Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych
2017-08-21.
W poniedziałek w Stanach Zjednoczonych, na obszarze od wybrzeża Oceanu Spokojnego do Atlantyckiego, można było obserwować całkowite zaćmienie Słońca. Do kraju ściągnęły miliony ludzi z całego świata.
Całkowite zaćmienie, które mieliśmy szansę oglądać, zostało nazwane Wielkim Amerykańskim Zaćmieniem, bo na własne oczy widziały je jedynie osoby przebywające w Stanach Zjednoczonych.
Zaćmienie częściowe było widoczne już od około godziny 18 czasu polskiego. Zakończyło się około godziny 22. Najlepszy czas na obserwację, kiedy można było oglądać całkowite zaćmienie, przypadał między 19.15 a 20.50 czasu polskiego.
Wielkie wydarzenie
Zaćmienie Słońca w 2017 roku było wyjątkowe - nie tylko ze względu na rzadkość występowania samego zjawiska, lecz także dzięki zaawansowanym technologiom, które pozwalały nam je oglądać.
Wszystko za sprawą wyposażenia i wiedzy naukowców z Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA), którzy od miesięcy intensywnie przygotowywali się do tego wydarzenia.
W pełnej gotowości było 11 statków kosmicznych, które śledziły całą drogę zaćmienia.

Z poziomu lotniczego zdjęcia wykonywały co najmniej trzy samoloty NASA i 50 balonów stratosferycznych, dzięki którym zjawisko można było zobaczyć bez względu na pogodę na Ziemi.
Nie w Polsce
Najbliższa okazja do obserwacji całkowitego zaćmienia Słońca z terenu Polski nastąpi dopiero za 118 lat (7 października 2135 r.), zaś najbliższe obrączkowe zaćmienie Słońca widoczne będzie z naszego kraju 13 lipca 2075 r. Nikt z obecnie żyjących raczej nie ma szans na obserwacje zaćmienia w 2135 r., ale na szczęście w rejonach świata bliższych nam niż Ameryka, całkowite zaćmienia nastąpią "już" 12 sierpnia 2026 r. (można je będzie obserwować z terenu Hiszpanii) i 2 sierpnia 2027 r (Egipt).

Nieco wcześniej, 10 czerwca 2021 roku, z Polski widoczne będzie częściowe zaćmienie Słońca. Rok wcześniej, 21 czerwca 2020 roku, skrawek zaćmienia częściowego (poniżej 1 proc. zasłonięcia tarczy słonecznej) dosięgnie fragmentów Bieszczadów.
Księżyc zasłoni słońce
Zaćmienie Słońca następuje w sytuacji, gdy Księżyc jest w nowiu i znajdzie się na linii Ziemia-Słońce, przesłaniając tarczę słoneczną. W zależności od dokładnego położenia Ziemi na orbicie wokół Słońca i Księżyca na orbicie wokół Ziemi, zaćmienie może mieć różną długość i formę. Wyróżnia się zaćmienie całkowite, obrączkowe, częściowe i hybrydowe. To pierwsze następuje wówczas, gdy tarcza Księżyca całkowicie przesłania tarczę słoneczną. Zaćmienie obrączkowe jest w sytuacji, gdy stożek cienia księżycowego wypada nieco ponad Ziemią. Wtedy tarcza Księżyca nie jest w stanie w całości przesłonić tarczy Słońca i widzimy wokół Księżyca jasną obrączkę. Zaćmienie hybrydowe (obrączkowo-całkowite) jest najrzadsze ? ze względu na kulistość Ziemi czasem występuje sytuacja, że w centralnych rejonach pasa zaćmienia jest ono całkowite, a na skraju pasa obrączkowe. Zaćmienia częściowe to takie, w których tarcza Księżyca zakrywa jedynie część tarczy słonecznej.
Źródło: NASA, PAP, crazynauka
Autor: wd,ao/ja,map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/na-te-niecale-trzy-minuty-czekaly-miliony-noc-w-ciagu-dnia-w-stanach-zjednoczonych,238571,1,0.html

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych.jpg

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych2.jpg

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych3.jpg

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych4.jpg

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych5.jpg

Na te niecałe trzy minuty czekały miliony. Noc w ciągu dnia w Stanach Zjednoczonych6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analiza ?zardzewiałej? skały księżycowej wskazuje na suche wnętrze Księżyca
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 21/08/2017
Księżyc posiada najprawdopodobniej bardzo suche wnętrze ? wskazują nowe badania prowadzone przez badaczy z Scripps Institution of Oceanography na University of California San Diego, których wyniki opublikowano 21 sierpnia 2017 roku w periodyku Proceedings of the National Academy of Sciences.
Kwestia wilgotności Księżyca jest istotna ponieważ ilość wody i innych związków i pierwiastków lotnych mówi nam wiele o historii i procesie formowania naszego satelity naturalnego.
?Od dawna pytanie o to czy Księżyc jest wilgotny czy suchy stanowiło jedną z istotnych zagadek. To wydaje się trywialne na pierwszy rzut oka, ale w rzeczywistości jest to całkiem istotna kwestia?, mówi James Day, geochemik z Scripps Institution of Oceanography i główny autor badań finansowanych w ramach programu NASA Emerging Worlds. ?Jeżeli Księżyc jest suchy ? tak jak nam się wydawało przez ostatnie 45 lat, od czasów misji Apollo ? nasza wiedza zgadzałaby się z teorią uformowania się Księżyca wskutek jakiegoś kataklizmicznego zderzenia?.
Wyniki opublikowane w artykule wskazują, że w momencie formowania księżyca był on ?bardzo, bardzo gorący?, mówi Day. ?Był to istny ocean magmy?.
Day wraz ze swoimi współpracownikami uważa, że księżyc był na tyle gorący, że wszelka woda lub inne związki i pierwiastki lotne w warunkach panujących na księżycu, takie jak cynk, uległyby odparowaniu na bardzo wczesnym etapie historii księżyca.
Badacze doszli do tego wniosku po przebadaniu fragmentów skały ?Rusty Rock? przywiezionej z powierzchni Księżyca w 1972 roku w ramach misji Apollo 16.
?To jedyna skała z Księżyca, która posiadała ślady rdzy na powierzchni?, mówi Day.
Implikacje istnienia rdzy na powierzchni Rusty Rock od dawna intrygowały naukowców ? woda jest jednym z istotnych elementów niezbędnych do powstania rdzy ? więc skąd zatem mogła wziąć się ta woda? Niektórzy naukowcy spekulowali, że woda mogła mieć pochodzenie ziemskie, jednak dalsze badania wykazały, że skała jak i rdza były pochodzenia księżycowego.
Najnowsze techniki analizy chemicznej, które Day wraz ze swoim zespołem zastosował do badania Rusty Rock wykazały, że skład chemiczny skały zgadza się z tym jaki pochodziłby z bardzo suchego wnętrza.
?To swego rodzaju paradoks?, mówi Day. ?To wilgotna skała, która pochodzi z bardzo suchego wnętrza księżyca?.
Day odkrył, że rdza na powierzchni Rusty Rock pełna jest lżejszych izotopów cynku, co oznacza, że jest ona produktem cynku kondensującego się na powierzchni Księżyca po odparowaniu w gorącym okresie formowania się Księżyca.
?Cynk to pierwiastek lotny, zatem zachowuje się trochę jak woda w warunkach panujących podczas formowania się Księżyca?, mówi Day. ?To tak jak z chmurami formującymi się nad oceanem, chmury są bogate w lekkie izotopy tlenu, a ocean jest bogaty w ciężkie izotopy tlenu?.
Dlatego też, wnętrze Księżyca musi być bogate w ciężkie izotopy i zostało pozbawione lekkich izotopów i innych pierwiastków lotnych. A to znaczy: wnętrze jest suche.
?Wydaje mi się, że Rusty Rock była uważana przez długi czas za osobliwą ciekawostkę, jednak w rzeczywistości mówi nam ona coś bardzo ważnego o wnętrzu Księżyca?, mówi Day. ?Te skały są dla nas niesamowitymi prezentami, ponieważ bezustannie dostarczają nam nowych informacji za każdym razem gdy stosujemy na nich nowe techniki badań?.
Jednak wnioski, które Day wyciągnął z badań jednej skały stoją w sprzeczności z niedawno opublikowanymi wynikami badań innej. W artykule opublikowanym 24 lipca 2017 na łamach periodyku Nature Geoscience, naukowcy z Brown University przeanalizowali depozyty odkryte na powierzchni Księżyca i doszli do wniosku, że obecność wody w tych depozytach wskazuje na wilgotne wnętrze globu.
Źródło: UCSD
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/21/analiza-zardzewialej-skaly-ksiezycowej-wskazuje-na-suche-wnetrze-ksiezyca/

Analiza zardzewiałej skały księżycowej wskazuje na suche wnętrze Księżyca.jpg

Analiza zardzewiałej skały księżycowej wskazuje na suche wnętrze Księżyca2.jpg

Analiza zardzewiałej skały księżycowej wskazuje na suche wnętrze Księżyca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silny rozbłysk na Słońcu

2017-08-22.
20 sierpnia grupa plam 2672 wyemitowała rozbłysk klasy M1.1. To pierwszy rozbłysk tej klasy od 14 lipca 2017.

 Ostatni rozbłysk klasy M po widocznej z Ziemi stronie Słońca został zaobserwowany 14 lipca. Był to rozbłysk klasy M2.4. Przez kolejny miesiąc niewiele się na Słońcu działo, aczkolwiek 18 sierpnia po niewidocznej z Ziemi stronie naszej Dziennej Gwiazdy prawdopodobnie wystąpił rozbłysk klasy M. Ten rozbłysk zaobserwowała sonda STEREO-A.

 
Od około 15 sierpnia na widocznej z Ziemi tarczy słonecznej obserwujemy grupę o numerze 2671. Ta grupa w ciągu kilku dni dość wyraźnie się rozrosła ? skomplikowała się także konfiguracja magnetyczna tego rejonu aktywnego. Aktualnie ten obszar jest zdolny do emisji rozbłysków klasy M, jednak jak na razie taki rozbłysk nie wystąpił.
Natomiast ?za? (czyli na wschód) od grupy 2671 znajduje się obszar 2672, który 20 sierpnia wyemitował rozbłysk klasy M1.1. Maksimum tego rozbłysku przypadło na godzinę 03:52 CEST. W momencie emisji tego rozbłysku grupa 2672 znajdowała się na krawędzi tarczy słonecznej. Przez kolejne dwa tygodnie grupa 2672 będzie przebywać po widocznej z Ziemi stronie Słońca.
Był to pierwszy rozbłysk klasy M od 14 lipca 2017. Tak niska aktywność słoneczna ma związek ze zbliżaniem się do minimum w cyklu słonecznym. Aktualnie przewiduje się, że minimum aktywności nastąpi około 2019/2020 roku.
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-silny-rozblysk-na-sloncu,nId,2431369

Silny rozbłysk na Słońcu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz więcej zdjęć z zaćmienia Słońca; z niektórych powstanie film
2017-08-22.
W internecie pojawia się coraz więcej zdjęć, publikowanych przez instytucje i osoby prywatne, z poniedziałkowego całkowitego zaćmienia Słońca. W ramach projektu Eclipse Megamovie 2017 fotografie wykonane w różnych częściach USA zostaną złożone w film, udostępniony w sieci.
Całkowite zaćmienie Słońca w Stanach Zjednoczonych miało miejsce w poniedziałek wieczorem polskiego czasu. Transmisję z przebiegu zjawiska można było zobaczyć także w internecie.
 
Amerykańska agencja kosmiczna NASA przeprowadziła transmisję zarówno z Ziemi, jak i z sond kosmicznych. Zaprezentowano m.in. zdjęcia z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) krążącej po orbicie wokół Ziemi. Gdy miliony osób oglądały zaćmienie na Ziemi, astronauci mogli zobaczyć z góry cień wędrujący po powierzchni naszej planety. Stacja ISS przeleciała przez obszar zaćmienia trzy razy.
 
Dla jednej z ekip naukowców działającej w ramach projektu NASA zaćmienie całkowite trwało nie dwie i pół minuty, jak dla osób obserwujących z powierzchni Ziemi, ale ponad siedem minut. Jak to możliwe? Naukowcy śledzili zaćmienie na pokładzie dwóch samolotów WB-57F z zamontowanymi na ich pokładzie teleskopami.
 
Internetowe transmisje zaćmienia były prowadzone także np. przez New York Times, czy National Geographic i wiele innych instytucji oraz organizacji.
 
Z kolei projekt Eclipse Megamovie 2017 zbierze razem fotografie zaćmienia wykonane w różnych częściach USA i złoży je w jeden film, pokazujący zaćmienie z różnych obszarów tego kraju. Pod adresem: https://eclipsemega.movie/ można zobaczyć wstępną wersję filmu, a zbieranie materiałów fotograficznych wciąż trwa.
 
Na obserwację zaćmienia Słońca wybrali się do USA także pasjonaci z Polski. W ramach projektu prowadzonego przez Fundację Nicolaus Copernicus przy wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wyjechała grupa 11 astronomów i miłośników astronomii.
 
