Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Udany start CZ-11 (21.01.2019)
2019-01-22. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego pierwszego stycznia rakieta CZ-11 wyniosła cztery małe satelity.
Start rakiety CZ-11 nastąpił 21 stycznia o godzinie 06:42 CET. Start nastąpił z kosmodromu Jiuquan. Start przebiegł bez zakłóceń i cztery satelity znalazły się na prawidłowej orbicie Satelity otrzymały nazwy Jilin Lincao-1, Jilin Lincao-2, Lingque-1A i Xiaoxiang-1 03.
Jilin Lincao-1 i Jilin Lincao-2 to hiperspektralne satelity obserwacji Ziemi, które są częścią budowanej właśnie chińskiej komercyjnej konstelacji satelitów obrazujących naszą planetę. Z dostępnych informacji wynika, że te satelity są zdolne do obserwacji Ziemi z rozdzielczością 5 metrów przy szerokości obszaru obserwacji około 110 km.
Ponadto, w tym locie na orbicie znalazł się także satelita obserwacyjny Lingque-1A oraz satelita technologiczny Xiaoxiang-1 03. Co ciekawe, te satelity są zbudowane przez chińskie firmy komercyjne ? nie instytuty naukowe. Jest to sygnał, że komercyjna branża kosmiczna w Chinach nabiera coraz większego rozpędu.
Był to szósty start rakiety orbitalnej w 2019 roku. Następny jest planowany na 24 stycznia. Wówczas indyjska rakieta PSLV wyniesie dwa satelity.
(PFA, LK, NSF)
https://kosmonauta.net/2019/01/udany-start-cz-11-21-01-2019/

 

Udany start CZ-11 (21.01.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety X nie odkryjemy, bo może ona nie istnieć. Astronomowie wyjaśniają, dlaczego...
2019-01-22
Coraz to nowe wieści o tajemniczej planecie, która może ukrywać się w nieprzeniknionej przestrzeni za Neptunem, dochodzą do nas od kilku dobrych lat, ale najnowsze badania pokazują, że możemy poszukiwać czegoś, co nie istnieje.
I nigdy nie istniało. Przynajmniej tak twierdzą astronomowie z University of Cambridge i American University of Beirut. Według nich, anomalie w orbitach i dziwnym zachowaniu kosmicznych skał w Pasie Kuipera wcale nie muszą być związane z istotą oddziaływania Planety X, gdyż można to wyjaśnić w zupełnie inny, o wiele prostszy sposób.
Już wcześniej niektórzy naukowcy związani z badaniami tych zjawisk wskazywali, że poszukiwania tajemniczej planety nie mają sensu, ponieważ to strata czasu i zasobów, a i tak nigdy jej nie znajdziemy, bo możne ona znajdować się dosłownie wszędzie. Jednak nauka ma to do siebie, że musi zweryfikować takie hipotezy na podstawie dowodów. Takowe właśnie się pojawiły i są bardzo intrygujące.
Zespół twierdzi, że dziwne orbity ciał niebieskich, a w zasadzie obiektów będących pozostałością po formowaniu się Układu Słonecznego, a znajdujących się za orbitą Neptuna, mogą być determinowane przez ich wzajemne oddziaływanie grawitacyjne. Do tej pory astronomom udało się wykryć ok. 30 obiektów posiadających dziwną orbitę, która kompletnie różni się od dużych planet Układu Słonecznego.
Astronomowie z University of Cambridge i American University of Beirut przygotowali model, w którym uwzględniono dynamikę obiektów transneptunowych i możliwy wpływ na nie większych planet. Okazuje się, że taki model pozwala idealnie wyjaśnić niezwykłość orbit niektórych obiektów przemierzających rubieże Układu Słonecznego. To Uran, Neptun i Pluton mogą wprowadzać wielkie zamieszanie w tamtej przestrzeni, a także tamtejsze obiekty wprowadzają je względem siebie.
Naukowcy wskazują również, że dotychczas błędnie oceniano masę obiektów z Pasa Kuipera. To w tym może tkwić problem. Do tej pory było przyjęte, że jest to ok. 1/10 masy Ziemi, tymczasem może to być od kilku do 10 razy więcej niż masa Ziemi. To gigantyczna różnica. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to szukamy czegoś, czego nigdy nie było.
Pomimo nowych dowodów na nieco inną, niż nam się dotychczas wydawało, rzeczywistość odległych regionów Układu Słonecznego bez Planety X, nie wykluczają oni całkowicie, że mamy do czynienia z oboma zjawiskami jednocześnie, czyli masywnym wpływem innych obiektów Pasa Kuiper i Planety X, chociaż naukowcy bardziej skłaniają się ku temu pierwszemu rozwiązaniu.
Źródło: GeekWeek.pl/Space.com / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-22/planety-x-nie-odkryjemy-bo-moze-ona-nie-istniec-astronomowie-wyjasniaja-dlaczego/

 

Planety X nie odkryjemy, bo może ona nie istnieć. Astronomowie wyjaśniają, dlaczego....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy Człowiek - Recenzja biografii Neila Armstronga
2019-01-22. Piotr
Pierwszy człowiek to autoryzowana biografia Neila Armstronga - człowieka, którego rzecz jasna nie trzeba Wam przedstawiać. Warto wspomnieć, że niemal w tym samym czasie na rynku pojawiła się zarówno książka jak i film ? ten drugi z Ryanem Goslingiem w roli głównej. Nie ulega jednak naszym zdaniem wątpliwości, że bogatsza (po prostu) jest książka, na podstawie której zresztą powstał wspomniany przed momentem film. Warto więc na początku sięgnąć po wersję papierową
Pierwszy Człowiek - Pełna Recenzja


Tytuł oryginalny: First Man. The Life of Neil A. Armstrong
Tłumacz: Patryk Gołębiowski, Andrzej Leszczyński
Kategorie: biografie
ISBN: 978-83-80322-85-1
Data wydania: 17.10.2018
Liczba stron: 528
Rodzaj okładki: miękka
Rozmiar: 23,00x15,00
Cena detaliczna: 49.90zł
Gdzie kupić? muza.com.pl
Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=873

 

Pierwszy Człowiek - Recenzja biografii Neila Armstronga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne?
2019-01-22
Jak dotychczas Układ Słoneczny opuściło (bądź obecnie opuszcza) pięć sond kosmicznych: Voyager 1 i 2, Pioneer 10 i 11, oraz nieco młodsza od nich New Horizons.  Wiemy, jak daleko od nas one są, i gdzie teoretycznie możemy je dostrzec na niebie. Z trzema z nich mamy też ciągle kontakt.
Czy faktycznie obiekty te da się jeszcze zobaczyć? Na pewno nie na falach światła widzialnego. To trochę jak próba dostrzeżenia miejsc lądowania statków Apollo na Księżycu. Nie zobaczymy tam ani modułu księżycowego, ani  żadnych pozostawionych przedmiotów, jednak z pomocą teleskopu lub lunety możemy przyjrzeć się całemu otoczeniu - zobaczyć na przykład, czy jest to krater, czy morze lub wyżyna. Podobnie jest w przypadku pięciu sond, które znajdują się już na trajektoriach międzygwiezdnych: Voyagerów 1 i 2, Pioneerów 10 i 11, oraz sondy New Horizons. Obiekty te są za małe, by dało się je wypatrzeć lub sfotografować przez zwykły teleskop, ale można potraktować próbę znalezienia ich lokalizacji na niebie jako ciekawe ćwiczenie astronomiczne.
Pioneer 10
Sonda została wysłana w kosmos jeszcze w roku 1972. Rok później Pioneer 10 wykonał swój pierwszy blisko przelot obok Jowisza. Przez lata pracy badał między innymi pasy radiacyjne, księżyce, oraz pole magnetyczne tej planety. Znacznie później zaobserwował też promieniowanie kosmiczne i zmierzył inne wartości fizyczne w odległych zakątkach Układu Słonecznego.
Sonda ta obecnie już nie działa - ostatni kontakt z nią mieliśmy w roku 2003. Znajduje się w odległości około 122,008 jednostek astronomicznych (AU) od Ziemi i z naszego punktu widzenia jest teraz w gwiazdozbiorze Byka, przy czym znalezienie przybliżonej pozycji Pioneera 10 jest dość łatwym zadaniem, porusza się on bowiem na południowy zachód od jasnej gwiazdy Elnath (Beta Tauri).
Pioneer 11
Pioneer 11, bliźniacza sonda Pioneera 10, została wystrzelona w roku 1973. Nie wykonała jednak podobnie do niego prostego przelotu w pobliżu Jowisza, ale wykorzystała silne pole grawitacyjne planety do znacznego zwiększenia swej prędkości, dzięki czemu udało się jej dotrzeć dalej, bo aż do Saturna. Miało to miejsce w roku 1979. Pioneer 11 wykonywał między innymi badania, dla których zabrakło miejsca w napiętym programie jego prekursora. Sfotografował przy tym z bliska obszary biegunowe Jowisza i pierścienie Saturna.
Kontakt radiowy z sondą urwał się niestety już w roku 1995. Pioneer 11 jest teraz w odległości 102,307 AU od Ziemi. Porusza się we względnie nowym, ustanowionym dopiero w wieku XVII gwiazdozbiorze Tarczy Sobieskiego (Scutum). To słaba konstelacja - aby ją odnaleźć, potrzebujemy pogodnego nieba z dala od miejskich świateł. Sonda znajduje się w pobliżu położonej w niej gromady otwartej M26.
Voyager 1
Jego misja rozpoczęła się w roku 1977. Obie sondy z serii Voyager zostały zaprojektowane w oparciu o koncepcję znaną już z sond Pionier. Voyager zbadał dokładniej Jowisza i jego satelity - to właśnie on w roku 1979 przesłał na Ziemię najpiękniejsze jak dotychczas fotografie tej planety. Rok później dokonał równie udanego przelotu w pobliżu Saturna, badając przy okazji jego duży księżyc o nazwie Tytan. Aby było to jednak możliwe, sonda musiała zmienić swoją trajektorię, przez co od tego czasu poruszała się już powyżej płaszczyzny ekliptyki, co uniemożliwiało jej jakiekolwiek dalsze badania planet.
Natomiast w 1990 roku kamery Voyagera 1 zostały włączone po raz ostatni i wykonały tak zwany rodzinny portret całego Układu Słonecznego, w tym słynne zdjęcie ?Pale Blue Dot? (?Błękitna kropka?) , czyli fotografię Ziemi z odległości około 6,4 mld km.
Do dziś Voyager 1 działa i regularnie przekazuje na Ziemię użyteczne dane naukowe. W roku 2012 przekroczył heliopauzę - odległość uważaną za umowną granicę układu Słonecznego. Z naszego, ziemskiego punktu widzenia znajduje się teraz nieco poza głową konstelacji Wężownika (Ophiuchus), lub też tuż ponad głową odwróconego gwiazdozbioru Herkulesa, niedaleko na południe od jasnej gwiazdy Rasalgethi.
Voyager 2
Voyager 2 poleciał w ślad za Voyagerem 1 w roku 1977, mijając Jowisza, Saturna i ich liczne satelity odpowiednio w latach 1979 i 1981. W przeciwieństwie do Voyagera 1 pozostał jednak wówczas w płaszczyźnie ekliptyki, gdzie w roku 1986 dodatkowo odwiedził Urana, a trzy lata później Neptuna - pozostając do dnia dzisiejszego jedynym statkiem kosmicznym, który przyjrzał się z bliska tym najdalszym planetom oraz ich księżycom.
Voyager 2 przekroczył heliosferę w listopadzie 2018 roku. Wciąż transmituje dane o wartości naukowej - z odległości 120,430 AU od Ziemi. Gdybyśmy mogli go dostrzec na niebie, byłby widoczny jedynie z półkuli południowej. Wynika to z faktu, że po przelocie obok Neptuna w 1989 roku trajektoria Voyagera 2 zaczęła przebiegać poniżej płaszczyzny ekliptyki. Sonda znajduje się w pobliżu gwiazdy Alpha Pavonis w konstelacji Pawia.
New Horizons
Sonda została wystrzelona w kosmos w roku 2006, minęła Jowisza rok później. Zyskała w jego polu grawitacyjnym większą prędkość, rozpoczynając długą podróż do swego głównego celu - Plutona wraz z jego satelitą Charonem. Doleciała do nich ostatecznie w roku 2015. Misja powiodła się, New Horizons przesłała wówczas na Ziemię spektakularne zdjęcia tych ciał oraz wiele cennych danych naukowych. Następnie sonda skierowała się ku nowemu celowi - obiektów Pasa Kuipera 2014 MU69 (Ultima Thule). Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze, gdzie poleci dalej. Istnieje możliwość, że zbada kolejne obiekty Pasa Kuipera.
Tak czy inaczej prędkość New Horizons jest już na tyle duża, że sonda pewnego dnia będzie musiała opuścić Układ Słoneczny i również skierować się w stronę przestrzeni międzygwiazdowej. Na razie znajduje się bliżej nas niż Pioneery i Voyagery, bo w odległości ?zaledwie? nieco ponad 44 jednostek astronomicznych, przez co jej pozycja względem gwiazd na niebie zmienia się z roku na rok. Obecnie New Horizons podróżuje przez gwiazdozbiór Strzelca i znajduje się w pobliżu gwiazdy Pi Sagittarii o jasności -2.9 mag.
Choć żadnej z pięciu sond nie da się zobaczyć nawet przez teleskop, z trzema z nich mamy kontakt radiowy za pośrednictwem anten należących do sieci Deep Space Network. Najbardziej oddaloną z nich jest Voyager 1. Sygnał radiowy wysyłany przez tę sondę dociera do anten na Ziemi po mniej więcej 36 godzinach. Na tej witrynie możemy podejrzeć, z którymi sondami - nie tylko tymi najdalszymi, ale i bliższymi, obserwującymi na przykład Słońca lub badającymi Marsa - sieć DSN wymienia aktualnie informacje.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Heavens Above: Więcej danych na temat sond kosmicznym w języku polskim
?    Heavens Above - co jeszcze widać na niebie?
 
