Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Złożone procesy chemiczne przyczyną toksycznej chmury na Tytanie
Wysłane przez musiuk w 2017-10-29
NASA potwierdziła, że na największym księżycu Saturna ? Tytanie ? znajduje się chmura złożona z toksycznego lodu. Została ona zaobserwowana trzykrotnie przez sondę kosmiczną Cassini pomiędzy lipcem a listopadem 2015 roku podczas jej przelotów obok Tytana.
Tytan to jedyne oprócz Ziemi ciało niebieskie w Układzie Słonecznym, które ma częściowo płynną powierzchnię ze znajdującymi się tam jeziorami, oceanami i rzekami metanu. Naukowcy odkryli tam również związki organiczne, które są niezbędne do rozwoju znanych nam form życia, oraz inne złożone substancje chemiczne.
Sonda zaobserwowała chmurę, gdy znajdowała się ona niedaleko południowego bieguna Tytana w jego stratosferze wysoko ponad grubą warstwą chmur metanowych, które nadają temu księżycowi charakterystyczny nieprzezroczysty żółty kolor. Do przeprowadzenia badań Cassini użyła urządzenia CIRS (ang. Composite Infrared Spectrometer) ? spektrometru wykorzystującego promieniowanie podczerwone do wykrywania obecności poszczególnych pierwiastków i związków chemicznych.
Według informacji opublikowanych przez NASA chmura ma składać się z cyjanowodoru i benzenu. Choć obecność w atmosferze Tytana takich związków chemicznych nie jest zaskoczeniem, jest to pierwszy raz kiedy naukowcy zaobserwowali je razem, gdy tworzyły pojedynczą chmurę, a nie osobne warstwy. ?Ta chmura jest przykładem nowego składu chemicznego lodu znajdującego się w atmosferze Tytana? ? twierdzi doktor Carrie Anderson pracująca przy projekcie Cassini.
Przemieszanie związków chemicznych w atmosferze Tytana jest też częściowo wynikiem zmian pór roku na tym księżycu, które trwają około 7 ziemskich lat. Podczas gdy na jednej półkuli jest sezon letni ciepłe wiatry przesuwają się z tej półkuli w kierunku obszarów zimniejszych, co przyczynia się do powstawania większej liczby chmur w atmosferze półkuli zimowej. Cassini zaobserwowała toksyczną chmurę 2 lata przed przesileniem zimowym na półkuli południowej.
Według wyników badań naukowców w atmosferze Tytana znajduje się wiele substancji, które mogą kondensować się i tworzyć lodowe chmury. W prostym modelu atmosferycznym każdy rodzaj gazu tworzyłby osobną warstwę chmur, jednak ze względu na występujące zmienne czynniki, takie jak jego ilość, temperatura oraz fakt, że poszczególne chmury powstawałyby na różnych wysokościach, gazy mogą zamarzać na tych samych wysokościach, tworząc chmury ze złożonym składem chemicznym.
Naukowcy przetestowali w laboratorium różne kombinacje związków chemicznych obecnych na Tytanie, aby określić, które z nich pasują do danych otrzymanych z Cassini o toksycznej chmurze. Z badań wynika, że skład chemiczny chmury, którego widmo uzyskała sonda to połączenie cyjanowodoru i benzenu, które skondensowały się w tym samym czasie i miejscu, tworząc niezwykle toksyczną, lodową chmurę.
 
Źródło: portal space.com
Więcej informacji:
?    How Complex Chemistry Created a Toxic Cloud on Saturn's Moon Titan
Na zdjęciu: zdjęcie Tytana wykonane przez sondę Cassini w naturalnych barwach. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zlozone-procesy-chemiczne-przyczyna-toksycznej-chmury-na-tytanie-3730.html

Złożone procesy chemiczne przyczyną toksycznej chmury na Tytanie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz niższa orbita Tiangong-1
2017-10-29. Krzysztof Kanawka
Od połowy sierpnia chiński moduł orbitalny szybciej schodzi z orbity. Najpóźniej do marca przyszłego roku ten moduł spłonie w atmosferze.
Pierwszy chiński załogowy moduł orbitalny Tiangong-1 zakończył swoją pracę w marcu 2016 roku, po 1630 dniach od wystrzelenia. Od tego czasu w sposób niekontrolowany stacja obniża swoją wysokość ? można go uznać za ?śmieć kosmiczny?.
Pod koniec października 2016 roku Tiangong-1 przebywał na średniej wysokości około 364 km. Aż do połowy sierpnia 2017 roku każdego miesiąca orbita Tiangong-1 była przeciętnie niższa o około 4 km. Od połowy sierpnia tempo spadku wysokości orbity wyraźnie wzrosło.
Niżej, coraz niżej
W połowie sierpnia tego roku Tiangong-1 przebywał na średniej wysokości ok 325 km. W ciągu miesiąca średnia wysokość tego modułu orbitalnego spadła do około 318 km. W połowie października było to już około 308 km. Aktualnie (koniec października 2017) średnia wysokość orbity Tiangong-1 to około 304 km, a bardziej szczegółowo orbita ma perygeum o wysokości ok 290 km, zaś apogeum ma wysokość 317 km.
W najbliższych miesiącach, w miarę wchodzenia w coraz głębsze warstwy atmosfery, tempo obniżania orbity powinno jeszcze bardziej wzrosnąć. Aktualnie przewiduje się, że Tiangong-1 spłonie w atmosferze najpóźniej do marca 2018. Warto tu jednak zaznaczyć, że ten moduł jest duży i istnieje duże prawdopodobieństwo, że pewne, nawet większe elementy dotrą do powierzchni Ziemi. Nie ma jednak bardzo dużego ryzyka związanego z tym modułem orbitalnym ? prawdopodobnie spłonie on nad którymś z oceanów. Na kilka tygodni przed deorbitacją będzie dostępny bardziej szczegółowa analiza ryzyka uderzenia szczątków tego modułu w powierzchnię Ziemi.
Tiangong-1 miał masę startową 8 ton, jej długość mierzy 10,4 metra. Składa się z dwóch modułów: eksperymentalnego, gdzie załoganci na przestrzeni 15 m3 spali i przeprowadzali eksperymenty oraz z modułu serwisowego, gdzie znajduje się zasilanie, silniki rakietowe oraz zbiorniki z paliwem.
Głównym celem modułu było eksperymentalne przeprowadzenie operacji dokowania w przestrzeni kosmicznej. Ostatecznie do stacji zadokowały trzy różne statki kosmiczne: bezzałogowy Shenzhou-8, Shenzhou-9 z trójką astronautów (w tym z pierwszą Chinką) oraz Shenzhou-10, również z trójką chińskich astronautów.
Na orbicie przebywa także drugi chiński moduł orbitalny ? Tiangong-2. Nad tym modułem jest kontrola i obecnie przebywa na orbicie o parametrach 388 x 390 km.
(PFA, NSF, SE, SOR)
http://kosmonauta.net/2017/10/coraz-nizsza-orbita-tiangong-1/

 

Coraz niższa orbita Tiangong-1.jpg

Coraz niższa orbita Tiangong-1.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OTV-5 ? jeszcze nie wykryty na orbicie
2017-10-30. Krzysztof Kanawka
Minęły już prawie dwa miesiące od startu piątej misji bezzałogowego mini-promu X-37B. Pojazd wciąż nie został odnaleziony na orbicie.
Piąta orbitalna podróż X-37B rozpoczęła się 7 września 2017 roku o godzinie 17:00 CEST. Oznaczenie tej misji brzmi OTV-5. Do wyniesienia mini-promu X-37B zastosowano rakietę Falcon 9R. Nie tylko lot rakiety zakończył się pełnym sukcesem ? udało się również lądowanie pierwszego stopnia na lądowisku o nazwie Landing Zone ? 1.
Już ponad dwa i pół miesiąca X-37B przebywa na orbicie. Jak na razie ma żadnych informacji na temat stanu misji. Operator mini-wahadłowca, amerykańskie siły powietrzne USAF, jedynie potwierdziły, że misja OTV-5 rozpoczęła się prawidłowo.
W poprzednich czterech lotach orbitalnych X-37B w ciągu miesiąca od startu udało się wykryć pojazd na orbicie. Wykrycia były wynikiem obserwacji zaawansowanych astronomów-amatorów. W przypadku poprzedniej misji OTV-4 do wykrycia doszło już po tygodniu od startu. Wówczas, pomimo braku dostępnych danych, amatorom udało się wykryć pojazd i następnie opisać jego orbitę. Natomiast w przypadku misji OTV-5 pojazd wciąż nie został wykryty na orbicie. Jest to nieco zaskakujące, choć możliwe jest wyjaśnienie tej sytuacji.
Brak obserwacji misji OTV-5 sugeruje, że pojazd X-37B został umieszczony na znacznie innej orbicie, niż wcześniejsze loty tych mini-wahadłowców. Przede wszystkim mowa tutaj o innej inklinacji orbity X-37B w misji OTV-5.Dotychczas inklinacje poprzednich misji X-37B zawierały się w zakresie od 38 do 43,5 stopnia. Tym razem może to być znacznie wyższa wartość, przykładowo 51,6 stopnia (orbita Międzynarodowej Stacji Kosmicznej).
Jest to możliwe, gdyż zmianę nachylenia orbity można przeprowadzić w trakcie pracy drugiego stopnia rakiety ? a tej części startu nie transmitowano. Przypomina to nieco sytuację z misją promu kosmicznego w 1990 roku ? STS-36. Była to wyprawa realizowana na potrzeby amerykańskiego Departamentu Obrony. Wówczas wahadłowiec Atlantis został umieszczony na orbicie o nachyleniu 62 stopni, choć starty z Florydy są możliwe jedynie do 57 stopni.
Ponadto, X-37B mógł być umieszczony na orbicie o innej wysokości niż wcześniejsze loty tych mini-promów. W poprzednich misjach X-37B przebywał na orbitach o wysokościach niższych od 400 km. Jest możliwe, że X-37B w misji OTV-5 został umieszczony na orbicie ponad czterystu kilometrów.
Wcześniej czy później prawdopodobnie dojdzie do wykrycia pojazdu w trakcie jego długiej misji przez astronomów amatorów. Ten lot będzie trwać przynajmniej kilkanaście miesięcy, zatem pozostało sporo czasu na poszukiwania. Pojazd jest wyposażony w rozkładany panel słoneczny, który powinien odbijać sporą część światła słonecznego, a co za tym idzie ? być widzialnym z Ziemi.
(PFA, Tw)
http://kosmonauta.net/2017/10/x-37b-otv-5-nie-wykryty/

OTV-5 ? jeszcze nie wykryty na orbicie.jpg

OTV-5 ? jeszcze nie wykryty na orbicie2.jpg

OTV-5 ? jeszcze nie wykryty na orbicie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerażające kosmiczne dźwięki
Wysłane przez kuligowska w 2017-10-30
Sondy, satelity Ziemi i statki kosmiczne to obiekty, których podstawowym zadaniem jest zwykle fotografowanie Kosmosu i ciał niebieskich. Jednak wiele z nich ma na pokładzie również instrumenty zdolne do rejestrowania ich emisji radiowej. Naukowcy mogą następnie przekonwertować takie zapisy na fale radiowe, czyli słyszalny dla nas dźwięk. Zdarza się. że niektóre efekty są dość niesamowite...
Agencja kosmiczna NASA na nadchodzące amerykańskie Święto Halloween przygotowała specjalną kompilację niepokojących dźwięków z Kosmosu. Możemy tu między innymi usłyszeć ?wyjące planety? i dość niepokojący ?ryk? plazmy uwięzionej w polu magnetycznym Jowisza:
1.    Dźwięki Jowisza podsłuchane przez sondę Juno: wysłana przez NASA Juno przekroczyła granicę szeroko rozpostartego pola magnetycznego Jowisza w czerwcu 2016 roku. Nagrała przy tym i przesłała na ziemię te dźwięki, które są wynikiem jwejścia plazmy w szok fali uderzeniowej (ang. bow shock).
2.    Fale plazmy: nagranie to zawdzięczamy instrumentowi EMFISIS, który znalazł się na pokładzie Próbników Van Allena (ang. Van Allen Probes). Emisja związana z falami plazmowymi przypomina nieco groźny szum oceanu. To także prawdziwa kakofonia dźwięków!
3.    Emisja radiowa Saturna: Saturn jest źródłem silnej emisji radiowej. Ta przedstawiona tutaj została nagrana z pokładu słynnej sondy Cassini. Warto dodać, że te ?wyjące? fale radiowe są ściśle związane z zorzami pojawiającymi się w pobliżu biegunów upierścienionej planety.
4.    Niepokojący Jowisz: naukowcy często ?tłumaczą? zarejestrowane w Kosmosie sygnały radiowe na dźwięk, aby lepiej zrozumieć ich naturę. Jest to tak zwana metoda sonalizacji danych. 27 czerwca 1996 roku badająca Jowisza sonda Galileo wykonała swój pierwszy bliski przelot obok jego największego księżyca, Ganimedesa. Zaprezentowana przez NASA ścieżka dźwiękowa przedstawia uzyskane wówczas dane pochodzące z instrumentu Plasma Wave Experiment.
5.    Bliskie spotkanie z kometą: w lutym 2011 inna sonda NASA, Stardust, minęła w bliskiej odległości kometę Tempel 1. Na nagraniu słyszymy, jak w sondę uderza mnóstwo drobin pyłu i małych kamieni.