?Zaćmienie obserwowaliśmy z miejscowości Geneva w stanie Nebraska. Celem projektu było przeprowadzenie transmisji w internecie oraz rejestracja zjawiska całkowitego zaćmienia Słońca. Mieszkańcy stanu Nebraska przyjęli nas bardzo serdecznie, uzyskaliśmy nawet wsparcie od władz miasta Geneva. Na miejscu zorganizowaliśmy pokazy dla ponad 2 tysięcy mieszkańców i turystów, z kolei naszą transmisję oglądało ponad 40 tysięcy internautów? - powiedział w rozmowie z PAP Robert Szaj z Fundacji Nicolaus Copernicus.
 
Jak dodał, zjawisko zarejestrowano 15 kamerami i aparatami fotograficznymi. Teraz trwa obróbka całego materiału fotograficznego i filmowego, który później zostanie zaprezentowany.
 
W USA była także wyprawa zorganizowana przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA), w ramach cyklu ?Wielkie Wyprawy PTMA?.
 
?Łącznie jest nas tutaj razem 40 osób, członków PTMA. Podzieliliśmy się na trzy grupy rozstawione pomiędzy Shoshomi a Casper w stanie Wyoming. Pogoda była dobra, a nasze obserwacje zakończyły się pełnym sukcesem! Faza całkowita zjawiska trwała w tej okolicy 2 minuty i 24 sekundy? - powiedziała Agnieszka Nowak z PTMA.
 
Natomiast Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne (MOA) w Niepołomicach wysłało do Stanów Zjednoczonych dwie ekipy MOA i trzecią z zaprzyjaźnionej firmy Woodward. Pierwsza z ekip znajdowała się w Madras w stanie Oregon, druga w Park Grand Tetons w stanie Wyoming, a trzecia w Nashville w Tennessee. W Małopolskim Centrum Dźwięku i Słowa prowadzono transmisję on-line zjawiska. Było ogromne zainteresowanie, co spowodowało przeciążenia sieci internetowej i nie udało się połączyć ze wszystkimi ekipami. Obraz otrzymano od ekipy nr 3.
 
"Frekwencja w Małopolskim Centrum Dźwięku i Słowa dopisała. Sala widowiskowa była wypełniona po brzegi (ponad 200 osób - przyp. PAP). Wszyscy byli zachwyceni niesamowitym zjawiskiem!" - powiedziała Monika Maślaniec z Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego.
 
Krzysztof Czart (PAP)
 
cza/ agt/
Tagi: zaćmienie słońca
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,415414,coraz-wiecej-zdjec-z-zacmienia-slonca-z-niektorych-powstanie-film.html

Coraz więcej zdjęć z zaćmienia Słońca z niektórych powstanie film.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie Słońca 2017 w USA ? galeria zdjęć i wrażenia na gorąco
2017-08-22. Piotr Stanisławski
Relacje na żywo, zdjęcia i cała ta ekscytacja ? to już za nami. Ale jak to jest naprawdę zobaczyć całkowite zaćmienie Słońca? Zapytaliśmy dwoje naszych dobrych znajomych ? Agatę Połajewską, którą znacie ze świetnych tekstów na Crazy Nauce oraz Szymona Adamusa, który prowadzi na YouTube?ie niezwykle ciekawy kanał. Zobaczcie co napisali, co sfotografowali i sfilmowali.
Szymon Adamus
W USA wszystko jest wielkie. Samochody, napoje, porcje jedzenia, nawet ciągnące się setkami kilometrów pola kukurydzy, które sprawiają, że dla turystycznej przyjemności lepiej nie jeździć autostradami.
Niesłychane w tym kraju jest to, że równie wielkie są serca ludzi.
Tak, wiem jak to brzmi. Paulo Coelho. Ale gdy w ciągu 4 dni jakieś 7 osób podchodzi do Ciebie z pytaniem skąd jesteś, co tu robisz, jak się masz, skąd taka fajna koszulka lub czy przypadkiem się nie zgubiłeś, to zaczynasz trochę myśleć jak poeta.
Ta otwartość Amerykanów w czasie pełnego zaćmienia Słońca wylewała się wręcz ich wszystkimi porami rozgrzanej od 34-stopniowego upału stanu Illinois skóry. Myślicie, że Polacy klaszczący w samolocie po lądowaniu są głośni? Posłuchajcie kilkuset Amerykanów obserwujących jak korona Słońca wyłania się ferią światła i barw zza Księżyca. Krzyki, bicie brawa, śmiech? coś niesłychanego.
Tak jak i samo zaćmienie.
Zawsze myślałem, że całkowite nie zrobi na mnie wrażenia, bo widziałem częściowe. Od dzisiaj wiem, że częściowe zaćmienie już nigdy nie będzie mi się podobać tak bardzo. To co widać na niebie przez 2 minuty i 40 sekund tak zwanego ?totallity? jest trudne do opisania. Księżyc zasłania prawie całe Słońce, zza jego tarczy wylewa się ognisty pierścień, a jeśli macie to szczęście co ja i w tle kapela gra na żywo kawałek ?Black Hole Sun?, to aż chce się paść na kolana przed bogiem słońca.
Niesamowite zjawisko. Niesłychane emocje.
Szukajcie całkowitych zaćmień i jeździjcie zobaczyć je nawet na drugi koniec świata. To niby 2:40 minuty. Ale warto.
Agata Połajewska
Słuchajcie, to było coś tak niesamowitego, że brak mi słów. Nagła ciemność, cisza i potem eksplozja przedziwnego światła. Oszalałam!
https://www.crazynauka.pl/zacmienie-slonca-2017-w-usa-galeria-zdjec-i-wrazenia-na-goraco/

Zaćmienie Słońca 2017 w USA ? galeria zdjęć i wrażenia na gorąco.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak pięknie wyglądało całkowite zaćmienie Słońca. Zobacz je z Ziemi, nieba i kosmosu
2017-08-22.
Wczoraj miliony Amerykanów na własne oczy, a miliardy ludzi na całym świecie w internecie, mogło podziwiać na niebie przepiękne zjawisko astronomiczne, jakim jest spektakularne całkowite zaćmienie Słońca, które stało się najlepiej udokumentowanym w historii ludzkości.
Wszystko zaczęło się o godzinie 18:00 czasu polskiego, gdy zjawisko rozpoczęło się na wybrzeżach stanu Oregon, a skończyło ponad 4 godziny później u wschodnich wybrzeży Karoliny Południowej.
Za chwilę będziecie mogli zobaczyć, jak pięknie wyglądało to wydarzenie z Ziemi, pokładu samolotu linii Alaska Airlines, Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, satelitów meteorologicznych oraz sond kosmicznych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Internet / Twitter / YouTube
http://beta.twojapogoda.pl/wiadomosc/2017-08-22/tak-pieknie-wygladalo-zacmienie-slonca-z-ziemi-nieba-i-kosmosu/

 

Tak pięknie wyglądało całkowite zaćmienie Słońca. Zobacz je z Ziemi, nieba i kosmosu.jpg

Tak pięknie wyglądało całkowite zaćmienie Słońca. Zobacz je z Ziemi, nieba i kosmosu2.jpg

Tak pięknie wyglądało całkowite zaćmienie Słońca. Zobacz je z Ziemi, nieba i kosmosu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prognoza pogody marsjańskiej: Pochmurno, mogą wystąpić nocne burze śnieżne
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 22/08/2017
Mars smagany jest burzliwymi burzami śnieżnymi, które występują tylko nocą ? wskazują badacze w artykule opublikowanym w dniu wczorajszym.
Jak dotąd uważano, że śnieg padający z niskich chmur marsjańskich opada powoli i spokojnie na powierzchnię w środowisku pozbawionym gwałtownych wiatrów.
Najnowsze odkrycia, o których pisze Nature Geoscience wskazują, że cząsteczki lodu wodnego wirując podczas burzy docierają do powierzchni w kilka minut, a nie delikatnie opadają godzinami jak dotychczas sądzono.
Jednak przyszli koloniści z Ziemi nie muszą pakować swoich śniegowców ? zaznaczają badacze.
?Tak czy inaczej nie ma możliwości ulepienia bałwana czy jeżdżenia na nartach?, mówi Aymeric Spiga, ekspert ds. dynamiki atmosfer planetarnych z Universite Pierre Curie w Paryżu.
?Stojąc na powierzchni Marsa nie zobaczymy gęstej pokrywy śnieżnej, a raczej dość grubą warstwę szronu?.
Atmosfera Marsa jest 100 razy rzadsza od ziemskiej, choć wciąż wystarczająco gęsta, aby zachodziły w niej zjawiska pogodowe takie jak chmury czy wiatry.
Jednak w atmosferze marsjańskiej jest bardzo mało wilgoci. W rzeczywistości Czerwona Planeta jest praktycznie suchą, zimną pustynią pozbawioną jakiejkolwiek wody w stanie ciekłym.
Choć w marsjańskiej arktyce lód wodny skrywa się tuż pod warstwą pyłu zalegającego na powierzchni.
Takiej wiedzy dostarczył nam lądownik Phoenix, który zagłębił się nieznacznie pod powierzchnię planety w 2008 roku.
Stacjonarne laboratorium przeanalizowało także lokalne warunki pogodowe wykrywając przy tym opady poniżej warstwy chmur złożonych z lodu wodnego. Para orbitujących satelitów także zaobserwowała nocne zjawiska pogodowe, szczególnie silne nad północnymi obszarami biegunowymi.
Obydwa zestawy obserwacji wprowadziły wtedy naukowców w zdumienie.
Aby dowiedzieć się więcej, Spiga wraz ze współpracownikami opracował nowy model atmosferyczny symulujący zjawiska pogodowe na Marsie, a uwzględniający dokładniejsze dane wejściowe.
Chłodzenie cząsteczek lodu wodnego w chmurach w trakcie zimnej marsjańskiej nocy może prowadzić do powstania niestabilnych warunków wewnątrz chmur.
?Udało nam się wykazać, że opady śniegu poniżej chmur są transportowane przez bardzo silne i gwałtowne wiatry opadające ku powierzchni?, mówi Spiga.
Spiga porównuje te burze śnieżne na Marsie do małych, lokalnych zjawisk pogodowych na Ziemi zwanych downburstem, w których zimne, gęste powietrze niosące ze sobą śnieg lub deszcz gwałtownie opada ku powierzchni.
Symulacje  okazały się zgodne z danymi zebranymi tak przez orbitery jak i lądowniki.
Atmosfera Marsa składa się w 95% z dwutlenku węgla (obecnego tam także jako zamarznięty suchy lód), 2% argonu, 2% azotu i śladowych ilości tlenu, tlenku azotu, neonu i kryptonu.
Niezwykle rzadka atmosfera i większa odległość Marsa od Słońca sprawiają, że jest to niezwykle zimna planeta o średniej temperaturze -63 stopni Celsjusza. Średnia temperatura Ziemi dla porównania to 16 stopni Celsjusza.
Źródło: AFP/phys.org
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/22/prognoza-pogody-marsjanskiej-pochmurno-moga-wystapic-nocne-burze-sniezne/

Prognoza pogody marsjańskiej Pochmurno, mogą wystąpić nocne burze śnieżne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SatRevolution S.A. stworzyło ekologiczny silnik jonowy
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 22/08/2017
SatRevolution S.A. chce rozwiązać problem zaśmiecenia orbity okołoziemskiej. Wrocławska spółka testuje silnik jonowy, który pozwoli na wydłużenie czasu kosmicznych misji oraz zminimalizuje zagrożenie ze strony kosmicznych odpadów.
SatRevolution przedstawia nową generację silników stosowanych w nanosatelitach. Silniki jonowe opracowane we Wrocławiu, napędzające satelity w standardzie cubesat, charakteryzuje znacznie wyższa wydajność w porównaniu do powszechnie stosowanych silników chemicznych. Paliwo ? teflon ? zajmuje mniej miejsca niż alternatywne kosmiczne paliwa i jest idealnym źródłem energii dla małych satelitów.
Silnik jonowy od SatRevolution zapewnia większą stabilność podczas poruszania się po orbicie przez cały cykl życia satelity. Po ukończeniu misji wystarczy obrócić satelitę tyłem do kierunku lotu oraz uruchomić silnik, co spowoduje wyhamowanie maszyny. Wraz ze zmniejszaniem prędkości satelita schodzi na niższe orbity, a gdy dotrze do atmosfery rozpoczyna się proces spalania urządzenia. Liczba kosmicznych odpadów na orbicie sięgnęła punktu krytycznego i niezbędne są rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo nie tylko wysyłanych w kosmos satelitów, ale przede wszystkim astronautów.
Na orbicie zdarza się coraz więcej kolizji związanych z zagęszczeniem kosmicznych odpadów. Często powoduje to uszkodzenia satelitów, które dopiero rozpoczynają swoje misje. W SatRevolution chcemy wprowadzać do produkcji ekologiczne rozwiązania, które pomogą również innym firmom i osobom prywatnym wysyłającym swoje satelity w przestrzeń kosmiczną przedłużyć ich podróż oraz umożliwić bezpieczne usunięcie maszyn z orbity  ? mówi Grzegorz Zwoliński ? współzałożyciel wrocławskiej firmy SatRevolution S.A.
SatRevolution przygotowało pierwszy prototyp silnika jonowego, w najbliższych tygodniach urządzenie wejdzie w fazę testów oraz przystosowania do pracy na satelitach typu cubesat.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/22/satrevolution-s-a-stworzylo-ekologiczny-silnik-jonowy/

