Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Polska wyprawa na wybuch Camelopardalidów

 

Polska wyprawa naukowa na obserwacje wybuchu aktywności roju Camelopardalidów jest już w Torono - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Ten nowy rój meteorów będzie efektem spotkania Ziemi z materiałem wyrzuconym z komety 209P/LINEAR. Została ona odkryta w lutym 2004 roku. Po obliczeniu jej dokładnej orbity okazało się, że mamy do czynienia z ciałem okresowym (stąd przedrostek, w nazwie, który mówi, że to kometa okresowa nr 209), którego orbita przechodzi blisko orbity Ziemi.

 

W 2012 roku Esko Lyytinen z Finlandii i Peter Jenniskens z NASA Ames Research Center ogłosili, że jest szansa na to, że pod koniec maja 2014 roku Ziemia spotka się z materiałem wyrzuconym z 209P/LINEAR, co zaowocuje pojawieniem się nowego roju meteorów.

 

Jeremie Vaubaillon z Institut de Mecanique Celeste et de Calcul des Ephemerides we Francji potwierdził te przewidywania swoimi obliczeniami. Meteory mają wybiegać konstelacji Żyrafy (łac. Camelopardalis) stąd ich nazwa to Camelopardalidy. Mają być zjawiskami bardzo wolnymi, bo ich prędkość wejścia w atmosferę wynosi tylko 15 km/s. Co więcej, 24 maja w godzinach 8-10 naszego czasu ich aktywność może sięgnąć nawet 400 zjawisk na godzinę.

 

Żyrafa jest w Polsce konstelacją okołobiegunową, a więc nigdy nie chowa się pod horyzont. Niestety czas wybuchu faworyzuje obserwatorów tylko w Ameryce Północnej i Środkowej. Wiadomo więc było, że w Polsce tego roju nie da się obserwować.

 

Jak poinformował dr Olech, Pracownia Komet i Meteorów (PKiM) zdecydowała się więc zorganizować ekspedycję obserwacyjną do Kanady. ?Kanada została wybrana nieprzypadkowo. Po pierwsze, warunki do obserwacji roju są tam odpowiednie. Po drugie, nie bez znaczenia jest współpraca PKiM z astronomami z Western Ontario University. Po trzecie, Kanada daje możliwość wyboru naprawdę ciemnych lokalizacji, ale mimo tego z łatwym dojazdem? ? wyjaśnił astronom.

 

W wyprawie biorą udział: prezes PKiM Przemysław Żołądek, skarbnik PKiM Mariusz Wiśniewski i Zbigniew Tymiński z Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Na miejsce obserwacji została wybrana lokalizacja na brzegu jeziora Huron (na 100-kilometrowym półwyspie Bruce). ?To bardzo ciemne miejsce oddalone od skupisk ludzkich. Obserwatorzy ustawią dwie stacje oddalone od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. W każdej będą pracowały czułe kamery wideo wyposażone w szerokokątne obiektywy. Taka organizacja obserwacji pozwoli rejestrować nie tylko jasności i trasy meteorów na niebie, ale także wyznaczać ich trajektorie i orbity. W jednej stacji będzie dodatkowo pracowała specjalna kamera wyposażona w obiektyw z siatką dyfrakcyjną, której zadaniem będzie rejestracja widm meteorów? ? opisał dr Olech.

 

Dodał, że grupa badaczy - po spotkaniu i wymianie doświadczeń z astronomami z Western Ontario University - uda się na miejsce obserwacji. ?Najbliższe kilka nocy zostanie przeznaczonych na testowanie sprzętu i wykonywanie próbnych obserwacji, tak aby w noc maksimum aktywności wszystko działało jak należy? ? zapowiedział naukowiec.

 

Wyprawa została sfinansowana ze środków z grantu przyznanego przez Narodowe Centrum Nauki. (PAP)

 

aol/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400427,polska-wyprawa-na-wybuch-camelopardalidow.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA potwierdza, że kometa do której leci Rosetta, uaktywnia się

Kometa 67P/Churyumov-Gerasimenko, do której podąża europejska sonda kosmiczna Rosetta, zaczyna się uaktywniać. W ciągu ostatnich tygodni wykształciła komę rozciągającą się na wiele kilometrów od jądra - podaje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).

ESA zaprezentowała serię zdjęć wykonanych pomiędzy 27 marca a 3 maja. W tym okresie sonda zbliżyła się do komety z odległości 5 milionów km do 2 milionów km. Jądro komety ma rozmiar 4 km i nie da się go jeszcze zobaczyć na zdjęciach wykonanych przez sondę, widać natomiast pyłową komę rozciągniętą wokół jądra na 1300 km.

Koma rozwinęła się na skutek zbliżania się komety do Słońca. Obiekt znajduje się na razie 600 milionów kilometrów od Słońca, ale to i tak blisko w porównaniu do większej części orbity - jeden obieg dookoła centralnej gwiazdy Układu Słonecznego zajmuje komecie 6,5 roku. Na skutek coraz mniejszej odległości powierzchnia komety rozgrzewa się, a zawarte w jądrze lody zaczynają sublimować do postaci gazowej i uciekać w przestrzeń. Razem z gazami unoszone są też cząsteczki pyłu.

W miarę zbliżania się do Słońca aktywność komety będzie rosnąć i prawdopodobnie wytworzy się długi warkocz. Kometa znajdzie się najbliżej Słońca w sierpniu 2015 roku.

- Na razie obiekt zaczyna wyglądać jak kometa - powiedział Holger Sierks, kierownik naukowy instrumentu OSIRIS działającego na pokładzie sondy.

Obserwacje zmian jasności komety pozwoliły ustalić dokładnie tempo obrotu jej jądra. Okres ten wynosi 12,4 godziny, czyli o 20 minut mniej, niż sądzono do tej pory.

Zaprezentowane przez ESA zdjęcia zostały wykonane w ramach testów urządzeń naukowych po trwającym ponad 2,5 roku okresie hibernacji sondy. Testy zakończyły się w połowie maja i mogą rozpocząć się właściwe obserwacje naukowe.

Misję Rosetta prowadzi Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Udział w projekcie biorą też polscy naukowcy.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,ESA-potwierdza-ze-kometa-do-ktorej-leci-Rosetta-uaktywnia-sie,wid,16615457,wiadomosc.html

Kometa 67P/Churyumov?Gerasimenko sfotografowana przez sondę Rosetta 30 kwietnia 2014 r. Widać komę rozciągającą się na 1300 km od jądra komety

PAP/EPA / ESA/Rosetta/MPS for OSIRIS Team

post-31-0-43699700-1400565218.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Światowy Dzień Kosmosu

21 maja obchodzimy Światowy Dzień Kosmosu, ustanowiony z inicjatywy amerykańskich astronautów. Jego celem jest upamiętnienie wydarzeń, związanych z badaniami przestrzeni kosmicznej i zainspirowanie naukowców do dalszej pracy. Dzień ma też zachęcać zwykłych ludzi do zgłębiania tajemnic wszechświata. W ostatnich latach coraz częściej dochodzi do odkrycia nowych planet przez młodych pasjonatów kosmosu.

Od 12 kwietnia 1961 roku, kiedy radziecki kosmonauta Jurij Gagarin na statku Wostok 1 jako pierwszy człowiek okrążył Ziemię, do tej pory w kosmosie przebywało ponad 470. astronautów z ponad 30. krajów. W tej grupie było blisko 50 kobiet.

Pierwszym i jedynym Polakiem w kosmosie był Mirosław Hermaszewski, który w 1978 roku wraz z radzieckim astronautą Piotrem Klimukiem odbył lot na statku Sojuz 30. Wtedy też po raz pierwszy polska flaga znalazła się na orbicie okołoziemskiej. Drugi raz flagę w naszych barwach narodowych zabrał w kosmos w kwietniu 1998 roku Amerykanin polskiego pochodzenia, James Pawelczyk, na pokładzie promu Columbia.

Wielkim sukcesem w historii kosmonautyki stały się bezpośrednie badania Księżyca, zapoczątkowane 20 lipca 1969 roku. Wówczas to pierwsi ludzie - Amerykanie - Neil Armstrong i Edwin Aldrin wylądowali na Srebrnym Globie na statku kosmicznym Apollo 11.

Celem kolejnych badań przeprowadzanych za pomocą bezzałogowych statków kosmicznych, stały się też inne planety, jak Mars i Wenus oraz

 gwiazdy. W 1990 roku wystrzelono pierwszego W 21. wieku zaczęła rozwijać się turystyka kosmiczna. Jako pierwszy wyruszył Amerykanin Dennis Tito, który w 2001 roku odbył ponadtygodniową podróż do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dotychczas odbyło się jeszcze kilka lotów "kosmicznych turystów".

W 2011 roku zakończyły się natomiast loty amerykańskich promów kosmicznych, trwające od lat 80. Ich następcą ma być pojazd kosmiczny Orion, który umożliwi Amerykanom załogowe wyprawy na Międzynarodową Stację Kosmiczną oraz na Księżyc.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Swiatowy-Dzien-Kosmosu,wid,16619509,wiadomosc.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będzie wyglądał koniec wszechświata?

Koniec wszechświata jest nieunikniony. Teraz stworzono symulację, która w obrazowy sposób przedstawia przebieg tego procesu.

Za 100 000 lat, pozycja naszej planety w Drodze Mlecznej zmieni się tak bardzo, że konstelacje, które dziś obserwujemy na nocnym niebie będą wyglądać całkiem inaczej. Zakładając, że za 100 000 lat będą nadal istnieć ludzie, najprawdopodobniej określą zupełnie nowe gwiazdozbiory.

W przeciągu najbliższych 500 000 lat, w naszą planetę może uderzyć asteroida o rozmiarach wystarczających, aby znacząco zmienić ziemski klimat. Ludzkości wtedy już nie będzie.

Za 600 mln lat na Ziemi nie będą już mogły zachodzić procesy fotosyntezy, a za miliard lat nasza planeta będzie jak dzisiejszy Mars. Wszystko, co żywe już dawno wyginie.

Za 4 miliardy lat, Droga Mleczna zderzy się z Andromedą, co oznacza, że niektóre gwiazdy z obu galaktyk zderzą się ze sobą. Nawet jeżeli Słońce to przetrwa, to za 7,9 mld lat zacznie kończyć się w nim paliwo. Nasza gwiazda zacznie się rozszerzać i wchłonie najbliższe planety. Ok. 1,6 mld lat później, Słońce przemieni się w białego karła.

Zakładając, że za 150 mld lat na Ziemi będzie znajdował się jeszcze jakiś obserwator, z jego oczu znikną wszystkie galaktyki. Za bilion lat przestaną tworzyć się nowe gwiazdy, a za 110 bilionów lat, wygasną wszystkie gwiazdy i zapanuje całkowita ciemność.

Symulacja idzie jeszcze dalej - za kwadrylion lat pozostałości naszej planety zostaną wessane przez czarnego karła. Wszystko to, co pozostanie do tego momentu we wszechświecie zostanie rozciągnięte do granic możliwości i przestanie być materią. Wtedy wszechświat stanie się po prostu pusty.

 

Mimo iż jest to tylko jeden możliwy scenariusz, obrazowo pokazuje jak może skończyć się wszechświat i wszystko, co go wypełnia.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-jak-bedzie-wygladal-koniec-wszechswiata,nId,1428916

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs AstroCamera przedłużony do 18 lipca

Zdjęcia mgławic, gromad gwiazd, planet, a także obiektów astronomicznych na tle ziemskiego krajobrazu można nadsyłać na konkurs AstroCamera. Ponieważ konkurs zmienił swój zasięg z ogólnopolskiego na międzynarodowy, termin nadsyłania prac przełożono na 18 lipca 2014 r.

Organizatorem konkursu AstroCamera jest Centrum Hewelianum. Patronatem honorowym objęła go zaś prestiżowa europejska instytucja Europejskie Obserwatorium Południowe - ESO. To jedyny w Polsce międzynarodowy konkurs astrofotograficzny.

 

"Pomysł na konkurs zaczerpnęliśmy z jednej z wielu pasji Heweliusza, jaką było podglądanie nocnego nieba. To właśnie w 400 rocznicę jego urodzin, czyli 28 stycznia 2011 roku postanowiliśmy ogłosić pierwszą edycję konkursu astrofotograficznego, który nazwaliśmy AstroCamera" ? tłumaczy Magdalena Więcek z Centrum Hewelianum.

