Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze w tym roku całkowite zaćmienie Księżyca [ZDJĘCIA]
2022-05-16.
Opracowanie:
Malwina Zaborowska
To było pierwsze całkowite zaćmienie Księżyca w tym roku. Zjawisko mogli podziwiać m.in. mieszkańcy Ameryki Południowej. W Polsce zaćmienie Księżyca było widoczne jako częściowe.
Całkowite zaćmienie Księżyca można było zobaczyć w Ameryce Południowej, we wschodniej i południowej części Ameryki Północnej, a także na Antarktydzie i częściach Oceanu Spokojnego i Atlantyckiego oraz zachodnich obrzeżach Europy i Afryki.
W Polsce zjawisko można było zaobserwować nad ranem. Widoczne było jednak tylko półcieniowe i częściowe zaćmienie Księżyca.
Kiedy występuje zaćmienia Księżyca?
Do zaćmienia Księżyca dochodzi w sytuacji, gdy Ziemia znajduje się pomiędzy Słońcem, a Księżycem w pełni i ten wejdzie w stożek cienia rzucanego przez naszą planetę. Dlaczego nie ma zaćmienia przy każdej pełni? Dzieje się tak dlatego, że orbita Księżyca jest nieco nachylona do płaszczyzny orbity Ziemi (o kilka stopni) i nie za każdym razem Srebrny Glob trafia w stożek ziemskiego cienia. Jednak jeśli już zaćmienie następuje, to można je obserwować ze wszystkich miejsc na naszej planecie, z których Księżyc jest widoczny ponad horyzontem.
Kolejne zaćmienie Księżyca nastąpi za kilka miesięcy, 8 listopada 2022 roku, ale nie będzie widoczne z Polski.
Źródło: RMF

Zaćmienie Księżyca /PAP/EPA/Rayner Peta

Całkowite zaćmienie Księżyca, Chile /PAP/EPA/Alberto Valdes /


Zaćmienie Księżyca, Honduras /PAP/EPA/GUSTAVO AMADOR

https://www.rmf24.pl/nauka/news-pierwsze-w-tym-roku-calkowite-zacmienie-ksiezyca-zdjecia,nId,6027843#crp_state=1

Pierwsze w tym roku całkowite zaćmienie Księżyca [ZDJĘCIA].jpg

Pierwsze w tym roku całkowite zaćmienie Księżyca [ZDJĘCIA]2.jpg

Pierwsze w tym roku całkowite zaćmienie Księżyca [ZDJĘCIA]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc źródłem paliwa i tlenu? Nowa technologia
2022-05-17.
Księżycowa gleba zawiera aktywne składniki, które mogą przekształcać dwutlenek węgla w tlen i paliwo ? wskazują badacze z Chin.
Naukowcy nie ustają w poszukiwaniach możliwości bardziej dogłębnej eksploracji kosmosu oraz stworzenia warunków przeżycia człowieka poza Ziemią. Badacze z Uniwersytetu Nanjing w Chinach mają nadzieję opracować system, który wykorzystuje księżycową glebę oraz promieniowanie słoneczne. Te zasoby są na Księżycu spore. A mogą dzięki zawartości w glebie substancji bogatych w żelazo i tytan pracować jako przyspieszacze reakcji w procesie wytwarzania tlenu. Pomoże w tym Słońce oraz dwutlenek węgla.
Jak wytworzyć tlen i paliwo na Księżycu?
Badacze chińscy zaproponowali proces ,,pozaziemskiej fotosyntezy?. Polega na wykorzystaniu księżycowej gleby do elektrolizy wody wydobytej z Księżyca oraz pozyskiwanej z oddechu astronautów. Gazy przekształcane są w tlen oraz wodór za sprawą światła słonecznego. Wydychany przez astronautów dwutlenek węgla jest również wychwytywany oraz mieszany z wodorem powstałym z elektrolizy wody. W wyniku całego procesu powstają węglowodory takie jak metan. Ten może zostać wykorzystany jako paliwo. Naukowcy wskazują, że w ten sposób można wspomagać życie w bazie księżycowej.
,, Wykorzystanie lokalnych surowców stwarza warunki środowiskowe do przeżycia.
Yingfang Yao, Uniwersytet Nanjing
Naukowiec wyjaśnia, że w ten sposób można zmniejszyć ładunek rakiety oraz umożliwić stworzenie zrównoważonego oraz taniego środowiska możliwego do życia.
Jakie są przewagi nowej technologii?
Badacze mają nadzieję na możliwość przetestowania opracowanego systemu w kosmosie. Chodzi o przyszłe chińskie misje na Księżyc. Naukowcy przyznają jednak, że przyspieszanie reakcji na Księżycu jest mniej efektywne niż w warunkach ziemskich. Dlatego badane są inne opcje w celu polepszenia technologii. To może być na przykład przekształcanie gleby księżycowej w specjalny materiał, który jest lepszym katalizatorem. Dotychczasowe technologie wytwarzania tlenu w kosmosie bazują na energii pochodzącej z Ziemi. Tak jest w przypadku łazika Perseverance na Marsie, który jest zasilany baterią nuklearną. Dlatego technologia chińska może ułatwić poznawanie kosmosu.
źródło: Sciencedaily
Księżyc odbijający światło słoneczne. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/60222295/ksiezyc-zrodlem-paliwa-i-tlenu-nowa-technologia

Księżyc źródłem paliwa i tlenu Nowa technologia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyki karłowate: kluczowe laboratoria do badania ciemnej materii
2022-05-17.
W czasopiśmie Nature Astronomy opublikowano pracę opisującą najnowsze wyniki badań nad poszukiwaniem ciemnej materii w galaktykach karłowatych Grupy Lokalnej.
Ciemna materia w galaktykach karłowatych jest tematem artykułu przeglądowego opublikowanego 16 maja 2022 roku w czasopiśmie Nature Astronomy, w kolekcji artykułów, która od grudnia 2021 roku poświęcona będzie najmniejszym galaktykom, zarówno pod względem masy, jak i rozmiarów, w naszym Wszechświecie. Galaktyki karłowate są najliczniejsze i formują się jako pierwsze, dlatego uważa się je za kluczowe laboratoria do badania wielu otwartych kwestii w astrofizyce, w tym istnienia i właściwości ciemnej materii.

Od kilku dziesięcioleci badania dynamiki galaktyk skłaniają naukowców do wysunięcia hipotezy, że tylko mniejszość ich masy stanowi materia świecąca (materia zbudowana ze ?zwykłych? cząsteczek), a większość składa się z ?ciemnej materii, która nie emituje ani nie absorbuje promieniowania elektromagnetycznego, i której natura jest wciąż nieznana. W szczególności w galaktykach karłowatych masa ciemnej materii może być od kilkudziesięciu do kilku tysięcy razy większa od masy materii świecącej.

Opublikowany artykuł dotyczy w szczególności ruchów gwiazd w tych galaktykach karłowatych, które znajdują się w Grupie Lokalnej, czyli w naszym sąsiedztwie, oraz wykorzystania tych ruchów do wnioskowania o ilości ciemnej materii w tych galaktykach i sposobie jej rozmieszczenia. Biorąc pod uwagę, jak blisko nas znajdują się galaktyki karłowate Grupy Lokalnej, są one jednymi z najlepszych układów, w których można szukać pośrednich oznak obecności ciemnej materii pochodzącej z anihilacji lub rozpadu ? mówi Giuseppina Battaglia, badaczka z Instituto de Astrofísica de Canarias (IAC) i Uniwersytetu w La Laguna (ULL) oraz współautorka przeglądu. Jednak określenie właściwości halo ciemnej materii w galaktykach karłowatych jest ważne nie tylko dla zbadania ciemnej materii, ale także dla postępu w naszym rozumieniu powstawania i ewolucji galaktyk.

Co ważne, zgodnie ze standardowym modelem kosmologicznym, galaktyki tworzą się w sposób oddolny, tzn. najpierw powstają małe galaktyki, a duże powstają w wyniku połączenia się mniejszych i akrecji materii ? zauważył Carlo Nipoti, badacz z Uniwersytetu Bolońskiego i współautor artykułu. Innymi słowy, galaktyki karłowate były ?cegiełkami?, z których budowane są inne kosmiczne struktury.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Optyczny obraz karłowatej galaktyki sferoidalnej Sombrero - NGC 253 (po lewej) wraz z ilustracją sygnału promieniowania gamma, który może pochodzić od ciemnej materii anihilującej wewnątrz galaktyki (po prawej). Źródło: Obraz po lewej: Giuseppe Donatiello. Obraz po prawej: NASA/DOE/Fermi LAT.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/05/galaktyki-karowate-kluczowe-laboratoria.html

Galaktyki karłowate kluczowe laboratoria do badania ciemnej materii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erupcja wulkanu Tonga wpłynęła także na kosmos!
2022-05-17.
To zjawisko do tej pory obserwowaliśmy tylko podczas silnych burz geomagnetycznych.

Potężna erupcja wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w styczniu 2022 roku wywołała silniejsze niż huraganowe wiatry wiejące w najwyższej warstwie ziemskiej atmosfery. Odkrycie to kwestionuje naszą wiedzę na temat wpływu, jaki nasza planeta wywiera na przestrzeń kosmiczną.

Erupcja, która 15 stycznia wywołała niszczycielskie tsunami na Oceanie Spokojnym, nie tylko wyrzuciła setki milionów ton pyłu wulkanicznego do stratosfery, ale także wygenerowała fale uderzeniowe, które dotarły aż do jonosfery ? najbardziej zewnętrznej warstwy ziemskiej atmosfery, znajdującej się na wysokości do około 650 kilometrów. Fale uderzeniowe były tak silne, że wywołały także wiatry o zawrotnej prędkości dochodzącej nawet do 720 km/h, które zostały zmierzone przez satelity znajdujące się na wysokości do 190 km nad Ziemią, a zatem znacznie powyżej umownej, oficjalnej granicy przestrzeni kosmicznej, tak zwanej linii Kármána, przebiegającej na wysokości 100 km. Dla porównania najsilniejsze huragany na Ziemi osiągają maksymalną prędkość 320 km/h.

Naukowcy raczej nie spodziewali się czegoś takiego. Oczekiwano, że ewentualne zakłócenia jonosferyczne będą co najwyżej niewielkimi zafalowaniami. Wcześniej sądzono, że jonosfera jest praktycznie odizolowana od reszty naszej planety, a wpływ na nią ma jedynie aktywność Słońca. Jednak zakłócenia wykryte po erupcji Hunga Tonga-Hunga Ha'apai były w rzeczywistości najbardziej znaczącymi, jakie ? przykładowo ? satelita ICON zmierzył w ciągu ponad dwóch lat od czasu wysłania go na orbitę przez NASA. Były też silniejsze niż jakiekolwiek inne zakłócenia w jonosferze wywołane przez niezliczone burze geomagnetyczne, których nasza planeta doświadczyła w tym czasie w wyniku aktywności Słońca.

Były one związane z tak zwanym elektrodżetem równikowym, czyli bardzo silnym (o mocy setek kilowatów) prądem elektrycznym krążącym w jonosferze w wąskim pasie ponad równikiem Ziemi. Pomiary wykonane przez satelitę ICON i europejską misję kosmiczną Swarm, na którą składają się trzy satelity, wykazały, że w kilka dni po erupcji wulkanu elektrodżet zaczął być niezwykle aktywny: kilkakrotnie zmieniał swój kierunek propagacji i osiągnął pięciokrotnie większą moc niż zazwyczaj.

Elektrodżet równikowy jest wynikiem złożonych procesów fizycznych zachodzących w ziemskim polu magnetycznym. Zazwyczaj płynie na wschód, przy czym od czasu do czasu może zostać na chwilę zawrócony przez burze geomagnetyczne. Jednak po erupcji raz pierwszy zaobserwowano, jak całkowicie się odwraca i jednocześnie wzmacnia ? za sprawą czegoś, co wydarzyło się tu, na Ziemi.

? Wyniki są ciekawym przypadkiem tego, jak wydarzenia na Ziemi mogą wpływać na pogodę w kosmosie, podczas gdy zwykle to pogoda kosmiczna ma wpływ na Ziemię ? skomentował rezultaty badań Jim Spann, kierownik ds. pogody kosmicznej w Oddziale Heliofizyki NASA.

Przypomnijmy: erupcja Hunga Tonga była najpotężniejszym wybuchem wulkanicznym, jaki wstrząsnął Ziemią od czasu erupcji Mount Pinatubo na Filipinach w 1991 roku. Tegoroczny wybuch był słyszalny z odległości ponad 10 000 km, a wytworzona w jego wyniku fala ciśnienia czterokrotnie okrążyła Ziemię.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa (Geophysical Research Letters)
?    Satelita ICON do badania jonosfery na orbicie
 
Źródło: www.space.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Satelita GOES-17 uchwycił obraz rozległej chmury powstałej w wyniku podwodnej erupcji wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w styczniu 2022 r. Źródło: NASA/NOAA
Źródło: Obserwatorium Astronomiczne UJ
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/erupcja-wulkanu-tonga-wplynela-takze-na-kosmos

Erupcja wulkanu Tonga wpłynęła także na kosmos!.jpg

Erupcja wulkanu Tonga wpłynęła także na kosmos!2.gif

Erupcja wulkanu Tonga wpłynęła także na kosmos!3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Źrebięcia
2022-05-17. Zofia Lamecka
Gwiazdozbiór Źrebięcia jest najmniejszą konstelacją północnego nieba i drugą najmniejszą w ogóle (po Krzyżu Południa). Był znany już w starożytności i został wprowadzony przez Ptolemeusza, który umieścił go na swojej liście w dziele Almagest. Symbolizuje młodszego brata Pegaza i wschodzi tuż przed nim.  Źrebię sąsiaduje z gwiazdozbiorami Pegaza, Delfina, Wodnika. Trudno je znaleźć, szczególnie na terenach bardzo zanieczyszczonych światłem, na przykład w miastach. Nie zawiera żadnych gwiazd jaśniejszych niż 3 magnitudo.
Gwiazdozbiór Źrebięcia jest związany z mitem o Hippe ? córce centaura Chirona. Hippe została uwiedziona przez Eola, boga i władcę wiatrów, w czego wyniku zaszła w ciążę. Ze wstydu i chęci ukrycia sytuacji przed ojcem uciekła w góry, gdzie urodziła córkę Melanippe. Gdy Chiron wyruszył na jej poszukiwania, Hippe błagała bogów o ratunek. Ci wysłuchali jej próśb i zamienili ją w klacz, którą później Artemida umieściła na niebie. Nawet tam nadal ukrywa się przed Chironem (reprezentowanym przez konstelację Centaura), zza Pegaza wychylając tylko swoją głowę. Gwiazdozbiór jest również kojarzony z Celeris, czyli źrebięciem podarowanym herosowi Kastorowi. Celeris znaczy ?szybkość?. Źrebak był bratem lub potomkiem Pegaza, z którego gwiazdozbiorem sąsiaduje.
Najjaśniejszą gwiazdą Źrebięcia jest Kitalpha (? Equ), z magnitudo wynoszącym 3,919. Jest gwiazdą spektroskopowo podwójną, odległą od Słońca o 190 lat świetlnych. Natomiast najbliższą i jednocześnie drugą pod względem jasności jest gwiazda Delta Equulei (? Equ). Konstelacja posiada również wiele obiektów głębokiego nieba, m.in. trzy galaktyki spiralne. Jedną z nich jest galaktyka spiralna NGC 7015, odkryta przez francuskiego astronoma Édouarda Stephana. Ma jasność obserwowalną 13,25 magnitudo.
Źródła: Constellation Guide

Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Źrebięcia w towarzystwie otaczających go konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons

Zdjęcia galaktyki spiralnej NGC 7015 wykonane przez Liverpool Telescope. Źródło: Wikimedia Commons

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-zrebiecia/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Źrebięcia.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Źrebięcia2.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Źrebięcia3.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Źrebięcia4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kamień to szczątki supernowej, które przyleciały na Ziemię. Im bardziej go badali, tym był dziwniejszy
2022-05-17. Radek Kosarzycki
Na pustyni w Egipcie wylądował meteoryt. Naukowcy wskazują, że może to jednak być prawdziwy unikat. Jeżeli wyniki badań się potwierdzą, to będzie to pierwszy na Ziemi obiekt powstały w wybuchu supernowej typu Ia.
?    W 1996 roku na pustyni w Egipcie odkryto meteoryt. Pierwotnie uznany został za fragment jądra komety
?    Skład chemiczny skały okazał się jednak znacznie dziwniejszy niż przypuszczano. Hypatia nie przypomina ani komet, ani planetoid
?    Pod względem chemicznym skała nie przypomina także ani pyłu międzyplanetarnego, ani międzygwiezdnego
?    Wszystko wskazuje, że są to szczątki gwiazdy, która eksplodowała jako supernowa typu Ia
?    To bardzo rzadka eksplozja białego karła, który pożera inną gwiazdę
Hypatia, bo taką nazwę nosi meteoryt z Egiptu odnaleziony w 1996 roku, została opisana w najnowszym wydaniu periodyku naukowego Icarus. Fragment tej niezwykle fascynującej skały, pierwotnie uznany za element jądra kometarnego od blisko dekady badany jest przez naukowców z Johannesburga w RPA.
Ustalenie pochodzenia tego kamienia nie należy do najprostszych, ze względu na fakt, że wszystkie dotychczasowe teorie, w tym także teoria mówiąca o jądrze kometarnym nie do końca zgadzała się z analizami.
Z tego też powodu naukowcy z RPA postanowili sprawdzić jeszcze jedną, znacznie bardziej oryginalną teorię. Ich badania przedstawiają zgoła inną, fascynującą historię tego niepozornego kamienia.
Wybuchowe pochodzenie meteorytu
Wyobraźmy sobie, że kilka miliardów lat temu, kiedy jeszcze nie było Układu Słonecznego, gdzieś w naszym przyszłym otoczeniu umiera czerwony olbrzym. Starzejąca się gwiazda odrzuca swoje zewnętrzne warstwy odsłaniając niewielkie, gorące jądro, które już jako biały karzeł zaczyna zasysać materię z towarzyszącej mu drugiej gwiazdy ciągu głównego. W pewnym momencie materia spływająca na białego karła sprawia, że jego masa osiąga wartość 1,44 masy Słońca, zwaną także granicą Chandrasekhara. Spowodowany tym wzrost ciśnienia i temperatury sprawia, że pojawiają się warunki odpowiednie do zapłonu reakcji termojądrowych. Momentalnie zapłon ten prowadzi do detonacji i rozerwania gwiazdy w eksplozji supernowej typu Ia.
Szczątki supernowej lepią się z pyłem międzygwiezdnym
Eksplozja przebiega w gigantycznym obłoku pyłowym. Szczątki rozerwanego białego karła przemierzając obłok stopniowo się ochładzają. Atomy gazu pozostałego po supernowej zaczynają zlepiać się z ziarnami pyłu pochodzącego z obłoku. Wszystko wskazuje, że zlepek takiego gazu z supernowej z pyłem pochodzącym z obłoku pyłowego utworzył obiekt, który jakieś 4,5 miliarda lat temu zestalił się w obiekt, którego część stanowiła Hypatia. Ostatecznie kilka miliardów lat później obiekt ten wszedł w atmosferę Ziemi i częściowo spłonął. To, co po nim pozostało spadło na pustynię w Egipcie. Jednym z takich fragmentów jest Hypatia.
To fantazja! Skąd taki pomysł?
Trzeba przyznać, że powyższa wersja historii Hypatii brzmi mało prawdopodobnie. Jak się jednak okazuje, w toku trwających niemal dekadę badań wiele wskazywało na takie, a nie na inne pochodzenie tego niepozornego kamienia. Pod wieloma względami odróżnia się on od wszystkich innych meteorytów znalezionych dotychczas na Ziemi.
Na początku badań naukowcy potwierdzili, analizując zawartość izotopów argonu w skale, że faktycznie mają do czynienia z meteorytem, a nie skałą znalezioną na powierzchni Ziemi. W 2015 roku okazało się, że zawartość metali szlachetnych w próbce skały nie pasuje do żadnego znanego typu meteorytu ani komety. Największym zaskoczeniem było jednak odkrycie w 2018 roku nietypowego minerału - fosforku niklu - który nie występuje w ogóle w żadnym obiekcie Układu Słonecznego.
Im bardziej go badali, tym był dziwniejszy
Dokładniejsze badania pozwoliły ustalić, że w Hypatii znajduje się zaskakująco mało krzemu - nawet 100 razy mniej niż zwykle w tego typu skałach. Co więcej, żelaza, siarki, fosforu i miedzy było znacznie więcej niż się spodziewano. Naukowcy doszli zatem do wniosku, że poszukiwania źródła tej tajemniczej skały należy szukać poza Układem Słonecznym. Początki poszukiwań nie były zbyt obiecujące, obiekt nie przypominał składem chemicznym ani pyłu międzyplanetarnego, ani pyłu międzygwiezdnego. Idąc dalej naukowcy eliminowali kolejne możliwości: materię wywianą przez czerwone olbrzymy, supernową typu II. Niestety także tutaj nie udało się uzyskać żadnej zgodności.
REKLAMA
Dopiero analiza modelu zakładającego pochodzenie z eksplozji supernowej typu Ia wykazała zgodność obfitości większości składników w ośmiu na 15 próbek z Hypatii. Badacze podejrzewają, że pozostałe pierwiastki pochodzą z materii odrzuconej przez czerwonego olbrzyma, zanim stał się on białym karłem.
Zważając na to, że eksplozje supernowych typu Ia należą do rzadkości i w całej Drodze Mlecznej (zawierającej kilkaset miliardów gwiazd) dochodzi do zaledwie jednej, dwóch eksplozji tego typu na 100 lat, to mamy niesamowite szczęście, że na powierzchnię Ziemi dotarł (i został odkryty) fragment materii powstałej w takiej eksplozji gdzieś w naszym gwiezdnym otoczeniu.
https://spidersweb.pl/2022/05/hypatia-meteoryt-po-supernowej.html

Ten kamień to szczątki supernowej, które przyleciały na Ziemię. Im bardziej go badali, tym był dziwniejszy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CBK PAN ponownie analizuje wyniki badań misji Solar Maximum

2022-05-17.

W czwartek 5 maja na łamach periodyku ?The Astrophysical Journal" ukazał się artykuł zatytułowany: Obfitość wapnia w rozbłyskach słonecznych bez niespodzianek: wyniki analizy obserwacji spektrometru SMM Bent Crystal Spectrometer, autorstwa prof. Barbary i Janusza Sylwestrów, dr Anny Kępy z zespołu Zakładu Fizyki Słońca CBK PAN we Wrocławiu oraz profesora K. J. H. Philipsa z Natural History Museum w Londynie.

Po ponad 30 latach od zakończenia misji Solar Maximum zespół badaczy poddał ponownej analizie dane zebrane za pomocą przyrządu Bent Crystal Spectrometer (BCS) obserwatorium satelitarnego Solar Maximum Mission (SMM). Misja NASA SMM w latach 1980-1989 prowadziła obserwacje rozbłysków słonecznych i pomiary promieniowania słonecznego w szerokim zakresie widmowym. W 1984 r. m.in. dzięki możliwościom promu kosmicznego astronauci dokonali pierwszej historycznie naprawy satelity SMM, co umożliwiło kontynuację obserwacji.

Obserwatorium było wyposażone w spektrometry promieniowania rentgenowskiego i gamma, detektory promieniowania ultrafioletowego, koronograf/polarymetr, jak również moduł ACRIM (Active Cavity Radiometer Irradiance Monitor), którym mierzono zmiany stałej słonecznej. Podczas niemal 10 lat pracy SMM zaobserwował około 12 000 rozbłysków słonecznych i ponad 1200 koronalnych wyrzutów masy. Do reinterpretacji widm rentgenowskich rozbłysków użyto nowoczesnych metod badawczych, w tym współczesnych algorytmów i danych fizyki atomowej.

W wyniku przeprowadzonych badań wyznaczono obfitość wapnia w rozbłyskach (eksplozjach energii) zachodzących w górnej części atmosfery Słońca. Okazało się, że obfitość tego pierwiastka jest około trzy razy większa niż jego zawartość np. w meteorytach lub w warstwach Słońca, obserwowanych w zakresie widzialnym (fotosfera). Po raz pierwszy dokładność wyznaczenia obfitości wapnia sięgnęła 1-2%.

Potwierdzono, że obfitość wapnia w plazmie rozbłysków różni się pomiędzy indywidualnymi zjawiskami kilkukrotnie. Przeanalizowano mechanizm fizyczny związany z obecnością tzw. fal Alfvena, mogący wyjaśnić obserwowane różnice. Rozbłyski słoneczne dostarczają materię do wyrzutów plazmy koronalnej, przez co mają wpływ na skład chemiczny plazmy w całej heliosferze. Plazma heliosferyczna opływa wszystkie planety, w tym i Ziemię, modyfikując stan tzw. pogody kosmicznej.

Badania przeprowadzone w CBK PAN pomogą przy wyjaśnianiu procesów wyzwalania energii magnetycznej w rozbłyskach ? zjawiskach o największej energii w Układzie Słonecznym. Wielkość i częstość występowania rozbłysków związana jest z 11-letnimi cyklami aktywności Słońca. Obecnie ilość rozbłysków rośnie w 25. cyklu, powodując częste zakłócenia łączności radiowej, zorze polarne związane z coraz silniejszymi burzami geomagnetycznymi oraz zaburzenia wskazań systemów GPS używanych w komunikacji.

Źródło: Centrum Badań Kosmicznych PAN

 

Fot. NASA

SPACE24

 

https://space24.pl/nauka-i-edukacja/cbk-pan-ponownie-analizuje-wyniki-badan-misji-solar-maximum

CBK PAN ponownie analizuje wyniki badań misji Solar Maximum.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thorium Space zapowiada polskiego satelitę geostacjonarnego [RELACJA]

2022-05-17.

Polska wrocławska firma Thorium Space pracuje nad ładunkiem użytecznym do pierwszego polskiego małego, generycznego satelity geostacjonarnego o elastycznych zastosowaniach i możliwym do przeprogramowania w trakcie wieloletniej pracy na orbicie urządzeniu dzięki technologii SDS (Software-Defined Satellite). Producent ofertuje modułową architekturę nowego satelity, zachęcając zarazem potencjalnych wojskowych, ministerialnych i cywilnych użytkowników do skorzystania z rozwiązań firmy.

Thorium Space Technology zorganizowało w czwartek 12 maja br. w Warszawie konferencję, podczas której oficjalnie ogłoszono, że trwają prace nad budową nowego, pierwszego w historii Polski małego satelity telekomunikacyjnego z przeznaczeniem na orbitę geostacjonarną. Wydarzenie poprowadzone było przez p. Sylwię Kuligowską i prezesa zarządu spółki Pawła Rymaszewskiego. W sali należącej do Event Venue znajdowali się przedstawiciele m.in. Polskiej Agencji Kosmicznej, Ministerstwa Obrony Narodowej, Dowództwa Generalnego, a także Operacyjnego Sił Zbrojnych RP, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego i redakcji Defence24.pl i Space24.pl - patronów wydarzenia.

Thorium Space Sp. z o.o. jest założoną w 2017 r. firmą z sektora zaawansowanych systemów komunikacji satelitarnej (Advanced Space Communication Company), zajmująca się projektowaniem rozwiązań technologicznych w zakresie konstruowania pojazdów kosmicznych i inteligentnych anten macierzowych, mających zastosowanie w branży kosmicznej i sektorze obronności. W skład firmy wchodzi interdyscyplinarny zespół blisko 40 inżynierów technologii kosmicznych oraz specjalistów z dziedzin pokrewnych. Posiada biura we Wrocławiu i Warszawie. W 2020 r. Thorium Space zostało nagrodzone ?Orłem Innowacji" redakcji ?Rzeczypospolitej" za rozwój aktywnych, płaskich anten macierzowych pracujących w paśmie E. Rok później firma została wybrana m.in.  jednym z 10 najbardziej innowacyjnych startupów technologii kosmicznych oraz wyróżniony jako jeden z 5 Top Space Tech Global Manufacturing Solutions z 288 badanych firm. Rozwiązania Thorium dedykowane są tym gałęziom przemysłu, w których komunikacja satelitarna odgrywa kluczowe znaczenie m.in. w branżach lotniczo-kosmicznej, morskiej, telekomunikacyjnej oraz obronnej, zaś sama spółka rozwija wiele projektów, w tym SUBCOM, Szafir i wiele innych za łączną kwotę 75 mln zł.

Podczas wydarzenia zwrócono szczególną uwagę na zdolności technologiczne krajowych podmiotów w obszarze telekomunikacji do zastosowań krytycznych kluczowym dla sektora obronnościowego. Jak zaznaczono, Polska na chwilę obecną nie posiada narodowej infrastruktury kosmicznej w postaci satelitów rozpoznania obrazowego, teledetekcyjnych czy telekomunikacyjnych, wskazując na stosowane obecnie pośrednie rozwiązania i dzierżawę usług w programach zagranicznych (jak np. udział rodzimego Ministerstwa Obrony Narodowej w programie Cosmo-SkyMed). Brak własnego, narodowego satelity geostacjonarnego ma duże znaczenia strategiczne dla bezpieczeństwa i suwerenności kraju oraz bezpośrednio wpływa na zagrożenie konfliktem militarnym.

