Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Pięć lat Landsata 8
2018-03-08. Krzysztof Kanawka
W lutym tego roku minęło pięć lat od początku misji Landsat 8.
Start misji Landsat 8 nastąpił 11 lutego 2013 roku. Satelita został wyniesiony na orbitę heliosynchroniczną o wysokości około 700 km za pomocą rakiety Atlas 5.
Satelita Landsat-8 ma masę 2071 kg i wymiary 3×2,4 metra. Gdy ten satelita zostanie umieszczony na orbicie, zostanie rozłożony pojedynczy panel wyposażony w baterie słoneczne o łącznej długości 9 metrów. Landsat-8 jest wyposażony w dwa podstawowe sensory ? Operational Land Imager (OLI), pracujący na dziewięciu różnych zakresach fal oraz Thermal Infrared Sensor (TIRS) pracujący na kolejnych dwóch zakresach fal. Misja tego satelity została przewidziana na przynajmniej 5 lat.
Pięć lat po starcie satelita Landsat 8 nadal funkcjonuje prawidłowo. Satelita wykonał ponad 26 tysięcy okrążeń wokół Ziemi i przesłał ponad 1,1 miliona obrazów naszej planety. Stanowi to 16% całego archiwum satelitów Landsat, które obserwują Ziemię łącznie 45 lat.
Satelita jest użytkowany wspólnie przez NASA oraz United States Geological Survey (USGS). Następny satelita rodziny Landsat ? Landsat 9 ? powinien znaleźć się na orbicie pod koniec 2020 roku.
(NASA)
http://kosmonauta.net/2018/03/piec-lat-landsata-8/

Pięć lat Landsata 8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Poznaniu można obejrzeć największy w Polsce meteoryt
2018-03-08. miv, mnie

Do 23 marca w poznańskiej Pracowni Muzeum Ziemi Uniwersytetu Adama Mickiewicza można oglądać znaleziony w zeszłym roku meteoryt o wadze 271 kg. To największy taki okaz w Polsce i tej części Europy.
5 tys. lat temu nad obszarem należącym obecnie do północnych krańców Poznania miał miejsce tzw. łańcuszkowy upadek meteorytów. Teraz to miejsce jest największym w Europie skupiskiem kraterów powstałych po uderzeniu meteorytów żelaznych. Dla ochrony kraterów utworzono rezerwat przyrody Meteoryt Morasko.

Rekordowy okaz został znaleziony przez Andrzeja Owczarzaka i Michała Nebelskiego poza terenem rezerwatu. Andrzej Owczarzak mówił w zeszłym miesiącu, że zależy mu na tym, by okaz był pokazywany w Poznaniu. ?Kruszynkę? można zobaczyć do 23 marca w Pracowni Muzeum Ziemi Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Stoi w gablocie między kolekcją największych polskich meteorytów.

Kierownik Pracowni Muzeum Ziemi prof. UAM Edward Chwieduk zadeklarował, że ze względu na spodziewane duże zainteresowanie obiektem, placówka przez najbliższe dwa tygodnie będzie czynna również w soboty i niedziele. Jak dodał, nie będzie łatwo zatrzymać największy polski meteoryt na stałe w Poznaniu.

? Problem jest prosty: meteoryty nie są tanie. Ten okaz wyceniono na pół miliona złotych. Nas nie stać na to, żeby go kupić. Nie wiem, czy miasto byłoby zainteresowane jego nabyciem. Być może rozwiązaniem byłaby organizacja społecznej zbiórki na ten cel ? powiedział prof. Chwieduk.
Kratery powstały w wyniku uderzenia w ziemię odłamków dużego meteorytu żelaznego, należącego prawdopodobnie do bolidu, który w zderzeniu z innym przyjął kurs kolizyjny z Ziemią.

Moraskie kratery to jedno z największych na Ziemi skupisk tego rodzaju obiektów zarówno jeśli chodzi o ich wielkość, jak i liczbę. Największy ma średnicę około 100 m i głębokość dochodzącą do 11,5 m.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/36313787/w-poznaniu-mozna-obejrzec-najwiekszy-w-polsce-meteoryt

W Poznaniu można obejrzeć największy w Polsce meteoryt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy człowiek wróci na Księżyc?
"Przewiduję, że w ciągu dziesięciu lat"
2018-03-08
Ludzie nie wylądują na Marsie w ciągu najbliższych dwóch dekad, bo najpierw muszą powrócić na Księżyc - oświadczył szef Europejskiej Agencji Kosmicznej Johann-Dietrich Woerner. Dodał, że są już podejmowane pierwsze kroki w tym kierunku.
Szef Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) na początku swojej kadencji w styczniu 2016 r. przedstawił wizję "wioski księżycowej" ("Moon village"). Stała baza ludzi na Srebrnym Globie miałaby powstać dzięki maszynom. Elementy budynków byłyby wydrukowane przez trójwymiarowe drukarki.
Według wizji przedstawionej przez Woernera, osiedle miałoby korzystać z zasobów naturalnych pozyskiwanych lokalnie i w ten sposób być do pewnego stopnia niezależne od zasobów sprowadzanych z Ziemi.
Przystanek na drodze na Marsa
- Przewiduję, że w ciągu dziesięciu lat na powierzchni Księżyca ponownie pojawią się ludzie - powiedział Woerner w wywiadzie dla PAP. Dodał, że pierwszym krokiem będzie przyszłoroczna misja kapsuły Orion, która - na razie bez załogi - ma wejść na orbitę Księżyca. Jest to wspólne przedsięwzięcie NASA i ESA.
W ocenie Woernera, Księżyc powinien zostać naturalnym przystankiem w drodze na Marsa. Uważa, że ludzie trafią na powierzchnię Marsa nie szybciej niż za dwadzieścia lat.
Przy dzisiejszej technologii potrzebne są dwa lata, żeby dotrzeć na Marsa i z powrotem. Nie śmiałbym wysłać teraz człowieka w dwuletnią podróż, nie mając żadnej możliwości ściągnięcia go w międzyczasie - tłumaczył. Dodał, że na przykład w przypadku choroby, po kilku tygodniach lotu w kierunku tej planety nie można byłoby astronauty zawrócić na Ziemię przy dzisiejszych rozwiązaniach technologicznych.
- Nie mogę podjąć takiego ryzyka i nikt nie powinien - przekonywał Woerner.
Szef ESA zaznaczył, że projektu "wioski księżycowej" nie musi realizować tylko ESA. Jest to wizja, w której urzeczywistnienie mogą włączyć się różne kraje i organizacje - stwierdził.
Badania trwają
ESA informuje na swoich stronach internetowych o planach budowy nowej stacji kosmicznej - Deep Space Gateway, która ma orbitować wokół Księżyca. Jej konstrukcja ma ruszyć w latach 20. naszego wieku. Oprócz ESA w przedsięwzięcie zaangażowane są NASA, RosKosmos, JAXA (Japońska Agencja Kosmiczna) i CSA (Kanadyjska Agencja Kosmiczna). Jak czytamy na stronie ESA, ma to być pierwszy statek umieszczony w głębokiej przestrzeni kosmicznej, który ma pomóc ludzkości w eksploracji Układu Słonecznego, w tym Marsa.
Szef ESA przypomniał, że kierowana przez niego organizacja włącza się również w przedsięwzięcie rosyjskiej agencji kosmicznej RosKosmos - Łuna 27. Jest to sonda kosmiczna przeznaczona do badania powierzchni Księżyca, która ma trafić na jego powierzchnię w najbliższych latach.
Międzynarodowa współpraca
Woerner, rozmawiając w zeszłym tygodniu z dziennikarzami podczas Big Science Business Forum 2018 w Kopenhadze, podkreślał, że przyszłość eksploracji kosmosu może zapewnić jedynie bardzo szeroka współpraca agencji z różnych krajów, jak również wsparcie ze strony podmiotów komercyjnych.
Pytano go, przedstawiciel jakiego kraju ponownie jako pierwszy postawi nogę na Księżycu. - Wszystko jedno, ważne, by ludzie ponownie tam byli - odparł.
Jadeitowy Królik Chińczyków
Aktywni na polu eksploracji Księżyca w ostatnich latach są również Chińczycy. Szykują próbnik, który w 2018 roku ma polecieć na ciemną stronę Księżyca i po raz pierwszy w historii miękko tam wylądować. W dalszej kolejności planują oni wysłanie misji bezzałogowej, która pobierze próbki ze Srebrnego Globu, a później - utworzenie stałej bazy orbitalnej. Chiny, jako trzecie państwo świata po Związku Radzieckim i USA, wysłały człowieka w przestrzeń kosmiczną przy użyciu własnej rakiety. W 2013 r. na Księżycu z powodzeniem wylądował pierwszy chiński pojazd Chang'e 3 z łazikiem o nazwie Jadeitowy Królik.
Źródło: PAP
Autor: amm//rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/kiedy-czlowiek-wroci-na-ksiezyc-przewiduje-ze-w-ciagu-dziesieciu-lat,253838,1,0.html

Kiedy człowiek wróci na Księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto emisję radiową związaną z pierwszymi gwiazdami
Wysłane przez kuligowska w 2018-03-08
Pozornie proste doświadczenie pozwoliło naukowcom na wykrycie sygnałów wygenerowanych przez pierwsze gwiazdy, narodzone około 180 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Odkrycie to w ciekawy sposób wiąże się z problemem ciemnej materii.
Pierwsze gwiazdy zaczęły świecić zaledwie 180 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Tak wynika z prac przeprowadzonych przez amerykańskich radioastronomów. Dowody na to pochodzą z obserwacji neutralnego wodoru, który przenikał wczesny Wszechświat. Te obserwacje pokazują jednocześnie, że gaz ten był wówczas niespodziewanie chłodny - a to może wskazywać na jego niegrawitacyjne oddziaływania z ciemną materią.
To także ważny krok w zrozumieniu procesów zachodzących w bardzo młodym kosmosie. Przez wiele lat astronomowie próbowali wykryć neutralny wodór we wczesnym Wszechświecie poprzez jego emisję radiowej na fali o długości 21 centymetrów. Chcieli też dowiedzieć się, w jaki sposób oraz kiedy dokładniej promieniowanie pierwszych gwiazd i galaktyk ogrzewało i zarazem jonizowało otaczający je, neutralny gaz. Miało to miejsce podczas tak zwanej Epoki Reionizacji (EoR), w której pęcherzyki zjonizowanego gazu rosły i rozprzestrzeniały się we Wszechświecie - 300 do 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Ale obserwacje te doszły do skutku dopiero teraz. Gdy fale radiowe przemieszczają się przez rozszerzającą się przestrzeń kosmiczną, są na swej drodze silnie rozciągane ku większym długościom i zarazem niższym częstotliwościom. Po miliardach lat długości tych fal doszły do kilku metrów, co jednak odpowiada dość trudnym do wykrycia (ze względów technicznych) częstotliwościom poniżej 200 megaherców. Co więcej, sygnał taki jest silnie zakłócany przez znajdujące się dużo bliżej nas źródła: promieniowanie synchrotronowe, promieniowanie radiowe naszej Galaktyki, a także sztuczne szumy radiowe z Ziemi. Mimo to Judd Bowman z Uniwersytetu w Arizonie i Alan Rogers z MIT Haystack Observatory wraz z zespołem innych naukowców zdołali zaobserwować kosmos na częstotliwościach z zakresu 50 - 100 megahertzów, co umożliwiło im spojrzenie wstecz w czasie.
Wykorzstali w tym celu względnie niedrogi odbiornik EDGES (Experiment to Detect the Global Epoch of reionization Signature) znajdujący się w Australii. Ma on wielkość dużego stołu i jest, jak się okazuje, znakomicie skalibrowany właśnie do tych niskich częstotliwości radiowych. Ma również w sobie niewiele elektroniki, co skutecznie pozwala zapobiegać interferencji i szumom aparaturowym.
Na bardzo wczesnym etapie kosmicznej ewolucji mikrofalowe tło - słaba poświata po Wielkim Wybuchu - było znacznie gorętsze niż wszechobecny wówczas neutralny wodór. W wyniku tego wodór nie emitował wówczas 21 centymetrowych fal radiowych, ale absorbował je. EDGES wykrył właśnie tę absorpcję. Zdaniem Rogersa jest to najwcześniejsza bezpośrednia detekcja wodoru, która dostarczy naukowcom wiele cennych informacji, m. in. na temat dokładnego czasu rejonizacji Wszechświata. Co ciekawe, emisji tej bezskutecznie poszukiwały wcześniej instrumenty takie jak interferometr radiowy LOFAR (Low-Frequency Array), interferometr Murchison Wide-field Array z Australii Zachodniej, i HERA (Hydrogen Epoch of Reionization Array) usytuowana w Afryce Południowej.
Odkrycie sygnału absorpcji wodorowej sugeruje, że pierwsze gwiazdy musiały powstawać dość wcześnie - gdy Wszechświat miał zaledwie 180 milionów lat. Ku zaskoczeniu naukowców zaobserwowana absorpcja okazała się też silniejsza niż oczekiwano. Wynika to z tego, że albo promieniowanie tła było wówczas gorętsze, albo też neutralny wodór był chłodniejszy niż wcześniej zakładano. Trudno sobie jednak wyobrazić, by mikrofalowe tło mogło być gorętsze niż 50 stopni powyżej zera absolutnego, ponieważ wartość jego temperatury dla tego wieku Wszechświata znamy dobrze z niezależnych obserwacji. Zatem to neutralny wodór musiał być chłodniejszy, niż dotąd przewidywały teorie.
Astrofizyk Rennan Barkana twierdzi z kolei, że gaz ten mógł zostać poddany dodatkowemu chłodzeniu poprzez pozagrawitacyjne oddziaływania z cząsteczkami ciemnej materii. Większość teorii związanych z ciemną materią przewiduje bardzo słabe interakcje pomiędzy zwykłą materią i "ciemnymi" cząstkami, zachodzące na drodze zderzeń oraz rozpraszania. Bazując na nowych wynikach z EDGES Barkana przewiduje, że tego typu obserwacje radiowe na fali 21 centymetrów mogą posłużyć do dokładnych badań ciemnej materii wczesnego kosmosu.
Inni naukowcy podchodzą jednak do tego dość ostrożnie. Najpierw, po 12 latach (!) pomiarów i dwóch latach testów mających wykluczyć wszystkie możliwe błędy instrumentalne, Bowman i Rogers chcą powtórzyć wcześniej uzyskany już wynik. Następnym krokiem będzie uzyskanie go przez badaczy korzystających z innego instrumentu - ma to ostatecznie potwierdzić obecne odkrycie.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Niebo widziane oczyma radioteleskopów
?    Oryginalna praca naukowa (Nature)
?    Stars Map Dark Matter in Dwarf Galaxy
 

