Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Zbliża się burza magnetyczna, będą zorze nad Polską?

W ostatnich dniach na powierzchni Słońca doszło do kilku sporych wyrzutów materii. Naładowane cząstki pędzą w kierunku Ziemi i mogą w najbliższym czasie spowodować burzę magnetyczną z zorzami polarnymi.

Prognozowanie pojawienia się zorzy polarnej nad Polską jest bardzo trudne. Przede wszystkim tzw. pogoda kosmiczna, wciąż jest w powijakach. Naukowcy dopiero uczą się analizować zjawiska zachodzące na naszej dziennej gwieździe i wyciągać z nich wnioski.

Jednak na szczęście mamy sondy kosmiczne, które na bieżąco informują nas, gdy na Słońcu dochodzi do eksplozji, które w ciągu 2-3 dni od wystąpienia, mogą doprowadzać do burz magnetycznych.

Jedna z takich burz właśnie się do nas zbliża, ponieważ w ciągu kilku ostatnich dni Słońce wyrzuciło w przestrzeń kosmiczną cztery spore obłoki materii. Stało się tak po trzech wybuchach klasy M i jednym klasy X.

Naładowane cząstki, niektóre niemal z prędkością światła, pędzą ku Ziemi i zgodnie z ostatnimi prognozami, zaczną wnikać do ziemskich biegunów magnetycznych w środę (2.04) przed wschodem Słońca lub po zachodzie Słońca.

Prognozy NOAA wskazują na burzę magnetyczną najniższej intensywności (G1) między godziną 8:00 a 17:00 czasu polskiego. Nie jest to szczególnie korzystny czas dla obserwatorów w Polsce, ale pamiętajmy, że prognozy bywają bardzo ogólne, a zakres błędu sięga nawet 6 godzin. Mamy więc szansę na zorzę, znajdującą się nisko nad horyzontem, w kolorze zielono-czerwonym, albo przed świtem, albo po zmroku.

Czy uda się zobaczyć zorzę? Tego nie wiadomo, bo naukowcy nie są w stanie określić czy obłoki naładowanych cząstek po drodze ze Słońca na Ziemię stworzą większą strukturę i wówczas burza magnetyczna będzie większa, a może będą docierać partiami i wówczas burza magnetyczna będzie słaba lub umiarkowana.

Polecamy śledzić nasze artykuły, w których będziemy na bieżąco informować o tym, co dzieje się wysoko w ziemskiej atmosferze i jaki to będzie miało wpływ na nasze codzienne życie.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113459,zbliza-sie-burza-magnetyczna-beda-zorze-nad-polska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce żegnało się świetlistą otoczką

Słoneczna aura i chłodne masy powietrza zaowocowały zjawiskowym widokiem na niebie. Parhelion można było obserwować m.in. nad Bydgoszczą. Nie umknął on czujnemu oku i obiektywowi FLASHBYDGOSZCZA.

Zamieszczone na Kontakcie Meteo zdjęcie jasnych plan światła wokół tarczy słonecznej FLASHBYDGOSZCZ opisał "Bydgoszcz 01.04/2014 17.50". Pora wykonania fotografii, czyli wczesny wieczór, jest charakterystyczna dla tego zjawiska - parhelion jest szczególnie dobrze widoczny kiedy słońce znajduje się nisko nad horyzontem.

Nazywany tez słońcem pobocznym parhelion to jeden z typów halo. Powstaje na skutek załamania promieni słonecznych w chmurze zawierającej kryształki lodu. Przybiera postać świetlistego, białego lub tęczowego pierścienia.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/slonce-zegnalo-sie-swietlista-otoczka,118297,1,0.html

 

 

post-31-0-24451600-1396420427.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prenumerata sponsorowana "Uranii" dla szkół

Dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego szkoły i biblioteki szkolne mają prawo do specjalnej, zniżkowej prenumeraty czasopisma popularnonaukowego ?Urania ? Postępy Astronomii?.

Ministerstwo dopłaca połowę kosztów rocznej prenumeraty ? poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne, wydawca ?Uranii?.

 

?Urania ? Postępy Astronomii? jest czasopismem popularnonaukowym poświęconym astronomii i badaniom kosmosu. Należy do najstarszych tego typu tytułów na świecie. Urania wydawana jest wspólnie przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii.

 

Na łamach czasopisma akcentowane są w szczególności polskie badania astronomiczne, zawiera także wiele materiałów edukacyjnych dla szkół gimnazjalnych i ponadgimanzjalnych. "Urania" ma też stały dział związany ze szkolną olimpiadą astronomiczną, w którym można znaleźć m.in. zadania z olimpiady z przykładowymi rozwiązaniami opracowanymi młodzież - finalistów olimpiady z ubiegłych lat.

 

?Prenumerat sponsorowana Uranii dla szkół? to nazwa projektu skierowanego do placówek szkolnych oraz ich bibliotek. W jego ramach szkoły mają możliwość uzyskania prenumeraty dwumiesięcznika ?Urania? na rok 2014 w specjalnej cenie wynoszącej połowę kosztów regularnej prenumeraty czasopisma. Oferta dotyczy szkół różnego etapu kształcenia. Dana szkoła ma prawo do jednej prenumeraty sponsorowanej.

 

Cena prenumeraty sponsorowanej wynosi 30 zł na rok 2014. W roku 2015 będzie możliwość przedłużenia prenumeraty na takich samych preferencyjnych warunkach.

 

?Oferta w wersji podstawowej obniża szkołom koszty prenumeraty o połowę, co już samo w sobie jest znaczącym wsparciem. Jest jednak także możliwość zupełnie bezkosztowego prenumerowania Uranii przez szkoły. Jest to możliwe w sytuacji, gdy szkoła posiada lokalnego sponsora ? firmę, instytucję, radę rodziców, czy osobę prywatną, który w imieniu szkoły opłaci prenumeratę sponsorowaną. Jedynym warunkiem jest, aby prenumerata opłacona przez osobę lub podmiot zewnętrzny była realizowana na rzecz szkoły? - powiedział dr hab. Maciej Mikołajewski, redaktor naczelny ?Uranii?.

 

Szkoły mogą zgłaszać swój udział w programie ?prenumerat sponsorowanych Uranii? poprzez stronę internetową. 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399865,prenumerata-sponsorowana-uranii-dla-szkol.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasny obiekt przeleciał nad Europą Zachodnią

W ostatni poniedziałek wieczorem około 22:30 nad Europą przeleciało jakieś ciało niebieskie. Prawdopodobnie był to meteor, który posiadał nietypową trajektorię.

Zjawisko widziało wielu świadków. Twierdzili oni, że obiekt leciał z zachodu w kierunku wschodnim. Nie ma zgodności co do tego jakiego koloru był ten bolid, ponieważ w zależności od miejsca ludzie widzieli albo jaskrawo niebieskie światło, albo czerwone lub żółte.

Wygląda na to, że obiekt nie spadł, tylko przeleciał po atmosferze lotem ślizgowym. To tłumaczyłoby płaską trajektorię. Zmienne kolory oznaczają prawdopodobnie różne warstwy tego ciała niebieskiego podtapiane podczas tego przelotu.

Obiekt widziano zarówno w południowych Niemczech jak i w Szwajcarii. Według osób, które były tego świadkami cały przelot trwał około 7 sekund. Niektórzy twierdzą, że w oddali było słychać głośny odgłos, jakby obiekt gdzieś spadł, ale są to informacje niepotwierdzone.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/jasny-obiekt-przelecial-nad-europa-zachodnia

Dodaj ten artykuł do społeczności

Źródło: 123rf.com

post-31-0-98354300-1396505409.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RMF 24: Zobacz galaktycznego seryjnego zabójcę

 

Astronomowie Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) opublikowali najnowsze zdjęcie dwóch galaktyk NGC 1316 (po lewej) i NGC 1317, wykonane za pomocą 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO w La Silla w Chile. Galaktyki są położone stosunkowo niedaleko od siebie, różnią się jednak dramatycznie swoją historią. Ta mniejsza ma za sobą dość spokojne życie, ta większa nosi ślady gwałtownej przeszłości, gdy pochłaniała inne galaktyki.

 

Na zabójczy charakter NGC 1316 wskazuje kilka śladów. Jej gwałtowne przejścia pozostawiły szereg nietypowych pasm pyłu, rozmieszczonych w znacznie większym zbiorowisku gwiazd oraz populacja nietypowo małych gromad kulistych. To sugeruje, że około trzech miliardów lat temu mogła pochłonąć bogatą w pył galaktykę spiralną. Dodatkowo obok niej widoczne są bardzo słabe ślady działań sił pływowych - strumienie i grupki gwiazd, wyrwanych w przestrzeń międzygalaktyczną. Struktury takie powstają wskutek złożonych efektów grawitacyjnych działających na orbity gwiazd, gdy inna galaktyka przechodzi zbyt blisko. NGC 1316 przyłączała w przeszłości inne galaktyki i wszystko wskazuje na to, że jej "gwałtowny charakter" się nie zmienił.

NGC 1316 leży 60 milionów lat świetlnych od Ziemi, widać ją w południowym gwiazdozbiorze Pieca. Jest najjaśniejszym źródłem emisji radiowej w zakresie 1400 MHz w tym gwiazdozbiorze i czwartym pod względem jasności źródłem radiowym na całym niebie. Tę radiową emisję generuje materia, spadającą na supermasywną czarną dziurę w centrum galaktyki. Oddziaływanie z innymi galaktykami dostarczyło temu procesowi dodatkowego paliwa.

