Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Wypływy z młodej gwiazdy mają wpływ na formowanie się pobliskich gwiazd
2023-02-06.
Nowe obserwacje pokazują wypływ szybkiego gazu z jednej młodej gwiazdy zderzający się z pobliskim gęstym obłokiem gazu, w którym rodzą się inne gwiazdy.
Obserwacje te wyraźnie pokazują wypływ z młodej gwiazdy mający wpływ na sąsiedni obłok gwiazdotwórczy w Obłoku Molekularnym w Orionie. Wciąż nie wiadomo, czy to zakłóca, czy wzmacnia formowanie się gwiazd, gdy młoda gwiazda jest „kopana” przez swojego sąsiada w ten sposób.

Gwiazdy powstają w wyniku zapadania się obłoku gazu i pyłu. Jednak nie cała materia może zostać włączona do nowej gwiazdy; część z niej jest wyrzucana jako szybki wypływ. Większość gwiazd rodzi się w dużych grupach, więc teoretycznie przewidywano, że czasami wypływ zderzy się z innym obłokiem i wpłynie na formowanie się gwiazd. Jednak przewidywania te nie mogły zostać potwierdzone, ponieważ gromady gwiazdotwórcze znajdują się stosunkowo daleko od Ziemi i trudno je szczegółowo zbadać.

Zespół kierowany przez Asako Sato, absolwentkę Uniwersytetu Kyushu, wykorzystał radioteleskop ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) aby dostatecznie zbadać rozkład gazu i pyłu w obszarze formowania się gwiazd odległym o 1400 lat świetlnych, znajdującym się w konstelacji Oriona. Obserwacje zespołu pokazują, że wypływ wyemitowany z młodej gwiazdy w regionie zwanym FIR 3 wpływa na pobliski region FIR 4, gdzie grupa młodych gwiazd rodzi się w tej samej gromadzie i tworzy warstwy uderzeniowe.

Teraz zespół planuje wykorzystanie ALMA do dodatkowych badań, aby sprawdzić, czy ta gwiezdna rywalizacja między rodzeństwem ma pozytywny czy negatywny wpływ na powstawanie gwiazd.

Wyniki badań zostały opublikowane 2 lutego 2023 roku w The Astrophysical Journal.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NAO

Urania
Złożony obraz regionów FIR 3 i FIR 4 w OMC-2 (Obłok Molekularny Oriona 2) wykonany z danych ALMA (czerwony: tlenku węgla, pomarańczowy: pył termiczny, niebieski: tlenek krzemu). Białawe kolory wskazują na bardziej intensywne sygnały radiowe. Zielona gwiazda wyznacza położenie protogwiazdy w rejonie FIR 3. Obraz pokazuje warstwy uderzeniowe wokół regionu FIR 4, jak również filamentowy wypływ obłoku molekularnego z protogwiazdy.
Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), A. Sato i inni
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/02/wypywy-z-modej-gwiazdy-maja-wpyw-na.html

Wypływy z młodej gwiazdy mają wpływ na formowanie się pobliskich gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielomilionowa inwestycja w europejską spółkę kosmiczną
2023-02-06. Mateusz Mitkow
Francusko-niemiecka spółka kosmiczna The Exploration Company poinformowała, że zainwestowano w firmę 44 mln USD. Zebrane fundusze zostaną przeznaczone na rozwój modułowej kapsuły wielokrotnego użytku, która będzie wykorzystywana do transportu towarów, a także misji załogowych. Będzie to pierwsza europejska kapsuła kosmiczna finansowana ze środków prywatnych.
Z roku na rok wzrastają środki przeznaczane na rozwój europejskich zdolności w domenie kosmicznej. Najnowszym tego przykładem jest największa do tej pory inwestycja rundy A w europejską spółkę z branży kosmicznej. Francusko-niemiecka firma The Exploration Company, która została wsparta dofinansowaniem w wysokości ponad 40 mln USD ma na celu rozwinięcie autonomicznych kapsuł, które będą wykorzystywane do misji cargo oraz misji załogowych. Będą to pierwsze pojazdy kosmiczne tego typu, które zostaną skonstruowane w Europie.
Fundusze pomogą sfinansować m.in. serię testów i demonstracji opracowywanego pojazdu o nazwie Nyx, które firma The Exploration Company ma nadzieję rozpocząć już pod koniec obecnego roku. Pierwsza demonstracja omawianej technologii ma się odbyć w ramach startu inaugurującego nowy europejski system nośny Ariane 6, który jest obecnie planowany na 2024 r. Z kolei pierwszy oficjalny lot ukończonej technologii został zaplanowany na 2026 r., lecz wszystko zależy od ocen i danych zebranych podczas wcześniejszych testów. Najważniejszym elementem testów będzie oczywiście faza kontrolowanego, ponownego wejście w atmosferę.
Ostateczna wersja pojazdu Nyx, będzie transportowała towary, a ostatecznie także załogi do stacji kosmicznych. Ponadto urządzenie będzie wykorzystywane do realizacji misji eksploracyjnych o dużym zasięgu. Firma zapewnia, że Nyx będzie w stanie wynosić do 4 t ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO) i odbyć maksymalnie sześciomiesięczną misję. Według założeń pojazd będzie mógł być tankowany na orbicie, co zwiększy jego potencjalną długość misji. USA wykorzystuje obecnie kapsułę Dragon firmy SpaceX, ale rozwija także takie pojazdy jak Starliner (współpraca z ESA) a także Orion, który niedawno wrócił z misji Artemis I. Podobnie jak statek kosmiczny Orion, Nyx będzie się składał z dwóch elementów: modułu serwisowego i kapsuły.
Startup został założony w czerwcu 2021 roku przez zespół byłych i doświadczonych pracowników Airbusa i ArianeGroup. Jak określają, ich celem jest uczynienie eksploracji kosmosu działalnością przystępną, dostępną i otwartą. Obecnie nie ma bliskiego europejskiego konkurenta i w tym tkwi szansa dla francusko-niemieckiej spółki. Nyx byłby pierwszym w pełni europejskim pojazdem kosmicznym tego typu. Dzięki temu zdolności kosmiczne Europy wzrosną, a rynek stanie się bardziej konkurencyjny. Firma planuje także otworzyć swoją filię na terytorium Stanów Zjednoczonych w celu przyszłej współpracy z NASA.
Biorąc pod uwagę opisywane zapowiedzi, możemy stwierdzić, że najbliższe lata będą niezwykle ważne dla europejskiego sektora kosmicznego. Jednak najważniejszym celem dla firmy The Exploration Company jest uczynienie z Europejskiej Agencji Kosmicznej w pełni niezależnego gracza na arenie międzynarodowej w kontekście przeprowadzania załogowych misji. Należy pamiętać, że do misji omawianego pojazdu niezbędna będzie rakieta Ariane 6, która jest przygotowywana do pierwszego lotu. System ten będzie zdolny do wyniesienia na LEO do 21 650 kg (wariant z 4 boosterami) lub 10 350 kg (z 2 boosterami) ładunku użytecznego.

Ilustracja opracowywanego pojazdu Nyx Fot. The Exploration Company


Fot. The Exploration Company

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/wielomilionowa-inwestycja-w-europejska-spolke-kosmiczna

Wielomilionowa inwestycja w europejską spółkę kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk podał datę pierwszego kosmicznego lotu statku Starship

2023-02-06. Filip Mielczarek
Po 1,5 roku opóźnienia, najpotężniejszy w historii ludzkości system transportu kosmicznego o nazwie Starship, w końcu odbędzie swój dziewiczy lot w kosmos. Jeśli przebiegnie pomyślnie, to utorowana zostanie droga do powrotu ludzi na Księżyc.

Jeśli pozostałe testy wypadną pomyślnie, w przyszłym miesiącu podejmiemy próbę wystrzelenia statku kosmicznego — napisał Elon Musk w serwisie Twitter. Na tę wspaniałą informację od szefa SpaceX wielu entuzjastów eksploracji kosmosu czekało od 2021 roku, gdy statek Starship pierwszy raz pojawił się na platformie startowej.
Pierwotnie kosmiczny lot zestawu rakiety Booster i statku Starship miał odbyć się w wakacje 2021 roku. Jednak amerykańska Federalna Służba Lotnictwa (FAA) ogłosiła swoją chęć przeprowadzenia szczegółowego badania wpływu działalności kosmicznego miasteczka Starbase firmy SpaceX w Teksasie na środowisko naturalne.
Awaria Starship to wielka tragedia dla środowiska
Urzędnicy państwowi obawiali się, że katastrofa rakiety Starship mogłaby mieć tragiczny wpływ na faunę i florę, a także zagrozić mieszkańcom wybrzeża południowego Teksasu. FAA przygotowała raport w tej sprawie i poinformowała Elona Muska, jakie musi spełnić kryteria bezpieczeństwa, by mogła zostać wydana zgoda na organizowanie lotów kosmicznych.
Starship nie mieliśmy okazji zobaczyć na niebie od 1,5 roku, a jego ostatnia wyprawa była zaledwie skokiem w porównaniu z nadchodzącym testem orbitalnym. W maju 2021 roku trzysilnikowy prototyp górnego stopnia o nazwie SN15 wzbił się na wysokość ok. 10 kilometrów nad Starbase, po czym wrócił na Ziemię w celu pionowego lądowania.
Pierwszy kosmiczny lot Starship już w marcu?
Teraz wszystko wskazuje na to, że pierwszy lot Staship stanie się rzeczywistością już w marcu. Elon Musk nie kryje swojego zadowolenia, ale jednocześnie uczciwie przyznał, że — "sukces jest daleki od pewności, ale emocje są gwarantowane".
W trakcie pierwszego lotu zestawu, prototyp rakiety Super Heavy o nazwie Booster 7 uruchomi wariant górnego stopnia o nazwie Ship 24 z ośrodka Starbase w Teksasie. Booster 7 spadnie do Zatoki Meksykańskiej niedługo po starcie, ale Statek 24 ma jednokrotnie okrążyć Ziemię, zanim spadnie do wód Oceanu Spokojnego w pobliżu hawajskiej wyspy Kauai.

 Elon Musk podał datę pierwszego kosmicznego lotu statku Starship /Elon Musk/Spacex /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-elon-musk-podal-date-pierwszego-kosmicznego-lotu-statku-star,nId,6581215

 

Elon Musk podał datę pierwszego kosmicznego lotu statku Starship.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna może zawierać miliony czarnych dziur
Autor: admin (7 luty, 2023 )
Astrofizycy tak naprawdę nie wiedzą, jak powstają czarne dziury, ale przypuszcza się, że te kosmiczne potwory rodzą się w eksplozjach potężnych supernowych. Najnowsze obserwacje zdają się potwierdzać te założenia i wskazują, że w Drodze Mlecznej mogą krążyć miliony czarnych dziur o masie gwiazdowej.
Przeprowadzone badania dostarczyły pierwszych dowodów obserwacyjnych na obecność czarnych dziur, które z dużą prędkością przemieszczają się w naszej galaktyce. Co więcej, wyniki analiz wskazują, że czarne dziury powstają w wyniku eksplozji supernowych, które w momencie narodzin otrzymują potężnego „kopa” i z ogromną prędkością wyrzucane są w przestrzeń kosmiczną.
Analizy zostały oparte o 16 czarnych dziur, obecnych w układach podwójnych, które aktywnie pożerały gwiazdy. Materia wirująca wokół czarnych dziur wytwarza silne promieniowanie rentgenowskie i fale radiowe, dzięki czemu badacze mogli przyglądać się ich zachowaniu. Naukowcy śledzili ruchy tych układów w naszej Drodze Mlecznej i ustalili ich aktualną prędkość oraz próbowali odtworzyć prędkość poszczególnych układów w momencie ich narodzin.
Z przeprowadzonych dokładnych analiz wynika, że 12 z 16 układów czarnych dziur faktycznie miało duże prędkości oraz trajektorię, które wskazują na to, że w momencie narodzin zostały wyrzucone. Gdyby wynik odnieść do skali Drogi Mlecznej może się okazać, że naszą galaktykę z ogromną prędkością przemierza około 7,5 miliona czarnych dziur o masie gwiazdowej. Eksplozje supernowych mogą je rozpędzać do prędkości ponad 70 km/s.
Zgodnie z innymi teoriami, szybkie czarne dziury są znacznie wolniejsze od wyrzucanych gwiazd neutronowych ze względu na ich większą masę. Jednak w badaniach nie zauważono korelacji między masą czarnej dziury a prędkością. Wciąż niewiele wiemy o czarnych dziurach, dlatego potrzebne są dalsze obserwacje.
Wizja artystyczna czarnej dziury - źródło: Victor de Schwanberg/Science Photo Library
Droga Mleczna może zawierać miliony czarnych dziur
https://www.youtube.com/watch?v=Y6E5Md6SV5A
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/droga-mleczna-moze-zawierac-miliony-czarnych-dziur-0

Droga Mleczna może zawierać miliony czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze rozbłyski na niebie przed trzęsieniami ziemi - czym są?

2023-02-07. Robert Bernatowicz
To jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk związanych z trzęsieniami ziemi. Tuż przed kataklizmem czasami na niebie pojawiają się niebieskie rozbłyski światła. Nikt nie wie, czym są i jak powstają. Nazywane są "światłami trzęsień ziemi".