Czytaj więcej:
?    Oryginalny artykuł
?    Więcej dźwięków z otoczenia Saturna
?    Strona z innymi dźwiękami Kosmosu i nie tylko

Źródło: NASA

Grafika: emisja radiowa plazmy nagrana przez sondę Cassini (instrument RPWS) w grudniu 2000 roku. Sonda znajdowała się wtedy w odległości 23 milionów kilometrów od Jowisza. Widoczne tu oscylacje są najprawdopodobniej wynikiem oddziaływania wiatru słonecznego z polem magnetycznym gazowego olbrzyma. Źródło: Donald A. Gurnett/NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przerazajace-kosmiczne-dzwieki-3721.html

Przerażające kosmiczne dźwięki.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku
2017-10-30. Ariel Majcher  
Mamy już czas zimowy, zatem o godzinie 18 jest już prawie całkiem ciemno, a od przyszłego tygodnia aż do połowy stycznia o tej porze będzie panowała noc astronomiczna. Długie wieczory sprzyjają obserwacjom nocnego nieba, niestety w naszym klimacie odpowiednia pogoda występuje stosunkowo rzadko. Za to niebo jest zdecydowanie ciemniejsze, niż w miesiącach letnich. W ostatnim dniu października Słońce przejdzie z gwiazdozbioru Panny (w którym spędziło ostatnie 44 dni), do gwiazdozbioru Wagi, gdzie zagości na nieco ponad 3 tygodnie.
Na początku listopada dominującym obiektem na niebie stanie się Księżyc, mający obecnie fazę bliską pełni. Jego silny blask sprawi, że słabe obiekty gwiazdowe i obiekty mgławicowe staną się trudne lub wręcz niemożliwe do zaobserwowania, zwłaszcza, gdy Srebrny Glob znajdzie się w ich bezpośrednim sąsiedztwie, jak to w tym tygodniu będzie z planetami Neptun i Uran oraz planetoidą (7) Iris. Obecność Księżyca nie ułatwi również obserwacji wędrującej przez gwiazdozbiór Żyrafy komety C/2017 O1 (ASASSN). Na niebie wieczornym można obserwować planetę Saturn i mirydę ? Cygni, natomiast na porannym ? coraz dalej od siebie znajdują się planety Mars i Wenus.
Planeta Saturn powoli zbliża się do koniunkcji ze Słońcem, przez którą przejdzie w dniu przesilenia zimowego, ale na razie jest wciąż dość daleko od niego, w elongacji ponad 40°. Niestety niekorzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu sprawia, że planeta wędruje bardzo nisko nad widnokręgiem: godzinę po zachodzie Słońca zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 8° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, a sama znika za nim niecałe 1,5 godziny później. Zupełnie inaczej przedstawia się to na półkuli południowej. W mającym podobną szerokość geograficzną, co północna Polska, lecz południową chilijskim mieście Punta Arenas o tej samej porze Saturn znajduje się na wysokości ponad 20°, a dodatkowo można obserwować planetę Merkury, co u nas jest niemożliwe. Jasność Saturna utrzymuje się na poziomie +0,5 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 15?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w czwartek 2 listopada.
Południowcy mogą nam zazdrościć widoczności gwiazdy zmiennej ? Cygni, która u nad góruje na wysokości około 70°, natomiast na półkuli południowej wędruje nisko nad widnokręgiem (w samym Punta Arenas wznosi się maksymalnie na wysokość 3°). Wygląda na to, że jasność gwiazdy ustabilizowała się na poziomie +4,6 magnitudo i niedługo powinna zacząć się zmniejszać. Kształt łabędziej szyi powinien być wyraźnie zmieniony. Tutaj można pobrać wygenerowaną również na stronie AAVSO mapkę okolic ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
Księżyc zacznie tydzień w gwiazdozbiorze Wodnika w dużej już fazie 76%. W następnych dniach Srebrny Glob odwiedzi jeszcze gwiazdozbiory Ryb, Wieloryba, Barana i Byka. W piątek 4 listopada rano naszego czasu Księżyc przejdzie przez pełnię, a tydzień skończy w fazie 96% zakryciem Hiad i Aldebarana, które wreszcie da się obserwować z Polski (być może dlatego, że jasna tarcza naturalnego satelity Ziemi skutecznie utrudni obserwacje zakryć i odkryć poszczególnych gwiazd gromady, lecz zbliżanie się prawie pełnego Księżyca do jasnego Aldebarana może być efektowne).
Jednak od początku. W poniedziałek 30 października o godzinie podanej na mapce Księżyc znajdzie się we wschodniej części gwiazdozbioru Wodnika, niedaleko planety Neptun. W tym momencie oba ciała Układu oddzieli dystans prawie 3°, natomiast w trakcie nocy oba ciała zbliżą się jeszcze do siebie i około północy dzielący je dystans zmniejszy się do mniej niż 1,5 stopnia, zaś faza Księżyca urośnie do 78%. Im bardziej na południe, tym Księżyc znajdzie się bliżej Neptuna. Z południowej Afryki i z Madagaskaru widoczne będzie zakrycie planety przez Księżyc (z Antarktydy też, lecz tam jasne wiosenne noce uniemożliwią dostrzeżenie Neptuna, co i tak nie będzie łatwe ze względu na dużą różnicę jasności obu ciał). Planeta Neptun świeci blaskiem +7,8 wielkości gwiazdowej i w tym tygodniu przejdzie około 35 minut kątowych, czyli nieznacznie więcej od średnicy Księżyca na południe od świecącej blaskiem +3,7 magnitudo gwiazdy ? Aquarii.
Kolejne ciekawe spotkanie czeka Księżyc dopiero w czwartek 2 listopada, gdy jego faza urośnie do 97%. Tego dnia minie on w odległości kilku stopni przedostatnią planetę Układu Słonecznego, czyli Urana. Po godzinie 18 Księżycowi do Urana zabraknie ponad 7°, lecz w trakcie nocy zbliży się do niego na mniej niż 5°. Oczywiście silny blask Srebrnego Globu spowoduje, że Uran zniknie w powodowanej przezeń łunie i do wyłowienia Urana z jasnego tła nieba potrzebny będzie teleskop. Planeta Uran jest bliska opozycji i jej blask wynosi +5,7 magnitudo. Do końca tygodnia Uran oddali się od gwiazdy 4. wielkości o Psc na prawie 2,5 stopnia.
Około 13° na północny wschód od Urana swoją pętlę po niebie kreśli planetoida (7) Iris, która góruje mniej więcej o godzinie 23, na wysokości 60°. W trakcie tygodnia planetoida przesuwa się o prawie 1,5 stopnia i do niedzieli 5 listopada zbliży się do gwiazdy Sheratan, drugiej co do jasności gwiazdy Barana, na 75 minut kątowych. Jej obecna jasność, to +6,9 magnitudo, zatem prawie dokładnie w środku między Uranem a Neptunem i gdy tylko Księżyc przejdzie w okolice ostatniej kwadry, będzie ona łatwo widoczna w lornetkach. Zwłaszcza, że blisko niej znajdują się jasne gwiazdy konstelacji Barana. Tutaj jest do pobrania wykonana w programie Nocny Obserwator mapka z trajektorią planetoidy wśród gwiazd do końca tego roku.
Pełnia, przypadająca w sobotę 4 listopada o 6:23 naszego czasu, zastanie Księżyc na pograniczu gwiazdozbiorów Wieloryba i Barana. O tej porze Księżyc właśnie będzie zachodził. Lecz wcześniej, wieczorem w piątek 3 listopada Księżyc znajdzie się na tle gwiazdozbioru Wieloryba, około 16° na południe od najjaśniejszych gwiazd Barana: Hamala, Sheratana i Mesarthim. Jednocześnie 13° w tym samym kierunku od Księżyca można próbować wyłuskać planetoidę Iris, natomiast 12° na godzinie 7 względem niego można próbować dostrzec gwiazdę Menkar z Wieloryba.
Dobę później faza Księżyca nieco spadnie, do 99% i wieczorem dotrze on na pogranicze gwiazdozbiorów Wieloryba, Barana i Byka. Tej nocy Srebrny Glob przetnie linię, łączącą Menkara z Plejadami, będąc 8° od gwiazdy Wieloryba i ponad 14° od Plejad. Nad ranem Księżyc przesunie się na niebo zachodnie a odległość do Plejad spadnie do niewiele ponad 10°.
Noc z niedzieli 5 listopada na poniedziałek 6 listopada naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Byka. O godzinie 18 Księżyc dopiero co wzejdzie i zajmie pozycję na wysokości zaledwie 3,5 stopnia nad widnokręgiem, 1,5 stopnia na zachód od gwiazdy 4. wielkości ? Tauri, czyli najbardziej na zachód wysuniętej gwiazdy Hiad, a jego tarcza pokaże fazę 96%. W trakcie nocy oczywiście Księżyc wzniesie się znacznie wyżej (kwadrans po 1 w nocy zajmie pozycję na wysokości 55°), a jego faza spadnie (w momencie wschodu Słońca do 94%). Tej nocy Srebrny Glob przejdzie przez tę gromadę gwiazd i zakryje kilka z jej jaśniejszych członków, w tym ? Tau oraz nienależącego do gromady Aldebarana. Sekwencja zjawisk zacznie się od pierwszej z wymienionych gwiazd przed godziną 20 naszego czasu, a skończy 9 godzin później, jeszcze w trakcie nocy, odkryciem Aldebarana. Oprócz nich za księżycową tarczą znikną jeszcze gwiazdy 75 Tauri oraz HIP 21029. Przy czym w przypadku gwiazdy 5. wielkości HIP 21029 przez Polskę przebiegnie południowa granica zakrycia, a brzegówkę da się zaobserwować na północ od linii, łączącej Jelenią Górę z Wrocławiem przez Piotrków Trybunalski do Białej Podlaskiej. Natomiast zakrycie brzegowe Aldebarana widoczne będzie z Francji (m.in. tuż na północ od Nantes i Dijon), z pogranicza niemiecko-austriackiego, z Węgier, m.in. niecałe 50 km na południe od Budapesztu oraz z Rumunii). W poniższej tabeli znajdują się dokładne czasy zakryć i odkryć dla niektórych polskich miast. Podany jest tam czas UT, zatem aby otrzymać czas urzędowy Polski należy do nich dodać godzinę.
Przez całą noc można obserwować kometę C/2017 O1 (ASASSN), choć w najbliższych dniach sprawę znacznie utrudni silny blask naszego naturalnego satelity. Kometa wędruje przez gwiazdozbiór Żyrafy i cały czas zbliża się do Gwiazdy Polarnej. W związku z czym z większości półkuli północnej naszej planety jest ona widoczna przez całą dobę. Kometa góruje przed godziną 2, na wysokości mniej więcej 75°, już na północ od zenitu. Do końca tygodnia kometa oddali się od gwiazdy ? Camelopardalis na odległość ponad 6°. Jednocześnie jej dystans do Gwiazdy Polarnej spadnie do 16°. Tutaj można pobrać wykonaną w Nocnym Obserwatorze dokładniejszą mapę z trajektorią tej komety w listopadzie. W tej chwili jasność komety ocenia się na około +8,8 wielkości gwiazdowej, zatem do jej dostrzeżenia potrzebny jest teleskop i bezksiężycowe niebo.
Nad samym ranem widoczne są jeszcze dwie planety Układu Słonecznego. Pierwsza pojawia się na nieboskłonie planeta Mars, która oddaliła się już od Słońca na ponad 30° (czyli jeszcze ponad 15° bliżej Słońca niż Saturn) i dzięki korzystnemu nachyleniu ekliptyki do widnokręgu na godzinę przed świtem zajmuje pozycję na wysokości prawie 20° nad wschodnim widnokręgiem. W poniedziałek 30 października Mars zbliży się na odległość 9? do gwiazdy 6. wielkości 13 Vir, zaś dobę później ? na 20? do świecącej blaskiem +3,9 magnitudo gwiazdy Zaniah (? Vir). Sama Czerwona Planeta świeci blaskiem +1,8 wielkości gwiazdowej, przy tarczy o średnicy 4? i fazie 97%.
Druga z planet, planeta Wenus, za dwa miesiące przejdzie przez koniunkcję górną ze Słońcem i pojawia się na nieboskłonie dopiero około godziny 5, czyli 1,5 godziny przed nim. Około godziny 5:30 Wenus zajmuje pozycję jakieś 5° nad horyzontem, choć jej odległość kątowa od Słońca, to zaledwie 16° (znowu pomaga tutaj nachylenie ekliptyki do porannego widnokręgu). Tym razem nachylenie ekliptyki gra na naszą korzyść. We wspominanym Punta Arenas w południowym Chile, gdzie nachylenie ekliptyki jest niekorzystne, obie planety wschodzą niewiele przed Słońcem i są niewidoczne. Wenus świeci blaskiem -3,9 magnitudo, jej tarcza ma średnicę 10? i fazę 96%.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/30/niebo-w-pierwszym-tygodniu-listopada-2017-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku5.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku6.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu listopada 2017 roku7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgławica refleksyjna NGC 1999
dnia 30/10/2017 Radosław Kosarzycki

