Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Misja Zuma ? start 16 listopada 2017
2017-11-02. Krzysztof Kanawka
Najbliższa misja rakiety Falcon 9R to tajemniczy satelita Zuma. W ostatnich dniach kilka dodatkowych informacji n zostało opublikowanych a temat tego lotu.
W połowie października informowaliśmy, że firma SpaceX przeprowadzi w listopadzie start rakiety Falcon 9R z satelitą o którym praktycznie nic nie wiadomo. Wówczas jako datę startu podawano zazwyczaj 10 listopada, przewidywano również powrót pierwszego stopnia rakiety do lądowiska LZ-1 i pojawiła się nazwa satelity ? ?Zuma?. Wówczas nic więcej nie było znane ? było jednak dużo spekulacji. Podstawowym wnioskiem ze spekulacji było przeznaczenie satelity Zuma ? albo wojskowe albo rządowe.
Obecnie wiadomo nieco więcej, jednak wciąż przeznaczenie tego startu jest zagadkowe. Znana jest bardziej precyzyjna data startu, znany jest wykonawca oraz odbiorca satelity. O samym satelicie nadal praktycznie nic nie wiadomo.
Aktualnie (1 listopada) wiadomo, że start planowany jest na 16 listopada. Start odbędzie się z platformy LC-39A. Okienko startowe ma długość dwóch godzin i zaczyna się o 02:00 CET. W momencie startu na Florydzie będzie już wieczór. Taka długość okienka startowego jest dość zaskakująca ? zwykle misje w kierunku orbity geostacjonarnej transferowej (GTO) mają długie okienka startowe (kilka godzin), zaś te w kierunku niskiej orbity okołoziemskiej (LEO) zazwyczaj są krótkie (albo ?natychmiastowe?, albo do kilkunastu minut). Ma to związek z ułożeniem docelowej orbity ? w przypadku LEO mowa tutaj m.in. o kwestiach oświetlenia w docelowej orbicie. Jednakże, lądowanie w LZ-1 pierwszego stopnia Falcona 9 sugeruje raczej orbitę LEO, chyba że satelita Zuma jest względnie lekki (np 2 tony masy startowej). W takim przypadku może być możliwe lądowanie w LZ-1 dla lotu po trajektorii do GTO. Lot satelity Zuma na LEO przy dłuższym okienku startowym może sugerować, że ten satelita ma przeznaczenie bardziej testowe lub demonstracyjne niż operacyjne. Czy Zuma jest zatem satelitą nowej generacji lub konstrukcji?
Odbiorcą satelity Zuma jest rząd USA, jednak nie wiadomo, która z agencji. Agencja wywiadowcza National Reconnaissance Office (NRO) zaprzeczyła, by Zuma miał być skonstruowany dla nich. Jest wciąż jednak możliwe, że ten lot będzie dla NRO, gdyż w określonych przypadkach satelity nie otrzymują ?typowego? oznaczenia tej agencji. Innym podmiotem, dla którego Zuma mógł być zbudowany, to amerykańskie siły powietrzne USAF lub Departament Obrony (DoD). Odbiorca satelity Zuma poinformował, że Zuma ma polecieć na LEO.
Wiadomo już także, że wykonawcą satelity jest firma Northrop Grumman (NG). W przeszłości firma NG dostarczała już satelitów dla amerykańskiego rządu. Ta firma zbudowała m.in. satelity dla detekcji i monitorowania ruchu pocisków balistycznych (m.in. zintegrował satelity wczesnego ostrzegania GEO). Firma NG posiada także w ofercie satelity lub platformy satelitarne dla obserwacji Ziemi. Z dostępnych informacji wynika, że budowa satelity Zuma przebiegała w firmie NG według najbardziej restrykcyjnego trybu produkcji, z maksymalnie ograniczoną interakcją pracowników oraz różnych działów firmy. To zwykle sugeruje albo użycie najnowszych technologii (np. dla wojskowego satelity testowego) albo też ważną misję operacyjną dla bezpieczeństwa USA.
Jest możliwe, że w ciągu dwóch najbliższych tygodni zostanie opublikowanych więcej informacji na temat satelity Zuma. Jest możliwe, że dopiero po starcie poznamy przeznaczenie tego satelity ? dzięki obserwatorom-amatorom, którzy namierzą ten obiekt na orbicie.
(NSF, PFA, SYQ, Tw)

http://kosmonauta.net/2017/11/misja-zuma-start-16-listopada-2017/

Misja Zuma ? start 16 listopada 2017.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy sześciokąt na Saturnie
Wysłane przez musiuk w 2017-11-02
Mimo, że misja Cassini dobiegła już końca, rewelacje wynikające z przesłanych z niej danych i zdjęć wydają się go nie mieć. Jednym z tych niezwykłych zdjęć jest nieustannie zadziwiająca naukowców heksagonalna burza szalejąca na północnym biegunie Saturna. Dzięki zdjęciom z sondy, naukowcy otrzymali kolejną szansę, aby z bliska przyjrzeć się temu tajemniczemu zjawisku rodem z filmów science-fiction.
Ta burza o nietypowym kształcie, nazywana również Sześciokątem Saturna, została po raz pierwszy zaobserwowana na zdjęciach przesłanych przez sondy Voyager 1 i 2 podczas ich przelotów obok Saturna w 1980 i 1981 roku. Wiadomo więc też, że burza istnieje przynajmniej od 37 lat.
Według naukowców jest to prąd strumieniowy, którego wiatry osiągają prędkość około 320 km/h, a szerokość całej struktury z bieguna północnego wynosi około 32 000 kilometrów. Naukowcy obliczyli, że długość boku sześciokąta  to 13 800 kilometrów, czyli więcej niż średnica Ziemi (6 371 kilometrów).
Znajdujący się w środku burzy wir nadaje całej strukturze niepokojącego wyglądu ogromnego, szeroko otwartego, niemrugającego oka. Wcześniejsze obserwacje Kosmicznego Teleskopu Hubble?a nie wykazały, że na biegunie południowym Saturna znajduje się podobna struktura, ale w listopadzie 2006 roku NASA potwierdziła, że sonda Cassini zaobserwowała tam obecność cyklonu z wyraźnie zaznaczonym okiem.
Choć wciąż nie wiadomo ostatecznie co jest przyczyną powstawania tak niezwykłego zjawiska jak sześciokątna burza Saturna, wiadomo, że jej rotacja, która wynosi 10 godzin, 39 minut i 24 sekundy, jest równa czasowi, który uznaje się za okres obrotu planety, dzięki czemu burza nie przesuwa się jak inne chmury w atmosferze.
Nowo opublikowane zdjęcie Sześciokąta Saturna zostało zrobione 25tego kwietnia, gdy Cassini była w odległości 441 000 kilometrów od planety, 2 dni po rozpoczęciu ostatniej fazy misji ? Grand Finale. Cassini zakończyła tę fazę i całość misji 15 września, kiedy spłonęła podczas zejścia w atmosferę Saturna.
 
Źródło: portal space.com
Więcej informacji:
?    Bizarre Saturn Hexagon, Vortex Star in Cassini Photo
?    The North
Na zdjęciu: słynna sześciokątna burza ze znajdującym się w jej środku wirem na północnym biegunie Saturna. Zdjęcie zrobione przez sondę kosmiczną Cassini 25tego kwietnia 2017 roku. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tajemniczy-szesciokat-na-saturnie-3737.html

Tajemniczy sześciokąt na Saturnie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #40
Wysłane przez grabianski w 2017-11-02
stronauci znajdujący się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zebrali kolejne plony roślin hodowanych w ramach eksperymentu Veggie. Do pracy przygotowywana już jest największa do tej pory platforma roślin, która będzie wymagała znikomej pracy ze strony załogi stacji. W cotygodniowym podsumowaniu wydarzeń związanych z działaniem ISS opisujemy też przeprowadzone ostatnio badania i piszemy o ciekawym telefonie do załogi z Ziemi.
Poprzedni odcinek cyklu o ostatnim w październiku spacerze kosmicznym, eksperymentach z tkanką płucną i budowie rakiety NASA SLS
Po zakończonych spacerach kosmicznych, załoga Międzynarodowej Stacji Kosmiczna wróciła już w pełnym wymiarze do codziennych zajęć naukowych i konserwacyjnych na pokładzie kompleksu.
W środku ubiegłego tygodnia obecny dowódca stacji Randy Bresnik rozmawiał online z ukraińskimi uczniami o tym jak wygląda życie i obowiązki astronautów na orbicie wokół Ziemi. W czwartek do stacji zadzwonił papież Franciszek. Za pośrednictwem tłumaczącego astronauty włoskiego Paolo Nespoliego każdy członek załogi opowiedział głowie Kościoła katolickiego o swojej pracy na orbicie i wymienił się swoimi poglądami na temat miejsca człowieka we Wszechświecie.
Na początku tego tygodnia załoga zebrała część plonów różnych gatunków sałaty i kapusty z platformy hodowli roślin na orbicie Veg-03. Największa do tej pory platforma do hodowli roślin została w tym samym czasie zainstalowana w uniwersalnej szafie eksperymentalnej EXPRESS. Więcej piszemy o tym poniżej.
Załoga przygotowuje się też jednocześnie do przylotu towarowej kapsuły Cygnus OA-8. Cumowanie statku ze stacją planowane jest na 11 listopada.
Rośliny w kosmosie

27 października Joe Acaba z NASA wykonał 6. zbiory w historii Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po raz pierwszy w laboratorium Veg-03D hodowane były jednocześnie trzy różne gatunki roślin. Joe wyciął około połowę z dostępnych liści. Reszcie pozwolono rosnąć do kolejnych zbiorów.
Po zbiorach załoga przystąpiła do instalacji największej do tej pory platformy hodowli roślin na orbicie. W jednej z szaf EXPRESS znajdujących się w japońskim module Kibo, zainstalowano APH (Advanced Plant Habitat).
APH to całkowicie zamknięty system z pełną kontrolą środowiska, w którym przyjdzie rosnąć roślinom. Komora wyposażona jest w dużą ilość różnokolorowych diód LED i 180 sensorów, które będą dostarczać rzeczywistych danych dotyczących temperatury, udziału tlenu czy poziomu wilgotności wewnątrz roślinnego habitatu.
Po przejściu testów integracyjnych, astronauci posadzą wewnątrz modułu pierwsze testowe rośliny. Będą one następnie hodowane zdalnie przez ponad miesiąc. Zespół w tym czasie oceni jak platforma radzi sobie z utrzymaniem efektywnego wzrostu roślin, recyklingiem wody i utrzymaniem zdrowej dla roślin atmosfery wewnątrz komory.
Jeśli testy się powiodą, pierwsze rośliny do eksperymentu oznaczonego PH-01 przylecą na stację w 9. kapsule towarowej Cygnus.
Nauka na stacji

Jeden z członków załogi stacji zakończył trwającą 36 godzin sesję zbierania danych do badania Circadian Rhythms. Warunki nieważkości i zmniejszone odczucie cyklu dobowego wpływa na astronautów i ich sen. Naukowcy chcą zrozumieć jak takie warunki wpływają na ludzki zegar biologiczny i jak ewentualnie zapobiegać negatywnym zmianom wywołanym przebywaniem na orbicie.
Paolo Nespoli z Europejskiej Agencji Kosmicznej zainstalował kanistry będące częścią eksperymentu JAXA PCG. Japońska Agencja Kosmiczna wraz z rosyjskimi partnerami i podmiotami prywatnymi przygotowała serię próbek, które zostaną teraz na orbicie poddane krystalizacji w wysokiej jakości kryształy białek.
Brak efektów działania grawitacji umożliwia badaczom wolniejsze tworzenie kryształów o znacząco większej jakości. Wyniki badania mają wymierny wpływ na rozwój lekarstw i rozmaitych działów przemysłu chemicznego.
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA dot. działania ISS
?    naukowe podsumowanie tygodnia na stacji
?    ostatnie informacje o hodowli roślin na pokładzie ISS
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu: Trzy różne gatunki roślin rosnące w jednej komorze Veggie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Część z widocznych na zdjęciu liści została już wycięta przez astronautów. Źródło: NASA/ISS.
http://www.urania.edu.pl/iss/40

