Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Pęknięcie podobne do wulkanu mogło spowodować spowolnienie magnetarów
2023-01-30.

5 października 2020 roku szybko rotujące pozostałości dawno zmarłej gwiazdy znajdującej się około 30 000 lat świetlnych od Ziemi zmieniły prędkość. W jednej kosmicznej chwili ich wirowanie spowolniło. A kilka dni później nagle zaczęły emitować fale radiowe.
Dzięki terminowym pomiarom pochodzącym z wyspecjalizowanych teleskopów orbitalnych astrofizyk z Rice University Matthew Baring i jego współpracownicy byli w stanie przetestować nową teorię na temat możliwej przyczyny rzadkiego spowolnienia SGR 1935+2154, wysoce namagnesowanego typu gwiazdy neutronowej zwanej magnetarem.
W badaniu opublikowanym 12 stycznia 2023 roku w Nature Astronomy Baring i jego współpracownicy wykorzystali dane rentgenowskie z XMM-Newton oraz NICER w celu przeanalizowania rotacji magnetara. Pokazali, że nagłe spowolnienie mogło być wywołane pęknięciem przypominającym wulkan na powierzchni gwiazdy, które wyrzuciło w przestrzeń „wiatr” masywnych cząstek. Badania wykazały, w jaki sposób taki wiatr może zmienić pola magnetyczne gwiazdy, zapoczątkowując warunki, które prawdopodobniej uruchomiły emisją radiową, co zostało następnie zmierzone przez chiński 500-metrowy teleskop FAST.
Ludzie spekulowali, że gwiazdy neutronowe mogą mieć coś w stylu odpowiednika wulkanów na powierzchni – mówi Baring, profesor fizyki i astronomii. Nasze odkrycia sugerują, że tak może być i że w tym przypadku pęknięcie najprawdopodobniej miało miejsce na biegunie magnetycznym gwiazdy lub w jego pobliżu.
SGR 1935+2154 i inne magnetary są rodzajem gwiazdy neutronowej, zwartymi pozostałościami martwej gwiazdy, która zapadła się pod wpływem silnej grawitacji. Szerokie na około kilkanaście kilometrów i gęste niczym jądro atomu magnetary obracają się raz na kilka sekund i charakteryzują się najbardziej intensywnymi polami magnetycznymi we Wszechświecie.
Magnetary emitują intensywne promieniowanie, w tym promieniowanie rentgenowskie i sporadyczne fale radiowe oraz promieniowanie gamma. Astronomowie mogą na podstawie tych emisji rozszyfrować wiele informacji o tych niezwykłych gwiazdach. Licząc na przykład impulsy promieniowania X, fizycy mogą obliczyć okres rotacji magnetara, czyli czas potrzebny do wykonania jednego pełnego obrotu, podobnego do obrotu, jaki Ziemia wykonuje w ciągu jednego dnia. Okresy rotacji magnetarów zazwyczaj zmieniają się powoli, a spowolnienie o jeden obrót na sekundę zajmuje im dziesiątki tysięcy lat.
W przypadku większości zakłóceń okres pulsacji skraca się, co oznacza, że gwiazda rotuje nieco szybciej niż wcześniej – powiedział Baring. Podręcznikowe wyjaśnienie jest takie, że z biegiem czasu zewnętrzne, namagnesowane warstwy gwiazdy zwalniają, ale wewnętrzne, nienamagnesowane jądro gwiazdy – nie. Prowadzi to do narastania naprężeń na granicy między tymi dwoma regionami, a zmiana sygnalizuje nagły transfer energii rotacyjnej z szybciej wirującego jądra do wolniej wirującej skorupy.
Nagłe spowolnienia rotacji magnetarów są bardzo rzadkie. Astronomowie zarejestrowali tylko trzy takie zdarzenia, w tym to z października 2020 roku.
Podczas gdy zakłócenia można zwykle wyjaśnić zmianami wewnątrz gwiazdy, te tak zwane "antyzakłócenia" prawdopodobnie już nie. Teoria Baringa opiera się na założeniu, że są one spowodowane zmianami na powierzchni gwiazdy i w przestrzeni wokół niej. W nowym artykule on i jego współpracownicy skonstruowali model wiatru napędzany wulkanem, aby wyjaśnić zmierzone wyniki obserwacji takiego antyzakłócenia z października 2020 roku.
Baring twierdzi, że model wykorzystuje tylko standardową fizykę, a konkretnie zmiany pędu i zachowanie energii, by móc uwzględnić spowolnienie rotacji.
Silny masywny wiatr cząsteczkowy emanujący z gwiazdy przez kilka godzin może stworzyć warunki do spadku okresu rotacji – powiedział. Nasze obliczenia wykazały, że taki wiatr miałby również moc zmiany geometrii pola magnetycznego na zewnątrz gwiazdy neutronowej.
Pęknięcie może być formacją podobną do wulkanu, ponieważ ogólne właściwości pulsacji rentgenowskiej prawdopodobnie wymagają momentu "wystrzelenia" wiatru ze zwartego regionu na powierzchni.
To, co czyni zdarzenie z października 2020 roku wyjątkowym, to szybki błysk radiowy z magnetara obserwowany zaledwie kilka dni po antyzakłóceniu, a także włączenie się pulsacyjnej, efemerycznej emisji radiowej zaraz potem – powiedział uczony. Widzieliśmy dotąd tylko garstkę przejściowych, pulsujących magnetarów radiowych i po raz pierwszy zobaczyliśmy radiowe włączenie magnetara, niemal równoległe z antyzakłóceniem.
Według Baringa ta zbieżność czasowa sugeruje, że emisje radiowe były wywołane tym samym zdarzeniem, i ma nadzieję, że dodatkowe badania modelu gwiazdowego wulkanizmu dostarczą nam jeszcze więcej odpowiedzi.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Volcano-like rupture could have caused magnetar slowdown
•    Magnetar spin-down glitch clearing the way for FRB-like bursts and a pulsed radio episode
Źródło: Rice University
Na ilustracji: Wizja artystyczna erupcji magnetara. Źródło: Goddard Space Flight Center NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pekniecie-podobne-do-wulkanu-moglo-spowodowac-spowolnienie-magnetarow

Pęknięcie podobne do wulkanu mogło spowodować spowolnienie magnetarów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowa kometa zbliża się do Ziemi
2023-01-30.
Do Ziemi zbliża się kometa C/2022 E3 (ZTF), która ostatnio odwiedziła Układ Słoneczny 50 tysięcy lat temu. Na polskim niebie najlepiej widoczna będzie 2 lutego. Przemysław Rudź z Polskiej Agencji Komicznej radzi, że w celu obserwacji zjawiska dobrym rozwiązaniem będzie zaopatrzenie się w lornetkę na statywie, a w idealnej sytuacji, w mały teleskop.
Kometa została odkryta w marcu ubiegłego roku dzięki przeglądowi nieba Zwicky Transient Facility w Obserwatorium Palomarskim w USA. Po obliczeniu jej orbity okazało się, że nie jest obiektem jednopojawieniowym. Co to znaczy? Komety jednopojawieniowe to te, które przylatują w pobliże Słońca, mijają je i odlatują na zawsze w przestrzeń kosmiczną. Jednym słowem ich orbity są parabolami lub hiperbolami. Natomiast komety okresowe pojawiają się w pobliżu Słońca cyklicznie. Tak właśnie jest w przypadku C/2022 E3, która porusza się po bardzo wydłużonej elipsie. „Wyróżnia ją fakt, że zbliża się do Słońca tylko raz na 50 tys. lat" – wyjaśnia Rudź. Dla porównania, okres obiegu legendarnej komety Halleya to 76 lat. Za rekordzistkę, uważa się kometę Enckego, która pojawia się w okolicach Słońca co 3,3 roku.
Przemysław Rudź, ekspert z Polskiej Agencji Kosmicznej, twierdzi, że C/2022 E3 budzi duże zainteresowanie, ponieważ ostatnio odwiedziła okolice Ziemi w epoce kamienia łupanego, kiedy na Ziemi żyli jeszcze neandertalczyczy czy denisowianie. Tłumaczy dalej, że 12 stycznia br. kometa przeszła przez punkt przysłoneczny (tzw. peryhelium) i obecnie oddala się od Słońca, zmierzając w kierunku Ziemi. Największe zbliżenie ma nastąpić w 2 lutego – kometa minie Ziemię w odległości ok. 42 mln km. Z naszej perspektywy to olbrzymi dystans, ale faktycznie stanowi on zaledwie 1/3 odległości Ziemi od Słońca.
Badacze spodziewają się, że jasność komety będzie rosła. Czy będzie widoczna gołym okiem? Tego, jak wyjaśnia Przemysław Rudź, na razie nie wiadomo, choć raczej nie należy się spodziewać, że obiekt stanie się dostrzegalny nieuzbrojonym okiem, jak wcześniej informowano. W celu lepszej obserwacji zjawiska ekspert doradza zaopatrzenie się w lornetkę na statywie, a w idealnej sytuacji, w mały teleskop. Jednocześnie podkreśla, że o ile pozwoli na to pogoda, warunki obserwacji komety z terytorium Polski będą bardzo sprzyjające.
Kometę wyróżnia też oryginalny, zielono-niebieski odcień. Przemysław Rudź wyjaśnia, że jest to efekt znajdujących się w jej jądrze substancji chemicznych. Za zielonkawy efekt odpowiedzialne są np. związki węgla. Jednak kolor i detale obiektu widoczne są wyłącznie na zdjęciach długoczasowych, wykonywanych przez teleskopy i sprzężone z nimi kamery astronomiczne, które wykonywać mogą nawet kilkunasto - czy kilkudziesięciominutowe ekspozycje. W lornetce kometa będzie przypominała raczej świetlistą mgiełkę.
Badacz z Polskiej Agencji Kosmicznej wyjaśnił również, czy dokładnie są komety. Często opisuje się je jako ogromne, brudne, kosmiczne śnieżki. Składają się m.in. z lodu wodnego, lodu suchego – zestalonego dwutlenku węgla, domieszek skał i pyłu. Powstały najprawdopodobniej podczas formowania się Układu Słonecznego i stanowią jego najbardziej pierwotne elementy. Uważa się, że rezerwuarem komet jest tzw. Obłok Oorta, który ogromną sferą otacza Układ Słoneczny w odległości do około 100 tys. jednostek astronomicznych. Obiekty, które zawiera poruszają się po niestabilnych orbitach, a każde zawirowanie grawitacyjne może je strącić ku centralnym rejonom Układu Słonecznego. Taka kometa podróżuje w kierunku Słońca przez setki tysięcy lat. Kiedy w końcu się do niego zbliża, materia zawarta w jej jądrze rozgrzewa się i sublimuje; powstaje głowa i warkocz kometarny.
Wydaje się również, że komety mogą stanowić też śmiertelne niebezpieczeństwo. Przemysław Rudź zaznacza, że zderzenie Ziemi z rozpędzoną do ogromnych prędkości kometą równałoby się zagładzie naszej cywilizacji. Przypomina, że do podobnego zdarzenia doszło w 1994 roku, kiedy kometa Shoemaker-Levy 9 uderzyła w Jowisza. Rozmiary śladów kosmicznej kolizji w atmosferze planety uświadomiła nam, że w analogicznej sytuacji ziemska biosfera zostałaby prawdopodobnie całkowicie unicestwiona. Dlatego tak ważne są regularne obserwacje nieba.
Fot. NASA
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/wyjatkowa-kometa-zbliza-sie-do-ziemi

Wyjątkowa kometa zbliża się do Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zatwierdza rewolucyjny napęd impulsowy
2023-01-30. Franek Badziak
W ostatnich latach NASA informuje o coraz ambitniejszych planach – od stałej bazy na Księżycu, przez stały dostęp do orbity ziemskiej, po pierwszą załogową misję na Marsa. Aby spełnić te zapowiedzi, naturalnie inżynierowie tej agencji pilnie pracują nad ulepszeniami w systemach rakietowych, pod każdym możliwym kątem. Tym razem, zarząd NASA oficjalnie zatwierdził obrotowy detonacyjny silnik rakietowy (RDRE, z ang. rotating detonation rocket engine), który bez wątpienia diametralnie wpłynie na przyszłe projekty silników i stosowane technologie.
Największą przewagą RDRE nad innymi silnikami jest zdecydowanie niższe zużycie paliwa. Dzięki temu, że silnik czerpie ciąg ze zjawiska spalania naddźwiękowego, inaczej detonacji, potrzebuje mniej paliwa do wytworzenia takiej samej mocy. To czyni z niego potencjalnego kandydata na zastosowanie w misjach międzyplanetarnych, czy też prostych lotów na Księżyc.
Ostatnimi dniami, inżynierowie NASA w Alabamie wraz ze swoim ścisłym partnerem w kwestii RDRE IN Space LLC, potwierdzili dane z testów silników przeprowadzonych w 2022 roku. W sumie silnik został włączony wówczas ponad tuzin razy – pracował ponad 10 minut.
Dodatkową zaletą RDRE jest fakt, że został on wyprodukowany całkowicie za pomocą druku 3D. Mimo tego silniki te mogą maksymalnie generować ciąg ponad 1.8 tony, przy średnim ciśnieniu około pięciu atmosfer.
Ponadto, przy wsparciu wynalezionego przez NASA nowego stopu miedzi GRCop-42, RDRE są w stanie pracować przez dłuższy czas w skrajnych temperaturach bez przegrzewania się.
Wszystkie te cechy czynią z RDRE doskonały prototyp, który jest kamieniem milowym na drodze ku eksploracji kosmosu. NASA planuje obecnie ulepszyć ten silnik, aby miał on ponad 4.5 tony ciągu i był w pełni wielokrotnego użytku, niczym rakiety Falcon 9.
Źródła:
Ray Osorio, "NASA Validates Revolutionary Propulsion Design for Deep Space Missions"
30 stycznia 2023
Test hot fire rotującego detonacyjnego silnika rakietowego (RDRE) w Marschal Space Flight Centre.
Rotating Detonation Rocket Engine Test at Marshall Space Flight Center
https://www.youtube.com/watch?v=jBWUim-rppQ

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/nasa-zatwierdza-rewolucyjny-naped-impulsowy/

NASA zatwierdza rewolucyjny napęd impulsowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekrutacja na Engineering and Management of Space Systems
2023-01-30. Redakcja
ekrutacja na Politechnice Gdańskiej trwa do 6 lutego 2023.
Trwa rekrutacja do międzynarodowych studiów magisterskich Engineering and Management of Space Systems (EMSS). Rekrutacja trwa do 6 lutego 2023.
Międzynarodowe studia magisterskie EMSS są prowadzone przez Politechnikę Gdańską wspólnie z Hochschule Bremen w Niemczech (HSB). Jest to już trzecia edycja tych studiów.
Studenci spędzają pierwszy semestr w Polsce na Politechnice Gdańskiej, natomiast drugi semestr wszyscy spotykają się w Bremen w HSB. Studia kończą się uzyskaniem podwójnego dyplomu.
Język wykładowy studiów to angielski.
Rekrutacja na Politechnice Gdańskiej trwa do 6 lutego.
Więcej na stronach internetowych:
https://pg.edu.pl/en/engineering-and-management-space-systems
https://www.hs-bremen.de/en/study/degree-programme/international-double-degree-master-degree-programme-engineering-and-management-of-space-systems/
(PG)
https://kosmonauta.net/2023/01/rekrutacja-na-engineering-and-management-of-space-systems/

