Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ruszyły poszukiwania życia w Andromedzie

2018-10-01

Astronomowie podjęli pierwsze kroki w celu poszukiwania obcego życia w galaktyce Andromedy.


Za projekt nazwany Trillion Planet Survey odpowiada Uniwersytet Kalifornijski w Santa Barbara. Zakłada on, że jeżeli istnieje cywilizacja, która celowo wysyła w kosmos sygnały, to powinno być możliwe ich zlokalizowanie. Naukowcy szukają transmisji pochodzącej od cywilizacji próbującej nadawać komunikaty za pomocą wiązki optycznej (Optical SETI).

Astronomowie twierdzą, że jest możliwe stworzenie źródła światła, które można dostrzec w dowolnym miejscu we wszechświecie. Uczeni skanują Andromedę w poszukiwaniu właśnie takich sygnałów. Porównują ze sobą poszczególne zdjęcia galaktyki w poszukiwaniu "czegoś niezwykłego".

Ponieważ galaktyka Andromedy znajduje sie 2,5  mln lat świetlnych od nas, każdy wykryty sygnał został wykryty co najmniej 2,5 mln lat temu. To wystarczająco dużo czasu, by jakakolwiek cywilizacja wyginęła. Warto jednak sprawdzić, czy "ktoś" tam jest, nawet pomimo tego, że szanse na trafienie na sygnał od obcych są niewielkie.

- Na Ziemi szukamy archeologicznych reliktów i skamieniałości, które powiedzą nam więcej o historii naszej planety. Warto poszukiwać analogicznych reliktów poza Ziemią - powiedziała Jatila van der Veen, biorąca udział w badaniach.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-ruszyly-poszukiwania-zycia-w-andromedzie,nId,2638896

Ruszyły poszukiwania życia w Andromedzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skutki II wojny odczuwalne w kosmosie. Bombardowania naruszyły atmosferę
2018-10-01
W trakcie badań nad ziemską atmosferą angielscy naukowcy zauważyli, że bombardowania z czasów II wojny światowej osłabiły część ziemskiej atmosfery.
Odkrycia dokonano po analizie codziennych zapisów stacji badawczej Radio Research Station Ditch w Ditton Park niedaleko angielskiego miasta Slough. W latach 1933-1996 dokonywano tam rutynowych pomiarów jonosfery, czyli warstwy atmosfery, która rozciąga się na wysokości 50-1000 kilometrów nad Ziemią. Jak mówi autor badania, profesor fizyki kosmicznej i atmosferycznej na Uniwersytecie w Reading Chris Scott, w tamtym czasie naukowcy nie zdawali sobie sprawy, że naruszenia w zapisach jonowych były spowodowane bombardowaniami z czasów II wojny światowej.
Podgrzanie górnej atmosfery
Początkowo naukowcy zamierzali skoncentrować się na bombardowaniach w czasie Blitzu, czyli serii nalotów niemieckich na Wielką Brytanię w latach 1940-1941. Ostatecznie uznano, że dane mogą być trudniejsze do odczytania ze względu na inne warunki, które mogły w tym czasie wpływać na jonosferę. Dlatego naukowcy wzięli na warsztat wielkie bombardowania niemieckich miast z lat 1943-1945, dokonane przez siły alianckie i Royal Air Force. Naloty były intensywne, krótkie i działy się w ciągu dnia, dzięki czemu zapisy były bardziej czytelne. Naukowcy porównali informacje o nich z danymi jonosferycznymi ze stacji radiowej.
Stwierdzili, że fale uderzeniowe wytwarzane przez bomby mogły dotrzeć do jonosfery na wysokość nawet 1000 km. Podgrzały górną atmosferę i przez zmniejszenie liczby elektronów znacząco osłabiły jonosferę. Skutki mogły trwać około 24 godzin. Biorąc pod uwagę, jak niewiele wiemy o jonosferze, trudno powiedzieć, jak jej osłabienie wpłynęło na ludzi lub na Ziemię.
"Trochę naukowej pracy detektywistycznej"
- To, co dostajemy dzięki odczytom, to trochę naukowej pracy detektywistycznej, która pozwala nam rzucić okiem nie tylko na to, co działo się na Ziemi, ale także na skutki bombardowania na krawędzi kosmosu - powiedział Patrick Major, historyk z Uniwersytetu w Reading.
Badania wyjaśniły też, dlaczego samoloty zrzucające bomby podczas nalotów zostały uszkodzone, nawet podczas lotu na wysokości pozwalającej uniknąć fal uderzeniowych.
Poznać bliżej jonosferę
Wyniki badań mogą pomóc naukowcom dowiedzieć się więcej na temat tego, jakie wydarzenia na Ziemi mogą wpłynąć na jonosferę.
- Znamy siłę, która wtedy uderzyła. Dzięki temu możemy oszacować, ile energii jest potrzebne, aby naruszyć jonosferę. Wiemy, że może ona pochodzić z fal generowanych przez trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, a nawet zwykłe burze - powiedział Scott.
Badania jonosfery prowadzi NASA. Misja Gold ma dostarczyć odpowiedzi dotyczące zachodzących zmian w tej części atmosfery i współdziałania z aktywnością słoneczną oraz ziemskim polem magnetycznym. Uzyskane dane mają ulepszyć modele prognozowania kosmicznych zdarzeń pogodowych, usprawnić działanie satelitów, systemów GPS i sygnałów radiowych oraz wpłynąć na życie astronautów w kosmosie.
Źródło: CNN
Autor: kw//map,rzw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/skutki-ii-wojny-odczuwalne-w-kosmosie-bombardowania-naruszyly-atmosfere,275118,1,0.html

 

Skutki II wojny odczuwalne w kosmosie. Bombardowania naruszyły atmosferę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w październiku 2018 r.
Wysłane przez majewski w 2018-10-01
Powoli żegnamy kometę 21P/Giacobini-Zinner. Obiekt ustawicznie słabnie, ale na swej orbicie pozostawia pamiątkę, która może nieoczekiwanie rozbłysnąć na tegorocznym październikowym firmamencie... To Drakonidy - rój meteorów. Czy sypną intensywnym deszczem? Kiedy dokładnie szykować się na niespodziankę? Patrzmy w niebo, a po szczegóły zapraszamy do naszego filmowego kalendarza astronomicznego.
Nastała jesień. Słońce wędruje po niebie coraz niżej stwarzając sprzyjające okazje do podziwiania np. parheliów, czyli "słońc pobocznych". Tymczasem ku naszej gwieździe zmierza Parker Solar Probe - pierwsza w dziejach sonda, która przeprowadzi obserwacje Słońca z odległości zaledwie kilkunastu milionów kilometrów; cel misji osiągnie już w listopadzie.
Nie tylko Słońce tworzy miraże na nieboskłonie. Księżyc także miewa swoje "księżyce poboczne" (paraselene), a poza tym zawsze przebywa w dobrym towarzystwie - a to Żłóbka, a to Saturna, czy wreszcie Marsa.
Uwaga na Drakonidy! Wieczorem 08 października niebo może sypnąć meteorami! Wprawdzie znawcy tematu nie spodziewają się spektakularnego deszczu "spadających gwiazd", jednak ich źródło - kometa 21P/Giacobini-Zinner przed kilkoma tygodniami minęła Ziemię i przeszła przez peryhelium, więc nadzieje na wzrost aktywności Drakonidów nie są bezpodstawne. Czystego nieba!
Piotr Majewski
Więcej informacji:
?    Multimedialny kalendarz astronomiczny na październik 2018 r. (radio-teleskop.pl)
?    Almanach astronomiczny na rok 2018
?    Almanach w wersji na smartfony i tablety
?    Plakat z widocznością planet w roku 2018 (dodatek do Uranii nr 1/2018)
?    Ścienny kalendarz astronomiczny na rok 2018 (dodatek do Uranii nr 6/2017)
?    Promocja: Kalendarz astronomiczny 2018 + plakat z widocznoscią planet 2018
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-pazdzierniku-2018-r-4680.html

 

 

Niebo w październiku 2018 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy z Krakowa badają blazary!
Wysłane przez kuligowska w 2018-10-01
Blazary, galaktyki z masywnymi czarnymi dziurami w centrach, są ostatnimi laty intensywnie badane przez naukowców z Krakowa. Poniżej przedstawiamy te obiekty i kilka istotnych, tegorocznych prac na ich temat, w które zaangażowani byli między innymi astronomowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Blazary stanowią podklasę galaktyk aktywnych, których całkowita energia radiacyjna jest zdominowana przez szerokopasmową, nietermiczną i wzmocnioną przez zjawisko Dopplera emisję relatywistycznych dżetów plazmy. Dżety są produkowane w procesie akrecji materii na supermasywne czarne dziury znajdujące się w większości galaktyk eliptycznych. Część emisji blazarów obejmująca zakres od fal radiowych po światło widzialne i promienie rentgenowskie jest emisją ciągłą - efektem promieniowania synchrotronowego produkowanego przez pary elektron-pozyton przyśpieszane w dżetach.
Blazary dzielą się na dwie grupy źródeł: FSRQ (kwazary radiowe o płaskich widmach) i obiekty BL Lacertae (Lacertydy). Obiekty FSQR mają większe moce i charakterystyczne linie emisyjne widoczne w całym kontinuum. Maksimum ich emisji synchrotronowej przypada na niskoczęstotliwościowe części widma. Lacertydy są słabsze, a w ich widmach jest niewiele linii emisyjnych. Ich promieniowanie synchrotronowe pochodzi z kolei głównie z wysokoenergetycznej części widma elektromagnetycznego, stanowią więc wyjątkową klasą obiektów o bardzo silnej emisji synchrotronowej.
Blazary wykazują też silną zmienność emisji - na wszystkich długościach fali obserwacji, w skalach czasowych od dziesięcioleci aż po minuty. Kształty widm mocy ich krzywych blasku wskazują na to, że obserwowane zmiany w strumieniu w danym zakresie energii są skorelowane z częstotliwością w czasie. Jednak krzywe zmian blasku blazarów otrzymywane na drodze obserwacji teleskopami naziemnymi mają zwykle ograniczone pokrycie czasowe. Na falach widzialnych problem też może być od niedawna rozwiązany (choć ciągle tylko dla niewielkiej próbki obiektów!) poprzez wykorzystanie danych zbieranych przez satelitę Kepler.
OJ 287 to blazar typu BL Lacertae oddalony od Ziemi o 3,5 miliarda lat świetlnych. Emituje pseudookresowe rozbłyski w dziedzinie optycznej, których pojawianie się możemy prześledzić aż do około 120 lat wstecz - pierwsze z nich są widoczne już na fotograficznych kliszach z 1896 roku. Optyczna krzywa zmian blasku obiektu wykazuje dodatkowo periodyczne oscylacje charakteryzowane przez dwa maksima jasności, powtarzające się z okresem około 12 lat. Są one interpretowane jako przejaw obecności w centrum tej galaktyki układu dwóch obiegających się wzajemnie, supermasywnych czarnych dziur o wyraźnie zróżnicowanych masach. Zmienność związana z podwójnymi rozbłyskami uważana jest za wynik procesu, w którym mniejsza z czarnych dziur przebija się co 12 lat przez dysk akrecyjny większej z nich.
Międzynarodowy zespół astronomów z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadził pierwszą długookresową analizę zmienności OJ 287 w pełnym zakresie widma elektromagnetycznego, wykorzystując w tym celu również dane pochodzące z satelity Kepler. Otrzymano zmienne widmo mocy obiektu bez długich przerw czasowych. Wyniki tych badań ukazały się w Astronomical Journal. Analiza wykazała, że widma mocy uzyskane dla częstotliwości radiowych są typowe dla kolorowego szumu (oznacza to, że ich zmienność zmniejsza się coraz bardziej wraz ze zmniejszaniem przedziałów czasu) w skali czasowej od dziesiątek lat do miesięcy. Optyczne spektrum mocy jest również zgodne z kolorowym szumem w skali czasowej rozciągającej się od 117 lat aż do godzin. Widmo mocy promieniowania rentgenowskiego przypomina widma mocy radiowej i optycznej w analogicznych skalach czasowych - od miesięcy do dziesiątek lat. Jednak widmo mocy dla wysokich energii gamma wyraźnie różni się od niższych energii i wykazuje charakterystyczne czasy relaksacji odpowiadające około 150 dniom. Różnorodność widm mocy otrzymanych dla OJ 287 na różnych długościach fal może wskazywać na bardziej złożoną naturę zmienności blazarów.
Większość blazarów leży tak daleko od nas, że żaden ze współczesnych instrumentów astronomicznych nie jest w stanie szczegółowo zobrazować ich aktywnych obszarów centralnych. Badania obserwowanej zmienności są zatem ważnym narzędziem, które pomaga nam lepiej zrozumieć procesy zachodzące w bezpośredniej bliskości tych aktywnych centrów galaktycznych.
PKS 0219-164 to kolejny ciekawy blazar badany przez astronoma z Krakowa. Dokładne położenie źródła na falach radiowych (2700 MHz) i jego korelacja z obiektem widocznym w zakresie optycznym znane są już od roku 1977. Blazar ten został również niedawno zbadany na częstotliwości 15 GHz. Do obserwacji użyto radioteleskopu OVRO. Dane obejmowały lata 2008?2017. Wykryto silny sygnał powtarzający się z okresem rzędu 270 dni. Co może go wywoływać?
W układzie spoczynkowym dla źródła o przesunięciu ku czerwieni z=0,7 270 dniom obserwacji na Ziemi odpowiada około 160 dni. Dla blazara z czarną dziurą o masie rzędu 10^9 mas Słońca promień orbity keplerowskiej to blisko 3 miliparseki. W hipotetycznym układzie podwójnym dwóch takich czarnych dziur ze stosunkiem mas składników od 0.1 do 0.01 czas zaniku ich orbit szacowany jest na jedyne 35 lat. Oznacza to, że układ taki może zlać się ze sobą w grawitacyjnym kolapsie jeszcze za czasu naszego życia, emitując przy tym fale grawitacyjne. Jeśli jednak obserwowana zmienność obiektu jest wzmacniona dopplerowsko przez obecność relatywistycznych cząsteczek poruszających się i przyspieszanych przez pola magnetyczne dżetów, rzeczywista skala okresowości może wydłużać się. Wówczas jeden ze składników może krążyć wokół drugiego nawet w odległości kilku dziesiątych parseka, a ewolucja takiego układu czarnych dziur trwa odpowiednio dłużej.
Alternatywnie, w ujęciu relatywistycznym orbity obracających się, masywnych obiektów są silnie zniekształcane przez tak zwane unoszenie układu odniesienia (ang. frame-dragging). Wywołuje to precesję węzłów orbit tych ciał znaną jako efekt Lense-Thirringa. Wynikająca z precesji, okresowa zmiana kąta wyrzutu dżetu z blazara może wówczas łatwo tłumaczyć obserwowaną zmienność jego strumienia.
Ale w jeszcze innymi możliwym scenariuszu dysk akrecyjny z silnym polem magnetycznym może przyczyniać się do powstania tak zwanych magnetycznie blokowanych przepływów akrecyjnych. Powstają wówczas niestabilności, które mogą wywoływać pseudookresowe oscylacje na styku dysku i magnetosfery. Powstawanie takich oscylacji obserwowane jest w magnetohydrodynamicznych symulacjach komputerowych wielkoskalowych dżetów.
Warto na koniec wspomnieć o blazarze TXS 0506+056. Dwudziestego drugiego września zeszłego roku obserwatorium IceCube wykryło wysokoenergetyczne neutrino (jsłabo oddziaływującą cząstkę elementarną), którego pochodzenie było prawdopodobnie kosmiczne. Wykrycie pojedynczego neutrina nie daje możliwości zidentyfikowania jego źródła ze względu na niedostateczną kątową dokładność takich obserwacji. Dlatego szybko po jego wykryciu rozpoczęły się obserwacje "podejrzanego" obszaru nieba za pomocą teleskopów astronomicznych rejestrujących różne zakresy promieniowania. Podczas tych obserwacji wykryto jaśniejący obiekt, galaktykę TXS 0506+56, którą następnie zidentyfikowano jako możliwe źródło zarówno promieniowania gamma, jak i wysokoenergetycznych neutrin. Artykuł na temat tego ważnego odkrycia ukazał się w magazynie Science.
Blazar TXS 0506+056 znajduje się w odległości około 4 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Pierwsze obserwacje dały jedynie górne ograniczenie na jasność promieniowania gamma z tego hipotetycznego źródła neutrin. Wykrycie promieni gamma w koincydencji z neutrinami fascynuje naukowców, gdyż ich powstanie musi być związane z przyspieszaniem protonów lub jąder atomowych do wysokich energii. Stają się one wówczas składową promieni kosmicznych. Pochodzenie promieniowania kosmicznego stanowi zagadkę dla naukowców już od czasu jego odkrycia, a więc od ponad 100 lat. Obserwacja promieni gamma i neutrin z blazara to pierwszy bezpośredni dowód na istnienie w tych obiektach kosmicznych akceleratorów protonów. Ponadto jest to kolejny sukces nowo rozwijającej się astronomii wykorzystującej różne nośniki informacji (ang. multimessenger astronomy), w której łączone są obserwacje wykonywane nie tylko w różnych zakresach widma elektromagnetycznego, ale także docierających do nas cząstek i innych fal: neutrin, promieni kosmicznych czy fal grawitacyjnych.
W badaniach tych także brali udział polscy astronomowie - m. in. z Zakładu Astrofizyki Wysokich Energii Obserwatorium Astronomicznego UJ, a także z Uniwersytetu Warszawskiego, CAMK PAN, UMK i IFJ PAN.
 
