Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Częściowo nieudany lot Ariane 5 (25.01.2018)
2018-01-27. Redakcja
25 stycznia 2018 z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej wystartowała rakieta Ariane 5 z dwoma satelitami telekomunikacyjnymi. Rakieta umieściła satelity na nieprawidłowych orbitach, jednak uda się je odzyskać.
Rakieta nośna Ariane 5 w wariancie ECA wystartowała 25 stycznia o 23:20 CET z Kourou w Gujanie Francuskiej. Na pokładzie znajdowały się satelity telekomunikacyjne: luksemburski SES-14 oraz Al Yah-3 zbudowany dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Start Ariane 5 z dwoma satelitami (28.01.2018). Moment utraty telemetrii ? po 23 minucie tego nagrania / Credits ? Arianespace
Satelity miały zostać wyniesione na orbitę transferową (GTO) do geostacjonarnej (GEO) po 24 minutach i 46 sekundach lotu. Problemy pojawiły się prawie po 9 minucie i 30 sekundzie lotu (ściślej ? w tym momencie zaczęły się pojawiać domysły, że lot może być nieprawidłowy). Moment po zapłonie silnika HM-7B drugiego stopnia rakiety nośnej kontrola naziemna utraciła telemetrie. Rakieta kontynuowała lot wynosząc satelity po niewłaściwej trajektorii bez przesyłu danych telemetrycznych na Ziemię.
W przypadku SES-14 satelita będzie mógł samodzielnie dostać się do celu na orbicie geostacjonarnej. Zużyje jednak więcej paliwa i prawdopodobnie nie będzie mógł świadczyć usług telekomunikacyjnych przez następne 15 lat.
Blisko 18 godzin po starcie operator drugiego satelity, Al Yah Satellite Communications Company, poinformował, że satelita Al Yah-3 uda się odzyskać i doprowadzić do odpowiedniego punktu na orbicie GEO. Nie podano jednak żadnych dodatkowych szczegółów.
Nieprawidłowe orbity z dużym nachyleniem
Dzień po starcie, po godzinie 17:00 CET, pojawiły się parametry orbit uwolnionych satelitów. Zamiast na orbitę GTO o parametrach 250 x 43153 km i 3 stopnie nachylenia, satelity trafiły na orbity o parametrach 232 x 43163 i 232 x 43198 km oraz aż około 21 stopni nachylenia. Tak duże nachylenie orbity z lotu rakiety z Kourou (kosmodromu znajdującego się blisko równika) świadczy o nieprawidłowej trajektorii ruchu rakiety Ariane 5 od początku lotu. Jest to dość zaskakująca awaria lub raczej ?anomalia?.
W tej chwili można jedynie spekulować co do przyczyn tej nieprawidłowej trajektorii lotu, jednak poza inklinacją pozostałe parametry są dość zbliżone do końcowych. Sugeruje to poważny błąd ludzki ? już na samym starcie rakieta została skierowana na inny azymut. Tak odmienna trajektoria lotu wyjaśnia także, czemu została utracona telemetria. Co ciekawe, w tym locie satelity miały być umieszczone na ?supersynchronicznej? orbicie GTO, o znacznie wyższym apogeum (poza orbitą GEO). Zwykle satelity wynoszone przez rakietę Ariane 5 są umieszczane na orbicie GTO, której apogeum ?dotyka? orbity GEO.
Była to pierwsza anomalia w pracy Ariane 5 od grudnia 2002 roku, od czasów całkowitej utraty rakiety tej rodziny w wyniku złej pracy pierwszego stopnia. Spółka Arianespace, pomimo wysokich cen konkurowała m.in. wysoką niezawodnością swoich konstrukcji. Rakieta Ariane 5, ze względu na wysokie osiągi (możliwość umieszczenia ponad 10 ton na GTO), zazwyczaj zabierała dwa satelity telekomunikacyjne od różnych operatorów. W tym konkretnym przypadku obaj operatorzy musieli poinformować o możliwości dotarcia swoich satelitów do orbity GEO.
Jakie ryzyko dla kolejnych misji?
Dwudziestego szóstego stycznia operator rakiet Ariane (Arianespace) poinformował, że wraz z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) zbada okoliczności tej anomalii. Jednocześnie Arianespace poinformowała, że nie nastąpią opóźnienia w startach kolejnych rakiet Ariane 5. Następny start tej rakiety zaplanowano na 16 marca 2018.
Ten częściowo nieudany lot rakiety Ariane 5 udało się skompensować możliwościami pokładowych systemów wyniesionych satelitów. Nie zawsze jest to jednak możliwe ? w 2018 i w 2019 roku rakieta Ariane 5 wyniesie dwie ważne misje naukowe, które nie będą operować bezpośrednio w okolicy Ziemi. Te misje to: sonda BepiColombo, której celem jest planeta Merkury oraz kosmiczny teleskop JWST, który ma operować z punktu L2 układu Ziemia-Słońce. Nieprawidłowa praca górnego stopnia Ariane 5 w obu przypadkach z dużym prawdopodobieństwem oznaczałaby koniec misji. Warto tu dodać, że z uwagi na misję BepiColombo opóźniono start JWST do 2019 roku (konflikt okienek startowych).
Na satelicie SES-14 umieszczony jest przyrząd NASA GOLD (Global-scale Observations of the Limb and Disk), służący do badania górnych warstw atmosfery.
(Arianespace, PFA, NSF, CP)
http://kosmonauta.net/2018/01/czesciowo-nieudany-lot-ariane-5-25-01-2018/

Częściowo nieudany lot Ariane 5 (25.01.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 stycznia czeka nas wyjątkowa pełnia. Niebieski Księżyc w perygeum!
2018-01-27. Andrzej.
31 stycznia 2018 roku będzie mieć miejsce ciekawe astronomiczne wydarzenie. Przed nami bowiem druga pełnia w tym samym miesiącu. Tego typu zjawisko nazywane jest Niebieskim Księżycem lub Niebieską Pełnią i zdarza się stosunkowo rzadko - ostatni raz 31 lipca 2015 roku. Z czym wiąże się nadejście Niebieskiego Księżyca i czy faktycznie tej nocy barwa naszego naturalnego satelity będzie inna niż zazwyczaj?
Nie! Nadejście wydarzenia określanego nazwą "Niebieski Księżyc" nie oznacza, że patrząc w nocy w niebo zobaczymy Księżyc, którego wygląd będzie znacznie różnił się od tego, jaki możemy zaobserwować zazwyczaj. Nazwa "Niebieski Księżyc" jest symboliczna i w tym przypadku jej celem jest podkreślenie faktu, że zjawisko drugiej pełni w jednym miesiącu nie zdarza się często. Ponadto warto wspomnieć, że w związku z powyższym pełnia zawita w tym roku na niebie nie dwanaście a aż trzynaście razy. Obserwację zjawiska możemy rozpocząć około godziny 17:00 kierując swój wzrok na wschodni horyzont nieba.

Tego dnia pełnia będzie dodatkowo podkreślona, ponieważ nasz naturalny satelita osiągnie perygeum. Perygeum to punkt, w którym Księżyc na orbicie okołoziemskiej znajduje się najbliżej naszej planety. Połączenie tych dwóch zjawisk niemal w jednym czasie stworzy nam wyśmienite warunki do obserwacji. Tarcza Księżyca będzie optycznie większa i bardziej jasna.

Do ciekawostek należy również fakt, że w 2018 roku "Niebieski Księżyc" po raz pierwszy od 19 lat, pojawi się na niebie dwa razy. Pierwszy raz 31 stycznia i drugi raz dokładnie dwa miesiące później 31 marca. Warto wspomnieć, że 31 stycznia nastąpi także całkowite zaćmienie Księżyca, jednak z terytorium naszego kraju nie będzie możliwe do zaobserwowania.

Zachęcamy wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Źródło: astronomia24.com
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=737

31 stycznia czeka nas wyjątkowa pełnia. Niebieski Księżyc w perygeum!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostępny jest "Almanach Astronomiczny na rok 2018"
Wysłane przez czart w 2018-01-27
Od kilku tygodni  dostępna jest kolejna edycja almanachu astronomicznego wydawanego przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA). Almanach zawiera informacje o bardzo wielu zjawiskach na niebie w całym roku. Wydawnictwo dostępne jest nieodpłatnie w portalu ?Uranii ? Postępy Astronomii?, a także w systemie dystrybucji treści na urządzenia mobilne.
Pierwsze wydanie Almanachu ukazało się w 2008 roku. Była to kontynuacja "Kalendarza astronomicznego" wydawanego w latach 1992-2007 przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Polskie Towarzystwo Astronomiczne jest wydawcą od 2015 roku.
Almanach dostępny jest bezpłatnie w formie pliku PDF do pobrania w portalu ?Uranii - Postępy Astronomii? (www.urania.edu.pl/almanach). Można go także pobrać w systemie Google Play przeznaczonym dla urządzeń mobilnych z system Android. W tej wersji Almanach także jest darmowy.
Tegoroczne wydanie ma 303 strony zwierające tabele, wykresy, mapki i różne zestawienia obejmujące cały szereg rodzajów zjawisk astronomicznych, od wschodów i zachodów Słońca, Księżyca i planet, po bardziej szczegółowe dane dla planet karłowatych, planetoid, rojów meteorów, księżyców planet Układu Słonecznego, gwiazd zmiennych. Są tez informacje dotyczące zaćmień Słońca i Księżyc oraz zakryć gwiazd przez planetoidy lub przez Księżyc. Dodatkowo znajdziemy atlas Księżyca oraz rozdział dotyczący tzw. zjawisk sporadycznych na Księżycu.
Nowa edycja została powiększona o efemerydy tranzytów planet pozasłonecznych ? o ten element prosili czytelnicy poprzednich edycji Almanachu. Zgodnie z prośbami, dodano także efemerydy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) oraz mapy pasa libracyjnego Księżyca.
Autorem ?Almanachu Astronomicznego na rok 2018? jest dr Tomasz Ściężor z Politechniki Krakowskiej.

Więcej informacji:
?    Komunikat PTA
?    Almanach w wersji PDF
?    Almanach w wersji na urządzenia mobilne
?    Kalendarzyk kieszonkowy 2018 z fazami Księżyca
?    Ścienny kalendarz astronomiczny na rok 2018
 
Na ilustracji:
Almanach Astronomiczny na rok 2018 ? okładka i przykładowe strony. Rys: Tomasz Ściężor / PTA.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dostepny-jest-almanach-astronomiczny-na-rok-2018-4088.html

Dostępny jest Almanach Astronomiczny na rok 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrugająca gwiazda może pochłaniać zniszczone planety
2018-01-27
Zespół astronomów, w tym Benjamin Zuckerman z Uniwersytetu Kalifornijskiego (UCLA), znalazł dowody sugerujące, że dziwne, nieprzewidywalne ściemnianie gwiazdy oddalonej od nas o 550 lat świetlnych może być wywołane przez rozległe chmury gazu i pyłu.
Gwiazda, RZ Piscium, znajduje się w konstelacji Ryb, a ogromne chmury pyłu wydają się być pozostałościami jednej lub kilku zniszczonych planet. Podczas epizodów nieregularnego ściemniania, które mogą trwać nawet dwa dni, gwiazda staje się jaśniejsza o 0,1.

Jak szacują astronomowie, gwiazda jest młoda ? między 30 a 50 milionów lat. Ale zazwyczaj pył z ?młodości? gwiazdy rozprasza się po kilku milionach lat, więc naukowcy nie spodziewali się, że ?stara? gwiazda będzie otoczona tak dużą ilością pyłu i gazu.

?Przez 20 lat badałem młode gwiazdy w pobliżu Ziemi i nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Większość gwiazd podobnych do Słońca straciło swoje dyski planetarne w ciągu kilku milionów lat od swoich narodzin. Fakt, że RZ Piscium ma tyle gazu i pyłu od dziesiątek milionów lat, oznacza, że prawdopodobnie niszczy, a nie buduje planety? ? powiedział Zuckerman, profesor astronomii.

Naukowcy ustalili, że RZ Piscium jest otoczona dyskiem ciepłego pyłu, ponieważ gwiazda wytwarza znacznie więcej energii w podczerwieni, niż gwiazdy takie jak nasze Słońce. Około 8% jej całkowitego światła jest w podczerwieni.

?Nasze obserwacje pokazują masywne kleksy gazu i pyłu, które od czasu do czasu blokują światło gwiazdy i prawdopodobnie wpadaja w nią? ? powiedziała Kristina Punzi, doktorantka w Rochester Institute of Technology i główny autor badań.

Astronomowie ustalili, że temperatura powierzchni gwiazdy wynosi ok. 5 300oC, tylko nieco mniej, niż Słońca. Wiek gwiazdy ocenili na podstawie ilości litu, który wykryli na jej powierzchni ? dobrego przewodnika, ponieważ ilość litu maleje wraz z wiekiem gwiazdy.

