Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Satelita Sentinel-5P monitoruje zanieczyszczenia powietrza na Ziemi
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-07
Uruchomiony w dniu 13 października 2017 roku satelita Sentinel-5P dostarczył pierwsze obrazy pokazujące zanieczyszczenia powietrza na Ziemi. Choć satelita ten jest jeszcze na etapie przygotowań do ciągłej pracy serwisowej, te pierwsze dane już teraz pokazują, że monitorowanie jakości powietrza wchodzi w nową erę.
Nowa misja Sentinel bardziej szczegółowo niż kiedykolwiek wcześniej obrazuje zanieczyszczenie powietrza. Jedno z pierwszych przesłanych na Ziemię zdjęć satelitarnych  przedstawia rozkład dwutlenku azotu nad Europą. Jest ono wynikiem ruchu drogowego oraz wykorzystania paliw kopalnych w procesach przemysłowych. Dość wysokie stężenia tego związku można zaobserwować nad częścią Holandii, Zagłębiem Ruhry w zachodnich Niemczech, Dolinie Padu we Włoszech oraz nad niektórymi obszarami Hiszpanii.
Niektóre z pierwszych zebranych przez Sentinela danych wykorzystano też do stworzenia globalnej mapy rozkładu tlenku węgla w atmosferze. Animacja pokazuje jego wysoki poziom nad określonymi obszarami Azji, Afryki i Ameryki Południowej. Sentinel-5P ujawnił również wysoki poziom zanieczyszczeń pochodzących z konkretnych elektrowni w Indiach.
entinel-5P to już szósty satelita wysłany na orbitę w ramach programu monitorowania środowiska EC Copernicus, ale zarazem pierwszy monitorujący w tak dużej skali właśnie atmosferę. Przesyłane teraz przez niego dane wkrótce mają stanowić wsparcie usługi monitorowania atmosfery w programie Copernicus. Będą także wykorzystywane do tworzenia prognoz związanych z zanieczyszczeniami powietrza. Posłużą ostatecznie do walki z tym ważnym w naszych czasach problemem.
Sentinel-5P ma na pokładzie najbardziej zaawansowany czujnik służący do zdalnej analizy składu powietrza - Tropomi. Może on mapować zanieczyszczenia takie jak dwutlenek azotu, metan, tlenek węgla, oraz aerozole, które także mają wpływ na powietrze, jakim oddychamy, oraz ogólny klimat Ziemi. Pierwsze wyniki naukowe zostały podane do wiadomości publicznej w niemieckim centrum przetwarzania danych Sentinel - DLR German Aerospace Center. Satelita ma ogromny zasięg, pozwalający na obrazowanie całego globu ziemskiego w czasie 24 godzin. Był również w stanie wychwycić chmurę popiołów wydobywających się z wulkanu Mount Agung na indonezyjskiej wyspie Bali.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat misji Copernicus
?    Polskie wykorzystanie danych satelitów Sentinel
 
Źródło: NASA, Astronomy.com
Zdjęcie: Sentinel-5P monitoruje dwutlenek azotu nad Europą.
Źródło: ESA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/satelita-sentinel-5p-monitoruje-zanieczyszczenia-powietrza-na-ziemi-4017.html

Satelita Sentinel-5P monitoruje zanieczyszczenia powietrza na Ziemi.jpg

Satelita Sentinel-5P monitoruje zanieczyszczenia powietrza na Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Curiosity właśnie odkrył życie na Marsie?
Wysłane przez sabat w 2018-01-07
Łazik MSL Curiosity już od pięciu lat przemierza marsjańskie pustynie, poszerzając kolejne granice w poznawaniu obcych światów przez człowieka. Jednym z najważniejszych pytań jest to, które dotyczy nas samych ? czy na Marsie, podobnie jak na Ziemi, mogło powstać życie? Być może najnowsze odkrycie dzielnego łazika przybliży nas do rozwiązania tej zagadki.
Pierwsza seria zdjęć, jaką łazik Curiosity przesłał na Ziemię w nowym roku może stać się poważnym dowodem istnienia życia na Marsie. Na zdjęciach wykonanych 2 stycznia 2018 r. przez MAHLI (Mars Hand Lens Imager ? Marsjańską Ręczną Kamerę), umieszczoną na rewolwerowej wieżyczce znajdującej się na końcu wysięgnika marsjańskiego robota, można zauważyć struktury skalne przypominające ziemskie skamieniałości śladowe. Na Ziemi skamieniałości te stanowią dowody bytności organizmów żywych. Dzięki wyposażeniu kamery w obiektyw makro i autofokus, łazik doskonale radzi sobie w wykonywaniu zbliżeń nawet najmniejszych skał i gruntu marsjańskiego. Nowoodkryte obiekty mają obły, cylindryczny kształt i są niewielkie. Osiągają zaledwie milimetr ? dwa szerokości oraz długość nieprzekraczającą 0,5 cm. W czasie ponad 1900 dni trwania misji Mars Science Laboratory łazik po raz pierwszy natrafił na nie w połowie grudnia, robiąc zdjęcia przy użyciu szerokokątnej kamery kolorowej Mastcam umieszczonej na maszcie pojazdu. Mimo, że drobne struktury były ledwie widoczne, już wtedy przykuły uwagę badaczy. Postanowiono więc wrócić w to miejsce, by dokładniej się mu przyjrzeć.  31 grudnia Curiosity wykonał serię czarno-białych zdjęć w większym powiększeniu za pomocą obiektywu Chemcam, by w końcu uzyskać najdokładniejszą fotografię makro z 2 stycznia (na górze strony). To właśnie ona stała się największą sensacją, przywodząc na myśl podobne struktury spotykane na naszej planecie.
Ziemskie skamieniałości śladowe powstały na skutek działalności organizmów żywych. Takimi skamieniałościami mogą być tropy zwierząt, ślady ich żerowania, spoczynku, jak również skamieniałe ekskrementy (koprolity), a nawet kamienie żołądkowe (gastrolity). Na Niebieskiej Planecie ? w miejscu, gdzie tak bujnie rozwijało się życie, można odnaleźć całe spektrum tego typu skamieniałości wraz z tymi najbardziej spektakularnymi z czasów panowania wielkich gadów. Znalezione na Marsie formacje przypominają w największym stopniu ziemskie skamieniałości z okresu Ordowiku, powstałe w miejscu spoczynku niewielkich małży lub innych mięczaków, pozostawiających po sobie odciśnięte ślady kształtem zbliżone do migdałów. Takiej teorii sprzyjałoby istnienie w tamtym miejscu w przeszłości choćby niewielkiego zbiornika wodnego. Wówczas możliwa byłaby także bioturbacja ? zaburzenie znajdującego się na dnie osadu poprzez działalność organizmów pełzających lub ryjących w podłożu. To jednak wymagałoby istnienia już stosunkowo dobrze rozwiniętych organizmów wielokomórkowych.
Nie są to jednak jedyne możliwe wyjaśnienia. Znacznie bardziej prawdopodobne jest zjawisko konkrecji, czyli proces narastania minerałów wokół jakiegoś obiektu w skale. Tym obiektem może być nawet niewielki kamyczek lub ziarenko piasku. Obrastająca minerałami drobina tworzy całe ich skupisko, zwykle o kulistym, bądź soczewkowym kształcie. Ziemskie konkrecje potrafią przybierać rozmiary rzędu kilku metrów, a w przekroju najczęściej widoczna jest ich budowa warstwowa. Niestety, łazik nie będzie w stanie badać wewnętrznej budowy tajemniczych struktur wielkości ziaren ryżu i interpretacja ich pochodzenia opiera się głównie na uzyskanych przez Curiosity fotografiach. Gdyby podobne okazy zostały odnalezione na Ziemi, z pewnością skamieniałości śladowe byłyby jedną z bardziej możliwych hipotez, na Marsie jednak sytuacja wygląda nieco inaczej. Warto przy tym zaznaczyć, że nawet na naszej tętniącej życiem planecie odnalezienie pozostałości po dawnych organizmach jest mniej prawdopodobne niż zetknięcie się choćby z niewymagającymi udziału organizmów żywych konkrecjami. Tego typu znaleziska są także dosyć często mylone ze skamieniałościami, toteż dokładne ustalenie, z czym ma do czynienia marsjański łazik może okazać się na ten moment niemożliwe.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-curiosity-wlasnie-odkryl-zycie-na-marsie-4022.html

 

Czy Curiosity właśnie odkrył życie na Marsie.jpg

Czy Curiosity właśnie odkrył życie na Marsie2.jpg

Czy Curiosity właśnie odkrył życie na Marsie3.jpg

Czy Curiosity właśnie odkrył życie na Marsie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuma na orbicie (08.01.2018)
2018-01-08. Krzysztof Kanawka
W pierwszym starcie w 2018 roku, Falcon 9R wyniósł tajemniczego satelitę Zuma na orbitę. Po wykonanej pracy pierwszy stopień rakiety wylądował w Landing Zone ? 1.
Do startu rakiety Falcon 9R doszło o godzinie 02:00 CET z wyrzutni LC-40 na Florydzie. Ładunkiem tego lotu był tajemniczy satelita Zuma, o którym praktycznie niewiele wiadomo. Start przebiegł prawidłowo ? zlecający start zastrzegł sobie prawo do braku przekazania informacji o dalszej części lotu rakiety i wejściu na orbitę. Stąd też przekaz ze startu, wykonany przez firmę SpaceX, skupił się jedynie na pracy pierwszego stopnia, który pomyślnie wylądował w strefie Landing Zone ? 1 (LZ-1) po wykonanej pracy.
Niewiele wiadomo o satelicie Zuma. Wiadomo, że wykonawcą satelity jest firma Northrop Grumman (NG). W przeszłości firma NG dostarczała już satelitów dla amerykańskiego rządu. Ta firma zbudowała m.in. satelity dla detekcji i monitorowania ruchu pocisków balistycznych (m.in. zintegrował satelity wczesnego ostrzegania GEO). Firma NG posiada także w ofercie satelity lub platformy satelitarne dla obserwacji Ziemi. Z dostępnych informacji wynika, że budowa satelity Zuma przebiegała w firmie NG według najbardziej restrykcyjnego trybu produkcji, z maksymalnie ograniczoną interakcją pracowników oraz różnych działów firmy. To zwykle sugeruje albo użycie najnowszych technologii (np. dla wojskowego satelity testowego) albo też ważną misję operacyjną dla bezpieczeństwa USA.
Start kilka razy przekładano ? pierwotnie planowano start w listopadzie 2017. Zmieniła się także wyrzutnia startowa (z LC-39A na odbudowaną LC-40). Co więcej, wyniesienie tego satelity został wprowadzony do grafiku startów firmy SpaceX bardzo późno, co też wzbudziło duże zainteresowanie u komentatorów z całego świata. Więcej na temat startu satelity Zuma można przeczytać w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
Był to pierwszy start rakiety orbitalnej w 2018 roku. Wiele wskazuje na to, że może to być bardzo intensywny rok dla startów rakiet: SpaceX planuje bardzo częste loty, natomiast Chiny zapowiadają nawet 40 startów.
(SpaceX)
http://kosmonauta.net/2018/01/zuma-na-orbicie-08-01-2018/

Zuma na orbicie (08.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KIC 8462852 ? pył coraz bardziej prawdopodobny
2018-01-08. Krzysztof Kanawka
Nowa publikacja naukowa dotycząca KIC 8462852 sugeruje, że pył jest najbardziej podobną przyczyną nietypowych spadków jasności tej gwiazdy.
W połowie października 2015 roku świat obiegła informacja o ?dziwnej? charakterystyce zmian jasności u gwiazdy KIC 8462852. Ich niezwykłość polega na nieregularności i dużej wartości spadków. Media z całego świata podchwyciły ten temat, często skupiając się na najmniej prawdopodobnej odpowiedzi na tę zagadkę ? możliwości istnienia sztucznej struktury oplatającej gwiazdę, stworzonej przez obcą cywilizację.
Typowy tranzyt egzoplanety lub kilku egzoplanet wprowadza dość łatwo zauważalną regularność spadków jasności gwiazdy. Ta regularność ma związek z okresem orbitalnym egzoplanet. Ponadto spadki jasności podczas tranzytów trwają krótko, kilka lub kilkanaście godzin.
W przypadku KIC 8462852 wykryto wiele nieregularnych spadków jasności. Niektóre ze spadków jasności są duże, rzędu 15-20%, i trwają od 5 do nawet 80 dni. Są to bardzo zaskakujące parametry tranzytowe. Co ciekawe, oprócz takich dużych spadków jasności występują także mniejsze, rzędu 1-2 procent. Od maja 2017 roku obserwowano serię takich spadków. Spadki otrzymały nieoficjalne nazwy Elsie, Celeste, Skara Brae i Angkor ? ostatni z nich zakończył się w połowie września 2017. Od tego czasu jasność KIC 8462852 jest zbliżona do typowego poziomu jasności tej gwiazdy.
Zespół ponad stu naukowców z całego świata, pod przewodnictwem astronom Tabetha Boyajian, opublikował właśnie bardzo ciekawą pracę naukową dotyczącą KIC 8462852. Dzięki akcji na portalu Kickstarter, w której zebrano ponad 100 tysięcy dolarów, udało się pozyskać dużą ilość czasu w dużych obserwatoriach astronomicznych. Pomiary spektrum i jasności  KIC 8462852 trwały od maja 2016 do grudnia 2017.
Podstawowy wynik tej pracy jest następujący: spadki jasności KIC 8462852 są różne na różnych długościach fal. W przypadku obiektu nieprzezroczystego, takiego jak duże planetoidy czy wspomniana sztuczna struktura, spadki jasności byłyby jednakowe na różnych długościach fal. Jest zatem jasne, że KIC 8462852 jest przesłaniany przez materiał podobny do pyłu. Naukowcy uważają, że poszczególne cząstki pyłu mają średnicę mniejszą od jednego mikrometra.
Jest możliwe, że przesłaniający pył nie krąży wokół KIC 8462852, a raczej pojawił się na linii pomiędzy Układem Słonecznym a tą gwiazdą. W tym przypadku pył mógłby pochodzić od egzokomet, które przemieszczają się przez przestrzeń międzygwiezdną.
Zagadka spadków jasności KIC 8462852 jeszcze nie jest rozwiązana, jednak już wiadomo, że odpowiada za nie bardzo drobny materiał. Dalsze badania są potrzebne, by określić relację tego pyłu względem gwiazdy KIC 8462852, w szczególności na pasmach podczerwieni.
(Arxiv)
http://kosmonauta.net/2018/01/kic-8462852-pyl-coraz-bardziej-prawdopodobny/

KIC 8462852 ? pył coraz bardziej prawdopodobny.jpg

KIC 8462852 ? pył coraz bardziej prawdopodobny2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 lat zdjęć z sondy Cassini na jednym filmie

2018-01-08.