W związku z tym Thorium Space wyszło z projektem budowy satelity geostacjonarnego, w oparciu o architekturę wysokiej przepustowości HTS (High Throughput Satellite), od 35 do nawet 100 gigabitów na sekundę. Ładunek użyteczny powstałby dzięki staraniom polskich inżynierów na terenie naszego kraju, przy zagranicznym wsparciu w postaci dostawy chipów do systemów mikrofalowych, integracji urządzenia z platformą satelitarną i przeprowadzeniu startu orbitalnego. Dzięki takiemu podejściu do projektu firma może się skupić w stu procentach na budowie sprzętu telekomunikacyjnego, po prostu zabudowując go na platformie satelitarnej dostarczonej przez zagranicznego partnera.

Odnośnie platformy, to Thorium Space na chwilę obecną rozmawia z dwoma dostawcami: OHB z Niemiec i należącym do Airbus Defence & Space SSTL (Surrey Satellite Technology). Jak powiedział prezes Rymaszewski w rozmowie z redakcją portalu Space24.pl: "Najprawdopodobniej dostawcą platformy będzie niemiecka firma OHB, która ma w swojej ofercie platformy tj. SmallMEO, SmallGEO,  powstałe przy pomocy finansowania ESA. Z rozwiązań tej rodziny skorzystał Hispasat, EUTELSAT Quantum oraz Heinrich Hertz dla Bundeswehry. SmallGEO jest platformą o udźwigu do 900 kilogramów, co idealnie wpasowywałoby się pod nasze wymagania, zapewniając odpowiednią ilość energii elektrycznej oraz odprowadzanie ciepła". Drugim dostawcą platformy mógłby być SSTL, jednakże rozmowy są z nimi na mniej zaawansowanym etapie. Jak dodał Paweł Rymaszewski "pod kątem logistycznym i zbudowanych już relacji łatwiej byłoby kontynuować współpracę z OHB, gdyż posiadają specjalistów od integracji platformy z ładunkiem, nad którym się skupiamy i dostarczymy. Zaletą niemieckiej firmy jest także jej bliskość, gdyż nie trzeba pokonywać zbiornika wodnego ? do przerzutu ładunku wystarczyłby transport drogowy."

Posiadanie satelity wiąże się z wieloma przeszkodami. W trakcie trwania prezentacji prezes Rymaszewski wymienił wiele trudności, w tym konieczność przewidzenia tego, co będzie się działo z urządzeniem za kilkanaście lat, co jego zdaniem jest najtrudniejsze w całym procesie. Następnymi omówionymi przeszkodami były gigantyczne koszty utrzymania, niemożność zmiany zastosowania, możliwość zniszczenia bądź uszkodzenia obiektu w wyniku działania broni ASAT oraz znaczne koszty przesyłu jednego gigabita danych z satelity na ziemię.

Biorąc pod uwagę powyższe przeszkody Thorium Space proponuje kilka rozwiązań, które będą zaimplementowane w urządzeniu. Ich geostacjonarny instrument, z transponderem i w pełni ucyfrowioną macierzą DBF (Digital Beam Forming), cechowałby się masą z przedziału 500-1000 kg. Byłby w pełni definiowanym programowo satelitą (Software Defined Satellite), co umożliwiałoby elastyczność w przeprogramowaniu urządzenia w zależności od aktualnie wykonywanych zadań i obsługi każdego typu modulacji, szerokiego zakresu częstotliwości (od 7,5 GHz do 90 GHz), tj. od pasma X, poprzez pasmo Ka, aż do pasma E (NATO: W-band). Firma szacuje, że koszt przesyłu jednego gigabita danych mógłby zejść poniżej miliona euro. Jak podał prezes Thorium Space, zastosowanie satelity jest niezwykle szerokie: od zadań cywilnych po te związane z lotnictwem, nawigacją morską, wojskiem (dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych) bądź ochroną bezpieczeństwa państwowego. Satelita mógłby także pośredniczyć w przesyłaniu danych z licznych satelitów obserwacyjnych na LEO do jednej stacji naziemnej.

Dzięki elastyczności, jaką daje technologia SDS i SDR (Software Defined Radio) Thorium Space zamierza płynnie dostosować się do użytkowników posiadających już terminale pracujące w różnych, szczególnie niższych zakresach częstotliwości, docierając zarazem do dużej liczby użytkowników. Założeniem firmy jest utrzymanie wysokiej elastyczności i kompatybilności nowego satelity z dotychczas wykorzystywaną infrastrukturą naziemną, a zatem Thorium Space nie przewiduje produkowania odrębnych odbiorników. Do komunikacji ze SmallGEO HTS można byłoby wykorzystać istniejące anteny pasma Ka (70 cm) i Ku (1,2 m).

Czas pracy urządzenia miałby wynieść co najmniej 15 lat, pozwalając w trakcie trwania misji na wielokrotną zmianę wykonywanych zadań. Swym zasięgiem mógłby obejmować większą część kontynentu europejskiego, od Norwegii aż po Bliski Wschód. Koszty projektu szacowane są na przedział od 50 do 85 mln EUR.

Co jest równie ważne, satelita byłby wyposażony w elementy wielowarstwowej ochrony przeciwzakłóceniowej i antyjammingowej, stając się odpornym na niekinetyczne próby użycia broni ASAT. Prezes Rymaszewski powiedział, że satelita byłby zdolny do namierzania źródła zakłóceń z dokładnością do kilkuset metrów.

Podczas konferencji przedstawiono harmonogram dotychczasowych, jak i przyszłych prac. Niejawne działania zaczęły się półtora roku temu W maju bieżącego roku miało miejsce podpisanie umowy o partnerstwo z Teledyne E2V Semiconductors. W ramach współpracy Teledyne E2V dostarczy chip zgodnie ze specyfikacją Thorium Space, a polska spółka ?obudowałaby" go własnymi urządzeniami czego efektem końcowym będzie DBF Ka Payload - pełny cyfrowy telekomunikacyjny ładunek użyteczny oparty o technologię DBF wraz z dużą mocą obliczeniową - który będzie od razu dostosowany do zastosowań na orbicie GEO, czyli odporny na skrajne warunki oraz promieniowanie kosmiczne poprzez 15 lat ciągłej pracy. W nadchodzących miesiącach partnerzy będą sukcesywnie zawierali umowy dotyczące kolejnych etapów przedsięwzięcia. Firma Teledyne E2V dostarcza elektronikę lotniczą i obronną, produkty i oprogramowanie do obrazowania cyfrowego, oprzyrządowanie monitorujące do zastosowań morskich i środowiskowych, produkty łączności w trudnych warunkach środowiskowych oraz podsystemy do komunikacji satelitarnej.

Ponadto Thorium Space pracuje nad projektami SUBCOM i SZAFIR. Pierwszy z nich polega na budowie trzech nanosatelitów i rakiety suborbitalnej Bursztyn 2K konstruowanej przez Łukasiewicz-ILOT. Zdaniem prezesa Rymaszewskiego "jest to najtrudniejszy projekt, jaki aktualnie jest realizowany przez firmę głównie z powodu zawiłości naukowych." Założeniem programu jest umieszczenie na niskiej orbicie okołoziemskiej trzech nanourządzeń, które nawiązywałyby łączność z rakietą Bursztyn 2K, co przełożyłoby się z kolei na uzyskanie przez Polski możliwości satelitarnej detekcji sygnałów z szybko przelatujących obiektów, co pozytywnie wpłynęłoby na zdolności obronne. Działanie demonstracyjne miałoby na celu wzmocnienia pozycji polskich komercyjnych podmiotów działających w sektorze kosmicznym.

Odnośnie programu SUBCOM zapytaliśmy prezesa Thorium Space, w jaki sposób zostaną na LEO umieszczone trzy nanosatelity: "Trwają rozmowy z operatorami systemów nośnych, w tym ze SpaceX, by użyć systemu Falcon 9. Rozmawiamy także z Norwegią, by skorzystać z ichniejszych teleportów. Byłoby to dla nas łatwiejsze, gdyż uniknęlibyśmy transportu ładunku do USA. Z nadzieją patrzymy na niedawno podpisaną umową pomiędzy Polską Agencją Kosmiczną a Virgin Orbit, pod kątem ewentualnego wykorzystania LauncherOne i startów z Polski. Jednakże musimy poczekać na faktyczne ustalenia.". Przewidziane są dwa strzelania suborbitalne (poligony w Polsce i Szwecji) już w okresie wakacyjnym w przyszłym roku.

Z kolei trzecia edycja programu SZAFIR zmierza ku końcowi, a Thorium Space oczekuje na przyznanie decyzji ws. finansowania. Polega on na opracowaniu transpondera działającego w paśmie Ka na potrzeby łączności taktycznej dla Sił Zbrojnych RP.

Prezes Thorium Space w trakcie konferencji poświęconej satelicie GEO opierając się na wydarzeniach ostatnich tygodni ? trwającej wojny ukraińsko-rosyjskiej, wielokrotnie wskazywał, że kluczowe jest zapewnienie bezpiecznej i niezawodnej infrastruktury krytycznej opartej o rozbudowane systemy satelitarne i krajowe stacje naziemne, a brak tego naraża na ryzyko pozbawienia łączności, świadomości sytuacyjnej i możliwości reagowania na zagrożenia w czasie rzeczywistym. Rozwiązaniem tego problemu ma być nowo opracowywany produkt w postaci małego satelity geostacjonarnego, który mógłby wpłynąć na poprawę zdolności obronnych RP, a to może zapewnić właśnie Thorium Space.

Relacja powstała z wykorzystaniem materiałów Thorium Space Technology

Fot. Thorium Space

Fot. Thorium Space

Fot. Thorium Space

Fot. Thorium Space

 

SPACE24

https://space24.pl/satelity/komunikacja/thorium-space-zapowiada-polskiego-satelite-geostacjonarnego-relacja

Thorium Space zapowiada polskiego satelitę geostacjonarnego [RELACJA].jpg

Thorium Space zapowiada polskiego satelitę geostacjonarnego [RELACJA]2.jpg

Thorium Space zapowiada polskiego satelitę geostacjonarnego [RELACJA]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EUSPA świętuje pierwsze 365 dni istnienia
2022-05-17. Redakcja
Od momentu powstania Agencja UE ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) zwiększa dostęp do danych i usług kosmicznych UE nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Z nowym satelitą Galileo na Orbicie, kilkoma usługami nawigacji satelitarnej i wieloma nowymi w trakcie, pierwszy rok EUSPA jest przykładem jej misji łączenia przestrzeni kosmicznej z potrzebami użytkowników.

Poprzez przyjęcie przez Radę Unii Europejskiej i Parlament rozporządzenia w sprawie przestrzeni kosmicznej Unia Europejska wkroczyła na nową ścieżkę rozwoju. Dzięki dwóm nowoczesnym systemom nawigacji satelitarnej Galileo i EGNOS, najlepszemu na świecie systemowi obserwacji Ziemi (EO) Copernicus oraz powstającemu systemowi GOVSATCOM Unia Europejska może przeciwdziałać zmianie klimatu i stymulować gospodarkę cyfrową, przy jednoczesnym zapewnieniu suwerenności UE.
EUSPA korzysta z europejskich systemów nawigacji satelitarnej Galileo i EGNOS. Stoi również na straży bezpiecznego programu kosmicznego Unii Europejskiej, zapewniając użytkowników końcowych, że dane pochodzące z przestrzeni kosmicznej, od których są oni zależni, są bezpieczne i chronione. Agencja odgrywa kluczową rolę we wprowadzaniu na rynek danych i usług w ramach komponentów programu kosmicznego Unii Europejskiej. EUSPA zarządza również rozwojem centrów GOVSATCOM, które zapewnią bezpieczne i efektywne kosztowo rozwiązania komunikacyjne o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa i ochrony rządowych misji, operacji i infrastruktury.
Z okazji pierwszej rocznicy istnienia EUSPA dzieli się swoimi dotychczasowymi osiągnięciami:
? dwa nowe pionierskie serwisy w trakcie realizacji: usługa wysokiej dokładności i Galileo OSNMA;
? wprowadzenie do użytku nowego satelity Galileo zapewniającego użytkownikom końcowym dodatkową dokładność;
? publikacja sprawozdania dotyczącego rynku EO i GNSS ? kompleksowego badania rynku prezentującego przedsiębiorcom i inwestorom tendencje rynkowe;
? 3,1 miliarda smartfonów z funkcją Galileo ? sprzedanych od 2016 r. na całym świecie.
? Jestem więcej niż dumny z tego, co EUSPA osiągnęła w ciągu roku. Jestem również dumny z tego, że stoję na czele organizacji, w której pracują zaangażowani, wysoko wykwalifikowani, zorientowani na usługi profesjonaliści, którzy starają się przybliżyć obywatelom przestrzeń kosmiczną UE ? powiedział Rodrigo da Costa, dyrektor wykonawczy EUSPA.  ? EUSPA nieustannie angażuje się w pomoc Unii i jej obywatelom w czerpaniu jak największych korzyści społeczno-gospodarczych z przestrzeni kosmicznej  ? zakończył da Costa
EUSPA Celebrates its 1st anniversary ?
https://www.youtube.com/watch?v=aYfEMN1RF_s