 

Uczestnicy konkursu fotografować mogą w zasadzie wszystko, co w jakiś sposób związane jest z nocnym niebem. Zdjęcia muszą posiadać albo aspekt czysto astronomiczny albo ten bardziej artystyczny, polegający na wkomponowaniu obiektów astronomicznych w tło ziemskiego krajobrazu.

 

Zdjęcia można nadsyłać w trzech kategoriach: Obiekty Głębokiego Nieba, Obiekty Układu Słonecznego oraz Astro-krajobraz. Do pierwszej kategorii będą zaliczane zdjęcia mgławic, gromad gwiazd, galaktyk i innych tego typu obiektów. Do drugiej kategorii należą zdjęcia planet, Słońca, Księżyca, komet, tranzyty, zaćmienia obiektów astronomicznych. Z kolei w ramach kategorii Astro-krajobraz można zgłaszać zdjęcia przedstawiające obiekty astronomiczne na tle ziemskiego krajobrazu.

 

Do wzięcia udziału w konkursie wystarczy nawet zwykły aparat fotograficzny. "Takie zdjęcia można zgłaszać do kategorii Astro-krajobraz. Posiadając lepszy sprzęt - teleskop, dobry aparat lub kamerę CCD, możemy zgłosić zdjęcia do najtrudniejszej kategorii, czyli obiektów głębokiego nieba" ? wyjaśnia Magdalena Więcek i dodaje, że od posiadanego przez nas sprzętu zależy wybór kategorii w konkursie.

 

Każdy uczestnik konkursu może zgłosić do pięciu zdjęć, we wszystkich trzech kategoriach łącznie. Zgłoszenia można przesyłać drogą elektroniczną na adres [email protected] do dnia 18 lipca 2014 roku. Wyniki konkursu będą ogłoszone do końca lipca.

 

Nagrodzone oraz wyróżnione prace zostaną zaprezentowane na wystawie podczas ?Nocy Spadających gwiazd? w Centrum Hewelianum. Autorzy nagrodzonych prac otrzymają także atrakcyjne nagrody pieniężne.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400444,konkurs-astrocamera-przedluzony-do-18-lipca.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

65 gatunków bakterii poleciało na Marsa

Łazik Curiosity miał pasażerów na gapę. Na Marsa poleciało 65 gatunków bakterii ? donosi Nature News.

Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Inżynierowie muszą poddać każdą taką maszynę gruntownej sterylizacji, która zabije wszystkie znajdujące się na niej organizmy. Chodzi przede wszystkim o to, aby nie zanieczyścić obcej planety życiem pochodzenia ziemskiego. Poza tym ślady organizmów z Ziemi mogą zafałszować dane zbierane przez robota.

Na razie jednak nie wiadomo, czy którykolwiek z 65 gatunków jest w stanie przetrwać podróż na Marsa. Naukowcy chcą zidentyfikować je wszystkie i poddać serii testów w warunkach odpowiadającym warunkom panującym w przestrzeni i na Marsie.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-65-gatunkow-bakterii-polecialo-na-marsa,nId,1429099

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porażka NASA - nie ma pieniędzy na Spitzera

Kosmiczny Teleskop Spiztera powinien zostać wyłączony - panel ekspertów zaleca NASA zakończenie misji Spitzer z powodów finansowych

Analiza niezależnego panelu ekspertów zakończyła się konkluzją, że z powodu braku środków na przedłużenie misji, Kosmiczny Teleskop Spiztera powinien zostać wyłączony. Powodem takich smutnych wniosków jest przede wszystkim niższy budżet NASA w tym roku i ?wysysanie" środków przez James Webb Space Telescope.

 

Odbywający się co dwa lata przegląd misji wydaje opinię o ?opłacalności" ich kontynuowania. Choć Spizter generuje dobre naukowo dane, "wyjątkowe i ważne", to uznano, że nie usprawiedliwiają one wysokich rocznych kosztów utrzymania misji - większych niż większość misji astrofizycznych. Więcej szczęścia miał teleskop Keplera, i osiem innych misji. Będą też środki na 2 lata analizy danych z obserwatorium Planck, należącego do ESA.

 

Jak można przeczytać w decyzji panelu: "Sprawa kosztów jest trudna, w kontekście tego, że obserwatorium ma ograniczone możliwości działania w porównaniu do pierwotnej misji. Misja nie przedstawiła wyraźnego planu redukcji kosztów pracy w obliczu tychże ograniczonych możliwości. Biorąc pod uwagę sytuację budżetową, nie możemy rekomendować przyznania finansowania Spitzerowi na wnioskowanym poziomie".

Peter Hertz, dyrektor pionu astrofizyki NASA, i George Helou, dyrektor Spitzer Science Center, zapowiedzieli, że w złożą w centrali jeszcze jedną propozycję finansowania misji.

Jednak Helou ostrzega, że mniejsze fundusze odbiją się negatywnie na osiągnięciach naukowych misji, które to właśnie panel wysoko ocenił. Tłumaczy, że "ponieważ to obserwatorium zaprojektowano jako Wielkie Obserwatorium [należą do nich także Teleskop Kosmiczny Hubble'a, Chandra i CGRO - wyłączony w roku 2000], i ma możliwości odpowiadające projektowi, nie możemy powiedzieć, że będziemy pracować za połowę kosztów, albo jedną czwartą". Helou dodaje też na synergię misji Kepler i Spitzer. Kepler odkrywa egzoplanety, a Spizter ma możliwości ich dokładniejszego badania. Wskazuje też, co zauważył również panel ekspercki, ogromne zainteresowanie dostępem do teleskopu. Zarządzający otrzymują 6 razy więcej wniosków o dostęp do teleskopu niż mogą przyznać.

Spizter otrzymał na bieżący rok finansowy, który kończy się 30 września, 15,6 miliona USD. Po tym czasie NASA będzie zmuszona wyłączyć obserwatorium. Pierwotna propozycja budżetu Helou na rok 2015 opiewała na 15,35 mln. USD. Łączny koszt budowy, wystrzelenia i pracy teleskopu (od 2003 roku) przekroczył 1 miliard USD.

Misje HST i Chandra, droższe od Spiztera, otrzymały 4-letnie przedłużenie misji. Pozostałe projekty otrzymały 2-letnie przedłużenie finansowania:

? Fermi Gamma-ray Space Telescope

? Kepler Space Telescope

? Nuclear Spectroscopic Telescope Array (NuSTAR)

? Swift Gamma-ray Burst Explorer

? XMM-Newton (partnerstwo z ESA)

? Planck (partnerstwo z ESA)

? Suzaku (partnerstwo z JAXA)

Administracja prezydencka i NASA za priorytety uznaje jednak projekty SLS, ISS i JWST. Ten ostatni otrzymał w roku 2014 środków na kwotę 658 mln. USD, czyli tyle co wszystkie trwające i planowane misje astrofizyczne agencji (668 mln. USD).

NASA dokona ponownego przeglądu wniosków na przełomie czerwca i lipca.

(SFN)

Hubert Bartkowiak

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/informacje/news-porazka-nasa-nie-ma-pieniedzy-na-spitzera,nId,1429391

Kosmiczny Teleskop Spitzera w przestrzeni kosmicznej - wizualizacja

/NASA

 

post-31-0-83012700-1400739581.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX zabierze nas na Marsa za pół mln dol.

 

Na 33 International Space Development Conference Elon Musk ? założyciel firmy SpaceX ? opowiadał o planach i dokonaniach związanych z komercyjną eksploracją przestrzeni kosmicznej ? czytamy na łamach serwisu Slashgear. Przy okazji poznaliśmy cenę biletu na Marsa i z powrotem.

 

Wiele miejsca w swojej wypowiedzi Musk poświęcił projektowi Falcon 9 - dwustopniowej rakiecie nośnej wyprodukowanej właśnie przez SpaceX. Jest ona przeznaczona do wynoszenia na orbitę misji załogowych i bezzałogowych. Powstaje również wariant wielorazowego użytku, czyli Falcon 9-R. Musk wiąże z nim ogromne nadzieje i zapowiada prawdziwą rewolucję.

Przy okazji nie omieszkał wspomnieć o komercyjnych załogowych lotach w kosmos - szczególnie na Marsa. SpaceX zależy na zbadaniu tego globu, a odzyskiwalny i ciężki wariant rakiety mają to umożliwić. Za bilet na lot na Czerwoną Planetę i z powrotem trzeba by zapłacić około 500 tys. dol.

Wiele miejsca w swojej wypowiedzi Musk poświęcił projektowi Falcon 9 - dwustopniowej rakiecie nośnej wyprodukowanej właśnie przez SpaceX. Jest ona przeznaczona do wynoszenia na orbitę misji załogowych i bezzałogowych. Powstaje również wariant wielorazowego użytku, czyli Falcon 9-R. Musk wiąże z nim ogromne nadzieje i zapowiada prawdziwą rewolucję.

Przy okazji nie omieszkał wspomnieć o komercyjnych załogowych lotach w kosmos - szczególnie na Marsa. SpaceX zależy na zbadaniu tego globu, a odzyskiwalny i ciężki wariant rakiety mają to umożliwić. Za bilet na lot na Czerwoną Planetę i z powrotem trzeba by zapłacić około 500 tys. dol.

 

Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-spacex-zabierze-nas-na-marsa-za-pol-mln-dol,nId,1429556?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

 

Rakieta Falcon 9

/AFP

 

post-31-0-45717700-1400739680.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosetta obrała kurs na kometę. Dogoni ją za jedenaście tygodni

Sonda Rosetta leci teraz prosto w stronę komety okresowej 67P/Czuriumow-Gierasimienko (67P/C-G) - poinformowali naukowcy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). To najtrudniejszy etap podróży - przed przełomowym lądowaniem na powierzchni kosmicznej skały sonda znajdzie się w warkoczu pozostawianym przez kometę. Rosetta pędzi do celu z prędkością 2718 km/h i znajdzie się w pobliżu za 11 tygodni.

Sonda Rosetta obrała właściwy kurs i zmierza wprost na kometę okresową 67P/Czuriumow-Gierasimienko (67P/C-G). Obecnie dzieli je odległość około 1 mln km.

8 h precyzji i 28 minut

Właściwy kierunek uzyskano po 8 godzinach kalibrowania lotu za pomocą pokładowych silników manewrowych. Sygnał do wyrównania lotu i obrania kursu wysłano o 15.23 z centrum dowodzenia ESA w Darmstadt (kraj związkowy Hesja, Niemcy).

Potwierdzenie otrzymano dopiero po 28 minutach. Opóźnienie wynika z odległości, jaka dzieli Rosettę od Ziemi. Na pokonanie około 500 mln kilometrów sygnał potrzebował niespełna pół godziny.

Naukowcy ESA podzielili się nowinami na swoim Twitterze. "Centrum dowodzenia obserwuje wzrost temperatury silników manewrowych w miarę ich rozgrzewania, 500 mln km stąd" - napisano.

O krok od przełomu

Przelot zakończy dopiero planowane na sierpień b.r. wejście na orbitę liczącej 4 km średnicy kosmicznej skały 67P/C-G.

Jeśli obliczenia są właściwe to przy pędząca obecnie 2718 km/h (755 m/s) sonda spotka się z kometą za 11 tygodni. Gdy odległość między obiektami zmaleje do 200 kilometrów naukowcy zredukują prędkość lotu do niespełna 4 km/sek. Inżynierowie przyznają, że następne etapy będą stanowiły ogromne wyzwanie.

Gorące wyzwanie

- To nie będzie spokojny spacerek - podkreślają naukowcy. Trudności nastręczy trajektoria 67P/C-G i nasza gwiazda, której wpływ będzie silny mimo odległości 790 mln km w chwili listopadowego lądowania.

Jeśli sonda i instrumenty wytrzymają ekstremalne warunki, naukowcy niepomiernie poszerzą obecną wiedzę. Rosetta ma bowiem zbadać zawartość warkocza komety.

Będzie to możliwe, gdy zbliży się do komety na odpowiednim etapie. Wiatr słoneczny ogrzewający bryłę lodu i skały będzie wtedy kierował cząsteczki prosto na czujniki Rosetty.