Nowe zdjęcie z 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO w Obserwatorium ESO La Silla w Chile utworzono z połączenia wielu pojedynczych fotografii z archiwum ESO. Celem oryginalnych obserwacji było ukazanie owych słabych struktur, które są śladem zaburzeń tego intrygującego układu. Zdjęcie jest też oknem na odległy wszechświat daleko poza dwoma jasnymi galaktykami widocznymi na pierwszym planie. Większość mglistych plamek na fotografii to znacznie odleglejsze galaktyki - ich szczególnie gęsta koncentracja widoczna jest po lewej stronie NGC 1316.

http://nt.interia.pl/news-rmf-24-zobacz-galaktycznego-seryjnego-zabojce,nId,1403017

Galaktyki NGC 1316 i NGC 1317 (po prawej) w obrazie 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO

/materiały prasowe

post-31-0-36595200-1396540425.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Śląsku będą powstawać części dla ESA

Śląskie Centrum Naukowo-Technologiczne Przemysłu Lotniczego podpisało umowę z Europejską Agencją Kosmiczną, dzięki której polski przemysł uzyska zdolność do budowy pierwszego polskiego satelity obserwacyjnego.

Umowa zakłada realizację projektu polegającego na przygotowaniu kompetencji i infrastruktury Centrum w zakresie przemysłowego wykorzystania struktur kompozytowych do budowy statków kosmicznych, a konkretnie - polimerów węglowych opracowanych przez partnera projektu, Thales Alenia Space France.

Celem działań jest przeprowadzenie przez Śląskie Centrum Naukowo-Technologiczne Przemysłu Lotniczego pełnego cyklu wytwarzania i przebadania próbek oraz całych paneli kompozytowych stosowanych dotąd jedynie przez francuskiego partnera.

Struktury kompozytowe mają zostać wykonane metodą autoklawową z wykorzystaniem prepregów polimerowo-węglowych, co zapewni wysoką i powtarzalną jakość wykonywanych paneli. Podobny cykl wytwarzania i badania paneli kompozytowych stosuje się w zakładzie Thales Alenia Space we francuskim Cannes, gdzie zostaną przeszkoleni technolodzy ŚCNTPL. Następnie elementy wykonane w Polsce zostaną poddane procesowi walidacji, który powinien zakończyć się pozytywnym wynikiem. Elementy wykonane przez ŚCNTPL powinny spełniać parametry i wymogi stawiane przez Thales Alenia Space.

Po zakończeniu szkolenia Śląskie Centrum Naukowo-Technologiczne Przemysłu Lotniczego będzie w stanie współpracować z najważniejszymi koncernami kosmicznymi na świecie i realizować projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Warto podkreślić, że jest to największy jak dotąd polski projekt kosmiczny finansowany przez ESA, do której Polska przystąpiła w 2012 roku.

 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/polacy-w-kosmosie/news-na-slasku-beda-powstawac-czesci-dla-esa,nId,1403074

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zrywa współpracę z Rosją z wyjątkiem ISS

Amerykańska agencja kosmiczna NASA poinformowała, iż zrywa współpracę z Rosją z wyjątkiem ISS. "Biorąc pod uwagę pogwałcenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, rząd USA postanowił, że wszelkie kontakty NASA z przedstawicielami władz rosyjskich zostaną zawieszone" - brzmiał komunikat agencji.

 

Zgodnie z notą rozesłaną do pracowników, mają oni zakaz podróżowania do Rosji, a także przyjmowania rosyjskich gości. Zabrania się im również aż do odwołania organizowania z Rosjanami telekonferencji.

Wyjątkiem jest program Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). NASA oświadczyła w środę, że wraz ze stroną rosyjską będzie pracowała na rzecz bezpiecznego i dalszego jej funkcjonowania.

Rozwój stacji kosmicznej zależy niemal całkowicie od Rosji, odkąd amerykanie zakończyli program lotów promów kosmicznych. Astronauci lecą w kosmos na pokładzie rakiety Sojuz; za każde miejsce USA płacą 71 mln dolarów.

NASA poinformowała amerykański Kongres, że nie musiałaby tak bardzo polegać na rosyjskim transporcie na ISS, jeśli nie obcięto by jej funduszy. Obecnie agencja rozważa współpracę z prywatnymi firmami.

Wcześniej agencja zapewniała, że polityka na Ziemi nie powinna wpływać na stosunki kosmiczne.

(JM)

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-zrywa-wspolprace-z-rosja-z-wyjatkiem-iss/hzmlc

post-31-0-36749300-1396540530_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alternatywna scena, która odmienia Grawitację

Grawitacja to niewątpliwie najlepszy film o kosmosie ostatnich lat, który także stał się ulubieńcem astronomów, ukazuje bowiem, w ciekawy sposób, najważniejsze prawa fizyki i zagrożenia, z jakimi mają lub mogą mieć do czynienia astronauci na orbicie.

Jako, że tuż po premierze filmu powstała wielka fala dyskusji na temat realności zjawisk fizycznych, które możemy zobaczyć w filmie, kilku kreatywnych internautów podeszło do sprawy z dużą dozą dystansu i humoru, tworząc alternatywne sceny akcji.

I bardzo dobrze, gdyż są na świecie rzeczy, o których nawet nie śniło się filozofom. Zobaczcie scenę, która znacząco odmieniłaby losy bohaterów Grawitacji, gdyby w ogóle była prawdziwa.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/18929/alternatywna-scena-ktora-odmienia-grawitacje

 

 

post-31-0-04921900-1396540586.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ocean na Enceladusie w kosmosie - niezwykłe odkrycie naukowców

Woda - i to w dużych ilościach - na jednym z księżyców Saturna. O "oceanie" na Enceladusie piszą w prestiżowym tygodniku "Science" astronomowie z Europy i z USA.

Badając różnice w przyciąganiu na jego północnej i południowej półkuli naukowcy doszli do wniosku, że 30-40 kilometrów pod lodem w rejonie bieguna południowego znajduje się wodny "ocean". Wielkością zbliżony jest do amerykańskiego Lake Superior - drugiego największego jeziora na Ziemi. Ślady wody, także z przeszłości znajdowano już wcześniej w Układzie Słonecznym.

I te najnowsze badania pozwalają nam lepiej zrozumieć, jak formowały się planety i gdzie w Układzie Słonecznym jest woda - mówi dr Nick Wigginton z tygodnika "Science". Astronomowie z Włoch, USA i Europejskiej Agencji Kosmicznej dodają, że odkrycie oceanu wyjaśnia, skąd na powierzchni Enceladusa wzięły się obserwowane wcześniej gejzery z pary wodnej.

Kluczowe dane nadesłała z okolic Enceladusa sonda Cassini.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Ocean-na-Enceladusie-w-kosmosie-niezwykle-odkrycie-naukowcow,wid,16517236,wiadomosc.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UFO na oficjalnych zdjęciach z orbity

Wielu astronautów z całego świata, w udzielanych wywiadach, opowiadało o niezidentyfikowanych obiektach latających, które ujrzeli podczas swoich podróży w kosmos.

Duża część z tych opowieści dotyczy kosmicznych śmieci lub elementów różnych obiektów znajdujących się na orbicie, jednak z pewnością nie wszystkie.

Być może nigdy nie poznamy prawdy na temat dziwnych obiektów znajdujących się w przestrzeni kosmicznej, które widoczne są na dziesiątkach oficjalnych zdjęć i filmów z NASA, ESA i innych agencji kosmicznych.

Tak czy inaczej, zobaczcie ciekawe materiały, z UFO w roli głównej, które krążą po globalnej sieci.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/18932/ufo-na-oficjalnych-zdjeciach-z-orbity

 

post-31-0-25451900-1396593027.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoczek spadochronowy Anders Helstrup opublikował film z jednego ze swoich skoków, podczas którego prawdopodobnie jako jedyny na świecie zarejestrował... meteoryt spadający w tzw. fazie "dark flight".

Meteoroid powoduje świecenie atmosfery na wysokości kilkudziesięciu kilometrów. Jeśli nie ulegnie wtedy spaleniu to kosmiczna skała mknie dalej praktycznie niewidoczna coraz bardziej zwalniając. I tak aż do uderzenia w ziemię.

Helstrup prawdopodobnie jako pierwszy w historii zarejestrował meteoryt właśnie podczas tej "ciemnej" fazy lotu. Oczywiście nie ma 100% pewności, czy to na pewno meteoryt. Skały dotąd nie odnaleziono. Jednak inne możliwości są dosyć mało prawdopodobne.
Pozostaje jedynie kwestia weryfikacji autentyczności filmu.

Film nakręcono nad ?stre ?ra w Norwegii.

Obejrzyjcie film (również w slow motion) tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=IIIzckUv2Mo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ucieka przed śmieciami

Po raz drugi w ciągu trzech tygodni Międzynarodowa Stacja Kosmiczna musiała wykonać manewr, by uniknąć zderzenia z kosmicznymi śmieciami.

NASA poinformowała, że ISS odpaliła silniki, bo w pobliżu przelatywały części starej rakiety nośnej Ariane 5. Gdyby stacja nie przesunęła się, szczątki europejskiej rakiety zbliżyłyby się do niej na niebezpieczną odległość 300 metrów.

Ostatnim razem ISS uciekał 16 marca przed kawałkami starego rosyjskiego satelity.

Orbitalne śmieci są coraz większym problemem. Wokół Ziemi krąży ponad 20 tysięcy obiektów o wielkości większej niż piłka tenisowa. Ich szybkość dochodzi do 8 tys. metrów na sekundę.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Miedzynarodowa-Stacja-Kosmiczna-ucieka-przed-smieciami,wid,16517288,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykanie przygotowują sondę do badania Słońca

Solar Probe Plus to nowa, ambitna misja NASA, której celem będzie zbadanie atmosfery Słońca. Projekt właśnie przeszedł do kolejnej fazy przygotowań określonej jako "Faza C" ? podało amerykańskie Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory, które kieruje projektem budowy.

