Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Planetoida Ryugu sfotografowana z odległości około 40 km
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 25/06/2018
Sonda Hayabusa 2 dotarła do planetoidy Ryugu. Po przebyciu około 3,2 miliarda kilometrów od momentu startu w końcu jest u celu. Dwa małe obiekty spotkały się w przestrzeni kosmicznej w odległości 280 milionów kilometrów od Ziemi.
Zdjęcie 1 przedstawia planetoidę Ryugu sfotografowaną za pomocą szerokokątnej kamery ONC-W1 (Optical Navigation Camera ? Wide angle) w dniu 24 czerwca o godzinie 15:00 JST. Na zdjęciu widzimy Ryugu unoszącą się w czerni przestrzeni kosmicznej.
Zdjęcie 2 przedstawia planetoidę Ryugu w obiektywie kamery ONC-T (Optical Navigation Camera ? Telescopic) w dniu 24 czerwca o godzinie 00:01 JST. Na tym zdjęciu w końcu znacznie wyraźniej widzimy powierzchnię obiektu. Odległość między sondą a planetoidą w momencie wykonywania tego zdjęcia wynosiła około 40 kilometrów.
Komentarz menedżera projektu Hayabusa 2, Yuichi Tsudy
W końcu poznaliśmy kształt planetoidy Ryugu. Z dużej odległości początkowo Ryugu wydawała się okrągła, a następnie stopniowo zamieniała się w kwadrat, aby na końcu przyjąć w naszych obiektywach kształt przypominający fluoryt. Na nowych zdjęciach widzimy kratery, pojedyncze skały i zmienność charakterystyki powierzchni w zależności od miejsca. Taki kształt Ryugu jest dla nas zaskoczeniem i stawia przed naszymi inżynierami nowe wyzwania.
Przede wszystkim, oś rotacji planetoidy jest prostopadła do orbity. Fakt ten zwiększa stopnie swobody do lądowania i opuszczania lądownika. Z drugiej strony, w pobliżu równika znajduje się szczyt i kilka dużych kraterów, przez co wybór punktów lądowania staje się jednocześnie interesujący i utrudniony. Globalnie, planetoida także ma kształt fluorytu. Oznacza to, że kierunek grawitacji na dużych obszarach powierzchni planetoidy nie będzie ustawiony pionowo w dół. Dlatego też konieczne jest szczegółowe badanie tych właściwości przed sformułowaniem przyszłych planów działania.
Zespół projektu Hayabusa 2 jest zafascynowany wyglądem Ryugu, a morale członków zespołu rośnie w obliczu stojących przed nimi wyzwań. Wraz z wami jako pierwsi z bliska obejrzeliśmy planetoidę Ryugu.
Źródło: JAXA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/25/planetoida-ryugu-sfotografowana-z-odleglosci-okolo-40-km/

Planetoida Ryugu sfotografowana z odległości około 40 km.jpg

Planetoida Ryugu sfotografowana z odległości około 40 km2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczba międzynarodowych obszarów ciemnego nieba przekroczyła setkę
Wysłane przez iwanicki w 2018-06-25
Od kilkunastu lat, pod auspicjami Międzynarodowego Związku Ciemnego Nieba (IDA), powstają na świecie międzynarodowe parki, rezerwaty i inne obszary ochrony ciemnego nieba. W czerwcu utworzono kolejne, przez co ich ogólna liczba przekroczyła 100.
Pierwszym międzynarodowym obszarem ochrony ciemnego nieba, utworzonym w 2001 r., było miasteczko Flagstaff w stanie Arizona, w którym całkowicie zmodernizowano uliczne oświetlenie oraz inne zewnętrzne źródła sztucznego światła. W kolejnych latach IDA, na wniosek lokalnych organizacji miłośników astronomii, w porozumieniu z przedstawicielami samorządów, ustanawiała kolejne "gwiezdne obszary", w tym parki i rezerwaty rozciągające się na wielu kilometrach kwadratowych w kilkunastu krajach na świecie.
Obszarem numer 100 został Park Ciemnego Nieba Tumacacori, utworzony w połowie maja bieżącego roku. Zajmujący niewielki obszar, bo zaledwie półtora kilometra kwadratowego w południowej części Arizony, powstał na terenie historycznego miasteczka założonego przez hiszpańskich osadników pod koniec XVII wieku. Po ponad 150 latach od założenia osada została opuszczona, a jej zabudowania służą dzisiaj jako pomnik historii, pełniąc funkcję turystyczną i edukacyjną jako historyczny park narodowy USA. Objęcie ochroną ciemnego nieba obszaru parku miało na celu przywrócenie walorów naturalnie ciemnego nieba, takiego jakim było ono w momencie przybycia misjonarzy hiszpańskich w XVII wieku. Dodatkowym celem była troska o ponad 200 gatunków ptaków i wiele gatunków ssaków, gadów i owadów zamieszkujących bezpośrednią okolicę Tumacacori, z których dużą część stanowią zwierzęta o nocnym trybie życia.
W czerwcu, na przestrzeni niecałych dwóch tygodni powstały trzy kolejne miejsca ochrony nocnego krajobrazu (wszystkie w Stanach Zjednoczonych): dwie społeczności ciemnego nieba obejmujące miasteczka Camp Verde (Arizona) i Wimberley Valley (Teksas) oraz Park Ciemnego Nieba Petrified Forest (Arizona), zajmujący obszar wielkości Warszawy. Dwa wymienione miasteczka, obydwa zamieszkane przez kilkanaście tysięcy osób, od dłuższego czasu modernizowały swoją sieć oświetlenia zewnętrznego, aby sprostać wymogom stawianym przez IDA. Równolegle z pracami modernizacyjnymi prowadzono działalność edukacyjną, informującą lokalnych mieszkańców o zaletach walki z zanieczyszczeniem sztucznym światłem.
Park Petrified Forest, tj. Park Skamieniałego Lasu, znajduje się w północnej części Arizony. Stanowi geologiczny ewenement odwiedzany przez licznych turystów. Na jego terenie możemy odnaleźć skamieniałe pnie drzew sprzed ponad 200 milionów lat, od których nazwę wziął miejscowy park. Dzięki specyficznym procesom chemicznym, struktura pradawnych drzew dotrwała do naszych czasów i stanowi nie lada atrakcję dla odwiedzających, przy czym służy również jako materiał badawczy dla naukowców. Objęcie ochroną nocnego krajobrazu terenów Skamieniałego Lasu ma za zadanie zabezpieczenie tego pustynnego zakątka przed nieprzemyślanymi inwestycjami w oświetlenie zewnętrzne, przez co naturalnie ciemne niebo, jakie można tam zastać, jeszcze przez długie lata powinno zachwycać przybywających tam turystów.
Podsumowując, połowa 2018 roku jest wyjątkowym punktem w kalendarium walki o zachowanie naturalnie pięknego nocnego krajobrazu, ponieważ przekroczono symboliczną liczbę stu międzynarodowych obszarów ochrony ciemnego nieba. Należy jednak pamiętać, że IDA jest czołową, ale nie jedyną organizacją walczącą ze skutkami zanieczyszczenia sztucznym światłem. Lokalne organizacje działające głównie w Ameryce Północnej i Europie ustanowiły dotychczas około 50 regionalnych parków i rezerwatów 'gwiezdnego nieba", w tym kilka w Polsce (z ramienia Programu Ciemne Niebo): np. miejscowość Sopotnia Wielka lub Izerski Park Ciemnego Nieba. Czekamy na kolejne.
Więcej informacji:
?    3-minutowy filmik prezentujący pierwsze 100 obszarów ciemnego nieba (IDA)
?    Interaktywna mapa obszarów ciemnego nieba
?    Strona internetowa Parku Skamieniałego Lasu
?    Strona Internetowa Parku Tumacacori
Źródło: IDA
Na zdjęciu: rozgwieżdżone niebo nad Skamieniałym Lasem. Źródło: NPS/Jake Holgerson.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/liczba-miedzynarodowych-obszarow-ciemnego-nieba-przekroczyla-setke-4481.html

Liczba międzynarodowych obszarów ciemnego nieba przekroczyła setkę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 czerwca Opozycja Saturna. Planeta blisko Ziemi.
2018-06-25. Andrzej.
W środę 27 czerwca Saturn znajdzie się w opozycji względem Słońca co sprawi, że warunki do obserwacji gazowego olbrzyma będą dla miłośników astronomii najlepsze. Podczas opozycji szósta planeta Układu Słonecznego pod względem odległości od Słońca znajdzie się najbliżej Ziemi w tym roku. Przy użyciu teleskopu mamy szansę do zaobserwowania większej ilości szczegółów na tle tarczy Saturna niż zwykle.
Z lokalizacją Saturna nikt nie powinien mieć większych problemów. Planeta aktualnie znajduje się na granicy konstelacji Strzelca i świeci z jasnością 0 mag, czyli niewiele słabiej od najjaśniejszych gwiazd. Obserwacje możemy rozpocząć już od godziny 21:30. Wystarczy, że swój wzrok skierujemy na południowo-wschodni horyzont nieba. Z upływem czasu Saturn będzie przemieszczał się coraz wyżej nad horyzontem z południowego-wschodu na południowy-zachód co znacznie ułatwi obserwację.

Zachęcamy również wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Źródło: astronomia24.com fot: JAREK
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=798

27 czerwca Opozycja Saturna. Planeta blisko Ziemi..jpg

27 czerwca Opozycja Saturna. Planeta blisko Ziemi.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkańcy Rosji widzieli jasną kulę ognia. Meteor eksplodował w atmosferze

2018-06-25

Mieszkańcy kilku rosyjskich obwodów widzieli na niebie niezwykle jasną kulę ognia. Eksplozja meteoru i towarzyszący jej hałas wywołały spore zaniepokojenie.

Całe zdarzenie trwało zaledwie kilka sekund. Najpierw obserwowano przelatującą kulę ognia, po czym nastąpił wybuch. Na nagraniach zamieszczonych w sieci można usłyszeć dźwięk, który powstał w momencie eksplozji.
Upadek meteoru był widziany przez mieszkańców obwodu orłowskiego, woroneskiego, lipieckiego i kurskiego w zachodniej części Rosji. Lokalne służby otrzymały wiele telefonów w sprawie tego zdarzenia.
Nie wiadomo jednak, czy na powierzchnię Ziemi dotarły jakiekolwiek fragmenty meteoru. Rosjanie doskonale pamiętają incydent z początku 2013 roku, gdy dość niewielki meteor czelabiński eksplodował nad południowym Uralem, a silna fala uderzeniowa doprowadziła do rozległych zniszczeń. Na szczęście, tym razem upadek meteoru nie wyrządził żadnych szkód.

 

 Zmianynaziemi.pl

http://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-mieszkancy-rosji-widzieli-jasna-kule-ognia-meteor-eksplodowa,nId,2598620

Mieszkańcy Rosji widzieli jasną kulę ognia. Meteor eksplodował w atmosferze.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hayabusa 2 dostarcza pierwszych dokładnych zdjęć asteroidy Ryugu
Wysłane przez grabianski w 2018-06-25
Po ponad trzech latach lotu, japońska sonda Hayabusa 2 dotarła do asteroidy Ryugu. Jeszcze w tym roku statek powinien pobrać z niej próbki, które potem wrócą na ZIemię.
Hayabusa 2 wystartowała na szczycie rakiety H-IIA w grudniu 2014 roku. To już drugie japońskie podejścia do pobrania materiału z asteroidy. Wcześniej w 2010 roku poprzedniczka tej misji Hayabusa pobrała mikroskopijną ilość materiału z asteroidy Itokawa.
Celem misji Hayabusa-2 jest Ryugu - asteroida klasy C, bogata w węgiel i jego związki. Liczący 900 m średnicy obiekt zostanie odwiedzony po raz pierwszy przez statek kosmiczny. Ryugu wykonuje pełny obieg wokół Słońca co 1,3 roku, a część orbity asteroidy przecina orbitę ziemską.
Powolne zbliżanie do Ryugu

Sonda Hayabusa 2 zakończyła 5 czerwca odpalenie swoich silników jonowych, które przez ostatnie pół roku działały bez przerwy, zrównując statek z orbitą asteroidy. Następnie rozpoczęła się faza dokładnej nawigacji optycznej w celu precyzyjnego ustalenia punktu spotkania z obiektem.
Hayabusa 2 bardzo powoli zbliża się do asteroidy i z każdym dniem dostarcza coraz dokładniejszych zdjęć Ryugu. Obiekt przypomina kształtem diament z kraterami i wystającymi bryłami skalnymi. Naukowcy zaczynają powoli wychwytywać różnice w ukształtowaniu powierzchni niewielkiej asteroidy.
W górnej części Ryugu widać długi na 150 m fragment wyróżniających się, odbijających więcej światła skał. Wokół równika w pierścieniu, czubki niektórych gór są również jaśniejsze, co wskazuje na wyróżniający je skład chemiczny.
Występowanie tak zróżnicowanych form terenu, granularności skał i zróżnicowanego materiału wskazuje, że historia Ryugu musi być bogata w zderzenia z innymi obiektami. Obecnie dominuje pogląd, że większość asteroid o rozmiarze poniżej 1 km powstało w niedawnej historii Układu Słonecznego (najpóźniej kilkaset milionów lat temu), w wyniku podziału z większego obiektu.
Dokładne badania asteroidy od środy

Hayabusa 2 jest już niecałe 35 km od asteroidy. Teraz inżynierowie misji będą dokładnie obserwować jej otoczenie w poszukiwaniu niewielkich satelitów w jej strefie oddziaływania grawitacyjnego. Oprócz naukowych korzyści dokładne sprawdzanie otoczenia wykonywane jest także ze względów bezpieczeństwa. Gdy sonda znalazła się w odległości 50 km od Ryugu, wykonany został ostatni generalny przegląd otoczenia przed dotarciem pod samą asteroidę. Haybausa 2 powinna dolecieć na odległość 20 km od asteroidy i rozpocząć pierwsze dokładne obserwacje już w środę 27 czerwca. Wtedy powinny zostać uruchomione: zestaw kamer i laser do badania topografii oraz spektrometr podczerwieni do ustalenia składu chemicznego na powierzchni.
Statek obniży się na wysokość 1 km od powierzchni w celu wykonania pomiarów grawitacyjnych w sierpniu. Pierwsze lądowanie na planetoidzie i wypuszczenie niewielkiego łazika jest obecnie planowane na wrzesień i październik.
Hayabusa 2 pozostanie w otoczeniu Ryugu do końca 2019 roku. Potem zasobnik z próbkami wróci na Ziemię, lądując w Australii na spadochronie w grudniu 2020 roku. Szacuje się, że sonda powinna przywieźć na Ziemię co najmniej gram materiału z asteroidy.
Źródło: JAXA/SN/Planetary.org
Więcej informacji:
?    strona misji prowadzona przez Japońską Agencję Kosmiczną JAXA
Na zdjęciu tytułowym: Seria zdjęć wykonywanych przez kamerę ONC-T podczas zbliżania do asteroidy Ryugu. Źródło: JAXA, University of Tokyo, Koichi University, Rikkyo University, Nagoya University, Chiba Institute of Technology, Meiji University, University of Aizu and AIST.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hayabusa-2-dostarcza-pierwszych-dokladnych-zdjec-asteroidy-ryugu-4483.html

