Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Polska Agencja Kosmiczna jednym z wykonawców projektu Sat4Envi
2018-02-15. Redakcja
Projekt ?System operacyjnego gromadzenia, udostępniania i promocji cyfrowej informacji satelitarnej o środowisku? (Sat4Envi) będzie realizowany przez konsorcjum, którego liderem jest Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, a członkami Centrum Badań Kosmicznych PAN, Akademickie Centrum Komputerowe CYFRONET AGH oraz Polska Agencja Kosmiczna.
Polska Agencja Kosmiczna jest odpowiedzialna za opracowanie w ramach projektu programu edukacyjno-szkoleniowego dotyczącego wykorzystania danych satelitarnych przez administrację publiczną i za wsparcie działań promocyjnych przedsięwzięcia.
Celem projektu Sat4Envi jest stworzenie na bazie istniejących zasobów IMGW infrastruktury do odbioru, przechowywania, przetwarzania i dystrybucji danych z satelitów Sentinel-1,-2,-3 i powstałych na ich bazie produktów satelitarnych. Dzięki jego realizacji dane dostępne dla Polski w ramach m.in. misji programu Copernicus, będą mogły być wykorzystywane przez administrację publiczną w działaniach związanych z realizacją jej statutowych zadań w zakresie np. ochrony środowiska, planowania przestrzennego, rozwoju urbanizacji i sieci transportowych, oraz przez podmioty prywatne ? do tworzenia usług komercyjnych. Umowa o dofinansowanie projektu została podpisana 27 grudnia 2017 r. pomiędzy IMGW a Centrum Projektów Polska Cyfrowa.
Projekt uzyskał dofinasowanie w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa, Działanie 2.3, Podziałanie 2.3.1, w wysokości 17 903 900 zł. Środki pochodzą z budżetu środków europejskich (84.63%) i z budżetu państwa (15.37%).
Polska Agencja Kosmiczna jako członek konsorcjum realizującego projekt Sat4Envi jest odpowiedzialna za opracowanie programu edukacyjno-szkoleniowego na potrzeby administracji publicznej w zakresie wykorzystywania zobrazowań i usług opartych na danych satelitarnych w realizacji zadań urzędów.
Celem programu będzie budowanie świadomości korzyści płynących z zastosowania danych satelitarnych w procesach decyzyjnych oraz rozszerzenie wiedzy i kompetencji urzędników związanych z narzędziami służącymi doborowi i wykorzystaniu tych danych w ich codziennej pracy.
Najważniejszym odbiorcą zobrazowań satelitarnych jest obecnie administracja publiczna. Aby zwiększyć skalę wykorzystania przez nią danych dostarczanych przez satelity, musimy zapewnić urzędnikom odpowiednie narzędzia, ale też pokazać, jak je wykorzystywać do podnoszenia jakości i wydajności codziennej pracy w urzędach. To drugie zadanie przypada Polskiej Agencji Kosmicznej jako jednemu z wykonawców projektu Sat4Envi ? mówi pułkownik Piotr Suszyński, Wiceprezes ds. Obronnych PAK.
Program obejmie szkolenia ramowe dla decydentów wyższego i średniego szczebla administracji oraz szkolenia specjalistyczne skierowane do urzędników-specjalistów. Zostaną nimi objęci pracownicy jednostek samorządu terytorialnego: gmin, powiatów i urzędów marszałkowskich oraz pracownicy administracji rządowej i instytucji jej podległych czy przez nią nadzorowanych.
Zakres tematyczny programu zostanie wyznaczony przez zadania różnych szczebli administracji dotyczące: lokalnej i regionalnej infrastruktury technicznej, ochrony środowiska, rolnictwa, transportu, porządku i planowania przestrzennego, ekologii, gospodarki wodnej, leśnictwa itp.
W ramach programu zostaną opracowane koncepcje i zakres merytoryczny szkoleń oraz metody, narzędzia i materiały dydaktyczne, w tym agendy szkoleń i konspekty zajęć. Opisane również zostaną szczegółowe cele programu oraz określone zasady organizacji szkoleń.
Polska Agencja Kosmiczna przeprowadzi też pilotażowe szkolenia dla wybranej, reprezentatywnej grupy przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego i administracji rządowej wykorzystujące przygotowane materiały szkoleniowe oraz infrastrukturę stworzoną w ramach projektu Sat4Envi.
Opracowanie programu zostanie poprzedzone analizą zakresu zadań i potrzeb jednostek samorządu terytorialnego i administracji rządowej w kontekście możliwości ich wsparcia danymi satelitarnymi oraz opracowaniem listy zakładanych kluczowych kompetencji urzędników związanych z korzystaniem z takich danych. Wnioski z badania zostaną ujęte w specjalnym raporcie.
Polska Agencja Kosmiczna będzie też odpowiedzialna za przygotowanie opracowania promującego wykorzystanie danych satelitarnych dla rozwoju sprawnej administracji. Publikacja będzie zawierać omówienie nowoczesnych technologii satelitarnych w dziedzinie nawigacji, telekomunikacji i obserwacji Ziemi oraz opis możliwości i najlepszych praktyk dotyczących wykorzystania danych satelitarnych w realizacji zadań publicznych.
Program edukacyjno-szkoleniowy ma zostać wdrożony na przełomie 2019 i 2020 roku. Prace związane z jego powstaniem będzie prowadził Departament Wojskowych Technologii Satelitarnych Polskiej Agencji Kosmicznej.
Zaangażowanie PAK w projekt Sat4Envi wpisuje się w ustawowe zadania agencji, w szczególności te dotyczące prowadzenie działalności informacyjnej, promocyjnej i edukacyjnej w dziedzinie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej.
Dziękujemy Pani Urszuli Szwed-Strych z Polskiej Agencji Kosmicznej za nadesłanie tekstu.
http://kosmonauta.net/2018/02/polska-agencja-kosmiczna-jednym-z-wykonawcow-projektu-sat4envi/

Polska Agencja Kosmiczna jednym z wykonawców projektu Sat4Envi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plakat Uranii z widocznością planet na rok 2018
Wysłane przez czart w 2018-02-15
Praktyczny plakat z widocznością planet i Księżyca na cały rok 2018 to gadżet dołączony do najnowszego numeru "Uranii". Znajdziecie go w salonach EMPiK, Relay, Inmedio, kioskach Ruchu oraz w dobrych planetariach. Możecie też zamówić poprzez internet.
Do "Uranii - Postępów Astronomii" nr 1/2018 dołączony jest plakat z wykresami wchodów i zachodów planet na cały rok 2018. Można z niego w łatwy sposób ustalić jakie planety są widoczne na niebie, kiedy wschodzą, zachodzą, górują, a także kiedy następują wschody i zachody Słońca oraz wschody i zachody Księżyca.
Plakat jest darmowym dodatkiem do Uranii. Został wydany przez Uranię, we współpracy z Astronarium.
Przy okazji przypominamy, iż do Uranii nr 6/2017 dołączony był ścienny "Kalendarz astronomiczny na rok 2018". Jeśli jeszcze nie macie tego numeru, warto pospieszyć się z zamówieniem, gdyż jego nakład już się wyczerpuje.
Dodatkowo w naszym portalu dostępny jest bezpłatny "Almanach Astronomiczny na rok 2018" z efemerydami dla bardzo wielu obiektów i zjawisk astronomicznych.
Więcej informacji:
?    Plakat z widocznością planet na rok 2018 razem z numerem 1/2018 w sklepie internetowym
?    Numer 1/2018 w wersji elektronicznej na komputery, tablety i smartfony (bez plakatu)
?    Spis treści numeru 1/2018
?    Słowo wstępne do numeru 1/2018
?    Zamów z rabatem grę "Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie" (dla prenumeratorów dodatkowa zniżka, promocja tylko do końca lutego 2018 r.)
?    Urania nr 6/2017 ze ściennym kalendarzem astronomicznym na rok 2018
?    Zamów prenumeratę "Uranii - Postępów Astronomii"
?    Prenumerata "Uranii" dla szkół i nauczycieli (z dopłatą z ministerstwa)
?    Almanach Astronomiczny na rok 2018
?    Almanach w Google Play (wersjia na smartfony i tablety)
 
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/plakat-uranii-widocznosc-planet-na-rok-2018-4140.html

Plakat Uranii z widocznością planet na rok 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka Andromedy jeszcze bardziej podobna do Drogi Mlecznej
Wysłane przez sabat w 2018-02-15
Galaktyka Andromedy (M31) i zamieszkiwana przez nas Droga Mleczna to dwie największe przedstawicielki Grupy Lokalnej Galaktyk. Za 4 mld lat dojdzie do kolizji obu gigantów i scalenia ich w jedną, jeszcze większą galaktykę. Do tej pory sądziliśmy, że w czasie zderzenia, Droga Mleczna zostanie łatwo opanowana przez M31 i niejako ?wchłonięta? przez bardziej masywnego towarzysza. Okazuje się jednak, że nieco przeszacowaliśmy naszego przeciwnika?
Zgodnie z wcześniejszymi badaniami uznawano, że Galaktyka Andromedy może być nawet 3-krotnie bardziej masywna od Drogi Mlecznej. Jednak w pracy naukowej opublikowanej wczoraj na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society australijscy astronomowie stwierdzają, że M31 nie jest aż tak masywna. Co więcej, nowe szacunki mówią o masie rzędu 800 miliardów mas Słońca ? czyli niemal tyle samo co masa Drogi Mlecznej. Skąd tak duże różnice pomiędzy najnowszą publikacją a wcześniejszymi wynikami? W najnowszych badaniach astronomowie posłużyli się techniką polegającą na obliczeniu prędkości ucieczki z Andromedy, czyli minimalnej wartości prędkości z jaką szybko poruszająca się gwiazda może opuścić swoją rodzimą galaktykę.
To nie pierwszy przypadek, w którym analiza orbit szybko poruszających się gwiazd posłużyła do lepszego ustalenia masy całej galaktyki. Podobne badania w 2014 r. pozwoliły stwierdzić, że Droga Mleczna zawiera niemal o połowę mniej ciemnej materii niż wcześniej sądzono. Porównywalne wnioski można wyciągnąć z najnowszej publikacji dotyczącej Andromedy. Niewykluczone, że poprzednie badania przeszacowały ilość ciemnej materii w naszej galaktycznej sąsiadce nawet 3-krotnie, zawyżając tym samym jej masę. Wygląda więc na to, że w czasie zderzenia, żadna z kolidujących galaktyk nie będzie na przegranej pozycji. To odkrycie zmieni nie tylko nasze postrzeganie Grupy Lokalnej, ale niewykluczone, że rzuci nieco światła na poszukiwanie ciemnej materii w kolejnych galaktykach. Z kosmologicznego punktu widzenia, bliskie występowanie galaktyk podobnych do M31 wraz z Drogą Mleczną i Obłokami Magellana nie jest częstym zjawiskiem, a kolejne badania z pewnością przybliżą nas do lepszego poznania naszego nietuzinkowego galaktycznego sąsiedztwa.
 
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
?    "The Need for Speed: Escape velocity and dynamical mass measurements of the Andromeda galaxy" - artykuł w języku angielskim
 
Na ilustracji: Wizualizacja zderzenia Drogi Mlecznej z Galaktyką Andromedy. Źródło: NASA; ESA; Z. Levay and R. van der Marel, STScI; T. Hallas; and A. Mellinger.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyka-andromedy-jeszcze-bardziej-podobna-drogi-mlecznej-4139.html

Galaktyka Andromedy jeszcze bardziej podobna do Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna ściera się z sąsiadką w galaktycznym wyścigu zbrojeń
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 15/02/2018
Astronomowie odkryli, że nasza najbliższa sąsiadka ? Galaktyka Andromedy ? jest mniej więcej tych samych rozmiarów co Droga Mleczna. Dotychczas uważano, że M31 jest dwa-trzy razy większa od Drogi Mlecznej i że nasza własna galaktyka z czasem zostanie pochłonięta przez swoją większą sąsiadkę. Jednak wyniki najnowszych badań opublikowanych wczoraj wyrównują rachunki między dwoma galaktykami.
Badacze odkryli, że masa Andromedy wynosi około 800 miliardów mas Słońca, czyli mniej więcej tyle samo co masa Drogi Mlecznej. Dr Prajwal Kafle, astrofizyki z International Centre for Radio Astronomy Research powiedział, że w ramach badań wykorzystano nową technikę pomiaru prędkości ucieczki z galaktyki. ?Gdy wysyłamy rakietę w przestrzeń kosmiczną, musi ona osiągnąć prędkość 11 km/s, aby przezwyciężyć przyciąganie grawitacyjne Ziemi. Nasza galaktyka Droga Mleczna jest ponad bilion razy cięższa od Ziemi, zatem aby przezwyciężyć jej przyciąganie grawitacyjne trzeba osiągnąć prędkość 550 km/s. Wykorzystaliśmy tę technikę do ustalenia masy Andromedy?.
Dr Kafle poinformował, że badania wskazują, że badacze wcześniej przeszacowali ilość ciemnej materii w Galaktyce Andromedy. ?Badając orbity gwiazd charakteryzujących się wysoką prędkością, odkryliśmy, że w tej galaktyce jest dużo mniej ciemnej materii niż dotychczas uważaliśmy, zaledwie jedną trzecią tego co wskazywały wcześniejsze obserwacje?. Droga Mleczna i Galaktyka Andromedy to dwie duże galaktyki spiralne w naszym lokalnym Wszechświecie oddalone od siebie zaledwie o  dwa miliony lat świetlnych.
 