SatRevolution SA stworzyło ekologiczny silnik jonowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci PW projektują silniki rakietowe
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 22/08/2017
Członkowie Koła Naukowego Napędów MELprop, działającego przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej, pracują nad dwoma rodzajami silników rakietowych: na paliwo ciekłe i hybrydowymi. Takie jednostki to przyszłość branży kosmicznej.
Na początku sierpnia studenci przeprowadzili testy swojego silnika hybrydowego. Zadziałał.
? W przyszłości będzie on w stanie wynieść rakietę ? nie ma wątpliwości Filip Kopeć. ? Według naszych obliczeń będzie mogła osiągnąć pułap nawet 12 kilometrów ? precyzuje Aleksander Gorgeri, główny konstruktor silników rakietowych w KNN MELprop.
Inne parametry silnika także są imponujące: ciąg (siła, jaka powstanie przy wyrzuceniu substancji roboczej) na poziomie 1 kilonewtona (czyli 100 kilogramów), temperatura w komorze spalania wynosząca 3 tys. kelwinów (dla porównania ? na powierzchni słońca jest niecałe dwa razy tyle, bo 5,8 tys.), a prędkość gazów wylotowych (kluczowa, bo pokazuje efektywność jednostki) równa 2 kilometrom na sekundę.
? Nasz silnik, przede wszystkim przez ograniczenia budżetowe, nie jest tak technologicznie zaawansowany, żeby z miejsca wykorzystać go komercyjnie ? zaznacza Filip. ? Ale dzięki naszym doświadczeniom bylibyśmy w stanie taki zaprojektować.
Przed członkami KNN MELprop testy ich silnika na paliwo ciekłe. Pracują nad nim od dwóch lat.
? To projekt typowo badawczy, ale naprawdę dobrze odwzorowuje, jak w rzeczywistości działa tego rodzaju silnik ? podkreśla Filip. A Olek dodaje: ? W normalnym silniku wszystkie elementy są ze sobą zespawane na stałe, w naszym można wykręcić i wymienić poszczególne części. Dzięki temu łatwo ulepszać projekt.
Studenci PW tworzą swoje konstrukcje od podstaw. Robią wyliczenia, wybierają i zamawiają części, sprawdzają, a jeśli potrzeba ? zmieniają. W prace nad silnikami zaangażowanych jest w sumie kilkanaście osób. Niezbędna jest wzajemna pomoc, ale także cierpliwość, bo czasami na kolejne elementy silnika czeka się nawet 1,5 miesiąca. Wszystko dlatego, że wiele z nich może wykonać tylko jedna firma w Polsce.
? Wszystko sprowadza się do wypisania kilkudziesięciu  wzorów, zróżniczkowania ich, wrzucenia do programu MATLAB i optymalizacji kodu ? krótko podsumowuje Olek ? Dzięki temu wiemy, jakie są parametry pracy i wymiary silnika. Na ich podstawie trzeba szczegółowo zaprojektować całą konstrukcję, dobrać odpowiednie materiały i wreszcie znaleźć firmę, która zajmie się wykonaniem.
Takie silniki, nad jakimi pracują członkowie KNN MELprop, są bardzo ważne dla rozwoju sektora kosmicznego.
? Najłatwiej wyjaśnić to na przykładzie wahadłowca, który jest wyposażony w silniki na paliwo stałe i paliwo ciekłe ? mówi Filip. ? Na początku uruchamiane są silniki ciekłe. Ich przewaga nad stałymi polega na tym, że gdy np. przy starcie wykryje się jakąś usterkę, można zatrzymać spalanie i zapobiec katastrofie. W przypadku silnika stałego nie mamy takiej kontroli.
? A silników hybrydowych w misjach kosmicznych zasadzie się jeszcze nie używa ? dodaje Olek. ? Wykorzystano je w SpaceShipOne, czyli pierwszym prywatnym załogowym statku kosmicznym.
***
Więcej o projekcie: https://www.pw.edu.pl/Badania-i-nauka/Badania-Innowacje-Technologie-BIT-PW/Silniki-rakietowe-studentow-PW-przyszlosc-przemyslu-kosmicznego
Źródło: PW
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/22/studenci-pw-projektuja-silniki-rakietowe/

Studenci PW projektują silniki rakietowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curiosity obserwuje marsjańskie obłoki
Wysłane przez kuligowska w 2017-08-22
Ledwo dostrzegalne, wodno-lodowe chmury przepływają po niebie ponad powierzchnią Marsa. Zaobserwował je słynny łazik Curiosity.

Operatorzy misji łazika Curiosity z NASA Mars Science Laboratory na chwilę przestali unikać pułapek piaskowych czy analizować marsjański grunt i rzeźbę terenu. Skierowali natomiast automatyczne oczy łazika ku niebu i? chmurom.

Miało to miejsce przed miesiącem, 17 lipca tego roku. Był wówczas wczesny poranek. Instrument NAVCam (Curiosity?s Navigation Camera) po rozkazie nadanym z Ziemi ?spojrzał? w górę i zdołał uchwycić dwie sekwencje pierzastych z wyglądu chmur na niebie Czerwonej Planety.

Pierwsze zarejestrowane ujęcie przedstawia cienkie, jak gdyby przydymione obłoki poruszające się od lewej do prawej strony, niemal dokładnie nad łazikiem. Na drugim widać linię południowego horyzontu i równie delikatną, odległą warstwę niewyraźnych chmur, które przepływają ponad dwoma zaokrąglonymi pagórkami. W obu przypadkach są one uderzająco podobne do ziemskich obłoków.

Zdaniem naukowców z NASA uzyskane teraz obrazy są najwyraźniejszymi jak dotychczas zdjęciami chmur wykonanymi przez Curiosity. Każda sekwencja  opisanych tu zdjęć składa się z ośmiu ujęć wykonanych w odstępie czterech minut. Zostały one dodatkowo przetworzone cyfrowo - między innymi celem wyeliminowania artefaktów na soczewkach - a także uśrednione. Dzięki tym poprawkom ruchy chmur i ich oświetlenie są lepiej widoczne dla ludzkiego oka. Tutaj można również zobaczyć surowe zdjęcia. Widzimy, że chmury nieco trudniej na nich rozpoznać.

To oczywiście nie pierwsze spojrzenie w marsjańskie niebo. Wcześniej robił to z powodzeniem zarówno Curiosity, jak i na przykład Phoenix Mars Lander. Badanie te mają pomóc w ocenie klimatu Marsa i panującej na nim pogody. Dzięki nim wiemy już na przykład, że układ chmur jest w tym przypadku zależny od eliptycznej orbity planety: gdy Mars znajduje się blisko Słońca, dodatkowe naświetlenie jego powierzchni i ciepło skutkują globalnymi burzami piaskowymi, które w dużej mierze nie pozwalają na tworzenie się chmur. Gdy jednak oddala się od naszej gwiazdy, robi się na nim coraz chłodniej i powoli formują się dwa główne układy atmosferyczne: chmury złożone z zamarzniętego dwutlenku węgla ponad biegunami, oraz z wody i lodu nad szerokim pasem równikowym.


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Filmy i komentarz NASA

Niewyraźne chmury ponad marsjańskim horyzontem okiem łazika Curiosity.
Źródło: NASA / JPL-Caltech / York University
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/curiosity-obserwuje-marsjanskie-obloki-3513.html

Curiosity obserwuje marsjańskie obłoki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #30
Wysłane przez grabianski w 2017-08-22
Wczoraj na terenie USA mogliśmy obserwować całkowite zaćmienie Słońca. Tą samą możliwość mieli astronauci z ISS, którzy podczas trzech orbit mogli przez krótki czas oglądać przesłonięte Słońce i cień rzucany przez Księżyc na Ziemię. W cotygodniowym podsumowaniu oprócz zaćmienia piszemy o rosyjskim spacerze kosmicznym, nowym detektorze na ISS, który zbada promieniowanie kosmiczne o bardzo dużej energii i jak zwykle podsumowujemy eksperymenty wykonywane na pokładzie.
Zaćmienie na ISS

21 sierpnia 2017 roku na terenie Ameryki Północnej miało miejsce całkowite zaćmienie Słońca. Zjawisko mieli okazję zaobserwować także członkowie obecnej ekspedycji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Mieli na to trzy przeloty i chyba najbardziej spektakularnymi zdjęciami jakie wykonano są te przedstawiające miejsca, w których Ziemia znalazła się w cieniu naszego naturalnego satelity. Powyżej przedstawiamy jedno z nich, wykonane przez Paolo Nespoliego.
Rosyjski spacer kosmiczny

Dwóch Rosjan wyszło w czwartek na zewnątrz kompleksu orbitalnego, aby wypuścić 5 satelitów i wykonać czasochłonne prace budowlane i konserwacyjne w rosyjskiej części obiektu. Spacer przedłużył się z sześciu godzin do siedmiu i pół. Dopiero w piątek po północy polskiego czasu można było ogłosić pierwszy od ponad roku rosyjski spacer kosmiczny udanym.
W przestrzeń kosmiczną udali się weterani: Fiodor Jurczikin, dla którego był to już 9. spacer oraz Sergiej Riażański, który wykonał 4. w swoim życiu wyjście w kosmos.
Na samym początku kosmonauci wypuścili 5 satelitów. Pierwszym z nich był Tomsk - wybudowany w technice druku addytywnego (druku 3D) satelita ma testować technologiczne możliwości takiej produkcji mikrosatelitów. Pozostałe wypuszczone ręcznie satelity testują systemy, łączność i zminiaturyzowaną nawigację, a ostatni z nich będzie służył jako cel kalibracyjny dla stacji naziemnych.
Później kosmonauci przystąpili do montażu pomocy do przyszłych spacerów kosmicznych takich jak rączki i struktury ułatwiające poruszanie się i pracę na zewnątrz ISS. Na koniec dnia udało się przytwierdzić do modułu Poisk sensory temperatur i wykonać konserwację jednego z rosyjskich eksperymentów zewnętrznych.
Kosmiczny deszcz

Statek Dragon przywiózł do stacji eksperyment, który da nowe spojrzenie na ?deszcz? cząstek pochodzących z głębokiej przestrzeni kosmicznej. Dziś został on wypakowany i to tworzy okazję do napisania o nim trochę więcej.
ISS-CREAM będzie detektorem, który zmierzy promieniowanie kosmiczne o energiach jakie nigdy dotąd nie były mierzone z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Eksperyment ma swoje początki w 2004 roku, kiedy zaczęła się misja balonowa NASA o nazwie CREAM. Do roku 2016 wykonano siedem lotów balonowych z całkowitą ekspozycją prawie 200 dni. Teraz czas przyglądania się głębokim rubieżom kosmosu zostanie wydłużony 10-krotnie. ISS-CREAM to bazujący na eksperymencie balonowym detektor o masie 1,4 t, który spędzi 3 lata na zewnątrz japońskiego modułu Kibo.
Wiele obserwacji wskazuje na to, że większość promieniowania kosmicznego o energiach dochodzących do 1 PeV (10^15 eV -  10 milionów razy więcej niż energie protonów używanych w radioterapiach przeciwko nowotworom) pochodzi z przyspieszania przez fale uderzeniowe szczątków powstałych po wybuchach supernowych. Dane z detektora pomogą w ustaleniu co jeszcze przyczynia się do tak sporej populacji tak wysokoenergetycznych cząstek w kosmosie.
Nie jest łatwo wyśledzić źródła promieniowania kosmicznego. Największą część jego populacji stanowią protony, rzadziej elektrony, całe jądra Helu czy jądra cięższych pierwiastków. Ich naładowanie elektryczne powoduje, że ich tory lotu są zmieniane przez pola magnetyczne galaktyk. Zanim dotrą więc do Ziemi, ślad po miejscu z którego wyleciały zaginie.
Na Ziemi próbuje się mierzyć te naładowane cząstki o bardzo wysokich energiach, czyniąc atmosferę ziemską detektorem. Gdy jedna z cząstek uderza w molekułę gazu w atmosferze skutkuje to deszczem cząstek, które mogą być następnie odebrane przez detektory na Ziemi i na tej podstawie można pośrednio wnioskować o naturze promieniowania kosmicznego (więcej o tym w 40. odcinku Astronarium). Misje balonowe niestety również wychwytywały te wtórne cząstki i przez to można było błędnie wnioskować o naturze promieniowania. Umieszczenie detektora na orbicie omija ten problem.
Wiele właściwości promieniowania kosmicznego nie zostało jeszcze wytłumaczonych. Naukowcy mają różne teorie, jednak do tej pory żadnej z nich nie udało się potwierdzić. Misja detektora ISS-CREAM może rozwiązać część zagadek i powiedzieć dużo o naszym międzygwiezdnym sąsiedztwie i samej galaktyce, w której mieszkamy.
Nauka na Stacji

