Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Planetoida `Oumuamua porusza się szybciej niż sądzono
2018-06-28. Jan Nowosielski
`Oumuamua ? pierwszy zaobserwowany obiekt międzygwiezdny, który znalazł się w naszym układzie ? jest stale obserwowana przez badaczy z całego świata. Mimo bardzo dokładnych wyliczeń planetoida, po przejściu w okolicy Ziemi, uzyskała znaczne przyspieszenie i zmieniła trajektorię swojego lotu.
Przyspieszenie planetoidy wzrasta nieznacznie, jednak `Oumuamua stale zwalnia w wyniku oddziaływania grawitacyjnego Słońca, lecz dzieje się to zdecydowanie wolniej, niż wynikałoby z obliczeń. Na podstawie dokładnych obserwacji stwierdzono, że na obiekt musi wpływać siła, która w pewnym stopniu wyrównuje wpływ planet i Słońca na tego międzygwiezdnego podróżnika.
Najbardziej prawdopodobna teoria zakłada, że siła ta wywołana jest przed odrzut gazów ulatniających się z powierzchni planetoidy pod wpływem Słońca. Proces ten zwany jest odgazowywaniem i zachodzi w wielu kometach krążących po Układzie Słonecznym. Potwierdza to tym samym wcześniejszą hipotezę klasyfikującą `Oumuamua jako międzygwiezdną kometę.
W trakcie dalszych badań pojawił się jednak problem. Komety ogrzewane przez Słońce praktycznie zawsze wyrzucają z siebie ogromne ilości gazów i pyłów, lecz w przypadku `Oumuamua nie zauważono żadnych znaków wskazujących na zachodzenie tego zjawiska. Z tego też powodu wcześniej nawet nie rozpatrywano istnienia siły mogącej przyspieszyć obiekt. Jednakże brak jakichkolwiek oznak zachodzenia procesu nie wyklucza jego istnienia ? pod wpływem temperatury z powierzchni `Oumuamua najprawdopodobniej unoszą się cząsteczki zwiększające prędkość kosmicznego podróżnika, lecz są one na tyle małe i ciemne, że nie zostały wcześniej zauważone.
Odkrycie tego zjawiska pozwoliło badaczom na praktycznie stuprocentowe stwierdzenie, czym jest `Oumuamua. Jednakże jej nietypowe i nieprzewidywalne zachowanie nie tylko stawia przed badaczami kolejne pytania, ale również może utrudnić śledzenie obiektu w trakcie jego powrotu do macierzystego układu.
Source :
NASA, ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/28/planetoida-oumuamua-porusza-sie-szybciej-niz-sadzono/

Planetoida `Oumuamua porusza się szybciej niż sądzono.jpg

Planetoida `Oumuamua porusza się szybciej niż sądzono2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masywne gwiazdy kluczem do zrozumienia ewolucji galaktyk
2018-06-28. Redakcja AstroNETu
Astronomowie, używając teleskopów ALMA i VLT, odkryli, że zarówno galaktyki gwiazdotwórcze powstałe w początkowych fazach istnienia wszechświata, jak i obszar w pobliżu Drogi Mlecznej zawierają o wiele więcej masywnych gwiazd niż spokojniejsze regiony wszechświata To rzuca wyzwanie dzisiejszym teoriom opisującym ewolucję galaktyk, a także naszemu obecnemu postrzeganiu samego formowania się gwiazd.
Zhi-Yu Zhang, astronom z University of Edinburgh, razem z grupą naukowców, sondując daleki wszechświat, zbadali proporcje występowania masywnych gwiazd w czterech odległych galaktykach gwiazdotwórczych bogatych w duże ilości gazów.  Zhang i jego zespół opracowali nową metodę, analogiczną do datowania radiowęglowego, dzięki której zmierzyli ilość tlenku węgla w czterech galaktykach gwiazdotwórczych. Obserwowali oni stosunek dwóch typów tychże tlenków zawierających różne izotopy pierwiastków.
Jak wyjaśnia Zhang, Izotopy węgla i tlenu mają różne pochodzenia ? O-18 produkowany jest w masywnych gwiazdach, a C-13 w mniej masywnych obiektach. Dzięki nowej technice naukowcy mogli przyjrzeć się galaktykom i ocenić masy należących do nich gwiazd. Współautorka pracy, Donatella Romano z INAF-Astrophysics and Space Science Observatory w Bolonii, wyjaśnia, że odkryty stosunek izotopu tlenu O-18 do izotopu węgla C-13 był około 10 razy wyższy w galaktykach gwiazdotwórczych we wczesnym wszechświecie, niż w galaktykach takich jak Droga Mleczna, co oznacza, że wewnątrz galaktyk gwiazdotwórczych jest o wiele więcej masywnych gwiazd.
Masa gwiazdy jest najistotniejszym czynnikiem wpływającym na jej dalszą ewolucję. Bardziej masywne obiekty jasno świecą i mają krótkie życie, natomiast mniej masywne, jak np. Słońce, świecą mniej intensywnie przez miliardy lat. Znajomość proporcji gwiazd o różnych masach powstających w  galaktykach  jest podstawą dla astronomów do zrozumienia jak powstawały i ewoluowały galaktyki. Co za tym idzie, daje to naukowcom istotny wgląd w dostępne pierwiastki, które mogłyby zostać budulcami przyszłych gwiazd i planet oraz  w liczbę małych czarnych dziur, które w wyniku procesu łączenia mogą utworzyć supermasywne czarne dziury występujące w centrach galaktyk.
Najnowsze wyniki są także spójne z innym niedawno dokonanym odkryciem. Zespół prowadzony przez Fabian Schneider z University of Oxford wykonał badania spektroskopowe, używając VLT, na 800 gwiazdach z obszaru gwiazdotwórczego 30 Doradus Wielkiego Obłoku Magellana w celu zbadania ich ogólnego rozmieszczenia we wczesnym wszechświecie, a także ich mas początkowych.
Schneider wyjaśnia: ?Znaleźliśmy około 30% więcej gwiazd o masie większej niż 30 mas Słońca, niż się spodziewaliśmy, a także 70% więcej obiektów niż się spodziewaliśmy o masie 60 razy większej. Nasze wyniki wystawiają na próbę wcześniej przewidywany limit 150 mas Słońca jako maksymalną masę rodzącej się gwiazdy, a wręcz sugerują, że gwiazdy mogą się formować nawet z masą 300  Słońc.?
Astronomowie będą musieli przeanalizować dotychczasowe teorie oraz wyniki badań, ponieważ najnowsze rezultaty prowadzą nas do pytania o to, jak dobrze faktycznie znamy i rozumiemy historię wszechświata.
Artykuł napisał Mateusz Suryś.
Source :
ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/28/masywne-gwiazdy-kluczem-do-zrozumienia-ewolucji-galaktyk/

Masywne gwiazdy kluczem do zrozumienia ewolucji galaktyk.jpg

Masywne gwiazdy kluczem do zrozumienia ewolucji galaktyk2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA planuje wysłać na Tytana łódź podwodną  
Autor: Admin (28 Czerwiec, 2018)
Tytan jest największym satelitą Saturna i drugim co do wielkości w naszym systemie planetarnym. Ale nie jest on niezwykły tylko ze względu na swoją wielkość. Jest to jedyne miejsce w Układzie Słonecznym, przypominające wczesną Ziemię. Na jego powierzchni naukowcy wykazali stabilną obecność jezior i mórz. Z tego powodu NASA planuje wysłanie tam automatycznej łodzi podwodnej.
Ludzkość zdołała już wylądować na Tytanie jedną ze swoich sond kosmicznych. Dokonała tego Europejska Agencja Kosmiczna - ESA. Na powierzchni Tytana znalazł się lądownik Huygens. Zarejestrował on podczas opadania, że powierzchnia Tytana bardzo przypomina Ziemię.
Różnica polega na tym, że jeziora i morza z Tytana nie są wypełnione wodą, jak na Ziemi, tylko ciekłym metanem lub etanem. Podobieństw Tytana do naszej planety jest więcej. Jest to jedyny satelita planety, który ma gęstą atmosferę. Ciśnienie na powierzchni jest około półtora raza większe niż ciśnienie atmosferyczne Ziemi. Jednak temperatura na powierzchni może osiągnąć minus 180 stopni Celsjusza.
Ewentualny pojazd stanie się więc pierwszą stworzoną przez człowieka łodzią podwodną, czy raczej podmetanową, operującą poza Ziemią. Wszystko to sprawia, że warunki panujące na tym księżycu Saturna są nieco podobne do warunków wczesnej Ziemi, zapewniając hipotetyczną możliwość istnienia prymitywnych form życia. To właśnie w celu ich poszukiwań NASA chce wysłać tam łódź podwodną.
Nad jej powstaniem, oprócz NASA, pracują również naukowcy z Washington State University. Według planu, pojazd penetrujący tytanowe jeziora z metanu i etanu ma się tam znaleźć za 20 lat. Obecnie trwa faza projektowa.
Uczeni odtworzyli warunki panujące na Tytanie w laboratorium i dzięki temu zebrali wiele danych potrzebnych przy realizacji tego ambitnego przedsięwzięcia. Dużym wyzwaniem było zrozumienie jak w cieczy gazowej wypełniającej morza na Tytanie, zachowują się bąble wodoru, które nieuchronnie się pojawią ze względu na fakt, że ziemska łódź bedzie emitować ciepło. Zbyt wiele bąbelków wodoru może znacznie utrudnić sterowanie.
Badano również temperaturę zamarzania powierzchni metanowych mórz. Stwierdzono, że efekt ten nie grozi na Tytanie, ponieważ w cieczy nie znajduje się wystarczająco dużo wodoru. Oznacza to, że pojazd nie będzie musiał obawiać się gór lodowych.
Tytan nie jest jedynym księżycem Saturna, który trzeba będzie badać z wykorzystaniem łodzi podwodnej. Podobne plany są w stosunku do Enceladusa, który posiada pokrywę lodową wskazującą na istnienie ciekłego oceanu pod jego powierzchnią. Będzie to jednak trudniejsza misja ze względu na potrzebę przedostatnia się do niego ewentualnej sondy.
Jeśli naszym celem jako ludzkości jest odnalezienie życie pozaziemskiego, to bez wątpienia Tytan i Enceladus są pierwszymi miejscami gdzie należy go szukać.

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-planuje-wyslac-na-tytana-lodz-podwodna

NASA planuje wysłać na Tytana łódź podwodną.jpg

NASA planuje wysłać na Tytana łódź podwodną2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśniono zagadkę rzekomego "pojazdu UFO" na Marsie

2018-06-28

Tajemnicza marsjańska formacja skalna wprowadziła wielu badaczy w osłupienie. Pewien element widoczny na zdjęciu satelitarnym wyglądał jak statek kosmiczny obcych. Nietypowy kształt na powierzchni Medusae Fossae na Marsie uważany był przez wielu za dowód istnienia życia na Czerwonej Planecie.


Formacja skalna, którą nazwano Medusae Fossae ma liczne wzgórza oraz płaskowyże, jednak spore wybrzuszenie na jednym ze wzniesień wywołało lawinę komentarzy i domniemań, czy jest to pozostałość po obcej cywilizacji. Ufolog Scott C. Waring uznał, że to najprawdopodobniej wrak rozbitego statku kosmicznego.
Dr Lujendra Ojha, naukowiec z Johns Hopkins University w Baltimore, rozwiał jednak wszystkie wątpliwości co do niezwykłej skały i potwierdził, że formacja jest całkowicie naturalnym elementem geologicznym, a nie statkiem kosmicznym. Nowe zdjęcia Marsa wykonane w wysokiej rozdzielczości przez Europejską Agencję Kosmiczną dały naukowcom dużo jaśniejszy obraz tego zbioru skał. Badania sugerują, że formacja jest całkowicie naturalna i uformowała się w pobliżu równika po gwałtownych erupcjach wulkanicznych 3 miliardy lat temu.
Medusae Fossae została po raz pierwszy zaobserwowana w latach 60. ubiegłego wieku przez amerykański statek kosmiczny Mariner.

