Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nowy sposób pomiarów i detekcji młodych gwiazd i ich dysków protoplanetarnych
2022-05-19.
Astronomowie z Boston University opracowali nowy sposób pomiaru i wykrywania obecności dysków protoplanetarnych wokół młodych gwiazd w najbardziej nieprzezroczystych regionach kosmosu.
Wyobraź sobie, że idziesz przez gęstą mgłę w środku nocy, widząc w oddali migoczące plamy świateł z samochodów i miast. Niemal niemożliwe jest stwierdzenie, czy światła są głęboko we mgle, czy poza nią. Astronomowie próbujący znaleźć młode gwiazdy borykają się z podobnym problemem: światło z poszukiwanych przez nich gwiazd migocze przez wielkie obszary mglistego gazu i pyłu w przestrzeni kosmicznej, zwane obłokami molekularnymi.
Jednak serca tych obłoków są często wylęgarniami młodych gwiazd i planet, idealnymi miejscami do prób zrozumienia, jak tworzą się ciała niebieskie ? zakładając, że astronomowie są w stanie dostrzec przez mgłę, co się dzieje.
Teraz grupa naukowców z wydziału astronomii BU znalazła niedrogi sposób na przebicie się przez tę mgłę. Opracowali oni nową metodę, która mierzy zamglenie obłoku pyłu i pozwala wykryć obecność struktur planetotwórczych, znanych jako dyski protoplanetarne ? dyski gazu i pyłu, które są obecne wokół młodych gwiazd i dostarczają materiału do formowania się planet. Wykorzystali swoją technikę, aby uzyskać pełniejszy wgląd we wnętrze obłoku molekularnego znajdującego się 450 lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Byka. Znajduje się tam układ dwóch gwiazd, których dyski protoplanetarne są wciąż obecne i prawdopodobnie są w trakcie tworzenia wielu nowych planet.
W rzeczywistości próbujemy spojrzeć przez mgłę obłoku, aby zobaczyć, co robią te gwiazdy, które są jak latarki świecące przez chmurę ? mówi Dan Clemens, profesor College of Arts & Sciences i kierownik katedry astronomii oraz główny autor pracy opisującej techniki zastosowane w celu bliższego przyjrzenia się dyskom protoplanetarnym gwiazd. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Astrophysical Journal.
Naukowcy nie wiedzą dokładnie, jak powstają gwiazdy i planety ? choć znają niektóre składniki, takie jak gaz, pył, grawitacja i pola magnetyczne ? dlatego badanie takich układów może dać wgląd w przebieg tego procesu. W Obłoku Molekularnym w Byku młoda małomasywna gwiazda oraz brązowy karzeł krążą wokół siebie co pół miliona lat ? brązowy karzeł jest czasem nazywany nieudaną gwiazdą, ponieważ nie zaszedł w nim proces spalania wodoru i helu, jak się to dzieje w przypadku jaśniejszych gwiazd. Zarówno brązowy karzeł, jak i młoda gwiazda mają otaczające je dyski protoplanetarne.
Zespół z BU po raz pierwszy zbadał dyski w Obłoku Byka, gdy Anneliese Rilinger, studentka piątego roku studiów magisterskich na wydziale astronomii BU, zaczęła badać układ gwiazd za pomocą fal radiowych zbieranych przez Atacama Large Millimeter Array (ALMA). Rilinger opublikowała wcześniej pracę wraz z Catherine Espaillat, profesorem nadzwyczajnym astronomii w CAS i współautorką nowej pracy, w której badały i szczegółowo modelowały struktury dysków otaczających gwiazdy.
Jej praca z wykorzystaniem fal radiowych zainteresowała Clemensa, który razem z resztą zespołu, w tym Rilinger i Espaillat, postanowił sprawdzić obserwacje Rilinger tego samego układu przy użyciu światła w bliskiej podczerwieni ? fali o krótszej długości niż fale radiowe, niewiele dłuższej od tej, którą jest w stanie wykryć ludzkie oko. Chcieli pokazać, że możliwe jest dokładne modelowanie położenia dysków protoplanetarnych za pomocą alternatywnych ? i w rezultacie bardziej dostępnych ? narzędzi.
Kiedy gwiazdy emitują światło, jest ono niespolaryzowane (co oznacza, że fale świetlne rozchodzą się w wielu kierunkach). Jednak gdy światło przechodzi przez gęsty obłok molekularny, staje się ono spolaryzowane ? fale światła oscylują w jednym kierunku ? ze względu na właściwości ziaren pyłu i pole magnetyczne wbudowane w obłok. Badacze użyli polarymetru pracującego w bliskiej podczerwieni w Perkins Telescope Observatory BU, aby zmierzyć polaryzację światła przechodzącego przez obok. Pomiar polaryzacji pozwolił zespołowi dostrzec sygnatury gwiazd, co pozwoliło określić orientację dysków. Wyzwanie polegało na tym, jak odjąć wpływ otaczającego obłoku, aby określić naturę światła pochodzącego od gwiazd i ujawnić orientację dysków protoplanetarnych ? szukając pyłu wewnątrz obłoku pyłowego.
Zespół potwierdził, że dane o polaryzacji w bliskiej podczerwieni zgadzają się z danymi na falach radiowych, co pokazuje, że możliwe są pomiary dysków protoplanetarnych bez użycia wielkoskalowych narzędzi, takich jak ALMA. Ich praca ujawniła również coś ciekawego w tym układzie: dyski znajdują się w dziwnym ułożeniu, które nie często jest obserwowane przez astronomów ? równolegle do siebie i prostopadle do pola magnetycznego większego obłoku. Często dyski protoplanetarne obracają się równolegle do pola magnetycznego obłoku pyłu, co czyni ten układ rzadkim i daje naukowcom możliwość uzyskania nowych informacji na temat formowania się planet z dysków.
To było ekscytujące i stanowiło wyzwanie, aby rozwinąć wiedzę o tym, jak usunąć wkład obłoków z wewnętrznych polaryzacji gwiazd i młodych obiektów gwiazdowych ? jest to coś, czego wcześniej nie robiono ? mówi Clemens. Wykonana przez nas polarymetria w bliskiej podczerwieni dała nam unikalny wgląd w dyski, jak również możliwość zajrzenia w głąb tych optycznie nieprzezroczystych regionów, gdzie formują się nowe gwiazdy. Ich narzędzia mogą być wykorzystane do badania obecności i orientacji dysków w innych głęboko ukrytych regionach kosmosu.
Chociaż proces formowania się planet wciąż trwa, brązowy karzeł i młoda gwiazda w Obłoku w Byku już teraz wydają się mieć towarzyszy o mniejszej masie, którzy balansują na granicy między byciem planetą a innym brązowym karłem. W tym kawałku kosmosu planety prawdopodobnie będą się formować w ciągu najbliższych pięciu milionów lat.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
?    Seeing through the Fog?Pinpointing Young Stars and Their Protoplanetary Disks
?    Near-infrared Polarization from Unresolved Disks around Brown Dwarfs and Young Stellar Objects
Źródło: Boston University
Na ilustracji: Wizja artystyczna przedstawiająca brązowego karła. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowy-sposob-pomiarow-i-detekcji-mlodych-gwiazd-i-ich-dyskow-protoplanetarnych

Nowy sposób pomiarów i detekcji młodych gwiazd i ich dysków protoplanetarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 Letnia Szkoła EAAE: 29 czerwca ? 6 lipca
2022-05-18.
Powracamy w tym roku do Orla, gdzie już mieliśmy okazję trzykrotnie doskonalić nasze umiejętności dydaktyczne i obserwacyjne!
Polski Oddział organizacji European Association for Astronomy Education wspólnie z Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach zapraszają na kolejną ? już dwunastą ? Letnią Szkołę Astronomiczną. Organizowana jest ona p przede wszystkim z myślą o nauczycielach i innych osobach chcących doskonalić metody nauczania astronomii i rozwijać swoje własne umiejętności w tej dziedzinie. Zaproszeni są również wszystkich zainteresowanych astronomią i obserwacjami nocnego i dziennego nieba.
XII Letnia Szkoła odbędzie się w dniach od 29 czerwca do 6 lipca w Stacji Turystycznej Orle położonej wysoko w Izerskim Parku Ciemnego Nieba. W programie przewidziane są ? jak zwykle ? wykłady profesjonalnych astronomów, warsztaty oraz obserwacje nieba, gdy tylko pogoda na to pozwoli. Uczestnicy będą mieli dostęp do bogato wyposażonej pracowni astronomicznej (teleskopy, aparaty fotograficzne, laptopy).
Planowo część "wykładowa" powinna zakończyć do 3 lipca, a następne dni to już między innymi praktyczne zajęcia warsztatowe, fotografowanie nieba i wydarzenia turystyczne.
Pierwsza Szkoła Letnia odbyła się w Niepołomicach w roku 2011. Być może tym razem uda się zrealizować zamierzenie polegające na wjechaniu wieczorem kolejką gondolową ze Świeradowa Zdroju na Stóg Izerski, aby nocne godziny wykorzystać do fotografowania nieba z wieży widokowej na Smrku, znajdującego się już na terenie Czech. Powrót nastąpi tą samą drogą następnego dnia, zatem będzie to nie wycieczka, ale prawdziwa wyprawa. Posiadaczy sprzętu obserwacyjnego i fotograficznego organizatorzy zachęcają do zabrania go ze sobą ? okazji do użycia będzie sporo.
Udział w szkole jest bezpłatny, trzeba jednak opłacić na miejscu koszty utrzymania, przede wszystkim noclegi (dla uczestników szkoły są w cenie 50 lub 65 zł). Można nocować też we własnym namiocie. W bufecie można zamawiać wyżywienie całodzienne lub wedle życzenia (uwaga: sklepów w okolicy nie ma).

Czytaj więcej:
?    Komunikat oficjalny na stronie obserwatorium w Głogowie
?    Strona z linkiem do formularza zgłoszeniowego

Źródło: MOA Niepołomice/Obserwatorium w Głogowie
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Otoczenie schroniska Orle w Górach Izerskich. Źródło: MOA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/12-letnia-szkola-eaae-29-czerwca-6-lipca

12 Letnia Szkoła EAAE 29 czerwca ? 6 lipca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk ma problem. Konkurencyjny statek kosmiczny Starliner poleciał w swój drugi lot testowy do ISS
2022-05-20. Radek Kosarzycki
Załogowy statek kosmiczny Boeing CST-100 Starliner wystartował w lot testowy do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jeżeli cały lot się powiedzie, Stany Zjednoczone będą w końcu miały drugi statek służący do wożenia astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Bezzałogowy lot testowy OFT-2 (Orbital Flight Test-2) rozpoczął się zgodnie z planem o godzinie 00:54 polskiego czasu, kiedy to rakieta Atlas V uruchomiła swoje silniki i oderwała się od powierzchni kompleksu startowego na Przylądku Canaveral na Florydzie. Trzydzieści jeden minut później zakończył się manewr wejścia na orbitę i statek rozpoczął mozolną podróż w kierunku stacji kosmicznej.
Według harmonogramu lot potrwa niemal nieco ponad 24 godziny, po czym o godzinie 1:10 polskiego czasu w nocy z piątku na sobotę Starliner zacumuje do portu Harmony na stacji kosmicznej. Jeżeli i ten manewr przebiegnie prawidłowo właz łączący statek ze stacją zostanie otwarty o 17:45 polskiego czasu w sobotę. Na pokładzie statku znajduje się ok. 250 kg ładunku i zapasów dla członków Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Według planu statek odłączy się od stacji kosmicznej w środę, 25 maja i powróci na Ziemię dzień później.
Starliner poleciał do stacji kosmicznej. Trzy lata opóźnienia
Jeżeli cały lot wraz z powrotem na Ziemię zakończy się prawidłowo i bez żadnych niespodzianek, Stany Zjednoczone już wkrótce będą miały do dyspozycji dwa niezależne statki zdolne do transportowania załóg astronautów na stację kosmiczną. Starliner będzie latał do orbitalnego laboratorium na zmianę ze statkiem Crew Dragon przygotowanym przez SpaceX. Na pokładzie Starlinera znajdują się miejsca dla czteroosobowej załogi.
Pierwszy lot testowy Starlinera, który odbył się w grudniu 2019 roku usiany był licznymi problemami. Podczas lotu statek doświadczył kilkudziesięciu usterek, przez które nie był w stanie nawet dolecieć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kilka godzin po starcie zdecydowano o sprowadzeniu statku w ziemską atmosferę bez próby cumowania. Od tego czasu przez ponad dwa lata inżynierowie Boeinga pracowali nad usunięciem wszystkich możliwych usterek i niedociągnięć. Czy im się to udało? Dowiemy się w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.

Atlas V Launches Starliner's Orbital Flight Test 2 (OFT-2)
https://www.youtube.com/watch?v=_5KGePUTq_g

Statek Starliner po odłączeniu od rakiety Atlas V
https://spidersweb.pl/2022/05/drugi-lot-testowy-boeing-starliner.html

Elon Musk ma problem. Konkurencyjny statek kosmiczny Starliner poleciał w swój drugi lot testowy do ISS.jpg

Elon Musk ma problem. Konkurencyjny statek kosmiczny Starliner poleciał w swój drugi lot testowy do ISS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie Sygnał Wow? Naukowcy znaleźli właśnie nowe potencjalne źródło tego sygnału
2022-05-20. Radek Kosarzycki
Piętnastego sierpnia 1977 roku nieistniejący już radioteleskop Big Ear w Ohio zarejestrował bardzo nietypowy, silny sygnał z kosmosu - nazwano go Wow. Mimo upływu 45 lat, wciąż nie wiadomo tak naprawdę, skąd ten sygnał do nas przybył i kto/co go wysłało. Właśnie pojawił się nowy kandydat na źródło tego sygnału.
?    Sygnał Wow! to silny sygnał z kosmosu zarejestrowany w 1977 roku przez radioteleskop Big Ear
?    Od ponad 40 lat naukowcy starają się wyjaśnić pochodzenie Sygnału Wow!
?    Poszukiwacze sygnałów od pozaziemskiej inteligencji uważają, że mógł zostać nadany przez obcych
?    Dane z obserwatorium kosmicznego Gaia wskazują, że źródłem Sygnału Wow może być gwiazda podobna do Słońca, oddalona od nas o 1800 lat świetlnych
Oczywiście większość miłośników astronomii po cichu ma nadzieję na to, że Sygnał Wow był tak naprawdę pierwszą odebraną na Ziemi wiadomością od obcej cywilizacji, która np. sprawdzała, czy ktoś inny istnieje we wszechświecie. Jakby nie patrzeć istnieje niezerowa szansa na to, że faktycznie takie jest pochodzenie tego sygnału. Do dzisiaj zresztą Sygnał Wow! uważany jest przez środowisko SETI, tj. badaczy poszukujących sygnałów pochodzących od pozaziemskich inteligencji za jeden z najbardziej obiecujących sygnałów spośród wszystkich zarejestrowanych z przestrzeni kosmicznej. Niestety, zanim zatrzymamy się na tak atrakcyjnym wyjaśnieniu, trzeba sprawdzić także wszystkie inne, które nie wymagają istnienia obcych cywilizacji.
Kto lub co wysłało do nas Sygnał Wow? Przesłuchaj nagranie
Na przestrzeni lat pojawiało się wiele różnych wyjaśnień tego pojedynczego sygnału, który w 1977 roku docierał do Ziemi przez minutę i 12 sekund, aby nigdy więcej się już nie pojawić. Jednym z ostatnich były dwie komety przelatujące w momencie obserwacji przez obszar nieba monitorowany przez radioteleskop. Ta teoria została także już poddana w wątpliwość.
Teraz jednak badacze wskazują, że Sygnał Wow może pochodzić z okolic gwiazdy podobnej do Słońca oddalonej od nas o 1800 lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Strzelca. Naukowcy postanowili przeszukać fragment nieba obserwowany przez radioteleskop Big Ear w dniu pojawienia się sygnału, wykorzystując do tego najnowszy katalog gwiazd stworzony przez europejskie obserwatorium kosmiczne Gaia.
Naukowcy odnajdują gwiazdę podobną do Słońca
To właśnie w tych danych udało się znaleźć gwiazdę 2MASS 19281982-2640123, która zarówno pod względem temperatury, rozmiarów i jasności przypomina Słońce. Według autora odkrycia, wypadałoby teraz sprawdzić, czy wokół tej gwiazdy nie krążą jakieś planety. Jeżeli tak, to wypadałoby ustalić, czy któraś z nich znajduje się w ekosferze gwiazdy. W ten sposób można byłoby ustalić, czy przypadkiem nie istnieją tam warunki na istnienie życia takiego jak nasze.
Sygnał Wow! przynajmniej na razie pozostanie fascynującą zagadką. Z jednej strony można twierdzić, że na pewno taki sygnał ma pochodzenie naturalne, którego jeszcze nie udało nam się ustalić. Z drugiej, automatyczne dyskredytowanie możliwości tego, że mamy do czynienia z sygnałem wyemitowanym przez obcą cywilizację nie ma żadnego uzasadnienia. Jakby nie patrzeć sami wysyłamy w przestrzeń kosmiczną mnóstwo sygnałów. Co więcej, część z nich wysyłamy w kosmos właśnie po to, aby oznajmić, że tu jesteśmy. Zrobiliśmy tak chociażby w 1974 r. wysyłając tzw. wiadomość z Arecibo w kierunku gromady gwiazd M13. Skoro my to zrobiliśmy, to równie dobrze mógł to zrobić ktoś inny.
Sygnał Wow!
WOW Signal recieved at SETI on Aug 15 1977
https://www.youtube.com/watch?v=ZAKy_08klrg
Sygnał Wow ? nagranie
https://spidersweb.pl/2022/05/sygnal-wow-pochodzenie-zrodlo.html

Pamiętacie Sygnał Wow Naukowcy znaleźli właśnie nowe potencjalne źródło tego sygnału.jpg

Pamiętacie Sygnał Wow Naukowcy znaleźli właśnie nowe potencjalne źródło tego sygnału2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyki bez ciemnej materii. Jest to możliwe?