Czytaj więcej:
?    [1] Oryginalna publikacja: A. Goyal et al. 2018: Stochastic modeling of multiwavelength variability of the classical BL Lac object OJ 287 on timescales ranging from decades to hours, The Astrophysical Journal.
?    [2] Oryginalna publikacja: The IceCube Collaboration, Fermi-LAT, MAGIC, AGILE, ASAS-SN, HAWC, H.E.S.S., INTEGRAL, Kanata, Kiso, Kapteyn, Liverpool Telescope, Subaru, Swift/NuSTAR, VERITAS, VLA/17B-403: Multimessenger Observations of a flaring blazar coincident with high energy neutrino IceCube-170922A, Science, 13 lipca 2018.
?    [3] Oryginalna publikacja: Gopal Bhatta: Radio and gamma-Ray Variability in the BL Lac PKS 0219?164: Detection of Quasi-periodic Oscillations in the Radio Light Curve, Astrophysical Journal, 14 września 2017.          
 
Źródło: Uniwersytet Jagielloński   
Ilustracja powyżej: długookresowe krzywe zmian blasku OJ 287, obejmujące zarówno historyczne jak i nowo pozyskane pomiary. Różne symbole odpowiadają różnym danym obserwacyjnym. Niebieska strzałka wskazuje na maksimum potężnego rozbłysku z 2015 roku, a czarna linia kropkowana (przesunięta w górę dla większej przejrzystości wykresu) śledzi ewolucję jasności obiektu przy założeniu stałej różnicy barw. Źródło: publikacja zespołu.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-krakowa-badaja-blazary-4666.html

Naukowcy z Krakowa badają blazary.jpg

Naukowcy z Krakowa badają blazary2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble odkrywa niewidziane wcześniej zjawiska wokół gwiazdy neutronowej
2018-10-01. Autor. Agnieszka Nowak
Niezwykła emisja promieniowania podczerwonego z pobliskiej gwiazdy neutronowej, wykryta przez HST, może wskazywać na nowe zjawiska, których nigdy wcześniej nie obserwowano. Jednym z możliwych wyjaśnień jest dysk pyłowy otaczający gwiazdę neutronową; inny jest taki, że z obiektu wydobywa się wiatr energetyczny oddziałujący z gazem w przestrzeni międzygwiezdnej, przez którą przebija się gwiazda neutronowa.
Chociaż gwiazdy neutronowe są powszechnie badane na falach radiowych i promieniach X, to badanie pokazuje, że można uzyskać nowe i interesujące informacje o tych obiektach badając je także w świetle podczerwonym.

Obserwacja przeprowadzona przez amerykańskich i tureckich naukowców mogła pomóc astronomom lepiej zrozumieć ewolucję gwiazd neutronowych ? niesamowicie gęstych pozostałości po tym, jak masywna gwiazda wybuchnie jako supernowa. Gwiazdy neutronowe nazywane są także pulsarami, ponieważ ich bardzo szybka rotacja (zwykle ułamek sekundy, a w tym przypadku 11 sekund) powoduje emisję zmienną w czasie.

Ta konkretna gwiazda należy do grupy siedmiu pobliskich pulsarów rentgenowskich nazywanych ?Wspaniałą Siódemką?, które są gorętsze, niż powinny, biorąc pod uwagę ich wiek i dostępny zapas energii dostarczanej przez utratę energii rotacji. Astronomowie obserwowali rozległy obszar emisji podczerwieni wokół owej gwiazdy neutronowej (RX J0806.4-4123). Całkowity rozmiar tej emisji rozciąga się na odległość ponad 200 jednostek astronomicznych od pulsara.

Jest to pierwsza gwiazda neutronowa, u której zaobserwowano wydłużony sygnał jedynie w emisji podczerwonej. Naukowcy sugerują dwie możliwości, które mogłyby wyjaśnić wydłużony sygnał podczerwieni widziany przez HST. Pierwszą jest dysk materii znajdujący się wokół pulsara ? prawdopodobnie w większości pyłowy.

Jedna z teorii głosi, że może istnieć tzw. ?opadający dysk? materii, która połączyła się wokół gwiazdy neutronowej po eksplozji supernowej. Dysk taki składałby się z materii pochodzącej od masywnej gwiazdy progenitora. Późniejsza interakcja z gwiazdą neutronową mogła rozgrzać pulsara i spowolnić jego rotację. Jeżeli opadający dysk po supernowej zostanie to potwierdzony, wynik może zmienić nasze ogólne rozumienie ewolucji gwiazd neutronowych.

Drugim możliwym wyjaśnieniem wydłużonej emisji promieniowania podczerwonego jest ?mgławica pulsarowa?.

Do powstania mgławicy pulsarowej wymagane jest, aby gwiazda neutronowa wykazywała wiatr pulsarowy. Wiatr pulsarowy może być wytwarzany dzięki szybkiej rotacji gwiazdy neutronowej o silnym polu magnetycznym. Gdy gwiazda neutronowa przemieszcza się przez ośrodek międzygwiezdny szybciej, niż prędkość dźwięku, może powodować szok uderzeniowy, w którym ośrodek międzygwiezdny oddziałuje z wiatrem pulsarowym. Cząsteczki z szoku emitowałyby wówczas promieniowanie synchrotronowe, powodując wydłużony sygnał podczerwieni, który widzimy. Zazwyczaj mgławice pulsarowe widziane są w promieniach rentgenowskich.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/hubble-odkrywa-niewidziane-wczesniej.html

Hubble odkrywa niewidziane wcześniej zjawiska wokół gwiazdy neutronowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna czy dwie czarne dziury? Obłoki pyłu tłumaczą niejednorodności AGN
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 01/10/2018
Badacze z University of California w Santa Cruz (UCSC) uważają, że obłoki pyłu, a nie podwójne czarne dziury, mogą tłumaczyć struktury odkrywane w aktywnych jądrach galaktycznych (AGN). Wyniki prac zespołu opublikowano w czerwcu w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Wiele dużych galaktyk posiada AGN, mały jasny obszar centralny zasilany przez materię opadającą spiralnie na supermasywną czarną dziurę. Gdy takie czarne dziury łapczywie pożerają materię, otoczone są przez gorący, szybko poruszający się gaz, tzw. obszar szerokich linii (nazwa odnosi się do faktu poszerzenia linii widmowych w tym obszarze z uwagi na wysoką prędkość gazu).
Promieniowanie emitowane przez ten gaz jest jednym z najlepszych źródeł informacji o masie centralnej czarnej dziury i procesie jej wzrostu. Natura tego gazu jest jednak słabo poznana; dokładnie rzecz biorąc zauważamy mniej emisji niż oczekiwano od gazu poruszającego się z określonymi prędkościami. Podważenie prostych modeli sprawiło, że część astrofizyków zaczęła uważać, że wiele AGNów może mieć nie jedną, a dwie czarne dziury w swoim centrum.
Najnowsze badania, którymi kieruje Martin Gaskell z USCS tłumaczą sporą część obserwowanej złożoności i zmienności emisji z obszaru szerokich linii, małymi obłokami pyłu, które mogą częściowo przesłaniać najbardziej wewnętrzne obszary AGN.
Wykazaliśmy, że wiele z tych tajemniczych właściwości aktywnych jąder galaktycznych mogą tłumaczyć te małe obłoki pyłowe zmieniające to co obserwujemy ? mówi Gaskell.
Peter Harrington, współautor opracowania, doktorant na UCSC, który rozpoczął pracę nad tym projektem jeszcze jako student, tłumaczy, że gaz opadający spiralnie w kierunku centralnej czarnej dziury tworzy płaski dysk akrecyjny, a superrozgrzany gaz w dysku akrecyjnym emituje intensywne promieniowanie termiczne. Część tego światła jest ponownie pochłaniana i re-emitowana przez wodór i inne gazy wirujące poza dyskiem akrecyjnym, w obszarze szerokich linii. Poza nimi znajduje się region wypełniony pyłem.
?Gdy pył przekroczy pewien punkt graniczny poddawany jest oddziaływaniu silnego promieniowania z dysku akrecyjnego? mówi Harrington. Autorzy opracowania uważają, że promieniowanie jest tak tak intensywne, że wywiewa pył z dysku powodując powstanie niejednorodnego wypływu obłoków pyłowych, który ma swój początek na zewnętrznej krawędzi obszaru szerokich linii.
Wpływ obłoków pyłu na promieniowanie emitowane jest taki, że sprawiają one, że światło pochodzące zza nich wydaje się słabsze i bardziej czerwone, tak samo jak działa ziemska atmosfera na światło docierające do powierzchni Ziemi podczas zachodu słońca. Gaskell i Harrington opracowali kod komputerowy, który pozwala modelować wpływ tych obłoków pyłu na obserwacje obszaru szerokich linii.
Naukowcy wykazali, że dołączając obłoki pyłowe do modelu, może on odtworzyć wiele cech emisji obszaru szerokich linii, które od dawna zastanawiały astrofizyków. W tej sytuacji gaz nie charakteryzuje się zmiennym, asymetrycznym rozkładem, który ciężko wytłumaczyć, a zamiast tego po prostu tworzy jednorodny, symetryczny, burzliwy dysk wokół czarnej dziury. Obserwowane przez nas asymetrie i zmiany spowodowane są obłokami pyłu przemieszczającymi się przed obszarem szerokich linii, przez co niektóre jego fragmenty wyglądają na słabsze i bardziej czerwone.
?Uważamy, że jest to dużo bardziej naturalne wyjaśnienie asymetrii i zmian, niż bardziej egzotyczne alternatywy takie jak chociażby podwójne czarne dziury? podsumowuje Gaskell. ?Nasze wyjaśnienie pozwala nam zachować prostotę standardowego modelu AGN, w którym materia po spirali opada na pojedynczą czarną dziurę?.
Źródło: RAS
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/01/jedna-czy-dwie-czarne-dziury-obloki-pylu-tlumacza-niejednorodnosci-agn/