Skoro Galaktyka Andromedy nie jest już uważana za większego brata Drogi Mlecznej, potrzebne są nowe symulacje przedstawiające przebieg procesu zderzenia obu galaktyk. Dr Kafle wykorzystał tę samą technikę do  zmniejszenia szacunków masy Drogi Mlecznej w 2014 roku i twierdzi, że jego najnwsze odkrycia ma istotny wpływ na naszą wiedzę o naszym najbliższym otoczeniu galaktycznym. ?Informacje te całkowicie zmieniają naszą wiedzę o grupie lokalnej? dodaje.
?Dotychczas uważaliśmy, że w Lokalnej Grupie znajduje się jedna dominująca galaktyka, a nasza Droga Mleczna była trochę mniejsza. Teraz ten scenariusz całkowicie się zmienił. To naprawdę ekscytujące, że udało nam się opracować nową metodę pomiaru i nagle 50 lat wiedzy o lokalnej grupie galaktyk zostało całkowicie postawione na głowie?.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/15/droga-mleczna-sciera-sie-z-sasiadka-w-galaktycznym-wyscigu-zbrojen/

Droga Mleczna ściera się z sąsiadką w galaktycznym wyścigu zbrojeń.jpg

Droga Mleczna ściera się z sąsiadką w galaktycznym wyścigu zbrojeń2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model supermasywnej czarnej dziury przewiduje charakterystyczne sygnały świetlne
2018-02-15
Nowa symulacja supermasywnych czarnych dziur wykorzystuje realistyczny scenariusz do przewidywania sygnałów świetlnych emitowanych w otaczającym je gazie, zanim masy się zderzą ? informują naukowcy z Rochester Institute of Technology.
Badanie prowadzone przez RIT stanowi pierwszy krok w kierunku przewidywania mającego nastąpić połączenia się supermasywnych czarnych dziur, do czego naukowcy wykorzystają dwa dostępne obecnie kanały informacyjne ? elektromagnetyczne oraz grawitacyjne widma falowe. Wyniki pojawiły się w artykule opublikowanym w Astrophysical Journal Letters.

?Przeprowadziliśmy pierwszą symulację, w której dysk akrecyjny wokół układu podwójnego czarnych dziur zasila poszczególne dyski akrecyjne wokół każdej z nich w ogólnej teorii względności i magnetohydrodynamice? ? powiedział Bowen, główny autor i dr hab. Center for Computational Relativity and Gravitation RIT.

W przeciwieństwie do ich mniej masywnych kuzynów, odkrytych po raz pierwszy w 2016 r. , supermasywne czarne dziury są zasilane przez dyski gazowe, które je otaczają. Silne przyciąganie grawitacyjne czarnych dziur ogrzewa i zakłóca przepływ gazu z dysku do czarnej dziury i emituje okresowe sygnały w widzialnych częściach rentgenowskiego widma elektromagnetycznego.

?Jeszcze nie widzieliśmy, aby dwie supermasywne czarne dziury były tak blisko siebie. Dostarcza to wskazówek na temat tego, jak ich połączenie będzie wyglądać w teleskopie. Napełnienie i uzupełnienie mini-dysków wpływa na sygnatury światła? ? powiedział Bowen.

Symulacje modelują pary supermasywnych czarnych dziur, gdzie każda z dziur jest otoczona własnym dyskiem gazowym. Znacznie większy dysk gazowy otacza czarne dziury i nieproporcjonalnie zasila jeden mini-dysk nad drugim, doprowadzając do cyklu napełniania i uzupełniania opisanego w pracy.

Układy podwójne supermasywnych czarnych dziur emitują fale grawitacyjne na niższych częstotliwościach, niż czarne dziury o masie gwiazdowej. W 2016 r. naziemny interferometr LIGO z instrumentem dostrojonym do wyższych częstotliwości wykrył pierwsze fale grawitacyjne pochodzące ze zderzenie się czarnych dziur o masach gwiazdowych. Czułość LIGO nie jest w stanie zaobserwować sygnałów fal grawitacyjnych wytwarzanych przez kolizję supermasywnej czarnej dziury.

Uruchomienie kosmicznego interferometru LISA (Laser Interferometer Space Antenna), planowane na lata ?30, pozwoli wykryć fale grawitacyjne przed zderzeniem się supermasywnych czarnych dziur. Planowane na lata ?20 uruchomienie naziemnego teleskopu LSST (Large Synoptic Survey Telescope), który jest budowany w Chile, przyniesie najszersze i najgłębsze badanie emisji światła we Wszechświecie. Próbka sygnałów przewidywanych w badaniach RIT może skierować naukowców na orbitującą parę supermasywnych czarnych dziur.

Tego typu symulacje są niezbędne do bezpośredniego przewidywania sygnałów elektromagnetycznych, które będą towarzyszyć falom grawitacyjnym pochodzącym z połączenia się supermasywnych czarnych dziur, zanim do tego dojdzie.

Bowen i jego współpracownicy połączyli symulacje z grupy komputerów Black Hole Lab RIT oraz superkomputera Blue Waters w National Center for Supercomputing Applications Uniwersytetu Illinois w Urbana-Champaign, jednym z największych superkomputerów w USA.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RIT

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/02/model-supermasywnej-czarnej-dziury.html

Model supermasywnej czarnej dziury przewiduje charakterystyczne sygnały świetlne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowca planet od NASA w przygotowaniu!
2018-02-15 Kamil Serafin
Już za kilka tygodni, NASA umieści w przestrzeni kosmicznej TESS ? The Transiting Exoplanet Survey Satellite. Będzie to następca Kepplera, którego misją będzie intensywne poszukiwanie planet podobnych do Ziemi, w odległej przestrzeni kosmicznej. Satelita podda analizie ponad 200 tysięcy gwiazd podczas swojej dwuletniej misji.
TESS wykorzysta w swoich badaniach cztery kamery, które łącznie przeskanują 90% widocznego dla nas kosmosu. Wykorzystana zostanie metoda tranzytu, dzięki której ewentualna obecność planety zostanie wykryta przez spadek jasności okrążanej przez nią gwiazdy. Priorytetem będą obiekty znajdujące się jak najbliżej Układu Słonecznego. Odkryte planety zostaną poddane dalszym badaniom przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, gdy ten wreszcie znajdzie się na orbicie. Za całość projektu odpowiedzialni są m.in Massachusetts Institute of Technology, Google oraz oczywiście SpaceX. Za rakietę nośną ma posłużyć Falcon 9.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/15/lowca-planet-od-nasa-w-przygotowaniu/

Łowca planet od NASA w przygotowaniu.jpg

Łowca planet od NASA w przygotowaniu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Merkury nosi lodową czapkę?
2018-02-15. Maria Puciata-Mroczynska
Merkury to planeta, która raczej nie kojarzy się z mrozem. Zaskoczeniem dla wielu osób może być odkrycie na jego powierzchni wody w stanie stałym i to w stosunkowo dużych ilościach ? setkach milionów ton. Skupiska lodu znajdują się na biegunie północnym planety.
Merkury prawie nie posiada atmosfery, więc występują na nim bardzo duże wahania temperatur. Na terenach oświetlonych temperatura sięga do 450 stopni Celsjusza, a na tych, na których panuje noc może spaść do -170 stopni Celsjusza. Do tego jego oś ma bardzo niewielkie nachylenie, więc rejony okołobiegunowe otrzymują niewielką ilość światła słonecznego. Sprawia to, że niektóre z jego polarnych kraterów są spowite w wiecznym cieniu.
Teoria na temat obecności lodu na Merkurym powstała w 1990 roku, gdy teleskopy naziemne odkryły na biegunach planety regiony odbijające znacznie więcej światła, niż reszta powierzchni planety. Hipoteza ta została potwierdzona, przez sondę MESSENGER pod koniec roku 2012. Próbnik rozbił się w kwietniu 2015 roku, lecz informacje przez niego zebrane wciąż napędzają badania.
Do badań zostały użyte dane z wysokościomierza laserowego sondy MESSENGER, który był pierwotnie używany do tworzenia mapy powierzchni planety, ale również mierzył ilość odbijanego przez powierzchnię światła. Ślady lodu zostały znalezione w trzech kraterach, które były obserwowane przez orbiter pod kątem różnym od 90 stopni. Szacuje się, że na powierzchni tych kraterów może się znajdować nawet 3400 km2 lodu. Istnieją też niewielkie pokłady lodu pomiędzy kraterami, jednak zsumowane mogą dość znacznie powiększyć powierzchnię lodu na Merkurym.
Naukowcy twierdzą, że również na Księżycu w okolicach biegunów mogą znajdować się takie pokłady lodu. W przybliżeniu podwoiłoby to ilość znajdującego się na Księżycu lodu.
Pochodzenie wody, znajdującej się na Merkurym wciąż nie jest dokładnie znane. Dotychczas najlepsza hipoteza proponuje, że woda została dostarczona na planetę przez asteroidy i komety, posiadające ją w swoim składzie. Według innej hipotezy cząsteczki wodoru przywiane ku planecie, przez wiatr słoneczny w połączeniu z tlenem z jej powierzchni/atmosfery mogły stworzyć wodę. W najbliższej przyszłości naukowcy mają zamiar dokładniej zbadać jej pochodzenie na Merkurym.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/15/merkury-nosi-lodowa-czapke/

Merkury nosi lodową czapkę.jpg

Merkury nosi lodową czapkę2.jpg

Merkury nosi lodową czapkę3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziura ozonowa krąży od Europy po Amerykę Północną. Skąd się wzięła?
2018-02-16
Większości z nas wydawało się, że dziura ozonowa pojawia się jedynie nad Antarktydą. Jednak to nie prawda. W tym miesiącu jej miniaturowa wersja na krótko zagościła nad Europą, obecnie dotarła nad Amerykę Północną. Czy jest niebezpieczna?
O dziurze ozonowej po raz pierwszy usłyszeliśmy w latach 70. ubiegłego wieku, gdy za sprawą olbrzymich emisji freonu, który w tamtych czasach był powszechnie używany jako czynnik chłodzący w lodówkach, nad biegunem południowy doszło do ubytku w warstwie ozonowej.
We wrześniu ubiegłego roku dziura ozonowa po latach bardzo powolnej regeneracji, związanej z wycofaniem z obrotu niebezpiecznych gazów niszczących ozon, osiągnęła najmniejsze rozmiary od niemal 30 lat. To sukces, ale tylko połowiczny, bo dziura ozonowa będzie się odnawiać jeszcze przez dziesiątki lat, zanim całkowicie zniknie.
Tymczasem okazuje się, że ubytek w warstwie ozonowej to nie tylko problem południowej półkuli, ale też i północnej. Jak wynika z danych NASA, w pierwszych dniach lutego niewielka dziura ozonowa o średnicy około 2,5 tysiąca kilometrów pojawiła się między Grenlandią, Islandią, Skandynawią i Wielką Brytanią. Największą utratę ozonu odnotowano nad Morzem Norweskim i Morzem Grenlandzkim.
W ostatnich dniach miniaturowa dziura ozonowa pojawiła się nad zachodnią Kanadą. Eksperci są zdania, że może ona niebawem dotrzeć nad terytorium Stanów Zjednoczonych, jednak długo się nie utrzyma, powoli zanikając. Jest to zjawisko niepokojące, ale nie zdarzające się po raz pierwszy.
Obserwowane jest za każdym razem tuż po wystąpieniu fenomenu nazywanego Nagłym Ociepleniem Stratosferycznym. Dochodzi od niego, gdy w dolnych warstwach stratosfery następuje gwałtowny wzrost temperatury powietrza, zaś w troposferze jej znaczny spadek.
Dziura ozonowa nad strefą umiarkowaną i polarną północnej półkuli zdarza się stosunkowo rzadko, ponieważ utrudnia to topografia kontynentów, które otaczają Arktykę, w ten sposób zakłócając tzw. wir polarny i tym samym zapobiegając tworzeniu się Polarnych Chmur Stratosferycznych (tzw. obłoków perłowych), związanych z reakcjami chemicznymi, które produkują atomy chloru, odpowiedzialne za niszczenie warstwy ozonowej.
Jednak od czasu do czasu następuje zmiana rozchodzenia się fal planetarnych, które skupiają się wówczas w strefie polarnej i proces ten odwracają, chłodząc stratosferę i doprowadzając do niszczenia warstwy ozonowej, w efekcie wywołując dziurę ozonową, która trwa krócej i jest dużo mniejsza od swej odpowiedniczki znad bieguna południowego.
Wystarczy jednak, aby za jej sprawą na niebie pojawiały się niesamowite obłoki perłowe, mieniące się o zachodzie i wschodzie słońca wszystkimi kolorami tęczy, a my narażeni byli na wzmożone promieniowanie ultrafioletowe, które nie jest już w tak dużej części, jak zwykle, pochłaniane przez uszkodzoną warstwę ozonową.
Całe szczęście dzieje się to w okresie zimowym, gdy promieniowanie ultrafioletowe jest najniższe na tle całego roku, więc nie grożą nam z tego powodu poważne oparzenia słoneczne. W dodatku nad Polską tej zimy "mini-dziury" ozonowej nie mieliśmy, a wręcz przeciwnie, stężenie ozonu było kilkukrotnie dużo większe niż zwykle o tej porze roku.
Inaczej było w styczniu 2006 roku, gdy podczas jednej z największych fal mrozów poprzednich lat, dziura ozonowa nad północną i środkową Europą miała największe rozmiary w historii pomiarów, w dodatku znalazła się nad Polską. Od Wysp Brytyjskich przez Morze Północne i Kraje Beneluksu po Niemcy, Danię i nasz kraj na wysokości zaledwie 17 kilometrów temperatura spadła do blisko minus 90 stopni, co jest historycznym rekordem.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / COG IGF PAN.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-02-16/dziura-ozonowa-krazy-od-europy-po-ameryke-polnocna-skad-sie-wziela/

