Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Cubesaty do badań tajemnic w księżycowym cieniu

2018-02-07

Wyobraź sobie statek kosmiczny wielkości torby podręcznej, który poleciałby na Księżyc. Co kazałbyś mu robić? ESA zadała to pytanie europejskim zespołom w zeszłym roku i wybrała dwa najlepsze pomysły.


Lunar Meteoroid Impact Orbiter, w skrócie Lumio, podczas okrążania ciemnej strony Księżyca ma obserwować nagłe błyski światła towarzyszące uderzeniom meteoroidów w powierzchnię w trakcie księżycowej nocy. Druga misja, Lunar Volatile and Mineralogy Mapping Orbiter, VMMO, miałaby skupić swoją uwagę na znajdującym się w permanentnym cieniu kraterze blisko księżycowego bieguna południowego. Jej zadanie to poszukiwanie lodu wodnego oraz innych gazów lotnych potencjalnie ciekawych dla przyszłych kolonistów, jak również prowadzenie pomiarów promieniowania wokół Księżyca.
"Wybór finalistów był bardzo trudnym procesem, ponieważ wszystkie pomysły na studia koncepcyjne charakteryzowały się wysoką jakością - zwłaszcza wśród ostatnich czterech półfinalistów"- tłumaczy Roger Walker, dyrektor ds. technologii cubesatowych w ESA.
Europejskie firmy, uniwersytety oraz centra badawcze wspólnie pracowały nad tym, aby stworzyć misję księżycową pasującą do niskokosztowego standardu cubesat - zbudowanego z mierzących 10 cm sześcianów (Cube).
"Pomysł leżący za księżycowym konkursem cubesatowym był dużym wyzwaniem - dotychczas cubesaty pracowały tylko na orbicie okołoziemskiej. Jednakże w najbliższej dekadzie, wraz z wokółksiężycowymi misjami kapsuły Orion budowanej przez NASA i ESA oraz przy okazji misji komercyjnych, otworzą się możliwości lotu w kierunku Księżyca" - tłumaczy Walker.
Dwa zespoły finalistów zostały wybrane po końcowych prezentacjach w centrum multimedialnym ESA wykorzystywanym do planowania wszystkich misji Agencji. Finaliści mają teraz szansę w lutym i marcu pracować przy rozwijaniu misji ze specjalistami z ESA.
Poszukujący uderzeń Lumio to pojedynczy cubesat złożony z 12 jednostek, zaproponowany przez konsorcjum z Politechniki Mediolańskiej, Politechniki w Delft, EPFL, S[&]T Norway, Leonardo-Finnmeccanica oraz Uniwersytetu Arizony.
Okrążając specjalny punkt w kosmosie, zaawansowana kamera na pokładzie Lumio obserwowałaby uderzenia w ciemną stronę Księżyca. Podobne obserwacje na jasnej stronie Srebrnego Globu są prowadzone z teleskopów naziemnych, jednak nie obejmują one jego niewidocznej z Ziemi strony.
W miejscu, gdzie nie dociera odbite od Ziemi światło słoneczne, mogą zostać zaobserwowane bardzo delikatne rozbłyski. Pozwolą one na lepsze zrozumienie przeszłych i obecnych wzorców ruchu meteoroidów w Układzie Słonecznym. Tego typu obserwacje mogłyby w przyszłości rozwinąć się również w system wczesnego ostrzegania dla osadników księżycowych.
VMMO, rozwijany przez MPB Communications Inc, Surrey Space Centre, Uniwersytet Winnipeg oraz Lens R&D, także jest cubesatem o standardzie 12U. Za pomocą zminiaturyzowanego lasera ma prowadzić główne pomiary w Kraterze Shackleton, leżącym tuż obok bieguna południowego, mierząc zasoby lodu wodnego. Obszar wewnątrz krateru znajduje się w permanentnym cieniu, pozwala to na kondensacje i zamarzanie cząsteczek wody w tych bardzo zimnych warunkach.
Skanując obszary szerokości 10 metrów VMMO potrzebowałby około 260 dni, aby stworzyć mapę lodu wodnego wewnątrz krateru szerokiego na 20 km. Laserowo sonda przesyłałaby również dużą ilość danych na Ziemię przy pomocy eksperymentu komunikacji optycznej.
VMMO podczas przelotów nad oświetlonymi rejonami zebrałby pomiary zasobów księżycowych takich jak np. minerały, zaś w zaciemnionych miejscach monitorowałby dystrybucję lodu i innych gazów lotnych. Pozwoliłoby to na lepsze zrozumienie, jak kondensaty migrują wzdłuż powierzchni Księżyca podczas trwającej dwa tygodnie nocy.
Drugim eksperymentem ma być aparatura mierząca promieniowanie, która stworzyłaby dokładny model środowiska radiacyjnego na potrzeby przyszłych misji bezzałogowych i załogowych.
"Konkurs - prowadzony przez ESA w ramach wyzwania SysNova - pomógł zebrać szereg księżycowych i cubesatowych specjalistów w jednym miejscu" - dodaje Ian Carnelli z Europejskiej Agencji Kosmicznej. "Europejski sektor kosmiczny powinien w przyszłości być w stanie częściej korzystać z pojawiających się okazji do lotu".
Półfinalistami były misje: analizująca promieniowanie (MoonCARE) oraz prowadząca radiowe obserwacje astronomiczne po ciemnej stronie Księżyca (CLE).

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-cubesaty-do-badan-tajemnic-w-ksiezycowym-cieniu,nId,2518576

Cubesaty do badań tajemnic w księżycowym cieniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balon HIRF(W)-6 ? 28 razy dookoła Ziemi
2018-02-07. Krzysztof Kanawka
Amatorski balon stratosferyczny HIRF(W)-6 w ciągu ponad 500 dni od startu okrążył Ziemię 28 razy.
Balon o znaku HIRF(W)-6 wystartował 20 września 2016 roku ze wschodnich Stanów Zjednoczonych, nieopodal miasta Atlanta. Do dziś znajduje się on w powietrzu i co 10 ? 30 dni okrążą Ziemię, głównie na półkuli północnej, choć kilka razy doszło do przekroczenia równika.
Drugiego lutego 2018 balon HIRF(W)-6 okrążył Ziemię po raz dwudziesty ósmy w ciągu lotu trwającego łącznie 500 . Oszacowany dystans lotu wyniósł ponad 1 240 000 km. Jest to mniej więcej trzykrotna odległość od Ziemi do Księżyca.
Całość zestawu elektroniki jest niewielka, ale wyposażona w mały odbiornik GNSS, nadajnik na paśmie APRS, panele słoneczne oraz akumulatorki. Zestaw wciąż działa, pomimo bardzo niskiej temperatury w tej strefie atmosfery. Całkowita masa elektroniki wynosi zaledwie 8 gramów.
500 dni misji dla misji amatorskiej to duże osiągnięcie, jednak wciąż nieco do rekordu brakuje. Z dostępnych informacji wynika, że rekord lotu balonu stratosferycznego to około 750 dni. Czy uda się ten wynik pobić balonowi HIRF(W)-6?
(HIRF(W)-6)
http://kosmonauta.net/2018/02/balon-hirfw-6-28-razy-dookola-ziemi/

Balon HIRF(W)-6 ? 28 razy dookoła Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA/ Główny człon rakiety Falcon Heavy wpadł do wody
2018-02-07.
Trzeci, główny człon wystrzelonej przez SpaceX rakiety Falcon Heavy po odłączeniu się od głównego segmentu rozbił się w wodzie, uszkadzając pływającą platformę do lądowania. Pozostałe dwa człony wspomagające rakiety z powodzeniem powróciły na powierzchnię.
Najpotężniejsza na świecie rakieta Falcon Heavy wystartowała z kosmodromu na przylądku Canaveral na Florydzie we wtorek o godz. 21.45 czasu w Polsce; początkowo start planowano na 19.30, jednak został on opóźniony z powodu silnego wiatru. Na pokładzie rakiety znalazł się sportowy samochód elektryczny Tesla Roadster. Obie firmy - Tesla i SpaceX - są własnością Elona Muska.
Dwa człony wspomagające po odłączeniu się od rakiety wylądowały - jak zaplanowano - z powrotem na przylądku Canaveral, zaledwie kilkadziesiąt metrów od siebie. Trzeci, główny człon Falcon Heavy również odłączył się od segmentu z ładunkiem, jednak udało mu się uruchomić tylko jeden z trzech silników niezbędnych do kontrolowanego powrotu na ziemię - podał w środę serwis The Verge.
Centralny człon rakiety miał wylądować na umieszczonej na oceanie ok. 480 km od brzegu pływającej platformie, jednak ze względu na awarię silników wpadł do wody. Lecący z prędkością 482 km/h segment rozbił się ok. 90 m od bezzałogowej platformy, niszcząc dwa z jej silników i zasypując lądowisko odłamkami.
Wtorkowy lot był testem rakiety, a jego celem było sprowadzenie na ziemię trzech stopni maszyny. Rakieta Falcon Heavy ma zostać w przyszłości wykorzystana do przeprowadzenia prywatnej załogowej misji na Marsa. Musk zapowiadał jej zorganizowanie do 2024 roku - wcześniej niż rządowa NASA.
Wystrzelony na pokładzie Falcon Heavy czerwony samochód Tesla Roadster z ubranym w skafander kosmiczny manekinem za kierownicą zgodnie z planem pozostał w kosmosie. Jak przypomina agencja AFP, w zeszłym roku Musk mówił, że bardzo podoba mu się pomysł "samochodu dryfującego w nieskończoność w przestrzeni powietrznej, który być może za miliony lat zostanie odkryty przez rasę pozaziemską". (PAP)
mk/ lm/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28174%2Cusa-glowny-czlon-rakiety-falcon-heavy-wpadl-do-wody.html

USA Główny człon rakiety Falcon Heavy wpadł do wody.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie: Podwójny rogal na niebie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 07/02/2018
Powyższe zdjęcie przedstawia Reę ? jeden z lodowych księżyców Saturna na tle tarczy największego księżyca Saturna ? Tytana.
Różnice między tymi dwoma globami nie mogłyby być wyraźniejsze. Rea to glob silnie pokryty kraterami, pozbawiony jakiejkolwiek atmosfery. W przeciwieństwie do niego powierzchnia Tytana skrywa się pod bogatą w azot atmosferą gęstszą niż ziemska.
Zdjęcie w kolorach naturalnych zostało wykonane w zakresie widzialnym za pomocą kamery wąskokątnej w dniu 19 listopada 2009 roku z odległości ok. 1 148 000 kilometrów od Rei.
Sonda Cassini zakończyła swoją misję 15 września 2017 roku spektakularnym wlotem w atmosferę Saturna.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/07/zdjecie-podwojny-rogal-na-niebie/

Zdjęcie Podwójny rogal na niebie.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozległy galaktyczny kanibalizm w Kwintecie Stephana
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 07/02/2018
Ekstremalnie głębokie, wielozakresowe zdjęcie wykonane za pomocą teleskopu CFHT (Canada-France-Hawaii Telescope) rzuca nowe światło na procesy powstawania słynnej grupy pięciu zderzających się ze sobą galaktyk. Zdjęcie przedstawia struktury, które jak dotąd pozostawały niezauważone, w tym szczególnie bardzo rozległe czerwone halo gwiezdne złożone ze starych gwiazd i wycentrowane na eliptycznej galaktyce NGC 7317, która dotychczas była ignorowana w badaniach dynamiki tej potężnej kolizji. Wyniki obserwacji opublikowano w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Szerokokątne zdjęcie wykonane za pomocą 380-megapikselowej kamery MegaCam skupia się na pobliskiej galaktyce NGC 7331. Zdjęcie przedstawia kilka galaktycznych i pozagalaktycznych cech, z czego niektóre są bardzo rozciągłe i ciemne ? w tym włókna pyłu międzygwiezdnego znajdujące się na pierwszym planie (galaktyczny cyrk).  Uwagę naukowców jednak przyciągnęło zagęszczenie galaktyk w polu widzenia, znajdujące się dużo dalej niż NGC 7331: tak zwany Kwintent Stephana nazwany tak na część swojego odkrywcy z 1878 roku ? Edouarda Stephana.
 