Innemedium.pl


http://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-wyjasniono-zagadke-rzekomego-pojazdu-ufo-na-marsie,nId,2599493

Wyjaśniono zagadkę rzekomego pojazdu UFO na Marsie .jpg

Wyjaśniono zagadkę rzekomego pojazdu UFO na Marsie 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 63 o prawie kosmicznym
Wysłane przez czart w 2018-06-28
Już dzisiaj premiera nowego odcinka astronomicznego cyklu "Astronarium". Tym razem tematem będzie prawo kosmiczne. Czy można kupić działkę na Księżycu? Do kogo należy kosmos? A do kogo meteoryty? Oglądajcie w TVP 3 o godz. 17:00 i 20:30, a potem na YouTube.
Czy zastanawialiście się kiedyś do kogo należy kosmos? W "Astronarium" porozmawiamy ze specjalistami od tego typu zagadnień, którzy wytłumaczą co traktaty międzynarodowe mówią na ten temat. Będzie też o górnictwie kosmicznym (kto może wydobywać surowce z Księżyca lub planetoid) oraz o nieco bardziej "przyziemnej" sprawie, czyli do kogo należy meteoryt znaleziony w ogródku.
Wystąpią prof. Małgorzata Polkowska z Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie, mgr Mariusz Kłoda z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, mec. Hanna Tylutka z Polskiej Agencji Kosmicznej oraz prof. Tadeusz Przylibski - prezes Polskiego Towarzystwa Meteorytowego.
?Astronarium? to seria popularnonaukowych programów o astronomii i kosmosie realizowanych we współpracy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego i Telewizji Polskiej, przy wsparciu finansowym od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym programu jest czasopismo i portal ?Urania ? Postępy Astronomii?. Zdjęcia realizowane są przez ekipę telewizyjną z TVP 3 Bydgoszcz.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-63-prawo-kosmiczne-4488.html

 

Astronarium nr 63 o prawie kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe zdjęcie Westy wykonane za pomocą SPHERE
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 28/06/2018
Między Marsem a Jowiszem znajduje się Pas Planetoid pełen skalistych obiektów i odłamków. Pomimo jego rozdrobnionej natury, całkowita masa obiektów wypełniających Pas Planetoid jest znacząca i wynosi około 4% masy Księżyca! Większość tej masy zawiera się w dwóch wyróżniających się obiektach: Ceres, planecie karłowatej, która stanowi 1/3 masy Pasa Planetoid oraz planetoidzie Westa, która zawiera 9% jego masy. To właśnie Westa przedstawiona została na zdjęciu powyżej.
Ostatnio Westę obserwowano za pomocą instrumentu SPHERE/ZIMPOL zainstalowanego na teleskopie VLT ? zdjęcie z tych obserwacji przedstawiono po lewej stronie po obróbce za pomocą algorytmu MISTRAL. Po prawej mamy syntetyczny obraz opracowany na podstawie danych wykonanych z przestrzeni kosmicznej. SPHERE (SpectroPolarimetric High-contrast Exoplanet REsearch instrument) to instrument do poszukiwania planet i ich bezpośredniego obrazowania. ZIMPOL natomiast jest jednym z jego podsystemów ? to wyspecjalizowana kamera idealnie przystosowana do wykonywania bardzo ostrych zdjęć małych obiektów takich jak Westa.
Syntetyczny obraz wygenerowano za pomocą narzędzia opracowanego dla misji kosmicznych, noszącego nazwę OASIS. Czynniki takie jak albedo powierzchni Westy oraz jej geometria uzyskane na podstawie obserwacji za pomocą VLT/SPHERE uwzględniono w OASIS, który wykorzystuje trójwymiarowy model kształtu Westy, podczas obróbki zdjęć wykonanych przez sondę Dawn, która zakończyła badanie planetoidy z bliska w 2012 roku.
Zdjęcie Westy wykonane za pomocą SPHERE jest naprawdę imponujące zważając na odległość dzielącą Ziemię od Westy i małe rozmiary planetoidy ? znajduje się ona dwa razy dalej od Słońca niż Ziemia, a jej średnica to jedynie 525 kilometrów. Na zdjęciu można dostrzec główne cechy powierzchni Westy: olbrzymi basen impaktowy na południowym biegunie Westu oraz górę w dolnej prawej części. To centralny szczyt basenu Rheasilvia o wysokości około 22 kilometrów (dwa razy wyższy od najwyższej góry na Ziemi ? Mauna Kea ? która wznosi się na ponad 10 kilometrów licząc od dna basenu Oceanu Spokojnego, i niemal dorównujący potężnemu marsjańskiemu wulkanowi Olympus Mons).
Źródło: ESO
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/28/nowe-zdjecie-westy-wykonane-za-pomoca-sphere/

 

Nowe zdjęcie Westy wykonane za pomocą SPHERE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powierzchnia Marsa była twarda znacznie wcześniej niż nam się wydawało
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 28/06/2018
Skorupa, która stanowi zewnętrzną warstwę planet skalistych i umożliwia powstanie życia, ukształtowała się na Marsie wcześniej niż dotychczas uważano i co najmniej 100 milionów lat wcześniej niż na Ziemi, poinformowali wczoraj naukowcy.
Analizując ziarna cyrkonu wydobyte z marsjańskiego meteorytu Black Beauty badacze określili, że zewnętrzna warstwa Czerwonej Planety utwardziła się 4,547 miliarda lat temu, zaledwie 20 milionów lat po narodzinach Słońca.
?Uformowanie się pierwotnej skorupy Marsa, która jest końcowym produktem procesu powstawania planety ? miało miejsce dużo wcześniej niż dotychczas uważaliśmy? mówi Martin Bizzarro naukowiec z duńskiego Centre for Star and Planet Formation oraz autor artykułu opublikowanego w najnowszym wydaniu Nature.
?Wyniki naszych badań wskazują, że Mars mógł posiadać środowisko z oceanami i być może życiem, dużo wcześniej niż Ziemia? powiedział agencji AFP.
Woda uważana jest za niezbędny czynnik do powstania życia, przynajmniej takiego jakie znamy.
Mars w odległej przyszłości dużo bardziej przypominał Ziemię, charakteryzując się gęstą atmosferą, dużą ilością wody i globalnymi oceanami.
Jak dotąd modele matematyczne wskazywały, że utwardzenie zewnętrznej warstwy Czerwonej Planety zajęło około 100 milionów lat.
Nowe badania tego zagadnienia obejmowały analizę fragmentu skały marsjańskiej, którą odnaleziono na Saharze w 2011 roku.
Meteoryt Black Beauty ważył 320 gramów w momencie odkrycia. Badacze zabezpieczyli 44 gramy cennej skały kosmicznej i rozbili pięć ? co wystarczyło do odnalezienia siedmiu fragmentów cyrkonu, które następnie wykorzystano w eksperymentach.
Mierząc ołów będący produktem rozpadu uranu uwięzionego w cyrkonie podczas stygnięcia marsjańskiej magmy, naukowcy byli w stanie precyzyjnie datować skorupę, z której uformował się cyrkon.
?Cieszę się, że wybraliśmy tę strategię? mówi Bizzarro. ?Cyrkon jest prawdziwą kapsułą czasu?.
Istnieją dwa główne modele formowania planet.
W jednym modelu proces ten przebiega etapami: drobne cząstki łączą się w ?planetezymali? ? fragmenty skały o średnicy od 10 do 100 kilometrów, które zderzając się tworzą zarodki planetarne, a następnie planety w skali od 50 do 100 milionów lat.
Według nieco nowszego modelu, wzrost planety przebiega szybciej i napędzany jest tak zwaną ?akrecją  kamieni?, warstwowym akumulowaniem się cząstek o rozmiarach rzędu centymetrów do metrów, luźnie związanych gazem.
?Nasze dane wspierają nowsze modele wskazując na bardzo szybkie powstawanie planet skalistych? mówią autorzy.
Nowy harmonogram procesu formowania planet wskazuje, że może on także dotyczyć naszej planety, ale dopiero po tym jak Ziemia została ?zresetowana? przez gigantyczne zderzenie, wskutek którego powstał Księżyc, jakieś 4,4 miliarda lat temu.
Przyjmuje się, że Mars posiada gęste metaliczne jądro o promieniu około 1800 kilometrów, składające się głównie z żelaza, niklu i siarki.
Jądro otoczone jest przez w dużej mierze ostygły płaszcz ? o grubości około 1500 kilometrów ? zbudowany głównie z krzemu, tlenu, żelaza i magnezu.
Na końcu mamy skorupę o grubości średnio 50 kilometrów (maksymalnie 125 km).  Skorupa Ziemi ma średnią grubość 40 km, ale jest trzy razy cieńsza od marsjańskiej jeżeli uwzględnimy względne rozmiary obu planet.
Źródło: Nature
http://www.pulskosmosu.pl/2018/06/28/powierzchnia-marsa-byla-twarda-znacznie-wczesniej-niz-nam-sie-wydawalo/

Powierzchnia Marsa była twarda znacznie wcześniej niż nam się wydawało.jpg

Powierzchnia Marsa była twarda znacznie wcześniej niż nam się wydawało2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Test galaktyczny, który wyjaśni istnienie ciemnej materii
2018-06-28. Autor: Agnieszka Nowak
Naukowcy z Uniwersytetu w Bonn oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine wykorzystali wyrafinowane symulacje komputerowe do opracowania testu, który mógłby odpowiedzieć na palące pytanie z dziedziny astrofizyki: czy ciemna materia naprawdę istnieje? Czy prawo grawitacyjne Newtona należy zmodyfikować? Nowe badanie pokazuje, że odpowiedź ukryta jest w ruchu gwiazd w małych galaktykach satelitarnych krążących wokół Drogi Mlecznej.
Korzystając z jednego z najszybszych superkomputerów na świecie, naukowcy symulowali rozkład materii tzw. satelitarnych galaktyk karłowatych. Są to małe galaktyki, które otaczają na przykład Drogę Mleczną czy galaktykę Andromedy.

Naukowcy skupili się na związku zwanym ?relacja przyspieszenia radialnego? (RAR ? radial acceleration relation). W dyskach galaktyk gwiazdy poruszają się po kołowych orbitach wokół galaktycznego centrum. Przyspieszenie, które zmusza je do ciągłej zmiany kierunku, spowodowane jest przyciąganiem materii w galaktyce. RAR opisuje zależność między tym przyspieszeniem a tym, które spowodowane jest tylko materią widzialną. Pozwala to na wgląd w strukturę galaktyk oraz rozkład ich materii.

Astronomowie po raz pierwszy wykonali symulacje RAR galaktyk karłowatych przy założeniu obecności ciemnej materii. Okazało się, że zachowują się one jak zmniejszone wersje dużych galaktyk. Ale co, jeżeli okaże się, że nie ma ciemnej materii a grawitacja ?działa? inaczej, niż przewidywał Newton? W tym przypadku RAR galaktyk karłowatych silnie zależy od odległości od ich macierzystej galaktyki, co nie miałoby miejsca, gdyby ciemna materia istniała.

Ta różnica sprawia, że galaktyki satelitarne są odpowiednimi próbnikami do testowania, czy ciemna materia naprawdę istnieje. Sonda kosmiczna Gaia, która została zaprojektowana do badania gwiazd Drogi Mlecznej i galaktykach satelitarnych w niespotykanych dotąd szczegółach i zebrała dużą ilość danych, może już udzielić odpowiedzi.

Jednakże rozwiązanie tej zagadki zajmie wiele lat. Pojedyncze pomiary nie wystarczą, aby przetestować niewielkie różnice, które znaleziono w symulacjach. Jednak wielokrotne uważne przyglądanie się tym samym gwiazdom za każdym razem poprawia wyniki. Wcześniej czy później powinno być możliwe ustalenie, czy galaktyki karłowate zachowują się tak, jakby znajdowały się we Wszechświecie z ciemną materią czy też nie.

Jest to najbardziej palący problem współczesnej kosmologii. Istnienie ciemnej materii zasugerował już ponad 80 lat temu szwajcarski astronom Fritz Zwicky, który zdał sobie sprawę, że galaktyki w gromadach poruszają się tak szybko, że w rzeczywistości powinny się od siebie oddalać. Postulował więc obecność niewidocznej ciemnej materii, która ze względu nas swoją masę wywiera wystarczający wpływ grawitacyjny, aby utrzymać galaktyki na obserwowanych orbitach. W latach ?70 ubiegłego stulecia, jego amerykańska koleżanka, Vera Rubin, odkryła podobne zjawisko w galaktykach spiralnych, takich jak np. Droga Mleczna: rotują one tak szybko, że siła odśrodkowa powinna je rozerwać, jeżeli istniałaby jedynie widoczna materia.

Dzisiaj większość fizyków jest przekonana, że ciemna materia stanowi około 80% masy Wszechświata. Ponieważ nie wchodzi ona w interakcje ze światłem, jest niewidoczna dla teleskopów. Jednak, zakładając, że istnieje, doskonale pasuje do szeregu innych obserwacji ? takich, jak rozkład promieniowania tła, poświata Wielkiego Wybuchu. Ciemna materia dostarcza również dobrego wyjaśnienia rozmieszczenia i formacji galaktyk we Wszechświecie. Jednak pomimo licznych prób eksperymentalnych nie ma bezpośredniego dowodu na istnienie ciemnej materii. Doprowadziło to astronomów do hipotezy, że sama grawitacja może zachowywać się inaczej, niż dotąd sądzono. Zgodnie z teorią MOND (MOdified Newtonian Dynamics) przyciąganie pomiędzy dwiema masami jest zgodne z prawem Newtona tylko do pewnego punktu. Przy bardzo małych przyspieszeniach, takich, jak te panujące w galaktykach, grawitacja staje się znacznie silniejsza. Dlatego galaktyki nie rozrywają się ze względu swoją prędkość rotacji, a teoria MOND może zrezygnować z tajemniczego gwiezdnego spoiwa.