Źródło: Sky&Telescope
Zdjęcie: EDGES - naziemny radiospektrometr wybudowany w Obserwatorium CSIRO?s Murchison w zachodniej Australii.
Źródło: CSIRO Australia
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wykryto-emisje-radiowa-zwiazana-pierwszymi-gwiazdami-4193.html

Wykryto emisję radiową związaną z pierwszymi gwiazdami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się ciekawa koniunkcja dwóch planet
Wysłane przez tuznik w 2018-03-08
W najbliższą noc z soboty na niedzielę (10/11 marca) będziemy świadkami kolejnej przeuroczej koniunkcji trzech ciał niebieskich - tym razem Księżyca z Marsem oraz jasnym Saturnem. Natomiast kilka dni później dojdzie do jeszcze ciekawszego zjawiska na porannym niebie!
W niedzielę 11 marca o godz. 00.54 dojdzie do bardzo ciekawego spotkania Księżyca z Marsem (w separacji ponad trzech stopni kątowych). Niestety, o tej porze w Polsce nie zobaczymy jeszcze Srebrnego Globu ani Czerwonej Planety, ponieważ wzejdą one dopiero w drugiej połowie nocy. Taka sama sytuacja dotyczyć będzie największego zbliżenia Saturna do Księżyca, których najmniejsza odległość na niebie wyniesie zaledwie 2 stopnie i 14 minut - do tego momentu dojdzie około godziny 02.00 i pod linią horyzontu, przez co również ten moment w Polsce nie będzie widoczny. Tym bardziej więc zachęcamy wszystkich miłośników nieba do rozpoczęcia przygotowań do obserwacji właśnie w drugiej połowie tej nocy.
Zjawisko będzie już dość dobrze widoczne około godziny 04.00, nad południo-wschodnim horyzontem. Księżyc będzie świecił w fazie 34%, nie powinniśmy także mieć problemów z lokalizacją Marsa, który osiągnie wówczas jasność 0.65 mag. Po godzinie 05.00 cała koniunkcja przesunie się już ponad południowy horyzont. Dla bardziej odpornych na marcową aurę polecamy również kontynuowanie obserwacji do godziny 05.30, ponieważ właśnie wtedy powinien już dość dobrze prezentować się jasny Saturn, tworzący jednocześnie niewielki trójkąt ze Srebrnym Globem oraz z Czerwoną Planetą - Marsem. Warto pamiętać, że jest jeszcze marzec, więc temperatury są niskie, a przy wychodzeniu na zewnątrz należy zabrać ze sobą coś ciepłego.
Marcowa koniunkcja to również kolejna okazja dla astrofotografów i początkujących obserwatorów, pozwalająca im w ciekawy sposób zgłębiać tajemnice naszego Wszechświata. Posiadaczy teleskopów z tzw. napędem "Go-To" zachęcamy do próby "upolowania" obu ciał niebieskich. W okolicy godziny 05.00 będą się one znajdowały na wysokości około 11 stopni ponad południowym horyzontem. Będzie to z pewnością jeden z najlepszych momentów, aby dokładnie przyjrzeć się temu kosmicznemu spektaklowi. Dla posiadaczy większych instrumentów optycznych ciekawym obiektem do obserwacji może być też zapewne jeden z księżyców Saturna - Tytan.
Chociaż mówimy tu o koniunkcji trzech ciał niebieskich, z pewnością nie zabraknie i innych równie ciekawych atrakcji na nocnym niebie w nadchodzących dniach pierwszego wiosennego miesiąca. W dniu 13 marca na porannym niebie doświadczymy równie uroczego i rzadkiego zjawiska astronomicznego: kilka jasnych ciał niebieskich ułoży się niemal w jednej linii nad południowym horyzontem. Spoglądając rankiem w stronę południa, tuż przed wschodem Słońca, powinniśmy zobaczyć wąski sierp Księżyca wraz z Saturnem, Marsem, Antaresem, Jowiszem i najjaśniejszą gwiazdą z konstelacji Panny - Spiką.
Zachęcamy też, by tej nocy wyjść na zewnątrz i gołym okiem lub przy pomocy lornetki rozpocząć podziwianie tej wyjątkowej koniunkcji. Pamiętajmy, że tak ciekawe i rzadkie zjawiska na niebie warto obserwować (i dzielić) z najbliższymi. Wszystkim obserwatorom życzymy pogodnych nocy i udanych obserwacji.
Autor: Adam Tużnik
 
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2018 - zawiera m.in. spis różnych zjawisk astronomicznych w całym roku
?    Almanach na 2018 rok w wersji na urządzenia mobilne
 
Na ilustracji:
Położenie planet w niemal jednej linii na porannym niebie, ponad południowym horyzontem, w dniu 13 marca 2018 roku około godziny 05.00. Źródło: stellarium.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zbliza-sie-ciekawa-koniunkcja-dwoch-planet-4192.html

Zbliża się ciekawa koniunkcja dwóch planet.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA ukazała wewnętrzną sieć w gwiezdnym żłobku
2018-03-08. Redakcja AstroNETu
Nowe dane z Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) I innych teleskopów zostały wykorzystane do utworzenia oszałamiającego zdjęcia pokazującego włóknistą sieć pasm w Wielkiej Mgławicy w Orionie. Na tym dramatycznym zdjęciu struktury te wydają się rozpalone do czerwoności, ale w rzeczywistości są tak zimne, że astronomowie muszą używać teleskopów takich jak ALMA, aby móc je obserwować.
To spektakularne i nietypowe zdjęcie pokazuje część słynnej Wielkiej Mgławicy w Orionie, obszaru gwiazdotwórczego znajdującego się 1350 lat świetlnych od Ziemi. Zdjęcie stanowi mozaikę obrazów na falach milimetrowych z Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) i 30-metrowego teleskopu IRAM, pokazanych w kolorze czerwonym, oraz bardziej znanego widoku w podczerwieni z instrumentu HAWK-I na należącym do ESO Bardzo Dużym Teleskopie, pokazanego w barwie niebieskiej. Grupa jasnych niebiesko-białych gwiazd w lewym górnym rogu to Gromada Trapez ? składająca się z młodych, gorących gwiazd, które mają zaledwie po kilka milionów lat.
Zwiewne, włókniste struktury widoczne na tym dużym zdjęcia to długie pasma zimnego gazu, widoczne tylko dla teleskopów pracujących w zakresie fal milimetrowych. Są natomiast niedostrzegalne zarówno w zakresie optycznych, jak i podczerwonym, co powoduje, że ALMA jest jedynym instrumentem dostępnym dla astronomów, którym mogą je badać. Gaz te umożliwia wzrost nowo narodzonych gwiazd ? stopniowo zapada się pod wpływem siły własnej grawitacji, aż staje się wystarczająco skompresowany, aby uformować protogwiazdę ? prekursorkę właściwej gwiazdy.
Naukowcy, którzy zebrali dane, z których powstało prezentowane zdjęcie, badali pasma, aby dowiedzieć się więcej o ich strukturze i powstawaniu. Użyli sieci ALMA, aby sprawdzić sygnatury gazu diazenylium, z którego zbudowana jest część struktur. W ramach prowadzonych badań zespołowi udało się zidentyfikować sieć 55 pasm.
Mgławica w Orionie  jest najbliższych względem Ziemi obszarem powstawania gwiazd masywnych i dlatego jest szczegółowo badania przez astronomów próbujących lepiej zrozumieć to, w jaki sposób gwiazdy powstają i ewoluują w ciągu swoich pierwszych kilku milionów lat życia. Teleskopy ESO obserwowały ten interesujący obszar wiele razy, więcej na temat poprzednich odkryć można znaleźć tutaj, tutaj i tutaj.
Obraz powstał z połączenia 296 indywidualnych zestawów danych z teleskopów ALMA i IRAM, co oznacza, iż jest jedną z największych mozaik w wysokiej rozdzielczości, obejmujących obszar powstawania gwiazd, uzyskanych jak dotąd na falach milimetrowych.
Source :
ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2018/03/08/alma-ukazala-wewnetrzna-siec-w-gwiezdnym-zlobku/

ALMA ukazała wewnętrzną sieć w gwiezdnym żłobku.jpg

ALMA ukazała wewnętrzną sieć w gwiezdnym żłobku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmologowie znaleźli sposób sprawdzenia czy wszechświat jest gorętszy na jednym końcu niż na drugim
Napisany przez Radosław SpaceRider9 Kosarzycki dnia 08/03/2018
Naukowcy od dawna obserwują wyraźny gradient w kosmicznym mikrofalowym promieniowaniu tła, jednak jak dotąd nie byli w stanie określić na ile jest on prawdziwy, a na ile jedynie pozorny. Badacze z University of Southern California (USC Dornsife) być może właśnie odkryli sposób na znalezienie odpowiedzi.
Obserwowany z Ziemi, wszechświat wydaje się nieznacznie gorętszy na jednym końcu niż na drugim, przynajmniej jeżeli chodzi o kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła (CMB). Jednak kwestia, która męczy kosmologów dotyczy kwestii czy ta nierównowaga CMB jest rzeczywista czy też jest jedynie wynikiem efektu Dopplera.
Siavash Yasini oraz Elena Pierpaoli z USC Dornsife najprawdopodobniej znaleźli sposób rozwiązania tej zagadki.
Spopularyzowany prawdopodobnie przez Edwina Hubble, który wykorzystywał go do wykazania, że wszechświat się rozszerza, efekt Dopplera to obserwowane przesunięcie częstotliwości fal elektromagnetycznych spowodowane przez ruch ciał przemieszczających się w przestrzeni z dużymi prędkościami. Fale takie jak promieniowanie elektromagnetyczne ? fale widzialne, rentgenowskie, mikrofalowe itd. ? wydają się przesuwać w zakresie energii ? te, które poruszają się w kierunku obserwatora wydają się charakteryzować wyższą energią czy temperaturą niż w rzeczywistości. Przeciwnie sytuacja ma się w przypadku fal oddalających się od obserwatora, które wydają się chłodniejsze.
Naukowcy obserwujący niebo widzą, że przestrzeń pozostająca za Ziemią wydaje się nieco chłodniejsza, niż przestrzeń przed nią, ale nie do końca wiadomo czy to tylko efekt Dopplera czy też obserwacje rzeczywistej różnicy temperatury CMB. To zagadka, która unika rozwiązania od kilkudziesięciu lat.
Ponieważ CMB stanowi energię pozostałą po Wielkim Wybuchu ? gdy cały wszechświat eksplodował na zewnątrz z pojedynczego punktu ? kosmologowie zakładali, że rozszerza się ono równomiernie. Pojawienie się dwóch biegunów we Wszechświecie, jednego cieplejszego od drugiego, musi zatem być wynikiem efektu Dopplera, skutkiem przemieszczania się Układu Słonecznego w przestrzeni kosmicznej.
?Uważamy, że jedna strona CMB jedynie wygląda na cieplejszą ponieważ poruszamy się w jej kierunku, a przeciwna wydaje się chłodniejsza bowiem się od niej oddalamy? mówi Yasini, doktorant fizyki i astronomii.
Astrofizycy mierzący prędkość układu słonecznego względem CMB korygują swoje obliczenia w oparciu o to założenie, tak samo jak kosmologowie badający Wielki Wybuch i warunku panujące bezpośrednio po nim.
Ale okazuje się, że to może być błędne podejście.
?Jeżeli faktycznie występuje dipol CMB ? to znaczy jedna strona nieba jest rzeczywiście nieco cieplejsza niż druga ? prędkość jaką nadajemy układowi słonecznemu względem CMB jest nieprawidłowa? mówi Yasini. To wpływa na to jak naukowcy mierzą prędkość odległych obiektów takich jak galaktyki. Co więcej teorie mówiące o tym co się działo na krótko po Wielkim Wybuchu zadrżeć w posadach.
Przeprowadzając obliczenia w ramach innych, ale związanych z tym tematem, badań Yasini oraz prof. Pierpaoli, która jest promotorką Yasiniego odkryli interesujący szczegół: widmo częstotliwości CMB uśrednione po całym niebie będzie inne jeżeli dipol jest rzeczywisty i nie jest tylko wynikiem efektu Dopplera.
Innymi słowy, jeżeli CMB jest rzeczywiście gorętsze z jednej strony wszechświata niż z drugiej, średnia temperatura mierzona na całym niebie będzie nieznacznie inna niż jeżeli CMB faktycznie jest jednorodne.
Odkrycie Yasiniego i Pierpaoli pozwoli kosmologom realizującym kolejne przeglądy CMB ustalenie natury dipola CMB, co powinno pozwolić na rozwiązanie tej zagadki.
?Teraz kiedy mamy matematyczne podstawy do poszukiwania odpowiedzi, wystarczy tylko wykonać obserwacje? mówi Pierpaoli.
Jeżeli okaże się, że część dipola jest prawdziwa, a nie jest tylko wynikiem efektu Dopplera, astrofizycy i astronomowie będą musieli ponownie skalibrować wszystkie swoje pomiary, aby uzyskać bardziej precyzyjny obraz obserwowalnego wszechświata.
Co równie ważne, kosmologowie badający Wielki Wybuch i warunki panujące w bardzo młodym wszechświecie będą mieli do zbadania nowe kierunki, które pozwolą zrozumieć jak i dlaczego CMB nie jest równomierne.
Źródło: USC
http://www.pulskosmosu.pl/2018/03/08/kosmologowie-znalezli-sposob-sprawdzenia-czy-wszechswiat-jest-goretszy-na-jednym-koncu-niz-na-drugim/