Przypomnijmy, że tydzień temu do ISS przybyły niemal dwie tony nowych eksperymentów naukowych. To oznacza, że astronauci na pewno nie będą się nudzić w najbliższych miesiącach.
Paolo Nespoli z Włoch użył fotometru w ramach eksperymentu Lightning Effects, który bada co dałoby zastąpienie świetlówek obecnie używanych na stacji diodami LED. Pomiary natężenia światła są potrzebne, by przekonać się, że konkretne ustawienie nowego oświetlenia dostarcza odpowiedniego światła do przeprowadzania prac na pokładzie i poprawia jakość życia członków załogi.
Diody LED mają wiele zalet, które pewnie przeważą o ich wykorzystaniu w przyszłych misjach kosmicznych. Te dostarczone na stację można ustawić pod względem natężenia i barwy emitowanego światła (niebieska, biała i żółta składowa spektrum). Poza tym diody LED są bardziej energooszczędne i łatwiejsze do wyniesienia (mniejsza masa). Naukowcy chcą się też dowiedzieć czy można w kontrolowany sposób poprawić funkcjonowanie rytmów dobowych astronautów, które są zaburzane kilkunastoma wschodami i zachodami Słońca na dobę.
Peggy Whitson rozpoczęła pracę nad nowym eksperymentem na ISS - STaARS-iFUNGUS. Przygotowała właśnie do hodowli rzadki typ grzyba penicillium chrysogenum, którego wyróżnia to, że występuje naturalnie głęboko pod powierzchnią Ziemi i jest potencjalnym źródłem substancji przeciwbakteryjnych. Badanie będzie polegało na hodowaniu grzyba w różnych środowiskach odżywczych i w różnych przedziałach czasowych. Po zakończeniu eksperymentu próbki grzyba zostaną zamrożone i wysłane na Ziemię do dalszych badań.
Start misji TDRS-M

18 sierpnia z Florydy wystartowała rakieta Atlas V, która wyniosła satelitę telekomunikacyjnego TDRS-M. Uzupełni on flotylle satelitów NASA, które są odpowiedzialne za komunikację z sondami kosmicznymi i Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Więcej pisaliśmy o tym w naszej relacji tutaj.
Źródła: NASA/SFN/SF101/NSF
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA z działań na ISS
?    naukowe podsumowanie tygodnia na ISS (NASA)
?    relacja z rosyjskiego spaceru kosmicznego (NSF)
?    NASA o eksperymencie ISS-CREAM (z dodatkowym materiałem wideo)
?    Odcinek Astronarium nr 40. o badaniu cząstek najwyższych energii (YouTube)
?    relacja Uranii ze startu Falcona 9 z kapsułą zaopatrzeniową Dragon do ISS
?    relacja Uranii ze startu rakiety Atlas V z satelitą komunikacyjnym NASA TDRS-M
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu: Cień rzucany przez Księżyc na Ziemię podczas całkowitego zaćmienia Księżyca. Zdjęcie wykonane przez Paolo Nespoliego, przebywającego obecnie na pokładzie ISS. Źródło: Nespoli (Twitter)
http://www.urania.edu.pl/iss/30

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TDRS-M wystrzelony na pokładzie Atlasa 5
2017-08-22. Michał Moroz

18 sierpnia o 14:29 CEST z Cape Canaveral wystartowała rakieta nośna Atlas 5 z satelitą telekomunikacyjnym TDRS-M.
Start rakiety nastąpił po 26 minutowym opóźnieniu wynikającym z usterki w górnym stopniu. Satelita telekomunikacyjny agencji NASA został wyniesiony na orbitę transferową ku geostacjonarnej po trwającym bliskie dwie godziny locie, podczas którego dwukrotnie pracował Centaur, wspomniany górny stopień rakiety.
TDRS-M to trzeci satelita komunikacyjny konstelacji nowej generacji zbudowany przez Boeinga dla NASA. TDRS-K oraz TDRS-L zostały już umieszczone na orbicie w 2013 i 2014 roku.
Konstelacja satelitów TDRS (Tracking and Data Relay Satellite) służy do przekazywania informacji między Międzynarodową Stacją Kosmiczną, Teleskopem Hubble?a oraz innymi misjami naukowymi NASA a kontrolą naziemną. Zbudowany przez Boeinga satelita waży wraz z paliwem 3,5 tony. Jest w stanie prowadzić komunikacje w pasmach S, Ku, Ka.
W 2015 roku NASA podpisała kontrakt z Boeingiem o wartości 132,4 milionów USD na wyniesie satelity. 14 lipca podczas ostatnich przygotowań z powodu czynnika ludzkiego doszło do uszkodzenia satelity. W zakładach firmy Astrotech Space Operations w Titusville na Florydzie kran uderzył w antenę nadającą w paśmie S. Planowany na koniec lipca lot został przeniesiony na połowę sierpnia, aby umożliwić wymianę anteny. Na przesunięcie terminu startu wpłynęła również niesprecyzowane przez NASA ?wyładowanie elektrostatyczne? w aparaturze naziemnej.
Konstelacja TDRS
System TDRS powstał w latach 70-tych ubiegłego wieku w odpowiedzi na rosnącą potrzebę utrzymywania dłuższego kontaktu z misjami załogowymi oraz bezzałogowymi. Pierwotnie kontakt utrzymywany był dzięki wykorzystaniu sieci stacji naziemnych, których utrzymanie pochłaniało jednak sporo pieniędzy (nie wspominając o ich częstym położeniu w bardzo odległych, bezludnych rejonach Ziemi). Pomimo rozwiniętej sieci stacji naziemnych kontakt ze statkami kosmicznymi i satelitami możliwy był jedynie w ciągu 15% czasu trwania ich jednego obiegu.
Wykorzystanie już dwóch satelitów geostacjonarnych z rodziny TDRS powiększyło możliwości transmisji danych do 85% czasu trwania jednego obiegu wokół Ziemi danego satelity lub statku z ludźmi na pokładzie. Kiedy system TDRS zaczął być wdrażany w 1983 roku, to w trakcie 10-dniowej misji promu kosmicznego przekazano na Ziemię więcej danych niż łącznie odebrano z 39 wcześniejszych amerykańskich misji załogowych.
Pierwsze sześć z siedmiu satelitów przekazu danych pierwszej generacji wynoszono na orbitę za pomocą wahadłowców w latach 1983-1995. Jeden z nich utracony został w katastrofie promu Challenger.
Był to już 47 udany start rakiety nośnej w 2017 roku. Atlas 5 poleciał w konfiguracji 401, czyli wyposażony w owiewki o szerokości czterech metrów oraz pojedynczy silnik w górnym stopniu Centaur. Operatorem wynoszącym była United Launch Alliance.
http://kosmonauta.net/2017/08/tdrs-m-wystrzelony-na-pokladzie-atlasa-5/

TDRS-M wystrzelony na pokładzie Atlasa 5.jpg

TDRS-M wystrzelony na pokładzie Atlasa 5.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2017 QP1 (14.08) i 2017 QN2 (20.08)
2017-08-22. Krzysztof Kanawka
Na przestrzeni trzeciego tygodnia sierpnia dwa małe obiekty przeleciały blisko Ziemi.
Dwa obiekty, które 14 i 20 sierpnia przeleciały blisko Ziemi otrzymały oznaczenia 2017 QP1 i 2017 QN2. Przelot 2017 QP1 nastąpił 14 sierpnia, zaś 2017 zbliżył się do naszej planety 20 sierpnia.
Maksymalne zbliżenie 2017 QP1 do Ziemi odbyło się 14 sierpnia około godziny 23:22 CEST. Minimalny dystans do naszej planety wyniósł około 61,5 tysiąca kilometrów, czyli około 0,16 średniej odległości do Księżyca. Średnicę 2017 QP1 wyznaczono na około 50 metrów ? jest to jedna z większych planetoid, która w tym roku zbliżyła się do Ziemi. Co ciekawe, ta planetoida została odkryta dopiero dwa dni po przelocie.
Z kolei 20 sierpnia około godzimy 23:55 CEST nastąpiło zbliżenie meteoroidu 2017 QN2 do Ziemi. W tym przypadku minimalna odległość wyniosła około 215 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej 0,56 średniego dystansu do Księżyca. Średnicę 2017 QN2 wyznaczono na 7 metrów.
Jest to dwudziesty piąty i dwudziesty szósty wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2017 roku. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku było takich odkryć 24, a w 2014 roku było ich 31. Do tych odkryć należy dołączyć te, które nie zostały dopisane do ogólnodostępnych baz danych. W 2017 roku można się spodziewać kolejnych kilkudziesięciu odkryć meteoroidów i planetoid, które przelecą blisko Ziemi. Wciąż jednak bardzo dużo przelotów nie zostaje wykrytych. Dzieje się tak w szczególności w przypadku przelotów po stronie dziennej, kiedy niemożliwe lub bardzo trudne są naziemne obserwacje astronomiczne.
(HT)
http://kosmonauta.net/2017/08/bliskie-przeloty-2017-qp1-14-08-i-2017-qn2-20-08/

Bliskie przeloty 2017 QP1 (14.08) i 2017 QN2 (20.08).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie, jakiego nie widział świat.
15 zdjęć, które warto zobaczyć

2017-08-23
Poniedziałkowe całkowite zaćmienie słońca było prawdopodobnie najliczniej obserwowanym i najczęściej fotografowanym w historii świata. Poniżej przedstawiamy kilkanaście fotografii tego niezwykłego zjawiska.
1. Satelita naukowy SDO (Solar Dynamics Observatory) wykonał zdjęcie czerwonej tarczy słonecznej. Dzięki niemu naukowcy mogą badać dynamikę aktywności słonecznej.
Źródło: NASA, PAP/EPA
Autor: wd
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zacmienie-jakiego-nie-widzial-swiat-15-zdjec-ktore-warto-zobaczyc,238737,1,0.html

Zacmienie jakiego nie widział swiat.jpg

Zacmienie jakiego nie widział swiat 2.jpg

Zacmienie jakiego nie widział swiat 3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Toruniu rozpoczął się festiwal światła 9. Bella Skyway Festival
Wysłane przez czart
Od wtorku do niedzieli w Toruniu odbędzie się kolejna edycja festiwalu światła Bella Skyway Festival. W tym roku głównym tematem będzie połączenie światła i wody.

Jeśli pogoda dopisze, to po raz kolejny na ulicach Starego Miasta w Toruniu wieczorami będą spacerować dziesiątki tysięcy mieszkańców i turystów. Tak jest co roku w trakcie festiwalu światła Bella Skyway Festival. Festiwal potrwa od wtorku 22 sierpnia do niedzieli 27 sierpnia. Festiwalowe atrakcje można oglądać codziennie od godziny 20.30 do północy.

Toruński festiwal światła w swoich założeniach ma łączyć naukę, sztukę i ludzi. Nawiązuje do astronomii i nauk ścisłych, starając się pokazać je w niecodzienny sposób, w formie sztuki wizualnej. Jest organizowany jako wydarzenie dla wszystkich pokoleń, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

9. Bella Skyway Festival odbędzie się pod hasłem "płynny Wszechświat". W mieście rozmieszczono 16 instalacja świetlnych. Dodatkowo zaplanowano pięć wydarzeń towarzyszących, w tym np. warsztaty fotograficzne, czy coroczną Świetlną Rowerową Masę Krytyczną, czyli przejazd rowerami wyposażonymi w różne oświetlenie. Atrakcje festiwalowe są bezpłatne, z wyjątkiem Water Concept Factory.

Podczas festiwalu, od 26 do 28 sierpnia, odbędzie się także międzynarodowa konferencja organizatorów festiwali światła z Europy, Azji i Ameryki Północnej, bowiem w listopadzie 2016 r. utworzono organizację zrzeszającą twórców festiwali światła. Jej nazwa to Light Festival Organization (ILO), a jednym z założycieli jest właśnie Bella Skyway Festival.

Festiwal światła jest organizowany w Toruniu od 2009 roku. Organizatorami są Miasto Toruń oraz Toruńska Agenda Kulturalna, a partnerem naukowym Uniwersytet Mikołaja Kopernika.

Dokładny program i opis wszystkich atrakcji można znaleźć na stronie internetowej festiwalu, udostępniono także aplikację mobilną.