Nowe badania otwierają przed astronomami możliwość przetestowania obu tych hipotez w niespotykany dotąd sposób.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
EurekAlert

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/06/test-galaktyczny-ktory-wyjasni.html

Test galaktyczny, który wyjaśni istnienie ciemnej materii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pożywienie dla bakterii" na księżycu Saturna? "Enceladus znów nas zaskoczył"
2018-06-28
W materiale wydostającym się z pęknięć na powierzchni Enceladusa, jednego z księżyców Saturna, odkryto duże molekuły organiczne. Odkrycie umożliwiła analiza danych z amerykańskiej sondy Cassini.
To kolejne tego rodzaju odkrycie, o jakim poinformowano w ostatnich dniach. Na początku czerwca opinia publiczna dowiedziała się, że w próbkach marsjańskich skał znaleziono organiczne cząsteczki. Ich obecność wykryto w laboratorium na pokładzie łazika Curiosity, który od ponad pięciu lat eksploruje powierzchnię Czerwonej Planety.
Życie na "oceanicznym świecie"?
Jak zaznaczyła amerykańska agencja kosmiczna NASA, informując w środę o odkryciu na Enceladusie, wzmacnia ono tezę, iż ten "oceaniczny świat" dysponuje warunkami "odpowiednimi dla życia".
Dr Hunter Waite z Southwest Research Institute w San Antonio w Teksasie tłumaczył, że naukowcy zidentyfikowali potencjalne źródło pożywienia dla ewentualnych pozaziemskich bakterii, jeśli takowe występują w podpowierzchniowym oceanie Enceladusa.
Najnowsze wyniki badań opublikowano w czasopiśmie "Nature".
Co wydostaje się spod lodowej powierzchni
Sonda Cassini zakończyła swoją misję badania Saturna, jego pierścieni i księżyców w połowie września 2017 roku. Zanim to jednak nastąpiło, zbadała m.in. materię wydostającą się spod lodowej powierzchni Enceladusa.
Enceladus znów nas zaskoczył. Wcześniej zidentyfikowano jedynie najprostsze molekuły organiczne złożone z kilku atomów węgla. Teraz okazuje się, że są tam cząsteczki o masach przekraczających 200 jednostek masy atomowej. To dziesięć razy więcej niż ma cząsteczka metanu - tłumaczył dr Christopher Glein z Southwest Research Institute, współautor publikacji w "Nature".

Badań dokonano zarówno podczas przelotu sondy nad powierzchnią księżyca, jak i w rejonie pierścienia E, który uformował się z lodowych ziaren uciekających z Enceladusa.
Następny krok naukowców
Pomiary zostały przeprowadzone przy pomocy dwóch instrumentów pracujących na pokładzie sondy kosmicznej. Był to przyrząd do analizy pyłu Cosmic Dust Analyzer (CDA) oraz spektrometr masowy Ion and Neutral Mass Spectrometer (INMS).

28 października 2015 r., podczas bliskiego przelotu sondy Cassini and Enceladusem, przyrząd INMS wykrył wodór molekularny w trakcie lotu nad wyrzutem materii. Wcześniej było już wiadomo, że pod powierzchnią tego księżyca znajduje się globalny ocean, a pod nim skaliste jądro. Wodór może pochodzić z oddziaływań geochemicznych pomiędzy wodą a skałami w środowisku hydrotermalnym.
Dr Hunter Waite, kierownik naukowy instrumentu INMS, tłumaczył, że wodór stanowi źródło energii chemicznej dla bakterii, które żyją w oceanach na Ziemi w pobliżu kominów hydrotermalnych.
Następnym krokiem naukowców będzie próba ustalenia natury złożonych cząsteczek organicznych w oceanie tego księżyca.
Źródło: PAP, NASA
Autor: rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/pozywienie-dla-bakterii-na-ksiezycu-saturna-enceladus-znow-nas-zaskoczyl,263415,1,0.html

Pożywienie dla bakterii na księżycu Saturna Enceladus znów nas zaskoczył.jpg

Pożywienie dla bakterii na księżycu Saturna Enceladus znów nas zaskoczył2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany start CZ-2C (27.06.2018)
2018-06-28. Michał Moroz
Chiny wystrzeliły dwa satelity technologiczne Xin Jishu A oraz B.
Z kosmodromu Xichang wystartowała rakieta nośna CZ-2C wynosząc dwa satelity technologiczne. Trafiły na orbitę o wysokości 465 na 484 km oraz inklinację 35 stopni. O samym ładunku wiadomo bardzo niewiele. Oba satelity zostały zbudowane przez Chińską Akademię Technologii Rakietowych (CALT). Mają przetestowac technologie obserwacji Ziemi i komunikacji międzysatelitarnej. Ze względu na rozmiar, rakieta CZ-2C leciała z powiększoną osłoną aerodynamiczną.
Po starcie pojawiły się nagrania, na których widać jak pierwszy stopień rakiety wypełniony pozostałościami toksycznego paliwa uderzył w pobliżu miasteczka Fuquan w prowincji Guizhou. Mieszkańcy mieli być wcześniej ewakuowani.
Był to już 54 udany lot orbitalny w 2018 roku
https://kosmonauta.net/2018/06/udany-start-cz-2c-27-06-2018/

Udany start CZ-2C (27.06.2018).jpg

Udany start CZ-2C (27.06.2018)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start JWST opóźniony do 2021
2018-06-29. Krzysztof Kanawka
NASA poinformowała o opóźnieniu startu kosmicznego teleskopu JWST do 2021 roku.
We wrześniu 2017 roku NASA zadecydowała o opóźnieniu startu kosmicznego teleskopu Jamesa Webb?a (JWST) do 2019 roku. Wówczas opóźnienie miało związek z planowanym startem misji BepiColombo. W międzyczasie JWST wykonał serię testów, w tym krytyczny test w komorze termiczno-próżniowej. Te testy zakończyły się na początku 2018 roku.
28 marca 2018 NASA poinformowała, że nie będzie w stanie przygotować JWST do wystrzelenia w przyszłym roku. Wówczas przewidywano z 70% pewnością, że teleskop będzie gotowy do startu w maju 2020 roku. Oznaczało to oficjalne opóźnienie startu misji.
Pod koniec czerwca 2018 amerkańska agencja kosmiczna poinformowała o kolejnym opóźnieniu misji. Aktualnie przewiduje się, że JWST będzie gotowy do startu w marcu 2021 roku. Ponadto, całkowity koszt projektu wzrósł z 8,8 miliarda USD aż do 9,7 miliarda USD, wliczając koszty startu oraz prowadzenia misji przez pięć lat.
Wzrost kosztów misji JWST będzie wymagać ?re-autoryzacji? przez amerykański Kongres. NASA ma nadzieję, że formalna zgoda na finalizację prac nad JWST zostanie dołączona do budżetu agencji na rok fiskalny 2019. Jest to najwcześniejsza możliwość zapewnienia kontynuacji projektu. W USA rok fiskalny zaczyna się 1 października i aktualnie trwają negocjacje co do akceptacji budżetu NASA, jako elementu budżetu federalnego Stanów Zjednoczonych. Negocjacje powinny zakończyć się we wrześniu i wówczas także powinno zapaść głosowanie nad całkowitym budżetem federalnym USA.
Po wystrzeleniu za pomocą rakiety Ariane 5 JWST zostanie skierowany do punktu L2 układu Ziemia-Słońce, znajdującego się około 1,5 mln km za naszą planetą. Podróż do orbity ?halo? wokół punktu będzie trwać prawie miesiąc. W tym czasie JWST rozwinie wszystkie swoje elementy oraz uruchomi najważniejsze instrumenty pokładowe. JWST będzie operować poza zasięgiem obecnie istniejących pojazdów załogowych, co oznacza, że możliwości naprawy teleskopu po wystrzeleniu będą niewielkie.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2018/06/start-jwst-opozniony-do-2021/

Start JWST opóźniony do 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak będzie wyglądała kolonia na Marsie oczami twórców Apple Park
2018-06-29
Elon Musk chce wysłać pierwszych astronautów na Czerwoną Planetę już za 6 lat. Pierwsza ludzka kolonia na tej planecie może wyglądać tak, jak ukazuje ją znana brytyjska firma.
Architekci i inżynierowie z firmy Foster and Partners, znanego na całym świecie studio, które odpowiada za projekt kosmicznego biurowca Apple Park, Stadionu Wembley czy futurystycznego miasta Masdar, zaprezentowali swoją wizję pierwszej kolonii na Czerwonej Planecie.
Wioska ma w większości znajdować się pod powierzchnią planety, ze względu na ochronę ludzi, żywności i sprzętu przed burzami pyłowymi, silnym promieniowaniem i dużymi skrajnościami temperatury.
Projekt został już doceniony przez NASA i wystartuje w kolejnej fazie konkursu Printed Habitat Challenge na najlepszy projekt budowy pierwszej marsjańskiej bazy. Agencja chce w połowie lipca zorganizować konferencję i przedstawić na niej pierwsze koncepcje domu dla kolonizatorów.
Specjaliści z Foster and Partners zaprojektowali nie tylko domy, ale również maszyny przeznaczone do drążenia tuneli i eksploracji powierzchni oraz systemy podtrzymania życia dla astronautów. Materiały budowlane powstaną w autorskiej technologii Regolith Additive Construction (RAC) na miejscu z gleby czy skał, a później posłużą do budowy obiektów z pomocą drukarek 3D.
Według koncepcji brytyjskiej firmy, pierwsza kolonia będzie miała powierzchnię ok. 1000 metrów kwadratowych i powstanie szybko oraz przy małych nakładach finansowych. Co najważniejsze, w projekcie nie będą brali udział ludzie, gdyż wszystkie zadania wykonają autonomiczne roboty.
Źródło: GeekWeek.pl/Foster and Partners / Fot. Foster and Partners
http://www.geekweek.pl/news/2018-06-29/tak-bedzie-wygladala-kolonia-na-marsie-oczami-tworcow-apple-campus/

Tak będzie wyglądała kolonia na Marsie oczami twórców Apple Park.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś na orbitę leci inteligentny robot od IBM-a. Pomoże astronautom w badaniach
2018-06-29
W ostatnich latach na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawiło się wiele dziwnych robotów. Ich zadaniem było usprawnienie pracy i ułatwienie życia mieszkańcom kosmicznego domu.
Niestety, żaden z nich nie zadomowił się na stałe, ale może to udać się robotowi o nazwie CIMON. Niezwykle zaawansowane technicznie urządzenie powstało w laboratoriach Airbusa i IBM-a.
Robot Crew Interactive Mobile Companion, bo tak brzmi jego pełna nazwa, zbudowany został z komponentów wydrukowanych w drukarce 3D i wyposażony w najbardziej zaawansowane na świecie systemy sztucznej inteligencji. O ten fakt postarał się IBM, implementując mu technologie sieci neuronowej dobrze znane nam z Watsona AI.
Można więc śmiało rzec, że ważący pięć kilogramów CIMON jest pierwszym lewitującym elektronicznym mózgiem w przestrzeni kosmicznej. Robot-asystent bez problemu rozpoznaje głosy i twarze astronautów. Z każdym z nich może odbywać inteligentne rozmowy oraz służyć skarbnicą wiedzy, jaką jest globalna sieć.