Sonda Solar Probe Plus ma przelecieć bliżej Słońca niż jakikolwiek dotychczasowy statek kosmiczny. Zbliży się do naszej dziennej gwiazdy na dystans dziesięciokrotnie mniejszy niż odległość orbity Merkurego. Wymaga to opracowania odpowiednich rozwiązań technologicznych, tak aby sonda przetrwała w tak bliskiej odległości od Słońca.

W ramach projektu opracowano m.in. specjalne osłony cieplne z kompozytów karbonowych zdolne przetrwać temperatury przekraczające 1400 stopni Celsjusza i uderzenia od superszybkich cząstek pyłu, a także system chłodzenia utrzymujący panele baterii słonecznych w bezpiecznej dla ich pracy temperaturze.

Misja Solar Probe Plus ma wystartować z Ziemi w 2018 roku. Według założeń okrąży Słońce 24 razy, zbliżając się do niego dzięki wykorzystaniu techniki asyst grawitacyjnych od planety Wenus. W punkcie orbity najbliższym Słońca sonda ma przelecieć zaledwie 6,2 miliona kilometrów od powierzchni gwiazdy (dla porównania odległość Ziemi od Słońca to około 150 milionów kilometrów). Będzie mieć na pokładzie 10 instrumentów naukowych.

Ostatnio projekt Solar Probe Plus przeszedł do fazy określanej przez NASA jako "Faza C". oznacza to zaawansowane etapy projektowania i testowania. Decyzja została podjęta na podstawie recenzji dokonanej przez niezależny zespół ekspertów. Teraz zespół projektu Solar Probe Plus, kierowany przez Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory (APL) w Laured w Maryland (USA), może rozpocząć produkcję pełnoskalowych elementów statku kosmicznego, ich łączenie ze sobą i testowanie.

Źródło: PAP

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/amerykanie-przygotowuja-sonde-do-badania-slonca/bjw96

Solar Probe Plus, fot. NASA

 

post-31-0-22334200-1396802408_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom: we wtorek Mars w opozycji

W najbliższy wtorek, o godzinie 23.04 naszego czasu planeta Mars znajdzie się w opozycji - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Opozycją astronomowie nazywają takie ustawienie planety zewnętrznej, w którym świeci ona dokładnie po przeciwnej stronie nieba niż Słońce. Oznacza to, że długości ekliptyczne planety i Słońca różnią się o 180 stopni. Taka konfiguracja zawsze stwarza bardzo dobre warunki do obserwacji ciała będącego w opozycji. Znajduje się ono bowiem najwyżej nad horyzontem w okolicach północy, przez co jego obserwacje są najłatwiejsze. Dodatkowo jego odległość od Ziemi jest najmniejsza, a przez to blask największy.

 

"Mars jest najbliższą nam planetą zewnętrzną. Krąży po eliptycznej orbicie o wielkiej półosi wynoszącej 228 mln km, a jego odległość od Ziemi zmienia się od niespełna 56 do ponad 400 mln km. Przez to rozmiary tarczy Czerwonej Planety zmieniają się od 25 do 4 sekund łuku, a jej jasność od -3 do 1.5 magnitudo, co oznacza, że planeta w maksimum blasku jest 15 razy jaśniejsza o najjaśniejszych gwiazd na niebie, a w minimum jest od nich 4 razy słabsza" - przypomniał dr Olech.

 

Dodał, że najlepsze warunki do obserwacji planety występują podczas opozycji, czyli w momencie, gdy Słońce, Ziemia i Mars ustawią się prawie w jednej linii. "Mars, nie dość, że jest wtedy blisko Ziemi, to jeszcze świeci dokładnie po przeciwnej stronie nieba niż Słońce. Opozycja od opozycji może się jednak różnić, że względu na eliptyczność orbit Ziemi i Marsa" - powiedział astronom.

 

Podczas wielkich opozycji, kiedy Czerwona Planeta zbliża się na dystans niespełna 56 mln km, świeci ona z maksymalną jasnością, a jej duże rozmiary kątowe pozwalają na obserwacje szczegółów jej powierzchni.

 

"Ostatnio w wielkiej opozycji (w odległości 55,758 mln km) Mars znajdował się 27 sierpnia 2003 roku i była to wyjątkowo korzystna opozycja. Na następną tak dobrą przyjdzie nam czekać do roku 2287. Kolejna wielka opozycja wystąpi jednak wcześniej, bo 27 lipca 2018 roku" - przypomniał naukowiec.

 

Zauważył, że oprócz wielkich opozycji, co dwa lata, zdarzają się zwykłe opozycje. Do następnej dojdzie we wtorek 8 kwietnia 2014 roku o godzinie 23:04 naszego czasu. Czerwona Planeta będzie się wtedy znajdować w odległości niespełna 93 mln kilometrów od Ziemi.

 

"To powoduje, że początek kwietnia jest bardzo dobrym czasem do obserwacji Marsa. Obecnie planeta świeci w konstelacji Panny, niedaleko najjaśniejszej gwizdy tego gwiazdozbioru, czyli Spiki. Blask Czerwonej Planety wynosi aż -1.5 magnitudo co oznacza, że jest jaśniejsza od najjaśniejszej gwiazdy nieba, czyli Syriusza" - wyjaśnił dr Olech.

 

Jego zdaniem z wyjściem na obserwacje Marsa nie warto czekać do samej opozycji, ale wykorzystać panującą obecnie dobrą pogodę i fakt, że Księżyc jest kilka dni po nowiu i nie przeszkadza w obserwacjach. "Tym bardziej, że obecny wygląd Czerwonej Planety nie różni się prawie wcale od tego, jaki zobaczymy dokładnie w momencie opozycji" - podkreślił.

 

Według astronoma na obserwacje Marsa najlepiej wyjść trochę po północy. "Planeta będzie wtedy górować na wysokości około 30 stopni nad południowym horyzontem. Trudno ją będzie pomylić z czymś innym, bo będzie bardzo jasna i będzie miała wyraźną czerwoną barwę. Kilka stopni pod Marsem świeci najjaśniejsza gwiazda z konstelacji Panny, czyli Spika" - opisał.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

aol/ agt/

Tagi: mars

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399916,astronom-we-wtorek-mars-w-opozycji.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomóż NASA wybrać - zagłosuj na skafander dla przyszłych zdobywców Marsa

 

Do 15 kwietnia można oddać głos na jeden z trzech wzorów nowego kombinezonu. Nie chodzi o wybór rozwiązania technicznego, lecz estetykę. W którym z nich astronauci będą się prezentować najlepiej?

Od kilku lat NASA pracuje nad konstrukcją nowego skafandra, w którym astronauci będą wychodzić poza stację orbitalną, a także spacerować po powierzchni obcych planet i asteroidów, jeśli oczywiście kiedykolwiek tam dolecą.

Dwa lata temu agencja pokazała prototyp o nazwie Z-1 (na zdjęciu u góry), który wyprodukowała firma ILC Dover. Przypomina nieco kosmiczny strój bohatera komiksu i filmu "Toy Story" - Buzza Astrala (zwłaszcza dzięki świecącym na zielono neonowym paskom na ramionach i nogach). Jest ciśnieniowy, jak kombinezon Neila Armstronga i jego kolegów spacerujących po Księżycu, a więc jest wciąż jak rowerowa dętka "napompowany" powietrzem, które utrzymuje wewnątrz ciśnienie, lecz jednocześnie usztywnia i utrudnia ruchy. Mimo to można w nim już nie tylko swobodnie chodzić, ale także klękać i siadać po turecku. Dzięki nowym przegubom o wiele bardziej mobilne są ramiona, a wizjoner w hełmie zapewnia dużo lepszą widoczność (jest półsferyczny).

 

Co najważniejsze, umieszczony na barkach tylny "właz" skafandra można podłączyć do wejścia pojazdu kosmicznego. Astronauta będzie więc mógł wślizgnąć się do niego prosto z pokładu statku czy stacji. Z-1 znalazł się na liście "Innowacji roku 2012" magazynu "Time".

Teraz ILC Dover przedstawiła kolejną wersję kombinezonu zwaną Z-2. Ma być jeszcze bardziej mobilna, a przy tym odporna na różnorakie uszkodzenia (m.in. uderzenie mikrometeoroidów - gdy skafander zostanie przedziurawiony, przez 30 min nie dopuści do dekompresji, nawet jeśli dziura będzie miała pół centymetra średnicy).

Zanim zostanie poddany testom w komorze próżniowej oraz w terenie, który przypomina warunki na powierzchni Marsa, NASA postanowiła zapytać opinię publiczną, jak ma wyglądać jego wierzchnia warstwa. Ta, która decyduje o jego estetycznym wyglądzie. Zagłosować można do 15 kwietnia na stronie Centrum Badawczego NASA im. Johnsona.

Poniżej trzy modele skafandra, na które można oddać głos (w gruncie rzeczy bardzo do siebie podobne):

Wzór A "biomimikry"

Ma się kojarzyć z bioluminescencyjnym światłem, jakie emitują organizmy zamieszkujące głębiny oceanów, a także ponoć z łuskami, które pokrywają skórę ryb. Bo astronauta to takie ziemskie stworzenie, które zanurza się w głębiny przestrzeni kosmicznej...

 Wzór B "technologiczny"

W tym projekcie do głosu miała dojść moda techno, która chyba najczęściej idzie w parze z futurystyką i podbojem kosmosu. Ten skafander także jest zaopatrzony w świecące elementy, bo chodzi o to, by astronautę z daleka można było rozpoznać.

