Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Bliskie przeloty 2018 UL (17.10.2018) i 2018 UA (19.10.2018)
2018-10-21. Krzysztof Kanawka
Siedemnastego i dziewiętnastego października doszło do bliskich przelotów meteoroidów 2018 UL i 2018 UA. Ten drugi przelot nastąpił w odległości zaledwie 15 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Moment przelotu 2018 UL nastąpił 17 października z maksymalnym zbliżeniem około 13:30 CEST. W tym momencie obiekt znalazł się w odległości około 219 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to 0,57 średniego dystansu do Księżyca. Meteoroid 2018 UL ma szacowaną średnicę około 5 metrów.
Dwa dni później, 19 października, doszło do bardzo bliskiego przelotu meteoroidu 2018 UA. W momencie maksymalnego zbliżenia, które nastąpiło o 16:45 CEST, ten meteoroid znalazł się w odległości zaledwie 15 tysięcy kilometrów od Ziemi. Jest to dystans mniejszy niż ten dzielący naszą planetę i satelity konstelacji nawigacyjnych. Podobnie jak 2018 UL, średnica 2018 UA została oszacowana na około 5 metrów. Zarówno 2018 UL jak i 2018 UA są zbyt małe, by zagrozić powierzchni Ziemi.
Jest to przynajmniej 52 i 53 wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Ten rok obfituje w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin wszedł w atmosferę.
(HT, JPL, Pal)
https://kosmonauta.net/2018/10/bliskie-przeloty-2018-ul-17-10-2018-i-2018-ua-19-10-2018/

Bliskie przeloty 2018 UL (17.10.2018) i 2018 UA (19.10.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny pył odkryto na dachach budynków w europejskich miastach
2018-10-21
Nie musimy organizować misji kosmicznych, aby zbadać skały pochodzące z głębi kosmosu i poszerzyć swoje horyzonty wiedzy na temat burzliwej historii rozwoju Wszechświata.
Naukowcy przeprowadzili zakrojony na szeroką skalę eksperyment, w ramach którego sprawdzili substancje znajdujące się na dachach budynków w Oslo, Paryżu i Berlinie. Udało im znaleźć się pył kosmiczny, czyli materiał, z którego zbudowane są ciała niebieskie przemierzające otchłań Wszechświata.
Co ciekawe, nie pierwszy raz przeprowadzono taki eksperyment, ale pierwszy raz udało się odkryć pył kosmiczny na terenie wielkich aglomeracji. Takie rewelacje opublikowano w czasopiśmie Geology. To niezbity dowód na to, że cząstki z kosmosu, które mają miliardy lat i brały udział w formowaniu się obiektów w Układzie Słonecznym, nadal znajdują się na Ziemi.
Chociaż naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) od blisko 80 lat wiedzą, że kosmiczny pył znajduje się na naszej planecie, to jednak nie wierzyli, że uda im się go znaleźć na dachach budynków w metropoliach, i to jeszcze pośród milionów innych cząsteczek
W ramach eksperymentu, naukowcy musieli przesiać około 300 kilogramów osadów pobranych z dachów budynków w miastach europejskich, aby uzyskać kosmiczne drobinki kurzu.
To karkołomne zadanie jednak przyniosło rewelacyjne efekty. Badaczom udało się bowiem znaleźć około 500 cząstek, których wielkość nie przekracza 0,03 milimetra.
Świat astronomii bardzo cieczy się z tego odkrycia, gdyż dzięki badaniu kosmicznych drobinek, naukowcy będą mogli odbyć podróż do przeszłości formowania się Układu Słonecznego, co pozwoli im odpowiedzieć na wiele kluczowych pytań.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-21/kosmiczny-pyl-odkryto-na-dachach-budynkow-w-europejskich-miastach/

 

Kosmiczny pył odkryto na dachach budynków w europejskich miastach.jpg

Kosmiczny pył odkryto na dachach budynków w europejskich miastach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny na rakiety

2018-10-21
 Społeczeństwo ma skłonność do opatrywania nas etykietami, małe dzieci wciąż dostają do ręki różowe i niebieskie zabawki, uważa, że dziewczynki nie powinny bawić się samochodzikami a chłopcy lalkami, a to jest nonsens. Jeśli mamy stać się dobrym społeczeństwem, dobrze ze sobą współpracować, powinniśmy zachęcać wszystkich, by zajmowali się tym, co daje im zadowolenie, w czym są najlepsi ? mówi RMF FM Libby Jackson z Europejskiej Agencji Kosmicznej, autorka książki ?Kosmiczne dziewczyny?, w której opisuje losy 50 kobiet, które miały wielkie zasługi w dziedzinie lotów kosmicznych. Myślę, że dyskryminację ze względu na płeć od wielu lat mamy za sobą. To, że ktoś nie dostawał danej pracy, bo jest kobietą. Wyzwaniem pozostaje zachęcenie dziewcząt do tego, by rzeczywiście rozważyły karierę naukową, czy inżynierską, jako swoją przyszłość ? mówi Grzegorzowi Jasińskiemu Jackson. Jej zdaniem powinniśmy dbać o to, żeby młodzi ludzie wiedzieli, że każda droga kariery jest dla nich otwarta. Także droga badań kosmicznych.

 Mieliśmy dla Was książki ?Kosmiczne dziewczyny? autorstwa Libby Jackson! Z osobami, którym je prześlemy, skontaktujemy się telefonicznie
Grzegorz Jasiński: Pani książka "Kosmiczne dziewczyny" to książka dla dziewcząt?
Libby Jackson: Nie, to książka dla wszystkich, która opowiada o tym, że kobiety odegrały istotną rolę w historii załogowych lotów kosmicznych. Warto tę rolę docenić. Gdy myślimy o lotach kosmicznych, o astronautach, wielu przychodzi do głowy nazwisko Neila Armstronga, Buzza Aldrina, pamiętamy o Juriju Gagarinie, pierwszym człowieku w kosmosie, ale nie myślimy o kobietach, które też w tym uczestniczyły. Dlatego właśnie uważam, że powinniśmy celebrować te kobiety, którym przez te wszystkie lata załogowe loty kosmiczne też miały wiele do zawdzięczenia. To pokazuje wszystkim, że kosmos jest dla wszystkich, że każdy może w przemyśle kosmicznym pracować, niezależnie kim jest, jak wygląda, skąd pochodzi...
To jest oczywiście książka dla młodszego odbiorcy, widzimy to choćby dzięki pięknym ilustracjom. Jak sądzę miała być, tak zapewne została pomyślana, pewną inspiracją...
Absolutnie tak, to było moim celem, mam nadzieję, że taką inspiracją będzie. Chciałabym, by dotarła do czytelników z przekazem, że w życiu ważne by znaleźć coś, co daje zadowolenie, co jest pasją, by podążać za swoimi marzeniami. Mocno wierzę, że ciężka praca i determinacja sprawia, że wszystko jest możliwe. Społeczeństwo ma skłonność do opatrywania nas etykietami, małe dzieci wciąż dostają do ręki różowe i niebieskie zabawki, uważa, że dziewczynki nie powinny bawić się samochodzikami a chłopcy lalkami, a to jest nonsens. Jeśli mamy stać się dobrym społeczeństwem, dobrze ze sobą współpracować, powinniśmy zachęcać wszystkich, by zajmowali się tym, co daje im zadowolenie, w czym są najlepsi. Moją książkę napisałam przede wszystkim z myślą o dzieciach w wieku od 8 do 14 lat, ale dorośli mogą ją czytać młodszym dzieciom, sami też znajdą tam coś ciekawego. Oprócz tego, że poszczególne historie opowiadają o kobietach i o tym co zrobiły dla podboju kosmosu, w każdej znajdziemy nieco informacji o kosmosie i lotach kosmicznych, o tym, jak się tam żyje, jak się tam dostać i jakie są tam zagrożenia. A każda historia jest faktycznie pięknie zilustrowana przez studentów London College of Communications. Świetnie się z nimi pracowało, to była ich pierwsza okazja by swoją pracę opublikować, mamy tu bardzo różne style, wszystkie oszałamiająco piękne.
Jak ważne były dla pani "Ukryte działania", książka, a potem nominowany do Oscara film?
Czytałam książkę, oglądałam film, i jedno i drugie jest bardzo ważne. To wspaniałe, gdy pokazuje się wreszcie pracę osób wcześniej niedocenianych. Niektóre z tych, uczestniczących w programie kosmicznym kobiet, są opisane także w mojej książce. Te Afroamerykanki przełamały w NASA bariery, wykonały dla załogowych misji kosmicznych, dla lotów na Księżyc, bardzo wiele niezbędnej pracy, o której się długo nie mówiło. Czytałam o tym, oglądałam film i włączyłam historie Katherine Johnson i Mary Jackson do swojej książki.
Książkę świetnie się czyta między innymi dlatego, że - jak już pani wspomniała - w indywidualne historie wpleciono wiedzę o samym podboju kosmosu. Możemy ją poznawać przez indywidualne historie tych kobiet.
Tak właśnie chciałam. Historia podboju kosmosu jest wspaniała, wywodzi się z powojennej rywalizacji Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego o to, kto jest lepszy, kto to potrafi udowodnić. Z tej konkurencji wyrosły wspaniałe badania naukowe, cudowne obrazy, które inspirują nas do dziś. Teraz różne kraje współpracują w kosmosie, szczególnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale też w przypadku wielu innych misji kosmicznych. Kosmos to olbrzymia przestrzeń, dotarcie tam jest bardzo kosztowne, to trudne dla pojedynczych krajów, nawet z wielkimi ambicjami, lepiej współpracować. To dla mnie zaszczyt móc opowiadać tę historię przez indywidualne losy tych wspaniałych kobiet...
Pokazała pani bardzo różne historie kobiet, naukowców, inżynierów, astronautów, prawników, pielęgniarek. Wszystkie one miały gigantyczny wpływ na program kosmiczny...
Tak jest dziś i tak było wcześniej, w tym programie można było odgrywać ważną rolę będąc zarówno lekarzem, jak i prawnikiem, piszę nawet o aktorce. Zwykle myślimy tu głównie o tych, którzy faktycznie lecą w kosmos, o astronautach, ale to wierzchołek piramidy którą podtrzymuje mnóstwo ludzi, z bardzo różnych środowisk. Jeśli kosmos jest twoją pasją, masz bardzo wiele różnych sposobów, by włączyć się w jego badania. Polska jest tego częścią. Polska ma swoją agencje kosmiczną, jesteście częścią Europejskiej Agencji Kosmicznej. Te możliwości otwierają się dla wszystkich.
Które z opisanych historii były największą inspiracją dla pani osobiście?
Jest ich w książce bardzo wiele, trudno wybrać. Ale chciałabym opowiedzieć historię, której w samej książce nie ma, ale pokazuje, dlaczego ją napisałam. To jakby 51 historia o pierwszej osobie na Marsie. Tej historii jeszcze nie opowiedziano, ale wśród nas prawdopodobnie żyje już ktoś, kto pewnego dnia będzie pierwszym człowiekiem na Marsie. Jest to zapewne bardzo młoda osoba, być może przeczyta tę książkę. To właśnie po to chciałam ją napisać by inspirować to nowe pokolenie, to historia ekscytującej przyszłości i zawartej w niej obietnicy, którą młode pokolenie nam zaoferuje.

W książce opowiada pani między innymi historię niespodziewanego nieco, zbiorowego bohatera, żon astronautów programu Mercury 7...
Chciałam o nich napisać, bo o ile w przypadku wielu innych historii mamy do czynienia z ludźmi, którzy wybrali tę karierę, to przecież mieli jeszcze wsparcie swego otoczenia, partnerów, rodzin, sąsiadów, ciotek, wujków. Zawsze jest ten ktoś obok, kto pomaga, wspiera. Żony tych astronautów nagle znalazły się w świetle jupiterów, gdy NASA wybrała tę pierwszą siódemkę, nazwaną Mercury 7. Wszyscy wiedzieli, że media skoncentrują się na samych astronautach, oni byli szkoleni, przygotowywani także na to. Nikt nie myślał  o rodzinach, a one znalazły się także pod olbrzymią presją. Żony uśmiechały się, dzielnie przez to przeszły, bo zdawały sobie sprawę, jak wysoka jest stawka, jak ważne jest to, co robią ich mężowie. One także odegrały swoją rolę. Oczywiście osoby, które wspierają nas także dziś w pracy raczej nie domagałaby się szczególnego uznania, ale moim zdaniem warto docenić rodziny i przyjaciół, które przyczyniają się do sukcesów swoich bliskich. Niczego nie robi się całkiem samemu, zawsze jest ktoś, kto nas wspiera, rodzice, partnerzy, dzieci. Życie bez tych wspaniałych ludzi wokół nas nie byłoby tak dobre.
Spotyka się pani z młodymi ludźmi, w tym z dziewczynkami, oni wszyscy mają teraz zdecydowanie więcej szans, niż kiedyś, czy jednak bardziej też im się chce. Niektórzy twierdzą, że pokolenie millenialsów i pokolenie młodsze interesuje się głównie tym, co w ich smartfonach, na portalach społecznościowych, raczej nie tymi gwiazdami, które są nad naszymi głowami.
Myślę, że Wszechświat ma tę cudowną zdolność inspirowania wszystkich. My, zajmujący się programem kosmicznym mamy to szczęście, że możemy te wszystkie technologiczne nowinki wykorzystywać, a na ekranach smartfonów także opowiadać o pięknie kosmosu, o tym, co badania kosmosu mogą nam wszystkim dać. Każde pokolenie spogląda nieufnie na to, co robi to następne. Ja pamiętam, że w dzieciństwie używałam walkmana i komputer w sposób, którego moje wnuki zapewne już nie zrozumieją. Ale nie mam wątpliwości, że młodzi dadzą sobie radę, także korzystając z technologii w nowy i ekscytujący sposób.
Mam wrażenie, że przez ostatnią dekadę pozom emocji związanych z załogowymi lotami kosmicznymi się ustabilizował na stałym poziomie, ot załogi wyruszały na Międzynarodową Stację Kosmiczną i wracały, dla zwykłego obserwatora nie było w tym niczego niezwykłego, ekscytującego. Teraz to się zmienia z nowymi planami powrotu na Księżyc, wyprawy na Marsa. Czy więc zmierzamy ku nowym kosmicznym emocjom?
Jestem tego pewna, to naprawdę bardzo podniecające. Ja mam 37 lat i nie widziałam na własne oczy lądowania na Księżycu. Dziś zaskakuje mnie to, że urodziłam się tylko 9 lat po tym, jak ostatni człowiek po Srebrnym Globie spacerował, w dzieciństwie wydawało mi się, że upłynęło prawie stulecie. Teraz zbliżamy się do 50 rocznicy lądowania na Księżycu. Ale czasy się zmieniają. NASA, Europejska Agencja Kosmiczna i inni zaczynają na serio budować pojazd kosmiczny, który będzie mógł wreszcie wyjść poza to co nazywamy niską orbitą wokółziemską, tam gdzie jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, na wysokości około 400 kilometrów. Od 1972 roku tego nie robiliśmy. Chcemy też zbudować małą stację na orbicie Księżyca, tzw. Gateway. W planach powrotu na Księżyc i podróży na Marsa stawiamy już konkretne kroki. Od półwiecza mówiło się, że to za 20-30 lat nastąpi, ale teraz nagle ta perspektywa się nieco przybliża. To wciąż jeszcze daleko, wciąż bardzo wiele pracy przed nami, ale wyrwaliśmy się z bloków startowych do biegu, postawiliśmy pierwszy, czy drugi krok. Do tego obserwujemy też wszystko to, co wiąże się z komercyjnymi lotami kosmicznymi. Myślę, że w nieodległej perspektywie będziemy świadkami załogowych lotów komercyjnych takich firm jak Virgin Galactic, Blue Origin, czy Space X. Mówię to młodym ludziom - i głęboko wierzę w to co mówię - że jeśli zaczną już teraz oszczędzać, nawet drobne sumy, to po pewnym czasie, kiedy będą mieli 30,40,50 lat, będą w stanie wykupić sobie lot w kosmos. Gdy ja byłam mała patrzyłam na Concorde, ten cudowny ponaddźwiękowy samolot pasażerski, który przelatywał Ocean w kilka godzin i marzyłam, że któregoś dnia nim polecę. To było kosztowne marzenie bo lot Concordem był bardzo drogi, ale było to marzenie możliwe do spełnienia. Myślę, że dla młodych ludzi takim marzeniem może być dziś podróż w kosmos. Mam nadzieję, że jeśli dożyję odpowiedniego wieku, podróże kosmiczne będą już osiągalne dla nas wszystkich. I będziemy też widzieć ludzi lądujących na Marsie.
Wspomniała pani, że podbój kosmosu przestaje być ograniczony tylko do państwowych agencji, swoją rolę zaczynają odgrywać firmy prywatne. Czy tam tych szans pracy i kariery dla dziewcząt, kobiet, będzie pani zdaniem więcej?
Myślę, że dziś już niezależnie od tego, czy w agencjach państwowych, czy w kosmicznych firmach prywatnych, kobiety są równie mile widziane jak mężczyźni. Myślę, że dyskryminację ze względu na płeć od wielu lat mamy za sobą. To, że ktoś nie dostawał danej pracy, bo jest kobietą. Wyzwaniem pozostaje zachęcenie dziewcząt do tego, by rzeczywiście rozważyły karierę naukową, czy inżynierską, jako swoją przyszłość, a chłopców, by zajmowali się też innymi dziedzinami, choćby związanymi z opieką. Tu mamy wciąż brak równowagi. Moje doświadczenie jest takie, że teraz jakąkolwiek karierę się wybierze, jest się mile widzianym, ja sama nigdy nie miałam problemów w związku z tym, że jestem kobietą w przemyśle kosmicznym. Wciąż zdarza mi się zasiadać do narady z grupą 6, czy 10 mężczyzn, ale nie mam wrażenia, że ktokolwiek ocenia mnie i uznaje, że nie powinno mnie tam być, bo jestem kobietą i powiem coś głupiego. Ale powinniśmy dbać o to, by każdy miał takie szanse. Teraz moim zdaniem nie hamują nas już uprzedzenia osób, które przyjmują do pracy, ale społeczeństwo, które wciąż etykietuje młodych ludzi i przeznaczone dla nich zabawki. Przekonanie, że mężczyźni nie powinni zajmować się opieką, że chłopcy nie mogą bawić się wózkami z lalkami jest szalone. Powinniśmy dbać o to, żeby młodzi ludzie wiedzieli, że każda droga kariery jest dla nich otwarta. A jest...
Porozmawiajmy o pani karierze w Europejskiej Agencji Kosmicznej, pracowała pani w europejskim centrum kontroli lotu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, była pani dyrektorem misji modułu Columbus, teraz nosi pani długi tytuł Human Spaceflight and Microgravity Program Manager for UK Space Agency. Jakie są w związku z tym pani najbliższe plany. Czy będzie pani miała swój udział w przygotowaniu misji na Księżyc, na Marsa? Będzie pani może kierownikiem lotu w takim przypadku...?
Pracuję w kosmicznym programie załogowym przez większość mojej kariery zawodowej, ponad 10 lat, nie zamierzam się z tym rozstawać, na pewno chciałabym być uczestnikiem tych ekscytujących programów. Bardzo dużą radość sprawiło mi też pisanie książki, bardzo lubię spotkania z młodymi ludźmi, cenię szansę opowiadania o kosmosie i wskazywania im na stojące przed nimi możliwości. Chcę zajmować się tym nadal. Miałam olbrzymie szczęście, bo jako mała dziewczynka marzyłam o tym, by pracować przy kosmicznym programie załogowym, być kierownikiem lotu, ale marzenie wydawało mi się szalone i niemożliwe do spełnienia. Ale nie zapomniałem nigdy o tym marzeniu, w życiu zawodowym krok po kroku zbliżałam się do jego realizacji, miałam szczęście, że udało mi się to osiągnąć. Potem zadałam sobie pytanie, co będzie dalej. Nie robię wielkich planów, przyglądam się szansom, które się otwierają, staram się je wykorzystywać i cieszyć się tym, co dzięki temu osiągam.
Współpracowała pani z wykonującymi misje kosmiczne astronautami, kobietami i mężczyznami, czy była jakakolwiek różnica?
Absolutnie nie, kobiety i mężczyźni tak samo sprawdzają się jako astronauci, współpracowałam z astronautami różnych narodowości, płeć nigdy nie miała żadnego znaczenia, każdy znakomicie robił to, co do niego należy.
Jeśli myślimy o długotrwałych lotach, nawet podróży na Marsa, jest oczywiste, że załoga będzie się składała z kobiet i mężczyzn, na razie może jeszcze trudno dyskutować o tym, czy w podróż kosmiczną polecą pary, ale to w końcu może się to wydarzyć, jeśli będziemy chcieli lecieć jeszcze dalej i dalej. Czy się jakoś na to przygotowujemy?
Przygotowujemy się do tego wielkiego wyzwania, jakim jest lot na Marsa, podróż tam potrwa co najmniej 9 miesięcy, pobyt może potrwać rok i znowu 9 miesięcy powrotu. Będziemy potrzebować doświadczonej, świetnej załogi, właściwych ludzi na właściwym miejscu. To na pewno będzie mieszana załoga, ale kluczowe znaczenie będzie miało to, czy się do wykonania tego zadania nadają, jak w każdej innej pracy. Tym powinniśmy się kierować.
Grzegorz Jasiński