Źródło: Sky&Telescope/Heavens Above
Na fotografii powyżej: Sonda Voyager 2. Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gdzie-dokladnie-sa-dalekie-sondy-kosmiczne-1

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne.jpg

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne2.jpg

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne3.jpg

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne4.jpg

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne5.jpg

Gdzie dokładnie są dalekie sondy kosmiczne6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2019 roku
2019-01-22. Ariel Majcher
Ostatni tydzień w całości należący do stycznia zaczął się od mocnego akcentu: całkowitego zaćmienia Księżyca. Naturalny satelita Ziemi zanurzył się w jej cieniu na ponad godzinę, tuż przed świtem naszego czasu. Jeśli ktoś nie wykorzystał tej okazji na obserwowanie zaćmienia Księżyca, kolejną szansę będzie miał nieprędko, gdyż kolejne takie zjawisko widoczne w Polsce wydarzy się dopiero 7 września 2025 r., lecz wtedy Księżyc wzejdzie już w całości zanurzony w cieniu Ziemi. Natomiast całe zaćmienie widoczne z Polski zdarzy się dopiero 31 grudnia 2028 r. Tym razem zaćmiony Księżyc znajdzie się w gwiazdozbiorze Raka, kilka stopni na zachód od znanej gromady otwartej M44 i około 40° na południe od komety 46P/Wirtanen. Kometa Wirtanena wędruje przez gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy i przebywa nad widnokręgiem przez całą dobę, lecz silny blask Srebrnego Globu zniweczy próby jej obserwacji. A zatem jedyną w zasadzie okazją na jej zaobserwowanie w tym tygodniu, to czas znacznego osłabienia światła Księżyca w czasie całkowitego zaćmienia. Wieczorem widoczne są planety Neptun, Mars i Uran oraz mirydy ? Cygni i o Ceti, natomiast nad ranem można obserwować planety Jowisz i Wenus oraz mirydę R Leonis.
Ton wydarzeniom nocnego nieba w nadchodzących dniach nada Księżyc, którego pełnia przypadła na samym początku tygodnia, w poniedziałek 21 stycznia o godzinie 6:16 naszego czasu. Jednak wtedy blask Księżyca nie przeszkadzał, gdyż 3 minuty wcześniej nastąpiła faza maksymalna całkowitego zaćmienia naturalnego satelity Ziemi. Zaćmienie można było obserwować z Arktyki, obu Ameryk, oblewających je oceanów oraz zachodniej części Europy. W Polsce zjawisko zaczęło się godzinie 3:36 od zaćmienia półcieniowego. Potencjalni selenonauci zaobserwowaliby wtedy początek częściowego zaćmienia Słońca. Faza częściowa zaćmienia zaczęła się o 4:34 i wtedy obserwator znajdujący się na zacienionej części Srebrnego Globu zobaczyłby całkowite zaćmienie Słońca. O 5:41 zaczęło się zaćmienie całkowite, które trwało do 6:43, a jego faza maksymalna miała miejsce o 6:13. Faza częściowa zaćmienia skończyła się o 7:51, gdy w południowo-wschodniej części Polski Księżyc znajdował się już pod horyzontem. W pozostałej części Polski Księżyc zniknął z nieboskłonu w trakcie wyjścia z półcienia Ziemi, a proces ten skończył się o 8:48 naszego czasu.
Pogoda niestety nie dopisała, miejsca, z których można było dostrzec Księżyc podczas zaćmienia należały w Polsce do rzadkości. I jeśli komuś nie było dane obserwacji zaćmienia, to na następne takie zjawisko trochę poczeka, gdyż kolejne zaćmienie całkowite Księżyca widoczne z Polski zdarzy się dopiero 7 września 2025 r. wieczorem, przy wschodzącym Srebrnym Globie, a więc za ponad 7 lat.
W trakcie zaćmienia Księżyc znajdował się w zachodniej części gwiazdozbioru Raka, przy granicy z Bliźniętami. W momencie fazy całkowitej zajmował pozycję na wysokości 12° nad zachodnim widnokręgiem. W odległości 7,5 stopnia od Księżyca, na godzinie 11 względem niego znajdowała się jasna gromada otwarta gwiazd M44, kilka stopni dalej, na godzinie 2 ? para gwiazd Kastor i Polluks, zaś niecałe 40° prawie dokładnie na północ od Księżyca ? kometa 46P/Wirtanen, wędrująca przez zachodnią część Wielkiej Niedźwiedzicy. Najwyżej nad widnokręgiem kometa znajduje się między północą a godziną 1, przechodząc tylko kilka stopni na północ od zenitu. Niestety w jej obserwacjach bardzo przeszkadza księżycowa łuna, stąd należy ją obserwować wieczorem, zanim Srebrny Glob pojawi się na nieboskłonie. O co na szczęście będzie coraz łatwiej, a kometa już na początku nocy astronomicznej (po godzinie 18) znajduje się na wysokości ponad 45° i pnie się w górę. W piątek 25 stycznia nad ranem kometa zbliży się na mniej niż 5? do gwiazdy 5. wielkości 17 UMa. Trajektorię Komety Wirtanena do końca stycznia można prześledzić na mapce, wygenerowanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
Nocą z niedzieli 20 stycznia na poniedziałek 21 stycznia Księżyc świecił jednocześnie z maksymalnym i minimalnym (w trakcie zaćmienia) blaskiem w tym tygodniu. W kolejnych nocach Srebrny Glob przejdzie na niebo poranne, dążąc do ostatniej kwadry w niedzielę 27 stycznia przed północą naszego czasu. Do tego momentu Księżyc odwiedzi jeszcze rozległe gwiazdozbiory Lwa i Panny. W pierwszym z wymienionych gwiazdozbiorów naturalny satelita Ziemi spędzi środę i czwartek, zmniejszając do czwartku fazę do 87%. W środę Księżyc przejdzie jakieś 100? na północ od Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Mniej więcej 5° na zachód od niej znajduje się zbliżająca się do maksimum swojego blasku miryda R Leo. Obecnie jej jasność ocenia się na +5,5 magnitudo, a zatem na ciemnym niebie można ją już dostrzec nawet gołym okiem. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic R Leo z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj. R Leo najlepiej obserwować po godzinie 1 w nocy, gdy góruje na wysokości około 50°.
Trzy ostatnie poranki Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Panny. W nocy z 25 na 26 stycznia Księżyc wzejdzie tuż przed północą w towarzystwie Porrimy, jednej z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji. Jego oświetlenie spadnie do 70%, zaś Porrima pokaże się nieco ponad 2° na prawo od niego. Dobę później, Księżyc w fazie zmniejszonej do 59% dotrze na 7,5 stopnia do Spiki, najjaśniejszej gwiazdy Panny. Tego samego dnia, lecz wieczorem, około 22:10, Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę, lecz będzie wtedy jeszcze pod horyzontem. Wzejdzie już w poniedziałek 28 stycznia, mniej więcej o godzinie 0:35, świecąc jakieś 6° na północny zachód od gwiazdy Zuben Elgenubi, drugiej co do jasności gwiazdy Wagi.
Do niedzielnego poranka 27 stycznia Księżyc zmniejszy dystans do pary planet Wenus-Jowisz do 50°, a w przyszłym tygodniu minie obie planety, a ponadto w niedzielę 2 lutego zakryje powracającego na poranne niebo miesiąc po spotkaniu ze Słońcem Saturna. Zanim to jednak nastąpi Wenus zamieni się z Jowiszem miejscami, mijając go we wtorek 22 stycznia w odległości 2,5 stopnia. Jeszcze w tym tygodniu Jowisz zacznie wschodzić przed Wenus, a do niedzieli 27 stycznia dystans między planetami zwiększy się 2-krotnie. Obie planety wędrują przez gwiazdozbiór Wężownika, ponad 8° na północny wschód od Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy Skorpiona i jednocześnie mniej więcej 5° na południe od gwiazdy Sabik, najbardziej na południe wysuniętej gwiazdy głównej figury Wężownika i najjaśniejszej gwiazdy tej części konstelacji. Obie planet są łatwe do rozróżnienia, gdyż Wenus zawsze jest zdecydowanie jaśniejsza od Jowisza. W tym tygodniu jasność Wenus wynosi -4,3 wielkości gwiazdowej, zaś jasność Jowisza ? -1,8 wielkości gwiazdowej, a więc jakieś 2,5 magnitudo, czyli 10 razy słabiej. Przez teleskop można dostrzec pozostałe różnice w wyglądzie planet: średnica tarczy Wenus do końca tygodnia spadnie do 20?, przy średnicy Jowisza 33?, zaś faza drugiej planety od Słońca urośnie do 60% (Jowisz ma zawsze 100% lub leciutko mniej, w istocie niezauważalnie mniej).
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    22 stycznia, godz. 5:16 ? minięcie się Kallisto (N) i Ganimedesa w odległości 19?, 220? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    24 stycznia, godz. 5:06 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 12?, 16? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    24 stycznia, godz. 5:16 ? Io chowa się w cień Jowisza, 13? na zachód od tarczy Jowisza (początek zaćmienia),
?    25 stycznia, godz. 4:27 ? o wschodzie Jowisza Io i jej cień na tarczy Jowisza (Io przy południku centralnym, jej cień ? przy wschodnim brzegu tarczy),
?    25 stycznia, godz. 4:38 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    25 stycznia, godz. 5:33 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    27 stycznia, godz. 5:05 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    27 stycznia, godz. 7:11 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza.
Na niebie wieczornym, zanim pojawi się na nim jasna tarcza Księżyca, można próbować dostrzec mirydę ? Cygni, lecz na początku nocy astronomicznej gwiazda znajduje się na wysokości około 15° i zbliża się do widonkręgu, zachodząc mniej więcej o godzinie 21. Znacznie lepiej obserwować ją rano, gdyż na koniec nocy astronomicznej (pora pokazana na mapce) gwiazda wznosi się ponad 10° wyżej, ale po stronie północno-wschodniej. Blask ? Cygni osłabł już do +6,5 magnitudo i przestaje być ona widoczna gołym okiem. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj. Na mapce numerem 39 (oznaczającym jasność pomnożoną przez 10) oznaczona jest gwiazda ? Cygni, zaś numerem 47 ? ? Cygni. Dzieli je na niebie 6°, a zatem mieszczą się one w jednym polu widzenia lornetki. Na mapce z zaznaczoną pozycją gwiazdy względem widnokręgu są to najbliższe jasne sąsiadki ? Cyg. Pierwsza z gwiazd jest na lewo od niej, druga ? na prawo, tuż pod literą ?C? w nazwie gwiazdy.
Niestety tego samego nie można napisać o trzech planetach Układu Słonecznego, Neptunie, Marsie i Uranie, które są widoczne tylko wieczorem i to coraz słabiej. Najgorsze warunki obserwacyjne ma planeta Neptun, położona najbardziej na południowy zachód i świecąca najsłabiej z nich. O godzinie podanej na mapce Neptun zajmuje pozycję na wysokości ponad 15° nad południowo-zachodnią częścią nieboskłonu i zachodzi 2 godziny później. Zatem na jej obserwacje jest już mało czasu i w zasadzie to od niej powinno zaczynać się obserwacje nieba. Neptun opuścił już trójkąt gwiazd 81, 82 i 83 Aquarii, podążając ku gwieździe 4. wielkości ? Aquarii, wokół której zakreśli pętlę w przyszłym sezonie obserwacyjnym, mijając ją 6 września br. w odległości jakichś 14? (Tryton, największy księżyc Neptuna minie ? Aqr w odległości tylko 4?, niestety u nas maksymalne zbliżenia nie będą widoczne) oraz 10 lutego 2020, gdy Neptun ? w drodze powrotnej ? minie tę gwiazdę w odległości prawie 10 razy większej, niż we wrześniu.
Dwie pozostałe planety znajdują się w gwiazdozbiorze Ryb, a do niedzieli 27 stycznia odległość między nimi spadnie do 11°. Planeta Mars w najbliższych dniach minie dwie gwiazdy 4. wielkości ? i ? Psc, które Uran mijał w latach 2015-16. Jasność Czerwonej Planety zmniejszyła się już do +0,8 wielkości gwiazdowej, a jej średnica spadła do 6?, przy wciąż małej fazie 89%. Planeta Uran po zmianie kierunku ruchu na prosty zbliża się coraz bardziej do granicy między Rybami a Baranem, którą przekroczy za mniej więcej 2 tygodnie. Jasność planety wynosi obecnie +5,8 wielkości gwiazdowej, a można ją odnaleźć jakieś 1,5 stopnia na północ od gwiazdy 4. wielkości o Psc.
Łącząc Urana z Alrishą, najjaśniejszą gwiazdą Ryb i przedłużając tę linię o 7°, trafia się na Mirę, prototypkę klasy gwiazd zmiennych, zwanych od niej mirydami. Są to gwiazdy systematycznie zmieniające swoją fizyczną średnicę, a co za tym idzie i jasność, w pulsach trwających najczęściej kilkaset dni. W przypadku Miry jest to 331 dni. Mira położona jest pechowo dla naszej półkuli, gdyż Słońce wiosną i latem znajduje się nad nią, przez co w tych porach roku przebywa ona nad widnokręgiem w ciągu dnia i przez sporą część roku jest niewidoczna. Gdyby znajdowała się tak samo blisko równika niebieskiego, lecz np. pod Arkturem, najjaśniejszą gwiazdą Wolarza, wtedy byłaby widoczna u nas prawie cały rok. Niestety ten przywilej mają mieszkańcy półkuli południowej. Na szczęście tym razem maksimum blasku Miry przypadło zimą, gdy jest ona bardzo dobrze widoczna prawie z całej powierzchni naszej planety. Na razie wciąż jest ona widoczna gołym okiem, jako że jej blask ocenia się teraz na jakieś +5 magnitudo. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/22/niebo-w-czwartym-tygodniu-stycznia-2019-roku/

