Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

W asteroidzie znajdującej się niedaleko Ziemi odkryto materię organiczną. "To wielki sukces"
2023-03-23. Autor: JZB//mm Źródło: CNN, PAP

Materia organiczna, w tym witaminy i aminokwasy, zostały odnalezione we wnętrzu asteroidy Ryugu - poinformowali japońscy naukowcy. Odkrycie to może potwierdzać teorię, że niezbędne do powstania życia cząsteczki zostały dostarczone na naszą planetę właśnie przez kosmiczne skały.

Hayabusa2 to pierwsza misja, podczas której udało się przetransportować na Ziemię materiał wydobyty spod powierzchni asteroidy. Wyniki badań pobranych próbek zostały opublikowane 21 marca w magazynie "Nature Communications". "To wielki sukces Japońskiej Agencji Badań Kosmicznych" - ogłosiła w komunikacie Międzynarodowa Federacja Astronautyczna.
Materia organiczna w asteroidzie
Pobrane w 2019 roku próbki z wnętrza oddalonej od Ziemi o 340 milionów kilometrów asteroidy Ryugu pochodzą z jej powierzchni oraz z wnętrza 10-metrowego krateru utworzonego w niej uderzeniem specjalnego miedzianego pocisku. Jak poinformowano w opublikowanych teraz wynikach analizy, w próbkach spod powierzchni asteroidy odnaleziono cząstki organiczne - uracyl oraz niacynę. Uracyl stanowi jeden z głównych budulców RNA. Niacyna to natomiast witamina, znana również jako B3. W próbkach zostały odnalezione także inne cząstki organiczne: aminokwasy, aminy i kwasy karboksylowe.

Co ciekawe, uracyl i niacyna były już wcześniej wykrywane we fragmentach meteorytów, które uderzały w powierzchnię Ziemi. Dotąd nie było jednak pewności, czy nie było to rezultatem zanieczyszczenia po zderzeniu z naszą planetą. - Zawsze pojawiało się pytanie, jak bardzo zanieczyszczone były te cząsteczki w związku z ich ekspozycją na ziemskie środowisko - zwrócił uwagę Yasuhiro Oba, profesor z Uniwersytetu Hakkaio w Japonii. - Statek kosmiczny z misji Hayabusa2 pobrał jednak dwie próbki bezpośrednio z asteroidy Ryugu i dostarczył je na Ziemię w uszczelnionych kapsułach, w związku z czym ewentualne zanieczyszczenie materiału można wykluczyć - dodał.
Życie z kosmosu
Wyniki japońskich badań są kolejnymi mówiącymi o tym, że niezbędne do powstania życia cząsteczki organiczne - takie jak te odkryte właśnie na Ryugu - pochodzą z kosmosu i zostały dostarczone na naszą planetę przez kosmiczne skały.
- Nie ma wątpliwości, że zawarte w asteroidach i meteoroidach biologicznie ważne cząsteczki, takie jak aminokwasy i zasady azotowe, zostały dostarczone na Ziemię - mówi Obo, dodając, że mogły one odgrywać kluczową rolę "we wczesnym etapie powstawania Ziemi". Jak podkreśla CNN, nie udowadnia to jednak, że życie pozaziemskie istnieje.
Asteroida Ryugu
Ryugu to asteroida szeroka na kilometr, która kształtem przypomina diament lub sześciobok. Uważana jest za jeden z najstarszych obiektów w Układzie Słonecznym. Skały, z których jest zbudowana, zawierają ślady węgla i wody, które powstały w czasie narodzin Układu Słonecznego około 4, 6 mld lat temu. Jak się wydaje, przed około 100 milionami lat obiekt ten był częścią dużo większego ciała o średnicy kilkudziesięciu kilometrów, znajdującego się najprawdopodobniej w rodzinie asteroid Polana lub Eulalia.

Autor:JZB//mm
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ESA / Zuma Press / Forum
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/kosmos-w-asteroidzie-ryugu-odkryto-materie-organiczna-uracyl-i-witamine-b3-6857540

 

W asteroidzie znajdującej się niedaleko Ziemi odkryto materię organiczną. To wielki sukces.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykazano związek między supernowymi a różnorodnością biologiczną na Ziemi
Autor: admin (2023-03-23)
Liczba supernowych, które wybuchły w pobliżu Słońca, znacząco wpłynęła na różnorodność biologiczną mórz w ciągu ostatnich 500 milionów lat. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego, którzy opublikowali artykuł w czasopiśmie Ecology and Evolution.
Obszerne badania zapisu kopalnego wykazały, że różnorodność form życia znacznie się zmieniła w czasie geologicznym. Nowe prace pokazują, że przyczyną tego może być promieniowanie eksplodujących gwiazd, ponieważ liczba supernowych w określonych odstępach czasu jest ściśle związana ze zmianami różnorodności taksonów morskich.
Naukowcy przeanalizowali bioróżnorodność eonu fanerozoicznego, który rozpoczął się około 539 milionów lat temu i trwa do dziś, od skamieniałych szczątków w płytkich morzach wzdłuż wybrzeży kontynentalnych. Okazało się, że duża liczba supernowych pokrywa się ze szczytami różnorodności biologicznej.
Korelację wyjaśnia fakt, że supernowe wpływają na klimat Ziemi, przyczyniając się do wyraźniejszej różnicy między regionami równikowymi i polarnymi. Rezultatem są silniejsze wiatry, które wpływają na mieszanie oceanów i przenoszenie niezbędnych do życia składników odżywczych do wód powierzchniowych wzdłuż szelfu kontynentalnego. Bioproduktywność pierwotna brutto zapewnia energię dla systemów ekologicznych i oczekuje się, że zmiany w bioproduktywności mogą wpływać na różnorodność biologiczną.
We wpływie supernowych na klimat pośredniczą promienie kosmiczne - wiązki wysokoenergetycznych cząstek. Gdy zderzają się z ziemską atmosferą, wytwarzają jony, pomagając tworzyć aerozole i ostatecznie chmury.
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wykazano-zwiazek-miedzy-supernowymi-roznorodnoscia-biologiczna-na-ziemi

Wykazano związek między supernowymi a różnorodnością biologiczną na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Innowacyjny projekt naukowców z Politechniki Rzeszowskiej
20223-03-23.
Naukowcy z Politechniki Rzeszowskiej opracowali system do komunikacji satelitarnej i radiowej z możliwością zdalnego dostępu dla użytkowników z całego świata. Projekt – dedykowany branży kosmicznej i lotniczej – otrzymał ponad 200 tys. PLN dofinansowania w ramach Programu grantowego Podkarpackiego Centrum Innowacji.
W ciągu ostatnich kilku lat obserwuje się wzrost zapotrzebowania na różnego rodzaju dane. Zgodnie z wizją Polskiej Agencji Kosmicznej, w roku 2030 polski sektor kosmiczny będzie w stanie zapewnić Polsce niezależność w dostępnie do danych satelitarnych i w ich zastosowaniu. Jak czytamy w komunikacie Podkarpackiego Centrum Innowacji (PCI), odpowiedzią na ten trend jest projekt naukowców z Politechniki Rzeszowskiej.
Platforma opracowana przez podkarpacki zespół naukowy składa się z modularnych urządzeń nadawczo-odbiorczych zapewniających nadawanie i odbiór w szerokim zakresie pasm radiowych, od krótkich do wysokich mikrofal, a także badania w niższych zakresach fal EM. Stacja umożliwia komunikację z satelitami, odbiór sygnałów sond kosmicznych i orbiterów, a także inne badania z zakresu radiokomunikacji, propagacji fal EM i radioastronomii. Skład zespołu naukowego obejmuje nie tylko pracowników etatowych uczelni, ale również studentów.
W trakcie realizacji projektu nawiązaliśmy wiele kontaktów ze środowiskiem naukowym i biznesowym z całego świata. Wśród polskich podmiotów, zainteresowanie rozwojem opracowywanej technologii wyraziła Polska Agencja Kosmiczna, widząc potencjał wykorzystania stacji w różnych przedsięwzięciach o charakterze naukowo-biznesowym.
dr hab. inż. Andrzej Majka, prof. PRz, lider zespołu badawczego
PCI informuje, że w przyszłości stacja zostanie uruchomiona i udostępniona podmiotom komercyjnym oraz jednostkom badawczo-naukowym w celach dalszego rozwoju oraz badań naukowych związanych z branżami lotniczą i kosmiczną. Utrzymanie platformy w trendach krajowych i światowych będzie spełnieniem wymagań obecnego i przyszłego rynku. Dodatkowo, platforma zapewni możliwość przeprowadzania złożonych, kompleksowych badań nie ograniczających się tylko do jednego aspektu łączności satelitarnej. Oprócz tego istnieje możliwość ustalenia własnej konfiguracji do prowadzonych badań.
Rynek łączności satelitarnej i przemysłu kosmicznego stale się rozwija, co skutkuje rosnącym zapotrzebowaniem na usługi komunikacyjne oraz zaawansowane badania radiokomunikacyjne dla potencjalnych aplikacji kosmicznych. Integracja systemów umożliwiających szeroki zakres badań może okazać się kluczowa dla sprawnego rozwoju technologii kosmicznych w zakresie radiokomunikacji.
dodaje dr hab. inż. Andrzej Majka, prof. PRz
Pełna nazwa projektu naukowego brzmi: „Opracowanie i optymalizacja systemu do komunikacji satelitarnej i badań radiowych dla branży kosmicznej i lotniczej". Projekt otrzymał dofinansowanie w ramach III naboru do programu grantowego Podkarpackiego Centrum Innowacji.
Źródło: Podkarpackie Centrum Innowacji
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/innowacyjny-projekt-naukowcow-z-politechniki-rzeszowskiej

Innowacyjny projekt naukowców z Politechniki Rzeszowskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka zmienia klasyfikację, gdy strumień zmienia kierunek
2023-03-23.
Międzynarodowy zespół astronomów odkrył galaktykę, która zmieniła klasyfikację ze względu na wyjątkową aktywność w jej jądrze.
Galaktyka, nazwana PBC J2333.9-2343, została wcześniej sklasyfikowana jako radiogalaktyka, ale nowe badania wykazały, że jest inaczej. Praca została opublikowana w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

PBC J2333.9-2343, znajdująca się w odległości 660 milionów lat świetlnych, została sklasyfikowana jako olbrzymia radiogalaktyka o średnicy 4 milionów lat świetlnych, w której jądrze znajduje się blazar. Blazar to aktywne jądro galaktyki (AGN) z relatywistycznym strumieniem (dżet poruszający się z prędkością bliską prędkości światła) skierowanym w stronę obserwatora. Blazary są obiektami o bardzo wysokiej energii i są uważane za jedne z najpotężniejszych zjawisk we Wszechświecie. Badania pokazały, że w PBC J2333.9-2343 strumień zmienił drastycznie swój kierunek o kąt aż 90o, przechodząc od bycia w płaszczyźnie nieba, prostopadłej do naszej linii widzenia, do zwrócenia się bezpośrednio w naszą stronę.

Strumień blazara składa się z naładowanych cząstek elementarnych, takich jak elektrony lub protony, które poruszają się z prędkościami bliskimi prędkości światła. Poruszają się one po okręgu wokół silnego pola magnetycznego, powodując emisję promieniowania w całym spektrum elektromagnetycznym. Uważa się, że w PBC J2333.9-2343 strumień pochodzi z supermasywnej czarnej dziury w jej centrum, lub z bliskiej okolicy.

Gdy strumień jest zwrócony w naszą stronę, emisja jest silnie wzmocniona i może z łatwością przekroczyć tę pochodzącą z reszty galaktyki. To z kolei napędza rozbłyski o dużej intensywności, silniejsze niż te pochodzące z innych radiogalaktyk, zmieniając w ten sposób jej klasyfikację.

Orientacja strumieni względem nas decyduje o tym, jak galaktyka jest klasyfikowana. Gdy dwa strumienie są zwrócone w stronę płaszczyzny nieba, galaktyka klasyfikowana jest jako radiogalaktyka, ale jeżeli jeden z dżetów jest skierowany w naszą stronę, wówczas AGN galaktyki jest znane jako blazar. Ze strumieniami w płaszczyźnie nieba i jednym skierowanym w naszą stronę, PBC J2333.9-2343 została przeklasyfikowana jako radiogalaktyka z blazarem w swoim centrum.

Zmiany kierunku strumieni były opisywane w przeszłości, na przykład w przypadku radiogalaktyk w kształcie litery X. Jest to pierwsza obserwacja takiego zjawiska, gdzie nie sugeruje ono obecności dwóch różnych faz aktywności dżetów z ich morfologii obserwowanej na częstotliwościach radiowych – wydaje się, że zmiana kierunku nastąpiła w tym samym wybuchu jądrowym pochodzącym z AGN.

Aby dowiedzieć się więcej o tej tajemniczej galaktyce, astronomowie musieli ją obserwować w szerokim zakresie widma elektromagnetycznego. PBC J2333.9-2343 zaobserwowano za pomocą teleskopów radiowych, optycznych, podczerwonych, rentgenowskich, ultrafioletowych i gamma. Dane uzyskano z niemieckiego 100-metrowego Radioteleskopu Effelsberg w Instytucie Radioastronomii Maxa Plancka, 1,3-metrowego optycznego teleskopu SMARTS Uniwersytetu Yale oraz Obserwatorium Swift.

Następnie zespół porównał właściwości PBC J2333.9-2343 z dużymi próbkami galaktyk blazarowych i nieblazarowych dostarczonych w ramach projektu ALeRCE (Automatic Learning for the Rapid Classification of Events) w Chile z danymi ze Zwicky Transient Facility (ZTF) i Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System (ATLAS).

Korzystając z danych obserwacyjnych, zespół stwierdził, że galaktyka ta ma jasny blazar w centrum, z dwoma płatami w zewnętrznych obszarach strumienia. Obserwowane płaty są związane ze starymi strumieniami i nie są już zasilane emisją z jądra, więc płaty te są reliktami dawnej aktywności radiowej. AGN nie napędza już płatów, jak to widać w typowych radiogalaktykach.

Zespół jeszcze nie wie, co spowodowało drastyczną zmianę kierunku strumienia. Spekulują, że mogło to być zdarzenie łączenia się z inną galaktyką lub innym stosunkowo dużym obiektem, albo silny wybuch aktywności w jądrze galaktyki po okresie uśpienia.