Dekada sukcesów

Jeśli się uda, byłby to 9 z rzędu sukces zespołu. W ciągu 10 lat udało im się zrealizować poprzednie 8 etapów, począwszy od udanego startu 2 marca 2004 r. Z powodzeniem sonda 3 przeleciała koło Ziemi, minęła Marsa i dwie planetoidy - (2867) Steins oraz (21) Lutetia. W 2011 roku wprowadzono ją w stan hibernacji i uruchomiono ponownie w w 20 stycznia br.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/rosetta-obrala-kurs-na-komete-dogoni-ja-za-jedenascie-tygodni,123680,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom: w sobotę warto wypatrywać

Camelopardalidów

W sobotę nad ranem warto wypatrywać meteorów z nowego roju Camelopardalidów - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Ten nowy rój meteorów będzie efektem spotkania Ziemi z materiałem wyrzuconym z komety 209P/LINEAR. Została ona odkryta w lutym 2004 roku. Po obliczeniu jej dokładnej orbity okazało się, że mamy do czynienia z ciałem okresowym (stąd przedrostek, w nazwie, który mówi, że to kometa okresowa nr 209), którego orbita przechodzi blisko orbity Ziemi.

W 2012 roku Esko Lyytinen z Finlandii i Peter Jenniskens z NASA Ames Research Center ogłosili, że jest szansa na to, że pod koniec maja2014 roku Ziemia spotka się z materiałem wyrzuconym z 209P/LINEAR, co zaowocuje pojawieniem się nowego roju meteorów.

Jeremie Vaubaillon z Institut de Mecanique Celeste et de Calcul des Ephemerides we Francji potwierdził te przewidywania swoimi obliczeniami. Meteory mają wybiegać konstelacji Żyrafy (łac. Camelopardalis) stąd ich nazwa to Camelopardalidy. "Mają być zjawiskami bardzo wolnymi, bo ich prędkość wejścia w atmosferę wynosi tylko 15 km/s. W sobotę, 24 maja, w godzinach 8-10 naszego czasu ich aktywność może sięgnąć nawet 400 zjawisk na godzinę" - zapowiedział dr Olech.

Zwrócił uwagę, że Żyrafa jest w Polsce konstelacją okołobiegunową, a więc nigdy nie chowa się pod horyzont. "Niestety czas wybuchu faworyzuje obserwatorów tylko w Ameryce Północnej i Środkowej. Jeśli więc wszystko pójdzie zgodnie z prognozami, w Polsce dojrzymy co najwyżej kilka lub kilkanaście meteorów na godzinę" - powiedział astronom.

Dodał, że roje meteorów są jednak zjawiskami, które bardzo trudno modelować i przewidywać ich aktywność. "Wielokrotnie zdarzało się już tak, że rzeczywisty moment maksimum przesuwał się o ładne kilka godzin w stosunku do przewidywanego. Jeśli więc maksimum Camelopardalidów wypadnie kilka godzin wcześniej niż oczekujemy, ranek nocy z 23 na 24 maja może być doskonałym czasem do obserwacji nawet z Polski" - uważa naukowiec.

Tego dnia Słońce wschodzi o godzinie 4.29. To oznacza - opisuje astronom - że obserwacje można prowadzić do okolic godziny 3.00-3.30, bo wtedy łuna wschodzącego Słońca zaczyna już mocno rozświetlać niebo. O tej porze radiant roju, czyli miejsce, z którego wybiegają meteory, znajduje się około 40 stopni nad północnym horyzontem. W obserwacjach nie będzie przeszkadzał Księżyc, który ma wtedy tylko 4 dni do nowiu i świeci jako wąski rogalik niziutko nad wschodnim horyzontem. Zdaniem dr. Olecha warunki do obserwacji są więc naprawdę dobre.

"Nie wiemy, kiedy dokładnie wypadnie maksimum Camelopardalidów, ani ile meteorów zobaczymy. Pesymiści mówią o 100-200 zjawiskach na godzinę, optymiści o nawet 1000. W Polsce może być to nawet zero, a jednocześnie możemy zobaczyć spektakl grubych kilkudziesięciu, jasnych, wolnych i bardzo efektownych meteorów na godzinę. Jeśli pogoda dopisze, warto wyjść na obserwacje w godzinach 2-3 nad ranem i sprawdzić to na własne oczy" - uważa naukowiec.

Warto przy tym pamiętać, aby do obserwacji wybrać ciemne miejsce i zaadoptować wzrok do ciemności. Nie należy spoglądać w jakieś konkretne miejsce, lecz swobodnie wodzić wzrokiem po sferze niebieskiej - radzi astronom. Choć meteory będą wybiegać z konstelacji Żyrafy, będzie je widać na całym niebie. (PAP)

aol/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400464,astronom-w-sobote-warto-wypatrywac-camelopardalidow.html

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA znalazła na Marsie nowy krater

Dzięki zdjęciom wykonanym przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter naukowcy odkryli świeży krater uderzeniowy na powierzchni Marsa otoczony kilkunastoma mniejszymi - informuje amerykańska agencja kosmiczna NASA.

Krater ma wielkość połowy boiska piłkarskiego i po raz pierwszy pojawia się na zdjęciach z marca 2012 roku. Najprawdopodobniej przed jego utworzeniem nastąpił wybuch planetoidy przemieszczającej się przez atmosferę planety. Mogło to być zjawisko podobne do tego, które zaszło w ubiegłym roku nad Czelabińskiem w Rosji.

Na skutek wybuchu i uderzenia obszar na powierzchni Marsa o średnicy 8 kilometrów ma ciemniejszą barwę. Ciemna plama widoczna jest na zdjęciach wykonanych przez kamerę do monitorowania pogody (MARCI), pracującą na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter. Dodatkowo wykonano zdjęcia z dwóch innych kamer sondy.

Naukowiec Bruno Cantor z Malin Space Science Systems w San Diego sprawdzał dane zbierane codziennie od 2006 roku przez kamerę MARCI. Badacz poszukiwał dowodów na występowanie burz piaskowych i innych zjawisko pogodowych. Około dwóch miesięcy temu na jednym ze zdjęć natrafił na nietypowa ciemną plamę w pobliżu równika.

 

- To nie było to, czego szukałem. Wykonywałem normalne monitorowanie pogody i coś przykuło moją uwagę. Wyglądało nietypowo i posiadało jakby promienie rozbiegające się od centralnego punktu - powiedział Cantor.

 

Naukowiec postanowił sprawdzić wcześniejsze zdjęcia. Okazało się, że plama występowała rok wcześniej, ale pięć lat temu jej nie było. Dokładniejsza analiza wskazała, że plama nie występowała do 27 marca 2012 roku, a pojawiła się na zdjęciu z 28 marca 2012 roku. Po odkryciu, na plamę skierowano kamery sondy o lepszej zdolności i uzyskano potwierdzenie, że mamy do czynienia z niedawno powstałym kraterem. Do tej pory udokumentowano około 400 świeżych kraterów uderzeniowych na Marsie, ale tylko jeden odkryto za pomocą kamery MARCI przeznaczonej do monitorowania pogody.

 

Zdjęcia w większej rozdzielczości ukazały dwa duże kratery otoczone kilkunastoma małymi. Być może małe kratery powstały na skutek upadku drobnych odłamków po eksplozji planetoidy albo są efektem spadku materiału wyrzuconego przy głównym uderzeniu. Największy z kraterów ma wymiary 48,5 na 43,5 metra. Według szacunków, spowodował go upadek obiektu o średnicy od 3 do 5 metrów.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,NASA-znalazla-na-Marsie-nowy-krater,wid,16627303,wiadomosc.html

Największych ze nowych kraterów na Marsie odkrytych na zdjęciach z sondy Mars Reconnaissance Orbiter. Powstał prawdopodobnie w marcu 2012 roku.

 

post-31-0-24173400-1400871777.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska negocjuje z Europejskim Obserwatorium Południowym

 

Rozpoczynają się negocjacje pomiędzy Polską, a Europejskim Obserwatorium Południowym na temat przystąpienia naszego kraju do tej organizacji.

 

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) to jedna z największych na świecie organizacji zajmujących się badaniami kosmosu z powierzchni Ziemi. Posiada olbrzymie teleskopy na terenie Chile, gdzie panują jedne z najlepszych warunków klimatycznych na naszej planecie do prowadzenia obserwacji astronomicznych.

 

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w porozumieniu ze środowiskiem polskich astronomów, przygotowało instrukcję negocjacyjną zaakceptowaną przez prof. dr hab. L. Kolarską-Bobińską, Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. 12 maja 2014 r. Prezes Rady Ministrów Donald Tusk wyraził zgodę na rozpoczęcie negocjacji z ESO oraz zatwierdził instrukcję negocjacyjną.

 

"Polskie Towarzystwo Astronomiczne, jako reprezentacja środowiska astronomicznego, wielokrotnie w swoich uchwałach podkreślało znaczenie i korzyści z przystąpienia Polski do ESO i podejmowało działania na rzecz takiego kroku. Liczymy na szybkie i pozytywne przeprowadzenie negocjacji, tak aby ojczyzna Mikołaja Kopernika miała pełny dostęp do najlepszych na świecie instrumentów badawczych" - powiedziała dr hab. Agnieszka Kryszczyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.

 

"Starania o wstąpienie do ESO trwają od kilkunastu lat. Polscy astronomowie naukowo są od dawna gotowi do udziału w ESO. Wskaźniki poziomu naukowego na tle innych krajów oraz na tle innych dziedzin nauki rozwijanych w Polsce plasują astronomię w czołówce polskiej nauki" - dodał prof. dr hab. Kazimierz Stępień z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

 

"Udział w ESO jest niezwykle ważny dla młodego pokolenia naukowców. Daje perspektywy rozwoju i dostęp do najlepszych instrumentów na świecie na zasadach takich, jakie mają nasi koledzy w rozwiniętych krajach Europy Zachodniej" - podkreślił Stępień.

 

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) jest organizacją międzynarodową zrzeszającą kilkanaście krajów, w tym czołowe kraje Unii Europejskiej. Misją ESO jest prowadzenie obserwacji kosmosu z półkuli południowej oraz budowa olbrzymich instrumentów obserwacyjnych, których kraje członkowskie nie są w stanie wybudować samodzielnie. ESO wspiera też międzynarodową współpracę naukowców, która jest szczególnie istotna w astronomii.

 

Udział naszego kraju w ESO przyniesie nie tylko korzyści naukowe, ale przede wszystkim gospodarcze i technologiczne. ESO dysponuje najlepszymi i najnowocześniejszymi na świecie instrumentami astronomicznymi. Używane do ich konstrukcji technologie są potem w kolejnych latach przenoszone do przemysłu krajów członkowskich na różne obszary zastosowań. Często jest to unikatowa, innowacyjna myśl technologiczna. Istotną część składki członkowskiej ESO musi wydać w postaci zamówień dla przemysłu i instytutów naukowo-technicznych danego kraju.

 

Obecnie ESO rozpoczyna budowę gigantycznego teleskopu optycznego o średnicy zwierciadła prawie 40 metrów (połowa stadionu piłkarskiego). Projekt nosi nazwę E-ELT, co jest skrótem od angielskiej nazwy European Extremely Large Telescope (Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski). Będzie to największy teleskop optyczny na świecie. Dla porównania obecnie największe teleskopy tego rodzaju mają średnice zwierciadeł około 10 metrów.

 

Budżet projektu E-ELT przekracza miliard euro. Polskie firmy będą mogły wystartować w przetargach na poszczególne elementy tej inwestycji jedynie jeśli nasz kraj będzie członkiem ESO. Będzie to bardzo dobrze współgrać z niedawnym przystąpieniem Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz będzie stanowić duże wsparcie dla polskich firm nowoczesnych technologii i przedsiębiorstw branży kosmicznej, poprawi także ich pozycję w rywalizacji o kontrakty w agencji kosmicznej.

 

W 2013 roku w Warszawie odbyły się warsztaty dla polskich przedsiębiorstw zainteresowanych współpracą z ESO. Wzięli w nich udział przedstawiciele około 40 firm z bardzo różnych branż, a także około dziesięciu instytutów naukowo-technicznych. Łączny roczny obrót tych firm przekracza 900 milionów złotych, a zainteresowanie współpracą wyrażało jeszcze więcej podmiotów.

 

"Udział w ESO oznacza korzyści naukowo-technologiczne, w tym bezpośrednie korzyści finansowe dla działalności naukowej. Mogę wskazać przykład dotyczący szczególnie młodych naukowców i studentów. Gdy dany naukowiec złoży wniosek obserwacyjny, który zostanie zaakceptowany do realizacji, to nie musi już martwić się o kwestie finansowe wyjazdu na obserwacje do dalekiego Chile. W krajach członkowskich ESO pokrywa koszty dojazdu i pobytu w swoich obserwatoriach, nie trzeba więc w danej chwili dysponować grantem z innych źródeł, tylko można spokojnie skupić się na naukowych aspektach badań" - powiedział prof. dr hab. Marek Sarna, dyrektor Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie.