Więcej informacji:
?    9. Bella Skyway Festival
?    Program festiwalu w pliku PDF
?    Aplikacja mobilna festiwalu

Na ilustracji:
Jedna z instalacji świetlnych podczas 9. Bella Skyway Festival w Toruniu. Źródło: Bella Skyway Festival.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/toruniu-rozpoczal-sie-festiwal-swiatla-9-bella-skyway-festival-3521.html

W Toruniu rozpoczął się festiwal światła 9. Bella Skyway Festival.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy poprawiają prognozy pogody na brązowych karłach
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/08/2017
Ciemne obiekty zwane brązowymi karłami, mniej masywne niż Słońce lecz bardziej masywne niż Jowisz, charakteryzują się silnymi wiatrami i układami chmur ? szczególnie gorące, lokalne chmury zbudowane z kropli żelaza i krzemowego pyłu. Naukowcy niedawno uświadomili sobie, że te olbrzymie chmury mogą przemieszczać się gwałtownie nabierając lub tracąc masę w przeciągu jednego ziemskiego dnia. Jak na razie jednak nie wiadomo dlaczego tak się dzieje.
Teraz badacze opracowali nowy model tłumaczący w jaki sposób chmury przemieszczają się i zmieniają kształt w atmosferze brązowego karła. Model opiera się na danych z Kosmicznego Teleskopu Spitzer. Gigantyczne fale powodują wielkoskalowe ruchy cząstek w atmosferze brązowego karła, prowadzące do zmiany grubości krzemowych chmur ? donoszą badacze w periodyku Science. Ich badania wskazują także, że owe chmury zorganizowane są w pasma ograniczone do różnych szerokości geograficznych. W każdym pasmie wiatry i chmury poruszają się z inną prędkością.
?To pierwszy raz w historii kiedy udało nam się zaobserwować pasma atmosferyczne i fale w atmosferze brązowych karłów?, mówi główny autor opracowania Daniel Apai, profesor astronomii i planetologii na University of Arizona w Tucson.
W atmosferach planetarnych, tak jak w ziemskich atmosferach, mogą powstawać różnego rodzaju fale. Dla przykładu, w atmosferze Ziemi bardzo długie fale prowadzą do mieszania zimnego powietrza znad obszarów polarnych z cieplejszym z innych rejonów, co często prowadzi do powstawania i zanikania chmur.
Rozkład i ruchy chmur na brązowych karłach bardziej przypominają te obserwowane na Jowiszu, Saturnie, Uranie i Neptunie. Neptun także posiada struktury chmur uporządkowane w pasma, jednak jego chmury zbudowane są z lodu. Obserwacje Neptuna prowadzone za pomocą teleskopu Kepler w ramach misji K2 były wykorzystywane w ramach opisywanych tu badań do porównania chmur w atmosferach planetarnych z chmurami w atmosferach brązowych karłów.
?Wiatry w atmosferach brązowych karłów wydają się przypominać chmury w atmosferze Jowisza bardziej niż chaottyczne wiatry w atmosferze Słońca czy innych gwiazd?, dodaje współautor opracowania Mark Marley z NASA Ames Research Center w Dolinie Krzemowej.
Brązowe karły uważane są za nieudane gwiazdy, ponieważ ich masa nie wystarcza do rozpoczęcia procesów fuzji pierwiastków chemicznych w ich jądrach. Można także o nich myśleć jak o super planetach, ponieważ są znacznie masywniejsze od Jowisza choć rozmiarami go przypominają. Podobnie do gazowych olbrzymów, brązowe karły zbudowane są głównie z wodoru i helu, jednak zazwyczaj nie stanowią elementu żadnego układu planetarnego.
Z uwagi na ich podobieństwo do olbrzymich egzoplanet, brązowe karły stanowią okno do badania układów planetarnych. Są one łatwiejsze w badaniu zważając na fakt, że w ich pobliżu nie znajdują się gwiazdy macierzyste, które mogłyby je przesłaniać.
?Całkiem możliwe, że pasmowe struktury i potężne fale atmosferyczne, które odkryliśmy na brązowych karłach, będą także powszechne w atmosferach olbrzymich egzoplanet?, dodaje Apai.
Wykorzystując teleskop Spitzer naukowcy monitorowali zmiany jasności sześciu brązowych karłów na przestrzeni ponad roku, obserwując każdego z nich przez 32 obroty wokół własnej osi. Wraz z obrotem na obserwowanej półkuli wschodzą i zachodzą kolejne chmury prowadząc do zmian jasności brązowego karła. Naukowcy następnie przeanalizowali tą zmienność jasności w celu zrozumienia rozkładu chmur krzemowych w atmosferze.
Badacze zakładali, że brązowe karły będą posiadały eliptyczne burze przypominające chociażby Wielką Czerwoną Plamę na Jowiszu. Owa plama obecna jest w atmosferze Jowisza od kilkuset lat ulegając niewielkim i powolnym zmianom: jednak takie ?plamy? nie tłumaczą gwałtownych zmian jasności obserwowanych na brązowych karłach. Poziom jasności brązowych karłów jest w stanie zmienić się znacząco w ciągu zaledwie jednego dnia ziemskiego. Dlatego też naukowcy musieli ponownie przeanalizować swoje założenia dotyczące procesów zachodzących w atmosferach brązowych karłów. Najlepszy model tłumaczący obserwowane zmiany jasności obejmuje duże fale przemieszczające się w atmosferze z różnymi prędkościami.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/23/naukowcy-poprawiaja-prognozy-pogody-na-brazowych-karlach/

Naukowcy poprawiają prognozy pogody na brązowych karłach.jpg

Naukowcy poprawiają prognozy pogody na brązowych karłach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje: IC 1727
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/08/2017
Grawitacja rządzi mechaniką kosmosu. Odpowiada za powstawanie mniejszych i większych gromad galaktyk, przyciąga do siebie członków układów podwójnych na tyle, że zaczynają wpływać wzajemnie na swój kształt.  Ten drugi scenariusz może nieść za sobą istotne konsekwencje, gdzie dwie oddziałujące ze sobą galaktyki mogą zostać dramatycznie zniekształcone, rozerwane lub po prostu mogą doprowadzić do zderzenia, wskutek którego powstanie jedna, zupełnie nowa galaktyka będąca zbiorem gazu, pyłu i gwiazd pochodzących z dwóch już wtedy nieistniejących galaktyk.
Tematem powyższego zdjęcia wykonanego za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a jest IC 1727 ? galaktyka aktywnie oddziałująca ze swoją sąsiadką NGC 672 (poza kadrem). Interakcje między galaktykami doprowadziły do osobliwych i intrygujących zjawisk w obu elementach ? szczególnie wewnątrz IC 1727. Kształt galaktyki został wyraźnie odkształcony, a jej jądro przestało zajmować jej centrum.
W oddziałujących ze sobą galaktykach takich jak te, astronomowie często dostrzegają oznaki intensywnych procesów gwiazdotwórczych oraz nowo powstałe gromady gwiazd. Uważa się, ze są one spowodowane oddziaływaniem grawitacji, zmianą rozkładu i kompaktowaniem gazu i pyłu. Faktycznie, astronomowie przeanalizowali procesy gwiazdotwórcze wewnątrz IC 1727 i NGC 672 i odkryli coś interesującego ? obserwacje wskazują, że wzrost aktywności gwiazdotwórczej w obu galaktykach miał miejsce 20-30 oraz 450-750 milionów lat temu. Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jednoczesnych wzrostów intensywności powstawania gwiazd w obu galaktykach jest zbliżenie się do siebie obu galaktyk na tyle, że zaburzeniu uległy pokłady gazu i pyłu tworzące zewnętrzne rejony obu galaktyk.
Źródło: ESA/NASA/Hubble
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/23/hubble-obserwuje-ic-1727/

Hubble obserwuje IC 1727.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze promienie X pochodzące z nietypowej supernowej
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 23/08/2017
Eksplodujące gwiazdy utorowały nam drogę do zrozumienia tajemnic wszechświata, jednak naukowcy wciąż wiele odkryć mają przed sobą.
Zespół badaczy, wśród których znaleźli się m.in badacze z University of Chicago, zarejestrował pierwsze promienie rentgenowskie pochodzące z supernowej typu Ia. Swoje odkrycia opublikowali w dniu dzisiejszym w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Astronomowie lubią supernowe typu Ia powstałe gdy biały karzeł w układzie podwójnym eksploduje ponieważ zawsze świecą one z tą samą jasnością. Ta unikalna cecha pozwala naukowcom obliczyć ich odległość od Ziemi, a tym samym tworzyć mapy odległości we Wszechświecie. Jednak kilka lat temu naukowcy zaczęli odkrywać supernowe typu Ia wykazujące nietypową cechę w zakresie optyczną, wskazującą, że otoczone są one bardzo gęstą otoczką materii okołogwiezdnej.
Tego typu gęsta otoczka zazwyczaj obserwowana jest w przypadku innych supernowych, tzw. supernowych typu II i powstaje w procesie utraty masy przez masywną gwiazdę jeszcze przed eksplozją. Odrzucona materia zbiera się wokół gwiazdy, a następnie ? gdy gwiazda ulega kolapsowi ? eksplozja powoduje powstanie fali uderzeniowej poruszającej się z prędkościami naddźwiękowymi w kierunku tej gęstej materii, co z kolei prowadzi do wyemitowania lawiny promieniowania rentgenowskiego. Dlatego też regularnie obserwujemy promieniowanie tego typu w przypadku supernowych typu II, jednak jak dotąd nikt nie obserwował go w przypadku SN Ia.
Jednak gdy kierowany przez badaczy z UChicago zespół obserwował supernową 2012ca (SN 2012ca) za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra udało się zarejestrować fotony rentgenowskie pochodzące z eksplozji.
?Choć inne SN typu Ia z materią okołogwiezdną wydawały się mieć taką samą gęstość ? bazując na ich widmach w zakresie optycznym ? nigdy jednak nie udało się nam zaobserwować pochodzącego z nich promieniowania rentgenowskiego?, mówi współautor opracowania prof. Vikram Dwarkadas.
Ilość zarejestrowanego promieniowania rentgenowskiego była niewielka ? 33 fotony w trakcie pierwszych obserwacji w 1.5 roku po eksplozji supernowej i 10 fotonów kolejne 200 dni później.
?To z pewnością jest supernowa typu Ia ze znaczącą otoczką, która wydaje się bardzo gęsta. To co zaobserwowaliśmy wskazuje na gęstość milion razy wyższą niż uznawane przez nas maksimum wokół SN Ia?.
Przyjmuje się, że białe karły nie tracą masy przed eksplozją. Typowe wytłumaczenie obecności otoczki okołogwiezdnej mówi, że najprawdopodobniej materia pochodzi z gwiezdnego towarzysza w układzie podwójnym, jednak ilość masy, na którą wskazują pomiary, jest duża, znacznie większa niż można by tego oczekiwać po gwieździe towarzyszącej białemu karłowi. ?Nawet najmasywniejsze gwiazdy rzadko kiedy osiągają tak wysokie tempo utraty masy. To sprawia, że musimy poważnie się zastanowić w jaki sposób dokładnie powstają te nietypowe supernowe?.
?Jeżeli to faktycznie jest SN Ia, to jest to bardzo ciekawe odkrycie, ponieważ nie mamy zielonego pojęcia skąd w tym przypadku tak dużo materii okołogwiezdnej?, mówi Dwarkadas.
?To zaskakujące jak wiele można się dowiedzieć na podstawie tak niewielkiej liczby fotonów?, mówi główny autor opracowania Chris Bochenek z Caltech.
Źródło: University of Chicago
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/23/pierwsze-promienie-x-pochodzace-z-nietypowej-supernowej/

Pierwsze promienie X pochodzące z nietypowej supernowej.jpg

Pierwsze promienie X pochodzące z nietypowej supernowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda TRAPPIST-1 starsza od Słońca
2017-08-23. Anna Wizerkaniuk
Jeśli chcemy dowiedzieć się, czy życie może przetrwać na którejś z odkrytych egzoplanet układu TRAPPIST-1, ważne jest by znać wiek gwiazdy, wokół której krążą. Młode gwiazdy często uwalniają strumienie promieniowania wysokoenergetycznego, które może zniszczyć planetę. Może się też zdarzyć, że nowo powstałe planety mają niestabilną orbitę. Z drugiej strony, planety okrążające stare gwiazdy przetrwały okres wysokoenergetycznych flar, ale też przez dłuższy czas były wystawione na promieniowanie gwiazd.
Obecnie udało się z dobrym przybliżeniem określić wiek systemu planetarnego TRAPPIST-1, który wywołał sensację na początku bieżącego roku. Odległy o około 40 lat świetlnych ultra zimny karzeł narodził się między 5,4 a 9,8 miliardów lat temu. Jest więc starszy od naszego Słońca, które liczy sobie 4,5 miliarda lat. Kiedy odkryto układ, przypuszczano, że jego wiek może wynosić co najmniej 500 milionów lat, ponieważ jest to średni czas, jaki potrzebuje gwiazda o takiej samej masie co TRAPPIST-1 na osiągnięcie minimalnych rozmiarów. Jest wtedy nieco większa niż Jowisz. Jednakże nawet ten dolny limit był niepewny. W teorii, gwiazda TRAPPIST-1 mogła być tak stara jak Wszechświat.
Do ustalenia orientacyjnego wieku układu TRAPPIST-1 wykorzystano m.in. szybkość prędkości tej gwiazdy na jej orbicie w Drodze Mlecznej (starsze gwiazdy są szybsze), skład chemiczny atmosfery oraz liczby zaobserwowanych flar.
Teraz, gdy badaczom udało się określić wiek gwiazdy, pojawia się kolejne pytanie: jak wpływa on na potencjalny rozwój życia na planetach tego układu. Wiadomo, że karzeł TRAPPIST-1 mniej promieniuje niż młodsze gwiazdy i jest dużo spokojniejszy niż inne gwiazdy tego typu. Z drugiej strony planety znajdują się na tyle blisko gwiazdy, że promieniowanie mogło zniszczyć ich atmosfery i doprowadzić do wyparowania wody z ich powierzchni. Wszystkie planety tego układu, z wyjątkiem dwóch najbardziej oddalonych ? g i h ? mogły utracić już oceany wody.
Jednak wiek układu nie oznacza, że atmosfera tych planet musiała zostać całkowicie zniszczona. Każda z egzoplanet układu TRAPPIST-1 ma mniejszą gęstość niż Ziemia, więc możliwe jest, że ogromne zbiorniki np. wody mogły stworzyć grubą atmosferę, która chroniłaby powierzchnię przed promieniowaniem gwiazdy i jednocześnie zadbałaby o równomierny rozkład ciepła pomiędzy oświetloną częścią planety jak i jej ciemną stroną. Mniej pozytywnym rozwojem wydarzeń byłoby powstanie efektu cieplarnianego, tak jak na Wenus, gdzie z powodu zbyt grubej i gęstej atmosfery powierzchnia jest rozgrzana do bardzo wysokich temperatur.
Na szczęście, gwiazdy takiej jak TRAPPIST-1 charakteryzują się dość stałą temperaturą i jasnością nawet przez biliony lat, które ulegają zmianie jedynie podczas rzadkich wyrzutów materii w postaci flar. Dzięki stosunkowo małym rozmiarom, będą świecić nawet 900 razy dłużej niż obecnie liczy sobie Wszechświat. Choć ze względu na swoją stabilność TRAPPIST-1 wydaje się dość nudnym celem badań naukowych, będzie on nadal obserwowany. Może nie ze względu na lepsze poznanie samej gwiazdy, ale z powodu dużego zainteresowania, jakim cieszą się planety krążące wokół tego ultra zimnego karła. Kosmiczny Teleskop Hubble?a (a w przyszłości i Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba) podejmie się zbadania czy ciała tego układu posiadają atmosferę. Natomiast Kosmiczny Teleskop Spitzera zostanie wykorzystany do oszacowania gęstości planet.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/23/gwiazda-trappist-1-starsza-od-slonca/