Dr Lorena Hernández-García, główna autorka artykułu i badaczka z Millenium Institute of Astrophysics, powiedziała: Zaczęliśmy badać tę galaktykę, ponieważ wykazywała ona szczególne właściwości. Nasza hipoteza była taka, że relatywistyczny strumień jej supermasywnej czarnej dziury zmienił kierunek i aby potwierdzić ten pomysł, musieliśmy przeprowadzić wiele obserwacji.

Dodaje: Fakt, że jądro nie zasila już płatów oznacza, że są one bardzo stare. Są reliktami dawnej aktywności, podczas gdy struktury zlokalizowane bliżej jądra reprezentują młodsze i aktywne strumienie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RAS

Urania
Wizja artystyczna pokazująca aktywną supermasywną czarną dziurę ze strumieniem wystrzeliwanym na zewnątrz z prędkością niemalże światła.
Źródło: NASA/JPL-Caltech
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/03/galaktyka-zmienia-klasyfikacje-gdy.html

Galaktyka zmienia klasyfikację, gdy strumień zmienia kierunek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana czasu na letni coraz bliżej. Po co w ogóle przestawiamy zegarki i jaki ma to sens?
2023-03-23. AUTOR Hubert Taler
Dwa razy do roku zmieniamy czas - zimowy na letni lub odwrotnie. Dlaczego tak robimy? Po co w ogóle przestawiamy zegarki? Czy w obecnych czasach ma to jakikolwiek sens? I czy długo to jeszcze potrwa?
Wkrótce zmiana czasu na letni w 2023 roku. W nocy z soboty na niedzielę - z 25 na 26 marca - przestawimy zegarki z godziny 2 na 3 i przez to będziemy spali godzinę krócej. Czy to jedyny zysk płynący z operacji zmiany czasu? Po co w ogóle to robimy?

Zmiana czasu na letni zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, jaki sens ma taka zmiana. Czy zyski przewyższają straty? A może zmiana czasu to relikt przeszłości, od którego nie potrafimy się uwolnić?
Już niedługo, bo w najbliższy weekend, czeka nas zmiana czasu z zimowego na letni. Dokonamy przesunięcia zegarów o godzinę do przodu (a raczej dokonają za nas tego nasze komputery i smartfony). Robimy tak już od tylu lat, że już nawet nie zastanawiamy się nad genezą tej czynności, ani nawet nad tym czy ma to jakiś większy sens. Czy wszyscy na świecie zmieniają czas dwa razy do roku? Czy robimy to od dawna? Tak naprawdę wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tych i innych szczegółów tego zwyczaju.
Dlaczego zmieniamy czas (w każdym razie teoretycznie)?
Na początek powtórzmy sobie koncepcję i uzasadnienie zmiany czasu: w trakcie letnich (a więc: jaśniejszych) miesięcy, przesuwamy zegarki do przodu - aby wykorzystać to że dłużej jest jasno. Podobnie w miesiącach "ciemniejszych" przesuwamy w drugą stronę - po pierwsze dlatego aby zniwelować zmianę wiosenną, po drugie po to aby przesunąć godziny wieczorne na wcześniejsze względem ruchu słońca po nieboskłonie.
Nierówne dni, nierówne godziny
Ludzkość nie robiła tak od zawsze. Jednak bardzo wcześnie zauważyliśmy że latem dzień trwa dłużej, a zimą krócej. Rzadko sobie z tego zdajemy sprawę, ale na przykład godziny w starożytnym Rzymie były elastyczne: dłuższe lub krótsze w zależności od pory roku. Używano wtedy wodnych zegarów do odmierzania godzin i można było je regulować. Różnice w trwaniu godziny potrafiły sięgać od 44 minut do 75 minut w zależności od pory.
Tym co przyniosła nam cywilizacja oparta na pracy zorganizowanej (cywilizacja przemysłowa), była standaryzacja i centralizacja pomiarów czasu. Od tego czasu nierzadko w całym kraju godzina mogła być ta sama - nie była ustalana lokalnie na podstawie na przykład dzwonów kościelnych. Ostatecznym krokiem w kierunku standaryzacji czasu było rozpowszechnienie kolei żelaznych, które przecież musiały jeździć o czasie.
Pierwszy krok w kierunku sezonowej zmiany czasu
Pierwszy koncepcję zmiany czasu na letni i zimowy opracował niejaki George Wernon Hudson, nowozelandzki astronom, na początku XX wieku.
Hudson był człowiekiem bardzo aktywnym, i szkoda mu było że np. jego ulubione pole golfowe jest zamknięte gdy on kończy pracę. Zaproponował więc zmianę czasu na letni (poprzez dwugodzinne przesunięcie), i złożył propozycję na ręce jednego z członków parlamentu. Wtedy jednak (a był to rok 1908) nie przegłosowano tej propozycji.
Pierwszym krajem który rzeczywiście wprowadził zmianę czasu na letni, były Austro-Węgry, które w czasie I wojny światowej (1916) próbowały zaoszczędzić w ten sposób na konsumpcji węgla. Wkrótce dołączyły inne kraje, m.in. Wielka Brytania. W 1917 dołączyła Rosja, a Stany Zjednoczone w 1918 roku.
Od tego czasu niektóre kraje rezygnowały ze zmiany czasu i później wracały do tej praktyki - najczęściej w trakcie jakichś kryzysów (np. kryzysu energetycznego w latach 70-tych XX. wieku).
Nie każdemu się to jednak podoba...
Praktycznie od początku stosowania, sezonowa zmiana czasu powoduje ogrom kontrowersji. Przeciwnicy negują wpływ zmiany czasu na gospodarkę i oszczędność energii, podczas gdy zwolennicy prezentują dane statystyczne mające je potwierdzić. W przypadku niektórych krajów, temat powraca przy okazji każdych kolejnych wyborów.
Zwolennicy powołują się następujące argumenty:
•    oszczędność energii
•    możliwość bycia aktywnym na zewnątrz mimo późnej pory, co sprzyja zdrowiu
•    zmniejsza liczbę wypadków drogowych jako że kierowcy rzadziej jadą po ciemku
Natomiast przeciwnicy pozostają sceptyczni, i twierdzą że:
•    oszczędność energii jest iluzoryczna - latem wstajemy wcześniej i zapalamy lampkę
•    ewentualne zyski z oszczędności energii jest niwelowane przez wysiłek koordynacji zmiany czasu, przestawiania urządzeń, rozkładów jazdy etc
•    w czasie zimowym różnica jednej godziny nie wystarcza by zniwelować efekt braku słońca zarówno rano jak i po południu
A co mówi statystyka?
Spojrzenie na twarde naukowe dane, analizowane statystycznie może pomóc nam w zadecydowania kto ma w tym sporze racje.
•    Pierwsze badanie skuteczności czasu letniego przeprowadzone przez Narodowe Biuro Standaryzacji (USA) w 1976 roku nie znalazło oczekiwanej oszczędności (a spodziewano się ok 1%).
•    W 2000 roku, gdy część Australii przyjęła zmianę czasu, nie zarejestrowano tam oczekiwanego zmniejszenia zużycia energii, natomiast poranne zużycie wzrosło.
•    W 2006 i 2007 roku wprowadzono czas zmienny w zachodniej części Australii - również nie zaobserwowano oczekiwanych oszczędności, wzrosło natomiast zużycie prądu w gorące dni.
Podobnych badań przeprowadzono wiele - fakt, iż poszczególne stany w USA przyjmowały i rezygnowały ze zmiennego czasu w różnych latach, pomógł zebrać wiele przykładów. Praktycznie żadne z nich nie konkluduje ze 100% pewnością że zaobserwowano konkretną oszczędność.
Efekty w niektórych innych dziedzinach niż zużycie energii natomiast były pozytywne:
•    Wzrost sprzedaży odnotowują np. sklepy detaliczne, którym dłuższy jasny dzień generuje dodatkowych potencjalnych klientów.
•    Zwiększa się bezpieczeństwo na drodze i zmniejsza liczba wypadków przy prowadzeniu pojazdów mechanicznych.
Na dwoje babka wróżyła...
Jak widać, dokładnie nie wiadomo czy sumaryczny wpływ zmiany czasu na zimowy lub letni jest pozytywny czy negatywny. Osobiście uważam że znaleźć można oba rodzaje wpływów, i... wzajemnie się one niwelują.
Prawdopodobnie bez tej zmiany czasu, niewiele by się w naszym życiu zmieniło ani na lepsze ani na gorsze. Niektórzy z nas mają problemy z dostosowaniem się o tą jedną godzinę dwa razy do roku - lub denerwują się że przez zmianę czasu coś im się pomyli i np. nie udadzą się na umówione spotkanie. To takim ludziom przede wszystkim ulżyłoby, gdybyśmy ze zmiany czasu zrezygnowali.
Oryginalny artykuł opublikowaliśmy w październiku 2013 roku.
Po co zmieniamy czas? - Nauka. To lubię.
https://www.youtube.com/watch?v=e5Rac3LQvlE
Dlaczego jest zmiana czas na zimowy?

George Vernon Hudson

Reklama z 1918 roku
https://spidersweb.pl/2023/03/dlaczego-jest-zmiana-czasu-po-co.html

Zmiana czasu na letni coraz bliżej. Po co w ogóle przestawiamy zegarki i jaki ma to sens.jpg

Zmiana czasu na letni coraz bliżej. Po co w ogóle przestawiamy zegarki i jaki ma to sens2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włochy/ Inauguracja nowej ekspozycji w Muzeum Astronomicznym i Kopernikańskim w Rzymie
2023-03-23.
W rzymskim Muzeum Astronomicznym i Kopernikańskim odbyła się w środę inauguracja nowej ekspozycji. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele włoskiego rządu i świata nauki oraz ambasador RP we Włoszech Anna Maria Anders. Muzeum utworzył pod koniec XIX wieku polski historyk emigracyjny Artur Wołyński.
Wydarzenie odbyło się w ramach obchodów 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika. Na inauguracji obecny był też prezes włoskiego Instytutu Astrofizyki prof. Marco Tavani.
Placówka na Monte Mario w Wiecznym Mieście to jedyne poza Polską muzeum poświęcone Kopernikowi; założył je historyk emigracyjny Artur Wołyński (1844–1893). Są tam zebrane przez niego pamiątki związane z postacią astronoma z okazji obchodów 400. rocznicy jego urodzin, zorganizowanych w Wiecznym Mieście w 1873 roku.
W odnowionym muzeum, które zostało otwarte po kilkuletniej przerwie, jest między innymi portret Mikołaja Kopernika namalowany przez Henryka Siemiradzkiego i podarowany tej placówce przez malarza.
Ambasador Anders podkreśliła w środowym wystąpieniu, że w Polsce obchodzony jest Rok Kopernika. Zaznaczyła, że postać wielkiego astronoma jest nie tylko uniwersalnym dziedzictwem, ale także przykładem ścisłych więzów łączących od wieków Polskę i Włochy.
Przypomniała, że Kopernik studiował w Ferrarze, Bolonii i Padwie.
„Jako prawdziwy człowiek Renesansu wykorzystał swoją inteligencję i geniusz w różnych dziedzinach: astronomii, prawie, matematyce, ekonomii, astrologii i nawet w strategii wojskowej; był także tłumaczyłem i lekarzem, miał talent malarski” - mówiła Anders.
Ambasador zwróciła uwagę na ścisłe więzy rzymskiego muzeum z historią Polski. Jak dodała, powstało ono w chwili, gdy na 123 lata nasz kraj zniknął z mapy Europy. To wtedy, jak zaznaczyła, do muzeum trafiła bogata kolekcja, jaką zgromadził polski naukowiec Artur Wołyński. Są to księgi, medale, obrazy i rzeźby, instrumenty naukowe.
Anders przypomniała, że Wołyński urządził i kierował muzeum, a jednocześnie promował polską historię i kulturę, gdzie tylko mógł.
Choć Kopernik przebywał w Italii długo, ślady jego obecności są nieliczne. W Rzymie spędził co najmniej kilka miesięcy, a jeden z jego studentów zapisał, że spotykał się z ważnymi postaciami tamtych czasów. Według jednej z hipotez Mikołaj Kopernik poznał Michała Anioła.
Związki astronoma z Włochami będą tematem kongresu we wrześniu w Rzymie, który zorganizuje między innymi Instytut Polski nad Tybrem.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/
Źródło: Wikipedia/ domena publiczna
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C95840%2Cwlochy-inauguracja-nowej-ekspozycji-w-muzeum-astronomicznym-i-kopernikanskim

Włochy Inauguracja nowej ekspozycji w Muzeum Astronomicznym i Kopernikańskim w Rzymie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy kosmiczny przybysz ma własny napęd. Znamy prawdę o ‘Oumuamua

2023-03-23. Filip Mielczarek
Naukowcy w końcu rozwiązali zagadkę komety o nazwie ‘Oumuamua, udającej statek kosmitów. Tajemniczy międzygwiazdny przybysz ma coś, czego jeszcze nie widzieliśmy.

Przelot tajemniczego obiektu o nazwie ‘Oumuamua przez Układ Słoneczny w 2017 roku wzbudził mnóstwo kontrowersji w świecie astronomii i entuzjastów obcych cywilizacji. Teraz "kosmiczne cygaro" powoli opuszcza Układ Słoneczny. Niewątpliwie jest to jeden z najbardziej zagadkowych obiektów, jakie ludzkość odkryła w kosmosie.

Obliczenia pokazały, że obiekt przyleciał do nas z kierunku Wegi, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Lutni, która znajduje się zaledwie 25 lat świetlnych od Ziemi. Badaczy zaskoczył nietypowy kształt obiektu. Część astronomów twierdziła, że jest to kawałek zniszczonej niegdyś planety wielkości Plutona, ale są też tacy, co uważają, iż jest to sonda kosmiczna wysłana przez obcą cywilizację.

Obiekt w chwili oddalania się od Słońca mocno zaczął przyspieszać. Obliczenia wykazały, że poruszał się znacznie szybciej, niż oczekiwano. W dodatku nie pozostawiał za sobą chmury pyłu i gazów jak czynią to komety, co dodatkowo zdziwiło astronomów. To właśnie gazy mogą przyspieszyć obiekt, ale tutaj było inaczej.

