Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Co się dzieje po fuzji masywnych podwójnych białych karłów?
2023-03-15.
Podwójne białe karły są ważnym źródłem fal grawitacyjnych w naszej Galaktyce, a ich masa związana jest z supernowymi typu Ia, supernowymi z wychwytem elektronów i pulsarami milisekundowymi.
Białe karły mogą łączyć się w układy podwójne w wyniku promieniowania fal grawitacyjnych. Jednak ewolucja pozostałości po złączeniu pozostaje niejasna.

Teraz grupa badawcza kierowana przez adiunkta WU Chengyuana z obserwatoriów Yunnan Chińskiej Akademii Nauk zbadała ewolucyjne skutki połączenia tlenowo-neonowego i węglowo-tlenowego białego karła.

Badanie zostało opublikowane w The Astrophysical Journal Letters 22 lutego 2023 roku.

Naukowcy skonstruowali odpowiednie modele, aby zbadać ewolucję pozostałości po złączeniu. Odkryli, że takie pozostałości po fuzji mogą ewoluować w olbrzymy węglowo-tlenowe, a ich wyniki ewolucyjne są powiązane z ich całkowitą masą.

Przy założeniu stałej utraty masy przez wiatr, pozostałości o masie mniejszej niż 1,9 masy Słońca mogą ewoluować do tlenowo-neonowych białych karłów, podczas gdy pozostałości o masie większej niż 1,95 masy Słońca mogą doświadczyć wybuchów supernowych z wychwytem elektronów i stać się tlenowo-neonowo-żelazowymi białymi karłami.

Zespół wykorzystał modele do wyjaśnienia bogatego w tlen obiektu IRAS 00500+6713 (J005311) znajdującego się w podczerwonej mgławicy w Kasjopei. Widmo tego obiektu jest podobne do widma bogatych w tlen gwiazd Wolfa-Rayeta i charakteryzuje się stosunkowo wysokim współczynnikiem utraty masy przez wiatr i ekstremalnie dużą prędkość wiatru.

Obecnie pochodzenie tego obiektu jest nadal niejasne. WU wyjaśnił cechy obserwacyjne tego obiektu za pomocą swoich modeli i odkrył, że obiekt ten powstał z połączenia tlenowo-neonowego białego karła o masie 1,08 masy Słońca z węglowo-tlenowym białym karłem o masie 0,52 masy Słońca.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CAS

Urania
Łączące się białe karły. Źródło: NASA/Tod Strohmayer (GSFC)/Dana Berry (Chandra X-Ray Observatory)

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/03/co-sie-dzieje-po-fuzji-masywnych.html

Co się dzieje po fuzji masywnych podwójnych białych karłów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska rakieta Perun ma szanse osiągnąć granicę kosmosu
2023-03-15.ADOM.KAS.
Jeszcze w tym roku polska rakieta suborbitalna Perun ma szansę osiągnąć granice kosmosu. Niedawno na poligonie w Ustce zakończyły się testy statyczne rakiety, w kwietniu mają odbyć się próbne loty na wysokość ok. 50 km. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jesienią rakieta poleci w kosmos.
Perun to rakieta suborbitalna. Oznacza to, że nie wchodzi na ziemską orbitę, a po przekroczeniu wysokości ok. 150 km powraca na Ziemię. Perun ma 12 m długości, pół metra średnicy oraz waży niespełna tonę. Nazwa nawiązuje do pogańskiego władcy piorunów, została wybrana w plebiscycie w mediach społecznościowych.
Kierownik działu rakiet badawczych w firmie SpaceForest Adam Matusiewicz powiedział, że w przyszłości rakieta ma służyć jako komercyjne laboratorium latające.
Mamy do czynienia w takim locie z ustaniem wszelkich sił. Jeśli wyłączymy silniki, to nic więcej się nie dzieje. Żadne siły nie działają na taki układ. No i w takim stanie nieważkości można prowadzić bardzo dużo ciekawych badań – powiedział Adam Matusiewicz.
Mały, ale nowoczesny
Choć Perun jest o wiele mniejszy od rakiet orbitalnych, charakteryzuje się zaawansowaną technologią – zaznaczył dyrektor firmy SpaceForest Marcin Sarnowski. – Sama struktura kompozytowa to pewna nowość. Elektronika, którą tam stosujemy, jest naszym autorskim pomysłem. Samo wektorowanie ciągu w rakietowym silniku hybrydowym jest również pewnym novum. Technologicznie jesteśmy na dosyć wysokim poziomie – podkreślił Marcin Sarnowski.
Umowną granicą kosmosu jest tak zwana linia Karmana, znajdująca się na wysokości 100 km nad powierzchnią ziemi. Perun planowo będzie mógł wynosić obiekty o masie do 50 km na wysokość ok. 150 km. Co ważne, rakieta dzięki specjalnym spadochronom jest w pełni odzyskiwalna i zdolna do wielokrotnego użytku.
Prawdopodobnie nie będzie to pierwsza polska rakieta, która osiągnie granicę kosmosu. Eksperci uważają, że polska rakieta Meteor-2k osiągnęła linię Karmana już w 1970 r., nie jest to jednak w pełni potwierdzone.
Polska rakieta wróci na Ziemię (fot. arch. PAP/Marek Zakrzewski)
źródło: IAR
TVP INFO
https://www.tvp.info/68512629/polska-rakieta-w-kosmosie

Polska rakieta Perun ma szanse osiągnąć granicę kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe techniki poszukiwań obiektów dla New Horizons
2023-03-16. Krzysztof Kanawka
Nowe odkrycia dla misji New Horizons.
Trwa misja rozszerzona New Horizons. Dzięki nowym technikom detekcji obserwatoria naziemne wykrywają nowe obiekty Pasa Kuipera w pobliżu trasy przelotu sondy New Horizons.
Jeszcze zanim sonda New Horizons (NH) przeleciała obok Plutona pojawiło się pytanie: czy są kolejne cele dla tej misji? W ciągu kilku lat przez przelotem trwały intensywne poszukiwania kolejnych celów dla tej sondy. Odnaleziono jedynie trzy obiekty, oznaczone PT1, PT2 i PT3 (ang. Potential Target). Po dalszej analizie NASA odrzuciła PT2 i skupiła się na możliwości wykonania przelotu obok PT1 i PT3. Pod koniec sierpnia 2015 NASA oficjalnie zadecydowała: New Horizons poleci ku PT1, którego oficjalne oznaczenie to 2014 MU69. Zaplanowano, że sonda wykona serię korekt trajektorii w późnym październiku i wczesnym listopadzie 2015. Te manewry zakończyły się wprowadzeniem NH na odpowiednią trajektorię. Przelot nastąpił 1 stycznia 2019. (Później, w 2019 roku planetoida 2014 MU69 otrzymała oficjalną nazwę: Arrokoth).
Piętnastego czerwca 2020 roku rozpoczęły się poszukiwania kolejnego celu do przelotu dla sondy New Horizons. Wymagania są podobne jak w przypadku pierwszych poszukiwań: do “wyłowienia” jest obiekt pasa Kuipera (KBO), który znajdzie się w niewielkiej przestrzeni ograniczonej możliwościami manewrowymi NH.
Do końca 2022 roku nie udało się znaleźć żadnego obiektu do przelotu. Poszukiwania trwają dalej. W międzyczasie NASA zaakceptowała plan drugiej misji przedłużonej New Horizons, która rozpoczęła się 1 października 2022.
Nowe odkrycia – blisko, ale niewystarczająco blisko
W międzyczasie trwają poszukiwania nowych obiektów KBO w pobliżu trajektorii lotu sondy NH. Używane są m.in. teleskopy Subaru na Hawajach oraz Międzyamerykańskie Obserwatorium Cerro Tololo w Chile. W analizie danych wykorzystywane są m.in. algorytmy sztucznej inteligencji. Dzięki nowym technikom poszukiwań dane są przetwarzane znacznie szybciej, co ma duże znaczenie dla planowania nowych przelotów dla sondy NH.
 Łącznie obserwacje wykryły już ponad 100 nowych KBO w pobliżu trajektorii lotu sondy NH. Jak na razie żaden z tych obiektów nie jest na tyle blisko trajektorii, by możliwy był przelot w stylu przelotu obok 2014 MU69, ale około 20 z nich znajdzie się w odległości rzędu kilku milionów kilometrów. Taka odległości pozwoli już na obserwacje przy pomocy teleskopu na pokładzie sondy NH i możliwe będzie wyznaczenie takich cech jak ogólny kształt, okres obiegu czy obecność księżyców. Te obiekty sonda NH będzie obserwować w najbliższych kilkunastu miesiącach.
Misja podstawowa NH (przelot obok Plutona) jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym. Przelot NH obok 2014 MU69 jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, NH)
Nowy obiekt KBO, odkryty przez Subaru / Credits – NASA/Johns Hopkins APL/Southwest Research Institute/Subaru Telescope
https://kosmonauta.net/2023/03/nowe-techniki-poszukiwan-obiektow-dla-new-horizons/

Nowe techniki poszukiwań obiektów dla New Horizons.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dron lata nad marsjańskimi górami. NASA pokazała nagranie

2023-03-16. Filip Mielczarek
Pierwszy w historii dron na Marsie o nazwie Ingenuity odnosi spektakularne sukcesy. W trakcie 47. lotu łazik sfotografował go w tle z górami.

Astronomowie z NASA są zachwyceni osiągnięciami i możliwościami tego małego urządzenia latającego. Dron o nazwie Ingenuity miał wykonać tylko 5 lotów, tymczasem ma już za sobą 47 i końca nie widać. W trakcie najnowszego lotu, urządzenie wzbiło się na wysokość 12 metrów i rozpędziło do 19 km/h, a po zaledwie 138 sekundach pokonało aż 429 metrów.
Przebieg tej karkołomnej misji został udokumentowany na nagraniu wykonanym przez łazik Perseverance za pośrednictwem kamer nawigacyjnych. Można na nim zobaczyć startujący, wzbijający się w powietrze i poruszający się na tle gór bezzałogowiec.
Pierwszy dron na Marsie lata nad górami
To niesamowite, że dron pozwala znacznie szybciej i sprawniej poruszać się po Marsie od najbardziej zaawansowanych łazików. Dzięki niemu, astronomowie pozyskują wiele niezwykle cennych danych na temat powierzchni planety. Nie można nie wspomnieć, że dron wyszukał ciekawe miejsca do pobrania próbek dla łazika.
Ingenuity zawsze jest o krok od Perseverance. To on najpierw bada dany obszar do badań, a następnie wysyłany jest tam łazik. W przyszłych misjach, NASA planuje wysłać na Czerwoną Planetę cały rój małych dronów lub jeden większy. Te maszyny mają przyspieszyć proces poszukiwania tam śladów życia.
Dron poszukuje śladów życia na Marsie
Naukowcy uważają, że nieznane nam organizmy mogły egzystować przy korytach rzek i w jeziorach. Właśnie dlatego łazik i dron znajdują się w kraterze Jezero, który był zbiornikiem wodnym. Badania wskazują, że organizmy mogły mieć formę biologiczną, czyli podobną do nas, ale nie wykluczają, że mogły tam pojawić się również zupełnie obce nam stworzenia.
NASA chce dostarczyć próbki z Marsa pobrane przez łazik Perseverance na ziemską orbitę przez rakietę Mars Ascent Vehicle w 2033 roku. Tam mają być przejęte przez sondę Earth Return Orbiter. Lądowanie ma nastąpić na pustyni w Utah. Naukowcy są niemal pewni, że w próbkach znajdują się ślady niegdyś istniejącego na Marsie życia. Zatem w 2033 roku możemy stać się świadkami przełomu w badaniach Wszechświata.

Wow! Perseverance rover sees Mars helicopter takeoff and mid-air maneuver
https://www.youtube.com/watch?v=BjbMe2GEMxU

Amerykański dron lata nad marsjańskimi górami /NASA /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-dron-lata-nad-marsjanskimi-gorami-nasa-pokazala-nagranie,nId,6659190

Dron lata nad marsjańskimi górami. NASA pokazała nagranie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny: kolejny egipski satelita wyniesiony na orbitę
2023-03-16. Wojciech Kaczanowski
Chiny rozwijają swoją współpracę z państwami w zakresie budowy nowych technologii kosmicznych i wynoszenia ładunków użytecznych. W poniedziałek rakieta nośna Długi Marsz 2C wyniosła na orbitę synchroniczną ze Słońcem satelitę obrazowania Ziemi o nazwie Horus 2. Warto zauważyć, że wydarzenia miało miejsce niecałe trzy tygodnie po wyniesieniu pierwszego satelity egipskiego z tej serii również przez Państwo Środka.
W poniedziałek, 13 marca br. o godzinie 17:02 czasu polskiego z Jiuquan Satellite Launch Center na pustyni Gobi miał miejsce start chińskiego systemu nośnego Długi Marsz 2C, którego zadaniem było wyniesienie na orbitę synchroniczną ze Słońcem satelitę teledetykcyjnego Horus 2. Warto zauważyć, że start chińskiej rakiety nośnej z wspomnianym wyżej ładunkiem użytecznym odbył się niecałe trzy tygodnie po bliźniaczej misji Chin z satelitą Horus 1.
W kwestii wyniesionych urządzeń należy podkreślić, że dokładne specyfikacje techniczne nie zostały podane do wiadomości publicznej, natomiast przeznaczenie satelitów jest podobne. Horusy mają być odpowiedzialne, m. in. za obserwację źródeł wody lub przewidywanie katastrof naturalnych. Szef Egipskiej Agencji Kosmicznej (EgSA), Sherif Sedqi, satelity Horus zostały uruchomione zgodnie ze strategicznym celem Egiptu, jakim jest zrównoważony rozwój do 2030 roku.
Po starcie rakiety nośnej Długi Marsz 2C z egipskim ładunkiem użytecznym, szef EgSA zauważył, iż satelity to nie luksus, lecz klucz do rozwoju państwa. Podkreślił również, że urządzenie może wykonywać zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, tym samym przynosząc korzyści nie tylko Egiptowi, ale także krajom arabskim i afrykańskim, poprzez dostarczanie im obrazów o wysokiej rozdzielczości, które pomagają w ich zrównoważonym rozwoju.
Stosunki Kair-Pekin zakładają produktywną i strategiczną współpracę w dziedzinie lotów kosmicznych i satelitów. Chiny i Egipt, według informacji podanych przez Kraj Faraonów, tworzą centra montażu, integracji oraz testowania satelitów i prowadzą prace rozwojowe, w których biorą udział inżynierowie z obu krajów.
Działalność Egiptu w sektorze kosmicznym wyróżnia się na tle innych państw afrykańskich, ponieważ był pierwszym krajem arabskim, którego satelita telekomunikacyjny został umieszczony na orbicie w 1998 r. W 2007 roku natomiast, został wyniesiony pierwszy egipski satelita teledetekcyjny EgyptSat 1, który został wyprodukowany we współpracy między egipskim Narodowym Urzędem Teledetekcji i Nauk Kosmicznych a ukraińskim Państwowym Biurem Projektowym Jużnoje.