Dane wskazują, że szczątki otaczające gwiazdę stanowią następstwo katastrofy o proporcjach planetarnych. Możliwe, że pływy gwiazdy pozbawiają materii pobliskiego towarzysza ? prawdopodobnie brązowego karła lub olbrzymiej planety ? która wytwarza okresowo strumienie gazu i pyłu, lub że towarzysz jest już całkowicie rozpuszczony. Inna możliwość jest taka, że jedna lub więcej masywnych planet w układzie, bogatych w gaz, przeszła katastroficzną kolizję w astronomicznie niedawnej przeszłości.

Zespół przeprowadził badania korzystając z kosmicznego teleskopu XMM-Newton, 3-metrowego teleskopu Shane w Lick Observatory w Kalifornii oraz 10-metrowego teleskopu Keck I na Hawajach.

Obserwatoria naziemne także badają środowisko gwiazdy, wychwytując dowody na to, że pyłowi towarzyszy znaczna ilość gazu. Na podstawie temperatury pyłu, około 450oC, naukowcy uważają, że większość gazu krąży w odległości ok. 50 milionów km od gwiazdy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet Kalifornijski

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/01/mrugajaca-gwiazda-moze-pochaniac.html

Mrugająca gwiazda może pochłaniać zniszczone planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolonizacja Wenus to tylko kwestia czasu

2018-01-28.

Pomysłodawca projektu Mars One - holenderski filantrop Bas Lansdorp - planuje nie tylko kolonizację Czerwonej Planety, ale także i Wenus. Czy takie pomysły mają jakikolwiek sens?


Coraz więcej przesłanek wskazuje, że projekt Mars One to piramida finansowa mająca na celu uzyskanie jak największej ilości funduszy z prywatnych źródeł i że nigdy nie zostanie zrealizowany. Bas Lansdorp - pomysłodawca projektu - przekonuje, że uczestnicy wyprawy Mars One polecą na Czerwoną Planetę w 2031 lub 2032 r., a zaraz potem wezmą na cel Wenus.

- Mars nie będzie ostatecznym celem dla ludzi, którzy chcą mieszkać z dala od Ziemi. Po kolonizacji Marsa, podróżnicy kosmiczni będą rozmyślać o pływających miastach w atmosferze Wenus lub jednym z księżyców Jowisza. Albo i na asteroidzie - powiedział Lansdorp.

Lansdorp ogłosił projekt Mars One w 2013 r. Pomimo odpowiedniej infrastruktury, niewielkich funduszy i braku wiedzy eksperckiej, uczestnicy programu Mars One w 2016 r. mieli udać się na Czerwoną Planetę. Oczywiście, nic takiego się nie stało, mimo że spośród licznych zgłoszeń wybrano 100 szczęśliwców mających odkrywać nieznane światy. Jest mało prawdopodobne, by ktokolwiek poza NASA albo SpaceX faktycznie wysłał załogową misję na Marsa.

Skoro Lansdorpowi nie udało się z Marsem, czemu przypadek Wenus ma być inny? Możliwość kolonizacji tej planety została omówiona już wcześniej. Mimo iż na powierzchni Wenus jest wystarczająco gorąco, by stopić ołów, atmosfera planety wydaje się kuszącym miejscem do kolonizacji. Pod warunkiem, że uda nam się stworzyć gigantyczne latające statki-miasta.

Około 50 km nad powierzchnią Wenus istnieją niektóre z najbardziej podobnych do ziemskich warunków obserwowanych poza naszą planetą (ciśnienie atmosferyczne i temperatura). Nie jest wykluczone, że kiedyś faktycznie skolonizujemy Wenus, ale firma Mars One raczej nie będzie miała w tym udziału.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-kolonizacja-wenus-to-tylko-kwestia-czasu,nId,2513159

Kolonizacja Wenus to tylko kwestia czasu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany w załodze ISS na pół roku przed startem
2018-01-28. Michał Moroz

18 stycznia NASA poinformowała o zmianie składu 55 stałej załogi ISS. Jeanette Epps została zastąpiona przez Serenę Au?ón-Chancellor.
W styczniu 2017 amerykańska agencja kosmiczna formalnie ogłosiła przydział 55 stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Pierwotnie w jej skład weszli Sergiej Prokopiew (Rosja, 1 lot), Alexander Gerst (Niemcy, 2 lot) oraz Jeanette Epps (USA, 1 lot). Przez ostatni rok załoga trenowała do pięciomiesięcznego lotu, który miał rozpocząć się 6 czerwca 2018 roku.
18 stycznia NASA poinformowała o zmianach w składzie załogi. Przydział Jeanette Epps został zmieniony, i w jej zastępstwo na pokładzie Sojuza MS-09 na ISS poleci jej dublerka Serena Au?ón-Chancellor. Agencja kosmiczna nie podała przyczyn odwołania astronautki, informując jedynie, że złożyło się na to kilka czynników, oraz że Epps będzie brana pod uwagę w przyszłych przydziałach do lotu.
Zmiany składu załóg zdarzają raczej rzadko. Najsłynniejszym przypadkiem wymiany załogi był Ken Mattingly, który na trzy dni przed startem misji Apollo 13 został zastąpiony przez Jacka Swigerta. Wówczas podejrzewano, że Mattingly mógł zachorować na odrę podczas lotu. Innym przypadkiem był astronauta Tim Kopra, który w 2011 roku po wypadku rowerowym został zastąpiony przez Stewena Bowena na sześć tygodni przed startem misji STS-132, jednego z ostatnich lotów wahadłowca.
W tej chwili nie wiadomo, jaka jest przyczyna wymiany Jeanette Epps. Nieoficjalnie padają jednak sugestie, że sytuacja była nietypowa i może postawić NASA w złym świetle.
Jeanette Epps została wybrana do korpusu astronautów w 2009 roku. Miała zostać pierwszą afroamerykanką wchodzącą w skład stałej załogi ISS. Wcześniej pracowała między innymi jako analityk w CIA.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2018/01/zmiany-w-zalodze-iss-na-pol-roku-przed-startem/

Zmiany w załodze ISS na pół roku przed startem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze egzoplanety 2018 roku
2018-01-28. Krzysztof Kanawka
Od początku roku poinformowano o odkryciu już siedmiu nowych egzoplanet.
Pierwsze planety pozasłoneczne, o których istnieniu poinformowano już w 2018 roku, otrzymały oznaczenia HD 238914 b i TYC 3318-01333-1 b oraz K2-138b, K2-138c, K2-138d, K2-138e i K2-138f. Pięć z tych egzoplanet krąży wokół jednej gwiazdy w układzie K2-138.
TYC 3318-01333-1 b i HD 238914 b to duże masywne gazowe giganty, które krążą w dużej odległości od swoich gwiazd. Ich szacowane masy to odpowiednio około 3,4 i 6,0 masy Jowisza. Gazowe planety krążą wokół swych gwiazd w średnich odległościach wynoszącym odpowiednio 1,4 i 5,7 jednostki astronomicznej z czasem obiegu około 560 i 4100 dni. Wydaje się, że ze względu na gwiazdy obu systemów oraz umiejscowienie w nich egzoplanet, utrzymanie się wody w stanie ciekłym nie będzie możliwe w pobliżu tych obiektów.
Z kolei układ K2-138 jest prawdziwie ?miniaturowy?. Pięć egzoplanet, które odkryto w tym układzie krąży bardzo blisko swej gwiazdy: najdalsza z nich ma okres obiegu wynoszący zaledwie 12,8 dnia! Pozostałe egzoplanety krążą z czasem obiegu 2,35, 3,56, 5,40 i 8,26 dnia. Są to także małe obiekty ? wyznaczone średnice zawierają się w zakresie od 1,6 do 3,3 średnicy Ziemi. Oznacza to, że przynajmniej część tych egzoplanet jest skalista, choć największa z nich może być tzw ?super-Ziemią? lub ?mini-Neptunem?.
Odkrycie układu K2-138 nastąpiło w ramach rozszerzonej misji kosmicznego teleskopu Kepler, który obserwuje wybrane wycinki nieba w 80 dniowych kampaniach. Tak krótki czas obserwacji jednego obszaru nieba pozwala raczej na odkrywanie ciasnych układów planetarnych.
Wraz z najnowszymi odkryciami lista znanych i potwierdzonych planet pozasłonecznych urosła do 3733 obiektów. W tym roku planuje się rozpocząć ważną misję poszukującej egzoplanet: TESS. Możliwości technologiczne nowego obserwatorium sugerują, że początek misji może oznaczać kolejne ?hurtowe? odkrycia planet pozasłonecznych.
(Arxiv)
http://kosmonauta.net/2018/01/pierwsze-egzoplanety-2018-roku/

Pierwsze egzoplanety 2018 roku.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Jan Heweliusz
2018-01-28. Anna Wizerkaniuk
W Gdańsku, 28 stycznia 1611 r. na świat przyszedł Jan Heweliusz. Zmarł tego samego dnia, ale 76 lat później. Jeśli przyszłoby komuś wymienić polskich astronomów, to Heweliusz stałby zaraz za Kopernikiem, choć i w jego przypadku trudno pisać o przynależności do danej narodowości.
Na kartach historii astronomii Jan Heweliusz zapisał się głównie dzięki wyznaczeniu nowych gwiazdozbiorów: Jaszczurki, Małego Lwa, Psów Gończych, Liska, Rysia, Sekstansu oraz Tarczy, która została poświęcona królowi Janowi III Sobieskiemu po wygranej bitwie pod Wiedniem. Do jego najbardziej znanych dzieł zaliczają się Selenographia, która zawiera m.in. mapy księżyca i opis peryskopu, oraz Prodromus Astronomiae ? katalog gwiazd, który został dedykowany Sobieskiemu. Warto dodać, że polski król nie był jedynym, który objął Gdańszczanina mecenatem. Wcześniej, Heweliusz znalazł się w łaskach Jana Kazimierza, a także Ludwika XIV, któremu dedykował dwa dzieła.
Praca Heweliusza ? Machinae coelestis pars prior (Machina nieba część pierwsza), w której uczony zawarł opisy swoich przyrządów, doprowadziła do podważenia przez Johna Flamsteeda dokładności obserwacji przeprowadzonych przez Heweliusza. Uważał, że lunety z mikrometrem, które wtedy weszły do użytku, są dużo dokładniejsze. W celu porównania wyników, do Gdańska przybył Edmond Halley. Okazało się, że pomiary Jana Heweliusza przy użyciu przyrządów bez lunety celowniczej były tak samo dokładne, jak te przeprowadzone przez Halleya.
Jan Heweliusz, oprócz astronomii, zajmował się też browarnictwem. Pierwszy browar wraz z dwoma kamienicami wniosła w posagu jego żona Katarzyna Rebeschke, drugi, Heweliusz odziedziczył po śmierci ojca. Astronom został członkiem cechu browarników w 1636 r. i uzyskał prawo do samodzielnego warzenia piwa oraz sprzedaży. Jego browar stał się jednym z najbardziej znanych w Gdańsku.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/28/ludzie-kosmosu-jan-heweliusz/

Ludzie kosmosu Jan Heweliusz.jpg

Ludzie kosmosu Jan Heweliusz2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propozycja nowej definicja planety
2018-01-28
Niewiele pojęć w astronomii dzieli tak, jak słowo ?planeta?. Chociaż degradacja Plutona w 2006 r. od dawna jest w centrum uwagi, inne wielkie światy także wchodzą w grę. Rzeczywiście, naukowcy długo zastanawiali się, jak masywna może być planeta, zanim przestanie być uważana za planetę.

W artykule opublikowanym niedawno w The Astrophysical Journal, Kevin Schlaufman (Johns Hopkins University) wyznaczył górną granicę planety pomiędzy 4 a 10 masami Jowisza. Każdy bardziej masywny obiekt nie jest planetą a brązowym karłem ? tak zwaną ?nieudaną gwiazdą?.

Chociaż wyniki nie spowodują przeklasyfikowania żadnych planet w Układzie Słonecznym, mają one ogromne znaczenie dla tego, jak formują się olbrzymie egzoplanety i brązowe karły.

Odkrycie linii podziału między dużymi planetami a brązowymi karłami ? lub masy, przy której kończy się jedna a zaczyna druga ? pomaga szukać fundamentalnych różnic między tymi dwoma obiektami. Chociaż ich rozmiar wydaje się podobny, wielu naukowców spekulowało, że formują się one zupełnie inaczej.

Planety podobne do Jowisza rozwijają się w procesie zwanym akrecją rdzenia. Najpierw ogromne ilości lodu i skał zderzają się i sklejają, tworząc skalisty zarodek, tak masywny jak Ziemia. Następnie ściąga on gaz z dysku protoplanetarnego na siebie, aż zostanie osłonięty masywną powłoką wodoru i helu. Jednak brązowe karły tworzą się odwrotnie, podobnie jak gwiazdy, zapadając się bezpośrednio z obłoku gazu.

Przynajmniej taka jest hipoteza. Jeżeli to prawda, planety podobne do Jowisza będą znacznie łatwiej powstawać w dyskach protoplanetarnych, które są bogate w pierwiastki ciężkie. To dlatego, że pierwiastki te są fundamentalne dla budowy skał, które formują jądra planetarne. Tak więc, jeżeli będzie więcej ciężkich pierwiastków, będzie więcej planet podobnych do Jowisza ? i to jest coś, co astronomowie powinni wykryć.  