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2019 roku.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2019 roku2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2019 roku3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2019 roku4.jpg

Niebo w czwartym tygodniu stycznia 2019 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane satelitarne dla administracji ? konferencja w Senacie (21.01.2019)
2019-01-23. Redakcja
Dwudziestego pierwszego stycznia w Senacie odbyła się konferencja ?Możliwości wykorzystania technik satelitarnych przez administrację publiczną w Polsce?.
Głównym tematem konferencji będzie wykorzystanie danych obserwacji Ziemi przez administrację publiczną. Choć administracja publiczna, także w naszym kraju, od dekad jest świadoma możliwości korzyści płynących z danych satelitarnych, to dopiero od niedawna posiada dostęp do szerszego zakresu źródeł satelitarnych. W Europie częściowo ma to związek z uruchomieniem programu Copernicus.
W konferencji udział wzięli obecni i byli Senatorowie RP oraz przedstawiciele polskiego sektora kosmicznego. Konferencja została otwarta przez Piotra Zientarskiego, po czym głos zabrała profesor Maria Sierpińska z Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej, a następnie profesor Edmund Wittbrodt z Politechniki Gdańskiej. Obie uczelnie realizują już pewne działania związaną z edukacją w branży kosmicznej i w najbliższych latach oferta tych uczelni zostanie poszerzona ? także o działania związane z nowoczesną administracją.
Ważny głos w tej konferencji wygłosił dr hab. Grzegorz Brona ? prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. Prezes Agencji wypowiedział się m.in. co do udziału Polski w programie europejskiego satelity telekomunikacyjnego GovSatCom ? Polska przeznaczy ?znaczną część zasobów? na potrzeby udziału w tym programie.
Paweł Wojtkiewicz ze Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK) na tej konferencji mocno zaakcentował potrzebę bliskiej współpracy pomiędzy administracją publiczną a firmami. Jest to bardzo ważna kwestia, gdyż jednym z trendów w Europie jest coraz częstsze wprowadzanie komercyjnych usług i produktów do (i dla) administracji.
W pierwszej części konferencji przedstawione zostały także kwestie Europejskiej Polityki Kosmicznej co do wykorzystania danych satelitarnych, a także założenia Krajowego Programu Kosmicznego (KPK) na lata 2019-2021. W tej pierwszej części KPK na działania związane z wykorzystaniem danych satelitarnych zaplanowano 10 działań oraz jedno o charakterze stażowo-edukacyjnym. Budżet KPK na te działania to 28,8 miliona złotych.
W tej części konferencji swoją prezentację wygłosił także Krzysztof Kanawka ? prezes gdańskiej firmy Blue Dot Solutions. Jego prezentacja dotyczyła tendencji w wykorzystaniu danych satelitarnych w Europie ? nie tylko obserwacji Ziemi, ale także telekomunikacji satelitarnej oraz pozycjonowania (GNSS).
Druga część konferencji dotyczyła głównie prezentacji możliwości niektórych spółek aktywnych na polskim rynku. Przedstawiona została m.in. platforma DIAS, którą nadzoruje firma Creotech Instruments.
Konferencję można zobaczyć pod poniższymi linkami:
?   https://av8.senat.pl/9konfKSTAP1901211 (cz. 1)
?   https://av8.senat.pl/9konfKSTAP1901212 (cz. 2)
(BDS)
https://kosmonauta.net/2019/01/dane-satelitarne-dla-administracji-konferencja-w-senacie-21-01-2019/