 

Jedna czy dwie czarne dziury Obłoki pyłu tłumaczą niejednorodności AGN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozświetlony wszechświat
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 01/10/2018
Obserwacje wykonane za pomocą spektrografu MUSE zainstalowanego na pokładzie Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) odkryły rozległe kosmiczne zapasy atomowego wodoru otaczającego odległe galaktyki. Niezrównana czułość instrumentu MUSE umożliwiła bezpośrednie obserwacje ciemnych obłoków wodorów świecącego w zakresie Lyman-alfa we wczesnym wszechświecie ? ukazując przed nami niewidoczną poświatę pokrywającą niemal całe niebo.
Nieoczekiwana obfitość emisji Lyman-alfa w Ultragłębokim Polu Hubble?a (HUDF) została odkryta przez międzynarodowy zespół astronomów korzystających z instrumentu MUSE na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT).  Odkryta emisja pokrywa niemal całe pole widzenia ? co doprowadziło naukowców do wniosku, że niemal całe niebo pokryte jest niewidoczną poświatą w zakresie Lyman-alfa.
Astronomowie od dawna są przyzwyczajeni do faktu, że niebo wygląda zupełnie inaczej w różnych długościach fal promieniowania, ale zakres obserwowanej emisji w zakresie Lyman-alfa wciąż był dla nich zaskoczeniem. ?Uświadomienie sobie, że całe niebo świeci w zakresie optycznym gdy obserwujemy emisję Lyman-alfa z odległych obłoków wodoru było niesamowitym zaskoczeniem? tłumaczy Kasper Borello Schmidt, członek zespołu astronomów stojących za tym odkryciem.
?To niesamowite odkrycie? dodaje Themiya Nanayakkara, członkini zespołu. ?Gdy następnym razem spojrzysz na ciemne, bezksiężycowe niebo i zobaczysz gwiazdy, wyobraź sobie niewidoczną poświatę wodoru, pierwszy składnik wszechświata, rozświetlający całe nocne niebo?.
Obszar HUDF obserwowany przez astronomów niczym się nie wyróżnia. Został on dokładnie zmapowany w 2004 roku za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, który wpatrywał się w niego przez ponad 270 godzin ? zaglądając dalej niż jakikolwiek inny teleskop wcześniej.
Obserwacje HUDF odsłoniły przed nami tysiące galaktyk rozproszonych po tym co na pierwszy rzut oka wydawało się ciemnym obszarem nieba, uświadamiając nam skalę ogromu wszechświata. Teraz wyjątkowe możliwości spektrografu MUSE pozwoliły nam zajrzeć jeszcze dalej. Odkrycie emisji lyman-alfa w HUDF stanowi pierwszy przypadek zaobserwowania tej słabej emisji pochodzącej z gazowych otoczek najwcześniejszych galaktyk. Powyższe zdjęcie przedstawia promieniowanie Lyman-alfa w błękicie nałożone na słynne zdjęcie Ultragłębokiego Pola Hubble?a.
?Dzięki tym obserwacjom, otrzymaliśmy nowe spojrzenie na kokony rozproszonego gazu otaczające galaktyki wczesnego wszechświata? komentuje Philipp Richter, także członek zespołu.
Źródło: ESO
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/01/rozswietlony-wszechswiat/

 

Rozświetlony wszechświat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA twierdzi, że już za 3 lata Marsa zaczną eksplorować pierwsze drony
2018-10-02
NASA od jakiegoś czasu planowała wysłać na Czerwoną Planetę armię małych dronów, z pomocą których chciała tanio, szybko i efektywnie eksplorować ogromne połacie tej wciąż tajemniczej planety.
Drony miały znaleźć się tam już z misją Mars Rover 2020. Wszystko wskazuje na to, że agencja naprawdę chce taką wizję zrealizować. Na razie nie wiadomo dokładnie, czy będzie to jeden większy dron, czy flota mniejszych.
Inżynierowie od jakiegoś czasu prezentują dwie wersje swoich koncepcji. NASA niebawem ostatecznie zdecyduje, która z nich stanie się rzeczywistością. Informacje mówią o robotycznych wersjach jednych z najpożyteczniejszych ziemskich stworzeń, a mianowicie pszczół.
Pomysł jest jak najbardziej przemyślany i praktyczny, gdyż robo-owady mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów czy łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od ponad 6 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 20 kilometrów. Robo-pszczoły taki dystans będą mogły pokonać w kilkadziesiąt minut, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady jakichś prostych form życia.
Zaprojektowane latające roboty będą miały wielkość trzmiela, ale ich skrzydła będą sporo od nich większe. Jest to spowodowane panującym na Marsie niskim ciśnieniem. Robo-pszczoły będą mogły pozostać w powietrzu przez kilka godzin, a gdy zajdzie potrzeba doładowania akumulatorów, to będą mogły one to uczynić w wydzielonym miejscu na łaziku.
Tymczasem większy dron o nazwie Mars Helicopter będzie miał wielkość piłki od baseballu, ważył 1,8 kilograma, a jego dwa śmigła będą rotowały w przeciwnych kierunkach z prędkością 3000 obrotów na minutę, czyli nawet 10 razy szybciej, niż ma to miejsce w helikopterach latający w ziemskiej atmosferze.
NASA jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, co do wysłania robotycznych owadów na Marsa, ale coraz więcej zespołów badawczych pracuje nad takim pomysłem. Możemy więc sądzić, że takie koncepcje są jak najbardziej prawdopodobnymi do realizacji.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Live Science / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-02/nasa-twierdzi-ze-juz-za-3-lata-marsa-zaczna-eksplorowac-pierwsze-drony/

 

NASA twierdzi, że już za 3 lata Marsa zaczną eksplorować pierwsze drony.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krajobraz kometarny
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 02/10/2018
30 września 2016 roku sonda Rosetta zbliżyła się do komety, którą badała z dala już od ponad dwóch lat kończąc tym samym swoją misję kontrolowanym upadkiem na powierzchnię 67P/Czuriumow-Gerasimienko.
Było to drugie lądowanie na powierzchni tej komety, po wcześniejszej misji lądownika Philae, który jako pierwszy próbnik wylądował na powierzchni komety 12 listopada 2014 roku.
Za pomocą palety 11 instrumentów naukowych na pokładzie, sonda Rosetta wykonała olbrzymią ilość zdjęć i zebrała sporo danych o komecie, skanując jej powierzchnię, badając jej wnętrze, analizując jej gazowo-pyłowe jak i plazmowe otoczenie. Teraz naukowcy wykorzystują te zdjęcia i pomiary do poszerzenia naszej wiedzy o kometach oraz o historii Układu Słonecznego.
Powyższe zdjęcie przedstawia fragment komety 67P/Czuriumow-Gerasimienko widziany 22 września 2014 roku, zaledwie półtora miesiąca po dotarciu sondy do komety. W momencie wykonania zdjęcia sonda znajdowała się 28,2 km od centrum komety (około 26,2 km na powierzchni). Jacint Roger Perez, amator astronomii z Hiszpanii wybrał i i złożył to zdjęcie z trzech klatek wykonanych w różnych zakresach promieniowania przez wąskokątną kamerę OSIRIS zainstalowaną na pokładzie sondy.
W centrum i po lewej stronie kadru widzimy Seth, jeden z geologicznych obszarów znajdujących się na większym z dwóch końców komety, który opada w kierunku gładszego region Hapi znajdującego się w miejscu łączenia dwóch elementów komety. W tle widać fragmenty obszarów Babi oraz Aker, znajdujących się na większym płacie 67P/C-G.
Ostry profil w dolnej części kadru to klif Aswan, wysoka na 134 metry skarpa oddzielająca obszar Hapi od Seth. Obserwacje wykonane przez sondę Rosetta tuż przed osiągnięciem komety peryhelium swojej orbity w dniu 13 sierpnia 2015 roku pozwoliły dostrzec, że część tego klifu opadła ? to skutek zwiększonej aktywności podczas zbliżania komety do Słońca.
Źródło: ESA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/02/krajobraz-kometarny/