Tajemnicza ‘Oumuamua ma własny kosmiczny napęd
Teraz wszystko stało się jasne. Na łamach prestiżowego magazynu Nature pojawił się bardzo ciekawy artykuł. Jennifer Bergner, chemiczka z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz Darryl Seligman, astrofizyk z Uniwersytetu Cornella zebrali wszystkie dostępne dane na temat obiektu i przeanalizowali serie eksperymentów sprzed kilku dekad. Okazało się, że mamy tu do czynienia z iście unikalnym obiektem, ale jednak naturalnego pochodzenia.
Wyjaśnieniem zagadki są procesy fizyczne zachodzące w komecie w przestrzeni międzygwiezdnej. Gdy ‘Oumuamua opuszczała swój układ macierzysty, była typową kometą. Wszystko się zmieniło podczas podróży przez obszar międzygwiazdowy. Przez cały ten czas była bombardowana przez promieniowanie kosmiczne. To sprawiło, że jej struktura zaczęła się zmieniać.
Obiekt uwalnia wodór cząsteczkowy dlatego nie ma komy i warkocza
Bergner postanowiła sięgnąć po wyniki eksperymentów prowadzonych w latach 70. i 90. zeszłego wieku. Wówczas polegały one na bombardowaniu lodu wysokoenergetycznymi cząstkami symulującymi promieniowanie kosmiczne. W efekcie tego, w lodzie tworzył się wodór molekularny (H2), który nie uwalniał się, tylko pozostał uwięziony w lodzie.
Identyczne procesy miały zachodzić właśnie w ‘Oumuamua, gdy zbliżyła się ona do Słońca, a jego ciepło i promieniowanie zaczęło topić lód oraz uwalniać zawarty w nim wodór. Powstał wówczas taki naturalny napęd kosmiczny, który pozwolił komecie przyspieszyć w sposób dla nas bardzo zaskakujący. Dotychczas takie obiekty wykorzystywały tylko grawitacyjne przyspieszenie.
‘Oumuamua opuszcza wewnętrzną część Układu Słonecznego
Co najważniejsze, emitowany wodór nie tworzy komy i charakterystycznego dla komet warkocza. Dlatego ‘Oumuamua przez cały przelot przez wewnętrzną część Układu Słonecznego wyglądała jak zwykła kosmiczna skała. Wielu astronomów myślało, że wewnątrz zamaskowanego obiektu może kryć się jakiś dziwny napęd zbudowany przez obcą cywilizację. Tymczasem stoją za tym bardzo nietypowe, ale jednak naturalne procesy.
Teraz obiekt znajduje się na tyle daleko, że nie można go obserwować za pomocą naziemnych systemów. Niestety, całkiem możliwe, że nigdy nie poznamy całej prawdy na temat, ‘Oumuamua, ponieważ właśnie opuszcza wewnętrzną część Układu Słonecznego. Obecnie znajduje się tuż obok Plutona, pokonując dystans ponad 4,5 miliona kilometrów w ciągu 24 godzin.
Astronomowie szacują, że w tym tempie znajdzie się całkowicie w przestrzeni międzygwiezdnej za ok. 2 lata. Wówczas ludzkość nie będzie mogła jej zbadać, ponieważ nie mamy technologii, która pozwala w krótkim czasie sondzie kosmicznej pokonać tak dużą odległość.
Tajemniczy kosmiczny przybysz ‘Oumuamua ma własny napęd /123RF/PICSEL

Animation showing the expected and measured trajectory of `Oumuamua
https://www.youtube.com/watch?v=imKjVEVq_vs

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tajemniczy-kosmiczny-przybysz-ma-wlasny-naped-znamy-prawde-o,nId,6673560

Tajemniczy kosmiczny przybysz ma własny napęd. Znamy prawdę o ‘Oumuamua.jpg

Tajemniczy kosmiczny przybysz ma własny napęd. Znamy prawdę o ‘Oumuamua2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzenie wielkiej asteroidy w Ziemię może być bardziej prawdopodobne niż sądzono

2023-03-24. Sandra Bielecka
Badanie wszelkich incydentów związanych z uderzeniem asteroid w Ziemię pomaga naukowcom oszacować ryzyko z tym związane w przyszłości. Czasami jednak może dochodzić do błędów obliczeniowych i potrzeba na nowo spojrzeć na pewne sprawy.

Ziemia zagoiła największe rany spowodowane uderzeniami wielkich asteroid. Dowody poprzednich uderzeń pomagają przewidzieć kolejne tego typu incydenty. Jeżeli błędnie odczytano dotychczasowo odkryte ślady uderzeń, jak uważa naukowiec James Garvin, obliczenia mogą być nieadekwatne do rzeczywistości, a ryzyko może być dużo wyższe, niż przewidywano.
Uderzenia wielkich obiektów
Najsłynniejszym uderzeniem gigantycznej asteroidy było to, które spowodowało wyginięcie dinozaurów. Wspomniany gigant posiadał szerokość około 10 kilometrów i 66 milionów lat temu wyrwał w powłoce Ziemskiej ogromny krater Chicxulub znajdujący się na terenie dzisiejszego półwyspu Jukatan. To wydarzenie zdewastowało większość życia na Ziemi.
Jednak nie potrzeba pocisku takich gabarytów, aby zasnuć naszą planetę całunem z pyłu i spowodować lata głodu. Niektórzy badacze szacują, że tego typu wydarzenie dotyka Ziemię co mniej więcej 600 000 lat. Oczywiście wszystko oparte jest na dotychczasowych odkryciach i nie da się przewidzieć dokładnej daty ponownego uderzenia.
Ryzyko uderzenia asteroidy
Im bardziej naukowcy starają się spojrzeć wstecz, tym ciężej odczytać dane i oszacować pierwotny rozmiar danego krateru. Na ślady po uderzeniach wpływa woda, wiatry i tektonika Ziemi sprawiając, że gromadzi się w nim kurz czy ziemia.
Naukowcy z Goddard Space Flight Center w NASA na czele z głównym naukowcem Jamesem Garvinem starają się wykorzystać najnowsze katalogi zdjęć satelitarnych, aby jak najlepiej oszacować wielkość zwietrzałych pozostałości po największych kraterach odkrytych na Ziemi. Okazuje się, że mogą być one dużo większe, niż przypuszczano.
Przyjęto, że depresja zwana Zhamanshin o szerokości około 12 do 14 kilometrów, która znajduje się w Kazachstanie powstała po uderzeniu meteorytu o średnicy od 200 do 400 metrów około 90 000 lat temu, co przyniosło skutki „nuklearnej zimy”.
Jednak naukowcy skłaniają się do przyjęcia bardziej katastrofalnego scenariusza, gdzie krater w początkach istnienia miałby mieć 30 kilometrów średnicy. Poddano analizie również inne odkryte kratery i ponownie obliczono ich średnicę, wszystkie podwoiły się lub potroiły.
Wniosek jest jeden, ogromne obiekty uderzają w Ziemie częściej, niż do tej pory przypuszczano. Jednak potrzeba dużo więcej obliczeń, aby potwierdzić wysnute wnioski teorie, ponieważ nie do końca wiadomo czy nowo odkryte pierścienie nie są po prostu pozostałościami po szczątkach wyrzuconych z uderzenia.  
Naukowcy na bieżąco monitorują wszelkie obiekty znajdujące się zbyt blisko Ziemi i mogące w jakiś sposób jej zagrozić. Instalowane są systemu monitorujące i śledzące określone komety i asteroidy, aby w razie czego spróbować przeciwdziałać spotkaniu pierwszego stopnia z naszą planetą.  
Dowody poprzednich uderzeń pomagają przewidzieć kolejne tego typu incydenty /123RF/PICSEL

 
INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-uderzenie-wielkiej-asteroidy-w-ziemie-moze-byc-bardziej-praw,nId,6668698

Uderzenie wielkiej asteroidy w Ziemię może być bardziej prawdopodobne niż sądzono.jpg

Uderzenie wielkiej asteroidy w Ziemię może być bardziej prawdopodobne niż sądzono2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwiecznił piekielne tornado. 15 razy większe od Ziemi i 5 razy gorętsze od powierzchni Słońca
2023-03-24.
Astrofotograf uwiecznił spektakularne zjawisko na powierzchni Słońca, które do złudzenia przypomina ziemskie tornada. W rzeczywistości jest od nich wielokrotnie większe, silniejsze i rozgrzane do czerwoności. Czym jest ten fenomen?
Na powierzchni Słońca zachodzą procesy, które zwykłemu śmiertelnikowi wprost nie mieszczą się w głowie. Jednym z nich jest plazma, czyli zjonizowana materia o stanie skupienia przypominającym gaz, w którym znaczna część cząstek jest naładowana elektrycznie.
Plazma unosi się nad powierzchnią najbliższej nam gwiazdy, ogrzana do temperatury od 50 tysięcy do 20 milionów stopni Celsjusza! Za sprawą pól magnetycznych plazma zaczyna wirować, przypominając swym kształtem znane z naszej planety trąby powietrzne (tornada) i pyłowe.
Podobna jest do ziemskich zjawisk tylko z pozoru, ponieważ słoneczne tornado ma wysokość 200 tysięcy kilometrów i obraca się z prędkością 300 tysięcy kilometrów na godzinę. Dla porównania nasze tornada mają wysokość około kilometra, obracają się z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę i mają temperaturę pokojową.
Słońce zaskakuje nas na każdym kroku. Gwiazda jest 109 razy większa od Ziemi i grzeje nas w pogodne dni mimo, że znajduje się w odległości aż 150 milionów kilometrów. Jest na tyle daleko, że promieniom świetlnym dotarcie do Ziemi i wniknięcie w naszą skórę, zajmuje aż 8 minut!
Zobaczcie ten niezwykły spektakl uwieczniony przez astrofotografa Andrew McCarthy'ego za pomocą sondy kosmicznej SDO, należącej do NASA, której zadaniem jest stałe monitorowanie aktywności słonecznej. To dzięki niej otrzymujemy zdjęcia i nagrania tego, co dzieje się na powierzchni Słońca.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Słoneczna plazma przypominająca tornado. Fot. NASA / SDO / Andrew McCarthy.

Capturado tornado solar de mais de 100.000 km de altura
https://www.youtube.com/watch?v=VT_eUoMgXlg

Słoneczna plazma przypominająca tornado. Fot. NASA / SDO / Andrew McCarthy.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2023-03-24/uwiecznil-piekielne-tornado-15-razy-wieksze-od-ziemi-i-5-razy-goretsze-od-powierzchni-slonca/

Uwiecznił piekielne tornado. 15 razy większe od Ziemi i 5 razy gorętsze od powierzchni Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetlny spektakl nad Polską. "Jedna z najsilniejszych zórz polarnych sezonu"
2023-03-24. Autor: as Źródło tvnmeteo.pl

Zorza polarna nad Polską. Dzięki silnej burzy geomagnetycznej, jaka nawiedziła naszą planetę, w nocy z czwartku na piątek w niektórych regionach kraju dało się podziwiać to wyjątkowe zjawisko. Zdjęcia zorzy otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W czwartek nad Ziemią pojawiła się bardzo silna burza geomagnetyczna, której skutki były doskonale widoczne po zachodzie słońca. W północnej Polsce zapanowały doskonałe warunki do podziwiania zorzy polarnej. Karol Wójcicki, popularyzator astronomii z serwisu z "Z Głową w Gwiazdach", nazwał je wybitnymi. Jak napisał w mediach społecznościowych, była to "jedna z najsilniejszych zórz polarnych sezonu".

Niestety, warunki pogodowe do podziwiania zorzy w wielu regionach kraju były różne. Miejscami niebo zasnuwały ciemne, deszczowe chmury, uniemożliwiając obserwację zjawiska.
Zorza okiem Reporterów 24
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia zorzy polarnej. Reporterom 24 z północnej Polski udało się uchwycić zapierające dech w piersiach ujęci zjawiska.
Niezwykłe zjawisko udało się zaobserwować również w Trzebieszewie w okolicach Kamienia Pomorskiego (woj. zachodniopomorskie). Zorzę polarną udało się uchwycić pani Aleksandrze Mielniczuk.

: Zorza polarna - czym jest i jak powstaje?
Zorza polarna powstaje w górnych warstwach atmosfery ziemskiej i jest zjawiskiem charakterystycznym głównie dla obszarów podbiegunowych. Może przybierać bardzo różnorodne formy: barwne łuki, smugi, pasma. Zorze mają też na ogół kolor zielony, niebieskozielony z plamami o barwie różowej lub czerwonej, zdarzają się kolory niebiesko-biały, żółto-zielony lub fioletowy.
Ich powstawanie związane jest z przepływem prądu w jonosferze, na wysokości około 100 kilometrów nad Ziemią. Podczas rozbłysków Słońce emituje protony oraz elektrony. Cząstki te są w większości odchylane przez ziemskie pole magnetyczne. Są wyłapywane przez ziemską magnetosferę i poruszają się po torze helisy, wzdłuż linii pola magnetycznego, łączących obydwa ziemskie bieguny magnetyczne. W konsekwencji dochodzi do wzbudzenia atomów w obszarze polarnym, co skutkuje pojawieniem się świetlistych łun na niebie.
Autor:as
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: kontakt24UsersMaterials

Zorza polarna widoczna z Koszalina

Autor: Gracjan W.

