Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Badacze odkrywają nowe informacje o Gwieździe Polarnej
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 30/07/2018
Zespół badawczy kierowany przez dwóch profesorów astrofizyki z Villanova University odkrył dotąd nieznane cechy fizyczne Gwiazdy Polarnej. Do niedawna, bardzo niedokładne pomiary odległości gwiazdy od Ziemi (322-520 lat świetlnych) sprawiały, że określenie jej cech fizycznych było bardzo trudne. Jednak dzięki pomiarom wykonanym przez satelitę Gaia (447 +- 1,6 roku świetlnego) zespół z Villanova mógł w końcu ustalić promień, jasność, wiek i masę Gwiazdy Polarnej.
Gwiazda Polarna jest najbliższą nam klasyczną cefeidą ? rzadką i istotną klasą bardzo jasnych i pulsujących superolbrzymów. Związek jasności z okresem pulsacji sprawia, że cefeidy można wykorzystywać jako ?świece standardowe? do mierzenia odległości do bliskich i odległych galaktyk.
?Dotychczasowa spora niepewność co do odległości do Gwiazdy Polarnej istotnie wpływała na naszą zdolność ustalania właściwości naszej najbliższej cefeidy. Gaia zmierzyła odległość do gwiazdy z dokładnością do 0,5 procenta? mówi Guinan. ?Posiadanie precyzyjnych wyników pomiarów odległości pozwala nam na nowo badać strukturę i ewolucję Gwiazdy Polarnej i innych cefeid?.
Według członków zespołu badawczego ten przełom umożliwia nam nie tylko dalsze badania Gwiazdy Polarnej, ale sprawia też, że staje się ona ważnym laboratorium astrofizycznym do badania pulsacji gwiezdnych, właściwości, ewolucji i struktury cefeid.
?Nasze badania dostarczają nam dokładniejszej wiedzy o cefeidach jako o całej klasie gwiazd. Są to fundamentalnie istotne gwiazdy, bowiem wykorzystujemy je do ustalania odległości do galaktyk oraz tempa rozszerzania Wszechświata. Tylko kilka cefeid znajduje się wystarczająco blisko, abyśmy mogli określić ich podstawowe cechy fizyczne z precyzją teraz dostępną dla Gwiazdy Polarnej.
?To jest zawsze niesamowite kiedy nowa technologia czy nowe narzędzia pozwalają nam rozwiązać od lat trwające spory? mówi Engle. ?Cefeidy są niezwykle ważnymi dla nas gwiazdami, a Gwiazda Polarna jest dla nas szczególnie interesująca. Określenie odległości do niej oraz jej właściwości fizycznych z taką dokładnością jest istotne nie tylko w kontekście tej konkretnej gwiazdy, jest to także doskonały przykład tego czego możemy się jeszcze spodziewać po wynikach z sondy Gaia?.
Źródło: Villanova University
http://www.pulskosmosu.pl/2018/07/30/badacze-odkrywaja-nowe-informacje-o-gwiezdzie-polarnej/

Badacze odkrywają nowe informacje o Gwieździe Polarnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku na orbitę trafi pierwszy polsko-fiński satelita obserwacyjny
2018-07-30. Katarzyna Florencka
Jeszcze w 2018 roku na orbitę okołoziemską zostanie wyniesiony pierwszy polsko-fiński satelita obserwacyjny - zapowiedzieli w poniedziałek w Warszawie przedstawiciele firm Creotech Instruments i ICEYE. Będzie on częścią konstelacji 18 współpracujących satelitów.
Komercyjny satelita o nazwie ICEYE-X2 będzie ważył ok. 85 kg i zaopatrzony zostanie w - stworzony przez polsko-fińską firmę ICEYE - radar SAR (radar z tzw. syntetyczną aperturą), który umożliwi prowadzenie obserwacji powierzchni Ziemi niezależnie od warunków pogodowych. Złe warunki atmosferyczne, np. zachmurzenie, stanowią bowiem przeszkodę nie do przejścia dla satelitów z aparaturą optyczną.
Prace nad urządzeniem trwały trzy lata, zaś jego integracja prowadzona była w czasie ostatnich sześciu miesięcy w Finlandii i Polsce. Firma Creotech Instruments odpowiadała za budowę wybranych komponentów satelity i prace związane z jego integracją.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, która odbyła się w Warszawie, obie firmy podpisały także list intencyjny, zakładający, że w ciągu najbliższych pięciu lat Creotech Instruments przeprowadzi integrację nawet 18 satelitów z docelowej konstelacji ICEYE. Kiedy wszystkie satelity znajdą się na orbicie, czas rewizyty - czyli powrotu nad ten sam obszar jednego z satelitów konstelacji - ma wynosić poniżej trzech godzin.
"Będziemy w stanie wykonać np. zdjęcie Warszawy, co trzy godziny" - podkreślił Rafał Modrzewski, prezes firmy ICEYE. "Niezależnie od warunków pogodowych - czy to jest deszcz, czy zachmurzenie, czy jest ciemno - jesteśmy wtedy w stanie uzyskać bardzo podobne zdjęcie i zanalizować je komputerowo".
"Tak naprawdę największą zaletą małych satelitów jest rozdzielczość czasowa, czyli jak szybko jesteśmy w stanie odpowiedzieć na jakiś problem" - mówił Modrzewski. "Jeżeli pojawia się gdzieś katastrofa naturalna, to jesteśmy w stanie odpowiedzieć na tę katastrofę w ciągu trzech godzin. Dla porównania: satelita pojedynczy jest w stanie odpowiedzieć na to w ciągu 24 do 48 godzin" - dodał.
Oprócz możliwości monitorowania klęsk żywiołowych, sieć małych satelitów może posłużyć również m.in. do wykrywania wycieków ropy naftowej, monitorowania stref przybrzeżnych czy infrastruktury. "Co ciekawe, jako że nie było takich małych satelitów, nie mamy dostępu do takiego typu informacji, nie ma obrazowań radarowych z tego samego miejsca, które były wykonane w ciągu kilku godzin, więc nie jest nam łatwo stwierdzić, jakie będą wszystkie zastosowania" - stwierdził Modrzewski.
Za obsługę satelitów konstelacji odpowiadać będzie Centrum Operacji Satelitarnych, które zlokalizowane zostało w polskiej siedzibie ICEYE w Warszawie.
Współpraca ICEYE z Creotech Instruments rozpoczęła się w 2016 roku, kiedy polska firma otrzymała zlecenie na montaż elementów elektroniki na potrzeby prototypowego satelity ICEYE-X1, który został wyniesiony na ziemską orbitę na początku 2018 roku.
PAP - Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka
kflo/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30455%2Cw-tym-roku-na-orbite-trafi-pierwszy-polsko-finski-satelita-obserwacyjny.html

W tym roku na orbitę trafi pierwszy polsko-fiński satelita obserwacyjny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, skąd pochodzi marsjański pył
2018-07-30.
Pokrywający Czerwoną Planetę, wszechobecny pył powstaje przede wszystkim w jednej, położonej w pobliżu równika wulkanicznej formacji. Naukowcom udało się to ustalić z pomocą marsjańskich łazików i orbiterów.
Widzowie filmu ?Marsjanin? mogli zobaczyć, jak burza piaskowa prowadzi do serii wydarzeń, które uwięziły na czwartym od Słońca globie granego przez Matta Damona astronautę.
Podobnie, jak dla filmowej wyprawy, pokrywający Marsa pył stanowi nie lada problem dla prawdziwych misji ? wnika do delikatnych instrumentów, czy przesłania baterie słoneczne.
Jak twierdzą naukowcy z Johns Hopkins University, większość tego pyłu pochodzi z jednej, długiej na ok. tysiąc kilometrów geologicznej struktury o nazwie Medusae Fossae.
?Mars nie byłby nawet w przybliżeniu tak zapylony, gdyby nie erodujące kolosalne pokłady, które w zasadzie cały czas zanieczyszczają planetę? - opowiada prof. Kevin Lewis, jeden z autorów pracy opublikowanej na łamach pisma ?Nature Communications?.
Na Ziemi, jak wyjaśniają badacze, pył oddziela się od miękkich skał w wyniku działania wiatru, wody, lodowców, powstaje w trakcie aktywności wulkanicznej i przy upadku meteorytów.
Na Marsie jest inaczej. W ciągu ostatnich 4 mld lat oddziaływanie tych czynników nie miało większego znaczenia.
?W jaki sposób na Marsie powstaje tyle pyłu, skoro żaden z tych procesów tutaj nie działa?? - zastanawia się główny autor publikacji dr Lujendra Ojha.
Aby tę zagadkę rozwiązać, badacze przeanalizowali dane na temat składu chemicznego pyłu w różnych miejscach planety. Informacji takich dostarczyły pracujące na Marsie łaziki i okrążające go orbitery.
?Pył obecny w każdym miejscu planety jest bogaty w siarkę i chlor, a do tego proporcje ilości siarki i chloru są bardzo charakterystyczne? - wyjaśnia dr Ojha.
Planetolodzy odkryli również takie same stężenia tych pierwiastków oraz proporcje w formacji Medusae Fossae. To największa znana formacja wulkaniczna w Układzie Słonecznym.
Leżąca w pobliżu równika struktura ulega silnej erozji. Jak twierdzą badacze, kiedyś mogła pokrywać powierzchnię równą 50 proc. obszaru USA, podczas gdy dzisiaj jest to zaledwie ok. 20 proc.
Dostępne dane pozwoliły naukowcom oszacować nawet, ile pyłu z niej powstało. Według autorów pracy, w ciągu 3 mld lat struktura uwolniła go tak wiele, że mógł pokryć całą planetę warstwą o grubości od 2 do 12 m.
?Może to rozwiązać dużą część zagadki, w jaki sposób Mars przybrał dzisiejszą postać? - mówi prof. Lewis.
Więcej informacji - na stronie internetowej.
mat/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30409%2Cwiadomo-skad-pochodzi-marsjanski-pyl.html

Wiadomo, skąd pochodzi marsjański pył.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radioaktywne cząsteczki w przestrzeni międzygwiezdnej. Pionierskie odkrycie Polaka
2018-07-30. fa
Dzięki instrumentom ALMA i NOEMA międzynarodowy zespół badawczy kierowany przez Polaka po raz pierwszy definitywnie wykrył radioaktywne cząsteczki w przestrzeni międzygwiazdowej poza Układem Słonecznym ? informuje Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Tomasz Kamiński (Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics na uniwersytecie Cambridge w USA), wraz ze swoim zespołem, wykrył źródło radioaktywnego izotopu aluminium-26.

Ten radioaktywny nuklid występuje w przestrzeni międzygwiazdowej w molekułach monofluorku aluminium-26. Wykryto go w materii otaczającej CK Vulpeculae, pozostałość po gwiezdnej kolizji sprzed kilkuset lat.

? Obserwujemy wnętrzności gwiazdy rozerwane trzy wieki temu w wyniku kolizji. Pierwsze obserwacje tego izotopu w obiekcie typu gwiazdowego są ważne w szerszym kontekście chemicznej ewolucji galaktycznej. Po raz pierwszy w sposób bezpośredni zidentyfikowano aktywnego producenta radioaktywnego nuklidu aluminium-26 ? tłumaczy Kamiński.

Jasna, czerwona gwiazda sprzed wieków

CK Vulpeculae po raz pierwszy obserwowano w 1670 r. jako jasną, czerwoną ?nową gwiazdę? widoczną gołym okiem. Obserwował ją wtedy m.in. gdański astronom Jan Heweliusz. Jednak dość szybko blask gwiazdy osłabł i obecnie potrzeba potężnych teleskopów, aby zobaczyć to, co powstało z kolizji dwóch gwiazd, która zaszła prawie 350 lat temu.

Wykrycie cząsteczek zawierających aluminium-26 było możliwe dzięki obserwacjom na falach o długości milimetrowej, w których cząsteczki te mają swoje charakterystyczne ?odciski palców? (linie widmowe).
Aluminium-26 jest nietrwałą odmianą (izotopem) aluminium. W swoim jądrze atomowym posiada 13 protonów i 13 neutronów, czyli o jeden neutron mniej niż w stabilnym izotopie aluminium-27. Po rozpadzie radioaktywnym aluminium-26 staje się stabilnym magnezem-26.

Aluminium-26 nie występuje na Ziemi, dlatego trudno poznać jego dokładne widmo w eksperymentach laboratoryjnych. W związku z tym w analizach oparto się na laboratoryjnych pomiarach stabilnej wersji monofluorku aluminium zawierającego aluminium-27.
Sieć teleskopów

Obserwacje były prowadzone przy pomocy sieci radioteleskopów Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) oraz NOrthern Extended Millimeter Array (NOEMA).

Wcześniej już wykrywano obecność aluminium-26 w przestrzeni kosmicznej poza Układem Słonecznym w ramach obserwacji promieniowania gamma. W ten sposób ustalono, iż w Drodze Mlecznej występuje ono w ilości około dwóch mas Słońca. Nieznany był jednak proces, który mógł wytworzyć aluminium-26 oraz niezbyt dokładnie znano jego pochodzenie.
W zespole badawczym oprócz Tomasza Kamińskiego był także drugi polski astronom, Romuald Tylenda z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym ?Nature Astronomy?.
źródło: pap
https://www.tvp.info/38293880/radioaktywne-czasteczki-w-przestrzeni-miedzygwiezdnej-pionierskie-odkrycie-polaka

Radioaktywne cząsteczki w przestrzeni międzygwiezdnej. Pionierskie odkrycie Polaka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia doba na zgłoszenia do konkursu ESNC 2018
2018-07-30. Wojciech Leonowicz
Do 31 lipca przyjmowane są zgłoszenia do European Satellite Navigation Competition, największego konkursu wspierającego komercyjne wykorzystanie nawigacji satelitarnej. Pula nagród wynosi ponad 1,3 milion euro, a zgłaszający projekt mają szansę na zdobycie nagród w ponad 20 kategoriach.

