Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Apollo Fusion chce stworzyć nowy rodzaj napędu kosmicznego bazującego na rtęci
2018-11-22
Ostatnimi czasy nastała prawdziwa moda na wskrzeszanie projektów porzuconych przez supermocarstwa za czasów zimnej wojny. Firma z Doliny Krzemowej jest tego najlepszym przykładem.
Apollo Fusion chce wykorzystać rtęć jako paliwo do napędu nowej generacji silników jonowych. Obecnie wykorzystywane napędy jonowe oparte są na gazach pędnych w postaci ksenonu lub kryptonu. Chociaż uzyskiwany w takich silnikach ciąg świetnie sprawdza się w małych i lekkich satelitach i sondach kosmicznych, to jednak samą ideę napędu jonowego można mocno rozwinąć.
Tutaj świetną alternatywą jest rtęć. Przynajmniej tak uważają inżynierowie z firmy Apollo Fusion. Rtęć jest znacznie cięższa od ksenonu i kryptonu, więc napęd na niej bazujący będzie charakteryzował się o wiele większym ciągiem. Według testów jest on nawet 3 razy większy od najbardziej wydajnego obecnie na świecie napędu bazującego na ksenonie. To pozwoli znaleźć zastosowanie dla takich innowacyjnych jednostek nawet w większych i cięższych instalacjach kosmicznych.
Co najważniejsze, taki napęd będzie tańszą alternatywą dla obecnie masowo wykorzystywanych napędów. I tutaj swój sukces upatrują pomysłodawcy firmy z Doliny Krzemowej. Chociaż eksperymenty z rtęcią w napędach były prowadzone przez Stany Zjednoczone i NASA w latach 60. ubiegłego wieku w ramach projektów SERT-I i SERT-II, to jednak ze względu na ówczesne ograniczenia technologiczne i ryzyko rozprzestrzeniania się toksycznej rtęci ostatecznie projekty porzucono.
Teraz w zasięgu ręki są technologie, które pomogą tę wizję urzeczywistnić, i to w sposób w pełni bezpieczny dla ludzkości. Wszystko wskazuje na to, że przyszłością eksploracji kosmosu będą innowacyjne napędy jonowe, oparte na rtęci, jądrowe lub fuzyjne.
Źródło: GeekWeek.pl/Bloomberg/Apollo Fusion / Fot. Apollo Fusion
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-22/apollo-fusion-chce-stworzyc-nowy-rodzaj-napedu-kosmicznego-bazujacego-na-rteci/

Apollo Fusion chce stworzyć nowy rodzaj napędu kosmicznego bazującego na rtęci.jpg

Apollo Fusion chce stworzyć nowy rodzaj napędu kosmicznego bazującego na rtęci2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery bliskie przeloty (2018 WE, 2018 WG, 2018 WH i 2018 WJ)
2018-11-22. Krzysztof Kanawka
W dniach 16, 18 i 19 listopada obok Ziemi łącznie przemknęły cztery meteoroidy. Ilość wykrytych bliskich przelotów w tym roku znacznie przewyższyła odkrycia z poprzednich lat.
Obiekty otrzymały oznaczenia 2018 WE, 2018 WG, 2018 WH i 2018 WJ. Każdy z nich jest mniejszy od 10 metrów. Najbliżej Ziemi znalazł się meteoroid o oznaczeniu 2018 WG. Ten obiekt przemknął w odległości zaledwie 19 tysięcy kilometrów od naszej planety w dniu 16 listopada o godzinie 20:15 CET. Oznacza to, że 2018 WG przez chwilę znajdował tak blisko jak satelity nawigacyjne na średniej orbicie okołoziemskiej (MEO), które krążą w odległości od 18 do 22 tysięcy kilometrów.
Jest to przynajmniej 60, 61, 62 i 63 wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Ten rok obfituje w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2018/11/cztery-bliskie-przeloty-2018-we-2018-wg-2018-wh-i-2018-wj/

Cztery bliskie przeloty (2018 WE, 2018 WG, 2018 WH i 2018 WJ).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winda w kosmos. Chińscy naukowcy twierdzą, że mają kluczowy element
2018-11-22. łz, ak
Chińscy naukowcy Uniwersytetu Tsinghua ogłosili, że stworzyli i opatentowali wyjątkowo wytrzymały materiał. Twierdzą, że jest zdolny do utrzymania windy mogącej wynieść sondę w przestrzeń kosmiczną, do której robią już przymiarki.
Eksperci NASA ocenili, że aby wynieść sondę w kosmos, będzie ona musiała wytrzymać naprężenie rzędu 7 gigapaskali. Chińczycy przekonują, że ich materiał może wytrzymać naprężenie 80 gigapaskali.
Wyjątkowy materiał może zrewolucjonizować inżynierię czy przemysł zbrojeniowy, ale Chińczycy chcą go w pierwszej kolejności wykorzystać do stworzenia windy kosmicznej.
Projekt zakłada umocowanie kabla z nanorurek węglowych na równiku oraz drugiego z przeciwwagą, który wyniesie sondę w przestrzeń kosmiczną. Będzie trzeba jednak stworzyć kabel o długości aż 36 tys. km, co stanowi trzykrotność średnicy kuli ziemskiej.
Teoria zakłada, że pojazd przymocowany do kabla będzie napędzany siłą odśrodkową i energią pochodzącą z ruchu rotacyjnego Ziemi.
Naukowcy będą musieli jednak rozwiązać wiele problemów. Największym jest sprawienie, by kabel wytrzymał ogromne naprężenie i nacisk. Będzie też musiał zmagać się z silnymi wiatrami, huraganami i trzęsieniami ziemi.

Nie wiadomo jednak, czy taka winda będzie mogła zabrać człowieka. Na przeszkodzie leżą ograniczenia ludzkiego ciała, które nie jest odporne choćby na silne promieniowanie, emitowane przez pas Van Allena.
źródło: ?South China Morning Post?
https://www.tvp.info/40093663/winda-w-kosmos-chinscy-naukowcy-twierdza-ze-maja-kluczowy-element

Winda w kosmos. Chińscy naukowcy twierdzą, że mają kluczowy element.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwycięzcy ogólnopolskich konkursów kosmicznych w Sieradzu w 2018 r.
Wysłane przez grochowalski w 2018-11-22
W dniach 15 czerwca ? 15 września 2018 r. odbywały się dwa konkursy kosmiczne - Ogólnopolski Konkurs Wiedzy Kosmicznej pt. ?Rakiety w Polsce i na Świecie? oraz konkurs plastyczny pt. ?Rakiety w domu i w zagrodzie?.  Towarzyszyły one IX Sieradzkiej Konferencji Kosmicznej. Organizatorami konkursów było Miasto Sieradz oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN.
W dniach 2-4 października 2018 r. w Sieradzu odbyła się IX Sieradzka Konferencja Kosmiczna. Pod koniec trzeciego dnia konferencji zostały ogłoszone wyniki dwóch towarzyszących wydarzeniu ogólnopolskich konkursów, wiedzy kosmicznej i plastycznego. Organizatorami konkursów było Miasto Sieradz oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN.
W tym roku konkursy rozpoczęły się z opóźnieniem, gdyż dopiero 15 czerwca i trwały do 15 września. Wynikało to po części ze zmiany organizatora konferencji, a po części z tematyki konferencji, która dotyczyła transportu kosmicznego.
Do 2017 r. konferencję kosmiczną i towarzyszące jej konkursy organizowało Muzeum Okręgowe w Sieradzu we współpracy z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Od 2018 roku organizację Sieradzkich Konferencji Kosmicznych zdecydowało się przejąć Miasto Sieradz, i realizować je we współpracy z ich dotychczasowymi organizatorami i partnerami.
Konkursy przeznaczone były dla uczniów z klas 6-tych szkoły podstawowej oraz dla gimnazjalistów i licealistów. Konkursy odbywały się na dwóch poziomach: Junior (szkoła podstawowa i gimnazjum) oraz Student (szkoły ponadpodstawowe), które różniły się poziomem trudności.
Celami Konkursu Wiedzy Kosmicznej było m.in. rozbudzenie zainteresowania wśród młodzieży szeroko rozumianą dziedziną badań kosmicznych i astronomicznych, popularyzacja wiedzy o kosmosie, o ESA, rakietach budowanych w Polsce i na świecie, wkładzie Polaków w technologię rakietową, przypomnienie lotu pierwszego polskiego kosmonauty gen. Mirosława Hermaszewskiego z okazji jego 40-lecia oraz popularyzacji informacji o polskim badaczu Kosmosu z Sieradza ? Arym Sternfeldzie. A ponadto dobra zabawa, zdobycie wiedzy i przyjaciół oraz cennych nagród.
Pytania do konkursu wiedzy układali: dr hab. inż. Jan Kindracki z Politechniki Warszawskiej, Wydział Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa, Instytut Techniki Cieplnej, dr inż. Adam Okniński, kierownik Zakładu Technologii Kosmicznych Instytutu Lotnictwa w Warszawie oraz mgr Paweł Z. Grochowalski, kierownik Biblioteki Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.
W konkursie wiedzy uczestniczyli uczniowie z 18 miejscowości, w większości z Polski zachodniej i centralnej. Wschodnią Polskę reprezentowały 2 miejscowości. Najdalej na zachód wysuniętym miastem była Zielona Góra, najdalej na Wschód Lublin, najdalej na północ konkurs dotarł do Redy, a na południe do Jastrzębia Zdroju. Najwięcej miejscowości reprezentowało województwo łódzkie. Na ten konkurs wpłynęło razem 30 prac od uczniów z 23 szkół, w tym: 14 prac w kategorii Junior z 13 szkół oraz 16 prac w kategorii Student z 10 szkół. Najwięcej prac było z Wielunia.
Konkurs plastyczny był niezależny od konkursu wiedzy kosmicznej. Łączyła je tylko tematyka, czyli rakiety. Hasło konkursu ?Rakieta w domu i w zagrodzie? pozwalało uczestnikom rozwinąć skrzydła wyobraźni. Organizatorzy podpowiadali, że ?Prawdopodobnie w przyszłości dostępne będą małe prywatne rakiety np. do lotów na drugą półkulę tak jak dziś dostępne są powszechnie samochody. Poza tym średniej wielkości rakiety rodzinne, rakiety sportowe, rakiety transportowe np. do lotów na Księżyc, na Marsa czy przywożące urobek z kopalni na planetoidach oraz rakiety pasażerskie itp. W kolonii na Marsie mała rodzinna rakieta będzie nieodzowna, aby skoczyć do teściowej na Ziemię na obiad)?. Część uczestników potraktowała hasło dosłownie, wobec czego obok polskiej kurnej chaty, pokrytej słomianym dachem, można było zobaczyć dumnie prężący się korpus nowiutkiej rakiety.
Oficjalne wyniki konkursów zostały ogłoszone w trzecim dniu IX Sieradzkiej Konferencji Kosmicznej. Zwycięzcy zostali uhonorowani pamiątkowymi dyplomami oraz cennymi nagrodami, wśród których należy wymienić teleskopy astronomiczne.
Wykaz nagrodzonych osób oraz odpowiedzi na pytania w konkursie wiedzy kosmicznej można znaleźć na stronie Urzędu Miasta Sieradz.   
 
Paweł Z. Grochowalski
 
Źródło: CBK PAN, Urząd Miasta Sieradz
 
Lista zwycięzców i wyróżnionych
Zwycięzcy Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy pt. Rakiety w Polsce i na Świecie?  
Kategoria Junior:
  1. Szynal Błażej, Szkoła Podstawowa nr 5 im. św. Alojzego Orione w Zduńskiej Woli;
  2. Sikorski Franciszek, Prywatna Szkoła Podstawowa nr 62 w Warszawie;
  3. Witkowska Justyna, Szkoła Podstawowa nr 14 w Płocku
Kategoria Student:
  1. Garbarczyk Adam, I LO im K. Jagiellończyka w Sieradzu;  
  2. Pietrzak Paweł, I Liceum Ogólnokształcące im T. Kościuszki w Wieluniu
  3. Graczyk Paulina, II Liceum Ogólnokształcące im. Janusza Korczaka w Wieluniu
Wyróżnienie:
   Jakoniuk Bartłomiej z Powiatowego Zespołu Szkół w Redzie, Technikum
 
Zwycięzcy konkursu plastycznego pt. ?Rakiety w domu i w zagrodzie?.
Kategoria Junior:
1.    Matylda Ciesielska, SP  nr 16 Studzienice
2.    Karolina Strzelczyk, Zespół Szkół Elektronicznych w Rzeszowie
3.    Patrycja Janik, SP w Niwiskach
Kategoria Student:
1.    Michał Łuczyński, ZSP nr 1 w Sieradzu
2.    Bartosz Dobras, ZSP nr 1 w Sieradzu
3.    Dawid Ciumek, ZSP nr 1 w Sieradzu
Kategoria prace przestrzenne:
1.    Teresa Dudzińska, SP Beniądzice
2.    Mikołaj Michalak, ZSP nr 1 w Sieradzu
Wyróżnienia:
  1.  Weronika Smug, II LO w Wieluniu,
  2.  Robert Kowalski, SP Złoczew
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zwyciezcy-ogolnopolskich-konkursow-kosmicznych-sieradzu-2018-r-4868.html

 