Rakieta nośna Długi Marsz 2C wynosząca satelitę Horus 2
Fot. CNSA

SPACE24

https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/chiny-kolejny-egipski-satelita-wyniesiony-na-orbite

Chiny kolejny egipski satelita wyniesiony na orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin Orbit na skraju bankructwa? Spółka wstrzymuje działalność
2023-03-16. Mateusz Mitkow
Z najnowszych informacji wynika, że spółka Virgin Orbit wstrzymała swoje działania i wysłała większość pracowników na co najmniej tydzień bezpłatnego urlopu, ponieważ zajmuje się rozwiązaniem problemów finansowych. Przypomnijmy, że amerykańska firma jest odpowiedzialna m.in. za rozwój konstelacji polskiej firmy satelitarnej SatRev.
15 marca br. amerykańska firma Virgin Orbit poinformowała, że wysyła swoich pracowników na bezpłatne urlopy i tym samym chwilowo wstrzymuje swoją działalność. Jest to efekt słabej sytuacji finansowej spółki założonej przez Richarda Bransona, która wydaje się być na skraju bankructwa. Akcje spółki spadły ponad 18% do 82 centów w handlu rozszerzonym. Dan Hart, prezes Virgin Orbit, powiedział pracownikom (z wyjątkiem niezbędnego personelu, takiego jak strażnicy) na spotkaniu, że czasowe zwolnienia mają dać firmie czas na sfinalizowanie planu inwestycyjnego, który pomoże wyciągnąć firmę z kryzysu finansowego Czas trwania zwolnienia nie był jasny, ale Hart oznajmił, że do połowy przyszłego tygodnia przekaże pracownikom aktualizację sytuacji.
Virgin Orbit miała już wcześniej niewielkie problemy finansowe, natomiast sytuacja znacznie pogorszyła się z powodu niepowodzenie misji o nazwie "Start Me Up". 9 stycznia br. o godzinie 23:02 czasu polskiego samolot Boeing 747, lub inaczej "Cosmic Girl", firmy Virgin Orbit wystartował ze Spaceport Cornwall w południowo-zachodniej Anglii w ramach historycznej misji przeprowadzonej z terytorium Wielkiej Brytanii. Rakieta LauncherOne odrywając się od samolotu miała wynieść ładunek na orbitę, lecz to się jednak nie udało i wszystkie satelity zostały utracone. Była to pierwsza nieudana misja orbitalna w 2023 r. oraz pierwsze niepowodzenie systemu wynoszenia oferowanego przez firmę Virgin Orbit.
Przypomnijmy, że amerykańska firma jest odpowiedzialna m.in. za rozwój konstelacji polskiej firmy satelitarnej SatRev. Ostatnia misja, która zakończyła się niepowodzeniem miała na celu m.in. wyniesienie na orbitę polskiego satelitę Stork-6, lecz nie wpłynęło to negatywnie na relacje między firmami, gdyż Virgin Orbit poinformowało o podpisaniu umowy z firmą SatRev, na podstawie której obie strony zobowiązały się do kontynuowania wzajemnej współpracy przy nadchodzących misjach. Porozumienie dotyczy świadczenia usług wynoszenia satelitów wrocławskiej spółki na orbitę w 2023 r., a także w kolejnych trzech latach.
Należy przy tym przypomnieć, że kilka tygodni przed podpisaniem owej umowy, Virgin Orbit zostało także oficjalnym udziałowcem polskiej spółki kosmicznej inwestując przy tym 5 mln USD. Dodano przy tym, że inwestycja jest efektem długiego i udanego partnerstwa strategicznego, które ma przynieść obu stronom obiecujący rozwój w ich obszarach działalności. Nowe informacje odnośnie sytuacji finansowej amerykańskiej spółki to zdecydowanie duży problem dla SatRev i może odbić się na terminie rozwoju konstelacji satelitarnej, której kolejne jednostki mają według planów polecieć jeszcze w tym roku. Obecnie należy jednak poczekać na dalsze informacje ze strony Virgin Orbit, które zdecydują o dalszej działalności spółki.
W czerwcu 2021 r. SatRev umieścił dwa satelity STORK-4 i STORK-5 Marta na niskiej orbicie okołoziemskiej, a w styczniu 2022 r. kolejne sześć. Jak informuje wrocławska firma urządzenia mogą posłużyć do rozwiązywania problemów związanych z wykorzystaniem i optymalizacją zasobów w szerokim zakresie zagadnień, takich jak rolnictwo precyzyjne, ocena zasobów energetycznych, monitorowanie infrastruktury transportowej.
Wartym podkreślenia jest także fakt, iż w marcu 2022 r. Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) oraz Virgin Orbit podpisały w Los Angeles list intencyjny nt. współpracy przy technologii LauncherOne. Virgin Orbit zadeklarowało gotowość dostarczenia rozwiązania sprofilowanego pod określone przez POLSA potrzeby i wymagania, obejmujące wsparcie naziemne oraz odpowiedni samolot. Jak poinformował wtedy ówczesny minister rozwoju i technologii - Pior Nowak, pierwszy start LauncherOne z obszaru Polski planowany jest na 2023 r., lecz jak na razie nie doczekaliśmy się dalszych informacji w tym temacie i wygląda na to, że w tym roku do tego nie dojdzie.
Fot. Virgin Orbit [virginorbit.com]

Fot. SatRev
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/virgin-orbit-na-skraju-bankructwa-spolka-wstrzymuje-dzialalnosc

Virgin Orbit na skraju bankructwa Spółka wstrzymuje działalność.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa konkurs CanSat 2023. Zespół licealistów z Krakowa pracuje nad sondą do pomiarów zanieczyszczeń
2023-03-16.
Trwa kolejna edycja CanSat - międzynarodowego konkursu organizowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną. Polega on na samodzielnym konstruowaniu przez uczniów i uczennice szkół symulatorów sond kosmicznych oraz przeprowadzanie za ich pomocą badań naukowych.
W konkursie jak co roku biorą udział zespoły z Polski. Jeden z tegorocznych uczestników konkursu to pięcioosobowa drużyna CANcerTeam z VIII Prywatnego Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie.
W tym roku zadaniem konkursowym jest zbudowanie sondy o ograniczonych wymiarach, która po upuszczeniu z wysokości 2,5 km będzie miała za zadanie wykonać dwie misje: podczas lotu wykonać pomiary temperatury oraz ciśnienia w odstępach sekundowych, wyniki zapisać na pokładzie sondy i następnie radiowo przesłać do stacji naziemnej. Drugie zadanie wyznacza sobie osobno każda z drużyn.
W przypadku CANcerTeam będą to pomiary promieniowania jonizującego oraz analiza zawartości lotnych związków organicznych w atmosferze. Jak podają członkowie zespołu w opisie projektu:
W dobie wzrastającego zanieczyszczenia powietrza, zwłaszcza na terenach miejskich, coraz częściej słyszy się o wpływie zanieczyszczeń na ludzkie zdrowie. Postanowiliśmy stworzyć urządzenie, które przy niedużym nakładzie finansowym jest w stanie ocenić ryzyko związane z życiem na badanym terenie. Jest ono ustalane na podstawie pomiaru promieniowania jonizującego oraz analizy zawartości lotnych związków organicznych w atmosferze. Ponadto nasza sonda pobiera próbki powietrza, które to będą następnie badane pod kątem występowania węglowodorów i ich pochodnych.
Promieniowanie jonizujące, a dokładniej promieniowanie beta i gamma mierzymy przy użyciu podpiętej do układu własnego projektu tuby Geigera. W celu sprawdzenia funkcjonalności naszego układu poddaliśmy go testom w Instytucie Fizyki Jądrowej w Krakowie z pozytywnym wynikiem. Na zainstalowanie takiego systemu w naszej sondzie zdecydowaliśmy się, ponieważ promieniowanie jonizujące jest czynnikiem kancerogennym.
Pracujemy aktualnie także nad zbudowaniem tzw. detektora mionów. Jest to układ, który z użyciem co najmniej dwóch liczników Geigera ustawionych jeden nad drugim jest w stanie stwierdzić wystąpienie mionu, czyli cząstki elementarnej powstałej w wyniku kilkuetapowego rozpadu promieniowania kosmicznego. Detektor taki działa na prostej zasadzie. Mion jest cząstką o wysokiej energii. Przy powierzchni ziemi mają one energię o trzy rzędy wielkości większą od promieniowania beta. Z tego powodu mion generuje impuls na obu licznikach Geigera jednocześnie, czego nie byłoby w stanie dokonać promieniowanie beta czy gamma.
Zawartość węglowodorów w atmosferze, takich jak chociażby metan, zamierzamy zmierzyć pobierając podczas lotu próbki powietrza, a następnie poddając je analizie laboratoryjnej metodą GC/MS. Dzięki zastosowaniu tej metody jesteśmy w stanie, obok węglowodorów, mierzyć też stężenie dwutlenku węgla. Umożliwi to ustalenie ilości oraz charakterystyki obecnych w powietrzu gazów cieplarnianych.
Nasze urządzenie na bieżąco zapisuje na pokładzie i przesyła dane z czujników do stacji naziemnej. Umożliwia to stałe monitorowanie pozycji sondy oraz mierzonych parametrów.
Krajowy etap konkursu CanSat 2022/2023 organizuje Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Obecnie trwa etap przesyłania raportów z prac przez wszystkie zarejestrowane zespoły. Zespół, który wygra etap krajowy będzie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej w finałach ogólnoeuropejskich.
Projekt zespołu CANcerTeam jest sponsorowany przez grant fundacji „Nauka. To Lubię!”.
 
Na podstawie: CANcerTeam
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
•    Konto CANcerTeam na portalu Instagram z aktualizacjami dot. projektu
 
Na zdjęciu: Grupa CANcerTeam od lewej: Michał Ptak, Krzysztof Mierzowski, Konstanty Kudla, Opiekun projektu Antoni Żywczak, Konrad Biały, Kacper Czekaj.
Złożona sonda CanSat w wykonaniu zespołu CANcerTeam. W sondzie znajdują się już detektor związków organicznych i liczniki Geigera do wykrywania mionów. Źródło: CANcerTeam.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-konkurs-cansat-2023-zespol-licealistow-z-krakowa-pracuje-nad-sonda-do-pomiarow

Trwa konkurs CanSat 2023. Zespół licealistów z Krakowa pracuje nad sondą do pomiarów zanieczyszczeń.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie odkryto reliktowy lodowiec
2023-03-16.
Odkrycie reliktowego lodowca na Marsie jest dowodem na istnienie zasobów lodu w pobliżu równika w nieodległej przeszłości. Woda w tym obszarze może być wciąż obecna.
Naukowcy ogłosili odkrycie reliktowego lodowca w pobliżu równika Marsa. Zlokalizowany jest w rejonie zwanym wschodnim Noctis Labyrinthus o współrzędnych 7° 33' S, 93° 14' W. Ta obserwacja stwarza prawdopodobieństwo, że lód wodny może nadal istnieć na płytkich głębokościach w tym obszarze, co ma duże znaczenie dla przyszłych załogowych misji na Marsa.

Element powierzchni zidentyfikowany jako reliktowy lodowiec jest jedną z marsjańskich formacji o jasnej barwie. Składa się najprawdopodobniej z soli siarczanowych. Wykazuje wiele cech lodowca w tym szczeliny, zniekształcenia i tak zwane pasma morenowe. Formacje te wskazują na aktywne przesuwanie się lodowca w przeszłości. Szacuje się, że reliktowy lodowiec ma 6 kilometrów długości i do 4 kilometrów szerokości, a wysokość powierzchni waha się od 1,3 do 1,7 kilometra.
,, To, co znaleźliśmy, to nie lód, ale złoże soli ze szczegółowymi cechami morfologicznymi lodowca.
Dr Pascal Lee, SETI
- Naszym zdaniem sól uformowała się na szczycie lodowca, zachowując kształt lodu poniżej. Ukazuje szczegóły takie jak pola szczelinowe i pasma morenowe - dodaje Pascal Lee.

Obecność materiałów wulkanicznych pokrywających region wskazuje, w jaki sposób sole siarczanowe mogły się uformować i zachować odcisk lodowca pod spodem. Świeżo wyrzucone w atmosferę materiały piroklastyczne (mieszanki popiołu wulkanicznego, pumeksu i gorących bloków lawy) wchodzą w kontakt z lodem wodnym. W ten sposób tworzą się warstwy soli siarczanowych, które twardnieją i utrwalają kształt lodowca.
,, […] Niektóre materiały wulkaniczne weszły w kontakt z lodem lodowcowym, reakcje chemiczne miały miejsce na granicy między nimi, tworząc stwardniałą warstwę soli siarczanowych.
Sourabh Shubham, Uniwersytet Maryland
- Jest to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie obecności uwodnionych i hydroksylowanych siarczanów, które obserwujemy w tym jasnym złożu na Marsie - dodaje Sourabh Shubham.

Z biegiem czasu wraz z usuwaniem przez erozję materiałów wulkanicznych, warstwa siarczanów odzwierciedlająca lód lodowcowy pod spodem została odsłonięta.

Złoża soli siarczanowych i leżące nad nim materiały wulkaniczne są bardzo słabo pokryte kraterami meteorytowymi. Oznacza to, że obszary te są stosunkowo młode, znacznie młodsze niż przylegające formacje geologiczne. Nie ma bezpośrednich dowodów na obecność lodu wodnego w pobliżu równika na Marsie. Możliwe, że cały lód wodny lodowca już wysublimował. Ale istnieje również szansa, że część może nadal być chroniona na płytkiej głębokości pod solami siarczanowymi.
Woda istotna dla załogowych misji na Marsa
Załogowe misje marsjańskie oraz osady, które w przyszłości mają powstać na powierzchni Czerwonej Planety będą musiały być częściowo samowystarczalne. Transport dużych ilości wody na Marsa jest bardzo kosztowny. Pozyskiwanie wody bezpośrednio z marsjańskiego gruntu pozwoliłoby na zaoszczędzenie przestrzeni ładunkowej na statkach kosmicznych. Wytworzony z wody wodór i tlen mógłby zostać wykorzystany do produkcji paliwa rakietowego i energii niezbędnej do zasilenia osad.
źródło: SETI
Reliktowy lodowiec odkryty na Marsie. Fot. NASA MRO HiRISE & CRISM. Lee et al. 2023
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68533698/na-marsie-odkryto-reliktowy-lodowiec

Na Marsie odkryto reliktowy lodowiec.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida 2023 DW uderzy w Ziemię w 2046 roku? Nowe obliczenia
2023-03-16. Autor: ps/dd Źródło: livescience.com, tvnmeteo.pl


Ziemia najprawdopodobniej uniknie kolizji z odkrytą w ubiegłym miesiącu asteroidą 2023 DW. NASA i Europejska Agencja Kosmiczna przedstawiły nowe szacunki na ten temat. Początkowo oceniano, że obiekt uderzy w naszą planetę 14 lutego 2046 roku z prawdopodobieństwem wynoszącym 1 do około 600.
Na początku marca Biuro Koordynacyjne Obrony Planetarnej NASA poinformowało, że asteroida o nazwie 2023 DW 14 lutego 2046 roku może uderzyć w Ziemię. Obiekt został odkryty pod koniec lutego, ma około 50 metrów średnicy. Umieszczony został na najwyższej pozycji dotychczas osiągniętej przez ciała niebieskie w skali Torino - 11-stopniowej, rosnącej metryce, według której amerykańska agencja ocenia możliwe zagrożenie katastrofą kosmiczną.