Już wcześniej były wskazówki w danych. Jednak astronomowie nie byli w stanie jeszcze stwierdzić, czy są one prawdziwe. ?Ludzkie oko jest bardzo dobre w widzeniu wzorców nawet wtedy, gdy te nie istnieją, więc śledzenie ich z większą rygorystyką i solidną metodologią statystyczną jest zdecydowanie najlepszą drogą? ? mówi Gregory Laughlin (Yale University), który nie uczestniczył w badaniu.

Dokładnie to robił Schlaufman. Odkrył, że w 146 wyselekcjonowanych układach planetarnych obiekty o masach poniżej 4-10 mas Jowisza mają tendencję do formowania się wokół gwiazd, więc bezpośredni kolaps jest prawdopodobnie odpowiedzialny za ich formowanie. Podział oznacza, że obiekt poniżej dziesięciu mas Jowisza jest prawdopodobnie planetą, a obiekt powyżej tej masy jest brązowym karłem.

Schlaufman oparł swoją definicję na fizyce tworzenia się planet. ?Jeżeli to wyznacza granicę tego, jak duże rzeczy mogą rosnąć dzięki jednemu mechanizmowi w porównaniu z innymi, myślę, że jest to z natury interesujące. Powinno nam to pomóc wysunąć teorie dotyczące formowania się brązowych karłów oraz planet? ? mówi Kaitlin Kratter (University of Arizona).

Jeżeli chodzi o nadrzędne implikacje, Schlaufman nie poprzestaje na tym. Twierdzi także, że jeżeli zna się największą możliwą masę dla planety, można pracować wstecz, aby określić wielkość dysku protoplanetarnego, w którym się ona uformowała.

To może pomóc rozwiązać fundamentalną kwestię w modelach teoretycznych, które pokazują, że nowo narodzone planety będą wchodzić w interakcje z dyskiem protoplanetarnym, tracić moment pędu i gwałtownie skręcać na swoją gwiazdę macierzystą ? wszystko to w ciągu 10 000 lat po swoim powstaniu. Nie zgadza się to z obserwacjami, biorąc pod uwagę, że widzimy wiele starych planet wielkości Jowisza. Oczywiście coś musi powstrzymywać tę wewnętrzną migrację.

Schlaufman uważa, że ma odpowiedź. Sugeruje, że dyski protoplanetarne, które mogą tworzyć planety jedynie o masach 4-10 mas Jowisza, będą miały wyjątkową właściwość: albo mają niską gęstość powierzchniową, albo są nieefektywne w przenoszeniu momentu pędu. W obu przypadkach dysk zatrzyma wewnętrzną spiralę planet podobnych do Jowisza, aby przetrwały wystarczająco długo, byśmy mogli je zobaczyć.

Zarówno Kratter jak i Laughlin nie są zdecydowani, aby od razu zastosować ustalenia Schlaufmana do modeli migracji. (Chociaż rozumowanie Laughlina wynika z faktu, że nie jest przekonany, że migracja ma miejsce w większości układów planetarnych). Zamiast tego, twierdzi on, że ważność badania jest nowym dowodem na to, że istnieje wyraźna separacja planet wielkości Jowisza od brązowych karłów.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Sky and Telescope

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/01/nowa-definicja-planety.html

 

Propozycja nowej definicja planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe reaktory jądrowe mogą zasilać przyszłe kolonie na Marsie
autor: John Moll (28 Styczeń, 2018)
Wysłanie pierwszych ludzi na Marsa to tylko połowa sukcesu. Jeśli ludzkość zamierza skolonizować Czerwoną Planetę, należy zbudować pierwsze osady i zdobyć jakieś konkretne źródło energii. Bez tego, przyszli kolonizatorzy na dłuższą metę nie będą mieli szans osiedlić się na Marsie, ani na żadnej innej planecie poza Ziemią.
Pozyskiwanie energii w tak obcym dla człowieka środowisku będzie niezwykle trudne. Dostarczanie paliwa z Ziemi na Marsa byłoby bardzo kosztowne, dlatego należy zastanowić się jak wyprodukować energię na miejscu. Kolonizatorzy mogliby np. korzystać z energii solarnej, lecz panele słoneczne wymagają najlepiej stałego dostępu do światła słonecznego. Z kolei wielkie burze piaskowe, które mogą trwać nawet miesiącami, skutecznie uniemożliwiałyby wyprodukowanie wymaganej ilości energii.
Jednak naukowcy z Los Alamos National Laboratory wpadli na interesujący pomysł. Wspólnie z agencją NASA zaprojektowano i zbudowano mały reaktor jądrowy, który posiada wiele istotnych zalet. Jest przede wszystkim lekki i prosty w użyciu, a kosmonauci mieliby w posiadaniu technologię, która pozwoli na produkcję wystarczających ilości energii dla zasilenia marsjańskiej kolonii.
Reaktor o nazwie Kilopower posiada niewielki rdzeń zawierający uran-235 i wykorzystuje technikę silnika cieplnego Stirlinga. Urządzenie posiada moc od 1 do 10 kilowatów. Agencja NASA szacuje, że 4-5 takich reaktorów z powodzeniem zasili osadę na Czerwonej Planecie. Naukowcy prowadzą właśnie eksperymenty, które wykażą, czy technologia faktycznie ułatwi kolonizację Marsa, a także Księżyca i innych planet.
Źródło:
https://www.space.com/39413-small-nuclear-reactor-kilopower-mars-colony.html

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/male-reaktory-jadrowe-moga-zasilac-przyszle-kolonie-na-marsie

Małe reaktory jądrowe mogą zasilać przyszłe kolonie na Marsie.jpg

Małe reaktory jądrowe mogą zasilać przyszłe kolonie na Marsie2.jpg

Małe reaktory jądrowe mogą zasilać przyszłe kolonie na Marsie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusza konkurs Uranii pt. "Kosmiczne gry"
Wysłane przez czart w 2018-01-28
Startujemy z nowym konkursem portalu Uranii! Tym razem zadaniem będzie nadesłanie opisu lub recenzji dowolnej gry planszowej, karcianej, komputerowej lub na komórki, która nawiązuje do astronomii lub kosmosu. Do wygrania m.in. gra planszowa "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie".
Na pewno wielu z Was miało okazję zagrać w różne gry w jakiś sposób związane z astronomią lub z kosmosem. Opiszcie swoje ulubione gry, albo takie które uważacie za ciekawe i weźcie udział w konkursie. Wśród uczestników rozlosujemy nagrody w postaci książek i gadżetów, a na najlepszy opis lub recenzję czeka nie lada gratka - gra planszowa "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie" wydana przez Portal Games (przy okazji: gra jest dostępna w sklepie Uranii za 179,90 zł lub w promocji dla prenumeratorów za 160 zł).
Co więcej, najciekawsze prace mogą liczyć na publikację w portalu Uranii :-)
Konkurs trwa od 28 stycznia do 28 lutego 2018 r. Wyniki ogłosimy do 31 marca 2018 r. Zgłoszenia przyjmowane sa poprzez formularz konkursowy. Czekamy na Wasze prace!
Krótki opis nagrody głównej: Widzieliście film "Pierwsi Marsjanin" lub czytaliście książkę, na podstawie której powstał? Chcielibyście spróbować jak Wam by poszło w podobnej sytuacji na Marsie? W grze "Pierwsi Marsjanie" wcielacie się w rolę pierwszych osadników na Marsie. Dokonajcie wyborów i zmierzcie się z ich konsekwencjami! Krok po kroku odkrywajcie zwroty fabuły! Jest to rozbudowana gra o dużej regrywalności, towarzyszy jej dodatkowo aplikacja mobilna. Gra uzyskała patronat Uranii.
Więcej informacji:
?    Strona konkursu i formularz zgłoszeniowy
?    Regulamin konkursu "Kosmiczne gry"
?    Gra planszowa "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie"
?    Gra Pierwsi Marsjanie w promocji w sklepie Uranii (z dodatkową ekstra promocją dla prenumeratorów Uranii)
?    Dział "Kosmos na planszy" w portalu Uranii
?    Urania nr 5/2017 z wywiadem z twórcą gry Pierwsi Marsjanie
?    Urania nr 5/2017 z wywiadem z twórcą gry Pierwsi Marsjanie (wersja elektroniczna)
?    Portal Games - wydawca gry Pierwsi Marsjanie
 
Na ilustracji:
Startuje konkurs Uranii pt. "Kosmiczne gry". W tle rysunek astronauty na Marsie. Źródło tła: Portal Games.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rusza-konkurs-uranii-pt-kosmiczne-gry-4091.html

Rusza konkurs Uranii pt Kosmiczne gry.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cefeidy: dokładniejsze mierzenie Kosmosu
Wysłane przez kuligowska w 2018-01-28
Studentka opracowała sposób na jeszcze lepsze wykorzystanie Cefeid jako wyznaczników odległości we Wszechświecie.
Cefeidy to ciekawa klasa gwiazd zmiennych. Są one istotnym szczeblem w kosmicznej "drabinie odległości", wykorzystywanej przez astronomów do określenia dystansu dzielącego nas od różnych obiektów astronomicznych. Te pulsujące gwiazdy, które okresowo zmieniają swą jasność i jednocześnie fizyczny rozmiar, pozwoliły Edwinowi Hubble'owi zmierzyć odległość do Galaktyki Andromedy i jednocześnie ustalić, że nasza Droga Mleczna to po prostu jedna z wielu miliardów galaktyk w rozszerzającym się Wszechświecie.
Gwiazdy te są używane jako wskaźniki odległości kosmicznych od początku XX wieku, między innymi dzięki ciężkiej pracy Henrietty Leavitt. Teraz inna pani astronom, studentka Kate Hartman, wymyśliła jeszcze lepszą metodę wyznaczania odległości do cefeid w oparciu o dane zbierane przez instrument APOGEE (ang. Apache Point Galactic Evolution Experiment). Jej projekt, zaprezentowany podczas konferencji prasowej na 231 Spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, dowodzi, że i współcześni astronomowie nadal muszą starać się lepiej zrozumieć zawiłości fizyki cefeid.
Kate Hartman miała spróbować wykorzystać dane optyczne z APOGEE do wyznaczenia obfitości poszczególnych pierwiastków w różnych cefeidach. Choć zadanie to może wydawać się proste, pomiary tego rodzaju są niezbędne do zapewnienia poprawnej kalibracji dla relacji jasność-okres pulsacji dla zmiennych cefeid. Zależność ta znana jest jako Prawo Leavitt. Problemy z kalibracją wpłynęłyby na mierzone za pomocą tych gwiazd i tej zależności odległości, a to w konsekwencji zwiększyłoby niepewności pomiarowe również dla innych bazujących na tej metodzie pomiarów odległości do obiektów kosmicznych.
Prawo to działa w sposób następujący: cefeidy pulsują - fizycznie zwiększają i zmniejszają swój promień - z okresem kilku godzin lub dni. Wraz z cyklem pulsacji zmieniają się właściwości gwiazdy, takie jak temperatura, pole grawitacyjne na powierzchni, czy cechy atmosfery gwiazdowej. Gwiazdy te wykazują wyraźną zależność okresu pulsacji od jasności, gdy więc mierzymy ich krzywą zmian blasku (zmienność jasności w czasie), możemy już z niej samej wydedukować informację o całkowitej jasności cefeidy. Ale to pozwala również astronomowi obliczyć odległość do niej, ponieważ dla wszystkich cefeid istnieje ścisły i uniwersalny związek pomiędzy ich okresem pulsacji i odległością.
Nasuwa się jednak pytanie o to, czy cefeidy o nieco innych składach chemicznych lub występujące w różnych środowiskach mają nieco odmienne zależności okres - jasność? Okazało się, że odpowiedzieć na nie może właśnie instrument APOGEE i zbierane przez niego dane. Jest on zoptymalizowany właśnie do badania chłodnych, starych gwiazd - olbrzymów znajdujących się w całej naszej Galaktyce.
W ten sposób APOGEE zapewnił naukowcom nie tylko odpowiednio duży katalog cefeid, ale także narzędzie do dokładnego oszacowania ich właściwości. Dzięki niemu mogli oni zbadać zarówno młode, jak i starsze części Galaktyki, i jeszcze lepiej prześledzić ich ewolucję. Sama Hartman wspomina, że jej praca polegała głównie na uważnym oglądaniu widm poszczególnych gwiazd w ich całym cyklu pulsacyjnym i pomiarze zawartości danych pierwiastków chemicznych obecnych w tych widmach. Co ciekawe, nie stwierdzono znaczących różnic w wynikach. Były one dla różnych gwiazd w dużym przybliżeniu te same.
Wniosek jest więc następujący: APOGEE dobrze sprawdza się w mierzeniu składu chemicznego cefeid, niezależnie od miejsca i czasu ich obserwacji. To dobra wiadomość, ponieważ teraz dane te mogą być łączone z innymi, nowymi przeglądami nieba, takimi jak GAIA. Pozwoli to na dalsze testowanie Prawa Leavitt i być może uzyskanie jeszcze lepszej linijki do pomiarów kosmicznych odległości, w naszej Galaktyce oraz poza nią.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Wyznaczono dokladny dystans do odleglych galaktyk
Zdjęcie: jasna cefeida RS Puppis. Źródło: NASA/ESA/Hubble Heritage Team NASA, H. Bond (STScI and Penn State University)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cefeidy-dokladniejsze-mierzenie-kosmosu-4082.html