 

Kosmologowie znaleźli sposób sprawdzenia czy wszechświat jest gorętszy na jednym końcu niż na drugim.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadświetlna komunikacja przyszłości
Wysłane przez grochowalski w 2018-03-09
Czy kiedyś będzie możliwe przesyłanie danych niczym w Star Treku, z prędkością warp? Czy naukowcy zmierzą się z ograniczeniami elektroniki i coraz mniejszą dynamiką wzrostu szybkości mikroprocesorów? Na te pytania odpowiedzi szuka doktorantka Instytutu Fizyki Teoretycznej i Astrofizyki Uniwersytetu Gdańskiego, mgr Oksana Voronych, która zainteresowała się tak zwanymi falami ?X? i przygotowała na ich temat rozprawę. Jej badania skupiają się na najnowocześniejszych platformach nanooptycznych, w których impulsy świetlne złapane między zwierciadła oddziałują z ładunkami elektrycznymi tworząc niesłychane, poruszające się z nadświetlną prędkością ?pociski?. Wkrótce odbędzie się obrona jej pracy doktorskiej.
Kiedy w 1834 roku szkocki inżynier John Scott Russel po raz pierwszy zaobserwował solitony ? pojedyncze fale niosące energię i przemieszczające się po powierzchni wody bez zniekształceń ? nie zdawał sobie sprawy że jego odkrycie 180 lat później może zrewolucjonizować elektronikę i telekomunikację. Solitony istnieją wyłącznie w ośrodkach nieliniowych, czyli takich, w których siły oddziaływania nie zmieniają się proporcjonalnie do parametrów układu. W naturze takich systemów jest niewiele i stanowią one szczególny obszar zainteresowań w fizyce, inżynierii a nawet matematyce. Aby wytworzyć solitony, wystarczy do takiego ośrodka wpuścić impuls, który po chwili sam przyjmie odpowiedni kształt i będzie przemieszczał się z dużą prędkością bez zniekształceń. Dzięki temu, że nieliniowość występuje np. w światłowodach, możliwe stało się przesyłanie za ich pomocą danych z prędkością terabitów na sekundę i dystanse wynoszące tysiące kilometrów. Korzystając z Internetu czy telefonu w istocie każdy z nas przesyła informacje solitonami.
Oksana Voronych, pochodząca z Ukrainy doktorantka Uniwersytetu Gdańskiego zainteresowała się takimi obiektami i w 2012 r. zaczęła je badać metodami teoretycznymi i numerycznymi. Na początku XXI wieku odkryto byty, które mogą jeszcze lepiej nadawać się do przekazywania informacji. Są to bardzo skupione ?pociski? falowe których przekrój ma charakterystyczny kształt przypominający literę ?X?. Składają się one z wielu nakładających się na siebie fal, które przemieszczają się niczym materialna cząstka. Do ich istnienia nieliniowość nie jest już potrzebna, chociaż dzięki niej można je wytwarzać podobnie jak solitony ? wpuszczając impuls do ośrodka. Fale te nie rozpływają się i mogą istnieć znacznie dłużej niż jakiekolwiek inne fale w tym samym medium. Wykorzystano je już np. do poprawienia rozdzielczości ultrasonografów i w bardzo precyzyjnych kierunkowych antenach radiowych. Najdziwniejsze jest to, że elementy składowe fal ?X? mogą poruszać się z prędkością nadświetlną. Nie można nimi jednak w ten sposób przesłać informacji szybciej niż światło (z szybkością warp) ? zakazuje tego szczególna teoria względności Einsteina. Ale i przy niższych prędkościach fale ?X? wydają się doskonałym środkiem do długodystansowej komunikacji przyszłości.
Jak najlepiej wykorzystać fale ?X?? Elektronika, która była motorem postępu w XX wieku powoli wyczerpuje swoje możliwości. Ograniczenia, które stoją za przesyłaniem informacji za pomocą ładunków elektrycznych w półprzewodnikach zaczynają pokazywać swój kres. Pokazuje to prawo Moore?a, które w epoce pierwszych komputerów mówiło o dwukrotnym zwiększeniu ich mocy co 1,5 roku. Już teraz wzrost szybkości urządzeń elektronicznych spadł i ich prędkość działania zwiększa się dwa razy tylko co dwa lata. Niedługo być może osiągniemy granicę wydajności tradycyjnej elektroniki.
Dlatego pani Voronych zaczęła badać możliwość tworzenia fal ?X? w układach optycznych. Wykorzystanie fotonów pozwala na przesunięcie granic wydajności układów i budowanie zminiaturyzowanych komputerów, które będą przetwarzać terabity danych na sekundę. Szczególne zainteresowanie naukowców budzi dziedzina zwana nanooptyką, w której fotonika jest łączona razem z elektroniką i nanotechnologią. W miniaturowych mikrownękach złożonych z półprzewodników zamkniętych między silnie odbijającymi światło zwierciadłami i schłodzonych do niskich temperatur zamykane są fotony, które mogą się odbijać miliony razy, dzięki czemu zaczynają oddziaływać z ładunkami elektrycznymi. Elektrony i ich dodatnie odpowiedniki, tzw. ?dziury? tworzą razem wirtualne cząstki ? ekscytony, znane w elektronice. Ekscytony oddziałujące z fotonami tworzą natomiast polarytony ? nowe, krótko żyjące wirtualne cząstki. Polarytony ekscytonowe wykazują nowe właściwości i stają się obiektem kwantowym.
Wyniki badań pani Oksany okazały się niesłychanie owocne. Za pomocą skomplikowanych obliczeń komputerowych pokazała ona jak fale ?X? można wytworzyć w mikrownękach i jak fale te przemieszczają się. Praca ta została ukoronowana eksperymentem we włoskim ośrodku CNR NANOTEC w Lecce, gdzie w laboratorum profesora Daniele Sanvitto wytworzono takie fale. Wyniki zainteresowały nawet naukowców ze Szwajcarii oraz z Chin, którzy także badają układy nanooptyczne. Oprogramowanie komputerowe stworzone przez doktorantkę jest już wykorzystywane przez zagranicznych naukowców do badania polarytonów ekscytonowych w celu np. budowy ultraprecyzyjnych żyroskopów które w przyszłości będą montowane w satelitach.
Praca pani Voronych pokazuje, jak dzięki międzynarodowej współpracy pomiędzy Uniwersytetem Gdańskim, Włoską Akademią Nauk oraz Ukrainą możliwe jest tworzenie najnowocześniejszych technologii, które być może niedługo zrewolucjonizują nasze komputery i Internet.
Badania prowadzone przez panią Oksanę były realizowane na Uniwersytecie Gdańskim w ramach międzynarodowych projektów Marie Curie Career Integration Grant (nr 322150, 7. Program Ramowy UE) oraz MNiSW Iuventus Plus (IP 2014 044873).
dr inż. Adam Buraczewski
Ilustracja: Zdjęcie fali ?X? przemieszczającej się w mikrownęce ekscytonowo-polarytonowej [ilustracja z artykułu A. Gianfrate, L. Dominici, O. Voronych, M. Matuszewski, M. Stobińska, D. Ballarini, M. De Giorgi, G. Gigli and D. Sanvitto, ?Superluminal X waves in a polariton quantum fluid?, Light: Science & Applications 7, e17119 (2018)]
Źródło: Uniwersytet Gdański
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nadswietlna-komunikacja-przyszlosci-4196.html

Nadświetlna komunikacja przyszłości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o budżecie NASA na 2019
2018-03-09. Krzysztof Kanawka
Rozpoczyna się dyskusja na temat budżetu agencji NASA na rok fiskalny 2019. Wielu polityków wyraża wątpliwości co do ambitnych celów tej agencji i przewidywanych budżetów.
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom.
W tym roku z uwagi na tegoroczny krótki ?government shutdown? propozycja Białego Domu została zaprezentowana nieco później ? w połowie lutego. Wcześniej pojawiły się jednak już pierwsze doniesienia dotyczące jej zawartości. Jeden z punktów z nich dotyczy końca działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Zaprezentowana przez Biały Dom w połowie lutego pierwsza propozycja budżetu dla NASA na 2019 ma całkowitą wartość 19,9 miliarda USD. Jest to nieco więcej od wcześniejszych budżetów agencji. Największe zmiany mają nastąpić wewnątrz poszczególnych programów tej instytucji.
Początek dyskusji o budżecie NASA na 2019 rok
Siódmego marca odbyło się posiedzenie podkomisji ds kosmosu, działającej przy amerykańskim Kongresie. Posiedzenie dotyczyło proponowanego budżetu NASA i planów eksploracyjnych tej agencji. Oprócz polityków, w posiedzeniu uczestniczył m.in. pełniący obowiązki administratora NASA ? Robert Lightfoot. Niektóre z pytań dotyczyły kwestii braku obsadzenia stanowiska administratora NASA ? nominacja Jima Bridenstine?a jest wciąż blokowana przez wielu polityków. Z tego względu obecny okres ?bezkrólewia? jest już rekordowy w historii NASA.
Większość pytań i dyskusji dotyczyła planowanego budżetu NASA. Choć proponowany budżet jest nieco większy niż w poprzednich latach, w opinii wielu polityków (oraz komentatorów sektora kosmicznego) jest niewystarczający dla ambitnych celów eksploracyjnych. Między innymi dlatego pojawiają się głosy, że NASA będzie zmuszona anulować niektóre projekty naukowe, np. kosmiczny teleskop WFIRST.
Aktualnie administracja Białego Domu proponuje, by przez kolejne lata budżet NASA był ?płaski?, tj. bez żadnego wzrostu nakładów. Robert Lightfoot potwierdził, że taki budżet nie wystarczy do osiągnięcia Księżyca lub Marsa. Jest to duży problem, gdyż w przyszłej dekadzie NASA powinna realizować loty załogowe poza bezpośrednie otoczenie Ziemi oraz zbudować stację o nazwie Deep Space Gateway (DSG, współpraca międzynarodowa).
Jak na razie nie ma woli politycznej by wyraźnie podnieść budżet NASA. Oznacza to konieczność selekcji projektów do realizacji i duże ryzyko anulowania projektów naukowych. Nawet anulowanie projektów takich jak teleskop WFIRST nie będzie wystarczające. Choć ten problem został już zauważony przez różne środowiska, wciąż brak woli politycznej, by zwiększyć nakłady na amerykańską agencję kosmiczną.
Całość prac powinna zakończyć się przed 1 października, tak aby USA (i NASA, jako jedna z federalnych agencji) rozpoczęła nowy rok fiskalny z gotowym budżetem. Nie zawsze jest to jednak możliwe, dlatego dość często stosuje się tryb continuing resolution (CR). W tym trybie agencje i biura są finansowane ?tak jak wcześniej?, z ewentualnymi poprawkami. W przypadku braku zgody na CR może dojść do tzw. ?government shutdown?, co już kilka razy się zdarzyło w przeszłości.
(K, JF)
http://kosmonauta.net/2018/03/dyskusja-o-budzecie-nasa-na-2019/

