Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Shenzhou-13 po półmetku misji
2022-01-12/ Krzysztof Kanawka
Połowa pierwszej długoterminowej chińskiej misji załogowej.
Mija właśnie połowa misji Shenzhou-13. Co już dokonano i czego można się jeszcze spodziewać?
Start chińskiej misji załogowej Shenzhou-13 nastąpił 15 października 2021 o godzinie 18:23 CEST. W tym locie wykorzystano rakietę CZ-2F. Start odbył się z kosmodromu Jiuquan. Załogę tej misji stanowią Zhai Zhigang (2 lot), Wang Yaping (2 lot) i Ye Guangfu (1 lot). Pojazd Shenzhou-13 dotarł do pierwszego modułu (Tianhe-1) chińskiej stacji załogowej.
Przez kolejne tygodnie trwały prace na pokładzie Tianhe-1. Ponadto, wykonano dwa spacery kosmiczne: pierwszy 7 listopada, a drugi 26 grudnia. W pierwszym spacerze uczestniczyli Zhai Zhigang i Wang Yaping. Było to ważne wydarzenie, gdyż Wang Yaping stała się pierwszą Chinką, która wykonała spacer kosmiczny. W drugim spacerze uczestniczyli Ye Guangfu i Zhai Zhigang. Łączny czas tych dwóch spacerów to 12 godzin i 36 minut. Prawdopodobnie przed końcem misji Shenzhou-13 wykonany zostanie jeszcze trzeci spacer kosmiczny.
Ponadto, 9 grudnia załoga Shenzhou-13 wykonała ?kosmiczny wykład? dla uczniów z Chin. Z kolei 8 stycznia astronauci przeprowadzili manualne odcumowanie a następnie przycumowanie pojazdu zaopatrzeniowego Tianzhou-2 (TZ-2). Ten test pojazdu TZ-2 jest ważnym elementem przygotowania stacji Tianhe do pełnej funkcjonalności.
Misja Sheznhou-13 została zaplanowana na około 180 dni. Lądowanie powinno nastąpić do połowy kwietnia. Do tego czasu można się spodziewać jeszcze jednego spaceru kosmicznego, kilku przekazów edukacyjnych oraz być może publikacji danych o niektórych wynikach prac na pokładzie tej stacji.
Po Shenzhou-13 nastąpi misja Shenzhou-14. W trakcie Shenzhou-14 do Tianhe-1 prawdopodobnie zostaną dołączone dwa nowe moduły.
Prace na chińskiej stacji kosmicznej są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, CGTN)
Watch: China's Shenzhou-13 taikonauts conduct seco
https://www.youtube.com/watch?v=MijQXdFzDB8
Drugi spacer kosmiczny misji Shenzhou-13 / Credits ? CGTN

https://kosmonauta.net/2022/01/shenzhou-13-po-polmetku-misji/

Shenzhou-13 po półmetku misji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie są świadkami, jak umierająca gwiazda osiąga swój koniec
2022-01-12.
Astronomowie po raz pierwszy zaobserwowali w czasie rzeczywistym dramatyczny koniec życia czerwonego nadolbrzyma, obserwując gwałtowną autodestrukcję masywnej gwiazdy i ostateczną śmierć, zanim zapadła się w supernową.
Korzystając z teleskopów Pan-STARRS na Haleakal? na Maui oraz W. M. Keck Observatory na Maunakea na Hawajach, zespół badaczy prowadzących eksperyment Young Supernova Experiment (YSE) obserwował czerwonego nadolbrzyma w ciągu ostatnich 130 dni poprzedzających jego śmiertelną detonację.

To przełom w naszym rozumieniu tego, co dzieje się z masywnymi gwiazdami na chwilę przed śmiercią ? mówi Wynn Jacobson-Galán, stypendysta NSF na UC Berkeley i główny autor badań. Bezpośrednie wykrycie aktywności poprzedzającej supernową w czerwonym nadolbrzymie nigdy wcześniej nie było obserwowane w przypadku zwykłej supernowej typu II. Po raz pierwszy obserwowaliśmy eksplozję czerwonego nadolbrzyma!

Pan-STARRS po raz pierwszy wykrył skazaną na zagładę masywną gwiazdę latem 2020 roku dzięki ogromnej ilości światła promieniującego z czerwonego nadolbrzyma. Kilka miesięcy później, jesienią roku 2020, niebo rozświetliła supernowa.

Zespół szybko uchwycił potężny błysk i uzyskał pierwsze widmo tej energetycznej eksplozji, nazwanej supernową 2020tlf, lub SN 2020tlf, używając spektrografu LRIS (Low Resolution Imaging Spectrometer) w Obserwatorium Kecka. Dane pokazały bezpośrednie dowody na istnienie gęstej materii okołogwiazdowej otaczającej gwiazdę w momencie wybuchu, prawdopodobnie tego samego gazu gwałtownie wyrzucanego przez czerwonego nadolbrzyma, który Pan-STARRS zobrazował wcześniej latem.

Keck odegrał kluczową rolę w dostarczeniu bezpośrednich dowodów na przejście masywnej gwiazdy do wybuchu supernowej ? mówi starsza autorka, Raffaella Margutti, profesor nadzwyczajna astronomii na UC Berkeley. To jak oglądanie tykającej bomby zegarowej. Nigdy do tej pory nie potwierdziliśmy tak gwałtownej aktywności w umierającym czerwonym nadolbrzymie, gdzie widzimy, jak wytwarza ona tak jasną emisję, a następnie zapada się i spala, aż do teraz.

Zespół kontynuował monitorowanie SN 2020tlf po wybuchu; w oparciu o dane uzyskane ze spektrografów DEep Imaging and Multi-Object Spectrograph (DEIMOS) oraz Near Infrared Echellette Spectrograph (NIRES) w Obserwatorium Kecka, ustalili, że protoplasta SN 2020tlf, czerwony nadolbrzym, znajdujący się w galaktyce NGC 5731, oddalonej od Ziemi o około 120 mln lat świetlnych, był 10 razy masywniejszy od Słońca.

Odkrycie to przeczy wcześniejszym wyobrażeniom o tym, jak czerwone nadolbrzymy ewoluują tuż przed wybuchem. Do tej pory wszystkie czerwone nadolbrzymy obserwowane przed wybuchem były względnie spokojne: nie wykazywały oznak gwałtownych erupcji lub świecenia, jak to miało miejsce przed SN 2020tlf. Jednakże, to nowe odkrycie jasnego promieniowania pochodzącego od czerwonego nadolbrzyma w ostatnim roku przed wybuchem sugeruje, że przynajmniej niektóre z tych gwiazd muszą przechodzić znaczące zmiany w swojej wewnętrznej strukturze, które następnie skutkują burzliwym wyrzutem gazu na chwilę przed ich zapadnięciem się.

Odkrycie zespołu badaczy toruje drogę dla przejściowych przeglądów, takich jak YSE, mających na celu polowanie na świecące promieniowanie pochodzące od czerwonych nadolbrzymów i zebrania większej ilości dowodów na to, że takie zachowanie może sygnalizować nieuchronny upadek masywnej gwiazdy jako supernowa.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Keck Observatory

Urania
Wizja artystyczna czerwonego nadolbrzyma w ostatnim roku jego życia, który emituje burzliwy obłok gazu. Źródło: W. M. Keck Observatory/Adam Makarenko.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/01/astronomowie-sa-swiadkami-jak.html

Astronomowie są świadkami, jak umierająca gwiazda osiąga swój koniec.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej
2022-01-12. Redakcja AstroNETu
Kosmologia 2: Znajdowanie odległości w kosmosie
Jednymi z najważniejszych (jak nie najważniejszymi) pomiarów ilościowych, jakie możemy dokonać na podstawie obserwacji nocnego nieba to obserwacje odległości do ciał niebieskich. Wcześniejsze przygody na przestrzeni artykułów z tej serii nauczyły nas, że dystans do obiektów Układu Słonecznego możemy mierzyć za pomocą obserwacji ruchu i praw Keplera. Śledzenie ruchu pobliskich gwiazd w perspektywie rocznej daje możliwość zbadania odległości za pomocą paralaksy heliocentrycznej. Narzędzia te są jednak bezużyteczne w większej skali ? odległych gwiazd na rubieżach Drogi Mlecznej, czy galaktyk. Okazuje się, że metod jest wiele, a dwie najpowszechniejsze spośród nich opiszę w tym artykule.
Artykuł napisał Jurand Prądzyński.
Świece standardowe
Różnorodność ciał niebieskich, wynikająca z oddziaływania z otoczeniem, czy wiekiem, skłania do wniosku, że na pozór dwa obiekty obserwacyjnie podobne, mogą mieć skrajnie różne parametry fizyczne, jak masa czy temperatura. Istotnie tak jest w większości przypadków, ale nie we wszystkich. Obraz części procesów definiowany jest przez ograniczenia wynikające z wartości stałych fizycznych, czy procesów mikroskopowych na poziomie fizyki kwantowej. W takich sytuacjach obserwowane zjawiska są identyczne, niezależnie od miejsca we Wszechświecie. Obiekty wykazujące zdolność do tworzenia takich zjawisk nazywamy świecami standardowymi. Mamy na przykład proces wybuchu supernowych typu Ia. Najpowszechniejsza teoria tłumacząca te wybuchy mówi o układzie podwójnym, w którym jeden składnik to biały karzeł, a drugi to pobliska, rozległa gwiazda. Biały karzeł jako obiekt osiągający masę porównywaną ze Słońcem w kuli o promieniu kilku tysięcy kilometrów posiada w swoim pobliżu bardzo silne pole grawitacyjne, przez co wysysa część zewnętrznej otoczki ze swojego masywniejszego sąsiada. Istnieje masa krytyczna, jaką jest w stanie w sobie zgromadzić biały karzeł, znana jako granica Chandrasekhara. Jej wartość to  . Po osiągnięciu tej granicy gwiazda wybucha z jasnością absolutną  , co sprawia, że świeci jaśniej niż cała galaktyka w której się znajduje. Możemy wtedy zarejestrować jasność obserwowaną  i dzięki formule wynikającej z prawa Pogsona wyznaczyć odległość do galaktyki  (we wzorze wyrażenie w parsekach):
Więcej na stronie:
https://astronet.pl/autorskie/oa/kosmologia-2-znajdowanie-odleglosci-w-kosmosie/

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzkość wyśle pięć misji na Wenus. Celem jest odkrycie życia

2022-01-12. Filip Mielczarek

Bliźniaczka Ziemi spędza sen z powiek astronomów, a to za sprawą możliwości istnienia tam życia. Oczywiście mówimy tutaj o atmosferze, gdyż powierzchnia to istne piekło. Ludzkość planuje wysłać na tę planetę co najmniej cztery misje badawcze.


Niedawno pojawiły się informacje o możliwości istnienia życia w atmosferze Wenus. Odkryto tam fosfinę. Później te fascynujące informacje zostały zdementowane przez naukowców, ale wciąż wielu z nich uważa, że gęsta atmosfera tej fascynującej planety może skrywać cegiełki życia. W końcu, ponoć z Wenus pochodzą kobiety.
Dlatego NASA planuje wysłać tam dwie misje. Pierwszą z nich będzie VERITAS. Sonda wejdzie na orbitę wokół Wenus i w trakcie swojej misji stworzy mapę wysokości i głębokości na niemal całej powierzchni planety. Naukowcy wykorzystają te cenne dane do sprawdzenia, czy na tym globie zachodzą procesy tektoniczne lub wulkaniczne. Oprócz tego, sonda zmapuje powierzchnię pod kątem składu chemicznego skał.


Tymczasem drugą misją będzie DAVINCI+. Z jej pomocą, naukowcy zbadają skład wenusjańskiej atmosfery i przeanalizują jej ewolucję, a także sprawdzą, czy planeta miała kiedyś oceany. Co ciekawe, uczeni chcą wyjaśnić jedną z największych zagadek bliźniaczki Ziemi, a mianowicie zjawisko efektu cieplarnianego. NASA tłumaczy, że obie misje będą się uzupełniały.
Dzięki nim za jednym zamachem będziemy mogli poznać wszystkie największe tajemnice Wenus. Oprócz  VERITAS i DAVINCI+, NASA planuje również misję pierwszego kołowego łazika. Ma on pojawić się tam jeszcze w latach 20. Swoje misje na Wenus planuje też Rosja. Ten kraj ma największe doświadczenie w eksploracji tego tajemniczego globu, zatem nowe badania mogą wnieść wiele dobrego do planów lepszego go poznania.
Misje na Wenus z ZEA i Rosji, a nawet prywatnej firmy

 
 Swoją cegiełkę do badań Wenus chcą włożyć też władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W 2028 roku wyślą pojazd kosmiczny do pasa głównego planetoid. W ciągu 12 kolejnych lat pojazd najpierw odwiedzi Wenus, a później 7 obiektów z tajemniczych przestrzeni pasa. Przypominamy, że w ubiegłym roku ZEA wysłało pierwszy w historii orbiter na Marsa.
Bardzo ciekawe plany związane z Wenus ma też prywatna amerykańska firma Rocket Lab. Jej założyciel, Peter Beck zapowiedział, że już w 2023 roku wyśle tam misję. Jeśli się uda, będzie to pierwsza w historii firma, która nie tylko zdobędzie obcą planetę, ale również wyśle misję daleko poza Ziemię. Cel jest bardzo szczytny. Beck i jego zespół chce przyjrzeć się bliżej bliźniaczce naszej planety, na której panuje efekt cieplarniany.
Do misji międzyplanetarnej Rocket Lab chce wykorzystać standardowego Electrona. Będzie on jednak wyposażony w dodatkowy moduł o nazwie Photon w wersji międzyplanetarnej. Na jego pokładzie znajduje się silnik Curie, systemy komunikacyjne i kontroli lotu. Można tam też umieścić pojazdy lub sondy. Rocket Lab zamierza wysłać na Wenus małego robota, który dokładnie zbada powierzchnię planety. Prawdopodobnie cała misja będzie realizowana wspólnie z NASA.

INTERIA
 
 Wizualizacja planety Wenus /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ludzkosc-wysle-piec-misji-na-wenus-celem-jest-odkrycie-zycia,nId,5760699