 

Europejskie Obserwatorium Południowe posiada swoje obserwatoria w Ameryce Południowej, w Chile. Są to Obserwatorium La Silla, Obserwatorium Paranal oraz obserwatorium ALMA. W La Silla znajdują się teleskopy średniej wielkości oraz teleskopy wybudowane przez poszczególne kraje. Z kolei w Paranal działa teleskop VLT - zespół czterech teleskopów optycznych o średnicach po 8,2 metra i czterech teleskopów 1,8 metrowych. Dodatkowo VLT wspierają dwa duże teleskopy do przeglądów nieba.

 

ALMA, którą technicznie obsługuje ESO, to olbrzymia sieć radioteleskopów wybudowana w 2013 roku na płaskowyżu Chajnantor w północnym Chile. Radioteleskopy znajdują się na pustyni Atakama, jednym z najsuchszych miejsc na Ziemi, na wysokości 5000 metrów n.p.m. Projekt jest prowadzony przez kraje Europy, Ameryki Północnej i Azji Wschodniej, przy czym Europa jest reprezentowana przez ESO.

 

"Europejskie Obserwatorium Południowe intensywnie działa także na polu popularyzacji astronomii. Wiele z najciekawszych i najbardziej sensacyjnych odkryć zostało nagłośnionych w mediach przez dział prasowy ESO. Organizacja publikuje też piękne zdjęcia, filmy edukacyjne i inne materiały dostępne nieodpłatnie dla celów edukacyjnych i popularyzacji nauki. Co więcej, organizacja stara się czynić to nie tylko w języku angielskim, ale także w językach narodowych, w tym po polsku" - tłumaczył Krzysztof Czart, koordynator Sieci Popularyzacji Nauki ESO w Polsce.

 

ESO prowadzi także staże dla młodych naukowców oraz doktoraty. Te drugie formalnie odbywają się na danej uczelni, ale większość czasu badawczego doktorant spędza w ESO. To szansa na miejsca pracy i perspektywy rozwoju nie tylko dla astronomów, ale także dla inżynierów, techników, informatyków i innych specjalistów.

 

 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-polska-negocjuje-z-europejskim-obserwatorium-poludniowym,nId,1431181

 

Europejskie Obserwatorium Południowe

/materiały prasowe

post-31-0-27578400-1400871951.png

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Camelopardalidy rozświetlą niebo tysiącami spadających gwiazd

Wszyscy miłośnicy astronomii z pewnością czują teraz ekscytacje z powodu pierwszego tak znacznego roju meteorów, przez jaki przejdzie Ziemia. Pokaz zawdzięczamy Jowiszowi, który przesunął orbitę komety okresowej 209P/LINEAR bliżej Ziemi, co skutkuje większą ilością gruzu, na który natknie się Ziemia.

Ze względu na to, że jest to nowy rój nikt nie wie jakie będą jego konsekwencje. Niektórzy sądzą, że mogą spaść nawet fragmenty wielkości obiektu z nad Czelabińska. Wtedy sytuacja byłaby poważna, ale miejmy nadzieje, że czeka nas tylko pokaz, i to jaki!

Według wstępnych szacunków ma dojść nawet do 1000 spadających gwiazd na godzinę. Wszystko wskazuje na to, że najwięcej meteorów spadnie między 6:00 i 8:00 czasu uniwersalnego, czyli wtedy, kiedy w Polsce będzie już jasno. Jednak element nieprzewidywalności powoduje, że można się spodziewać, że równie dużo obiektów może spadać dwie godziny wcześniej lub później niż wyznaczone okienko czasowe.

Oprócz tego, że meteorami może być obrzucona Ziemia to samo spotka też Księżyc, dlatego niektórzy szykują się na obserwacje najbliższego nam ciała niebieskiego. Najlepiej będzie robić to już po 8:00 czasu UTC

24 maja. Należy się spodziewać uderzeń w Księżyc, które być może uda się zobaczyć z Ziemi. Jeśli do tego dojdzie należy obserwować północną hemisferę naszego satelity.

Miejmy nadzieję, że pogoda nie popsuje się tak bardzo, aby nie było czego oglądać na zewnątrz, ale nawet jeśli to są też możliwości śledzenia tego zjawiska online. Specjalną sesję na żywo zapowiedziała NASA i obserwatorium SLOOH, które w przypadku tego zjawiska działają wspólnie. Przekaz zaczyna się o godzinie 22:00 czasu uniwersalnego.

http://tylkoastronomia.pl/wideo/camelopardalidy-rozswietla-niebo-tysiacami-spadajacych-gwiazd

Obszary Księżyca szczególnie narażone na uderzenia meteorów

post-31-0-15216200-1400872208.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne innowacje w Świętokrzyskiem

Międzynarodowi eksperci ds. kosmosu, prelegenci konferencji popularnonaukowej oraz wystawcy pikniku naukowo-technologicznego uświetnią Świętokrzyskie Dni Innowacji towarzyszące wrześniowym zawodom European Rover Challenge 2014 w Podzamczu k. Chęcin.

Trzydniowa konferencja ?Człowiek w kosmosie? została oficjalnie wpisana w cykl międzynarodowych konferencji stowarzyszenia Mars Society, organizatora zawodów ERC. Zainteresowani prelegenci oraz wystawcy wciąż mogą się zgłaszać do stowarzyszenia.

 

Jak zapowiadają organizatorzy, tematyka konferencji skupiona będzie wokół człowieka, jako istotnego elementu planowanych misji kosmicznych. W trakcie wystąpień i dyskusji panelowych poruszane będą tematy przyszłej eksploracji Marsa oraz zagadnienia dotyczące innowacyjności, przedsiębiorczości, medycyny czy edukacji.

 

Zainteresowani wygłoszeniem ciekawej prelekcji mogą zgłaszać swoje abstrakty do 10 czerwca.

 

"Swoje wystąpienia potwierdzili już m.in. założyciel organizacji Mars Society Robert Zubrin czy prof. Jerzy Achimowicz z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Zaproszenie na konferencję przyjął także profesor Uniwersytetu Stanforda G. Scott Hubbard, były szef NASA Ames" ? mówi Łukasz Wilczyński z Mars Society Polska.

 

Dodaje, że pełną parą ruszyła także rejestracja wystawców na Piknik Naukowo-Technologiczny, który odbędzie się w dniach 6-7 września i będzie dodatkową atrakcją dla odwiedzających teren pierwszych zawodów European Rover Challenge i otwieranego właśnie we wrześniu Centrum Nauki Da Vinci.

 

Do udziału w pikniku w roli wystawcy mogą się zgłaszać uczelnie, stowarzyszenia, fundacje, organizacje rządowe i pozarządowe, instytucje samorządowe oraz otoczenia biznesu, a także przedsiębiorstwa. Szczegóły dotyczące zgłoszeń zarówno dla prelegentów konferencji, jak i wystawców pikniku naukowo-technologicznego można znaleźć na stronie: www.roverchallenge.eu.

 

Organizatorem wydarzenia jest Mars Society Polska, we współpracy z agencją Planet PR, Urzędem Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego oraz Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu k. Chęcin. Partnerami ERC 2014 są Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Com Creation, Axis Communications, Austriackie Forum Kosmiczne oraz ABM Space Education. Patronat honorowy objęły Ministerstwo Gospodarki oraz Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce. Serwis PAP - Nauka w Polsce jest jednym z patronów medialnych imprezy.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400473,kosmiczne-innowacje-w-swietokrzyskiem.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już tej nocy! Ulewa meteorów. Zrób sobie selfie ze spadającymi gwiazdami [PORADNIK]

 

  1. Podpowiadamy, gdzie wypatrywać spadające gwiazdy oraz jak zrobić sobie z nimi zdjęcie. Życzymy udanych łowów!
  2. W sobotę nad ranem Ziemia przedzierać się będzie przez strumień cząstek pozostawionych w kosmosie przez kometę 209/P LINEAR. Wpadające do atmosfery drobiny wywołają rój meteorów potocznie nazywany deszczem spadających gwiazd. Tym razem będzie to jednak zjawisko wyjątkowe, bo przecinany strumień jest stosunkowo młody i świeży - nietknięty wcześniej przez naszą planetę. Będzie obfitował więc w olbrzymią ilość cząstek - w chwili maksimum optymiści spodziewają się nawet 1 tys. spadających gwiazd na godzinę, to średnio jeden meteor co 4 sekundy!
  3. 1. Wybierz wygodne i ciemne miejsce
  4. Wszystko, co trzeba zrobić, to położyć się wygodnie na leżaku lub kocu i czekać. Wpatrując się uważnie w rozgwieżdżone niebo, prędzej czy później dostrzeżemy krótki, szybki błysk - to właśnie meteor. Na obserwacje warto wybrać miejsce oddalone od silnych źródeł światła. Najlepiej wyjechać za miasto, ale większy trawnik w miejskim parku też się nada. Ważne, aby w polu widzenia nie mieć żadnych latarni ulicznych, podświetlenia reklam czy reflektorów przejeżdżających samochodów. Wzrok musi jak najbardziej przyzwyczaić się do ciemności. Dzięki temu zobaczymy więcej spadających gwiazd.
  5. Kamelopardalidy Majowe to rój meteorów, który swoją nazwę zawdzięcza Żyrafie, bo to właśnie z tego gwiazdozbioru meteory będą "wylatywać". Po łacinie żyrafa to Camelopardalis i stąd Kamelopardalidy.
  6. 2. Znajdź gwiazdozbiór Żyrafy, ale nie patrz prosto w niego
  7. Żyrafa to ciemny gwiazdozbiór, trudno go rozpoznać. Znajduje się na północnym niebie tuż obok Wielkiej i Małej Niedźwiedzicy, a to zdecydowanie ułatwi orientację. Gdy już znajdziemy okolice Żyrafy, to nie patrzymy na nią. Tak, tak - brzmi to nielogicznie, ale patrzymy wszędzie, tylko nie na ten gwiazdozbiór. Bo meteory prawie nigdy tam się nie pojawią. Będą lecieć kilkadziesiąt stopni na lewo, na prawo i do góry od Żyrafy. Gdyby jednak w wyobraźni przedłużyć linie rysowane przez nie na niebie, to przecięłyby się one w punkcie nazywanym radiantem i będzie on właśnie w Żyrafie.
  8. Im dalej od radiantu, tym, na skutek perspektywy, spadające gwiazdy będą dłuższe. Nigdy nie wiadomo, gdzie dokładnie się pojawią, więc trzeba omiatać wzrokiem jak największy obszar nieba północnego, wschodniego i zachodniego. Przyjęcie pozycji leżącej pozwoli nam uniknąć uciążliwego bólu karku.
  9.  
  10. 4. Selfie z meteorem. Jak robić zdjęcia?
  11.  
  12. Meteory z roju Kamelopardalidów będą jasne i stosunkowo wolne - poruszają się w atmosferze z prędkością ledwie 15 km/s. To wbrew pozorom mało - listopadowe Leonidy mkną z prędkością 72 km/s! Niewielka prędkość Kamelopardalidów i ich duża jasność ułatwi obserwacje oraz da możliwość wykonania efektownych zdjęć.
  13.  
  14. Wystarczy użyć aparatu (małe kompakty cyfrowe raczej się do takich celów nie nadają) umieszczonego na statywie. Ręcznie ustawiamy ostrość, maksymalnie otwieramy przesłonę, ustawiamy dużą czułość ISO i odpalamy ekspozycję trwającą od kilkunastu do kilkudziesięciu sekund. Na zdjęciu z pewnością uchwycą się gwiazdy. Jeśli w tym czasie w polu widzenia pojawi się jasny meteor, to prawdopodobnie też złapiemy go na zdjęciu.
  15.  
  16. Ciekawym pomysłem może być zrobienie modnego ostatnio w internecie tzw. selfie. Tego typu zdjęcie w takich warunkach będzie trudne do wykonania, ale efekt może być oszałamiający! Trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Z powodu długiego czasu naświetlania powinniśmy długo pozostać nieruchomo. Drobne poruszenie spowoduje rozmycie nas na zdjęciu.
  17.  
  18. Sprawę można uprościć, programując w aparacie błysk flesza na początku ekspozycji. Zostaniemy co prawda oślepieni na kilkadziesiąt sekund, ale na zdjęciu wyjdziemy wyraźniej.
  19.  
  20. Kamelopardalidy Majowe będą prawdopodobnie jednorazowym zjawiskiem. Warto więc poświęcić im trochę uwagi dzisiejszej nocy. Pogodnego nieba i udanych łowów!
  21.  
  22. Ciekawym pomysłem może być zrobienie modnego ostatnio w internecie tzw. selfie. Tego typu zdjęcie w takich warunkach będzie trudne do wykonania, ale efekt może być oszałamiający! Trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Z powodu długiego czasu naświetlania powinniśmy długo pozostać nieruchomo. Drobne poruszenie spowoduje rozmycie nas na zdjęciu.
  23. Sprawę można uprościć, programując w aparacie błysk flesza na początku ekspozycji. Zostaniemy co prawda oślepieni na kilkadziesiąt sekund, ale na zdjęciu wyjdziemy wyraźniej.
  24. Kamelopardalidy Majowe będą prawdopodobnie jednorazowym zjawiskiem. Warto więc poświęcić im trochę uwagi dzisiejszej nocy. Pogodnego nieba i udanych łowów!
  25. http://wyborcza.pl/1,75476,16018482,To_juz_tej_nocy__Ulewa_meteorow__Zrob_sobie_selfie.html#ixzz32ZA8AHIR
  26.  
  27. Gdzie wypatrywać spadających gwiazd

post-31-0-23342100-1400872494.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA oddaje amatorom pełną kontrolę nad sondą kosmiczną

NASA po raz pierwszy w historii swojego istnienia dobrowolnie oddała kontrolę nad statkiem kosmicznym. Władza spoczywa obecnie w rękach pasjonatów, którzy w czerwcu spróbują połączyć się z latającym w kosmosie "zabytkiem" - 36-letnią sondą ICE.