CIMON pełnić będzie też rolę stróża bezpieczeństwa. Gdy wystąpią nieoczekiwane problemy techniczne. Urządzenie może natychmiast skontaktować się z którymś z członków załogi i przekazać najważniejsze informacje o zdarzeniu, a nawet pomóc je szybko rozwiązać.
Robot pozostanie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do października. Później Europejska Agencja Kosmiczna zdecyduje, czy podobni asystenci staną się stałymi członkami kosmicznej rodziny.

http://www.geekweek.pl/news/2018-06-29/dzis-na-orbite-leci-inteligentny-robot-od-ibm-a-pomoze-astronautom-w-badaniach2/

 

Dziś na orbitę leci inteligentny robot od IBM-a. Pomoże astronautom w badaniach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach
Za miesiąc Wielka Opozycja Marsa. Z tej okazji Fundacja Nicolaus Copernicus wydała książkę Śp. prof. Hieronima Hurnika "Planeta Mars". To pierwsze po kilkudziesięciu latach opracowanie poświęcone Czerwonej Planecie. Kilka miesięcy ciężkiej pracy.
Do nabycia od dzisiejszego popołudnia m.in. w sklepie internetowym Uranii Postępów Astronomii - https://sklep.pta.edu.pl/21-ksiazki , w wybranych księgarniach oraz u nas na miejscu w Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach.
Wkrótce Wielka Opozycja Marsa, czyli idealny okres do poznania tajemnic Czerwonej Planety. Od prehistorii do dnia dzisiejszego Mars, obok Księżyca, jest najintensywniej badanym obiektem planetarnym. Nowa książka o tej planecie w ciekawy sposób prezentuje przebieg tych badań, najnowszą wiedzę o Marsie, a także informacje pomocne przy prowadzeniu obserwacji.
Informacje o książce:
Tytuł: Planeta Mars
Autor: Hieronim Hurnik
Wydawca: Robert Szaj, Fundacja Nicolaus Copernicus
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-941728-5-5
Liczba stron: 184
Spis treści:
Wstęp
1. Mars w Układzie Planetarnym
2. Prehistoria. Mars mityczny i wczesnohistoryczny
3. Mars Kopernika, Brahego i Keplera
4. Od Galileusza do Lowella, Antoniadiego i Kuipera, czyli Mars bajkowy
5. Przegl?d misji marsjańskich
6. Meteoryty z Marsa (Bogusława Hurnik)
7. Topografia
8. Kratery na powierzchni Marsa
9. Wulkany
10. Kaniony, żleby, kanały, koryta, doliny
11. Równiny
12. Atmosfera Marsa
13. Cechy struktury Marsa
Zakończenie
Obserwacje Marsa. Wielka Opozycja 2018 (Robert Szaj)
https://sklep.pta.edu.pl/ksiazki/230-planeta-mars.html

Planeta Mars.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany początek CRS-15 (2018.06.29)
2018-06-29. Michał Moroz
29 czerwca z Cape Canaveral wystartowała rakieta nośna Falcon 9. Na pokładzie znajdowała się bezzałogowa kapsuła Dragon, która dostarczy ponad 2,5 tony ładunku do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Start rozpoczął się o godzinie 11:42 (CEST) z kosmodromu Cape Canaveral. Lot na orbitę trwał 9 minut i 30 sekund. Tym razem nie odzyskiwano pierwszego stopnia Falcona 9. Był on już wcześniej użyty podczas lotu, który wyniósł obserwatorium TESS dla NASA. Dla kapsuły jest to również drugi lot Podczas oddzielenia się Dragona od górnego stopnia Falcona 9 można było zauważyć duży odlatujący fragment. Analiza wykaże, czy nie było to zapomniane przez pracowników SpaceX urządzenie, czy też doszło do innej usterki.
Przyłączenie Dragona do ISS przy pomocy ramienia Canadarm2 przewidziane jest na 2 lipca. Kapsuła pozostanie połączona z Międzynarodową Stacją Kosmiczną przez około miesiąc. Wróci na Ziemię z około 2 tonami ładunku i zakończonymi eksperymentami.
Jest to już 15 z 20 misji logistycznych SpaceX realizowanych w ramach kontraktu Commercial Resupply Services. Dragon dostarczy również zapasowej części Latching End Effector dla ramienia Canadarm2 oraz instrumentu radiometrycznego ECOSTRESS (Ecosystem Spaceborne Thermal Radiometer Experiment on Space Station), które zostaną zainstalowane na zewnątrz stacji.
, wcześniej była użyta w misji CRS-9.
https://kosmonauta.net/2018/06/udany-poczatek-crs-15-2018-06-29/

Udany początek CRS-15 (2018.06.29).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 czerwca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Planetoid
Wysłane przez czart w 2018-06-29
W rocznicę katastrofy tunguskiej na całym świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Planetoid. Zachęcamy do obejrzenia internetowych transmisji dzisiaj i jutro. Z kolei w Polsce można wybrać się na imprezę do Żagania.
Na świecie odbędzie się ponad 2000 wydarzeń związanych z Międzynarodowym Dniem Planetoid. Niestety w Polsce w tym roku będzie ich niewiele. Na oficjalnej stronie International Asteroid Day jest wymienione tylko jedno. Klub astronomiczny "Gwiezdne Wrota" zaprasza 30 czerwca od godz. 20:00 do Żagania na obserwacje Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna oraz na bezkrwawe polowanie na planetoidę (4) Westa.

Ideą stojącą za ustanowieniem przez ONZ dnia 30 czerwca Międzynarodowym Dniem Planetoid jest chęć zwiększenia w społeczeństwach na całej Ziemi świadomości potenjalnego zagrożenia upadkiem planetoidy (i skutków takiej katastrofy) oraz konieczności jak nalepszego zbadania tych ciał.
Jako datę wybrano 30 czerwca, gdyż jest to rocznica katastrofy tunguskiej. W 1908 roku zniszczony został obszar syberyjskiej tajgi o średnicy kilkudziesięciu kilometrów. Przyczyną była planetoida lub kometa.
Zapewne większość naszych Czytelników pamięta z kolei rok 2013, kiedy to nad nad Czelabińskiem nastąpił wybuch niewielkiej planetoidy o średnicy 17 metrów. Na szczęście wybuchał ona na wysokośi około 30 km nad powierzchnią Ziemi, gdyz inaczej skutki dla Czelabińska i okolicznych miejscowości mogły być tragiczne.
48-godzinna transmisja Asteroid Day LIVE
Globalna transmisję o planetoidach i kosmosie poprowadzi Brian Cox. Będzie okazja poznać punkt widzenia ekspertów od planetoid, astronautów, polityków i celebrytów. W szczególności zaplanowano trwającą 6 godzin transmisję z Luksemburga, która rozpoczęła się 29 czerwca o godz. 12:00 (będzie później powtórzona), a także 2-godzinną transmisję 30 czerwca z ESO Supernova.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/30-czerwca-obchodzimy-miedzynarodowy-dzien-planetoid-4491.html

30 czerwca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Planetoid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetarium Śląskie przygotowuje się do przebudowy

2018-06-29.

Jeszcze tylko 3 seanse i słynny 63-letni projektor Zeissa w Planetarium Śląskim w Chorzowie przejdzie na zasłużoną emeryturę. Od 1 lipca placówka będzie zamknięta. W ciągu dwóch lat zostanie zmodernizowana i przebudowana.

W Planetarium Śląskim trwają przygotowania do wyprowadzki. Wszystkie rzeczy zostaną wkrótce spakowane i przewiezione do Gołębnika - budynku znajdującego się w pobliżu dyrekcji Parku Śląskiego. Jeszcze tylko w sobotę 30 czerwca Planetarium będzie otwarte. To ostatnia okazja, by zobaczyć seanse wyświetlane przy pomocy projektora Zeissa.
Projektor pozostanie w nowym planetarium jako obiekt muzealny. Jest to najstarsze tego typu urządzenie działające na świecie. Został wyprodukowany w 1955 roku przez firmę Carl Zeiss w Jenie. Wiernie służył nam przez tyle lat dzięki temu, że opieka nad nim była doskonała. Pracownicy działu technicznego rozbierali raz w roku projektor do najmniejszej śrubki. Wszystko było czyszczone, składane z powrotem, a elementy, których już nie można było kupić, były dorabiane na naszych tokarkach, obrabiarkach, frezarkach z lat 50. - opowiada Lech Motyka, dyrektor Planetarium Śląskiego. Również teraz pracownicy zadbają o to, by projektor po przebudowie Planetarium zachował właściwości ruchu i wyświetlania gwiazd.  Będzie można pokazać, jak działało urządzenie, które nie zawiodło nas przez 63 lata - podkreśla dyrektor.
Po przebudowie w Planetarium Śląskim pojawi się projektor nowego typu oraz projektory 8K. Pozwolą one w ciągu sekund przenosić się nie tylko na inne planety, wychodzić poza układ słoneczny, ale również poza galaktyki czy gromady galaktyk - wyjaśnia Lech Motyka. Poza tym w parku nauki będzie około 30 stanowisk związanych z astronomią, meteorologią i sejsmologią. Jeżeli ktoś wejdzie do symulatora lotów kosmicznych, odczuje, czym jest przeciążenie. Jeżeli ktoś siądzie w fotelu na platformie do wstrząsów, zobaczy wyświetloną wartość wstrząsu, odczuje go na sobie, zobaczy, jak walą się budynki, jak zachowuje się wyposażenie domów - wylicza dyrektor Planetarium Śląskiego.
W nowej placówce będą tez pokoje klimatyczne. Na własnej skórze będzie się można przekonać np., jakie warunki panują w lesie równikowym.
W czasie przebudowy Planetarium Śląskiego pracownicy nadal będą dzielić się swoją wiedzą. Zakupione zostanie planetarium mobilne. To jest dmuchana czasza z projektorem typu "rybie oko". Mniejszym grupom, do 25 osób będzie można pokazywać to, co pokazujemy teraz - tłumaczy Lech Motyka.
Planetarium Śląskie jest wpisane do rejestru zabytków, więc budynek główny który znamy od lat, pozostanie. Będzie miał nowe poszycie kopuły. Będzie się znów świeciła , jak na początku lat 50. - podsumowuje dyrektor Motyka.

(mn)
Anna Kropaczek


http://www.rmf24.pl/nauka/news-planetarium-slaskie-przygotowuje-sie-do-przebudowy,nId,2600832

 

Planetarium Śląskie przygotowuje się do przebudowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowano bezpośrednio pole magnetyczne pozostałości po supernowej 1987A
2018-06-29. Autor. Agnieszka Nowak
Po raz pierwszy w historii astronomowie bezpośrednio zaobserwowali magnetyzm w jednym z najbardziej przebadanych obiektów astronomicznych ? pozostałości po supernowej 1987A (SN 1987A), umierającej gwiazdy, która pojawiła się na naszym niebie ponad 30 lat temu.
Oprócz imponującego osiągnięcia obserwacyjnego, odkrycie to zapewni wgląd we wczesne stadia ewolucji pozostałości po supernowych i kosmicznego magnetyzmu wewnątrz nich.

Magnetyzm, który wykryto, jest około 50 000 razy słabszy, niż magnes na lodówkę, a udało się go zmierzyć z odległości 1,6 tryliona kilometrów. Jest to najwcześniejsze możliwe wykrycie pola magnetycznego powstałego po eksplozji masywnej gwiazdy.

SN 1987A została odkryta w lutym 1987 roku przez astronoma Iana Sheltona. Znajduje się w Wielkim Obłoku Magellana, galaktyce karłowatej towarzyszącej Drodze Mlecznej, w odległości 168 000 lat świetlnych od Ziemi. Była to pierwsza obserwacja supernowej dokonana nieuzbrojonym okiem od tej, którą ponad 400 lat wcześniej obserwował Johannes Kepler.  

W ciągu trzydziestu lat od wybuchu supernowej, materia wyrzucona podczas eksplozji, jak również fala uderzeniowa pochodząca od umierającej gwiazdy, przemieszczały się na zewnątrz przez gaz i pył otaczający gwiazdę, nim ta eksplodowała. Dzisiaj, kiedy patrzymy na pozostałość, widzimy pierścienie materii podświetlanej przez rozszerzające się szczątki supernowej i falę uderzeniową.

Korzystając z CSIRO w Paul Wild Observatory, prof. Bryan Gaensler i jego koledzy obserwowali pole magnetyczne, badając promieniowanie pochodzące z obiektu. Analizując właściwości tego promieniowania byli oni w stanie prześledzić pole magnetyczne.

Astronomowie odkryli, że pole magnetyczne pozostałości po supernowej nie było chaotyczne a wykazywało już pewien stopień uporządkowania. Naukowcy wiedzieli, że wraz ze starzeniem się pozostałości, ich pola magnetyczne są rozciągane i układane w uporządkowane wzory. Obserwacja zespołu pokazała, że pozostałość po supernowej może dostarczyć uporządkowanego pola magnetycznego w stosunkowo krótkim czasie 30 lat.

Linie pola magnetycznego Ziemi biegną z północy i południa globu, dzięki czemu kompas wskazuje bieguny naszej planety. Dla porównania, linie pola magnetycznego związane z SN 1987A są jak szprychy koła rowerowego, rozchodzące się od środka na zewnątrz.