Zwycięzcy ogólnopolskich konkursów kosmicznych w Sieradzu w 2018 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 72 o gromadach gwiazd
Wysłane przez czart w 2018-11-22
Dzisiejsza premiera Astronarium będzie dotyczyć odcinka poświęconego gromadom gwiazd - tym kulistym i tym otwartym. Zachęcamy do obejrzenia w TVP 3 o godz. 17:00 i 20:30. Powtórki w sobotę oraz na YouTube.
Zgrupowania gwiazd o wpólnym pochodzeniu można podzielić na dwa rodzaje: gromady kuliste oraz gromady otwarte. Te pierwsze należą do najstarszych obiektów w Galaktyce, a nazwa ma związek z kształtem w jakim skupione są gwiazdy. Z kolei gromady otwarte mają różny wiek, ale zwykle młodszy niż gromady kuliste.
W tym odcinku Astronarium o gromadach oraz o tym czego dzięki astronomowie dowiedzieli się o Wszechświecie, opowiedzą polscy naukowcy zajmującymi się badaniami związanymi z gromadami gwiazd. Znaczenie badań gromad dla historii astronomii przedstawi prof. Andrzej Strobel z Centrum Astronomii UMK. Następnie prof. Andrzej Pigulski (Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego) przybliży nam gromady otwarte. Z kolei o gromadach kulistych opowiedzą prof. Michał Różyczka (CAMK PAN) oraz prof. Mirosław Giersz (CAMK PAN).
Astronarium to seria popularnonaukowych programów telewizyjnych o astronomii i kosmosie. Prezentuje zagadki Wszechświata i naukowców, którzy je badają. Kamery programu odwiedzają różne instytuty naukowe w Polsce i poza granicami naszego kraju pokazując najnowszą wiedzę o Wszechświecie, jaką dysponują współcześni astronomowie i fizycy.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
 
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-72-gromady-gwiazd-4867.html

 

Astronarium nr 72 o gromadach gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błękitni maruderzy
2018-11-22. Szymon Ryszkowski
Błękitni maruderzy
Błękitni maruderzy (ang. blue stragglers) to specyficzne gwiazdy, których pierwotnie szacowany wiek jest o wiele niższy, niż rzeczywisty ? są znacznie gorętsze, niż inne gwiazdy w gromadzie o podobnej jasności i wieku. Błękitni maruderzy znajdują się w innej części diagramu Hertzsprunga-Russella, niż powstałe w zbliżonym czasie gwiazdy. Ich istnienie wydaje się niezgodne z teorią ewolucji gwiazd. Czym są i jak powstają?
Dwa modele
Błękitni maruderzy zazwyczaj powstają na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest zderzenie się dwóch gwiazd. Kiedy większa oraz starsza gwiazda w wyniku kolizji pochłonie młodszą gwiazdę, momentalnie zyskuje dodatkowy wodór do reakcji fuzji jądrowej. Taki ?zastrzyk młodości? zmniejsza metaliczność oraz cofa gwiazdę w ewolucji. Drugi model zakłada istnienie układu podwójnego, w którym jedna z gwiazd nieustannie pochłania zewnętrzne warstwy swojego towarzysza, doprowadzając do jego śmierci, lecz przy okazji zyskując wodór i hel. Oba modele sprowadzają się do podobnego wyniku, pochłonięcia innej gwiazdy, zyskania miliardów ton wodoru do fuzji w hel, czy zwiększenia temperatury, w wyniku czego następuje zmiana obserwowanego koloru na błękitny.
Rotacja
W modelu zakładającym układ binarny obie jego składowe orbitują wokół wspólnego środka ciężkości często z ogromnymi prędkościami. Gdy dojdzie do połączenia, moment pędu zostaje zachowany, a co za tym idzie, nowopowstały błękitny maruder może posiadać ogromną prędkość rotacji. Sytuacja ma się podobnie w modelu kolizyjnym, gdzie zderzenie jest w stanie wytworzyć dużą prędkość rotacji u większej gwiazdy. Dla przykładu 47 Tucanae obraca się 75 razy szybciej niż Słońce.
 
Allan Sandage ? odkrywca błękitnego marudera
Urodził się w 1926 roku w Iowa City, USA. Amerykański astronom znany między innymi z pierwszego dokładnego oszacowania stałej Hubble?a oraz wieku Wszechświata. Od 1952 zatrudniony w obserwatorium astronomicznym Mount Wilson Observatory w Kalifornii. Już rok później, bo w 1953 roku, w gromadzie Messier 3 po raz pierwszy zaobserwował błękitnego marudera.
Theta Carinae
Theta Carinae (? Car) w gromadzie IC 2602 jest najjaśniejszym błękitnym maruderem na niebie. Znajduje się w gwiazdozbiorze Kila na niebie południowym. Dzieli nas od niej 456 lat świetlnych. Jej jasność jest około 22 tysiące razy większa od jasności Słońca. Pomimo wspólnego z resztą gromady kierunku ruchu i odległości, gwiazda jest w tyle w stosunku do reszty gromady pod względem zaawansowania ewolucyjnego. Jej wyznaczony wiek jest o rząd wielkości mniejszy niż równy 34 milionom lat wiek gromady.
Diagram H-R
Błękitni maruderzy znajdują się w innej części diagramu Hertzsprunga-Russella niż powstałe w zbliżonym czasie gwiazdy. Między innymi ta właściwość sprawiła, że początkowo ich odkrycie mogło szokować, ponieważ nie uwzględniając pochłonięcia mniejszej gwiazdy, istnienie tych obiektów było niezgodne z teorią ewolucji gwiazd. Ich miejsce na diagramie Hertzsprunga-Russella znajduje się na lewo od zetknięcia ciągu głównego z ciągiem czerwonych gigantów.
Występowanie
Błękitni maruderzy z reguły występują najczęściej w środku gromad, ponieważ występuje tam duże zagęszczenie gwiazd. Im bliżej środka gromady, wraz ze wzrostem liczby błękitnych maruderów zmienia się procentowy udział obiektów powstałych w wyniku kolizji i tych pochodzących z układów binarnych. Na zewnątrz gromad bądź z dala od centrum galaktyki przeważają błękitni maruderzy powstali w układach podwójnych, o czym często świadczy biały karzeł orbitujący wokół błękitnego marudera. Wewnątrz gromad ze względu na dużą gęstość gwiazd większość stanowią błękitni maruderzy powstali w wyniku przypadkowego zderzenia. Nie zmienia to faktu, że niezależnie od modelu powstania są to bardzo rzadkie gwiazdy.
? Astronomowie przebadali otwartą gromadę NGC 188 w gwiazdozbiorze Cefeusza. Gromada posiada około 3000 gwiazd, wszystkie w podobnym wieku, oraz 21 błękitnych maruderów. ? ? Astronomy Magazine
https://news.astronet.pl/index.php/2018/11/22/blekitni-maruderzy/

Błękitni maruderzy.jpg

Błękitni maruderzy2.jpg

Błękitni maruderzy3.jpg

Błękitni maruderzy4.jpg

Błękitni maruderzy5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LUVOIR ? koncepcja dużego teleskopu kosmicznego
2018-11-23. Krzysztof Kanawka
Trwają prace koncepcyjne nad dużym kosmicznym teleskopem o nazwie LUVOIR. Ten teleskop może stać się następnym dużym kosmicznym obserwatorium NASA.
Studia nad nowym kosmicznym obserwatorium zainicjowano na początku 2016 roku w ramach przeglądu o nazwie Decadal Survey Mission Concept Studies organizowanego przez NASA. Przegląd ma na celu określić jakie obserwacje Wszechświata będą mogły być przeprowadzone dzięki rozwojowi technologii oraz rozwojowi nauki. Jedna z czterech analizowanych koncepcji nosi nazwę Large UV/Optical/IR Surveyor (LUVOIR).
LUVOIR jest koncepcją bardzo dużego kosmicznego teleskopu zdolnego do obserwacji Wszechświata w szerokim zakresie spektralnym: od promieniowania UV, poprzez pasmo widzialne aż do podczerwieni. Proponowana data startu LUVOIR to połowa lat trzydziestych XXI wieku.
Zespół pracujący nad koncepcją LUVOIR rozpatruje dwie architektury tego teleskopu. W wersji LUVOIR-A lustro główne teleskopu miałoby średnicę aż 15 metrów, zaś w wersji LUVOIR-B średnica miałaby mieć 8 metrów, czyli podobnie jak w przypadku kosmicznego teleskopu JWST. Piętnastometrowy LUVOIR-A mógłby zostać umieszczony w przestrzeni kosmicznej za pomocą rakiety SLS Block 2. Jeśli ta rakieta nie będzie dostępna, istnieje możliwość skorzystania rakiet rozwijanych przez komercyjne firmy ? wówczas zbudowana by została ?mała? wersja LUVOIR-B.
Co ciekawe, LUVOIR miałby być wyposażony w instrumenty naukowe, które można by było wymienić lub serwisować. Przypomina to kosmiczny teleskop Hubble (HST), do którego na przestrzeni 16 lat przybyło łącznie 6 misji serwisowych, zrealizowanych za pomocą wahadłowców. W przypadku LUVOIR misje serwisowe prawdopodobnie by były realizowane przez astronautów przybywających w pojeździe MPCV Orion.
LUVOIR miałby funkcjonować z przestrzeni wokół punktu L2 układu Ziemia ? Słońce. Do tej przestrzeni kapsuła MPCV Orion powinna dotrzeć bez problemów.
Od połowy lat 90. XX wieku naukowcy proponują zbudowanie dużych teleskopów kosmicznych. Jednym z nich będzie kosmiczny teleskop JWST, którego start jest aktualnie planowany na 2021 rok. JWST będzie jednak obserwować Wszechświat ?jedynie? na pasmach wizualnych i w podczerwieni ? zakres ultrafioletowy nie będzie możliwy do detekcji za pomocą tego teleskopu. Dlatego też LUVOIR można nazwać następcą teleskopu HST.
Strona misji LUVOIR: https://asd.gsfc.nasa.gov/luvoir/design/
(LUVOIR)
https://kosmonauta.net/2018/11/luvoir-koncepcja-duzego-teleskopu-kosmicznego/

LUVOIR ? koncepcja dużego teleskopu kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto dziwnie zachowującą się gwiazdę. ?To może być sfera Dysona?
2018-11-23
Jakiś czas temu świat obiegła wiadomość o dziwnie zachowującym się obiekcie KIC 8462852, co wskazywało na odkrycie sfery Dysona, a teraz pojawił się kolejny tajemniczy obiekt.
W przypadku gwiazdy KIC 8462852, zwanej też Boyajian, sprawa już się wyjaśniła. Niestety, nie mamy tu do czynienia z obcą megastrukturą stworzoną przez zaawansowaną obcą cywilizację, a jedynie z pyłem kosmicznym, który odsłania i przysłania gwiazdę, dzięki czemu na Ziemi rejestrowaliśmy gwałtowne zmiany w jej jasności.
Tymczasem na horyzoncie pojawiła się nowa, kolejna zagadka. Astronomowie z brazylijskiego Uniwersytetu Federalnego Santa Catarina w Florianópolis odkryli obiekt, który również gwałtownie zmienia swoją jasność. Tajemnicza struktura wstępnie otrzymała nazwę VVV-WIT-07.
Naukowcy natknęli się na VVV-WIT-07 całkiem przypadkowo. Poszukiwali oni supernowych, gwiazd, które nagle rozjaśniają, gdy eksplodują. Jednak zamiast nich, zespół dostrzegł dziwny obiekt, który gwałtownie zmniejszył swoją jasność. To bardzo ich zdziwiło i postanowili przyjrzeć się mu bliżej, analizując dane historyczne.
Badacze dostrzegli go z pomocą teleskopu optycznego VISTA w Chile, który należy do Europejskiego Obserwatorium Południowego. Analizy obiektu pokazały, że na przestrzeni ostatnich 10 lat jego jasność drastycznie zmieniała się, spadając nawet o 80 procent.
Astronomowie na razie nie mają pojęcia z czym dokładnie mamy w tym przypadku do czynienia. Na stole jest kilka opcji. Najprawdopodobniej za dziwne zachowanie gwiazdy odpowiada wielki obłok pyłu, jak dzieje się to w przypadku KIC 8462852, ale nie wykluczany jest scenariusz efektu działalności obcej cywilizacji, która czerpie energię bezpośrednio z gwiazdy.
Kolejne badania i analizy zgromadzonych danych powinny dać nam odpowiedź na pytanie, co to za obiekt i co odpowiada za zmiany jego jasności. Byłoby miło, gdyby w końcu nie był to tylko zwykły obłok pyłu. No cóż, pożyjemy, zobaczymy.
Źródło: GeekWeek.pl/ScienceAlert / Fot. NASA/Pexels
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-23/odkryto-dziwnie-zachowujaca-sie-gwiazde-to-moze-byc-sfera-dysona/

Odkryto dziwnie zachowującą się gwiazdę. To może być sfera Dysona.jpg

Odkryto dziwnie zachowującą się gwiazdę. To może być sfera Dysona2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy: Sodomę mogła zniszczyć asteroida
Najpewniej asteroida zniszczyła miasto Tall el-Hammam, które okres świetności przeżyło w epoce brązu ? ustalili amerykańscy naukowcy. Stanowisko archeologiczne leżące w Dolinie Jordanu na terenie współczesnej Jordanii jest utożsamiane z biblijną Sodomą, która ? jak wskazuje Biblia ? razem z Gomorą została zniszczona przez Boga za grzechy mieszkańców.
Dane przedstawiono na corocznym spotkaniu amerykańskich badaczy zajmujących się odkrywaniem historii Bliskiego Wschodu w Denver w stanie Kolorado.

 Wskazano, że wykopaliska i badania radiowęglowe sugerują, iż mury Tall el-Hammam zostały zniszczone około 3,7 tys. lat temu. Wcześniej, podobne jak inne osady w regionie, miasto było zamieszkiwane przez około 2,5 tys. lat przed domniemanym uderzeniem asteroidy.
Minerały, które uległy gwałtownej krystalizacji w ogromnej temperaturze, zdają się potwierdzać naszą koncepcję ? tłumaczy archeolog Phillip Silvia z Trinity Southwest University z Albuquerque w stanie Nowy Meksyk, który od ponad 10 lat prowadzi wykopaliska w Tall el-Hammam.

Badacze ogłosili, że potężne uderzenie asteroidy ?nie tylko doprowadziło do zagłady wszystkich miast ze środkowej epoki brązu w regionie, ale również zdegradowało wcześniej urodzajne ziemie?.