https://kosmonauta.net/2022/05/euspa-swietuje-pierwsze-365-dni-istnienia/

EUSPA świętuje pierwsze 365 dni istnienia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwony karzeł Gliese 710 może zniszczyć Układ Słoneczny wcześniej niż oczekiwano
Autor: admin (17 Maj, 2022)
Gwiazda Gliese 710, która leci przez kosmos zbliżając się do Układu Słonecznego, nie nadleci za 1,36 mln lat jak sądzono poprzednio. Nowe badania wykazały, że stanie się to trochę wcześniej bo już za 1,29 mln lat. Konsekwencje tego zdarzenia będą niewątpliwie katastrofalne dla planet wokół Słońca, w tym dla Ziemi.
Gliese 710 to czerwony karzeł, który jest klasyfikowany jako gwiazda wędrująca. Jest to typ gwiazd, które poruszają się po całej galaktyce, nie skrępowane żadnymi siłami grawitacyjnymi, które zwykle utrzymują gwiazdy na swoich miejscach. Ten czerwony karzeł o masie 0,4 masy Słońca, porusza się z prędkością 14 tysięcy kilometrów na sekundę i obecnie znajduje się 62 lata świetlne od Ziemi.
Fakt, że Gliese 710 zmierza do zbliżenia ze Słońcem jest znana od 1996 roku, ale termin przelotu przez Układ Słoneczny został zidentyfikowany dopiero w 2016 roku. Oszacowano, że Gliese 710 znajduje się 19,6 parseków od nas to przy takiej prędkości powinna dotrzeć w około 1,36 mln lat.
Ostatnio astronomowie z Uniwersytetu w Madrycie wykonali te obliczenia ponownie i potwierdził kierunek gwiazdy. Jednak nowe informacje wskazują jasno, że czas przybycia tego czerwonego karła jest określany na kilkadziesiąt tysięcy lat wcześniej, a gwiazda przeleci dużo bliżej naszego systemu planetarnego niż oczekiwano.
Poprzednio stwierdzono, że Gliese 710 przeleci przez Obłok Oorta i nie znajdzie się bliżej Słońca niż 13 365 AU (AU to jedna jednostka astronomiczna równa odległości pomiędzy Ziemią a Słońcem). Według najnowszych badań, Gliese 710 znajdzie się tylko 4303 AU od naszej dziennej gwiazdy. To 100 razy dalej niż odległość z Ziemi do Plutona, który obiega Słońce w odległości 39,5 AU, ale wciąż to na tyle blisko, że skutki tego wydarzenia może odczuć cały Układ Słoneczny.
Nie wiadomo czy do tego czasu będzie jeszcze istniała ludzkość, ale jeśli tak to zdaniem astronomów, nie będzie się trzeba martwić o stabilność orbity Ziemi. Jednak czerwony karzeł Gliese 710, ma wielkość 60% masy Słońca i jest w stanie wpływać grawitacyjnie na cały Układ Słoneczny.
Chodzi przede wszystkim o zawartość tak zwanego Obłoku Oorta. Jest to teoretyczna nazwa obszaru z którego najczęściej nadlatują komety i asteroidy. Chodzi o przestrzeń od 200 tysięcy do 50 tysięcy AU Jeśli Gliese 710 przejdzie w tej okolicy, prawie na pewno spowoduje to ostrzał planet wewnętrznych licznymi lodowymi obiektami, co z kolei doprowadzi do deszczu komet.
W przeszłości dochodziło już do takich wydarzeń. Ostatnio Układ Słoneczny doświadczył bliskiego spotkania z innymi gwiazdami.  Na przykład pół miliona lat temu w odległości 5 lat świetlnych przeszła gwiazda Gliese 208. Z kolei ostatni taki przypadek miał miejsce 70 tysięcy lat temu gdy gwiazda Scholza przeleciała przez Obłok Oorta. Co ciekawe to właśnie mniej więcej wtedy ludzkość znalazła się na skraju wyginięcia.
Źródło: NASA
Czerwony karzeł Gliese 710 może zniszczyć Układ Słoneczny wcześniej niż oczekiwano
https://www.youtube.com/watch?v=kCNVSpIanzI
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czerwony-karzel-gliese-710-moze-zniszczyc-uklad-sloneczny-wczesniej-niz-oczekiwano

Czerwony karzeł Gliese 710 może zniszczyć Układ Słoneczny wcześniej niż oczekiwano.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stolica/W najbliższą sobotę Piknik Naukowy Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik
2022-05-18.
Co wspólnego mają małże z kranówką? Dlaczego glony świecą? Czy prarekiny miały zdrowe zęby? Odpowiedzi m.in. na takie pytania poznają uczestnicy 25. Pikniku Naukowego Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik (CNK). Odbędzie się on w sobotę 21 maja w budynku CNK i na Bulwarach Wiślanych.
Stanowiska i namioty piknikowe zlokalizowane będą w siedzibie i wokół Centrum Nauki Kopernik oraz nad Wisłą, w Pawilonie 512, w centrum konferencyjnym i sali audytoryjnej. Wstęp na wydarzenia jest wolny. Tematem przewodnim tegorocznego Pikniku została ?woda?.
Organizatorzy wydarzenia podkreślają w materiałach prasowych, jak ważna jest woda w codziennym życiu człowieka.
?Zagadnienia związane z wodą są przedmiotem niezliczonych badań naukowych. Dotyczą wielu obszarów naszej wiedzy ? od filozofii, badań społecznych, historii, poprzez geofizykę, hydrologię, fizykę, modelowanie matematyczne, geografię, botanikę, nauki rolnicze, inżynieryjne, do medycyny, a nawet astrofizyki. Ta ogromna różnorodność pokazuje, jak ważną rolę odgrywa woda i jak wielki jest jej potencjał badawczy? ? napisali organizatorzy w przesłanym do mediów komunikacie.
Na Pikniku Naukowym 50 gości specjalnych zaprezentuje eksponaty, wygłosi wykłady i poprowadzi warsztaty. Nie zabraknie scenicznych pokazów naukowych. Podczas nich uczestnicy wsiądą do chemicznej lokomotywy, poznają fale samotne i towarzyskie oraz dowiedzą się, jak piją drzewa. Goście specjalni Pikniku Naukowego opowiedzą o własnych badaniach i przybliżą zagadnienia związane z wodną tematyką.
?Będzie można konstruować łodzie, łowić kostki lodu, tworzyć rozkwitające papierowe kwiatki i łapacze mgły. Zwiedzający przyjrzą się lewitującym kroplom wody i zajrzą do ich wnętrza. Można będzie obejrzeć pod mikroskopem wodę prosto z Wisły i stworzyć własne lampy ze świecących glonów. Chętni poskaczą po wodzie, wejdą do wielkiego ucha i przekonają się, czy sejsmograf rejestruje tupanie. Podczas Pikniku będzie można uzyskać również odpowiedzi na pytanie: czy ryba może pływać w miodzie? ? zapowiadają organizatorzy.
Więcej informacji i szczegółowy program atrakcji na stronach: polskieradio.pl i pikniknaukowy.pl
Pierwszy piknik - jako Piknik Naukowy Polskiego Radia BIS - odbył się w czerwcu 1997 roku na Rynku Nowego Miasta. Niemal co roku w Pikniku Naukowym uczestniczy około 200 instytucji z Polski oraz całego świata. Prezentowanych jest około tysiąca pokazów, doświadczeń. Dwie poprzednie edycje Pikniku przeprowadzono w wersji online w związku z pandemią COVID-19.
PAP - Nauka w Polsce
uka/ ekr/
Fot. Adobe Stock

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C92367%2Cstolicaw-najblizsza-sobote-piknik-naukowy-polskiego-radia-i-centrum-nauki

Stolica W najbliższą sobotę Piknik Naukowy Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sferyczna metaliczna kulka leciała z prędkością naddźwiękową. Oto nagranie UFO pokazane w Kongresie
2022-05-18. Radek Kosarzycki
We wtorek w Kongresie Stanów Zjednoczonych doszło do pierwszego od 1966 r. wysłuchania publicznego urzędników Pentagonu dotyczącego niezidentyfikowanych obiektów latających. W trakcie wysłuchania eksperci przedstawili nowe nagrania.
?    We wtorek, 17 maja w Kongresie odbyło się publiczne przesłuchanie urzędników Pentagonu dot. spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi
?    Eksperci zaprezentowali nowe nagrania UFO zarejestrowane przez pilotów wojskowych
?    Specjaliści wskazują, że choć zazwyczaj UFO kojarzy nam się ze Stanami Zjednoczonymi, to do podobnych spotkań przyznają się także armie innych krajów na całym świecie
W trakcie odpytywania przez panel ekspertów z Kongresu urzędnik Pentagonu przypomniał, że w raporcie z czerwca 2021 r. ujęto 144 przypadki spotkań pilotów wojskowych z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Wśród nich było osiemnaście szczególnie interesujących obiektów, które zdawały się wymykać jakiemukolwiek wyjaśnieniu tj. były to obiekty pozostające nieruchomo w silnym wietrze, przemieszczające się w kierunku przeciwnym do kierunku wiatru, wykonywały gwałtowne manewry, momentalnie zmieniały prędkość o potężne wartości mimo braku widocznego źródła napędu.
Teraz okazuje się jednak, że od momentu opublikowania raportu, w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy lista się istotnie rozrosła - początkowe 144 przypadki zamieniły się w ponad czterysta.
Na najciekawszym nagraniu wczorajszego dnia, zarejestrowanym w 2021 roku z pokładu myśliwca FA-18 i zaprezentowanym wczoraj przez zastępcę dyrektora Wywiadu Marynarki Wojennej Scotta Braya widać jak niezidentyfikowany, sferyczny i metaliczny obiekt latający przecina ścieżkę lotu myśliwca z prędkością naddźwiękową. Co więcej, przelot obiektu został wzrokowo potwierdzony przez pilota oraz był widoczny na instrumentach radarowych samolotu. Czym mógł być ten obiekt? Nie wiadomo.
Przyznam szczerze, że zupełnie nie dziwi mnie wznowione w ubiegłym roku zainteresowanie wojska jak i służb przypadkami spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Dla opinii publicznej mogą to przede wszystkim być latające spodki i dowód na to, że obce cywilizacje pochodzące z innych planet są już na nasze planecie. W rzeczywistości jednak niezależnie od pochodzenia, niezależnie od tego czy zostały wyprodukowane na planecie Proxima b, czy też w chińskim lub rosyjskim laboratorium, obiekty tego typu, które z łatwością uciekają amerykańskim myśliwcom na amerykańskim niebie stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
UFO odwiedza nie tylko Stany Zjednoczone
Warto tutaj zwrócić uwagę na jedno zdanie wypowiedziane przez Scotta Braya. Choć powszechne zainteresowanie UFO skupia się zwykle na kontaktach amerykańskich pilotów z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi oraz na amerykańskich agencjach, które starają się zająć tym problemem, to w rzeczywistości przedstawiciele armii innych krajów także donoszą o spotkaniach z UFO.
Zarówno ubiegłoroczny raport, jak i wczorajsze przesłuchanie dowodzą jednego: niezidentyfikowane obiekty latające faktycznie istnieją i jest ich więcej niż mogłoby się wydawać. Mimo prób ich identyfikacji, jak na razie nie udało się ustalić ich pochodzenia. Część z nich wykazuje zdolności manewrowania w trakcie lotu nieosiągalne dla konwencjonalnych samolotów wojskowych czy cywilnych. Jeżeli zatem nie są to obiekty pochodzenia pozaziemskiego, to znaczy, że ktoś na Ziemi ma lepszą technologię od technologii wojskowych rozwijanych przez największe armie świata. I to może być trochę przerażające.
https://spidersweb.pl/2022/05/sferyczna-metaliczna-kulka-ufo.html

Sferyczna metaliczna kulka leciała z prędkością naddźwiękową. Oto nagranie UFO pokazane w Kongresie.jpg

Sferyczna metaliczna kulka leciała z prędkością naddźwiękową. Oto nagranie UFO pokazane w Kongresie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto planetę, która absorbuje niemal całe światło
Autor: admin (18 Maj, 2022)
Około 466 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Lwa odkryto dziwny świat. Astronomowie zaobserwowali nietypową planetę, która absorbuje niemal całe światło.
Badacze z brytyjskiego Uniwersytetu Keele powiadomili o odkryciu tzw. gorącego jowisza ? planety, której masa jest zbliżona do Jowisza. Obiekt pod nazwą WASP-104b orbituje ekstremalnie blisko swojej gwiazdy i jak sama nazwa wskazuje, jest niezwykle gorący.
Gorące jowisze są dosyć ciemne i pochłaniają część docierającego do nich światła ? zwykle w ilości około 40%. Jednak zdarzają się wyjątki. Przykładowo planeta WASP-12b absorbuje co najmniej 94% światła. Tymczasem odkryty ostatnio gorący jowisz WASP-104b należy do najciemniejszych, gdyż absorbuje aż 97-99% światła.
 
WASP-104b to egzoplaneta zachowująca się niczym Księżyc. Jej jedna strona jest cały czas zwrócona w kierunku gwiazdy. Planeta krąży wokół niej w odległości około 4,3 miliona kilometrów. Wykonanie pełnego obiegu wokół gwiazdy macierzystej zajmuje jej zaledwie 42 godziny.
Należy dodać, że określenie ?ciemny? czy ?czarny? w kontekście planety nie nawiązuje do jej koloru, lecz właśnie do stopnia odbijalności światła. Ciekawostką jest, że absolutnie najciemniejszą planetą jaką znamy jest gorący jowisz TrES-2b. Ten odbija tylko 0,1% docierającego światła.
TrES-2b - źródło: NASA/JPL-Caltech/T. Pyle
TrES-2b - źródło: NASA/JPL-Caltech/T. Pyle
Teoria hiper-czarnej dziury może wyprzeć teorię Wielkiego Wybuchu
https://www.youtube.com/watch?v=stV-5xk7lCw
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-planete-ktora-absorbuje-niemal-cale-swiatlo

Odkryto planetę, która absorbuje niemal całe światło.jpg

Odkryto planetę, która absorbuje niemal całe światło2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX nie zwalnia. Kilka startów w ciągu tygodnia.
2022-05-18. Mateusz Mitkow
W ciągu niecałych 24 godzin firma SpaceX przeprowadziła dwa starty swojego systemu nośnego Falcon 9, którego zadaniem było dostarczenie na orbitę kolejnych urządzeń Starlink, w liczbie 53 minisatelitów, rozszerzając całkowity ilostan Starlinków do 2600 obiektów - uwzględniając aktywnie i nieaktywne sputniki.
Koniec ubiegłego tygodnia był dla SpaceX dość intensywnym okresem, ponieważ w niecałą dobę przeprowadzono dwie misje orbitalne. Pierwszą z nich był piątkowy (13 V) start Falcona 9 w ramach misji Starlink 4-13, a następny, dzień później, również odbył się za pomocą wspomnianego systemu nośnego. Dzięki dwóm operacjom firma Elona Muska może pochwalić się, że umieściła ponad 2600 urządzeń telekomunikacyjnych w przestrzeni kosmicznej, spośród których ok. 2400 jest sprawnych.
Pierwsze wystrzelenie odbyło się w nocy z 13 na 14 maja czasu polskiego ze stanowiska SLC-4E znajdującego się w kosmodromie Vandenberg, natomiast drugi został przeprowadzony w sobotni wieczór ze stanowiska SLC-40 bazy Sił Kosmicznych USA (USSF) na przylądku Canaveral. Wszystkie fazy obu lotów przebiegły bez zbędnych komplikacji i ok. godzinę od opuszczenia wyrzutni satelity zostały uwolnione na wstępnej orbicie o perygeum ok. 210 km (w najdalszym punkcie orbita sięga do ok. 338 km od Ziemi).
Do piątkowego wystrzelenia Falcona 9 użyto dolnego stopnia owej rakiety o oznaczeniu B1063, który zaliczył kilka startów (m.in. został wykorzystany przy misji DART), natomiast podczas sobotniego startu wykorzystano najnowszy człon B1073. Podczas obu wydarzeń owe stopnie powróciły na Ziemię, lądując na autonomicznych barkach znajdujących się na Oceanie Spokojnym oraz Atlantyckim. W przypadku misji Starlink 4-13 była to autonomiczny statek o nazwie "Of Course I Still Love You" natomiast do Starlink 4-15 zaangażowano "Just Read The Instructions".
Sobotnia misja była już 46. dedykowaną programowi Starlink oraz 14. przeprowadzoną w ramach projektu w obecnym roku kalendarzowym. Zarówno w jednym, jak i w drugim z opisywanych operacji na orbitę dostarczono 53 nowe Starlinki, dając ponad setkę umieszczonych w przestrzeni kosmicznej w ciągu doby. Amerykańska firma wystrzeliła na orbitę okołoziemską do tej pory 2600 satelitów budowanej konstelacji szerokopasmowego internetu. Liczba ta obejmuje prototypy, niedziałające satelity oraz wycofane z eksploatacji urządzenia, które nie należą już do konstelacji.
Superkonstelacja Starlink ma zapewnić globalny dostęp do szybkiego Internetu, zwłaszcza w miejscach, które dotąd były odcięte od dostępu do tradycyjnych połączeń internetowych. Jak na razie spółka skupia się na rozmieszczeniu i uruchomieniu 4 400 satelitów w ramach pierwszego rzutu, a zgodnie z wnioskami złożonymi przez SpaceX, ilostan może zwiększyć się o dodatkowe 30 000 obiektów.
W kontekście minionych lotów w programie Starlink warto odnotować najświeższy, który odbył się 18 maja bieżącego roku. Jego przebieg nie odbiegał od pozostałych akcji. Operacja Starlink 4-18 swój początek miała na stanowisku LC-39A w KSC na Florydzie. Efektem najświeższych działań było umieszczenie na LEO grupy 53 minisatelitów. Warto dodać, że w drugiej połowie maja ma zostać przeprowadzona misja Transporter 5, przy udziale wojskowego kosmodromu na Florydzie.
Fot. SpaceX
SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/spacex-nie-zwalnia-kilka-startow-w-ciagu-tygodnia