2022-05-20. Wiktor Piech

Odkryte galaktyki DF2 i DF4 wydają się być pozbawione ciemnej energii. Według obecnej wiedzy dotyczącej mechanizmów powstawania galaktyk, nie powinno do tego dojść. Co może tłumaczyć taki stan rzeczy?

Według ustaleń naukowców za brak ciemnej materii w obu przypadkach może odpowiadać skomplikowane kosmiczne zderzenie galaktyk.
Badacze w czasopiśmie Nature wykonali model, który sugeruje, że 8 miliardów lat temu dwie galaktyki karłowate, które krążyły wokół większej galaktyki NGC 1052, zderzyły się ze sobą. Ich prędkość osiągnęła aż 300 km na sekundę. Uderzenie z taką prędkością spowodowało, że obie galaktyki przeszły przez siebie, co skutkowało oddzieleniem "ciemnej materii od gazu" i ukształtowaniem nowych form ze śladową jej ilością.
Doprowadziło to do powstania tzw. śladu ultra-rozproszonych galaktyk, które są tak duże jak nasza Droga Mlecza, lecz posiadają o wiele mniej gwiazd. Posiadają także znacznie mniejszą ilość ciemnej materii niż jej przodkowie.
Zespół badawczy uważa, że część pierwotnych galaktyk karłowatych (które są bogatsze w ciemną materię), wciąż istnieje, zaś galaktyki bez materii tego typu są rozproszone pomiędzy nimi.
Badane obiekty DF2 i DF4 zaliczane byłyby wówczas do tych galaktyk śladowych, powstałych po kosmicznej kolizji. Oba obiekty mają około 100 razy mniej ciemnej materii, niż pozwalałaby na to teoria dotycząca powstawania galaktyk.


 Wiedza dotycząca ciemnej materii sugeruje, że oddziałuje ona jedynie grawitacyjnie na "normalną" materię i dlatego mogła być oddzielona od wspomnianych galaktyk podczas szybkiej kolizji.

Zmodyfikowana dynamika Newtona (MOND) jest alternatywną teorią dla ciemnej materii. Wychodzi ona z założenia, że niektóre prawa fizyki są błędne i muszą zostać zmodyfikowane, aby wyjaśnić to, co się dzieje we wszechświecie. Jednak istnienie wyżej wspomnianych galaktyk może kwestionować założenie MOND, gdyż sugeruje, że ciemna materia jest rzeczywiście substancją, "czymś co galaktyki mogą mieć lub nie".
Nowe odkrycie jest niezwykle istotne w rozwijaniu teorii kosmologicznych oraz w zrozumieniu działania ciemnej materii.

Kosmos wciąż zadziwia naukowców - galaktyki bez ciemnej materii? /123RF/PICSEL


Przykład scenariusza kolizyjnego z udziałem NGC 1052 /van Dokkum, P., Shen, Z., Keim, M.A. et al. A trail of dark-matter-free galaxies from a bullet-dwarf collision. Nature 605, 435?439 (2022). https://doi.org/10.1038/s41586-022-04665-6/Open Access /materiały prasowe

INTERIA


https://geekweek.interia.pl/nauka/news-galaktyki-bez-ciemnej-materii-jest-to-mozliwe,nId,6035184

Galaktyki bez ciemnej materii. Jest to możliwe.jpg

Galaktyki bez ciemnej materii. Jest to możliwe2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wideo dnia: Przeleć się tuż nad powierzchnią Słońca. Od samego widoku robi się gorąco
2022-05-20. Radek Kosarzycki
Kilka miesięcy temu europejska sonda Solar Orbiter przeleciała w pobliżu Słońca, zbliżając się do naszej gwiazdy dziennej na odległość zaledwie 48 milionów kilometrów. Teraz mamy okazję zobaczyć, jak z jej perspektywy wyglądało Słońce.
Najbliższa Słońcu planeta - Merkury - oddalona jest od niego o 58 milionów kilometrów. Solar Orbiter poleciał jeszcze bliżej i dokładnie 26 marca przeleciał w odległości 48 mln km od Słońca. W tym miejscu w przestrzeni kosmicznej temperatura wynosi około 500 stopni Celsjusza. Sonda na szczęście jest przygotowana na takie nieprzyjazne warunki pracy. Więcej, w ciągu kilku najbliższych lat będzie zbliżała się do Słońca na jeszcze mniejszą odległość.
Sonda Solar Orbiter przeleciała obok Słońca. Jest nagranie
Póki co podczas swojego rekordowego zbliżenia do Słońca, sonda uruchomiła wszystkie 10 instrumentów naukowych, aby jak najdokładniej zbadać zachowanie nie tylko samej gwiazdy i plazmy na jej powierzchni, ale także pola magnetycznego i emitowanego przez nie wiatru słonecznego.
Sonda Solar Orbiter ma jeszcze dużo fascynujących odkryć przed sobą. Choć teoretycznie można pomyśleć, że przecież Słońce obserwujemy na co dzień i od stuleci jest przedmiotem badań heliofizyków, to warto zauważyć, że do niektórych rejonów Słońca nigdy nie mieliśmy dostępu. Wystarczy spojrzeć na uproszczony model Układu Słonecznego. W środku znajdziemy wirujące Słońce, a wokół niego znajdziemy okrążające je w jednej płaszczyźnie planety. Mniej więcej wszystkie planety poruszają się w płaszczyźnie równikowej Słońca.
Co to oznacza? Jak dotąd nigdy nie widzieliśmy biegunów Słońca. Żadna sonda nie wzniosła się "nad" ani "pod" Słońce, aby zobaczyć jak wyglądają jego bieguny. Sonda Solar Orbiter właśnie tego dokona. Aby do tego doszło, Solar Orbiter podczas każdego przelotu w pobliżu Merkurego i Wenus będzie zwiększało nachylenie swojej orbity względem ekliptyki (płaszczyzny Układu Słonecznego), aby z czasem latać bezpośrednio nad biegunami Słońca.
Naukowcy zauważają, że już do teraz sonda zebrała tyle nowych danych o najbliższej nam gwieździe, że gdyby dzisiaj przestała działać, to przesłane dotąd na Ziemię dane obserwacyjne wystarczyłyby na długie lata badań. Jeżeli jednak sonda wypełni całą swoją misję, naukowcy mają nadzieję poznać wszystkie mechanizmy stojące za powstawaniem wiatru słonecznego, stałego strumienia wysokoenergetycznych cząstek wypełniających cały Układ Słoneczny i definiujących tzw. pogodę kosmiczną w naszym bezpośrednim otoczeniu. Na pełen pakiet informacji musimy jeszcze poczekać - sonda będzie zbierała dane aż do 2030 roku, zbliżając się w tym czasie nawet na 40 mln km od Słońca.
Solar Orbiter?s highest resolution image ever of the Su
https://www.youtube.com/watch?v=X3CTpd21PhA

Solar Orbiter?s space hedgehog
https://www.youtube.com/watch?v=BNOf1IppiMs

Awesome solar energy
https://www.youtube.com/watch?v=yhWuXcdmFPI

https://spidersweb.pl/2022/05/nagranie-slonce-z-bliska-solar-orbiter.html

Wideo dnia  Przeleć się tuż nad powierzchnią Słońca. Od samego widoku robi się gorąco.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majowe starty rakiet
2022-05-21.
Jeszcze nie skończył się ten miesiąc, a już w maju 2022 r. wykonano 11 startów rakiet orbitalnych. 10 zakończyło się powodzeniem, a jedna rakieta niestety nie osiągnęła orbity.

Intensywny początek maja 2022
Weekend majowy zwieńczył 3 maja start rakiety Electron firmy Rocket Lab. W misji wyniesiono aż 34 niewielkich satelitów, ale lot ten zapamiętamy bardziej z pierwszej próby wyłapania dolnego stopnia rakiety podczas powrotu na spadochronie przez helikopter. Próba ta udała się częściowo.
Dwa dni później z kosmodromu Taiyuan wystrzelono chińską rakietę Długi Marsz 2D z 8 komercyjnymi satelitami obserwacji Ziemi. 6 maja po drugiej stronie globu rakieta Falcon 9 wysłała w rekordowej misji zestaw satelitów Starlink 4-17.
9 maja ponownie mogliśmy oglądać start z Chin. W kierunku stacji kosmicznej Tiangong poleciał na rakiecie Długi Marsz 7 statek towarowy Tianzhou 4.

Trzecia z rzędu awaria rakiety Hyperbola 1
Firma iSpace przeszła do historii stając się pierwszym prywatnym podmiotem z Chin, który osiągnął orbitę. 25 lipca 2019 r. ich niewielka wielostopniowa rakieta na paliwo stałe Hyperbola 1 wyniosła na orbitę kilka ładunków.
Potem niestety każda kolejna misja tej konstrukcji nie była udana. W drugim locie w lutym 2021 r. izolacja termiczna nie oddzieliła się poprawnie w początkowej fazie wznoszenia i uszkodziła lotki stabilizujące lot, doprowadzając do utraty kontroli lotu we wczesnym etapie.
Trzeci lot w sierpniu 2021 r. również nie poszedł zgodnie z planem. Tym razem zawiódł jednak mechanizm oddzielenia owiewki aerodynamicznej osłaniającej ładunek przed atmosferą w pierwszych fazach lotu.
Firma iSpace powróciła ze swoją rakietą 13 maja 2022 r. W misji miała wynieść satelitę teledetekcyjnego Jilin-1 Mofang 01AR, który miał zastąpić utraconego w poprzedniej awarii tej rakiety satelitę Jilin-1 Mofang 01A.
Niestety i tym razem - już trzeci raz z rzędu - rakieta nie osiągnęła orbity. W oficjalnej komunikacji otrzymaliśmy tylko zdawkową informację o nieudanej misji. Z amatorskich nagrań można jednak wywnioskować, że zawiódł drugi stopień rakiety, który nie zdołał się uruchomić po oddzieleniu pierwszego stopnia.
Wysyp Starlinków
W połowie maja firma SpaceX wykonała trzy misje ze swoimi satelitami Starlink w przeciągu zaledwie 5 dni! Firma wysłała już do tej pory ponad 2500 statków tej konstelacji.
Wszystkie loty relacjonowaliśmy na łamach portalu w osobnych artykułach:
?    Starlink 4-13
?    Starlink 4-15
?    Starlink 4-18

Rosyjski satelita szpiegowski
19 maja 2022 r. z kosmodromu Plesieck przeprowadzono lot rakiety Sojuz 2.1a z satelitą wojskowym Bars-M 3 na szczycie.
Bars-M to nowa seria rosyjskich satelitów obserwacji Ziemi wysokiej rozdzielczości, przeznaczona głównie do kartografii na potrzeby wojskowe. Zastępuje sieć Kometa, której ostatni satelita trafił na orbitę w 2005 r. Satelity Kometa wysyłały jeszcze na Ziemię kapsuły powrotne z zarejestrowanym na kliszy filmie. Statki Bars-M to pierwsze do dyspozycji Rosjan, które zdjęcia w wysokiej rozdzielczości wysyłają w formacie cyfrowym drogą radiową.
Każdy statek Bars-M ma masę około 4 ton i jest przystosowany do pracy przez 5 lat. Pierwszy egzemplarz systemu został wysłany w 2015 roku, drugi w 2016 r. Teraz po sześciu latach przerwy na orbitę trafił kolejny satelita.
Poprawka lotu Starliner do stacji ISS
20 maja rakieta Atlas V wyniosła na orbitę statek Starliner firmy Boeing. Lot rakietowy zaczął bezzałogową testową misję do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która ma zademonstrować możliwość w przyszłości bezpiecznego transportu załogi do ISS za pomocą statku Starliner.
To powtórka podobnej misji, która nie zakończyła się powodzeniem w 2019 roku. Więcej o tej próbie pisaliśmy w osobnych artykułach: o wyniesieniu statku Starliner na orbitę i udanym dokowaniu do stacji ISS.

Chiński Starlink
Z kosmodromu Jiuquan wystartowała 20 maja 2022 r. rakieta Długi Marsz 2C. W udanym locie na niską orbitę okołoziemską wyniosła trzy satelity.
Jak to często bywa z chińskimi startami, niewiele wiemy o przeznaczeniu ładunków. Z oficjalnych informacji wynika, że chodzi o eksperymentalne satelity telekomunikacyjne. Być może to kolejne statki Ronghe Shiyan Weixing (3 statki tego typu były wysłane już wcześniej).
Satelity RSW mogą służyć testom budowanej w przyszłości sieci satelitów dostępu do sieci Internet Xingwang. Konstelacja Xingwang ma składać się z kilku tysięcy statków i swoją architekturą przypominać komercyjny system Starlink amerykańskiej firmy SpaceX.
 
 

Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Rakieta Długi Marsz 2C startująca w orbitalnej misji z 3 satelitami 20 maja 2022 r. Źródło: Wang Jiangbo/Xinhua.
Start misji Starlink 14 maja 2022 r. Źródło: SpaceX.
Statek Starliner podczas podejścia do stacji ISS. Źródło: NASA TV/Boeing.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/majowe-starty-rakiet

Majowe starty rakiet.jpg

Majowe starty rakiet2.jpg

Majowe starty rakiet3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek Starliner wykonuje drugą próbę lotu do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2022-05-20.
Z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie rakieta Atlas V wystrzeliła w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej statek Starliner firmy Boeing. To powtórka nieudanego bezzałogowego testu statku z 2019 roku. Starliner w przyszłości ma wykonywać komercyjny kontrakt dla NASA na rotację załogi stacji, podobnie jak od paru lat robi statek Crew Dragon firmy SpaceX.
Misja nazwana Orbital Flight Test 2 wystartowała 19 maja 2022 r. Dwustopniowa rakieta Atlas V ze statkiem Starliner na szczycie została wystrzelona ze stanowiska SLC-41 kosmodromu Cape Canaveral o 18:54 czasu lokalnego. Lot rakietowy przebiegł pomyślnie i około 15 minut po starcie statek oddzielił się od górnego stopnia Centaur, rozpoczynając wielogodzinny lot do stacji ISS. Znalazł się wtedy na wstępnej niestabilnej orbicie.
Starliner po wypuszczeniu na tej wstępnej orbicie rozpoczął samodzielny lot do stacji. Najpierw musiał wykonać manewr podniesienia orbity za pomocą własnego naapędu. Właśnie ta faza lotu nie przebiegła pomyślnie podczas poprzedniej próby w 2019 roku. Starliner wtedy miał problemy z osiągnięciem prawidłowej stabilnej orbity transferowej i ostatecznie zrezygnowano z manewrów zbliżania do stacji i dokowania. Statek zademonstrował jednak udany ?awaryjny? powrót na Ziemię.
Teraz w serii manewrów orbitalnych statek sukcesywnie synchronizuje się z pozycją stacji na orbicie i zbliża do niej. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w piątkowy wieczór Starliner rozpocznie fazę ostatecznego zbliżania się do stacji. Dokowanie z kompleksem w porcie w module Harmony jest planowane na 21 maja o 1:10 w nocy czasu polskiego.
Udana misja i przede wszystkim wykonanie kluczowych demonstracji jak zbliżenie do stacji i bezpieczne dokowanie z nią przybliży firmę Boeing do uzyskania zgody na kolejny lot demonstracyjny, tym razem już z astronautami na pokładzie. Jeżeli demonstracja załogowa przebiegnie również pomyślnie, to po dokładnej analizie agencja NASA przyzna komercyjny kontrakt załogowy na loty do stacji za pomocą statku Starliner dla swoich astronautów i astronautów międzynarodowych partnerów.
Trudna historia statku Starliner
NASA zdecydowała w 2010 roku, tuż przed zakończeniem programu wahadłowców aby rolę przewoźnika na niską orbitę okołoziemską przejęły prywatne firmy, wykonując komercyjne zlecenia agencji. Tak powstał program Commercial Crew Development. W jego wyniku w 2014 roku kontrakty na rozwój systemów załogowych na potrzeby lotów do ISS zdobyły firmy: SpaceX i Boeing.
Program ze względu na swój skomplikowany charakter miał wiele lat opóźnień. W końcu jednak 2 marca 2019 r. pierwszą misję testową - jeszcze bez załogi - wykonała firma SpaceX. Lot był udany. Później firma doświadczyła jednak poważnego ciosu. Podczas przygotowań do kolejnego testu statek Crew Dragon eksplodował. Konieczne było przeprojektowanie elementów systemu napędowego silników awaryjnej ucieczki. Problematyczne były też spadochrony, które nie spełniały niektórych wymogów.
W końcu jednak 30 maja 2020 r. firma SpaceX wykonała pierwszy historyczny komercyjny lot załogowy do ISS. W misji demonstracyjnej do stacji poleciało dwóch astronautów NASA. Od tego czasu SpaceX wykonało już 4 misje załogowe w ramach kontraktu.
Boeing chciał dogonić firmę SpaceX i ostatecznie wykonał pierwszą bezzałogową demonstrację 20 grudnia 2019 r. Nie była to jednak udana próba, bo przez rozmaite problemy statek Starliner nie wykonał nawet podejścia do stacji.
Jak wykazało późniejsze śledztwo statek firmy Boeing miał trzy bardzo poważne usterki. Na statku nie działał prawidłowo główny zegar misji, w konsekwencji czego niewykonane zostało automatycznie w odpowiednim czasie odpalenie silników podniesienia orbity. Okazało się, że w oprogramowaniu statku znajdował się błąd sekwencji odrzucenia modułu serwisowego przed powrotem na Ziemię. Błąd ten łatany był już na orbicie i gdyby nie wysłane poprawki istniało ryzyko całkowitej utraty statku. W demonstracji wystąpiły też problemy z łącznością ze statkiem i wysyłaniem do niego komend.
Firma Boeing musiała wykonać na własny koszt drugą misję demonstracyjną. Ostatecznie przygotowała do niej statek w sierpniu 2021 r. Przygotowania zostały jednak przerwane tuż przed startem z uwagi na problem z zaworami silników manewrowych, które zacinały się. Okazało się, że zawory uległy korozji w wyniku interakcji tetratlenku diazotu będącym utleniającym składnikiem paliwa z parą wodną w wilgotnym powietrzu na Florydzie. Problem wymagał długotrwałego śledztwa i zastąpienia wadliwego modułu serwisowego nowym egzemplarzem.
Na drugie podejście do bezzałogowej misji demonstracyjnej musieliśmy czekać w wyniku tych wszystkich problemów aż do maja 2022 r. Miejmy nadzieję, że tym razem misja zakończy się powodzeniem i agencja NASA będzie dysponować drugim systemem załogowym do lotów na niską orbitę.
 