To tajemnicze zjawisko znane jest ludziom od setek lat. Pierwsze wzmianki o zagadkowych błyskach na niebie, które poprzedzały trzęsienia ziemi, pochodzą z 89 roku p.n.e. Jeden ze starożutnych kronikarzy zanotował, jak to niebo "było momentami niebieskie", a kilka godzin potem zatrzęsła się ziemia.
W 2007 roku w Pisco w Peru doszło do trzęsienia ziemi o sile 8,0 w skali Richtera. Tuż przed tym w nocy kamery monitoringu w Pisco zarejestrowały niezwykłe, niebieskie rozbłyski światła. Zaciekawieni ludzie oglądali dziwny, nocny spektakl świateł i nie przypuszczali, że to zapowiada nieszczęście.
Ludzie zamieszkujący obszary nawiedzane przez trzęsienia ziemi zrozumieli, że zjawisko można traktować niczym sygnał ostrzegawczy. Kiedy na nocnym niebie pojawiają się rozbłyski niebieskiego światła, wtedy można się spodziewać, że wkrótce dany teren nawiedzi potężne trzęsienie ziemi. Nie jest to jednak regułą i czasami kataklizm pojawia się bez wcześniejszego tajemniczego "pokazu świateł". Kiedy jednak ten fenomen jest widoczny, wtedy budzi grozę i przerażenie.
"Światła trzęsień ziemi" były obserwowane wielokrotnie w Meksyku. W 2017 roku doszło tam do wstrząsów o sile 8,1 stopnia w skali Richtera. W noc poprzedzającą  trzęsienie ziemi tysiące osób z niepokojem obserwowało niebo rozświetlane niebieskimi rozbłyskami. W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się filmy z tym zagadkowym fenomenem.
Tajemnicze błyski obserwowali mieszkańcy miasto Mexico City, kiedy we wrześniu 2021 zatrzęsła się ziemia w południowo-zachodnim stanie Guerrero. Błękitne światła przypominały te, które powstają po pojawieniu się błyskawic. Ale tym razem nikt nie potrafił wskazać źródła światła.

W sieci meksykańscy internauci przy postach z filmami zamieszczanymi w mediach społecznościowych zaczęli używać hashtagu "Apocalipsis", co miało oznaczać biblijny koniec świata czyli właśnie apokalipsę.

Światła trzęsienia ziemi. Czym są?
Naukowcy są podzieleni w ocenie tego, co powoduje powstanie tych zagadkowych błysków. Część z nich uważa, że światła powstają na skutek naprężenia płyt tektonicznych, które poprzedzają trzęsienie ziemi. Powstaje tam dużo energii, która jest uwalniana do atmosfery i doprowadza do rozświetlenia nieba.
Pojawiają się też głosy, że niezwykłe rozbłyski powodują spięcia powstające w transformatorach, a także wywołują je stykające się ze sobą kable przesyłające wysokie napięcie.
- Na skutek wstrząsów ziemi dochodzi do ich kołysania. Kable stykają się ze sobą i powstają naturalne wyładowania elektryczne - uważa fizyk Austin Elliott z US Geological Survey. W Stanach Zjednoczonych podjęto próbę sztucznego stworzenia "świateł trzęsień ziemi" poprzez doprowadzenie do łuków elektrycznych, ale efekty były bardzo mizerne. Naukowcy muszą się na razie z tym pogodzić, że natura tego dziwnego zjawiska związanego z trzęsieniami ziemi pozostanie nieznana.


'Światła trzęsień ziemi" pojawiają się najczęściej w nocy poprzedzającej nadejście kataklizmu /YouTube

QuakeFinder Earthquake Lights Peru
https://www.youtube.com/watch?v=f14pQakxXjc

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-tajemnicze-rozblyski-na-niebie-przed-trzesieniami-ziemi-czym,nId,6582950

Tajemnicze rozbłyski na niebie przed trzęsieniami ziemi - czym są.jpg

Tajemnicze rozbłyski na niebie przed trzęsieniami ziemi - czym są2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy bezpośredni pomiar masy samotnego białego karła
2023-02-07.
Astronomowie dokonali bezpośredniego pomiaru masy martwej gwiazdy wykorzystując efekt mikrosoczewkowania grawitacyjnego.
Międzynarodowy zespół naukowców wykorzystał dane z dwóch teleskopów, aby zmierzyć, w jaki sposób światło z odległej gwiazdy ugina się wokół białego karła znanego jako LAWD 37, co powoduje, że odległa gwiazda tymczasowo zmienia swoją pozycję na niebie.

Jest to pierwszy przypadek wykrycia tego efektu dla pojedynczej gwiazdy innej niż Słońce, a także pierwszy przypadek bezpośredniego pomiaru masy takiej gwiazdy. Wyniki opublikowano w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

LAWD 37 to biały karzeł będący wynikiem śmierci gwiazdy takiej jak nasze Słońce. Kiedy gwiazda umiera, przestaje spalać swoje paliwo i odrzuca zewnętrzną materię, pozostawiając jedynie gorące, gęste jądro. W tych warunkach materia, jaką znamy, zachowuje się zupełnie inaczej i zamienia się w coś, co nazywa się materią zdegenerowaną elektronowo.

Białe karły dostarczają nam wskazówek, jak ewoluują gwiazdy – pewnego dnia nasza własna gwiazda skończy jako biały karzeł – powiedział główny autor pracy, dr Peter McGill, który prowadził badania, gdy robił doktorat w Instytucie Astronomii w Cambridge.

LAWD 37 został szeroko zbadany, ponieważ jest stosunkowo blisko nas. Ten biały karzeł znajduje się w odległości 15 lat świetlnych od nas w konstelacji Muchy i jest pozostałością po gwieździe, która zmarła około 1,15 miliarda lat temu.

Ponieważ ten biały karzeł jest stosunkowo blisko, mamy na jego temat wiele danych – posiadamy informacje o jego widmie, ale brakującym elementem układanki był pomiar jego masy – powiedział McGill.

Masa jest jednym z najważniejszych czynników ewolucji gwiazdy. W przypadku większości obiektów gwiazdowych astronomowie określają masę pośrednio, opierając się na mocnych, często niesprawdzonych założeniach modelowania. W rzadkich przypadkach, gdy masę można wywnioskować bezpośrednio, obiekt musi mieć towarzysza, tak jak w przypadku gwiazd podwójnych. Ale w przypadku pojedynczych obiektów, takich jak LAWD 37, potrzebne są inne metody określania masy.

McGill i jego międzynarodowy zespół byli w stanie wykorzystać parę teleskopów – Gaia i Kosmiczny Teleskop Hubble’a – aby uzyskać pierwszy dokładny pomiar masy dla LAWD 37, przewidując, a następnie obserwując efekt mikrosoczewkowania grawitacyjnego.

W ogólnej teorii względności Einstein przewidział, że gdy masywny, zwarty obiekt przechodzi przed odległą gwiazdą, światło gwiazdy zakrzywia się wokół obiektu pierwszego planu ze względu na jego pole grawitacyjne. Efekt ten znany jest jako mikrosoczewkowanie grawitacyjne. W 1919 roku dwóch brytyjskich astronomów – Arthur Eddington z Cambridge i Frank Dyson z Royal Greenwich Observatory – po raz pierwszy wykryło ten efekt podczas całkowitego zaćmienia Słońca, co było pierwszym popularnym potwierdzeniem OTW.

W 2017 roku astronomowie wykryli efekt mikrosoczewkowania grawitacyjnego dla innego pobliskiego białego karła w układzie podwójnym, Stein 2051 b, co oznaczało pierwsze wykrycie tego efektu dla gwiazdy innej niż nasze Słońce. Teraz zespół astronomów wykrył efekt dla LAWD 37, dając pierwszy bezpośredni pomiar masy pojedynczego białego karła.

Korzystając z satelity Gaia, który tworzy najdokładniejszą i kompletną wielowymiarową mapę Drogi Mlecznej, astronomowie byli w stanie przewidzieć ruch LAWD 37 i zidentyfikować punkt, w którym znajdzie się on wystarczająco blisko gwiazdy tła, aby wykryć sygnał mikrosoczewkowania.

Wykorzystując dane z Gaia, astronomowie byli w stanie skierować Kosmiczny Teleskop Hubble’a we właściwe miejsce we właściwym czasie, aby obserwować to zjawisko, które miało miejsce w listopadzie 2019 roku, 100 lat po słynnym eksperymencie Eddingtona i Dysona.

Ponieważ światło gwiazdy tła było tak słabe, głównym wyzwaniem dla astronomów było wydobycie sygnału soczewkowania z szumu. Zdarzenia te są rzadkie, a skutki niewielkie – powiedział McGill. Na przykład, wielkość zmierzonego przez nas efektu przypomina pomiar długości samochodu znajdującego się na Księżycu widzianego z Ziemi i jest 625 razy mniejsza niż efekt zmierzony podczas zaćmienia Słońca w 1919 roku.

Po wydobyciu sygnału soczewkowania, naukowcy byli w stanie zmierzyć wielkość astrometrycznego odchylenia źródła tła, które skaluje się wraz z masą białego karła, i uzyskać masę grawitacyjną dla LAWD 37 stanowiącą 56% masy naszego Słońca. Jest to zgodne z wcześniejszymi przewidywaniami teoretycznymi dotyczącymi masy LAWD 37 i potwierdza obecne teorie ewolucji białych karłów.

Precyzja pomiaru masy LAWD 37 pozwala nam przetestować zależność masa-promień dla białych karłów – powiedział McGill. Oznacza to testowanie właściwości materii w ekstremalnych warunkach wewnątrz tej martwej gwiazdy.

Naukowcy twierdzą, że ich wyniki otwierają drzwi do przewidywań przyszłych zdarzeń za pomocą danych Gaia, które można wykryć za pomocą obserwatoriów kosmicznych, takich jak JWST.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Cambridge
Obraz LAWD 37 z danych z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a.
Źródło: NASA, ESA, Ann Feild (STScI)
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/02/pierwszy-bezposredni-pomiar-masy.html

Pierwszy bezpośredni pomiar masy samotnego białego karła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny: nowe stacje naziemne na Antarktydzie wzmocnią możliwości satelitarne
2023-02-07. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie Chiny ogłosiły, że zamierzają zbudować stacje naziemne w bazie badawczej Zhongshan na Antarktydzie. Według chińskich przedstawicieli, nowa infrastruktura ma wesprzeć systemy satelitarne odpowiedzialne za monitorowanie oceanów. Plany Państwa Środka budzą jednak niepokój społeczności międzynarodowej, która podejrzewa, że urządzenia będą wykorzystywane w celach szpiegowskich.
Państwowa firma z chińskiego sektora kosmicznego China Aerospace Science and Technology Corporation (CASC) poinformowała w ostatnim czasie o planach budowy dwóch stacji naziemnych w bazie Zhongshan we wschodniej Antarktydzie, aby wspierać rosnącą sieć satelitów monitorujących oceany. Nowa infrastruktura pomoże ośmiu chińskim satelitom obserwacyjnym w poszukiwaniu zasobów morskich, badaniu poziomu wody, sygnalizowaniu katastrof oraz wsparciu chińskiej gospodarki wodnej.
Projekt budowy stacji naziemnych w jednej z dwóch stałych chińskich stacji badawczych na Antarktydzie będzie nadzorowany przez National Satellite Ocean Application Service (NSOAS), natomiast całkowity koszt przedsięwzięcia wynosi 6,53 mln USD.
Stacje naziemne są niezwykle ważnym elementem infrastruktury kosmicznej, które umieszczone na Antarktydzie pomogą znacznie szybciej odbierać dane przekazywane przez satelity krążące na orbitach polarnych. Dokładne plany stacji naziemnych nie zostały jasno sprecyzowane, natomiast opublikowane zdjęcia projektu pokazały cztery anteny osłonięte kopułą w Zhongshan we wschodniej Antarktydzie, położoną nad Zatoką Prydz, na południe od Oceanu Indyjskiego. Projekt ma być elementem większego planu rozwoju chińskiej gospodarki morskiej.
Zapowiedzi chińskich przedstawicieli wydają się być związane z pokojowymi celami, natomiast wzbudziły one niepokój wśród społeczności międzynarodowej. Wiele technologii wykorzystywanych w formie stacji naziemnych można również wykorzystać do szpiegowania innych krajów, a mała przejrzystość chińskich projektów infrastruktury kosmicznej może budzić duże wątpliwości. W przeszłości byliśmy już świadkami kontrowersji wokół chińskich stacji naziemnych.
Przykład stanowi stacja naziemna Espacio Lejano położona w Patagonii, która jest owiana kontrowersjami od 2012 roku, kiedy Argentyna wydzierżawiła Chinom prawie 500 akrów ziemi pod budowę obiektów kosmicznych. Społeczność międzynarodowa poczuła niepokój z powodu zapisków w umowie, które wyłączały możliwość najmniejszej kontroli stacji przez rząd argentyński. W szczególności obawy podniosły Stany Zjednoczone, które znajdują się w niedalekiej odległości od stacji.
Plany budowy chińskich stacji naziemnych na Antarktydzie są prawdopodobnie jednym ze skutków nieprzedłużenia umowy pomiędzy Sweden Space Corporation (SSC) a Chinami. Od 2011 r. zawierane były kontrakty zapewniające dostęp do swoich anten w Szwecji, Chile i Australii. W 2020 r. SSC ogłosiło, że umowy nie będą już przedłużane. Wydaje się zatem, że nowa infrastuktura Chin na Antarktydzie będzie niezależnym projektem, który z pewnością wzmocni możliwości tego państwa w zakresie odbioru danych satelitarnych.
Fot. ESA
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/chiny-nowe-stacje-naziemne-na-antarktydzie-wzmocnia-mozliwosci-satelitarne

Chiny nowe stacje naziemne na Antarktydzie wzmocnią możliwości satelitarne.jpg

Chiny nowe stacje naziemne na Antarktydzie wzmocnią możliwości satelitarne2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oferta kursu od ARP „An introduction to space economics"
2023-02-07.
17 lutego br. ruszy najnowszy kurs w ramach inicjatywy ARP Space Academy, tym razem koncentrujący się na biznesowych aspektach prowadzenia działalności kosmicznej. Program przygotowali eksperci z Centrum Studiów Kosmicznych Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.
Jak czytamy w ogłoszeniu Agenci Rozwoju Przemysłu, kurs „An introduction to space economics" adresowany jest dla środowiska finansowego, funduszy VC, administracji publicznej, przedstawicieli instytucji otoczenia biznesu, którzy chcą w szybki sposób pozyskać wiedzę o specyfice biznesu kosmicznego. Celem kursu jest przekazanie uczestnikom podstaw wiedzy technicznej w prosty i zrozumiały sposób, bez konieczności posiadania zaawansowanej wiedzy z zakresu fizyki czy chemii.
Jednocześnie uczestnicy otrzymają niezbędne informacje na temat obowiązującego prawa w tej branży oraz ryzyka związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej w sektorze kosmicznym. Szkolenie dostarczy także wiedzę o ekosystemie sektora kosmicznego – roli krajowej i Europejskiej Agencji Kosmicznej, polityce kosmicznej, instytucjach otoczenia biznesu. Na kursie nie zapomniano również o rzeczach najważniejszych, czyli o rynku kosmicznym, metodach finansowania, komercjalizacji i transferu technologii.
W ogłoszeniu czytamy, że opisywany kurs trwa 80 godzin i realizowany będzie zdalnie (online) w trybie weekendowym (17.02-23.03). Dostępność szkolenia jest ograniczona - w ofercie przewidziano 25 miejsc. Koszt cyklu szkoleniowego wynosi 3000 PLN netto (3690 PLN brutto). Warunkiem udziału w kursie jest dokonanie całości opłaty zgodnie z załączonym regulaminem.
Organizator zastrzegł sobie prawo do odwołania lub przesunięcia terminu rozpoczęcia szkolenia/kursu w sytuacji, gdy nie zostanie osiągnięta minimalna liczebność grupy lub z innych ważnych powodów. Szczegółowe informacje na temat organizacji i bieżącej sytuacji ze szkoleniem można uzyskać bezpośrednio u organizatora - namiar do kontaktu podano na stronie internetowej Agencji Rozwoju Przemysłu.
Kontakt: Paweł Pacek, Dyrektor Biura Rozwoju Technologii w Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. – mail: [email protected], kom. 501216190.
Źródło: Agencja Rozwoju Przemysłu S.A
Więcej informacji znajduje się na stronie Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.