źródło: Newsweek.com
https://www.tvp.info/40091576/naukowcy-sodome-mogla-zniszczyc-asteroida

Naukowcy Sodomę mogła zniszczyć asteroida.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Voyager 2 ? coraz niższy poziom cząstek niskoenergetycznych
2018-11-23. Krzysztof Kanawka
Sonda Voyager 2 notuje coraz niższy poziom cząstek niskoenergetycznych, czyli pochodzących od Słońca. Czy heliopauza jest już blisko?
Od piątego listopada 2018 sonda Voyager 2 rejestruje znaczny spadek ilości cząstek niskoenergetycznych.  Te zmiany w przypadku sondy Voyager 1 (2012 rok) były sygnałem zbliżającej się ?granicy? pomiędzy Układem Słonecznym a przestrzenią międzygwiezdną (ta granica nosi nazwę heliopauza). Źródłem cząstek niskoenergetycznych jest nasze Słońce, a wysokoenergetycznych różne źródła w naszej Galaktyce. Obserwując zmiany w poziomach występującego natężenia tych cząstek można otrzymać częściowy dowód na opuszczenie Układu Słonecznego.
Początkowo, poziom spadł z ok 25-26 cząstek na sekundę (przed listopadem) do około 19 cząstek na sekundę w dniu 9 listopada i 17 cząstek w dniu 10 listopada. Temu spadkowi towarzyszy wzrost rejestrowanych cząstek wysokoenergetycznych: z około 2,1 cząstki na sekundę do około 2,2 cząstki na sekundę. W kolejnych dniach nastąpił wzrost ilości rejestrowanych cząstek niskoenergetycznych do poziomu około 20-21 cząstek na sekundę. Co ciekawe, wkrótce potem nastąpił kolejny spadek ? do poziomu około 15-16 cząstek na sekundę w dniach 15-16 listopada 2018.
W dniach 22-23 listopada sonda Voyager 2 notowała już zaledwie 8-9 cząstek niskoenergetycznych. Jest to dalszy wyraźny spadek w porównaniu z poprzednimi pomiarami. W tym samym czasie nastąpił wzrost notowanych cząstek wysokoenergetycznych do poziomu 2,3-2,4 cząstki na sekundę.
Jeśli rzeczywiście sonda Voyager 2 zbliża się do heliopauzy, wówczas można się spodziewać zmian podobnych do tych, które zostały zarejestrowane przez Voyagera 1. Oznacza to, że Voyager 2 w ciągu najbliższych tygodni powinien zanotować bardzo dużą zmienność w ilości rejestrowanych cząstek niskoenergetycznych, a następnie spadek aż do wartości rzędu 2 cząstek na sekundę.
Oczywiście, nasza wiedza na temat heliopauzy jest dość ograniczona i obecnie zarejestrowane zmiany mogą być tylko chwilowe, bez powiązania z granicą Układu Słonecznego. Aktualnie (stan na 17 listopada 2018) sonda Voyager 2 znajduje się około 119,13 jednostki astronomicznej od Słońca. Jeszcze w 2015 roku naukowcy uważali, że Voyager 2 dotrze do heliopauzy około 2022 roku. Jest więc możliwe, że w tej chwili obserwujemy jedynie lokalne ?zaburzenia?, ale wciąż w przestrzeni wyznaczanej przez nasze Słońce. Niemniej jednak najbliższe kilka tygodni zapowiada się bardzo ciekawie dla naukowców monitorujących dane z sond Voyager!
(NASA)
https://kosmonauta.net/2018/11/voyager-2-coraz-nizszy-poziom-czastek-niskoenergetycznych/

Voyager 2 ? coraz niższy poziom cząstek niskoenergetycznych.jpg

Voyager 2 ? coraz niższy poziom cząstek niskoenergetycznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będzie wyglądać nowa chińska stacja kosmiczna Tiangong? Ambitnie!
2018-11-23. Michał Michałowski
Po ponad połowie wieku eksploracji przestrzeni kosmicznej niewiele znajdziemy tam wysoko bezpiecznych przystani dla ludzi. Już niedługo może się to zmienić, a na nocnym niebie pojawić kolejne mknące światło ? chińskiej stacji kosmicznej.

Podczas targów lotniczych China Airshow w mieście Zhuhai Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna zaprezentowała pełnowymiarowy model modułu centralnego Tianhe, który będzie najważniejszym elementem konstruowanej stacji kosmicznej Tiangong. Jej montaż ma zakończyć się w 2022 roku, a jeśli nie dojdzie do wielkich zmian w planach budżetowych Stanów Zjednoczonych, może ona zostać na jakiś czas jedyną przystanią dla ludzi poza naszą planetą.

Moduł Tianhe przypomina swoją konstrukcją dotychczas wyniesione w przestrzeń kosmiczną elementy stacji Tiangong 1 i 2, chociaż jest od nich znacznie większy. Mierzy aż 18 metrów długości, waży około 22 tony, a jego wyniesienie zaplanowano na rok 2020. Moduł składa się z trzech sekcji ? serwisowej, mieszkalnej, śluzy do spacerów w przestrzeni i czterech portów dokujących dla pozostałych elementów stacji, w tym pojazdów Shenzhou i Tianzhou. Tianhe utrzyma trzyosobową załogę, ale niektóre źródła mówią o możliwościach nawet dwukrotnie większej liczby.
Tiangong czyli ?Niebiański Pałac?
Realizacja programu Tiangong ruszyła na początku XX wieku, a jego główne cele to rozwój technologii oraz opracowanie pojedynczych modułów stacji, które mają pełnić funkcję w pełni samodzielnych małych orbitalnych stacji kosmicznych, a także ich testy. Pierwszy moduł Tiangong 1 został wyniesiony na orbitę we wrześniu 2011 roku za pomocą rakiety Długi Marsz CZ-2F/T na wysokość 350 km. Długi na 10,4 metra oraz ważący 8,5 tony moduł mógł przyjąć załogę liczącą 3 osoby, a którą to dostarczały pojazdy Shenzhou. Na stację przeprowadzono trzy misje, w tym jedną bezzałogową i dwie liczące po trzech astronautów. W kwietniu 2018 r. Tiangong 1 został zdeorbitowany nad Pacyfikiem.

Kolejna moduło-stacja Tiangong 2 wyniesiona została w przestrzeń kosmiczną we wrześniu 2016 roku i działa do dziś. Parametry ma zbliżone do swojej poprzedniczki, ulepszono za to system podtrzymywania życia, który pozwala załodze przybywać na stacji przez 30 dni. W październiku tego samego roku na Tiangong 2 dotarł statek Shenzhou 11 z pierwszą i jedyną dotychczas załogą. Astronauci Jing Haipeng i Chen Dong w ciągu miesiąca przeprowadzili wiele obserwacji Ziemi i kilka eksperymentów naukowych. 20 kwietnia 2017 r. do stacji dotarł transportowiec Tianzhou 1, którego konstrukcja została oparta na module Tiangong 1. Kolejny lot załogowy odbędzie się w 2019 roku w ramach misji pojazdu Shenzhou 12.
Docelowo stacja Tiangong w swojej najprostszej wersji ma składać się z modułu Tianhe, z którym połączone zostaną dwa moduły naukowe Mengtian i Wentian, z jednej strony ma być zadokowany pojazd Shenzhou, którym przybędą astronauci, a po drugiej stronie statek towarowy Tianzhou z zapasami. Do stacji przyłączony zostanie również niezależny moduł Xuntian z teleskopem kosmicznym o średnicy lustra liczącej 2 metry, a co ma pozwolić na uzyskanie pola widzenia 300-krotnie większego niż w teleskopie Hubble?a.
Nowy statek kosmiczny Shenzhou
Jednocześnie poza bezpieczną przystanią na orbicie, Chińska Agencja Kosmiczna pracuje nad następcą pojazdu Shenzhou, który dotychczas wynosił obywateli Państwa Środka w kosmos. Podczas tegorocznego Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego w Bremie wiceprezes Chińskiej Akademii Techniki Kosmicznej Li Ming zapowiedział lot bezzałogowej wersji nowego statku na rok 2019. Ma on pozwolić chińskim astronautom na podróże na stację Tiangong, poza LEO, w tym na orbitę Księżyca.

Podczas testowego lotu kapsuła składająca się z pełnej wersji modułu orbitalnego oraz lądowania będzie pozbawiona systemów podtrzymywania życia. Sprawdzone zostanie działanie systemów sterowania, wytrzymałość osłon termicznych i proces rozdzielania się modułów i lądowania. Następca Shenzhou ma zabrać na pokład załogę liczącą od 4 do maks. 6 osób. W zależności od celu podróży produkowany będzie w dwóch wersjach, jednej 14-tonowej i drugiej 20-tonowej. Projektowany jest tak, aby można było go używać wielokrotnie i zmniejszyć koszty lotów.
Zarówno Shenzhou i Tiangong to ewolucja rosyjskiej myśli kosmicznej, na której to Chińczycy opierają się od dawna.
Chiński świt
Światło na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zgaśnie zapewne w 2024 roku, a chociaż choć mówi się o przedłużeniu finansowania na kolejne cztery lata, pomysł ten znajduje coraz mniej sympatyków. NASA wraz z współpracującymi z nią agencjami kosmicznymi z Europy, Kanady i Japonii skupiają się teraz na pojeździe Orion oraz przygotowaniach do budowy stacji Lunar Orbital Platform-Gateway (LOP-G) na orbicie Księżyca, a więc dalsze finansowanie ISS przez kolejne lata przy tak dużych wydatkach jest mało prawdopodobne.
Kosmiczne ambicje Chin przypominają te amerykańskie z czasów programu Gemini i Apollo. Chińska Agencja Kosmiczna realizuje jednocześnie program stacji Tiangong, bezzałogowej eksploracji i badania Księżyca, rozwijaja statki Shenzhou, transportowce Tianzhou i ciężkie rakiety Długi Marsz, a także przygotowuje się do wysłania misji na Marsa. W czasie zimnej wojny mieszkańców zachodu straszono wizją kosmosu zdominowanego przez czerwień i ćwierć wieku po upadku Związku Radzieckiego ma ona szansę się urzeczywistnić.
ŹRÓDŁOPHYS
https://weneedmore.space/jak-bedzie-wygladac-nowa-chinska-stacja-kosmiczna-tiangong-ambitnie/

Jak będzie wyglądać nowa chińska stacja kosmiczna Tiangong Ambitnie.jpg

Jak będzie wyglądać nowa chińska stacja kosmiczna Tiangong Ambitnie2.jpg

Jak będzie wyglądać nowa chińska stacja kosmiczna Tiangong Ambitnie3.jpg

Jak będzie wyglądać nowa chińska stacja kosmiczna Tiangong Ambitnie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dlatego jeszcze nie odkryliśmy życia pozaziemskiego?

2018-11-23

Naukowcy ponownie przyjrzeli się paradoksowi Fermiego, który mówi, dlaczego jeszcze nie znaleźliśmy kosmitów. Nowe wyjaśnienie może zaskakiwać.

 David Clements z Imperial College London postanowił zmierzyć się z często powtarzanym paradoksem, że jeżeli życie jest powszechne we wszechświecie, to zaskakujące jest, że jeszcze go nie znaleźliśmy.

- Wnioskujemy, że potrzeby życiowe - woda w stanie ciekłym i źródła energii - są w rzeczywistości dość powszechne w Układzie Słonecznym, ale większość potencjalnych miejsc znajduje się pod lodowymi powierzchniami księżyców gazowych olbrzymów. Jeżeli tak też jest w innych miejscach naszej galaktyki, życie może być dość powszechne, ale nawet rozwijająca się inteligencja będzie zamknięta w swoim ograniczonym środowisku. Nie będzie w stanie komunikować się ze światem zewnętrznym - powiedział Clements.

Naukowcy rozważają, że woda jest niezbędna do życia i może znajdować się pod powierzchnią lodowych księżyców, takich jak Europa czy Enceladus. Teoretycznie życie może pojawiać się wszędzie tam, gdzie występują odpowiednie warunki środowiska, co sugeruje, że w najbliższych dekadach czekają nas spektakularne odkrycia.

 
W ciągu 10-20 lat pojawi się wiele misji i obserwatoriów, które znacznie zwiększą naszą zdolność wykrywania życia w innych miejscach kosmosu. Jedną z najważniejszych będzie Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST).

Gatunki, które żyją w wodzie mogą ewoluować do wysokiego poziomu inteligencji. Zatem niewykluczone, że w oceanach pod powierzchnią światów takich jak Enceladus czy Europa istnieje coś więcej niż tylko proste bakterie.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-to-dlatego-jeszcze-nie-odkrylismy-zycia-pozaziemskiego,nId,2691871

To dlatego jeszcze nie odkryliśmy życia pozaziemskiego.jpg

To dlatego jeszcze nie odkryliśmy życia pozaziemskiego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda InSight coraz bliżej Marsa. Przed nią siedmiominutowy horror

2018-11-23

Marsjańska sonda InSight zbliża się do Czerwonej Planety. W poniedziałek tuż przed godziną 21:00 polskiego czasu ma lądować w płaskim rejonie Elysium Planitia. Centrum kontroli NASA bacznie obserwuje wszelkie dane na temat stanu samej sondy, jaki i warunków panujących na Marsie, by w razie potrzeby wprowadzić w ostatniej chwili jakieś poprawki. Jednym z trzech podstawowych urządzeń badawczych na pokładzie sondy jest Kret HP3, próbnik służący do pomiaru strumienia ciepła z wnętrza planety, którego zasadniczy element wbijający zbudowała polska firma Astronika. Za InSight podążają dwie małe sondy MarCO (o rozmiarach walizek), które mają pomóc w jak najszybszym przesłaniu na Ziemię danych z lądowania.


Sonda InSight (Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport) będzie pierwszym próbnikiem, który bliżej przyjrzy się samej strukturze i budowie wewnętrznej Marsa. W tym celu będzie obserwować procesy o charakterze globalnym, a także zajrzy pod powierzchnię Czerwonej Planety. Na pokładzie sondy są trzy instrumenty naukowe, SEIS, HP3 i RISE, które mają odpowiedzieć na pytanie dotyczące procesu powstawania planety i tego, na ile pozostaje geologicznie aktywna.