Dziewczyny na rakiety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: ISS uzupełnia zapasy
2018-10-21. Laura Meissner
Powyższa fotografia przedstawia niezwykły widok z ?okna na świat?, znajdującego się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na tle kuli ziemskiej widać zadokowany japoński bezzałogowy transportowy statek kosmiczny H-II Transfer Vehicle-7, który wysłany został z Centrum Lotów Kosmicznych Tanegashima. Zdjęcie zostało wykonane 11. października, gdy ISS znajdowała się około 413 km nad Zatoką Świętego Wawrzyńca położoną u wybrzeży Kanady.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/19/w-kosmicznym-obiektywie-iss-uzupelnia-zapasy/

W kosmicznym obiektywie ISS uzupełnia zapasy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Aleksiej Leonow
2018-10-21. Anna Wizerkaniuk
Obecnie spacery kosmiczne odbywają się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej co najmniej kilka razy w roku i trwają po kilka godzin. Jednak warto cofnąć się do początków eksploracji kosmosu, kiedy człowiek po raz pierwszy wyszedł w otwartą przestrzeń kosmiczną. Po stronie amerykańskiej był to Ed White, jednak o trzy miesiące uprzedził go Rosjanin ? Aleksiej Leonow. Tym samym sprawił, że Związek Radziecki po raz kolejny wyprzedził Stany Zjednoczone w kosmicznym wyścigu.
Aleksiej Leonow, tak jak prawie wszyscy sowieccy kosmonauci (wyjątkiem był Konstantin Fieoktistow), był członkiem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Pochodził z robotniczej rodziny, jego ojciec był górnikiem w Donbasie. Ponoć Leonow już w bardzo młodym wieku przejawiał talent artystyczny i marzył o uczęszczaniu do Akademii Sztuk Pięknych w Rydze, ale nie było na to stać jego rodziny (do zainteresowania malarstwem Leonow powrócił w latach 70., gdzie zaczął malować sceny kosmiczne, przedstawiając rosyjskie statki kosmiczne tak, jak wyglądały w rzeczywistości). Zamiast tego Leonow rozpoczął szkolenie na pilota wojskowego. W 1960 roku przeszedł badania i został wybrany do pierwszego naboru rosyjskich kosmonautów.
Pierwszy lot Leonowa w przestrzeń kosmiczną okazał się zarówno tym lotem, dzięki któremu pilot zdobył sławę i tytuł bohatera narodowego Związku Radzieckiego, ale również lotem, podczas którego Leonow przeżył chwile grozy i to nie raz. Tak Rosjanin wspominał swój spacer kosmiczny:
Było tak cicho, że słyszałem własne bicie serca. Byłem otoczony gwiazdami i unosiłem się bez większej kontroli. Nigdy nie zapomnę tego momentu. Czułem też niewiarygodne poczucie odpowiedzialności. Oczywiście nie wiedziałem, że za chwilę doświadczę najtrudniejszych momentów w moim życiu ? powrotu do kapsuły.
Statek Woschod 2 wystartował z kosmodromu Bajkonur 18 marca 1965 roku, zabierając na swoim pokładzie Leonowa i Pawła Bielajewa, który był głównym pilotem. Aleksiej Leonow otrzymał zielone światło na wykonanie spaceru kosmicznego już po pierwszej orbicie wokół Ziemi. Kosmonauta wyszedł przez właz i przez 12 minut przebywał w kosmosie. W tym czasie jeszcze nie wiedział, że będzie miał problemy z powrotem na pokład statku. Kiedy Leonow próbował się przecisnąć przez właz, okazało się, że jego kombinezon powiększył się, przez co nie mieścił się w otworze. Kosmonaucie udało się spuścić trochę powietrza ze skafandra, przez co zdołał się przecisnąć przez wejście, ale zdążył już odczuć pierwsze objawy choroby dekompresyjnej. Nie był to koniec problemów, zaraz po powrocie Leonowa okazało się, że w kapsule zaczął rosnąć poziom tlenu, a wraz z nim zagrożenie pożarem spowodowane przez najmniejszą iskrę. Dodatkowo tuż przed lądowaniem nastąpiła awaria systemu automatycznego wejścia w atmosferę oraz moduł orbitalny nie odłączył się całkowicie od kapsuły, w której znajdowała się załoga, cały czas trzymał się na kablach. Na szczęście przewody spłonęły w atmosferze, co uratowało załogę, ale za to Woschod 2 wylądował w tajdze w obwodzie permskim (70 km na zachód od miasta Bieriezniki). Kosmonauci znaleźli się ponad 2000 km od planowanego miejsca lądowania. Nie byli przygotowani do dwudniowego pobytu (bo tyle zajęło zespołowi ratunkowemu na odnalezienie kosmonautów) na Syberii, gdzie temperatury utrzymywały się poniżej zera, ale przeżyli. W latach 90. Leonow ujawnił, że podczas tego lotu aż siedem razy bezpośrednio groziła mu śmierć.
Aleksiej Leonow miał ponownie przynieść chwałę Związkowi Radzieckiemu podczas misji na Księżyc, ale cały rosyjski program lotów na Srebrny Glob okazał się niepowodzeniem. Swój drugi i ostatni lot, Rosjanin odbył na pokładzie Sojuza 19, w ramach projektu realizowanego przez Roskosmos we współpracy z NASA w 1975 roku. Statki kosmiczne Sojuz i Apollo połączyły się na orbicie, a Stafford i Leonow wymienili między sobą historyczny uścisk dłoni.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/21/ludzie-kosmosu-aleksiej-leonow/

Ludzie kosmosu Aleksiej Leonow.jpg

Ludzie kosmosu Aleksiej Leonow2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dlatego, że to łatwe, ale dlatego, że to trudne ? recenzja filmowej historii Neila Armstronga
2018-10-21. Kamil Serafin
Kino zabiera nas w przestrzeń kosmiczną coraz dalej i dalej, z każdą premierą filmową jeszcze bardziej przekraczając granice tego, co uważamy dzisiaj za realne. Więcej, wyżej, szybciej, bardziej efektownie. Konsumujemy kolejne blockbustery, zaniedbując i ignorując prawdziwe historie, które zostawiają w tyle wszystko, co jest nam w stanie dostarczyć ludzka wyobraźnia. Prawda okazuje się przecież tak często jeszcze bardziej niedorzeczna od fikcji. W przypadku losów Neila Armstronga życie ponownie udowodniło, że jest najlepszym scenarzystą, na jakiego Hollywood może kiedykolwiek natrafić. I bynajmniej nie dlatego, że opowieść ta usłana jest różami. Więcej tu krwi, łez i paliwa rakietowego.
Damien Chazelle zgłosił się więc do odpowiedniego miejsca, by nakręcić kolejne dzieło, którego tytuł wymieniany będzie w parze z jego nazwiskiem przez kolejne lata. W 2014 dał światu pamiętny Whiplash, a dwa lata później La La Land, kojarzone przez każdego z nas. Teraz uznał, że pora wylecieć w kosmos i zabrać swoich widzów na prawdziwą karuzelę emocji, jakiej dotąd nie doświadczyli oni w żadnym z jego filmów. Pierwszy człowiek nie skupia się na samym programie kosmicznym lat sześćdziesiątych, czy nawet ludziach, którzy go wówczas tworzyli. To historia jednego, pojedynczego człowieka, niezwykle intymna i osobista, w której najważniejszym elementem nie są wcale słynne słowa ?Orzeł wylądował?, ale sama psychika głównego bohatera.
Armstrong w wykonaniu Ryana Goslinga to nie kolejny uśmiechnięty zawadiaka szukający przygód i sławy, ale człowiek rozdarty, który w swoim grafiku musi zmieścić zarówno testy rakiet i lądowników księżycowych, zabawę z dziećmi oraz opłakiwanie utraconych w kolejnych katastrofach kolegów. Jego niewzruszona, kamienna twarz okazuje się być maską, za którą skrywa targające nim emocje, zarówno podczas kłótni z żoną, jak i w skrajnie niebezpiecznych sytuacjach, w których przyjdzie mu nabrać doświadczenia, mającego uczynić z niego człowieka godnego dowodzenia misją Apollo 11.
Reżyser rzuca widzów w kolejne wydarzenia z życia najsłynniejszego astronauty, dawkując stale rosnące napięcie. Sam film rozpoczyna zresztą od dramatycznej walki Armstronga ze sterami samolotu X-15, by niedługo później wrzucić go na pokład wirującego Gemini 8, a ostatecznie zapakować do lądującego na resztkach paliwa Modułu Księżycowego. Wiemy, jak skończą się te wydarzenia, jaki będzie ich ostateczny finał, a mimo to Chazelle potrafi wcisnąć nas głęboko w fotel kinowy i dodatkowo podnieść ciśnienie doskonałą wprost muzyką w wykonaniu Justina Hurwitza (której autor nie może przestać odtwarzać w tle podczas pisania niniejszego tekstu). Dodajmy do tego dźwięki naprężanych nitów i jęczącej stali otaczające zamkniętych w klatce śmierci astronautów oraz godne co najmniej ekranu IMAX zdjęcia i dostaniemy jedno z najpełniejszych filmowych przeżyć, jakiego współczesny widz jest w stanie doświadczyć. Na deser obowiązkowo znakomite aktorstwo, z oscarową rolą Claire Foy jako Janet Armstrong, w której cieniu pozostaje nawet sam Gosling.
I tak oto, ponad sześć lat po tragicznej w skutkach operacji serca Neila Armstronga, Damien Chazelle dał światu najpiękniejszy pomnik legendarnego Amerykanina, który pokazał całemu światu, do jak wielkich rzeczy jesteśmy zdolni jako ludzkość. Który jako jedyny w historii naszego istnienia dowiedział się, co to znaczy być naprawdę pierwszym. Ktokolwiek powróci jeszcze na Srebrny Glob czy też dotrze na Marsa lub dalej, nie poczuje tego, co musiał wtedy czuć pilot-inżynier z Ohio.
Przez ponad dwie godziny seansu żaden z głównych bohaterów nie pyta o sens ryzykowania życia, pozwolenia na wyrzucenie się setki kilometrów w górę w szczelnie zamkniętej puszce. To pytanie wisi jednak nieustannie w powietrzu, a odpowiedź na nie nadejdzie dopiero w momencie, gdy Neil postawi swoją stopę na księżycowym gruncie i powoli rozejrzy się dookoła. Film nie wyleje na nas wtedy rzeki efektów komputerowych, ale uraczy nas prostym ujęciem, na szarą i martwą pustkę powierzchni naszego satelity.
I będzie to najpiękniejsza pustka, jaką kiedykolwiek zobaczycie. I jaką 21 lipca 1969 roku zobaczył sam Armstrong.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/21/nie-dlatego-ze-to-latwe-ale-dlatego-ze-to-trudne-recenzja-filmowej-historii-neila-armstronga/

Nie dlatego, że to łatwe, ale dlatego, że to trudne ? recenzja filmowej historii Neila Armstronga.jpg

Nie dlatego, że to łatwe, ale dlatego, że to trudne ? recenzja filmowej historii Neila Armstronga2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa mapa Marsa pokazuje, że lodu jest na nim więcej, niż sądzono
2018-10-22. Ewelina Krajczyńska