Ludzkość wyśle pięć misji na Wenus. Celem jest odkrycie życia.jpg

Ludzkość wyśle pięć misji na Wenus. Celem jest odkrycie życia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Dźwignia rozwoju sektora". Oczekiwanie na ustawę o działalności kosmicznej [OPINIA]
2022-01-12.
Trwają prace nad pierwszą polską ustawą o działalności kosmicznej. Sądząc po dotychczasowych zapowiedziach, przyjęcia stosowanych regulacji należy się spodziewać w tym roku. Potrzeby w tym zakresie są pilne - akademiccy specjaliści i prawnicy liczą, że przygotowywane propozycje legislacyjne będą swoistą ?dźwignią rozwoju" polskiego sektora kosmicznego.
Trzeba wyznaczyć granicę Polski w kosmosie; uzgodnić, kto ubezpieczy ?stłuczki", a także uregulować, kto i jak może zarobić na przestrzeni kosmicznej - sugerują akademiccy specjaliści z dziedziny krajowego i międzynarodowego prawa kosmicznego. ?Spójne polskie prawo kosmiczne ma zapewnić nie tylko szybszy rozwój rodzimych firm, ale też przyciągnąć zagranicznych inwestorów; uregulowane przepisy to szansa na stabilizację i pewność inwestycji" - argumentuje dr hab. Katarzyna Malinowska, szefowa Centrum Studiów Kosmicznych Akademii Leona Koźmińskiego. Ekspertka ALK - wraz z zespołem innych specjalistów z tej dziedziny - pracuje nad aktualnym projektem polskich uregulowań w zakresie działalności kosmicznej.
Jednym z pierwszych zagadnień do rozstrzygnięcia jest przyjęcie wysokości, na której przebiega granica przestrzeni powietrznej i kosmicznej. Pomocna jest tu tzw. umowna linia Karmana, czyli znajdująca się na wysokości 100 km linia między atmosferą Ziemi a sferą pozaziemską. Powyżej tej linii odbywają się jedynie loty suborbitalne, które nie są jednoznacznie regulowane przez międzynarodowe umowy i konwencje.
Wiele europejskich, ale też polskich firm kosmicznych nie ma rodzimego, branżowego kodeksu przepisów, który może regulować ich działalność w przestrzeni kosmicznej. Te przepisy są potrzebne, aby wskazywać prawa, ale też obowiązki poszczególnych podmiotów zaangażowanych w kosmiczną grę. Przykładowym problemem do rozstrzygnięcia jest na przykład odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez śmieci kosmiczne, które pojawiają się w kosmosie w wyniku działalności człowieka i postępu techniki.
Eksperci zwracają też uwagę na potrzebę ujednolicenia zasad i upowszechnienia ubezpieczeń w sektorze kosmicznym, do czego konieczne są zachęty ustawodawcze. Działalność kosmiczna jest niejednokrotnie obarczona wysokim ryzykiem niepowodzenia oraz potencjalnie dużą skalą ewentualnych strat w razie urzeczywistnienia tego ryzyka. Odrębną kwestią do ustalenia pozostaje jeszcze rozłożenie czynnika odpowiedzialności za powstałe szkody, na tle prawa międzynarodowego, które odpowiedzialność taką nakłada na państwa, w których wystrzeliwane oraz rejestrowane są konkretne obiekty rozmieszczane w przestrzeni pozaziemskiej.
Satelity czy innego rodzaju obiekty kosmiczne to ?materie" trudne do ubezpieczenia. Dotyczy to także nas, choć nie jesteśmy jeszcze państwem wypuszczającym. W naszym ustawodawstwie powinniśmy się skupić na tym, co dla nas istotne. Przemysł kosmiczny w Polsce jest w dużej mierze oparty na prywatnych firmach, start-upach oraz naukowcach, którzy współpracują z agendami międzynarodowymi - powinniśmy się skupić na ochronie ich własności intelektualnej oraz dokonań i osiągnięć.
dr hab. Katarzyna Malinowska, Akademia Leona Koźmińskiego
Kolejna kategoria zagadnień to kwestie własności i czerpania korzyści z wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Twórca SpaceX Elon Musk zaledwie kilka miesięcy temu zapowiedział, że jego firma będzie pierwszą, która wykorzysta przestrzeń kosmiczną do prowadzenia globalnej kampanii promocyjnej. Na orbicie ma się znaleźć pierwszy w historii baner reklamowy widziany z powierzchni planety.
W tym kontekście pojawiają się oczywiście kontrowersje i pytania związane z upoważnieniem do prowadzenia tego typu aktywności. Podobnie jest z prawem do wydobycia surowców, na przykład na Księżycu. Gdy na tego typu osiągnięcia składają się wysiłki i prace naukowców z całego świata, w tym także z Polski, szczególnie istotne jest ustalenie prawa własności i podziału potencjalnych zysków.
Sygnalizowany tutaj wątek etyczny dotyczy też ochrony środowiska.
Zadajemy sobie pytanie, kto będzie miał prawo i jakie regulacje będą go dotyczyły, gdy możliwe będzie na przykład wykorzystanie surowców mineralnych znajdujących się na Księżycu i innych ciałach niebieskich. Podobnie jest z odpowiedzialnością za przedmioty umieszczane w przestrzeni kosmicznej. To kolejny z powodów, dla których rodzime przepisy prawa kosmicznego powinny zostać stworzone możliwie najszybciej.
Międzynarodowe regulacje prawne dotyczące przestrzeni kosmicznej funkcjonują od 1967 roku, czyli pojawiły się 10 lat po wystrzeleniu pierwszego na świecie satelity. Tzw. traktat o przestrzeni kosmicznej podpisali w pierwszej kolejności przedstawiciele rządów Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. W tamtym czasie nie było jednak jeszcze sygnałów przyszłego zainteresowania eksploracją kosmosu przez nowoczesne prywatne firmy, a to obecnie główny z powodów, dla których zdaniem ekspertów ustawodawstwo międzynarodowe wymaga aktualizacji. Obecne nie odpowiada już na realne problemy przedsiębiorców i obywateli. Mowa o odpowiedzialności, zarządzaniu ryzykiem, ochronie środowiska czy bezpieczeństwie militarnym. Niezależnie od globalnych rozwiązań, istnieje potrzeba wypracowania regulacji krajowych.
Polski przemysł kosmiczny, choć nie może się równać z osiągnięciami USA, Rosji czy Chin, już znajduje się w międzynarodowej ?grze o kosmos". Światowi giganci korzystają z naszych usług, wiedzy, doświadczenia. Mamy szanse na granty i z powodzeniem je realizujemy. Najważniejsze jest to, że są zasoby kadrowe, edukacja techniczna jest na wysokim poziomie. To, czego nam brakuje, to uruchomienie krajowego programu kosmicznego oraz stworzenie prawa kosmicznego. Te dwa czynniki mogą pozwolić na uwolnienie energii w tym sektorze w naszym kraju.
Prace nad polskim, krajowym prawem kosmicznym trwają od 2012 roku. Pierwszy projekt Ustawy o działalności kosmicznej oraz Krajowym Rejestrze Obiektów Kosmicznych trafił do Rządowego Centrum Legislacji w 2017 roku. Proces legislacyjny zatrzymał się na konsultacjach publicznych w 2018 roku.
Eksperci mają nadzieję, że w tym roku ustawa ujrzy już światło dzienne. Podstawowym zadaniem będzie zapewnienie zgodności regulacji krajowych ze zobowiązaniami międzynarodowymi, m.in. Traktatem o przestrzeni kosmicznej z 1967 r., konwencją o międzynarodowej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez obiekty kosmiczne i konwencją o rejestracji obiektów wypuszczonych w przestrzeń kosmiczną.
OPRACOWANIE: Wojciech Sarnowski-proscience.pl

SPACE24
Fot. Pixabay
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/dzwignia-rozwoju-sektora-oczekiwanie-na-ustawe-o-dzialalnosci-kosmicznej-opinia

Dźwignia rozwoju sektora. Oczekiwanie na ustawę o działalności kosmicznej [OPINIA].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekspert think tanku CSIS: USA nadal niegotowe na wzmożoną rywalizację w kosmosie
2022-01-12.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP) Todd Harrison, dyrektor analiz z obszaru Aerospace Security w think tanku CSIS (z siedzibą w Waszyngtonie) stwierdził, że Stany Zjednoczone nie są odpowiednio przygotowane na ewentualny konflikt w przestrzeni kosmicznej. Jak zasugerował, USA są narażone na ataki innych państw i nie mają odpowiednich zdolności, aby na nie odpowiadać.
Wraz z nastaniem 20 grudnia 2021 r., Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych (US Space Force) obchodziły drugą rocznicę swojego oficjalnego powołania do służby. Utworzenie nowego rodzaju sił zbrojnych przedstawiono jako dążenie do skonsolidowania zasobów organizacyjno-technicznych i zwiększenia efektywności dysponowania systemami kosmicznymi w zastosowaniach obronnych. Sugerowano przy tym, że jest to odpowiedź na rosnące wyzwania dla USA w przestrzeni okołoziemskiej, wymuszające zmianę postrzegania tej sfery działań (z obszaru niezachwianej amerykańskiej dominacji w arenę wzmożonej rywalizacji z narodowymi konkurentami). W tym kontekście utworzenie US Space Force stanowić miało wyraz nacisku na kwestię ochrony kosmicznych systemów, na których polegają nie tylko amerykańskie siły zbrojne, ale też globalni użytkownicy i sieci międzynarodowych powiązań.
O rosnącej skali tych wyzwań wspominają regularnie dowódcy nowej formacji. PAP przytacza tutaj wypowiedź generała US Space Force - Chase'a Saltzmana, który miał przyznać w niedawnym wywiadzie, że Stany Zjednoczone mają trudności w dotrzymaniu tempa rozwoju konkurencyjnych zdolności kosmicznych na użytek obronny. Z kolei w wywiadzie dla Washington Post, gen. David Thompson przekonywał, że Chiny już pod koniec tej dekady mogą dogonić USA pod względem zdolności technicznych w kosmosie. Thompson ostrzegł przy tym, że rywalizacja między potęgami szybko się zaostrza; dodał, że amerykańskie satelity rządowe i wojskowe mierzą się z niedestrukcyjnymi przypadkami oddziaływania na satelity (ze strony Chin i Rosji) "dosłownie każdego dnia".
Todd Harrison, przytaczany przez PAP ekspert think tanku Center for Strategic and International Studies w Waszyngtonie, wskazuje przy tym, że zagrożenie atakami - chodzi tu przede wszystkim o "oślepianie" elektromagnetyczne, zakłócanie sygnału satelitarnego oraz cyberataki - nie pochodzi tylko ze strony czynników państwowych. "Do takiego rodzaju niekinetycznych, odwracalnych ataków na amerykańskie systemy kosmiczne dochodzi od lat" - wskazuje rozmówca PAP. "Udokumentowaliśmy przypadki w naszych corocznych raportach, kiedy nawet aktorzy niepaństwowi zakłócali naszą łączność satelitarną, więc nie tylko Chiny i Rosja powinny być powodem do obaw" - zaznacza specjalista CSIS.
Choć Stany Zjednoczone - tak jak Chiny, Rosja, czy Indie - mają sprawdzone zdolności prowadzenia walki w kosmosie (także w postaci kinetycznej broni antysatelitarnej - czyli pocisków ASAT), wskazuje się, że postęp na polu metod hipersonicznych i elektromagnetycznych zdecydowanie wymaga większego zaangażowania po stronie amerykańskiej, aby zachować strategiczną równowagę potencjałów. Harrison wskazuje tutaj także na kwestię obrony przed atakami kwalifikowanymi jako poniżej progu konfliktu zbrojnego. "W tym momencie siły kosmiczne nie mają odpowiednich zdolności do odpowiedzi na ataki w kosmosie, ani odpowiedniej doktryny, planowania, czy zasad użycia siły, by móc reagować w dostatecznie szybki i proporcjonalny sposób" - ocenił Harrison. "Space Force musi znacznie bardziej agresywnie i kreatywnie podejść do problemu, jak odpowiadać na ataki niższego szczebla" - dodał we fragmencie przytaczanym przez PAP.
Mimo podkreślanej, wciąż znacznej przewagi technologicznej USA i obfitych zdolności w kosmosie, wysoki stopień uzależnienia od systemów satelitarnych jest wskazywany przez CSIS jako słaby punkt USA i świata zachodniego, który można łatwo wykorzystać. To z kolei jest wskazywane jako rezultat przestarzałego podejścia (rodem z zimnej wojny), gdy faktycznym jedynym rywalem USA na polu wykorzystania przestrzeni kosmicznej był Związek Sowiecki, zaś wojskowe systemy satelitarne służyły w dużej mierze jako składnik strategicznych systemów rozpoznania i wsparcia uderzenia jądrowego. "Atak na taki system byłby wówczas uważany za wstęp do wojny nuklearnej i odpowiedzią na niego byłoby uderzenie jądrowe" - stwierdził w tym kontekście ekspert CSIS. "Z tego powodu Stany Zjednoczone przez dekady budowały systemy wojskowe w kosmosie opierając się na założeniu, że wrogowie nie byliby w stanie lub nie odważyliby się atakować amerykańskich satelitów" - dodał Harrison.
Podkreślił dalej, że powyższe założenie jest dziś anachronizmem; na satelitach opiera się działalność niemal wszystkich rodzajów wojsk, a atak w kosmosie nie jest obarczony ryzykiem odpowiedzi atomowej. "(Niemniej - przyp. red.) w Pentagonie do niedawna dominował sposób myślenia z zimnej wojny. W rezultacie nasze systemy są pozbawione odpowiednich zabezpieczeń" - zasugerował Harrison. "To jest coś, co Space Force zaczyna zmieniać, choć robi to powoli" - dodał.
Źródło: PAP

SPACE24

Fot. US Space Force - Airman 1st Class Zoe Thacker
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/ekspert-think-tanku-csis-usa-nadal-niegotowe-na-wzmozona-rywalizacje-w-kosmosie

Ekspert think tanku CSIS USA nadal niegotowe na wzmożoną rywalizację w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna inwestycja w Polsce. Druga próba budowy Toruń Space Labs
2022-01-12. Paweł Kmiecik
Toruń Space Labs - to nazwa kompleksu obiektów, który ma powstać w jednym z centralnych miast województwa kujawsko-pomorskiego. Do końca lipca 2023 roku za 22 mln zł powstanie miejsce, w którym małe i średnie firmy będą mogły rozwijać swoje innowacyjne technologie. Budowa Toruń Space Labs była zapowiadana już w 2018 roku, wtedy jednak nie udało się sfinalizować pomysłu.
Celem projektu ma być zwiększenie konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw.
2000 m2 innowacji
W ramach inwestycji ma powstać budynek główny, hala prototypowa (budynek techniczny) wraz z wydzieloną powierzchnią na centrum demonstracyjne i całoroczna konstrukcja sferyczna (wolnostojący obiekt połączony z budynkiem głównym "rękawem technicznym").
Obiekt będzie miał 2000 m kwadratowych i powstaną w nim pomieszczenia badawcze wyposażone w zaplecze technologiczne oraz multimedialne sale demonstracyjne, pozwalające na prowadzenie wyspecjalizowanych badań przemysłowych i prac rozwojowych.
Nowe miejsce na mapie Torunia, powstające z myślą o małych i średnich firmach z branży innowacyjnych technologii, które potrzebują do rozwoju nowoczesnych powierzchni biurowych, ale również specjalistycznych laboratoriów, przestrzeni badawczych i eksperymentalnych. Tu znajdą swoje miejsce, tu będą mogły przebywać i kreować swoje pomysły, sprawdzać ich efektywność, a potem wychodzić z tym na rynek - mówił o projekcie prezydent Torunia Michał Zaleski.
Toruń Space Labs: próba druga
Dzisiejsze wydarzenie wieńczy kilkuletni okres przygotowywania tego projektu, pozyskiwania koniecznych zgód i środków zewnętrznych na jego realizację. Projekt ten ma doprowadzić do powstania w Toruniu nowoczesnej infrastruktury biznesowej, która nie tylko zwiększy szanse toruńskich przedsiębiorców, ale również, z uwagi na formę, będzie jedną z nowych wizytówek miasta - mówił Wojciech Klabun, koordynator projektu TSL z ramienia spółki miejskiej Urbitor.
Pierwsze plany budowy Toruń Space Labs pojawiły się pod koniec 2018 roku. Wówczas zapowiadano powstanie TSL do 2020 roku. Z poprzedniej kwoty dofinansowania nie udało się jednak wybrać wykonawcy budowy (przez - jak informuje osoba zaangażowana w projekt - rosnące koszty inwestycji) i pomysłodawcy Toruń Space Labs musieli ponownie przeprowadzić całą procedurę rozpoczynając od pozyskania nowego (większego) źródła finansowania.
Druk 3D i telemedycyna
Umowę podpisali przedstawiciele miejskiej spółki Urbitor z głównym wykonawcą inwestycji - firmą Wegner Sp. z o.o. Sp. k. Kompleks Toruń Space Labs ma być miejscem twórczej wymiany doświadczeń z zakresu nowoczesnych technologii. Chodzi m.in. o technologie kosmiczne i satelitarne.
Umowa obejmuje projektowanie i budowę trzykondygnacyjnego budynku głównego z przylegającym do niego parterowym modułem prototypowni, całorocznym namiotem sferycznym (SPACE ARENA) oraz zakupem specjalistycznego wyposażenia dla placówki. W budynku możliwe będą m.in. przygotowanie robotów eksploracyjnych, badania wytrzymałości materiałów, wykorzystanie druku 3D, telemedycyny.
Wartość projektu to ok. 22 mln zł. Dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wyniesie ponad 15,3 mln zł.
Źródło: RMF24-PAP

Podpisanie umowy na budowę Toruń Space Labs - 12 stycznia 2022 r. /UM Toruń /Materiały prasowe
https://www.rmf24.pl/nauka/news-kosmiczna-inwestycja-w-polsce-druga-proba-budowy-torun-space,nId,5764941#crp_state=1

Kosmiczna inwestycja w Polsce. Druga próba budowy Toruń Space Labs.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta planeta wyglądem przypomina piłkę do rugby. Naukowcy zbadali specyficznego "gorącego Jowisza"
2022-01-12. Autor: kw/dd Źródło: space.com


WASP-103b to oddalona od nas o ponad tysiąc lat świetlnych egzoplaneta o specyficznym kształcie. Astronomowie ze Szwajcarii odkryli, że podlega ona siłom grawitacji i silnemu promieniowaniu. Dowiedli także, że ze względu na niewielką odległość dzielącą ją od gwiazdy macierzystej, występują na niej pływy.
Odległa egzoplaneta zdaje się przypominać bardziej piłkę do gry w rugby niż zwykłą kulę - donoszą szwajcarscy naukowcy w nowej, przełomowej pracy naukowej, której wyniki opublikowano w styczniowym wydaniu magazynu akademickiego "Astronomy and Astrophysics".
Cały rok w jeden dzień
Jak wynika z badań, specyficzny kształt wyjątkowo gorącej egzoplanety WASP-103b, znajdującej się ponad tysiąc lat świetlnych od Ziemi, najprawdopodobniej wynika z rozciągania przez siły grawitacyjne jej gwiazdy macierzystej.
WASP-103b odkryto w 2014 roku. Badacze określili, że jest to tak zwany "gorący Jowisz" - gazowy olbrzym, krążący bardzo blisko swojej gwiazdy macierzystej. W tym wypadku zajmuje to zaledwie jeden ziemski dzień. Oprócz grawitacji, wpływa na nią także silne promieniowanie. Wzajemna relacja gwiazdy i egzoplanety skutkuje pływami, przypominającym te, jakie Księżyc wywołuje w naszych oceanach na Ziemi. Jak informują autorzy pracy, w ich przypadku są jednak bardziej ekstremalne.
- Ze względu na dużą bliskość gwiazdy, już wcześniej podejrzewaliśmy, że na planecie powstają bardzo duże pływy, ale nie byliśmy jeszcze w stanie tego zweryfikować - powiedział współautor badania Yann Alibert, profesor astrofizyki na Uniwersytecie w Bernie w Szwajcarii.
Nowe obserwacje WASP-103b prowadzone były za pomocą CHaracterizing ExOPlanets Satellite (CHEOPS) - teleskopu kosmicznego należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Naukowcy wykorzystali również wcześniejsze obserwacje wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a i Kosmiczny Teleskop Spitzera.
- Po zaobserwowaniu kilku tranzytów (przejścia jednego obiektu przed drugim, większym ciałem niebieskim - przyp. red.) byliśmy w stanie zmierzyć deformację. To niesamowite, że mogliśmy to zrobić, to pierwsza taka analiza - powiedział współautor badania Babatunde Akinsanmi, naukowiec z Uniwersytetu Genewskiego.
Dalsze plany
Dzięki tranzytom naukowcy mogli przeprowadzić spekulacje dotyczące wnętrza planety i zasugerowali, że jest podobna do znanego nam Jowisza. Użyli parametru zwanego "liczbą Love'a" (nazwanego na cześć brytyjskiego matematyka Augustusa E. H. Love'a), aby pokazać jak rozłożona jest masa w WASP-103b. Zdaniem zespołu, wciąż potrzeba większej liczby obserwacji.
- Odporność materiału na odkształcenia zależy od jego składu - powiedział Akinsanmi. - Na Ziemi możemy zobaczyć pływy tylko w oceanach. Skalista część nie porusza się tak bardzo. Dlatego mierząc, jak bardzo planeta jest zdeformowana, możemy określić w jakim stopniu składa się ze skał, gazu lub wody - dodał.
Zespół dodał, że ma nadzieję na więcej obserwacji z teleskopu CHEOPS. Oprócz tego liczą, że w nieodległym czasie będą mogli przeprowadzić badania również dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba.
- To poprawiłoby nasze zrozumienie tych tak zwanych "gorących Jowiszów" i pozwoliło na dokładniejsze porównanie ich z olbrzymimi egzoplanetami w Układzie Słonecznym - powiedziała współautorka badania Monika Lendl, profesor astronomii na Uniwersytecie w Genewie.
Autor:kw/dd
Źródło: space.com
Źródło zdjęcia głównego: ESA
Egzoplaneta WASP-103b i jej gwiazda macierzysta - wizja arytstycznaESA

