Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nowe odkrycia dotyczące ciemnej materii

2019-01-05

Międzynarodowa grupa astronomów przeprowadziła serię obserwacji dotyczących rozmieszczenia ciemnej materii w galaktykach karłowatych. Okazało się, że rozkład ciemnej materii zależy od ewolucji gwiazd w tych galaktykach.


Wpływ na ciemną materię ma nie tylko grawitacja, ale także kształt i struktura galaktyk. Galaktyki z dużą ilością gwiazd mają mniej ciemnej materii w swoich rdzeniach. Galaktyki, które dawno przestały tworzyć gwiazdy, mają gęstsze jądra ciemnej materii.

Astronomowie przyjrzeli się 16 galaktykom karłowatym z różnymi historiami ewolucji gwiazd. Obserwacje sugerują, że galaktyki, które mają najwięcej supernowych, są także bogate w ciemną materię. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że na etapie formowania, gwiazdy pchają gaz i pył na obrzeża galaktyk. Kiedy grawitacja w centrum galaktyk się zmniejsza, ciemna materia zyskuje energię i rozprzestrzenia się razem ze zwykłą materią.

- Znaleźliśmy naprawdę niezwykłą zależność między ilością ciemnej materii w centrach galaktyk karłowatych, a formacją gwiazd, które wyprodukowały w ciągu swojego życia - powiedział prof. Justin Read, szef Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Surrey.

Odkrycia te mogą być kluczowe dla opracowania nowych modeli ciemnej materii w przyszłości.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-nowe-odkrycia-dotyczace-ciemnej-materii,nId,2766035

Nowe odkrycia dotyczące ciemnej materii .jpg

Nowe odkrycia dotyczące ciemnej materii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Cassini ukazała nam z bardzo bliska tajemniczy heksagon na Saturnie
2019-01-05
Jesteśmy świadkami renesansu w przemyśle kosmicznym i eksploracji Układu Słonecznego. Dzięki sondom, łazikom i lądownikom możemy zobaczyć najnowsze zdjęcia Słońca, Księżyca, Marsa, Jowisza, a nawet odległych planetoid.
Jednym z takich wspaniałych urządzeń była jeszcze do niedawna sonda Cassini, która zakończyła już swoją 12-letnią wielką misję badań Saturna. Dostarczyła ona astronomom niebotyczną ilość cennych informacji o drugiej największej planecie Układu Słonecznego, jej pierścieniach i księżycach, a nam pokazała obiekty przemierzające kosmos z zupełnie innej, pięknej i fascynującej strony.
Sonda zakończyła swoją misję badawczą, dramatyczną podróżą w kierunku samej planety, by ostatecznie 15 września 2017 roku bezpowrotnie zniknąć w jego gęstej atmosferze. Tuż przed jej śmiercią zdołała przesłać jeszcze na Ziemię masę cennych danych i zdjęć, na których możemy teraz zobaczyć Władcę Pierścieni z tak bliska, jak nigdy wcześniej.
Jednymi z takich niezwykłych obrazów, jakie Cassini przesłała astronomom z NASA, były ujęcia gigantycznej polarnej burzy w kształcie sześciokąta, która przetacza się przez powierzchnię Saturna i od zawsze budziła sporo pytań.
Informowaliśmy Was, że wir z niewiadomych przyczyn zaczął zmieniać kolor z niebieskiego na złoty. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego tak się dzieje, ale najbardziej prawdopodobna hipoteza mówi, że ma to związek z letnim przesileniem, które na Saturnie miało miejsce w 2017 roku. Kilka miesięcy po wykonaniu zdjęć.
Powyższe zdjęcia zostały wykonane z odległości 640 tysięcy kilometrów. Pomimo faktu, że sondy Cassini już z nami nie ma, to dostarczyła tak dużo danych, że będziemy mogli zobaczyć jeszcze wiele zdjęć nie tylko tajemniczego heksagonu, ale również dokładniejsze samej atmosfery tego olbrzyma.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-05/sonda-cassini-ukazala-nam-z-bardzo-bliska-tajemniczy-heksagon-na-saturnie/

Sonda Cassini ukazała nam z bardzo bliska tajemniczy heksagon na Saturnie.jpg

Sonda Cassini ukazała nam z bardzo bliska tajemniczy heksagon na Saturnie2.jpg

Sonda Cassini ukazała nam z bardzo bliska tajemniczy heksagon na Saturnie3.jpg

Sonda Cassini ukazała nam z bardzo bliska tajemniczy heksagon na Saturnie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk pokazał ostateczny wygląd prototypu testowego statku Starship
2019-01-05
Gwiezdny statek firmy SpaceX jest już na ukończeniu. Wielu uważało, że Elon Musk chce z nas zażartować i buduje w Boca Chica tylko atrapę potężnego pojazdu. Teraz wiemy już, że ten kawałek stali wzbije się w niebo.
Szef firmy SpaceX opublikował dziś na swoim profilu na Twitterze grafikę/ilustrację, na której możemy zobaczyć, jak ma docelowo wyglądać budowany w placówce firmy w Boca Chica w Teksasie prototyp statku Starship. Trzeba przyznać, że prezentować się będzie iście kosmicznie. Aż trudno uwierzyć, że ta sterta pospawanej stali zmieni się w tak idealnie wypolerowany i błyszczący w słońcu pojazd kosmiczny.
Starship umożliwi podróż ludzi na Księżyc, Czerwoną Planetę i dalej, ale zanim to się stanie, będziemy świadkami testów jego prototypu. Nazwany on został Starhopper, bo będzie podskakiwał na wysokość do 5 kilometrów, jak kiedyś Grasshopper (Falcon).
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, Elon Musk opublikował na swoim profilu też dwa elementy statku Starship. Pod enigmatycznym zdjęciem napisał, że statek powstaje z nierdzewnej stali, bo to najlepsze rozwiązanie. Miliarder powiedział, że SpaceX rezygnuje z wykorzystania kompozytów węglowych, bo w temperaturach kriogenicznych są znacznie mniej wytrzymalsze od stali nierdzewnej, a w wysokich w ogóle nie mogą się z nią równać.
Oczywiście nie tylko nie będzie to zwykła stal nierdzewna, ale również nie będzie miała nic wspólnego z tą wykorzystywaną w rakietach Atlas z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Musk zdradził, że rakieta nie będzie posiadała malowania i ma być wypolerowana na wysoki połysk.
W ostatnich tygodniach w Internecie fani firmy SpaceX opublikowali mnóstwo zdjęć z placówki firmy w Boca Chica w Teksasie, na których możemy zobaczyć spawane elementy promu Spaceship. Eksperci donoszą, że prace są na tyle zaawansowane, że w prototypie zainstalowano już trzy potężne silniki Raptor, które napędzane są ciekłym metanem i ciekłym tlenem. Teraz wiemy już, że nie są to atrapy.
Wielkim zaskoczeniem dla fanów firmy i entuzjastów eksploracji kosmosu jest fakt, że inżynierowie składają i spawają elementy testowej rakiety pod chmurką. Ciężko w to wszystko uwierzyć, ale tak jest w rzeczywistości. Podobno prototyp ma być gotowy do działania już na dniach, ale z przecieków wynika, że pierwszych testów skokowych rakiety, podobnych z czasów Grasshoppera, możemy spodziewać się za miesiąc lub dwa.
Musk ma ujawnić całą nową specyfikację SuperHeavy i Starship tuż po pierwszym teście w Teksasie. Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wydała już zgodę SpaceX na testowe loty rakiety na wysokość do 5000 metrów. No cóż, pozostaje nam czekać na pierwszy test i trzymać kciuki za jego powodzenie, bo to przyspieszy rozpoczęcie nowej ery podboju kosmosu.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceNews/Elon Musk/Twitter / Fot. Spacex
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-05/elon-musk-pokazal-ostateczny-wyglad-prototypu-testowego-statku-starship/

Elon Musk pokazał ostateczny wygląd prototypu testowego statku Starship.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie, jak chiński łazik Yutu-2 zaczął eksplorować powierzchnię Księżyca
2019-01-05
Chińska misja Chang'e-4, która wylądowała na niewidocznej z naszej planety i dotychczas niezbadanej przez ludzkość powierzchni Księżyca, przebiega perfekcyjnie. Za chwilę zobaczycie najważniejszy etap tej misji.
CNSA opublikowała zdjęcia, na których naukowcy obsługujący misję mogli śledzić moment zjazdu łazika Yutu-2 (Jadeitowego królika 2) po rampie na powierzchnię Srebrnego Globu w kraterze Von Karmana. Leży on w basenie Biegun Południowy Aitken, ma średnicę 2500 kilometrów, powstał około 3,9 miliarda lat temu i jest jednym z największych, ale i najstarszych kraterów w Układzie Słonecznym.
Łazik lada chwila rozpocznie najważniejsze badania zaplanowane dla tej misji. Przeprowadzi analizy promieniowania kosmicznego docierającego do powierzchni, zarówno ze Słońca, jak i całego kosmosu. Robot wykona tysiące zdjęć w niskich częstotliwościach, co nie jest możliwe na naszej planecie, a to ze względu na zbyt duże zanieczyszczenie elektromagnetyczne. Na podstawie obrazów, naukowcy będą mogli lepiej zaplanować przyszłe misje, w tym nadchodzącą Chang'e-5 oraz załogowe.
Na pokładzie lądownika Chang'e 4 znajduje się małe laboratorium chemiczne. W trakcie misji zostaną też przeprowadzone badania związane z produkcją żywności na potrzeby funkcjonowania pierwszych baz na naturalnym satelicie naszej planety. Na pokładzie lądownika znajdują się specjalnie przygotowane sadzonki ziemniaków i jaja jedwabników. Jedwabniki mają produkować dwutlenek węgla, a rośliny życiodajny tlen. Razem mają one tworząc prosty ekosystem. W kapsule o rozmiarach 18 na 16 centymetrów mają panować idealne warunki z pomocą odpowiedniego ciśnienia, oświetlenia i wody.
Ziemniaki są najlepszym rozwiązaniem dla rozwijającej się kolonii na Księżycu lub Marsie. Rośliny te bowiem posiadają największą wydajność kaloryczną w stosunku do rozmiaru gruntu, na jakim są uprawiane. Jest to ważne z punktu widzenia ograniczonego miejsca na hodowlę roślin. Trzymajmy więc kciuki za eksperyment Chińczyków, bo jeśli im się powiedzie, będzie to oznaczało, że zapewnienie pożywienia kolonizatorom Księżyca i Marsa, stanie się o wiele łatwiejszym zadaniem, niż nam się do tej pory wydawało.
Na powyższej grafice możecie zobaczyć mapę miejsc misji badawczych, wraz z ich opisem, na naturalnym satelicie naszej planety do tej pory przeprowadzonych przez Stany Zjednoczone, Rosję i Chiny.
Chang'e 4 utoruje też drogę do przeprowadzenia misji Chang?e 5. Jej celem będzie wysłanie sondy na Srebrny Glob pobranie ok. dwóch kilogramów próbek z powierzchni Księżyca i powrócenie z nimi na Ziemię. Jeśli chodzi o pierwszą misję załogową, to ma to być połowa lat 20. Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna planuje też budowę pierwszej bazy na obszarach południowego bieguna Srebrnego Globu. Ma ona powstać ok roku 2030.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA/CLEP / Fot. CNSA/CLEP
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-05/zobaczcie-jak-chinski-lazik-yutu-2-zaczal-eksplorowac-powierzchnie-ksiezyca/

 

Zobaczcie, jak chiński łazik Yutu-2 zaczął eksplorować powierzchnię Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chandra wykrywa torus wokół AGN
2019-01-05. Agnieszka Nowak
Większość galaktyk w swoich jądrach ma supermasywne czarne dziury o masach milionów czy nawet miliardów Słońc. Uważa się, że czarne dziury są otoczone torusami pyłu i gazu oraz dyskiem akrecyjnym, który staje się bardzo gorący, gdy opada na niego materia, ogrzewając torus oraz gaz i pył wokół jądra. Takie aktywne jądro galaktyczne (AGN) promieniuje w całym widmie, podczas gdy pył często blokuje najbardziej wewnętrzne obszary. Często wyrzucane są silne dwubiegunowe dżety naładowanych cząstek. Promieniowanie z torusa można zobaczyć bezpośrednio na falach podczerwonych, a gdy szybko poruszające się są rozpraszane, także w promieniach X.
Aktywne jądra galaktyczne (AGN) należą do najbardziej dramatycznych i interesujących zjawisk w astronomii pozagalaktycznej. Wszystkie standardowe modele AGN przewidują obecność torusa i dysku akrecyjnego, ale szczegóły tego regionu były trudne do zbadania bezpośrednio, ponieważ uważa się, że jest on stosunkowo mały. Jednak ALMA obserwująca na falach milimetrowych umożliwiła ostatnio wykrywanie pobliskich struktur AGN zarówno w ciągłej jak i molekularnej emisji. NGC 5643 to galaktyka spiralna, która posiada AGN oraz dwubiegunowe dżety. W ubiegłym roku ALMA dostrzegła w jądrze wydłużoną strukturę o średnicy 80 lat świetlnych (około 200 lat świetlnych średnicy emisja ze składnika zimnego gazu molekularnego). Naukowcy zaproponowali, że struktura ta jest oczekiwanym torusem AGN i związaną z nim materią molekularną odpowiedzialną za zaciemnienie AGN oraz kolimację dżetów.