Początkowo amerykańska agencja kosmiczna twierdziła, że prawdopodobieństwo zderzenia asteroidy z naszą planetą wynosi 1 do 560. Prognozy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wskazywały na ryzyko wynoszące 1:625.
Ryzyko spadło i "będzie spadać"
NASA poinformowała teraz o nowych szacunkach, oceniając prawdopodobieństwo uderzenia 2023 DW w Ziemię od 1 do 770. Oznacza to, że jest 99,87 procent szansy na to, że obiekt nas ominie.
Centrum ESA badające obiekty NEO, czyli bliskie Ziemi (ang. Near-Earth objects), czyli takie, które dzieli od naszej planety co najmniej 193 milionów kilometrów, również zmieniło swoje wyliczenia, obniżając ryzyko do 1 na 1584. Jak powiedział we wtorek Richard Mossil z ESA, ryzyko "będzie spadać regularnie, aż osiągnie zero najpóźniej za kilka dni".
Amerykańska agencja kosmiczna w swoim komunikacie z początku miesiąca wyjaśniała, że "często, gdy po raz pierwszy zauważamy nowe obiekty, potrzeba kilku tygodni zbierania danych, aby zmniejszyć niepewność i odpowiednio przewidzieć ich orbity w przyszłości" - przekazano we wtorek za pośrednictwem mediów społecznościowych.
14 lutego za 23 lata ma dojść do pierwszego zbliżenia asteroidy z Ziemią. Później ma ona orbitować wokół Słońca i między latami 2047-2054 jeszcze co najmniej dziewięć razy zbliżać się do naszej planety. Obecnie znajduje się 19 milionów kilometrów od Ziemi i porusza się z prędkością 25 kilometrów na sekundę.
Ziemia kontra asteroidy
NASA za pomocą zestawu czterech teleskopów Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System (ATLAS) śledzi lokalizacje i orbity 28 tysięcy asteroid. Od 2017 roku wykrytych zostało w ten sposób 700 planetoid bliskich Ziemi i 66 komet. Dwie z asteroid wykrytych przez ATLAS, 2019 MO i 2018 LA, uderzyły w Ziemię. Pierwsza z nich spadła u południowego wybrzeża Portoryko, a druga przy granicy Botswany i RPA. Obiekty te były na szczęście małych rozmiarów nie spowodowały żadnych szkód.
Naukowcy pracują nad możliwymi sposobami uniknięcia kolizji asteroidy z Ziemią. W tym celu w październiku w ramach misji DART przeprowadzony został test obrony planetarnej. Wysłana sonda uderzyła w Dimorphosa, księżyca planetoidy Didymos, by zmienić jej kurs. W efekcie okres orbitalny niewielkich rozmiarów księżyca uległ zmianie o 33 minuty, znacznie bardziej niż zakładano. Zdaniem ekspertów to dowód na to, że człowiek może wpływać na ruch ciał niebieskich. Kilka miesięcy po zakończeniu udanego testu przedstawiono szczegółową analizę danych zebranych podczas misji.

Autor:ps/dd
Źródło: livescience.com, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: eyes.nasa.gov
Asteroida 2023 DW - wizualizacjaeyes.nasa.gov
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/asteroida-2023-dw-uderzy-w-ziemie-w-2046-roku-nowe-obliczenia-nasa-i-esa-6842816

Asteroida 2023 DW uderzy w Ziemię w 2046 roku Nowe obliczenia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze wyniki misji STAR VIBE
2023-03-17. Krzysztof Kanawka

Dwa miesiące misji STAR VIBE na orbicie.
Zespół misji STAR VIBE podsumował pierwsze dwa miesiące działań satelity na orbicie. Zaprezentowano także pierwsze obrazy Ziemi z tej misji!
STAR VIBE jest misją demonstracyjną dwóch innowacyjnych systemów – małego teleskopu do obserwacji Ziemi (z ang. Small Telescope for Advanced Reconnaissance) oraz systemu do inspekcji stanu satelity podczas lotu (z ang. Vision Inspection Boom Experiment). Wykonawcą z Polski jest wrocławska firma Scanway. Misja odbywa się we współpracy z niemieckim partnerem Scanway, German Orbital System (GOS), który odpowiada za strukturę satelity (CubeSat o wymiarach 6U). Warto wspomnieć, że misja jest w całości finansowana z prywatnych środków, a jej start nastąpił 3 stycznia 2023, na pokładzie należącej do SpaceX rakiety Falcon 9 podczas misji Transporter 6.
Siedemnastego marca Scanway przedstawił pierwsze wyniki misji STAR VIBE. Zaprezentowano pierwsze obrazy Ziemi uzyskane z tej misji. Łącznie Scanway otrzymał już 35 obrazów Ziemi.
Satelita krąży po orbicie heliosynchronicznej (SSO). Choć pierwsze obrazy są mocno skompresowane i zarejestrowano dużo chmur, zespołowi Scanway udało się zidentyfikować pole widzenia teleskopu STAR. Inne obrazy Ziemi, które już zostały zgrane, prezentują Australię, gdzie chmur już nie ma.
(Scanway)
STAR VIBE test image review | Scanway Space
https://www.youtube.com/watch?v=-K5bBdRn6AI
Podsumowanie pierwszych dwóch miesięcy misji STAR VIBE / Credits – Scanway
https://kosmonauta.net/2023/03/pierwsze-wyniki-misji-star-vibe/

Pierwsze wyniki misji STAR VIBE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosenny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo
2023-03-17. Andrzej
Już 20 marca będziemy mogli cieszyć się powrotem wiosny, a co za tym idzie bardziej sprzyjającymi temperaturami, które z całą pewnością będą usprawniać obserwacje wieczornego nieba. Warto więc wykorzystać ten czas m.in. na obserwacje Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad polskim niebem. O tym, że przeloty stacji (ISS) są bardzo widowiskowe nie musimy chyba nikogo przekonywać. Cieszyć swój wzrok tą popularną wśród miłośników astronomii atrakcją będziemy mogli od 17 marca aż do 3 kwietnia.
Wyobraźmy sobie, że nagle nad naszym domem przelatuje olbrzymi statek kosmiczny, szeroki niczym boisko do piłki nożnej, zbudowany z ogniw słonecznych. Ten niesamowity obiekt pojawia się niemal codziennie na nocnym niebie i możemy obserwować go bez większego wysiłku nieuzbrojonym okiem.

Stacja jest na tyle duża, a jej moduły baterii słonecznych odbijają tyle światła słonecznego, że jest widoczna z Ziemi jako bardzo jasny obiekt poruszający się po niebie z jasnością nawet do -5,8 magnitudo podczas perygeum przy 100% oświetleniu. Przy obecnych danych dostępnych w internecie oraz możliwości śledzenia położenia stacji na żywo jesteśmy w stanie przewidzieć pojawienie się jej na nocnym niebie z dokładnością do kilkunastu sekund.

Poniżej przedstawiamy widoczne przeloty stacji (ISS) na najbliższe dni. Przypominamy również o możliwości śledzenia aktualnego położenia stacji na naszym portalu.
Najbliższe widoczne w Polsce przeloty stacji (ISS) - Od 17 marca do 3 kwietnia. (Sprawdź)
W zależności od naszej lokalizacji, różnica w pojawieniu się stacji (ISS) na niebie może wynieść +/- 5 minut od danych zamieszczonych w tabeli.
Źródło: astronomia24.com, heavens-above.com
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS)
fot. NASA
Dane przelotów zostały wygenerowane przez portal heavens-above.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1293

Wiosenny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo.jpg

Wiosenny powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotna galaktyka pochłonęła swoich „przyjaciół”. Jak do tego doszło?

2023-03-17. Sandra Bielecka

Jedna z odległych galaktyk została całkiem sama po tym, jak pochłonęła wszystkie sąsiadujące z nią galaktyki. Dlaczego niegdyś zatłoczone środowisko pełne galaktyk, zmieniło się w totalne pustkowie?

Jedna z odległych nam galaktyk nazwana 3C 297, zdaje się tajemniczo samotna, mimo że powinna być otoczona innymi galaktykami. Przestrzeń wokół niej mogłaby wypełnić co najmniej setka galaktyk, niektóre wielkością dorównujące naszej Drodze Mlecznej. Naukowcy zastanawiają się, co miało miejsce 9,2 miliarda lat temu, że galaktyka 3C 297 została całkiem sama.

Obserwatorium Rentgenowskie Chandra bada środowisko wokół tej galaktyki, mierząc między innymi wysokoenergetyczne promieniowanie z potężnych źródeł w całym kosmosie. Jednym z takich źródeł jest właśnie wspomniana galaktyka, która emituje potężne ilości promieniowania. Zawiera ona kwazar w swoim jądrze, który jest supermasywną czarną dziurą pochłaniającą wszelką materię wokół siebie. Jest również jednym z najjaśniejszych punktów we wszechświecie.

Aktywna galaktyka
Kwazar to skoncentrowane źródło potężnej mocy ciągłego promieniowania elektromagnetycznego, które do złudzenia przypomina gwiazdę, jednak w rzeczywistości jest to tak zwana aktywna galaktyka. W obserwatorium Rentgenowskim Chandra zaobserwowano, że dżety 3C 297, czyli strumienie plazmowej materii, przemieszczają się przez tak zwany ośrodek wewnątrzklastrowy, czyli ośrodek międzygalaktyczny związany z gromadą galaktyk.
Trajektoria jednego z dżetów sugeruje, że wchodzi on w interakcję z gazem znajdującym się wewnątrz gromady. Inny z dżetów zderzył się z gazem, co doprowadziło do nagrzania się i emisje promieniowania rentgenowskiego w odległości 140 000 lat świetlnych od galaktyki. Ogólnie rzecz biorąc, wokół 3C 297 znajdują się ogromne ilości gorącego gazu. To sugerują, że samotna galaktyka była członkiem większej grupy, która wzajemnie na siebie oddziaływała.  
Samotna galaktyka
Inne dane, zebrane w Obserwatorium Gemini na Hawajach wskazują, że w pobliżu 3C 297 znajduje się tylko 19 galaktyk. Ich odległość względem samotnej galaktyki sugeruje jednak, że nie należą one do tej samej przestrzeni. Co za tym idzie, nasza samotna galaktyka kwazarowa jest rzeczywiście samotna. Wszystko wskazuje na to, że powstała w wyniku połączenia gigantycznej gromady.


Uważamy, że przyciąganie grawitacyjne jednej dużej galaktyki w połączeniu z interakcjami między galaktykami było zbyt silne i połączyły się one z dużą galaktyką. Dla tych galaktyk najwyraźniej opór był daremny.
wyjaśnia astronom Juan Madrid z Uniwersytetu w Teksasie

3C 297 dała naukowcom do zrozumienia, że trzeba na nowo spojrzeć na procesy nowo rozwijających się galaktyk oraz ich połączeń.  

Ta galaktyka jest zupełnie sama /123RF/PICSEL

Ta galaktyka pochłonęła wszystkie swoje towarzyszki /NASA/CXC/Univ. z Turynu/V. Missaglia i wsp. /NASA

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-samotna-galaktyka-pochlonela-swoich-przyjaciol-jak-do-tego-d,nId,6652225

Samotna galaktyka pochłonęła swoich przyjaciół. Jak do tego doszło.jpg

Samotna galaktyka pochłonęła swoich przyjaciół. Jak do tego doszło2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy apelują: Śmieci na orbicie to problem nas wszystkich

2023-03-17. Sandra Bielecka
Na orbicie Ziemi robi się coraz tłoczniej. W związku ze zwiększającą się eksploracją kosmosu i coraz większą liczbą satelitów Starlink firmy SpaceX problem zatłoczenia i zaśmiecenia kosmosu rośnie w zastraszającym tempie.

Jak pokazują dane, liczba satelitów na orbicie w 2018 roku wynosiła zaledwie 2000, jednak w związku z wprowadzeniem megakonstelacji takich jak Starlink, obecnie ta liczba dochodzi do 9000 i to zaledwie w kilka lat. Naukowcy szacują, że liczba ta do końca dekady może wzrosnąć nawet do 60 000, co może zagrozić przyszłości misji kosmicznych.
Śledzenie śmieci kosmicznych
NASA prowadzi szczegółowy rejestr wszelkiego rodzaju obiektów krążących na orbicie okołoziemskiej. Dzięki czujnikom globalnej sieci nadzoru kosmicznego (SSN) Departamentu Obrony, wychwytuje większość obiektów. Jednak niektóre kawałki śmieci są tak małe, że niemożliwym jest śledzenie ich. Jednak są one wystarczająco duże, aby zagrozić bezpieczeństwu misji kosmicznych i Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.  
W związku z tym, że zarówno małe fragmenty śmieci kosmicznych, jak i statek kosmiczny poruszają się z bardzo dużą prędkością, zderzenie nawet z bardzo małym obiektem może doprowadzić do poważnej awarii i spowodować duże problemy. Doświadczyła tego Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, kiedy jeden z astronautów odkrył siedmiomilimetrowy odprysk na jednym z okien Stacji. Doprowadził do tego prawdopodobnie bardzo mały fragment kosmicznego gruzu, o średnicy nieprzekraczającej kilku mikronów.
Naukowcy o kosmicznych śmieciach
Naukowcy apelują do większego zwracania uwagi na to, aby nie zniszczyć nieodwracalnie orbity ziemi nadmiarem kosmicznych śmieci. Zwracają się do największych potęg przemysłu kosmicznego o rozważniejsze podchodzenie do wysyłania nowych satelitów na orbitę.
Problem zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi i wiele innych wyzwań stojących przed naszymi oceanami przyciąga obecnie uwagę całego świata. Jednak wspólne działania były ograniczone, a wdrażanie przebiegało powoli. Teraz jesteśmy w podobnej sytuacji z nagromadzeniem śmieci kosmicznych. Możemy wspólnie pracować, aby zapobiec tragedii dobra wspólnego w kosmosie. Bez globalnego porozumienia moglibyśmy znaleźć się na podobnej ścieżce.
dr Imogen Napper, pracownik naukowy na University of Plymouth

Śmieci i odłamki kosmiczne są zagrożeniem dla wielu satelitów, które służą nam w codziennym życiu, między innymi do komunikacji czy ochrony. Naukowcy chcą, aby rządzący wpłynęli na kraje i prywatne przedsiębiorstwa w celu utrzymania porządku w kosmosie i zachowania bezpiecznego dla kolejnych misji kosmicznych środowiska niezagrażającego życiu załogi.