 Na północnej półkuli Marsa lodu może być więcej, niż dotąd sądzono - pokazuje pierwsza szczegółowa mapa form ukształtowania terenu Czerwonej Planety, przygotowana m.in. przez Polkę dr Annę Łosiak. Łatwo dostępny lód może ułatwić kolonizację Marsa i badania samej planety.
Niemal cała północna półkula Marsa to ogromna nizina, położona ponad sześć kilometrów poniżej średniej wysokości terenu dla południowej półkuli tej planety. Ponad 3,8 miliarda lat temu najprawdopodobniej znajdował się tam ocean, ale od tego czasu większość wody i atmosfery uciekła w przestrzeń kosmiczną.
Niedawne badania pokazały, że w niektórych miejscach tego regionu pod powierzchnią można nadal znaleźć lód. Nie jest jednak pewne, skąd on się tam wziął. Najbardziej prawdopodobne wydają się dwie hipotezy: może to być ślad po oceanie, lub resztki po niedawnym, rozległym zlodowaceniu Czerwonej Planety. Aby rozwikłać tę zagadkę, międzynarodowy zespół geologów planetarnych przeprowadził kilkuletnie badania trzech regionów Północnych Równin Marsa: Utopia, Acidalia, Arcadia Planitiae.
Naukowcy wykorzystali dane z amerykańskiego urządzenia CTX na pokładzie Mars Reconnaissance Orbiter, które przez kilkanaście lat robiło zdjęcia powierzchni Marsa. Udostępniane są one bezpłatnie przez repozytoria danych planetarnych np. International Space Science Institute (ISSI). W wyniku analizy danych i metodzie tzw. mapowania w siatce powstała pierwsza tak rozległa i szczegółowa mapa rozmieszczenia form ukształtowania terenu Marsa - wyjaśnia dr Anna Łosiak z Instytutu Nauk Geologicznych PAN oraz University of Exeter, która brała udział w pracach międzynarodowego zespołu.
Co z tych prac wynika? Naukowcom udało się zidentyfikować wiele miejsc, w których lód znajduje się płytko pod powierzchnią Marsa, ale też te, w których ukryty jest głęboko pod nią i pozostaje niewidoczny. "Zlokalizowaliśmy formy terenu, które świadczą o tym, że na ogromnych powierzchniach, na głębokości do kilkudziesięciu metrów pod powierzchnią na północnych równinach planety jest dużo lodu" - opisuje w rozmowie z PAP dr Łosiak.
Analizy wskazują, że obie hipotezy o genezie lodu w tym rejonie są prawdziwe. Najprawdopodobniej na Północnych Równinach Czerwonej Planety można znaleźć dwa różne rodzaje lodu: bardzo stary, mający ponad 3,8 miliarda lat lód powstały w wyniku zamarznięcia marsjańskiego oceanu, a także stosunkowo młody, mający do kilkuset milionów lat lód osadzony tu, jako wynik rozległego zlodowacenia.
To, że lód w niektórych miejscach Marsa znajduje się tuż pod powierzchnią pokazało nie tylko omawiane mapowanie powierzchni planety, ale też misja lądownika Phoenix, który wylądował w pobliżu północnego bieguna Marsa. "Lądownik miał +łapkę+, którą grzebał, aby pobrać trochę skał do zbadania. Okazało się wtedy, że w tej części, na zaledwie kilku centymetrach głębokości, jest lód" - przypomniała badaczka. Na to, że nieco głębiej pod powierzchnią Marsa jest lód wskazywały też wcześniejsze misje radarowe, jednak one z kolei wskazywały tylko miejsca, w których lodu było bardzo dużo.
Naukowcy w ramach opisywanego projektu wykorzystali formy terenu wskazujące na to, że w danym miejscu jest lód. Przykładem może być pingo, czyli pagórek o kilkudziesięciu metrach wysokości i kilkuset metrach średnicy, który występuje wyłącznie w miejscach, w których pod powierzchnią jest lód. "Procesy geologiczne zachodzące na Ziemi i Marsie są bardzo podobne. Jeśli więc pingo zaobserwujemy na Czerwonej Planecie, to niemal możemy mieć pewność, że pod spodem też jest lód" - powiedziała dr Łosiak.
Obecność tak dużej ilości lodu, w dodatku umiejscowionego nie tylko na biegunach Marsa - to dla naukowców świetne wieści. Może on ułatwić potencjalną kolonizację Marsa, zapewniając wodę potrzebną do utrzymania przy życiu astronautów. "Gdy powstawała książka +Marsjanin+, nie było jeszcze wiadomo, że lodu na Marsie jest tak dużo i jest tak dostępny. Teraz wiadomo, że nie trzeba mieć niebezpiecznych i skomplikowanych sposobów uzyskiwania wody, tylko wystarczy pójść za bazę i sobie tego lodu ukopać" - przewiduje rozmówczyni PAP.
Poza tym wcześniej uważano, że baza marsjańska powinna być założona gdzieś w pobliżu dużego źródła wody. Z tego względu najbardziej oczywistym miejscem wydawały się bieguny, na których znajdują się czapy lodowe.
Jak zauważa dr Łosiak, to nie byłaby najlepsza lokalizacja m.in. dlatego, że wiele ciekawych do zbadania miejsc na Marsie znajduje się w innych lokalizacjach. "Jeśli jesteśmy przywiązani do jednej lokalizacji i jednego źródła wody, to utrudnia nam to zadanie. Gdy wiemy, że woda znajduje się w różnych miejscach niemal na połowie planety, to ułatwi nam planowanie i rozszerzy możliwości zakładania baz w miejscach, które są interesujące z naukowego punktu widzenia" - opisuje badaczka.
Jak tłumaczy, Północne Równiny Marsa wydają się dla naukowców szczególnie interesujące, bo młody lód może powiedzieć bardzo wiele o niedawnych zmianach klimatycznych na Marsie, a bardzo stary lód jest jednym z najlepszych miejsc, w których mogły schronić się potencjalne marsjańskie organizmy.
Badania trzech regionów Północnych Równin Marsa prowadzili naukowcy z Francji, Wielkiej Brytanii, Polski, Niemiec, Kanady, i Stanów Zjednoczonych.
Więcej informacji jest dostępnych na stronach: Journal of Geophysical Research: Planets DOI:10.1029/2018JE005664, DOI: 10.1029/2018JE005663 oraz DOI: 10.1029/2018JE005665
PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska
ekr/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31467%2Cnowa-mapa-marsa-pokazuje-ze-lodu-jest-na-nim-wiecej-niz-sadzono.html

 

Nowa mapa Marsa pokazuje, że lodu jest na nim więcej, niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie wybuchł wulkan? Na nowych zdjęciach pojawiło się coś dziwnego
2018-10-22
Na najnowszych zdjęciach Czerwonej Planety wykonanych przez instrument Visual Monitoring Camera (VMC), znajdujący się na pokładzie sondy Mars Express, pojawiła się dziwna smuga.
Wszystko wskazuje na to, że wydobywa się ona z wulkanu Arsia Mons, najbardziej wysuniętego na południe wulkanu tarczowego formacji Tharsis Montes, leżącej w regionie Tharsis. Wulkan wznosi się 9000 metrów ponad otaczającą go wyżyną, a średnica jego kaldery wynosi ok. 110 kilometrów.
Wulkan posiada 29 otworów w skorupie, którymi możne wydobywać się lawa. Najnowsze badania wulkanu wskazują, że ostatnio był on aktywny ok. 50 milionów lat temu, a szczyt aktywności miał miejsce 150 milionów lat temu. Z danych uzyskanych za pomocą sondy Mars Express wynika, że zestalona lawa na zboczach wulkanów liczy sobie od 115 do zaledwie 2 milionów lat. Naukowcy uważają, że marsjańskie wulkany wciąż mogą być aktywne.
Smuga wydobywająca się z wulkanu Arsia Mons pojawiła się pierwszy raz, na zdjęciach Marsa wykonanych przez sondę Mars Express, dopiero wczoraj (21.10). Na razie naukowcy z NASA nie zabrali głosu w tej sprawie (zobaczcie tutaj).
Na pewno nie jest to efekt sublimacji suchego lodu zgromadzonego na stożku wulkanu, gdyż nigdy go tam nie wykryto. Nie może to być też obłok pyłu, gdyż burza pyłowa zakończyła się na Marsie kilka miesięcy temu. Jeśli rzeczywiście jest to efekt erupcji wulkanu Arsia Mons, to jest to wydarzenie historyczne, które będzie miało niebagatelny wpływ na przyszłe plany eksploracji i kolonizacji Czerwonej Planety.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA/Flickr / Fot. ESA/Flickr
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-22/na-marsie-wybuchl-wulkan-na-nowych-zdjeciach-pojawilo-sie-cos-dziwnego/

Na Marsie wybuchł wulkan Na nowych zdjęciach pojawiło się coś dziwnego.jpg

Na Marsie wybuchł wulkan Na nowych zdjęciach pojawiło się coś dziwnego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawking uważał, że obce cywilizacje i podróże w czasie są bardziej prawdopodobne niż istnienie boga

2018-10-22

Słynny astrofizyk i kosmolog, Stephen Hawking nie wierzył w boga. W swojej ostatniej książce pt.: "Brief Answers to the Big Questions" ("Krótkie Odpowiedzi na Wielkie Pytania") stwierdził, że podróże w czasie oraz obecność innych inteligentnych cywilizacji we wszechświecie są bardziej prawdopodobne niż istnienie boga.


Stephen Hawking zostawił po sobie ogromną wiedzę i przemyślenia związane z ludzkością. Brytyjski naukowiec ostrzegał także przed zagrożeniami - sztuczną inteligencją, robotyzacją, pozaziemskimi cywilizacjami, eksperymentami w Wielkim Zderzaczu Hadronów, a także przed zmodyfikowaną genetycznie rasą bogatych superludzi.


Już w 2014 roku Hawking oficjalnie potwierdził, że nie wierzy w boga. W ostatniej książce pt.: "Brief Answers to the Big Questions" stwierdził, że bardziej prawdopodobna wydaje się możliwość podróżowania w czasie oraz istnienie inteligentnych cywilizacji w kosmosie. "Nie ma boga. Nikt nie kieruje wszechświatem. Od stuleci uważano, że osoby niepełnosprawne, takie jak ja, żyją pod przekleństwem, zadanym przez boga. Wolę myśleć, że wszystko można wyjaśnić w inny sposób, prawami natury" - napisał Hawking.
Według Hawkinga, wszechświat powstał spontanicznie z niczego, w zgodzie z prawami nauki. Jego zdaniem, nikt nie kieruje naszym losem i nie ma życia po śmierci. Jedyny bóg, który mógłby być zgodny z prawami fizyki, byłby bogiem, który nigdy nie wpływa bezpośrednio na funkcjonowanie wszechświata.
Oczywiście, można się z tym nie zgadzać. Stephen Hawking uważał, że wszyscy jesteśmy wolni i możemy wierzyć w co tylko zechcemy. Twierdził, że najprostszym wyjaśnieniem wielu problemów jest obecność Boga, lecz mimo to wszechświat powstał sam, bez udziału kreatora.

Tylkonauka.pl

https://nt.interia.pl/technauka/news-hawking-uwazal-ze-obce-cywilizacje-i-podroze-w-czasie-sa-bar,nId,2647524

Hawking uważał, że obce cywilizacje i podróże w czasie są bardziej prawdopodobne niż istnienie Boga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W.Brytania/Pamiątki po Stephenie Hawkingu na aukcji
2018-10-22
W renomowanym domu aukcyjnym Christie`s odbędzie się aukcja unikalnych pamiątek po zmarłym w marcu br. genialnym fizyku i kosmologu Stephenie Hawkingu. Na sprzedaż wystawiony zostanie m. in. jego fotel na kółkach oraz liczne materiały naukowe.
Jak poinformował Thomas Venning, szef działu książek i manuskryptów Christie`s, wystawione zostaną łącznie 22 przedmioty, które należały do Hawkinga, w tym pięć egzemplarzy jego rozprawy doktorskiej o początkach Wszechświata, niektóre z nagród oraz liczne rękopisy i maszynopisy.
Ceny wywoławcze egzemplarzy rozprawy doktorskiej Hawkinga "Właściwości rozszerzającego się Wszechświata" wahają się od 100 do 150 tys. funtów.
Według Venninga materiały te pozwalają "prześledzić przebieg rozumowania tego błyskotliwego, elektryzującego umysłu".
U Hawkinga już w wieku 22 lat wykryto stale postępujące schorzenie neurologiczne - stwardnienie zanikowe boczne (ALS). Lekarze dawali mu najwyżej kilka lat życia, jednak wbrew ich diagnozom przeżył ich 76.
Rozwijająca się choroba spowodowała, że genialny fizyk został prawie całkowicie paraliżowany. Ze światem zewnętrznym porozumiewał się za pomocą komputerowego syntetyzatora głosu i poruszał się na coraz nowocześniejszych fotelach inwalidzkich. Jeden z nich zostanie wystawiony na sprzedaż z ceną wywoławczą 10-15 tys. funtów.
W aukcji będą mogły uczestniczyć osoby korzystające z internetu.
Dochód ma być przeznaczony dla dwóch instytucji charytatywnych - Fundacji im. Stephena Hawkinga i Stowarzyszenia Zwalczania Chorób Neurologicznych. (PAP)
jm/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31476%2Cwbrytaniapamiatki-po-stephenie-hawkingu-na-aukcji.html

W.Brytania Pamiątki po Stephenie Hawkingu na aukcji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykład o Wszechświecie prof. Michała Hellera
2018-10-22
Dlaczego w ogóle coś istnieje? Czy da się wyzwolić z niewoli czasu? Czy istnienie zła w historii Wszechświata da się jakoś usprawiedliwić? Odpowiedni na te i inne pytania będzie szukał prof. Michał Heller podczas otwartego wykładu w Krakowie na UJ (29 października).
Jak tłumaczy ks. Prof. Heller, istnieją pytania małe, większe i największe. Są pytania prywatne, stawiane w swoim własnym interesie, i pytania ogólnoludzkie ? takie, które roztrząsają filozofowie i których pełna jest literatura. Istnieją wszakże pytania o szczególnym ciężarze gatunkowym. Przykładem takiego "wielkiego pytania" jest pytanie o sens.
Zdaniem filozofa przed pytaniem o sens nie uciekniemy ? choćbyśmy odlecieli na krańce wszechświata. "A może to właśnie tam, u początku i kresu wszystkiego, pytania o sens wybrzmiewają najbardziej? Może więc i tam powinniśmy szukać na nie odpowiedzi?" ? zastanawia się ks. profesor.
"Nie wiemy, jaki był początek Wszechświata. Nie wiemy, czy Wszechświat zaczął się od Big Bangu. Nie wiemy, czy przedtem coś było. Nie wiemy, czy było jakieś +przedtem+. Nie wiemy, czy są inne Wielkie Wybuchy i inne wszechświaty. Nie wiemy, czy istnieją, i czy w ogóle są do pomyślenia, inne zestawy praw fizyki. Bo być może tylko jeden, samospójny zestaw praw jest możliwy" ? wylicza wykładowca.
Jego zdaniem mamy prawo sądzić, że był Stan Alfa, od którego wszystko wzięło początek. Nie musiał to być początek w sensie czasowym, bo wszystko wskazuje na to, że czas jest tylko pochodną praw fizyki i gdy rodziły się prawa fizyki ? i te, które znamy, i może jeszcze jakieś inne ? czasu jeszcze nie było.
Poszczególne akty "kosmicznego dramatu" filozof przedstawi, rozpoczynając od "Pierwszego Wcielenia Logosu". To nieskończone Pole Racjonalności stało się ciałem Wszechświata, który po miliardach lat wyda istoty rozumne i świadome. Rzucą one wyzwanie racjonalności otaczającemu ich światu, ale także postawią pytania o dobro i zło.
Wykład ks. prof. Michała Hellera rozpocznie się 29 października o godzinie 18:00 w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Krupniczej 33. Na wykład obowiązują darmowe wejściówki dostępne w DeRevolutionibus Books & Cafe przy ul. Brackiej 14 w Krakowie.
Wykład odbędzie się w ramach rocznicy istnienia Centrum Kopernika. Szczegóły na stronie https://www.facebook.com/events/408815806320410/
PAP ? Nauka w Polsce
kol/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31473%2Cwyklad-o-wszechswiecie-prof-michala-hellera.html

Wykład o Wszechświecie prof. Michała Hellera.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA znajdzie obcych w ciągu następnych 5 lat?

2018-10-22

Według byłego brytyjskiego specjalisty do spraw UFO, Nicka Pope'a, naukowcy z NASA wykryją przedstawicieli obcej cywilizacji w ciągu następnych 5 lat. Ekspert uważa, że agencja kosmiczna jest na dobrej drodze do spełnienia tego zadania.