Dyskusja o budżecie NASA na 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21-letni Polak współodkrywcą planety pozasłonecznej!
Wysłane przez nowak w 2018-03-09

 
 9 marca 2018 roku opublikowano artykuł naukowy dotyczący odnalezienia dwóch nowych egzoplanet metodą tranzytową ? HD 286123 b (EPIC 247098361 b) oraz HD 89345 b (EPIC 248777106). Gabriel Murawski, astronom-amator z Suwałk, wniósł wkład w odkrycie tej pierwszej, przeprowadzając dodatkowe obserwacje z przydomowego ogródka. Sygnał potencjalnej egzoplanety wokół EPIC 247098361 wykryto dzięki sondzie Kepler, z danych misji K2 z Campaign 13.
Gabriel Murawski studiuje na kierunku lekarsko-dentystycznym w Białymstoku i jednocześnie przygotowuje się do weryfikowania kandydatek na planety pozasłoneczne znajdowane przez sondę TESS. Jej start planowany jest na koniec kwietnia 2018 roku. W tym celu przeprowadza obserwacje znanych już tranzytujących egzoplanet. W ten sposób ćwiczy, aby uzyskać jak najdokładniejsze wyniki. Polegają one na detekcji osłabienia światła gwiazdy na skutek częściowego przesłonięcia przez planetę. Przez wiele tygodni oczekiwał na wydanie wykresów zmian blasku gwiazd z danych C13 Keplera. Po przeanalizowaniu ponad 20 tysięcy krzywych jasności, Gabriel wybrał 4 najbardziej obiecujące obiekty, które może spróbować zarejestrować własnym sprzętem. Taką (i jedyną do tej pory) obserwację przeprowadził w nocy z 29 na 30 września 2017 roku. Celem była gwiazda o jasności 9,8 magnitudo w gwiazdozbiorze Byka odległa o około 425 lat świetlnych stąd.
Obserwacja miała na celu potwierdzenia okresowości sygnału, czyli spadków jasności o 1% co 11.17 doby. Gabriel Murawski nie miał pewności, czy zarejestrowany tranzyt wywołany był przez egzoplanetę, a być może drugą gwiazdę w układzie binarnym. Dopiero wyniki analizy metody radialnej miałyby to potwierdzić. Inni współautorzy artykułu zweryfikowali obecność ciała o masie zaledwie 40% Jowisza, co klasyfikuje na planetarną naturę obiektu.

Przeprowadzanie dodatkowych obserwacji jest bardzo ważną kwestią, w której biorą udział obserwatoria z całego świata. Tylko niewielki procent dotyczy amatorów, którzy posiadają odpowiedni do tego sprzęt. Weryfikacja polega na wykryciu kolejnego przewidywanego tranzytu w lepszej skali, co umożliwiłoby rozpoznanie która z gwiazd posiada dodatkowe ciało niebieskie na orbicie. Najczęściej zdarza się, że to słabo świecący układ binarny leżący obok gwiazdy, którą traktowano jako główny cel. ?Początkowo miała to być tylko próba. Miałem szczęście, że pierwsza kandydatka okazała się być prawdziwą egzoplanetą? ? mówi 21-letni współodkrywca.
EPIC 247098361 b jest dość nietypową planetą pozasłoneczną, które zwykle są obserwowane metodą tranzytu. To tak zwany ciepły Saturn (warm Saturn) Określenie ?ciepły? (zamiast gorący ? hot) wynika z dość niskiej temperatury panującej w atmosferze, czyli około 700°C. Mała masa i dość duży promień (1,08 Jowisza) określa bardzo niską gęstość, co jest cechą charakterystyczną Saturna. Jest to jedyna planeta w Układzie Słonecznym, której wartość jest mniejsza niż wody. Egzoplaneta HD 286123 b krąży na wydłużonej orbicie o mimośrodzie e=0,268 w średniej odległości 15 milionów kilometrów od gwiazdy. To bardzo dużo, co przekłada się na zmiany temperatury przy zmiennej odległości od gwiazdy. Szczegółowe informacje na jej temat można przeczytać w artykule naukowym prowadzonym przez Liang Yu (Massachusetts Institute of Technology).
Obserwacje tranzytu były wykonywane samodzielnie przez Gabriela na terenie miasta Suwałk. Do rejestracji wykorzystał kamerę ASI178MM-c, obiektyw Canon FD 300mm f/2,8 L oraz montaż paralaktyczny EQ5. Zarejestrował drugą połowę zjawiska trwającego około 328 minut. To wystarczyło do uwidocznienia spadku jasności o 0,010 mag, które zgadzało się z efemerydami. Planeta jest dostępna do obserwacji kilka razy w roku, jednak wyłącznie w okresie jesiennym i zimowym. Przez pozostałą część czasu znajduje się w niekorzystnym położeniu względem Słońca.
?Gwiazda jest bardzo jasna, a spadek blasku jest dość duży. Ciepłe Saturny to dość słabo poznana grupa obiektów, w dodatku EPIC 247098361 b ma wydłużoną orbitę. Z pewnością planeta będzie obserwowana przez największe spektroskopy na świecie, a w przyszłości będzie celem dla Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. W ciągu najbliższych wielu lat pojawi się niejeden artykuł naukowy na jej temat. To niesamowite, że mogłem wziąć udział we współodkryciu tak istotnego obiektu, do którego naukowcy będą wracać wielokrotnie.? ? mówi Gabriel.
Gabriel Murawski jest jednym z kilkunastu współautorów publikacji naukowej i zaliczany jest jednocześnie jako współodkrywca nowej planety pozasłonecznej. Druga planeta (HD 89345 b), która jest zawarta w tym samym artykule, nie była przez niego obserwowana. Kolejnym celem 21-letniego amatora z Suwałk jest odnalezienie następnej egzoplanety. W styczniu 2018 roku dołączył do misji KELT, która poszukuje kandydatki obejmując całe niebo. Nie zapomina też o EPIC 247098361 b, do której planuje wrócić w celu zarejestrowania pełnego, 5,5-godzinnego tranzytu. Poza unikalnym, pierwszym tego typu amatorskim odkryciem w Polsce, Gabriel odnalazł już ponad 130 nowych gwiazd zmiennych. Jego zmagania można śledzić na stronie ?Stacja Obserwacji Tranzytów Egzoplanet w Suwałkach ? SOTES?, którą prowadzi na Facebooku.
Gabriel Murawski
Na zdjęciu: Gabriel Murawski w trakcie Seminarium Sekcji Obserwacji Pozycji i Zakryć
Więcej: Two warm, low-density sub-Jovian planets orbiting bright stars in K2 campaigns 13 and 14
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/21-letni-polak-wspolodkrywca-planety-pozaslonecznej-4197.html

21-letni Polak współodkrywcą planety pozasłonecznej.jpg

21-letni Polak współodkrywcą planety pozasłonecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydmy jak symbol Barmana
2018-03-09

Na Marsie zaobserwowano wydmy, które kształtem przypominają symbol Batmana.

 
Wydmy znajdują się w pobliżu bieguna północnego Marsa. Nie jest to szczególnie nowe zdjęcie - kamera HiRISE umieszczona na Mars Reconnaissance Orbiter zrobiła je 28 stycznia 2018 roku. Teraz amerykańska agencja kosmiczna ponownie opublikowała fotografię z odpowiednio podbitymi kolorami i kontrastem.

Kształt wydm jest wynikiem marsjańskiego wiatru, który czasami może osiągać prędkość nawet 100 km/h. Ten typ sierpowatych wydm nazywa się barchanami - występują one powszechnie na ziemskich pustyniach piaszczystych, szczególnie tych pozbawionych roślinności. Powstają, gdy wiatr stale wieje w jednym kierunku, co sprawia, że poszczególne wydmy są odizolowane od siebie.

Eksperci NASA zwrócili uwagę na inną cechę obrazu, a mianowicie to, co znajduje się między wydmami. Są tu równoległe ciemne i jasne pasy, które zawierają stosy głazów rozmieszczonych w regularnych odległościach.

Póki co, NASA nie wie, jakie zjawiska mogłyby doprowadzić do tak regularnego ukształtowania stosów głazów.

 
http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wydmy-jak-symbol-batmana,nId,2555155

Wydmy jak symbol Barmana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja ?Kosmos a morze ? na styku horyzontów?
2018-03-09. Redakcja

Ósmego marca w Instytucie Oceanologii Polskiej Akademii Nauk odbyła się konferencja ?Kosmos a morze ? na styku horyzontów?.
Od momentu wejścia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w listopadzie 2012, region Pomorza był jednym z tych, w których rozpoczęły się projekty w branży kosmicznej. Mowa tutaj zarówno o projektach naukowych, wypełnianych przez jednostki badawczo-rozwojowe, edukacyjnych, realizowanych przez uczelnie oraz wdrożeniowych, wykonywanych przez przedsiębiorstwa.
Równolegle organizowane są wydarzenia integrujące lokalne środowiska ?kosmiczne?. Jednym z takich wydarzeń była konferencja ?Kosmos a morze ? na styku horyzontów?, zorganizowana przez Instytut Oceanologii Polskiej Akademii Nauk. Konferencja odbyła się 8 marca w Sopocie. Pierwsze wystąpienie miał profesor Edmund Wittbrodt z Politechniki Gdańskiej.
W konferencji, uczestniczyli lokalni przedstawiciele instytutów naukowych, uczelni oraz firm. Przedstawione zostały projekty takie jak SatBałtyk (satelitarny monitoring środowiska Morza Bałtyckiego) czy różne aspekty zarządzania kryzysowego na obszarach morskich. Zaprezentowano także projekty dotyczące wykorzystania technik satelitarnych dla bezpieczeństwa na morzu. Ponadto, uczestnicy mogli usłyszeć o najciekawszych pomorskich firmach oraz ich projektach, w tym realizowanych w ramach europejskiego programu badawczo-rozwojowego Horyzont 2020.
W konferencji uczestniczyli także przedstawiciele spoza Pomorza, w tym również z czołowych polskich firm sektora kosmicznego oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK).
Szczegóły wydarzenia dostępne są na stronie konferencji.

http://kosmonauta.net/2018/03/konferencja-kosmos-a-morze-na-styku-horyzontow/

Konferencja Kosmos a morze ? na styku horyzontów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak powstaje zwierciadło Gigantycznego Teleskopu Magellana
2018-03-09. Krzysiek Dzieliński

W roku 2023 do użytku oddany ma zostać Gigantyczny Teleskop Magellana. Urządzenie astronomiczne, które ma stanąć w Obserwatorium Las Campanas na pustyni Atakama w Chile, posiadać ma gigantyczne zwierciadła - każde o średnicy 8,4 metra, każde odlane z 15 ton szkła i wyszlifowane z niespotykaną precyzją. Tak wygląda tworzenie tego naukowego dzieła sztuki.
Główne zwierciadło teleskopu składać ma się w zasadzie z siedmiu mniejszych elementów, przy czym każdy z tych elementów jest sam w sobie wielki - odlany z 15 ton szkła, które stygły przez pół roku przed szlifowaniem. Samo szlifowanie zresztą jest niezwykłe, bo wymagało osiągnięcia precyzji rzędu kilkunastu nanometrów.
Dzięki temu wszystkiemu teleskop ma oferować optykę taką, jaką dawałoby pojedyncze zwierciadło o średnicy 24,5 metra i 10-krotnie większą rozdzielczość niż oferuje Kosmiczny Teleskop Hubble'a. A dzięki niemu astronomowie chcą sięgnąć jeszcze dalej do histroii wszechświata zbliżając się do momentu, gdy galaktyki dopiero zaczynały powstawać.
Zdj.: screenshot YouTube/IEEE Spectrum
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32444/tak-powstaje-zwierciadlo-gigantycznego-teleskopu-magellana

Tak powstaje zwierciadło Gigantycznego Teleskopu Magellana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska stacja kosmiczna spadnie z orbity 3 kwietnia. Chyba, że...

2018-03-09. Grzegorz Jasiński


... tydzień wcześniej lub później. Spektakularny koniec misji chińskiej stacji kosmicznej Tiangong-1 coraz bliżej. Amerykańska agencja The Aerospace Corporation opublikowała najnowszą prognozę, dotyczącą wejścia pojazdu w gęste warstwy atmosfery. Według nich Tiangong-1 zejdzie z orbity mniej więcej 3 kwietnia. Niepewność tych obliczeń jest jednak wciąż bardzo duża, dlatego oficjalnie mówi się o przedziale od 27 marca do 10 kwietnia. Co dla nas najistotniejsze, choć części stacji mogą potencjalnie spaść na Ziemię, jej orbita sprawia, że Polski to zagrożenie nie dotyczy.