11 lat wykonywania zdjęć z w trzygodzinnym nagraniu. Zapraszamy do niesamowitego podsumowania badań, jakie wykonała sonda Cassini między 2004 a 2015 rokiem.


Sonda Cassini z lądownikiem Huygens to wyjątkowa misja kosmiczna. Jej koncepcja powstała ponad trzy dekady temu i pomimo wielu różnych przeciwności, na początku lat 90 ubiegłego wieku udało się doprowadzić do startu. Misja była wspólnym dziełem amerykańskiej agencji NASA, europejskiej ESA oraz włoskiej ASI, z udziałem wielu innych państw, w tym Polski. Ostatecznie powstała duża i bardzo skomplikowana sonda międzyplanetarna. Całkowita masa startowa Cassini-Huygens wyniosła 5712 kg. Masywniejsze od tej sondy były jedynie (nieudane) próbniki Fobos 1 i Fobos 2.

Misja Cassini-Huygens wystartowała prawie 20 lat temu, 15 października 1997 roku za pomocą rakiety Tytan IV. Przez kolejne siedem lat sonda krążyła po Układzie Słonecznym, przelatując obok Wenus (24 kwietnia 1998 i 24 czerwca 1999), Ziemi (18 sierpnia 1999) i Jowisza (30 grudnia 2000). Wreszcie, 1 lipca 2004 roku Cassini-Huygens, po skomplikowanym manewrze, weszła na orbitę Saturna. Rozpoczęły się badania planety, jej księżyców oraz pierścieni.
Misję podstawową zaplanowano na 4 lata. Jak się później okazało, sonda funkcjonowała bez większych problemów i możliwe było kilkukrotne przedłużenie misji. Dodatkowe etapy misji otrzymały następujące nazwy:
- Misja równonocy (Equinox Mission) ? od lipca 2008 do września 2010,
- Misja przesilenia (Solstice Mission), także nazywana XXM ? od października 2010 do kwietnia 2017,
- Wielki Finał (Grand Finale), czyli zakończenie misji Cassini ? od kwietnia do września 2017.
Ostatecznie o zakończeniu orbitowania Cassini wokół Saturna zadecydowało kończące się paliwo ? postanowiono wprowadzić sondę w atmosferę tego gazowego giganta. Zakończenie misji w ten sposób uchroniło Tytana i Enceladusa przed jakikolwiek zanieczyszczeniem z Ziemi. Misja zakończyła się 15 września 2017 roku.
Przez lata sonda przesyłała tysiące zdjęć na Ziemie. Poniższe nagranie prezentuje 11 lat misji Cassini (2004-2015) i 341805 zdjęć Saturna, pierścieni i jego księżyców. Film trwa prawie 4 godziny ? pomimo bardzo szybkiej prezentacji poszczególnych zdjęć.

Kiedy nastąpi kolejna misja do Saturna?
Dzięki sondzie Cassini i lądownikowi Huygens dowiedzieliśmy się bardzo dużo, nie tylko o samym Saturnie, ale także o jego księżycach. Wśród tych ostatnich największą uwagę obecnie zwracają Enceladus i Tytan, zaś Japetus (jeden z podstawowych celów misji) wydaje się być już dobrze ?poznany?. Społeczność naukowa jednak już od kilku lat postuluje szybkie wykonanie kolejnej misji do Saturna. Proponowane są różne opcje: orbiter, lądownik, dron badający rozległe przestrzenie Tytana a nawet misja typu ?sample return? z próbkami materii z Enceladusa!
Przerwa pomiędzy przelotem sond Voyager obok Saturna a misją Cassini trwała prawie 23 lata. W tej chwili, choć nie ma obecnie zaakceptowanych planów kolejnej misji, jest prawdopodobne, że przerwa będzie krótsza.
Źródło informacji: Kosmonauta.net

 
 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-11-lat-zdjec-z-sondy-cassini-na-jednym-filmie,nId,2504358

11 lat zdjęć z sondy Cassini na jednym filmie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA potwierdza: dziura ozonowa wreszcie w lepszym stanie!
2018-01-08. Kamil Serafin
Zlokalizowana nad Antarktydą dziura ozonowa stanowi jeden z największych problemów współczesnego świata od ponad trzydziestu lat. W 1985 roku ludzkość zorientowała się, że fluor i chlor,  po przedostaniu się do wyższych warstw atmosfery wyrządzają szkody otaczającej naszą planetę powłoce. Substancje te wykorzystywane były od dziesięcioleci m.in w medycynie, układach klimatyzacji, przy produkcji lakierów, wyrobów kosmetycznych i wszelkiej maści aerozoli. Znajdująca się na wysokości około 30 kilometrów ozonosfera, chroniąca nas przed nadmiarem słonecznego promieniowania ultrafioletowego, ulegała stopniowej degradacji w kontakcie z tymi substancjami. Trzy lata po tym odkryciu, w życie weszła Konwencja Wiedeńska w sprawie ochrony warstwy ozonowej, ograniczająca wykorzystywanie, a co za tym idzie również emisję fluoropochodnych metanu i etanu.
Jak dotąd poprawa sytuacji na lepsze nie była pewna ani w pełni potwierdzona (w 2006 roku zarejestrowano największe w historii braki ozonu nad Antarktydą). Teraz jednak naukowcy z NASA zinterpretowali wyniki wieloletnich obserwacji satelity Aura, która za pomocą mikrofalowego sonaru (MLS) prowadziła badania dziury ozonowej od 2004 roku.
Najlepsze wyniki przyniosły badania z okresu lipiec ? wrzesień. Do obszaru Antarktyki dociera wtedy najmniej światła słonecznego, które dodatkowo wzmaga efekt powiększania dziury ozonowej. Pod jego nieobecność, jedyną przyczyną wyniszczania ozonu może być tylko obecność chloru. Wedle ustaleń MLS, ilość tej substancji spada o około 0.8% rocznie, dzięki czemu ilość ozonu jest coraz większa. Autorka projektu badawczego, Susan Strahan Goddard z Space Flight Center w stanie Maryland tak skomentowała wyniki badań:
Widać wyraźnie, że ilość chloru w dziurze ozonowej jest coraz mniejsza. Dzięki temu, wyczerpywanie się ozonu jest coraz mniejsze.
Naukowcy przyznają jednak, że nie mogą jeszcze jednoznacznie ogłosić faktu zmniejszania się dziury ozonowej. Spadek w utracie ozonu pomiędzy latami 2005 ? 2016 miał wynieść około 20% i wedle zapewnień, jest on niemal zgodny z rezultatami badań. Skutki wykorzystywania chloru będą jednak widoczne jeszcze przez przynajmniej 40, a może nawet 60 lat, kiedy to warstwa ozonowa powinna się całkowicie zregenerować.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/08/nasa-potwierdza-dziura-ozonowa-wreszcie-w-lepszym-stanie/

NASA potwierdza dziura ozonowa wreszcie w lepszym stanie!.jpg

NASA potwierdza dziura ozonowa wreszcie w lepszym stanie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na dłoni nr 16 o Marsie
Wysłane przez czart w 2018-01-08
Mars - czwarta od Słońca planeta Układu Słonecznego jest tematem kolejnego odcinka "Niebo na dłoni". Jest też celem numer jeden dla ludzkości w programie podboju kosmosu. Zachęcamy do obejrzenia kolejnego odcinka na YouTube.
"Niebo na dłoni" to nowy youtubowy cykl filmów o astronomii, w ramach którego w krótkiej formie przedstawiane są ciekawostki o kosmosie. Kanał wystartował w lutym 2017 r. Jest realizowany dzięki portalowi Urania - Postępy Astronomii.
Więcej informacji:
?    Niebo na dłoni (NND) - kanał na YouTube
?    Niebo na dłoni nr 16 pt. "Mars"
?    Fanpage "Niebo na dłoni" na Facebooku
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-na-dloni-nr-16-marsie-4023.html

 

Niebo na dłoni nr 16 o Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


SpaceX zaczyna 2018 rok startem z tajnym satelitą wojskowym Zuma
Wysłane przez grabianski w 2018-01-08
Po dwóch miesiącach opóźnień rakieta Falcon 9 wreszcie wzbiła się w powietrze z tajnym rządowym satelitą amerykańskim Zuma. Pierwszy start rakietowy w 2018 roku powiódł się i rakieta wyniosła z powodzeniem ładunek na tajną orbitę.
Rakieta wystartowała w nocy z niedzieli na poniedziałek, o 2:00 polskiego czasu ze stanowiska startowego LC-40 w Cape Canaveral na Florydzie. W początkowej faize lotu kierowała się na północny-wschód i wiadomo, że wyniosła satelitę na niską orbitę. Nie są jednak znane jej dokładne parametry.
O ładunku

O tajemniczym statku zakontraktowanym do startu na rakiecie firmy SpaceX dowiedzieliśmy się jedynie miesiąc przed planowanym startem w listopadzie.
Zuma to satelita zbudowany przez firmę Northrop Grumman. Jest to jeden z najbardziej tajemniczych amerykańskich ładunków ostatnich lat. Satelita nie bę?zie operowany przez Narodowe Biuro Rozpoznania NRO, ale nie wiadomo, która inna amerykańska agencja będzie go kontrolować. Profil misji najbardziej przypomina wyniesionego w maju ubiegłego roku satelitę NROL-76. Wskazują na to niemal identyczne notyfikacje NOTAM - publikowane przed startem informacje ostrzegające samoloty i statki o możliwym spadku rakiety w wyznaczonych rejonach.
Jeśli rakieta Falcon 9 leciała z tajnym satelitą w profilu misji z jednym odpaleniem górnego stopnia, to można się spodziewać wyśledzenia satelity na niskiej orbicie o wysokości od 300-500 km. Możliwe są jednak bardziej skomplikowane scenariusze z większym wykorzystaniem drugiego stopnia rakiety, wtedy ładunek mógł trafić na wysokość nawet 1000 km i zmienioną inklinację.
Przez analityków rozpisywanych jest wiele scenariuszy i starty NROL-76, który znajduje się na podobnej orbicie, miniwahadłowca wojskowego X-37B, którego jeszcze nie znaleziono po kilku miesiącach od startu, ale który również mógłby krążyć w podobnych rejonach oraz Zumy wiąże się z jakimś jednym tajnym celem. Być może starty wszystkich trzech ładunków na rakiecie Falcon 9 o podobnym profilu misji to jednak tylko zbieg okoliczności i każdy ze statków ma odrębną misję.
Podsumowanie

Pierwszy start rakietowy w 2018 roku zakończył się powodzeniem. SpaceX zamierza pobić ubiegłoroczny rekord startów wynoszący 18 i przeprowadzić w 2018 roku około 30 misji. Po raz 21. udało się też wylądować pierwszym stopniem rakiety. Dolna część rakiety wróciła na Florydę i wylądowała w lądowej strefie LZ-1 w bazie Cape Canaveral. W tej chwili firma ma już 19. udanych z rzędu startów rakietowych z ostatnią awarią w 2016 roku, kiedy na stanowisku w Cape Canaveral rakieta eksplodowała z izraelskim satelitą.
W styczniu SpaceX chce wystartować jeszcze trzy misje: dwa starty Falcon 9 z Cape Canaveral i bazy Vandenberg w Kalifornii oraz długo wyczekiwany test rakiety Falcon Heavy.
Źródło: SF101/SpaceX
Więcej informacji:
?    film ze startu rakiety Falcon 9 z satelitą Zuma (YouTube)
?    informacje o misji od operatora rakiety Falcon 9, firmy SpaceX [pdf]
Na zdjęciu: Ostatnie sekundy przed startem rakiety Falcon 9 z tajnym ładunkiem Zuma. Źródło: SpaceX/YouTube.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spacex-zaczyna-2018-rok-startem-tajnym-satelita-wojskowym-zuma-4024.html

SpaceX zaczyna 2018 rok startem z tajnym satelitą wojskowym Zuma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Top 10 wiadomości o kosmosie 2017 - hity portalu Uranii
Wysłane przez czart w 2018-01-08
W roku 2017 w portalu Uranii zamieściliśmy około 850 bieżących wiadomości o badaniach Wszechświata i różnych wydarzeniach związanych z kosmosem. Oto zestawienie 10 najchętniej czytanych przez Was informacji, czyli hity portalu Uranii.
 
Miniony rok był bardzo ciekawy pod względem odkryć astronomicznych oraz eksploracji kosmosu. Z najbardziej medialnych tematów wspomnijmy chociażby odkrycie siedmiu planet wielkości Ziemi w układzie planetarnym TRAPPIST-1 jednoczesne obserwacje fal grawitacyjnych i elektromagnetycznych od tego samego źródła (od zderzenia gwiazd neutronowych), wykrycie planetoidy 'Oumuamua, która przyleciała spoza Układu Słonecznego, czy koniec misji kosmicznej sondy Cassini.

W portalu opisujemy najciekawsze informacje i odkrycia dotyczące astronomii, astronautyki, czy przemysłu kosmicznego. Co roku liczba zamieszczanych przez redakcję wiadomości jest większa. W roku 2014 zamieściliśmy około 160 wiadomości, w roku 2015 było ich około 380, w roku 2016 liczba ta wzrosła do około 500, a w roku 2017 mogliście przeczytać rekordowe 850 wiadomości przygotowanych przez nasza redakcję. Razem z dodatkowymi nie-newsowymi materiałami zasoby naszego portalu liczą już około czterech tysięcy stron.
 