Kwintet Stephana to kompaktowa grupa 5 galaktyk spiralnych i eliptycznych (za wyjątkiem spirali, która sprawia wrażenie związanej z tym układem, a w rzeczywistości znajdującej się na pierwszym planie w tej samej odległości co NGC 7331). Kosmiczny Teleskop Hubble?a uwiecznił ten obszar nieba na jednym ze swoich ikonicznych zdjęć. Kwintet Stephana  to idealne miejsce do badania zbiorowej ewolucji galaktyk poddawanych pełnej palecie oddziaływań takich jak powolne kolizje powodujące grawitacyjne odrywanie całych strumieni gwiezdnych, szybkie kolizje, zderzenia strumieni gazu, impulsy procesów gwiazdotwórczych i powstawanie międzygalaktycznych układów gwiezdnych.
Ze względu na swoje unikalne cechy, Kwintet Stephana jest często obserwowany w całym zakresie widma elektromagnetycznego i jest przedmiotem wielu złożonych symulacji numerycznych. Zespół badawczy wykrył teraz czerwone halo złożone ze starych gwiazd, którego centrum pokrywa się z galaktyką NGC 7317. Stan galaktyki NGC 7317 uważany był za stabilny. Możliwe było także, że galaktyka dopiero niedawno dotarła w pobliże grupy. Odkrycie czerwonych gwiazd wskazuje na sytuację wręcz przeciwną ? ta galaktyka oddziałuje z pozostałymi członkami grupy od bardzo dawna. Interakcje obserwowane w tej grupie galaktyk często nazywa się galaktycznym kanibalizmem.  Termin ten zarezerwowano do sytuacji, w których oddziaływania grawitacyjne większej galaktyki lub grupy galaktyk powoli rozrywają mniejszą galaktykę. Charakterystyczne dla takich przypadków jest powstawanie strumieni lub halo gwiezdnych otaczających większą galaktyką, takich jak halo złożone z czerwonych gwiazd otaczające NGC 7317.  Konieczne będzie zrewidowanie modeli formowania i ewolucji tego charakterystycznego systemu. Skutkiem tej kolizji będzie z czasem powstanie gigantycznej galaktyki eliptycznej.
Nowe wyniki ilustrują niedawno odnowione zainteresowanie wykonywaniem głębokich zdjęć pobliskich galaktyk. Wiele programów obserwacyjnych, w tym także prowadzone na doskonale do tego przystosowanym teleskopie CFHT, ma na celu odtworzenie historii galaktyk na podstawie słabych rozciągłych strumieni gwiezdnych w bezpośrednim ich otoczeniu.
Źródło: CFHT
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/07/rozlegly-galaktyczny-kanibalizm-w-kwintecie-stephana/

Rozległy galaktyczny kanibalizm w Kwintecie Stephana.jpg

Rozległy galaktyczny kanibalizm w Kwintecie Stephana2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odległa grupa galaktyk podważa obecny model kosmologiczny
2018-02-07. Jan Nowosielski
Duże galaktyki, takie jak Droga Mleczna lub Galaktyka Andromedy, często otoczone są przez wiele mniejszych galaktyk satelitarnych. Według ogólnie przyjętej teorii wpływ grawitacyjny czarnej materii powinien wymusić na tych karłowatych obiektach losowe rozmieszczenie wokół bardziej masywnego ciała.
Jednakże teorię zdaje się podważać galaktyka Centaurus A, oddalona od Ziemi o 13 milionów lat świetlnych, oraz krążące dookoła niej mniejsze obiekty. Na podstawie dokonanych obserwacji stwierdzono, że galaktyki satelitarne okrążają strukturę w uporządkowany sposób ? przemieszczając się na jednej płaszczyźnie. Jest to pierwsze zjawisko tego typu zaobserwowane poza Grupą Lokalną, do której należy między innymi nasza galaktyka.
Ruch galaktyk karłowatych wokół Centaurus A zdołano zaobserwować dzięki efektowi Dopplera. W ten sposób zauważono, że 14 z 16 galaktyk obiega środek masy na wspólnej płaszczyźnie i w uporządkowany sposób. Kłóci się to dotychczasowymi symulacjami Wszechświata opartymi na obecnej wiedzy, według których tylko 0,5 procent galaktyk satelitarnych powinno wykazywać takie zachowanie. Sytuacja ma się podobnie w przypadku Drogi Mlecznej oraz Galaktyki Andromedy.
Mimo że 3 galaktyki nie są w stanie zburzyć obecnie przyjętego modelu kosmologicznego, stanowią one sygnał, iż teoria ta wymaga kilku poprawek i dogłębnego zbadania tego zjawiska. Do odkrycia uporządkowanego ruchu galaktyk wokół Centaurusa A, obserwacje dla Drogi Mlecznej i Galaktyki Andromedy traktowane były jako wyjątek przejawiający się w Grupie Lokalnej. Jednakże zauważenie tego samego w galaktyce spoza tego obrębu wymusza staranne pochylenie się nad odkryciem.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/07/odlegla-grupa-galaktyk-podwaza-obecny-model-kosmologiczny/

Odległa grupa galaktyk podważa obecny model kosmologiczny.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmniejszenie się energii pochodzącej od Słońca może nastąpić w połowie bieżącego stulecia
2018-02-07
Słońce może emitować mniej promieniowania w połowie bieżącego stulecia, dając Ziemi szansę ocieplenia się trochę wolniej, jednak nie zatrzyma zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka.
Ochłodzenie będzie wynikiem tego, co naukowcy nazywają wielkim minimum, okresowym wydarzeniem, podczas którego magnetyzm Słońca maleje, plamy słoneczne powstają rzadziej a do powierzchni planety dociera mniej promieniowania ultrafioletowego. Naukowcy uważają, że zjawisko to występuje w nieregularnych odstępach czasu poprzez przypadkowe fluktuacje związane z polem magnetycznym Słońca.

Naukowcy wykorzystali rekonstrukcje oparte na danych geologicznych i historycznych, aby przypisać zimnemu okresowi w Europie w połowie XVII w. podobne wydarzenie, nazwane ?Minimum Maundera". Temperatury we wspomnianym okresie były tak niskie, że regularnie dochodziło do zamarznięcia rzeki Tamizy czy Morza Bałtyckiego, do tego stopnia, że armia szwedzka w 1658 r. mogła zaatakować Danię, maszerując przez morski lodowiec.

Zespół naukowców pod kierownictwem Dan Lubina, fizyka ze Scripps Institution of Oceanography na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, po raz pierwszy stworzył oszacowanie, jak bardzo Słońce powinno pociemnieć, gdy nastąpi kolejne minimum.

Dobrze jest nam znany 11-letni cykl, w którym promieniowanie ultrafioletowe osiąga szczyt a następnie maleje w wyniku aktywności plam słonecznych. Jak szacuje Lubin, podczas wielkiego minimum promieniowanie UV zmniejsza się o dodatkowe 7% poniżej najniższego punktu tego cyklu.

?Teraz mamy punkt odniesienia, dzięki któremu możemy przeprowadzić lepsze symulacje modeli klimatycznych. Możemy zatem lepiej zrozumieć, w jaki sposób zmiany w promieniowaniu UV wpływają na klimat? ? powiedział Lubin.

Lubin i jego współpracownicy, David Tytler i Carl Melis z UC San Diego?s Center for Astrophysics and Space Sciences, ustalili swoje oszacowania intensywności wielkiego minimum, przeglądając dane z prawie 20 lat, zebranych przez misję International Ultraviolet Explorer. Porównali promieniowanie gwiazd, które są podobne do Słońca i zidentyfikowali te, które miały minima.

Zredukowana energia ze Słońca uruchamia sekwencję zdarzeń na Ziemi, rozpoczynając od przerzedzenia stratosferycznej warstwy ozonowej, co powoduje zmianę temperatury stratosfery, która następnie zmienia dynamikę naszej atmosfery. Chłodzenie nie jest jednolite. Podczas, gdy obszary Europy w czasie Minimum Maundera ulegały schłodzeniu, obszary, takie jak Alaska i Południowa Grenlandia ocieplały się.

Lubin i inni naukowcy przewidują duże prawdopodobieństwo zbliżającego się w najbliższej przyszłości wielkiego minimum, ponieważ wzorzec plam słonecznych w ostatnich cyklach przypomina okresy poprzedzające wydarzenia poprzedniego wielkiego minimum.

Jak twierdzi Lubin, pomimo tego, jak bardzo Minimum Maundera mogło wpłynąć na Ziemię ostatnim razem, nadchodzące wydarzenie nie powstrzyma obecnego ocieplania się planety, ale może je nieco spowolnić. Efekt chłodzenia wielkiego minimum to tylko ułamek efektu cieplarnianego wywołanego wzrastającym stężeniem dwutlenku węgla w atmosferze. Inni badacze wykorzystali modele komputerowe do oszacowania, co wydarzenie podobne do Minimum Maundera, gdyby nastąpiło w nadchodzących latach, może oznaczać dla naszego  obecnego klimatu, który tak szybko się ociepla.

W jednym z takich badań przeanalizowano konsekwencje klimatyczne przyszłego Minimum Maundera, zakładając całkowite zmniejszenie natężenia promieniowania słonecznego o 0,25% w ciągu 50 lat w okresie 2020-2050. Badanie wykazało, że po początkowym spadku promieniowania słonecznego w 2020 r., globalnie uśredniona temperatura powierzchniowa powietrza ulegnie ochłodzeniu o kilka dziesiętnych stopnia Celsjusza. Jednak pod koniec symulowanego wielkiego minimum słonecznego, ocieplenie z symulowanym Minimum Maundera prawie zbliży się do symulacji odniesienia. Zatem główny wniosek z badań jest taki, że ?przyszłe wielkie słoneczne minimum może spowolnić ale nie powstrzymać globalnego ocieplenia?.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet Kalifornijski

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/02/zmniejszenie-sie-energii-pochodzacej-od.html

Zmniejszenie się energii pochodzącej od Słońca może nastąpić w połowie bieżącego stulecia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo ciemnieje nad Izdebnem i Chalinem
Wysłane przez grochowalski w 2018-02-07
Po niemal pięciu latach od rozpoczęcia inicjatywy stworzenia Ostoi Ciemnego Nieba Izdebno i Chalin w gminie Sieraków, można w końcu powiedzieć, że niebo nad tymi miejscowości będzie ciemniejsze. A to wszystko dzięki działaniom podjętym przez samorząd na całym obszarze gminy Sieraków, polegających na wymianie starego oświetlenia ulicznego na nowe, które spełnia wszystkie podstawowe zasady ochrony ciemnego nieba.
W listopadzie 2013 roku Tomasz Zaraś, członek poznańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, wystąpił z pomysłem stworzenia Ostoi Ciemnego Nieba w Izdebnie, w gminie Sieraków, powiat międzychodzki (Wielkopolska). Można o tym przeczytać m.in. w artykule na portalu edukacyjnym PTA Orion.
Efektem podjętych wtedy działań była m.in. uchwała Rady w Sierakowie z dnia 25 marca 2014 r.  o utworzeniu Ostoi Ciemnego Nieba, która gwarantowała między innymi ochronę ciemnego nieba poprzez zredukowanie zanieczyszczenia sztucznym światłem na terenie gminy Sieraków oraz deklaracja podjęta przez radnych o podejmowaniu działań w celu rozwoju astroturystyki i astronomii obserwacyjnej na terenie gminy. Z tego też okresu pochodzi podpisanie porozumienia z Programem Ciemne Niebo Polska Stowarzyszenia Polaris OPP oraz podjęcie działań do stworzenia obszaru ciemnego nieba na terenie sołectw Izdebno i Chalin w gminie Sieraków. Opisane to zostało w artykule na serwisie PTA Orion.
Należy jeszcze dodać, że w listopadzie 2016 r. Ośrodek Edukacji Przyrodniczej w Chalinie (woj. wielkopolskie) wzbogacił się o nowo wybudowane obserwatorium astronomiczne. Należy zaznaczyć, że Chalin leży na obszarze Ostoi Ciemnego Nieba.
Natomiast 9 stycznia 2018 r. ruszyła modernizacja oświetlenia ulicznego w gminie i mieście Sieraków. Wymianie podlegać będzie niemal 950 opraw oświetleniowych. Prace modernizacyjne potrwają do kwietnia 2018 r. W ramach działań edukacyjnych mieszkańcy miasta mogli sami dokonać wyboru, jaki kształt mają mieć oprawy i klosze, np. na ul. Poznańskiej na wprost Parku Jana Pawła II (przed Kościołem Parafialnym NMP Niepokalanie Poczętej). Zagłosować można było na fanpage strony gminy. Głosowanie cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Jeśli chodzi o stronę techniczną nowych opraw oświetlenia, to źródłem światła są żarówki ledowe o barwie światła 4000K, które umieszczono w kloszach spełniających wymagania pod kontem niepotrzebnej emisji światła w górę, wynoszącej dokładnie ?0?. Materiał chroniący powłokę optyczną wykonano ze szkła hartowanego.
Nowe oświetlenie ulic przyczyni się nie tylko do oszczędności energii, ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ale i również samej estetyki otoczenia oraz oczywiście ochronie ciemnego nieba na gminą Sieraków. Trzeba zaznaczyć, że mieszkańcy przyjęli pozytywnie  zmiany zachodzące w gminie nie tylko przy drogach, ale także nad ich głowami.
Ostatnie działania sprawiają, że niebo nad gminą Sieraków dodatkowo poprawiło swoje walory pod względem właściwości odpowiednich (wspaniałych?) dla obserwacji astronomicznych, ale też i estetyki otoczenia. To posunięcie władz samorządowych było kluczowe, aby z całą pewnością stwierdzić, że Ostoja Ciemnego Ciemnego Nieba w Izdebnie i Chalinie spełnia swoją rolę i wkrótce każda osoba odwiedzająca tę część Wielkopolski  sama będzie mogła się o tym przekonać.
To jeszcze nie koniec dobrych wiadomości. W najbliższych latach planowane są nowe atrakcje dla miłośników astronomii i lokalnej przyrody (o czym będziemy wkrótce informowali), co przyczyni się do tego, że ten rejon stanie się prawdziwą enklawą astronomiczną Wielkopolski.
Więcej informacji na temat działań zmierzających do uzyskania ciemnego nieba nad gminą Sieraków można znaleźć w wywiadzie udzielonemu portalowi Urania przez Tomasza Zarasia.
Tomasz Zaraś
Paweł Z. Grochowalski
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-ciemnieje-nad-izdebnem-chalinem-4121.html

Niebo ciemnieje nad Izdebnem i Chalinem.jpg

Niebo ciemnieje nad Izdebnem i Chalinem2.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski satelita "Intuition-1" - pierwszy na świecie o mocy przetwarzania pozwalającej na segmentację obrazów hiperspektralnych na orbicie
2018-02-07. Astronomia24
Na 2022 rok planowane jest wystrzelenie ?Intuiton-1?, satelity wyposażonego w najbardziej wydajny na świecie komputer pokładowy. Celem misji ?Intuition-1? jest przeprowadzenie obserwacji Ziemi z wykorzystaniem z kamery hiperspektralnej i zaawansowanym przetwarzaniem danych na pokładzie opartym o głębokie sieci neuronowe. To jeden z flagowych projektów konsorcjum FP Space, utworzonego przez spółki KP Labs, FP Instruments i Future Processing.
Konsorcjum będzie również tworzyć oprogramowanie do interpretacji danych satelitarnych napływających na Ziemię z orbity. Efekty pracy inżynierów FP Space wpłyną na rozwój technologii pod kątem dalszej eksploracji kosmosu. Będą również miały korzystny wpływ na działalność prowadzoną na Ziemi.

