Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Symulacja EAGLE formowania się galaktyk

Międzynarodowy zespół astronomów opracował symulację Wszechświata, w której tworzące się galaktyki przypominają pod względem masy, rozmiaru oraz wieku te, które obserwujemy w rzeczywistości. Uzyskanie podobieństwa stało się możliwe dzięki uwzględnieniu w symulacji silnych galaktycznych wiatrów. Nad symulacją EAGLE (Evolution and Assembly of GaLaxies and their Environments) pracowali naukowcy z Uniwersytetu w Lejdzie w Holandii oraz Uniwersytetu w Durham w Wielkiej Brytanii, pod przewodnictwem profesora Joopa Schaye z Uniwersytetu w Lejdzie.

W poprzednich symulacjach tworzące się galaktyki odbiegały od rzeczywistości ? były zbyt masywne, za małe, za stare lub za bardzo sferyczne. Natomiast w symulacji EAGLE silne galaktyczne wiatry rozpraszają lub rozrzedzają gazowe obłoki, w których powstają gwiazdy. W ten sposób spowalniają lub zatrzymują proces formowania się gwiazd. Galaktyki widoczne w symulacji są lżejsze i młodsze, ponieważ powstało w nich mniej gwiazd i powstały one później.

Źródłami galaktycznych wiatrów są eksplozje gwiazd supernowych oraz supermasywne czarne dziury. W porównaniu do poprzednich symulacji, w EAGLE wiatry są o wiele silniejsze. Dzięki temu rozmiar oraz kształt tysięcy galaktyk jest zbliżony do tego, które obserwujemy we Wszechświecie.

Przeprowadzenie symulacji zajęło kilka miesięcy. Naukowcy wykorzystali jedne z największych komputerów używanych do badan naukowych ? ?Cosmology Machine? w Durham w Wielkiej Brytanii oraz ?Curie? w Paryżu. Wyniki zostały opublikowane 1 stycznia tego roku w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. Dzięki uzyskanym wynikom astronomowie mogą badać rozwój galaktyk w ciągu 14 miliardów lat.

Dodała: Agata Senczyna 

Uaktualniła: Agata Senczyna

Poprawił: Michał Matraszek

Źródło: ScienceDaily

http://news.astronet.pl/7548

W symulacji EAGLE powstały o wiele dokładniejsze obrazy galaktyk niż w poprzednich symulacjach. Dzięki temu naukowcy mogą przyjrzeć się szczegółom pojedynczych galaktyk.

Dodała: Agata Senczyna

Uaktualniła: Agata Senczyna

 

Źródło: Space.com

 

post-31-0-69533300-1420616811_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fazy Księżyca 2015

Nów           I kwadra            Pełnia       Ostatnia kwadra

                                           d  h  m           d  h  m

       d  h  m           d  h  m    Sty. 05 05 53     Sty. 13 10 46

Sty. 20 14 14     Sty. 27 05 48     Lut. 04 00 09     Lut. 12 04 50

Lut. 19 00 47     Lut. 25 18 14     Mar. 05 19 05     Mar. 13 18 48

Mar. 20 10 36     Mar. 27 08 43     Kwi. 04 14 06     Kwi. 12 05 44

Kwi. 18 20 57     Kwi. 26 01 55     Maj  04 05 42     Maj  11 12 36

Maj  18 06 13     Maj  25 19 19     Cze. 02 18 19     Cze. 09 17 42

Cze. 16 16 05     Cze. 24 13 03     Lip. 02 04 20     Lip. 08 22 24

Lip. 16 03 24     Lip. 24 06 04     Lip. 31 12 43     Sie. 07 04 03

Sie. 14 16 53     Sie. 22 21 31     Sie. 29 20 35     Wrz. 05 11 54

Wrz. 13 08 41     Wrz. 21 10 59     Wrz. 28 04 50     Paz. 04 23 06

Paz. 13 02 06     Paz. 20 22 31     Paz. 27 13 05     Lis. 03 13 24

Lis. 11 18 47     Lis. 19 07 27     Lis. 25 23 44     Gru. 03 08 40

Gru. 11 11 29     Gru. 18 16 14     Gru. 25 12 11

Momenty podane są odpowiednio w czasie zimowym (środkowoeuropejskim)

i letnim (wschodnioeuropejskim).

 

Zmiana czasu na letni: noc 28/29 marca 2015      #/

Zmiana czasu na zimowy: noc 24/25 października 2015   #/

#/ O ile nie zostanie zmieniony tryb wprowadzania czasu dekretowego

Wielkanoc:  w 2015 roku wypada  5.IV.     w 2016 roku wypada 27.III.

            w 2017 roku wypada 16.IV.     w 2018 roku wypada  1.IV.

            w 2019 roku wypada 21.IV.     w 2020 roku wypada 20.IV.

                             d  h  m                 

Wiosna          Marzec     20 23 45  (czas zimowy)

Lato            Czerwiec   21 18 38  (czas letni)

Jesień          Wrzesień   23 10 21  (czas letni)

Zima            Grudzień   22 05 48  (czas zimowy)

                                          h

Ziemia w peryhelium:  Styczeń 4 o godz. 08

Ziemia w aphelium:    Lipiec  6 o godz. 22

    Dane obliczone m. innymi na podstawie: The American Ephemeris and

    Nautical Almanac * 2015.                    

 

    Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/fazy-ksiezyca-2015

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachody Słońca - styczeń 2015

Wschody i zachody Słońca w różnych miastach w Polsce

          Warszawa             Kraków               Szczecin               Zamość

1 .     7 : 45   15 : 34      7 : 39   15 : 49      8 : 17   15 : 53      7 : 29   15 : 32     

2 .     7 : 45   15 : 35      7 : 39   15 : 50      8 : 17   15 : 54      7 : 28   15 : 33     

3 .     7 : 45   15 : 36      7 : 39   15 : 51      8 : 17   15 : 56      7 : 28   15 : 34     

4 .     7 : 44   15 : 37      7 : 39   15 : 52      8 : 17   15 : 57      7 : 28   15 : 35     

5 .     7 : 44   15 : 38      7 : 38   15 : 53      8 : 16   15 : 58      7 : 28   15 : 37     

6 .     7 : 44   15 : 40      7 : 38   15 : 55      8 : 16   15 : 59      7 : 28   15 : 38     

7 .     7 : 43   15 : 41      7 : 38   15 : 56      8 : 15   16 : 01      7 : 27   15 : 39     

8 .     7 : 43   15 : 42      7 : 38   15 : 57      8 : 15   16 : 02      7 : 27   15 : 40     

9 .     7 : 42   15 : 44      7 : 37   15 : 58      8 : 14   16 : 04      7 : 27   15 : 42     

10 .     7 : 42   15 : 45     7 : 37 16 : 00         8 : 14   16 : 05      7 : 26   15 : 43     

11 .     7 : 41   15 : 47      7 : 36   16 : 01      8 : 13   16 : 07      7 : 26   15 : 44     

12 .     7 : 41   15 : 48      7 : 36   16 : 02      8 : 12   16 : 08      7 : 25   15 : 46     

13 .     7 : 40   15 : 50      7 : 35   16 : 04      8 : 12   16 : 10      7 : 24   15 : 47     

14 .     7 : 39   15 : 51      7 : 34   16 : 05      8 : 11   16 : 12      7 : 24   15 : 49     

15 .     7 : 38   15 : 53      7 : 34   16 : 07      8 : 10   16 : 13      7 : 23   15 : 50     

16 .     7 : 38   15 : 54      7 : 33   16 : 08      8 : 09   16 : 15      7 : 22   15 : 52     

17 .     7 : 37   15 : 56      7 : 32   16 : 10      8 : 08   16 : 17      7 : 21   15 : 53     

18 .     7 : 36   15 : 58      7 : 31   16 : 11      8 : 07   16 : 18      7 : 20   15 : 55     

19 .     7 : 35   15 : 59      7 : 30   16 : 13      8 : 06   16 : 20      7 : 20   15 : 57     

20 .     7 : 34   16 : 01      7 : 29   16 : 14      8 : 05   16 : 22      7 : 19   15 : 58     

21 .     7 : 32   16 : 03      7 : 28   16 : 16      8 : 04   16 : 24      7 : 18   16 : 00     

22 .     7 : 31   16 : 05      7 : 27   16 : 18      8 : 02   16 : 26      7 : 16   16 : 02     

23 .     7 : 30   16 : 06      7 : 26   16 : 19      8 : 01   16 : 27      7 : 15   16 : 03     

24 .     7 : 29   16 : 08      7 : 25   16 : 21      8 : 00   16 : 29      7 : 14   16 : 05     

25 .     7 : 28   16 : 10      7 : 24   16 : 23      7 : 58   16 : 31      7 : 13   16 : 07     

26 .     7 : 26   16 : 12      7 : 23   16 : 24      7 : 57   16 : 33      7 : 12   16 : 08     

27 .     7 : 25   16 : 14      7 : 22   16 : 26      7 : 56   16 : 35      7 : 11   16 : 10     

28 .     7 : 24   16 : 15      7 : 21   16 : 28      7 : 54   16 : 37      7 : 09   16 : 12     

29 .     7 : 22   16 : 17      7 : 19   16 : 29      7 : 53   16 : 39      7 : 08   16 : 13     

30 .     7 : 21   16 : 19      7 : 18   16 : 31      7 : 51   16 : 41      7 : 07   16 : 15     

31 .     7 : 19   16 : 21      7 : 17   16 : 33      7 : 49   16 : 43      7 : 05   16 : 17  

Dane wyznaczone na podstawie: The American Ephemeris and Nautical Almanac * 2014 i obserwacji własnych w Staniątkach, 10 grudnia 2014

Adam Michalec

">

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-slonca-styczen-2015

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery polskie zespoły zgłoszone do University Rover Challenge 2015

Cztery studenckie zespoły z Polski zarejestrowały się do udziału w prestiżowych zawodach łazików marsjańskich University Rover Challenge w 2015 roku. Odbędą się one między 28 a 30 maja, tradycyjnie na pustyni w stanie Utah w Stanach Zjednoczonych.

University Rover Challenge w Utah to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Do ubiegłorocznych finałów zgłosiło się 31 zespołów ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Indii, Bangladeszu, Egiptu i Polski. W tym roku organizatorzy spodziewają się jeszcze lepszej frekwencji.

 

"Na zawody URC 2015 zarejestrowały się cztery zespoły z Polski z Politechniki Wrocławskiej, Warszawskiej, Białostockiej i Rzeszowskiej" - informuje na swojej stronie internetowej stowarzyszenie Mars Society Polska.

 

Zawody University Rover Challenge (URC) są rozgrywane co roku, na przełomie maja i czerwca, na amerykańskiej pustyni w stanie Utah w pobliżu analogu bazy marsjańskiej MDRS. W ekstremalnych warunkach zespoły studenckie z całego świata i skonstruowane przez nich łaziki marsjańskie rywalizują w czterech terenowych konkurencjach, symulujących misje marsjańskie. Sterowany zdalnie łazik musi np. pokonać wzniesienia terenu, przynieść pomoc rannemu astronaucie, dokonać napraw w zepsutym urządzeniu. Uczestnicy muszą też zaprezentować, jak powstała przygotowana przez nich konstrukcja.

 

Od 2009 roku w zawodach uczestniczą zespoły z polskich uczelni. Pierwszy sukces polscy studenci osiągnęli w 2011 roku, wówczas łazik Magma2 przygotowany na Politechnice Białostockiej uplasował się na najwyższym stopniu podium. Pierwsze miejsce studenci z Politechniki Białostockiej zajęli ponownie w 2013 i 2014 roku z łazikiem Hyperion i Hyperion 2. W 2013 roku drugie miejsce zajęła drużyna Scorpio3 z Politechniki Wrocławskiej, z kolei w 2014 roku na trzecim miejscu znalazła się drużyna Legendary Rover z Politechniki Rzeszowskiej.

 

W uznaniu zasług polskich zespołów pierwszą europejską edycję zawodów łazików marsjańskich - European Rover Challenge - zorganizowano na początku września ubiegłego roku w województwie świętokrzyskim.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ mrt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403279,cztery-polskie-zespoly-zgloszone-do-university-rover-challenge-2015.html

Fot. PAP 2013 / Artur Reszko

 

post-31-0-48569300-1420617218.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start rakiety Falcon 9 odwołany. Kolejna próba w piątek

Start rakiety i historyczne lądowanie zostało odwołane. Kolejna próba zostanie podjęta w piątek, 9 stycznia. Rakieta Falcon 9 miałą wynieść w przestrzeń kosmiczną kapsułę Dragon, a następnie powrócić na Ziemię i wylądować na specjalnej platformie.

Rakieta Falcon 9 miała planowo wystartować we wtorek 6 stycznia. Niestety w wyniku problemów technicznych start został przeniesiony na piątek 9 stycznia.

Rakieta nośna pierwszy raz w historii miała wrócić na Ziemię, a dokładniej na pływającą wzdłuż wybrzeża Florydy platformę, na której ma wylądować samodzielnie.

Przełom w astronautyce

Zwykle rakieta nośna po wyniesieniu spada do oceanu i się rozbija, bądź spala się w atmosferze. Gdyby misja powiodła się, to oznaczałoby to, że rakiety mogą być wielokrotnego użytku. Ceny lotów w kosmos znacznie by się obniżyły.

- To eksperyment, istnieje pewne prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak - mówi Hans Koenigsmann, jeden z zarządzających działem odpowiedzialnym za powodzenie misji. - Według naszych informacji nikt tego wcześniej nie próbował - dodaje.

Główny cel misji

Głównym celem misji jest dostarczenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poprzez kapsułę Dragon 2270 kg zapasów żywności, narzędzi naukowych i części zamiennych do ISS.

Źródło: space.com, spaceX, NASA

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/start-rakiety-falcon-9-odwolany-kolejna-proba-w-piatek,154306,1,0.html

 

post-31-0-31754500-1420617452_thumb.jpg

post-31-0-52851300-1420617462_thumb.jpg

post-31-0-40781500-1420617470_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oko w oko z kosmosem. Zamiast sztucznego światła, niebo pełne gwiazd

Brakuje Ci widoku nieba pełnego gwiazd? Ten piękny widok zabiera nam sztuczne światło, które rozświetla nasze ulice. Jeśli mieszkasz w mieście, musisz udać się do jednego z parków ciemnego nieba. Może wtedy uda Ci się dostrzec Drogę Mleczną, czy Wielki Wóz.