Sprawdźmy jak w przypadku wiadomości wygląda podium pod względem liczby czytelników. Bezapelacyjnie pierwsze miejsce przypadło informacji o odkryciu przez NASA i ESO układu planetarnego TRAPPSIT-1 z siedmioma planetami wielkości Ziemi. Drugą pozycję osiągnęła notatka o trzeciej detekcji fal grawitacyjnych, a trzecie miejsce to informacja o natrafieniu przez sondę Cassini na "Wielką Pustkę".
Oto tegoroczne hity portalu Uranii - top 10 najpopularniejszych wiadomości:
1.    NASA ogłosiła odkrycie systemu z siedmioma planetami wielkości Ziemi! (22.02.2017)
2.    Po raz trzeci wykryto fale grawitacyjne! (1.06.2017)
3.    Sonda Cassini natrafiła na "Wielką Pustkę" (7.05.2017)
4.    Czy Wszechświat jest hologramem? (14.06.2017)
5.    Laureatka polskiej olimpiady astronomicznej będzie mieć własną planetoidę! (12.03.2017)
6.    Pierwsza międzygwiazdowa planetoida niczym statek obcych (20.11.2017)
7.    Naukowiec, który chce nawiązać kontakt z Proximą Centauri b (11.01.2017)
8.    Polak odnalazł nową kandydatkę na drugą Ziemię! (6.05.2017)
9.    Planetoida minęła nas w połowie drogi między Ziemią a Księżycem (11.01.2017)
10.    Dokonano obserwacji planetoidy ?Oumuamua pod kątem emisji sztucznych sygnałów (15.12.2017)
 
Więcej informacji:
?    2017 rekordowym rokiem dla parków ciemnego nieba
?    Rakietowe podsumowanie roku 2017
?    Misje załogowe i badania Ziemi w 2017 r.
?    2017 - podsumowanie odkryć w astronautyce
?    2017 - co nowego w Układzie Słonecznym?
 
Na ilustracji:
Składanka zdjęć i rysunków ilustrujących niektóre najpopularniejsze wiadomości w portalu Uranii w roku 2017.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/top-10-astronomia-kosmos-2017-hity-portalu-uranii-4029.html

Top 10 wiadomości o kosmosie 2017 - hity portalu Uranii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA planuje powrót na kometę 67P/Czuriumow-Gierasimienko
Wysłane przez sabat w 2018-01-08
Nieco ponad rok po zakończeniu przełomowej europejskiej misji Rosetta, Amerykanie z NASA nie pozostają dłużni, przedstawiając ambitne plany dalszej eksploracji Układu Słonecznego i? powrotu na dobrze znaną nam kometę.
Misja Rosetta-Philae dobiegła końca 30 września 2016 r. To właśnie dzięki niej byliśmy świadkami dynamicznych zmian na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko na przestrzeni 2 lat pracy sondy, a także pierwszego w historii lądowania lądownika na jądrze kometarnym. Wydawać by się mogło, że to ostatnia chwila, jaką dzieło ludzkich rąk spędzi w pobliżu tego obiektu i przez kolejne dziesiątki, a może nawet setki lat nie będzie nam dane obserwować tego zadziwiającego świata z bliska. Jednak zgodnie z nowymi deklaracjami amerykańskiej agencji kosmicznej NASA, 67P/Czuriumow-Gierasimienko po raz kolejny może stać się obiektem badań statków kosmicznych. Wszystko za sprawą ogłoszonych 20 grudnia 2017 r. finałowych celów dla czwartej misji badawczej w ramach prowadzonego od 2006 r. programu New Frontiers. Obecnie w jego ramach realizowane są trzy misje: New Horizons, wykonująca pierwszy w historii przelot obok Plutona; Juno znajdująca się od ponad roku na orbicie Jowisza oraz rozpoczęta w 2016 r. OSIRIS-REx, mająca na celu zbliżyć się do planetoidy Bennu i wysłać na Ziemię próbki materii planetoidalnej.
Czwartą misję w ramach New Frontiers miał wyłonić konkurs, którego rozstrzygnięcie poznaliśmy pod koniec minionego roku. Finalistami została propozycja kolejnego lądowania na Tytanie, a także  kometarna misja CAESAR (Comet Astrobiology Exploration Sample Return), zakładająca powrót w pobliże komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko, pobranie próbek i przesłanie ich bezpiecznie na Ziemię. Start miałby nastąpić w latach 2024-2025, a sonda znalazłaby się na orbicie komety w roku 2038. Byłby to pierwszy taki przypadek, by po wielu latach w pobliże badanej już wcześniej komety nadleciał kolejny statek. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w przypadku komety 9P/Tempel, jednak sondy docierające do jej jądra dzieliło zaledwie 6 lat.
Obranie za cel po raz kolejny obiektu badanego przez Rosettę niesie za sobą bardzo duże korzyści. Ponad dwie dekady po dokładnych obserwacjach europejskiej sondy, krajobraz jądra kometarnego z pewnością ulegnie znacznym zmianom, których nie sposób dostrzec inaczej niż poprzez wysłanie kolejnej satelity. Co więcej, głównym celem NASA byłoby zebranie próbek i dokładne ich zbadanie już na Ziemi, skupiając się przede wszystkim na aspektach astrobiologicznych w materii kometarnej. Rosetta udowodniła co prawda, że badanie komety bez powrotu zebranych próbek na Ziemię jest skuteczne i niesie za sobą znacznie mniejsze ryzyko, jednak amerykański pomysł z pewnością przysłużyłby się badawczo. NASA nawiązałaby tym samym do innych misji typu sample-return, jakie już wcześniej prowadziła. Podobne założenie miała misja Stardust, która w 2006 r. dostarczyła na Ziemię materię z warkocza komety Wild 2, choć jej badania w ziemskich obserwatoriach nie rozwiały wielu wątpliwości, w tym tej najbardziej elementarnej ? podejrzewano bowiem, że próbka mogła zostać zanieczyszczona substancjami pochodzenia ziemskiego. Niestety, jest to realne niebezpieczeństwo, z jakim mierzą się architekci każdej podobnej misji.
Po Stardust i zmierzającym do swojego celu OSIRIS-REx, próbnik CAESAR może stać się kolejnym krokiem milowym w poznawaniu Układu Słonecznego ? naszego kosmicznego podwórka. Niewykluczone, że poza zmianami stricte geologicznymi, na powierzchni komety 67P odnajdziemy jeszcze coś. W końcu już na zawsze spoczął tam dzielny lądownik Philae i sonda Rosetta. Odnalezienie sondy zagrzebanej pośród kometarnego pyłu byłoby pięknym zwieńczeniem tej przełomowej misji.
O misji Rosetta i zdumiewających zjawiskach, na które trafiła w czasie swojej dwuletniej misji wokół komety Czuriumow-Gierasimienko przeczytacie na łamach najnowszego numeru czasopisma ?Urania ? Postępy Astronomii?.
 
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
?    artykuł na stronie NASA: "NASA Invests in Concept Development for Missions to Comet, Saturn Moon Titan"
?    "Rosetty pogoń za kometą" - Mikołaj Sabat, "Urania - Postępy Astronomii" nr 6/2017
?    aktualności z misji OSIRIS-REx
Na ilustracji: Wizja artystyczna sondy Rosetta badającej kometę 67P. Źródło: ESA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-planuje-powrot-na-komete-67p-czuriumow-gierasimienko-4031.html

NASA planuje powrót na kometę 67P Czuriumow-Gierasimienko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boeing i SpaceX w przygotowaniach do lotów załogowych w 2018 roku
Wysłane przez grabianski w 2018-01-08
NASA wraz z firmami Boeing i SpaceX są już w zaawansowanej fazie budowy i testowania statków kosmicznych do pierwszych załogowych misji do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Generalne próby załogowych systemów obu firm powinny zostać przeprowadzone już w tym roku, gdy tylko zostaną ukończone naziemne testy i spełnione wszystkie wymogi bezpieczeństwa.
Odkąd NASA przydzieliła firmom SpaceX i Boeing kontrakty na rozwój załogowych systemów trwa ciężka praca, by przywrócić zdolność wynoszenia astronautów przez wybudowane w USA statki. Obie firmy muszą przeprowadzić dwa loty demonstracyjne - pierwszy bezzałogowy i drugi z astronautami na pokładzie. Jeśli wszystko się powiedzie każda z firm ma w kontrakcie wykonać po 6 misji rotacyjnych do ISS w latach 2019-2024.
Tak jak przed rokiem przedstawiamy to co powinno się wydarzyć w rozwoju obu systemów w 2018 roku.
Boeing

Statek Starliner firmy Boeing doczeka się w tym roku ostatnich testów. Firma wyprodukowała do tej pory trzy moduły załogowe statku i kontynuuje ich wyposażanie w kolejne systemy. Strukturalna makieta statku przechodzi testy obciążeniowe, wstrząsowe i separacyjne w Huntington Beach. W kompleksie White Sands powinny się odbyć w tym roku testy silników modułu serwisowego, a w El Segundo symulacja pracy kapsuły w środowisku kosmicznym.
Kombinezon Boeinga również zostanie poddany dokładnym testom. Inżynierowie sprawdzą jego funkcjonalność podczas pracy w kapsule, próbie ewakuacji z kapsuły przed startem i w sytuacji odzyskiwania statku i powrotu astronautów.
Firma będzie też kontynuować testy spadochronowe kapsuły. Do tej pory wykonano 2 z 5 testów sprawdzających niezawodność systemu spadochronów, które będą używane podczas powrotu statku na Ziemię.
W 2018 roku zostaną wykonane ostatnie prace przy stanowisku startowym LC-41, skąd ma startować rakieta Atlas V z załogowym statkiem Boeinga. Wyrzutnia jest już praktycznie gotowa na loty z astronautami. W ubiegłym roku zainstalowano wieżę dostępową dla załogi, systemy szybkiej ewakuacji przed startem, ramię dostępowe do kapsuły i czysty pokój (clean room).
Na 2018 rok przewidziano też test systemu ucieczkowego kapsuły. Starliner sprawdzi swoje 4 silniki ucieczkowe i część z silników manewrowych statku, w sytuacji potencjalnego niebezpieczeństwa na wyrzutni startowej. Zadaniem systemu jest wtedy szybkie oddzielenie się od rakiety i wylądowanie w bezpiecznej odległości od niej.
Boeing chce rozpocząć fazę certyfikacji swojego systemu w tym roku. Bezzałogowy lot na orbitę, spotkanie ze stacją i dokowanie, a potem powrót na Ziemię będzie próbą generalną przed lotem załogowym. Potem do Starlinera wsiądzie dwóch astronautów, którzy wykonają załogową misję demonstracyjną EM-2. Po pozytywnej ocenie obu prób, firma będzie mogła przystąpić do realizacji pełnego kontraktu.
SpaceX

SpaceX posiada obecnie sześć kapsuł załogowych Dragon na różnych etapach wykończenia i testów. W pierwszej połowie roku powinny się zakończyć testy strukturalne statku. Niedługo powinny zakończyć się też testy sprzętu i oprogramowania systemu kontroli środowiska i utrzymywania życia kapsuły. Pierwszy egzemplarz, który poleci w ramach bezzałogowej misji demonstracyjnej jest już złożony (struktura modułu serwisowego z częścią hermetyzowaną statku. Podobnie jak w przypadku firmy Boeing na 2018 roku zaplanowano dokładne testy funkcjonalne skafandrów SpaceX.
W 2018 roku będą kontynuowane rygorystyczne testy silników Merlin pierwszego i drugiego stopnia rakiety Falcon 9. Testy mają sprawdzić czy silniki są odpowiednio przystosowane do lotów rakiety z ludźmi na pokładzie. SpaceX chce też zakończyć testy integracyjne silników Draco i SuperDraco samej kapsuły.
Wiosną kontynuowane będą prace na stanowisku startowym LC-39A. Ma tam zostać zamontowane ramię dostępowe dla załogi i czysty pokój do operacji astronautów przed startem.
Do połowy roku firma chce zakończyć testy kwalifikacyjne spadochronów dla swojego systemu załogowego. Na wybrzeżu Florydy kontynuowane będą testy różnych scenariuszy odbioru załogi po wodowaniu statkiem w oceanie.
Pierwsza misja demonstracyjna statku Dragon i certyfikowanej do lotu z ludźmi rakiety Falcon 9 Block 5 ma się odbyć już w drugim kwartale 2018 roku. W ramach misji zostanie wykonany cały przyszły profil misji załogowej czyli start, dogonienie stacji, dokowanie, pobyt zadokowanego statku i potem powrót i lądowanie. Po pierwszej misji demonstracyjnej ma się odbyć test ucieczki kapsuły podczas lotu rakiety. W optymistycznym wariancie demonstracyjny lot z dwuosobową załogą mógłby się odbyć już w 3. kwartale tego roku.
Podsumowanie

Czy napięty harmonogram prac zostanie wykonany przez obie firmy? Sukcesem będzie jeśli choć jedna z nich przeprowadzi udany test bezzałogowy swojej kapsuły w 2018 roku, a gdy to się stanie możemy być pewni rychłego powrotu zdolności wynoszenia załóg na Międzynarodową Stacją Kosmiczną z amerykańskiej ziemi.
 