Hayabusa 2 dostarcza pierwszych dokładnych zdjęć asteroidy Ryugu.jpg

Hayabusa 2 dostarcza pierwszych dokładnych zdjęć asteroidy Ryugu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie niespodziewanie znajdują tajemniczy układ podwójny
2018-06-25.
Zespół astronomów pod kierownictwem holenderskiego Uniwersytetu w Lejdzie (Universiteit Leiden) znalazł niewielki obiekt w podwójnym układzie gwiazdowym, który obserwowali przy użyciu Very Large Telescope (VLT). Podejrzewają, że obiekt jest dużą protoplanetą, która może posiadać własny dysk pyłowy.
W kilku słowach to nadal rośnie. Czymkolwiek by nie było.
?Najciekawszy w tym wszystkim jest fakt, że światło obiektu towarzyszącego jest silnie spolaryzowane. Taka obserwacja zazwyczaj wskazuje, że światło było rozproszone po drodze. Podejrzewamy, że to ciało niebieskie jest otoczone własnym dyskiem pyłowym?, mówi Christian Ginski, pierwszy autor publikacji opisującej to odkrycie.
?Utrudnieniem jest fakt, że dysk blokuje znaczną część światła, w związku z czym trudno nam określić masę obiektu. Może to więc być brązowy karzeł, ale również super-Jowisz w dziecięcych latach. Klasyczne modele formowania planet nie pomagają nam w tej sytuacji? ? dodaje.
Obiekt towarzyszący obiega układ podwójny CS Cha, znajdujący się około 538 lat świetlnych od Ziemi, w konstelacji Kameleona, na niebie południowym. Po obserwacji tajemniczego obiektu Ginski i jego zespół przeszukali archiwa i znaleźli znacznie słabszą wersję na zdjęciach wykonanych 19 lat temu przez teleskop Hubble?a. Podobny obraz znajduje się na 11-letnich zdjęciach wykonanych przez VLT, co dowodzi, że ciało jest faktycznie częścią układu podwójnego.
Zaskakującego odkrycia dokonano przy użyciu SPHERE (Spectro-Polarimetric High-contrast Exoplanet REsearch) ? instrumentu stanowiącego część VLT, który umożliwia bezpośrednią obserwację egzoplanet i dysków pyłowych dzięki rejestracji światła spolaryzowanego.
Artykuł napisał Mikołaj Mroszczak.
Source : :
AstronomyNow

https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/25/astronomowie-niespodziewanie-znajduja-tajemniczy-uklad-podwojny/

 

Astronomowie niespodziewanie znajdują tajemniczy układ podwójny.jpg

Astronomowie niespodziewanie znajdują tajemniczy układ podwójny2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepis na gromady gwiazd
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 26/06/2018
Gromady gwiazd, które znajdujemy w całym wszechświecie i na przestrzeni całej jego historii, powstały w jeden i ten sam sposób, twierdzą badacze z McMaster University.
Badacze Corey Howard, Ralph Pudritz oraz William Harris, autorzy artykułu opublikowanego 25 czerwca w periodyku Nature Astronomy wykorzystali wyrafinowane symulacje komputerowe do odtworzenia tego co się dzieje wewnątrz olbrzymich obłoków skoncentrowanego gazu, o których wiemy, że to właśnie w nich powstają gromady gwiazd związane grawitacyjnie.
Najnowsze symulacje przedstawiają obłok międzygwiezdnego gazu o średnicy 500 lat świetlnych, obejmują 5 milionów lat ewolucji zdominowanej przez turbulencje, grawitację oraz wpływ intensywnego ciśnienia promieniowania emitowanego przez masywne gwiazdy w tworzących się gromadach.
Badania wskazują, że owe siły prowadzą do powstania gęstych włókien, którymi gaz transportowany jest do miejsca, w którym z czasem powstają superjasne gromady gwiazd, które łączą się z innymi gromadami w rozległe gromady kuliste.
?Większość gwiazd w galaktyce powstaje w gromadach gwiazd istniejących wewnątrz gęstych obłoków molekularnych, zatem jednym z podstawowych pytań w astronomii jest to w jaki sposób powstają w różnych warunkach gromady gwiazd zawierające od setek do milionów gwiazd,? mówi Pudritz. ?Nasze symulacje zostały zaprojektowane dokładnie do tego, aby określić czy jest to jeden uniwersalny proces.?
Wewnątrz swojej symulacji autorzy wprowadzali dane dla takich zmiennych jak ciśnienie gazu, turbulencje, intensywność promieniowania, a następnie uruchamiali całą symulację wykorzystując do tego zasoby SciNet, największego w Kanadzie centrum superkomputerowego.
Po miesięcy pracy, program odtworzył gromady gwiazd identyczne z tymi, które obserwujemy w przestrzeni kosmicznej, dowodząc tym samym, że naukowcom udało się odtworzyć proces formowania gromad gwiazd, który od wielu lat pozostawał tematem debat w środowisku astrofizyków.
?Nasze prace wskazują, że w odpowiednio dużym obłoku gazu, z czasem naturalnie pojawią się masywne gromady gwiazd? mówi Howard. ?Skoro masywne gromady gwiazd odzwierciedlają warunki galaktyk, w których powstają, możemy być także w stanie odtworzyć warunki panujące w odległym wszechświecie?.
Wielu naukowców wcześniej twierdziło, że gromady gwiazd o różnych rozmiarach powstają w odmienny sposób, jednak nowe badania wskazują, że w rzeczywistości wszystkie gromady gwiazd powstają tak samo.
Symulacje wskazują, że skutek zależy od początkowego obłoku gazu, który po wykonaniu na nim pracy przez turbulencje, grawitację i feedback odpowiedniej pracy, stworzą na przestrzeni kilku milionów lat gromady gwiazd o różnych rozmiarach.
?To pierwszy przekonujący sposób modelowania procesów formowania gromad gwiazd? mówi Harris. ?Można go stosować do każdej skali mas ? do małych gromad oraz do dużych ? i to w dowolnym momencie historii wszechświata i dla dowolnej galaktyki?.
Według autorów, tego typu symulacje były nie do pomyślenia jeszcze 10 lat temu. Sukces obecnego projektu wskazuje, że podobne badania nad innymi złożonymi problemami, takimi jak formowanie całych galaktyk, aż do narodzin poszczególnych, pojedynczych gwiazd, mogą być wkrótce w naszym zasięgu.
Źródło: McMaster University
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/26/przepis-na-gromady-gwiazd/

Przepis na gromady gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkania Informacyjne konkursu ESNC 2018
2018-06-26. Wojciech Leonowicz
Do 31 lipca przyjmowane są zgłoszenia do European Satellite Navigation Competition, największego konkursu wspierającego komercyjne wykorzystanie nawigacji satelitarnej. Pula nagród wynosi ponad 1,3 milion euro, a zgłaszający projekt mają szansę na zdobycie nagród w ponad 20 kategoriach.

Na stronie internetowej esnc.com.pl zostały ogłoszone miejsca kolejnych spotkań informacyjnych konkursu European Satellite Navigation Competition 2018. Jeszcze przed zakończeniem przyjmowania zgłoszeń odbędzie się kilka spotkań na terenie całego kraju. Dla osób, które nie mogą pojawić się osobiście zostały zaplanowane 3 sesje webinarów, czyli spotkań online. Podczas spotkań zostaną przekazane informacje o konkursie, jego zasadach i przebiegu. Wyjaśnione będą również podstawy działania systemów nawigacyjnych oraz przedstawione przykładowe aplikacje konkursowe.
Wszystkie szczegóły dotyczące konkursu będą prezentowane na stronie http://esnc.com.pl/spotkania-informacyjne/, a także na fanpage konkursu na Facebooku.
Zasady konkursu
Do ESNC zgłosić można pomysł na aplikację, urządzenie, bądź technologię wykorzystującą nawigację satelitarną. Konkurs odbywa się na poziomie regionalnym oraz międzynarodowym. Laureaci edycji regionalnych pojadą na międzynarodową Galę Finałową w Marsylii, która odbędzie się w grudniu br. Zgłoszenia do konkursu można przesłać do 31 lipca 2018 r. za pomocą formularza na stronie www.esnc.eu
Do konkursu przesyłać można pomysły na wykorzystanie technologii nawigacji satelitarnej (GNSS) w dowolnej dziedzinie nauki, gospodarki czy życia codziennego. Może to być innowacyjna usługa, produkt lub pomysł na badania naukowe. Zgłaszać się mogą indywidualni pomysłodawcy lub zespoły, organizacje, firmy czy instytucje.
Nagrody dla laureatów
Uczestnicy konkursu mają kilka możliwości do zdobycia atrakcyjnych nagród. Nagrodą główną dla najlepszego pomysłu jest 20 000 EUR. Ponadto pomysłodawcy mogą zgłosić się po jedną z siedmiu Nagród Specjalnych oferowanych przez największe europejskie podmioty związane z sektorem kosmicznym. Poszukują one innowacyjnych rozwiązań dostosowanych do ich konkretnych potrzeb w różnych dziedzinach związanych z nawigacją satelitarną. W wielu przypadkach proponowana jest realizacja zwycięskiego pomysłu przez zwycięzcę i partnera, nagrody pieniężne (do 10 000 EUR), a także bezpłatny dostęp do infrastruktury, bazy ekspertów czy potencjalnych odbiorców rozwiązania.
W 2018 roku wyzwania specjalne zostały utworzone m.in przez: Agencję Europejskiego GNSS (GSA), Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) czy Niemiecką Agencję Kosmiczną (DLR).
Laureaci polskiej edycji mogą liczyć nie tylko na zwrot kosztów podróży i zakwaterowania podczas Międzynarodowej Gali Finałowej w Marsylii, ale również na wsparcie techniczne, biznesowe i przestrzeń biurową w dalszej pracy nad pomysłem. Lista nagród stale się poszerza, najbardziej aktualne informacje znajdują się na stronie www.esnc.com.pl
Wsparcie projektów zagranicznych
Zagraniczni uczestnicy konkursu ESNC będą mogli liczyć na wsparcie przy aplikacji do programu akceleracyjnego Space3ac Enterprize, który wspiera projekty wykorzystujące techniki satelitarne. Jest to niezwykła okazja dla ludzi, którzy potrafią przekuć znajomość technologii w praktyczne rozwiązania.
Poland Prize będzie wspierać zagraniczne start-upy już na etapie podjęcia decyzji o przyjeździe i prowadzeniu biznesu w Polsce, a następnie w osiedleniu się oraz rozpoczęciu działalności gospodarczej w naszym kraju. Dla tych projektów otwarta zostanie tzw. dedykowana ścieżka wizowa. Ponadto, powołany zostanie konsjerż, który będzie wspierał cudzoziemców w codziennych wyzwaniach ? zarówno tych związanych z przeniesieniem do nowego kraju, jak i tych dotyczących założenia działalności gospodarczej. Oprócz wsparcia merytorycznego start-upy będą mogły liczyć na grant w wysokości do 200 tys. zł. Dodatkową korzyścią będzie również możliwość nawiązania relacji biznesowych z partnerami inwestycyjnymi lub branżowymi.
Partnerzy ESNC
Międzynarodową edycję ESNC 2018 wspiera m.in. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), Agencja Europejskiego GNSS (GSA) i Komisja Europejska. Organizatorem polskiej edycji konkursu jest gdańska spółka Blue Dot Solutions z Partnerami w postaci funduszu Black Pearls VC, Krakowskiego Parku Technologicznego oraz Fundacja Gdańsk Global. ESNC 2018 zostało objęte patronatem honorowym przez Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polską Agencję Kosmiczną oraz Marszałka Województwa Pomorskiego ? Mieczysława Struka.
O Blue Dot Solutions
Blue Dot Solutions stawia sobie za cel rozbudowę sektora kosmicznego w Polsce i Europie. Firma tworzy własne usługi, systemy i aplikacje wykorzystujące dane satelitarne, jak również pomaga firmom spoza sektora kosmicznego rozpocząć w nim działalność. Dzięki interdyscyplinarnemu zespołowi ekspertów oraz obecności na wielu wydarzeniach branżowych, w kraju i za granicą, doskonale orientuje się w problematyce przestrzeni kosmicznej. Więcej informacji znajduje się na stronie: www.bluedotsolutions.eu
kontakt ws polskiej edycji konkursu:
Wojciech Leonowicz
Kierownik ds konkursu ESNC
[email protected]
Blue Dot Solutions
Olivia Business Centre, O4
Aleja Grunwaldzka 472
80-309 Gdańsk
https://kosmonauta.net/2018/06/spotkania-informacyjne-konkursu-esnc-2018/