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/wasp-103b-ta-planeta-wygladem-przypomina-pilke-do-rugby-naukowcy-zbadali-specyficznego-goracego-jowisza-5556576

Ta planeta wyglądem przypomina piłkę do rugby. Naukowcy zbadali specyficznego gorącego Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi
Autor: M@tis (12 Styczeń, 2022)
Gigantyczna asteroida o średnicy ponad kilometra leci przez kosmos w kierunku Ziemi. Obiekt minie naszą planetę 18 stycznia 2022 roku. Astronomowie nazwali ją 7498 (1994 PC1). Asteroidy ma średnicę około 2,5 raza więcej niż nowojorski Empire State Building. NASA uważa ją za potencjalnie niebezpieczny obiekt, ze względu na jej rozmiar i bliskość do naszej planety.
Chociaż asteroida 7498 (1994 PC1) jest masywna, nie stanowi obecnie zagrożenia dla naszej planety. Oczekuje się, że wyminie ona Ziemię, w odlegości pięciokrotnie większej niż dystans między Ziemią, a Księżycem. Będzie to jednak najbliższy przelot tej asteroidy w pobliżu naszej planety, przez najbliższe 200 lat. Obiekt, został dostrzeżony przez ziemskie obserwatoria jeszcze w 1994 roku.
Zdaniem astronomów, istnieje niewielka szansa zobaczenia tej gigantycznej asteroidy gołym okiem. Widzowie będą potrzebować do tego przynajmniej małego teleskopu. Ponadto musi on być wycelowany dokładnie w miejsce, przez które przeleci asteroida. Osoby zainteresowane obserwowaniem jej przelotu, staną więc przed trudnym zadaniem.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ogromna-asteroida-o-srednicy-kilometra-pedzi-?
Źródło: ZmianynaZiemi
Archiwalne ujęcie 7498 (1994 PC1) z 1997 roku
Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi
https://www.youtube.com/watch?v=r-YIPxMIH_U&feature=emb_imp_woyt
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ogromna-asteroida-o-srednicy-kilometra-pedzi-w-kierunku-ziemi

Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi.jpg

Ogromna asteroida o średnicy kilometra pędzi w kierunku Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy żyjemy w bańce. Bańce o średnicy 1000 lat świetlnych
2022-01-13. Radek Kosarzycki
Jeżeli patrząc na nocne niebo masz wrażenie, że żyjemy w jakiejś niezmierzonej pustce, to masz rację. Naukowcy od dawna wiedzą, że Ziemia wraz z całym naszym układem planetarnym znajduje się w dość dużej bańce, w której za wiele nie ma. Teraz wiadomo już, jak do tego doszło.
Szczegółowa analiza naszego kosmicznego otoczenia już dekady temu wykazała, że w naszym bezpośrednim otoczeniu jest stosunkowo pusto. Znajdujemy się mniej więcej w środku pustej bańki o średnicy 1000 lat świetlnych nazwanej przez astronomów Bąblem Lokalnym. Co ciekawe to właśnie na granicach tejże bańki istnieje wiele znanych obecnie obszarów gwiazdotwórczych, w których powstają młode gwiazdy.
Jak do tego doszło?
Najpierw warto przyjrzeć się trójwymiarowej animacji, która pokazuje wszystkie młode gwiazdy oraz obszary gwiazdotwórcze w naszym otoczeniu. Wszystkie te gwiazdy znajdują się na granicy naszego Bąbla Lokalnego, który - jak wskazują najnowsze badania - powstał na skutek eksplozji pobliskich supernowych, z których pierwsze eksplodowały około 14 milionów lat temu. Każda taka eksplozja wywiewała obecne tutaj wcześniej pokłady gazu i pyłu międzygwiezdnego na zewnątrz. Stąd i na przestrzeni 14 milionów lat na skutek co najmniej 15 eksplozji supernowych powstał pokaźny bąbel lokalny, w którym gazu jest niewiele. Na powierzchni tego bąbla znajduje się siedem dobrze znanych obszarów gwiazdotwórczych. Gaz wywiewany z naszych okolic, oddalając się od miejsca eksplozji, uderza w gaz w przestrzeni międzygwiezdnej. Na samym czole tej fali powstają zatem lokalne zagęszczenia gazu, który w odpowiednich warunkach nabiera odpowiedniej gęstości, aby rozpoczął się proces grawitacyjnego zapadania się tychże zagęszczeń w gęste obszary, w których wnętrzu mogą powstawać nowe gwiazdy.
Warto tutaj zauważyć, że pomimo upływu 14 milionów lat nasz Lokalny Bąbel wciąż się rozszerza, choć robi to już znacznie wolniej niż na początku, z prędkością zaledwie 6 km/s. Wiemy o tym dzięki pomiarom prędkości młodych gwiazd znajdujących się na obrzeżach bąbla. Kosmiczny teleskop Gaia ustalił, że właśnie z taką prędkością wszystkie te gwiazdy się od nas oddalają.
Przyszliśmy tu na gotowe
Co ciekawe, kiedy pierwsze supernowe eksplodowały, ani Ziemi, ani Słońca tu nie było. Czternaście milionów lat temu byliśmy daleko od tego regionu. Wszystko wskazuje, że na drodze wokół centrum Drogi Mlecznej nasz Układ Słoneczny wleciał do Bąbla Lokalnego jakieś 5 milionów lat temu. Od tego czasu do teraz dotarliśmy mniej więcej do środka tegoż Bąbla.
Fakt, że Ziemia znajduje się w takim bąblu, przynajmniej statystycznie, wskazuje, że musi być ich mnóstwo w całej Drodze Mlecznej. To oznacza, że eksplozje supernowe podziurawiły naszą galaktykę jak ser szwajcarski i wszędzie wokół znajdują się liczne pustki tego typu.
Teraz naukowcy planują poszukać i zmierzyć rozmiary i kształty innych bąbli tego typu w naszym otoczeniu. Wiedza o ich obfitości pozwoli natomiast ustalić jaką rolę eksplozje supernowych odgrywają w procesie powstawania nowych gwiazd.
https://spidersweb.pl/2022/01/wszyscy-zyjemy-w-bance-bance-o-srednicy-1000-lat-swietlnych.html

Wszyscy żyjemy w bańce. Bańce o średnicy 1000 lat świetlnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie
2022-01-13.
Fundacja Nicolaus Copernicus opublikowała w Internecie film, w którym pokazuje problem kosmicznych śmieci i zanieczyszczenia światłem nocnego nieba.
Ogromna ilość kosmicznych śmieci oraz nadmiar sztucznego oświetlenia sprawiają, że obserwacje nieba oraz badania astronomiczne stają się coraz trudniejsze a nasze zdrowie staje się coraz bardziej wątłe. Podobnie jak oceany, lasy i inne środowiska ziemskie, również przestrzeń kosmiczna staje się w wyniku działalności człowieka coraz bardziej zanieczyszczona.
Tłok na orbicie
Obserwując nocne niebo nieuzbrojonym okiem jesteśmy w stanie jednocześnie dostrzec nawet kilkanaście sztucznych satelitów. Widoczne są na tle gwiazd jako przesuwające się powili świetliste punkty. Podczas godzinnej obserwacji obserwujemy setki takich obiektów. Gdy na niebo skierujemy czuły aparat lub kamerę, zarejestrujemy ich dziesiątki tysięcy. Pojawienie się satelity lub kosmicznego śmiecia w polu widzenia teleskopu może poważnie zakłócić pomiary. Niektórych w ten sposób zniweczonych obserwacji astronomicznych nie będzie można już nigdy powtórzyć.
Skąd biorą się śmieci na orbicie?
Na orbicie okołoziemskiej stale przybywa satelitów. Skutkiem ubocznym wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną jest rosnąca liczba kosmicznych śmieci. Każdy odpad znajdujący się na orbicie, stanowi zagrożenie dla ludzi oraz urządzeń pomiarowych i telekomunikacyjnych.
Do głównych kosmicznych śmieci zaliczamy fragmenty rakiet nośnych, niesprawne satelity i odłamki powstałe na skutek zderzeń. Większości z tych obiektów nie jesteśmy w stanie kontrolować. Nawet najmniejsze odłamki, wielkości kilku milimetrów stanowią poważne zagrożenie dla życia ludzi i infrastruktury na orbicie okołoziemskiej. Kosmiczny śmieć o masie kilku gramów, rozpędzony do prędkości dziesiątek tysięcy kilometrów na godzinę, niesie w sobie niszczącą energię.
W ciągu najbliższych kilku lat liczba satelitów na orbicie okołoziemskiej wzrośnie kilkukrotnie. Im więcej obiektów na orbicie, tym większe ryzyko kolizji. Zderzenia satelitów są źródłem tysięcy odłamków, których nie jesteśmy w stanie kontrolować. Rozpędzone śmieci mogą niszczyć kolejne urządzania na orbicie. Niszczycielska reakcja łańcuchowa mogłaby być niemożliwa do powstrzymania i prowadzić do globalnego paraliżu telekomunikacyjnego.
Jak zapobiegać zanieczyszczeniu orbity okołoziemskiej?
Rozwój infrastruktury i badania naukowe niosą za sobą konieczność wysyłania w kosmos satelitów. Przemysł ten, może być jednak zrównoważony i bezpieczny. Konieczne jest przemyślane wynoszenie ładunków, oraz konstruowanie nowoczesnych satelitów służących długie lata i wyposażonych w systemy deorbitacji. Kontrolowana deorbitacja, prowadzi do bezpiecznego spalenia satelity w atmosferze. W ten sposób możliwe jest ograniczenie ilości kosmicznych śmieci oraz usuwanie starych i niesprawnych urządzeń. Poprawnie zaplanowana i przeprowadzona deorbitacja nie jest zagrożeniem dla ludzi znajdujących się na Ziemi jak i na pokładzie orbitalnych stacjach badawczych.
Widoczne na nocnym niebie satelity nie świecą własnym światłem, lecz odbijają promienie słoneczne. Elementy urządzeń takie jak panele słoneczne, obudowy czy anteny działają niczym lustra. Silny refleks światła może prowadzić do zniszczenia czułych detektorów teleskopów.
Pokrycie satelitów powłoką pochłaniającą światło oraz ustawianie paneli tak, aby nie odbijały blasku Słońca, znacznie zmniejsza widoczność obiektów na niebie. Jednak nawet zupełnie ciemna satelita wciąż zakłóca prowadzenie badań naukowych. Znajdujące się na orbicie urządzenie może przysłonić gwiazdę, planetoidę lub planetę pozasłoneczną w kluczowym dla astronomów momencie. Niektórych straconych w ten sposób obserwacji nie można już nigdy powtórzyć.
Jak nadmiar sztucznego światła wpływa na ludzi i zwierzęta?
Za zanieczyszczenie nieba odpowiadają nie tylko satelity i kosmiczne śmieci, ale również nadmiar sztucznego oświetlenia. Lampy uliczne, banery reklamowe oraz inne źródła światła sprawiają, że nocne niebo staje się coraz jaśniejsze.
Brak nocnej ciemności ma negatywny wpływ na funkcjonowanie zwierząt i ludzi. Światło wpadające przez okna sypialni pogarsza jakość snu, co jest jedną z przyczyn wielu chorób neurologicznych i cywilizacyjnych. Nadmiar sztucznego oświetlenia zaburza również rytm dobowy roślin i zwierząt. Zatarcie granicy między nocą a dniem prowadzi do stresu, a zwierzęta, których nocny wypoczynek jest zaburzony, częściej cierpią na choroby i mają mniej liczne potomstwo.
Finansowe koszty nadmiernego sztucznego oświetlenia
Oprócz negatywnych skutków dla zdrowia ludzi i zwierząt, nadmierne nocne oświetlenie generuje znaczne koszty. Źle zaprojektowane latarnie uliczne często bardziej rozświetlają niebo niż drogi, za co płacimy wszyscy z naszych podatków. Każda świecąca w nocy żarówka zużywa energię elektryczną, powodując emisję gazów cieplarnianych i przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska.
Film przygotowany przez Fundację Nicolaus Copernicus dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie prezentuje wskazane powyżej problemy i zagrożenia. Dzięki prowadzonym przez Fundację projektom badawczym w Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach, cześć z nich w najbliższym czasie może znaleźć pomyślne rozwiązanie.
Jasny meteor nad Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach

Zaśmiecone niebo / Cluttered night sky
https://www.youtube.com/watch?v=M2ZDBdDkHi8

Satelity odbijają światło słoneczne w kierunku Ziemi, rozświetlając nocne niebo

Nadmiar sztucznego oświetlenia sprawia, że w miastach nigdy nie zapada zmrok. Fot. Shutterstock

Dobrze zaprojektowane oświetlenie uliczne może ograniczyć zanieczyszczenie światłem. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/57937803/zasmiecone-niebo-czyli-tlok-na-orbicie

Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie.jpg

Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie2.jpg

Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie3.jpg

Zaśmiecone niebo, czyli tłok na orbicie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pierwszą eksplozję supernowej z gwiazdy Wolfa-Rayeta
2022-01-13.
Dzięki badaniom międzynarodowego zespołu astronomów odkryto pierwszą w swoim rodzaju eksplodującą gwiazdę, o której sądzono, że istnieje tylko w teorii. Wyniki badań zostały opublikowane w Nature.
W niedalekiej przeszłości, odkrycie supernowej było uważane za rzadkie zdarzenie. Dzisiaj zaawansowane instrumenty pomiarowe i metody analizy umożliwiają wykrycie pięćdziesięciu takich eksplozji dziennie, co zwiększyło prawdopodobieństwo, że naukowcy będą w stanie dostrzec rzadsze rodzaje eksplozji, które do tej pory istniały jedynie jako teoretyczne konstrukcje.

Niedawno międzynarodowy zespół naukowców, kierowany przez badacza Avishaya Gal-Yama z Wydziału Fizyki Cząstek i Astrofizyki Instytutu Weizmanna, odkrył supernową, której nigdy wcześniej nie zaobserwowano. Jest to eksplozja pochodząca od gwiazdy Wolfa-Rayeta, typu wysoko wyewoluowanej gwiazdy, która traci dużą ilość masy w wyniku intensywnych wiatrów gwiazdowych.

Ewolucja gwiazd typu Wolfa-Rayeta
Jądro każdej gwiazdy zasilane jest przez syntezę jądrową, w której jądra lżejszych pierwiastków łączą się ze sobą, tworząc cięższe pierwiastki. W wyniku fuzji czterech jąder wodoru powstaje atom helu, a w wyniku połączenia kilku jąder helu powstaje węgiel, tlen i tak dalej. Ostatnim pierwiastkiem, który w sposób naturalny powstaje w wyniku syntezy jądrowej jest żelazo, będące najbardziej stabilnym jądrem atomowym. W normalnych warunkach energia wytwarzana w jądrze gwiazdy utrzymuje bardzo wysoką temperaturę, która powoduje rozszerzanie się jej materii gazowej, co pozwala zachować równowagę z siłą grawitacji, przyciągającą masę gwiazdy do jej centrum. Gdy gwieździe zabraknie pierwiastków do stopienia i przestanie wytwarzać energię, równowaga ta zostanie zakłócona, co doprowadzi albo do powstania czarnej dziury, która rozerwie serce gwiazdy, powodując jej zapadnięcie się w sobie, albo do eksplozji gwiazdy, która uwolni do Wszechświata ciężkie pierwiastki, stopione podczas ewolucji.

Długość życia masywnych gwiazd jest uważana za stosunkowo krótką, najwyżej kilka milionów lat. Dla porównania, Słońce ma czas życia około 10 miliardów lat. Zachodzące w jądrze masywnych gwiazd procesy syntezy jądrowej prowadzą do ich rozwarstwiania, w którym cięższe pierwiastki skupiają się w jądrze, a lżejsze tworzą stopniowo warstwy zewnętrzne.