Do końca przyjmowania wniosków do konkursu zostały 24 godziny. Termin przesyłania aplikacji mija 31 lipca dokładnie o godzinie 11:59 CEST.
Zasady konkursu
Do ESNC zgłosić można pomysł na aplikację, urządzenie, bądź technologię wykorzystującą nawigację satelitarną. Konkurs odbywa się na poziomie regionalnym oraz międzynarodowym. Laureaci edycji regionalnych pojadą na międzynarodową Galę Finałową w Marsylii, która odbędzie się w grudniu 2018. Zgłoszenia do konkursu można przesłać do 31 lipca 2018 r. za pomocą formularza na stronie www.esnc.eu
Do konkursu przesyłać można pomysły na wykorzystanie technologii nawigacji satelitarnej (GNSS) w dowolnej dziedzinie nauki, gospodarki czy życia codziennego. Może to być innowacyjna usługa, produkt lub pomysł na badania naukowe. Zgłaszać się mogą indywidualni pomysłodawcy lub zespoły, organizacje, firmy czy instytucje.
Więcej informacji można znaleźć na stronie esnc.com.pl
Nagrody dla laureatów
Uczestnicy konkursu mają kilka możliwości do zdobycia atrakcyjnych nagród. Nagrodą główną dla najlepszego pomysłu jest 20 000 EUR. Ponadto pomysłodawcy mogą zgłosić się po jedną z siedmiu Nagród Specjalnych oferowanych przez największe europejskie podmioty związane z sektorem kosmicznym. Poszukują one innowacyjnych rozwiązań dostosowanych do ich konkretnych potrzeb w różnych dziedzinach związanych z nawigacją satelitarną. W wielu przypadkach proponowana jest realizacja zwycięskiego pomysłu przez zwycięzcę i partnera, nagrody pieniężne (do 10 000 EUR), a także bezpłatny dostęp do infrastruktury, bazy ekspertów czy potencjalnych odbiorców rozwiązania.
W 2018 roku wyzwania specjalne zostały utworzone m.in przez: Agencję Europejskiego GNSS (GSA), Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) czy Niemiecką Agencję Kosmiczną (DLR).
Laureaci polskiej edycji mogą liczyć nie tylko na zwrot kosztów podróży i zakwaterowania podczas Międzynarodowej Gali Finałowej w Marsylii, ale również na wsparcie techniczne, biznesowe i przestrzeń biurową w dalszej pracy nad pomysłem. Lista nagród stale się poszerza, najbardziej aktualne informacje znajdują się na stronie www.esnc.com.pl
Partnerzy ESNC
Międzynarodową edycję ESNC 2018 wspiera m.in. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), Agencja Europejskiego GNSS (GSA) i Komisja Europejska. Organizatorem polskiej edycji konkursu jest gdańska spółka Blue Dot Solutions z Partnerami w postaci Astri Polska, funduszu Black Pearls VC, Krakowskiego Parku Technologicznego oraz Fundacji Gdańsk Global. ESNC 2018 zostało objęte patronatem honorowym przez Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polską Agencję Kosmiczną oraz Marszałka Województwa Pomorskiego ? Mieczysława Struka.
O Blue Dot Solutions
Blue Dot Solutions stawia sobie za cel rozbudowę sektora kosmicznego w Polsce i Europie. Firma tworzy własne usługi, systemy i aplikacje wykorzystujące dane satelitarne, jak również pomaga firmom spoza sektora kosmicznego rozpocząć w nim działalność. Dzięki interdyscyplinarnemu zespołowi ekspertów oraz obecności na wielu wydarzeniach branżowych, w kraju i za granicą, doskonale orientuje się w problematyce przestrzeni kosmicznej. Więcej informacji znajduje się na stronie: www.bluedotsolutions.eu
kontakt ws polskiej edycji konkursu:
Wojciech Leonowicz
Kierownik ds konkursu ESNC
[email protected]
Blue Dot Solutions
Olivia Business Centre, O4
Aleja Grunwaldzka 472
80-309 Gdańsk
https://kosmonauta.net/2018/07/ostatnia-doba-na-zgloszenia-do-konkursu-esnc-2018/

Ostatnia doba na zgłoszenia do konkursu ESNC 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2018 roku
2018-07-30. Ariel Majcher
Pojutrze zacznie się ósmy miesiąc 2018 roku, od którego ? jak już pisałem tydzień temu ? następuje proces szybkiego skracania się dnia i wydłużania nocy. Sierpień słynie przede wszystkim z corocznego roju meteorów Perseidów, mających maksimum swojej aktywności zawsze około 12-13 dnia miesiąca. W tym roku Księżyc znajdzie się wtedy blisko nowiu, zatem ich warunki obserwacyjne będą znakomite. Jednak zanim nastąpi maksimum Perseidów można obserwować Srebrny Glob zmniejszający fazę do ostatniej kwadry pod koniec tygodnia i przenoszący się na niebo poranne, a wcześniej odwiedzający m.in. planety Neptun i Uran oraz planetoidę (46) Hestia. Natomiast wszystkie jasne planety Układu Słonecznego poza Merkurym są widoczne na niebie wieczornym: zaraz po zmierzchu Wenus i Jowisz, a przez większą część nocy ? Saturn z Marsem oraz planetoidą (4) Westa. Czerwona Planeta 31 lipca znajdzie się najbliżej Ziemi w trakcie tegorocznej opozycji i od sierpnia jej blask oraz rozmiary kątowe zaczną szybko się zmniejszać.
Chcąc zaobserwować wszystkie widoczne teraz jasne ciała Układu Słonecznego należy zacząć zaraz po zmierzchu od zachodniej części nieboskłonu, gdzie znajduje się coraz ciaśniejsza i jednocześnie coraz gorzej widoczna para planet Wenus-Jowisz. Obie planety padły ofiarą małego nachylenia ekliptyki do widnokręgu i ? mimo wciąż całkiem dużej odległości kątowej od Słońca: Wenus ? 45°, Jowisz ? więcej niż 90° ? są widoczne słabo. Wenus zachodzi 1,5 godziny po Słońcu, zaś Jowisz ? nieco ponad 1,5 godziny później. Natomiast godzinie podanej na mapkach animacji, czyli godzinę po zmierzchu Wenus zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 2,5 stopnia, zaś Jowisz ? ponad 10° wyżej, jednak nie jest to wysokość, pozwalająca na komfortowe obserwacje planety. Zwłaszcza, że zanim zapadną większe ciemności planeta zbliży się do linii widnokręgu jeszcze bardziej i falowanie atmosfery jeszcze bardziej zaburzy jej obraz w teleskopach.
1 sierpnia Wenus wkroczy do gwiazdozbioru Panny, w którym pozostanie aż do połowy grudnia, z krótkimi odwiedzinami gwiazdozbioru Wagi na początku października. Dobrą wskazówką do tego, gdzie należy szukać drugiej planety od Słońca jest Arktur, jedna z jaśniejszych gwiazd nieba, znajdująca się o opisywanej porze na wysokości około 40° nad zachodnią częścią nieboskłonu. W sierpniu Wenus przejdzie prawie dokładnie pod nią. W niedzielę 5 sierpnia planeta pokaże tarczę o jasności -4,2 wielkości gwiazdowej, średnicy 21? i fazie 55%. Do tego dnia zbliży się ona do Jowisza na 45°. Jednak podczas wieczornej widoczności obu planet Wenus nie zbliży się bardziej do Jowisza niż na jakieś 15° w drugiej połowie września, ale wtedy Wenus będzie już z naszych pozycji niewidoczna, zachodząc mniej niż pół godziny po Słońcu. Do bliskiego spotkanie obu planet dojdzie dopiero pod koniec stycznia przyszłego roku. Obie planety, po osłabnięciu Marsa, staną się atrakcją porannego nieba. Na razie jednak największa planeta Układu Słonecznego również z dużych północnych szerokości geograficznych jest widoczna słabo. Do tego jej jasność i rozmiary kątowe słabną. W niedzielę 5 sierpnia jasność Jowisza zmniejszy się poniżej -2,1 magnitudo, a średnica jego tarczy ? do 37?.
Na obserwacje Jowisza i jego księżyców mamy mało czasu, zatem w tym tygodniu w układzie księżyców galileuszowych planety będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    31 lipca, godz. 22:50 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Europy w odległości 25?, 19? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    31 lipca, godz. 22:50 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    31 lipca, godz. 23:34 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    1 sierpnia, godz. 23:46 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    2 sierpnia, godz. 20:36 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 21:04 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 22:20 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 23:08 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 23:14 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    3 sierpnia, godz. 21:46 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 20? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    4 sierpnia, godz. 21:29 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 32?, 74? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    5 sierpnia, godz. 23:22 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 9?, 91? na wschód od brzegu tarczy Jowisza.
 
Warto przygotować się na wieczór 2 sierpnia, gdy na tarczy Jowisza da się zaobserwować dwa cienie i jeden księżyc jednocześnie!
Po zachodzie Wenus i Jowisza, na ciemnym już niebie, widoczne są następne ciała, krążące wokół Słońca. Pierwsza przez południk lokalny przechodzi planetoida (4) Westa, czyniąca to jeszcze na jasnym niebie, niecałą godzinę po zmierzchu. W tym tygodniu Westa dokończy pokonywanie zakrętu na kreślonym przez siebie zygzaku, a na początku przyszłego tygodnia przejdzie na południe od ekliptyki. W niedzielę 5 sierpnia planetoida dotrze na odległość niewiele przekraczającą 1° do gwiazdy 4. wielkości 44 Ophiuchi. Niestety blask samej Westy słabnie, jej jasność zmniejszyła się do ok. +6,3 wielkości gwiazdowej.
Planeta Saturn przechodzi przez południk lokalny około godz. 22, a zatem na już dość ciemnym niebie. Jasność planety wynosi +0,2 wielkości gwiazdowej i jest ona najjaśniejszym obiektem w gwiazdozbiorze Strzelca, stanowiąc znakomitą wskazówkę do odszukania Westy. Planetoida znajduje się obecnie jakieś 11° prawie dokładnie na zachód od Saturna. Planeta porusza się nadal ruchem wstecznym i do końca tygodnia zbliży się do pary mgławic M8 i M20 na mniej niż 3°. Średnica tarczy planety wciąż nie spada poniżej 18?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w środę 1 sierpnia. Trajektorie Saturna i Westy można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
Znajdująca się obecnie w opozycji planeta Mars jest widoczna całą noc, górując po północy. Ostatniego dnia lipca Czerwona Planeta zbliży się do naszej na minimalną odległość prawie 57,6 mln km. Tego dnia osiągnie maksymalną jasność i rozmiary kątowe: prawie -2,8 magnitudo i ponad 24?, a potem obie wartości zaczną niestety szybko spadać. Już w niedzielę 5 sierpnia blask Marsa osłabnie do -2,7 magnitudo. Planeta kreśli swoją pętlę w południowo-zachodniej części gwiazdozbioru Koziorożca, zbliżając się do gwiazdozbioru Strzelca, którego zahaczy na krótko pod koniec sierpnia.
Coraz lepsze warunki obserwacyjne mają dwie ostatnie planety Układu Słonecznego. Obie zbliżają się do opozycji: Neptun po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce znajdzie się na początku września, Uran ? pod koniec października. Neptun już od dawna porusza się ruchem wstecznym, natomiast Uran zmieni kierunek ruchu na wsteczny na początku przyszłego tygodnia i obecnie prawie nie porusza się względem gwiazd. Do końca tygodnia Neptun oddali się od gwiazdy ? Aquarii na prawie 1,5 stopnia, świecąc przez cały czas blaskiem +7,8 wielkości gwiazdowej. Planeta Uran zatrzymała się tuż za linią, łączącą gwiazdy HIP9295 i HIP9569. Przetnie ją po raz drugi pod koniec drugiej dekady sierpnia. Na razie Uran świeci blaskiem +5,8 wielkości gwiazdowej. Do opozycji jego blask jeszcze trochę urośnie.
W tym tygodniu blisko Urana przejdzie świecąca prawie 7 magnitudo słabiej planetoida (46) Hestia. O godzinach podanych na mapkach animacji w poniedziałek 30 lipca Hestia znajdzie się 26? od Urana, we wtorek dystans urośnie do 31?, w środę ? do 43?, w czwartek ? do 60?, w piątek ? do 77, w sobotę ? do 94? i w niedzielę ? do 111?. Osoby dysponujące odpowiednim sprzętem mogą spróbować dostrzec Hestię, lecz niestety sprawę mocno utrudni Księżyc, który w tym tygodniu przejdzie blisko obu planet i planetoidy.
Zaś Srebrny Glob w najbliższych dniach odwiedzi gwiazdozbiory Wodnika, Ryb, Wieloryba i Barana, wielokrotnie przecinając granicę między Rybami a Wielorybem, zmniejszając przy tym swój blask, dążąc do ostatniej kwadry. W poniedziałkowy poranek Księżyc świecił na tle pierwszego z wymienionych gwiazdozbiorów. Pozostanie w nim także we wtorek i w środę. 30 lipca księżycowa tarcza była oświetlona w 96%. Niecały stopień nad nią znajdowała się gwiazda 4. wielkości ? Aquarii, która jednak, wobec silnego blasku naturalnego satelity Ziemi, była niewidoczna gołym okiem. Ostatniego dnia lipca Księżyc zmniejszy fazę do 91%, przechodząc przy tym niewiele na południe od Neptuna i gwiazd ? oraz ? Aquarii, mijając je w odległości od 4 do 6 stopni. W tym samym momencie 19° na południe od Księżyca znajdzie się Fomalhaut, najjaśniejsza gwiazda Ryby Południowej, o jasności obserwowanej +1,1 magnitudo. Natomiast 1 sierpnia oświetlenie księżycowej tarczy zmniejszy się do 85%, zaś Neptun znajdzie się niecałe 10° na zachód od Księżyca.
Drugą część tygodnia naturalny satelita Ziemi spędzi na pograniczu gwiazdozbiorów Wodnika, Ryb, Wieloryba i Barana. W czwartek 2 sierpnia jakieś 16° pod tarczą Księżyca, oświetloną w 77%, znajdzie się najjaśniejsza gwiazda Wieloryba, Deneb Kaitos, zaś 7° dalej wzdłuż tej linii ? galaktyka NGC 253. Oczywiście ta noc niezbyt nadaje się na jej odszukanie, ale warto zapamiętać jej położenie i wrócić do niej, gdy Księżyc bardziej zbliży się do nowiu lub przeniesie się na niebo wieczorne. NGC 253 jest jedną z jaśniejszych galaktyk na niebie, mając jasność obserwowaną około +8 magnitudo. Możemy żałować tylko, że na polskim niebie nie wznosi się wyżej, niż jakieś 13°. Bardziej na południe od Polski NGC 253 (zwana też Galaktyką Rzeźbiarza) jest doskonałym obiektem lornetkowym. Z Polski też ją widać, jednak, ze względu na niskie położenie nad widnokręgiem, powietrze musi być przejrzyste.
W sobotę 4 sierpnia faza Srebrnego Globu zmniejszy się już do 58% (ostatnia kwadra przypada tego samego dnia po godzinie 20 naszego czasu). Tej nocy zbliży się on właśnie do planety Uran i planetoidy (46) Hestia, mijając oba ciała w odległości mniejszej, niż 6°. Znacznie bliżej niego, niecałe 2° na północ widoczna będzie gwiazda ?1 Ceti, zaś 4° na północny wschód ? gwiazda ?2 Ceti, którą Srebrny Glob później zakryje, jednak stanie się to tuż po południu naszego czasu, na jasnym niebie, tuż przed zachodem Księżyca.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/07/30/niebo-w-pierwszym-tygodniu-sierpnia-2018-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2018 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2018 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2018 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2018 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewięć obcych cywilizacji ma warunki do obserwacji naszej planety
Priorytetem badań kosmosu jest poszukiwanie drugiej, przyjaznej ludzkości Ziemi, na której moglibyśmy kiedyś się osiedlić. Ten fakt wiąże się również z możliwością odkrycia podobnego nam życia.
Entuzjaści astronomii i naukowcy bezustannie pobudzają naszą wyobraźnię, snując wizje codziennego życia obcych cywilizacji, ich zainteresowanie naszą planetą, ludzkością i chęcią próby kontaktu z nami.
Czy to w ogóle możliwe, żeby Ziemia była in znana? Specjaliści z Queen's University w Belfaście i Instytutu Badań Układu Słonecznego im. Maxa Plancka postanowili sprawdzić, z ilu egzoplanet w ogóle widać Błękitną Planetę.
W swoim badaniu posłużyli się tą samą metodą odkrywania pozaziemskich światów, jaką na co dzień wykorzystują w swojej pracy, czyli obserwując zmiany jasności gwiazd spowodowane przejściem planety na ich tle.
Okazuje się, że istnieje co najmniej 9 egzoplanet, z których idealnie widać przejścia Ziemi na tle Słońca. Co ciekawe, Obcym byłoby łatwiej zauważyć istnienie Merkurego, Wenus, Ziemi i Marsa, niż odnotować obecność Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna. Te ostatnie to gazowe olbrzymy, więc są tak ogromne, że blokują światło słoneczne, które jest ważne w procesie wykrywania obiektów.
Astronomowie szacują, że szansa, iż przypadkowo umiejscowiony obserwator zauważy co najmniej jedną planetę wynosi 1:40, dwóch planet jest ok. 10-krotnie mniejsza, a trzech aż 100-krotnie mniejsza.
W tej chwili wiemy o istnieniu tysięcy obcych planet, ale tylko z 68 można zobaczyć jedną z planet Układu Słonecznego, w tym Ziemię. Problem w tym, że prawdopodobnie światy te nie są zamieszkałe przez żadną cywilizację.
Ale jest nadzieja. Specjaliści wyliczyli, że może istnieć co najmniej 9 egzoplanet, z których widać Ziemię i mogą znajdować się w tzw. ekosferze swojej gwiazdy, czyli mogą tam panować warunki do uformowania się inteligentnego życia.
Źródło: GeekWeek.pl/Royal Astronomical Society / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-07-30/dziewiec-obcych-cywilizacji-ma-warunki-do-obserwacji-naszej-planety/