Dziura ozonowa krąży od Europy po Amerykę Północną. Skąd się wzięła.jpg

Dziura ozonowa krąży od Europy po Amerykę Północną. Skąd się wzięła2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usługa ?wszystko w pakiecie? dla stacji kosmicznej
2018-02-16. Redakcja
Szybki dostęp do przestrzeni kosmicznej, duża prędkość przesyłania danych oraz unikatowe miejsce obserwacji to główne zalety nowej komercyjnej usługi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nazywa się ona Bartolomeo i od 2019 roku pozwoli na przeprowadzenie w konkurencyjnych cenach wielu badań naukowych.
Stacja Kosmiczna znacznie urosła w ciągu ostatnich 20 lat, podobnie jak ilość platform naukowych na orbicie. Jednak dostęp do miejsc dla eksperymentów orbitalnych jest dla uczonych i inżynierów wciąż utrudniony.
Dekadę po swoim starcie europejski moduł laboratoryjny Columbus udostępni miejsce na zewnętrznej powłoce dla nowej platformy, która umożliwi korzystny, szybki i łatwy dostęp do przestrzeni kosmicznej.
Nowi użytkownicy
Celem Bartolomeo jest udostępnienie zasobów Stacji Kosmicznej nowym użytkownikom, w tym społeczności kosmicznych przedsiębiorców oraz start-upów. Wykorzystanie istniejących zasobów Stacji Kosmicznej może doprowadzić do stworzenia nowych komercyjnych możliwości.
Obserwacje Ziemi, telekomunikacja, egzobiologia czy badania z zakresu pogody kosmicznej to wszystko obszary, na których wyniki jest bardzo duże zapotrzebowanie.
Usługa Bartolomeo umożliwi dostęp zewnętrznych ładunków do infrastruktury Stacji Kosmicznej. Pozwoli uzyskać niezakłócony widok na Ziemię i bezpośrednią kontrolę eksperymentów z Ziemi oraz da możliwość pobrania próbek.
ESA oraz Airbus Defence and Space podpisały komercyjną umowę partnerską, w ramach której Bartolomeo zostanie uruchomiony w przyszłym roku. Europejska spółka sfinansuje rozwój platformy i jej komercjalizację, ESA wesprze zaś jej wystrzelenie, instalacje oraz operacje.
Po raz pierwszy europejskie komercyjne partnerstwo będzie oferować możliwość wykonywania eksperymentów naukowych oraz demonstrację technologii na zewnątrz Stacji Kosmicznej.
Skrzynka
Platforma Bartolomeo, która imię otrzymała po młodszym bracie Krzysztofa Kolumba, będzie zainstalowana na przedniej stronie modułu Columbus 400 km nad powierzchnią Ziemi. Jej użytkownicy otrzymają transmisję danych 10 Gbit/s ? wystarczająco dużą by pobrać film w wysokiej rozdzielności w ciągu 30 sekund.
Sam ładunek może być różnej wielkości. Użytkownicy mogą zaproponować eksperymenty do 5 kg, które będą ułożone obok innych ładunków, mogą też zająć do 450 kg na miejsce (tzw. slot) tylko dla siebie.
Bartolomeo oferuje 11 slotów. Czas oczekiwania na lot od chwili podpisania umowy i zatwierdzenia do lotu wynosi od 1 do 2 lat. Jest to znacznie krócej niż w przypadku typowych eksperymentów kosmicznych. Umowa na wynajem miejsca na platformie musi obejmować minimum rok.
Bartolomeo zostanie wystrzelony w 2019 roku na pokładzie logistycznej misji kapsuły Dragon.
(ESA)
http://kosmonauta.net/2018/02/usluga-wszystko-w-pakiecie-dla-stacji-kosmicznej/

Usługa wszystko w pakiecie dla stacji kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy misji Kepler odkrywają prawie 100 nowych egzoplanet
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 16/02/2018
Bazując na danych z misji K2, międzynarodowy zespół naukowców potwierdził odkrycie prawie 100 nowych egzoplanet, tym samym powiększając całkowitą liczbę nowych egzoplanet odkrytych w ramach misji K2 do prawie 300.
?Rozpoczęliśmy od przeanalizowania 275 kandydatek, z których 149 okazało się rzeczywistymi egzoplanetami. 95 z nich okazało się nigdy wcześniej nie obserwowanymi planetami? mówi Andrew Mayo, doktorant w DTU Space na Duńskim Uniwersytecie Technicznym. ?Badania trwają bezustannie od momentu opublikowania pierwszych danych z misji K2 w 2014 roku?. Mayo jest głównym autorem artykułu opublikowanego w periodyku Astronomical Journal.
 
Swoje badania Mayo prowadził w ramach projektu podczas swoich studiów w Harvard College. W projekt zaangażowany był także międzynarodowy zespół badaczy z NASA, Caltech, UC Berkeley, Uniwersytetu Kopenhaskiego oraz Uniwersytetu Tokijskiego. Sonda Kepler została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną w 2009 roku z misją poszukiwania egzoplanet w jednym, niewielkim wycinku nieba, jednak w 2013 roku usterka mechaniczna uszkodziła teleskop. Astronomowie wraz z inżynierami opracowali nowy sposób wykorzystania teleskopu kosmicznego okresowo zmieniając jego pole widzenia. Rozwiązanie to umożliwiło realizację kolejnej misji oznaczonej K2, która trwa po dziś dzień, a w ramach której teleskop Kepler nadal poszukuje tranzytów planetarnych.
Poszukiwanie tego typu tranzytów polega na poszukiwaniu niewielkich spadków jasności gwiazd spowodowanych przejściem egzoplanety na tle jej gwiazdy macierzystej. Same spadki jasności mogą wskazywać na obecność planet, ale potwierdzenie ich jako rzeczywistych planet wymaga dodatkowych badań. Poszukiwanie planet jest stosunkowo młodą dziedziną astronomii. Pierwszą planetę krążącą wokół gwiazdy podobnej do naszego Słońca odkryto dopiero w 1995 roku. Dzisiaj znamy ponad 3600 planet pozasłonecznych, wśród których są zarówno planety gazowe podobne do Jowisza jak i planety skaliste podobne do Ziemi.
Samo wyłuskanie sygnałów, których źródłem są planety jest niezwykle żmudnym zadaniem. Mayo wraz ze swoimi współpracownikami przeanalizował setki sygnałów pochodzących od potencjalnych egzoplanet, dzieląc je na sygnały faktycznie pochodzące od egzoplanet i na te, które miały inne źródło. ?Odkryliśmy, że niektóre sygnały w rzeczywistości pochodziły z układów gwiazd lub okazywały się szumem w danych z satelity. Jednak także udało nam się odkryć planety tak mniejsze od Ziemi jak i większe od Jowisza? dodaje.
Jedna z odkrytych planet krąży wokół bardzo jasnej gwiazdy. ?Potwierdziliśmy obecność planety na 10-dniowej orbicie wokół gwiazdy HD 212657, która tym samym stała się najjaśniejszą gwiazdą w pobliżu której odkryto planetę w danych z misji Kepler oraz K2. Planety krążące wokół jasnych gwiazd są niezwykle ważne, bowiem astronomowie mogą dowiedzieć się o nich dosyć dużo badając je za pomocą obserwatoriów naziemnych? mówi Mayo.
?Egzoplanety to bardzo ekscytujące pole badań kosmicznych. Im więcej planet odkrywamy, tym lepszy obraz natury egzoplanet możemy tworzyć, co z kolei pozwala nam osadzić nasz własny układ planetarny w kontekście galaktycznym?.
Teleskop Kosmiczny Kepler znacząco przyczynił się do badań egzoplanet jak dotąd odkrywając ponad 5100 sygnałów potencjalnie pochodzących od planet pozasłonecznych.
Dzięki kolejnym, nadchodzącym misjom takim jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba czy Transiting Exoplanet Survey Satellite, astronomowie poczynią nowe kroki na drodze do scharakteryzowania i badania planet pozasłonecznych.
Źródło: DTU
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/16/naukowcy-misji-kepler-odkrywaja-prawie-100-nowych-egzoplanet/

 

Naukowcy misji Kepler odkrywają prawie 100 nowych egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA skupia swoją uwagę na przywróceniu lotów załogowych z przylądka Canaveral
2018-02-16. Anna Wizerkaniuk
NASA oraz Boeing i SpaceX cały czas skupiają się nad rozwojem programu, który przywróci loty załogowe z przylądka Canaveral (obecnie Amerykanie korzystają z rosyjskich rakiet Soyuz, które startują z kosmodromu Bajkonur). W 2018 r. obaj komercyjni partnerzy NASA będą przeprowadzać wiele testów, aby ich rozwiązania spełniały wymagania przeprowadzenia misji oraz bezpieczeństwa postawione przez NASA przy regularnych lotach załogowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
?Praca, jaką wykonują Boeing i SpaceX jest niesamowita. Wytwarzają sprzęt, przeprowadzają niezwykle skomplikowane testy i udowadniają, że ich systemy będą działać tak, jak tego oczekujemy? powiedziała Kathy Lueders ? menedżer programu w NASA. ?To, by wszystko działało tak, jak powinno, jest najważniejszą rzeczą?.
Boeing oraz SpaceX mają przeprowadzić bezzałogowe loty testowe na ISS, zanim rozpoczną testy z załogami na pokładzie. Po każdym z testów NASA będzie pracowała nad certyfikowaniem poszczególnych rozwiązań, po czym będą mogły odbyć się misje mające na celu transport astronautów na ISS. Obecnie prywatni partnerzy amerykańskiej agencji kosmicznej mają 6-miesięczny zapas czasowy w przygotowaniach do regularnych lotów załogowych. Jednak mogą czuć na sobie presję czasu, gdyż na jesień 2019 roku kończy się kontrakt Amerykanów na loty załogowe na pokładzie Soyuza.
Jako część tradycyjnego przygotowania na każdą ewentualność, agencja rozpatruje różne możliwości, które zagwarantują zachowanie ciągłego dostępu Stanów Zjednoczonych do stacji kosmicznej. Jedną z nich jest przedłużenie okresu testów CST-100 Starlinera (Boeing) oraz Dragona (SpaceX) z załogami do końca bieżącego roku. Obecnie zaplanowane są dwa tygodnie lotów testowych oraz niecałe sześć miesięcy pełnowymiarowych misji. Kolejną rzeczą, którą rozważa NASA, jest dodanie dodatkowego członka załogi na okres lotów testowych. Nie będzie to pierwszy raz, kiedy agencja rozszerzy pierwotne plany. Poprzednio zdarzyło się to z demonstracyjnym lotem Dragona na Międzynarodową Stację Kosmiczną w 2012 r., który nie był zapisany w pierwotnej umowie. Pozwoliło to na zyskanie nowego transportu różnego rodzaju załadunku na ISS, w czasie kiedy Amerykanie zakończyli program wahadłowców. Jednak zanim NASA rozszerzy plan testów, najpierw każdy aspekt zostanie dokładnie przeanalizowany m.in. pod względem bezpieczeństwa. Decyzję podejmą w ciągu kilku miesięcy, by zacząć treningi załóg.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/16/nasa-skupia-swoja-uwage-na-przywroceniu-lotow-zalogowych-z-przyladka-canaveral/