Rekrutacja na Engineering and Management of Space Systems.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA: sankcje wobec chińskiej firmy kosmicznej za wspieranie Grupy Wagnera
2023-01-30.
Stany Zjednoczone podjęły kolejne kroki przeciwko firmom zagranicznym, które wspierają rosyjską agresję na Ukrainie. Tym razem sankcje dotknęły chińską firmę Changsha Tianyi Space Science and Technology Research, która według władz USA dostarczyła Grupie Wagnera dane satelitarne różnych lokalizacji na Ukrainie. Chińskie przedsiębiorstwo zdecydowanie zaprzecza tym oskarżeniom.
26 stycznia br., na stronie Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych pojawił się komunikat prasowy, w którym czytamy, że Biuro Kontroli Aktywów Zagranicznych Departamentu Skarbu USA (OFAC) podjęło kolejne działania sankcjonujące zagraniczne przedsiębiorstwa, które wspierają inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Działanie OFAC objęły zarówno osoby fizyczne, jak i prywatne przedsiębiorstwa, wśród których ciekawym przypadkiem wydaje się chińskie przedsiębiorstwo Changsha Tianyi Space Science and Technology Research Institute, znane również jako Spacety, z siedzibą w Luksemburgu i Pekinie. W wyniku sankcji aktywa firmy zostały zamrożone.
Według Biura Kontroli Aktywów Zagranicznych Departamentu Skarbu, w sytuację przekazywania danych satelitarnych Grupie Wagnera były zamieszana rosyjska firma technologiczna Terra Tech, która odpowiada za dostarczanie obrazowanie pozyskanego przez komercyjne satelity, jak również obrazy lotnicze pozyskane przez systemy bezzałogowe. Rosyjskie przedsiębiorstwo zamówiło zdjęcia satelitarne od chińskiej firmy Spacety, która dostarczyła materiały ukazujące poszczególne lokalizacje na Ukrainie, wykonane przez radar z syntetyczną aparaturą (SAR). W komunikacie pojawia się szczególnie ważna informacja, która wprost wskazuje, że zebrane zdjęcia satelitarne zostały przekazane Grupie Wagnera w celu umożliwienia operacji bojowych.
Dzisiejsze rozszerzone sankcje na Grupę Wagnera, a także nowe sankcje na ich współpracowników i inne firmy jeszcze bardziej utrudnią Putinowi uzbrojenie i wyposażenie jego machiny wojennej.
Janet L. Yellen, Sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych
Po ogłoszeniu sankcji przez OFAC, Spacety wydało oświadczenie w związku z zaistniała sytuacją, które zostało przedstawione w wywiadzie dla Global Times. Według doniesień przedsiębiorstwo sprawdziło zapisy biznesowe oraz transakcje, na podstawie których zaprzecza doniesieniom o jakichkolwiek powiązaniach Spacety oraz spółek zależnych z firmą Terra Tech i Grupą Wagnera.
W Stanach Zjednoczonych pojawiają się również głosy jakoby za działalnością firm komercyjnych odpowiadały władze Chin. Bob Menendez, członek Partii Demokratycznej oraz przewodniczący Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych skomentował sprawę twierdząc, że Stany Zjednoczone nie powinny rezygnować z potencjału sankcji wobec Chin, jeśli udzielają one krytycznej pomocy i nie powinny być w stanie ukryć się za niektórymi firmami. Dodał również, iż USA musi "odciąć głowę węża na wszelkie możliwe sposoby".
Spacety to firma produkująca w głównej mierze małe satelity. Swoją siedzibę ma w Changsha, w prowincji Hunan, z biurami w Pekinie i Luksemburgu. Została założona w 2016 roku przez byłych pracowników Chińskiej Akademii Nauk. Przedsiębiorstwo odpowiada m. in. za wyniesienie w przestrzeń kosmiczną dwóch małych satelitów z technologią SAR, a mianowicie Hisea-1 w grudniu 2020 roku i Chaohu-1 w lutym 2022. Najnowszym projektem był satelita Beiyou-1 (BUPT-1) wyniesiony 15 stycznia br., skonstruowany dla Pekińskiego Uniwersytetu Poczty i Telekomunikacji.
Fot. CNSA
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/usa-sankcje-wobec-chinskiej-firmy-kosmicznej-za-wspieranie-grupy-wagnera

USA sankcje wobec chińskiej firmy kosmicznej za wspieranie Grupy Wagnera.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierć menedżera związanego z Roskosmosem. Spłonął żywcem
2023-01-30.
W pożarze w budynku mieszkalnym w Moskwie zginął Dmitrij Pawoczka, wysoki rangą menedżer, niegdyś związany m.in. z państwowymi koncernami Roskosmos, Suchoj i Łukoil. Jak poinformował w czwartek ukraiński portal focus.ua za rosyjskimi kanałami na Telegramie, Pawoczka miał jakoby zasnąć z tlącym się papierosem w ręce, co doprowadziło do tragedii.
Do pożaru doszło w mieszkaniu Pawoczki na 17. piętrze wieżowca w "elitarnej dzielnicy" przy Lenińskim Prospekcie. Nikt poza menedżerem nie ucierpiał. W ostatnim czasie 49-letni Pawoczka kierował wydziałem międzynarodowej współpracy edukacyjno-naukowej w jednej z jednostek naukowych należących do Rosyjskiego Uniwersytetu Przyjaźni Narodów w Moskwie. Funkcjonariusze ustalili, że powodem zdarzenia było zaśnięcie Dmitrija Pawoczki z papierosem w ręce, jednak biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia w Rosji, nie można być tego do końca pewnym.
Jak przypomniał focus.ua, tragiczny w skutkach pożar to kolejny w ostatnich tygodniach w Rosji przypadek zagadkowej śmierci osoby związanej z przemysłem zbrojeniowym lub branżą High-Tech. Na początku stycznia zmarł Paweł Kamniew, konstruktor m.in. pocisków manewrujących Kalibr. Pod koniec grudnia media informowały o zgonie konstruktora nowych systemów rakietowych Angara Pawła Niestierowa.
Doniesienia o śmierci wysoko postawionych rosyjskich menedżerów, a także przedstawicieli władz i służb specjalnych pojawiają się od początku inwazji Kremla na Ukrainę, rozpoczętej w lutym 2022 roku. W poprzednich miesiącach w tajemniczych okolicznościach zmarli m.in.: szef rady dyrektorów Łukoila Rawil Maganow, szef służby transportowej w firmie Gazprom Inwest Leonid Szulman, były wiceprezes Gazprombanku Władisław Awajew, były dyrektor generalny koncernu gazowego Nowatek Siergiej Protosienia, generał Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Lew Sockow oraz emerytowany generał Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Jewgienij Łobaczow.
Warto także przypomnieć, że w ostatnich tygodniach Andriej Kalinowski, były dyrektor wykonawczy Roskosmosu oraz szef Państwowego Produkcyjno-Badawczego Centrum Kosmicznego im. M. Chruniczewa, czyli przedsiębiorstwa odpowiedzialnego m.in. za powstanie rakiet nośnych z rodziny Angara oraz Proton, został wpisany na międzynarodową listę poszukiwanych. Zdaniem rosyjskich władz mógł ukraść nawet do 400 mln rubli przy realizacji kontraktów.
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/smierc-menedzera-zwiazanego-z-roskosmosem-splonal-zywcem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA nie wyśle astronautów na chińską stację kosmiczną
2023-01-31. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie w Paryżu miała miejsce konferencja prasowa przedstawicieli Europejskiej Agencji Kosmicznej. W trakcie wydarzenia Josef Aschbacher, dyrektor generalny ESA, oświadczył, że Agencja nie ma obecnie środków, ani politycznej woli na uczestniczenie przy projekcie chińskiej stacji kosmicznej Tiangong. Zapowiedź urzędnika jasno wskazuje na ograniczenie współpracy UE - Chiny w sektorze kosmicznym.
W poniedziałek, 23 stycznia br., w Paryżu odbyła się coroczna konferencja prasowa z udziałem wysokich przedstawicieli Europejskiej Agencji Kosmicznej, podczas której głos zabrał m.in. dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher. W planie wystąpienia znalazły się kwestie m. in. bezpieczeństwa kosmicznego, transformacji Agencji, tak aby dostosować ją do wyzwań jakie pojawią się w przyszłości lub strategicznych projektów, tj. misja sondy JUICE. Nie zabrakło również miejsca na pytania od mediów. Jedną z najciekawszych kwestii poruszonych przez dyrektora generalnego była kwestia współpracy ESA z Chinami. Według oświadczenia Josefa Aschbachera, ESA nie ma zamiaru wysłać astronautów na chińską stację kosmiczną Tiangong (po polsku Niebiański Pałac).
Słowa dyrektora generalnego ESA pokazują, że współpraca na linii UE-Chiny w dziedzinie kosmicznej zdecydowanie osłabła. Warto przypomnieć, że podmioty te działały razem już przy kilku misjach w przeszłości. Przykładem jest pomoc Europejczyków przy misji księżycowej Chang'e-5 i łaziku Zhurong, które są projektami Chin. Ponadto we wrześniu 2022 roku w Chinach odbył się Międzynarodowy Kongres Astronautyczny poświęcony eksploracji Księżyca, w którym uczestniczył w nim przedstawiciel ESA.
Oświadczenie Josefa Aschbachera warto poddać swego rodzaju analizie. Stwierdził on, że ESA nie ma obecnie środków pieniężnych, politycznego "zielonego światła" oraz zamiaru, aby uczestniczyć w projekcie chińskiej stacji kosmicznej, czyli wysłania na nią astronautów. Pomysł ten pojawił się kilka lat temu, a jego rozwinięciem było wspólne szkolenie astronautów Samanthy Cristoforetti i Matthiasa Maurera z 16 tajkonautami z zakresu przetrwania na morzu.
Wydaje się jednak, że "polityczne światło" oznacza brak zainteresowania współpracą z Chinami, które równocześnie współpracują szeroko z rosyjskim sektorem kosmicznym. Przykładem takiej kooperacji jest niedawno podpisana umowa agencji Roskosmos z Chińską Narodową Administracją Kosmiczną (CNSA) dotyczącą współpracy w zakresie działalności kosmicznej na lata 2023-2027, o której pisaliśmy na łamach naszego serwisu.
Wycofanie się z pomysłu wysłania astronautów na Tiangong było spowodowane prawdopodobnie rozpoczęciem agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Chiny pomimo tego nie zdecydowały się zrezygnować ze wspólnych projektów z Roskosmosem. Przeciwnie, udało się im nawet podpisać wspomnianą już umowę, która dotyczy m.in. stworzenia wspólnej bazy na Księżycu.
Czy oznacza to jednak koniec współpracy ESA-Chiny? Oświadczenia dyrektora generalnego należy traktować w dość wąskim zakresie, bowiem odniósł się on jedynie do sprawy wysłania astronautów na chińską stację kosmiczną. Z kolei główny projektant chińskiego załogowego programu kosmicznego - Zhou Jianping zapowiedział jeszcze w zeszłym roku, że Chiny będą aktywnie promować i zachęcać do udziału zagranicznych astronautów oraz kosmonautów w pracach naukowych (razem z tajkonautami), jakie będą prowadzone naNiebiańskim Pałacu jako element międzynarodowej współpracy.
Fot. https://en.wikipedia.org/wiki/Tiangong_space_station

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/europa/esa-nie-wysle-astronautow-na-chinska-stacje-kosmiczna

ESA nie wyśle astronautów na chińską stację kosmiczną.jpg

ESA nie wyśle astronautów na chińską stację kosmiczną2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beluga dostarczyła satelitę Airbusa na Florydę. Wkrótce poleci na orbitę
2023-01-31.
Samolot Beluga przewiózł zbudowanego przez Airbusa satelitę Inmarsat-6 F2 na Florydę. Nowe urządzenie zostanie wystrzelone w przestrzeń kosmiczną już w lutym br. To 87 satelita zbudowany na platformie Airbus Eurostar, a zainstalowane w nim urządzenia cyfrowe zapewnią wielowiązkową transmisję w pasmach Ka i L, zapewniając maksymalną elastyczność wykorzystania.
30 stycznia br. drugi zbudowany przez Airbusa geostacjonarny satelita telekomunikacyjny Inmarsat-6 (I-6 F2) przybył na pokładzie samolotu Airbus Beluga do Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie, gotowy do wystrzelenia na orbitę w lutym. Konstrukcja drugiego satelity z serii Inmarsat-6 bazuje na pojeździe kosmicznym Eurostar E3000 firmy Airbus. To 58 satelita Eurostar E3000 zbudowany przez inżynierów Airbusa, a zarazem dziewiąty orbitujący Eurostar wyposażony w napęd elektryczny służący do zmiany orbity. Firma Airbus określa się jako światowy lider w dziedzinie napędu elektrycznego dla pojazdów kosmicznych.
François Gaullier, szef działu telekomunikacji i systemów nawigacyjnych w firmie Airbus, powiedział: „I-6 F2, ze swoją wyrafinowaną, cyfrową aparaturą, dołączy na orbicie do satelity I-6 F1, zapewniając Inmarsatowi jeszcze większą elastyczność, możliwości i pojemność łączy. To dziesiąty geostacjonarny satelita telekomunikacyjny, który zbudowaliśmy dla wieloletniego klienta, firmy Inmarsat, lidera w branzy globalnych usług mobilnej komunikacji satelitarnej. Para satelitów I-6 F1 i I-6 F2 umożliwi skokową zmianę w możliwościach i przepustowości świadczonych usług ELERA. Zapewnią znaczną dodatkową pojemność łączy dla sieci szerokopasmowej Global Xpress".
Satelity I-6 F1 i I-6 F2 otrzymały dużą antenę na pasmo L o średnicy 9 m i sześć wielowiązkowych anten do obsługi pasma Ka, co zapewnia wysoki poziom elastyczności w działaniu i stabilności łączy. Wyposażone są one również w modułowe procesory cyfrowe nowej generacji, które zapewniają pełną swobodę sterowania do 8000 kanałami łączności i szybką alokację mocy do ponad 200 wiązek punktowych w paśmie L w każdym satelicie. Wiązki punktowe w paśmie Ka można skierować w dowolne miejsce na powierzchni Ziemi, swobodnie przydzielając kanały łączności do każdej z wiązek.
Satelity umożliwią Inmarsatowi dalsze udoskonalanie usług w sieci ELERA (pasmo L) i Global Xpress (pasmo Ka) dla klientów na lądzie, morzu i w powietrzu. Przybliżają też realizację planu firmy dotyczącego pierwszej na świecie wielowymiarowej sieci Inmarsat ORCHESTRA. „Sieć sieci" będzie opierać się na istniejących możliwościach kosmicznych Inmarsat, zapewniających wzrost pojemności i nowe funkcje dla klientów w latach 30. i następnych XXI wieku.
nwestycje Airbusa w technologie platform i wyposażenia montowanego w serii satelitów I-6 są wspierane przez Europejską Agencję Kosmiczną i agencje krajowe, w szczególności brytyjską Agencję Kosmiczną i CNES, francuskie Narodowe Centrum Badań Kosmicznych. Pojazd I-6 F2 ma masę startową 5,5 tony, jego układ elektryczny generuje moc 21 kW. Satelita ma projektowaną żywotność ponad 15 lat.
Pierwszy zbudowany przez Airbusa satelita Inmarsat-6 (I-6 F1) został pomyślnie wyniesiony na orbitę w grudniu 2021 r. Do miejsca testów geostacjonarnych dotarł latem 2022 r., a jego wejście do służby planowane jest na początek 2023 r. I-6 F2 dołączy do niego po udanym locie w kosmos; zaś do działania powinien wejść na początku 2024 r.
Źródło: Airbus
Fot. Airbus Space
SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/beluga-dostarczyla-satelite-airbusa-na-floryde-wkrotce-poleci-na-orbite