Nick Pope przez wiele lat pracował w brytyjskim ministerstwie obrony, gdzie analizował przypadki UFO. Jego zdaniem, NASA znajdzie obcych w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat. Naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej nie zaprzeczają jego twierdzeniom i wręcz dodają, że jest to bardzo prawdopodobne.

 
Mają na myśli znalezienie obcych mikroorganizmów lub roślin gdzieś w Układzie Słonecznym, lecz nawet odkrycie prymitywnego życia pozaziemskiego może być prawdziwym przełomem we współczesnej nauce. Gdyby natomiast udało się odkryć inteligentne życie pozaziemskie, skutki takiego zdarzenia byłyby trudne do wyobrażenia.
Ostatnio kilkunastu znanych naukowców wezwało NASA do poszukiwania pozaziemskich śladów biologicznych we wszystkich przyszłych misjach kosmicznych. Nasze możliwości poznawcze są jednak ograniczone do Układu Słonecznego. Eksperci spodziewają się, że życie może istnieć na księżycach Jowisza i Saturna. Trwają już prace nad misjami kosmicznymi z automatycznymi sondami, które będą miały za zadanie zweryfikować czy w podlodowych oceanach na Europie czy Enceladusie, nie znajdują się ślady życia biologicznego.

Przełomem w poszukiwaniu życia we wszechświecie może być również uruchomienie na orbicie nowego teleskopu kosmicznego JWST. Jego możliwości będą tak duże, że można się spodziewać zdjęć egzoplanet! Dzięki niemu uda się też badać skład chemiczny atmosfer planet pozasłonecznych. Być może naukowcom uda się w ten sposób odkryć egzoplanety z życiem biologicznym.
Jak przyznaje Nick Pope, obecnie trwa skanowanie wszechświata pod kątem obcej technologii. Jednym z kandydatów dom tego miana może być zjawisko zwane FRB, czyli szybki rozbłysk radiowy. Astrofizycy nie wiedzą, jak powstają tego typu błyski, a jedna z hipotez zakłada, że są to ślady podróży międzygwiezdnych prowadzonych przez obcą cywilizację. Obsesyjne poszukiwanie obcych cywilizacji może być jednak niebezpieczne. Nie brakuje opinii, że kontakt z inną rozwiniętą cywilizacją mógłby się skończyć podbojem Ziemi i katastrofą dla ludzkości.


Ludzie od zawsze zadawali sobie pytanie, czy są sami we wszechświecie. Jego ogrom i mnogość galaktyk, gwiazd i planet, każde podejrzewać, że kosmos powinien tętnić życiem, ale ogromne odległości między systemami gwiezdnymi powodują, że kontakt dwóch obcych cywilizacji wydaje się czymś bardzo trudnym, o ile nie niemożliwym.

 
Zmianynaziemi.pl
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-nasa-znajdzie-obcych-w-ciagu-nastepnych-5-lat,nId,2647538

NASA znajdzie obcych w ciągu następnych 5 lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja z jubileuszu 35-lecia Klubu Astronomicznego Almukantarat
2018-10-22. Laura Meissner
Dla Klubu Astronomicznego ?Almukantarat? rok 2018 jest rokiem wyjątkowym, ponieważ mija 35 lat jego barwnej działalności. To właśnie z tej okazji członkowie i sympatycy Klubu spotkali się na jubileuszowym zjeździe w Załęczu Wielkim w połowie sierpnia, gdzie od wielu lat odbywają się organizowane przez Klub obozy astronomiczne dla młodzieży. W trakcie obchodów 35-lecia Klubu kilka pokoleń pasjonatów astronomii mogło spędzić wspólnie czas, porozmawiać, wymienić się doświadczeniami i wspomnieniami ze swoich obozów, nie zapominając przy tym oczywiście o zasłużonym wakacyjnym odpoczynku.
Dni wypełnione były ciekawymi zajęciami, które pozwoliły uczestnikom z jednej strony lepiej się zintegrować, z drugiej pogłębić swoją astronomiczną wiedzę. Czas jubileuszu otworzył wypełniony rozmowami pod gwiazdami grill, aby już następnego dnia zaproponować uczestnikom spływ kajakami czy też wycieczkę rowerową. W pierwszy i ostatni wieczór nie zabrakło wspólnego śpiewania wokół ogniska, przy akompaniamencie gitar. Niektórzy z uczestników jubileuszu postanowili podzielić się z innymi swoją twórczością i pasją do muzyki podczas wieczornego koncertu pod gołym niebem. Bezchmurne noce pozwoliły miłośnikom astronomii spojrzeć w niebo na gwiazdy i inne piękne obiekty.
14 sierpnia odbyła się część oficjalna jubileuszu, podczas której wypowiedziały się zarówno osoby związane z Almukantaratem, dyrekcja ośrodka ?Nadwarciański Gród?, jak i przedstawiciel władz samorządowych. Wśród gości pojawili się m.in. Marszałek Województwa łódzkiego ? Witold Stępień, Wójt Gminy Pątnów ? Jacek Olczyk, wicedyrektor Planetarium Śląskiego ? Stefan Janta, a także obecni i poprzedni członkowie kadry i dyrekcji ośrodka Załęczu. Stosowne listy gratulacyjne przesłał również Prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
W trakcie oficjalnych obchodów miała miejsce okolicznościowa sesja referatowa. Wygłoszone zostały prezentacje dotyczące astronomii i fizyki w wykonaniu członków Klubu, różnych pokoleń i różnych doświadczeń naukowych. Zwieńczeniem oficjalnej części spotkania był uroczysty obiad, podczas którego odbyło się także symboliczny wystrzał szampana i krojenie urodzinowego tortu.
Jubileusz zakończyło uroczyste, obrzędowe ognisko, podczas którego młodsi uczestnicy mogli wysłuchać wspomnień swoich starszych przyjaciół i sami podzielić się własnym doświadczeniem. Przyznane zostały także odznaki nowym członkom honorowym Klubu, którzy przez wiele lat aktywnie wspierali jego działalność. Wszystko do ostatniego gościa przy ognisku okraszone było harcerskimi i innymi ogniskowymi piosenkami. Choć te kilka dni spędzonych w gronie przyjaciół minęło w okamgnieniu, wszyscy wiedzą, że ponownie się zobaczą i z niecierpliwością czekają na kolejne spotkanie.
Przy innym ogniu, w inną noc, do zobaczenia znów??
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/22/relacja-z-jubileuszu-35-lecia-klubu-astronomicznego-almukantarat/

Relacja z jubileuszu 35-lecia Klubu Astronomicznego Almukantarat.jpg

Relacja z jubileuszu 35-lecia Klubu Astronomicznego Almukantarat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fale grawitacyjne mogą rzucić nowe światło na ciemną materię
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 22/10/2018
Zbliżające się wielkimi krokami obserwatorium LISA (Laser Interferometer Space Antenna) będzie potężnym instrumentem, który umożliwi astronomom badanie zjawisk obejmujących zderzenia czarnych dziur i fale grawitacyjne> Badacze z Uniwersytetu w Zurychu odkryli teraz, że LISA może także rzucić nowe światło na umykające nam cząstki ciemnej materii.
LISA umożliwi astrofizykom obserwowanie fal grawitacyjnych emitowanych przez zderzające się ze sobą lub przechwytujące się czarne dziury. LISA będzie składała się z trzech sond okrążających Słońce w formacji trójkąta. Fale grawitacyjne przechodzące przez układ słoneczny będą odkształcać poszczególne boki trójkąta, a te minimalne odkształcenia będą rejestrowane przez promienie laserowe łączące wszystkie trzy sondy. LISA może tym samym stać się nowym sposobem postrzegania wszechświata i umożliwić im badanie zjawisk niewidocznych w żadnym zakresie promieniowania.
Naukowcy z Center for Theoretical Astrophysics and Cosmology na Uniwersytecie w Zurychu wraz ze współpracownikami z Grecji i Kanady odkryli, że LISA Nie tylko będzie w stanie mierzyć te wcześniej niebadane fale, ale może przed nami odkryć tajemnice ciemnej materii.
Naukowcy przyjmują, że cząstki ciemnej materii stanowią 85 procent materii we wszechświecie. Niemniej jednak, jak dotąd są one bytami czysto hipotetycznymi ? nawet ich nazwa odnosi się do ich nieuchwytności. Jednak obliczenia wskazują, że wiele galaktyk uległoby rozerwaniu gdyby nie były utrzymywane w całości przez duże ilości ciemnej materii.
Szczególnie tyczy się to galaktyk karłowatych. Podczas gdy takie galaktyki są małe i ciemne, są one także najpowszechniejszymi we wszechświecie. To co sprawia, że są one tak szczególnie interesujące dla astrofizyków jest fakt, że ich struktura jest zdominowana przez ciemną materię, przez co są one naturalnymi laboratoriami do badania tej nieuchwytnej formy materii.
W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Astrophysical Journal Letters, Tomas Ramfal, doktorant na UZH przeprowadził wysokiej rozdzielczości symulację komputerową narodzin galaktyk karłowatych otrzymując przy tym zaskakujące wyniki. Obliczając wzajemne oddziaływania ciemnej materii, gwiazd i centralnych czarnych dziur w tych galaktykach, zespół naukowców z Zurychu odkrył silny związek między częstotliwością łączenia tych czarnych dziur a ilością ciemnej materii w centrum galaktyk karłowatych. Mierzenie fal grawitacyjnych emitowanych przez łączące się czarne dziury może tym samym powiedzieć nam nieco o właściwości hipotetycznej cząstki ciemnej materii.
Nowo odkryty związek między czarnymi dziurami i ciemną materią może teraz być opisany w matematyczny i precyzyjny sposób. Lucio Mayer, lider grupy powiedział ?Ciemna materia jest cechą wyróżniającą galaktyk karłowatych. Od dawna zatem zakładaliśmy, że powinna mieć ona wyraźny wpływ na właściwości kosmologiczne tych obiektów?.
Związek ten pojawił się w dobrym momencie, podczas przygotowań do ostatecznego projektu LISA. Wstępne wyniki symulacji przeprowadzonych przez badaczy wywołały podekscytowanie podczas spotkań konsorcjum LISA. Społeczność fizyczna postrzega nowy  sposób wykorzystania obserwatoriów fal grawitacyjnych jako obiecujący  cel na przyszłość dla jednej z największych przyszłych europejskich misji kosmicznych, której start planowany jest za jakieś 15 lat, a która połączy kosmologię z fizyką cząstek ? to co największe z tym co najmniejsze.
Źródło: ZHU
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/22/fale-grawitacyjne-moga-rzucic-nowe-swiatlo-na-ciemna-materie/

Fale grawitacyjne mogą rzucić nowe światło na ciemną materię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy X-37B z misji OTV-5 znajduje się na orbicie już 400 dni
2018-10-22
Jeden z najciekawszych eksperymentów Pentagonu znajduje się na orbicie już 13 miesięcy. Jego misje pomogą ludzkości w budowie nowej stacji kosmicznej oraz eksploracji Księżyca i Marsa.
Start pojazdu w misji OTV-5 miał miejsce 7 września 2017 roku. Został wyniesiony na orbitę z przylądka Canaveral na Florydzie na pokładzie rakiety Falcon 9R od SpaceX. Do tej pory powstały tylko dwa egzemplarze mini-wahadłowca, które łącznie spędziły blisko 2500 dni w kosmosie. Maszyny mają po 8,8 metra długości, 2,9 metra wysokości i 4,6 metra rozpiętość skrzydeł.
Pentagon nie chce ujawnić, jakie eksperymenty znajdują się na pokładzie, ale z przecieków i donosów specjalistów z branży wynika, że są tam innowacyjne układy elektroniczne, systemy osłon termicznych, generatory ciepła i systemy podtrzymania życia na potrzeby przyszłych misji załogowych na Księżyc i Marsa.
Nie jest to zaskoczeniem, w końcu NASA musi gdzieś testować takie technologie, a pokład mini-wahadłowca wydaje się do tego najlepszym miejscem, zwłaszcza, że jego misje są dość tanie w porównaniu z przygotowaniem specjalnych misji satelitów, które opiewają na grube miliardy dolarów.
Wiemy też, że poprzednich misjach w X-37B był testowany silnik jonowy, zaawansowane systemy precyzyjnej nawigacji i próbki 100 najnowocześniejszych materiałów (nowe polimery, kompozyty i powłoki), w ramach projektu o nazwie Materials Exposure and Technology Innovation in Space (METIS). Ich zadaniem jest ochrona promów, satelitów, sond i kapsuł, a także wszystkich instalacji wojskowych znajdujących się na orbicie.
Wiosną bieżącego roku entuzjastom tajnych kosmicznych projektów badawczych rządu Stanów Zjednoczonych, udało się dostrzec na orbicie mini-wahadłowiec X-37B należący do amerykańskiej DARPA. Jego orbita różni się od ostatnich misji. Maszyna znajduje się na wysokości 349 x 362 km i nachyleniu aż 54,5 stopnia. To dużo więcej, niż w przypadku ISS, więc X-37B można obserwować również terytorium naszego kraju (zobaczcie tutaj).
Na początku września 2017 roku jedna z maszyn z misji OTV-4 wróciła na Ziemię po aż 718 dniach przebywania na orbicie. Każda kolejna misja od czasu powstania projektu trwa coraz dłużej. Oczekuje się jednak, że aktualna może potrwać znacznie krócej, a zakończyć ma się na początku przyszłego roku.
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience / Fot. DARPA/Boeing
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-22/tajemniczy-x-37b-z-misji-otv-5-znajduje-sie-na-orbicie-juz-400-dni/

Tajemniczy X-37B z misji OTV-5 znajduje się na orbicie już 400 dni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu października 2018 roku

2018-10-22. Ariel Majcher

Zaczyna się drugi miesiąc astronomicznej jesieni. Słońce przekroczyło już 10° deklinacji południowej i pozostanie na południe od niego przez najbliższe cztery miesiące, do drugiej dekady lutego przyszłego roku. W środę 24 października Uran przejdzie przez opozycję względem Słońca, a kilkanaście godzin później to samo uczyni Księżyc, co oznacza, że oba ciała Układu Słonecznego spotkają się na niebie niedaleko siebie świecąc przez całą noc, zaś Srebrny Glob pokaże tarczę, oświetloną w 100%. Pełnia naturalnego satelity Ziemi powoduje, że słabsze ciała niebieskie napotkają trudności z przebiciem się przez powodowaną przezeń łunę, zwłaszcza wędrująca coraz niżej kometa 21P/Giacobini-Zinner oraz wspominany już Uran z Neptunem. 2 dni później Wenus znajdzie się po przeciwnej stronie Słońca, przechodząc przez koniunkcję dolną ze Słońcem, mijając je w odległości ponad 6° i przenosząc się na niebo poranne, gdzie zacznie się pokazywać już za kilkanaście dni. Byłaby szybciej, gdyby mijała Słońce od północy, a nie od południa, ale jeszcze przed nowiem spotka się z nią Księżyc w fazie cienkiego sierpa. Jak można się domyśleć opisana sytuacja oznacza, że 24 października Słońce, Wenus, Ziemia, Księżyc i Uran znajdą się prawie na jednej linii. Całkiem blisko niej są też niewidoczne u nas planety Merkury i Jowisz, odległe od Słońca o ponad 20°, jednak niekorzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu uniemożliwia ich dostrzeżenie z dużych północnych szerokości geograficznych. Na niebie wieczornym można obserwować planety Saturn, Mars i Neptun oraz planetoidę (4) Westa, choć dwa ostatnie ciała początkowo zginą w blasku Księżyca. W nocy z soboty 27 października na niedzielę 28 października nastąpi zmiana czasu na zimowy i należy pamiętać o cofnięciu zegarków o godzinę.

Obecnie Słońce zachodzi około godziny 17:30, zaś noc astronomiczna zapada dwie godziny później. Na jej początku w gwiazdozbiorze Strzelca można obserwować planetę Saturn i planetoidę (4) Westa, lecz zajmują one wtedy pozycję na wysokości zaledwie około 8°, zatem ich obrazy są silnie zaburzane przez falowanie naszej atmosfery. Planeta Saturn świeci blaskiem 0,5 magnitudo, przy tarczy o średnicy 16?. Do końca tygodnia oddali się ona od pary mgławic M8 i M20 na odległość 4°. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w sobotę 27 października. Planetoida Westa we wtorek 23 października przejdzie 40? na północ od Nunki, jednej z jaśniejszych gwiazd Strzelca, lecz do końca tygodnia oddali się od niej na ponad 200 minut kątowych. Westa osłabła już do jasności Neptuna, czyli +7,9 wielkości gwiazdowej, co w połączeniu z silnym blaskiem Księżyca oznacza, że jej odnalezienie na niebie może sprawić trudności. Trajektorie obu ciał niebieskich do poczatku listopada można prześledzić na mapce, wykonanej w programie Nocny Obserwator.