Dane satelitarne dla administracji ? konferencja w Senacie (21.01.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy, spektakularny obraz jowiszowej Wielkiej Czerwonej Plamy wykonany z Juno
2019-01-23
NASA opublikowała nowe zdjęcie największej planety Układu Słonecznego. Zostało ono wykonane przez sondę Juno w trakcie ostatniego bliskiego przelotu wokół planety. Jowisz zachwyca pięknem swojej atmosfery.
Obraz został wykonany 21 grudnia 2018 roku z odległości ok. 45 tysięcy kilometrów od gęstej atmosfery gazowanego giganta. Możemy zobaczyć na nim wciąż skrywającą przed nami mnóstwo tajemnic słynną Wielką Czerwoną Plamę, a tuż obok niej również zjawiskowy biały Owal BA, który nazywany jest również Czerwoną Plamą Junior.
Wielka Czerwona Plama to gigantyczny owal czerwonych chmur, znajdujący się na południowej półkuli Jowisza, którego średnica sięga 16 tysięcy kilometrów i szaleje od przynajmniej 350 lat. Dane z Juno wskazują, że najsłynniejsza burza w Układzie Słonecznym ma średnicę 1,3 raza większą od średnicy Ziemi, a jej podstawa znajduje się 300 kilometrów poniżej widocznego szczytu atmosfery planety.
Zjawisko to sięga 50-100 razy dalej wgłąb, niż najgłębsze oceany na Ziemi, a u swojej podstawy jest cieplejsza niż na szczycie. Wiatry w niej wiejące związane są z występującymi różnicami temperatur, a ciepło charakteryzujące podstawę plamy tłumaczy właśnie silne wiatry rejestrowane na jej szczycie.
Tymczasem biały Owal BA powstał w 2000 roku, w wyniku połączenia ze sobą trzech mniejszych burz. Według najnowszych analiz naukowców odpowiedzialnych za misję sondy Juno, już za 10 lat Wielka Czerwona Plama zacznie zmieniać się w Wielkie Czerwone Koło, a za 20 lat najsłynniejszy antycyklon w Układzie Słonecznym przestanie istnieć.
Na szczęście, dzięki urządzeniu zbudowanemu przez NASA, następne pokolenia będą dysponowały najlepszej jakości obrazami tej niezwykłej planety, jej atmosfery i księżyców, jakie tylko mogliśmy zobaczyć w historii eksploracji kosmosu. Naukowcy uważają, że za kilka lat pojawią się nowe, gigantyczne zjawiska w atmosferze Jowisza, które ludzkość będzie chciała zbadać.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Gerald Eichstädt/Seán Doran
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-23/nowy-spektakularny-obraz-jowiszowej-wielkiej-czerwonej-plamy-wykonany-z-juno/

 

Nowy, spektakularny obraz jowiszowej Wielkiej Czerwonej Plamy wykonany z Juno.jpg

Nowy, spektakularny obraz jowiszowej Wielkiej Czerwonej Plamy wykonany z Juno2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radioteleskop live
Z niedzieli na poniedziałek było u nas zaćmienie księżyca, lecz niestety pogoda generalnie nie dopisała aby to zjawisko obserwować. Jednak dla szczęśliwców i wytrwałych czekała dodatkowa nagroda oprócz zaćmienia. Otóż uderzył wtedy w Księżyc mały meteoryt i został zarejestrowany błysk impaktu. Teraz pewnie będzie szukany mały krater na powierzchni.. Całość można obejrzeć w filmiku na YT, do którego link podajemy..

 

Impact on the Moon during the Jan.21 lunar eclipse.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stratolaunch wybiera Pegasusa XL
2019-01-23. Krzysztof Kanawka
Pod samolotem Stratolaunch będą wynoszone tylko rakiety Pegasus XL ? zrezygnowano z innych konstrukcji rakietowych.
Stratolaunch to projekt potężnego samolotu, służącego za pierwszy stopień w wynoszeniu małych satelitów na orbitę. Idea Stratolaunch jest ciekawa: samolot wynosiłby rakietę na pewną wysokość, gdzie nastąpiłoby uwolnienie rakiety i jej lot na orbitę z satelitą na pokładzie. Taki sposób wynoszenia satelitów pozwoliłby m.in. na zwiększenie wynoszonej masy, większą dowolność w wyborze miejsca startu oraz większą niezależność od czynników pogodowych.
Projekt rozpoczął się w 2010 roku a oficjalnie został ogłoszony w 2011 roku. Przez lata doszło do kilku zmian, m.in. rakiet, jakie miały by być wynoszone przez ten samolot. Od 2017 roku Stratolaunch jest na fazie końcowej produkcji i pierwszych testów ? w tym na pasie startowym.  Pierwszy lot powinien odbyć się w tym roku.
Osiemnastego stycznia 2019 roku firma Stratolaunch Systems poinformowała, że kończy prace nad własną rakietą nośną. Firmie nie udało się zbudować własnej rodziny małych rakiet nośnych, które by korzystały z samolot Stratolaunch. Zamiast tego Stratolaunch będzie wykorzystywać rakiety Pegasus XL, budowane przez firmę Northrop Grumman (wcześniej Orbital ATK ? firma została przejęta przez Northropa w 2018 roku). Co ciekawe, w 2015 roku z tej rakiety Stratolaunch Systems zrezygnował, po czym znów poddał ją pod analizę.
Stratolaunch prawdopodobnie będzie wynosić w jednym locie kilka rakiet Pegasus XL. Może to przyczynić się do niższego kosztu lotu tej rakiety, choć warto tu zauważyć, że obecnie jest to jedna z droższych rakiet w przeliczeniu na jednostkę wynoszonej masy. Nośność Pegasusa XL to około 450 kg na niską orbitę okołoziemską ? jest to zakres, w którym w ostatnich latach pojawiło się wiele firm pracujących nad swoimi konstrukcjami. W opinii wielu komentatorów rynek małych rakiet może być zbyt mały i zbyt ?trudny?, by wielu operatorów się na nim utrzymało ? szczególnie jeśli pojawią się nowe konstrukcje z Indii oraz Chin.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2019/01/stratolaunch-wybiera-pegasusa-xl/

Stratolaunch wybiera Pegasusa XL.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Oumuamua to statek obcych? Naukowcy nadal tego nie wykluczają!

2019-01-23

Pochodząca spoza Układu Słonecznego planetoida Oumuamua to jedno z najbardziej zagadkowych ciał kosmicznych, jakie w ostatnich latach udało się odkryć astronomom. Jak się okazuje, teoria według której obiekt ten jest obcym statkiem kosmicznym wciąż znajduje wsparcie naukowców z uniwersytetu Harvarda.

Warto nadmienić iż są to ci sami badacze, którzy głosili podobne tezy pod koniec 2018 roku, wywołując tym samym kolejną falę zainteresowania dziwną asteroidą. Profesorowie Abraham (Avi) Loeb oraz Shmuel Bialy pracują na Uniwersytecie Harvarda. Ich zdaniem Oumuamua może być czymś w rodzaju statku kosmicznego, który jest pokryty jakimś typem żagla kosmicznego. Tego typu napęd wykorzystuje ciśnienie światła gwiazdy i wywierane przez cząstki wiatru słonecznego do nadania pojazdom prędkości.

 
Sztuczne pochodzenie obiektu było już przedmiotem badania za pomocą urządzeń radiowych, ale nie wykryto żadnych sygnałów pochodzących z Oumuamua. Szczególnie interesujący wydawał się jednak sposób poruszania się obiektu w przestrzeni kosmicznej. Chodzi konkretnie o to, że w niezrozumiały sposób przyspieszał on i zmieniał kierunek lotu podczas samego zbliżenia do Słońca. Zupełnie, jakby ktoś nim sterował
Temat pozaziemskiego pochodzenia obiektu powrócił ponownie za sprawą wywiadu udzielonego przez wspomnianego wcześniej Avi Loeba dla niemieckiej gazety "Spiegel". Mężczyzna twierdził w nim, że obca cywilizacja usiłowała skontaktować się z nami przy użyciu pojazdu znanego przez nas jako Oumuamua (czyli z hawajskiego wędrowiec), jednakże my nie byliśmy w stanie odebrać nadawanego przez nich sygnału.
Badacz odnosił się między innymi do kwestii orbity tego obiektu, która nie sprawiała wrażenia, jakby była kreowana jedynie siłą grawitacji Słońca. Zasugerował, że za zmiany w orbicie obiektu musiała być odpowiedzialna jakaś nieznana siła.
Niezależnie, czy uznamy to za naturalne zjawisko fizyczne czy też dowód na istnienie obcych cywilizacji, nie, wygląda na to, aby dyskusja na temat pierwszego gościa spoza Układu Słonecznego miała ucichnąć.
Innemedium.pl
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-czy-oumuamua-to-statek-obcych-naukowcy-nadal-tego-nie-wykluc,nId,2796426

Czy Oumuamua to statek obcych Naukowcy nadal tego nie wykluczają! .jpg

Czy Oumuamua to statek obcych Naukowcy nadal tego nie wykluczają! 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejska Agencja Kosmiczna wyśle na Księżyc lądownik i rozpocznie erę górnictwa
2019-01-23
ArianeGroup i ESA podpisały kontrakt na przygotowanie misji badawczej na Srebrny Glob, dzięki której będzie można tam przygotować odpowiednio grunt na potrzeby sprawnej realizacji przyszłych misji kolonizacyjnych.
Lądownik badawczy wykonany przez inżynierów ze słynnej firmy PTScientists będzie wyposażony w specjalne urządzenia, z pomocą których przeprowadzi eksperymentalne badania księżycowego regolitu, w kwestii wykorzystania go do celów produkcji tlenu, wodoru i na potrzeby budownictwa przyszłych habitatów. Misja na Srebrny Glob ma się odbyć w roku 2023-2024 i być zrealizowana dzięki nowej rakiecie Ariane 64, czyli wersji rakiety Ariane 6 z czterema boosterami P120. Wartość kontraktu wynosi kilkaset tysięcy euro, z możliwością zwiększenia finansowania.
Co ciekawe, niemiecka firma Part Time Scientists jest obecnie w trakcie przygotowywania również swojego lądownika ALINA i łazika Audi Lunar quattro, które mają pojawić się na powierzchni naturalnego satelity naszej planety jeszcze w tym roku.
Części do łazika zostały wyprodukowane z pomocą drukarki 3D. Urządzenie waży 30 kilogramów i w 85 procentach wykonane zostało z aluminium. Audi Lunar quattro będzie piątym tego typu urządzeniem w historii ludzkości jeżdżącym po Srebrnym Globie. Przypomnijmy, że pierwszymi były radzieckie Łunochody 1 i 2, które zostały wysłane tam w 1970 roku, a w 2013 i 2019 roku były to chińskie łaziki Yutu i Yutu-2.
Wcześniej niemiecki zespół brał udział w słynnym konkursie Google Lunar X Prize, ale ostatecznie nie udało im się spełnić warunków wyznaczonych przez ludzi z koncernu i projekt stanął w miejscu. Teraz, wraz z kontraktem podpisanym z Europejską Agencją Kosmiczną, powróciła nadzieja i zapał do ostatecznej realizacji tej ciekawej misji badawczej. W końcu miała ona być inspiracją dla młodych naukowców do zainteresowania się przemysłem kosmicznym oraz Srebrnym Globem i zachęceniem ich do tworzenia podobnych projektów.
Ale nie tylko Part Time Scientists chce wysłać na Księżyc misje badawcze. Ambitne plany mają również Izraelczycy. Organizacja SpaceIL chce wysłać swój lądownik na Srebrny Glob jeszcze w tym roku. Jeśli się uda, Izrael będzie czwartym krajem na świecie, który tego dokona. Lądownik poleci w kosmos na pokładzie rakiety Falcon-9 od SpaceX z przylądka Canaveral na Florydzie.
Pomyślne lądowanie urządzenia na Srebrnym Globie będzie oznaczało, że Izrael będzie mógł się poszczycić dołączeniem do takich wielkich mocarstw jak Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny. Ale to nie koniec wielkich planów izraelskiej firmy. Według analiz przeprowadzonych przez inżynierów, tuż przed i po pierwszym w XXI wieku lądowaniu ludzi na Srebrnym Globie, popyt na loty badawcze i załogowe będzie rósł. Problem w tym, że aktualnie tylko SpaceX mogłoby takie usługi zapewnić, a to oznacza, że na tym polu można zarobić dużo pieniędzy.
Jako że SpaceIL dysponuje sporymi środkami uzyskanymi od darczyńców, zdobyło już ogromne doświadczenie w tej materii, a także w projekt zaangażowanych jest wiele izraelskich specjalistów, firma planuje więc budowę nowych, pojemniejszych lądowników na potrzeby przyszłych badań Srebrnego Globu i komercjalizację swojego biznesu.
Z ich oferty na pewno skorzystają firmy na co dzień działające w świecie prywatnego sektora przemysłu kosmicznego, a także Europejska Agencja Kosmiczna lub Amerykańska Agencja Kosmiczna, które w kolejnych latach będą chciały masowo wysyłać na Księżyc misje badawcze prowadzące do budowy pierwszy ludzkich kolonii.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceNews / Fot. PTScientists
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-23/europejska-agencja-kosmiczna-wysle-na-ksiezyc-ladownik-i-rozpocznie-ere-gornictwa/