Astronomowie CfA, Pepi Fabbiano, Aneta Siemiginowska i Martin Elvis oraz ich koledzy wykorzystali obserwatorium rentgenowskie Chandra do obrazowania tego regionu oraz jego torusa w promieniach X. Patrząc na energię jasnej linii promieniowania rentgenowskiego żelaza, zespół znajduje strukturę rozległą na 200 lat świetlnych, która całkiem dobrze pokrywa się ze strukturą molekularną. Jej rozmiar i szacowana na podstawie obserwacji z ALMA gęstość sugerują, że jest to dysk otaczający jądro. Jest to pierwszy obiekt, w którym zarówno Chandra jak i ALMA zidentyfikowały torus. Dodatkowym znaczeniem jest fakt, że dwie obserwacje obejmują zakres od promieni rentgenowskich do fal milimetrowych. Te zwykle bardzo różne pasma są próbkami odpowiednio bardzo gorącej lub bardzo zimnej materii powstałej z bardzo różnych regionów, ale AGN tworzy bardzo skomplikowane środowisko.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/chandra-wykrywa-torus-woko-agn.html

Chandra wykrywa torus wokół AGN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX opublikowało piękne zdjęcia z testu Falcona i załogowego Dragona
2019-01-06
Pierwszy raz możemy zobaczyć w pełnej krasie załogową kapsułę Dragon-2 na szczycie rakiety Falcon-9. Test odbył się na historycznej platformie LC-39A na przylądku Canaveral, skąd startowały księżycowe misje Apollo.
Początkowo misja SpX-DM-1, czyli demonstracyjna misja kosmiczna załogowej kapsuły Dragon-2 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej bez astronautów na pokładzie, miała odbyć się w pierwszych dniach stycznia. Niestety, częściowe wyłączenie pracy rządu federalnego Stanów Zjednoczonych pokrzyżowało te plany, o czym informowaliśmy Was kilka dni temu (zobaczcie tutaj).
SpaceX, a właściwie szef firmy, czyli Elon Musk, właśnie poinformował za pośrednictwem swojego ulubionego medium do kontaktu z fanami i światem, że start misji DM-1 najprawdopodobniej odbędzie się za miesiąc. Biorąc poprawkę na wyznaczane przez miliardera daty, spokojnie możemy przypuszczać, że będzie to druga połowa lutego.
Tak czy inaczej, w końcu się odbędzie, a później będziemy cieszyli oko wielkim wydarzeniem, jakim ma być celowe i spektakularnie wyglądające zniszczenie rakiety Falcon-9 w trakcie lotu z załogowym Dragonem. NASA i SpaceX mają wówczas zamiar sprawdzić system bezpieczeństwa mający pełnić funkcję ochrony astronautów przed awariami.
Kilka dni temu kapsuła Dragon-2 została sparowana z rakietą Falcon-9. Na razie rakieta nie została wypełniona paliwem i utleniaczem, ale niebawem ma się to zmienić i zostanie przeprowadzony pierwszy test statyczny, podczas którego inżynierowie sprawdzą m.in. napęd rakiety i bezpieczeństwo konstrukcji.
Bez względu na opóźnienia, w tym roku na bank amerykański przemysł kosmiczny raz na zawsze uwolni się z wieloletniego mocnego uścisku Rosjan i zapoczątkuje nową erę załogowych lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną z terytorium USA.
Przypomnijmy, że loty prowadzone przez SpaceX będą odbywały się ze słynnej platformy LC-39A na przylądku Canaveral. Astronauci będą podróżować do stanowiska startowego pojazdami od Tesli, a mianowicie w pełni elektrycznymi i nieco zmodyfikowanymi SUV-ami o nazwie Model X. Z wieży na pokład kapsuły Dragon-2 wejdą poprzez specjalny pomost, który otrzymał piękne, białe malowanie, podobnie jak sama kapsuła.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Twitter / Fot. SpaceX
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-06/spacex-opublikowalo-piekne-zdjecia-z-testu-falcona-i-zalogowego-dragona/

 

SpaceX opublikowało piękne zdjęcia z testu Falcona i załogowego Dragona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anak Krakatau z orbity
2019-01-06. Krzysztof Kanawka
Pod koniec grudnia 2018 wyspa Anak Krakatau zmieniła swój kształt wskutek erupcji wulkanicznej. Zmiany zostały również zaobserwowane z orbity.
W Indonezji, pomiędzy wyspami Sumatra i Jawa leży kilka wysp. Jedną z nich jest ?Anak Krakatau? (= ?dziecko Krakatau?). Wyspa powstała w latach 20. XX wieku w wyniku aktywności wulkanicznej.
Wulkan Krakatau, który niegdyś zajmował obszar, gdzie dzisiaj znajduje się Anak Krakatau, wybuchł 27 sierpnia 1883 roku. Była to jedna z największych zapisanych na kartach historii erupcji wulkanicznych. W wyniku tej erupcji powstało m.in. tsunami o wysokości ponad 35 metrów, pędzące przez Ocean Indyjski i Pacyfik z prędkością nawet ponad 500 km/h. Pył, który wówczas znalazł się w atmosferze, mógł pokryć nawet 3/4 powierzchni Ziemi.
Anak Krakatau rośnie w tempie kilku metrów rocznie. 22 grudnia 2018 roku doszło tam erupcji, która wywołała tsunami o wysokości kilku metrów. Obrazy satelitarne wykonane po erupcji potwierdziły, że doszło do osunięcia części wierzchołka Anak Krakatau. To właśnie to osunięcie prawdopodobnie wywołało tsunami.
Zdjęcia satelitarne, wykonane przed i po wydarzeniu wyraźnie wskazują na duże zmiany na wyspie. Takie obrazy są ważne, gdyż pozwalają na porównanie różnicy w powierzchni wysypu a także ocenę niebezpieczeństwa ze strony kolejnych osuwisk.
Zdjęcia zostały wykonane m.in. przez satelity Sentinel 2, będącego częścią europejskiego programu Copernicus oraz satelity firmy Planet. Pomiary satelitarne są oczywiście wspierane przez obserwacje z powietrza oraz ? w miarę możliwości ? także stacje naziemne.
(S-H, P, AGU)
https://kosmonauta.net/2019/01/anak-krakatau-z-orbity/

Anak Krakatau z orbity.jpg

Anak Krakatau z orbity2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda OSIRIS-REx pokazała Ziemię, Księżyc i zagrażającą nam planetoidę Bennu
2019-01-06
Należąca do NASA sonda OSIRIS-Rex obecnie mapuje powierzchnię planetoidy Bennu i pobierze z niej próbki do badań, byśmy mogli dowiedzieć się więcej o tej kosmicznej skale, która będzie stanowiła duże zagrożenie dla Ziemi.
Zespół obsługi sondy opublikował na profilu misji niezwykłe zdjęcie, na którym możemy zobaczyć Ziemię, Księżyc i Bennu. Obraz został wykonany 19 grudnia 2018 roku, przy użyciu instrumentu o nazwie NavCam-1, z odległości aż 114 milionów kilometrów od naszej planety i 43 kilometrów od Bennu. Błękitna Planeta i Srebrny Glob są widoczne po lewej stronie zdjęcia, a planetoida Bennu, należąca do grupy Apollo, po prawej stronie.
Patrząc na takie obrazy, łezka kręci się w oku. Te dwie jasne kropki, to przecież cały nasz świat. Na jednej od miliardów lat rozkwita życie oraz rozwija się nasza cywilizacja, a druga to obecnie granica naszych załogowych podróży po kosmosie. Wszechświat jest tak wielki, a my wybraliśmy się w podróż na odległość zaledwie ok. 400 tysięcy kilometrów od Ziemi.
 Co niezwykłe, pierwsze badania Bennu pokazują nam, że może ona być nie tylko siewcą zagłady, ale również siewcą życia.  Naukowcy w trakcie zbliżania się sondy do obiektu uruchomili na jego pokładzie trzy spektrometry. Zebrały one ciekawe dane na temat składu powierzchni tej planetoidy. Analizy danych pozwoliły ustalić, że na obiekcie występują minerały zawierające połączone atomy tlenu i wodoru, czyli tzw. grupy hydroksylowe.
Występują one na całej planetoidzie w minerałach ilastych. Bennu jest jednak za mała, aby sama z siebie zawierała wodę. Prawdopodobnie była ona obecna na pierwotnej planetoidzie, z której rozpadu uformowała się Bennu, i dlatego mogliśmy ją wykryć. Jest to typowy obiekt pozostałości po wczesnym utworzeniu Układu Słonecznego, więc jest też idealnym materiałem do badań nad prymitywnymi substancjami lotnymi i organicznymi.
Sonda już rozpoczęła fazę zmapowania powierzchni obiektu przy użyciu instrumentu o nazwie OLA, czyli LiDARU. Został on zbudowany przez inżynierów z Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej. Pozyskane dane pozwolą astronomom zapoznać się z tego typu obiektami, które potencjalnie mogą zagrażać naszej planecie. Taka wiedza jest niezwykle cenna, gdyż dzięki niej będziemy mogli stworzyć odpowiednie technologie, które pozwolą nam spróbować zneutralizować kosmiczne skały, jak to wiele razy widzieliśmy w filmach sci-fi.
Badania Bennu mają być prowadzone do września 2019 roku z odległości od 3,5 do 5 kilometrów od obiektu, a po tym czasie już tylko z 1500 do 225 metrów. Uzyskane zdjęcia mają dysponować rozdzielczością nawet 2 cm/piksel. Gdy zebrana zostanie wystarczająca ilość danych, w tym próbek skał o masie ok. 2 kilogramów, co ma się wydarzyć ok. lipca 2020 roku, urządzenie zostanie wysłane w misję powrotną na naszą planetę. Ma to nastąpić ok. marca 2021 roku. NASA przewiduje, że próbki skał znajdą się w jej laboratoriach do badań ok. roku 2023. Lądowanie urządzenia ma nastąpić w Utach.
Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy nastąpi najważniejsza faza misji, czyli lądowanie na powierzchni planetoidy i pobranie próbek z jej powierzchni. Wstępnie ma to się odbyć w ciągu trzech pierwszych miesięcy 2019 roku. Trzeba tutaj podkreślić, że jest to pierwsza w historii ludzkości misja pobrania próbek z planetoidy i dostarczenie ich na Ziemię.
Planetoida Bennu potencjalnie będzie stanowiła zagrożenie dla naszej planety w roku 2135. Prawdopodobieństwo, że Bennu wtedy zderzy się z naszą planetą wynosi zaledwie 1:2700, ale pomimo tego faktu, astronomowie nie bagatelizują całej tej sytuacji, ponieważ jeśli w grę wchodzą kosmiczne skały, to do końca nic nie jest pewne.
Bennu to kosmiczna skała o średnicy 560 metrów, waży 70 milionów ton, porusza się z prędkością 28 km/s, obiega Słońce co 437 dni i znajduje się na linii kolizyjnej z Ziemią, zbliżając się do nas co 6 lat. Uderzenie jej w naszą planetę wywołałoby wybuch o sile 1,15 gigaton TNT, ok. 23 razy większy, niż największy wybuch bomby wodorowej.
Gdy już OSIRIS-REx zakończy badania planetoidy Bennu, poznamy dokładne szacunki i na ich podstawie naukowcy stworzą plan działania dla przyszłych misji neutralizacji kosmicznych skał. Niedawno naukowcy z NASA uświadczyli, że skutecznie można zneutralizować dużą planetoidę w o wiele prostszy sposób, bez wykorzystywania do tego broni jądrowej. Michel Moreau, szef misji OSIRIS-REx, stwierdził, że może wystarczyć jedynie... specjalna farba.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Goddard/University of Arizona
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-06/sonda-osiris-rex-pokazala-ziemie-ksiezyc-i-zagrazajaca-nam-planetoide-bennu/

Sonda OSIRIS-REx pokazała Ziemię, Księżyc i zagrażającą nam planetoidę Bennu.jpg

Sonda OSIRIS-REx pokazała Ziemię, Księżyc i zagrażającą nam planetoidę Bennu2.jpg

Sonda OSIRIS-REx pokazała Ziemię, Księżyc i zagrażającą nam planetoidę Bennu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpX-DM1 ? start w lutym?
2019-01-06. Krzysztof Kanawka
Pierwszy start pojazdu Dragon 2 nastąpi prawdopodobnie nie wcześniej niż na początku lutego.
Misja o oznaczeniu SpX-DM1 będzie pierwszym lotem orbitalnym kapsuły Dragon 2. Ten pojazd docelowo ma dowozić astronautów na niską orbitę okołoziemską (LEO), przede wszystkim w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Misja SpX-DM1 będzie bezzałogowa.
Aktualnie trwają przygotowania do startu SpX-DM1. Przygotowania obejmują także szereg testów. W okresie świątecznym doszło do integracji kapsuły Dragon 2 z rakietą Falcon 9. Trzeciego stycznia 2019 doszło do wyprowadzenia rakiety Falcon 9 i kapsuły Dragon 2 na wyrzutnię LC-39A. Jest to ?suchy test?, w trakcie którego następuje przećwiczenie i weryfikacja procedur przedstartowych. Przygotowania do tego wyprowadzenia rozpoczęły się na początku grudnia.
Dwa dni później (5 stycznia) Elon Musk poinformował, że aktualnie pozostaje ?około miesiąca? do startu SpX-DM1. Oznacza to, że są nikłe szanse na początek tej misji w styczniu, choć jeszcze niedawno wydawało się, że start może nastąpić 17 stycznia lub też w ostatnich dnia tego miesiąca. Teraz jest bardziej prawdopodobne, że start nastąpi w lutym.
Z pewnością przynajmniej częściowy wpływ na to opóźnienie ma częściowe zatrzymanie prac amerykańskiej administracji (?government shutdown?), które rozpoczęło się 22 grudnia 2018 i nadal się nie zakończyło. Większość pracowników NASA zostało wysłanych na przymusowy urlop, a prace są kontynuowane tam, gdzie wcześniej kontraktorzy otrzymali finansowanie (oczywiście do czasu). Jeśli jednak government shutdown się nie zakończy, istnieje ryzyko zatrzymania kolejnych prac. Jest także możliwe, że część pozwoleń i dokumentacji musi być wykonanych przez firmę SpaceX przy współpracy z innymi biurami w USA, takimi jak Federal Aviation Administration (FAA). Ten podmiot także dotknąć government shutdown.
Po misji SpX-DM1 firma SpaceX przeprowadzi test systemu ratunkowego w locie (starcie) kapsuły Dragon 2. Aktualnie test jest planowany na drugi kwartał 2019 roku. Następnie powinno dojść do misji SpX-DM2. Ta misja będzie już załogowa. Na pokładzie Dragona 2 w kierunku ISS wybierze się dwóch astronautów: Douglas Hurley i Bob Behnken. Powinna to być pierwsza amerykańska misja załogowa od czasu ostatniej wyprawy promu kosmicznego ? STS-135, która odbyła się w lipcu 2011.
Misja SpX-DM1 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NSF, PFA)

https://kosmonauta.net/2019/01/spx-dm1-start-w-lutym/

SpX-DM1 ? start w lutym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc zakryje Słońce. Częściowe zaćmienie widoczne z kilku miejsc świata
2019-01-06. fa, to
Częściowe zaćmienie Słońca będzie widoczne w najbliższą niedzielę 6 stycznia w Mongolii, Chinach i Japonii. ?Sky & Telescope? przewiduje, że w Pekinie będzie można zobaczyć, jak Księżyc zakrywa Słońce w 20 proc., w Tokio ? w 30 proc. i w 37 proc. we Władywostoku.
Księżyc przysłoni Słońce 6 grudnia, jednak to zjawisko będzie można zaobserwować tylko z najbardziej wysuniętych na północ regionów Azji.

Według obserwatorów nieba, to nie jedyne zaćmienie, które będzie można obserwować z Ziemi w tym roku. Obrączkowe zaćmienie Słońca 26 grudnia zobaczą mieszkańcy Bliskiego Wschodu.