Krajobraz kometarny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu października 2018 roku
2018-10-02. Ariel Majcher
Początek kolejnego miesiąca w roku, to bardzo dobry czas dla obserwatorów nocnego nieba. Księżyc we wtorek 2 października przejdzie przez ostatnią kwadrę, zaś w kolejny wtorek ? przez nów, stąd każdej kolejnej nocy pokaże się na niebie dużo później i w mniejszej fazie, coraz mniej przeszkadzając w obserwacjach innych ciał niebieskich. O tej porze roku nachylenie ekliptyki do porannego widnokręgu jest bardzo duże, dlatego Srebrny Glob da się obserwować prawie do samego nowiu, a w drugiej części tygodnia bardzo dobrze widoczne będzie tzw. światło popielate Księżyca, czyli jego nocna część, oświetlona światłem odbitym od Ziemi. W poniedziałek 8 października tuż przed świtem będzie możliwość obserwacji Księżyca 23 godziny przed nowiem. W tym tygodniu Księżyc nie odwiedzi żadnej z planet Układu Słonecznego, przejdzie za to niedaleko słabnącej komety 21P/Giacobini-Zinner. Kometa oddala się zarówno od Ziemi, jak i od Słońca, dodatkowo kieruje się na południe i jest widoczna coraz słabiej. Na niebie wieczornym ostatnie chwile widoczności Jowisza przed jego koniunkcją ze Słońcem, coraz mniej czasu jest także na obserwacje Saturna i Westy. Nieco dłużej na nocnym niebie świeci planeta Mars. Natomiast bardzo dobrze widoczne są dwie ostatnie planety Układu Słonecznego: Neptun jest miesiąc po opozycji, zaś Uran znajdzie się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce pod koniec października i obie planety można obserwować przez całą noc astronomiczną.
Naturalny satelita Ziemi zaczął październik w fazie 64% na tle gwiazdozbioru Byka, niedaleko gwiazdy ? Tauri, czyli południowego rogu Byka. O godzinie podanej na mapce Księżyc znajdował się blisko południka centralnego, na wysokości prawie 60° nad widnokręgiem, przecinając linię łączącą gwiazdę El Nath, a więc północny róg Byka z gwiazdą Bellatrix z Oriona, stanowiącą lewy bark wojownika, nieco bliżej pierwszej z wymienionych gwiazd.
Wtorek 2 października i środę 3 października Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Bliźniąt. We wtorek przed południem naszego czasu Srebrny Glob pokaże swoją tarczę oświetloną do połowy, zaś rano ? troszeczkę więcej, jego faza wyniosła 53%, zajmując pozycję 2° na południe od pary gwiazd Tejat Prior i Tejat Posterior, czyli ? i ? Bliźniąt. Dobę później, przy fazie zmniejszonej do 42% Księżyc przejdzie 12° na południe od Kastora, drugiej co do jasności, choć oznaczanej na mapach nieba grecką literą ? gwiazdy Bliźniąt.
W tych dniach Księżyc przejdzie najbliżej komety 21P/Giacobini-Zinner, mijając ją w odległości ponad 23°. Kometa w październiku przejdzie z gwiazdozbioru Jednorożca do Wielkiego Psa, kończąc miesiąc niecałe 2° na północ od gwiazdy ? Canis Majoris, tuż przy granicy z Rufą, której jednak nie przekroczy w tym miejscu, ale dopiero w drugiej dekadzie listopada, gdy opuści Wielkiego Psa i przejdzie dalej na południe. W trakcie miesiąca kometa wyraźnie zwolni swój ruch względem gwiazd tła, co jest odbiciem zwiększającego się jej dystansu do Ziemi. 1 października kometa przeszła około 0,5 stopnia od gromady otwartej gwiazd NGC 2301, zaś w niedzielę 7 października i poniedziałek 8 października zbliży się na niecały stopień do gromady otwartej M50. Obecnie jej jasność oceniana jest na jakieś +7,5 magnitudo, zatem do jej obserwacji potrzebny jest teleskop lub większa lornetka. Przy sprzyjającej pogodzie warto wykorzystać najbliższe dni na obserwacje komety, gdyż podczas kolejnego nowiu listopadowego kometa górować będzie bardzo nisko, a jej blask zdecydowanie spadnie. Trajektorię komety w październiku br. można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator. Pokazana jest pozycja komety o godzinie 5 naszego czasu.
Czwartek 4 października Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Raka, pokazując tarczę już w fazie wyraźnego sierpa 30%. Do godziny 5 Srebrny Glob zdąży się wznieść na wysokość 40°. Tuż na lewo od niego znajdzie się charakterystyczny trapez gwiazd ze środkowej części Raka wraz z mieszczącą się w jego wnętrzu widoczną gołym okiem jako mgiełka gromadą otwartą gwiazd M44. W różnych miejscach na Ziemi Księżyc zakryje dwie południowe gwiazdy trapezu (czyli ? i $delta; Cancri), jak również M44. Niestety nie w Polsce. Właśnie w ten czwartek zaczyna się trwający do początku drugiego kwartału 2020 r. sezon zakryć M44 przez Księżyc, ale Polska ma pecha, gdyż z naszego kraju da się dostrzec tylko jedno zakrycie: 22 października przyszłego roku, lecz te wydarzy się tuż przed świtem, na jaśniejącym niebie. Kolejne zakrycie 18 listopada 2019 r. zdarzy się w dzień, w trakcie znikania Księżyca z widnokręgu. I to by było na tyle. Kolejny sezon zakryć M44 przez Księżyc będzie miał miejsce w latach 2026-27, przy powrocie Księżyc pod ekliptykę w tym miejscu, ale jest dla nas jeszcze gorszy, gdyż tym razem z Polski nie da się dostrzec żadnego z nich.
W sobotę 6 października naturalny satelita Ziemi, w fazie zmniejszonej już do 12% wzejdzie niecałe 3° na lewo od Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Dobę później bardzo cieniutki, 6-procentowy sierp Srebrnego Globu pojawi się na nieboskłonie po godzinie 4. Ponad 10° na lewo od niego znajdzie się Denebola, druga co do jasności gwiazda Lwa.
Po zachodzie Słońca słabo już widoczna jest planeta Jowisz, która o godzinie podanej na mapce zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 3° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, znikając z niego pół godziny później. Zatem z naszych szerokości geograficznych można w zasadzie tylko naocznie potwierdzić obecność Jowisza w odpowiednim miejscu i tyle. Największa planeta Układu Słonecznego 26 listopada przejdzie przez koniunkcję ze Słońcem i zacznie pojawiać się na niebie porannym w drugiej połowie grudnia. Ale już teraz warto szykować się na ten powrót, ponieważ w okolicach pierwszego dnia zimy Jowisz spotka się w ciasnej koniunkcji z Merkurym, a z nieco dalszej odległości obu planetom potowarzyszy jasna Wenus. Szkoda tylko, że zabraknie wtedy przy nich Księżyca, który spotka się z Merkurym na początku grudnia, a z Jowiszem ? na początku stycznia przyszłego roku. Jowisz znika w zorzy wieczornej i do czasu powrotu na niebo poranne znika również z cotygodniowych wpisów.
Lepiej od Jowisza widoczna jest planeta Saturn i planetoida (4) Westa, choć ich warunki obserwacyjne też nie zachwycają. O godzinie 20, czyli na początku nocy astronomicznej Westa zajmuje pozycję na wysokości około 9°, zaś Saturn ? 2° wyżej, lecz oba ciała Układu Słonecznego zachodzą prawie jednocześnie, przed godziną 22. W niedzielę 7 października Westa przejdzie mniej niż 20? na południe od gwiazdy Kaus Borealis (? Sgr). Do tego czasu jasność planetoidy zmniejszy się do +7,5 magnitudo. Planeta Saturn powoli przesuwa się na wschód i do końca tygodnia oddali się od pary mgławic M8 i M20 na 2,5 stopnia. Saturn świeci obecnie blaskiem +0,5 magnitudo, przy tarczy o średnicy 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w środę 3 października. Trajektorię Saturna i Westy w październiku br. można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator.
Planeta Mars najwyżej na niebie znajduje się około godziny 20:30, a zatem już po zapadnięciu nocy astronomicznej. Mars wędruje do środka gwiazdozbioru Koziorożca, cały czas tracąc na jasności i średnicy kątowej. Do końca tygodnia jego blask spadnie do -1,1 wielkości gwiazdowej, a rozmiar tarczy ? do 15?. W teleskopach wyraźnie widoczna jest faza planety, wynosząca małe jak na nią 88%.
Neptun z Uranem świecą przez prawie całą noc, w tym przez całą najciemniejszą część nocy, gdy Słońce schowane jest więcej, niż 18° pod widnokrąg. 7 października minie miesiąc od opozycji Neptuna i planeta góruje już przed godziną 23, wędrując przez środek trójkąta gwiazd 81, 82 i 83 Aquarii, dzięki czemu jest ona łatwa do odnalezienia w teleskopach. Neptun nadal świeci blaskiem +7,8 wielkości gwiazdowej.
Przedostatnia planeta Układu Słonecznego do swojej opozycji dopiero się zbliża i najwyżej nad widnokręgiem znajduje się trzy godziny po Neptunie, przed godziną 2 w nocy. Uran świeci obecnie blaskiem +5,7, a do niedzieli 7 października zbliży się do gwiazdy o Psc na mniej niż 3,5 stopnia.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/02/niebo-w-pierwszym-tygodniu-pazdziernika-2018-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu października 2018 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu października 2018 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu października 2018 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu października 2018 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu października 2018 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaia zauważa gwiazdy unoszące się między galaktykami
2018-10-02. Autor. : Agnieszka Nowak
Zespół astronomów wykorzystał zestaw danych z misji Gaia do szukania gwiazd wyrzucanych z dużymi prędkościami z Drogi Mlecznej. Jakie było ich zdziwienie, gdy zamiast tego, znaleźli gwiazdy szybko zmierzające w kierunku do wewnątrz ? być może z innej galaktyki?
W kwietniu b.r. ESA wydała bezprecedensowy katalog ponad miliarda gwiazd uzyskanych z Gaia. Astronomowie na całym świecie pracowali nieprzerwanie przez kilka ostatnich miesięcy, badając ten niezwykły zestaw danych, analizując właściwości i ruchy gwiazd w Galaktyce i poza nią z precyzją, jakiej dotąd nie osiągnięto, co doprowadziło do wielu nowych i intrygujących badań.

Droga Mleczna zawiera ponad 100 mld gwiazd. Większość zlokalizowana jest w dysku z gęstym zgrubieniem centralnym, w środku którego znajduje się supermasywna czarna dziura. Reszta z nich jest rozmieszczona w znacznie większym sferycznym halo.

Gwiazdy krążą wokół Drogi Mlecznej z prędkościami setek kilometrów na sekundę, a ich ruchy niosą wiele informacji o przeszłości Galaktyki. Najszybsza klasa gwiazd w naszej galaktyce nazywana jest superszybkimi gwiazdami, które rozpoczynają swoje życie w pobliżu centrum Galaktyki, aby następnie zostać wyrzucone w kierunku brzegu Drogi Mlecznej poprzez oddziaływania z czarną dziurą.

Tylko niewielka ilość superszybkich gwiazd zostanie kiedykolwiek odkryta, a opublikowane niedawno drugie wydanie danych Gaia stanowi wyjątkową okazję do znalezienia ich w większej ilości.

Dla 1,3 mld gwiazd Gaia mierzy pozycje, paralaksy i ruchy na płaszczyźnie nieba w dwóch wymiarach (2D). Dla siedmiu milionów najjaśniejszych z nich mierzono także, jak szybko zbliżają się one do nas, lub oddalają.

Spośród siedmiu milionów gwiazd z Gaia, z pomiarami prędkości całkowicie w 3D, astronomowie znaleźli 20, które mogą podróżować wystarczająco szybko, aby w końcu uciec z Drogi Mlecznej.

Elena Maria Rossi, jedna z autorek badania, wraz z kolegami, którzy w ubiegłym roku odkryli garstkę superszybkich gwiazd w badaniu opartym na danych z pierwszego wydania Gai, byli mile zaskoczeni, ponieważ mieli nadzieję znaleźć co najwyżej jedną gwiazdę, która uciekła z Galaktyki, spośród tych 7 mln. I jest coś więcej.

?Zamiast oddalać się od centrum Galaktyki, większość superszybkich gwiazd, które zauważyliśmy, wydaje się zmierzać w kierunku centrum? ? dodaje współautor Tommaso Marchetti. Mogą to być gwiazdy z innej galaktyki, zbliżające się do Drogi Mlecznej.

Możliwe jest, że ci międzygalaktyczni intruzi pochodzą z Wielkiego Obłoku Magellana, względnie małej galaktyki krążącej wokół Drogi Mlecznej, lub mogą pochodzić z jeszcze odleglejszej galaktyki.

Jeżeli tak jest, noszą ze sobą ślad miejsca swojego pochodzenia, a badanie ich na znacznie bliższych odległościach, niż ich macierzysta galaktyka, może dostarczyć bezprecedensowych informacji na temat natury gwiazd w innej galaktyce.

Gwiazdy mogą być przyspieszane do tak dużych prędkości, gdy oddziałują z supermasywną czarną dziurą. Obecność tych gwiazd może być oznaką obecności takich czarnych dziur w galaktykach. Ale gwiazdy mogły być też kiedyś częścią układu podwójnego, rzucone w kierunku Drogi Mlecznej, gdy gwiazda towarzysz eksplodowała jako supernowa. Tak czy inaczej, badanie ich może powiedzieć nam więcej o tego rodzaju procesach w pobliskich galaktykach.

Alternatywne wyjaśnienie jest takie, że te nowo zidentyfikowane superszybkie gwiazdy mogą pochodzić z halo Galaktyki, przyspieszone i popchnięte do wewnątrz poprzez oddziaływanie z jedną z galaktyk karłowatych ściąganych w kierunku Drogi Mlecznej w trakcie historii jej tworzenia się. Dodatkowe informacje o wieku i składzie gwiazd mogą pomóc astronomom wyjaśnić ich pochodzenie.

Gwiazda z halo Drogi Mlecznej jest prawdopodobnie dość stara i składa się głównie z wodoru, podczas gdy gwiazdy z innych galaktyk mogą zawierać dużo cięższych pierwiastków.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ESA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/gaia-zauwaza-gwiazdy-unoszace-sie.html

Gaia zauważa gwiazdy unoszące się między galaktykami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagroda Nobla z fizyki 2018 za rozwój laserów
Wysłane przez czart w 2018-10-02
W tym roku Królewska Szwedzka Akademia Nauk zdecydowała się przyznać Nagrodę Nobla z fizyki za przełomowy wkład w rozwój laserów. Nie dotyczy to bezpośrednio astronomii, aczkolwiek astronomia korzysta z laserów, np. w technice optyki adaptacyjnej w wielkich teleskopach.
Laureatami Nagrody Nobla z fizyki 2018 zostali Arthur Ashkin, Gérard Mourou i Donna Strickland. W uzasadnieniu decyzji czytamy: "Odkrycia uhonorowane w tym roku zrewolucjonizowały fizykę laserów. Ekstremalnie małe obiekty i niesamowicie szybkie procesy są teraz widziane w nowym świetle. Zaawansowane precyzyjne instrumenty otwierają nowe pola dla badań naukowych i liczne zastosowania przemysłowe oraz medyczne."
Arthur Ashkin wynalazł  optyczne pincety, które potrafią pobrać cząsteczki, atomy, wirusy i inne żywe komórki przy pomocy swoich laserowych "palców". Pozwoliło to na zrealizowanie dawnego pomysłu znanego z twórczości science-fiction: wykorzystanie ciśnienia promieniowania światła do przesuwania fizycznych obiektów. Największy przełom nastąpił w 1987 roku, gdy Ashkin użył laserowej pincety do uchwycenia żyjącje bakterii bez jej uszkodzenia. Obecnie tego typu sprzęt jest szeroko wykorzystywany w badaniach.
Z kolei Gérard Mourou i Donna Strickland utorowali drogę do najkrótszych i najitensywniejszych laserowych pulsów wytwarzanych przez ludzkość. Ich rewolucyjny artykuł został opublikowany w 1985 r. i był podstawą pracy doktorskiej Strickland. Udało im się wytworzyć intensywne, ultrakrótkie pulsy laserowe bez niszczenia materiału wzmacniającego pulsy. Nowa technika, nazwana CPA (od angielskiego "chirped pulse amplification") szybko stała się standardem dla laserów o dużej mocy. Jest stosowana np. w chirurgii korygującej oczy.
Nagroda w wysokości 9 milionów koron szwedzkich (około 3,7 miliona złotych) została podzielona w następujących proporcjach: połowa dla Askhina, a druga połowa razem dla Mourou i Strickland.
Więcej informacji:
?    Komunikat prasowy o Narodzie Nobla z fizyki 2018
?    Obszerniejsze wyjaśnienie naukowe
?    Wyjaśnienie popularnonaukowe
 
Źródło: Królewska Szwedzka Akademia Nauk / Komitet Noblowski
 
Na ilustracji: Laureaci Nagrody Nobla z fizyki 2018. od lewej: Arthur Ashkin, Gérard Mourou i Donna Strickland. Źródło: Nobel Media.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nagroda-nobla-fizyki-2018-za-rozwoj-laserow-4683.html

Nagroda Nobla z fizyki 2018 za rozwój laserów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto niezwykle odległy obiekt podczas poszukiwań Planety X
Wysłane przez grabianski w 2018-10-02
Amerykańscy naukowcy odkryli niezwykle odległy obiekt w Układzie Słonecznym. Planetoida 2015 TG387 krąży wokół Słońca po orbicie daleko za Plutonem i jest kolejną poszlaką sugerującą istnienie Planety X.
Odkrycia dokonali Scott Shepard z waszyngtońskiego Carnegie Institution for Science, Chad Trujillo z Uniwersytetu w Północnej Arizonie oraz David Tholen z Uniwersytetu Hawajskiego. Obiekt został ogłoszony przez instytut Minor Planet Center Międzynarodowej Unii Astronomicznej, a praca naukowa związana z odkryciem została zgłoszona do czasopisma Astronomical Journal.
Trzy razy dalej od Plutona