Beluga dostarczyła satelitę Airbusa na Florydę. Wkrótce poleci na orbitę.jpg

Beluga dostarczyła satelitę Airbusa na Florydę. Wkrótce poleci na orbitę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uniwersytet Jagielloński z własną misją kosmiczną w ramach nowego grantu ERC
2023-01-31.
Europejska Rada ds. Badań Naukowych (ERC, European Research Council) przyznała 3 mln euro na realizację projektu HYADES, w ramach którego powstanie dedykowany teleskop kosmiczny do obserwacji wodoru i deuteru wokół małych ciał w Układzie Słonecznym. Celem projektu jest ustalenie pochodzenia wody na naszej planecie oraz poszukiwanie nowych, nieznanych dotąd rezerwuarów wody w Układzie Słonecznym i innych układach planetarnych. Pięcioletni projekt realizowany będzie na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ.
Woda to jeden z najważniejszych związków chemicznych potrzebnych do rozwoju życia. Cząsteczki wody są również powszechnie obecne w kosmosie, m.in. stanowią główny składnik, z którego zbudowane są komety. Bezpośrednia obserwacja kometarnej wody jest jednak bardzo trudna. „Znacznie łatwiej jest zaobserwować atomy wodoru uwolnione w gazowych otoczkach komet wskutek rozpadu cząsteczek wody”, powiedział Michał Drahus, kierownik projektu HYADES. Atomy te emitują bardzo dużą ilość światła poprzez tzw. linię Lyman alfa, co czyni z nich niezwykle czuły „detektor” kometarnej wody. Zarówno tej zwykłej, jak i jej cięższych wariantów, o których obecności świadczy deuter – jedyny stabilny izotop wodoru. Jednak obserwacja kometarnej linii Lyman alfa jest również bardzo trudna, gdyż znajduje się ona w zakresie dalekiego ultrafioletu i jest całkowicie pochłaniana przez ziemską atmosferę. Aby ominąć tę przeszkodę, w ramach projektu HYADES powstanie nowy satelita, zaprojektowany specjalnie do obserwacji linii Lyman alfa w warunkach kosmicznych, tj. poza ziemską atmosferą.
Dzięki bezprecedensowej czułości na wodór, w tym także deuter, nowe narzędzie pozwoli naukowcom z UJ poszukać odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące bliskiego Wszechświata. „Przede wszystkim, przetestujemy różne grupy komet jako możliwe źródło wody na Ziemi”, powiedział Michał Drahus. Zgodnie z najnowszą wiedzą, nasza planeta uformowała się praktycznie bez wody, dlatego naukowcy poszukują źródła ziemskich oceanów w kosmosie. Zespół krakowskich badaczy wyznaczy stosunek deuteru do podstawowego izotopu wodoru w obserwowanych kometach i sprawdzi, czy te wartości zgadzają się ze składem izotopowym wody w ziemskich oceanach. „W ciągu ostatnich 35 lat podobne badania przeprowadzono z największym trudem dla 12 komet i uzyskano niejednoznaczne wyniki”, powiedział Michał Drahus. „W ramach projektu HYADES przebadamy pod tym kątem około 50 komet i to zaledwie w 3 lata!”, dodał Michał Drahus. Badania pozwolą również określić miejsce i czas powstania komet podczas formowania się Układu Słonecznego.
Naukowcy z UJ wykorzystają również niezwykłe możliwości satelity do poszukiwania nieznanych dotąd zasobów wody w Układzie Słonecznym. Zbadają pod tym kątem m.in. grupę planetoid przypominających swym wyglądem komety. „Uzyskane informacje na temat sublimacji lodu wodnego z tych ciał dadzą nam unikalny wgląd w zawartość wody w pasie głównym planetoid”, powiedział Michał Drahus. Potwierdzenie istnienia nowego rezerwuaru wody w tak bliskiej odległości od Słońca miałoby ogromne znaczenie w kontekście badań nad pochodzeniem ziemskich oceanów a także historią naszego układu planetarnego. Zespół HYADES przeprowadzi również podobne badania dla przyszłych obiektów międzygwiazdowych przemierzających Układ Słoneczny. „Obiekty te mają niesłychane znaczenie dla nauki, gdyż uformowały się wokół innych gwiazd, w związku z czym przynoszą nam unikalne informacje o swoich macierzystych układach planetarnych”, powiedział Michał Drahus. Do dnia dzisiejszego zidentyfikowano jedynie dwóch przybyszów z odległych zakątków Galaktyki, 1I/‘Oumuamua w 2017 roku i 2I/Borisov w 2019 roku. Naukowcy liczą jednak na kolejne odkrycia już w niedalekiej przyszłości w związku z planowanym uruchomieniem gigantycznego przeglądu nieba LSST o niespotykanej dotąd czułości. Przyszłe badania kolejnych obiektów międzygwiazdowych przy pomocy nowego satelity pozwolą określić zawartość wody w małych ciałach z innych układów planetarnych, a także lepiej zrozumieć przyczyny zagadkowych anomalii orbitalnych przy braku wykrywalnego pyłu – takich jak zaobserwowano dla ‘Oumuamua.
Projekt HYADES został opracowany przez zespół w składzie: Michał Drahus, Piotr Guzik i Mikołaj Sabat – Obserwatorium
Kierownik projektu Michał Drahus jest astronomem. W swojej pracy badawczej interesuje się kometami i innymi małymi ciałami w Układzie Słonecznym. Urodził się w Krakowie, gdzie w 2005 roku uzyskał tytuł magistra astronomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 2010 roku uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie w Getyndze. W kolejnych latach prowadził badania na uczelniach kalifornijskich UCLA i Caltech. Na UJ powrócił w 2014 roku jako stypendysta programu NCN FUGA. Obecnie kieruje zespołem naukowym utworzonym w ramach grantu NCN SONATA BIS. W swoich badaniach korzysta z najlepszych na świecie teleskopów astronomicznych, takich jak naziemne teleskopy Kecka, Gemini i VLT oraz kosmiczny teleskop Hubble’a. Jak sam podkreśla, „projekt HYADES i przyznany grant ERC są łaską i darem od Boga”.
ERC od 2008 roku przyznaje granty na badania podstawowe prowadzone na terenie Unii Europejskiej i państw stowarzyszonych. Consolidator Grant jest przeznaczony dla osób od 7 do 12 lat po doktoracie. Maksymalna wysokość grantu to 2,0 mln euro, choć w szczególnych przypadkach może zostać zwiększona do 3,0 mln euro. Projekty mogą dotyczyć wszystkich dziedzin nauki.
Źródło: OAUJ
Opracowanie: OAUJ / M.Drahus
Erc

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/uniwersytet-jagiellonski-z-wlasna-misja-kosmiczna-w-ramach-nowego-grantu-erc

Uniwersytet Jagielloński z własną misją kosmiczną w ramach nowego grantu ERC.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki marsjańskich skał gotowe do transportu na Ziemię
2023-01-31.
Ostatnia z 10 próbek skał została zdeponowana na Marsie przez łazik NASA Perseverance. Materiał zamknięty w tubie czeka na przetransportowanie na Ziemię na początku lat 30. XXI wieku.
Sześć tygodni po rozpoczęciu programu pobierania i deponowania próbek, ostatnia próbka marsjańskiego gruntu spoczęła na powierzchni Czerwonej Planety 29 stycznia 2023 roku. Fiolki zostaną w przyszłości przetransportowane na Ziemię w ramach misji NASA i ESA Mars Sample Return. W trakcie misji, łazik Perseverance pobierał próbki ze skał, które zespół misji uznał za istotne z naukowego punktu widzenia. Jedna próbka z każdej pary (na pokładzie łazika znajduje się duplikat próbki) została umieszczona na powierzchni Marsa w regionie „Three Forks” w kraterze Jezero.
Naukowcy uważają, że rdzenie skał magmowych i osadowych stanowią doskonały przekrój procesów geologicznych, które przebiegały w kraterze Jezero wkrótce po utworzeniu krateru prawie 4 miliardy lat temu. Łazik zdeponował również próbkę atmosferyczną oraz pustą fiolkę, która będzie punktem odniesienia do analizy skał marsjańskich. Położenie każdej z tytanowych fiolek zostało dokładnie określone i oznaczone. Nawet w przypadku, gdy próbki zostaną przykryte grubą warstwą marsjańskiego pyłu, odnalezienie za wiele lat będzie możliwe. Miejsce zdeponowania „Three Forks” znajduje się na płaskim terenie delty rzecznej.
Jak dostarczyć próbki na Ziemię?
Perseverance pobiera duplikaty próbek z wybranych przez naukowców celów skalnych. Obecnie łazik posiada na pokładzie pozostałe 17 fiolek (w tym jedną próbkę atmosferyczną). Opierając się na założeniach kampanii Mars Sample Return, łazik dostarczy próbki do przyszłego lądownika-robota. Z kolei lądownik użyje ramienia do umieszczenia probówek w kapsule na pokładzie małej rakiety. Rakieta ta wzniesie się na orbitę Marsa, skąd zostanie przechwycona przez statek kosmiczny i przetransportowana na Ziemię.
Próbki pozostawione na powierzchni planety będą służyć jako rezerwa, jeśli Perseverance nie będzie w stanie dostarczyć probówek do przyszłego lądownika. W takim przypadku do przechwycenia pozostawionych na marsjańskim gruncie próbek zostaną wykorzystane dwa drony.
źródło: NASA
Mapa ukazująca rozmieszczenie próbek w kraterze Jezero. Fot. NASA/JPL-Caltech

Mars Sample Return: Bringing Mars Rock Samples Back to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=t9G36CDLzIg&list=PLTiv_XWHnOZpzQKYC6nLf6M9AuBbng_O8

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/65962536/probki-marsjanskich-skal-gotowe-do-transportu-na-ziemie

Próbki marsjańskich skał gotowe do transportu na Ziemię.jpg

Próbki marsjańskich skał gotowe do transportu na Ziemię2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w lutym 2023
2023-01-31.
Na Boże Narodzenie masz lutego widzenie. Pamiętamy doskonale gwałtowne ocieplenie na te Święta, po wcześniejszych obfitych opadach śniegu. Zobaczymy, czy to staropolskie przysłowie sprawdzi się, bo z wieloletnich obserwacji wiemy, że trzeba się jednak przygotować na lutowe kaprysy aury.
Możemy nieco precyzyjniej coś powiedzieć o pogodzie kosmicznej, czyli co nas czeka w tym miesiącu na firmamencie niebieskim. W tym najchłodniejszym, a zarazem najkrótszym miesiącu roku w Małopolsce przybędzie dnia ponad półtorej godziny. Przyznacie Państwo, że brzmi to bardzo optymistycznie. Słońce, chociaż jeszcze nadal przebywa na południowej półkuli nieba, mimo wszystko systematycznie pnie się po ekliptyce coraz wyżej i wyżej, przez co dnia znacząco przybywa. Zatem byle do astronomicznej wiosny, czyli do 20 marca.

Słońce

Z początkiem tego miesiąca Słońce w Krakowie wschodzi o godz. 7.13, a zachodzi o 16.34; dzień będzie trwał 9 godzin i 21 minut. Natomiast ostatniego lutego wschód Słońca nastąpi o godz. 6.25, a zachód o 17.20; zatem długość dnia wyniesie już 10 godzin i 55 minut; dzień będzie zatem dłuższy od najkrótszego grudniowego dnia roku o 2 godz. i 50 minut. Ponadto w czwartek 18 lutego Słońce wstępuje w znak Ryb. W tym miesiącu wykazywać będzie znacznie podwyższoną aktywność magnetyczną w swoim 25 cyklu aktywności. Trzeba się liczyć z możliwością pojawienia wielu dużych, aktywnych grup plam na jego tarczy, lub też ze zjawiskiem nagłego wyrzutu plazmy w przestrzeń międzyplanetarną, szczególnie na początku i w ostatniej dekadzie lutego. Będzie wtedy nasza gwiazda wdzięcznym obiektem obserwacyjnym w tym miesiącu.

Księżyc

Ciemne, bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, wystąpią na przełomie drugiej i trzeciej dekady miesiąca. Kolejność faz Księżyca będzie następująca: pełnia 5 II o godz. 19.29, ostatnia kwadra 13 II o godz. 17.01, nów 20 II o godz. 08.06 i pierwsza kwadra 27 II o godz. 09.06. W apogeum (najdalej od Ziemi) znajdzie się Księżyc 4 II o godz. 10, a w perygeum (najbliżej Ziemi) będzie 19 II o godz. 10.

Planety

Merkurego będzie można dostrzec o świcie, nisko na porannym niebie, przez cały miesiąc. Najlepsze warunki do jego obserwacji będą w pierwszym tygodniu lutego. Wenus, jako Gwiazda Wieczorna, zachodzi w godzinę po Słońcu, z trudem przebijając się swym blaskiem przez zorze wieczorne. Natomiast czerwonawy Mars goszczący w gwiazdozbiorze Byka 5 lutego zbliży się do Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy w tej konstelacji. Będzie on przez cały miesiąc widoczny w pierwszej połowie nocy. Jowisza wraz z gromadką księżyców można obserwować na wieczornym niebie w gwiazdozbiorze Wieloryba, na dobre dwie godziny po zachodzie Słońca. Już z początkiem miesiąca Saturn skryje się w promieniach zachodzącego Słońca, by się pojawić ponownie dopiero na porannym niebie z początkiem marca.
Warto też pamiętać, jak przystało nie tylko na miłośników astronomii, że w niedzielę 19 lutego przypada 550 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika. Z tej okazji zapraszam na specjalne, czwartkowe (tym razem 16 II godz. 10, 11 i 12) pokazy uruchomienia wahadła Foucaulta, połączone z prelekcją, do kościoła św. Piotra i św. Pawła w Krakowie, a poświęcone Jego osobie.

Inne zjawiska

W tym miesiącu nie „przewiduje się” się bogatych deszczy meteorów, chociaż 24 lutego przypada maksimum mało aktywnego roju, promieniującego z okolicy „delty” w gwiazdozbiorze Lwa. Księżyc podążający wtedy do pierwszej kwadry będzie nam w tym czasie przeszkadzał w wieczornych obserwacjach. Jak z powyższego opisu nieba widać, luty – choć krótki – będzie dość interesujący dla prawdziwych miłośników obserwacji nieba.

Zachęcam gorąco do wieczornych lub wczesno porannych spacerów, spójrzmy w niebo, pamiętając jednocześnie o staropolskim przysłowiu: Gdy mróz w lutym ostro trzyma, tedy jest niedługa zima.
Adam Michalec
MOA w Niepołomicach
 
Na ilustracji: Południowe niebo nad Krakowem po godzinie 18, 15 lutego. Źródło: Stellarium.org.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-lutym-2023