 Wzór C "trendów społecznych"

Jeśli wierzyć projektantom, ten model oddaje zaś trend, w kierunku jakiego ma pójść kolorystyka i wzornictwo strojów przyszłości, zwłaszcza strojów rekreacyjno-sportowych.

 Decyzję o tym, który z tych trzech wzorów będzie realizowany, NASA ma podjąć do końca kwietnia. Do dzisiaj najwięcej internautów (blisko 65 proc.) zagłosowało na wzór technologiczny. Pierwsze egzemplarze agencja ma dostać do testów w listopadzie.

 http://wyborcza.pl/1,75476,15752548,Pomoz_NASA_wybrac___zaglosuj_na_skafander_dla_przyszlych.html

 

Prototyp Z-1 sprzed dwóch lat (Fot. NASA)

post-31-0-08291100-1396802552_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na księżycu? "Absolutnie by mnie to nie zdziwiło"

Czy na księżycu może istnieć życie? Według fizyka Tomasza Rożka jest to całkiem prawdopodobne. Na jednym z naturalnych satelitów Jowisza co jakiś czas naukowcy obserwują wodę w stanie ciekłym z rdzawym osadem. - Absolutnie nie zdziwiłbym się gdyby to były bakterie - zaznaczył Rożek. Co jeszcze niezwykłego kryją w sobie naturalne satelity? Na to pytanie odpowiedział Rożek w porannym programie TVN24 "Wstajesz i weekend".

Wszystkie księżyce na ogół każdy wyobraża sobie tak samo: skalista kula, która w sensie geologicznym nie żyje i nie wykazuje żadnej aktywności, a jej powierzchnia jest niezmienna.

- Jednak czym lepiej radzimy sobie z "odwiedzaniem" dalszych miejsc, np. okolic Saturna czy Jowisza, tym częściej dochodzimy do wniosku, że wyobrażany przez nas obraz księżyca nie dotyczy wszystkich tego typu obiektów w Układzie Słonecznym - zaznaczył Tomasz Rożek, fizyk.

Księżyce "geologicznie żywe"

Naukowiec dodał przy tym, że daleko we Wszechświecie istnieją księżyce, które "wprawiają astronomów i fizyków w osłupienie". - Tam są księżyce, które geologicznie żyją, to znaczy wybuchają na nich wulkany, gejzery (z ciekłym azotem), a na innych występują oceany pokryte grubą warstwą lodu, które po prostu pękają - powiedział.

Ciekła woda dowodem na istnienie bakterii?

Zdaniem Rożka na niektórych księżycach może istnieć życie. - Jest to dużo bardziej prawdopodobne niż istnienie życia na różnych innych obiektach - zaznaczył.

- Co prawda powierzchnia lodowych księżyców jest bardzo zimna, ale pod tym lodem jest - wydaje się - ciepła woda - wyjaśnił naukowiec. Rożek odniósł się przy tym do księżyca Europa, którego powierzchnia w całości pokryta jest lodem. Okazuje się, że ten lód pęka i w tych miejscach wylewa się woda (która oczywiście natychmiast marznie). - Nie jest to czysta woda - powiedział fizyk i dodał przy tym, że "to jest woda z rdzawym osadem i jest w niej coś rozpuszczonego". Eksperci przypuszczają, że mogą to być bakterie.

Jak na razie nie udało się tego udowodnić, ale jest bardzo prawdopodobne, że to są właśnie prymitywne organizmy. - Absolutnie nie zdziwiłbym się, gdyby to były bakterie - powiedział Rożek. - Wręcz przeciwnie, zdziwiłoby mnie, gdyby tam życia nie było - dodał.

Niesamowicie "energetyczne" obiekty

Księżyce, które krążą wokół dużych planet wyzwalają całkiem sporo energii, co jest niemałym zaskoczeniem dla naukowców.

- Księżyce dużych planet trochę wyglądają, jak elastyczne piłeczki. Kiedy znajdują się bliżej planety, księżyc jest ściskany, kiedy natomiast znajduje się dalej - rozszerza się. W skali całego księżyca to ściskanie i rozszerzanie jest niewielkie, wynosi zaledwie kilka metrów, natomiast ten ciągły ruch powoduje, że wnętrze takiego księżyca cały czas dostaje energii - zaznaczył.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zycie-na-ksiezycu-absolutnie-by-mnie-to-nie-zdziwilo,118771,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars, Ziemia i Słońce w jednej linii. To się zdarza raz na dwa lata

Jutro o godzinie 23.04 naszego czasu planeta Mars znajdzie się w opozycji - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie. Mars, Ziemia i Słońce znajdą się w jednym szeregu. To zdarza się raz na dwa lata.

Opozycją astronomowie nazywają takie ustawienie planety zewnętrznej, w którym świeci ona dokładnie po przeciwnej stronie nieba niż Słońce. Oznacza to, że długości ekliptyczne planety i Słońca różnią się o 180 stopni. Taka konfiguracja zawsze stwarza bardzo dobre warunki do obserwacji ciała będącego w opozycji. Znajduje się ono bowiem najwyżej nad horyzontem w okolicach północy, przez co jego obserwacje są najłatwiejsze. Dodatkowo jego odległość od Ziemi jest najmniejsza, a przez to blask największy.

 

Mars jest najbliższą nam planetą zewnętrzną. Krąży po eliptycznej orbicie o wielkiej półosi wynoszącej 228 mln km, a jego odległość od Ziemi zmienia się od niespełna 56 do ponad 400 mln km. Przez to rozmiary tarczy Czerwonej Planety zmieniają się od 25 do 4 sekund łuku, a jej jasność od -3 do 1.5 magnitudo, co oznacza, że planeta w maksimum blasku jest 15 razy jaśniejsza o najjaśniejszych gwiazd na niebie, a w minimum jest od nich 4 razy słabsza - przypomniał dr Olech.

Dodał, że najlepsze warunki do obserwacji planety występują podczas opozycji, czyli w momencie, gdy Słońce, Ziemia i Mars ustawią się prawie w jednej linii. - Mars, nie dość, że jest wtedy blisko Ziemi, to jeszcze świeci dokładnie po przeciwnej stronie nieba niż Słońce. Opozycja od opozycji może się jednak różnić, że względu na eliptyczność orbit Ziemi i Marsa - powiedział astronom.

Podczas wielkich opozycji, kiedy Czerwona
Planeta zbliża się na dystans niespełna 56 mln km, świeci ona z maksymalną jasnością, a jej duże rozmiary kątowe pozwalają na obserwacje szczegółów jej powierzchni.

Ostatnio w wielkiej opozycji (w odległości 55,758 mln km) Mars znajdował się 27 sierpnia 2003 roku i była to wyjątkowo korzystna opozycja. Na następną tak dobrą przyjdzie nam czekać do roku 2287. Kolejna wielka opozycja wystąpi jednak wcześniej, bo 27 lipca 2018 roku - przypomniał naukowiec.

Zauważył, że oprócz wielkich opozycji, co dwa lata, zdarzają się zwykłe opozycje. Do następnej dojdzie we wtorek 8 kwietnia 2014 roku o godzinie 23.04 naszego czasu. Czerwona Planeta będzie się wtedy znajdować w odległości niespełna 93 mln kilometrów od Ziemi.

- To powoduje, że początek kwietnia jest bardzo dobrym czasem do obserwacji Marsa. Obecnie planeta świeci w konstelacji Panny, niedaleko najjaśniejszej gwizdy tego gwiazdozbioru, czyli Spiki. Blask Czerwonej Planety wynosi aż -1.5 magnitudo co oznacza, że jest jaśniejsza od najjaśniejszej gwiazdy nieba, czyli Syriusza - wyjaśnił dr Olech.

Jego zdaniem z wyjściem na obserwacje Marsa nie warto czekać do samej opozycji, ale wykorzystać panującą obecnie dobrą pogodę i fakt, że Księżyc jest kilka dni po nowiu i nie przeszkadza w obserwacjach. - Tym bardziej, że obecny wygląd Czerwonej Planety nie różni się prawie wcale od tego, jaki zobaczymy dokładnie w momencie opozycji - podkreślił.

Według astronoma na obserwacje Marsa najlepiej wyjść trochę po północy. - Planeta będzie wtedy górować na wysokości około 30 stopni nad południowym horyzontem. Trudno ją będzie pomylić z czymś innym, bo będzie bardzo jasna i będzie miała wyraźną czerwoną barwę. Kilka stopni pod Marsem świeci najjaśniejsza gwiazda z konstelacji Panny, czyli Spika - opisał.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Mars-Ziemia-i-Slonce-w-jednej-linii-To-sie-zdarza-raz-na-dwa-lata,wid,16523206,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna przyciąga gwiazdy powstałe na granicy sąsiedniej galaktyki

Stosunkowo blisko Drogi Mlecznej (200 i 160 tys. lat świetlnych) znajduje się Mały i Wielki Obłok Magellana. Niedawno astronomowie zaobserwowali narodziny gwiazd na granicy Wielkiego Obłoku Magellana i naszej galaktyki.

Wielki Obłok Magellana jest oddalony od Małego o jedyne 75 tys. lat świetlnych, a dzięki temu, że ma większą masę, wysysa on gaz z mniejszej galaktyki. Objawia się to jako tzw. Strumień Magellaniczny, który łączy obie struktury.

Na froncie Wielkiego Obłoku Magellana znajduje się smuga gazu zwana ramieniem prowadzącym, w którym do tej pory nie odkryto żadnych gwiazd. Podobnie zresztą w Strumieniu Magellanicznym. Teraz to się zmienia dzięki obserwacjom przeprowadzonym za pomocą teleskopu z Las Campanas w Chile.