Cefeidy dokładniejsze mierzenie Kosmosu.jpg

Cefeidy dokładniejsze mierzenie Kosmosu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testy paneli lądownika InSight
2018-01-29. Krzysztof Kanawka
Trwają testy lądownika Insight, którego start zaplanowano na 5 maja. 23 stycznia doszło do testów rozkładania paneli słonecznych lądownika.
Lądownik marsjański o InSight (Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport) jest przygotowywany do startu, który zaplanowano na 5 maja 2018. Aktualnie lądownik przechodzi serię testów całościowych, w tym m.in. systemu zasilania.
Na poniższym nagraniu można zobaczyć proces rozkładania paneli słonecznych lądownika InSight. To nagranie zostało wykonane 23 stycznia. Testy wykonano w zakładach firmy Lockheed Martin w Denver. Te panele słoneczne mają dostarczyć energii do zasilania lądownika przynajmniej przez okres jednego marsjańskiego roku (ok. dwa lata ziemskie).
Testy rozkładania paneli słonecznych lądownika InSight ? 23 stycznia 2018 / Credits ? NASA Jet Propulsion Laboratory
Start misji marsjańskiego lądownika InSight został opóźniony o dwa lata ? z marca 2016 na maj 2018 roku. Powodem tego opóźnienia było wykrycie nieszczelności w instrumencie Seismic Experiment for Interior Structure (SEIS), mającym zostać pierwszym europejskim sejsmometrem wysłanym na powierzchnię Marsa. Instrument budowany jest przez francuską agencję kosmiczną CNES. SEIS jest jednym z najważniejszych instrumentów lądownika InSight i jego usunięcie nie wchodziło w rachubę, gdyż wówczas misja nie dostarczyłaby zakładanego zestawu danych. Przez pewien czas istniało ryzyko anulowania misji. Modyfikacje SEIS zakończyły się jednak sukcesem i ten instrument jest gotowy do lotu na Czerwoną Planetę.
 (JPL)
http://kosmonauta.net/2018/01/testy-paneli-ladownika-insight/

 

Testy paneli lądownika InSight.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krwawo-niebieski Superksiężyc? Czyli co naprawdę zobaczymy 31 stycznia 2018 na niebie
Aleksandra Stanisławska29/01/2018
31 stycznia Księżyc ma być krwawy, niebieski, superduży, a do tego czeka nas jeszcze jego całkowite zaćmienie ? donoszą z emfazą internetowe nagłówki. Temat jest tak mocno rozdmuchany, że możecie poczuć się rozczarowani tym, co naprawdę zobaczycie.
Obserwacje nocnego nieba poszerzają horyzonty i są świetnym sposobem na wspólne spędzanie czasu. Jak najbardziej wspieramy taką aktywność i sami się w nią wkręciliśmy. Tym niemniej, kiedy widzę w sieci anonsy, że oto nadchodzi wiekopomne wydarzenie nazywane ?Krwawo-Niebieskim Superksiężycem? (wszystko koniecznie z wielkiej litery), a ma to niewiele wspólnego z naszą polską rzeczywistością, to czuję się w obowiązku wyjaśnić, o co właściwie chodzi. Żebyście nie czuli się rozczarowani tym, co zobaczycie. Albo raczej tym, czego nie zobaczycie.
Po pierwsze: co to jest Superksiężyc?
Zacznijmy od dobrych wiadomości. 31 stycznia 2018 faktycznie zobaczymy Superksiężyc (jeśli oczywiście pogoda dopisze), czyli Księżyc w pełni, którego tarcza będzie dla nas, obserwatorów z Ziemi, nieco większa i o około 14 proc. jaśniejsza niż zazwyczaj. Oczywiście nie tak OGROMNA jak na zdjęciach o dużej ogniskowej, od których zapewne znów się zaroi w sieci. Takich jak na przykład to:
Nazwa Superksiężyc oznacza Księżyc w pełni w chwili, gdy znajduje się najbliżej Ziemi na swojej orbicie. Orbita ta ma kształt eliptyczny, lekko wydłużony, wobec czego odległość Srebrnego Globu od naszej planety waha się od około 406 tys. km (jest wówczas najdalej, czyli w apogeum) do 356-357 tys. km (najbliżej ? perygeum). Tak się składa, że 30 stycznia 2018 Księżyc znajdzie się dokładnie 358,993 tys. km od nas, a więc bliżej niż zazwyczaj w perygeum.
Zrobiłoby to na nas zapewne większe wrażenie, gdyby nie to, że nie dalej jak 1 stycznia 2018 i 4 grudnia 2017 byliśmy świadkami jeszcze większych zbliżeń Księżyca i Ziemi (odpowiednio 356 565 i 357 492 km odległości). Tak więc po prostu czekamy teraz na fajną, nieco jaśniejszą pełnię.
Po drugie: co z tym zaćmieniem?
I tu mam już gorszą wiadomość, bo całkowite zaćmienie Księżyca zapowiadane na 31 stycznia 2018 niestety nie będzie widoczne z obszaru Polski  Będą mogli je podziwiać mieszkańcy Azji, Australii i części Ameryki Północnej. O tym serwisy donoszące o tym sensacyjnym zjawisku (?pierwszym takim od 152 lat!?) wspominają wstydliwie na samym końcu.
Jak pisze Polski Astrobloger, faza całkowita zaćmienia zakończy się o godz. 15:07 polskiego czasu, na ponad godzinę-półtorej przed wschodem Księżyca. Powtórna faza częściowa (wciąż widoczna nieuzbrojonym okiem) potrwa do 16:11. Wówczas rozpocznie się powtórna faza półcieniowa, już znacznie trudniejsza do dostrzeżenia nieuzbrojonym okiem, a widoczna tym lepiej, im wyżej Księżyc znajdzie się na niebie. Sęk w tym, że w Polsce centralnej wzejdzie on dopiero około godz. 16.25, a więc zbyt późno, aby móc zobaczyć nawet tę ostatnią fazę zaćmienia.
Po trzecie: dlaczego ?krwawy??
Ci szczęśliwcy w Azji, Australii i Ameryce Północnej, którzy będą mogli oglądać całkowite zaćmienie, ujrzą też ?krwawy Księżyc?, bo właśnie taką barwę tarcza naszego naturalnego satelity przybiera podczas zaćmienia. Tylko dlaczego?
Przypomnijmy, że zaćmienie ma miejsce wtedy, kiedy Księżyc, Ziemia i Słońce, kolejno, znajdą się na jednej linii, a oświetlana przez Słońce Ziemia rzuca cień na Księżyc. Kiedy na tarczę Księżyca nasuwa się głęboki cień Ziemi (a więc rozpoczyna się zaćmienie całkowite), promienie słoneczne padające na nasz glob od przeciwległej strony względem Księżyca ulegają załamaniu w ziemskiej atmosferze ? podobnie jak to ma miejsce podczas wschodu i zachodu Słońca. Promienie słoneczne padają pod małym kątem w stosunku do powierzchni naszej planety, przechodząc przez grubszą warstwę powietrza niż w ciągu dnia. W tym świetle fale o mniejszej długości (kolor niebieski i fioletowy) są rozproszone i nie docierają do naszych oczu, a widoczne pozostają dla nas fale o największej długości ? czerwone. Są one rozpraszane w atmosferze, co nadaje powietrzu i chmurom czerwonopomarańczowy odcień. Właśnie takie przefiltrowane przez atmosferę światło jest jedynym, które pada na Księżyc podczas całkowitego zaćmienia. To ono nadaje jego tarczy ?krwawą? barwę.
I po czwarte: dlaczego ?niebieski??
Z tym określeniem jest najwięcej zabawy, bo brzmi ono dumnie, sugerując, że Księżyc zrobi się wtedy niebieski (co w połączeniu z ?krwawym? zabarwieniem dałoby kolor fioletowy, czyż nie? ;-). Tak naprawdę nazwa ta oznacza po prostu drugą pełnię występującą w jednym miesiącu kalendarzowym (pierwsza była 1 stycznia 2018), co jest zjawiskiem dość rzadkim. I rzeczywiście, cykl Księżyca trwa średnio 29,5 dnia, więc nieczęsto zdarza się, by dwie pełnie wystąpiły w tym samym miesiącu.
To dlatego o tej drugiej pełni po angielsku mówi się ?Blue Moon?, co jest pochodną idiomu ?once in a blue moon?, a można to przetłumaczyć jako ?od wielkiego dzwonu?.
https://www.crazynauka.pl/krwawo-niebieski-superksiezyc-czyli-co-naprawde-zobaczymy-31-stycznia-2018-na-niebie/

Krwawo-niebieski Superksiężyc Czyli co naprawdę zobaczymy 31 stycznia 2018 na niebie.jpg