 
Na podstawie: NASA/Boeing
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    blog Komercyjnego Programu Załogowego
 
 Na zdjęciu: Rakieta Atlas V startująca w misji OFT-2 ze statkiem Starliner. Źródło: NASA/Joel Kowsky.
Statek Starliner podczas ustawiania na szczycie rakiety Atlas V. Źródło: NASA/Boeing.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/statek-starliner-wykonuje-druga-probe-lotu-do-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej

Statek Starliner wykonuje drugą próbę lotu do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Statek Starliner wykonuje drugą próbę lotu do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obłoki pyłu kosmicznego w 3D
2022-05-20.
Astronomowie rozwiązują zagadkę różnej aktywności gwiazdotwórczej dwóch podobnie wyglądających obłoków molekularnych.

Wykorzystując dziesiątki tysięcy gwiazd obserwowanych przez sondę kosmiczną Gaia, astronomowie z MPIA i Chalmers ujawnili trójwymiarowe kształty dwóch dużych gwiazdotwórczych obłoków molekularnych ? Obłok Kalifornia i Obłok Oriona A. Na konwencjonalnych zdjęciach 2D wydają się one mieć podobną strukturę, zawierającą włókna pyłu i gazu o pozornie porównywalnej gęstości. Jednak w 3D wyglądają one zupełnie inaczej. W rzeczywistości ich gęstości są znacznie bardziej różne, niż wynikałoby to z ich obrazów wyświetlanych na płaszczyźnie nieba. Wynik ten rozwiązuje długoletnią zagadkę, dlaczego te dwa obłoki tworzą gwiazdy w różnym tempie.

Kosmiczne obłoki gazu i pyłu są miejscem narodzin gwiazd. Dokładniej mówiąc, gwiazdy powstają w najgęstszych skupiskach tego materiału. Temperatura spada tam niemal do zera bezwzględnego, a gęsto upakowany gaz zapada się pod własnym ciężarem, tworząc w końcu gwiazdę. Gęstość, czyli ilość materii ściśniętej w danej objętości, jest jedną z kluczowych właściwości, które decydują o wydajności procesów gwiazdotwórczych ? mówi Sara Rezaei Khoshbakht, astronom w Max Planck Insitute for Astronomy w Heidelbergu w Niemczech i główna autorka nowego artykułu opublikowanego 16 maja 20222 roku w The Astrophysical Journal Letters.

W pilotażowym badaniu przedstawionym w tym artykule Sara Rezaei Khoshbakht i współautor pracy Jouni Kainulainen zastosowali metodę, która pozwala im zrekonstruować morfologię 3D obłoków molekularnych w dwóch olbrzymich obłokach gwiazdotwórczych. Kainulainen jest naukowcem z Chalmers University of Technology w Göteborgu w Szwecji, który wcześniej pracował również w MPIA. Obiektami tych badań były Obłok Oriona A i Obłok Kalifornia.

Zazwyczaj pomiar gęstości w obłokach jest trudny. Wszystko, co widzimy podczas obserwacji obiektów w przestrzeni kosmicznej, to ich dwuwymiarowy rzut na wyimaginowaną sferę niebieską ? wyjaśnia Jouni Kainulainen. Jest to eksperyment w dziedzinie interpretacji wpływu materii kosmicznej na światło gwiazd i obliczania gęstości na podstawie takich danych. Kainulainen dodaje: Konwencjonalnym obserwacjom brakuje niezbędnej głębi. Dlatego jedyną gęstością, jaką zwykle możemy wnioskować z takich danych, jest tak zwana gęstość kolumnowa.

Gęstość kolumnowa to masa dodana wzdłuż linii widzenia podzielona przez rzutowany przekrój poprzeczny. Dlatego te gęstości kolumnowe niekoniecznie odzwierciedlają rzeczywiste gęstości obłoków molekularnych, co jest problematyczne, gdy chodzi o powiązanie własności obłoków z aktywnością gwiazdotwórczą. Rzeczywiście, obrazy dwóch obłoków badanych w tej pracy, na których widoczna jest termiczna emisja pyłu, mają pozornie podobną strukturę i gęstość. Jednak ich znacząco różne tempo formowania gwiazd od wielu lat zastanawia astronomów.

Nowa rekonstrukcja 3D pokazuje jednak, że te dwa obłoki wcale nie są do siebie tak podobne. Pomimo włóknistego wyglądu, jaki przedstawiają obrazy 2D, Obłok Kalifornia jest płaskim, długim na prawie 500 lat świetlnych płatem materii, poniżej którego rozciąga się wielki bąbel. Nie można zatem przypisać mu jednej odległości, co ma istotne konsekwencje dla interpretacji jego właściwości. Z naszej perspektywy na Ziemi jest on zorientowany niemalże krawędzią do góry, co tylko symuluje strukturę włóknistą. W rezultacie rzeczywista gęstość obłoku jest znacznie mniejsza niż sugeruje to gęstość kolumnowa, co wyjaśnia rozbieżność między poprzednimi oszacowaniami gęstości a tempem powstawania gwiazd w obłoku.

A jak wygląda Obłok Oriona A w 3D? Zespół potwierdził jego gęstą włóknistą strukturę widoczną na zdjęciach 2D. Jednak jego rzeczywista morfologia również różni się od tego, co widzimy w 2D. Orion A jest dość złożony z dodatkowymi kondensacjami wzdłuż wyraźnego grzbietu gazu i pyłu. Średnio, Orion A jest znacznie gęstszy niż Obłok Kalifornia, co tłumaczy jego większą aktywność gwiazdotwórczą.

Sara Rezaei Khoshbakht opracowała metodę rekonstrukcji 3D w trakcie swojej pracy doktorskiej. Polega ona na analizie zmian światła gwiazdowego podczas przechodzenia przez obłoki gazu i pyłu, co zostało zmierzone przez sondę Gaia i inne teleskopy. Głównym celem Gai jest precyzyjny pomiar odległości do ponad miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej. Odległości te mają kluczowe znaczenie dla metody rekonstrukcji 3D.

Przeanalizowaliśmy i skorelowaliśmy światło pochodzące od 160 000 i 60 000 gwiazd odpowiednio dla Obłoku Kalifornia i Obłoku Oriona A ? mówi Sara Rezaei Khoshbakht. Dwójka astronomów zrekonstruowała morfologię i gęstość obłoków z rozdzielczością zaledwie 15 lat świetlnych. Nie jest to jedyna metoda, którą astronomowie stosują do wyznaczania przestrzennych struktur obłoków ? dodaje Rezaei Khoshbakht. Ale nasze daje solidne i wiarygodne wyniki bez artefaktów numerycznych.

Badanie to dowodzi, że dzięki dodaniu trzeciego wymiaru może ono poprawić badania nad formowaniem się gwiazd w Drodze Mlecznej. Myślę, że jednym z ważnych wyników tej pracy jest to, że rzuca ona wyzwanie badaniom, które polegają wyłącznie na progach gęstości kolumnowej w celu określenia właściwości formowania się gwiazd i porównania ich ze sobą ? podsumowuje Sara Rezaei Khoshbakht.

Praca ta jest jednak tylko pierwszym krokiem w kierunku, który astronomowie chcą osiągnąć. Sara Rezaei Khoshbakht realizuje projekt, który ostatecznie pozwoli na poznanie przestrzennego rozkładu pyłu w całej Drodze Mlecznej i odkrycie jego związku z formowaniem się gwiazd.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MPG

Urania
Kształt Obłoku Kalifornia i Obłoku Oriona A z dwóch różnych perspektyw w rozdzielczości przestrzennej 15 lat świetlnych. Kolory oznaczają gęstość, przy czym kolor czerwony oznacza wyższe wartości. Obrazy są oparte na rekonstrukcji 3D wykonanej przez Sarę Rezaei Khoshbakht i Jouni Kainulainena.
Źródło: Rezaei Khoshbakht & Kainulainen (2022) / MPIA.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/05/oboki-pyu-kosmicznego-w-3d.html

Obłoki pyłu kosmicznego w 3D.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy sposób badania wczesnego Wszechświata
2022-05-21.
Astronomowie od dawna starają się sięgnąć w głąb wczesnej historii naszego Wszechświata. Jaka była wtedy natura materii? W jaki sposób małe galaktyczne zalążki urosły do rozmiarów gazowych potworów widziane dzisiaj, i jaka była natura tajemniczej substancji, która obciąża ich halo, a jednocześnie wymyka się naszym ziemskim detektorom? Zespół astronomów być może odkrył nowe narzędzie, które pozwoli nam badać tę tajemniczą materię w mniejszej skali niż kiedykolwiek wcześniej.
Spojrzenie wstecz na historię Wszechświata
Jednym z kluczowych zadań współczesnej astronomii jest zrozumienie wczesnego Wszechświata oraz tego, jak ewoluował, aby osiągnąć stan, w którym znajduje się obecnie. Kosmiczny Teleskop Hubble?a przeniósł nas do czasów, gdy Wszechświat miał 500 milionów lat, a misja Planck pozwoliła nam spojrzeć na Wszechświat, gdy miał zaledwie 380 000 lat, wykorzystując kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła (CMB) ? światło z bardzo wczesnego Wszechświata, które zostało rozciągnięte do reżimu mikrofalowego w miarę rozszerzania się Wszechświata. Jednym z kluczy do zrozumienia, jak w tym czasie zachowywała się zarówno zwykła, jak i ciemna materia.

Wskazówka, jak ciemna materia zachowuje się w małych skalach, może znajdować się w halo ciemnej materii otaczającym galaktyki we wczesnym Wszechświecie. Te halo ciemnej materii były znacznie mniej masywne niż te, które otaczają galaktyki dzisiaj, więc badanie tych halo we wczesnym Wszechświecie dałoby nam nowe okno do przyjrzenia się ciemnej materii w mniejszych skalach i mogłoby pomóc nam zrozumieć naturę tej tajemniczej substancji, która przenika nasz kosmos.

Badanie ciemnej materii w małych skalach
Grupa naukowców pod kierownictwem Nashwana Sabti z King's College London wykorzystała dekadę obserwacji z HST do badania ciemnej materii w bardzo małych skalach przyglądając się odległym galaktykom i ich halo za pomocą metody uzupełniającej zakres sond lokalnych i CMB. W pierwszej kolejności zespół wyznaczył funkcję jasności galaktyk w ultrafiolecie, (UV FL) która ujmuje obfitość galaktyk w funkcji ich jasności w UV. Ponieważ UV FL zależy od rozkładu masy halo ciemnej materii, technika ta pozwoliła autorom pracy na pośrednie zbadanie, jak ciemna materia jest rozmieszczona w różnych skalach w tym wczesnym okresie historii Wszechświata, ukazując wskazówki dotyczące tego, jak formowała się i ewoluowała wczesna struktura naszego Wszechświata.

Wykorzystanie możliwości szerokiego zakresu pomiarów
Pomiary UV FL wykonane przez autorów obejmują szeroki zakres, od czasu, gdy Wszechświat miał 48 milionów lat aż do okresu, gdy miał 156 milionów lat, i badają skale wykraczające poza to, co pozwala nam zbadać CMB. Autorzy modelują wynikowe widmo mocy materii ? miarę tego, jak materia grupuje się w różnych skalach przestrzennych ? z różnymi parametrami, aby przetestować szereg modeli teoretycznych opisujących ciemną materię. Zespół stwierdził, że modelowane przez nich widma mocy są do pewnego momentu zgodne z przewidywaniami teoretycznymi modelu lambda zimnej ciemnej materii (standardowego modelu Wszechświata). Widma mocy są niekorzystne dla innych modeli, takich jak model ciepłej ciemnej materii, który nie przewiduje struktury zgodnej z tym, co zespół znalazł w małych skalach.

Te nowe wyniki pokazują, że pomiar funkcji jasności UV jest unikalną, potężną techniką badania natury ciemnej materii. Nowo wystrzelony JWST oraz Kosmiczny Teleskop Grace Roman, który ma zostać wystrzelony w połowie 2027 roku, będą obserwować galaktyki znajdujące się dalej w historii Wszechświata i badać halo ciemnej materii w mniejszych skalach, co sprawia, że jest to ekscytujący czas dla astronomów zajmujących się ciemną materią!