Planeta Mars na początku nocy astronomicznej wciąż jeszcze jest przed górowaniem i powoli pnie się w górę. Do końca tygodnia wysokość jej górowania zwiększy się do 21°, jednocześnie Mars zbliży się do Nashiry, dość jasnej gwiazdy z północno-wschodniej części Koziorożca, na niecałe 3°. Niestety dalszemu osłabieniu ulegnie blask planety, do -0,7 magnitudo, zmniejszy się również jej średnica, do 12?.

Jakieś 25° na północny wschód od Marsa swoją pętlę po niebie kreśli planeta Neptun. W poniedziałek 22 października w podobnej odległości, lecz na wschód Neptunowi towarzystwa dotrzyma Księżyc w fazie 96%. To oznacza, że na początku tygodnia wyłowienie jej z tła nieba będzie trudne, ale pod koniec tygodnia całkiem sporo czasu na obserwacje Neptuna pozostanie przed wschodem Srebrnego Globu. Planeta przechodzi obecnie jakieś 15? na południe od gwiazdy 6. wielkości 81 Aquarii, zaś jej blask wynosi +7,8 wielkości gwiazdowej. Neptun góruje około godziny 21:30, na wysokości ponad 30°.

Księżyc w najbliższych dniach przejdzie od gwiazdozbioru Ryb, przez Wieloryba, Barana, do Byka i Oriona. Na początku tygodnia znajdzie się jeszcze niedaleko Neptuna, zaś w środę 24 października przejdzie przez pełnię i jednocześnie nieco ponad 5° na południe od Urana. Siódma planeta Układu Słonecznego w tę samą środę przejdzie przez opozycję względem Słońca, znajdując się niecałe 3° na północny wschód od gwiazdy 4. wielkości o Psc i jednocześnie niecałe 10° na południe od widocznej gołym okiem nawet podczas pełni gwiazdy Sheratan, czyli ? Barana. W związku z opozycją w najbliższych dniach występują najlepsze warunki obserwacyjne Urana w tym sezonie, jednak na nią też silny wpływ ma blask Księżyca i lepiej na jej odszukanie poczekać do przyszłego tygodnia. Uran świeci blaskiem +5,7 wielkości gwiazdowej i na ciemnym, bezksiężycowym niebie można dostrzec go gołym okiem.

W piątek 26 października Księżyc zamelduje się w gwiazdozbiorze Byka. Tej nocy jego faza spadnie do 95%, a na początku nocy Srebrny Glob utworzy trójkąt prawie równoramienny z Plejadami i Aldebaranem, tracąc do nich po niecałe 10°. Do rana faza Księżyca spadnie do 93% i zbliży się on na niecałe 2° do gwiazdy ? Tauri, czyli najbardziej na zachód wysuniętej gwiazdy Hiad i jednocześnie na 5,5 stopnia do Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy Byka. Przez Hiady naturalny satelita Ziemi przejdzie za dnia i następnego wieczora, w sobotę 27 października pokaże się już ponad 3° na wschód od Aldebarana. O godzinie podanej na mapce faza Księżyca wyniesie 88%.

Ostatniej nocy tego tygodnia Srebrny Glob odwiedzi gwiazdozbiór Oriona, zakrywając przy fazie 78% dwie gwiadzy 4. wielkości ?1 i ?2 Ori. Pierwsza z gwiazd zniknie za księżycową tarczą między godzinami 21:30 ? 21:50, z brzegówką na linii, łączącej mniej więcej Gryfino na Pomorzu Zachodnim ze Słupskiem, zaś druga z gwiazd zniknie około godziny 2 w nocy, lecz tylko w północno-zachodniej części naszego kraju, na północ od linii, łączącej Żary przez Leszno i Konin z Białymstokiem.

Kometa 21P/Giacobini-Zinner kontynuuje podróż na południe, wzdłuż granicy Wielkiego Psa z Rufą. W poniedziałek i wtorek kometa przejdzie niecałe 0,5 stopnia od świecącej z jasnością obserwowaną +7,9 wielkości gwiazdowej gromady otwartej NGC 2367, w piątek przejdzie niecałe 5° na zachód od jaśniejszej o ponad 1,5 magnitudo gromady otwartej M93, zaś skończy tydzień niecałe 4° na wschód od jasnej gwiazdy Wezen (? CMa), jednej z gwiazd głównej figury Wielkiego Psa. Niestety kometa nie tylko wędruje coraz niżej, ale również słabnie. Obecnie do jej dostrzeżenia potrzebny jest już całkiem duży teleskop, a zatem koniec miesiąca jest dobrym momentem na jej pożegnanie.

https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/22/niebo-w-czwartym-tygodniu-pazdziernika-2018-roku/

Niebo w czwartym tygodniu października 2018 roku.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2018 roku2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2018 roku3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2018 roku4.jpg

Niebo w czwartym tygodniu października 2018 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietypowa chmura na Arsia Mons
2018-10-23. Krzysztof Kanawka
Sonda Mars Express sfotografowała długą chmurę wyglądającą niczym strumień dymu od wulkanu. Czy marsjański wulkan Arsia Mons się właśnie obudził?
Zdjęcia wykonała europejska sonda Mars Express. Na zdjęciach z instrumentu VMC ? małej kamery o niskiej rozdzielczości ? można zobaczyć długą chmurę, która rozpoczyna się w pobliżu szczytu marsjańskiego wulkanu Arsia Mons. Chmura przypomina ziemskie strumienie dymów od wulkanów. Chmurę można zobaczyć już prawie od miesiąca.
Co ciekawe, okazuje się, że tego typu chmury nie są niczym zaskakującym na Marsie. Tego typu twory wielokrotnie obserwowano w pobliżu różnych dawnych marsjańskich wulkanów. Zarejestrowane chmury składają się z lodu wodnego. Wokół Arsia Mons tego typu chmury są dość regularnie obserwowane na początku zimy na półkuli południowej.
Te chmury nie są powiązane z żadną aktywnością wulkaniczną. Gdyby tak było, wówczas zaobserwowano by zwiększoną emisję na paśmie podczerwonym z okolic ujścia wulkanu. Tymczasem marsjańskie wulkany nie przejawiają takiej aktywności.
Na Marsie jest kilka dużych wulkanów. Wg większości naukowców są one raczej wygasłe od przynajmniej 500 milionów lat. Niektórzy naukowcy uważają jednak, że niektóre wulkany mogą być wciąż czynne, zaś Arsia Mons wydaje się być najmłodszym marsjańskim wulkanem. Jest możliwe, że ostatnie większe wylewy lawy na Arsia Mons wystąpiły stosunkowo niedawno  ? być może nawet około 50 milionów lat temu. Brak jednak przekonywujących dowodów na jeszcze młodszą aktywność wulkaniczną Czerwonej Planety, pomimo kilkunastu lat obserwacji przez takie misje jak Mars Recoinassance Orbiter.
(PFA, NASA, IS)
https://kosmonauta.net/2018/10/nietypowa-chmura-na-arsia-mons/

Nietypowa chmura na Arsia Mons.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

World Space Week Wrocław 2018 ? Tydzień Wydarzeń Kosmicznych
2018-10-23. Redakcja

W dniach 5-7 października 2018 roku we Wrocławiu odbyła się druga wrocławska edycja Światowego Tygodnia Przestrzeni Kosmicznej obchodzonego na całym Świecie od 1999 roku.
Tegoroczna impreza była największą polską edycją World Space Week, a wydarzenia, które są jego częścią, będą się jeszcze odbywały do końca grudnia. Trzydniowa, główna część obchodów rozpoczęła się w piątek Kosmiczną Grą Miejską, w której udział wzięło ponad 30 kilkuosobowych drużyn. Miały one do pokonania trasę biegnącą w Parku Szczytnickim oraz do wykonania kilkanaście zadań o tematyce astronomicznej i kosmicznej. Zwycięzcy pierwszych miejsc zdobyli teleskopy oraz lornetkę do obserwacji nieba.
W tym samym czasie na pozostałych uczestników World Space Week Wrocław 2018 czekały warsztaty zorganizowane przez Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego oraz pokazy w nowo otwartym planetarium. Równolegle z zajęciami w Instytucie Astronomicznym, efekty swojej pracy prezentowało mieszczące się po sąsiedzku, Centrum Badań Kosmicznych PAN (Zakład Fizyki Słońca), gdzie na własne oczy można było zobaczyć przyrządy, które już działały w kosmosie, a które powstały i powstają we Wrocławiu.
Można także było posłuchać historii związanych z badaniami bezpośrednio od pracowników CBK. Tam też zakończyła się wspomniana wcześniej gra miejska i miało miejsce uroczyste wręczenie nagród. Piątkowy, bardzo intensywny dzień zakończyły wieczorne obserwacje nieba zorganizowane wspólnie z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii na terenie Instytutu Astronomicznego.
W sobotę organizatorzy przygotowali dzień pełen warsztatów przeznaczonych dla różnych kategorii wiekowych. W Liceum Ogólnokształcącym nr XVII przez cały dzień dzieci mogły np. zbudować rakietę, lunetę, spektroskop, rękę robota, ugotować kometę, stworzyć mgławicę, zaprogramować i prowadzić łazik lub dowiedzieć się dlaczego balon lata, do czego służą mapy nieba. Młodzież i dorośli mogli m.in. skorzystać z rad ekspertów astrofotografii i astronomii lub wspólnie zbudować i uruchomić profesjonalny nadajnik lokalizacyjny do lotów stratosferycznych, zbudować model do detekcji egzoplanet, poznać czym jest schliering, zbadać powierzchnię Marsa, czy przygotować próbki DNA do testów w stratosferze.

W sumie odbyło się 60 warsztatów o tematyce astronomicznej, kosmicznej, technicznej i naukowej dla różnych kategorii wiekowych, od najmłodszych do dorosłych uczestników. W warsztatach wzięło udział ok 1000 uczestników, a przygotowało i przeprowadziło je kilkudziesięciu naukowców, nauczycieli, pasjonatów, studentów i popularyzatorów nauki z całego kraju.
Podczas całego dnia dzieci mogły skorzystać z pokazów w przenośnym planetarium Bajkonur ustawionym w budynku szkolnym, a także pobawić się z łazikami marsjańskimi studentów UWr i PWr.
Dodatkową atrakcją dnia była videokonferencja z Karolem Wójcickim, który przebywał w tym czasie w Islandii, gdzie ?polował? na zorzę polarną, ale specjalnie dla uczestników World Space Week Wrocław 2018 przerwał przygodę, aby móc o niej opowiedzieć.
Dzień miał również niezwykły finał. Na boisku szkolnym uczestnicy i warsztatowcy utworzyli Żywą Mapę Nieba. Każdy kto wziął udział w jej tworzeniu, włączył latarkę (choćby z telefonu) i zajął pozycję odpowiadającą konkretnemu obiektowi na niebie. Całość została zarejestrowana dronem z wysokości kilkudziesięciu metrów, a film oraz zdjęcia można podziwiać na profilu FB wydarzenia www.facebook.com/wswwroclaw
Dzięki dobrej pogodzie sobotni wieczór zakończyły obserwacje astronomiczne nieba przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii oraz przedstawicieli firm Taurus, Nikon i Canon. Po obserwacjach warsztatowcy, organizatorzy, partnerzy oraz prelegenci udali się do Speed Fly na uroczystą kolację, rozmowy oraz wspólne loty w tunelu aerodynamicznym.
Trzeci i chyba najważniejszy dzień wrocławskiego Tygodnia Przestrzeni Kosmicznej to niedzielna konferencja popularnonaukowa we Wrocławskim Centrum Konferencyjnym przy Hali Stulecia, z bogatym pakietem atrakcji i imprez towarzyszących.

Uroczystego otwarcia dokonał gość honorowy dr hab. Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. Po nim głos zabrał Dyrektor Wydziału Edukacji i Nauki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, który wspomniał o polskim kosmonaucie, gen. Hermaszewskim i zaprezentował jego medal. Część oficjalną zakończyła przedstawicielka ESERO, Justyna Średzińska. Prowadzący przedstawili relację z wydarzeń w ramach World Space Week z poprzednich dni, a także przedstawili wszystkich organizatorów, patronów, partnerów i wolontariuszy współtworzących to wydarzenie.
Do najważniejszych elementów tego wydarzenia należały bardzo interesujące prelekcje zaproszonych gości. Wśród nich należy wymienić dr Tomasza Rożka znanego choćby z programu SONDA 2, Macieja Jakimca z fundacji Copernicus Project, dr Pawła Presia z Instytutu Astronomicznego UWr, Roberta Lubańskiego z Mars Society Polska, dr Agatę Kołodziejczyk i Matta Harasymczuka, Przemysława Rudzia z Polskiej Agencji Kosmicznej, Piotra Koska z kanału ASTROFAZA, Mateusza Kalisza z projektu ASTOLIFE, dr Macieja Mulaka z Politechniki Wrocławskiej, dr Annę Fogtman z Europejskiej Agencji Kosmicznej, dr Tomasza Mrozka z Centrum Badań Kosmicznych PAN czy studentów PWr z projektu EAGLE. Poruszane tematy to sztuczna inteligencja, misje stratosferyczne, fale grawitacyjne, europejskie zawody łazików marsjańskich, misje analogowe, osiągnięcia Polaków (oraz Wrocławian) w astronomii i astronautyce, przyszłość lotów kosmicznych, misje kosmiczne okiem fizyka, ciekawostki w Układzie Słonecznym, choroby astronautów czy projekt lądownika marsjańskiego.
Uczestnicy konferencji popularnonaukowej mieli nieczęstą okazję spotkania się z gośćmi specjalnymi w strefie VIP, gdzie po każdej prelekcji można było zadać pytania, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia lub uścisnąć dłoń prelegenta. Konferencję prowadziła dr Milena Ratajczak.
Prezes POLSA rozpoczął także posiedzenie sekcji biznesowej oraz wziął udział w panelu dyskusyjnym i prezentacji 19 firm, instytucji oraz kół naukowych na co dzień zajmujących się zagadnieniami kosmicznymi. Sekcja biznesowa odbywała się równocześnie z konferencją. Podczas tego spotkania, przedsiębiorcy, studenci, naukowcy i wszyscy zainteresowani mieli niepowtarzalną okazję porozmawiać na temat przyszłości sektora kosmicznego w Polsce, wymienić doświadczenia czy przedyskutować problemy. Udział w tym spotkaniu wzięło kilkudziesięciu przedstawicieli świata nauki, biznesu, studentów i zainteresowanych. Podczas dyskusji uwypuklono rolę edukacji w rozwoju branży kosmicznej. Część tę prowadzili panowie Jędrzej Kowalewski (prezes Scanway) oraz Jędrzej Górski.
Przez cały dzień można było również spotkać się z przedsiębiorcami i przedstawicielami placówek naukowych na przygotowanych w tym roku minitargach kosmicznych. Przetestować sprzęt do obserwacji nieba, zobaczyć najnowsze rozwiązania producentów satelitów, obejrzeć aparaturę opracowywaną w Centrum Badań Kosmicznych PAN, poznać ofertę i programy edukacyjne ESERO, czy zobaczyć nad czym obecnie pracują kosmiczne koła naukowe wrocławskich uczelni.
Kolejną atrakcją dla odwiedzających w niedzielę World Space Week Wrocław 2018 była galeria astrofotografii znanych polskich fotografów nieba oraz malarstwa (Darii Hlushchenko) inspirowanego przestrzenią kosmiczną. Znalazło się tam wiele interesujących prac, których znakomitym uzupełnieniem była prezentacja anaglifów (zdjęć 3D), które za pomocą okularów 3D można było oglądać podczas wystawy.
Duże zainteresowanie wzbudzało stanowisko wirtualnej rzeczywistości Piotra Łoja, gdzie dzięki specjalnym goglom VR360 uczestnicy mogli przenieść się na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy odbyć kosmiczny spacer. We foyer spotkać można było także ulubieńców dzieci i młodzieży ? łaziki marsjańskie wrocławskich kół naukowych: Continuum oraz Scorpio.
Dla najmłodszych, którzy w towarzystwie swoich rodziców uczestniczyli w wydarzeniu, przygotowano seans filmu ?Gwiazda Kopernika?, a dla dorosłych filmy Astronarium o tematyce kosmicznej. Sala kinowa niemal cały czas była pełna.
Stowarzyszenie WroSpace, główny organizator World Space Week Wrocław 2018 oraz krótkofalowcy z klubu SP6ZWR przeprowadzili w niedzielę dwie misje balonów stratosferycznych. Pierwszy z nich wyniósł na wysokość 18km cztery nadajniki lokalizacyjne, z których jeden został przygotowany przez uczestników sobotnich warsztatów, nadajnik SSTV nadający specjalnie zaprogramowane zdjęcia, które z tej wysokości były odbierane w kilku krajach Europy, nadajnik telewizji amatorskiej ATV, dzięki któremu mogliśmy śledzić na żywo niemal cały przebieg lotu, oraz próbki DNA opracowane również przez uczestników warsztatów, które po wylądowaniu misji zostały poddane analizie.
Kilkanaście minut później wystartowała kolejna misja, tym razem z eksperymentalnym nadajnikiem lokalizacyjnym działającym w systemie LoRa WAN. Celem tego eksperymentu było sprawdzenie realnego maksymalnego zasięgu miniaturowego, ważącego 36 gramów nadajnika. Balon z tym urządzeniem wzniósł się na wysokość ponad 30 km, a sygnał był odbierany ponad 700 km od miejsca, w którym znajdował się balon z nadajnikiem.
Dzięki sprawnej ekipie poszukiwawczej krótkofalowców, jeszcze tego samego dnia mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki zarejestrowane przez kamery zainstalowane na pokładzie kapsuły pierwszego lotu i posłuchać o wyposażeniu i przebiegu obu misji.
Tak ciekawy dzień wymagał również odpowiedniego zakończenia. Co prawda ze względu na pogodę, nie udało się przeprowadzić obserwacji nieba, ale dzięki temu mogliśmy na dużym ekranie wspólnie obejrzeć znakomity film polskiego reżysera, Adama Ustynowicza ?Chopin The Space Concert?
Podczas całego dnia we Wrocławskim Centrum Konferencyjnym przy Hali Stulecia World Space Week Wrocław 2018 odwiedziło około 1000 osób.
Organizatorzy w ramach polskiej edycji World Space Week przygotowują jeszcze robotyczny konkurs marsjański dla uczniów szkół podstawowych oraz gimnazjów. Zadaniem uczestników będzie zaplanowanie, opisanie, a w następnym etapie zrealizowanie projektu mini łazika marsjańskiego w oparciu o dostarczone elementy i własne pomysły.
W listopadzie World Space Week Wrocław przeszkoli także nauczycieli. Dostrzegając rosnące zainteresowanie tematem kosmosu i jego eksploracji oraz astronomii w szkołach, a także brak doskonalenia w tym obszarze, stowarzyszenie WroSpace wraz z Dolnośląskim Ośrodkiem Szkolenia Nauczycieli przeprowadzi szkolenie w formie warsztatów oraz wykładów dla nauczycieli przedmiotów ścisłych. W planach są między innymi zajęcia dotyczące prowadzenia inspirujących lekcji astronomii w szkole oraz zaprezentowanie ciekawych programów edukacyjnych o tematyce kosmicznej.
Należy też wspomnieć, że cała impreza World Space Week Wrocław jest nieodpłatna, tworzona z pasji do astronomii i kosmosu przez grupę wolontariuszy, pasjonatów zrzeszonych w stowarzyszeniu WroSpace, których celem jest popularyzacja wiedzy o kosmosie i astronomii oraz przy współpracy wielu instytucji, placówek naukowych i partnerów.
Projekt jest dofinansowany ze środków programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (FIO) Narodowy Instytut Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Organizatorzy pragną podziękować wszystkim patronom honorowym, medialnym, partnerom, współorganizatorom oraz grupie wolontariuszy za pomoc w przygotowaniu imprezy.
Relacja foto-video oraz szczegóły znajdują się na stronie www.worldspaceweek.pl oraz profilu FB www.facebook.com/wswwroclaw.
Autorzy tekstu: Włodzimierz Tarnowski, Anna Bukiewicz-Szul, Agata Gorwa
Serwis Kosmonauta.net jest partnerem wydarzenia. Dziękujemy organizatorom za nadesłanie wiadomości.
https://kosmonauta.net/2018/10/world-space-week-wroclaw-2018-tydzien-wydarzen-kosmicznych/