 

Europejska Agencja Kosmiczna wyśle na Księżyc lądownik i rozpocznie erę górnictwa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10. testowy lot New Sheparda
2019-01-23. Radek Kosarzycki
Blue Origin, firma założona przez Jeffa Bezosa, założyciela Amazon, zaplanowała na dzisiaj dziesiąty testowy lot rakiety New Shepard. Start ten wpisuje się w wyścig między Blue Origin a Virgin Galactic o to, która firma jako pierwsza zabierze turystów na krótką wycieczkę w przestrzeń kosmiczną.
Start zaplanowano na godzinę 15:50 naszego czasu (1450 GMT). Na pokładzie rakiety znajdzie się kilka eksperymentów naukowych zaprojektowanych przez NASA.
New Shepard to rakieta, która w ubiegłym roku po raz pierwszy znalazła się w przestrzeni kosmicznej osiągając wysokość 100 kilometrów nad powierzchnią, tak zwaną Linię Karmana. New Shepard dotarła na wysokość 107 km w kwietniu 2018 roku.
Pojazd kosmiczny zaprojektowano do tego, aby w przyszłości mógł zabrać maksymalnie sześciu pasażerów w podróż trwającą łącznie około 11 minut.
Virgin Galactic, firma założona przez brytyjskiego miliardera Richarda Bransona także pracuje nad pojazdem, który zabierze turystów w przestrzeń kosmiczną.
13 grudnia 2018 roku statek SpaceShipTwo, VSS Unity osiągnął najwyższą dotąd dla siebie wysokość, przekraczając to co Siły Powietrzne USA uważają za granicę kosmosu, przez co stał się pierwszym załogowym statkiem w przestrzeni kosmicznej od 2011 roku, który wystartował z amerykańskiej ziemi.
SpaceShipTwo dotarł na wysokość 82,7 kilometrów.
Krótki, suborbitalny lot ? z dwoma pilotami na pokładzie ? był milowym krokiem dla firmy, która planuje wysyłać turystów w przestrzeń kosmiczną za 250 000 dolarów za miejsce.
Ani Blue Origin ani Virgin Galactic nie są jeszcze gotowe na przyjęcie pierwszych płatnych pasażerów, ale mają nadzieję na pierwsze takie loty w tym roku.
Źródło: AFP/phys
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/23/10-testowy-lot-new-sheparda/

10. testowy lot New Sheparda.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie wykorzystują zdjęcia kwazarów do nowego oszacowania stałej Hubble?a
2019-01-23. Radek Kosarzycki
Kwestia tempa rozszerzania wszechświata intryguje astronomów już od prawie wieku. Pojawiają się różne badania i przynoszą one różne odpowiedzi ? przez co niektórzy badacze zaczęli się zastanawiać czy przypadkiem nie przeoczyli jakiegoś kluczowego procesu zachodzącego w maszynerii napędzającej kosmos.
Teraz, po raz pierwszy wykorzystując nowy sposób rozszerzania wszechświata, zespół naukowców kierowany przez astronomów z UCLA wykonał istotny krok w stronę rozwiązania tej zagadki. Wyniki przeprowadzonych przez nich badań opublikowano dzisiaj w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
W centrum dyskusji leży stała Hubble?a ? liczba wiążąca odległości z redshiftami galaktyk ? wartość o jaką światło zostało rozciągnięte podczas podróży do Ziemi przez rozszerzający się wszechświat. Szacunki stałej Hubble?a mieszczą się w zakresie od 67 do 73 kilometrów na sekundę na megaparsek, co oznacza, że dwa punkty w przestrzeni odległe od siebie o 1 megaparsek (1 megaparsek = 3,26 miliona lat świetlnych) oddalają się od siebie z prędkością od 67 do 73 kilometrów na sekundę.
?Stała Hubble?a stanowi fizyczną skalę wszechświata? mówi Simon Birrer, adiunkt na UCLA oraz główny autor opracowania. Bez precyzyjnej wartości stałej Hubble?a astronomowie nie mogą dokładnie określać rozmiarów odległych galaktyk, wieku wszechświata, ani historii jego rozszerzania.
Większość metod wyprowadzania stałej Hubble?a uwzględnia dwa składniki: odległość pewnych źródeł promieniowania oraz redshift źródła promieniowania. Poszukując źródła promieniowania, które nie zostało wykorzystane w obliczeniach innych naukowców, Birrer wraz ze swoimi współpracownikami zwrócił się ku kwazarom, fontannom promieniowania zasilanych przez olbrzymie czarne dziury. Do swoich badań naukowcy wybrali jeden określony podzbiór kwazarów ? te, których promieniowanie zostało zakrzywione przez grawitację leżących między nimi a nami galaktyk, dzięki czemu z ziemi możemy obserwować dwa obrazy jednego kwazara, znajdujące się po obu stronach galaktyki.
Promieniowanie docierające do nas z tych dwóch obrazów pokonało inną drogę zmierzając ku Ziemi. Gdy jasność kwazara się zmienia, oba obrazy mrugają jeden po drugim, a nie jednocześnie. Opóźnienie w czasie między tymi mrugnięciami, wraz z informacjami o polu grawitacyjnym leżącej przed nim galaktyki można także wykorzystać do prześledzenia toru światła oraz wydedukowania odległości od Ziemi do kwazaru oraz do galaktyki. Wiedza o redshifcie kwazaru i galaktyki pozwala naukowcom oszacować tempo rozszerzania wszechświata.
Zespoł z UCLA jest elementem międzynarodowej współpracy H0liCOW i już wcześniej stosował tę technikę do badania kwazarów obserwowanych jednocześnie w czterech miejscach wokół galaktyk znajdujących się na pierwszym planie. Jednak poczwórne obrazy należą do rzadkości, a podwójne obserwujemy niemal pięć razy częściej.
Aby zaprezentować swoją technikę, badacze z UCLA zbadali oba obrazy kwazara SDSS J1206+4332; polegając przy tym na danych z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, obserwatoriów Gemini oraz W.M. Kecka oraz z sieci COSMOGRAIL (Cosmological Monitoring of Gravitational Lenses), której celem jest określenie wartości stałej Hubble?a.
Tommaso Treu, profesor fizyki i astronomii na UCLA oraz jeden z autorów artykułu poinformował, że badacze wykonywali zdjęcia kwazaru codziennie przez kilka lat, aby precyzyjnie zmierzyć opóźnienia między poszczególnymi obrazami. Następnie, w celu uzyskania możliwie najdokładniejszych szacunków stałej Hubble?a, połączyli zebrane przez siebie dane o kwazarze z danymi wcześniej zebranymi przez H0liCOW o trzech poczwórnie obrazowanych kwazarach.
?Całe piękno tych pomiarów leży w tym, że są one jednocześnie bardzo komplementarne i niezależne od siebie? mówi Treu.
Zespół kierowany przez badaczy z UCLA ustalił wartość stałej Hubble?a na 72,5 kilometra na sekundę na megaparsek, czyli wartość zgodną z ustaleniami innych badaczy, którzy wykorzystywali w swoich pomiarach odległości do supernowych.
Niemniej jednak oba szacunki są wciąż około 8 procent wyższe od szacunków opierających się na słabej poświacie całego nieba, tak zwanym mikrofalowym promieniowaniu tła, pozostałości po okresie 380 000 lat po Wielkim Wybuchu, kiedy to światło mogło po raz pierwszy swobodnie przemierzać przestrzeń kosmiczną.
?Jeżeli faktycznie istnieje taka różnica między tymi wartościami, oznacza to, że wszechświat jest nieco bardziej skomplikowany? dodaje Treu.
Z drugiej strony może być też tak, że jeden z pomiarów ? albo wszystkie trzy ? jest nieprawidłowy.
Aktualnie badacze poszukują kolejnych kwazarów, aby poprawić precyzję swoich pomiarów stałej Hubble?a.
Źródło: UCLA / phys.org
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1093/mnras/stz200
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/23/astronomowie-wykorzystuja-zdjecia-kwazarow-do-nowego-oszacowania-stalej-hubblea/