Krwawo-niebieski Superksiężyc Czyli co naprawdę zobaczymy 31 stycznia 2018 na niebie2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2018 roku
2018-01-29. Ariel Majcher
Powoli kończy się pierwszy miesiąc 2018 roku i zaczyna drugi. Dni przejściowe między miesiącami rozświetli silny blask Księżyca bliskiego pełni, który skutecznie przeszkodzi w obserwacjach słabych obiektów gwiazdowych i obiektów mgławicowych. Pełnia przypada w środę 31 stycznia i jest ona szczególna, gdyż podczas niej Srebrny Glob wejdzie na 5 kwadransów do cienia Ziemi. Lecz w Polsce jego leciutko wyszczerbioną tarczę da się dostrzec tylko z Suwalszczyzny i Podlasia wieczorem, tuż po wschodzie Księżyca. Nad resztą kraju Księżyc wzejdzie zanurzony tylko w półcień Ziemi i być może da się dostrzec lekkie pociemnienie jego tarczy, ale niskie położenie nad widnokręgiem może uniemożliwić obserwacje. Kto chce obejrzeć całość, musi udać się do wschodniej Azji, Australii lub północno zachodnich Stanów Zjednoczonych i Kanady. Wieczorem widoczne są jeszcze planety Neptun, Uran i planeta karłowata (1) Ceres, ale na ich obserwacje silnie wpłynie blask Księżyca, więc lepiej poczekać do drugiej części tygodnia i obserwować te ciała przed jego wschodem, natomiast rano poprawiają się warunki obserwacyjne planet Jowisz, Mars i Saturn oraz planetoidy (4) Westa.
W najbliższych dniach Księżyc przejdzie od gwiazdozbioru Bliźniąt przez Raka i Lwa do Panny. W środę 31 stycznia o 14:27 naszego czasu Srebrny Glob przejdzie przez pełnię, zatem przez cały tydzień zajmie on praktycznie całą noc, a słabsze ciała niebieskie zginą w łunie Księżyca, nawet, jeśli znajdują się daleko od niego. Naturalny satelita Ziemi zacznie tydzień w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Przed północą minie już on południk lokalny i zacznie się zniżać, lecz nadal świeci wysoko nad widnokręgiem, prawie na linii, łączącej pierwszą i trzecią co do jasności gwiazdy Bliźniąt, czyli Polluksa i Alhenę. Do pierwszej z wymienionych gwiazd Księżycowi zabraknie 12°, do drugiej ? 4° mniej. Księżycowa tarcza pokaże fazę 96%.
Dwie następne noce Srebrny Glob spędzi w gwiazdozbiorze Raka, choć w nocy ze środy 31 stycznia na czwartek 1 lutego przejdzie do Raka. We wtorkowy wieczór Księżyc zwiększy fazę do 99%, a jakieś 6° na wschód od niego znajdzie się znana gromada otwarta gwiazd M44. Na ciemnym, bezksiężycowym niebie M44 można dostrzec gołym okiem, jako mgiełkę, a nawet w małej lornetce gromada rozpada się na poszczególne gwiazdy. Niestety w takiej bliskości Księżyca świecącego prawie maksymalnym swoim blaskiem jej dostrzeżenie nie będzie łatwe nawet przez teleskop. Dobę później naturalny satelita Ziemi przejdzie przez pełnię, okraszoną całkowitym zaćmieniem Księżyca. Niestety u nas da się zaobserwować tylko koniec tego zjawiska, tuż po wschodzie Księżyca około godziny 16:30. 6 godzin później jego blask powróci już do zwykłej intensywności i znajdująca się tej nocy 15° na północ od niego planeta karłowata (1) Ceres też zniknie w jego blasku. Ceres 29 stycznia znajdzie się w opozycji względem Słońca, a 3 lutego przejdzie najbliżej Ziemi, w odległości niecałych 240 mln km. Będzie to największe zbliżenie Ceres do Ziemi aż do 2023 roku, gdy oba ciała Układu Słonecznego miną się podobnie blisko. W związku z tym w najbliższych dniach jasność i ruch Ceres względem gwiazd tła osiągnie maksimum. Jasność planety karłowatej urośnie do +6,9 wielkości gwiazdowej, a jej ruch wyniesie ponad 1,5 stopnia na tydzień. Ceres jest zatem dobrze widoczna przez lornetkę, oczywiście wtedy, gdy nie ma przy niej Księżyca w pełni. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę z trajektorią Ceres do połowy maja br.
Noce z czwartku 1 lutego na piątek 2 lutego oraz z piątku 2 lutego na sobotę 3 lutego Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Lwa. Szczególnie atrakcyjny będzie czwartkowy wschód Księżyca, mniej więcej kwadrans przed 18. Do tego czasu od pełni minie ponad doba i tarcza Srebrnego Globu pokaże fazę 98%. Tuż na południe od okrągłej tarczy Księżyca powinno dać się dostrzec jasną gwiazdę, która pokona łunę naturalnego satelity Ziemi mimo jego bliskości. Jest to Regulus, najjaśniejsza gwiazda Lwa, o jasności obserwowanej +1,3 magnitudo. A będzie to naprawdę duże zbliżenie, gdyż Polska znajdzie się tuż na południe od granicy zakrycia tej gwiazdy przez Księżyc. Gwiazda zniknie za naturalnym satelitą Ziemi m.in w północnej Danii, prawie całej Szwecji i Estonii. U nas w środkowej Polsce brzeg księżycowej tarczy minie Regulusa w odległości 4?, w Koszalinie będzie to niecałe 2?. Jest to czwarte zakrycie najjaśniejszej gwiazdy Lwa od końca obecnej serii zakryć. Dojdzie jeszcze do dwóch zakryć w marcu i jednego w kwietniu, ale granica żadnego z pozostałych zjawisk nie przejdzie tak blisko naszego kraju w tak korzystnym momencie. Noc jest długa, a więc do rana Srebrny Glob oddali się od Regulusa na ponad 6° i dotrze do gwiazdy 4. wielkości ? Leonis, którą minie w odległości niecałego 1°.
Weekend (i jeszcze prawie dwa dni po nim) Księżyc ma zarezerwowany na odwiedziny gwiazdozbioru Panny. Do nocy z niedzieli 4 lutego na poniedziałek 5 lutego jego faza spadnie poniżej 75%. Wieczorem około 11° pod nim widoczna będzie Spica, najjaśniejsza gwiazda Panny, zaś 5° na zachód od Księżyca ? Porrima jedna z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji.
 Na niebie wieczornym, najlepiej w drugiej części tygodnia, gdy Księżyc pojawi się na nieboskłonie sporo po zapadnięciu ciemności, można obserwować planety Neptun i Uran. Pierwsza z nich coraz wyraźniej zbliża się do koniunkcji ze Słońcem, do której został już tylko miesiąc. Tutaj bardzo dobrze widać, co oznacza korzystne i niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu. Teraz jest korzystne, zatem Neptuna można jeszcze obserwować na całkowicie ciemnym niebie, choć nisko nad widnokręgiem. Po koniunkcji planeta przejdzie na niebo poranne, gdzie obecnie nachylenie ekliptyki do widnokręgu staje się niekorzystne i na możliwość jej dostrzeżenia trzeba będzie poczekać aż do końca czerwca, czyli prawie 4 miesiące. Niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu pokaże też swoje oblicze latem, gdy Wenus przestanie być u nas widoczna, mimo osiągnięcia swojej maksymalnej elongacji. Na razie Neptun na początku nocy astronomicznej zajmuje pozycję na wysokości około 7° nad zachodnim widnokręgiem, a więc jego warunki obserwacyjne nie są łatwe, ale to jedna z ostatnich szans na dostrzeżenie tej planety. Obecnie jej jasność wynosi +7,9 magnitudo i oddaliła się ona od gwiazdy ? Aquarii na ponad 1°.
Planeta Uran jest widoczna znacznie lepiej. Ona przez koniunkcję ze Słońcem przejdzie pod koniec drugiej dekady kwietnia, czyli 1,5 miesiąca po Neptunie i jeszcze przez tyle samo czasu Uran będzie dostępny obserwacjom. Zwłaszcza, że świeci blaskiem o ponad 2 magnitudo większym od Neptuna. Na początku nocy astronomicznej Uran znajduje się na wysokości prawie 40° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, zachodzi tuż przed północą, a więc na obserwacje Urana jest jeszcze co najmniej 4-5 godzin. Do końca tygodnia Uran zbliży się do gwiazdy o Psc na niewiele ponad 3°. Jednocześnie planeta utworzy trapez prawie prostokątny z gwiazdami ? i ? Psc.
Pełnia Księżyca utrudni również obserwacje gwiazdy zmiennej Mira Ceti, choć nie tak bardzo, jak wymienionych przed chwilą planet, gdyż jest od nich po prostu dużo jaśniejsza. O godzinie podanej na mapce Mira jest już po górowaniu, ale znajduje się jeszcze po południowej stronie nieba, na wysokości ponad 30°. Mira
Na niebie porannym coraz lepiej widoczna jest trójka najbliższych planetarnych sąsiadek zewnętrznych Ziemi, a także planetoida (4) Westa. Lepsze warunki obserwacyjne ma coraz luźniejsza para planet Jowisz-Mars, która przed świtem jest bliska górowania. Kreśląca swoją pętlę w gwiazdozbiorze Wagi planeta Jowisz godzinę przed wschodem Słońca jest już po górowaniu i przebywa na wysokości około 18° nad południowym widnokręgiem. Do końca tygodnia Jowisz przejdzie prawie 8° na południe od najjaśniejszej gwiazdy Wagi, Zuben Eschamali, oddalając się jednocześnie na ponad 6° od drugiej co do jasności Zuben Elgenubi. Do tego czasu blask planety urośnie do -2 magnitudo, a jego tarcza urośnie do 36?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w najbliższych dniach z terenu Polski będzie można zaobserwować następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    29 stycznia, godz. 1:50 ? od wschodu Jowisza cień Io na tarczy planety (w IV ćwiartce),
?    29 stycznia, godz. 2:40 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    29 stycznia, godz. 3:38 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    29 stycznia, godz. 4:50 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    30 stycznia, godz. 1:47 ? od wschodu Jowisza cień Europy na tarczy planety (na południku centralnym),
?    30 stycznia, godz. 2:02 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    30 stycznia, godz. 2:50 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    30 stycznia, godz. 2:52 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    30 stycznia, godz. 4:44 ? Ganimedes chowa się w cień Jowisza, 43? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    30 stycznia, godz. 5:12 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    30 stycznia, godz. 6:40 ? wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 28? na zachód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    30 stycznia, godz. 6:56 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 25?, 21? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    3 lutego, godz. 2:21 ? przejście Kallisto 8? na północ od brzegu tarczy Jowisza,
?    4 lutego, godz. 6:02 ? Io chowa się w cień Jowisza, 19? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    5 lutego, godz. 3:18 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    5 lutego, godz. 4:36 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    5 lutego, godz. 5:32 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    5 lutego, godz. 6:46 ? zejście Io z tarczy Jowisza.
 
Do niedzieli 4 lutego Mars oddali się od Jowisza już na odległość prawie 14°, przechodząc w trakcie tygodnia z gwiazdozbioru Wagi do Skorpiona. W czwartek 1 lutego Czerwona Planeta przejdzie zaledwie 22 minuty kątowe (czyli 2/3 średnicy tarczy Księżyca) na południe od gwiazdy Graffias, która jest szerokim układem podwójnym o separacji składników 14?, czyli możliwym do rozdzielenia nawet w większej lornetce. Do końca tygodnia jasność Marsa zwiększy się do +1,1 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza osiągnie średnicę 6?, przy fazie 91%.
W lutym planeta Mars przejdzie prawie równolegle do planetoidy (4) Westa, wyprzedzając ją w odległości około 5°. Na początku tego tygodnia Westa przejdzie ze Skorpiona do Wężownika, Mars uczyni to samo kilka dni później. Westa zbliża się powoli do czerwcowej opozycji i na razie ma jasność +7,7 wielkości gwiazdowej, czyli porównywalnie z Neptunem, ale w następnych tygodniach jej jasność szybko będzie rosnąć, a im bliżej opozycji, tym tempo zmian blasku planetoidy nabierze tempa. W tym tygodniu Westa minie w małej odległości dwie gwiazdy podobnej do niej jasności i jedną zdecydowanie jaśniejszą. W piątek 2 lutego planetoida znajdzie się 13? na północny wschód od świecącej blaskiem +7,2 magnitudo gwiazdy HIP 80677. Dobę później planetoida przejdzie niecałe 0,5 stopnia na północ od gwiazdy 4. wielkości ? Opchiuchi, a w niedzielę 4 lutego ? niecałe 15? na południe od gwiazdy 7. wielkości HIP 81010. Tutaj można pobrać wykonaną w programie Nocny Obserwator mapkę trajektorii Westy, a także Marsa i Jowisza w lutym br.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/29/niebo-na-przelomie-stycznia-i-lutego-2018-roku/

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2018 roku.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2018 roku2.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2018 roku3.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2018 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gromada gwiazd skrywająca się za Syriuszem
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 29/01/2018
Jeżeli spoglądaliście w niebo w ciągu ostatnich kilku tygodni, możliwe, że natknęliście się na bardzo jasną gwiazdę w pobliżu gwiazdozbioru Oriona. To Syriusz ? najjaśniejsza gwiazda całego nocnego nieba, widoczna niemal z każdego miejsca na Ziemi, za wyjątkiem tych wysuniętych najbardziej na północ. W rzeczywistości jest to podwójny układ gwiazd i to jeden z najbliższych Ziemi ? odległość do niego to zaledwie osiem lat świetlnych.
Znana od starożytności, gwiazda to odgrywała istotną rolę w kontrolowaniu upływu czasu i rolnictwie starożytnego Egiptu. Jej powrót na nocne niebo wiązano z dorocznym wylewaniem Nilu. W mitologii greckiej, Syriusz był okiem w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa sumiennie podążającego za Orionem.
 
Wyjątkowo jasne gwiazdy takie jak Syriusz są jednocześnie zbawieniem i przekleństwem dla astronomów. Ich jasność pozwala dokładnie badać ich właściwości, ale z drugiej strony przyćmiewa inne obiekty kosmiczne, które leżą bezpośrednio w ich pobliżu na niebie.
To właśnie dlatego Syriusz został przesłonięty na powyższym zdjęciu wykonanym przez amatora astronomii Haralda Kaisera w dniu 10 stycznia z Karlsruhe w południowo-zachodnich Niemczech.
Po usunięciu blasku Syriusza po jego prawej stronie pojawia się interesujący obiekt: gromada gwiazd Gaia 1, pierwsza zauważona w ubiegłym roku przez satelitę Gaia.
Gaia 1 to gromada otwarta ? rodzina gwiazd powstałych w tym samym czasie i utrzymywanych razem przez grawitację, oddalona od nas o jakieś 15 000 lat świetlnych. Jej przypadkowe nałożenie się z Syriuszem na niebie sprawiło, że skutecznie skrywała się ona za nim przed oczyma pokoleń astronomów przeszukujących niebo za pomocą swoich teleskopów w ciągu ostatnich czterechset lat. Nie udało jej się jednak schować przed ciekawskim okiem Gai ? satelity mapującej jasność i położenie ponad miliarda gwiazd w naszej galaktyce.
Kaiser usłyszał o odkryciu tej gromady podczas wykładu otwartego na temat misji Gaia i z niecierpliwością wyczekiwał czystego nieba, aby spróbować wykonać zdjęcie za pomocą swojego 30-centymetrowego teleskopu. Po przesłonięciu Syriusza ? udało mu się zarejestrować jedne z najjaśniejszych gwiazd gromady Gaia 1.
Gaia 1 to jedna z dwóch wcześniej nieznanych gromad gwiazd odkrytych podczas zliczania gwiazd z pierwszego zestawu danych zebranych przez sondę Gaia, opublikowanego we wrześniu 2016 roku. Astronomowie aktualnie oczekują na publikację drugiego zestawu danych, która zaplanowana została na 25 kwietnia br.
Źródło: ESA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/29/15392/

 