World Space Week Wrocław 2018 ? Tydzień Wydarzeń Kosmicznych.jpg

World Space Week Wrocław 2018 ? Tydzień Wydarzeń Kosmicznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy potwierdzili, że wewnętrzne jądro Ziemi jest ciałem stałym

2018-10-23

Naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego (ANU) uzyskali bezpośredni dowód, który potwierdza, że wewnętrzne jądro Ziemi jest ciałem stałym. Wyniki najnowszych badań mogą pomóc zrozumieć, w jaki sposób powstała nasza planeta.

Hrvoje Tkalčić oraz Than-Son Ph?m opracowali metodę wykrywania fal poprzecznych w wewnętrznym jądrze Ziemi. Są to fale, które mogą rozchodzić się tylko w ciałach stałych. Naukowcy przeanalizowali podobieństwa między sygnałami, wyemitowanymi przez silne trzęsienie ziemi, które zarejestrowały dwa sejsmografy. Ten sam zespół zastosował w przeszłości podobną technikę, aby zmierzyć grubość lodu na Antarktydzie.

 
Badacze z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego skupili się na danych, które zostały zebrane przez odbiorniki w czasie od 3 do 10 godzin po wystąpieniu trzęsienia ziemi. Uwzględniono zatem tylko słabe sygnały. Następnie sprawdzono podobieństwa między sygnałami odbieranymi przez sejsmografy.

Badania wykazały, że wewnętrzne jądro Ziemi rzeczywiście jest ciałem stałym i jest bardziej "miękkie" niż przypuszczano - jego sprężyste właściwości są nieco zbliżone do złota i platyny. Wciąż jest jednak jeszcze wiele rzeczy, których o jądrze nie wiemy (np. o jego temperaturze i wieku). Im lepiej je poznamy, tym więcej dowiemy się o historii naszej planety.

 
Tylkonauka.pl
https://nt.interia.pl/technauka/news-naukowcy-potwierdzili-ze-wewnetrzne-jadro-ziemi-jest-cialem-,nId,2648064

Naukowcy potwierdzili, że wewnętrzne jądro Ziemi jest ciałem stałym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe piękno Księżyca uchwycone przez sondę LRO na 60. rocznicę NASA
2018-10-23
Amerykańska Agencja Kosmiczna z okazji swojej 60. rocznicy powstania, opublikowała piękne obrazy Srebrnego Globu wykonane przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter.
Astronomowie przygotowali piękną wizualizację stworzoną z rzeczywistych obrazów Srebrnego Globu wykonanych w ostatnich latach przez sondę LRO z odległości zaledwie 50 kilometrów od jego powierzchni. Chociaż pierwszą jej wersję mogliśmy zobaczyć w lipcu tego roku, to teraz NASA zdecydowała się opublikować ją w oszałamiającej jakości 4K.
Ideą projektu było uchwycenie na wizualizacji wyjątkowego nastroju kompozycji Claude\'a Debussy\'ego w słynnym utworze Clair de Lune (Światło Księżyca), który powstał w 1905 roku.
W odróżnieniu od innych części Suity Bergama, Clair de Lune jest spokojny, kontemplacyjny i lekko melancholijny. Sprawia, że możemy poczuć się, jakbyśmy wybrali się na samotny spacer przez oświetlony Księżycem ogród.
Obejrzyjcie i posłuchajcie działa przygotowanego przez specjalistów z Kennedy Space Center i National Symphony Orchestra na 60. rocznicę powstania NASA, która miała miejsce 27 lipca.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-10-23/cale-piekno-ksiezyca-uchwycone-przez-sonde-lro-na-60-rocznice-nasa2/

 

Całe piękno Księżyca uchwycone przez sondę LRO na 60. rocznicę NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczynają się przygotowania do misji Plato
Wysłane przez kuligowska w 2018-10-23
Już niebawem rozpoczną się przygotowania do misji Plato. Ta misja Europejskiej Agencji Kosmicznej polegać będzie na znajdowaniu i badaniu planet pozasłonecznych. Głównym jej wykonawcą ma być niemiecka firma OHB System AG. W tym miesiącu w Bremie podpisano już stosowną umowę, w której zawarto porozumienia dotyczące dostarczenia satelity, fazy testowej niezbędnej do jego uruchomienia, oraz jego umieszczenia na orbicie.
Plato (PLAnetary Transits and Oscillations of stars) ma rozpocząć się w roku 2026. Jej głównym celem są pozasłoneczne układy planet, a w szczególności planety skaliste krążące wokół gwiazd podobnych do Słońca. To prowadzi w sposób naturalny do poszukiwań tak zwanej "drugiej Ziemi". Naukowcy chcą też skoncentrować się na szukaniu planet krążących wokół swych macierzystych gwiazd w tak zwanej strefie zamieszkiwalnej.
Samą sondę ma zbudować koncern OHB wraz z francusko-brytyjską firmą Thales Alenia Space i szwajcarską RUAG Space Switzerland. Z kolei Niemiecka Agencja Kosmiczna DLR i konsorcjum złożone z różnych europejskich ośrodków badawczych zapewni jej stosowne instrumenty naukowe, w tym 26 kamer i jednostek elektronicznych, które będą obserwować duży płat nieba w poszukiwaniu egzoplanet. Umożliwi to stały monitoring tysięcy jasnych gwiazd na dużej powierzchni nieba - w poszukiwaniu maleńkich, regularnych spadków w ich jasnościach. Spadki takie mogą być powodowane właśnie przez tranzyty, czyli przejścia planet na tle tarczy gwiazd. Planety w porównaniu z gwiazdami są jednak na tyle małe, że zadanie to wymaga bardzo precyzyjnych, długoterminowych obserwacji fotometrycznych.
Misja Plato ma być rozszerzeniem misji ESA o nazwie Cheops (CHaracterising ExOPlanet Satellite), która rozpoczyna się już w przyszłym roku i ma przeprowadzić wstępne badania znanych już egzoplanet. Po niej z kolei nastąpi misja Ariel, której początek zaplanowano na rok 2028. W jej ramach wykonane zostaną bardzo szczegółowe obserwacje różnorodnej próbki planet pozasłonecznych oraz dokładne badania ich atmosfer.
Satelita Plato ma pracować w punkcie Lagrange?a L2 dla układu Ziemia-Słońce, położonym w odległości około 1,5 miliona kilometrów od Ziemi. Zostanie najprawdopodobniej wyniesiony na orbitę przez rakietę Sojuz, która wystartuje z kosmodromu Kourou w północnej Gujanie Francuskiej nad Atlantykiem.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Misja Cheops
?    Misja Ariel
 
Źródło ESA

Ilustracja: ESA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rozpoczynaja-sie-przygotowania-misji-plato-4747.html

Rozpoczynają się przygotowania do misji Plato.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezydent: chcemy, by polska działalność w rynku kosmicznym stanowiła 3 proc. światowego obrotu
2018-10-23
Chcemy, by zgodnie z naszą strategią kosmiczną, polska działalność w rynku kosmicznym stanowiła 3 proc. światowego obrotu - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił, że najważniejsze, by Polska uczestniczyła w podboju kosmosu. "Podbój kosmosu zawsze oznacza wyścig technologiczny" - podkreślił Andrzej Duda. Dodał, że to niezwykle trudna rywalizacja.
"Chcemy dla Polski w jak największym stopniu gospodarki wysokorozwiniętej, chcemy produkować dobra wysoko przetworzone, chcemy być gospodarką innowacyjną. To przemysł kosmiczny i wszystko, co z nim związane powinien stanowić niezwykle ważny tego element" - mówił Andrzej Duda podczas poniedziałkowej konferencji "Technologie Przyszłości. Przemysł kosmiczny" odbywającej się w Pałacu Prezydenckim w Warszawie.
Prezydent zwrócił uwagę, że podbój kosmosu stawia przed rynkiem "najnowocześniejsze wymagania". "Z dumą patrzę na to, że są polskie instytuty badawcze, że są jednostki badawczo-rozwojowe, polskie firmy, które w tym wyścigu, nie tylko ambitnie, ale przede wszystkim z wielkim powodzeniem biorą udział" - podkreślił.
Prezydent Duda wyraził zadowolenie, że Polska jest od 2012 r. członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), że mamy Polską Agencję Kosmiczną, polską strategię kosmiczną. Zaznaczył, że jest to niezwykle potrzebne naszemu krajowi, by łączyć naukę z przemysłem. "Te działania badawczo-rozwojowe z tym, co są w stanie osiągnąć polscy przedsiębiorcy i w ten sposób także promować Polskę na rynkach zagranicznych" - mówił.
Zaznaczył, że tego typu przedsięwzięcia powinny być "jak najbardziej rozwijane". "Jest ambitny cel - chcemy, zgodnie z naszą strategią kosmiczną, aby na tym globalnym rynku kosmicznym polska działalność stanowiła 3 proc. istniejącego tam obrotu. Mam nadzieję, że ten cel zostanie osiągnięty" - powiedział.
Obecna na poniedziałkowej konferencji minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz przypomniała, że nasza tradycja w zakresie polityki kosmicznej sięga "bardzo daleko".
"Można powiedzieć, że pierwszą strategię polityki kosmicznej napisał Mikołaj Kopernik 475 lat temu, publikując +De revolutionibus orbium coelestium+. 45 lat temu na Kopernik 500 znalazł się pierwszy polski instrument badawczy, a 40 lat temu pierwszy Polak wziął udział w kosmicznej misji" - wyliczyła.
Szefowa MPiT zaznaczyła, że choć wkład naszych rodaków w eksplorację kosmosu jest duży, to wciąż wiedza o obecności Polski w kosmosie wydaje się niewystarczająca.
"Ponad 80 instrumentów badawczych polskich, wyprodukowanych, opracowanych przez Polaków znajduje się w Układzie Słonecznym. To oznacza, że niemal na każdej planecie jest zatknięta polska flaga" - wskazała.
Minister Emilewicz podkreśliła, że "globalny obrót w zakresie sektora kosmicznego szacuje się na ponad 330 mld dol.", a odsetek tych wydatków rośnie.
Dlatego, jak powiedziała, inwestowanie w sektor kosmiczny "traktujemy bardzo poważnie, jako element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju; aby polska gospodarka stała się mniej imitująca, a bardziej innowacyjna".
Emilewicz zwróciła uwagę, że trudno znaleźć dzisiaj sektor bardziej innowacyjny niż sektor kosmiczny. "Mamy nadzieję w tych zmianach, w tej transformacji również aktywnie uczestniczyć. Dlatego przygotowaliśmy strategię polityki kosmicznej (...). Założyliśmy, że do 2030 roku polski sektor kosmiczny, to będzie 3 proc. światowego obrotu sektora kosmicznego" - mówiła.
Według szefowej resortu przedsiębiorczości i technologii nasz kraj inwestuje w sektor kosmiczny. "Gdy Polska wstępowała do ESA podmiotów gospodarczych mówiących o sobie jako przedstawicielach sektora kosmicznego było nie więcej niż 60. Dzisiaj tych podmiotów jest ponad 300" - przypomniała.
Jak oceniła Emilewicz wyzwania, jakie stoją przed branżą to m.in. doprecyzowanie kierunków rozwojowych w kontekście zmieniającego się podejścia do polityki kosmicznej w Komisji Europejskiej. "KE z polityki kosmicznej czyni bardzo ważny instrument, prawdopodobniej jeden z najobfitszych finansowo w kolejnej perspektywie finansowej" - zaznaczyła. (PAP)
autor: Magdalena Jarco
maja/ je/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31494%2Cprezydent-chcemy-polska-dzialalnosc-w-rynku-kosmicznym-stanowila-3-proc

Prezydent chcemy, by polska działalność w rynku kosmicznym stanowiła 3 proc. światowego obrotu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble'a odzyskuje orientację

2018-10-23

NASA prowadzi końcowe testy przed ponownym udostępnieniem kosmicznego teleskopu Hubble'a do badań naukowych. Po tym, jak 5 października doszło do awarii jednego z żyroskopów, teleskop przełączył się w tryb awaryjny, a centrum kontroli lotu próbowało uruchomić żyroskop zapasowy. Teleskop Hubble'a dysponuje w sumie sześcioma żyroskopami, które służą mu do precyzyjnej orientacji w przestrzeni, a po awarii sprawne pozostały już tylko dwa. Przez ponad dwa tygodnie eksperci NASA próbowali uruchomić i ustabilizować żyroskop, który nie pracował już od ponad 7 lat. Po początkowych niepowodzeniach, osiągnęli sukces.