Fot. Polska Agencja Kosmiczna

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/oferta-kursu-od-arp-an-introduction-to-space-economics

Oferta kursu od ARP An introduction to space economics.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Cyrkla
2023-02-07. Natalia Kowalczyk
Gwiazdozbiór Cyrkla jest położony na niebie południowym. Po raz pierwszy został skatalogowany przez francuskiego astronoma Nicolasa Louisa de Lacaille w XVIII wieku. Lacaille pierwotnie nazwał gwiazdozbiór Kompasem i umieścił go obok Trójkąta Południowego, który przedstawił jako poziomicę, aby wypełnić pustkę pomiędzy kilkoma już istniejącymi gwiazdozbiorami na południu. Cyrkiel to czwarty najmniejszy gwiazdozbiór na niebie, nie posiada żadnych gwiazd jaśniejszych niż 3,0 magnitudo.
Konstelacja posiada interesujące obiekty głębokiego nieba. Godną uwagi jest Galaktyka Cyrkla. Ta potężna galaktyka spiralna, uważana początkowo za galaktykę karłowatą, jest zasłaniana przez gaz i pył Drogi Mlecznej. To jedna z najbliższych nam galaktyk – znajduje się w odległości 13 milionów lat świetlnych – i najpewniej najbliższa nam galaktyka aktywna. W gwiazdozbiorze Cyrkla leży również jedno z najjaśniejszych widocznych na niebie źródeł promieniowania rentgenowskiego: Circinus X-1. Jest to układ podwójny złożony z gwiazdy neutronowej ściągającej materię z towarzysza będącego zwykłą gwiazdą. Na uwagę zasługuje także gromada otwarta NGC 5823 bądź jasna mgławica planetarna NGC 5315.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    Constellation Guide: A Guide to the Night Sky, Circinus Constellation
7 lutego 2023
 Historyczna mapa gwiazdozbioru Cyrkla z Uranographii Bode’a. Źródło: Tartu Observatory Virtual Museum

Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Cyrkla w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons, Szcureq
Galaktyka Cyrkla – galaktyka spiralna, uważana początkowo za galaktykę karłowatą, jest zasłaniana przez gaz i pył Drogi Mlecznej. Jest to jedna z najbliższych galaktyk, znajduje się w odległości 13 milionów lat świetlnych Źródło: Wikimedia Commons, NASA, Andrew S. Wilson (University of Maryland); Patrick L. Shopbell (Caltech); Chris Simpson (Subaru Telescope); Thaisa Storchi-Bergmann and F. K. B. Barbosa (UFRGS, Brazil); and Martin J. Ward (University of Leicester, U.K.)
Zdjęcie przedstawia NGC 5315 – mgławicę planetarną znajdująca się w konstelacji Cyrkla. Została odkryta 4 maja 1883 roku przez Ralpha Copelanda. . ŹródłoWikimedia Commons, NASA, ESA, and the Hubble Heritage Team (STScI/AURA)
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-cyrkla/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Cyrkla.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Cyrkla2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SatRev i Virgin Orbit kontynuują współpracę
2023-02-07. Mateusz Mitkow
Należąca do polskiego sektora kosmicznego firma SatRev podpisała umowę z Virgin Orbit dotyczącą współpracy przy kolejnych misjach. Porozumienie dotyczy świadczenia usług wynoszenia satelitów wrocławskiej spółki na orbitę w 2023 r., a także w kolejnych trzech latach.
Amerykańska firma Virgin Orbit poinformowała o podpisaniu umowy z polską firmą SatRev, na podstawie której obie strony zobowiązały się do kontynuowania wzajemnej współpracy przy nadchodzących misjach. Cztery satelity zbudowane przez SatRev zostały już dostarczone na niską orbitę okołoziemską przez system LauncherOne firmy Virgin Orbit w ramach misji Tubular Bells i Above the Clouds. Strony przewidują wystrzelenie nowej partii satelitów SatRev już w 2023 roku.
Jak skomentował Grzegorz Zwoliński, prezes firmy SatRev - "Jesteśmy przekonani, że współpraca z Virgin Orbit, która jest sprawdzona w branży, przyczyni się do wzrostu innowacyjności i stworzy nowe możliwości rozwoju. Jesteśmy podekscytowani możliwością współpracy i wprowadzenia w życie naszej wspólnej wizji przyszłości wynoszenia satelitów". Dyrektor generalny Virgin Orbit również nie krył radości z omawianego porozumienia, gdyż oznajmił, że SatRev jest wspaniałym kolaborantem i jest podekscytowany tym, co przyniesie przyszłość, gdy SatRev będzie rozbudowywać swoją konstelację i kontynuować świadczenie usług kosmicznych dla swoich międzynarodowych klientów. Dodał także, że ma nadzieje, iż świadczenie usług startowych dla polskiej firmy będzie kontynuowane przez wiele kolejnych lat.
Jak widać ostatnie niepowodzenie misji o nazwie "Start Me Up", która miała na celu m.in. wyniesienie na orbitę satelitę Stork-6 nie wpłynęło negatywnie na relacje między firmami. 9 stycznia br. o godzinie 23:02 czasu polskiego samolot Boeing 747, lub inaczej "Cosmic Girl", firmy Virgin Orbit wystartował ze Spaceport Cornwall w południowo-zachodniej Anglii w ramach historycznej misji przeprowadzonej z terytorium Wielkiej Brytanii. Rakieta LauncherOne odrywając się od samolotu miała wynieść ładunek na orbitę, lecz to się jednak nie udało i wszystkie satelity zostały utracone. Była to pierwsza nieudana misja orbitalna w 2023 r. oraz pierwsze niepowodzenie systemu wynoszenia oferowanego przez firmę Virgin Orbit.
Należy przy tym przypomnieć, że kilka tygodni temu Virgin Orbit zostało także oficjalnym udziałowcem polskiej spółki kosmicznej inwestując przy tym 5 mln USD. Inwestycja jest efektem długiego i udanego partnerstwa strategicznego, które ma przynieść obu stronom obiecujący rozwój w ich obszarach działalności. W ramach inwestycji SatRev planuje zwiększyć skalę swojej konstelacji, wdrażając przełomowy rozkładany na orbicie teleskop do końca 2023 roku. Virgin Orbit skorzysta z sukcesu SatRev, uruchamiając w kolejnych latach setki nanosatelitów.
W czerwcu 2021 r. SatRev umieścił dwa satelity STORK-4 i STORK-5 Marta na niskiej orbicie okołoziemskiej, a w styczniu 2022 r. kolejne sześć. Jak informuje wrocławska firma urządzenia mogą posłużyć do rozwiązywania problemów związanych z wykorzystaniem i optymalizacją zasobów w szerokim zakresie zagadnień, takich jak rolnictwo precyzyjne, ocena zasobów energetycznych, monitorowanie infrastruktury transportowej.

W marcu 2022 r. Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) oraz Virgin Orbit podpisały w Los Angeles list intencyjny nt. współpracy przy technologii LauncherOne. Virgin Orbit zadeklarowało gotowość dostarczenia rozwiązania sprofilowanego pod określone przez POLSA potrzeby i wymagania, obejmujące wsparcie naziemne oraz odpowiedni samolot. Jak poinformował wtedy ówczesny minister rozwoju i technologii - Pior Nowak, pierwszy start LauncherOne z obszaru Polski planowany jest na 2023 r., lecz jak na razie nie doczekaliśmy się dalszych informacji w tym temacie.
Fot. Virgin Orbit [virginorbit.com]
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/satrev-i-virgin-orbit-kontynuuja-wspolprace

SatRev i Virgin Orbit kontynuują współpracę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli 12 nowych księżyców Jowisza
2023-02-07.
Zespół astronomów odkrył niewielkie księżyce wokół Jowisza. Tym samym gazowy olbrzym posiada najwięcej potwierdzonych tego typu obiektów w Układzie Słonecznym.
Jowisz jest największą i najbardziej masywną planetą w Układzie Słonecznym. Po odkryciu nowych księżyców, gazowy olbrzym zajmuje także pierwsze miejsce pod względem liczby satelitów. Po odkryciu 12 nowych księżyców Jowisz ma ich teraz 92. To oznacza, że w tym ,,wyścigu’’ pokonał dotychczasowego lidera z 83 potwierdzonymi obiektami tego typu – Saturna.
Nowe obiekty w Układzie Słonecznym
Wyniki badań zostały opublikowane przez organizację Minor Planet Center (MPC) działającą przy Smithsonian Astrophysical Observatory. Według raportu każdy z nowo odkrytych obiektów krąży wokół Jowisza z dala od jego powierzchni. Okrążenie gazowego olbrzyma zajmuje im średnio 340-550 dni. Co więcej, obiekty są niewielkie. Szacuje się, że tylko 5 z nich ma średnicę większą niż 8 kilometrów. Te najbardziej odległe księżyce mają orbity wsteczne - orbita, po której ruch obiektu zachodzi w kierunku przeciwnym do ruchu obrotowego Jowisza. Autorzy badania twierdzą, że księżyce są pozostałościami co najmniej siedmiu większych księżyców, które rozpadły się, gdy zderzyły się z innymi ciałami niebieskimi.
Naukowcy podkreślają, że odkrycie nowych obiektów i określenie ich orbit nie było łatwym zadaniem. Jowisz jest jasną planetą i astronomowie musieli zmierzyć się z problemem rozproszonego światła wpływającego na przestrzeń, w której mogą istnieć księżyce.
Księżyce w Układzie Słonecznym
Za pomocą teleskopów, zespoły astronomów stale obserwują niebo w celu odnalezienia nowych obiektów w Układzie Słonecznym, w tym księżyców. Według dostępnych danych, Saturn ma 83 księżyce, Uran – 27, a Neptun 14.
,, Uważamy, że zarówno Uran, jak i Neptun również mają dużo małych księżyców, ale te planety są jeszcze bardziej odległe, więc trudniej jest wykryć mniejsze księżyce wokół nich.
Scott Sheppard, Carnegie Institution for Science
Nowo odkryte księżyce Jowisza mogą stanowić doskonałe cele dla przyszłych misji, które mają wykonać przeloty w pobliżu planety i jej księżyców. Jedną z nich jest JUICE Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Misja ESA ma zostać wystrzelona w kwietniu 2023 roku. Z kolei start misji NASA Europa Clipper mającej na celu zbadanie jednego z satelitów Jowisza zaplanowany jest na październik 2024 roku.
Zobacz także: Księżyc Saturna na zdjęciach z Teleskopu Jamesa Webba, Nowy księżyc odkryty poza Układem Słonecznym.
źródło: Space.com
Jeden z księżyców Jowisza - Io na zdjęciu z sondy kosmicznej NASA Cassini. Fot. NASA/JPL/University of Arizona
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/66090878/odkryli-12-nowych-ksiezycow-jowisza

 

Odkryli 12 nowych księżyców Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemiana astronauty w kosmicznego geologa
2023-02-08. Franek Badziak
W ramach programu PANGAEA Europejskiej Agencji Kosmicznej, po niemalże 7 latach jego działania, opublikowano pracę na temat procesu projektowania treningu geologicznego dla astronautów. Trening taki ma zwiększyć ich kwalifikacje do badań powierzchni Księżyca w przyszłości. Od początku swojego działania (w 2016 roku), PANGAEA wyszkoliła 10 astronautów z trzech agencji kosmicznych właśnie pod kątem geologii.
W dobie programu Artemis, w ramach którego astronauci NASA już niedługo mają wrócić na Księżyc, szkolenia i programy takie jak PANGAEA mają niesamowicie wielką wagę. Kluczowe dla powodzenia misji jest odpowiednie wyszkolenie jej uczestników. Pozwoli to znacząco zmniejszyć prawdopodobieństwo niepowodzeń i omyłek na samym Księżycu.
Samuel Payer, koordynator szkoleń PANGAEA, uważa, że po pięciu kameralnych edycjach tego kursu, nadszedł czas na publikację wniosków i obserwacji, oraz udostępnienie jego dokładnego przebiegu. Jak dodaje, wszelkie publikowane dane i prace na temat programu PANGAEA, udostępniane są w nadziei, że wspomogą pracę innych agencji kosmicznych i potencjalnie zainteresują je przyszłą współpracą w eksploracji międzyplanetarnej.
Publikacja skupia się na podejściu do szkolenia przyszłych badaczy księżyca. Podejście to skupia się na samodzielności astronautów, którzy mają działać nie w roli mechanicznie wykonujących pracę robotów, a trzeźwo myślących naukowców, których wiedza i umiejętności pozwalają na szybkie podejmowane decyzji w trakcie misji.
Mimo że misja Artemis inspirowana jest misją Apollo 11, od tamtego czasu dokonano znaczących ulepszeń. W 2017 w ramach programu PANAEA rozwinięto nowy system. Jego zadaniem jest zbieranie i porządkowanie informacji w terenie, w formie obrazów, danych liczbowych z narzędzi analitycznych, map 3D i nagrań dźwiękowych. W wyniku tego, utworzono Electronic Field Book (EFB) – narzędzie informacyjne, które znacząco ułatwia zbieranie i analizowanie na bieżąco zbieranych próbek gleby.
Chociaż PANGAEA nie jest programem stworzonym pod kątem szczególnej misji, jego twórcy zaznaczają, że będzie aktywnie aktualizowany w oparciu o najnowsze informacje.
Link do publikacji PANGAEA
Źródła:
•    "Turning astronauts into Moon explorers"
1 lutego 2023
 Wizualizacja – astronauci podczas misji Artemis na powierzchni Księżyca. Źródło: NASA
Źródło: Alessio Romeo