Tysiące satelitów
Większość satelitów krążących po orbicie ziemskiej należy do Elona Muska, którego system Internetu satelitarnego Starlink opiera się na dużej ilości małych satelitów krążących na niskiej orbicie okołoziemskiej. Co sprawia, że użytkownicy mogą korzystać z Internetu w dużych prędkościach niemal na całym globie. Jednak niesie to ze sobą konsekwencje. Aktualna liczba aktywnych satelitów wynosi już 3660, co stanowi niemal połowę wszystkich satelitów obecnie krążących wokół ziemi.

Gęsta sieć satelitów nie tylko stanowi fizyczne zagrożenie dla misji kosmicznych, ale również utrudnia prowadzenie obserwacji kosmosu, przez to, że odbijają światło i oślepiają astronomów. Psuje to również wiele zdjęć wykonywanych przez Kosmiczne Teleskopy.
Tłok na orbicie jest problemem globalnym. Satelity krążąc, schodzą sobie z drogi, aby uniknąć kolizji. Na tej samej wysokości znajdują się obiekty kluczowe dla poznania kosmosu, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, chińska stacja kosmiczna Tiangong oraz Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Przemysł kosmiczny musi w najbliższej przyszłości zmierzyć się z tym narastającym problemem.
Problem kosmicznych śmieci narasta /123RF/PICSEL

Zagęszczenie satelitów stanie się w konsekwencji ogromne /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-naukowcy-apeluja-smieci-na-orbicie-to-problem-nas-wszystkich,nId,6654164

Naukowcy apelują Śmieci na orbicie to problem nas wszystkich.jpg

Naukowcy apelują Śmieci na orbicie to problem nas wszystkich2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Webba robi widzi potrójnie dzięki pierścieniowi Einsteina
2023-03-17. Franek Badziak
Kosmiczny Teleskop Webba, wykorzystując zjawisko makrosoczewkowania grawitacyjnego wokół gromady galaktyk zlokalizowanej w odległości 3.2 miliardy lat świetlnych od Ziemii, uchwycił potrojony obraz pewnej odległej galaktyki.
Obraz galaktyki RX J2129, bo o nim mowa, staje się jeszcze bardziej zaskakujący, kiedy uświadomimy sobie, co go otacza. Ze względu na swoją ogromną masę, galaktyka ta odpowiada za soczewkowanie grawitacyjne innej odleglejszej galaktyki. To właśnie dzięki temu zjawisku obserwujemy aż trzy obrazy tej samej galaktyki, ale ze względu na asymetrię układu soczewkującego, każdy obraz dotyczy innego momentu w czasie. Różnice między nimi sięgają nawet 1000 dni!
Obiekt w tle jest galaktyką, w której niedawno wybuchła supernowa. Jak cały układ, dała się zaobserwować teleskopami o wyjątkowo wysokiej światłosile w konstelacji wodnika. Po raz pierwszy odkryta została przez teleskop Hubble’a w 2022 roku i sklasyfikowano ją jako typ Ia, czyli supernową będącą świecę standardową — obiekt, służący astronomom jako narzędzie do określania dystansu, ze względu na typową dla swojej odległości jasność.
Najstarszy uzyskany przez soczewkowanie obraz pokazuje galaktykę, kiedy supernowa była jeszcze widoczna. Następne obrazy, 320 i 1000 dni później (światło pokonało tam krótsze drogi), pokazują już widok galaktyki bez supernowej.
Jak widać, kosmiczne teleskopy i efekt makrosoczewkowania grawitacyjnego są nadzieją dla astronomów, jeśli chodzi o odkrywanie najodleglejszych obiektów. Bardziej romantycznie patrząc, niesamowitym zdaje się, że możemy oglądać obrazy jednego obiektu z trzech różnych czasów i na podstawie rozpoznawać jego ewolucję. Trzy różne momenty, pozornie tak nieodległe, a jednak jak znacząco się różnią!
Źródła:
•    Robert Lea, "James Webb Space Telescope 'sees triple' with help from Einstein (photos)"
17 marca 2023
Zbliżenie na obraz uchwycony przez teleskop Webba, pokazujący, potrojony przez makrosoczewkowanie grawitacyjne, obraz odległej galaktyki.
https://astronet.pl/wszechswiat/teleskop-webba-robi-widzi-potrojnie-dzieki-pierscieniowi-einsteina/

Teleskop Webba robi widzi potrójnie dzięki pierścieniowi Einsteina.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C24
2023-03-17. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
W katalogu Caldwella na miejscu 24. znajdziemy obiekt, który bardziej znany jest jako Perseusz A lub NGC 1275. Jest to jedna z bliższych Ziemi ogromnych galaktyk eliptycznych z aktywnym jądrem. Nie dość, że we wnętrzu Perseusza A znajduje się bardzo masywna czarna dziura, która może być miliony, jak nie miliardy, razy masywniejsza od Słońca, to dodatkowo stanowi bardzo silne źródło promieniowania rentgenowskiego i radiowego.
Włóknista struktura otaczająca galaktykę, to jedyny ślad w świetle widzialnym, który zdradza wpływ czarnej dziury na gaz wypełniający przestrzeń w gromadzie galaktyk, w której znajduje się NGC 1275. Struktura ta powstała w wyniku wyrzucania zimnego gazu z galaktyki i zostały uwięzione w gorącym gazie międzygwiazdowym. Przeciętne włókno może mieć masę miliona mas Słońca, szerokość zaledwie 200 lat świetlnych i rozciągać się na 20 tysięcy lat świetlnych, czyli na odległość 5 tysięcy razy większą niż dystans, jaki dzieli Słońce i najbliższą mu gwiazdę Proximę Centauri.
Szacuje się też, że włókna gazu mogą liczyć sobie setki milionów lat, a przyczyną ich długowieczności może być to, że są utrzymywane w takiej formie przez pole magnetyczne. W innym przypadku zapewne już dawno uległyby zniszczeniu w surowym, wysokoenergetycznym środowisku, wyparowałyby lub zapadłyby się i utworzyłyby nowe gwiazdy.
Perseusz A został odkryty w 1786 r. przez Williama Herschela.
Zdjęcie Perseusza A stanowi kolaż obrazów uzyskanych w trzech różnych długościach fali elektromagnetycznej. Światło widzialne: Kosmiczny Teleskop Hubble’a, promieniowanie rentgenowskie: Kosmiczne Obserwatorium Chandra, fale radiowe: Very Large Array.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: galaktyka eliptyczna/ galaktyka Seyferta
•    Numer w katalogu NGC: 1275
•    Jasność: +11,7m
•    Gwiazdozbiór: Perseusz
•    Deklinacja: +41° 30′ 42″
•    Rektascensja: 03h 19m 48s
•    Rozmiar kątowy: 2,3′ x 1,6′
•    Promień: ~50 000 ly
Jak obserwować?
Caldwell 24 jest dość ciemnym obiektem, dlatego do jego obserwacji potrzebny jest teleskop o aperturze co najmniej 8”. Galaktykę można obserwować z półkuli północnej na jesień i w zimie.
Lokalizacja galaktyki NGC 1275 na niebie.
Źródła:
•    NASA, Edward Henderson: Caldwell 24
17 marca 2023

•    Hubblesite.org: Hubble sees magnetic monster in erupting galaxy
17 marca 2023

•    Hubblesite.org: Hubble ACS image of NGC 1275
17 marca 2023

•    Theskylive.com: NGC 1275
17 marca 2023

•    Freestarcharts.com: NGC 1275
17 marca 2023
Źródło: Image: NASA, ESA, and L. Frattare (STScI); Science: X-ray: NASA/CXC/IoA/A.Fabian et al.; Radio: NRAO/VLA/G. Taylor; Optical: NASA, ESA, the Hubble Heritage (STScI/AURA)-ESA/Hubble Collaboration, and A. Fabian (Institute of Astronomy, University of Cambridge, UK)
Zdjęcie Perseusza A stanowi kolaż obrazów uzyskanych w trzech różnych długościach fali elektromagnetycznej. Światło widzialne: Kosmiczny Teleskop Hubble’a, promieniowanie rentgenowskie: Kosmiczne Obserwatorium Chandra, fale radiowe: Very Large Array.
Źródło NASA, ESA, and the Hubble Heritage (STScI/AURA)-ESA/Hubble Collaboration; Acknowledgment: A. Fabian (Institute of Astronomy, University of Cambridge, UK)
Zdjęcie galaktyki NGC 1275 wykonane za pomocą kamery ACS Kosmicznego Teleksopu Hubble’a w 2006 r.
Lokalizacja galaktyki NGC 1275 na niebie. Źródło: Freestarcharts.com
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c24/

Katalog Caldwella C24.jpg

Katalog Caldwella C24.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Electron wykonała drugą misję z terytorium USA
2023-03-17. Mateusz Mitkow
Firma Rocket Lab przeprowadziła kolejny, udany start swojego systemu nośnego Electron. Tym razem na jego pokładzie znalazły się dwa urządzenia firmy Capella Space, wyposażone w syntetyczną aperturę radarową (SAR). Misja "Stronger Together" była drugim lotem orbitalnym dla rakiety Electron w 2023 r i już drugą wykonana z amerykańskiej ziemi.
W nocy z 16 na 17 marca br. odbył się start systemu nośnego Electron, należącego do firmy Rocket Lab, który już po raz drugi w swojej historii wykonał swój lot z amerykańskiego kompleksu startowego nr 2 w kosmodromie Wallops (należącym do NASA) znajdującym się w amerykańskim stanie Virginia. Warto zaznaczyć, że LC-2 został stworzony specjalnie dla Electrona oraz jego następcy - rakiety Neutron. Wydarzenie miało odbyć się kilka dni wcześniej, lecz niekorzystne warunki pogodowe wymusiły przesunięcie startu. Finalnie obyło się bez zbędnych komplikacji i po niecałej godzinie Electron z powodzeniem umieścił swój ładunek na orbicie okołoziemskiej o wysokości ok. 600 km nad powierzchnią Ziemi.
Celem misji o oznaczeniu "Stronger Together" było wyniesienie w przestrzeń kosmiczną dwóch satelitów (każdy o wadze ok. 100 kg) wyposażonych w syntetyczną aperturę radarową SAR, należących do firmy Capella Space. Przypomnijmy, że ta specjalistyczna forma teledetekcji, którą oferuje technologia SAR pozwala na dokładne rejestrowanie obrazów terenu z zastosowaniem mikrofal. Umożliwia to prowadzenie obserwacji w warunkach nikłej widoczności – nawet w sytuacji pełnego zachmurzenia, zadymienia oraz w nocy. Dane pozyskiwane z owych satelitów są wykorzystywane przez organizacje wywiadowcze oraz obronne, ale także zapewniają precyzyjne dane m.in. na rzecz zwalczania skutków klęsk żywiołowych.
Technologia ta cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony Departamentu Obrony USA oraz społeczności wywiadowczej, gdyż dostarczyła kluczowych informacji m.in. na temat ruchów rosyjskich oddziałów na Ukrainie. Większość czasu w roku niebo nad Ukrainą jest silnie zachmurzone, co zdecydowanie utrudnia prowadzenie obserwacji z orbity. Omawiana technologia satelitarna pomogła jednak rozwiązać ten problem. Również Japonia inwestuję w satelity z radarem SAR, ale w tym przypadku jest to element zabezpieczenia przed zagrożeniem ze strony Korei Północnej. Warto zaznaczyć, że spółka Capella Space podpisała umowy m.in. z National Reconnaissance Office (NRO), National Geospatial-Intelligence Agency, U.S. Air Force, U.S. Navy, U.S. Space Force.
W związku z opisywaną misją, firma Capella Space może pochwalić się liczbą dziesięciu jednostek satelitarnych na orbicie. Firma Rocket Lab pomogła przy wyniesieniu trzech urządzeń, natomiast znaczna większość, bo aż siedem z nich zostały przetransportowane na orbitę przez SpaceX. Należy przy tym dodać, że Rocket Lab oraz Capella Space zawarły kontrakt na kolejne cztery misję, a pierwsze z nich mają mieć miejsce jeszcze w tym roku i będą dotyczyć również wynoszenia satelitów nowej generacji.
Opisywany start był już 34. lotem orbitalnym rakiety Electron oraz drugim startem z amerykańskiej ziemi. Warto przypomnieć, że firma Rocket Lab jest także w trakcie rozwoju nowego systemu nośnego wielokrotnego użytku o nazwie Neutron, który również będzie latać z platformy w Virginii. Według obecnych planów ma zadebiutować w 2024 r.
Fot. Rocket Lab via Twitter
Fot. Capella Space
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/rakieta-electron-wykonala-druga-misje-z-terytorium-usa

 