Wraz z postępem technologicznym od połowy XX wieku wzrasta ilość sztucznego oświetlenia, używanego przez człowieka nocą. Obecnie duża jego część jest marnowana, powodując tzw. zanieczyszczenie światłem (ang. light pollution). Sztuczne oświetlenie rozpraszając się w atmosferze, powoduje wzrost jasności nocnego nieba. W obszarach najbardziej zurbanizowanych na niebie zamiast rozgwieżdżonego nieba, widoczne są tylko najjaśniejsze gwiazdy.

Najgorzej w miastach

Efekt ten jest najbardziej widoczny w rozwiniętych i gęsto zaludnionych miastach w USA, Japonii oraz Unii Europejskiej. Jest to powodowane głównie przez oświetlenie uliczne, reklamowe i iluminacje obiektów architektonicznych czy oświetlenie stadionów sportowych. Aby ograniczyć sztuczne rozświetlenie nieba należy stosować specjalne oprawy na latarniach, które powodują, że emitowane światło nie rozprasza się w górę.

Szacuje się, że dwie trzecie ludzkości żyje w obszarach zanieczyszczonych przez światło. W krajach rozwiniętych jest dużo gorzej: w Stanach Zjednoczonych ? 97%, a w Unii Europejskiej ? 96% ludzi mieszka na obszarach, w których nocne niebo nigdy nie jest ciemniejsze niż przy Księżycu świecącym w kwadrze. W takich obszarach nie można dokonywać obserwacji gwiazd.

Najgorzej w USA

Co ciekawe z naukowych badań wynika, że miasta (o zbliżonej liczbie ludności) w Niemczech emitują mniej światła niż amerykańskie. Niemcy zainstalowali na swoich ulicach odpowiednie lampy, które ograniczają emisję światła w przestrzeń kosmiczną, czyli tam gdzie jest ono niepotrzebne. Ponadto zaczęli masowo używać żarówek typu LED, które są mniej szkodliwe dla środowiska.

Dzięki nadmiernemu oświetleniu, w nocy z kosmosu możemy bez problemu zidentyfikować największe miasta, a także linie brzegową kontynentów.

Chronione enklawy

W celu ochrony ciemnego nieba, na świecie wyznaczane są specjalne obszary - parki ciemnego nieba. Mogą one być włączone do sieci parków ciemnego nieba certyfikowanych przez International DarkSky Association.

W Polsce są dwa miejsca, gdzie bez zbędnego oświetlenia, możemy podziwiać piękno nocnego nieba. Najbardziej znanym jest Izerski Park Ciemnego Nieba, który znajduje się na granicy polsko-czeskiej. W górach Izerskich (Sudety) funkcjonuje od 4 listopada 2009 roku.

Od marca 2013 roku na ternie naszego kraju istnieje także Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady". Jest drugim pod względem wielkości obszarem chronionego nieba w Europie (zaraz po rezerwacie gwieździstego nieba Brecon Beacons International Dark Sky Reserve w Wielkiej Brytanii). Obejmuje obszar Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz dwóch parków krajobrazowych: Cisniańsko-Wetlińskiego i Doliny Sanu.

Sztuczne światło powoduje raka

Zanieczyszczenie świetlne może niekorzystnie wpływać na zdrowie człowieka, objawiając się w częstszych bólach głowy, zmęczeniu czy stresie. Wyniki badań medycznych wskazują, że nocne sztuczne oświetlenie może być czynnikiem powodującym raka piersi, poprzez zmniejszanie ilości wytwarzanego nocą hormonu melatoniny. Przyczynia się także do zaburzenia naturalnego cyklu zwierząt i roślin, które przystosowane są do życia w ciemności w czasie nocy.

Źródło: izera-darksky.eu, gwiezdnebieszczady.pl, astro.uni.wroc.pl, sciencedaily.com

Autor: AD/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/oko-w-oko-z-kosmosem-zamiast-sztucznego-swiatla-niebo-pelne-gwiazd,154278,1,0.html

 

post-31-0-93620900-1420617635.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jesteśmy gotowi na spotkanie z Obcymi?

Tyle się dzisiaj mówi o tym, kiedy wreszcie odkryjemy inteligentne formy życia, na którejkolwiek z planet poza ziemią, natomiast nieco mniej mówi się o tym, czy jesteśmy gotowi na takie spotkania. Dzisiaj postaram się przeanalizować typowe zachowania współczesnego społeczeństwa pod kątem tego, czy posłużą one przy relacjach ?Obcy-Ziemianie?.

Wyobraźmy, więc sobie sytuacje (trochę z opowiadania typu Science-Fiction), w której to udaje nam się wreszcie nawiązać kontakt z obcymi, z którymi znaleźliśmy również wspólny język. Planujemy teraz się z nimi spotkać. Jednakże to wiązałoby się z wielkimi nakładami pieniędzy, ponieważ zbudowanie pojazdu, dzięki któremu polecielibyśmy ich ?odwiedzić? nieźle obciążyłoby budżet zapewne niejednego państwa w związku, z czym na świecie powstałyby protesty osób przeciwnych takim inwestycjom w poważaniu, których lot na spotkanie z obcymi jest niczym wyrzucenie pieniędzy, które Ci ludzie uiszczają w postaci podatków w błoto.

Przewidując jednak taką sytuację musimy spojrzeć również na drugą stronę medalu. Co by było, gdyby obcy zdecydowali się do nas przylecieć? Zapewne światowy rynek zaoszczędziłby na wydawaniu pieniędzy przeznaczonych na budowę pojazdu kosmicznego, którym mielibyśmy odwiedzić obcych. Jednakże z kolei tak jak podczas imprez masowych, (ponieważ przybycie obcych pewnie byłoby niezwykłym wydarzeniem i wiele ludzi chciałoby je zobaczyć) tak i tutaj potrzebne byłyby pewne środki ochrony, zapewnienie dobrych warunków obcym oraz należyte ?ugoszczenie? w ?naszym domu?.

Z pewnością, gdyby przybysze z innej planety zechcieli do nas przylecieć powstałyby również ugrupowania protestujące przeciwko takiemu stanu rzeczy. Może nie z powodów gospodarczych, ale z powodów etycznych i religijnych. Dominujące na Ziemi grupy wyznaniowe nie są w stanie stwierdzić jednoznacznie jak według ich wyznania potraktowano by obcych. Niektórzy być może sprzeciwialiby się przybyciu istot pozaziemskich tłumacząc, że jest to przeciwko woli ich boga. Takie rozumowanie prowadziłoby do niekontrolowanych prób zamachów terrorystycznych, lub innych zachowań, które w ostateczności mogłyby sprawić, że obcy sobie o ziemianach ?źle pomyślą?.

Dajmy jednak na to, że udało nam się jakimś cudem bez szwanku ugościć naszych sojuszników z innego układu planetarnego. Czy moglibyśmy wówczas mieszkać razem na jednej planecie? Co na to prawo? Religia? Tradycja?

Z pewnością zamieszkanie razem z obcymi na jednej planecie wiązałoby się z automatycznymi reformami ustaw prawnych, które zawierałyby zasady, według których ma funkcjonować nasze wspólne życie. Co natomiast z religiami? Jeśli chodzi o chrześcijaństwo to jak się okazuje ? papież Franciszek w jednym z przemówień zadeklarował, że nie jesteśmy sami we wszechświecie kierując do wiernych takie słowa:

?Drodzy bracia, chciałem powiedzieć wam wszystkim, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Nauka poczyniła już tak duże postępy, że najprawdopodobniej wkrótce poznamy naszych nowych braci i siostry, z którymi będziemy wymieniać znak pokoju. W tym dniu nie będziemy się dziwić, i pamiętajmy, że Bóg jest jeden i czuwa nad nami wszystkimi.?

Wkrótce po tym, jak informuje serwis innemedium.pl papież Franciszek oznajmił, że bardzo chętnie udzieliłby chrztu obcemu. Tak, więc słysząc, lub czytając te słowa można stwierdzić, że religia (przynajmniej Chrześcijanie), byłaby w stanie otworzyć się na potrzeby obcych, bo przecież ? jak czytamy w biblii: ?Bóg jest stwórcą wszystkiego?, a więc obcych pewnie też, w związku, z czym dlaczego mieliby być gorzej traktowani od ludzi?

Jeżeli chodzi o tradycje, to mogłoby być tak jak w przypadku odkrywania nowych kultur. W miarę upływu czasu nasze zwyczaje zaczęłyby się mieszać, przez co stalibyśmy się jednym spójnym i dogadującym się narodem.

Podsumowując: W pewnych kwestiach ludzkość potrafi myśleć racjonalnie i w sposób niezwykły potrafi się jednoczyć. Jednak to, że część jest tego zdania nie oznacza, że druga część również się z nim zgadza. W ten sposób za każdym razem istnieje jakieś ryzyko, ponieważ każdy jest inny i każdy ma swoje własne przemyślenia.

Sławomir Matz

http://niezwykly-kosmos.pl/czy-jestesmy-gotowi-na-spotkanie-z-obcymi/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Rosjanie zbudują bazę na Księżycu?

Rosyjska prywatna firma ogłasza, że do 2030 r. jest w stanie zbudować bazę na Księżycu i chce na to wydać prawie 10 miliardów dolarów. Czy będą lepsi i szybsi od Brytyjczyków?

 

W listopadzie ubiegłego roku w Wielkiej Brytanii rozpoczął się program Lunar Mission One. Część projektu, która poprzez crowdfunding zebrała ponad milion dolarów, obejmuje studium wykonalności budowy stałej bazy na Księżycu. Wygląda na to, że jeśli chcą być pierwsi, Brytyjczycy będą musieli się pospieszyć.

 

Rosyjska prywatna firma ogłosiła, że dysponuje odpowiednimi zasobami i środkami finansowymi, pozwalającymi na budowę takiej bazy i czym prędzej chce wprowadzić ten plan w życie. Lin Industrial przewiduje, że całościowy koszt budowy bazy na księżycu nie przekroczy 10 miliardów dolarów, a sama budowa nie będzie trwała dłużej niż 10 lat. Pierwsza faza projektu zakłada zbudowanie posterunku księżycowego, przeznaczonego dla dwóch kosmonautów. Kolejną będzie zbudowanie większego obiektu dla następnych 4 członków ekipy.

 

Wg głównego projektanta firmy - Aleksandra Iljina, możliwe jest wykorzystanie obecnej technologii, która pozwoli na wybudowanie odpowiednich maszyn w ciągu 5 lat. Planowane jest użycie między innymi zmodernizowanej wersji ciężkiej rakiety Angara, która może posłużyć jako "statek" zaopatrzeniowy. Rozważane jest również wykorzystanie części rakiety Sojuz, która posłużyć ma do zaprojektowania modułu lądownika.

 

Założenie bazy nie będzie łatwe. W celu jej zbudowania i utrzymania, Lin Industrial planuje 37 startów na przestrzeni 5 lat, włączając w to 13 startów ciężkich rakiet zaopatrzeniowych. Wg konstruktorów, potrzeba będzie 10 lat na wykonanie całego projektu od momentu jego zainicjowania.

 

Lin Industrial, tak jak Lunar Mission One, planuje budowę bazy na południowym biegunie Księżyca. Wybrane miejsce jest dużym płaskim obszarem niedaleko góry Malapert (część wyniesień znajdujących się w sąsiedztwie krateru o tej samej nazwie). Z tego miejsca jest niemal stały widok na Ziemię, co znacznie ułatwi zarówno lądowanie jak i komunikację z bazą. W tym miejscu Słońce świeci przez 89% dnia, a noc, która zdarza się tam tylko kilka razy w roku, nie trwa dłużej niż kilka dni - powiedział Iljin agencji ITAR-TASS.

 

Nie wiadomo jednak, czy plany te zostaną kiedykolwiek zrealizowane. Według portalu TechTimes, Siergiej Burkajowski - prezes Lin Industrial, zainwestował do tej pory jedynie 176 tys. dolarów w projekt, czyli zaledwie jedną dziesiątą tego, co zebrał brytyjski projekt Lunar Mission One. Tak niewielka kwota nie wystarczy nawet na budowę pierwszego prototypu rakiety i jest jedynie ułamkiem środków potrzebnych na testy rakiety - 13,5 mln dolarów.

 

Póki co, jedynymi ludźmi, którzy chodzili po powierzchni naszego satelity byli Amerykanie. Pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu odbyło się w 1969 r. Ale od 1972 r. - czyli ponad 40 lat - żaden człowiek nie stanął na powierzchni ciała kosmicznego poza Ziemią ani nie znalazł się od niej dalej niż kilkaset kilometrów.

 

Amerykanie na srebrny glob wracać nie zamierzają. Planują lot do jednej z planetoid i na Marsa. W grudniu ubiegłego roku załogowy statek kosmiczny Orion po raz pierwszy od czterech dekad poleciał dalej niż na bliską orbitę okołoziemską. Był to jednak tylko bezzałogowy test. Loty z załogą nie są planowane przed 2021 r.

 

Żródło: ITAR-TASS, TechTimes

 

Michał Skubik

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17222659,Czy_Rosjanie_zbuduja_baze_na_Ksiezycu_.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 spojrzeń na Chopina - Chopin i muzyka sfer

Jutro, 8. stycznia o godz. 19. w Warszawie na ul. Elektoralnej 12 w Mazowieckim Instytucie Kultury odbędzie się projekcja filmu "Chopin the Space Concert"  w reżyserii Adama Ustynowicza. Film został nakręcony dla NASA i pokazuje misję statku Endeavour, której w Kosmosie towarzyszyła muzyka Chopina nagrana przez polskiego pianistę Karola Radziwonowicza.

 

Przed projekcją Wykład prof. Marek GENSLERA "Muzyka sfer, Chopin i harmoniamundi" oraz koncert Karola RADZIWONOWICZA (fortepian). Po filmie spotkanie zreżyserem Adamem USTYNOWICZEM.

 

Więcej informacji na:

 

http://www.mik.waw.pl/aktualnosci/item/1534-dziesiec-spojrzen-na-chopina-chopin-i-muzyka-sfer.html

 

Na hasło "Spojrzenie Chopina" bilet za 10 zł!