Zorza polarna nad Trzebieszewem (woj. zachodniopomorskie)Aleksandra Mielniczuk

https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/zorza-polarna-w-polsce-w-czwartek-i-piatek-spektakularny-widok-6858679

Świetlny spektakl nad Polską. Jedna z najsilniejszych zórz polarnych sezonu.jpg

Świetlny spektakl nad Polską. Jedna z najsilniejszych zórz polarnych sezonu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA prezentuje nowe skafandry kosmiczne
2023-03-24. Krzysztof Kanawka
Nowa generacja skafandrów kosmicznych do misji księżycowych.
Piętnastego marca NASA wraz z Axiom Space zaprezentowała nową generację skafandrów kosmicznych. W tych skafandrach astronauci będą pracować na Srebrnym Globie.
W marcu 2019 roku administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Program został nazwany Artemis. Po pewnych opóźnieniach aktualnie przewiduje się, że powrót człowieka na Srebrny Glob nastąpi pod koniec 2025 roku (misja Artemis 3).
Jednego ważnego elementu do prac na powierzchni Srebrnego Globu z pewnością brakuje: skafandra kosmicznego. Aktualnie używane skafandry – amerykańskie EMU oraz rosyjskie Orlan (na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ISS) nie są przystosowane do funkcjonowania w warunkach Księżyca.
We wrześniu 2019 pojawiła się informacja, że NASA w 2023 roku przetestuje nowe skafandry dla potrzeb Artemis na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Te testy mają nastąpić w warunkach mikrograwitacji, na pokładzie ISS. W połowie października 2019 NASA zaprezentowała nowe skafandry dla programu Artemis.
NASA i Axiom prezentują skafander
Piętnastego marca 2023 roku NASA zaprezentowała zaawansowany prototyp skafandra dla misji Artemis III. Prace nad tym skafandrem to wynik wspólnych prac NASA i spółki Axiom Space.
Choć na prezentacji pokazano niebiesko-pomarańczowy skafander, wersja finalna (księżycowa) będzie prawdopodobnie cała biała. Ma to oczywiście związek z kwestiami regulacji temperatury na powierzchni Księżyca.
Nowa generacja skafandrów
W odróżnieniu od obecnie używanych skafandrów kosmicznych, które zostały zaprojektowane dekady temu, ten księżycowy skafander ma mieć wiele nowinek technicznych. Przede wszystkim skafander ma być w stanie “przyjąć” do wnętrza do 90 procent typowej amerykańskiej populacji (wzrost, długośc kończyn, obrys ciała, wielkość palców itp itp). Ponadto, w tym skafandrze – nieco na wzór Orlanów – wejście ma nastąpić od tyłu. Skafander ma także pozwolić na mobilność wymaganą dla Srebrnego Globu, gdzie będzie potrzeba wykonywania kroków, zginania się, pracy na kolanach itd. – w zupełnie innym stylu niż dziś jest to wykonywane na ISS.
(NASA)
NASA, Axiom Space Reveal Artemis III Moon Mission Spacesuit Prototype (Official Broadcast)
https://www.youtube.com/watch?v=5KnOtI4fS3U
Prototyp skafandra księżycowego / Credits – Axiom Space
https://kosmonauta.net/2023/03/nasa-prezentuje-nowe-skafandry-kosmiczne/

NASA prezentuje nowe skafandry kosmiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA śledzi gigantyczną anomalię w ziemskim polu magnetycznym
Autor: admin (2023-03-24)
NASA aktywnie monitoruje dziwną anomalię, która pojawiła się w ziemskim polu magnetycznym. Między Ameryką Południową a południowo-zachodnią Afryką naukowcy zarejestrowali gigantyczny obszar o niższym natężeniu magnetycznym.
Anomalia magnetyczna SAA (South Atlantic Anomaly) to obszar nad południowym Atlantykiem, gdzie ziemskie pole magnetyczne jest znacznie osłabione w porównaniu do innych obszarów na Ziemi. Powstaje ona w wyniku wpływu różnych czynników, w tym przepływu prądów elektrycznych w płaszczu Ziemi oraz oddziaływania pola magnetycznego Ziemi z polem magnetycznym Słońca.
Zjawisko to niepokoi naukowców od wielu lat. Porównywano to do „wgniecenia” w ziemskim polu magnetycznym lub do tzw. „kieszeni w kosmosie”. SAA w żaden sposób nie wpływa na życie na Ziemi, czego nie można powiedzieć o anomalii orbitalnej. Kiedy statek kosmiczny przelatuje przez nią, ich pokładowe systemy technologiczne mogą zawieść, jeśli zderzą się z wysokoenergetycznymi protonami emanującymi ze Słońca.
Tym samym globalne awarie niosą ze sobą ryzyko utraty danych, dlatego operatorzy satelitarni wyłączają systemy statku, zanim wejdzie on w strefę anomalii. Aby zmniejszyć te zagrożenia, NASA monitoruje anomalię.
Przypomnijmy, że w 2016 roku heliofizyk NASA Ashley Greeley odkrył, że anomalia powoli dryfuje w kierunku północno-zachodnim. W 2020 roku naukowcy ustalili, że SAA jest w trakcie podziału na dwie połowy, z których każda reprezentuje oddzielne centrum o minimalnym natężeniu magnetycznym w ramach większej anomalii.
Jednym z czynników wpływających na powstanie anomalii SAA jest przepływ płynów w płaszczu Ziemi. Gęste prądy płynów przepływające w głąb Ziemi generują pole magnetyczne, które może wpływać na ziemskie pole magnetyczne. W obszarze SAA przepływ płynów jest mniej intensywny niż w innych częściach Ziemi, co prowadzi do osłabienia pola magnetycznego.
Innym czynnikiem jest oddziaływanie pola magnetycznego Słońca z polem magnetycznym Ziemi. Podczas burz słonecznych i innych zjawisk kosmicznych cząstki naładowane mogą uderzać w pole magnetyczne Ziemi, powodując zmiany w jego strukturze. W obszarze SAA te zmiany są szczególnie intensywne, co prowadzi do osłabienia pola magnetycznego.
Anomalia magnetyczna SAA jest zjawiskiem naturalnym i jest obecna na Ziemi od dawna. Jednak wraz ze wzrostem wykorzystania sztucznych satelitów i innych urządzeń elektronicznych, które są wrażliwe na zmiany w polu magnetycznym, staje się coraz bardziej istotna dla działań naukowych i technologicznych.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nasa-sledzi-gigantyczna-anomalie-w-ziemskim-polu-magnetycznym

NASA śledzi gigantyczną anomalię w ziemskim polu magnetycznym.jpg

NASA śledzi gigantyczną anomalię w ziemskim polu magnetycznym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli ją miesiąc temu. "Niszczyciel miast" mknie w kierunku Ziemi
2023-03-24. Opracowanie:
Jan Matoga
Już w sobotę asteroida 2023 DZ2 przeleci bardzo blisko naszej planety. Będzie można ją zobaczyć nawet przy pomocy lornetki. Asteroida jest wystarczająco duża, by jej uderzenie w Ziemię spowodowało zniszczenie miasta. To rzadki przypadek, by obiekt tej wielkości przeleciał tak blisko ziemskiej orbity.
Obiekt 2023 DZ2 odkryto dopiero miesiąc wcześniej. W sobotę asteroida, której średnice ocenia się na 40-90 metrów, minie Księżyc o 515 000 km, a później Ziemię - lecąc z prędkością 28 000 km/h.
Naukowcy NASA uspokajają: kosmiczna skała nie zagraża naszej planecie. Co więcej, jej pojawienie się tak blisko, stanowić będzie doskonałą okazję do poszerzenia naszej wiedzy o asteroidach, które potencjalnie mogą zagrozić ludzkości w przyszłości. A według badaczy kosmosu, asteroida znajdzie się bardzo blisko nas, bo zaledwie 168 000 km od powierzchni Ziemi. W rezultacie zjawisko będzie można obserwować przy pomocy małych teleskopów lub nawet lornetki. Jeśli pogoda jednak nie pozwoli, wydarzenie będzie można śledzić dzięki stronie VirtualTelescope.
Nie ma możliwości, by asteroida uderzyła w Ziemię, ale jej bliskie przejście daje nam świetną możliwość obserwacji - uważa Richard Moissl z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Faktem jest jednak, że skała jest na tyle duża, że jej uderzenie zmiotłoby z powierzchni planety całe miasto. Stąd jej nieoficjalna nazwa - "niszczyciel miast". Co ciekawe, asteroida wróci już w pobliże Ziemi w 2026 roku. Według naukowców, wówczas nadal nie będzie stanowiła zagrożenia dla naszej planety.
Źródło: RMF24
Zdjęcie listracyjne /Shutterstock

City killer’ asteroid to pass harmlessly between Earth and moon I WION Shorts
https://www.youtube.com/watch?v=UGH1HzZZI6Y

RMF24
https://www.rmf24.pl/nauka/news-odkryli-ja-miesiac-temu-niszczyciel-miast-mknie-w-kierunku-z,nId,6675684#crp_state=1

Odkryli ją miesiąc temu. Niszczyciel miast mknie w kierunku Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak silnej zorzy polarnej w Polsce nie było od lat. Zdjęcia, że szczęka opada

2023-03-24. Sławomir Matz
W Polsce rzadko dochodzi do sytuacji, w której można obserwować zorzę polarną. Jest to zjawisko zarezerwowane dla osób zamieszkujących obszary okołobiegunowe. Gdy już jednak nam się poszczęści, to zazwyczaj jest to blada poświata tańczących kolorów nisko nad północnym horyzontem. Wydarzenia z minionej nocy przeszły jednak wszelkie oczekiwania.

Jak powstaje zorza polarna?
Droga do powstania zorzy polarnej rozpoczyna się od Słońca, które na co dzień emituje strumień naładowanych cząstek w postaci wiatru słonecznego. Bezpośrednia ekspozycja na ich działanie może okazać się szkodliwa dla zdrowia, ale na Ziemi jesteśmy przed nimi chronieni za sprawą magnetosfery, która przechwytuje naładowane cząstki ze Słońca i kieruje je w stronę biegunów.
Tam wchodzą one w interakcję z gazami w atmosferze ziemskiej i powodują świecenie zwane zorzą polarną. Barwy zorzy polarnej uzależnione są od wysokości i rodzaju gazów, jakie występują w atmosferze ziemskiej.

Zorza polarna występuje zazwyczaj w obszarach okołobiegunowych, gdzie nawet podczas słabej aktywności słonecznej jest w stanie zapewnić niezwykły spektakl. W Polsce obecność tego zjawiska jest właściwie niczym wygrana na loterii, a jego zaobserwowanie wymaga sporo szczęścia.

Zorza polarna w Polsce. Prognozy nie zawiodły
Już przed południem, 23 marca, w internecie pojawiły się optymistyczne prognozy zakładające widoczność zorzy polarnej z Polski w porze wieczorowej. W prognozach zorzowych uwzględniono komunikat, że 20 marca doszło do koronalnego wyrzutu masy na Słońcu skierowanego w stronę Ziemi. Z tego powodu w przestrzeń kosmiczną trafiła zdecydowanie większa ilość naładowanych cząstek niż zazwyczaj.
Spora część naszego kraju znajdowała się wówczas pod grubą warstwą chmur, co nie stwarzało większych szans na jej obserwacje. Najwięcej nadziei dawała sytuacja pogodowa w północno-zachodniej części naszego kraju, gdzie wieczorem zaczęło się rozpogadzać.
Gdy zrobiło się ciemno, a na niebie pojawiły się gwiazdy, rozpoczęło się polowanie na zorzę polarną w Polsce. Zjawisko jest bardzo dynamiczne i charakteryzuje się zmianami natężenia w ciągu kilkunastu minut, co spowodowało, że wielu obserwatorów spędziło na zewnątrz kilka godzin w oczekiwaniu na komiksowe "boom".
Zorza polarna. W Polsce niebo stało się różowe
Pierwsze zdjęcia przestawiające zorzę polarną w Polsce pojawiły się w internecie po godzinie 20:00. Mimo że już wtedy wyglądała ona spektakularnie, to najlepsze było dopiero przed nami.
Na publikowanych fotografiach widać było ogromną różową łunę wijącą się nad horyzontem. Zjawisko wprost walczyło z chmurami, przewijającymi się przez nieboskłon. Gdy już się lekko rozpogodziło, około 22:00, doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji.

 Subtelna zorza w mgnieniu oka przeistoczyła się w potężny spektakl kolorów rozgrywający się na północnym niebie. Charakterystyczna różowa barwa pochłonęła nawet gwiazdozbiór Kasjopei, który nie znajduje się wcale nisko nad horyzontem.

Obserwując skalę tego widowiska, bez cienia przesady można było dojść do wniosku, że była to najsilniejsza zorza polarna w Polsce od 17 marca 2015 roku.
W kulminacyjnym momencie zasięg widowiska mierzony skalą Kp, wskoczył na ósmy z dziewięciu dostępnych poziomów. To oznaczało, że zorza była widoczna nawet z południa naszego kraju. Niestety w przeciwieństwie do północno-zachodniej Polski, południe mierzyło się z ogromnym zachmurzeniem.
Zorza polarna w nocy 23-24 marca zaskoczyła wszystkich. To prawdopodobnie najsilniejsze takie zjawisko od 2015 roku. /Sławomir Matz / Gwiazdy w dłoniach /Pexels.com

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tak-silnej-zorzy-polarnej-w-polsce-nie-bylo-od-lat-zdjecia-z,nId,6675324

Tak silnej zorzy polarnej w Polsce nie było od lat. Zdjęcia, że szczęka opada.jpg

Tak silnej zorzy polarnej w Polsce nie było od lat. Zdjęcia, że szczęka opada2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C25
2023-03-24. Ania Hansdorfer
O obiekcie:
C25 to gromada kulista znajdująca się w gwiazdozbiorze Rysia, która została odkryta przez Williama Herschela 31 grudnia 1788 roku. Wyróżnia się spośród innych gromad kulistych tym, że znajduje się na dalekich peryferiach Drogi Mlecznej – jej odległość od centrum galaktyki to 293,2 tys. lat świetlnych (prawie dwa razy tyle, co Wielki Obłok Magellana), a od Słońca – około 269,4 tys. lat świetlnych. Szacuje się, że pokonanie całej orbity zajmuje jej około trzech miliardów lat! Amerykański astronom Harlow Shapley nadał jej nazwę „Intergalaktyczny Wędrowiec”, wierząc, że oderwała się od Drogi Mlecznej i rozpoczęła swobodną podróż przez międzygalaktyczną przestrzeń. Teoria ta została jednak obalona, gdyż obserwacje wykazały, że gromada dalej jest grawitacyjnie związana z naszą Galaktyką. Do C25 należy około 900 tysięcy gwiazd i dlatego, mimo znacznej odległości, jest relatywnie jasna. Naukowcy przypuszczają, że może być pozostałością po małej galaktyce, która została „wchłonięta” przez Drogę Mleczną. Mimo że C25 jest podobna do innych gromad kulistych, obserwacje Kosmicznego Teleskopu Hubble’a wykazały, że zawiera różne typy gwiazd, co jest nietypowe dla tego typu obiektów. Znajdują się w niej bowiem dwa zestawy czerwonych olbrzymów różniących się od siebie składem chemicznym – te blisko centrum obiektu mają niespodziewanie wysoką zawartość wodoru. Te różnice prowokują pytania, czy C25 nie jest „zbitką” gromad, które zderzyły się, a następnie połączyły.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: gromada kulista
•    Numer w katalogu NGC: NGC 2419
•    Jasność: +10,41m
•    Gwiazdozbiór: Ryś
•    Deklinacja: +38° 52′ 57″
•    Rektascencja: 07h 38m 8,5s
•    Rozmiar kątowy: 5 x 5 sekund kątowych
Jak obserwować:
C25 obserwowana przez typowy, amatorski teleskop widoczna będzie jako zamglona, świecąca plamka. Ze względu na jej ogromną odległość od Ziemi pojedyncze gwiazdy są niemożliwe do zauważenia, jeśli nie posiadamy profesjonalnego sprzętu (pierwszy raz zostały zaobserwowane przez teleskop o ogniskowej 1,81m). Najlepsze warunki do obserwacji tego obiektu na półkuli północnej będą występować w zimową, bezchmurną noc.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    NASA - Hubble's Caldwell Catalog: Caldwell 25
24 marca 2023