Dziewięć obcych cywilizacji ma warunki do obserwacji naszej planety.jpg

Dziewięć obcych cywilizacji ma warunki do obserwacji naszej planety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza rakieta wystrzelona z Alaski - co się z nią stało?

2018-07-31
Wystrzelenie tajemniczej rakiety z Alaski kilkanaście dni temu mogło zakończyć się niepowodzeniem.

 Kalifornijska firma Astra Space wystrzeliła rakietę nazwaną po prostu Rocket 1 z Pacific Spaceport Complex, położonego na wyspie Kodiak, u wybrzeży kontynentalnej części Alaski. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zauważyła, że rakieta "doświadczyła nieszczęścia", co oznacza, że prawdopodobnie została ona zniszczona po starcie.

- Mogę potwierdzić, że wystrzelenie rakiety miało miejsce z Pacific Spaceport Complex w piątek 20 lipca. Klient jest bardzo zadowolony z przeprowadzonej operacji. Nie było żadnych skód materialnych dla naszych obiektów w wyniku startu rakiety - powiedział Craig Campbell, prezes Astra Aerospace.
Na suborbitę


 Niewiele wiadomo o samej rakiecie, poza tym, że był to lot suborbitalny. Oznacza to, że rakieta dostanie się w przestrzeń kosmiczną przed powrotem na Ziemię.

 
Na podstawie powszechnie dostępnych dokumentów wywnioskowano, że wystrzelona rakieta miała ok. 12 m wysokości i byłaby w stanie przenieść ok. 100 kg ładunku na niską orbitę okołoziemską. To sprawiłoby, że stałaby się konkurentem dla innych małych firm rakietowych, takich jak Rocket Lab czy Orbex.


Nadal nie wiadomo, jaki lost spotkał Rocket 1. Firma Astra Space odmówiła komentarza w tej sprawie.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-tajemnicza-rakieta-wystrzelona-z-alaski-co-sie-z-nia-stalo,nId,2613116

Tajemnicza rakieta wystrzelona z Alaski - co się z nią stało.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PW-Sat2 gotowy do jesiennego startu
2018-07-31
Studencki satelita PW-Sat2 jest gotów do jesiennego startu w przestrzeń kosmiczną. W Holandii połączono go z zasobnikiem, w którym będzie znajdował się podczas startu rakiety Falcon 9 firmy SpaceX . Jesienią czeka go podróż do USA, gdzie zostanie umieszczony na rakiecie i wystrzelony w kosmos.
Na przełomie 2017 i 2018 roku satelita PW-Sat2, zbudowany przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej, przeszedł niezbędne testy przed wyniesieniem w kosmos. W maju 2018 roku został w całości zintegrowany, przetestowany i przygotowany do startu. Od tamtej pory przebywał w tzw. cleanroomie w oczekiwaniu na kolejny ważny krok ? integrację z QuadPackiem, czyli zasobnikiem, w którym satelita będzie znajdował się podczas startu rakiety.
Pomyślna integracja z QuadPackiem miała miejsce 26 lipca 2018 r. w siedzibie firmy Innovative Space Logistics w Delft w Holandii. Jesienią zasobnik zostanie przetransportowany do Stanów Zjednoczonych, gdzie zostanie umieszczony na rakiecie Falcon 9 firmy SpaceX - czytamy w komunikacie przesłanym przez konstruktorów satelity.
PW-Sat2 jest satelitą typu CubeSat o wymiarach 10x10x22 cm zbudowanym przez studentów PW, a głównym celem jego zbliżającej się misji jest przetestowanie innowacyjnego systemu deorbitacyjnego w formie dużego żagla. Rozkładany system pozwoli skrócić czas przebywania satelity na orbicie z przeszło piętnastu lat do kilkunastu miesięcy. To bardzo ważny wynalazek w kontekście coraz poważniejszego problemu, jakim są kosmiczne śmieci.
Satelita projektowany był od 2013 roku przez zespół studentów zrzeszonych w Studenckim Kole Astronautycznym PW, które działa na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa od 1996 roku. W 2016 roku podpisano kontrakt na wyniesienie PW-Sat2 na orbitę na pokładzie rakiety Falcon 9, której start przewidywany jest na późną jesień 2018 roku, ale twórcy urządzenia zaznaczają, że termin ten może ulec zmianie.
PW-Sat2 zostanie wyniesiony na pokładzie rakiety Falcon 9 wraz z misją SSO-A z bazy Vandenberg w Kalifornii. Według najnowszych danych wraz z PW-Sat2 w kosmos zostanie wyniesionych ponad 70 innych satelitów, przede wszystkim CubeSatów - informuje zespół PW-Sat2.
Po wejściu rakiety na orbitę, satelity znajdujące się na jego pokładzie będą stopniowo uwalniane. Z zasobnika, który PW-Sat2 dzieli z niemieckim satelitą MOVE-II, zostanie wypchnięty, jako drugi i wtedy nastąpi uruchomienie jego podstawowych podsystemów. Przez pierwsze 30 minut obowiązywać będzie cisza radiowa, podczas której zbierane będą podstawowe dane z podsystemów satelity. Po 40 minutach nastąpi otwarcie anten i próba ustabilizowania obrotu satelity. Misja PW-Sat2 potrwa 40 dni, podczas których zostanie przeprowadzonych kilka eksperymentów.
Przez ponad 5 lat trwania projektu PW-Sat2 wzięło w nim udział ponad 100 osób. Ostatnie tygodnie to przede wszystkim przygotowania stacji naziemnej oraz oprogramowania dla radioamatorów. "Wraz z firmą SoftwareMill udostępnimy aplikację, za pomocą której będzie można śledzić stan misji satelity oraz wgrywać odebrane samodzielnie komunikaty z orbity. Dzięki współpracy z programistami z firmy Future Processing udało się stworzyć oprogramowanie komputera pokładowego oraz szereg narzędzi wspierających testy, codzienną pracę i komunikację z satelitą ? część z nich jest już dostępna na naszym GitHubie, a będzie jeszcze więcej. Pracujemy również nad ostateczną dokumentacją projektu, którą chcielibyśmy udostępnić publicznie wraz z repozytoriami kodu wykorzystanego w pracach nad satelitą" - zapowiadają studenci PW.
Poszukują także wsparcia w wysłaniu grupy studentów na październikowy start rakiety Falcon 9 do Kalifornii. Osoby lub firmy, które chcą pomóc im w tym przedsięwzięciu mogą pisać na adres: [email protected].
W lutym 2012 roku na orbicie okołoziemskiej znalazł się pierwszy polski satelita PW-Sat, również zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej. Aktywny kontakt z satelitą trwał około pół roku od momentu umieszczenia go na orbicie, po czym satelita przeszedł w stan całkowitej hibernacji. Wówczas zawiódł jeden z podsystemów, co przyczyniło się do trudności z odebraniem przez satelitę komendy otworzenia ogona deorbitacyjnego. Jak zapewniają twórcy następnego satelity, PW-Sat2 będzie gotów zmierzyć się z taką awarią i wykonać misję automatycznie, nawet w razie utraty łączności z satelitą.
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30464%2Cpw-sat2-gotowy-do-jesiennego-startu.html