Gwiazdy odkryte w ramieniu prowadzącym są za młode, by mogły odbyć podróż z wnętrza galaktyki. Mają za mało gazów, by taka sztuka się im udała. To oznacza, że powstały one przez interakcję materii w ramieniu prowadzącym z gazowym halo otaczającym naszą galaktykę.

Mimo iż gwiazdy, o których mowa narodziły się w Obłokach Magellana, to grawitacyjnie są związane z Drogą Mleczną.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-droga-mleczna-przyciaga-gwiazdy-powstale-na-granicy-sasiedni,nId,1405560

 

Wielki i Mały Obłok Magellana są oddalone od Ziemi zaledwie o 75 tys. lat świetlnych

/NASA

post-31-0-92537500-1396887439.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektakularne wideo z wybuchami na Słońcu

 

NASA opublikowała wspaniałe wideo, na którym widać wybuchy i rozbłyski na Słońcu.

Jesteśmy chronieni przed wybuchami na Słońcu przez pole magnetyczne naszej planety. Jednak, w przypadku silnych wybuchów i rozbłysków, może dojść do zakłóceń urządzeń, np. GPS.

(żg)

Źródło: Reuters

 

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/spektakularne-wideo-z-wybuchami-na-sloncu/xhbcs

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narodziny gwiazd na brzegu Drogi Mlecznej

 

Wielki i Mały Obłok Magellana to karłowate galaktyki satelitarne Drogi Mlecznej, które znajdują się tak blisko nas (odpowiednio 160 i 200 tysięcy lat świetlnych od Ziemi), że można je dostrzec gołym okiem.

Ostatnio astronomom udało się dostrzec pierwsze gwiazdy w tzw. ramieniu prowadzącym znajdującym się na froncie Wielkiego Obłoku Magellana, które ściera się z gazowym halo otaczającym Drogę Mleczną.

Mały Obłok dzieli od Wielkiego zaledwie 75 tysięcy lat świetlnych, a masa przemawia znacząco na korzyść tego drugiego wobec czego wysysa on gaz (głównie jest to wodór) ze swojego mniejszego kompana - a objawia się to jako Strumień Magellaniczny obecny pomiędzy obiema galaktykami.

Jednak astronomowie w latach 70 odkryli, że ze względu na nieregularny kształt tych galaktyk na ich froncie również znajduje się smuga gazu, którą nazwano ramieniem prowadzącym.

W Strumieniu Magellanicznym ani też w ramieniu prowadzącym nie wykryto żadnych gwiazd, aż do tej pory. Sztuka ta udała się ostatnio astronomom przy użyciu teleskopu o 6.5-metrowym zwierciadle znajdującego się w obserwatorium Las Campanas w Chile.

Najciekawsze jest to, że dostrzeżone tam gwiazdy musiały się narodzić w tamtym miejscu - są one zbyt młode na podróż z wnętrza galaktyki, wypaliły by się zanim taka sztuka by im się udała - a oznacza to, że powstały one poprzez interakcję gazu w ramieniu prowadzącym z gazowym halo otaczającym naszą własną galaktykę.

I gwiazdy te, mimo że narodziły się w Obłokach Magellana dziś są grawitacyjnie związane z nasza Drogą Mleczną, która w ten sposób staje się jeszcze większa.

Odkrycie to daje astronomom podgląd w proces, który musiał wielokrotnie mieć miejsce w przeszłości - większe galaktyki, takie jak nasza powstały bowiem przez wchłanianie tych mniejszych.

A tym samym być może dowiemy się co nas czeka w nieco bardziej odległej przyszłości - za około 4 miliardów lat dojdzie bowiem do zderzenia Drogi Mlecznej z galaktyką Andromedy i powstanie nowa, gigantyczna galaktyka eliptyczna (na zdjęciu obok newsa możecie zobaczyć jak będzie wyglądać z naszego punktu widzenia pierwsza faza tego procesu).

Źródło: Scientificamerican

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/18948/narodziny-gwiazd-na-brzegu-drogi-mlecznej

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zarejestrowała dziwne światło na Marsie

Łazik Curiosity odkrył, że z powierzchni Marsa emitowane jest jasne światło - donosi NASA. Może to oznaczać, iż na Czerwonej Planecie istnieje życie i korzysta ze światła tak, jak my. 2 kwietnia aparat NASA znalazł punkt nawigacyjny "Kimberly", w którym przecinają się cztery różne rodzaje skał.

- To miejsce daje nam dobry widok na okolice planety - powiedziała Melissa Rice z California Institute of Technology w Pasadenie.

Naukowcy z NASA oczekują, że takie odkrycie pomoże im w analizie obszaru Yellowknife Bay. Badacze przypuszczają, że żyły tam kiedyś mikroorganizmy.

"Kimberly" stanowi przełom w badaniach na temat istnienia życia na Marsie.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-zarejestrowala-dziwne-swiatlo-na-marsie/v0r84

post-31-0-77333400-1396980245.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pół świata w tym Polska pomaga w budowie sztucznego słońca we Francji

Projekt ITER, w ramach którego na południu Francji powstanie reaktor termojądrowy, będzie najdroższym na świecie - zaraz po Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - projektem badawczym. Mają w nim pewien udział również Polacy.

ITER (International Thermonuclear Experimental Reactor) to budowany w Cadarache na południu Francji reaktor, który ma zbadać możliwości produkcji energii za pomocą fuzji termojądrowej. Taka sama reakcja jest źródłem energii w gwiazdach, w tym w Słońcu. Zakłada się, że tokamak - bo tak nazywa się reaktor energii termojądrowej - będzie wytwarzać co najmniej 10 razy więcej energii niż zużywać.

 

W projekcie ITER biorą udział Unia Europejska, Chiny, Indie, Rosja, Stany Zjednoczone, Japonia i Korea Południowa - kraje, które w sumie zamieszkiwane są przez ponad połowę ludzkości. Początkowo zakładano, że koszt projektu wyniesie kilka mld euro, ale teraz mówi się nawet o kosztach rzędu 20 mld euro. Unia Europejska sfinansować ma do 50 proc. przedsięwzięcia, a każdy z pozostałych krajów - do 10 proc.

 

Polska - tak jak i inne kraje członkowskie Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej (EURATOM-u) może brać udział w przetargach i walczyć o udział w badaniach. Udział tych krajów koordynowany jest przez instytucję Fusion For Energy (F4E).

 

Jak w rozmowie z PAP mówi prof. Roman Zagórski, wicedyrektor Instytutu Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy w Warszawie (IFPiLM), w skład "paliwa" jądrowego w urządzeniu ITER wchodzić będą deuter i tryt. Są to izotopy wodoru, które w swoich jądrach atomowych mieszczą dodatkowe neutrony. W odpowiednich warunkach jądra tych izotopów wodoru zmieniają się w jądra helu, uwalniając przy tym dużą energię.

 

Prof. Maciej Chorowski z Politechniki Wrocławskiej wyjaśnia PAP, że plazma - rozgrzany zjonizowany gaz - wewnątrz reaktora osiągnie temperaturę 100 mln st. C, to jest prawie 10-krotnie wyższą niż temperatura wnętrza Słońca. Żaden dostępny materiał nie mógłby utrzymać tak gorącej substancji we właściwym miejscu. Będzie to jednak możliwe dzięki własnościom elektrycznym i magnetycznym plazmy. Zjonizowany gaz można zamknąć w magnetycznej pułapce. Dzięki temu plazma niejako lewitować będzie w komorze próżniowej i nie zetknie się z jej ściankami.

 

Aby wytworzyć jednak tak silne pole magnetyczne, potrzebne będą niezwykle silne magnesy nadprzewodnikowe. "A magnesy muszą być chłodzone do temperatury - 269 st. C, ciekłym helem. Mamy więc paradoks: w jednej maszynie w bezpośrednim sąsiedztwie mamy temperatury wyższe nawet niż we wnętrzu Słońca i temperatury bardzo niskie" - zwraca uwagę prof. Chorowski. Badacze z Politechniki Wrocławskiej od 2008 r. uczestniczą w projektowaniu tego chłodzącego, kriogenicznego systemu. Zajmowali się m.in. weryfikacją systemu dystrybucji helu, czy przeprowadzali analizę ryzyka w systemie chłodzącym.

 

To, czy magnesy w komorze próżniowej odpowiednio utrzymują plazmę i czy ma ona odpowiednie właściwości, obserwować będzie m.in. ok. 200 suberszybkich kamer. Kamery obserwują plazmę oraz elementy tokamaka dostarczając informacji o ich temperaturze. Informacje przesyłane będą również w czasie rzeczywistym do systemu sterowania, który zapewni stabilność wytworzonej plazmy. "Zespół z Politechniki Łódzkiej projektuje dla ITER systemy sterowania i akwizycji danych wykorzystując nowoczesną technologię i standardy" - mówi PAP dr Dariusz Makowski z . Wyjaśnia, że będzie to oprogramowanie przetwarzające obrazy z kamer, system do transmisji danych i archiwizowania ich. Dr Makowski zaznacza, że kamery o dużej rozdzielczości, rzędu MegaPixeli, będą filmować z dużą szybkością - 1000 klatek na sekundę. Powstawać więc będą ogromne ilości danych, które trzeba będzie odpowiednio przetwarzać i archiwizować. Za opracowanie takiego systemu odpowiadają badacze z PŁ.