Niebo w lutym 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

STS-107: 20 lat temu
2023-02-01. Krzysztof Kanawka
Dwadzieścia lat od ostatniej katastrofy kosmicznej.
Mija właśnie 20 lat od katastrofy promu Columbia – ostatniej katastrofy kosmicznej – STS-107. Od katastrofy do momentu lądowania dzieliło zaledwie 16 minut…
Naukowa misja z tragicznym końcem
STS-107 była wyjątkową misją promu kosmicznego. NASA wówczas skupiała się przede wszystkim na budowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Misje do innych celów (np teleskopu Hubble) były coraz rzadsze. Wśród nich była wielokrotnie przekładana misja STS-107, skupiona na wielu badaniach naukowych.
Pierwszy lutego 2003 roku: ostatni, siedemnasty dzień misji STS-107. Prom Columbia kończy misję i schodzi z orbity. Lądowanie powinno nastąpić na lądowisku SFL na Florydzie o godzinie 15:16 CET. Przez większość schodzenia kontrola misji nie notuje żadnych problemów.
O godzinie 14:44 CET prom zetknął się z atmosferą Ziemi w miejscu zwanym „Entry Interface”. Dziesięć minut później, o 14:54 CET, kontrola lotu otrzymała pierwszy niezrozumiały sygnał – cztery sensory ciśnienia hydraulicznego podały wartość „poniżej zakresu”, sugerujące potencjalną awarię w lewym skrzydle promu. Rozpoczęły się dyskusje na ten temat. Inne parametry lotu oraz odczyty sensorów pozostawały w normie.
O godzinie 14:58 CET zanotowano niepokojący sygnał – sensory zainstalowane przy głównym podwoziu lewego skrzydła zanotowały utratę ciśnienia w obu oponach. Sytuacja stała się bardziej niepokojąca – lądowanie z niesprawnymi oponami mogło oznaczać uszkodzenie promu. Kontrola lotu postanowiła wymienić informacje na ten temat z dowódcą misji STS-107. Transmisja ze strony wahadłowca nie została prawidłowo odczytana na Ziemi – postanowiono ponowić próbę.
Osoba odpowiedzialna za komunikację z wahadłowcem (CAPCOM) wypowiedział następujące zdanie skierowane do promu Columbia:
„And Columbia, Houston, we see your tire pressure messages and we did not copy your last call.”
(tłum.: „Columbia, tu Houston, odczytaliśmy wiadomości odnośnie ciśnienia opon, ale nie zrozumieliśmy ostatniej komunikacji”).
O godzinie 14:59 i 37 sekund (CET) dowódca misji STS-107 odpowiedział:
„Roger, bo…”.
Komunikat został przerwany w połowie słowa. Jak się później okazało, był to ostatni odebrany sygnał z promu Columbia, choć kontrola lotu jeszcze o tym nie wiedziała.
Utrata sygnału z promu w tym okresie powrotu na Ziemię nie jest niczym niepokojącym, zatem kontrola lotu przez kolejne kilka minut czekała i próbowała nawiązać kontakt. Póki co zebrane dane sugerowały możliwość awarii przy oponach lewego podwozia głównego promu – była to dość poważna sprawa, ale jeszcze nie krytyczna. Przez kilka następnych minut CAPCOM wywoływał prom (słynne “Columbia, comm check”) na różnych częstotliwościach a kontrola lotu czekała na dane ze stacji radarowej na Florydzie.
Tymczasem obserwatorzy w Teksasie, około godziny 15:00 CET, zaobserwowano ślad promu rozpadający się na coraz mniejsze ślady. Z pewnością nie wyglądało to na typowy powrót wahadłowca na Ziemię. Ten obraz szybko zaczęły pokazywać stacje telewizyjne. W momencie utraty kontaktu z Columbią prom znajdował się na wysokości około 60 km i poruszał się z prędkością około 18 Mach.
Kilka minut później różnej wielkości obiekty – elementy wahadłowca, zbiorniki, poskręcane i spalone części wykonane z aluminium, płytki ceramiczne a nawet szczątki ludzkie – zaczęły spadać w obszarze o długości kilkuset kilometrów. Wówczas już było wiadome – nastąpiła katastrofa promu Columbia, której prawdopodobnie nikt jej nie przeżył. Od katastrofy do momentu lądowania dzieliło zaledwie 16 minut…
Po katastrofie powołano specjalną komisję (Columbia Accident Investigation Board, CAIB), która miała zbadać okoliczności tej katastrofy oraz wskazać potrzebne zmiany, by znów wahadłowce mogły wrócić do służby.
CAIB opublikowała pierwszy raport z katastrofy 26 sierpnia 2003 roku. Raport wskazał techniczną przyczynę katastrofy – uszkodzenie krawędzi natarcia lewego skrzydła podczas startu oraz organizacyjną – nieodpowiednią kulturę pracy w NASA.
Raport CAIB zawierał warunki do spełnienia zanim wahadłowce będą znów mogły latać na orbitę. Przede wszystkim wprowadzono wymóg ograniczenia ilości odpadającej pianki (oraz lodu) ze zbiornika ET. Ponadto, wahadłowce miały być wyposażone w sprzęt inspekcyjny, dzięki któremu przeprowadzano skanowanie osłony termicznej. Misje poza “bezpieczną przystań”, czyli Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) zostały uznane za zbyt ryzykowne (choć później dodano jedną wyprawę – STS-125 – do teleskopu Hubble). Wreszcie – załoga każdej misji miała mieć szanse na ratunek – albo za pomocą kolejnej misji wahadłowca, albo za pomocą kapsuł Sojuz.
Pomiędzy 2003 a 2023
Początkowo wydawało się, że stosunkowo szybko uda się wznowić misje wahadłowców – być może w grudniu 2003 roku. Wówczas wydawało się, że prace “Return to Flight” zostaną szybko zakończone. W rzeczywistości przerwa trwała dokładnie 907 dni, do 26 lipca 2005 roku, kiedy to rozpoczęła się misja STS-114. Jednakże już wtedy było wiadomo, że czas promów dobiega końca. Zadecydowano, że wahadłowce są zbyt niebezpieczne i zbyt drogie, by móc przez kolejne dekady wykonywać misje załogowe. Zadecydowano o wycofaniu pozostałych trzech promów (Discovery, Atlantis i Endeavour) ze służby w 2010 roku, gdy ISS będzie gotowa. Ostatnią misją promów była STS-135 w lipcu 2011.
Znacznie więcej się działo “zakulisowo”. Efektem katastrofy STS-107 była decyzja o wyznaczeniu nowego celu dla NASA. Tym celem stał się Księżyc w ramach “Vision for Space Exploration”, z którego się ukształtował program Constellation. Ten program został anulowany w 2010 roku i zastąpiony działaniem o nazwie Flexible Path. W ramach Constellation NASA przeprowadziła jedynie jeden start – Ares I-X.
Z programu Constellation zachował się pojazd Orion (z europejskim udziałem). Nowością miała być rakieta SLS, której pierwszy start miał nastąpić w 2017 roku (ostatecznie w 2022 roku – pięć lat opóźnień!). NASA zaś poszukiwała celu lotów załogowych – przez chwilę było nią wyprawa Asteroid Redirect Mission (ARM).
Równolegle trwały prace na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), której budowa zakończyła się pomimo katastrofy promu Columbia. Rozpoczęło się intensywne wykorzystanie ISS: m.in. realizowane są długoterminowe misje na pokładzie Stacji. NASA także doprowadziła do komercjalizacji transportu ładunków (pojazdy Dragon/Dragon 2 oraz Cygnus) jak i ludzi (pojazdy Dragon 2 i wkrótce CST-100) na Stację. ISS jest obecnie już (albo też “znów”) w zasięgu nie-profesjonalnych uczestników misji kosmicznych. W dekadzie lat “dziesiątych” XXI wieku ISS osiągnęła szczyt swoich możliwości – a jej obecność na orbicie będzie trwać do końca lat dwudziestych.
Księżyc! Artemis! Międzynarodowo!
Choć przez lata dziesiąte XXI wieku coraz częściej w NASA nadmieniano o powrocie na Księżyc jako najbardziej logicznym etapie w eksploracji, na zmiany musieliśmy czekać aż do 2019 roku. Ta wyraźna zmiana nastąpiła w trakcie prezydentury Donalda Trumpa. Dwudziestego szóstego marca 2019 roku administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Następnie, w maju 2019 NASA poinformowała o wyborze nazwy programu: Artemis.
Pierwsza misja programu Artemis (oznaczenie Artemis I, wcześniej Exploration Mission-1, EM-1) odbyła się w dniach 16 listopada – 11 grudnia 2022. Był to pierwszy test rakiety SLS oraz pojazdu MPCV Orion w pełnej konfiguracji. Misja zakończyła się pełnym sukcesem.
Kolejna misja w ramach Artemis będzie już załogowa. Aktualnie przewiduje się, że wyprawa Artemis II nastąpi albo w 2024 albo w 2025 roku. Na misję Artemis III zaplanowano powrót człowieka na powierzchnię Srebrnego Globu. Co ciekawe, lądownik księżycowy zostanie zbudowany na zasadach komercyjnych – aktualnie wykonawcą jest firma SpaceX.
Ponadto, w pobliżu Księżyca zostanie zbudowana stacja Gateway. W odróżnieniu od ISS będzie to stacja “czasowo” wizytowana przez astronautów. Będzie to także stacja przesiadkowa do lotów na powierzchnię Księżyca.
Program Artemis nie jest działaniem tylko amerykańskiej agencji NASA. W programie jest istotny udział Europy jak i innych agencji kosmicznych (w tym JAXA i CSA). Ponadto, NASA zawiera porozumienia z wieloma państwami związane z programem Artemis (i nie tylko) – Artemis Accords.
Spoglądając w przyszłość
Misje załogowe zawsze będą niebezpieczne. Niestety, istnieje duże prawdopodobieństwo, że misje w kierunku Księżyca, a potem do Czerwonej Planety nie zakończą się pełnymi sukcesami – wielu ekspertów branży kosmicznej potwierdza to ryzyko. Poza bezpośrednim otoczeniem Ziemi na astronautów czyhać będzie znacznie więcej niebezpieczeństw różnego typu: promieniowanie kosmiczne, pył księżycowy, rozbłyski słoneczne, brak możliwości szybkiego powrotu, utrudniony kontakt z kontrolą misji czy ryzyko obrażeń  podczas spacerów kosmicznych. Te ryzyka, choć zidentyfikowane, w wielu przypadkach są nadal niewystarczająco dobrze poznane.
Misja STS-107 wykazała, że nawet podczas “rutynowych” lotów orbitalnych może dojść do tragedii. Lekceważenie zidentyfikowanego już ryzyka oraz brak chęci niezależnej weryfikacji potencjalnego problemu może doprowadzić do śmierci astronautów. Choć wydaje się, że czasy takiego podejścia do ryzyka podczas misji kosmicznych to już przeszłość, świadomość niebezpieczeństwa zawsze powinna być obecna podczas planowania i przeprowadzania wypraw załogowych. Dlatego ważne jest, by wyciągać odpowiednie wnioski z katastrof – takich jak STS-107 – i aby pamięć o poległych astronautach nie odeszła w zapomnienie.
Polecamy nasz szczegółowy artykuł dotyczący katastrofy promu Columbia (napisany w dziesiątą rocznicę końca misji STS-107).
Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net – firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.
Załoga misji STS-107 / Credits – NASA

Widok na kontrolę lotu tuż po utracie kontaktu z Columbią – 14:59 CET, 1 lutego 2003 roku / Credits – NASA

Space Shuttle Reentry Landing Video (Columbia)
https://www.youtube.com/watch?v=uY1KPHzoYw0

Zsynchronizowany zarejestrowany materiał wideo z końca misji STS-107 / Credits –  Chris Valentine

 Szczątki po katastrofie promu Columbia / Credits – NASA, CNN, SFG, DC

Przenoszenie WFC-2 (misja STS-125, serwisowanie teleskopu Hubble), credits: NASA

Prom Atlantis ląduje po misji STS-135 – koniec programu wahadłowców / Credits – NASA

Ostatnia konfiguracja programu Constellation: kapsuła Orion i lądownik Altair / Credits – NASA

Spacer kosmiczny z MPCV Orion przy przechwyconym głazie – wizja anulowanej misji ARM/ Credits – NASA

Pojazd Dragon (Freedom) przyłączony do ISS – 28 kwietnia 2022 / Credits – Spacer

Artemis I Launch to the Moon (Official NASA Broadcast) - Nov. 16, 2022
https://www.youtube.com/watch?v=CMLD0Lp0JBg
Start misji Artemis-1 / Credits – NASA

Zdjęcie z 21 listopada 2022 – MPCV Orion w pobliżu Księżyca / Credits – NASA

https://kosmonauta.net/2023/02/sts-107-20-lat-temu/

STS-107 20 lat temu.jpg

STS-107 20 lat temu2.jpg

STS-107 20 lat temu3.jpg

STS-107 20 lat temu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wystrzeliły pierwszego satelitę z potężnym silnikiem elektrycznym
Autor: tallinn (2023-02-01 )
Chiny wyniosły na orbitę satelitę komunikacyjnego Apstar 6-E z elektrycznym układem napędowym. Według doniesień państwowych mediów, urządzenie jest wyposażone w potężny nowy silnik elektryczny, który utrzyma go na orbicie przez co najmniej 15 lat. Szczegóły nie są znane, ale moc silnika prawdopodobnie mieści się w przedziale od 10 do 100 kW. Silniki elektryczne mogą odegrać kluczową rolę w następnej fazie wyścigu kosmicznego.
Satelita przeprowadzi pierwszy w historii chińskiego programu kosmicznego test potężnych silników jonowych i elektrycznych silników Halla - donosi South China Morning Post. Apstar-6E, wystrzelony z Centrum Kosmicznego Xichang, będzie oferował szybkie usługi komunikacyjne użytkownikom w Azji Południowo - Wschodniej o łącznej przepustowości ponad 30 Gb/s.
Nie wiadomo, ile energii może wygenerować system satelitarny, ale elektryczne systemy napędowe w kategorii dużej mocy mogą wytwarzać od 10 do 100 kilowatów w kosmosie, wykorzystując zjawisko elektromagnetyczne znane jako efekt Halla. Najpotężniejszy z tych obecnie używanych elektrycznych systemów napędowych wytwarza tylko około 5 kilowatów mocy.
Teoretycznie zastosowanie silnika elektrycznego o napędzie jonowym o mocy 200 MW umożliwi dotarcie na Marsa w zaledwie 39 dni. Ponadto potrzeba będzie dziesięciokrotnie mniej paliwa (masy reaktywnej), co oznacza, że na pokład będzie można zabrać więcej ładunku. Dla porównania, chińska stacja orbitalna Tiangong potrzebuje 400 kg paliwa (ksenon lub podobny gaz) do utrzymania swoich czterech elektrycznych układów napędowych na orbicie, podczas gdy ISS zużyje 4 tony paliwa do wykonania podobnego zadania w tym samym czasie.
Wszystkie siły kosmiczne pracują nad elektrycznymi silnikami rakietowymi z efektem Halla do lotów w kosmos. Pierwsze elektryczne układy napędowe do użytku w kosmosie zostały opracowane przez ZSRR w latach siedemdziesiątych XX wieku, a technologia ta stała się dostępna na rynku pod koniec zimnej wojny. Takie silniki o małej mocy sprawdziły się dobrze w przestrzeni kosmicznej bliskiej Ziemi, w tym ich najbardziej masowe zastosowanie na satelitach Starlink. Do lotów poza Księżyc potrzebne są jednak silniki elektryczne o mocy od 5 do 500 MW, co automatycznie prowadzi do przeniesienia elektrowni jądrowych w kosmos.
Poza Chinami z takich technologii korzysta np. NASA. Agencja kosmiczna planuje zastosować nowe systemy zasilania na księżycowej stacji kosmicznej Gateway na potrzeby programu Artemis i przyszłych misji na Marsa. Ponadto latem 2021 roku okazało się, że chińscy naukowcy przeprowadzili na Ziemi prawie roczny test silnika elektrycznego HET-3000 o mocy 50 kW. Możliwe, że wariant tego konkretnego silnika jest zainstalowany na Apstar-6E
Źródło: kadr z Youtube
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-wystrzelily-pierwszego-satelite-z-poteznym-silnikiem-elektrycznym