Planetoidę 2015 TG387 odnaleziono, gdy znajdowała się w odległości około 80 AU (jednostek astronomicznych) od Słońca, czyli od Słońca dzielił ją wtedy 80 razy większy dystans niż naszą Ziemię. Aby uzmysłowić jak daleko to jest, wystarczy napisać, że Pluton od Słońca dzieli średnio ponad 2 razy mniejszy dystans - 34 AU.
Nowo odkryty obiekt ma rozmiar około 300 km, więc jest na granicy definicji planety karłowatej. Krąży wokół Słońca po bardzo spłaszczonej orbicie. W peryhelium (punkcie najbliżej do Słońca) znajduje się na wysokości 65 AU. To bliżej niż odkryte już wcześniej asteroidy 2012 VP113 (80 AU) i Sedna (76 AU). Jednak w najdalszym punkcie swojej orbity bije je obie, osiągając odległość 2300 AU od Słońca. Jego obieg wokół Słońca trwa około 40 000 lat.
2015 TG387 sięga swoją orbitą Wewnętrznego Obłoku Oorta - miejsca na krawędzi Układu Słonecznego, gdzie planetoidy są już tak odległe od dużych planet Układu Słonecznego, że ich wpływ na obieg wokół Słońca jest pomijalnie mały.
Duet Shepparda i Trujillo stoi również za odkryciem planetoidy 2012 VP113. To oni też, zauważając podobieństwa w ruchu tak odległych obiektów, zaproponowali istnienie nieznanej planety kilkukrotnie większej od Ziemi na rubieżach Układu Słonecznego. Poszukiwania tzw. Planety X trwają.
Nie będzie to jednak łatwe zadanie, tak jak łatwym nie jest znajdowanie obiektów takich jak 2015 TG387. Są one tak odległe od Słońca, że tylko w pewnej chwili na swojej orbicie odbijają na tyle światła słonecznego, że można je dostrzec przy użyciu dużych teleskopów.
W poszukiwaniu Planety X

Astronomowie po raz pierwszy dostrzegli 2015 TG387 w 2015 roku, używając 8-metrowego teleskopu Subaru na Hawajach. Kolejne obserwacje z użyciem teleskopu Magellana w latach 2015-2018 pozwoliły ustalić orbitę planetoidy.
Można powiedzieć, że odkrycie 2015 TG387 to efekt uboczny poszukiwań planet karłowatych i hipotetycznej Planety X. Jak przyznają autorzy odkrycia jest to kolejny krok prowadzący do lepszego zrozumienia zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego. Nowa odległa planetoida nie dowodzi istnienia dużej planety na orbicie daleko od Słońca. Jednak symulacje komputerowe podobnych odkrytych obiektów wskazują, że mogą być one kształtowane siłami grawitacyjnymi jakiejś większej planety, na podobnej zasadzie jak Neptun oddziałuje na Plutona. Coraz więcej obiektów odkrytych w tym regionie Układu Słonecznego zwiększa nasze szanse na ustalenie orbity odległej planety, jeśli ta istnieje.
Odkrycie 9. planety na pewno zmieniłoby wiele w obecnej wiedzy dotyczącej ewolucji naszego układu planetarnego.
Źródło: Carniege Institution for Science
Więcej informacji:
?    informacje o odkryciu
Na zdjęciu: Artystyczna wizja Planety X, która mogłaby kształtować orbity takich planetoid jak odkryta właśnie 2015 TG387. Źródło: Roberto Molar Candanosa/Scott Sheppard/Carnegie Institution for Scienc

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odkryto-niezwykle-odlegly-obiekt-podczas-poszukiwan-planety-x-4681.html

Odkryto niezwykle odległy obiekt podczas poszukiwań Planety X.jpg

Odkryto niezwykle odległy obiekt podczas poszukiwań Planety X.2.jpg

Odkryto niezwykle odległy obiekt podczas poszukiwań Planety X.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

World Space Week Wrocław - druga edycja kosmicznego Święta juź w październiku!
2018-10-02
W dniach od 5 do 7 października we Wrocławiu odbędzie się druga polska edycja World Space Week ? wydarzenia honorującego Światowy Tydzień Przestrzeni Kosmicznej. Podczas trzech wyjątkowych dni Wrocław zamieni się w stolicę miłośników nauki i kosmosu. Organizatorzy ? Stowarzyszenie WroSpace ? zaplanowali szereg atrakcji, takich jak: konferencja popularnonaukowa, targi biznesowe, konkursy, warsztaty kosmiczne czy panele dyskusyjne. Jednym z partnerów wydarzenia jest wrocławska spółka SatRevolution.
Wrocławska edycja World Space Week to kilkanaście wydarzeń i inicjatyw popularyzujących wiedzę na temat osiągnięć ludzkości w obszarze eksploracji kosmosu. W ramach programu wydarzenia, organizatorzy przygotowali wiele atrakcji, które przybliżą zarówno dorosłym, młodzieży, jak i dzieciom pasjonujący świat astronomii.

? W ubiegłorocznej edycji wrocławskiego World Space Week uczestniczyło ponad 1500 osób z Wrocławia i okolic. Mamy nadzieję, że w tym roku uda się ten wynik pobić. Zaplanowaliśmy liczne atrakcje nie tylko dla naukowców oraz przedsiębiorców działających w tej branży. World Space Week to wydarzenie obowiązkowe dla każdej osoby zainteresowanej kosmosem i zjawiskami, które w nim zachodzą ? mówi Włodzimierz Tarnowski ze stowarzyszenia WroSpace.

? Astronomia to pasjonująca dziedzina nauki, a wszystkie wydarzenia, których celem jest jej popularyzacja, są nam szczególnie bliskie i gorąco im kibicujemy, stąd też nasza obecność jako partnera wydarzenia. World Space Week to doskonała okazja by zaprezentować, jak rozwija się dziś polski przemysł kosmiczny ? opowiada Grzegorz Zwoliński, prezes SatRevolution.
Tegoroczna, druga edycja wydarzenia odbywa się pod patronatem honorowym takich instytucji jak: POLSA - Polska Agencja Kosmiczna, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego, Dolnośląskie Kuratorium Oświaty, Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Wrocławski, ESERO PL oraz Centrum Nauki Kopernik.

Nie tylko dla dorosłych ? gry miejskie i warsztaty

Wrocławski World Space Week zainauguruje gra miejska. Celem kilkuosobowych drużyn będzie przejście przez trasę pełną zagadek astronomicznych, zdobycie niezbędnego rekwizytu i dotarcie do mety. Z kolei 6 października odbędą się całodzienne warsztaty dla dzieci w wieku 6-10 i 11-15 lat, które dowiedzą się m. in. jak zbudować teleskop oraz jak można byłoby zmieścić Układ Słoneczny we Wrocławiu. Warsztaty dla młodzieży i dorosłych będą okazją do budowy nadajnika do balonu stratosferycznego. W ramach wydarzenia odbędą się także zajęcia z astronomii w mobilnym planetarium czy projekcje kosmicznych wirtualnych rzeczywistości. Na zakończenie każdy uczestnik będzie mógł zostać gwiazdą ? w żywej mapie nieba.

Dla nauki ? konferencja popularnonaukowa

Wszystkich pasjonatów kosmosu organizatorzy zapraszają na specjalną konferencję World Space Week - 7 października do Wrocławskiego Centrum Kongresowego przy Hali Stulecia. Wśród prelegentów znajdą się m. in. dr Tomasz Rożek z programu telewizyjnego Sonda 2, który opowie o sztucznej inteligencji czy dr Anna Fotgman z Europejskiej Agencji Kosmicznej, która odpowie na pytanie ?Na co choruje się na Księżycu??. Gośćmi będą także dr Agata Kołodziejczyk i Matt Harasymczuk z habitatu Lunares, którzy opowiedzą o  misjach analogowych. Przedstawiony zostanie także EAGLE ? studencki projekt wielkogabarytowego lądownika marsjańskiego. Na uczestników konferencji czekają także inne atrakcje jak np. filmy astronomiczne, pokaz łazików marsjańskich czy misja balonu stratosferycznego z transmisją na żywo.

Dla biznesu ? targi, forum i panel dyskusyjny

Ostatni dzień World Space Week będzie przeznaczony też dla działalności biznesowej, a jego celem jest integracja firm i instytucji z branży kosmicznej z uzdolnionymi studentami i kreowanie ich ścieżki rozwoju. Gościem specjalnym tej części będzie Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, dr Grzegorz Brona. W ramach wydarzenia odbędą się mini targi sektora kosmicznego oraz panel dyskusyjny dotyczący kondycji i przyszłości polskiego sektora kosmicznego. Przy okazji World Space Week odbędzie się także forum kosmiczne, podczas którego m.in. spółka SatRevolution będzie mogła zaprezentować swoje ostatnie dokonania. Firma poszukuje obecnie partnera naukowego do realizacji dwóch z trzech testów Światowida ? pierwszego polskiego satelity obserwacyjnego, a we wrześniu br. na własną rękę przeprowadziła próby w samodzielnie zaprojektowanej komorze termiczno-próżniowej.

Wszyscy zainteresowani uczestnictwem w wydarzeniu mogą pobrać darmowe bilety ze strony worldspaceweek.pl.

Więcej informacji można także znaleźć na fan page?u wydarzenia: Link

Harmonogram wydarzenia: Link


Informacja prasowa: mondaypr.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=824

World Space Week Wrocław - druga edycja kosmicznego Święta juź w październiku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Keplera w trybie uśpienia
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 02/10/2018
Zespół misji teleskopu Kepler otrzymał dane wskazujące na obniżenie zdolności teleskopu do precyzyjnego ustawiania orientacji w przestrzeni. W celu zachowania wartościowych danych naukowych zebranych w trakcie ostatniej kampanii obserwacyjnej, zespół misji Kepler przełączył teleskop w stabilny tryb uśpienia.
W okresie, w których zespół będzie mógł korzystać z sieci Deep Space Network, zaczynającym się 10 sierpnia br, zespół Keplera wybudzi teleskop i obróci go tak, aby skierować jego dużą antenę w stronę Ziemi i odebrać od niego dane naukowe. Z uwagi na niepewność co do ilości paliwa na pokładzie teleskopu, nie ma żadnej gwarancji, że NASA będzie w stanie przesłać na Ziemię zebrane dane. Jeżeli jednak się uda, zespół Keplera podejmie próbę wykorzystania pozostałej części paliwa na kolejną kampanię obserwacyjną.
NASA zakłada, że na pokładzie teleskopu wkrótce wyczerpie się paliwo, jednak jak na razie nie wiadomo ile go jeszcze pozostało. Celem NASA jest przesłanie na Ziemię jak największej ilości danych naukowych zebranych podczas przeprowadzonych kampanii obserwacyjnych.
Kampania 19, która rozpoczęła się 29 sierpnia br po zmianie konfiguracji teleskopu, pozwoliła na obserwowanie w ciągu kolejnych 27 dni ponad 30 000 gwiazd i galaktyk w Wodniku. Wśród gwiazd znalazły się dziesiątki znanych oraz przypuszczalnych układów planetarnych, w tym także układ TRAPPIST-1, w którym znajduje się siedem planet podobnych do Ziemi.
Podczas gdy inżynierowie starają się przekazać na Ziemię dane zapisane na pokładzie teleskopu, naukowcy bezustannie analizują dane, które już dotarły na Ziemię. Jednym z najnowszych odkryć dokonanych dzięki tym danym jest Wolf 503b, całkiem bliska nam superziemia krążąca wokół jasnej gwiazdy. Przy rozmiarach dwukrotnie większych od Ziemi, Wolf 503b jest przedstawicielką najpowszechniejszego rozmiaru planet znajdowanych przez Keplera w naszej galaktyce. Niemniej jednak, skoro w naszym własnym układzie planetarnym nie ma podobnej planety, analizując Wolf 503b możemy sporo się dowiedzieć o planetach podobnych rozmiarów. Dzięki temu, że planeta ta znajduje się stosunkowo blisko nas i krąży wokół jasnej gwiazdy, bardzo dobrze nadaje się do dalszych obserwacji za pomocą innych teleskopów, które być może będą w stanie nam powiedzieć znacznie więcej o takich planetach.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/02/teleskop-keplera-w-trybie-uspienia/