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    zapowiedzi NASA dotyczące realizacji komercyjnych programów rotacji załóg ISS
Na zdjęciu: Technik pracujący nad jednym z egzemplarzy kapsuły Starliner firmy Boeing w zakładzie w Centrum Lotów im. Kennedy'ego. Źródło: NASA/Kim Shiflett.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/boeing-spacex-przygotowaniach-lotow-zalogowych-2018-roku-4030.html

Boeing i SpaceX w przygotowaniach do lotów załogowych w 2018 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci Politechniki Gdańskiej przeprowadzą kosmiczny eksperyment
2018-01-08.
Studenci Politechniki Gdańskiej przeprowadzą kosmiczny eksperyment, w którym zbadają drgania oraz przepływ ciepła podczas lotu rakiety suborbitalnej. Projekt zrealizowany zostanie we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną.
"W ramach eksperymentu powstanie bardzo niewielkie urządzenie, które zostanie umieszczone w rakiecie. Urządzenie to będzie w stanie zarejestrować drgania oraz przepływ ciepła w czasie startu i lotu rakiety" ? powiedział PAP prof. Edmund Wittbrodt z Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej, pełnomocnik rektora ds. współpracy z Polską Agencją Kosmiczną oraz Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i jednocześnie opiekun naukowy zespołu, który wykona eksperyment.
Wittbrodt wyjaśnił, że zadaniem urządzenia, które zaprojektują i wykonają gdańscy studenci, będzie zmierzenie rzeczywistych obciążeń w rakiecie. Wyjaśnił, że młodzi naukowcy postawili hipotezę, iż aparatura naukowa, którą wysyła się w celach naukowych w przestrzeń kosmiczną, jest nadmiernie obudowywana. Dodał, że waga bardzo istotnie wpływa na koszty takich badań. "Studenci chcą sprawdzić, czy nie można by zmniejszyć wagi +opakowań+, lepiej dopasować ją do rzeczywistych obciążeń" ? wyjaśnił Wittbrodt.
Start rakiety z przygotowaną przez studentów Politechniki aparaturą pomiarową zaplanowany jest na początek 2019 r. Do tego czasu, z pomocą naukowców ze swojej macierzystej uczelni, ale też Europejskiej Agencji Kosmicznej, zespół ma skonstruować urządzenia mierzące ciepło i drgania. W ramach przygotowań w lutym br. studenci odwiedzą kosmodrom ESRANGE nieopodal Kiruny w północnej Szwecji.
Gdański kosmiczny eksperyment możliwy jest dzięki programowi REXUS/BEXUS Student Experiment Programme koordynowanemu przez Europejską Agencję Kosmiczną. Program ten pozwala studentom z europejskich uczelni na przeprowadzanie naukowych lub technologicznych eksperymentów na pokładzie balonów stratosferycznych (BEXUS) lub rakiet suborbitalnych (REXUS).
W ramach programu co roku startują dwie rakiety i dwa balony z aparaturą służącą studenckim eksperymentom. Projekty wybierane są w konkursie. Staje do niego co roku kilkadziesiąt zespołów z uczelni z całej Europy. Zakwalifikowanych zostaje tylko kilka najlepszych przedsięwzięć. Jak podkreślił Wittbrodt, wyboru projektów dokonują inżynierowie różnych specjalności i branż.
Wyjaśnił, że w skład pięcioosobowego zespołu studentów Politechniki Gdańskiej, który przygotowuje eksperyment, wchodzą studenci z Wydziałów: Mechanicznego oraz Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki, specjalizujący się w różnych dziedzinach. "To bardzo cieszy, bo prace interdyscyplinarne są w nauce i badaniach najważniejsze" ? podkreślił Wittbrodt.
Zespół tworzą: Adam Dąbrowski (asystent w Katedrze Mechaniki i Mechatroniki na Wydziale Mechanicznym) oraz Jacek Goczkowski, Karol Pelzner, Agnieszka Elwertowska i Szymon Krawczuk. Bezpośrednią opiekę nad grupą sprawuje Dąbrowski. "To właśnie on jest tutaj motorem działań" ? zaznaczył Wittbrodt.
Podkreślił, że projekt jest jednym z efektów wprowadzenia na Politechnice Gdańskiej, zainicjowanego przez niego, nowego, międzyuczelnianego kierunku studiów - Technologie kosmiczne i satelitarne. "Zgłoszenie projektu przez grupę gdańskich studentów świadczy o tym, że ten kierunek badań interesuje młodzież" ? dodał Wittbrodt. (PAP)
PAP - Nauka w Polsce
autor: Anna Kisicka
aks/ mrr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C27816%2Cstudenci-politechniki-gdanskiej-przeprowadza-kosmiczny-eksperyment.html

 

Studenci Politechniki Gdańskiej przeprowadzą kosmiczny eksperyment.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamień z Rosetty do zrozumienia cykli słonecznych
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/01/2018
Plamy na powierzchni Słońca pojawiają się i znikają w trwających po 11 lat cyklach słonecznych. Takie cykle napędzane są przez dynamo słoneczne, które jest swego rodzaju współoddziaływaniem między polem magnetycznym, konwekcją oraz rotacją. Jednak nasza wiedza o fizyce odpowiadającej za owo dynamo jest wciąż bardzo niepełna. Dobrym przykładem może tu być Minimum Maundera, okres w XVII wieku, kiedy to plamy zniknęły z powierzchni Słońca na ponad 50 lat.
Teraz duży międzynarodowy zespół kierowany przez Christoffera Karoffa z Uniwersytetu w Aarhus odkrył gwiazdę, która może rzucić nowe światło na fizykę dynam gwiezdnych. Gwiazda ta znajduje się 120 lat świetlnych od nas w kierunku gwiazdozbioru Łabędzia, i na powierzchni zasadniczo przypomina Słońce ? ma to samą masę, promień i wiek ? ale jej skład chemiczny znacząco różni się od Słońca. We wnętrzu gwiazdy znajduje się dwa razy więcej ciężkich metali niż w Słońcu.
Zespołowi udało się połączyć obserwacje z Keplera z obserwacjami naziemnymi sięgającymi 1978 roku, dzięki czemu udało się odtworzyć trwający 7,4 roku cykl tej gwiazdy. ?Unikalne połączenie gwiazdy niemal takiej samej jak Słońce (poza składem chemicznym) z cyklem obserwowanym zarówno za pomocą Keplera jak i instrumentów naziemnych sprawia, że jest to Kamień z Rosetty do badań gwiezdnych dynam? tłumaczy Karoff.
Połączenie danych fotometrycznych, spektroskopowych i asterosejsmicznych pozwoliło badaczom na zebranie najbardziej szczegółowego zestawu obserwacji cyklu słonecznego przypominającego słoneczny w gwieździe innej niż Słońce. Obserwacje pozwoliły ustalić, że amplituda cyklu widoczna w polu magnetycznym gwiazdy jest ponad dwa razy silniejsza od tej na Słońcu, a sam cykl jest jeszcze silniejszy w zakresie widzialnym.
Dzięki temu astronomowie ustalili, że większa zawartość ciężkich pierwiastków zwiększa intensywność cyklu. Opierając się o modele procesów fizycznych zachodzących w głębokim wnętrzu i w atmosferze gwiazdy, zespół zaproponował także wytłumaczenie intensywniejszego cyklu. Po pierwsze, ciężkie pierwiastki sprawiają, że gwiazda jest bardziej nieprzejrzysta, przez co zmienia się sposób transportu energii wewnątrz gwiazdy z promieniowania na konwekcję. To prowadzi do silniejszego dynamo i wpływa zarówno na amplitudę i zmienność pola magnetycznego i rotacji w pobliżu powierzchni. Po drugie, ciężkie pierwiastki wpływają na procesy zachodzące na powierzchni i w atmosferze gwiazdy. Kontrast między rozmytymi jasnymi obszarami, tzw. pochodniami fotosferycznymi (faculae) a spokojnym tłem gwiazdy zwiększa się wraz ze wzrostem zawartości metali ciężkich. Stąd cykliczna zmienność fotometryczna gwiazdy staje się wyraźniejsza.
Źródło: Uniwersytet w Aarhus
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/08/kamien-z-rosetty-do-zrozumienia-cykli-slonecznych/

Kamień z Rosetty do zrozumienia cykli słonecznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASTROLIFE: Niebo w styczniu 2018
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/01/2018
Jak zawsze ? gorąco polecam Wam zapoznanie się z tym co będziecie mogli zobaczyć na niebie w tym miesiącu.
Zapraszam także do polubienia astrolifepl na Facebooku: https://www.facebook.com/astrolifepl oraz do zasubskrybowania kanału na YouTube: https://www.youtube.com/channel/UCxZGztWF3HTYTs3iQlRkWrg
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/08/astrolife-niebo-w-styczniu-2018/

 

 

ASTROLIFE Niebo w styczniu 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warsztaty z użyciem danych satelitarnych w Gdańsku
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/01/2018
Chcesz przyczynić się do powstania rozwiązań będących odpowiedzią na zmiany klimatyczne zachodzące na świecie? Weź udział w 24-godzinnym warsztacie, który 12-13 stycznia odbędzie się w Gdańsku.
Ilość deszczu spadająca w danym miesiącu, przeciętna siła wiatru, nasłonecznienie, wilgotność powietrza? tego typu dane o klimacie udostępnia platforma EO ClimLab przygotowywana na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Analityczna platforma będzie wspierała tworzenie innowacyjnych produktów i usług będących odpowiedzią na zmiany klimatyczne.
W ramach projektu EO ClimLab organizowane są w Polsce warsztaty dedykowane dla osób, które chcą projektować rozwiązania związane ze skutkami zmian klimatycznych. Najbliższy hackaton, zatytułowany Pomeranian EOvation, odbędzie się 12-13 stycznia 2018 w Inkubatorze Starter (Gdańsk, Ulica Lęborska 3B).
Warsztat ma zachęcić i zaktywizować studentów, startupy oraz ludzi biznesu do działania i tworzenia rozwiązań wyzwań społecznych oraz biznesowych poświęconych zmianom klimatu. Podczas wydarzeń uczestnicy będą mieli okazję poznać przedstawicieli z sektora kosmicznego, biznesu i nauki.
W ramach EoVation uczestnicy pracując w zespołach będą mieli 24 godziny na zaproponowanie wizji rozwiązania na jeden z przedstawionych tematów, zaprojektowanie konceptu jego działania oraz przedstawienia pomysłu przed jury.
Wszystkie z zaproponowanych problemów dotyczą kwestii bezpośrednio i pośrednio powiązanych ze skutkami zmian klimatycznych w regionie pomorskim. Wyznaczonych zostało pięć tematycznych zagadnień, na których uczestnicy będą musieli się skupić. Są to kolejno:
?    Stan zanieczyszczenia na Pomorzu
?    Wzrostu poziomu morza a Żuławy
?    Analiza obszaru zniszczeń: Rytel
?    Odnawialne źródła energii: wiatr i Słońce
?    Wpływ warunków pogodowych a wypoczynek
Zespoły będą musiały zaproponować wizję rozwiązania, w którym docelowo użyte mają zostać dane satelitarne i przedstawić je w krótkiej kilkuminutowej prezentacji przed komisją z środowisk biznesowych i technicznych.
W trakcie trwania wydarzenia organizatorzy zapewniają dostęp do danych satelitarnych platformy EO ClimLab, szkolenia z wykorzystania danych satelitarnych, pomoc mentorów, wsparcie ekspertów z branży kosmicznej oraz kontakt z firmami. Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Organizatorem wydarzenia jest firma Blue Dot Solutions. Partnerem jest Inkubator Starter, Black Pearls VC oraz portal Kosmonauta.net
Na najlepsze pomysły czekają atrakcyjne nagrody:
?    Voucher na pakiet komercyjnych zdjęć satelitarnych o wartości 2 tysięcy EUR
?    Jednodniowy rejs turystyczny promem do Szwecji
?    Zestawy elektroniki i czujników do Raspberry Pi
?    Miesięczny dostęp do przestrzeni coworkingowej
?    Usługi konsultingowe Blue Dot Solutions oraz Black Pearls VC
EOClimlab to niekomercyjny projekt zlecony przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) dla polsko-czesko-rumuńskiego konsorcjum. W jego skład z Polski wchodzą Omnilogy, Blue Dot Solutions, Orange, Integrated Solutions oraz Kapitech. Po stronie czeskiej są to Czech Invest i SpaceSystems Czech, a po stronie rumuńskiej znajduje się trzech partnerów informatycznych: Arobs Transilvania Software, Aries Transilvania oraz Indeco Soft.
Celem projektu nadzorowanego przez Omnilogy jest rozwijanie platformy informatycznej integrującej różne dane satelitarne i naziemne związane z problematyką zmian klimatycznych ze szczególnym uwzględnieniem danych pozyskanych przez europejski program satelitarny Copernicus. Drugim celem projektu jest zwiększanie świadomości dotyczącej problematyki zmian klimatycznych, jak i wiedzy o narzędziach i możliwościach wykorzystania danych satelitarnych dla nowych rozwiązań do przeciwdziałania ich skutkom. Odbywa się to między innymi na warsztatach o zbiorczej nazwie EOvation odbywających się w Polsce, Czechach i Rumunii.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/08/warsztaty-z-uzyciem-danych-satelitarnych-w-gdansku/

Warsztaty z użyciem danych satelitarnych w Gdańsku.jpg

Warsztaty z użyciem danych satelitarnych w Gdańsku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fale grawitacyjne umożliwiają mierzenie wieku Wszechświata
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/01/2018
Bezpośrednie odkrycie fal grawitacyjnych z co najmniej pięciu źródeł w ciągu ostatnich dwóch lat stanowi spektakularne potwierdzenie modelu grawitacji i czasoprzestrzeni opracowanego przez Einsteina. Modelowanie tych zdarzeń dostarczyło także informacji o procesach powstawania masywnych gwiazd, rozbłysków promieniowania gamma, charakterystyce gwiazd neutronowych i po raz pierwszy umożliwiło weryfikację teoretycznej wiedzy o procesach powstawania bardzo ciężkich pierwiastków takich jak chociażby złoto.
Teraz astronomowie wykorzystali jedno ze zdarzeń emisji fal grawitacyjnych ? GW170817 ? do zmierzenia wieku Wszechświata. Astronomowie Peter Blanchard, Tarreneh Eftekhari, Victoria Villar oraz Peter Williams z Harvardu (CfA) wraz z zespołem 1314 naukowców z całego świata przyczynili się do odkrycia fal grawitacyjnych wyemitowanych w procesie łączenia dwóch czarnych dziur, zaobserwowania towarzyszącego mu promieniowania gamma i identyfikacji źródła kataklizmu w galaktyce NGC 4993, które udało się dostrzec na zdjęcia wykonanych w zakresie radiowym i rentgenowskim.
Analiza fal grawitacyjnych z tego zdarzenia pozwoliła na obliczenie ich jasności absolutnej. Obserwowana jasność jest niższa (ponieważ jasność maleje wraz ze wzrostem odległości od źródła), co wskazuje, że źródło znajduje się 140 milionów lat świetlnych od Ziemi. NGC 4993 ? galaktyka macierzysta charakteryzuje się prędkością oddalania od nas ? z uwagi na rozszerzanie Wszechświata ? którą można zmierzyć analizując widmo galaktyki. Informacje o odległości od Ziemi oraz o prędkości oddalania galaktyki pozwoliła naukowcom obliczyć czas, który upłynął od początku ekspansji ? czyli po prostu wiek Wszechświata: miedzy 11,9 a 15,7 miliardów lat przy uwzględnieniu niepewności eksperymentalnych.
Wiek oszacowany z tego pojedynczego zdarzenia zgadza się z szacunkami opracowanymi na podstawie dekad obserwacji opierających się na metodach statystycznych przy wykorzystaniu dwóch innych źródeł: kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła (CMBR) oraz ruchu galaktyk. CMBR opiera się na mapowaniu bardzo słabego rozkładu promieniowania datowanego na okres około 400 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu. natomiast druga z tych metod obejmuje analizę statystyczną odległości i ruchu dziesiątek tysięcy galaktyk w stosunkowo nieodległej przeszłości. Tak więc fakt, że analiza jednego zdarzenia emisji fal grawitacyjnych umożliwiła określenie wieku Wszechświata jest niesamowitym osiągnięciem, które nie byłoby możliwe w przypadku dowolnych fal grawitacyjnych. W tym przypadku jednak mieliśmy do czynienia z optyczną identyfikacją źródła (dzięki czemu możliwe było zmierzenie odległości do źródła), a samo źródło nie było zbyt odległe lub zbyt ciemne. Wraz z rosnącą statystyczną próbką zdarzeń emisji fal grawitacyjnych różnego typu, obecny zakres wartości wieku także będzie się zawężał.
Nowe wyniki są intrygujące także z innego powodu. Choć pomiary CMBR oraz prędkości galaktyk są dość precyzyjne, to między nimi występują różnice rzędu dziesięciu procent. Ta niezgodność może być tylko błędem obserwacyjnym, ale niektórzy astronomowie podejrzewają, że może to być różnica ujawniająca coś czego może brakować w naszej wiedzy o procesie ekspansji. Pojawienie się trzeciej metody pomiaru wieku Wszechświata ? za pomocą fal grawitacyjnych, może pozwolić rozwiązać tę zagadkę.
Źródło: CfA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/08/fale-grawitacyjne-umozliwiaja-mierzenie-wszechswiata/