Gaensler i jego zespół nadal będzie badać ciągle ewoluującą pozostałość po supernowej. W miarę dalszego rozszerzania się i ewolucji będą obserwować kształt pola magnetycznego, aby zobaczyć, jak się ono zmienia, gdy fala uderzeniowa i obłok gruzów trafią w nową materię.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Toronto

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/06/zaobserwowano-bezposrednio-pole.html

Zaobserwowano bezpośrednio pole magnetyczne pozostałości po supernowej 1987A.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Powrót do przeszłości
2018-06-29. Izabela Mandla
Powyższe zdjęcie przedstawia start rakiety typu Delta. Miało to miejsce 21 czerwca 1975 roku, czyli ponad 43 lata temu. Zamieszczona na rakiecie sonda eighth Orbiting Solar Observatory (OSO ? była ostatnim z serii z zaprojektowanych przez NASA satelitów pozwalających obserwować Słońce w wysokoenergetycznych pasmach fal, czego nie można było zrobić z Ziemi. Do jej zadań należała również obserwacja tego, co dzieje się z energią w gorącej atmosferze naszej gwiazdy oraz badanie plam słonecznych. Dziś wiemy, że plamy słoneczne to zimniejsze obszary Słońca i zwykle najwięcej plam pojawia się co 11 lat. Oprócz tych badań satelita obserwował także inne pozaziemskie źródła promieniowania rentgenowskiego w Drodze Mlecznej oraz poza nią.
Warto sobie o tym wszystkim przypomnieć, ponieważ Nasa planuje kolejną misję, która też będzie miała za zadnie przyjrzeć się Słońcu. O sondzie Parker Solar Probe zapewne usłyszymy już za niedługo, ponieważ startuje jeszcze w tym roku.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/29/w-kosmicznym-obiektywie-powrot-do-przeszlosci/

W kosmicznym obiektywie Powrót do przeszłości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy 1I/2017 U1 jest kometą?
2018-06-30. Krzysztof Kanawka
Analiza ruchu ?międzygwiezdnego przybysza? ? obiektu 1I/2017 U1 ? sugeruje, że jest to kometa a nie planetoida.
Opowieść o ?międzygwiezdnym wędrowcu? jest niesamowita: w październiku 2017 w ramach programu Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope And Rapid Response System) został odkryty nowy obiekt. Jego peryhelium, czyli punkt najbliższy Słońcu, nastąpiło we wrześniu w odległości około 0,25 jednostki astronomicznej. Początkowo wydawało się, że odkryto nową kometę. Obiekt otrzymał wstępne oznaczenie C/2017 U1 (PANSTARRS) a jego jasność w trakcie odkrycia wyniosła zaledwie około +20 magnitudo.
Trajektoria orbity i dodatkowe wyliczenia pozwoliły na jednoznaczne zweryfikowanie natury niecodziennego gościa: pochodził spoza Układu Słonecznego. Było to pierwsze odkrycie obiektu tego typu. Ostatecznie, po dyskusjach pomiędzy astronomami postanowiono nadać mu nowe oznaczenie: 1I/2017 U1 i nazwę Oumuamua.
Co ciekawe, wpierw dość szybko odrzucono możliwość, że 1I/2017 U1 jest kometą. Przez kolejne miesiące 1I/2017 U1 była uważana w publikacjach za planetoidę. Jednocześnie pojawiały się publikacje na temat możliwości pochodzenia tego obiektu ? pojawiały się sugestie, że 1I/2017 U1 powstała w układzie dwóch gwiazd.
Za to 27 czerwca NASA poinformowała, że 1I/2017 U1 jest jednak prawdopodobnie kometą, a nie planetoidą. Ten wniosek powstał na podstawie danych z kosmicznego teleskopu Hubble (HST) oraz danych z obserwatoriów naziemnych, w tym Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Międzynarodowy zespół astronomów zwrócił uwagę na ruch 1I/2017 U1. Okazało się, że 1I/2017 U1 wykazuje małe i niegrawitacyjne przyśpieszenie, które nieco zmienia trajektorię obiektu. Astronomowie doszli do wniosku, że to przyśpieszenie było prawdopodobnie wynikiem odgazowania obiektu podczas przelotu w wewnętrznym Układzie Słonecznym. Taka aktywność jest spodziewana u komet, a nie u planetoid. Poniższe nagranie prezentuje kilka podstawowych informacji na temat najnowszych interpretacji danych obserwacyjnych 1I/2017 U1.
1I/2017 U1 jest już zbyt daleko, by móc kontynuować obserwacje tego obiektu. Astronomowie wypatrują teraz kolejnych ?międzygwiezdnych wędrowców?, u których będą poszukiwać podobnych charakterystyk, co u 1I/2017 U1.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2018/06/czy-1i-2017-u1-jest-kometa/

Czy 1I2017 U1 jest kometą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat
2018-06-30
Gdyby w Księżyc uderzyła pokryta lodem planetoida, to jej szczątki opadające do ziemskiej atmosfery, spowodowałyby ciągłe opady deszczu, trwające nawet kilkaset lat. Dla nas oznaczałoby to globalną powódź i koniec znanego nam świata.
Życie na Ziemi może wyginąć na dziesiątki różnych sposobów. Sama ludzkość ma wpływ na tylko kilka z nich. Jedną z takich możliwości jest oczywiście wojna jądrowa, która mogłaby doprowadzić do skażenia i zaciemnienia atmosfery, i w efekcie wymazania istot żywych z powierzchni ziemi.
Jednak o tyle o ile możemy temu zapobiec, są żywioły z którymi walczyć nie możemy. Jednym z nich jest planetoida lub kometa, która prędzej czy później uderzy, jeśli nie w Ziemię, to w Księżyc.
Namiastkę takiej kosmicznej kolizji mieliśmy latem 2013 roku. Nieduży obiekt uderzył w naszego naturalnego satelitę z takim impetem, że stworzył nowy krater. Gdyby obiekt był wielokrotnie większy, mógłby odłamać część Księżyca.
Jednak nawet mniejsze planetoidy są w stanie doprowadzić do kataklizmu, z którego człowiek nie potrafiłby wyjść obronną ręką. Kolizja takiego obiektu, o średnicy 1,5 tysiąca kilometrów, z Księżycem, spowodowałaby jego rozpad na miliony, a nawet miliardy drobnych bryłek lodowych, które utworzyłyby wokół ziemskiej orbity dysk akrecyjny, podobny do tego, który oplata Saturna.
Siła grawitacji ściągałaby materię coraz bliżej Ziemi, aż wreszcie zaczęłaby ona wchodzić w atmosferę. Tam lodowe bryły ulegałyby roztopieniu i w formie nieustającego, niezwykle obfitego deszczu lub śniegu, spadałyby na powierzchnię ziemi przez setki lat.
W ciągu pierwszych 12 miesięcy od rozpoczęcia się opadów deszczu, poziom światowych oceanów podniósłby się o 20 metrów. Pierwszą stolicą, która znalazłaby się pod wodą, byłby Amsterdam, z resztą podobnie jak większa część terytorium Holandii. Później woda wdarłaby się do Kopenhagi i Londynu.
Na świecie zniknęłoby państwo-miasto Singapur oraz rajskie Malediwy. W toni oceanu pogrążyłoby się również Tokio, najgęściej zaludniony obszar metropolitalny naszej planety, zamieszkiwany przez 37 milionów ludzi (tyle ludzi mieszka w całej Polsce).
W naszym kraju ocean pochłaniałby miasta od północy w kierunku południowym. Najpierw, w ciągu zaledwie roku, we wszechoceanie zniknęłyby Szczecin i Trójmiasto, potem w ciągu 4 lat Bydgoszcz, Toruń i Poznań, jeszcze później, po 5 latach, Warszawa, następnie w szóstym roku Wrocław, a po 12 latach Katowice i Kraków.
Polacy zmuszeni byliby uciekać w góry, a im wyżej, tym lepiej. Dopiero po 43 latach na Równi Krupowej w Zakopanem można byłoby utworzyć nadmorską plażę, po równo 100 latach pod wodą zniknąłby szczyt Kasprowego Wierchu, a po 125 latach Rysy, najwyższy punkt Polski.
Ostatnią dużą europejską stolicą, która znalazłaby się pod wodą, byłby Madryt. Miasto jest położone na wysokości 667 metrów nad poziomem morza. To zapewne byłaby jedna z ostatnich ostoi Europejczyków po 33 latach od rozpoczęcia się kosmicznej ulewy.
Jeszcze wyżej znajduje się niewielkie państewko Andora, położone na stokach Pirenejów, na granicy Hiszpanii i Francji. Stolica tego państwa sięga wysokości 1023 metrów i ostawałaby się oceanowi przez 50 lat.
W tym samym czasie zniknęłyby czubki najwyższych drapaczy chmur. Po 112 latach potop sięgnąłby Mexico City, jednego z najgęściej zaludnionych miast na świecie.
Tymczasem ostatnim dużym miastem na świecie, które zostałoby ostatecznie zatopione po 182 latach, byłoby La Paz, stolica Boliwii w Ameryce Południowej. Miasto położone jest na wysokości aż 3640 metrów.
Po 250 latach poziom światowych mórz byłby wyższy od bieżącego o 5 kilometrów. To właśnie wtedy woda wdarłaby się do obecnie najwyżej położonego miasta na naszej planecie. Jest nim La Rinconada, położona w Peru w Ameryce Południowej, na wysokości 5 tysięcy metrów.
Na samym końcu w ziemską atmosferę zaczęłyby wchodzić coraz to większe lodowe bryły, a poziom wody podnosiłby się jeszcze szybciej. W ciągu 320 lat wszechocean zakryłby szczyt Mount Everestu, najwyższej góry świata, tym samym zabierając nam ostatni suchy ląd.
Krajobrazy naszej planety wyglądałyby iście nieziemsko. Wszystkie lądy znalazłyby się pod wodami wszechoceanu. Ludzkość mogłaby przetrwać tylko wówczas, gdyby zbudowała wodne miasta, od tak prostych, jak to widzieliśmy w filmie "Wodny świat" z Kevinem Costnerem, aż po najbardziej nowoczesne, niczym połączenie Star Treka z legendarną Atlantydą.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-06-30/globalna-powodz-moze-nadejsc-z-otchlani-kosmosu-gdy-juz-zacznie-padac-to-przestanie-za-setki-lat/

 

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat2.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat3.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat4.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat5.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat6.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat7.jpg

Globalna powódź może nadejść z otchłani kosmosu. Gdy już zacznie padać, to przestanie za setki lat8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto najciemniejsze miejsca w Polsce. Nocą zobaczycie tam trzykrotnie więcej gwiazd niż u siebie
Już 83 procent ludzkości mieszka w strefie smogu świetlnego, który uniemożliwia podziwianie nieba usianego gwiazdami. Dlatego w te wakacje zachęcamy Was do odwiedzenia najciemniejszych miejsce w Polsce. Gdzie się one znajdują?
Najnowsza mapa zanieczyszczenia świetlnego nocnego nieba potrafi zjeżyć włosy na głowie. Okazuje się, że aż 80 procent powierzchni naszego globu tonie w tzw. smogu świetlnym. 83 procent ludności świata nie może zobaczyć nocami czarnego, usianego gwiazdami nieba, w tym aż 99 procent Europejczyków i Amerykanów.
W sumie daje to aż 4,5 miliarda ludzi, którzy przestają patrzeć w nocne niebo, bo niczego nie widzą. Do najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów, biorąc pod uwagę ich populację, należy Singapur, a w dalszej kolejności Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie. To świetliste punkty na mapie nocnego nieba.
Zanieczyszczenie światłem jest poważnym problemem dzisiejszego, silnie zurbanizowanego, rozświetlonego neonami świata. Ci z nas, którzy mieszkają w dużych miastach mogli nigdy nie mieć szansy zobaczyć pięknego nieba pełnego gwiazd. Teraz możemy pomóc w walce z tym zanieczyszczeniem, nie tylko po to by móc patrzeć w gwiazdy, lecz także by zadbać o ekologię.
Wszystkiemu winna jest charakterystyczna pomarańczowa łuna unosząca się nad miastami, która osłabia czerń nieba. To efekt nadmiernego używania energii elektrycznej, począwszy od lamp ulicznych po tablice reklamowe. W największych metropoliach, gdzie ludzie od młodości po starość niemal nie ruszają się z miejsca, miliony ludzi nigdy nie widziało gwiazd.
Także nasze, wciąż rozrastające się miasta, których oświetlenie z roku na rok zwiększa się, systematycznie odcinają nas od widoku gwieździstego nieba. Na szczęście są jeszcze miejsca w Polsce, gdzie niebo jest zupełnie ciemne i szybko się to nie zmieni.
Może w te wakacje warto będzie się wybrać tam, gdzie nic nie przeszkodzi nam w podziwianiu gwiazd, planet i mgławic? Dotychczas utworzono dwa Parki Ciemnego Nieba. Jeden z nich obejmuje część Bieszczad, a dokładniej gminę Lutowiska.
Dla turystów poszukujących nocnych spektakli na niebie przygotowano trzy platformy widokowe, a dla chcących zgłębić temat ciemnego nieba i problem smogu świetlnego prowadzone są specjalne warsztaty astronomiczne.
Jak dowiadujemy się w Centrum Informacji Astronomicznej w Stuposianach, w Parku Gwiezdnego Nieba "Bieszczady" możemy dostrzec nawet 7 tysięcy gwiazd, podczas gdy np. w Warszawie ponad 3-krotnie mniej.
Najciemniejszym niebem może się poszczycić rejon dawnej wsi Bukowiec, około 1,5 kilometra od granicy polsko-ukraińskiej. Znajduje się tam pole biwakowe kontrolowane przez Straż Graniczną, która pozwala amatorom gwieździstego nieba na nocne obserwacje.
Nawet, gdy pogoda nie dopisuje, władze regionu zachęcają do wycieczek wśród wspaniałej przyrody Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Parku Krajobrazowego Doliny Sanu czy też Międzynarodowego Rezerwatu "Karpaty Wschodnie".
Jeśli bliżej jest Wam do południowo-zachodniej Polski, to polecamy drugi najciemniejszy zakątek naszego kraju, a mianowicie Góry Izerskie. W dolinie Izery i Jizery, w tym w okolicach schronisk Chatka Górzystów i Orle, nocne niebo jest dwukrotnie jaśniejsze od nieba nieskażonego światłem, ale i tak jest znacznie ciemniejsze od nieba miejskiego, gdzie jasność nocnego nieba może być ponad 40 razy większa od naturalnej.
Na obszarze o powierzchni 75 kilometrów kwadratowych turyści mogą zachwycać się niezwykle ciemnym niebem usianym milionami gwiazd, z dala od obszarów zabudowanych. Pomysł utworzenia parku ciemnego nieba w Górach Izerskich powstał z potrzeby przekazania społeczeństwu wiedzy na temat zanieczyszczenia światłem.
Zadanie to ważne, ponieważ wciąż zbyt mało informacji o tym zjawisku dociera do społeczeństwa a przeciwdziałanie zanieczyszczeniu świtałem powinno być uwzględnione w naszych działaniach mających na celu ochronę środowiska naturalnego. Projekt był realizowany podczas Międzynarodowego Roku Astronomicznego w porozumieniu ze stroną czeską.
Szlak prowadzący przez Halę Izerską i schronisko ma długość 10-15 kilometrów. Niebo usiane jest miliardami świecących punkcików, których w takiej liczbie w mieście nie zobaczymy. Szczególnie polecamy wycieczkę Drogą Izerską, ponieważ przy niej w skali 1:1 miliarda rozstawione są kamienie z symbolami planet krążących wokół Słońca.
Tymczasem w budynku dawnej huty Karsthal w osadzie Orle, powstała nowoczesna pracownia dydaktyczna wyposażona w teleskopy, komputery, sprzęt fotograficzny i inne urządzenia do prowadzenia obserwacji astronomicznych.
Od lat 80. ubiegłego stulecia z jeszcze gwałtowniejszych rozwojem przemysłowym, zanieczyszczenie świetlne powiększa się w sposób dramatyczny, aż o 6 procent rocznie. Każdego dnia w miastach pojawiają się nowe neony, podświetlane są wciąż to nowe historyczne budynki, zwiększa się też liczba samochodów.
Miasta pogrążają się w smogu, czyli toksycznej mgiełce, która sprawia, że światło odbija się od warstwy zanieczyszczeń i powraca na powierzchnię ziemi. Tworzy się wyspa świetlna, bardzo podobna do tej znanej nam z efektu cieplarnianego.
W największych miastach świata, takich jak Meksyk, Tokio, Nowy Jork, Pekin, Hongkong czy Moskwa, gwiazd na niebie nie można zobaczyć przez cały rok. W mniejszych miastach zobaczenie obiektów na niebie możliwe jest tylko przez kilka, kilkanaście dni w roku, oczywiście tylko wtedy, kiedy na niebie nie ma chmur.
W Polsce najbardziej zanieczyszczony światłem jest Górnośląski Okręg Przemysłowy z Katowicami na czele. Problem z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd mają zwłaszcza mieszkańcy całej południowej i środkowej części naszego kraju. Najmniej zanieczyszczone światłem są dzielnice wschodnie, a zwłaszcza północny wschód.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady" / Izerski Park Ciemnego Nieba.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2018-06-29/oto-najciemniejsze-miejsca-w-polsce-noca-zobaczycie-tam-trzykrotnie-wiecej-gwiazd-niz-u-siebie/