 

W badania zlecone przez F4E - na rzecz ITER - zaangażowani są również badacze z Akademii Górniczo-Hutniczej, którzy uczestniczą w pracach międzynarodowego konsorcjum. "W płaszczu ITER-a są przewidziane materiały, w których w polu neutronów będzie produkowany tryt. Pierwiastkiem, który pozwala go produkować jest lit" - opowiada PAP inż. Władysław Pohorecki z AGH. Wyjaśnia, że jego zespół zaproponował i opracował metodę pomiaru trytu bezpośrednio w jednym z proponowanych materiałów paliworodnych.

 

Również IFPiLM i Instytut Fizyki Jądrowej w Krakowie, prowadzą prace zlecone przez F4E. Dotyczą one projektu urządzenia, które służyć będzie do pomiaru przestrzennego rozkładu neutronów emitowanych z plazmy ITER-a (to tzw. Radialna Kamera Neutronowa). W szczególności zadaniem badaczy będzie wybór odpowiednich detektorów, budowa prototypu i opracowanie systemu kalibracji.

 

O zlecenia z F4E i udział w projekcie ITER starać się mogą również polskie firmy. Jak w połowie marca poinformowali PAP przedstawiciele Wrocławskiego Parku Technologicznego, który koordynuje udział polskich firm w projekcie ITER, na razie w projekt zaangażowana jest tylko jedna polska firma. Pod koniec ub. roku przetarg na realizację zleceń IT dla F4E wygrała m.in. Wrocławska firma SMT Software. Umowa dotyczy kompleksowej obsługi informatycznej tj. budowy i rozwoju oprogramowania, mierzenia efektywności aktualnego systemu informatycznego oraz usług doradczych.

 

Wicedyrektor IFPiLM wyjaśnia, że głównym zadaniem ITER nie będzie przekształcanie wytworzonej energii na energię elektryczną. "ITER ma przede wszystkim pokazać, że możemy w sposób ciągły i kontrolowany przeprowadzać syntezę termojądrową" - zaznacza Zagórski. Przyznaje jednak, że badania wykonane w ITER mają potem pomóc w budowie pierwszych elektrowni termojądrowych.

 

Prof. Chorowski dodaje, że chociaż celem nadrzędnym projektu ITER jest rozwój nauki, to "projekt nigdy nie byłyby sfinansowany, gdyby nie był rynkiem dla przemysłu zaawansowanych technologii" - komentuje prof. Chorowski i dodaje, że jest to forma "robót publicznych dla przemysłu". "Świadome gospodarki traktują taki projekt jako element autorozwoju, natomiast gospodarki takie jak nasza ? w zasadzie służebne - często wykonują prace przy budowie urządzenia takiego jak ITER nie wyciągając z tego faktu długofalowych korzyści" - komentuje. Jego zdaniem warto, by Polska wykorzystała szansę, jaką daje udział w projekcie.

 

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399906,pol-swiata-w-tym-polska-pomaga-w-budowie-sztucznego-slonca-we-francji.html

Schemat budowy tokamaka. We wnętrzu reaktora znajduje się plazma. Fot. ITER

post-31-0-08250800-1396980311.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko, co widzimy na niebie, jest już przeszłością

To niezwykłe, ale prawdziwe. Gdy patrzymy na Słońce, to widzimy jego obraz sprzed 8 minut, Księżyca sprzed 1 sekundy, odległych gwiazd sprzed dziesiątek lat, a sąsiednich galaktyk sprzed milionów lat. Jak to możliwe?

Chociaż wydaje się, że prędkość z jaką przemieszcza się światło jest naprawdę olbrzymia, to jednak w skali Wszechświata można śmiało powiedzieć, że światło po prostu się wlecze.

Wszystko dlatego, że światło wędruje z prędkością 300 tysięcy kilometrów na sekundę. Oznacza to, że w ciągu jednej sekundy jest w stanie otoczyć naszą planetę aż 7,5 razy. Jednak, aby promień światła mógł ze Słońca dotrzeć do Ziemi, potrzebuje już znacznie więcej czasu.

Odległość od nas do naszej dziennej gwiazdy wynosi prawie 150 milionów kilometrów, a więc światło potrzebuje do przebycia tej drogi 8 minut. Efekt tego jest taki, że gdyby Słońce nagle zgasło, to my zobaczymy to dopiero po upływie 8 minut.

Nieco lepiej jest w przypadku Księżyca, którego obraz widzimy sprzed 1 sekundy. Dokładnie tyle czasu potrzebuje dotarcie promieni świetlnych z naturalnego satelity do naszego oka.

Szczególnie dobrze widoczne jest to na bardzo dużych dystansach. Na przykład promienie świetlne wędrujące do nas z gwiazdy Syriusz potrzebują na przebycie tej drogi ponad 8 lat. Znaczy to tyle, że, gdy spojrzymy na nocne niebo i zobaczymy tę gwiazdę, to nie będzie jej bieżący wygląd, ale ten sprzed właśnie 8 lat.

W przypadku odległych galaktyk ich obraz jest jeszcze starszy. Na przykład Andromeda, którą zobaczymy na niebie, taką formę miała aż 2,5 miliona lat temu. Natomiast najdalsza zaobserwowana galaktyka przez teleskop Hubble'a tak wyglądała aż 13 miliardów lat temu.

Przez ten czas mogła zderzyć się z inną galaktyką, o procesach zachodzących w jej głębi nawet nie wspominając. To właśnie dzięki prędkości światła możemy sięgać w przeszłość kosmicznych obiektów, zgodnie z zasadą, że im dalej patrzymy, tym wcześniejszy Wszechświat widzimy.

Gdybyśmy znajdowali się ponad 4,5 miliarda lat świetlnych stąd, moglibyśmy zaobserwować jak formowała się nasza planeta u swojego początku. Niestety, światło porusza się z największą znaną ludzkości prędkością i w żaden sposób człowiek nie może się przemieszczać szybciej, aby móc zobaczyć najdalszą przeszłość Ziemi.

Nawet, jeśli byłoby to możliwe, to pojawiłyby się ograniczenia dotyczące jakości sprzętu obserwacyjnego, ponieważ z tak dużych odległości nie sposób dojrzeć Ziemi w lepszej postaci aniżeli mocno rozmazanej plamki światła, nie wspominając już o dostrzeżeniu szczegółów na jej powierzchni.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113482,wszystko-co-widzimy-na-niebie-jest-juz-przeszloscia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zwraca się do internautów: którego dnia nastąpi zderzenie?

Kiedy sonda LADEE uderzy w powierzchnię Księżyca? - pytają internautów z całego świata naukowcy NASA. Osoby, których odpowiedzi będą najbardziej zbliżone do fatycznej daty zderzenia, zostaną nagrodzone pamiątkowymi certyfikatami imiennymi. Termin zgłaszania odpowiedzi mija 11 kwietnia, a nazwiska finalistów zostaną ogłoszone niedługo po faktycznym uderzeniu sondy w powierzchnię Srebrnego Globu.

Należąca do NASA sonda LADEE (Lunar Atmosphere and Dust Environment Explorer - ang.) przed końcem kwietnia zakończy swój lot nad powierzchnią Księżyca. W dniu 11 kwietnia kontrolerzy w Centrum Badań im. Josepha Amesa w Kalifornii wyślą sygnał, by ważąca 383 kg sonda rozpoczęła manewr opadania.

Dokładna data zetknięcia się sondy z powierzchnią jest uzależniona od takich czynników, jak ukształtowanie terenu i siła przyciągania grawitacyjnego w danym obszarze.

Naukowcy pytają internatów

Brak jednoznacznej odpowiedzi naukowcy wykorzystali jako pretekst do zabawy i przygotowali quiz. Do piątku 11 kwietnia każdy może wysłać odpowiedź, kiedy jego zdaniem sonda się zderzy z Księżycem.

Po wydarzeniu osoby, których odpowiedź będzie najbliższa prawdzie zostaną nagrodzeni przez zespół naukowców imiennymi certyfikatami. Finaliści o sukcesie zostaną poinformowani drogą mailową na adres, z jakiego wysłali propozycje.

Lądowanie bez planu

Według naukowców zderzenie nastąpi do 21 kwietnia, po zużyciu całego paliwa znajdującego się na pokładzie sondy. Zgodnie z przewidywaniem badaczy sonda wyląduje po niewidzialnej z Ziemi stronie Srebrnego Globu, daleko od lokalizacji, w jakich dotychczas lądowały księżycowe łaziki.

- Grawitacja Księżyca jest nierównomierna, podobnie jak jego powierzchnia, która jest pełna wzniesień, kraterów i dolin i z różną siłą sonda będzie przyciągana przelatując nad danym obszarem - podkreśla Butler Hine, kierujący zespołem kontrolerów w Centrum Badawczym.

280 mln dolarów

Manewr deorbitacyjny LADEE, czyli sprowadzenie z orbity w gęstsze warstwy atmosfery Księżyca, zakończy trwającą od 7 września 2013 roku misję. Badacze liczą, że przed finalnym spotkaniem z księżycową powierzchnią nadal będą obierać dane.

To może okazać się jednak trudne, co przyznają sami badacze. Warunki w jakich znajdzie się sonda, będą na granicy wytrzymałości czułych instrumentów wykorzystywanych w kosztującej 280 mln dolarów misji.

Cztery czułe instrumenty

Na pokładzie LADEE znajdują się bowiem aż cztery bardzo czułe urządzenia. Dwa z nich to spektrometry - kwadrupolowy neutralny spektrometr masowy (Neutral Mass Spectrometer) oraz prowadzący obserwacje ultrafioletu w zakresie długości fal 230-810 nm (Ultraviolet and Visible Light Spectrometer).