 

NASA skupia swoją uwagę na przywróceniu lotów załogowych z przylądka Canaveral.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrocławscy studenci w programie Europejskiej Agencji Kosmicznej
2018-02-16.
Projekt studentów z Politechniki Wrocławskiej, w którym chcą sprawdzić działanie specjalnego chwytaka w warunkach mikrograwitacji i próżni, został zakwalifikowany do programu REXUS/BEXUS. Program realizuje m.in. Europejska Agencja Kosmiczna.
Projekt wrocławskich studentów o nazwie TRACZ (Testing Robotic Application For Cathing in Zero-G) ma sprawdzić czy możliwe jest wykorzystanie chwytaka typu jamming gripper w warunkach mikrograwitacji i próżni ? poinformował w czwartek PAP Michał Ciepielski z biura prasowego Politechniki Wrocławskiej.
Jak mówi Aleksander Gorgolewski, student Wydziału Mechaniczno-Energetycznego Politechniki Wrocławskiej i członek zespołu projektowego ?Space is More", chwytak tego typu charakteryzuje się dużo większą uniwersalnością niż tradycyjne chwytaki, bo dostosowuje się do kształtu przedmiotu. "Nie ma więc problemu, żeby przenieść np. szkło czy jakieś elementy o bardzo skomplikowanej strukturze? - mówi Gorgolewski, cytowany w przesłanym komunikacie.
Takie urządzenia składają się z membrany wypełnionej granulatem działającej na zasadzie manipulacji różnicą ciśnień. Napompowany balon dostosowuje swój kształt do przedmiotu, który ma być podniesiony, a po wyssaniu powietrza granulat twardnieje, membrana zacieśnia się na przedmiocie, dzięki temu można go przenieść.
Gorgolewski wyjaśnia, że technologia zastosowana do konstrukcji chwytaka nie ma jeszcze polskiej nazwy. ?Chociaż jest stosunkowo młoda i cały czas się rozwija, to jest już stosowana w przemyśle? - powiedział student.
Wrocławscy studenci kończą projekt urządzenia i przygotowują się do budowy prototypu. Odbyli już pierwszą wizytę w kosmodromie Esrange Space Center w szwedzkiej Kirunie, gdzie spotkali się z ekspertami.
Jeżeli realizowany przez nich projekt zyska pozytywne oceny, to konstruowane urządzenie znajdzie się na pokładzie jednej z dwóch rakiet, które w marcu 2019 r. zostaną wystrzelone w kosmos.
Program REXUS/BEXUS, do którego został zakwalifikowany projekt wrocławskich studentów, przeprowadzany jest w ramach dwustronnej umowy między niemiecką oraz szwedzką agencją kosmiczną we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną.
Zakłada on wyposażenie rakiety kosmicznej i gondoli balonu w aparatury badawcze przygotowane przez wybrane studenckie zespoły z całej Europy. Dzięki temu urządzenia te mogą być testowane na wysokościach około 30 km (balon) i ponad 80 km nad ziemią (rakieta).
Realizację projektu wrocławskich studentów umożliwia m.in. dofinansowanie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach grantu ?Najlepsi z najlepszych 2.0?. (PAP)
autor: Piotr Doczekalski
pdo/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28291%2Cwroclawscy-studenci-w-programie-europejskiej-agencji-kosmicznej.html

Wrocławscy studenci w programie Europejskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy sugerują, że jądro Ziemi... nie powinno istnieć

2018-02-16

Naukowcy z Case Western Reserve University doszli do wniosku, że teoria powstania jądra Ziemi musi być błędna. Eksperci sugerują nowe podejście do ogólnie przyjmowanej hipotezy powstania stałego żelaznego jądra wewnątrz naszej planety.


Do tej pory zwykłe przyjmowano, że mniej więcej miliard lat temu bardzo gorące, płynne i składające się z żelaza jądro ziemskie zaczęło spontanicznie krystalizować się, tworząc stałą część jądra planety znajdującą się w jej centrum. Według oficjalnej teorii, to właśnie pozostała część płynnego jądra, pozostając w ruchu, wywołuje efekt dynama, dzięki któremu Ziemia posiada silne pole magnetyczne.
Jeden tylko jeden problem. Zdaniem specjalistów nie jest to możliwe, a przynajmniej nigdy nie zostało przekonująco udowodnione. Zgodnie z  ustaleniami zawartymi w artykule opublikowanym w "Earth and Planetary Science Letters" przez zespół naukowców z Case Western Reserve University, dobrze wiadomo, że materiał musi być w temperaturze poniżej zera lub poniżej temperatury zamarzania, aby stał się ciałem stałym. Krystalizacja cieczy wymaga też dodatkowej energii, bariery nukleacyjnej czyli składnika, którego do tej pory nie zawierały modele matematyczne najgłębszego wnętra naszej planety. Aby pokonać tę barierę i rozpocząć krzepnięcie, ciecz musi być schłodzona znacznie poniżej temperatury krzepnięcia, co naukowcy nazywają "przechłodzeniem".
Zespół badawczy nazywa tę zagadkę "paradoksem zarodkowania jądra wewnętrznego". Naukowcy od ponad 80 lat wiedzą, że istnieje skrystalizowany rdzeń wewnętrzny, ale zespół z Case Western Reserve twierdzi, że ta powszechnie akceptowana idea pomija jeden krytyczny punkt, który sugeruje, że wewnętrzny rdzeń nie powinien istnieć.
Zwraca się uwagę, że w warunkach wielkiego ciśnienia, jakie panują głęboko pod ziemią, warunki nukleacji jądra są nieco inne, co znacznie zmniejsza ilość wymaganego przechłodzenia. Jednak bariera zarodkowania metalu, nawet przy nadzwyczajnych ciśnieniach w centrum Ziemi wciąż jest ogromna. Naukowcy zwracają uwagę, że brakuje rozwiązania tego wielkiego problemu, bo metale nie zaczynają się natychmiastowo krystalizować, chyba że istnieje jakiś czynnik, który znacznie zmniejsza wspomnianą barierę.
Więc w jaki sposób powstało stałe wewnętrzne jądro Ziemi? W tej chwili najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie tego paradoksu jest takie, że duże fragmenty stałego metalu powoli opadały ze skalistego płaszcza Ziemi do jej płynnego jądra, co obniżało barierę zarodkowania. Ale to wymagałoby powstanie ogromnego samorodka żelaza, być może nawet wielkości dużego miasta.
Musiał on być wystarczająco ciężki, aby przebić się przez płaszcz, a także wystarczająco duży, aby stać się rdzeniem bez całkowitego rozpuszczenia. Naukowcy nie wykluczają, że może istnieć jakaś cecha jąder planetarnych, której wcześniej nie wzięliśmy pod uwagę i to ona pozwala przezwyciężyć barierę zarodkowania.
Konkluzja badania ekspertów z Case Western Reserve jest taka, że społeczność naukowa będzie musiała zmierzyć się z tym problemem. Wiemy, że jądro wewnętrzne istnieje, ale nadal nie potrafimy wyjaśnić, jak powstało.

Zmianynaziemi.pl


http://nt.interia.pl/technauka/news-naukowcy-sugeruja-ze-jadro-ziemi-nie-powinno-istniec,nId,2522654

Naukowcy sugerują, że jądro Ziemi... nie powinno istnieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2018 CD3 (15.02.2018)
2018-02-16. Krzysztof Kanawka
W piątą rocznicę bolidu czelabińskiego nieopodal Ziemi przeleciał meteoroid 2018 CD3. Minimalny dystans wyniósł ok. 357 tysięcy kilometrów.
Meteoroid 2018 CD3 przeleciał obok Ziemi 15 lutego 2018, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 20:40 CET. W momencie tego zbliżenia dystans pomiędzy Ziemią a 2018 CD3 wyniósł około 357 tysięcy kilometrów. Odpowiada to 0,93 średniej odległości do Księżyca.
Średnicę 2018 CD3 wyznaczono na około 7 metrów. Jest to zbyt mały obiekt by mógł poważnie zagrozić powierzchni Ziemi. Przelot 2018 CD3 nastąpił w piątą rocznicę bolidu czelabińskiego, czyli wtargnięcia planetoidy o średnicy 17-20 metrów w atmosferę Ziemi nad Rosją.
Jest to trzynasty wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 roku takich odkryć było 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo.
Warto tu dodać, że pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi.
(HT)
http://kosmonauta.net/2018/02/bliski-przelot-2018-cd3-15-02-2018/

 

Bliski przelot 2018 CD3 (15.02.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury przerastają swoje galaktyki
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 16/02/2018
Wzrost największych czarnych dziur we Wszechświecie jest szybszy od tempa powstawania gwiazd w galaktykach, które zamieszkują ? wskazują dwa nowe projekty badawcze wykorzystujące dane z Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra oraz innych teleskopów.
Na powyższej grafice widoczne jest Głębokie Pole Południowe Chandry (kolor niebieski) ? to najgłębsze zdjęcie wykonane w zakresie promieniowania rentgenowskiego. Zostało ono połączone ze zdjęciami wykonanymi za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a w zakresie widzialnym i podczerwonym (czerwony, zielony i niebieski).  Każde z niebieskich źródeł z Chandry to gorący gaz opadający na supermasywne czarne dziury w centrum galaktyki macierzystej (co przedstawiono na ilustracji w prawym dolnym rogu).
 
Jeden zespół badaczy kierowany przez Guanga Yanga z Penn State obliczył stosunek tempa wzrostu supermasywnej czarnej dziury do tempa powstawania nowych gwiazd w galaktyce i odkrył, że jest on znacznie wyższy dla bardziej masywnych galaktyk. W przypadku galaktyk zawierających około 100 miliardów mas Słońca, stosunek ten jest dziesięciokrotnie wyższy niż dla galaktyk zawierających około 10 miliardów mas słońca w formie gwiazd.
Wykorzystując olbrzymie ilości danych z Chandry, HST oraz innych obserwatoriów Yang wraz ze swoimi współpracownikami zbadań tempo wzrostu czarnych dziur w galaktykach oddalonych od nas o 4,3-12,2 miliarda lat świetlnych. Dane rentgenowskie obejmowały Głębokie Pole Południowe i Północne Chandry oraz dane z przeglądu COSMOS-Legacy.
Druga grupa naukowców, kierowana przez Mar Mezcua z Institute of Space Sciences w Hiszpanii niezależnie przebadała 72 galaktyki znajdujące się w centrach gromad galaktyk w odległościach do około 3,5 miliarda lat świetlnych od Ziemi i porównali ich własności w zakresie rentgenowskim i radiowym. Ich prace wskazują, że masy czarnych dziur są dziesięciokrotnie większe od mas oszacowanych za pomocą innej metody wykorzystującej założenie, że czarne dziury i galaktyki wzrastają w tym samym tempie.
Badania prowadzone przez Mezcua wykorzystywały dane z Chandry oraz dane radiowe z Australia Telescope Compact Array, Karl G. Jansky Very Large Array (VLA) oraz Very Long Baseline Array.
Źródło: Chandra X-ray Center
http://www.pulskosmosu.pl/2018/02/16/supermasywne-czarne-dziury-przerastaja-swoje-galaktyki/

Supermasywne czarne dziury przerastają swoje galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Olbrzym zrzuca skórę
2018-02-16. Izabela Mandla
Zdjęcie przedstawia gwiazdę R Sculptoris, która jest pulsującym czerwonym olbrzymem. Obiekt znajduje się 1200 lat świetlnych od nas i jest blisko kresu swojego życia. Na tym etapie ewolucji gwiazdy o małej i średniej masie ochładzają się, tworzą rozległe atmosfery i tracą dużo masy. Jest to proces, który prowadzi do przemienienia ich w mgławice planetarne. Choć naukowcy wiedzą dlaczego tak się dzieje, to nie są w stanie stwierdzić czemu ten proces rozpoczyna się tak blisko powierzchni gwiazdy.
Fotografia została wykonana przez Interferometru znajdującym się na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) należącym do ESO. Astronomowie badający ją dużą uwagę poświęcili jasnej plamie na R Sculptoris. Doszli oni do wniosku, że gwiazda jest gęsto otoczona przez pył międzygwiezdny, a jasna plama to miejsce, gdzie ilość tego pyłu jest po prostu mniejsza.
Source :
ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/16/w-kosmicznym-obiektywie-olbrzym-zrzuca-skore/