SEIS (Seismic Experiment for Interior Structure) to sejsmometr, który będzie rejestrował drgania powierzchni Czerwonej Planety. HP3 (Heat Flow and Physical Properties Probe) to próbnik termiczny, który po zagłębieniu w marsjański grunt na głębokość 5 metrów będzie w stanie monitorować strumień ciepła z wnętrza planety. Kluczowym elementem HP3 jest zbudowany przez polską firmę Astronika mechanizm wbijający Kret. RISE (InSight?s Rotation and Interior Structure Experiment) to z kolei zestaw do precyzyjnej obserwacji ruchów planety, w tym kołysania się jej osi obrotu. Dzięki niemu badacze powinni zebrać informacje na temat rozkładu masy we wnętrzu planety, przekonać się, jakie rozmiary ma jej żelazne jądro i czy jest w stanie ciekłym.


Zanim pracę na Marsie rozpoczną wszystkie naukowe instrumenty InSight musi tam bezpiecznie i łagodnie wylądować. Lądowanie na Marsie jest trudne, wymaga umiejętności koncentracji i lat przygotowań - podkreśla Thomas Zurbuchen z Science Mission Directorate w centrali NASA w Waszyngtonie - Nasz niezwykły naukowy i inżynieryjny zespół, jedyny na świecie, któremu udało się bezpiecznie sprowadzać pojazdy kosmiczne na Marsa, uczyni wszystko co możliwe, by doprowadzić do udanego lądowania także sondy InSight". Sonda wejdzie w rzadką atmosferę Marsa z prędkością blisko 20 tysięcy km/h, by w ciągu niespełna 7 minut zwolnić do prędkości zaledwie 8 km/h, z którą ma dotknąć powierzchni Czerwonej Planety.

Nie bez powodu nasi inżynierowie nazwali już to lądowanie "siedmiominutowym horrorem - mówi Rob Grover szef etapu EDL (entry, descent and landing - wejście, opadanie, lądowanie) misji z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie - Nie możemy sterować tym z pomocą joysticka, musimy oprzeć się na sekwencji zaprogramowanych wcześniej komend. Spędziliśmy lata na testowaniu tych planów, opierając się na doświadczeniu wcześniejszych misji i badaniach warunków, jakie w tym rejonie Marsa mogą się pojawić. Będziemy bardzo czujni, aż do chwili, kiedy InSight znajdzie się już na miejscu, w rejonie Elysium Planitia.


Możliwie szybki przekaz danych z samego manewru lądowania mają zapewnić podążające za InSight dwie sondy Mars Cube One (MarCO) A i B. To miniaturowe i względnie tanie próbniki o rozmiarach walizek i masie około 15 kg, zbudowane w oparciu o komercyjnie dostępne układy w ramach programu CubeSat. NASA informuje, że na obecnym etapie misji ich odbiorniki i nadajniki radiowe pomyślnie przeszły testy. Już sam fakt, że satelity MarCO wciąż poprawnie działają to wielki krok dla programu CubeSat - podkreśla Anne Marinan z JPL - Teraz przygotowujemy się na kolejny test, zbadania możliwości wykorzystania ich jako platformy do międzyplanetarnej komunikacji radiowej.
Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, satelity MarCO w ciągu kilku sekund będą w stanie odebrać sygnał InSight, odpowiednio go obrobić i wysłać w kierunku Ziemi. Dzięki nim eksperci NASA będą mieli informacje na temat przebiegu fazy EDL i losów sondy w ciągu zaledwie 8 minut po zakończeniu manewru lądowania. Bez pomocy MarCO, centrum kontroli lotu InSight musiałoby czekać, aż dane przejdą tradycyjnym kanałem komunikacji z pomocą krążących na orbicie Czerwonej Planety sond Mars Reconnaissance Orbiter i Mars Odyssey. To zajęłoby co najmniej kilka godzin.
Jeśli lądowanie przebiegnie bez zarzutu i sonda pomyślnie rozłoży swoje baterie słoneczne, rozpocznie się kolejny, trwający około trzech miesięcy etap misji. W tym czasie zostaną rozstawione instrumenty. Lądowanie na Marsie jest bardzo ekscytujące, ale naukowcy niecierpliwie wyglądają już czasu po tym, jak InSight wyląduje - podkreśla Lori Glaze, p.o. dyrektora Planetary Science Division w centrali NASA - Gdy InSight już się na Marsie rozgości, a instrumenty naukowe zostaną rozłożone, zaczniemy zbierać cenne informacje na temat wnętrza planety. Liczymy na to, że pomogą nam one lepiej zrozumieć proces powstawania wszystkich skalistych planet, w tym tej, którą nazywamy naszym domem.
Miejsce lądowania, wybrane dla sondy InSight, nie przypomina tych, gdzie wysyłano poprzednie próbniki, czy łaziki. Jest... kompletnie płaskie, monotonne, wręcz nieciekawe. O ile jednak poprzednie pojazdy miały badać formy terenu z zewnątrz i dla nich urozmaicenie krajobrazu było szczególnie cenne, tym razem sonda ma koncentrować się na badaniach wnętrza, do czego płaszczyzna przypominająca wielki parking nadaje się wręcz idealnie. Wybór miejsca lądowania na Marsie, to trochę tak jak wybór miejsca na dom, najważniejsza jest lokalizacja - mówi Tom Hoffman z JPL - Po raz pierwszy musieliśmy tu brać pod uwagę głównie to, co jest pod powierzchnią. Potrzebowaliśmy miejsca do bezpiecznego lądowania, które będzie też dogodne z punktu widzenie wbijania się w grunt nasza sondą termiczną.
Ponieważ miejsce lądowania musiało też zapewnić odpowiednio wysokie nasłonecznienie i w miarę znośną temperaturę przez cały marsjański rok, czyli nasze, ziemskie 26 miesięcy, NASA szukała lądowiska blisko równika. Miejsce musiało być w miarę nisko położone, by warstwa atmosfery była odpowiednio gruba dla bezpiecznego lądowania, bo InSight wykorzysta atmosferę zarówno w pierwszej fazie zmniejszania prędkości w locie swobodnym, jak i przy opadaniu na spadochronie - dodaje Hoffman - Z kolei w końcowej fazie lądowania, po odrzuceniu spadochronu i włączeniu silników rakietowych istotne będzie, by powierzchnia była płaska i wolna od głazów, na których InSight mógłby się przewrócić.
Początkowo rozważano aż 22 miejsca, z których ostatecznie trzy, Elysium Planitia, Isidis Planitia i Valles Marineris spełniały kluczowe warunki. W końcowej fazie wyboru przeanalizowano jeszcze dokładne zdjęcia z sond orbitalnych i informacje na temat warunków pogodowych. Ostatecznie Isidis Planitia i Valles Marineris odrzucono jako zbyt kamieniste i narażone na silniejszy wiatr, a na placu boju pozostał tylko rejon Elysium Planitia. To tam, w obrębie elipsy o rozmiarach 130 na 27 kilometrów InSight ma wylądować. Ma to nastąpić już w poniedziałek 26 listopada tuż przed 21:00 polskiego czasu po 205 dniach kosmicznej podróży.


 (j.)
Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-sonda-insight-coraz-blizej-marsa-przed-nia-siedmiominutowy-h,nId,2691821

Sonda InSight coraz bliżej Marsa. Przed nią siedmiominutowy horror.jpg

Sonda InSight coraz bliżej Marsa. Przed nią siedmiominutowy horror2.jpg

Sonda InSight coraz bliżej Marsa. Przed nią siedmiominutowy horror3.jpg

Sonda InSight coraz bliżej Marsa. Przed nią siedmiominutowy horror4.jpg

Sonda InSight coraz bliżej Marsa. Przed nią siedmiominutowy horror5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucy będzie badała początki Układu Słonecznego
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 23/11/2018
Nieco ponad 4 miliardy lat temu planety Układu Słonecznego współistniały z ogromną liczbą małych skalistych lub lodowych obiektów krążących wokół Słońca. Były to ostatnie pozostałości po planetezymalach ? prymitywnych składników, z których powstawały planety. Większość tych pozostałych obiektów uległo rozproszeniu wskutek ewolucji orbit gazowych olbrzymów, które rozrzuciły je po zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. Część z nich uwięziona została w nie tak odległych obszarach skupionych wokół punktów, w których równoważy się grawitacyjne oddziaływanie Słońca i Jowisza. Owe obiekty pozostają tam do dziś niemal nietknięte.
Niemal 4 miliony lat temu, dawny przodek współczesnego człowieka przemierzał przestrzenie, które dużo później nazywano Etiopią. Trzydzieści cztery lata temu Donald Johanson odkrył skamieniały szkielet tego osobnika, nazwanego później Lucy na cześć piosenki Beatlesów z 1967 roku ?Lucy in the Sky with Diamonds?.
Za trzy lata sonda o nazwie Lucy, zacznie swoją misję, która pomoże nam poznać wczesną historię Układu Słonecznego.
Sonda Lucy przeleci w pobliżu sześciu takich uwięzionych planetezymali ? planetoid trojańskich Jowisza ? dając ludziom pierwszy rzut oka na te pradawne obiekty. Badając te skamieniałości procesu formowania planet, misja Lucy może nam powiedzieć bardzo dużo o rozwoju naszego układu planetarnego, tak jak szczątki Lucy powiedziały nam wiele o ewolucji człowieka. Po drodze do trojańczyków, Lucy odwiedzi także planetoidę Donaldjohanson, która nosi imię antropologa, który odkrył skamieniały szkielet naszego przodka.
Trojańczyki skrywają istotne informacje o początkach Układu Słonecznego, ponieważ są pozostałościami, a tym samym świadkami, procesu powstawania planet? mówi główny badacz misji Harold Levison z SwRI w Boulder, Kolorado.
Planetoidy trojańskie krążą wokół Słońca wraz z Jowiszem, podążając niemal tą samą ścieżką, ale wyprzedzając planetę i podążając za nią w odległości mniej więcej o 1/6 drogi wokół Słońca. To miejsca to tak zwane punkty Lagrange?a L4 oraz L5, które stanowią wierzchołki równobocznych trójkątów, w których pozostałymi punktami są Słońce i Jowisz. Obszary otaczające punkty L4 oraz L5 zawierają mnóstwo obiektów istniejących od miliardów lat i przechowujących istotne informacje o historii naszego układu planetarnego.
Obserwacje prowadzone z Ziemi pozwoliły astronomom sklasyfikować planetoidy trojańskie na podstawie delikatnych różnic koloru i składu chemicznego. ?Obserwujemy różnorodność cech, które możemy mierzyć z Ziemi i chcielibyśmy poznać fizyczne powody tej różnorodności?mówi Keith Noll, naukowiec projektu Lucy. ?Misja skierowana do jednego obiektu nie pozwoliłaby nam na takie porównanie ? badając różne obiekty, Lucy dostarczy nam lepszych informacji, które pozwolą nam zrozumieć co widzimy w większej populacji obiektów?. Odwiedzając sześć trojańczyków obejmujących wszystkie główne typy, z których dwa są układem podwójnym, Lucy zbierze mnóstwo informacji o obiektach, które wypełniały pierwotny dysk planetezymali wokół Słońca.
Jedną cechą wspólną dla wszystkich trojańczyków jest to, że są one ciemne. ?Odbijają zaledwie cztery-pięć procent padającego na nie światła?
mówi Noll. ?To mniej niż asfalt na ulicy?.
To co odpowiada za ciemność trojańczyków stanowi tajemnice, która może mieć interesujące konsekwencje dla naszej wiedzy o Ziemi. ?Ciemne obiekty mogą posiadać organiczne (zawierające węgiel) związki na swojej powierzchni? mówi Amy Simon. ?Jeżeli badane przez nas trojańczyki będą wskazywały na obecność związków organicznych, może to oznaczać, że składniki życia mogły występować powszechnie na wczesnym etapie ewolucji układu planetarnego?.
Niektóre z procesów, które uwięziły planetoidy trojańskie na ich obecnej orbicie, wysłało inne pozostałe planetezymale znacznie dalej od Słońca ? odkrywamy je dzisiaj w Pasie Kuipera, lodowym rejonie rozciągającym się za orbitą Neptuna, w którym można znaleźć Plutona i wiele innych planet karłowatych.
Misja Lucy wystartuje z Ziemi w październiku 2021 roku przelatując w pobliżu większej liczby obiektów układu słonecznego znajdujących się na różnych orbitach niż jakakolwiek inna misja w historii.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2018/11/23/lucy-bedzie-badala-poczatki-ukladu-slonecznego/

 

Lucy będzie badała początki Układu Słonecznego.jpg

Lucy będzie badała początki Układu Słonecznego2.jpg

Lucy będzie badała początki Układu Słonecznego3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze wyniki obserwacyjne nowych odbiorników ALMA
Napisany przez Radek Kosarzycki dnia 23/11/2018
Obserwatorium ALMA (Atacama Large Milimeter/submilimeter Array) zaczęło odbierać nowy rodzaj sygnałów z przestrzeni kosmicznej. Wykorzystując odbiorniki najwyższej dotąd częstotliwości badacze uzyskali 695 sygnatur radiowych dla różnych związków chemicznych, w tym dla prostego cukru, w kierunku obszaru powstawania masywnych gwiazd. Te pierwsze wyniki naukowe z odbiorników Band 10 opracowanych w Japonii są zwiastunem obiecujących odkryć w dziedzinie badania sygnałów wysokiej częstotliwości.
Tak jak różne stacje radiowe na Ziemi nadają różne wiadomości, tak różne częstotliwości fal radiowych z przestrzeni kosmicznej przenoszą różne informacje o środowisku i składzie chemicznym emitujących je źródeł. Odbiorniki ALMA Band 10 (787-950 GHz) rejestrują sygnały o największej jak dotąd częstotliwości.
Brett McGuire, chemik z National Radio Astronomy Observatory w Charlottesville w Wirginii wraz ze swoim zespołem obserwował NGC 6634I, obłok będący ?żłobkiem? masywnych gwiazd, za pomocą japońskich odbiorników Band 10. NGC 6634I stanowi element Mgławicy Kocia Łapa znajdującej się 4300 lat świetlnych od Ziemi. NGC 6634I już wcześniej była obserwowana na tej częstotliwości przez Obserwatorium Kosmiczne Herschel. Jednak tam gdzie Herschel odkrył 65 linii emisyjnych, ALMA zarejestrował 695 takich linii. Związki chemiczne wykryte w kierunku NGC 6634I to m.in. metanol, etanol, metyloamina oraz glikoaldehyd.
Wyniki obserwacji opublikowano w periodyku naukowym Astrophysical Journal Letters.
Źródło: NAOJ
https://www.pulskosmosu.pl/2018/11/23/pierwsze-wyniki-obserwacyjne-nowych-odbiornikow-alma/

Pierwsze wyniki obserwacyjne nowych odbiorników ALMA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite ujęcie z pokładu stacji kosmicznej na start statku Progress
2018-11-24
Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała jeden z najbardziej spektakularnych filmów nakręconych z orbity. Jest nim misja na ISS rosyjskiego statku transportowego Progress.
Wystartował on z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie 16 listopada 2018 roku z setkami kilogramów zapasów i kilkoma eksperymentami dla astronautów znajdujących się obecnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Lot rosyjskiego statku Progress MS-10 uwiecznił na filmie poklatkowym Alexander Gerst, niemiecki astronauta, który uwielbia pokazywać fanom astronomii, na swoich profilach na serwisach społecznościowych, naszą piękną planetę z perspektywy kosmicznego domu.