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu
Wysłane przez kuligowska w 2017-11-02
We wrześniu tego roku zaobserwowano duży wzrost aktywności Słońca. Nasza gwiazda wyemitowała aż 27 rozbłysków klasy M oraz 4 rozbłyski klasy X. Między 6 a 10 IX miały też miejsce koronalne wyrzuty masy (CME). Wszystko to uważnie obserwowały satelity.
Wzmożona aktywność była związana z zaobserwowanym na powierzchni Słońca, szybko rosnącym obszarem o bardzo silnym i złożonym pod względem morfologii polu magnetycznym. Obszar ten został dokładnie sfotografowany przez różne satelity, dzięki czemu naukowcy mogli obejrzeć i zbadać go z różnych perspektyw i w różnych zakresach promieniowania. To z kolei pozwala na bieżąco śledzić rozwój słonecznych rozbłysków i wyrzutów materii. To ważne, bowiem emitowana wówczas przez Słońce energia może zakłócać pracę m. in. okrążających Ziemię satelitów komunikacyjnych i nawigacyjnych. Docierające do nas koronalne wyrzuty masy wywołują z kolei potężne geomagnetyczne burze w polu magnetycznym Ziemi - są one groźne na przykład dla elektroniki czy dla linii przesyłowych energii elektrycznej.
Aby lepiej zrozumieć procesy rządzące aktywnością Słońca, a także nauczyć się poprawnego przewidywania rozbłysków i zjawisk typu CME, astronomowie obserwują je obecnie na różnych długościach fali. Niezależnie bada się także jego wpływ na Ziemię i inne planety naszego układu. Efekty związane z niedawną aktywnością były na przykład obserwowane w postaci zórz na marsjańskim niebie. Jak widziały to wszystko poszczególne satelity?
NOAA GOES-16 (Geostationary Operational Environmental Satellite-16), amerykańskie satelity meteorologiczne krążące po orbitach heliosynchronicznych na wysokości około 850 kilometrów ponad Ziemią, obserwują górną atmosferę Słońca (koronę) w sześciu różnych częstotliwościach promieniowania elektromagnetycznego. Zarejestrowały przedstawiony poniżej słoneczny rozbłysk X9.3 - był to jednocześnie najsilniejszy taki rozbłysk w trwającym obecnie, jedenastoletnim cyklu aktywności naszej gwiazdy. ?X? oznacza przy tym najsilniejsze z wszystkich do dziś znanych rozbłysków, natomiast stojąca obok niego oznaczenia liczba zwyczajowo odnosi się do jego konkretnej mocy - rozbłysk klasy X3 jest na przykład 3 razy silniejszy niż X1.
Obserwatorium dynamiki Słońca SDO (Solar Dynamics Observatory) również na bieżąco obserwuje słoneczna koronę, ale na aż 10 długościach fali i fotografując ją co każde 12 sekund. Dzięki temu naukowcy mogą dokładniej śledzić nawet któtkotrwałe zmiany na powierzchni Słońca. Na poniższej animacji widzimy rozbłyski X2.2 i X9.3 z 6 września tego roku. Zarejestrowano je tu w ultrafiolecie.
Japoński satelita Hinode (kosmiczna agencja JAXA) nagrał film pokazujący zmienność Słońca w dniu 10 IX 2017. Miał wówczas miejsce drugi z najsilniejszych rozbłysków w aktualnym cyklu. Instrumenty Hinode badają i obrazują Słońce m. in. w promieniach X.
Bliźniacze sondy STEREO (Solar and Terrestrial Relations Observatory) posiadają parę koronografów, czyli instrumentów, w których specjalny metalowy dysk przesłania samą tarczę Słońca, pozwalając wówczas badać zwykle ginącą w świetle fotosfery koronę słoneczną. Dzięki temu uczeni śledzą także ujawniające się w niej koronalny wyrzuty masy. W dniach 9-10 września 2017 roku STEREO zaobserwowały dwa koronalne wyrzuty masy, przy czym ten drugi związany był z rozbłyskiem z X8.2. Był to też jeden z najszybciej poruszających się CME jaki kiedykolwiek zarejestrowano. Na szczęście nie dotarł on bezpośrednio do Ziemi, a jedynie otarł się o jej pole magnetyczne, nie powodując żadnych poważnych problemów związanych ze wzrostem aktywności geomagnetycznej. Na pokazanym tu nagraniu widać także planetę Merkury - to jasna plamka poruszająca się z prawej na lewo.
Kolejny satelita NASA, SORCE (Solar Radiation and Climate Experiment), przez cały wrzesień zbierał dane na temat słonecznej irradiancji, czyli całkowitej ilości emitowanego promieniowania słonecznego. Choć Słońce wysyłało wówczas w przestrzeń kosmiczną olbrzymie ilości promieniowania w ultrafiolecie, SORCE wykrył jednocześnie spadek w całkowitym natężeniu promieniowania Słońca - mimo jego wzmożonej aktywności magnetycznej. Możliwe wyjaśnienie tego faktu wiążą się z tym, że w obszarach aktywnych - czyli tam, gdzie powstają rozbłyski słoneczne - efekt zaciemnienia pochodzący od chłodniejszych niż otoczenie plam słonecznych przewyższa pojaśnienie Słońca związane z silną emisją promieniowania ultrafioletowego samych rozbłysków. W efekcie cała ?jasność? Słońca znacznie spada, co widzimy na załączonym tu wykresie.
A co wówczas działo się na przykład na Marsie? Duża aktywność Słońca z września wywołała wielką, globalną zorzę nad Czerwoną Planetą. Była ona blisko 25 razy jaśniejsza i silniejsza niż wszystkie zorze zarejestrowane wcześniej przez sondę MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile Evolution). Pokazane tu zdjęcie pochodzi z jej instrumentu Imaging Ultraviolet Spectrograph i przedstawia zorze marsjańskie w barwach bieli i purpury, ukazując intensywność promieniowania UV docierającego do Marsa przed (po lewej) i podczas (po prawej) burzy geomagnetycznej wywołanej aktywnością gwiazdy.
Źródło: NASA/Lina Tran
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wrzesniowa-aktywnosc-slonca-widziana-kosmosu-3734.html

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu.jpg

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu2.jpg

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu3.jpg

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu4.jpg

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu5.jpg

Wrześniowa aktywność Słońca widziana z Kosmosu6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromna chmura piasku.
Widać ją nawet na zdjęciach satelitarnych

2017-11-02.
Burza piaskowa, która przetoczyła się nad Bliskim Wschodem, była doskonale widoczna na zdjęciach satelitarnych. Miejscami znacznie ograniczyła widzialność i spowodowała problemy zdrowotne mieszkańców.
Pod koniec października nad Bliskim Wschodem przeszła duża burza piaskowa. Zasłoniła niebo nad dużą częścią Iraku i Arabii Saudyjskiej. O burzy piaskowej pisaliśmy tutaj.
29 października 2017 roku satelita NASA Terra za pomocą Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer (MODIS) uchwyciła burzę piaskową nad tymi dwoma państwami. Powstało zdjęcie o naturalnych barwach.
Problemy w ruchu lotniczym
30 października MODIS na satelicie Aqua również zaobserwował dużą ilość pyłu. O godzinie 7 rano czasu lokalnego burza zmniejszyła widzialność w niektórych regionach Iraku nawet do 600 metrów. W związku z tym, Irackie Władze Lotnictwa Cywilnego tymczasowo wstrzymały ruch lotniczy, aż do momentu, gdy warunki się poprawiły. Pył uszkodził obozy uchodźców oraz spowodował problemy z oddychaniem w północnej części kraju.
Zdjęcie z 31 października przedstawia Kuwejt pochłonięty przez burzę i część Zatoki Perskiej. Kilkudniowe burze pyłowe w tych regionach często są powodowane przez shamal, wiejący z kierunków północnych i północno-zachodnich, gorący, suchy i często gwałtowny wiatr. Shamal najczęściej występuje w czerwcu i lipcu.
Niestety, według badań z 2013 roku, burze piaskowe i pyłowe coraz częściej występują w regionie Bliskiego Wschodu. Zdaniem autorów dzieje się tak z powodu niższych opadów, pustynnienia i degradacji gleby.
Źródło: earthobservatory.nasa.gov
Autor: AP/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/ogromna-chmura-piasku-widac-ja-nawet-na-zdjeciach-satelitarnych,245292,1,0.html

Ogromna chmura piasku..jpg

Ogromna chmura piasku.2.jpg

Ogromna chmura piasku.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekordowa liczba zgłoszeń do Space3ac Intermodal Transportation
2017-11-02.  Redakcja .
31 października zakończył się nabór do drugiej rundy akceleratora Space3ac Intermodal Transportation. Do organizowanego przez Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną programu zgłosiło się aż 113 zespołów, które będą rywalizować o udział w kursie akceleracyjnym.
Celem akceleratora jest połączenie potencjału początkujących, kreatywnych przedsiębiorców z infrastrukturą, doświadczeniem i potrzebami dużych przedsiębiorstw. Space3ac Intermodal Transportation skupia się na praktycznym wykorzystaniu danych satelitarnych w przemyśle ? głównie w sektorze transportowym. Zakwalifikowanym startupom program zapewnia wsparcie merytoryczne (wysokiej klasy mentoring technologiczny i biznesowy), wsparcie finansowe (do 135 tysięcy PLN na jeden projekt oraz możliwy dodatkowy bonus w wysokości kilkudziesięciu tysięcy PLN). Dużym przedsiębiorstwom natomiast ? możliwość pozyskania innowacji ?uszytej na miarę? pod konkretne zapotrzebowanie.
Zadaniem startupów uczestniczących w akceleratorze będzie dostarczenie partnerom Programu innowacyjnych rozwiązań stanowiących odpowiedzi na sformułowane przez nich wyzwania technologiczne i biznesowe. Startupy zakwalifikowane do akceleratora będą współpracować z firmami takimi jak: Grupa LOTOS, PZU Lab, Orange Polska, OT Logistics, Port Gdańsk i Zarząd Morskiego Portu Gdynia, Zarząd Morskiego Portu Gdańsk, CELSA Huta Ostrowiec, X-Kom oraz POL-MIEDŹ TRANS.
Organizatorzy Space3ac Intermodal Transportation w ciągu najbliższych kilkunastu dni wyselekcjonują około 25 najciekawszych zgłoszeń. Autorzy tych zgłoszeń zostaną zaproszeni do Gdańska na tzw. ?Preparation Camp?, które odbędzie się w dniach 20-21 listopada w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym (GPNT). Celem tego spotkania będzie wyłonienie najlepszych zespołów, które rozpoczną akcelerację. Pierwsze zajęcia kursu akceleracyjnego są zaplanowane na 6-8 grudnia. Cały proces drugiej rundy akceleratora Space3ac Intermodal Transportation zostanie zakończony pod koniec lutego 2018 roku.
Pierwsza runda Spac3ac Intermodal Transportation
Pierwsza runda akceleratora Space3ac Intermodal Transportation trwała od czerwca do końca sierpnia 2017. Siedem zespołów, którym udało się dotrzeć do ostatniego etapu to: theConstruct, Parkanizer, Full Fresh Air, newMap, BetterSolutions, SATIM oraz Spectator. Zaprezentowały one wyniki swoich prac przez firmami oraz inwestorami podczas ?Demo Day?, które odbyło się 19 września w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym.
Akcelerator Space3ac Intermodal Transportation jest inicjatywą realizowaną w ramach organizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości konkursu Scale UP opartego o rządowy programu Start In Poland, finansowany ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój na lata 2014-2020.
http://kosmonauta.net/2017/11/rekordowa-liczba-zgloszen-do-space3ac-intermodal-transportation/

Rekordowa liczba zgłoszeń do Space3ac Intermodal Transportation.jpg

Rekordowa liczba zgłoszeń do Space3ac Intermodal Transportation2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odeszli do gwiazd
Dziś obchodzimy Zaduszki ? dzień wszystkich zmarłych, dlatego też warto przypomnieć sobie o tych, którzy byli znamienitymi postaciami w środowisku astronomicznym, a odeszli w tym roku:

1.)    Wojciech Krzemiński (20.03.1933 ? 05.08.2017)