Ten ponury widok sfotografowany za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a przypomina mgłę podświetloną przez lampę uliczną, wirującą wokół swego rodzaju dziury o nietypowym kształcie ? jest w tym opisie trochę prawdy. Podczas gdy ?mgła? to w rzeczywistości pył i gaz podświetlone przez gwiazdę, owa ?dziura? to po prostu pusty obszar nieba.
Gdy po raz pierwszy sfotografowano tę ciemną plamę, naukowcy założyli, że to bardzo zimny, gęsty obłok gazu i pyłu, na tyle gęsty, że jest całkowicie nieprzezroczysty w zakresie widzialnym, a zatem blokuje całkowicie światło znajdujące się za nim. Ogólnie, takie globule są małymi kokonami, w których powstają nowe gwiazdy, jednak dzięki Obserwatorium Kosmicznemu Herschel, które byłoby w stanie dostrzec ślady formowania się gwiazd w obłoku w zakresie podczerwonym, a jednak ich nie dostrzegło, wiemy teraz, że to naprawdę jest najprawdziwszy pusty obszar w przestrzeni kosmicznej.
Astronomowie uważają, że powstał gdy dżety gazu z jakichś młodych gwiazd w tym obszarze przecięły osłonę gazu i pyłu tworzącą otaczającą ten obszar mgławicę. Silne promieniowanie z pobliskiej dojrzałej gwiazdy także mogło wspomóc oczyszczenie tej dziury.
Widoczna tutaj jasna gwiazda to V380 Orionis, młoda gwiazda o masie 3,5 mas słońca. Z uwagi na wysoką temperaturę powierzchni sięgającą około  10 000?C gwiazda wydaje się biała. V380 Ori jest gwiazdą na ttyle młodą, że wciąż otacza ją obłok materii pozostałej po procesie jej formowania. Ten jasny materiał wypełniający kadr fotografii widoczny jest tutaj tylko dzięki gwieździe, której blask go oświetla. Sam pył i gaz nie emituje własnego promieniowania w zakresie widzialnym. To cecha charakterystyczna tak zwanych mgławic refleksyjnych ? ta na zdjęciu to NGC 1999.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/30/mglawica-refleksyjna-ngc-1999/

Mgławica refleksyjna NGC 1999.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja o Innowacyjnej Europie 2017 ? Fly Me 2 Mars
2017-10-30. Dawid Maksymowski
W drugiej połowie listopada br. Wrocławski Park Technologiczny we współpracy z Koalicją na rzecz Polskich Innowacji organizują konferencję w Centrum Kongresowym Politechniki Wrocławskiej. Koordynatorzy spotkania zapragnęli stworzyć inicjatywę, w ramach której przedsiębiorcy i naukowcy zainteresowani realizacją projektów związanych z sektorem kosmicznym będą mogli spotkać się z innymi osobistościami powiązanymi z tą dziedziną nauki i biznesu. Projekt powstał po to, by zachęcać polskie firmy i uczelnie do rozwoju w kierunkach związanych z technologią kosmiczną.
Mimo podniosłych i ambitnych kwestii związanych z kosmosem, projekt stawia sobie do realizacji proste cele:
?    Inspirować
?    Rozwijać
?    Wymieniać doświadczenia
?Fly Me to Mars? ma inspirować uczestników do wyjścia poza strefę komfortu, oferując przy tym nie tylko rozwój ogólnie pojętej nauki. Projekt ma za zadanie zachęcić zainteresowanych do realizacji własnych marzeń oraz czynienia swoich wizji rzeczywistością. Dając ku temu odpowiednie narzędzia, pomoże skupić się na tym, co jest ważne, nawet jeśli będzie to trudne.
Listopadowa konferencja ?Innovative Europe 2017 ? Fly Me to Mars? jest pierwszym krokiem na drodze do tego celu. Organizatorzy spotkania pragną wzmocnić uczestnictwo polskich firm i instytucji w kontraktach realizowanych w ramach dużych międzynarodowych projektów.
Wydarzenie będzie trwało dwa dni, podczas których przewidziano spotkania z przedstawicielami różnych ? większych i mniejszych ? przedsiębiorstw.
Big Science Day
23 listopada przewidywana jest zajmująca szczególne miejsce w ramach spotkania ścieżka Big Science. Tego dnia odbędą się prelekcje prowadzone przez przedstawicieli takich instytucji Big-Science jak: NASA, ESA, ESO, CERN, ITER. Prelegenci będą dzielić się swoimi doświadczeniami w związku z pracą dla tzw. ?Wielkiej Nauki? oraz przedstawią swoją wizję aktualnej pozycji, jaką zajmuje biznes związany z technologiami kosmicznymi na ogólnoświatowym rynku. Uczestnicy będą mogli również nie tylko poznać plany oraz zasady aplikowania do najbliższych projektów planowanych przez ów organizacje. Będą mieli też szansę poznać dostępne narzędzia wsparcia, jeżeli pokuszą się o współpracę z nimi.
Startup and SME Day
Kolejny dzień konferencji zostanie poświęcony startupom oraz małym i średnim przedsiębiorstwom. Wystąpią firmy, które już z powodzeniem współpracują z bohaterami pierwszego dnia spotkania ? organizacjami Big Science. Tego dnia zostaną również zaprezentowane narzędzia służące rozwojowi polskich małych i średnich firm. Organizatorzy zapewniają czas i miejsce na spotkania dwustronne dla firm i instytucji zainteresowanych partnerstwem w realizacji projektów kosmicznych ? dotyczy to zarówno przedstawicieli ?Wielkiej Nauki? jak i większych przedsiębiorstw z kraju i zagranicy. Wystąpią reprezentanci takich przedsięwzięć jak: AlgaeLabs, Space Is More, Scanway, Astronika.
Po szczegółowy program konferencji zapraszamy na oficjalną stronę projektu fm2mars.com.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/30/konferencja-o-innowacyjnej-europie-2017-fly-me-2-mars/

Konferencja o Innowacyjnej Europie 2017 ? Fly Me 2 Mars.jpg

Konferencja o Innowacyjnej Europie 2017 ? Fly Me 2 Mars2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany test lotny rakiety ILR-33 ?Bursztyn?
Wysłane przez grochowalski w 2017-10-30
22 października 2017 r. na poligonie wojskowym ?Drawsko? w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych odbył się test lotny rakiety ILR-33 ?Bursztyn?. Jego celem była weryfikacja opracowanej przez Instytut Lotnictwa konstrukcji i wypracowanych technologii rakiet sondujących i nośnych.
Test zakończył się sukcesem. Przebieg lotu potwierdził poprawność działania rozwiniętych podsystemów oraz modeli obliczeniowych. Uzyskano liczne dane telemetryczne. Ze względu na ograniczenia prawne oraz wynikające z analizy bezpieczeństwa, pułap badań lotnych został ograniczony do kilkunastu kilometrów.
ILR-33 Bursztyn jest pierwszą na świecie rakietą wykorzystującą jako utleniacz nadtlenek wodoru o stężeniu powyżej 98%.
Jednocześnie, jest to pierwsza od 45 lat polska rakieta sondująca umożliwiająca loty na pułapy niedostępne dla balonów stratosferycznych.
Więcej informacji pojawi się wkrótce.
Źródło: Instytut Lotnictwa
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udany-test-lotny-rakiety-ilr-33-bursztyn-3731.html

Udany test lotny rakiety ILR-33 Bursztyn.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze kule nad Syberią. To test nowej broni

2017-10-30.

Na Syberii ciągle dzieje się coś niezwykłego. Tym razem na tamtejszym niebie pojawiły się tajemnicze świetlne kule. Czym one są?

Mieszkańcy północnych rejonów Syberii w ubiegłym tygodniu mogli zobaczyć tajemnicze kule światła na niebie. Wyjaśnień czym one są jest wiele - od inwazji UFO, przez tunele czasoprzestrzenne po nietypowe zorze polarne.

- Wyszedłem na papierosa i gdy spojrzałem na niebo pomyślałem, że to koniec świata - powiedział jeden z obserwatorów tajemniczej gry świateł.

Rzeczywistość jest prawdopodobnie dziwniejsza niż fikcja. Dziwny widok był spowodowany testem nowych rakiet masowego rażenia - Satan 2. Zgodnie z przekazem Kremlu, w ubiegłym tygodniu prezydent Władimir Putin osobiście wystrzelił cztery pociski balistyczne.

Rakiety Satan 2 zdolne do przenoszenia głowic nuklearnych zostały wystrzelone nad terenem całego kraju - od kosmodromu Plesieck po Kamczatkę. Powszechnie wiadomo, że pocisk wystrzelony w nocy może tworzyć niezwykłe złudzenia optyczne na niebie. Gdy rakieta dociera do atmosfery, połączenie światła przed świtem z odpowiednimi warunkami atmosferycznymi może wywołać prawdziwe "fajerwerki". Tak było choćby podczas wystrzelenia rakiety Atlas V w 2015 r.

Fotograf Aleksei Yakolew zrobił kilka zdjęć świetlnych kul na niebie w pobliżu kosmodromu Plesieck, prawdopodobnego miejsca startu rakiet Satan-2. Umieszczając je na serwisie VK opublikował skomentował: "Wydaje się, że przypadkiem uchwyciłem start rakiety z Plesiecka".