W kosmicznym obiektywie Olbrzym zrzuca skórę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokół czarnych dziur musi wiać!
2018-02-16. Redakcja AstroNETu
Co jakiś czas w materii wokół czarnych dziur dochodzi do wybuchów. Naukowcy pokazali, że podczas trwania każdego takiego wybuchu muszą występować wiatry. Gdyby nie one, materia spadałaby do czarnych dziur znacznie wolniej, niż się obserwuje.
?Wokół czarnych dziur tworzą się tzw. dyski akrecyjne. To płaskie struktury, gdzie zbiera się materia krążąca wokół centralnego ciała? ? mówi prof. Jean-Pierre Lasota z Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika PAN. Dyskami tymi często wstrząsają wybuchy. Badacze z ośrodków w Kanadzie, Francji i Polsce pokazali, że przez cały czas takiego wybuchu (a może on trwać nawet miesiącami) z dysku wieje silny wiatr, wydmuchując z niego materię. Badania Bailey Tetarenko, doktorantki z University of Alberta w Kanadzie i zespołu jej współpracowników ukazały się w ?Nature?.
Świat pełen dysków
Prof. Lasota, współautor badania, wyjaśnia, że dyski akrecyjne we Wszechświecie występują bardzo często ? powstają w centrach galaktyk, wokół rodzących się gwiazd, wokół czarnych dziur i gwiazd neutronowych i wokół martwych gwiazd zwanych białymi karłami. Badania opublikowane w ?Nature? pokazały jednak coś, co astronomów zaskoczyło. Otóż w dyskach wokół czarnych dziur występują mechanizmy związane z opadaniem materii nie obserwowane w żadnych innych dyskach akrecyjnych. A wydawało się, że wszystkie one działają tak samo.
Jak upadać, to dlaczego nie z hukiem?
Materia w dyskach akrecyjnych wcale nie składa się z zimnych okruchów skalnych. Między czastkami powstają wiry i pojawia się tam coś w rodzaju tarcia. ?Kiedy to tarcie za mocno grzeje, a materia za słabo się studzi, w dysku dochodzi do wybuchu? ? opowiada astronom. Wybuch rozprzestrzenia się w całym dysku i w przypadku otoczenia czarnych dziur może trwać miesiącami. Podczas takiego wybuchu materia z zewnętrznych części dysków zaczyna spadać do czarnej dziury wydzielając przedtem olbrzymie ilości energii.
Podczas takich eksplozji pojawia się promieniowanie rentgenowskie, które mogą zarejestrować satelitarne obserwatoria kosmiczne. Autorzy publikacji w ?Nature? w ramach swoich badań analizowali tego typu dane pochodzące z pięciu obserwatoriów.
?Pokazaliśmy, że w czasie takiego wybuchu w dysku wokół czarnej dziury muszą występować wiatry. I faktycznie one występują przez cały czas trwania wybuchu? ? opowiada naukowiec z CAMK PAN.
Odbierz ten moment pędu
?Materia w dysku akrecyjnym nie krąży wiecznie po tych samych orbitach. Coś ?zmusza? ciała, aby opadały? ? mówi astronom. I dodaje, że jeśli ciało zmienia swoją orbitę, zmienia się też jego moment pędu. ?Moment pędu mierzy ilość obrotów danego ciała? ? podsumowuje prof. Lasota.
To właśnie odpowiedni moment pędu ?trzyma? Ziemię na jej orbicie. Gdyby nasza planeta straciła swój moment pędu ? znacznie wyhamowała w swoim ruchu wokół Słońca, nie byłoby wyjścia. Musiałaby spaść na swoją gwiazdę. Co by się stało z hamującą Ziemią, można sprawdzić dzięki symulacji ? zmniejszając prędkość Ziemi.
Na szczęście nie mamy się o co martwić, bo Ziemia nie zatrzyma się ot tak, po prostu. Coś musiałoby od niej odebrać ten moment pędu. ?Całkowity moment pędu musi być w układzie zachowany, ale może być przenoszony z miejsca na miejsce? ? zwraca uwagę rozmówca.
Upadek szybszy niż się spodziewano?
W dyskach akrecyjnych moment pędu przenoszony jest na zewnątrz przez rodzaj magnetycznej lepkości. Z analiz Bailey Tetarenko wynika, że materia w dyskach akrecyjnych wokół czarnych dziur traci swój moment pędu o wiele, wiele szybciej, niż materia w dyskach akrecyjnych wokół białych karłów podczas wybuchów nowych karłowatych (badanych wcześniej pod tym kątem przez polskich astronomów). A wydawało się, że dysk akrecyjny to dysk akrecyjny ? wszędzie powinien działać tak samo. Na szczęście dla astronomów ? zauważa prof. Lasota ? świat jest bardziej skomplikowany.
Naukowcy zastanawiali się więc, jaki dodatkowy mechanizm wyhamowuje materię w dyskach wokół czarnych dziur. Jedyną odpowiedzią, która pasowała im do równań, był wiatr, który w tym wypadku oznacza materię wyrzucaną w przestrzeń (mniej więcej tak, jak choćby wiatr słoneczny).
Moment pędu, który przemija z wiatrem
Istnienie tego wiatru wyjaśniają dwie hipotezy. Pierwsza z nich zakłada, że materia unoszona z silnym wiatrem zabiera moment pędu z dysku akrecyjnego. Przez to wybuchająca materia szybciej wciągana jest do czarnej dziury.
Druga z hipotez ma związek z istnieniem pola magnetycznego oraz z faktem, że wciągana do dysku wokół czarnej dziury materia, pochodząca z gwiazdy towarzyszącej czarnej dziurze, może być silnie namagnesowana. Obecność silnego pola magnetycznego zwiększa zaś wydajność procesu odbierania momentu pędu z materii w dysku akrecyjnym. Pole magnetyczne działa więc jak hamulec, przez który materia spada w kierunku czarnej dziury. Cały ten proces w sposób nieunikniony również musi się wiązać z powstawaniem wiatru.
?Zjawisko wywiewania materii z dysku akrecyjnego może mieć inne skutki. Wiatr jest silny i szybki. Być może jest on w stanie powstrzymać upadek części materii do centrum układu? ? komentuje prof. Lasota.
Jak dodaje, występowanie takich wiatrów ma szczególne znaczenie wokół czarnych dziur w centrach galaktyk. Wiatr ten może regulować ilość materii, która na czarną dziurę spada. Ale czy są to są wiatry podobne do tych odkrytych przez autorów pracy w ?Nature?, tego jeszcze nie wiadomo.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/16/wokol-czarnych-dziur-musi-wiac/

 

Wokół czarnych dziur musi wiać.jpg

Wokół czarnych dziur musi wiać2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszają prace nad polskim komercyjnym satelitą Intuition-1
2018-02-16. Redakcja AstroNETu
Intuition-1: tak ma nazywać się komercyjny satelita, nad którym pracuje konsorcjum polskich firm. Zadaniem satelity będzie obserwacja Ziemi za pomocą unikalnego systemu, umożliwiającego przetwarzanie danych jeszcze na pokładzie. Twórcy chcą, by satelita na orbicie znalazł się w 2022 r.
Satelita Intuition-1 to jeden z projektów konsorcjum FP Space, utworzonego przez spółki KP Labs, FP Instruments i Future Processing. Celem misji Intuition-1 będzie przeprowadzenie obserwacji Ziemi z wykorzystaniem z kamery hiperspektralnej i zaawansowanym przetwarzaniem danych na pokładzie opartym o głębokie sieci neuronowe. Jak wyjaśniają twórcy satelity, przetwarzanie danych już na pokładzie to innowacyjny pomysł w porównaniu do obecnie istniejących i budowanych na świecie satelitów.
?Dzisiaj ilość danych generowanych przez satelity obrazujące Ziemię jest przeogromna: to setki gigabajtów w ciągu godziny. Aby zrzucić na Ziemię taką ilość danych trzeba mieć z nią częste sesje komunikacyjne. To z kolei oznacza, że ? aby robić to w miarę sprawnie ? potrzebna jest duża liczba stacji naziemnych? ? wyjaśnia dr Krzysztof Czyż, dyrektor techniczny FP Instruments, odpowiedzialnej za budowę satelity.
Ponadto znaczna część zdjęć, które trafiają na Ziemię, jest odrzucana np. z powodu zbyt dużego zachmurzenia. W dodatku nawet świeże zdjęcia są ? jak mówi ? dość stare, np. sprzed tygodnia. ?Dlatego wpadliśmy na pomysł, aby przetwarzać je na orbicie? ? podkreśla rozmówca.
Jak czytamy w przesłanym komunikacie w Intuition-1 zostanie umieszczona specjalistyczna kamera o wysokiej rozdzielczości spektralnej w zakresie światła widzialnego i bliskiej podczerwieni. Dzięki podzieleniu tego pasma na 150 kanałów będzie można uzyskać zdecydowanie więcej informacji w stosunku do aktualnie istniejących na rynku instrumentów. Zwiększona liczba kanałów pozwoli na podniesienie jakości wykonywanych zdjęć satelitarnych, a segmentacja obrazów na pokładzie satelity umożliwi skrócenie czasu reakcji na monitorowane zdarzenia. Możliwa będzie co najmniej 100-krotna redukcja ilości danych przesyłanych z satelity do stacji naziemnej.
?Przez to, że chcemy obrazować Ziemię z bardzo dużą rozdzielczością, będziemy obserwować stosunkowo małe obszary. Chcemy skupić się na obserwacji Europy? ? przyznaje dr Czyż.
Na początku członkowie konsorcjum planują budowę jednego satelity, ale chcą, aby w przyszłości powstawały kolejne, tworzące konstelację. ?Założenia są takie, że satelity będą się różniły, ale ich głównym, wspólnym celem będzie obserwacja Ziemi. Każdy kolejny będzie jednocześnie testem dla jakiejś nowej technologii.? ? powiedział dr Czyż.
Technologia, nad którą pracuje jego zespół, może mieć zastosowanie zwłaszcza w rolnictwie precyzyjnym. ?Dzięki obrazowaniu hiperspektralnemu da się wykrywać choroby roślin, obserwować jak się one propagują, a potem dobierać metodę walki z chorobami; sprawdzić czy oprysk trzeba zastosować na jednym odcinku, czy był on skuteczny, czy trzeba go powtórzyć. Aby to jednak było możliwe, to zdjęcia muszą być aktualne. Idealnie byłoby, gdyby zdjęcia danego obszaru były robione kilka razy dziennie? ? opisuje Czyż.
Jego zdaniem najciekawszym zastosowaniem zdjęć satelitarnych jest wykorzystanie ich do monitoringu jakości powietrza. ?Są już techniki obserwacyjne, które pozwalają na wydobycie informacji o obecności w powietrzu niebezpiecznych substancji. Dla nas to jednak na razie pieśń przyszłości? ? mówi.
Dane mogą też znaleźć zastosowanie w: tworzeniu map gleb, śledzeniu biomasy, mapowaniu chwastów, klasyfikacji lasów, określaniu gatunków i stanu zdrowia lasów, planowaniu zalesiania, przygotowywaniu mapy zanieczyszczeń wód i gleby, zarządzaniu oraz analizie zagospodarowania gruntów.
Członkowie konsorcjum będą również tworzyli oprogramowanie do interpretacji danych satelitarnych napływających na Ziemię z orbity. Z kolei w Gliwicach budują naziemną stację bazową, która najpierw jednak posłuży satelicie PW-Sat2, budowanemu przez studentów Politechniki Warszawskiej.
Intuition-1 będzie satelitą w kształcie prostopadłościanu o wymiarach 10x22x36 cm, a jego przybliżona waga wyniesie 15-20 kg. Koszt jego wyniesienia to około 100 tys. złotych na 1kg. Do tego należy doliczyć koszty opracowania technologii. Satelita ma trafić niską orbitę okołoziemską (LEO). Jego twórcy chcą by stało się to w 2022 roku. Projekt dofinansowany jest ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/16/ruszaja-prace-nad-polskim-komercyjnym-satelita-intuition-1/