Sonda International Cometary Explorer (ICE) została wystrzelona w kosmos 12 sierpnia 1978 r. Była częścią międzynarodowego programu współpracy NASA i ESA.

Celem jej misji było zbadanie interakcji między polem magnetycznym Ziemi a wiatrem słonecznym.

Historyczny gest

W planie nawiązania połączenia ze statkiem nie byłoby nic dziwnego, gdyby podjęli się tego naukowcy jednej z dwóch agencji kosmicznych. Oni jednak całkowitą kontrolę nad sondą oddali w ręce cywilów.

Drzwi do centrum kontroli sterowania po załatwieniu formalności stanęły otworem dla amatorów. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy w historii istnienia agencji. Nigdy przedtem nie zrezygnowano z "władzy absolutnej" nad żadnym obiektem znajdującym się w kosmosie.

Pasja u sterów

Władzę nad 36-letnim statkiem posiadają obecnie członkowie ISEE-3 Reboot Project. Pierwszy człon nazwy grupy nawiązuje do pierwotnej nazwy statku - International Sun/Earth Explorer.

By opłacić projekt, grupa zorganizowała publiczną zbiórkę w kwietniu, gromadząc łącznie kwotę 125 tys. dolarów. W skład zespołu ISEE-3 Reboot Project wchodzą członkowie stowarzyszeń naukowych Space College, Skycorp, i SpaceRef.

Pomocna dłoń

NASA chętnie współpracuje z grupą pasjonatów, dostarczając wszystkich danych technicznych dotyczących sondy i instrumentów na jej pokładzie. To cenna wiedza dla zespołu, planującego zainstalować nowe oprogramowanie na sondzie.

Jeśli wszystko się uda, "zabytek" wróci do życia w służbie kształcenia przyszłych pokoleń naukowców. Będzie narzędziem naukowym, którym przyszli naukowcy będą mogli testować swoją wiedzę i rozwiązania w praktyce.

Rozmiar ma znaczenie

By zwiększyć szanse na sukces zespół zdecydował się wykorzystać potencjał obserwatorium w w Portoryko. Znajduje się tam największy na świecie radioteleskop o pojedynczej czaszy. Składa się z 38 778 aluminiowych paneli o rozmiarach 1 na 2 m ułożonych w leju krasowym nieopodal miejscowości Arecibo.

Dzięki rozmiarom czaszy szanse na połączenie znacznie rosną. Sonda znajdzie się najbliżej Ziemi w czerwcu. Właśnie wtedy zostanie wysłany sygnał z nowymi komendami.

Pionierka zbliżeń

Jeśli nie uda się nawiązać połączenia, 36-letnia sonda minie Księżyc i wróci na swoją dotychczasową trajektorię. Nie oznacza to, że "zniknie z oczu" badaczom - lot pierwszego w historii instrumentu naukowego, który zbliżył się do komety, będzie dalej śledzony.

Instrumenty pokładowe ICE zgromadziły cenne dane, gdy 11 września 1985 ICE znalazła się w warkoczu komety 21P/Giacobini-Zinner. Od powierzchni lodowo-skalnej bryły o średnicy 2 km dzieliło ją zaledwie 7862 km.

 

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nasa-oddaje-amatorom-pelna-kontrole-nad-sonda-kosmiczna,123809,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 tys. zdjęć na dwóch rzutach Ziemi. NASA stworzyła selfie całej planety

  1. W jakim miejscu na Ziemi jesteś w tym momencie?" - pytała z okazji Dnia Ziemi amerykańska agencja kosmiczna. NASA zwracała się do internautów o przesyłanie autoportretów i informacji, gdzie je wykonano. Z kilkudziesięciu tysięcy nadesłanych wybrano 30 tys. i sklejono w jedno. "Selfie" planety wykonano na podstawie rzeczywistego obrazu, dostarczonego przez satelitę meteorologicznego.
  2. Pytanie agencji o lokalizację nawiązywało do obchodzonego na całym globie Dnia Ziemi. Chodziło o zachęcenie do wzięcia udziału w zabawie skierowanej do użytkowników Twittera, Instagrama, Facebooka, Google+ and Flickra.
  3. By dołączyć do ogólnej zabawy, wystarczyło umieścić swoje zdjęcie, tzw. selfie i otagować je dopisując "#globalselfie". Zatrudnieni przez NASA graficy mieli z nich stworzyć mozaikę przedstawiającą kulę ziemską.
  4. Ponad 50 tys. zdjęć
  5. Do projektu zgłosili się mieszkańcy ze 113 różnych krajów i regionów. Graficy mogli przebierać spośród ponad 50 tys. nadesłanych autoportretów, spośród których wybrano 36 422 fotografii.
  6. Zdjęcia przesyłano m.in z Antarktydy czy Gwatemali i Pakistanu. Nie zabrakło portretów z Mikronezji na Oceanie Spokojnym oraz z Malediwów na Oceanie Indyjskim.
  7. Ziemskie giga-selfie
  8. Połączono je tworząc dwustronny portret Ziemi, wiernie oddając rozkład chmur nad kontynentami z 22 kwietnia 2024 roku.
  9. Grafika w rozdzielczości 3.2 gigapikseli stworzona w systemie GigaPan umożliwia na połączenie dziesiątek mniejszych zdjęć w całość, nie tracąc na jakości obrazu. Dzięki temu zachowana jest możliwość oddalenia lub przybliżenia obrazu. Mozaikę można obejrzeć na stronie GigaPan.
  10. Kosmiczny portrecista
  11. Zdjęcie, na podstawie którego zestawiano ze sobą ponad 30 tys. fotografii, dostarczył Visible Infrared Imaging Radiometer Suite (VIIRS). Instrument znajduje się na pokładzie satelity Suomi NPP (Suomi National Polar-orbiting Partnership).
  12. Jest źródłem informacji o atmosferze i czynnikach klimatycznych z którego korzystają meteorolodzy NOAA. Wraz z 17 pozostałymi satelitami meteorologicznymi na ziemskiej orbicie pomaga naukowcom "spojrzeć na ziemską atmosferę, lądy i oceany z pełnym zrozumieniem rządzących nimi praw" - podkreśla NASA.
  13. Rok przełomowy
  14. - Rok 2014 jest szczególnie przełomowy dla nauki - podkreśla NASA przypominając, że w lutym na orbicie znalazł się satelita Global Precipitation Measurement (GPM). Współpracując z obecnymi już w przestrzeni urządzeniami dokonuje szczegółowych pomiarów opadów atmosferycznych na całej planecie.
  15. Agencja planuje kolejny przełomowy krok 1 lipca. Tego dnia zaplanowano start Orbiting Carbon Observatory-2 (OCO-2), który będzie mierzył stężenie dwutlenku węgla w atmosferze.
  16. Ziemskie giga-selfie
  17. Połączono je tworząc dwustronny portret Ziemi, wiernie oddając rozkład chmur nad kontynentami z 22 kwietnia 2024 roku.
  18. Grafika w rozdzielczości 3.2 gigapikseli stworzona w systemie GigaPan umożliwia na połączenie dziesiątek mniejszych zdjęć w całość, nie tracąc na jakości obrazu. Dzięki temu zachowana jest możliwość oddalenia lub przybliżenia obrazu. Mozaikę można obejrzeć na stronie GigaPan.
  19. Kosmiczny portrecista
  20. Zdjęcie, na podstawie którego zestawiano ze sobą ponad 30 tys. fotografii, dostarczył Visible Infrared Imaging Radiometer Suite (VIIRS). Instrument znajduje się na pokładzie satelity Suomi NPP (Suomi National Polar-orbiting Partnership).
  21. Jest źródłem informacji o atmosferze i czynnikach klimatycznych z którego korzystają meteorolodzy NOAA. Wraz z 17 pozostałymi satelitami meteorologicznymi na ziemskiej orbicie pomaga naukowcom "spojrzeć na ziemską atmosferę, lądy i oceany z pełnym zrozumieniem rządzących nimi praw" - podkreśla NASA.
  22. Rok przełomowy
  23. - Rok 2014 jest szczególnie przełomowy dla nauki - podkreśla NASA przypominając, że w lutym na orbicie znalazł się satelita Global Precipitation Measurement (GPM). Współpracując z obecnymi już w przestrzeni urządzeniami dokonuje szczegółowych pomiarów opadów atmosferycznych na całej planecie.
  24. Agencja planuje kolejny przełomowy krok 1 lipca. Tego dnia zaplanowano start Orbiting Carbon Observatory-2 (OCO-2), który będzie mierzył stężenie dwutlenku węgla w atmosferze.
  25. Ziemskie giga-selfie
  26. Połączono je tworząc dwustronny portret Ziemi, wiernie oddając rozkład chmur nad kontynentami z 22 kwietnia 2024 roku.
  27. Grafika w rozdzielczości 3.2 gigapikseli stworzona w systemie GigaPan umożliwia na połączenie dziesiątek mniejszych zdjęć w całość, nie tracąc na jakości obrazu. Dzięki temu zachowana jest możliwość oddalenia lub przybliżenia obrazu. Mozaikę można obejrzeć na stronie GigaPan.
  28. Kosmiczny portrecista
  29. Zdjęcie, na podstawie którego zestawiano ze sobą ponad 30 tys. fotografii, dostarczył Visible Infrared Imaging Radiometer Suite (VIIRS). Instrument znajduje się na pokładzie satelity Suomi NPP (Suomi National Polar-orbiting Partnership).
  30. Jest źródłem informacji o atmosferze i czynnikach klimatycznych z którego korzystają meteorolodzy NOAA. Wraz z 17 pozostałymi satelitami meteorologicznymi na ziemskiej orbicie pomaga naukowcom "spojrzeć na ziemską atmosferę, lądy i oceany z pełnym zrozumieniem rządzących nimi praw" - podkreśla NASA.
  31. Rok przełomowy
  32. - Rok 2014 jest szczególnie przełomowy dla nauki - podkreśla NASA przypominając, że w lutym na orbicie znalazł się satelita Global Precipitation Measurement (GPM). Współpracując z obecnymi już w przestrzeni urządzeniami dokonuje szczegółowych pomiarów opadów atmosferycznych na całej planecie.
  33. Agencja planuje kolejny przełomowy krok 1 lipca. Tego dnia zaplanowano start Orbiting Carbon Observatory-2 (OCO-2), który będzie mierzył stężenie dwutlenku węgla w atmosferze.
  34. http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/30-tys-zdjec-na-dwoch-rzutach-ziemi-nasa-stworzyla-selfie-calej-planety,123895,1,0.html
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda zagrożeniem NASA

Pięć z siedmiu głównych ośrodków NASA znajduje się na wybrzeżu. Rosnący poziom wód w morzach i oceanach staje się co raz droższym składnikiem ich utrzymania, a najbardziej zagraża kompleksom startowym na Florydzie.