PW-Sat2 gotowy do jesiennego startu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna szóstka dla teorii Einsteina
2018-07-31. Mateusz Kruk
Według ogólnej teorii względności Einsteina oraz jego podejścia do grawitacji każdy obiekt spada tak samo, niezależnie od masy, czy składu chemicznego. Ta teoria była wiele razy potwierdzona różnymi testami tutaj na Ziemi, lecz czy jest ona nadal prawidłowa dla o wiele masywniejszych i gęstszych obiektów w znanym nam wszechświecie?
Międzynarodowy zespół astronomów poddał to powracające wiele razy pytanie pod najbardziej surowy i rygorystyczny dotychczas test. Ich wyniki badań, które zostały opublikowane w magazynie Nature, pokazują, że spostrzeżenia Einsteina dotyczące grawitacji nadal są prawidłowe, nawet w najbardziej ekstremalnych przypadkach, jakie może nam zaoferować Wszechświat.
W 2011 roku Radioteleskop Green Bank (GBT), należący do Narodowej Fundacji Nauki (NSF), posłużył do odkrycia naturalnego laboratorium dla ogólnej teorii względności, które posiada bardzo skrajne warunki ? układ potrójny gwiazd o nazwie PSR J0337+1715, położony około 4200 lat świetlnych od Ziemi. Znajduje się tam gwiazda neutronowa oraz biały karzeł, orbitujące na 1,6-dniowej orbicie oraz inny biały karzeł, poruszający się na 327-dniowej orbicie, będący dalej od dwóch pierwszych gwiazd.
To jest bardzo wyjątkowy układ gwiazd? ? powiedział Ryan Lynch z Obserwatorium Green Bank w Wirginii Zachodniej, który był współtwórcą artykułu. ? ?Nie znamy żadnego podobnego przypadku. Tworzy to bardzo rzadkie pole do przetestowania teorii Einsteina?.
Od czasu odkrycia tego układu był on regularnie obserwowany przez GBT, Radioteleskop Westerbork Synthesis w Holandii oraz przez obserwatorium Arecibo w Puerto Rico, należące do NSF. Radioteleskop Green Bank obserwował ten system przez więcej niż 400 godzin, zbierając informacje oraz wyliczając, jak te obiekty poruszają się względem innych obiektów.
Na pewno zastanawiacie się teraz, jak wyżej wymienione teleskopy są w stanie dowiedzieć się czegoś o tym układzie. Otóż owa gwiazda neutronowa jest tak naprawdę pulsarem. Wiele pulsarów obraca się cały czas tak samo, rywalizując przy tym z najbardziej precyzyjnymi zegarami atomowymi na Ziemi. ?Jako jeden z najbardziej czułych radioteleskopów na świecie, GBT jest skupiony na tym, by wyłapywać te słabe pulsy fal radiowych w celach dowiadywania się więcej o ekstremalnej fizyce? ? powiedział Lynch. Gwiazda neutronowa w tym układzie pulsuje (obraca się) 366 razy na sekundę.
?Jesteśmy w stanie wykryć każdy pojedynczy puls gwiazdy neutronowej od początku obserwacji? ? powiedziała Anne Archibald z Uniwersytetu w Amsterdamie oraz Holenderskiego Instytutu Radioastronomii, która również jest główną autorką artykułu. ?Możemy wskazać jego lokalizację z dokładnością do paru setek metrów. To daje nam możliwość wskazania, gdzie znajdowała się gwiazda oraz gdzie będzie się znajdować?.
Jeżeli alternatywy do obrazu grawitacji według Einsteina byłyby prawidłowe, to gwiazda neutronowa oraz wewnętrzny biały karzeł powinny spadać w kierunku zewnętrznego białego karła w inny sposób od drugiej gwiazdy. ?Wewnętrzny biały karzeł nie jest tak samo masywny i gęsty jak gwiazda neutronowa, więc ma mniejszą energię wiązania grawitacyjnego? ? powiedział Scott Ransom, astronom z Narodowego Obserwatorium Radioastronomicznego w Charlottesville w Wirginii, który współtworzył artykuł.
Poprzez dokładne obserwacje oraz staranne obliczenia zespół był w stanie przetestować grawitację teorii Einsteina tylko przy pomocy pulsów gwiazdy neutronowej. Doszli oni do wniosków, że różnica przyspieszenia pulsara oraz wewnętrznego białego karła jest zbyt mała, by ją zaobserwować.
?Jeżeli jest jakaś różnica, to jest ona nie większa od trzech milionowych? ? powiedziała współautorka badań, Nina Gusinskaja z Uniwersytetu w Amsterdamie. To stanowi poważną przeszkodę dla alternatyw dla ogólnej teorii względności.
Te wyniki są dziesięć razy bardziej precyzyjne, niż poprzedni, najlepszy test grawitacji Einsteina, tworząc jeszcze twardsze dowody na słuszność jego silnej zasady równoważności.

Source :
Astronomy Now
https://news.astronet.pl/index.php/2018/07/31/kolejna-szostka-dla-teorii-einsteina/

Kolejna szóstka dla teorii Einsteina.jpg

Kolejna szóstka dla teorii Einsteina2.jpg

Kolejna szóstka dla teorii Einsteina3.jpg

Kolejna szóstka dla teorii Einsteina4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wciąż działa na sondach Voyager?
Wysłane przez kuligowska w 2018-08-01
Wysłane w kosmos w roku 1977 sondy Voyager 1 i 2 wykonały piękne i wartościowe z naukowego punktu widzenia zdjęcia planet i satelitów Układu Słonecznego. Zbadały między innymi Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna. Bliźniacze sondy podczas wielu lat swej pracy przesłały na Ziemię tysiące zdjęć oraz różne dane naukowe, które doprowadziły do powstania podstaw współczesnej wiedzy o planetach naszego układu.
Obecnie Voyager 1 znajduje się już w przestrzeni międzygwiazdowej. Jest przy tym najdalszym od Ziemi obiektem stworzonym przez ludzi. Voyager 2 jest z kolei na skraju Układu Słonecznego i lada dzień także go opuści.
Co ciekawe, nawet teraz, po ponad czterdziestu latach służby, obie sondy działają - a do tego przesyłają na Ziemię nadal cenne dane. Część instrumentów początkowo zainstalowanych na Voyagerach jest już wprawdzie nieaktywna lub przestała działać na skutek awarii, jednak wiele z nich pracuje bez zarzutu. Są one zasilane przez generatory jądrowe (ang. Radioisotope Thermoelectric Generators, RTGs) i wszystko wskazuje na to, że podziałają jeszcze przez co najmniej kilka lat. Co one jednak tam obserwują?

Spektrometr plazmowy (PLS)
Działa tylko na sondzie Voyager 2. Składa się z dwóch metalowych urządzeń ustawionych względem siebie pod kątem prostym, z których jedno umieszczone jest wzdłuż osi łączącej Ziemię z sondą i rejestruje dane związane z prędkością, gęstością i ciśnieniem jonów plazmy. Druga część instrumentu mierzy z kolei parametry elektronów o różnych energiach. Całe urządzenie było ważne przy prowadzeniu badań wiatru słonecznego oraz jego oddziaływań z poszczególnymi planetami. Instrument ten był też używany do analizy jonów znajdujących się już poza Układem Słonecznym, w zewnętrznej przestrzeni kosmicznej.
Układ Promieniowania Kosmicznego (Cosmic Ray System, CRS)
Układy te działają do dziś na obu sondach. CSR wykrywa promienie kosmiczne, czyli wysokoenergetyczne cząsteczki przybywające do nas spoza Układu Słonecznego. Rozróżnia protony i elektrony rejestrowane w otoczeniu sond. Był wykorzystywany do badania wiatru słonecznego i wypływu elektronów wokół planet takich jak Saturn.
Magnetometry (MAG)
Także do dziś działają na obu Voyagerach. Urządzenia te używane są w celu mierzenia zmian pola magnetycznego Słońca, z uwzględnieniem zarówno przestrzeni, jak i czasu. Magnetometry służyły też do badania magnetosfer i pól magnetycznych planet zewnętrznych naszego układu. Obecnie zbierają one dane na temat pola magnetycznego występującego na skraju Układu Słonecznego oraz w przestrzeni międzygwiazdowej.
LECP: Low Energy Charged Particle Experiment
LECP w przypadku obu sond Voyager wykrywał, a następnie badał właściwości cząstek takich jak protony, elektrony, cząstki Alfa oraz inne ciężkie jądra atomowe. Poszukiwał ich w otoczeniu różnych planet Układu Słonecznego, a także w "pustej" przestrzeni wewnątrz niego. Instrument składa się w rzeczywistości z dwóch urządzeń: LEMPA (Low Energy Magnetospheric Particle Analyzer) i LEPT (Low Energy Particle Telescope). Wykorzystano go m. in. do identyfikowania i badania kształtów magnetosfer Saturna i Urana.
Układy Fal Plazmowych (PWS):
Urządzenie to było używane do analizy widm fal radiowych i fal o niskiej częstotliwości w magnetosferach Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna. PWS kontynuuje do dziś wykonywanie pomiarów zarówno w obrębie heliopauzy, jak i poza nią (heliopauza to granica, w której wiatr słoneczny jest zatrzymywany przez ośrodek międzygwiezdny). Co ciekawe, instrument ten nagrywał takżedostępne dziś w sieci "dźwięki" przestrzeni międzygwiezdnej. Do dziś działa na obu sondach!
Wszystkie inne instrumenty sond Voyager, w tym kamery, które wykonały tak wiele słynnych barwnych obrazów planet, zawiodły albo zostały już wcześniej wyłączone. Astronomowie mają nadzieję, że pozostałe sprawne detektory będą działały jeszcze przez kilka lat, a Voyagery będą nadal źródłem istotnych dla nauki danych. Podczas gdy nasza technologia dramatycznie rozwinęła się od czasu wysłania w kosmos Voyagatorów (przypomnijmy - to rok 1977!), obie sondy są nadal takie, jakimi były w momencie startu: ich misje wykorzystują wciąż najlepsze dostępne w owych czasach instrumenty (w tym 8-ścieżkowy magnetofon do przechowywania danych) i w dużej mierze przetrwały próbę czasu.
Na rysunku: Golden Record - wiadomość z Ziemi dołączona do obu Voaygerów. Źródło: NASA
 
Czytaj więcej
?    Cały artykuł
?    Voyager 1 i 2: aktualne dane na temat misji
?    Wiadomość z Ziemi: the Golden Record
 
Źródło: NASA/Astronomy.com
 
Na rysunku powyżej: schemat loty sond Voyager. Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-wciaz-dziala-na-sondach-voyager-4541.html

Co wciąż działa na sondach Voyager.jpg

Co wciąż działa na sondach Voyager2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny biją swój rekord liczby startów rakietowych
Wysłane przez grabianski w 2018-08-01
Chińska rakieta Długi Marsz 3B wysłała w niedzielę na orbitę dwa kolejne satelity systemu nawigacyjnego Beidou. Dwa dni później Długi Marsz 4B wyniósł satelitę obserwacyjnego wysokiej rozdzielczości Gaofen 11.
Wtorkowy start rakietowy wyrównał poprzedni rekord w liczbie startów przeprowadzonych przez Chiny w jednym roku. Jest dopiero sierpień, więc rekord ten zostanie na pewno pobity.
W niedzielę z portu kosmicznego Xichang w południowo-zachodnich Chinach poleciała rakieta Długi Marsz 3B. Na swoim pokładzie miała kolejną parę satelitów krajowego systemu nawigacyjnego Beidou. Był to już 8. i 9. ładunek nawigacyjny wysłany przez Chiny w tym roku. Satelity trafiły na średnią orbitę okołoziemską o inklinacji 55 stopni.
Docelowo flotylla Beidou ma się składać z 35 satelitów, w tym  27 na orbicie MEO, na którą trafiły ostatnie satelity. Z informacji prasowych podawanych przez chińską agencję informacyjną, do końca roku w planach jest wysłanie jeszcze 8 satelitów systemu.
Z kosmodromu Taiyuan w północno-wschodnich Chinach wystartowała z kolei rakieta Długi Marsz 4B. Jej ładunkiem był satelita obserwacyjny Gaofen 11. Ładunek należy do programu obserwacji Ziemi CHEOS, w ramach którego CHiny wysyłają na orbitę ładunki mogące pomóc w przedsięwzięciach rządowych, takich jak: planowanie urbanistyczne, rolnictwo, łagodzenie skutków klęsk żywiołowych.
Wysłany we wtorek satelita trafił na eliptyczną orbitę o wymiarach 245 km na 691 km i inklinacji polarnej 97,4 stopni. Był to 22. udany start chińskiej rakiety orbitalnej w tym roku. Poprzedni rekord w liczbie startów został ustanowiony w 2016 roku.
Źródło: SN
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o starcie satelitów Beidou-3
?    informacja prasowa o starcie satelity Gaofen-11
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 3B startująca z Centrum Lotów Sateltarnych Xichang. Źródło: Xinhua/Liang Keyan.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-przeprowadzaja-dwa-starty-rakietowe-bija-poprzedni-rekord-4557.html