Gwiazdy W-R to szczególnie masywne gwiazdy, którym brakuje jednej lub więcej zewnętrznych warstw składających się z lżejszych pierwiastków. W ten sposób, zamiast wodoru ? najlżejszego pierwiastka ? powierzchnia gwiazdy charakteryzuje się obecnością helu, a nawet węgla i cięższych pierwiastków. Jednym z możliwych wyjaśnień tego zjawiska jest to, że silne wiatry wiejące ze względu na wysokie ciśnienie w otoczce gwiazdy, rozpraszają jej najbardziej zewnętrzną warstwę, powodując, że gwiazda traci jedną warstwę po drugiej w ciągu kilkuset tysięcy lat.

Pierwsza tego typu eksplodująca gwiazda
Pomimo stosunkowo krótkiego czasu życia i stanu postępującego rozpadu, analiza wciąż rosnącej liczby odkryć supernowych doprowadziła do hipotezy, że gwiazdy W-R po prostu nie wybuchają ? one tylko spokojnie zapadają się w czarne dziury ? w przeciwnym razie bylibyśmy w stanie zaobserwować już jedną z nich. Hipoteza ta została jednak zburzona dzięki ostatniemu odkryciu.

Analiza spektroskopowa światła emitowanego przez wybuch doprowadziła do odkrycia sygnatur widmowych, które są związane z konkretnymi pierwiastkami. W ten sposób naukowcy byli w stanie wykazać, że eksplozja zawierała atomy węgla, tlenu i neonu, przy czym ten ostatni pierwiastek nie został jeszcze zaobserwowany w ten sposób w żadnej supernowej do tej pory. Co więcej, badacze ustalili, że materia emitująca promieniowanie kosmiczne sama w sobie nie uczestniczyła w wybuchu, lecz pochodziła z przestrzeni otaczającej niestabilną gwiazdę. To z kolei wzmocniło ich hipotezę na korzyść silnych wiatrów, które brały udział w obdzieraniu gwiazdy z jej zewnętrznej otoczki.

Ponieważ obserwacja ta jest pierwszą tego typu, Gal-Yam stwierdza, że może być zbyt wcześnie, aby jednoznacznie określić los wszystkich takich gwiazd. Na tym etapie nie możemy powiedzieć, czy wszystkie gwiazdy Wolfa-Rayeta kończą swoje życie z hukiem, czy nie. Być może niektóre z nich zapadają się po cichu w czarną dziurę ? mówi.

Naukowcy szacują, że masa, która rozproszyła się podczas eksplozji, jest prawdopodobnie równa masie Słońca lub nieco mniejszej gwiazdy; gwiazda, która eksplodowała była znacznie cięższa ? miała masę co najmniej dziesięć razy większą niż Słońce, więc naukowcy zastanawiają się, gdzie trafiła jej większość.

Gal-Yam sugeruje scenariusz pośredni, w którym oba możliwe losy spełniają się w tym samym czasie: po wyczerpaniu się syntezy jądrowej w jądrze gwiazdy, następuje eksplozja, która wyrzuca część masy w przestrzeń kosmiczną, podczas gdy pozostała masa zapada się sama w siebie, tworząc czarną dziurę. Jedno jest pewne. Nie jest to ?cichy? kolaps, o którym często mówiono w przeszłości ? mówi Gal-Yam.

W badaniu wykorzystano obserwacje wykonane za pomocą różnych teleskopów, w tym Gran Telescopio Canarias (GTC lub Grantecan), znajdujący się w Obserwatorium Roque de los Muchachos (Garafía, La Palma). Warto wspomnieć, że od czasu, gdy po raz pierwszy dokonano odkrycia, zaobserwowano inną podobną eksplozję gwiazdy Wolfa-Rayeta, co sugeruje, że zjawisko to rzeczywiście nie jest pojedynczym przypadkiem ? wyjaśnia Antonio Cabrera Lavers, szef operacji naukowych w Grantecan i badacz stowarzyszonego z IAC, który brał udział w badaniu.

David García Álvarez, współautor pracy i astronom Grantecan związany z IAC, uważa, że: Możliwe jest, że im lepsze staną się nasze instrumenty detekcyjne i pomiarowe, tym bardziej ten typ eksplozji ? dziś uważany za rzadki i egzotyczny ? stanie się powszechnym widokiem.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Gwiazda Wolfa-Rayeta i otaczająca ją mgławica uchwycone przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Źródło: NASA/ESA Hubble Space Telescope.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/01/odkryto-pierwsza-eksplozje-supernowej-z.html

Odkryto pierwszą eksplozję supernowej z gwiazdy Wolfa-Rayeta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak umiera galaktyka ID2299. Oto układ, którego godziny są policzone
2022-01-13. Radek Kosarzycki
ID2299 to masywna galaktyka gwiazdotwórcza, w której póki co intensywnie powstają gwiazdy. Galaktyka, która jeszcze nie wie, że jej godziny są policzone. Bo już teraz uciekają z niej ogromne ilości gazu w tempie aż 10 000 mas Słońca rocznie. A to oznacza powolną śmierć.
Dzięki teleskopowi ALMA astronomowie zaobserwowali galaktykę na bardzo nietypowym etapie rozwoju. Choć jeszcze wygląda na zdrową, rosnącą galaktykę, to wkrótce zacznie się dusić.
Życie galaktyk definiowane jest przez powstawanie i umieranie kolejnych pokoleń gwiazd. Dopóki z zimnego gazu powstają kolejne gwiazdy, to galaktyka może utrzymywać swoje status quo, albo wręcz się rozwijać. Gdy procesy gwiazdotwórcze ustają tworzące galaktykę gwiazdy stopniowo starzeją się i albo eksplodują, albo przechodzą w stadium olbrzymów, a następnie karłów, które świecą coraz ciemniej i powoli obumierają. Intensywność procesów gwiazdotwórczych zależna jest bezpośrednio od ilości dostępnego zimnego gazu, który gromadzi się w obłoki międzygwiezdne, które po osiągnięciu odpowiedniej masy i gęstości zapadają się pod wpływem grawitacji i tworzą kolejne gwiazdy.
Choć astronomowie już obserwowali umierające galaktyki, w których nie mogli dostrzec gazu, to jeszcze nigdy nie udało się zaobserwować samego początku tego procesu. Aż do teraz.
ID2299 - umierająca galaktyka
Poznajcie ID2299, galaktykę odległą od nas o 9 miliardów lat. Można zatem powiedzieć, że to, co zaobserwowali naukowcy miało miejsce w czasie gdy wszechświat miał zaledwie 4,5 miliarda lat. ID2299 to masywna galaktyka gwiazdotwórcza, w której intensywnie powstają gwiazdy. Galaktyka, która jeszcze nie wie, że jej godziny są policzone.
Choć ID2299 kształtem przypomina typową galaktykę spiralną, to wystaje z niej bardzo istotny fragment, tzw. ogon pływowy. Naukowcy podejrzewają, że ten składający się z gwiazd i gazu strumień jest skutkiem zderzenia galaktyki z inną galaktyką. Choć od czasu zderzenia obie galaktyki połączyły się w jedną, obserwowaną obecnie jako ID2299, to jednak część gazu i materii została dynamicznie z niej wyrzucona i aktualnie tworzy rozległy strumień.
Dokładne obliczenia pozwoliły ocenić, że z galaktyki ID2299 uciekają ogromne ilości gazu. Tempo ucieczki to aż 10 000 mas Słońca rocznie. Można zatem powiedzieć, że z galaktyki ucieknie aż 46 proc. gazu. Pozostała reszta będzie jeszcze przez jakiś czas służyła do intensywnego tworzenia gwiazd, ale w obecnym tempie zapasy szybko się wyczerpią i za kilkadziesiąt milionów lat procesy gwiazdotwórcze ustaną, a galaktyka zacznie się starzeć.
Nie tylko wiatry gwiazdowe
Dotychczas astronomowie uważali, że za ucieczkę gazu z galaktyk odpowiedzialne są głównie bardzo silne wiatry gwiezdne spowodowane ?paradoksalnie? przez procesy gwiazdotwórcze oraz aktywność czarnych dziur w centrach galaktyk. Teraz jednak, przypadek ID2299 wyraźnie wskazuje, że zderzenia galaktyk, choć na początku prowadzą do wzrostu intensywności procesów gwiazdotwórczych (gaz jednej galaktyki łączy się z gazem drugiej, co powoduje intensywny wzrost liczby powstających gwiazd), to z czasem może prowadzić do jego całkowitego zahamowania.
Teraz astronomowie muszą się zastanowić czy część z galaktyk, w których dotychczas za śmierć obwiniali intensywne wiatry, nie zderzyła się nieco wcześniej z innymi galaktykami. Jeżeli tak, to być może wina za obumieranie galaktyki została niewłaściwie przypisana.
Astronomowie planują jeszcze dokładniej przyjrzeć się ID2299 za pomocą radioteleskopu ALMA, aby precyzyjniej opisać dynamikę uciekającego gazu. Także nadchodzące największe teleskopy na Ziemi, takie jak Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT) z pewnością nie raz spojrzą w jej kierunku.
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 11.01.2021 roku

Galaktyka ID2299

ID2299 - A Dying Galaxy!
https://www.youtube.com/watch?v=-BPcYnTIXXI
ID2299 - umierająca galaktyka


The Death of a Galaxy ID2299
https://www.youtube.com/watch?v=AofgnyzxMBQ
Śmierć galaktyki ID2299

https://spidersweb.pl/2022/01/umierajaca-galaktyka-id2299.html

Tak umiera galaktyka ID2299. Oto układ, którego godziny są policzone.jpg

Tak umiera galaktyka ID2299. Oto układ, którego godziny są policzone2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański lądownik InSight na przymusowym urlopie. Wszystko przez burzę piaskową
2022-01-13. Radek Kosarzycki
Nieciekawie zaczął się nowy rok dla marsjańskiego lądownika InSight, który nasłuchuje drgań sejsmicznych pochodzących z wnętrza Czerwonej Planety. Siódmego stycznia lądownik został wysłany na przymusowy urlop.
Wszystko zaczęło się od dużej regionalnej burzy piaskowej, która sprawiła, że na panelach słonecznych zasilających lądownik pojawiła się warstwa pyłu, która skutecznie obniżyła ich zdolność do generowania energii. Lądownik został natychmiast przełączony w tryb awaryjny, w którym działają jedynie podstawowe funkcje i komunikacja z Ziemią. Obserwacje sejsmiczne zostały tymczasowo wstrzymane.
Trzy dni po wprowadzeniu lądownika InSight w tryb awaryjny centrum kontroli misji ponownie nawiązało z nim kontakt. Okazało się, że w trybie awaryjnym zapasy energii w akumulatorach nie spadają, a utrzymują się na stałym poziomie. Oznacza to, że choć panele generują mniej energii, niż powinny, to wystarczająco dużo, aby wciąż zasilać podstawowe instrumenty lądownika.
Lądownik InSight już wcześniej miał podobne problemy
Należy tutaj przypomnieć, że nie są to bynajmniej pierwsze problemy lądownika InSight z pyłem na panelach słonecznych. Rok temu problem był równie poważny. Wtedy jednak udało się zrzucić trochę pyłu z paneli za pomocą zainstalowanego na pokładzie lądownika wysięgnika, który zrzucił na krawędź paneli odrobinę piasku pobranego w pobliżu, wprowadzając w ten sposób panele w drgania.
Inżynierowie spróbują wyprowadzić lądownik InSight ze stanu awaryjnego w przyszłym tygodniu. Przyszłe zadania lądownika będą jednak zależały od ilości generowanej przez panele słoneczne energii. Pozostaje trzymać kciuki, aby do tego czasu trochę wiatru omiotło lądownik.
Insight lander is struggling on Mars, no one is there to help it.
https://www.youtube.com/watch?v=KXvAy9PbiVI

Lądownik Insight walczy na Marsie, nikt nie jest w stanie mu pomóc

https://spidersweb.pl/2022/01/mars-ladownik-insight-tryb-awaryjny.html

Marsjański lądownik InSight na przymusowym urlopie. Wszystko przez burzę piaskową.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo jasny meteor przeleciał nad południową Polską. Niebo na chwilę rozbłysło [WIDEO]

2022-01-13. Filip Mielczarek

Czwartkowy wieczór na południu kraju nie był typowy. Krótko po godzinie 18:00 niebo przeciął bardzo jasny meteor, który kilkukrotnie rozbłysł. Podziwiali go również nasi sąsiedzi. Zobacz najnowsze nagrania.


W czwartek (13.01) o godzinie 18:08 południowe niebo nad Śląskiem i Małopolską kilkukrotnie bardzo mocno pojaśniało za sprawą przelatującego meteoroidu. Bolid był na tyle jasny, że z łatwością można go było zobaczyć gołym okiem, nawet pomimo sporej ilości chmur.
Doniesienia o jego obserwacjach napływają też z Czech, Słowacji, a nawet Węgier. Na razie nie wiadomo dokładnie, nad którym obszarem meteoroid wszedł w ziemską atmosferę. Eksperci będą mogli to ustalić na podstawie nagrań pochodzących z kamer obserwacyjnych i od naocznych świadków.
Co to jest meteor, bolid i meteoryt?
Obiekt w trakcie przelotu przez poszczególne warstwy ziemskiej atmosfery, zaczął pozostawiać za sobą smugę, którą nazywa się meteorem. Meteor powstał, gdy skała przemieszczająca się z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę rozgrzała się do temperatury tysięcy stopni, co było efektem silnego sprężenia powietrza przed czołem skały, która w następstwie tego zaczęła eksplodować.
W trakcie eksplozji obiekt był na tyle duży, że otrzymał status bolidu, czyli masywniejszej postaci meteoroidu. Kolejne wybuchy w miejscu najbliższym pozycji meteoroidu, mogły wywołać gromy dźwiękowe i powodować drżenie np. szyb w oknach, a nawet ścian budynków.

 
Być może uda się określić obszar, gdzie mógłby spaść potencjalny fragment meteorytu, o ile oczywiście obiekt był na tyle duży, aby nie zdołał spalić się w całości w atmosferze. Jeśli dojdzie do poszukiwań, to będą one karkołomnym zadaniem.
To nie pierwszy bardzo jasny bolid widoczny na południu Polski. 4 stycznia kosmiczny okruch przeciął niebo m.in. nad Podkarpaciem. Uwieczniony został na nagraniu z kamery obserwacyjnej we wsi Miejsce Piastowe k. Krosna.
INTERIA

Bardzo jasny meteor widoczny z Węgier /YouTube

 
Meteor Sokorópátka felett . 2022.01.13. 18:08
https://www.youtube.com/watch?v=_OMD53mAU74

Lubuscy Łowcy Burz
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-bardzo-jasny-meteor-przelecial-nad-poludniowa-polska-niebo-n,nId,5767597

Bardzo jasny meteor przeleciał nad południową Polską. Niebo na chwilę rozbłysło [WIDEO].jpg

Bardzo jasny meteor przeleciał nad południową Polską. Niebo na chwilę rozbłysło [WIDEO]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złudzenie ciągłości Ramienia Perseusza?
2022-01-13.