Oto najciemniejsze miejsca w Polsce. Nocą zobaczycie tam trzykrotnie więcej gwiazd niż u siebie.jpg

Oto najciemniejsze miejsca w Polsce. Nocą zobaczycie tam trzykrotnie więcej gwiazd niż u siebie2.jpg

Oto najciemniejsze miejsca w Polsce. Nocą zobaczycie tam trzykrotnie więcej gwiazd niż u siebie3.jpg

Oto najciemniejsze miejsca w Polsce. Nocą zobaczycie tam trzykrotnie więcej gwiazd niż u siebie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto egzoplanetę bogatą w litowce
2018-06-30. Mikołaj Mroszczak
Międzynarodowy zespół astronomów odkrył ślady metali oraz potencjalne oznaki wody na jednej z najmniej gęstych, do tej pory zaobserwowanych, egzoplanet.
Planeta o nazwie WASP-127b jest około 1,4 razy większa od Jowisza, mimo że jej gęstość jest 5 razy mniejsza niż gazowego giganta. Temperatura na jej powierzchni wynosi około 1100?C. WASP-127b została odkryta dwa lata temu w odległości 332 lat świetlnych od Ziemi. Świat ten okrąża swoją macierzystą gwiazdę w ciągu zaledwie czterech dni ziemskich.
Badacze przy pomocy Wielkiego Teleskopu Wysp Kanaryjskich (GTC) i połączonego z nim instrumentu OSIRIS wykryli wysokie stężenie litowców w atmosferze WASP-127b. Obecność tych metali sugeruje, że planeta posiada częściowo przejrzyste niebo.
?Szczególne cechy tej planety umożliwiły nam przeprowadzenie dogłębnych badań składu jej atmosfery?, mówi Guo Chen, badacz na Instituto de Astrofisica de Canarias (IAC) i pierwszy autor nowej publikacji. ?Obecność litu jest bardzo ważna dla zrozumienia, procesu ewolucji tego systemu planetarnego. Może to pomóc wyjaśnić ogólne mechanizmy formowania się planet?.
Podejrzewa się, że gwiazda centralna układu, WASP-127, również jest bogata w lit. Wynikałoby z tego, że ten układ planetarny powstał z obłoku pyłu, który został wzbogacony przez wybuch supernowej, lub śmierć gwiazdy-giganta typu AGB.
Poza metalami w atmosferze zespół odkrył również potencjalne ślady wody. Według publikacji prasowej, aby potwierdzić to przypuszczenie, potrzebne są dalsze badania.
?Pomimo że ta obserwacja nie jest statystycznie znacząca, ze względu na małą widoczność wody w zakresie światła widzialnego, nasze dane wskazują, że dodatkowe obserwacje w bliskiej podczerwieni pozwolą potwierdzić obecność wody?, mówi Enric Palle, współautor publikacji powiązany z IAC.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/06/30/odkryto-egzoplanete-bogata-w-litowce/

Odkryto egzoplanetę bogatą w litowce.jpg

Odkryto egzoplanetę bogatą w litowce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzoplanety podobne do Ziemi rzeczywiście są do niej podobne
Wysłane przez nowak w 2018-06-30
Nowe badania dostarczyły kolejnych wskazówek na to, że egzoplaneta odległa od nas o 500 lat świetlnych jest jeszcze bardziej podobna do Ziemi.
Kepler-186f to pierwsza zidentyfikowana egzoplaneta wielkości Ziemi poza Układem Słonecznym, która okrąża swoją gwiazdę macierzystą w tzw. ekosferze. Oznacza to, że znajduje się w odpowiedniej odległości od swojej gwiazdy, aby woda w stanie ciekłym mogła istnieć na jej powierzchni.
W badaniu Georgia Tech wykorzystano symulacje do analizy i identyfikacji dynamiki osi obrotu egzoplanety. Dynamika ta określa, jak bardzo planeta przechyla się na swojej osi i jak ten kąt przechyłu ewoluuje z upływem czasu. Nachylenie osi obrotu ma wpływ na pory roku i klimat, od czego jest zależna ilość światła słonecznego padającego na powierzchnię planety.
Naukowcy sugerują, że nachylenie osi Kepler-186f jest bardzo stabilne, podobnie jak Ziemi, co sprawia, że ma ona regularne pory roku i stabilny klimat. Zespół Georgia Tech uważa, że to samo dotyczy egzoplanety Kepler-62f, planety o rozmiarach Ziemi, która krąży wokół gwiazdy odległej od nas o około 1200 lat świetlnych.
Jak ważne jest nachylenie osi obrotu planety dla klimatu? Duża zmienność nachylenia osi może być kluczowym powodem, dla którego Mars przekształcił się miliardy lat temu z wodnego krajobrazu w dzisiejszą jałową pustynię.
Mars znajduje się w strefie zdatnej do zamieszkania w Układzie Słonecznym, jednak nachylenie jego osi obrotu jest bardzo niestabilne, waha się w przedziale od 0 do 60 stopni. Ta niestabilność prawdopodobnie przyczyniła się do rozpadu marsjańskiej atmosfery i odparowania wód powierzchniowych.
Dla porównania, nachylenie osi Ziemi oscyluje łagodnie ? od 22,1 do 24,5 stopnia, przechodząc z jednego krańca do drugiego co 10 000 lat.
Kąt orientacji orbity planety wokół gwiazdy macierzystej może być spowodowany oddziaływaniem grawitacyjnym z innymi planetami w tym samym układzie. Gdyby orbita miała oscylować z taką samą prędkością, jak precesja osi obrotu planety, oś obrotu drgała by również w tę i z powrotem, czasem bardzo dramatycznie.
Mars i Ziemia silnie oddziałują na siebie nawzajem, podobnie jak na Merkurego i Wenus. W rezultacie same osie obrotu miałyby taką samą prędkość, jak oscylacja orbitalna, co może powodować duże odchylenie osi. Na szczęście Księżyc kontroluje odchylenia Ziemi. Nasz naturalny satelita zwiększa współczynnik precesji osi obrotu Ziemi i sprawia, że różni się ona od prędkości oscylacji orbitalnej. Z drugiej strony Mars nie ma wystarczająco dużego satelity, aby ustabilizować nachylenie osi.
Wydaje się, że obie egzoplanety są różne od Marsa i Ziemi, ponieważ mają słabsze powiązania z planetami w swoich układach. Jeszcze nie wiadomo, czy posiadają księżyce, jednak obliczenia astronomów pokazują, że nawet bez satelitów osie obrotu Kepler-186f i Kepler-62f pozostałyby niezmienne przez dziesiątki milionów lat.
Promień Kepler-186f jest mniej niż 10% większy od promienia Ziemi, ale jego masa skład i gęstość pozostają tajemnicą. Okrąża swoją gwiazdę macierzystą raz na 130 dni. Według NASA jasność tej gwiazdy widzianej w południe z powierzchni planety byłaby taka, jak jasność Słońca widzianego z Ziemi tuż przed zachodem. Kepler-186f znajduje się w gwiazdozbiorze Łabędzia i jest częścią układu złożonego z pięciu planet.
Kepler-62f uważany był za najbardziej podobną do Ziemi egzoplanetę, dopóki naukowcy w 2014r roku nie zauważyli Kepler-186f. Jest około 40% większa niż nasza planeta i prawdopodobnie jest ziemskim lub oceanicznym światem. Znajduje się w konstelacji Lutni i jest najbardziej zewnętrzną planetą wśród pięciu egzoplanet krążących wokół pojedynczej gwiazdy.
Nie oznacza to, że obydwie egzoplanety mają wodę w stanie ciekłym, nie mówiąc już o życiu. Jednak obydwie są względnie dobrymi kandydatami do tego.
Te badania są jednymi z pierwszych, które śledzą stabilność klimatu planet pozasłonecznych i zwiększają zrozumienie tych potencjalnie nadających się do zamieszkania pobliskich światów.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej:
More Clues That Earth-Like Exoplanets Are Indeed Earth-Like
Źródło: CfA
Na zdjęciu: Wizja artystyczna egzoplanety Kepler-186f. Źródło: NASA Ames/JPL-Caltech/T. Pyle
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/egzoplanety-podobne-ziemi-rzeczywiscie-sa-niej-podobne-4495.html