Był pierwszym polskim astronomem, który wyjechał do Obserwatorium Las Campanas w Chile. To między innymi dzięki niemu wybudowano tam polskie teleskopy. W jego dorobku naukowym znajdują się takie osiągnięcia jak: odkrycie, że gwiazda zmienna kataklizmiczna U Geminorum jest układem podwójnym, współodkrycie nowej karłowatej WZ Sagittae, odkrycie towarzysza pulsara Centaurus X-3, który został na jego cześć nazwany Gwiazdą Krzemińskiego. Ponadto Wojciech Krzemiński był jednym z pierwszych astronomów, którzy udowodnili naturę zmiennych kataklizmicznych. Pracę na ten temat napisał z Józefem Smakiem.
2.) Niel Gehrels (03.10.1952 ? 06.02.2017)
Specjalizował się w fizyce promieniowania gamma. Brał udział w misjach Obserwatorium Comptona, SWIFT oraz Fermi. W ostatnich latach był jednym z kilku naukowców, którzy przygotowują misję WFIRST (teleskop kosmiczny, który ma zostać wyniesiony w przestrzeń w latach 20.). Gehrels był również dyrektorem Laboratorium Astrofizyki Cząstek w Centrum Lotów Kosmicznych im. Goddarda.
3.) Erwin Obermair (29.08.1946 ? 15.01.2017)
Wraz z Erichem Meyerem odkrył 7 planetoid. Znany był jednak głównie z obserwacji komety Schoemaker-Levy 9. Wraz z dwoma innymi astronomami amatorami wykonał precyzyjne pomiary astrometryczne, które pozwoliły na przewidzenie zderzenia komety z Jowiszem.
4.) Yoji Kondo (26.05.1933 ? 09.10.2017)
Podczas programów Apollo i Skylab przewodził laboratorium astrofizycznemu w Centrum Kosmicznym im. Johnsona. Był autorem lub współautorem wielu naukowych publikacji m.in. ?Obserwatoria na orbicie okołoziemskiej i dalej? czy ?Eksploracja Wszechświata za pomocą satelity IUE?. Pod pseudonimem Eric Kotani wydał również wiele książek z gatunku science fiction (?Supernowa?, ?Śmierć gwiazdy neutronowej?).
5.) Eugene Cernan (14.03.1934 ? 16.01.2017)
W kosmosie był 3 razy. Po raz pierwszy poleciał w ramach misji Gemini. Potem dwukrotnie był członkiem załogi w programie Apollo. Można powiedzieć, że na Księżycu był dwa razy. Najpierw, podczas lotu Apollo 10, znalazł się w odległości zaledwie 14,4 km od powierzchni Srebrnego Globu. Potem był ostatnim człowiekiem, który do tej pory stanął na jego powierzchni.
6.) Michael A?Hearn (17.11.1940 ? 29.05.2017)
Cała jego kariera naukowa skupiała się wokół komet. To dzięki niemu rozwinęła się technika określania rozmiaru jądra kometarnego za pomocą pomiarów optycznych i w podczerwieni. A?Hearn był również głównym naukowcem zespołu obsługującego misję Deep Impact. Za swoją pracę został uhonorowany Nagrodą Gerarda Kuipera za osiągnięcia na polu planetologii.
7.) Jerry Nelson (15.01.1944 ? 10.06.2017)
Gdyby nie jego pionierska praca nad zwierciadłami segmentowymi, dziś nie mielibyśmy tak potężnych teleskopów jak np. budowany Ekstremalnie Wielki Teleskop. Nelson był również głównym projektantem Teleskopu Kecka.
8.) Giovanni Bignami (10.04.1944 ? 24.05.2017)
Jest najbardziej znany z odkrycia gwiazdy neutronowej Geminga. Ponadto warto też wspomnieć, że piastował stanowisko przewodniczącego Włoskiej Agencji Kosmicznej oraz dyrektora Komitetu do Spraw Badań Przestrzeni Kosmicznej (COSPAR). Jako naukowiec pracował też przy misji Europejskiej Agencji Kosmicznej XMM-Newton.
9.) Leon Mestel (05.08.1927 ? 15.09.2017)
Ten astrofizyk poświęcił swoją karierę badaniom nad budową, formowaniem i ewolucją gwiazd, kosmicznym magnetyzmie oraz elektrodynamiką pulsarów. W 1963 roku opublikował pracę o pewnym fenomenie podczas formowania się gwiazd i galaktyk, który został nazwany dyskiem Mestela.
10.) Paul G. Comba (1926 ? 05.04.2017)
Zawodowo pracował w IBM, astronomią zajął się dopiero po przejściu na emeryturę. Wybudował obserwatorium w Prescott w stanie Arizony i zaczął odkrywać nowej planetoidy. W latach 1995-2003 odkrył 682 planetoidy, które zostały potwierdzone przez Międzynarodową Unię Astronomiczną. Taki wynik zagwarantował mu 12 miejsce w rankingu najlepszych łowców tych obiektów.
11.) Patrick Thaddeus (06.06.1932 ? 28.04.2017)
Choć pracował w NASA, jest znany głównie z jego pracy na Uniwersytecie Harvarda, gdzie wykonał mapę Drogi Mlecznej w filtrze CO. Teleskop  przywiózł ze sobą z Uniwersytetu Columbii.
12.) Nan Rendong (19.02.1945 ? 15.09.2017)
Członek Międzynarodowej Unii Astronomicznej oraz naukowiec z Chińskiego Narodowego Obserwatorium Astronomicznego. Był pomysłodawcą, a później zarządcą projektu, w ramach którego wybudowano największy na świecie radioteleskop ? FAST.
13.) Paul J. Weitz (25.07.1932 ? 22.10.2017)
Ten amerykański astronauta zapisał się na kartach historii jako dowódca pierwszej załogi wahadłowca Challenger. Wcześniej znalazł się w kosmosie jako członek załogi Skylab-2 ? pierwszej załogowej misji na stacji kosmicznej Skylab. Został też wybrany do misji Apollo 20, ten jednak się nie odbył.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/11/02/odeszli-do-gwiazd/

Odeszli do gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne odkrycie w piramidzie Cheopsa

2017-11-02.

 

Naukowcy korzystający z zaawansowanych metod badania promieniowania kosmicznego odkryli tajemniczą, nieznaną wcześniej pustą przestrzeń wewnątrz najsłynniejszej z egipskich piramid. Opublikowane dziś na łamach czasopisma "Nature" wyniki eksperymentów wskazują, że we wnętrzu zbudowanej w Gizie piramidy Cheopsa znajduje się jama o długości nawet 30 metrów. Na razie nie wiadomo, co to jest i czemu miało służyć, badacze nie piszą więc o komorze, stwierdzają nawet, że szanse na to, by było to kolejne miejsce pochówku są zerowe.

 

Autorzy pracy mają nadzieje, że najnowsze odkrycie pomoże lepiej zrozumieć metody stosowane 4500 lat temu do budowy jednego z siedmiu cudów starożytnego świata. Przypominają, że znane obecnie komory odkryto już w IX wieku, a ich gruntowne badania przeprowadzono w wieku XIX. Od tego czasu zresztą, istnienia żadnej nowej "wolnej przestrzeni" w piramidzie Cheopsa nie potwierdzono. 

Najnowsze odkrycie jest owocem projektu Scan Pyramids, który we współpracy z Ministerstwem Starożytności Egiptu zajmuje się nieinwazyjnymi badaniami tamtejszych piramid. Stosuje się różne metody, w tym badania termograficzne czy skany laserowe w 3D. Metoda detekcji promieniowania kosmicznego jest szczególnie cenna. Technika wykorzystywana między innymi w Japonii do badań aktywnych wulkanów pozwala na podstawie analizy promieniowania kosmicznego, a dokładnie cząstek elementarnych, zwanych mionami, zauważyć we wnętrzu budowli puste przestrzenie, które pochłaniają cząstki mniej, niż można byłoby się spodziewać. 

 

Pierwsze doniesienia o możliwych pustych przestrzeniach w piramidzie Cheopsa pojawiły się już przed rokiem. Artykuł opublikowany teraz w "Nature" po analizie większej ilości danych wskazuje na strukturę o rozmiarach około 30 metrów zlokalizowaną powyżej jednego z głównych przejść, tak zwanej Wielkiej Galerii. 

To czego jesteśmy pewni, to obecność dużej pustej przestrzeni, której istnienia się nie spodziewaliśmy, której nie przewidywała żadna z teorii - mówi jeden z liderów projektu, Mehdi Tayoubi, szef instytutu Heritage Innovation Preservation w Paryżu. Naukowcy nie wiedzą, co to jest, do czego miało służyć, ale nie mówią o tym jako o komorze czy pomieszczeniu. Wykluczają, by było to miejsce pochówku, czy ukryty był tam jakiś skarb. Niniejszym stawiamy egiptologom i archeologom otwarte pytanie o to, co to może być - mówi Hany Helal z Uniwersytetu w Kairze. Podkreśla przy tym, że podstawowym celem projektu Scan Pyramids nie było szukanie nowych pomieszczeń, ale analiza, jak budowlę wznoszono. Najnowsze odkrycie powinno w tym pomóc.

Miony powstają w wyniku zderzeń promieniowania kosmicznego z atomami górnych warstw atmosfery. W ciągu minuty metr kwadratowy powierzchni Ziemi bombarduje około 10000 z nich. Kamienne budowle częściowo je pochłaniają, precyzyjne detektory podstawią te efekty zaobserwować. Jeśli na czujnik pada więcej mionów, niż przewidywano, to oznacza, że w budowli mogą znajdować się puste miejsca. Duże doświadczenie w wykorzystaniu czujników mionów mają Japończycy. Stąd pomysł, by pomogli w badaniach piramidy Cheopsa. 

Jak pisze "Nature", w grudniu 2015 roku profesor Kunihiro Morishima z Nagoya University wraz ze współpracownikami umieścił serię takich czujników w Komorze Królowej piramidy. Już po kilku miesiącach zbierania danych okazało się, że coś tam widać. By sprawdzić, czy wskazanie jest poprawne, zaproszono kolejne dwie grupy, z Japanese High Energy Accelerator Research Organization w Tsukubie i French Alternative Energies and Atomic Energy Commision w Paryżu, które umieściły różne rodzaje czujników mionów w innych miejscach piramidy. Jak się okazało, wszystkie trzy zespoły zaobserwowały znaczącą pustą przestrzeń mniej więcej w tym samym miejscu, powyżej Wielkiej Galerii. "Pomieszczenie" może być poziome lub ukośne, może składać się z dwóch części. Jego przeznaczenie pozostaje na razie w sferze domysłów. Naukowcy nie wykluczają, że mogło służyć odciążeniu konstrukcji nad Wielką Galerią, mogło też być formą rampy, która ułatwiała transport kamiennych bloków na większą wysokość. Każda z teorii ma swoje za i przeciw. Miłośnicy historii starożytnego Egiptu mają nad czym myśleć. 


(mpw)


 

 

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-kosmiczne-odkrycie-w-piramidzie-cheopsa,nId,2460363

Kosmiczne odkrycie w piramidzie Cheopsa.jpg

Kosmiczne odkrycie w piramidzie Cheopsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego!

Wysłane przez tuznik w 2017-11-02

 

W konstelacji Byka można odnaleźć ciekawą gwiazdę - TCP J05074264+2447555, dla której obecnie trwa zjawisko soczewkowania grawitacyjnego. Normalnie, gwiazda ma 14 mag i zdążyła już pojaśnieć do poziomu równego aż 11,5 mag!

Obiekt TCP J05074264+2447555 o zmiennej jasności odkrył Tadashi Kojima 31 października 2017 roku. Gwiazda w momencie odkrycia miała jasność 10,8 mag. Można ją zlokalizować w konstelacji Byka, którą możemy odnaleźć po tym, że graniczy między innymi od północy z gwiazdozbiorem Perseusza, od zachodu z Orionem. Obserwatorzy z całego świata informowali, że jasność tego obiektu ciągle i systematycznie wzrastała by osiągnąć w końcu swoje maksimum.

Obecnie gwiazda TCP J05074264+2447555 osiągneła szczyt swojej jasności, ale posiadacze już małych teleskopów mogą wciąż włączyć się w akcję obserwacyjną, której wyniki z pewnością przyczynią się do lepszego określenia, na przykład momentu maksimum zjawiska, a także określą naturę samego obiektu. Uczeni informują również, że pod względem spektroskopowym nie wykryto żadnych zmian, co jest typowe, dopóki nie dojdzie do wzajemnego przesłonięcia się składników (co jest jednak w tym przypadku mało prawdopodobne).

Jak zwykle do tego typu działań pomocna nam będzie w orientacji na niebie obrotowa mapka nieba, na której znajdują się wszystkie konstelacje widoczne z terenów naszego kraju i która ułatwia zadanie w przypadku problemów z lokalizacją gwiazdozbioru. Mapka pozwala ustawić widok nieba na interesującą nas godzinę, konkretnego dnia i miesiąca.

Zjawisko soczekowania grawitacyjnego zostało opisane w ubiegłym stuleciu dla celów wyjaśnienia zakrzywienia promieni świetlnych, w polu grawitacyjnym masywnych obiektów. W roku 1979 po raz pierwszy w historii udało się dostrzec obiekt soczewkowany grawitacyjnie, a był nim podwójny kwazar Q0957+561. Przejawem tego zjawiska jest na przykład pojaśnienie obrazu źródła, dzięki czemu obserwujemy wtedy dalekie od nas obiekty, których normalnie nie bylibyśmy w stanie zarejestrować.

Należy też pamiętać, że zjawisko to może zachodzić zarówno w formach silnego jak i słabego soczewkowania oraz mikrosoczewkowania. Warto dodać, że efekt ten wykorzystują  również naukowcy z Polski, którzy w ramach projektu OGLE (The Optical Gravitational Lensing Experiment) mają na celu wykrywanie i obserwację tego typu zjawisk zachodzących we Wszechświecie. Ich badania prowadzone są za pomocą polskiego teleskopu w Las Campanas Observatory w Chile przez astronomów z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Zachęcamy, aby starać się oceniać blask gwiazdy TCP J05074264+2447555 i w miarę swoich możliwości wyniki uzyskanych pomiarów przesyłać do baz danych: polskiej bazy, prowadzonej przez Sekcję Obserwacji Gwiazd Zmiennych PTMA oraz międzynarodowej bazy AAVSO (ang. American Association of Variable Star Observers), czyli do organizacji zrzeszającej obserwatorów gwiazd zmiennych nie tylko z Polski, ale i z całego świata.

Autor: Adam Tużnik

Odcinek Astronarium - "Projekt OGLE - Astronarium odc. 9" do obejrzenia na YouTube:

Więcej informacji:

 

Na ilustracji:

Położenie obiektu TCP J05074264+2447555 na niebie, blisko jasnych gwiazd w konstelacji Byka. Źródło: asas-sn.osu.edu

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jasne-zjawisko-mikrosoczewkowania-grawitacyjnego-3739.html

Jasne zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czy to normalne zjawisko?".
Niebo zafalowało nad Polską

2017-11-02.

"Takie dziwne chmury" - napisała Reporterka 24, która wysłała zdjęcia i nagranie na Kontakt 24. Pojawiają się najczęściej w rejonie Wielkich Równin w Stanach Zjednoczonych. Tym razem jednak niebo "zafalowało" nad Polanicą-Zdrojem.

W czwartek nad Polanicą-Zdrojem pojawiły się interesujące chmury. Zdjęcia i film otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Odpowiadając na pytanie autorki nadesłanych materiałów, potwierdzamy, że zjawisko jest całkowicie normalne, jednak rzadko spotykane, zwłaszcza w Polsce.

Są to chmury z rodzaju Asperitas (wcześniej znane jako Undulatus asperatus). Ta forma chmury została wprowadzona do klasyfikacji przez założyciela Cloud Appreciation Society, Gavina Pretor-Pinney.

Jest to pierwsza chmura od 1951 roku, dodana do Międzynarodowego Atlasu Chmur Światowej Organizacji Meteorologicznej, którego nowe wydanie ukazało się w 2016 roku.

Jej nazwa oznacza brak gładkiej powierzchni (ang. roughness).

Burzowe czy nie?

Chmury asperitas są najbardziej podobne do rodzaju undulatus. Mimo że są ciemne i wyglądają na burzowe, nie przynoszą burzy. Wiatr je rozwiewa.