Do tej pory astronomowie uważali, że Ramię Perseusza posiada wąski i wyraźnie widoczny kształt. Jednak najnowsza publikacja J. Peek?a ze współpracownikami pokazuje, że przynajmniej fragment Ramienia Perseusza położony na zewnątrz orbity galaktycznej Słońca może być iluzoryczny ? bez jakiejkolwiek wyraźnie określonej struktury. Ta iluzja jest wynikiem złożoności ? co zostało po raz pierwszy przewidziane przez W. Burtona już w 1971 roku.
Od dawna wiadomo, że nasza Droga Mleczna jest galaktyką spiralną o kształcie podobnym do smażonego jajka o cebulowatym wybrzuszeniu w centrum i cienkim, płaskim dysku składającym się z gwiazd. Przez dziesięciolecia astronomowie próbowali opracować mapę dysku Drogi Mlecznej i związanych z nim ramion spiralnych. Znane porzekadło głosi, że spoza drzew nie widać lasu i jeżeli jesteśmy w jego środku, to nie możemy dostrzec zagajników bez spojrzenia z lotu ptaka?
Wcześniejsze publikacje sugerowały, że Droga Mleczna ma strukturę spiralną określaną w języku angielskim pojęciem ?grand design? (?efektowny wzór?/ ?robiąca wrażenie konstrukcja?), z długimi, wąskimi i wyraźnie zarysowanymi ramionami spiralnymi. Jednak omawiana publikacja wskazuje na to, że przynajmniej jeden fragment zewnętrznego obszaru Drogi Mlecznej (tzn. obszaru znajdującego się poza orbitą galaktyczną Słońca) jest znacznie bardziej kłaczkowaty i chaotyczny.
Długo mieliśmy w umysłach obraz Galaktyki oparty na kombinacji pomiarów i domysłów. Niniejsza publikacja poddaje w wątpliwość ten obraz. Nie widzimy dowodów na to, że fragmenty, które połączyliśmy faktycznie są połączone - powiedział główny autor publikacji Josh Peek (the Space Telescope Science Institute, Baltimore, USA).
Najważniejsze są odległości
Największym wyzwaniem podczas mapowania naszej Galaktyki jest wyznaczenie odległości do danej gwiazdy, gromady gwiazdowej lub obłoku gazowego. Najlepszą metodą są pomiary paralaksy radioźródeł zwanych maserami. Niektóre z nich można znaleźć w obszarach formowania się masywnych gwiazd. Jednakże nieuchronnie prowadzi to do luk.
Aby uzupełnić te luki, astronomowie nie badali obszary powstawania gwiazd, ale obłoki gazowe, a konkretniej ? ich ruchy. W idealnej sytuacji, mierzone składowe radialne prędkości obłoków gazowych (czyli składowe w kierunku linii obserwator ? ciało niebieskie) są bezpośrednio związane z ich odległościami. Jest to spowodowane rotacją Drogi Mlecznej. Więc mierząc prędkości obłoków gazowych wyznacza się odległości, a tym samym odpowiadającą im strukturę Drogi Mlecznej.
Co w przypadku, gdy nie jest idealnie? To znaczy, gdy obłok gazowy oprócz dominującego ruchu rotacyjnego wokół centrum Drogi Mlecznej również bez wątpienia wykazuje dodatkowe przypadkowe ruchy. Czy te dodatkowe ruchy można usunąć z przygotowywanej mapy Drogi Mlecznej?
Fragmenty i zagęszczenia
Aby odpowiedzieć na to pytanie J .Peek ze współpracownikami obserwowali nie gaz, ale pył. Ogólnie w Drodze Mlecznej, gaz i pył są ze sobą silnie związane. Więc jeżeli opracuje się mapę rozmieszczenia pierwszego, to również jest to mapa tego drugiego.
Trójwymiarowe mapy Galaktyki można stworzyć, mierząc kolory dużego zbioru gwiazd na niebie. Im więcej jest pyłu pomiędzy daną gwiazdą i naszym teleskopem, to tym bardziej czerwona wydaje się gwiazda w porównaniu do jej barwy naturalnej.
J. Peek ze współpracownikami zbadał obszar przestrzeni zwany spiralnym Ramieniem Perseusza, który znajduje się poza orbitą Słońca w dysku Drogi Mlecznej. Zostały porównane odległości wyznaczone z poczerwienienia pyłowego, z odległościami wyznaczonymi z relacji prędkości radialnymi w Drodze Mlecznej. Okazało się, że wiele z tych obłoków pyłowych nie znajduje się w odległości odpowiadającej Ramieniu Perseusza, ale rozciągają się aż na odległość około 10 tysięcy lat świetlnych.
Mimo wszystko ramiona spiralne nie są długie i wąskie ? przynajmniej w tym obszarze Drogi Mlecznej. Są to fragmenty i zagęszczenia nie podobne do czegokolwiek. Jest całkiem możliwe, że zewnętrzny obszar Drogi Mlecznej przypomina najbliższą galaktykę Messier 83 z krótkimi rozdrobnionymi fragmentami ramion - wyjaśnił J. Peek.
Astronomowie planują rozszerzyć swoje badania na obszar Drogi Mlecznej wewnątrz orbity galaktycznej Słońca, gdzie ramiona spiralne są miejscem najbardziej aktywnych procesów powstawania gwiazd. Planowane są pomiary poczerwienienia pyłowego od 1 do 2 miliardów gwiazd. Łącząc te nowe mapy rozkładu pyłu z istniejącymi przeglądami prędkości obłoków gazowych, astronomowie zamierzają opracować również udoskonaloną mapę wewnętrznych obszarów naszej Drogi Mlecznej.
Omawiana publikacja analizuje obserwacje w zakresie optycznym. Jednak w dalszej perspektywie czasowej naszą wiedzą o strukturze Drogi Mlecznej znacznie mogą rozszerzyć obserwacje satelitarne w podczerwieni za pomocą Nancy Grace Roman Space Telescope (od roku 2027?) i w zakresie optycznym - korzystając z Vera Rubin Observatory (od roku 2022-2023?). Pozwoli to w końcu sporządzić mapę naszego kosmicznego ?lasu?.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa: Burton?s Curse: The Impact of Bulk Flows on the Galactic Longitude-Velocity Diagram and the Illusion of a Continuous Perseus Arm
ArXiv : Burton's Curse: The Impact of Bulk Flows on the Galactic Longitude-Velocity Diagram and the Illusion of a Continuous Perseus Arm
Our Milky Way may be more fluffy, less wiry
Źródło: STScI
Na ilustracji: wizja artystyczna fragmentu Drogi Mlecznej widzianej z góry. Ramię spiralne w sąsiedztwie Słońca jest nazwane Ramieniem Perseusza. Astronomowie opracowali mapę najbliższego fragmentu tego ramienia, mierząc położenie radioźródeł zwanych maserami (różowe kropki) i obłoków pyłowych (niebieskie kropki).
Po prawej stronie w górnym panelu zakreskowany obszar o granicach wyznaczonych na podstawie pozycji maserów i obłoków pyłu pokazuje to, co do tej pory uważano za Ramię Perseusza.
Nowe obserwacje (po prawej stronie - środkowy panel) pokazują, że niektóre z tych obłoków pyłowych są bliżej lub dalej od Słońca niż do tej pory uważano.
Z tego powodu Ramię Perseusza może być bardziej kłaczkowate i mniej wyraźnie określone (po prawej stronie - dolny panel). Źródło: Joshua Peek (STScI), Robert L. Hurt (Caltech, IPAC), Leah Hustak (STScI)
Zdjęcie niedalekiej galaktyki Messier 83 (M83) wykonane Komicznym Teleskopem Hubble?a. Źródło: NASA, ESA, and Z. Levay (STScI/AURA) Acknowledgment: NASA, ESA, and R. Khan (GSFC and ORAU)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zludzenie-ciaglosci-ramienia-perseusza

Złudzenie ciągłości Ramienia Perseusza.jpg

Złudzenie ciągłości Ramienia Perseusza2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita NASA IXPE rozpoczyna badania naukowe
2022-01-13.
Najnowsze oczy rentgenowskie NASA już otwarte i gotowe do odkryć. Po ponad miesiącu w kosmosie satelita Imaging X-ray Polarimetry Explorer (IXPE) rozpoczął pracę i zaczął namierzać najgorętsze i najbardziej energetyczne obiekty we Wszechświecie.
IXPE, wspólny program NASA i Włoskiej Agencji Kosmicznej, jest pierwszym obserwatorium kosmicznym przeznaczonym do badania polaryzacji promieniowania rentgenowskiego pochodzącego z obiektów takich jak eksplodujące gwiazdy i czarne dziury. Polaryzacja mówi nam o tym, jak promieniowanie rentgenowskie jest zorientowane przestrzennie podczas swojej podróży przez przestrzeń kosmiczną. Rozpoczęcie obserwacji naukowych przez IXPE otwiera zatem nowy rozdział w astronomii rentgenowskiej.
IXPE wystartował w kosmos 9 grudnia 2021 roku na pokładzie rakiety Falcon 9. Trafił na orbitę położoną około 600 kilometrów nad ziemskim równikiem. Wysięgnik orbitalnego obserwatorium, który zapewnia mu odległość potrzebną do zogniskowania promieniowania rentgenowskiego na detektorach, został pomyślnie rozłożony 15 grudnia. Zespół IXPE spędził następne trzy tygodnie na sprawdzaniu możliwości manewrowania i ustawiania (kierowania na poszczególne obiekty) teleskopów.
W trakcie testów zespół skierował IXPE na dwa jasne cele kalibracyjne: 1ES 1959+650, napędzane czarną dziurą jądro galaktyki z dżetami wystrzeliwującymi daleko w przestrzeń kosmiczną, oraz SMC X-1 ? pulsara, czyli szybko wirującą, martwą gwiazdę. Znana wcześniej jasność tych dwóch źródeł ułatwiła zespołowi naukowego IXPE sprawdzenie, skąd dokładnie i w jaki sposób promienie rentgenowskie padają na detektory satelity czułe na polaryzację, a następnie dokonanie niewielkich korekt w ustawieniu teleskopów.
11 stycznia IXPE rozpoczął obserwacje swojego pierwszego oficjalnego celu naukowego: słynnej Kasjopei A, pozostałości po wybuchu masywnej gwiazdy, która eksplodowała jako supernowa około 350 lat temu w naszej galaktyce. Supernowe są wypełnione energią magnetyczną i podczas wybuchu przyspieszają cząstki do prędkości bliskich prędkości światła, co czyni je idealnymi laboratoriami do badań ekstremalnej fizyki w przestrzeni kosmicznej.
IXPE dostarczy nowych informacji na temat pola magnetycznego w Kasjopei A, których nie jesteśmy obecnie w stanie uzyskać w żaden inny sposób. Dzięki badaniom polaryzacji promieniowania rentgenowskiego naukowcy będą mogli określić szczegółową strukturę i rozkład pola magnetycznego oraz wyznaczyć te miejsca, w których cząstki nabierają w nich największych prędkości.
Obserwacje Kasjopei A przez IXPE potrwają około trzech tygodni. Warto dodać, że same pomiary polaryzacji promieniowania X nie są proste. Wymagają zgromadzenia dużej ilości promieniowania, a dodatkowo obecne w nim również niespolaryzowane światło działa w tym przypadku jak szum tła. Wykrycie spolaryzowanego sygnału może zająć trochę czasu.
IXPE przesyła dane naukowe kilka razy dziennie do stacji naziemnej obsługiwanej przez Włoską Agencję Kosmiczną w Malindi w Kenii. Dane te przepływają następnie do Centrum Operacyjnego IXPE w LASP (Laboratorium Fizyki Atmosfery i Przestrzeni Kosmicznej) na Uniwersytecie Colorado Boulder, a stamtąd do Centrum Operacyjnego IXPE w NASA Marshall, gdzie są przetwarzane i analizowane. Dane naukowe IXPE będą publicznie dostępne w Centrum Badań Naukowych Astrofizyki Wysokich Energii w Goddard Space Flight Center NASA. Zespół naukowy z Marshall koordynuje również prace prowadzone wraz z zespołem operacyjnym misji w LASP w celu planowania obserwacji naukowych.
W ciągu pierwszego roku misji planuje się obserwacje ponad 30 obiektów. Satelita ma zbadać odległe supermasywne czarne dziury z energetycznymi dżetami. Inne zaplanowane cele misji to czarne dziury o masach gwiazdowych i różne typy gwiazd neutronowych, takich jak pulsary i magnetary. Zespół zarezerwował sobie również około miesiąca na obserwacje innych ciekawych obiektów, które mogą nagle pojawić się na niebie lub niespodziewanie pojaśnieć.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Obserwatorium IXPE wysłane na orbitę
 
Źródło: NASA's Goddard Space Flight Center
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Pozostałość po supernowej Kasjopea A. Źródło: NASA/CXC/SAO
Na zdjęciu: Stacja odbioru danych satelitarnych (MAL-1) położona jest na północ od miasta Malindi (Kenia), we włoskim centrum kosmicznym Luigi Broglio. Źródło: ESA

Na zdjęciu: Centrum Operacyjne Misji w Laboratorium Fizyki Atmosfery i Przestrzeni Kosmicznej w Boulder. Źródło: Glenn Asakawa/CU

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/satelita-nasa-ixpe-rozpoczyna-badania-naukowe

 

Satelita NASA IXPE rozpoczyna badania naukowe.jpg

Satelita NASA IXPE rozpoczyna badania naukowe2.jpg

Satelita NASA IXPE rozpoczyna badania naukowe3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyczne włókno wodoru mierzy 3900 lat świetlnych
2022-01-13.
Wszechświat narodził się w potężnej eksplozji, która dała początek pierwszym cząstkom subatomowym i znanym nam prawom fizyki. Około 370 000 lat później powstał wodór, podstawowy budulec gwiazd, które w swoich wnętrzach wytwarzają większość ciężkich pierwiastków. Choć wodór jest wciąż najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem w kosmosie, wykrywanie pojedynczych obłoków tego gazu w ośrodku międzygwiezdnym jest trudne.
Trudności w znajdywaniu kosmicznych obłoków złożonych z wodoru bardzo komplikują badania wczesnych faz powstawania gwiazd, które mogą dać nam więcej wskazówek na temat ewolucji galaktyk i kosmosu jako całości. Zespół pod kierownictwem astronomów z Instytutu Maxa Plancka (MPIA) dostrzegł jednak w naszej Galaktyce masywne włókno wodoru atomowego. Struktura ta jest znana jako Maggie. Znajduje się w odległości 55 000 lat świetlnych od Ziemi, przy czym z naszego punktu widzenia leży po drugiej stronie Drogi Mlecznej i jest jedną z najdłuższych pojedynczych struktur, jakie w niej do tej pory zaobserwowano.
Badaniami opisującymi odkrycie kierował Jonas Syed, doktorant z MPIA. Jego zespół bazował na danych zebranych w przeglądzie HI/OH/Recombination line survey of the Milky Way, który wykorzystuje sieć radioteleskopów Very Large Array (VLA) w Nowym Meksyku. W ramach projektu bada się między innymi formowanie się obłoków molekularnych, przejścia wodoru atomowego w wodór cząsteczkowy (molekularny), pola magnetyczne Galaktyki i inne zagadnienia związane z formowaniem się gwiazd oraz ośrodkiem międzygwiazdowym.
Jednym z priorytetów jest ustalenie, w jaki sposób dwa najbardziej powszechne izotopy wodoru łączą się, tworząc gęste obłoki, z których z czasem powstają nowe gwiazdy. Te izotopy to wodór atomowy (H) składający się z jednego protonu i jednego elektronu oraz deuter składający się z protonu, neutronu i elektronu. Jedynie ten drugi łatwo ulega kondensacji w dość zwarte obłoki, z których powstają chłodne regiony będące ostatecznie miejscami narodzin nowych gwiazd. Proces, w którym wodór atomowy przechodzi w wodór cząsteczkowy, jest jednak wciąż w dużej mierze zagadkowy. Właśnie dlatego nowo odkryte galaktyczne włókno wodorowe stanowi szczególnie interesujące znalezisko.
Największe znane dotychczas galaktyczne obłoki gazu molekularnego mają długości dochodzące do około 800 lat świetlnych, ale Maggie mierzy aż 3900 lat świetlnych, a do tego ma szerokość około 130 lat świetlnych. ? Do tego odkrycia przyczyniła się lokalizacja włókna. Nie wiemy jeszcze dokładnie, jak się tam znalazło. Wiemy jednak, że rozciąga się na jakieś 1600 lat świetlnych poniżej płaszczyzny Drogi Mlecznej. Obserwacje pozwoliły również na określenie prędkości zawartego w nim gazu wodorowego. Dzięki temu mogliśmy wykazać, że prędkości materii gazowej wzdłuż włókna prawie się nie różnią ? wyjaśnia Syed.
Badania zespołu wykazały, że materiał włókna ma średnią prędkość 54 km/s. Jej wyznaczenie było możliwe głównie dzięki pomiarom prędkości materii względem rotacji dysku naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. Na tej podstawie badacze wywnioskowali, że Maggie jest wewnętrznie spójną strukturą. Ustalenia te potwierdziły obserwacje wykonane rok wcześniej przez Juana D. Solera, astrofizyka z Uniwersytetu Wiedeńskiego i współautora pracy. Nawiasem mówiąc, właśnie temu naukowcowi włókno zawdzięcza swą nazwę. Gdy Soler po raz pierwszy je zaobserwował, postanowił nazwać strukturę na cześć najdłuższej rzeki w swojej rodzinnej Kolumbii, Río Magdalena (po angielsku Margaret, czyli Maggie). Maggie jako duże włókno została zatem rozpoznana już we wcześniejszych analizach danych przeprowadzonych przez Solera, ale dopiero obecne badania udowadniają ponad wszelką wątpliwość, że jest to jedna zwarta struktura.
Na podstawie wcześniej opublikowanych danych zespół oszacował, że Maggie zawiera 8% wodoru cząsteczkowego na ułamek masowy. Zauważono też, że gaz gromadzi się w różnych punktach na całej długości włókna, co doprowadziło naukowców do wniosku, że wodór zbija się w tych miejscach w duże obłoki. Spekulują oni dalej, że gaz atomowy w przyszłości może się w tych miejscach stopniowo kondensować do postaci cząsteczkowej.
Wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi ? podsumowuje Syed. ?Dodatkowe dane, które, na co liczymy, dostarczą nam więcej wskazówek na temat frakcji gazu molekularnego, wciąż czekają na dalsze analizy. Na szczęście wkrótce zacznie działać kilka kosmicznych i naziemnych obserwatoriów ? teleskopów, które będą wyposażone w lepsze instrumenty do badania takich włókien w przyszłości. Należą do nich Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) i przeglądy radiowe takie jak Square Kilometer Array (SKA). Pozwolą nam one zobaczyć bardzo wczesne epoki istnienia Wszechświata (tak zwany kosmiczny świt) i pierwsze gwiazdy powstałe we Wszechświecie.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: J. Syed et al, The "Maggie" filament: Physical properties of a giant atomic cloud, Astronomy & Astrophysics (2021)
?    Cały artykuł
?    Nowy instrument z Caltech i rozplątywanie kosmicznej sieci
 
Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: (na górze) Przekrój Drogi Mlecznej wyznaczony przez satelitę Gaia (ESA). W ramce zaznaczono położenie włókna Maggie. (na dole) Obraz rozkładu wodoru atomowego zaprezentowany w sztucznych barwach. Czerwona linia ilustruje położenie Maggie. Źródło: ESA/Gaia/DPAC/T. Müller/J. Syed/MPIA
The ?Maggie? filament: Physical properties of a giant atomic cloud
https://www.youtube.com/watch?v=sLX7HNclaFA

 

Galaktyczne włókno wodoru mierzy 3900 lat świetlnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny: 1 ? 15 stycznia 2022
2022-01-14 Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 15 stycznia 2022.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net
1994 PC1 to nieco jak komputer PC z 1994 roku
No właśnie - jak takie komputery w 1994 roku wyglądały? Na takim, albo nawet i starszym sprzęcie początkowo analizowano orbitę 1994 PC1! ?
RETRO PECET - Czy uda mi się uruchomić komputer z 1994 roku?
https://www.youtube.com/watch?v=hLURnPXtwpk

Już niebawem spacer kosmiczny
I to pierwszy w 2022 roku!
13 stycznia, godzina 20:10 CET
Śliczne ujęcie na Atlantyk i obie Ameryki. Europa już schowana w nocy. Satelita GOES-16.
1994 PC1 - przelot 18 stycznia
Już niebawem, 18 stycznia, w odległości nieco mniejszej od 2 mln km, w pobliżu Ziemi przeleci planetoida 1994 PC1. Jest to dobrze poznany obiekt, o dobrze poznanej orbicie. Średnica tego obiektu to około 1,05 km. Mamy nadzieję, że będą dobre obserwacje radarowe 1994 PC1!
Ciekawa dyskusja - egzoplanety i brązowe karły
Polecamy na zimowy wieczór!
Fast Radio Bursts / Exoplanets & Bro
https://www.youtube.com/watch?v=9i44ws0Te5s

JWST - świetne wyjaśnienie w 9 minut
Polecamy wszystkim nadal nie przekonanym co do JWST!
The James Webb Space Telescope Explained In 9 Minutes
https://www.youtube.com/watch?v=tnbSIbsF4t4

Udany start Virgin Orbit
13 stycznia o 23:51 CET nastąpił start rakiety LauncherOne firmy Virgin Orbit. Lot przebiegł prawidłowo i siedem satelitów znalazło się na orbicie.
Above the Clouds Live Stream | Virgin Orbit
https://www.youtube.com/watch?v=IEUQksTzGy8

Piękne lądowanie pierwszego stopnia Falcona 9 w LZ-1
Niesamowite ujęcie!
Transponder-3 - udana misja SpaceX
13 stycznia odbyła się misja Transponder-3 - wysyłka hurtowa dużej ilości satelitów w jednym starcie. Tym razem na orbitę łącznie poleciało 105 obiektów, w formie mikrosatelitów, CubeSatów, satelitów jeszcze mniejszych formatów oraz "tragarzy" (lub też "holowników") dla małych satelitów.