Spotkania Informacyjne konkursu ESNC 2018.jpg

Spotkania Informacyjne konkursu ESNC 2018.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2018 roku
2018-06-26. Ariel Majcher
Dziś (czyli w poniedziałek 25 czerwca) nastąpił najpóźniejszy zachód Słońca i od jutra dnia zacznie ubywać zarówno rano, jak i wieczorem. Na razie będzie to tylko kilkanaście ? kilkadziesiąt sekund na dobę, zatem zmiana mało odczuwalna. Proces ten nabierze tempa wraz z przejściem Słońca na południe od 20° deklinacji, co nastąpi na początku trzeciej dekady lipca. Natomiast koniec czerwca i początek lipca upłynie w silnym blasku Księżyca. W czwartek 28 czerwca Srebrny Glob przejdzie przez pełnię i już tylko miesiąc księżycowy zostanie do kolejnej pełni 27 lipca, podczas której nastąpi najdłuższe w XXI wieku całkowite zaćmienie Księżyca (faza całkowita zaćmienia dobrze widoczna w całej Polsce) oraz wielka opozycja Marsa. Tej nocy oba ciała znajdą się mniej więcej 6° od siebie. Zaś dzień przed najbliższą pełnią naturalnego satelity Ziemi przypada opozycja Saturna, co oznacza, że planeta osiąga największą jasność i rozmiary kątowe w tym sezonie obserwacyjnym. 28 czerwca jest ważny również dla Marsa, gdyż tego dnia Czerwona Planeta zmienia kierunek ruchu na wsteczny i przez najbliższe 30 dni bardzo szybko urosną i tak już mające wysokie wartości jasność i rozmiary kątowe planety. Niestety po opozycji równie szybko obie wartości będą spadać. Bliska opozycji jest także planetoida (4) Westa. Ją również czeka bliskie spotkanie z bardzo jasnym Księżycem, co w tym przypadku oznacza, że Westa zginie w łunie powodowanej przez Srebrny Glob. Tak samo, jak mające swoje maksimum aktywności 27 czerwca meteory z corocznego roju Bootydów, zatem o nich nie będę pisał w dalszej części tekstu.
Wieczorem zaraz po zachodzie Słońca nisko nad widnokręgiem znajdują się dwie pierwsze planety od Słońca. Merkury powoli zbliża się do maksymalnej elongacji 12 lipca. Niestety nachylenie ekliptyki do widnokręgu jest już mało korzystne i planeta godzinę po zmierzchu zajmuje pozycję na wysokości zaledwie niewiele ponad 2° nad północno-zachodnim widnokręgiem. Warto jednak pamiętać o niej podczas wakacyjnych wyjazdów gdzieś na południe od Polski. Na przykład na szerokości geograficznej 35°N (mniej więcej położenie Malty i Cypru) Merkury 35 minut po zmierzchu (podobne położenie Słońca pod horyzontem) znajduje się na wysokości prawie 10°, a zatem jest znacznie łatwiejsza do dostrzeżenia. Oczywiście bliżej równika jest jeszcze lepiej. W tym tygodniu Merkury zmieni jasność z -0,3 do 0 magnitudo, jednocześnie tarcza urośnie do 7?, a faza zmniejszy się z 70 do 60%. Około 5° na prawo i górę od planety znajduje się para jasnych, ale sporo ciemniejsza od Merkurego, gwiazd Bliźniąt Kastor i Polluks.
Za wskazówkę do szukania Merkurego bardzo dobrze nadaje się planeta Wenus. Druga planeta od Słońca również zbliża się do maksymalnej elongacji wschodniej, ale robi to powoli i osiągnie ją dopiero w połowie sierpnia. Niestety wtedy nachylenie ekliptyki do zachodniego widnokręgu będzie jeszcze gorsze i planeta już sporo wcześniej przestanie być widoczna na wieczornym niebie z dużych północnych szerokości geograficznych. Na razie jednak Wenus godzinę po zachodzie Słońca zajmuje pozycję na wysokości około 10°, ale jest widoczna już wcześniej, zaraz po zniknięciu Słońca z nieboskłonu, a nawet jeszcze zanim to nastąpi. Merkurego należy szukać mniej więcej 20° od Wenus, na godzinie 4. względem niej. W tym tygodniu Wenus przejdzie z gwiazdozbioru Raka do gwiazdozbioru Lwa i w niedzielę 1 lipca zbliży się do Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy tej drugiej konstelacji, na odległość 9,5 stopnia. Wygląd tarczy planety powoli się poprawia. Ostatniego dnia tygodnia jej jasność osiągnie -4,1 wielkości gwiazdowej, średnica tarczy ? 16?, a faza ? 70%.
Już mniej niż 90° na południowy wschód od Wenus znajduje się planeta Jowisz (przypominam, że dwa miesiące temu było to prawie 180°) i dopóki Wenus będzie widoczna, można obserwować, jak stopniowo zbliża się do Jowisza. Jest to dobry sposób, żeby sprawdzić, jak szybko porusza się ona na niebie. W tym momencie można mieć wrażenie, że Wenus jest ?pchana? przez Słońce, gdyż przesuwa się ono po niebie nieco mniej niż 1° dziennie (w przyszłym tygodniu przejście Ziemi przez aphelium), a jednocześnie Wenus stopniowo oddala się od niego, a zatem planeta przesuwa się po niebie więcej, niż wynikałoby to tylko ze wzrastającej odległości od Słońca.
Wracając jednak do Jowisza, największa planeta Układu Słonecznego najlepsze warunki obserwacyjne w tym sezonie na naszych szerokościach geograficznych ma już niestety za sobą. Podczas przejścia przez południk lokalny (w momencie zachodu Słońca) Jowisz znajduje się na wysokości około 20-25 stopni (w zależności od tego, czy obserwator jest nad Bałtykiem, czy w górach), a potem szybko zbliża się do widnokręgu, za którym znika przed godziną 2. Planeta znajduje się na wysokości większej od 20° jedynie przez około 100 minut po zachodzie Słońca, a więc opuszcza swoje najlepsze położenie w ciągu doby na długo zanim zrobi się ciemniej, a w godzinach późniejszych coraz większy wpływ na dawany przez teleskop obraz planety wpływ ma falowanie atmosfery. Jowisz oddala się od Ziemi po opozycji, zatem jego jasność i rozmiary kątowe zmniejszają się. Do końca tygodnia blask Jowisza spadnie do -2,3 wielkości gwiazdowej, a tarcza skurczy się do 41?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    25 czerwca, godz. 23:02 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    25 czerwca, godz. 23:10 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 18? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    26 czerwca, godz. 0:42 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    27 czerwca, godz. 23:43 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 13?, 87? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    28 czerwca, godz. 21:36 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 19?, 155? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    29 czerwca, godz. 23:46 ? minięcie się Io (N) i Ganimedesa w odległości 19?, 88? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    30 czerwca, godz. 0:26 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    1 lipca, godz. 23:18 ? o zmierzchu cień Europy na tarczy Jowisza, w IV ćwiartce,
?    2 lipca, godz. 0:40 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    2 lipca, godz. 1:44 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza.
 
Jak widać lista nie jest długa (niektórzy być może pamiętają, ile liczyła ona pozycji, gdy Jowisz miał opozycję zimą, wędrując przez gwiazdozbiory Byka, Bliźniąt i Raka), co również wynika ze słabych warunków obserwacyjnych planety.
Księżyc minął Jowisza kilka dni temu, a obecnie przejdzie przez gwiazdozbiory Wężownika, Strzelca i Koziorożca, mijając po drodze najpierw planetoidę (4) Westa, a następnie Saturna i Jowisza. Prawie w środku tygodnia Księżyc przejdzie przez pełnię, co oznacza, że cały ten tydzień jest niedobrym okresem dla obserwacji słabiej świecących ciał niebieskich. Nie dotyczy to jednak jasnych planet, które z łatwością przebijają się przez księżycową łunę.
Srebrny Glob zacznie tydzień na pograniczu gwiazdozbiorów Skorpiona i Wężownika, pokazując tarczę oświetloną w 95%. 8° pod nim dobrze widoczna jest najjaśniejsza gwiazda pierwszego z wymienionych gwiazdozbiorów, czyli Antares, mieniąca się czerwonawym blaskiem, natomiast jakieś 5° na prawo i lekko w dół od Księżyca można spróbować wyłowić charakterystyczny łuk gwiazd z północno-zachodniej części Skorpiona, z gwiazdami Graffias i Dschubba. Ta pierwsza gwiazda jest łatwym do rozdzielenia układem podwójnym o separacji składników 14? i jasnościach +2,6 oraz +4,9 magnitudo.
We wtorek 26 czerwca naturalny satelita Ziemi nie opuści jeszcze Wężownika, ale zwiększy fazę do 98%. Niecałe 6° na wschód od niego znajdzie się planetoida (4) Westa. Kilka dni temu Westa przeszła przez opozycję względem Słońca, zbliżając się do Ziemi na odległość nieco ponad 170 mln km. Dzięki temu planetoida osiągnęła jasność +5,3 magnitudo, a teraz jest niewiele słabsza. Jednak bliskość bardzo jasnego Księżyca skutecznie utrudni jej obserwacje. We wtorek oba ciała niebieskie oddzieli dystans około 5°. Po godzinie 4 rano oba ciała znikną za widnokręgiem, a po wschodzie Księżyca następnego wieczoru Westa znajdzie się już jakieś 6° na zachód od niego. Do tego czasu Księżyc zwiększy fazę do 100% (pełnia przypada dokładnie w czwartek 28 czerwca o 6:53 polskiego czasu). Pomiędzy zachodem a kolejnym wschodem w Polsce Księżyc zakryje na chwilę Westę, a będzie to można zaobserwować w Ameryce Środkowej i z Pacyfiku mniej więcej +/- 20° od równika. Jednak ze względu na fazę Księżyca zjawisko nie należy do bardzo atrakcyjnych wizualnie. Westa wędruje obecnie niewiele ponad 1° na północ od gwiazdy 5. wielkości 58 Ophiuchi. Jednak i ona zginie w silnej księżycowej łunie i na obserwacje Westy trzeba niestety poczekać kilka dni, aż Księżyc odsunie się dalej i zmniejszy blask.
Środę 27 czerwca, czwartek 28 czerwca oraz piątek 29 czerwca Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Strzelca. W środę Księżyc w pełni znajdzie się między Westą a Saturnem. O godzinie podanej na mapce Srebrny Glob zbliży się do ostatniej ze znanych od starożytności planet na odległość 3°, ale w trakcie nocy zmniejszy się ona do
niecałych 2°. Jak już wspomniałem 27 czerwca przypada opozycja Saturna. Tego dnia Ziemia zbliży się do Saturna na odległość 1,354 mld km, osiągając jasność 0 wielkości gwiazdowej i średnicę tarczy 18?. Planeta oddaliła się od gromady kulistej M22 już na odległość ponad 3°. Maksymalna elongacja Tytana, największego i najjaśniejszego księżyca Saturna, przypada w sobotę 30 czerwca. Tym razem będzie to elongacja wschodnia. Tytan osiąga jasność około +8,5 magnitudo i oddala się od swojej planety macierzystej na odległość 3?, czyli 10 średnic kątowych planety. Kolejnej doby Księżyc nadal będzie miał fazę około 100% i oddali się od Saturna na prawie 10°. Tej nocy Księżyc zakryje gwiazdę 4. wielkości o Sgr, ale prawie pełnia oznacza, że warunki obserwacyjne zjawiska są bardzo trudne. Trajektorie Saturna i Westy w najbliższym czasie można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
Ostatniego dnia czerwca naturalny Satelita Ziemi zbliży się do Marsa, mijając go w odległości 4°, czyli około 2° mniej, niż uczyni to za miesiąc podczas kolejnej pełni i zaćmienia całkowitego. Przy okazji można przetestować, jak będzie widoczne zbliżenie Marsa i zaćmionego Księżyca, gdyż warunki obserwacyjne tego zjawiska zmienią się bardzo niewiele. Można np. sprawdzić, czy któregoś z ciał Układu Słonecznego nie przesłoni jakaś przeszkoda terenowa, albo gdzie się ustawić, by wyszło ładne ujęcie.
Wspominałem we wstępie, że 28 czerwca Czerwona Planeta zmieni kierunek swojego ruchu na wsteczny, rozpoczynając tym samym dwumiesięczny okres swojej najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym. Mars porusza się ruchem wstecznym najkrócej z planet zewnętrznych, ale pokonuje w ten sposób największą odległość. Pod koniec sierpnia, przy ponownej zmianie ruchu na prosty, Mars znajdzie się ponad 10° od obecnego położenia, w gwiazdozbiorze Strzelca, którego odwiedzi na około tydzień, na przełomie sierpnia i września. Od momentu zmiany kierunku ruchu do opozycji i tak duża już jasność i rozmiary kątowe Marsa jeszcze wyraźnie urosną. Niestety po opozycji tak samo szybko zmaleją. 28 czerwca Czerwona Planeta osiągnie jasność -2,1 wielkości gwiazdowej i średnicę tarczy 20?. 28 sierpnia odpowiednie parametry będą prawie takie same: jasność -2,2 magnitudo i średnica 21?. Natomiast podczas opozycji 27 lipca jasność Marsa zwiększy się do -2,8 magnitudo, a średnica ? do 24?. Warto zatem wykorzystać odpowiednio następne kilkadziesiąt dni, zwłaszcza przy wyprawie gdzieś na południe od Polski, gdzie planeta wznosi się wyżej.
Ostatniego dnia tygodnia Księżyc pozostanie w gwiazdozbiorze Koziorożca, zmniejszając fazę do 88%. Przed północą, tuż po jego wschodzie niecałe 2° na wschód od Srebrnego Globu znajdzie się Nashira, a w dwukrotnie większej odległości ? Deneb Algiedi, czyli dwie jasne gwiazdy z północno-wschodniej części konstelacji. W trakcie nocy Księżyc zbliży się do obu gwiazd jeszcze bardziej, mijając nad ranem pierwszą z wymienionych gwiazd w odległości kilkunastu minut kątowych (południowy brzeg Księżyca minie Nashirę w odległości około 3?). Tej nocy Księżyc zakryje obie gwiazdy. Będzie to pierwsze zakrycie Nashiry i drugie Deneba Algiedi w serii 20-kilku zakryć, trwającej do marca 2020 r. Dobre warunki obserwacyjne najbliższego zakrycia pierwszej z wymienionych gwiazd wystąpią na Wyspach Brytyjskich (na północ od linii, łączącej Norwich, poprzez Cambridge z Newquay) oraz na Islandii, natomiast na zakrycie drugiej gwiazdy trzeba wybrać się do północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych, półwysep Labrador, lub południową Grenlandię.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/26/niebo-w-ostatnim-tygodniu-czerwca-2018-roku/