Materiał filmowy pokazuje start rakiety Sojuz, jej lot, odłączenie się drugiego stopnia od pierwszego, wejście powrotne w atmosferę pierwszego stopnia oraz odłączenie się kapsuły od drugiego stopnia i zbliżanie się statku na orbicie do ISS. W sumie całe wydarzenie trwa 15 minut, ale po od 8 do 16-krotnym przyspieszeniu, ostatecznie film trwa 1 minutę i 25 sekund.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA

http://www.geekweek.pl/news/2018-11-24/niesamowite-ujecie-na-start-statku-progress-z-pokladu-stacji-kosmicznej/

 

Niesamowite ujęcie z pokładu stacji kosmicznej na start statku Progress.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy chcą przewidzieć klimat na egzoplanetach w układzie TRAPPIST-1

2018-11-24

Czerwony karzeł TRAPPIST-1 jest oddalony od nas o ok. 40 lat świetlnych i okrąża go siedem planet wielkości Ziemi. Trzy z nich znajdują się w ekosferze gwiazdy, co oznacza, że może na nich występować woda w stanie ciekłym. Najnowsze modele rzucają światło na to, jaki klimat może panować na tych egzoplanetach.


Astronomowie skupili się na modelowaniu realistycznych scenariuszy klimatycznych egzoplanet w oparciu o możliwy skład chemiczny i dawki promieniowania emitowane przez gwiazdę macierzystą. Czerwone karły są znacznie chłodniejsze i mniejsze od Słońca, ale bardziej aktywne. Ponieważ planety okrążające TRAPPIST-1 znajdują się blisko gwiazdy (bliżej niż odległość dzieląca Merkurego od Słońca), efekt nie przypomina niczego, czego doświadczamy w Układzie Słonecznym.

Siedem planet oznaczono literami b, c, d, e, f, g i h w oparciu o ich odległość od gwiazdy. Uważa się, że TRAPPIST-1 b jest za gorący, by występowały tam nawet chmury. Planety c i d otrzymują więcej światła niż Wenus, więc panujące tam warunki mogą być podobne do tych z drugiej planety od Słońca. TRAPPIST-1 e jest pierwszą planetą w ekosferze gwiazdy i to właśnie tam najprawdopodobniej występuje woda w stanie ciekłym. Niewykluczone, że cała planeta jest pokryta wodą. Pozostałe trzy egzoplanety są podobne do Wenus, ale z łagodniejszym klimatem.

- Modelujemy nieznaną atmosferę nie tylko zakładając, że to, co widzimy w Układzie Słonecznym, będzie wyglądać tak samo wokół innej gwiazdy. Przeprowadziliśmy te badania, aby pokazać, jak wyglądają różne typy atmosfer - powiedział Andrew Lincowski z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, główny autor badań.

Astronomowie kontynuują obserwacje systemu TRAPPIST-1. Oczekują, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który ma zostać uruchomiony w 2021 r. będzie w stanie dostrzec bezpośrednio atmosferę tych egzoplanet.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-naukowcy-chca-przewidziec-klimat-na-egzoplanetach-w-ukladzie,nId,2690090

Naukowcy chcą przewidzieć klimat na egzoplanetach w układzie TRAPPIST-1.jpg

Naukowcy chcą przewidzieć klimat na egzoplanetach w układzie TRAPPIST-1.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieznany na Ziemi minerał odkryto w meteorycie, który spadł na Syberii
2018-11-24

Czasem wcale nie musimy ruszać się z Ziemi, aby odkryć coś fascynującego. Wystarczy, że będziemy obserwowali spadające na Ziemię kosmiczne skały, a później próbowali je znaleźć.
Jest wielce prawdopodobne, że może okazać się, że z głębi kosmosu dotarła do nas prawdziwa niespodzianka. Takie wydarzenie miało niedawno miejsce na rosyjskiej Syberii. Naukowcy odkryli tam meteoryt, który zawiera niewystępujący i dotąd nieznany na naszej planecie minerał.
Otrzymał on nazwę uakityt na cześć miejsca, w którym został odkryty, a mianowicie Uakit. O tym fakcie Rosjanie poinformowali podczas Annual Meeting of The Meteoritical Society 2018 w Moskwie.
Kosmiczna skała składa się w 98% z kamacytu, czyli stopu żelaza i niklu. Taki materiał naturalnie powstaje w temperaturze ponad 1000 stopni Celsjusza, tylko w przestrzeni kosmicznej i może dostać się na powierzchnię naszej planety dzięki kosmicznym skałom. Podobnie sprawa się ma z unikalnym minerałem o nazwie uakityt.
Naukowcy zbadali meteoryt i odkryli w nim śladowe ilości tego minerału, ok. 25 razy mniejsze od ziarenka piasku. Niestety, jest go zbyt mało, aby ustalić jego właściwości fizyczne. Okazało się jednak, że jest on podobny do wcześniej odkrytych w meteorytach innych minerałów o nazwie carlsbergit i osbornit, które zawierają pojedynczy atom azotu.
Ich atrybutem jest niezwykła twardość, więc nadawałyby się na materiał ścierny, ale w tak niewielkich ilościach, jakimi dysponujemy, mogą mieć tylko wartość edukacyjną. Uakityt może poszczycić się uzyskaniem nieco ponad 9 punktów w skali twardości Mohsa, w której diamenty osiągają 10 punktów.
Źródło: GeekWeek.pl/FoxNews / Fot. webmineral.ru/NASA

http://www.geekweek.pl/news/2018-11-24/nieznany-na-ziemi-mineral-odkryto-w-meteorycie-ktory-spadl-na-syberii/

Nieznany na Ziemi minerał odkryto w meteorycie, który spadł na Syberii.jpg

Nieznany na Ziemi minerał odkryto w meteorycie, który spadł na Syberii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do eksploracji innych ciał niebieskich
2018-11-24. Redakcja
Testowanie nowych technologii pozwalających na badanie innych planet zaczyna się na Ziemi. Podczas gdy roboty badają nieznane tereny, astronauci zbierają próbki i przekazują geologiczne opisy do centrum kontroli lotów. Sztuczna inteligencja coraz lepiej radzi sobie w interakcji z człowiekiem i docelową współpracę będzie można testować na Księżycu.
Taki jest cel programu Pangaea-X, kontynuacji szkolenia geologicznego ESA Pangaea, które wykorzystuje szereg technologii w scenariuszach symulujących załogowe i robotyczne prace poza Ziemią. Do 23 listopada na nieziemskich obszarach Lanzarote na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich przeprowadzonych zostało osiem eksperymentów symulujących różne sytuacje i anomalie.
Kratery, morza lawy oraz jaskinie wulkanicznej wyspy oferują idealne warunki do odtworzenia ekspedycji księżycowych i marsjańskich. Znajdujące się tam skały i minerały z ziemskiego płaszcza są niemal nietknięte i pozwalają przeprowadzić szkolenie astronautów i sprawdzić nowe metody pobierania próbek.
?Sprawdzamy narzędzia oraz procedury w środowisku rzeczywistym, z prawdziwymi narzędziami oraz ograniczeniami komunikacyjnymi?, tłumaczy Loredana Bessone kierownik projektu w ESA. Integracja nauki i prac operacyjnych jest kluczowa aby zoptymalizować przyszłe ekspedycje księżycowe.
Ludzie i roboty
Trenujący astronauci będą dzielili się zadaniami z robotami oraz narzędziami analitycznymi. Od właściwej komunikacji zależy sukces misji, zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę połączenia niskiej jakości i panujące w przestrzeni kosmicznej opóźnienia.
Z Lanzarote astronauta Matthias Maurer będzie sterował łazikiem znajdującym się w głównym centrum technologicznym ESA w Holandii. Jest to demonstrator eksperymentu Analog-1, który w przyszłym roku zostanie przeprowadzony przez astronautę Luca Parmitano z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Zespół badaczy będzie doradzał Maurerowi, które próbki będą najciekawsze z perspektywy naukowej. Astronauta będzie używał innowacyjnego narzędzia integrującego pozycjonowanie w czasie rzeczywistym, udostępnianie danych, rozmowy głosowe i inne funkcje. Elektroniczna księga do prac polowych jest wszechstronnym i prostym w użyciu urządzeniem zbudowanym przez ESA.
Przede wszystkim Księżyc
?Pangaea-X jest silnie powiązana z nadchodzącymi misjami księżycowymi. Od modeli 3D do geologicznej analizy na miejscu oraz robotycznych teleoperacji, jest to najbardziej realistyczny sposób by przygotować się do powrotu na Księżyc?, podkreśla Francesco Sauro, naukowy dyrektor kampanii testowej.
Trening spaceru księżycowego obejmie stosowanie nowych urządzeń próbkujących oraz poprawionych replik NASA z misji Apollo. Ze względu na ograniczenia mobilności w skafandrach i utrudnienia w komunikacji eksperci ESA będą pracowali indywidualnie lub w parach.
Wyniki będą użyte do dalszych prac w ramach wkładu ESA do stacji Lunar Orbital Platform Gateway, gdzie, tak jak w przypadku symulacji Pangaea-X, astronauci będą wykonywać zdalne eksperymenty, a także zbierać próbki i testować nowe technologie już na powierzchni Srebrnego Globu.
Źródło: polskojęzyczna strona ESA
https://kosmonauta.net/2018/11/przygotowania-do-eksploracji-innych-cial-niebieskich/

 

Przygotowania do eksploracji innych ciał niebieskich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HAPS ? Nowe możliwości obserwacji Ziemi
2018-11-24. Redakcja
Uczestnicy organizowanego przez ESA ?-week rozważali różne pomysły na to, jak w przyszłości będzie można obserwować Ziemię. Niektóre przypominają rozwiązania z filmów o superbohaterach, jak np. platformy obserwacyjne latające na wysokich pułapach ? pośrednie ogniwa miedzy satelitami a samolotami.
?Nigdy nie mieliśmy tak wielu możliwości obserwacji Ziemi i musimy to wykorzystać? powiedziała Amanda Regan, dyrektor biura inwestycyjnego ?-lab w ESA.
?Mamy otwarty i bezpłatny dostęp do danych długoterminowych przez unijny program Copernicus, innowacje takie jak miniaturyzacja, rozwój technologii informacyjnych i komunikacyjnych pozwalające uzyskać ogromne ilości danych, jest też podejście całego wspierającego ekosystemu i rakiety wielokrotnego użytku?.
?Ponieważ próbujemy zmierzyć różne rzeczy związane z Ziemią, to potrzebujemy też różnych czujników pracujących w zróżnicowany sposób?.
Pseudo-satelity wysokiego pułapu, znane również jako HAPS, to tylko jedna z technologii, które pozwolą wykonać kolejne kroki w obserwacjach Ziemi.
O ile tradycyjne balony meteorologiczne mogą być określone jako HAPS, to ta nowa technologia może unosić się w powietrzu na wysokich pułapach tak jak pojazd latający, a jednocześnie pracować tak jak satelity.
Do tego pojazdy będą mogły pozostać w jednej pozycji w atmosferze przez wiele tygodni, a nawet miesięcy, dostarczając ciągłych obserwacji obszarów poniżej.
Uczestnicy dyskutowali również na temat korzyści ze stosowania małych satelitów.
?Małe satelity mają potencjał by mierzyć i obserwować całą planetę w czasie rzeczywistym?, powiedział Jaan Praks z fińskiego Uniwersytetu w Aalto.
?To również szybki i niedrogi sposób na rozwój nowych technologii. Szczególnie młodzi ludzie korzystają z tego zwrotnego podejścia?.
Oprócz tych rozwiązań ostatnio pojawiły się również pierwsze nagrania video z kosmosu: z satelity wysokiej rozdzielczości Vivid X2 spółki Earth-I, oferującej nagrania z kosmosu w czasie rzeczywistym.
?Już w tej chwili jest tak wiele możliwości, znajdujemy się tuż przed nową erą. Nowe platformy i sposoby obserwacji naszej planety sprawiają, że jest to nie tylko coraz bardziej ekscytujące, ale i bardziej użyteczne, chociażby w radzeniu sobie z poważnymi kwestiami, takimi jak zmiany klimatyczne?, powiedział Josef Aschbacher, dyrektor programu obserwacji Ziemi w ESA.
Źródło: Polskojęzyczna strona w ESA
https://kosmonauta.net/2018/11/haps-nowe-mozliwosci-obserwacji-ziemi/