•    Wikipedia - NGC 2419
24 marca 2023

•    Freestarcharts - Caldwell 25
24 marca 2023
 Zdjęcie C25 zrobione przez Teleskop Hubble’a. Źródło: ESA/Hubble & NASA, S. Larsen et al.
Położenie C25 na mapie nieba. Źródło: freestarscharts.com
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c25/

Katalog Caldwella C25.jpg

Katalog Caldwella C25.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: intensywne walki o Bachmut [KOMENTARZ]
2023-03-24. Mateusz Mitkow
Trwająca wojna na Ukrainie zmieniła oblicze postrzegania przestrzeni kosmicznej i wykorzystania satelitów, które m.in. zapewniają komunikację i dostarczają dane obrazowe terenu, czego przykładem są ostatnie zdjęcia satelitarne miejscowości Bachmut z 6 marca br., wykonane przez Maxar Technologies. Widać na nich płonące i zniszczone budynki, a także inne obiekty, które zostały uszkodzone w wyniku walki o ukraińskie miasto.
Spółka Maxar Technologies co jakiś czas w mediach społecznościowych dzieli się zobrazowaniami przedstawiającymi zniszczenia ukraińskich miast. Tym razem zaprezentowano dane obrazowe z miejscowości Bachmut, w którym wciąż toczą się intensywne walki. Każdego dnia ukraińska armia utrudnia przejęcie obszaru, zadając rosyjskim najeźdźcom dotkliwe straty. Obserwacja opisywanych działań militarnych jest możliwa z orbity okołoziemskiej za sprawą satelitów wspomnianej firmy Maxar Technologies. Na najnowszych zobrazowaniach możemy dostrzec płonące i zniszczone budynki, uszkodzony most kolejowy oraz ogólny przegląd miasta.
Sprawę dla Space24.pl komentuje reporter wojenny i dziennikarz Defence24.pl Michał Bruszewski:"Bitwa o Bachmut stała się obsesją Rosjan. Zdobywając to miasto postanowili upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze powetować sobie klęski militarne w Chersoniu i pod Izjum. Bachmut ma więc wymiar propagandowy. Po drugie przejęcie miasta otwiera drogą wojskom rosyjskim do łatwiejszego zajęcia węzła logistycznego w Konstantynówce. Po trzecie obecnie celem wojsk inwazyjnych jest dominacja w Donbasie, ponieważ plany z 24 lutego 2022 roku nie wypaliły, Rosjanie nie zajęli Kijowa, Odessy i Charkowa, więc koncentrują się na wschodniej Ukrainie."
"Bachmut jest w kryzysowej sytuacji, ponieważ Rosjanie od północy i południa manewrem mogliby przeciąć drogę zaopatrzenia do miasta". Nie są jednak w stanie tego zrobić, więc brakuje im ciągle sił na ten ostatni cios, by wziąć miasto w stano oblężenia. Co najważniejsze, Ukraińcy skutecznie się bronią i co raz biorą Rosjan w różne pułapki (jak wysadzenie tamy i odcięcie Rosjan pod Krasną Horą). Rosjanie chcieli z Bachmutu uczynić bitwę na wyczerpanie, w której rezerwy Ukrainy stopnieją. Mając przewagę w ludziach chcieli masą przełamać i zmęczyć Ukraińców. Okazało się finalnie, że w tym "Nowym Verdun" Rosjanie zostali zatrzymani, a straty w wojskach inwazyjnych spowodowały klęskę ich ofensywy. Bachmut obecnie jest morzem ruin. Nawet jak Rosjanie przejmą miasto, to zdobędą tylko gruzy" - dodał Michał Bruszewski.
Od samego początku niezwykle istotną rolę w tej wojnie odgrywa wywiad satelitarny, który dostarcza cennych danych w postaci zobrazowań oraz ułatwia komunikacje czy też nawigację. Dla przykładu, zdjęcia wykonywane przez satelity od firmy Maxar Technologies dostarczają danych m.in. z zakresu ruchów wojsk przeciwnika, czy też skalę zniszczeń w danym miejscu. Jeszcze przed rozpoczęciem wojny można było zaobserwować, dzięki zdjęciom wykonanym przez Maxar, koncentracje rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą, co także pozwoliło na lepsze przygotowanie się do zaistniałej sytuacji.
Spółka Maxar Technologies to jeden z największych operatorów sieci satelitów obserwacyjnych i dostawców zobrazowań satelitarnych na świecie. Upublicznione przez Maxar zobrazowania pochodzą z różnych konstelacji teledetekcyjnych pozostających w zasobach koncernu oraz jego spółek zależnych (satelity WorldView oraz DigitalGlobe).
Sieć instrumentów elektrooptycznych WorldView może pochwalić się rozdzielczością przestrzenną rzędu 25-50 cm (zależnie od przyjmowanych parametrów obrazowania). Omawiane zobrazowania powierzchni ziemskiej są dostępne dla użytkowników cywilnych i rządowych, służąc głównie w obszarze zarządzania kryzysowego - w sytuacjach zagrożenia katastrofami naturalnymi bądź tymi wywołanymi przez człowieka.
Fot. Maxar Technologies
Fot. Maxar Technologies/Twitter
Fot. Maxar Technologies
Fot. Maxar Technologies
Fot. Maxar Technologies
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-intensywne-walki-o-bachmut-komentarz

Widziane z orbity intensywne walki o Bachmut [KOMENTARZ].jpg

Widziane z orbity intensywne walki o Bachmut [KOMENTARZ]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japoński lądownik doleciał do orbity Księżyca
2023-03-24.
W ostatnim czasie japońska firma Ispace ogłosiła, że ich flagowy lądownik osiągnął orbitę Księżyca, co stanowi 7 z 10 kamieni milowych wyznaczonych przez Japończyków. Firma planuje lądowanie na Srebrnym Globie już w przyszłym miesiącu. Warto podkreślić, że na pokładzie statku kosmicznego znajduje się również łazik księżycowy Rashid należący do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
W ostatnim czasie japońska firma Ispace podała do wiadomości publicznej informację o osiągnięciu przez komercyjny lądownik Hakuto-R orbity Księżyca. Wydarzenie miało miejsce 21 marca br. o godzinie 2:24 czasu polskiego i było 7 z 10 kamieni milowych określonych przez Japończyków przed rozpoczęciem misji. Firma planuje lądowanie na Srebrnym Globie już w przyszłym miesiącu, co oczywiście będzie przełomowym wydarzeniem, gdyż Ispace stanie się wówczas pierwszym prywatnym podmiotem, który dotknie Księżyca, a tym samym Kraj Kwitnącej Wiśni zapisze się w historii jako czwarte państwo po Stanach Zjednoczonych, Rosji oraz Chinach, któremu udało się wylądować na naturalnym satelicie Ziemi.
Komercyjny lądownik z Japonii o nazwie Hakuto-R został wyniesiony przez rakietę nośną Falcon 9 w grudniu 2022 r., zabierając ze sobą wówczas niewielką sondę księżycową NASA o nazwie Lunar Flashlight. Na lądowniku natomiast, zostało umieszczone kilka dodatkowych ładunków, z których najbardziej wartym podkreślenia wydaje się ważący 10 kg łazik ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - Rashid. Japońska misja jest efektem projektu konkursowego na stworzenie bezpiecznego lądownika, który byłby w stanie regularnie transportować różnego rodzaju sprzęt na Srebrny Glob.
Projekt Japończyków składa się z 10 kamieni milowych. Zgodnie z planem przedsiębiorstwa pierwsze kroki obejmują etapy przygotowania zarówno na Ziemi, jak i w przestrzeni kosmicznej. Ispace wymienia zadania, tj. nawiązanie stabilnego połączenia z Centrum Kontroli Misji oraz wykonanie manewru orbitalnego i skierowanie swojego kursu w stronę Księżyca. Najważniejsze na ten moment jest oczywiście lądowanie i nawiązanie stabilnego połączenia z urządzeniem oraz sprawdzenie odpowiedniego funkcjonowania zasilania pojazdu. Zgodnie z planem japońskiej firmy Ispace lądownik Hakuto-R ma wylądować w kraterze o nazwie Atlas w kwietniu br.
W lutym br. mogliśmy dowiedzieć się kilku informacji o stanie lądownika Hakuto-R. Wówczas inżynierowie pracujący przy projekcie ogłosili, iż lot przebiega dobrze, natomiast doświadczono niewielkich problemów technicznych, tj. wyższe niż oczekiwano temperatury statku kosmicznego i komputer pokładowy, który wielokrotnie się restartował. Według Ryo Ujiie, dyrektora ds. technologii w Ispace, kontrolerzy lotu szybko poradzili sobie z problemami.
Obecnie firma pracuje również nad innym lądownikiem, który zgodnie z planami japońskiej firmy ma polecieć w 2024 r. Statek kosmiczny ma przypominać konstrukcją Hakuto-R, natomiast ładunkiem użytecznym będzie, m. in. opracowany przez Ispace "mikro łazik". Z kolei w 2025 r. firma planuje rozpocząć trzecią tego typu misję, w której udział ma wziąć większy lądownik. Wówczas technologia ta ma zostać opracowana przez amerykańską filię japońskiego przedsiębiorstwa we współpracy z firmą Draper.

Fot. Ispace
Fot. ispace

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/japonski-ladownik-dolecial-do-orbity-ksiezyca

Japoński lądownik doleciał do orbity Księżyca.jpg

Japoński lądownik doleciał do orbity Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe astronomiczne miejsca w Polsce - koniec konkursu za tydzień
2023-03-24.
Do końca marca trwa konkurs na wyszukiwanie ciekawych miejsc i budynków związanych z astronomią. Można startować w dwóch kategoriach: otwartej oraz dla szkół.
"Przewodnik astronomiczny po Polsce" - taki tytuł nosi konkurs prowadzony przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA). Termin przyjmowania zgłoszeń mija 31 marca 2023 r.
Zadanie konkursowe jest proste: znaleźć miejsce lub budynek związane z astronomią, opisać je, sfotografować i przesłać zgłoszenie. Można także filmować ciekawe miejsca. Kategorie mogą być bardzo różne, od obserwatoriów, planetariów, teleskopów, po zegary słoneczne, ulice imienia astronomów i inne obiekty.
Konkurs podzielono na dwie kategorie. Jedna jest otwarta dla wszystkich, a druga dotyczy szkół. W obu przewidziano atrakcyjne nagrody, takie jak vouchery na zakup sprzętu astronomicznego, wejściówki do planetariów i muzeów, prenumerata "Uranii", kosmiczne gadżety.
Szczegóły na temat konkursu oraz formularz zgłoszeniowy znajdują się pod adresem https://konkurs.astroturystyka.pl.
Organizatorem konkursu jest PTA. Kategoria dla szkół uzyskała wsparcie od Ministerstwa Edukacji i Nauki w ramach programu „Społeczna odpowiedzialność nauki” (projekt pt. „Przewodnik astronomiczny po Polsce”). Z kolei kategoria otwarta jest wspierana przez dofinansowanie z Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego (projekt pt. „Astronomical Guide to Visegrad Countries”). Patronatu medialnego udzieliły „Urania – Postępy Astronomii” oraz Astronarium.
Podobne konkursy prowadzone są także w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech, w ramach tworzenia „Przewodnika Astronomicznego po Krajach Grupy Wyszehradzkiej”. Polacy mogą brać udział również w konkursach w tych trzech krajach, jeśli posiadają materiały dotyczące obiektów i miejsc znajdujących się na ich terytorium. W odróżnieniu od konkursu polskiego nie ma tam osobnej kategorii dla szkół. Informacje o konkursach czeskim, słowackim i węgierskim można znaleźć na stronie https://contest.astro-tourism.org.
Konkurs towarzyszy powstawaniu "Przewodnika astronomicznego po Polsce". Jest on aktualnie przygotowywany przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne. Będzie turystycznym przewodnikiem przestawiającym różnorodne miejsca w naszym kraju mające związek z astronomią i eksploracją kosmosu. Książkowe wydanie przewodnika ukaże się we wrześniu 2023 roku. Będzie też wersja online i aplikacja mobilna.
Więcej informacji:
•    Strona konkursu
•    Formularz zgłoszeniowy
 
Autor: Krzysztof Czart
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ciekawe-astronomiczne-miejsca-w-polsce-koniec-konkursu-za-tydzien

Ciekawe astronomiczne miejsca w Polsce - koniec konkursu za tydzień.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkrycie relatywistycznych dżetów wytwarzających bąble w centralnej części Galaktyki Filiżanki
2023-03-24.
Badania przeprowadzone przez Anelise Audibert, badaczkę z IAC, ujawniły proces, który wyjaśnia osobliwą morfologię centralnego regionu galaktyki Filiżanki, masywnego kwazara znajdującego się 1,3 miliarda lat świetlnych od nas.
Obiekt ten charakteryzuje się obecnością rozszerzających się bąbli gazu wytwarzanych przez wiatry emitujące z jego centralnej supermasywnej czarnej dziury. Badanie potwierdza, że zwarty strumień, widoczny jedynie na falach radiowych, zmienia kształt i zwiększa temperaturę otaczającego go gazu, wydmuchując pęcherzyki, które rozszerzają się na boki. Ustalenia te, oparte na obserwacjach teleskopu ALMA i symulacjach hydrodynamicznych, zostały opublikowane 21 marca 2023 roku w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics Letters.

Kiedy materia wpada do supermasywnej czarnej dziury w centrach galaktyk, uwalnia ogromne ilości energii i jest nazywana aktywnym jądrem galaktyki (AGN). Ułamek AGN uwalnia część tej energii w postaci strumieni wykrywalnych na falach radiowych poruszających się z prędkością bliską prędkości światła. Podczas gdy strumień przemierza galaktykę, zderza się z otaczającymi go obłokami i gazem, a w niektórych przypadkach może wypychać tę materię w postaci wiatrów. Jednak to, jakie warunki preferencyjne wyzwalają te wiatry do wydmuchiwania gazu z galaktyki, jest wciąż słabo rozumiane.