SpaceX nie zwalnia. Kilka startów w ciągu tygodnia..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska Hiperbola-1 zalicza kolejne niepowodzenie
2022-05-18. Mateusz Mitkow
Chiński start-up iSpace zalicza kolejną porażkę podczas ponownej próby orbitalnego rozruchu lekkiego systemu nośnego Hiperbola-1. Była to tym samym już trzecia nieudana próba przeprowadzenia lotu orbitalnego owej rakiety i wyniesienia ładunku użytecznego.
Próba dostarczenia na orbitę satelity teledetekcyjnego za pomocą lekkiej rakiety nośnej Hiperbola-1 (Shian Quxian-1) po raz trzeci z rzędu zakończyła się niepowodzeniem, co jest ciosem dla chińskiej firmy iSpace, która w 2019 r. została pierwszym prywatnym przedsiębiorstwem w komunistycznym państwie, której system rakietowy po raz jedyny osiągnął skutecznie tor orbitalny w lipcu 2019 roku.
Start został przeprowadzony w piątek 13 maja o godz. 09:09 czasu polskiego z kosmodromu Jiuquan znajdującym się w północno-zachodnich Chinach. Chwilę po starcie w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie ukazujące pomyślność pierwszych momentów operacji. Dalsze informacje dotyczące operacji przez dłuższy czas nie pojawiały się w sieci, co wskazywało na potencjalne problemy i niepowodzenie misji. Prawie cztery godziny po tym jak system opuścił wyrzutnię chińskie media państwowe poinformowały, że próba zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ nie doszło do zapłonu silnika drugiego stopnia. Zespół zaangażowany w misję rozpoczął dochodzenie w tej sprawie.
W związku z opisywaną sytuacją został utracony ładunek użyteczny w postaci satelity teledetekcyjnego Jilin-1 Mofang-01A(R), który miał zostać umieszczony na orbicie jako dubler dla urządzenia Jilin-1 Mofang-01A, będącego elementem chińskiej, komercyjnej konstelacji satelitów teledetekcyjnych wysokiej rozdzielczości Jilin 1 o jednostkowej masie 18 kg. Instrumenty zostały zaprojektowane i są obsługiwane przez firmę Changguang Satellite Technology Co.
Po sukcesie misji w 2019 r. inżynierowie dokonali modernizacji systemu nośnego Hiperbola-1 i jak się okazało, poskutkowało to serią niepowodzeń. Dwie kolejne próby umieszczenia satelitów na orbicie odbyły się w lutym i sierpniu ubiegłego roku. Tym razem firma iSpace miała zrehabilitować się po dwóch porażkach z rzędu, jednak rakieta zawiodła po raz kolejny, rodząc jeszcze większe problemy chińskiej spółki.
Hiperbola-1 to lekka, czterostopniowa rakieta na stały materiał pędny. Wskazuje się, że system nośny firmy iSpace zdolny jest do dostarczenia ładunku o masie 300 kg na orbitę heliosynchroniczną, na wysokości rzędu 550 km. Firma pracuje również nad znacznie bardziej złożonym systemem Hiperbola-2, wyposażonym w pierwszy stopień wielokrotnego użytku.
Fot. iSpace [i-space.com.cn]

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/chinska-hiperbola-1-zalicza-kolejne-niepowodzenie

Chińska Hiperbola-1 zalicza kolejne niepowodzenie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepychanki o Akademię Kopernikańską. Komisja senacka przeciw
2022-05-18.
Senacka Komisja Nauki, Edukacji i Sportu opowiedziała się ze wtorek za odrzuceniem ustawy o Akademii Kopernikańskiej. Projekt ustawy ustanawiającej nową instytucję jest inicjatywą legislacyjną prezydenta.
Wniosek o odrzucenie nowelizacji bez poprawek złożył senator Bogdan Zdrojewski (KO). Swój wniosek poparł przesłanymi do Senatu opiniami: Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, pracowników Polskiej Akademii Nauk, oraz młodych pracowników PAN.
W kontekście całego projektu ustawy o Akademii Kopernikańskiej zaznaczmy, że w pierwotnej wersji proponowano, by Polska Akademia Kosmiczna byłaby podległa ministrowi ds. szkolnictwa wyższego i nauki. Obecne agencja ta podlega ministrowi właściwemu do spraw gospodarki. Ostatnimi czasy, w trakcie obrad Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży wykreślono propozycję zmiany podległości POLSy.
"Dostaliśmy opinie z różnych środowisk, poza tymi skupiającymi naukowców i ekspertów, wybitnych naukowców, są także opinie stowarzyszeń studenckich, związków zawodowych, m.in. związku zawodowego Solidarność. Wszystkie one są druzgocące dla tego projektu" - dodała Agnieszka Kołacz-Leszczyńska (KO). Zaapelowała o przedstawienie "choć jednej opinii, która by popierała zapisy, które te ustawa za sobą niesie".
Wyłania się taki obraz pracy nad tym projektem: usiedliście sobie państwo i zaplanowaliście listę politycznych nominatów, być może tych naukowców, którzy gdzieś na końcach rankingów w tej chwili się znajdują, nie mogą się przebić, w związku z tym, ze ich wiedza i dorobek naukowy jest dostatecznie dobry i politycznymi nominacjami będziecie państwo próbowali ich wesprzeć finansowo" - powiedziała senator Kołacz-Leszczyńska. "Nie zgadzamy się na takie polityczne naznaczanie i wskazywanie palcem, który naukowiec jest lepszy od innego" - zaznaczyła.
Kwestie wyboru członków podniesiono też w opinii Biura Legislacyjnego Senatu. "Chciałabym bardzo wyraźnie podkreślić sposób kreacji członków Akademii (...). Ustawa bardzo jasno stanowi o tym, jakie kryteria musi spełniać członek Akademii, w związku z tym nie znajdują żadnego uzasadnia nie mają tezy stawiane przez pana mecenasa (w opinii Biura Legislacyjnego - PAP), jak i przez panią senator. Jeżeli członkiem Akademii będzie mogła zostać osoba posiadającą nieposzlakowaną opinię oraz wyróżniająca się szczególnie wybitnym dorobkiem naukowymi autorytetem w środowisku naukowym to ta poprzeczka postawiona jest bardzo wysoko" - powiedziała sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. Wskazała, że mówi o tym artykuł 7. ustawy.
"Owszem przy pierwszej kreacji połowę składu (...) będzie wskazywał prezydent na wniosek ministra, ale w żaden sposób artykuł 7. nie będzie z tego wyłączany" - dodała Paprocka. Przewodniczący komisji Kazimierz Wiatr (PiS) poinformował, że propozycję poprawki do projektu przekazał senator Wojciech Konieczny (PPS). W pierwszej kolejności głosowany był wniosek Zdrojewskiego jako dalej idący. Za odrzuceniem ustawy głosowało 6 senatorów, 4 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Tym samym senacka komisja będzie rekomendowała Senatowi odrzucenie ustawy o Akademii Kopernikańskiej.
Ponieważ wniosek o odrzucenie poparła w głosowaniu większość senatorów, wniosek Koniecznego nie był poddany głosowaniu. Senat zajmuje się ustawą na środowym posiedzeniu. Zgodnie z ustawą ma zostać powołana Akademia Kopernikańska. Nowa instytucja ma ? według założeń ? wzmocnić polską kadrę akademicką, zwiększać jej konkurencyjność a także zapraszać do współpracy naukowców z całego świata.
Autorzy regulacji podnoszą, że jej celem jest zwiększenie konkurencyjności i rozpoznawalności polskiej nauki w świecie. Akademia ma realizować program obejmujący m.in. finansowanie badań naukowych, w tym przyznawanie stypendiów kopernikańskich, grantów Mikołaja Kopernika, przyznawanie nagród kopernikańskich czy powoływanie ambasadorów Akademii Kopernikańskiej. Ma mieć sześć izb. Mają to być: Izba Astronomii i Nauk Matematyczno-Przyrodniczych, Izba Nauk Medycznych, Izba Nauk Ekonomicznych i Zarządzania, Izba Filozofii i Teologii, Izba Nauk Prawnych i Izba Laureatów Nagrody Kopernikańskiej. Regulacja przewiduje również utworzenie powiązanej strukturalnie z Akademią uczelni publicznej ? Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika.
W skład każdej z izb, poza Izbą Laureatów Nagrody Kopernikańskiej, będzie wchodzić od 10 do 20 członków Akademii (łącznie nie więcej niż 100 członków Akademii), powołanych przez prezydenta. Kandydatem na członka Akademii będzie mogła zostać osoba, która uzyskała pisemne rekomendacje, co najmniej dwóch członków izby Akademii, w skład której ma być powołana. Cudzoziemcy nie będą mogli, co do zasady, stanowić więcej niż połowy aktualnego składu poszczególnych izb.
W ustawie zapisano, że pierwszy skład Akademii (w liczbie nieprzekraczającej połowy pełnego składu każdej z izb) zostanie powołany przez prezydenta na wniosek ministra edukacji i nauki. Minister w terminie miesiąca od dnia powołania pierwszych członków Akademii ma powołać członków Akademii pełniących zadania przewodniczących poszczególnych izb, do czasu ich wyboru. Choć siedzibą Szkoły będzie Warszawa, instytucja zintegruje jednostki funkcjonujące w kraju: Kolegium Astronomii i Nauk Przyrodniczych w Toruniu, Kolegium Nauk Medycznych w Olsztynie, Kolegium Nauk Ekonomicznych i Zarządzania w Warszawie, Kolegium Filozofii i Teologii w Krakowie, Kolegium Nauk Prawnych w Lublinie.
Zgodnie z ustawą raz na pięć lat organizowany będzie Światowy Kongres Kopernikański. Jego organizatorem będzie Akademia. W związku z przypadającą w 2023 r. rocznicą 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika pierwszy kongres zostanie zorganizowany w tymże roku w Toruniu. Jego inauguracja nastąpi w dniu urodzin astronoma, tj. 19 lutego. Na Kongres zaproszeni zostaną badacze zajmujący się tematyką kopernikańską z całego świata. Łączne wydatki dla budżetu państwa związane z obowiązywaniem ustawy w zakresie kosztów organizacji i funkcjonowania można szacunkowo określić na 25 mln zł rocznie ? wskazano w uzasadnieniu ustawy.
Ustawa o powołaniu Akademii Kopernikańskiej miałaby wejść w życie z dniem 1 września 2022 r.
Fot. Senat RP/Twitter

SPACE24

Źródło:PAP
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/przepychanki-o-akademie-kopernikanska-komisja-senacka-przeciw

Przepychanki o Akademię Kopernikańską. Komisja senacka przeciw.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacje amerykańsko-rosyjskie na ISS bez zmian
2022-05-18. Mateusz Mitkow
Jeden z astronautów NASA oznajmił, że trwająca od lutego br. militarna agresja Rosji na Ukrainę nie wpłynęła znacząco na stosunki między załogami znajdującymi się w tym samym czasie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Podkreślił także, że praca z rosyjskimi kosmonautami była bardzo przyjemna i zarazem produktywna, co w pewnym stopniu stanowiłoby zaprzeczenie zamierzeń władz Roskosmosu o opuszczeniu stacji orbitalnej.
Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę wiele międzynarodowych projektów stanęło pod znakiem zapytania. Jednym z obszarów współpracy z Federacją Rosyjską jest utrzymanie w sprawności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W projekcie prócz Rosji zaangażowane są także takie agencje jak NASA, ESA i JAXA. Pomimo groźby całkowitego zatrzymania kooperacji oraz w obliczu amerykańsko-europejskich sankcji relacje pomiędzy załogami orbitującej stacji nie uległy pogorszeniu - oznajmił jeden z astronautów misji SpaceX Crew-3.
Jak poinformowała rosyjska agencja TASS - dawny dowódca stacji orbitalnej (67 Ekspedycja) Thomas Marshburn oznajmił podczas konferencji prasowej, że "praca z Rosjanami na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej była przyjemna". Podkreślał w swojej wypowiedzi, że udało się utrzymać dobre i bezpieczne relacje, wykonując dużo pożytecznej pracy, aby utrzymać stację w odpowiednim stanie i zapewnić ciągłość jej funkcjonowania.
Statek kosmiczny Crew Dragon Endurance amerykańskiej firmy SpaceX z misji Crew-3 powrócił na Ziemię 6 maja br. o godz. 06:45 czasu polskiego, wodując w Zatoce Meksykańskiej u wybrzeży Florydy. Można by rzec, że w pewnym stopniu dało się przypuszczać, że po 177 dniach spędzonych w przestrzeni kosmicznej razem z rosyjską załogą wypłyną interesujące informacje na temat współpracy pod kątem trwającego konfliktu. Wedle słów Amerykanina aktualna trudna sytuacja geopolityczna nie wpłynęła na relacje obustronne, a współpraca została oceniona pozytywnie.
Obecnie na ISS ze strony amerykańsko-europejskiej przebywa misja Crew-4, która również spędzi w przestrzeni kosmicznej 6 miesięcy. Jej skład prezentuje się następująco: Kjella Lindgren (USA), Bob Hines (USA), Samantha Cristoforetti (Włochy) oraz Jessica Watkins (USA). Z kolei rosyjską stronę reprezentują: Oleg Artiemjew, Denis Matwiejew i Siergiej Korsakow z misji Sojuz MS-21, którzy dotarli na ISS w połowie marca br.
Działanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej miało zakończyć się w 2024 r. Stany Zjednoczone wyraziły chęć przedłużenia misji do 2030 r. w celu m.in. ułatwienia płynniejszego przeniesienia ciężaru aktywności załogowej i badawczej na nowe, prywatne stacje kosmiczne, a także wokółksiężycową stację Lunar Gateway. Strona rosyjska natomiast zagroziła, że jeśli zachodnie sankcje nie zostaną wycofane to zakończenie współpracy stanie się koniecznością.
W ostatnim czasie szef Roskosmosu Dmitrij Rogozin oznajmił, że owa decyzja już zapadła, ale agencja nie ma obowiązku informować o niej publicznie. Zgodnie ze zobowiązaniami o dokładnej dacie wycofania się Rosji z projektu partnerskie agencje kosmiczne dowiedzą się z rocznym wyprzedzeniem. Wszelkie te działania są uzależnione od rosyjskich władz, aczkolwiek aktualna praca naukowa nie jest dotknięta w większym stopniu przez kremlowskich decydentów, co najwidoczniej skutkuje chęcią podtrzymania kooperacji i wymiany informacji przynajmniej na poziomie badawczym.
Fot. ESA