Do pełnej sprawności i możliwości prowadzenia wszelkiego rodzaju obserwacji teleskop Hubble'a potrzebuje trzech żyroskopów. Gdyby uruchomienie trzeciego jednak się nie powiodło, prawdopodobnie kontrola lotu wyłączyłaby także jeden z działających, by go oszczędzać i na jak dłużej zachować możliwość pracy przy jednym działającym żyroskopie. Najnowszy komunikat wskazuje, że uda się jednak wariant z trzema.

Żyroskopy pracują w dwóch trybach, z wysoką i niską częstotliwością obrotu. Praca z wysoką częstotliwością obrotu jest potrzebna w chwili, gdy teleskop znacząco zmienia orientację, wybierając na przykład nowy obiekt obserwacji. Stabilizacja na wybranym już obiekcie wymaga pracy z niższą częstotliwością.
Po włączeniu nieużywanego od lat żyroskopu NASA zauważyła, że pracuje on ze zbyt dużą częstotliwością. Po serii prób włączenia go i wyłączenia, a także podjęciu manewrów przez cały teleskop, udało się tę częstotliwość obniżyć do akceptowalnego zakresu. Przez weekend kontrola lotu upewniała się, że żyroskop stabilnie pracuje w obu zakresach częstotliwości.

Jeśli powiodą się kolejne testy, podejmowane w warunkach analogicznych do tych, jakie panują podczas zmiany obiektów obserwacji i stabilizacji w konkretnym ustawieniu, NASA oficjalnie przywróci teleskop Hubble'a społeczności naukowej. A ta odetchnie z ulgą. Okno na Wszechświat pozostanie otwarte.
(ph)
Grzegorz Jasiński


 
https://www.rmf24.pl/nauka/news-teleskop-hubble-a-odzyskuje-orientacje,nId,2648266

Teleskop Hubble'a odzyskuje orientację.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdjęcie Marsa wykonane przez cubesat MarCO-B
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 23/10/2018
Celem misji MarCO było sprawdzenie czy niewielkich rozmiarów sondy, tzw. cubesaty mogą przetrwać podróż w głębię przestrzeni kosmicznej. Teraz MarCO ? co jest skrótem od Mars Cube One ? dostrzegł w końcu Marsa.
Jeden z bliźniaczych cubesatów MarCO wykonał powyższe zdjęcie Marsa w dniu 3 października. To pierwsze zdjęcie Czerwonej Planety wykonane za pomocą  tej klasy małych, niskokosztowych sond. Oba cubesaty noszą nazwy MarCO-A oraz MarCO-B, ale zespół inżynierów misji przezywa je także EVE oraz Wall-E.
Szerokokątna kamera zainstalowana na szczycie MarCO-B wykonała zdjęcie w ramach testu poprawności ustawień ekspozycji. Misja MarCO kierowana przez JPL w Pasadenie planuje wykonać więcej zdjęcie w trakcie zbliżania do Marsa przed 26 listopada. To właśnie wtedy cubesaty zademonstrują swoje możliwości komunikacji podczas próby lądowania misji InSight na Marsie. (Lądownik InSight nie będzie na nich polegać, ale orbitery krążące wokół Marsa będą przekazywać na Ziemię dane).
Powyższe zdjęcie wykonane zostało z odległości około 13 milionów kilometrów od Marsa. Cubesaty ścigają Marsa, który jest dla nich ruchomym celem. Aby dotrzeć do niego na czas lądowania InSight, cubesaty muszą pokonać jeszcze 85 milionów kilometrów. Jak dotąd przeleciały już 399 milionów kilometrów.
Szerokokątna kamera satelity MarCO-B wygląda bezpośrednio z pokładu cubesata. Po obu stronach zdjęcia widać elementy sondy związane z anteną dużego zysku. Mars to ta czerwona mała kropka w prawej części kadru.
Aby wykonać zdjęcie, zespół MarCO musiał zaprogramować cubesata tak, aby odpowiednio się obrócił i skierował obiektyw kamery w stronę Marsa. Po kilku zdjęciach testowych, udało się dojrzeć czerwoną kropkę.
?Czekaliśmy sześć miesięcy na to, aby dostać się do Marsa? mówi Cody Colley, menedżer misji MarCO w JPL.
Źródło: JPL
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/23/pierwsze-zdjecie-marsa-wykonane-przez-cubesat-marco-b/

Pierwsze zdjęcie Marsa wykonane przez cubesat MarCO-B.jpg

Pierwsze zdjęcie Marsa wykonane przez cubesat MarCO-B2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwolniejszy dotąd pulsar
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 23/10/2018
Doktorant z Uniwersytetu w Manchester odkrył najwolniej rotujący spośród dotychczas odkrytych pulsar, którego wiek szacuje się na 14 milionów lat.
Chia Min Tan, doktorant z Jodrell Bank Centre for Astrophysics był członkiem międzynarodowego zespołu, w skład którego wchodzili także inni astronomowie z Manchesteru, ASTRON oraz Uniwersytetu w Amsterdamie.
Zespół prowadził obserwacje za pomocą sieci niskich częstotliwości LOFAR, której jądro znajduje się w Holandii. Wyniki obserwacji opublikowano w periodyku Astrophysical Journal.
Pulsary to szybko rotujące gwiazdy neutronowe, które emitują promieniowanie elektromagnetyczne w strumieniach wychodzących z ich biegunów magnetycznych. Te ?kosmiczne latarnie? powstają w wyniku eksplozji masywnych gwiazd jako supernowych. Po takiej eksplozji pozostają jedynie super-gęste rotujące gwiazdy neutronowe o średnicy zaledwie około 20 kilometrów.
Najszybciej rotujący jak dotąd pulsar wykonuje pełen obrót wokół własnej osi w 1,4 milisekundy, co oznacza 716 obrotów na sekundę lub 42 960 obrotów na minutę.
Jak dotąd najwolniej rotującym znanym pulsarem był obiekt wykonujący obrót wokół własnej osi w 8,5 sekundy. Nowo odkryty pulsar znajdujący się w gwiazdozbiorze Kasjopei, jakieś 5200 lat świetlnych od Ziemi rotuje dużo wolniej ? pełen obrót wokół osi zajmuje mu 23,5 sekundy.
Co jeszcze ciekawsze, emisja radiowa trwa zaledwie 200 milisekund na każdy 23,5 sekundowy okres.
Chia Min Tan tłumaczy: ?Emisja radiowa pochodząca z pulsara działa na zasadzie latarni morskiej. Widzimy sygnał tylko gdy strumień radiowy skierowany jest w naszą stronę. W tym przypadku strumień jest tak wąski, że z łatwością mógłby omijać Ziemię?.
?Wolno rotujące pulsary są trudniejsze do odkrycia. To niesamowite, że ten pulsar rotuje ponad 15 000 razy wolniej od najszybszego znanego pulsara. Mamy nadzieję, że dzięki LOFAR znajdziemy takich więcej?.
Astronomowie odkryli nowy pulsar w trakcie przeglądu LOFAR Tied-Array All-Sky Survey. W ramach przeglądu badacze poszukują pulsarów na niebie półkuli północnej. Każde zdjęcie w ramach przeglądu wykonywane jest przez godzinę. To znacznie dłużej niż we wcześniejszych przeglądach.
Badacze nie tylko ?usłyszeli? regularne ?tyknięcia? pulsara, ale także ?zobaczyli? go w zdjęciach LOFAR. Prof. Ben Stappers z Uniwersytetu w Manchesterze, który jest współautorem artykułu mówi: ?Ten pulsar jest wystarczająco jasny i rotuje wystarczająco wolno, że udało nam się dostrzec jego błyski na zdjęciach?.
Wiek pulsara szacuje się na około 14 milionów lat, ale wciąż posiada on silne pole magnetyczne. Współautor opracowania, Jason Hessels z Uniwersytetu w Amsterdamie dodaje: ?To odkrycie było całkowicie nieoczekiwane. Wciąż jesteśmy zdumieni, że pulsar może rotować tak wolno i wciąż emitować impulsy radiowe. Widocznie radiopulsary mogą być wolniejsze niż myśleliśmy. To spore wyzwanie dla naszych teorii opisujących pulsary?.
Źródło: University of Mancehster
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/23/najwolniejszy-dotad-pulsar/

Najwolniejszy dotąd pulsar.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MASCOT pomyślnie wylądował na planetoidzie Ryugu
2018-10-23. Paweł Sieczak
Sześć minut swobodnego spadku, delikatny kontakt z planetoidą i jedenaście minut powolnego odbijania się od jej powierzchni. W taki sposób lądownik MASCOT we wczesnych godzinach rannych 3 października tego roku rozpoczął swoją misję na planetoidzie Ryugu, miejscu pełnym tajemnic i wyzwań. Badania były prowadzone podczas siedemnastogodzinnej wędrówki po jej powierzchni, co było pionierskim wyczynem dokonanym dzięki wykonaniu lądownika na miarę dzieła sztuki. Sukces był ogromny ? MASCOT przerósł wszelkie oczekiwania i przeprowadził cztery eksperymenty w różnych miejscach na powierzchni asteroidy.
Lądownik został wystrzelony z wysokości 51 metrów i dotknął powierzchni po 6 minutach. Po ośmiu kontaktach z powierzchnią spoczął na skałach, w pozycji uniemożliwiającej badania. Tam zaczął się poruszać przy pomocy koła zamachowego, dzięki któremu mógł korygować swoją pozycję i wykonywać skoki po powierzchni. Przyciąganie na powierzchni planetoidy jest aż 66 500 razy słabsze niż na Ziemi, więc energia potrzebna do poruszania się była niewielka. Jest to kolejne nowatorskie rozwiązanie, gdyż taki specyficzny napęd został wykorzystany po raz pierwszy. Po pierwszym manewrze korekcyjnym MASCOT przeszedł do badania składu powierzchni, co trwało dzień i noc na planetoidzie. Potem znowu dokonano małej poprawki położenia, aby spektrometr znajdujący się na pokładzie miał lepsze warunki do prowadzenia pomiarów. Na koniec wykonano ostatni, większy skok. W miejscu swego spoczynku sonda przeprowadziła ostatnie eksperymenty przed zapadnięciem trzeciej nocy na Ryugu, kiedy lądownik stracił sondę pola widzenia. Końcowy sygnał dotarł o 21:04 czasu środkowoeuropejskiego.
Trasa, po której MASCOT poruszał się w czasie misji, została bardzo dokładnie wytyczona dzięki kombinacji zdjęć z lądownika i sondy. W fazie lotu Hayabusa2 wykonała kilka zdjęć, dzięki którym naukowcy prześledzili trajektorię spadku, a następnie znaleźli lądownik na powierzchni. Dwóm perspektywom zawdzięczamy również znacznie więcej informacji, niż otrzymalibyśmy, nie porównując zdjęć. W czasie trwania misji miejsce lądowania zostało przez naukowców okrzyknięte ?Krainą Czarów Alicji?, na cześć książki Lewisa Carrolla.
Miłym zaskoczeniem musiał być fakt, że akumulator po 16 godzinach pracy, czyli planowanym czasie trwania misji, nadal posiadał energię, dzięki której przeprowadził jeszcze godzinę badań. Po rekonstrukcji wydarzeń zespół przeszedł do wstępnej analizy danych i zdjęć. Mimo że już z daleka domyślali się, czego należy spodziewać się na powierzchni, to, co zobaczyli, przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Na całej planetoidzie znajdują się nieregularne głazy i rozsiane kamienie, o których zbiciu i kompozycji naukowcy wiedzą jeszcze niewiele. Faktem, który zaskoczył ich najbardziej, był brak dużych skupisk regolitu ? rozdrobnionych kamieni, które można porównać do ziemskiego piasku. W planach na najbliższe tygodnie jest badanie tego fenomenu, gdyż ich zdaniem erozja spowodowana promieniowaniem kosmicznym musiała wytworzyć tego typu skupiska.
MASCOT dostarczył naukowcom tego, czego pragnęli ? bezpośrednich pomiarów na miejscu. Dzięki temu będziemy mogli znacznie poszerzyć naszą wiedzę na temat planetoid klasy C, których przedstawicielką jest Ryugu. Są to asteroidy bogate w węgiel i substancje organiczne. Ich badanie może nam dostarczyć nowych informacji na temat powszechności i pochodzenia życia. Dodatkowo możliwe będzie porównanie meteorytów do planetoid, z których powstały, gdyż znajdowane przez nas pozaziemskie skały są znacznie masywniejsze, niż sugerowałyby badania. Dzięki misji tego lądownika już znacznie poszerzyliśmy swoją wiedzę na temat planetoid i jeszcze wiele jest możliwe, a badania ledwie się rozpoczęły.
Source : DLR
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/23/mascot-pomyslnie-wyladowal-na-planetoidzie-ryugu/

MASCOT pomyślnie wylądował na planetoidzie Ryugu.jpg

MASCOT pomyślnie wylądował na planetoidzie Ryugu2.jpg

MASCOT pomyślnie wylądował na planetoidzie Ryugu3.jpg

MASCOT pomyślnie wylądował na planetoidzie Ryugu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALMA tworzy mapę temperatur Europy
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 24/10/2018
Europę, lodowy księżyc Jowisza charakteryzuje bardzo nieregularna powierzchnia, pełna pęknięć i uskoków, co wskazuje na długą historię aktywności geologicznej.
Najnowsza seria czterech zdjęć Europy wykonanych za pomocą obserwatorium Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) pomogła astronomom stworzyć pierwszą globalną mapę temperatur panujących na powierzchni tego zimnego księżyca Jowisza. Nowe zdjęcia charakteryzuje rozdzielność rzędu 200 kilometrów, wystarczająca do badania związków między zmiennością temperatur na powierzchni a głównymi strukturami geologicznymi występującymi na powierzchni księżyca.
Badacze porównali wyniki nowych obserwacji za pomocą ALMA z modelem termicznym opartym na obserwacjach przeprowadzonych za pomocą sondy Galileo. Takie porównanie pozwoliło im przeanalizować zmiany temperatur w danych i stworzyć pierwszą w historii globalną mapę charakterystyki termicznej księżyca. Nowe dane ukazały także enigmatyczną zimną plamę na północnej półkuli Europy.
?Nowe zdjęcia wykonane za pomocą obserwatorium ALMA są naprawdę interesujące ponieważ stanowią one swego rodzaju globalną mapę emisji termicznej Europy? mówi Samantha Trumbo, planetolożka z California Institute of Technology i główna autorka artykułu opublikowanego w periodyku Astronomical Journal. ?Zważając na to, że Europa jest wodnym światem z potencjalną aktywnością geologiczną, temperatury jej powierzchni są niezwykle interesujące, bowiem pozwalają nam dostrzec miejsca, w których taka aktywność może mieć miejsce?.
Dowody wskazują, że pod cienką warstwą lodu Europa posiada ocean słonej wody, którego dnem jest skaliste jądro księżyca. Powierzchnia Europy jest stosunkowo młoda ? jej wiek szacuje się na 20 do 180 milionów lat, co z kolei oznacza ciągłe, jak dotąd niezidentyfikowane procesy termiczne lub geologiczne.
W przeciwieństwie do teleskopów optycznych, które rejestrują tylko światło słoneczne odbite od obiektów planetarnych, radioteleskopy takie jak ALMA mogą rejestrować termiczną ?poświatę? naturalnie emitowaną przez nawet stosunkowo zimne obiekty Układu Słonecznego, w tym komety, planetoidy i księżyce. W szczycie temperatura powierzchni Europy nigdy nie przekracza -160 stopni Celsjusza.
?Badanie właściwości termicznych Europy stanowi unikalny sposób badania jego powierzchni?  mówi Bryan Butler, astronom z National Radio Astronomy Observatory w Socorro w Nowym Meksyku, współautor artykułu.
Źródło: NRAO
https://www.pulskosmosu.pl/2018/10/24/alma-tworzy-mape-temperatur-europy/

ALMA tworzy mapę temperatur Europy.jpg

ALMA tworzy mapę temperatur Europy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NGC 2467 ? trupi klejnot południowego nieba
2018-10-24. Anna Wizerkaniuk
Tym razem VLT został skierowany w gwiazdozbiór Rufy, gdzie przy pomocy instrumentu FORS zostało wykonane zdjęcie obiektu NGC 2467? obszaru gwiazdotwórczego.
Mimo że NGC 2467 wygląda na pojedynczą mgławicę, w rzeczywistości są to gromady gwiazd, w których nadmiar wodoru dostarcza budulca dla nowych gwiazd. Dodatkowo poszczególne obiekty jednej z gromad tworzących mgławicę poruszają się z różnymi prędkościami. Obserwując je z Ziemi, możemy dostrzec, jak formują one kształt przypominający ludzką czaszkę. Stąd też NGC 2467 zwane jest mgławicą Czaszki i Piszczeli.
Zdjęcie mgławicy zostało wykonane w ramach projektu Kosmiczne Klejnoty ESO. Projekt jest realizowany w czasie, kiedy warunki obserwacyjne są niedostateczne do prowadzenia działalności naukowej i zbierania danych. Dzięki temu VLT dostarcza nam zdjęć interesujących i atrakcyjnych wizualnie obiektów nocnego nieba.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/10/24/ngc-2467-trupi-klejnot-poludniowego-nieba/

NGC 2467 ? trupi klejnot południowego nieba.jpg

NGC 2467 ? trupi klejnot południowego nieba2.jpg

NGC 2467 ? trupi klejnot południowego nieba3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego galaktyki przestają tworzyć gwiazdy?
2018-10-24. Autor. Agnieszka Nowak
Gromady galaktyk są rzadkimi obszarami Wszechświata składającymi się z setek galaktyk zawierających tryliony gwiazd, gorący gaz oraz ciemną materię.
Od dawna wiadomo, że gdy galaktyka opada do gromady, formowanie się gwiazd zostaje dość gwałtownie odcięte w procesie znanym jako gaszenie. To, co powoduje, że gwiazdy gasną, nadal pozostaje tajemnicą, pomimo kilku wiarygodnych wyjaśnień zaproponowanych przez astronomów.