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Symulowane halo ciemnej materii wokół galaktyki.
Źródło: Użytkownik Wikipedii Cosmo0.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/05/nowy-sposob-badania-wczesnego.html

Nowy sposób badania wczesnego Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce z nowej perspektywy
2022-05-20. Małgorzata Jędruszek
Potężne rozbłyski, zapierające dech w piersiach widoki biegunów słonecznych i zadziwiający słoneczny ?jeż? to tylko niektóre ze zjawisk zaobserwowanych ostatnio przez Solar Orbiter podczas jego pierwszego zbliżenia do Słońca. Mimo że naukowcy dopiero zaczęli analizować najnowsze dane, już mamy niezwykły wgląd w pole magnetyczne Słońca i jego wpływ na pogodę kosmiczną.
Solar Orbiter osiągnął punkt najbliższy Słońcu, czyli peryhelium, 26 marca. Sonda znajdowała się bliżej Słońca niż Merkury, trzy razy bliżej naszej gwiazdy centralnej niż Ziemia. Temperatura na osłonie termicznej Solar Orbitera dochodziła do aż 500?C.
Na pokładzie sondy znajduje się dziesięć instrumentów naukowych pracujących razem, aby umożliwić jak najlepsze zbadanie naszej gwiazdy centralnej. Niektóre z nich obserwują Słońce, podczas gdy inne monitorują warunki wokół Solar Orbitera. Dzięki temu naukowcy mogą ?połączyć kropki? ? na podstawie tego, jak wygląda Słońce i jakie warunki panują w okolicy sondy zrozumieć, jakie zdarzenia na powierzchni Słońca stoją za zmianami pogody kosmicznej.
W trakcie peryhelium satelita jest w stanie wykryć jeszcze więcej detali. Sonda zaobserwowała z bliska parę rozbłysków słonecznych, w tym jeden skierowany w stronę Ziemi. Dzięki temu zasmakowaliśmy, jak w przyszłości będzie mogło wyglądać prognozowanie pogody kosmicznej, bardzo ważne dla przyszłych misji kosmicznych.
Słoneczny jeż
Większość zjawisk, które decydują o pogodzie kosmicznej, zachodzi w koronie słonecznej. Na podstawie danych o aktywności w tej części atmosfery gwiazdy, naukowcy próbują zrozumieć, co ją powoduje. Nie jest to jednak proste, ponieważ Solar Orbiter przekazał bardzo dużo danych. Po wykryciu zdarzenia, którego nie są w stanie od razu rozpoznać, naukowcy muszą sprawdzić, czy coś podobnego zostało już kiedyś zaobserwowane.
Jednym z takich ciekawych zdarzeń jest tzw. ?jeż?. Rozciąga się na powierzchni 25 000 kilometrów. Jego nazwa pochodzi od wielu pików zimnego i gorącego gazu, które są skierowane w różne strony.
Łączenie kropek
Głównym celem misji Solar Orbiter jest zrozumienie zależności między Słońcem i heliosferą. Heliosfera to obszar, w którym watr słoneczny, czyli strumień naładowanych cząstek wyemitowanych przez Słońce, jest silniejszy niż wiatr galaktyczny.
Aby zrozumieć, jak Słońce wpływa na heliosferę, naukowcy analizują ruch cząsteczek i zmiany pola magnetycznego wykrywane przez Solar Orbitera. Następnie łączą je z zarejestrowanymi wcześniej wydarzeniami na powierzchni Słońca.
Zadanie to nie jest proste, ponieważ pole magnetyczne wokół naszej gwiazdy centralnej jest niezwykle skomplikowane. Na szczęście im bliżej Słońca znajduje się Solar Orbiter, tym łatwiej jest podążyć za strumieniem cząsteczek do wydarzenia na Słońcu po liniach pola magnetycznego. Pierwsze peryhelium posłużyło jako test, czy takie śledzenie będzie możliwe, a jego wyniki są bardzo obiecujące.
21 marca, kilka dni przed osiągnięciem peryhelium, sonda wykryła chmurę naładowanych cząsteczek za pomocą EPD ? detektora energetycznych cząstek. Te o największej energii dotarły jako pierwsze, a za nimi podążały coraz słabsze. Według naukowców może to oznaczać, że powstały w atmosferze Słońca, blisko powierzchni. Tego samego dnia sonda wykryła fale radiowe, wytwarzane przez elektrony poruszające się wzdłuż linii pola magnetycznego. Umożliwił jej to eksperyment RPW (wykrywacz fal radiowych i plazmy).
W tym samym czasie Solar Orbiter zaobserwował na Słońcu zdarzenia, które mogły spowodować wyrzut plazmy. Umożliwiły mu to EUI, robiący zdjęcia w ultrafiolecie, i STIX, teleskop wrażliwy na fale rentgenowskie. To właśnie dzięki niemu możliwe było zaobserwowanie tych cząsteczek, które zostały w atmosferze Słońca. Przy zderzeniu z atomem elektron wytwarza fale rentgenowskie, rejestrowane przez STIX.
Dzięki połączeniu danych z powyższych urządzeń możliwe było określenie, co dokładnie spowodowało wyrzut plazmy. Według naukowców mógł to być szok koronalny, spokojniejsza wersja rozbłysku. Możliwe jest także, że cząsteczki pochodziły z więcej niż jednego źródła.
Kolejną ciekawą rzeczą związaną z tym zdarzeniem jest to, że magnetometr zamieszczony na sondzie nie wykrył żadnych anomalii, kiedy chmura przechodziła przez sondę. Nie jest to jednak nic dziwnego. Koronalnemu wyrzutowi masy zazwyczaj towarzyszy silne pole magnetyczne. Cząsteczki podróżują jednak znacznie szybciej niż wyrzut i zajmują zdecydowanie większy obszar. Dlatego bardziej prawdopodobne jest wykrycie samej chmury cząstek, bez zmian pola magnetycznego.
Jeśli chodzi o pole magnetyczne Słońca, wszystko zaczyna się na jego powierzchni, fotosferze. To właśnie tam wytworzone we wnętrzu gwiazdy pole jest uwalniane na zewnątrz. Aby lepiej je poznać, Solar Orbiter obserwuje, gdzie powstają bieguny magnetyczne na Słońcu, a także zmarszczenia powierzchni spowodowane falami sejsmicznymi, podróżującymi w głębszych warstwach atmosfery.
Oprócz tego Solar Orbiter ma na swoim pokładzie SPICE, specjalne urządzenie do obserwowania składu korony słonecznej. Mapy przez niego stworzone mogą być później porównane ze składem chmur rejestrowanych przez sondę, co pozwala na stwierdzenie, skąd dokładnie ona pochodzi.
Prognozowanie pogody kosmicznej
Dzięki połączeniu danych z tych wszystkich urządzeń, naukowcy będą w stanie opisać proces powstawania wiatru słonecznego od powierzchni Słońca w przestrzeń, do Solar Orbitera i Ziemi. Dzięki tej wiedzy w przyszłości możliwe będzie stworzenie systemu przewidywania pogody kosmicznej w okolicy Ziemi na żywo. Przedsmak takiego systemu dostaliśmy od sondy jeszcze przed osiągnięciem przez nią peryhelium.
Solar Orbiter przemieszczał się w stronę Słońca, oddalając się od Ziemi. Przy takim położeniu pogoda kosmiczna, którą rejestrowała sonda, była taka sama jak na Ziemi parę godzin później. Dzięki temu, że satelita cały czas przesyłał dane na Ziemię z prędkością światła, docierały one do naukowców już po kilku minutach. W takim właśnie położeniu Solar Orbiter zarejestrował kilka koronalnych wyrzutów masy, skierowanych bezpośrednio w stronę Ziemi.
Uderzyły one w sondę 10 marca. Przy użyciu danych z magnetometru naukowcy ustalili, kiedy wiatr uderzy w Ziemię. Ogłoszono tę informację w internecie, dzięki czemu pasjonaci astronomii mogli przygotować się na obserwację zorzy polarnej 18 godzin później, o przewidzianej godzinie.
To doświadczenie dało nam przedsmak tego, co może nam dać prognozowanie pogody kosmicznej w przyszłości. To zagadnienie jest bardzo ważne, ponieważ może zwiększyć bezpieczeństwo przyszłych misji kosmicznych.
ESA planuje misję Vigil, mającą znaleźć się na takiej orbicie wokół Słońca, która pozwoli jej obserwować koronalne wyrzuty masy przed ich dotarciem do Ziemi. W trakcie przebywania w peryhelium Solar Orbiter był ustawiony dokładnie w taki sposób. Za pomocą instrumentów Metis i SoloHI obserwował Słońce, aby następnie wysłać zebrane dane na Ziemię.
Metis zajmuje się robieniem zdjęć korony Słonecznej, obejmujących od 1,7 do 3 promieni Słońca. Dzięki zaciemnieniu samej tarczy słonecznej jest w stanie zaobserwować także te ciemniejsze rejony korony. Te zdjęcia dają podobną ilość informacji co zdjęcia robione z Ziemi podczas zaćmień Słońca, ale są przesyłane przez cały czas, a nie tylko przez kilka minut.
SoloHI robi zdjęcia światła słonecznego odbijanego przez elektrony wiatru słonecznego. 31 marca jeden z zaobserwowanych rozbłysków słonecznych okazał się być najsilniejszym spośród dotychczas zaobserwowanych. Dane zebrane w jego trakcie nie zostały jeszcze przeanalizowane, ponieważ Solar Orbiter jest zbyt daleko od Ziemi i nie jest w stanie ich przesłać w całości.
Co dalej?
Naukowcy mają teraz przed sobą dużo pracy. Pierwsze tak bliskie peryhelium było dużym sukcesem i przekazało na Ziemię mnóstwo danych o wysokiej jakości, w tym informacje o niezbadanych wcześniej biegunach Słońca. A jest to dopiero początek. Sonda już przymierza się do osiągnięcia kolejnego peryhelium, 13 października. Będzie wtedy jeszcze bliżej Słońca, około 0,29 au od niego. Zanim do tego dojdzie, 4 września Solar Orbiter już trzeci raz przeleci obok Wenus.
18 lutego 2025 roku Solar Orbiter minie Wenus czwarty raz. To zwiększy nachylenie orbity sondy do około 17 stopni. Piąte spotkanie z Wenus 24 grudnia 2026 roku zwiększy je do 24 stopni, co rozpocznie fazę misji na wysokich szerokościach geograficznych Słońca. W jej trakcie Solar Orbiter zaobserwuje z bliska bieguny gwiazdy. Dzięki temu możliwe będzie lepsze zrozumienie skomplikowanego pola magnetycznego tych regionów, co może przybliżyć nas do odkrycia sekretu jedenastoletnich cykli aktywności słonecznej.
Pierwsze peryhelium dostarczyło olbrzymią ilość danych, a to dopiero początek misji. Co jeszcze uda nam się zrozumieć dzięki Solar Orbiterowi?
Źródła: The Sun as you?ve never seen it before - ESA
Zdjęcie słonecznego ?jeża?. Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team
Zdjęcie południowego bieguna Słońca. Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team

Rozbłysk słoneczny Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI & STIX Teams

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/slonce-z-nowej-perspektywy/

 

Słońce z nowej perspektywy.jpg

Słońce z nowej perspektywy2.jpg

Słońce z nowej perspektywy3.jpg

Słońce z nowej perspektywy4.jpg

Słońce z nowej perspektywy5.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten piątek trzynastego nie będzie pechowy. Na niebie pojawi się widoczna gołym okiem planetoida
2022-05-20. Radek Kosarzycki
Już wkrótce, 13 kwietnia 2029 r., trzynastego w piątek w pobliżu Ziemi przeleci planetoida Apophis. Tym razem będzie to naprawdę bliski przelot naprawdę dużego obiektu. Takie wizyty zdarzają się raz na 1500 lat. Może w kierunku planetoidy należy wysłać jakąś sondę kosmiczną?
Dziewięćdziesiąt dziewięć procent artykułów opisujących przelot planetoidy w pobliżu Ziemi - tak jak ten sprzed kilku dni - mówi o przelocie tego czy innego głazu kosmicznego w odległości miliona, dwóch milionów czy trzech milionów kilometrów od Ziemi. Zważając na to, że odległość do Księżyca to 360 000 km, to ta "bliskość przelotu" jest mocno umowna.
Tym razem będzie naprawdę blisko
W kwietniu 2029 roku będzie jednak zupełnie inaczej. Planetoida Apophis, której rozmiary szacuje się na 260-290 metrów zbliży się do naszej planety na odległość 30 000 km. Niby nie jest to mało, ale trzeba pamiętać, że satelity geostacjonarne, które nadają nam chociażby telewizję znajdują się w odległości 36 000 km. To znaczy, że planetoida Apophis wejdzie bezpośrednio w strefę oddziaływań człowieka w przestrzeni kosmicznej.
Zważając na to, że mówimy o głazie o rozmiarach średniej wielkości wieżowca, który - gdyby wpadł w atmosferę ziemską - mógłby narobić naprawdę poważnych regionalnych strat, to jest to wydarzenie warte uwagi i naukowcy czekają na ten dzień już od dawna. Od kilku lat znamy już orbitę Apophis na tyle dobrze, aby wiedzieć, że planetoida nie zagraża nam ani podczas przelotu w 2029 roku, ani przez najbliższe co najmniej sto lat. Będzie blisko, ale będzie bezpiecznie - idealnie.
Od lat naukowcy zastanawiają się, czy nie warto wykorzystać tej wyjątkowej okazji do wysłania z Ziemi jakiejś sondy, która mogłaby podczas przelotu zbliżyć się do Apophis i sfotografować tę kosmiczną skałę, która postanowiła nam trochę pogrozić palcem (początkowo po odkryciu naukowcy obawiali się, że obiekt ten znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią).
Badaczka planetoidy Bennu przeleci w pobliżu Apophis
Od kilku tygodni wiadomo, że sonda OSIRIS-REx, która zmierza w kierunku Ziemi z próbkami skał z powierzchni planetoidy Bennu po tym jak zrzuci w ziemską atmosferę zasobnik z próbkami, poleci dalej, aby przelecieć w pobliżu planetoidy Apophis.
Czasu jednak jest sporo, więc pojawiają się także nowe pomysły na sondy, które mogłyby odwiedzić planetoidę. Podczas niedawnego spotkania Lunar and Planetary Institute pojawił się pomysł realizacji dość osobliwej misji kosmicznej.
Wyślijmy też mini-żagle kosmiczne
Specjaliści z firmy Space Initiatives Inc. zaproponowali ostatnio wysłanie dwóch niewielkich satelitów wyposażonych w podstawowy zestaw instrumentów. Satelity miałyby byc wyniesione na orbitę za pomocą rakiety Black Brant. Pierwszy satelita zostałby wyrzucony na wysokości 75 km, a drugi na wysokości 1500 km. Każdy z satelitów wyposażony byłby w żagiel słoneczny. Znajdujący się na Ziemi laser miałby skierowany na te żagle i wypchnąć je na orbitę o apogeum w odległości ok. 30 000 km od Ziemi. W efekcie obie sondy mogłyby 13 kwietnia 2029 r. zbliżyć się do planetoidy Apophis. Jedna z nich mogłaby uderzyć w planetoidę pełnym impetem, a druga mogłaby obserwować całe to zdarzenie z bezpiecznej odległości.
Według pomysłodawców zorganizowanie takiej misji zajmie około pięciu lat, więc jest jeszcze czas. Trzeba przyznać, że taka sonda byłaby niesamowitym dodatkiem do całego wydarzenia. Z jednej strony byłoby to jeszcze jedno źródło wiedzy i zdjęć planetoidy, a z drugiej - byłby to doskonały test technologii przyspieszania laserami miniaturowych sond kosmicznych, które przecież chcemy w przyszłości wysłać do Proximy Centauri. Nie wiem jak wy, ja mam nadzieję, że ktoś weźmie ten pomysł na poważnie i go po prostu zrealizuje.
?    W piątek, 13 kwietnia 2029 roku bardzo blisko Ziemi przeleci planetoida Apophis o średnicy ponad 250 metrów
?    Tak bliskie przeloty planetoid zdarzają się średnio raz na 1500 lat
?    Planetoidę odwiedzi amerykańska sonda OSIRIS-REx, która niedawno badała planetoidę Bennu
?    Naukowcy chcą wysłać dwie dodatkowe mikroskopijne sondy z żaglami słonecznymi
?    Sondy miałyby być napędzane wiązką laserową z Ziemi
https://spidersweb.pl/2022/05/wyslijmy-zagle-kosmiczne-w-strone-apophis.html

Ten piątek trzynastego nie będzie pechowy. Na niebie pojawi się widoczna gołym okiem planetoida.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedzielę bliski przelot kilometrowej planetoidy
2022-05-21.
W niedzielę 22 maja o godzinie 14:26 czasu uniwersalnego planetoida 7335 (1989 JA) z grupy Apolla minie Ziemię w odległości 4 mln kilometrów. Ma średnicę ponad jednego kilometra ? to największe z tego typu ciał przelatujących w pobliżu naszego kosmicznego domu w ostatnich miesiącach.
Na prowadzonej przez NASA, internetowej stronie CNEOS znajduje się stale aktualizowana lista tzw. planetoid bliskich Ziemi, czyli obiektów znajdujących się w stosunkowo bliskiej (aczkolwiek wciaż niezagrażającej) odległości od naszej planety. Wśród najbliższych tego typu zdarzeń wyróżnia się spotkanie z planetoidą o numerze 7335, znaną też pod tymczasowym oznaczeniem 1989 JA.
Obiekt ten został odkryty 1 maja 1989 roku. Dokonała tego Eleanor Helin w Palomar Observatory w USA. Orbita obiektu jest dobrze poznana. W roku odkrycia znajdował się w zbliżeniu do naszej planety, potem nastąpiło to w 1996 i 2015 roku, aczkolwiek na dalszym dystansie.
Asteroida minie nas z prędkością względną 13,12 km/s, czyli ponad 47 tysięcy kilometrów na godzinę. Najmniejsza odległość wyniesie około 4 miliony kilometrów, czyli trochę ponad 10 razy dalej niż dystans Ziemia-Księżyc.
Oszacowania wielkości wskazują na 1,8 km średnicy, aczkolwiek nowsze obliczenia każą zmniejszyć szacunki - mówią o wartości do ok. jednego kilometra. Obserwacje radarowe wykazały, że okres rotacji wynosi 12 godzin. Ciało jest planetoidą klasy S, czyli skalistą, zbudowaną z materiałów krzemianowych (to jeden z najpowszechniejszych rodzajów planetoid).
NASA prowadzi witrynę internetową, na której można śledzić rozmieszczenie ciekawszych (zdaniem agencji) planetoid w Układzie Słonecznym. Obiekt 7335, jego orbitę i aktualne położenie można sprawdzić na stronie NASA .