 

Trailer filmu:

Źródło: mik.waw.pl

http://orion.pta.edu.pl/10-spojrzen-na-chopina-chopin-i-muzyka-sfer

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa Lovejoy

Przyroda zaprasza nas do swojego teatru. Jeśli pogoda pozwoli, będziemy mogli przez kilkanaście najbliższych dni obserwować kometę Lovejoy, widoczną gołym okiem, a już na pewno przez lornetkę, na południowym niebie. Dziś, 7 stycznia, znajduje się najbliżej Ziemi. 30 stycznia znajdzie się najbliżej Słońca.

Mapka pozwalająca zorientować się, gdzie jej szukać, jest tutaj:

http://www.pl.eu-hou.net/index.php/wiadomoci-mainmenu-49/182-rzut-oka-na-niebo

 

Widok w kierunku południowym, około 10 stopni nad horyzontem.

 

Powodzenia w łowach!

 

Jak to było...?

"Rok 1647 byl to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie Słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie."

- "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza.

Oby tym razem kometa zwiastowała nam dobry rok, bez awantur i wojen...

Lech Mankiewicz

http://orion.pta.edu.pl/kometa-lovejoy

Kometa C/2014 Q2 (Lovejoy) widoczna w grudzniu 2014, około 5,6 magnitudo.

Fot. Paul Stewart

Źródło: Wikipedia

 

post-31-0-84408700-1420704124.png

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosetta i lądownik Philae - udana misja

ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) już od kilku tygodni bezskutecznie próbuje zlokalizować kosmiczny lądownik Philae, który w listopadzie ubiegłego roku odłączył się od macierzystej sondy Rosetta i dokonał spektakularnego lądowania na powierzchni komety 67/P Czuriumow-Gierasimienko. Na moment lądowania naukowcy zaangażowani w misję Rosetta czekali aż 10 lat!

Niestety, misja samego lądownika nie trwała długo. Jego baterie w międzyczasie rozładowały się, i jak się okazuje, sam Philae najwyraźniej znalazł się w takim położeniu, że ich naładowanie światłem słonecznym nie jest obecnie możliwe. Tyle wiadomo z ostatnich nadesłanych przez niego informacji. Od tej pory aparatura milczy. W poszukiwaniach nie jest też w stanie pomóc sonda Rosetta, wciąż obserwująca kometę z orbity. Naukowcy z ESA zakładają, że Philae mógł znaleźć się w cieniu kometarnej góry.

Istnieje szansa, że Philae po pewnym czasie się wybudzi ? wtedy, gdy ulegnie zmianie jego pozycja względem światła słonecznego, a akumulatory ponownie się naładują. Do tego czasu pozostaje tylko cierpliwie czekać na wieści. Naukowcy z ESA podkreślają jednak, że niezależnie od jego dalszego losu misja naukowa Rosetta-Philae i tak jest ogromnym sukcesem. Philae pomyślnie (choć nie bez pewnych niespodzianek) wylądował, po czym zdołał wbić się w grunt komety za pomocą harpunów. Na komecie w stanie pełnej aktywności spędził 57 godzin. Przesłał też do naziemnego centrum kontroli zebrane dane pochodzące z instrumentów naukowych ROLIS, COSAC, Ptolemy, SD2 i CONSERT, co oznacza, że w międzyczasie musiał pobrać próbki gruntu i atmosfery komety do zbadania. Na bazie tych danych dowiedziono już m.in., że na komecie znajdują się związki organiczne. Naukowcom udało się też w pewnym momencie zdalnie poruszyć lądownik oraz obrócić go o około 35° celem pozyskania większej ilości energii słonecznej dla jego baterii.

Być może najciekawszymi z dotychczas zebranych przez Philae danych naukowych są pomiary przeprowadzone przy pomocy polskiego modułu wiercącego - penetratora MUPUS (Multi-Purpose Sensors for Surface and Subsurface), dzięki któremu lądownik zdołał wbić się w kometę. Został on wyposażony w specjalny młot, który miał przebić się przez skalisto-pyłową powierzchnię komety i przyjrzeć się temu, co znajduje się tuż pod nią. Napotkał przy tym na poważne problemy i ostatecznie poddał się po kilku minutach. To niezwykle interesujące, bowiem sądzono dotychczas, że komety mają o wiele mniej twarde powierzchnie.

Naukowcy mają nadzieję, że pobrane próbki pomogą poszerzyć naszą wiedzę na temat powstania planet oraz życia, gdyż tworzące materię komet lód i skały pochodzą z czasów formowania się Układu Słonecznego.

Więcej:

Cały artykuł (strona NASA)

Więcej na temat Philae

 

Dane z urządzenia MUPUS

Jak brzmi lądowanie na komecie?

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/rosetta-i-ladownik-philae-udana-misja

Powierzchnia komety 67/P Czuriumow-Gierasimienko (2014 rok) .Czerwony krzyżyk to oznaczenie miejsca lądowania Philae. Źródło: ESA

Dziwny, odległy świat ? fotografia komety 67P wykonana przez Rosettę (urządzenie NAVCAM) z odległości 10 km. Źródło: ESA/Rosetta/NAVCAM, CC BY-SA 3.0 IGO

 

post-31-0-49797300-1420704277_thumb.jpg

post-31-0-75273300-1420704432_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrocławscy studenci przeprowadzą eksperyment w kosmosie

Wrocławscy studenci będą mogli przeprowadzić swój własny eksperyment w kosmosie. Dzięki zwycięstwu w programie organizowanym m.in. przez ESA, zbadają rozpad freonów w przestrzeni kosmicznej. Ich eksperyment wystartuje na balonie BEXUS jesienią 2015 roku.

Program REXUS/BEXUS, w ramach którego przeprowadzane są eksperymenty rakietowe i balonowe, organizuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) we współpracy ze Szwedzką Krajową Radą ds. Przestrzeni Kosmicznej (SNSB) i Niemiecką Agencją Kosmiczną. "REXUS/BEXUS to skrót od angielskiego Rocket/Balloon EXperiments for University Students, czyli w swobodnym tłumaczeniu: eksperymenty rakietowe i balonowe dla studentów szkół wyższych" - informuje na swojej stronie internetowej Europejska Agencja Kosmiczna.

Jak podaje ESA, przez siedem lat istnienia programu ponad 600 studentów wysłało łącznie 92 eksperymenty w 12 lotach rakiet sondażowych i 14 lotach balonów stratosferycznych.

Wrocławski eksperyment FREDE 2015 - badania rozpadu freonów - jest jednym czterech wybranych do lotu balonami BEXUS 20 i 21. Studenci z Politechniki Wrocławskiej i Uniwersytetu Wrocławskiego przeprowadzą go jesienią 2015 roku. Razem z polskim eksperymentem zrealizowane zostaną: norwesko-niemiecki projekt CPT-SCOPE - teleskopu cząstek kosmicznych; belgijski HACORD - wysokościowego detektora promieni kosmicznych z Uniwersytetu w Antwerpii oraz hiszpański projekt SPADE - zbierania danych z eksperymentów za pomocą smartfona.

Rakiety REXUS 19 i 20, ze studenckimi eksperymentami na pokładzie, w przestrzeń kosmiczną polecą wiosną 2016 roku. W rakietach znajdą się: hiszpański projekt BOILUS - kontrolowania wrzenia za pomocą ultradźwięków w warunkach mikrograwitacji; szwajcarski eksperyment CEMIOS - badań elektrofizjologicznych nad wpływem nieważkości na oocyty; brytyjski pojekt PICARD - prototypowej nadmuchiwanej anteny stożkowej oraz szwedzki projekt SLED - układu swobodnie spadających jednostek śledzących się za pomocą diod LED.

Razem z eksperymentami wybranymi przez SNSB i ESA w kosmos poleci sześć niemieckich eksperymentów studenckich, wskazanych przez Niemiecką Agencję Kosmiczną. Wszystkie loty odbędą się z Centrum Kosmicznego Esrange firmy SSC w północnej Szwecji.

Balony stratosferyczne BEXUS 20 i 21 po starcie osiągną wysokość między 25 a 30 km i w stratosferze pozostaną od dwóch do pięciu godzin. Z kolei rakiety REXUS 19 i 20 osiągną wysokość między 75 a 90 km, jednak czas ich pobytu w przestrzeni kosmicznej będzie znacznie krótszy niż balonów. Eksperymenty przeprowadzane na każdym z nich mogą potrwać maksymalnie pięć minut.

W 2010 roku, dzięki udziałowi w programie, swój eksperyment w konkursie przeprowadzili studenci Politechniki Warszawskiej. Skonstruowane przez nich urządzenie o nazwie SCOPE 2.0 (Stabilized Camera Observation Platform Experiment) po raz pierwszy w historii znalazło się na pokładzie startującego balonu stratosferycznego. Ten systemem sterowania i stabilizacji kamery, zamontowany na pokładzie balonu stratosferycznego lub bezzałogowego statku latającego, może śledzić wybrane punkty na powierzchni Ziemi przy jednoczesnym eliminowaniu wpływu wahań na otrzymywane nagranie.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ mrt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403299,wroclawscy-studenci-przeprowadza-eksperyment-w-kosmosie.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krąży wokół chłodniejszej gwiazdy, do złudzenia przypomina Ziemię

Podczas ostatniego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego naukowcy z NASA podzielili się najnowszym odkryciem. Teleskop Keplera dostrzegł osiem egzoplanet, z których trzy znajdują się w tzw. ekosferze, czyli w bezpiecznej odległości od macierzystej gwiazdy. Jeden z tych obiektów do złudzenia przypomina Ziemię.

Teleskop Keplera należący do agencji kosmicznej NASA odkrył już ponad tysiąc planet poza naszym Układem Słonecznym (nazywa się je egzoplanetami). Naukowcy mają nadzieję, że znajdą w kosmosie "drugą Ziemię", na której może istnieć życie.

Najnowsze badania, które opublikowano w naukowym magazynie "The Astrophysical Journal", zwracają uwagę na niedawno odkrytych osiem egzoplanet. Trzy z nich znajdują się w tzw. ekosferze, czyli w odległości, która mogłaby zapewnić warunki potrzebne do życia. Jedna z nich - Kepler 438b - budzi największe zainteresowanie, ponieważ do złudzenia przypomina Ziemię.

Podobna do Błękitnej Planety

Według szacunków naukowców Kepler 438b jest 12 proc. większy od Ziemi. Jego powierzchnia jest skalista, a temperatura powietrza zbliżona do ziemskiej. "Druga Ziemia" dostaje o 40 proc. więcej ciepła od swojej gwiazdy niż nasza planeta.

Według naukowców gwiazda wokół której krąży Kepler 438b jest nieco chłodniejsza.

- Kepler 438b krąży wokół chłodniejszej gwiazdy, więc niebo będzie wyglądać na bardziej czerwone niż nasze - wyjaśnia dr Doug Caldwell z Seti (Search for Extra-Terrestrial Intelligence) Instytutu w Kalifornii.

Kepler 438b jest oddalony od Ziemi o 475 lat świetlnych.

Inne typowania

Do tej pory za najbardziej podobnego do naszej planety uważano Keplera 186f. Jednak dzisiaj naukowcy są zdania, że obiekt Kepler 438b jeszcze bardziej przypomina Ziemię.

- Celem misji Kepler jest poszukiwanie planet podobnych do Ziemi. Każdy nowy wynik przybliża nas o krok do odpowiedzi na pytanie, czy jesteśmy sami we Wszechświecie - mówi John Grünsfeld z NASA.

Poszukiwania Ziemi

Pracujący w kosmosie teleskop Keplera identyfikuje kandydatki na planety, monitorując zmiany jasności ponad 150 tysięcy gwiazd w poszukiwaniu sytuacji, w których planeta przechodzi przed swoją gwiazdą, powodując na krótko minimalne zmniejszenie jej jasności. Aby dany sygnał mógł być zweryfikowany jako oznaka obecności potencjalnej planety, musi powtórzyć się co najmniej trzykrotnie.

Obiekty odkryte przez misję Kepler wymagają dalszych obserwacji innymi teleskopami, aby potwierdzić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z planetami. Aktualnie 105 obiektów uzyskało potwierdzony status planety.

Źródło: BBC, NASA

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/krazy-wokol-chlodniejszej-gwiazdy-do-zludzenia-przypomina-ziemie,154400,1,0.html

 

post-31-0-08484900-1420704659_thumb.jpg

post-31-0-05026400-1420704671_thumb.jpg

post-31-0-97273500-1420704679_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz nowy obraz "Filarów Stworzenia"

 

Dzisiaj, 8 stycznia (09:35)

Jedno z najsłynniejszych zdjęć w historii astronomii ma swoją nową wersję. Teleskop Hubble'a po blisko 20 latach ponownie zwrócił się w stronę charakterystycznych obłoków pyłu i gazu w mgławicy Orła, nazwanych "Filarami Stworzenia". NASA opublikowała właśnie obrazy wykonane z pomocą nowej kamery Wide Field Camera 3, o rozdzielczości dwukrotnie wyższej, niż kamera Wide Field and Planetary Camera 2, która "pstryknęła" oryginalne zdjęcie.

 

0003RXJ1GEMWQYOG-C116-F4.jpg

Filary Stworzenia 2014

/NASA

 

Historyczne zdjęcie z 1995 roku po raz pierwszy pokazało zapierające dech piękno trzech gigantycznych kolumn gazu i pyłu, oświetlonych silnym promieniowaniem ultrafioletowym, pochodzącym z gromady młodych, masywnych gwiazd zebranych w niewielkim rejonie Mgławicy Orła. Choć tego typu formacje nie są we wszechświecie niczym szczególnym, właśnie to zdjęcie zyskało wśród miłośników astronomii niezwykła popularność i niemal kultowy status.

Właśnie dlatego, w trakcie przygotowań do zbliżającego się ćwierćwiecza misji teleskopu Hubble'a, postanowiono wrócić do tego obrazu i wykonać zdjęcia z pomocą doskonalszej, dostępnej od 2009 roku, aparatury. Udało się nie tylko otrzymać obraz wyższej rozdzielczości w świetle widzialnym, ale też sfotografować "Filary Stworzenia" w świetle podczerwonym. To zdjęcie pokazało gwiazdy, których obraz w świetle widzialnym był przez obłoki przesłonięty. Nowe zdjęcia miały swoją premierę podczas zjazdu  the American Astronomical Society w Seattle.