Można zatem oficjalnie potwierdzić, że kule światła nad Syberią to nie koniec świata, a początek testów nowej broni.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-tajemnicze-kule-nad-syberia-to-test-nowej-broni,nId,2459034

Tajemnicze kule nad Syberią. To test nowej broni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powstają pyłowe dżety na komecie 67P?
Wysłane przez sabat w 2017-10-30
Na krótko przed zakończeniem misji, 3 lipca 2016 r. europejska sonda Rosetta zarejestrowała energetyczny wybuch aktywności komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Obiekt znajdował się wówczas w odległości około 500 mln km od Słońca i zmierzał ku zimniejszym obszarom Układu Słonecznego. Wybuch aktywności widoczny był jako jasny pióropusz gwałtownie uwalniany znad powierzchni skalistego jądra. Całe zdarzenie trwało blisko godzinę, w czasie której z wnętrza komety wyemitowanych zostało ponad 60 tys. kg pyłu. Obok gwałtownego wzrostu liczby cząstek pyłu wypływających z komety Rosetta wykryła także drobne ziarna lodu. Kolejne zdjęcia ukazały lokalizację źródła wybuchu, którym okazała się być wysoka na 10 m ściana okalająca okrągłe wgłębienie w powierzchni jądra.
Nie był to pierwszy tego typu wybuch obserwowany w czasie trwania europejskiej misji, jednak z pewnego powodu był bardzo szczególny. Do tej pory wcześniejsze skoki aktywności były jedynie fotografowane, tym razem jednak Rosetta przelatywała nad powierzchnią komety na tyle szczęśliwie, że znalazła się w strumieniu wyrzucanej przez nią materii, pozwalając instrumentom znajdującym się na pokładzie sondy pobrać próbki pyłu i je przebadać. Początkowo sądzono, że takie wybuchy mogą być powodowane przez przypowierzchniowy lód sublimujący w promieniach słonecznych. Opublikowane niedawno wyniki pokazują jednak, że do emisji tak dużej ilości pyłu w przestrzeń kosmiczną potrzebne było bardziej energetyczne zdarzenie. Uważa się, że zjawiskiem, które może prowadzić do bardziej gwałtownych wybuchów są bąble gazu, zatrzymywane pod ciśnieniem w podpowierzchniowych jamach, a następnie raptownie uwalniane przez wąskie szczeliny przypominające szyby, ciągnące się do samej powierzchni kometarnego jądra. Komety wciąż skrywają przed nami wiele tajemnic i choć nie potrafimy przewidzieć wybuchów na ich powierzchni, każda taka obserwacja umożliwia lepsze zrozumienie natury tych ciał niebieskich.
W końcoworocznym numerze dwumiesięcznika Urania ? Postępy Astronomii odkryjemy przed Wami inne zdumiewające zjawiska, na które trafiła Rosetta w czasie swojej dwuletniej misji wokół komety Czuriumow-Gierasimienko.  
 
 
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
?    Artykuł na stronie ESA
Na ilustracji: pióropusz pyłowy, nad którym przelatywała sonda Rosetta. Źródło: ESA/Rosetta/MPS for OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-powstaja-pylowe-dzety-na-komecie-67p-3719.html

Jak powstają pyłowe dżety na komecie 67P.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosetta wpadła w fontannę pyłu na komecie 67P

2017-10-30
Ponad rok minął od czasu, gdy sonda Rosetta spadła na powierzchnię jądra komety 67P/Czuriumow?Gerasimenko i zakończyła pracę, analiza wyników jej wcześniejszych badań wciąż jednak trwa. Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała właśnie zdjęcie emitowanej przez jądro fontanny pyłu, którą Rosetta zaobserwowała 3 lipca 2016 roku. Aparatura sondy była w stanie przechwycić część wyrzuconego w przestrzeń materiału, co pozwoliło naukowcom sformułować hipotezę na temat mechanizmu powstania tej fontanny. Piszą o tym na łamach czasopisma "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

 
Obserwacje pyłów i gazów emitowanych z powierzchni jądra komety 67P/Czuriumow-Gerasimenko w trakcie jej przelotu w pobliżu Słońca było jednym z podstawowych celów misji sondy Rosetta. Obserwacja z lipca ubiegłego roku była szczególnie ciekawa, fontanna pyłów wyraźnie bowiem miała swoje źródło głębiej pod powierzchnią. Naukowcy z Max Planck Institute for Solar System Research w Getyndze podejrzewają, że źródłem emisji był wypływ gazu, uwięzionego wcześniej pod powierzchnią jądra komety lub sublimacja ukrytego tam lodu.

"Zauważyliśmy jasny obłok pyłu, wyglądającego jak fontanna" - wspomina pierwsza autorka pracy, Jessica Agarwal. "Wypływ trwał mniej więcej godzinę, w ciągu sekundy wydzielało się około 18 kg pyłu". Obserwacja była o tyle szczególna, że tym razem udało się nie tylko określić miejsce emisji, a także zbadać jej skład. Prócz pyłu aparatura sondy wykryła w obłoku drobne okruchy wodnego lodu. Miejsce emisji znajdowało się w rejonie 10-metrowej wysokości ściany, otaczającej okragłe zagłębienie.

"Ten obłok był wyjątkowy, udało nam się zebrać dane z pomocą aż 5 różnych instrumentów" - dodaje  Agarwal. "Nie tylko kamera sondy była w chwili emisji odpowiednio skierowana, ale Rosetta wręcz przeleciała przez obłok pyłu, co pozwoliło pobrać próbki. Rosetta nie dała nam wcześniej tak obszernego i szczególowego opisu tego typu zjawiska".


Na zdjęciach po lewej widać rejon, w którym doszło do emisji. Po prawej, pod zdjęciem samej fontanny pyłu z 3 lipca 2016 roku umieszczono dwa zdjęcia z kamery OSIRIS, przed erupcją. Zdjęcie po lewej wykonano 2 lipca, około 10 godzin przed wybuchem, po prawej zdjęcie wcześniejsze, z 3 maja...
Autorzy pracy z "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society" w pierwszej chwili podejrzewali, że źródłem emisji jest lód parujący na powierzchni pod wpływem promieniowania słonecznego. Instrumenty badawcze Rosetty wskazały jednak, że fontanna powstaje z większą energią. Ta energia musiała wydzielać się z większej głębokości - dodaje Jessica Agarwal. Najwyraźniej na komecie mamy do czynienia z procesami, których jesteśmy w stanie jeszcze w pełni zrozumieć - podkreśla.
Dokładny mechanizm erupcji nie jest znany, jej źródłem mogą być albo bańki ściśniętego wcześniej gazu, albo gwałtownie parujące pokłady lodu. Jednym z podstawowych zadań Rosetty było rozpoznanie mechanizmu "działania" komety - dodaje Matt Taylor z ESA. Takie erupcje są niezwykle interesujące, ale ponieważ nie umiemy ich przewidzieć, mieliśmy szczęście, że wpadła nam w oko. Rejestracja całego zdarzenia i jego efektów z pomocą wielu instrumentów pomoże nam lepiej zrozumieć, co tam się dzieje - podsumowuje.

Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-rosetta-wpadla-w-fontanne-pylu-na-komecie-67p,nId,2459147

Rosetta wpadła w fontannę pyłu na komecie 67P.jpg

Rosetta wpadła w fontannę pyłu na komecie 67P2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy wiedzą już co uformowało krajobraz Marsa
dnia 31/10/2017 Radosław Kosarzycki

Naukowcy z Open University (OU) odkryli proces, który może tłumaczyć tajemnicę tego jak powstawał marsjański krajobraz  przy braku znaczących ilości wody.
Eksperymony przeprowadzone w komorze symulacji marsjańskich OU Mars Simulation Chamber, która potrafi symulować warunki atmosferyczne panujące na Marsie wskazują, że rzadka atmosfera Marsa (7 hPa w porównaniu do ok. 1000 hPa na Ziemi) w połączeniu z okresami stosunkowo wysokich temperatur powierzchni prowadzi do gwałtownego wrzenia wody na powierzchni. Proces ten może unosić duże ilości piasku i inych osadów, który zaczyna ?lewitować? na powierzchni wrzącej wody.
Oznacza to, że w przeciwieństwie do Ziemi, stosunkowo niewielkie ilości ciekłej wody przemieszczające się po powierzchni Marsa mogą prowadzić do znaczących ruchów wydm, powstawania uskoków i innych cech powierzchni charakterystycznych dla Czerwonej Planety.
Dr Jan Raack z Open University, główny autor badania powiedział, że: ?Choć planetolodzy wiedzą już, że powierzchnia Marsa pokryta jest wieloma wydmami piaskowymi, wąwozami i okresowo pojawiającymi się liniami na stokach czyli cechami świadczącymi o transporcie osadów wzdłuż zboczy, wciąż zastanawiamy się co za ten transport odpowiada?.
?W naszych badaniach odkryliśmy, że ten efekt lewitacji spowodowany wrzeniem wody w warunkach niskiego ciśnienia umożliwia gwałtowny transport piasku i osadów po powierzchni. To nowe zjawisko geologiczne, którego nie obserwujemy na Ziemi może być kluczowe dla naszej wiedzy o podobnych procesach zachodzących na innych planetach?.
Dr Raack przeprowadził swoje eksperymenty w Hypervelocity Impact (HVI) Laboratory w OU.
?Ustalenie źródeł owej wody w stanie ciekłym będzie wymagało dalszych obserwacji, jednak badania wskazują, że wpływ stosunkowo niewielkich ilości wody na Marsie na formowanie cech jego powierzchni może być znacząco niedoszacowany?.
?Musimy dogłębniej zbadać w jaki sposób woda lewituje na Marsie. Europejski łazik ExoMars 2020 dostarczy nam kluczowych informacji na ten temat pozwalając nam lepiej zrozumieć naszego najbliższego sąsiada?.
Źródło: OU
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/31/naukowcy-wiedza-juz-co-uformowalo-krajobraz-marsa/

Naukowcy wiedzą już co uformowało krajobraz Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9 wynosi na orbitę koreańskiego satelitę telekomunikacyjnego
Wysłane przez grabianski w 2017-10-31
Z Centrum Lotów Kosmicznych im. Johna F. Kennedy?ego na Florydzie wystartowała wczoraj rakieta Falcon 9 z satelitą telekomunikacyjnym KoreaSat 5A. Ładunek został prawidłowo wyniesiony na wysoką, eliptyczną orbitę transferową, a dolny stopień powrócił na Ziemię i wylądował na barce.
Rakieta wystartowała w poniedziałek o 20:34 polskiego czasu. Po około 15 sekundach pionowego lotu, Falcon 9 zaczął się kierować na południowy-wschód. Dolny stopień skończył pracę po 2 minutach i 33 sekundach od startu.
Po separacji stopni, górny z pojedynczym silnikiem rozpoczął dalsze rozpędzanie rakiety z ładunkiem. Po pierwszym odpaleniu 2. stopień Falcona ustawił ładunek na niskiej orbicie parkingowej. W tym samym czasie dolny stopień rakiety lądował na barce na Oceanie Atlantyckim. Drugie odpalenie wykonane 27 minut od startu, kiedy rakieta znalazła się nad równikiem, ustawiło ją z ładunkiem na prawidłowej orbicie transferowej do geostacjonarnej. Separacja koreańskiego satelity nastąpiła po niecałych 36 minutach od rozpoczęcia misji.
O ładunku

KoreaSat 5A to bazujący na platformie Thales Alenia Spacebus-4000B2 satelita telekomunikacyjny. Waży 3 700 kg i został wyposażony w 36 transponderów pasma Ku, z czego 20 mają szerokość pasma wynoszącą 54 MHz, 12 po 36 Mhz, a cztery dysponują sterowanymi wiązkami 36 MHz, które można będzie przeznaczyć do dedykowanego przesyłu.
Satelita zajmie pozycję 113 E, gdzie zastąpi wystrzelonego w 2006 roku KoreaSat 5.Satelita będzie świadczył swoje usługi telekomunikacyjne od Półwyspu Arabskiego do Japonii, wliczając w to też komunikację morską na Oceanie Indyjskim. KoreaSat ma dostarczać dostęp do sieci Internet, dystrybucję mediów, usługi transmisji telewizyjnej oraz dedykowane usługi telekomunikacyjne. Planowany czas pracy satelity to 15 lat.
Podsumowanie