Źródło:PAP

Fot. NASA/eyes.nasa.gov

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/zagrozenia-kosmiczne/w-niedziele-bliski-przelot-kilometrowej-planetoidy

W niedzielę bliski przelot kilometrowej planetoidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy loty z satelitami Starlink od SpaceX w 5 dni!
2022-05-21.
W przeciągu 5 dni firma SpaceX wykonała aż trzy misje orbitujące zestawy swoich satelitów Starlink. 18 maja 2022 r. rakieta Falcon 9 wyniosła w przestrzeń kosmiczną zestaw statków Starlink 4-18.
Lot został przeprowadzony ze stanowiska SLC-39A na kosmodromie Kennedy Space Center na Florydzie. Dwustopniowa rakieta Falcon 9 wystartowała 18 maja o 6:59 rano czasu lokalnego. Lot rakietowy przebiegł pomyślnie. Górny stopień rakiety wykonał dwa odpalenia, po który umieścił siebie wraz z ładunkiem na wstępnej orbicie. 53 satelitów Starlink zostało wypuszczonych na raz 54 minuty i 53 sekund po starcie.
W misji Starlink 4-18 wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1052. Latał on już wcześniej w czterech misjach: Arabsat 6,  STP-2 (w obu jako boczny człon Falcona Heavy), CSG-2 oraz Starlink 4-10. Po raz piąty po wykonanej pracy człon powrócił na Ziemię i wylądował na barce ASOG na Oceanie Atlantyckim.

O sieci Starlink
Starlink 4-18 to już 15. przeprowadzona w tym roku misja poświęcona budowie sieci Starlink. Obecnie firma SpaceX realizuje średnio jeden start rakietowy na tydzień, z czego większość to właśnie loty z satelitami tej sieci. Starlink to budowana przez firmę SpaceX konstelacja satelitów umożliwiających szerokopasmowy i o niskich jak na usługę satelitarną opóźnieniach dostęp do sieci Internet. Głównymi klientami sieci są osoby i organizacje zlokalizowane w miejscach, gdzie naziemne usługi są zawodne bądź w ogóle niedostępne.
W maju 2021 r. SpaceX zakończył budowę pierwszej powłoki orbitalnej sieci satelitów Starlink. Teraz firma zapełnia kolejną powłokę, oznaczoną cyfrą 4 (stąd nazwy misji 4-X). Są to orbity o wysokości 540 km i inklinacji 53,2 stopni. W 2022 r. wszystkie loty kierowane są na tą powłokę. Do końca roku SpaceX chce przeprowadzić 40 lotów z satelitami Starlink. Do tej pory we wszystkich misjach Starlink wysłano łącznie ponad 2500 satelitów!
Obecnie w misjach są wysyłane satelity Starlink wersji V1.5. Każdy z nich ma masę około 300 kg. Ich ładunek telekomunikacyjny składa się z anten obsługujących pasma radiowe Ka i Ku oraz laserów i systemów odbiorczych do międzysatelitarnej komunikacji laserowej. Statki mają też zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od nich. Po wypuszczeniu na orbicie rozkładają swoje pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.

Podsumowanie
Był to już 21. start rakiety Falcon 9 w 2022 r. Dla porównania firma SpaceX wykonała 21 lotów w całym 2018 roku i już wtedy była liderem na amerykańskim rynku rakiet orbitalnych. Firma SpaceX planuje jeszcze jedną misję orbitalną w maju - współdzielony lot dla wielu zewnętrznych klientów Transporter 5.
Na świecie przeprowadzono do tej pory (stan na 21 maja 2022 r.) 56 udanych lotów rakiet orbitalnych.
 
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona sieci Starlink

Na podstawie: NSF/SpaceX
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca po wschodzie słońca z satelitami Starlink 4-18. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trzy-loty-z-satelitami-starlink-od-spacex-w-5-dni

Trzy loty z satelitami Starlink od SpaceX w 5 dni!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiada za 1/3 masy całego Pasa Planetoid. Ceres nie przypomina innych obiektów
2022-05-22. Radek Kosarzycki
Ceres, czyli pierwszy obiekt odkryty w przestrzeni między Marsem a Jowiszem, to iście fascynujący obiekt. Początkowo uważany za planetę, następnie zdegradowany do roli planetoidy, aby w końcu stać się planetą karłowatą. Teraz jednak naukowcy dopisują jeszcze jeden element jego historii.
?    Ceres była pierwszą planetą odkrytą między Marsem a Jowiszem. Naukowcy spodziewali się coś tam znaleźć
?    Odkrycie kolejnych obiektów w tym samym miejscu sprawiło, że naukowcy uznali, że Ceres to nie planeta, a planetoida
?    Sferyczny kształt sprawił, że w 2006 r. Ceres została uznana za planetę karłowatą
?    Amerykańska sonda Dawn badająca Ceres z orbity dostarczyła nowych informacji o tym obiekcie. Ceres okazała się inna niż pozostałe planetoidy
?    Naukowcy podejrzewają, że Ceres powstała daleko za Saturnem, a dopiero potem przyleciała do Pasa Planetoid
Już pod koniec XVIII wieku naukowcy przekonani byli, że nie poznaliśmy jeszcze całego Układu Słonecznego. Patrząc na układ orbit kolejnych znanych podówczas planet, badaczy strasznie denerwowała "za duża" w ich mniemaniu luka między orbitą Marsa i Jowisza. Idealnie byłoby, gdyby także i tam znajdowała się jakaś planeta. Przekonanie o tym było na tyle silne, że naukowcy obserwujący niebo sformowali nawet grupę, nazwaną później policją planetarną, której zadaniem było wytropienie brakującej planety, "która zapewne gdzieś tam jednak jest".
Ceres widziana po raz pierwszy
Pomysł był dobry, ale poszukiwany przez policjantów obiekt, został odkryty przez astronoma nienależącego do grupy. 1 stycznia 1801 roku, czyli pierwszego dnia XIX wieku astronom Giuseppe Piazzi z Uniwersytetu w Palermo trafił na obiekt, którego szukał. Ceres znajdowała się dokładnie tam, gdzie dodatkowej planety spodziewali się naukowcy. Wkrótce potem planeta trafiła do oficjalnego spisu i została uznana za planetę.
Historia jednak okazała się nieco dziwniejsza, bowiem mimo odkrycia planety naukowcy zaczęli w tej samej przestrzeni orbitalnej odkrywać coraz więcej podobnych obiektów. Drugim obiektem była Pallas, odkryty zaledwie nieco ponad rok później. W ciągu kolejnych siedmiu lat do spisu dołączyły także Juno i Westa. Na skutek zawirowań historycznych taki stan utrzymał się przez kolejne czterdzieści lat. Gdy jednak w 1845 roku astronomowie wrócili do obserwacji, owych planet między Marsem i Jowiszem pojawiało się coraz więcej. W ciągu kolejnych dwóch dekad ich liczba powiększyła się do stu. To musiało mieć swoje konsekwencje. Nikt nie chciał układu planetarnego składającego się z setki planet. Wtedy też naukowcy ustalili, że obiekty między Marsem i Jowiszem to nie planety, a planetoidy.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że nawet na tle planetoid, Ceres niesamowicie się wyróżniała. Przy średnicy bliskiej 1000 km była co najmniej dwukrotnie większa od jakiejkolwiek innej planetoidy. Co więcej, odpowiada ona za 1/3 masy całego Pasa Planetoid. Przy takich rozmiarach miała ona już na tyle dużą grawitację, aby doprowadziła ona do przyjęcia przez Ceres kształtu kulistego. Mniejsze obiekty nie mają takiej możliwości i zazwyczaj są nieregularnymi obiektami skalnymi. Ceres z wyglądu przypomina Księżyc (aczkolwiek mniejszy). To właśnie ten kształt kulisty sprawił, że przy zmianie nomenklatury w 2006 roku Ceres została zaliczona wraz z Plutonem do kategorii planet karłowatych.
Jak się jednak okazuje, Ceres ma jeszcze wiele innych tajemnic do odkrycia. Pierwotnie uważano, że Pas Planetoid składa się z gruzu, z którego 4,5 miliarda lat temu mogła uformować się planeta. Jej powstanie miałaby jednak uniemożliwiać grawitacja masywnego Jowisza, który bezustannie grawitacyjnie zaburzał obłok materii nieco bliżej Słońca.
Pierwsza sonda na orbicie wokół Ceres
Dzięki sondzie Dawn, która w latach 2015-2018 krążyła wokół Ceres wiemy znacznie więcej o jej składzie chemicznym. W toku misji sonda ustaliła, że nad powierzchnią Ceres unosi się niezwykle rzadka atmosfera. Promienie słoneczne padające na powierzchnię tego globu prowadzą do odparowywania lodu wodnego i amoniakowego, które ulatują w przestrzeń kosmiczną. Warto zauważyć, że w pozostałych planetoidach takiego procesu się nie zauważa. One po prostu nie mają już czego odparowywać.
Ceres jest imigrantką z odległych ostępów Układu Słonecznego
Najnowsze badania wskazują, że może być jeszcze inaczej. Opublikowany w periodyku naukowym Icarus artykuł autorstwa Rafaela Ribeiro de Sousy z Uniwersytetu w Sao Paulo w Brazylii wskazuje, że Ceres mogła powstać w zupełnie innej części Układu Słonecznego, a dopiero po jakimś czasie przenieść się do Pasa Planetoid. To by mogło tłumaczyć dlaczego tak bardzo różni się od swoich sąsiadów.
To właśnie doprowadziło naukowców do wniosku, że Ceres musiała powstać gdzie indziej, gdzie faktycznie woda i amoniak w stanie ciekłym mogły przyjmować formę stałą na powierzchni, a dopiero potem - w pełni uformowana - emigrować w bliższe okolice Słońca.
Badacze przekonują, że Ceres powstała daleko za orbitą Saturna, gdzie na wczesnym etapie istnienia Układu Słonecznego znajdowało się mnóstwo amoniaku. Dopiero wzrost i powstanie gazowych olbrzymów grawitacyjnie wciągnęło Ceres do wnętrza układu planetarnego, gdzie obiekt ten mógł w końcu znaleźć nowy dom w Pasie Planetoid. Symulacje ewolucji Układu Słonecznego zdają się wspierać taką historię Ceres. Możliwe zatem, że sonda Dawn zbadała w Pasie Planetoid obiekt pochodzący ze znacznie odleglejszych rejonów Układu Słonecznego. Powstaje pytanie, jakie tajemnice Ceres jeszcze przed nami skrywa? Nie dowiemy się tego, dopóki do tego fascynującego globu nie poleci kolejna sonda.
Flying over the craters of dwarf planet Ceres / Flug über Zwergplanet Ceres
https://www.youtube.com/watch?v=_GyvLHwEyzw

New Findings From NASA's Dawn Mission at Dwarf Planet Ceres
https://www.youtube.com/watch?v=PRgpuvjV_Vs

https://spidersweb.pl/2022/05/ceres-planeta-karlowata-nie-powstala-w-pasie-planetoid.html

Odpowiada za 1.3 masy całego Pasa Planetoid. Ceres nie przypomina innych obiektów.jpg

Odpowiada za 1.3 masy całego Pasa Planetoid. Ceres nie przypomina innych obiektów2.jpg

Odpowiada za 1.3 masy całego Pasa Planetoid. Ceres nie przypomina innych obiektów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwna gwiazda o nietypowym składzie ujawniła możliwość eksplozji kosmicznych wielokrotnie silniejszych niż supernowa
Autor: admin (22 Maj, 2022 )
Dziwna starożytna gwiazda zawiera bardzo mało metali w porównaniu z jej rówieśnikami. Przypomnijmy, że w astronomii za metal uważa się wszystkie pierwiastki cięższe od helu.
W tym przypadku wiek gwiazdy wynosi około 13 miliardów lat. Oznacza to, że jest tylko miliard lat młodsza od wszechświata. Okazuje się, że miała wystarczająco dużo czasu, aby zsyntetyzować cięższe pierwiastki w swoim wnętrzu.
Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że starożytne słońce zgromadziło w sobie wiele tak ciężkich pierwiastków, jak cynk, uran, europ i być może złoto.
"Stosunek żelaza do wodoru w gwiazdach jest około 3000 razy niższy niż w przypadku Słońca. Jest to dowód na to, że jest to bardzo rzadkie: to, co nazywamy gwiazdą niezwykle ubogą w metale" - wyjaśnia David Yong, jeden z autorów badania - Fakt, że niektóre cięższe pierwiastki są w nim znacznie większe niż oczekiwano, czyni z tej gwiazdy prawdziwą igłę w stogu siana.
Dziwna gwiazda należy do drugiej generacji gwiazd we Wszechświecie. Pierwsza generacja składała się głównie z wodoru i helu. Gwiazdy pierwszego pokolenia przeżyły swoje, eksplodowały, zamieniając się w supernowe, rozrzucając swoją zewnętrzną powłokę w przestrzeń międzygwiezdną. Pozostałości jąder zmarłej gwiazdy zostały sprasowane w formę znaną jako gwiazdy neutronowe. Następnie gwiazdy neutronowe łączyły się tworząc ciężkie pierwiastki, a także wyrzucały je w kosmos. Tak właśnie pierwiastki ciężkie trafiły do gwiazd drugiej generacji.
Jednak według naukowców ilości ciężkich pierwiastków nagromadzonych przez dziwną gwiazdę nie da się wytłumaczyć połączeniem gwiazd neutronowych. Ich fuzja nie mogła wytworzyć tylu ciężkich pierwiastków. Dlatego, badając dziwną gwiazdę, astronomowie założyli, że narodziła się ona w wyniku gwiezdnej eksplozji znacznie potężniejszej niż supernowa. Mogłaby powstać z ciała 25 razy większego niż Słońce.
?Znaleźliśmy dane obserwacyjne, które bezpośrednio wskazują na istnienie innego typu hipernowej. Kiedy jądro szybko obracającej się masywnej gwiazdy z silnym polem magnetycznym eksplodowało, wszystkie stabilne elementy układu okresowego pojawiły się jednocześnie? ? mówi Chiaki Kobayashi z ASTRO 3D Astrophysics Center of Australia National University, jeden z autorów badania.
Opisany mechanizm może być ważnym źródłem ciężkich pierwiastków chemicznych we wczesnym Wszechświecie - podsumowują naukowcy. Jednak dopiero dalsze badania innych gwiazd o dziwnym składzie pomogą lepiej zrozumieć, jak ciężkie pierwiastki chemiczne pojawiły się we wczesnym Wszechświecie.
Międzynarodowy zespół naukowców opublikował wyniki swoich badań naukowych w czasopiśmie Nature.
Źródło: 123rf.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/dziwna-gwiazda-o-nietypowym-skladzie-ujawnila-mozliwosc-eksplozji-kosmicznych-wielokrotnie
Dziwna gwiazda o nietypowym składzie ujawniła możliwość eksplozji kosmicznych wielokrotnie silniejszych niż supernowa
Autor: admin (22 Maj, 2022 )
Dziwna starożytna gwiazda zawiera bardzo mało metali w porównaniu z jej rówieśnikami. Przypomnijmy, że w astronomii za metal uważa się wszystkie pierwiastki cięższe od helu.
W tym przypadku wiek gwiazdy wynosi około 13 miliardów lat. Oznacza to, że jest tylko miliard lat młodsza od wszechświata. Okazuje się, że miała wystarczająco dużo czasu, aby zsyntetyzować cięższe pierwiastki w swoim wnętrzu.
Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że starożytne słońce zgromadziło w sobie wiele tak ciężkich pierwiastków, jak cynk, uran, europ i być może złoto.
"Stosunek żelaza do wodoru w gwiazdach jest około 3000 razy niższy niż w przypadku Słońca. Jest to dowód na to, że jest to bardzo rzadkie: to, co nazywamy gwiazdą niezwykle ubogą w metale" - wyjaśnia David Yong, jeden z autorów badania - Fakt, że niektóre cięższe pierwiastki są w nim znacznie większe niż oczekiwano, czyni z tej gwiazdy prawdziwą igłę w stogu siana.
Dziwna gwiazda należy do drugiej generacji gwiazd we Wszechświecie. Pierwsza generacja składała się głównie z wodoru i helu. Gwiazdy pierwszego pokolenia przeżyły swoje, eksplodowały, zamieniając się w supernowe, rozrzucając swoją zewnętrzną powłokę w przestrzeń międzygwiezdną. Pozostałości jąder zmarłej gwiazdy zostały sprasowane w formę znaną jako gwiazdy neutronowe. Następnie gwiazdy neutronowe łączyły się tworząc ciężkie pierwiastki, a także wyrzucały je w kosmos. Tak właśnie pierwiastki ciężkie trafiły do gwiazd drugiej generacji.
Jednak według naukowców ilości ciężkich pierwiastków nagromadzonych przez dziwną gwiazdę nie da się wytłumaczyć połączeniem gwiazd neutronowych. Ich fuzja nie mogła wytworzyć tylu ciężkich pierwiastków. Dlatego, badając dziwną gwiazdę, astronomowie założyli, że narodziła się ona w wyniku gwiezdnej eksplozji znacznie potężniejszej niż supernowa. Mogłaby powstać z ciała 25 razy większego niż Słońce.
?Znaleźliśmy dane obserwacyjne, które bezpośrednio wskazują na istnienie innego typu hipernowej. Kiedy jądro szybko obracającej się masywnej gwiazdy z silnym polem magnetycznym eksplodowało, wszystkie stabilne elementy układu okresowego pojawiły się jednocześnie? ? mówi Chiaki Kobayashi z ASTRO 3D Astrophysics Center of Australia National University, jeden z autorów badania.
Opisany mechanizm może być ważnym źródłem ciężkich pierwiastków chemicznych we wczesnym Wszechświecie - podsumowują naukowcy. Jednak dopiero dalsze badania innych gwiazd o dziwnym składzie pomogą lepiej zrozumieć, jak ciężkie pierwiastki chemiczne pojawiły się we wczesnym Wszechświecie.
Międzynarodowy zespół naukowców opublikował wyniki swoich badań naukowych w czasopiśmie Nature.
Źródło: 123rf.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/dziwna-gwiazda-o-nietypowym-skladzie-ujawnila-mozliwosc-eksplozji-kosmicznych-wielokrotnie

Dziwna gwiazda o nietypowym składzie ujawniła możliwość eksplozji kosmicznych wielokrotnie silniejszych niż supernowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japończycy podważają zdjęcie czarnej dziury. Uzyskali zupełnie inny jej obraz

2022-05-22. Michał Rolecki

Czy Teleskop Horyzontu Zdarzeń mógł zrobić zdjęcie pierścienia materii wokół czarnej dziury? Japońscy naukowcy twierdzą, że nie - ale czy mają rację?