Gromada gwiazd skrywająca się za Syriuszem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci AGH i UJ konstruują satelitę; wystrzelenie w kosmos planowane na 2019 r.
2018-01-29. Redakcja AstroNETu
W 2019 r. ma być wystrzelony w kosmos satelita, którego konstruują studenci AGH i UJ w Krakowie. Będzie to ? jak mówią młodzi naukowcy ? pierwszy na świecie satelita, wykorzystujący do sterowania swoim położeniem ferrofluid.
Studenci chcą zbadać, czy ferrofluid może pełnić funkcję ciekłego koła zamachowego w kosmosie.
Ferrofluid to ciecz o właściwościach magnetycznych, magnes przyciąga ferrofluid. Płyn wynaleźli w latach 60. naukowcy z NASA i miał służyć do przyciągania paliwa w stanie nieważkości. Ferrofluid jest intensywnie badany na całym świecie, znajduje szerokie zastosowanie w nauce, ale i w sztuce ? jest wykorzystywany np. jako tworzywo instalacji artystycznych.
Satelita KRAKsat, konstruowany w pracowni AGH, będzie miał w swoim wnętrzu ferrofluid ? posłuży on do stabilizacji orientacji satelity względem Ziemi.
?Chcemy zobaczyć jak ferrafluid zachowa się w kosmosie, chcemy sprawdzić realność pomysłu użycia ferrafluidu, czyli ciekłego magnesu, jako ciekłego koła zamachowego. Być może uda nam się w ten sposób poszerzyć wiedzę o wszechświecie i umożliwić skuteczniejsze badania kosmosu w przyszłości? ? powiedział koordynator projektu Jan Życzkowski, student automatyki i robotyki AGH.
Żacy liczą też, że wynalazek obniży koszty i zwiększy niezawodność systemów stabilizacji (urządzenie, które pozwala obrócić się satelicie w dowolnym kierunku), wykorzystywanych w przestrzeni kosmicznej.
Życzkowski dodał, że KRAKsat będzie pierwszym na świecie satelitą, który do stabilizacji orientacji względem Ziemi użyje ferrofluidu. Będzie to także ? mówił ? pierwszy satelita kosmiczny skonstruowany w Krakowie i drugi w Polsce skonstruowany przez studentów. Na uwagę ? zdaniem studenta ? zasługuje fakt, że satelitę budują wyłącznie Polacy, ponieważ polscy uczeni przeważnie konstruują satelity z naukowcami z innych krajów.
W projekt KRAKsat zaangażowanych jest ośmiu studentów ? sześciu z AGH i dwóch z UJ. Pracują w laboratorium Akademii Górniczo-Hutniczej po kilka godzin dziennie, kilka razy w tygodniu.
Satelitę w kosmos wystrzeli amerykańska firma Interorbital za 8 tys. dol. ?Mamy nadzieję, że dojdzie do tego w 2019 r.? ? powiedział koordynator projektu.
Obiekt zostanie wystrzelony w kosmos z Kalifornii, na wysokość 310 km. Po wystrzeleniu dokona pomiaru temperatury, indukcyjności pola magnetycznego, natężenia światła i wiele innych. W tym czasie musi sprostać ekstremalnym warunkom panującym w jonosferze, takim jak duża amplituda temperatur (od ?170C do 110C), niskie ciśnienie, mikrograwitacja, zjonizowane gazy. Po trzech miesiącach ciągłych pomiarów i eksperymentów satelita wytraci prędkość i spali się w atmosferze.
Przy braku grawitacji w przestrzeni kosmicznej studenci wprowadzą ferrofluid w polu magnetycznym (w satelicie) w ruch wirowy. Jeśli eksperyment się powiedzie ? ciecz w zbiorniku zmieni prędkość i spowoduje zmianę prędkości obrotowej satelity w przeciwnym kierunku.
Satelitę KRAKsat będą charakteryzować niewielkie rozmiary, wyglądem przypominać będzie walec o średnicy 10 cm x13 cm wysokości. Jego waga to tylko 750 g.
Do realizacji projektu studenci potrzebują 50 tys. zł. 30 tys. uzyskali od uczelni, fundacji AGH i sponsorów. Potrzebują jeszcze 20 tys. zł, aby je zebrać w tym tygodniu uruchamiają zbiórkę na platformie crowdfundingowej ?Polak potrafi?.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/29/studenci-agh-i-uj-konstruuja-satelite-wystrzelenie-w-kosmos-planowane-na-2019-r/

Studenci AGH i UJ konstruują satelitę wystrzelenie w kosmos planowane na 2019 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zobaczenia w Kosmosie zapowiadamy książkę, konkurs i recenzję!
2018-01-29. Piotr.
Drodzy rodzice i nasi młodzi czytelnicy! Wracamy do pracy i ponownie kierujemy swój wzrok na atrakcyjne książki z zakresu szeroko pojętej astronomii. Tym razem przedstawiamy Wam zapowiedź tytułu opowiadającego o losach 11-letniego Alexa, który marzy o wysłaniu w kosmos zarejestrowanych przez siebie dźwięków i obrazów, pokazujących różnorodność życia na Ziemi. ?Do zobaczenia w Kosmosie? trafi na rynek już 28 lutego. Zostańcie jeszcze chwilę, bowiem już wkrótce zorganizujemy dla Was konkurs i tradycyjnie już przygotujemy recenzję!
Ziemia jest okrągła, ale to nie znaczy, że każda podróż ma swój kres. Bohaterem książki jest 11-letni Alex, dumny właściciel Carla Sagana - najmądrzejszego szczeniaka na świecie. Ojciec Alexa od dawna nie żyje, starszy brat mieszka daleko, a matka ma zazwyczaj "ciche dni" i sama wymaga opieki. Alex interesuje się astronomią - na swoim "złotym iPodzie" nagrywa subiektywną, żywiołową relację z życia na Ziemi, którą pewnego dnia planuje wysłać w kosmos, najlepiej w samodzielnie skonstruowanej rakiecie. Alex wyjeżdża na festiwal skupiający podobnych mu miłośników rakiet i astronomii. Ponosi wprawdzie nie jedną porażkę, ale poznaje za to ludzi, z którymi rusza w dalsza drogę, w poszukiwaniu śladów własnego ojca i nie tylko...

?Do zobaczenia w Kosmosie? skierowana jest do młodych, wrażliwych i ciekawych świata odbiorców w wieku 9-14 lat. Książka może być świetną alternatywą dla wszechogarniających nas smartfonów, portali społecznościowych i konsoli. Rozważcie to więc drodzy rodzice. My oczywiście pomożemy Wam w dokonaniu wyboru za pomocą recenzji. Będzie też można w prosty sposób wygrać kilka egzemplarzy.

Wydawca: Ya!
Liczba stron:320
Format:13.5x20.2cm
Język wydania:polski
Premiera: 28.02.2018
Autor: Jack Cheng
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=738

Do zobaczenia w Kosmosie zapowiadamy książkę, konkurs i recenzję!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze odpalenie silnika Vulcain 2.1
2018-01-29. Michał Moroz
Silnik rakietowy Vulcain 2.1 będzie napędzał rakietę Ariane 6, której debiutancki lot przewidziano na 2020 rok.
Ariane 6
Nowa rakieta ma zastąpić obecną używaną przez spółkę Arianespace rakietę Ariane 5. Nowa konstrukcja ma zapewnić silną pozycję Europy na rynku wynoszenia satelitów wobec wzrastającej konkurencji, np. SpaceX.
Rozwój Ariane 6 został zatwierdzony przez Radę Ministerialną ESA w grudniu 2014 roku. Rakieta napędzana paliwem ciekłym zostanie opracowana w dwóch wersjach: Ariane 62, z dwoma boosterami na paliwo stałe typu ?propellant strap-on? oraz Ariane 64, z czterema silnikami typu ?solid-propellant strap-on?.
Wersja Ariane 64 będzie w stanie wynieść ładunek o masie 20 ton na niską orbitę okołoziemską oraz 4,1 tony na orbitę geostacjonarną. Głównym kontraktorem budującym rakietę będzie spółka joint venture Airbus Safran Launchers. W budowę całej konstrukcji łącznie zaangażowanych będzie około 600 podmiotów (w tym około 350 małych i średnich przedsiębiorstw) z całej Europy.
Test silnika
23 stycznia w hamowni H5 w Lampoldshausen wykonany został pierwszy test odpalenia silnika Vulcain 2.1. Test został przeprowadzony przez Niemiecką Agencję Kosmiczną DLR na zlecenie od spółki Arianespace.
Silnik Vulcain 2.1 będzie napędzał pierwszy stopień rakiety Ariane 6. Do testu zastosowano silnik Vulcain 2 używany w rakietach Ariane 5, który został zmodyfikowany na potrzeby nowego programu. Przy pomocy nowych technik produkcyjnych, między innymi druku 3D, zbudowano nowy generator gazu, dyszę rakietową, oraz grzejniki do systemu napędowego.
Równolegle odbywają się również prace przy rozwijaniu silnika Vinci, który będzie zasilał górny stopień rakiety.
(PA, AS)
http://kosmonauta.net/2018/01/pierwsze-odpalenie-silnika-vulcain-2-1/

Pierwsze odpalenie silnika Vulcain 2.1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź udział w największym na świecie konkursie astrofotografii!
2018-01-29. Redakcja AstroNETu

Insight Astronomy Photographer of the Year to największy na świecie konkurs dla osób zajmujących się astrofotografią. Rozpoczęto już przyjmowanie zgłoszeń do tegorocznej edycji, startować mogą także Polacy. Do wygrania jest 10 tysięcy funtów brytyjskich.
Brytyjski konkurs Insight Astronomy Photographer of the Year 2018 prowadzony jest przez Royal Observatory Greenwich, przy wsparciu ze strony Insight Investment oraz BBC Sky at Night Magazine. Jest to już dziesiąta edycja zawodów dla osób pasjonujących się astrofotografią, a także dla tych, którzy dopiero próbują swoich sił w tym hobby, dla których przewidziano osobną kategorię.
Zgłoszenia przyjmowane są od 15 stycznia do 9 marca 2018 r. Jedna osoba może zgłosić maksymalnie 10 swoich prac. Zwycięskie fotografie będą zaprezentowane podczas specjalnej wystawy. Przewidziano też nagrody, w tym nagrodę główną w wysokości 10 tysięcy GBP.
W ramach konkursu przewidziano wiele kategorii tematycznych. Skyscapes (gwiezdne krajobrazy), Aurorae (zorze polarne), People and Space (ludzie i kosmos), Our Sun (nasze Słońce), Our Moon (nasz Księżyc), Planets, Comets and Asteroids (planety, komety i planetoidy), Stars and Nebulae (gwiazdy i mgławice), Galaxies (galaktyki), Young Astronomy Photographer of the Year (młody astrofotograf roku).
Będą też dwie nagrody specjalne: Sir Patrick Moore Prize for Best Newcomer, za najlepsze zdjęcie astrofotografa amatora, który zaczął swoje hobby w poprzednim roku i nie brał nigdy wcześniej udziału w konkursie; oraz Robotic Scope, dla najlepszych zdjęć wykonanych przy użyciu coraz liczniejszego grona komputerowo kontrolowanych teleskopów rozmieszczonych w najlepszych miejscach obserwacyjnych na całym świecie, dostępnych publicznie przez internet.
Nagrody dla zwycięzców poszczególnych kategorii będą wynosiły po 1500 GBP, laureat drugiego miejsca może liczyć na 500 GBP, a trzeciego na 250 GBP. Dodatkowo wszyscy zwycięzcy otrzymają roczną prenumeratę ?BBC Sky at Night? i egzemplarz albumu z opublikowanymi zwycięskimi zdjęciami.

https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/29/wez-udzial-w-najwiekszym-na-swiecie-konkursie-astrofotografii/

Weź udział w największym na świecie konkursie astrofotografii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budżet NASA na 2019: kiedy koniec ISS?
2018-01-30. Krzysztof Kanawka
Z uwagi na ?government shutdown? pierwsza propozycja Białego Domu co do budżetu NASA na rok fiskalny 2019 pojawi się później niż oczekiwano. Wiadomo już jednak, że pojawi się w nim zapis o przygotowaniach do końca ISS.
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się 1 pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom. W tym roku z uwagi na tegoroczny krótki ?government shutdown? propozycja Białego Domu zostanie zaprezentowana nieco później ? około 12 lutego. Pojawiły się jednak już pierwsze doniesienia dotyczące jej zawartości. Jeden z punktów z nich dotyczy końca działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Administracja prezydenta Trumpa proponuje, by NASA zakończyła udział w programie ISS do 2025 roku. Zwolnione w ten sposób fundusze, w wysokości pomiędzy 3 a 4 miliardy USD rocznie, pozwoliłyby na skupienie się NASA na eksploracji przestrzeni poza bezpośrednim otoczeniem Ziemi (BEO). Mowa tutaj między innymi o budowie i użytkowaniu międzynarodowej stacji ?Deep Space Gateway? (DSG). Stacja DSG ma być zbudowana na jednej z ?dalszych? orbit okołoksiężycowych i służyć jako ?przystanek? w dalszych lotach ? czy to na powierzchnię Srebrnego Globu czy też w kierunku Marsa.
Aktualnie ISS ma raczej ?zapewniony byt? do 2024 roku. W 2017 roku doszło już do pierwszych rozmów pomiędzy agencjami kosmicznymi, które biorą udział w programie Stacji. Są to jednak wstępne rozmowy, które z pewnością będą trwać przez kilka lat. Stacja ISS była droga w budowie, dlatego też nikt z partnerów nie jest chętny szybko kończyć udział we wspólnym projekcie. Samo zakończenie prac ISS i bezpieczna deorbitacja także jest wyzwaniem, gdyż Stacja jest największym obiektem, jaki kiedykolwiek znalazł się na orbicie.
Jeśli ta propozycja wydatków z budżetu NASA na 2019 rok się utrzyma, wówczas amerykańska agencja kosmiczna od października rozpocznie prace nad potencjalnymi możliwościami zakończenia udziału w programie ISS. Oczywiście, bez udziału USA w programie ISS Stację będzie bardzo trudno utrzymać, zatem prawdopodobnie takie studia objęłyby także kwestię deorbitacji.
Warto jednak dodać, że z pewnością pojawi się opór co do zakończenia prac ISS w 2025 roku. Niektóre z argumentów mogą mieć związek z załogowymi komercyjnymi kapsułami Dragon 2 i CST-100, które prawdopodobnie dopiero od 2019 roku będą wykonywać loty z astronautami na ISS. Z pewnością pojawią się głosy, że 5-6 lat lotów załogowych przy użyciu tych kapsuł to za krótki czas mając na względzie długi okres prac przygotowawczych (które też z różnych względów się opóźniły).
(V, PFA, F)
http://kosmonauta.net/2018/01/budzet-nasa-na-2019-kiedy-koniec-iss/

Budżet NASA na 2019 kiedy koniec ISS.jpg

Budżet NASA na 2019 kiedy koniec ISS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne niezwykłe zdjęcie Jowisza
2018-01-30.
Sonda Juno, która krąży nad Jowiszem, jest dla nas cennym źródłem informacji o gazowym olbrzymie. Tym razem statek kosmiczny wykonał spektakularne zdjęcie chmur Jowisza.