HAPS ? Nowe możliwości obserwacji Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SatRevolution tworzy pierwszą polską konstelację satelitów ScopeSat
Wysłane przez kuligowska w 2018-11-24
Do 2026 roku firma SatRevolution planuje umieścić na orbicie ponad sześćdziesiąt  satelitów, które stworzą pierwszą polską konstelację REC, umożliwiającą obrazowanie Ziemi w czasie rzeczywistym. Rozwiązanie, którego wybrane elementy przeszły już pierwsze testy, znajdzie zastosowanie w transporcie, zarządzaniu kryzysowym, czy monitorowaniu miast na potrzeby smart city.
Inżynierowie z wrocławskiej firmy SatRevolutoion pracują nad stworzeniem pierwszej polskiej  konstelacji satelitów obrazujących Ziemię w czasie rzeczywistym (REC - Real-time Earth-observation Constellation). Podstawową jednostką konstelacji będzie satelita obserwacyjny ScopeSat, w którym wykorzystany zostanie modułowy układ optyczny z aperturą syntetyczną, umożliwiającą osiągnięcie rozdzielczości obrazowania poniżej 1 m. Zastosowany układ optyczny pozwoli znacząco zmniejszyć rozmiar i masę satelity, ponieważ  do pełnych wymiarów zostanie on rozłożony dopiero po dotarciu na orbitę.
Konsekwencją redukcji masy będzie znaczące zmniejszenie kosztów jego budowy. Jak przewidują wrocławscy inżynierowie pierwszy satelita systemu REC pewien kosztować około 4-5 mln euro, zaś każdy kolejny już 1 mln euro (dla porównania - satelity Pleiades 1A i 1B obrazujące z GSD równym 0.7 m, każda o masie blisko tony, kosztowały 650 mln euro). Dzięki niższym kosztom jednostkowym konstelacja będzie mogła składać się z większej liczby satelitów, a to przełoży się na zwiększony czas rewizyty.
Pierwszy etap tworzenia konstelacji wrocławska firma ma już za sobą. Stanowią go dotychczas zrealizowane projekty SatRevolution ? KrakSat, AMICal Sat, a w szczególności pierwszy polski satelita obserwacyjny Światowid. Dzięki nim zespół ma możliwość testowania rozwiązań dotyczących, m.in. układów optycznych, systemów łączności i zasilania, a także komputera pokładowego oraz konstrukcji nośnej.
? Naszym celem od samego początku było stworzenie konstelacji ScopeSat do obrazowania Ziemi w czasie rzeczywistym. Najważniejszym aspektem tego rozwiązania jest rozkładany teleskop o modułowej aparaturze, który znacząco zredukuje objętość i masę ładunku wynoszonego na orbitę. Pozwoli nam to uzyskać rozdzielczość zbliżoną do 0,5m przy jednoczesnym skróceniu czasu rewizyty (odświeżania zdjęć) danego miejsca, do 1 godziny. Pierwsze 16 satelitów planujemy umieścić na orbicie już w 2023 roku, stopniowo zwiększając liczbę obiektów w konstelacji ? opowiada Grzegorz Zwoliński.  
Projekt, którego zakończenie przewidziane jest na 2026 r., znajdzie zastosowanie głównie w zarządzaniu kryzysowym. Dzięki uzyskanym obrazom właściwe służby będą mogły szybciej reagować w przypadku klęsk żywiołowych, a tym samym zmniejszać ich skutki. Korzyści ze stworzenia konstelacji satelitów obrazujących Ziemię odniesie również transport, rolnictwo precyzyjne, leśnictwo, gospodarka wodna oraz smart city.
SatRevolution S.A. to innowacyjna polska firma z branży new space, której celem jest dostarczanie kompletnych rozwiązań satelitarnych. Przedsiębiorstwo specjalizuje się w projektowaniu i seryjnej produkcji nanosatelitów na potrzeby zarówno międzynarodowych agencji kosmicznych, jak i innych podmiotów: zarówno z sektora prywatnego, jak i publicznego.  
Poza produkcją nanosatelitów, SatRevolution S.A. prowadzi również prace badawcze nad innymi rozwiązaniami z zakresu technologii kosmicznych. Obecnie SatRevolution realizuje trzy projekty: Światowid ? proof-of-concept pierwszego polskiego satelity obserwacyjnego Ziemi, który ma stanowić podwaliny pod konstelację nanosatelitów obrazowania Ziemi w czasie rzeczywistym; KRAKSat ? nowatorski eksperyment ferrofluidowego koła zamachowego na niskiej orbicie okołoziemskiej (projekt realizowany z AGH w Krakowie) oraz AMICal Sat  ? projekt satelity obserwacyjnego zórz polarnych w warunkach słabego oświetlenia (projekt realizowany we współpracy z Centrum Kosmicznym Uniwersytetu w Grenoble).
Czytaj więcej:
?    O firmie SatRevolution
?    Ziemia w czasie rzeczywistym
?    W 2018 roku w kosmos poleci polski satelita Światowid (Urania)

Źródło: SatRevolution

Ilustracja: Wizualizacja satelity ScopeSat. Źródło: SatRevolution.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/satrevolution-tworzy-pierwsza-polska-konstelacje-satelitow-scopesat-4870.html

SatRevolution tworzy pierwszą polską konstelację satelitów ScopeSat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Słońce przechodzi przez "huragan" ciemnej materii?
Wysłane przez kuligowska w 2018-11-24


 
 Badania prowadzone pod kierownictwem Ciaran O'Hare z University of Zaragoza w Hiszpanii sugerują, że Słońce może przechodzić przez lokalne zawirowanie - tak zwany "huragan" ciemnej materii. Co więcej, jest to możliwe do wykrycia na Ziemi! Wniosek ten wynika z obserwacji charakterystycznego układu pobliskich gwiazd poruszających się w tym samym kierunku, znanego jako strumień S1.
Gwiazdy te uważane są za pozostałość galaktyki karłowatej, którą w swej przeszłości pochłonęła nasza Droga Mleczna. Strumień S1 łącznie składa się z około 30 tysięcy gwiazd. Znaleziono go w zeszłym roku w danych gromadzonych przez satelitę Gaia.
Podobnych strumieni znamy w naszej Galaktyce już kilkadziesiąt - prawdopodobnie każdy z nich jest pozostałością po wcześniejszej galaktycznej kolizji. S1 jest jednak pod wieloma względami szczególny. Właśnie teraz przepływa on tuż obok nas, i to z prędkością rzędu 500 kilometrów na sekundę. Naukowcy podejrzewają, że może to mieć zauważalny wpływ na ciemną materię obecną w naszym otoczeniu. Spekulują też, że choć współczesne detektory poszukujące słabo oddziałujących cząsteczek masywnych (WIMP), jednego z bardziej popularnych kandydatów na cząstki ciemnej materii, raczej nie mają szans na wykrycie omawianego efektu - ale przyszłe, bardziej czułe detektory już tak.
Uważa się powszechnie, że wszystkie galaktyki powstają wewnątrz halo ciemnej materii, która nie wchodzi w interakcje ze zwykłą materią. Autorzy omawianewj pracy sądzą, że wzdłuż strumienia S1 może podróżować ciemna materia o łącznej masie nawet do 10 miliardów mas Słońca. Miałaby ona pochodzić właśnie z pochłoniętej niegdyś galaktyki karłowatej. Gdy gwiazdy te uderzają w nasz Układ Słoneczny, ilość ciemnej materii pochodzącej z tego samego odcinka nieba powinna drastycznie wzrastać, a my możemy to dosyć bezpośrednio zobaczyć - pod warunkiem oczywiście, że mamy możliwości techniczne, by wzrost ten zaobserwować. Możliwy do detekcji byłby wówczas także charakterystyczny kształt formowany przez taki "wiatr" ciemnej materii.
Warto dodać, że byłby to pierwszy taki przypadek - ciemnej materii nigdy jeszcze w tak bezpośredni sposób nie wykryto.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna praca naukowa
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat misji Gaia

 Na rysunku: zbiór gwiazd S1 po zrzutowaniu na płaszczyznę. Strumień jest widoczny z boku (wykres po lewej) i z przodu (po prawej) w dwóch rzutach. Prędkość Słońca jest oznaczona żółtą strzałką, a jego położenie-szarym krzyżykiem. Strumień S1 ma niewielkie nachylenie w stosunku do płaszczyzny Galaktyki, ale jest szeroki (~2 kpc), co wskazuje na jego związek z galaktyką karłowatą. 34 gwiazdy ukazane na wykresach pochodzą z katalogu SDSS- Gaia. Źródło: publikacja zespołu.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-slonce-przechodzi-przez-huragan-ciemnej-materii-4869.html

Czy Słońce przechodzi przez huragan ciemnej materii.jpg

Czy Słońce przechodzi przez huragan ciemnej materii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Skąd pochodzi główny składnik szkła?
2018-11-24. Izabela Mandla
Ditlenek krzemu jest związkiem chemicznym, którego nie sposób nie znaleźć w naszym otoczeniu. Jeśli rozejrzysz się wkoło, na pewno napotkasz na przynajmniej jedną rzecz, w której w skład wchodzi. Jest on bowiem wszędzie. Spotkasz go w chodniku, w ścianie budynku, w szybie czy w talerzu. Dzieje się tak, ponieważ SiO2 jest głównym składnikiem większości rodzai kamieni. Nic więc dziwnego, że naukowcy próbują odkryć, w jaki sposób powstaje.
Niedawno po raz pierwszy udało się zaobserwować proces, którego produktem był ditlenek krzemu. Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Spitzera astronomowie zauważyli, że powstał on w trakcie wybuchu masywnej gwiazdy. Nie jest to niczym zaskakującym. Naukowcy przewidują, że prawie wszystko, z czego składa się nas świat, ma swój początek w tego typu procesach.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/11/24/w-kosmicznym-obiektywie-skad-pochodzi-glowny-skladnik-szkla/

W kosmicznym obiektywie Skąd pochodzi główny składnik szkła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znane jest już pierwsze okno startowe satelity CHEOPS
2018-11-24, Anna Wizerkaniuk
Już jest znana wstępna data startu satelity CHEOPS. CHaracterising ExOPlanet Satellite (tak rozwija się skrót) zostanie wystrzelony w oknie startowym między 15 października a 14 listopada 2019 roku. Do wyniesienia go w kosmos zostanie wykorzystana rosyjska rakieta Sojuz, która zostanie wystrzelona z kosmodromu w Kourou (Gujana Francuska).
CHEOPS zostanie umieszczony na niskiej orbicie okołoziemskiej na wysokości 700 km. Jego zadaniem będzie obserwacja jasnych gwiazd pojedynczych, które posiadają układy planetarne. Obserwacje znanych już egzoplanet pozwalają na lepsze zaplanowanie misji, ponieważ będzie wiadomo, kiedy i w które miejsce należy zwrócić satelitę, by mógł zaobserwować tranzyty danych obiektów. Dane zebrane podczas kampanii obserwacyjnej pomogą w określeniu rozmiarów małych egzoplanet, począwszy od obiektów rozmiarów naszej Ziemi po egzoplanety zbliżone rozmiarami do Neptuna. Ponadto po zestawieniu ich ze wcześniej określonymi masami planet, zostanie ustalona ich gęstość objętościowa, co nałoży ograniczenia względem tego, z jakiej materii się składają. Wiedza o ich składzie kompozycyjnym dostarczy nowych informacji o powstaniu i ewolucji planet.
Obecnie satelita pomyślnie przeszedł testy środowiskowe w Centrum Technicznym Europejskiej Agencji Kosmicznej w Holandii i został przewieziony do Hiszpanii na jeszcze jedne, tym razem już ostatnie badania kontrolne, które określą czy CHEOPS może zostać wysłany w kosmos.
https://news.astronet.pl/index.php/2018/11/24/znane-jest-juz-pierwsze-okno-startowe-satelity-cheops/

Znane jest już pierwsze okno startowe satelity CHEOPS.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła kometa z dwoma warkoczami zbliża się do Ziemi
2018-11-24. Autor: ZychMan
Niedawno odkryta kometa o nazwie Machholz-Fujikawa-Iwamoto (C/2018 V1) posiada dwa warkocze, co udowodniły  niesamowite zdjęcia autorstwa znanego tropiciela komet, astronoma amatora, Michaela Jaegera.
Naukowcy wyjaśniają, że ogrzane słońcem jądro komety wyrzuca w przestrzeń kosmiczną mieszaninę pyłu i gazu. Po krótkim czasie ta mieszanina rozdziela się na dwa wyraźne ogony. Pierwszy jest gazowym "warkoczem jonowym", wypychanym za pomocą wiatru słonecznego, natomiast drugi jest bardziej wytrzymały na ciśnienie i wyrównuje się mniej więcej z orbitą komety.
Kometa C/2018 V1 prawdopodobnie po raz pierwszy zawitała na obszar wewnętrznego układu słonecznego. Poniższy film obrazuje godzinny ruch komety.
Najbliższe podejście komety do Słońca będzie miało miejsce 3 i 4 grudnia, natomiast najbliżej Ziemi znajdzie się 27 listopada. Astronomowie mogą na własne oczy zobaczyć dwa wspaniałe, świecące ogony przed świtem w gwiazdozbiorze Panny.
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niezwykla-kometa-z-dwoma-warkoczami-zbliza-sie-do-ziemi