 

Choć nazwano te obłoki "Filarami Stworzenia" nowe zdjęcia wskazują raczej na procesy czyniące z nich filary zniszczenia."Jestem pod wrażeniem ulotności tych struktur, które ulegają zniszczeniu niemal na naszych oczach. Niebieskawa poświata na krawędzi gęstych rejonów obłoków pochodzi od podgrzewanej i odparowywanej materii. Złapaliśmy te obiekty w wyjątkowym momencie ich ewolucji" - mówi prowadzący przed 20 laty oryginalne obserwacje Mgławicy Orła Paul Scowen z Arizona State University w Tempe.

 

 

0003RXJ5852T2RP9-C116-F4.jpg

Filary Stworzenia obserwowane w promieniowaniu podczerwonym.

/NASA

 

U szczytu lewego filara widać obszary podgrzewanego i wywiewanego gazu, co pokazuje gwałtowną naturę zachodzących tam procesów. "To nie jest tak, że gaz tam delikatnie się podgrzewa i ulatnia, filary są silnie jonizowane i podgrzewane silnym promieniowaniem masywnych gwiazd, obłoki gazu są rozrywane wiatrem gwiezdnym i bombardowane silnie naładowanymi cząstkami" - dodaje Scowen. 

 

 

0003RXJ602BF5H2T-C116-F4.jpg

Porównanie najnowszego obrazu z tym sprzed blisko 20 lat.

/NASA

 

Scowen wraz z innym astronomem Arizona State University, Jeffem Hesterem, przyporządkowali w swej oryginalnej pracy konkretne kolory, konkretnym gazom. I tak zjonizowany tlen był niebieski, zjonizowany wodór - zielony, zjonizowana siarka - czerwona. ten schemat od tego czasu był powszechnie wykorzystywany. "Wykorzystaliśmy takie kolory nie po to, by obraz był piękny, ale po to, by pokazywał istotne informacje o fizyce tych procesów" - wspomina Scowen. "Przy okazji okazało się to piękne" - podkreśla.

Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/technauka/news-rmf-24-zobacz-nowy-obraz-filarow-stworzenia,nId,1585498#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

  • Like 2

GSO 8" DeLuxe, Nikon 10x50 EX,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble podpatrzył Andromedę

Teleskop Hubble'a dostarcza nam pięknych zdjęć kosmosu. Tym razem na jego celowniku była Andromeda. By pokazać piękno tej galaktyki, kosmiczny teleskop wykonał 411 fotografii, które w połączeniu dały jej najbardziej dokładny obraz w historii.

? Kosmiczny teleskop Hubble'a za pomocą narzędzia Advanced Camera for Surveys wykonał najbardziej dokładne w historii zdjęcie Andromedy. Obraz został zaprezentowany podczas Zgromadzenia Towarzystwa Astronomicznego w Seattle w stanie Waszyngton w USA.

411 zdjęć

By oddać szczegóły galaktyki, wykonano 411 fotografii, które w połączeniu stworzyły niezwykle precyzyjny obraz Andromedy. Panorama powstała w świetle widzialnym, bliskim ultrafiolecie i bliskiej podczerwieni.

Gwiazda popkultury

Andromeda jest galaktyką spiralną oddaloną od Ziemi o 2,5 mln lat świetlnych. Można ją oglądać za pomocą małej lornetki lub gołym okiem.

Obecność Andromedy w kosmosie intryguje nie tylko naukowców, ale również twórców popkultury. Pojawiła się w filmach science-fiction m.in. w serialu "Star Trek" czy "Doctor Who".

Źródło: NASA

Autor: PW/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/hubble-podpatrzyl-andromede,154463,1,0.html

 

post-31-0-05659400-1420794691_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rumuńskie niebo przeszyła spadająca gwiazda. Powtórka z Czelabińska?

Nocne rumuńskie niebo na kilka sekund zostało rozświetlone. Kamery monitoringu nagrały kulę ognia. Do atmosfery ziemskiej wpadł meteor, uległ spaleniu i eksplodował.

W Rumunii w nocy z wtorku na środę o godz. 3.05 na kilka sekund nastała jasność. Na niebie przemknął meteor, który palił się w atmosferze, po czym doszło do eksplozji. Niezwykłe wydarzenie zostało zarejestrowane na kamerach monitoringu w Rumunii.

Jasny błysk i huk

Błysk można było zaobserwować w kilku miastach, na obszarze między Bukaresztem i Vranceą.

- Z nagrań i zeznań świadków wynika, że meteor eksplodował w atmosferze. Szacuje się, że miał średnicę około 2 metrów i spłonął na wysokości około 80 km. Zjawisko to można było zaobserwować we wschodniej i centralnej Rumunii. Możliwe, że na Ziemię spadły pozostałości tego ciała - mówi Valentin Grigore, prezes Rumuńskiego Stowarzyszenia Meteorów i Astronomii.

Pogoń za meteorytem

Naukowcy będą teraz analizować nagrania i zdadzą szczegółowy raport. Po ustaleniu trajektorii lotu, zapewne zacznie się "polowanie". Możliwe jest, że do Ziemi dotarły pozostałości "spadającej gwiazdy". Eksperci szacują, że nieduży fragment może być wart nawet kilka tysięcy euro.

Źródło: ENEX, www.digi24.ro, www.descopera.ro,

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/rumunskie-niebo-przeszyla-spadajaca-gwiazda-powtorka-z-czelabinska,154520,1,0.html

 

post-31-0-58394100-1420794918_thumb.jpg

post-31-0-72121600-1420794927_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2015 rok będzie o sekundę dłuższy

W tym roku świat otrzyma jedną dodatkową sekundę. Do zmiany czasu dojdzie 30 czerwca. Tego dnia zegary pokażą 23:59:60 czasu UTC (Uniwersalny Czas Koordynowany).

Decyzja zapadła. Naukowcy z International Earth Rotation and Reference System Service, których zadaniem jest kontrola punktualności Ziemi, poinformowali, że 30 czerwca świat otrzyma jedną sekundę przestępną.

- Ten jeden dzień będzie składać się z 86,401 sekund, zamiast z 86,400 - mówił Nick Stamatakos, zarządca projektu w Earth Orientate Parameters.

Spóźnialska Ziemia

Ziemia kręci się nieco wolniej niż pokazują nam zegary atomowe, które z niezwykłą dokładnością wyznaczają nam czas.

Według naukowców ruch obrotowy naszej planety nie jest stały, ulega krótkotrwałym wahaniom. Poza tym wpływa na niego również grawitacja innych obiektów w Układzie Słonecznym, w tym Słońca i Księżyca, które hamują wirowanie Ziemi. Naukowcy szacują, że ruch obrotowy naszej planety zwalania o dwie tysięczne sekundy w ciągu doby.

To nie pierwsza sekunda przestępna

To nie pierwszy rok, w którym naukowcy dodają sekundę przestępną. W 1875 roku podpisano postanowienia Konwencji Metrycznej, na mocy której wprowadzono jednolity międzynarodowy system miar, obejmujący również system odmierzania czasu. Obecnie ma on 51 członków. Pozostałe kraje nie wprowadzają dodatkowej sekundy. Polska podpisała Konwencję 12 maja 1925 roku.

Według naukowców zegary atomowe są o wiele bardziej dokładne i stabilne niż czas odmierzany za pomocą obserwacji astronomicznych. Jednak wymaga on co jakiś czas synchronizacji. Wyrównanie następuje co kilka lat w grudniu lub w czerwcu poprzez dodanie sekundy przestępnej.

CZAS UTC, czyli czas korygowany

Międzynarodowa Unii Astronomiczna przyjęła zasadę dopasowania czasu atomowego (TAI) do czasu uzyskiwanego z obserwacji astronomicznych (UT1). W ten sposób powstał korygowany czas atomowy UTC.

Poniżej materiał wideo: Jerzy Rafalski z Planetarium w Toruniu, który mówił na temat zmiany czasu w czasie przesilenia.

Źródło: Telegraph, IFL Science

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/2015-rok-bedzie-o-sekunde-dluzszy,154594,1,0.html

 

post-31-0-69515000-1420875606_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA ogłosiła konkurs na nazwanie pięciu kraterów uderzeniowych na powierzchni Merkurego

. Szczegóły tego konkursu http://namecraters.carnegiescience.edu/these-craters-need-a?

Serwis www.NaukaToLubie.pl oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii ogłasza polską ?edycję? konkursu! Do wygrania książki z autografami autorów i roczna prenumerata czasopisma Urania ? Postępy Astronomii! Na Merkurym, na nazwanie czeka wiele kraterów, ale tym razem poszukujemy nazwy TYCH PIĘCIU (http://namecraters.carnegiescience.edu/these-craters-need-a?).

- Jak wziąć udział w naszym konkursie?

Wejdź na FBkowy profil Nauka. To lubię i pod notatką o konkursie, w komentarzach, napisz swoje propozycje nazw. Nie musi ich być pięć, wystarczy jedna. Ważne, żeby oprócz samej nazwy, było także jej jednozdaniowe uzasadnienie.

- Jakie warunki musi spełniać proponowana nazwa?

- Powinna nawiązywać do nazwiska znanej osoby, która nie żyje od przynajmniej 3 lat. Ponadto nie może powtarzać się z nazwami już nadanymi obiektom czy strukturom w Układzie Słonecznym. Lista już użytych nazw znajduje się pod adresem http://planetarynames.wr.usgs.gov/. Zarówno konkurs NASA, jak i ten ogłoszony przez www.NaukaToLubie.pl i PTMA trwają do 15 stycznia.

Nagrodami w polskiej ?edycji? konkursu będą książki i prenumerata czasopisma astronomicznego. Pierwsze miejsce zostanie uhonorowane książkami Kosmos ? Tomasza Rożka oraz Poradnik Miłośnika Astronomii ? Marka Substyka. Zdobywca drugiego miejsca otrzyma roczną prenumeratę czasopisma Urania ? Postępy Astronomii.

Czekamy na Wasze propozycje!

Powodzenia!

http://www.ptma.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To przełom w lotach kosmicznych. Rakieta po wyniesieniu ładunku wróciła na Ziemię! "Twardo wylądowała"

 

Karol Wójcicki

 

"Udało się, choć było to twarde lądowanie. Kilka elementów na pokładzie barki nadaje się do wymiany" - potwierdził Elon Musk, właściciel filmy Space X, która dokonała właśnie pierwszego w historii odzyskania głównego stopnia rakiety nośnej po wykonaniu misji kosmicznej. Nie obyło się jednak bez problemów.

 

To był pierwszy start rakiety kosmicznej w 2015 roku i prawdopodobnie jeden z najbardziej przełomowych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Amerykańska firma Space X wystrzeliła dziś rano na orbitę okołoziemską kapsułę bezzałogową Dragon z zaopatrzeniem dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jednak tym razem, po raz pierwszy w historii, podjęto próbę odzyskania głównego stopnia rakiety Falcon 9.

 

Rakieta to jeden z najdroższych elementów każdej misji kosmicznej. Do tej pory po wykonaniu albo płonęła w atmosferze albo tonęła w oceanie. Odzyskanie rakiety to krok milowy w celu obniżenia kosztów lotów kosmicznych.

 

Na razie można obejrzeć start rakiety Falcon 9 (dla niecierpliwych: odpalenie silników następuje w 20 minucie nagrania):

 

Obecnie Dragon jest już na poprawnej orbicie i zmierza w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Jednak największe emocje rozpoczęły się nie w chwili startu, ale 2 minuty i 40 sekund po nim. Wtedy to na wysokości kilkudziesięciu kilometrów doszło do separacji pierwszego i drugiego stopnia rakiety Falcon 9. Drugi stopień popchnął dalej Dragona w kierunku ISS. Pierwszy stopień przez kilka sekund jeszcze leciał swobodnie, wytracając prędkość.

Następnie małe silniczki manewrowe obróciły rakietę o ok. 180 stopni i ponownie odpalono jeden z dziewięciu silników rakietowych. Jego zadaniem było wyhamowanie lotu rakiety i zainicjowanie jej powrotu na Ziemię.

Kiedy rakieta wyhamowała, resztę zaczęła robić grawitacja. Główny stopień Falcona rozpoczął zniżanie, co chwilę odpalając silnik, aby nie rozpędzić się w swobodnym spadku za bardzo. Słowem, opadanie było przeprowadzone w sposób kontrolowany.

Celem rakiety była dryfująca kilkaset kilometrów na północny wschód od Florydy barka. Była ona testowym lądowiskiem dla rakiety. Wszystko w głębokim odosobnieniu, na wypadek gdyby coś poszło nie tak.

 

Opadanie trwało ok. 10 minut. Odbywało się w sposób automatyczny - z rakietą planowo urwał się kontakt z uwagi na brak zasięgu stacji przekaźnikowych.

 

Na kilkanaście sekund przed przyziemieniem rozłożyły się stabilizatory lotu, a silniki odpaliły się z pełną mocą, by prawie do zera wyhamować prędkość rakiety. Po raz pierwszy rozłożono specjalne nogi dołączone do rakiety. Ten nietypowy element wyposażenia Falcona 9 doskonale było widać podczas startu.

 

Lądowanie odbywało się na ok. 1,5 godziny przed wschodem Słońca. Nie było więc podglądu na żywo z miejsca lądowania - panowały tam kompletne ciemności. Potwierdzenie powodzenia lub porażki misji rakiety miało przyjść po naocznych oględzinach ekip technicznych trzymających się w bezpiecznej odległości na łodziach.

 

Kilka minut po godzinie 11 właściciel firmy Space X zatwittował: - Rakieta wylądowała na zdalnym lądowisku-barce, ale było to twarde lądowanie. Jest nieźle, choć to nie czas na zapalenie cygara - pisał z ostrożnym optymizmem. - Barka jest w dobrym stanie, choć kilka elementów wyposażenia trzeba będzie wymienić - dodał po chwili.

 

Z uwagi na panujące ciemności i gęstą mgłę brak dobrej jakości nagrania przedstawiającego moment lądowania. Ok. 13.00 czasu polskiego powinno zrobić się tam na tyle jasno, że uda się sfotografować miejsce lądowania. Wtedy przekonamy się, w jakim stanie jest rakieta i lądowisko.