Dzięki danym przetwarzanym na pokładzie satelity ?Intuition-1? możliwe będzie interpretowanie stanu zdrowia roślin, lasów, a także prognozowanie plonów czy tworzenie mapy zanieczyszczeń miast. Przetwarzanie danych już na pokładzie satelity to innowacyjny pomysł w porównaniu do obecnie istniejących i budowanych na świecie satelitów. Projekt dofinansowany jest ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju realizują KP Labs i FP Instruments.

W ?Intuition-1? zostanie umieszczona specjalistyczna kamera o wysokiej rozdzielczości spektralnej w zakresie światła widzialnego i bliskiej podczerwieni. Dzięki podzieleniu tego pasma na 150 kanałów będzie można uzyskać zdecydowanie więcej informacji w stosunku do aktualnie istniejących na rynku instrumentów. Zwiększona liczba kanałów pozwoli na podniesienie jakości wykonywanych zdjęć satelitarnych, a segmentacja obrazów na pokładzie satelity umożliwi skrócenie czasu reakcji na zdarzenia, które chcemy monitorować.
Możliwa będzie co najmniej 100-krotna redukcja ilości danych przesyłanych z satelity do stacji naziemnej. Duża liczba danych (piksel o wymiarach np. 40x40 km to 7GB danych), przy prędkości przesyłu słabszej niż w dawnych modemach, powoduje, że znacznie lepiej jest obrabiać zdjęcia na orbicie i przesyłać na ziemię te informacje, które są potrzebne. Pamiętajmy również o ryzyku, że otrzymamy zdjęcie, które nie nadaje się do obróbki, np. widoczne są tylko chmury - mówi dr Krzysztof Czyż, Dyrektor Techniczny FP Instruments, odpowiedzialnej za budowę satelity.

Dane przetworzone w ten sposób znajdą zastosowanie w wielu sektorach, takich jak:

- rolnictwo (klasyfikacja pokrycia gruntów, prognoza plonów, mapy upraw, mapy gleb, detekcja chorób roślin, śledzenie biomasy, mapowanie chwastów),
- leśnictwo (klasyfikacja lasów, określanie gatunków i stanu zdrowia lasów, planowanie zalesiania),
- ochrona środowiska (mapy emisji zanieczyszczeń, mapy zanieczyszczeń wód i gleby, zarządzanie oraz analiza zagospodarowania gruntów).

?Intuition-1? będzie satelitą klasy 6U, w kształcie prostopadłościanu o wymiarach 10x22x36 cm,
a jego przybliżona waga wyniesie 10 kg. Realizacja projektu wiąże się z licznymi wyzwaniami technicznymi.

- Z czym musimy się zmierzyć, umieszczając sprzęt elektroniczny na orbicie? Na przykład z tym, jak zabezpieczyć się przed promieniowaniem elektromagnetycznym, jak zapewnić stabilność działania, gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem zjonizowanych cząstek, które trafiając w układy pamięci komputera, mogą spowodować zmianę bitu i wartości przechowywanej w pamięci komputera zmiennej? To będą teraz nasze codzienne wyzwania, którym będziemy z radością stawiać czoło - mówi Krzysztof Czyż.

?Intuition-1 trafi? na niską orbitę okołoziemską (LEO). Planowany czas wystrzelenia satelity to 2022 rok. Projekt realizują: KP Labs i FP Instruments. Okres realizacji: styczeń 2018 - grudzień 2023.

Pozostałe projekty realizowane i wspierane przez firmy tworzące konsorcjum FP Space, których efekty również będą odczuwalne na Ziemi:

- Projekt SISPARE. Dzięki algorytmom zwiększającym rozdzielczość zdjęć satelitarnych możliwe będzie przedłużenie ?życia? istniejących już satelitów obserwacyjnych, wyposażonych w optykę starszej generacji. Projekt realizuje: Future Processing.

- Projekt AMMER pozwoli na stworzenie oprogramowania monitorującego ? na podstawie zdjęć satelitarnych ? zmiany związane z eutrofizacją wód śródlądowych. Obniży to ryzyko wystąpienia epidemii wiążących się ze skażoną wodą. Projekt realizuje: Future Processing.

Projekty wykorzystują sztuczną inteligencję (SI) i uczenie maszynowe do analizy danych i ich interpretacji.

- PW-Sat2, po starcie planowanym na drugą połowę 2018 r., przetestuje technologię ?żagla deorbitacyjnego?, który pozwoli na skrócenie czasu zejścia z orbity zbędnych satelitów. Projekt realizuje Politechnika Warszawska, a wspiera Future Processing i FP Instruments.

Misja polskiego satelity ?Intuiton-1?, wyposażonego w najbardziej wydajny na świecie komputer pokładowy i zaawansowane przyrządy do obserwacji Ziemi, będzie tematem wykładu organizowanego przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Spotkanie ?Misja mikrosatelity Intuition-1? odbędzie się w czwartek, 8 lutego o godzinie 14.00, w siedzibie CBK PAN, przy ul. Bartyckiej 18a w Warszawie.
Konsorcjum FP Space tworzą:

KP Labs:
Działalność spółki skupia się na wytwarzaniu zaawansowanych rozwiązań informatycznych w zakresie wizji komputerowej i uczenia maszynowego (machine learning). Oprócz projektu ?Intuition-1?, spółka jest zaangażowana w projekt związany z inteligentną analizą wideo ? City Eye. City Eye ma na celu zwiększenie skuteczności operatorów monitoringów miejskich w wykrywaniu zdarzeń potencjalnie niebezpiecznych. Tworzony system będzie zgłaszał sytuacje, na które operator powinien zwrócić szczególną uwagę. Więcej o firmie: Link

FP Instruments:
FP Instruments dostarcza projekty urządzeń elektronicznych na międzynarodowe rynki, głównie dla klientów z Wielkiej Brytanii, Holandii, Austrii, Szwajcarii, Norwegii i Stanów Zjednoczonych. Zajmuje się tworzeniem kompletnych rozwiązań dla dedykowanych układów, specjalizuje się w usługach R&D, dostarcza prototypy wraz z obudowami, implementuje dedykowane algorytmy, testuje urządzenia i przygotowuje wymaganą dokumentację. Więcej o firmie: Link

Future Processing:
Future Processing (w skrócie FP) to gliwickie przedsiębiorstwo informatyczne wytwarzające specjalistyczne oprogramowanie komputerowe na potrzeby międzynarodowego handlu, przemysłu i usług. Więcej o firmie: Link


Informacja prasowa: imagopr.pl, Future Processing.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=745

Polski satelita Intuition1 pierwszy na świecie o mocy przetwarzania pozwalającej na segmentację obrazów hiperspektralnych na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocznica 10-lat pracy dwóch polskich anten ARISS w kosmosie
2018-02-07. Astronomia24
W środę 7 lutego 2018 roku tuż przed północą minie dokładnie 10 lat od umieszczenia w kosmosie dwóch anten ARISS, które zostały w całości opracowane i zrealizowane w Polsce w kierowanym przez dr hab. inż. Pawła Kabacika zespole na Politechnice Wrocławskiej. Wyniesienie w kosmos tych dwóch anten było szeroko komentowane przez media. Zostały one wyniesione w kosmos w ładowni promu kosmicznego "Atlantis" podczas misji STS-122.
Obie anteny ARISS okazały się w całej historii 131 lotów w kosmos amerykańskich promów kosmicznych (NASA), jedynymi urządzeniami powstałymi w polskiej instytucji badawczej, naukowej czy przemysłowej.

Anteny ARISS demonstrują najwyższy poziom zaawansowania technologicznego. W środę 7 lutego minie pełne 10-lat kiedy działają w otwartej przestrzeni kosmicznej nie tylko bez zarzutu, ale co więcej - przez pełnych 10 lat eksploatacji. Nikt z odpowiedzialnych za eksploatację Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ani ktokolwiek z wykonujących badania w laboratoriach Columbus, ani żaden z dziesiątek astronautów którzy przez pełne 10 lat pracowałi tysiące godzin w otwartej przestrzeni kosmicznej przy obsłudze Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, nie powiedział złego słowa, czy nie sprecyzował jednej uwagi krytycznej o którejkolwiek z pary anten ARISS, które nadal są w znakomitym stanie.

Możliwe, iż jest to nie tylko bez wątpienia w obiektywnej mierze największe osiągnięcie polskiego programu budowy sektora kosmicznego, ale jedno z kilku największych osiągnięć naukowo-badawczych polskiej instytucji w okresie dekady, a może nie tylko. Jest to rozwiązanie techniczne, do którego w całości prawo własności intelektualnej jest w rękach polskich.
Rzetelność tej polskiej technologii po 10 latach pracy w kosmosie poświadcza użytkownik wiadomością z dnia 30 stycznia 2018:

?So far only one antennas has been used [tzn. nie było potrzeby wykorzystania anteny drugiej będącej rezerwową]. The antenna is performing outstandingly. Reception on ground is in accordance with the radiation pattern you provided. Thank you again for this excellent antenna.?

- 30 January 2018 - Gaston Bertels, ARISS past president - osoba która od samego początku w roku 2002 zajmowała się antenami ARISS z ramienia ARISS.

Podziękowanie pokazuje w sposób obiektywny aktualne możliwości jakie są w Polsce i wciąż pozostają niedoceniane. Anteny ARISS pokazują Polskę z najlepszej strony i są symbolem: na pierwszym europejskim terytorium w kosmosie jakim jest moduł Columbus Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Znajduje się na nim technologia i urządzenie, które demonstruje już 10 rok najwyższy poziom rozwiązania technicznego, najwyższej próby jaka byłaby powodem do dumy najbardziej rozwiniętych instytucji na świecie działających w kosmosie. Patrząc od strony kosmosu, na kadłubie tego pierwszego w kosmosie europejskiego terytorium widać nazwę tylko jednej uczelni wyższej na świecie - Politechnika Wrocławska napisane na każdej z dwóch anten.

Dzięki antenom ARISS, Polska zyskała swoją pierwszą zaawansowaną technologię kosmiczną określoną przez Europejską Agencję Kosmiczną jako: "Validated through harmonization? które działają bez jakiegokolwiek problemu w otwartej przestrzeni kosmicznej, a prawa własności intelektualnej do nich są w polskich rękach. W połowie roku 2014, była to jedyna technologia, która miała status technologii ?Validated through harmonization? spośród aż 315 technologii jakie zgłosiły polskie instytucje i firmy przemysłowe oraz wojskowe mające siedziby na terenie Polski.
Autor tekstu: dr hab. inż. Paweł Kabacik - Generalny Inżynier Projektu opracowania i zrealizowania dwóch anten ARISS na module Columbus Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=746

Rocznica 10-lat pracy dwóch polskich anten ARISS w kosmosie.jpg

Rocznica 10-lat pracy dwóch polskich anten ARISS w kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najstarsza znana gwiazda w Drodze Mlecznej

2018-02-07

Astronomowie odkryli obiekt uważany za jedną z najstarszych gwiazd w Drodze Mlecznej, która powstała zaledwie 300 mln lat po Wielkim Wybuchu.


Obiekt nazwany J0815+4729 to gwiazda oddalona o 7500 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Rysia. Masa gwiazdy to ok. 0,7 masy Słońca, choć jest aż o 400 stopni Celsjusza gorętsza.
Korzystając z Gran Telescopio Canarias (GTC) w La Palma naukowcy wywnioskowali, że gwiazda ma milionowe części wapnia i żelaza, które znajdziemy wewnątrz Słońca. To sprawia, że J0815+4729 jest gwiazdą ubogą w metale, a jej wiek, który jest określany na 13,5 mld lat.

- Znamy tylko kilka gwiazd w halo galaktyki, gdzie znajdują się najstarsze i najbardziej ubogie w metale gwiazdy. Teoria przewiduje, że gwiazda ta mogła powstać z materiału pierwszych supernowych, około 300 mln lat po Wielkim Wybuchu - powiedział David Aguadao z Uniwersytetu w La Laguna w Hiszpanii.

Tego typu gwiazdy są znane jako gwiazdy III populacji, wielkie i gorące gwiazdy, które utworzyły się w pierwszych milionach lat istnienia wszechświata. J0815+4729 jest najstarszą znaną nam gwiazdą w Drodze Mlecznej.

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-najstarsza-znana-gwiazda-w-drodze-mlecznej,nId,2518814

Najstarsza znana gwiazda w Drodze Mlecznej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebiegunowanie jest faktem. Czy zagraża ludzkości?

2018-02-07

Geologiczne dowody wskazują, że w całej historii Ziemi odwrócenia biegunów miały miejsce wiele razy. Ostatnie takie zjawisko miało miejsce 780 tysięcy lat temu, gdy nie było jeszcze ludzkiej cywilizacji. Nie wiadomo do końca, czego się spodziewać po przebiegunowaniu, ale są dowody, że zjawisko to już następuje i nasza planeta może być w początkowej fazie tego procesu. Jakie mogą być tego konsekwencje?