Training astronauts for the Moon
https://www.youtube.com/watch?v=31DwDjZ1jpc

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/przemiana-astronauty-w-kosmicznego-geologa/

Przemiana astronauty w kosmicznego geologa.jpg

Przemiana astronauty w kosmicznego geologa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs na wykorzystanie danych satelitarnych w działalności SME
2023-02-08. Redakcja
Ciekawy konkurs Instytutu Geodezji i Kartografii przy współpracy z Absiskey Polska. Termin nadsyłania zgłoszeń trwa do 15 lutego!
Instytut Geodezji i Kartografii we współpracy z Absiskey Polska organizuje konkurs skierowany do start-upów i MŚP dotyczący możliwości wdrożenia usług opartych o dane satelitarne z programu Copernicus. Satelity systemu Copernicus każdego dnia obrazują Ziemię (EO) na zakresach optycznych i radarowych.
Konkurs przeznaczony jest dla firm spoza sektora kosmicznego, które mają potencjał i ambicje, aby wykorzystać dane satelitarne w swojej działalności. Konkurs jest organizowany w ramach programu „Framework Partnership Agreement on Copernicus User Uptake (FPCUP).
Aby wziąć udział w konkursie należy wypełnić ankietę https://forms.gle/EamFVYPshNkrGSna7, w której krótko i zwięźle opiszesz swój potencjał i przedstawisz w jaki sposób możesz użyć danych satelitarnych do rozwoju swojej firmy.
Najlepsze propozycje pod względem technicznym i biznesowym zostaną zakwalifikowane do konsultacji z ekspertami w dziedzinie danych satelitarnych. Podczas konsultacji przedsiębiorcy będą mieli okazje zapoznać się z możliwości jakie niesie ze sobą wykorzystanie danych satelitarnych oraz dopracować swoje pomysły na rozwiązania.
Ostateczne pomysły i rozwiązania przedstawione zostaną podczas konferencji finałowej.
Konkurs rozpisany został na dwa etapy;
•    W I-szym etapie z nadesłanych zgłoszeń wybrane zostanie 10 pomysłów, które przejdą do etapu prezentacji, gdzie 5 zespołów otrzyma nagrodę po 11 600 PLN.
Etap I będzie trwał od 1 lutego 2023 do 15 lutego 2023r.
•    W II-gim etapie z nadesłanych zgłoszeń wybrane zostanie 15 pomysłów, które przejdą do etapu prezentacji, gdzie 8 zespołów otrzyma nagrodę po 11 600 PLN.
Etap II będzie trwał od 15 marca 2023 do 5 kwietnia 2023r.
Oba etapy kończyć się będą konferencją, na której prezentowane będą pomysły i wybierane najlepsze przypadki użycia.
Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej konkursu: https://fpcup.pl/blog/, www.igik.edu.pl
Osoba kontaktowa:
[email protected], [email protected]
(ABSPL)
https://kosmonauta.net/2023/02/konkurs-na-wykorzystanie-danych-satelitarnych-w-dzialalnosci-sme/

 

Konkurs na wykorzystanie danych satelitarnych w działalności SME.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykańscy geolodzy odkryli nieznaną warstwę płaszcza Ziemi
Autor: admin (2023-02-08)
Amerykańscy geolodzy odkryli nieznaną wcześniej warstwę płaszcza ziemskiego z częściowo stopionych skał na głębokości około 150 km od powierzchni Ziemi. O ustaleniach poinformowała służba prasowa University of Texas.
Astenosfera to warstwa w głębi Ziemi, znajdująca się pomiędzy litosferą a mezosferą. To odkrycie jest niezwykle ważne, ponieważ pozwala dokładniej zrozumieć, jak ułożona jest astenosfera i jakie ma właściwości. W szczególności pomoże nam odkryć powód, dla którego astenosfera jest bardziej plastyczna niż otaczające ją skały. Zrozumienie tego jest niezwykle ważne dla badania procesów tektonicznych na Ziemi.
Naukowcy wyjaśniają też, że ta anomalia wskazuje na obecność częściowo lub całkowicie stopionej warstwy skał, znajdującej się u podnóża astenosfery.
Wcześniej badanie chińskich naukowców Yi Yang i Xiaodong Song na temat spowolnienia rotacji wewnętrznego jądra Ziemi wywołało kontrowersje wśród zachodnich mediów co do tego, jak może to wpłynąć na procesy zachodzące na planecie. Naukowcy analizowali fale sejsmiczne od wczesnych lat 90. i doszli do wniosku, że wewnętrzne jądro Ziemi „prawie przestało się obracać w ostatniej dekadzie” i może „zaczynać obracać się w drugą stronę”.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/amerykanscy-geolodzy-odkryli-nieznana-warstwe-plaszcza-ziemi

Amerykańscy geolodzy odkryli nieznaną warstwę płaszcza Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na niebie pojawiły się dziwne zielone światła. Jest zdjęcie

2023-02-08. Filip Mielczarek
W okolicach Mauna Kea, najwyższego wulkanu Hawajów, pojawiły się tajemnicze zielone światła. Mieszkańcy byli przerażeni tym spektaklem, ale naukowcy szybko wyjaśnili istotę tego zjawiska.

W nocy nad rajskimi Hawajami pojawiły się dziwne słupy światła. Cały ten tajemniczy spektakl wyglądał jakby ktoś urządził gigantyczny pokaz laserów. Okazuje się, że za całym tym zarówno spektakularnym, jak i niepokojącym wydarzeniem, nie stała obca cywilizacja, tylko najnowszy satelita ICESat-2.
Jest to urządzenie należące do Amerykańskiej Agencji Kosmicznej. Na co dzień zajmuje się obserwacjami atmosfery i powierzchni naszej planety. Dzięki pozyskiwaniu tych cennych danych, naukowcy mogą śledzić postęp zmian klimatycznych czy wzrost poziomu wód.

Dziwne zielone światła nad Japonią i Hawajami
Pierwsze obserwacje dziwnych słupów zielonego świata poczynili astronomowie z Obserwatorium Mauna Kea na Hawajach, którzy pracują przy Teleskopie Subaru. Satelita ICESat-2 w swojej pracy pomiarowej wykorzystuje wysokościomierz, a jego działanie wymaga użycia laserów wystrzeliwanych w kierunku powierzchni Ziemi.
Wiązki po dotarciu do celu następnie powracają do urządzenia. Chodzi tutaj o system ATLAS (Advanced Topographic Laser Altimeter System), który może wystrzelić aż 10 tysięcy impulsów świetlnych na sekundę. Niestety, astronomowie są coraz bardziej poirytowani nowymi satelitami, które poważnie ograniczają możliwości obserwacyjne otchłani kosmosu.

Satelita ICESat-2 zakłóca obserwacje astronomiczne
Refleksy świetlne od satelitów kosmicznego internetu Starlink od Elona Muska czy właśnie wiązki lasera od satelity ICESat-2 sprawiają, że często programy naukowe badań Wszechświata realizowane są znacznie dłużej, a ich wyniki nie do końca są zadowalające. Analitycy zapowiadają, że w ciągu następnych 10 lat na ziemskiej orbicie pojawi się kilkadziesiąt tysięcy nowych satelitów.

Astronomowie uważają, że będzie to wielką katastrofą dla programów obserwacyjnych. Jednak już teraz pojawiają się propozycje przeniesienia ogromnych teleskopów np. na niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca, gdzie będzie można prowadzić badania bez względu na zaśmiecenie ziemskiej orbity.

Na niebie ponad Hawajami pojawiły się dziwne zielone światła /Subaru Telescope NASA /Twitter

A Rare View of the Green Laser Scan from the Space 2023-1-28 UT / 稀な宇宙からのレーザースキャンシーンを捉えた!マウナケアからの風景
https://www.youtube.com/watch?v=vn_PMiND4Yw

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-na-niebie-pojawily-sie-dziwne-zielone-swiatla-jest-zdjecie,nId,6585550

Na niebie pojawiły się dziwne zielone światła. Jest zdjęcie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zderzenia galaktyk źródłem materii dla czarnych dziur
2023-02-08. Franek Badziak
Przez długi czas naukowcy spodziewali się, że w wyniku zderzeń galaktyk do czarnych dziur w ich centrach napływają obłoki gazu. Zwiększają one masę czarnych dziur i nierzadko tworzą spektakularne dyski akrecyjne wokół horyzontu zdarzeń. Dopiero teraz, w wyniku badań zebrano dowody wspierające tę predykcję. Jej dokładne potwierdzenie mogłoby ostatecznie wyjaśnić skąd aktywne czarne dziury biorą wystarczającą ilość energii, aby rozświetlać jądra swoich macierzystych galaktyk.
Jak mówi doktor Sandra Raimundo, leaderka zespołu naukowców z Wielkiej Brytanii, supermasywne czarne dziury czerpią energię akumulując materię na przestrzeni dłuższego czasu. Dzięki temu mogą sprawić, że centra galaktyk będą świecić tak jasno, tym samym odpowiadając chociażby za wygląd galaktyk eliptycznych, czy też spiralnych. Doktor Raimundo dodaje, że dokładny mechanizm “karmienia” czarnych dziur pozostaje nie do końca zbadany, acz prowadzone przez nią badania odpowiadają za znaczący krok ku jego zrozumieniu.
Rzeczone badania przeprowadzone zostały przy użyciu Teleskopu Anglo-Australijskiego w Australii z pomocą naukowców z UCLA i Uniwersytetu w Kopenhadze. Polegały na badaniu ruchów gazu i gwiazd wokół jąder ponad 3 000 galaktyk. W niektórych galaktykach zaobserwowano gaz, który poruszał się w przeciwnym kierunku względem gwiazd i planet. Jego obecność wskazuje na interakcje danych galaktyk z obłokami gazowymi i innymi galaktykami w przeszłości.
Analiza danych wskazała, że statystycznie supermasywne czarne dziury znajdowały się częściej w galaktykach, w których zaobserwowano także gaz poruszający się w przeciwnym kierunku, a więc w galaktykach, które w przeszłości zderzały się z innymi. Wzajemne wynikanie tych dwóch obserwacji nie jest jednak potwierdzone, dlatego korelacja między nimi nie musi być bezpośrednia. By ostatecznie potwierdzić ten mechanizm, potrzebujemy więcej badań statystycznych i prac teoretycznych.
Następnym etapem badań jest sprawdzenie, jak na skutek tego mechanizmu dostarczania materii zwiększała się masa czarnych dziur oraz jak znaczące było to we wczesnym wszechświecie.
Źródła:
•    Robert Lea, "Galactic collisions act as a 'cosmic delivery service' for hungry monster black holes", 27.01.2023
8 lutego 2023

•    "Massive fuel hungry black holes feed off intergalactic gas"
8 lutego 2023
 Artystyczna wizja ukazująca zderzenie dwóch galaktyk. Źródło:ESO
Rysunek przedstawia komputerową symulację dwóch zderzających się galaktyk. Każda z nich ukrywa w swoim centrum gigantyczną czarną dziurę. Źródło: Space.com
https://astronet.pl/wszechswiat/zderzenia-galaktyk-zrodlem-materii-dla-czarnych-dziur/