 

Z punktu widzenia NASA, dla którego Space X wykonywało zlecenie wyniesienia zaopatrzenia dla ISS, misja w pełni się udała.

 

Ta misja może być przełomowa dla Space X. Firma postawiła sobie ambitne zadanie - obniżyć koszty lotów kosmicznych 100 razy. Po odzyskaniu jednego z najdroższych elementów misji kosmicznej są na dobrej drodze ku temu.

 

Falcon-9 stanie się pierwszą w dziejach rakietą wielokrotnego użytku.

 

Rośnie kosmiczny gigant

 

Firma Space X założona została przez miliardera Elona Muska w 2002 roku. Jej głównym celem jest opracowanie technologii, które umożliwią oferowanie tanich lotów kosmicznych. Od kilku lat firma wykonuje zlecenia transportu zaopatrzenia do ISS na zlecenie amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Wykorzystuje do tego rakietę własnej produkcji Falcon-9 oraz bezzałogową kapsułę wielokrotnego użytku Dragon.

 

Kilka miesięcy temu firma Muska zaprezentowała załogową wersję Dragona, która będzie samodzielnie i aktywnie (z użyciem silników rakietowych) wracać na Ziemię. Jej testy odbędą się za kilkanaście miesięcy.

 

A Elon Musk myśli już o zorganizowaniu "taniej" misji na Marsa. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszy prywatny statek poleci na Czerwoną Planetę w 2025 r.

 

To jednak nie koniec ambicji Muska. W 2100 r. Space X ma być... najpopularniejszą firmą transportową w całym Układzie Słonecznym.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17233975,To_przelom_w_lotach_kosmicznych__Rakieta_po_wyniesieniu.html

Start rakiety Falcon 9 (Space X/WALTER SCRIPTUNAS II)

 

 

post-31-0-32707400-1420965871.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wydarzyło się w 2014 roku?

Rok 2014 obfitował w astronomiczne sukcesy.

Bardzo głośno było o marsjańskich podbojach i sukcesach misji eksplorujących Czerwoną Planetę.

Już na początku roku swoje 10. urodziny obchodziła marsjańska misja Opportunity. Ta sama misja  pobiła rekord odległości, jaką do tej pory przebyła jakakolwiek misja pozaziemska poruszająca się po powierzchni obiektu kosmicznego. Łącznie łazik pokonał ponad 40 kilometrów. Początkowo planowano, że w ramach misji sonda pokona tylko około jednego kilometra na Czerwonej Planecie.

 

Na początku roku z hibernacji wybudziła się Rosetta.

Sonda podążała za kometą 67P/Churyumov-Gerasimenko.  Rosetta weszła na orbitę wokół jądra komety  w sierpniu, a  12 listopada lądownik Philae wylądował na powierzchni komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Lądowanie Philae niestety nie przebiegło tak jak zakładali to naukowcy. Dopiero za trzecim podejściem do lądowania udało się instrumentowi osiąść na powierzchni komety. Ostatecznie Philae znalazł się w bardzo niekorzystnym położeniu, co praktycznie uniemożliwia odpowiednie ładowanie baterii poprzez panele  słoneczne. Naukowcy nie są w stanie powiedzieć, co aktualnie dzieje się z instrumentem.

 

W 2014 ze stanu hibernacji wybudzona została należąca do NASA sonda kosmiczna New Horizon. Misja ta ma na celu zbadanie Plutona już w 2015 roku.

 

Należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej Obserwatorium Gaia rozpoczęło pracę w przestrzeni kosmicznej na początku 2014 roku. Planowany czas misji to pięć lat, a głównym jej celem naukowym jest wykonanie precyzyjnej i sięgającej aż po granice Drogi Mlecznej mapy pozycji jednego miliarda gwiazd. Pomimo trudności ? sonda bombardowana jest przez znacznie większą liczbę kosmicznych drobin, niż początkowo zakładali naukowcy, instrument dzielnie radzi sobie w przestrzeni kosmicznej. W 2014 roku Gaia odkryła swoją pierwszą supernową, nazwaną Gaia14aaa, będącą najprawdopodobniej obiektem typu Ia.

 

Rok 2014 obfitował również w odkrycia nowych planet, między innymi dzięki wykorzystaniu Kosmicznego Teleskopu Keplera, czy też  7 nowych źródeł promieniowania gamma najwyższych energii (łącznie znanych jest ich obecnie około 150).

 

Także polscy astronomowie, astrofizycy i inżynierowie przyczynili się w minionym roku do wielkich osiągnięć w dziedzinie astronomii. Polskie konsorcjum POLFAR podpisało  umowę dotyczącą budowy trzech polskich stacji obserwatorium LOFAR w Polsce. A w Krakowie zainaugurowano prototyp małego teleskopu dla obserwatorium CTA. Mechaniczna struktura prototypu stanęła w Instytucie Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

 

W minionym roku rozpoczęła się również nowa era polskiej astronautyki. W lipcu Sejm RP przegłosował ustawę o powstaniu Polskiej Agencji Kosmicznej (ang. Polish Space Agency), w skrócie POLSA.

 

Liczymy, że 2015 rok przyniesie jeszcze więcej astronomicznych odkryć i sukcesów!

 

Alicja Wierzcholska

http://orion.pta.edu.pl/co-wydarzylo-sie-w-2014-roku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto dwie egzoplanety najbardziej podobne do Ziemi

Astronomowie odkryli 8 nowych egzoplanet, na których mogą istnieć odpowiednie warunki do powstania i utrzymania życia. Wśród nich, jak twierdzą uczeni, mają się znajdować planety bardzo podobne do naszej Ziemi.

Wszystkie odkryte planety są dość niewielkich rozmiarów i orbitują wokół swojej gwiazdy, znajdując się w tzw. strefie zamieszkania - gdyby istniała na nich woda to prawdopodobnie znajdowałaby się w stanie ciekłym. Astronomowie z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) twierdzą, że te ciała niebieskie mogą być planetami skalistymi niczym Ziemia.

Obiekty zostały odkryte dzięki teleskopowi kosmicznemu Kepler a ich obecność została również potwierdzona poprzez obserwacje. Wśród nich znajdują się również dwie planety - Kepler 438b i Kepler 442b, które według uczonych są najbardziej jak dotąd podobne do Ziemi, mogą zawierać wodę w stanie ciekłym i może na nich panować odpowiednia temperatura dla istnienia życia, choć planety te orbitują wokół czerwonego karła.

Kepler 438b znajduje się 470 lat świetlnych od naszego układu słonecznego i jest jedynie 12% większa od Ziemi. Planeta ta wykonuje pełen obrót wokół swojej gwiazdy w ciągu 35 dni i otrzymuje od niej o 40% więcej energii, niż nasza planeta od Słońca. Natomiast Kepler 442b jest większa od Ziemi o 33%, otrzymuje około 60% więcej energii a pełen obrót wokół czerwonego karła trwa 112 dni. Egzoplaneta ta znajduje się 1100 lat świetlnych od nas.

Uczeni dodają, że nie ma pewności co do tego, czy planety rzeczywiście są podobne do Ziemi i czy panują tam dobre warunki dla powstania życia. Im więcej zdobędzie się informacji na temat konkretnej egzoplanety, tym łatwiej ustalić czy jest to np. planeta skalista bądź gazowa. Ustalenia badaczy wynikają więc z danych, do których mają obecnie dostęp.

Źródło: http://www.space.com/28185-rocky-alien-planets-habitable-zone.html

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wykryto-dwie-egzoplanety-najbardziej-podobne-ziemi

Wizja artystyczna planety Kepler 438b - źródło: David A. Aguilar/Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA)

 

post-31-0-70192000-1421047171_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański łazik cierpi na demencję. Czy naukowcy uzdrowią mu pamięć?

 

Paweł Ziemnicki

 

Po ponad dziesięciu latach eksploracji Marsa łazik Opportunity zaczął odczuwać pierwsze symptomy starości. Nękają go problemy z pamięcią. NASA opracowuje dla niego kurację.

 

Mimo obecnych kłopotów z pamięcią Opportunity i tak jest powodem dumy swoich konstruktorów. Spełnił bowiem, i to z nawiązką, pokładane w nim nadzieje. Gdy razem ze swoim bliźniakiem - łazikiem "Spirit" - dotarł na Czerwoną Planetę na początku 2004 roku, zakładano, że będzie pracował przez około 90 marsjańskich dni (one są o blisko 40 min dłuższe niż ziemskie). Na tyle zaplanowano obie misje. Tymczasem Spirit działał do roku 2010, zaś Opportunity funkcjonuje do dziś.

 

25 stycznia będzie obchodził już 11. rocznicę swojego lądowania. W tym czasie pokonał już ponad 41 km i stał się absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o dystans pokonany przez ziemski pojazd na innym globie niż Ziemia.

 

Szwankuje twardy dysk

 

Komputer wykorzystywany przez Opportunity, podobnie jak nasz domowy PC, wyposażony jest w dwa rodzaje pamięci. Pierwsza to pamięć flash, która jest pamięcią trwałą. To taki dysk twardy - zapisane w nim dane nie ulegają wykasowaniu w przypadku wyłączenia czy restartu komputera. Drugi rodzaj pamięci to pamięć ulotna, która funkcjonuje jak pamięć operacyjna RAM w naszych komputerach osobistych. Jest ona łatwo dostępna i wykorzystywana intensywnie w trakcie pracy na komputerze, ale po odłączaniu zasilania ulega wyczyszczeniu i dane, które "trzymała", są tracone.

 

Każdy, kto nie robiąc kopii bezpieczeństwa stracił po nagłej awarii prądu połowę napisanego artykułu czy pracy magisterskiej, doskonale zna różnicę pomiędzy pamięcią ulotną i trwałą.

 

Otóż wiekowy marsjański łazik od pół roku boryka się z problemami z zapisywaniem danych w pamięci flash. Zazwyczaj to właśnie na swoim twardym dysku rejestrował dane telemetryczne, dokumentujące marsjańską eskapadę. Dzięki temu nie były one tracone po restarcie komputera czy po wyłączaniu pojazdu w czasie marsjańskich nocy.

 

Od kilku miesięcy pamięć flash działa jednak coraz bardziej wadliwie. Próbując radzić sobie z tym problemem, programiści NASA stosują rozwiązanie zastępcze i każą Opportunity rejestrować dane telemetryczne w pamięci ulotnej. Ale jeśli przed "pójściem spać" nie zdąży przesłać tych danych za pośrednictwem orbitera Mars Odyssey na Ziemię, wówczas zostają one bezpowrotnie utracone.

 

Kierownik misji John Callas określa te porażki mianem amnezji. Łazik budzi się rano i nie pamięta, co robił ani jak znalazł się w danym miejscu.

 

W pętli resetów

 

Utrata danych to niejedyne niebezpieczeństwo związane z faktem, że Opportunity zapomina, co robił. Łazikowi zdarza się niespodziewanie resetować swój komputer. Niekiedy przestaje się też komunikować z Ziemią.

 

Kolejne nieudane próby zapisywania danych w pamięci trwałej sprawiły pewnego razu, że wpadł on w pętlę ciągłego resetowania swojego komputera, którą na szczęście udało się przerwać.

 

Udając się na trzydniową przerwę świąteczną w Boże Narodzenie minionego roku, kontrolerzy misji przesłali łazikowi serię zadań do wykonania w ciągu tych trzech dni. Problemy z nieplanowanym resetowaniem sprawiły, że Opportunity wykonał tylko polecenia przewidziane na pierwszy dzień. Przez dwa kolejne dni nie mógł sobie już bowiem przypomnieć, czego to od niego jeszcze oczekiwano. Stracił też kontakt z Ziemią, ale na szczęście komunikację udało się przywrócić.

 

Konsekwencją nieprzewidzianego restartowania komputera na pokładzie łazika są długie przerwy w pracy. Taki restart sprawia, że Opportunity przerywa zlecone mu wcześniej działania i przechodzi w stan oczekiwania na nowe polecenia. Jeśli coś takiego zdarzy się w weekend, gdy nikogo z obsługi nie ma w biurze, wówczas pojazd przez wiele godzin stoi bezczynnie, co skutkuje opóźnieniami w realizacji długofalowych celów misji - podkreśla Callas.

 

Jest terapia, ale czy poskutkuje?

 

Biorąc pod uwagę bardzo zaawansowany wiek łazika, usterki nękające jego pamięć flash nie są niczym nadzwyczajnym. Pamięć trwała ma to do siebie, że cykl zapisywania i odczytywania z niej danych można odbyć ograniczoną ilość razy. Próbowano zaradzić temu, formatując dyski twarde Opportunity, ale te działania nie przyniosły rezultatu.

 

Niedawno jednak inżynierowie ustalili, że spośród siedmiu paneli obsługujących pamięć flash uszkodzony jest tylko jeden, siódmy. Inżynierowie z NASA w ciągu kilku tygodni mają przygotować procedurę przeprogramowania Opportunity w taki sposób, żeby jego komputer zapisywał dane tylko na sześciu sprawnych panelach pamięci flash i konsekwentnie ignorował jej siódmą, uszkodzoną część. To powinno uzdrowić pamięć dzielnego marsjańskiego weterana. Szczęście w nieszczęściu, wadliwy okazał się panel skrajny. W przeciwnym razie naprawa pamięci byłaby znacznie bardziej skomplikowana.

 

Maratończyk

 

Szczególną motywacją dla zespołu naukowców opiekujących się misją jest to, że Opportunity znajduje się zaledwie 650 metrów od tzw. Doliny Maratonu, szczególnie interesującej z naukowego punktu widzenia.

 

Obserwacje poczynione z wysokości orbity przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter wskazują, że w tej dolinie mogą znajdować się pokłady gliny powstałe w czasie, gdy powierzchnia Marsa obfitowała w ciekłą wodę.