Według naukowców, zmiany biegunów są zdarzeniami losowymi i trudno w ich przypadku mówić o regularnych interwałach czasowych. Nie ma też zgody ekspertów na temat tego, ile trwa takie zjawisko. Przeważają opinie, że zmiana biegunowości pola magnetycznego Ziemi trwa od tysiąca do 10 tysięcy lat, ale są i takie badania, które wskazują, że może się to wydarzyć w kilkaset, a nawet kilkadziesiąt lat!
W trakcie takiego zjawiska siła ziemskiego pola magnetycznego znacznie się zmniejszy, a po zamianie biegunów po jakimś czasie ponownie wróci do normy. W tym czasie powierzchnia naszej planety może być bardziej narażona na niekorzystne skutki promieniowania słonecznego i kosmicznego. Słabsze pole magnetyczne to również problemy dla satelitów, które korzystają z ziemskiego pola magnetycznego jak z tarczy. Jeśli osłabnie, urządzenia pokładowe będą bardziej narażone na uszkodzenia.
Polaryzacja magnetyczna Ziemi nie jest czymś stałym. Sam fakt istnienia pola magnetycznego przypisywany jest płynnej części jądra ziemi, która poprzez skład (żelazo) zachowuje się jak gigantyczna prądnica. Przepływy nie są stałe i dlatego pozycja bieguna magnetycznego wciąż się zmienia. W ciągu ostatnich 100 lat jego pozycja zmieniła się o około 1100 kilometrów.
Na podstawie obserwacji, które prowadzimy na Ziemi możemy też powiedzieć z całą pewnością, że od kilkunastu lat znacznie przyspieszył proces wędrówki bieguna północnego. Jego pozycja dawno już nie koresponduje z biegunem geograficznym. Aktualnie biegun magnetyczny wędruje rocznie średnio 50 kilometrów.
Eksperci sądzą, że przebiegunowanie nie jest zjawiskiem nagłym, ale jest to raczej powolny proces, w którym natężenie pola staje się słabsze, bardziej złożone i może pokazywać więcej niż dwa bieguny w jednym momencie. Z pewnością kompasy nie będą wtedy przydatne. Oby przetrwał system GPS lub GLONASS, bo w przeciwnym razie na kilkaset lat wrócimy do nawigacji za pomocą gwiazd i Słońca.

Obecnie pole magnetyczne Ziemi nie jest jednolicie gładkie i ma liczne rozchwiania, z których najsławniejsze to anomalia na południowym Atlantyku. Pole magnetyczne Ziemi zmieniało się wielokrotnie w przeszłości i eksperci umieją to mierzyć, gdyż lawa podczas stygnięcia odzwierciedla aktualny stan pola. Mierząc te zmiany w skałach wulkanicznych, naukowcy mogą stworzyć historię jego fluktuacji w przeszłości.
Naukowcy od dawna zastanawiają się, czy istnieje związek między odwróceniami biegunów i wymieraniem gatunków w historii Ziemi. Wiąże się to z występującym z tego powodu wzrostem aktywności wulkanicznej. Nawet jeśli stworzenia zamieszkujące kiedyś nasza planetę jakoś przetrwały wystawienie na większa ilość szkodliwego promieniowania z kosmosu, docierającego przez słabsze i okresowo dziurawe pole magnetyczne, to okresy wulkanizmu nie pozostawiał szans na przetrwanie większości pradawnych gatunków. Korelacja między zwiększoną aktywnością wulkaniczną, a przebiegunowaniem jest jednak nadal hipotezą, która wymaga badań naukowych.
Życie na Ziemi jest możliwe tylko dlatego, że chroni je pole magnetyczne, które zabezpiecza planetę przed promieniowaniem słonecznym i strumieniami cząstek elementarych z kosmosu. Jeśli ta ochronna tarcza zacznie niedomagać, wszystkie istoty żyjące na powierzchni Ziemi czekają kłopoty, a ponieważ nikt jeszcze nie przeżył przebiegunownia, trudno powiedzieć, czego jeszcze nie wiemy na jego temat.

Zmianynaziemi.pl


http://nt.interia.pl/technauka/news-przebiegunowanie-jest-faktem-czy-zagraza-ludzkosci,nId,2518593

Przebiegunowanie jest faktem. Czy zagraża ludzkości.jpg

Przebiegunowanie jest faktem. Czy zagraża ludzkości2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon Heavy ? widownia w Gdyni
2018-02-08. Redakcja

W Pomorskim Parku Naukowo Technologicznym w Gdyni odbyło się 6 lutego wydarzenie poświęcone startowi rakiety Falcon Heavy.
Szóstego lutego o godzinie 18:30 w Pomorskim Parku Naukowo Technologicznym (PPNT) w Gdyni odbyło się wydarzenie poświęcone startowi rakiety Falcon Heavy. Dwugodzinne opóźnienie startu nie było żadnym problemem! Wręcz przeciwnie, Profesor Scott Madry, profesor Uniwersytetu Karoliny Północnej, wieloletni pracownik NASA wraz z Adamem Korybut-Kotulewskim z Blue Dot Solutions skorzystali z niezaplanowanego opóźnienia, aby przeprowadzić wykład o ogólnej tematyce kosmicznej.
Podczas dwugodzinnego oczekiwania na start rakiety, profesor dokładnie opisał funkcjonowanie nowej rakiety, odpowiadał na pytania publiczności oraz zachęcał najmłodszych widzów do kariery w sektorze kosmicznym.
Profesor Scott Madry został zaproszony do Gdańska na organizowany przez Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną oraz Blue Dot Solutions akcelerator Space3ac.
Space3ac to trwający trzy miesiące stacjonarny program akceleracyjny dla firm pracujących z technologiami sektora kosmicznego obszaru downstream ? czyli telekomunikacją, nawigacją satelitarną i Obserwacją Ziemi. Misją akceleratora jest rozwiązanie problemów dużych podmiotów branżowych poprzez dostarczenie im rozwiązań przygotowanych przez specjalistyczne i innowacyjne startupy.
Profesor Madry będzie prowadził wykłady przez najbliższe trzy dni w Gdańskim Parku Naukowo Technologicznym.
(PPNT)
http://kosmonauta.net/2018/02/falcon-heavy-widownia-w-gdyni/

Falcon Heavy ? widownia w Gdyni.jpg

Falcon Heavy ? widownia w Gdyni2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiamy z Adamem Tużnikiem
2018-02-08.
Adam Tużnik jest studentem drugiego roku Astronomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W styczniu, wraz z Gabrielem Murawskim ogłosili odkrycie gwiazdy zmiennej TYC 2836-1816-1. Odkrycie zostało już potwierdzone przez AAVSO. Adam zgodził się z nami porozmawiać i opowiedzieć o swoich obserwacjach, ale i nie tylko.
Skąd u Pana zamiłowanie do astronomii? Co sprawiło, że stwierdził Pan, że chce studiować astronomię i to będzie to, co dalej chce robić w życiu?
Zaczęło się kilka lat temu, około dziesięciu. Zawsze było moim marzeniem prowadzenie obserwacji na największych instrumentach na świecie i to się wiązało z zostaniem zawodowym astronomem. Miałem właśnie taki plan, żeby od początku pójść w tym kierunku. Na studia astronomiczne zdecydowałem się półtora roku temu. Obecnie jestem na drugim roku astronomii. Nawiązałem też współpracę z kilkoma miłośnikami, m.in. z Gabrielem Murawskim, który studiuje kierunek lekarski. Mieliśmy razem plan na obserwacje planet pozasłonecznych ? poszukiwanie na podstawie danych z misji Keplera, a także własnych obserwacji, własnym sprzętem. Po pewnym czasie stwierdziliśmy, że ciekawym pomysłem byłoby też zajęcie się obserwacjami gwiazd zmiennych oraz poszukiwanie nowych obiektów tego typu. Naszym głównym planem było, przeszukując bazy danych, znalezienie 10 obiektów, które tak naprawdę są zwykłymi gwiazdami zmiennymi, o zwykłych zmianach blasku, które ulegają niewielkim oscylacjom. Oczywiście Gabriel ma około 100 swoich znalezisk, ale to są zwykłe gwiazdy ze skromnymi plamami, nie takimi jak na naszej gwieździe zmiennej, które pokrywają 40% powierzchni. W tym przypadku było tak, że przeglądałem właśnie bazy danych m.in. z przeglądu nieba, który nazywa się ?All Sky Automated Survey for Supernovae?, czyli ASAS-SN, i na tej podstawie znalazłem taki obiekt, którego krzywa blasku była tak naprawdę dziwna. Co ciekawe miało to miejsce w Boże Narodzenie. Krzywa była dziwna nie dlatego, że jej wahania raz szły do góry, a raz na dół, tylko dlatego, że nawet podczas skoków ona się zmieniała. To właśnie było nietypowe, bo inne gwiazdy takich zmian nie wykazywały. Zdecydowałem, że pokażę to właśnie Gabrielowi ? on zajmuje się analizą. Stwierdziliśmy, że gwiazda nie jest w układzie podwójnym, nie jest w układzie potrójnym. Jest samotnym obiektem wielkości Słońca. Co najlepsze, okazało się, że gwiazda ma drobne plamy. Jeśli nie zmieniają się jej struktury na powierzchni, to jedyne co nam pozostało to plamy pozasłoneczne. Sądziliśmy, że będzie to gwiazda typu BY (BY Draconis ? typ gwiazdy zmiennej, której wielkość gwiazdowa ulega zmianie poprzez rotację i występowanie plam ? przyp. red.) ? ma plamy, ale nie byliśmy tego do końca pewni. Wysłaliśmy raport do AAVSO (American Association of Variable Star Observers) ? Amerykańskiego Stowarzyszenia Obserwatorów Gwiazd Zmiennych. Czekaliśmy na potwierdzenie prawie trzy tygodnie. Odpowiedzieli nam, że jednak nie jest to gwiazda typu BY, tylko RS (RS Canum Venaticorum ? typ gwiazd zmiennych, które charakteryzują się rozległymi plamami w fotosferze. Plamy te są podobne do słonecznych, ale znacznie większe ? przyp. red.). Potwierdzili nam, że gwiazda, której nadali numer katalogowy TYC 2836-1816-1, ma plamy i okazało się, że tego typu obiektów jest niewiele i prawdopodobnie jesteśmy pierwszymi Polakami, którym udało się znaleźć gwiazdę tego typu.
Czyli obserwacje tego obiektu były zamierzone? To była jedna z tych 10 gwiazd, które zostały wybrane?
Planowaliśmy znaleźć 10 gwiazd, w ten sposób, żeby opublikować później publikację dotyczącą poszukiwań gwiazd zmiennych. Nie planowaliśmy znaleźć taki obiekt. To był czysty przypadek, że trafił nam się taki wyjątkowy obiekt. Planowaliśmy znaleźć obiekty, które są gwiazdami zmiennymi, które zmieniają swoją krzywą blasku, ale nie, że znajdziemy coś ciekawego.
Przeszukiwaliście całe niebo w poszukiwaniu interesujących gwiazd?
Właśnie nie, niecałe niebo, to był fragment 20 × 20 sekund kątowych. Był to bardzo wąski rejon w konstelacji Andromedy. Analizowaliśmy dane kawałek po kawałku. Pobieraliśmy je z dysku serwera ze strony. Celem było znalezienie gwiazdy zmiennej. Akurat taka gwiazda się trafiła. Ciekawostką jest to, że znajduje się on w odległości około 400-450 lat świetlnych od Ziemi. Nie jest to jeszcze potwierdzone, ponieważ jeszcze próbuję to wyznaczyć. Mamy różne dane, różnych paralaks, więc musimy ustalić to dokładnie. Na razie są duże rozbieżności.
Czy wiece, jaki sprzęt został wykorzystany do wyznaczenia danych, które analizowaliście?
Dane zostały zebrane przez instrumenty znajdujące się na orbicie. Był to chyba satelita Hipparchos i jeszcze jeden. Właśnie te dane obserwacyjne stworzyły bazę główną. Co ważnej, nie są to dane sprzed roku czy dwóch, ale sprzed około 20 lat. Co jest najciekawsze w tym wszystkim to to, że raz na 4-5 lat ta gwiazda raz ma plamy ? raz jest ciemniejsza, a raz ich nie ma i jest jaśniejsza. Plamy nie znikają całkowicie, znajdują się one tylko po jednej stronie gwiazdy, więc raz są one widoczne dla obserwatora, a raz ?przechodzą na drugą stronę? gwiazdy. Nie wiemy też, czy wokół tej gwiazdy znajduje się układ planetarny, ale to już będą obserwacje we własnym zakresie. Mogę powiedzieć, że już po tygodniu od potwierdzenia naszych obserwacji wpłynęło do AAVSO pierwsze zgłoszenie obserwacji tego obiektu. Ktoś wyznaczył już jasność gwiazdy.
Nie obawiacie się, że pomiary z satelity Hipparchos będą niedokładne? Kiedyś już pojawiły się pewne kontrowersje dotyczące poprawności wyznaczenia odległości na podstawie tych danych.
Nie korzystaliśmy z danych z jednego instrumentu, tylko to były dane nałożone na siebie z kilku. Były one z bazy ASAS-SN oraz NSVS ? ?Northern Sky Variable Survey?, czyli baza danych z innego urządzenia. Analizowaliśmy dane dla tego obiektu z kilku źródeł, w tym przypadku kilka krzywych zmian blasku.
Czy po odkryciu zmieniło się nastawienie m.in. kolegów ze studiów względem Pana?
Uważam, że raczej wiele studentów zainteresowało się tym odkryciem. Na pewno ich to zaciekawiło. Nawet paru prowadzących zajęcia wykazało zainteresowanie, przynajmniej tak to odebrałem. Jest to fajne uczucie znaleźć coś nowego we Wszechświecie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie dokonałem, jest to moje pierwsze odkrycie w życiu. Mam też plany związane z dalszą obserwacją tego obiektu np. po to, by w przyszłości napisać z tego pracę licencjacką. Jestem na drugim roku, czyli już niedaleko i trzeba będzie coś wymyślić. Im będzie więcej dalszych obserwacji, tym będziemy mogli przeprowadzić więcej analiz tego obiektu i więcej wnioskować na temat struktury tej gwiazdy, zebrać więcej ciekawszych informacji. Na przykład, jeśli gwiazda jest podobna do Słońca, jest jego bliźniaczką ? jest w podobnym wieku, różni się tylko tymi wielkimi plamami, to można powiedzieć, że takie gwiazdy podobne do Słońca powiedzą nam więcej o przyszłości naszego Słońca, które na razie liczy 4,5 mld lat, czyli jest w średnim wieku.
Wcześniej Pan wspomniał, że będziecie chcieli sprawdzić, czy wokół gwiazdy jest układ planetarny. Jakie macie oczekiwania wobec tego? Czy liczycie, że znajdą się planety podobne do Ziemi położone w ekosferze?
Mam nadzieję, że tak będzie. Każda gwiazda ma swoją ekosferę, a gwiazdy wielkości Słońca mogą utrzymać układy 3-4 planet. Planujemy takie obserwacje, ale trzeba to jeszcze dokładnie przeanalizować, zastanowić się, czy z tych badań da się wyciągnąć takie informacje, sprawdzić, czy nie jest to tranzytem, czy nie mamy do czynienia z jakimiś innymi spadkami w tym wykresie. To jeszcze analizujemy, ale w niedalekiej przyszłości, tak jak powiedziałem wcześniej, będziemy obserwować ją pod tym kątem i sprawdzić, czy rzeczywiście jest tam układ planetarny. Czy wokół tej gwiazdy krążą planety wielkości Ziemi? Na to pytanie, trudno jest mi odpowiedzieć, bo sam nie wiem. Za wcześnie moim zdaniem.
Czy poza dalszymi obserwacjami tej gwiazdy, będziecie się skupiali tylko na gwiazdach zmiennych, czy może jakiś inny kierunek?
Poszukujemy też planet pozasłonecznych z misji Kepler. Jest to projekt na otwartej platformie Zooniverse. To przedłużona już misja K-2 Keplera. Dane z satelity są udostępnione i wiele ludzi analizuje zmiany krzywych zmian blasku gwiazd różnych typów. Już kilka planet udało się znaleźć. W zeszłym roku w czerwcu, z tych danych Gabriel odkrył prawdopodobną kandydatkę na drugą Ziemię. Jeszcze trwa sprawdzanie ? w sierpniu były dokonywane obserwacje teleskopem z Obserwatorium Palomar w Stanach.
Już na sam koniec ? czy jest jakiś przepis jak dokonać własnego odkrycia? Co by Pan powiedział młodym miłośnikom astronomii, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę?
Na pewno nie jest tak, że można siąść do danych i od razu coś odkryć. Trzeba zdobyć jakąś wiedzę wstępną. Trzeba się dowiedzieć, dlaczego mamy do czynienia z takim wykresem, a nie innym? Co oznacza krzywa zmian blasku? Co można wywnioskować z tych danych? Trzeba też zacząć jakby studiować, co to są gwiazdy zmienne. Polecam artykuł, który napisałem dla ?Astronomii?, o tym, jak prowadzić swoje obserwacje różnych gwiazd przez lornetkę czy gołym okiem. Wiemy, że gwiazd zmiennych jest naprawdę dużo. Wiele osób mówi, że większość gwiazd we Wszechświecie jest gwiazdami zmiennymi. Z tym się mogę zgodzić, bo tak właściwie jest. Przy tym badanie gwiazd zmiennych jest bardzo ciekawe. Możemy się wiele dowiedzieć o gwieździe ? jakiej jest wielkości, jaka jest jej struktura, czy ma układ planetarny, jak ewoluuje w najbliższej przyszłości. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to są projekty badawcze, np. na platformie Zooniverse jest poszukiwanie planet, jest poszukiwanie komet ? misja SOHO udostępnia obrazy i można analizować czy obiekt, który orbituje wokół Słońca, jest kometą, czy może jest to nowa kometa, której jeszcze nikt nie zauważył, czy już znana. Jest wiele możliwości, by prowadzić obserwacje gwiazd zmiennych, planet, komet czy nawet supernowych. W Polsce działa parę osób, które poszukują supernowych i im się to udaje. Odkrywają nowe obiekty w innych galaktykach. To też jest bardzo ciekawe.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/08/rozmawiamy-z-adamem-tuznikiem/