Gwiazda TRAPPIST-1 starsza od Słońca.jpg

Gwiazda TRAPPIST-1 starsza od Słońca2.jpg

Gwiazda TRAPPIST-1 starsza od Słońca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odtworzyli na Ziemi diamentowe deszcze
autor: John Moll (23 Sierpień, 2017)
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili eksperyment, który zakładał odtworzenie warunków panujących w atmosferze gazowych gigantów - Jowisza i Saturna. W laboratorium udało się stworzyć tak zwane diamentowe deszcze a doświadczenie to doprowadziło do pewnego odkrycia.
Warunki atmosferyczne panujące na Jowiszu i Saturnie, jak wynika z dotychczasowych badań, sprzyjają opadom diamentowego deszczu. Uważa się, że dzięki wyładowaniom w atmosferze dochodzi do rozbicia cząsteczek metanu. Uwolnione w ten sposób atomy węgla spadają w niższe warstwy atmosfery i poddawane są ekstremalnie wysokiemu ciśnieniu i temperaturom. Procesy te sprawiają, że węgiel przekształca się w grafit, a następnie w diament. Stąd pojawił się termin - diamentowe deszcze.
Naukowcy postanowili sprawdzić to zjawisko, odtwarzając te skrajne warunki na Ziemi - konkretniej w laboratorium. Dokonano tego z pomocą najpotężniejszego na świecie lasera rentgenowskiego LCLS (Linac Coherent Light Source), który wygenerował dwa silne wstrząsy na arkuszu polistyrenowym. W ten sposób uzyskano temperaturę ponad 4700 stopni Celsjusza oraz ciśnienie równe 150 gigapaskalom. Wtedy niemal wszystkie atomy węgla w polistyrenie przekształciły się w małe diamenty o szerokości kilku nanometrów.
Symulując warunki atmosferyczne na gazowych planetach naukowcy doszli do wniosku, że opady diamentowego deszczu mogą występować nie tylko na Jowiszu i Saturnie, ale także na Neptunie i Uranie. Co więcej, w atmosferach tych dwóch ostatnich planet gazowych mogą powstawać znacznie większe i masywniejsze diamenty.
Źródło:
http://tylkonauka.pl/wiadomosc/w-laboratorium-udalo-sie-odtworzyc-diamentowe-des...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-odtworzyli-na-ziemi-diamentowe-deszcze

Naukowcy odtworzyli na Ziemi diamentowe deszcze.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 41 o kwazarach
Wysłane przez czart w 2017-08-23
Kosmiczne relikty z początków Wszechświata. Najdalsze obiekty, jakie udało nam się odnaleźć w kosmosie. Przekonaj się jak wyglądają kwazary i czego możemy się dzięki nim dowiedzieć. Tajemnice kwazarów w najbliższym odcinku "Astronarium". Premiera w środę 23 sierpnia o godz. 15:35 i 00:40 w TVP 3, a potem na YouTube.

Kolejny odcinek "Astronarium" będzie poświęcony kwazarom - aktywnych galaktykom położonym na krańcach Wszechświata. Skąd wywodzi się nazwa "kwazar"? Czym są te obiekty? Czego dzięki nim możemy się dowiedzieć? Kwazary odkryto dzięki obserwacjom radioastronomicznym, ale w programie pokazane będzie także Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze, w którym prowadzone są optyczne obserwacje kwazarów. Kamery programu odwiedziły także Centrum Astronomii UMK, gdzie największy polski radioteleskop w ramach ogólnoświatowej sieci interferometrii wielkobazowej również prowadzi szczegółowe badania kwazarów.

?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-41-kwazarach-3522.html

Astronarium nr 41 o kwazarach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny udany test rakiety Vector-R
2017-08-23. Dominika Piskosz
Firma Vector Space Systems przeprowadziła drugi udany test rakiety nośnej własnego projektu.
Amerykańska firma Vector Space Systems pracująca nad projektem rakiety Vector-R, mającej umożliwić wynoszenie niewielkich ładunków (do 60 kilogramów) na orbity LEO, 3 sierpnia bieżącego roku wystrzeliła prototyp rakiety. Start odbył się w hrabstwie Camden w stanie Georgia, na wschodnim wybrzeżu USA. W przyszłości ma tam powstać komercyjny kosmodrom Spaceport Camden.
Loty testowe
Podczas testu pierwsza próba startu została przerwana z powodu problemu z układem zapłonowym dla pojedynczego silnika rakiety. Technikom jednak udało się wprowadzić odpowiednie korekty i około 40 minut później rakieta mogła być wystrzelona. Vector-R osiągnął wysokość 3 km, a następnie opadł na powierzchnię Ziemi na spadochronie.
Był to drugi test rakiety Vector-R, pierwszy miał miejsce trzy miesiące wcześniej na pustyni Mojave w Kalifornii. Podczas pierwszego testu zostały sprawdzono w praktyce możliwości nowego silnika zaprojektowanego przez firmę. Tym razem przetestowano zachowanie nowego wtryskiwacza, wyprodukowanego metodą druku 3D. Oba starty były lotami testowymi o stosunkowo małej wysokości, co jest strategią firmy Vector Space Systems ? zamierzają osiągać kolejne cele metodą małych kroków.
Nowy kosmodrom
Był to również pierwszy start testowej rakiety z portu Spaceport Camden, proponowanym komercyjnym porcie kosmicznym w pobliżu wybrzeża Atlantyku w stanie Georgia. Urzędnicy Hrabstwa Camden pracują nad planami opracowania miejsca startowego na nieruchomości, która niegdyś była zakładem Union Carbide i jest w trakcie uzyskiwania licencji od Federalnej Administracji Lotniczej.
Start z zalesionych okolic Camden był nowym doświadczeniem dla firmy Vector Space Systems. Ekipie przyzwyczajonej do działania na pustyni Mojave aż 45 minut zajęło odnalezienie kadłuba rakiety.
Spółka została założona przez Jima Cantrella, współzałożyciela SpaceX, który jednak w 2002 roku odszedł od firmy Elona Muska.
http://kosmonauta.net/2017/08/kolejny-udany-test-rakiety-vector-r/

Kolejny udany test rakiety Vector-R.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rewolucyjny teleskop owocem współpracy między SETI a Unistellar!
2017-08-24. Kamil Serafin
19 lipca bieżącego roku, instytut SETI ogłosił rozpoczęcie współpracy z projektem Unistellar. Zaowocuje to wprowadzeniem na rynek rewolucyjnego teleskopu, pod nazwą eVscope. Pozwoli on na uzyskanie niezrównanych i niedostępnych wcześniej dla zwykłych amatorów widoków i zdjęć obiektów w przestrzeni kosmicznej dzięki najnowocześniejszym naukowym rozwiązaniom.
Urządzenie wykorzystuje technologię tzw. wzmocnionej wizji i posiada trzy unikatowe funkcje, dawniej niespotykane w teleskopach masowej produkcji.
WZMOCNIONA WIZJA pozwala na uzyskanie niezwykle ostrych, wyraźnych zdjęć nawet najciemniejszych obiektów na nieboskłonie, poprzez gromadzenie emitowanego przez nie światła w specjalnej kamerze, która następnie przesyła obraz do okularu. Technologia ta naśladuje możliwości jakie posiadają duże teleskopy zwierciadlane, zapewniając widoki wcześniej niedostępne dla amatorskiego sprzętu.
AUTOMATYCZNE WYSZUKIWANIE, wspomagane przez system GPS, pozwala na bardzo dokładne wycelowanie teleskopu na wybrany obiekt, bez wcześniejszego skomplikowanego wyrównywania i ustawiania. Dzięki temu, procedura śledzenia obiektów jest o wiele łatwiejsza. Zarówno eksperci jak i amatorzy mogą zaoszczędzić czas i spędzić go na obserwacjach, zawsze wiedząc na co dokładnie patrzą. Olbrzymia baza danych zawiera nie tylko współrzędne, ale i nazwy milionów ciał niebieskich.
TRYB WSPÓŁPRACY, czyli rewolucyjne i ekscytujące rozwiązanie, opracowane przez SETI. Pozwala ono użytkownikom z całego świata na udział we wspólnych wyzwaniach obserwacyjnych, mających na celu zebranie jak największej ilości danych, które następnie zostaną automatycznie wysyłane są do rąk naukowców i specjalistów w Dolinie Krzemowej. Społeczność wszystkich użytkowników uzyska następnie dostęp do praktycznie nieprzebranej ilości materiałów z tysięcy teleskopów, używanych w wielu rejonach Ziemi, o różnych datach i godzinach. Dzięki temu, poczynione mogą zostać kolejne odkrycia, które pomogą nam zrozumieć otaczający nas Wszechświat.
Dyrektor projektu Unistellar, Laurent Marfisi, stwierdza:
Klasyczne teleskopy są doskonałym narzędziem do obserwacji najbliższych nam planet w Układzie Słonecznym. Niestety, bardziej odległe i ciemniejsze obiekty to wyzwanie, któremu zazwyczaj nie są w stanie podołać. eVscope zrewolucjonizuje rynek amatorskiego sprzętu astronomicznego. Obiekty głębokiego nieba przedstawiane na zdjęciach w książkach i magazynach, będzie można teraz zobaczyć w czasie rzeczywistym. Nasz 4,5-calowy teleskop pozwoli na zobaczenie obiektów ciemniejszych niż Pluton! To tyle, ile oferują teleskopy z metrowym zwierciadłem!
Zaś Bill Diamond, dyrektor SETI, tak komentuje całą sprawę:
Jesteśmy bardzo podekscytowani możliwością współpracy z projektem Unistellar. Zaawansowana technologia trafi wreszcie w ręce amatorów nocnego nieba, przyczyniając się do dalszego rozwoju nauki. Zdjęcia wykonane przez wszystkie modele eVscope trafią do naszych ekspertów, którzy będą je na bieżąco analizować, za pomocą specjalnych algorytmów. Nowe odkrycia są na wyciągnięcie ręki!
Franck Marchis, starszy naukowiec w SETI oraz jeden z głównych ludzi odpowiadających za eVscope, nie kryje swojego zachwytu:
Teleskop Unistellar to niezwykle potężny instrument. Pozwoli na zdobycie nowych danych na temat supernowych, najbliższych nam asteroid i komet. Globalna sieć teleskopów rozprzestrzenionych po całym świecie to niebywała szansa na współpracę pomiędzy astronomami z wielu środowisk.  Ponadto, wszyscy obserwatorzy będą mogli wspólnie doświadczyć wszystkich zjawisk w czasie rzeczywistym.
Prototyp eVscope został już dostarczony do placówki SETI, gdzie zostanie poddany zaawansowanym testom. Wszyscy zainteresowani będą mogli nabyć teleskop za mniej niż 1000 dolarów, w kampanii crowdfundingowej, która ruszy już za kilka miesięcy.
Dzięki zastosowaniu wzmocnionej wizji, czyli bezpośredniego połączenia kamery z okularem, eVscope to przełomowa koncepcja. Przemyślane połączenie optyki, elektroniki i nowoczesnych technologii, dzięki którym obserwacje astronomiczne staną się interaktywnym doświadczeniem. Projekt skierowany jest do prywatnych konsumentów, ale przykuł już uwagę takich organizacji jak ONERA (Francuska Agencja Kosmiczna) i Drone Imaging.
Na temat projektu wypowiedziała się również Agata Rożek, członkini Klubu Astronomicznego Almukantarat i astronom z University of Kent w Wielkiej Brytanii, która współpracuje z Marchisem. Podzieliła się swoimi wrażeniami z pokazu prototypu:
Pomimo niesprzyjających warunków obserwacyjnych i małych rozmiarów aparatury, uzyskane obrazy były naprawdę imponujące. Wszystko odbyło się na oświetlonym parkingu, więc nie spodziewałam się zobaczyć czegoś więcej niż niewyraźnej mgiełki w okularze. Ku mojemu zaskoczeniu, obserwowane mgławice były wyraźne i kolorowe. Sądzę, że teleskop przypadnie do gustu wszystkim amatorom nocnego nieba, którzy mieszkają w miastach, ponieważ nie wymaga on tak dobrych warunków do obserwacji jak inne tego typu urządzenia. Małe gabaryty i łatwy montaż sprawiają, że przechowywanie i transport będą bardzo ułatwione.
Do głównych celów SETI należą eksploracja, zrozumienie i odkrycie genezy Wszechświata oraz rozprzestrzenianie wiedzy na jego temat. Obecne i przyszłe pokolenia ludzkości będą mogły korzystać z zasobów informacji, które uda się zebrać dzięki badaniom i w pełni je wykorzystywać by kontynuować badania nad pochodzeniem życia w kosmosie.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/24/rewolucyjny-teleskop-owocem-wspolpracy-miedzy-seti-a-unistellar/