 

A skąd się wzięła nazwa Dolina Maratonu? Otóż, jeśli Opportunity do niej dotrze, będzie to oznaczało, że pokonał na powierzchni Czerwonej Planety odległość równą dystansowi biegu maratońskiego. Nie udało się to jeszcze żadnemu pojazdowi poza Ziemią.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17236860,Marsjanski_lazik_cierpi_na_demencje__Czy_naukowcy.html

 

Łazik Opportunity (Fot. NASA)

 

 

post-31-0-81026500-1421047339_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prędkość nadświetlna istnieje i wiem, jak jej użyć - twierdzi amerykański fizyk

 

Jeśli myślicie, że nic nie może się poruszać z prędkością większą niż światło w próżni, to... mylicie się. Nadświetlne prędkości są możliwe. Ba, są one od dawna obserwowane w kosmosie przez astrofizyków. Teraz jeden z nich wymyślił, jak można je w praktyce wykorzystać.

Pamiętam nasze zdziwienie na wykładzie ze szczególnej teorii względności, kiedy prof. Marek Demiański z zagadkowym uśmiechem na twarzy mówił, że są na świecie takie zjawiska, w których mamy do czynienia z prędkością większą niż prędkość światła.

Jak to? - zdziwiliśmy się. - Czy to nie sprzeczne z teorią Einsteina?

- Nie, teoria względności wcale tego nie wyklucza - mówił prof. Demiański, a my słuchaliśmy z coraz większym zdumieniem. - Wyobraźcie sobie, że świecicie wiązką lasera w Księżyc, która zostawia na jego srebrnej powierzchni małą plamkę odbitego światła, tj. widzicie "zajączka" laserowego promienia odbitego od Księżyca. Kiedy wykonacie drobny i szybki ruch laserem na Ziemi - wystarczy, że przekręcicie go o niewielki kąt - to w tym samym czasie wasz "zajączek" (plamka odbitego światła) przemierzy całą powierzchnię Księżyca.

Końcówkę lasera przesuwamy ledwie o milimetry, co zajmuje ułamek sekundy, a "zajączek" na Księżycu pokonuje w tym samym krótkim czasie tysiące kilometrów. Łatwo obliczyć, że nawet przy niezbyt szybkim ruchu lasera księżycowy "zajączek" będzie mknął szybciej niż światło.

Co na to Einstein?

Jak to możliwe, skoro zgodnie z teorią Einsteina prędkość światła w próżni jest prędkością graniczną?

Prawda jest taka, że teoria Einsteina wyklucza, by z prędkością nadświetlną przemieszczały się obiekty fizyczne - tj. cząstki materii, mające określoną masę i energię, czy też niosące informację (co w gruncie rzeczy jest związane z przekazem energii). Dlatego nikt nie stworzył jeszcze i - jak wynika z obowiązujących praw fizyki - nigdy nie stworzy napędu warp, dzięki któremu statek Enterprise z serialu "Star Trek" może osiągać prędkości nadświetlne.

Przesuwanie się "zajączka" po powierzchni Srebrnego Globu nie jest jednak związane z ruchem fizycznego obiektu. To ruch plamki światła, które odbija się co chwilę od innego punktu na powierzchni. Taki szybszy od światła "zajączek" nie przenosi żadnej energii i nie można z jego pomocą przenieść żadnej informacji z jednego krańca Księżyca na drugi.

Oczywiście, studentom fizyki nie da się niczego wmówić na wiarę. Nie mogliśmy obalić twierdzenia prof. Demiańskiego, że laserowy "zajączek" może biec po Księżycu szybciej niż światło. To wynika z prostej geometrii. Próbowaliśmy więc wymyślić różne scenariusze, jak za pomocą takich nadświetlnych "zajączków" przesłać informację. Ale żaden nie działał.

Rzeczywiście, nie da się zakodować i w ten sposób przesłać nadświetlnej wiadomości.

Jak się okazuje, można jednak ten nadświetlny efekt w praktyce wykorzystać.

Fotoniczny grom

Ideę przedstawił kilka dni temu Robert Nemiroff, profesor fizyki na Politechnice Michigan, na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w Seattle. Z jego wyliczeń wynika, że "zajączek" przesuwający się z nadświetlną prędkością po powierzchni ciała kosmicznego - asteroidy, planety albo na przykład obłoku gazu międzygwiazdowego - może nam wiele zdradzić na temat geometrii tego ciała.

Chodzi o to, że nadświetlne "zajączki" dają niezwykle ciekawe i nieoczywiste efekty optyczne. Światło odbite leci do nas - jakże by inaczej - z prędkością światła, ale samo odbicie przemieszcza się z większą prędkością, co sprawia, że obserwator na Ziemi dostrzeże nie jedną odbitą plamkę, lecz dwie. Będzie widział więc dwa "zajączki", które się rozbiegają, albo przeciwnie - zbiegają ku sobie w zależności od kształtu powierzchni, która odbija światło.

Nemiroff określa to zjawisko mianem "gromu fotoniczego" na podobieństwo "gromu dźwiękowego", który towarzyszy obiektom poruszającym się w powietrzu z prędkością naddźwiękową.

Fizycy od dawna zdawali sobie sprawę z jego istnienia. O tym samym efekcie wspominał kilka lat temu Leszek Sokołowski z Obserwatorium Astronomicznego UJ w piśmie "Foton", gdzie opisywał rodzaje prędkości nadświetlnych, z którymi spotykają się w swoich obserwacjach astronomowie.

Korzyści z "zajączków"

Zjawisko zwykle trwa ułamek sekundy, ale prof. Nemiroff sugeruje, że dzięki ultraszybkim kamerom pary nadświetlnych "zajączków" da się wyśledzić i użyć do oceny rozmiarów i kształtu powierzchni. W serwisie ArXiv.org opublikował obliczenia, z których wynika, czego się można spodziewać w najprostszych przypadkach - gdy powierzchnia odbijająca światło jest kulista lub płaska.

Co więcej, "zajączka" można puścić nie tylko za pomocą lasera z Ziemi. Nemiroff zauważa, że moglibyśmy np. śledzić nadświetlne "zajączki" pulsarów (gwiazd neutronowych), które wirują i niczym latarnie omiatają przestrzeń kosmiczną wiązką promieni X. Prędkość nadświetlną może osiągać także granica cienia, przesuwającego się po obłoku międzygwiazdowym lub planecie i w jej wypadku także będziemy mieli do czynienia z efektem fotonicznego gromu.

- Fotoniczne gromy zdarzają się także na Ziemi, ale ich nie dostrzegamy, bo tu trwają niezwykle krótką chwilę - mówi Nemiroff. - Ale w kosmosie czas ich trwania się wydłuża i można je zarejestrować, tyle że nikt ich wcześniej nie szukał!

* W związku z dużym zainteresowaniem czytelników polecam następujące źródła, w których można obszerniej niż w moim tekście zapoznać się z zagadnieniem prędkości nadświetlnych:

*Bardzo porządnie opracowane hasło w angielskiej Wikipedii;

* Tekst Leszka Sokołowskiego w magazynie Foton (po polsku);

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17238237,Predkosc_nadswietlna_istnieje_i_wiem__jak_jej_uzyc.html

Maleńki pulsar w środku dysku protoplanetarnego - wizja artysty. Kosmiczny teleskop Spitzer dostrzegł to zjawisko dzięki detektorom podczerwieni (rys. NASA-JPL-Caltech)

 

 

post-31-0-22612800-1421047466.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pastelowe barwy na niebie. Jak powstał ten efekt?

Niezwykłe tęczowe barwy uchwycił Reporter Kontaktu Meteo. Iryzacja i wieniec wokół Słońca, to zjawiska optyczne, które powstają na chmurach. Czy z lekcji fizyki paiętasz jak powstały?

Reporter Kontaktu Meteo Casimirus wykonał zdjęcie ciekawego zjawiska optycznego. Chmury na niebie przybrały pastelowe, tęczowe barwy.

Fizyczne zjawisko optyczne

Zjawisko znane jest z fizyki i nie tylko podziwiać je możemy na naszym niebie. Pojawia się na powierzchni różnych materiałów. W omawianym przypadku widzimy, że tęczowe barwy przybrały chmury. Iryzacja polega na interferencji (nakładanie się dwóch fal) oraz dyfrakcji (zmiana kierunku rozchodzenia się fali) promieniowania słonecznego, dzięki czemu światło białe rozszczepia się na wszystkie barwy tęczy. Zachodzi to na przezroczystych lub półprzezroczystych ciałach składających się z wielu warstw o różnych właściwościach optycznych.

Iryzacja i wieńce

W ten sam sposób co iryzacja, powstają na niebie wieńce wokół Słońca i Księżyca. Wtedy pastelowe barwy obserwujemy wokół naszej dziennej gwiazdy lub Srebrnego Globu. Natomiast iryzacja sama w sobie nie musi powstać na niebie w pobliżu Słońca.

Pastelowe plamy na niebie są krótkotrwałym efektem. Przeważnie dostrzegamy barwy zielone i różowe. Niekiedy układają się w postaci smug równoległych do brzegów chmur. Najbardziej lśniące barwy są obserwowane wówczas, gdy tarcza słoneczna znajduje się kilka stopni poniżej horyzontu.

Efektu możemy wypatrywać na niebie, gdy występują kłębiaste chmury piętra średniego (Altocumulus). Zdarzają się także na Cumulusach, Cirrocumulusach i Stratocumulusach.

Nie mylić z halo

Do optycznych zjawisk, jakie możemy spotkać nad naszymi głowami, zaliczamy również efekt halo. On powstaje jednako w innych warunkach atmosferycznych, niż iryzacja. Halo tworzy się jedynie na chmurach wysokich, które budują kryształki lodu, natomiast iryzację możemy zobaczyć na obłokach zbudowanych z kropelek wody.

Źródło: TVN Meteo, wikipedia.org

Autor: AD/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pastelowe-barwy-na-niebie-jak-powstal-ten-efekt,154703,1,0.html

 

post-31-0-11611600-1421047697.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteor nad Polską. Był jaśniejszy od Księżyca w pełni

Codziennie do ziemskiej atmosfery przenika wiele małych bryłek, które płoną niezauważone. Te największe są spektakularne, bo towarzyszy im rozbłysk, jakiego doświadczyli mieszkańcy Czelabińska w Rosji. Miesiąc temu niebo pojaśniało nad Polską.

Ostatnio mamy szczęście do podziwiania bardzo jasnych bolidów przecinających nocne niebo. Kolejny z nich był widoczny na przeważającym obszarze Polski wieczorem 9 grudnia. Meteor najbardziej okazale prezentował się w południowo-zachodnich regionach naszego kraju, około godziny 17:16, już po zmroku.

Jak wynika z obserwacji, pomiarów i analiz, które przeprowadzili członkowie Polskiej Sieci Bolidowej, należącej do Pracowni Komet i Meteorów (PKiM), kosmiczna skała wleciała w ziemską atmosferę w okolicach Opawy w Czechach. Bolid zaczął płonąć na wysokości około 95 kilometrów nad powierzchnią ziemi.

Gdy bolid znajdował się 45 kilometrów nad ziemią, kamery obserwacyjne straciły go "z oczu". Naukowcy są zdania, że to nie był koniec bolidu, ponieważ mógł on ostatecznie spłonąć dopiero na wysokości 30 kilometrów lub nawet niżej. Najbardziej spektakularnego zjawiska doświadczyli mieszkańcy Moraw, gdzie bolid rozbłysł zielonym światłem na tyle mocno, że naziemne obiekty rzuciły wyraźny cień.

To oznacza, że bolid, który wybuchał kilkukrotnie, ostatecznie osiągnął jasność -16 magnitudo, a więc był jaśniejszy niż Księżyc w pełni. Na poniższym nagraniu, które zostało potwierdzone przez Instytut Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego, możecie zobaczyć omawiany bolid na niebie nad Zieloną Górą (data na nagraniu jest fałszywa). Wygląda bardzo ładnie:

Niemal każdego dnia zdarzają się przeloty meteoroidów, które zanikają w atmosferze, a czasami, jeśli są większe, spadają na powierzchnię ziemi. Ostatnio najbardziej spektakularne meteoroidy zaobserwowano na rosyjskim Uralu, w afrykańskim Sudanie oraz w Kanadzie. Za każdym razem na ziemi odnajdywano kawałki meteorytu.

Bolidy nad Polską nie takie rzadkie

Nad Polską co jakiś czas można dostrzec pokaźne rozbłyski bolidów. Najbardziej okazały bolid przeciął polskie niebo w nocy z 18 na 19 października 2012 roku. O godzinie 2:23 bolid kometarny miał jasność większą niż Księżyc w pełni i świecił przez 1-2 sekundy intensywnym biało-niebieskim światłem.

Najlepiej widoczny był we wschodniej części Polski, ale zaobserwować można go było prawie w całym kraju. Łowcy meteorów z Pracowni Komet i Meteorów nazwali go bolidem "Myszyniec".

Nie każdy bolid oznacza, że należy szukać meteorytu. To bardzo rzadkie zjawisko. W Polsce pierwszy od 17 lat meteoryt spadł 30 kwietnia 2011 roku na gospodarstwo agroturystyczne we wsi Słotmany niedaleko Giżycka w woj. warmińsko-mazurskim. O godzinie 6:06 kosmiczny "kamień" przebił zadaszenie budynku gospodarczego przerobionego na łazienki dla agroturystów.

Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale donośny huk postawił mieszkańców na równe nogi. Gospodarze poszukując źródła zniszczeń znaleźli niewielki kamień rozbity na dwie części wielkości pięści. Wyróżniał się on kolorem i budową od innych kamieni, dlatego od razu pomyślano, że może to być meteoryt.

Niedługo potem pierwszym od lat meteorytem żyła już cała Polska. Naukowcy przez kilka miesięcy analizowali kawałki skał i ogłosili, że to meteoryt kamienny należący do chondrytów oliwinowo-hiperstenowych. Waży on 1066 gramów i pochodzi z pasa głównego planetoid znajdującego się między orbitami Marsa i Jowisza, a więc z odległości 500 milionów kilometrów od Ziemi.

Nie można też wykluczyć, że kolejny meteor runął na polską ziemię w nocy z 20 ma 21 czerwca 2013 roku w rejonie Gorzowa Wielkopolskiego. Istnieją takie przesłanki, ale jak do tej pory meteorytu nie odnaleziono.

Największy meteoryt sprzed 5 tysięcy lat

Największy meteoryt spadł na obszar dzisiejszej Polski 5 tysięcy lat temu. Stanowił on jeden z fragmentów całego deszczu meteorytów, który nawiedził Europę. Znaleziono go w październiku 2012 roku w Rezerwacie przyrody Meteoryt Morasko w Poznaniu. Niezwykłego odkrycia dokonali "łowcy meteorytów" Łukasz Smuła i Magdalena Skwirzewska z Opola.