Rozmawiamy z Adamem Tużnikiem.jpg

Rozmawiamy z Adamem Tużnikiem2.jpg

Rozmawiamy z Adamem Tużnikiem3.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy satelita ESA wystrzelony w 2018 roku
2018-02-08Michał Moroz
Pierwsza misja ESA w tym roku została wyniesiona na orbitę 2 lutego.
GomX-4B jest obecnie najbardziej zaawansowanym satelitą testowym ESA. Wyposażony jest w kamerę hiperspektralną oraz malutkie silniczki do manewrowania w odległości tysięcy kilometrów od bliźniaczego satelity, co pozwala przetestować połączenie radiowe.
Oba CubeSaty są zbudowane przez duńską firmę GomSpace na bazie sześcianów o długości boku wynoszącej 10 cm. W tym przypadku są to CubeSaty z sześciu jednostek i tym samym wielkością przypominają paczkę płatków śniadaniowych. Jednocześnie są one dwa razy większe od poprzedzających je satelitów GomX-3, wypuszczonych z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w 2015 roku.
?ESA zaczyna wykorzystywać CubeSaty jako szybką i tanią metodę testową dla obiecujących europejskich technologii kosmicznych?, tłumaczy Roger Walker, kierujący programem technologii cubesatowych w ESA.
?W odróżnieniu od GomX-3, GomX-4B przetestuje zmiany orbity przy wykorzystaniu silniczków na schłodzony gaz, co otwiera możliwości szybkiego rozstawiania przyszłych konstelacji satelitarnych, jak również kontrolę nad ich separacją i lotem w formacji, dzięki czemu pojawiają się nowe sposoby prowadzenia pomiarów w kosmosie?.
Oba satelity zostały wystrzelone 2 lutego o godzinie 8:51 (CET) z kosmodromu Jiuquan w Chinach. Rakietą wynoszącą był Długi Marsz 2D, a głównym ładunkiem chińsko-włoski satelita do obserwacji elektromagnetycznych, które mogłyby być wskazówką do ostrzeżeń przed trzęsieniami Ziemi.
Celem duńskiego GomX-4A będzie obserwowanie terenów arktycznych. Satelita nie będzie wyposażony w silniczki, za to GomX-4B będzie leciał w pobliżu, testując połączenie radiowe z odległości sięgającej do 4500 km.

?O ile oba CubeSaty są bardzo podobne, to mają inne cele ? jednak przy ich symultanicznym locie pojawiają się nowe możliwości demonstracji technologii?, mówi Walker.
Kilka godzin po starcie oba satelity przeleciały nad centrum kontroli misji firmy GomSpace w duńskim Aalborg. Wtedy rozpoczęto wstępny etap operacyjny misji.
?Podobnie jak w przypadku wielkich misji satelitarnych, te satelity również muszą zostać uruchomione oraz przetestowane przed rozpoczęciem operacji?.
Po tym etapie GomX-4B może rozpocząć pracę dla ESA. Będzie on również monitorował zachowanie obecnych na rynku komponentów komputerowych w trudnych warunkach przestrzeni kosmicznej, a także przetestuje nowy czujnik gwiazd (ang. star tracker) dla duńskiego producenta komponentów cubesatowych ISIS.
(ESA)
http://kosmonauta.net/2018/02/pierwszy-satelita-esa-wystrzelony-w-2018-roku/

Pierwszy satelita ESA wystrzelony w 2018 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

InSight: panele słoneczne dla lądownika marsjańskiego
Wysłane przez kuligowska w 2018-02-08
Przyszłe lądowniki marsjańskie mogą być zasilane energią słoneczną. Naukowcy z NASA opracowali sposób, by było to wykonalne pomimo dwóch czynników utrudniających pobór tej energii na Marsie: dużej odległości planety od Słońca oraz wszechobecnego, pokrywającego ją pyłu.
Pod koniec stycznia tego roku sonda NASA InSight (Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport) na próbę rozłożyła swe panele słoneczne - być może po raz ostatni przed swoim startem w Kosmos w maju i lądowaniem na Marsie planowanym na listopad 2018 roku. Baterie słoneczne mają zasilać lądownik po jego dotarciu na Czerwoną Planetę. Obecnie przeszły one z powodzeniem serię testów. Okazuje się, że baterie tego typu duże szanse na spełnienie nadziei swych konstruktorów. Dalsze testy aparatury InSight będą prowadzone w Lockheed Martin Space w pobliżu miasta Denver w Colorado.
Obecne badania były jednak bardzo ważnym kamieniem milowym dla misji prowadzonej przez naukowców z NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie. Sonda wyposażona jest w technologie słoneczne opracowane i rozwijane specjalnie z myślą o warunkach marsjańskich. Mimo niewielkiej ilości światła słonecznego docierającego do powierzchni Marsa (warto w tym miejscu dodać, że planeta ta znajduje się na dużo dalszej orbicie niż Ziemia) oraz znacznej obfitości pyłu w glebie marsjańskiej te nowoczesne panele słoneczne będą prawdopodobnie w stanie zasilać lądownik przez okres dwóch lat ziemskich (czyli w przybliżeniu jednego roku marsjańskiego) po jego lądowaniu.
W tym czasie sonda ma prowadzić dokładną analizę wnętrza Marsa - między innymi badania sejsmiczne dotyczące jego hipotetycznych ?trzęsień ziemi? i pomiary temperatury tamtejszych skał podpowierzchniowych. Ich celem jest uzyskanie informacji o budowie wewnętrznej planety i jej współczesnej aktywności geologicznej. Misja pozwoli też lepiej zrozumieć ewolucję i powstanie Marsa, a także w ogólności planet typu ziemskiego. Lądownik ma osiąść na wulkanicznej równinie Elysium Planitia, w pobliżu równika Marsa. Wybrany został obszar, w którym możliwy będzie zarówno odbiór możliwie niezakłóconych fal sejsmicznych, jak również wbicie w grunt specjalnego urządzenia do pomiaru przepływu ciepła.
Podczas testowania paneli słonecznych inżynierowie dołączyli do aparatury InSight niewielki chip, na którym nagrano nazwiska ponad 1,6 miliona osób pragnących towarzyszyć sondzie podczas jej podróży międzyplanetarnej.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat NASA InSight
 
Źródło: NASA
Na zdjęciu: inżynierowie z NASA przeprowadzili dokładne testy naświetlenia. Potwierdzają one, że panele słoneczne InSight skutecznie zbierają energię wypromieniowywana przez naszą gwiazdę.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/Lockheed Martin
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/insight-panele-sloneczne-dla-ladownika-marsjanskiego-4119.html

InSight panele słoneczne dla lądownika marsjańskiego.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec ze zmianą czasu? Parlament Europejski przyjął rezolucję w tej sprawie
2018-02-08
Europosłowie wzywają Komisję Europejską do przeprowadzenia dogłębnej oceny wpływu zmian czasu na nasze zdrowie. Jeśli KE uzna to za konieczne, przepisy dotyczące tej kwestii, powinny - zdaniem europosłów - być zmienione.
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Heidi Hautala, która wspiera także inicjatywę ?Stop zmianie czasu? twierdzi, że przestawianie zegarków o godzinę jest zbędnym anachronizmem - podaje Polskie Radio. W jej opinii, oszczędność energii jest niezauważalna. Tymczasem dla ludzi zmiana czasu wiąże się ze zbędnym stresem. - Doskonale wiemy, że ludzki organizm ma swój wewnętrzny ?zegar?. Umyślne zakłócanie go dwa razy w roku można uznać za działanie szkodliwe dla zdrowia - powiedziała Hautala.
Wnioski o uregulowanie kwestii zmiany czasu trafiają do Parlamentu Europejskiego co rok. Komisja jednak, nie chce się nimi zajmować. Przyjęcie przez PE odpowiedniej rezolucji, choć nie jest ona wiążąca prawnie, jest jednak wyraźnym znakiem dla KE do ponownego rozpatrzenia problemu.
Dokument przyjęto 384 głosami za, przy 153 głosach przeciw i 12 wstrzymujących się od głosu.
Obecna dyrektywa w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego, która weszła w życie w 2001 r., przewiduje zharmonizowaną datę i godzinę rozpoczęcia i zakończenia okresu czasu letniego w całej UE. Uzasadniono ją potrzebą sprawnego funkcjonowania nie tylko transportu i komunikacji, ale również innych sektorów przemysłu.