Efekt oddziaływania strumieni na zawartość galaktyk, taką jak gwiazdy, pył i gaz, odgrywa ważną rolę w tym, jak galaktyki ewoluują we Wszechświecie. Najpotężniejsze strumienie radiowe, znajdujące się w „głośnych radiowo” galaktykach, są odpowiedzialne za drastyczną zmianę losu galaktyki, ponieważ ogrzewają gaz, zapobiegając powstawaniu nowych gwiazd i wzrostowi galaktyk. Symulacje komputerowe relatywistycznych strumieni wbijających się w galaktyki dyskowe przewidują, że strumienie zmieniają kształt otaczającego gazu, wydmuchując bąbelki, gdy wnikają w głąb galaktyki. Jednym z kluczowych elementów symulacji, który sprawia, że strumienie są skuteczne w napędzaniu wiatrów, jest kąt między dyskiem gazowym a kierunkiem propagacji strumienia. Co zaskakujące, słabsze strumienie, takie jak te w „cichych radiowo” galaktykach, są w stanie wyrządzić więcej szkód w otaczającym je środowisku niż te bardzo mocne.

Międzynarodowy zespół naukowców odkrył idealny przypadek, w którym można badać oddziaływanie strumienia radiowego z zimnym gazem wokół masywnego kwazara: galaktykę Filiżanki. Filiżanka to cichy radiowo kwazar znajdujący się 1,3 miliarda lat świetlnych od nas, a jego przydomek pochodzi od rozszerzających się bąbli widocznych na obrazach optycznych i radiowych, z których jeden ma kształt uchwytu filiżanki. Dodatkowo, w centralnym regionie (o rozmiarze około 3300 lat świetlnych) znajduje się zwarty i młody strumień radiowy, który ma niewielkie nachylenie względem dysku galaktyki.

Wpływ na formowanie się gwiazd
Korzystając z obserwacji przeprowadzonych na chilijskiej pustyni przez ALMA, zespół był w stanie scharakteryzować z niespotykanym dotąd poziomem szczegółowości zimny, gęsty gaz w centralnej części Filiżanki. W szczególności wykryli emisję cząsteczek tlenku węgla, które mogą istnieć tylko w określonych warunkach gęstości i temperatury. Na podstawie tych obserwacji zespół stwierdził, że zwarty strumień, pomimo swojej niewielkiej mocy, nie tylko wyraźnie zaburza rozkład gazu i ogrzewa go, ale także przyspiesza w nietypowy sposób.

Zespół spodziewał się wykryć ekstremalne warunki w dotkniętych obszarach wzdłuż strumienia, ale kiedy przeanalizował obserwacje, odkrył, że zimny gaz jest bardziej turbulentny i cieplejszy w kierunkach prostopadłych do propagacji strumienia. Jest to spowodowane wstrząsami wywołanymi przez napędzaną strumieniami bańkę, która nagrzewa się i wydmuchuje gaz podczas swojej bocznej ekspansji, wyjaśnia A. Audibert. Mając poparcie w symulacjach komputerowych uważamy, że orientacja między dyskiem zimnego gazu a strumieniem jest kluczowym czynnikiem w skutecznym napędzaniu tych bocznych wiatrów – dodaje.

Wcześniej uważano, że strumienie o małej mocy mają znikomy wpływ na galaktykę, ale prace takie jak nasza pokazują, że nawet w przypadku galaktyk cichych radiowo strumienie mogą redystrybuować i zakłócać otaczający gaz, a to będzie miało wpływ na zdolność galaktyki do tworzenia nowych gwiazd – powiedziała Cristina Ramos Almeida, badaczka z IAC i współautorka badania.

Następnym krokiem jest obserwacja większej próbki cichych radiowo kwazarów za pomocą MEGARA, instrumentu zainstalowanego na Gran Telescopio Canarias. Obserwacje pomogą nam zrozumieć wpływ strumieni na bardziej rozrzedzony i gorący gaz oraz zmierzyć zmiany w formowaniu się gwiazd spowodowane przez wiatry. To jeden z celów projektu QSOFEED opracowanego przez międzynarodowy zespół naukowców, którego celem jest odkrycie, w jaki sposób wiatry z supermasywnych czarnych dziur wpływają na galaktyki, w których się znajdują.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Zwarty strumień radiowy w centrum galaktyki Filiżanki wieje bocznym turbulentnym wiatrem w zimnym gęstym gazie, jak przewidują symulacje.
Źródło: HST/ ALMA/ VLA/ M. Meenakshi/ D. Mukherjee/ A. Audibert
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/03/odkrycie-relatywistycznych-dzetow.html

Odkrycie relatywistycznych dżetów wytwarzających bąble w centralnej części Galaktyki Filiżanki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Składnik RNA oraz witamina znalezione w próbkach z planetoidy Ryugu
2023-03-24.
Naukowcy analizujący próbki planetoidy Ryugu dostarczone na Ziemię przez sondę Hayabusa 2 odnaleźli wiele złożonych cząsteczek organicznych w tym uracyl i witaminę B3.
W 2020 roku kapsuła powrotna misji Hayabusa 2 z fragmentami planetoidy Ryugu wylądowała na Ziemi. Od tego czasu naukowcy analizują zebrane próbki. Japońsko-amerykański zespół badaczy kierowany przez Yasuhiro Oba sprawdził regolit planetoidy pod kątem zawartości materii organicznej. Naukowcy odnaleźli kluczowe elementy budulcowe życia, w tym składnik RNA – uracyl oraz witaminę B3 będącą kluczowym związkiem chemicznym szlaków metabolicznych.
Ryugu to niewielka planetoida o średnicy około 1 km. Okrąża Słońce w czasie ziemskiego roku, a odkryta została 10 maja 1999 roku w ramach przeglądu nieba LINEAR. W 2014 roku w kierunku planetoidy Ryugu została wystrzelona sonda Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) – Hayabusa 2. Po 4 latach podróży próbnik dotarł do celu. Przez 1,5 roku sonda okrążała i badała planetoidę. Do pobrania próbek zostały wykorzystane dwa systemy. Pierwszy z nich bazował na wystrzelonym w kierunku powierzchni tantalowym pocisku, który oderwał fragmenty materii z planetoidy. Druga technika próbkowania opierała się na wybuchowym impaktorze, który przy pomocy 4,5 kilograma materiału wybuchowego wystrzelił w kierunku Ryugu miedziany pocisk. Uderzenie to wytworzyło krater o średnicy 10 metrów. Następnie sonda zbliżyła się do powierzchni planetoidy i pobrała próbki minerałów przy pomocy robotycznego wysięgnika. Kapsuła z materiałem z planetoidy Ryugu powróciła na Ziemię 5 grudnia 2020 roku.
Materia organiczna z planetoidy Ryugu
Wyniki analiz materii z planetoidy Ryugu opublikowane w 2022 roku wykazały obecność 20 różnych aminokwasów. Aminokwasy to podstawowe elementy budulcowe białek. Mogły one powstać z materii nieorganicznej na skutek reakcji chemicznych indukowanych promieniowaniem słonecznym i kosmicznym.
W najnowszej publikacji, która ukazała się w marcu 2023 roku w magazynie „Nature Communications” naukowcy donoszą o wykryciu kolejnych bloków budulcowych życia w próbkach z planetoidy Ryugu. Badacze odnaleźli uracyl, będący zasadą azotową wchodzącą w skład RNA oraz niacynę, czyli witaminę B3.
,, W próbce znaleziono również inne cząsteczki organiczne, w tym aminokwasy, aminy i kwasy karboksylowe, które znajdują się w białkach i uczestniczą w szlakach metabolicznych.
Yasuhiro Oba, Hokkaido University
- W sumie dotychczasowe odkrycia z próbek Ryugu dodają coraz więcej dowodów na to, że budulce życia powstały w głębokim kosmosie i zostały pierwotnie dostarczone na Ziemię miliardy lat temu przez meteoryty. Cząsteczki prawdopodobnie pierwotnie powstały w wyniku reakcji fotochemicznych w lodzie w przestrzeni kosmicznej, zanim jeszcze istniał nasz Układ Słoneczny – dodaje Yasuhiro Oba.
Kolejną wskazówką na pochodzenie organicznych związków chemicznych z przestrzeni międzygwiezdnej może być odkrycie dwóch rodzajów imidazolu w próbkach z Ryugu. Imidazol jest częścią struktury molekularnej uracylu. Jeden rodzaj imidazolu o nazwie 4-ICA wykryto w próbkach w podobnym stężeniu jak uracyl, podczas gdy 2-ICA miał niższe stężenie. Imidazol 4-ICA może powstawać podczas reakcji chemicznych z udziałem cyjanowodoru, który jest powszechnym składnikiem lodu w obłokach międzygwiazdowych.
Czy życie na Ziemi powstało dzięki materii z planetoid i komet?
Odnalezienie złożonych związków organicznych, takich jak aminokwasy, zasady azotowe czy witaminy w materii planetoid sprzyja teorii, że życie na Ziemi mogło powstać po części dzięki materii kosmicznej. Substancje te mogły trafić na naszą planetę w początkowym okresie jej istnienia i dać początek pierwotnemu życiu.
Odkrycie jest niezwykle ważne dla astrobiologów. To krok na drodze do zrozumienia pochodzenia życia i tego, czy procesy, które doprowadziły do pojawienia się życia na Ziemi, mogą się powtórzyć w innym miejscu we Wszechświecie.
źródło: ,,Nature Communications", CNN, Space.com
Materia pobrana z planetoidy Ryugu. Fot. JAXA
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68714960/skladnik-rna-oraz-witamina-znalezione-w-probkach-z-planetoidy-ryugu

Składnik RNA oraz witamina znalezione w próbkach z planetoidy Ryugu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble’a monitoruje pogodę na Jowiszu i Uranie
2023-03-24.
Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble’a naukowcy mogą precyzyjnie śledzić zmiany pogody na planetach Układu Słonecznego. NASA właśnie opublikowała wyniki najnowszych obserwacji.
Prace prowadzone przez dziesięciolecia przez teleskopy kosmiczne i naziemne NASA oraz innych organizacji pozwoliły znaleźć nieoczekiwane wzorce zmian pogody na planetach Układu Słonecznego. Badanie jest ważnym krokiem w kierunku lepszego zrozumienia czynników wpływających na atmosferę. Teleskop Hubble’a stale uzupełnia obserwacje z sond kosmicznych, takich jak orbiter Jowisza – statek Juno i misja Cassini na Saturna, która zakończyła działalność w 2017 roku. Niezwykłym źródłem danych, wciąż analizowanych przez astronomów są sondy Voyager 1 i 2, które wspólnie przeleciały obok wszystkich czterech największych planet Układu Słonecznego w latach 1979-1989.
Program OPAL (Outer Planet Atmospheres Legacy) Kosmicznego Teleskopu Hubble’a zainaugurowany został w 2014 roku i dostarcza niezwykle dokładnych obrazów planet Układu Słonecznego.
Pogoda na Jowiszu
Pierwsze z opublikowanych przez NASA zdjęć przedstawia Jowisza zaobserwowanego 22 listopada 2022 roku. Na fotografii widoczne są liczne burze i zawirowania atmosfery. Na północ od równika dostrzegamy wyraźny pas, składający się z cyklonów i antycyklonów. Burze te obracają się w przeciwnych kierunkach, co stabilizuje układ. Łączą się tylko w szczególnych przypadkach, co prowadzi do powstawania cyklonów, które dorównują rozmiarom Wielkiej Czerwonej Plamy (WCP).
W latach 90. Kosmiczny Teleskop Hubble’a nie obserwował cyklonów ani antycyklonów – te formacje pogodowe uformowały się dopiero w ostatniej dekadzie. Na południe od równika planety widoczne są również dwa punkty. Jaśniejszy z nich o brązowo-czerwonej barwie to wulkaniczny księżyc Jowisza – Io. Z kolei ciemny punkt po lewej stronie tarczy planety to cień rzucany przez Io.
Na kolejnym zdjęciu Jowisza, wykonanym 6 stycznia 2023 roku dominującą formacją pogodową jest Wielka Czerwona Plama, będąca największym antycyklonem planety. Została zaobserwowana po raz pierwszy w 1664 roku przez Roberta Hooke’a. Wielka Czerwona Plama kurczy się od 150 lat i nie jest wykluczone, że w ciągu następnych kilkudziesięciu lat przestanie istnieć. Ciemna plama na prawo i w dół od WCP to księżyc Jowisza – Ganimedes. Ten lodowy świat z podpowierzchniowym oceanem jest największym księżycem Układu Słonecznego. Średnica Ganimedesa jest większa niż planeta Merkury.
Zobacz także: Pogoda na Jowiszu. Jak ją przewidzieć?
Chmury Urana
Oś równika Urana jest znacznie nachylona względem płaszczyzny, po której obiega Słońce. Siódma planeta Układu Słonecznego zdaje się być obrócona. Możliwe, że jest to efekt kosmicznej kolizji z innym ciałem niebieskim w przeszłości. Innym wyjaśnieniem niezwykłego nachylenia Urana jest nieistniejący już masywny księżyc, który zdestabilizował planetę, a następnie zderzył się z nią.
Konsekwencją nachylenia planety jest to, że przez okres do 42 lat obszary jednej półkuli są całkowicie pozbawione światła słonecznego. Kiedy sonda kosmiczna Voyager 2 odwiedziła Urana w latach 80. XX wieku, południowy biegun planety był skierowany niemal dokładnie w stronę Słońca. Najnowszy widok z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a pokazuje, że biegun północny przechyla się teraz w kierunku naszej Dziennej Gwiazdy.
Pierwsze z zaprezentowanych zdjęć Urana zostało wykonane w 2004 roku. Jest jedną z pierwszych fotografii programu NASA OPAL. Liczne burze z chmurami kryształków lodu metanowego pojawiają się na środkowych i północnych szerokościach geograficznych nad zabarwioną na niebiesko niższą atmosferą planety.
Drugie ze zdjęć Urana ukazuje przede wszystkim region wokół północnego bieguna planety. Zostało wykonane 10 listopada 2022 roku. Obszar ten pokryty jest gęstymi, jasnymi chmurami. Na granicy frontów można dostrzec kilka niewielkich burz. Formacja chmur otaczająca biegun Urana staje się coraz większa i jaśniejsza. Zmiana ta może wynikać ze wzrostu temperatury, która napędza cyrkulacje materii w atmosferze. Na fotografii widoczny jest również system pierścieni planety.
Zobacz także: Na księżycach Urana może istnieć podpowierzchniowy ocean.
źródło: NASA
Jowisz i Uran okien Hubble'a. Fot. NASA, ESA, STScI, Amy Simon (NASA-GSFC), Michael H. Wong (UC Berkeley), Joseph DePasquale (STScI)

Jowisz. Fot. NASA, ESA, STScI, Amy Simon (NASA-GSFC), Michael H. Wong (UC Berkeley), Joseph DePasquale (STScI)

Uran. Fot. NASA, ESA, STScI, Amy Simon (NASA-GSFC), Michael H. Wong (UC Berkeley), Joseph DePasquale (STScI)

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68711267/teleskop-hubblea-monitoruje-pogode-na-jowiszu-i-uranie

Teleskop Hubble’a monitoruje pogodę na Jowiszu i Uranie.jpg

Teleskop Hubble’a monitoruje pogodę na Jowiszu i Uranie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro
2023-03-25. Autor: as//rzw Źródło: TVN24, earthhour.org, Reuters, tvnmeteo.pl


Godzina dla Ziemi 2023. W sobotę o godzinie 20.30 lokalnego czasu zgasły światła w wielu rozpoznawalnych miejscach na całym świecie. Do inicjatywy dołączyły kraje z całego świata, od Australii, przez Polskę, po Brazylię i Stany Zjednoczone. W tym roku akcja zwracała uwagę na konieczność ochrony bioróżnorodności.