Egzoplanety podobne do Ziemi rzeczywiście są do niej podobne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co robił w kosmosie Mirosław Hermaszewski?
2018-06-30. Piotr Stanisławski
To była misja prawdziwie naukowa. Dokładnie 40 lat temu, na przełomie czerwca i lipca 1978 roku Mirosław Hermaszewski i Piotr Klimiuk odbyli misję Sojuz 30. To jedyny jak dotąd lot Polaka w kosmos i zazwyczaj do tej właśnie informacji ogranicza się nasza wiedza o misji.
Ale co właściwie robili dwaj kosmonauci przez niemal 8 dni trwania misji? Klimiuk był dowódcą, Hermaszewski kosmonautą-badaczem. I faktycznie, we wspomnieniach generała Mirosława Hermaszewskiego przewija się informacja, że nie miał specjalnie czasu na obserwowanie piękna Ziemi z kosmosu, bo program lotu był wypełniony eksperymentami naukowymi. Gdy przejrzy się ich plan, widać, że polska strona postanowiła jak najlepiej wykorzystać czas swojego badacza w kosmosie. Dodatkowym problemem był fakt, że misja Sojuz 30 musiała współpracować z trwającą już misją Salut 6 EO-2, która miała wyższy priorytet, więc Hermaszewski i Klimiuk musieli dostosować swoje działania do harmonogramu kosmonautów, którzy już przebywali na orbicie.
Eksperymenty zostały przygotowane przez Centrum Badań Kosmicznych PAN, Instytut Fizyki PAN, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej oraz Instytut Geodezji i Kartografii. I trzeba przyznać, że trochę tego było.
Pięć eksperymentów zostało przygotowanych wyłącznie przez Polaków, kolejne cztery we współpracy z innymi krajami uczestniczącymi w programie Interkosmos, a dwa zaplanowano bez polskiego udziału.
Polskie eksperymenty:
1.    ?Syrena? była doświadczeniem badającym krystalizację półprzewodników w stanie nieważkości. Badano dwa stopy w dwóch różnych piecach. W jednym umieszczono w kwarcowym naczyniu stop HgCdTe, który następnie roztopiono i skrystalizowano. W drugim sprawdzano krystalizację z fazy gazowej półprzewodników opartych na ołowiu, selenie i tellurze. Tu odparowaną mieszaninę krystalizowano na płytce. Utworzone w obu eksperymentach kryształy zbadano na Ziemi, gdzie okazało się, że wydajność ich uzyskiwania w kosmosie była znacznie wyższa ? z 15 proc. wynik podniósł się do 50 proc. Oba typy półprzewodników były wykorzystywane przy budowie laserów działających w podczerwieni.
2.    ?Smak? badał zmiany w odczuwaniu smaku wywołane przebywaniem w stanie nieważkości. Wiadomo, że pokarmy smakują w kosmosie inaczej, a polscy badacze zbudowali narzędzie (Elektrogustometr), które wytwarzało na języku smak metaliczny lub słony przepuszczając przez ciało prąd o różnym natężeniu. Jedną elektrodę umieszczało się na języku, drugą trzymało w dłoni. Badano jakie natężenie daje określony efekt na Ziemi, a jakie w stanie mikrograwitacji. W tym eksperymencie brało udział czterech kosmonautów ? poza Hermaszewskim i Klimczukiem również dwaj radzieccy astronauci, którzy przebywali już w kosmosie na stacji Salut 6, do której przycumował Sojuz.
3.    ?Relaks? sprawdzał, jaki rodzaj wypoczynku najefektywniej regeneruje kosmonautów. Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej wraz z Telewizją Polską przygotowały różne czterogodzinne programy relaksujące, a kosmonauci notowali swoje spostrzeżenia w dziennikach pokładowych.
4.    ?Kardiolider? badał zmiany tętna kosmonautów w różnych fazach lotu. Na potrzeby tego eksperymentu zbudowano urządzenie Kardiolider-D01 ? 200-gramowy miernik tętna z własnym zasilaniem. Pierwsza faza eksperymentu odbyła się 2. dnia lotu, gdy kosmonauci pozostawali jeszcze w kombinezonach ciśnieniowych. Druga faza, prowadzona podczas 3. dnia lotu, polegała na pomiarze pulsu podczas ćwiczeń fizycznych na stacjonarnym rowerze. Celem tego eksperymentu było opracowanie metod zapobiegania problemom z układem krążenia podczas długich lotów kosmicznych.
5.    ?Zdrowie? było eksperymentem wykorzystującym lot Hermaszewskiego, ale nieprowadzonym w kosmosie. Chodziło o pomiar wydolności organizmu przed startem i po powrocie na Ziemię.
Inne eksperymenty to m.in. ?Test? badający psychologiczne aspekty adaptacji załogi do lotu, ?Ciepło?, w którym sprawdzano, jak organizm wymienia energię z otoczeniem w warunkach miktograwitacji, ?Zorza? czyli obserwacje i fotografowanie zorzy polarnej z orbity czy ?Ziemia?, podczas którego Hermaszerski miał sfotografować m.in. Polskę z kosmosu przy użyciu kamery MKF 6M. Niestety nad Polską wisiały chmury i niewiele udało się utrwalić. ?Czajka? była testem radzieckiego kombinezonu ciśnieniowego mającego poprawić krążenie w mikrograwitacji, a ?Tlen? sprawdzał wymianę tlenową tkanek w kosmosie.
Jak widać misja Hermaszewskiego była po brzegi wypełniona badaniami naukowymi ? szczególnie skupiono się na tych związanych z biologicznymi aspektami działania organizmu na orbicie.
Generała Mirosława Hermaszewskiego serdecznie pozdrawiamy i mamy nadzieję, że Polacy znowu polecą w kosmos.
 
źródła:
1.    ?REMINISCENCJE ZWIĄZANE Z 30-LECIEM LOTU PIERWSZEGO POLAKA W KOSMOS? Polski Przegląd Medycyny Lotniczej nr 2, tom 14, kwiecień-czerwiec 2008 rok
2.    ?A Historical Look at the Biomedical Tests Conducted by Cosmonauts during the Orbital Flight Soyuz 30 / Salyut 6? The Polish Journal of Aviation Medicine, Bioengineering and Psychology 2013, Volume 19, Issue 3 http://pjambp.com/view/abstract/id/10250
3.   http://www.spacefacts.de/mission/english/soyuz-30.htm
https://www.crazynauka.pl/co-robil-w-kosmosie-miroslaw-hermaszewski/

Co robił w kosmosie Mirosław Hermaszewski.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska Agencja Kosmiczna nawiązuje kontakty z NASA
2018-06-30    Michał Moroz
Rozpoczęcie rozmów z NASA na temat podjęcia szerszej współpracy polsko-amerykańskiej w dziedzinie działalności kosmicznej jest jednym z głównych wyników udziału delegacji Polskiej Agencji Kosmicznej w konferencji Organizacji Narodów Zjednoczonych UNISPACE+50 w Wiedniu.
Jednym z głównych celów wizyty w Wiedniu było nawiązanie kontaktów Polskiej Agencji Kosmicznej z NASA (Narodową Agencją Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej USA). Prezes PAK, dr hab. Grzegorz Brona, odbył dwa spotkania z najwyższymi przedstawicielami USA obecnymi na konferencji: dr. Jimem Greenem, Dyrektorem Departamentu Badań Planetarnych NASA i dr. Scottem Pace, Sekretarzem Narodowej Rady Kosmicznej Białego Domu. Wśród tematów poruszonych podczas rozmów znalazły się m.in.: możliwość współpracy polskich i amerykańskich instytucji naukowych i uniwersytetów prowadzących badania w dziedzinie technologii i badań kosmicznych, rozwój kooperacji przemysłowej w obszarze technologii i misji związanych z obserwacją Ziemi oraz wykorzystanie amerykańskich wzorców w obszarze prawodawstwa kosmicznego i wsparcia państwa dla komercyjnej działalności kosmicznej.
? Pierwsze oficjalne rozmowy z przedstawicielami NASA były bardzo obiecujące. Liczę, że zaowocują one w najbliższym czasie szerszą współpracą polsko-amerykańską w dziedzinie kosmosu ? mówi dr hab. Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. ? Warto podkreślić, że nasze podmioty już teraz współpracują efektywnie z NASA. Na początku maja z USA wystartowała sonda Insight. Jej celem jest Mars i badania podpowierzchniowe tej planety, a polska firma dostarczyła kluczowy komponent dla tej misji NASA. Z kolei niespełna trzy tygodnie temu do realizacji została wybrana przez NASA sonda IMAP, której przeznaczeniem jest badanie oddziaływania wiatru słonecznego. Jeden z dziesięciu kluczowych eksperymentów na tej sondzie będzie opracowany i wyprodukowany w Polsce. Teraz nadszedł czas na sformalizowanie, a następnie zbudowanie długofalowego planu współpracy z amerykańską agencją.
Współpraca z Kanadą, Meksykiem i Niemcami
Podczas konferencji UNISPACE+50 prezes Brona spotkał się również z prezesem CSA (Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej), Sylvainem Laporte. Rozmowa dotyczyła rozwijania wspólnych projektów oraz możliwości organizacji w listopadzie misji gospodarczej polskiego sektora kosmicznego do Kanady. Oba kraje realizowały już razem przedsięwzięcia z obszaru technologii kosmicznych: polsko-kanadyjsko-austriackie konsorcjum zbudowało konstelację 6 satelitów astronomicznych BRITE (BRIght-star Target Explorer), z których dwa, LEM i HEWELIUSZ, zostały skonstruowane w Polsce.
Konferencja w Wiedniu była też okazją do odbycia rozmów z panem Thomasem Jarzombek, Rządowym Koordynatorem Niemieckiej Polityki Aeronautycznej, na temat rozwoju współpracy naukowej i przemysłowej. PAK i DLR zorganizowały ostatnio polsko-niemieckie warsztaty dla przedstawicieli instytucji badawczych obu krajów.
Prezes PAK spotkał się również z dyrektorem generalnym AEM (Meksykańskiej Agencji Kosmicznej), dr. Francisco Javierem Mendieta Jimenez, z którym rozmawiał na temat implementacji postanowień porozumienia o współpracy z Meksykańską Agencją Kosmiczną podpisanego przez PAK w kwietniu 2017 r.
Zacieśnienie współpracy z Izraelską Agencją Kosmiczną
20 czerwca 2018 r. w Wiedniu prezes PAK Grzegorz Brona i Avi Blasberger ? dyrektor generalny Izraelskiej Agencji Kosmicznej podpisali list intencyjny na rzecz zacieśnienia polsko-izraelskiej współpracy w przestrzeni kosmicznej. Współpraca PAK i ISA ma dotyczyć projektów realizowanych przez oba kraje m.in. w obszarach: robotyki, zaawansowanych sensorów oraz systemów i podsystemów satelitarnych.
Udział w spotkaniu szefów narodowych agencji kosmicznych
Jednym z istotnych punktów programu konferencji UNISPACE+50 było spotkanie szefów agencji kosmicznych krajów członkowskich ONZ. W spotkaniu, w którym uczestniczyło 21 reprezentantów narodowych agencji, po raz pierwszy wziął również udział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. Dr hab. Brona podczas swojego wystąpienia przypomniał najważniejsze założenia Polskiej Strategii Kosmicznej i poinformował o koncepcji i stanie prac nad Krajowym Programem Kosmicznym.
O UNISPACE+50
Konferencja UNISPACE+50 odbyła się w Wiedniu w dniach 18-21 czerwca 2018 r. i poprzedzała 61. sesję Komitetu ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Konferencja uczciła pięćdziesiątą rocznicę pierwszej konferencji ONZ poświęconej badaniu i pokojowemu wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej. Komitet ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej przygotował projekt rezolucji pt. ?Przestrzeń kosmiczna 2030: Kosmos jako motor zrównoważonego rozwoju?, która zostanie rozpatrzona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ podczas siedemdziesiątej trzeciej sesji. Przewodniczącym polskiej delegacji na konferencji i 61. sesji UN COPUOS był profesor Piotr Wolański związany z Politechniką Warszawską i Instytutem Lotnictwa.
Dziękujemy Pani Urszuli Szwed-Strych z Polskiej Agencji Kosmicznej za nadesłanie tekstu
https://kosmonauta.net/2018/06/polska-agencja-kosmiczna-nawiazuje-kontakty-z-nasa/

 

Polska Agencja Kosmiczna nawiązuje kontakty z NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 lat programu Copernicus
2018-07-01. Redakcja

W czerwcu mija 20 lat od podpisania manifestu, który rozpoczął europejski program monitoringu środowiska Copernicus. Z siedmioma będącymi już na orbicie satelitami Sentinel, które dostarczają dziennie terabajty danych, program Copernicus jest największym dostawcą danych obserwacji Ziemi na świecie.
Z okazji dwudziestolecia programu usługodawcy, komisarze unijni, dyrektorzy ESA i inni zaangażowani w Copernicusa spotkali się we włoskim Baveno nad jeziorem Maggiore, miejscu narodzin programu, aby omówić dotychczasowe osiągnięcia oraz perspektywy na przyszłość.
Manifest podpisany w 1998 roku proponował stworzenie operacyjnego programu monitoringu środowiska.
20 lat później program Copernicus został w pełni uruchomiony i dostarcza danych do usług stosowanych w takich dziedzinach jak urbanizacja, bezpieczeństwo żywienia, podnoszenie się poziomu oceanów, zmniejszanie się pokrywy lodowej, katastrofy naturalne oraz zmiany klimatyczne.
Dane oferowane z programu Copernicus są w pełni bezpłatne i dostępne dla każdego na świecie ? to kluczowe założenie programu.
?Program Copernicus dokonał niesamowitego postępu w ciągu ostatnich 20 lat dzięki wszystkim zaangażowanym partnerom. Ten innowacyjny program monitoringu środowiska jest symbolem zjednoczonego badania kosmosu w Europie czy też ?zjednoczonej Europy w kosmosie??, powiedział Dyrektor Generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej Johann-Dietrich Wörner.
?Program łączy program kosmiczny z korzyściami dla mieszkańców i gospodarki europejskiej i jednocześnie tworzy bardziej konkurencyjny przemysł kosmiczny w Europie?.
Unia Europejska zarządza programem, zaś Europejska Agencja Kosmiczna rozwija, buduje i wystrzela poszczególne satelity Sentinel. Jest ona również operatorem części misji i zapewnia dostarczanie danych od innych dostawców.
Dodatkowo Eumetsat pełni funkcję operatora oceanicznej części misji Sentinel-3 i będzie odpowiedzialny za misję Sentinel-4, 5 oraz 6, gdy zostaną wystrzelone.
Dotychczas na orbitę trafiło siedem satelitów Sentinel: para radarowych Sentineli-1, para optycznych Sentineli-2, para Sentineli-3 z szeregiem instrumentów naukowych oraz pojedynczy Sentinel-5P monitorujący zanieczyszczenie powietrza.
150 tysięcy użytkowników jest już zarejestrowanych w ESA, ale ponieważ dane są dostępne dla każdego, to prawdziwa liczba odbiorców jest nieznana, ale z pewnością znacznie wyższa.
Kolejne trzy misje Sentineli są obecnie budowane, a sześć dalszych konceptów misji jest ewaluowanych.
Te nowe misje oraz rozwój nowych rynków dla danych są przyszłością programu Copernicus. Sukces programu przez pierwsze 20 lat został odniesiony dzięki silnemu partnerstwu UE, ESA i usługodawców, jednak sam program dalej rozwija się wraz ze zmieniającą się sytuacją na rynku obserwacji Ziemi.
?To wspaniałe, że ESA jest częścią programu Copernicus od samego początku. Cieszymy się, że dalej możemy zapewniać wiedzę ekspercką ESA jako kluczową część programu?, komentuje Josef Aschbacher, dyrektor programów obserwacji Ziemi w ESA.
?Copernicus naprawdę przynosi korzyści Europejczykom, dostarcza nowych miejsc pracy oraz wpływa na wzrost ekonomiczny. Cieszymy się, że ESA ma tutaj ważną rolę do spełnienia w przyszłości?.
Źródło: Polskojęzyczna strona ESA
https://kosmonauta.net/2018/07/20-lat-programu-copernicus/