Z kolei widoczne z Polski będzie w styczniu zaćmienie Księżyca. Według naukowców, to zjawisko zaobserwujemy wcześnie rano. Z kolei w połowie sierpnia będzie można obserwować rój Perseidów.
źródło: IAR
https://www.tvp.info/40735683/ksiezyc-zakryje-slonce-czesciowe-zacmienie-widoczne-z-kilku-miejsc-swiata

Księżyc zakryje Słońce. Częściowe zaćmienie widoczne z kilku miejsc świata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Twarzą w twarz z Księżycem
2019-01-06. Izabela Mandla
Mało jest ludzi na świecie, którzy mieliby okazję obserwować Księżyc z teleskopu kalibru jednego z tych wchodzących w skład Very Large Teleskop (VLT). Okazja, aby do tego grona dołączyły nowe osoby, nadarzyła się niedawno. Wykorzystano fakt, że jeden z instrumentów teleskopu UT3, VIsible Multi-Object Spectrograph (VIMOS), zostaje wymieniony na inne urządzenie.
VIMOS był urządzeniem niezwykle wydajnym. W trakcie swojej szesnastoletniej pracy badał tysiące młodych, odległych galaktyk. Naukowcy z Obserwatorium Paranal znajdującego się w Chile postanowili odpowiednio wykorzystać moment przechodzenia instrumentu w stan spoczynku i zwrócić teleskop, który nie posiadał żadnego zamontowanego przyrządu na swojej ogniskowej, w stronę Księżyca. Następnie obraz został rzucony na półprzeźroczysty ekran. To, co można było na nim zaobserwować, zachwyciło wielu znajdujących się tam astronomów w tym Stefana Ströbele?a, którego można zauważyć na fotografii.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/06/w-kosmicznym-obiektywie-twarza-w-twarz-z-ksiezycem/

W kosmicznym obiektywie Twarzą w twarz z Księżycem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosarzycki o nauce #002
2019-01-06
PIERWSZY ODCINEK W 2019 ROKU???
Zgodnie z planem nowy podcast wylądował już na Soundcloudzie, a w ciągu godziny wyląduje na YouTube. W ciągu kilku kolejnych godzin zapewne doda się do Spotify i Google Podcasts. Jeżeli nie chcecie przegapić żadnego odcinka po prostu zasubskrybujcie podcast tam gdzie lubicie go słuchać - Spotify, YouTube czy SoundCloud czy w dowolnej aplikacji do słuchania podcastów.
Jeżeli mogę Was o coś prosić to poproszę o sugestie: czego brakuje w podcaście, co jest źle. Komplementy z góry ignoruję.

Dzięki!
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/06/kosarzycki-o-nauce-002-2/

 

Kosarzycki o nauce 002.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2014 MU69 ? druga konferencja po przelocie

2019-01-07. Krzysztof Kanawka

Trzeciego stycznia NASA przeprowadziła drugą konferencję dotyczącą danych z przelotu sondy New Horizons obok 2014 MU69.

W czerwcu 2018 roku rozpoczęła się faza aktywnego zbliżania sondy New Horizons (NH) do planetoidy 2014 MU69 (nieoficjalna nazwa ? ?Ultima Thule?). Jest to kolejny przelot NH, która dotychczas zbliżyła się do planetoidy 132524 APL (czerwiec 2006), do Jowisza (28 lutego 2007) i Plutona (główny cel wyprawy sondy ? 14 lipca 2015).

Maksymalne zbliżenie sondy NH do 2014 MU69 nastąpiło 1 stycznia około 06:33 CET. Około godziny 16:30 CET do Ziemi dotarło potwierdzenie udanego przelotu NH obok 2014 MU69. Minimalny planowany dystans do 2014 MU69 wynosił 3500 km. Dla porównania ? sonda przeleciała ponad Plutonem w odległości około 12500 km.

Pierwsze wyniki z przelotu

Na pierwszej konferencji po przelocie został przedstawiony pierwszy obraz z bliska planetoidy 2014 MU69. Ta konferencja odbyła się 2 stycznia 2019. Oczom naukowców ukazał się podwójny złączony obiekt (ang. ?contact binary?). Obiekt okazał się być w zasadzie taki sam jak wykazały obserwacje naziemne podczas ?zaćmień? gwiazd przez 2014 MU69. Ponadto, poznaliśmy także kolor 2014 MU69 i okres obrotu tej planetoidy.

Pierwsza konferencja opierała się o mniej niż 1% danych, jakie sonda zebrała podczas przelotu. Zaprezentowano wówczas zdjęcia o rozdzielczości ok 300 metrów na piksel. Tuż po konferencji opublikowano także zdjęcia o rozdzielczości ok 140 metrów na piksel.

Druga konferencja dotycząca 2014 MU69

Dzień później, trzeciego stycznia, NASA przeprowadziła kolejną konferencję z zespołem misji New Horizons.

Jak na razie nie odkryto żadnego księżyca 2014 MU69. Naukowcy jednak uważają, że jest możliwe, że wokół tej planetoidy krąży księżyc ? to byłoby najlepsze wyjaśnienie dość długiego okresu obrotu 2014 MU69. Ponadto, zaprezentowano także obraz 3D tej planetoidy.

Pierwszy trójwymiarowy obraz 2014 MU69 / Credits ? NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

Zauważono także, że jaśniejszy materiał częściej zalega w różnych wgłębieniach 2014 MU69 oraz ?szyjce? pomiędzy dwoma składnikami planetoidy. Sugeruje to, że jasny materiał składa się z małych drobin, które z czasem powoli poruszają się w kierunku zagłębień na 2014 MU69.

20 miesięcy przesyłu danych

Całość danych z przelotu NH obok 2014 MU69 to około 50 gigabitów. Dane będą przesyłane na Ziemię przez około 20 miesięcy. Regularny przesył danych rozpocznie się 10 stycznia, gdy zakończy się okres przesłonięcia NH przez Słońce z perspektywy Ziemi.

W lutym można się spodziewać zdjęć w większej rozdzielczości ? być może nawet 35 metrów na piksel. Wówczas też ukazane zostaną zdjęcia 2014 MU69 z innej perspektywy ? widoczne będą m.in. cienie na powierzchni tej planetoidy.

Wizualizacja kształtu 2014 MU69 na podstawie dostępnych danych (styczeń 2019) / Credits ? Limax7

Przelot NH obok 2014 MU69 jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.

(NASA, PFA)

https://kosmonauta.net/2019/01/2014-mu69-druga-konferencja-po-przelocie/

 

2014 MU69 ? druga konferencja po przelocie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rządy po cichu realizują misje, które mają uratować ludzkość przed zagładą

2019-01-07

Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że rządy krajów realizują już misje kosmiczne, które mają pozwolić zdobyć cenną wiedzę i opracować odpowiednie technologie pozwalające uratować ludzkość przez zagładą nadchodzącą z kosmosu.

W wielu filmach sci-fi mogliśmy zobaczyć przerażającą wizję zniszczenia naszej cywilizacji przez kosmiczną skałę. W przyszłości olbrzymie planetoidy doprowadzały do globalnych kataklizmów, które kończyły się zdziesiątkowaniem wielu gatunków stworzeń żyjących na naszej planecie.

Gdyby teraz doszło do takiego wydarzenia, skutki byłoby opłakane. Dorobek ludzkości mógłby przepaść bezpowrotnie w mgnieniu oka, a technologicznie cofnęlibyśmy się do Średniowiecza. NASA i inne agencje mają jednak plan niedopuszczenia do takiej sytuacji. Jest on realizowany od kilku lat, chociaż nie jest to temat, o którym dowiemy się z pierwszych stron gazet i serwisów internetowych.

Na pewno słyszeliście już o planetoidzie Bennu, która potencjalnie zagraża naszej planecie. Misja sondy OSIRIS-Rex przedstawiana jest jako badawcza. Ma ona nie tylko pozwolić nam zebrać wiele cennych danych na temat jednych z najstarszych kosmicznych skał przemierzających Układ Słoneczny i rzucić więcej światła na historię początków jego formowania się, w tym Ziemi, ale również misja ma za zadanie przygotować nas na najgorsze. Na coś, co nadejdzie prędzej czy później.

Planetoida Bennu potencjalnie będzie stanowiła zagrożenie dla naszej planety w roku 2135. Prawdopodobieństwo, że wtedy zderzy się z naszą planetą wynosi zaledwie 1:2700, ale pomimo tego faktu, astronomowie nie bagatelizują całej tej sytuacji, ponieważ jeśli w grę wchodzą kosmiczne skały, to do końca nic nie jest pewne. Uderzenie Bennu w naszą planetę wywołałoby wybuch o sile 1,15 gigaton TNT, ok. 23 razy większy, niż największy wybuch bomby wodorowej. Skutki takiego wydarzenia możecie sobie wyobrazić.

Bennu to nie koniec wielkich misji próby zabezpieczenia naszej cywilizacji przed tego typu wydarzeniami. Amerykańska Agencja Kosmiczna i Europejska Agencja Kosmiczna wspólnie przygotowują misję o nazwie Asteroid Impact and Deflectiona Assessment (AIDA). W jej ramach powstaje specjalny pojazd Asteroid Impact Mission (AIM), którego celem będzie lot na planetoidę Didymos (65803).

Ma ona 780 metrów średnicy, a także posiada satelitę o średnicy 160 metrów. NASA i ESA chcą dokonać uderzenia w planetoidę z pomocą urządzenia Double Asteroid Redirection Test (DART). Planetoida Didymos znajdzie się ok. 11 milionów kilometrów od Ziemi w październiku 2022 roku. Misja ma rozpocząć się jednak rok wcześniej. Zadaniem urządzenia będzie uderzenie w planetoidę i zmiana jej trajektorii lotu, by nie uderzyła ona w naszą planetę.

Według planu, sonda o wadze 300 kilogramów uderzy w mniejszą planetoidę z prędkością 6 km/s (22 tysiące km/h). Didymos należy do grupy Apollo, dlatego jest dla astronomów tak świetnym obiektem do badań nad tworzeniem systemu ochrony Ziemi.

Co ciekawe, swój wkład w tworzenie planu ochrony Ziemi ma również Japonia, która obecnie eksploruje planetoidę Ryugu. Oprócz próbek, sonda Hayabusa 2 niebawem stworzy w tym ciele niebieskim sztuczny krater, którego proces powstawania będzie śledziła. Zostanie on wydrążony dzięki impaktorowi (Small Carry-on Impactor, SCI), będącym 2,5 kilogramowym blokiem miedzi. Miedź zostanie uformowana w impaktor pod wpływem eksplozji 4,5 kilograma plastycznego materiału wybuchowego typu HMX. Zderzenie z planetoidą powinno odbyć się z prędkością około 2 km/s.

Również Chińska Akademia Technologii Kosmicznych (CAST), przedstawiła niedawno wielkie plany kilku misji na planetoidy, które mają rozpocząć się już za 3 lata. Państwo Środka na cel wzięło sobie m.in. planetoidę o nazwie 99942 Apophis, czyli głaz mający rozmiary 325 metrów, o którym cały czas jest głośno, jako o potencjalnym siewcy zagłady naszej planety. Obiekt przeleci bowiem bardzo blisko Ziemi w roku 2029 i 2036. Chiny chcą przyjrzeć się bliżej zagrożeniu.

Trzymajmy kciuki, by misje rządów tych krajów powiodły się, a udało się naukowcom osiągnąć zakładane cele. Od tego bowiem będzie zależała spokojna przyszłość naszej egzystencji na Błękitnej Planecie.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ESA/JAXA/CAST/CNSA / Fot. NASA

http://www.geekweek.pl/news/2019-01-07/rzady-po-cichu-realizuja-misje-ktore-maja-uratowac-ludzkosc-przed-zaglada/

 

Rządy po cichu realizują misje, które mają uratować ludzkość przed zagładą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 AW2 (28.12.2018)
2019-01-07. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego ósmego grudnia nastąpił bliski przelot planetoidy 2019 AW2. Obiekt zbliżył się do Ziemi na odległość około 165 tysięcy kilometrów. Choć 2019 AW2 jest stosunkowo dużym obiektem, odkrycie nastąpiło kilka dni po przelocie.
Moment przelotu 2019 AW2 nastąpił 28 grudnia z maksymalnym zbliżeniem około 13:30 CET. W tym momencie obiekt znalazł się w odległości około 165 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to 0,43 średniego dystansu do Księżyca. 2019 AW2 ma szacowaną średnicę około 30 metrów.
Choć 2019 AW2 jest stosunkowo dużym obiektem, odkrycie nastąpiło kilka dni po przelocie. W momencie przelotu 2019 AW2 przebywała w niekorzystnym położeniu względem Słońca, co uniemożliwiło wcześniejsze odkrycie. 2019 AW2 jest obiektem wyraźnie większym od bolidu czelabińskiego ? w przypadku wejścia w atmosferę ta planetoida mogłaby wyrządzić dość duże lokalne zniszczenia.
Jest to pierwszy (odkryty) bliski przelot meteoroidu lub planetoidy w 2019 roku. W 2018 roku takich przelotów było przynajmniej 73. W 2017 roku takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów, a na początku czerwca 2018 roku doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/01/bliski-przelot-2019-aw2-28-12-2018/

Bliski przelot 2019 AW2 (28.12.2018).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce realizowanych jest 6 projektów budowy mikro- i nanosatelitów
2019-01-07. sj, rt
W Polsce jest realizowanych sześć projektów związanych z konstruowaniem mikro- i nanosatelitów, a dwa ze zbudowanych satelitów: PW-Sat2 i ICEYE-X2 wyniesiono na orbitę okołoziemską ? przypomina w poniedziałkowym komunikacie Polska Agencja Kosmiczna.
Miniaturyzacja satelitów i optymalizacja kosztów wyniesienia na orbitę najmniejszych obiektów prowadzi do zwiększenia dostępności kosmosu? ? podkreśliła PAK. Według Agencji własnymi satelitami dysponuje coraz więcej państw: do 2000 r. 40 krajów umieściło na orbicie własnego satelitę, a w 2017 r. było ich ok. 80.

?O ile wcześniej satelity posiadały jedynie państwa czy najbogatsze agencje kosmiczne, obecnie na własne satelity mogą też sobie pozwolić mniejsze jednostki organizacyjne, w tym podmioty prywatne, instytuty naukowo-badawcze czy uniwersytety? ? wskazano.
Wraz z PW-Sat2 zaprojektowanym przez studentów Politechniki Warszawskiej, na rakiecie Falcon 9 firmy SpaceX w przestrzeń kosmiczną został wyniesiony satelita ICEYE-X2 ? stworzony przez założoną przez Polaka fińską spółkę, w którego budowie znaczący udział miała polska firma Creotech Instruments. Krajowe przedsiębiorstwo dostarczyło wybrane komponenty dla ICEYE-X2 i było odpowiedzialne za integrację satelity w specjalnie do tego celu zbudowanych cleanroomach.
Jak przypomniała PAK, pierwszy polski satelita został wyniesiony na orbitę okołoziemską 13 lutego 2012 r. Był to CubeSat o nazwie PW-Sat zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej i naukowców z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN). PW-Sat krążył po orbicie 2 lata, 8 miesięcy i 15 dni, a 28 października 2014 r. spłonął w atmosferze.
W roku wyniesienia w przestrzeń kosmiczną pierwszego polskiego satelity nasz kraj został pełnoprawnym członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej, co ?stało się impulsem do dynamicznego rozwoju rodzimego sektora kosmicznego? ? zaznaczono. Obecnie liczy on ok. 50 podmiotów, w większości z sektora MŚP, których działalność koncentruje się na obszarze technologii satelitarnych i kosmicznych; dla kolejnych ponad 100 podmiotów projekty z tej dziedziny stanowią fragment prowadzonej aktywności - podkreśliła PAK.