Zderzenia galaktyk źródłem materii dla czarnych dziur.jpg

Zderzenia galaktyk źródłem materii dla czarnych dziur2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz, Dragon i spacer kosmiczny, czyli co nowego na ISS?
2023-02-08. Wojciech Kaczanowski
To już blisko dwa miesiące od awarii rosyjskiego statku kosmicznego Sojuz MS-22, zadokowanego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Od tego czasu NASA oraz Rosyjska Agencja Kosmiczna (Roskosmos) rozpoczęły szerokie konsultacje dotyczące wysłania zastępczego statku oraz poszukiwania sposobu na zabranie członków załogi ISS z powrotem na Ziemię. Ponadto agencje opracowują nowe plany i misje związane bezpośrednio z Międzynarodową Stacją Kosmiczną.
W jednym z ostatnich artykułów opublikowanych przez naszą redakcję poświęciliśmy uwagę komunikatowi wydanemu przez Roskosmos, którego głównym przesłaniem była niezdolność obecnie zadokowanego Sojuza MS-22 do załogowego powrotu na Ziemię. Ponadto została wówczas wskazana przyczyna awarii, która była spowodowana uderzeniem mikrometeorytu w zewnętrzny system chłodzenia pojazdu. Według planów uszkodzony Sojuz ma wrócić bezzałogowo na Ziemię, zabierając ze sobą m. in. sprzęt naukowy, natomiast w zastępstwie za wersję MS-22 poleci w trybie automatycznym Sojuz MS-23. Jego start zaplanowano na 20 lutego br. z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.
Warto zauważyć, że w trakcie rozmów pomiędzy NASA a Roskosmosem rozważano scenariusz, w którym trzech członków załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zabierze kapsuła Dragon należąca do SpaceX, firmy Elona Muska. Plan ten byłby brany pod uwagę tylko w sytuacji braku innego środka ratunku, lecz na dzień dzisiejszy będzie do tego wykorzystany Sojuz MS-23.
W tym względzie można uznać za interesujący fakt, że 17 stycznia rozpoczęto prace związane z przeniesieniem fotela amerykańskiego astronauty z Sojuza MS-22 do kapsuły Dragon zadokowanej do ISS. W informacji NASA mogliśmy przeczytać, że przyczyną jest ewentualna awaria na ISS, która wymusiłaby ewakuację, przez przybyciem Sojuza MS-23. Wówczas bezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje się rozdzielenie załogi na dwa statki kosmiczne. Prace techniczne zostały zakończone dzień później.
Pozostając jeszcze w temacie rosyjskiej działalności związanej z Międzynarodową Stacją Kosmiczną warto wspomnieć o spotkaniu mającym miejsce 6 lutego br. w RSC Energia (część państwowej korporacji Roskosmos), na którym Rada Głównych Projektantów zaleciła przedłużenie żywotności rosyjskiego segmentu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do 2028 roku. Należy zauważyć, że w pracach Rady Głównych Projektantów uczestniczyło kierownictwo Roskosmosu, oddziały RSC Energia, organizacje i współwykonawcy prac nad projektem ISS, którzy sporządzali raporty na temat wyników lotu i aktualnego stanu technicznego rosyjskiego segmentu stacji.
Plany na przedłużenie udziału Rosji w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej były już brane pod uwagę w październiku i listopadzie ubiegłego roku. Wówczas szef Roskosmosu Jurij Borysow powiedział w wywiadzie dla TASS, że dalszy udział w projekcie ISS będzie zależał od stanu technicznego rosyjskiego segmentu, rozmieszczenia rosyjskiej stacji orbitalnej, rozpoczęcia lotów do niej przez załogi i szeregu innych czynników. Obecna umowa na eksploatację ISS wygasa w 2024 roku. Strona rosyjska ogłosiła zamiar wycofania się z projektu po 2024 roku, ale dokładna data nie została ustalona i jak widzimy raczej przed 2028 r. do tego nie dojdzie, a jeśli chodzi o powstanie Rosyjskiej Stacji Orbitalnej to Roskosmos zapowiedział ostatnio rozpoczęcie jej budowy już w 2027 r.
W całej sytuacji związanej z awarią rosyjskiego statku kosmicznego nie można zapomnieć o toczących się innych projektach badawczych związanych z ISS. Dobrym przykładem jest misja Crew-6, której celem jest wysłanie czteroosobowej załogi na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Warto w tym względzie zauważyć, że w misje jest bezpośrednio zaangażowana amerykańska firma SpaceX, dla której jest to lot komercyjny. Załoga zostanie umieszczona w kapsule Dragon Endeavour, która zostanie wyniesiona przy pomocy rakiety nośnej Falcon 9, należącej do SpaceX.
Misja prawdopodobnie rozpocznie się 26 lutego br., a w jej składzie znaleźli się astronauci NASA Stephen Bowen and Woody Hoburg, kosmonauta agencji Roskosmos Andrey Fedyaev oraz astronauta Zjednoczonych Emiratów Arabskich - Sultan Alneyadi. Wymienione projekty są jeszcze w przygotowaniach na Ziemi, lecz aktualizując informacje o ISS nie sposób zapomnieć o działaniach na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wśród których warto wymienić ostatni spacer kosmiczny. Zadanie załogi polegało na ukończeniu prac montażowych z poprzedniego spaceru oraz przygotowanie ISS pod montaż wysuwanych paneli słonecznych, które mają zostać zamontowane jeszcze w tym roku. Nowe panele są efektem potrzeby zwiększenia pozyskiwanej energii niezbędnej do coraz większej liczby eksperymentów naukowych.
Innym ciekawym wydarzeniem, które miało miejsce bezpośrednio na ISS było odłączenie się od stacji zaopatrzeniowego, rosyjskiego statku kosmicznego Progress MS-20, który został wysłany w przestrzeń kosmiczną 3 czerwca 2022 roku i dostarczył na ISS 2,5 tony ładunku, w tym sprzęt, środki kontroli medycznej i środki sanitarne, stroje i żywność dla załogi, a także wodę pitną oraz sprężony azot.
W trakcie swojego pobytu pomógł stacji czterokrotnie uniknąć kolizji z kosmicznymi śmieciami oraz siedem razy wykonał rutynowych manewrów dostosowania orbity. Progress MS-20 odłączył się w ostatnich dniach od ISS i wylądował w nieżeglownej części Oceanu Spokojnego. Kolejny start bezzałogowego statku transportowego Progress MS-22 został zaplanowany na 9 lutego br.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna z dołączonym modułem Nauka. Fot. NASA [nasa.gov]

Dokowanie kapsuły Dragon Fot. NASA
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/sojuz-dragon-i-spacer-kosmiczny-czyli-co-nowego-na-iss

 

Sojuz, Dragon i spacer kosmiczny, czyli co nowego na ISS.jpg

Sojuz, Dragon i spacer kosmiczny, czyli co nowego na ISS2.jpg

Sojuz, Dragon i spacer kosmiczny, czyli co nowego na ISS3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja: tajemniczy satelita zniszczony na orbicie
2023-02-08. Mateusz Mitkow
Siły Kosmiczne USA (USSF) poinformowały, że w ubiegłym miesiącu odnotowano zniszczenie rosyjskiego satelity na orbicie okołoziemskiej. W wyniku zaistniałej sytuacji powstała chmura kosmicznych śmieci, która jak zawsze w dużym stopniu zagraża działaniom badawczym oraz urządzeniom naukowym znajdującym się na orbicie. Nie podano jeszcze dokładnego powodu rozpadu rosyjskiej jednostki satelitarnej, lecz najprawdopodobniej była to wewnętrzna przyczyna pojazdu.
W ostatnich dniach 18. Eskadra Obrony Przestrzeni Kosmicznej Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych poinformowała, że 3 stycznia br. rosyjski satelita o oznaczeniu Kosmos 2499 uległ nagłemu rozpadowi na orbicie. Wygenerowało to chmurę kolejnych kosmicznych śmieci, składającą się z co najmniej 85 kawałków, która krąży na wysokości ok. 1169 kilometrów nad Ziemią. Eksperci szacują, że w przypadku takiej wysokości zajmie blisko 100 lat zanim szczątki satelity ulegną deorbitacji. Do tego czasu będą stwarzać zagrożenie dla stref prowadzenia aktywności satelitarnej i załogowej w obszarze okołoziemskim.
Zniszczony rosyjski satelita o oznaczeniu Kosmos 2499 jest określany jako dość tajemniczy obiekt. Specjaliści od śledzenia jednostek satelitarnych początkowo po jego wystrzeleniu w 2014 roku skatalogowali rosyjskiego satelitę jako kawałek gruzu, ale później zaobserwowano, że wykonuje on jednak manewry na orbicie i oznaczyli go jako ładunek użyteczny. W późniejszy czasie amerykańskie władze poinformowały, że jednostka może być używana do misji szpiegowskich lub jako broń antysatelitarna. Rosja określiła, że satelita został stworzony we współpracy Roskosmosu z Rosyjską Akademią Nauk i był wykorzystywany jedynie do celów pokojowych. Mimo to, cel misji rosyjskiego satelity nigdy nie został ujawniony.
Dowództwo Sił Kosmicznych USA jak na razie nie podało dokładnej przyczyny rozpadu omawianego obiektu, należącego do Federacji Rosyjskiej. Najprawdopodobniej była to wewnętrzna przyczyna urządzenia, gdyż w przypadku starszych jednostek satelitarnych dochodzi często do wybuchu baterii czy resztek paliwa. Niektórzy oceniali, że mogłoby mieć to związek z trafieniem w satelitę mikrometeoroidu lub kosmicznego śmiecia, lecz w przypadku tego zdarzenia nie zaobserwowano innych obiektów znajdujących się w pobliżu urządzenia w momencie rozpadu. Fani teorii spiskowych zaczęli snuć teorie, że jest to efekt kolejnego testu rosyjskiej broni antysatelitarnej, lecz chmura szczątków byłaby wtedy znacznie większa.
Należy przy tym pamiętać, że każdy, choćby najmniejszy obiekt poruszający się z prędkością kilku kilometrów na sekundę stanowi śmiertelne zagrożenie dla osób przebywających w przestrzeni kosmicznej. W wypadku stacji orbitalnych mikrośmieci doprowadzają do widocznych uszkodzeń i naruszeń konstrukcji na podobnej zasadzie jak mikrometeoroidy uderzające w panele słoneczne. Według raportu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), obecnie wokół naszej planety krąży ok. 36 500 kawałków "kosmicznego gruzu" o szerokości co najmniej 10 cm. Są to oczywiście szacowania tych większych obiektów, które można śledzić, lecz biorąc pod uwagę nawet te najmniejsze to skala wyliczeń wzrasta nawet do 130 mln kawałków.
Eksperci przypominają, że każdej minuty, każdego dnia z kosmosu spada na nas deszcz mniejszego i większego "gruzu". Jest to jednak zagrożenie, którego ludzie prawie nie są świadomi. Mikroskopijne cząsteczki z asteroid i komet przebijają się przez atmosferę, by niezauważenie osadzać się na powierzchni Ziemi. Naukowcy obliczają, że każdego roku na Ziemię spada ok. 40 000 t takiego pyłu.
Największym zagrożeniem w tym kontekście są przeprowadzane testy broni antysatelitarnej, w momencie których powstają tysiące nowych odłamków. Dlatego też Stany Zjednoczone, które zapewniają, że skończyły z rozwijaniem broni tego typu apelują do innych krajów o dokonanie tego samego kroku, tak by w przyszłości można byłoby utworzyć podwaliny pod międzynarodowy standard promujący rozważne i odpowiedzialne zachowania w przestrzeni kosmicznej.
Fot. Roskosmos [roscosmos.ru]
Fot. ESA [esa.int]

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/kosmiczne-smieci/rosja-tajemniczy-satelita-zniszczony-na-orbicie

Rosja tajemniczy satelita zniszczony na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska firma zaangażowana w unikalną misję badania komet
2023-02-08.
Firma z polskiego sektora kosmicznego Creotech Instruments wesprze badanie komet w dalekim kosmosie. To wynik pomyślnie zakończonych bezpośrednich negocjacji z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) w sprawie ustalenia warunków projektu obejmującego kolejne fazy opracowania i produkcji kluczowego podzespołu instrumentu pomiarowego dla misji kosmicznej Comet Interceptor. Wartość kontraktu opiewa na prawie 1,8 mln EUR.
Rolą podwarszawskiej spółki w opisywanym projekcie będzie wykonanie kluczowych podsystemów badawczych sondy, która w 2029 roku zostanie wystrzelona w przestrzeń kosmiczną w celu badania składu i właściwości komet długookresowych. Wartym podkreślenia jest fakt, iż pozyskany kontrakt związany z produkcją systemu lotnego jest największym kontraktem wynegocjowanym dotychczas przez spółkę z Europejską Agencją Kosmiczną.
Pod koniec 2021 roku Creotech Instruments został zaproszony przez Uniwersytet w Bernie w Szwajcarii do uczestnictwa w misji klasy F – Comet Interceptor. Projekt prowadzony jest przez Europejską Agencję Kosmiczną we współpracy z Japońską Agencją Aerokosmiczną, w ramach programu Cosmic Vision. Realizacja projektu została podzielona na szereg faz. Pierwsza, która obejmowała prace nad prototypem, realizowana jest przez Creotech Instruments od grudnia 2021 roku. Kolejne fazy, których dotyczyły zakończone negocjacje obejmują produkcję systemu lotnego. Podpisanie umowy na realizację tej fazy przewidziane jest już na marzec bieżącego roku.
Perspektywa pozyskiwania rzadkich na Ziemi surowców, czy też badanie obiektów spoza Układu Słonecznego sprawia, że projekty związane z poznawaniem komet zyskują coraz większe znaczenie. Jedną z ambitniejszych tego rodzaju misji jest misja Comet Interceptor, która nie tylko pobudza wyobraźnię, ale i tworzy doskonałą możliwość zbadania obiektów w dalekim kosmosie, zwłaszcza komet, które spędziły niewiele czasu w wewnętrznym Układzie Słonecznym lub odwiedzają go po raz pierwszy. To wielki przywilej uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Właśnie zakończyliśmy kluczowy i ostateczny etap bezpośrednich negocjacji z ESA, w ramach czego porozumieliśmy się w sprawie warunków projektu, wartego prawie 1,8 mln EUR. Przy projekcie odpowiadamy za stworzenie podsystemu przeznaczonego do odczytu i przetwarzania sygnału instrumentu, którego zadaniem będzie przeprowadzenie pomiaru masy jąder atomowych gazów opuszczających kometę w trakcie swojej wędrówki przez Układ Słoneczny. W ten sposób poznamy skład jądra komety i oszacujemy ilości różnych substancji w nim zawartych.
dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments
Sonda wystrzelona zostanie w 2029 roku na odległość około 1,5 mln km od Ziemi. W pierwszym etapie sonda zostanie umieszczona na „orbicie parkingowej" w punkcie równowagi grawitacyjnej Ziemia-Słońce L2, na której będzie czekać do trzech lat na odpowiedni cel. Po okresie oczekiwania na kometę, która dotrze do Układu Słonecznego, sonda podzieli się na trzy mniejsze statki kosmiczne, z których każdy będzie posiadał inne instrumenty badawcze. Dla przykładu, mniejsze sondy dotrą do tzw. warkocza komety i zmierzą jego skład, gęstość, pole magnetyczne oraz oddziaływanie z wiatrem słonecznym.
Prezes Creotech Instruments podkreślił także, że do tej pory współpraca spółki z Europejską Agencją Kosmiczną opierała się na projektowaniu lub produkowaniu podsystemów dla urządzeń kosmicznych wysyłanych głównie na niską orbitę okołoziemską. "Dzięki unikalnej misji Comet Interceptor, która nie tylko zaspokoi naukową ciekawość, ale również przetrze szlaki dla górnictwa kosmicznego, będziemy bogatsi o opracowanie kompletnego procesu opracowania i produkcji lotnego podsystemu dla misji realizowanej w dalekim kosmosie." - dodał dr hab. Grzegorz Brona.
Rynek kosmiczny to od lat kluczowy obszar działalności omawianej spółki. Warto przypomnieć, że Creotech wraz z partnerami pracuje obecnie przy pionierskim projekcie EagleEye, w ramach którego opracowywany jest polski mikrosatelita obserwacyjny Ziemi. Jego wyniesienie na orbitę okołoziemską planowane jest na przełom 2023/2024 r.
Ponadto spółka realizuje misję PIAST (Polish ImAging SaTellites) dla Ministerstwa Obrony Narodowej, której celem jest umieszczenie satelitów obserwacyjnych na orbicie w 2024 r. Creotech Instruments celuje w rynek mikrosatelitów, czyli satelitów o wadze od 10 do 150 kg. Zapotrzebowanie na tego typu jednostki szacowane jest na ponad tysiąc sztuk rocznie.
Źródło: Creotech Instruments
Koncepcja przechwycenia komety w ramach misji Comet Interceptor. Ilustracja: ESA [esa.int]

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polska-firma-zaangazowana-w-unikalna-misje-badania-komet

Polska firma zaangażowana w unikalną misję badania komet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubert Kijek rusza na Księżyc na Ziemi. "Przez tydzień będę odcięty od świata"
2023-02-09. Autor: as Źródło: TVN25 BiS

Hubert Kijek jest gotowy do wycieczki na Księżyc na Ziemi. Reporter TVN24 BiS spędzi siedem dni w środowisku symulującym prawdziwą misję naukową na naszego naturalnego satelitę. Jakie wyzwania czekają go podczas pobytu w habitacie LunAres?