Chiny wystrzeliły pierwszego satelitę z potężnym silnikiem elektrycznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa ZTF (C/2022 E3) na północnym niebie
2023-02-01.
Uciekinier z obłoku Oorta przemknął blisko Słońca. Peryhelium orbity osiągnął 12 stycznia 2023 roku. Prawdopodobnie to pierwsze zbliżenie komety od 53000 lat.
Obłok Oorta to materia złożona z lodowo-skalistych, drobnych ciał, których rozmiary są większe niż 1 km, tworząca rozległy kokon wokół Słońca. Rozkład materii jest tam praktycznie izotropowy. Szacowane rozmiary chmury z ciał lodowo-skalistych rozciągają się między 5000-100000 AU. Ciała należące do obłoku Oorta poruszają się powoli wokół Słońca. Obłok jest zatem skupiskiem dość odległej materii, jeszcze związanym z Układem Słonecznym. Zawiera materię, która pozostała po formacji Słońca i reszty Układu Słonecznego – leży wielokroć razy dalej niż Pas Kuipera.
Komety jednopojawieniowe to obiekty, które prawdopodobnie pochodzą właśnie z obłoku Oorta. Stanowią one większość wszystkich komet. Poruszają się po orbitach hiperbolicznych i parabolicznych. W naszych rejonach, blisko Słońca, często goszczą tylko raz.
Dlaczego? Raz na jakiś czas trajektorie lodowo-skalnych obiektów należących do obłoku Oorta są grawitacyjnie zaburzane przez poruszającą się w pobliżu inne gwiazdy. W wyniku tego oddziaływania drobny obiekt może zostać łatwo wyrzucony z Układu Słonecznego lub przeciwnie, może zostać skierowany na orbitę prowadzącą go w kierunku Słońca – mamy wówczas do czynienia z kometą. Poruszająca się gwiazda może zaburzać wiele obiektów kometarnych jednocześnie. Badania pokazują, że w niedalekiej przeszłości mogło dojść do zbliżenia się do nas dwóch dużych obiektów. Jednym z nich była gwiazda z ciągu głównego, a drugim prawdopodobnie brązowy karzeł.
Pas Kuipera to z kolei zbiorowisko planetoid, których trajektorie znajdują się już poza orbitą Neptuna. Takie obiekty klasyfikujemy jako obiekty transneptunowe. Pas Kuipera rozpościera się w odległości 30-50 AU od naszej gwiazdy. Przedstawicielem tego zbioru ciał jest Pluton, który do 2006 roku był dziewiątą planetą w naszym Układzie Słonecznym, jednak Uchwałą Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) został z czasem zdegradowany do roli planety karłowatej, obiegającej Słońce w czasie 248 lat. Innym ciałem niebieskim należącym do Pasa Kuipera jest Eris, która tak jak Pluton jest planetą karłowatą, o okresie obiegu około 557 lat. Podobnie jak Pluton, nie posiada ona imponujących rozmiarów. Średnica to około 2400 km. Pluton jest nieco mniejszy, gdyż jego średnica wynosi 2306 km. Ciała takie, jak Varuna, Quaoar, Orcus również należą do Pasa Kuipera. Prawdopodobnie jeden z księżyców Neptuna, Tryton, też w przeszłości należał do tego pasa, ale później został przechwycony przez pole grawitacyjne planety, stając się jego satelitą. Innym ciekawym obiektem jest planetoida Sedna, która prawdopodobnie przejdzie przez peryhelium swojej orbity około 2075 roku. Jej okres obiegu wokół Słońca jest dość długi – jak wskazują obliczenia, wynosi około 12050 lat (!). W sprawie pochodzenia Sedny poglądy naukowców są podzielone. Niektórzy twierdzą, że jest to obiekt należący do obłoku Oorta.
Przypuszcza się, że komety okresowe pochodzą z Pasa Kuipera. Kiedy przyjrzymy się trajektoriom komet okresowych, zauważymy, że są to orbity eliptyczne o bardzo dużym mimośrodzie. Nachylenie płaszczyzn orbit komet względem płaszczyzny ekliptyki na ogół nie przekracza 20°. Przykładem komety okresowej, doskonale wszystkich znanej, jest kometa Halleya. Ostatni raz gościła w naszych rejonach w latach 80. ubiegłego wieku, przechodząc przez peryhelium orbity 9 lutego 1986 roku. Obecnie zbliża się do aphelium swojej orbity, które powinno zostać osiągnięte w 2024 roku. Peryhelium komety Halleya podczas ostatniego przejścia znalazło się bliżej niż dla Wenus. Płaszczyzna orbity tej komety względem płaszczyzny ekliptyki nachylona jest pod kątem 17,8°. Komety pochodzące z pasa Kuipera podczas swojej wędrówki doznają perturbacji głównie ze strony planet olbrzymów – Jowisza, Saturna, Urana oraz Neptuna. W wyniku oddziaływania grawitacyjnego tych planet elementy orbity ulegają zmianie. Zdarza się, że orbita paraboliczna komety może w wyniku perturbacji grawitacyjnych przekształcić się w orbitę eliptyczną. Czasem też w wyniku zaburzenie ruchu komety jej trajektoria zmienia się na tyle, że może wejść na kurs kolizyjny z innym obiektem, np. planetą. Tak stało się z w roku 1994 z kometą Shoemaker-Levy 9, która ostatecznie uległa pływowemu rozerwaniu i uderzyła w Jowisza.
Kometa może poruszać się po orbicie eliptycznej (dotyczy to komet bliskich Słońcu, jak kometa Enckego czy Halleya), parabolicznej (graniczny przypadek komety, która nadlatuje z bardzo daleka i prawie domyka swój tor lotu) lub hiperbolicznej (tak jak komety z obłoku Oorta), o trajektorii niedomkniętej. Ich okres może wynieść nawet kilka milionów lat.
Im większa odległość aphelium od Słońca, tym dłuższy okres obiegu komety – tak wynika z III prawa Keplera. Aphelium to punkt, w którym kometa osiąga największe oddalenie od Słońca. Komety z orbitą eliptyczną osiągają odległości podobne do odległości planet olbrzymów. Te paraboliczne czy hiperboliczne zbliżają się do Słońca tylko raz, aby potem umknąć z powrotem w przestrzeń międzygwiezdną.
Kometa zbudowana jest z rdzenia skalnego, znajdującego się w centralnym obszarze, który otoczony jest mieszaniną lodu, brudnego śniegu oraz pyłu. Ponadto na powierzchni można odnaleźć amoniak, metan, czad, dwutlenek węgla. Z badań przeprowadzonych przez sondy wysłane w latach 80. w kierunku komety Halleya wynikało, że rozmiary jądra komety to 16x8x8 km. Większość powierzchni komety bywa ciemna w wyniku pokrycia jej powierzchni pyłem krzemianowo-grafitowym oraz związkami organicznymi (polimery formaldehydu). Powierzchnia wykazuje dużą porowatość. Dzięki porowatości sublimujący lód wydostaje się przez pory na zewnątrz.
Albedo powierzchni komety jest bardzo małe, poniżej 10% (dla komety Halleya 3-4%). W przypadku komety Halleya jądro przyjmuje kształt wydłużony. Jądro komety wiruje wokół własnej osi. Pomiary wykazały, że okres obrotu jądra komety Halleya wynosił 52 godziny. Co ciekawe, oś obrotu wykonuje ruch precesyjny z okresem 175 godzin. Należy podkreślić, że powyższe wartości mogą ulegać zmianie. Przyczyną są gazy emitowane z powierzchni komety. Wypływający gaz powoduje, że na kometę działa zmienny moment sił odrzutu, co skutkuje tym, że okresy obrotu oraz precesji zmieniają się. W pewnej odległości od komety gaz wyemitowany z jej powierzchni może uzyskać prędkość naddźwiękową. W odległości kilku kilometrów gaz osiąga stałą prędkość.
Lądownik Philae, który został wysłany przez sondę Rosetta w kierunku komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko, wykazał, że na powierzchni tej komety znajdowało się ponad 20 związków organicznych. Ciekawym odkryciem była woda znajdującą się pod warstwą pyłu. Okazało się, że odkryta woda jest inna niż woda znana nam z Ziemi.
Gdy kometa zbliża się do Słońca, w pewnej odległości od niego rozpoczyna się sublimacja lodu i śniegu. Z powierzchni komety emitowany jest wtedy gaz wraz z cząstkami pyłu, które łącznie tworzą otoczkę jądra komety, czyli tzw. komę. Wraz ze zbliżaniem się komety ku Słońcu wzrasta ciśnienia promieniowania słonecznego i na kometę wpływa także wiatr słoneczny, co skutkuje powstaniem, w kierunku odsłonecznym, warkocza pyłowego. Drugi to warkocz jonowy. Kometa w trakcie swojego ruchu doznaje oddziaływania innych planet i Słońca, i ze względu na swoją mała wytrzymałość może rozpadać się. Inną przyczyną wywołującą rozpad komety są gazy znajdujące się pod jej powierzchnią. Jasność komety jest zwykle trudna do prognozowania ze względu na jej emisję i ryzyko rozpadu. Kometa będąc w pobliżu peryhelium orbity emituje duże ilości gazu, których masa sięga kilku ton materii na sekundę (70 ton/s dla komety Halleya).
Kometa ZTF C/2022 E3 porusza się po orbicie zbliżonej do parabolicznej. Z obliczeń wynika, że ekscentryczność orbity wynosi 1,0003. Nachylenie orbity komety do płaszczyzny ekliptyki wynosi 109,169°. W peryhelium orbity znajdowała się w odległości 1,112 AU. Obecnie kometa C/2022 E3 osiągnęła 6,5 – 7 wielkość gwiazdową i na zdjęciach ma zielonkawy kolor. Możemy ją odnaleźć pomiędzy Małą a Wielką Niedźwiedzicą. Powinna być widoczna przez niewielką lunetkę, teleskop czy lornetkę, ale jest tylko z trudem i przy bardzo dobrych warunkach widoczna gołym okiem.
Skrócona nazwa komety (ZTF) wzięła się od „Zwicky Transient Facility”, czyli publiczno-prywatnego instrumentu zlokalizowanego na Mt Palomar, przy pomocy którego została wykryta. Użyto do tego 48-calowego (ponad 120 cm) teleskopu Samuel Oschin, przeszukującego niebo w poszukiwaniu obiektów, które mają zmienny blask lub szybko się poruszają. Wykrywa się w ten sposób planetoidy bliskie Ziemi, supernowe (do tej pory 6600 sztuk) i właśnie komety. Początkowo C/2022 E3 została sklasyfikowana jako asteroida. Jednak dzień po jej odkryciu japońska astronom Hirohisa Sato skierowała tam teleskop i zauważyła otoczkę – znak charakteryzujący kometę. Co ciekawe, kometa była wtedy obiektem zaledwie 17. wielkości gwiazdowej i znajdowała się w odległości 5 jednostek astronomicznych – czyli mniej więcej w odległości Jowisza od Słońca.
Dziś, 1 lutego, kometa ma osiągnąć najmniejszą odległość od Ziemi (42 mln km, czyli około 0,3 odległości Ziemi od Słońca, zwanej jednostką astronomiczną). Okres jej obiegu przy zbliżaniu się do Słońca wynosił 53000 lat, jednak teraz, wskutek perturbacji, kometa najprawdopodobniej opuści Układ Słoneczny na zawsze. W momencie maksymalnego zbliżenia do Ziemi ZTF C/2022 E3 będzie przemieszczała się po niebie z prędkością 6,5 stopnia dziennie! Na przełomie stycznia i lutego kometa będzie dostrzegalna już przez niewielki instrument, najlepiej wczesnym rankiem, tuż po zachodzie Księżyca. Potem podążający ku pełni Księżyc będzie stanowił przeszkodę w obserwacjach.
Na swojej drodze po niebie dokona też szeregu złączeń: z Capellą (5 lutego wieczorem), Marsem )10-11 lutego) czy Aldebaranem (w Byku, 14 lutego, w odległości 1,5 stopnia kątowego). Od tego czasu zacznie najprawdopodobniej słabnąć.
Prognoza na noc z 1 na 2 lutego 2023 roku
Sytuacja synoptyczna: dzisiaj powietrze charakteryzowało się dużą chwiejnością, występowała konwekcja dynamiczna oraz termiczna. W nocy pogodę w Polsce kształtować będzie układ niskiego ciśnienia. W dalszym ciągu powietrze będzie cechowało się dużą chwiejnością. Z zachodu na wschód będzie przemieszczał się front atmosferyczny.
Masa powietrza: pozostaniemy w polarno-morskiej (PPm) masie powietrza. Wilgotność powietrza: 89-98%. Wiatr: południowo zachodni. Prędkość wiatru 9-32 km/h. W porywach do 60-80 km/h na zachodzie kraju.
Opady: mieszane deszczu, deszczu ze śniegiem. Możliwy opad krupy śnieżnej. W górach śnieg. Opady o charakterze ciągłym oraz przelotnym. Opady przelotne charakteryzować się będą zmiennym natężeniem oraz większymi rozmiarami kropel oraz płatków śniegu.
Zachmurzenie: zachmurzenie ogólne całkowite. Na niebie chmury Stratocumulus, Stratus fractus, Cumulus, wbudowane chmury Cumulonimbus, Altocumulus, Cirrus i Cirrostratus. W strefie zachmurzenia chmurami Altocumulus wystąpią wąskie strefy zmniejszonego zachmurzenia.
Warunki obserwacyjne: brak warunków do obserwacji astronomicznych nieba. Pozostaje nam życzyć dobrej pogody w kolejnych dniach.
 
Czytaj więcej:
•    Prognozy pogody na najbliższe dni dla Polski
 
Opracowanie: dr Grzegorz Duniec, dr Marcin Kolonko.
Źródło: CMM IMGW-PIB
Na zdjęciu: Kadry z czasu odkrycia komety ZTF w czerwcu 2022 (u góry) oraz w miarę jaśnienia i zbliżania się do Ziemi (d – dystans od Ziemi) i Słońca (r – odległość od Słońca w jednostkach astronomicznych, UA). Źródło: Didac Mesa Romeu.
Kometa Shoemaker-Levy 9 (D/1993 F2) w 21 fragmentach przed upadkiem na Jowisza. Źródło: NASA, ESA, and H. Weaver and E. Smith (STScI).

Kometa ZTF widoczna 12 stycznia 2023 r. Widoczne są warkocz pyłowy i jonowy, rozciągające się na 4 stopnie łuku. Zdjęcie wykonane z ogniskową 280 mm. Źródło: Michael Jaeger.

Trajektoria komety ZTF na tle gwiazdozbiorów nieba północnego. Źródło: Sky and Telescope.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kometa-ztf-c-2022-e3-na-polnocnym-niebie

Kometa ZTF (C2022 E3) na północnym niebie.jpg

Kometa ZTF (C2022 E3) na północnym niebie2.jpg

Kometa ZTF (C2022 E3) na północnym niebie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uniwersytet Jagielloński przeprowadzi własną misję kosmiczną
2023-02-01. Krzysztof Kanawka
Najwyższa europejska inwestycja rundy A w spółkę branży kosmicznej.
Pierwszego lutego europejska firma The Exploration Company poinformowała o dużej inwestycji w tę spółkę. The Exploration Company ma na celu stworzenie pojazdu wielokrotnego użytku, zdolnego do także do lotów poza otoczenie Ziemi.
Firma The Exploration Company (TEC) powstała w 2021 roku i ma cele związane z dostarczeniem szerszych możliwości udziału w misjach kosmicznych. W składzie tej firmy jest kilku przedstawicieli z doświadczeniem z większych firm branży kosmicznej. Firma szybko uzyskała inwestycję rundy zalążkowej (6,8 mln EUR), jedną z większych dla spółek kosmicznych.
Firma zamierza zbudować pojazd wielokrotnego użytku o nazwie Nyx. Pojazd ma być w stanie także wynosić ludzi w misje kosmiczne, ale ma także wypełniać szereg misji bez udziału astronautów. Nyx w wersji na niską orbitę okołoziemską (LEO) ma być w stanie wynosić do 4 ton ładunku. Wstępna misja demonstracyjna planowana jest na 2024 rok, zaś pierwszy “pełny” lot jest planowany na 2026 rok. Czas pomiędzy misją demonstracyjną a pierwszym lotem firma TEC ma zamiar spędzić na poprawianiu projektu pojazdu Nyx.
Oczywiście, TEC proponuje wizję bardzo ambitną, w szczególności z perspektywy Europy. Jest duże ryzyko opóźnień albo i zatrzymania tego projektu. Jednakże poziom i zaangażowanie dużych prywatnych funduszy inwestycyjnych sugeruje, że technicznie i finansowo ta wizja jest także dobrze “poskładana”. Dla Europy samej w sobie pojazd Nyx może być ciekawy w perspektywie możliwości prowadzenia badań na LEO już po zakończeniu działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Pojazd Nyx – jako kompletnie europejska konstrukcja – może być ciekawą opcją dla państw Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz Unii Europejskiej (UE).
(TEC)
Introducing Nyx
https://www.youtube.com/watch?v=zrZ-zSIdhkg
Animacja prezentująca pojazd Nyx / Credits – The Exploration Company
https://kosmonauta.net/2023/02/duza-inwestycja-w-the-exploration-company/

Uniwersytet Jagielloński przeprowadzi własną misję kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozplątywanie węzła gromad galaktyk
2023-02-01.
Astronomowie uchwycili spektakularną, trwającą kolizję pomiędzy co najmniej trzema gromadami galaktyk. Dane pochodzące z kilku urządzeń pomagają astronomom zrozumieć, co dzieje się w tej pomieszanej scanie. Zderzenia i fuzje takie jak ta są głównym sposobem, w jaki gromady galaktyk mogą rozrastać się w olbrzymie kosmiczne budowle, które widzimy dzisiaj. Działają one również jako największe akceleratory cząstek we Wszechświecie.
Olbrzymia gromada galaktyk powstała w wyniku tego zderzenia to Abell 2256, znajdująca się 780 milionów lat świetlnych od Ziemi. Ten złożony obraz Abell 2256 łączy dane promieniowania rentgenowskiego z Chandra i XMM-Newton w kolorze niebieskim z danymi radiowymi zebranymi przez Giant Metrewave Radio Telescope (GMRT), Low Frequency Array (LOFAR), oraz Karl G. Jansky Very Large Array (VLA) na czerwono, plus dane optyczne i podczerwone z Pan-STARRs w kolorze białym i bladożółtym.

Astronomowie badający ten obiekt próbują odkryć, co doprowadziło do powstania tej niezwykle wyglądającej struktury. Każdy teleskop opowiada inną część historii. Gromady galaktyk to jedne z największych obiektów we Wszechświecie, zawierające setki, a nawet tysiące pojedynczych galaktyk. Ponadto zawierają ogromne zbiorniki przegrzanego gazu o temperaturze kilku milionów stopni Celsjusza. Tylko teleskopy rentgenowskie, takie jak Chandra i XMM-Newton, mogą zobaczyć ten gorący gaz.

Emisja radiowa w tym układzie pochodzi z jeszcze bardziej złożonego zestawu źródeł. Pierwszym z nich są same galaktyki, w których sygnał radiowy jest generowany przez cząsteczki wyrzucane w strumieniach z supermasywnych czarnych dziur w ich jądrach. Strumienie te albo wystrzeliwują w przestrzeń kosmiczną prostymi i wąskimi liniami (te oznaczone „C” i „I”), albo zwalniają, gdy strumienie wchodzą w interakcję z gazem, do którego docierają, tworząc złożone kształty i włókna („A”, „B” i „F”). Źródło F zawiera trzy źródła, wszystkie utworzone przez czarną dziurę w galaktyce wyrównanej z najbardziej wysuniętym na lewo źródłem tej trójki.

Fale radiowe pochodzą również z ogromnych struktur włóknistych (oznaczone jako „relic”), znajdujących się głównie na północ od galaktyk emitujących promieniowanie radiowe, prawdopodobnie powstałych, gdy zderzenie wytworzyło fale uderzeniowe i przyspieszyło cząsteczki w gazie na odległość ponad dwóch milionów lat świetlnych. Artykuł analizujący tę strukturę został opublikowany na początku 2023 roku przez Kamlesha Rajpurohita z Uniwersytetu Bolońskiego we Włoszech w wydaniu The Astrophysical Journal z marca 2022 roku i jest dostępny online. Jest to artykuł I w trwającej serii badającej różne aspekty tego zderzającego się układu gromad galaktyk.