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2018 roku.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2018 roku2.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2018 roku3.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu czerwca 2018 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JWST będzie badał Wielką Czerwoną Plamę na Jowiszu
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 26/06/2018
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, najbardziej ambitne i złożone obserwatorium kosmiczne w historii, wykorzysta swoje niezrównane możliwości obserwacyjne w podczerwieni do badania Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu, dzięki czemu rzuci nowe światło na enigmatyczną burzę, dodając nowe informację do tych uzyskanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i innych obserwatoriów.
Charakterystyczny antycyklon Jowisza znajduje się na liście celów teleskopu Webba, wybranych przez obserwatorów, którym zagwarantowano czas obserwacyjny w podziękowaniu za udział w tworzeniu niewiarygodnie złożonego teleskopu. Jednym z celów naukowych teleskopu jest badanie planet, w tym także rozwiązywanie tajemnic skrywanych przez planety naszego własnego Układu Słonecznego.
Leigh Fletcher, planetolog z University of Leicester w Wielkiej Brytanii jest głównym badaczem projektu obserwacji Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu. Jego zespół stanowi element większej grupy, która będzie badała za pomocą Webba także kilka innych celów w naszym Układzie Słonecznym, a której przewodzi Heidi Hammel, wiceprezydent AURA (Association of Universities for Research in Astronomy).
?Zdolności Webba w zakresie podczerwieni będą wspaniałym uzupełnieniem obserwacji Wielkiej Czerwonej Plamy przez Hubble?a w zakresie widzialnym? tłumaczy Hammel.
Fletcher wraz ze swoim zespołem planuje wykorzystać instrument obserwujący w średniej podczerwieni (MIRI) do stworzenia map widmowych Wielkiej Czerwonej Plamy i przeanalizowania termicznej i chemicznej struktury jej chmur. Dzięki temu naukowcy będą mogli obserwować fale w podczerwieni, które mogą rzucić nowe światło na to co odpowiada za charakterystyczny kolor plamy, a który często przypisywany jest ultrafioletowemu promieniowaniu słonecznemu oddziałującemu ze związkami zawierającymi azot, siarkę i fosfor, wynoszonymi z głębszych warstw atmosfery przez silne prądy atmosferyczne wewnątrz cyklonu.
Fletcher dodaje, że wykorzystanie MIRI do obserwacji w zakresie 5-7 mikrometrów może być szczególnie interesujące w przypadku Wielkiej Czerwonej Plamy, bowiem jak dotąd żadna inna misja nie była w stanie obserwować Jowisza w tym zakresie widma elektromagnetycznego, a obserwacje z Ziemi w tym zakresie są niemożliwe. Ten zakres promieniowania pozwoli badaczom dostrzec unikalne chemiczne produkty uboczne cyklonu, które pomogą w ustaleniu jego składu chemicznego.
?Będziemy poszukiwać sygnatur związków chemicznych występujących tylko w Wielkiej Czerwonej Plamie, które mogą tym samym być odpowiedzialne za jego czerwone chromofory? mówi Fletcher.  Chromofor to region cząsteczki związku chemicznego, w którym energia potrzebna do przeniesienia elektronu między orbitalami jest w zakresie światła widzialnego. ?Jeżeli nie uda nam się dostrzec żadnych charakterystycznych związków czy aerozoli, to tajemnica tej czerwonej barwy może pozostać nierozwiązana?.
Obserwacje za pomocą Webba mogą także pomóc ustalić czy Wielka Czerwona Plama generuje ciepło i uwalnia je w górne warstwy atmosfery Jowisza ? zjawisko, które mogłoby tłumaczyć wysokie temperatury występujące w tym regionie. Ostatnie sponsorowane przez NASA badania wykazały, że zderzające się ze sobą fale grawitacyjne i dźwiękowe, wytwarzane przez cyklon, mogą odpowiadać za obserwowane ciepło, a Webb może zebrać dane, które wspierają tę tezę.
?Jakiekolwiek fale powstałe wskutek intensywnej aktywności konwekcyjnej wewnątrz cyklonu, muszą przejść przez stratosferę zanim dotrą do jonosfery i termosfery. Zatem jeżeli one faktycznie istnieją i są odpowiedzialne za ogrzewanie górnych warstw atmosfery Jowisza, być może uda nam się znaleźć dowody na ich podróż w zebranych danych?.
Wielką Czerwoną Plamę badają całe pokolenia astronomów; burza jest monitorowana od 1830 roku, ale prawdopodobnie istnieje już ponad 350 lat. Powody długowieczności tego układu burzowego pozostają tajemnicą. Według Fletchera kluczem do zrozumienia procesu powstawania burz na Jowiszu jest obserwowanie pełnego cyklu życia ? rośnięcia, kurczenia się i zanikania takiej plamy. Ludzkość nie obserwowała procesu powstawania Wielkiej Czerwonej Plamy, która na dodatek może nie zniknąć tak szybko (aczkolwiek aktualnie kurczy się, czego dowiodły obserwacje za pomocą Hubble?a oraz innych obserwatoriów), dlatego też naukowcy muszą polegać na obserwacjach ?mniejszych i świeższych? burz na Jowiszu.
?Nasze badania pozwolą nam dostrzec pionową strukturę burzy, dzięki czemu uzyskamy ważne ograniczenia dla numerycznych symulacji meteorologii Jowisza? tłumaczy. ?Jeżeli te symulacje pozwolą nam wyjaśnić to co Webb obserwuje w podczerwieni, to znajdziemy się o krok bliżej do zrozumienia dlaczego te gigantyczne burze żyją tak długo?.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/26/jwst-bedzie-badan-wielka-czerwona-plame-na-jowiszu/

 

JWST będzie badał Wielką Czerwoną Plamę na Jowiszu.jpg

JWST będzie badał Wielką Czerwoną Plamę na Jowiszu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizycy nakładają nowe ograniczenia na rozmiary gwiazd neutronowych
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 26/06/2018
Jak duża jest gwiazda neutronowa? Dotychczasowe szacunki mówią o ośmiu do szesnastu kilometrów. Astrofizykom z Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie oraz FIAS udało się teraz określić rozmiary gwiazd neutronowych z dokładnością do 1,5 kilometra, dzięki wykorzystaniu wyrafinowanego podejścia statystycznego wspartego danymi z obserwacji fal grawitacyjnych. Artykuł naukowy opisujący odkrycie opublikowany został w aktualnym wydaniu Physical Review Letters.
Gwiazdy neutronowe to najgęstsze obiekty we Wszechświecie, o masie większej od masy Słońca, i ściśnięte w stosunkowo małą sferę, której średnicę można porównać do rozmiarów Frankfurtu. W rzeczywistości to tylko ogólne szacunki. Przed ponad 40 lat oszacowanie rozmiarów gwiazd neutronowych było świętym graalem fizyki jądrowej, którego odnalezienie dostarczyłoby ważnych informacji o podstawowym zachowaniu materii w zakresie gęstości jądrowych.
Dane z odkrycia fal grawitacyjnych pochodzących z procesu łączenia się gwiazd neutronowych (GW170817) stanowią istotny wkład w rozwiązanie tej zagadki. Pod koniec 2017 roku prof. Luciano Rezzolla z Instytutu Fizyki Teoretycznej na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie wraz ze swoimi studentami Eliasem Mostem oraz Lukasem Weih wykorzystał te dane do szukania odpowiedzi na odwieczne pytanie o maksymalną masę, jaką mogą osiągnąć gwiazdy neutronowe zanim zapadną się w czarną dziurę ? wynik, który został także potwierdzony przez różne inne grupy badawcze z całego świata. Po tym pierwszym ważnym osiągnięciu, ten sam zespół, przy pomocy prof. Juergena Schaffnera-Bielicha zajął się nałożeniem ciaśniejszych ograniczeń na rozmiary gwiazd neutronowych.
Głównym problemem jest fakt, że nie znamy równania stanu, które opisuje materię wewnątrz gwiazd neutronowych. Z tego też powodu fizycy zdecydowali się pójść inną ścieżką: wybrali metody statystyczne do określenia rozmiarów gwiazd w wąskim zakresie granic. Aby ustalić nowe ograniczenia, badacze obliczyli ponad dwa miliardy modeli teoretycznych gwiazd neutronowych, rozwiązując równania Einsteina opisujące równowagę tych relatywistycznych gwiazd i połączyli ten potężny zestaw danych z ograniczeniami wyprowadzonymi z wykrycia fal grawitacyjnych GW170817.
?Podejście tego typu nie jest niczym nietypowym w świecie fizyki teoretycznej? mówi Rezzolla, dodając ?Analizując wyniki dla wszystkich możliwych wartości parametrów, możemy skutecznie zredukować niepewności?. W ten sposób badacze byli w stanie określić promień typowej gwiazdy neutronowej z dokładnością do 1,5 kilometra: jego wartość zawiera się w zakresie od 12 do 13,5 kilometra. Wynik ten będzie można jeszcze bardziej uściślić po kolejnych odkryciach fal grawitacyjnych.
?Niemniej jednak, jest tu jeszcze jeden haczyk, bowiem gwiazdy neutronowe mogą występować w dwóch formach? mówi Schaffner-Bielich. W rzeczywistości możliwe jest, że w tak ultrawysokich gęstościach, materia drastycznie zmienia swoje własności i przechodzi tak zwaną ?przemianę fazową?. Przypomina ona to co się dzieje gdy woda zamarza i przechodzi ze stanu ciekłego w stały. W przypadku gwiazd neutronowych, przejście to może zamieniać materię zwyczajną w tak zwaną materię kwarkową, przez co możemy mieć do czynienia z gwiazdami, które mają dokładnie taką samą masę jak ich bliźniaczki neutronowe, ale znacznie mniejsze i tym samym jeszcze bardziej kompaktowe.
Choć jak na razie nie ma żadnych dowodów na istnienie takich gwiazd, stanowią one jedno z możliwych rozwiązań i badacze z Frankfurtu także taką możliwość wzięli pod uwagę, nawet pomimo dodatkowych komplikacji, które takie gwiazdy wprowadzają. Wysiłek jednak w końcu się opłacił, bowiem przeprowadzone obliczenia zwróciły nieoczekiwany wynik: takie bliźniacze gwiazdy są statystycznie rzadkie i nie ulegają zbyt dużym deformacjom w procesie łączenia dwóch takich gwiazd. To istotne odkrycie, ponieważ umożliwia ono naukowcom potencjalne wykluczenie istnienia tych bardzo kompaktowych obiektów. Przyszłe obserwacje fal grawitacyjnych tym samym pozwolą nam stwierdzić czy gwiazdy neutronowe mają takie egzotyczne bliźniaczki.
Źródło: Goethe University Frankfurt am Main
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/26/fizycy-nakladaja-nowe-ograniczenia-na-rozmiary-gwiazd-neutronowych/

Fizycy nakładają nowe ograniczenia na rozmiary gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lasery mgławic planetarnych
2018-06-26. Autor: Agnieszka Nowak
Masery astronomiczne w kosmosie po raz pierwszy zostały zidentyfikowane ponad pięćdziesiąt lat temu, i od tego czasu były obserwowane w wielu miejscach. Od tego czasu obserwowano także lasery astronomiczne. Niektóre z najbardziej spektakularnych maserów znajdują się w regionach aktywnej formacji gwiazd. W jednym przypadku region emituje tyle energii w pojedynczej linii widmowej, co Słońce w całym spektrum widzialnym. Zazwyczaj promieniowanie maserowe pochodzi z takich cząstek, jak H2O czy OH, które są wzbudzane przez zderzenia i promieniowanie środowiska wokół młodych gwiazd. W 1989 roku emisja maserowa z atomów wodoru została odkryta wokół gwiazdy MWC349.
Okazało się, że to niezwykłe źródło emituje linie o długości fal podczerwonych wystarczająco krótkich, aby zakwalifikować je jako prawdziwe lasery (a nie tylko masery). Dokonano starannego modelowania obiektu i określono szczegółowe warunki wytwarzania laserów i maserów: linie powstają głównie w gęstym dysku zjonizowanego gazu widzianego blisko krawędzi. Od początkowego odkrycia, pomimo wielu poszukiwań, nie znaleziono żadnego innego źródła, które jest równie złożone i dynamiczne w emisji jak MWC349, chociaż znaleziono kilka innych przypadków słabych maserów wodorowych.

Astronom z CfA Rodolfo Montez należał do grupy 15 astronomów korzystających z Kosmicznego Teleskopu Herschel do badania mgławic planetarnych. Nieoczekiwanie odkryli oni dwanaście wodorowych linii laserowych dalekiej podczerwieni w jednej z nich ? mgławicy Menzel 3. Chociaż słabe w porównaniu do innych atomowych linii w mgławicy, linie wodoru są znacznie silniejsze, niż się spodziewano. Ich względne linie wytrzymałości pokazują, że nie mogą pochodzić od normalnego zjonizowanego gazu znajdującego się w mgławicach planetarnych, ale raczej z warunków, które sugerują wysokie gęstości lub jakieś inne niezwykłe efekty. Współczynniki linii są bardzo podobne do tych w MWC349, co prowadzi do wniosku, że są to lasery. Ponieważ Menzel 3 (podobnie jak MWC349) ma dysk widziany z boku oraz dwubiegunowy wypływ materii, warunki fizyczne wydają się potwierdzać ten wniosek. Nowy wynik dodaje jeszcze jeden naturalny laser do krótkiej kosmicznej listy, lecz także dodaje tajemnicę: linie radiowe (maserowe) w wodorze w MWC349 i innych źródłach są bardzo silnymi emiterami, jednak w Menzel 3 nie zaobserwowano maserów. Dużo jeszcze trzeba się dowiedzieć o tych obiektach oraz o laserach astrofizycznych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lasery-mglawic-planetarnych-4485.html

Lasery mgławic planetarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Chiny emitują do atmosfery szkodliwy freon?

2018-06-26

Dziennikarze gazety "New York Times" twierdzą, że rozwikłali jedną z największych zagadek ostatnich lat. Udało im się dowiedzieć, skąd pochodzą niebezpieczne gazy, które w ostatnich latach pojawiają się w atmosferze. Zdaniem "New York Times", odpowiadają za to fabryki z Xingfu w Chinach.


Wypuszczony do atmosfery środek to CFC-11 (Trichlorofluorometan), należący do grupy niebezpiecznych freonów, które przyczyniają się do niszczenia warstwy ozonowej. Freony są nielegalne na całym świecie, odkąd w 1987 r. podpisano Protokół Montrealski. Pakt ten w dużej mierze zakończył się sukcesem: na całym świecie zaprzestano używania freonów, a warstwa ozonowa zaczęła się regenerować.
Badania pokazywały jednak, że poziom jednego freonu ? CFC-11 stale wzrastał w ostatnich latach. Dochodzenie przeprowadzone przez "New York Times" pokazało, że niebezpieczne związki nadal emitują fabryki w chińskim mieście Xingfu. W niektórych przypadkach właściciele fabryk przyznawali się do używania szkodliwych związków, a jeden z nich stwierdził, że nie wiedział, iż freony są niebezpieczne dla atmosfery i nielegalne.
Choć emisja CFC-11 w Chinach wydaje się znacząca, jeden z ekspertów twierdzi jednak, że jest mało prawdopodobne, aby były za to odpowiedzialne wyłącznie fabryki z Xingfu. Jego zdaniem, fabryki te nie są wystarczająco duże, aby wytworzyć taką ilość niebezpiecznych freonów.
Media donoszą, że chińskie władze zajmą się sprawą i bezwzględnie zakażą używania tego typu środków w fabrykach.