Rakieta Electron wykonała drugą misję z terytorium USA.jpg

Rakieta Electron wykonała drugą misję z terytorium USA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny i ZEA planują zbudować wspólne centrum technologii kosmicznych
2023-03-17. Wojciech Kaczanowski
Chiny zwiększają swoje zaangażowanie w sektor kosmiczny na Bliskim Wschodzie. W ubiegłym tygodniu podmioty reprezentujące stronę Państwa Środka oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich podpisały list intencyjny w sprawie budowy wspólnego centrum badawczo-rozwojowego w Abu Zabi.
W ubiegłym tygodniu chiński start-up Origin Space, Narodowe Centrum Nauki i Technologii Kosmicznej Uniwersytetu Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Laboratorium Badań Kosmicznych Uniwersytetu w Hongkongu podpisały list intencyjny na budowę wspólnego centrum badawczo-rozwojowego. Odnośnie współpracy głos zabrał założyciel oraz szef Origin Space, Su Meng, który stwierdził, że w ramach projektu naukowcy z Chin oraz ZEA będą mogli pracować nad nowymi satelitami oraz teleskopami badawczymi. Ponadto jego zdaniem stanowi to początek przyszłej i wspólnej eksploracji kosmosu.
Oprócz planów dotyczących współpracy w nowym centrum technologii kosmicznych mogliśmy zapoznać się również z kosztem początkowej inwestycji w postaci 4,3 mln USD. Ośrodek badawczy powstanie w Abu Zabi i będzie częścią Strefy Demonstracyjnej Współpracy w zakresie Zdolności Przemysłowych Chiny-ZEA, czyli przełomowego projektu zainicjowanego w ramach chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku.
Zjednoczone Emiraty Arabskie są coraz ważniejszym regionalnym liderem i globalnym graczem w dziedzinie eksploracji i komercjalizacji przestrzeni kosmicznej. Jesteśmy bardzo podekscytowani, że możemy stąd wkroczyć na rynek bliskowschodni.
Su Meng, założyciel i szef Origin Space
W kwestii współpracy Chin oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich warto wymienić niektóre osiągnięcia obu państw w zakresie budowy technologii i eksploracji przestrzeni kosmicznej. Państwo Środka jest obecnie największym pretendentem do wyprzedzenia Stanów Zjednoczonych w wyścigu kosmicznym. Urządzenia w postaci satelitów lub sond badawczych, odkrycia naukowe, ale również rozwój infrastruktury, takiej jak stworzenie lunarnej stacji badawczej we współpracy z agencją Roskosmos przyczyniają się do wzmocnienia pozycji Państwa Środka w tej rywalizacji.
To, co ma szczególne znaczenie w rywalizacji Waszyngton-Pekin w sektorze kosmicznym to współpraca międzynarodowa. Opisane wyżej podpisanie listu intencyjnego to tylko przykład częstego nawiązywania kontaktów z innymi państwami przez Chiny. Niedawno na łamach naszego portalu opisywaliśmy wyniesienie dwóch egipskich satelitów teledetekcyjnych (Horus 1 i Horus 2) przez chińską rakietę Długi Marsz 2C. Wówczas szef Egipskiej Agencji Kosmicznej (EgSA), Sherif Sedqi, wspomniał o współpracy w sektorze kosmicznym na linii Kair-Pekin, twierdząc, iż państwa prowadzą produktywną i strategiczną współpracę w dziedzinie lotów kosmicznych i satelitów. Chiny i Egipt, według informacji podanych przez Kraj Faraonów, tworzą centra montażu, integracji oraz testowania satelitów i prowadzą prace rozwojowe, w których biorą udział inżynierowie z obu krajów.
Jeśli chodzi natomiast o Zjednoczone Emiraty Arabskie należy podkreślić, że głównym motywem na poparcie tego typu inwestycji jest próba zmiany wizerunku z głównego producenta ropy naftowej na ośrodek high-tech. Przykładem zaawansowanej technologii kosmicznej jest sonda Al Amal, czyli po polsku Nadzieja, której zadaniem jest badanie atmosfery Marsa. Rozwijana jest również technologia do badania Księżyca, czego przykładem jest łazik Rashid będący ładunkiem zewnętrznym przy japońskim lądowniku Hakuto-R. Według dostępnych informacji Rashid ma rozpocząć misję za około miesiąc.
Zjednoczone Emiraty Arabskie prowadzą wiele projektów dotyczących eksploracji kosmosu z Japonią lub Stanami Zjednoczonymi. W przypadku ostatniego państwa warto wspomnieć, że jednym z członków załogi misji Crew-6, która poleciała na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) na około sześciomiesięczny pobyt, był Sultan Al Neyadi z ZEA. Z drugiej jednak strony ZEA współpracuje z Chinami, czego przykładem jest wspomniany listy intencyjny. We wrześniu 2022 r. natomiast, kraje podpisały porozumienie dot. współpracy w eksploracji przestrzeni kosmicznej. Wedle doniesień państwa miałyby opracować i zrealizować wspólną misję księżycową.
Fot. CNSA
Fot. Ispace
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/chiny-i-zea-planuja-zbudowac-wspolne-centrum-technologii-kosmicznych

Chiny i ZEA planują zbudować wspólne centrum technologii kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walka o dane i satelity podczas konfliktu na Ukrainie
2023-03-17.
Satelity i uzyskiwane dzięki nim dane są kluczowym czynnikiem podczas wojny na Ukrainie. Rosja niedawno wystrzeliła w kosmos kolejne satelity wojskowe. O niebezpieczeństwie eskalacji konfliktu w kosmosie „Spiegel" rozmawiał z Julianą Suess - ekspertem ds. wojskowości i dyrektor ds. bezpieczeństwa kosmicznego w Royal United Services Institute w Londynie.
Jak wskazał „Spiegel", przestrzeń kosmiczna od dawna wykorzystywana jest do prowadzenia wojen – a teraz może stać się jej celem. Rosja już w zeszłym roku zagroziła, że może zaatakować zachodnie satelity. „Taki atak rakietowy na satelity jest technicznie możliwy. Ale czy Rosja naprawdę to zrobi? Myślę, że nie. Jest to drogie, skomplikowane, i widoczne. (...) Jeśli się uda, wszyscy będą wiedzieć, kto jest sprawcą" – stwierdziła ekspert. Suess wyjaśniła, że „istnieją dyskretniejsze sposoby" unieszkodliwiania satelitów. Powszechną metodą są cyberataki. „Satelita nie pokonuje przestrzeni niezależnie – ma stację i połączenie z nią, czyli tzw. łącza danych. Wszystkie te elementy są wrażliwe" – podkreśliła ekspert.
Jak dodała, oczywiście możliwe jest bezpośrednie zestrzelenie satelity, a taka eksplozja w kosmosie i wzbudzony w ten sposób impuls elektromagnetyczny mogłyby uszkodzić kilka satelitów jednocześnie. „Ale z atakami tego typu nie mieliśmy dotąd do czynienia" – dodała. Dodatkowo taki atak dałby operatorowi satelity czas na reakcję. „Natomiast cyberataki lub tzw. jamming, czyli użycie zagłuszaczy, mają bardziej ukryty charakter. Mogą zakłócać łącza komunikacyjne, tymczasowo wyłączając satelity lub ich stacje naziemne. Ponadto trudno jest wyśledzić, kto kierował atakiem" – wyjaśniła Suess.
Jak przyznał już wiosną Elon Musk, którego firma SpaceX zapewnia Ukrainie sieć satelitów Starlink, niektóre terminale naziemne zostały zakłócone. Ponadto 24 lutego, na samym początku rosyjskiej inwazji, doszło do ataku na Viasat – firmę oferującą internet satelitarny m.in. na Ukrainie. „Mówi się, że problemy miała też armia ukraińska. Nie dało się tego udowodnić na sto procent, ale można przypuszczać, że był to atak rosyjski" – dodała ekspert. W listopadzie 2021 r. Rosja wystrzeliła pocisk, niszcząc swojego starego radzieckiego satelitę "Kosmos 1408". „Kilka krajów testowało takie pociski: Chiny, Indie, USA. Zawsze wobec własnych satelit. Zestrzelenie obcego satelity z pewnością byłoby punktem zwrotnym w historii" – podkreśliła Suess.
Jak przyznała, taki atak na obcego satelitę mógłby „teoretycznie" wywołać odwet NATO. „Jeśli kraj zostanie zaatakowany w kosmosie lub z kosmosu, może to wywołać artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, zgodnie z którym sojusznicy zobowiązują się do udzielenia pomocy" – stwierdziła ekspert. Jak podkreśliła, brakuje jasności, co liczyłoby się w takim przypadku jako atak (zestrzelenie, zderzenie z innym satelitą czy cyberatak). Nie ma też jasności, czy reakcję sojuszu spowodowałby atak na satelity państwowe, czy brane byłyby pod uwagę także satelity komercyjne.
Odpowiedzi na powyższe kwestie nie daje Traktat o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 roku, zabraniający m.in. budowania baz wojskowych na Księżycu czy umieszczania broni nuklearnej w kosmosie. „Ten traktat jest przestarzały. W tamtym czasie w kosmosie obecne były tylko państwa, nie było żadnych prywatnych firm, wszystko było trochę klarowniejsze" – przyznała Suess. Jak przypomniał „Spiegel", Chiny i Rosja przedstawiły nowy projekt takiego traktatu w 2008 r., jednak został on odrzucony przez USA i do dziś nie osiągnięto porozumienia.
Awaria pojedynczego satelity lub całej sieci miałoby ogromne znaczenie. „Obecnie jesteśmy znacznie bardziej zależni od satelit, niż kiedyś. Bez nich nie mielibyśmy na przykład GPS, potrzebnego do nawigacji samochodowej, ale także do płacenia kartami kredytowymi. Są wyliczenia mówiące, że bez systemu GPS Stany Zjednoczone traciłyby 1 mld USD dziennie" – podkreśliła ekspert.
Satelity pełnią również ważna rolę dla nauki. „Czujniki badają nie tylko temperaturę, ale także stan lasów czy pokryw lodowych. Ponad połowa wszystkich pomiarów, monitorujących zmiany klimatu, pochodzi z kosmosu. To czyni kosmos idealnym celem ataków. Ale nie można zapominać, że nie tylko my jesteśmy na niego bardzo zdani, ale Rosja także" – podsumowała Juliana Suess.
Fot. UK Army/MOD [defenceimagery.mod.uk]
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/walka-o-dane-i-satelity-podczas-konfliktu-na-ukrainie

 

Walka o dane i satelity podczas konfliktu na Ukrainie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strefy półcieniowe - nowe miejsca dla rozwoju życia pozaziemskiego
2023-03-17.
Niektóre planety pozostają zwrócone do gwiazdy cały czas tą samą stroną. Pomimo pozornie niesprzyjających warunków na takich światach też może istnieć życie.
W nowym badaniu astronomowie z University of California w Irvine (UCI) opisują jak życie pozaziemskie może istnieć nawet na planetach zwróconych w stronę gwiazdy cały czas tą samą stroną. Ruch obrotowy takich obiektów jest w synchronizacji z ruchem obiegowym. W wyniku tego połowa egzoplanety pozostaje gorąca i stale oświetlona, a druga część jest zawsze ciemna i zimna. Światy takie pozornie nie sprzyjają rozwojowi życia.

Wyjątek stanowi pierścień na granicy stref oświetlonej i ciemnej. W tak zwanej ,,strefie terminatora” po spełnieniu odpowiednich założeń mogą istnieć warunki sprzyjające powstawaniu i rozwojowi życia. Naukowcy z UCI wykorzystali oprogramowanie zwykle używane do modelowania klimatu ziemskiego do sprawdzenia czy w strefie terminatora mogą panować warunki sprzyjające życiu. Astronomowie byli w stanie wykazać, że planety stale zwrócone do gwiazdy jedną stroną utrzymują nadający się do zamieszkania klimat.
Jakie warunki muszą zostać spełnione?
Planety krążące wokół gwiazd typu widmowego M, czyli gwiazd karłowatych mniejszych od Słońca są jednymi z najlepszych kandydatów do poszukiwania śladów życia pozaziemskiego. Stabilny cykl życiowy gwiazd typu M zapewnia sprzyjające życiu warunki przez miliardy lat.

Ekosfera to strefa wokół gwiazdy, gdzie panujące na planecie warunki mogą umożliwiać istnienie wody w stanie ciekłym. To właśnie planety w ekosferze są najlepszymi kandydatami do poszukiwań pozaziemskiego życia. W przypadku karłów typu M znajduje się bardzo blisko gwiazdy. Sprawia to, że planety najczęściej okrążają macierzyste gwiazdy w sposób synchroniczny. Jedna strona obiektu pozostaje stale oświetlona, a na drugiej panuje mrok.

Modele klimatyczne wykazały, że największa szansa na istnienie życia w strefie terminatora występuje w przypadku planet skalistych. Na takich światach mogą panować warunki, gdzie dystrybucja ciepła zapewnia odpowiednie temperatury do utrzymania wody w stanie ciekłym.

Planety oceaniczne, stale zwrócone jedną ze stron w kierunku gwiazdy mogłyby wykazywać tendencję do odparowywania wody, a w konsekwencji wytwarzania grubych warstw chmur. Zjawisko takie ograniczałoby dostęp światła oraz mogłoby zakłócać dystrybucję ciepła na planecie.
źródło: University of California, Irvine
Artystyczna wizja planety ze strefą terminatora, która zapewnia warunki dla istnienia wody w stanie ciekłym. Fot. Ana Lobo / UCI
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68556687/strefy-polcieniowe-nowe-miejsca-dla-rozwoju-zycia-pozaziemskiego

Strefy półcieniowe - nowe miejsca dla rozwoju życia pozaziemskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywność wulkaniczna na Wenus potwierdzona
2023-03-17.
Analizując archiwalne dane z sondy NASA Magellan naukowcy znaleźli dowody na aktywność wulkaniczną na Wenus.
Wenus ma geologicznie młodą powierzchnię, ale do tej pory nie było jasne czy występują tam aktywne wulkany. Analiza danych z sondy NASA Magellan pozwoliła odpowiedzieć na to pytanie. Naukowcy zidentyfikowali komin wulkaniczny, który na przestrzeni 8 miesięcy zmienił kształt. Obserwacja ta jest bezpośrednim dowodem aktywności wulkanicznej na drugiej planecie od Słońca.

Pomimo podobnego składu i rozmiarów, Ziemia i Wenus są zupełnie innymi światami. Wysokie stężenie dwutlenku węgla i innych gazów wywołuje intensywny efekt cieplarniany i sprawia, że Wenus jest najgorętszą planetą Układu Słonecznego. Panują tam temperatury dochodzące do 470 stopni Celsjusza. Na drugiej planecie od Słońca padają deszcze z kwasu siarkowego, a ciśnienie atmosferyczne jest zbliżone do panującego około kilometr pod powierzchnią oceanu.

W latach 1990-1992 sonda NASA Magellan zobrazowała powierzchnię Wenus za pomocą radaru. Astronomowie przeanalizowali obszary planety, które statek kosmiczny zbadał kilkukrotnie na przestrzeni wielu miesięcy. Zidentyfikowano komin wulkaniczny o powierzchni około 2,2 kilometra kwadratowego, który znacząco zmienił kształt w ciągu 8 miesięcy. Zmiany na taką skalę na Ziemi są związane z aktywnością wulkaniczną. Zaobserwowano również formacje przypominające cieki lawowe, ale nie udało się ostatecznie potwierdzić ich obecności.
Wypływ lawy czy trzęsienie ziemi?
Zbadany komin wulkaniczny mógł zmienić kształt na skutek aktywności wulkanicznej związanej z wypływem lawy. Nie jest możliwe ustalenie czy zawartość wulkanu była płynna czy też zastygnięta i schłodzona w momencie wykonywania fotografii.

Innym wytłumaczeniem zmiany wyglądu komina jest trzęsienie ziemi wynikające z naprężeń a nie samej aktywności wulkanicznej. Wstrząs sejsmiczny mógł doprowadzić do zawalenia się ściany wulkanu, co wpłynęło na kształt.