Tiangong-1, pierwsza chińska stacja kosmiczna została wystrzelona 30 września 2011 roku. Obiekt o masie 8,5 tony, długości 10,5 metra i średnicy 3,4 metra trafił na orbitę nieco ponad 350 kilometrów nad Ziemią. W ramach prac nad chińskim programem lotów załogowych na stację trafiły na pokładach pojazdów Shenzhou 9 i Shenzhou 10 dwie trzyosobowe załogi taikonautów. Od połowy 2016 roku chińska agencja kosmiczna już ruchu stacji nie kontroluje i raczej nie będzie miała wpływu na to, gdzie i kiedy dojdzie do jej zejścia z orbity.
Prognoza upadku obarczona dużym błędem

 Obecnie stacja znajduje się na wysokości ponad 230 kilometrów i coraz silniej odczuwa tarcie zewnętrznych warstw atmosfery. Z co najmniej kilku powodów prognoza jej upadku obarczona jest wciąż dużym błędem. Gęstość zewnętrznych warstw atmosfery nie jest jednorodna, nie ma pewności co do dokładnego ułożenia stacji względem kierunku ruchu, nie ma też pewności co do dokładnej jej masy i materiałów, z których jest skonstruowana. Wszystko to sprawia, że termin upadku można określić na razie tylko w przedziale sięgającym dwóch tygodni.

Naukowcy i inżynierowie nie są też zgodni, czy po zejściu z orbity stacja w całości spłonie w gęstych warstwach atmosfery, czy też jej odłamki dotrą do powierzchni naszej planety. Jeśli tak się stanie, szczątki te mogą spaść też na zaludnione obszary. Ta niepewność wiąże się właśnie z brakiem dokładnych informacji o konstrukcji stacji i użytych do jej budowy materiałach. Nie wiadomo też, czy stacja ma zbiornik z toksycznym paliwem kosmicznym i czy zbiornik ten może dotrzeć do Ziemi.
Orbita stacji sprawia, że jej odłamki mogą spaść praktycznie wszędzie między 43 stopniem szerokości geograficznej północnej i 43 stopniem szerokości geograficznej południowej. To sprawia, że Polska jest poza ich zasięgiem, ale potencjalne ryzyko dotyczy wielu zaludnionych obszarów choćby południowej Europy. Nawet w rejonach gdzie ten upadek jest najbardziej możliwy prawdopodobieństwo, że ktoś ucierpi jest - zdaniem naukowców - milion razy mniejsze, niż szansa wygrania głównej wygranej w loterii Powerball. Raczej  nie ma się czego obawiać.

 

 
http://www.rmf24.pl/nauka/news-chinska-stacja-kosmiczna-spadnie-z-orbity-3-kwietnia-chyba-z,nId,2554974

Chińska stacja kosmiczna spadnie z orbity 3 kwietnia. Chyba, że....jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Low Gravity Show 2018
2018-03-09. Redakcja
W dniach 27-29 lipca odbędzie się pierwszy zlot dla miłośników astronomii Low Gravity Show 2018 organizowany przez magazyn ?Astronomia?.
Marzyliście kiedyś, aby poznać bliżej Kosmos, ale zabrakło czasu, aby zgłębić temat? A może chcieliście popatrzeć w niebo, ale zabrakło odpowiedniego sprzętu? A może chcecie po prostu wypocząć pod gwiazdami w doborowym towarzystwie?
Na Low Gravity Show będziecie mieli niepowtarzalną okazję nadrobić zaległości, przeżyć niezwykłą przygodę i zobaczyć co kryje niebo na własne oczy. Swój udział potwierdzili już: Wiktor Niedzicki, Astrofaza, Statek St ? 38 Marta Idczak oraz Apogee Games. W programie warsztaty edukacyjne dla dzieci, wykłady, obserwacje astronomiczne oraz strefa AstroVR.
Zlot miłośników astronomii Low Gravity Show 2018 odbędzie się w Centrum Molo. Hotel położony jest w malowniczym miejscu nad Zalewem Sulejowskim, w scenerii lasów Sulejowskiego Parku Krajobrazowego.
Więcej informacji oraz wstępny program znajdziecie na stronie http://lowgravity.eu/
Dziękujemy organizatorom za przesłanie informacji.
(A)
http://kosmonauta.net/2018/03/low-gravity-show-2018/

Low Gravity Show 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe misje stratosferyczne ? 2017
2018-03-10.
Krzysztof Kanawka
Prezentujemy kilka ciekawych nagrań z misji stratosferycznych przeprowadzonych w 2017 roku.
Każdego roku amatorzy z całego świata przeprowadzają balonowe misje stratosferyczne. Większość z nich jest wyposażona w kamery lub aparaty. Pozwala to na spojrzenie na naszą planetę z unikalnej perspektywy, z wysokości około 30 km.
Poniżej prezentujemy kilka ciekawych nagrań z misji stratosferycznych z 2017 roku. Większość takich misji jest przeprowadzana gdy jest w miarę ciepło i sucho w Europie oraz w USA, co pozwala na sprawne przeprowadzenie prac przedstartowych.
Misja stratosferyczna z Łobzowa (5 listopada 2017)
Misja wystartowała 5 listopada 2017 z Łobzowa nieopodal Krakowa. Misja trwała 3,5 godziny, gondola wylądowała około 200 km od miejsca startu.
Misja OLHZN-8 (01.08.2017)
Misja OLHZN-8 odbyła się w USA w dniu 1 sierpnia 2017. Balon osiągnął pułap 33,25 km. Co ciekawe, ekipie pościgowej udało się dotrzeć do miejsca lądowania jeszcze przed lądowaniem gondoli, co można zobaczyć na poniższym nagraniu. Nie było to trudne zadanie, gdyż gondola wylądowała zaledwie 8 km od miejsca startu!
Zaćmienie Słońca 2017 widziane ze stratosfery (21.08.2017)
Dwudziestego pierwszego sierpnia przez kontynentalną część USA przeszło całkowite zaćmienie Słońca. To rzadkie zjawisko obserwowały miliony osób. W trakcie tego zaćmienia wykonano także kilka misji stratosferycznych. Najciekawsze nagrania prezentujemy poniżej.
Zbliżenia do samolotów
Czasem balony zbliżają się do samolotów. Kilka ciekawych zbliżeń można zobaczyć na poniższych nagraniach.
(OLHZN, YT, PFA, SJ, BAQW)
http://kosmonauta.net/2018/03/ciekawe-misje-stratosferyczne-2017/

Ciekawe misje stratosferyczne ? 2017.jpg

Ciekawe misje stratosferyczne ? 2017.2.jpg

Ciekawe misje stratosferyczne ? 2017.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz wynosi na orbitę czwórkę satelitów internetowych O3b
2018-03-10. Wysłane przez grabianski w 2018-03-10
Europejska wersja rakiety Sojuz wystartowała z kosmodromu w Gujanie Francuskiej, wynosząc na orbitę kolejny kwartet satelitów szerokopasmowego Internetu O3b.
Rakieta wystartowała o 18:10 czasu polskiego w piątek. Lot przebiegł pomyślnie i Sojuz wyprowadził na prawidłową trajektorię suborbitalną górny stopień Fregat wraz z czterema satelitami. Fregat najpierw odpalił, by umieścić siebie i ładunki na wstępnej orbicie, krótko po tym drugie odpalenie ustaliło eliptyczną orbitę transferową. Potem nastąpiła faza dryfu, trwająca 2 godziny i następnie ostatnie działanie stopnia, które wysłało satelity na ostateczną, równikową średnią orbitę okołoziemską (MEO) o wysokości 8000 km.
Satelity zostały wypuszczone parami i ze wszystkimi potwierdzono kontakt i prawidłowe działanie.
O ładunku

Na szczycie rakiety Sojuz znalazła się czwórka satelitów telekomunikacyjnych O3b (numery FM13 - FM16). Z dzisiejszym startem flotylla satelitów O3b składa się już 16 statków. Firma O3b Networks została założona w 2007 roku. Jej celem była budowa orbitalnego systemu telekomunikacyjnego, który mógłby dostarczyć dostęp do globalnej sieci dla populacji, która nie ma jeszcze łatwego dostępu do szerokopasmowego Internetu (liczbę takich osób szacuje się na 3 miliardy). Ze wsparciem Google i luksemburskim gigantem telekomunikacyjnym SES udało się misjami demonstracyjnymi pozyskać pierwszych klientów.
Teraz firma jest całkowicie w posiadaniu SES i dalsze plany zakładają rozszerzanie obecnej sieci na orbicie, a później przejście na potężniejszy system O3b mPower, który docelowo dostarczy 30 000 wiązek telekomunikacyjnych z ZIemią i umożliwi inteligentny routing ruchu sieciowego między systemem na średniej orbicie, a satelitami telekomunikacyjnymi SES, znajdującymi się na orbicie geostacjonarnej.
Każdy z satelitów O3b został wybudowany przez Thales Alenia Space i waży 700 kg. Wszystkie posiadają po 12 sterowalnych anten pasma Ka i mogą osiągać przepustowość 12,5 Gb/s z opóźnieniami wynoszącymi 240 ms.
Podsumowanie

Był to pierwszy start rakietowy z Gujany Francuskiej od lotu po złej trajektorii rakiety Ariane 5 25 stycznia. Błąd programistyczny spowodował wtedy, że rakieta trafiła na nieco inną, nieoptymalną orbitę.
?Europejski? Sojuz wystartuje w tym roku jeszcze prawdopodobnie trzy razy. Najbliższy start operatora Arianespace odbędzie się już 21 marca. Wtedy rakieta Ariane 5 wystartuje pierwszy raz od styczniowego lotu. Wyniesie. parę satelitów telekomunikacyjnych.
Źródło: SF101
Więcej informacji:
?    film ze startu rakiety Sojuz z satelitami O3b (YouTube)
?    informacja o udanej misji operatora rakiety, firmy Arianespace
?    informacje prasowe o misji [pdf]
?    relacja portalu Spaceflight101 ze startu

Na zdjęciu: Rakieta Sojuz/Fregat wznosząca się nad stanowiskiem startowym podczas misji z satelitami O3b. Źródło: Arianespace.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sojuz-wynosi-na-orbite-internetowe-satelity-o3b-4198.html

Sojuz wynosi na orbitę czwórkę satelitów internetowych O3b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnał z pierwszych gwiazd
2018-03-10
I stało się światło - to wiemy na pewno, pytanie brzmiało tylko: kiedy się stało? Grupa astronomów z Arizona State University oraz MIT przynosi w końcu odpowiedź. Dzięki unikalnym obserwacjom udało im się znaleźć dowody na to, kiedy uformowały się pierwsze gwiazdy w całym wszechświecie.
Mikrofalowe promieniowanie tła (CMB) nie bez powodu nazywane jest także promieniowaniem reliktowym - jest ono pozostałością po pierwszych chwilach po Wielkim wybuchu i przynosi nam odpowiedzi na temat tego jak to wszystko się zaczęło i kiedy.
CMB jest pozostałością po bardzo wczesnym etapie ewolucji Wszechświata, powstało ono bowiem, gdy wszechświat liczył sobie zaledwie 380 tysięcy lat i zachodziła w nim rekombinacja elektronów i protonów. Wypełnia ono niemal jednorodnie całą przestrzeń, jednak na podstawie delikatnych różnic w jego temperaturze i rozkładzie naukowcy są w stanie dojść jak Wszechświat rozszerzał się docierając do obecnego etapu rozwoju.
Promieniowanie to, jeśli odpowiednio je zbadać, może kryć w sobie sekrety prastarego wszechświata, a ostatnio astronomowie wpadli, by poszukać w nim śladów narodzin pierwszych gwiazd - gwałtownego spadku intensywności CMB.
Chodzi o to, że gdy uformowały się gwiazdy, zaczęły one podgrzewać wypełniający młody wszechświat wodór, który przez to pochłaniał więcej mikrofalowego promieniowania tła. I taki ślad udało się znaleźć - z pomocą anteny umiejscowionej na australijskiej pustyni (by zminimalizować cały radiowy szum generowany przez człowieka) natrafiono na taki spadek intensywności CMB, który miał miejsce około 180 milionów lat po Wielkim wybuchu.
Nie tylko wskazuje to kiedy pojawiły się pierwsze gwiazdy - spadek ten był bowiem dwukrotnie większy od spodziewanego co wskazuje, że wodór wypełniający młody wszechświat był chłodniejszy niż sądziliśmy (a to może z kolei wyjaśniać istnienie ciemnej materii - ale na razie to niepotwierdzona hipoteza).
Obserwacji tych możemy być dość pewni, bo wiedząc o ich wadze - to w końcu nasz pierwszy rzut okiem tak daleko w przeszłość - ich autorzy spędzili ponad rok na potwierdzaniu zebranych danych.
Źródło: ASU, Zdj.:
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32450/sygnal-z-pierwszych-gwiazd

 

Sygnał z pierwszych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w głąb Jowisza rozwiązuje zagadkę jego pasów
Wysłane przez grabianski w 2018-03-10
Geometryczne wzory cyklonów, dynamiczne zjawiska w atmosferze sięgające daleko w jej głąb - to tylko niektóre odkrycia pierwszego roku badań Jowisza przez sondę Juno. Na łamach ostatniego wydania czasopisma Nature opublikowano cztery obszerne artykuły opisujące strukturę i dynamikę wnętrza, a także niesamowite układy burzowe największej planety Układu Słonecznego.
Zajrzeć do środka używając grawitacji