Meteoryt waży 300 kilogramów, ma stożkowaty kształt o wysokości 50 cm, szerokości 40 cm i długości 71 cm. W najszerszym miejscu meteoryt ma obwód 2 metrów. Spadając uderzył w piaszczystą glebę z niebagatelną prędkością od 7 do 20 kilometrów na sekundę.

Powstał duży krater, który jednak z biegiem czasu został zasypany. Dlatego też skała była tak trudna do namierzenia, odkryto ją na głębokości 2 metrów. Naukowcy oszacowali wartość meteorytu na 1,2 miliona złotych. Badacze będą analizować okaz na podstawie którego powstaną w najbliższych latach liczne prace naukowe.

Źródło: Twoja Pogoda

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114437,meteor-nad-polska-byl-jasniejszy-od-ksiezyca-w-pelni

Bolid nad Zieloną Górą w dniu 9 grudnia 2014 roku.

Bolid z 13 października 2012 roku. Fot. Maciej Myszkiewicz / SpaceWeather.com

Fragmenty meteorytu, który spadł 30 kwietnia 2011 roku na Mazurach. Fot. TwojaPogoda.pl

Meteoryt, który spadł 5 tysięcy lat temu w Poznaniu. Fot. Maciej Męczyńs

post-31-0-52056800-1421048208.jpg

post-31-0-29576300-1421048288.png

post-31-0-92676800-1421048309.png

post-31-0-60474600-1421048332_thumb.jpg

post-31-0-88333000-1421048352.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na początku drugiej dekady stycznia 2015 roku

Animacja pokazuje położenie komety C/2014 Q2 (Lovejoy) na początku drugiej dekady stycznia 2015 r

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher -

 

Źródło: StarryNight

W połowie stycznia wreszcie Księżyc świeci słabo i wschodzi bardzo późno, dzięki czemu Kometa Lovejoya (C/2014 Q2) oraz słabiej świecące planety Uran i Neptun są zdecydowanie łatwiejsza do odszukania. Kometa wędruje obecnie przez zachodnie krańce gwiazdozbioru Byka i można ją obserwować prawie całą noc, zaś Uran z Neptunem są prawie w tym samym miejscu, co tydzień temu, lecz zachodzą pół godziny wcześniej. Również prawie całą noc nad horyzontem przebywa planeta Jowisz. Wieczorem, tuż po zmierzchu można jeszcze dostrzec Wenus z Merkurym oraz Marsa, natomiast nad ranem, oprócz Księżyca, widoczny jest Saturn, którego Srebrny Glob minie w piątek 16 stycznia.

Kilka dni temu, w środę 7 stycznia Kometa Lovejoya przeszła najbliżej Ziemi, ale wtedy w jej obserwacjach przeszkadzał silny blask Księżyca mającego tarczę oświetloną w prawie 100%. Natomiast w najbliższych kilkunastu dniach naturalny satelita Ziemi będzie w okolicach nowiu i będzie świecił znacznie słabiej, niż w ostatnich dniach. Nie będzie on zatem utrudniał obserwacji obiektów mgławicowych, jakimi są komety.

Najjaśniej obecnie świecąca kometa C/2014 Q2 (Lovejoy) nadal wędruje na północny zachód i na naszym niebie wspina się coraz wyżej, przecinając gwiazdozbiór Byka. Niestety będzie ona dość daleko od najjaśniejszych obiektów tej konstelacji, czyli Aldebarana, El Nath, czy Plejad. Jasność tej komety jest oceniana na mniej więcej 5 magnitudo, a więc na ciemnym niebie da się ją dostrzec nawet bez pomocy przyrządów optycznych, choć oczywiście nawet przez lornetkę będzie widoczna dużo lepiej, być może da się nawet dostrzec jej warkocz. A żeby zarejestrować ją na zdjęciu jako rozmytą mgiełkę - wystarczy ekspozycja kilku sekund nawet aparatem kompaktowym i to na niezbyt dużej czułości, rzędu 400 ISO.

Na początku tygodnia Kometa Lovejoya będzie znajdowała się w południowo-zachodniej części Byka, prawie na przedłużeniu linii łączącej dwie najjaśniejsze gwiazdy Byka, czyli El Nath (? Tau) z Aldebaranem (? Tau). Owe gwiazdy dzieli dystans prawie 17°, natomiast kometa będzie się znajdowała niecałe 15° dalej wzdłuż tej linii, czyli Aldebaran będzie położony niedaleko środka odcinka łączącego gwiazdę ? Tauri z kometą. W poniedziałek 12 stycznia Kometa Lovejoya najwyżej nad widnokręgiem będzie przechodziła około godziny 20, na wysokości prawie 50° nad widnokręgiem.

Do niedzieli 18 stycznia kometa przemieści się do sąsiedniego gwiazdozbioru Barana i będzie ją można odnaleźć na zachód od Plejad, niecałe 9° od tej znanej gromady otwartej gwiazd. Kometa będzie górowała godzinę wcześniej na wysokości 60° nad widnokręgiem. Natomiast w piątek 16 stycznia kometa przetnie ekliptykę.

Dokładna pozycja komety na godzinę 0 UT do końca stycznia pokazana jest na tej mapce, wygenerowanej w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/).

Animacja pokazuje położenie Merkurego, Wenus, Marsa i Neptuna na początku drugiej dekady stycznia 2015 r

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Na obserwacje komety trzeba poczekać, aż niebo zrobi się ciemne, zatem nim to nastąpi warto przyjrzeć się południowo-zachodniemu nieboskłonowi. Tam coraz wyżej nad horyzontem świecą dwie pierwsze planety Układu Słonecznego, czyli Merkury i Wenus. Pierwsza z nich w środę 14 stycznia osiągnie maksymalną elongację wschodnią, niecałe 19° od Słońca i tego wieczoru będzie najwyżej nad widnokręgiem, na wysokości 6,5 stopnia 45 minut po zmierzchu, a w następnych dniach zacznie się szybko zbliżać do Słońca i za jakieś 2 tygodnie przestanie być widoczna. W tym tygodniu jasność Merkurego zacznie szybko spadać i do niedzieli 18 stycznia zmniejszy się od -0,1 wielkości gwiazdowej. W tym samym czasie tarcza planety urośnie do prawie 8", zaś jej faza spadnie do 40%, stąd przez nawet niezbyt duże teleskopy z powiększeniem przynajmniej duże kilkadziesiąt razy można próbować dostrzec świecącą połówkę tarczy Merkurego. Ale potrzebne jest do tego przejrzyste powietrze (to akurat zapewniły nam nieustające od kilkunastu dni przeciągi) i brak chmur nisko nad widnokręgiem (z tym jest i będzie kłopot).

 

Inaczej jest z drugą z planet, która w środę również będzie przebywała na wysokości 6,5 stopnia o tej samej porze, ale w kolejnych dniach będzie wspinała się coraz wyżej i będzie widoczna coraz lepiej. Na początku tygodnia MErklury będzie wciąż blisko Wenus, w odległości niecałego stopnia, ale pod koniec tygodnia dystans między planetami urośnie do ponad 3°, a w kolejnych dniach jeszcze będzie się zwiększał. Jasność Wenus nadal będzie się utrzymywała na poziomie -3,9 wielkości gwiazdowej, niewiele zmieni się też wygląd jej tarczy, której średnica wynosi 11", a faza - 94%.

 

Mniej więcej 16° na północny wschód od Wenus znajduje się Mars, a niewiele dalej - Neptun. Obie planety tworzą coraz ciaśniejszą parę. W poniedziałek 12 stycznia Mars będzie odległy od Neptuna o 5,5 stopnia, natomiast w niedzielę 18 stycznia dystans między tymi planetami zmaleje do nieco ponad 1°. W przyszłym tygodniu Mars przejdzie między Neptunem, a gwiazdą ? Aquarii, która jest w tym sezonie niebowskazem do Neptuna. Oczywiście Czerwona Planeta jest znacznie łatwiejsza do odszukania, niż ostatnia planeta Układu Słonecznego. Jasność obserwowana Marsa to +1,1 wielkości gwiazdowej, zaś jasność obserwowana Neptuna jest o prawie 7 magnitudo mniejsza. Stąd Mars jest widoczny na niezbyt ciemnym jeszcze niebie, choć o godzinie podanej na mapce trudno go raczej dostrzec, ale żeby udało się odnaleźć Neptuna - trzeba zaczekać aż zapadną ciemności, gdzieś do godziny 17:45.

Mapka pokazuje położenie Urana na początku drugiej dekady stycznia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Dużo lepiej od Neptuna jest widoczny Uran, który góruje niewiele po zmierzchu, na wysokości ponad 40°, natomiast o godzinie podanej na mapce wciąż przebywa ponad 30° nad widnokręgiem. Jasność Urana to +5,8 wielkości gwiazdowej, zatem przy jego szukaniu wśród gwiazd przyda się lornetka, a sprawę ułatwi fakt, że siódma planeta Układu Słonecznego przebywa nieco ponad 3° prawie dokładnie na południe od gwiazdy ? Piscium, której jasność obserwowana to +4,4 wielkości gwiazdowej. Uran może być mylony ze znajdującą się w tym samym obszarze nieba i mającą podobną jasność gwiazdą 96 Piscium, ale ta gwiazda znajduje się prawie 1° bliżej gwiazdy ? Psc, niż Uran, a stąd identyfikacja planety nie powinna być taka trudna, ponieważ wszystkie wymienione w tym akapicie obiekty mieszczą się w polu widzenia lornetki, razem ze znajdującą się 3,5 stopnia na wschód od ? Psc trochę jaśniejszej gwiazdy ? Psc.

Mapka pokazuje położenie Jowisza na początku drugiej dekady stycznia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Jowisz dość szybko już zbliża się do opozycji, która będzie miała miejsce na początku lutego, dlatego warunki widoczności tej planety szybko się poprawiają. Pod koniec tygodnia Jowisz będzie wschodził już przed godziną 18, czyli na jego obserwacje, w związku z nadal długimi nocami, będzie do dyspozycji aż ponad 12 godzin. Pod koniec tygodnia jasność Jowisza będzie już wynosiła ponad -2,5 magnitudo, a jego tarcza urosła już do 45", dzięki czemu dostrzeżenie pasów na tarczy planety staje się coraz łatwiejsze. W związku z bliską opozycją Jowisz porusza się ruchem wstecznym i oddalił się Regulusa z Lwa na odległość już ponad 10°, a jednocześnie zbliżył się do znanej gromady otwartej gwiazd M44 w Raku na odległość 12°.

 

W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu również dojdzie do kilku ciekawych konfiguracji, które będzie można obserwować z obszaru Polski, ale tym razem będziemy mieć trochę pecha, bowiem większość zjawisk zakryciowych w tym układzie będzie miało miejsce wtedy, gdy u nas będzie dzień.

 

Szczególnie warto zwrócić uwagę na 3 noce:

? noc 13/14 stycznia: od wschodu Jowisza (ok. 18:18) Europa i jej cień na tarczy planety (księżyc blisko środka tarczy, jego cień - tuż przy zachodnim brzegu). Potem Europa zejdzie z tarczy, a gdy Io zmieni kierunek ruchu i zacznie ponownie zbliżać się do Jowisza - ok. 3:20 przejdzie przed nią Europa, częściowo ją zakrywając. Nieco ponad godzinę wcześniej na Io pojawi się cień Europy.

? Noc 16/17 stycznia: o wschodzie Jowisza (18:04) wszystkie księżyce galileuszowe na wschód od niego, w kolejności Io, Kallisto, Europa, Ganimedes. Ganimedes i Kallisto oddalają się od Jowisza, Europa się do niego zbliża, zaś Io jest właśnie na zakręcie swojej orbity. O godz. 19:12 Kallisto i Europa miną się w odległości 1", 162" na wschód od planety, a potem Europa z Io wspólnie będą zbliżały się do Jowisza. Przed godziną 4 na Jowiszu pojawi się cień Io, a potem ona sama, zaś godzinę później tak samo zrobi Europa i jej cień. Od mniej więcej 5:50 do 6:00 na tarczy Jowisza będą widoczne 2 księżyce i ich cienie.

? noc 18/19 stycznia: wieczorem Ganimedes z Io na wschód od tarczy Jowisza. Oba księżyce będą się zbliżać do swojej planety macierzystej, ale Io będzie to robić szybciej. Po godz. 22 na tarczy Jowisza pojawi się cień Io, a potem jego właścicielka. Po ich zejściu, ok. 2:10 na Jowiszu pojawi się cień Ganimedesa, a niecałe 2 godziny później na tarczy pojawi się Ganimedes. Wcześniej, bo po godzinie 3 zza tarczy Jowisza wydostanie się Europa, która ok. godz. 3:30 przejdzie za Ganimedesem.

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Saturna na początku drugiej dekady stycznia 2015

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Dopiero w drugiej połowie nocy jest szansa na obserwacje Księżyca. W tym tygodniu Srebrny Glob odwiedzi gwiazdozbiory Panny, Wagi, Skorpiona i Wężownika. Co prawda na początku tygodnia Księżyc będzie wschodził około północy i nad widnokręgiem będzie przebywał dość długo, ale pod koniec tygodnia do jego wschodu trzeba będzie zaczekać aż do godziny mniej więcej 5:15. W tym czasie jego faza zmniejszy się od ponad 61% w poniedziałek do 7% w niedzielę. W związku z tym w drugiej części tygodnia bardzo ładnie będzie widoczne tzw. światło popielate Księżyca.

 

Przez trzy pierwsze poranki tego tygodnia naturalny satelita Ziemi będzie wędrował przez gwiazdozbiór Panny, przy czym blisko jej jasnych gwiazd będzie w poniedziałek i we wtorek. 12 stycznia o godzinie podanej na mapce tarcza Księżyca była oświetlona właśnie w 61%, a znajdowała się ona prawie 4,5 stopnia na południe od Porrimy, czyli ? Virginis, której jasność obserwowana to +3,4 wielkości gwiazdowej. Dobę później faza Księżyca spadnie do 52% (ostatnia kwadra tego samego dnia przed południem), a przed świtem będzie się on znajdował prawie w połowie drogi między Spiką, czyli najjaśniejszą gwiazdą Panny, o jasności +1 magnitudo, a gwiazdą ? Virginis, która świeci blaskiem +4,4 wielkości gwiazdowej. Od Spiki Księżyc będzie oddalony o niecałe 4°, zaś od drugiej z wymienionych gwiazd - o 3°.