Źródło: europarl.europa.eu, rp.pl
https://wiadomosci.wp.pl/koniec-ze-zmiana-czasu-parlament-europejski-przyjal-rezolucje-w-tej-sprawie-6218128929687169a

Koniec ze zmianą czasu Parlament Europejski przyjął rezolucję w tej sprawie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Podcast ? styczeń 2018
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 08/02/2018
Po długiej przerwie wracamy do Kosmicznego Podcastu. Niestety wszystko czego się nauczyliśmy przy poprzednich podcastach, już zapomnieliśmy. Zatem pierwszy po przerwie brzmi jak pierwszy w ogóle. Następny powinien być lepszy. O ile nie będzie takiej przerwy jak teraz.
Rozmawiają: Radek Kosarzycki i Maciej Tadaszak
Muzyka: Wojciech Usarzewicz
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/08/kosmiczny-podcast-styczen-2018/

 

Kosmiczny Podcast ? styczeń 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos jest nam zupełnie niepotrzebny!
2018-02-09. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do obejrzenia krótkiej prezentacji, która dobitnie wykazuje, że dane satelitarne są zupełnie niepotrzebne.
Prezentację wygłosiła na TEDs w amerykańskim Indiana University Emily Calandrelli. Niektóre z podanych argumentów, które opisują brak przydatności danych satelitarnych są dość powszechnie stosowane w ?życiu codziennym? czy polityce. Warto się im przyjrzeć z bliska!
(TEDx)
http://kosmonauta.net/2018/02/kosmos-jest-nam-zupelnie-niepotrzebny/

 

Kosmos jest nam zupełnie niepotrzebny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dziś zbliży się do nas asteroida. Będzie pięć razy bliżej niż Księżyc
2018-02-09
W tym tygodniu dwie niewielkie asteroidy mijają naszą planetę. Jedna z nich znalazła się najbliżej Ziemi w miniony wtorek, a druga przeleci w bardzo bliskiej odległości już w piątek.
Obiekty zostały odkryte przez Catalina Sky Survey, który jest amerykańskim programem badawczym sponsorowanym przez NASA. Obserwacje odbywają się niedaleko miejscowosci Tucson w Arizonie.
Przelatujące "kruszynki"
Asteroida 2018 CC, która nas minęła we wtorek 6 lutego, została odkryta dwa dni wcześniej - 4 lutego. Przeleciała w odległości około 184 tysięcy kilometrów. Szacuje się, że jej wielkość nie jest duża - mieści się w przedziale 15-30 metrów.
Zbliżająca się do nas kolejna asteroida o nazwie 2018 CB znajdzie się najbliżej naszej planety w piątek 9 lutego około 23.30 czasu polskiego. Obiekt minie nas w odległości około 64 tys. km, co jest dystansem pięciokrotnie mniejszym niż odległość między Ziemią a Księżycem. Asteroida ma szacowaną wielkość od 15 do 40 metrów. Również została odkryta dość późno, bo 4 lutego.
- Chociaż 2018 CB jest dość mała, może okazać się większa niż kosmiczna skała, która weszła w atmosferę nad Czelabińskiem w Rosji, prawie dokładnie pięć lat temu, w 2013 roku - poinformował Paul Chodas, kierownik należącego do NASA Centrum Badań nad Obiektami Zbliżającymi się do Ziemi. - Asteroidy tej wielkości nie często zbliżają się tak bardzo do naszej planety: może raz lub dwa razy w roku - dodał.
Źródło: NASA
Autor: amm/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/juz-dzis-zblizy-sie-do-nas-asteroida-bedzie-piec-razy-blizej-niz-ksiezyc,252349,1,0.html

Już dziś zbliży się do nas asteroida. Będzie pięć razy bliżej niż Księżyc.jpg

Już dziś zbliży się do nas asteroida. Będzie pięć razy bliżej niż Księżyc2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelity malują dokładny obraz aktywności statków morskich
2018-02-09. Redakcja

ESA pomogła urzędom morskim w śledzeniu o 70% więcej statków oraz trzykrotnym zwiększeniu satelitarnego monitoringu pozycji statków względem tego, co było możliwe wcześniej.
Wielkie kontenerowce oraz statki pasażerskie są zobligowane do przewożenia sprzętu AIS ? Systemu Automatycznej Identyfikacji, Automatic Identification System. Podczas kursu transmituje on pozycję, prędkość oraz numer identyfikacyjny do innych statków morskich oraz do stacji nabrzeżnych.
Pierwotnie system został stworzony po to, aby zapobiegać kolizjom morskim. Dzisiaj pozwala on zmniejszyć zanieczyszczenie wody, pomaga w transporcie niebezpiecznych ładunków oraz wspiera rutynowy monitoring.
Norweska Administracja Przybrzeżna wykorzystuje dane AIS do zarządzania terenami wód przybrzeżnych z perspektywy bezpieczeństwa, sytuacji kryzysowych oraz planowania transportu.
Zaawansowane odbiorniki, zbudowane przez norweski Kongsberg Seatex ze wsparciem ESA, zostały wystrzelone na pokładzie dwóch satelitów NorSat w zeszłym roku.
Podczas pierwszych czterech miesięcy operacji odbiorniki znacznie zwiększyły detekcję sygnałów identyfikacyjnych.
Satelity umożliwiają zwiększenie zasięgu sygnału AIS z 74 km na poziomie morza do 2500 km na niskiej orbicie okołoziemskiej. Oznacza to, że o wiele więcej statków może być monitorowanych jednocześnie.
Na obszarach o dużym ruchu morskim liczba wysyłanych wiadomości ze statków może być tak wysoka, że zakłócają one odbiorniki satelitarne. Rozwiązaniem jest nowy rodzaj wiadomości, który jest łatwiejszy do odebrania przez satelity i mniej podatny na interferencje z innymi sygnałami.
Carsten Tobehn kierujący udziałem ESA w projekcie komentuje: ?Ten zaawansowany odbiornik został zbudowany przy wykorzystaniu najnowszych komponentów dostępnych na rynku. Specjalistyczny sprzęt pozwala na bardziej złożone przetwarzanie danych, co znacznie zwiększa odbiór wiadomości?.
Odbiorniki zainstalowane są na dwóch mikrosatelitach należących do Norweskiego Centrum Kosmicznego oraz obsługiwanych przez Statsat.
Ivar Spydevold, prezes Statsat dodaje: ?Suma wiadomości z odbiorników NorSat wynosi średnio 2,5 miliona dziennie. Jest to niemal trzy razy więcej od osiągów AISSat-1 i 2, które razem odbierały około 900 000 wiadomości dziennie?.
(ESA)
http://kosmonauta.net/2018/02/satelity-maluja-dokladny-obraz-aktywnosci-statkow-morskich/

Satelity malują dokładny obraz aktywności statków morskich.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferie z astronomią dla uczniów Astrobaz Kopernik
2018-02-09. Astronomia24
Młodzi astronomowie z 12 kujawsko-pomorskich Astrobaz Kopernik wezmą udział w organizowanym przez Urząd Marszałkowski zimowisku astronomicznym, które rozpocznie się w sobotę (10 lutego) w Toruniu. W programie wykłady z astronomami, obserwacje nieba oraz wiele innych atrakcji, niekoniecznie związanych z astronomią. W sześciodniowym (10-15 lutego) zimowisku astronomicznym weźmie udział w sumie 90 osób. To młodzież oraz nauczyciele ze Złejwsi Wielkiej, Brodnicy, Kruszwicy, Gniewkowa, Jabłonowa Pomorskiego, Inowrocławia, Dobrzynia nad Wisłą, Golubia-Dobrzynia, Unisławia, Świecia, Gostycyna i Radziejowa.
- Zimowy zjazd młodych pasjonatów nauk ścisłych, którzy na co dzień korzystają z infrastruktury naszych astrobaz, to okazja do rozwijania naukowych zainteresowań oraz integracji środowiska miłośników astronomii z regionu ? mówi marszałek Piotr Całbecki.

W czasie pobytu w Toruniu będą korzystać z infrastruktury Międzynarodowego Centrum Spotkań Młodzieży.

W programie są między innymi zajęcia w Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, seans w Planetarium, wykłady w Centrum Optyki Kwantowej UMK, zwiedzanie obserwatorium w Piwnicach, zajęcia z astrofotografii na dachu toruńskich młynów, konkurs wiedzy astronomicznej oraz walentynkowe spotkanie z przedstawicielami Koła Naukowego Studentów Astronomii. Zaplanowano także historyczny spacer po Grodzie Kopernika oraz zajęcia sportowe i integracyjne.

Finansowany z RPO 2007-2013 marszałkowski program budowy nowoczesnych ogólnodostępnych obserwatoriów astronomicznych zakończył się powstaniem w Kujawsko-Pomorskiem czternastu takich obiektów, każdy posiada wykwalifikowaną kadrę i własny program wydarzeń edukacyjnych. - Pełnią rolę dydaktyczną i popularyzatorską, korzystają z nich zarówno szkoły, jak i lokalni pasjonaci ? podkreśla marszałek Piotr Całbecki.

Obserwatoria powstały przy:

- Gimnazjum nr 1 w Gniewkowie (powiat inowrocławski),
- Zespole Szkół i Placówek im. Władysława Łokietka w Radziejowie,
- Zespole Szkół w Jabłonowie Pomorskim (powiat brodnicki),
- I Liceum Ogólnokształcącym w Brodnicy,
- Szkole Podstawowej i Publicznym Gimnazjum w Dobrzyniu nad Wisłą (powiat lipnowski),
- I Liceum Ogólnokształcącym w Inowrocławiu,
- Gimnazjum nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Kruszwicy (powiat inowrocławski),
- Zespole Szkół Nr 1 w Golubiu-Dobrzyniu,
- Zespole Szkół Miejskich w Rypinie,
- Zespole Szkół Ogólnokształcących w Świeciu,
- Zespole Szkół w Gostycynie (powiat tucholski),
- I Liceum Ogólnokształcącym w Żninie,
- Zespole Szkół w Złejwsi Wielkiej (powiat toruński),
- Zespole Szkół w Unisławiu (powiat chełmiński).


Marszałkowska administracja województwa finansuje ferie zimowe dzieci z terenów dotkniętych ubiegłoroczną nawałnicą. Z atrakcyjnej oferty skorzysta dziewięćdziesiąt dziewczyn i chłopców w wieku 8-12 lat. Więcej


Informacja prasowa: Beata Krzemińska rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego
http://www.astronomia24.com/news.php?readmore=747

Ferie z astronomią dla uczniów Astrobaz Kopernik.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej #50
Wysłane przez grabianski w 2018-02-09
Przyszedł czas na kolejne podsumowanie działań na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na ISS działo się dużo. Rosjanie przeprowadzili swój pierwszy w tym roku spacer kosmiczny, Amerykanie przełożyli swoje wyjście, a teraz wszyscy przygotowują się do przylotu statku towarowego Progress MS-08.
Ostatnie tygodnie na ISS miały po raz kolejny upłynąć pod znakiem spacerów kosmicznych. Pierwszy amerykański spacer kosmiczny w tym roku, w którym wymieniono jedną z końcówek w ramieniu robotycznym Canadarm2 nie zakończył się całkowitym powodzeniem. Jedna z dwóch linii kontrolnych, dzięki którym można wysyłać sygnały sterujące końcówką ramienia LEE nie działała. Inżynierowie chcieli więc planowane drugie wyjście astronautów poświęcić na ponowną wymianę na zdjętą we wcześniejszym spacerze, zdegradowaną końcówkę. Jednak na dzień przed planowanym spacerem, okazało się, że problemem było oprogramowanie i wystarczyło wysłać stosowną poprawkę.
Ramię robotyczne Canadarm2, które wykonuje mnóstwo prac remontowych, konserwacyjnych, cumuje statki towarowe i przenosi astronautów podczas spacerów jest wyposażone w dwie końcówki chwytające LEE, dzięki którym można manipulować kompatybilnymi z nią obiektami. Stare końcówki nadal spełniały swoją rolę, jednak po wielu latach eksploatacji wykazywały już zużycie i planiści misji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zaordynowali operację ich wymiany.
Zamieszanie z końcówkami opóźnia więc kolejne wyjście astronautów. Mark Vande Hei i Norishige Kanai wyjdą więc na zewnątrz ISS dopiero 15 lutego. W planie spaceru astronauci będą mieli przeniesienie jednej ze zużytych końcówek ramienia LLE do modułu Quest (by później wysłać ją na Ziemię statkiem Dragon) i przeniesienie drugiej z nich do zewnętrznej przechowalni MBS.
Jeden spacer został przełożony, ale Rosjanie przeprowadzili swój własny. 2 lutego w przestrzeń wyszli Szkaplerow i Misurkin, a szczegóły ich działań opisujemy niżej.
Krótko po rosyjskim spacerze, załoga stacji zaczęła kolejna przygotowania, tym razem do przyjęcia zaopatrzeniowego statku Progress MS-08. Ten przybędzie do kompleksu w niedzielę, a o szczegółach możecie przeczytać poniżej.
2 lutego kosmonauci Anton Szkaplerow i Aleksander Misurkin wyszli z modułu Pirs na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Rosyjski spacer o desygnacji EVA-44 stał się najdłuższym wyjściem w przestrzeń kosmiczną dla Rosji, trwając 8 godzin i 13 minut.
Kosmonauci użyli do spaceru odnowionych skafandrów Orlan. Głównym celem wyjścia było usunięcie pojemnika ze starą elektroniką dla anteny wysokiego zysku, służącej do komunikacji z rosyjskimi kontrolerami i montaż nowej elektroniki w tylnej części modułu Zwiezda. Kosmonauci wykonali oprócz tego dokładne fotografie modułu i zabrali dwa zewnętrzne eksperymenty.
Najwięcej czasu poświęcono oczywiście zmianom przy antenie. Antena ta nie była używana przez Rosjan przez 17 lat. Rosjanie liczyli na początku wieku, że komunikacja z ISS zostanie przejęta w pełni przez amerykańskie satelity TDRS. Tak się jednak nie stało. Postanowiono więc wymienić przestarzałą elektronikę, by ponownie używać tego sprzętu do kontaktu z Ziemią. Wymagało to nie lada wysiłku - sprzęt ten nie był przystosowany do wymiany. Użyto do tego celu specjalnie przygotowanych narzędzi, ale i tak nie udało się wykonać zadania w przewidzianym czasie.
Był to 4. spacer kosmiczny dla Misurkina i 2. dla Szkaplerowa. Było to zarazem 207. wyjście na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w historii funkcjonowania obiektu.
Dziś na stanowisko startowe w kosmodromie Bajkonur dostarczono rakietę Sojuz z bezzałogowym statkiem zaopatrzeniowym Progress. W niedzielę nowoczesny wariant Sojuza 2.1a wystartuje, by wynieść na orbitę towarowy statek do ISS. Progress MS-08 doleci do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej po bardzo szybkiej, trwającej zaledwie dwie orbity trajektorii. Cumowanie do portu w rosyjskiej części stacji powinno nastąpić już 3,5 godziny od startu.
Jeżeli nowy profil lotu się powiedzie, będzie to rekord w czasie od startu do dokowania do ISS. Nowy sposób lotu będzie miał pozytywny wpływ na przyszłe załogi, które będą musiały spędzić mniej czasu w ciasnej przestrzeni statku załogowego Sojuz. Najpierw inżynierowie chcą jednak przetestować tą technikę na bezzałogowym systemie.
Progress MS-08 wyniesie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 890 kg paliwa, 420 kg wody, 46 kg powietrza i tlenu oraz 1390 kg zaopatrzenia dla załogi, jedzenia i sprzętu do konserwacji systemów stacji.
Jeżeli nie będzie problemów z rakietą, pogodą lub stanowiskiem startowym, to Sojuz 2.1a powinien wystartować w niedzielę o 9:58 rano polskiego czasu.
Załoga przygotowała do działania eksperymentalne urządzenie ELF (Electrostatic Levitation Furnace). ELF umożliwia topienie i zestalanie materiałów bez użycia pojemników dzięki technice elektrostatycznej lewitacji. Elektrostatyczna lewitacja polega na utrzymywaniu w powietrzu naładowanej elektrycznie próbki przy użyciu pola elektrycznego. Technika ta ułatwia pomiar właściwości materiałów podczas stapiania i zestalania w ekstremalnych temperaturach. Załoga przygotowała próbki do eksperymentu, który będzie w ELF przeprowadzany zdalnie z Ziemi.
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną już jakiś czas temu zagościły światła LED-owe. Diody LED mają przewagę nad żarówkami i świetlówkami, dając możliwość kontroli nad natężeniem i kolorem oświetlenia. Dostosowanie długości światła w ciągu doby może pomóc w zaśnięciu, poprawiać czujność i wydajność w ciągu dnia. W ramach eksperymentu Lightning Effects astronauci badają jak nowe światło może im pomóc w codziennych obowiązkach i utrzymaniu rytmu dobowego w trudnym środowisku na orbicie, gdzie dzień i noc zmienia się co kilkadziesiąt minut.
Źródło: NASA/NSF/SFN
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA dot. działania ISS
?    naukowe podsumowanie ostatnich tygodni na ISS od NASA
?    relacja z ostatniego rosyjskiego spaceru kosmicznego (SFN)
?    informacje o poprawce oprogramowania dla kontrolera ramienia robotycznego (NSF)
?    poprzedni odcinek cyklu
Na zdjęciu tytułowym: Widok z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na Falklandy na południe od Argentyny. W lewym górnym rogu widać statek zaopatrzeniowy Progress MS-07. Źródło: NASA.
http://www.urania.edu.pl/iss/50