Według przyjętej klasyfikacji satelity dzieli się na kategorie związane z ich masą. Duże satelity to obiekty o masie ponad 1000 kg. Obiekty ważące od 500 do 1000 kg to satelity średnie, te o masie 100-500 kg są zaliczane do satelitów małych (minisatelitów). Kategorie satelitów o mniejszych masach, to: mikrosatelity (10-100 kg), nanosatelity (1-10 kg) oraz pikosatelity (masa poniżej 1kg).
Polską Agencję Kosmiczną powołano ustawą z 26 września 2014 r. Jako rządowa agencja wykonawcza uczestniczy w realizacji strategicznych celów Polski, podejmując działania zwiększenia wykorzystania systemów satelitarnych i przyspieszenia rozwoju technologii kosmicznych na rzecz krajowej administracji, nauki, gospodarki i obronności.
źródło: PAP\
https://www.tvp.info/40753693/w-polsce-realizowanych-jest-6-projektow-budowy-mikro-i-nanosatelitow

 

W Polsce realizowanych jest 6 projektów budowy mikro- i nanosatelitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak NASA komunikuje się z sondami i satelitami?
2019-01-07
Niemal dokładnie 50 lat temu, 21 grudnia 1968 roku, rozpoczęła się misja Apollo 8. Trzy dni później, w wieczór wigilijny, statek kosmiczny wszedł na orbitę księżyca, po czym na Ziemię przesłano jedne z najbardziej niezwykłych zdjęć w historii. Zdjęcia te trafiły do telewizji i były oglądane na całym świecie. W jaki jednak sposób te nagrania z kosmosu mogły być odbierane na Ziemi?
Dziś, po półwieczu, wciąż uczymy się wiele z tamtych przełomowych misji, wykorzystując przy tym także dane zebrane z Księżyca i instrumentów rozmieszczonych wówczas na nim - również po to, by jak najlepiej zaplanować kolejne wielkie przedsięwzięcie ludzkości: rakietę Orion, która ma lecieć na Księżyc i na Marsa. Ale rakieta i dobrze wyszkolona załoga to nie wszystko. Podobnie jest z wszelkimi bezzałogowymi sondami i krążącymi wokół Ziemi satelitami. Właściwe umieszczenie ich na orbicie to zawsze sukces, ale i w tym, i w poprzednim przypadku należy jeszcze zadbać o efektywną, działającą bez przerw i zakłóceń komunikację z Ziemią.
W przypadku agencji kosmicznej NASA za obustronną komunikację odpowiadają trzy różne sieci łączności. Każda z nich obejmuje inne odległości kosmiczne, wykorzystują one również inną infrastrukturę i technologie.
Satelity obserwujące powierzchnię Ziemi w trybie ciągłym dostarczają nam rozmaite informacje, w tym dane o opadach atmosferycznych, pokrywie lodowcowej, wilgotności gleby czy jakości powietrza. Obserwacje te pomagają w rolnictwie oraz monitorowaniu klimatu i katastrof naturalnych. Większość satelitów znajduje się na niskiej orbicie okołoziemskiej. Okrążają one planetę w odległości około tysiąca mil od jej powierzchni. W ich misjach wykorzystywana jest sieć Near Earth Network (NEN). dzięki której dane satelitarne przekazywane są do centrów kontrolnych na ziemi. Sieć ta składa się z ponad 14 stacji satelitarnych, na które składa się aż 25 anten rozmieszczonych na całym świecie. Po co aż tak wiele? Pamiętajmy, że satelity nieustannie krążą wokół, dla różnych miejsc na ziemi przebywając ponad horyzontem tylko przez co najwyżej kilkadziesiąt minut. Informacje są więc z nich odbierane (czasem też do niech przesyłane z Ziemi) tylko wtedy, gdy dany satelita znajduje się na pewnej wysokości ponad horyzontem. Aby zapewnić ich pracy ciągłość, potrzeba więc wielu anten rozmieszczonych w dużych odległościach od siebie, także na różnych kontynentach.
Ciekawostką jest, że obecnie jedyna polska stacja satelitarna, nieco podobna do tych obsługujących sieć NEN, znajduje się w Krakowie. W ramach rozpoczętego niedawno projektu Sat4Envi planowana jest jej dalsza rozbudowa.
Niezawodna komunikacja z kosmosem jest jeszcze ważniejsza, gdy wiąże się z obsługą i bezpieczeństwem lotów załogowych. NASA wykorzystuje w tym celu osobną sieć SN (Space Network). Wspiera ona pracę między innymi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS oraz kilku transportowych statków kosmicznych - ale przede wszystkim misje astronautów. W przyszłości ma też obsługiwać załogowe loty realizowane przez statek kosmiczny Orion. Sieć obsługuje obecnie większą część komunikacji astronautów z Centrum Kontroli Misji, w tym dane o zdrowiu załogi i telemetrii statku kosmicznego. Dane z eksperymentów naukowych i technologicznych prowadzonych na orbicie również trafiają na Ziemię za pośrednictwem SN.
Sieć wykorzystuje w tym celu satelity TDRS okrążające Ziemię po orbicie geosynchronicznej, pozwalającej im zachowywać swą stałą pozycję ponad danym obszarem planety - dzięki czemu są one zawsze w polu widzenia którejś anteny naziemnej. Pozwala to na skuteczną komunikację - przez 24 godziny na dobę i 365 dni w roku.
Dwie powyższe sieci komunikacyjne NASA będą prawdopodobnie odgrywały ważną rolę w przyszłych misjach na Marsa i na Księżyc. Obecna misja księżycowa Lunar Reconnaissance Orbiter już teraz wykorzystuje sieć NEN do wymiany informacji z Ziemią.
NASA posiada ponadto sieć Deep Space Network (DSN), która jest jeszcze powszechniej używana w dalekich misjach kosmicznych. Składa się ona także z sieci anten naziemnych rozproszonych po kuli ziemskiej. Są one znacznie większe - mają średnicę około 70 metrów - i znajdują się w specjalnie wybranych lokalizacjach oddzielonych od siebie o 120 stopni kątowych: w Madrycie, australijskiej Canberze i w Goldstone w Kalifornii. Daje to pewność, że nawet bardzo odległa sonda kosmiczna może skomunikować się z którąś z tych anten, bez względu na chwilowe ustawienie Ziemi względem niej. Sieć DSN obsługuje głównie misje międzyplanetarne, w tym  sondy marsjańskie i loty w okolice planet olbrzymów.
Przyszłość kosmicznej komunikacji także zapowiada się ciekawie: już teraz rozwijane są technologie SCaN, które mają umożliwić kosmiczną łączność i nawigację z wykorzystaniem światła oraz fal podczerwonych. Dzięki temu dane z kosmosu mają być przesyłane na Ziemię z dużo większą niż teraz przepustowością - nawet do 100 razy szybciej niż obecnie. Badania te są częścią szerszej inicjatywy Decade of Light. Rozważa się w nich także komunikację z wykorzystaniem nawigacji pulsarowej, fal rentgenowskich i sztucznej inteligencji.
Wracając jednak do pytania postawionego na wstępie tego artykułu - komunikacja statku Apollo 8 z Ziemią odbywała się w tzw. paśmie S( Unified S-band, USB), w systemie specjalnie rozwiniętym przez NASA i Jet Propulsion Laboratory (JPL) na potrzeby Programu Apollo. Głos, nagrania telewizyjne, telemetria i inne dane były zapisane w tym samym wspólnym formacie, celem uproszczenia i zmniejszenia wielkości nadawanych komunikatów. System S wykorzystywał pasmo 2025-2120 MHz do nadawania transmisji do statku kosmicznego oraz częstotliwości z zakresu 2200-2290 MHz do transmisji ze statku kosmicznego na Ziemię. Częstotliwości te mają tę zaletę, że nadawane na nich fale radiowe nie są odbijane przez ziemską jonosferę. Pasma te są międzynarodowo zarezerwowane dla operacji i misji kosmicznych. Sieć naziemna anten odbiorczych była obsługiwana przez Goddard Space Flight Center we współpracy z takimi firmami jak Collins Radio, Blaw-Knox czy Motorola. Sygnały ze wszystkich misji Apolla były odbierane przez anteny znajdujące się w stacjach śledzenia rozmieszczone na całym świecie, w tym należącą do Deep Space Network, 26-metrową antenę z Goldstone.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-nasa-komunikuje-sie-z-sondami-i-satelitami-2

Jak NASA komunikuje się z sondami i satelitami.jpg

Jak NASA komunikuje się z sondami i satelitami2.jpg

Jak NASA komunikuje się z sondami i satelitami3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszłość technologii kwantowych z udziałem Polaków
2019-01-07
Międzynarodowe konsorcjum organizacji z sześciu krajów opracowało rekomendację pierwszych standardów protokołów kwantowych i przekazało je 7 stycznia 2019 r. do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU), wyspecjalizowanej agendy ONZ zajmującej się standaryzacją i regulacją rynku telekomunikacyjnego. Wśród czternastu organizacji, które opracowały nowe normy komunikacji, znalazł się także zespół z Grupy Badawczej Kwantowych Technologii z Instytutu Fizyki Teoretycznej na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, kierowanej przez dr hab. Magdalenę Stobińską.
Technologie kwantowe mogą znaleźć zastosowanie w zabezpieczaniu informacji przesyłanych w Internecie (kwantowa dystrybucja klucza), generowaniu liczb losowych (kwantowe generatory losowe), konstruowaniu bardzo czułych sond biologicznych i chemicznych (detekcja kwantowa) oraz mikroskopów o zwiększonej rozdzielczości (kwantowa metrologia). Efektem pracy konsorcjum, którym kierował Hudson Institute z Waszyngtonu, są dwie rekomendacje, dotyczące kwantowych źródeł entropii (losowości) oraz systemów kwantowej dystrybucji klucza. Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, którego Polska jest członkiem od 1921 roku, zajmie się teraz przygotowaniem i upowszechnianiem na świecie nowych standardów.

Postęp w dziedzinie technologii kwantowych jest możliwy dzięki rozwojowi i miniaturyzacji komponentów systemów kwantowych, który dokonał się w ostatnich latach, rozpoczynając tzw. ?drugą rewolucję kwantową? i przybliżając epokę rozpowszechnienia rozwiązań na nich opartych. W jej obliczu, konieczne jest przygotowanie międzynarodowych standardów, które określą wspólne zasady wykorzystywania technologii kwantowych w nauce i przemyśle.

Poza zespołem badawczym z Uniwersytetu Warszawskiego, pozostałymi sygnatariuszami rekomendacji były następujące podmioty: Armafex Partners LLC, Bra-ket Science, BrightApps LLC, Cambridge Quantum Computing, Ciena, Florida Atlantic University, Harris Corp, Hudson Institute, IDQuantique, Institute for National Defense & Security Research, MagiQ Technologies, QuantumXchange, Qubitekk, QuintessenceLabs, Rivada Networks, SK Telecom, oraz SPAWAR Systems Center Pacific.
Dr hab. Magdalena Stobińska pracuje w Katedrze Fizyki Materii Skondensowanej, w Instytucie Fizyki Teoretycznej Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jest kierownikiem projektu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej ?First Team? pt. Integrated optics in time-frequency domain: a versatile platform for quantum technologies oraz Grupy Badawczej Kwantowych Technologii.
Więcej informacji o rewolucyjnych protokołach:
dr hab. Magdalena Stobińska, [email protected],  tel. 22 5532 913
 
Źródło: Planet PR
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przyszlosc-technologii-kwantowych-z-udzialem-polakow

 

Przyszłość technologii kwantowych z udziałem Polaków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki konkursu Popularyzator Nauki 2018
2019-01-07.
Dzisiaj ogłoszono w Warszawie wyniki konkursu Popularyzator Nauki 2018 zorganizowanego przez serwis Nauka w Polsce PAP oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Gala finałowa konkursu Popularyzator Nauki 2018 odbyła się 7 stycznia 2019 r. w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Była to już 14 edycja tego konkursu, w którym nagradzane są osoby i instytucje związane z popularyzacją nauki.
Przypomnijmy, iż redakcja Uranii otrzymała nagrodę specjalną w konkursie Popularyzator Nauki w roku 2014, a w roku 2017 sukces odniosła redakcja Astronarium.
W tym roku wśród laureatów nie mamy osób i instytucji zajmujących się bezpośrednio popularyzacją astronomii i kosmosu, ale finalistami zostali Piotr Kosek (Astrofaza) w kategorii ?Media? i Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne im. Kazimierza Kordylewskiego w Niepołomicach w kategorii ?Instytucja?. Łącznie w konkursie zgłoszonych było 140 kandydatur.
Z kolei w tym roku nagrodę główną zdobył prof. Ryszard Tadeusiewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Laureat zajmuje się popularyzacją zagadnień związanych z biocybernetyką, inżynierią biomedyczną, sztuczną inteligencją, automatyką i robotyką.
W kategorii Naukowiec nagrodę uzyskała dr Aleksandra Ziembińska-Buczyńska z Politechniki Śląskiej, która jest współtwórczynią i dyrektorem Centrum Popularyzacji Nauki Politechniki Śląskiej.
Dariusz Aksamit z Politechniki Warszawskiej wygrał w kategorii Animator. Jest jednym z założycieli i byłym prezesem Stowarzyszenia Rzecznicy Nauki i współinicjatorem Marszu dla Nauki.
W kategorii zespół laureatem zostało Koło Miłośników Języka Papillon na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Koło skupia się na działaniach poszerzających świadomość społeczeństwa na temat osób głuchych w Polsce.
Jako laureata w kategorii Instytucja wskazano Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu.
Kategorię Media wygrała Paulina Łopatniuk, która prowadzi blog ?Patolodzy na klatce?.
Przyznano także dwa wyróżnienia, które otrzymali Dawid Myśliwiec (youtuber prowadzący kanał ?Naukowy Bełkot?) oraz Centrum Popularyzacji Matematyki SIGNUM z Politechniki Białostockiej. Pozaregulaminowe wyróżnienie za wzorową politykę informacyjną otrzymał Dział Promocji i Informacji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Więcej informacji:
?    Informacja o wynikach na stronie portalu Nauka w Polsce PAP
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyniki-konkursu-popularyzator-nauki-2018