Zmianynaziemi.pl

http://nt.interia.pl/technauka/news-to-chiny-emituja-do-atmosfery-szkodliwy-freon,nId,2599199

To Chiny emitują do atmosfery szkodliwy freon.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni moment na przesłanie zgłoszeń do Copernicus Masters

2018-06-26. Michał Moroz
Jeszcze tylko do 30 czerwca można składać wnioski do konkursu Copernicus Masters.
Program satelitarny Copernicus to najbardziej zaawansowany europejski program obserwacji Ziemi oferujący w pełni bezpłatny i otwarty dostęp do danych, umożliwiając tworzenie rozwiązań dla szerokiej gamy dziedzin.
Copernicus Masters 2018 ? to wiodący w Europie konkurs na innowacyjne rozwiązania obserwacji Ziemi (ang. EO) wspierający wyjątkowe pomysły i zastosowania dla danych satelitarnych. Zgłoszenia mogą przesyłać Małe i Średnie Przedsiębiorstwa, start-upy, grupy akademickie jak również osoby prywatne.
Jeszcze tyko do 30 czerwca można mogą zgłaszać swoje pomysły z tematyki EO w 16 kategoriach wyzwań oferowanych przez partnerów konkursu. Partnerami edycji 2018 są: Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), Niemiecka Agencja Kosmiczna (DLR), CGI, Planet Inc., BayWa AG, Stevenson Astrosat Ltd., Airbus, Satellite Applications Catapult Ltd. i Federalne Ministerstwo Transportu i Infrastruktury Cyfrowej (BMVI).
Pula nagród w konkursie wynosi ponad 600 tysięcy EUR, które będą przekazane w formie wsparcia biznesowego, rozwoju pomysłu w ramach sieci Centrów Inkubacji Biznesu ESA (ESA-BIC) oraz nagród pieniężnych. Najlepszy pomysł zostanie nagrodzony wyjazdem wartym 10 000 EUR do kosmodromu Kourou na start rakiety orbitalnej. W poprzednich latach konkurs wybrał 50 laureatów, z pośród 2700 pomysłów z ponad 50 krajów.
Więcej szczegółów dotyczących konkursu Copernicus Masters oraz wypełnianiu aplikacji można znaleźć na stronie: https://www.copernicus-masters.com/
Głównym organizatorem konkursu jest niemieckie Anwendungszentrum Oberpfaffenhofen (AZO). Organizuje ono również konkurs ESNC ? European Satellite Navigation Competition, które wspiera najlepsze pomysły na wykorzystanie nawigacji satelitarnej. W przypadku ESNC 2018 czas na składanie wniosków trwa do końca lipca.

https://kosmonauta.net/2018/06/ostatni-moment-na-przeslanie-zgloszen-do-copernicus-masters/

Ostatni moment na przesłanie zgłoszeń do Copernicus Masters.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złożone związki organiczne na Enceladusie
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 27/06/2018
Wykorzystując dane ze spektrometrii masowej wykonanej przez sondę Cassini, naukowcy odkryli, że duże, bogate w węgiel związki organiczne uwalniane są ze szczelin w lodowej powierzchni Enceladusa, jednego z księżyców Saturna. Badacze z Southwest Research Institute (SwRI) uważają że związki te związane są z reakcjami chemicznymi zachodzącymi między skalistym jądrem, a ciepłą wodą podpowierzchniowego oceanu Enceladusa.
?Po raz kolejny Enceladus nas szokuje. Wcześniej udawało nam się zidentyfikować tylko najprostsze cząsteczki organiczne, zawierające po kilka atomów węgla, ale nawet to było dla nas intrygujące? mówi dr Christopher Glein specjalizujący się w pozaziemskiej oceanografii chemicznej. Jest on współautorem artykułu opisującego to odkrycie, który został opublikowany w najnowszym wydaniu Nature. ?Teraz udało nam się odkryć organiczne cząsteczki o masie powyżej 200 unitów. To niemal dziesięć razy więcej niż masa metanu. Wraz ze złożonymi cząsteczkami organicznymi uwalnianymi z ciekłego oceanu wodnego, księżyc ten staje się jedynym znanym nam obiektem poza Ziemią, który jednocześnie spełnia wszystkie podstawowe wymagania niezbędne do powstania życia takiego jakie znamy?.
Jeszcze przed deorbitacją sondy we wrześniu 2017 roku, Cassini przeleciała przez gejzer materii tryskającej z wnętrza Enceladusa. Zarówno Cosmic Dust Analyzer (CDA) oraz Ion and Neutral Mass Spectrometer (INMS) wykonały pomiary  wewnątrz strumienia tryskającego z gejzeru oraz w pierścieniu E Saturna, który uformowany został przez drobiny lodu pochodzącego z gejzeru, którym udało się uciec grawitacji księżyca.
?Nawet po zakończeniu misji, sonda Cassini nadal dostarcza nam nowych informacji o potencjale Enceladusa do badań astrobiologicznych? mówi Glein. ?Nasz artykuł dowodzi wartości pracy zespołowej w planetologii. Zespoły INMS oraz CDA pracowały razem nad głębszym zrozumieniem chemii organicznej podpowierzchniowego oceanu Enceladusa niż byłoby to możliwe w przypadku tylko jednego zestawu danych?.
Podczas bliskiego przelotu sondy w pobliżu Enceladusa w dniu 28 października 2015 roku, INMS zarejestrował wodór cząsteczkowy w momencie przelotu przez gejzer. Wcześniejsze przeloty dostarczyły nam dowodów na istnienie globalnego podpowierzchniowego oceanu otaczającego skaliste jądro. Wodór cząsteczkowy w gejzerze najprawdopodbniej powstaje w geochemicznych reakcjach zachodzących między wodą a skałą w środowiskach hydrotermalnych.
?Wodór stanowi źródło chemicznej energii dla mikrobów żyjących w oceanach na Ziemi w pobliżu kominów hydrotermalnych? mówi dr Hunter Waite, główny badacz instrumentu INMS, który jest także współautorem artykułu. ?Gdy już uda się zidentyfikować potencjalne źródło pożywienia dla mikrobów, należy sobie zadać pytanie <<jaka jest natura złożonych związków organicznych w takim oceanie>>. Nasz artykuł stanowi pierwszy krok na drodze do zrozumienia złożoności organicznej chemii na Enceladusie?.
?Wyniki naszych badań mają ogromne znaczenie dla badań Enceladusa, które będą prowadzone w przyszłości? mówi Glein. ?Przyszła sonda może przelecieć przez gejzer Enceladusa analizując te złożone związki organiczne za pomocą spektrometru masowego o wysokiej rozdzielczości, co umożliwiłoby nam określenie w jaki sposób one powstały. Musi tu być ostrożni, ale ekscytujące jest rozważanie, że nasze wyniki mogą wskazywać na to, że biologiczna synteza cząsteczek organicznych na Enceladusie  jest możliwa?.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/27/zlozone-zwiazki-organiczne-na-enceladusie/

Złożone związki organiczne na Enceladusie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Keplera znajduje kolejne potencjalne egzoplanety
2018-06-27, Jan Nowosielski
W trakcie przekopywania się przez dane zgromadzone przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Keplera badaczom udało się wyselekcjonować ponad 80 nowych kandydatów do miana egzoplanety. W rzeczonej grupie znalazł się najprawdopodobniej także glob 2,5 razy większy od Ziemi, okrążający najjaśniejszą, dotychczas odkrytą gwiazdę, wokół której mogą orbitować planety.
Wspomniany obiekt krąży wokół gwiazdy, znajdującej się około 114 lat świetlnych od Ziemi, nazwanej HD 73344. Planeta, porównywana także do bardzo gorącego Neptuna, wykonuje pełny obieg w ciągu 15 dni. Temperatura jej powierzchni wynosi około 1200 stopni Celsjusz ? prawie tyle, co lawa wypływająca z wulkanu.
Dzięki zaawansowanemu oprogramowaniu badacze zdołali przekopać się przez zgromadzone dane w ciągu kilku tygodni. Poszukiwali oni spadków jasności wywoływanych przez tranzyt egzoplanety na tle gwiazdy. Zmiany natężenia światła wyrażone są poprzez charakterystyczne wykresy, których tym razem Kosmiczny Teleskop Keplera zebrał ponad 50 tysięcy.
Analizy tego typu zazwyczaj zajmują miesiące, ponieważ w większości przypadków teleskop obserwuje gwiazdy, które znajdują się za nim, a co za tym idzie, czasem przesłaniane są przez Ziemię. Jednak tym razem poszukiwane obiekty znalazły się przed satelitą, co umożliwiło wykonanie obserwacji niezakłócanych przez Błękitną Planetę.
Przyspieszona selekcja potencjalnych egzoplanet stanowi próbę generalną nowych metod sortowania, które wykorzystywane będą przy analizowaniu danych przesyłanych przez następcę Kosmicznego Teleskopu Keplera ? TESS.
Source :
Astronomy Now
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/27/teleskop-keplera-znajduje-kolejne-potencjalne-egzoplanety/

Teleskop Keplera znajduje kolejne potencjalne egzoplanety.jpg

Teleskop Keplera znajduje kolejne potencjalne egzoplanety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy rozpoznamy życie, kiedy je zobaczymy?
2018-06-27. Mikołaj Mroszczak
W ciągu zeszłego dziesięciolecia odkryliśmy tysiące planet poza Układem Słonecznym, przy okazji dowiadując się, że skaliste światy o umiarkowanej temperaturze są powszechne w naszej galaktyce. Rozsądnym następnym krokiem jest zadanie kluczowych pytań. Czy na niektórych z tych planet może istnieć życie? Jeśli tak, czy będziemy w stanie rozpoznać te planety?
Grupa cenionych badaczy z dziedzin astronomii, biologii i geologii zgromadziła się w ramach Nexus for Exoplanet System Science (NExSS), organizowanym pod auspicjami NASA, by usystematyzować dostępną wiedzę na temat poszukiwania życia na odległych planetach oraz by zgromadzić materiały, które posłużą do rozwinięcia wspomnianych nauk.
?Przechodzimy od snucia rozważań na temat życia pozaziemskiego do przygotowania poważnego aparatu naukowego, który w końcu może odpowiedzieć na to podstawowe pytanie: Czy jesteśmy sami??, mówi Martin Still, naukowiec zajmujący się egzoplanetami w NASA.
W zestawie pięciu publikacji w czasopiśmie Astrobiology, naukowcy NExSS ułożyli systematykę najbardziej obiecujących oznak życia, zwanych biosygnałami. Badacze rozważali, jak interpretować obecność biosygnałów, gdybyśmy odkryli je na odległych planetach. Podstawowym problemem jest upewnienie się, że aparat naukowy jest wystarczająco dokładny, by odróżnić żywy świat od takiego, który tylko wydaje się żywym na pierwszy rzut oka.
Dzięki pracy w ramach NExSS naukowcy mają nadzieję zidentyfikować przyrządy potrzebne, by odkryć potencjalne życie. Taka informacja może być kluczowa dla przyszłych flagowych misji NASA. Atmosferyczne oznaki szansy na możliwość zaistnienia życia na kilku planetach mogą być zaobserwowane przed 2030, lecz dokładne określenie, czy planety rzeczywiście nadają się do życia i czy życie na nich się rozwinęło, będzie wymagało dokładniejszych badań.
Jako że nie zanosi się na to, że uda nam się odwiedzić planetę pozasłoneczną w najbliższym czasie w celu pobrania próbek, promieniowanie rejestrowane dzięki teleskopom będzie całością danych, których będziemy mogli użyć w poszukiwaniu życia poza granicami Układu Słonecznego. Dzięki teleskopom możemy badać światło odbite od odległych światów, co pozwoli nam poznać skład chemiczny ich atmosfer oraz potencjalne okresowe wahania tego składu. Możemy również zaobserwować kolory, które łączymy z życiem, przykładowo zielony.
Takie biosygnały Ziemia wysyła w przestrzeń, lecz musimy pamiętać, że badane planety mogą znacznie się różnić od naszej planety. Dla przykładu wiele z tych planet może orbitować wokół chłodniejszych gwiazd emitujących zwłaszcza promieniowanie podczerwone, inaczej niż Słońce, które intensywnie emituje w zakresie światła widzialnego.
?Jak właściwie wygląda żyjąca planeta??, pyta Mary Parenteau, astronom i mikrobiolog w NASA Ames Research Center w Dolinie Krzemowej i współautor publikacji. ?Musimy uznać, że życie w galaktyce mogło pojawić się w różnych warunkach, biorąc pod uwagę różnorodność planet w galaktyce ? być może powinniśmy brać pod uwagę fioletowe życie, w miejscu ziemskiego zielonego. Właśnie dlatego bierzemy pod uwagę szeroki zakres biosygnałów?.
Naukowcy uznają, że tlen ? gaz produkowany przez organizmy przeprowadzające fotosyntezę na Ziemi ? nadal jest najbardziej obiecującym biosygnałem. Mimo to nie jest on niezawodny. Istnieją procesy abiotyczne [niepowiązane z życiem], które generują tlen. Z drugiej strony, mogą istnieć planety bez znaczących poziomów tlenu w atmosferze, ale posiadające życie ? tak było na Ziemi przed kumulacją tlenu w atmosferze.
?Na wczesnej Ziemi nie bylibyśmy w stanie zaobserwować tlenu pomimo dużego zagęszczenia życia. Tlen pokazuje, że zaobserwowanie lub niepowodzenie w obserwacji pojedynczego biosygnału nie jest wystarczającym dowodem za- lub przeciwko istnieniu życia ? kontekst ma znaczenie?, mówi Victoria Meadows, astronom na Uniwersytecie Waszyngtońskim w Seattle i pierwszy autor jednej z publikacji.
Zamiast mierzyć jedną wartość, badacze NExSS dowodzą, że powinniśmy patrzeć na kompleks cech. Planeta musi okazać się zdolna do podtrzymania życia ze względu na cechy własne, jak i gwiazdy centralnej.
Naukowcy należący do NExSS mają nadzieję na stworzenie systemu, dzięki któremu możliwa będzie kwantyfikacja prawdopodobieństwa na zaistnienie życia na danej planecie na podstawie wszystkich dostępnych danych. Dzięki obserwacji wielu planet naukowcy mogą ostrożnie zacząć grupować światy w kategorie żyjących i nieżyjących, w oparciu o powszechne oznaki życia.
?Nie będziemy mieli krótkiej odpowiedzi na pytanie, czy życie istnieje poza Ziemią. Będziemy za to mieli znaczną szansę, że planeta przejawia oznaki życia z powodów, które mogą być wyjaśnione tylko przez obecność życia?, mówi Shawn Domagal-Goldman, astrobiolog z NASA Goddard Space Center i współautor.
Source :
NASA
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/27/czy-rozpoznamy-zycie-kiedy-je-zobaczymy/