Wreszcie, w pobliżu centrum zderzenia znajduje się „halo” emisji radiowej. Ponieważ halo to pokrywa się z promieniowaniem X i jest ciemniejsze niż włóknista struktura i galaktyki, wykonano inny obraz radiowy, aby podkreślić słabą emisję radiową. Artykuł II, którego głównym autorem jest także Rajpurohit, niedawno opublikowany w czasopiśmie Astronomy and Astrophysics i dostępny online, przedstawia model, według którego emisja halo może być wywołana ponownym przyspieszeniem cząsteczek w wyniku szybkich zmian temperatury i gęstości gazu spowodowanych kolizjami i łączeniem się gromad. Model ten nie jest jednak w stanie wyjaśnić wszystkich cech danych radiowych, podkreślając potrzebę bardziej teoretycznych badań tego i podobnych obiektów.

Artykuł III autorstwa Rajpurohita i współpracowników będzie badał galaktyki wytwarzające fale radiowe w Abell 2256. Gromada ta zawiera niezwykle dużą liczbę takich galaktyk, prawdopodobnie dlatego, że zderzenia i fuzje powodują wzrost supermasywnych czarnych dziur i wynikające z nich erupcje. Więcej szczegółów na temat obrazu LOFAR Abell 2256 zostanie podanych w nadchodzącym artykule Erika Osingi.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NASA

Urania
Gromada galaktyk Abell 2256. Źródło: Promieniowanie X: Chandra: NASA/CXC/Univ. of Bolonga/K. Rajpurohit i inni; XMM-Newton: ESA/XMM-Newton/Univ. of Bolonga/K. Rajpurohit i inni: Radio: LOFAR: LOFAR/ASTRON; GMRT: NCRA/TIFR/GMRT; VLA: NSF/NRAO/VLA; Optyczne/Podczerwień: Pan-STARRS
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/02/rozplatywanie-weza-gromad-galaktyk.html

Rozplątywanie węzła gromad galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usterka sondy Juno – kamera nie wykonała zdjęć Jowisza
2023-02-01.
Kamera JunoCam na pokładzie sondy Juno nie wykonała poprawnie wszystkich zaplanowanych zdjęć podczas ostatniego przelotu w pobliżu Jowisza. Inżynierowie pracują nad rozwiązaniem usterki.
Sonda NASA Juno została wystrzelona 5 sierpnia 2011 roku. Po 5 latach podróży weszła na polarną Orbitę Jowisza i rozpoczęła badania. Urządzenie nieprzerwanie obserwuje największą planetę Układu Słonecznego. Jeden z instrumentów sondy – kolorowa kamera JunoCam doświadczyła usterki i nie wykonała poprawnych zdjęć planety. Przyczyną awarii było przegrzanie urządzenia. Pierwsze 214 zdjęcia zaplanowane w trakcie 48 przelotu w pobliżu Jowisza nie nadają się do analizy.

Kamera nie pierwszy raz uległa awarii. Podczas poprzedniego przelotu w pobliżu Jowisza w grudniu 2022 roku również wystąpiła anomalia. Jednak tym razem usterka miała większą skalę. Grudniowe przegrzanie kamery trwało 36 minut, a to ze stycznia 2023 roku aż 23 godziny. Po ochłodzeniu kamery urządzenie wróciło do pełnej sprawności i wykonało 44 zdjęcia Jowisza.

JunoCam to kolorowa kamera światła widzialnego przeznaczona do wykonywania zdjęć wierzchołków chmur Jowisza. Pierwotny projekt sondy Juno nie zakładał zainstalowania kamery na pokładzie. Została umieszczona na sondzie w celu wykonywania widowiskowych zdjęć Jowisza, które są udostępniane publicznie celem popularyzacji nauki. Kamera została pierwotnie zaprojektowana do działania w środowisku wysokoenergetycznego promieniowania Jowisza przez co najmniej siedem przelotów, ale przetrwała znacznie dłużej. Kolejny przelot sondy Juno w pobliżu największej planety Układu Słonecznego zaplanowany jest na 1 marca 2023 roku.

Więcej o misji NASA Juno:
Europa okiem sondy Juno
Sonda Juno wykonała najdokładniejsze zdjęcie księżyca Jowisza
Sonda Juno zbadała największy księżyc Jowisza
Pierwsza trójwymiarowa mapa chmur Jowisza
źródło: NASA
Artystyczna wizja sondy Juno na tle największej planety Układu Słonecznego – Jowisza. Źródło: NASA
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/65988153/usterka-sondy-juno-kamera-nie-wykonala-zdjec-jowisza

Usterka sondy Juno – kamera nie wykonała zdjęć Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli niezwykle rzadki podwójny układ gwiazd
2023-02-02,
Astronomowie zaobserwowali podwójny układ gwiazd, który w przyszłości doprowadzi do powstania kilonowej. Zdarzenia te są odpowiedzialne za produkcję najcięższych pierwiastków w tym złota.
Układ gwiazd został odkryty z wykorzystaniem 1,5-metrowego Teleskopu SMARTS w Cerro Tololo Inter-American Observatory (CTIO), działającego w ramach programu NSF NOIRLab. Składa się z gwiazdy neutronowej – niezwykle gęstej pozostałości po wybuchu masywnej gwiazdy oraz z gwiazdy u kresu życia. Drugi z obiektów w przyszłości również przekształci się w gwiazdę neutronową. Astronomowie szacują, że za kilka miliardów lat dojdzie do zderzenia obiektów. Zderzenia gwiazd neutronowych to niezwykle energetyczne wydarzenia, podczas których powstają duże ilości pierwiastków cięższych niż żelazo.

Systemy gwiazd takie jak odkryty układ CPD-29 2176 są niezwykle rzadkie. Szacuje się, że w Drodze Mlecznej istnieje tylko około 10 takich par. Warunki, które muszą zaistnieć aby dwie gwiazdy neutronowe znalazły się blisko siebie są trudne do spełnienia. Pierwotne gwiazdy muszą znajdować się blisko siebie i wzajemnie się okrążać. W chwili śmierci nie mogą znajdować się jednak zbyt blisko, a energia wybuchu nie może być zbyt silna aby nie rozerwać układu podwójnego. Zaobserwowanie pary składającej się z gwiazdy neutronowej i gwiazdy u kresu życia jest dla astronomów przełomowym odkryciem. Wyniki badań naukowców opublikowane zostały w czasopiśmie ,,Nature”.

Układ CPD-29 2176 znajduje się około 11 tys. lat świetlnych od Ziemi. Gwiazdy obiegają się po ciasnej, kołowej orbicie, co umożliwiło określenie parametrów obiektów. Astronomowie odkryli, że partner gwiazdy neutronowej nie tylko znajduje się u kresu życia, ale również jest obdarty ze znacznej części materii. Oznacza to, że przyszły wybuch gwiazdy – supernowa – będzie miał siłę na tyle małą, że nie rozdzieli pary gwiazd. Umożliwi to zderzenie dwóch gwiazd neutronowych w przyszłości.
Czym są gwiazdy neutronowe i pulsary?
Gwiazda neutronowa to końcowy etap ewolucji gwiazd o masach około 8-10 mas Słońca. Gwiazdy czerpią energię z reakcji syntezy jądrowych. Jądra lekkich pierwiastków, takich jak wodór, łączą się w cięższe jądra, a część masy zostaje przekształcona w energię. Wyczerpanie się wodoru zapoczątkowuje proces śmierci gwiazdy. Synteza z cięższych pierwiastków wytwarza mniej energii. Gwiazda ochładza się i zwiększa objętość. Gdy wysokoenergetyczne paliwo się wyczerpuje, gwiazda zapada się i wybucha jako supernowa. Ogromne ciśnienie i temperatura wybuchu supernowej powoduje ściśnięcie materii wewnątrz jądra gwiazdy. Tak powstają gwiazdy neutronowe, niezwykle gęste obiekty składające się głównie z neutronów.

Pulsar to szczególny rodzaj gwiazdy neutronowej. Pulsary posiadają silne pola magnetyczne i obracają się z dużą prędkością. Obiekty wysyłają impulsy promieniowania radiowego w regularnych odstępach czasu. Okresowość pulsarów sprawia, że są wykorzystywane jako niezwykle dokładne zegary. Pierwsze planety pozasłoneczne zostały odkryte wokół pulsara PSR B1257+12 przez zespół polskiego astronoma prof. Aleksandra Wolszczana.
Więcej o gwiazdach neutronowych:
Odkryto najcięższą gwiazdę neutronową
Odkryli niezwykłą gwiazdę neutronową
Dostrzegli poświatę zderzenia umarłych gwiazd
Polak wśród odkrywców niezwykłych błysków radiowych
Zaobserwowali supermasywne gwiazdy neutronowe
źródło:  Noirlab
Artystyczna wizja układu gwiazd. Fot. Noirlab
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/66005078/odkryli-niezwykle-rzadki-podwojny-uklad-gwiazd

Odkryli niezwykle rzadki podwójny układ gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA i Izraelska Agencja Kosmiczna razem w misji na Księżyc w 2025 r.
2023-02-02.MD.MNIE
Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) oraz Izraelska Agencja Kosmiczna (ISA) podpisały w środę w Tel Awiwie porozumienie o współpracy w sprawie misji na Księżyc, poinformowała ISA na Twitterze. Jak informują izraelskie media, Izrael ma otrzymać pełne wsparcie amerykańskiej agencji kosmicznej w misji Beresheet2, która ma wystartować w 2025 r.
„Porozumienie zostało podpisane podczas 18. Międzynarodowej Konferencji Kosmicznej, która odbywa się w Tel Awiwie” – wynika z informacji przekazanej przez Izraelską Agencję Kosmiczną.
„Dokument został podpisany przez zastępcę szefa NASA Roberta D. Cabanę i dyrektora generalnego ISA Uri Orona. Przewiduje, że amerykańska agencja kosmiczna zapewni pełne wsparcie izraelskiej misji” – napisał dziennik „The Jerusalem Post”.
Projekt Beresheet jest chlubą nauki i technologii Izraela – powiedział podczas podpisywania porozumienia izraelski minister nauki i technologii Ofir Akunis, cytowany przez „TJP”.

– Współpraca z NASA jest kolejnym świadectwem doskonałych stosunków między Izraelem a USA oraz intensyfikacji współpracy w kwestiach naukowych i technologicznych – mówił minister.
Gazeta przypomina, że porozumienie jest kontynuacją współpracy z 2019 r. NASA i ISA pracowały wówczas razem podczas pierwszej misji Beresheet. Wystrzelono wtedy sondę, która wprawdzie dotarła na orbitę Księżyca, ale utracono z nią kontakt. Rozbiła się o powierzchnię Srebrnego Globu.
Misja ma wystartować w 2025 r. (fot. Shutterstock/Elena11)
źródło: PAP
TVP INFO
https://www.tvp.info/66000553/izrael-nasa-i-izraelska-agencja-kosmiczna-podpisaly-w-tel-awiwie-porozumienie-o-wspolpracy-w-sprawie-misji-na-ksiezyc-w-2025-r-

NASA i Izraelska Agencja Kosmiczna razem w misji na Księżyc w 2025 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa w pobliżu Ziemi. Pogoda nie sprzyja obserwacji
2023-02-02.AB.MNIE
W pobliżu Ziemi przelatuje kometa C/2022 E3 (ZTF). Na polskim niebie najlepiej widoczna będzie w czwartek. Ale obserwacjom nie sprzyja pogoda – według IMGW niebo nad Polską będzie zachmurzone.
Obiekt nazwany C/2022 E3 (ZTF) to kometa długookresowa, odkryta dzięki przeglądowi nieba o nazwie Zwicky Transient Facility 2 marca 2022 r. Miała wtedy jasność 17,3 magnitudo i znajdowała się 640 mln km od Słońca. Początkowo przypuszczano, że to planetoida, ale potem odkryto jej kometarny charakter.
Jako kometa okresowa C/2022 E3 (ZTF) pojawia się cyklicznie.
Wyróżnia ją fakt, że zbliża się do Słońca tylko raz na 50 tys. Lat – mówi Przemysław Rudź z Polskiej Agencji Komicznej. C/2022 E3 budzi duże zainteresowanie, ponieważ ostatnio odwiedziła okolice Ziemi w epoce kamienia łupanego, kiedy na Ziemi żyli jeszcze neandertalczyczy czy denisowianie.
Obserwacja nieba
Na polskim niebie najlepiej widoczna będzie 2 lutego. Jej dostrzeżenie gołym okiem możliwe jest w przypadku nocnego nieba, które nie jest rozświetlone sztucznymi światłami.
Dla obserwacji ważna jest również pogoda; niebo w czwartek będzie jednak zachmurzone. W razie chwilowej poprawy warunków łatwiej będzie ją wypatrzeć przy pomocy lornetki na statywie albo małego teleskopu.
Kometa przemieszcza się; teraz jest widoczna w konstelacji Żyrafy.
Przez punkt swojej orbity położony najbliżej Słońca kometa przeszła 12 stycznia w odległości 166 mln km. 5 i 6 lutego kometa będzie przemieszczać się w okolicach jasnej gwiazdy Kapella, 10 i 11 lutego będzie przechodzić na niebie w pobliżu Marsa (w odległości 1,5 stopnia), a od 13 do 15 lutego przejdzie na tle gromady otwartej Hiady, w pobliżu jasnej gwiazdy Aldebaran.
Wpływ komet na Ziemię
Informacje o położeniu i jasności komety można znaleźć np. na tej stronie albo uzyskać z programów komputerowych typu planetarium (np. darmowe Stellarium, powszechnie używane przez miłośników astronomii) lub stosownych aplikacji mobilnych.
Uważa się, że komety miały ogromny wpływ na wygląd naszej planety. Jedna z teorii zakłada, że większość wody w oceanach pochodzi właśnie z jąder kometarnych.
Kiedy miliardy lat temu miliony komet ustawicznie bombardowały Ziemię, zawarty w nich lód ulegał roztopieniu zasilając środowisko w wodę – wyjaśnia Rudź.
Zaznacza jednocześnie, że teoria ta nie została potwierdzona. To jednak niejedyna teoria, którą wysunęli badacze.

– Według niektórych naukowców potwierdzona zawartość związków organicznych znajdujących się na powierzchni komet sugeruje, że mogły one dostarczyć na Ziemię pierwotne cegiełki życia, które w wyniku ewolucji dały początek życia komórkowego – mówi ekspert.
Kometa nazywana jest zieloną, ze względu na wyjątkowy kolor jej warkocza (fot. Shutterstock/Ahmed Alqallaf)
źródło: PAP
TVP INFO
https://www.tvp.info/66000701/kometa-w-poblizu-ziemi-jednak-aura-nie-sprzyja-obserwacji-

Kometa w pobliżu Ziemi. Pogoda nie sprzyja obserwacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądał bliski przelot zielonej komety
2023-02-02. Autor: anw,as Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl, EarthSky