Po balonie stratosferycznym i locie w stanie nieważkości, czas nas kolejny kosmiczny projekt TVN24 BiS. Tym razem Hubert Kijek wybierze się na Księżyc, a właściwie do habitatu LunAres położonego koło Piły (woj. wielkopolskie). Jest to ośrodek, którego specjalnością są misje analogowe - realistyczne symulacje prawdziwych misji kosmicznych, pozwalające naukowcom badać sposób, w jaki ludzie reagują na warunki panujące w pozaziemskich bazach. Poczynania reportera będziemy śledzić w programie "Nasz człowiek na Księżycu".

Spacery w kosmosie
Hubert Kijek dołączy do misji Theia II, 25. misji przeprowadzonej w ośrodku LunAres i pierwszej w tym roku. Do habitatu wkroczy sześciu "astronautów" z Polski, Niemiec i Meksyku. Każdy z członków załogi pełni ważną rolę w codziennym funkcjonowaniu bazy. Nasz reporter podejmie rolę oficera ds. komunikacji, a jego zadaniem będzie relacjonowanie przebiegu misji w dniach od 10 do 18 lutego. Sam jednak nie będzie miał prawie żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym
- Przez tydzień będę odcięty od świata - wyjaśnia. - Nie będę miał dostępu do mediów społecznościowych czy informacji z kraju i ze świata.
W trakcie misji Hubert Kijek przybliży nam różne aspekty życia astronautów, od życia w habitacie po sytuacje kryzysowe. Dowiemy się, jak wygląda codzienne funkcjonowanie pozaziemskiego ośrodka badawczego, czym w ciągu doby zajmują się "astronauci" oraz jak załoga radzi sobie z izolacją. Ponadto wraz z reporterem będziemy mogli wziąć udział w symulowanych księżycowych spacerach.
Kosmos a zdrowie
Misja Theia II będzie także cenną okazją do zgromadzenia danych na temat wpływu "kosmicznych" warunków na zdrowie i samopoczucie człowieka.
- Podczas wyprawy zostanę dokładanie przebadany i będę brał udział w eksperymentach, które mogą mieć wpływ na przyszłą kolonizację Księżyca czy Marsa - tłumaczy Kijek. Tym, czemu przyjrzą się naukowcy, będzie m.in. analiza wpływu diety liofilizowanej na stan jamy ustnej, adaptacja do życia w habitacie czy weryfikacja procedur towarzyszących spacerom kosmicznym.
Jak wyjaśnia reporter, ważnym elementem misji będzie również śledzenie stanu zdrowia załogantów. Każdy uczestnik misji otrzyma dietę ułożoną przez specjalistów, a także będzie musiał regularnie ćwiczyć. Plan aktywności fizycznej zostanie opracowany przez mistrza paraolimpijskiego.
- Specjalne urządzenie będzie badać stan moich mięśni - mówi Kijek. - To urządzenie ma w przyszłości polecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Transmisja z orbity
Jak wyjaśnia Hubert Kijek, celem misji jest również pokazanie, jak w przyszłości będzie wyglądać "kosmiczne dziennikarstwo". Jesteśmy świadkami nowego "wyścigu kosmicznego", a turystyka kosmiczna rozwija się coraz prężniej. Na dodatek coraz więcej podmiotów zaczyna snuć plany ekspansji w przestrzeni pozaziemskiej - Stany Zjednoczone dążą do stworzenia bazy na Księżycu oraz wysłania wyprawy załogowej na Marsa.
- Kosmos jest na wyciągnięcie ręki, dlatego już niedługo normalnością będą dziennikarze prowadzący transmisje z orbity czy Księżyca. Chcemy być pionierami (...) i relacjonować to, co dzieje się podczas symulowanej misji na Księżycu - tłumaczy Kijek.
Z jakimi wyzwaniami w trakcie misji LunAres zmierzy się Hubert Kijek? Przebieg jego wizyty w "pozaziemskiej" bazie będziemy śledzić w serii "Nasz człowiek na Księżycu" w TVN24 BiS oraz na tvnmeteo.pl.
Autor:as
Źródło: TVN25 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS
Profil Huberta Kijka podczas misji LunAres Theia IILunAres/Space Is More
Oficjalne logo misji Theia IILunAres/Space Is More
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/nasz-czlowiek-na-ksiezycu-hubert-kijek-rusza-na-misje-analogowa-6731092

Hubert Kijek rusza na Księżyc na Ziemi. Przez tydzień będę odcięty od świata.jpg

Hubert Kijek rusza na Księżyc na Ziemi. Przez tydzień będę odcięty od świata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obracający się wszechświat kluczem do podróży w czasie?
2023-02-09. Zofia Lamecka
Księżyc obraca się wokół Ziemi, Ziemia wokół Słońca, a sam Układ Słoneczny krąży wokół centrum Drogi Mlecznej. Skoro wszędzie dokoła widzimy rotujące obiekty, to czy Wszechświat jako całość też może się obracać?
Na początek spróbujmy się zastanowić, jak wyglądałoby życie w obracającym się wszechświecie? Na pewno występowałoby wiele dziwnych dla nas zjawisk. Po pierwsze każdy obserwator uznawałby siebie za centrum obrotu. Wyobraź sobie, że stajesz w miejscu i się rozglądasz. Zauważyłbyś, że mino tego, że stoisz nieruchomo, przestrzeń obraca się wokół ciebie. Próbujesz się więc wtedy przemieścić. Jednak gdy zaczynasz się poruszać, niezależnie gdzie byś się znalazł, zawsze widziałbyś świat tak, jak gdyby obracał się wokół twojego obecnego położenia. Taka wizja wydaje się abstrakcyjna; przecież w rzeczywistości, gdy siedzisz i czytasz ten artykuł, komputer nie obraca się przed twoimi oczyma. Mimo że brzmi to abstrakcyjnie, to taka sytuacja jest analogiczna do rzeczywistej natury rozszerzającego wszechświata, w którym wszyscy obserwatorzy widzą siebie jako centrum jego rozszerzania.
To jednak nie jedyny irracjonalny efekt. Okazuje się, że w obracającym się wszechświecie istnieje pewna granica odległości, na jaką możesz widzieć. Co się stanie, gdy ją przekroczysz? W takiej sytuacji obserwowałbyś kopie obrazów samego siebie z przeszłości. Przyjmijmy, że odbywałbyś podróż rakietą. Zauważyłbyś, że mimo że nie skręcasz, wcale nie lecisz prosto. Również jesteś częścią rotacji, w której wyniku twój ruch się podwaja. To znaczy, że w momencie, gdy wrócisz do punktu początku ruchu, okazałoby się, że dotarłeś tam, zanim w ogóle wyruszyłeś! Prowadzi to do paradoksu. W obracającym się wszechświecie można by „wyrotować” swoją przyszłość w przeszłość, a tym samym cofać się w czasie!
Podobnego rozumowania podjął się w 1949 roku austriacki matematyk Kurt Gödel, który jako pierwszy stworzył współczesny model rotującego wszechświata, przy którego tworzeniu korzystał z ogólnej teorii względności Alberta Einsteina.
Model Gödela był jednak czysto teoretyczny. Uwzględnił w nim ujemną stałą kosmologiczną, która miałaby być źródłem siły odśrodkowej obrotu, potrzebnej do utrzymania Wszechświata w bezruchu. Jednak jego celem nie było stworzenie nowego obowiązującego modelu Wszechświata, ale pokazanie, że rotujący Wszechświat według ogólnej teorii względności w ogóle jest możliwy. Tym samym wykazał, że według teorii Einsteina podróżowanie w przeszłość jest możliwe. Ogólna teoria względności, na której przecież współcześnie polegamy, nie powinna dopuszczać cofania się w czasie. Narusza pojęcie przyczynowości, co bezpośrednio prowadzi do wielu paradoksów związanych z podróżami w czasie. Fakt, że ogólna teoria względności nie skreśla możliwości istnienia podróży w czasie, oznacza, że jest niekompletna.

Czy jest szansa, że może jednak wszechświat się obraca? Gdyby tak było, światłu przesuniętemu ku czerwieni musiałaby odpowiadać taka samo ilość światła przesuniętego ku fioletowi z przeciwnego kierunku nieba. Astronomowie postanowili sprawdzić, czy takie zjawisko występuje. Skorzystali z tego sposobu i badając odległe galaktyki oraz mikrofalowe promieniowanie tła udało im się ustalić, że tak rzeczywiście jest! Obraca się, ale z bardzo małą prędkością kątową wynoszącą niecałe 10^-17 stopnia na wiek.
Odkąd Gödel opublikował swoją teorię minęło ponad 70 lat. W tym czasie fizycy wymyślili inne sposoby, na jakie ogólna teoria względności pozwala na istnienie cofania się w czasie – tunele czasoprzestrzenne czy poruszanie się z prędkością wyższą od prędkości światła. Wszystkie metody polegają na egzotycznej fizyce, która nie zgadza się z obecnym zrozumieniem działania Wszechświata.
Ku wielkiemu rozczarowaniu, model rotującego wszechświata Gödela to nie żaden przełom w fizyce, a kwestia prostej obserwacji. Wyobrażenie siebie w obracającym się Wszechświecie jest równie oczywiste, co w rozszerzającym się. Nie istnieje żadna zasada w fizyce, która mówiłaby, że obracający się Wszechświat nie może istnieć. Tak samo nie istnieje nic, co zabraniałoby cofania się w czasie! Być może Gödel ma rację i w przyszłości jeszcze usłyszymy o jego teorii.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    space.com: Paul Sutter; „Do we live ina rotating universe? If we did, we could travel back in time”
9 lutego 2023
 Wizualizacja problemów z ogólną teorią względności w modelu rotującego wszechświata. Zofia Lamęcka
Wizualizacja efektu obrotu w rotującym wszechświecie. Mimo prostoliniowego ruchu rakiety, powraca ona do swojego początkowego położenia. Zofia Lamęcka
https://astronet.pl/autorskie/obracajacy-sie-wszechswiat-kluczem-do-podrozy-w-czasie/

Obracający się wszechświat kluczem do podróży w czasie.jpg

Obracający się wszechświat kluczem do podróży w czasie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe obserwacje zderzeń gromad galaktyk
2023-02-09. Franek Badziak
Zaobserwowano spektakularne zderzenie co najmniej trzech galaktyk. Dane uzyskane dzięki tercetowi radioteleskopów, Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra NASA oraz satelitowi XMM-Newton ESA pozwoliły na zobrazowanie i zbadanie tego rzadkiego, acz jakże spektakularnego zjawiska. Zjawiska, które jest także nazywane największym zderzaczem cząstek we wszechświecie i bywa główną drogą do utworzenia jednych z największych struktur we wszechświecie.
Ogromna gromada galaktyk, która powstała w wyniku tego zderzenia, to odległa o 780 milionów lat świetlnych od Ziemi gromada Abell 2256. Widoczny poniżej obraz tego obiektu jest wynikiem połączenia obrazowania promieni rentgenowskich z Chandra i XMM (w kolorze niebieskim) z danymi radiowymi zebranymi przez Giant Metrewave Radio Telescope (GMRT), Low Frequency Array (LOFAR) oraz Karl G. Jansky Very Large Array (VLA) (w kolorze czerwonym), a także danych optycznych i podczerwonych uzyskanych w ramach działającego już ponad 12 lat programu Pan-STARR (w kolorze białym i bladożółtym).
Dzięki temu, że informacje dotyczące tego zdarzenia pochodzą z wielu różnych źródeł, z których każde odpowiada za inny rodzaj danych, naukowcy mogą bardzo dokładnie przeanalizować nowopowstałą strukturę. Na przykład, tylko teleskopy rentgenowskie, takie jak Chandra i satelita XMM, mogą dostarczyć danych dotyczących gorącego gazu, który wyjściowo wchodzi w skład gromad galaktyk, a w czasie zderzeń może dodatkowo zwiększyć swoją temperaturę, a nawet złączyć się z innymi obłokami i utworzyć nowy obiekt.
Jeśli chodzi zaś o sygnał radiowy, jest on bardzo zróżnicowany pod kątem źródeł. Jednym z nich są galaktyki z aktywnymi jądrami. W ich przypadku emisja radiowa generowana jest przez cząsteczki wyrzucane w dżetach czarnych dziur położonych w centrach tych galaktyk. Dżety te mogą rozchodzić się w linii prostej albo wchodzić w interakcje z materią i wówczas tworzyć rozmaite kształty, jak zostało to pokazane na zdjęciu powyżej.
Drugim źródłem fal radiowych są gargantuiczne struktury włókniste, W ich przypadku, promieniowanie to powstało prawdopodobnie, kiedy na skutek uderzenia wytworzyły się fale uderzeniowe (rozchodzące się na odległość nawet dwóch milionów lat świetlnych), które wprawiły w ruch cząsteczki gazu międzyplanetarnego i obłoków gazowych.
W centrum zderzenia zaobserwowano także halo fal radiowych. Ponieważ pokrywa się ono z emisją promieniowania rentgenowskiego i jest mniej energetyczne od struktur włóknistych i galaktyk, zastosowano inne obrazowanie radiowe – aby podkreślić słabą emisję radiową. Według ostatnich badań, emisja halo może znajdować swoją przyczynę w ponownym przyspieszaniu cząstek na skutek gwałtownych zmian temperatur oraz zderzeń obłoków.
Cały ten temat jest omówiany przez Kamlesha Rajpurohita z Uniwersytetu Bolońskiego we Włoszech w trzech pracach, publikowanych od marca 2022 roku. To jego ostatnia publikacja dotyczy stricte gromady Abell 2256.
Źródła:
•    Megan Watzke and Molly Porter,"Untangling a Knot of Galaxy Clusters"
9 lutego 2023
 Obraz radiowy VLA pokazujący gromadę galaktyk Abell 2256
Zderzenie gromad galaktyk, tworzące gromadę Abell 2256.
C, I – dżety prostoliniowe, A, B, F – dżety wchodzące w interakcje z materią, RELIC – struktury włókniste
Zderzenie gromad galaktyk w młodym wszechświecie
https://astronet.pl/wszechswiat/nowe-obserwacje-zderzen-gromad-galaktyk/