Wyniki konkursu Popularyzator Nauki 2018.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przelot nad wzniesieniem centralnym krateru Hale na Marsie
2019-01-07. Radek Kosarzycki
Animacja stworzona na podstawie zdjęć wykonanych za pomocą instrumentu HiRISE przedstawiająca przelot nad wzniesieniem centralnym krateru Hale znajdującego się na południowej półkuli Marsa, na południe od Valles Marineris.
Źródło: Kevin Gill
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/07/przelot-nad-wzniesieniem-centralnym-krateru-hale-na-marsie/

 

Przelot nad wzniesieniem centralnym krateru Hale na Marsie.jpg

Przelot nad wzniesieniem centralnym krateru Hale na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble wykonuje gigantyczne zdjęcie Galaktyki Trójkąta
2018-01-07. Radek Kosarzycki

Kosmiczny Teleskop Hubble?a wykonał jak dotąd najdokładniejsze zdjęcie bliskiego sąsiada Drogi Mlecznej ? Galaktyki Trójkąta, spiralnej galaktyki oddalonej od nas o jedynie trzy miliony lat świetlnych. Ten panoramiczny przegląd trzeciej pod względem wielkości galaktyki w Grupie Lokalnej dostarczył nam zachwycającego spojrzenia a 40 miliardów gwiazd tworzących ten jeden z najodleglejszych obiektów widocznych gołym okiem.
To nowe zdjęcie Galaktyki Trójkąta ? znanej także pod nazwą Messier 33 lub NGC 598 ? składa się z 665 milionów pikseli przedstawiających centralny region galaktyki i jej wewnętrznych ramion spiralnych. Aby złożyć tę potężną mozaikę, kamera ACS zainstalowana na Hubble?u musiała wykonać 54 osobnych zdjęć.
W warunkach bardzo ciemnego nieba, Galaktyka Trójkąta widoczna jest gołym okiem jako słaby, rozmyty obiekt w gwiazdozbiorze Trójkąta, gdzie jego mglista poświata stanowi ekscytujący cel obserwacji amatorów astronomii.
Znajdująca się w odległości zaledwie trzech milionów lat świetlnych od Ziemi, Galaktyka Trójkąta jest istotnym elementem Grupy Lokalnej ? to trzecia pod względem rozmiarów galaktyka w gromadzie, a jednocześnie najmniejsza galaktyka spiralna w grupie. Średnica galaktyki to około 60 000 lat świetlnych w porównaniu do 200 000 lat świetlnych w przypadku Galaktyki Andromedy oraz 100 000 lat świetlnych w przypadku leżącej między nimi Drogi Mlecznej.
Galaktyka Trójkąta jest mniejsza od dwóch pozostałych nie tylko pod względem rozmiarów, ale także pod względem liczby tworzących ją gwiazd. Galaktyka Trójkąta ma co najmniej jeden rząd wielkości mniej gwiazd niż Droga Mleczna oraz dwa rzędy wielkości mniej niż Andromeda. Te liczy są naprawdę trudne do ogarnięcia, jeżeli już na powyższych zdjęciach mamy od 10 do 15 milionów pojedynczych gwiazd.
W przeciwieństwie do dwóch większych spiral, Galaktyka Trójkąta nie posiada jasnego zgrubienia centralnego ani poprzeczki łączącej jej ramiona z centrum. Co ciekawe, zawiera natomiast ogromne ilości gazu i pyłu, co prowokuje uruchamianie gwałtownych procesów gwiazdotwórczych. Nowe gwiazdy powstają w tej galaktyce w tempie około jednej masy Słońca na każde dwa lata.
Obfitość obłoków gazowych w Galaktyce Trójkąta jest dokładnie tym co skłoniło astronomów do przeprowadzenia tego szczegółowego przeglądu. Gdy powstają nowe gwiazdy, zużywają materię tworzącą te obłoki gazowo-pyłowe, przez co w otoczeniu zostaje mniej paliwa do tworzenia nowych gwiazd. Zdjęcie wykonane za pomocą Hubble?a przedstawia dwa z czterech najjaśniejszych takich regionów w galaktyce: NGC 595 oraz NGC 604. Ten drugi jest drugim pod względem jasności obszarem zjonizowanego wodoru w Grupie Lokalnej i jest jednym z największych znanych obszarów powstawania nowych gwiazd w Grupie Lokalnej.
Te szczegółowe zdjęcia Galaktyki Trójkąta mają niesamowitą wartość ? w połączeniu z obserwacjami Drogi Mlecznej oraz Andromedy, Obłoków Magellana, pozwalają astronomom lepiej zrozumieć procesy formowania i ewolucji gwiazd.
Źródło: HST
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/07/hubble-wykonuje-gigantyczne-zdjecie-galaktyki-trojkata/

Hubble wykonuje gigantyczne zdjęcie Galaktyki Trójkąta.jpg

Hubble wykonuje gigantyczne zdjęcie Galaktyki Trójkąta2.jpg

Hubble wykonuje gigantyczne zdjęcie Galaktyki Trójkąta3.jpg

Hubble wykonuje gigantyczne zdjęcie Galaktyki Trójkąta4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2019 roku
2019-01-08. Ariel Majcher
W kolejnych dniach stycznia na wieczornym niebie rozgości się Księżyc w fazie cienkiego sierpa. Ekliptyka po zmierzchu zaczyna tworzyć duży kąt z widnokręgiem, stąd w pierwszej połowie roku warunki widoczności Księżyca przed pierwszą kwadrą są znakomite. Dlatego każdej kolejnej nocy Srebrny Glob znajdzie się po zachodzie Słońca wyraźnie wyżej nad widnokręgiem i spędzi nad nim wyraźnie więcej czasu. Bardzo ładnie widoczne będzie tzw. światło popielate, czyli nocna strona naturalnego satelity Ziemi, oświetlona światłem odbitym od naszej planety. Do niedzieli 13 stycznia Księżyc minie planety Neptun i Mars oraz zbliży się mocno do planety Uran, zwiększając przy tym fazę prawie do I kwadry. Wieczorem oprócz planet można obserwować dwie mirydy: po zachodniej i północno-zachodniej stronie nieba ? Cygni, zaś po południowej i południowo-zachodniej ? o Ceti. Obie gwiazdy już tracą na jasności, choć wciąż jeszcze są dostępne dla nieuzbrojonego wzroku. Okolice nowiu Księżyca warto wykorzystać na widoczną całą noc Kometę Wirtanena, wędrującą obecnie przez gwiazdozbiór Rysia. Na niebie porannym poprawiają się warunki obserwacyjne planety Jowisz, do którego zbliża się planeta Wenus. W trzeciej dekadzie stycznia Wenus przejdzie mniej więcej 2,5 stopnia na północ od Jowisza.
Księżyc zaczął tydzień w gwiazdozbiorze Koziorożca. W poniedziałkowy wieczór przed godziną 17 od jego nowiu minęło dopiero niecałe 2 dni, stąd Srebrny Glob zajął pozycję na wysokości zaledwie około 2° nad południowo-zachodnim widnokręgiem i schował się zań niecałe pół godziny później. Oświetlona część jego tarczy przybrała postać bardzo cienkiego sierpa o fazie 2%. Z tego względu jego dostrzeżenie nie było proste i trzeba było wiedzieć, gdzie patrzeć. W odległości odpowiednio 6 i 8 stopni, na godzinie 2 względem Księżyca towarzystwa dotrzymywały mu dwie dobrze widoczne gołym okiem gwiazdy Koziorożca, oznaczana na mapach nieba grecką literą ? Dabih oraz oznaczana grecką literą ? Algedi. Dobę później odnalezienie naturalnego satelity Ziemi stanie się dużo łatwiejsze, gdyż o tej samej porze wzniesie się on na wysokość prawie 10°, a jego faza urośnie do 6%. Na jego obserwacje zostanie też o ponad godzinę więcej czasu niż w poniedziałek.
Środę 9 stycznia, czwartek 10 stycznia i piątek 11 stycznia Księżyc spędzi w gościnie u gwiazdozbioru Wodnika. W tych dniach jego sierp zgrubieje od 11 do 25%, a pora zachodu przesunie się z godziny 19:20 na 21:30, czyli już 5,5 godziny po zachodzie Słońca. W czwartek Srebrny Glob przejdzie 1,5 stopnia na północ od gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii i jednocześnie zbliży się na mniej niż 6° do planety Neptun. Ostatnia planeta Układu Słonecznego z tygodnia na tydzień coraz bardziej zbliża się do widnokręgu. W momentach pokazywanych na mapkach animacji jest jeszcze zbyt jasno, by ją dostrzec, a godzinę później, na początku nocy astronomicznej planeta zbliża się do horyzontu na 20°, zachodząc około godziny 21. Planeta przesuwa się na północny wschód i do końca tygodnia dotrze prawie do środka trójkąta, utworzonego z gwiazd 5. i 6. wielkości 81, 82 i 83 Aquarii, sama świecąc blaskiem +7,9 magnitudo.
Dwa ostatnie dni tygodnia Księżyc spędzi w towarzystwie planety Mars, wędrując przez pogranicze gwiazdozbiorów Ryb i Wieloryba. W sobotę 12 stycznia godzinę po zachodzie Słońca oba ciała Układu Słonecznego będą tuż po przejściu przez południk centralny, a Mars znajdzie się 7° nad Księżycem. Do tego dnia faza księżycowej tarczy urośnie do 34%. Dobę później Srebrny Glob przesunie się mniej więcej 12° na północny wschód i znajdzie się jakieś 9° na lewo od Marsa (i jednocześnie 14° na południowy zachód od Urana), prezentując tarczę w fazie 44% (I kwadra następnego dnia o świcie). Czerwona Planeta wędruje przez gwiazdozbiór Ryb, coraz bardziej zbliżając się do Urana. Do niedzieli 13 stycznia dystans między tymi planetami zmniejszy się do 20°. Jednocześnie blask Marsa spadnie do +0,6 wielkości gwiazdowej, a średnica tarczy planety ? poniżej 7?. Planeta Uran świeci z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej, zajmując pozycję w odległości nieco ponad 1° na północ od gwiazdy 4. wielkości o Psc. W poniedziałek 7 stycznia planeta zmieniła kierunek ruchu na wsteczny, a za miesiąc przejdzie ponownie do gwiazdozbioru Barana.
W tej samej okolicy znajduje się słynna długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti, będąca obecnie bliska maksimum swego blasku. W niedzielę Księżyc dotrze do niej na odległość 18°. Lecz znacznie lepszą wskazówką do jej odszukania są jasne gwiazdy konstelacji Wieloryba. Mira znajduje się na linii, łączącej gwiazdę Menkar (? Cet) z gwiazdą ? Ceti. By odnaleźć Mirę wystarczy jeszcze raz odłożyć dzielącą je odległość. Na tej samej linii znajduje się najjaśniejsza, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ?, gwiazda Wieloryba, Deneb Kaitos. Jasność Miry zaczyna już się zmniejszać, ale na razie wynosi +4,5 magnitudo. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj.
Gdy już się zrobi całkiem ciemno (o co będzie coraz trudniej ze względu na wzrastający blask Księżyca) warto przenieść wzrok na północny zachód, gdzie przebywa kolejna miryda bliska maksimum swojej jasności, ? Cygni. Na początku nocy astronomicznej gwiazda znajduje się w północno-zachodniej części nieboskłonu, na wysokości mniej więcej 25°. W miarę upływu czasu ? Cygni zbliża się do linii widnokręgu i znika za nią około godziny 22. Jednak gwiazda jest na tyle daleko na północ, że pod horyzontem przebywa zaledwie 4,5 godziny i już przed godziną 2:30 jest ponownie nad horyzontem, tym razem po stronie północno-wschodniej. Na koniec nocy astronomicznej (około 5:45) ? Cygni wznosi się na wysokość ponownie prawie 25°. ? Cygni jest o mniej więcej 1 magnitudo słabsza od Miry Ceti, ale nadal można ją dostrzec bez pomocy przyrządów optycznych. Zwłaszcza nad ranem, gdy na niebie nie ma Księżyca. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj. Na mapce numerem 39 (oznaczającym jasność pomnożoną przez 10) oznaczona jest gwiazda ? Cygni, zaś numerem 47 ? ? Cygni. Dzieli je na niebie 6°, a zatem mieszczą się one w jednym polu widzenia lornetki. Na mapce z zaznaczoną pozycją gwiazdy względem widnokręgu są to najbliższe jasne sąsiadki ? Cyg. Pierwsza z gwiazd jest nad, druga ? pod nią.
Zanim Księżyc na dobre rozgości się na niebie najbliższe dni warto wykorzystać na obserwację Komety Wirtanena. Koniec tego i następne dwa tygodnie raczej nie będą sprzyjać jej obserwacjom ze względu na obecność na niebie jasnej tarczy Srebrnego Globu, a gdy noce ponownie staną się bezksiężycowe na przełomie stycznia i lutego, to jej blask znacznie już osłabnie i raczej przestanie być ona widoczna gołym okiem. Kometa góruje na północ od zenitu około godziny 1, na wysokości ponad 80°. W sobotę 12 stycznia kometa przejdzie z gwiazdozbioru Rysia do gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy, pozostając w nim aż do połowy marca. Obecnie kometa nie przechodzi w pobliżu bardzo jasnych gwiazd, ale W najbliższych dniach przejdzie niedaleko gwiazdy Muscida, czyli o UMa, mającej jasność obserwowaną +3,3 wielkości gwiazdowej. W sobotę 12 stycznia odległość między Muscidą a kometą spadnie do 75 minut kątowych, czyli bardzo podobnej do tej, jaka dzieli planetę Uran i gwiazdę o Psc. Jasność komety ocenia się w tych dniach na jakieś +5,5 magnitudo. W odnalezieniu komety pomoże mapka z jej trajektorią do końca stycznia, wygenerowana w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
Przed świtem niezbyt wysoko nad południowo-wschodnim widnokręgiem świecą dwie najjaśniejsze na ogół na naszym niebie planety Układu Słonecznego, czyli Wenus i Jowisz. Tę ostatnią co kilkanaście lat, podczas tzw. wielkiej opozycji, blaskiem wyprzedza planeta Mars. Wenus w drugiej części tygodnia przejdzie z gwiazdozbioru Wagi do gwiazdozbioru Skorpiona, przechodząc 2,5 stopnia na północ od gwiazdy Graffias. Wcześniej, w poniedziałek 7 stycznia, planeta minęła gwiazdę 4. wielkości ? Lib, zbliżając się do niej na kilka minut kątowych. Do niedzieli 13 stycznia blask Wenus zmniejszy się do -4,4 wielkości gwiazdowej. Jednocześnie tarcza planety skurczy się do 23?, a faza urośnie do 54%.
Druga z wymienionych planet wschodzi niewiele ponad 2,5 godziny przed Słońcem i wędruje przez gwiazdozbiór Wężownika.
Godzinę później zdąży się wznieść na wysokość mniej więcej 7°. Jasność planety wynosi -1,8 wielkości gwiazdowej, przy tarczy o średnicy 32?.
Jowisza można już dostrzec na całkiem ciemnym niebie, czas zatem powrócić do opisu zjawisk w układzie jego czterech najjaśniejszych księżyców planety, tzw. księżyców galileuszowych. A w tym tygodniu z terenu Polski będzie można dostrzec (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    8 stycznia, godz. 7:02 ? Io chowa się w cień Jowisza, 10? na zachód od tarczy Jowisza (początek zaćmienia),
?    9 stycznia, godz. 5:14 ? o wschodzie Jowisza Io i jej cień na tarczy Jowisza (w IV ćwiartce, cień przy południku centralnym, Io ? bliżej brzegu),
?    9 stycznia, godz. 5:34 ? wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 7? na zachód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    9 stycznia, godz. 6:18 ? Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    9 stycznia, godz. 6:22 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    9 stycznia, godz. 7:06 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    11 stycznia, godz. 7:26 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 10?, 62? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    12 stycznia, godz. 5:36 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Europy w odległości 14?, 116? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    12 stycznia, godz. 8:08 ? przejście Kallisto 4? na południe od brzegu tarczy Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 7:30 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    13 stycznia, godz. 7:57 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 13?, 75? na zachód od brzegu tarczy Jowisza.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/08/niebo-w-drugim-tygodniu-stycznia-2019-roku/