Często występują w rejonie Wielkich Równin w Stanach Zjednoczonych, zazwyczaj rano i po południu, jako następstwo konwekcji po burzy. W tym przypadku były widoczne nad Polanicą-Zdrojem.

Źródło: Kontakt 24, TVN Meteo

Autor: AP/aw

https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/czy-to-normalne-zjawisko-niebo-zafalowalo-nad-polska,245283,1,0.html

Czy to normalne zjawisko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia nad pierwszym elementem DSG

2017-11-03. Michał Moroz

NASA wybrała pięć firm do studiów nad pierwszym elementem Deep Space Gateway.

Pięć amerykańskich spółek zostało wybranych do przeprowadzenia czteromiesięcznych studiów nad modułem napędowo-zasilającym dla nowej wokółksiężycowej stacji kosmicznej.

Państwa uczestniczące w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) prowadzą obecnie szereg rozmów definiujących kształt i zakres nowej orbitalnej stacji kosmicznej. Deep Space Gateway (DSG) zostanie umieszczona na orbicie okołoksiężycowej i podobnie jak w przypadku ISS, ma być regularnie powiększana o nowe moduły oraz komponenty.

Pierwszy z nich, tzw power and propulsion module miałby zostać umieszczony na orbicie okołoksiężycowej podczas Exploration Mission-2 (EM-2), mającego się odbyć na przełomie 2021 i 2022 roku. Będzie to również pierwszy załogowy lot nowej amerykańskiej kapsuły Orion. Astronauci wraz z pierwszym elementem stacji DSG wystartują na pokładzie wielkiej rakiety SLS.

O ile prace nad SLS i Orionem prowadzone są już od wielu lat, to wizja Deep Space Gateway dopiero się precyzuje, a w budżecie NASA nie ma jeszcze przeznaczonego większego budżetu na bardziej zaawansowane działania. Póki poszczególne elementy DSG zaczną być budowane potrzebne będą dedykowane studia projektowe.

Pięć amerykańskich spółek dostało łącznie 2,4 mln USD nad przeprowadzenie czteromiesięcznej analizy, której wyniki mają pomóc w pracach rozwojowych w budowie elementu. Samo studium nie oznacza jeszcze wygranego przetargu na stworzenie modułu napędowo-zasilającego, jednak może być tu dodatkowym czynnikiem wspierającym takie działania. NASA przede wszystkim określiła, że potrzebuje silnika elektrycznego o mocy 50kW. Program został sfinansowany w ramach programu NextSTEP.

Z dużym prawdopodobieństwem wykorzystane zostaną elementy wykonanych już prac koncepcyjnych dla sekcji napędowej skasowanej Asteroid Redirect Mission, misji która miała dostarczyć głaz z powierzchni asteroidy w pobliże orbity okołoksiężycowej.

Spółki, które otrzymały fundusze na przeprowadzenie studiów to Boeing, Lockheed Martin, Orbital ATK, należąca do Sierra Nevada Corporation?s Space Systems oraz Space Systems/Loral.

(NSF, SN)

http://kosmonauta.net/2017/11/studia-nad-pierwszym-elementem-dsg/

 

Studia nad pierwszym elementem DSG.jpg

Studia nad pierwszym elementem DSG2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA bada niewidoczne bąble magnetyczne w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego
dnia 03/11/2017 Radosław Kosarzycki

Przestrzeń kosmiczna może wydawać się pusta, ale w rzeczywistości jest ona dynamicznym miejscem wypełnionym niemal niewidoczną materią i zdominowanym przez siły, szczególe te powstałe w polach magnetycznych. Magnetosfery czyli pola magnetyczne wokół większości planet można spotkać w całym Układzie Słonecznym. To właśnie one odchylają wysokoenergetyczne cząstki emitowane przez Słońce lub pochodzące z przestrzeni międzygwiezdnej. Wraz z atmosferami, chronią one powierzchnie planet przed tym szkodliwym promieniowaniem.
Jednak nie wszystkie magnetosfery są sobie równe: Wenus i Mars nie mają w ogóle magnetosfer, podczas gdy pozostałe planety ? i jeden księżyc ? posiadają własne i istotnie różniące się od siebie.
NASA wysłała w przestrzeń kosmiczną całą flotę sond, których zadaniem było badanie planet naszego układu planetarnego. Wiele z nich przesłało na Ziemię cenne informacje o ich magnetosferach. Sondy Voyager zmierzyły pola magnetyczne planet podróżując przez cały Układ Słoneczny odkrywając po raz pierwszy pola magnetyczne Urana i Neptuna. Inne sondy planetarne takie jak Galileo, Cassini, Juno i wiele sond krążących wokół Ziemi dostarczyły obserwacji, które pozwoliły na pełne zrozumienie w jaki sposób planety tworzą swoje magnetosfery i w jaki sposób oddziałują one z dynamicznym otoczeniem kosmicznym.
Ziemia
Ziemska magnetosfera wytwarzana jest przez bezustannie przemieszczający się ciekły metal wewnątrz Ziemi. To niewidoczne pole wokół naszej planety ma zaokrąglony kształt z jednej, a wydłużony ogon z drugiej, przeciwnej do Słońca strony. Istotny wpływ na kształt magnetosfery ma niemal bezustanny przepływ wiatru słonecznego oraz pole magnetyczne Słońca.
Ziemska magnetosfera tak jak i inne odchylają naładowane cząsteczki w kierunku od planety ? ale także przechwytują energetyczne cząstki w tak zwanych pasach radiacyjnych. Za zorze polarne odpowiadają cząstki wpadające w atmosferę zazwyczaj niedaleko biegunów magnetycznych planety.
Możliwe, że magnetosfera Ziemi była kluczowa dla rozwoju na powierzchni warunków sprzyjających powstaniu życia, dlatego też wiedza o magnetosferach innych planet i księżyców jest istotna dla określenia czy mogło na nich powstać życie.
Merkury
Merkury ze swoim dużym jądrem bogatym w żelazo charakteryzuje się polem magnetycznym stokrotnie słabszym od ziemskiego. Uważa się, że magnetosfera tej planety sprężona jest przez intensywny wiatr słoneczny, który ogranicza jej zakres. Sonda MESSENGER odegrała istotną rolę w zrozumieniu magnetosfery tego niewielkiego skalistego sąsiada Ziemi.
Jowisz
Po Słońcu to Jowisz ma najsilniejsze i największe pole magnetyczne w Układzie Słonecznym ? rozciąga się ono na niemal 20 milionów kilometrów ze wschodu na zachód ? to niemal 15 średnic Słońca (ziemska magnetosfera z łatwością zmieściłaby się wewnątrz Słońca ? poza swoim wydłużonym ogonem). Jowisz nie ma stopionego metalowego jądra, zamiast tego jego ple magnetyczne wytwarzane jest przez jądro sprężonego ciekłego metalicznego wodoru.
Jeden z księżyców Jowisza ? Io ? charakteryzuje się silną aktywnością wulkaniczną, która dostarcza cząstek do magnetosfery Jowisza. Owe cząstki tworzą intensywne pasy radiacyjne i zorze wokół Jowisza.
Ganimedes, największy księżyc Jowisza także posiada swoje własne pole magnetyczne i magnetosferę ? jest to jedyny taki księżyc w Układzie Słonecznym. Jego słabe pole zanurzone w potężnej otoczce Jowisza nieznacznie wpływa na pole magnetyczne planey.
Saturn
Potężny układ pierścieni Saturna istotnie wpływa na kształt jego magnetosfery. Dzieje się tak ponieważ tlen i cząsteczki wody odparowywane z pierścieni rozsiewają cząstki po całej przestrzeni wokół planety. Niektóre księżyce Saturna wyłapują takie cząstki wyciągając je z magnetosfery Saturna, aczkolwiek te z aktywnymi gejzerami (np. Enceladus) emitują więcej materii niż przyjmują.
Uran
O istnieniu magnetosfery Urana nie wiedzieliśmy aż do 1986 roku, kiedy dane z przelotu sondy Voyager 2 w pobliżu planety odkryły przed nami słabą emisję radiową, a sama sonda bezpośrednio zmierzyła pole magnetyczne planety. Pole magnetyczne i oś rotacji Urana są ustawione względem siebie pod kątem 59 stopni ? to zupełnie inaczej niż na Ziemi gdzie pole magnetyczne i oś rotacji są ustawione w niemal identycznie. Co więcej, pole magnetyczne w tym przypadku nie przechodzi bezpośrednio przez środek planety, dlatego natężenie pola magnetycznego jest bardzo zróżnicowane na powierzchni. To przesunięcie sprawia, że ogon magnetyczny Urana układa się w długi korkociąg.
Neptun
Sonda Voyager 2 w 1989 roku odwiedziła także Neptuna. Jego magnetosfera odchylona jest od osi rotacji, ale tylko o 47  stopni. Podobnie do Urana, natężenie pola magnetycznego na powierzchni jest bardzo nierównomierne. Oznacza to, że na powierzchni planety mogą pojawiać się na całej planecie ? nie tylko w pobliżu biegunów jak to ma miejsce na Ziemi, Jowiszu i Saturnie.
Dalej?
Poza Układem Słonecznym zorze, które wskazują na obecność magnetosfery, zostały dostrzeżone na brązowych karłach ? obiektach większych od planet ale mniejszych od gwiazd. Istnieją także dowody wskazujące na to, że niektóre gigantyczne egzoplanety także mają magnetosfery, ale tutaj czekamy jeszcze na ostateczne dowody. Rozszerzanie naszej wiedzy o magnetosferach planet Układu Słonecznego pozwoli nam pewnego dnia zidentyfikować magnetosfery bardziej odległych planet.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Centem
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/03/nasa-bada-niewidoczne-bable-magnetyczne-w-zewnetrznych-obszarach-ukladu-slonecznego/
Neil deGrasse Tyson

NASA bada niewidoczne bąble magnetyczne w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego.jpg

NASA bada niewidoczne bąble magnetyczne w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego2.jpg

NASA bada niewidoczne bąble magnetyczne w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego3.jpg

NASA bada niewidoczne bąble magnetyczne w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego4.jpg

NASA bada niewidoczne bąble magnetyczne w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizyka dla zabieganych
Jaka jest natura przestrzeni i czasu? Jakie jest nasze miejsce we wszechświecie? Jakie jest miejsce wszechświata w naszym życiu?
Jeżeli chcecie poznać przemawiające do wyobraźni, szybkie i konkretne odpowiedzi na te intrygujące i poszerzające horyzonty pytania, nie znajdziecie lepszego źródła niż książka napisana przez znanego amerykańskiego astrofizyka i bestsellerowego autora Neila deGrasse?a Tysona.
Dziś niewielu z nas ma czas na kontemplację kosmosu. Tyson dobrze o tym wie, więc sprowadza cały wszechświat na ziemię, pisząc o nim jasno i zwięźle, z iskrzącym się poczuciem humoru, w smakowitych rozdziałach, które możecie z łatwością pochłonąć w dowolnym czasie i miejscu waszego zajętego dnia.
Nieważne, czy właśnie czekacie na filiżankę porannej kawy, na przyjazd pociągu czy odlot samolotu ? sięgnijcie po Astrofizykę dla zabieganych! Ta książka wyjaśni wam dokładnie to, czego potrzebujecie, by zyskać obeznanie z kosmosem i zacząć rozumieć treść pasjonujących naukowych doniesień: od Wielkiego Wybuchu po czarne dziury, od kwarków po mechanikę kwantową, od odkrywania planet do poszukiwania życia we wszechświecie ? po jej lekturze żadne z tych zagadnień nie będzie wam obce!
http://www.insignis.pl/ksiazki/astrofizyka-dla-zabieganych/

Astrofizyka dla zabieganych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA odkrywa chłodny pył wokół najbliższej nam gwiazdy
dnia 03/11/2017 Radosław Kosarzycki