Czy pierwsze zdjęcie czarnej dziury w jest prawdziwe? Zespół japońskich naukowców, który przez trzy lata analizował dane zebrane przez Teleskop Horyzontu Zdarzeń (Event Horizon Telescope, w skrócie EHT) twierdzi, że nie.
Chodzi o zdjęcie czarnej dziury w galaktyce M87 (zwanej Galaktyką Panny, od nazwy gwiazdozbioru w którym jest położona na niebie), które zespół EHT pokazał już trzy lata temu, w 2019 roku. Japońscy astrofizycy z danych EHT uzyskali zupełnie inny jej obraz.

Różnica polega na tym, w jaki sposób oba zespoły uzupełniły luki w danych. EHT analizował tylko wąskie pole obserwacji wokół czarnej dziury, Japoński zespół uwzględnił dane z szerszego pola obserwacji. I jego obraz czarnej dziury nie przypomina obwarzanka. Zamiast pierścienia rozżarzonej materii wokół dziury Japończykom ukazały się dwie jasne plamy. Możliwe, że to strumienie materii (dżety) wyrzucane przez czarną dziurę w kosmiczną przestrzeń.

 
Zespół Makoto Miyoshiego z Japońskiego Narodowego Obserwatorium Astronomicznego twierdzi, że taki sam błąd mogli popełnić astronomowie z EHT analizując fale radiowe z czarnej dziury w centrum naszej Galaktyki. Jej zdjęcie opublikowano 12 maja.

Będzie nowe, lepsze zdjęcie czarnej dziury
Zespół EHT jest pewien, że wąskie pole obserwacji było właściwym wyborem. To Japończycy popełniają błąd, analizując dane ze zbyt szerokiego. Jeśli uwzględni się odpowiednio szerokie pole, czyli znacznie więcej danych, można z nich otrzymać niemal dowolny obraz, jaki się chce - twierdzi Geoffrey Bower z zespołu EHT.
Jest jeszcze jeden powód, żeby wierzyć badaczom z EHT. Dane analizowały niezależnie od siebie cztery różne zespoły, w tym jeden metodą zastosowaną przez japońskich astronomów. Żadnych dwóch śladów nie zauważył.
- Bardzo staraliśmy się nie dostrzeć pierścienia wokół czarnej dziury, używaliśmy sprawdzonych algorytmów i całkiem nowych. Wszystkie dały ten sam wynik, który pokazaliśmy - mówi tygodnikowi ?New Scientist" inny badacz z EHT Ziri Younsi.
Zespół EHT i tak zamierza powtórzyć analizę - tym razem nowych danych, zebranych w latach 2018-2022 i z jedenastu już (czyli trzech więcej) radioteleskopów. To powinno rozwiązać spór astronomów.

 
Pierwsze w historii zdjęcie horyzontu zdarzeń wokół czarnej dziury. Znajduje się ona w galaktyce M87 /materiały prasowe


Tak wygląda supermasywna czarna dziura w centrum galaktyki M87. Jej zdjęcie pokazano w kwietniu 2019 roku /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL


INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-japonczycy-podwazaja-zdjecie-czarnej-dziury-uzyskali-zupelni,nId,6037530

Japończycy podważają zdjęcie czarnej dziury. Uzyskali zupełnie inny jej obraz.jpg

Japończycy podważają zdjęcie czarnej dziury. Uzyskali zupełnie inny jej obraz2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airbus: ostatnie satelity Pléiades Neo gotowe dołączyć do reszty orbitalnej rodziny
2022-05-23. Redakcja
Po udanych testach końcowych w clean roomie w Tuluzie dwa ostatnie satelity zbudowanej przez Airbusa, należącej i obsługiwanej przez firmę konstelacji Pléiades Neo znajdują się na właściwej drodze do wyniesienia jeszcze w 2022 r. na orbitę.
Po bezproblemowej, równoległej integracji obu satelitów ? Pléiades Neo 5 i 6 ? oraz pomyślnym zakończeniu serii testów środowiskowych (termicznych, akustycznych, wibracyjnych), pojazdy są już gotowe do ukończenia formowania konstelacji Pléiades Neo.
Oba satelity mają zostać wystrzelone w kosmos wspólnie za pomocą jednej europejskiej rakiety Vega C z Kourou w Gujanie Francuskiej. Aby poradzić sobie ze zdwojonym ładunkiem, inżynierowie Airbusa zbudowali inteligentny i wydajny układ dystrybucji satelitów, w którym są one ułożone jeden na drugim i połączone tylko opaską zaciskową.
Ta kompaktowa konstrukcja powoduje zmniejszenie objętości i masy wynoszonego ładunku, a także zmniejsza koszty. Przy okazji jednoczesne testowanie obu satelitów ułożonych jeden nad drugim pozwoliło na znaczną oszczędność czasu. Potrzeba było tylko czterech dni, aby przeprowadzić wymagane sprawdzenia.
?Dzięki projektowi nowego układu dystrybucyjnego byliśmy w stanie bezproblemowo zintegrować i przetestować oba satelity, oznaczające się bardzo wysoką rozdzielczością uzyskiwanych zobrazowań, oraz zoptymalizować konfigurację wynoszonego na orbitę ładunku: za sprawą jednego lotu podwoimy zdolności obserwacyjne konstelacji Pléiades Neo i zaoferujemy klientom jeszcze krótszy czas wykonania ich zleceń?, powiedział Philippe Pham, szef działu obserwacji i nauk o Ziemi w Airbusie.
Informacje o projekcie Pléiades Neo
Konstelacja Pléiades Neo, złożona z 4 identycznych satelitów, będzie współpracować z istniejącymi satelitami Pléiades i resztą floty kilkunastu satelitów Airbusa służących do obserwacji Ziemi. Bardzo kompaktowy pojazd kosmiczny Pléiades Neo kryje w sobie lekki instrument optyczny nowej generacji, wykonany z węglika krzemu, bazujący na technologii opracowanej przez Airbusa na początku XXI wieku. Wyposażenie telekomunikacyjne umożliwia nawiązanie łączności z satelitami geostacjonarnymi SpaceDataHighway (EDRS), co umożliwia systemowi przyjęcie z Ziemi pilnego zadania w 30-40 minut i pozwala szybko reagować w najbardziej newralgicznych sytuacjach.
(Airbus)
https://kosmonauta.net/2022/05/airbus-ostatnie-satelity-pleiades-neo-gotowe-dolaczyc-do-reszty-orbitalnej-rodziny/

Airbus ostatnie satelity Pléiades Neo gotowe dołączyć do reszty orbitalnej rodziny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Lucy zmierzająca do Jowisza obserwuje zaćmienie Księżyca na Ziemi
2022-05-23. Radek Kosarzycki
Znajdująca się od siedmiu miesięcy w przestrzeni kosmicznej sonda Lucy, która zmierza w kierunku planetoid trojańskich Jowisza, z braku lepszego zajęcia postanowiła przyjrzeć się zaćmieniu Księżyca, które widoczne było z Ziemi kilka dni temu. Takiego nagrania jeszcze nie widzieliście.
Obserwowane z powierzchni Ziemi całkowite zaćmienie Księżyca jest zawsze ciekawym wydarzeniem. W przeciwieństwie do zaćmienia Słońca, podczas zaćmienia Księżyca nie tracimy Księżyca z pola widzenia. Zmienia on natomiast kolor na czerwony. Dzieje się tak na skutek ?odfiltrowania? promieniowania o innych barwach przez ziemską atmosferę. Do Księżyca dociera jedynie promieniowanie o największej długości fal w zakresie optycznym.
Całkowite zaćmienie Księżyca 16 maja 2022 r.
Zupełnie przypadkiem, dzięki sondzie Lucy, teraz mieliśmy okazję zobaczyć, jak to całe wydarzenie wygląda z przestrzeni kosmicznej. Zaledwie kilka dni temu, 16 maja 2022 r. całkowite zaćmienie Księżyca mogli podziwiać obserwatorzy znajdujący się w Ameryce Północnej i Południowej. Nie wiedzieli oni jednak, że całemu wydarzeniu przygląda się także sonda kosmiczna Lucy znajdująca się okrągłe 100 mln km dalej.
Aby wyobrazić sobie tę odległość, wystarczy przypomnieć, że Ziemia oddalona jest od Słońca o 150 mln km, a Mars zbliża się do Ziemi maksymalnie na odległość 57 mln km. Krótko mówiąc, sonda Lucy jest już naprawdę daleko od nas.
Sonda Lucy też patrzy na Księżyc
Aby zaobserwować zaćmienie, inżynierowie z zespołu misji Lucy zwrócili w kierunku Ziemi i Księżyca zwierciadło kamery L?LORRI i wykonali za jej pomocą 86 zdjęć, które następnie połączono w krótką animację.
Dzięki odległości dzielącej sondę od układu Ziemia-Księżyc, oba te obiekty udało się uchwycić w jednym kadrze mimo tego, że odległość między Ziemią a Księżycem wynosiła w tym momencie 360 000 kilometrów. Słońce znajdowało się poza kadrem po lewej stronie.
Na kilkusekundowym nagraniu widać, jak Księżyc po prostu znika w momencie zaćmienia, nawet mimo tego, że jego jasność i tak trzeba było podnieść, aby był widoczny jednocześnie z dużo jaśniejszą od niego Ziemią.
My dostaliśmy nietypowe i jedyne w swoim rodzaju nagranie zaćmienia Księżyca, a przy okazji zespół misji Lucy miał okazję przed rozpoczęciem właściwej części misji sprawdzić w boju procedury współpracy specjalistów od naprowadzania, nawigacji, badań naukowych oraz inżynierów odpowiedzialnych za poszczególne instrumenty badawcze. Same korzyści.
Jak wyglądają dalsze plany sondy Lucy?
Tymczasem sonda Lucy wraca do długiej i żmudnej podróży w kierunku Jowisza, choć póki co pozostanie jeszcze w naszym otoczeniu. Aby nabrać odpowiedniej prędkości do właściwej części podróży, Lucy zbliży się do Ziemi jeszcze 16 października 2022 r. i 13 grudnia 2024 r. Przeleci wtedy w odległości odpowiednio 300 i 350 km od Ziemi, po czym wystrzeli w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego.

SwRI-led Lucy Mission Observes a Total Lunar Eclipse
https://www.youtube.com/watch?v=0c3ak2_JVts

Lucy mission trajectory from multiple angles
https://www.youtube.com/watch?v=5SphnD95b0c

https://spidersweb.pl/2022/05/sonda-lucy-zacmienie-ksiezyca-wideo.html

Sonda Lucy zmierzająca do Jowisza obserwuje zaćmienie Księżyca na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zhurong zapada w sen zimowy na Marsie
2022-05-23. Radek Kosarzycki
Chiński łazik marsjański to zaskoczenie ostatnich lat. Chiny jako pierwszy kraj w historii za jednym zamachem wysłały swoją pierwszą sondę marsjańską, lądownik marsjański i bezpiecznie dostarczyły łazik na powierzchnię Marsa. Stanom Zjednoczonym przejście tych wszystkich etapów zajęło ponad dwie dekady. Po roku ciężkiej pracy łazik bierze sobie zasłużony urlop.
Może urlop to niewłaściwe słowo, bowiem urlop powinno się brać, aby wyskoczyć w tropiki i poopalać się na Słońcu. Tymczasem Zhurong robi dokładnie odwrotnie. Inżynierowie z zespołu misji poinformowali właśnie, że zasilany panelami słonecznymi łazik przeszedł właśnie w stan uśpienia na czas marsjańskiej zimy, która właśnie się zaczyna w miejscu jego lądowania. Jak podają przedstawiciele CNSA łazik został uśpiony 18 maja, kiedy to w jego miejscu temperatury w ciągu dnia sięgają -20 stopni Celsjusza, a w ciągu nocy spadają do -100 stopni Celsjusza.
Swoją drogą niezwykle ciekawe będzie obserwowanie tego jak i kiedy (oraz czy) łazikowi uda się wybudzić ze snu kiedy pogoda zacznie się już poprawiać. Jakby nie patrzeć setki kilometrów dalej właśnie obumiera amerykański lądownik InSight. Powodem końca jego misji jest pył, który na przestrzeni czterech lat zgromadził się na panelach słonecznych lądownika. Zhurong także jest zasilany panelami słonecznymi i w najbliższym czasie będzie musiał się zmierzyć z burzami pyłowymi. Jak przekonują inżynierowie misji łazik poradzi sobie z tym doskonale, ponieważ potrafi pochylić swoje panele słoneczne, aby zmaksymalizować ilość padającego na nie światła. Co więcej, takie pochylenie w połączeniu z powłoką antypyłową, pozwala zsunąć nadmiar pyłu z paneli słonecznych i zapewnić im prawidłowe funkcjonowanie. Być może gdyby InSight był w stanie pochylić swoje panele, jego misja nie musiałaby się jeszcze kończyć (just saying).
Kiedy Zhurong wróci do żywych?
Tego nie wiadomo. Według informacji z centrum kontroli misji łazik wyposażony jest w system, który autonomicznie wykryje poprawę warunków pogodowych i zdecyduje kiedy łazik będzie mógł ponownie wrócić do pracy. Naukowcy przewidują, że takie warunki pojawią się najwcześniej w grudniu, kiedy na północnej półkuli Marsa zacznie się wiosna.
Zhurong Rover driving on Mars in 4K video with sound
https://www.youtube.com/watch?v=yWl4Om-aOro&t=37s

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/23/zhurong-zapada-w-sen-zimowy-na-marsie/

Zhurong zapada w sen zimowy na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starliner będzie dalej latał w kosmos na rakiecie Atlas 5
2022-05-23. Radek Kosarzycki
Drugi testowy bezzałogowy lot statku kosmicznego CST-100 Starliner wciąż trwa. Jak na razie z drobnymi potknięciami lot przebiega mniej więcej prawidłowo. Mimo to Boeing już teraz podpisuje umowy kształtujące odległą przyszłość Starlinera.
Aktualnie Starliner zacumowany jest do modułu Harmony stanowiącego integralny element Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Pierwsze cumowanie Starlinera miało miejsce w nocy z piątku na sobotę, a włazy dzielące stację od wnętrza statku otwarto w sobotę o godzinie 17:45 polskiego czasu.
Aktualnie plan misji OFT-2 wygląda tak, że statek odłączy się od stacji kosmicznej najwcześniej w środę 25 maja w godzinach wieczornych i w czwartek ponownie znajdzie się ? miejmy nadzieję w całości ? na powierzchni Ziemi.
Co dalej ze Starlinerem?
Starliner został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Atlas 5. Ewidentnie oba systemy bardzo przypadły sobie do gustu, bowiem dzisiaj Boeing wspólnie z United Launch Alliance poinformowały, że Starliner będzie wynoszony w kosmos na szczycie Atlasa 5 nawet wtedy, kiedy rakieta nie będzie już oferowana klientom do realizacji innych misji kosmicznych.
Jak na razie obie firmy wiąże umowa na wyniesienie dwóch testowych lotów załogowych (CFT ? Crew Flight Test), czyli pierwszych misji załogowych realizowanych za pomocą Starlinera oraz sześciu kolejnych misji załogowych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznych.
Zważając na to, że w momencie gdy dostępne będą dwa statki kosmiczne ? Starliner i Crew Dragon ? NASA planuje wykorzystywać je naprzemiennie, można założyć, że wypełnienie powyższego kontraktu potrwa nawet siedem kolejnych lat.
Tymczasem już teraz, ULA nie przyjmuje nowych zamówień na transport ładunków na orbitę na szczycie rakiety Atlas 5. Jak zapewniają eksperci z ULA, zapas Atlasów 5 jest na tyle duży, że wystarczy do realizacji wszystkich zakontraktowanych misji.
Co będzie potem?
ULA zapewnia, że kiedy skończą się Atlasy 5, firma będzie posiadała już rakietę Vulcan Centaur. Zanim jednak ktokolwiek będzie mógł polecieć na jej szczycie, operator będzie musiał certyfikować rakietę do lotów załogowych oraz przystosować kilka istotnych systemów rakiety do statku Starliner. Jest na to jednak jeszcze trochę czasu.
Póki co powinniśmy skupić się na tym, aby Starliner bezpiecznie i bez żadnych problemów wrócił z kosmosu na powierzchni Ziemi.
Źródło: SpaceNews
Atlas V OFT-2 Launch Highlights
https://www.youtube.com/watch?v=3Ni-YetdacA