Teleskop Keplera w trybie uśpienia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska Agencja Kosmiczna członkiem Międzynarodowej Federacji Astronautycznej
2018-10-03
Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) została przyjęta do Międzynarodowej Federacji Astronautycznej podczas trwającego właśnie kongresu w Bremie - poinformowała we wtorek POLSA w przesłanej PAP informacji prasowej.
Międzynarodowa Federacja Astronautyczna (International Astronautical Federation, IAF) jest organizacją pozarządową skupiającą 165 członków ? instytucji narodowych zainteresowanych technikami kosmicznymi i rakietowymi, w tym wszystkie najważniejsze światowe agencje kosmiczne. IAF jest organizatorem corocznego Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (International Astronautical Congress, IAC) ? najważniejszej międzynarodowej imprezy branży kosmicznej przyciągającej od lat decydentów ze światowego sektora kosmicznego, w tym liczne grono przedsiębiorców, instytutów naukowo-badawczych oraz przedstawicieli agencji rządowych, związków pracodawców i innych instytucji działających w tym sektorze.
Jak wyjaśniono w komunikacie, członkowstwo w IAF - oprócz zapewnienia preferencyjnych warunków finansowych udziału w kongresie IAC - zapewnia także dostęp do dokumentów i merytorycznych opracowań przygotowywanych przez tę organizację oraz umożliwia uczestnictwo w pracach organów federacji.
"Udział w corocznym Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym to wyjątkowa szansa na szeroką promocję dorobku i potencjału polskiego sektora kosmicznego na arenie międzynarodowej. Taka promocja jest naszym podmiotom bardzo potrzebna, aby mogły one zaistnieć w międzynarodowej świadomości jako sprawni i konkurencyjni dostawcy produktów dla sektora kosmicznego" - podkreślił prezes POLSY, dr hab. Grzegorz Brona, cytowany w komunikacie. "Członkostwo Polskiej Agencji Kosmicznej w Międzynarodowej Federacji Astronautycznej może takie działania ułatwić. Będzie też istotne w kontekście nawiązywania bądź pogłębiania naszej współpracy z narodowymi agencjami kosmicznymi" - dodał.
POLSA złożyła wniosek o akces do Międzynarodowej Federacji Astronautycznej w listopadzie 2017 r. Oficjalne przyjęcie agencji do IAF miało miejsce w miniony poniedziałek, 1 października, pierwszego dnia Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego, który odbywa się w Bremie. Podczas inauguracyjnej sesji Zgromadzenia Ogólnego IAF ogłoszono decyzję o członkostwie Polskiej Agencji Kosmicznej w IAF, zaś prezes Brona krótko przedstawił działalność agencji, z naciskiem na jej najważniejsze zadanie, którym jest opracowanie Krajowego Programu Kosmicznego, przypomniał główne cele Polskiej Strategii Kosmicznej i podsumował dorobek krajowego sektora kosmicznego.
W czasie trwania IAC 2018 dr Brona weźmie też udział w zaplanowanym na piątek Zgromadzeniu Ogólnym IAF. Jako reprezentant organizacji członkowskiej będzie uczestniczył m.in. w głosowaniach dotyczących wyboru lokalizacji kongresu w 2021 r.
PAP - Nauka w Polsce
kflo/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31233%2Cpolska-agencja-kosmiczna-czlonkiem-miedzynarodowej-federacji-astronautycznej

Polska Agencja Kosmiczna członkiem Międzynarodowej Federacji Astronautycznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fosforany trafiły na Ziemię dzięki meteorytom i kometom

2018-10-03

Fosforany uznawane za kluczowe cegiełki życia mogły zostać dostarczone na Ziemię w ciągu pierwszych miliardów lat jej istnienia przez meteoryty lub komety.

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Hawajskiego w Manoa wskazują ma pochodzenie fosforanów. Wykorzystano komorę próżniową w Laboratorium Astrochemii w Obserwatorium Kecha do symulowania ziaren międzygwiezdnych. Pokryto je dwutlenkiem węgla i wodą, które są zazwyczaj spotykane w obłokach międzygwiezdnych. Powstają z nich gwiazdy i fosfowodór, który jest trujący na Ziemi, ale odpowiada za liczne przemiany chemiczne.

W komorze próżniowej odtworzono warunki panujące na powierzchni Ziemi na wczesnym etapie jej życia. Badacze poddali ziarna działaniu promieniowania kosmicznego doprowadzając do powstania kwasu fosforowego, który jest przydatny do rozwoju życia.

- Na Ziemi fosfowodór jest śmiertelny dla istot żywych. Ale w środowisku międzygwiezdnym, może promować różne szlaki chemiczne odpowiedzialne za rozwój organizmów żywych - powiedział Andrew Turner, główny autor badań.

Zrozumienie, kiedy i w jaki sposób powstało życie na Ziemi, jest jednym z największych wyzwań współczesnej nauki.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-fosforany-trafily-na-ziemie-dzieki-meteorytom-i-kometom,nId,2639385

Fosforany trafiły na Ziemię dzięki meteorytom i kometom.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straszna planetoida, wyglądająca jak ludzka czaszka, powraca w okolice Ziemi
2018-10-03
11 listopada obok Ziemi przeleci 400-metrowa planetoida, wyglądająca jak ludzka czaszka. Nie stanowi ona jednak zagrożenia dla Ziemi, ale jest naukową ciekawostką dla astronomów.
Planetoida o nazwie 2015 TB145 została odkryta w ostatniej chwili, bo zaledwie 3 tygodnie przed przelotem bardzo blisko naszej planety. Została wykryta zbyt późno częściowo dlatego, że porusza się po niezwykłej, wydłużonej, eliptycznej orbicie. Wówczas zbliżyła się do nas na odległość 482 tysięcy kilometrów.
Naukowców i wszystkich fanów astronomii przeraził jej wygląd, który był synonimem nadchodzącej zagłady. Nie bez znaczenia był też fakt, iż przeleciała blisko naszej planety na dzień przed Świętem Wszystkich Świętych. To wymowny przekaz, szczególnie dla tych, którzy uwielbiają halloweenowe zabawy.
Tymczasem kosmiczna skała 2015 TB145 ponownie znajdzie się blisko Ziemi. Według najnowszych danych, jest to wygasłe jądro komety, dlatego nie widzimy charakterystycznego warkocza. Niegdyś była pięknym obiektem, ale teraz jej wygląd tylko przeraża.
Przelot jej obok naszej planety nastąpi 11 listopada i wówczas znajdzie się od nas w odległości mniej niż 40 milionów kilometrów. To dość daleko, ale informujemy Was o niej głównie dlatego, że nie tylko jest to ciekawy obiekt, ale też przez to, iż kolejny raz spotka się z Ziemią dopiero w 2088 roku.
Zobaczcie, jak wygląda planetoida, która nie zagrozi nam przez przynajmniej 100 lat, na zdjęciach radarowych uzyskanych przez obserwatorium Arecibo w Puerto Rico.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-03/straszna-planetoida-wygladajaca-jak-ludzka-czaszka-powraca-w-okolice-ziemi/

Straszna planetoida, wyglądająca jak ludzka czaszka, powraca w okolice Ziemi.jpg

Straszna planetoida, wyglądająca jak ludzka czaszka, powraca w okolice Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jędrzej Górski stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej
Wysłane przez grochowalski w 2018-10-03
Jędrzej Górski, doktorant Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej, został stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej. Naukowiec otrzymał grant w wysokości 15 tysięcy dolarów, który przeznaczy na 5 miesięczny pobyt w jednym z amerykańskich centrów badawczych, prawdopodobnie w NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Kalifornii. Wyjazd musi nastąpić w trakcie roku akademickiego 2018/2019.
Jędrzej Góski to osoba związana bardzo mocno z kosmosem: Inżynier kosmiczny, założyciel Wroclaw Space and Aviation Group (WSAG), stażysta w Dziale Edukacji ESA,  brał udział w ISU Space Studies Program 2014 w Montrealu, członek zwycięskiej drużyny Skorpio w zawodach European Rover Challenge 2014, pomysłodawca oraz lider Projektu FREDE, uczestniczył w budowie bazy marsjańskiej pod Tarnowem, zastępca dowódcy w polskiej misji marsjańskiej EXO.17 (11-26.03.2017) na pustyni w Utah w Mars Desert Research Station, itp.
Aby otrzymać stypendium Jędrzej Górski musiał złożyć wniosek, który zaopiniowały trzy osoby, w tym prof. Zbigniew Sroka, promotor pracy doktorskiej Jędrzeja. Po pozytywnym rozpatrzeniu aplikacji został zaproszony do Warszawy na końcową rozmowę kwalifikacyjną. Wypadł tak dobrze, że znalazł się w gronie 40 laureatów programu.
W trakcie pobytu NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Kalifornii Jędrzej Górski planuje pomagać w codziennej pracy laboratoryjnej, jak i zbierać materiały do swojej pracy doktorskiej.
Fundacja Kościuszkowska to amerykańsko-polska instytucja kulturalno-oświatowa, założona w 1925 w Nowym Jorku. Udziela stypendiów młodzieży i naukowcom z Polski i USA, kieruje wymianą naukową, prowadzi działalność informacyjną i popularyzatorską w zakresie dziejów kultury i nauki polskiej.
Ze środków organizacji można uzyskać fundusze na stypendia i granty badawcze na studia, badania oraz staże dydaktyczne na uczelniach i innych instytucjach kształcenia wyższego w USA. Ze stypendium pokrywane są koszty podróży, dodatek mieszkaniowy oraz ubezpieczenie zdrowotne i wypadkowe.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Politechnika Wrocławska
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jedrzej-gorski-stypendysta-fundacji-kosciuszkowskiej-4686.html

Jędrzej Górski stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POLSA członkiem Międzynarodowej Federacji Astronautycznej
Wysłane przez grochowalski w 2018-10-03
Polska Agencja Kosmiczna została przyjęta 1 października 2018 r. do Międzynarodowej Federacji Astronautycznej podczas trwającego właśnie Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego w Bremie.
Międzynarodowa Federacja Astronautyczna (International Astronautical Federation, IAF) jest organizacją pozarządową skupiającą 165 członków ? instytucji narodowych zainteresowanych technikami kosmicznymi i rakietowymi, w tym wszystkie najważniejsze światowe agencje kosmiczne. IAF jest organizatorem corocznego Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (International Astronautical Congress, IAC) ? najważniejszej międzynarodowej imprezy branży kosmicznej przyciągającej od lat decydentów ze światowego sektora kosmicznego, w tym liczne grono przedsiębiorców, instytutów naukowo-badawczych oraz przedstawicieli agencji rządowych, związków pracodawców i innych instytucji działających w tym sektorze.
Członkostwo w IAF, oprócz zapewnienia preferencyjnych warunków finansowych udziału w kongresie IAC, zapewnia dostęp do dokumentów i merytorycznych opracowań przygotowywanych przez organizację oraz umożliwia udział w pracach organów federacji.
- Udział w corocznym Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym to wyjątkowa szansa na szeroką promocję dorobku i potencjału polskiego sektora kosmicznego na arenie międzynarodowej. Taka promocja jest naszym podmiotom bardzo potrzebna, aby mogły one zaistnieć w międzynarodowej świadomości jako sprawni i konkurencyjni dostawcy produktów dla sektora kosmicznego - mówi prezes PAK, dr hab. Grzegorz Brona. - Członkostwo Polskiej Agencji Kosmicznej w Międzynarodowej Federacji Astronautycznej może takie działania ułatwić. Będzie też istotne w kontekście nawiązywania bądź pogłębiania naszej współpracy z narodowymi agencjami kosmicznymi.
PAK złożyła wniosek o akces do Międzynarodowej Federacji Astronautycznej w listopadzie 2017 r. Oficjalne przyjęcie agencji do IAF miało miejsce w poniedziałek, 1 października 2018 r., pierwszego dnia Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego, który odbywa się w Bremie w dnia 1-5 października br. Podczas inauguracyjnej sesji Zgromadzenia Ogólnego IAF ogłoszono decyzję o członkostwie Polskiej Agencji Kosmicznej w IAF, a prezes PAK krótko przedstawił działalność agencji, z naciskiem na jej najważniejsze zadanie ? opracowanie Krajowego Programu Kosmicznego, przypomniał główne cele Polskiej Strategii Kosmicznej i podsumował dorobek krajowego sektora kosmicznego.
W czasie trwania IAC 2018 dr Brona weźmie też udział w Zgromadzeniu Ogólnym IAF zaplanowanym na piątek, 5 października 2018 r. Jako reprezentant organizacji członkowskiej będzie uczestniczył m.in. w głosowaniach dotyczących wyboru lokalizacji kongresu w 2021 r.
Podczas tegorocznej edycji IAC Polska Agencja Kosmiczna, Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. i Związek Pracodawców Sektora Komicznego po raz pierwszy zorganizowały stoisko polskiego sektora kosmicznego. Jego celem jest promowanie osiągnięć i możliwości krajowego przemysłu kosmicznego oraz prezentowanie kompetencji i oferty poszczególnych firm i jednostek naukowo-badawczych. Przestrzeń stoiska została udostępniona polskim podmiotom do przeprowadzania rozmów bilateralnych z potencjalnymi zagranicznymi partnerami.
Źródło: PAK
Ilustracja: iac2018.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polsa-czlonkiem-miedzynarodowej-federacji-astronautycznej-4687.html