Godzina dla Ziemi to inicjatywa społeczna, która co roku gromadzi miliony ludzi na całym świecie. O godzinie 20.30 lokalnego czasu na godzinę gasną światła najbardziej rozpoznawalnych budynków, zwracając tym samym uwagę na problemy środowiska naturalnego.
Jako jedno z pierwszych - ze względu na strefę czasową - zareagowało australijskie Sydney, gdzie zgasły świata między innymi na słynnym gmachu Opery oraz na moście Harbour Bridge.
Podobne działania podejmowane były w kolejnych krajach, między innymi w Malezji, Tajlandii, Hongkongu czy Indiach. W Europie w ciemności pogrążyły się rzymskie Koloseum oraz Brama Brandenburska w Berlinie.
Polskie miasta także włączyły się w akcję. W Warszawie światła zgasły na Pałacu Kultury i Nauki, Pałacu Prezydenckim czy Belwederze, jak również na wielu mostach. W Szczecinie wygaszona została iluminacja budynku Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza.
Godzina dla Ziemi 2023 w Polsce
Światła zgasły także za Oceanem Atlantyckim. W Nowym Jorku wyłączono iluminację wieżowca Empire State Building, zaś w brazylijskim Rio de Janeiro - pomnika Chrystusa Zbawiciela.
Katastrofalny stan bioróżnorodności
Jak opowiadał w programie "Wstajesz i weekend" Dariusz Gatkowski z WWF Polska, tegoroczna edycja Godziny dla Ziemi poświęcona jest ochronie oraz przywracaniu bioróżnorodności na obszarach chronionych.
- Różnorodność biologiczna to tak naprawdę całe bogactwo życia na naszej Ziemi - wyjaśnił. Dodał, że pojęcie to obejmuje wiele kwestii, od liczby gatunków i poszczególnych osobników, po różnorodność genetyczną i ekosystemów.
Z danych WWF wynika, że w ciągu ostatnich 50 lat monitorowane populacje zwierząt na całym świecie zmniejszyły się średnio o 69 procent. Gatkowski przyznał, że wskaźnik ten pokazuje, że stan bioróżnorodności jest "katastrofalny".
- W Polsce nie jest lepiej - wskazał. - Według danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, około 20 procent monitorowanych siedlisk przyrodniczych jest w stanie dobrym, reszta jest w stanie nieodpowiednim lub złym. Podobnie z gatunkami chronionymi: około 36 procent jest w stanie dobrym.
Ptaki a gospodarka
Które rodzime gatunki są najbardziej zagrożone? Gatkowski wyjaśnił, że w Polsce i na świecie w najtrudniejszej sytuacji są zwierzęta i rośliny związane z wodami, szczególnie słodkimi. Poważnie kurczą się populacje wielu gatunków ptaków - w ciągu 23 lat spadek liczebności czajki zwyczajnej (Vanellus vanellus) w Polsce wyniósł około 75 procent. W przypadku przepiórki zwyczajnej (Coturnix coturnix) utraciliśmy 78 procent populacji, a słowika szarego (Luscinia luscinia) - 65 procent.
- Te wskaźniki mówią nie tylko o tym, jak mają się (...) konkretne gatunki zwierząt, one mówią tak naprawdę, jaki jest stan środowiska, w którym żyjemy - tłumaczył Gatkowski. - Pamiętajmy, że nasza gospodarka jest zależna od stanu środowiska. My tutaj tak naprawdę mówimy o ludziach, o tym, jakie mamy szanse rozwoju.
Ekspert dodał, że według danych Światowego Forum Ekonomicznego, około połowa globalnego PKB jest zależna od zasobów przyrody.
Kluczowe obszary chronione
Godzina dla Ziemi zwraca uwagę na problemy, z jakimi boryka się różnorodność biologiczna, ale w jaki sposób możemy zatrzymać jej utratę? Gatkowski wskazał, że obszary chronione to jeden ze sposobów, w jaki możemy chronić cenne zasoby przyrodnicze.
Te obszary służą nam jako miejsce, które jest takim magazynem dla całej naszej gospodarki - powiedział. - Są obszary, w których może być prowadzona gospodarka, oraz obszary ochrony ścisłej (...). Mówimy w petycji [na stronie WWF - red.], żeby zwiększyć obszary chronione w Polsce, na lądach i w morzu, do 30 procent. Chcemy też, żeby 10 procent Polski było chronione ściśle - dodał.
Autor:as//rzw
Źródło: TVN24, earthhour.org, Reuters, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Andre Coelho
Reuters
Godzina dla Ziemi 2023 w Rzymie PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Godzina dla Ziemi 2023 w Berlinie PAP/EPA/CLEMENS BILAN

Godzina dla Ziemi 2023 w Szwajcarii PAP/EPA/SALVATORE DI NOLFI
W Hongkongu zgasły światła Reuters
Godzina dla Ziemi w Kuala Lumpur w Malezji PAP/EPA/FAZRY ISMAIL
Godzina dla Ziemi 2023 w Nowym Jorku PAP/EPA/Peter Foley
Godzina dla Ziemi 2023 w Nowym Jorku PAP/EPA/Peter Foley

Godzina dla Ziemi 2023 w Rio de Janeiro PAP/EPA/Andre Coelho
Czajka zwyczajna (Vanellus vanellus) - zdj. ilustracyjneShutterstock
Przepiórka zwyczajna (Coturnix coturnix) - zdj. ilustracyjneAdobe Stock
Godzina dla Ziemi 2023 - rozmowa z ekspertemTVN24
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/godzina-dla-ziemi-2023-godzina-dla-bioroznorodnosci-6860735

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro.jpg

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro2.jpg

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro3.jpg

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro4.jpg

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro5.jpg

Godzina dla Ziemi 2023. Światła gasły od Sydney po Rio de Janeiro6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa generacja satelitów Starlink wypadła z orbity
Autor: tallinn (2023-03-25)
Pod koniec lutego SpaceX wystrzelił na orbitę dwie partie nowych satelitów konstelacji Starlink. Cięższy i większy model V2 Mini będzie przejściowym ogniwem między poprzednimi pojazdami a modelem V2, który Starships mogą podnosić. Jednak nie mając czasu na ich dokładne przetestowanie, firma zgłosiła problemy. Przynajmniej kilka z nich będzie musiało zostać zdeorbitowanych.
W Starlink V2 jest wiele nowych technologii, więc zgodnie z oczekiwaniami mamy pewne problemy” – napisał na Twitterze Elon Musk, szef SpaceX. „Niektóre satelity zostaną zdeorbitowane, inne zostaną dokładnie przetestowane przed wyniesieniem ponad Stację Kosmiczną”.
Partia 21 satelitów o nazwie kodowej Grupa 6-1 zaczęła wspinać się na wyższą orbitę kilka dni po osiągnięciu wysokości prawie 370 km, według Space News. Jednak po kilku dniach satelity zatrzymały się na około 380 km. Następnie od 15 marca zaczęli tracić wysokość w różnym tempie. Najbardziej stopniowo, ale co najmniej dwa - gwałtownie, spadając do 365 km.
Tweet Muska był pierwszym potwierdzeniem problemu i pierwszym komentarzem do tego, co się dzieje ze strony SpaceX. Na razie ani on, ani inni inżynierowie firmy nie potrafią ustalić przyczyny problemu. Wszystkie satelity nadal znajdują się na orbicie, ale ich niezwykłe zachowanie pozwala nam budować różne domysły na temat tego, co jest z nimi nie tak.
Grupa 6-1 to pierwsze satelity V2 Mini firmy. Są znacznie większe od pierwszej generacji i prawie trzykrotnie cięższe (800 kg). Są one wyposażone w „bardziej zaawansowane anteny fazowane i wykorzystują pasmo E do przesyłu wstecznego, co pozwoli Starlink zapewnić około 4 razy większą przepustowość na satelitę niż poprzednie wersje” – podała firma. Mają też wydajniejsze silniki manewrowe na argonie niż na kryptonie. V2 Mini to mniejsza wersja satelitów drugiej generacji o wadze 2000 kg z panelami słonecznymi o długości 20 metrów. W przeciwieństwie do pełnowymiarowego drugiego modelu, Mini jest umieszczony wewnątrz rakiety Falcon 9, więc natychmiast po otrzymaniu pozwolenia od regulatora, SpaceX rozpoczął ich wystrzeliwanie na orbitę.
Druga partia satelitów V2 Mini powinna zgodnie z harmonogramem wystartować nie wcześniej niż 30 marca, ale start może zostać przesunięty z powodu zaistniałych problemów.
SpaceX zmienił nazwę swojego planu Internetu satelitarnego Starlink RV, który stał się bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych. Teraz nazwa została zmieniona na Starlink Roam. Za 150 dolarów miesięcznie użytkownik uzyskuje dostęp do sieci za pomocą terminala satelitarnego w całym regionie zamieszkania, a za 200 dolarów może korzystać z Internetu wszędzie tam, gdzie dostępna jest usługa Starlink.
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowa-generacja-satelitow-starlink-wypadla-z-orbity

Nowa generacja satelitów Starlink wypadła z orbity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadzono las upamiętniający Generała Mirosława Hermaszewskiego
2023-03-25. Redakcja
Las upamiętniający kosmonautę Mirosława Hermaszewskiego.
W piątek 17 marca, przy Obserwatorium Astronomicznym Królowej Jadwigi w Rzepienniku Biskupim, zasadzono las imienia Generała Mirosława Hermaszewskiego. Na terenie kompleksu posadzono 126 drzew, symbolizujących liczbę okrążeń Ziemi, które wykonał polski kosmonauta. To pierwsza w Polsce inicjatywa upamiętniająca zmarłego w ubiegłym roku Generała Hermaszewskiego.
Mieszany las liściasto-iglasty złożony m.in. z jodeł, sosen, dębów, buków i grabów zasadzono wokół obserwatorium astronomicznego tworzonego przez Magdalenę i Bogdana Wszołków na terenie, którego swoją aparaturę pomiarową zainstalowały Europejska Agencja Kosmiczna oraz Polska Agencja Kosmiczna (POLSA).
– Właśnie wspólnie posadziliśmy 126 drzew upamiętniających lot Sojuza 30 w 1978 roku. Cieszę się, że Centrum Technologii Kosmicznych AGH ma swój udział w dzisiejszym wydarzeniu. Nasi studenci, którzy właśnie zakończyli analogową misję kosmiczną mogą stać się częścią tej niezwykłej historii, co na pewno zainspiruje ich do dalszej eksploracji tematyki kosmicznej. Trzymajmy za nich kciuki – oni spełniają swoje marzenia – mówi prof. Tadeusz Uhl z Centrum Technologii Kosmicznych AGH.
Dla ludzi, którzy chcą lecieć w kosmos, takie wydarzenie pokazuje realne połączenie pomiędzy przeszłością, a przyszłością. Fakt, że drzewa sadzą dzisiaj analogowi astronauci studenci polskiej uczelni, jest pewnego rodzaju wyrazem hołdu dla dokonań polskiego kosmonauty – mówi dr Agata Kołodziejczyk, Dyrektor Naukowy Analog Astronaut Training Centre.
Generał Mirosław Hermaszewski kilkukrotnie gościł w Obserwatorium Astronomicznym Królowej Jadwigi, dlatego właściciele zdecydowali się upamiętnić Go w ten wyjątkowy sposób. Jedno z drzew zostało zasadzono w imieniu wybranego w 2022 roku polskiego astronauty rezerwowego w ESA – Sławosza Uznańskiego.
To pierwsza inicjatywa, upamiętniająca naszego kosmonautę. Wierzę, że będzie stanowić inspirację dla przyszłych pokoleń pracujących dla polskiego sektora kosmicznego. Grab zasadzony w imieniu następcy Generała – Sławosza Uznańskiego na pewno się do tego przyczyni – mówi Agnieszka Gapys, Dyrektor Departamentu Informacji i Promocji Polskiej Agencji Kosmicznej.
Obserwatorium w Rzepienniku Biskupim posiada honorowy i merytoryczny patronat Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Stowarzyszenia Astronomia Nova
Drzewko zasadzone w imieniu Sławosza Uznańskiego / Credits – POLSA
Obserwatorium Astronomicznym Królowej Jadwigi w Rzepienniku Biskupim / Credits – POLSA
https://kosmonauta.net/2023/03/zasadzono-las-upamietniajacy-generala-miroslawa-hermaszewskiego/

Zasadzono las upamiętniający Generała Mirosława Hermaszewskiego.jpg

Zasadzono las upamiętniający Generała Mirosława Hermaszewskiego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądałby kosmos, gdybyśmy potrafili dostrzec promieniowanie gamma

2023-03-25. Filip Mielczarek
Astronomowie przygotowali niezwykłą animację, dzięki której możemy dowiedzieć się, jak wyglądałby kosmos, gdybyśmy potrafili dostrzec promieniowanie gamma.