Była to już 16. w tym roku udana misja rakiety Falcon 9. Po raz 19. udało się wylądować na Ziemi dolnym stopniem tej rakiety. Sam październik to były aż 3 starty Falcona 9. Następny w planach jest w listopadzie, z tajnym ładunkiem wojskowym Zuma. Po starcie satelity tajnego programu, będziemy obserwować powrót do służby stanowiska startowego SLC-40, który był odbudowywany po zniszczeniach dokonanych przez eksplozję rakiety Falcon 9 we wrześniu 2016 roku. Rakieta wyniesie w tym starcie kapsułę towarową Dragon do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
 
Źródło: SpaceX/SF101
Więcej informacji:
?    informacje prasowe o misji [pdf]
?    film ze startu rakiety Falcon 9 z ładunkiem KoreaSat 5A (YouTube)
?    informacja prasowa o udanej misji KoreSat 5A
?    informacje techniczne o satelicie KoreaSat 5A
Na zdjęciu: Startujący ze stanowiska SLC-39A Falcon 9 z satelitą telekomunikacyjnym KoreaSat 5A. Źródło: SpaceX.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/falcon-9-wynosi-na-orbite-koreanskiego-satelite-telekomunikacyjnego-3732.html

Falcon 9 wynosi na orbitę koreańskiego satelitę telekomunikacyjnego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 X 1991 ? pierwszy przelot obok planetoidy
2017-10-31. Krzysztof Kanawka
Pod koniec października 1991 roku sonda kosmiczna po raz pierwszy przeleciała obok planetoidy. Tym obiektem była 951 Gaspra a przelot wykonała sonda Galileo
W październiku 1989 roku, po latach opóźnień, rozpoczęła się misja sondy Galileo. Celem tej misji był Jowisz ? największa planeta Układu Słonecznego. Z uwagi na nowe ograniczenia stawiane wahadłowcom (efekt katastrofy STS-51L) sonda Galileo nie mogła być skierowana bezpośrednio ku temu gazowemu gigantowi. Zamiast tego sonda została wprowadzona na dłuższą trajektorię, z dwoma przelotami obok Ziemi i jednym obok Wenus. Było to znaczne wydłużenie lotu ku Jowiszowi, ale przyniosło szansę na ciekawe dodatkowe badania ? przeloty obok planetoid.
W pobliżu aphelium drugiej orbity Galileo w drodze do Jowisza znajdowała się planetoida 951 Gaspra. Planiści NASA zaproponowali przeprowadzenie bliskiego przelotu obok tej planetoidy. Miał to być pierwszy bliski przelot sondy kosmicznej obok planetoidy i tym samym pierwsze spojrzenie na obiekty tego typu.
Przelot sondy Galileo obok 951 Gaspra nastąpił 29 października 1991 roku. Minimalna odległość sondy do tej planetoidy wyniosła około 1600 km. Przelot nastąpił z prędkością względną około 8 kilometrów na sekundę. Przelot zakończył się sukcesem ? sonda Galileo przesłała na Ziemię obrazy tej planetoidy.
Co ciekawe, przed przelotem orbita 951 Gaspra była znana z dokładnością do około 200 km. Stworzyło to pewne problemy, gdyż kamera sondy Galileo miała jedynie 5 stopni pola widzenia. Pojawiło się więc ryzyko, że w trakcie przelotu sonda Galileo wykona zdjęcia w nieprawidłowym kierunku. Problem został rozwiązany poprzez unikalną kampanię obserwacyjną tej planetoidy za pomocą kamery sondy Galileo. Dzięki tej kampanii pozycja 951 Gaspra została lepiej wyznaczona i możliwe było wykonanie zdjęć tej planetoidy z bliska. Jednak w trakcie przelotu niepewność pozycji planetoidy była wciąż duża, dlatego postanowiono, że sonda Galileo wykona serię zdjęć okolicy spodziewanej pozycji 951 Gaspra. Zabieg się udał ? planetoida została zarejestrowana.
Zdjęcia z przelotu ukazały planetoidę o nieregularnym kształcie, pokrytą różnej wielkości kraterami i żlebami. Rozmiar planetoidy został wyznaczony na około 18 x 10,5 x 9 km. Ogólny obraz tej planetoidy był zgodny z wcześniejszymi oczekiwaniami ? było to nieregularne ciało, u którego większość procesów kształtujących powierzchnię było związanych z uderzeniami innych obiektów. Bliższa analiza wielkości i ilości kraterów sugeruje, że powierzchnia 951 Gaspra jest dość młoda, prawdopodobnie o wieku do około 300 milionów lat. Ten wniosek powstał na podstawie braku bardzo dużego krateru.
951 Gaspra jest członkiem planetoidalnej rodziny Flora (największym składnikiem tej rodziny jest 8 Flora o średnicy około 140 km). Około 4-5% wszystkich planetoid w Pasie Planetoid pochodzi właśnie z tej rodziny.
Dwa lata później, w sierpniu 1993 roku, sonda Galileo przeleciała obok planetoidy 243 Ida. W kolejnych dwóch dekadach inne sondy wykonały kolejne przeloty obok planetoid. Udały się także próby lądowania, wejścia na orbity a nawet sprowadzenie próbek powierzchni na Ziemię. Przesłane obrazy ukazały ogólnie podobne charakterystyki powierzchni kształtów planetoid, ale nie zawsze. Niektóre planetoidy (np  4 Westa) mają na swojej powierzchni bardzo duże kratery, a inne (np 25143 Itokawa) mają miejscami gładką powierzchnię i dużą ilość głazów. Kolejne misje do planetoid zostały już zatwierdzone.
(PFA, W, NASA)
http://kosmonauta.net/2017/10/29-x-1991-pierwszy-przelot-obok-planetoidy/

29 X 1991 ? pierwszy przelot obok planetoidy.jpg

29 X 1991 ? pierwszy przelot obok planetoidy2.jpg

29 X 1991 ? pierwszy przelot obok planetoidy3.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pary potężnych czarnych dziur mogą przesiadywać na krawędziach galaktyk spiralnych
dnia 31/10/2017 . Radosław Kosarzycki

Zewnętrzne rejony galaktyk spiralnych takich jak nasza własna Droga Mleczna mogą być pełne zderzających się czarnych dziur o masywnych proporcjach oraz mogą stanowić idealne obszary dla naukowców poszukujących źródeł fal grawitacyjnych donoszą badacze z Rochester Institute of Technology w najnowszym artykule, który opublikowany zostanie w Astrophysical Journal Letters.
W ramach swoich badań naukowcy zidentyfikowali niedoceniany wcześniej region, który może być pełen krążących wokół siebie czarnych dziur, a tym samym może być źródłem licznych fal grawitacyjnych, których nasłuchują obserwatoria w USA oraz we Włoszech. Zidentyfikowanie galaktyk macierzystych dla łączących się masywnych czarnych dziur może pozwolić nam odkryć w jaki sposób powstają takie pary krążących wokół siebie potworów.
Warunki sprzyjające łączeniu się czarnych dziur istnieją w zewnętrznych dyskach gazowych dużych galaktyk spiralnych ? twierdzi Sukanya Chakrabarti, profesor fizyki w Rochester Insitute of Technology (RIT) oraz główna autorka artykułu pt. The Contribution of Outer HI Disks to he Merging Binary Black Hole Populations opublikowanego online.
Jak dotąd naukowcy uważali, że najlepsze warunki dla populacji czarnych dziur istnieją w małych galaktykach satelitarnych lub galaktykach karłowatych: niewielka populacja gwiazd niezanieczyszczonych przez żelazo, złoto czy platynę ? pierwiastki rozsiewane po otoczeniu w eksplozjach supernowych ? oraz niewydajne wiatry gwiezdne ? to warunki sprzyjające utrzymywaniu się masywnych gwiazd.
Chakrabarti uświadomiła sobie, że krawędzie galaktyk takich jak Droga Mleczna także przypominają środowisko panujące w galaktykach karłowatych ? ale mają jedną dużą zaletę: duże galaktyki znacznie łatwiej dostrzec.
?Zawartość metali w zewnętrznych dyskach galaktyk spiralnych także jest bardzo mała, a więc obszar ten także może być pełen czarnych dziur?, mówi Chakrabarti.
Współautor artykułu Richard O?Shaughnessy, profesor matematyki z RIT i członek zespołu naukowego LIGO dodaje: ?Nasze badania wskazują, że podczas przewidywania i interpretowania obserwacji czarnych dziur, musimy nie tylko uwzględniać różnice między różnymi typami galaktyk, ale także zróżnicowanie warunków panujących w różnych częściach poszczególnych galaktyk?.
Aktualnie mamy możliwość lepszego poznawania wszechświata, bowiem naukowcy zaczynają łączyć fale grawitacyjne z tradycyjnymi pomiarami zakresów promieniowania elektromagnetycznego.
?Jeżeli możemy dostrzec promieniowanie z procesu łączenia czarnych dziur, możemy ustalić jego położenie na niebie? mówi Chakrabarti. ?Dzięki temu jesteśmy w stanie określić parametry napędzając cykl życia Wszechświata, a przecież to święty Graal całej kosmologii. Dlaczego to jest takie ważne? Fale grawitacyjne stanowią zupełnie niezależny sposób badania tych parametrów, a więc nie opiera się on o przybliżenia astrofizyczne?.
Źródło: RIT
http://www.pulskosmosu.pl/2017/10/31/pary-poteznych-czarnych-dziur-moga-przesiadywac-na-krawedziach-galaktyk-spiralnych/

Pary potężnych czarnych dziur mogą przesiadywać na krawędziach galaktyk spiralnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęła 56 rocznica lotu szympansa Enos. Historia zapomnianego bohatera.
2017-11-31. Piotr.
Wielu z Was z pewnością słyszało o psie Łajka, który był pierwszym żywym stworzeniem na orbicie okołoziemskiej. Nieco inaczej jest z sympatycznym szympansem Enos, o którym słyszało prawdopodobnie niewielu. Z uwagi na fakt, że na 29 listopada 2017 roku przypadła 56 rocznica wyprawy, przypominamy istotne szczegóły z jego życia.
Wielu z Was z pewnością słyszało o psie Łajka, który był pierwszym żywym stworzeniem na orbicie okołoziemskiej. Zwierzak pomieszkujący na ulicach Moskwy na dobre wpisał się do kart historii, a wybudowany pomnik, czy chociażby multum treści we wszelkiego rodzaju książkach i artykułach sprawiają, że pamięć o pionierskim czynie nieświadomego do końca zwierzaka nie zanika. Popularna Łajka pojawia się też od czasu do czasu w mediach - chociażby z okazji rocznicy wydarzenia. Nieco inaczej jest z sympatycznym szympansem Enos, o którym słyszało prawdopodobnie niewielu.

29 listopada 1961 roku rozpoczęła się amerykańska misja Mercury-Atlas 5 stanowiąca część programu Mercury, którego celem było wyniesienie astronautów na orbitę okołoziemską. Szympans Enos, który uczestniczył w 200-minutowym locie orbitalnym, okrążając tym samym dwukrotnie Ziemię stał się na krótko bohaterem tamtych czasów. W niedzielę 29 listopada 2017 roku, a więc w 56 rocznicę lotu mało kto o nim pamięta.

Misja zakończyła się po locie trwającym 3 godziny, 20 minut i 59 sekund u wybrzeży Portoryko. Szympans Enos zdołał przetrwać lot w dobrej kondycji. W wieku 5 lat mały bohater został pierwszym szympansem, który znalazł się na orbicie okołoziemskiej.

Kontrowersje wokół misji:

Cała misja wzbudzała bardzo dużo kontrowersji. Już sam fakt, że szympans został schwytany jako małe szympansiątko, a następnie zakupiony przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych, wraz ze stadem 65 szympansów nabytych do przeprowadzania eksperymentów związanych z lotami testowymi nie było zbyt dobrze postrzegane przez opinię publiczną.