 

W czwartek 15 stycznia Księżyc przejdzie do gwiazdozbioru Wagi, a do tego czasu jego faza spadnie do 32%. Tego ranka Srebrny Glob przejdzie bardzo blisko gwiazdy Zuben Elgenubi, która na mapach nieba jest oznaczana grecką literą ?, choć świeci nieco słabiej (+2,8 magnitudo) niż oznaczana grecką literą ? gwiazda Zuben Eschamali (+2,6 magnitudo). O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie oddalony od ? Lib o nieco ponad 1,5 stopnia (jego środek, brzeg o 15' mniej). W zeszłym sezonie obserwacyjnym blisko tej gwiazdy był Saturn. Szkoda, że teraz go tam nie ma, bo tworzyłby miły dodatek to tej pary.

 

Do Saturna Księżyc dotrze dzień później, a jego faza będzie wynosiła wtedy już tylko 23%. Szósta planeta Układu Słonecznego zbliża się do gwiazdy Graffias, czyli najbardziej na północny zachód wysuniętej gwiazdy Skorpiona, choć razem z Księżycem będzie się znajdował w sąsiednim gwiazdozbiorze Wagi. Około godziny 6 rano Srebrny Glob będzie się znajdował jakieś 3,5 stopnia na północny zachód od Saturna, natomiast Saturn będzie odległy o półtora stopnia od gwiazdy Graffias. Jasność Saturna powoli rośnie i wynosi obecnie około 0,5 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ma średnicę 16". Maksymalna elongacja Tytana (tym razem wschodnia) przypada w piątek 16 stycznia. Tego dnia Tytan będzie odległy od swojej planety macierzystej o ponad 2,5 minut kątowej. Chociaż, dzięki nachyleniu północnego bieguna Saturna w kierunku Słońca (i Ziemi, teraz do 2016 roku na północnej półkuli Saturna panuje wiosna) nawet podczas minimalnej elongacji (w poniedziałek i we wtorek) Tytan będzie odległy od Saturna o ponad 1'.

 

W weekend faza Księżyca będzie już bardzo mała. W sobotę 17 stycznia dotrze on już do Wężownika, a jego tarcza będzie oświetlona tylko w 14%. 8,5 stopnia na południe od Księżyca będzie można odnaleźć gwiazdę Antares, czyli najjaśniejszą gwiazdę Skorpiona, natomiast para Saturn-Graffias będzie się znajdowała 10° na zachód od Księżyca. Dobę później faza Księżyca spadnie jeszcze bardziej, do 7%, a będzie on przebywał na pograniczu gwiazdozbiorów Strzelca, Wężownika i Węża.

 

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7549

 

post-31-0-78911300-1421133181.gif

post-31-0-11849400-1421133194.gif

post-31-0-21013500-1421133207.png

post-31-0-93048100-1421133361_thumb.jpg

post-31-0-00768200-1421133372.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szklanka magnezu, szczypta siarki, doprawić wodą... Jak stworzyć planetę podobną do Ziemi?

Jedna szklanka magnezu, jedna szklanka krzemu, ćwierć łyżeczki siarki i odrobina wody... To zaledwie kilka składników potrzebnych do "przyrządzenia" Ziemi. Kilka dni temu astronomowie poinformowali środowisko nauki, że przepis na egzoplanety podobne do Ziemi niemal identyczny jak przepis na stworzenie Błękitnego Globu.

Niewiele planet, które udało się odkryć człowiekowi można porównać do Ziemi. Ale czy planety ziemiopodobne też mają skalistą powierzchnię, jądro z żelaza i zawierają wodę? Badanie, które kilka dni temu zaprezentowano na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, sugeruje, że egzoplanety, których masa nie przekracza 1,6 raza masy Ziemi, mają bardzo podobną budowę do Błękitnego Globu. Więc jeśli ktoś zamierza szukać potencjalnej kandydatki na Ziemię, prawdopodobnie może zignorować większe obiekty - pisze Daniel Clery w swoim felietonie na łamach portalu sciencemag.com.

Najwięcej egzoplanet udało się odkryć dzięki kosmicznemu teleskopowi Keplera. Instrument zauważył te obiekty poprzez dokładną analizę światła. Blask egzoplanet "przechodzących" przed swoją planetą macierzystą nieco słabnie. To "przyciemnienie" pozwala naukowcom wydedukować rozmiary średnicy egzoplanety, ale nie masę.

Zachwiana gwiazda

Pomiar masy wymaga zupełnie innej techniki. Podczas gdy egzoplaneta podobna do Ziemi okrąża swoją gwiazdę, grawitacja sprawia, że gwiazda "chwieje się". Im cięższa planeta tym odchylenia są większe. Astronomowie, za pomocą spektrografu, mierzą to charakterystyczne kołysanie poprzez pomiar częstotliwości światła wysyłanego przez gwiazdę. Gdy ta "odsuwa się" od planety jej światło jest znacznie bardziej rozciągnięte i zmniejsza swoją częstotliwość. Z kolei gdy gwiazda "zbliża się" do planety światło jest bardziej skupione, a jego częstotliwość wzrasta.

Poszukiwania bliźniaczki Ziemi

? Naukowcy od lat badają w ten sposób tzw. bliźniaczki Ziemi, ale zespół kierowany przez Courtney Dressing z Harvard-Smithsonian Center for Astrophyics w Cambridge (Massachusetts), wykorzystał nowoczesny spektrograf zwany HARPS-North, by zmierzyć masę niewielkich egzoplanet, które powodują niewielkie kołysania swoich gwiazd. Zespół ekspertów policzył masy 10 znanych egzoplanet o średnicach do 2,7 razy większych od średnicy Ziemi. Wyniki pokazały, że pięć najmniejszych egzoplanet (których średnica byla do maksymalnie 1,6 razy większa od średnicy Ziemi) ma podobną budowę do naszej planety - skalistą, z rdzeniem z żelaza.

- To sugeruje, że przepis na nie jest taki sam jak na Ziemię - wyjaśniła Dressing.

Z kolei pięć większych egzoplanet ma znacznie mniejsze gęstości, a to sugeruje, że zawierają lżejsze materiały, albo bardziej "puszyste", czyli np. wodę, wodór i hel. Jednak aby znaleźć światy podobne do Ziemi, powinniśmy skupić się na pierwszej piątce egzoplanet, czyli na tych o średnicy mniejszej od 1,6 średnicy Ziemi.

Podczas spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego naukowcy zgodnie stwierdzili, że wyniki "mają sens" i można je poprzeć.

Przepis na Ziemię

A dla tych, którzy chcieliby sami stworzyć planetę podobną do Ziemi Daniel Clery podał przepis:

Składniki:

- 1 szklanka magnezu

- 1 szklanka krzemu

- 2 szklanki żelaza

- 2 szklanki tlenu

- 1/2 łyżeczki aluminium

- 1/2 łyżeczki niklu

- 1/2 łyżeczki wapnia

- 1/4 łyżeczki siarki

- trochę wody, którą dostarczyły asteroidy.

Wykonanie:

Składniki wrzucić do dużej miski i wymieszać. Później uformować z nich kulę i delikatnie umieścić w strefie zamieszkiwalna (ekosferze) wokół jakieś młodej gwiazdy. Następnie należy podgrzewać kulę do czasu aż zacznie świecić. Piec kilka milionów lat. Warto przy tym obserwować jak zmienia kolory z białego na żółty, później na czerwony i złoto-brązowy. W końcu emisja światła wygaśnie. Na koniec doprawić odrobiną wody i składnikami odżywczymi. Kula nieco się skurczy, bo zacznie z niej parować woda. Wówczas zaczną formować się chmury i oceany. Warto odsunąć się, poczekać kilka kolejnych milionów lat i zobaczyć, co się dzieje. Jeśli będziesz miał odrobinę szczęścia, na powierzchni pojawi się życie.

Źródło: sciencemag.org

Autor: kt/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/szklanka-magnezu-szczypta-siarki-doprawic-woda-jak-stworzyc-planete-podobna-do-ziemi,154775,1,0.html

 

post-31-0-23475000-1421134042_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce skraca życie

Promieniowanie słoneczne może wpływać na życie człowieka w zaskakujący sposób. Najnowsze wyniki badań, przeprowadzonych w Norwegii, pokazują wyższą śmiertelność dzieci urodzonych w latach szczególnie wysokiej aktywności słonecznej. Osoby urodzone w tych latach żyją też przeciętnie krócej niż te, które przyszły na świat w latach, kiedy aktywność Słońca była najmniejsza. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Proceedings of the Royal Society B"

Naukowcy z Norwegian University of Science and Technology w Trondheim badali przypadki osób urodzonych w Norwegii na przestrzeni dwóch stuleci i porównywali przeciętną długość życia tych, którzy urodzili się w latach maksymalnej i minimalnej aktywności słonecznej. Okazało się, że urodzeni w latach maksymalnej intensywności promieniowania słonecznego żyją przeciętnie o 5,2 roku krócej.

 

Mechanizm, w jaki aktywność Słońca oddziałuje na stan zdrowia nowo narodzonego dziecka, nie jest dokładnie znany. Podejrzewa się jednak, że podwyższony poziom promieniowania ultrafioletowego może degradować witaminę B9, czyli kwas foliowy, szczególnie istotny przy wzroście i intensywnych podziałach komórek płodu.  -To wskazuje, że najlepszy moment na poczęcie dziecka przypada w czasach niskiej aktywności słonecznej. Tak czy inaczej, warto pamiętać, by w ciąży raczej się nie opalać - mówi współautorka pracy,  Gine Roll Skjarvo z NUST.

 

Skjarvo i jej współpracownicy przeanalizowali dane dotyczące 9 tysięcy osób urodzonych w Norwegii miedzy rokiem 1676 a 1878. Porównano je z historycznymi informacjami dotyczącymi aktywności słonecznej, przygotowanymi przez U.S. National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA). Aktywność mierzy się liczbą plam na Słońcu, przeciętny cykl trwa 11 lat, z czego 8 lat to okres niskiej aktywności, a przez 3 lata aktywność jest podwyższona.

 

Jak się okazało, dzieci urodzone w latach silnej aktywności słonecznej miały mniejszą szansę dożycia dorosłości, znaczny procent umierał przed ukończeniem 2 lat. Urodzone w tych latach kobiety o niższym statusie materialnym i - co za tym idzie - spędzające więcej czasu na otwartym powietrzu były potem mniej płodne i miały mniej dzieci, które dorastały do wieku 20 lat.

 

W takich historycznych badaniach nie sposób oczywiście wyeliminować wszystkich istotnych czynników, jednak po uwzględnieniu tych, które się dało, wnioski jednoznacznie wiązały długość życia z aktywnością Słońca. Naukowcy podkreślają, że w ciąży nie należy całkiem unikać promieniowania słonecznego, jest ono niezbędne dla wytwarzania odpowiednich ilości witaminy D. Z tych badań wyraźnie jednak wynika, że upodobanie do długotrwałych słonecznych kąpieli trzeba na czas ciąży opanować. I znaleźć jakiś złoty środek.

Grzegorz Jasiński

 

http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news-slonce-skraca-zycie,nId,1585259

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podwójny pulsar, który badano przez kilka lat, nagle zniknął

admin

Międzynarodowy zespół astrofizyków przez pięć lat studiował oddalony o 25 tysięcy lat świetlnych od Ziemi pulsar podwójny J1906. Obiekt nagle zniknął i nie ma po nim śladu w żadnej długości fal.

Naukowcy zdołali dokonać pomiarów krzywizny relatywistycznej czasoprzestrzeni i pola grawitacyjnego systemu binarnego składającego się z gwiazdy neutronowej i szybko obracającej się wokół niej innej gwiazdy. Zanim obiekt zniknął udał się zbadać niektóre z cech charakterystycznych tych rzadkich i wciąż tajemniczych obiektów wszechświata.

Jak wynika z raportu opublikowanego w The Astrophysical Journal, grupa naukowców z Holandii próbowała zwymiarować siłę grawitacyjną obiektów, co prowadziłoby do ustalenia masy obiektów. Pulsar J1906 został odkryty w 2004 roku i znajduje się w odległości 25 tysięcy lat świetlnych od naszej planety. Jeszcze niedawno, co 144 ms emitował wiązkę fal radiowych.

Ustalono, że masa obu obracających się wokół siebie gwiazd wynosi mniej więcej tyle ile masa Słońca, ale odległość między nimi jest 100 razy mniejsza niż odległość Ziemi od naszej dziennej gwiazdy. Zaobserwowano, że pulsar ulega zjawisku precesji. Jego oś obrotu zaczyna kreślić okrąg. Wiąże się to ze zmianami osi obrotu pulsara. W ciągu roku obserwacji zmieniła się ona o 2,2 stopni.

Obecnie pulsar jest już poza zasięgiem naszych urządzeń pomiarowych i obserwacyjnych. To pierwszy wypadek, gdy pulsar zniknął na skutek precesji. Zanim wykona pełne koło może minąć jeszcze 160 lat.

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/podwojny-pulsar-ktory-badano-przez-kilka-lat-nagle-zniknal

 

post-31-0-55929900-1421225825_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachód słońca nad Warszawą. Przepiękne zdjęcia od internauty

We wtorek w Warszawie można było poczuć... wiosnę. Słupki rtęci pokazały nawet 10 stopni na plusie, a na dodatek dzień zakończył się przepięknym zachodem słońca.

O niezwykłym spektaklu, który rozegrał się na niebie świadczą zdjęcia internauty chestera, który przesłał je do redakcji TVN Warszawa.

Fotografie zostały zrobione w Wilanowie w kierunku Okęcia. Na jednym z nich widać nawet samolot.

Zobacz więcej na TVN Warszawa.

 

Źródło: tvnwarszawa.pl

Autor: tvnwarszawa.pl

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/zachod-slonca-nad-warszawa-przepiekne-zdjecia-od-internauty,154982,1,0.html

 

post-31-0-26071900-1421225919.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)