Astronomowie wykorzystują zdjęcia kwazarów do nowego oszacowania stałej Hubble?a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja z 3. Śląskiego Festiwalu Nauki
2019-01-23. Redakcja AstroNETu
W dniach 12 ? 14 stycznia bieżącego roku w Katowicach odbył się 3. Śląski Festiwal Nauki. Oficjalne rozpoczęcie miało miejsce w sobotę w Teatrze Śląskim, zaś główna część festiwalu rozpoczęła się w niedzielę rano w Międzynarodowym Centrum Kongresowym.
Tematem przewodnim tegorocznej edycji festiwalu była energia. Uczestnicy mogli wziąć udział w warsztatach, pokazach oraz wykładach z najróżniejszych dziedzin ? od nauk artystycznych i humanistycznych aż po ścisłe bądź matematyczne. Całe wydarzenie uświetniła obecność znamienitych gości, np. astronautów Nicole Stott i Mirosława Hermaszewskiego, którzy również prowadzili wykłady oraz dyskusje z uczestnikami.
Tematyce kosmicznej poświęcony został podczas festiwalu cały sektor. Do dyspozycji odwiedzających były między innymi dmuchane mobilne planetarium, wybieg dla łazików marsjańskich oraz cała kolekcja prawdziwych skafandrów kosmicznych.
Swoje stanowiska miał tam także Klub Astronomiczny Almukantarat. Na pierwszym z nich można było zbudować amatorski spektroskop, a na drugim zapoznać się z budową i działaniem radiometru Crookesa. Młodzi miłośnicy astronomii wykorzystali tę wspaniałą okazję, aby swoją pasją do odkrywania tajemnic wszechświata zarażać innych. Stanowiska te odwiedzały zarówno małe dzieci, dopiero co wkraczające w świat nauki, jak i osoby starsze, które mimo swojego doświadczenia wciąż pragną poznawać świat.
Artykuł napisała Karolina Dądela.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/23/relacja-z-3-slaskiego-festiwalu-nauki/

Relacja z 3. Śląskiego Festiwalu Nauki.jpg

Relacja z 3. Śląskiego Festiwalu Nauki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolid przeleciał nad Polską.
"Pierwszy raz widziałem coś takiego"

2019-01-23
Jasny obiekt przeciął niebo nad Polską w środowe popołudnie. - Bardzo ciekawe zjawisko. Trwało zaledwie kilka sekund - relacjonował Maciej, który wysłał na Kontakt 24 nagranie z podwarszawskich Pęcic.
Pierwszy raz widziałem coś takiego. Pasażerowie, z którymi jechałem, na początku mówili, że to fajerwerki, ale ja od pierwszego momentu wiedziałem, że to musi być meteor albo coś w tym rodzaju ? mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Maciej.
Kamera zamontowana w jego samochodzie uchwyciła przecinający niebo bolid. Nagranie powstało około godziny 16.30 w Pęcicach pod Warszawą. - Bardzo ciekawe zjawisko, trwało zaledwie kilka sekund, więc w pierwszy momencie trudno było zrozumieć, co zobaczyliśmy - relacjonował.
Przelatujący bolid uwiecznił także na nagraniu Krzysiek. Wideo powstało około godziny 16.30 w miejscowości Moszna przed Brwinowem.
"Meteor widoczny w Polsce! Wpadł on w atmosferę około godziny 16.40. Był widoczny na niebie przez około trzy sekundy w okolicach Warszawy" - napisał na Kontakt 24 Adam.
Jeżeli Wam również udało się uchwycić to zjawisko na zdjęciach lub filmach, prześlijcie je na Kontakt 24.
Co widać na nagraniu?
O komentarz poprosiliśmy Mariusza Wiśniewskiego z Polish Fireball Network - Pracowni Komet i Meteorów.
- Na nagraniu zarejestrowanym przez kamerę samochodową widoczny jest jasny meteor zwany również bolidem. Zjawisko wywołane zostało przez wpadający w atmosferę ziemską meteoroid o znacznych rozmiarach, dzięki czemu osiągnął dużą jasność - tłumaczył.
Na filmie widać tylko końcową fazę lotu. - Bolid, gdy wszedł w pole widzenia kamery, był już jasny. Podczas lotu nastąpiła nieznaczna fragmentacja, czyli rozpad na kilka mniejszych meteoroidów, które pozostały nieco w tyle za główną masą i po chwili zgasły. Największy z fragmentów leciał dalej, aż przestał być widoczny nisko nad horyzontem - przekazał Wiśniewski.
Dodał, że z informacji o miejscu powstania nagrania można wywnioskować, że koniec zjawiska nastąpił w kierunku południowo-zachodnim od Warszawy. Nie da się jednak określić, jak szybko bolid się poruszał i jak daleko od Warszawy nastąpił koniec przelotu.
Taki przelot bolidu może zakończyć się spadkiem meteorytu na ziemię. Dzieje się tak w przypadku, gdy jego prędkość końcowa jest niewielka. - Przy dużej prędkości jego zgaśnięcie oznaczało moment, w którym całkowicie spalił się w atmosferze - wytłumaczył Wiśniewski.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 31 października 2015 roku, gdy niebo nad Polską rozświetlił bardzo jasny bolid z roju Taurydów. - Mimo jasności porównywalnej z Księżycem w pełni żaden jego fragment nie dotarł do powierzchni ziemi - podkreślił. Wtedy na Kontakt 24 otrzymaliśmy wiele zdjęć i nagrań pokazujących zjawisko.
Polish Fireball Network wykorzystuje sieć kamer, które patrolują każdej nocy niebo nad Polską. Niestety kamery nie zarejestrowały tego zjawiska. W momencie przelotu niebo było wciąż zbyt jasne dla czułych kamer sieci PFN.
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Autor: //aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/bolid-przelecial-nad-polska-pierwszy-raz-widzialem-cos-takiego,283177,1,0.html

Bolid przeleciał nad Polską..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwolennicy teorii płaskiej Ziemi wybiorą się w podróż statkiem na kraniec świata
2019-01-24
Fani teorii spiskowej głoszącej, że rządy krajów, agencje kosmiczne i najróżniejsze organizacje od zarania dziejów usiłują za wszelką cenę ukryć fakt, że Ziemia jest płaska, chcą zorganizować podróż statkiem na kraniec świata.
Płaskoziemcy zorganizowali w Stanach Zjednoczonych wiele konferencji, na których m.in. poruszali tematy związane z różnymi projektami mającymi na celu pokazać światu, że mają rację. Jednym z najnowszych pomysłów jest rejs na kraniec świata. Ma on odbyć się już w przyszłym roku. Podobno ma to być najlepsza i najodważniejsza przygoda w ich życiu.
Chociaż światowe media i praktycznie całe społeczeństwo żartuje z coraz to nowych pomysłów płaskoziemców, to jednak oni są coraz bardziej zdeterminowani w swoich dążeniach do obalenia faktu kulistości naszej planety. Media kpią, że entuzjaści tej niedorzecznej teorii spiskowej mogą zderzyć się z bolesną rzeczywistością, ale pomimo tego wciąż będą szli w zaparte, że Ziemia jest płaska. Powodem może być fakt, że statki, ich napędy i nawigacja zostały skonstruowane w oparciu o zasady determinowane przez kulistość Ziemi.
Oznacza to, że płaskoziemcy nie dopłyną do krańca świata, gdyż statki nie są do tego przystosowane i prędzej czy później wrócą w miejsce, z którego wypłynęły. Potrzeba będzie zaprojektowania i budowy nowego statku, który będzie zdolny do pływania po morzach i oceanach płaskiej Ziemi.
Henk Keijer, emerytowany kapitan statku, powiedział w rozmowie z gazetą The Guardian, że ?Statki żeglują po świecie zgodnie z zasadą, że Ziemia jest okrągła. Morskie mapy również zostały opracowane w oparciu o ten fakt?. Ciekawe zatem, czy organizatorzy tego historycznego rejsu w ogóle są świadomi tego faktu, czy też po prostu nie chcą tego dopuścić do siebie.
Płaskoziemcy jeszcze nie ujawnili większej ilości informacji na temat swojego dziewiczego rejsu na kraniec naszego świata i oficjalnej publikacji wyników swoich badań, tak przecież przełomowych dla ludzkości. Tak czy inaczej, trzymamy kciuki, by ten rejs stał się dla nich cudowną przygodą, po której wszyscy wrócą do swoich codziennych żyć z pełnym przekonaniem, że Ziemia jednak jest okrągła.
Źródło: GeekWeek.pl/The Guardian / Fot.
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-24/zwolennicy-teorii-plaskiej-ziemi-wybiora-sie-w-podroz-statkiem-na-kraniec-swiata/

 

Zwolennicy teorii płaskiej Ziemi wybiorą się w podróż statkiem na kraniec świata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta New Shepard wykonuje udany lot suborbitalny
2019-01-24
Rakieta New Shepard firmy Blue Origin wykonała udany lot suborbitalny. Był to już 10. test systemu, który ma wkrótce zabierać turystów w krótkie podróże do granicy kosmosu.
Rakieta wystartowała ze stanowiska w West Texas o 16:05 czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie. Kapsuła zamontowana na szczycie rakiety osiągnęła pułap 107 km. Rakieta po udanym locie powróciła i wylądowała w wyznaczonej strefie, a kapsuła przyziemiła na spadochronach po nieco ponad 10 minutach.
W statku, który został wyniesiony w lot suborbitalny umieszczono eksperymenty naukowe, w tym serię badań programu Flight Opportunities od NASA. Ładunki zabrane w locie testowym w ramach programu NASA to:
?    Modal Propellant Gauging - eksperyment pomiaru poziomu paliwa w warunkach mikrograwitacji.
?    Vibration Isolation Platform - testowa platforma do izolacji ładunku od wibracji występujących podczas startu rakiety.
?    EM Field - eksperyment obserwacji pól elektromagnetycznych na Ziemi.
?    Flow Boiling in Microgap Coolers - test technik chłodzenia elektroniki.
?    Zero-Gravity Green Propellant Management Technology - test ekologicznego paliwa AFM-315E, które może być w przyszłości wykorzystane w statkach kosmicznych i zastąpić wykorzystywaną teraz powszechnie hydrazynę.
?    COLLIDE - eksperyment badający zachowanie drobin kurzu po kontakcie z powierzchnią statku kosmicznego.
?    CORE - badanie pobrania i analizy próbek materiału w warunkach mikrograwitacji.
?    Validating Telemetric Imaging Hardware for Crew-Assisted and Crew-Autonomous Biological Imaging in Suborbital Applications - testowanie sprzętu do eksperymentów biologicznych podczas misji kosmicznych.
Był to już 10. test systemu New Shepard i 4. korzystający z najnowszego egzemplarza rakiety i kapsuły. Czwarta rakieta, przeznaczona do pierwszych lotów z ludźmi na pokładzie jest już przygotowywana do lotu.
Źródło: Blue Origin/NS/SN
Więcej informacji:
?    informacja prasowa firmy Blue Origin o udanym locie
?    relacja portalu NASASpaceflight z udanego lotu
Na zdjęciu: Rakieta New Shepard po udanym lądowaniu. Źródło: Blue Origin.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-new-shepard-wykonuje-udany-lot-suborbitalny