Niezwykła kometa z dwoma warkoczami zbliża się do Ziemi.jpg

Niezwykła kometa z dwoma warkoczami zbliża się do Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2018 WA1 (13.11.2018)
2018-11-25. Krzysztof Kanawka
Trzynastego listopada obok Ziemi przemknął meteoroid o oznaczeniu 2018 WA1. Minimalny dystans wyniósł 250 tysięcy kilometrów.
Moment przelotu 2018 WA1 nastąpił 13 listopada z maksymalnym zbliżeniem około 19:30 CET. W tym momencie obiekt znalazł się w odległości około 250 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to 0,65 średniego dystansu do Księżyca. Meteoroid 2018 WA1 ma szacowaną średnicę około 4 metrów.
Jest to przynajmniej 64 wykryty bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2018 roku. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Ten rok obfituje w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2018/11/bliski-przelot-2018-wa1-13-11-2018/

Bliski przelot 2018 WA1 (13.11.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marta Basińska ? interesuję się wszechświatem, od mikrofalowego promieniowania tła po ciemną materię
2018-11-25. Radek Grabarek
We Need More Space Society to krótkie wywiady z pasjonatami kosmosu i czytelnikami tego serwisu takimi jak Ty. Nazwa WE need more space nie wzięła się z niczego. Głęboko wierzymy, że MY wszyscy potrzebujemy więcej kosmosu w naszym życiu. Nie tylko ja. Nie tylko redaktorzy piszący tutaj. Nie tylko ludzie pracujący w sektorze kosmicznym, ale także TY! Tak, mówię właśnie do Ciebie!
1. Kim jesteś i co robisz?
Marta Basińska ? obecnie zajmuję się zarządzaniem sprzedażą, wcześniej zarządzaniem ryzykiem oraz ochroną informacji i danych osobowych. Poza tym uczę się przedmiotów ścisłych (matematyka i fizyka) a także prowadzę stronę na Facebooku ukazującą niesamowite piękno kosmosu i poruszającą tematy naukowe (z humorystycznym zacięciem, bo lubię takie oblicze nauki). Moje życie jest dosyć dynamiczne i możliwe, że moje aktywności zamienią się niedługo hierarchią
2. Co Cię najbardziej interesuje w kosmosie?
Interesuję się całym wszechświatem, od mikrofalowego promieniowania tła i teorii inflacji po ciemną materię, ciemną energię, rodzaje galaktyk, gwiazd i planet jak również czarne dziury
Interesuję się całym wszechświatem, genezą jego powstania i ?obecnym stanem?, od mikrofalowego promieniowania tła i teorii inflacji po ciemną materię, ciemną energię, rodzaje galaktyk, gwiazd i planet jak również dziwne i nie poznane potwory jakimi są czarne dziury, pewnie długo mogłabym jeszcze wymieniać, ale na tym poprzestanę. Gwoli wyjaśnienia, zwrot ?obecny stan? napisałam w cudzysłowie, bo tak właściwie nasze ziemskie dane, poza obszarem naszego Układu Słonecznego, nie odzwierciedlają tego jak faktycznie obecnie wygląda wszechświat i co się w nim dokładnie dzieje (może już wybuchła Betelgeza jako supernowa a my o tym nie wiemy).
3. Skąd się wzięła Twoja pasja do kosmosu?
To chyba jedna z tych rzeczy, którymi po prostu zaczęłam się interesować i nawet nie wiem kiedy. Zdaje się, że to również cecha mojego umysłu, bo myśli o przyziemnych tematach zazwyczaj skutecznie odbijają się od mojej głowy. Pamiętam też, że gdy byłam mała to moim pierwszym odruchem po wyjściu na dwór było spojrzenie w niebo. Kiedyś ta pasja była po prostu zainteresowaniem pięknymi mieniącymi się kropeczkami na niebie i chęcią składania swoich życzeń do ?spadających gwiazd?, które następnie okazały się nie być gwiazdami (co to był za zawód).
Nie wiem jak mogłabym się nie zainteresować tym, dlaczego istnieje sobie taka zawieszona w pustej przestrzeni błękitna kropka i dlaczego znajdujemy się na niej my i gdzie tak dokładnie się jest w tym całym ogromnym wszechświecie
A tak poważnie, to nie wiem nawet jak mogłabym się nie zainteresować np. tym, dlaczego istnieje sobie taka zawieszona w pustej przestrzeni blado-błękitna kropka, i dlaczego znajdujemy się na niej my i gdzie tak dokładnie się znajdujemy w tym całym ogromnym wszechświecie. Rozpatrywanie ogromnych wielkości takich jak chociażby odległości miedzy obiektami w kosmosie, analizowanie związanych z tym liczb, próby zrozumienia relacji i zależności rządzących wszechświatem bardzo poszerzają horyzonty i fajnie kształtują myślenie o rzeczywistości, chociaż przyznam, że czasami może się w głowie zakręcić, bo nie jest to wiedza łatwa do zrozumienia i wymaga ogromnej wyobraźni.
4. Czy robisz coś związanego z kosmosem? A jeśli nie to czy chciałbyś i masz pomysł co by to mogło być?
Moja działalność jeżeli chodzi o kosmos ogranicza się póki co do prowadzenia strony na Facebooku (chociaż treści, które zamieszczam zahaczają o różne dziedziny) i niekiedy innych aktywności w tych obszarach. Gdy tylko mam chwilę to czytam, mam kilka napoczętych książek i niestety nie jestem w stanie ich doczytać ze swoim obecnym trybem życia. Jedną z tych książek szczególnie chętnie polecę, bo ujmuje wiedzę o wszechświecie w fajny matematyczny sposób ? Max Tegmark ?Nasz matematyczny wszechświat?, mam nadzieję, że się niedługo z nią rozprawię.
Jest kilka obszarów nauki, które szczególnie mnie interesują i chciałabym u siebie rozwinąć, są to matematyka, fizyka kwantowa i astrofizyka. Uważam, że to dyscypliny stanowiące świetną bazę do rozpoczęcia przygody badania wszechświata. Jeszcze nie wiem dokładnie jak te moje pasje się skończą i którą drogą mnie poprowadzą, ale to chyba jest w życiu najfajniejsze.
5. Jakie jest twoje największe kosmiczne marzenie (ale te z tych do zrealizowania)?
Pracować przy badaniu cząstek elementarnych i fundamentalnych, generalnie badać zagadnienia z obszarów fizyki kwantowej co przybliży nas do odpowiedzi np. o tym czym jest ciemna materia lub pozwoli odkryć kompleksowo problem oddziaływania grawitacyjnego.
6. Dlaczego warto wydawać miliony na badania kosmiczne?
Dlaczego warto wydawać miliony na badania kosmiczne? To tak jak by zapytać dlaczego warto wyjść z domu i zobaczyć co znajduje się wokoło niego
To tak jak by zapytać dlaczego warto wyjść z domu i zobaczyć co znajduje się wokoło niego. Badając kosmos zyskujemy kluczową wiedzę o tym, co nas otacza, dalej o tym jaki to ma wszystko sens i jeszcze dalej o tym dlaczego właściwie to wszystko wygląda jak wygląda? Świadomość o tym jak mało wiemy i pytanie czy kiedykolwiek wszystko poznamy zanim Słońce wypali się i wybuchnie, jest bardzo nurtujące, nie sądzicie?
7. Gdzie powinniśmy najpierw wysłać astronautów ? na Księżyc czy na Marsa?
Myślę, że Mars może nas zaskoczyć bardziej niż przypuszczamy. Zatem najpierw Mars, ale potem w miarę środków nie odpuszczać naszego satelity.
8. Ulubiony serial, film lub książka science fiction?
Nie oglądam i nie czytam SF, raczej skupiam się na dokumentach naukowych, z takich lekkich i przyjemnych polecam serię Cosmos na Netflixie, z książek Nasz matematyczny wszechświat, o którym już wspomniałam wcześniej, ?Błękitną kropkę? Carla Sagana i ?Jeszcze krótszą historię czasu? Stephena Hawkinga (prostsza wersja ?Krótkiej historii czasu?).
https://weneedmore.space/society-marta-basinska/

Marta Basińska ? interesuję się wszechświatem, od mikrofalowego promieniowania tła po ciemną materię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski "Kret" ląduje na Marsie. "To misja inna niż wszystkie"

2018-11-25

Jutro wieczorem czasu polskiego na Marsie wyląduje sonda InSight. "To misja inna niż wszystkie, realizowane do tej pory na Czerwonej Planecie. Sonda będzie badała historię i obecny stan geologiczny Marsa, zajrzy pod jego powierzchnię" - mówi RMF FM Łukasz Wiśniewski, wiceprezes firmy Astronika, która dostarczyła istotny dla pracy sondy element. Kret HP3 to próbnik termiczny, który ma dotrzeć 5 metrów pod powierzchnię Marsa. Astronika na zlecenie Niemieckiej Agencji Kosmicznej wykonała jego mechanizm wbijający. "Budowa penetratorów do wbijania się w powierzchnię różnych ciał niebieskich, to dość niszowa i awangardowa dziedzina inżynierii kosmicznej. To trudne miedzy innymi dlatego, że jeśli są źle zaprojektowane, to mogą się same zniszczyć. Ale mamy duże doświadczenie w konstrukcji tego typu instrumentów" - mówi Grzegorzowi Jasińskiemu, dziennikarzowi RMF FM, Łukasz Wiśniewski.

Łukasz Wiśniewski: To misja inna niż wszystkie, realizowane do tej pory na Czerwonej Planecie. Będzie badała historię geologiczną planety, także geologiczny, geofizyczny stan obecny...
Grzegorz Jasiński: Będzie zaglądała pod powierzchnię...
Tak. Po raz pierwszy będą wykonane pomiary sejsmiczne, będą mierzone trzęsienia Marsa. Druga rzecz, w której my braliśmy udział, to sonda termiczna, która zostanie dostarczona pięć metrów pod powierzchnię planety. To ten tak zwany kret, który może nie tyle grzebie się w ziemi, ale się w nią wbija. Kret napędzany jest mechanizmem wbijającym, który my dostarczyliśmy, ciągnie za sobą rodzaj taśmy, na której są czujniki termiczne. Wbijając się na tych pięć metrów rozkłada zestaw tych czujników, które zmierzą profil temperatury gruntu. To pozwoli odpowiedzieć na pytanie, ile ciepła dochodzi z jądra planety.
NASA informuje o tym, że monitoruje na bieżąco działanie instrumentów sondy, czy państwo macie jakiekolwiek sygnały z tej części aparatury, która została przez państwa zbudowana, czy na razie siedzi sobie cicho.
Na razie cicho. Nie może działać, musi być zabezpieczona, bo to taki mechanizm, który sam może się zniszczyć, jeśli zadziała w nieodpowiednim momencie. To rodzaj młotka. On nie wykonuje żadnych ruchów. Z tego co wiem, to podczas manewrów korygujących lot sondy, przy włączeniu silników, nasłuchiwano wskazań sejsmometru i wszystko było w porządku...
Kiedy na powierzchni Marsa zaczną się procedury sprawdzania poszczególnych elementów aparatury, kiedy państwo będą mieli informacje, że ten element, za który państwo odpowiadacie, jest gotowy do działania?
Lądowanie jest 26 listopada, później przez półtora do dwóch miesięcy będzie sprawdzana aparatura, z tego co się orientuję będą też prowadzone dwa pozostałe eksperymenty, nasłuchy sejsmiczne i radiowe. Nasz eksperyment, a dokładnie wspólny eksperyment, który przygotowaliśmy w ramach kontraktu dla Niemieckiej Agencji Kosmicznej, rozpocznie się w styczniu 2019 roku.
Jak to się rozpocznie? Jak rozumiem, jakieś ramię, jakiś manipulator musi wyciągnąć to urządzenie i postawić na gruncie...
Tak, obudowa, w której bezpiecznie spoczywa ten Kret, w której jest też magazyn tej pięciometrowej taśmy, którą za sobą będzie ciągnął, zostanie osadzona na powierzchni Marsa. Stamtąd w styczniu rozpocznie się wbijanie w powierzchnię. To nie będzie następowało w sposób ciągły, będziemy się wbijać po pół metra z przerwami na sprawdzanie czynników termicznych, aż osiągniemy te 5 metrów.
Kiedy to maksymalne zagłębienie nastąpi? W idealnym przypadku...
Decyzje będą podejmowane w trakcie, ale z tego co wiem, to sprawa kilku dni marsjańskich. Dużo zależy od tego na jaki materiał natrafimy. Może się zdarzyć, że to będzie coś, co przypomina nasz piasek kwarcowy, który znamy z Ziemi. Wybierając miejsce lądowania starano się zwiększyć prawdopodobieństwo, że to właśnie będzie tego typu materiał. Jeśli tak będzie, to to może trwać, nie wiem, tydzień, dwa tygodnie. Tak mi się wydaje. Natomiast może się okazać, że pojawią się trudności, warstwa piasku będzie płytka, albo pojawią się na przykład kamienie. Mam nadzieję, że tak nie będzie, ale może się wtedy okazać, że on się dalej nie wbija. To też będzie pewna informacja na temat tego, co znajduje się pod tą powierzchnią. To jednak okaże się na miejscu.
Jak ten Kret zacznie działać nie będzie można go już przestawić w inne miejsce?
Dokładnie. Zazwyczaj w misjach kosmicznych podwaja się rozwiązania, by jeśli nie idzie przy jednej wersji uruchomić kolejną, ale w tym przypadku jest tylko jeden Kret i nie można go cofnąć.
Ale rozumiem, że miejsce, gdzie dokładnie zostanie postawiony będzie wcześniej obserwowane z pomocą kamer, nie zostanie postawiony na jakimś kamyku...
Oczywiście, na samym lądowniku są kamery wizyjne, będzie można otoczenie, gdzie będzie postawiony instrument, obserwować. To zresztą będzie dobierane nie tylko pod kątem obserwacji w świetle widzialnym, ale z tego co wiem, także w podczerwieni, żeby zbadać temperaturę i otoczenie termiczne miejsca, gdzie kret będzie się wbijał. Tak, jak mówiłem, podstawowym zadaniem jest pomiar temperatury...
Który potem pomoże w badaniu tej przewodności cieplnej i generalnie badaniu całego Marsa, tego co ona ma w środku...
To jest istotą tej całej misji. Do tej pory łaziki, które tam jeżdżą, czy poprzednie lądowniki skupiały się na samej powierzchni Marsa. Ten pakiet eksperymentów, które przygotowano w ramach tej misji pozwoli powiedzieć, co jest dużo głębiej, jakie jest jądro planety, czy ono jest częściowo ciekłe, czy zupełnie wygasłe, ile ciepła dochodzi z wnętrza planety. To pozwoli ustalić, czy na przykład w głębszych warstwach skorupy Marsa jest wystarczająco dużo ciepła, by utrzymać wodę w stanie ciekłym, czy też nie ma na to szans. To są pytania, które naukowcy sobie zadają i liczą na to, że teraz uzyskają odpowiedź.
Jak będzie wyglądała praca tego Kreta, jak on się będzie pod tę powierzchnię wbijał?
Kret to jest rodzaj takiej... kredki, dużej kredki, która ma 40 centymetrów długości i niespełna 3 centymetry średnicy. My robiliśmy układ napędowy tej kredki, w środku jest taki mechanizm, który napina i zwalnia młotek, który uderza w obudowę. To pracuje w cyklu czterosekundowym, następuje napięcie i zwolnienie tego młotka, z każdym uderzeniem przesuwa się w dół od kilku do kilkunastu milimetrów.