Ruszają prace nad polskim komercyjnym satelitą Intuition-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorium Astronomiczne UAM śledzi kosmiczny lot Tesli
2018-02-16.
Od 8 lutego Obserwatorium Astronomiczne UAM za pomocą teleskopu umieszczonego w Arizonie (USA) śledzi przelot w przestrzeni kosmicznej kabrioletu Tesla, wystrzelonego za pomocą prototypowej rakiety Falcon Heavy - informuje Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Pierwsze obserwacje samochodu Obserwatorium UAM wykonało 8 lutego. Pojazd znajdował się wówczas w odległości ok. 730 tys. km od Ziemi. "W przeciwieństwie do typowych satelitów Ziemi, Tesla znajduje się aktualnie na orbicie wokółsłonecznej i oddala się od Ziemi. (...) Przewiduje się śledzenie tego kilkumetrowego obiektu nawet z odległości kilku milionów kilometrów" - informuje UAM w przesłanym PAP komunikacie prasowym.
Czerwony samochód Tesla Roadster został wystrzelony 6 lutego na pokładzie rakiety Falcon Heavy firmy Space X. Lot ten był testem rakiety, a jego celem było sprowadzenie na ziemię trzech stopni maszyny. Rakieta Falcon Heavy ma zostać w przyszłości wykorzystana do przeprowadzenia prywatnej załogowej misji na Marsa. Właściciel Space X Elon Musk zapowiada zorganizowanie jej do 2024 roku - wcześniej niż rządowa NASA.
Zgodnie z planem, samochód Tesla Roadster z ubranym w skafander kosmiczny manekinem za kierownicą pozostał w kosmosie. Jak przypomniała przy tej okazji agencja AFP, w zeszłym roku Musk mówił, że bardzo podoba mu się pomysł "samochodu dryfującego w nieskończoność w przestrzeni powietrznej, który być może za miliony lat zostanie odkryty przez rasę pozaziemską".
Obserwacje samochodu prowadzone są m.in. za pomocą najnowocześniejszego, zdalnie sterowanego teleskopu Obserwatorium Astronomicznego UAM umieszczonego w Arizonie (USA). Ich celem jest określenie dokładnej orbity pojazdu oraz wyznaczenie przyszłych przelotów Tesli w pobliżu Ziemi.
Obserwacje Tesli są częścią pilotażowego programu Obserwatorium UAM, w ramach którego fotografowane są najróżniejsze obiekty kosmiczne: od satelitów geostacjonarnych po mikro- i nanosatelity na niskich orbitach. Znajdujący się w Arizonie teleskop jest w stanie zarejestrować piłeczkę ping-pongową krążącą na orbicie 1000 km nad Ziemią. "Dzięki takim obserwacjom wyznaczane są pozycje i orbity obiektów, co pozwala przewidywać ich przyszłe trajektorie oraz ostrzegać przed potencjalnymi zderzeniami" - dodaje UAM.
Programy monitorowania obiektów w przestrzeni wokółziemskiej, w których uczestniczy Obserwatorium Astronomiczne UAM, realizowane są przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz Komisję Europejską. W ramach tych programów w wielu obserwatoriach astronomicznych w Europie prowadzone są prace przygotowawcze poprzedzające uruchomienie regularnych, masowych obserwacji wszystkich obiektów zagrażających użytecznym satelitom.
PAP - Nauka w Polsce
kflo/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28308%2Cobserwatorium-astronomiczne-uam-sledzi-kosmiczny-lot-tesli.html

Obserwatorium Astronomiczne UAM śledzi kosmiczny lot Tesli.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ganimedes: największy ocean w Układzie Słonecznym?
Wysłane przez kuligowska w 2018-02-16
Czy największy ocean w naszym układzie znajduje się na Ziemi? Okazuje się, że niekoniecznie. Naukowcy z ESA sądzą, że ocean pokrywający powierzchnię Ganimedesa ma w sobie sześć razy więcej wody niż oceany ziemskie i trzy razy więcej wody niż skuty lodem ocean na innym satelicie Jowisza, Europie.
Ganimedes to największy z satelitów Jowisza i zarazem największy księżyc w całym Układzie Słonecznym. To także jedyny znany satelita układu z własnym polem magnetycznym. W marcu 2016 roku Kosmiczny Teleskop Hubble'a dostarczył nam dowody na istnienie na nim ogromnego, słonego, podziemnego oceanu złożonego głównie z wody. Była to spora sensacja, bowiem poszukiwanie wody poza Ziemią jest istotne z punktu widzenia poszukiwania pozaziemskich form życia.
Pole magnetyczne Ganimdesa wywołuje zorze polarne w jego okolicach biegunowych. Ganimedes znajduje się  blisko Jowisza i podlega także jego silnym polom magnetycznym. Kiedy więc zmienia się pole magnetyczne Jowisza, zorza polarna na Ganimedesie również podlega zmienności, oscylując w różnych kierunkach. To właśnie cykliczne zmiany w aktwyności zórz zostały wykryte przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Związaną z nimi zmienność pola magnetycznego satelity tłumaczą natomiast najlepiej wewnętrzne, generujące ciepło pływy w oceanie znajdującym się setki kilometrów pod powierzchnią Ganimedesa.
Przyszła misja kosmiczne JUICE (ang. Jupiter Icy Moon Explorer) ma polegać na zbadaniu satelitów Jowisza z odległości około 200 do 1000 kilometrów. Sonda ma krążyć wokół Ganimedesa przez dziewięć miesięcy, z czego cztery ostatnie spędzi na wysokości około 500 km. Oceany niektórych księżyców Jowisza są najprawdopodobniej skryte na znacznej głębokości, naukowcy planują więc zastosować sondowanie radarowe. To umożliwi zebranie nowych informacji na temat budowy i złożonej ewolucji tych dalekich globów.
Sonda zbada także księżyc Europę i jej hipotetycznie aktywne obszary. Sprawdzi, czy znajdują się na niej lokalne, płytkie zbiorniki z wodą, wciśnięte między różne warstwy lodu. Będzie też w stanie znaleźć zniekształcone warstwy geologiczne Ganimeda, co pozwoli zrozumieć historię jego ruchów tektonicznych.
Misja ma także na celu rozróżnienie pomiędzy materiałami złożonymi głównie z lodu oraz nie lodowymi. Może to umożliwić wykrycie ukrytych zbiorników kriowulkanicznych na księżycach naszego układu. W przypadku kolejnego dużego satelity Jowisza, Kallisto, obserwacje z użyciem radaru pomogą w lepszym zbadaniu jego ogromnych struktur powierzchniowych - kraterów uderzeniowych.
Na te wszystkie dane musimy jednak jeszcze poczekać. Start misji JUICE planowany jest na rok 2022, a sonda przybędzie w okolice Jowisza dopierow roku 2029.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Misja JUICE
 
Źródło: ESA, Scientific American
Na obrazku: oceany wody na różnych ciałach Układu Słonecznego - porównanie. Źródło: ESA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ganimedes-najwiekszy-ocean-ukladzie-slonecznym-4142.html

Ganimedes największy ocean w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 54 o Plutonie i planetach karłowatych
Wysłane przez czart w 2018-02-16
Już jutro premiera kolejnego odcinka cyklu telewizyjnego Astronarium. Tym razem będzie o planetach karłowatych badanych przez sondy kosmiczne (Pluton, Ceres) oraz tych znanych jedynie z obserwacji naziemnych (np. Haumea). Premiera w sobotę o godz. 8.05 w TVP 3, powtórki w środę oraz na YouTube.
Planety karłowate to dość nowa kategoria ciał w Układzie Słonecznym wprowadzona przez Międzynarodową Unię Astronomiczną na skutek sporów co do statusu Plutona i innych podobnych obiektów. Obecnie za planety w Układzie Słonecznym uznawane jest osiem ciał, od Merkurego do Neptuna, natomiast Pluton stracił miano planety i trafił do kategorii tzw. planet karłowatych - czegoś pośredniego pomiędzy planetoidami, a planetami.
Według definicji, planeta karłowata powinna krążyć wokół Słońca i mieć kulisty kształt - te dwie cechy są wspólne z planetami. Różnicą jest jednak trzeci warunek - normalne planety są obiektami dominującymi w otoczeniu swojej orbity ("wyczyściły orbitę z innych ciał podobnej wielkości"), natomiast planetom karłowatym się to nie udało.
W odcinku będzie mowa m.in. o misjach kosmicznych New Horizons (badającą Plutona) oraz Dawn (badającą Ceres) oraz o ciekawych naziemnych obserwacjach Haumei. Sprawdźmy co nowego dowiedzieliśmy się o tych ciałach w ostatnich latach i czy może to wpłynąć na dyskusję o ich statusie.
?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-54-pluton-planety-karlowate-4143.html

Astronarium nr 54 o Plutonie i planetach karłowatych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia ? jedyny na rynku miesięcznik przeznaczony dla polskich miłośników astronomii. Tylko u nas znajdziesz co miesiąc 100 stron konkretnych informacji o tym, co ciekawego dzieje się na niebie i wśród społeczności miłośników astronomii, porad sprzętowych i obserwacyjnych, testów, map i efemeryd, opisów nieba i poszczególnych obiektów na nim widocznych. Z nami poznasz też i zrozumiesz przyczyny i przebieg różnych procesów zachodzących w kosmosie. Staramy się tak dobierać artykuły, aby przedstawiały nasze hobby z praktycznego punktu widzenia. Nie teoretyzujemy, nie opisujemy niczego, co nie byłoby w realnym zasięgu amatora astronomii. Zamieszczamy piękne zdjęcia kosmosu robione przez amatorów, pokazując, jak wysoki poziom można osiągnąć, nie mając teleskopu Hubble'a czy 5 m zwierciadła.


Artykuły Uranii
 
Kilonowa i jej skutki dla astronomii (trzy artykuły opisujące temat z różnych perspektyw)
W październiku 2017 r. naukowcy ogłosili wyniki obserwacji fal grawitacyjnych i fal elektromagnetycznych (np. promieniowania gamma czy światła) od tego samego źródła. Pisaliśmy o tym w ?Uranii? nr 6/2017. Teraz zamieszczamy bardziej szczegółowe materiały przygotowane przez polskich astronomów mających udział w badaniach. Zdarzenie jest przykładem ogólnoświatowej współpracy naukowców. Obserwacje były prowadzone przez 70 teleskopów naziemnych i kosmicznych, a w publikacjach dotyczących zdarzenia oznaczonego jako GW170817 widnieją nazwiska kilku tysięcy naukowców. Znajdziemy wśród nich także około 50 polskich astronomów z różnych instytutów badawczych.
(1) Skąd w kosmosie złoto i platyna?, Wywiad z Krzysztofme Belczyńskim
Oto spojrzenie na odkrycie i jego przebieg okiem naukowca badającego fale grawitacyjne, członka współpracy LIGO-Virgo. W jaki sposób ustalono, że GW170817 to zderzenie dwóch gwiazd neutronowych, a nie kolejna kolizja czarnych dziur, jak w przypadku wcześniejszych detekcji fal grawitacyjnych?

(2) Fale grawitacyjne i błysk światła kilonowej, Krzysztof Czart
Jednoczesna detekcja fal grawitacyjnych i fal elektromagnetycznych od tego samego źródła to ostateczne potwierdzenie, że fale grawitacyjne rzeczywiście istnieją i potrafimy je wykrywać.

(3) Polowanie na kilonową, Łukasz Wyrzykowski, Mariusz Gromadzki
Spojrzenie astronomów badających kosmos przy pomocy teleskopów pracujących w zakresie widzialnym na zjawisko zderzenia gwiazd neutronowych i towarzyszącą mu kilonową. W jaki sposób odnaleziono obiekt na niebie i jak potwierdzono, że to kilonowa?
Komety (III), Przemysław Rudź
Kolejna część cyklu o kometach - wielkie komety XX i XXI wieku.
Było nam dane Słońca zaćmienie!, Marek Substyk, Mieczysław Janusz Jagła, Agnieszka Nowak, Piotr Chabior
Opis i zdjęcia z wielkiej wyprawy PTMA do Ameryki na zaćmienie Słońca.
 
Dawno temu w Uranii
Całkowite zaćmienie Słońca 8 czerwca 1937 r.
Towarzysz Procjona
Ekspedycja fotometryczna do Jugosławii

 
Kronika

październik 2017 - listopad 2017
 
W skrócie
Sztuczna inteligencja od Google odkryła ósmą egzoplanetę wokół odległej gwiazdy
Wolontariusze odkryli układ złożony z pięciu planet
Jeszcze więcej planet w Hiadach
Odlano pierwse segmenty zwierciadła głównego dla ELT
We Wrocławiu powstał kosmiczny plac zabaw
Creotech centrum kompetencyjnym CERN
Technologia do montażu satelitów rozwijana w Polsce
SpaceForest zbuduje pierwszą w Polsce komercyjną rakietę suborbitalną
Nowe gadżety Uranii - podkładki pod mysz
To już 5 lat Astobazy w Kruszwicy
Planetarium Śląskie czeka modernizacja i robudowa
Satelity Meteosat mają już 40 lat
 
Astropodróże
W królestwie Uranii
Pasja, marzenia i astronomia w Azji Środkowej
 
O studiowaniu kierunków kosmicznych
Studiowanie astronomii w Warszawie: Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego
 
Czytelnicy obserwują
Szczecińskie supernowe 2017
 
CYRQLARZ No 226
Kalendarz meteorowy 2018 (cz.  I)
 
Komeciarz
Jak odnaleźć kometę na niebie?
 