 We wtorek Union of Concerned Scientists (Związek Zaniepokojonych Naukowców) opublikował raport zagrożeniach klimatycznych dla ośrodków NASA.

Bliskość wody w pobliżu ośrodków startowych jest elementem niemal niezbędnym ze względów logistycznych i bezpieczeństwa. Transport morski jest tani i pozwala na niemal nieskrępowany przewóz ładunków wielkogabarytowych, zaś rozległe przestrzenie oceaniczne są najlepszym zabezpieczaniem przed zniszczeniami jakie mogłaby spowodować spadająca rakieta.

Jednak NASA ponosi co raz większe koszty związane ze stratami wywoływanymi przez wdzierającą się wodę, erozję wybrzeży czy huragany. NASA już teraz prowadzi wiele prac ziemnych zabezpieczających infrastrukturę na lądzie i przenosi niektóre budynki w głąb lądu. Prace uległy intensyfikacji po 2009 roku, gdy Barack Obama wezwał wszystkie agencje rządowe do przygotowania swoich zasobów i infrastruktury na zmiany klimatyczne.

Raport wskazuje największe zagrożenia dla Centrum Lotów Kosmicznych im. Johna F. Kennedy?ego na przylądku Canaveral - najbardziej znanego ośrodka NASA i ikony podboju kosmosu (tzw. KSC - Kennedy Space Center).

Na terenie KSC powstaje więc nieformalne ?New Town", skupisko nowych budynków. Budynki, które można przenieść, a które znajdują się na krawędzi lądu, przenosi się jak najdalej w jego głąb, tworząc ich nowe skupisko.

Według biur planowania i rozwoju NASA, rosnący poziom wód jest największym pojedynczym zagrożeniem dla kontynuowania pracy KSC. Wśród innych zagrożonych miejsc historycznych w USA wymienia się też Statuę Wolności w Nowym Jorku, pierwszą brytyjską kolonię w Ameryce Północnej, na Wyspie Jamestown, i miasto Charleston w Południowej Karolinie.

Woda zagraża też innemu ważnemu ośrodkowi NASA, również będącego jednym z aktywnych kosmodromów Agencji, Wallops Flight Facility, położonemu na wyspie Wallops w stanie Wirginia. Od czasu jego otworzenia w 1945 roku poziom wody podniósł się tam o 23 centymetry.

Naukowców i inżynierów niepokoi niebezpieczna kombinacja rosnącego poziomu mórz, podmakającego terenu i coraz gwałtowniejszych burz i huraganów. Huragan "Katrina" z 2005 roku wyrządził szkody w Centrum Lotów Kosmicznych im. Stennisa na kwotę 760 milionów USD. Huragan "Ike" z 2008 roku uszkodził 160 budynków należących do Johnson Space Center i zniszczył domy 250 pracowników ośrodka.

Do najbardziej narażonych na warunki klimatyczne należą też Ames Research Center w San Francisco - w ostatnich latach dotykane intensywnymi burzami  i powodziami; i Langley Research Center w Wirginii - specjalizujące się w tunelach aerodynamicznych i symulacjach lotu.

Źródło informacji (AFP, SD, UCS)

Hubert Bartkowiak

 
http://nt.interia.pl/raport-kosmos/ziemia/news-woda-zagrozeniem-nasa,nId,1431131

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płyta CD i piasek na stole, czyli skąd się biorą spadające meteory

 

Sobotni poranek był dobrą okazja, by sprawdzić, czy spadająca gwiazda przynosi szczęście. Szansa pojawiła się przed godziną 9 polskiego czasu w postaci deszczu meteorów z roju Kamelopardalidów. - Takich dużych "deszczów" możliwych do obserwacji każdego roku jest po kilka - zauważył dziennikarz naukowy Tomasz Rożek, gość programu "Wstajesz i Weekend".

O deszczu meteorów pochodzących z roju Kamelopardalidów (ew. Camelopardalidów) informowaliśmy w czwartek 22 maja. Entuzjastyczne prognozy zakładały, że w ciągu godziny pojawią się nawet do 400

razy w kilkusekundowych odstępach. Ze względu na ich jasność i małą prędkość lotu (18 km/sek.) liczono na fantastyczne zdjęcia.

Roje rojów

- Takich dużych "deszczów" możliwych do obserwacji każdego roku jest po kilka - zauważył dziennikarz naukowy Tomasz Rożek. W sobotni ranek źródłem "deszczu" były meteory z roju Kamelopardalidów pozostawione przez odkrytą 3 lutego 2004 r. kometę krótkookresową 209P/LINEAR.

Kometa 209P/ LINEAR pochodzi z rodziny Jowisza i mija Ziemię średnio co 5 lat. Sprowadzany przez nią rój meteorów nazwano Kamelopardalidami, nawiązując do konstelacji o tej samej nazwie. "Wylatuje" z gwiazdozbioru Żyrafy, tuż obok Wielkiej i Małej Niedźwiedzicy.

Niestety w przypadku deszczu meteorów "na dwoje babka wróżyła" - równie dobrze można było nie zobaczyć ich wcale. W Polsce obserwacja była szczególnie trudna, ponieważ pojawiły się około godz. 9, gdy niebo pojaśniało. Najlepsze warunki do podziwiania deszczu spadających gwiazd mieli mieszkańcy USA i Kanady, gdzie panowała noc.

Szczęśliwy kurs kolizyjny

- To wygląda trochę tak, że Ziemia krąży wokół Słońca i nagle spadają na nas jakieś obiekty - mówił w TVN24 Tomasz Rożek, publicysta naukowy. - Tak naprawdę to nie one na nas spadają, tylko my w nie najeżdżamy - dodał.

Sens swoich słów zaprezentował na przykładzie pomagając sobie płytą CD, zgniecioną kartką oraz garścią piasku i stołem w studiu TVN24.

- W naszym Układzie Słońce jest źródłem największej siły grawitacyjnej, wszystko od niego mniej lub bardziej zależy - mówił w studiu. Rolę gwiazdy ogrzewającej naszą planetę przyjęła płyta CD, a komety - zgnieciona w kulkę kartka papieru.

- Zdarza się niekiedy, że z bardzo dalekich obszarów kosmosu w jego stronę leci kometa, która topi się w trakcie zbliżania - kontynuował Rożek dodając, że tego typu obiekty w dużej mierze są "bryłą brudnego śniegu". Zbliżając się do gwiazdy, kometa rozpada się, zostawiając smugę pyłu i skał, którą Rożek przedstawił wysypując na stolik prowadzącego piasek. Smuga pyłu i skał przebiega często przez tor orbity którejś z planet, a grawitacja ściąga niewielkie obiekty na swoją powierzchnię.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/plyta-cd-i-piasek-na-stole-czyli-skad-sie-biora-spadajace-meteory,123965,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

New Horizons wciąż nie wie, gdzie ma lecieć

 

Naukowcy mają coraz mniej czasu na znalezienie odpowiedniego obiektu w Pasie Kuipera, który posłuży za cel dla sondy kosmicznej New Horizons ? czytamy na łamach serwisu Dvice.

 

Celem sondy New Horizons jest zbadanie Plutona oraz jego księżyców, które znajdują się na krańcach Układu Słonecznego w Pasie Kuipera. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, to statek minie planetę karłowatą dokładnie za rok.

Jednak już za kilka miesięcy naukowcy muszą przekazać sondzie dokładne dane dotyczące położenia nowego i właściwego obiektu w Pasie Kuipera, zanim ponownie zostaną uruchomione jej silniki. Jeśli poszukiwania nie przyniosą rezultatów, to misja za 700 mln dol. może okazać się częściowym niewypałem.

Poszukiwanie niewielkiego i ciemnego obiektu na tle licznych gwiazd to zadanie niezwykle trudne - szczególnie jeśli korzysta się z teleskopów zlokalizowanych na Ziemi. Naukowcom nie pomaga również kapryśna pogoda. Liczą jednak na pomoc Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Dzięki niemu mieliby 90 proc. szans na sukces.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-new-horizons-wciaz-nie-wie-gdzie-ma-leciec,nId,1431200

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyobrazić sobie czwarty wymiar?

Żyjemy w 4-wymiarowym świecie, gdzie istnieją 3 wymiary przestrzenne i jeden czasowy. Jednak wraz z postępem nauki pojawiają się coraz to nowe teorie, dotyczące właśnie ilości wymiarów rzeczywistości. Na przykład teorie superstrun zakładają istnienie nawet kilkunastu wymiarów.

I tak, według tej teorii, ósmy wymiar jest naprawdę niezwykły, ponieważ posiada w sobie różne nieskończoności. W tym wymiarze znajdują się wszechświaty zupełnie różne od naszego, rządzące się zupełnie innymi prawami fizyki.

Ciężko jest nam to zrozumieć, i dobrze, gdyż wiedza o nich, większości z nas, nie jest potrzebna. Nic nie stoi jednak wam na przeszkodzie by posłuchać genialnego wykładu matematyka Ludwiga Schläfli, który w przystępny sposób ukazuje tajemnice czwartego wymiaru.

A tutaj możecie zobaczyć, jak powinniśmy wyobrażać sobie grawitację, by nie była dla nas czarną magią. Ostatnimi czasy sporo się mówi o istocie grawitacji, a to za sprawą odkrycia fal grawitacyjnych. Jednak na potwierdzenie tych rewolucyjnych doniesień, świat naukowcy będzie musiał jeszcze chwilę poczekać.

Mamy nadzieję, że poszerzyliście swoją wiedzę na temat wymiarów i grawitacji.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19278/jak-wyobrazic-sobie-czwarty-wymiar

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 lat podoboju kosmosu na infografice

Od 1958 roku ludzkość eksploruje kosmos po to, by odkryć jego największe tajemnice i znaleźć jakiekolwiek oznaki życia. Na niezwykle ciekawej infografice zaznaczone zostały wszystkie misje kosmiczne, zarówno te załogowe, jak i bezzałogowe, których było już 200.

Dzięki sondom, próbnikom i łazikom udało się, w różnym zakresie, zbadać praktycznie wszystkie planety i większe ciała niebieskie naszego Układu Słonecznego. Natomiast przy pomocy Voyagerów, udało się nam zbadać krańce naszego systemu planetarnego.

Jednak, tak naprawdę wszystkie te misje, to tylko kropla w morzu, a w zasadzie otchłani Wszechświata, ponieważ przed nami jest do odkrycia jeszcze tyle fascynujących obiektów, że nawet nie jesteśmy sobie w stanie tego wyobrazić.

To właśnie czyni życie takim cudownym i inspiruje nas do bezustannych badań. Póki co Ziemianom udało się postawić nogę na Księżycu, naturalnym satelicie naszej planety, jednak to nie koniec naszych marzeń, wzrok ludzkości bowiem skupiony jest już na Marsie.

W tej chwili jest on najbardziej eksplorowaną planetą w Układzie Słonecznym, i bynajmniej nieprzypadkowo, gdyż nasza cywilizacja ma już gotowe plany kolonizacji, co ma się ziścić w przeciągu najbliższych 10 lat.

Infografikę, w pełnej krasie, możecie zobaczyć tutaj.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19296/56-lat-podoboju-kosmosu-na-infografice

 

post-31-0-12170800-1401006201.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto kliknąć link w powyższym poście Pawła - o ten:

 

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19296/56-lat-podoboju-kosmosu-na-infografice

 

bo tam, jak się kliknie taki obrazek jak powyżej, to on poszerza się i widać też misje na Marsa i Wenus i ...

Księżyc :)

 

Albo od razu można bezpośrednio wejsc na ten (nie okrojony) obraz:

 

http://postimg.org/image/s6lwcho9h

 

Pozdrawiam

p.s.

Przy okazji dziękuje bardzo Pawłowi za posty w tym wątku. Od niego praktycznie zawsze zaczynam czytanie postów na forum i to z dużą przyjemnością.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa nad naszymi głowami

Kometa C/2012 K1 (PanSTARRS) będzie na przełomie maja i czerwca widoczna przez lornetki - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie. Kometę widać przed północą na tle Wielkiej Niedźwiedzicy.

"W zeszłym roku dużo mówiło się o komecie PanSTARRS oznaczonej symbolem C/2011 L4, która była obiektem widocznym gołym okiem. Teraz nadchodzi czas kolejnej komety, a mianowicie C/2012 K1 (PanSTARRS). Nie będzie ona tak efektowna jak poprzedniczka, ale już teraz można ją dojrzeć przez większe lornetki, a jej jasność wciąż rośnie" - zapowiedział astronom.