POLSA członkiem Międzynarodowej Federacji Astronautycznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk pacyfikuje rosyjski przemysł kosmiczny. Roskosmos nie ma szans ze SpaceX
2018-10-03
Firma SpaceX rozwija się w tak niesłychanym tempie i oferuje już na tyle tanie usługi wynoszenia instalacji na ziemską orbitę, że rosyjski przemysł kosmiczny zaczyna przymierać głodem.
Sprawa wygląda bardzo poważnie, bo Rosjanom zaczynają puszczać nerwy. Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny i kosmiczny, oskarżył Elon Muska o stosowanie praktyk dumpingowych. Uważa on, że amerykański miliarder dzięki swojemu zakazanemu procederowi pozyskuje w szybkim tempie masę coraz to nowych klientów, którzy zainteresowani są tanimi usługami firmy SpaceX. Takie praktyki zabierają chleb tysiącom pracowników całego rosyjskiego przemysłu kosmicznego.
Rogozin wyliczył, że wynoszenie przez SpaceX ładunków w kosmos za kwotę 40-60 milionów dolarów dla firm prywatnych jest mocno zaniżone i podchodzi pod dumping. Tymczasem zupełnie inaczej jest w kwestii misji dla Departamentu Obrony USA, gdzie ceny są znacznie wyższe. Wicepremier Rosji wskazuje tutaj, że są to już kwoty rządu 150 milionów dolarów. Według Rogozina, to właśnie te ceny są realne, a nie 40-60 milionów dolarów.
Wedle takich praktyk, Rosja nie jest w stanie podjąć walki i stać się konkurencją dla amerykańskiego przemysłu kosmicznego. Zwłaszcza, że rosyjskie Ministerstwo Obrony nie może wspierać Roskosmosu w podobny sposób jak czyni to amerykańska agencja. No cóż, Rogozin nie ma pojęcia, jak świetnym specjalistą od marketingu jest Elon Musk, a także jak on i jego ludzie potrafią wyciągnąć każdego centa od rządu, który sypie ogromnymi funduszami na rozwój prywatnego sektora przemysłu kosmicznego.
Rogozin jednocześnie zapowiedział, że jest pełen nadziei związanych z projektem nowej wersji, potężnej rosyjskiej rakiety o nazwie Angara, która ma wzbić się w niebo ok. roku 2023. Ma to być rakieta wielokrotnego użytku, podobnie jak Falcon-9 i Falcon Heavy od SpaceX, i będzie dysponowała budową modułową, czyli pozwoli na swobodny dobór mocy rakiet w zależności od potrzeb oraz uprości i obniży koszty eksploatacji.
Dzięki niej Rosjanie będą chcieli udać się na Księżyc. Wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny i kosmiczny jest pewien, że program Angara pozwoli ponownie jego krajowi stać się liderem w realizowaniu komercyjnych misji kosmicznych.
Źródło: GeekWeek.pl/SputnikNews / Fot. Roskosmos/SpaceX
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-03/elon-musk-pacyfikuje-rosyjski-przemysl-kosmiczny-roskosmos-nie-ma-z-nim-szans/

Elon Musk pacyfikuje rosyjski przemysł kosmiczny. Roskosmos nie ma szans ze SpaceX.jpg

Elon Musk pacyfikuje rosyjski przemysł kosmiczny. Roskosmos nie ma szans ze SpaceX.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury wykluczone jako ciemna materia we Wszechświecie
2018-10-03. Autor, : Agnieszka Nowak
Przez jeden krótki, błyskotliwy moment po wykryciu fal grawitacyjnych w 2015 roku, pochodzących od zderzających się czarnych dziur, astronomowie mieli nadzieję, że tajemnicza ciemna materia może składać się z mnóstwa czarnych dziur rozsypanych po całym Wszechświecie.
W oparciu o analizę statystyczną 740 najjaśniejszych supernowych odkrytych do roku 2014 roku oraz o fakt, że żadna z nich nie wydaje się być wzmocniona przez soczewkowanie grawitacyjne ukrytych czarnych dziur, naukowcy doszli do wniosku, że pierwotne czarne dziury mogą stanowić nie więcej, niż około 40% ciemnej materii we Wszechświecie. Pierwotne czarne dziury mogły powstać tylko w ciągu pierwszych milisekund Wielkiego Wybuchu, jako regiony Wszechświata o skoncentrowanej masie dziesiątek lub setek Słońc, zapadając się w obiekty o rozmiarach stu kilometrów.

Wyniki sugerują, że żadna ciemna materia Wszechświata nie zawiera ciężkich czarnych dziur ani żadnego podobnego obiektu, w tym masywnych zwartych obiektów halo, tak zwanych MACHO.

Ciemna materia jest jedną z najbardziej kłopotliwych zagadek astronomii: mimo, że stanowi 84,5% materii we Wszechświecie, nie można jej znaleźć.

Wielu teoretyków zaproponowało scenariusze, w których występuje wiele rodzajów ciemnej materii. Jeśli jednak ciemna materia składa się z kilku niepowiązanych ze sobą składników, każdy z nich wymaga innego wyjaśnienia pochodzenia, co sprawia, że modele są bardzo złożone.

Niepublikowana jeszcze reanaliza tego zespołu, wykorzystująca zaktualizowaną listę 1048 supernowych, ogranicza limit o połowę, do maksymalnie 23%, dalej zatrzaskując drzwi na propozycję ciemna materia ? czarne dziury.

?Wróciliśmy do standardowych dyskusji: czym jest ciemna materia? Rzeczywiście, kończą nam się opcje. To wyzwanie dla przyszłych pokoleń? ? powiedział Uroš Seljak, profesor fizyki i astronomii Uniwersytetu Kalifornijskiego i współkierownik BCCP.  

Ich wnioski bazują na fakcie, że niewidziana populacja czarnych dziur, albo jakichkolwiek zwartych, masywnych obiektów, grawitacyjnie zakrzywia i wzmacnia światło docierające do Ziemi od odległych obiektów. Dlatego soczewkowanie grawitacyjne powinno wpływać na światło odległych supernowych typu Ia. Są to eksplodujące gwiazdy, które naukowcy wykorzystywali jako świece standardowe do pomiaru odległości i udokumentowania ekspansji Wszechświata.

Miguel Zumalacárregui z Berkeley Center for Cosmological Physics przeprowadził złożoną analizę danych statystycznych dotyczących jasności i odległości do supernowych skatalogowanych w dwóch kompilacjach katalogów krzywych jasności 1320 obiektów, i stwierdził, że osiem z nich powinno być jaśniejszych o kilka dziesiątych procenta, niż przewidywano na podstawie obserwacji sposobu, w jaki supernowe jaśnieją i bledną w czasie. Nie wykryto takiego rozjaśnienia.

Inni badacze przeprowadzili podobne, ale prostsze analizy, które przyniosły niejednoznaczne wyniki. Ale Zumalacárregui uwzględnił dokładne prawdopodobieństwo zobaczenia wszystkich wzmocnień a także niepewności w jasności i odległości każdej supernowej. Nawet w przypadku małomasywnych czarnych dziur (1% masy Słońca), powinno się zaobserwować wzmocnione supernowe, jednak nie ma ich wcale.

Nie można zobaczyć tego efektu na jednej supernowej, ale gdy wykorzysta się wszystkie analizy Bayesiana, zacznie się nakładać bardzo mocne ograniczenia na ciemną materię, ponieważ zliczają się wszystkie supernowe i jest ich bardzo dużo. Im więcej supernowych jest uwzględnianych w analizie, tym dalej są one bardziej restrykcyjne. Dane dotyczące 1048 supernowych z katalogu Pantheon ustaliły jeszcze niższy górny limit ? 23% ? niż nowo opublikowana analiza.

Seljak opublikował pracę proponującą tego rodzaju analizę pod koniec lat ?90 ubiegłego stulecia, ale kiedy zainteresowanie przeniosło się z poszukiwania dużych obiektów, MACHO, do poszukiwania cząsteczek podstawowych, w szczególności słabo oddziałujących masywnych cząstek, czyli WIPMów, plany kontynuacji wypadły z obiegu. Do tego czasu wiele eksperymentów wykluczyło większość mas i typów MACHO, pozostawiając niewiele nadziei na wykrycie takich obiektów.

W tym samym czasie odkryto tylko niewielką liczbę odległych supernowych typu Ia i zmierzono odległości do nich.

Dopiero po tym, jak obserwacje LIGO ponownie przywołały tę kwestię, Seljak i Zumalacárregui rozpoczęli skomplikowaną analizę, aby określić granice ciemnej materii.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UC Berkeley

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/czarne-dziury-wykluczone-jako-ciemna.html

Czarne dziury wykluczone jako ciemna materia we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa symulacja rzuca światło na zbliżające się do kolizji supermasywne czarne dziury
2018-10-03. Autor. Agnieszka Nowak
Nowy model przybliża naukowców do zrozumienia rodzajów sygnałów promieniowania wytwarzanych, gdy dwie supermasywne czarne dziury o masach od milionów do miliardów mas Słońca, zmierzają do kolizji. Po raz kolejny nowa symulacja komputerowa, która w pełni uwzględnia fizyczne efekty ogólnej teorii względności Einsteina, pokazuje, że gaz w takich układach będzie promieniował głównie w paśmie ultrafioletowym i rentgenowskim.
Mniej więcej każda galaktyka rozmiarów Drogi Mlecznej lub większa posiada w swoim centrum monstrualną czarną dziurę. Obserwacje pokazują, że zderzenia galaktyk występują często we Wszechświecie, ale jak dotąd nikt nie widział procesu łączenia się ogromnych czarnych dziur.

?Wiemy, że galaktyki posiadające centralne czarne dziury łączą się we Wszechświecie cały czas, ale widzimy tylko niewielki ułamek galaktyk z dwiema czarnymi dziurami w pobliżu centrum. Pary, które widzimy, nie emitują silnych fal grawitacyjnych, ponieważ znajdują się zbyt daleko od siebie. Naszym celem jest zidentyfikowanie ? przy wykorzystaniu samego promieniowania ? jeszcze bliższych par, z których sygnały fal grawitacyjnych zostaną wysłane w przyszłości? ? mówi Scott Noble, astrofizyk z Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda w Greenbelt.

Naukowcy za pomocą LIGO wykryli połączenie się czarnych dziur o masach gwiazdowych (od trzech do kilkudziesięciu mas Słońca). Fale grawitacyjne to fale czasoprzestrzenne poruszające się z prędkością światła. Powstają, gdy masywne orbitujące obiekty, takie jak czarne dziury i gwiazdy neutronowe, krążą wokół siebie i łączą się.

Łączenie się supermasywnych czarnych dziur będzie znacznie trudniej wykryć, niż te o masach gwiazdowych. Jednym z powodów, dla których naziemne obserwatoria nie są w stanie wykrywać fale grawitacyjne z takich zdarzeń, jest fakt, że sama Ziemia jest zbyt głośna, doświadczana wstrząsami sejsmicznymi i zmianami grawitacyjnymi spowodowanymi zakłóceniami atmosferycznymi. Detektory muszą znajdować się w przestrzeni kosmicznej (np. LISA, której start planowany jest na lata ?30. bieżącego stulecia). Obserwatoria monitorujące zbiory szybko rotujących, bardzo gęstych gwiazd, zwanych pulsarami, mogą wykrywać fale grawitacyjne pochodzące od łączących się potworów. Podobnie, jak latarnie morskie, pulsary emitują regularnie taktowane wiązki promieniowania, które pojawiają się i znikają w trakcie rotacji. Fale grawitacyjne mogą powodować niewielkie zmiany w czasie tych błysków, ale jak dotąd badania nie doprowadziły do ich wykrycia.

Ale dwie supermasywne czarne dziury zbliżające się do kolizji mogą mieć coś, czego brakuje czarnym dziurom o masach gwiazdowych w układach podwójnych ? środowisko bogate w gaz. Naukowcy podejrzewają, że eksplozja supernowej, która wytworzy czarną dziurę o masie gwiazdowej, również wydmuchuje większość otaczającego ją gazu. Czarna dziura pochłania to, co pozostało tak szybko, że gdy dojdzie do fuzji, nie ma co świecić.

Z drugiej strony układy podwójne supermasywnych czarnych dziur powstają w wyniku łączenia się galaktyk. Naukowcy sądzą, że kolizja galaktyk napędza wiele materii w kierunku centralnych czarnych dziur, które pochłaniają ją w skali czasowej podobnej do tej, jaka jest potrzebna do połączenia się dwóch czarnych dziur. Gdy czarne dziury zbliżają się do siebie, siły magnetyczne i grawitacyjne ogrzewają pozostały gaz, wytwarzając promieniowanie, które astronomowie powinni widzieć.

Modelowanie takich zdarzeń wymaga wyrafinowanych narzędzi obliczeniowych, które obejmują wszystkie efekty fizyczne wytwarzane przez dwie supermasywne czarne dziury okrążające się wzajemnie z ułamkiem prędkości światła. Wiedząc, jakich sygnałów promieniowania można oczekiwać z tych zdarzeń, astronomowie będą wiedzieli, co obserwować. Modelowanie i obserwacje będą współdziałać, pomagając naukowcom lepiej zrozumieć, co dzieje się w sercach większości galaktyk.

Nowa symulacja pokazuje orbity trzech par supermasywnych czarnych dziur na zaledwie 40 okrążeń przed ich połączeniem się. Modele ujawniają, że promieniowanie emitowane na tym etapie procesu może być zdominowane przez UV z wysokoenergetycznym promieniowaniem rentgenowskim, podobne do tego, co widać w każdej galaktyce z dobrze odżywioną supermasywną czarną dziurą.

Trzy regiony emitują gazową poświatę z łączących się czarnych dziur, połączone strumieniami gorącego gazu: duży pierścień otaczający cały układ, oraz dwa mniejsze otaczające każdą z czarnych dziur osobno (zwane mini dyskami). Wszystkie te obiekty emitują głównie promieniowanie UV. Gdy gaz wpada na taki mini dysk z dużą prędkością, promieniowanie UV dysku oddziałuje z każdą koroną czarnej dziury, regionem wysokoenergetycznych cząstek subatomowych powyżej i poniżej dysku. Interakcja ta wytwarza promieniowanie rentgenowskie. Kiedy współczynnik akrecji jest niższy, promieniowanie UV przygasa w stosunku do promieniowania X.

Sposób, w jaki obydwie czarne dziury uginają promieniowanie, wywołuje złożone efekty soczewkowania, gdy jedna czarna dziura przechodzi przed drugą. Niespodzianką okazały się niektóre egzotyczne cechy, takie jak cienie w kształcie brwi, jakie niekiedy tworzy jedna czarna dziura w pobliżu drugiej.