Chiny biją swój rekord liczby startów rakietowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Creotech Instruments oraz ICEYE podpisały list intencyjny
2018-08-01. Redakcja
W czasie konferencji prasowej w PAP firmy podpisały także list intencyjny, w myśl którego w ciągu najbliższych 5 lat firma Creotech Instruments S.A. przeprowadzi integrację nawet 18 satelitów z docelowej konstelacji ICEYE.
ICEYE to fiński kosmiczny start-up, założony przez dwóch biznesmenów: Polaka i Fina, Rafała Modrzewskiego i Pekka Laurila. Spółka działa na globalnym rynku od trzech lat, a jej strategicznym celem jest stworzenie globalnego satelitarnego systemu radarowego zobrazowania Ziemi, opartego na konstelacji satelitów klasy mikro, który dostarczać będzie zobrazowania na zasadach komercyjnych.
Firma opracowała własną konstrukcję radaru SAR (syntetycznej apertury), który ma zostać zainstalowany na każdym z satelitów konstelacji. Radar pozwala na wykonywanie zobrazowań powierzchni Ziemi niezależnie od warunków atmosferycznych, w tym zachmurzenia, które to stanowi przeszkodę nie do przejścia dla satelitów z aparaturą optyczną.
Współpraca ICEYE z polskim Creotechem rozpoczęła się w 2016 roku, kiedy firma z Piaseczna otrzymała zlecenie na montaż elementów elektroniki na potrzeby pierwszego, prototypowego satelity z docelowej konstelacji ICEYE. Satelita otrzymał nazwę ICEYE-X1 i na początku 2018 roku trafił na ziemską orbitę. Pozwoliło to na przetestowanie systemów pokładowych satelity i wykonanie pierwszych próbnych zobrazowań.
Nie mieliśmy wielkich oczekiwań dotyczących samych zobrazowań ? wspomina Rafał Modrzewski, Prezes ICEYE ? głównym celem było przetestowanie w warunkach kosmicznych naszych nowatorskich rozwiązań i infrastruktury satelity. Efekt przerósł jednak nasze najśmielsze oczekiwania. Wszystkie komponenty zadziałały bez najmniejszych zarzutów, a ICEYE-X1 wykonał ponad 600 wysokiej jakości zobrazowań.
Zacieśnianie współpracy
W pierwszej połowie 2017 roku spółka ICEYE zleciła Creotech Instruments S.A. produkcję specjalistycznych wiązek kabli oraz elementów osłon termicznych MLI do kolejnych satelitów konstelacji, w tym satelity ICEYE-X2, który zostanie wyniesiony na orbitę jeszcze w tym roku. W zakładach Creotech w Piasecznie, w specjalnie wybudowanych na potrzeby współpracy clean-roomach, zrealizowana została także część zadań związanych z integracją satelity, czyli połączeniem wszystkich jego elementów w całość i przygotowaniem do wysłania w przestrzeń kosmiczną.
Satelita ICEYE-X2, nad którym prace trwały od 3 lat, a integracja prowadzona była w czasie ostatnich 6 miesięcy, waży 85 kg i będzie zdolny do wykonywania zobrazowań o rozdzielczości nawet 1x1m. Z usług dostarczanych przez konstelację ICEYE skorzystają zarówno klienci publiczni jak i prywatni m.in. z branż związanych z transportem morskimi i sektorem wydobywczym.
Zobrazowania dostarczane przez ICEYE będą zgodne z wymaganiami polskiej platformy komputerowej CREODIAS, budowanej pod przewodnictwem Creotech i przechowującej oraz udostępniającej wszelkie dane satelitarne programu Copernicus Unii Europejskiej. Jest to kolejny obszar synergii pomiędzy ICEYE i Creotech.
ICEYE stworzyło także w Warszawie Centrum Operacji Satelitarnych, które odpowiadać będzie za obsługę satelitów konstelacji ICEYE na orbicie. W Krakowie powstaje ośrodek badawczo-rozwojowy, który zajmować się będzie między innymi rozwijaniem narzędzi analitycznych służących do zautomatyzowanego przetwarzania obrazów i ich analizy.
Creotech w roli integratora
W czasie konferencji prasowej zorganizowanej 30 lipca przedstawiciele obu firm podnieśli swoją współpracę na jeszcze wyższy, strategiczny poziom. Zgodnie z podpisanym listem intencyjnym spółka Creotech Instruments S.A. odpowiadać ma za integrację nawet 18 kolejnych satelitów z docelowej konstelacji ICEYE, które powstawać będą w ciągu następnych 5 lat.
To dla nas ogromne wyróżnienie i jednocześnie realizacja strategicznego celu biznesowego naszej firmy jakim jest osiągnięcie na kosmicznym rynku prestiżowej pozycji integratora satelitów ? mówi Jacek Kosiec, Prezes Creotech Instruments S.A. ? Integratorem nazywany jest podmiot, który w procesie budowy jednostki satelitarnej odpowiada za skomplikowany proces połączenia wszystkich elementów, modułów i podsystemów składających się na gotowego, działającego satelitę. Osiągnięcie tej pozycji oznacza nie tylko prestiż, ale świadczy także o szerokich kompetencjach integratora, który w tej trudnej branży posiadł organizacyjną wiedzą i kompetencję umożliwiające poprawne przeprowadzenia procesu integracji. Warto podkreślić, że jesteśmy pierwszą firmą w Polsce i prawdopodobnie w Europie Centralnej, która znalazła się na tym poziomie ? dodaje Kosiec.
Creotech Instruments S.A. od lat dąży do osiągnięcia pozycji integratora satelitów. Przy finansowym wsparciu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju rozwija autorską platformę mikrosatelitarną HyperSat. Gotowość wdrożeniowa satelitów opartych na platformie HyperSat nastąpi w 2021 roku.
Przedstawiciele obu firm zgodnie przyznają, że pogłębione partnerstwo w realizacji przedsięwzięcie ICEYE nie wynika jedynie z polskiego rodowodu partnerów. Poza oczywistą przesłanką związaną z udaną dotychczasową współpracą na decyzję o pójściu we współpracy o krok dalej zadecydowało to, że firmy bardzo podobnie postrzegają przyszłość branży kosmicznej na świecie i podobnie rozumieją kierunki w jakich ten przemysł będzie się rozwijał.
Obie spółki mocno identyfikują się z tzw. nurtem New Space, którego cechą jest dążenie do komercyjnego wykorzystywania ogromnego potencjału technologii kosmicznych przy zachowaniu organizacyjnej zwinności i reżimu kosztowego charakterystycznego dla sektora start-up. Znaczenie tego nurtu wzrasta wraz z postępującą miniaturyzacją elektroniki i upowszechnieniem platform satelitarnych działających w konstelacjach.
Dowodem na to, że New Space to nie pieśń przyszłości, a teraźniejszość jest właśnie budowa satelitarnej konstelacji zobrazowań radarowych w oparciu o platformę mikrosatelitarną.
Tworzona przez nas konstelacja będzie pierwszą na świecie, w której udało się zainstalować czujnik SAR na tak niewielkiej platformie ? mówi Modrzewski z ICEYE ? Funkcjonujące na rynku konkurencyjne rozwiązania bazują na znacznie większych, a przez to wielokrotnie droższych platformach o wagach kilkuset kilogramów i większych. Co więcej dążymy do budowy konstelacji na tyle dużej, że możliwe będzie monitorowanie poszczególnych obszarów w trybie niemalże ciągłym, z czasem rewizyty na poziomie dochodzącym do 30 minut. Taki poziom usług zadowoli nawet najbardziej wymagających użytkowników ? podsumowuje Modrzewski.
Dziękujemy Panu Dawidowi Michnikowi za nadesłanie wiadomości.
https://kosmonauta.net/2018/08/creotech-instruments-oraz-iceye-podpisaly-list-intencyjny/

Creotech Instruments oraz ICEYE podpisały list intencyjny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w sierpniu 2018 - "Ciemna noc perseidów i letnie poranki z Merkurym" ? AstroLife
Ależ to był lipiec! Pomimo tego, że w większości był to chłodny i deszczowy miesiąc to rozpogodzenia pod koniec i piękne zaćmienie Księżyca sprawiły że ostatecznie zapamiętam go dobrze
Przed nami ciąg dalszy lata 2018. Co przyniesie nam sierpień? Przede wszystkim "noc spadających gwiazd" podczas księżycowego Nowiu. Oznacza to że blask księżyca nie będzie przeszkadzał nam w obserwacjach, jedynie pogoda może pokrzyżować nam plany.
Coraz wcześniej zachodzić będą Wenus i Jowisz, ciągle dobrze widoczny będzie Saturn a dominatorem nocnego nieba przez cały miesiąc wciąż będzie Mars od którego w tej chwili już się niestetety oddalamy. Na niebo poranne w ostatniej dekadzie sierpnia zawita Merkury.
ZAPRASZAM NA FILM I ŻYCZĘ PRZYJEMNEGO SEANSU

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa starty rakiet z Chin (29 i 31.07)
2018-08-01. Michał Moroz
W ostatnich dniach lipca 2018 roku z Chin wystartowały dwie rakiety kosmiczne. Wyniesione zostały dwa satelity systemu nawigacyjnego Beidou oraz teledetekcyjny Gaofen 11.
Pierwszy lot odbył się z kosmodromu Xichang. 29 lipca o godzinie 3:48 (CEST) wystartowała rakieta nośna Długi Marsz 3B z dwoma satelitami Beidou-3 oznaczonymi numerami M5 oraz 36. Satelity zostały wyniesione na orbitę o parametrach 21507 na 22189 km i nachyleniu 55 stopni.
W rakiecie użyto górnego stopnia nazwanego Yuanzheng-1 (Ekspedycja 1). Jest to kolejna już modyfikacja konstrukcji rakiety, która zwiększyła możliwości wynoszenia satelitów na orbity GTO (geotransferowe) z 5100 do 5500 kilogramów.
Docelowo chiński system nawigacyjny Beidou (znany również jako Compass) składać się ma z 35 satelitów ? 27 na orbicie MEO, trzech na orbicie IGSO (o wysokości geostacjonarnej, ale o nachyleniu wynoszącym 55 stopni) oraz pięciu satelitów na orbicie geostacjonarnej. Jego osiągi mają pozwolić na wyznaczanie pozycji z precyzją nie gorszą niż 6 metrów w poziomie oraz 10 metrów w pionie.
Drugi lot rozpoczął się 31 lipca 2018 o godzinie 5:00 CEST. Z kosmodromu Taiyuan wystartowała rakieta nośna Długi Marsz 4B wynosząc na orbitę heliosynchroniczną satelitę obserwacyjnego Gafofen 11. Satelita wejdzie w skład konstelacji CHEOS (China High-resolution Earth Observation System), który do 2020 roku będzie dostarczał obserwacji w pasmach widzialnych i radarowych. Szczegółów technicznych o możliwości satelity jednak nie opublikowano.
https://kosmonauta.net/2018/08/dwa-starty-rakiet-z-chin-29-i-31-07/

Dwa starty rakiet z Chin (29 i 31.07).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPACEMAN ? historia włoskiego astronauty z wadą wzroku ? recenzja książki
2018-08-01. Kamil Serafin
Astronautów nie jest wielu. Książek o nich również. Zwłaszcza na naszym rodzimym rynku, gdzie kolejne tytuły wydawane są z kilkumiesięcznym lub kilkuletnim opóźnieniem względem pierwotnego miejsca ich publikacji. SPACEMAN jest jedną z pierwszych pozycji o tej tematyce, którą można wreszcie dostać w polskich księgarniach. I oby nie okazała się też ostatnią.
Ci z Was, którzy są fanami serialu The Big Bang Theory, mogą kojarzyć postać Mike?a Massimino ? siwego Włocha, który pojawił się gościnnie w kilkunastu odcinkach tego sitcomu. Nikt jednak zapewne nie podejrzewał, jak niezwykła historia kryje się za tym człowiekiem, dla którego występ w jednym z największych hitów współczesnej telewizji był zaledwie drobnym ułamkiem życiowego sukcesu. Mało kto zdaje sobie również sprawę, jak wiele temu człowiekowi zawdzięcza cała ludzkość, ze społecznością astronomiczną na czele. Przed Wami człowiek, który dwukrotnie własnoręcznie ocalił od śmierci Kosmiczny Teleskop Hubble?a. A gdyby chciał, mógłby to zrobić ponownie.
Massimino opisuje tu swoją przygodę z kosmosem z odpowiednim dystansem do popełnionych przez siebie błędów. Z wykształcenia robotyk, zażarty fan Metsów, zabiera nas w podróż przez całe swoje życie. Począwszy od przebierania się za astronautę w wieku siedmiu lat, przez ciężką naukę na studiach i walkę o przydział w kolejnych misjach kosmicznych, aż po przejście na jakże głośną emeryturę. Jego opowieść jest wyjątkowa na tle życiorysów współczesnych astronautów. Rozgrywa się bowiem kolejno na wszystkich etapach podboju kosmosu przez Amerykanów. Massimino jako dziecko obserwuje lot Johna Glenna dookoła Ziemi, lądowanie Apollo 11 na powierzchni Księżyca, by później dopracowywać szczegóły techniczne lotów wahadłowców kosmicznych, ostatecznie wycofanych z użycia na rzecz mniej ryzykownych środków podróży orbitalnych. Ostatecznie pracuje też jako CAPCOM dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Niezwykła i nad wyraz ludzka historia, w której Mike opisuje towarzyszące mu na każdym kroku emocje i wątpliwości, które kumulują się również i w czytelniku. Pierwszy lot w kosmos na pokładzie Columbii poprzedzany wielokrotnymi wizytami w kościele, opłakiwanie późniejszej katastrofy tego promu i utratę przyjaciół, dwukrotna naprawa podsystemów Hubble?a na wysokości 568 kilometrów nad powierzchnią naszej planety, walka o życie ojca w szpitalu, opracowywanie rewolucyjnego ramienia robotycznego do pracy w stanie nieważkości? Na podstawie SPACEMANA można by stworzyć niejeden wzruszający film. Trudno uwierzyć ile przeszedł nowojorczyk włoskiego pochodzenia przez zaledwie 50 lat opisywanego na kolejnych stronach książki życia.
Autor nie odpowiada tu na zadane na okładce pytanie ?jak zostać astronautą??. Owszem, opowiada nam o niezwykle wysokich wymaganiach, morderczych treningach, stresie związanym z selekcją kandydatów. Nie to jest jednak najważniejszym elementem całości. SPACEMAN odpowiada bowiem raczej na pytanie ?jak to jest być astronautą??. Co oznacza przynależność do najbardziej elitarnej grupy inżynierów na świecie, z którymi tworzy się jedną wielką kosmiczną rodzinę, wspierającą się zarówno w chwilach sukcesów, jak i największych tragedii? Czym jest mieszkanie tuż obok siedziby NASA, za dobrych sąsiadów mając osoby, z którymi pewnego dnia poleci się w przestrzeń kosmiczną? Massimino komentuje to wszystko, jednocześnie uświadamiając nas, jak niezwykłych ludzi wysyłamy na orbitę.
I tak oto syn nowojorskiego strażaka, człowiek, który był tak nieuważny, że zarejestrował się na zły kierunek na MIT, został początkowo odrzucony przez komisję rekrutującą astronautów z powodu poważnej wady wzroku i nieomal zniszczył Hubble?a wykręcając źle śrubę (przez co musiał później ratować się taśmą klejącą podczas spaceru kosmicznego) dostarczył nam jednej z najbardziej ekscytujących opowieści o astronautyce, jaką kiedykolwiek dane będzie miłośnikom tej tematyki przeczytać i polecić kolejnym entuzjastom. Tak jak teraz całym sercem polecam ją ja.
?To nie lot w kosmos czyni człowieka astronautą. Być astronautą znaczy być gotowym do lotu w kosmos.? ~ Mike Massimino
ytuł: SPACEMAN. Jak zostać astronautą i uratować nasze oko na Wszechświat
Autor: Mike Massimino
Wydawca: Wydawnictwo Agora
Stron: 320
Data wydania: 01.03.2018
https://news.astronet.pl/index.php/2018/08/01/spaceman-historia-wloskiego-astronauty-z-wada-wzroku-recenzja-ksiazki/

SPACEMAN ? historia włoskiego astronauty z wadą wzroku ? recenzja książki.jpg

SPACEMAN ? historia włoskiego astronauty z wadą wzroku ? recenzja książki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pierwsze kryształy w Układzie Słonecznym

2018-08-02

Podczas badań meteorytów sprzed 4,5 mld lat naukowcy trafili na wskazówki rzucające nowe światło na początki Układu Słonecznego.


W meteorytach powstałych 4,5 mld lat temu, naukowcy znaleźli ukryte kryształy hibonitu. Ich obecność sugeruje intensywne promieniowanie, co potwierdza, że w pierwszych kilkuset milionach lat po powstaniu, Słońce było niezwykle aktywne.