 

Jak przypomniał, kometa C/2012 K1 (PanSTARRS) została odkryta 19 maja 2012 roku jako obiekt o jasności 19,7 magnitudo przez 1,8-metrowy teleskop na Hawajach. Po obliczeniu jej orbity okazało się, że najbliżej Słońca przejdzie ona w sierpniu 2014 roku, a przed tą datą będzie widoczna przez niewielkie lornetki.

 

"Obecnie kometa świeci na tle gwiazd konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, co stwarza wręcz doskonałe warunki do jej obserwacji. Około godziny 22, a więc w czasie gdy jest już ciemno, kometa świeci w Polsce prawie w zenicie. Co więcej, w obserwacjach coraz mniej przeszkadza Księżyc, który zbliża się do nowiu wypadającego 28 maja. Końcówka maja i początek czerwca, to świetny czas do wypatrywania C/2012 K1 (PanSTARRS)" - zaznaczył.

 

Jasność komety oceniana jest obecnie na 8,5-9,0 magnitudo.

 

"Przez większe lornetki jest widoczna jako niewielka mgiełka przemieszczająca się pomiędzy gwiazdami Chi i Psi Wielkiej Niedźwiedzicy. Na początku czerwca obiekt znajdzie się już w gwiazdozbiorze Małego Lwa. Do tego czasu jego jasność powinna wzrosnąć o kolejne 0,5 magnitudo" - wyjaśnił Olech.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

aol/ ula/

Tagi: kosmos

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400452,kometa-nad-naszymi-glowami.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziemy mieli największy teleskop świata!

Nie na wyłączność, ale wspólnie z innymi członkami Europejskiego Obserwatorium Południowego. Polska właśnie rozpoczyna negocjacje, aby wstąpić do tej ekskluzywnej organizacji, która posiada wielkie teleskopy na terenie Chile. Jej nowy, rekordowo duży teleskop będzie miał średnicę blisko połowy boiska piłkarskiego.

Tydzień temu premier Donald Tusk wyraził zgodę na rozpoczęcie negocjacji w sprawie przystąpienia Polski do Europejskiego Obserwatorium Południowego - ESO. To jedna z największych na świecie organizacji zajmujących się badaniami kosmosu z powierzchni Ziemi, zrzesza kilkanaście krajów, w tym czołowe państwa Unii Europejskiej. Jej teleskopy ulokowane są na pustyni Atacama, gdzie panują jedne z najlepszych warunków klimatycznych do prowadzenia obserwacji astronomicznych.

Obecnie ESO rozpoczyna budowę gigantycznego teleskopu optycznego o średnicy zwierciadła wynoszącej prawie 40 m. Projekt nosi nazwę E-ELT, co jest skrótem od angielskiej nazwy European Extremely Large Telescope (Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski). Będzie to największy teleskop optyczny na świecie. Dla porównania zwierciadła obecnych największych teleskopów tego rodzaju mają średnicę ok. 10 m.

 

E-ELT - wizualizacja 40-metrowego teleskopu E-ELT, którego budowę ESO właśnie rozpoczyna. Instrument będzie gotowy na początku przyszłej dekady i stanie się "największym okiem świata na niebo". Źródło: ESO/L. Calçada.

Budżet projektu E-ELT przekracza miliard euro. Polskie firmy będą mogły wystartować w przetargach na poszczególne elementy tej inwestycji, jeśli nasz kraj zostanie członkiem ESO. - Będzie to bardzo dobrze współgrać z niedawnym przystąpieniem Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz będzie stanowić duże wsparcie dla polskich firm nowoczesnych technologii i przedsiębiorstw branży kosmicznej, poprawi także ich pozycję w rywalizacji o kontrakty w agencji kosmicznej - informuje Polskie Towarzystwo Astronomiczne.

Podobnie jak w przypadku naszego udziału w Europejskiej Agencji Kosmicznej istotna część naszej składki członkowskiej do ESO wróci do naszego kraju w postaci zamówień dla przemysłu i instytutów naukowo-technicznych. W warsztatach dla polskich przedsiębiorstw zainteresowanych współpracą z ESO, które się odbyły w zeszłym roku, wzięli udział przedstawiciele około 40 firm i 10 instytutów, których łączny roczny obrót przekracza 900 mln zł.

Ale z przystąpienia do ESO cieszą się przede wszystkim nasi astronomowie. - To niezwykle ważne dla młodego pokolenia, bo daje perspektywy rozwoju i dostęp do najlepszych instrumentów na świecie na zasadach takich, jakie mają nasi koledzy w rozwiniętych krajach Europy Zachodniej - mówi prof. Kazimierz Stępień z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. ESO prowadzi staże dla młodych naukowców oraz doktoraty. To szansa na miejsca pracy i rozwój nie tylko dla astronomów, ale także dla inżynierów, techników, informatyków i innych specjalistów.

- Gdy wniosek obserwacyjny zostanie zaakceptowany, to naukowiec nie musi już martwić się o kwestie finansowe wyjazdu na obserwacje do dalekiego Chile. ESO pokrywa koszty dojazdu i pobytu w swoich obserwatoriach astronomów z krajów członkowskich. Nie muszą więc mieć grantu z innych źródeł, tylko mogą spokojnie skupić się na badaniach - dodaje prof. Marek Sarna, dyrektor Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie.

ESO ma trzy obserwatoria w Chile - La Silla, Paranal oraz ALMA. W La Silla znajdują się teleskopy średniej wielkości oraz teleskopy wybudowane przez poszczególne kraje.

Zobacz obserwatorium ESO w La Silla:

 

W Paranal działa teleskop VLT - zespół czterech teleskopów optycznych o średnicach po 8,2 metra i czterech teleskopów 1,8-metrowych. Dodatkowo VLT wspierają dwa duże teleskopy do przeglądów nieba.

Zwiedź teleskopy systemu VLT w Paranal:

Loading player...

Z kolei ALMA to olbrzymia sieć radioteleskopów wybudowana w 2013 roku na płaskowyżu Chajnantor w północnym Chile, jednym z najsuchszych miejsc na Ziemi, na wysokości 5000 m n.p.m. Projekt jest prowadzony przez kraje Europy, Ameryki Północnej i Azji Wschodniej, przy czym Europa jest reprezentowana przez ESO.

Zobacz sieć radioteleskopów ALAMA:

Loading player...

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16029663,Bedziemy_mieli_najwiekszy_teleskop_swiata_.html

 

post-31-0-60564300-1401088195.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Camelopardalidy zawiodły

Oczekiwany deszcz meteorów z roju Camelopardalidów nie nastąpił. Rój popisał się bardzo mizerną aktywnością - informuje polska Pracownia Komet i Meteorów.

Camelopardalidy to nowy rój meteorów utworzony przez kometę 209P/LINEAR. Jego debiut na naszym niebie miał być wyjątkowo spektakularny, bo modele pokazywały, że 24 maja około godziny 8-10 naszego czasu, można się spodziewać nawet kilkuset meteorów na godzinę. Co więcej, spektakl miał był wyjątkowo efektowny, bo Camelopardalidy wchodzą w naszą atmosferę z prędkością 15 km/s, a więc jedną z najmniejszych pośród wszystkich rojów meteorów.

Niestety, Cameloparalidy zawiodły na całej linii. Rój pokazał się na naszym niebie i osiągnął maksimum w przewidywanym momencie. Zupełnie nie sprawdziły się jednak prognozy dotyczące jego aktywności. Nawet najwięksi pesymiści mówili o około 100 zjawiskach na godzinę, tymczasem maksymalna aktywność sięgnęła 10-15 meteorów na godzinę.

W Polsce nad ranem było tych meteorów jeszcze mniej i obserwatorzy donosili o około jednym meteorze na godzinę obserwacji.

Prezes Pracowni Komet i Meteorów (PKiM) Przemysław Żołądek, który był członkiem polskiej ekspedycji naukowej, która obserwowała maksimum Camelopardalidów z Kanady, tak skomentował zachowanie roju: - Camelopardalidy osiągnęły dość niską aktywność, mówimy o może kilkunastu sztukach przez całą noc. Wygląda na to, że otarliśmy się tylko o strumień, co dało aktywność dość szeroką w czasie i raczej niewielką. Mimo wszystko są to meteory, których nie zapomnę - wyglądały jak te domyślne zjawiska wstawione do programu Stellarium - długie, mgliste, ze wspaniałymi śladami, kolorowe i w większości bardzo jasne. Uczta dla oka choć przez moment.

Pociechą pozostaje to, że mamy na niebie zupełnie nowy rój meteorów, który może w przyszłości nie jeden raz nas zaskoczy.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Camelopardalidy-zawiodly,wid,16632231,wiadomosc.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontakt z pozaziemskimi cywilizacjami jeszcze w tym stuleciu

 Wielu naukowców przekonuje, że odnalezienie życia pozaziemskiego to jedynie kwestia czasu. Jeden z astronomów pracujących przy programie SETI zapowiedział, że odkryjemy je jeszcze w obecnym stuleciu.
Podczas posiedzenia Komisji ds. Nauki, Kosmosu i Technologii, Seth Shostak - starszy astronom uczestniczący w projekcie SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence) - obiecał, że "w tym stuleciu znajdziemy życie w kosmosie". - Nie ma dowodów, że poza naszą planetą istnieje jakiekolwiek życie. Ale obiecuję, że zmieni się to jeszcze za życia wszystkich osób zgromadzonych na tej sali - zadeklarował odważnie Shostak.

 Dużą rolę w tym osiągnięciu może spełnić projekt SETI, który ma na celu kontakt z pozaziemskimi cywilizacjami poprzez przechwycenie sztucznych sygnałów radiowych i świetlnych pochodzących z kosmosu, nie będących dziełem człowieka. Do tej pory uczeni przeanalizowali jedynie 1 proc. z kilku milionów systemów gwiezdnych.

- Poza naszą, istnieje 150 mld galaktyk, a w każdej z nich można znaleźć dziesiątki miliardów planet podobnych do Ziemi. Jeżeli nasza planeta jest jedyną we wszechświecie, gdzie dzieje się coś interesującego, to cud. A ponad 500 lat astronomii nauczyło nas, że wierząc w cud, prawdopodobnie nie masz racji - dodał Shostak.

Jak szuka się życia pozaziemskiego?


Shostak i SET poszukują dowodów życia we wszechświecie na podstawie oznak technologii. Astronom jest przekonany, że jeżeli jego zespół odkryje transmisje radiowe z kosmosu, będą one pochodzić od cywilizacji bardziej zaawansowanych od naszej.

- Dlaczego tak upieram się, że jeżeli znajdziemy obce cywilizacje, to będą one bardziej zaawansowane od naszej? A to dlatego, że neandertalscy Klingoni nie budują nadajników radiowych, które umożliwią skontaktowanie się z nami - opisał dobitnie Shostak, nawiązując do rasy Klingonów z popularnej serii "Star Trek".

Shostak twierdzi, że życie w kosmosie odkryjemy w ciągu najbliższych 25 lat. Będą to drobnoustroje z Marsa lub jednego z księżyców Jowisza, gazy wytwarzane w toku procesów życiowych w atmosferze egzoplanet lub bezpośredni komunikat od inteligentnych form życia.

Czy jesteśmy sami we wszechświecie?


- Jesteśmy bardzo blisko stwierdzenia z dużą pewnością, że planety takie jak Ziemia są dosyć powszechne we wszechświecie. Dlatego, gdy jestem pytana, czy uważam, że istnieje życie na innych planetach, to podnoszę rękę na znak potwierdzenia - potwierdziła sugestie Shostaka Suzanne Aigrain z Uniwersytetu Oksfordzkiego, która bada egzoplanety.

 
 Co ciekawe, okazuje się, że poza Ziemią mogą istnieć warunki sprzyjające rozwojowi prostych form życia. Potwierdzić może to odkrycie naukowców z Uniwersytetu Sheffield, którzy na wypuszczonym balonie stratosferycznym odnaleźli szczep nieznanych mikrobów, najprawdopodobniej pochodzenia pozaziemskiego.

Całe zamieszanie wokół pochodzących spoza Ziemi jednokomórkowców zaczęło się 31 lipca 2013 r., kiedy to naukowcy z Uniwersytetu Sheffield przeprowadzili, wydawać by się mogło, zwyczajny eksperyment. Do stratosfery został wypuszczony typowy balon mający zebrać podstawowe dane, choć na Ziemię wrócił z niezwykłymi pasażerami - nieznanym gatunkiem okrzemka. Brytyjski mikrobiolog, Milton Wainwright, wyjawił, że ma on 95 proc. pewności, że przywiezione na balonie stratosferycznym mikroorganizmy mają pochodzenie pozaziemskie. Więcej o tym niecodziennym odkryciu piszemy w tym miejscu.