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2019 roku.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2019 roku2.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2019 roku3.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2019 roku4.jpg

Niebo w drugim tygodniu stycznia 2019 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto trzy nowe gromady otwarte w Drodze Mlecznej
Autor: B (8 Styczeń, 2019 )
Korzystając z danych, pochodzących z satelity Gaia, brazylijscy astronomowie odkryli trzy nowe gromady otwarte gwiazd w Drodze Mlecznej. Gromady, oznaczone UFMG 1, UFMG 2 i UFMG 3, zlokalizowano w ramieniu Strzelca.
Gromady otwarte, utworzone z tego samego gigantycznego obłoku molekularnego, to grupy gwiazd, które są luźno powiązane grawitacyjnie. Jak dotąd ponad 1000 z nich zostało odkrytych w Drodze Mlecznej, jednak naukowcy wciąż szukają czegoś więcej. Rozszerzenie listy znanych galaktycznych gromad otwartych może mieć kluczowe znaczenie dla lepszego zrozumienia formacji i ewolucji naszej galaktyki.
Obecnie grupa astronomów pod kierownictwem Filipe A. Ferreiry z Universidade Federal de Minas Gerais w Belo Horizonte w Brazylii ogłosiła znalezienie trzech nowych gromad. Co ciekawe, dane dotyczące regionu sąsiadującego z miejscem, gdzie dokonano odkrycia, pokazują, że mogą znajdować się tam kolejne gromady.
Nowo zidentyfikowane gromady znajdują się około 4900 lat świetlnych od Ziemi i zawierają co najmniej kilkaset gwiazd o metaliczności podobnej do słonecznej. Naukowcy szacują, że gromady liczą od 0,1 do 1,4 miliarda lat.
Zgodnie z dokumentacją, UFMG 1, UFMG 2 i UFMG 3 mają promienie graniczne (promień, w którym gęstość gwiazdy osiąga poziom nieba) o wartości odpowiednio 20,5, 15,6 i 19,5 lat świetlnych. Co więcej, astronomowie zauważyli, że UFMG 3 znajduje się na niebie w pobliżu dwóch innych znanych skupisk: Majaess 166 i Teutsch 81. Odkrycie zostało opisane w artykule opublikowanym 27 grudnia w arXiv.org.
Źródło:
https://phys.org/news/2019-01-clusters-milky.html
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-trzy-nowe-gromady-otwarte-w-drodze-mlecznej

Odkryto trzy nowe gromady otwarte w Drodze Mlecznej.jpg

Odkryto trzy nowe gromady otwarte w Drodze Mlecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polemika: Nie czas teraz na drugiego polskiego astronautę
2019-01-08. Redakcja
Inicjatywa obywatelska pod patronatem Lecha Wałęsy, senatora Platformy Obywatelskiej Jana Rulewskiego oraz byłego prezesa Polskiej Akademii Nauk profesora Michała Kleibera złożyła apel do władz amerykańskich o wysłanie polskiego astronauty w przyszłych lotach załogowych USA. Jest to bardzo nietrafiony pomysł, wyraźnie wskazujący na brak wiedzy dotyczącej relacji pomiędzy Europą a USA w branży kosmicznej.
Dość nieoczekiwanie, bez żadnej dyskusji z przedstawicielami polskiej branży kosmicznej, 20 grudnia 2018 pojawiła się w mediach informacja o powyższej inicjatywie. Apel do administracji prezydenta Donalda Trumpa został przekazany na ręce pracowników ambasady USA. Według jego założeń lot drugiego polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) miałby zostać zrealizowany prawdopodobnie w ramach jednej z przyszłych misji kapsuł CST-100 Starliner lub Dragon 2.
Inicjatywa na pierwszy rzut oka wygląda niezwykle obiecująco ? jest to szansa na pierwszy po ponad 40 latach lot Polaka w przestrzeń kosmiczną. Od strony ?medialnej? jest to także z pewnością szansa na zainteresowanie astronautyką szerszej społeczności w naszym kraju. Niestety, prawdopodobnie na tym kończą się ?zalety? inicjatywy, a rozpoczyna długa lista problemów, a wręcz kontrowersji.
Inicjatorzy apelu zapomnieli bowiem o kilku kluczowych kwestiach:
?    brak szerszego poparcia krajowego przemysłu kosmicznego i jego czołowych instytucji, w tym Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz Polskiej Agencji Kosmicznej
?    regionalnych uwarunkowaniach Polski w sektorze kosmicznym ? zwłaszcza naszym członkostwie w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i jego programie lotów załogowych (Human Spaceflight)
?    kwestii finansowania lotu drugiego polskiego astronauty, w związku z czym istnieje spore ryzyko, że taka ? niezwykle kosztowna ? inicjatywa mogłaby się odbyć kosztem wszystkich innych działań w krajowej branży kosmicznej.
Wielu przedstawicieli firm przemysłu kosmicznego, który dopiero od kilku lat prężnie rozwija się w Polsce, ze zdziwieniem przyjęło wiadomość o inicjatywie. W opinii kilku reprezentantów sektora kosmicznego list został podpisany głównie przez osoby ze środowisk naukowych i politycznych, nie zawsze dobrze zorientowanych w realiach branży kosmicznej i relacjach Polski z ESA. Wyraźny jest brak wsparcia wśród głównych aktorów krajowego sektora ? przede wszystkim Polskiej Agencji Kosmicznej, Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, czy działającej przy Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii Polskiej Delegacji do ESA. Trudno zrozumieć, dlaczego twórcy inicjatywy w ogóle nie poinformowali społeczności skupionej wokół polskiej branży kosmicznej o swoich planach.
Należy pamiętać, że Polska, będąc członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej, ma możliwość uczestnictwa w europejskim programie załogowym. Wiąże się to jednak z opłaceniem dodatkowej, opcjonalnej składki. Obecna cała składka Polski do ESA wynosi około 34 mln EUR rocznie. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w przypadku dołączenia do programu ?Human Spaceflight?, łączna składka do ESA musiałaby wyraźnie wzrosnąć i zostać zwiększona nawet dwuipółkrotnie.
Jednocześnie Polska Agencja Kosmiczna ogłosiła już szczegóły Krajowego Programu Kosmicznego (KPK), nad którym agencja pracowała intensywnie przez cały poprzedni rok. W ramach KPK w ciągu najbliższych trzech lat 54 uzupełniające się projekty mają zostać wsparte kwotą 248,5 mln zł. Ostateczny poziom finansowania zależy jednak od finalnego kształtu przyszłego budżetu kraju.
W ramach KPK miałyby zostać również przeprowadzone ?prace studyjne związane z udziałem Polski w programie lotów załogowych. Mają na celu analizę polskiego potencjału związanego ze szkoleniem astronautów dla przyszłych lotów kosmicznych m.in. Europejskiej Agencji Kosmicznej?. Oznacza to, że długoterminowo polski sektor kosmiczny również nie wyklucza uczestnictwa w lotach załogowych.
Warto nadmienić, iż krajowy przemysł wielokrotnie sygnalizował już potrzebę zwiększenia krajowej składki do ESA, zwłaszcza rozszerzenia i uruchomienia nowych programów opcjonalnych, ponieważ polska branża kosmiczna prężnie się rozwija a liczba krajowych podmiotów aktywnych w branży wyraźnie wzrosła.
Nawet, jeśli USA zgodziłoby się na ?wyjątkowy? lot Polaka na ISS, z pewnością pojawiłaby się kwestia kwoty, jaką za lot musiałaby zapłacić Polska. Można przewidywać, że byłby to wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów dolarów, jeśli nie więcej. Jest bowiem pewne, że USA nie zechce dopłacać z własnej kieszeni za lot Polaka na ISS ? szczególnie, że administracja Donalda Trumpa proponuje redukcję budżetu NASA. Brak konkretnych sugestii odnośnie źródeł, z których środki na lot drugiego polskiego astronauty miałyby pochodzić oznacza, że kwota ta zostałaby zapewne wyasygnowana kosztem rozwoju obecnych projektów realizowanych w kraju. Jednocześnie, wraz z kończącym się etapem pierwszych sześciu lat Polski w strukturach Europejskiej Agencji Kosmicznej, krajowy przemysł będzie musiał rozwijać się i konkurować na znacznie trudniejszych warunkach.Taka sama wartość, regularnie wydatkowana na program Human Spaceflight w ESA, pozwoliłaby natomiast w dalszej przyszłości na dołączenie Polaka do europejskiego korpusu astronautów oraz dostęp polskich naukowców to laboratoriów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz planowanej stacji wokółksiężycowej Gateway.
Zgadzamy się z tezą, że lot krajowego astronauty jest ogromną szansą dla rozwoju ? a także inspiracji ? przyszłych kadr pracujących w sektorze nowych technologii. Jednak zrealizowanie takiego lotu w bliskiej przyszłości, bez uwzględnienia obecnych uwarunkowań branży, w dużo większym stopniu zaszkodziłoby niż pomogło krajowemu przemysłowi ? a zainspirowani przyszli absolwenci nie znajdą pracy w kraju, w którym sektor kosmiczny nie rozwijałby się ze względu na brak funduszy spożytkowanych na pojedynczy lot, lecz będą wyjeżdżać zagranicę.
Niezwykle kontrowersyjny jest również fakt, iż główni ? nieliczni ? branżowi proponenci inicjatywy to osoby posiadające już doświadczenie przy współpracy z ESA, a nawet dla ESA. Można by zatem oczekiwać większej świadomości istnienia programu Human Spaceflight realizowanego w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz korzyści z niego płynących. Tymczasem, cała inicjatywa została stworzona z pominięciem tak ważnego podmiotu jakim jest ESA. Można również przypuszczać, że większość pozostałych sygnatariuszy tego listu nie jest świadoma obecności Polski w ESA oraz istnienia europejskiego korpusu astronautów.
Uważamy, że inicjatywa wysłania drugiego Polaka w kosmos z całkowitym wyłączeniem ESA może zepsuć nasze relacje z tą agencją. ESA z pewnością wielokrotnie wykaże, że koszt jednorazowego lotu obywatela Polski przyniesie większe korzyści, gdy zostanie poniesiony w ramach programu Human Spaceflight tejże agencji. Jest także możliwe, że pozycja negocjacyjna naszego kraju zostanie osłabiona w debatach nad udziałem w różnych innych programach ESA ? gdzie jednym z głównych argumentów są zawsze fundusze. Podczas tych rozmów trudno będzie Polsce obronić swoją pozycję.
W krytyce inicjatywy nie jesteśmy odosobnieni:
?W ostatnich latach Polski Przemysł Kosmiczny przeszedł ogromną przemianę, dzięki wysiłkom wielu specjalistek i specjalistów z branży, a polska marka urosła w siłę zwłaszcza na rynku Europejskim. Zawiązywanie nieoficjalnych sojuszów poza Europejską Agencją Kosmiczną, której Polska jest członkiem od 2012 roku, w mojej ocenie może poważnie zaszkodzić polskim interesom i opóźnić potencjalne (nie ma jeszcze takich planów) przystąpienie Polski do programu lotów załogowych. Pragnę zauważyć, że ESA i NASA konkurują ze sobą w obszarze nowych technologii i przyłączenie Polki/Polaka do amerykańskiego korpusu paradoksalnie może doprowadzić do sytuacji, w której polscy astronauci i astronautki nie będą mogli korzystać z rozwiązań, nad którymi pracowali europejscy (w tym polscy) naukowcy w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej? ? dr Anna Fogtman, Space Medicine Team, Europejskie Centrum Astronautów, Europejska Agencja Kosmiczna.
?Polski sektor kosmiczny prężnie rozwija się z roku na rok. Zwłaszcza rok 2018 był bardzo interesujący i mogliśmy być świadkami takich wydarzeń jak lądowanie polskiego sprzętu na Marsie, czy udany początek i przebieg misji PW-Sat 2. Były to bez wątpienia najgłośniejsze przykłady na to, jak daleko zaszli polscy specjaliści i studenci przez lata starań, wyrzeczeń i nauki na błędach. Fakt, że te sukcesy wydarzyły się na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości był zdecydowanie wisienką na torcie i bardziej niż wystarczającym symbolem na taką okazję. Osiągnięcia te jednak nie wzięły się znikąd i zespoły pracowały latami na swoje sukcesy, pozycję i zasłużoną dumę. Co ważne nie robiły tego w próżni ? współpracowały z polskimi instytucjami, zagranicznymi partnerami i aktywnie brały udział w tworzeniu polskiej strategii kosmicznej. Są owocem faktu, że inżynieria kosmiczna i technologie satelitarne od lat sukcesywnie rozwijają się w naszym kraju. Segment załogowych lotów kosmicznych rozwija się również, chociaż wciąż raczkuje. Nie może i nie uda mu rozwijać się w próżni, bez współpracy z Polską Agencją Kosmiczną i Europejską Agencją Kosmiczną.? mówi Leszek Orzechowski, dyrektor analogowego habitatu badawczego Lunares w Pile.
?Najlepsza droga dla naszego kraju to rozwinąć zdrowy, silny i zrównoważony przemysł kosmiczny, wraz z sektorem załogowych lotów. Kiedyś w końcu będzie nas stać na dołączenie do finansowania Human Spaceflight w ramach ESA. Możemy już w nim uczestniczyć jako dostawcy technologii, czy jako pracownicy ESA. Polski potencjał rośnie i na Polaka w kosmosie wolałbym zapracować. Wtedy to będzie, z czego i z kogo być dumnym.? dodaje Leszek Orzechowski.
?Oczywiście chciałabym zobaczyć Polaka na pokładzie stacji ISS. Jednak uważam, że wspomniana inicjatywa jest krokiem dość pochopnym i zdecydowanie nie najlepszym. Warto pamiętać, że program ISS jest współpracą kilku agencji kosmicznych. Współpraca ESA, NASA i Roskosmosu jest wielkim międzynarodowym osiągnięciem i myślę, że każdy z uczestników tego programu wciąż pamięta, że wypracowanie tej współpracy nie było łatwe. Dziś Polska jest członkiem ESA i powinniśmy pamiętać, że wszyscy europejscy astronauci reprezentują także nas. Niejednokrotnie w trakcie konferencji prasowych można usłyszeć ?Alexander Gerst ? europejski astronauta z niemieckim akcentem?. Nie jest to żadnego rodzaju przesada, każdy europejski astronauta reprezentuje ESA, a więc także kraje członkowskie. Nie rozumiem także argumentu, że polski astronauta mógłby przeprowadzić polskie eksperymenty na pokładzie ISS. A dlaczego tylko polski? Procedury będą po polsku? Myślę, że nasi naukowcy potrafią współpracować używając angielskiego i żaden europejski astronauta nie miałby problemu z przeprowadzeniem eksperymentów z naszego kraju. Ponadto polski rynek kosmiczny jest dość młody, myślę, że przyjdzie czas na nasz udział w programie ISS. Pewnie zaczniemy od eksperymentów, może zaangażujemy się w wytwarzanie technologii ułatwiających astronautą życie. Kiedy przyjdzie na to czas będzie nas stać na opłacenie składki do ESA, która umożliwi nam posiadanie polskiego astronauty, który mam nadzieję będzie szkolony w Europejskim Centrum Astronautów w Kolonii razem z innymi Europejskimi astronautami. Oczywiście doceniam wszystkie kroki mające na celu przyspieszenie tego rozwoju, natomiast najlepiej jeśli są one przemyślane i podjęte we współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi?, Dorota Budzyń, Neutral Buoyancy Facility, Space Training Team, Europejskie Centrum Astronautów, Europejska Agencja Kosmiczna.
?Na uwagę oczywiście zasługuje fakt, że polski sektor kosmiczny zdołał przez 6 lat działalności w ESA zaproponować szereg eksperymentów wykorzystujących mikrograwitację, która jest kluczowym składnikiem środowiskowym na ISS. Eksperymenty takie jak żagiel satelity PW-Sat 2 z Politechniki Warszawskiej lub też DREAM Project z Politechniki Wrocławskiej mogły zostać przetestowane w stanie mikrograwitacji dzięki albo ustanowieniu własnej misji satelitarnej albo uczestnictwie w programie REXUS/BEXUS z ESA Education Office. Oczywiście doskonale byłoby mieć nasze rodzime, podobne do powyższych eksperymenty na ISS, natomiast czy jest do tego potrzebny astronauta ? Polak, którego przeszkolenie i wystrzelenie będzie kosztować przynajmniej tyle co 2 lata polskiej składki w ESA? Moim zdaniem nie. Możemy to samo osiągnąć działając wspólnotowo i oczywiście proponując polskie eksperymenty na ISS, ale obsługiwane przez astronautów z krajów które mają już dobrze przeszkolone kadry kosmiczne.? ? wskazuje Jędrzej Kowalewski, prezes firmy Scanway oraz członek projektu DREAM.
Wszyscy chcielibyśmy zobaczyć lot drugiego polskiego astronauty/astronautki. Naszym zdaniem powinien on jednak nastąpić dopiero, gdy krajowy przemysł dorośnie do tego wyzwania. Taką strategię objęła m.in. Wielka Brytania, gdzie przy okazji lotu Tima Peake?a na ISS pokazano osiągnięcia kosmiczne wypracowane przez ostatnie lata. Sam Tim Peake pozostaje zaś członkiem europejskiego korpusu astronautów z szansą na kolejny lot. Można nawet przypuszczać, że poleci w przyszłości w kierunku Księżyca na pokładzie kapsuły MPCV Orion, do której moduł serwisowy dostarcza ESA.
Można się ponadto zastanawiać, co taki polski astronauta miałby wykonać na pokładzie ISS, gdyby jego lot został przeforsowany na szybko, bez odpowiedniego długofalowego przygotowania. Czy Polak poleciałby jako ?turysta? na kilka dni nie otrzymawszy żadnych zadań do wykonania? Przykładowo we wrześniu 2015 roku na kilka dni na ISS poleciał Ajdyn Aimbientow, astronauta z Kazachstanu (wymieniono go w załodze za turystkę Sarah Brightman, która nie opłaciła lotu na czas). Amerykański astronauta Scott Kelly, który na ISS brał udział w rekordowej 340 dniowej misji, w swojej autobiografii negatywnie wyraził się o jego locie, gdyż Aimbientow nie wykonał prawie żadnych prac i zwyczajnie się nudził na pokładzie Stacji (m.in. zgubił się i czytał gazety motoryzacyjne). Czy chcemy, aby lot Polaka miał wyglądać podobnie?
Dłuższy, na przykład sześciomiesięczny lot musiałby z kolei być poprzedzony długim treningiem, który odbywa się jako część programu Human Spaceflight ESA. Astronauta przygotowuje się wówczas do serii eksperymentów i prac na pokładzie Stacji. Taki lot z pewnością miałby sens, ale oczywiście byłby możliwy tylko wtedy, gdyby Polska przystąpiła do programu Human Spaceflight Europejskiej Agencji Kosmicznej. Z takiego lotu skorzystałyby wówczas także polskie podmioty przygotowując sprzęt, eksperymenty czy też uczestnicząc w projektach związanych z misjami załogowymi. Już w tej chwili pierwsze firmy stawiają w ESA pierwsze kroki rozwijając projekty związane z programem załogowym ? przykładowo jedna z polskich firm rozwija kombinezon z czujnikami badającymi poziom stresu.
Idea oddolnych działań, rozwijających sektor jest oczywiście słuszna i świadczy o wysokim poziomie odpowiedzialności wspólnoty kosmicznej w Polsce. Nie są jednak działaniami dobrymi dla sektora inicjatywy pozbawione drogi służbowej i oparte na nieistniejących osiągnięciach lub instytucjach. Przyglądając się bliżej samemu apelowi zauważyć można podmioty, które nie są zarejestrowane ani w Krajowym Rejestrze Sądowym, ani w systemie CEIDG ani nawet na liście stowarzyszeń. Są to afiliacje dwóch osób widniejących na apelu: ?Dr Agata Maria Kołodziejczyk ? Dyrektor Centrum Szkolenia Astronautów w Toruniu? oraz ?Mateusz Matt Harasymczuk ? Szef Centrum Szkolenia Astronautów w Pile? (źródło: treść apelu, załączonego poniżej). Oczywiście w Pile zlokalizowany jest habitat pozwalający na symulacje misji załogowych, jednak nie jest on ośrodkiem szkolenia astronautów. Możliwe jest, iż powyższe nazwy instytucji to jedynie nazwy nigdzie niezarejestrowanych projektów, jednak charakter tych tytułów prawdopodobnie celowo wprowadza w błąd na temat stanu polskiego sektora lotów załogowych. Sam fakt braku takich podmiotów stawia twórców petycji w bardzo niekorzystnym świetle i sugeruje, że w Europie znajdują się aż trzy ośrodki szkolenia astronautów, z czego dwa w Polsce, co jest bardzo odległe od prawdy. Jedyny taki ośrodek znajduje się w Kolonii i jest częścią ESA.
Podsumowując, inicjatywa listu do Prezydenta USA w sprawie lotu Polaka w kosmos zignorowała cały szereg niezwykle istotnych kwestii. Niepokojący jest także brak konsultacji z polską społecznością kosmiczną i opieranie się w większości o osoby, które z branża kosmiczną mają niewiele wspólnego. Niepokoi także zignorowanie pozycji Polski jako państwa będącego członkiem ESA oraz prężnego programu Human Spaceflight tej agencji.
Drugi astronauta z Polski powinien polecieć w kosmos dopiero, gdy krajowy przemysł będzie na tyle rozwinięty, by mogła wystąpić synergia. W przeciwnym wypadku skończy się na przygotowaniu kilku eksperymentów naukowych i wieloletniej stagnacji. Tak jak w 1978.
Krzysztof Kanawka i Michał Moroz
https://kosmonauta.net/2019/01/polemika-nie-czas-teraz-na-drugiego-polskiego-astronaute/