Gdy myślimy o Jowiszu, pierwsze co widzimy przed oczami to jasne i ciemne pasy atmosfery ułożone wzdłuż równoleżników, złożone z gazów napędzanych silnymi wiatrami w przeciwnych kierunkach. Gdzieś na południowej półkuli uwagę przykuwa Wielka Czerwona Plama - potężny antycyklon, występujący już od kilkuset lat.
Zobacz zdjęcia Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu
Powierzchnia planety nie odkrywa przed naukowcami wielu informacji dotyczących procesów zachodzących we wnętrzu planety i niewiele mówi o samej jej strukturze. W tym przypadku pomóc może niebezpośrednia obserwacja i wykorzystanie anomalii pola grawitacyjnego planety. Sonda Juno dokładnie zmapowała grawitację Jowisza i z tych śladów naukowcom udało się wywnioskować dużo na temat tego czy wnętrze gazowego olbrzyma jest tak dynamiczne jak jego powierzchnia. Wiedzę tą możemy też przenieść do modeli innych dużych planet gazowych.
Jowisz to w większości mikstura wodoru i helu - dwóch najprostszych i najpowszechniejszych pierwiastków we Wszechświecie. Swoim składem chemicznym przypomina Słońce, choć jest oczywiście za mało masywny, by mogły w nim zachodzić reakcje termojądrowe. Mimo to wnętrze planety wypromieniowuje znaczącą ilość energii cieplnej, tak dużą w istocie, że można tę ilość porównać z przychodzącą do planety energią od Słońca. To właśnie ta emisja termalna z głębi Jowisza odpowiada za prądy konwekcyjne, które sięgają powierzchni planety.
Pomimo tego, że w ostatnich dekadach poczyniliśmy ogromne postępy w fizyce wysokich ciśnień wodoru i helu, pomiarach pola grawitacyjnego Jowisza i zaawansowanych modelach, odzwierciedlających to co wiemy o strukturze planety, to jednak nadal niewiele wiemy o tym jak przebiega mechanizm konwekcyjny planety i tego czy ta wielkoskalowa konwekcja ma coś wspólnego z charakterystycznymi pasami na powierzchni.
Zobacz też: Naukowcy z Harvardu uzyskali metaliczny wodór?
To właśnie misja Juno, drugiego w historii dedykowanego orbitera Jowisza (po sondzie Galileo) ma przybliżyć nas do odpowiedzi na pytanie o związek równoleżnikowych pasów atmosfery z konwekcją termiczną gazów planety. Jedna możliwość to ścisłe powiązanie prądów konwekcyjnych z głębi planety, znajdujące swoje odzwierciedlenie w charakterystycznej dynamice atmosfery. Alternatywnym scenariuszem jest niezależność tych zjawisk.
Teleskopy kosmiczne i obserwacje naziemne uświadomiły nam jak wiele planet podobnych do Jowisza krąży wokół gwiazd w naszej galaktyce. Odpowiedź na wyżej postawione pytanie może mieć implikacje w rozumieniu fizyki dla całej klasy obiektów takich jak Jowisz.
Efekt Dopplera pomaga w pomiarze masy planety

Sonda Juno co 53 dni zbliża się do Jowisza na odległość zaledwie kilku tysięcy km nad górnymi warstwami jej chmur. Każde z tych zbliżeń relacjonujemy na łamach portalu. Podczas gdy statek przelatuje blisko planety jest bardziej wrażliwy na różnice w rozkładzie jej masy. Te niewielkie zmiany przyspieszające sondę w różnych kierunkach można zmierzyć wykorzystując efekt Dopplera.
Zobacz zdjęcia z 10. bliskiego przelotu sondy Juno
Juno w trakcie przelotu nad planetą kieruje swoje anteny do Ziemi. Fale radiowe pod wpływem zmian pola grawitacyjnego przez które statek przechodzi zmieniają nieco swoją częstotliwość. To ten sam efekt, który obserwujemy gdy odgłos karetki pogotowia zmienia swoją wysokość w zależności od tego, czy pojazd porusza się w naszym kierunku czy się od nas oddala. To samo dzieje się z falami radiowymi i z tych niewielkich anomalii można wydedukować dużo na temat samego pola grawitacyjnego Jowisza.
Nie jest to jednak zadanie proste. Zmiany w położeniu sondy nie powoduje tylko nierównomierna masa planety. Swoją cegiełkę dokłada promieniowanie słoneczne. Ciśnienie jakie wywiera na mierzące ponad 60 metrów kwadratowych panele słoneczne sondy i 3-metrową antenę nie może zostać pominięte. Naukowcy musieli też wziąć poprawkę na emisję w podczerwieni Jowisza, promienie Słońca odbijane przez planetę i trafiające statek, a nawet nierówną emisję termalną samego statku i potencjalne niewielkie wycieki gazu. Dodajmy do tego potrzebę dokładnego pomiaru geometrii orbity i efekty zakłócające pomiar wywoływane przez naładowane cząstki, zjonizowane przez wulkany na księżycu Io. Jest tego trochę, a odchylenia w polu grawitacyjnym, o których mowa nie są duże.
Anomalie w sygnale radiowym, które pozwoliły stworzyć dokładną mapę rozkładu masy Jowisza zostały opublikowane w artykule Nature pt. ?Measurement of Jupiter?s asymetric gravity field? (z ang.: "Pomiar asymetrycznego pola grawitacyjnego Jowisza"). Największym odkryciem naukowców było znalezienie składnika w grawitacji planety, który nie wykazuje symetrii w osi północ-południe. Taka asymetria dla wielkiej, szybko obracającej się gazowej planety jest niezwykła i, jak wnioskują w drugiej pracy naukowcy, musi wynikać z różnic w prędkości wiatrów w pasach na powierzchni. Jedyny zaś sposób, by różnica w prędkości wiatru mogła aż tak wpływać na rozkład masy planety jest taki, że wiatr ten musi sięgać daleko w głąb Jowisza i obejmować ogromne masy gazu.
Trzeci artykuł naukowy związany z badaniami sondy Juno pokazuje, że siła wiatrów Jowisza słabnie wraz z głębokością, aż do 3000 km poniżej powierzchni planety, a więc 1/20 jej promienia, w miejscu gdzie ciśnienie przekracza 100 000 ziemskich atmosfer! Objętość, którą obejmują wiatry to jakieś 1% masy całej planety.
Naukowcy wykazali, że poniżej tej głębokości planeta obraca się jak sztywna bryła, pomimo płynnej natury Jowisza poniżej tej głębokości. Te obserwacje idą w parze z wcześniejszymi odkryciami, mówiącymi, że przy takich ciśnieniach we wnętrzu planety, wodór jonizuje się (atomy dzielą się na wolne protony i elektrony). Te cząstki z kolei skutecznie opierają się sile wiatru, poruszającego się w przeciwnym kierunku.
Co jeszcze ciekawego powie nam grawitacja giganta?

Trzy badania opublikowane ostatnio w Nature dowodzą jak wiele o fizyce planety i mechanizmach w jej wnętrzu może powiedzieć pomiar oddziaływań grawitacyjnych.
To jednak jeszcze nie koniec pracy. Naukowcy chcą w podobny sposób dowiedzieć się więcej o burzach na Jowiszu i zaobserwować jak pływy wywoływane przez duże księżyce planety wpływają na zmiany w jej strukturze.
Naukowcy lubią jak odkryte wzorce znajdują więcej zastosowań w naturze. Cóż to za prawo, gdy obejmuje swym zasięgiem jeden obiekt czy tylko jedną sytuację? Dlatego już zabrano się za podobne dane uzyskane z zakończonej już misji Cassini, która okrążała Saturna - gazowego bliźniaka Jowisza. Mniejsza masa tej planety to mniejsze ciśnienie wewnętrzne, więc wiatry na tej planecie mogą sięgnąć głębiej. Jeżeli procesy tu opisane znajdą swoje potwierdzenie również tam, to będziemy mogli mówić o dużym przełomie w poznaniu tej klasy astrofizycznych obiektów.
Źródło: Nature
Więcej informacji:
?    Measurement of Jupiter?s asymmetric gravity field (Nature 555, 220-222; 8 marca 2018)
?    Jupiter?s atmospheric jet streams extend thousands of kilometres deep (Nature 555, 223-226; 8 marca 2018)
?    A suppression of differential rotation in Jupiter?s deep interior (Nature 555, 227-230; 8 marca 2018)
?    artykuł na stronie Nature, podsumowujący ostatnie odkrycia
?    oficjalna strona misji Juno
Na zdjęciu: Powierzchnia Jowisza uchwycona przez sondę Juno podczas jednego z bliskich przelotów nad planetą. NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Kevin M. Gill
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-glab-jowisza-rozwiazuje-zagadke-jego-pasow-4200.html

 

Spojrzenie w głąb Jowisza rozwiązuje zagadkę jego pasów.jpg

Spojrzenie w głąb Jowisza rozwiązuje zagadkę jego pasów3.jpg

Spojrzenie w głąb Jowisza rozwiązuje zagadkę jego pasów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy galaktyka zderza się z galaktyką karłowatą...
Wysłane przez kuligowska w 2018-03-10
Dawne interakcje zachodzące pomiędzy naszą Galaktyką i karłowatą galaktyką w Strzelcu mogły doprowadzić do wyrzucenia wielu gwiazd z dysku Drogi Mlecznej do jej otoczki halo.
Szczegółowe obserwacje nieba ponad płaszczyzną Drogi Mlecznej ujawniają słabo świecące obłoki i strumienie gwiazd. Te gwiazdy nie znajdują się jednak w dysku naszej Galaktyki - należą one do zaledwie 1% jej gwiazd, które składają się na tak zwane gwiazdowe halo. Naukowcy sądzą, że pojawiły się one tam na skutek rozrywania otaczających Drogę Mleczną galaktyk karłowatych. Galaktyki te nie przetrwały bliskiego spotkania z naszą własną, znacznie masywniejszą Galaktyką.
Najnowsze badania dowodzą jednak, że część z tych gwiazd może też pochodzić z dysku Drogi Mlecznej. Jak jednak przewędrowały one z dysku - swej lokalizacji pierwotnej - do otoczki halo? To wciąż otwarte pytanie w astronomii, które być może właśnie doczekało się odpowiedzi. Maria Bergemann z niemieckiego Instytutu Maxa Plancka wraz ze swym zespołem dokładniej przyjrzała się gwiazdom należącym do dwóch populacji, znanych jako populacja Triangulum-Andromeda (TriAnd) i A13. Ich obserwacje były możliwe dzięki teleskopowi optycznemu Keck I na Hawajach oraz teleskopowi VLT (ang. Very Large Telescope) z Chile. Ważna praca na ten temat właśnie ukazała się w Nature Astronomy.
Oba badane "gwiazdowe obłoki" znajdują się daleko od płaszczyzny orbity Słońca - leżą w odległości około 50 do 65 tysięcy lat świetlnych od centrum naszej Galaktyki. Są przy tym obiektami galaktycznego halo. Naukowcy uzyskali widma optyczne dla czternastu wybranych gwiazd tych populacji, po czym zmierzyli w nich zawartości pierwiastków cięższych od wodoru i helu. Gwiazdy halo są zwykle uboższe w ciężkie pierwiastki, ale te konkretne gwiazdy okazały się pod tym względem zupełnie wyjątkowe: cała czternastka jest zaskakująco bogata w ciężkie pierwiastki, i pod tym względem w dużym stopniu zbliżona do typowych populacji gwiazd należących do dysku Galaktyki.
To nie wszystko. Uczeni dowiedli, że zawartość ciężkich pierwiastków jest bardzo zbliżona do siebie w gwiazdach należących do TriAnd i A13. Powiedzmy to wyraźnie raz jeszcze: te gwiazdowe populacje dzieli około 30 000 lat świetlnych, a mimo wydają się mieć one wspólne pochodzenie i historię.
Bergemann i jej współpracownicy uważają, że jeden z możliwych scenariuszy jest następujący: dość duża galaktyka karłowata znana na pewnym etapie swego życia wkroczyła w obszar Drogi Mlecznej. Mogło to mieć miejsce 5 do 9 miliardów lat temu. Ta zniszczona po tym zdarzeniu galaktyka może być przez nas wciąż obserwowana jako najwyraźniejszy strumień gwiazd znajdujący się w galaktycznym halo. Wykonane dodatkowo przez zespół symulacje komputerowe dowodzą, że gwałtowna interakcja między galaktykami wzburzyłaby cały dysk Drogi Mlecznej, kierując wiry złożone z wielu gwiazd na duże odległości powyżej oraz poniżej jego płaszczyzny.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca (Nature)
?    Jak powstają fale w Drodze Mlecznej?
 