Trzecim instrumentem pokładowym jest licznik pyłu (Lunar Dust Experiment). Na pokładzie sondy znajduje się także Lunar Laser Communications Demonstration (LLCD), testujący łączność laserową o prędkości 50-600 megabitów na sekundę.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nasa-zwraca-sie-do-internautow-ktorego-dnia-nastapi-zderzenie,118907,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Merkury jest planetą z obcego układu?
NAUKOWCY PODEJRZEWAJĄ, ŻE PLANETA MOGŁA MIGROWAĆ
 
1&srcw=636&srch=358&dstw=636&dsth=358
Merkury pochodzi z innego układu planetarnego?    NASA
 
Naukowcy podejrzewają, że Merkury nie utworzył się w Układzie Słonecznym. Najprawdopodobniej planeta "przywędrowała" do nas z obcego układu. Dowodem na taką teorię jest odkrycie substancji powstałych w wyniku erupcji wulkanów, które na najbliższej Słońcu planecie powinny wyparować.
Aż do 2008 roku astronomowie uważali, że Merkury powstał wraz z innymi planetami naszego układu cztery i pół miliarda lat temu. Jednak sześć lat temu sonda NASA znalazła ślady popiołu wulkanicznego i otwory w skorupie planety.
 
Otwory wulkaniczne
Te odkryte otwory są otoczone materiałem czerwonym (piroklastycznym), wyrzuconym z wnętrza planety w wyniku wybuchu wulkanicznego i wypłynięciu lawy na powierzchnię.
Tego typu wulkaniczne wybuchy zdarzają się również na Ziemi. Lawa doprowadza do wrzenia wodę oraz inne składniki lotne, które przebijają się przez powierzchnię planety. Merkury leży bliżej Słońca, więc wszystkie substancje lotne powinny wyparować. Tak się jednak nie stało. Naukowcy podejrzewają, że skoro substancje lotne znajdują się na Merkurym, to znaczy że planeta mogła powstać w innym układzie planetarnym i po jakiś czasie "przywędrować" do naszego układu.
Timothe Goudge z Brown University w Rhode Island zamierza przyjrzeć się bliżej przechwyconym obrazom w wysokiej rozdzielczości, które zrobiła sonda w 2011 r.
Jego zespół odnalazł 51 otworów. Jak podaje raport Jakuba Arona z New Scientist, niektóre z kraterów uległy większej erozji niż pozostałe. Oznacza to, że nie mogły być formowane jednocześnie.
Zespół odkrył również że większość otworów we wnętrzu kraterów można datować od 3,5 do 1 mld lat temu czyli wcześniej niż miał się formować Merkury.
David Rothery z Open University, który nie brał udziału w badaniu , powiedział New Scientist , że Merkury mógł zostać utworzony w innym Układzie Słonecznym i przemieścił się do naszego.
 
Wspólna misja agencji kosmicznych
BepiColombo, czyli planowana wspólna misja między Europą i Japonią (ESA i JAXA) ma pomóc w poznaniu większej ilości faktów na temat Merkurego. Wysłanie sondy datowane jest na 2016 rok, jednak na planetę powinna dotrzeć dopiero w 2024 roku.
Naukowcy mają nadzieję, że misja pomoże rzucić więcej światła na tajemnicze pochodzenie i ewolucję planety blisko gwiazdy macierzystej .
 
Nietuzinkowa planeta
Merkury jest planetą, która krąży najbliżej Słońca. Znajduje się w odległości 58 mln kilometrów od gwiazdy. Tę najmniejszą planetę Układu Słonecznego można dojrzeć z Ziemi przed wschodem i tuż po zachodzie Słońca. Temperatury na powierzchni Merkurego wahają się od 510 st. C. po stronie oświetlonej, do - 210 st. C. po stronie nieoświetlonej. Dzień na tej planecie trwa, aż 59 dni ziemskich. Przyczyną tak powolnego ruchu obrotowego jest silne oddziaływania grawitacyjnego Słońca. Natomiast rok trwa tylko 88 dni.
 
Źródło: Daily News, New Scientist, Autor: PW/rp

 

"...co lepiej działa na wyobraźnie niż to, czego nie widać, nie słychać, a zabija?..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadchodzi sekwencja spektakularnych zaćmień Księżyca

 

krwawy-ksiezyc.jpg

Źródło: Internet

 

Każdy badacz Pisma Świętego z pewnością spotkał się z opisem krwawego Księżyca, który towarzyszył ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa. Tak się składa, że wkrótce będzie Wielkanoc i czeka nas przedtem podobne "krwawe" zaćmienie Księżyca.
To co nas teraz czeka nazywa się tetradą. Jest to cykl zaćmień, które wystąpią w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. W całym XXI wieku będzie 8 takich tetrad. Jedną obserwowaliśmy już w latach 2003 i 2004.
 
Ta tetrada zacznie się w nocy z 14 na 15 kwietnia. Co ciekawe zaćmienie będzie miało miejsce podczas pełni. Zresztą o tej porze roku zaćmienia zawsze zbiegają się z pełnią. Zaćmienie w kalendarzu żydowskim czy muzułmańskim oznacza święto Paschy.
 
blood-moon-tetrad.jpg
 
Pogłoski o końcu świata powoduje koincydencja zdarzeń astronomicznych i pewnego wersetu w Biblii. Konkretnie z Apokalipsy św. Jana 6:12
"I zobaczyłem, gdy otworzył szóstą pieczęć, a oto nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się czarne jak włosiany wór, a księżyc stał się jak krew."
 
Dla niektórych osób ta tetrada oznacza wypełnienie proroctwa. Kluczowe wydaje się zrozumienie zjawiska "krwawego" Księżyca.
Wszyscy zobaczą to w przyszłym tygodniu dlatego warto dowiedzieć się skąd bierze się ten niezwykły kolor. Takie zabarwienie zdarza się podczas każdego całkowitego zaćmienia, Kolor pojawia się podczas wejścia Księżyca w cień Ziemi. Czerwień pojawia się ze względu na rozpraszanie światła słonecznego w atmosferze Ziemi.
 
Intensywność czerwieni zależy od wielu czynników takich jak ilość pyłów atmosferycznych. Naukowcy twierdzą, że jest to zupełnie normalne zjawisko i nie ma w nim nic nadprzyrodzonego. Bez względu na to, czy wierzysz w to, że nadciągają czasy ostateczne przepowiedziane w Apokalipsie, czy też traktujesz to jako dziwaczną historyjkę, warto poświęcić trochę czasu i pooglądać nadchodzące zaćmienie Księżyca.

 

admin

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nadchodzi-sekwencja-spektakularnych-zacmien-ksiezyca

  • Like 1

"...co lepiej działa na wyobraźnie niż to, czego nie widać, nie słychać, a zabija?..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gromada galaktyk El Gordo okazała się jeszcze większa niż sądzono

 

hs-2014-22-a-large_web.jpg

Gromada galaktyk El Gordo widziana za pomocą teleskopu Hubble - Źródło: NASA, ESA

 

Kosmiczny teleskop Hubble'a zdołał dokonać obserwacji, które posłużyły za podstawę dla nowej kalkulacji wielkości gromady galaktyk El Gordo. Okazało się, że ma ona 3 miliony miliardów mas naszego Słońca.
 
Wynik ten jest o 43% większy od wcześniejszych szacunków, które dokonywano po obserwacjach w paśmie rentgenowskim. Mniejsza część tej masy to kilkaset zgrupowanych galaktyk a zdecydowana większość to gorący gaz. Według astronomów reszta pełna jest ciemnej materii, niewidzialnej formy materii, która jest potrzebna do domknięcia wiecznie tego samego fizycznego problemu - masy.
 
Gromady galaktyk powinny być powszechne według obowiązujących modeli kosmologicznych, ale badanie dokonane za pomocą satelity Planck wskazało, że takie formacje nie występują tak często jak wynikałoby to z obliczeń naszych naukowców. Jest to tylko kolejny dowód na to, że przybliżenie, które nazywamy stanem naszej wiedzy jest jeszcze dalekie od rzeczywistości.
 
admin

"...co lepiej działa na wyobraźnie niż to, czego nie widać, nie słychać, a zabija?..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścionek z diamentem na niebie

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) opublikowało ciekawe zdjęcie wykonane teleskopem VLT. Obraz obiektów astronomicznych na fotografii do złudzenia przypomina zaręczynowy pierścionek z diamentem. To efekt przypadkowego ułożenia mgławicy i gwiazdy.

Najnowsze zdjęcie przedstawia mgławicę planetarną PN A66 33, znaną także jako Abell 33. Mgławica ma prawie idealnie okrągły kształt, co jest nietypowe dla mgławic planetarnych. Co więcej, dokładnie na brzegu mgławicy widnieje gwiazda, tworząc złudzenie diamentu błyszczącego na zaręczynowymi pierścionku.

Gwiazda i mgławica nie mają ze sobą wiele wspólnego. Fizycznie są odległe od siebie o bardzo duży dystans. Mgławica Abell 33 znajduje się 2500 lat świetlnych od Ziemi, natomiast gwiazda HD 83535 o mniej więcej połowę bliżej. Ustawienie obu obiektów na niebie tuż obok siebie jest więc dziełem przypadku.

Mgławice planetarne to etap ewolucji gwiazd takich jak Słońce. Gwiazdy te w dalszych etapach swojej ewolucji przekształcają się w czerwone olbrzymy, a później przechodzą krótki etap mgławicy planetarnej, gdy odrzucą w przestrzeń swoje zewnętrzne warstwy. W środku mgławicy pozostaje z kolei biały karzeł.