Fale grawitacyjne umożliwiają mierzenie wieku Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2018 roku
2018-01-08. Ariel Majcher
W środku stycznia dzień wydłuża się zarówno wieczorem, jak i rano, jednak rozpędu proces ten nabierze dopiero w trzeciej dekadzie miesiąca, gdy z dnia na dzień Słońce będzie przebywać na nieboskłonie o ponad 3 minuty dłużej. W najbliższych dniach najciekawiej zapowiada się niebo poranne, gdzie po kilkudziesięciu dniach niewidoczności zacznie pokazywać się planeta Saturn. Czeka ją bliskie spotkanie ze zbliżającym się do Słońca Merkurym. Natomiast parę planet Jowisz-Mars oraz planetoidę (4) Westa minie zdążający do nowiu Księżyc w fazie cienkiego sierpa. Wieczorem można obserwować jeszcze dwie mirydy: ? Cygni oraz o Ceti, dwie ostatnie planety Układu Słonecznego: Neptuna i Urana oraz planetę karłowatą (1) Ceres.
Środek miesiąca oferuje sporo lubiącym wstawać rano. O tej porze doby można zaobserwować aż cztery planety Układu Słonecznego: Jowisza, Marsa, Merkurego i Saturna, choć nie będzie to proste, gdyż dwie ostatnie z nich wznoszą się niewiele ponad linię horyzontu. W ich odnalezieniu pomoże Księżyc, który zacznie tydzień od gwiazdozbioru Panny i bliskiego spotkania z Porrimą, jedną z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji. Godzinę przed wschodem Słońca można było zobaczyć Księżyc w fazie 57% w odległości mniejszej niż 1° od Porrimy.
W Pannie Srebrny Glob spędzi jeszcze kolejne dwie doby. We wtorek 9 stycznia rano jego faza spadnie do 47%, a o tej samej porze dotrze na północ od Spiki, najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji, którą minie w odległości nieco ponad 6°. Kolejnego ranka dzienna część księżycowej tarczy przyjmie już wyraźny kształt sierpa, gdyż jej faza spadnie do 37%. Tego dnia Księżyc dotrze na granicę gwiazdozbiorów Panny i Wagi, gdzie utworzy trójkąt równoramienny ze Spiką i parą planet Jowisz-Saturn. Zarówno do Spiki, jak i do Jowisza zabraknie Księżycowi po około 13°. 2° bliżej znajdzie się Zuben Elgenubi, druga co do jasności, choć oznaczana grecką literą ? gwiazda Wagi.
W czwartek 11 stycznia naturalnego satelitę Ziemi czeka dość bliskie spotkanie z dwiema bliższymi nam planetami zewnętrznymi: Jowiszem i Marsem. Do tego momentu oświetlenie księżycowej tarczy spadnie do 28% i na godzinę przed świtem Księżyc znajdzie się 3,5 stopnia prawie dokładnie nad Jowiszem. Mars będzie się przyglądał temu spotkaniu z odległości 2°. W tym samym momencie Księżyc znajdzie się na linii, łączącej dwie najjaśniejsze gwiazdy Wagi: Zuben Eschamali i Zuben Elgenubi. Przy czym przetnie ją prawie dokładnie w połowie jej długości. Do obu gwiazd zabraknie Księżycowi po około 4,5 stopnia.
Jowisz z Marsem wschodzą coraz wcześniej i przed świtem wznoszą się coraz wyżej. O godzinach pokazanych na mapkach animacji jest to już ponad 20° nad południową częścią nieboskłonu. Niestety jest to prawie maksymalna wysokość, na jaką obie planety wzniosą się w tym sezonie obserwacyjnym. Jowisz w kolejnych latach powędruje jeszcze niżej, zaś Mars uczyni to dopiero w trzeciej dekadzie października, już po opozycji, gdy jego blask i średnica kątowa będą szybko spadać. Na razie jasność Jowisza urosła już do -1,9 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ? do 34?. Do końca tygodnia największa planeta Układu Słonecznego oddali się od Zuben Elgenubi na prawie 4°. Mars także zwiększa swoją jasność, ale na razie pozostaje ona na poziomie +1,4 magnitudo. Tarcza Czerwonej Planety jest znacznie mniejsza od tarczy Jowisza i ma średnicę 5?. Po zeszłotygodniowym bliskim spotkaniu w niedzielę 14 stycznia Mars oddali się od Jowisza na ponad 3°.
Przez lornetki można obserwować taniec księżyców galileuszowych Jowisza wokół ich planety macierzystej. A w tym tygodniu z terenu Polski będzie można dostrzec (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    12 stycznia, godz. 5:56 ? Io chowa się w cień Jowisza, 16? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    12 stycznia, godz. 6:02 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    12 stycznia, godz. 6:42 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 3:10 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 4:20 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 5:22 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 6:30 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 6:45 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Europy w odległości 11?, 142? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    14 stycznia, godz. 3:42 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    14 stycznia, godz. 5:26 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
Najciekawiej będzie w piątek 12 stycznia, gdy tuż przed wschodem Słońca na jowiszowej tarczy zameldują się dwa cienie księżyców galileuszowych, a także w niedzielę 14 stycznia, gdy początkowo da się zaobserwować tylko Ganimedesa i Kallisto, i to bliskie swoich maksymalnych elongacji, a w trakcie nocy najpierw zza tarczy Jowisza wyłoni się Io, a potem Europa i jeszcze przed świtem przybędą niedaleko Jowisza dwa źródła światła.
Natomiast Księżyc, po minięciu Jowisza i Marsa zostanie jeszcze w gwiazdozbiorze Wagi, przy granicy ze Skorpionem i Wężownikiem. W piątek 12 stycznia faza naturalnego satelity Ziemi zmniejszy się do 20%, a do tego czasu oddali się on od Marsa na ponad 9°, a od Jowisza ? na prawie 12°. Dokładnie pod Księżycem znajdzie się charakterystyczny łuk gwiazd z północno-zachodniego krańca głównej figury Skorpiona. Najbliżej, 5° od niego, widoczna będzie gwiazda Graffias, która jest układem podwójnym, możliwym do rozdzielenia już w niedużym teleskopie. 7° od Księżyca znajdzie się Dschubba, a 3,5 stopnia dalej ? ? Scorpii. Jeszcze na przedłużeniu linii, łączącej Księżyc z gwiazdą Graffias, lecz prawie 3-krotnie dalej, zamigocze najjaśniejsza w całym gwiazdozbiorze Skorpiona gwiazda Antares.
Jednak warto zwrócić uwagę również na okolice tuż nad Księżycem. 1,5 stopnia od środka jego tarczy można będzie dostrzec planetoidę (4) Westa. W czerwcu planetoida zbliży się do nas na mniej niż 171 mln km. Kolejne tak duże zbliżenie zdarzy się dopiero w roku 2047, ale po drodze na szczęście będzie kilka tylko nieco dalszych. Wtedy staje się ona jasna na tyle, że przekracza granicę widoczności bez pomocy przyrządów optycznych. Na razie Westa świeci blaskiem +7,8 magnitudo, czyli porównywalnie z Neptunem, można ją zatem dostrzec już przez lornetki i małe teleskopy. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią Westy do końca stycznia br.
Dwa ostatnie dni tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Wężownika. W sobotę 13 stycznia tarcza Srebrnego Globu zmniejszy fazę do 13%, a niecałe 9° na południe od niego widoczna będzie gwiazda Antares. Dobę później księżycowy sierp pokaże fazę 8%, zaś Antares znajdzie się trochę ponad 15° na prawo od niego. Natomiast w odległości około 10°, na godzinie 7:30 względem Księżyca na nieboskłonie pojawi się kolejna bliska para planet, lecz znacznie gorzej widoczna, gdyż godzinę przed świtem wzniesie się na wysokość zaledwie 1-2 stopnie ponad linię horyzontu. Będą to: zbliżający się do Słońca Merkury oraz powracający na nocne niebo po koniunkcji ze Słońcem Saturn. Pierwsza z planet na początku tygodnia na godzinę przed świtem dotrze na wysokość około 3°, ale w niedzielę 14 stycznia będzie to zaledwie 0,5 stopnia. Widoczność drugiej z planet z biegiem czasu się poprawi, lecz na razie wzniesie się na wysokość 2° ponad widnokrąg. Dzień wcześniej planety zbliżą się do siebie na 38 minut kątowych. Jeśli uda je się wypatrzeć, nie powinno być problemu z identyfikacją, ponieważ Merkury będzie znacznie jaśniejszy, jego blask osiągnie -0,3 wielkości gwiazdowej, natomiast znajdujący się wyżej Saturn świeci blaskiem +0,5 magnitudo. W teleskopach, ale przy bardzo stabilnym powietrzu, tarcza Merkurego pokaże tarczę o średnicy 6? i fazie od 76% na początku tygodnia i 83% na jego końcu. Tarcza Saturna ma średnicę 15?. Jednak na tej wysokości nad horyzontem nie należy liczyć na warunki odpowiednie do obserwacji teleskopowych i trzeba się zadowolić stwierdzeniem obecności planet w przewidywanym miejscu.
Obserwacje pozostałych opisywanych tutaj ciał niebieskich można prowadzić na ciemnym niebie, w korzystniejszych warunkach, gdyż niewiele po zachodzie Słońca. Najwcześniej z nieboskłonu znika gwiazda zmienna ? Cygni, która czyni to przed godziną 22, lecz ? Cygni chowa się na tyle płytko, że jeszcze tej samej nocy można ją obserwować po wschodniej stronie nieba, już po jej wschodzie. O godzinie podanej na mapce gwiazda wnosi się na wysokość ponad 25° nad północno-zachodnim widnokręgiem. Po czterech godzinach po zachodzie ? Cygni pojawia się ponownie i do godz. 5:45, czyli do końca nocy astronomicznej zdąży się wznieść na prawie taką samą wysokość, ale nad widnokrąg północno-wschodni. A więc można ją obserwować zarówno wieczorem, jak i rano. Niestety gwiazda systematycznie słabnie, jej blask spadł już do +7 magnitudo i w kolejnych tygodniach stanie się coraz słabszy. Tutaj można pobrać mapkę okolic ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
O tej samej porze po południowej stronie nieba można obserwować planety Neptun i Uran. Pierwsza z planet chyli się już wtedy ku zachodowi i znajduje się na wysokości około 20° nad widnokręgiem, a zachodzi 3,5 godziny później. Neptun ponownie pnie się powoli w górę i zbliża się do mającej podobną do niego jasność gwiazdy HIP 113231 (we wstawce jest gwiazda przy prawej krawędzi). W czwartek 11 stycznia planeta zmniejszy dystans do tej gwiazdy do 36 minut kątowych. Jednak znacznie łatwiej odnaleźć Neptuna wiedząc, że obecnie tworzy on trójkąt równoramienny ze znacznie jaśniejszymi od niego gwiazdami ? Aquarii (jasność +3,7 magnitudo) i 78 Aquarii (jasność +6,2 magnitudo). Jasność samej planety to +7,9 magnitudo.
Planeta Uran nabiera rozpędu po pokonaniu zakrętu na swojej drodze po niebie i powoli zbliża się ponownie do gwiazdy 4. wielkości o Psc, do której brakuje jej mniej więcej 3,5 stopnia, przy czym jasność Urana wynosi obecnie +5,8 magnitudo. Ponad 3-krotnie bliżej planety znajduje się słabsza od Urana gwiazda HIP 7243, tworząca najjaśniejszy, północno-zachodni róg charakterystycznego trapezu, złożonego z gwiazd 6. i 7. wielkości. Uran o godzinie podanej na mapce jest tuż po górowaniu i znajduje się na wysokości ponad 45° nad południowym widnokręgiem, a więc jest widoczna znakomicie. Planeta znika z nieboskłonu dopiero po północy.
W gwiazdozbiorze Wieloryba blisko maksimum swojej jasności znajduje się długookresowa gwiazda pulsująca Mira Ceti. Wygląda na to, że gwiazda osiągnęła już maksimum swojego blasku, które wyniosło około +3,3 magnitudo i zaczyna słabnąć. Obecnie jej blask, to +3,6 magnitudo. Ale wciąż jest dobrze widoczna gołym okiem, wyraźnie zmieniając wygląd swego gwiazdozbioru. Tutaj można pobrać mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania.
Planeta karłowata (1) Ceres o godzinie 18 jest niecałe 2 godziny po swoim wschodzie i wznosi się na wysokość nieco ponad 6° nad widnokrąg północno-wschodni. Cztery godziny później planeta karłowata dotrze na wysokość ponad 40°, a najwyżej nad horyzontem wędruje około godziny 1:45, gdy wznosi się na mniej więcej 66°. Planetoida zbliża się do opozycji wypadającej pod koniec stycznia i porusza się ruchem wstecznym. Obecnie zbliża się do granicy Lwa z Rakiem, którą przekroczy w przyszłym tygodniu. Ceres znajduje się jakieś 6° na północny zachód od ostatniej gwiazdy rączki żelazka (jak ja to sobie wyobrażam) głównej figury Lwa, mającej oznaczenie ? Leonis. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią Ceres do początku maja br.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/08/niebo-w-drugim-tygodniu-stycznia-2018-roku/