Źródło: Nature/Sky&Telescope
Na zdjęciu: karłowata galaktyka w Strzelcu przed wieloma latami została prawdopodobnie porozrywana na pasma, otaczające dziś Drogę Mleczną. Są one wyraźnie widoczne na tej mapie pokrywającej część nieba. Kolory są tu przypisane poszczególnym odległościom do gwiazd zidentyfikowanych przez astronomów - gwiazdy znajdujące się w czerwonych obszarach są dalej, a gwiazdy w niebieskich obszarach leżą bliżej. Kropkowane czerwone linie wskazują na strumienie gwiazd pochodzące z galaktyki w Strzelcu, a niebieskie elipsy pośrodku odpowiadają  lokalizacji tej karłowatej galaktyki.
Źródło: S. Koposov / SDSS-III collaboration
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gdy-galaktyka-zderza-sie-galaktyka-karlowata-4195.html

Gdy galaktyka zderza się z galaktyką karłowatą....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz dalej od Ziemi
2018-03-10. Redakcja AstroNETu
Kamera LORRI (ang. Long Range Reconnaissance Imager) znajdująca się na pokładzie sondy New Horizons wykonała 5 grudnia 2017 roku zdjęcie gromady otwartej NGC 3532 i znajdowała się wtedy 6.12 miliardów kilometrów od Ziemi. W tamtym momencie było to najdalej od naszej planety zrobione zdjęcie. Złamano tym samym rekord ustanowiony przez obraz ?Pale Blue Dot? które zrobiła sondy Voyager 1, gdy 14 lutego 1990 roku oddalona była od nas o 6.06 miliardów kilometrów.
Już dwie godziny po tym wydarzeniu zrobione zostało kolejne zdjęcie przez instrument LORRI. Przedstawiało ono obiekty 2012 HZ84 oraz 2012 HE85 należące do Pasa Kuipera. New Horizons, która pokonuje codziennie ponad 1.1 milionów kilometrów, znajdowała się w tamtym momencie jeszcze dalej od Ziemi.
New Horizons jest dopiero piątą sondą, która podróżuje poza zewnętrzne planety Układu Słonecznego, dlatego wiele jej działań było przełomowych. Przeprowadziła najdalszy manewr korygujący tor lotu 9 grudnia 2017 roku, a 1 stycznia 2019 roku powinna zaliczyć przelot w pobliżu obiektu 2014 MU69 i odbędzie się to ponad 1.5 miliarda kilometrów od Plutona.
Astronomowie przewidują, że podczas przedłużonej misji w Pasie Kuipera, która rozpoczęła się w 2017 roku, sonda New Horizons obejrzy z bliska ponad 20  innych obiektów pasa, planet karłowatych i ?centaurów? ? czyli ciał o niestabilnych orbitach przecinających orbity gazowych olbrzymów. Naukowcy analizują zdjęcia wykonywane przez sondę, aby dokładnie określić kształt tych ciał, strukturę ich powierzchni i ewentualnie zlokalizować księżyce lub pierścienie.
Sonda New Horizons znajduje się obecnie w stanie hibernacji. Naukowcy z instytutu Johns Hopkins Applied Physics Laboratory w Maryland ponownie chcą uaktywnić ją 4 czerwca i przygotować do bliskiego spotkania z MU69.
Source :
New Horizons Captures Record-Breaking Images in the Kuiper Belt
https://news.astronet.pl/index.php/2018/03/10/coraz-dalej-od-ziemi/

 

Coraz dalej od Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wiedza ? Inspiracja ? Pasja" - ogólnopolska konferencja dla młodych naukowców
2018-03-11
Prezentacje prac naukowych i badawczych realizowanych przez studentów i doktorantów z całej Polski znajdą się w programie I Interdyscyplinarnej Konferencji Naukowej z cyklu Badania Młodych Naukowców ?Wiedza ? Inspiracja ? Pasja?, która w czerwcu odbędzie się na Uniwersytecie Łódzkim.
Konferencja skierowana jest głównie do studentów i doktorantów z Polski oraz z zagranicy, a jej głównym celem jest wymiana poglądów, dzielenie się wiedzą i doświadczeniem w zakresie własnych badań naukowych.
Wydarzenie objęte patronatem rektora UŁ będzie podsumowaniem I edycji Studenckich Grantów Badawczych ? nowatorskiego projektu łódzkiej uczelni, którego celem jest finansowanie badań prowadzonych przez młodych naukowców.
"Zapraszamy na nasze wydarzenie wszystkich studentów wyrażających chęć podzielenia się wynikami swoich samodzielnych projektów, niezależnie, czy mają one charakter grantowy, czy związane są z przygotowywanymi pracami licencjackimi, magisterskimi bądź doktorskimi" ? zapowiada dr Mateusz Grabowski z komitetu organizacyjnego.
Według organizatorów konferencja ma stworzyć młodym naukowcom okazję do zaprezentowania swoich prac badawczych z zakresu czterech obszarów wiedzy ? nauk humanistycznych, społecznych, ścisłych oraz przyrodniczych i leśnych.
Zdaniem dra Grabowskiego szeroki zakres podejmowanej problematyki oraz jej interdyscyplinarny charakter mają na celu integrację środowiska młodych naukowców, prowadzących badania w różnych obszarach badawczych.
"Uważamy, że będzie to doskonała okazja do prezentacji dokonań naukowych studentów, doktorantów, a także zespołów badawczych, co zaowocuje wymianą cennych doświadczeń. Naszym celem jest łączenie różnych naukowych perspektyw, dlatego mamy nadzieję, że charakter wydarzenia pozwoli na nawiązanie współpracy naukowej pomiędzy przedstawicielami nawet odległych dziedzin wiedzy" - dodaje dr Grabowski.
Najciekawsze referaty opublikowane zostaną w formie artykułów wchodzących w skład monografii pokonferencyjnej.
Konferencja "Wiedza ? Inspiracja ? Pasja" odbędzie się w dniach 22?23 czerwca na Wydziale Filologicznym UŁ. Zgłoszenia do udziału w niej przyjmowane są do 20 kwietnia. (PAP)
szu/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C28596%2Cwiedza-inspiracja-pasja-ogolnopolska-konferencja-dla-mlodych-naukowcow.html

Wiedza ? Inspiracja ? Pasja ogólnopolska konferencja dla młodych naukowców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LUSTRO studentów z Warszawy poleci z Kiruny
Wysłane przez grochowalski w 2018-03-11
Studenci Politechniki Warszawskiej z Sekcji Balonowej SKA zakwalifikowali się do misji BEXUS 27 programu REXUS/BEXUS Europejskiej Agencji Kosmicznej. Dzięki temu będą mogli przyjrzeć się rozkładowi promieniowania UV na poziomie różnych warstw atmosfery w projekcie LUSTRO.
Jest to już kolejny, czwarty projekt tej uczelni, który członkowie Sekcji Balonowej SKA (Studenckiego Koła Astronautycznego) realizują w ramach projektu REXUS/BEXUS. Wcześniej udało się przeprowadzić projekt Icarus w misji BX06 w roku 2008, projekt SCOPE 2.0 w misji BX11 w roku 2010 oraz projekt BuLMA w misji BX22 w roku 2016.
Projekt LUSTRO (Light-and-Ultraviolet Strato-and-Tropospheric Radiation Observer) wystartował we wrześniu 2017 r. Jego celem jest próba bliższego przyjrzenia się rozkładowi promieniowania UV na poziomie różnych warstw atmosfery. Zespół planuje za pomocą zaprojektowanego układu czujników i obracających się luster otrzymać stereoskopowe obrazy intensywności promieniowania UV-A, UV-B i UV-C. Jednocześnie będzie nagrywany obraz ze spektrum widzialnego dla uzupełnienia wyników. Wiązka światła będzie wpadać przez wysunięty z obudowy peryskop do układu optycznego. Następnie odbije się od zwierciadła ustawionego pod kątem 45 stopni, gdzie zostanie przekierowana na soczewkę skupiającą światło na czujnikach, które mają za zadanie określać wartość natężenia promieniowania UV.
Do czego można wykorzystać wyniki tego eksperymentu? Otóż pozwoli on na uzupełnienie danych uzyskanych z satelitów i obserwacji naziemnych, co pozwoli uzyskać pełniejszy obraz rozkładu promieniowania UV, który uwzględni także warstwy chmur oraz ozonosferę. Dokładniejsze dane staną się cennym wkładem w wiedzę o pochłanianiu i odbijaniu promieniowania przez różne warstwy atmosfery ziemskiej ? wzrost natężenia promieniowania.  
Do tej pory zespół przygotował pełną dokumentację projektu oraz eksperymentu. Obecnie trwają prace podsumowujące jej ocenę przez ekspertów z projektu REXUS/BEXUS oraz przygotowania do stworzenia prototypu a także dalszych prac praktycznych.
Drużyna liczy sobie 9 członków, którzy wzięli udział w dwóch wyjazdowych etapach ? eliminacjach. Miało to miejsce podczas Selection Workshop w ESTEC w Noordwijk, Zuid-Holland w Holandii oraz w tygodniu szkoleniowym połączonym z analizą projektu przez ekspertów ESA (Student Training Week & Preliminary Design Reviews (PDRs) w o SSC Space Esrange Space Center(Kiruna, Szwecja).
Program REXUS/BEXUS, w ramach którego przeprowadzane są eksperymenty rakietowe i balonowe, organizuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) we współpracy ze Szwedzką Krajową Radą ds. Przestrzeni Kosmicznej (SNSB) i Niemiecką Agencją Kosmiczną.
Należy podkreślić, że jest to już trzeci polski projekt w misji REXUS/BEXUS na rok 2018. Oprócz studentów z Warszawy, którzy wezmą udział w części balonowej, swoje projekty zrealizują też studenci z Gdańska (projekt HEDGEHOG) oraz studenci z Wrocławia (projekt TRACZ) w części rakietowej tegorocznej edycji misji REXUS/BEXUS.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Sekcja Balonowa SKA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lustro-studentow-warszawy-poleci-kiruny-4201.html

LUSTRO studentów z Warszawy poleci z Kiruny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HD 286123 b ? odkrycie z polskim akcentem
2018-03-11. Krzysztof Kanawka
Siódmego marca została opublikowana praca naukowa opisująca dwie nowe egzoplanety ? HD 286123 b i HD 89345 b. Odkrycie pierwszej z nich częściowo zawdzięczamy astronomowi amatorowi z Polski.
Dwie nowe egzoplanety otrzymały oznaczenia HD 286123 b i HD 89345 b. Te planety zostały wykryte dzięki kosmicznemu teleskopowi Kepler w fazie ?K2? swojej misji. Obie egzoplanety to ?gorące Jowisze?, krążące blisko swych gwiazd.
Odkrycie z polskim akcentem
HD 286123 b to typowy ?gorący Jowisz?. Promień tej egzoplanety jest o około 8% większy od promienia Jowisza. W porównaniu z największą planetą naszego Układu Słonecznego, HD 286123 b ma znacznie niższą masę ? około 0,41 masy Jowisza. HD 286123 b krąży wokół swej gwiazdy z czasem około 11,8 dnia.
W odkryciu HD 286123 b brał udział astronom amator z Polski ? Gabriel Murawski z Suwałk. Gabriel przeprowadził dodatkowe obserwacje astronomiczne HD 286123 w poszukiwaniu tranzytu od planety. Obserwację egzoplanety HD 286123 b udało się przeprowadzić w nocy z 29 na 30 września 2017.
HD 89345 b ? gorący Saturn
Z kolei HD 89345 b to egzoplaneta mniej masywna od Saturna, o masie około 0,1 masy Jowisza i promieniu około 0,62 promienia największej planety naszego Układu Słonecznego. HD 89345 b krąży wokół swojej gwiazdy macierzystej z czasem zaledwie 11,2 dnia. W przypadku tej egzoplanety można używać określenia ?gorący Saturn?, z uwagi na dość niewielką masę, choć wyraźnie większą od obiektów takich jak Uran czy Neptun.
Gorące gazowe giganty krążące bardzo blisko swych gwiazd wciąż są zagadką dla astronomów. W naszym Układzie Słonecznym nie występują tego typu obiekty planetarne. Co ciekawe, zarówno HD 286123 jak i HD 89345 to gwiazdy typu G, zatem są to gwiazdy podobne do naszego Słońca. Wiek tych gwiazd jest także zbliżony do wieku Słońca. Oznacza to, że prawdopodobnie istnieje kilka różnych mechanizmów powstawania układów planetarnych we Wszechświecie i ich dalszej ewolucji. Pytanie, czy nasz Układ Słoneczny jest ?typowy? lub ?nietypowy? wciąż pozostaje nierozstrzygnięte.
(Arxiv)
http://kosmonauta.net/2018/03/hd-286123-b-odkrycie-z-polskim-akcentem/