W przypadku Ziemi podobne zmiany terenu związane są bezpośrednio z aktywnością wulkaniczną, więc dla Wenus jest to również najbardziej prawdopodobny scenariusz.
źródło: "Science" "phys.org"
Planeta Wenus. Fot. NASA
Zmiany na powierzchni Wenus spowodowane najprawdopodobniej przez aktywność wulkaniczną. Fot. Robert Herrick/UAF
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68553581/aktywnosc-wulkaniczna-na-wenus-potwierdzona

Aktywność wulkaniczna na Wenus potwierdzona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek astronomicznej wiosny w poniedziałek 20 marca
2023-03-18.MASZ.
20 marca Słońce przejdzie przez punkt Barana, co oznacza początek astronomicznej wiosny. W jej trakcie na nocnym niebie będzie okazja dostrzec wszystkie planety Układu Słonecznego, a także inne ciekawe obiekty i zjawiska astronomiczne.
W tym roku dokładny moment rozpoczęcia astronomicznej wiosny to 20 marca o godzinie 22.24. Pierwszy wiosenny dzień potrwa 12 godzin i 17 minut. Natomiast faktyczne zrównanie dnia z nocą nastąpi 17 marca.
Przez całą wiosnę na wieczornym niebie świetnie będzie widoczna Wenus, jako najjaśniejszy po Księżycu obiekt nocnego nieba. Również wieczorem będzie można zobaczyć Merkurego, dla którego najlepsze warunki obserwacji nastąpią w połowie kwietnia. Przez sporą część nocy widoczny będzie także Mars.
Ciekawymi wizualnie zjawiskami są koniunkcje planet ze sobą, albo Księżyca z planetami. Już na sam początek astronomicznej wiosny czekają nas bliskie koniunkcje wąskiego sierpa Księżyca z planetami, najpierw 22 marca z Jowiszem, następnie 24 marca z Wenus, a później już bardziej oświetlonej tarczy Księżyca z Marsem (28 marca).
Spośród rojów meteorów aktywne są Lirydy, w okresie od 16 do 25 kwietnia, z maksimum w nocy z 22 na 23 kwietnia. Nie jest to mocno obfity rój meteorów, ale w ciągu godziny możemy dostrzec do 18 szybko przebiegających meteorów. Z rojem tym związana jest kometa C/1861 G1 (Thatcher), odkryta w 1861 roku i powracająca co 415 lat. Sam rój znali już w starożytności Chińczycy.
Wiosenne pełnie Księżyca nastąpią 6 kwietnia, 5 maja i 4 czerwca, a z kolei nów będzie 19 maja i 18 czerwca. Z kolei 5 maja nastąpi półcieniowe zaćmienie Księżyca, w Polsce widoczne przy wschodzie Księżyca.
20 kwietnia czeka nas hybrydowe zaćmienie Słońca, ale zjawisko to nie będzie widoczne w Polsce. Pas zaćmienia przebiegnie przez Ocean Indyjski i Ocean Spokojny.
Wiosną zaobserwujemy pięć razy pełnię Księżyca. (Fot.Nicolas Economou/NurPhoto; Getty Images)
źródło: PAP
TVP INFO
https://www.tvp.info/68564183/poniedzialek-20-marca-poczatek-astronomicznej-wiosny

Początek astronomicznej wiosny w poniedziałek 20 marca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wraz ze SpaceX wystrzeliła prototypowy teleskop na ISS

2023-03-18. Sandra Bielecka
We wtorek 14 marca z Cape Canaveral na Florydzie wystrzelony został prototypowy teleskop Stellar Occultation Hypertemporal Imaging Payload (SOHIP). Ma on dotrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną, gdzie posłuży do obserwacji i pomiaru atmosferycznych fal grawitacyjnych i turbulencji.

Prototypowy teleskop zostanie zainstalowany na platformie Houston 9 jako część programu testów kosmicznych departamentu Obrony. Dzięki temu, że instrument SOHIP spełnił wszelkie rygorystyczne wymogi NASA odnośnie do przyłączenia go do ISS, będzie służył astronautom jako kolejne narzędzie badań.  

Teleskop został wysłany dzięki statkowi kosmicznemu Dragon, który wystartował z Cape Canaveral Space Force Station w ramach współpracy SpaceX z NASA.

Naszym celem było zaprojektowanie, opracowanie i dostarczenie pary kompaktowych, trwałych, pojedynczych teleskopów wykorzystujących opatentowaną przez Laboratorium technologię monolitu i gotowe części wymagające minimalnych lub zerowych testów na orbicie przed umieszczeniem ich na ISS.
powiedział Pete Supsinskas, główny technolog kosmiczny w Programie Nauki o Kosmosie i Bezpieczeństwa LLNL

Prototypowy teleskop
Wysłany we wtorek prototyp waży niespełna 14 kilogramów i zajmuje naprawdę niewiele miejsca, nie więcej niż pudełko po butach. Za to jego możliwości są dużo większe, głównym zadaniem jest dostarczanie informacji na temat średniej temperatury, ciśnienia oraz gęstości atmosfery. Ma również monitorować siłę turbulencji z dotąd niespotykaną dokładnością.  

SOHIP może zapewnić możliwości optymalizacji projektu pojazdu hipersonicznego i osiągów lotu. Dane, które SOHIP przechwytuje na temat fal grawitacyjnych pod różnymi kątami i ustawieniami gwiazd, będą stanowić podstawę przyszłych misji, pozwalając nam udoskonalić algorytmy do przewidywania górnych warunków atmosferycznych.
powiedział David Patrick, główny inżynier dla projektu SOHIP

Badania atmosfery
Badania atmosfery są ważne ze względu na przyszłe misje kosmiczne. Najważniejszą kwestią jest współczynnik załamania powietrza, który mierzony jest za pomocą temperatury i gęstości.
Innym ważnym aspektem mającym wpływ na warunki w atmosferze jest to, jak światło przez nią przechodzi, jak zachodzi zakrzywienie promienia, wrażliwe na średni współczynnik załamania. Pomoże to badaczom skuteczniej wykrywać turbulencje.  
Dokładnie mierząc zginanie i scyntylację promieni, możemy oszacować właściwości atmosfery, która stworzyła te efekty.
We wtorek 14 marca z Cape Canaveral na Florydzie wystrzelony został prototypowy teleskop /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-nasa-wraz-ze-spacex-wystrzelila-prototypowy-teleskop-na-iss,nId,6660828

NASA wraz ze SpaceX wystrzeliła prototypowy teleskop na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź ziemię, dodaj ziemniaki i przypraw szczyptą soli. To przepis na kosmiczną technologię

2023-03-18. Daniel Górecki
Kosmiczny wyścig trwa w najlepsze i rozgrywa się nie tylko między firmami produkującymi rakiety, ale i na wielu innych polach. Inżynierowie starają się na przykład opracować najlepszy budulec, który może być wykorzystywany do budowy kolonii na Marsie czy Księżycu.

Dotychczasowe pomysły budowy na naszym naturalnym satelicie obejmowały np. wykorzystanie do budowy pyłu księżycowego i materiałów, które mogą generować elektryczność, a w przypadku Marsa naukowcy prezentowali cegły, które nie wymagają wypalania i takie drukowane 3D bez przy użyciu minerałów planetarnych. Teraz zespół, który wcześniej opracował AstroCrete, czyli specjalny beton z krwi, moczu i marsjańskiego pyłu, przedstawił StarCrete, czyli materiał wykonany z pozaziemskiego pyłu, skrobi ziemniaczanej i odrobiny soli.

Prawie jak chipsy, czyli cegły z ziemniaków i soli
Naukowcy przekonują, że jest on wystarczająco silny, aby można było go wykorzystać do budowy domów w pozaziemskich koloniach. Podczas testów StarCrete charakteryzował się wytrzymałością na ściskanie na poziomie 72 megapaskali (MPa), czyli ponad dwukrotnie większą niż zwykły beton (32 MPa). Wariant StarCrete wykonany z pyłu księżycowego osiągnął zaś nawet ponad 91 MPa, podczas gdy wspomniane wcześniej AstroCrete zaledwie 40 MPa, a do tego wymagało stałego źródła krwi.

Obecne technologie budowlane wciąż wymagają wielu lat rozwoju i dużo energii oraz dodatkowego ciężkiego sprzętu przetwarzającego, co zwiększa koszty i złożoność misji. StarCrete tego nie potrzebuje, więc upraszcza misję i czyni ją tańszą i bardziej realną
tłumaczy Aled Roberts, główny badacz tego projektu.

Co więcej, naukowcy mieli świadomość, że astronauci prawdopodobnie nie chcą mieszkać w domach zrobionych z krwi i moczu, dlatego postanowili zmodyfikować swój dotychczasowy "przepis". A biorąc pod uwagę, że i tak będziemy produkować skrobię jako pożywienie dla astronautów, sensowne było wykorzystanie środka wiążącego na jej podstawie.

Jednym z wielu wyzwań związanych z budowaniem w kosmosie jest też produkcja efektywnych materiałów budowlanych na miejscu, bo wożenie tradycyjnych cegieł i zaprawy z Ziemi jest po prostu nieopłacalne. Naukowcy odkryli zaś, że worek (25 kg) suszonych ziemniaków (swoistych chipsów) zawierał wystarczającą ilość skrobi, aby wyprodukować prawie pół tony StarCrete, czyli 213 cegieł.
Po użyciu symulowanej marsjańskiej gleby zmieszanej ze skrobią zespół odkrył też, że dodanie soli, a konkretniej chlorku magnezu, znacznie poprawiło wytrzymałość cegieł. Te składniki można zaś pozyskiwać z powierzchni Marsa, a nawet... łez astronautów. Wygląda też na to, że technologia może pomóc nam nie tylko w podboju kosmosu, ale i na Ziemi.
Naukowcy, którzy niedawno uruchomili firmę zajmującą się zrównoważonymi materiałami budowlanymi DeakinBio, mają nadzieję, że pozwoli im zastosowanie biokompozytowych bloków budulcowych w branży budowlanej, czyniąc ją bardziej "zieloną". Warto bowiem zaznaczyć, że ok. 8 proc. globalnej emisji CO2 pochodzi z produkcji cementu i betonu, a ekologiczna alternatywa może okazać się realnym rozwiązaniem tego problemu.
StarCrete to materiał wykonany z pozaziemskiego pyłu, skrobi ziemniaczanej i odrobiny soli /Austriackie Forum Kosmiczne (symulacja Marsa) i University of Manchester/Aled Roberts (StarCrete) /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-wez-ziemie-dodaj-ziemniaki-i-przypraw-szczypta-soli-to-przep,nId,6663088

Weź ziemię, dodaj ziemniaki i przypraw szczyptą soli. To przepis na kosmiczną technologię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy chcą ożywić robota na Marsie. "Historyczna misja"

2023-03-18. Filip Mielczarek
Chińska Agencja Kosmiczna zapowiada próbę ożywienia łazika Zhurong znajdującego się na Czerwonej Planecie. Robot nie daje oznak życia od wielu miesięcy, a jest ważnym elementem badań Marsa.

Chiński łazik o nazwie Zhurong jest pierwszym w historii tego kraju, który pojawił się na powierzchni Marsa. Niestety, od kilku miesięcy nie ma z nim kontaktu i nie może realizować planu swojej wielkiej misji. Naukowcy z CNSA chcą przywrócić go do życia w trakcie przeprowadzonych eksperymentalnych prób kontaktu.
Zhurong pojawił się na Czerwonej Planecie W maju 2021 roku. Dotarł tam w ramach przełomowej misji Tianwen-1. Chińska Agencja Kosmiczna ogłosiła wówczas, że łazik przetrwał podróż i rozpoczął realizację swojej misji. CNSA publikowała zdjęcia samego robota i łazika wykonane z zewnętrznej mobilnej kamery.
Chiński łazik na Marsie nie daje oznak życia
Robot w kolejnych miesiącach poruszał się wokół lądownika i badał powierzchnię obszaru o nazwie Utopia Planitia. W maju 2022 roku, nad obszarem rozszalała się burza pyłowa. Chińscy naukowcy wprowadzili łazika w hibernację, by przetrwał to niebezpieczne zjawisko. W przeszłości burze pyłowe stwarzały ogromne problemy np. łazikom NASA. Chińczycy chcieli tego uniknąć.
Gdy burza pyłowa ustała, a do powierzchni zaczęły dochodzić promienie słoneczne, łazik miał być wybudzony i ponownie przystąpić do realizacji zadań. Tymczasem tak się nie stało. Pierwsza próba wybudzenia miała się odbyć we wrześniu 2022 roku. Spełzła na niczym. Kolejną podjęto w grudniu. Też bez rezultatu.
Próba kontaktu podczas marsjańskiego lata
W ubiegłym miesiącu potwierdziły to zdjęcia satelitarne wykonane przez amerykańską sondę Mars Reconnaissance Orbiter. Pierwsze zdjęcie pochodzi z marca 2022 roku, drugie z września 2022 roku, a trzecie z lutego 2023 roku. Na dwóch ostatnich robot znajduje się w tym samym miejscu, co oznacza, że nie funkcjonuje i nie realizuje misji.
Teraz Chińska Agencja Kosmiczna zapowiedziała, że podejmie próbę uruchomienia łazika. Ma ona nastąpić w trakcie marsjańskiego lata, czyli za kilka miesięcy. — Musimy poczekać, ponieważ teraz jest wiosna, a później na Marsie będzie sezon letni. Wtedy łazik powinien otrzymać więcej światła słonecznego — powiedział Yi Xu, profesor nadzwyczajny w Instytucie Nauk Kosmicznych na Uniwersytecie Nauki i Technologii w Makau. — Kiedy akumulator jest w pełni naładowany, łazik lub instrumenty mogą ponownie działać — dodał.
Chiny są 30 lat za USA w technologiach kosmicznych
Analitycy uważają, że pod względem technologii marsjańskich, Chińczycy są o jakieś 30 lat za USA. Łaziki NASA wytrzymują bez żadnych problemów na Czerwonej Planecie nawet kilkanaście lat, chociaż pierwotnie są projektowane pod misję trwającą 90 dni. Pomimo problemów Chińczyków na Marsie, trzeba przyznać, że jak na pierwszą tego typu misję, poszło im rewelacyjnie. Ponad rok funkcjonowania łazika to duże osiągnięcie.
Chińczycy chcą ożywić robota Zhurong na Marsie /NASA/JPL/CNSA /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-chinczycy-chca-ozywic-robota-na-marsie-historyczna-misja,nId,6663041

 

Chińczycy chcą ożywić robota na Marsie.Historyczna misja.jpg

Chińczycy chcą ożywić robota na Marsie.Historyczna misja2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strefy życia na obcych planetach mogą nas zaskoczyć. Nie są jak na Ziemi!

2023-03-18. Wiktor Piech
Do tej pory odkryliśmy ponad 5300 planet pozasłonecznych, lecz żadna nie przypomina Ziemi. Czy szukając pozaziemskiego życia, nasz wzrok powinien zwrócić się ku światom, które w mniejszym stopniu przypominają Błękitną Planetę?

Astronomowie odkryli ponad 5300 egzoplanet, niestety spora część z nich nie znajduje się w tzw. ekostrefie, która mogłaby zapewnić warunki do istnienia życia w takiej formie, jaką znamy. Wśród odkrytych nowych światów aż 1836 planet jest podobnych do Neptuna, zaś 1659 ciał niebieskich przypomina Jowisza. Tak zwanych superziem zarejestrowano 1605, z kolei planet skalistych, typu ziemskiego odkryto "zaledwie" 195.

Część z tych światów znajduje się na tyle blisko swoich gwiazd, że zawsze są zwrócone ku nim w tę samą stronę. Oznacza to w rzeczywistości, że jedna strona planety jest zawsze rozgrzana przez gwiazdę, a druga skąpana jest w wiecznym mroku z ekstremalnie niskimi temperaturami.