Rakieta New Shepard wykonuje udany lot suborbitalny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci AGH zajmują 2 miejsce w Indian Rover Challenge 2019
2019-01-24
W dniach 9-12 stycznia 2019 w Manipalu w Indiach odbyła się druga azjatycka edycja zawodów łazików marsjańskich pt. Indian Rover Challenge 2019. Drugie miejsce zdobyła polska drużyna AGH Space Systems.
Indian Rover Challenge (IRC) to azjatycka edycja znanych w Polsce zawodów łazików marsjańskich. Odbywają się one w Indiach od roku 2018. To jedyny konkurs tego typu w regionie Azji i Pacyfiku.
W zawodach IRC 2019 wzięło udział 35 drużyn z czterech krajów (w tym 2 z Polski), z czego tylko dziesięciu zespołom udało się dotrzeć do finału w Manipalu. W edycji IRC 2019 zwyciężyła drużyna Team Anveshak z Indian Institute Of Technology z Madrasu. Według organizatorów było to zasłużone zwycięstwo. Drugie miejsce przypadło AGH Space Systems z Polski, natomiast 3. IUT Mars Rover z Bangladeszu.
Wyróżnienie od organizatorów IRC otrzymał zespół University of Warsaw Rover Team za ducha rywalizacji pomimo niefortunnych sytuacji, które dotknęły zespół oraz zainspirowanie wszystkich zawodników uczestniczących w IRC. Ich jednodniowy łazik był główną atrakcją tych zawodów. Dzięki pomocy zespołu University of Warsaw Rover Team, który poratował zespół AGH Space Systems częściami zapasowymi, polska drużyna mogła zająć dobre drugie miejsce.
Drużyna AGH Space Systems miała najwyższy wynik w Equipment Servicing Task oraz bardzo dobry występ w Science Task. Był to najbardziej udany start w trzyletniej karierze zespołu łazikowego z Krakowa w Rover Challenge Series!
Skład zwycięskiego zespołu: Przemek Walczyk, Weronika Mrozińska, Jakub Pegza, Kasia Gajewska, Daniel Bula, Maciek Kurcius, Krzysztof Chutkiewicz, Marek Kalemba, Michał Krupa, Patryk Jarosz, Kamil Machoń, Maciej Kleszcz i Maciej Kotecki.  
Wyjazd zespołu AGH Space Systems na zawody był możliwy dzięki wsparciu Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie (w tym Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki AGH) i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz sponsorów w postaci firm prywatnych.
Zawody Indian Rover Challenge są częścią Rover Challenge Series czyli ligi najbardziej prestiżowych zawodów robotycznych na świecie prowadzonej przez Mars Society. W skład Rover Challenge Series wchodzą także European Rover Challenge, University Rover Challenge, Canadian International Rover Challenge oraz UK Rover Challenge.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło:  AGH Space System, IRC
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/studenci-agh-zajmuja-2-miejsce-w-indian-rover-challenge-2019

Studenci AGH zajmują 2 miejsce w Indian Rover Challenge 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronautka NASA: w przestrzeni kosmicznej poczułam szczególną więź z Ziemią
2019-01-24. Redakcja WNMS

Lot w przestrzeń kosmiczną to przeżycie przekraczające wyobrażenia; kiedy się tego doświadcza, odczuwa się paradoksalnie większą niż kiedykolwiek wcześniej więź z Ziemią ? opowiadała w Katowicach podczas Śląskiego Festiwalu Nauki amerykańska astronautka Nicole Stott.
Stott, która jest nie tylko astronautką i inżynierem NASA, ale też malarką, uczestniczyła w gali inauguracyjnej III Śląskiego Festiwalu Nauki w Teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego.
Pytana przez dr. Tomasza Rożka, jak właściwie jest w kosmosie, Amerykanka odpowiedziała, że ?cudownie?. ?Miałam bardzo duże oczekiwania i zostały one mocno przekroczone, w bardzo pozytywny sposób. Rzeczywiście czasem jest ciemno i zimno, ale w stacji kosmicznej czy pojeździe kosmicznym jest podobnie jak tutaj, oprócz tego, że się unosimy w powietrzu, bo nie ma grawitacji? ? opisywała.
Jak mówiła, osoby przebywające na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie nudzą się, ich dzień pracy jest skrupulatnie zaplanowany. Jak dodała, mimo intensywnej pracy, w tym szczególnym miejscu zmęczenia nie odczuwa się. Większość wolnego czasu załoga spędza patrząc przez okienko. Opisywała, że na stację kosmiczną zabrała farby wodne, ale okazało się, że w stanie nieważkości pewne rzeczy ? na Ziemi proste ? robi się zupełnie inaczej. Nie da się też namalować tego, co jest za oknem, bo stacja porusza się bardzo szybko ? wskazała.
Każdy z członków załogi stacji kosmicznej ? opowiadała Stott ? ma kajutę do spania o wielkości budki telefonicznej. ?To naprawdę wystarczające miejsce, mieści się w nim śpiwór, który jest przypięty do ściany, przestrzeń na rzeczy osobiste i komputer? ? zaznaczyła. Z sześciu przedziałów dla załogi tylko w dwóch są okna, ale przeważnie są zasłonięte. ?Chodzi też o praktyczne powody, stacja okrąża Ziemię co 90 minut, więc każdej doby mamy 16 wschodów i zachodów Słońca, co mocno utrudniałoby nam spanie? ? wyjaśniła.
Stott podkreśliła, że patrzenie na to, co jest na zewnątrz należy do najwspanialszych doświadczeń. ?Zanim wybierasz się w takie miejsce, rozmawia się w kolegami, ogląda zdjęcia i filmy, żeby jakoś to sobie wyobrazić, ale nic nas naprawdę nie przygotuje do tego, jak tam w rzeczywistości jest ? kiedy widzimy to własnymi oczami i odczuwamy całym organizmem. Jest to coś zupełnie niesamowicie pięknego? ? podkreśliła.
Jak dodała, największe wrażanie sprawia obserwowanie Ziemi. ?Ta planeta świeci, błyszczy, jakbyśmy pomalowali żarówkę bardzo różnorodnymi kolorami w włączyli mocne światło? ? opisywała.
https://weneedmore.space/astronautka-nasa-w-przestrzeni-kosmicznej-poczulam-szczegolna-wiez-z-ziemia/

Astronautka NASA w przestrzeni kosmicznej poczułam szczególną więź z Ziemią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany w pierwszej załodze Starlinera
2019-01-24. Michał Moroz
22 stycznia NASA poinformowała o zmianie załogi w debiutanckim locie kapsuły Starliner do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Statek kosmiczny Starliner jest rozwijany przez Boeinga dla NASA od 2010 roku. Pojazd finansowany w ramach programu Commercial Crew Development zakłada zaprojektowanie i zbudowanie nowych kapsuł, wynoszonych amerykańskimi rakietami z terenu USA, transportujących astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W ramach tego programu rozwijana jest też druga konstrukcja, kapsuła Dragon 2 firmy SpaceX. Od zakończenia programu wahadłowców w 2011 roku Amerykanie latają na ISS wyłącznie na pokładzie rosyjskich kapsuł Sojuz.
Pojazd Starliner (znany również pod nazwą CST-100) ma 13 ton masy startowej oraz 11 metrów sześciennych objętości wnętrza. Na orbitę ma być wynoszony na pokładzie rakiety nośnej Atlas V. Pierwszy załogowy lot testowy powinien odbyć się w trzecim lub czwartym kwartale 2019 roku.
W sierpniu 2018 roku NASA formalnie wyznaczyła załogi mające brać udział w pierwszych lotach Starlinera oraz Dragona 2, choć już wcześniej wytypowano czwórkę astronautów, którzy rozpoczęli trening do lotu w obu kapsułach. Jednym z tych wytypowanych osób był Eric Boe, dwukrotny pilot wahadłowca kosmicznego i uczestnik misji STS-126 i STS-133.
Wraz z Ericiem Boe do pierwszego lotu Starlinera wyznaczeni zostali Chris Ferguson, były astronauta NASA i dowódca ostatniej misji wahadłowca STS-135, a obecnie pracujący dla Boeinga, oraz Nicole Mann z NASA, dla której będzie to pierwszy lot. 22 stycznia NASA poinformowała, że z przyczyn medycznych Eric Boe zostanie zastąpiony przez Mike?a Fincke, doświadczonego astronautę NASA, uczestnika trzech misji kosmicznych, który spędził już ponad rok na orbicie Ziemi. Fincke był członkiem dwóch załóg ISS w 2004 oraz 2008-2009 roku, a po raz ostatni odwiedził ISS podczas przedostatniej misji wahadłowca, STS-134. Boe przejmie teraz rolę Fincka, i zostanie zastępcą dyrektora programu Commercial Crew z ramienia korpusu astronautów.
Pierwotnie pierwszy lot testowy Starlinera miał trwać tylko kilka dni. Misja prawdopodobnie zostanie jednak znacznie wydłużona. W tej chwili amerykańscy astronauci latają na ISS na pokładzie rosyjskich Sojuzów. Formalnie umowa z Rosja kończy się w kwietniu 2019 i prawdopodobnie nie zostanie przedłużona. Jeżeli USA chciałyby dalej współpracować na tym polu z Rosją, to umowę należało odnowić nawet dwa lata wcześniej, ponieważ tyle trwa zbudowanie nowego statku kosmicznego Sojuz, a Amerykanie bardzo chcą uniknąć sytuacji, w której astronauty NASA nie byłoby nawet na moment na pokładzie ISS. Na stacji kosmicznej na stale przebywają załogi od 2000 roku
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/01/zmiany-w-pierwszej-zalodze-starlinera/

Zmiany w pierwszej załodze Starlinera.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo
2019-01-24. Piotr
Po ponad miesiącu przerwy od obserwacji wieczornych przelotów stacji (ISS) od dziś tj. 24 stycznia ponownie będziemy mogli cieszyć swój wzrok tą popularną wśród miłośników astronomii atrakcją. Stosunkowo krótkie zimowe dni będą temu rzecz jasna sprzyjać. Nieco gorzej ma się sytuacja z niską temperaturą, która może odstraszyć nawet najbardziej doświadczonych obserwatorów. Przeloty (ISS) będą atrakcją na wieczornym niebie aż do połowy lutego.
Wyobraźmy sobie, że nagle nad naszym domem przelatuje olbrzymi statek kosmiczny, szeroki niczym boisko do piłki nożnej, zbudowany z ogniw słonecznych. Ten niesamowity obiekt pojawia się niemal codziennie na nocnym niebie i możemy obserwować go bez większego wysiłku nieuzbrojonym okiem.