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2018 roku.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2018 roku2.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2018 roku3.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2018 roku4.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2018 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kosmiczne sąsiedztwo Marsa mogłoby być kiedyś inne?
Wysłane przez musiuk w 2018-01-09
Badania opublikowane w czasopiśmie Earth and Planetary Science Letters wskazują, że Mars powstał na obszarze dzisiejszego pasa planetoid znajdującego się pomiędzy orbitą Jowisza, a obecną orbitą Czerwonej Planety. Jest to ponad półtora raza dalej od Słońca niż jego obecne położenie.
Do tej pory uważano, że Mars uformował się w pobliżu naszej planety i z podobnych fragmentów materii co Ziemia. Takie założenie ma jednak zasadniczy problem ? nie wyjaśnia ono dlaczego te dwie planety mają tak różny skład chemiczny. Mars posiada inne, lżejsze krzemiany niż Ziemia, które są bardziej podobne do tych znajdujących się w meteorytach niż na naszej planecie. Aby określić przyczyny tej rozbieżności grupa naukowców z Japonii, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przeprowadziła symulacje możliwych początków Marsa i jego potencjalnej migracji w Układzie Słonecznym.
Mimo, że najbardziej prawdopodobnym wnioskiem wynikającym z badań jest to, że Czerwona Planeta jednak powstała w okolicach Ziemi, ten wynik nie wyjaśnia różnic pojawiających się w składach chemicznych planet. W związku z tym naukowcy w dużej mierze skupili się na modelu nazywanym Grand Tack, według którego obecny kształt Układu Słonecznego zawdzięczamy Jowiszowi. Według modelu Grand Tack siły grawitacyjne nowopowstałego Jowisza popchnęły dużą część materii w kierunku Słońca (z której później powstały Ziemia i Wenus), jednocześnie odpychając materię zgromadzoną przy Marsie. Wyjaśniałoby to nie tylko różny skład Ziemi i Marsa, ale również ich dużą rozbieżność w masie (masa Marsa to jedynie 11% masy Ziemi).
Dzięki niedawno przeprowadzonym symulacjom na podstawie tego modelu naukowcy również uzyskali wgląd w możliwe scenariusze powstania (i migracji) Czerwonej Planety. Niewielki odsetek analiz wskazuje, że Mars powstał znacznie dalej od Słońca, a na swoją obecną orbitę popchnęły go siły grawitacyjne Jowisza. Współautor badań, profesor Stephen Mojzsis z University of Colorado przekonuje, żeby nie sugerować się niskim prawdopodobieństwem takich scenariuszy. ?Niskie prawdopodobieństwo znaczy jedną z dwóch rzeczy ? albo nie mamy obecnie lepszego wyjaśnienia powstania Marsa albo w nieskończonej liczbie możliwości trafiliśmy akurat na dość rzadką? ? wyjaśnia, dodając jednocześnie, że drugi wniosek wydaje się bardziej trafny.
Profesor Mojzsis uważa, że Mars powstawał w pasie planetoid we wczesnym okresie swojego rozwoju zanim jeszcze skorupa i atmosfera planety zdążyły się uformować. W zeszłorocznych badaniach swojego autorstwa Mojzsis postulował, że w późniejszym okresie historii Marsa, jego powierzchnia była bombardowana asteroidami, które pozostawiły po sobie liczne kratery. Według niego większe uderzenia mogły stopić kriosferę Marsa, co spowodowało podwyższenie gęstości jego atmosfery i odnowienie cyklu hydrologicznego planety. Taka hipoteza łączyłaby zarówno model powstania Marsa w pasie planetoid, jak i popularną obecnie teorię, według której w przeszłości Czerwona Planeta była cieplejsza i wilgotniejsza niż teraz.
Źródło: czasopismo Earth and Planetary Science Letters
Więcej informacji:
?    Mars and Earth may not have always been neighbours
Na zdjęciu: zdjęcie powierzchni Marsa. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-kosmiczne-sasiedztwo-marsa-mogloby-byc-kiedys-inne-4032.html

Czy kosmiczne sąsiedztwo Marsa mogłoby być kiedyś inne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnice brązowych karłów wkrótce zostaną rozwiązane?

2018-01-09
Już niebawem Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) rozpocznie obserwacje kosmosu. Astronomowie mają nadzieję, że teleskop ten w końcu pozwoli rozwiązać tajemnice brązowych karłów.

 
Brązowe karły są często określane mianem nieudanych gwiazd. Są to obiekty za duże, by być uznawane za planety (ok. 70 razy większe od Jowisza), ale jednocześnie o zbyt małej masie, by zainicjować syntezę jądrową i stać się gwiazdami. Étienne Artigau z Uniwersytetu w Montrealu chce wykorzystać JWST do zbadania jednego wyjątkowego brązowego karła.

Brązowy karzeł, o którym mowa jest znany jako SIMP0136 i znajduje sie zaledwie 20 lat świetlnych od Ziemi. Nie ma żadnej gwiazdy towarzyszącej, dzięki czemu jest idealnym materiałem do obserwacji astronomicznych. Ze względu na wpływ naszej atmosfery, naziemne teleskopy nie były w stanie stworzyć pełnego obrazu obiektu.

- Bardzo dokładne pomiary spektroskopowe są trudne do uzyskania z Ziemi w podczerwieni ze względu na zmienną absorpcję naszej atmosfery. Stąd potrzeba obserwacji w podczerwieni z przestrzeni kosmicznej. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nam to umożliwi - powiedział Étienne Artigau.

Celem badań będzie sprawdzenie, czy brązowe karły formują się jak gwiazdy (poprzez zapadanie się chmur gazu), czy jak planety (poprzez przyrosty materiałów w czasie). SIMP0136 wydaje się być idealnym celem dla tych obserwacji. Wygląda jak brązowy karzeł, ale wydaje się być znacznie lżejszy - jego masa to zaledwie 13 razy więcej niż masa Jowisza. Istnieje szansa, że SIMP0136 nie jest brązowym karłem, a egzoplanetą wyrzuconą z systemu gwiezdnego jakiś czas temu.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma zostać umieszczony na orbicie między marcem a czerwcem 2019 r.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-tajemnice-brazowych-karlow-wkrotce-zostana-rozwiazane,nId,2505427

Tajemnice brązowych karłów wkrótce zostaną rozwiązane.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2018 AH (02.01.2018)
2018-01-09. Krzysztof Kanawka
Drugiego stycznia 2018 nastąpił pierwszy bliski przelot planetoidy obok Ziemi. Minimalna odległość podczas przelotu do naszej planety wyniosła ok. 296 tysięcy kilometrów.  Obiekt o oznaczeniu 2018 AH okazał się być stosunkowo dużą planetoidą.
Planetoida o oznaczeniu 2018 AH została odkryta 3 stycznia 2018 roku. Jest to jedna z pierwszych planetoid odkrytych w tym roku. Szybko się okazało, że zaledwie dzień wcześniej planetoida przeleciała w pobliżu Ziemi bliżej niż Księżyc. Maksymalne zbliżenie do naszej planety nastąpiło 2 stycznia o godzinie 05:25 CET a minimalna odległość do naszej planety wyniosła 296 tysięcy kilometrów. Odpowiada to około 0,77 średniego dystansu do Srebrnego Globu.
Średnicę 2018 AH ustalono na około 100 metrów. To jest duży obiekt, będący potencjalnym zagrożeniem dla naszej planety. Dlatego też 2018 AH została określona jako ?potencjalnie groźna planetoida? (PHA). Uderzenie 2018 AH prawdopodobnie stworzyłoby duży krater na powierzchni naszej planety. Średnica 2018 AH jest porównywalna z Bolidem Tunguskim, który w 1908 roku stworzył rozległe szkody na Syberii. Z tego powodu odkrycie 2018 AH już po przelocie jest niepokojące ? jest to wyraźny sygnał, że pomimo rozwoju technik obserwacyjnych wciąż wiele mniejszych i większych obiektów umyka detekcji.
2018 AH to jedna z większych (wykrytych) planetoid, która w ostatnich latach zbliżyła się do Ziemi. Większą od 2018 AH była szeroka na 400 metrów planetoida 2005 YU55, która w listopadzie 2011 roku zbliżyła się na odległość około 325 tysięcy kilometrów. W odróżnieniu od 2018 AH odkrycie 2005 YU55 nastąpiło jednak na kilka lat przed przelotem (w 2005 roku).
Jest to pierwszy wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku było takich odkryć 24, a w 2014 roku było ich 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/01/bliski-przelot-2018-ah-02-01-2018/

Bliski przelot 2018 AH (02.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia Szczecin
Oto jest! Pierwsze spotkanie PTMA Szczecin w Nowym Roku i temat grubego kalibru - Ewolucja Wszechświata. Niemniej zawodowy prelegent - dr Tomasz Denkiewicz z Wydziału Matematyczno - Fizycznego Uniwersytetu Szczecińskiego i członka Szczecińskiej Grupy Kosmologicznej. Czujcie się zaproszeni:)
O ewolucji wszechświata. Teoria i obserwacje - spotkanie oddziału - 11 stycznia

Prelegent przedstawi stan wiedzy na temat ewolucji naszego Wszechświata. Wykład będzie dyskusją na temat pytań, które stoją przed nauką dzisiaj, czym są ciemna materia i ciemna energia? Jakie przełomowe wydarzenia w toku ewolucji Wszechświata umożliwiły, pomimo tego, że podstawowe prawo fizyki mówi, że wszystko dąży do chaosu, powstanie struktur tak złożonych jak ludzie (autor przeprasza, za zastosowane uproszczenie i nazwanie człowieka strukturą). Czy teoria wielu światów jest fizyczna? W czasie przeznaczonym na pytania prelegent zaprasza do dyskusji na temat granic, nauki, filozofii i religii.
 
 
O ewolucji wszechświata. Teoria i obserwacje
Prelegent: dr Tomasz Denkiewicz, Szczecińska Grupa Kosmologiczna
Budynek Jednostek Międzywydziałowych ZUT, Aleja Piastów 48, sala 726
11 stycznia 2018, godzina 19:00
 
źródło zdjęcia:  
X-ray: NASA / CXC / CfA / M.Markevitch et al.; Optical: NASA / STScI; Magellan / U.Arizona / D.Clowe et al.; Lensing Map: NASA / STScI; ESO WFI; Magellan / U.Arizona / D.Clowe et al.

http://astronomia.szczecin.pl/spotkania-oddzialu-ptma/385-o-ewolucji-wszechswiata-teoria-i-obserwacje-spotkanie-oddzialu-11-stycznia

O ewolucji wszechświata. Teoria i obserwacje - spotkanie oddziału - 11 stycznia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badanie złożonej morfologii dysku protoplanetarnego wokół MWC 758
Wysłane przez nowak w 2018-01-09
Korzystając z anten ALMA w Chile, międzynarodowy zespół naukowców zbadał dysk otaczający gwiazdę MWC 758. Nowe obserwacje pokazują dalszy wgląd w złożoną morfologię dysku.
MWC 758 (zwana również HD 36112) to oddalona o około 500 lat świetlnych od Ziemi młoda gwiazda typu Herbig Ae, o której wiemy, że ma otaczający ją dysk. Jej wiek szacuje się na około 3,5 miliona lat i ma współczynnik akrecji około 0,0001 masy Słońca rocznie.
To, co wyróżnia dysk MWC 758, to jego morfologia. Ma dużą wnękę o promieniu kilkudziesięciu jednostek astronomicznych, asymetrie w emisji pyłu oraz dwa ramiona spiralne widziane w bliskiej podczerwieni w rozproszonym świetle, które mogą być falami spirali gęstości wyrzucanymi z planet o masach kilku mas Jowisza.
Obecnie zespół astronomów pod kierownictwem Yanna Boehlera z Rice University w Houston w Teksasie przedstawia wyniki obserwacji ALMA przeprowadzone w celu uzyskania bardziej szczegółowych informacji o morfologii dysku MWC 758. Obserwacje te były przeprowadzone we wrześniu 2015 r, w rozdzielczości kątowej od 0,1? do 0,2?, co dostarczyło nowych informacji na ten temat.
?Nasze nowe obserwacje obrazują układ MWC 758 zarówno w emisji pyłowej, o długości fali około 0,88 milimetra, jaki i w liniach emisyjnych 13CO and C18O J = 3-2. Obserwacje były wykonane z rozdzielczością 0,1?-0,2?, lub 15-30 jednostek astronomicznych, w zależności od odległości układu, co odpowiada poprawie o współczynnik 4 w stosunku do poprzednich obserwacji na falach milimetrowych i pokazują niespotykane szczegóły morfologii dysku? ? napisali naukowcy w artykule, który ukazał się 23 grudnia 2017 r. na arXiv.org.
Zgodnie z badaniem, wnęka dysku, która może zawierać lekko odkształcony wewnętrzny dysk, ma promień około 40 au. Naukowcy wykryli emisję pyłu na milimetrowej długości fali, co sugeruje obecność wewnętrznego dysku. Zauważyli także skręcenie w krzywych prędkości we wnęce oraz także oznakę cienia rzucanego w kierunku zachodniego zewnętrznego obszaru, co wskazuje, że wewnętrzny dysk mógł zostać lekko odkształcony.
Poza tą wnęką, wewnętrzny dysk posiada dwie duże grupy pyłu na 47 i 82 au, które tworzą strukturę podwójnego pierścienia. Grupy pyłu są związane z wydłużonymi strukturami, które jakby kopiują strukturę podwójnego pierścienia.
Co więcej, obserwacje ALMA ukazały dwie spirale, wykryte wcześniej w bliskiej podczerwieni oraz dwie łukowate struktury, które również znaleziono w poprzednich badaniach w bliskiej podczerwieni.
Naukowcy doszli do wniosku, że złożoną morfologię dysku MWC 758 można wytłumaczyć istnieniem dwóch masywnych planet okrążających gwiazdę.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
Researchers study complex morphology of the protoplanetary disc around star MWC 758
Źródło: phys.org
Na zdjęciu: Obrazy ALMA układu MWC 758. Po lewej mapa emisji pyłu. Po prawej mapa wnęki dysku w skali logarytmicznej. Źródło: Boehler i wsp., 2017.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/badanie-zlozonej-morfologii-dysku-protoplanetarnego-wokol-mwc-758-4035.html