Obserwatorium ALMA w Chile odkryło pył wokół Proxima Centauri ? najbliższej gwiazdy do Układu Słonecznego.. Nowe obserwacje przedstawiają poświatę pochodzącą od chłodnego pyłu znajdującego się na obszarze od jednej do czterech jednostek astronomicznych od Proximy. Dane wskazują także na obecność jeszcze chłodniejszego zewnętrznego pasa pyłu i mogą wskazywać na obecność rozbudowanego układu planetarnego. Takie struktury przypominają dużo większe pasy w Układzie Słonecznym. Naukowcy podejrzewają, że pasy składają się z cząstek skał i lodu, z których nie powstały planety.
Proxima Centauri to najbliższa Słońcu gwiazda, słaby czerwony karzeł znajdujący się zaledwie nieco ponad cztery lata świetlne od nas w południowym gwiazdozbiorze Centaura. Wokół Proximy krąży Proxima b, planeta o rozmiarach Ziemi odkryta w 2016 roku, będąca tym samym najbliższą nam egzoplanetą. Jednak ten układ to dużo więcej niż pojedyncza planeta. Nowe obserwacje wykonane za pomocą obserwatorium ALMA pozwoliły naukowcom dostrzec emisję pochodzącą z obłoków chłodnego pyłu kosmicznego otaczającego gwiazdę.
Główny autor nowego artykułu naukowego opisującego odkrycie Guillem Anglada z Instituto de Astrofisica de Andalucia (CSIC) w Granadzie tłumaczy znaczenie tego odkrycia: ?Pył wokół Proximy jest ważny ponieważ po odkryciu skalistej planety Proxima b, to jest to pierwsza wskazówka obecności złożonego układu planetarnego zamiast pojedynczej planety, wokół gwiazdy najbliższej Słońcu?.
Pasy pyłu stanowią pozostałość materiału, z którego nie uformowały się większe ciała takie jak planety. Cząstki skał i lodu w tych pyłach mają różne rozmiary od najmniejszych ziaren o rozmiarach poniżej 1 milimetra do planetoid o rozmiarach idących w kilometry.
Pył wydaje się znajdować w pasie rozciągającym się na kilkaset milionów kilometrów od Proxima Centauri, a jego masa całkowita to około setnej części masy Ziemi. Temperatura pyłu szacowana jest na -230 stopni Celsjusza, czyli podobna do Pasa Kuipera w Układzie Słonecznym.
W danych z ALMA widoczne są liczne wskazówki istnienia drugiego pasa jeszcze chłodniejszego pyłu, dziesięć razy dalej od gwiazdy. Jeżeli jego obecność zostanie potwierdzona, to natura zewnętrznego pasa będzie bardzo intrygująca zważając na bardzo zimne środowisko z dala od gwiazdy słabszej i chłodniejszej od Słońca. Oba pasy znajdują się dużo dalej od gwiazdy niż planeta Proxima b, która okrąża Proximę w odległości zaledwie 4 milionów kilometrów.
Guillem Anglada tłumaczy konsekwencje odkrycia: ?Nowe wyniki wskazują, że Proxima Centauri może posiadać liczny układ planetarny z bogatą historią interakcji, które doprowadziły do uformowania się pasa pyłowego. Dalsze badania mogą dostarczyć nam informacji, które pomogą ustalić położenie jeszcze niezidentyfikowanych planet tego układu?.
Układ planetarny Proxima Cenaturi jest szczególnie interesujący ze względu na fakt, że w ramach projektu Starshot istnieją plany wysłania pierwszej sondy międzygwiezdnej, która potencjalnie mogłaby dotrzeć do tego sygnału jeszcze za naszego życia. Znajomość pyłowego otoczenia gwiazdy jest kluczowa podczas planowania takiej misji.
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/03/alma-odkrywa-chlodny-pyl-wokol-najblizszej-nam-gwiazdy/

ALMA odkrywa chłodny pył wokół najbliższej nam gwiazdy.jpg

ALMA odkrywa chłodny pył wokół najbliższej nam gwiazdy2.jpg

ALMA odkrywa chłodny pył wokół najbliższej nam gwiazdy3.jpg

ALMA odkrywa chłodny pył wokół najbliższej nam gwiazdy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Ciepło, cieplej, najcieplej?
2017-11-03. Katarzyna Mikulska
Jak gorące jest Słońce? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, o której jego warstwie mówimy. Choć sama powierzchnia Słońca wydaje nam się bardzo gorąca, temperatury w jego wnętrzu są znacznie większe.
Powyższa sekwencja zdjęć przedstawia kolejne warstwy Słońca, od jego powierzchni do zewnętrznej atmosfery. Fotografie były wykonywane w różnych zakresach długości fal ? pierwsze od lewej w świetle widzialnym, następne w długościach z zakresu dalekiego ultrafioletu. Każda z długości ukazuje inny fragment naszej najbliższej gwiazdy ? mniejsze długości fal odpowiadają wyższym temperaturom. Na pierwszym zdjęciu od lewej strony temperatura jest szacowana na około 6 tysięcy stopni Celsjusza, natomiast na ostatnim sięga już nawet 10 milinów stopni.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/11/03/w-kosmicznym-obiektywie-cieplo-cieplej-najcieplej/

W kosmicznym obiektywie Ciepło, cieplej, najcieplej?.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

60. rocznica lotu Łajki w kosmos
Wysłane przez grochowalski w 2017-11-03
60 lat temu, 3 listopada 1957 roku, na orbicie ziemskiej została umieszczona pierwsza żywa istota, suczka Łajka. Pomimo tego, że nie powróciła na Ziemię, stała się symbolem lotów w kosmos oraz częścią popkultury, trafiła m.in. do literatury i filmu.
Start rakiety nastąpił 3 listopada 1957 roku. Łajka poleciała na orbitę okołoziemską w radzieckim satelicie Sputnik 2. Była dwuletnią samicą, mieszańcem, znalezioną na ulicach Moskwy. Wybrano ją z grupy 10 psów. Przed startem ważyła ok. 6 kilogramów.  
Lot Łajki poprzedził pierwszy lot człowieka. Suczka została wysłana w kosmos w hermetycznie zamkniętym, aluminiowym pojemniku, z zapasem tlenu i jedzenia na okres 10 dni. Była skrępowana, aby nie mogła zmienić pozycji. Karmiono ją galaretowatym jedzeniem. Celem tej misji było przetestowanie warunków panujących w trakcie lotu i przeprowadzenie kilku eksperymentów biomedycznych.
Organizatorzy lotu nie przewidywali sprowadzenia kapsuły z psem na Ziemię. Było to trudne ze względów technicznych. Suczka miała przeżyć na orbicie 10 dni, po czym miano podać jej w jedzeniu truciznę. Oficjalnie władze podawały, że Łajka przeżyła na orbicie tydzień, a następnie zdechła nie cierpiąc. Jednak na Światowym Kongresie Kosmicznym w Houston w roku 2002 Dymitr Małaszenkow z moskiewskiego Instytutu Biologii podał, że tuż po starcie wzrosła temperatura i wilgotność w kabinie, a pomiary tętna suczki świadczyły o przeżywanym silnym stresie. Pięć do siedmiu godzin później przestano odbierać oznaki życia. Zatem Łajka zginęła z powodu przegrzania i stresu. Sputnik 2 z nieżyjącą suczką okrążył Ziemię 2750 razy i spłonął w atmosferze 4 kwietnia 1958r.
Łajka stała się nie tylko symbolem radzieckiej ekspansji kosmicznej i ogólnie lotu w kosmos, ale także symbolem popkultury. Trafiła m.in. do powieści, komiksu, wiersza (Zbigniew Herbert, Naprzód pies), gry komputerowej, filmu, polskiej space opery (2015) czy piosenki. Od imienia suczki Laika (pisownia angielska) nazwę swą wzięła brytyjska grupa muzyczna grająca rock alternatywny oraz brytyjski zespół trip-hopowy. Wizerunek Łajki i sputnika widnieją na okładkach albumów Sounds Of The Satellites wydanego w 1997 i Good Looking Blues, wydanego przez grupę w 2000 roku.
Paweł Z. Grochowalski
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/60-rocznica-lotu-lajki-kosmos-3741.html

60. rocznica lotu Łajki w kosmos.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne miasto stało się oazą ciemnego nieba
Wysłane przez iwanicki w 2017-11-03
Ketchum w amerykańskim stanie Idaho, dotychczas znane głównie jako kurort narciarski i miejsce śmierci Ernesta Hemingwaya, dołączyło do kilkunastu innych społeczności ciemnego nieba.
Niespełna trzytysięczne miasteczko Ketchum, tworzące wraz z Sun Valley słynny kurort narciarski u podnóża Bald Mountain, od 1999 r. jest wiodącym ośrodkiem w walce z zanieczyszczeniem sztucznym światłem w stanie Idaho. Restrykcyjne prawo dotyczące oświetlenia zewnętrznego w mieście, zostało na przestrzeni ostatnich lat zaostrzone, by spełnić normy wymagane przez Międzynarodowy Związek Ciemnego Nieba (IDA).
Zanim Ketchum stało sie przykładem dla innych miejscowości, w których podjęto próbę zminimalizowania skutków zanieczyszczenia sztucznym światłem, przeszło kilka znaczących przemian społeczno-ekonomicznych. Powstało pod koniec XIX w. jako ośrodek wydobycia srebra, by po trzech dekadach stać się największym centrum handlu owcami w zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Po 1936 r., kiedy doprowadzono do miasta linię kolejową, Ketchum stało się znanym ośrodkiem wypoczynkowym, odwiedzanym licznie przez amerykańskich artystów i celebrytów.
Problematyka zanieczyszczenia sztucznym światłem zyskała w Ketchum wielu zwolenników pod koniec lat 90 ubiegłego wieku. Miasto wprowadziło w czerwcu 1999 r. regulacje prawne związane z siecią oświetlenia zewnętrznego, nowelizowane w kolejnych latach. Zewnętrzne źródła sztucznego światła zostały wymienione bądź dostosowane do wymogów. Oprawy lampowe stosowane na ulicach i budynkach mogą rozpraszać światło tylko bezpośrednio w dół, bez zbędnego świecenia ponad linię horyzontu, co skutecznie zmniejsza zjawisko zwane łuną miejską. Dodatkowo, wprowadzono ograniczenie barwy źródeł światła, które nie mogą przekraczać 3000 K, co stanowi w przybliżeniu barwę Słońca podczas wschodu/zachodu.
Zastosowane ograniczenia pozwoliły na uzyskanie relatywnie ciemnego nieba nad Ketchum. W najciemniejszym miejscu w centrum miasta wyniki pomiarów prowadzone za pomocą miernika SQM wyniosły 20,8 mag/arcsec2. Na peryferiach Ketchum niebo jest ciemniejsze, czemu sprzyja odizolowanie tych terenów od większych aglomeracji. Lokalna społeczność i organizacje zaangażowane w ochronę nocnego krajobrazu, w celu zachowania naturalnie ciemnego nieba panującego nad okolicznymi terenami, pragną utworzenia rezerwatu ciemnego nieba obejmującego swoim zasięgiem nie tylko Ketchum, ale również całą okolicę z Sun Valley oraz sąsiednimi miejscowościami i terenami wypoczynkowymi. Być może w nieodległej przyszłości ich marzenie się spełni.
Ketchum jest pierwszym miastem w Idaho, noszącym miano międzynarodowej społeczności ciemnego nieba (IDSC) i jednym z kilkunastu takich miejsc w Stanach Zjednoczonych i Europie. Najbardziej zbliżoną do Ketchum, pod względem ochrony nocnego krajobrazu miejscowością w Polsce jest Sopotnia Wielka na Żywiecczyźnie, która jest jednocześnie siedzibą Stowarzyszenia POLARIS-OPP, będącego oficjalną filią IDA.
Więcej informacji:
?    Artykuł o ochronie ciemnego nieba w Ketchum
?    Wniosek o utworzenie IDSC w Ketchum
?    Istniejące międzynarodowe społeczności ciemnego nieba
?    Program Ciemne Niebo (POLARIS-OPP)
Źródło: IDA
Na ilustracji: Droga Mleczna nad niedaleko Ketchum. Źródło: IDA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kolejne-miasto-stalo-sie-oaza-ciemnego-nieba-3742.html

 

Kolejne miasto stało się oazą ciemnego nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Keplera odkrywa komety w innym układzie planetarnym
Wysłane przez sabat w 2017-11-03
Dane z Kosmicznego Teleskopu Keplera pozwoliły na odkrycie sześciu egzokomet ? komet spoza Układu Słonecznego, okrążających gwiazdę odległą o 800 lat świetlnych.
Należący do NASA Kosmiczny Teleskop Keplera został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w 2009 r. Jego głównym zadaniem jest wykonywanie fotometrii gwiazd, znajdujących się głównie w gwiazdozbiorze Łabędzia, w poszukiwaniu krótkotrwałych spadków ich jasności spowodowanych tranzytem egzoplanety. Taką technikę obserwacji nazywamy fotometrią tranzytową. W ciągu 4 lat teleskop Keplera monitorował blisko 200 tys. gwiazd, wokół których do tej pory zarejestrowano niemal 2,5 tys. tranzytujących planet. Najmniejszą odkrytą w ten sposób egzoplanetą jest Kepler-37b porównywalna wielkością do naszego Księżyca (o promieniu wynoszącym 0,27 ziemskiego), okrążająca w ciągu 13 dni podobną do Słońca gwiazdę ciągu głównego. Tym razem jednak odkrywanymi obiektami były dużo mniejsze komety o rozmiarach rzędu kilku kilometrów. Nigdy dotąd przy użyciu fotometrii tranzytowej nie udawało się rejestrować tak niewielkich ciał.
Odkrycie pierwszej egzokomety nie było łatwe. Oddalona o ok. 800 lat świetlnych młoda gwiazda KIC 3542116 ma rozmiary porównywalne do Słońca. W latach 2009-2013 była systematycznie obserwowana przez Kosmiczny Teleskop Keplera. Większość nowych egzoplanet jest wykrywanych przez specjalny program, jednak na wypadek przeoczenia przez algorytm zmian jasności wskazujących na obecność tranzytującej planety, w Internecie uruchomiono ogólnodostępny projekt poszukiwawczy Planet Hunters, w ramach którego dane z kosmicznego teleskopu zostały udostępnione online tak, aby potencjalne odkrycia mogli zgłaszać wszyscy zainteresowani internauci. Jednym z uczestników projektu jest amator astronomii Thomas Jacobs, który jako pierwszy zauważył dziwne spadki jasności na wykresie KIC 3542116. W przeciwieństwie do tranzytujących egzoplanet, powodujących spadek jasności gwiazd w kształcie litery ?U?, zaraportowany przez Jacobsa wykres jasności był wyraźnie asymetryczny. Egzoplaneta przechodząca na tle gwiazdy wywołuje ostry spadek jasności do pewnego poziomu, utrzymującego się przez jakiś czas i, wraz z końcem tranzytu, równie ostry powrót do normalnej jasności gwiazdy. W tym przypadku spadek KIC 3542116 był ostry, jednak powrót do jej wcześniejszej jasności przebiegał bardziej łagodnie. Jacobs odnotował w sumie trzy takie przypadki, kolejne trzy odnalazł już poinformowany przez niego zespół koordynujący badania.
Początkowo sądzono, że taki wykres może powstać w wyniku tranzytu rozpadającej się egzoplanety, jednak nie zauważono cykliczności w pojawianiu się 6 zaobserwowanych spadków jasności. Doprowadziło to do wniosku, że czymkolwiek był tranzytujący obiekt, z pewnością musiał ulec całkowitemu rozpadowi, co wyjaśnia brak jego cyklicznych powrotów. Prawdopodobnie na swojej orbicie zbliżył się zbyt blisko do gwiazdy i całkowicie wyparował. Do tego opisu wydaje się pasować tylko jedna grupa obiektów ? komety. Rozpadające się egzokomety rozciągały za sobą na tyle gęsty warkocz pyłowy, by w czasie tranzytu skutecznie zasłonić blisko promil z blasku dawanego przez macierzystą gwiazdę. Odkrycie aż sześciu tak ekstremalnych obiektów w ciągu zaledwie 4 lat obserwacji rodzi kolejne pytania. Czemu w układzie KIC 3542116 jest ich aż tak dużo? Być może odbywa się tam wielkie bombardowanie, podobne do tego, które w przeszłości odegrało ważną rolę w ewolucji Układu Słonecznego i dostarczyło wodę na powierzchnię Ziemi.  
To niespodziewane odkrycie pokazuje także, jak ważną rolę w badaniach odgrywają pasjonaci analizujący dane z misji Keplera. Do dnia dzisiejszego dzięki ich pomocy udało się dostrzec przynajmniej 10 różnych rodzajów spadków jasności, które wcześniej nie zostały oznaczone przez algorytm jako potencjalne tranzyty. Co prawda znając kształty tych wykresów, można teraz odpowiednio przeprogramować automat, jednak w dostrzeganiu kolejnych niespotykanych zjawisk nie zastąpi on percepcji ludzkiego oka.  
 