Czy rozpoznamy życie, kiedy je zobaczymy.jpg

Czy rozpoznamy życie, kiedy je zobaczymy2.jpg

Czy rozpoznamy życie, kiedy je zobaczymy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło 40 lat od lotu Mirosława Hermaszewskiego w kosmos.
2018-06-27. Maria Puciata-Mroczynska
40 lat temu, w ramach misji Sojuz 30, z kosmodromu w Bajkonurze wystartowała rakieta Sojuz-U, na której pokładzie znajdował się pierwszy i do tej pory jedyny Polak, który poleciał w kosmos ? Mirosław Hermaszewski.
Mirosław Hermaszewski urodził się 15 września 1941 roku w Lipnikach. Już za czasów młodzieńczych interesował się lotnictwem. W wieku 19 lat rozpoczął swoją przygodę w tej dziedzinie, latając szybowcem we wrocławskim aeroklubie. Następnie ukończył edukację w Szkole Orląt w Dęblinie. Od 1964 do 1978 roku służył w wojskach obrony powietrznej Polski. W 1976 rozpoczął szkolenie w Gwiezdnym Miasteczku w Rosji, gdzie wybrano go na kandydata do lotu kosmicznego.
27 czerwca 1978 roku polski astronauta wraz z Rosjaninem Piotrem Klimiukiem, na pokładzie niemal siedmiotonowego statku Sojuz 7K-T, wyruszyli na orbitę. Po dwóch dniach astronautom udało się przycumować do stacji SALUT-6. Podczas niemal ośmiodniowego lotu pojazd kosmiczny okrążył Ziemię 126 razy. W trakcie pobytu na stacji zostało wykonanych wiele eksperymentów, między innymi badanie odczuć smakowych w nieważkości, obserwacja zórz polarnych oraz badanie układu krwionośnego i neutralizacji złego wpływu braku ciążenia na jego działanie.
Po oddzieleniu się od stacji Sojuz 7K-T został wykorzystany jako kapsuła powrotna. Lądowanie nastąpiło 5 lipca 1978 roku o godzinie 15:30 czasu polskiego.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/27/minelo-40-lat-od-lotu-miroslawa-hermaszewskiego-w-kosmos/

Minęło 40 lat od lotu Mirosława Hermaszewskiego w kosmos..jpg

Minęło 40 lat od lotu Mirosława Hermaszewskiego w kosmos2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paleoklimatolodzy: ocieplenie na Ziemi może być nierównomierne
2018-06-27
Kiedy w ostatnich 3,5 mln lat na Ziemi następowały ocieplenia klimatu, nie przebiegały one równomiernie. Obszary polarne doświadczały większych wzrostów temperatur, niż np. tropiki. Podobnie może być i teraz - ostrzegają paleoklimatolodzy.
Globalne ocieplenie jest faktem, z którym mało kto obecnie próbuje się spierać, a jedną z jego przyczyn jest aktywność człowieka i emisje gazów cieplarnianych. Porozumienie paryskie, zawarte w grudniu 2015 r. i przyjęte przez 195 krajów określiło ogólnoświatowy plan działania, który ma ograniczyć globalne ocieplenie. Chodzi o to, by średnia temperatura na Ziemi nie wzrosła powyżej 2 stopni C w porównaniu z epoką preindustrialną.
Naukowcy z przeróżnych dziedzin nauki od lat głowią się, jak powstrzymać lub zminimalizować te zmiany klimatu. Teraz głos zabrali znawcy dziejów Ziemi. Pokazują, że badając, jak zmieniał się klimat w przeszłości (tysiące czy miliony lat temu) - można dokładniej prognozować, jak przebiegać będzie obecne ocieplenie klimatu.
"Chcieliśmy podsumować wyniki badań paleoklimatycznych, które skupiały się na odpowiedzi, jak w przeszłości różne ekosystemy odpowiadały na ocieplenie klimatu. I czy ta lekcja z przeszłości może być wykorzystana w przyszłości" - mówi w rozmowie z PAP dr Katarzyna Marcisz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, współautorka artykułu w "Nature Geoscience" (https://www.nature.com/articles/s41561-018-0146-0).
W swojej publikacji naukowcy zwracają uwagę, że poprzednie ocieplenia klimatu przebiegały nierównomiernie. Na obszarach polarnych temperatura wzrastała znacznie bardziej, niż w tropikach. Podobnie może być teraz. Ogólnoświatowa średnia 2 stopni C nie będzie oznaczała, że o 2 stopnie wzrośnie temperatura na Syberii i o 2 na afrykańskiej sawannie. Sprawa może być o wiele bardziej skomplikowana.
Katarzyna Marcisz w rozmowie z PAP powiedziała, że w epoce przedindustrialnej również pojawiały się okresy, kiedy temperatura wzrastała o 1,5-2 stopnie C. Mimo tego, że wtedy człowiek nie przyczynił się wtedy do zmian klimatycznych, warto wyciągnąć wnioski z tego, jak wówczas przebiegało ocieplenie.
Do porównań wybrano trzy najważniejsze okresy. Ociepleniem najbliższym obecnym czasom było holoceńskie maksimum klimatyczne 9-5 tys. lat temu. W tym czasie - w porównaniu z czasami wcześniejszymi i późniejszymi - klimat na Ziemi się ocieplił. "Na podstawie badań paleoekologicznych wiemy, że na biegunie północnym temperatura była nawet o 4 stopnie większa. A wzrost temperatury w tropikach - również w oceanach w tamtej strefie - wynosił tylko ok. 1 stopień C. Ocieplenie zdecydowanie bardziej było widoczne w obszarach polarnych" - powiedziała badaczka.
Drugim przedziałem czasowym był interglacjał eemski 130-115 tys. lat temu. "W najcieplejszym okresie zimy były cieplejsze i mokrzejsze niż teraz. W Europie było o 1-2 stopnia C cieplej niż obecnie, a poziom morza był wyższy o 6-9 metrów niż teraz" - opowiada dr Marcisz.
Trzecim interesującym okresem jest środkowy pliocen, 3 mln lat temu. "Wtedy na Ziemi panowały podobne warunki, jeśli chodzi o natężenie światła docierającego do Ziemi, ułożenie kontynentów i koncentrację dwutlenku węgla w atmosferze. W środkowych szerokościach geograficznych modelowane temperatury były wyższe niż obecnie, w tropikach o ok. 1-2 stopnie C. A powyżej 70 stopnia szerokości geograficznej północnej temperatury wynosiły nawet o 8 stopni C więcej niż obecnie, a jeszcze wyższe we wczesnym pliocenie, a więc zmiany były naprawdę znaczące" - mówi.
A ponieważ w przeszłości zmiany klimatu na biegunach były bardziej widoczne niż w pobliżu równika, to warto się zastanowić, czy sytuacja nie powtórzy się i tym razem. "Być może w obecnych modelach zmian klimatu znacząco niedoszacowane są zmiany, jakie czekają obszary polarne" - podsumowuje badania dr Marcisz.
Dr Marcisz opowiada, że w publikacji zebrano przekrojowe dane z bardzo wielu badań. Wśród autorów publikacji są paleoekolodzy zajmujący się badaniem rdzeni jeziornych i torfowisk (tym zajmuje się dr Marcisz), paleoklimatolodzy badający rdzenie lodowe oraz przygotowujący modele zmian klimatu, oceanolodzy oraz geochemicy. Publikacją kierował Hubertus Fisher, profesor Uniwersytetu Berneńskiego. (PAP)
Autor: Ludwika Tomala
lt/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30036%2Cpaleoklimatolodzy-ocieplenie-na-ziemi-moze-byc-nierownomierne.html

Paleoklimatolodzy ocieplenie na Ziemi może być nierównomierne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet 90 proc. powierzchni lądowej Ziemi może ulec degradacji do 2050 roku
2018-06-27
Niemal 90 proc. lądowej powierzchni Ziemi może ulec degradacji, upustynnieniu w ciągu następnych 30 lat, co przyczyni się do zmniejszenia globalnych zbiorów o 10 proc. ? wynika z najnowszego raportu Wspólnotowego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej.
Wspólnotowe Centrum Badawcze Komisji Europejskiej (JRC) opublikowało 21 czerwca nowy Światowy Atlas Upustynnienia (jego dwie poprzednie edycje ukazały się w 1992 i 1998 r.). To raport o obecnej i prognozowanej skali degradacji krajobrazu i gleb na całym świecie, przyczynach tego zjawiska i wskazówkach dla decydentów politycznych i lokalnych władz, jak walczyć z pustynnieniem i regenerować zniszczone gleby.
Jego lektura potwierdza, że naturalne zasoby Ziemi są obecnie eksploatowane i obciążone w skali bez precedensu w historii, głównie wskutek wzrostu światowej populacji, ekspansji działalności człowieka i zmieniających się wzorców konsumpcji. Zanieczyszczenia powietrza, gleb i wody, erozja ziem, coraz dotkliwsze susze ? wszystko to obniża jakość gleby i czyni tereny nienadającymi się do uprawy czy zasiedlenia.
Autorzy szacują, że degradacji uległo już ponad trzy czwarte całej lądowej powierzchni Ziemi, a do roku 2050 liczba ta może wzrosnąć do nawet 90 proc. Rocznie degradacji ulega obszar wielkości połowy powierzchni Unii Europejskiej. Najbardziej podatne są tereny w Afryce i Azji.
Przyczyniają się do tego coraz bardziej rozrastające się miasta oraz zjawisko wylesiania, ale największym winowajcą jest niekontrolowany rozwój rolnictwa. Pola uprawne i pastwiska zajmują obecnie ponad jedną trzecią lądu Ziemi.
Z raportu wynika jednak, że to właśnie sektor rolniczy najbardziej ucierpi na postępującej degradacji, bowiem do roku 2050 ? według prognoz - globalne zbiory zmniejszą się o ok. 10 proc. Najdotkliwiej odczują to mieszkańcy Indii, Chin i Afryki subsaharyjskiej, gdzie wskutek pogarszającego się stanu gleb zbiory zmniejszą się nawet o połowę.
Globalne konsekwencje będą jednak dużo poważniejsze. Kurczące się zasoby ?dobrych? ziem zmuszą do migracji lub przymusowych wysiedleń nawet 700 mln ludzi do roku 2050. Do końca XXI wieku liczba ta może wielokrotnie wzrosnąć, alarmują autorzy raportu.
Przyspieszone wylesianie terenów, głównie pod uprawy, sprawi też, że trudniej będzie w przyszłości walczyć ze zmianami klimatu.
?W ciągu 20 lat, które upłynęły od publikacji ostatniej edycji Atlasu, eksploatacja gleb i lądu dramatycznie wzrosła. Jeśli chcemy uratować naszą planetę dla następnych pokoleń, musimy natychmiast zmienić to, jak traktujemy te cenne zasoby? ? podkreśla odpowiedzialny za Wspólne Centrum Badawcze komisarz unijny, Tibor Navracsics.
Choć degradacja ziemi to problem globalny, jego efekty odczuwalne są lokalnie ? wymaga więc lokalnych rozwiązań. Do walki z tym zjawiskiem potrzeba większego zaangażowania i efektywniejszej współpracy na stopniu lokalnym, podkreślają autorzy Atlasu.
Jak więc można przeciwdziałać degradacji gleb? Jej główna przyczyna, czyli ekspansja rolnictwa, może być ograniczona przez zintensyfikowanie zbiorów na istniejącym obszarze rolnym, podpowiadają naukowcy. Należy też zachęcać do zmiany diety na roślinną, konsumpcji białek zwierzęcych z certyfikowanych hodowli i przeciwdziałać marnowaniu żywności i odpadków.
W Unii Europejskiej problem upustynnienia dotyczy 8 proc. terytorium (ok. 14 mln hektarów), głównie w południowej, wschodniej i środkowej Europie, które są na ten proces zdaniem badaczy szczególnie podatne.
Raport wycenia ekonomiczny koszt degradacji gleb w UE, jako wydatek rzędu dziesiątek miliardów euro rocznie.
Światowy Atlas Upustynnienia można znaleźć tutaj: https://wad.jrc.ec.europa.eu/ (PAP)
dwo/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30020%2Cnawet-90-proc-powierzchni-ladowej-ziemi-moze-ulec-degradacji-do-2050-roku

Nawet 90 proc. powierzchni lądowej Ziemi może ulec degradacji do 2050 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej nocy po niebie będzie wędrować olbrzymi Księżyc w towarzystwie "władcy pierścieni"
2018-06-27
Lato sprzyja obserwacjom nieba, dlatego mamy dla Was gratkę na najbliższą noc. Księżyc znajdzie się w pierwszej letniej pełni, a jego olbrzymia tarcza będzie wędrować nisko nad horyzontem tuż obok wyjątkowej planety.
Środowy (27.06) wieczór zarezerwujcie sobie na podziwianie nieba, bo jest ku temu szczególna okazja. W nocy Księżyc znajdzie się w pierwszej letniej pełni, która nazywana była dawniej przez rolników Pełnią Truskawkowego Księżyca. Dlaczego?
Jak sama nazwa wskazuje, jest to idealny czas na małe, czerwone oraz słodkie owoce. W tym sezonie pojawiły się one wcześniej, więc spieszmy się nimi rozkoszować, bo wkrótce już ich nie będzie, przynajmniej tych świeżych, krajowych.
Truskawkowy Księżyc wzejdzie, jak tradycyjnie podczas swej pełni, wraz z zachodem Słońca, a zajdzie, wraz ze wschodem Słońca. Będzie panować na niebie od zmierzchu do świtu, w tym czasie wędrując między południowo-wschodnim a południowo-zachodnim niebem tak nisko nad horyzontem, jak Słońce w najkrótsze dni w roku.
Niska wysokość nad horyzontem oznacza, że zadziała skutek złudzenia optycznego i gęstości atmosfery, dzięki czemu Księżyc będzie się wydawać większy niż zwykle, gdy jest wysoko na niebie. Szczególnie duży będzie się wydawać oczywiście między zabudowaniami lub np. mostami. Zachęcamy wówczas do jego fotografowania.
Będzie nie tylko duży, ale też krwisty. Wszystkiemu winna będzie ziemska atmosfera. Promienie słoneczne w rzeczywistości są połączeniem wielu fal elektromagnetycznych o różnych długościach. To od ich długości zależy jaki kolor widzimy.
Najkrótsza jest fala światła niebieskiego, a najdłuższa czerwonego. Ta druga nie rozszczepia się w atmosferze, ponieważ cząstki powietrza są dla niej na tyle małe, że je omija. Dociera do powierzchni ziemi niemal w linii prostej, następnie się od niej odbija i opuszcza ziemską atmosferę. To co ma miejsce w atmosferze przypomina wówczas niezwykle intensywną barwę podczas zachodu Słońca.
Skoro w każdej sekundzie gdzieś Słońce zachodzi, to sumując liczbę takich zachodów, mamy efekt w postaci czerwonej aureoli wokół Ziemi. Świetnie to zjawisko jest widoczne podczas zaćmienia Księżyca z perspektywy powierzchni Księżyca. Wokół Ziemi, oświetlanej przez Słońce od tyłu, a więc od strony obserwatora pogrążonej w ciemności, roztacza się czerwona poświata. To właśnie ona podświetla ciemną tarczę Księżyca podczas zaćmienia.
Jednak nie tylko Księżyc uświetni nocne niebo. Nieco na lewo i w dół od niego znajdzie się Saturn, planeta z pierścieniami. W środę (27.06) o godzinie 13:27 znajdzie się ona w dorocznej opozycji, a to oznacza, że właśnie teraz jest najjaśniejsza.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-06-27/tej-nocy-po-niebie-bedzie-wedrowac-olbrzymi-ksiezyc-w-towarzystwie-wladcy-pierscieni/