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/23/starliner-na-atlasie-5/

Starliner będzie dalej latał w kosmos na rakiecie Atlas 5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już za miesiąc sonda BepiColombo po raz drugi przeleci w pobliżu Merkurego
2022-05-23. Radek Kosarzycki
Dokładnie miesiąc od dzisiaj, 23 czerwca 2022 r. sonda BepiColombo przeleci w pobliżu Merkurego. Będzie to drugi z sześciu bliskich przelotów w pobliżu Merkurego niezbędnych do wyhamowania i wejścia za siódmym razem na orbitę wokół planety.
Po raz pierwszy sonda BepiColombo przeleciała w pobliżu Merkurego o 1:34 polskiego czasu 2 października 2021 roku. Od tego czasu minęło ponad osiem miesięcy i sonda znowu zbliża się do celu swojej podróży.
Jak zapowiada Europejska Agencja Kosmiczna także i tym razem sonda wykorzysta okazję do wykonania zdjęć Merkurego podczas przelotu.
Zaraz, zaraz, skoro sonda leci do Merkurego? coś tu nie gra
Faktycznie, to może wydawać się nieintuicyjne, że aparat wysłany z Ziemi w kierunku Merkurego, aby wejść na orbitę wokół Merkurego, musi najpierw kilkukrotnie obok niego przelecieć i dopiero potem spróbować manewru wejścia na orbitę.
Tak to jednak wygląda. Opadając w kierunku wnętrza Układu Słonecznego, w dół studni grawitacyjnej, sonda kosmiczna nabiera energii kinetycznej, w efekcie czego po dotarciu do Merkurego porusza się ona ze zdecydowanie za dużą prędkością, aby grawitacja najmniejszej planety Układu Słonecznego mogła przechwycić ją na orbitę wokół siebie. Z tego też powodu podczas sześciu kolejnych przelotów zaplanowanych na kilka kolejnych lat, sonda będzie oddawała część tej energii Merkuremu tak, aby podczas siódmego podejścia, które zaplanowanego jest na 5 grudnia 2025 roku sonda w końcu mogła wejść na orbitę wokół planety.
Po wejściu na orbitę rozpocznie się ukołowianie orbity, które potrwa kolejne trzy miesiące. W końcu 14 marca 2026 roku sonda BepiColombo znajdzie się na ostatecznej orbicie naukowej wokół Merkurego. Wtedy też rozpocznie się główna część misji, która potrwa do 1 maja 2027 roku z opcją przedłużenia o rok.
Sonda rozpoczęła swoją podróż do Merkurego 20 października 2018 roku.

BepiColombo's journey to Mercury
https://www.youtube.com/watch?v=OuQtRRQVlmg

BepiColombo launch to Mercury
https://www.youtube.com/watch?v=ZD1cNvOPzAw

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/23/juz-za-miesiac-sonda-bepicolombo-po-raz-drugi-przeleci-w-poblizu-merkurego/

Już za miesiąc sonda BepiColombo po raz drugi przeleci w pobliżu Merkurego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia planuje wysłać astronautę na Księżyc. W ramach misji Artemis
2022-05-23. Radek Kosarzycki
Można się było tego spodziewać. Już jakiś czas temu premier Japonii zapowiadał, że jego kraj planuje wysłać astronautę na powierzchnię Srebrnego Globu, a i NASA od jakiegoś czasu wskazywała, że w ramach programu Artemis na Księżyc będą latali nie tylko amerykańscy astronauci.
Dzisiaj jednak słowo stało się ciałem. Podczas konferencji prasowej w Pałacu Akasaka w Tokio, prezydent Joe Biden poinformował, że pierwszy japoński astronauta, który pojawi się na Księżycu, dotrze tam w ramach jednej z misji programu Artemis.
Warto tutaj zauważyć, że jak dotąd na powierzchni Księżyca lądowali wyłącznie Amerykanie. Deklaracja wysłania tam astronauty spoza Stanów Zjednoczonych wskazuje, że i to wkrótce się zmieni.
LIVE: Biden, Kishida speak to the media in Tokyo
https://www.youtube.com/watch?v=EHH_-o1wNpw&t=2318s

Stacja Gateway
https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/23/japonski-astronauta-na-ksiezycu-artemis/

Japonia planuje wysłać astronautę na Księżyc. W ramach misji Artemis.jpg

Japonia planuje wysłać astronautę na Księżyc. W ramach misji Artemis2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne wyzwanie w Rzeszowie. Podkarpackie Space Day 2022
2022-05-23. Radek Kosarzycki
Solidna dawka wiedzy kosmicznej, praktyczne warsztaty, inspirujące wykłady. Już 26 maja, w budynku Podkarpackiego Centrum Innowacji przy ul. Lenartowicza 4 w Rzeszowie odbędzie się pierwszy Podkarpackie ? Space Day.
Od 25 lat, z inicjatywy Lockheed Martin Corporation i NASA, obchodzony jest Światowy Dzień Kosmosu. To doskonała okazja do tego, aby docenić oraz lepiej poznać dotychczasowe odkrycia związane z kosmosem i zainspirować uczniów, studentów i naukowców do dalszych działań.
Podkarpackie ? Space Day organizowane przez Podkarpackie Centrum Innowacji jest wydarzeniem na szczeblu regionalnym, organizowanym w ramach Światowego Dnia Kosmosu. Jest to dzień informacyjno-promocyjny projektu PCI Space Exploration, którego celem jest wszechstronne wsparcie potencjału rozwojowego uczniów i studentów realizujących autorskie projekty i prototypy rozwiązań w obszarze lotnictwa i kosmonautyki na Podkarpaciu.          
? Podkarpackie ? Space Day to dzień pełen inspiracji związanych z eksploracją przestrzeni kosmicznej. Będziemy rozmawiać i poznawać aktualne trendy w sektorze lotniczo-kosmicznym, poznamy lepiej projekty rozwijane na Podkarpaciu. To wydarzenie jest dobrym punktem na podsumowanie dotychczasowych efektów realizacji projektu PCI Space Exploration, ale jest też punktem rozmowy o tym jakie projekty chcemy rozwijać razem na Podkarpaciu, w PCI ProtoLab ? zachęca Marcin Rudnicki, Business Developer ProtoCreativeLabs: Space Exploration.
Podkarpackie ? Space Day to wydarzenie dla każdego młodego mieszkańca Podkarpacia, który chce lepiej poznać zagadnienia eksploracji przestrzeni kosmicznej od strony prawnej, technologicznej i nie tylko. Wśród gości zaproszonych do udziału znaleźli się przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej, Lockheed Martin Corporation i Klastra Technologii Kosmicznych jako eksperci tematyczni i mentorzy branżowi, pierwszego wydarzenia tego typu na Podkarpaciu.
Podkarpackie ? Space Day będzie wydarzeniem pełnym merytorycznych dyskusji panelowych z udziałem ekspertów branżowych poświęconych aktualnym i przyszły trendom w sektorze lotniczo-kosmicznym. To również dzień interaktywnych warsztatów, które są dobrą okazja dla zespołów szkolnych i studenckich, aby zaprezentować wypracowane rozwiązania o tematyce kosmicznej.
Podkarpackie Space Day zostało objęte Patronatem Honorowym Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej, Jego Magnificencji Rektora Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza oraz Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Rzeszowskiego. Partnerami Merytorycznymi wydarzenia są Lockheed Martin Corporation oraz PZL Mielec. Współorganizatorami wydarzenia jest ELSA Rzeszów i zespół Supercluster.  

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, ale wymaga wcześniejszej rejestracji. Wszelkie informacje na temat Podkarpackie ? Space Day oraz link do rejestracji znajdują się na stronie:  https://event.pcinn.org/spaceday.
https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/23/podkarpackie-space-day-2022/

Kosmiczne wyzwanie w Rzeszowie. Podkarpackie Space Day 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka jako kosmiczny teleskop do badania serca młodego Wszechświata
2022-05-23.
Nowy, unikalny instrument, w połączeniu z potężnym teleskopem i niewielką pomocą natury, umożliwił naukowcom zajrzenie do galaktycznych żłobków w sercu młodego Wszechświata.
Po Wielkim Wybuchu, około 13,8 miliarda lat temu, wczesny Wszechświat wypełniony był ogromnymi obłokami neutralnego gazu rozproszonego, znanymi jako tłumione układy Lyman-? (DLA). Układy DLA służyły jako galaktyczne żłobki, ponieważ znajdujące się w nich gazy zaczęły powoli kondensować się, napędzając powstawanie gwiazd i galaktyk. Dzisiaj nadal można je obserwować, ale nie jest to łatwe.

DLA są kluczem do zrozumienia, jak powstają galaktyki we Wszechświecie, ale zazwyczaj trudno je zaobserwować, ponieważ obłoki są zbyt rozproszone i same nie emitują żadnego światła ? mówi Rongmon Bordoloi, adiunkt fizyki na Uniwersytecie Stanowym Karoliny Północnej i autor pracy.

Obecnie astrofizycy używają kwazarów ? supermasywnych czarnych dziur, które emitują światło ? jako ?podświetlenia? do wykrywania obłoków DLA. I chociaż metoda ta pozwala badaczom wskazać lokalizacje obłoków DLA, światło kwazarów działa jak małe szpikulce w masywnym obłoku, co utrudnia pomiar ich całkowitego rozmiaru i masy.

Jednak Bordoloi i John O'Meara, główny naukowiec z Obserwatorium W.M. Kecka w Kamueli na Hawajach, znaleźli sposób na obejście tego problemu, wykorzystując grawitacyjnie soczewkującą galaktykę i spektroskopię pola integralnego do obserwacji dwóch DLA ? i znajdujących się w nich galaktyk macierzystych ? które uformowały się około 11 miliardów lat temu, niedługo po Wielkim Wybuchu.

Grawitacyjnie soczewkowane galaktyki to galaktyki, które wydają się rozciągnięte i rozjaśnione ? mówi Bordoloi. Dzieje się tak, ponieważ przed galaktyką znajduje się grawitacyjnie masywna struktura, która ugina światło przechodzące od niej podczas podróży w naszym kierunku. W efekcie patrzymy na rozszerzoną wersję obiektu ? to tak, jakbyśmy używali kosmicznego teleskopu, który zwiększa powiększenie i daje nam lepszą wizualizację.

Zaleta takiego rozwiązania jest dwojaka: po pierwsze obiekt tła jest rozciągnięty na niebie i jasny, więc łatwo jest wykonać odczyty widma w różnych częściach obiektu. Po drugie, ponieważ soczewkowanie rozszerza obiekt, można badać bardzo małe skale. Na przykład, jeżeli obiekt ma rozmiar jednego roku świetlnego, możemy badać małe fragmenty z bardzo dużą dokładnością.

Odczyty widma pozwalają astrofizykom ?zobaczyć? elementy w głębokim kosmosie, które nie są widoczne nieuzbrojonym okiem, takie jak rozproszone gazowe układy DLA i potencjalne galaktyki w ich wnętrzach. Zazwyczaj zbieranie odczytów jest długim i żmudnym procesem. Zespół rozwiązał ten problem, wykonując spektroskopię pola integralnego za pomocą Keck Cosmic Web Imager.

Spektroskopia pola integralnego pozwoliła badaczom uzyskać widmo w każdym pojedynczym pikselu na część nieba, na którą była skierowana, dzięki czemu spektroskopia rozległego obiektu na niebie stała się bardzo wydajna. Ta innowacja, w połączeniu z rozciągniętą i rozjaśnioną grawitacyjnie soczewkowaną galaktyką pozwoliła zespołowi na bardzo dokładne mapowanie rozproszonego gazu DLA na niebie. Dzięki tej metodzie naukowcy byli w stanie określić nie tylko rozmiar obu DLA, ale również to, że oba obiekty zawierały galaktyki macierzyste.

Przy okazji, DLA są olbrzymie. Mając średnicę większą niż 1,74 kiloparseka, mają one ponad ? wielkości dzisiejszej galaktyki Drogi Mlecznej. Dla porównania, 13 miliardów lat temu średnica typowej galaktyki wynosiła mniej niż 5 kiloparseków. Jeden parsek to 3,26 roku świetlnego, a kiloparsek to 1000 parseków, więc światło potrzebowałoby około 56 723 lata, aby przebyć wzdłuż każdy z DLA.

Jednak dla mnie najbardziej zdumiewające w zaobserwowanych przez nas DLA jest to, że nie są one wyjątkowe ? wydają się mieć podobną strukturę, w obu wykryto galaktyki macierzyste, a ich masy wskazują, że zawierają wystarczająco dużo paliwa dla formowanie się gwiazd następnej generacji ? mówi Bordoloi. Mając do dyspozycji tę nową technologię, będziemy w stanie zgłębić, w jaki sposób gwiazdy formowały się we wczesnym Wszechświecie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NCSU

Urania

Wizualizacja pokazująca, jak gromada galaktyk (gromada soczewkująca) działa jak soczewka grawitacyjna, która powiększa i rozprasza światło galaktyki tła. Źródło: W. M. Keck Observatory/Adam Makarenko.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/05/galaktyka-jako-kosmiczny-teleskop-do.html

Galaktyka jako kosmiczny teleskop do badania serca młodego Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rola polskich naukowców w przełomowych badaniach Sagittarius A*
2022-05-23.
W badaniach nad czarną dziurą w centrum Drogi Mlecznej udział mają również polscy naukowcy. Jakie znaczenie dla nauki ma przełomowe zdjęcie supermasywnego obiektu?
Teleskop Horyzontu Zdarzeń (ETH) to międzynarodowy projekt zapoczątkowany w 2015 roku, którego celem jest obserwacja czarnych dziur. Sieć radioteleskopów rozmieszczonych na całym świecie współpracuje działając jak jedna wielka antena o rozmiarach całej Ziemi. Teleskopy znajdują się w najbardziej suchych miejscach na globie, takich jak pustynia Atakama w Chile czy biegun południowy. W projekt Teleskopu Horyzontu Zdarzeń zaangażowanych jest ponad 350 naukowców w tym badacze z Polski ? dr Maciej Wielgus z Instytutu Radioastronomii im. Maxa Plancka i dr Monika Mościbrodzka z Uniwersytetu Radboud.
,, Zdjęcia czarnej dziury w centrum naszej galaktyki to kolejny wielki przełom w nauce.
Dr Monika Mościbrodzka, Uniwersytet Radboud, Holandia
- Po pierwsze obraz Sagittariusa A* jest obrazem o maksymalnej możliwej rozdzielczości, co jest niesamowitym osiągnieciem technologicznym. Po drugie to co widzimy na tym obrazie jest zgodne z ogólną teorią względności Alberta Einsteina. Teoria ta jest potwierdzona kolejny raz, ale tym razem w ekstremalnych warunkach, czyli koło horyzontu zdarzeń czarnej dziury. Nasze badania koncentrują się na odkrywaniu tego co jest ludzkości jeszcze mało znane, dlatego spodziewam się, że w niedalekiej przyszłości może nastąpić kolejny przełom, który mógłby nam pozwolić zrozumieć naturę grawitacji - dodaje dr Mościbrodzka.
Jaka jest czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej?
Czarna dziura Sagittarius A* jest silnym radioźródłem. Została po raz pierwszy dostrzeżona w 1974 roku przy pomocy radioteleskopów. Obserwacje czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej w świetle widzialnym nie są możliwe. Masywny obiekt przysłonięty jest przez pyły i gazy oraz przyćmiony światłem tysięcy gwiazd.
Czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej najprawdopodobniej obraca się prostopadle względem płaszczyzny dysku Galaktyki.
,, Oś obrotu Sagittarius A* jest nieomal wycelowana w nas.
Dr Maciej Wielgus, Instytut Radioastronomii im. Maxa Plancka, Niemcy
- Wygląda na to, że modele które odpowiadają dobrze danym to modele, w których istnieje silne pole magnetyczne. Pole magnetyczne dominuje balans sił w centrum Galaktyki. Inną ciekawą obserwacją wynikającą z badań jest to, że temperatury między protonami i elektronami są bardzo różne. Obserwacja ta jest zgodna z oczekiwaniami. Elektrony są chłodne, ponieważ wyświecają część energii w postaci promieniowania, a protony pozostają bardzo gorące. Po raz pierwszy udało się namacalnie potwierdzić te założenia - dodaje dr Wielgus.
https://nauka.tvp.pl/60273229/rola-polskich-naukowcow-w-przelomowych-badaniach-sagittarius-a

Rola polskich naukowców w przełomowych badaniach Sagittarius A.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilometrowa planetoida przemknęła w pobliżu Ziemi
2022-05-23.
Planetoida 7335 minęła Ziemię w odległości około 10 razy większej niż odległość Księżyca od Ziemi Obiekt o średnicy kilometra nie stanowi w najbliższym czasie zagrożenia dla naszej planety.
Planetoida 7335 zalicza się do obiektów bliskich Ziemi. Obiekty bliskie Ziemi to planetoidy, które znajdują się w podobnej odległości od Słońca co Ziemia. Jeśli planetoida bliska Ziemi ma więcej niż 140 metrów, zostaje zakwalifikowana jako obiekt potencjalnie niebezpieczny. Obiekt 7335 minął Ziemię w odległości około 4 milionów kilometrów z prędkością około 13 kilometrów na sekundę. W najbliższym czasie, skalista planetoida 7335 nie stanowi zagrożenia.
Jak powstrzymać niebezpieczne planetoidy i komety?
Naukowcy prowadzą badania nad narzędziami ochrony Ziemi przed zagrożeniami w postaci komet i planetoid. DART czyli Double Asteroid Redirection Test to część programu obrony planetarnej NASA. Celem jest zbadanie możliwości odchylania kursu planetoidy, poprzez kontrolowane zderzenie z sondą. W przyszłości planuje się również testy innych metod zmiany toru lotów obiektów potencjalnie niebezpiecznych.
Celem misji jest podwójny układ składający się z planetoidy Didymos o średnicy około 780 metrów i jej księżyca Dimorphosa o średnicy około 160 metrów. DART uderzy w Dimorphosa, aby zmienić jego orbitę w układzie podwójnym. Zespół badawczy porówna wyniki obserwacji z symulacjami komputerowymi. W ten sposób oceniona zostanie skuteczność rozwiązania. Misja pozwoli ustalić, czy kontrolowane zderzenie sondy z planetoidą może zapewnić ochronę Ziemi w przypadku prawdziwego zagrożenia.