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
?    Artykuł źródłowy na arxiv.org: "LIKELY TRANSITING EXOCOMETS DETECTED BY KEPLER" (w jęz. angielskim)
?    Witryna programu Planet Hunters
?    Dział o kometach na portalu Uranii
Ilustracja: Wizja artystyczna układu KIC 3542116 - Danielle Futselaar, wykres spadku jasności "D1268" - S. Rappaport et al. (arXiv:1708.06069)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-keplera-odkrywa-komety-innym-ukladzie-planetarnym-3740.html

 

Teleskop Keplera odkrywa komety w innym układzie planetarnym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak podróże kosmiczne zmieniają ludzki mózg
Wysłane przez musiuk w 2017-11-03
Wraz ze wzrostem liczby misji kosmicznych i ich stopniowym wydłużaniem, poznawanie ich skutków na ludzki organizm jest niezwykle istotne. Najnowsze badania w tym temacie dotyczą zmian, jakie zachodzą w strukturze mózgu astronautów, gdy przebywają oni przez dłuższy czas poza Ziemią.
Naukowcy z Medical University of South Carolina przeprowadzili badania na podstawie skanów mózgu 34 astronautów przed ich misjami oraz po powrocie. 18 astronautów brało udział w długich misjach (średnio trwających około 6 miesięcy) na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a pozostałych 16 brało udział w krótszych misjach (około 2 tygodniowych) na pokładach promów kosmicznych.
Dzięki porównaniu skanów badacze odkryli, że struktury mózgu astronautów przebywających przez dłuższy czas poza Ziemią wykazywały kilka znaczących zmian po powrocie na naszą planetę. Najwyraźniejszą z nich było przesunięcie się mózgu w górę w obrębie czaszki, co skutkowało zwężeniem się miejsca przepływu płynu mózgowo-rdzeniowego przy górnej części mózgu. Takie zmiany nie zostały zaobserwowane u osób przebywających na krótszych misjach.   
Ponadto, aż 94% astronautów po powrocie z długich misji doświadczyło zwężenia się bruzdy środkowej mózgu, zwanej również bruzdą Rolanda. Jest to struktura, która oddziela płat czołowy od płata ciemieniowego, biegnąc od połowy brzegu grzbietowego do przodu i ku dołowi. Dla porównania skany astronautów, którzy wrócili z krótkich misji wykazywały podobne zmiany jedynie w 19% przypadków.
Od dawna już wiadomo, że warunki mikrograwitacji panujące w przestrzeni kosmicznej wywierają duży wpływ na organizmy przebywających tam osób. Najnowsze badania nie są pierwszymi tego rodzaju analizami, ale według jednego z współtwórców badań doktora Michaela Antonucciego, neuroradiologa z MUSC, są one obecnie jednymi z najbardziej kompleksowych, które przedstawiają zmiany zachodzące w mózgu podczas długiego przebywania poza Ziemią.
Naukowcy przypuszczają, że odkryte zmiany mogą być przyczyną negatywnych skutków podróży kosmicznych, które zaobserwowano u powracających astronautów. Syndrom VIIP (ang. visual impairment intracranial pressure syndrome) objawia się głównie pojawieniem się wady wzroku, spuchnięciem tarczy nerwu wzrokowego oraz podwyższonym ciśnieniem wewnątrzczaszkowym. Według naukowców z MUSC, aby potwierdzić związek syndromu VIIP ze zmianami mózgu zarejestrowanymi u astronautów, potrzebne będą dodatkowe, bardziej szczegółowe badania.
Naukowcy wierzą, że wyciągnięte przez nich wnioski przyczynią się do głębszego zrozumienia, w jaki sposób przebywanie w przestrzeni kosmicznej wpływa na ludzki organizm oraz jakie działania trzeba przedsięwziąć, żeby zmniejszyć negatywne skutki dłuższych lotów, takich jak na przykład planowane misje marsjańskie.
 
Źródło: portal livescience.com
Więcej informacji:
?    Here's How Space Travel Changes the Brain
?    Here's How Space Travel Changes the Brain
Na zdjęciu: obrazy uzyskane z rezonansu magnetycznego astronautów przed długim pobytem w przestrzeni kosmicznej (A) i po powrocie (B). Źródło: The New England Journal of Medicine ?2017.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-podroze-kosmiczne-zmieniaja-ludzki-mozg-3744.html

Jak podróże kosmiczne zmieniają ludzki mózg.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna Piękna i Bestia zadziwia naukowców
Wysłane przez musiuk w 2017-11-03
Naukowcy z zaskoczeniem przyjęli najnowsze odkrycie niezwykłej kosmicznej pary ? ogromnej planety krążącej wokół bardzo chłodnego czerwonego karła. Jest to największa planeta do tej pory odkryta w porównaniu do swojej gwiazdy, a badacze ciągle głowią się w jaki sposób mogła razem powstać tak ekstremalna para obiektów.
Gazowy olbrzym, o którym mowa to NGTS-1b, planeta należąca do klasy gorących Jowiszy, znajdująca się 600 lat świetlnych od Układu Słonecznego. Naukowcy oszacowali, że w rozmiarze przypomina Jowisza, a jej gwiazda ma jedynie połowę promienia Słońca. NGTS-1b okrąża ją na orbicie stanowiącej tylko 3% odległości Słońca od Ziemi, zataczając pełen obieg co 2,6 ziemskiego dnia.
Ten budzący takie zainteresowanie układ odkryła międzynarodowa grupa naukowców używając NGTS (ang. Next-Generation Transit Survey), zespołu 12 teleskopów znajdujących się w Paranal Observatory w północnym Chile. Zadaniem NGTS jest skanowanie nieba w poszukiwaniu charakterystycznych zmian w jasności gwiazd, które mogą być znakiem tranzytu orbitującej tam planety.
?Odkrycie NGTS-1b było dla nas całkowitym zaskoczeniem ? tak masywna planeta nie powinna była móc powstać przy tak małej gwieździe? ? mówi doktor Daniel Bayliss, główny autor badań z University of Warwick. ?To dopiero pierwsza egzoplaneta odkryta za pomocą naszego nowego ośrodka NGTS, a dzięki niej już zaczęliśmy przesuwać granicę naszej dotychczasowej wiedzy o tym, jak powstają planety?. Według nowych badań, zaobserwowany gazowy olbrzym krążący wokół czerwonego karła to trzeci taki zarejestrowany przypadek, jednak NGTS-1b jest z nich bezsprzecznie największa.
Gwiazda NGTS-1a jest małym czerwonym karłem, przedstawicielem najpowszechniejszego  typu gwiazd obecnych na niebie. Czerwone karły, czyli gwiazdy widmowego typu M, spalają swoje paliwo dużo wolniej niż gwiazdy o masie podobnej do Słońca. Dzięki temu mogą one żyć nawet 10 bilionów lat, dużo dłużej niż wynosi obecny wiek wszechświata.
Wykrywanie planet orbitujących wokół czerwonych karłów może być dość trudnym przedsięwzięciem. Dużo częściej w takich układach odkrywa się znacznie mniejsze od gazowych olbrzymów planety skaliste. Między innymi właśnie dlatego naukowcy ciągle nie są pewni w jaki sposób NGTS-1a była w stanie zgromadzić wystarczająco dużo materii, aby podczas formowania się układu mógł powstać wokół niej tak duży gazowy olbrzym.
?Pomimo swoich gigantycznych rozmiarów NGTS-1b była trudna do wykrycia ze względu na to, że jej gwiazda centralna jest mała i dość ciemna? ? wyjaśnia doktor Bayliss. ?Takie małe gwiazdy jednak występują bardzo powszechnie w kosmosie, więc jest możliwe, że wokół nich czeka na odkrycie więcej podobnych gazowych olbrzymów?.
Wyniki badań naukowców są dostępne obecnie na portalu arXiv.org i zostały już przyjęte do publikacji w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Źródło: Royal Astronomical Society
Więcej informacji:
?    ?Monster? Planet Discovery Challenges Formation Theory
?    Monster Planet, Tiny Star: Record-Breaking Duo Puzzles Astronomers
?    Discovery challenges planet formation theories
Na zdjęciu: artystyczne przedstawienie układu NGTS-1 z monstrualnie wielką NGTS-1b i jej małych rozmiarów czerwonym karłem. Źródło: Mark Garlick/University of Warwick.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczna-piekna-bestia-zadziwia-naukowcow-3745.html

Kosmiczna Piękna i Bestia zadziwia naukowców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziura ozonowa najmniejsza od niemal 30 lat
2017-11-03.
Rozmiary dziury ozonowej niepokoją nas od dekad, a globalnym wysiłkom na rzecz jej zmniejszenia nie ma końca. W tym roku przypomina jednak stan z 1988 roku.
Dobre wiadomości są takie, że dziura ozonowa zmalała na tyle, że nawet naukowcy NASA są zdania, że rozmiarami przypomina teraz stan z 1988 roku. W tym roku dziura ozonowa największa była we wrześniu, gdy osiągnęła średnio 19.6 milionów kilometrów kwadratowych. I chociaż oznacza to, że ponad dwukrotnie przerosła rozmiarami Stany Zjednoczone, to i tak o ponad 3.4 miliona kilometrów kwadratowych mniej niż w zeszłym roku o tej samej porze.
Przyczyny sukcesu
Naukowcy NASA są zdania, że za tym fenomenem stoi wyższa niż zwykle temperatura utrzymująca się w stratosferze. Ciepłe powietrze przyczyniło się do spadku zawartości chlorków i bromków, które odpowiadają za zanikanie warstwy ozonowej. Redukcja rozmiarów dziury ozonowej to również zasługa wysiłku wielu państw, które zdecydowały się na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
Warunki pogodowe nad Antarktydą były łagodniejsze niż zazwyczaj, wartość temperatury nieco wyższa, a to pośrednio przyczyniło się do tego, że tempo zanikania warstwy ozonowej spadło - tłumaczy Paul A. Newman, kierownik badań nad Ziemią w Centrum Lotów Kosmicznych NASA w Maryland. - To jak z huraganami: są lata, gdy znacznie rzadziej przemieszczają się w głąb lądu, i to właśnie wtedy więcej ozonu utrzymuje się w obrębie warstwy ozonowej - dodał.
Zanik warstwy ozonowej ma miejsce przede wszystkim nad Antarktydą, co martwi w szczególności mieszkańców krajów Globalnego Południa, którzy często i tak nie mają możliwości ochrony przed pogorszeniem się pogody i wzrostem temperatur. To właśnie ozon, bezbarwny gaz, chroni Ziemię przed zgubnym promieniowaniem ultrafioletowym, a tym samym - przed szeregiem chorób skórnych. Dobre wieści ukazały się w samą porę: od odkrycia dziury ozonowej minęło dokładnie 30 lat. Tyle samo, co od ustanowienia pierwszego porozumienia międzynarodowego zobowiązującego sygnatariuszy do ograniczenia zużycia szkodliwych dla warstwy ozonowej środków chemicznych - tak zwanego Protokołu z Montrealu.
Na dobrym tropie
Protokół z Montrealu pierwotnie został podpisany przez 24 państwa, jednak po trzech dekadach liczba sygnatariuszy wzrosła do 197. Było to pierwsze tego rodzaju porozumienie międzynarodowe zapoczątkowane przez działania środowiska badawcze. Najnowsze wyniki badań nad dziurą ozonową są świadectwem jego sukcesów.
- To tak naprawdę niezwykle nobilitujące dla naszego środowiska, bo to właśnie apel naukowców, ich wysiłek i determinacja doprowadziły do zawiązania się tego niezwykłego porozumienia na rzecz globalnej zmiany - przyznał chemik Mario Molina, która za swój udział w odkryciu dziury ozonowej otrzymał w 1995 roku Nagrodę Nobla. - Przed ludzkością zostało postawione ogromne zadanie, i staramy się z niego wywiązać, bo zagrożenie jest jak najbardziej realne - ostrzegł.
Nauka, nie przeszkadzać
W 2014 roku pracownicy naukowi Organizacji Narodów Zjednoczonych odkryli, że warstwa ozonowa jest w stanie się samoregenerować, o ile przestanie się korzystać ze środków chemicznych wykorzystujących freon, a także wycofa z obiegu bazujące na freonie zamrażarki i systemy wentylacyjne. Niestety, substancje, które nie służą warstwie ozonowej, są w stanie utrzymywać się w atmosferze nawet przez 100 następnych lat. Naukowcy prognozują, że warstwa ozonowa powróci do stanu z początku lat 80. dopiero w roku 2070.
W czerwcu 2017 roku naukowcy doszli do kolejnego zaskakującego odkrycia: okazało się, że również dichlorometan, który powszechnie stosuje się w wielu gałęziach przemysłu, przyczynia się do wzrostu dziury ozonowej. I choć badania nad tym zagadnieniem są w toku, już we wrześniu wstępna analiza problemu ukazała się w czasopiśmie Nature Communications.
Źródło: NASA, Washington Post
Autor: sj/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/dziura-ozonowa-najmniejsza-od-niemal-30-lat,245393,1,0.html