Na agencji NASA była wywierana bardzo duża presja związana z tym, że traci ona czas na kolejną bezzałogową misję, gdy Sowieci mieli już za sobą dwa załogowe loty kosmiczne (Wostok 1 i Wostok 2). NASA wydała oświadczenie i wszystko zostało przesądzone. Szympans Enos wyruszy na orbitę w celu sprawdzenia projektu Mercury przed przyszłymi lotami człowieka.
Jak przebiegała podróż szympansa?

29 listopada 1961 roku, a więc nieco ponad cztery lata po podróży Łajki, Enos został wystrzelony w kapsule przy pomocy rakiety Atlas. W czasie lotu szympans podłączony był do aparatury, monitorującej m.in. pracę jego serca oraz ciśnienie tętnicze. 183 minuty w stanie nieważkości zniósł w miarę dobrze, wykonując testy, które realizował podczas procesu szkolenia - m.in. uruchamianie przycisków w odpowiedniej kolejności. Jedynymi odstępstwami od normy było wysokie ciśnienie tętnicze, czego przyczyną był jednak prawdopodobnie stres oraz aparatura przyłączona do ciała zwierzęcia.

Statek okrążył Ziemię dwukrotnie. Trzecią próbę okrążenia anulowano z racji nieprawidłowego funkcjonowania aparatury pokładowej. Kapsuła wylądowała na powierzchni Oceanu Atlantyckiego, by nieco ponad godzinę później wydobyć z niej szympansa i przetransportować go do bazy Holloman, gdzie rozpoczęto szczegółowe badania. Niestety po dwóch miesiącach kuracji, Enos zmarł. Oficjalną przyczyną zgonu była ostra choroba zakaźna jelit. Wykluczono przyczyny powiązane z misją.

Dlaczego Enos nie zyskał tak dużej popularności jak Łajka?

O sympatycznym szympansie i jego locie na orbitę okołoziemską było głośno tylko przez chwilę. Nie zyskał takiego rozgłosu jak radziecka Łajka, która podobną misję przebyła niewiele ponad cztery lata przed Enosem. Być może właśnie dlatego Amerykanie niechętnie zaangażowali się w promowanie tego wydarzenia. W końcu drugie miejsce w tak istotnym wyścigu nie było wtedy żadnym prestiżem.
Źródło: wikipedia.org fot: NIX NASA
Opracowanie: Piotr
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=687

Minęła 56 rocznica lotu szympansa Enos. Historia zapomnianego bohatera..jpg

Minęła 56 rocznica lotu szympansa Enos. Historia zapomnianego bohatera.2.jpg

Minęła 56 rocznica lotu szympansa Enos. Historia zapomnianego bohatera.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy koniec świata zaplanowano na 19 listopada 2017

2017-10-31.

Można być już nieco zmęczonym dużą ilością "końców świata", które miały nadejść w tym roku. Przez cały czas mamy do czynienia z mutacją przepowiedni, że tajemnicza Nibiru, lub Planeta X, zbliży się do Ziemi i ją zniszczy. Kolejną datę tego kataklizmu wyznaczono na 19 listopada.


Dzień zagłady miał już nastąpić 23 września. Oczywiście do niczego nie doszło, ale plotki były tak niepokojące, że nawet NASA musiała to zagrożenie oficjalnie zdementować. Zwolennicy teorii spiskowych zaczęli jednak proponować kolejne daty końca świata. Najnowsza z nich to 19 listopada 2017 r., kiedy mamy znowu zginąć z powodu nadlatującej Nibiru.


Ostatnie doniesienia na ten temat pojawiły się na witrynie Planetxnews.com. Według nich, zapowiedzią zbliżającej się zagłady ma być wzrost liczby erupcji wulkanicznych i trzęsień ziemi, do jakiego doszło w ostatnich tygodniach. Ma to być konsekwencją zbliżania się do Ziemi własnie Planety X, która wpływem grawitacyjnym wywoła wszystkie problemy.
Badacze Nibiru twierdzą, że szczyt globalnej aktywności wulkanicznej związanej z tym kosmicznym fenomenem nastąpi dopiero w ciągu pierwszych dwóch tygodni listopada. Dokładną datę globalnego kataklizmu wyznaczono na 19 listopada 2017 r. i wyjaśniono, że w tym dniu "Ziemia przechodzi za Słońcem w stosunku do planety Nibiru". Nie wiadomo jednak, dlaczego akurat wtedy ma się stać coś złego.
Według badaczy Nibiru, może ona nie być planetą skalistą tylko gazową, jak Jowisz. Jeśli jednak jest od niego większa, może być również tak zwanym brązowym karłem, czyli obiektem o dużej grawitacji, który nie zdołał stać się gwiazdą, gdyż zabrakło mu odpowiedniej masy do zapoczątkowania reakcji jądrowej. Potwierdzałoby to jednocześnie teorię o Nemezis, czyli nieudanej bliźniaczce Słońca, poruszającej się po znacznie wydłużonej orbicie.
Brązowy karzeł praktycznie nie emituje promieniowania lub emituje go bardzo mało, więc takie obiekty są prawie niemożliwe do wykrycia przez astronomów. Miałoby to tłumaczyć, dlaczego jeszcze nie zauważono Planety X. Ze względu jednak na znaczną masę takich nieudanych gwiazd, mogą one z wpływać na inne ciała, w tym planety. I właśnie na takiej obawie oparte są wizje końca świata związane z Nibiru.
Dzięki zbliżeniu Nibiru do naszej planety mają wystąpić olbrzymie trzęsienia ziemi wzdłuż linii łączenia płyt litosferycznych od Indonezji do Gibraltaru. Miałaby temu towarzyszyć silna aktywność wulkaniczna, obserwowana od Włoch po Francję.
 

Innemedium.pl

http://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-nowy-koniec-swiata-zaplanowano-na-19-listopada-2017,nId,2459438

Nowy koniec świata zaplanowano na 19 listopada 2017.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Like 1

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekcja Astronomiczna Szkoła Talentów Żagański Pałac Kultury
Jana Pawła II 7 - 68-100 Żagań
MEADE 6", Dobson 10", ED100 i takie tam szkiełka

astronom_jacek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwałtowne burze kształtują powierzchnię Tytana
Wysłane przez musiuk w 2017-10-31
Tytan to jedyne ciało niebieskie w Układzie Słonecznym oprócz naszej planety, na którym znajdują się rzeki, jeziora, morza i oceany. Najnowsze badania wykazały, że oprócz zbiorników na powierzchni, opady płynnego metanu również mają duże znaczenie w formowaniu pokrywy lodowej największego księżyca Saturna.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego twierdzą, że powodzie metanu sprowadzane przez gwałtowne burze występują na Tytanie dużo częściej niż dotąd przypuszczano. Mogą one nawet w dużym stopniu zmieniać strukturę powierzchni tego księżyca.
Obieg metanu na Tytanie jest zadziwiająco podobny do cykli zachodzących w ziemskiej hydrosferze. Oprócz znajdujących się na powierzchni zbiorników i rzek, ten księżyc ma również chmury w atmosferze oraz, często intensywne, deszcze i burze. Według najnowszych badań duże ilości opadów mogą zalewać części powierzchni i tym samym rzeźbić jej lodową strukturę. Mimo, że metanowe burze występują na Tytanie rzadziej niż raz na 1 jego rok (29,5 ziemskiego roku), jest to częściej niż do tej pory sądzili naukowcy.
?Wydawałoby się, że takie zjawiska występowałyby co tysiąc lat, nie częściej? ? mówi doktor Jonathan Mitchell z UCLA i jeden z autorów badań. ?To dość zaskakujące. Najgwałtowniejsze burze metanowe, jakie przewiduje nasz model klimatyczny przynoszą ze sobą ponad 300 milimetrów deszczu dziennie, co przypomina sytuację z tego lata kiedy huragan Harvey uderzył w Houston?.
Podobnie jak na Ziemi, powodzie towarzyszące burzom na Tytanie niosą ze sobą osady, które osiadają na nizinach księżyca w kształcie wachlarza. Takie formy geologiczne nazywane są stożkami napływowymi. Obecność tego rodzaju stożków na Tytanie zaobserwowała podczas przelotów sonda Cassini, która zakończyła swoją misję 15 września. Seulgi Moon, współtwórca badań, twierdzi, że podobna sytuacja może mieć również miejsce na Marsie, gdzie też występują duże stożki napływowe.
Według naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego stożki znajdują się głównie pomiędzy 50 a 80 stopniem szerokości geograficznej, blisko centralnych części północnej i południowej półkuli księżyca.
Fakt występowania stożków napływowych na Tytanie sugeruje, że to ciało niebieskie wykazuje miejscowe zmienności opadów. Naukowcy twierdzą, że tamtejsze burze powstają z powodu różnic pomiędzy wilgotnymi i chłodniejszymi rejonami na wyższych szerokościach geograficznych, a suchymi i cieplejszymi warunkami panującymi na niższych szerokościach, podobnie jak dzieje się to na Ziemi.
 
Źródło: UCLA
Więcej informacji:
?    Rainstorms batter and alter Titan's surface
Na zdjęciu: metanowe chmury na Tytanie. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gwaltowne-burze-ksztaltuja-powierzchnie-tytana-3733.html

Gwałtowne burze kształtują powierzchnię Tytana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzygwiezdny wędrowiec
2017-10-31. Agata Rożek
Planetoidy to kosmiczne śmieci po burzliwym procesie formowania się planet. Większość tych, które znamy, krąży w głównym pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa a Jowisza. Część z nich została wypchnięta przez grawitację gazowych olbrzymów wędrujących po młodym Układzie Słonecznym daleko poza orbitę Neptuna. Niektóre są od czasu do czasu wyrzucane z głównego pasa w stronę Ziemi. Ale planetoida (lub kometa), która przez ostatnich kilka dni była na ?celowniku? największych obserwatoriów prawdopodobnie nie powstała w Układzie Słonecznym. Niewielki, około 400-metrowy obiekt nazwany tymczasowo A/2017 U1 nadleciał z kierunku gwiazdozbioru Lutni.
Obiekt A/2017 U1 został odkryty 19 października przez pracownika amerykańskiego Instute for Astronomy University of Hawaii (IfA, Instytutu Astronomii Universytrtu Hawajskiego), dr. Roba Weryka. Obiekt został znaleziony na zdjęciach wykonanych przy pomocy teleskopu Pan-STARRS1 (średnica 1,8 m). Instrument, operujacy na szczycie góry Halekala na Hawajach od 6 grudnia 2008, służy do regularnych przeglądów nieba. Ostatnio jego głównym zadaniem jest wykrywanie planetoid zbliżających się do Ziemi, przede wszystkim tych, które mogłyby zagrażać zderzeniem z Ziemią.
Nietypowa orbita sugeruje pozaukładowe pochodzenie obiektu. Według Davide Farnocchii z CNEOS (Centrum Badania Obiektów Zbliżających się do Ziemi NASA) nie ma wątpliwości, że planetka nie wróci już w okolice Słońca: ?Tak skrajnej orbity jeszcze nie widziałem. Porusza się na tyle szybko i po takiej trajektorii, że już jej nie zobaczymy?. Karen Meech, astronomka z IfA specjalizująca się w badaniach małych ciał, podkreśla, że astronomowie od dawna podejrzewali istnienie tego typu ciał: ?Podczas formowania się planet sporo materiału powinno być wyrzucane w przestrzeń międzygwiazdową. Prawdziwa niespodzianka to fakt, że wcześniej nie udało nam się zaobserwować tego typu obiektu?.
Obiekt wzbudził zainteresowanie pośród obserwatorów małych ciał, którzy chcą dowiedzieć się jak najwięcej o pierwszej bezpośrednio zbadanej egzoplanetoidzie. Z uwagi na nietypową orbitę będzie można go obserwować zapewne tylko do 2 lub 3 listopada, i to tylko przy pomocy największych teleskopów na świecie. Planetka A/2017 U1 to pierwszy tych rozmiarów gość spoza naszego Układu Słonecznego. Dotychczas jedyne co astronomowie znajdowali w naszej okolicy to międzygwiezdny pył i gaz.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/10/31/miedzygwiezdny-wedrowiec/