Badanie złożonej morfologii dysku protoplanetarnego wokół MWC 758.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narodziny Układu Słonecznego w wielkiej kosmicznej bańce
2018-01-09. Laura Meissner
Astronomowie wiedzą, że nasz Układ Słoneczny powstał około 5 miliardów lat temu z materiału pozostałego po gwiazdach wcześniejszych generacji. Gdy jednak zaczniemy zadawać pytania dotyczące szczegółów jego początku, okazuje się, że pojawia się wiele niejasności i brakuje im jeszcze wielu informacji. Według teorii dominującej wśród naukowców niedaleko naszego układu miał miejsce wybuch supernowej, który spowodował sprężenie gęstej chmury gazu i pyłu do momentu, aż zapadła się pod wpływem własnej grawitacji. Podczas gdy obłok zmniejszał swoje rozmiary, obracał się coraz szybciej i temperatura w jego centralnej części wzrastała. Osiągnęła ona wystarczająco wysoką wartość, aby mógł się rozpocząć proces syntezy helu z wodoru. W ten sposób powstała gwiazda, którą dzisiaj jest nasze Słońce.
Niedawno została jednak opublikowana w czasopiśmie The Astronomical Journal nowa praca, która prezentuje teorię zakładającą, że nasz układ planetarny powstał we wnętrzu wielkiego pęcherza będącego częścią gigantycznej gwiazdy. Taki scenariusz mógłby wyjaśniać również zagadkowy skład chemiczny Układu Słonecznego, nad którym astronomowie zastanawiają się już od dłuższego czasu.
Według nowej teorii wszystko rozpoczęło się od gwiazdy Wolfa-Rayeta. Takie obiekty są masywne i charakteryzują się najwyższą wśród wszystkich gwiazd temperaturą. Pod koniec swojego życia odrzucają zewnętrzne warstwy i intensywny wiatr gwiazdowy wiejący przez luźny płaszcz tworzy bańki otoczone gęstą powłoką. Możliwe jest zatem, że nasze Słońce i okrążające je planety powstały w jednej z takich baniek.
Nicolas Dauphas zajmuje się naukami geofizycznymi na Uniwersytecie w Chicago i jest jednym z autorów niedawno opublikowanej pracy. Twierdzi on, że otoczka takiego pęcherza gęsto wypełniona jest gazem i pyłem, co stanowi idealne warunki do produkcji nowych gwiazd. Badacze zajmujący się tym tematem sądzą, że proces ten może być bardzo wydajny i odpowiedzialny za powstanie aż do 16 procent wszystkich gwiazd podobnych do Słońca.
Mimo iż zaproponowana teoria może wydawać się nieuzasadniona, mogłaby wyjaśnić fenomen którym zajmują się astronomowie już  od dłuższego czasu. Problem dotyczy nieproporcjonalnej ilości izotopu glinu Al-26 i izotopu żelaza Fe-60 w Układzie Słonecznym w stosunku do reszty naszej galaktyki. Wcześniejsze badania składu próbek meteorytów wykazały, że młody Układ Słoneczny obfitował w pierwszy z wymienionych izotopów, a drugi występował w bardzo małych ilościach. Faktem jest jednak, że podczas wybuchów supernowych oba z nich powstają w podobnych ilościach, co rodzi pytanie, dlaczego jeden  dostał się do naszego układu, a drugi nie? Idąc tym tropem naukowcy w końcu trafili na gwiazdy Wolfa-Rayeta, które są źródłem dużej ilości Al-26, jednak nie produkują w ogóle Fe-60.
Teoria opiera się na pomyśle, że glin transportowany jest przez niewielkie drobiny pyłu otaczające gwiazdę, które mają wystarczająco duży moment pędu aby przebić się przez ścianę bańki powstałej w takim obiekcie i zostawić większość tego izotopu w jej wnętrzu. Po pewnym czasie bańka zapada się pod wpływem grawitacji  i to właśnie w takiej zapadającej się bańce może powstać układ planetarny.
Nowa teoria nie została oczywiście od razu zaakceptowana przez środowisko naukowe, jednak w logiczny sposób tłumaczy skład chemiczny naszego Układu Słonecznego, dlatego z pewnością zostanie dokładniej zbadana i sprawdzona. W 2023 roku sonda OSIRIS-REx powinna dostarczyć nam próbkę z planetoidy Bennu na Ziemię i może to pozwoli astronomom lepiej zrozumieć nasze pochodzenie.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/09/narodziny-ukladu-slonecznego-w-wielkiej-kosmicznej-bance/

Narodziny Układu Słonecznego w wielkiej kosmicznej bańce.jpg

Narodziny Układu Słonecznego w wielkiej kosmicznej bańce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze więcej planet w Hiadach
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-09
Kilka tygodni temu pojawiły się doniesienia o planecie wielkości Neptuna odkrytej wokół gwiazdy należącej do gromady otwartej Hiady. Nowo opublikowane badania ujawniają jednak, że w nowym układzie może być jeszcze więcej planet!
Naukowcy zajmujący się planetami pozasłonecznymi są szczególnie zainteresowani planetami towarzyszącymi bardzo różnym typom gwiazd: tym młodszym, tym starszym, a także tym należącym do gromad. W takich poszukiwaniach doskonale sprawdza się Kosmiczny Teleskop Keplera.
Przedstawiono właśnie wyniki dwóch różnych badań wykorzystujących dane Keplera K2. Chodzi o odkrycia związane z dużą egzoplanetą okrążającą gwiazdę EPIC 247589423 leżącą w gromadzie otwartej Hiady. Ta pobliska gromada liczy sobie zaledwie 800 milionów lat. Drugi z projektów badawczych, autorstwa Andrew Manna z Uniwersytetu w Austin, Texas at Austin, doczekał się niezależnej publikacji w tym tygodniu. Zaprezentowano w nieco inny wynik: astronomowie wykryli obecność nie jednej, ale aż trzech egzoplanet krążących wokół EPIC 247589423.
Mann i jego współpracownicy przeszukali krzywe zmian blasku młodych gwiazd w ramach przeglądu ZEIT (Zodiacal Exoplanets in Time). Korzystając z tych danych zdołali zidentyfikować obecność trzech planet w systemie EPIC 247589423:
?      planety zbliżonej rozmiarami do Ziemi, z okresem obrotu wokół własnej osi rzędu 8.0 ziemskiego dnia,
?      odkrytej już wcześniej planety pdoobnej pod względem rozmiarów do Neptuna, z okresem obrotu równym 17 dni,
?      "super Ziemi" o promieniu rzędu ~1.5 promienia Ziemi i okresem rotacji równym ~26 dni.
Najmniejsza z tych planet należy do najmłodszych planet wielkości Ziemi, jakie kiedykolwiek odkryto. Być może więc to kosmiczne znalezisko pozwoli naukowcom przyjrzeć się bliżej historii i ewolucji planet podobnych do Ziemi. Dodatkowo ciekawe jest to, że planety zdają się okrążać gwiazdę, która jak na swój młody wiek jest wyjątkowo jasna i spokojna. Pozwala to na dość precyzyjne wyznaczanie prędkości radialnych w celu określenia dokładnych mas poszczególnych składników jej układu, dając wyjątkową okazję do szczegółowego zbadania właściwości młodych planet.

Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja naukowa: Andrew W. Mann et al 2018
?    Cały artykuł
?    Seven Transiting Planets in the Praesepe Cluster
?    Zodiacal Exoplanets in Time (ZEIT). I. A Neptune-sized Planet Orbiting an M4.5 Dwarf in the Hyades Star Cluster
Źródło: Sky&Telescope
Rysunek: krzywa zmian blasku EPIC 247589423 uzyskana z danych Keplera. Dolne panele przedstawiają tranzyty trzech odkrytych planet.
Źródło: Mann et al. 2018
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jeszcze-wiecej-planet-hiadach-4019.html

Jeszcze więcej planet w Hiadach.jpg

Jeszcze więcej planet w Hiadach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki obserwacji Kwadrantydów
Wysłane przez zoladek w 2018-01-09
Kończy się właśnie aktywność pierwszego dużego roju w roku 2018. Pełnia Księżyca oraz niekorzystne warunki obserwacyjne spowodowały że maksimum zostało bardzo słabo pokryte obserwacjami a uzyskane wyniki są wątpliwej jakości. Dla nocy z 3 na 4 stycznia 2018 uzyskano ZHR=31 +- 7. Podczas nocy maksimum obserwacje prowadzone były tylko przez jednego obserwatora (bardzo doświadczonego) przy widoczności granicznej około 5.5 magnitudo. Ze względu na widoczność i niewielkie ilości obserwowanych meteorów w przedziałach wynik obarczony jest błędem, niewątpliwie jednak aktywność podczas nocy z 3 na 4 stycznia była znacznie niższa od przewidywanej. Nieco lepsze pokrycie obserwacjami mamy dla początkowej fazy aktywności kiedy to każdej nocy obserwowano aktywność na poziomie ZHR od 5 do 10. Wszystkie dane pochodzą od 5 obserwatorów - 3 z USA i dwóch z Europy, obserwacji w Polsce ze względu na złą pogodę nie prowadzono.
Na obrazku: wykres aktywności Kwadrantydów w 2018 roku. Źródło: http://www.imo.net
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyniki-obserwacji-kwadrantydow-4034.html

Wyniki obserwacji Kwadrantydów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomas Bopp (1949 ? 2018)
2018-01-10. Krzysztof Kanawka
Szóstego stycznia zmarł jeden z odkrywców bardzo jasnej komety C/1995 O1 Hale-Bopp.
Thomas Bopp urodził się 15 października 1949 roku w Denver w amerykańskim stanie Colorado. Jedną z jego pasji życiowych była astronomia, która w wieku trzech lat została mu przekazana przez ojca. Po 1980 roku, po przeprowadzce do Arizony, częściej wykonywał obserwacje nieba. Najsłynniejsza z nich nastąpiła 22 lipca 1995 roku, gdy wraz z lokalnym klubem astronomicznym prowadził nocne obserwacje przy użyciu dużego amatorskiego teleskopu. Około godziny 23 lokalnego czasu Thomas Bopp zauważył nieznany mu rozmyty obiekt. Thomas Bopp przez kolejne godziny próbował określić, czy pozycja obiektu się zmienia, co sugerowało by jej kometarną naturę.
Po kilku perypetiach Thomasowi Bopp udało się zgłosić obserwację tej komety. Jak się później okazało ? kometa została zaobserwowana tej nocy także przez profesjonalnego astronoma Alana Hale. Kometa otrzymała zatem podwójną nazwę Hale-Bopp i oznaczenie C/1995 O1.
Już wstępne wyliczenia wskazywały, że kometa została odkryta stosunkowo daleko od wewnętrznego Układu Słonecznego. W lipcu 1995 roku kometa C/1995 O1 Hale-Bopp znajdowała się w odległości 7,2 jednostki astronomicznej od Słońca, czyli pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna. Sugerowało to, że Hale-Bopp jest dużą kometą i w momencie przejścia przez peryhelium jasność może być wysoka. Co ciekawe, dość szybko po odkryciu tej komety udało się znaleźć jeszcze wcześniejsze zdjęcia C/1995 O1 ? z 1993 roku, kiedy obiekt znajdował się w odległości 13 jednostek astronomicznych od Słońca. Zwykle komety tak daleko od Słońca są zwyczajnie niewidoczne.
Peryhelium orbity C/1995 O1 Hale-Bopp zostało wyliczone na 1 kwietnia 1997 roku w odległości 0,91 jednostki astronomicznej od Słońca. Maksymalne zbliżenie do Ziemi miało nastąpić 22 marca 1997 roku w odległości 1,3 jednostki astronomicznej. Pierwsze prognozy jasności podczas okresu peryhelium były bardzo różne, jednak większość astronomów uważała, że czeka nas niesamowity widok bardzo jasnej komety.
Już w maju 1996 roku, czyli na 11 miesięcy przed peryhelium, C/1995 O1 Hale-Bopp stała się widoczna gołym okiem (na ciemnym niebie). Przez kolejne miesiące jasność komety wyraźnie rosła. W momencie zbliżenia do Ziemi i peryhelium Hale-Bopp osiągnął maksymalną jasność około -1 magnitudo, stając się łatwo widocznym obiektem nawet spod miejskiego nieba. Miliony obserwatorów z całego świata obserwowało C/1995 O1 Hale-Bopp na wieczornym niebie ? przede wszystkim z półkuli północnej, gdyż z tej części Ziemi najlepiej było obserwować tę kometę. Na zdjęciach wykonanych podczas tego zbliżenia można było wyraźnie zaobserwować ogony komety ? nie tylko ?typowe? gazowe i pyłowe (widoczne na amatorskich zdjęciach), ale także trzeci, składający się z neutralnego sodu.
Po peryhelium C/1995 O1 Hale-Bopp zaczęła tracić jasność, jednak aż do grudnia 1997 pojawiały się raporty o obserwacji tej komety bez użycia żadnego przyrządu optycznego. W 2007 roku kometa znajdowała się w odległości około 26 jednostek astronomicznych od Słońca, a obserwacje wykonane dużymi teleskopami wciąż wykrywały oznaki aktywności tej komety. W 2011 roku pojawiła się publikacja, w której wnioskowano, że kometa przeszła w ?stan uśpienia? dopiero w odległości około 31 jednostek astronomicznych.
Dziś coraz rzadziej astronomowie amatorzy odkrywają komety. Jest to spowodowane licznymi profesjonalnymi programami obserwacyjnymi, które każdej dobrej nocy ?przeczesują? niebo w poszukiwaniu komet, planetoid bliskich Ziemi (NEO), planetoid, słabych obiektów Pasa Kuipera, brązowych karłów, supernowych i innych obiektów lub zjawisk. Między innymi dlatego odkrywane komety są coraz słabsze, by zwykle udało się je odkrywać w warunkach amatorskich.
Thomas Bopp zmarł 6 stycznia 2018 roku,
(MK)
http://kosmonauta.net/2018/01/thomas-bopp-1949-2018/

Thomas Bopp (1949 ? 2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytan pod wieloma względami przypomina Ziemię
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 10/01/2018
Wykorzystuj teraz już kompletny zestaw danych z misji Cassini, astronomowie z Cornell stworzyli nową globalną topograficzną mapę Tytaa, która pozwoli nam poszerzyć naszą wiedzę o powierzchni tego globu. Dwa nowe artykuły naukowe opublikowane 2 grudnia 2017 roku w periodyku Geophysical Review Leters opisują tę mapę i wynikające z niej odkrycia.
Stworzenie mapy zajęło około roku ? mówi doktorant Paul Corlies, pierwszy autor artykułu itan?s Topography and Shape at the End of the Cassini Mission. Owa mapa stworzona została ze wszystkich danych topograficznych dotyczących Tytana, a zebranych przez wiele różnych instrumentów. Z uwagi na to, że 9 procent Tytana  obserwowano w stosunkowo wysokiej rozdzielczości, a 25-30% w niższej, pozostałą część powierzchni księżyca zmapowano przy wykorzystaniu algorytmu interpolacji i minimalizacji globalnej co umożliwiło na ograniczenie błędów wynikających np. z położenia sondy.