SPACE24

https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/relacje-amerykansko-rosyjskie-na-iss-bez-zmian

Relacje amerykańsko-rosyjskie na ISS bez zmian.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to koniec marsjańskiej misji InSight?
2022-05-18.
Osiadający pył zakłóca działanie paneli słonecznych sondy InSight. Lądownik może nie przetrwać zbliżającej się marsjańskiej zimy.
Lądownik NASA InSight stopniowo traci zasilenie. Osadzający się na panelach słonecznych pył dziesięciokrotnie zmniejszył produkcję energii elektrycznej. W ciągu najbliższych kilku miesięcy naukowcy spodziewają się zwiększenia zapylenia marsjańskiej atmosfery. Zespół misji InSight przewiduje, że do grudnia 2022 roku lądownik przestanie działać, kończąc misję, która wykryła do tej pory ponad 1,3 tys. wstrząsów sejsmicznych.
Informacje zebrane dzięki analizie wstrząsów sejsmicznych pozwoliły naukowcom zmierzyć głębokość i skład skorupy, płaszcza i jądra Marsa. Lądownik InSight zarejestrował dane pogodowe i zbadał pozostałości pola magnetycznego Marsa.
,, InSight zmienił nasze rozumienie wnętrz planet skalistych i przygotował grunt pod przyszłe misje.
Lori Glaze, dyrektor wydziału planetarnego NASA
Rekordowe wstrząsy sejsmiczne na Marsie
4 maja 2022 roku InSignt zarejestrował najsilniejsze trzęsienie ziemi na Marsie. Wstrząs o magnitudzie 5 stopni w skali Richtera był największym kiedykolwiek zarejestrowanym na planecie innej niż Ziemia. Wstrząsy o magnitudzie 5 w skali Richtera zaliczają się do najsilniejszych jakich zarejestrowania na Marsie spodziewali się naukowcy. Gdy fale sejsmiczne przechodzą przez lub odbijają się od materiału w skorupie, płaszczu i jądrze Czerwonej Planety, zmieniają się w sposób, który sejsmolodzy mogą badać w celu określenia głębokości i składu tych warstw.
Misja lądownika InSight
InSight to lądownik NASA przeprowadzający badania geofizyczne Marsa. Sonda wylądowała na powierzchni Czerwonej Planety 26 listopada 2018 roku. Misja została zaplanowana na dwa lata, została jednak przedłużona. Lądownik jest wyposażony w czuły sejsmometr. Wykrywanie i analiza marsjańskich trzęsień ziemi pozwala badać wnętrze planety. InSight posiada czuły termometr zagłębiony w marsjańskiej glebie. Pomiary temperatury na różnych głębokościach pozwalają badać przepływ ciepła. Śledzenie rotacji planety przez sondę umożliwia pomiar wewnętrznej struktury Marsa.
źródło: NASA
https://nauka.tvp.pl/60249047/czy-to-koniec-marsjanskiej-misji-insight

Czy to koniec marsjańskiej misji InSight2.jpg

Czy to koniec marsjańskiej misji InSight.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wystartuje księżycowa misja NASA?
2022-05-18.
Problemy techniczne i awarie przesuwają start misji Artemis I. Bezzałogowy statek NASA wystartuje najwcześniej pod koniec lata 2022 roku.
Celem misji NASA Artemis I jest przetestowanie nowej, ciężkiej rakiety nośnej SLS oraz statku Orion. Bezzałogowy lot nie zakończy się lądowaniem na Księżycu. Testowa kapsuła Orion okrąży Srebrny Glob i powróci na Ziemię. Naukowcy podjęli decyzję o przeprowadzeniu ponownej, szczegółowej inspekcji technicznej. Rakieta zostanie przetestowana kilkukrotnie. Najbliższe możliwe okno startowe misji NASA Artemis I przypada na przełomie lipca i sierpnia 2022 roku.
Okna startowe księżycowych misji
Księżycowa misja musi wystartować w ściśle określonym przedziale czasowym zwanym oknem startowym. Okno startowe uwzględnia odległość do Księżyca, aby ilość paliwa w rakiecie pozwoliła na bezpieczny lot. Trajektoria lotu nie może wprowadzać statku Orion w miejsca zacienione na dłużej niż 90 minut. Światło słoneczne ładuje akumulatory statku oraz umożliwia utrzymanie odpowiedniej temperatury pojazdu. Okno startowe uwzględnia również powrót na Ziemię. Lądowanie statku musi nastąpić za dnia, aby zmniejszyć ryzyko przeprowadzenia akcji odzyskania kapsuły Orion.
Pierwsze okno startowe misji Artemis I przypada od 26 lipca do 10 sierpnia.
Dlaczego start misji Artemis I się opóźnia?
Start misji Artemis I planowano pod koniec roku 2021. Problemy techniczne, pandemia oraz pozew należącej do miliardera Jeffa Bezosa firmy Blue Origin opóźniły start.
Rakieta opuściła halę montażową 17 marca 2022 roku. Podczas testowego napełniania zbiorników paliwa doszło do wycieku. Inspekcja techniczna wykazała liczne nieszczelności oraz fragmenty gumy nieznanego pochodzenia blokujące zawory. Inżynierowie napotkali również problemy z łącznością pomiędzy statkiem a centrum dowodzenia.
Kiedy człowiek ponownie wyląduje na Księżycu?
Lądowaniem na Księżycu ma się zakończyć trzecia misja programu Artemis. Według założeń NASA, człowiek ponownie postawi stopę na Srebrnym Globe najwcześniej w 2025 roku. Misja Artemis III poprzedzona będzie załogowym lotem w okolice Księżyca, podczas którego człowiek po raz pierwszy od ponad 50 lat opuści niską orbitę okołoziemską.
źródło: NASA
Rakieta SLS misji Artemis I na platformie startowej. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/60245450/kiedy-wystartuje-ksiezycowa-misja-nasa

Kiedy wystartuje księżycowa misja NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gleba przerobi CO2 w tlen i paliwo
2022-05-18.JG.ŁZ.KF
Naukowcy nie ustają w poszukiwaniach możliwości bardziej dogłębnej eksploracji kosmosu oraz stworzenia warunków przeżycia człowieka poza Ziemią. Badacze z Uniwersytetu Nanjing w Chinach mają nadzieję opracować system, który wykorzystuje księżycową glebę oraz promieniowanie słoneczne. Te zasoby są na Księżycu spore. A mogą dzięki zawartości w glebie substancji bogatych w żelazo i tytan pracować jako przyspieszacze reakcji w procesie wytwarzania tlenu. Pomoże w tym Słońce oraz dwutlenek węgla ? informuje TVP Nauka.
Badacze chińscy zaproponowali proces ?pozaziemskiej fotosyntezy?. Jak wyjaśnia antena, polega on na wykorzystaniu księżycowej gleby do elektrolizy wody wydobytej z Księżyca oraz pozyskiwanej z oddechu astronautów. Gazy przekształcane są w tlen oraz wodór za sprawą światła słonecznego. Wydychany przez astronautów dwutlenek węgla jest również wychwytywany oraz mieszany z wodorem powstałym z elektrolizy wody.

W wyniku całego procesu powstają węglowodory takie jak metan. Ten może zostać wykorzystany jako paliwo. Naukowcy wskazują, że w ten sposób można wspomagać życie w bazie księżycowej.
Wykorzystanie lokalnych surowców stwarza warunki środowiskowe do przeżycia ? tłumaczy Yingfang Yao z Uniwersytetu Nanjing. Podkreśla że w ten sposób można zmniejszyć ładunek rakiety oraz umożliwić stworzenie zrównoważonego oraz taniego środowiska możliwego do życia.

Badacze mają nadzieję na możliwość przetestowania opracowanego systemu w kosmosie. Chodzi o przyszłe chińskie misje na Księżyc. Naukowcy przyznają jednak, że przyspieszanie reakcji na Księżycu jest mniej efektywne niż w warunkach ziemskich. Dlatego badane są inne opcje w celu polepszenia technologii. To może być na przykład przekształcanie gleby księżycowej w specjalny materiał, który jest lepszym katalizatorem.
Dotychczasowe technologie wytwarzania tlenu w kosmosie bazują na energii pochodzącej z Ziemi. Tak jest w przypadku łazika Perseverance na Marsie, który jest zasilany baterią nuklearną. Dlatego technologia chińska może ułatwić poznawanie kosmosu.
źródło: TVP Nauka, ScienceDaily.com
Technologia chińska może ułatwić poznawanie kosmosu (fot. NASA)
https://www.tvp.info/60248423/energia-na-ksiezycu-tlen-i-paliwo-pozaziemska-fotosynteza

Gleba przerobi CO2 w tlen i paliwo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czegoś takiego nie było od dawna. W kierunku Ziemi pędzi potężna asteroida
2022-05-18.MK.MNIE
Spora asteroida przemknie w pobliżu naszej planety już w niedzielę. Ma średnicę ponad jednego kilometra ? to największe z tego typu ciał przelatujących w pobliżu Ziemi w ostatnich miesiącach. Obiekt stale monitoruje NASA, które przedstawiło nowe dane na temat trajektorii i prędkości planetoidy.
Na prowadzonej przez NASA, internetowej stronie CNEOS znajduje się stale aktualizowana lista tzw. planetoid bliskich Ziemi, czyli obiektów przemykających w dość bliskiej odległości od naszej planety.
NASA z dokładnością do... 153 km

Wśród najbliższych tego typu zdarzeń wyróżnia się spotkanie z planetoidą o numerze 7335, znaną też pod tymczasowym oznaczeniem 1989 JA. Obiekt ten został odkryty 1 maja 1989 roku. Dokonała tego Eleanor Helin w Palomar Observatory w USA.

Orbita obiektu jest dobrze poznana. W roku odkrycia miał zbliżenie do naszej planety, potem przelatywał w 1996 i 2015 r., ale było to sporo dalej. Zbliżenie tegoroczne nastąpi na mniejszy dystans niż w 1989 r.
Ciało minie nas w niedzielę 22 maja o godzinie 14.26 czasu uniwersalnego z prędkością względną 13,12 km/s, czyli ponad 47 tys. km na godzinę. Najmniejsza odległość wyniesie około 4 mln km, czyli trochę ponad 10 razy dalej niż dystans Ziemia-Księżyc.

Naukowcy są pewni swoich obliczeń z dokładnością do zaledwie 153 km, więc możemy spać spokojnie ? zderzenie nam nie grozi, uspokajają astronomowie z NASA.

Oszacowania wielkości wskazują na 1,8 km średnicy, ale nowsze obliczenia każą zmniejszyć skalę ? mówią o wartości do ok. 1 km. Obserwacje radarowe wykazały, że okres rotacji wynosi 12 godzin. Ciało jest planetoidą klasy S, czyli skalistą, zbudowaną z materiałów krzemianowych (to jeden z najpowszechniejszych rodzajów planetoid).
NASA prowadzi witrynę internetową, na której można śledzić rozmieszczenie ciekawszych planetoid w Układzie Słonecznym. Obiekt 7335, jego orbitę i aktualne położenie można sprawdzić na stronie NASA.
źródło: portal tvp.info, PAP
Astronomowie szacują średnicę asteroidy 1989 JA na 1,8 km (fot. eyes.nasa.gov)
https://www.tvp.info/60235579/kosmos-potezna-asteroida-1989-ja-pedzi-w-kierunku-ziemi-minie-nasza-planete-w-niedziele-nasa-wyjasnia-czy-jest-sie-czego-obawiac

Czegoś takiego nie było od dawna. W kierunku Ziemi pędzi potężna asteroida.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stonehenge mógł zostać przeniesiony. Odkryto ważne poszlaki
2022-05-19.ŁZ.MNIE
Jedna z najsłynniejszych budowli megalitycznych ? Stonehenge ? mogła powstać z elementów wcześniejszej konstrukcji na terenie Walii ? informuje TVP Nauka.
Najnowsze badania wskazują, że dzisiejsze Stonehenge mogło po raz pierwszy stanąć 3 tysiące lat p.n.e. w pobliżu walijskich wzgórz Preseli. Archeolodzy z Uniwersytetu w Southampton zaczęli dokładnie analizować Waun Mawn ? miejsce rozebranego neolitycznego, kamiennego kręgu na terenie Walii. Jeśli hipoteza naukowców potwierdzi się, to oznacza, że części Stonehenge zostały dostarczone z miejsca oddalonego o ponad 200 km.
Datowanie dziur po usuniętych kamieniach na terenie Walii było kluczowe dla weryfikacji związku ze Stonehenge. Do ustalenia daty osadu zawartego w otworach wykorzystano technikę zwaną Optycznie Stymulowaną Luminescencją (OSL). Określa ona czas, w którym ziarna mineralne w osadzie były ostatnio wystawione na działanie światła dziennego, bezpośrednio przed osadzeniem.
Data budowy zastanawia

Dzięki temu naukowcy określili datę budowy Waun Mawn na 3400-3200 lat p.n.e. To oznacza, że konstrukcja powstała na krótko przed pierwszym etapem budowy Stonehenge.

Co więcej, naukowcom udało się potwierdzić, że odłamek skały wulkanicznej dolerytu, który został znaleziony w jednym z otworów Waun Mawn, idealnie pasuje do jednego z 43 kamieni tego rodzaju w Stonehenge.
Poszlak jest więcej. Krąg Waun Mawn ma średnicę 110 m, tyle samo co Stonehenge. Niektóre z zagłębień pozostałych w ziemi po rozebranym walijskim pomniku odpowiadają rozmiarom poszczególnych kamieni w Stonehenge. Obie budowle są też zorientowane w ten sam sposób względem wschodu słońca podczas przesilenia letniego.