Nowe obserwacje zderzeń gromad galaktyk.jpg

Nowe obserwacje zderzeń gromad galaktyk2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: trzęsienia ziemi w Turcji
2023-02-09. Wojciech Kaczanowski
W ostatnich dniach mieszkańcy Turcji oraz Syrii doświadczają niewyobrażalnej tragedii spowodowanej trzęsieniem ziemi na terenie pierwszego z wymienionych państw. Według szacunków w jego efekcie, a także serii wstrząsów wtórnych, tysiące osób w Turcji i Syrii straciło życie, a dziesiątki tysięcy odniosło rany. W wielu miejscach zniszczone zostały domy oraz infrastruktura. Akcja ratunkowa wciąż trwa. Część krajów (w tym Polska), a także organizacje międzynarodowe zaoferowały swoją pomoc. Skalę zniszczeń pokazują zobrazowania satelitarne wykonane w tym przypadku m.in przez urządzenia firmy Maxar Technologies.
Katastrofa naturalna o tragicznych skutkach w postaci dziesiątek tysięcy ofiar, zniszczeniu infrastruktury mieszkalnej i komunikacyjnej miała miejsce w poniedziałek, 6 lutego o godzinie 4 nad ranem czasu lokalnego. Według szacunków po trzech dniach od katastrofy, życie straciło ponad 16 tysięcy mieszkańców Turcji i Syrii. Do tej liczby należy doliczyć osoby, którym udało się przeżyć, ale pozostają ranne. W kwestii liczb warto przytoczyć słowa Adelheid Marschang, starszą specjalistkę WHO ds. sytuacji kryzysowych, która stwierdziła, że prawdopodobnie około 23 mln ludzi, w tym 1,4 mln dzieci, pozostaje narażonych w obu krajach.
Jak już wspomniano wyżej trzęsienie ziemi pochłonęło życie mnóstwa osób, lecz należy zaznaczyć, że wciąż trwają akcje ratunkowe w wielu prowincjach. Strażacy i wolontariusze z wielu państw współpracują, aby zapobiec dalszym, śmiertelnym skutkom katastrofy naturalnej. Raporty opisujące na bieżąco stan zniszczeń w Turcji i Syrii wskazują, że epicentrum trzęsienia miało miejsce w tureckiej prowincji Kahramanmaras, a bezpośrednio ucierpieli mieszkańcy sąsiednich obszarów Adıyaman, Kilis, Osmaniye, Gaziantep, Malatya, Şanlıurfa, Diyarbakır, Adana oraz Hatay. Ostatnia prowincja wydaje się szczególnie istotna, gdyż według szacunków była zamieszkiwana przez 3,5 mln ludzi, w tym około 2 mln syryjskich uchodźców.
Warto nadmienić, że na ratunek osobom dotkniętym trzęsieniem ziemi ruszyły zespoły ratunkowe z różnych państw, w tym z Polski. Nasi strażacy są bezpośrednio zaangażowani w niesienie pomocy i mają na swoim koncie już kilka uratowanych osób. Polska grupa poszukiwania ludzi uwięzionych pod gruzami rozpoczęła pracę we wtorek po południu. Przykładem niesionej pomocy jest wyciągnięcie spod gruzów czteroosobowej rodziny.
W pomoc zaangażowała się również Unia Europejska, która zapowiedziała uruchomienie usługi zarządzania kryzysowego (EMS) w ramach programu Copernicus, aby wesprzeć ocenę skutków trzęsienia ziemi w Turcji poprzez udostępnienie map kryzysowych. Mowa tu o mapach typu Rapid Mapping, które dostarczają informacje geoprzestrzenne w ciągu godzin lub dni od aktywacji w celu wsparcia działań zarządzania kryzysowego bezpośrednio po katastrofie. Pozwala to oszacować sytuację przed zdarzeniem oraz przybliżyć identyfikację i ocenić najbardziej dotknięte obszary. Ponadto analitycy są w stanie określić geograficzny zasięg zdarzenia lub powstałe szkody.
Program Copernicus realizowany jest m.in. za Europejską Agencję Kosmiczną (ESA), która odpowiada za rozwój komponentu segmentu kosmicznego programu oraz za obsługę satelitów Sentinel-1, Sentinel-2 i Sentinel-5P. ESA dostarcza również dane z misji dotyczącej obszarów lądowych prowadzonej przez satelitę Sentinel-3.
Trzęsienie ziemi spowodowało również zwiększone wysiłki tureckiego rządu. 8 lutego prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wprowadził trzymiesięczny stan wyjątkowy w prowincjach dotkniętych dwukrotnym trzęsieniem ziemi o magnitudzie 7,7 w skali Richtera.
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna/Space24
Fot. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-trzesienia-ziemi-w-turcji

Widziane z orbity trzęsienia ziemi w Turcji.jpg

Widziane z orbity trzęsienia ziemi w Turcji2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska w nowym partnerstwie EU. Celem zwiększenie bezpieczeństwa na orbicie
2023-02-09.
W połowie listopada 2022 roku weszło w życie podpisane przez 15 państw członkowskich porozumienie dotyczące ustanowienia Partnerstwa EU SST (European Union Space Surveillance and Tracking). Współpraca ma być odpowiedzią na rosnące zagrożenia dla europejskich zdolności kosmicznych.
Partnerstwo jest kontynuacją utworzonego w 2015 roku Konsorcjum, składającego się jak dotąd z siedmiu państw członkowskich: Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Portugalii, Rumunii i Hiszpanii. Polska jest członkiem EU SST od 2018 roku i jest reprezentowana przez Polską Agencję Kosmiczną. W nowopowstałym Partnerstwie do grona wyżej wymienionych państw dołączyły Austria, Czechy, Dania, Finlandia, Grecja, Łotwa, Holandia i Szwecja.
Partnerstwo EU SST jest odpowiedzią na globalny problem występowania zagrożeń dla europejskiej floty satelitarnej w przestrzeni kosmicznej oraz problem „śmieci kosmicznych", tj. zużytych satelitów i ich odłamków oraz elementów rakiet kosmicznych, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla infrastruktury kosmicznej. Łącząc potencjał poszczególnych państw członkowskich z zakresu świadomości sytuacyjnej w kosmosie (ang. SSA – Space Situational Awareness), Partnerstwo ma na celu zwiększenie autonomii Unii Europejskiej w ramach podkomponentu bezpieczeństwa Programu Kosmicznego UE.
System SST to sieć naziemnych i kosmicznych czujników zdolnych do badania i śledzenia obiektów kosmicznych wraz z możliwościami przetwarzania mającymi na celu dostarczanie danych, informacji i usług dotyczących obiektów kosmicznych krążących wokół Ziemi.
Nowe partnerstwo w ramach Unii Europejskiej posiada wartą uwagi strukturę zarządzania i ramy organizacyjne, które obejmują Komitet Sterujący i Komitet ds. Bezpieczeństwa, cztery zespoły ekspertów:ds. eksploatacji czujników, ds. świadczenia usług, ds. monitorowania wydajności i ds. rozwoju systemu.
Według danych statystycznych za rok 2022 z działalności EU SST zostało przeprowadzonych obserwacje 310 europejskich satelitów w celu ich ochrony przed kolizjami. Odnotowano 695 incydentów wysokiego ryzyka, potencjalnie wymagających od operatorów satelitów wykonania manewrów w celu uniknięcia kolizji oraz prowadzono monitorowanie 79 wejść obiektów w atmosferę i 9 fragmentacji obiektów.
Polska Agencja Kosmiczna w Partnerstwie dostarcza dane obserwacyjne sztucznych obiektów satelitarnych z wykorzystaniem sieci teleskopów i stacji laserowej należących do Agencji, krajowych podmiotów naukowych oraz polskich przedsiębiorstw. Agencja posiada również zdolności przetwarzania danych z obserwacji.
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna/Space24
Fot. EU SST
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/zagrozenia-kosmiczne/polska-w-nowym-partnerstwie-eu-celem-zwiekszenie-bezpieczenstwa-na-orbicie

 

Polska w nowym partnerstwie EU. Celem zwiększenie bezpieczeństwa na orbicie.jpg

Polska w nowym partnerstwie EU. Celem zwiększenie bezpieczeństwa na orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9 wynosi hiszpańskiego satelitę telekomunikacyjnego Amazonas Nexus
2023-02-09.
W wieczornym starcie rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wysłała na orbitę satelitę telekomunikacyjnego hiszpańskiego operatora Hispasat.
SpaceX wystrzelił 7 lutego 2023 r. swoją 9. w tym roku misję kosmiczną.  Rakieta Falcon 9 wystartowała o 2:32 w nocy czasu polskiego ze stanowiska SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie wynosząc satelitę telekomunikacyjnego Amazonas Nexus.
Lot przebiegł pomyślnie i satelitę poprawnie wypuszczono na orbicie transferowej do pozycji geostacjonarnej. Na satelicie Amazonas Nexus oprócz sprzętu do świadczenia usług telekomunikacyjnych znalazł się też ładunek Pathfinder 2 od Sił Kosmicznych USA.
W misji wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1073. Brał on już wcześniej udział w 5 misjach: Starlink 4-15, SES-22, Starlink 4-26, Starlink 4-35 i ostatnio w grudniu 2022 r. locie z japońskim lądownikiem księżycowym HAKUTO-R. Tak jak w każdym poprzednim przypadku człon po zakończonej pracy i odłączeniu się od reszty rakiety powrócił na Ziemię. Wylądował o własnym napędzie na barce JRTI na Oceanie Atlantyckim.

O satelicie Amazonas Nexus
Amazonas Nexus to duży telekomunikacyjny satelita zbudowany dla hiszpańskiego operatora Hispasat przez Thales Alenia Space. Statek ma trafić na orbitę geostacjonarną i pozycję 61 W, skąd będzie świadczył usługi łączności, przesyłu danych i dostępu do Internetu dla mobilnych użytkowników morskich i lotniczych na Oceanie Atlantyckim, klientów na obu Amerykach oraz użytkowników w Grenlandii i na platformach morskich.
Amazonas Nexus bazuje na platformie satelitarnej Spacebus NEO 200. To nowoczesna platforma przeznaczona dla satelitów telekomunikacyjnych, napędzana wyłącznie silnikami elektrycznymi. Spacebus NEO dostarczy minimum 20 kW mocy ze swoich paneli słonecznych i jest przeznaczona do użytkowania na orbicie przez okres 15 lat. Platforma powstała we współpracy Thales Alenia Space z europejską agencją kosmiczną ESA. Debiutowała w locie Eutelsat Konnect w 2020 r., a wersja o takim rozmiarze w 2021 r. w locie z satelitą SES 17.
Amazonas Nexus ma masę 4150 kg i został wyposażony w ładunek telekomunikacyjny wysokiej przepustowości z transponderami obsługującymi radiowe pasma Ka i Ku. Na satelicie znajduje się 5. generacja procesora cyfrowego DTP (Digital Transparent Processor) umożliwiającego elastyczne sterowanie kanałami komunikacyjnymi w przestrzeni (przydzielenie konkretnej wiązki) i paśmie (przydzielenie częstotliwości). Docelowo satelita ma zastąpić Amazonas 2 działającego od 2009 r. na tej samej pozycji orbitalnej.
Dodatkowym ładunkiem umieszczonym na platformie jest Pathfinder 2 dla Sił Kosmicznych USA. Składa się z urządzenia do bezpiecznej szyfrowanej komunikacji w paśmie VHF na częstotliwości używanej w lotnictwie.

Podsumowanie
Była to już 9. misja rakietowa firmy SpaceX w 2023 r. Amerykańska firma do tej chwili wykonała większość startów rakietowych na świecie. Łącznie na świecie do tej pory wykonano 17 udanych lotów na orbitę. Już 11 lutego z sąsiedniego stanowiska SLC-39A na florydzkim kosmodromie ma wystartować kolejna rakieta Falcon 9 z zestawem satelitów Starlink.
 