Nowe badania dotyczące poszukiwań obszarów zdatnych do życia
Wydaje się, że światy tego typu są niegościnne dla wszelkiego typu życia, jednakże naukowcy są innego zdania. Na tych planetach istnieje miejsce, w którym mogą istnieć odpowiednie warunki do egzystencji, miejsce, gdzie spotyka się dzień z nocą - jest to strefa niekończącego się zmierzchu.
Jak mówi Ana Lobo z University of Californie Irvine: - Zazwyczaj szukasz planety, która znajduje się w idealnym miejscu o odpowiedniej temperaturze, aby mieć wodę w stanie ciekłym. Jednakże my badamy planety, na której strona dzienna może być gorąca, znacznie wykraczająca poza warunki zamieszkania, a nocna strona będzie zamarznięta, potencjalnie pokryta lodem.
Obecnie wykorzystywane technologie koncentrują się w poszukiwaniu egzoplanet, które znajdują się stosunkowo blisko swoich gwiazd, okrążając je w mniej niż 100 dni. Większość gwiazd w kosmosie to czerwone karły, które są mniejsze i chłodniejsze od naszego Słońca, przez co ekosfery znajdują się bliżej nich. Jednakże wskutek "blokowania grawitacyjnego" ruch rotacyjny planet znajdujących się w tej strefie, zatrzymał się — jedna strona planety jest zawsze zwrócona ku swojej gwieździe. Podobne zjawisko występuje w układzie Ziemia - Księżyc.
Naukowcy, wykorzystując zmodyfikowane oprogramowanie do modelowania klimatu, które zazwyczaj jest używane na Ziemi, przeanalizowali strefy nadające się do zamieszkania w "zatrzymanych światach".
Staramy się zwrócić uwagę na planety o większej ilości wody, które pomimo braku rozległych oceanów, mogą mieć jeziora lub inne mniejsze zbiorniki ciekłej wody, mogą być one bardzo obiecujące - powiedziała Lobo. Wyniki analiz wykazały, że jeśli po gorącej stronie planety istniałyby ciekłe oceany, to atmosfera planety byłaby wypełniona parą, która wywołałaby zabójcze efekty cieplarniane.
W optymalnym przypadku życiu sprzyjałaby niewielka liczba zbiorników wodnych. Wówczas strefa wiecznego półmroku byłaby zdatna do życia - wytworzyłby się "pas życia" o umiarkowanym klimacie okrążający egzoplanetę. Z lodowców, które potencjalnie znajdowałyby w strefie mroku i których fragmenty znajdowałyby się w strefie zmierzchu, płynęłaby woda pozwalająca na rozwój form życia.
Naukowcy w swoim artykule naukowym piszą: "Ogólnie rzecz biorąc, brak obfitej wody powierzchniowej w tych symulacjach może stanowić wyzwanie dla życia w tych warunkach, ale mechanizmy, w tym przepływy lodowców, mogą pozwolić na wystarczającą akumulację wody powierzchniowej, aby utrzymać lokalnie wilgotny i umiarkowany klimat na lub w pobliżu stref zmierzchu". Wyniki badań zostały opublikowane w The Astrophysical Journal.

Strefy życia na obcych planetach mogą wyglądać zupełnie inaczej, niż sobie do tej pory wyobrażaliśmy /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-strefy-zycia-na-obcych-planetach-moga-nas-zaskoczyc-nie-sa-j,nId,6661180

Strefy życia na obcych planetach mogą nas zaskoczyć. Nie są jak na Ziemi!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porozumienie POLSA z Lotniczą Akademią Wojskową
2023-03-18.
17 marca 2023 w Dęblinie Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) prof. Grzegorz Wrochna oraz Rektor – Komendant Lotniczej Akademii Wojskowej – gen. bryg. pil. dr. inż. Krzysztof Cur podpisali porozumienie o współpracy. Strony postanowiły współpracować w pozyskiwaniu studentów do sektora lotniczo-kosmicznego i ułatwianiu im zawodowego startu oraz promowaniu działań Uczelni i POLSA.
W komunikacie Polskiej Agencji Kosmicznej czytamy, że w ramach porozumienia partnerzy będą m.in. organizować praktyki i staże. Jak podkreślił prof. Grzegorz Wrochna, wielu młodych ludzi marzy o lataniu w powietrzu, a niektórzy nawet o lotach w kosmos. Dodał, że takie marzenia można też realizować budując statki powietrzne i kosmiczne i właśnie porozumienie LAW i POLSA ma ułatwić realizację tych marzeń.
Przyszli pracownicy branży kosmicznej mogą wykorzystać w praktyce wiedzę zdobytą na Uczelni dołączając do zespołów projektowych a w przyszłości tworząc własne przełomowe rozwiązania. POLSA daje możliwości poznania środowiska, nawiązania kontaktów i wymiany doświadczeń, które w złożonych, interdyscyplinarnych projektach na potrzeby misji kosmicznych są kluczowe.
prof. Grzegorz Wrochna, prezes POLSA
Lotnicza Akademia Wojskowa poprzez kanały informacyjne Biura Karier będzie udostępniała wśród studentów i absolwentów Uczelni przekazywane przez Polską Agencję Kosmiczną informacje na temat aktualnych ofert praktyk, staży i pracy. Agencja zaś, w ramach aktualnych możliwości, zapewni warunki niezbędne do przeprowadzenia praktyk studenckich.
POLSA będzie także współpracowała z LAW w ramach przedsięwzięć skierowanych do studentów, w tym min. spotkań, seminariów, wykładów otwartych oraz innych wydarzeń naukowych, badawczo-rozwojowych i edukacyjnych. Strony deklarują również wzajemne wsparcie przy opracowywaniu koncepcji i zgłaszaniu propozycji wspólnych projektów w konkursach krajowych i międzynarodowych.
Dęblińska “Szkoła Orląt” jest uczelnią kształcącą kandydatów na żołnierzy zawodowych w Siłach Zbrojnych RP oraz studentów cywilnych w trudnej, ale i satysfakcjonującej dziedzinie jaką jest lotnictwo. Wyróżniamy się bogatą historią, z której od prawie stu lat czerpiemy dumę i pewność, że wysiłek nasz i naszych poprzedników służy dobru Ojczyzny. Lotnictwo jest bardzo wymagające, czasem bezwzględne, dlatego zależy nam na rozwoju kadr, laboratoriów, by nasze szkolenie było przeprowadzane z użyciem najlepszych narzędzi i zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Partnerzy tacy jak POLSA są gwarantem rzetelnej i kompleksowej współpracy naukowo – badawczej.
gen. bryg. pil. dr. inż. Krzysztof Cur, Rektor – Komendant Lotniczej Akademii Wojskowej
Przypomnijmy, że POLSA współpracuje z międzynarodowymi agencjami oraz administracją państwową w  zakresie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej. Odpowiada za promocję polskiego sektora kosmicznego w kraju i za granicą. POLSA prowadzi również działania związane z  informacją i edukacją nt. wykorzystania technologii satelitarnych (m.in. nawigacji, obserwacji i komunikacji) w gospodarce, administracji i w życiu codziennym.
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna \ Lotnicza Akademia Wojskowa
Prezes POLSA prof. Grzegorz Wrochna oraz Rektor – Komendant Lotniczej Akademii Wojskowej – gen. bryg. pil. dr. inż. Krzysztof Cur podpisali porozumienie o współpracy.
Fot. Polska Agencja Kosmiczna

Fot. Polska Agencja Kosmiczna

Fot. Polska Agencja Kosmiczna

Fot. Lotnicza Akademia Wojskowa

SPACE24

https://space24.pl/nauka-i-edukacja/porozumienie-polsa-z-lotnicza-akademia-wojskowa

Porozumienie POLSA z Lotniczą Akademią Wojskową.jpg

Porozumienie POLSA z Lotniczą Akademią Wojskową2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kosmiczne kolizje można przewidzieć, zanim nastąpią?
2023-03-18.

Badacze LIGO opracowują oprogramowanie wczesnego ostrzegania, aby szybciej wykrywać fuzje gwiazd neutronowych.
17 sierpnia 2017 roku około 70 teleskopów zostało skierowanych na zderzenie dwóch martwych gwiazd, które miało miejsce miliony lat świetlnych stąd. Teleskopy obserwowały rozwój wydarzenia na wielu długościach fal, od radiowych, przez światło widzialne, aż po promienie gamma najwyższych energii. Gdy dwie bardzo gęste gwiazdy neutronowe zderzyły się ze sobą, wyrzuciły na zewnątrz szczątki, które świeciły przez dni, tygodnie a nawet miesiące. Niektóre z teleskopów dostrzegły złoto, platynę i uran w płonącym wybuchu, potwierdzając, że większość ciężkich pierwiastków we Wszechświecie powstaje w tego typu kosmicznych kolizjach.

Gdyby to był koniec historii, to kosmiczne wydarzenie samo w sobie byłoby niezwykłe, ale tego dnia w astronomicznym zgromadzeniu uczestniczyły trzy inne detektory – dwa należące do LIGO (Laser Interferometer Gravitational-wave Observatory) i jeden należący do Virgo. LIGO i Virgo obserwują fale grawitacyjne wytwarzane przez masywne, przyspieszające obiekty. Kiedy gwiazdy neutronowe poruszają się po spirali, generują fale grawitacyjne, zanim połączą się i eksplodują światłem. To właśnie sieć detektorów fal grawitacyjnych LIGO-Virgo zaalarmowała dziesiątki teleskopów na całym świecie, że na niebie dzieje się coś zadziwiającego. Bez LIGO i Virgo, 17 sierpnia 2017 roku byłby typowym dniem w astronomii.

Od tego czasu sieć LIGO-Virgo wykryła tylko jedno połączenie gwiazd neutronowych; w tym przypadku, który miał miejsce w 2019 roku, teleskopy optyczne nie były w stanie zaobserwować zdarzenia. Ponieważ LIGO-Virgo ma zostać ponownie uruchomione w maju 2023 roku, astronomowie z podekscytowaniem przygotowują się do bardziej wybuchowych połączeń gwiazd neutronowych. Jednym z ważnych pytań nurtujących niektórych członków zespołu LIGO, jest: czy mogą wykryć te zdarzenia wcześniej – być może nawet zanim zderzą się martwe gwiazdy?

W tym celu naukowcy opracowują oprogramowanie wczesnego ostrzegania, które będzie ostrzegać astronomów o fuzjach gwiazd neutronowych na kilka sekund lub nawet całą minutę przed zdarzeniem.

Gdy LIGO wykryje prawdopodobną kolizję gwiazd neutronowych, rozpoczyna się wyścig teleskopów naziemnych i kosmicznych, aby śledzić i określać jej lokalizację. Sieć LIGO-Virgo, która składa się z trzech detektorów fal grawitacyjnych, pomaga zawęzić przybliżoną lokalizację zdarzenia, podczas gdy teleskopy optyczne są potrzebne do dokładnej identyfikacji galaktyki, w której znajdują się gwiazdy neutronowe.

W przypadku zdarzenia z 17 sierpnia 2017 roku, znanego jako GW170817, większość teleskopów optycznych była w stanie rozpocząć poszukiwania źródła fal grawitacyjnych dopiero dziesięć godzin później. Zespół LIGO-Virgo wysłał pierwsze ostrzeżenie do społeczności astronomicznej 40 minut po rejestracji zderzenia gwiazd neutronowych, a pierwsze mapy nieba, zarysowujące przybliżoną lokalizację zdarzenia 4,5 godziny po zdarzeniu. Jednak do tego czasu interesujący nas rejon południowego nieba zanurzył się poniżej horyzontu i znalazł się poza zasięgiem zdolnych do jego dostrzeżenia południowych teleskopów. Astronomowie musieli czekać z niepokojem do dziesięciu godzin po zdarzeniu, aby zacząć przeczesywać niebo. Około 11 godzin po zderzeniu gwiazd neutronowych, kilka naziemnych teleskopów optycznych w końcu ustaliło położenie źródła fal: galaktyki NGC 4993, która leży około 130 milionów lat świetlnych stąd.

Ponieważ brakuje 11 godzin w opowieści o tym, jak gwiazdy neutronowe wpadają na siebie i zasiewają Wszechświat ciężkimi pierwiastkami, astronomowie z niecierpliwością oczekują kolejnych zderzeń gwiazd neutronowych. W ramach nadchodzącego cyklu LIGO-Virgo, który będzie zawierał również obserwacje wykonane przez japońską sondę KAGRA, detektory przeszły serię ulepszeń, aby jeszcze lepiej wyłapać zdarzenia związane z falami grawitacyjnymi, a tym samym zderzenia gwiazd neutronowych.

Jedną z nowych funkcji, które należy zastosować przy następnym biegu, jest system wczesnego ostrzegania. Specjalistyczne oprogramowanie będzie uzupełnieniem głównego oprogramowania, które było dotychczas rutynowo wykorzystywane do wykrywanie wszystkich zdarzeń związanych z falami grawitacyjnymi.

Główne oprogramowanie szuka słabych sygnałów fal grawitacyjnych ukrytych w zaszumionych danych LIGO, dopasowując dane do biblioteki znanych sygnałów lub kształtów fal, które reprezentują różne typy zdarzeń, takie jak złączenia czarnych dziur z gwiazdami neutronowymi. Jeżeli dopasowanie zostanie znalezione i potwierdzone, do społeczności astronomicznej wysyłane jest powiadomienie. Oprogramowanie wczesnego ostrzegania działa w ten sam sposób, ale wykorzystuje tylko skrócone wersje przebiegów, dzięki czemu może działać szybciej.

Gdy gwiazdy neutronowe wirują wokół siebie, orbitują coraz szybciej i emitują fale grawitacyjne o coraz wyższych częstotliwościach. Ostateczny taniec między gwiazdami neutronowymi trwa dłużej niż między czarnymi dziurami, do kilku minut w pasmach częstotliwości, na które LIGO i Virgo mają więcej czasu na uchwycenie wstępu do dramatycznego finału gwiazd. W przypadku GW170817, para łączących się gwiazd neutronowych spędziła sześć minut w zakresach częstotliwości wykrywanych przez LIGO-Virgo, zanim oba ciała ostatecznie się połączyły.

Astronomowie mają nadzieję, że oprogramowanie wczesnego wykrywania ostatecznie złapie połączenie gwiazd neutronowych do jednej minuty przed zderzeniem. Jeżeli tak, da to teleskopom na całym świecie więcej czasu na znalezienie i zbadanie eksplozji.

Dla astronomów jedna minuta to bardzo dużo czasu. Gregg Hallinan, profesor astronomii z Caltech, dyrektor Owens Valley Radio Observatory w Caltech, powiedział, że wczesne ostrzeżenia o zbliżającym się połączeniu gwiazd neutronowych będą szczególnie ważne dla promieniowania gamma, rentgenowskiego i radioteleskopów, ponieważ zderzenia mogą być widoczne na tych długościach fal na samym początku. Matryce teleskopów, takie jak Long Wavelength Array w Owens Valley Radio Observatory (OVRO-LWA) i przyszły 200-antenowy Deep Synoptic Array (DSA-2000), mogą być w stanie wykryć rozbłysk radiowy, który według teorii może wystąpić w momencie łączenia się gwiazd neutronowych, a w niektórych modelach podczas końcowego wdechu przed połączeniem – powiedział Hallinan. To nauczy nas o bezpośrednim otoczeniu masowo niszczycielskich zdarzeniach. Co więcej, zobaczenie błysku radiowego może również pomóc nam szybko ustalić lokalizację złączenia.