Rewolucyjny teleskop owocem współpracy między SETI a Unistellar.jpg

Rewolucyjny teleskop owocem współpracy między SETI a Unistellar2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stacja Tiangong-1 coraz bliżej wejścia w atmosferę
2017-08-24. Julia Wajoras
Biuro ONZ do spraw Przestrzeni Kosmicznej uaktualniło dane o niekontrolowanej deorbitacji chińskiej stacji kosmicznej Tiangong-1. Stacja spadnie najprawdopodobniej w styczniu 2018 roku.
Tiangong-1, pierwsza stacja działająca w ramach programu Tiangong, orbituje wokół Ziemi od września 2011 roku, a funkcjonować przestała w marcu 2016.
Data ponownego wejścia w atmosferę
Położenie stacji jest cały czas monitorowane przez Chiny. Obecnie Tiangong-1 znajduje się na wysokości ok. 340 km, ale według ONZ jego położenie codziennie maleje o 160 m.
Wejście stacji w atmosferę ziemską jest przewidywane pomiędzy październikiem 2017 a kwietniem 2018. Najprawdopodobniej wydarzy się to w styczniu 2018 z marginesem czasu dwóch miesięcy. Według szacunków większość elementów struktury stacji spłonie podczas lotu przez atmosferę.
?Prawdopodobieństwo wyrządzenia szkód w transporcie lotniczym oraz na powierzchni Ziemi jest bardzo niskie? informuje biuro ONZ.
Wzmożone obserwacje
Z powodu braku aktywnej kontroli nad lotem stacji, ONZ zaleca Chinom uważne kontrolowanie i informowanie o stanie lotu. ?Chiny muszą jeszcze ulepszyć obserwacje i prognozowanie lotu stacji oraz informować o tym na bieżąco pozostałe kraje?
Aktualne raporty o trajektorii stacji będą umieszczane na stronie Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej po chińsku i po angielsku. Dodatkowo, ważniejsze wiadomości i potencjalne ostrzeżenia będą przekazywane do mediów.
Skutki wejścia w atmosferę
Tiangong-1 został wyniesiony na orbitę 29 września 2011. Podczas jego misji wykonano w sumie sześć skutecznych operacji dokowania ze statkami Shenzhou-8 (bezzałogowy), Shenzhou-9 oraz Shenzhou-10 (oba załogowe) w ramach chińskiego programu lotów załogowych.
Według obliczeń Aerospace Corporation stacja wejdzie w atmosferę gdzieś pomiędzy szerokościami 43°N oraz 43°S. Organizacja w oficjalnym FAQ dotyczącym zejścia z orbity Tiangong-1 zapewnia, że prawdopodobieństwo, że szczątki stacji trafią spowodują jakiekolwiek zniszczenia jest bardzo małe.
Kilka tygodni przed wejściem w atmosferę Aerospace Corporation przeprowadzi raport ryzyka związanego z deorbitacją stacji.
http://kosmonauta.net/2017/08/stacja-tiangong-1-coraz-blizej-wejscia-w-atmosfere/

Stacja Tiangong-1 coraz bliżej wejścia w atmosferę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silnik jonowy ograniczy zaśmiecanie kosmosu
2017-08-24. Redakcja AstroNETu
We Wrocławiu testowany jest polski silnik jonowy dla satelitów. Na wydajnym paliwie teflonowym satelita będzie mógł latać dłużej, a po zakończeniu misji ? wyhamuje i spali się w atmosferze. W ten sposób nie powiększy masy kosmicznych śmieci, które stanowią wielkie zagrożenie dla misji kosmicznych.
Silniki jonowe napędzają miniaturowe satelity służące do obserwacji kosmosu i prowadzenia badań naukowych. Są one znacznie bardziej wydajne, niż powszechnie stosowane silniki chemiczne. Źródłem energii jest tu teflon, który zajmuje mniej miejsca, niż alternatywne kosmiczne paliwa, co jest bardzo ważne przy tak małych urządzeniach. Nową generację silników stosowanych w nanosatelitach testują eksperci SatRevolution, spółki partnerskiej Wrocławskiego Centrum Badań EIT+.
Silnik jonowy zapewnia stabilność podczas poruszania się po orbicie przez cały cykl życia satelity. Po ukończeniu misji wystarczy obrócić satelitę tyłem do kierunku lotu oraz uruchomić silnik, co spowoduje wyhamowanie maszyny. Wraz ze zmniejszaniem prędkości satelita schodzi na niższe orbity, a gdy dotrze do atmosfery rozpoczyna się proces spalania urządzenia. Dzięki temu satelita nie dołącza do mas śmieci krążących w kosmosie i stwarzających zagrożenie dla aktywnych satelitów, a przede wszystkim dla astronautów.
?Na orbicie zdarza się coraz więcej kolizji związanych z zagęszczeniem kosmicznych odpadów. Często powoduje to uszkodzenia satelitów, które dopiero rozpoczynają swoje misje. W SatRevolution chcemy wprowadzać do produkcji ekologiczne rozwiązania, które pomogą również innym firmom i osobom prywatnym wysyłającym swoje satelity w przestrzeń kosmiczną przedłużyć ich podróż oraz umożliwić bezpieczne usunięcie maszyn z orbity? ? tłumaczy Grzegorz Zwoliński, współzałożyciel spółki SatRevolution.
Firma przygotowała już prototyp silnika. Po zakończeniu testów jako pierwsza polska firma będzie się zajmowała seryjną produkcją nanosatelitów, przeznaczonych zarówno do użytku prywatnego, jak i komercyjnego. Zespół badawczo-rozwojowy, odpowiedzialny za projektowanie i produkcję, stworzył już wiele innowacyjnych rozwiązań, takich jak m.in. bioniczna ręka sterowana za pomocą sygnałów z mózgu. Spółka SatRevolution będzie również pracować nad nowymi rozwiązaniami z zakresu technologii kosmicznych.
Na orbicie okołoziemskiej znajdują się już tysiące kosmicznych śmieci. Powstają one np. w efekcie nieplanowanego zderzenia satelitów poruszających się po zbliżonej trajektorii. Po zderzeniu rosyjskiego satelity z satelitą konstelacji Iridium powstało ponad trzy tysiące kawałków. Część kosmicznych śmieci stanowią elementy nośne rakiet wynoszących obiekty na orbitę okołoziemską, inne ? to nieczynne już satelity, a nawet przedmioty pozostawione w kosmosie przez astronautów: rękawiczka zgubiona przez astronautę Eda White?a albo worki z prawdziwymi śmieciami z radzieckiej stacji Mir. Jednym z największych kosmicznych śmieci jest satelita Envisat, nieczynny od 2009 roku.
Nieużyteczne i krążące po orbitach przedmioty stanowią zagrożenie dla instrumentów badających przestrzeń kosmiczną i misji kosmicznych. Nawet małe kosmiczne śmieci ? rzędu 5 cm ? lecą z prędkością kilku km na sekundę. To znacznie więcej niż prędkość kuli wystrzelonej z karabinu, co powoduje, że mogą z łatwością uszkodzić inne pracujące satelity.
W obawie przed zderzeniem ze szczątkami rosyjskiego satelity meteorologicznego w 2015 r. członkowie załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) byli zmuszeni na krótko szukać schronienia w statku Sojuz. Ostatecznie okazało się, że kosmiczne śmieci przeleciały w odległości ponad 2 kilometrów. Nie było to pierwsze tego typu zagrożenie.
Source :
PAP - Nauka w Polsce
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/24/silnik-jonowy-ograniczy-zasmiecanie-kosmosu/

Silnik jonowy ograniczy zaśmiecanie kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida Florence minie Ziemię już niebawem
2017-08-24. Jan Nowosielski
Największa asteroida w pobliżu Ziemi, zwana Florence, bezpiecznie minie Błękitną Planetę o około 7 milionów kilometrów. Wydarzenie to nastąpi 1 września 2017.
Florence jest największą, dotąd zaobserwowaną asteroidą w pobliżu naszej planety; na podstawie pomiarów z Kosmicznego Teleskopu Spitzera oraz misji NEOWISE jej średnicę ocenia się na około 4,4 kilometra.
Minięcie Ziemi przez Florence stanowi okazję do bliższego zbadania asteroidy. Do stworzenia obrazu obiektu użyte zostaną naziemne radary znajdujące się w Kalifornii oraz Puerto Rico. Ukażą one prawdziwy rozmiar planetoidy oraz pozwolą dokładnie zobaczyć jej powierzchnię.
Asteroida Florence została odkryta przez Scheltego Busa w Siding Spring Observatory w marcu 1981 r. Nazwano ją tak na cześć Florence Nightingale, twórczyni nowoczesnego pielęgniarstwa. Przelot asteroidy w 2017 roku jest najbliższym od 127 lat i pozostanie takim do roku 2500. Pod koniec sierpnia i na początku września obiekt o jasności 9 magnitudo będzie można dostrzec na niebie już niewielkimi teleskopami, których posiadacze przez kilka nocy będą w stanie obserwować planetoidę przemieszczającą się przez gwiazdozbiory Ryby Południowej, Koziorożca, Wodnika i Delfina.
Przez ostatnie kilkadziesiąt lat wiele asteroid znalazło się bliżej naszej planety niż Florence, jednakże wszystkie były mniejsze. Pierwszy raz w historii prowadzonej przez NASA obserwacji obiektów bliskich Ziemi tak duży obiekt znalazł się tak blisko Błękitnej Planety.
Source :
NASA
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/24/asteroida-florence-minie-ziemie-juz-niebawem/

Asteroida Florence minie Ziemię już niebawem.jpg

Asteroida Florence minie Ziemię już niebawem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca
2017-08-24. Redakcja AstroNETu   Artykuł napisał Grzegorz Grygorczyk.
Inżynier Paolo Nespoli z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), członek 52. i 53. stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) sfotografował cień rzucany przez Księżyc podczas ostatniego całkowitego zaćmienia Słońca w USA, kiedy to mrok objął tereny na skraju tarczy Ziemi widocznej ze stacji kosmicznej, oddalone o około 1050 mil (1700 kilometrów).
http://news.astronet.pl/index.php/2017/08/24/kosmiczne-zdjecia-z-zacmienia-slonca/

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca2.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca3.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca4.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca5.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca6.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca7.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca8.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca9.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca10.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca11.jpg