Dowody łączące Waun Mawn ze Stonehenge są poważne. Nasuwa się jednak pytanie dotyczące demontowania i przenoszenia kamieni. Badacze uważają, że dekonstrukcja Waun Mawn i powstanie Stonehenge mogły być częścią większej migracji ze wzgórz Preseli na równinę Salisbury.

Inna z hipotez sugeruje, że kamienie symbolizowały przodków ówczesnej społeczności. Ocenia się, że zabierając ze sobą skalne konstrukcje, mieszkańcy Preseli przenosili się do nowego miejsca pozostając w symbolicznej relacji ze zmarłymi.
źródło: TVP Nauka, Science.org
Części Stonehenge mogły zostać z miejsca oddalonego o ponad 200 km (fot. Pexels)
https://www.tvp.info/60268910/wielka-brytania-stonehenge-mogl-zostac-przeniesiony-z-waun-mawn

Stonehenge mógł zostać przeniesiony. Odkryto ważne poszlaki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowy efekt w fizyce cząstek elementarnych zaobserwowany
2022-05-19
Naukowcy z CERN po raz pierwszy bezpośrednio zaobserwowali tak zwany efekt martwego stożka - fundamentalne zjawisko w fizyce cząstek elementarnych.
Dzięki eksperymentowi ALICE na Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC) naukowcy zaobserwowali zjawisko nazywane efektem martwego stożka (ang. dead-cone effect). Jest to fundamentalna cecha teorii oddziaływań silnych.
W wyniku oddziaływań silnych cząstki elementarne, takie jak kwarki i gluony, łączą się w protony oraz neutrony, aby ostatecznie mogły powstać jądra atomowe. Dodatkowo, eksperyment ujawnił nowe fakty na temat pojedynczego kwarku powabnego. Wyniki pracy opublikowano w ,,Nature??.
Jak zaobserwowano efekt martwego stożka?
Autorzy eksperymentu podkreślają, że bezpośrednie zaobserwowanie efektu martwego stożka jest niezwykle trudnym zadaniem. W tym celu wykorzystano dane ze zderzeń proton-proton w LHC z okresu trzech lat oraz zaawanasowane techniki analityczne.
Kwarki i gluony tworzą razem inną cząstkę elementarną, która nazywa się partonem. Partony powstają w wyniku zderzeń w LHC. Gdy powstają, przechodzą przez szereg zmian (,,deszcz?? partonów, ang. parton shower), podczas których tracą energię poprzez emitowanie promieniowania w postaci gluonów. Charakterystyka promieniowania zależy od masy partonu emitującego gluony. Obszar, w którym emisja gluonu jest tłumiona nazywa się właśnie martwym stożkiem.
Efekt martwego stożka obserwowano pośrednio już trzydzieści lat temu podczas zderzeń cząstek. Jednak nigdy tego zjawiska nie udało się zaobserwować bezpośrednio. Stało się to możliwe dzięki eksperymentowi ALICE na LHC. Zastosowano zaawansowane techniki analizy danych do badania dużej próbki zderzeń proton-proton. Wykorzystana metoda analizowała przebieg ,,deszczu?? partonów od początku aż do powstania produktów końcowych. Były nimi sygnały pozostawione w detektorze przez rozproszony strumień cząstek zwany dżetem.
Kwark powabny. Nowe informacje
W trakcie eksperymentu naukowcy zidentyfikowali również cząstkę zawierającą tak zwany kwark powabny.
,, Masy kwarków są podstawowymi wielkościami w fizyce cząstek elementarnych.
Andrea Dainase, CERN
Zastosowane techniki analizy danych umożliwiły odtworzenie historii emisji gluonów przez tę cząstkę.
Czym jest CERN i Wielki Zderzacz Hadronów?
CERN to największa i najnowocześniejsza placówka naukowo-badawcza na świecie z siedzibą znajdującą się na przedmieściach Genewy w Szwajcarii. Ośrodek powstał w 1954 roku. Koncentruje swoje badania wokół fizyki cząstek elementarnych. W laboratoriach CERN znajduje się największe urządzenie badawcze na świecie ? Wielki Zderzacz Hadronów, który dostarcza ogromne ilości informacji. Tylko jeden eksperyment ALICE w każdej sekundzie swojej pracy wytwarza 3 terabajty danych pomiarowych.
źródło: CERN
Eksperyment ALICE w CERN. Fot. CERN/Mona Schweizer
https://nauka.tvp.pl/60271795/podstawowy-efekt-w-fizyce-czastek-elementarnych-zaobserwowany

Podstawowy efekt w fizyce cząstek elementarnych zaobserwowany.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załogowa misja na Marsa według NASA. Pierwsze pomysły
2022-05-19. Radek Kosarzycki
O tym, że kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości NASA chciałaby w końcu wysłać ludzi na Marsa, słyszymy od wielu lat. Ostatnio, wszelkie tego typu pomysły - przynajmniej według opinii publicznej - niejako zawłaszczył Elon Musk. Nie zmienia to jednak faktu, że NASA jak dotąd swoich planów nie zmieniła. Teraz usłyszeliśmy po raz pierwszy jakiś wstępny zarys takiej misji.
Oczywiście, jak na razie NASA skupiona jest w całości na przygotowaniach do załogowego powrotu na Księżyc. Pomimo 50 lat ogromnego rozwoju, przygotowanie misji księżycowej okazuje się równie trudne - jeżeli nie trudniejsze - co w latach sześćdziesiątych. Pierwotnie człowiek miał wrócić na Księżyc już w 2024 roku. Teraz jednak już wiemy, że do tego nie dojdzie, a start zostanie przesunięty na 2026, a być może na 2027 rok.
Rakieta SLS, która ma wynosić astronautów w drogę na Księżyc, jak dotąd nigdy nie oderwała się od powierzchni Ziemi, astronauci nie mają jak na razie żadnych skafandrów księżycowych, a do stworzenia i przetestowania załogowego lądownika księżycowego jeszcze bardzo długa droga. Póki co zatem plany księżycowe wydają się niezwykle ambitne i niezwykle trudne w realizacji. Jednocześnie, jak przyznają eksperci z NASA, zanim rozpoczną się jakiekolwiek przygotowania do załogowej misji marsjańskiej, musimy być już ekspertami w szybkim i bezproblemowym lataniu na Księżyc. Nic zatem dziwnego, że od jakichkolwiek misji marsjańskich dzieli nas co najmniej kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat.
Nie zmienia to jednak faktu, że planowanie załogowej misji na Marsa należy rozpocząć już teraz. Nic zatem dziwnego, że NASA już teraz zaprasza środowisko naukowe do składania swoich propozycji i komentarzy co do tego, jak należy zaprojektować rozwój od misji księżycowych do misji marsjańskich.
Kurt Vogel, dyrektor architektury lotów kosmicznych w NASA przedstawił właśnie swoje wstępne propozycje pierwszej załogowej misji na Marsa. Trzeba przyznać, że brzmi ona ciekawie.
Pierwsza załogowa misja na Marsa
Według pomysłu Vogela pierwsi astronauci mieliby udać się w wielomiesięczną wyprawę na Marsa na pokładzie statku, który w toku misji służyłby za swoisty habitat kosmiczny dla całej załogi. Sam statek napędzany byłby napędem hybrydowym składającym się z silników konwencjonalnych i elektrycznych.
Kiedy już statek dotrze w otoczenie Marsa, bezpiecznie wejdzie na stabilną orbitę wokół niego, stając się tymczasowym satelitą Czerwonej Planety. Niczym w przypadku misji Apollo, po wejściu na orbitę Marsa od statku miałby się odłączyć lądownik z dwójką astronautów, która miałaby wylądować na powierzchni Marsa. Na pokładzie statku pozostałyby dwie kolejne osoby.
Lądownik musiałby wylądować w pobliżu miejsca, w którym wcześniej wylądowałby 25-tonowy statek towarowy, który dostarczyłby na powierzchnię Marsa źródło zasilania, zapasy wody i pożywienia, ciśnieniowy łazik załogowy oraz przygotowany do lotu moduł wznoszenia, którym astronauci mieliby wrócić na pokład statku orbitującego wokół Marsa.
Warto tutaj zauważyć, że jak na razie najcięższym ładunkiem, który udało się bezpiecznie dostarczyć na powierzchnię Marsa, były łaziki Curiosity i Perseverance, których masa oscyluje w okolicach 1 tony. Dostarczenie 25-tonowego statku będzie wymagało wymyślenia zupełnie nowej technologii lądowania w rzadkiej, marsjańskiej atmosferze.
Załóżmy jednak, że uda się taki system wynaleźć, zapasy bezpiecznie czekają na pierwszych astronautów, a statek z załogą właśnie zbliża się do powierzchni. Dopiero tutaj zaczynają się istotne problemy. Przede wszystkim na Marsie nie ma jeszcze żadnych habitatów, w których astronauci mogliby zamieszkać. Według Vogela będą oni na początku musieli mieszkać w łaziku, który jednocześnie będzie stanowił ich źródło transportu na powierzchni Marsa.
Kolejnym problemem jest stan fizyczny załogi, która ostatnie 6-8 miesięcy spędziła w warunkach mikrograwitacji. Wynikające z długiego pobytu w przestrzeni kosmicznej osłabienie z pewnością będzie dawało się we znaki astronautom, którzy wylądują na powierzchni Marsa. Nie będzie zatem tak, że od razu po wylądowaniu astronauci wyjdą na powierzchnię Marsa, aby wygłosić słowa w rodzaju "to mały krok dla człowieka...". Po wylądowaniu załoga będzie musiała przetransportować się do łazika i przez kilka pierwszych dni, z trwającej 30 dni misji na powierzchni, będą raczej jeździć łazikiem po Marsie, jednocześnie przyzwyczajając się do grawitacji marsjańskiej. Dopiero po jakimś czasie będą mogli w miarę bezpiecznie założyć skafandry i wyjść na zewnątrz.
Pierwsza załogowa misja na Marsa, co widać już po powyższym opisie, będzie wiązała się z astronomicznymi wyzwaniami i iście kosmicznymi kosztami. Zakładając trzydziestodniowy pobyt na powierzchni Marsa, cała misja potrwa niemal dwa lata. Z czasem, wraz z rozwojem technologii, ale także z postępującą budową infrastruktury na Marsie, możliwe byłoby także wydłużenie pobytu astronautów na Marsie do nawet 500 dni. Tego typu misja trwałaby już jednak niemal 1000 dni.
Przyznam szczerze, że chciałbym zobaczyć realizację takiej załogowej misji marsjańskiej, aczkolwiek biorąc pod uwagę skalę trudności realizacji takiego programu, obstawiam, że w pierwszej połowie XXI wieku nie uda się tego dokonać. Obym się mylił.
Rakieta księżycowa Space Launch System (SLS)
NASA Seeks Input on Moon to Mars Objectives
https://www.youtube.com/watch?v=Kd4nmO222i8

https://spidersweb.pl/2022/05/zalogowa-misja-na-marsa-nasa-pomysly.html

Załogowa misja na Marsa według NASA. Pierwsze pomysły.jpg

Załogowa misja na Marsa według NASA. Pierwsze pomysły2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 45 latach sonda Voyager 1 zaczyna wariować w przestrzeni międzygwiezdnej
2022-05-19.

Radek Kosarzycki
W 1977 roku w odstępie zaledwie kilku tygodni od siebie w przestrzeń kosmiczną wystartowały sondy Voyager 1 oraz Voyager 2. Od tego czasu obie sondy przeleciały przez Układ Słoneczny i każda w swoją stronę rozpoczęła podróż w przestrzeń międzygwiezdną. Teraz jedna z nich zaczyna szwankować.
Jak na razie naukowcy tak naprawdę nie wiedzą, co poszło nie tak na pokładzie sondy Voyager 1. Co do zasady, sonda nadal przesyła na powierzchnię Ziemi ograniczone, ale jednak wciąż dane naukowe. Co więcej, sonda bez problemu otrzymuje i wykonuje wszystkie wysyłane w jej kierunku polecenia z Ziemi.
Problem natomiast leży w instrumencie AACS, który służy do kontrolowania orientacji sondy w przestrzeni. Jest to dość istotny element sondy Voyager 1, bo to właśnie on odpowiada za to, aby antena wysokiego zysku znajdująca się na pokładzie sondy kosmicznej wiecznie była skierowana w stronę Ziemi i zapewniała nam jakąkolwiek komunikację z aparatem.
Tymczasem 45-letni już układ zaczyna przesyłać na powierzchnię Ziemi nietypowe informacje. Dane telemetryczne wyglądają, jakby pochodziły z generatora liczb losowych i nie mają żadnego sensu. Co ciekawe, sonda Voyager 1 zdaje się utrzymywać bardzo dobrze orientację w przestrzeni. Sygnał wysyłany w kierunku Ziemi nie słabnie, co mogłoby wskazywać, że antena znajdująca się na pokładzie sondy zaczyna się od nas odwracać. To akurat byłoby bardzo niebezpieczne dla przyszłości misji. Gdyby sonda się od nas odwróciła, stracilibyśmy kontrolę nad nią i możliwość jakiejkolwiek komunikacji.
Sonda Voyager 1 jest już w przestrzeni międzygwiezdnej
Niestety już nikt nie poleci do Voyagera 1, aby usunąć usterkę, gdyby taka się pojawiła. Sonda aktualnie znajduje się w przestrzeni międzygwiezdnej, ponad 23 miliardy kilometrów od Ziemi i każda wiadomość wysłana z niej na Ziemię potrzebuje aż 20 godzin i 33 minut, aby dotrzeć do celu.
Aktualnie inżynierowie z centrum kontroli misji starają się usunąć usterkę. Jeżeli to się nie powiedzie, to być może trzeba będzie wyłączyć wadliwie działający element i skorzystać z innego systemu awaryjnego. Wbrew pozorom nie byłby to pierwszy raz w przypadku tej misji. W 2017 roku, gdy awarii uległ jeden z głównych silników Voyagera 1, inżynierowie postanowili wyłączyć go i uruchomić zestaw innych silniczków, który wcześniej wykorzystywany był podczas przelotów w pobliżu planet Układu Słonecznego. Silniki zadziałały bez najmniejszego problemu, choć wcześniej pozostawały wyłączone przez 37 lat. Pozostaje trzymać kciuki za to, że i problemy z AACS uda się rozwiązać i zapewnić sondzie jeszcze kilka lat spokojnego życia.
Sonda Voyager 1 opuszcza Układ Słoneczny.
https://spidersweb.pl/2022/05/voyager-1-awaria.html