Zielona kometa, nosząca oficjalnie nazwę C/2022 E3 (ZTF), zbliżyła się do Ziemi w nocy ze środy na czwartek. Ciało niebieskie widoczne było dla obserwatorów z półkuli północnej, jednak jego śledzenie utrudniał między innymi zbliżający się do pełni Księżyc. Wielu miłośnikom astronomii udało się, za pomocą przyrządów, uchwycić gościa z dalekich stron.
Zielona kometa C/2022 E3 (ZTF) ostatni raz tak blisko Ziemi była około 50 tysięcy lat temu. W nocy ze środy na czwartek minęła naszą planetę w odległości 42,5 miliona kilometrów. Obiekt był widoczny dla obserwatorów na półkuli północnej, jednak do jego dostrzeżenia niezbędne były odpowiednie warunki, w tym przyrządy i ciemne niebo. Dostrzeżenie komety utrudniał zbliżający się do pełni Księżyc.
Mogli widzieć ją neandertalczycy
Wśród obserwatorów, którzy śledzili C/2022 E3 (ZTF) w momencie maksymalnego zbliżenia do Ziemi, byli astronomowie z Obserwatorium Narodowego w Atenach. Oglądali oni kometę za pomocą 1,2-metrowego teleskopu Cassegrain. Obserwatorium położone jest w północnej części półwyspu Peloponez i znajduje się na szczycie góry Kyllini na wysokości 930 metrów nad poziomem morza.
- Jest w najjaśniejszym miejscu - powiedziała astronom Alkisti Bonanos z Narodowego Obserwatorium w Atenach, podczas oglądania komputerowych obrazów komety transmitowanych z teleskopu. - Ostatni raz widziano ją w czasach neandertalczyków - dodała.
Nie tylko greccy astronomowie obserwowali C/2022 E3 (ZTF) w nocy ze środy na czwartek - kometa przykuła również uwagę amatorów astronomii na całej półkuli północnej. "Oto, jak szybko kometa poruszała się w ciągu zaledwie 10 minut dzisiejszej nocy" - napisał na Twitterze Andrew McCarthy, fotograf z Arizony.
"Znalazłem cię" - napisał na Twitterze internauta o nicku XavØ.
Kometa C/2022 E3 (ZTF)
Zielonkawy odcień komety związany jest z jej składem chemicznym, bowiem zbudowana jest z węgla dwuatomowego (zielonej, gazowej nieorganicznej substancji) i cyjanu (nieorganicznego związku chemicznego). - Porusza się z prędkością 57 kilometrów na sekundę - powiedziała Bonanos.
Kometa, zbliżając się do Słońca, spotyka się z promieniowaniem słonecznym i wiatrem słonecznym, dlatego powstają dwa ogony. Pierwszy ogon to ogon pyłowy, który powstaje wzdłuż ruchu komety, a drugi ogon to ogon jonowo-gazowy, który kieruje się zawsze w stronę Słońca - mówił Alexios Liakos, inny astonom.
Raz na 50 tysięcy lat
C/2022 E3 (ZTF) to kometa długookresowa, odkryta dzięki przeglądowi nieba o nazwie Zwicky Transient Facility 2 marca 2022 roku. Miała wtedy jasność 17,3 magnitudo i znajdowała się 640 milionów kilometrów od Słońca. Prawdopodobnie pochodzi z obłoku Oorta - hipotetycznego obłoku pyłu i lodu, który otacza najodleglejsze regiony Układu Słonecznego. Początkowo przypuszczano, że to planetoida, ale potem odkryto jej kometarny charakter. Na niebie pojawia się cyklicznie. Ciało niebieskie krąży wokół Słońca po długiej orbicie, która przebiega przez odległe krańce Układu Słonecznego, i dlatego potrzebowała bardzo dużo czasu, aby wrócić w okolice naszej planety.
Komety składają się z litego rdzenia zbudowanego ze skał, lodu i pyłu. Pokryte są cienką, gazową atmosferą zbudowaną głównie z lodu i pyłu, zwaną komą. "Topią" się w miarę zbliżania się do Słońca, uwalniając strumień gazu i pyłu zdmuchiwanego z ich powierzchni przez promieniowanie słoneczne i plazmę, tworząc mętny i skierowany na zewnątrz ogon.
Autor:anw,as
Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl, EarthSky
Źródło zdjęcia głównego: Reuters

Kometa C/2022 E3 (ZTF), zdjęcie z 30 grudnia 2022 r.Adobe Stock
Kometa C/2022 E3 (ZTF), zdjęcie z 24 grudnia 2022Dan Bartlett
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/zielona-kometa-c2022-e3-ztf-znalazla-sie-najblizej-ziemi-od-tysiecy-lat-6722645

Tak wyglądał bliski przelot zielonej komety.jpg

Tak wyglądał bliski przelot zielonej komety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik NASA osiągnął kamień milowy w eksploracji Marsa
2023-02-02. Wojciech Kaczanowski
W ubiegłą niedzielę została zakończona jedna z faz procesu zbierania próbek przez należący do NASA łazik marsjański Perseverence w ramach programu Mars Sample Return. Urządzenie zdobyło dziesiątą, podwójną próbkę marsjańskiego regolitu, co zostało odnotowane przez kontrolerów w NASA Jet Propulsion Laboratory jako ukończenie pierwszego składu materiałów pobranych z powierzchni innej planety.
Niecałe sześć tygodni temu rozpoczęto budowę pierwszego magazynu próbek pobranych z Marsa przez należący do NASA łazik Perseverence. 30 stycznia br., o godzinie 2:00 w nocy czasu polskiego naukowcy z NASA Jet Propulsion Laboratory otrzymali potwierdzenie wykonania zadania przez urządzenie. Zebrane przez Perseverence próbki to kamień milowy w programie Mars Sample Return, który wymagał precyzyjnego planowania i nawigacji, aby zapewnić, że próbki będą mogły być bezpiecznie odzyskane w przyszłości. Według wielu ekspertów jest to najbardziej skomplikowana misja jaką kiedykolwiek zaprojektowano.
W trakcie swojej misji zbierania próbek z powierzchni Marsa, łazik NASA pobierał dwie próbki z każdej skały, którą naukowcy wskazali jako istotna z perspektywy naukowej. W dalszej kolejności były on rozdzielane, to znaczy jedna próbka została z łazikiem, który kontynuował prace poszukiwawcze, druga natomiast była przenoszona do specjalnego składu znajdującego się w regionie "Three Forks" w kraterze Jezero. Zebrane materiały znajdujące się w magazynie mają posłużyć jako środki zapasowe, podczas gdy te przenoszone przez Perseverence zostaną dostarczone do specjalnie przystosowanego lądownika, który ma wylądować w pobliżu lokalizacji łazika. Rozpoczęcie tego etapu misji planowane jest na 2028 r., natomiast na powierzchni Marsa powinien wylądować dwa lata później.
Lądownik będzie wyposażonym w rakietę Mars Ascent Vehicle (MAV), oraz dwa drony, w dużym stopniu przypominające funkcjonujący już na Marsie wiropłat Ingenuity, które zastąpiłyby łazika, gdyby ten nie był w stanie dostarczyć materiałów badawczych. Po przekazaniu przez Perseverence próbek do lądownika, mała rakieta MAV wystartuje w kierunku orbity Marsa, aby spotkać się z Earth Return Orbiter dostarczonym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Statek kosmiczny następnie zabrałby próbki w dalszą drogę na naszą planetę. Powrót próbek na Ziemię miałby nastąpić w 2033 roku.
Tytanowe, 18,6-centymetrowe probówki zostały umieszczone na powierzchni krateru w zygzakowatym wzorze, a każda z próbek była oddalona od siebie o około 5 do 15 metrów, aby zapewnić ich bezpieczne wydobycie. Ponadto naukowcy musieli dokładnie określić ich położenie z obawy na zasypanie pyłem. Ciekawostką jest fakt, że każda próbka znajdująca się w magazynie nosi inną nazwę, np. Skyland, Atsah czy Roubion. Tym samym nazwy różnią się od tych, które znajdują się przy łaziku, pomimo tego, że każda para pochodzi z tego samego regionu.
Zebranie materiałów badawczych przez Perseverence nie oznacza zakończenia jego pracy na Marsie. Urządzenie skieruje się teraz w górę delty dawnej rzeki, aby rozpocząć etap eksploracji o nazwie Delta Top. Założeniem misji jest pozyskanie danych z zakresu astrobiologii, w tym zbieranie wspomnianych próbek, które mogą zawierać oznaki dawnego życia mikrobiologicznego.
Badawcze zakładają, że wraz ze wznoszeniem się w górę rzeki, można spodziewać się masywniejszych skał, które składają się z większych ziaren - od piasku po duże głazy. Materiały te prawdopodobnie pochodzą ze skał poza Jezero, uległy erozji, a następnie zostały wymyte do krateru. Według naukowców badanie tych materiałów pozwoli lepiej zrozumieć procesy geologiczne zachodzące poza kraterem Jezero.
Fot. NASA
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/lazik-nasa-osiagnal-kamien-milowy-w-eksploracji-marsa

Łazik NASA osiągnął kamień milowy w eksploracji Marsa.jpg

Łazik NASA osiągnął kamień milowy w eksploracji Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy opracowali dokładną mapę materii we Wszechświecie
2023-02-02.
Badacze połączyli dane z dwóch różnych przeglądów nieba, aby na podstawie zjawisk soczewkowania grawitacyjnego opracować najdokładniejszą mapę rozmieszczenia materii we Wszechświecie – poinformował amerykański University of Chicago.
Według teorii Wielkiego Wybuchu cała materia była kilkanaście miliardów lat temu bardzo gorąca i bardzo gęsta. Później rozprzestrzeniała się, ochładzała i tworzyła skupiska. Obserwując obecny stan i rozkład materii w kosmosie, naukowcy próbują ustalić, jak przebiegała jej ewolucja w trakcie historii Wszechświata i jakie siły odgrywały w tym rolę. Pierwszym krokiem w tym zadaniu jest zebranie olbrzymich ilości danych obserwacyjnych przy pomocy teleskopów.
W nowych badaniach prowadzonych przez ponad 150 naukowców badacze połączyli dane z dwóch różnych przeglądów nieba wykonywanych przy pomocy teleskopów. Jeden to The Dark Energy Survey, w ramach którego przez sześć lat prowadzono obserwacje przy pomocy 4-metrowego teleskopu w Cerro Tololo Inter-American Observatory w Chile. Drugi zestaw danych został zgromadzony przy pomocy South Pole Telescope na Antarktydzie, który poszukuje słabych śladów promieniowania nadal podróżującego przez Wszechświat od początkowych momentów jego istnienia (tzw. kosmicznego promieniowania tła).
W obu przypadkach poszukiwano soczewkowania grawitacyjnego, czyli zjawiska zachodzącego, gdy światło jest zakrzywiane, gdy przechodzi w pobliżu masywnego obiektu, na przykład galaktyki. Dzięki połączeniu dwóch zestawów danych, uzyskanych osobnymi metodami, zmniejszono ryzyko występowania błędów w pomiarach.
Zjawisko soczewkowania grawitacyjnego pozwala wykrywać istnienie zarówno zwykłej materii, jak i tajemniczej ciemnej materii, której istnienie podejrzewamy na podstawie efektów, jakie wywołuje na zwykłą materię (np. oddziałując z nią grawitacyjnie). Analizując dane można wywnioskować, gdzie znajduje się materia – jaki jest jej rozkład w kosmosie. Udało się tego dokonać dokładniej niż we wcześniejszych badaniach.
Takie przewidywanie polega na tym, że uwzględniamy znane obecnie prawa fizyki, bierzemy obserwacje promieniowania z wczesnej epoki istnienia Wszechświata i ekstrapolujemy, w jaki sposób ten wczesny rozkład materii rozwinąłby się do czasów obecnych. Potem możemy porównać wynik przewidywań z obserwacjami współczesnego Wszechświata.
Większość uzyskanych wyników świetnie pasuje do aktualnie akceptowanej teorii o Wszechświecie, ale pojawiły się też oznaki pewnych niezgodności. „Wydaje się, że w obecnym Wszechświecie jest nieco mniej fluktuacji, niż można by przewidywać przy założeniu standardowego modelu kosmologicznego zakotwiczonego we wczesnym Wszechświecie" - wskazuje Eric Baxter z University of Hawaii, współautor badań.
Ta rozbieżność wymaga dalszych badań. Być może naukowcy nie uwzględniają jakiegoś istotnego czynnika w istniejącym modelu Wszechświata. Wyniki przedstawiono w trzech artykułach, które ukazały się 31 stycznia br. w czasopiśmie „Physical Review D".
Fot. NASA
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/naukowcy-opracowali-dokladna-mape-materii-we-wszechswiecie

Naukowcy opracowali dokładną mapę materii we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9 wystrzeliwuje 53 satelity Starlink w misji Starlink 5-3
2023-02-02.
W pierwszym rakietowym starcie lutego firma SpaceX wystrzeliła swoją rakietę Falcon 9 z 53 satelitami sieci Starlink.
8. misja rakietowa firmy SpaceX w 2023 r. została przeprowadzona 2 lutego 2023 r. Rakieta Falcon 9 wystartowała o 8:58 czasu polskiego (w środku nocy czasu lokalnego) z wyrzutni SLC-39A na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie.
Lot przebiegł pomyślnie i już po około 9 minutach górny stopień Falcona 9 wraz z ładunkiem znalazł się na niskiej orbicie okołoziemskiej. Potwierdzenie wypuszczenia wszystkich statków otrzymaliśmy godzinę po starcie.
W misji o nazwie Starlink 5-3 wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu , który już wcześniej wykonywał 4 misje kosmiczne: lot towarowego statku Dragon CRS-24 do stacji ISS, misje Starlink 4-23, Hotbird 13F oraz OneWeb 15. Również teraz po wykonanej pracy powrócił na Ziemię i wylądował o własnym napędzie na barce ASOG na Oceanie Atlantyckim, na północny-wschód od archipelagu Bahamów.

O sieci Starlink
Starlink to budowana przez firmę SpaceX sieć satelitów telekomunikacyjnych zapewniająca szerokopasmowy dostęp do Internetu. Głównymi klientami systemu są osoby i organizacje zlokalizowane w miejscach, gdzie naziemne usługi są zawodne bądź w ogóle niedostępne.
W maju 2021 roku firma zakończyła budowę pierwszej powłoki orbitalnej sieci satelitów Starlink i rozpoczęła intensywną fazę zapełniania kolejnych powłok. Od tego czasu większość misji Starlink dotyczyła powłoki nr 4, która została praktycznie zapełniona w 2022 r. Firma zaczęła też w grudniu 2022 r. rozbudowę powłoki nr 5, na której docelowo znajdować się mają znacznie większe satelity Starlink 2. generacji. Misja Starlink 5-3 to trzecia misja wysłana na tą powłokę.
 
Każdy aktualnie wysyłany Starlink w wersji V1.5 ma masę około 300 kg i posiada ładunek telekomunikacyjny obsługujący pasma Ka, Ku oraz lasery do komunikacji międzysatelitarnej. Na każdym satelicie umieszczono też specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych, a więc też jasność satelitów na niebie. Po wypuszczeniu Starlinków na wstępnej orbicie wspinają się one o własnym napędzie elektrycznym na docelowe pozycje.
Łącznie we wszystkich misjach firma SpaceX wysłała na orbitę już ponad 3800 satelitów Starlink! Obecnie z usług sieci korzysta już ponad milion użytkowników na całym świecie.

 
 
Więcej informacji:
•    Oficjalna strona sieci Starlink

Na podstawie: SpaceX/SN
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z misją Starlink 5-3 ze stanowiska SLC-39A na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie. Źródło: SpaceX.
Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=_TDrOyMMpIo&t=524s
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/falcon-9-wystrzeliwuje-53-satelity-starlink-w-misji-starlink-5-3

 

Falcon 9 wystrzeliwuje 53 satelity Starlink w misji Starlink 5-3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża inwestycja w The Exploration Company
2023-02-02. Krzysztof Kanawka
Najwyższa europejska inwestycja rundy A w spółkę branży kosmicznej.
Pierwszego lutego europejska firma The Exploration Company poinformowała o dużej inwestycji w tę spółkę. The Exploration Company ma na celu stworzenie pojazdu wielokrotnego użytku, zdolnego do także do lotów poza otoczenie Ziemi.
Firma The Exploration Company (TEC) powstała w 2021 roku i ma cele związane z dostarczeniem szerszych możliwości udziału w misjach kosmicznych. W składzie tej firmy jest kilku przedstawicieli z doświadczeniem z większych firm branży kosmicznej. Firma szybko uzyskała inwestycję rundy zalążkowej (6,8 mln EUR), jedną z większych dla spółek kosmicznych.
Firma zamierza zbudować pojazd wielokrotnego użytku o nazwie Nyx. Pojazd ma być w stanie także wynosić ludzi w misje kosmiczne, ale ma także wypełniać szereg misji bez udziału astronautów. Nyx w wersji na niską orbitę okołoziemską (LEO) ma być w stanie wynosić do 4 ton ładunku. Wstępna misja demonstracyjna planowana jest na 2024 rok, zaś pierwszy “pełny” lot jest planowany na 2026 rok. Czas pomiędzy misją demonstracyjną a pierwszym lotem firma TEC ma zamiar spędzić na poprawianiu projektu pojazdu Nyx.
Firma TEC poinformowała 1 lutego 2023 o udanym pozyskaniu inwestycji rundy A w wysokości 40 mln EUR. Jest to największa z dotychczasowych inwestycji tej rundy w europejską spółkę kosmiczną.
Oczywiście, TEC proponuje wizję bardzo ambitną, w szczególności z perspektywy Europy. Jest duże ryzyko opóźnień albo i zatrzymania tego projektu. Jednakże poziom i zaangażowanie dużych prywatnych funduszy inwestycyjnych sugeruje, że technicznie i finansowo ta wizja jest także dobrze “poskładana”. Dla Europy samej w sobie pojazd Nyx może być ciekawy w perspektywie możliwości prowadzenia badań na LEO już po zakończeniu działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Pojazd Nyx – jako kompletnie europejska konstrukcja – może być ciekawą opcją dla państw Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz Unii Europejskiej (UE).
(TEC)
Introducing Nyx
https://www.youtube.com/watch?v=zrZ-zSIdhkg
Animacja prezentująca pojazd Nyx / Credits – The Exploration Company
https://kosmonauta.net/2023/02/duza-inwestycja-w-the-exploration-company/