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 50.jpg

Aktualności z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 50.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska Agencja Kosmiczna jednym z wykonawców projektu satelitarnego Sat4Envi
2018-02-09
Projekt Sat4Envi, związany z gromadzeniem i udostępnianiem informacji satelitarnych, będzie realizowany przez konsorcjum, którego liderem jest Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. PAK odpowiada za opracowanie m.in. programu dot. wykorzystania danych satelitarnych przez administrację publiczną - podała w czwartek Agencja.
Jak wyjaśniono, projekt uzyskał dofinansowanie w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa w wysokości ponad 17,9 mln zł. Pieniądze pochodzą z budżetu środków europejskich (84,63 proc.) oraz z budżetu państwa (15,37 proc.).
Celem programu "System operacyjnego gromadzenia, udostępniania i promocji cyfrowej informacji satelitarnej o środowisku" (Sat4Envi) jest stworzenie na bazie istniejących zasobów IMGW "infrastruktury do odbioru, przechowywania, przetwarzania i dystrybucji danych z satelitów Sentinel-1,-2,-3 i powstałych na ich bazie produktów satelitarnych" - wyjaśniono.
"Dzięki jego realizacji dane dostępne dla Polski w ramach m.in. misji programu Copernicus będą mogły być wykorzystywane przez administrację publiczną w działaniach związanych z realizacją jej statutowych zadań w zakresie np. ochrony środowiska, planowania przestrzennego, rozwoju urbanizacji i sieci transportowych oraz przez podmioty prywatne - do tworzenia usług komercyjnych" - czytamy w komunikacie.
Projekt Sat4Envi będzie realizowany przez konsorcjum, którego liderem jest Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), a członkami ? Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Akademickie Centrum Komputerowe Cyfronet AGH oraz Polska Agencja Kosmiczna. PAK jest odpowiedzialna za opracowanie w ramach projektu programu edukacyjno-szkoleniowego dotyczącego wykorzystania danych satelitarnych przez administrację publiczną i za wsparcie działań promocyjnych przedsięwzięcia.
"Najważniejszym odbiorcą zobrazowań satelitarnych jest obecnie administracja publiczna. Aby zwiększyć skalę wykorzystania przez nią danych dostarczanych przez satelity, musimy zapewnić urzędnikom odpowiednie narzędzia, ale też pokazać, jak je wykorzystywać do podnoszenia jakości i wydajności codziennej pracy w urzędach" - wyjaśnił cytowany w komunikacie pułkownik Piotr Suszyński, wiceprezes ds. obronnych PAK. Dodał, że to drugie zadanie przypada Polskiej Agencji Kosmicznej jako jednemu z wykonawców projektu Sat4Envi.
Jak podkreśliła PAK, chodzi m.in. o szkolenia dla decydentów wyższego i średniego szczebla administracji oraz szkolenia specjalistyczne skierowane do urzędników-specjalistów. "Zostaną nimi objęci pracownicy jednostek samorządu terytorialnego: gmin, powiatów i urzędów marszałkowskich oraz pracownicy administracji rządowej i instytucji jej podległych czy przez nią nadzorowanych" - zaznaczono. PAK będzie też odpowiedzialna, jak dodano, "za przygotowanie opracowania promującego wykorzystanie danych satelitarnych dla rozwoju sprawnej administracji". Publikacja ma zawierać omówienie nowoczesnych technologii satelitarnych w dziedzinie nawigacji, telekomunikacji i obserwacji Ziemi oraz opis możliwości i najlepszych praktyk dotyczących wykorzystania danych satelitarnych w realizacji zadań publicznych.
Program ma zostać wdrożony na przełomie 2019 i 2020 roku. "Prace związane z jego powstaniem będzie prowadził Departament Wojskowych Technologii Satelitarnych Polskiej Agencji Kosmicznej" - wskazano.
Polska Agencja Kosmiczna jest rządowym organem wykonawczym podlegającym Prezesowi Rady Ministrów. Została powołana na mocy ustawy z dnia 26 września 2014 roku. Agencja uczestniczy w realizacji strategicznych celów Polski, wspierając wykorzystanie systemów satelitarnych i rozwój technologii kosmicznych. Najważniejsze zadania PAK dotyczą: koordynowania aktywności polskiego sektora kosmicznego na poziomie krajowym i międzynarodowym, reprezentowania Polski w kontaktach z międzynarodowymi organizacjami sektora kosmicznego, wspierania krajowych projektów naukowych i biznesowych związanych z technologiami kosmicznymi, jak również działania na rzecz szerszego wykorzystania technologii satelitarnych w pracy administracji publicznej oraz wzrostu potencjału obronnego kraju. (PAP)
autor: Magdalena Jarco
edytor: Dorota Skrobisz
maja/ skr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28191%2Cpolska-agencja-kosmiczna-jednym-z-wykonawcow-projektu-satelitarnego-sat4envi

Polska Agencja Kosmiczna jednym z wykonawców projektu satelitarnego Sat4Envi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokół czarnych dziur musi wiać!
2018-02-09. Ludwika Tomala
Co jakiś czas w materii wokół czarnych dziur dochodzi do wybuchów. Naukowcy pokazali, że podczas trwania każdego takiego wybuchu muszą występować wiatry. Gdyby nie one, materia spadałaby do czarnych dziur znacznie wolniej, niż się obserwuje.
"Wokół czarnych dziur tworzą się tzw. dyski akrecyjne. To płaskie struktury, gdzie zbiera się materia krążąca wokół centralnego ciała" - mówi w rozmowie z PAP prof. Jean-Pierre Lasota z Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika PAN. Dyskami tymi często wstrząsają wybuchy. Badacze z ośrodków w Kanadzie, Francji i Polsce pokazali, że przez cały czas takiego wybuchu (a może on trwać nawet miesiącami) z dysku wieje silny wiatr, wydmuchując z niego materię. Badania Bailey Tetarenko, doktorantki z University of Alberta w Kanadzie i zespołu jej współpracowników ukazały się w "Nature".
ŚWIAT PEŁEN DYSKÓW
Prof. Lasota, współautor badania, w rozmowie z PAP wyjaśnia, że dyski akrecyjne we Wszechświecie występują bardzo często - powstają w centrach galaktyk, wokół rodzących się gwiazd, wokół czarnych dziur i gwiazd neutronowych i wokół martwych gwiazd zwanych białymi karłami. Badania opublikowane w "Nature" pokazały jednak coś, co astronomów zaskoczyło. Otóż w dyskach wokół czarnych dziur występują mechanizmy związane z opadaniem materii nie obserwowane w żadnych innych dyskach akrecyjnych. A wydawało się, że wszystkie one działają tak samo.
JAK UPADAĆ, TO DLACZEGO NIE Z HUKIEM?
Materia w dyskach akrecyjnych wcale nie składa się z zimnych okruchów skalnych. Między czastkami powstają wiry i pojawia się tam coś w rodzaju tarcia. "Kiedy to tarcie za mocno grzeje, a materia za słabo się studzi, w dysku dochodzi do wybuchu" - opowiada astronom. Wybuch rozprzestrzenia się w całym dysku i w przypadku otoczenia czarnych dziur może trwać miesiącami. Podczas takiego wybuchu materia z zewnętrznych części dysków zaczyna spadać do czarnej dziury wydzielając przedtem olbrzymie ilości energii.
Podczas takich eksplozji pojawia się promieniowanie rentgenowskie, które mogą zarejestrować satelitarne obserwatoria kosmiczne. Autorzy publikacji w "Nature" w ramach swoich badań analizowali tego typu dane pochodzące z pięciu obserwatoriów.
"Pokazaliśmy, że w czasie takiego wybuchu w dysku wokół czarnej dziury muszą występować wiatry. I faktycznie one występują przez cały czas trwania wybuchu" - opowiada naukowiec z CAMK PAN.
ODBIERZ TEN MOMENT PĘDU
"Materia w dysku akrecyjnym nie krąży wiecznie po tych samych orbitach. Coś >>zmusza<< ciała, aby opadały" - mówi astronom. I dodaje, że jeśli ciało zmienia swoją orbitę, zmienia się też jego moment pędu. "Moment pędu mierzy ilość obrotów danego ciała" - podsumowuje prof. Lasota.
To właśnie odpowiedni moment pędu "trzyma" Ziemię na jej orbicie. Gdyby nasza planeta straciła swój moment pędu - znacznie wyhamowała w swoim ruchu wokół Słońca, nie byłoby wyjścia. Musiałaby spaść na swoją gwiazdę. Co by się stało z hamującą Ziemią, można sprawdzić dzięki symulacji - zmniejszając prędkość Ziemi (velocity).
Na szczęście nie mamy się o co martwić, bo Ziemia nie zatrzyma się ot tak, po prostu. Coś musiałoby od niej odebrać ten moment pędu. "Całkowity moment pędu musi być w układzie zachowany, ale może być przenoszony z miejsca na miejsce" - zwraca uwagę rozmówca PAP.
UPADEK SZYBSZY NIŻ SIĘ SPODZIEWANO?
W dyskach akrecyjnych moment pędu przenoszony jest na zewnątrz przez rodzaj magnetycznej lepkości. Z analiz Bailey Tetarenko wynika, że materia w dyskach akrecyjnych wokół czarnych dziur traci swój moment pędu o wiele, wiele szybciej, niż materia w dyskach akrecyjnych wokół białych karłów podczas wybuchów nowych karłowatych (badanych wcześniej pod tym kątem przez polskich astronomów). A wydawało się, że dysk akrecyjny to dysk akrecyjny - wszędzie powinien działać tak samo. Na szczęście dla astronomów ? zauważa prof. Lasota - świat jest bardziej skomplikowany.
Naukowcy zastanawiali się więc, jaki dodatkowy mechanizm wyhamowuje materię w dyskach wokół czarnych dziur. Jedyną odpowiedzią, która pasowała im do równań, był wiatr, który w tym wypadku oznacza materię wyrzucaną w przestrzeń (mniej więcej tak, jak choćby wiatr słoneczny).
MOMENT PĘDU, KTÓRY PRZEMIJA Z WIATREM
Istnienie tego wiatru wyjaśniają dwie hipotezy. Pierwsza z nich zakłada, że materia unoszona z silnym wiatrem zabiera moment pędu z dysku akrecyjnego. Przez to wybuchająca materia szybciej wciągana jest do czarnej dziury.
Druga z hipotez ma związek z istnieniem pola magnetycznego oraz z faktem, że wciągana do dysku wokół czarnej dziury materia, pochodząca z gwiazdy towarzyszącej czarnej dziurze, może być silnie namagnesowana. Obecność silnego pola magnetycznego zwiększa zaś wydajność procesu odbierania momentu pędu z materii w dysku akrecyjnym. Pole magnetyczne działa więc jak hamulec, przez który materia spada w kierunku czarnej dziury. Cały ten proces w sposób nieunikniony również musi się wiązać z powstawaniem wiatru.
"Zjawisko wywiewania materii z dysku akrecyjnego może mieć inne skutki. Wiatr jest silny i szybki. Być może jest on w stanie powstrzymać upadek części materii do centrum układu" - komentuje prof. Lasota.
Jak dodaje, występowanie takich wiatrów ma szczególne znaczenie wokół czarnych dziur w centrach galaktyk. Wiatr ten może regulować ilość materii, która na czarną dziurę spada. Ale czy są to są wiatry podobne do tych odkrytych przez autorów pracy w "Nature", tego jeszcze nie wiadomo.
PAP - Nauka w Polsce
Autor: Ludwika Tomala
Edytor: Anna Ślązak
lt/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28154%2Cwokol-czarnych-dziur-musi-wiac.html