- Słońce było bardzo aktywne we wczesnym okresie życia. Dochodziło do częstszych erupcji i emitowało intensywniejsze strumienie naładowanych cząstek. Myślę o moim synu, on ma trzy lata i jest bardzo aktywny - powiedział prof. Philipp Heck z Uniwersytetu w Chicago, jeden z autorów badań.

Prawie nic w Układzie Słonecznym nie jest na tyle duże, by potwierdzić aktywność młodego Słońca, ale odkryte minerały w meteorytach dają przynajmniej pojęcie o skali. To prawdopodobnie pierwsze minerały powstałe w Układzie Słonecznym.

Hibonitowe kryształy zawierają atomy wapnia i glinu, a gdy uderzą w nie wysokoenergetyczne protony, dzielą się tworząc neon i hel, które zostają zamknięte w krysztale. Naukowcy użyli silnego lasera do stopienia kryształów i spektrometru masowego w celu zmierzenia ich składników. Wykryto duże ilości neonu i helu.

Zebrane dane wskazują, że 4,5 mld lat temu Słońce było znacznie bardziej aktywne niż obecnie. Było w stanie wytworzyć wystarczająco dużo protonów do zamknięcia takich ilości neonu i helu w hibonitowych kryształach. Badania te potwierdzają przypuszczenia astronomów o wyjątkowej aktywności Słońca na wczesnych etapach swojego życia.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-pierwsze-krysztaly-w-ukladzie-slonecznym,nId,2613644

Odkryto pierwsze kryształy w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseidy kiedy i jak oglądać? W 2018 roku wyjątkowo dobrze widoczne maksimum
Perseidy to rój meteorów uwielbiany na całym świecie, a szczególnie w Polsce. Spadające gwiazdy pojawiają się na niebie w okresie wakacyjnym, kiedy noce są ciepłe, a warunki sprzyjają obserwacji. Wyjątkowo pięknym widokiem można cieszyć się przebywając nad morzem.
Perseidy oglądać można od 17 lipca aż do 24 sierpnia. Jest to bardzo aktywny rój, dzięki czemu praktycznie każdej nocy łatwo dostrzec spadające gwiazdy i nie trzeba tu wiele cierpliwości. Podczas maksimum roju występującym w nocy z 12 na 13 sierpnia dochodzi nawet do 100 zdarzeń w ciągu godziny.
Perseidy w 2018 roku
W tym roku rój Perseid jest wyjątkowym wydarzeniem. Zbiega się kilka czynników, które pozwolą nam na obserwację spadających gwiazd. Kiedy oglądać perseidy? Najlepiej w nocy między 12 a 13 sierpnia. Wówczas maksimum roju przypada w bezksiężycową noc, co znacznie zwiększa możliwości obserwacji.
Jak zobaczyć Perseidy?
Jak w przypadku praktycznie wszystkich wydarzeń na naszym niebie, jeśli chcemy zobaczyć spadające gwiazdy gołym okiem, udajmy się w jak najciemniejsze miejsce. Oświetlone miasta, takie jak Warszawa, są kiepskim miejscem do obserwacji nieba. Znacznie lepiej spojrzeć w niebo np. nad morzem. Perseidy będą najlepiej widoczne w godzinach pomiędzy 22:00 a 10:00.
Skąd biorą się Perseidy?
Przez Układ Słoneczny przemieszcza się niezliczenie wiele obiektów. Od tych największych, czyli gwiazdy - Słońca, ośmiu planet - kolejno Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, przez pięć planet karłowatych - Ceres, Pluton, Haumea, Makemake oraz Eris, aż do tych mniejszych - komet, asteroid, czy meteroid.
Za meteroidy uznajemy obiekty skalne, mające mniej niż 10 metrów średnicy. Jednak większość z nich to naprawdę niewielkie skały, osiągające dziesiąte milimetra, przez co często klasyfikuje się je jako pył kosmiczny. Z tego względu też trudno obliczyć, ile naprawdę może ich być w naszym układzie.
Takie obiekty powstają poprzez rozpadanie się komet czy asteroid. Powodują to różne czynniki, między innymi zderzenia z innymi obiektami, czy wpływ Słońca na obiekty przelatujące za blisko.
Perseidy uznajemy za obiekty pochodzące od komety 109P/Swift-Tuttle. Kiedy kometa przemieszcza się przez gwiazdozbiory Kasjopei, Perseusza i Żyrafy, dochodzi do maksimum swojej aktywności, gdy przelatuje niedaleko gwiazdy eta Persei, i między innymi stąd bierze się nazwa roju.
https://tech.wp.pl/perseidy-kiedy-i-jak-ogladac-w-2018-roku-wyjatkowo-dobrze-widoczne-maksimum-6279996207155329a

Perseidy kiedy i jak oglądać W 2018 roku wyjątkowo dobrze widoczne maksimum.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowe eksperymenty w Wielkim Zderzaczu Hadronów, dzięki Polakom
2018-08-02.
W najbardziej zaawansowanej technicznie i najdroższej na świecie maszynie, czyli w Wielkim Zderzaczu Hadronów, który znajduje się w ośrodku CERN, rozpoczęły się przełomowe eksperymenty.
Po raz pierwszy w historii LHC przyspieszył wiązkę jonów ołowiu niosących pojedynczy elektron a nie, jak dotąd, pojedyncze protony lub jądra atomowe.
To wszystko zasługa Polaka, który pracuje w ośrodku CERN pod szwajcarską Genewą. Witold Krasny, w ramach projektu Gamma Factory, wraz ze swoim zespołem 50 naukowców, prowadzi eksperymenty w Wielkim Zderzaczu Hadronów nad opracowaniem metody wytwarzania wiązek promieniowania gamma o dużej energii i dużej intensywności.
Projekt Gamma Factory został zaprezentowany przez naszego rodaka w 2015 roku. Wówczas nikt się nim specjalnie nie interesował, ale to zmieniło się, gdy Krasny zaczął pracować w CERN. Koncepcja absolwenta Wydziału Elektrycznego AGH, Wydziału Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutu Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego w Krakowie, polega na wzbudzaniu rozpędzonych do nieomal prędkości światła zjonizowanych atomów za pomocą intensywnej wiązki laserowej. W trakcie wzbudzenia atomów następuje spontaniczna re-emisja promieniowania gamma. Dzięki efektowi Dopplera, takie promieniowanie ma znacznie wyższą energię od tradycyjnie wytwarzanego.
Pierwszy udany test z nie w pełni zjonizowanymi atomami ołowiu w LHC, który miał miejsce kilka dni temu, został okrzyknięty przełomowym, a gratulacje dla ekipy prof. Krasnego spłynęły z wielu zakątków świata i zostały uznane ?za jedno z głównych osiągnięć naukowych w dziedzinie fizyki w tym roku?.
Naukowcy uważają, że wysokoenergetyczne promienie gamma mogą mieć wystarczającą energię do wytworzenia normalnych cząstek materii, takich jak kwarki, elektrony lub miony, a nawet ciemną materię.
Źródło: GeekWeek.pl/CERN / Fot. CERN
http://www.geekweek.pl/news/2018-08-02/przelomowe-eksperymenty-w-wielkim-zderzaczu-hadronow-dzieki-polakom/

Przełomowe eksperymenty w Wielkim Zderzaczu Hadronów, dzięki Polakom.jpg

Przełomowe eksperymenty w Wielkim Zderzaczu Hadronów, dzięki Polakom2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji Cygnus OA-9
2018-08-02. Michał Moroz

Zakończyła się misja bezzałogowego pojazdu Cygnus OA-9. Statek kosmiczny został odłączony od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 15 lipca, a 30 lipca spłonął w atmosferze.
Była to dziewiąta misja logistyczna przeprowadzana przez spółkę Northrop Grumman Corporation (NGC) w ramach programu logistycznego Commercial Cargo dla NASA. Wcześniej loty Cygnusa realizowała spółka Orbital ATK, która została przejęta przez NGC.
Start pojazdu Cygnus w dziewiątej misji logistycznej rozpoczął się 21 maja 2018 o godzinie 10:44 CEST z kosmodromu Wallops w stanie Wirginia. Statek został nazwany ?S.S. J.R. Thomson? ku czci wicedyrektora NASA z przełomu lat 80 i 90, a następnie wiceprezesa Orbital Sciences Corporation. Po raz pierwszy spółka ochrzciła pojazd Cygnus nie na część byłego astronauty, lecz byłego kierownika firmy. Oznaczenie misji brzmiało OA-9.
Pojazd dostarczył 3350 kg ładunku dla astronautów przebywających na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). W skład ładunku weszły dedykowane eksperymenty naukowe, sprzęt komputerowy, sprzęt do przeprowadzania spacerów kosmicznych, jak również paliwo, ubrania i jedzenie dla załogi stacji.
Misja przetestowała również możliwości podniesienia orbity stacji przy pomocy silników Cygnusa. Trwająca 50 sekund praca silników podniosła pułap ISS o 90 metrów. Było to pierwsze podniesienie orbity stacji przy pomocy amerykańskiego pojazdu od czasów wahadłowca. Cygnus był przycumowany do ISS przez 52 dni.
https://kosmonauta.net/2018/08/koniec-misji-cygnus-oa-9/

Koniec misji Cygnus OA-9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzoplanety, na których może istnieć życie jak na Ziemi

2018-08-02

Naukowcy namierzyli cały zestaw planet, na których życie mogło zacząć się tak samo, jak na Ziemi.


Uczeni z Uniwersytetu w Cambridge odkryli, że szanse na rozwój życia są związane z rodzajem i intensywnością światła, które planeta otrzymuje od swojej gwiazdy. Na ten podstawie wyodrębnili szereg planet, które mogą spełniać te same warunki co młoda Ziemia.

Badania sugerują, że jeżeli gwiazda emituje wystarczającą ilość światła, może samodzielnie zainicjować życie na danej planecie. Światło ultrafioletowe zasila szereg reakcji chemicznych, które są kluczowe dla początków życia. Istnieje wiele planet, które dostają taką właśnie ilość promieniowania UV. To może zmienić nasze postrzeganie o poszukiwaniu życia pozaziemskiego.

- Nasze badania pozwalają zawęzić najlepsze miejsca do poszukiwania życia. Zbliża nas to do odpowiedzi na pytanie: czy jesteśmy sami we wszechświecie - powiedział dr Paul Rimmer, główny autor artykułu.

Praca opiera się na badaniach przeprowadzonych przez prof. Johna Sutherlanda, który poszukiwał chemicznego źródła życia na Ziemi. Okazało się, że kluczową rolę odgrywa cyjanek - trująca substancja, która, gdy już się uformuje wchodzi w interakcje z różnymi częściami środowiska, w tym światłem słonecznym i tworzy bardziej skomplikowane związki. Tę hipotezę przetestowano już w warunkach laboratoryjnych.

- Natknąłem się na te eksperymenty i jako astronom, moją pierwszą myślą było: jakiego rodzaju światło było brane pod uwagę. Zacząłem od pomiaru liczby fotonów emitowanych przez ich lampy, a następnie zdałem sobie sprawę, że porównanie go ze światłem różnych gwiazd jest kolejnym krokiem - dodał dr Rimmer.

Naukowcy odkryli wiele gwiazd, które w przybliżeniu mają tę samą temperaturę, co Słońce i emitują odpowiednią ilość światła, aby uformowały się budulce życia. Ale chłodniejsze gwiazdy nie pasują do schematu, więc każda planeta, która znajduje się w ekosferze musi okrążać odpowiedni obiekt. Istnieje wiele planet, które pasują do tej kategorii, w tym kilka namierzonych przez Kosmiczny Teleskop Keplera.

Astronomowie prowadzą kolejne obserwacje, ale są coraz pewniejsi, że życie na egzoplanetach mogło powstać samoistnie, w wyniku reakcji chemicznych, a wcale nie musiało zostać przyniesione na pokładzie komet czy asteroid.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-egzoplanety-na-ktorych-moze-istniec-zycie-jak-na-ziemi,nId,2614086

Egzoplanet, na których może istnieć życie jak na Ziemi .jpg

Egzoplanet, na których może istnieć życie jak na Ziemi 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop TESS rozpoczął poszukiwania egzoplanet
Wysłane przez grabianski w 2018-08-02
TESS - teleskop NASA do poszukiwania egzoplanet krążących wokół pobliskich gwiazd rozpoczął naukową fazę misji. 25 lipca 2018 roku kamery znajdujące się na pokładzie sondy zaczęły rejestrować światło z pierwszego wyznaczonego obszaru nieba.
TESS to najnowszy satelita NASA przeznaczony do szukania planet poza Układem Słonecznym. Sonda będzie przez najbliższe dwa lata przyglądać się najbliższym i najjaśniejszym gwiazdom w naszej galaktyce, w poszukiwaniu regularnych spadków jasności ich światła - tzw. tranzytów. Naukowcy oceniają, że dzięki teleskopowi odkryjemy tysiące nowych egzoplanet.
Przeczytaj więcej na specjalnej stronie poświęconej misji TESS
Pierwsza seria danych naukowych z teleskopu powinna spłynąć jeszcze w sierpniu. Następnie co około 2 tygodnie sonda będzie wysyłała kolejną serię obserwacji, za każdym razem gdy znajdzie się najbliżej Ziemi na swojej orbicie.
Statek TESS wystartował na rakiecie Falcon 9 18 lipca z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie. Po wyniesieniu na przejściową orbitę, sonda przy użyciu własnego paliwa i asysty grawitacyjnej Księżyca weszła na orbitę rezonansową z Księżycem o perygeum na wysokości 108 000 km i apogeum wynoszącym 376 000 km. Okres obiegu sondy wokół ZIemi wynosi na takiej orbicie około 2 tygodnie. Pierwsze kalibracyjne zdjęcie zostało wykonane przez sondę 17 maja.
Teleskop TESS w pytaniach i odpowiedziach
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    strona NASA poświęcona misji
?    strona MIT poświęćona misji
?    informacja o początku fazy naukowej misji
Na zdjęciu: Wizualizacja artystyczna teleskopu TESS. Źródło: NASA Goddard Space Flight Center.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-tess-rozpoczal-poszukiwania-egzoplanet-4561.html