Międzygwiezdny wędrowiec.jpg

Międzygwiezdny wędrowiec2.jpg

Międzygwiezdny wędrowiec3.jpg

Międzygwiezdny wędrowiec4.jpg

Międzygwiezdny wędrowiec5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli planetę, która nie powinna istnieć
dnia 01/11/2017 Radosław Kosarzycki

Naukowcom udało się odkryć olbrzymią planetę, która przynajmniej według aktualnie uznawanych teorii formownia planet, nie powinna istnieć. Odkrycie opisano w artykule zaakceptowanym do publikacji w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Istnienie potężnej planety NGTS-1b stoi w sprzeczności z teoriami opisującymi formowanie się planet, które wskazują, że planeta tych rozmiarów nie może powstać w otoczeniu tak małej gwiazdy. Zgodnie z teorią małe gwiazdy mogą posiadać skaliste planety, ale zazwyczaj w ich otoczeniu nie ma na tyle dużo materii, aby powstawały z nich planety o rozmiarach Jowisza.
NGTS-1b to jednak gazowy olbrzym, który ze względu na swoje rozmiary i temperaturę można sklasyfikować jako gorący jowisz, czyli obiekt co najmniej tak duży jak Jowisz w Układzie Słonecznym, ale posiadający około 20 procent mniej masy. W przeciwieństwie do Jowisza jednak NGTS-1b znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy ? w odległości zaledwie 3% odległości dzielącej Słońce i Ziemię. Pełne okrążenie wokół swej gwiazdy macierzystej NGTS-1b wykonuje w zaledwie 2,6 dni.
W odróżnieniu od planety, gwiazda macierzysta jest małą ? jej promień i masa są o połowę mniejsze od promienia i masy Słońca. Profesor Peter Wheatley z University of Warwick zwraca uwagę na komplikacje jakie to powoduje: ?Pomimo tego, że jest to potężna planeta, NGTS-1b było trudno odkryć, bowiem jej gwiazda jest stosunkowo mała i ciemna?. Natomiast uzasadniając wagę tego odkrycia powiedział, że ?małe gwiazdy takie jak ten czerwony karzeł klasy M to najpowszechniejszy rodzaj gwiazd we Wszechświecie, dlatego możliwe, że jeszcze wiele takich gazowych olbrzymów czeka na odkrycie?.
NGTS-1b to pierwsza planeta dostrzeżona w ramach Next Generation Transit Survey (NGTS), przeglądu wykorzystującego sieć 12 teleskopów do przeszukiwania nieba. Badacze dokonali swojego odkrycia bezustannie monitorując fragmenty nieba na przestrzeni wielu miesięcy i obserwując czerwone światło z gwiazdy za pomocą innowacyjnych kamer czułych na kolor czerwony. Zauważyli oni spadki jasności gwiazdy powtarzające się co 2,6 dnia co wskazywało, że wokół gwiazdy może krążyć planeta, która okresowo przesłania część promieniowania docierającego do nas z gwiazdy.
Wykorzystując swoje dane, naukowcy śledzili orbitę planety i obliczyli jej rozmiary, położenie i masę mierząc zmiany prędkości radialnej gwiazdy. De facto ta metoda czyli pomiary tego jak bardzo gwiazda się waha pod wpływem przyciągania grawitacyjnego ze strony planety, okazała się najlepszym sposobem zmierzenia rozmiarów NGTS-1b.
Dr Daniel Bayliss, główny autor badania, także z University of Warwick powiedział: Odkrycie NGTS-1b było dla nas całkowitym zaskoczeniem ? nie sądziliśmy, że tak masywne planety mogą istnieć wokół tak małych gwiazd ? co ważniejsze, teraz naszym wyzwaniem jest ustalenie jak powszechnie takie planety występują w naszej galaktyce?.
NGTS zlokalizowano w Obserwatorium Paranal w Europejskim Obserwatorium Południowym w sercu pustyni Atacama w Chile.
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/01/naukowcy-odkryli-planete-ktora-nie-powinna-istniec/

Naukowcy odkryli planetę, która nie powinna istnieć.jpg

Naukowcy odkryli planetę, która nie powinna istnieć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin podpisuje umowę z Arabią Saudyjską
2017-11-01. Jan Nowosielski
26. października Grupa Virgin ogłosiła podpisanie umowy z państwowym funduszem inwestycyjnym Arabii Saudyjskiej na kwotę miliarda dolarów w celu dalszego rozwoju orbitalnego i suborbitalnego przedsięwzięcia.
Na mocy porozumienia Fundusz Inwestycji Publicznych Arabii Saudyjskiej staje się bardzo ważnym partnerem projektu oraz ma znaczący udział w Virgin Galactic, Virgin Orbit i The Spaceship Company. Umowa nie wyklucza także kolejnych 480 milionów dolarów na przyszły rozwój spółek.
Inwestycja ta z pewnością przyspieszy realizację obecnych planów Grupy Virgin wobec załogowych lotów kosmicznych oraz umieszczania na orbicie Ziemi małych sond. W przyszłości zrealizowany ma zostać także rozwój podróży ponaddźwiękowych. W przeciągu kilku miesięcy planowany jest również załogowy lot Virgin Galactic oraz wprowadzenie na orbitę okołoziemską Virgin Orbit.
Podpisanie umowy ogłoszono podczas kongresu Future Investment Initiative w Rijad, stolicy Arabii Saudyjskiej. Aktualnie oczekuje ona na zatwierdzenie regulacyjne przez Komitet do Spraw Inwestycji Zagranicznych Stanów Zjednoczonych. Porozumienie z arabskim Funduszem Inwestycji Publicznych w sprawie Virgin Galactic jest drugim, zaraz po Aabar Investments w 2009 roku, dofinansowaniem ambitnego projektu Grupy Virgin.
Projekt załogowych lotów kosmicznych zbliża się do fazy testów. Do końca roku planowe jest przeprowadzenie pierwszego suborbitalnego lotu. Natomiast wystrzelenie na orbitę pierwszej wyrzutni małych satelitów zakładane jest na pierwszą połowę 2018 roku.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/11/01/virgin-podpisuje-umowe-z-arabia-saudyjska/

Virgin podpisuje umowę z Arabią Saudyjską.jpg

Virgin podpisuje umowę z Arabią Saudyjską2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze plamy na pustyni
2017-11-01.
Astronauta z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej sfotografował jeziora Willis i Hazlett leżące w obrębie piaszczystej pustyni w Zachodniej Australii. Znajduje się tam kilka mniejszych i większych zbiorników.
Na obszarze tym jest kilka małych słonowodnych jezior. Zbiorniki te są zasilane w okresie deszczowym, wodą pochodzącą z gwałtownych i intensywnych opadów deszczu. Wtedy też nadmierna ilość wody gromadzi się w jeziorze. Z uwagi, że na pustyni panują surowe warunki, w ciągu dnia temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza, co powoduje, że zachodzi proces ewaporacji. Wynikiem tego jest tworzenie się złóż różnych minerałów, które układają się warstwami. W dodatku są one widoczne z kosmosu.
Skąd ten kolor?
Te rdzawo-brązowe wydmy wystają ponad piaszczystą powierzchnię od półtora do trzech metrów. Ich kierunek jest zgodny z kierunkiem wiatru, który w tym regionie  przemieszcza się ze wschodu na zachód.
Około 32 kilometrów na południe od skupiska małych jeziorek, zlokalizowane jest czwarte, co do wielkości jezioro Mackay. Plemiona Pintubi przetrwały w dość surowych warunkach wokół tych słonowodnych jezior przez tysiące lat.

Źródło: NASA
Autor: wd/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/tajemnicze-plamy-na-pustyni,245201,1,0.html

Tajemnicze plamy na pustyni.jpg

Tajemnicze plamy na pustyni2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Ziemi zbliża się meteoryt G2-939
2017-11-01.
Chińscy astronomowie poinformowali o meteorycie G2-939, który w najbliższym czasie ma wejść w atmosferę ziemską.
Według prognoz uczonych ciało niebieskie ma upaść do Oceanu Spokojnego bądź Indyjskiego. Być może zderzy się z Ziemią u wybrzeży Indii. Jednak po wejściu w atmosferę ziemską trajektoria meteorytu może ulec zmianie, a wówczas upadnie on na terytorium Chin ? ostrzegli astronomowie.
Chińscy specjaliści oskarżyli NASA o brak podania informacji o niebezpiecznym obiekcie. Amerykańska służba ostrzega tylko przed obiektami, które zagrażają bezpośrednio Stanom Zjednoczonym ? mówią chińscy eksperci.
Co ciekawe, obiekt kosmiczny G2-939 w ogóle nie figuruje w bazie danych amerykańskiej Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
https://pl.sputniknews.com/swiat/201711016605091-astronomowie-ostrzegaja-przed-kolizja-Ziemi-z-meteorytem-sputnik/

Do Ziemi zbliża się meteoryt G2-939.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badacze z Oksfordu: kosmici, jak ludzie, mogą podlegać ewolucji
2017-11-01.
Zaskakująca publikacja naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego sugeruje, że kosmici mogli rozwijać się dzięki ewolucji - zupełnie tak jak ludzie.
Chyba nie sposób zliczyć liczby wizualizacji kosmitów. Regularnie mamy do czynienia z wizerunkami postaci o podłużnych zielonych twarzach z wielkimi oczami. Naukowcy przypuszczają jednak, że formy życia pozaziemskiego - jeśli istnieją - mogą być do nas podobne bardziej niż by się wydawało.
Teoria ewolucji obcych
W najnowszych badaniach opublikowanych w magazynie "International Journal of Astrobiology" naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wysnuli przypuszczenie, że w badaniu kosmitów może pomóc teoria ewolucji. Potencjalnie obcy mieliby zostać stworzeni dzięki tym samym mechanizmom, jakie dotyczyły człowieka. Zalicza się do nich między innymi selekcja naturalna.
Teoria zakłada, że obce formy życia również przechodzą selekcje naturalną oraz ewoluują, aby być lepiej przystosowanymi do warunków środowiska.
Fundamentalnym zadaniem dla astrobiologów jest myślenie o tym, jakie może być życie pozaziemskie. Jednak przewidywanie czegokolwiek na temat kosmitów jest trudne. Mamy tylko jeden przykład życia, tego ziemskiego, na podstawie którego możemy coś wnioskować. Wcześniejsze podejścia w dziedzinie astrobiologii były bardzo mechaniczne, opierające się na tym, co widzimy na Ziemi oraz tym, co wiemy o chemii, geologii, fizyce - powiedział naukowiec z oksfordzkiego Wydziału Zoologii Sam Levin. - W naszej publikacji pokazujemy alternatywne podejście, które opiera się na teorii ewolucji, niezależnie od warunków ziemskich - tłumaczył Levin. Jak dodał, takie podejście jest bardzo przydatne. Same teoretyczne rozważania mogą nie prowadzić do wystarczająco dobrych odpowiedzi.
Selekcja naturalna i ewolucja
Zespół naukowców zajmował się selekcją naturalną oraz tym, w jakim stopniu może ona być złożona. Na Ziemi gatunki zróżnicowały się na drodze przejścia pojedynczych organizmów w bardziej złożone. Obie teorie oraz dane empiryczne sugerują, że do przemian ewolucyjnych konieczne są odpowiednie warunki.
- Wciąż nie możemy powiedzieć, czy kosmici będą chodzić na dwóch nogach, czy będą mieć wielkie zielone oczy. Wierzymy jednak, że teoria ewolucji stanie się narzędziem do próbowania zrozumienia, jacy będą - powiedział Levin. Dzięki niej można między innymi określić mechanizmy, jakie miałyby sterować obcymi.
- Tylko w naszej galaktyce potencjalnie istnieją setki tysięcy zamieszkałych planet. Nie możemy powiedzieć, czy jesteśmy sami we Wszechświecie, jednak poczyniliśmy mały krok, aby odpowiedzieć na to pytanie oraz na inne: jeżeli nie jesteśmy jedyni, to jak mogą wyglądać nasi sąsiedzi? - podsumował.
Źródło: phys.org

https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/badacze-z-oksfordu-kosmici-jak-ludzie-moga-podlegac-ewolucji,245238,1,0.html