Nowe badania przeprowadzone przez międzynarodowy zespół astronomów, pod kierownictwem Ryana Foltza, dokonały najlepszego jak dotąd pomiaru wygaszana w skali czasowej, mierząc jego zmienność na przestrzeni 70% historii Wszechświata. Badanie ujawniło jednak proces prawdopodobnie odpowiedzialny za wyłączanie formowania się gwiazd w gromadach.

Wiadomo, że każda galaktyka wchodząca w skład gromady przynosi ze sobą trochę zimnego gazu, który jeszcze nie uformował gwiazd. Jedno z możliwych wyjaśnień sugeruje, że zanim zimny gaz przekształci się w gwiazdy, zostaje z dala od galaktyki ?odpędzony? przez gorący, gęsty gaz już w gromadzie, powodując zaprzestanie tworzenia gwiazd.

Inna możliwość jest taka, że zamiast tego galaktyki są ?zduszone?, co oznacza, że przestają tworzyć gwiazdy, ponieważ ich rezerwuary przestają być uzupełniane dodatkowym zimnym gazem, gdy wpadną do wnętrza gromady. Przewiduje się, że będzie to  proces wolniejszy, niż odpędzanie.

Trzecia możliwość polega na tym, że energia z procesu formowania się gwiazd odrzuca większość zimnego gazowego paliwa z galaktyki, zapobiegając tworzeniu się tych nowych. Oczekuje się, że scenariusz ?wypływu? nastąpi w szybszym czasie, niż odpędzanie, ponieważ gaz z galaktyki jest tracony na zawsze i przestaje być dostępny do formowania nowych gwiazd.

Ponieważ wszystkie trzy procesy przewidują, że galaktyki zgasną w różnych relatywnych ramach czasowych w historii Wszechświata, astronomowie postulowali, że gdyby mogli porównać liczbę wygaszonych galaktyk obserwowanych w długim okresie czasu, dominujący proces powodujący wygaszanie łatwiej stałby się widoczny.

Jednak, do niedawna bardzo trudno było znaleźć odległe gromady, a jeszcze trudniej zmierzyć właściwości ich galaktyk. Międzynarodowy przegląd Spitzer Adaptation of the Red-sequence Cluster Survey (SpARCS), wykonał pomiar ponad 70% historii Wszechświata, zrealizowany dzięki pionierskim nowym technologiom wykrywania gromad, które umożliwiły odkrycie setek nowych gromad w odległym Wszechświecie.

Wykorzystując niektóre z nowo odkrytych przez SpARCS gromad w badaniu, wykazano, że galaktyce zajmuje znacznie więcej czasu zaprzestanie tworzenia gwiazd, gdy Wszechświat się starzeje. Gdy był młody (4 mld lat) trwało to zaledwie 1,1 mld lat, gdy był w wieku średnim (6 mld lat) proces ten trwał 1,3 mld lat a w obecnym Wszechświecie trwa to już 5 mld lat.

Aby wykonać ten najnowszy pomiar, zespołowi SpARCS potrzebnych było 10 nocy obserwacji za pomocą teleskopów Kecka oraz 25 nocy na bliźniaczych teleskopach Gemini.

Zespół otrzymał dodatkowe noce obserwacyjne oraz wsparcie finansowe, aby zbadać, w jaki sposób formowanie się gwiazd zatrzymuje się w galaktykach o bardziej regularnych masach, oraz aby analizować wysokiej rozdzielczości obrazy wygaszanych galaktyk.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of California

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2018/10/dlaczego-galaktyki-przestaja-tworzyc.html

Dlaczego galaktyki przestają tworzyć gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kosmosu na Ziemię - Szansa dla startupów korzystający z danych satelitarnych
2018-10-24
Jak skłonić rolników, by w sposób bezpieczny dla pszczół korzystali ze środków ochrony roślin? BeeNebulaApp daje im rzetelne informacje o kwitnieniu, korzystając m.in. z danych meteorologicznych z satelitów Sentinel. Ten prototyp, to tylko jedno z setek możliwych zastosowań danych satelitarnych. Szukamy startupów, które stworzą i wprowadzą na rynek kolejne ? trwa nabór do programu akceleracyjnego SpaceUp BSA prowadzony przez Krakowski Park Technologiczny.
Startup szuka niszy

Startup, to firma, która ma potencjał, by bardzo szybko się rozwinąć i zacząć działać w skali globalnej, wytwarzając duży obrót i dużą wartość dzięki efektowi skali. Jest to możliwe, gdy firma zaproponuje na rynku coś nowego, albo gdy znajdzie niezagospodarowaną niszę. Co może być następnym hitem? Gdzie jest wolna nisza? To pytania, z którymi musi się zderzyć każdy startupowiec.

Odpowiedzi ukryte są nowych technologiach i w rozwoju nowych branż. To one tworzą nowe, tak bardzo poszukiwane, możliwości rynkowe. Szanse niesie również otwarcie dostępu do danych, które do tej pory były niedostępne lub tak kosztowne do pozyskania, że stanowiło to barierę wejścia na rynek możliwą do pokonania tylko dla nielicznych. Jak na przykład dane pochodzące z okrążających glob satelitów.

- Często pytana jestem przez przedstawicieli firm spoza sektora kosmicznego jak technologie satelitarne mogą im pomóc. Odpowiadam wówczas: powiedz mi jaki masz problem a ja udowodnię Ci, że technologie satelitarne dadzą Ci jego rozwiązanie, a dodatkowo wprowadzą Twój biznes na wyższy poziom ? twierdzi Martyna Gatkowska z Instytutu Geoedezji i Kartografii.

Do czego nam są potrzebne dane satelitarne

Satelity ? zarówno te zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA), jak i należące do prywatnych podmiotów ? każdego dnia zbierają ogromne ilości danych. Jest to dziedzina, która bardzo szybko się rozwija ? powstają nowe programy i kolejne urządzenia satelitarne zbierające coraz dokładniejsze dane. Na obrazach przesyłanych z satelitów zarejestrowane są gigantyczne ilości informacji wykraczających poza spektrum widzialne dla ludzkiego oka. W praktyce niesie to nowe ? wcześniej niedostępne ? możliwości bardzo szczegółowej obserwacji powierzchni ziemi i precyzyjnego monitorowania zachodzących na niej zmian.

Dane te mogą być wykorzystywane do prowadzenia wielu analiz przestrzennych, np. w dziedzinie ochrony środowiska i w działaniach naprawczych, planowaniu przestrzennym prowadzonym przez regionalne i lokalne jednostki administracyjne, gospodarce zasobami wodnymi, czy monitorowaniu deformacji terenu w obszarach robót ziemnych. Na świecie dane satelitarne z powodzeniem wykorzystywane są także w rolnictwie, pomagając w optymalizacji wielkości zbiorów i zapewnianiu ich wysokiej jakości.

Pełne wykorzystanie badawczego i biznesowego potencjału danych satelitarnych wymaga jednak stworzenia narzędzi do przetwarzania i analizowania pozyskiwanych danych. Konieczne jest także, by powstały firmy, które będą potrafiły wykorzystać uzyskane informacje i stworzą biznesowe rozwiązania dla leśnictwa, rolnictwa, ochrony środowiska, geologii, gospodarki wodnej, górnictwa czy dla sektora bezpieczeństwa. A także dla mniej oczywistych obszarów, jak ubezpieczenia, czy nieruchomości.

Polska w kosmosie

Europejska Agencja Kosmiczna od kilku lat rozwija własną konstelację satelitów Sentinel. W ramach misji Copernicus dostarczają one danych, które są ogólnodostępne i darmowe dla państw członkowskich. To dzięki nim sektor kosmiczny stanął otworem dla setek programistów i ambitnych ludzi, którzy mogą wykorzystać te dane, by zbudować własny biznes. Polska dołączyła do ESA już 6 lat temu. W tym czasie liczba firm i startupów, które zaangażowały się w sektor kosmiczny zwiększyła się kilkukrotnie. Jednak wciąż jesteśmy daleko w tyle za naszymi zachodnimi sąsiadami. Czy za sprawą zdolnych, polskich specjalistów ta sytuacja już niedługo ulegnie zmianie?

Współczesny polski sektor kosmiczny ma już na koncie znaczące osiągnięcia. Kilka rodzimych firm inżynieryjnych z powodzeniem weszło na globalny rynek i dostarcza sprzęt lub bierze udział w międzynarodowych projektach kosmicznych. Creotech Instruments S.A. buduje elektronikę kosmiczną montowaną w satelitach orbitujących wokół Ziemi. Firma uczestniczy też w wielu innowacyjnych projektach, jak np. budowa pierwszej w Polsce platformy mikrosatelitarnej HyperSat. Astri Polska dostarcza rozwiązania z zakresu elektroniki, optomechatroniki oraz GNSS (Global Navigation Satellite Systems ? globalnego systemu komunikacji satelitarnej). SatRevolution specjalizuje się w projektowaniu i seryjnej produkcji sztucznych satelitów na potrzeby międzynarodowych agencji kosmicznych oraz innych podmiotów z sektora prywatnego i publicznego. Astronika natomiast dostarcza mechanikę precyzyjną do zastosowań kosmicznych.

Budowa i umieszczanie satelitów na orbicie to tzw. upstream przemysłu kosmicznego, i wspomniane firmy należą właśnie do tego sektora. Przemysł kosmiczny jednak tam się dopiero zaczyna, nie kończy. Obszarem, gdzie technologie kosmiczne w praktyczny sposób łączą się z codziennym życiem, jest bowiem tzw. downstream obejmujący wykorzystanie danych pozyskiwanych przez satelity. W tym obszarze również mamy instytucje z powodzeniem działające na krajowym i międzynarodowym rynku, korzystając z obrazowania satelitarnego. Centrum Teledetekcji Instytutu Geodezji i Kartografii od wielu lat przetwarza obrazy satelitarne i zamienia je w informacje na temat kondycji roślin, lesistości, deformacji gruntów, lokalnych podtopień, pożarów, suszy lub złego przezimowania upraw rolnych. Centrum Badań Kosmicznych PAN natomiast zajmuje się wszechstronnym badaniem Układu Słonecznego, najbliższego otoczenia Ziemi oraz obserwacjami samej Ziemi za pomocą technik satelitarnych.

W sektorze przetwarzania danych satelitarnych coraz lepiej radzą sobie również młode firmy ? startupy korzystające z nowych możliwości, jakie dają dane satelitarne, by tworzyć i zagospodarowywać nisze rynkowe. Część firm realizuje projekty z wielu dziedzin jednocześnie. Przykładem jest dobrze rozwijająca się ProGea 4D, która rozbudowuje gamę usług ? od dystrybucji zobrazowań nanosatelitów z komercyjnej sieci satelitów Planet, poprzez ekspertyzy przyrodnicze ? do analiz teledetekcyjnych. Mniejsze zespoły skupiają się na zdobywaniu skonkretyzowanego rynku lub klienta. Wśród nich znajdziemy specjalistów z zespołu Satim, zajmujących się monitorowaniem deformacji terenu na podstawie danych radarowych. Firmy takie, jak SatAgro czy Sustainable Innovation dostarczają rolnikom i firmom zajmującym się doradztwem rolniczym gotowych produktów wspomagających pracę na roli.

Ciekawe wykorzystanie danych satelitarnych prezentują naukowcy z Instytutu Lotnictwa we wspomnianej na początku aplikacji webowej i mobilnej BeeNebulaApp. Aplikacja wykorzystuje dane meteorologiczne z satelitów Sentinel uzupełnione o dane z czujników naziemnych i powietrznych, by dostarczyć informacji jak bezpiecznie stosować środki ochrony roślin w czasie aktywności pszczół.

Te firmy i instytucje rozwinęły portfolio usług korzystając z danych misji Copernicus. Dostępnoś
bezpłatnych danych satelitarnych sprawia, że takich firm będzie przybywać. ? Branża kosmiczna to w dalszym ciągu spora nisza do zagospodarowania przez młode firmy i startupy. Łatwy i darmowy dostęp do danych satelitarnych jest najszybszą drogą do stworzenia startupu w sektorze kosmicznym. ? podkreśla Jarosław Chojnacki z Krakowskiego Parku Technologicznego, koordynator projektu Baltic SatApps.

Jak zacząć?

Jak wejść w świat nowych technologii, jak znaleźć ten właściwy pomysł na biznes? Z pomocą przychodzą hackathony i warsztaty. W 2016 i 2018 w Krakowskim Parku Technologicznym odbyły się edycje międzynarodowego hackathonu ActInSpace. W czasie tego wydarzenia pod okiem mentorów można stworzyć zręby rozwiązania korzystającego z danych satelitarnych. Światowym zasięgiem cieszy się również Copernicus Masters, międzynarodowy konkurs wspierający rozwiązania dla biznesu i społeczeństwa oparte o dane satelitarne. Dla startupów wykorzystujących nawigację satelitarną organizowany jest European Satellite Navigation Competition. Jeszcze w tym roku, w dniach od 8 do 10 listopada, odbędzie się pierwsza edycja Copernicus Hackathon (CopernicusHERO) organizowana w trzech miastach ? Krakowie, Warszawie i Lublinie. Jest z czego wybierać.

Masz już pomysł na startup?

Dla osób, które już rozwijają pomysł na startup wykorzystujący dane satelitarne z misji Copernicus pojawia się coraz więcej możliwości dołączenia do programu akceleracyjnych i inkubatorów. Właśnie z myślą o nich został stworzony dedykowany program akceleracyjny SpaceUp BSA (w ramach unijnego projektu BalticSatApps), do którego rozpoczął się nabór zgłoszeń. Dzięki akceleratorowi zespoły mogą w znacznie krótszym czasie wdrożyć swoje rozwiązanie na rynku, zdobyć techniczną i biznesową wiedzę, a przede wszystkim skorzystać z ogromnego doświadczenia i wiedzy mentorów, którzy pomogą wybrać właściwe kierunki rozwoju.

Branża kosmiczna to wciąż ogromna nisza, która potrafi przynieść nawet 6-ciokrotny zwrot z inwestycji dla zaangażowanych w nią firm. Przewidujemy, że w kolejnych latach będzie zwiększało się zapotrzebowanie na dostawców nowych technologii, firmy przetwarzające dane i tworzące rozwiązania, które do tej pory były nieosiągalne. Nie czekaj i zacznij swoją kosmiczną przygodę już dziś!


Więcej informacji o projekcie BalticSatpps: balticsatapps.pl

Więcej szczegółów na stronie: kpt.krakow.pl
Informacja prasowa: Krakowski Park Technologiczny sp. z o.o.
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=831

Z kosmosu na Ziemię - Szansa dla startupów korzystający z danych satelitarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)