Tej nocy po niebie będzie wędrować olbrzymi Księżyc w towarzystwie władcy pierścieni.jpg

Tej nocy po niebie będzie wędrować olbrzymi Księżyc w towarzystwie władcy pierścieni2.jpg

Tej nocy po niebie będzie wędrować olbrzymi Księżyc w towarzystwie władcy pierścieni3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czwartek Pełnia Truskawkowego Księżyca
2018-06-27
Przed nami Pełnia Truskawkowego Księżyca. Będziemy mogli ją zobaczyć na niebie w czwartek o 6.54.
Truskawkowa pełnia wbrew pozorom nie wzięła swojej nazwy od czerwonego zabarwienia Srebrnego Globu. Nasz naturalny satelita pozostanie srebrny. Pełnia Truskawkowego Księżyca nazywana jest tak z powodu krótkiego okresu zbioru truskawek, który przypada na czerwiec. Nazwa wywodzi się z Ameryki Północnej, używali jej Indianie Algonkinowie (Algonquin).
Kiedy patrzeć w niebo?
Truskawkowa Pełnia na niebie pojawi w czwartek o godzinie 06.54 naszego czasu. O tej porze Księżyc powinien być jeszcze dobrze widoczny nad zachodnim widnokręgiem. Dla zwykłego obserwatora Księżyc będzie wyglądał jakby był w pełni trochę przed i trochę po wystąpieniu zjawiska. Jasno świecący glob zobaczymy zatem zarówno w nocy ze środy na czwartek, jak i z czwartku na piątek.
Na czym polega pełnia
W momencie pełni Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi jest cała oświetlona i okrągła.
Jeśli uda Wam się uchwycić pełnię na zdjęciach, wysyłajcie je na Kontakt 24!
Źródło: earthsky.org, farmersalmanac.com, tvmeteo.pl
Autor: rp/map

https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/w-czwartek-pelnia-truskawkowego-ksiezyca,205454,1,0.html

W czwartek Pełnia Truskawkowego Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzoplaneta, na której odkrycie wszyscy czekaliśmy

2018-06-27. Marcin Powęska

Poszukiwania planet pozasłonecznych wkraczają w nową fazę. Egzoplaneta EPIC248847494b jest wyjątkowa pod wieloma względami i może istnieć na niej życie.

Zespół naukowców z Uniwersytetu w Genewie pod kierownictwem Helen Giles odkrył planetę pozasłoneczną EPIC248847494b oddaloną od Ziemi o 1800 lat świetlnych. Jest to planeta monotranzytowa o najdłuższej orbicie, jaką kiedykolwiek znaleziono. Ale co to tak naprawdę oznacza?
Planeta inna od wszystkich
Astronomowie mają kilka sposobów na poszukiwanie egzoplanet - najczęstszym jest metoda tranzytu. Polega ona na wychwytywaniu spadków jasności gwiazdy spowodowanych przechodzeniem planety przez jej tarczę. W ten sposób odkryto już tysiące planet pozasłonecznych. Problem polega na tym, że aby potwierdzić istnienie danej egzoplanety potrzeba zazwyczaj co najmniej trzech tranzytów.

Dla planet o krótkiej orbicie - od kilku dni do kilku tygodni - nie jest to problem, ale w przypadku obiektów o dłuższej orbicie, pojawiają się komplikacje. Egzoplanety o orbitach odpowiadających ziemskiemu roku są trudne do wychwycenia metodą tranzytu, bo wymagają stałych obserwacji gwiazdy przez długi czas. W związku z tym, nie odkryliśmy zbyt wielu ciał niebieskich tego typu.

Planety o krótkich orbitach są na ogół blisko gwiazdy, a tym samym panują tam zbyt wysokie temperatury do podtrzymania życia - z wyjątkiem tych, które krążą wokół chłodnych gwiazd karłowatych. Planety znajdujące się w ekosferach sprzyjających rozwojowi życia okrążających gwiazdy podobne do Słońca, zazwyczaj mają dłuższe orbity.

Dlatego właśnie odkrycie EPIC248847494b jest tak wyjątkowe. Jest to tzw. planeta monotranzytowa, bo naukowcy potwierdzili jej istnienie za pomocą tylko jednego tranzytu.

- Zwykle aby znaleźć planetę tranzytową, potrzebne są przynajmniej trzy tranzyty. Większość zautomatyzowanego oprogramowania do wyszukiwania obiektów podczas tranzytu ma wbudowane odpowiednie algorytmy. Ale moja technika jest lepsza - powiedziała Giles.

Nowa technika może mieć ogromne znaczenie dla namierzenia egzoplanet w przyszłości, w tym takich rozmiarami zbliżonych do Ziemi. Do tej pory znaleziono jedynie garstkę planet monotranzytowych - większość z nich ma krótkie orbity. EPIC248847494b to obiekt unikalny pod tym względem, że okrążenie jego gwiazdy macierzystej zajmuje 10 lat. Jest to zatem planeta monotranzytowa o najdłuższej orbicie, jaką kiedykolwiek znaleziono. W przypadku tradycyjnej metody tranzytu potwierdzenie jej istnienia zajęłoby nam co najmniej 30 lat.

Zespół Giles wykonał pomiary prędkości radialnych za pomocą szwajcarskiego teleskopu Euler w Chile, wykorzystując informacje o gwieździe macierzystej zebrane przez satelitę Gaia. Naukowcy przeglądali zebrane dane ręcznie, krok po kroku, co zaowocowało wykryciem kandydatki na planetę, której istnienie wkrótce potem potwierdzono przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Keplera.

EPIC248847494b to prawdopodobnie gazowy olbrzym ok. 1,1 razy większy od Jowisza, orbitujący gwiazdę macierzystą w odległości około 4,5 au (au to jednostka astronomiczna, czyli odległość Ziemi od Słońca). To oznacza, że znajduje się w ekosferze swojej gwiazdy, czyli strefie, w której mogą występować warunki zdatne do rozwoju i podtrzymania życia.

Tranzyt EPIC248847494b jest niesamowicie długi, bo trwa aż 54 godziny. Dla przykładu - tranzyt Ziemi na tle Słońca obserwowany z daleka trwałby około 13 godzin.

- Zawsze starano się wykorzystać metodę tranzytową do znalezienia planet o długich orbitach - to jeden z powodów, dla którego nasze odkrycie jest wyjątkowe. Otwiera nam to nowe drzwi do polowań na planety - dodała Giles.
Nowe planety na horyzoncie
Przydatny może okazać się w tym satelita Transiting Exoplanet Survey (TESS), który został uruchomiony w kwietniu 2018 r. Wykorzystując metodę tranzytu i obserwując ok. 85 proc. nieba, TESS może znaleźć ponad 20 000 planet pozasłonecznych. Oznacza to, że obserwując każdy wycinek nieba przez 27 dni, odnotuje tylko trzy tranzyty planet o orbitach krótszych niż tydzień. Metoda Giles (mierzenie prędkości radialnej i ręczne przeszukiwanie danych) może być kluczowa dla planet orbitujących na dłuższych orbitach (jak Ziemia).
Dr John Mather z NASA odpowiedzialny za Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST), zgodził się, że technika Giles może doprowadzić do ekscytujących przyszłych odkryć.

- Będziemy odkrywać coraz więcej planet monotranzytowych, także takich podobnych do Ziemi. Nowa metoda jest ekscytująca, bo pozwala potwierdzić obecność planet w znacznie krótszym czasie. To wielka rzecz - powiedział dr Mather.

Wracając do EPIC248847494b, skoro jest to gazowy olbrzym, a wszystkie planety tego typu z Układu Słonecznego mają własne księżyce, podobnie może być w tym przypadku. Nawet jeżeli na EPIC248847494b nie ma życia, to na jej egzoksiężycach, może być inaczej. Astronomowie nie znaleźli jeszcze takich obiektów.

Wiele wskazuje na to, że nadchodzą złote lata dla poszukiwania planet pozasłonecznych. Miejmy nadzieję, że EPIC248847494b jest pierwszą z tysięcy ekscytujących planet monotranzytowych, na których może istnieć życie.

 
http://nt.interia.pl/technauka/news-egzoplaneta-na-ktorej-odkrycie-wszyscy-czekalismy,nId,2599224

Egzoplaneta, na której odkrycie wszyscy czekaliśmy.jpg

Egzoplaneta, na której odkrycie wszyscy czekaliśmy2.jpg

Egzoplaneta, na której odkrycie wszyscy czekaliśmy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue Dot Solutions na Space Studies Programme 2018
2018-06-27. Michał Moroz
Tegoroczny kurs Space Studies Programme Międzynarodowego Uniwersytetu Kosmicznego (ISU) odbywa się w Delft w Holandii. Wśród 130 uczestników Polskę reprezentuję dr inż. Krzysztof Kanawka, prezes Blue Dot Solutions.
International Space Unviersity (ISU) został założony w 1987 roku przez Petera Diamandisa (związany m.in. z X-Prize i Planetary Resources), Todda Hawleya oraz Boba Richardsa (obecnie Moon Express). Inicjatywa przekształciła się w elitarną uczelnię, która uczestników kształci we wszystkich obszarach sektora kosmicznego. Uniwersytet prowadzi roczne, magisterskie studia podyplomowe w Strasburgu oraz intensywne kursy SSP (Space Studies Programme), które co roku odbywają się w innym kraju.
Obecnie kanclerzem uczelni jest Buzz Aldrin, drugi człowiek który stanął na Księżycu. Wcześniej tę funkcję pełnili Jean-Jacques Dordain (były dyrektor generalny ESA) oraz Arthur C. Clarke (pomysłodawca satelity telekomunikacyjnego, futurolog oraz pisarz science-fiction).
Kursy ISU ukończyło około 4000 osób z czego kilkadziesiąt osób to Polacy. Jednak dopiero od kilku lat, wraz ze znacznym rozwojem krajowego sektora kosmicznego, absolwenci uczelni decydują się na pracę w Polsce.
Ranga International Space University porównywalna jest z ukończeniem specjalistycznego Harwardu lub dyplomem MBA Uniwersytetu Stanforda w Dolinie Krzemowej. Bardzo szeroka sieć kontaktów i powiązań umożliwia szybkie i efektywne prowadzenie projektów kosmicznych. Pół żartem opowiada się anegdotę, że absolwenci ISU to swoista ?space mafia?.
Space Studies Programme trwają zazwyczaj około dziewięciu tygodni. W pierwszej części programu uczestnicy słuchają wykładów osób takich, jak Jim Green (główny dyrektor programu naukowego NASA), Joseph Pelton (twórca terminu ?polityka kosmiczna?) czy Jeffrey Hoffman (amerykański astronauta, który brał udział w pierwszej misji naprawy teleskopu Hubble?a). W następnej kolejności uczestnicy biorą udział w warsztatach. Zdecydowanie zachęca się wybór specjalizacji z poza dziedziny pracy uczestnika. Warsztaty obejmują takie tematy jak nauki ścisłe, przedsiębiorczość, inżynieria, prawo oraz czynnik ludzki. W ten sposób uczestnicy mogą lepiej poznać, jak funkcjonują różne działy w sektorze kosmicznym.
Ostatnią częścią programu to tak zwany TP (Team Project). Można go porównać do napisania małego doktoratu w parę tygodni przez 20-30 osób, które mówią różnymi językami oraz pochodzą z różnych kultur pracy. TP ma symulować pracę w dużych projektach sektora kosmicznego. Jednocześnie między zespołami funkcjonuje duża rywalizacja, zaś wyniki są publicznie prezentowane i publikowane pod koniec programu. Często raporty są następnie cytowane i komentowane przez agencje kosmiczne oraz główne firmy sektora kosmicznego. Tegoroczne tematy TP to:
?    Przystosowanie do Zmian Klimatycznych: powodzie i jakość powietrza,
?    Aktywne usuwanie śmieci kosmicznych,
?    Przetrwanie nocy na Księżycu
?    Prognozowanie pogody i przemysł energetyczny
W tym roku kurs Space Studies Programme (SSP18) odbywają się na terenie Politechniki w Delft. Lokalnymi organizatorami są Holenderskie Biuro Kosmiczne z bliską współpracą Uniwersytetu w Lejdzie oraz należącym do ESA Centrum ESTEC. Do SSP2018 zakwalifikowało się 136 uczestników z 35 państw z całego świata. Polska jest reprezentowana przez jedną osobę. Dr inż. Kanawka od ponad 10 lat związany jest z różnymi projektami sektora kosmicznego. Kierował m.in. projektem POSITION, pierwszym projektem w ramach programu Horyzont 2020 w tematyce Space z polskim podmiotem koordynującym, jak również był bezpośrednio zaangażowany w tworzenie akceleratora technologii kosmicznych Space3ac.  Od 2014 roku dr inż. Kanawka pełni rolę prezesa Blue Dot Solutions.
Mamy nadzieje, że wraz z rozwojem sektora kosmicznego w kraju, kiedyś pojawi się również szansa, aby zrealizować Space Studies Programme w Polsce. Więcej o uczelni można przeczytać pod tym adresem.
Autor jest absolwentem SSP14 w Montrealu.
https://kosmonauta.net/2018/06/blue-dot-solutions-na-space-studies-programme-2018/