20 lat programu Copernicus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontrowersyjna teoria dotycząca Marsa

2018-07-01

Międzynarodowy zespół naukowców odkrył, że skorupa Marsa powstała 4,547 mln lat temu. To oznacza, że na Czerwonej Planecie panowały warunki sprzyjające życiu aż 100 mln lat przed tym, zanim pojawiły się na Ziemi.


Naukowcy wykorzystali cyrkon obecny w marsjańskich meteorytach do ustalenia geologicznych ram czasowych. Uczeni ustalili, że powstały one między 4,430 a 4,476 mln lat temu. Badania te mają wiele implikacji dla Marsa i ogólnie powstawania planet skalistych. Gdyby skorupa faktycznie tak szybko się zestaliła, płaszcz nie miałby wystarczająco wiele czasu, by się dobrze wymieszać. Wytworzyłoby to specyficzny rodzaj skorupy, który mógłby warunkować powstawanie cyrkonu.

Według obowiązującego stanu wiedzy, pierwsze masywne fragmenty planet skalistych uformowały się w młodym Układzie Słonecznym ok. 4,567 lat temu. Mars potrzebował zaledwie 20 mln lat, aby przejść ścieżkę z obłoku międzyplanetarnego do stabilnej planety ze skorupą. Takie tempo jest zgodne z tzw. modelem akrecji kamyków (ang. pebble accretion model), który zakłada, że planety nie rosną poprzez łączenie się obiektów podobnej wielkości, ale poprzez ciągłą akrecję małych fragmentów skalnych.

Zgodnie z powyższym modelem, Mars potrzebowałby na powstanie ok. 5 mln lat. To odkrycie jest sprzeczne z kilkoma badaniami, które sugerują, że Czerwona Planeta w czasie swojej historii geologicznej miała przedłużoną fazę magmy oceanicznej.

Aby dowiedzieć się, jak było naprawdę, potrzebne będą kolejne badania, prawdopodobnie także z użyciem marsjańskich meteorytów.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-kontrowersyjna-teoria-dotyczaca-marsa,nId,2600083

Kontrowersyjna teoria dotycząca Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwujemy zmiany na tarczy Marsa
Wysłane przez kuligowska w 2018-07-01
Mars zbliża się do nas począwszy od połowy 2017 roku. Najbliższej Ziemi będzie już 27 lipca 2018 roku - znajdzie się wówczas w opozycji. Czerwona Planeta często ujawnia subtelne zmiany swej powierzchni z roku na rok - uważny obserwator może je łatwo dostrzec. Niemal za każdym razem Mars jawi się nam nieco inaczej. Odpowiadają za to m. in. burze piaskowe.
Mars pod pewnymi względami wciąż przypomina Ziemię. Ma atmosferę, rozwijają się na nim białe chmury typu cirrus, burze piaskowe i czapy lodowe, które rosną i kurczą się wraz z porami roku. Jest w rzeczywistości najbardziej podobną do Ziemi spośród wszystkich planet w Układzie Słonecznym. Warto śledzić zmiany na jego tarczy szczególnie teraz, gdy planeta zbliża się do opozycji.
Kurczące się czapy polarne
Być może najłatwiejszą do dostrzeżenia cechą zmienności Marsa, którą można zobaczyć już przez niewielki teleskop, są jaskrawe czapy polarne Czerwonej Planety. W tym roku marsjańska opozycja przedstawi nam jej południową półkulę, będziemy więc widzieć szybko kurczącą się czapę południową. W miesiącach letnich twór ten niemal znika w oczach!
Częściowe zachmurzenie
Choć chmury na Marsie są najłatwiejsze do wykrycia dla orbitalnych sond i kamer fotograficznych wykorzystujących kolorowe filtry, można je dostrzec także z Ziemi. Gdy czapa polarna kurczy się, zawarty w niej lód sublimuje do delikatnej atmosfery Marsa, tworząc cienkie obłoki, które często są widoczne nad równikowymi obszarami planety. Mniej więcej w tym czasie dobrze znana formacja chmur w kształcie litery "W" często pojawia się w pobliżu zboczy wielkich wulkanów w regionie Tharsis-Amazonis. Te chmury bywają czasami tak jasne, że są mylone z czapami polarnymi. Poranne chmury mogą też czasem osiadać na szerokich, niskich równinach tego regionu, sprawiając, że gigantyczne wulkany Tharsis Arsia Mons, Pavonis Mons i Ascraeus Mons, a także pobliski Olympus Mons wyglądają niczym ciemne plamy wznoszące się ponad jasnymi równinami. Na południowej półkuli Marsa jasna chmura często wypełnia także wielki basen uderzeniowy Hellas. Nie należy mylić jej z południowa czapą polarną.
Burze pyłowe
W miesiącach poprzedzających opozycję zawsze istnieje szansa na to, że zmieniające się układy pogodowe spowodują powstanie dużych burz pyłowych, które przesłonią przed naszym wzrokiem część powierzchni Marsa. Burze piaskowe mogą pojawić się z dnia na dzień i często przypominają wyglądem małe, jasne, żółtawe chmury. Są najlepiej widoczne wtedy, gdy unoszą się nad obszarami o niewielkim albedo. Pod koniec maja tego roku na półkuli północnej Marsa rozwinęła się potężna burza pyłowa, która już w połowie czerwca rozprzestrzeniła się na połowę planety!
Dawniej burze takie często były zauważane w rejonach Hellas, Elysium, Chryse i Solis Lacus. Pod koniec października 2005 roku nad Chryse pojawiła się wielka burza pyłowa która następnie rozprzestrzeniła się w głębokie rozpadliny Aurorae Sinus. Ze względu na swe wysokie albedo w porównaniu z tym obszarem burza ta była dobrze widoczna z Ziemi ponad Valles Marineris jeszcze przez kilka tygodni.
Zmienne Albedo
Ciemne cechy na powierzchni Marsa również ulegają znacznym zmianom na przestrzeni lat. Mroczne obszary w rejonie Solis Lacus pojawiły się i zniknęły w ciągu ostatniej dekady. Ciemniejszy obszar znany pod nazwą Hyblaeus również rozwinął się, a następnie wycofał w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Być może jednak największa jak dotąd zmienność formacji albedo na Marsie miała miejsce w latach sześćdziesiątych - w tym czasie zniknął duży kompleks łączący Syrtis Major z Utopią, znajdujący się w okolicach 270° długości zachodniej i znany jako Thoth-Nepenthes. Dziś pozostaje po nim tylko mała ciemna cecha o nazwie Alcyonius Nodus.
Obecna burza na Czerwonej Planecie nie potrwa prawdopodobnie długo, a dynamiczna, szybkozmienna powierzchnia Marsa wciąż się zbliża i pozostanie możliwa do obserwacji przez kilka kolejnych miesięcy.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Takich obrazów z Marsa jeszcze nie było!

Źródło: Sky&Telescope
 
Na zdjęciu powyżej: żywy przykład zmian albedo na Marsie z połowy XX wieku - zniknęła wówczas dobrze znana formacja Thoth-Nepenthes. Po lewej: zdjęcie z roku 1956, ukazujące tę zakrzywioną strukturę (środek ciemnego, grubego ?C? na dole); po prawej: obraz z roku 201, na którym widzimy jedynie małą, ciemną pozostałość o nazwie Alcyonius Nodus. Źródło: Left: E. C. Slipher / Lowell Observatory; Right: S&T: Sean Walker
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwujemy-zmiany-na-tarczy-marsa-4478.html

Obserwujemy zmiany na tarczy Marsa.jpg

Obserwujemy zmiany na tarczy Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Lyman Spitzer
2018-07-01. Anna Wizerkaniuk
Uchodził za jednego z największych naukowców XX wieku. Zajmował się zagadnieniami fuzji termonuklearnej, fizyki plazm oraz dynamiki gwiazd. Jednak najważniejszy jest fakt, że był pierwszym astronomem, który zaproponował umieszczenie teleskopów w przestrzeni kosmicznej.
Lyman Spitzer studia astronomiczne ukończył jeszcze przed II Wojną Światową. Będąc pod opieką amerykańskiego astronoma Henriego Russella, obronił pracę doktorską w 1938 roku na Uniwersytecie Princeton, jednak podczas okresu wojennego, nie zajmował się swoją dziedziną nauki. Zamiast tego badał zjawiska związane z rozchodzeniem się dźwięku w wodzie i tym samym przyczynił się do budowy sonaru. Po zakończeniu wojny Spitzer ponowie zwrócił swoją uwagę w stronę astronomii. Jeszcze zanim wystrzelono w kosmos pierwszego sztucznego satelitę, a także jeszcze przed powstaniem NASA, Amerykanin zaproponował umieszczenie teleskopu w przestrzeni kosmicznej, aby w ten sposób móc obserwować kosmos w dużo większym zakresie długości fali elektromagnetycznej niż było to możliwe na Ziemi. Kiedy praca na ten temat ? ?Astronomical Advantages of an Extra-Terrestrial Observatory? (Astronomiczne Zalety Obserwatorium Pozaziemskiego), ujrzała światło dzienne w 1946 roku, wielu ludzi uznało Spitzera za osobę szaloną, a sam pomysł za rodem z powieści science fiction. Jednak dzięki rozwojowi inżynierii kosmicznej, marzenia Lymana Spitzera o optycznych obserwacjach z kosmosu zostały spełnione dopiero po 44 latach, w 1990 roku, kiedy to Kosmiczny Teleskop Hubble?a został wyniesiony na orbitę. Od samego początku pracy Hubble?a, astronom poświęcił dużo czasu na analizowanie danych, które zostały dostarczone przez kosmiczny teleskop.
Wkład Lymana Spitzera w rozwój astronomii obserwacyjnej to nie wszystko, co mu zawdzięczamy. Uważa się go za pioniera w badaniach ośrodka międzygwiazdowego. Analizował rozkład gazów pyłu międzygwiezdnego w przestrzeni kosmicznej, wpływ pola magnetycznego, a także ruch gromad gwiazd oraz ich ewolucji. Był jednym z pierwszych astronomów, którzy poprawnie założyli, że jasne gwiazdy w galaktykach spiralnych musiały powstać stosunkowo niedawno. Spitzer przewidział także istnienie galaktycznego halo otaczającego Drogę Mleczną.
Za te, jak i za osiągnięcia w dziedzinie fizyki plazmy (był założycielem Laboratorium Plazmy w Princeton, w którym przeprowadzano jedne z pierwszych kontrolowanych badań termojądrowych) został nagrodzony m.in. Złotym Medalem Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. W jego ręce trafiła również Nagroda Maxwella, która jest przyznawana co roku za osiągnięcia w badaniach nad fizyką plazmy. Można się zastanawiać, czy pomimo tych wszystkich nagród, nie byłoby dla niego największym wyróżnieniem to, że NASA zdecydowało się nazwać jedno ze swoich kosmicznych obserwatoriów jego imieniem. Kosmiczny Teleskop Spitzera rozpoczął swoją pracę ponad 6 lat po śmierci Lymana Spitzera (zm. w 1997 r.) i do dzisiaj obserwuje kosmos w podczerwieni, dokonując kolejnych odkryć.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/07/01/ludzie-kosmosu-lyman-spitzer/

Ludzie kosmosu Lyman Spitzer.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)