Duża inwestycja w The Exploration Company.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w lutym 2023 - Zobacz kometę ZTF!
2023-02-02.
Kometa C/2022 E3 (ZTF) jest ozdobą zimowego nieba, a w pierwszej połowie lutego wędruje przez jego najciekawsze zakamarki - od Kapelli, przez Marsa po gwiezdnego Byka. Jeśli tylko dopisuje pogoda, patrzmy i podziwiajmy tajemniczą "mgiełkę" na tle gwiazd. Bez trudu widać ją przez lornetkę, najlepiej z dala od miejskich świateł. Niezwykły spektakl na niebie uzupełniają dwie najjaśniejsze planety: Wenus i Jowisz, mające się "ku sobie" w lutowe wieczory. W trzeciej dekadzie miesiąca dołącza do nich młody Księżyc. Jak widać, firmament godnie przygotował się na 550. urodziny Mikołaja Kopernika, a to już 19 lutego! Więcej w naszym filmowym kalendarzu astronomicznym - zapraszamy!
Na zdjęciach wykonanych przez teleskopy (lub teleobiektywy) C/2022 E3 (ZTF) prezentuje się okazale. Duża, jasna głowa, wyraźny prosty warkocz gazowy o długości kilku stopni kątowych i wyróżniający się łukowaty warkocz pyłowy - klasyka gatunku! Pod koniec stycznia przy komecie ZTF pojawiło coś jeszcze... To przeciwarkocz. Sprawiał wrażenie, jakby strzelał ku Słońcu, a przecież powszechnie wiadomo, że kometarne warkocze skierowane są przeciwnie względem naszej gwiazdy centralnej. Co się stało? To tylko złudzenie optyczne. Kometa ZTF ma na tyle szeroki warkocz pyłowy, że oglądana z Ziemi w płaszczyźnie swej orbity ukazuje go po obu stronach swej zielonej głowy. Jest to zjawisko przejściowe. Wraz ze zmianą położenia obiektu zmienia się geometria jego postrzegania, a w konsekwencji - wygląd.
A propos... Dlaczego kometarne otoczki są zielone? W latach 30. XX wieku niemiecki fizyk Gerhard Herzberg wysnuł teorię, że zjawisko to jest spowodowane niszczeniem przez światło słoneczne dwuatomowego węgla (znanego również jako diwęgiel lub C2) - związku chemicznego powstałego w wyniku interakcji między światłem słonecznym a materią organiczną dobywającą się z jądra komety. Doświadczalnie teoria ta została potwierdzona dopiero w 2021 roku dzięki eksperymentom przeprowadzonym przez australijski zespół uczonych pod kierunkiem prof. Timothy W. Schmidta. Pisaliśmy o tym w portalu "Uranii".
A skąd tak enigmatyczna nazwa obiektu? Przed laty odkrywali je ludzie, stąd łatwo było zapamiętać np. kometę Halleya i odróżnić ją od komety Donatiego. Dziś odkryć dokonują głównie zautomatyzowane teleskopy. Jeden z nich nazywa się Zwicky Transient Facility, w skrócie ZTF. Na szczęście nazwano go na cześć człowieka, a był nim Fritz Zwicky - szwajcarski astronom, który jako pierwszy postulował istnienie ciemnej materii we Wszechświecie. ZTF to nazwa projektu przeglądu nieba w szerokim polu za pomocą kamery sprzężonej z teleskopem pracującym w kalifornijskim obserwatorium Palomar. Jego celem są obiekty szybko zmieniające jasność, jak supernowe, błyski gamma, kolizje gwiazd neutronowych, a także ciała szybko poruszające się, czyli asteroidy i komety. Owocem pracy teleskopu jest odkryta 02 marca 2022 roku kometa długookresowa oznaczona symbolem C/2022 E3 (ZTF).
Niecały rok później jest ona ozdobą nocnego nieba - oczywiście z dala od miejskich świateł. Na nieszczęście miłośników, czas jej zbliżenia do Ziemi i związanego z tym maksimum jasności przypada na pełnię Księżyca w pierwszych dniach lutego. Musimy uzbroić się w cierpliwość, która - jeśli dopisze pogoda - zostanie nagrodzona w drugim tygodniu miesiąca. Właśnie wtedy kometa ZTF znajdzie się w najciekawszym odcinku swojej ścieżki na ziemskim niebie. Jeszcze przy silnym blasku Księżyca, 05 lutego obiekt ukaże się blisko Kapelli - jednej z najjaśniejszych gwiazd nieba, świecącej niemal w Zenicie. Dzień później ujrzymy go pomiędzy Koźlętami - grupką gwiazd stanowiących trójkątny asteryzm w konstelacji Woźnicy. 08 lutego kometa niemal muśnie jasną gwiazdę Hassaleh, wyróżniającą się czerwonawą barwą. Zielona otoczka komety pozostanie w kontraście także z Czerwoną Planetą; jej spotkanie z Marsem nastąpi 11 lutego. A 14 i 15-go ZTF dołączy do "czerwonego oka Byka", czyli gwiazdy Aldebaran sąsiadującej z charakterystyczną gromadą otwartą - Hiadami. Cały ten spektakl dostępny będzie dla nas przynajmniej przez lornetkę, bowiem kometa ZTF powinna utrzymać blask na poziomie 6-6.5 mag. W drugiej połowie lutego obiekt stopniowo utraci jasność stając się celem tylko dla teleskopów.
Nie samą kometą jednak żyje miłośnik astronomii. W lutym na wieczornym niebie możemy podziwiać jeszcze kilka interesujących zjawisk. Oto 15-go po zapadnięciu ciemności widzimy Wenus w bliziutkim złączeniu z Neptunem (0.25°) - oczywiście tylko przez lornetkę lub teleskop, bo Neptun świeci jak gwiazdka 8. wielkości. Dzięki bliskości Wenus i porównaniu z prezentowaną w filmie mapką nadarza się wyjątkowa okazja do zidentyfikowania najdalszej planety Układu Słonecznego.
21 lutego o zmroku polujmy na młody Księżyc. Sierpa w ledwie 3% iluminacji szukajmy nisko nad zachodnim horyzontem. Wyżej bez trudu ujrzymy jasne punkty Wenus i Jowisza. Następnego wieczora widok będzie jeszcze bardziej atrakcyjny: po godz. 18:00 Księżyc dopełni się światłem popielatym i znajdzie się pomiędzy wspomnianymi planetami. Spotkanie trzech najjaśniejszych obiektów nocnego nieba to prawdziwy hit!
Kolejne atrakcje czekają nas wieczorami 26-go i 27 lutego, kiedy Księżyc w pierwszej kwadrze dołączy do Plejad, Aldebarana z Hiadami oraz Marsa. Przy okazji zwróćmy uwagę jak blisko siebie są już Wenus i Jowisz, które 01 marca wizualnie miną się na szerokość tarczy Księżyca - będzie się działo! Powodzenia!
Piotr Majewski
NIEBO W LUTYM 2023 | Zobacz kometę ZTF!
https://www.youtube.com/watch?v=RgifWyWTk2s
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-lutym-2023-zobacz-komete-ztf

Niebo w lutym 2023 - Zobacz kometę ZTF!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pochodzenie wody na Ziemi
Autor: admin (2023-02-02)
Naukowcy z Imperial College London (Wielka Brytania) ujawnili, że ponad połowa ziemskich zasobów cynku pochodzi z zewnętrznej części Układu Słonecznego, poza pasem asteroid. Odpowiedzialne za to meteoryty wniosły również znaczący wkład w zasoby innych lotnych związków, w tym wody. Zostało to opisane w artykule opublikowanym w czasopiśmie Science.
Wcześniej naukowcy zakładali, że na Ziemi większość substancji lotnych, które w stosunkowo niskich temperaturach zmieniają się w stan gazowy, pochodzi z asteroid, które powstały bliżej Słońca. W nowej pracy planetolodzy zbadali 18 meteorytów, w tym 11 z wewnętrznego Układu Słonecznego i siedem meteorytów węglowych z zewnątrz.
Zmierzono względne obfitości pięciu izotopów cynku, aby zidentyfikować anomalie nukleosyntezy - niewielkie różnice w proporcjach izotopów spowodowane niepełnym wymieszaniem materiału na wczesnym etapie formowania się Układu Słonecznego. Następnie naukowcy wykorzystali modele bilansu masy, które uwzględniają napływ materiału o różnym składzie izotopowym do iz układu fizycznego.
Naukowcy odkryli, że ciała zawierające węgiel, które prawdopodobnie powstały poza orbitą Jowisza, dostarczyły około połowy cynku na Ziemi i odpowiadają za 10 procent całkowitej masy Ziemi. 90 procent masy Ziemi znajduje się w niewęglowym materiale wewnętrznego Układu Słonecznego. Materiał o wysokim stężeniu cynku i innych substancji lotnych prawdopodobnie zawiera również stosunkowo wysoki poziom H2O, co wskazuje na prawdopodobne źródło wody na Ziemi.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkryto-pochodzenie-wody-na-ziemi

Odkryto pochodzenie wody na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna edycja konkursu astronomicznego "Astrolabium"
2023-02-02. Astronomia24
To już VII odsłona Ogólnopolskiego Konkursu Astronomicznego "Astrolabium", który od 2013 roku organizowany jest przez Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wraz z organizacjami partnerskimi. Rejestracja uczestników VII edycji konkursu jest otwarta i potrwa do końca marca. Celem konkursu "Astrolabium" jest promocja oraz przybliżanie szeroko pojętych nauk ścisłych poprzez edukowanie uczniów szkół podstawowych i średnich w zakresie astronomii i badań
Organizatorzy konkursu stawiają na popularne obecnie nauczanie metodą projektową
i naukę poprzez doświadczenie. Uczestnictwo w rywalizacji pozwala uczestnikom nie tylko
pogłębić wiedzę typowo astronomiczną, ale i odpowiednio powiązać ją z innymi dziedzinami nauki – konkurs "Astrolabium" jest w zamierzeniu interdyscyplinarny. Liczymy też na to, że dzięki niemu wielu uczniów rozwinie w sobie zupełnie nowe pasje.

Nie zapominamy, że rok 2023 został ustanowiony Rokiem Mikołaja Kopernika. Datę tę powiązano z pięćset pięćdziesiątą rocznicą urodzin i czterysta osiemdziesiątą rocznicą śmierci naszego wielkiego astronoma, który w swoim najsłynniejszym dziele De revolutionibus orbium coelestiumprzedstawił założenia heliocentrycznej budowy Układu Słonecznego, burzące ówczesny światopogląd.

Tegoroczna edycja „Astrolabium” będzie także na różne sposoby nawiązywać do postaci i dokonań Kopernika – uczestnicy konkursu mogą zatem spodziewać się wielu doświadczeń powiązanych z teorią ruchu planet, samymi planetami, jak i innymi, szerzej pojętymi obrotami sfer niebieskich.

Konkurs składa się z dwóch etapów: I – opracowywania doświadczeń konkursowych
(samodzielnego, w grupie lub z nauczycielem) oraz II – podsumowującego testu wiedzy przeprowadzanego w zgłoszonych szkołach. Zadania te przygotowane są niezależnie dla czterech grup wiekowych: klas 1-3, 4-6 i 7-8 szkoły podstawowej oraz wszystkich klas szkół średnich. Opracowane przez organizatorów materiały konkursowe będą dopasowane do możliwości i umiejętności uczniów z każdej grupy. Dwuetapowa formuła konkursu umożliwia uczestnikom nabycie umiejętności przydatnych w badaniach naukowych i w pracy zespołowej.

Laureaci w każdej kategorii wiekowej otrzymują nagrody. Na zwycięzców w danej kategorii
czekają wysokiej klasy teleskopy. Szkoły, w których procentowe uczestnictwo uczniów w
konkursie będzie największe, zostaną dodatkowo nagrodzone możliwością zorganizowania dla ich wychowanków bezpłatnych Warsztatów Astronomicznych - na terenie placówki lub w Obserwatorium UJ w Krakowie.
Zgłoszenia do konkursu przyjmowane są na stronie astrolabium.oa.uj.edu.pl.

Rejestracja uczestników potrwa do końca marca 2023 roku, jest to jednocześnie termin na uiszczenie opłat konkursowych. Organizatorzy zapraszają do zapoznania się z regulaminem konkursu oraz śledzenia jego strony i profilu na Facebooku - już niebawem pojawią się tam pierwsze doświadczenia konkursowe.

Więcej informacji:

Konkurs Astrolabium astrolabium.oa.uj.edu.pl.

Patronat medialny nad konkursem "Astrolabium" objął portal Astronomia24.com
Źródło: astrolabium.oa.uj.edu.pl
Ogólnopolski Konkurs Astronomiczny "Astrolabium"
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1278

 

Kolejna edycja konkursu astronomicznego Astrolabium.jpg

Kolejna edycja konkursu astronomicznego Astrolabium2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pomoże Izraelowi wylądować na Księżycu
2023-02-02.
Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) oraz Izraelska Agencja Kosmiczna (ISA) podpisały w środę (tj. 1 lutego br.) w Tel Awiwie porozumienie o współpracy w sprawie misji na Księżyc, poinformowała ISA na Twitterze. Jak informują izraelskie media, Izrael ma otrzymać pełne wsparcie amerykańskiej agencji kosmicznej w misji Beresheet-2, która ma wystartować w 2025 roku.
Porozumienie zostało podpisane podczas 18. Międzynarodowej Konferencji Kosmicznej, która odbywa się w Tel Awiwie - wynika z informacji przekazanej przez Izraelską Agencję Kosmiczną. „Dokument został podpisany przez zastępcę szefa NASA Roberta D. Cabanę i dyrektora generalnego ISA Uri Orona i przewiduje, że amerykańska agencja kosmiczna zapewni pełne wsparcie izraelskiej misji" – napisał dziennik „The Jerusalem Post". NASA ma zapewnić m.in. wsparcia sieci komunikacyjnej oraz koordynację z sondą NASA Lunar Reconnaissance Orbiter, a także będzie uczestniczyć w wyborze miejsc lądowania.
„Projekt Beresheet jest chlubą nauki i technologii Izraela" – powiedział podczas podpisywania porozumienia izraelski minister nauki i technologii Ofir Akunis, cytowany przez „TJP". „Współpraca z NASA jest kolejnym świadectwem doskonałych stosunków między Izraelem a USA oraz intensyfikacji współpracy w kwestiach naukowych i technologicznych" – mówił minister. Jak informują izraelskie media, Izrael ma otrzymać pełne wsparcie amerykańskiej agencji kosmicznej w misji Beresheet-2, która ma wystartować w 2025 roku.
Izraelska prasa przypomina, że porozumienie jest kontynuacją współpracy z 2019 r. NASA i ISA pracowały wówczas razem podczas pierwszej misji Beresheet. Wystrzelono wtedy sondę, która wprawdzie dotarła na orbitę Księżyca, ale utracono z nią kontakt. Rozbiła się o powierzchnię Srebrnego Globu. Nadrzędnym powodem była prawdopodobnie awaria głównego napędu na krótko przed planowanym lądowaniem.
Był to jednocześnie izraelski debiut w realizacji misji księżycowej. I choć celu ostatecznie nie udało się zrealizować, to wskazuje się, że osiągnięto wiele z kamieni milowych, które składały się na pełne podejście do lądowania na Srebrnym Globie. Na potwierdzenie tego izraelscy konstruktorzy zaprezentowali zdjęcie wykonane z pokładu lądownika na wysokości zaledwie 22 km nad powierzchnią Srebrnego Globu – krótko przed nieudanym podejściem do osadzenia maszyny.
Misja Beresheet-1 wystartowała 22 lutego 2019 roku z pomocą rakiety nośnej SpaceX Falcon 9 z bazy Cape Canaveral na Florydzie. Transfer izraelskiego statku w stronę Księżyca trwał ponad miesiąc. Pomimo ostatecznego niepowodzenia, misja została przedstawiona jako przykład przełomowego prywatnego przedsięwzięcia, które przy stosunkowo niskich kosztach i rozmachu projektu umożliwiło skuteczne umieszczenie na orbicie wokół Księżyca sprawnego i skomunikowanego pojazdu kosmicznego.
Fot. The White House/Flickr/United States government work
Ostatnie zdjęcie wykonane z pokładu lądownika Beresheet przed feralnym lądowaniem. Fot. SpaceIL
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/nasa-pomoze-izraelowi-wyladowac-na-ksiezycu

NASA pomoże Izraelowi wylądować na Księżycu.jpg

NASA pomoże Izraelowi wylądować na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)