Teleskop TESS rozpoczął poszukiwania egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy identyfikują egzoplanety, na których życie może powstać tak jak na Ziemi
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 02/08/2018
Naukowcy zidentyfikowali grupę planet poza naszym układem słonecznym, na których istnieją takie same warunki chemiczne, które mogły doprowadzić do powstania życia na Ziemi.
Badacze z University of Cambridge oraz Medical Research Council Laboratory of Molecular Biology (MRC LMB) odkryli, że szanse na to, że na powierzchni skalistej planety takiej jak Ziemia powstanie życie są zależne od typu i natężenia promieniowania emitowanego przez gwiazdę macierzystą.
W swoich badaniach, których wyniki opublikowano w periodyku Science Advances, twierdzą, że gwiazdy emitujące wystarczająco dużo promieniowania ultrafioletowego mogą uruchomić proces powstawania życia na planetach wokół nic krążących w ten sam sposób, jak prawdopodobnie miało to miejsce na Ziemi, gdzie promieniowanie ultrafioletowe napędza serię reakcji chemicznych, które prowadzą do powstania podstawowych składników życia.
Badacze zidentyfikowali paletę planet, na których natężenie promieniowania UV pochodzącego od gwiazdy macierzystej, jest wystarczające do rozpoczęcia tych reakcji chemicznych, a jednocześnie znajdujących się w ekosferze wokół gwiazdy, czyli w zakresie odległości, w których woda w stanie ciekłym może istnieć na powierzchni.
?Dzięki temu możemy ograniczyć liczbę najlepszych miejsc do poszukiwania życia? mówi dr Paul Rimmer, badacz z Cavendish Laboraory oraz MRC LMB i główny autor artykułu. ?W ten sposób nieznacznie zbliżamy się do odpowiedzi na pytanie o to czy jesteśmy sami we wszechświecie?.
Nowy artykuł jest wynikiem trwającej współpracy między Cavendish Laboratory oraz MRC LMB, łączącej chemię organiczną z badaniem egzoplanet. Bazuje on na wcześniejszych pracach prof. Johna Sutherlanda, współautora artykułu, który zawodowo zajmuje się chemicznego pochodzenia życia na Ziemi.
W artykule opublikowanym w 2015 roku grupa prof. Sutherlanda z MRC LMB twierdziła, że cyjanki, choć trujące, mogą w rzeczywistości być kluczowym składnikiem pierwotnej zupy, z której wyewoluowało całe życie na Ziemi.
W tej hipotezie węgiel z meteorytów uderzających w młodą Ziemię oddziałując z azotem w atmosferze prowadził do powstania cyjanowodoru. Cyjanowodór opadał na powierzchnię, gdzie oddziaływał z innymi pierwiastkami przy udziale energii dostarczanej przez promieniowanie UV ze Słońca. Związki chemiczne powstałe w tych reakcjach wytworzyły podstawowe elementy RNA, bliskiego krewnego DNA, o którym większość biologów twierdzi, że był pierwszą cząsteczką życia przenoszącą informacje.
W ramach prac laboratoryjnych, grupa Sutherlanda odtworzyła te reakcje chemiczne pod lampami UV i wytworzyła prekursorów lipidów, aminokwasów i nukleotydów, czyli wszystkich istotnych komponentów komórek żywych.
?Natknąłem się na te wcześniejsze eksperymenty i jako astronoma moim pierwszym pytaniem było pytanie o rodzaj wykorzystywanego światła, na co chemicy nieszczególnie zwracali uwagę? mówi Rimmer. ?Zacząłem liczyć liczbę fotonów emitowanych przez ich lampy i uświadomiłem sobie, że porównanie tego światła ze światłem różnych gwiazd powinno być naturalnym kolejnym krokiem?.
Obie grupy przeprowadziły serię eksperymentów laboratoryjnych mających na celu zmierzenie jak szybko pod wpływem promieniowania UV mogą powstać podstawowe elementy życia z cyjanowodoru i z jonów kwasu siarkowego. Następnie te same eksperymenty przeprowadzono bez udziału promieniowania UV.
?Procesy chemiczne zachodzą także w ciemności: są wolniejsze niż te przy udziale światła, ale są? mówi prof. Didier Queloz z Cavendish Laboratory. ?Chcieliśmy się dowiedzieć jak dużo promieniowania trzeba, aby procesy chemiczne przy udziale światła przeważały nad tymi bez udziału światła?.
Ten sam eksperyment przeprowadzony w ciemności i obejmujący cyjanowodór i kwas siarkowy doprowadził do powstania inercyjnego związku, który nie mógłby być wykorzystany do stworzenia podstawowych elementów życia, podczas gdy przy udziale światła już one powstawały.
Następnie badacze wykorzystali te dane do analizy promieniowania UV emitowanego przez różne gwiazdy. W trakcie pac stworzony wykres ilości promieniowania UV dostępnego dla planet krążących wokół tych gwiazd, aby określić na których planetach mogą zachodzić reakcje chemiczne przy udziale UV.
Okazało się, że gwiazdy o temperaturze zbliżonej do temperatury słońca emitują wystarczająco dużo światła, aby na powierzchniach planet krążących wokół nich powstały podstawowe elementy życia. Chłodne gwiazdy nie emitują wystarczającej ilości promieniowania UV, aby takie składniki powstały, chyba że często na nich dochodzi do silnych rozbłysków, które co i rusz popychałyby procesy chemiczne do przodu. Planety, które otrzymują wystarczająco dużo światła, aby uruchomić procesy chemiczne i jednocześnie mogą posiadać wodę w stanie ciekłym na powierzchni znajdują się w tak zwanej strefie abiogenezy.
Pośród planet, które znajdują się w takiej strefie abiogenezy znajduje się kilka planet odkrytych przez teleskop Kepler, np. Kepler 452b ? planeta nazwana ?kuzynką? Ziemi, choć wciąż znajduje się ona za daleko, abyśmy mogli ją badać za pomocą obecnie dostępnych nam instrumentów. Teleskopy następnej generacji takie jak TESS i Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba być może będą w stanie zidentyfikować i potencjalnie scharakteryzować znacznie więcej planet w strefie abiogenezy.
Oczywiście możliwe jest, że jeżeli istnieje życie na innych planetach, to powstało ono w zupełnie inny sposób niż na Ziemi.
?Nie wiemy jak prawdopodobne jest powstanie życia, ale zważając na to, że znamy tylko jeden przykład, sensowne jest poszukiwanie życia w miejscach najbardziej przypominających Ziemię?  mówi Rimmer. ?Istnieje bardzo istotne rozróżnienie między tym co jest niezbędne a co jest wystarczające. Podstawowe elementy życia są niezbędne do jego powstania, ale mogą być niewystarczające: może być tak, że będziemy je mieszać przez miliardy lat i nic z nich nie wyjdzie, ale mimo to warto chociaż przyglądać się miejscom, w których istnieje to co niezbędne?.
Według najnowszych szacunków w obserwowalnym wszechświecie istnieje 700 milionów bilionów planet skalistych. ?Sprawdzanie jaki procent tych planet sprzyja powstaniu życia jest dla mnie wyjątkowo fascynujące? mówi Sutherland. ?Oczywiście, to sprzyjanie powstaniu życia to nie wszystko i wciąż nie wiemy jak prawdopodobne jest powstanie życia, nawet zakładając sprzyjające warunki ? jeżeli jest ono naprawdę mało prawdopodobne, to możemy być sami, ale jeżeli nie to mamy towarzystwo?.
Źródło: University of Cambridge
http://www.pulskosmosu.pl/2018/08/02/naukowcy-identyfikuja-egzoplanety-na-ktorych-zycie-moze-powstac-tak-jak-na-ziemi/

Naukowcy identyfikują egzoplanety, na których życie może powstać tak jak na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po supernowej z 1604 roku nic nie pozostało
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 02/08/2018
Najnowsze badania wskazują, że eksplozja, którą obserwował Kepler w 1604 roku, była następstwem połączenia dwóch pozostałości po gwiazdach.
SN 1604, po której przetrwała tylko pozostałość po supernowej, miała miejsce w gwiazdozbiorze Wężownika, w płaszczyźnie Drogi Mlecznej jakieś 16 300 lat świetlnych od Słońca. Międzynarodowy zespół badaczy kierowany przez Pilar Ruiz Lapuente (UB-IECC y CSIC) postanowił odszukać gwiazdę, która mogła należeć do układu podwójnego, w którym miała miejsce eksplozja.
W takich układach, gdy przynajmniej jedna z gwiazd (ta o wyższej masie) osiąga koniec swojego życia i przechodzi w stadium białego karła (WD), druga z gwiazd może rozpocząć transfer swojej materii do momentu osiągnięcia określonej granicy masy (równej 1,44 mas Słońca, tzw. granicy Chandrasekhara). Proces ten prowadzi do zapłonu węgla w białym karle, który z kolei prowadzi do eksplozji, wskutek której gwiazda zwiększa swoją jasność 100 000 razy. To wydarzenie, krótkie i gwałtowne, to właśnie eksplozja supernowej. Czasami można je nawet obserwować gołym okiem z powierzchni Ziemi ? tak było w przypadku Keplera, który obserwował SN 1604.
Eksplozja supernowej Keplera była spowodowana eksplozją białego karła w układzie podwójnym. To właśnie dlatego, jak donosi Astrophysical Journal, badacze poszukiwali gwiezdnego towarzysza białego karła, który był dawcą materii, która z czasem doprowadziła do eksplozji WD. Eksplozja powinna zwiększyć jasność i prędkość takiego towarzysza. Co więcej, mogła także zmienić jego skład chemiczny. Dlatego też badacze poszukiwali gwiazd charakteryzujących się anomaliami, które pozwoliłyby zidentyfikować towarzysza białego karła, który eksplodował 414 lat temu.
Pilar Ruiz Lapuente, badaczka z Instituto de Fisica Fundamental (IFF-CSIC) mówi: ?Poszukiwaliśmy osobliwej gwiazdy, która mogłaby być towarzyszem białego karła, który eksplodował jako SN 1604, i w tym celu scharakteryzowaliśmy wszystkie gwiazdy znajdujące się w pobliżu centrum pozostałości po SN 1604. Mimo to nie znaleźliśmy niczego takiego. Zatem wszystko wskazuje na mechanizm połączenia dwóch białych karłów lub białego karła z jądrem już odewoluowanego towarzysza?.
Aby przeprowadzić swoje badania, naukowcy analizowali zdjęcia wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a (HST). ?Celem było określenie ruchu własnego grupy 32 gwiazd znajdujących się w pobliżu centrum pozostałości po supernowej, która istnieje do dnia dzisiejszego? mówi Luigi Bedin, badacz z Osservatorio Astronomico di Padova (INAF) oraz współautor opracowania. Badacze wykorzystali także dane uzyskane za pomocą instrumentu FLAMES zainstalowanego na 8,2-metrowym teleskopie VLT do scharakteryzowania gwiazd i ustalenia ich odległości i prędkości radialnej względem Słońca. ?Gwiazdy znajdujące się w polu supernowej Keplera to bardzo słabo świecące gwiazdy, które można obserwować tylko z półkuli południowej za pomocą dużych teleskopów takich jak VLT? mówi John Pritchard, badacz z ESO.
?Istnieje jednak alternatywny mechanizm prowadzący do eksplozji. Obejmuje on połączenie dwóch białych karłów lub białego karła z węglowo-tlenowym jądrem gwiezdnego towarzysza znajdującego się na późnym stadium ewolucji. Obydwa przypadki prowadzą do eksplozji supernowej? tłumaczy Jonay Gonzalez Hernandez, badacz IAC i współautor publikacji. ?W polu Keplera nie znaleźliśmy żadnej gwiazdy charakteryzującej się anomaliami. Niemniej jednak znaleźliśmy dowody na to, że eksplozja spowodowana została przez połączenie dwóch białych karłów, lub białego karła z jądrem gwiezdnego towarzysza, prawdopodobnie przekraczające granicę Chandrasekhara?.
Supernowa Keplera jest jedną z pięciu ?historycznych? supernowych typu termojądrowego. Pozostałe to supernowa Tycho Brahego, opisana przez duńskiego astronoma w 1572 roku, SN 1006, SN 185 (która może być źródłem pozostałości RCW86) oraz niedawno odkryta SNIa G1.9+0.3, która eksplodowała w naszej galaktyce w okolicach 1900 roku i widoczna była tylko z półkuli południowej.
Źródło: Instituto de Astrofisica de Canarias
http://www.pulskosmosu.pl/2018/08/02/po-supernowej-z-1604-roku-nic-nie-pozostalo/

Po supernowej z 1604 roku nic nie pozostało.jpg

Po supernowej z 1604 roku nic nie pozostało2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto minerał tak twardy jak diament

2018-08-02

Wewnątrz żelaznego meteorytu, który spadł w Rosji dwa lata temu znaleziono nieznany minerał. Naukowcom udało się oszacować niektóre jego właściwości, w tym twardość. Okazuje się, że może być on równie twardy jak diament.


Niezwykły minerał nazwany uakititem (po asteroidzie Uakit) jest zbudowany z azotu i wanadu. Jest to pierwszy znany nauce przykład azotku wanadu, a także pierwszy naturalny związek tworzony przez te pierwiastki, który nie zawiera tlenu.