Shreya Anand, absolwentka Caltech, mówi, że wczesne obserwacje złączeń w zakresie optycznym i UV mogą ujawnić nowe informacje na temat ich ewolucji, takie jak powstawanie pierwiastków w szybko poruszającej się materii wyrzucanej z fuzji.

Wyniki badań zostały opublikowane w The Astrophysical Journal Letters.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Caltech

Urania
Wizja artystyczna fal grawitacyjnych powstałych ze zderzenia gwiazd neutronowych. Źródło: Caltech
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/03/czy-kosmiczne-kolizje-mozna-przewidziec.html

Czy kosmiczne kolizje można przewidzieć, zanim nastąpią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy można przewidzieć przyszłość Ziemi?
2023-03-18.
Naukowcy z Uniwersytetu w Sydney na podstawie przeszłości naszej planety są w stanie przewidzieć jej przyszłość.
Ziemia cały czas podlega przemianom. Wystarczy przyjrzeć się początkom naszej planety, aby wiedzieć jak głębokie to były przeobrażenia. Powodują to siły związane z klimatem, ruchami tektonicznymi oraz nurtem rzek. Teraz badacze z Uniwersytetu w Sydney w Australii za pomocą cyfrowego narzędzia przygotowali model geofizyczny ukształtowania się współczesnego krajobrazu. Pomaga to też wyjaśnić w jaki sposób miliony ton osadów znalazły się w oceanach.
,, Przewidywanie przyszłości jest możliwe, gdy zrozumiemy przeszłość.
dr Tristan Salles, Uniwersytet Sydney
Naukowiec dodaje, że modele geologiczne dostarczały częściowego zrozumienia tego, w jaki sposób kształtowały się ostatnie fizyczne cechy Ziemi. Nie było możliwe ukazanie interakcji pomiędzy dorzeczami, erozją oraz gromadzeniem się osadów na przestrzeni 100 milionów lat. Dopiero nowy model uwzględniający geodynamikę, ruchy tektoniczne i siły klimatyczne oddziałujące z procesami powierzchniowymi pomógł w zajrzeniu w przeszłość.
W czym pomaga nowy model Ziemi?
Nowy model wyposaża naukowców w narzędzia pozwalające zrozumieć procesy zachodzące na powierzchni Ziemi. Model ,,chwyta” dynamikę przemieszczeń osadów z lądu do oceanów w sposób, który wcześniej nie był możliwy. Co więcej, opracowany model umożliwi przebadanie teorii w jaki sposób powierzchnia Ziemi odpowie na zmieniający się klimat oraz siły tektoniczne zmieniające ułożenie płyt tworzących litosferę.
Naukowcy wskazują, że model jest przykładem dynamicznego i szczegółowego tła niezbędnego dla sprawdzenia hipotez związanych z cyklami biochemicznymi oraz ewolucją biologiczną.
źródło: Uniwersytet Sydney
Przechodząca przeobrażenia Ziemia. Fot. Uniwersytet Sydney
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68323017/czy-mozna-przewidziec-przyszlosc-ziemi

Czy można przewidzieć przyszłość Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maksimum arktycznej pokrywy lodowej w 2023 roku
2023-03-19. Krzysztof Kanawka
Niskie maksimum, zwiastun kolejnego sezonu z niewielką ilością lodu.
Około 6 marca 2023 nastąpił szczyt w ilości lodu w Arktyce. Od tego momentu rozpoczęło się topnienie lodów w północnym regionie Ziemi. Niewielki zasięg lodu zwiastuje kolejny sezon silnych roztopów.
Obszary polarne Ziemi to dwa regiony szczególnie wrażliwe na zmiany klimatyczne. Jednocześnie, oba obszary są dość niedostępne i niezbyt często odwiedzane przez ludzi. Satelitarne obserwacje obu regionów przynoszą ważny zestaw danych, w tym zmian, jakie są obserwowane (m.in. zakres pokrywy lodowej).
Ostatnie lata to okres znacznie niższych zasięgów pokrywy lodowej względem wcześniejszych dekad. Często zdarzają się także okresy silnych roztopów czy to lodu morskiego czy na Grenlandii. W 2022 roku zanotowano bardzo nietypowe silne roztopy lodu we wrześniu, czyli już wtedy, gdy zazwyczaj nie obserwuje się roztopów lodu.
W okresie jesienno-zimowy, czyli w czasie gdy Słońce było albo nisko albo też pod horyzontem w Arktyce, nastąpił wzrost pokrywy lodowej. Ostatecznie około 6 marca 2023 zanotowano maksimum, wyliczone na 14,6 mln km2.
Mniejszy zakres pokrywy lodowej zapowiada głębokie roztopy wiosną i latem 2023 roku. Może się tak także wydarzyć, gdyż pokrywa lodowa jest coraz cieńsza.
Satelitarne obserwacje regionów polarnych Ziemi przynoszą wartościowe dane. Wpływ spadającego zasięgu pokrywy lodowej nie pozostaje bez efektu na klimat całej planety, w szczególności oceanów i prądów oceanicznych.
(NASA)

Arctic Sea Ice Hits 2023 Maximum
https://www.youtube.com/watch?v=664r6km_TXs
Maksimum pokrywy lodowej w Arktyce w 2023 roku / Credits – NASA Goddard

Zasięg lodu w dniu 7 marca 2023 / Credits – NSIDC

Arctic Report Card 2022
https://www.youtube.com/watch?v=MDG-moe0tZs
Arktyka w 2022 roku / Credits – NOAA

https://kosmonauta.net/2023/03/maksimum-arktycznej-pokrywy-lodowej-w-2023-roku/

Maksimum arktycznej pokrywy lodowej w 2023 roku.jpg

Maksimum arktycznej pokrywy lodowej w 2023 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy dzień wiosny 2023. Kiedy początek astronomicznej i kalendarzowej wiosny
2023-03-20. Autor: //dd Źródło: PAP, tvnmeteo.pl

Początek astronomicznej wiosny 2023 czeka nas już dziś, w poniedziałek 20 marca wieczorem. A kiedy wypada pierwszy dzień wiosny kalendarzowej? Wyjaśnimy. Wiosenne miesiące będą obfitować w wiele ciekawych zjawisk, które będzie można podziwiać na niebie. Sprawdź, co nas czeka.

Kiedy wypada początek astronomicznej wiosny 2023? W tym przypadku wyznacza go punkt przecięcia dwóch okręgów zdefiniowanych w astronomicznych układach współrzędnych. Jednym jest ekliptyka, czyli trasa pozornego ruchu Słońca na niebie, gdy obserwujemy je z Ziemi. Płaszczyzna ekliptyki obejmuje w sobie orbitę Ziemi, a orbity innych planet Układu Słonecznego leżą blisko niej. Drugim wyznacznikiem jest równik niebieski. Jego formalna definicja może wydawać się skomplikowana, ale w uproszczeniu możemy go sobie wyobrazić jako poszerzenie w kosmos równika ziemskiego.
Kiedy początek astronomicznej wiosny?
Istnieją dwa punkty przecięcia obu tych okręgów, jeden nazywany punktem Barana, a drugi punktem Wagi. Gdy Słońce przechodzi przez punkt Barana, zaczyna się astronomiczna wiosna. W drugim przypadku mamy początek astronomicznej jesieni.
Co ciekawe, punkt Barana wcale nie znajduje się w gwiazdozbiorze Barana. Od pierwszego wieku naszej ery, a także obecnie, znajduje się w konstelacji Ryb. Wcześniej był w gwiazdozbiorze Barana i stąd jego nazwa. Jego przemieszczanie się na tle gwiazdozbiorów to efekt precesji osi obrotu Ziemi, która w ciągu 25800 lat zatacza pełen okrąg. Jeśli granice gwiazdozbiorów nie ulegną zmianie (aktualne zostały zdefiniowane przez Międzynarodową Unię Astronomiczną blisko sto lat temu), to w 2597 roku punkt Barana będzie znajdował się w gwiazdozbiorze Wodnika.
W tym roku dokładny moment rozpoczęcia astronomicznej wiosny to poniedziałek 20 marca o godzinie 22.24. Pierwszy wiosenny dzień potrwa 12 godzin i 17 minut.
Kiedy początek kalendarzowej wiosny?
A co z wiosną kalendarzową? Ta ma stałą datę. Jak co roku, zaczyna się 21 marca. Tym razem będzie to wtorek. Pora roku według tego kryterium potrwa do 21 czerwca. To ustalony przez meteorologów okres w roku wprowadzony w celu łatwiejszego porównywania obserwacji prowadzonych w różnych miejscach.
1 marca zaczęła się zaś wiosna meteorologiczna.

Wiosna 2023. Jakie atrakcje czekają nas na niebie
Przez całą wiosnę na wieczornym niebie świetnie będzie widoczna Wenus, jako najjaśniejszy po Księżycu obiekt nocnego nieba. Również wieczorem będzie można zobaczyć Merkurego, dla którego najlepsze warunki obserwacji nastąpią w połowie kwietnia. Przez sporą część nocy widoczny będzie także Mars.
Planeta Jowisz przechodzi z okresu widoczności wieczorem, na okres widoczności rano. W pierwszych dniach wiosny dostrzeżemy go wieczorem bardzo nisko nad zachodnim horyzontem, szybko zachodzącego. Potem będzie zbyt blisko Słońca, aby go dostrzec, a pod koniec maja zacznie być widoczny nad ranem nisko nad wschodnim horyzontem. W kwietniu b.r. planowane jest wystrzelenie europejskiej sondy JUICE, która za kilka lat ma dotrzeć właśnie do Jowisza i badać jego księżyce. W misji udział mają także instytuty i firmy z Polski.
Z kolei planeta Saturn będzie wschodzić coraz wcześniej, początkowo nad ranem, a na koniec wiosny już około północy.
Na tym kończą się planety dostrzegalne gołym okiem. Przy pomocy teleskopów można zobaczyć jeszcze Urana i Neptuna. Tego pierwszego wieczorami, a drugiego nad ranem.
We wtorek 21 marca nastąpi opozycja planety karłowatej Ceres, a to oznacza dobre warunki widoczności obiektu. Aby zobaczyć Ceres, potrzebny jest niewielki teleskop. Od połowy kwietnia można z kolei nad ranem zacząć polować na inną planetę karłowatą: Plutona. Jest to jednak obiekt dostępny dla większych amatorskich teleskopów.
Bliskie spotkania obiektów na niebie, asteryzmy
Ciekawymi wizualnie zjawiskami są koniunkcje planet ze sobą, albo Księżyca z planetami. Już na sam początek astronomicznej wiosny czekają nas bliskie koniunkcje wąskiego sierpa Księżyca z planetami, najpierw 22 marca z Jowiszem, następnie 24 marca z Wenus, a później już bardziej oświetlonej tarczy Księżyca z Marsem (28 marca).
Od 22 do 24 maja Księżyc będzie mijać jasną Wenus i słabszego Marsa. Ponownie taka sytuacja nastąpi od 21 do 22 czerwca, dodatkowo wtedy Wenus i Mars będą wtedy widoczne bliżej siebie.
Ciekawym zjawiskiem będzie brzegowe zakrycie Jowisza przez Księżyc, które nastąpi 17 maja. Niestety, dojdzie do tego w ciągu dnia.
Na początku wiosny można dostrzec gwiazdozbiór Oriona z jasnymi gwiazdami rozmieszczonymi tak, że przypominają symboliczną sylwetkę człowieka, w tym - z trzema ułożonymi w jednej linii, stanowiącymi tzw. Pas Oriona. Blisko Oriona jest Wielki Pies z gwiazdą Syriusz - najjaśniejszą gwiazdą nocnego nieba. Po przeciwnej stronie znajduje się Byk z jasną gwiazdą Aldebaran. Niedaleko Oriona widać też Bliźnięta z parą jasnych gwiazd Kastor i Polluks.
Na niebie znajdziemy także tzw. Trójkąt Wiosenny. Nie jest to gwiazdozbiór, tylko asteryzm, czyli charakterystyczny układ gwiazd, ale nie znajdujący się na liście gwiazdozbiorów. Przykładowo Wielki Wóz to również asteryzm, a nie gwiazdozbiór. W skład Trójkąta Wiosennego wchodzą gwiazda Regulus z konstelacji Lwa, gwiazda Arktur z Wolarza oraz gwiazda Spika z Panny.
Dość prostym do rozpoznania gwiazdozbiorem jest Kasjopea, której jasne gwiazdy układają się w literę W. Niektórzy potrafią odnaleźć Wielki Wóz, a także Mały Wóz z Gwiazdą Polarną.
Roje meteorów, pełnie Księżyca
Spośród rojów meteorów aktywne są Lirydy, w okresie od 16 do 25 kwietnia, z maksimum w nocy z 22 na 23 kwietnia. Nie jest to mocno obfity rój meteorów, ale w ciągu godziny możemy dostrzec do 18 szybko przebiegających meteorów. Z rojem tym związana jest kometa C/1861 G1 (Thatcher), odkryta w 1861 roku i powracająca co 415 lat. Sam rój znali już w starożytności Chińczycy.
Wiosenne pełnie Księżyca nastąpią 6 kwietnia, 5 maja i 4 czerwca, a z kolei nów będzie 19 maja i 18 czerwca. Z kolei 5 maja nastąpi półcieniowe zaćmienie Księżyca, w Polsce widoczne przy wschodzie Księżyca.
20 kwietnia czeka nas hybrydowe zaćmienie Słońca, ale zjawisko to nie będzie widoczne w Polsce. Pas zaćmienia przebiegnie przez Ocean Indyjski i Ocean Spokojny.

Autor://dd
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Darek Delmanowicz
Kiedy rozpoczyna się wiosnaMaria Samczuk, Maciej Zieliński/PAP

Niebo w marcu 2023Mateusz Krymski/PAP

Bociani kalendarzMaciej Zieliński, Adam Ziemienowicz/PAP

https://tvn24.pl/tvnmeteo/pogoda/pierwszy-dzien-wiosny-2023-kiedy-poczatek-astronomicznej-i-kalendarzowej-wiosny-6847775

Pierwszy dzień wiosny 2023. Kiedy początek astronomicznej i kalendarzowej wiosny.jpg

Pierwszy dzień wiosny 2023. Kiedy początek astronomicznej i kalendarzowej wiosny2.jpg

Pierwszy dzień wiosny 2023. Kiedy początek astronomicznej i kalendarzowej wiosny3.jpg

Pierwszy dzień wiosny 2023. Kiedy początek astronomicznej i kalendarzowej wiosny4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)