Bogumił Radajewski o planetoidzie 7335 i obiektach bliskich Ziemi
https://nauka.tvp.pl/60334360/kilometrowa-planetoida-przemknela-w-poblizu-ziemi

Kilometrowa planetoida przemknęła w pobliżu Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech ktoś powie, że kosmos nie jest piękny. Teleskop Hubble?a sfotografował zjawiskową gromadę gwiazd
2022-05-24. Radek Kosarzycki
Kosmiczny Teleskop Hubble?a wyniesiony na orbitę w 1990 roku, pomimo 31 lat na karku nadal potrafi zachwycić produkowanymi przez siebie zdjęciami. Czasami w nauce nie potrzeba żadnego nowego odkrycia. Wystarczy po prostu zdjęcie, aby spowodować opad szczęki.
Sami zresztą spójrzcie na najnowsze zdjęcie przedstawiające gromadę kulistą Liller 1. Chodzi oczywiście o znajdującą się w centrum kadru chmarę przeważnie czerwonawych zdjęć.
Gdyby nie niezrównana, absolutnie fantastyczna kamera Wide Field Camera 3 (WFC3) zainstalowana na pokładzie Hubble?a w 2009 roku podczas misji serwisowej STS-125 zrealizowanej za pomocą nieodżałowanego wahadłowca Atlantis, jeszcze długo byśmy takiego zdjęcia nie mogli zobaczyć.
Gdzie w Drodze Mlecznej jest Liller 1?
Nie możemy się wyraźnie przyjrzeć samej gromadzie, bowiem między Kosmicznym Teleskopem Hubble?a a odległą od niego o 30 000 lat świetlnych gromadą Liller 1 znajduje się mnóstwo innych bliższych gwiazd, pyłu i gazu. Tak swoją drogą, jak na gromadę kulistą odległość ta wcale nie wydaje się taka duża. Większość gromad kulistych, które zwykle krążą wokół naszej galaktyki, której średnica to ponad 100 000 lat świetlnych, znajduje się od nas znacznie dalej. Problemem jest jednak fakt, że akurat ta konkretna gromada Liller 1 z perspektywy Ziemi chowa się po części za tzw. zgrubieniem centralnym Drogi Mlecznej.
Czym jest zgrubienie centralne? Wyobraźcie sobie Drogę Mleczną jako bardzo jasne i gęste centrum, z którego wychodzą kolejne ramiona spiralne naszej galaktyki. Swoją drogą, nasz Układ Słoneczny znajduje się mniej więcej w połowie drogi między centrum galaktyki a jej krawędzią zewnętrzną. Cały ten układ jednak stanowi dość cienki dysk. Gdybyśmy taką galaktykę zobaczyli od strony krawędzi zobaczylibyśmy cienki dysk wypełniony większością gwiazd gazu i pyłu w naszej galaktyce. Wokół tego dysku po rozległych orbitach poruszają się właśnie gromady kuliste, a dalej jeszcze galaktyki karłowate. Gdybyśmy jednak się przyjrzeli, zauważylibyśmy, że centralna część tego dysku jest nieco grubsza od dalej leżących rejonów. To jest właśnie zgrubienie centralne, za którym z naszej perspektywy chowa się widoczna na zdjęcia powyżej gromada Liller 1.
Warto tutaj zauważyć, że gdybyśmy spojrzeli na tę gromadę w zakresie widzialnym, nic byśmy nie zauważyli, nawet za pomocą Hubble?a. Jak już wcześniej wspomniałem, między nami a gromadą jest zbyt dużo pyłu, który nam całkowicie zasłania ten cud natury. Na szczęście jednak Hubble obserwuje wszechświat także w bliskiej podczerwieni. A tak się dobrze składa, że promieniowanie podczerwone swobodnie przenika przez obłoki pyłu i gazu. To właśnie dzięki tej właściwości promieniowania podczerwonego możliwe było wykonanie powyższego zdjęcia.
Czym są gromady kuliste?
Mówiąc najprościej są to sferyczne zgrupowania gwiazd składające się nierzadko od stu tysięcy do nawet miliona gwiazd. Wszystkie te gwiazdy zazwyczaj skupione są w sferze o średnicy 24-200 lat świetlnych, dlatego odległości między nimi, szczególnie w centrum gromady są niezwykle małe. Gromady kuliste, w przeciwieństwie do gromad otwartych zazwyczaj składają się z bardzo starych, czerwonych już gwiazd, których wiek przekracza 10 miliardów lat.
Liller 1 wyróżnia się pod tym względem spośród innych gromad kulistych. W samej gromadzie badacze odkrywają zarówno stare gwiazdy w wieku 12 miliardów lat (dla porównania Wszechświat ma 13,7 mld lat, a Układ Słoneczny i samo Słońce zaledwie 4,5 mld lat), jak i wiele młodych gwiazd, których wiek szacuje się na ?zaledwie? 1-2 miliardy lat. Oznacza to, że w tym dość osobliwym przypadku gwiazdy powstają niemal od początku istnienia wszechświata i powstają nadal.
Pozostaje mieć nadzieję, że nawet gdy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie już prowadził swoje obserwacje, to Kosmiczny Teleskop Hubble?a będzie jeszcze długo sprawny, aby mógł dostarczać nam właśnie takich zachwycających widoków na wszechświat jak ten powyżej. Spoglądając na takie zdjęcie od czasu do czasu można nabrać odpowiedniego dystansu do spraw, które na co dzień zaprzątają nam głowę. A wiecie, że to właśnie gromady kuliste badacze uważają za najbardziej obiecujące miejsca do poszukiwania pozaziemskich inteligencji? Jakby nie patrzeć stare gwiazdy to stare planety, a stare planety to mnóstwo czasu na to, aby rozwinęła się na nich cywilizacja, taka kilka miliardów lat bardziej zaawansowana od naszej. Zdjęcie w wyższej rozdzielczości znajdziecie tutaj.
Liller 1. Źródło: ESA/Hubble

Droga Mleczna od góry

Droga Mleczna od strony krawędzi z widocznym zgrubieniem centralnym

Kosmiczny Teleskop Hubble'a

https://spidersweb.pl/2022/05/gromada-kulista-liller-1-zdjecia-hubble.html

Niech ktoś powie, że kosmos nie jest piękny. Teleskop Hubble?a sfotografował zjawiskową gromadę gwiazd.jpg

Niech ktoś powie, że kosmos nie jest piękny. Teleskop Hubble?a sfotografował zjawiskową gromadę gwiazd2.jpg

Niech ktoś powie, że kosmos nie jest piękny. Teleskop Hubble?a sfotografował zjawiskową gromadę gwiazd3.jpg

Niech ktoś powie, że kosmos nie jest piękny. Teleskop Hubble?a sfotografował zjawiskową gromadę gwiazd4.jpg

Niech ktoś powie, że kosmos nie jest piękny. Teleskop Hubble?a sfotografował zjawiskową gromadę gwiazd5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JUICE zintegrowany
2022-05-24. Krzysztof Kanawka
Ważna europejska sonda kosmiczna zintegrowana.
Jupiter Icy Moon Explorer (JUICE) to duża międzyplanetarna misja Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Duża sonda kosmiczna ma zostać wyniesiona w kierunku Jowisza pomiędzy 5 a 23 kwietnia 2023 roku, za pomocą rakiety Ariane 5. Lot potrwa osiem lat, po czym rozpocznie się ponad trzyletnia misja badawcza tego gazowego giganta i jego księżyców. W grudniu 2034 roku, po serii manewrów, JUICE wejdzie na orbitę wokół Ganimedesa ? największego księżyca Jowisza.
W maju 2022 ESA poinformowała, że w kwietniu zakończył się proces integracji JUICE. Kolejnym etapem prac jest kampania testowa sondy, co nastąpi w zakładach firmy Airbus.
Trajektoria lotu sondy JUICE jest dość skomplikowana. Planowane są przeloty obok Ziemi (i Księżyca!), Wenus i znów Ziemi. Poniższe nagranie prezentuje ten plan lotów.

Juice fully integrated
https://www.youtube.com/watch?v=r-k3t3DsPrg
Pełna integracja JUICE / Credits ? ESA

Juice?s journey and Jupiter system tour

https://www.youtube.com/watch?v=Fw17N3rdN7s
Podróż JUICE do Jowisza / Credits ? ESA

https://kosmonauta.net/2022/05/juice-zintegrowany/

JUICE zintegrowany.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SENER Polska publikuje Raport Oddziaływania Społecznego 2021
2022-05-24.
Technologie kosmiczne to najbardziej innowacyjny obszar globalnej gospodarki, dynamicznie zmieniający świat. W naszym kraju wiedza o tym sektorze wciąż dociera jedynie do wąskiego grona odbiorców: administracji publicznej czy fascynatów kosmosu. Informowanie opinii publicznej o osiągnięciach Polski na globalnej arenie kosmicznej znajduje się na liście priorytetów firmy SENER Polska, która już po raz piąty publikuje Raport Oddziaływania Społecznego.
Wraz z publikacją nowego Raportu Oddziaływania Społecznego, SENER Polska dokonuje po raz piąty podsumowania działań firmy na rzecz rodzimego sektora kosmicznego i jego otoczenia w 2021 r. Jak podkreśliła firma już we wprowadzeniu do swojego raportu, ubiegły rok był wyjątkowy, ponieważ zespół liczący wówczas trzydziestu pięciu pracowników SENER Polska mógł pochwalić się realizacją łącznie osiemnastu projektów (licząc od początku działalności SENER Polska), w ścisłej współpracy z kilkudziesięcioma polskimi przedsiębiorcami, co zdaniem firmy wsparło budowę przemysłu kosmicznego w Polsce.
Zgodnie z raportem, działalności firmy przyświeca dziewięć celów ustanowionych w zakresie oddziaływania społecznego, wspierających realizację idei służby społeczeństwu poprzez inżynierię kierującej SENER od kilkudziesięciu lat. W Raporcie Oddziaływania Społecznego firma informuje o pozytywnych relacjach z otoczeniem, pokazując zarazem stopień realizacji ustalonych celów. Do najważniejszych celów ustanowionych przez SENER Polska w zakresie oddziaływania społecznego należy pozytywny wpływ na rozwój krajowego sektora, między innymi poprzez zwiększanie liczby firm działających w polskim sektorze kosmicznym. Dziś grono przedsiębiorstw, z którymi współpracuje SENER, liczy ponad 80 podmiotów.
Cieszymy się z nowych możliwości otwierających się przed polskimi firmami, takich jak dedykowany program ESA Industrial Policy Task Force (IPTF). Dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas realizacji coraz bardziej zaawansowanych projektów możemy już dziś skutecznie konkurować z europejskimi firmami także na rynku komercyjnym. Tym sposobem budujemy wizerunek Polski jako wartościowego, wiarygodnego członka globalnego sektora kosmicznego. Nasze ambicje nie ograniczają się jednak do aktualnej działalności ? jesteśmy gotowi, by zostać integratorem misji kosmicznych.
Ibon Arregui, Dyrektor Generalny SENER Polska
Podwykonawcy SENER Polska to przede wszystkim lokalne przedsiębiorstwa. Współpraca nawiązywana jest tylko z tymi firmami, które przejdą audyt jakościowy i technologiczny, potwierdzając ich zdolność wypełnienia rygorystycznych wymagań misji kosmicznych. Według danych SENER Polska większość dostawców to firmy z województw: podkarpackiego, śląskiego i mazowieckiego. Oprócz polskich firm, z którymi współpracuje owa firma, nawiązywane są również kontakty biznesowe na zaprzyjaźnionych rynkach Europy Środkowo-Wschodniej jak np. Węgry i Rumunia.
SENER Polska informuje w swoim raporcie, że aktywnie działa na rzecz wzmocnienia marki polskiego sektora kosmicznego na arenie międzynarodowej. Wśród zrealizowanych osiemnastu projektów warto wymienić system mechanizmów przytrzymująco-zwalniających HCS do IBDM (International Berthing and Docking Mechanism). Mechanizmy te w przyszłości będą zapewniać bezpieczeństwo, na przykład astronautom przemieszczającym się pomiędzy statkami w przestrzeni kosmicznej.
To właśnie IBDM zyskał tytuł Projektu Roku. Jest to mechanizm dokujący pozwalający na cumowanie i połączenie zarówno dużych, jak i małych statków kosmicznych. Inicjatywa obejmowała zaprojektowanie, wykonanie, integrację oraz testy pięciu mechanizmów o szerokim zakresie przeznaczenia. Jak opisuje SENER Polska odnośnie projektu, technologia może stać się standardem wykorzystywanym w przyszłych misjach załogowych.
Projektowanie tak zróżnicowanych mechanizmów stanowiło dla nas ogromne wyzwanie. Tym większe, że w przypadku misji załogowych, w których będą wykorzystywane, wymogi dotyczące bezpieczeństwa są jeszcze bardziej rygorystyczne, niż np. przy projektowaniu satelitów.
Łukasz Powęska, Project Manager SENER Polska
Projekty, których realizacja już trwa, na przykład druga największa misja naukowa ESA pod nazwą ATHENA, także są nieustannie rozwijane. W grudniu 2021 r. firma pozyskała także niezwykle cenny kontrakt na seryjną produkcję komponentów dla firmy Airbus.
Jak podaje SENER Polska, misja ATHENA (Advanced Telescope for High ENergy Astrophysics) będzie badać zjawiska zachodzące w przestrzeni kosmicznej przy pomocy teleskopu rentgenowskiego. Teleskop o wymiarach przekraczających 12 m. długości będzie charakteryzował się większymi zdolnościami od swoich poprzedników, dzięki czemu zyskamy możliwość ?spojrzenia" na zdecydowanie bardziej oddalone obiekty kosmiczne.
W Raporcie Oddziaływania Społecznego zaznaczono także, że relatywnie młody sektor kosmiczny pozwala pracownikom na dynamiczny, szybki rozwój i osiąganie znacznych sukcesów w młodym wieku (w porównaniu do rynków zagranicznych). Także na stanowiskach menadżerskich, związanych z zarządzaniem największymi projektami naukowymi i komercyjnymi, zasiadają osoby przed trzydziestym rokiem życia. SENER Polska zaznacza przy tym, że wyszkolona kadra jest jednym z kluczowych aspektów niezbędnych do osiągnięcia przez nasz kraj dojrzałości rynkowej.
Raport Oddziaływania Społecznego publikowany jest przez SENER Polska rokrocznie od 2017 r. Firma podsumowuje w nim działania poprzedniego roku w kontekście realizacji ustalonych celów oddziaływania społecznego. Pokazuje relacje z otoczeniem oraz interesariuszami i pozytywne oddziaływanie na rozwój sektora i gospodarki krajowej.
Pełna treść Raportu Oddziaływania Społecznego spółki SENER Polska za 2021 r. dostępna jest do wglądu pod linkiem.
Źródło: SENER Polska. Opracowanie: Space24
SPACE24
Fot. SENER Polska
Fot. SENER Polska
Fot. SENER Polska
Wizualizacja sondy misji Athena
Fot. SENER Polska
Fot. SENER Polska
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/sener-polska-publikuje-raport-oddzialywania-spolecznego-2021

SENER Polska publikuje Raport Oddziaływania Społecznego 2021.jpg

SENER Polska publikuje Raport Oddziaływania Społecznego 2021.2.jpg

SENER Polska publikuje Raport Oddziaływania Społecznego 2021.3.jpg

SENER Polska publikuje Raport Oddziaływania Społecznego 2021.4.jpg

SENER Polska publikuje Raport Oddziaływania Społecznego 2021.5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)