- Aby udowodnić odkrycie nowego minerału, konieczne jest uzyskanie danych na temat jego struktury krystalicznej. Ponieważ rozmiary minerału są bardzo małe - to ok. 1-5 mikronów - nie można było rozwiązać tego problemu za pomocą tradycyjnej analizy rentgenowskiej. Struktura została zbadana za pomocą metody dyfrakcji elektronów - powiedział Viktor Grochowski z Ural Federal University.

Dyfrakcja elektronów jest jedną z metod, która wykorzystuje elektrony zamiast światła do badania struktur mikroskopowych. Kryształy wewnątrz meteorytu były zebrane w kształt sześcianu albo kuli. Ich struktura chemiczna była podobna do innych dobrze znanych minerałów azotków.

Fizycznych właściwości próbki nie można było zbadać bezpośrednio, ale naukowcy porównali je z syntetyczną wersją azotku wanadu. Ten związek jest dwa razy gęstszy od diamentu i ma twardość w skali Mohsa między 9 a 10. Diament jest najtwardszym minerałem o twardości 10.

To niezwykłe, że meteoryty wciąż dostarczają niezwykłych odkryć z gatunku ekstremalnej krystalografii. Wciąż jeszcze wiele niesamowitych związków czeka na odkrycie.

 

Odkryto minerał tak twardy jak diament.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach Zaprasza
12 sierpnia, w niedzielne popołudnie zapraszamy do Obserwatorium w Truszczynach. Od godziny 15.00 zabawy z łazikami marsjańskimi, budowanie modeli rakiet i ich starty, wykłady, seanse w planetarium, obserwacje Słońca. Po zachodzie wielki spektakl - obserwacje "spadających gwiazd" z roju Perseidów. Do dyspozycji również nasze teleskopy, przez które obejrzycie Wenus, Jowisza, Saturna i Marsa. A także odległe gromady gwiazd, mgławice i galaktyki. Zapraszamy

Noc Perseidów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA formalnie ogłosiła pierwsze załogi programu Commercial Crew
2018-08-03. Michał Moroz
Trzeciego sierpnia podczas specjalnej konferencji w Centrum Kosmicznym im. Johnsona ogłoszono pierwsze załogi programu Commercial Crew.
Siedem lat temu wraz z misją STS-135 zakończył się program amerykańskich wahadłowców. Od tego czasu Amerykanie korzystają z usług Rosjan, którzy przejęli transport załogowy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wkrótce amerykańscy astronauci znów mają latać na pokładzie statków kosmicznych wystrzeliwanych z USA.
Pierwszy etap programu Commercial Crew rozpoczął się w 2010 roku. W jego ramach podmioty prywatne dofinansowane przez NASA rozwijały statki kosmiczne, które mają obsługiwać transport załóg na niską orbitę okołoziemską. To Boeing i SpaceX są głównymi beneficjentami programu.
NASA w 2015 roku podała nazwiska czwórki amerykańskich astronautów, którzy mieli brać udział w lotach Starlinera i Dragona 2. Dotychczasowy nieformalny przydział wyglądał następująco: Eric Boe i Robert Behnken mieli brać udział w debiutanckim locie Starlinera. Sunita Williams i Douglas Hurley mieli zaś polecieć pierwszym lotem Dragona 2.
Na konferencji prasowej trzeciego sierpnia doprecyzowano ten przydział . W pierwszym locie testowym Boeinga wezmą udział: Eric Boe, Nicole Mann oraz Chris Ferguson jako astronauta Boeinga. W pierwszym locie testowym SpaceX polecą: Robert Behnken i Douglas Hurley.
W drugim, już operacyjnym locie Boeinga udział wezmą John Cassada i Sunita Williams, a w przypadku drugiego lotu SpaceX będą to: Victor Glover oraz Michael Hopkins. Dla Nicole Mann, Johna Cassady i Victora Glovera będą to pierwsze loty w kosmos.
Wiadomo jednak, że obie kapsuły mierzą się z szeregiem opóźnień. Ostatnio ostrzegał o tym raport GAO. Jednocześnie w zeszłym miesiącu doszło do dużej awarii podczas testów systemu awaryjnego Starlinera. Podczas konferencji ósmego sierpnia wypowiedziała się również Gwynne Shotwell ze SpaceX. Pierwszy bezzałogowy test nowej kapsuły Dragon (określanej jako Dragon 2 albo Crew Dragon) ma odbyć się jeszcze w listopadzie 2018.
https://kosmonauta.net/2018/08/nasa-formalnie-oglosila-pierwsze-zalogi-programu-commercial-crew/

NASA formalnie ogłosiła pierwsze załogi programu Commercial Crew.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA uzyskała 5. stan skupienia w najzimniejszym miejscu we Wszechświecie
2018-08-03
Amerykańska Agencja Kosmiczna poinformowała o pomyślnym przeprowadzeniu eksperymentu, w trakcie którego udało się uzyskać 5. stan skupienia materii.
Astronomowie chwalą się, że specjalne urządzenie Cold Atom Lab, pracujące na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, stało się najzimniejszym miejscem w całym Wszechświecie, o temperaturze zaledwie 10 miliardowych części stopnia powyżej Zera Absolutnego (-273,15 °C).
Urządzenie CAL ma dość kompaktowe wymiary, dlatego mogło zostać wysłane na pokład ISS w kapsule Cygnus od Orbital ATK. W ekstremalnych warunkach wytworzonych w CAL, atomy przeszły w stan kondensatu Bosego-Einsteina, więc po prostu przestały się poruszać, dzięki temu naukowcy mogli obserwować ich stany kwantowe, co nie jest możliwe w zwykłych warunkach. W trakcie testów wykorzystano atomy rubidu i spowolniono je z pomocą silnych magnesów oraz laserów.
Co ciekawe, naukowcy z NASA wcześniej przeprowadzali już eksperymenty z CAL na Ziemi, ale ziemska grawitacja nie pozwoliła uzyskać tak świetnych wyników.
Na pokładzie ISS 5. stan skupienia udało się uzyskać przez od 5 do 10 sekund, natomiast w ziemskich laboratoriach na zaledwie ułamek sekundy. W przyszłości może uda się udoskonalić CAL, wysłać urządzenie poza ziemską orbitę, gdzie panuje zerowa grawitacja, i przeprowadzić dłuższe obserwacje stanów kwantowych materii.
Źródło: GeekWeek.pl/Live Science / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-08-03/nasa-uzyskala-5-stan-skupienia-w-najzimniejszym-miejscu-we-wszechswiecie/

NASA uzyskała 5. stan skupienia w najzimniejszym miejscu we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parker Solar Probe dotknie Słońca
2018-08-03. Aleksander Fiuk
Sonda Parker Solar Probe, której wystrzelenie zaplanowano na 11 sierpnia 2018 roku, ma za zadanie przeprowadzić pomiary korony słonecznej.
Po 60 latach od postawienia przez Eugene Newmana Parkera hipotezy na temat istnienia wiatru słonecznego zjawisko to zostanie szczegółowo przestudiowane przez PSP (Parker Solar Probe). Słońce nie posiada powierzchni w postaci stałej ? pomiary będą miały miejsce w górnej warstwie słonecznej atmosfery zwanej koroną. PSP jest pierwszą sondą w historii ludzkości, która przeprowadzi badania tak blisko naszej gwiazdy.
Projekt misji, zaakceptowany przez NASA w 2008 roku, zakładał pierwotnie start rakiety nośnej Delta IV Heavy z Cape Canaveral w 2015, jednak został przesunięty na lato 2018 roku. W ciągu 7 lat po starcie będzie następowało dostosowanie orbity heliocentrycznej do wymagań misji. Do czasu, aż PSP znajdzie się na ostatecznej orbicie w 2024 roku, wykona 7 przelotów obok Wenus i obiegnie Słońce 24 razy. Uzyskane asysty grawitacyjne pozwolą sondzie wejść na orbitę, w peryhelium której jej szybkość względem Słońca wyniesie 800 tys. km/h.
Choć patrząc gołym okiem Słońce wydaje się być niezmiennym, statycznym obiektem, w rzeczywistości jego powierzchnia jest tworem wysoce turbulentnym, przeszywanym nieustannymi erupcjami rozpędzonej materii w przestrzeń kosmiczną. Mimo że istnienie wiatru słonecznego zostało już dawno potwierdzone, naukowcy nadal poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Głównymi zadaniami postawionymi przed misją Parker Solar Probe są określenie dynamiki i struktury pól magnetycznych w źródłach wiatru słonecznego, prześledzenie przepływu energii odpowiadającej za rozgrzewanie korony, poznanie wpływu pyłowej plazmy na kształtowanie wiatru słonecznego oraz zbadanie mechanizmów przyspieszania wysokoenergetycznych cząstek.
W celu dokonania odpowiednich pomiarów sonda musi zbliżyć się na odległość 0,04 AU (6.2 mln km) od fotosfery Słońca, uznawanej umownie za jego powierzchnię. Temperatura, sięgająca w koronie słonecznej nawet miliona stopni Celsjusza, stanowi olbrzymie wyzwanie dla konstruktorów sondy. Jednakże gęstość materii jest niewielka, a przez to ciepło przekazywane do sondy okazuje się być na tyle małym, by skonstruowana przez inżynierów z APL (Applied Physics Laboratory) osłona termiczna była w stanie ochronić PSP przed katastrofalnymi skutkami, jakie mogłoby nieść zbliżenie się do Słońca na taką odległość. ?Wielkie Frisbee?, jak nazywają osłonę członkowie zespołu z APL, ma około 2,5 metra średnicy, waży 73 kilogramy i zostało skonstruowane przez pokrycie pianki węglowej o grubości 11,5 cm wzmocnionym kompozytem węglowo-węglowym z obu stron. Ponadto, PSP został wyposażony w wodny system chłodzący o zamkniętym obiegu, który ma za zadanie zapobiegać przegrzaniu komponentów zarówno wewnątrz sondy, jak i wysuwanych paneli słonecznych. W przeciwieństwie do zdecydowanej większości statków kosmicznych, PSP nie może sobie pozwolić na operowanie na stale rozłożonych panelach, ponieważ groziłoby to ich zniszczeniem przez wiatr słoneczny. Z tego powodu są one umieszczone na ramionach wyposażonych w przeguby, a komputer pokładowy ma za zadanie ciągłe monitorowanie i sterowanie wychyleniem paneli. Również aparatura naukowa musiała zostać zaprojektowana tak, by wytrzymać trudne warunki pracy ? użyte zostały nadstopy zawierające m.in. tytan, cyrkon i molibden.
Parker Solar Probe jest pierwszą w historii NASA misją nazwaną na cześć żyjącej osoby. Środowisko astrofizyczne wiąże z nią wielkie nadzieje. ?Już najwyższy czas, byśmy poznali naszą własną gwiazdę? ? powiedział Nicky Fox z APL. Profesor Parker osobiście odwiedził sondę noszącą jego nazwisko w zeszłym roku. Jak podkreśla, sam jest bardzo ciekaw wyników pomiarów i z niecierpliwością oczekuje pierwszych danych, których odbiór oczekiwany jest pomiędzy grudniem 2018 a majem 2019 roku.
(APL, NASA, Phys.org)
https://kosmonauta.net/2018/08/parker-solar-probe-dotknie-slonca/

 

Parker Solar Probe dotknie Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaproponowano skalę Rio 2.0 związaną z poszukiwaniami obcych cywilizacji
2018-08-03
Na ile istotne są różne doniesienia o wykryciu potencjalnego sygnału od obcej cywilizacji, zdarzające się czasem w mediach? Naukowcy zajmujący się takimi poszukiwaniami zaproponowali skalę do oceny tego faktu przez użytkowników mediów - poinformował amerykański Instytut SETI.
W roku 2001 opracowano tzw. skalę Rio - jako narzędzie dla astronomów zajmujących się poszukiwaniem pozaziemskich cywilizacji. Skala Rio ma być pomocna w przekazywaniu społeczeństwu, na ile "poważne" są dane informacje o potencjalnych sygnałach od obcych istot. Skala uwzględnia konsekwencje, jakie może mieć dany sygnał dla ludzkości oraz prawdopodobieństwo, że faktycznie może pochodzić od obcej cywilizacji, a nie jest pochodzenia naturalnego lub ludzkiego. Całość przedstawiona jest w formie liczb od 0 do 10, czyli w sposób zbliżony do bardziej znanych skal, takich jak skala Richtera (siła trzęsień ziemi), skala Beauforta (siła wiatru), czy skala Torino (dotycząca prawdopodobieństwa upadku planetoidy).
Ponieważ w ciągu 17 lat od zdefiniowania skali Rio liczba grup aktywnie poszukujących innego życia we Wszechświecie znacząco wzrosła, a na dodatek zidentyfikowano nowe możliwości obserwacyjne, grupa siedmiorga naukowców z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Holandii, Węgier i Francji, postanowiła dostosować skalę Rio do współczesnych czasów, a szczególnie do zmian, które zaszły w mediach informacyjnych i mediach społecznościowych. Propozycja nowej skali Rio w wersji 2.0 została opublikowana w tym tygodniu w czasopiśmie ?International Journal of Astrobiology?.
Algorytm do obliczania skali Rio 2.0 bierze pod uwagę szacowaną odległość do sygnału, możliwości komunikacji ze źródłem sygnału, kwestię czy nadawca jest świadom że ktoś odbiera sygnał i jaką dysponuje technologią, prawdopodobieństwo czy sygnał jest realny.
Skala Rio 2.0 ma być pomocna dla dziennikarzy i dla odbiorców mediów w ocenie na ile dana informacja o sygnale od potencjalnej obcej cywilizacji jest warta uwagi.
Więcej - na stronie internetowej.
cza/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C30435%2Czaproponowano-skale-rio-20-zwiazana-z-poszukiwaniami-obcych-cywilizacji.html

Zaproponowano skalę Rio 2.0 związaną z poszukiwaniami obcych cywilizacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)