Kosmiczne zdjęcia z zaćmienia Słońca12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JWST będzie badał ?wodne światy? Układu Słonecznego
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/08/2017
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie wykorzystywał swoje możliwości obserwowania w zakresie podczerwonym do badania ?wodnych światów? takich jak Europa czy Enceladus, wzbogacając korpus danych zebranych wcześniej przez sondy Galileo i Cassini. Obserwacje prowadzone za pomocą JWST będą pomocne przy planowaniu przyszłych misji do lodowych księżyców.
Europa i Enceladus znajdują się na liście celów wybranych przez obserwatorów na JWST, którzy już mają zagwarantowany czas obserwacyjny ? to naukowcy, którzy pomagali w stworzeniu teleskopu i dlatego też będą pośród pierwszych osób, które wykorzystają go do obserwowania Wszechświata. Jednym z celów naukowych teleskopu jest badanie planet, które mogą rzucić nowe światło na początki życia, ale nie oznacza to tylko planet pozasłonecznych; teleskop Webba będzie także w stanie odsłonić nam wiele tajemnic wciąż skrywanych przez obiekty Układu Słonecznego.
Geronimo Villanueva, planetolog z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt jest głównym naukowcem, który będzie prowadził obserwacje Europy i Enceladusa za pomocą teleskopu Webba. Jego zespół stanowi element większego planu badania naszego Układu Słonecznego za pomocą JWST, któremu przewodzi astronomka Heidi Hammel. NASA wybrała Hammel na interdyscyplinalnego naukowca teleskopu Webb w 2002 roku.
Szczególnie interesujące dla naukowców są gejzery wody tryskający z powierzchni Enceladusa i Europy, a zawierające mieszaninę pary wodnej i prostych związków organicznych. Sondy Cassini-Huygens, Galileo oraz Kosmiczny Teleskop Hubble?a już wcześniej zbierały informacje o tych dżetach, które są wynikiem procesów geologicznych ogrzewających potężne oceany podpowierzchniowe. ?Wybraliśmy te dwa księżyce ponieważ potencjalnie są one szczególnie interesujące z punktu widzenia astrobiologii?, mówi Hammel.
Villanueva wraz ze swoim zespołem planuje wykorzystać kamerę NIRCam (obserwującą w bliskiej podczerwieni) do wykonania wysokiej rozdzielczości zdjęć Europy, które następnie wykorzystają do badania powierzchni księżyca i do poszukiwania gorących obszarów powierzchni wskazujących na aktywność gejzerów i aktywne procesy geologiczne. Po zlokalizowaniu gejzeru badacze wykorzystają NIRSpec (spektrograf w bliskiej podczerwieni) oraz MIRI (instrument obserwujący w średniej podczerwieni) do spektroskopowej analizy składu chemicznego gejzerów.
Obserwacje za pomocą teleskopu Webba mogą być szczególnie przydatne w przypadku gejzerów Europy, których skład chemiczny wciąż pozostaje w dużej mierze nieznany. ?Czy są to gejzery lodu wodnego? Czy uwalniana jest gorąca para wodna? Jaka jest temperatura aktywnych obszarów i tryskającej wody?? pyta Villanueva. ?JWST pozwoli nam zmierzyć te cechy z niespotykaną dotąd dokładnością i precyzją?.
W przypadku Enceladusa, z uwagi na fakt, że księżyc jest niemal 10 razy mniejszy niż Europa z lokalizacji Webba, wykonanie zdjęć wysokiej rozdzielczości nie będzie możliwe. Niemniej jednak, teleskop może wciąż badać skład chemiczny gejzerów Enceladusa i wykonywać szeroką analizę jego cech powierzchniowych. Większa część powierzchni księżyca została już sfotografowana przez sondę Cassini, która od 13 lat bada Saturna i jego księżyce.
Villanueva zastrzega jednak, że choć on i jego zespół planuje wykorzystać NIRSpec do poszukiwania sygnatur organicznych (takich jak metan, metanol i etan) w gejzerach obu księżyców, nie ma żadnej gwarancji, że będą w stanie zgrać obserwacje za pomocą JWST z momentem wystąpienia erupcji. Nie ma także pewności czy owe gejzery będą miały wyraźny organiczny skład chemiczny. ?Zakładamy, że uda nam się zaobserwować gejzery, jeżeli będą szczególnie aktywne i bogate w materię organiczną?.
Dowody na ślady życia w gejzerach mogą także okazać się pozorne. Villanueva tłumaczy, że choć nierównowaga chemiczna w gejzerach (nieoczekiwania obfitość lub brak określonych związków chemicznych) mogą wskazywać na naturalne procesy biologiczne, to mogą one być także spowodowane przez naturalne procesy geologiczne.
Choć JWST może nie być w stanie odpowiedzieć nam na pytanie czy podpowierzchniowe oceany obu księżyców pełne są życia, to może nam pozwolić na zlokalizowanie i lepsze scharakteryzowanie aktywnych obszarów powierzchni. Przyszłe misje, takie jak Europa Clipper, której głównym celem jest określenie czy Europa posiada warunki sprzyjające powstaniu życia, mogą wykorzystać dane z Webba do zlokalizowania najlepszych obszarów powierzchni księżyca do obserwacji.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) stanowi naukowe uzupełnienie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Będzie to najsilniejszy teleskop kosmiczny w historii. JWST to międzynarodowy projekt realizowany przez NASA przy współpracy ESA i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/24/jwst-bedzie-badal-wodne-swiaty-ukladu-slonecznego/

JWST będzie badał ?wodne światy? Układu Słonecznego.jpg

JWST będzie badał ?wodne światy? Układu Słonecznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JHUAPL proponuje misję Dragonfly do Tytana
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/08/2017
Naukowcy z Johns Hopkins Applied Physics Laboratory złożyli w NASA propozycję nowej koncepcji misji klasy New Frontiers,w  ramach której wyposażony w instrumenty, zasilany radioizotopowo podwójny quadcopter miałby badać potencjalnie sprzyjające życiu miejsca na powierzchni Tytana, największego księżyca Saturna.
?Myślę, że projekt wydaje się jasny?, mówi Peter Bedini, menedżer projektu Dragonfly w prezentacji wideo dołączonej do wniosku.
Dragonfly miałaby być misją wykorzystującą gwałtowny rozwój obserwowany w ostatnich latach w dziedzinie autonomicznych systemów lotniczych. Zdolności dronów sprawiają, że Dragonfly mógłby wykonywać liczne loty przenosząc się z jednego stanowiska do innego na powierzchni księżyca.
Tytan charakteryzuje się różnorodną, bogatą w węgiel chemią na powierzchni zdominowanej przez lód wodny jak i w oceanie znajdującym się pod powierzchnią. Tytan uważany jest za jeden z kilku ?wodnych światów? w Układzie Słonecznym, które posiadają składniki niezbędne do powstania życia, a bogata materia organiczna pokrywająca powierzchnię księżyca podlega procesom chemicznym podobnym do tych, które mają miejsce także na Ziemi. Dragonfly mógłby wykorzystać gęstą atmosferę Tytana do odwiedzenia licznych miejsc lądując w bezpiecznym terenie, a następnie ostrożnie nawigując po trudniejszym terenie.
?To ten typ eksperymentu, którego nie da się wykonać w laboratorium z uwagi na skale czasowe?, mówi Elizabeth Turtle, główna badaczka misji Dragonfly. ?Mieszanie bogatych związków organicznych z ciekłą wodą na powierzchni Tytana mogło trwa przez bardzo długie okresy czasu. Misja Dragonfly została zaprojektowana do badania wyników eksperymentów na Tytanie w zakresie chemii prebiotycznej?.
Dzięki gęstej atmosferze i niskiej grawitacji Tytana lot jest dużo łatwiejszy niż na Ziemi, dzięki czemu Dragonfly może mieć wiele możliwości działania. Choć na powierzchni Tytana jest wystarczająco dużo światła do obserwowania powierzchni, nie ma go wystarczająco dużo do wydajnego zasilania sondy. Dlatego też Dragonfly według planów miałby być zasilany przez MMRTG (Multi-Mission Radioisotope Thermoelectric Generator).
W każdej lokalizacji Dragonfly analizowałby powierzchnię oraz atmosferę za pomocą pieczołowicie dobranych instrumentów naukowych nastawionych na określanie przyjazności dla życia poszczególnych miejsc i panujących w nich warunków środowiskowych. Sonda badałaby do jakiego etapu doprowadziły chemiczne procesy prebiotyczne oraz poszukiwałaby chemicznych sygnatur wskazujących na życie oparte o wodę i/lub węglowodory. Pomiary te obejmują:
?    spektroskopię mas, która pozwoliłaby na określenie składu chemicznego powierzchni i atmosfery,
?    spektroskopię w zakresie promieniowania gamma, która pozwoliłaby na określenie składu warstw podpowierzchniowych,
?    czujniki meteorologiczne i geofizyczne, które mierzyłyby warunki atmosferyczne takie jak wiatr, ciśnienie, temperatura, aktywność sejsmiczna i inne czynniki,
?    zestaw kamer, które pozwoliłyby na scharakteryzowanie geologicznej i fizycznej naturze powierzchni księżyca i określanie kolejnych miejsc lądowania.
?Moglibyśmy wysłać lądownik, posadzić go na Tytanie, wykonać te cztery pomiary w jednym miejscu i znacząco powiększyć korpus naszej wiedzy o Tytanie i podobnych księżycach?, mówi Bedini. ?Niemniej jednak, możemy zwielokrotnić wartość tej misji jeżeli dołożymy do niej mobilność na powierzchni, która pozwoli nam dotrzeć do różnych formacji geologicznych i zmaksymalizować zysk naukowy?.
Pod koniec roku NASA wybierze kilka z przedstawionych propozycji misji New Frontiers do dalszych prac rozwojowych. Tylko jedna z tych propozycji doczeka się realizacji jako czwarta misja w tym programie. Pierwszą misją programu New Frontiers była misja New Horizons do Plutona i Pasa Kuipera także przygotowana przez specjalistów z APL. Proces selekcji misji zakończy się w połowie 2019 roku.
Źródło: JPL
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/24/jhuapl-proponuje-misje-dragonfly-do-tytana/

JHUAPL proponuje misję Dragonfly do Tytana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA rozważa wysłanie cubesatów w kierunku Wenus
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 24/08/2017
Wenus wydaje się całkowicie nijaka i pozbawiona cech charakterystycznym w zakresie promieniowania widzialnego, lecz wystarczy zmienić filtr na ultrafioletowy i nagle bliźniaczka Ziemi wygląda jak zupełnie inna planeta. Ciemne i jasne pasma przecinają glob wskazując, że coś pochłania promieniowanie ultrafioletowe w górnych warstwach chmur skrywających planetę.
Zespół naukowców i inżynierów z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt otrzymał fundusze z programu PSDS3 (Planetary Science Deep Space SmallSat Studies) na opracowanie koncepcji misji cubesat, której celem miałoby być odkrycie natury tego tajemniczego pochłaniacza zalegającego w najwyższych warstwach chmur wenusjańskich.
Zadaniem sondy CUVE (CubeSat UV Experiment) byłoby badanie atmosfery Wenus za pomocą instrumentów czułych na promieniowanie ultrafioletowe oraz nowatorskiego zwierciadła zbudowanego z nanorurek węglowych.
Podobna do Ziemi pod względem rozmiarów Wenus rotuje powolnie w przeciwnym kierunku niż większość planet. Jej gęsta atmosfera złożona w przeważającym stopniu z dwutlenku węgla i chmur złożonych z kropli kwasu siarkowego, przytrzymuje ciepło w procesach cieplarnianych sprawiając, że jest to najgorętsza planeta w Układzie Słonecznym.
Choć NASA jak i inne międzynarodowe programy kosmiczne doprowadziły do wysłania licznych misji w kierunku Wenus ?prawdziwa natura pochłaniacza UV w górnych warstwach chmur wciąż pozostaje nieznana?, mówi Valeria Cottini, główna badaczka misji CUVE oraz badaczka na University of Maryland kierująca zespołem ekspertów od składu, chemii, dynamiki i transferu promieniowania w atmosferze planety.
Wcześniejsze obserwacje Wenus wskazują, że połowa energii słonecznej jest pochłaniana przez ultrafiolet w górnych warstwach chmur kwasu siarkowego, przez co planeta w tym paśmie wykazuje ciemne i jasne  regiony. Inne długości fali są rozpraszane lub odbijane w przestrzeń kosmiczną co tłumaczy dlaczego glob ten wydaje się pozbawionym jakichkolwiek cech, żółtawobiałym obiektem w zakresie optycznym.
Istnieje wiele teorii tłumaczących powstawanie tych kontrastujących ze sobą pasm ? mówi Cottini. Jedna z nich mówi o procesach konwekcji, które wynoszą pochłaniacz z głębi gęstej pokrywy chmur skrywającej powierzchnię planety w jej wyższe warstwy. Lokalne wiatry rozpraszają materię zgodnie z kierunkiem wiatru, co prowadzi do powstania wydłużonych pasm. Naukowcy teoretyzują, że jasne obszary obserwowane w zakresie ultrafioletowym są prawdopodobnie stabilne względem konwekcji i nie zawierają substancji pochłaniającej ? w przeciwieństwie do ciemnych.
?Skoro maksimum absorpcji energii słonecznej przez Wenus zachodzi w zakresie ultrafioletowym, określenie natury, stężenia i rozkładu nieznanego pochłaniacza jest kwestią fundamentalną?, mówi Cottini. ?To misja z bardzo jasnym celem ? idealna do zastosowania cubesatów?i.
Aby dowiedzieć się więcej o substancji odpowiadającej za pochłanianie promieniowania UV, zespół CUVE, w skład którego wchodzą naukowcy z Goddard oraz badacze z University of Maryland i Catholic University wykorzystują efekty pracy specjalistów z Goddard w zakresie budowy zminiaturyzowanych instrumentów. Oprócz wysłania zminiaturyzowanej kamery ultrafioletowej, w celu dodania informacji kontekstowych i uchwycenia kontrastów, na pokładzie CUVE powinien znaleźć się opracowany w Goddard spektrometr do analizowania promieniowania w szerokim zakresie pasma ? 190-570 nm ? obejmującym ultrafiolet i promieniowanie widzialne.
Jednym z innych nowatorskich zastosowań CUVE może być też wykorzystanie lekkiego teleskopu wyposażonego w zwierciadło wykonane z nanorurek węglowych w żywicy epoksydowej. Jak dotąd nikomu nie udało się stworzyć zwierciadła z tego typu żywicy. Tego typu optyka oferuje kilka zalet: oprócz tego, że jest lekka i bardzo stabilna, jest stosunkowo łatwa do odtworzenia i nie wymaga polerowania.
Zespół planuje dalej opracowywać technologie niezbędne podczas misji i opracowywać wymagania techniczne niezbędne do osiągnięcia orbity biegunowej wokół Wenus. Badacze uważają, że CUVE będzie w stanie dotrzeć do Wenus w ciągu 1.5 roku. Po wejściu na orbitę sonda będzie zbierała dane przez kolejne sześć miesięcy.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/08/24/nasa-rozwaza-wyslanie-cubesatow-w-kierunku-wenus/

NASA rozważa wysłanie cubesatów w kierunku Wenus.jpg

NASA rozważa wysłanie cubesatów w kierunku Wenus2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)