Potwierdzenie istnienia życia pozaziemskiego, w jakiejkolwiek postaci, zmieni nasze całe postrzeganie wszechświata. Najprawdopodobniej będzie to jedno z najważniejszych odkryć w historii ludzkości.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-kontakt-z-pozaziemskimi-cywilizacjami-jeszcze-w-tym-stuleciu,nId,1432121

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy punkt to inna galaktyka

Należący do ESA teleskop kosmiczny Herschela pracował na orbicie od 14 maja 2009. Umieszczono go w punkcie libracyjnym L2 gdzie działał do 29 kwietnia 2013. Herschel, nazwany tak po odkrywcy podczerwieni Williamie Herschelu, zdołał wykonać w tym zakresie fal wiele wspaniałych zdjęć.

Poniżej znajduje się jedna z takich niezwykłych fotografii. Wykonano ją 20 maja 2010. Każdy z punktów to jedna galaktyka. Te obiekty astronomiczne znajdują się bardzo daleko, bo od 10 do 13 miliardów lat świetlnych.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kazdy-punkt-inna-galaktyka

post-31-0-58420300-1401190008_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deszcz meteorów w wyniku przelotu komety 209P/LINEAR nie był tak silny jak oczekiwano

 

Camelopardalidy rozczarowały miłośników spadających gwiazd. Ziemia zgodnie z planem przeszła przez strumień zanieczyszczeń w przestrzeni kosmicznej, który pozostał po przelocie okresowej komety 209P/LINEAR.

Był to pierwszy raz, kiedy rój ten wystąpił na Ziemi, dlatego szacunki co do ilości zdarzeń na godzinę były po prostu przybliżeniem. Spodziewano się nawet 1000 spadających meteorów w ciągu 60 minut, ale według tego co mówili obserwujący zjawisko w nocy z 23 na 24 maja, na pewno było ich znacznie mniej.

Naukowcy twierdzą, że stało się tak dlatego, że kometa 209P/LINEAR pozostawiła za sobą znacznie mniej kosmicznego gruzu. Jej stopień dekompozycji po prostu nie był tak duży jak zakładano i jak wynikało z modeli matematycznych.

http://tylkoastronomia.pl/wideo/deszcz-meteorow-w-wyniku-przelotu-komety-209plinear-nie-byl-tak-silny-oczekiwano

Dodaj ten artykuł do społeczności

 

 

post-31-0-64701100-1401190077_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety są z Księżyca

Księżyc jest jednym z najbardziej mistycznych i tajemniczych ciał niebieskich. Ze względu na to, że znajduje się tak blisko Ziemi, niezwykle silnie oddziałuje na wiele procesów, zachodzących na jej powierzchni. Grawitacyjne oddziaływanie Księżyca powoduje deformację twardych powierzchni naszej planety, jak również znacząco wpływa na środowisko wodne, co objawia się przypływami i odpływami. Co więcej, wpływ Księżyca odczuwa także człowiek, a zwłaszcza żeńska część naszej populacji.

 

Właśnie kobiety są szczególnie wrażliwe na cykle księżycowe. Wiele procesów, zachodzących w kobiecym organizmie, ma związek z fazami Księżyca. Najbardziej oczywistym przykładem jest chociażby cykl miesiączkowy, którego średnia długość wynosi 28-29 dni, czyli dokładnie tyle, ile trwa miesiąc księżycowy. Nawet jego nazwa wywodzi się z łacińskiego ?menstruus?, co oznacza ?miesięczny?.

 

Przy tym należy pamiętać, że niegdyś w polszczyźnie - a nadal w wielu językach słowiańskich - Księżyc nazywano ?miesiącem?. Ten związek nie jest jedynie kwestią analogii w zakresie nazewnictwa. Wyniki badań naukowych pokazują, że jeśli kobieta nie ma żadnych zaburzeń pracy swojego organizmu, to wystąpienie miesiączki najczęściej następuje u niej w pierwszej lub ostatniej kwadrze Księżyca.

Już w starożytności uznawano go za dobrego doradcę dla tych, którzy pragnęli zajść w ciążę lub jej uniknąć. Na przykład okres ubywającego księżyca uważano za bardziej bezpieczny. Natomiast duże prawdopodobieństwo ciąży łączono z połową cyklu, z nowiem lub pełnią.

 

Ścisły związek między funkcjonowaniem układu rozrodczego kobiety a wpływem naszego naturalnego satelity jest faktem naukowym, wielokrotnie poddanym gruntownej i wszechstronnej weryfikacji. Wyniki badań jednoznacznie wskazują na zależność menstruacji od pewnych faz satelity Ziemi, co z kolei oznacza, że również cykl owulacyjny znajduje się w zasięgu jej oddziaływania.

 

W okresie między 1948-1957 rokiem badacze przeanalizowali 510 tys. urodzeń, dokonanych w szpitalach Nowego Jorku. Okazało się, że kulminacja poczęć wśród matek przypadała na pełnię lub dzień przed nią, natomiast w nowiu odnotowano spadek liczby owulacji oraz zwiększenie przypadków menstruacji. Z kolei badania holenderskiego naukowca A. K. Sloba wykazały, że do zapłodnienia znacznie częściej dochodzi w czasie przybywającego Księżyca.

 

Badania naukowe w zakresie związku między cyklem menstruacyjnym, a działaniem Księżyca rozpoczął słynny szwedzki astrofizyk Svante August Arrhenius. Podsumował on dużą ilość materiału statystycznego (ok. 10 tys. przypadków), zebranego przez rosyjskiego lekarza Dmitrija Sokolowa.

 

Arrhenius wykazał, że czas trwania miesiączki jest ściśle związany z miesiącem księżycowym. Ustalenia te zostały następnie potwierdzone przez innych badaczy. Związek między cyklicznością księżycową najłatwiej można prześledzić u kobiet w wieku rozrodczym (20-42 lat).

 

W dobie rozwoju cywilizacyjnego człowiek coraz bardziej oddala się od przyrody, często nie zdając sobie sprawy, że można nauczyć się interakcji z naturą, unikając w ten sposób negatywnych konsekwencji. Przyjrzyjmy się cyklowi księżycowemu i spróbujmy z nim współgrać. Otóż każdy miesiąc księżycowy dzieli się na cztery fazy, z których każda trwa 7,4 dni.

 

Nów

W tym czasie energia i obronne siły organizmu są na najniższym poziomie, zmniejsza się wydajność, osłabia się układ odpornościowy, spowalnia metabolizm, człowiek staje się rozkojarzony. W ciągu nowiu, o ile jest to możliwe, lepiej nie ustalać ważnych spotkań bądź rozwiązywania znaczących kwestii.  Należy uniknąć zmęczenia i wychłodzenia organizmu. Ten czas sprzyja dietom i głodówkom.

 

Jak nów wpływa na organizm kobiety? Otóż zazwyczaj pokrywa się z pierwszą fazą cyklu miesiączkowego (1-4 dzień), rozpoczyna się menstruacja. W przypadku wielu kobiet towarzyszą jej bolesne odczucia, zwłaszcza w pierwszym dniu, i, co zrozumiałe, nastrój nie należy do najlepszych. Panie stają się drażliwe, zdarzają się przypadki załamań nerwowych. W kwestii poczęcia, pierwsze dni cyklu, upływające pod znakiem młodego Księżyca, rzadko bywają owocne, podobnie jak ostatnie ubywającego.

 

Pierwsza kwadra

Jeśli planujesz kurs odnowy biologicznej, to właśnie ta faza jest najlepszym czasem na jego rozpoczęcie. Organizm jest nastawiony na gromadzenie i przyswajanie składników odżywczych, a zatem wszelkiego rodzaju kosmetyczne zabiegi regenerujące i nawilżające będą szczególnie skuteczne.

 

Pilnuj również swojego jadłospisu, gdyż podczas nowiu można łatwo przybrać dodatkowe kilogramy. W tym czasie organizm koncentruje się na przyswajaniu i gromadzeniu. Pierwsza kwadra sprzyja zabiegom, mających na celu przyspieszenie wzrostu: manicure, strzyżenie (dla tych, którzy chcą zapuszczać długie włosy), peeling i procedury oczyszczania skóry, sauna.

 

Ta faza jest związana z czystością i nowością. Przybywający Księżyc skutkuje zwiększeniem sił, poprawieniem nastroju, kondycji i wydajności. W tym okresie najlepiej rozpoczynać nowe sprawy, wymagające wysiłku i uwagi. W fazie przybywającego Księżyca zwiększa się popęd seksualny.

 

Co dzieje się w kobiecym organizmie? Druga faza cyklu miesiączkowego (5-14 dzień), po menstruacji. Kobieta czuje się świetnie, ma lepszy nastrój, promienieje. Ze względu na wysokie stężenie estrogenu ma więcej sił witalnych, zwiększa się wydajność i wytrzymałość.

 

Pełnia

Jest to najbardziej mistyczna faza satelity Ziemi, która obrosła ogromną liczbą wierzeń i mitów. Wyróżnia ją maksymalnie przeciwstawne oddziaływanie Srebrnego Globu i Słońca. Pełnia wpływa na nas w różny sposób. U jednych może zwiększać nerwowość, uczucie niepokoju, bezsenność, skądinąd na ogół samopoczucie nie ulega pogorszeniu.

 

Wydawałoby się, że to mistyka, lecz w okresie pełni odnotowuje się szczyt liczby owulacji i poczęć. W dużym stopniu wiąże się to z tym, że wielu odczuwa wzrost atrakcyjności seksualnej. Co więcej, badania dowodzą prawdziwości tego twierdzenia. Pełnia powoduje wzrost napięcia seksualnego, co w połączeniu z dobrym samopoczuciem, zachęca nas do bardziej odważnych zachowań w alkowie.

 

Skądinąd ona również ma drugą stronę medalu, szczególnie dokuczliwą dla osób z chorobami układu krążenia. W ciele zatrzymuje się i gromadzi woda, powodując obrzęki kończyn. Ponadto wzmagają się krwawienia z dziąseł, a zmniejszona krzepliwość krwi, staje się przeciwwskazaniem do zabiegów chirurgicznych oraz wyrywania zębów właśnie w tym okresie.

 

Pełnia to bardzo korzystny czas dla oczyszczania, sauny. Organizm ma skłonność do zatrzymywania wody, dlatego należy ograniczyć spożywanie płynów. Ta faza Księżyca sprzyja pielęgnacji włosów i skóry. Podcięte włosy będą rosły wolniej, ale staną się grubsze, natomiast  farbowane dłużej zachowają kolor. Organizm gromadzi energię, dlatego ci, którzy pilnują wagi powinni być teraz ostrożni w tworzeniu swojego jadłospisu.

 

Ostatnia kwadra

W tym okresie odnotowuje się spadek energii i sił, dlatego lepiej unikać forsownych ćwiczeń. Ponadto, w przypadku pań, pokrywa się on z trzecią fazą cyklu miesiączkowego (15-28 dzień). Można zatem spodziewać się objawów zespołu napięcia przedmiesiączkowego. Kobiety stają się rozdrażnione, płaczliwe, a niekiedy nawet histeryzują.

 

Nie można jednak wszystkiego zrzucać na PMS, gdyż, według statystyk dopada on tylko 20 procent osób płci żeńskiej przed 30-tym rokiem życia, a wśród starszych - 60 procent. Ciekawostką jest również zależność wystąpienia objawów od wykształcenia. Im jest ono wyższe, tym większe prawdopodobieństwo nieprzyjemnych objawów.

 

W czasie ubywającego Księżyca zaleca się wykonywanie zabiegów związanych z usuwaniem włosów . Ich efekt będzie dłuższy. To również korzystny czas dla pozbycia się pieprzyków czy pajączków, wykonania permanentnego makijażu, trwałej, farbowania włosów, a także walki z cellulitem.

 

Wszelkiego rodzaju diety będą szczególnie skuteczne. Może sobie nawet pozwolić na ulubione smakołyki, przy czym waga ani drgnie. Żyjąc w zgodzie z cyklem księżycowym jesteśmy w stanie dłużej zachować zdrowie i urodę.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19312/kobiety-sa-z-ksiezyca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)