Promieniowanie gamma nawet w małych dawkach jest zabójcze dla organizmów żywych. We Wszechświecie aż roi się od jego źródeł, ale są one na tyle oddalone od Ziemi, że nic nam nie grozi. Najczęściej generują je potężne czarne dziury i gwiazdy neutronowe, ale rozbłyski pojawiają się również na Słońcu. Naukowcy postanowili przygotować najnowszą mapę kosmicznych źródeł promieniowania gamma. Wygląda ona magicznie.
Mapa pokazuje nam to, czego nie widzą nasze oczy. Gdy patrzymy w niebo widzimy niezliczoną ilość gwiazd. Jednak w otchłani kosmosu występują obszary, które przeszywa wielki mrok. Nie znaczy to, że nic tam nie ma. Gdy wykorzystamy detektor promieni gamma, natychmiast naszym oczom ukażą się tajemnicze obiekty, które "ukryły się w mroku".


Najbardziej dokładna mapa zabójczego promieniowania gamma
Do przygotowania tej niezwykłej mapy posłużyły dane z obserwatorium Fermi Gamma-ray Large Area Space Telescope. Rejestruje ono fotony promieniowania gamma o energiach od 20 mln do 300 mld elektronowoltów. Co ciekawe, energia fotonów światła widzialnego wynosi 2-3 elektronowolty.
Astronomowie chwalą się, że mapa zawiera źródła promieniowania gamma zaobserwowane na przestrzeni ostatnich aż 15 lat, zatem jest najdokładniejszą, jaką stworzył człowiek. Zmieniające się wielkość kropek na animacji obrazują pojaśnianie i ciemnienie danego źródła. To daje nam wiedzę na temat zmian zachodzących w obiektach generujących promieniowanie gamma.
Największym źródłem promieniowania jest centrum galaktyki
Czerwonawy pasek przebiegający przez środek to dysk Drogi Mlecznej, to najbardziej charakterystyczna część naszej galaktyki od zarania dziejów emitująca promieniowanie gamma. Jak tłumaczą naukowcy, czym bardziej pomarańczowy kolor na mapie, tym potężniejsze źródło emisji. Tymczasem żółta kula poruszająca się po sinusoidzie, to nic innego jak nasze Słońce w czasie swojej rocznej wędrówki po niebie.
Wielu naukowców uważa, że w przeszłości na Ziemi dochodziło do fali wielkich wymierań właśnie z powodu uderzenia w naszą planetę wysokoenergetycznych cząstek pochodzących z rozbłysków promieniowania gamma. Niestety, nie wiemy jakie dokładnie obiekty za to odpowiadają, ale na pewno były one potężne. Mówi się o bliskich nam supernowych czy nawet hipernowych.
Animacja pokazuje, jak wyglądałby kosmos, gdybyśmy potrafili dostrzec promieniowanie gamma /NASA's Marshall Space Flight Center/Daniel Kocevski /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tak-wygladalby-kosmos-gdybysmy-potrafili-dostrzec-promieniow,nId,6677379

Tak wyglądałby kosmos, gdybyśmy potrafili dostrzec promieniowanie gamma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znamy wyniki OMSA 2023!
2023-03-25.
W tegorocznej edycji OMSA przedstawiono 21 referatów, pogrupowanych w 3 sesje tematyczne. Tematyka prelekcji i zarazem przedstawianych projektów studenckich była różnorodna i dotyczyła nie tylko klasycznej astronomii. Znalazły się także wykłady nawiązujące do astronautyki, kolonizacji Marsa, czy górnictwa i prawa kosmicznego.  Zdecydowanie OMSA 2023 zdominowały jednak dwa tematy: obserwacje Słońca oraz badania kraterów Księżycowych.
W tym roku I miejsce w konkursie zajęła Maja Zych z Krakowskiego Młodzieżowego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i Sztuk, która wygłosiła referat pt. Górki i dołki – czyli jak obliczyć parametry pewnych struktur na Księżycu.
II miejsce (ex aequo) zajęli Oskar Kościański i Dawid Bugajewski z I LO w Kościanie za pracę pt. Badanie kraterów księżycowych metodami amatorskimi oraz Kacper Jagielski i Maksymilian Szutkowski – za pracę Metiretur Lunam.
Na III miejscu znalazła się Hanna Hoffmann (Międzynarodowe LO w Zabrzu) za referat: Prawo w Kosmosie.
IV miejsce zajęła Marta Czupajło (Publiczna Szkoła Podstawowa w Dobrem) za wystąpienie Pod polskim niebem.
Dodatkowo przyznano trzy równorzędne wyróżnienia:
•    Kacper Romuk (I LO w Gryfinie) za pracę Ponowne wejście w atmosferę
•    Julia Stankiewicz (II LO w Tczewie), za pracę Wyznaczanie okresu rotacji Słońca na podstawie obserwacji plam na jego powierzchni
•    Yaroslav Zakharov (I LO w Inowrocławiu) za pracę Radiometria Słońca. Pomiary fotowoltaiczne
 
Wszystkim laureatom i uczestnikom serdecznie gratulujemy!
Czytaj więcej:
•    Strona OMSA 2023
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Uczestnicy, opiekunowie i jurorzy 49. edycji OMSA w Grudziądzu. Fot. Sebastian Soberski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/znamy-wyniki-omsa-2023

Znamy wyniki OMSA 2023!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Każdy będzie mógł sam zobaczyć, co pisał”. Przepisano i przetłumaczono pisma Kopernika
2023-03-25.KM.ADOM.
Naukowcy odpisali z akt kapituły warmińskiej pisma związane z Mikołajem Kopernikiem i na nowo je przetłumaczyli. Niektóre z nich dotąd w ogóle nie były tłumaczone. – Każdy będzie mógł sam zobaczyć, co pisał Kopernik – powiedział dyrektor Archiwum Archidiecezji Warmińskiej ks. prof. Andrzej Kopiczko.
Ks. prof. Andrzej Kopiczko powiedział, że po raz pierwszy każdy zainteresowany będzie mógł poznać treść pism, które Mikołaj Kopernik redagował, jako kanclerz kapituły warmińskiej lub jako administrator dóbr kapitulnych w Olsztynie.
Do tej pory pisma te znaliśmy głównie jako regesty. Teraz każdy będzie mógł przeczytać te dokumenty w oryginale, odpisane, ale również przetłumaczone – powiedział ks. prof. Kopiczko, pod redakcją którego powstała książka o Koperniku i jego działalności na Warmii. Premiera tej naukowej publikacji odbędzie się w maju.
Akta kapituły warmińskiej
Ks. prof. Kopiczko poinformował, że dokumenty pisane przez Kopernika zostały odpisane z akt kapituły warmińskiej. – Te akta są dziś strasznie wyblakłe, niewyraźnie zapisane, trudne do odczytania. Dzięki temu, że my odpisaliśmy je, dokładnie wiemy, jaka jest ich treść – podkreślił dyrektor Archiwum Archidiecezji Warmińskiej.
Tłumaczenia odpisanych z łaciny tekstów dokonał biskup senior warmiński prof. Julian Wojtkowski.
Są dokumenty, które w ogóle nie były tłumaczone, ani w XIX, ani w XX wieku. Teksty, które były wcześniej przetłumaczone bp. Wojtkowski skolacjonował tzn. porównał je z oryginałami. To porównanie sprawiło, że do niektórych tekstów bp. Wojtkowski wprowadził czasami inną terminologię, bo jednak terminologia kościelna różni się troszeczkę od terminologii świeckiej. Jeżeli osoba świecka tłumaczy pewne dokumenty – a tak było to tej pory – to niektóre wyrazy tłumaczy inaczej – powiedział ks. Kopiczko i dodał, że takim słowem jest choćby łaciński „dominus”, które osoby świeckie tłumaczą jako „pan”. Tymczasem w terminologii kościelnej „dominus” odnosi się do księdza.
Religijny wymiar postaci Kopernika
W ocenie ks. Kopiczki przetłumaczenie lub skolacjonowanie pism Kopernika nadaje postaci astronoma nieco inny, bardziej religijny wymiar.
Widać, że w tych pismach Kopernik używa kościelnej tytulatury w stosunku do biskupa, współbraci w kapitule, czy księży. Dotąd postrzegano Kopernika nieco w oderwaniu od tego, że był on osobą duchowną. Patrzono na niego jako astronoma, prawnika, lekarza – przyznał ks.prof. Kopiczko.
Dialekt Kopernika
Ponieważ zachował się odpis tekstu z 1517 roku napisany przez Kopernika po niemiecku, także i ten tekst został przetłumaczony.
Ten dokument w języku niemieckim jest bardzo trudny do przetłumaczenia, ponieważ mamy do czynienia z językiem staroniemieckim. Poprosiłem w tym o pomoc historyka języka niemieckiego, znawcę historycznego języka niemieckiego, pana prof. Grzegorza Chromika z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wcześniej pomagał przy tłumaczeniu niemieckich fragmentów wizytacji biskupa kardynała Andrzeja Batorego – powiedział ks. Kopiczko i dodał, że prof. Chromik dokonał także analizy językowej tego tekstu.
Wynika z niej, że Kopernik posługiwał się dialektem niemieckim, jakim mówili ludzie z toruńskiego patrycjatu.
Wśród dokumentów, które będzie można przeczytać w przygotowywanej książce będzie m.in. protokół objęcia kanonii po Mikołaju Koperniku przez jego następcę. Dokument ten jest datowany na 21 maja 1543 roku. Dokładna data śmierci Kopernika nie jest znana.
Urodzony w 1473 roku w Toruniu Kopernik większą część życia (blisko 40 lat) spędził na Warmii. To właśnie w tym regionie – w Olsztynie, Lidzbarku Warmińskim i Fromborku – prowadził obserwacje astronomiczne i dokonywał obliczeń, dzięki którym stworzył nowy, heliocentryczny model wszechświata.
Publikacja ukaże się w maju (fot. arch. PAP/Łukasz Gągulski)
źródło: pap
TVP INFO
https://www.tvp.info/68732831/kazdy-bedzie-mogl-sam-zobaczyc-co-pisal-przepisano-i-przetlumaczono-pisma-kopernika

Każdy będzie mógł sam zobaczyć, co pisał. Przepisano i przetłumaczono pisma Kopernika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś takiego zdarza się raz na dekadę. „Zabójca miast” przeleci między Ziemią a Księżycem
2023-03-25.MK.KOAL.
Asteroida 2023 DZ2 o średnicy nawet 70 metrów w sobotę minie Ziemię, przelatując między naszą planetą a Księżycem. Jak wskazuje NASA, obiekt tej wielkości znajduje się tak blisko Ziemi zaledwie raz na dekadę.
2023 DZ2 jest wystarczająco duża, aby w razie kolizji z Ziemią zniszczyć duże miasto. Na szczęście nie ma się czego obawiać. Obiekt od dawna jest monitorowany m.in. przez astronomów Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jak wskazuje szef jej biura obrony planetarnej Richard Moissl, w punkcie najbliższym Ziemi kosmiczna skała znajdzie się o godz. 19:49 GMT (20:49 czasu polskiego).  
Jak obserwować asteroidę z Ziemi?
Nie ma szans, aby ten „zabójca miasta” uderzył w Ziemię , ale jego bliskie podejście daje doskonałą okazję do obserwacji – podkreślił Moissl.
Przeloty asteroid w pobliżu Ziemi są częstym zjawiskiem. Jednak szansa, że tak duży obiekt zbliży się tak blisko Ziemi, zdarza się raz na dekadę – wskazuje z kolei NASA. Tym razem 2023 DZ2 znajdzie się około 168 tys. kilometrów od nas, czyli mniej niż połowę odległości między Ziemią a Księżycem.
 Przy bezchmurnym niebie asteroida powinna być widoczna przez lornetki i małe teleskopy.  
Asteroida będzie bliżej Ziemi niż połowa odległości do Księżyca (fot. Shutterstock)
źródło: AFP, portal tvp.inf
TVP INFO
https://www.tvp.info/68735873/asteroida-2023-dz2-przeleci-miedzy-ziemia-a-ksiezycem-cos-takiego-zdarza-sie-raz-na-dekade

Coś takiego zdarza się raz na dekadę. Zabójca miast przeleci między Ziemią a Księżycem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-03-26. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 26 marca 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odna 2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net
Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL
https://kosmonauta.net/2023/03/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniunkcja Ceres i M100
2023-03-26. Franek Badziak
Tegoroczne marcowe niebo wyjątkowo zaskakuje. Miesiąc ten rozpoczął się koniunkcją Jowisza i Wenus, a parę dni temu mieliśmy okazję być świadkami rozpoczęcia tak długo wyczekiwanej po mroźnej zimie wiosny. Ponadto, do 28 marca aktywny jest rój meteorów y-Normid w Węgielnicy. Gdyby tego było mało, do koniunkcji dwóch planet naszego Układu Słonecznego dołączy koniunkcja planetoidy Ceres i galaktyki M100 – obejrzeć ją można dzięki transmisji poniżej.
Z nocy 26 na 27 marca w warkoczu Bereniki zaobserwować będzie można koniunkcję Ceres i galaktyki M100. Największa planeta karłowata z pasa planetoid 21 marca minęła ogon lwa z jasnością 6,9 magnitudo, aby już niedługo znaleźć się w odległości 2” od centrum M100. Tej nocy, galaktyka ta zagra rolę supernowej niespodziewanie zjawionej w jednym z ogonów M100.
Ponieważ M100 ma jasność około 9 magnitudo, cały ten niezwykle rzadki spektakl będzie łatwo obserwowalny prostą lunetką o średnicy obiektywu od 25 milimetrów. Wydarzenie to jednak nie sprzyja obserwacjom z terenu Polski — będzie najlepiej widoczne dopiero około 4 rano.
Niezwykłą jest myśl, że Ceres świeci odległości 240 milionów kilometrów, w skali kosmosu praktycznie nieznaczącą, w porównaniu do odległości 56 lat świetlnych od M100. Mimo szalonej odległości do tej galaktyki Ceres spotka się z nią na niebie na kilka godzin, urzeczywistniając słowa piosenki Angeliki Kiepury “tak blisko, a jednak tak daleko”.
Źródła:
•    Bob King, "TELL TIME WITH THE BIG DIPPER; SEE CERES TRANSIT A SPIRAL GALAXY"
26 marca 2023
 Near-Earth asteroid 2023 EY very close encounter: online observation – 17 Mar. 2023
https://www.youtube.com/watch?v=I2ByODT6P9E
https://astronet.pl/na-niebie/koniunkcja-ceres-i-m100/

Koniunkcja Ceres i M100.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)