Dziura ozonowa najmniejsza od niemal 30 lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OTV-5 ? X-37B odnaleziony!
2017-11-03. Krzysztof Kanawka
Astronomom amatorom wreszcie udało się odnaleźć mini-prom X-37B przebywający na orbicie w ramach aktualnej misji OTV-5. Pojazd okrąża Ziemię po znacznie innej orbicie, niż wszystkie wcześniejsze loty X-37B.
Trzydziestego października informowaliśmy, że mini-prom X-37B w swojej piątej misji orbitalnej (oznaczenie: OTV-5) wciąż nie został jeszcze odkryty przez astronomów amatorów. Była to dość zaskakująca sytuacja, gdyż wcześniej w ciągu kilkunastu dni od startu zawsze udawało się namierzyć ten pojazd na orbicie.
Trzeciego listopada dwóch doświadczonych obserwatorów satelitów poinformowało o udanej obserwacji i wyznaczeniu orbity X-37B w misji OTV-5. Pojazd okazał się krążyć po znacznie innej orbicie, niż wszystkie poprzednie loty X-37B. Orbita dla misji OTV-5 to 403 x 404 km i nachylenie wynoszące aż 63,6 stopnia. Jest to znacznie większa inklinacja orbity, niż wszystkie wcześniejsze loty X-37B. Dotychczas inklinacje poprzednich misji X-37B zawierały się w zakresie od 38 do 43,5 stopnia.
Tak duża inklinacja oznacza, że drugi stopień rakiety Falcon 9R wykonał dodatkową pracę w postaci zmiany nachylenia orbity. Oczywiście odbyło się to kosztem maksymalnej użytecznej masy, jaką ta rakieta mogła wynieść na orbitę, ale X-37B wraz z instrumentami jest znacznie lżejszy od maksymalnych osiągów Falcona 9.
Duża inklinacja orbity X-37B w misji OTV-5 oznacza, że mini-prom będzie można także obserwować z terytorium Polski. W najbliższych dniach powstaną bardziej szczegółowe tabele przelotów tego pojazdu nad naszym krajem.
Piąta orbitalna podróż X-37B rozpoczęła się 7 września 2017 roku o godzinie 17:00 CEST. Do wyniesienia misjo oznaczonej jako OTV-5  zastosowano rakietę Falcon 9R. Nie tylko lot rakiety zakończył się pełnym sukcesem ? udało się również lądowanie pierwszego stopnia na lądowisku o nazwie Landing Zone ? 1.
(PFA, SAOB)
http://kosmonauta.net/2017/11/otv-5-x-37b-odnaleziony/

OTV-5 ? X-37B odnaleziony.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RECENZJA: Astrofizyka dla zabieganych ? Neil deGrasse Tyson
dnia 04/11/2017  Radosław Kosarzycki

Neila deGrasse?a Tysona chyba nie trzeba przedstawiać nikomu zainteresowanemu astronomią. Autor licznych książek z zakresu astrofizyki, fenomenalny popularyzator astronomii, były dyrektor Hayden Planetarium w Nowym Jorku, gospodarz jednego z najlepszych ? jeżeli nie najlepszego ? podcastów o astronomii: Star Talk oraz autor i prowadzący program Kosmos: Kosmiczna Odyseja będący swego rodzaju kontynuacją kultowego programu Cosmos z lat osiemdziesiątych prowadzonego przez niezastąpionego Carla Sagana.
Nic zatem dziwnego, że ucieszyłem się gdy w moje ręce wpadł bestsellerowy za granicą, a wydawany właśnie u nas tytuł Astrofizyka dla zabieganych autorstwa Neila.
Dla kogo jest ta książka? Na to pytanie sam Autor odpowiada już w dedykacji:
Wszystkim tym, którzy są zbyt zajęci, aby czytać opasłe książki, a mimo to szukają furtki do kosmosu.
I dokładnie tak jest. Tę rolę Astrofizyka dla zabieganych realizuje śpiewająco.
Najogólniej mówiąc, z charakterystyczną dla siebie swobodą i lekkością słowa Neil deGrasse Tyson przedstawia w tej książce aktualny stan wiedzy o Wszechświecie. Znajdziemy tutaj osobne rozdziały poświęcone gwiazdom, galaktykom, grawitacji, ciemnej materii, ciemnej energii, planetom pozasłonecznym czy też Ziemi widzianej przez mieszkańców innych planet. Nie znajdziemy tutaj szczegółowych rozważań, nie znajdziemy wzorów czy specjalistycznego żargonu ? to nie tego typu pozycja.
Astrofizyka dla zabieganych to pozycja dla osób, których kosmos fascynuje, których ciekawość wiedzie ich ku wiedzy, ale którzy na co dzień nie zajmują się przestrzenią kosmiczną ? czyli dla 99,999999% społeczeństwa.
Struktura książki pozwala czytać ją od początku do końca albo wyrywkowo. To fantastyczna cecha, bowiem nie musimy ? a według mnie ? nie powinniśmy przysiadać do tej książki, aby ?przerobić? ją od początku do końca. Zamiast tego proponuję czytać tę książkę przy okazji. Wrzućcie ją do plecaka i noście ze sobą. Co chwilę trafia nam się podróż komunikacją miejską, oczekiwanie na wizytę w poczekalni u lekarza, stanie w korku czy przerwa w pracy na kawę. To właśnie w tych momentach warto sięgnąć po tę książkę, otworzyć na losowej stronie i przeczytać jeden czy dwa ustępy, które mają długość zazwyczaj jednej czy dwóch stron. A potem po powrocie do codziennych obowiązków przypomnieć sobie raz czy dwa to co przeczytaliśmy, przemyśleć, przetrawić, zachwycić się naturą Wszechświata czy umysłami wielkich fizyków, którzy od setek lat rozwiązują tajemnice głębokiego kosmosu. Takie podejście gwarantuje wam długie dni delektowania się wiedzą oraz po prostu skuteczne przyswajanie wiedzy. Ile samej wiedzy jest w książce? Wystarczająco dużo. Moim marzeniem jest, aby właśnie taki poziom wiedzy astronomicznej przekazywany był dzieciakom w szkole. Nawet bez wzorów, bez zadań. Wiedza wyniesiona z lektury takiej książki sama zachęci każdego do zgłębiania tematu, do stawiania nowych pytań i szukania na nie odpowiedzi.
Nie będę jednak Was osądzał jeżeli ? tak jak ja ? dacie się zauroczyć kwiecistemu językowi Neila (dobrze oddanemu przez dr Jeremiego Ochaba, tłumacza polskojęzycznego wydania książki) i po prostu pochłoniecie tę książkę w jakiś wczesny sobotni poranek w ciągu kilku godzin i kilku filiżanek kawy.
Ja tak miałem dzisiaj rano. Gdy kończyłem czytać ostatnią stronę, przez okno zaczęły wpadać pierwsze promienie wschodzącego jasnego, jesiennego Słońca. Mając jeszcze w głowie słowa Neila po raz pierwszy od dawna z takim zachwytem przyglądałem się rozgrywającemu się przed moimi oczami kosmicznemu spektaklowi.
Dajcie się zachwycić jednemu z najlepszych współcześnie popularyzatorów astronomii. Warto!
P.S. W nadchodzącym tygodniu na Facebooku Pulsu Kosmosu będziecie mieli okazję przytulić jeden czy dwa egzemplarze książki. Szczegóły wkrótce.  Śledźcie wpisy na Facebooku.
Tytuł: Astrofizyka dla zabieganych
Autor: Neil de Grasse Tyson
Wydawnictwo: Insignis
Link: http://www.insignis.pl/ksiazki/astrofizyka-dla-zabieganych/
http://www.pulskosmosu.pl/2017/11/04/recenzja-astrofizyka-dla-zabieganych-neil-degrasse-tyson/

RECENZJA Astrofizyka dla zabieganych ? Neil deGrasse Tyson.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna bardziej niezwykła niż nam się wydaje
Wysłane przez musiuk w 2017-11-04
Droga Mleczna jest jak dotąd najlepiej zbadaną galaktyką. Jednak im więcej się o niej dowiadujemy, tym bardziej odbiega ona od tego, co przyjęliśmy za normę. Najnowsze dane pochodzące z analizy SAGA zmieniają sposób w jaki postrzegaliśmy Drogę Mleczną porównując nasza galaktykę z innymi, które są obecnie badane.
Wyniki najnowszej analizy SAGA (ang. Satellites Around Galactic Analogs) wskazują, że satelity Drogi Mlecznej są dużo spokojniejsze niż te w innych galaktykach. Wiele satelitów z naszych ?siostrzanych? galaktyk dynamicznie produkuje nowe gwiazdy, przeciwnie do ich odpowiedników w naszej galaktyce. Ta obserwacja skłania naukowców do przypuszczeń, że Droga Mleczna nie jest tak ?normalna? jak do tej pory uważaliśmy.
Droga Mleczna od początku była naszym punktem odniesienia przy badaniu innych galaktyk. Początkowo przyjęta jako typowy przedstawiciel galaktyk spiralnych, wraz ze wzrostem naszej wiedzy o wszechświecie, galaktykach i ich ewolucji, postrzeganie naszej galaktyki stopniowo się zmienia. Naukowcy twierdzą, że zestawienie Drogi Mlecznej z innymi galaktykami umożliwi nam umiejscowienie jej w szerszym kontekście i porównanie jej z innymi (mniej lub bardziej podobnymi) obiektami.
Droga Mleczna posiada na obrzeżach mniejsze galaktyki satelitarne, które dzięki siłom grawitacji krążą wokół niej. Są wśród nich takie obiekty jak Obłoki Magellana ? Wielki i Mały, SagDEG czy też Karzeł Psów Gończych. Wiele z tych satelitów ostatecznie wpadnie do naszej galaktyki lub też stanie się jej częścią.
Co jest jednak zaskakujące, po badaniach 8 galaktyk podobnych do Drogi Mlecznej w ciągu ostatnich 5 lat, analiza SAGA wykazała, że galaktyki satelitarne Drogi Mlecznej są zdecydowanie mniej aktywne, przez co mają też mniejszą jasność, niż satelity innych zbadanych galaktyk.
?Każdego roku publikuje się setki badań na temat ciemnej materii, kosmologii, powstawania gwiazd i galaktyk, które opierają się na tym, co wiemy o Drodze Mlecznej? ? mówi Marla Geha, profesor z Yale University i autorka badań. ?Jest jednak całkiem możliwe, że nasza galaktyka nie jest normą?. Jeśli okaże się to prawdą, ten fakt poważnie zmieni postrzeganie naszych siostrzanych galaktyk. ?Dlatego tak ważne jest określenie czy Droga Mleczna jest wyjątkowa czy raczej zwyczajna? ? dodaje profesor Geha.
SAGA będzie badała w sumie 100 galaktyk podobnych do Drogi Mlecznej. Grupa 8 z nich, którą do tej pory przeanalizowano, mimo, że już pokazuje tendencję w aktywności galaktyk satelitarnych i ich jasności, jest jeszcze zbyt mała, aby na jej podstawie wyciągać konkretne wnioski. Na przestrzeni następnych 2 lat zbadanych ma zostać kolejnych 25 galaktyk, które w przyszłości powiększą bazę danych SAGA.
Wyniki dotychczasowych badań na bazie bieżących danych uzyskanych przez SAGA zostały opublikowane w czasopiśmie Astrophysical Journal.
 