Jak wiele energii to wymaga? Chodzi mi o energię elektryczną...
Energia samego uderzenia to jest mniej niż dżul, około 0,7 dżula. Natomiast wspominając o mocy trzeba powiedzieć, że takie urządzenie pochłania około 2 watów, to bardzo mało, takie są wymagania.
Tam energia idzie na naciągnięcie tej sprężyny?
Tak, w środku jest tam sprężyna. Natomiast sam Kret ma obudowie rodzaj grzałek. Tym już nie my się zajmowaliśmy, tylko Niemiecka Agencja Kosmiczna. Co pół metra Kret się będzie zatrzymywał i będą uruchamiane te grzałki, by zbadać, jaki jest ten impuls cieplny, jak się rozchodzi w tym regolicie, czyli w tym gruncie.
To jakby pozwoli niezależnie zbadać cieplną przewodność gruntu, a potem jeśli będziemy mieli wyniki pomiarów temperatury bez tej grzałki, będziemy w stanie badać przewodzenie ciepła w skali całej planety...
Tak. Pozwoli zbadać też dynamikę rozchodzenia się ciepła. Po to potrzebujemy te 5 metrów, by móc się odizolować od wpływów zmian dobowych noc - dzień, albo związanych z porami roku, zima - lato. By otrzymać odpowiednio wiarygodne dane, naukowcy potrzebują pomiaru nawet przez rok marsjański, czyli dwa lata ziemskie. To pozwoli uwzględnić zmiany roczne, związane z temperaturą atmosfery i przekonać się ile ciepłą faktycznie pochodzi z jądra planety.
Czy państwo będziecie mieli jakiś dostęp do danych z tych pomiarów, czy to jest jakby scedowane na NASA, czy Europejską  Agencję Kosmiczną?
To dobre pytanie, bo rzeczywiście będziemy mieli dostęp do tych danych. U nas w Astronice dr Jerzy Grygorczuk jest tzw. co-investigatorem...
Czyli takim współ-badaczem...
Tak. To jest osoba, która ma pierwszeństwo dostępu do danych. W Polsce jest to jedna osoba i będziemy mogli uzyskać informacje z pierwszej ręki, zanim jeszcze zostaną upublicznione. Myślę, że tak to działa...
Myślę, że państwo będziecie zainteresowani tymi danymi nie tylko ze względu na badania Marsa, ale także  - a może nawet przede wszystkim - ze względu na informacje o działaniu swojego urządzenia. To też pokaże na ile ta konstrukcja się sprawdza.
Tak. Dokładnie. Będziemy czekać z niecierpliwością na te informacje...
Co w tej konstrukcji było pana zdaniem najtrudniejsze? To trwało lata, misja była opóźniana, przesuwana...
Faktycznie mamy doświadczenie w konstrukcji tego typu instrumentów. Budowanie penetratorów do wbijania się w powierzchnię różnych ciał niebieskich, to dość niszowa i awangardowa dziedzina inżynierii kosmicznej. To trudne miedzy innymi dlatego, że jeśli są źle zaprojektowane, to mogą się same zniszczyć...
W trakcie misji, w trakcie lotu?
W trakcie działania. Musimy tam, podczas pracy, wygenerować duży impuls siły. To taki samowbijający się młotek. On musi wytrzymać wszystkie trudy lotu do miejsca docelowego, a na końcu sam się nie zniszczyć. Tam powstaje bardzo dużo przeciążeń. Początkowo ten projekt mechanizmu wbijającego miał być wykonany w Niemieckiej Agencji Kosmicznej, ale oni mieli pewne problemy ze sprawnością, z poziomem energii, która jest akumulowana i wyzwalana. Wtedy zgłosili się do naszego zespołu z Astroniki. Ten projekt był też wykonywany razem z innymi instytucjami, z Centrum badań Kosmicznych PAN, z Politechniką Warszawską i Łódzką  oraz Instytutem Spawalnictwa. Mogliśmy tu zaangażować wiele instytucji z Polski.
Ile takich Kretów próbnych wbiliście państwo na Ziemi?
Sporo. To jedno z tych wyzwań, o które pan pytał. Powstało aż siedem identycznych. My nie prowadziliśmy wszystkich prób bowiem ostateczne złożenie całego instrumentu następowało w Niemczech. Aż 7 było potrzebnych, bo trzeba je zakwalifikować, sprawdzić, że wytrzyma ileś tysięcy uderzeń, że wbije się na te 5 metrów. Testy w specjalnym stanowisku prowadziła DLR, czyli Niemiecka Agencja Kosmiczna. Są też odpowiednie modele zapasowe, na wypadek, gdyby coś się stało, gdyby nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności model lotny zaginął w podróży.
Ten model lotny to już jest ten ostateczny, który miałby polecieć...
Tak, to jest ten zaakceptowany do wmontowania w lądownik i żeby ona faktycznie tam poleciał. Natomiast zanim on powstanie, to przez wiele lat robi się wcześniejsze modele. Jak wspomniałem było ich aż siedem - razem z tym lotnym - które służą do tego, żeby zakwalifikować dane urządzenie do misji...
Grzegorz Jasiński


 
https://www.rmf24.pl/nauka/news-polski-kret-laduje-na-marsie-to-misja-inna-niz-wszystkie,nId,2693633

Polski Kret ląduje na Marsie. To misja inna niż wszystkie.jpg

Polski Kret ląduje na Marsie. To misja inna niż wszystkie2.jpg

Polski Kret ląduje na Marsie. To misja inna niż wszystkie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądowanie misji InSight na Marsie już jutro

Wysłane przez grabianski w 2018-11-25

Lądownik NASA InSight już w najbliższy poniedziałek wyląduje w regionie Elysium Planitia na Marsie. Ostatnia faza operacji rozpocznie się 26 listopada o 20:40 polskiego czasu. O udanym lądowaniu powinniśmy dowiedzieć się o 21:01.

InSight to pierwsza w historii misja poświęcona badaniom wnętrza innej niż Ziemia planety. Trójnożny lądownik będzie pracował na powierzchni planety do co najmniej listopada 2020 roku. W tym czasie ma dostarczyć informacji, dzięki którym polepszy się nasze rozumienie tego jak tworzyły się i ewoluowały skalne planety Układu Słonecznego, jak wygląda wnętrze Marsa i jaki jest obecnie poziom jego aktywności tektonicznej i meteorytowej.

Więcej o misji przeczytacie na naszej specjalnej stronie

Kluczowe momenty operacji lądowania


Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, tak powinny wyglądać najważniejsze momenty operacji EDL (Entry, Descent and Landing). Podane wg czasu polskiego.

  • 20:40 - separacja kapsuły z lądownikiem od statku rejsowego (cruise stage)
  • 20:47 - początek wejścia w atmosferę Marsa
  • 20:51 - wypuszczenie spadochronów
  • 20:52 - aktywacja radaru wspomagającego lądowanie
  • 20:53 - odłączenie się lądownika od kapsuły i odpalenie rakietowych silników hamujących
  • 20:54 - dotknięcie powierzchni Marsa

Możliwe, że już o 21:04 otrzymamy pierwsze zdjęcia z lądownika, ale prawdopodobne jest też ich wysłanie dopiero następnego dnia za pośrednictwem orbitera marsjańskiego.

Więcej szczegółów dotyczących operacji EDL można przeczytać tutaj.

Jak dowiemy się czy lądownik bezpiecznie wylądował?


Podczas operacji lądowania na sygnały z lądownika będzie nasłuchiwać wiele statków kosmicznych oraz ziemskie radioteleskopy. Poniżej lista wszystkich urządzeń, które pomogą NASA monitorować lądowanie tej misji.

Radioteleskopy

Do nasłuchiwania sygnałów radiowych od lądownika podczas lądowania zostały zatrudnione radioteleskopy w Green Bank (USA) oraz Effelsbergu (Niemcy). Chodzi tutaj, o krótkie sygnały radiowe, które lądownik będzie wysyłał zniżając się na powierzchnię planety.

Same sygnały mówią tylko, że na lądowniku działa nadajnik radiowy, ale inżynierowie wykorzystają efekt dopplera, aby rozpoznawać w sygnale niewielkie zmiany częstotliwości powodowane zmianami w prędkości lądownika. Na podstawie zmian prędkości lądownika można wnioskować na jakim etapie lądowania się znajduje.

CubeSaty MarCO

Dwa niewielkie satelity MarCo zostały wysłane razem z lądownikiem InSIght, by przekazywać na Ziemię sygnał bezpośrednio z lądowania. Para urządzeń wielkości walizki odłączyły się już od statku z lądownikiem. To dzięki nim być może otrzymamy wczesne zdjęcia planety z miejsca lądowania.

Lądownik InSight

Sam lądownik InSight poinformuje nas o udanym lądowaniu. Najpierw wyśle słabszy sygnał tuż po dotknięciu marsjańskiego gruntu. Po siedmiu minutach kiedy jego silniejsza antena pasma X będzie już zwrócona w Ziemię, wyślę głośniejszy sygnał informujący o powodzeniu operacji. Ten sygnał postarają się odebrać anteny sieci Deep Space Network.

Mars Reconnaissance Orbiter (MRO)

Całemu lądowaniu ?przyglądać? się będzie orbiter NASA MRO, który nieprzypadkowo znajdzie się nad miejscem lądowania w odpowiednim momencie. Informacje te zachowa jednak dla siebie, aż do wykonania pełnej orbity wokół Marsa. Informacje te odtworzy nam około północy polskiego czasu.

2001 Mars Odyssey

Najstarszy działający orbiter marsjański także będzie przesyłał informacje o lądowaniu. Będzie on także odpowiedzialny za wysłanie na Ziemię informacji od lądownika o udanym rozłożeniu paneli słonecznych.

Źródło: NASA


Na zdjęciu: Wizja artystyczna wejścia kapsuły z lądownikiem InSIght w atmosferę Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ladowanie-misji-insight-na-marsie-juz-jutro-4871.html

 

Lądowanie misji InSight na Marsie już jutro.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki konkursu "KosmoSzkoła z PAK"
Wysłane przez pukownik w 2018-11-25
Ogłoszono wyniki konkursu "KosmoSzkoła z PAK! Nagrodzono 6 szkół oraz nadano 5 wyróżnień, w tym 3 dla szkół i 2 dla nauczycieli - opiekunów.
Komisja Konkursowa konkursu "KosmoSzkoła z PAK" po zapoznaniu się z nadesłanymi zgłoszeniami, w ocenie biorąc pod uwagę przede wszystkim merytoryczną wartość i poprawność programu zajęć, stopień zaangażowania społeczności szkolnej w realizację projektu, pomysłowość i oryginalność przedstawionych aktywności, jakość i wyczerpujący charakter nadesłanej dokumentacji oraz możliwość realizacji projektu w przewidzianych w projekcie ramach czasowych, podjęła decyzję o zmianie rozkładu puli nagród oraz:
Nieprzyznawaniu I miejsca w konkursie.
Przyznaniu II miejsca i nagród o wartości 2000,00 zł każda dwóm szkołom:
?    Szkoła Podstawowa nr 12 z Oddziałami Integracyjnymi w Jaśle w Zespole Szkół Miejskich w Jaśle
?    Gdańskie Liceum Autonomiczne
 
Przyznaniu III miejsca i nagród o wartości 1000,00 zł każda czterem szkołom:       
?    Szkoła Podstawowa w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Radawnicy
?    Publiczna Szkoła Podstawowa nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi w Starogardzie Gdańskim
?    I Społeczna Szkoła Podstawowa Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Gdańsku
?    Liceum Ogólnokształcące nr XIII we Wrocławiu
 
Przyznaniu wyróżnień w formie nagród rzeczowych dla szkół:
?    Szkoła Podstawowa w Parzynowie
?    Szkoła Podstawowa nr 16  w Szczecinie
?    Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 5 - Szkoła Podstawowa nr 2 w Brzeszczach
 
Przyznaniu specjalnych wyróżnień indywidualnych w postaci reprintu IV  
wydania "De Revolutionibus" Mikołaja Kopernika dla opiekunów:
?    Robert Góra ? I Liceum Ogólnokształcące w Gorlicach
?    Mirosław Trociuk ? Zespół Szkól Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcące we Włodawie.
 
Wszystkie szkoły, które nadesłały zgłoszenia do konkursu w terminie do 31.10.2018. otrzymują prenumeratę "Uranii ? Postępów Astronomii" na rok szkolny 2018/2019.
 
Konkurs KosmoSzkoła z PAK został zorganizowany przez czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii", Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Polską Agencję Kosmiczną (PAK).
http://www.urania.edu.pl/konkursy/wyniki-konkursu-kosmoszkola-pak-04873.html

Wyniki konkursu KosmoSzkoła z PAK.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)