Blue Dot Solutions na Space Studies Programme 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hayabusa 2 dotarła do planetoidy Ryugu
2018-06-27. Michał Moroz
27 czerwca japońska sonda kosmiczna Hayabusa 2 dotarła do celu misji ? planetoidy 162173 Ryugu.
Hayabusa 2 to następczyni misji Hayabusa, która 13 czerwca 2010 roku, jako pierwsza w historii, sprowadziła na Ziemię próbki planetoidy (25143 Itokawa, typu spektralnego S). Celem Hayabusa 2 jest sprowadzenie próbek kolejnej planetoidy, tym razem typu C, oznaczanej jako (162173) 1999 JU3. Została ona odkryta w 1999 roku w ramach programu LINEAR i ma około 1 kilometra średnicy. W 2015 roku w ramach konkursu wyłoniono nazwę dla niej nazwę: Ryugu.
Sonda została wystrzelona w grudniu 2014 roku. Po ponad trzech latach lotu Hayabusa 2 znajduje się coraz bliżej celu. Pod koniec lutego wykonała pierwsze zdjęcia Ryugu, wówczas z ponad 1,3 miliona kilometrów odległości. Kolejne obserwacje zostały przeprowadzone pomiędzy 11 a 14 maja. Wówczas to ?star trackery? Hayabusy 2 wykonały obserwacje planetoidy z odległości mniejszej niż 80 tysięcy km.
Podczas ostatniego etapu podróży w czerwcu 2018, obserwacje planetoidy były wykonywane regularnie, a japońska agencja kosmiczna JAXA co kilka dni publikowała nowe zdjęcia i nagrania ukazujące Ryugu. Oczom ukazał się kształt przypominający kostkę do gry, pokryty kraterami oraz głazami na powierzchni. Planetoida ma około 1 km średnicy szerokości.
27 maja formalnie zakończyła się trwająca trzy i pół roku podróż. Sonda dotarła do punktu znajdującego się 20 km od Ryugu, i po raz dziesiąty przeprowadziła odpalenie silników korekcyjnych. Z tej okazji zwołana została specjalna konferencja prasowa japońskiej agencji kosmicznej, na której pokazano najdokładniejsze dotychczas obrazy planetoidy.
W najbliższym czasie przeprowadzona zostanie dokładniejsza kampania obserwacji planetoidy, która pozwoli sondzie zbliżyć się na mniejszą odległość a następnie pobranie próbek. Będzie to przeprowadzony przy pomocy specjalnego manipulatora. Ponadto, na pokładzie sondy znajduje się mały impaktor o nazwie Small Carry-on Impactor (SCI). Wewnątrz SCI zainstalowano 4,5 kg ładunku wybuchowego, który wytworzy mały krater na powierzchni Ryugu, dzięki czemu możliwe będzie pobranie próbek skał nie wystawionych na działanie próżni i promieniowania słonecznego oraz kosmicznego.
Na pokładzie znajduje się także lądownik o nazwie MASCOT (Mobile Asteroid Surface Scout). Został on zbudowany przez Niemiecką Agencję Kosmiczną (DLR) przy współpracy z Francuską Agencją Kosmiczną (CNES). MASCOT ma masę 10 kg i pewne możliwości poruszania się po powierzchni planetoidy.
(JAXA, PFA)
https://kosmonauta.net/2018/06/hayabusa-2-dotarla-do-planetoidy-ryugu/

Hayabusa 2 dotarła do planetoidy Ryugu.jpg

Hayabusa 2 dotarła do planetoidy Ryugu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda centrum naszej galaktyki. Piękna symulacja od NASA
2018-06-28
NASA przygotowała niesamowitą 360-stopniową symulację centrum naszej galaktyki, dzięki której możecie zobaczyć, jak wygląda najbardziej dynamicznie zmieniające się miejsce w całej Drodze Mlecznej.
Nasza piękna planeta znajduje się ok. 26 tysięcy lat świetlnych od tych obszarów. Obfitują one w masywne gwiazdy, intensywne strumienie wiatru i gazu gwiezdnego, rozgrzanego do milionów stopni, czy zaburzenia grawitacyjne spowodowane istnieniem tam masywnej czarnej dziury.

Astronomowie przy tworzeniu symulacji wykorzystali dane z Kosmicznego Teleskopu Chandra i Very Large Telescope. Na materiale filmowym możemy zobaczyć widok z jasnego i bardzo zwartego źródła radiowego w centrum Drogi Mlecznej, a mianowicie Sagittarius A*.
Symulacja pokazuje wydarzenia sprzed 350 lat i trwa ok. 500 lat wstecz. Najbardziej charakterystycznymi obiektami tam występującymi są gwiazdy Wolfa-Rayeta, które są jednymi z najgorętszych obiektów we Wszechświecie. Co ciekawe, taka gwiazda jest odpowiedzialna za powstanie naszego Układu Słonecznego.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/YouTube / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-06-28/tak-wyglada-centrum-naszej-galaktyki-piekna-symulacja-od-nasa5/

 

Tak wygląda centrum naszej galaktyki. Piękna symulacja od NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piknik Meteorytowy w Truszczynach
28 lipca w godzinach 10:00 - 18:00
Szczegółowe informacje
Piknik, czyli przywozimy coś do jedzenia i picia oraz meteoryty, oglądamy meteoryty i rozmawiamy o nich i o czym jeszcze chcemy. Przyjechać i wyjechać można w dowolnym momencie między 10 a 18. Do nawigacji w Google Maps wpisać "Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach". Warto przyjechać już w piątek wieczorem, by obejrzeć zaćmienie Księżyca, jeśli uda się znaleźć jakiś nocleg w okolicy.

Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach

Piknik Meteorytowy w Truszczynach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwantowy kosmos. Od wczesnego świata do rozszerzającego się universum - Recenzja książki dla zakochanych w świecie fizyki i astronomii
Troszeczkę trwało zanim pochłonęliśmy tę 384 stronicową książkę. Było jednak warto, bo mieliśmy do czynienia z genialnie skonstruowaną lekturą, bogatą w mnóstwo atomowych pigułek wiedzy. W rezultacie możemy Wam z czystym sumieniem książkę polecić. Zanim jednak ruszycie do księgarni, zapoznajcie się z naszą krótką recenzją.

Kwantowy kosmos. Od wczesnego świata do rozszerzającego się universum. Tytuł doskonale obrazuje nam to, co czeka na nas wewnątrz książki. Za zapisanie kartek wziął się Claus Kiefer ? niemiecki fizyk mający na swoim koncie sporo ciekawych pozycji. Wróćmy jednak jego świeżego projektu. Książka, jak dowiadujemy się już na samym początku zamierza zabrać nas w podróż przez teorię względności i teorię kwantową oraz strzałkę czasu i kosmologię, a wszystko to aby dotrzeć do grawitacji kwantowej i kosmologii kwantowej. Da się więc zauważyć już na początku, że grupa, do której kieruje swoją książkę Kiefier to osoby kochające i obracające się wokół szeroko pojętej astronomii i fizyki. A co z początkującymi? Fakt, autor stara się stopniowo wdrażać odbiorcę w świat poszczególnych rozdziałów jednak podstawy wypracowane przez siebie są tu również niezwykle istotne.
Powyższe nieco wyjaśnia, że treść skonstruowana przez autora będzie zrozumiała przede wszystkim dla osób, które z omawianymi dziedzinami nauki mają do czynienia. Osoby początkujące mogą zderzyć się z zagadnieniami nie do końca jasnymi, niezbędnymi do czerpania przyjemności i pełnej wiedzy z treści omawianej książki. Nie jest jednak tak, że autor pozostawia czytelnika bez wsparcia, bowiem szerokość objaśnień nie zna w jego przypadku granic. Co ciekawe, autor wielokrotnie wprowadza do treści (świadomie lub nie) elementy ujawniające nieco jego charakter. Mamy tu do czynienia z humorystycznymi, acz inteligentnymi, momentami zdecydowanymi wstawkami, które doprawiają książkę w sposób jedyny w swoim rodzaju.

Jedynymi w swoim rodzaju, bo nie sposób określić ich inaczej są też poruszane w książce kwestie dotyczące chociażby kwantowej teleportacji, czy te nieco zmieniające obraz świata jaki znamy. Już sam fakt poruszenia kwestii czarnych dziur, czy takich fenomenów jak kot Schrödingera, ciemna energia, struny oraz funkcja falowa wszechświata powodujące, że autor automatycznie tworzy zarysy nowej teorii i jej odpowiedzi na kluczowe pytania współczesnej fizyki! Tego jednak nikt nie zamierza ukrywać ? taki zamysł miał w głowie autor jeszcze zanim stworzył tę obszerną pozycję. Nam nie pozostaje już nic innego, jak tylko zaprosić Was do lektury. Wszelkie zagadnienia (jeśli rzecz jasna znajdują się w kręgu Waszych zainteresowań) zostały tu omówione znakomicie, a umiejętność i doświadczenie autora miały w tym przypadku znaczenie niemałe. Miłego czytania!

Podział na rozdziały:

- Przedmowa do polskiego wydania
- Przedmowa
1. Przestrzeń, czas, teoria względności
2. Teoria kwantowa
3. Entropia
4. Kosmologia
5. Grawitacja kwantowa
6. Funkcja falowa wszechświata
7. Refleksje

Szczegóły:

Tytuł oryginalny: Der Quantenkosmos. Von der zeitlosen Welt zum expandierenden Universum
ISBN: 978-83-7886-235-2
Format: 140x215 mm
Tłumaczenie: Michał Tęcza
Liczba stron: 384
Gdzie kupić?: ccpress.pl
Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/articles.php?article_id=25

Kwantowy kosmos. Od wczesnego świata do rozszerzającego się universum - Recenzja książki dla zakochanych w świecie fizyki i astronomii.jpg

Kwantowy kosmos. Od wczesnego świata do rozszerzającego się universum - Recenzja książki dla zakochanych w świecie fizyki i astronomii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełnia Truskawkowego Księżyca. Pokazaliście, jak była piękna
2018-06-28
Swoją nazwę pełnia ta zawdzięcza Indianom.
Pełnia Truskawkowego Księżyca wbrew pozorom nie wzięła swojej nazwy od czerwonego zabarwienia Srebrnego Globu. Nasz naturalny satelita pozostanie srebrny. Pełnia Truskawkowego Księżyca nazywana jest tak z powodu krótkiego okresu zbioru truskawek, który przypada na czerwiec. Nazwa wywodzi się z Ameryki Północnej, używali jej Indianie Algonkinowie (Algonquin).
Pełnia Truskawkowego Księżyca na niebie pojawiła się w czwartek o godzinie 6.54 naszego czasu. Dla zwykłego obserwatora Księżyc wygląda jakby był w pełni trochę przed i trochę po wystąpieniu zjawiska. Jasno świecący glob zobaczyliśmy w nocy ze środy na czwartek i zobaczymy go w nocy z czwartku na piątek.
Wasze zdjęcia Truskawkowej Pełni
Reporterzy 24 nadesłali nam na Kontakt 24 swoje zdjęcia, na których widać to zjawisko.
Na czym polega pełnia?
W momencie pełni Księżyc znajduje się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. W tym czasie półkula naszego naturalnego satelity skierowana w stronę Ziemi jest cała oświetlona i okrągła.
Źródło: earthsky.org, farmersalmanac.com, tvnmeteo.pl
Autor: rp,dd/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/pelnia-truskawkowego-ksiezyca-pokazaliscie-jak-byla-piekna,205454,1,0.html

Pełnia Truskawkowego Księżyca. Pokazaliście, jak była piękna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa czy planetoida? Naukowcy analizują międzygwiezdnego gościa
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 28/06/2018
Ubiegłoroczny gość z innego układu planetarnego ? przypominający cygaro obiekt, który przeleciał przez nasz kosmiczny zakątek ? został teraz uznany przez naukowców za kometę.
Europejski zespół naukowców dowodzi takiej klasyfikacji we wczorajszym wydaniu periodyku Nature.
Teleskopy po raz pierwszy dostrzegły tajemniczy, czerwonawy obiekt w październiku ubiegłego roku, podczas jego przelotu przez wewnętrzne rejony Układu Słonecznego. Od tego też czasu, astronomowie nie są pewni czy pierwszym znanym międzygwiezdnym gościem jest kometa czy planetoida.
Badaczom nie udało się dostrzec ani komy, ani ogona ? charakterystycznych elementów lodowej komety. Jednak włoski astronom Marco Micheli wraz ze swoim zespołem donosi, że trajektoria obiektu i jego przyspieszenie najlepiej tłumaczy grawitacja z dodatkiem gazów odrzucanych przez kometę.
Uwolnienie najprawdopodobniej gazowego tlenku węgla, dwutlenku węgla oraz wody tylko nieznacznie zmieniło przyspieszenie obiektu znanego pod nazwą ?Oumuamua ? niemal 1000 razy mniej niż grawitacja słońca i tylko delikatnie wpłynęło na zmianę trajektorii jego lotu.
Jednak pomiary wykonane przez zespół ?były na tyle precyzyjne, że udało nam się dostrzec te zmiany spowodowane przez odgazowanie? mówi współautor artykułu Paul Chodas z Jet Propulsion Laboratory.
?To zdecydowanie bardzo ekscytujące odkrycie? mówi Micheli z Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Micheli wskazuje, że modele komputerowe sugerują, że takie obiekty zazwyczaj wyrzucane są na wczesnym etapie formowania układów planetarnych oraz że większość z takich obiektów to właśnie komety, zważając na ich położenie na mroźnych, zewnętrznych rubieżach układów planetarnych. Planetoidy stanowią znacznie mniejszą część  populacji ?wyrzutków? z układów planetarnych.
Mielibyśmy niewiarygodne szczęście, gdyby akurat do nas trafiła planetoida.
W międzyczasie ?Oumuamua już dawno od nas uciekła, a z nią nasze szanse na ostateczne rozwiązanie zagadki tego czym naprawdę była.
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/28/kometa-czy-planetoida-naukowcy-analizuja-miedzygwiezdnego-goscia/

Kometa czy planetoida Naukowcy analizują międzygwiezdnego gościa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)