Źródło: Yale University
Więcej informacji:
?    Is our galaxy normal?
?    Is the Milky Way an 'outlier' galaxy? Studying its 'siblings' for clues
Na zdjęciu: zdjęcie Wielkiego Obłoku Magellana, największej galaktyki satelitarnej Drogi Mlecznej. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/droga-mleczna-bardziej-niezwykla-niz-nam-sie-wydaje-3747.html

Droga Mleczna bardziej niezwykła niż nam się wydaje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autoportret teleskopu Jamesa Webba
Wysłane przez grabianski w 2017-11-04
Inżynierowie z Centrum Kosmicznego im. Johnsona w Houston wykonywali ostatnio dokładne testy kriogeniczne Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Teleskop okrzyknięty przez NASA następcą teleskopu Hubble'a poleci w 2019 roku na orbitę wokół punktu Lagrange'a L2 układu Ziemia-Słońce.
Ostatnie testy skupiły się na działaniu optyki teleskopu jako całości. Sprawdzano czy poszczególne segmenty głównego zwierciadła będą prawidłowo położone względem siebie w warunkach jakie teleskop napotka na orbicie.
Testy optyczne całego systemu teleskopu były podzielone na dwie części. W pierwszej sprawdzano optykę wewnątrz podsystemu AOS (Aft Optics Subsystem). Jest to część sprzętu za głównym zwierciadłem teleskopu. Znajduje się tam optyka, która kieruje trafiające światło do różnych instrumentów naukowych na pokładzie statku. Inżynierowie potwierdzili, że trzecie zwierciadło teleskopu w segmencie AOS działa prawidłowo i jest poprawnie ułożone względem detektorów.
Drugi test polegał na skierowaniu światła po drodze odwrotnej do nominalnej. Światło laserowe było najpierw skierowane z lasera imitującego gwiazdę do drugiego zwierciadła teleskopu, skąd odbite trafiło na główne zwierciadło. Tam światło zostało ponownie skierowane na drugie zwierciadło i potem już do otworu w module AOS. Inżynierowi sprawdzili tym testem poprawne ułożenie wszystkich elementów teleskopu.
Na fotografii zamieszczonej w artykule widać inżyniera od optyki teleskopu Larkina Carey?a podczas ostatnich weryfikacji przed testami integracyjnymi elementów optycznych satelity. Larkin jest przywiązany do specjalnej platformy umożliwiającej egzaminowanie teleskopu będąc nad jego głównym zwierciadłem. Na fotografii widać odbicie inżyniera i głównego zwierciadła w zwierciadle wtórnym. W środku widać otwory na detektory naukowe i optykę systemu AOS jak również urządzenie ASPA do testów naziemnych z laserem.
Po zakończeniu testów kriogenicznych w Johnson, teleskop i jego instrumenty naukowe zostaną przetransportowane do fabryki firmy Northrop Grumman w Kalifornii. Tam teleskop zostanie zintegrowany z platformą satelitarną i osłoną słoneczną. Po integracji nastąpi kolejna seria dokładnych testów. Obecnie start teleskopu jest planowany na wiosnę 2019 roku.
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    informacja NASA o ostatnich testach teleskopu JWST
?    animacja przedstawiająca drogę jaką musi przebyć światło przed trafieniem do detektorów naukowych teleskopu (YouTube)
?    opis i animacje dot. mechanizmu ustawiania ostrości przy pomocy luster głównego zwierciadła teleskopu JWST
?    oficjalna strona teleskopu JWST
Na zdjęciu: Autoportret teleskopu wykonany przez inżyniera optycznego Larkina Carey'a. Na zdjęciu widać odbicie zwierciadła głównego i fotografującego we wtórnym zwierciadle teleskopu. Zdjęcie: Ball Aerospace.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/autoportret-teleskopu-jamesa-webba-3746.html

Autoportret teleskopu Jamesa Webba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jim Bridenstine poddany krytyce w Senacie USA
2017-11-04. Michał Moroz
Nominowany na nowego administratora NASA Jim Bridenstine był przez dwie i pół godziny przepytywany w amerykańskim Senacie.
Po zakończeniu siedmioletniej kadencji Charlesa Boldena jako administratora NASA nowa administracja Donalda Trumpa rekordowo długo nie wyznaczyła jego następcy. Od stycznia 2017 roku rolę pełniące obowiązki kierownika agencji pełnił Robert Lightfoot. Od tego czasu pojawiało się kilka informacji na temat poszczególnych kandydatów na administratora NASA, jednak bez oficjalnego potwierdzenia.
Pierwszego września 2017 Donald Trump wyznaczył Jima Bridenstine na nowego administratora NASA. Zanim jednak zostanie on formalnie zatwierdzony na nowego kierownika agencji, musiał wystąpić przed komisją senacką ds Handlu, Nauki i Transportu.
Senatorzy ze strony Demokratów pytali, czy Bridenstine na wystarczające doświadczenie techniczne by kierować amerykańską agencją kosmiczną. Były pilot wojskowy wcześniej pełnił rolę dyrektora Museum Lotnictwa i Kosmonautyki w Tulsa.
Padły również pytania o opinii nominata na temat zmian klimatycznych. Bridenstine podkreślił, że jest w pełni przekonany, iż obecnie dochodzi do znacznych zmian klimatycznych, uniknął jednak odpowiedzi twierdzącej na pytanie czy działalność człowieka jest tutaj głównym głównym czynnikiem.
Później Bridenstine dodał, że nie zamierza karać naukowców w NASA za wypowiedzi dotyczące zmian klimatycznych. ?Nie będę ich karał przenosinami do innych ośrodków?
Należy podkreślić, że od czasu zmiany administracji USA wielu uczonym utrudniano wypowiedzi o problematyce zmian klimatycznych, budżety instytucji badających tę tematykę zostały znacznie zmniejszone, zaś ogromne ilości danych naukowych zostało przekopiowanych na serwery w Europie w obawach przed blokadą badań.
Część senatorów pytała Bridenstine?a również o inne kwestie, takie jak jego opinię na temat molestowania seksualnego, praw LGBT czy krytyki wobec innych kandydatów republikańskich udzielonych w poprzednich kampaniach wyborczych.
8 listopada Komisja Senacka ponownie się zbierze. Wówczas przegłosowana ma zostać również nominacja Bridenstine?a.
(SN)
http://kosmonauta.net/2017/11/jim-bridenstine-poddany-krytyce-w-senacie-usa/

Jim Bridenstine poddany krytyce w Senacie USA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w listopadzie 2017 r.
Wysłane przez czart w 2017-11-04
Co ciekawego możemy zobaczyć na niebie w listopadzie? Między innymi kometę. Czeka nas też zakrycie Aldebarana przez Księżyc. Więcej w filmowej zapowiedzi astronomicznego listopada na YouTube.
Nie wszystko gwiazda, co się świeci! Czasem świeci kometa, ale nie zawsze dostatecznie mocno, by zobaczyć ją na własne oczy... Co innego Księżyc - ten zawsze jest najjaśniejszy na nocnym niebie i bezbłędnie prowadzi nas na spotkania z ciekawymi obiektami. Niektóre nawet zakrywa - w listopadzie pada na czerwone oko Byka. A czym jeszcze zachwyca nas listopadowe niebo 2017 - warto się przekonać. Zapraszamy do obejrzenia filmowego kalendarza astronomicznego.
Więcej informacji:
?    Multimedialny kalendarz astronomiczny na listopad 2017 r. (radio-teleskop.pl)
?    Wschody i zachody Słońca w listopadzie 2017 r.
?    Wschody i zachody oraz fazy Księżyca w listopadzie 2017 r.
?    Efemerydy Merkurego w listopadzie 2017 r.
?    Efemerydy Wenus w listopadzie 2017 r.
?    Efemerydy Marsa w listopadzie 2017 r.
?    Almanach astronomiczny na rok 2017
?    Almanach w wersji na smartfony i tablety
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-listopadzie-2017-3748.html

 

 

Niebo w listopadzie 2017 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jądro Ziemi może wywołać katastrofalne wstrząsy tektoniczne

Amerykańscy geolodzy zauważyli prawdopodobną korelację między zwiększeniem liczby najsilniejszych trzęsień ziemi, a okresowym spowolnieniem rotacji naszej planety. Ten wzorzec umożliwia prognozowanie wstrząsów w najbardziej aktywnych sejsmicznie rejonach świata.

 Przewidywanie trzęsień ziemi jest niezwykle trudnym zadaniem. Nowoczesne systemy prognozowania mogą jedynie określać prawdopodobieństwo silniejszych wstrząsów, gromadząc dane o słabszych. Jednak jeszcze nikomu nie udało się określić miejsca wystąpienia przyszłego trzęsienia ziemi tak dokładnie, aby udało się przeprowadzić na czas ewakuację. Na konferencji amerykańskiego Towarzystwa Geologicznego geolodzy Roger Bilham z Uniwersytetu Kolorado i Rebecca Bendick z Uniwersytetu w Montanie przedstawili raport na temat nowej techniki przewidywania szczególnie dużej aktywności sejsmicznej.

 W ciągu ostatnich 100 lat każdy z pięciu poważnych skoków liczby trzęsień ziemi o wielkości powyżej 7 stopni zbiegał się ze spowolnieniem rotacji Ziemi wokół osi, a co za tym idzie z wydłużeniem czasu trwania dnia. Pomiędzy początkiem spowolnienia Ziemi, a wybuchem aktywności sejsmicznej mija statystycznie 5-6 lat, więc dokładny pomiar prędkości obrotowej naszej planety może być skutecznym narzędziem przewidywania tendencji do powstawanie silniejszych wstrząsów.

 Zmiany w okresie obrotu Ziemi są wyjaśniane przez tarcie między cieczami i stałymi częściami planety (ciekłe oceany, jądro i stała skorupa ziemska). Szczyt długości trwania dnia jest poprzedzony spadkiem momentu obrotowego trwającym od 6 do 8 lat. Globalna aktywność sejsmiczna wyraźnie wzrasta w końcówkach całego cyklu spowolnienia i przyspieszenia ruchu obrotowego Ziemi.
Warto też zwrócić uwagę, że jeśli ta teoria jest prawdziwa, to wiemy na pewno, że największe trzęsienia ziemi, o magnitudach 9 stopni w skali Richtera, są w stanie nadać dodatkowego pędu zwiększającego ruch obrotowy. Jeśli tak, to może to prowadzić do kolejnych niestabilności skutkujących bardzo silnymi trzęsieniami ziemi.
Naukowcy nie wiedzą jeszcze, dlaczego zachodzi związek między prędkością obrotową naszej planety, a trzęsieniami ziemi. Istnieją dwie hipotezy: pierwsza wyjaśnia częste silne trzęsienia ziemi przez spadek spłaszczenia Ziemi w wyniku spowolnienia rotacji, co może sprzyjać rozprężeniom wewnątrz płyt litosferycznych. Druga zakłada zjawisko, w którym prędkość skorupy ziemskiej staje się znacznie większa niż prędkość obrotowa ciekłego rdzenia pod nią i płaszczem Ziemi. Zdaniem Bilham, to jądro Ziemi z powodu chaotyczności i niestabilności ruchu obrotowego, wpływa na powierzchnię Ziemi powodując trzęsienia.
Oczywiście, nowa technika nie pozwala na przewidywanie, gdzie i kiedy nastąpi nowe wzmożenie aktywności sejsmicznej, chociaż wiadomo dzięki niej, że trzęsienia ziemi o wielkości powyżej 7 stopni mogą występować częściej w pewnych okresach. Wiadomo też, że może do tego dochodzić zwłaszcza w Indiach, Azji Południowo-Wschodniej, Ameryce Środkowej i na Karaibach.
Od 1900 r. 80 proc. wszystkich największych trzęsień ziemi na granicy płyty litosferycznej karaibskiej miało miejsce po upływie 5 lat od każdego maksymalnego spowolnienia. Zdaniem naukowców, okres hamowania ruchu obrotowego rozpoczął się w 2011 roku, zatem jesteśmy 6 lat lat po tym zdarzeniu, co sugeruje, że świat wkroczył na dobre w okres zwiększonej aktywności sejsmicznej.

Zmianynaziemi.pl

http://nt.interia.pl/technauka/news-jadro-ziemi-moze-wywolac-katastrofalne-wstrzasy-tektoniczne,nId,2460221

Jądro Ziemi może wywołać katastrofalne wstrząsy tektoniczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońscy badacze odkryli brakujący element jądra Ziemi?

 Naukowcy od dekad próbują ustalić, jaki jest brakujący element wewnętrznego jądra Ziemi. Dotychczas udało się uzgodnić, że jądro w większości składa się z żelaza (około 85 proc.) oraz niklu (około 10 proc.). Pozostałe 5 proc. było dla nas zagadką. Do teraz.

Uczeni z Uniwersytetu Tohoku przedstawili wyniki swoich badań w San Francisco podczas konferencji Amerykańskiej Unii Geofizycznej.

 Ponieważ jądro wewnętrzne posiada promień około 1200 kilometrów i znajduje się jakieś 3 tysiące kilometrów pod powierzchnią planety, nie jesteśmy w stanie dokopać się tam i sprawdzić jaki ma skład. Dlatego japońscy badacze przeprowadzili eksperyment w laboratorium, gdzie stworzyli miniaturową wersję Ziemi.

 Zachowując odpowiednie proporcje, opracowali stop żelaza i niklu a następnie dodali do niego krzem, po czym model naszej planety został poddany odpowiednio wysokim temperaturom (około 6 tysięcy stopni Celsjusza) i ciśnieniu. Zachowanie tych pierwiastków było zgodne z oczekiwaniami. Zatem wyniki tego eksperymentu wskazują, że tym brakującym ogniwem może być krzem.

 
Nie wszyscy naukowcy są jednak przekonani, czy tak jest w rzeczywistości i domagają się kolejnych badań, które potwierdziłyby, że krzem rzeczywiście jest brakującym elementem wewnętrznego jądra naszej planety. Aby uzyskać ostateczny dowód, należałoby jednak zastanowić się nad możliwością dokopania się do jądra...

Tylkonauka.pl

http://nt.interia.pl/technauka/news-japonscy-badacze-odkryli-brakujacy-element-jadra-ziemi,nId,2338493

Japońscy badacze odkryli brakujący element jądra Ziemi.jpg

Japońscy badacze odkryli brakujący element jądra Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)