 
Na mapie znalazło się kilka nowych cech powierzchni Tytana, w tym nowe góry nie wyższe niż 700 merów. Opracowana mapa daje pogląd na wyżyny i niziny wypełniające topografię Tytana, dzięki czemu możliwe było potwierdzenie dwóch lokalizacji w pobliżu równika, które w rzeczywistości są depresjami: albo dawnymi wyschniętymi jeziorami albo pozostałościami po przepływach kriowulkanicznych.
Mapa pozwoliła także odkryć, że Tytan jest nieco bardziej spłaszczony niż wcześniej uważano, co wskazuje na wyższą zmienność grubości skorupy Tytana niż dotychczas przyjmowano.
?Głównym celem mapy było stworzenie narzędzia przydatnego dla całej społeczności naukowców? mówi Corlies; w ciągu 30 minut od udostępnienia danych zaczął on otrzymywać liczne zapytania o to jak można je wykorzystać. Sama mapa będzie ważnym narzędziem dla naukowców modelujących klimat Tytana, badających kształt i nawigację Tytana  czy testujących modele wnętrze.
Drugi artykuł: Topographic Constraints on the Evolution and Connectivity of Titan?s Lacustrine Basins niesie za sobą trzy nowe odkrycia bazujące na nowych danych topograficznych.
Po pierwsze trzy morza znajdujące się na Tytanie mają wspólną powierzchnię ekwipotencjalną, co oznacza, że dzielą one swego rodzaju poziom morza, tak jak oceany na Ziemi. Mamy zatem do czynienia albo z przepływami podpowierzchniowymi, albo kanały łączące te zbiorniki umożliwiają na przepływanie wystarczających ilości cieczy, aby morza Tytana miały tę samą wysokość.
?Mierzymy wysokość powierzchni morza na innym globie oddalonym o 10 jednostek astronomicznych od Słońca z dokładnością do około 40 centymetrów. Dzięki tak dużej dokładności byliśmy w stanie dostrzec, że te dwa morza płynnie zmieniają wysokość o około 11 metrów względem centrum masy Tytana, co zgada się ze zmianami potencjału grawitacyjnego. Udało nam się zmierzyć geoidę Tytana ? to kształt jaki przyjęłaby powierzchnia pod wpływem grawitacji i rotacji? mówi Hayes.
Drugie odkrycie mówi o tym, że jeziora Tytana komunikują się między sobą pod powierzchnią. Hayes wraz ze swoim zespołem zmierzył elewację jezior wypełnionych cieczą oraz tych, które obecnie są już wyschnięte. Okazuje się, że podłoża pustych wyschniętych jezior znajdują się na większych wysokościach niż jeziora wypełnione cieczą, a znajdujące się w ich pobliżu.
?Nie widzimy żadnych wyschniętych jezior poniżej poziomu jezior wypełnionych cieczą, ponieważ gdyby się tam znalazły, także byłyby wypełnione cieczami. To wskazuje na przepływy pod powierzchnią i swego rodzaju komunikację między jeziorami?.
Ostatnie odkrycie opisane w tym artykule stanowi nową zagadkę dotyczącą Tytana. Badacze odkryli, że znacząca większość jezior Tytana znajduje się w depresjach o ostrych krawędziach ?dosłownie jakby ktoś wziął foremkę do wycinania ciastek i wyciął nią te jeziora na powierzchni Tytana. Jeziora te otoczone są wysokimi progami o wysokości nawet kilkuset metrów w niektórych miejscach.
Źródło: Cornell University
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/10/tytan-pod-wieloma-wzgledami-przypomina-ziemie/

Tytan pod wieloma względami przypomina Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste
2018-01-10.
Nie bądźcie zaskoczeni, jeśli o wschodzie lub zachodzie Słońca niebo będzie przybierać znacznie intensywniejsze niż zwykle barwy, albo, gdy Wasz samochód będzie pokryty dziwnym pyłem. Winny jest piasek z Sahary, który właśnie dotarł nad Polskę.
Porywiste wiatry szalejące nad północną Afryką uniosły w powietrze tumany saharyjskiego piasku, które najpierw dotarły do zachodniej Europy, a wczoraj (9.01) nad Polskę. Obecnie wędrują nad naszym krajem, w największych ilościach nad wschodnimi regionami.
Objawiać mogą się w postaci bardziej intensywnych barw chmur i nieba o wschodzie i zachodzie Słońca. To skutek padania i załamywania się promieni słonecznych na drobnym pyle. Słońce świeci przez charakterystyczną, mętną poświatę. U kresu dnia warto przygotować aparat fotograficzny, bo widoki mogą być niesamowite.
Zawartość pyłu w powietrzu jest kilkanaście razy mniejsza niż nad Saharą. Wystarczy to jednak, aby ziarenka piasku stały się tzw. jądrami kondensacji, na których osadzają się i łączą ze sobą krople wody. Gdy są na tyle duże, aby ostać się pionowym ruchom powietrza, tzw. prądom wstępującym, wówczas zaczynają opadać na ziemię w postaci brudnego deszczu. Dzisiaj (10.01) tego typu niecodziennych opadów spodziewamy się w pasie od Pomorza przez Kujawy i Wielkopolskę po Śląsk i Małopolskę.
Zazwyczaj taki deszcz przypomina z wyglądu błoto, ponieważ brudzi naszą odzież, rozwieszone pranie, szyby w oknach, chodniki i karoserie samochodowe. Ilości pyłu nie są duże, ale w przeszłości zdarzało się, że było ich znacznie więcej. Żółto-pomarańczowy piasek barwił krople wody na zatrważający, czerwony kolor, co skończyło się tym, że ulicami płynęły czerwone potoki.
Brudne deszcze padały na Europę od zawsze, a dokładniej od kiedy istnieje Sahara, ponieważ to właśnie ona jest ich źródłem. Nad pustyniami zazwyczaj panują ośrodki wysokiego ciśnienia, które charakteryzują się suchym powietrzem oraz dużymi wahaniami temperatury między dniem i nocą.
Jednak od czasu do czasu nad największą pustynię świata nadciągają, czy to atlantyckie czy też śródziemnomorskie niże. Powodują one duże zróżnicowanie ciśnienia, które z kolei gwałtownie zwiększa prędkość przepływu powietrza. W efekcie porywisty wiatr zaczyna unosić tony piasku i pyłu, a następnie przenosi go w różnych kierunkach.
Ich wędrówka na zachód, w kierunku wód Atlantyku, oznacza zamiecie piaskowe na Wyspach Kanaryjskich. Piasek jest w ten sposób w stanie pokonać tysiące kilometrów i dotrzeć nad Amazonię w Ameryce Południowej. Wraz z piaskiem dociera tam fosfor, który jest głównym składnikiem odżywczym dla soczyście zielonej roślinności tropikalnej.
Sytuacja staje się znacznie poważniejsza, jeśli wiatr wieje z południa. Wówczas chmura piasku pędzi w kierunku Europy, podobnie jak wulkaniczny popiół, stwarzając zagrożenie dla samolotowych silników.
Obecnie na niskiej wysokości masa powietrza nad Polską nie ulega zmianie, jednak już na wysokości kilku kilometrów wieje znad Algierii, Libii czy nawet Czadu i Nigru. W Tatrach, gdzie unoszącego się w powietrzu pyłu saharyjskiego jest zawsze najbliżej, niewykluczone są opady żółtego śniegu. Nie bądźmy więc zaskoczeni, gdy na białym puchu ujrzymy żółto-pomarańczowe plamy. Ostatnio coś podobnego obserwowaliśmy w Zakopanem na początku marca 2016 roku.
Kolorowe deszcze czy śniegi dzisiaj wywołują co najwyżej zaskoczenie i są brane za skażenie chemiczne. Niegdyś takie obrazy łączono z zapowiedzią rychłego końca świata. Analizy w większości przypadków wskazują na dużą zwartość kwarcu w takich krwawych opadach, co ujawnia, że jest to zwyczajny pustynny piasek.
Najbardziej spektakularne krwawe deszcze zdarzają się na obszarach pustynnych, gdzie burze piaskowe to codzienność. Deszcze padają tam rzadko, ale jeśli już się pojawią, to mogą mieć nietypową barwę. To właśnie dlatego opis krwawych deszczy kilkukrotnie pojawia się na kartach Starego i Nowego Testamentu. Dziś już nas nie przerażają, lecz uświadamiają nam, że choć wydaje się iż Sahara znajduje się bardzo daleko, to jednak dla zjawisk zachodzących w atmosferze, to niewielka odległość.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Barcelona Dust Forecast Center.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-01-10/pyl-z-sahary-nad-polska-spadnie-brudny-deszcz-niebo-bedzie-krwiste/

 

Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste.jpg

Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste2.jpg

Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste3.jpg

Pył z Sahary nad Polską. Spadnie brudny deszcz, niebo będzie krwiste4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AstroLife

Od niedawna nieuzbrojonym okiem możemy podziwiać jeden z najznamienitszych obiektów na nocnym niebie . Maksimum blasku osiągnęła właśnie najsłynniejsza gwiazda zmienna - Mira (z łac. "Cudowna") Ceti. Swoją sławę zawdzięcza bardzo dużej amplitudzie zmiany blasku. W ciągu 331 dni z dobrze widocznej gołym okiem gwiazdy trzeciej wielkości gwiazdowej (3 mag) potrafi osłabnąć do dziesiątej wielkości gwiazdowej (10 mag) i ponownie zwiększyć swoją jasność. W ostatnich dniach osiągnęła maksimum swojego blasku (3.3 mag) i jest bardzo dobrze widoczna na tle konstelacji Wieloryba - w miejscu w którym zazwyczaj nie widujemy żadnej wyróżniającej się gwiazdy.
Mira jest układem podwójnym. Główny składnik to obumierający, mocno pulsujący czerwony olbrzym (390 średnic Słońca) pozostawiający za sobą w przestrzeni materię ciągnącą się za nim niczym kometarny warkocz. Czerwony olbrzym będący u schyłku życia wkrótce odrzuci swoje zewnętrzne warstwy tworząc mgławicą planetarną. Duże zmiany blasku zawdzięczamy właśnie owym pulsacjom głównego składnika. Drugi składnik jest niewielkim białym karłem obiegającym czerwonego olbrzyma w okresie około 400 lat.
Amplituda zmiany blasku jak i czas zmienności nie są sztywne. Zdarzają się niewielkie odstępstwa spowodowane prawdopodobnie obecnością białego karła. Podczas pierwszego w tym roku maksimum jasności Mira osiągnęła jasność 3.3 mag choć w tym momencie jasność delikatnie już spadła do 3.6 mag więc warto zapolować na nią przy najbliższej pojawiającej się okazji (pogodne noce trafią się w weekend . Kolejne maksimum jasności już za około 331 dni - czyli w listopadzie.
Mira góruje teraz przed godziną 19:00.

AstroLife.jpg

AstroLife2.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji, ale "bez drugiego Jezusa"
2018-01-10.
Czy chrześcijanie mogą dopuszczać istnienie obcych cywilizacji gdzieś w otchłaniach kosmosu? A może jest to niezgodne z Biblią? Zaskakującej odpowiedzi na to pytanie udzielił Jose Funesa, dyrektor Obserwatorium Watykańskiego.
W obliczu coraz to nowych odkryć poczynionych przy pomocy teleskopów oraz sond kosmicznych, takich jak: związki organiczne na komecie 67P, w obcej galaktyce czy na lodowych księżycach Saturna, zadajemy sobie ważne pytanie, które brzmi: "Czy gdzieś tam w otchłani kosmosu istnieje inteligentne życie".
Z pewnością każdy z Was ma już gotową odpowiedź na to odwieczne pytanie, a pewnie chcecie wiedzieć, jak na tę sprawę zapatruje się Jose Funesa, dyrektor Obserwatorium Watykańskiego, czyli jednego z najstarszych na świecie instytutów naukowych zajmujących się obserwacją nieba, który znajduje się we włoskim Castel Gandolfo.
Co ciekawe, dla Watykanu kwestia badań kosmosu i poszukiwań obcych form życia ma niebagatelne znaczenie. Dowodem na to może być ścisła współpraca Stolicy Apostolskiej z naukowcami ze Stanów Zjednoczonych, która trwa już od ponad 22 lat.
Watykan wraz z Uniwersytetem Arizona zbudowali supernowoczesny teleskop VATT, który położony jest na szczycie Mount Graham. Jego optyka należy do grona najprecyzyjniej wykonanych w dziejach teleskopów naziemnych. Przy jego pomocy można obserwować nawet najbardziej słabo widoczne obiekty przemierzające Układ Słoneczny.
Jose Funesa ma tytuł naukowy z teologii i jest doktorem astronomii. Dziennikarze zapytali go o kwestię Boga i inteligentnego życia poza Układem Słonecznym. Stwierdził on z całą stanowczością, że co prawda Bóg mógł stworzyć planety i życie podobne do tego, które znamy z Ziemi, ale nie było drugiego Jezusa.
Odkrycie inteligentnego życia nie będzie więc oznaczało, że kiedyś pojawił się tam drugi Jezus. Inkarnacja Syna Bożego to jedyne wyjątkowe wydarzenie, nie tylko w skali Ziemi, ale i Wszechświata. Natomiast istnienie inteligentnego życia na innej planecie nie jest sprzeczne z wiarą chrześcijańską.
Funes zaznaczył też, że Biblia nie jest książką naukową i błędem jest poszukiwanie w niej odpowiedzi na pytania naukowe. Poszukiwania życia we Wszechświecie pomagają nam zrozumieć samych siebie, nasz potencjał, ale i nasze ograniczenia - powiedział uczony.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Huffington Post.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-01-10/watykan-dopuszcza-istnienie-innych-cywilizacji-ale-bez-drugiego-jezusa/

Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji ale bez drugiego Jezusa.jpg

Watykan dopuszcza istnienie innych cywilizacji ale bez drugiego Jezusa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)