Zdjęcie zostało wykonane przez sondę Juno 16 grudnia 2017 r., kiedy statek kosmiczny był oddalony o 8800 km od wierzchołków chmur Jowisza. Za przetworzenie obrazu z aparatu JunoCam odpowiada Bjorn Jonsson, który usunął efekty globalnego oświetlenia, wyostrzył kolory i podbił kontrast. Efekt końcowy pokazuje płynące chmury Jowisza w kolorach cappuccino.

Powyższe zdjęcie jest tylko jednym z obrazów wykonanych przez sondę Juno, której misja trwa od czerwca 2016 roku. Głównym zadaniem misji statku kosmicznego jest 14 okrążeń Jowisza, obecnie trwa dziesiąte. Misja ma zakończyć się w lipcu bieżącego roku.

Skomplikowana aparatura sondy Juno - w tym JunoCam - została zaprojektowana tak, aby pomóc nam zrozumieć pochodzenie i ewolucję Jowisza.


http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-kolejne-niezwykle-zdjecie-jowisza,nId,2515488

Kolejne niezwykłe zdjęcie Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie halo na węgierskim niebie
Księżyc na węgierskim niebie otoczyła świetlista aureola. To halo, niezwykle efektowne złudzenie optyczne.
Na węgierskim niebie w niedzielę można było obserwować efektowne zjawisko, jakim jest halo. Zauważono je ze szczytu 611-metrowej góry Tubes w pobliżu miasta Pecz, 196 kilometrów na południe od Budapesztu.
Świetliste aureole
Halo to nic innego jak złudzenie optyczne, wywołane przez załamanie się światła na kryształkach lodu. Występują one między innymi w cirrostratusach - chmurach pierzastych piętra wysokiego. Taka jest najczęstsza geneza halo występujących w Polsce. Lód może pochodzić również z mgły lodowej, powstającej przy bardzo niskiej temperaturze powietrza.
W efekcie uzyskuje się efekt "świetlistej aureoli" otaczającej Słońce lub Księżyc.
Ponieważ istnieje wiele dróg optycznych załamywania się światła w kryształkach lodu oraz same kryształki są różne, występuje wiele rodzajów zjawiska.
Źródło: TVN Meteo
Autor: ao//rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wielkie-halo-na-wegierskim-niebie,251641,1,0.html

Wielkie halo na węgierskim niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrochemicy odkrywają magnetyczne tajemnice metanolu
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 30/01/2018
Zespół naukowców kierowanych przez Boya Lankhaara z Uniwersytetu Technologicznego Chalmers rozwiązała jedną z istotnych zagadek astrochemii odkrywając w jaki sposób można mierzyć pola magnetyczne w przestrzeni kosmicznej za pomocą metanolu, najprostszej formy alkoholu. Wyniki ich badań, opublikowane dzisiaj w periodyku Nature Astronomy, stanowią nowy sposób badania procesów stojących za powstawaniem masywnych gwiazd.
W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat naukowcy zidentyfikowali wiele związków chemicznych w przestrzeni kosmicznej. Korzystając z radioteleskopów astronomowie ? z pomocą tych związków chemicznych ? badali co dokładnie dzieje się w ciemnych, gęstych obłokach, w których powstają gwiazdy i planety.  Naukowcy potrafią mierzyć temperaturę ciśnienie i ruch gazu w takich obłokach na podstawie sygnatur związków chemicznych widocznych w odkrywanych przez siebie sygnałach.  Jednak w procesie powstawania masywnych gwiazd ważny jest jeszcze jeden dodatkowy czynnik, trudniejszy do badania ? to pola magnetyczne.
 
Boy Lankhaar z Uniwersytetu Technologicznego Chalmers, który kierował projektem, mówi: ?Wiemy, że w procesach powstawania największych i najcięższych gwiazd istotną rolę odgrywają pola magnetyczne. Jednak w jaki sposób pola magnetyczne wpływają na te procesy pozostaje wciąż tematem wielu debat. Dlatego też potrzebowaliśmy nowego sposobu mierzenia pól magnetycznych, a znalezienie takiego sposobu stanowiło prawdziwe wyzwanie. Teraz, dzięki naszym nowym obliczeniom, w końcu wiemy jak to robić za pomocą metanolu?.
Wykorzystanie pomiarów metanolu (CH3OH) w przestrzeni kosmicznej do badania pól magnetycznych proponowano już kilkadziesiąt lat temu. W gęstych obłokach gazu otaczających wiele nowo narodzonych gwiazd, cząsteczki metanolu świecą jasno jako naturalne lasery mikrofalowe, tzw. masery. Sygnały, które potrafimy mierzyć, a pochodzące z maserów metanolu są bardzo wyraźne i emitowane na określonych częstotliwościach.
 
?Sygnały maserów pochodzą także z obszarów, gdzie pola magnetyczne mogą nam najwięcej powiedzieć o procesach formowania gwiazd. Dzięki naszej nowej wiedzy o tym jak pola magnetyczne wpływają na metanol, możemy w końcu rozpocząć analizowanie tego co widzimy? mówi członek zespołu z Chalmers, Wouter Vlemmings.
Wcześniejsze próby pomiaru magnetycznych właściwości metanolu w warunkach laboratoryjnych napotykały wiele problemów. Dlatego też naukowcy postanowili stworzyć model teoretyczny, upewniając się, że jest on zgodny z poprzednią teorią i z pomiarami laboratoryjnymi. ?Opracowaliśmy model zachowania metanolu w polach magnetycznych, rozpoczynając od zasad mechaniki kwantowej. Wkrótce potem odkryliśmy wysoką zgodność obliczeń teoretycznych z dostępnymi danymi eksperymentalnymi. Dzięki temu mogliśmy ekstrapolować nasze wyniki na warunki panujące w przestrzeni kosmicznej? tłumaczy Boy Lankhaar.
Mimo to, zadanie okazało się zaskakująco trudne. Chemicy teoretyczni Ad van der Avoird oraz Gerrit Groenenboom z Uniwersytetu Radboud w Holandii musieli wykonać nowe obliczenia i poprawić wcześniejsze prace. ?Skoro metanol jest stosunkowo prostym związkiem chemicznym, to wydawało nam się, że projekt ten nie będzie zbyt trudny. Zamiast tego okazało się, że jest to bardzo skomplikowane zadanie ponieważ musieliśmy obliczać właściwości metanolu na bardzo wysokim stopniu precyzji? mówi Ad van der Avoird.
Nowe wyniki otwierają nowe możliwości badania pól magnetycznych we Wszechświecie. Pokazują one także w jaki sposób można rozwiązywać problemy astrochemii czyli na styku astronomii i chemii. Huib Jan van Langevelde, członek zespołu oraz astronom w Joint Institute for VLBI Eric tłumaczy: ?To niesamowite, że niezbędne są tak szczegółowe obliczenia do odkrycia stopnia złożoności molekularnej niezbędnego do wykonywania bardzo precyzyjnych pomiarów za pomocą najlepszych obecnie radioteleskopów. Abyśmy mogli cieszyć się nowymi odkryciami dotyczącymi związków chemicznych, pól magnetycznych i procesów gwiazdotwórczych niezbędna jest współpraca między chemikami a astrofizykami?.
Źródło: Uniwersytet Technologiczny w Chalmers
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/30/astrochemicy-odkrywaja-magnetyczne-tajemnice-metanolu/

Astrochemicy odkrywają magnetyczne tajemnice metanolu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdne żłobki w LMC zawierają zaskakujące złożone związki organiczne
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 30/01/2018
Pobliska galaktyka karłowata Wielki Obłok Magellana (LMC) to pod względem chemii bardzo prymitywne miejsce.
W przeciwieństwie do Drogi Mlecznej, ten częściowo spiralny zbiór kilkudziesięciu miliardów gwiazd charakteryzuje się niewielką ilością ciężkich pierwiastków takich jak węgiel, tlen czy azot. Przy takim niedoborze ciężkich pierwiastków, astronomowie zakładali, że LMC powinien zawierać stosunkowo niewiele złożonych związków chemicznych opartych na węglu. Wcześniejsze obserwacje LMC zdawały się wspierać tę tezę.
Najnowsze obserwacje przeprowadzone za pomocą obserwatorium ALMA odkrył zaskakująco wyraźne ślady chemiczne złożonych związków organicznych takich jak metanol, eter dimetylowy czy mrówczan metylu. Choć wcześniejsze obserwacje wskazywały na ślady metanolu w LMC, pozostałe dwa stanowią odkrycie bez precedensu i są najbardziej złożonymi związkami chemicznymi kiedykolwiek tak jednoznacznie zidentyfikowanymi poza naszą galaktyką.
 
Astronomowie odkryli delikatną poświatę tych związków w zakresie milimetrowym emitowaną z dwóch gęstych jąder gwiazdotwórczych w LMC, obszarów zwanych ?gorącymi rdzeniami?. Owe obserwacje mogą dostarczyć nowych informacji o formowaniu się podobnie złożonych związków organicznych we wczesnej historii Wszechświata.
?Pomimo faktu, że Wielki Obłok Magellana jest jedną z naszych najbliższych galaktycznych sąsiadek, oczekujemy że pod niektórymi względami może być ona bardzo podobna do odległych, młodych galaktyk wczesnego wszechświata? mówi Marta Sewiło, astronomka z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt i główna autorka artykułu opublikowanego w periodyku Astrophysical Journal Letters.
Astronomowie nazywają taki brak ciężkich pierwiastków niską metalicznością.  Potrzeba kilku cykli narodzin i śmierci gwiazd w galaktyce zanim zostanie ona wzbogacona o cięższe pierwiastki, które z czasem wchodzą w skład chemiczny kolejnych pokoleń gwiazd i stają się budulcem dla nowych planet.
?Młode, pierwotne galaktyki po prostu nie miały kiedy wzbogacić się o cięższe pierwiastki? mówi Sewiło. ?Galaktyki karłowate takie jak LMC prawdopodobnie utrzymały ten sam młodzieńczy skład chemiczny z uwagi na ich stosunkowo niską masę, która znacząco spowalnia tempo procesów gwiazdotwórczych?.
?Z uwagi na swoją niską metaliczność, LMC stanowi okno do tych wczesnych, młodzieńczych galaktyk? zauważa Remy Indebetouw, astronom z NRAO w Charlotesville w Wirginii i współautor artykułu. ?Badania procesów gwiazdotwórczych w tej galaktyce stanowią istotny krok na drodze do zrozumienia procesów powstawania gwiazd we wczesnym wszechświecie?.
Astronomowie skupili woje badania na Obszarze Gwiazdotwórczym N113 w LMC, który jest jednym z najmasywniejszych i najbogatszych w gaz obszarem galaktyki. Wcześniejsze obserwacje tego obszaru prowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzer oraz Kosmicznego Obserwatorium Herschel  odkryły zaskakujące zagęszczenie młodych obiektów gwiazdowych ? protogwiazd, które dopiero zaczęły ogrzewać swoje gwiezdne żłobki sprawiając, że zaczęły one jasno świecić w zakresie podczerwonym. Przynajmniej część z tych procesów gwiazdotwórczych to pochodna efektu domina, w którym formowanie masywnych gwiazd prowokuje formowanie innych gwiazd w ich bezpośrednim otoczeniu.
Sewiło wraz ze swoimi współpracownikami wykorzystała obserwatorium ALMA do zbadania kilku młodych obiektów gwiezdnych w tym regionie, aby lepiej zrozumieć ich chemię i dynamikę. Dane zebrane za pomocą ALMA nieoczekiwanie ujawniły wyraźne sygnatury widmowe eteru dimetylowego oraz mrówczanu metyl, związków nigdy wcześniej nie obserwowanych tak daleko od Ziemi.
Złożone związki organiczne, te składające się z sześciu lub więcej atomów w tym z węgla, stanowią jedne z podstawowych składników cząsteczek kluczowych dla życia na Ziemi i prawdopodobnie wszędzie indziej we Wszechświecie. Choć metanol jest stosunkowo prostym związkiem w porównaniu z innymi związkami organicznymi, to jest on kluczowy do powstawania bardziej złożonych związków organicznych takich jak te obserwowane przez ALMA.
Jeżeli te złożone związki chemiczne mogą powstawać wokół protogwiazd, prawdopodobnie mogą tam przetrwać i stać się elementem dysków protoplanetarnych otaczających młode gwiazdy. Takie cząsteczki najprawdopodobniej dostały się na Ziemię na kometach i meteorytach wspomagając początki rozwoju życia na naszej planecie.
Astronomowie spekulują, że skoro złożone związki organiczne mogą powstawać w chemicznie prymitywnym środowisku takim jak LMC, możliwe, że chemiczne ramy życia mogły pojawić się stosunkowo wcześnie w historii Wszechświata.
Źródło: NRAO
http://www.pulskosmosu.pl/2018/01/30/gwiezdne-zlobki-w-lmc-zawieraja-zaskakujaco-zlozone-zwiazki-organiczne/