Jest to ciekawe spojrzenie na wynoszenie (oraz problematykę!) małych satelitów. Po dotarciu na orbitę firmie SpaceX nie udało się potwierdzić separacji dwóch satelitów, ale to było związane z kwestią braku dostępności komunikacji.
Transporter-3 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=mFBeuSAvhUQ
Konferencja - TEK.day
TEK.day to jednodniowe wydarzenie, dedykowane dla osób profesjonalnie związanych z projektowaniem i produkcją elektroniki.

Spotkanie łączy w sobie targi w formule table-top oraz szereg interesujących wykładów oraz imprezy towarzyszące. Przede wszystkim, TEK.day to targi.

70 stoisk kluczowych dystrybutorów komponentów elektronicznych, maszyn stosowanych w procesie PCBA, EMS i innych firm, których usług możesz potrzebować projektując i produkując elektronikę. Przyjdź, odśwież relacje z dotychczasowymi partnerami i poznaj nowych ludzi z branży.

Spragniony wiedzy? Potrzebujesz inspiracji? Spójrz na plan wykładów, przygotowanych przez partnera merytorycznego EMC4B oraz czołowe firmy z branży. Na pewno dowiesz się czegoś nowego i wyjdziesz ze spotkania z nowymi pomysłami.

Termin: Wrocław - 31 marca 2022
Więcej: http://tekday.pl/
Polecajka filmowa!
W tym tygodniu polecamy Wam Ad Astra z Bradem Pittem i naszym ulubionym Tommy Lee Jones. Jeśli jeszcze nie widzieliście tej pozycji to zdecydowanie warto to nadrobić!

Zdania na temat tego filmu są bardzo podzielone, jedni się nim zachwycają, inni uważają za zbyt dramatyczny. Tym bardziej warto sprawdzić na własne oczy ?
Ad Astra | Official Trailer [HD] | 20th C
https://www.youtube.com/watch?v=P6AaSMfXHbA
BOSS czyli największa struktura we wszechświecie
Jest aż 10 000 razy większa od Drogi Mlecznej!
Meet the BOSS | the Largest Structure in the Universe
https://www.youtube.com/watch?v=e4807EYK0bs
Projekt COSMOS-Webb
Jeden z nadchodzących projektów Webba nosi nazwę COSMOS-Webb. Będzie obserwował skrawek nieba zawierający pół miliona galaktyk ? opierając się na ogromnym przeglądzie, który Hubble rozpoczął w 2002 roku.
 30 lat od potwierdzenia planet w układzie pulsara PSR B1257+12
Planety krążące wokół pulsara PSR B1257+12 są powszechnie uważane za pierwsze odkryte i potwierdzone pozasłoneczne obiekty planetarne. Ich odkrycie to zasługa polskiego astronoma Aleksandra Wolszczana. Tak się rozpoczęła era poszukiwań planet pozasłonecznych!
Burze piaskowe na Marsie
Warto tu dodać, że burze piaskowe na Marsie mogą źle wpływać na misje kosmiczne - szczególnie te zasilane panelami słonecznymi. W 2018 roku ten los spotkał łazika Opportunity, który się nie odezwał po potężnej burzy piaskowej.
Rozbłysk klasy M1.8 zza krawędzi Słońca!
Jeśli "okołoziemskie" sensory uznały, że rozbłysk był klasy M1.8, to znaczy, że był znacznie potężniejszy! Pojawiają się głosy, że mógł to być rozbłysk nawet klasy X. Za kilka dni ta grupa plam pojawi się po naszej stronie Słońca. Oczekujcie więcej! Polecamy dział słoneczny na Polskim Forum Astronautycznym.
Burze piaskowe na Marsie
Informowaliśmy już o burzy piaskowej, co wprowadziła lądownik InSight w "safe mode". Tymczasem łaziki Curiosity i Perseverance także informują o większym zapyleniu.
Wulkan na wyspie Isabela
Nowa erupcja - tym razem na archipelagu Galapagos. Zdjęcie (w fałszych kolorach) z satelity Sentinel 2 z 11 stycznia 2022.
Dzień dobry!
Polecamy ujęcia z tego organicznego atmosferycznego drona w warunkach górskich zimą oczywiście!
Silniczki sterujące położeniem luster JWST uruchomione!
Wszystkie 132 silniczki sterujące lustrami JWST zostały uruchomione. Zaczyna się wielomiesięczny proces ustawiania luster teleskopu JWST.
?    Relacja z 16 ? 31 grudnia 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1 ? 15 grudnia 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 ? 30 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 3 -15 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 października ? 2 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1-15 października 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z września 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z wakacji 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
https://kosmonauta.net/2022/01/sektor-kosmiczny/

Sektor kosmiczny1 ? 15 stycznia 2022.jpg

Sektor kosmiczny1 ? 15 stycznia 2022.2.jpg

Sektor kosmiczny1 ? 15 stycznia 2022.3.jpg

Sektor kosmiczny1 ? 15 stycznia 2022.4.jpg

Sektor kosmiczny1 ? 15 stycznia 2022.5.jpg

Sektor kosmiczny1 ? 15 stycznia 2022.6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudzień 2021 w odkryciach NEO
2022-01-14. Krzysztof Kanawka
Podsumowanie grudniowych statystyk w odkryciach NEO.
Ile obiektów bliskich Ziemi odkryto w grudniu 2021? Czy wśród nich znalazły się duże planetoidy? Czy są wśród tych odkryć obiekty, które zagrażają naszej planecie?
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400, zaś w 2020 roku było ich prawie 3000. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, od kilku lat ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi. Co ciekawe, ilość odkryć meteoroidów o średnicy mniejszej niż 10 metrów wyraźnie spada w okresie lata na półkuli północnej ? wówczas wiele obserwatoriów astronomicznych funkcjonuje krócej.
Grudzień 2021 w odkryciach NEO
W grudniu 2021 łącznie odkryto 152 obiekty NEO ? wszystkie są planetoidami. 16 nowych planetoid NEO ma szacowaną średnicę większą od 140 metrów ? taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto żadnej nowej niebezpiecznej planetoidy (PHA) bliskiej Ziemi o rozmiarach ponad 1 km. Odkryto 5 mniejszych od 1 km planetoid o statusie PHA (czyli większych od 140 metrów).
Aktualnie (stan na 12 stycznia 2022) znamy 28061 obiektów NEO, z czego 117 to komety. W 2021 roku łącznie odkryto 3094 obiekty NEO. Poniższa lista obejmuje 3074 obiekty ? w niektórych miesiącach statystyki nie były precyzyjne w dostępnych badach danych.
Bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2021 roku
Poniższa tabela prezentuje wszystkie wykryte bliskie przeloty w 2021 roku. (Stan na 12 stycznia 2022)
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(PFA)
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku ? stan na 12 stycznia 2022 / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net
https://kosmonauta.net/2022/01/grudzien-2021-w-odkryciach-neo/

Grudzień 2021 w odkryciach NEO.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO2.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO3.png

Grudzień 2021 w odkryciach NEO4.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO5.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO6.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO7.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO8.jpg

Grudzień 2021 w odkryciach NEO9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstała największa, trójwymiarowa mapa kosmosu
-2022-01-14.
Instrument DESI w ciągu siedmiu miesięcy swojej pracy zmapował ponad 7,5 miliona galaktyk. To więcej niż wszystkie poprzednie przeglądy razem wzięte.
Instrument Spektroskopii Ciemnej Energii (DESI) zakończył swój pierwszy etap pracy. Przyrząd zainstalowany na teleskopie w obserwatorium Kitt Peak w stanie Arizona pozwolił stworzyć najbardziej szczegółową mapę Wszechświata w historii.
Czego możemy dowiedzieć się dzięki badaniom DESI
Efekty pracy DESI pozwolą lepiej zrozumieć fizykom zagadnienia związane z ciemną energią oraz zbadać największe źródła światła w przestrzeni kosmicznej. Trójwymiarowy układ Wszechświata pomoże naukowcom sporządzić mapy gromad i supergromad galaktyk w kosmosie.
W rozkładzie galaktyk na mapie 3D znajdują się ogromne gromady, kosmiczne włókna i puste przestrzenie. To największe struktury we Wszechświecie.
o w nich można znaleźć ślady bardzo wczesnego Wszechświata i historię jego ekspansji od tamtego czasu ? dodaje Guy.
Budowa DESI rozpoczęła się w 2015 roku. Instrument zainstalowano w jednym z teleskopów znajdujących się w Narodowym Obserwatorium Kitt Peak. DESI charakteryzuje imponująca wydajność techniczna. Pozycja każdego z 5 tysięcy wbudowanych w instrument robotów ustawiana jest z dokładnością do 10 mikronów.
To mniej niż grubość ludzkiego włosa. Trzeba ustawić każdego robota tak, aby mógł zbierać światło z galaktyk odległych o miliardy lat świetlnych.
Zdaniem naukowców, zrozumienie historii Wszechświata oraz tego jak się z czasem rozszerzał jest kluczowe dla poznania przyszłych losów ludzkości. Obecnie, przestrzeń kosmiczną w 70% wypełnia ciemna energia. DESI pozwoli odkryć jak ten tajemniczy składnik Wszechświata zachowywał się w przeszłości.
DESI jest na początku swojej drogi badawczej. Przed instrumentem jest jeszcze ponad 5 lat misji.
źródło: NOIRLab
Efekt pracy DESI - trójwymiarowa mapa kosmosu. Ziemia znajduje się w centrum, a każdy z punktów reprezentuje jedną galaktykę. Fot. D. Schlegel/Berkeley Lab, DESI

https://nauka.tvp.pl/57955660/powstala-najwieksza-trojwymiarowa-mapa-kosmosu

Powstała największa, trójwymiarowa mapa kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny ?pająk? źródłem potężnych promieni gamma
2022-01-14.
Badany przez teleskop SOAR układ podwójny biały karzeł-pulsar milisekundowy, jest pierwszym, który został odkryty na przedostatnim etapie swojej ewolucji.
Korzystając z 4,1-metrowego teleskopu SOAR w Chile, astronomowie odkryli pierwszy przykład układu podwójnego, gdzie gwiazda będąca w trakcie procesu przemiany w białego karła krążyła wokół gwiazdy neutronowej, która właśnie zakończyła przemianę w szybko wirującego pulsara. Para ta, pierwotnie wykryta przez Kosmiczny Teleskop Fermiego, jest ?brakującym ogniwem? w ewolucji takich układów podwójnych.

Odkryto, że jasnym, tajemniczym źródłem promieniowania gamma jest szybko wirująca gwiazda neutronowa, zwana pulsarem milisekundowym, który krąży wokół gwiazdy będącej w trakcie ewolucji w białego karła o bardzo niskiej masie. Tego typu układy podwójne są określane przez astronomów mianem ?pająków?, ponieważ pulsar ma tendencję do ?zjadania? zewnętrznych części gwiazdy towarzyszącej, gdy ta przekształca się w białego karła.

Teleskop Fermiego, od czasu uruchomienia w 2008 roku, kataloguje obiekty we Wszechświecie, które produkują duże ilości promieniowania gamma, jednak nie wszystkie wykryte źródła tego promieniowania zostały sklasyfikowane. Jedno z takich źródeł, nazwane 4FGL J1120.0-2204, było drugim najjaśniejszym źródłem promieniowania gamma na całym niebie, które do tej pory pozostawało niezidentyfikowane.

Międzynarodowy zespół astronomów wykorzystał spektrograf Goodmana zainstalowany na teleskopie SOAR, aby określić prawdziwą tożsamość 4FGL J1120.0-2204. Źródło promieniowania gamma, które emituje również promieniowanie rentgenowskie, zaobserwowane przez kosmiczne teleskopy Swift i XMM-Newton, okazało się być układem podwójnym składającym się z pulsara milisekundowego, który obraca się setki razy na sekundę, oraz prekursora białego karła o ekstremalnie niskiej masie. Para znajduje się w odległości ponad 2600 lat świetlnych od nas.

Widmo optyczne układu podwójnego zmierzone przez spektrograf Goodmana wykazało, że światło pochodzące od towarzysza jest przesunięte dopplerowsko ? na przemian ku czerwieni i błękitowi ? co wskazuje, że krąży on wokół zwartej, masywnej gwiazdy neutronowej co 15 godzin.

Widma pozwoliły nam również określić przybliżoną temperaturę i ciężar powierzchniowy towarzysza ? mówi Samuel Swihart z Laboratorium Badawczego Marynarki Wojennej USA w Waszyngtonie, którego zespół był w stanie wykorzystać te właściwości i zastosować je w modelach opisujących ewolucję układów podwójnych gwiazd. Pozwoliło im to ustalić, że towarzysz jest prekursorem białego karła o bardzo niskiej masie, z temperaturą powierzchni 8200oC i masą zaledwie 17% masy Słońca.

Kiedy gwiazda o masie podobnej do Słońca lub mniejszej osiągnie koniec swojego życia, zabraknie jej wodoru wykorzystywanego do napędzania syntezy jądrowej. Przez pewien czas hel przejmuje kontrolę i zasila gwiazdę, powodując jej kurczenie się i rozgrzewanie, co z kolei prowadzi do jej ekspansji i ewolucji w czerwonego olbrzyma o rozmiarach setek milionów kilometrów. W końcu zewnętrzne warstwy tej spuchniętej gwiazdy mogą zostać zakumulowane na jej towarzyszu, a synteza jądrowa zostaje zatrzymana, pozostawiając po sobie białego karła o rozmiarach Ziemi, skwierczącego w temperaturze przekraczającej 100 000oC.

Proto-biały karzeł w układzie 4FGL J1120.0-2204 nie zakończył jeszcze ewolucji. Obecnie jest rozdęty i ma około pięć razy większy promień niż normalne białe karły o podobnych masach ? mówi Swihart. Będzie kontynuował ochładzanie i kurczenie się, i za około dwa miliardy lat będzie wyglądał identycznie, jak wiele innych białych karłów o ekstremalnie niskiej masie, które już znamy.

Pulsary milisekundowe wirują setki razy na sekundę. Są one rozkręcane przez akrecję materii od towarzysza, w tym przypadku od gwiazdy, która stała się białym karłem. Większość pulsarów milisekundowych emituje promieniowanie gamma i rentgenowskie, często wtedy, gdy wiatr pulsara, który jest strumieniem naładowanych cząstek emitowanych z wirującej gwiazdy neutronowej, zderza się z materią emitowaną z gwiazdy towarzyszącej.