Po 45 latach sonda Voyager 1 zaczyna wariować w przestrzeni międzygwiezdnej.jpg

Po 45 latach sonda Voyager 1 zaczyna wariować w przestrzeni międzygwiezdnej2.jpg

Po 45 latach sonda Voyager 1 zaczyna wariować w przestrzeni międzygwiezdnej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Księżycu może być mnóstwo wody dla astronautów. Kilka metrów pod powierzchnią
2022-05-19. Radek Kosarzycki
Choć obecnie Księżyc wydaje się być martwym geologicznie globem pozbawionym atmosfery, to jednak nie zawsze takim był. Najnowsze badania wskazują, że jego młodość była znacznie bardziej fascynująca, a jej pozostałością mogą być duże pokłady lodu wodnego tuż pod powierzchnią.
Miliardy lat temu formowanie się powierzchni Księżyca mogło być zdominowane przez setki erupcji wulkanicznych bezustannie wstrząsających księżycem. To zresztą właśnie te erupcje odpowiadają za powstanie ciemnych plam na powierzchni Księżyca, tak zwanych mórz i oceanów widocznych gołym okiem.
Teraz badacze z Boulder w Kolorado przekonują, że w owych erupcjach na powierzchnię Księżyca wydostały się olbrzymie ilości wody, która dzisiaj w formie lodu wciąż może znajdować się tuż pod powierzchnią Księżyca lub w jego kraterach. Jak przekonują, gdyby wtedy na Księżycu znajdowali się ludzie, mogliby obserwować powstawanie szronu na granicy między dzienną a nocną stroną Księżyca. Niestety jednak takie procesy na Księżycu zachodziły wtedy, kiedy jeszcze nawet na Ziemi nie było żadnego życia wielokomórkowego.
Jeden z autorów opracowania, Paul Hayne z Uniwersytetu Kolorado w Boulder przekonuje, że obecnie ta zamierzchła woda może znajdować się zaledwie 5-10 metrów pod powierzchnią Księżyca.
To niezwykle interesująca informacja szczególnie w kontekście powrotu ludzi na Księżyc. Jakby nie patrzeć, gdyby się udało potwierdzić istnienie tej wody, naukowcy mogliby wziąć ją pod uwagę jako źródło zapasów dla członków załóg księżycowych, szczególnie tych, którzy za kilkanaście lat zamieszkają w teoretycznych bazach księżycowych i będą tam spędzać nie po kilka dni naraz, a po kilka miesięcy.
Haynes przekonuje, że woda może się znajdować pod powierzchnią Księżyca na obszarze nawet 15 000 kilometrów kwadratowych, przy czym głównie na biegunach tego globu. Tam też lód miałby być zgromadzony zaledwie kilka metrów pod cienką warstwą księżycowego regolitu.
https://spidersweb.pl/2022/05/astronauci-i-woda-na-ksiezycu.html

 

Na Księżycu może być mnóstwo wody dla astronautów. Kilka metrów pod powierzchnią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdny przybysz z supernowej. Meteoryt znaleziony w 1996 roku w Egipcie okazał się starszy niż Układ Słoneczny

2022-05-19. Robert Bernatowicz

To może być najdziwniejszy meteoryt, jaki kiedykolwiek dotarł do Ziemi. Tajemnicza "skała z kosmosu" o nazwie Hypatia może pochodzić z eksplozji supernowej. Meteoryt znaleziony na pustyni w Egipcie w 1996 roku to pierwszy namacalny ślad po gwiezdnej eksplozji poza Układem Słonecznym.

W 1996 roku na pustyni znajdującej się na terytorium Egiptu geolog Aly Barakat znalazł bardzo dziwny kamień. Był ciemny, miał żółte plamy i wyraźne pęknięcia. Niezwykły głaz nazwany został Hypatią na cześć starożytnej, aleksandryjskiej filozofki i matematyczki. Początkowo nikt nie przypuszczał, że kamień może pochodzić z kosmosu. W 2013 roku naukowcy z Uniwersytetu w Johannesburgu opublikowali sensacyjne wyniki badań kamienia. W skład Hypatii wchodziły izotopy argonu, a to wykluczało ziemskie pochodzenie. Ale to miał być zaledwie początek dziwnych odkryć dotyczących Hypatii. Nikt z naukowców nie przypuszczał, że być może trafił im się najdziwniejszy meteoryt na Ziemi.

 Gwiezdny przybysz z supernowej
Od samego początku kamień zdumiewał naukowców. Ta ważąca zaledwie 30 gramów "skała z kosmosu" miała skład niepodobny do żadnego znanego meteorytu. Hypatia nie przypominała szczątków komet czy planetoid. Uczeni zauważyli, że kamień z Egiptu zawiera bardzo nietypowe kombinacje pierwiastków, z którymi nigdy się nie spotkali. Stwierdzono dziwne anomalie w składzie izotopowym gazów szlachetnych, azotu oraz węgla. Kolejne badania w 2018 roku wykazały, że Hypatia ma dużą zawartość węgla i zaskakująco mało krzemu. W kamieniu z Egiptu znaleziono wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne  (an. PAH), które są znajdywane w kosmosie m.in. w materii międzygwiezdnej. Kolejne badania przeprowadzono metodą mikro-PIXE. Polega ona na skierowaniu na powierzchnię badanego obiektu wiązki protonów, co w żaden sposób nie niszczy badanej próbki. Wniosek był jeden: skała nie powstała na Ziemi i nie pochodzi z żadnego znanego meteorytu lub komety.
Kolejne badania wykazały, że kosmiczna skała nie powstała także z pyłu w Układzie Słonecznym, ani też z pyłu międzygwiazdowego. Naukowcy z RPA zrozumieli, że być może historia meteorytu jest o wiele dziwniejsza niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Stało się jasne, że kamień może pochodzić spoza Układu Słonecznego. A to oznaczało, że dla nauki o historii Ziemi i kosmosu jest bezcenny.

 
 W najnowszym wydaniu naukowego pisma "Icarus" przedstawiono hipotezę dotyczącą meteorytu, który od dekady jest badany przez naukowców z Johannesburga w RPA. Zgodnie z nią kamień to pozostałość po eksplozji supernowej typu la. Kosmiczny przybysz z samego jądra supernowej po długiej podróży w przestrzeni kosmicznej dotarł na Ziemię i wylądował w Egipcie. Naukowcy zrozumieli, że mają do czynienia z naukową sensacją - pierwszym, fizycznym dowodem na eksplozje supernowych.

 Można powiedzieć, że ?złapaliśmy? wybuch supernowej Ia ?na żywo?. Atomy gazu powstałe po eksplozji stworzyły ten meteoryt. Jeśli ta hipoteza jest poprawna, kamień Hypatii byłby pierwszym namacalnym dowodem znalezionym na Ziemi na wybuch supernowej typu Ia
Jan Kramers z Uniwersytetu w Johannesburgu.

 Uczeni z RPA podejrzewają, że do wybuchu supernowej (który stworzył kamień) doszło miliardy lat temu w mgławicy, z której powstał nasz system planetarny. To oznacza, że Hypatia może być starsza niż Układ Słoneczny i jest prawdopodobnie najstarszym meteorytem, jaki kiedykolwiek znaleziono na Ziemi.

 
Niezwykły kamień znaleziony w Egipcie powstał w eksplozji supernowej. Naukowcy z RPA opublikowali sensacyjne wyniki badań / foto: Romano Serra /domena publiczna

Meteoryt znaleziony w Egipcie powstał na skutek wybuchu tzw. supernowej i przywędrował na Ziemię /123RF/PICSEL

INTERIA
 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-gwiezdny-przybysz-z-supernowej-meteoryt-znaleziony-w-1996-ro,nId,6035053

Gwiezdny przybysz z supernowej. Meteoryt znaleziony w 1996 roku w Egipcie okazał się starszy niż Układ Słoneczny.jpg

Gwiezdny przybysz z supernowej. Meteoryt znaleziony w 1996 roku w Egipcie okazał się starszy niż Układ Słoneczny2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa teoria rozwoju życia na Ziemi
2022-05-19
Niemiecki zespół, na łamach prestiżowego magazynu ?Nature?, przedstawił nową koncepcję, według której ewolucja życia rozpoczęła się od cząsteczek zbudowanych z RNA i peptydów. Pomysł ten pozwala rozwiązać główne problemy dotychczasowej teorii.
Jakie warunki musiały panować na Ziemi, aby powstały pierwsze cegiełki życia, i jak takie cząsteczki wyglądały? Jedna z uznawanych szeroko odpowiedzi opisuje tzw. świat RNA opisany w 1986 r. przez Waltera Gilberta - noblistę (choć nagrodę tę otrzymał on za inne dokonanie). Według tej hipotezy z tzw. pierwotnej zupy wyłoniły się nukleotydy - podstawowe cegiełki kwasów nukleinowych, takich jak RNA. Nukleotydy te (A, C, T, U) łączyły się właśnie w niedługie łańcuchy RNA, niosąc już w ten sposób pewną niewielką informację genetyczną.
Te pojedyncze nici RNA mogły także łączyć się w pary, co sugeruje też możliwość powielania takich łańcuchów. Z upływem czasu taka replikacja mogła ulec udoskonaleniu, co w końcu mogło doprowadzić rozwoju coraz bardziej złożonego życia.
?Pomysł świata RNA daje ogromną przewagę, nakreślając drogę, w której mogą powstać skomplikowane biomolekuły, takie jak kwasy nukleinowe, posiadające jednocześnie zdolności katalityczne i dotyczące kodowania informacji? - zwraca uwagę Thomas Carell z Uniwersytet Ludwika i Maksymiliana w Monachium (LMU).
Przechowujące informację genetyczną zwierząt czy roślin DNA bardzo przypomina RNA. Hipoteza świata opartego na RNA rodzi jednak pewne problemy. Po pierwsze cząsteczki te są wrażliwe, szczególnie przy większych długościach.
Przede wszystkim jednak nie wiadomo, jak połączyć cząsteczki RNA ze światem białek, które dzisiaj budują wszystkie organizmy żywe.
DNA (czasami RNA) przechowuje informację potrzebną do budowy białek. Nie znano jednak dotąd sposobu na to, aby w dotychczasowej teorii te dwa światy połączyć. Naukowcy z Monachium, ma łamach periodyku ?Nature? opisali eleganckie, możliwe rozwiązanie.
Jak wyjaśniają, RNA - oprócz podstawowych cegiełek niosących informację genetyczną - zawiera także czasami dodatkowe, nietypowe elementy. Są one ważne dla działania takiej cząsteczki. To właśnie one mogą być pomostem między światem RNA i światem białek. Okazuje się bowiem, że potrafią one przyłączać do siebie aminokwasy - podstawowe elementy białek, a nawet małe peptydy (krótkie łańcuchy aminokwasów). To właśnie klucz dla ewolucji życia - uważają badacze.
W takich strukturach aminokwasy mogą nawet reagować z sobą, tworząc większe peptydy.
Badacze pokazali już te mechanizmy w eksperymentach.
?W ten sposób wytworzyliśmy w laboratorium złożone z RNA i peptydów cząsteczki, które mogą kodować genetyczną informację, i jednocześnie tworzyć wydłużające się peptydy? - donosi prof. Carell.
Pradawne, dające początek życiu cząsteczki miały się więc składać ze zbudowanego z RNA rdzenia, z "rosnącymi" na nim łańcuchami peptydów. ?To było bardzo zaskakujące odkrycie? - twierdzi prof. Carell. - ?Możliwe, że nigdy nie było czystego świata RNA, a peptydy współistniały z RNA od początku, w tych samych cząsteczkach?.
Obecną koncepcje należałoby więc zmienić, mówiąc o świecie RNA i peptydów.
Oba te rodzaje związków wspierały nawzajem swoją ewolucję - uważają naukowcy. ?RNA powoli ewoluowało w coraz lepiej działający katalizator, przyłączający aminokwasy? - wyjaśnia prof. Carell.
Relacja między RNA i peptydami utrzymała się do dzisiaj.
Najważniejszym tego typu katalizatorem zbudowanym z RNA jest rybosom - skomplikowana, zbudowana z RNA struktura, która we wszystkich komórkach tworzy wszelkie białka na podstawie informacji genetycznej.
?Świat oparty na RNA i peptydach rozwiązuje problem jajka i kury. Nowa idea stwarza fundament, na bazie którego można wytłumaczyć stopniowe powstawanie życia? - twierdzi ekspert.
Więcej informacji na stronach:
https://www.lmu.de/en/newsroom/news-overview/news/the-origin-of-life-a-paradigm-shift.html
https://www.nature.com/articles/s41586-022-04676-3
Marek Matacz
mat/ zan/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C92347%2Cnowa-teoria-rozwoju-zycia-na-ziemi.html

Nowa teoria rozwoju życia na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kosmosie przy kawie: co kosmos mówi nam o klimacie?
2022-05-19. Redakcja
Centrum Nauki Kopernik zaprasza 25 maja o godzinie 18:00 na spotkanie z cyklu ?O kosmosie przy kawie?. Temat: co kosmos może nam powiedzieć o klimacie.
Spotkanie odbędzie się online, ZAPISZ SIĘ PRZEZ FORMULARZ!
Problem zmian klimatycznych jest obecnie jednym z głównych wyzwań społeczno-ekonomicznych, stojących przed ludzkością. To, w jaki sposób obywatele mogą i powinni wpływać na działania polityków oraz instytucji, które są odpowiedzialne za decyzje dotyczące poszanowania dobrostanu naszej planety, zależy od dostępu do informacji. Do danych z satelitów obrazujących Ziemię. Duża ich część pozyskiwana jest właśnie dzięki kosmicznym technologiom. Połączenie problematyki klimatycznej z kosmiczną jest tematem spotkania.
 Uczestnicy porozmawiają o:
?    danych satelitarnych i wykorzystaniu ich w badaniach i edukacji klimatycznej
?    zależnościach między takimi zjawiskami jak powodzie, a zmianami klimatu
?    źródłach informacji, które można wykorzystać na potrzeby edukacyjne
?    wybranych scenariuszach lekcji, opracowanych dla różnych poziomów edukacyjnych, w których wprowadzamy kontekst kosmiczny:
o    na poziomie szkół ponadpodstawowych
o    na poziomie szkół podstawowych
?    wyzwaniu Climate Detectives
 Narzędzia, które warto poznać
Platforma porównywania zdjęć satelitarnych przed/po zdarzeniach
https://climate.nasa.gov/images-of-change
Symulacje klimatyczne Climate Interactive.
https://www.climateinteractive.org/tools/#games-workshops
więcej informacji: https://esero.kopernik.org.pl/o-kosmosie-przy-kawie-kosmiczny-klimat/
Wydarzenie FB: https://www.facebook.com/events/544156117387340/
https://kosmonauta.net/2022/05/o-kosmosie-przy-kawie-co-kosmos-mowi-nam-o-klimacie/

O kosmosie przy kawie co kosmos mówi nam o klimacie.jpg

O kosmosie przy kawie co kosmos mówi nam o klimacie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)