 
Opracowanie: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX/ESA/Hispasat
 
Na zdjęciu tytułowym: Rakieta Falcon 9 lecąca z misją Amazonas Nexus. Zdjęcie wykonano techniką długiego naświetlania. Widać ślad ogniowy silników 1. stopnia rakiety. Źródło: SpaceX
 
Hispasat Amazonas Nexus Mission
https://www.youtube.com/watch?v=ChVawmhYde8&t=941s
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/falcon-9-wynosi-hiszpanskiego-satelite-telekomunikacyjnego-amazonas-nexus

Falcon 9 wynosi hiszpańskiego satelitę telekomunikacyjnego Amazonas Nexus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli nowy system pierścieni w Układzie Słonecznym
2023-02-09.
Naukowcy zaobserwowali nowy system pierścieni wokół planetoidy na skraju Układu Słonecznego. Odkrycie rzuca światło na dotychczasowe teorie o powstawaniu pierścieni otaczających ciała niebieskie.
Odkrycia dokonał międzynarodowy zespół astronomów przy użyciu urządzenia HiPERCAM opracowanego przez naukowców z University of Sheffield. Instrument znajduje się na teleskopie Gran Telescopio Canarias na La Palmie. Układ pierścieni zlokalizowany jest wokół planetoidy Quaoar. Zdaniem naukowców, pierścienie krążą znacznie dalej od powierzchni obiektu niż w przypadku innych, odkrytych do tej pory układów. Przyszłe badania mogą zatem udoskonalić naszą wiedzę dotyczącą powstawania systemów pierścieni wokół ciał niebieskich.
,, Odkrycie tego nowego układu pierścieni w naszym Układzie Słonecznym było nieoczekiwane.
Prof. Vik Dhillon, University of Sheffield
Odkrycie jest o tyle wyjątkowe, że układy pierścieni nie są częstym zjawiskiem w Układzie Słonecznym. Oprócz dobrze znanych pierścieni wokół Saturna, Jowisza, Urana i Neptuna tylko dwa mniejsze obiekty posiadały do tej pory pierścienie — Chariklo i Haumea. Istotnym czynnikiem umożliwiającym utrzymanie się układu pierścieni wokół ciała, jest ich bliska odległość do powierzchni. W przypadku Quaoar jest inaczej. Do tej pory sądzono, że pierścienie mogą znajdować się tylko w pewnej odległości od obiektów, która nie przekracza tak zwanej granicy Roche’a.
Quaoar to duża planetoida (zwana również planetą karłowatą) z Pasa Kuipera. O odkryciu obiektu doniesiono w 2002 roku. Astronomowie planują kontynuować obserwacje planetoidy. Wyniki pracy opisano w ,,Nature’’.
źródło: University of Sheffield
Ilustracja przedstawiająca układ pierścieni krążący wokół Quaoar. Fot. Paris Observatory
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/66200490/odkryli-nowy-system-pierscieni-w-ukladzie-slonecznym

Odkryli nowy system pierścieni w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ochłodzić Ziemię? Naukowcy mają sposób
2023-02-09.
Księżycowy pył może okazać się receptą na wzrost temperatur. Pochłonie promienie słoneczne i w ten sposób ochłodzi Ziemię.
Emisje gazów cieplarnianych do atmosfery powodują, że na naszą planetę dociera coraz więcej energii słonecznej. Odwrócenie tego procesu, czyli niedopuszczenie promieni do powierzchni Ziemi może pomóc. Tarczą, która pochłonie promieniowanie może być księżycowy pył. To rozwiązanie tańsze niż transport pyłu ziemskiego na stację kosmiczną położoną między Ziemią a Słońcem.
Jaki pomysł na ochłodzenie Ziemi mają astronomowie?
Zespół astronomów do nowego badania postanowił wykorzystać technikę służącą badaniom formowania się planet wokół gwiazd. W tym procesie tworzą się ogromne ilości pyłu formujące pierścienie. Te pierścienie chwytają światło z głównej gwiazdy i odbijają w sposób możliwy do uchwycenia na Ziemi. Jednym ze sposobów odkrywania gwiazd, wokół których formują się nowe planety jest zajrzenie w głąb pierścieni pyłu.
,, Jeśli niewielka ilość pyłu zostałaby umieszczona na specjalnej orbicie pomiędzy Ziemią a Słońcem, rozproszona, przy niewielkiej masie mogłaby blokować dotarcie promieni słonecznych do Ziemi.
prof. Ben Bromley, Uniwersytet Utah
Księżycowy pył tworzył się około 4 miliardy lat. Teraz okazuje się, że może pomóc spowolnić wzrost temperatur na Ziemi, czyli rozwiązać problem, który powstał w czasie mniej niż 300 milionów lat. Efektywność tarczy zależy od jej zdolności do podtrzymania orbity, która rzuca cień na Ziemię. Utrzymanie pyłu na orbicie jest także trudnym zadaniem. Ale jest konieczne do wytworzenia zacienienia. Do śledzenia pozycji symulowanej osłony pomocne są siły grawitacji.
Które miejsce transportu pyłu księżycowego jest lepsze?
Sprawdzono dwa scenariusze takiego rozwiązania. W pierwszym kosmiczna platforma została umieszczona w punkcie L1 położonym najbliżej między Ziemią i Słońcem. Tam siły grawitacji pozostają w równowadze. W symulacji komputerowej wystrzelono cząsteczki pyłu wzdłuż orbity punktu L1 uwzględniając pozycję Ziemi, Księżyca, Słońca i innych planet w Układzie Słonecznym. Obserwowano w którym miejscu cząsteczki się rozproszyły. Odkryto, że przy zachowaniu precyzji, pył będzie podążał ścieżką pomiędzy Ziemią a Słońcem wytwarzając skuteczny cień przynajmniej przez jakiś czas. W przeciwieństwie do ważącego 5,8 tys. kilogramów teleskopu Jamesa Webba umieszczonego w innym punkcie we Wszechświecie, pył księżycowy jest łatwo spychany z kursu przez wiatry słoneczne, promieniowanie i grawitację. Dlatego każda stacja musiałaby dostarczać kolejne ilości pyłu gotowe do wystrzelenia na orbitę.
W drugim scenariuszu pył jest wystrzeliwany z powierzchni Księżyca w kierunku Słońca. W ten sposób tworzyłaby się tarcza cienia wokół Słońca. W symulacjach komputerowych naukowcy sprawdzali, w jaki sposób pył rozprasza się aż do znalezienia trajektorii budującej skuteczną osłonę przeciwsłoneczną. To rozwiązanie potrzebuje mniej energii. Łatwiej przetransportować pył do punktu przeznaczenia z powierzchni Księżyca niż z Ziemi. To ważne, ponieważ potrzebne do wytworzenia cienia ilości są porównywalne z wydobyciem złóż z wielkiej kopalni na Ziemi.
Naukowcy wskazują, że badanie jedynie pokazuje potencjał takiego podejścia. Nie bada czy oba scenariusze są możliwe do wykonania.
źródło: Uniwersytet Utah
Kosmiczny pył. Symulacja prof. Bena Bromley'a, Uniwersytet Utah
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/66198523/jak-ochlodzic-ziemie-naukowcy-maja-sposob

Jak ochłodzić Ziemię Naukowcy mają sposób.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragmentacja Kosmosa 2499
2023-02-10. Krzysztof Kanawka
Fragmentacja zagadkowego rosyjskiego satelity.
Na początku stycznia 2023 doszło do fragmentacji zagadkowego rosyjskiego satelity Kosmos 2499. Ten satelita był znany z dziwnych manewrów na orbicie.
Dwudziestego trzeciego maja 2014 roku z kosmodromu Plesieck w Rosji wystartowała rakieta Rokot z górnym stopniem Briz-KM. Oficjalne rosyjskie źródła poinformowały, że na jej pokładzie znalazły się trzy satelity telekomunikacyjne typu Rodnik: Kosmos 2496, Kosmos 2497 i Kosmos 2498. Jak się dość szybko okazało, na pokładzie znalazł się jeszcze jeden satelita – Kosmos 2499, o którym Rosja nie poinformowała.
Satelita Kosmos 2499 potem wykonał serię manewrów. Wg niektórych zachodnich źródeł był to demonstracyjny mały satelita inspekcyjny, służący do testu technologii (oraz technik) zbliżania do innych satelitów. Na cel manewrów wybrano m.in. górny stopień Briz-KM.
Z dostępnych informacji wynika, że satelita wykonywał manewry jeszcze na początku 2017 roku. Później satelita prawdopodobnie zakończył swoją misję.
Czwartego stycznia 2023 roku doszło do fragmentacji Kosmosa 2499. Wstępnie zidentyfikowano 85 szczątków na wysokościach około 1170 km. Jest to bardzo duża wysokość ponad Ziemią – naturalny proces schodzenia z orbity może trwać nawet setki lat.
Nie pojawiły się dalsze informacje co do natury fragmentacji. Jest możliwe, że doszło do eksplozji z powodu resztek paliwa znajdującego się na pokładzie. Jest także możliwe, że inny śmieć kosmiczny albo meteoroid uderzył w tego satelitę, generując nową chmurę szczątków na orbicie wokół Ziemi.
(USSF)
https://kosmonauta.net/2023/02/fragmentacja-kosmosa-2499/

Fragmentacja Kosmosa 2499.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy życie na Ziemi przybyło z kosmosu?
Autor: Anonim (niezweryfikowany) (10 luty, 2023)
Japońscy naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia, które zdaje się potwierdzać teorię o kosmicznym pochodzeniu życia na Ziemi. Okazuje się, że konkretne bakterie potrafią żyć latami w przestrzeni kosmicznej. Wyniki najnowszych badań wskazują również, że bakterie mogą swobodnie migrować między planetami.
W 2018 roku, dr Akihiko Yamagishi i jego zespół z wydziału Farmacji i Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Tokijskiego przeprowadzał badania w atmosferze, korzystając z samolotu i balonów. Na wysokości 12 kilometrów nad powierzchnią Ziemi odkryto bakterie Deinococcal. Naukowcy postanowili sprawdzić, czy bakterie te, które tworzą duże kolonie o wielkości ponad 1 milimetra, mogą być odporne na promieniowanie ultrafioletowe i czy potrafią wystarczająco długo przetrwać w kosmosie, aby wesprzeć teorię panspermii.
W tym celu, zespół badawczy umieścił wysuszone agregaty bakterii Deinococcal na zewnętrznej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Próbki bakterii o różnych wielkościach wystawiono na działanie środowiska kosmicznego na okres 1-3 lat, po czym zabrano je na Ziemię do dalszych analiz.
Japońscy naukowcy odkryli, że wszystkie kolonie bakterii o rozmiarze powyżej 0,5 milimetra przetrwały surowe warunki kosmiczne. Część bakterii na powierzchni agregatów obumarła i utworzyła warstwę ochronną dla pozostałych bakterii, zapewniając przetrwanie kolonii. Eksperyment pozwolił ustalić, że agregaty o grubości ponad 0,5 milimetra mogłyby przetrwać na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej od 15 lat do nawet 45 lat, a kolonia o średnicy 1 milimetra potrafiłaby przeżyć nawet do 8 lat w warunkach kosmicznych.
Powyższy eksperyment dostarczył najlepszych jak dotąd oszacowań w kwestii przeżywalności bakterii w kosmosie i jest to również pierwsze długoterminowe badanie, które zwiększa prawdopodobieństwo teorii panspermii. Według autorów badania, wyniki nie tylko wskazują na odporność bakterii Deinococcal na promieniowanie, ale też możliwość przetrwania podróży z Ziemi na Marsa i odwrotnie.
Najnowsze odkrycie wskazuje, że nasza planeta już dawno temu mogła „zanieczyścić” Marsa naszymi bakteriami. Oczywiście to działa w obie strony – bakterie z Czerwonej Planety najwyraźniej mogłyby przybyć do nas na Ziemię. Co więcej, eksperyment w pewnym sensie potwierdza możliwość rozsiewania się życia w kosmosie.
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czy-zycie-na-ziemi-przybylo-z-kosmosu

Czy życie na Ziemi przybyło z kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizycy po raz pierwszy zaobserwowali narodziny układu podwójnego gwiazd neutronowych
Autor: admin (10 luty, 2023)
Astrofizycy z Kalifornijskiego Instytutu Technologii dokonali wyjątkowego odkrycia. Po raz pierwszy udało się dostrzec eksplozję supernowej, która zapoczątkowała narodziny układu podwójnego gwiazd neutronowych.
Zespół badaczy zaobserwował zjawisko dzięki Obserwatorium Palomar, które jest częścią Palomar Transient Factory (iPTF). Następnie astronomowie z całego świata przyglądali się temu zdarzeniu z pomocą teleskopów, które tworzą sieć obserwatoriów GROWTH.
Naukowcy zobaczyli osobliwą śmierć masywnej gwiazdy, która eksplodowała w postaci słabej i szybko zanikającej supernowej. Zaczęto sugerować, że gwiazda może mieć niewidzialnego towarzysza, który siłą grawitacji odbiera jej masę.
Eksplozja supernowej jest rezultatem wyczerpania się zapasów paliwa w jądrze gwiazdy co najmniej ośmiokrotnie masywniejszej od Słońca. Gwiazda traci wszystkie swoje zewnętrze warstwy i pozostaje po niej gęsta gwiazda neutronowa. W wyniku eksplozji supernowej, umierająca gwiazda zwykle wyrzuca materię kilkakrotnie większą od masy Słońca. Jednak w tym konkretnym zdarzeniu, któremu nadano nazwę iPTF 14gqr, gwiazda wyrzuciła zaledwie 20% masy Słońca.
Badacze wywnioskowali, że gwiazda musiała być wcześniej otoczona dużą ilością materii, która została „skradziona” przez inne gęste ciało niebieskie i narodziła się wraz z nim. Ostatecznie okazało się, że zdarzenie iPTF 14gqr faktycznie było narodzinami zwartego układu podwójnego gwiazd neutronowych. Co więcej, gwiazdy te znajdują się tak blisko siebie, że w przyszłości zderzą się ze sobą, a kolizja wygeneruje fale grawitacyjne i elektromagnetyczne.
Była to pierwsza w historii obserwacja narodzin układu podwójnego gwiazd neutronowych. Dokonano jej przypadkowo, ponieważ zjawiska tego typu zdarzają się bardzo rzadko i są krótkotrwałe. Powyższe wnioski udało się wyciągnąć tylko dzięki obserwacji wczesnych faz supernowej.
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/dokonano-pierwszej-w-historii-obserwacji-narodzi…
Zdjęcie poglądowe - źródło: NASA/Andrew Fruchter (STScI)
Źródło: NASA/JPL-Caltech/R. Hurt
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astrofizycy-po-raz-pierwszy-zaobserwowali-narodziny-ukladu-podwojnego-gwiazd-neutronowych

Astrofizycy po raz pierwszy zaobserwowali narodziny układu podwójnego gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)