Znanych jest około 80 białych karłów o ekstremalnie niskiej masie, ale jest to pierwszy prekursor białego karła o ekstremalnej masie, który prawdopodobnie krąży wokół gwiazdy neutronowej ? mówi Swihart. W związku z tym, 4FGL J1120.0-2204 umożliwia unikalne spojrzenie na koniec tego procesu rozkręcania. Wszystkie inne odkryte układy podwójne białego karła i pulsara już dawno przekroczyły fazę rozkręcania się.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
?    NOIRLab
?    arXiv
Urania
Wizja artystyczna ewoluującego układu podwójnego białego karła i pulsara milisekundowego. Źródło: NOIRLab/NSF/AURA/J. da Silva/Spaceengine. Podziękowania: M. Zamani (NSF's NOIRLab).
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/01/kosmiczny-pajak-zrodem-poteznych.html

Kosmiczny pająk źródłem potężnych promieni gamma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pionowe ruchy powietrza mogą wynieść bakterie na wysokość 120 km
2022-01-14.
Naukowy z Higgs Centre for Theoretical Physics w Wielkiej Brytanii znaleźli dane sugerujące, że ruchy pionowe w atmosferze Ziemi wypychają bakterie na wysokość ponad 120 km. W artykule opublikowanym w Proceedings of the Royal Society A Arjun Berera i Daniel Brener przedstawili model opisujący zachowanie silnych wiatrów w górnych partiach atmosfery.
Jak wysoko sięga ziemskie życie? Przez wiele lat uważano, że biosfera rozciąga się do około 75 km nad jej powierzchnią naszej planety. Ostatnie badania sugerują jednak, że ta granica może sięgać nawet 120 km wyżej. Wynika to z faktu, że na takich właśnie wysokościach znaleziono jeszcze próbki żywych bakterii. Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że astronauci obecni na pokładzie stacji kosmicznej ISS, która okrąża Ziemię na wysokości ponad 400 km, także znaleźli bakterie przylegające do zewnętrznej części konstrukcji. Z badań naukowych wynika również, że istnieją silne pionowe wiatry wiejące zarówno w górnej mezosferze, jak i termosferze.
W swojej nowej pracy dwójka badaczy zastanawia się, czy tak silne wiatry, których prędkości dochodzą nawet do 100 m/s, mogą unosić bakterie znacznie wyżej niż dotychczas sądzono. Aby się o tym przekonać, uczeni stworzyli model komputerowy symulujący warunki panujące w górnych warstwach ziemskiej atmosfery. Do modelu wprowadzili następnie ?rzeczywiste? dane ze znanych źródeł, takie jak pomiary prędkości wiatru oraz informacje o wielkości i wadze bakterii.
Symulacje komputerowe wykazały, że bakterie mogą być łatwo przenoszone na wysokości do 120 km. Ze względu na ograniczoną ilość danych pomiarowych dostarczonych do symulacji był to tylko pewien zakres ustaleń, niewykluczone więc, że ta górna granica może się przesunąć jeszcze wyżej. Naukowcy zauważyli również, że na tych wysokościach sam pęd bakterii niesionych przez wiatr może przenieść je znacznie wyżej. Teoretyzują, że bakterie mogą być przenoszone z powierzchni Ziemi na tyle wysoko, by mógł już na nie oddziaływać nawet pył kosmiczny. Który, jak zauważają autorzy publikacji, porusza się wystarczająco szybko, by przenosić najdrobniejsze żywe organizmy w przestrzeń kosmiczną, a być może i na inne planety.
Jeżeli te założenia są poprawne, ten sam rodzaj aktywności mógłby wystąpić między innymi na Marsie, a tamtejsze hipotetyczne bakterie byłyby ? oczywiście teoretycznie ? w stanie przenosić się na Ziemię. Ciekawe wydaje się także sprawdzenie, co podobna symulacja powiedziałaby nam o możliwości wynoszenia prostych, drobnych organizmów do atmosfery Wenus.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja: A. Berera et al., On the force of vertical winds in the upper atmosphere: consequences for small biological particles, Proceedings of the Royal Society A: Mathematical, Physical and Engineering Sciences (2022)
?    Pleśń na ISS przetrwała wysokie dawki promieniowania jonizującego

Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Równanie prędkości progowej dla trzech różnych cząstek testowych: standardowej cząstki pyłu o gęstości 1000 kg m-3, promieniu nanometra i masie ?3×10-24 kg (zielone kreski), cząstki testowej wielkości wirusa o gęstości 196 kg m-3 i grubości 109 nm (wirus H1N1, niebieskie kropki) i cząstki wielkości małej bakterii lub organelli bakteryjnej o gęstości 2000 kg m-3, wysokości 40 nm, promieniu ?2 ?m i masie 10-15 kg (pomarańczowe krzyżyki). Źródło: Publikacja Zespołu.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pionowe-ruchy-powietrza-moga-wyniesc-bakterie-na-wysokosc-120-km

Pionowe ruchy powietrza mogą wynieść bakterie na wysokość 120 km.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX wysyła na orbitę 105 satelitów we współdzielonej misji Transporter-3
2022-01-14.
Firma SpaceX wykonała drugą misję orbitalną w 2022 roku. Rakieta Falcon 9 przeprowadziła lot Transporter-3 poświęcony mniejszym satelitom dla wielu klientów. Na orbitę trafiło 105 obiektów, w tym cztery statki polskiej firmy SatRevolution i dwa fińsko-polskiej spółki ICEYE.
Rakieta Falcon 9 wystartowała ze stanowiska SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie 13 stycznia 2022 r. o 16:25 czasu polskiego. Cały lot przebiegł pomyślnie i górny stopień rozpoczął proces wypuszczania wszystkich satelitów około 59 minut po starcie. Całość trwała 28 minut.
W misji wykorzystano po raz 10. dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1058. Za jego pomocą wykonano do tej pory następujące misje: pierwszy załogowy lot SpaceX Demo-2 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ANASIS-II, Starlink L12, towarową misję CRS-21 do ISS, misję Transporter-1, loty satelitów Starlink Starlink L20, Starlink L23, Starlink L26 oraz Starlink 4-1. Również po tym locie stopień powrócił na Ziemię. Nie było to jednak typowe lądowanie na autonomiczną barkę, ale bezpośredni powrót na wybrzeże i lądowanie na wyznaczonym miejscu LZ-1 na terenie kosmodromu. Było to pierwsze lądowanie dolnego stopnia Falcona na lądzie od czerwca 2021 r. w misji Transporter-2.

O ładunkach w misji Transporter-3
Największym urządzeniem wysłanym w tej misji był ukraiński mikrosatelita Sich 2-1. To ważący 170 kg statek przeznaczony do wykonywania obserwacji Ziemi w świetle widzialnym i bliskiej podczerwieni na głównie cywilne potrzeby: planowania miast, zarządzania uprawami i kontroli środowiska naturalnego. Budowa satelity przez zakłady KB Jużnoje była opóźniona przez wiele lat z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainie.
Największy udział w liczbie ładunków misji Transporter-3 miała amerykańska firma Planet Labs, która buduje na niskiej orbicie okołoziemskiej konstelację nanosatelitów obserwacji Ziemi. W misji Transporter-3 wysłano pierwsze 44 satelitów SuperDove serii Flock 4x. Po tym starcie firma posiada już ponad 200 działających satelitów. Już w tej chwili pokrywają oni około 350 mln km kwadratowych powierzchni lądowej z codziennie aktualizowanymi danymi obserwacyjnymi z maksymalną rozdzielczością 3 m/px.
Amerykańska firma Spire Global umieściła w ładowni rakiety Falcon 9 do tego lotu 4 satelity serii Lemur-2. Sieć satelitarna Lemur-2 pełni dwie funkcje: używa zakryć atmosferycznych sygnału z wyżej położonych satelitów GPS do profilowania atmosfery ziemskiej na potrzeby meteorologii oraz odbiorników AIS do śledzenia statków morskich.
Dwie firmy rozbudowały po tej misji swoje sieci satelitów wykorzystujących radar syntetycznej apertury SAR. Amerykańska Capella Space wysłała satelity Capella 7 i Capella 8, które są kolejno 6. i 7. użytkowanym komercyjnie satelitą sieci. Polsko-fińska firma ICEYE wysłała statki ICEYE X14 oraz X16, które są 15. i 16. satelitą sieci. W tej chwili ICEYE jest posiadaczem największej sieci SAR na orbicie. Swojego drugiego satelitę radarowego SAR wysłała też firma Umbra Space. Na orbitę trafił ładunek Umbra-02.
Izraelski ośrodek Space Laboratory of the Herzliya Science Centre zaangażował studentów i uczniów szkół średnich do zbudowania 8 identycznych edukacyjnych nanosatelitów Tevel standardu CubeSat 1U, które poleciały w tej misji.
Swoje satelity wysłała też polska firma SatRevolution. Wśród czterech ładunków wysłanych przez wrocławską firmę znalazły się dwa satelity STORK 1 i 2. Są to nanosatelity standardu CubeSat 3U, które mają budować sieć złożoną z 14 statków, wykonujących obserwację Ziemi dla celów komercyjnych z rozdzielczością dochodzącą do 5 m/px.
We współpracy z SatRevolution zbudowane też zostały: LabSat - satelita naukowy standardu CubeSat 3U powstały we współudziale Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu oraz Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN. Statek będzie badał wpływ środowiska kosmicznego na próbki biologiczne.
Ostatnim satelitą zbudowanym na tę misję przez SatRevolution jest SW1FT. Statek zbudowany również w standardzie CubeSat 3U będzie demonstrował możliwości wykorzystania platformy satelitarnej przez kilka komercyjnych ładunków użytkowych.
Amerykański startup Kepler Communications wysłał w misji Transporter-3 satelity Kepler 16, 17, 18 i 19. To kolejne statki budowanego przez firmę systemu komunikacji z urządzeniami Internetu Rzeczy (Internet of Things IoT).
Wśród orbitowanych satelitów pojawiły się też pikosatelity od firmy Fossa Systems. Organizacja non-profit wysłała w tym locie pierwsze sześć demonstracyjnych satelitów FossaSat 2E1-2E6.
Nasi czescy sąsiedzi również brali udział w tej misji. Czeski ośrodek badawczy Czech Aerospace Research Center VZLU wysłał w misji statek standardu CubeSat 3U VZLUSAT-2, który będzie testował technologie satelitarne dla przyszłej konstelacji.
Na orbitę trafił też satelita Dodona - CubeSat od Uniwersytetu Południowej Kalifornii, który testował będzie oprogramowanie i sprzęt La Jument firmy Lockheed Martin, która rozwija satelitarne technologie sztucznej inteligencji.
Na orbitę łącznie w tym locie trafiło 105 ładunków z 20 państw. Powyżej wymieniliśmy i opisaliśmy tylko wybrane z nich.
 
Podsumowanie
Misja Transporter-3 była drugim lotem orbitalnym w 2022 roku. Pierwszy również należał do firmy SpaceX i rakiety Falcon 9, która wysłała 6 stycznia kolejny zestaw satellitów telekomunikacyjnych Starlink.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX/SN/NS
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca w misji Transporter-3. Źródło: SpaceX.
Transporter-3 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=mFBeuSAvhUQ&t=892s

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spacex-wysyla-na-orbite-105-satelitow-we-wspoldzielonej-misji-transporter-3

SpaceX wysyła na orbitę 105 satelitów we współdzielonej misji Transporter-3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieproszona gwiazda odwiedziła dwie młode gwiazdy. Narobiła zamieszania i uciekła
2022-01-14. Radek Kosarzycki
Co by się stało gdyby w pobliżu Układu Słonecznego pojawiła się inna gwiazda? Nie byłoby ciekawie. Jej oddziaływanie grawitacyjne na gazowe olbrzymy mogłoby zaburzyć ich orbity. Zrobiłby się tutaj niezły galimatias. Takie coś właśnie wydarzyło się w Wielkim Psie.
Słońce ze swoimi ośmioma planetami, licznymi księżycami i milionami planetoid znajduje się w stosunkowo przeciętnym miejscu w przestrzeni kosmicznej. W porównaniu do odległości między gwiazdami wszystko, co znajduje się w Układzie Słonecznym, jest blisko siebie. Gdy jednak wylecimy z Układu Słonecznego, na pierwszą gwiazdę napotkamy dopiero po przebyciu 4,26 lat świetlnych. Za jakiś czas to się zmieni, wskutek skomplikowanego ruchu trzech gwiazd tworzących układ Alfa Centauri, najbliższą gwiazdą od Słońca przestanie być Proxima Centauri, a jej miejsce zajmie Alfa Centauri A. Wszystkie gwiazdy w przestrzeni kosmicznej bezustannie zmieniają położenie względem siebie. Jedne się od nas oddalają, inne się do nas przybliżają. Nie ma w tym nic nowego.
Dla przykładu w 2016 roku astronomowie z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu opublikowali pracę, w której wykazali, że za około 1,36 mln lat w pobliżu Układu Słonecznego przeleci inna gwiazda. Czerwony karzeł Gliese 710 zbliży się do nas na odległość 13 000 AU (1 AU = 150 mln km). Zazwyczaj mówiąc o odległościach między gwiazdami, używamy jednak lat świetlnych. Jeden rok świetlny to odległość, jaką w ciągu całego roku pokonuje światło lecące z prędkością (!) światła. Tak jak wyżej wspomniałem, najbliższa gwiazda aktualnie znajduje się w odległości 4 lat i 3 miesięcy świetlnych. Za 1,36 mln lat Gliese 710 znajdzie się w odległości zaledwie? 77 dni świetlnych. W skali kosmicznej będzie naprawdę blisko. Tyle w kwestii wprowadzenia.
Kosmiczne spotkanie gwiazd w Wielkim Psie
Astronomowie obserwujący niebo za pomocą radioteleskopów ALMA oraz VLA odkryli właśnie nietypowe spotkanie gwiazd. Głównym bohaterem obserwacji był układ podwójny Z Canis Majoris (w Wielkim Psie) składający się z dwóch młodych protogwiazd otoczonych gęstym dyskiem protogwiezdnym.
Najciekawsze w tym układzie było to, że niezwiązana z nim inna gwiazda stosunkowo niedawno zbliżyła się do niego na odległość na tyle małą, że jej grawitacja zaburzyła strukturę dysku pyłowo-gazowego i doprowadziła do powstania wydłużonych włókien gazu i pyłu zawierających materię przyciągniętą przez przelatującą gwiazdę.
Jak dotąd takie bliskie przeloty między gwiazdami obserwowane były jedynie w symulacjach komputerowych, nigdy jednak nie udało się dostrzec takiego spotkania, bowiem w skali kosmicznej trwają one niezwykle krótko. Jak przekonują astronomowie, dostrzeżenie takiego przelotu przypomina uchwycenie na zdjęciu błyskawicy podczas burzy.
Co więcej, szczegółowa analiza smug pyłu i gazu pozwoliła badaczom jednoznacznie ustalić, która gwiazda przeleciała w pobliżu Z CMa. Według badaczy jest to niezwykle ciekawe zdarzenie. Jakby nie patrzeć w dysku protoplanetarnym otaczającym młode protogwiazdy mogły powstawać nowe planety. Przelot innej gwiazdy przez taki dysk musiał wpłynąć na jego wnętrze, na jego strukturę i panujące w nim temperatury. Pytanie, czy to mogło pomóc w stworzeniu nowych planet, czy też uniemożliwić powstanie już powstających na razie musi pozostać otwarte.
Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), S. Dagnello (NRAO/AUI/NSF), NAOJ

https://spidersweb.pl/2022/01/wielki-pies-kosmiczne-spotkanie-gwiazd-z-cma.html

Nieproszona gwiazda odwiedziła dwie młode gwiazdy. Narobiła zamieszania i uciekła.jpg