Ciekawe strony internetowe
"Astrobites" albo ziarnko do ziarnka
 
Kącik olimpijczyka

Rozwiązanie zadania drugiej serii I stopnia LXI Olimpiady Astronomicznej


Kalendarz astronomiczny

Niebo w marcu i kwietniu 2018

Spójrz w niebo: Zimowe gromady gwiazd


Astronomia i muzyka
Kosmos dźwiękami malowany


Konkurs na fotki z Uranią

Znalazłyśmy miejsca skąd są uranijne okładki!


Obserwator Słońca
Marzenia się spełniają

Raport nr 11/2017

Raport nr 12/2017

Inne materiały

Zaproszenia, odczyty, wykłady, wydarzenia

Poczta
Spis treści rocznika 2017

Relaks z Uranią - krzyżówka
Astrożarty Jacka D.
 
Galeria
Astrofotografia amatorska

Astronomia.jpg

Urania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Juno 10. raz ogląda z bliska Jowisza
Wysłane przez grabianski w 2018-02-17
Sonda Juno już po raz 11. okrążyła Jowisza. Podczas ostatniego bliskiego przelotu nad jego chmurami zrobiła kolejną serię zdjęć pokazujących z bliska burzliwą atmosferę planety.
Statek znajduje się na bardzo eliptycznej orbicie wokół największej planety Układu Słonecznego. Z każdym obrotem, co 55 dni zbliża się do jej chmur na wysokość zaledwie 3 400 km nad ich górnymi warstwami. Stamtąd włącza wszystkie instrumenty naukowe jakie posiada na pokładzie: detektory promieniowania, czujniki właściwości pola magnetycznego planety i narzędzia sondujące głęboko jej atmosferę.
Zobacz zdjęcia z 9. naukowego przelotu sondy Juno
Za każdym razem uruchamia też kamerę JunoCam, która dostarcza wspaniałych widoków Jowisza. Poniżej przedstawiamy kilka wybranych, przetworzonych obrazów.
Kolejne bliskie podejście do Jowisza nastąpiło 7 lutego. Tym razem przelot był zorientowany na badania pola grawitacyjnego wokół planety. Sonda zwróciła się swoimi antenami w kierunku Ziemi, by na bieżąco wysyłać dane do centrum odbiorczego sieci DSN w Goldstone w stanie Kalifornia. Z tego powodu nie mamy bezpośrednich zdjęć Jowisza w momencie największego zbliżenia. Niemniej jednak te, które otrzymaliśmy nie odstają od tego co widzieliśmy do tej pory.
Na powyższym i poniższym zdjęciu widać południowy biegun planety. Obie fotografie zostały wykonane z innych odległości i zostały trochę inaczej kolorystycznie przetworzone.
Zobacz też:
Zdjęcia z 7. naukowego przelotu sondy Juno
Pierwsze zdjęcia z przelotu Juno nad Wielką Czerwoną Plamą
Zdjęcie poniżej pokazuje mocno skłębione formacje chmur w Północnym Pasie Umiarkowanym Jowisza. Gdy sonda wykonywała te zdjęcie była na wysokości ponad 8000 km nad górnymi warstwami tych chmur, na prawie 40 stopniach północnej szerokości geograficznej.
11. przelot naukowy sondy Juno nastąpi 1 kwietnia. Statek bada Jowisza od wejścia na jego orbitę 4 lipca 2016 roku. Problemy z silnikiem spowodowały, że sonda nigdy nie trafiła na wcześniej planowaną orbitę o okresie obiegu 14 dni. Mimo to realizuje swoje naukowe cele i będzie okrążała Jowisza co najmniej do lipca 2018 roku.
Poniżej jeszcze kilka przetworzonych zdjęć z ostatniego przelotu.
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    przetworzone zdjęcia z 10. naukowego przelotu sondy Juno nad Jowiszem
?    oficjalna strona misji
Na zdjęciu tytułowym: Południowa Pas Zwrotnikowy Jowisza uchwycony podczas 10. naukowego przelotu sondy Juno. Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Kevin M. Gill
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-juno-10-raz-oglada-bliska-jowisza-4148.html

Sonda Juno 10. raz ogląda z bliska Jowisza.jpg

Sonda Juno 10. raz ogląda z bliska Jowisza2.jpg

Sonda Juno 10. raz ogląda z bliska Jowisza3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fiasko misji agencji JAXA
Wysłane przez kuligowska w 2018-02-17
Eksperymentalna misja Japońskiej Agencji Kosmicznej JAXA, której celem było wyczyszczenie ziemskiej orbity z kosmicznych śmieci, została oficjalnie uznana za nieudaną.
Ponad Ziemią znajdują się dosłownie miliony kosmicznych śmieci. W ich skład wchodzą między innymi szczątki starych satelitów i fragmenty rakiet, które zdaniem ekspertów mogą stanowić zagrożenie dla przyszłych podróży i misji kosmicznych. Naukowcy z Japońskiej Agencji Kosmicznej JAXA przetestowali niedawno pewien rodzaj elektrodynamicznegj uwięzi przypominającej nieco pod względem działajnia sieć, która w zamierzeniu miała zwalniać ruch takich orbitalnych śmieci i w rezultacie obniżać ich okołoziemskie orbity.
Wszystko to zaplanowano  w nadziei na to, że orbitalny bałagan pozostały po ponad pięciu dekadach eksploracji bliskiego Kosmosu ostatecznie wejdzie w ziemską atmosferę i spali się w niej, nie powodując przy tym żadnych szkód. Kosmiczne śmieci byłyby w ten sposób unieszkodliwione i nigdy nie dotarłyby do powierzchni naszej planety, nie pozostawałaby też na orbicie, stwarzając zagrożenie dla satelitów i stacji kosmicznych. Liczący sobie 700 metrów chwytak wykonany z cienkich drutów ze stali nierdzewnej i aluminium miał zostać rozwinięty z pokładu statku dostawczego przewożącego zaopatrzenie dla astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Planowano to na grudzień 2017 roku.
Bardzo szybko pojawiły się problemy. Prace nad ich rozwiązaniem trwały kilka dni, jednak JAXA miała tylko tygodniowe okno na przeprowadzenie swej misji. Po tym okresie czasu statek transportowy musiał powrócić na Ziemię. Co się jednak właściwie stało? Jeden z naukowców misji, Koichi Inoue, uważa, że kosmiczna uwięź nie została właściwie uwolniona w przestrzeni.
To nie jedyne niepowodzenie agencji JAXA - także w ubiegłym roku straciła ona kontakt ze swym drogim, ultralekkim satelitą Hitomi, wystrzelonym w Kosmos jeszcze w lutym w celu badania promieniowania rentgenowskiego pochodzącego z czarnych dziur i gromad galaktyk.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Japan scientists test tether to clear up space junk
?    Japonia rezygnuje z dalszych prób ratowania Hitomi
 
Źródło: JAXA, Phys.org
Rysunek: wizualizacja śmieci kosmicznych krążących wokół Ziemi w różnych latach. Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/fiasko-misji-agencji-jaxa-4144.html

Fiasko misji agencji JAXA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spacer kosmiczny EVA-48
2018-02-17. Michał Moroz
Amerykański i japoński astronauta przeprowadzili szereg prac na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Celem było przeniesienie na pokład ISS uszkodzonego chwytaka ramienia stacji Canadarm2.
16 lutego odbył się ostatni spacer kosmiczny poświęcony naprawom chwytaków ramienia stacji o nazwie Latching End Effector (LEE). Pierwsze naprawy związane z tym komponentem rozpoczęły się już w październiku. Dwa chwytaki, o oznaczeniach LEE-A i LEE-B, znajdują się na obu końcach ramienia robotycznego SSRMS. Dzięki tym chwytakom możliwe jest przechwytywanie różnych obiektów (np. pojazdów) przez SSRMS. Ponadto, SSRMS może zmieniać swoją pozycję na kratownicy ISS właśnie dzięki chwytakom LEE.
Degradacja sprzętu (coraz większa wymagana siła do przechwycenia czy problemy z dostarczaniem zasilania do podłączonego sprzętu) wynika między innymi z powodu wieku. Komponenty LEE były projektowane na 10 ? 15 lat używania, zaś ramię zostało zainstalowane na zewnątrz Stacji w 2001 roku.
Spacer kosmiczny został wykonany przez Japończyka Norishige Kanai (pierwsze wyjście w otwartą przestrzeń) oraz Amerykanina Marka Vande Hei. Wyjście w otwartą przestrzeń kosmiczną ze śluzy Quest trwało niemal 6 godzin. Główne zadanie zostało wykonane, astronauci przenieśli na pokład chwytak LEE-A, a chwytak LEE-B przenieśli i przymocowali do platformy ESP-2 (External Stowage Platform) z zapasowym sprzętem.
Chwytak LEE-A zostanie w przyszłości w celu napraw przewieziony kapsułą Dragon na Ziemię.
(LK, NSF)
http://kosmonauta.net/2018/02/spacer-kosmiczny-eva-48/

Spacer kosmiczny EVA-48.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pete Worden w Toruniu
2018-02-18, Redakcja
12 lutego 2017 w Toruniu gościł Simon ?Pete? Worden, dyrektor Fundacji Breakthrough, przyznającej nagrody naukowe w kategoriach fizyki, matematyki i biologii. W radzie fundacji zasiadają między innymi Stephen Hawking, Jurij Milner oraz Mark Zuckerberg.
Dr Worden jest także byłym dyrektorem NASA Ames Research Center w Dolinie Krzemowej, doradcą rządu Wielkiego Księstwa Luksemburga w dziedzinie górnictwa kosmicznego i wielkim zwolennikiem prywatnych inicjatyw w kosmosie. Dr Worden przybył do Torunia na zaproszenie ABM Space, lidera konsorcjum górnictwa kosmicznego EX-PL, które skupia także inne toruńskie i bydgoskie firmy kosmiczne: Cilium Engineering, Sybilla Technologies (skupione wokół toruńskiego Business Linku Fundacji Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości), PIAP Space (oddział państwowego instytutu robotyki PIAP) i warszawski Creotech Instruments S.A. Przedstawiciele EX-PL przeprowadzili rozmowy dotyczące szeregu inicjatyw Fundacji Breakthrough. W spotkaniach uczestniczyła także łódzka firma Amepox Microelectronics, która wspólnie z ABM Space wygrała nagrodę Airbus-Merck Sustainable Exploration Prize w konkursie Space Exploration Masters 2017 ? za technologię żagla słonecznego ?Golden Fleece?.
Dr Worden odwiedził także władze rektorskie oraz Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika zachęcając polską stronę do zgłaszania pomysłów do kolejnej edycji nagrody Breakthrough Prize. Ukoronowaniem dnia było spotkanie Dr Wordena i firm sektora kosmicznego z Prezydentem Torunia, Michałem Zaleskim.
Oprócz firm uczestniczyli w nim przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu, NCBiR, Polskiej Agencji Kosmicznej i Kujawsko-Pomorskiej Agencji Innowacji. Organizatorem spotkania było toruńskie Centrum Wsparcia Biznesu. Podczas dyskusji poruszone zostały kwestie dotyczące integracji branży kosmicznej w Województwie Kujawsko-Pomorskim, pozyskiwania nowych rynków zbytu w Luksemburgu, USA, w innych krajach Europy oraz w krajach półkuli południowej zainteresowanych rozwojem infrastruktury astronomicznej dla potrzeb górnictwa kosmicznego.
?Toruń ma szansę na stworzenie znakomitego ekosystemu dla branży kosmicznej, dla której wiatrem w żagle będzie uruchomienie Krajowego Programu Kosmicznego? ? mówi Mateusz Józefowicz, wiceprezes ABM Space i inicjator spotkania. ?Już dzisiaj nasze firmy uzyskują bardzo dobre wyniki w realizacji kontraktów dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Konieczne jest jednak wsparcie inwestycyjne, zarówno publiczne, jak i prywatne, abyśmy mogli zachować inicjatywę i swobodnie przekraczać wysokie progi wejścia na niezwykle zyskownym rynku kosmicznym. Nasze technologie są bardzo konkurencyjne, a kopernikański klimat miejsca sprzyja rozwojowi? ? podsumowuje Józefowicz.
Dziękujemy Pani Justynie Trawickiej z ABM Space za nadesłanie tekstu
http://kosmonauta.net/2018/02/pete-worden-w-toruniu/