Symulacja została przeprowadzona na superkomputerze Blue Waters. Modelowanie trzech orbit układów trwało 46 dni i zostało wykonane na 9600 rdzeniach. Naukowcy otrzymali ostatnio dodatkowy czas na Blue Waters, aby mogli kontynuować rozwój swoich modeli.

Oryginalna symulacja oszacowała temperatury gazu. Zespół planuje udoskonalić swój kod, aby modelować, w jaki sposób zmieniają się parametry układu, takie jak temperatura, odległość, masa całkowita i współczynnik przyrostu, które będą miały wpływ na emitowane promieniowanie. Są zainteresowani tym, co dzieje się z gazem przemieszczającym się między dwiema czarnymi dziurami, a także modelowaniem w dłuższym przedziale czasu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NASA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/nowa-symulacja-rzuca-swiato-na.html

Nowa symulacja rzuca światło na zbliżające się do kolizji supermasywne czarne dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksperyment Millikana
2018-10-03. Szymon Ryszkowski
Amerykański fizyk ? Robert Millikan ? za pomocą kropel oleju wyznaczył wartość ładunku elektrycznego pojedynczego elektronu. Eksperyment, który przeprowadził, jest uważany za jeden z piękniejszych w historii nauki, a zarazem wiąże się z nim nietypowa historia.
W 1909 rok Millikan zainteresował się ładunkiem elektronu i postanowił wyznaczyć go w sposób doświadczalny. Zaprojektował i stworzył przeznaczone do tego stanowisko. Początek eksperymentu wiązał się z rozpryskiwaniem wody w malutkie kropelki, które dzięki sile grawitacji spadały w stronę dolnej części stanowiska. Tam natrafiały na silne pole elektryczne oraz lampę rentgenowską. Fale rentgenowskie jonizowały krople wody poprzez wybijanie elektronów. Spowodowało to pojawienie się dodatniego ładunku elektrycznego, a co za tym idzie, zwolnienie swobodnego spadku, a nawet unoszenie się poszczególnych kropel. Millikan określał za pomocą mikroskopu, z jaką prędkością spadła kropla, w wyniku czego był w stanie wyznaczyć jej ładunek elektryczny.
Analizując wyniki, amerykański fizyk dostrzegł regułę: ładunki elektryczne kropel wody były zawsze wielokrotnością szukanego ładunku elektronu. Potwierdziło to jego elementarność. Poszczególny elektron mógł być, bądź nie być, wybity za pomocą wiązki rentgenowskiej, lecz nie istniał stan pośredni. Mimo wszystko eksperyment okazał się niewystarczająco dokładny, by wyznaczyć precyzyjną wartość szukanego ładunku, ponieważ użyte kropelki wody, pod wpływem wiązki rentgenowskiej, za szybko parowały.
Biorąc na to poprawkę, Millikan zmodyfikował doświadczenie. Zamiast szybko parującej wody zastosował olej, stąd też angielska nazwa ?oil-drop experiment?. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dzięki większej dokładności Millikanowi udało się wyznaczyć wartość ładunku elektronu, którą oszacował na 1.592×10?19 C. W 1923 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
To piękne odkrycie ma także swoją mroczną stronę. Robert Millikan zyskał wielki autorytet, co jak pokazała historia nauki, nie zawsze kończy się dobrze. Wielu badaczy z całego świata powtarzało doświadczenie ? dochodząc do zaskakujących wniosków. Rzecz jasna w zależności od warunków eksperymentu wyniki często delikatnie się od siebie różniły, lecz średnia z nich dawała wartość większą, niż podał Millikan. Dziś wiemy, że amerykański fizyk wykorzystał w obliczeniach błędną wartość lepkości powietrza, stąd różnica wynosząca sześciokrotność błędu standardowego. Jednakże większość badaczy pokornie uznała, że eksperymenty, które podwyższają średnią i nie zgadzają się z wynikiem Millikana, musiały zostać wykonane błędnie bądź przy złych warunkach, a co za tym idzie, postanawiali je powtórzyć. Strach przed podważeniem autorytetu Roberta Millikana doprowadził do spaczenia wyników badań. W ten sposób wartość stałej, zamiast zostać z miejsca wyznaczona dokładniej przez wielu badaczy z całego świata, przez wiele lat bardzo powoli zbliżała się do obecnie znanej wartości, w przybliżeniu 1.602×10?19 C. Ten niesamowity absurd w swojej biografii ?Pan raczy żartować, panie Feynman?? opisał fizyk i noblista, Richard Feynman.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/03/eksperyment-millikana/

Eksperyment Millikana.jpg

Eksperyment Millikana2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby udało się w końcu odkryć pierwszy egzoksiężyc?
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 03/10/2018
Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a oraz starszych danych z Kosmicznego Teleskopu Kepler dwójka astronomów odkryła pierwsze przekonujące dowody na odkrycie księżyca poza Układem Słonecznym. Dane wskazują na obecność egzoksiężyca o rozmiarach Neptuna w układzie planetarnym oddalonym od nas o 8000 lat świetlnych. Nowe wyniki zostały opublikowane w periodyku Science Advances.
Poszukiwanie egzoplanet ? planet spoza naszego własnego Układu Słonecznego ? zwieńczone zostało pierwszym odkryciem zaledwie 30 lat temu. Choć obecnie astronomowie odkrywają nowe planety niemal regularnie, poszukiwania księżyców krążących wokół tych egzoplanet do dzisiaj pozostawały bezskuteczne.
W 2017 roku Kosmiczny Teleskop Kepler zarejestrował coś co mogłoby być księżycem krążącym wokół planety Kepler-1625b. Teraz, dwójka astronomów z Columbia University w Nowym Jorku wykorzystała niezrównane możliwości Kosmicznego Teleskopu Hubble?a do zbadania gwiazdy Kepler-1625 znajdującej się 8000 lat świetlnych od Ziemi oraz jej planety. Nowe obserwacje wykonane za pomocą Hubble?a dostarczyły przekonujących dowodów na obecność dużego egzoksiężyca krążącego wokół jedynej znanej planety krążącej wokół Kepler-1625. Jeżeli odkrycie zostanie potwierdzone, będzie to pierwszy odkryty egzoksiężyc!
Kandydat na księżyc, oznaczony Kepler-1625b-i jest nietypowym obiektem, z uwagi na swój rozmiar; średnicą zbliżony jest do Neptuna. Tak potężne księżyce nie występują w naszym Układzie Słonecznym. ?To odkrycie może dostarczyć nam nowych informacji o rozwoju układów planetarnych oraz może zmusić astronomów do odświeżenia teorii opisujących powstawanie księżyców? mówi Alex Teachey, doktorant prowadzący badania.
Planeta macierzysta księżyca także nie należy do najmniejszych. Jest go gazowy olbrzym kilkukrotnie masywniejszy od Jowisza. Okrąża ona swoją gwiazdę w odległości zbliżonej do odległości Ziemi od Słońca, dzięki czemu znajduje się (wraz ze swoim księżycem) blisko wewnętrznej krawędzi ekosfery swojej gwiazdy.
W celu odkrycia dowodów istnienia egzoksiężyca, badacze obserwowali planetę podczas tranzytu na tle tarczy jej gwiazdy macierzystej. ?Dostrzegliśmy niewielkie odchylenia i wahania krzywej blasku, które przykuły naszą uwagę? mówi David Kipping, drugi autor opracowania.
Obserwowaliśmy planetę za pomocą Hubble?a przed i w trakcie trwającego 19 godzin tranzytu. Po zakończeniu tranzytu, Hubble wykrył drugi i znacznie mniejszy spadek jasności gwiazdy jakieś 3.5 godziny później, zgadzający się z obecnością potencjalnego księżyca podążającego za planetą. ?To był zdecydowanie moment szoku ? mój puls przyspieszył i tylko wpatrywałem się w dane? przypomina sobie David Kipping. Niestety zaplanowane obserwacje za pomocą Hubble?a zakończyły się przed zakończeniem obserwacji pełnego tranzytu księżyca.
Oprócz tego drugiego spadku jasności gwiazdy, Hubble dostarczył dodatkowego dowodu na korzyść hipotezy księżyca rejestrując tranzyt planety ponad godzinę wcześniej niż przewidywano. To sytuacja zgodna z modelem układu, w którym planeta i jej księżyc krążą wokół wspólnego środka masy, przez co planeta nieznacznie i okresowo zmienia swoje położenie względem tego, w którym byłaby gdyby była obiektem pojedynczym.
Co do zasady, owa anomalia może być także spowodowana grawitacyjnym przyciąganiem ze strony hipotetycznej drugiej planety w układzie, ale Kosmiczny Teleskop Kepler nie odkrył żadnych dowodów na obecność dodatkowych planet krążących wokół tej gwiazdy w trakcie swojej czteroletniej misji. Niemniej jednak do potwierdzenia istnienia Kepler-1625b-i potrzeba dodatkowych obserwacji.
?Jeżeli odkrycie się potwierdzi, Kepler-1625b-i będzie z pewnością stanowił interesującą zagadkę dla teoretyków? mówi Kippling.  Teachey dodaje: ?To doskonale nam uświadamia jak mało wiemy o odległych układach planetarnych?.
Źródło: STScI
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/03/hubble-odkrywa-dowody-na-ksiezyc-poza-ukladem-slonecznym/

Czyżby udało się w końcu odkryć pierwszy egzoksiężyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co odległa planetoida może powiedzieć o Planecie X?
2018-10-04. Anna Wizerkaniuk
O hipotetycznej Planecie X znów jest głośno, a wszystko to za sprawą odległej planetoidy ?Goblina?. Obiekt ten nigdy nie zbliża się do Słońca na odległość mniejszą niż 65 AU, czyli 9,7 miliardów kilometrów. Przypuszcza się, że znaczący wpływ na ruch ?Goblina? ma grawitacja tajemniczej Planety X.
Goblin?, który formalnie nazywa się 2015 TG387, został odkryty w październiku 2015 r. przez Scotta Shepparda oraz Davida Trujillo, ale dopiero teraz ogłosili odkrycie. Astronomowie potrzebowali trzech lat kolejnych obserwacji, by można było określić orbitę tej planetoidy. Ze względu na dużą odległość od Słońca (gdy została odkryta, była oddalona o 80 AU), jest trzecim najdalszym obiektem w Układzie Słonecznym ? dalej można tylko znaleźć 2012 VP113 oraz Sednę, których peryhelia (punkty orbity, w których obiekty znajdują się najbliżej naszej gwiazdy) są oddalone odpowiednio o 80 i 76 AU. 2015 TG387 znajduje się również na tyle daleko od planet zewnętrznych, że nie znajduje się pod ich wpływem grawitacyjnym, a przynajmniej nie jest on na tyle silny, by można go było zaobserwować.
Dzięki takiej izolacji, obiekty takie jak 2015 TG387, 2012 VP113 i Sedna można wykorzystać do badania granic naszego układu planetarnego. Analizując ruch tych obiektów, można zakładać, że znajdują się one pod wpływem grawitacji innego, dużo bardziej masywnego obiektu. Przeprowadzono symulacje, w których rozpatrywano różne przypadki, jak hipotetyczna planeta może wpłynąć na orbitę obiektów sięgających wewnętrznego Obłoku Oorta. Przypuszcza się, że Planeta X może oddziaływać na inne ciała niebieskie w podobny sposób, co Neptun oddziałuje na Plutona ? ich orbity się przecinają, ale oba te obiekty nigdy się do siebie nie zbliżają na zbyt małą odległość. Warto jednak pamiętać, iż mimo że modele komputerowe nie zaprzeczają istnieniu dziewiątej planety w Układzie Słonecznym, to też nie potwierdzają jej obecności. One jedynie dostarczają kolejnych wskazówek, że coś może tam być.
Mimo że peryhelium orbity ?Goblina? znajduje się dużo bliżej niż peryhelia Sedny i 2012 VP113, to jednak ?Goblin? może oddalić się od Słońca nawet na odległość 2300 jednostek astronomicznych. Czas obiegu tego obiektu to ok. 40 tysięcy lat.
Source : AstronomyNow, Carnegie Science
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/04/co-odlegla-planetoida-moze-powiedziec-o-planecie-x/

Co odległa planetoida może powiedzieć o Planecie X.jpg

Co odległa planetoida może powiedzieć o PlanecieX.2.jpg

Co odległa planetoida może powiedzieć o Planecie X.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 69 o astrofotografii
Wysłane przez czart w 2018-10-04
Tym razem tematem odcinka programu telewizyjnego "Astronarium" będzie astrofotografia. Premiera już dzisiaj o godz. 17:00 i 20:30 w TVP 3, powtórka w sobotę o 14:55, a potem na YouTube.
Astronomiczna fottografia potrafi zachwycić pięknem kosmosu, czy np. astropejzażem - fotografią krajobrazu z elementami astronomicznymi. W odcinku przedstawione zostaną różne aspekty astrofotografii, a opowiedzą o nich polscy astrofografowie mający doświadczenie w uwiecznianiu piękna Wszechświata na zdjęciach.
Astronarium to seria popularnonaukowych programów telewizyjnych o astronomii i kosmosie. Prezentuje zagadki Wszechświata i naukowców, którzy je badają. Kamery programu odwiedzają różne instytuty naukowe w Polsce i poza granicami naszego kraju pokazując najnowszą wiedzę o Wszechświecie, jaką dysponują współcześni astronomowie i fizycy.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
 
Na zdjęciu:
Mgławica Rozeta (NGC 2237). Fot.: Bogdan Jarzyna.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-69-astrofotografia-4692.html

 

Astronarium nr 69 o astrofotografii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)