Badacze z Oksfordu kosmici jak ludzie, mogą podlegać ewolucji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnowiona rakieta firmy Orbital ATK wynosi 10 satelitów obserwacyjnych
Wysłane przez grabianski w 2017-11-01
Rakieta Minotaur-C firmy Orbital ATK wzbiła się we wtorek w powietrze nad bazą lotniczą Vandenberg w Kalifornii. Wyniosła na niską orbitę polarną 10 małych satelitów obserwacji Ziemi, należących do prywatnego przedsiębiorstwa Planet z San Francisco.
Minotaur-C to zmodyfikowana wersja rakiety Taurus XL, która swoją ostatnią misję odbyła w 2011 roku. Nie udało się jej wówczas wynieść na orbitę satelity NASA do badań klimatu. Przyczyną problemów była owiewka chroniąca ładunek, która nie została prawidłowo odrzucona i uniemożliwiła rakiecie osiągnięcie z ładunkiem stabilnej orbity. Projekt rakiety stał po dwóch nieudanych lotach pod znakiem zapytania, ale firma Orbital ATK zdecydowała się na przemianowanie systemu i poprawę jego awioniki i mechanizmów separacji osłony aerodynamicznej. Tak po 6 latach powraca do lotów nieco ponad 30-metrowa rakieta, tym razem nazwana Minotaur-C.
Relacja ze startu

Rakieta wystartowała o 22:37 polskiego czasu ze stanowiska 576E. Rakieta szybko znalazła się ponad niskimi chmurami kłębiącymi się nad bazą wojskową. Po 30 sekundach przekroczyła prędkość dźwięku w powietrzu. Drugi stopień przejął pracę po około półtorej minucie od startu. Później prawidłowo odrzucono osłonę aerodynamiczną na ładunek i rakieta kontynuowała swój lot, odpalając po kolei trzeci i czwarty stopień na paliwo stałe.
Po udanym locie rakietowym ładunki misji zostały kolejno wypuszczone: najpierw 6 satelitów SkySat (każdy po 110 kg), potem 4 mniejsze (każdy po 3 kg) CubeSaty Dove. Firma Planet i operator rakiety Orbital ATK ogłosiły sukces misji i prawidłową komunikację ze wszystkimi statkami po około dwóch i pół godziny od startu. Satelity znalazły się na orbicie polarnej o inklinacji 97,4 stopnia oraz wysokości 500 km.
O ładunku

SkySat

Sześć satelitów SkySat to obserwacyjne statki o wymiarach niewielkiej lodówki. Zostały zbudowane przez dużego producenta satelitów, firmę Space Systems Loral. Każdy z nich waży 120 kg i jest wyposażony w teleskop Ritcheya-Chrétiena z długością ogniskowej 3,6 m. Teleskop jest w stanie obrazować Ziemię monochromatycznie z rozdzielczością 0,9 m i kolorowo z rozdzielczością 2 m.
Dove

Oprócz większych SkySat?ów na orbitę trafiły cztery satelity standardu CubeSat 3U. Dołączyły do już bogatej w 275 statków flotylli niewielkich satelitów obserwacji Ziemi w średniej rozdzielczości. Satelity Flock-3m (techniczna nazwa tego systemu) są produkowane niezależnie przez firmę i mogą wykonywać obrazy o rozdzielczości do 3 m. Duża ilość satelitów grupy na różnych orbitach umożliwia wykonywanie zdjęć danego obszaru w dużej rozdzielczości czasowej.
Podsumowanie

Udany start rakiety Minotaur-C daje nadzieję na szersze komercyjne zastosowanie tego systemu w przyszłości. Na chwilę obecną nie ma jednak wykonanych rezerwacji tej rakiety ani od podmiotów prywatnych ani od amerykańskiego sektora publicznego.
Warto zaznaczyć, że na rynku mniejszych rakiet Orbital ATK dysponuje jeszcze rakietami Minotaur 1, Minotaur 4 (obie mogą być stosowane tylko do wynoszenia satelitów wojskowych) oraz startowanej z samolotu rakiety Pegasus.
Najbliższy jednak start rakiety operowanej przez tę firmę nastąpi już 11 listopada. Wtedy duża rakieta Antares ma wysłać do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 8. statek towarowy Cygnus.
Źródło: SFN/SF101
Więcej informacji:
?    informacja firmy Planet o udanej misji satelitów
?    film ze startu rakiety Minotaur-C z satelitami SkySat i Dove (YouTube)
?    relacja ze startu portalu SpaceflightNow
?    techniczny opis satelitów SkySat
?    techniczny opis satelitów Flock-3m
Na zdjęciu: Rakieta Minotaur-C startująca z bazy Vandenberg w Kalifornii z satelitami obserwacji Ziemi SkySat oraz Dove. Źródło: Orbital ATK.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odnowiona-rakieta-firmy-orbital-atk-wynosi-10-satelitow-obserwacyjnych-3736.html

Odnowiona rakieta firmy Orbital ATK wynosi 10 satelitów obserwacyjnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapowanie wody na Księżycu
2017-11-01. Artykuł napisał Jakub Garwoła.
Redakcja AstroNETu
Woda to jeden z podstawowych składników biorących udział w procesie powstawania życia, na nasze szczęście okazuje się, że jest jednym z najpopularniejszych związków chemicznych we wszechświecie. Doszukujemy się tej substancji w najróżniejszych zakątkach kosmosu, lecz możemy ją znaleźć nawet w naszym najbliższym sąsiedztwie ? na Księżycu.
Odkrycia wody na naszym jedynym naturalnym satelicie dokonała amerykańska sonda LCROSS (Lunar Center Obsevation and Sensing Stellite), kiedy wylądowała na południowym biegunie lunarnym, lecz nie pozwoliło to ocenić częstości występowania H2O na całym Księżycu.
Powyższe zdjęcie wykonał dla nas wyprodukowany przez NASA instrument mineralogiczny z sondy Chandrayaan-1 (z sanskrytu: Księżycowy Statek), która przeprowadziła badania powierzchni naszego naturalnego satelity w latach 2008-2009.
Pierwsza analiza danych dokonana zaraz po zakończeniu misji nie była zadowalająca między innymi z powodu niedokładnego określenia temperatury powierzchni srebrnego globu, lepsza analiza Shuaia Li oraz Ralpha Millikena zaowocowała wizualizacją widoczną powyżej.
Mapowanie odbyło się na zasadzie wysyłania i detekcji fal o niskiej częstotliwości (bliska podczerwień), wraz z liniami absorpcyjnymi m.in. H2O oraz OH (grupy hydroksylowej), czyli po prostu wody. Jak widać na zdjęciu, ?wilgotność? rośnie wraz z szerokością geograficzną, naukowcy nie są do końca pewni przyczyny tej zależności, lecz podejrzewają, że na równiku wiatr słoneczny jest na tyle silny, że niszczy niektóre molekuły. Paradoksalnie to samo promieniowanie, złożone głównie z protonów, w odpowiednio mniejszym natężeniu jest odpowiedzialne za wybijanie tlenu z bogatych w niego minerałów, co prowadzi do powstawania wody.
Opisana metoda badawcza ma pewne wady, nie pozwala ona zbadać zwietrzałych skał pod ich najbardziej wierzchnią warstwą oraz jest niezdolna do detekcji światła z nieoświetlonych części globu, na przykład kraterów. W tych miejscach naukowcy podejrzewają występowanie lodu.
Koncentracja wody w pyle waha się od 500 do 700 ppm (milionowych objętości pyłu), co daję w przybliżeniu pół litra na tonę regolitu. Istnieją również miejsca dużo zasobniejsze od średniej, takie jak nagromadzenia osadów wulkanicznych, do których woda mogła przywędrować z wnętrza Księżyca, czego wciąż nie jesteśmy pewni.
Pochodzenie, jak i wiele innych zagadnień związanych z wodą na Księżycu, pozostaje zagadką, lecz przyszłe badania zapowiadają się obiecująco. Dla wielu agencji kosmicznych kusząca staje się perspektywa eksploatacji naszego satelity i kto wie, może uda nam się wykorzystać te choćby szczątkowe ilości wody jako produkt uboczny przy masowym wydobywaniu skał księżycowych.
Source :
Sky & Telescope, ?Water on the surface of the Moon as seen by the Moon Mineralogy Mapper: Distribution, abundance, and origins? Shuai Li i Ralph E. Milliken, Science Advances. 13. września 2017 r.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/11/01/mapowanie-wody-na-ksiezycu/

 

Mapowanie wody na Księżycu.jpg

Mapowanie wody na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromny bolid nad Bałtykiem
Wysłane przez zoladek w 2017-11-01
Bolid pojawił się 30 października o godzinie 22:11 UT (23:11 czasu lokalnego). Zaobserowany został przez stację PFN52 Stary Sielc (kamera megapikselowa MDC04) oraz fotograficznie przez pana Dariusza Wiosnę z okolic Rawy Mazowieckiej. Oba obrazy zostały pomierzone pod kątem astrometrycznym a uzyskane wyniki zostały wykorzystane do wyznaczenia wstępnej trajektorii i orbity. Początek bolidu zaobserwowany na obrazie fotograficznym znajduje się na wysokości 75 kilometrów. Trajektoria skierowana jest na północny wschód, kąt nachylenia trajektorii wynosi 45 stopni. Prędkość początkowa to 19.8 km/s i spada stosunkowo powoli co sugeruje znaczną masę początkową. Do wysokości 23 kilometrów dociera prawdopodobnie jeden duży fragment meteoroidu po czym wskutek bardzo dużego ciśnienia dynamicznego dochodzi do gwłatownego rozpadu ciała obserwowanego jako rozbłysk o jasności absolutnej około -13 magnitudo. Po rozpadzie główny fragment kontynuuje lot i jest obserwowany ze stacji PFN52 do wysokości 19.3 kilometra gdzie znika za drzewami. W chwilę później za drzewami obserwowany jest rozbłysk trwający około 0.2s (widoczny jako światło na odległych chmurach, niewidoczny bezpośrednio). W rozbłysku tym doszło najprawdopodobniej do rozpadu ciała na szereg mniejszych odłamków, miało to miejsce najprawdopodobniej na wysokości około 17 do 18 kilometrów. Niewątpliwie dość duża część ciała w postaci licznych fragmentów przeszła do fazy ciemnego lotu i spadła do Morza Bałtyckiego. Zjawisko to jest wyjątkowe, bolidy z tak niewielką wysokością końcową w całej historii badań można policzyć na palcach obu rąk. Podobną wysokość końcową zaobserwowano między innymi dla bolidu Stubenberg z 6 marca 2016 roku który to obserwowany był do wysokości 17.6 km. Nieco wyżej znajdowała się końcówka bolidów Benesov i Janov natomiast zaobserwowany w kwietniu 2009 roku nad Słowenią bolid Jesenice miał swój koniec na wysokości 18 kilometrów. Wyraźnie mniejsze wysokości końcowe zaobserwowano tylko w przypadku bolidu Turji-Remety (13,5 km) oraz dla słynnego Bolidu Czelabińskiego (13,6 km).
Bolid zaobserwowany został z dużej odległości, nisko nad horyzontem, przy niezbyt korzystnej geometrii. Wszelkie dodatkowe zdjęcia czy zapisy z wiedorejestratorów pozwolą uściślić parametry bolidu.
Pracownia Komet i Meteorów składa podziękowania panu Dariuszowi Wiośnie za udostępnienie zdjęcia bolidu do dalszych analiz
 
Na zdjęciu: Detekcja bolidu ze stacji PFN52 Stary Sielc. Złożenie bezpośredniego obrazu bolidu oraz wzmocnionego obrazu średniego złożonego ze wszystkich klatek zapisu wideo
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ogromny-bolid-nad-baltykiem-3735.html

Ogromny bolid nad Bałtykiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)