 

Pete Worden w Toruniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie Kosmosu: Clyde Tombaugh
2018-02-18. Anna Wizerkaniuk
88 lat temu, dwudziestoczteroletni Clyde Tombaugh odkrył Plutona ? obiekt, który do 2006 r. był uznawany za dziewiątą planetę Układu Słonecznego. Obecnie Pluton jest zdegradowany do planety karłowatej, choć trwają debaty nad przywróceniem mu statusu planety.
Tombaugh był miłośnikiem astronomii. Kiedy pogodził się z faktem, że nie będzie mógł zdobyć wykształcenia na uniwersytecie ze względów materialnych, sam nauczył się niezbędnych w astronomii narzędzi matematycznych. Z kolei teleskop, który wykorzystywał do obserwacji, wykonał własnoręcznie. Dostał ofertę pracy w Obserwatorium Lowell dzięki rysunkom Marsa oraz Jowisza. To tam skupił się na poszukiwaniach ówczesnej planety X. Odnalezienie jej zajęło mu zaledwie rok od rozpoczęcia poszukiwań. Po tym odkryciu Clyde Tombaugh zdobył stypendium naukowe, które umożliwiło mu rozpoczęcie wymarzonych studiów astronomicznych.
Poza odkryciem Plutona astronom obserwował ponad 800 planetoid, z czego 15 okazało się jeszcze nieskatalogowanymi obiektami. Zainteresowany był również w poszukiwaniu UFO i jak sam twierdził ? widział kilka takich obiektów latających. Tombaugh zmarł w 1997 r., a jego prochy ? zgodnie z ostatnią wolą astronoma, zostały zamieszczone na sondzie New Horizons, która w 2015 roku dotarła do Plutona i zbadała ten obiekt.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/02/18/ludzie-kosmosu-clyde-tombaugh/

 

Ludzie Kosmosu Clyde Tombaugh.jpg

Ludzie Kosmosu Clyde Tombaugh2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie śledzą zanikanie wielkiej burzy na Neptunie
Wysłane przez czart w 2018-02-18
Przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Hubble?a naukowcom udało się prześledzić ewolucję ciemnej plamy na Neptunie, czyli wielkiej burzy występującej w atmosferze tej planety. Wydaje się, że plama jest obecnie w trakcie zanikania.
O ciemnych plamach na Neptunie waidomo od końcax lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy to zostały sfotografowane przez sondę Voyager 2. Te plamy do wielkie burze w atmosferze planety, podobnie jak w przypadku plam na Jowiszu czy Saturnie. Współcześnie dokładne badania tych struktur w atmosferze Neptuna są możliwe dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble'a, który jako jedyny instrument ma odpowiednie możliwości obserwacyjne w zakresie ultrafioletowym. W szczególności, udało się dzięki temu odkryć dwie ciemne plamy, które pojawiły się w połowie lat dziewięćdziesiątych, a później zaniknęły.
Najnowsza plama (burza) została wykryta w 2015 roku. Obecnie wydaje się słabnąć i jest pierwszą, którą udało się sfotografować w trakcie procesu zanikania. Naukowcy mają jej zdjęcia z września 2015 r., maja 2016 r., października 2016 r. i października 2017 r. Plama zachowuje się inaczej niż przewiduja modele w symulacjach dynamicznych. Według symulacji antycyklony na Neptunie powinny przesuwać się w kierunku równika, a w jego pobliżu rozpadać się i ewentualnie wywoływać gwałtowną aktywność w chmurach. Natomiast obserwowana plama dryfuje w stronę bieguna południowego. Oprócz tego jej rozmiary zmalały z nieco około 5100 km do około 3700 km w dłuższej osi, maleje także kontrast (plama słabnie).
Burze na Neptunie wirują w kierunku takim jak antycyklony. W górę unoszona jest materia z niższych warstw. Pozwala to naukowcom na badania obszarów, które w normalnych warunkach są niedostępne do obserwacji. Przy czym warto zaznaczyć, że cząsteczki w ciemnych plamach tak naprawdę nadal mocno odbijają światło, a to że widzimy plamy jako ciemne, to efekt tego się są nieco ciemniejsze od otoczenia. Przypuszczalny skład ciemnych plam to siarkowodór.
Zdjęcia ciemnych plam na Neptunie są wykonywane w ramach projektu Outer Planet Atmospheres Legacy (OPAL). Ma on na celu wykonywanie każdego roku globalnych map Jowisza, Saturna, Urania i Neptuna. W publikacji dotyczącej zanikającej plamy na Neptunei wykorzystano także dodatkowe dane z prac zespołu, którym kierował Michael H. Wong z University of California w Berkeley (USA). Publikacja naukowa ukazała się w internecie się 15 lutego w ?Astronomical Journal?.
Więcej informacji:
?    Hubble Sees Neptune's Mysterious Shrinking Storm
?    Publikacja naukowa: A New Dark Vortex on Neptune
 
Źródło: NASA / STScI / Hubblesite.org
 
Na zdjęciu:
Kilka zdjęć z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a przedstawiających ewolucję wielkiej burzy w atmosferze Neptuna. Rozmiar burzy zmniejszył się w ciągu dwóch lat z 5100 km do około 3700 km. Źródło: NASA, ESA, M.H. Wong, A.I. Hsu (UC Berkeley).

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-sledza-zanikanie-wielkiej-burzy-na-neptunie-4149.html

Astronomowie śledzą zanikanie wielkiej burzy na Neptunie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomka z ESO rozpoczęła trening na astronautkę
Wysłane przez czart w 2018-02-18
Suzanna Randall być może będzie pierwszą Niemką w kosmosie. Jest astronomem pracującym w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) i została wybrana do treningu na astronautę. Czekamy z kolei kiedy pierwsza Polka otrzyma szansę lotu w kosmos?
Inicjatywa Astronautin została utworzona w 2016 r. Ma zachęcać młode kobiety do wyboru zawodów związanych z kosmosem, nauką, matematyką i technologią, a dodatkowo doprowadzić do lotu w kosmos pierwszej niemieckiej astronautki. Astronautka ma polecieć na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), aby prowadzić tam różne eksperymenty naukowe, w tym badać wpływ warunków mikrograwitacji na kobiece ciało.
Jedną z dwóch kandydatek w ramach Astronautin została Suzanna Randall. Ma 38 lat, urodziła się w Kolonii, studiowała astronomię w Wielkiej Brytanii, doktorat zrobiła w Kanadzie, a obecnie pracuje w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) jako astronom. Początkowo była stażystką w ESO, a teraz jest zaangażowana z ramienia w ESO w projekt ALMA - wielką sięć radioteleskopów milimetrowych i submilimetrowych pracujących w Chile. Naukowo zajmuje się badaniem pewnej kategorii gwiazd: pulsujących niebieskich podkarłów.
Oprócz astronomii jest też wysportowana - jest instruktorką jogi oraz uprawia paralotniarstwo. Połączenie doświadczenia naukowego i pasji do sportu zadecydowały o jej wyborze do projektu. Randall zajęła miejsce Nicoli Baumann, będacej pilotem myśliwców Eurofigher, która była wcześniej wybrana do projektu, ale teraz zrezygnowała. O miejsce na lot kosmiczny, Randall będzie rywalizować z Insą Thiele-Eich, 34-letnią meteorolog, która została wybrana do treningu astronautycznego w kwietniu 2017 r.
Kandydatki na astronautki w programie treningowym Astronautin zaznajamiają się ze środowiskiem stacji ISS, poznają systemy i procedury pokładowe. Program obejmuje także uczestnictwo w wielu wymagających aktywnościach, takich jak loty paraboliczne, trening survivalowy, trening lotniczy i trening robotyczny.
Więcej informacji:
?    Astronom z ESO wybrana do programu treningu astronautów
 
Źródło: ESO
Na zdjęciu:
Suzanna Randall, pracująca jako astronom w ESO, została wybrana do projektu Astronautin, w ramch którego rozpoczęła trening astronautyczny. Źródło: ESO/M.Zamani.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomka-eso-rozpoczela-trening-na-astronautke-4150.html

Astronomka z ESO rozpoczęła trening na astronautkę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tesla w przyszłości najprawdopodobniej zderzy się z Ziemią lub Wenus
Wysłane przez kuligowska w 2018-02-18
Naukowcy z Uniwersytetu w Toronto alarmują, że wysłany w przestrzeń kosmiczną samochód Tesla Roadster może ze znacznym prawdopodobieństwem spaść na Ziemię lub Wenus. Nastąpi to jednak nieprędko - za miliony lat - i nie będzie dla nas groźne w skutkach.
Zdaniem profesora Hanno Rein (Centre for Planetary Sciences) auto wysłane na orbitę wokółsłoneczną w ramach lotu testowego SpaceX Falcon Heavy 6 lutego tego roku może po latach? powrócić na naszą planetę. Samochód (który, poza testowaniem możliwości rakiety w zakresie wynoszenia w przestrzeń masywnych ładunków, nie ma w sam sobie żadnej wartości naukowej i nie niesie na pokładzie żadnych naukowych instrumentów) został bardzo szybko sklasyfikowany przez odpowiednie organizacje i służby jako nowy obiekt NEO. Oznacza to, że jest on odtąd śledzony na niebie m. in. przez NASA JPL - podobnie jak każda większa planetoida, która w swym ruchu orbitalnym wokół Słońca okresowo zapuszcza się blisko Ziemi.
Profesora Reina i jego zespół zainteresowało jednak zagadnienie związane z przyszłym, długoterminowym losem kosmicznego samochodu. Po przeprowadzeniu szeregu symulacji z użyciem zaawansowanego oprogramowania śledzącego ruchy obiektów w przestrzeni kosmicznej naukowcy ustalili, że prawdopodobieństwo kolizji auta z Ziemią i Wenus w ciągu kolejnego miliona lat wyniesie odpowiednio 6 i 2,5 procent.
Oszacowano także, że pierwsze bliskie spotkanie Tesli z Ziemią nastąpi już w 2091 roku, a auto przejdzie wówczas w odległości kilkuset tysięcy kilometrów od naszej planety.
Obecne Tesla znajduje się na orbicie przecinającej orbity Marsa i Ziemi. To eliptyczna trajektoria, która okresowo kieruje "nowy obiekt NEO" poza orbitę Marsa i z powrotem w stronę Ziemi i Wenus. Jednak dokładny sposób, w jaki orbita samochodu będzie zmieniać się w czasie, zależeć ma głównie od jego przyszłych bliskich przelotów, w tym właśnie spotkań z Ziemią. Naukowcy podkreślają, że nawet niewielka zmiana obecnej trajektorii może mieć duży wpływ na dalszą orbitę ciała.
Trajektoria Tesli jest jak na razie dobrze przewidywalna w zakresie kolejnych lat, jednak na dziś dzień trudno ją dokładnie opisać w perspektywie setek i tysięcy lat. Wpływają na to także przyszłe, bliskie spotkania auta z Ziemią - po każdym z nich nabierze ono dodatkowej energii grawitacyjnej. Po przeprowadzeniu dużej liczby symulacji komputerowych naukowcy byli jednak w stanie uzyskać statystyczny rozkład możliwych wyników. Okazuje się, że z biegiem czasu ruch orbitalny ciała może stać się w dużej mierze losowy.
Jak dotąd symulacje zostały wykonane tylko dla pierwszych trzech milionów lat od teraz. Rein podkreśla jednak, że z dużym prawdopodobieństwem Tesla "zderzy się" z Ziemią lub Wenus w ciągu najbliższych 10 milionów lat. Nie ma się jednak czego obawiać - samochód jest niewielkim obiektem NEO i prawdopodobnie w całości spłonie podczas wejścia w atmosferę.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Publikacja naukowa: The random walk of cars and their collision probabilities with planets, arXiv:1802.04718 [astro-ph.EP]

Źródło: Phys.org, ArXiv

Zdjęcie: symulacje komputerowe dowodzą, że samochód Tesla Roadster wysłany w lutym w kosmos w ramach lotu testowego rakiety SpaceX po milionach lat spadnie na Ziemię lub Wenus. Źródło: SpaceX
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tesla-przyszlosci-najprawdopodobniej-zderzy-sie-ziemia-lub-wenus-4146.html

Tesla w przyszłości najprawdopodobniej zderzy się z Ziemią lub Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)