Polemika Nie czas teraz na drugiego polskiego astronautę.jpg

Polemika Nie czas teraz na drugiego polskiego astronautę2.jpg

Polemika Nie czas teraz na drugiego polskiego astronautę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TESS odkrywa trzecią swoją egzoplanetę
2019-01-08. Radek Kosarzycki
Podczas odbywającego się w tym tygodniu dorocznego spotkania American Astronomical Society w Seattle badacze poinformowali, że satelita TESS odkrył trzecią z kolei małą planetę krążącą poza Układem Słonecznym.
Nowa planeta oznaczona HD 21749b krąży wokół jasnego karła oddalonego od nas o zaledwie 53 lata świetlne, w gwiazdozbiorze Sieci. Jest to także planeta o najdłuższych okresie obiegu spośród wszystkich trzech planet odkrytych dotąd przez TESS. HD 21749b okrąża swoją gwiazdę w stosunkowo powolne 36 dni, podczas gdy dwie pozostałe planety ? Pi Mensae b oraz LHS 3844b rbią to odpowiednio w 6,3 dni oraz 11 godzin. Wszystkie trzy planety zostały odkryte w ciągu trzech pierwszych miesięcy obserwacji prowadzonych za pomocą TESS.
Powierzchnia nowej planety charakteryzuje się temperaturą około 150 stopni Celsjusza ? stosunkowo niską zważając na jej bliskość do gwiazdy macierzystej jasnością dorównującej Słońcu.
?To najchłodniejsza mała planeta spośród odkrytych przez nas planet krążących wokół tak jasnej gwiazdy? mówi Diana Dragomir, badaczka z MIT Kavli Institute for Astrophysics and Space Research, która kierowała badaniami. ?Wiemy wiele o atmosferach gorących planet, ale z uwagi na fakt, że bardzo trudno znaleźć małe planety krążące dalej od swoich gwiazd, a tym samym chłodniejsze, jak na razie niewiele się dowiedzieliśmy o tych mniejszych i chłodniejszych planetach. Tym razem nam się udało i mamy co badać?.
Planeta charakteryzuje się rozmiarami trzy razy większymi od Ziemi, przez co znajduje się w kategorii tak zwanych pod-Neptunów. Co ciekawe, jej masa to całe 23 masy Ziemi. Mało prawdopodobne jest, aby była to planeta skalista, a tym samym przyjazna dla życia; bardziej prawdopodobne jest, że jest to planeta gazowa dużo gęstsza od atmosfery Neptuna czy Urana.
?Uważamy, że ta planeta nie jest tak gazowa jak Neptun czy Uran, zbudowane głównie z wodoru i bardzo rozdęte? mówi Dragomir. ?Planeta ta charakteryzuje się gęstością wody lub gęstej atmosfery?.
Nieoczekiwanie, badacze znaleźli także dowody na istnienie drugiej planety, choć jeszcze nie potwierdzonej, w tym układzie planetarnym, krążącej z okresem 7,8 dni. Jeżeli faktycznie uda się potwierdzić, że jest to planeta, może to być pierwsza planeta o rozmiarach Ziemi odkryta przez TESS.
Oprócz przedstawienia swoich wyników podczas spotkania AAS, badacze złożyli artykuł naukowy do publikacji w periodyku Astrophysical Journal Letters.
Źródło: MIT
Artykuł naukowy: http://arxiv.org/abs/1901.00051
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/08/tess-odkrywa-trzecia-swoja-egzoplanete/

TESS odkrywa trzecią swoją egzoplanetę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hyundai zbudował niesamowity pojazd w sam raz na kataklizmy i eksplorację Marsa
2019-01-08
Co jakiś czas producenci pojazdów prezentują swoje koncepcje na pojazdy przyszłości, które zachwycają swoją wszechstronnością i możliwościami. Takie wynalazki idealnie nadają się na wszelkiej maści kataklizmy.
NASA ma nawet plany wysłania dużych pojazdów na Czerwoną Planetę. Astronauci mogliby w nich w dużo szybszy i łatwiejszy sposób eksplorować powierzchnię tej wciąż tajemniczej planety. Ale pozostańmy przy bardziej przyziemnych tematach. Hyundai Elevate to projekt wielozadaniowego pojazdu przeznaczonego w szczególności do niesienia pomocy.
Dysponuje on możliwościami transformacji oraz łączy w sobie zalety pojazdów terenowych i robotów, tak dobrze znanych nam z wielu filmów sci-fi. Elevate mają mieć w przyszłości na wyposażeniu służby ratunkowe. Pojazd mogą bez problemu przedzierać się przez gigantyczne śnieżne zaspy, góry gruzu, najbardziej skomplikowaną miejską infrastrukturę, a nawet poradzą sobie na obcej planecie.
?Kiedy uderzą fale tsunami lub wystąpi trzęsienie ziemi, tylko pojazdy ratownicze tego typu mogą dostarczyć ratowników na miejsca kataklizmów i skutecznie udzielić pomocy poszkodowanym. Teraz w wielu akcjach ratunkowych ratownicy w wielu przypadkach muszą polegać na własnych nogach, dzięki Elevate będą mogli jechać na miejsce zdarzenia i wspinać się bezpośrednio nad gruzowiskami? - powiedział John Suh, wiceprezes Hyundai.
Koreański koncern zapewnia, że pojazdom Elevate niestraszne jest pokonywanie pionowych ścian o wysokości nawet 1,5 metra i dziur o średnicy ponad 5 metrów. Pojazdy napędzane są mocnymi silnikami elektrycznymi, do których energia dostarczana jest z akumulatorów o pojemności 66 kWh. Wynalazki Hyundaia mogą pokonać na jednym naładowaniu do nawet 35 kilometrów. To w zupełności wystarczy na pokonanie wielkiego miasta, które dotknął potworny kataklizm, i dostarczenie na miejsce ekip ratowniczych.
Zespół pracujący nad koncepcją Elevate jest pewien, że takie wszechstronne pojazdy, dysponujące niezwykłymi zdolnościami, to przyszłość podróżowania po trudnym terenie, a także po mieście dla ludzi, którzy borykają się z niepełnosprawnością. Pojazdy Hyundaia mogłyby odebrać bezpośrednio spod drzwi domów takie osoby i dostarczyć je pod wskazany adres. Tymczasem obejrzyjcie powyższy film i zobaczcie Elevate w akcji.
Źródło: GeekWeek.pl/Hyundai / Fot. Hyundai
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-08/hyundai-zbudowal-niesamowity-pojazd-w-sam-raz-na-kataklizmy-i-eksploracje-marsa/

 