Mgławice są bardzo wdzięcznymi obiektami do fotografowania, gdyż potrafią przybierać bardzo różne kształty, czasem przypominające pewne zwierzęta lub przedmioty. Jedną z osób katalogujących mgławice planetarne był George Abell, który w 1966 roku opublikował katalog takich obiektów. Mgławica Abell 33 jest jedną z 86 zawartych w tym katalogu. Abell katalogował także gromady galaktyk na obu półkulach nieba.

Zdjęcie kosmicznego "pierścionka zaręczynowego z diamentem" zostało wykonane przez ESO w ramach projektu Kosmicznych Klejnotów ESO. W jego ramach wykonywane są fotografie intrygujących obiektów astronomicznych. Zdjęcia następnie publikowane są w celach edukacyjnych i popularyzacji astronomii. Projekt używa wielkich teleskopów w czasie, gdy z różnych względów nie mogą one być wykorzystane do prowadzenia badań naukowych.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Pierscionek-z-diamentem-na-niebie,wid,16527983,wiadomosc.html

Mgławica planetarna Abell 33 sfotografowana za pomocą teleskopu VLT. Widok przypomina pierścionek zaręczynowy z diamentem.

post-31-0-08574800-1397113061.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkrycie nowego obiektu na rubieżach Układu Słonecznego

 

Odnaleziona została jedna z najbardziej odległych planet karłowatych w naszym Układzie Słonecznym. Co ciekawsze jednak, dziwna orbita odkrytego obiektu może wskazywać na istnienie hipotetycznej planety w zewnętrznej części naszego układu.

Odkrywcy nowego obiektu, którego istnienie ? co warto podkreślić ? zostało już potwierdzone, to Scott Sheppard z Carnegie Institution w Waszyngtonie oraz Chad Trujillo z Gemini Observatory. Traktują oni odkryty obiekt jako planetę karłowatą, chociaż takie określenie oczekuje jeszcze na oficjalną ratyfikację ze strony Międzynarodowej Unii Astronomicznej. 


 

Na razie nowy obiekt nosi oznaczenie 2012 VP113. Jego średnica wynosi około 450 kilometrów, co nie jest dużą wartością w kategorii planet karłowatych, jednak oddziaływania grawitacyjne są już tam na tyle znaczące, że obiekt posiada kształt sferyczny.

 

 
2012 VP113 została znaleziona przy wykorzystaniu instrumentu Dark Energy Camera na 4-metrowym (średnica zwierciadła) teleskopie NOAO w Chile. Przypuszcza się, że nowy obiekt posiada dwukrotnie mniejszą średnicę od Sedny, która również pretenduje do miana planety karłowatej, a jest także przy tym dosyć podobnym ciałem.
 
Orbita odkrytej w 2003 roku Sedny przebiega w maksymalnym oddaleniu aż 937 razy większym niż wynosi dystans pomiędzy Słońcem a Ziemią (czyli w odległości 937 jednostek astronomicznych, gdzie 1 j.a. to dystans pomiędzy Ziemią a Słońcem, tj. 149,6 mln kilometrów). Z kolei w peryhelium Sedna zbliża się na 76 j.a., co czyniło ją jeszcze do niedawna najbardziej oddalonym znanym ludzkości obiektem.
 
Odkryta niedawno planeta 2012 VP113 zbliża się jednak w peryhelium na odległość 80 j.a., co oznacza, iż to ona jest teraz najbardziej oddalonym od Słońca znanym obiektem. W tym wypadku bez znaczenia pozostaje miejsce aphelium (największego oddalenia od Słońca), które znajduje się w przypadku nowoodkrytego obiektu w odległości 446 j.a. od naszej dziennej
gwiazdy. W tym miejscu VP113 znaleźć się miała ostatnio w 1979 roku.
 
Zarówno 2012 VP113 jak i Sedna egzystują całkowicie za tzw. Klifem Kuipera, który w odległości około 50 j.a. od Słońca stanowi gwałtowną granicę obszaru bogatego w lodowe obiekty, nazywany Pasem Kuipera. Wyjaśnienie natury Klifu Kuipera oraz orbit obiektów, które zawierają się poza tą granicą, jest dla współczesnej astronomii prawdziwym wyzwaniem.
 
Sheppard i Trujillo przeanalizowali orbity obu obiektów i zaproponowali dosyć rewolucyjne wyjaśnienie, które zakłada, że daleko za Klifem Kuipera, głęboko w sferycznym Obłoku Oorta (rezerwuarze obiektów kometarnych), zlokalizowana jest kolejna planeta Układu Słonecznego. Masa tego obiektu mogłaby wynieść nawet dziesięciokrotność masy Ziemi, będąc gigantyczną planetą skalisto-lodową lub małą, lodową planetą gazową, podobną do Urana czy Neptuna. Pole grawitacyjne tego obiektu mogłoby być odpowiedzialne za rozciąganie orbity Sedny i VP113.
 
Jednak na ogłoszenie odkrycia potencjalnej ?planety X? obecnie jest wciąż za wcześnie. Astronomowie muszą znaleźć więcej obiektów z niezwykle rozciągniętymi orbitami. Ich analiza pozwoli na określenie czy rzeczywiście na rubieżach Układu Słonecznego znajduje się obiekt, który w tak niezwykłym stopniu wpływa na orbity planet karłowatych. Na tę chwilę Scott Sheppard ocenia, że istnienie takiej nieodkrytej planety jest prawdopodobne, a jednocześnie zdradza fakt obecnego badania przez jego zespół kandydatów na obiekty o podobnej orbicie do VP113.
 
Jeśli odkrytych zostanie więcej obiektów o orbitach podobnych do Sedny i VP113, to z pewnością podjęte zostaną bardziej skoncentrowane poszukiwania dużej planety w Obłoku Oorta. Dotychczas taki obiekt nie został wykryty z uwagi na jego przypuszczalnie bardzo małą jasność i aktualne możliwości techniczne teleskopów. Co prawda prowadzone były poszukiwania obiektów wielkości Jowisza czy Saturna w Obłoku Oorta za pomocą teleskopu orbitalnego WISE, jednak nie przyniosły one oczekiwanych odpowiedzi. Najprawdopodobniej poszukiwana ?planeta X?, potencjalnie będąca super-Ziemią, jest zbyt słaba w zakresie promieniowania podczerwonego, aby możliwa była obecnie jej detekcja.
 
Astronomowie będą musieli poczekać jeszcze około 10 lat na zbudowanie odpowiedniego narzędzia poszukiwawczego - wielkiego teleskopu przeglądowego LSST (Large Synoptic Survey Telescope), który będzie działał w Chile. Dzięki mierzącemu 8,4 metry zwierciadłu możliwe będzie prowadzenie "głębokich przeglądów" nocnego nieba. Naukowcy przypuszczają, że za jego pomocą będzie możliwe odkrycie wielu słabych, lecz niemałych obiektów z Obłoku Oorta.
 
Obiektów czekających na odkrycie może być całkiem sporo. Astronomowie oceniają, że w wewnętrznym Obłoku Oorta może znajdować się aż 900 dużych ciał, z których 10 mogłoby mieć masę zbliżoną do Ziemi. Inne, nieco mniejsze, ale wciąż stosunkowo duże (porównywalne np. do Marsa) z całą pewnością zaliczałyby się także do planet. Obiekty te miałyby się znaleźć tak daleko od Słońca na skutek pewnych dynamicznych zdarzeń z wczesnych dni naszego Układu Słonecznego. Inna teoria zakłada, że obiekty te są egzoplanetami przechwyconymi przez grawitację Słońca.


http://nt.interia.pl/technauka/news-odkrycie-nowego-obiektu-na-rubiezach-ukladu-slonecznego,nId,1406626

 

Planeta karłowata Sedna.

/materiały prasowe

post-31-0-36131500-1397113174.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęto nabór na Letni Obóz Obserwacyjny Perseidy 2014 dla młodzieży

W sierpniu zostanie zorganizowany wakacyjny obóz astronomiczny dla młodzieży w wieku od 14 do 19 lat. O rozpoczęciu zapisów poinformowało Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach (MOA), organizator obozu.

Obóz organizowany jest co roku. Tym razem odbędzie się w miejscowości Lewałd Wielki koło Dąbrówna na Mazurach; będzie trwał trzy tygodnie, od 1 sierpnia do 21 sierpnia 2014 r.

 

Jak informacją organizatorzy, uczestnicy obozu będą mieli do dyspozycji sprzęt obserwacyjny MOA, w tym teleskopy, lunety, kamery, aparaty fotograficzne i inne akcesoria. Można także przywieźć własny sprzęt optyczny. Biblioteczka obozu będzie dysponować zestawem książek i czasopism o astronomii, nie będzie także problemu z korzystaniem z sieci WiFi.

 

Obozem kieruje od 2004 roku Grzegorz Sęk, nauczyciel MOA i pomysłodawca obozu. Opiekunami są natomiast wychowankowie MOA posiadający odpowiednie kwalifikacje.

 

W ramach dodatkowych atrakcji dla uczestników przewidziano m.in. wycieczkę do Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego, a także wycieczki do Parku Krajobrazowego ?Dylewska Góra? oraz do rezerwatu ?Sosny Taborskie? koło Ostródy.

 

Chętni mogą zgłaszać się poprzez witrynę internetową MOA. Dla uczestników z południa Polski zorganizowany zostanie bezpłatny dojazd autokarem z Niepołomic koło Krakowa. Na obozie przewidziano miejsca dla 32 osób. Zgłoszenia należy potwierdzić wpłacając zaliczkę w terminie do 1 czerwca 2014 r.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399963,rozpoczeto-nabor-na-letni-oboz-obserwacyjny-perseidy-2014-dla-mlodziezy.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)