Gwiezdne żłobki w LMC zawierają zaskakujące złożone związki organiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomiczne 3 w 1
2018-01-30. Anna Wizerkaniuk
Tweet
Pełnia Księżyca, która będzie 31 stycznia, zyskała dość specyficzną nazwę ? ?super krwawy niebieski Księżyc?. Wynika to z dość niezwykłego wydarzenia. Podczas jednej nocy będziemy mogli zaobserwować trzy zjawiska, które normalnie występują w swoich niezależnych cyklach.
?    Superksiężyc ? nasz naturalny satelita będzie się wydawał trochę większy i jaśniejszy niż zwykle, ponieważ znajdzie się wtedy w pobliżu perygeum, czyli punktu jego orbity położonego najbliżej Ziemi.
?    Niebieski Księżyc ? według jednej z definicji, takim określeniem nazywa się drugą pełnię Księżyca w miesiącu (pierwsza była 2 stycznia).
?    Krwawy Księżyc ? dodatkowo będziemy mogli zaobserwować całkowite zaćmienie Księżyca. Kiedy znajdzie się on w cieniu Ziemi, jego powierzchnia nabierze lekko czerwonej barwy.
Po co obserwować Księżyc w tym dniu?
Zaćmienie Księżyca będzie sprzyjało obserwacjom powierzchni Srebrnego Globu. Naukowcy będą mogli zobaczyć, jak zachowuje się warstwa regolitu (luźnej zwietrzałej skały na powierzchni) pod wpływem gwałtownego schłodzenia. Normalnie, zmiany oświetlenia danej półkuli Księżyca zachodzą powoli, ze względu na długość doby księżycowej. Trwa ona 29,5 dnia. Temperatura może się wtedy zmieniać nawet od 40 do 396 Kelwinów, czyli od -233 do 122oC (są to wartości minimalnej i maksymalnej zmierzonej temperatury powierzchni Księżyca).
Podczas zaćmienia, Księżyc znajdzie się w cieniu Ziemi, więc nie będą do niego docierały promienie słoneczne. Grubość atmosfery satelity również ma znaczenie. Gruba atmosfera naszej planety chroni przed zbyt dużą utratą ciepła, ale na Srebrnym Globie jest ona bardzo cienka, więc nie jest w stanie zachować promieniowania przy jego powierzchni.
Naukowcy z Obserwatorium Haleakala na Hawajach będą obserwować Księżyc przy pomocy kamery termowizyjnej. W ciemności nie będzie widać większości kraterów i innych form skalnych, za to będzie można zobaczyć, jak jeszcze ciepłe skały wokół niektórych kraterów zaczną świecić. To, jak szybko będą oddawać ciepło, zależy od ich rozmiarów oraz materiału, z którego są stworzone. Znaczenie ma skład chemiczny oraz porowatość skał.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy astronomowie będą obserwować powierzchnię Księżyca. Lunar Reconnaissance Orbiter, który od 2009 roku znajduje się na orbicie Srebrnego Globu, dostarczył już danych dotyczących wahań temperaturowych podczas doby księżycowej oraz pór roku. Jednak te dane opisują w większości zachowanie większych formacji skalnych. Natomiast obserwacje przeprowadzone podczas zaćmienia mogą dostarczyć szczegółowych informacji o drobnym materiale tworzącym wierzchnią warstwę regolitu.
Badania dostarczą nie tylko informacji o ewolucji powierzchni Księżyca, ale znajdą też praktyczne zastosowanie w wyznaczaniu możliwych lokalizacji na lądowanie przyszłych misji księżycowych.
Niestety w Polsce nie będziemy mieli zbyt dobrych warunków do obserwacji Księżyca. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule Niebo na przełomie stycznia i lutego.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/01/30/astronomiczne-3-w-1/

 

Astronomiczne 3 w 1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystartował konkurs astrofotografii AstroCamera 2018
Wysłane przez czart w 2018-01-30
28 stycznia, w rocznicę urodzin Jana Heweliusza, wystartował międzynarodowy konkurs astrofotograficzny AstroCamera 2018 prowadzony przez Centrum Hewelianum w Gdańsku. Urania jest patronem medialnym konkursu.
Już po raz szósty 28 stycznia, w rocznicę urodzin swojego patrona, Centrum Hewelianum ogłosiło kolejną edycję międzynarodowego konkursu astrofotograficznego AstroCamera 2018. Konkurs skierowany jest do wszystkich miłośników utrwalania astronomicznych zjawisk, czyli osób, które fascynują zagadnienia tak bliskie Janowi Heweliuszowi. AstroCamera to jedyny w Polsce międzynarodowy konkurs astrofotograficzny!
W konkursie wyznaczone zostały trzy kategorie: Obiekty Głębokiego Nieba, Obiekty Układu Słonecznego oraz Astrokrajobraz. Do pierwszej kategorii będą zaliczane zdjęcia mgławic, gromad gwiazd, galaktyk i innych tego typu obiektów. Do drugiej kategorii należą zdjęcia planet, Słońca, Księżyca, komet, tranzyty, zaćmienia obiektów astronomicznych, itp. Z kolei w ramach kategorii Astrokrajobraz można zgłaszać zdjęcia przedstawiające obiekty astronomiczne na tle ziemskiego krajobrazu.
Uczestnik konkursu może zgłosić nie więcej niż pięć zdjęć, we wszystkich trzech kategoriach łącznie. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody pieniężne! Zgłoszenia można przesyłać drogą elektroniczną na adres [email protected] do 30 kwietnia 2018 roku, godz. 15:00 (CEST). Ogłoszenie wyników nastąpi do 30 maja b.r.
Zachęcamy do zapoznania się z Regulaminem oraz do udziału w tegorocznej edycji konkursu AstroCamera!
Patronami honorowymi konkursu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO). Z kolei patronatu medialnego udzieliły czasopismo i portal Urani - Postępy Astronomii oraz Radio Gdańsk.
Więcej informacji:
?    Ogłoszenie o konkursie na stronie Centrum Hewelianum
?    Regulamin konkursu
http://www.urania.edu.pl/konkursy/wystartowal-konkurs-astrofotografii-astrocamera-2018-4094.html

Wystartował konkurs astrofotografii AstroCamera 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA zbada niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca z pomocą CubeSat-ów

2018-01-30
Europejska Agencja Kosmiczna przygotowuje się do misji księżycowej, w trakcie której dwa mikro-satelity typu Cube-Sat zbadają wciąż skrywającą wiele tajemnic niewidoczną z naszej planety część powierzchni Srebrnego Globu.
Europejska Agencja Kosmiczna przygotowuje się do misji księżycowej, w trakcie której dwa mikro-satelity typu Cube-Sat zbadają wciąż skrywającą wiele tajemnic niewidoczną z naszej planety część powierzchni Srebrnego Globu.
Konkurs trwał ponad rok i wzięły w nim udział europejskie zespoły badawcze. Ostatecznie ESA wybrała dwa projekty o nazwie Lunar Meteoroid Impact Orbiter (Lumio) i Lunar Volatile and Mineralogy Orbiter Orbiter (VMMO).
Małe satelity odbędą niezwykle fascynujące misje. Z ich pomocą będzie można zebrać cenne dane, które wykorzystane będą do lepszego przygotowania przyszłych misji kolonizacyjnych Księżyca.
Urządzenie VMMO zajmie się obserwacją krateru leżącego w pobliżu południowego bieguna naturalnego satelity naszej planety. Cube-Sat będzie szukał tam m.in. podpowierzchniowego lodu. Uzyskana z niego woda będzie kluczowym elementem rozwoju przyszłych kolonii.
Tymczasem zadanie Lumio będzie polegało na obserwacjach niewidocznej z Ziemi części Srebrnego Globu w poszukiwaniu rozbłysków towarzyszących uderzeniom kosmicznych skał. Jest to kluczowa sprawa natury bezpieczeństwa przyszłych misji załogowych i baz. Naukowcy chcą przygotować mapy obszarów najczęściej bombardowanych przez planetoidy.
Zespoły badawcze rozpoczną prace z Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) już w przyszłym miesiącu, ale póki co agencja nie podaje, który miałby nastąpić start obu misji.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32178/esa-zbada-niewidoczna-z-ziemi-strone-ksiezyca-z-pomoca-cubesat-ow

ESA zbada niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca z pomocą CubeSat-ów.jpg

ESA zbada niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca z pomocą CubeSat-ów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deorbitacja Tiangonga-1 w ciągu dwóch miesięcy
2018-01-30. Michał Moroz
Od połowy sierpnia 2017 roku chiński moduł orbitalny szybciej schodzi z orbity. Na przełomie marca i kwietnia  2018 moduł wejdzie w atmosferę.
Pierwszy chiński załogowy moduł orbitalny Tiangong-1 zakończył swoją pracę w marcu 2016 roku, po 1630 dniach od wystrzelenia. Od tego czasu w sposób niekontrolowany stacja obniża swoją wysokość ? można go uznać za ?śmieć kosmiczny?.
Pod koniec października 2016 roku Tiangong-1 przebywał na średniej wysokości około 364 km. Do połowy sierpnia 2017 roku każdego miesiąca orbita Tiangong-1 była przeciętnie niższa o około 4 km. Od połowy sierpnia tempo spadku wysokości orbity wyraźnie wzrosło.
30 stycznia orbita modułu wynosiła 257 km w perygeum oraz 284 w apogeum. W najbliższych tygodniach, w miarę wchodzenia w coraz głębsze warstwy atmosfery, tempo obniżania orbity powinno jeszcze bardziej wzrosnąć. Aktualnie przewiduje się, że Tiangong-1 spłonie w atmosferze na przełomie marca i kwietnia 2018. Warto tu jednak zaznaczyć, że ten moduł jest duży i istnieje duże prawdopodobieństwo, że pewne, nawet większe elementy dotrą do powierzchni Ziemi. Nie ma jednak bardzo dużego ryzyka ? moduł prawdopodobnie spłonie nad którymś z oceanów.
Na kilka tygodni przed deorbitacją będzie dostępny bardziej szczegółowa analiza ryzyka uderzenia szczątków tego modułu w powierzchnię Ziemi. Ze względu na nachylenie orbity 42 stopni, mogą one spać w rejonie między 42 stopniem szerokości północnej oraz południowej.
Tiangong-1 miał masę startową 8 ton oraz długość 10,4 metra. Składa się z dwóch modułów: eksperymentalnego, gdzie załoganci na przestrzeni 15 m3 spali i przeprowadzali eksperymenty oraz z modułu serwisowego, gdzie znajduje się zasilanie, silniki rakietowe oraz zbiorniki z paliwem.
Głównym celem modułu było eksperymentalne przeprowadzenie operacji dokowania w przestrzeni kosmicznej. Ostatecznie do stacji zadokowały trzy różne statki kosmiczne: bezzałogowy Shenzhou-8, Shenzhou-9 z trójką astronautów (w tym z pierwszą Chinką) oraz Shenzhou-10, również z trójką chińskich astronautów.
(PFA)
http://kosmonauta.net/2018/01/deorbitacja-tiangonga-1-w-ciagu-dwoch-miesiecy/

Deorbitacja Tiangonga-1 w ciągu dwóch miesięcy.jpg

Deorbitacja Tiangonga-1 w ciągu dwóch miesięcy2.jpg

Deorbitacja Tiangonga-1 w ciągu dwóch miesięcy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczątki satelity spadły na Peru
2018-01-30
Pod koniec grudnia Rosjanom nie udało się wynieść na orbitę AngoSat-1, pierwszego satelitę telekomunikacyjnego należącego do afrykańskiej Angoli. Po upływie miesiąca szczątki rakiety weszły w ziemską atmosferę. Na niebie nad północno-zachodnią częścią Ameryki Południowej za dnia na niebie był widoczny jasny meteor.
Mieszkańcy regionu Puno w północnym Peru odnaleźli szczątki urządzenia przypominającego wielką bombkę choinkową. Uderzenie fragmentu o wadze 40 kilogramów wyżłobiło w ziemi krater o średnicy i głębokości około 30 centymetrów. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
http://www.twojapogoda.pl/pogoda-na-zywo/

 

Szczątki satelity spadły na Peru.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)