Wokół czarnych dziur musi wiać.jpg

Wokół czarnych dziur musi wiać2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Juno kończy dziesiąty przelot badawczy wokół Jowisza
2018-02-09. Jan Nowosielski
7 lutego sonda Juno dokonała przelotu ponad wzburzoną atmosferą Jowisza, kończąc tym samym swoje dziesiąte przejście po orbicie badawczej wokół tego gazowego giganta. W momencie przejścia przez punkt położony najbliżej planety, sonda znajdzie się około 3,5 tysiąca kilometrów ponad powierzchnią chmur.
Aktualnie sonda Juno skierowana jest w kierunku Ziemi, umożliwiając wszystkim przekaźnikom przesyłanie danych w czasie rzeczywistym do jednej z anten NASA. W czasie zbliżenia się do planety wszystkie odbiorniki zbierały informacje i natychmiast przesyłały je na Błękitną Planetę.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/09/sonda-juno-konczy-dziesiaty-przelot-badawczy-wokol-jowisza/

Sonda Juno kończy dziesiąty przelot badawczy wokół Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Prawdziwe oblicze ?Atomów dla Pokoju?
2018-02-09. Izabela Mandla
Ten obraz przedstawia efekt zderzenia się dwóch galaktyk, które miało miejsce około miliarda lat temu. W wyniku tej katastrofy powstała pojedyncza galaktyka o dziwnym kształcie. Została nazwana NGC 7252, nie jest to jednak jej jedyne imię. Często się o niej mówi jako o ?Atomach dla Pokoju?. I choć ta nazwa może się wydawać ironiczna, to patrząc na przeszłość galaktyki, jest nadana z naprawdę istotnych przyczyn. Jest to imię bezpośrednio związane z polityką dotyczącą historii wykorzystywania energii jądrowej, czyli ze sprawą niezwykle ważną dla naukowców.
W sercu nowej NGC 7252 znajduje się ?minispirala?, która bierze czynny udział w procesie powstawania gwiazd. Dzięki instrumentowi VIsible Multi-Object Spectrograph (VIMOS) na należącym do ESO Bardzo Dużym Teleskopie (VLT), naukowcy byli w stanie wykonać badania niezbędne do opracowania mapy rotacji. To natomiast pozwoliło stwierdzić, że centralna spirala obraca się zgodnie z ruchem galaktyki, co wcześniej nie było takie pewne.
Obraz wykonany przez instrumenty należące do ESO został nałożony na starsze zdjęcie wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/09/w-kosmicznym-obiektywie-prawdziwe-oblicze-atomow-dla-pokoju/

W kosmicznym obiektywie Prawdziwe oblicze Atomów dla Pokoju.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skalista czy gazowa? Astronomowie odkrywają tajemnice superziem
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 09/02/2018
Oddalona od nas o około 100 lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Ryb, gwiazda GJ 9827 okrążana jest przez jedną z najmasywniejszych i najgęstszych dotąd odkrytych superziem ? wskazują najnowsze badania prowadzone przez Johannę Teske z Carnegie Institution for Science. Nowe informacje dostarczają dowodów, które pomogą astronomom lepiej zrozumieć procesy powstawania takich planet.
Wokół GJ 9827 krążą trzy planety odkryte za pomocą teleskopu Kepler realizującego misję poszukiwania egzoplanet. Co więcej wszystkie trzy planety są nieznacznie większe od Ziemi. Planety te zatem charakteryzują się rozmiarami, które na podstawie badań realizowanych za pomocą Keplera uznano za najpowszechniejsze w galaktyce.
Co ciekawe, ani jedna planeta tych rozmiarów nie istnieje w naszym własnym układzie planetarnym. Stąd też szczególne zainteresowanie astronomów procesami, które odpowiadają za formowanie się i ewolucję takich planet.
Jednym z istotnych kroków na drodze do zrozumienia historii planety jest określenie jej składu chemicznego. Czy te superziemie są planetami skalistymi takimi jak Ziemia? Czy też mają stałe jądra otoczone rozległymi, gazowymi atmosferami?
Aby spróbować zrozumieć z czego zbudowana jest egzoplaneta, naukowcy muszą zmierzyć zarówno jej masę jak i jej promieć ? dopiero wtedy możliwe jest określenie jej gęstości.
Zliczając planety w ten sposób naukowcy zauważyli pewien trend. Okazuje się, że planety o promieniu większym niż około 1,7 promienia Ziemi mają gazowe otoczki przypominające tą otaczającą Neptuna, a planety mniejsze od nic to planety skaliste przypominające Ziemię.
Niektórzy badacze podejrzewają, że za te różnice odpowiada fotoparowanie, które odziera planetę z otaczającej jej otoczki związków lotnych takich jak woda czy dwutlenek węgla, charakteryzujących się niską temperaturą wrzenia ? przez co powstają planety o mniejszym promieniu. Jednak wciąż potrzeba więcej informacji, aby porządnie przetestować tę teorię.
To właśnie dlatego trzy planety GH 9827 są szczególne ? z promieniami 1,64 (planeta b), 1,29 (planeta c) i 2,08 (planeta d) zajmują one ten obszar pośredni między superziemiami (skalistymi) i podneptunami (gazowymi).
Na szczęście zespoły naukowców z Carnegie monitorują GJ 9827za pomocą swojego spektrografu PFS (Planet Finding Spectrograph), dzięki czemu byli w stanie nałożyć ograniczenia na masy tych trzech planet.
?Zazwyczaj po odkryciu tranzytującej planety, trzeba miesięcy jeżeli nie roku, aby zebrać wystarczająco dużo informacji, aby móc zmierzyć jej masę? mówi Teske. ?Ponieważ GJ 9827 jest jasną gwiazdą, okazało się, że mamy ją w katalogu gwiazd, które astronomowie z Carnegie monitorują od 2010 roku?.
Spektrograf został opracowany przez naukowców z Carnegie i zainstalowany na teleskopach Magellan Clay Telescopes w Obserwatorium Las Campanas.
Obserwacje za pomocą PFS wskazują, że planeta b ma mniej więcej ośmiokrotnie większą masę od Ziemi, dzięki czemu jest jedną z najmasywniejszych i najgęstszych superziem dotąd odkrytych. Masy planety c i d szacowane są na 2,5 oraz 4 masy Ziemi, aczkolwiek tutaj niepewność jest wciąż dosyć duża.
Dane te wskazują, że planeta d ma rozległą otoczkę gazową, a planeta c znajduje się gdzieś na pograniczu między planetami gazowymi a skalistymi. Lepsze ograniczenie na masę planety b wskazuje, że w około 50 procent składa się z żelaza.
?Konieczne są dalsze obserwacje, aby móc precyzyjnie zbadać skład chemiczny tych trzech planet? mówi Wang. ?Jednak wydają się one jednymi z najlepszych kandydatek do testowania naszej wiedzy o formowaniu i ewolucji superziem?.
Źródło: Carnegie Institution for Science.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/09/skalista-czy-gazowa-astronomowie-odkrywaja-tajemnice-superziem/

Skalista czy gazowa Astronomowie odkrywają tajemnice superziem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niższych partiach stratosfery stężenie ozonu nadal maleje
2018-02-10
Mimo wyraźnej odbudowy warstwy ozonowej w wyższych partiach stratosfery, w niższych obszarach, na niższych szerokościach geograficznych, chroniącego Ziemię gazu ubywa. Naukowcy nie alarmują, ale są zaniepokojeni.
Kiedy w XX w. powszechne stało się stosowanie freonów, za ich przyczyną globalna warstwa ozonowa w stratosferze, czyli na wysokości od 15 do 50 km zaczęła się kurczyć. Dzięki wprowadzeniu zakazu stosowania tych substancji w ramach Protokołu Montrealskiego w 1989 r., pod koniec milenium wydawało się, że utrata warstwy ozonowej się zatrzymała i specjaliści prognozowali jej odbudowę w ciągu kilkudziesięciu lat.
Międzynarodowa grupa badaczy, kierowana przez specjalistów z Politechniki Federalnej w Zurychu (ETHZ) i Fizyczno-Meteorologicznego Obserwatorium Davos. dokonała właśnie niepokojącego odkrycia, które opisuje na łamach pisma ?Atmospheric Chemistry and Physics? (https://www.ethz.ch/en/news-and-events/eth-news/news/2018/02/decline-stratospheric-ozone.html)
Mimo zakazu stosowania freonów, w niższych partiach stratosfery (15-24 km), gdzie warstwa ozonu jest najgęstsza, stężenie tego gazu nadal maleje na szerokościach geograficznych od 60 st. N do 60 st. S.
Takie zaskakujące wyniki przyniosły obejmujące ostatnie trzy dekady badania satelitarne połączone z zaawansowaną analizą statystyczną.
Zakaz stosowania freonów mimo to działa ? zapewniają specjaliści. ?Dzięki Protokołowi Montrealskiemu w górnych warstwach stratosfery ? powyżej 30 km ? warstwa ozonowa znacząco się odbudowała od 1989 roku, a stratosfera regeneruje się także w rejonach polarnych? - zapewnia dr William Ball z ETHZ.
Jednak pomimo tej regeneracji, pomiary wskazują, że całkowita ilość ozonu w atmosferze pozostała taka sama, co według ekspertów oznacza spadek jego stężenia w dolnych częściach stratosfery.
Naukowcom pracę znacznie utrudniał ozon wytwarzany w dolnych warstwach troposfery (do 15 km wysokości) przez działalność człowieka. Uniemożliwiło to jak dotąd bezpośrednią obserwację opisanego teraz spadku stężenia w stratosferze. ?Ten antropogeniczny ozon, który powoduje letni smog, w badaniach satelitarnych częściowo maskuje stratosferyczny spadek? - wyjaśnia dr Ball.
Powody zachodzącej degradacji warstwy ozonu nie są do końca znane. Badacze proponują jednak dwa wyjaśnienia. Według jednego z nich, zmiany klimatu zaburzają atmosferyczną cyrkulację ? powietrze z tropików, gdzie powstaje najwięcej ozonu, jest szybciej transportowane w rejony polarne.
Według drugiej teorii, ozon niszczą inne substancje, które podobnie jak freony zawierają chlor i brom ? tzw. VSLSs (very short-lived substances ? bardzo nietrwałe substancje). Częściowo powstają one w naturalnych procesach, a częściowo wytwarzane są przez przemysł. Niektóre stosuje się zamiast freonów i choć nie są one aż tak szkodliwe, to nie są także dla ozonu neutralne.
Badacze twierdzą niestety, że obecnie nie potrafią jeszcze ocenić skutków redukcji warstwy ozonu w dolnej stratosferze dla ludzi i przyrody. Według nich odkrycie nie jest alarmujące, ale niepokoi.
?Obserwowany teraz spadek jest dużo mniej wyraźny niż przed Protokołem Montrealskim. Wpływu Protokołu nie można poddać dyskusji, kiedy potwierdza go odwrócenie trendu w górnej stratosferze i na biegunach? - mówi prof. Thomas Peter z ETH Zurich.
?Ale musimy przyglądać się warstwie ozonowej i jej funkcji jako filtra UV w gęsto zaludnionych średnich szerokościach geograficznych i tropikach? - dodaje ekspert.(PAP)
mat/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28158%2Cw-nizszych-partiach-stratosfery-stezenie-ozonu-nadal-maleje.html

W niższych partiach stratosfery stężenie ozonu nadal maleje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2018 CB (09.02.2018) i 2018 CC (06.02.2018)
2018-02-10. Krzysztof Kanawka
W drugim tygodniu lutego obok Ziemi przemknęły dwie planetoidy. Wielkość obu jest porównywalna z bolidem czelabińskim.  
Planetoida 2018 CC przeleciała obok Ziemi 6 lutego, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 21:10 CET. W momencie maksymalnego zbliżenia planetoida znalazła się w odległości około 188 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,49 średniego dystansu do Księżyca.
Średnicę 2018 CC oszacowano na około 16 metrów. Jest to wielkość porównywalna z bolidem czelabińskim, którego średnicę oszacowano na około 17-20 metrów.
Trzy dni później, 9 lutego, doszło do przelotu planetoidy 2018 CB. Ten obiekt znalazł się w minimalnej odległości około 69 tysięcy kilometrów od naszej planety o godzinie 23:30 CET. Odpowiada to około 0,18 średniego dystansu do Srebrnego Globu.
Średnicę 2018 CB określono na około 22 metry. Jest to nawet nieco więcej od bolidu czelabińskiego.
Jest to dziewiąty i dziesiąty wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku takich odkryć było 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo.
Warto tu dodać, że pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/02/bliskie-przeloty-2018-cb-09-02-2018-i-2018-cc-06-02-2018/

Bliskie przeloty 2018 CB (09.02.2018) i 2018 CC (06.02.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)