Nieproszona gwiazda odwiedziła dwie młode gwiazdy. Narobiła zamieszania i uciekła2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego? Detektory fal grawitacyjnych mogłyby to wykryć
2022-01-14. Radek Kosarzycki
Tunele czasoprzestrzenne (gdyby na pewno istniały) mogą z zewnątrz przypominać czarne dziury. Jednak różnią się od nich tym, że gdy jakiś obiekt wpada do takiej, to już w niej zostaje. Gdy coś zaś wpadnie do tunelu, może przelecieć przez niego na drugą stronę. A gdyby to była czarna dziura? Takie zjawisko mogłyby wykryć detektory fal grawitacyjnych.
Detektory fal grawitacyjnych w ciągu ostatnich kilku lat odkryły wiele sygnałów pochodzących od łączących się czarnych dziur. Co by jednak było, gdyby udało się zobaczyć coś ciekawszego, np. tunele czasoprzestrzenne?
Czarna dziura wpadająca do takiego tunelu czasoprzestrzennego także emitowałaby fale grawitacyjne, ale wyglądałyby one inaczej niż te emitowane podczas łączenia dwóch czarnych dziur. Teoretycznie, detektory LIGO oraz Virgo byłyby w stanie zarejestrować także i takie fale.
Czym są tunele czasoprzestrzenne?
W skrócie tunel czasoprzestrzenny, kiedyś zwany także mostem Einsteina-Rosena, to swego rodzaju skrót między dwoma odległymi punktami we wszechświecie lub, w wersji ekstremalnej, przejście z jednego wszechświata do drugiego. Jak na razie nie ma żadnych dowodów na to, że takie twory w ogóle istnieją. Jedyne, co można o nich obecnie powiedzieć to to, że ogólna teoria względności ich nie wyklucza oraz że wyglądają fenomenalnie w hollywoodzkich produkcjach sci-fi.
Z zewnątrz tunele czasoprzestrzenne mogą przypominać czarne dziury, jednak różnią się od nich tym, że gdy jakiś obiekt wpada do takiej, to już w niej zostaje. Gdy coś zaś wpadnie do tunelu, może przelecieć przez niego na drugą stronę.
?    Zobacz także: Tunelem czasoprzestrzennym w sekundę na drugi koniec galaktyki. Teoretycznie to możliwe
Należy tu jednak podkreślić, że tunele czasoprzestrzenne to czyste spekulacje, przez duże S. Niemniej jeżeli istnieją, to badacze obecnie mają instrumenty, które powinny pozwolić na ich odkrycie ? mówi William Gabella, fizyk z Uniwersytetu Vanderbilt w Nashville.
Gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego...
Gabella wraz ze współpracownikami przeanalizował przypadek czarnej dziury o masie pięciokrotnie wyższej od masy Słońca, krążącej wokół tunelu czasoprzestrzennego znajdującego się 1,6 mld lat świetlnych od Ziemi. Zgodnie z obliczeniami okrążająca tunel czarna dziura stopniowo opadałaby na niego po spirali tak samo, jak to się dzieje w układach dwóch czarnych dziur. Początkowo emitowane w ten sposób fale grawitacyjne wyglądałyby identycznie jak standardowe fale grawitacyjne emitowane przez dwie czarne dziury. Ich częstotliwość rosłaby, aby zakończyć się jednym wysokim dźwiękiem.
Jednak po dotarciu do centrum tunelu czasoprzestrzennego, czarna dziura przeleciałaby przez niego. Badacze postanowili zbadać, co by się stało gdyby po takim przelocie pojawiła się np. w innym wszechświecie. W takim przypadku fale grawitacyjne w pierwszym wszechświecie gwałtownie znikną. W drugim wszechświecie czarna dziura wystrzeliłaby  z drugiej strony tunelu tylko po to, aby po spirali z powrotem do niego opaść. Następnie przelatując przez tunel ponownie pojawiłaby się ponownie w pierwszym wszechświecie.
?    Zobacz też: Nasza galaktyka to wielki tunel czasoprzestrzenny pozwalający na podróże na skróty?
Gdyby taka czarna dziura powróciła, najpierw po spirali wydostałaby się z tunelu, być może emitując odwrotny do klasycznego wzór fal grawitacyjnych, a następnie powróciłaby znów do niego. Z czasem, odbijając się między oboma wszechświatami, emitując w obu kolejne rozbłyski fal grawitacyjnych przerywane ciszą, emitowałaby energię do czasu, gdy w końcu zakończyłaby swoją podróż w samym środku tunelu.
Taki schemat fal grawitacyjnych nie może pojawić się w przypadku dwóch czarnych dziur. Byłby więc to jednoznaczny sygnał wskazujący na to, że mamy do czynienia z tunelem czasoprzestrzennym ? mówi Dejan Stojkovic, fizyk z Uniwersytetu Buffalo w Nowym Jorku.
Skoro mamy już detektory, wypada nasłuchiwać
Detektory LIGO w USA oraz Virgo we Włoszech wykrywają fale grawitacyjne, czyli zmarszczki czasoprzestrzeni emitowane przez łączące się czarne dziury oraz gęste pozostałości po masywnych gwiazdach, tzw. gwiazdy neutronowe. Obiekty te przed połączeniem się w jedno okrążają się coraz szybciej po spirali, emitując ogromne ilości energii w postaci fal grawitacyjnych. Tracąc energię na emisję tych fal, zbliżają się stopniowo do siebie, a z czasem dochodzi do ich połączenia w jeden masywniejszy obiekt.
?    Czytaj też: Czarne dziury mają drugą stronę i łączą się w tunel czasoprzestrzenny? I tak nim nie polecimy
Od 2015 r. udało się już zarejestrować kilkanaście takich sygnałów i z czasem naukowcy zaczną poszukiwać bardziej nietypowych fal grawitacyjnych. Być może w pewnym momencie uda się zarejestrować przelot czarnej dziury przez tunel czasoprzestrzenny. Skoro to nie jest niemożliwe? może warto nasłuchiwać, tak na wszelki wypadek.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 29.07.2020 roku
Will Wormholes Allow Fast Interstellar Travel?
Czy tunele czasoprzestrzenne pozwolą na szybkie podróże międzygwiezdne?
https://www.youtube.com/watch?v=ldVDM-v5uz0

Detektor fal grawitacyjnych LIGO

https://spidersweb.pl/2022/01/detektory-fal-grawitacyjnych-czarna-dziura-tunel-czasoprzestrzenny.html

A gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego Detektory fal grawitacyjnych mogłyby to wykryć.jpg

A gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego Detektory fal grawitacyjnych mogłyby to wykryć2.jpg

A gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego Detektory fal grawitacyjnych mogłyby to wykryć3.jpg

A gdyby czarna dziura wpadła do tunelu czasoprzestrzennego Detektory fal grawitacyjnych mogłyby to wykryć4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie satelity poleciały w kosmos w niezwykły sposób

2022-01-14. Filip Mielczarek

Firma należąca do Richarda Bransona właśnie wysłała na orbitę kolejne satelity. Co ciekawe, dostały się one tam w innowacyjny sposób, bo na pokładzie rakiety, która wystartowała z pokładu Jumbo Jeta.

 To już kolejna misja Virgin Galactic, tuż po zeszłorocznej Tubular Bells, która zakończyła się pełnym sukcesem. Do niedawna wielu nie wierzyło, że za pomocą samolotu Boeing 747-400 Cosmic Girl można w bezpieczny i tani sposób wysyłać ładunki na orbitę. Podczas najnowszej misji, która odbyła się w czwartek (13.01), w kosmos poleciały dwa polskie urządzenia od firmy SatRevolution.
Jest to wielkie wydarzenie w historii Polski i rozwoju naszego rodzimego przemysłu kosmicznego. Firma SatRevolution rozpoczęła budowę konstelacji składającej się z czternastu satelitów obserwacyjnych o nazwie STORK (Bocian). W trakcie najnowszej misji o wymownej nazwie Above the Clouds (Ponad chmurami), na orbitę zostało wyniesione kolejne urządzenie STORK-3, które będzie prowadzić obserwacje na użytek energetyki i rolnictwa.
Oprócz STORK-3, na orbicie znajdują się już cztery inne urządzenia z tej konstelacji, a mianowicie STORK-1, STORK-2, STORK-4 i STORK-5. Ale to nie wszystko. Na pokładzie rakiety LauncheOne od Virgin Galactic znalazło się również drugie urządzenie. Jak informuje firma SatRevolution, stanowić ma ono platformę testową dla rozwoju nowej satelitarnej jednostki napędowej opartej na wodnym materiale pędnym.

Polskie innowacyjne urządzenia na pokładzie Launcher One
SteamSat-2 jest demonstratorem technologii opracowanym dla brytyjskiego SteamJet Space System. Ideą projektu jest innowacyjny napęd, dzięki któremu będzie można bezpiecznie deorbitować małe satelity typu CubeSat i tym samym ograniczyć problem kosmicznych śmieci. Testy laboratoryjne pokazały, że taki napęd miałby ciąg na poziomie 6 miliniutonów, impuls właściwy 172 sekund, zaś pobór mocy nie przekroczyłby 20W.
Cóż za niezapomniane przeżycie obserwować, jak zespół Virgin Orbit idealnie zrealizował kolejną misję w kosmos. Nie mógłbym być bardziej dumny z pracy, którą wykonują. Promuję się obok nich. Dzisiaj wspieraliśmy eksperymentalne ważne prace dla naszych trzech zadowolonych klientów. Gratuluję im i naszemu wspaniałemu zespołowi - powiedział Richard Branson, założyciel Virgin Orbit.

 Virgin Galactic pochwaliło się na swoim profilu na Twitterze, że poza polskimi urządzeniami, na orbicie pojawiły się: austriacki ADLER 1, NASA: PAN A i PAN B, GEARRSAT 3 i TechEdSat 13. ADLER 1 będzie miał za zadanie wykryć niewielkie kosmiczne śmieci. NASA: PAN A i PAN B (Pathfinder for Autonomous Navigation) są przeznaczone do realizacji eksperymentu z autonomicznym dokowaniem przy obniżonym koszcie realizacji misji. Tymczasem GEARRSAT 3 to system, który pozwoli stworzyć technologię kontroli nad rojem miniaturowych obiektów, a TechEdSat 13 jest akademickim instrumentem badawczym powstałym przy współpracy z NASA.

INTERIA
 
STORK-3 i SteamSat-2 - dwa polskie satelity poleciały w kosmos z Virgin Orbit /Virgin Orbit / SatRevolution /materiały prasowe

LauncherOne launches ?Above the Clouds?

https://www.youtube.com/watch?v=FevcSxFUOPQ

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-polskie-satelity-polecialy-w-kosmos-w-niezwykly-sposob,nId,5769596

Polskie satelity poleciały w kosmos w niezwykły sposób.jpg

Polskie satelity poleciały w kosmos w niezwykły sposób2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja Artemis-1 jeszcze w marcu '22? Optymistyczne zapowiedzi NASA
2022-01-14. Mateusz Mitkow
Pomimo nowych opóźnień i komplikacji godzących w przygotowania ciężkiej rakiety SLS do debiutu na wyrzutni, urzędnicy NASA nie wykluczają, że pierwszy start nowego systemu nośnego Space Launch System (SLS) będzie mógł dojść do skutku jeszcze w marcu 2022 r. Doniesienia o spodziewanym momencie debiutu rakiety SLS skomentowała podczas konferencji SpaceCom dyrektor Centrum Lotów Kosmicznych im. Johna F. Kennedy'ego, Janet Petro.
Długo wyczekiwana misja Artemis-1 jest pierwszym krokiem w powrocie człowieka na Księżyc pod znakiem amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Ma ona na celu przeprowadzenie testów nowego systemu nośnego SLS i kapsuły Orion, która podczas parotygodniowej podróży wykona przelot wokół Księżyca, pokazując gotowość przyjęcia pierwszych astronautów na pokład pojazdu kosmicznego podczas misji Artemis 2.
Z niedawnych doniesień dotyczących przygotowań do misji agencja informuje, że spodziewa się w połowie lutego przetransportowania SLS na stanowisko startowe LC-39B w celu dokonania testowego tankowania i próbnego odliczania. W dalszej kolejności rakieta wróci do charakterystycznego Vehicle Assembly Building (VAB) celem "dopieszczenia" systemu nośnego przed ostateczną podróżą na wyrzutnię.
Ostateczny test urządzenia początkowo miał odbyć się już w styczniu bieżącego roku, jednak zostało to wstrzymane z powodu awarii jednego z czterech silników RS-25 w stopniu centralnym rakiety. Inżynierowie NASA pracujący przy projekcie byli zmuszeni do wymiany sterownika, co spowodowało zmianę w terminarzu. Sprecyzowana data lotu rakiety zostanie podana dopiero po udanej "próbie generalnej", która będzie polegała na napełnieniu zbiorników rakiety paliwem i utleniaczem. Pomimo powyższego NASA nie wyklucza startu owej rakiety jeszcze w marcu br.
Wynika to z wypowiedzi dyrektor KSC z dnia 12 stycznia, jaka została wygłoszona podczas konferencji SpaceCom. Janet Petro oznajmiła, że test skompletowanej rakiety i pierwszy start w programie Artemis odbędzie się jeszcze w pierwszym kwartale tego roku. Pierwsze okienko startowe zostało przewidziane pomiędzy 12 a 27 marca, a późniejsze z kolei na 8-23 kwietnia. Jest to uzależnione od kilku czynników, w tym zajętości personelu centrum kosmicznego, terminu przydatności uszczelniaczy w segmentach rakiet pomocniczych na paliwo stałe, które do połowy bieżącego roku powinny zostać w jakiś sposób wykorzystane, inaczej dwa SRB muszą zostać rozebrane, aby przejrzeć i w razie potrzeby wymienić je. Dodatkowo NASA wymaga, aby pojazd Orion wylądował na Oceanie Spokojnym w ciągu dnia.
Termin startu Artemis 1 wpłynie również na harmonogram kolejnej operacji, tym razem załogowej misji Artemis 2, ze względu na to, iż będzie ona wykorzystywała zdobyte informacje jak i doświadczenie w pierwszym lot programu księżycowego. Jest to związane z ?żelazną granicą", czyli okresem 20-21 miesięcy pomiędzy misjami. Marcowa czy nawet kwietniowa data wydaje się być sporym optymizmem ze strony NASA, biorąc pod uwagę opóźnienia, jakie do tej pory miały miejsce. Niewykluczone jest także, że podczas próby pojawią się problemy, które opóźnią oczekiwany start do nawet następnego roku.
Pierwotnie rakieta SLS miała wzbić się w powietrze w 2016 roku, jednak z powodu przestojów związanych z awariami elementów składowych urządzenia i spowolnienia prac w związku z pandemią COVID-19 w 2020 r. ukończona rakieta w dalszym ciągu nie doczekała się swojego startu. NASA dąży obecnie do powrotu ludzi na powierzchnię Księżyca nie wcześniej niż w 2025 r., w ramach misji Artemis 3, która pierwotnie została zaplanowana na 2024 r., a decyzja o dość szybkim toku spraw została podjęta jeszcze za czasów administracji powołanej za prezydentury Donalda Trumpa. Jednakże powrót człowieka został odroczony z wielu powodów, m.in. ze względu na kwestię finansowania owego programu. Nie da się ukryć, że program Artemis pochłania ogromne koszty, dlatego też NASA próbuje ograniczyć wydatki jak tylko to możliwe.
Utrudnienia nie ominęły także wątku związanego z rozwojem kapsuły Orion czy projektowania i produkcji specjalnie przystosowanych skafandrów kosmicznych. Wśród powodów należy wymienić także te związane ze skargą i pozwem złożonym przez firmę Blue Origin, która nie była w pełni zadowolona z wyników przetargu dotyczącego budowy lądownika księżycowego HLS (Human Landing System). Zamówienie to zostało przydzielone tylko jednemu przedsiębiorstwu (zamiast dwóch spodziewanych) - spółce SpaceX.
Fot. NASA [nasa.gov]
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/misja-artemis-1-jeszcze-w-marcu-22-optymistyczne-zapowiedzi-nasa

Misja Artemis-1 jeszcze w marcu 22 Optymistyczne zapowiedzi NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorza polarna nad Polską. Była widoczna gołym okiem
2022-01-15. Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach"

Zorza polarna była widoczna w Polsce ostatniej nocy. To zjawisko, które rzadko pojawia się w naszej szerokości geograficznej. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Zorza polarna widoczna jest najczęściej na wysokich szerokościach geograficznych, głównie na obszarach podbiegunowych. W nocy z piątku na sobotę okazję do jej obserwacji mieli także mieszkańcy naszego kraju. Największe szanse na podziwianie tego zjawiska miały osoby znajdujące się nad morzem. Zorza pojawiła się jednak nie tylko w północnych regionach, ale także w centrum.
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia zorzy polarnej widzianej z Łeby, miejscowości Niedźwiady w pobliżu Kalisza oraz z Nowego Miasta Lubawskiego w woj. warmińsko-mazurskim.
Zorza Polarna widoczna w Polsce
Jak przyznaje popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach" Karol Wójcicki "minionej nocy, dosyć niespodziewanie, utworzyła się 'wyrwa' w magnetosferze, która wywołała silne zorze polarne, przy wcale nie tak ekstremalnych parametrach wiatru słonecznego". W wyniku tego - wyjaśnił - "zorze polarne dało się zobaczyć na dużo niższych niż zwykle szerokościach geograficznych, w tym w Polsce".
Wójcicki dodał, że w niektórych miejscach zorzę dało się dostrzec gołym okiem. Obserwacji sprzyjało pogodne lub nawet bezchmurne niebo.
Jak powstaje zorza polarna
Obserwowana z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej lub innego obiektu na orbicie zorza polarna ukazuje się jako świecący na zielono owal wokół jednego z ziemskich biegunów. Jednak w polu magnetycznym zbiera się energia, która co pewien czas jest gwałtownie uwalniana w atmosferę w postaci prądu elektrycznego. Taki wybuch koronalnych wyrzutów masy (CME) powoduje zmiany barw zorzy na purpurową, czerwoną i białą. To wyrzuty gorącej materii w przestrzeń międzyplanetarną, wywołane gwałtowną ekspansją pola magnetycznego tworzącego pętle i łuki w koronie słonecznej.
Rozbłysk zorzy może trwać od kilku do kilkunastu minut. Gdy cząstki te docierają do Ziemi, poruszają się wzdłuż linii pola magnetycznego naszej planety. Część cząstek trafia w okolice biegunów, powodując świecenie zorzy polarnej. Inne poruszają się wzdłuż wyciągniętego "ogona" pola magnetycznego, ciągnącego się w kierunku od Słońca, czyli w cieniu Ziemi.
Aktywność słoneczna cyklicznie się zwiększa i zmniejsza w 11-letnich cyklach. Obecnie trwa 25. cykl słoneczny. Jak informuje Wójcicki, "gdy mamy maksimum aktywności słonecznej, na tarczy naszej gwiazdy widzimy więcej plam, jest więcej regionów aktywnych i rozbłysków. Do ziemi dociera wtedy więcej materii słonecznej, która wprost przekłada się na aktywność zórz polarnych na dużych szerokościach geograficznych" - tłumaczy. Jak podkreśla, "dziś jesteśmy w fazie zaawansowanego wstępu, a raczej solidnego rozkręcania się 25. cyklu słonecznego".
Autor:ps
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach"
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/Patryk
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/zorza-polarna-w-polsce-w-nocy-z-piatku-na-sobote-141501-byla-widoczna-golym-okiem-zdjecia-5559945

Zorza polarna nad Polską. Była widoczna gołym okiem.jpg

Zorza polarna nad Polską. Była widoczna gołym okiem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)