Hyundai zbudował niesamowity pojazd w sam raz na kataklizmy i eksplorację Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gravity: rotujący gaz w samym sercu kwazara
2019-01-08
Astronomowie zobrazowali gaz krążący wokół supermasywnej czarnej dziury odległej od nas o około 2 miliardy lat świetlnych. To pierwsze takie obserwacje!
Z pomocą nowego instrumentu Gravity (Gravity instrument on the Very Large Telescope Interferometer) wybudowanego w Chile wykonano już szereg ciekawych pomiarów. Zebrano na przykład dane wskazujące na istnienie długo poszukiwanych dowodów na efekty grawitacyjne, jakich doświadcza światło gwiazd przechodząc przez centralną część Drogi Mlecznej. Zbadano też pobliskiego kwazara 3C 273, w którego centrum również znajduje się supermasywna czarna dziura - i to o masie 300 milionów mas Słońca. I zajrzano bezpośrednio w jego tajemnicze do niedawna wnętrze.
Kwazary to jasno świecące na niebie jądra tak zwanych galaktyk aktywnych. Widzimy je jako wyjątkowo jasne, ponieważ świecą na skutek akrecji i rozgrzewania się materii opadającej na znajdujące się w ich centrach czarne dziury. Dzięki Gravity udało się teraz wykonać bardzo dokładną mapę jądra kwazara 3C 273.
Podobnie jak inne kwazary 3C 273 ma obszar rozgrzanego gazu leżący w bezpośredniej bliskości czarnej dziury. Bywa on nazywany obszarem szerokich linii (ang. broad-line region). Wynika to z faktu, że linie spektralne gazu w tym obszarze jawią się nam jako poszerzone i rozmyte. W zwykłych okolicznościach linie te są wąskie, ale gdy obłoki gazu poruszają się, ulegają one przesunięciu (do fak dłuższych i bardziej czerwonych, gdy obiekt oddala się od obserwatora, lub do niebieskich i krótszych, jeśli się zbliża). To jedna z postaci znanego nam dość dobrze ze szkoły (lub z obserwacji dźwięków samochodów na drodze) efektu Dopplera.
Mniej więcej to samo dzieje się z linią widmową danego atomu lub związku chemicznego, gdy jej źródło jest w ruchu. Rozmywa się ona na inne częstotliwości. Wielkość tego rozmycia daje nam informacje o prędkości, z jaką porusza się gaz. Gaz krążący blisko czarnej dziury może poruszać się przy tym szybciej niż ten orbitujący w dalszej odległości do centrum kwazara. Oceniając rozmycie linii widmowych astronomowie doszli więc do wniosku, że obszar emisji szerokich linii jest jednym z najbliższych z możliwych jeszcze do detekcji rejonów wokół czarnej dziury.
Astronomowie wciąż jednak wiedzą o tym obszarze niewiele. Nic dziwnego - nigdy dotąd nie widzieli go "na własne oczy". Nie więc wiadomo na przykład, jak dokładnie on wygląda. Czy tworzy go wewnętrzny obszar dysku akrecyjnego wokół czarnej dziury, czy może raczej otoczka złożona z niezależnych obłoków gazu? Wcześniejsze badania wnętrz kwazarów dotyczyły głównie wnioskowania na temat obecnych w nich ruchów gazu i związanych z nimi wzorców spektralnych. Teraz zespół Gravity Collaboration donosi o całkiem innych badaniach obszaru emisji poszerzonych linii widmowych, wykonanych w oparciu o nowo uzyskane obrazy rozkładu gazu w miejscu ich powstawania.
Zespół wykorzystał różne układy złożone z pojedynczych teleskopów VLT. Każda para teleskopów była od siebie oddalona o konkretną wielkość, a dzięki zastosowaniu interferometrii połączone elektronicznie dane z tych instrumentów dały obraz o tej samej rozdzielczości. Łącznie teleskopy w różnych parach zobrazowały co innego - te bliskie siebie dały duże powiększenie centrum kwazara, natomiast te bardziej oddalone ukazały duży obraz z wieloma szczegółami.
Widać, że podczas gdy jedna strona obszaru emisji szerokich linii zbliża się ku nam, jego druga się oddala - czego naukowcy się oczywiście spodziewali. Wydaje się też, że obłoki gazu krążą wokół dysku pod różnymi kątami nachylenia do naszej linii widzenia. Co więcej, gaz ten obraca się wokół czarnej dziury zgodnie z kierunkiem nadawanym przez wydobywające się z niej dżety plazmy, co jest dokładnie tym, co powinniśmy móc zaobserwować.
Możliwe było też oszacowanie wielkości obszaru emisji szerokich linii. Ma on w tym konkretnym przypadku rozmiar rzędu 145 dni świetlnych, co mieści się w zakresie wcześniejszych przewidywań.
Takie mapowanie obszaru leżącego w samym sercu AGN wykonano po raz pierwszy w historii. Wcześniej astronomowie widzieli tam tylko bezkształtną bryłę - dużą, grubą linię emisyjną bez wyraźnego obrazu ruchów gazu. Choć już wiele lat temu powstały liczne teorie wyjaśniające procesy zachodzące w centrach galaktyk aktywnych, dopiero teraz Gravity dowiódł obserwacyjnie, że obecny tam gaz faktycznie się obraca.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa: Gravity Collaboration. ?Spatially resolved rotation of the broad-line region of a quasar at sub-parsec scale?, Nature 2018
?    Więcej na temat 3C 273
Źródło: Gravity/Sky&Telescope.com

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gravity-rotujacy-gaz-w-samym-sercu-kwazara

Gravity rotujący gaz w samym sercu kwazara.jpg

Gravity rotujący gaz w samym sercu kwazara2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MPiT: polska składka do programu Europejskiej Agencji Kosmicznej większa o 70 proc.
2019-01-08
MPiT zwiększyło o 70 proc. składkę do programu GSTP, wsparcia technologicznego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) - podało w poniedziałek Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Dodano, że dzięki dodatkowym środkom polskie firmy ponownie mogą startować w przetargach tego programu.
Zwiększenie składki, jak tłumaczy Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, to odpowiedź na potrzeby środowiska sektora kosmicznego - zarówno przedsiębiorców, jak i jednostek badawczych.
"70-proc. wzrost składki odnosi się do subskrypcji dokonanej przez Delegację Polską podczas posiedzenia Rady Ministerialnej Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Lucernie w 2016 roku. Środki pochodzą z oszczędności wygospodarowanych przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii oraz z rezerwy celowej budżetu państwa uruchomionej na wniosek MPiT" - czytamy.
W ESA, jak podkreślił resort, obowiązuje zasada zwrotu geograficznego. "Po odliczeniu kosztów utrzymania infrastruktury, kadry inżynierskiej i laboratoriów Agencji, składka jest przeznaczana w całości na realizację projektów polskich przedsiębiorców, które zostały wybrane w procedurach przetargowych ESA" - wyjaśniono. Dzięki temu, jak dodano, polskie podmioty są włączone "w łańcuch dostaw europejskiego przemysłu kosmicznego" i uczestniczą w realizacji dużych międzynarodowych projektów, do których inaczej nie miałyby dostępu.
Jak zaznaczył resort, program wsparcia technologicznego GSTP (General Support Technology Programme) ESA ma znaczenie dla rozwoju polskich przedsiębiorstw sektora kosmicznego. "Obecna edycja programu obejmuje (...) te dziedziny, w których polscy przedsiębiorcy już posiadają albo budują swoje kompetencje. Rozwój kompetencji polega na opracowaniu prototypów inżynierskich testowanych zarówno w warunkach laboratoryjnych, symulatorach oraz w misjach demonstracyjnych" - podkreślono.
"Udział w tym programie oznacza również gromadzenie niezbędnego doświadczenia organizacyjnego i technicznego, pozwalającego na współpracę z europejskim sektorem kosmicznym (poprzez eksport i sprzedaż zaawansowanych produktów i rozwiązań technologicznych), m.in. przemyśle obronnym, lotniczym, energetycznym, ICT, materiałowym" - podkreślono. (PAP)
autor: Magdalena Jarco
maja/ amac/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C32372%2Cmpit-polska-skladka-do-programu-europejskiej-agencji-kosmicznej-wieksza-o-70

MPiT polska składka do programu Europejskiej Agencji Kosmicznej większa o 70 proc..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczyna się "100 Godzin Astronomii" w Polsce
2019-01-08
Z okazji setnej rocznicy istnienia Międzynarodowej Unia Astronomicznej w dniach 10 do 13 stycznia 2019 r. na całym świecie odbędą się liczne imprezy związane z astronomią i jej popularyzacją. Przygotowaliśmy specjalną listę pikników astronomicznych i innych wydarzeń odbywających się w tych dniach w Polsce.
Obchody stulecia istnienia IAU rozpoczną się globalnym piknikiem astronomicznym o nazwie 100 Hours of Astronomy (100 godzin astronomii 2.0), który odbędzie się od 10 do 13 stycznia 2019 r. W ramach trwającego cztery dni i trzy noce wydarzenia zapraszamy miłośników astronomii, astronomów zawodowych i całe społeczeństwo do podzielenia się swoją wiedzą i entuzjazmem dla astronomii. Aktualnie zarejestrowanych jest ponad 250 wydarzeń w 50 różnych krajach (więcej tutaj).
 
Również w Polsce czeka nas w tych dniach sporo atrakcji astronomicznych:
?    W Gdańsku Centrum Hevelianum w dniu 12 stycznia 2019 organizuje otwarte pokazy nieba "Niebo Heweliusza" (uzależnione od pogody, w planie m. in. obserwacje Księżyca, Marsa i Plejad). Więcej informacji.
?    Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne z siedzibą w Olsztynie zaprasza już w najbliższy czwartek oraz w sobotę na obserwacje, zwiedzanie i pokazy nieba. W dniu 11 stycznia (piątek) zorganizowany będzie z kolei wykład specjalny w kopule planetarium, zatytułowany "Yearly astronomical calendar for 2019" ("Roczny kalendarz astronomiczny 2019). W przypadku sprzyjającej pogody tuż po nim odbędą się również obserwacje nieba z udziałem teleskopów. Więcej informacji.
?    Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie zaprasza na edycję specjalną imprezy naukowej "Wieczór z gwiazdami" - w piątek 11 stycznia. W planach są dwa wykłady (tematyka to "Wszechświat niewidziany gołym okiem" oraz "Jak umierają gwiazdy"), zwiedzanie obserwatorium, prezentacja instrumentów astronomicznych oraz obserwacje nieba za pomocą teleskopu Maksutow. Są jeszcze wolne miejsca.
?    W Niepołomicach k. Krakowa Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne im. K. Kordylewskiego zaprasza w dniach 10 a 13 stycznia. W programie: specjalne seanse w Planetarium, pokazy nieba (przy dobrej pogodzie), teleskopowe obserwacje Słońca i seria prezentacji popularnonaukowych. Więcej informacji, harmonogram i możliwość rejestracji tutaj.
 
Warto dodać, że inne imprezy i pokazy związane z astronomią w Polsce zaplanowano także na późniejsze miesiące tego roku.
 
Czytaj więcej:
?    IAU100 - dołącz do obchodów stu lat pod wspólnym niebem!
?    Historia IAU
?    Jeszcze więcej wydarzeń w ramach tegorocznych obchodów rocznicy istnienia IAU w Polsce
 
Źródło: IAU/OAUJ/MOA/OPOA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rozpoczyna-sie-100-godzin-astronomii-w-polsce-1

Rozpoczyna się 100 Godzin Astronomii w Polsce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia przybywa coraz szybciej. Ile zyskaliśmy go w ostatnim czasie? Będziesz zaskoczony
2019-01-08
Już od 2,5 tygodnia dnia systematycznie przybywa, z każdą dobą coraz szybciej. Jednak nie dzieje się to równomiernie rano i po południu. W dodatku w jednych regionach przybyło go więcej, a w innych mniej. Dlaczego tak się dzieje?
Jak pamiętamy dzień zaczął się nam wydłużać, a noc skracać, od pierwszego dnia astronomicznej zimy, a więc od 21 i 22 grudnia. Po upływie 2,5 tygodnia zyskaliśmy dodatkowe kilkanaście minut ze Słońcem kosztem nocy.
Dnia przybywa nierównomiernie, zarówno względem poszczególnych regionów naszego kraju, jak i o poranku w stosunku do popołudnia. W południowych województwach dnia przybyło o 15 minut, a im dalej na północ, tym przybyło go więcej, nawet o 18 minut na krańcach północnych.
Jednak o tyle, o ile dzień kończy się już wyraźnie później niż jeszcze kilka tygodni temu, to zaczyna się niemal o identycznej porze. Dzieje się tak dlatego, że popołudniami dzień zaczął się wydłużać już w połowie grudnia, a więc na ponad tydzień przed początkiem astronomicznej zimy. Z kolei o poranku dnia zaczęło przybywać dopiero przed kilkoma dniami.
W efekcie Słońce zachodzi, w zależności od regionu, od 15 do 18 minut później, ale wschodzi zaledwie około 1 minuty wcześniej. Z biegiem tygodni te różnice znikną, ale musimy się do tego czasu uzbroić w cierpliwość.
Zdecydowanie najkrótszy dzień mają mieszkańcy północnego krańca Polski, a dokładniej Jastrzębiej Góry koło Władysławowa, która leży nieopodal słynnego Przylądka Rozewie. Tam Słońce wędruje nad horyzontem przez 7 godzin i 30 minut. Nasza dzienna gwiazda wznosi się zaledwie 13 stopni nad horyzont, a więc o 1 stopień wyżej aniżeli w pierwszy dzień astronomicznej zimy.
Natomiast najdłużej dniem cieszą się mieszkańcy południowych krańców Bieszczad. Tam dzień trwa 8 godzin i 25 minut, a więc jest o prawie godzinę dłuższy niż na wybrzeżu. Maksymalna wysokość Słońca nad horyzontem wynosi niecałe 19 stopni.
Obecnie każdej doby dnia przybywa o niecałe 2 minuty, ale za 2 tygodnie będą to już 3 minuty. Kiedy przybędzie nam dodatkowa godzina dnia w porównaniu z jego długością w najkrótszym dniu w roku, a więc w pierwszy dzień astronomicznej zimy? Stanie się to mniej więcej po miesiącu, czyli około 21 stycznia. Zostały nam zaledwie 2 tygodnie.
Dzień zrówna się z nocą tradycyjnie w okolicach pierwszego dnia astronomicznej wiosny, co nastąpi pod koniec marca. Do tego czasu przybędą nam aż 4 godziny ze Słońcem. Wcześniej wyraźnie późniejszy kres dnia będzie następować już w drugiej połowie lutego.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-01-08/dnia-przybywa-coraz-szybciej-ile-zyskalismy-go-w-ostatnim-czasie-bedziesz-zaskoczony/

Dnia przybywa coraz szybciej. Ile zyskaliśmy go w ostatnim czasie Będziesz zaskoczony.jpg

Dnia przybywa coraz szybciej. Ile zyskaliśmy go w ostatnim czasie Będziesz zaskoczony2.jpg

Dnia przybywa coraz szybciej. Ile zyskaliśmy go w ostatnim czasie Będziesz zaskoczony3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)