HD 286123 b ? odkrycie z polskim akcentem.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się nieoczekiwany problem z nowymi kosmicznymi śmieciami
2018-03-11
Co to dużo mówić, ziemska orbita to jedno wielkie wysypisko śmieci. Wiele prywatnych film, a nawet agencji kosmicznych, od dawna próbuje opracować plan oczyszczenia najbliższej nam przestrzeni kosmicznej, aby latające w niej śmieci nie doprowadziły kiedyś do uszkodzenia rakiet, satelitów czy nawet Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, bo wtedy może mieć to tragiczne konsekwencje.
Szacuje się, że w tej chwili znajduje się tam aż 170 milionów obiektów większych niż 1 milimetr i 700 tysięcy większych niż 1 centymetr, które przemieszczają się z prędkością nawet 8 km/s. To zatrważające dane, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że przemysł kosmiczny przeżywa właśnie swój renesans i w najbliższych latach w kosmos poleci mnóstwo rakiet, a na orbicie znajdzie się jeszcze więcej nowych instalacji.
Najbliższą nam przestrzeń kosmiczną potrafią zaśmiecić nie tylko uszkodzone lub stare satelity, ale również astronauci na spacerach kosmicznych. Często bowiem zdarza się, że gubią różne przedmioty.
Największy jednak sen z powiek agencji monitorujących orbitę spędzają aktualnie mikro-satelity, np. wykonane w technologii CubeSat. Istotę tego poważnego problemu dobrze pokazują działania firmy Swarm Technologies, która niedawno wyniosła na orbitę kilka takich urządzeń.
Cały szkopuł w tym, że zrobiła to bez pozwolenia amerykańskiej agencji FCC, ponieważ mogła to uczynić. Stało się tak, gdyż prototypowe urządzenia były o wiele mniejsze od CubeSat-ów, więc nie musiały być zarejestrowane przez FCC.
Swarm Technologies zamierza wysłać na orbitę setki czy nawet tysiące takich mikrosatelitów. Ten pomysł bardzo nie podoba się FCC, która w świetle obowiązującego prawa nie tylko nie może zakazać ich wynoszenia, ale również nie dysponuje technologiami do monitorowania orbit tak małych obiektów.
To rodzi ogromny problem natury bezpieczeństwa nie tylko mieszkańców naszej planety, przyszłych lotów załogowych na ISS czy z misji na Księżyc i Marsa, ale też wynoszenia najróżniejszych ładunków w kosmos.
Amerykański rząd, wraz z firmami, agencjami i innymi krajami powinien zatem opracować nowe regulacje dotyczące wynoszenia najróżniejszych instalacji na orbitę. Bo jeśli chcemy oczyścić ziemską orbitę ze śmieci, to chyba najpierw powinniśmy zaprzestać dalej ją zaśmiecać.
Źródło: GeekWeek.pl/Gizmodo / Fot. NASA/ESA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/32454/pojawil-sie-nieoczekiwany-problem-z-nowymi-kosmicznymi-smieciami

Pojawił się nieoczekiwany problem z nowymi kosmicznymi śmieciami.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita studencki PW-Sat2 zintegrowany
2018-03-11. Redakcja
Po kilku miesiącach bardzo intensywnych prac 28 lutego 2018 roku zakończyła się integracja satelity PW-Sat2. Tym samym satelita studentów Politechniki Warszawskiej jest zbudowany w 100% i gotowy do ostatnich testów przed przekazaniem do lotu w kosmos w drugiej połowie tego roku.
Satelita zbudowany w Studenckim Kole Astronautycznym w ciągu ostatnich miesięcy przechodził testy elementów elektronicznych oraz integrację całości w laboratoriach CEZAMAT PW oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN. W przypadku takich prac niezbędne jest przebywanie inżynierów w cleanroomie, który zapewnia kontrolowane czyste i bezpieczne warunki dla wszystkich podsystemów mechanicznych i elektronicznych. Integracja dobiegła końca na przełomie lutego i marca, a satelita oczekuje teraz na ostateczne testy wibracyjne oraz w komorze próżniowej. W maju planowane jest przekazanie satelity w ręce pośrednika, który zapewnia miejsce na rakiecie Falcon 9.
Prace koncepcyjne nad projektem PW-Sat2 rozpoczęły się już w 2013 roku, a kilkanaście miesięcy później powstały już pierwsze prototypy żagla deorbitacyjnego oraz projekty kilku podstawowych podsystemów. W 2016 roku w przypadku większości elementów satelity zakończony został etap projektowy i rozpoczęła się produkcja ? najpierw prototypów inżynieryjnych, a następnie w 2017 roku ostatecznych egzemplarzy, które mają polecieć na pokładzie satelity w kosmos.
W 2016 i 2017 roku wszystkie podzespoły przeszły indywidualne testy, które pozwoliły na wyeliminowanie potencjalnych problemów w dalszych etapach prac. Z czasem eksperymenty satelity były ze sobą łączone w coraz bardziej skomplikowane systemy, aż w pewnym momencie na tzw. płaskim złożeniu satelity pracował komplet urządzeń wchodzących w skład PW-Sata2. W takim ułożeniu satelita kilkukrotnie przeprowadził swoją misję na Ziemi i udowodnił swoją gotowość do integracji.
Równolegle prowadzone były prace nad strukturą mechaniczną i żaglem deorbitacyjnym. Prototyp satelity przeszedł testy wibracyjne w Instytucie Lotnictwa, a mechanizm otwarcia żagla udowodnił swoją skuteczność podczas kampanii testowej na Drop Tower w Bremie. Najbliższe testy wibracyjne modelu lotnego satelity zostaną przeprowadzone z wykorzystaniem infrastruktury EC Test Systems w Krakowie.
PW-Sat2 jest satelitą zbudowanym w standardzie CubeSat 2U przez studentów ze Studenckiego Koła Astronautycznego na Politechnice Warszawskiej. Główną misją satelity będzie przetestowanie żagla deorbitacyjnego, który skróci czas przebywania satelity na orbicie z kilkunastu lat do kilku miesięcy. Na pokładzie znajdą się również Czujnik Słońca, otwierane panele słoneczne, dwie kamery i autorski układ zasilania. Eksperymenty zostały w całości zaprojektowane i zbudowane przez studentów Uczelni. Start satelity aktualnie planowany jest na drugą połowę 2018 roku (czerwiec-wrzesień), jednak termin ten może ponownie ulec zmianie.
(SKA)
http://kosmonauta.net/2018/03/satelita-studencki-pw-sat2-zintegrowany/

Satelita studencki PW-Sat2 zintegrowany.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie: Region Uruk Sulcus na Ganimedesie
Napisany przez Radosław Kosarzycki dnia 11/03/2018
Mozaika z czterech wysokiej rozdzielczości zdjęć obszaru Uruk Sulcus na Ganimedesie  (największym księżycu Jowisza, a jednocześnie największym księżycu w Układzie Słonecznym) wykonanych przez sondę Galileo, naniesiona na zdjęcie tego samego obszaru wykonane przez sondę Voyager 2 w 1979 roku, które z kolei przedstawiono w odniesieniu do zdjęcia całego dysku Ganimedesa. Północ znajduje się na górze zdjęcia, a Słońce oświetla powierzchnię nieco od lewej. Obszar przedstawiony na zdjęciu ma rozmiary 120 na 110 kilometrów, a najmniejsze odróżnialne punkty mają średnice około 74 metrów na zdjęciu Galileo i 1,3 km na zdjęciu z Voyagera. Wyższa rozdzielczość zdjęć z Galileo odsłania przed nami szczegóły równoległych pasm i uskoków, które dominują na jaśniejszych obszarach Ganimedesa. Zdjęcia wykonano 27 czerwca 1996 roku z odległości 7448 kilometrów od powierzchni Ganimedesa.
Wyniesiona w październiku 1989 roku sonda Galileo weszła na orbitę wokół Jowisza w dniu 7 grudnia 1995 grudnia.
Warto tutaj zauważyć, że przygotowywana obecnie sonda JUICE (Jupiter Icy Moon Explorer), która powinna dolecieć do Jowisza w okolicach 2030 roku, pod koniec swojej misji w 2033 roku wejdzie na orbitę wokół Ganimedesa stając się pierwszym sztucznym satelitą innego księżyca niż Księżyc. Wtedy możemy spodziewać się naprawdę rewelacyjnych zdjęć powierzchni tego niesamowitego i potężnego jak na księżyc globu.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/03/11/zdjecie-region-uruk-sulcus-na-ganimedesie/

Zdjęcie Region Uruk Sulcus na Ganimedesie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Christiaan Huygens
2018-03-11. Anna Wizerkaniuk
W 2005 roku próbnik Huygens pomyślnie wylądował na księżycu Saturna ? Tytanie. Było to pierwsze lądowanie na księżycu innym niż nasz naturalny satelita. NASA dobrze przemyślała wybór nazwy dla próbnika, ponieważ nosi on imię odkrywcy największego satelity Saturna. Jednak zasługi Huygensa są dużo większe ? nie tylko w dziedzinie astronomii, ale także matematyki, fizyki. W historii zapisał się też jako wynalazca, m.in. zegara wahadłowego bazującego na teorii Galileusza czy zegarka kieszonkowego.
Dziedziną fizyki, którą Huygens głównie się zajmował, była optyka. Skupił się na badaniu natury światła. Na podstawie doświadczeń stwierdził, że rozchodzi się ono w postaci fali. Sformułował również zasadę (znaną obecnie jako zasada Huygensa) opisującą rozchodzenie się fali w ośrodku. Współpraca Huygensa z Antonim van Leeuwenhoekiem zaowocowała wynalezieniem tzw. okularu Huygensa, stosowanego w mikroskopach oraz teleskopa optycznych, w których przez wiele lat był podstawowym wyposażeniem. Astronom opracował również własny teleskop typu refraktor, który wykorzystywał do obserwacji.
Podczas swoich badań astronomicznych, Huygens skupił się m.in. na Saturnie. W 1655 r. zaproponował, że planeta może być otoczona przez jednorodny pierścień, a nie, jak sądził Galileusz, że są to ?księżyce? lub ?ramiona? Saturna. W tym samym roku odkrył Tytana ? największego satelitę szóstej planety od Słońca. Astronom odkrył także pierwszy obszar H II (miejsce narodzin nowych gwiazd), który znajduje się w Mgławicy Oriona i obecnie nosi nazwę Obszaru Huygensa. Ponadto jako pierwszy zaobserwował największy ciemny obszar na Marsie ? Syrtis Major Planum, a także oszacował długość dnia na Czerwonej Planecie. Pomylił się tylko o 7 minut.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/03/11/ludzie-kosmosu-christiaan-huygens/

 

Ludzie kosmosu Christiaan Huygens.jpg

Ludzie kosmosu Christiaan Huygens2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrekonstruowano wybuch na Słońcu w 3-D
2018-03-12. Anna Wizerkaniuk
Naukowcy opracowali nowe, dokładniejsze modele, które pomogą lepiej poznać jak fala uderzeniowa związana z koronalnym wyrzutem masy (CMEs ? coronal mass ejections) rozchodzi się w przestrzeni kosmicznej. Było to możliwe tylko dzięki połączonym danym z trzech satelitów NASA.
Fale uderzeniowe, powstałe podczas gwałtownych wyrzutów masy ze Słońca, składają się z wysokoenergetycznych cząstek. Mogą one pobudzić zjawiska pogody kosmicznej wokół Ziemi. Jeśli są wystarczająco silne, mogą zagrozić satelitom i astronautom znajdującym się na orbicie.
Kluczem do przewidzenia wpływu fali uderzeniowej na przestrzeń kosmiczną wokół naszej planety jest zrozumienie jej struktury ? jak się rozwija i przyśpiesza. Jest to niemożliwe do zmierzenia metodą bezpośrednią bez pasma dużej liczby sensorów rozproszonych w kosmosie. Zamiast tego naukowcy muszą polegać na modelach stworzonych na podstawie danych obserwacyjnych satelitów śledzących CMEs.
Wykorzystując dane z trzech różnych satelitów, naukowcy stworzyli modele, które symulują w 3D koronalne wyrzuty masy oraz towarzyszące im fale uderzeniowe. Animacja przedstawia symulację CME z 7 marca 2011 roku. Na różowo przedstawiono strukturę koronalnego wyrzutu masy, natomiast na żółto ? strukturę fali uderzeniowej.
Dwóch astrofizyków ? Ryun-Young Kwon z Uniwersytetu George Mason oraz Angelos Vourlidas z laboratorium APL(Applied Physics Laboratory) na Uniwersytecie Johna Hopkinsa, skupili się na analizie danych i stworzeniu modelów dwóch koronalnych wyrzutów masy ? z marca 2011 r. oraz z lutego 2014 r. Dane dostarczyły satelita SOHO oraz dwie bliźniacze satelity STEREO. Pierwszy model ?croissant? przedstawia kształt powstającej fali uderzeniowej, natomiast ?elipsoid? jest modelem rozchodzącej się fali uderzeniowej. Praca naukowców potwierdziła przewidywania, że fala uderzeniowa jest najsilniejsza w okolicach czoła CME, a po jego bokach słabnie.
Modele 3-D umożliwiły również rekonstrukcję podróży fali uderzeniowej przez Układ Słoneczny. Pomogły także przy wydedukowaniu znaczących dla przewidywania kosmicznej pogody informacji. Były to gęstość plazmy wokół fali uderzeniowej oraz prędkość energetycznych cząstek. Każdy z tych aspektów jest ważny, by zapobiegać niebezpieczeństwom zagrażającym astronautom i satelitom.
Source :
NASA
https://news.astronet.pl/index.php/2018/03/12/zrekonstruowano-wybuch-na-sloncu-w-3-d/

Zrekonstruowano wybuch na Słońcu w 3-D.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)