Stacja jest na tyle duża, a jej moduły baterii słonecznych odbijają tyle światła słonecznego, że jest widoczna z Ziemi jako bardzo jasny obiekt poruszający się po niebie z jasnością nawet do -5,8 magnitudo podczas perygeum przy 100% oświetleniu. Przy obecnych danych dostępnych w internecie oraz możliwości śledzenia położenia stacji na żywo jesteśmy w stanie przewidzieć pojawienie się jej na nocnym niebie z dokładnością do kilkunastu sekund.

Poniżej przedstawiamy widoczne przeloty stacji (ISS) na najbliższe dni. Przypominamy również o możliwości śledzenia aktualnego położenia stacji na naszym portalu.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2019 roku
- Aktualne położenie ISS (Międzynarodowej Stacji Kosmicznej)


Źródło: astronomia24.com, heavens-above.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=878

Pierwszy w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo.jpg

Pierwszy w tym roku powrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad wieczorne polskie niebo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy argument na rzecz promieniowania Hawkinga?
2019-01-24

To ważny krok na drodze do eksperymentalnego potwierdzenia istnienia  tak zwanego promieniowania Hawkinga - naukowcy z Izraela donoszą o sztucznym wytworzeniu go w warunkach laboratoryjnych.
Zgodnie z Ogólną Teorią Względności każda czarna dziura jest pułapką bez wyjścia. Cokolwiek przejdzie poza jej horyzont zdarzeń, nigdy się już stamtąd nie wydostanie. Potężna grawitacja  nie pozwala wówczas uciec nawet światłu, które jest  zgodnie z naszą wiedzą najszybszym obiektem we Wszechświecie.
Jednak w ujęciu tej samej Teorii Względności obracająca się wokół własnej osi czarna dziura emituje także pewien rodzaj promieniowania - do takiego w każdym razie wniosku doszedł w roku 1974 Stephen Hawking. Coś zatem z niej jednak wychodzi, o ile tylko weźmiemy pod uwagę subtelne efekty wynikające z mechaniki kwantowej.To tak zwane promieniowanie Hawkinga, będące jednak jak dotąd tylko hipotezą. Miałoby ono być pewnym promieniowaniem elektromagnetycznym, które przypomina nieco promieniowanie ciała doskonale czarnego. Co ciekawe, jego intensywność jest odwrotnie proporcjonalna do masy czarnej dziury. Czarna dziura emitując to promieniowanie traci stopniowo masę, a jeśli żadna dodatkowa materia wówczas do niej nie wpada, promieniowanie Hawkinga staje się coraz silniejsze w miarę dalszego ubytku masy.
O ile czarne dziury faktycznie promieniują w ten sposób, ma to ciekawe konsekwencje dla ich fizyki. Oznacza to na przykład, że czarne dziury powoli i systematycznie wyparowują. Promieniowanie to jest jednak zbyt słabe, aby mogły je wykrywać nasze współczesne instrumenty obserwacyjne. Fizycy mogą jednak zrobić coś innego: przetestować hipotezy opisujące promieniowanie Hawkinga na bazie laboratoryjnego modelu czarnej dziury. Modele takie mogą być zaskakująco różne... i proste.
Użyty w tych badaniach model zbudowano z wykorzystaniem układu tak zwanych nieliniowych włókien światłowodowych. Model taki nie generuje oczywiście prawdziwych efektów grawitacyjnych w otoczeniu czarnej dziury, ale opisująca go matematyka jest w dużej mierze taka sama jak matematyka opisująca czarne dziury w Ogólnej Teorii Względności. Zastosowane światłowody miały w środku niewielkie struktury w formie nałożonego wzoru. Wchodzące do takiego przewodu światło nieco zwalniało. Analogiem dla klasycznego horyzontu zdarzeń były tu dwa bardzo szybkie impulsy światła laserowego - o różnych barwach. Wpuszczano je razem do światłowodu, dzięki czemu udało się zaobserwować ich wzajemną interferencję. Gdy pierwszy puls interferował z drugim, powstawał lokalny efekt horyzontu zdarzeń, obserwowany jako zmiany we współczynniku załamania światła.
Naukowcy dodali jednak do tego układu dodatkowe światło, co spowodowało wzrost promieniowania z tak zwaną częstotliwością ujemną. Promieniowanie to zdawało się czerpać energię z wygenerowanego wcześniej "horyzontu zdarzeń" - co uznano za poprawny wskaźnik istnienia stymulowanego promieniowania Hawkinga.
Wyniki te są ciekawe, ale to jeszcze nie koniec. Fizycy mają nadzieję, że ostatecznym ukoronowaniem takich badań będzie zaobserwowanie spontanicznego promieniowania Hawkinga. Doprecyzujmy tu - zaobserwowana emisja stymulowana wymagała dodania zewnętrznego impulsu światła - wyzwalacza elektromagnetycznego. Tymczasem promieniowanie Hawkinga wydobywające się z czarnej dziury powinno być zjawiskiem spontanicznym. Istnieją też inne problemy związane z doświadczeniami, w których uzyskuje się stymulowane promieniowanie Hawkinga -  wyniki te rzadko są wystarczająco jednoznaczne. W omawianym eksperymencie trudno jest na przykład mieć stuprocentową pewność, że dodatkowa emisja nie powstała na drodze wzmocnienie ?normalnego? promieniowania - choć zespół fizyków utrzymuje, że rzeczywiście uchwycił promieniowanie Hawkinga.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca naukowa:  Jonathan Drori et al., Observation of Stimulated Hawking Radiation in an Optical Analogue (Phys. Rev. Lett. 122, 010404 ? I 2019)
 
Źródło: Michelle Starr/ScienceAlert
Na zdjęciu: Galaktyka NGC 6240 sfotografowana przez teleskop kosmiczny Chandra. W jej centrum znajdują się dwie czarne dziury, które emitują ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego.
Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowy-argument-na-rzecz-promieniowania-hawkinga

Nowy argument na rzecz promieniowania Hawkinga.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt uderzył w Księżyc podczas zaćmienia. Jest nagranie
2019-01-24

W poniedziałek 21 stycznia miliony osób na całym świecie podziwiały na niebie całkowite zaćmienie Księżyca oraz superpełnię. Jednak bardziej spostrzegawczy dostrzegli na nagraniach "niebiańskiego spektaklu" także meteoryt, który uderzył w powierzchnię satelity.

 Całkowite zaćmienie Księżyca w Polsce rozpoczęło się w poniedziałek o godz. 5.41 i trwało do 6.43. W tym czasie powierzchnia Srebrnego Globu widziana z Ziemi zmieniła również swoją barwę na czerwoną. Zjawisko to określane jest mianem "krwawej superpełni", z ang. "Super Blood Wolf Moon". W dużej części Polski obserwację "superksiężyca" utrudniały gęste chmury oraz mgła. Zjawisko to lepiej widoczne było m.in. w Niemczech, Hiszpanii czy w krajach Ameryki Południowej.
Całkowite zaćmienie Księżyca oraz superpełnia nie były jednak jedynymi zjawiskami, jakie można było zobaczyć na niebie 21 stycznia. Jak informują zagraniczne serwisy, powołując się na specjalistów w dziedzinie badań przestrzeni kosmicznej, podczas zaćmienia Księżyca w powierzchnię ziemskiego satelity uderzył bowiem meteoryt.
Zdarzenie w postaci małego błysku, żółto-białej plamki pojawiającej się na powierzchni Księżyca, zostało zarejestrowane nie tylko przez astronomów, ale także przez amatorów obserwacji nocnego nieba, którzy prowadzili transmisje online.
O tym, że żółto-biała plamka faktycznie była meteorytem, poinformował jako pierwszy Jose Maria Madiedo, astronom z Uniwersytetu Huelva w Hiszpanii. Naukowiec umieścił w serwisie YouTube nagranie, na którym widać dokładnie moment uderzenia oraz niewielki rozbłysk na powierzchni Księżyca.


 Do uderzenia meteorytu w Księżyc doszło ok. 5.41 czasu polskiego.
Chociaż nie dokonano jeszcze formalnej oceny wielkości kosmicznej skały, Madiedo uważa, że prawdopodobnie waży około dwóch kilogramów i jest mniej więcej wielkości piłki nożnej.
Jak podkreśla astronom, dotychczas nigdy nie udało się zarejestrować uderzenia meteorytu w Księżyc podczas zaćmienia.

https://www.rmf24.pl/nauka/news-meteoryt-uderzyl-w-ksiezyc-podczas-zacmienia-jest-nagranie,nId,2800153

Meteoryt uderzył w Księżyc podczas zaćmienia. Jest nagranie.jpg

Meteoryt uderzył w Księżyc podczas zaćmienia. Jest nagranie2.jpg

Meteoryt uderzył w Księżyc podczas zaćmienia. Jest nagranie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkrywanie czarnej dziury w centrum Galaktyki
2019-01-24. Autor, Agnieszka Nowak
Po dołączeniu ALMA do sieci teleskopów, astronomowie po raz pierwszy odkryli, że emisja z supermasywnej czarnej dziury Sagittarius A* (Sgr A*) w centrum naszej galaktyki pochodzi z mniejszego regionu, niż wcześniej sądzono. Może to wskazywać, że strumień radiowy od Sgr A* jest skierowany prawie bezpośrednio w naszą stronę.
Jak dotąd mglisty obłok gorącego gazu uniemożliwił astronomom wykonanie ostrych zdjęć supermasywnej czarnej dziury Sgr A*, poddając w wątpliwość jej prawdziwą naturę. Po dołączeniu potężnego teleskopu ALMA w północnym Chile do globalnej sieci radioteleskopów, astronomowie nadal mogli obserwować tę mgłę widząc, że źródło to wciąż zaskakuje: obszar pochodzącej z niego emisji jest tak mały, że źródło faktycznie może być skierowane bezpośrednio w stronę Ziemi.

Wykorzystując w obserwacjach technikę interferometrii wielobazowej (VLBI) na częstotliwości 86 GHz, która łączy wiele teleskopów w jeden wirtualny teleskop wielkości Ziemi, udało się stworzyć dokładną mapę rozpraszania światła blokującego nam Sgr A*. Usunięcie większości efektów rozpraszania pozwoliło stworzyć pierwszy obraz otoczenia czarnej dziury.

Nierozproszony obraz wysokiej jakości pozwolił zespołowi nałożyć ograniczenia na teoretyczny model gazu wokół Sagittarius A*. Większość emisji radiowej pochodzi z zaledwie trzystu milionowych stopnia, a jej źródło charakteryzuje się symetryczną morfologią. ?Może to wskazywać, że emisja radiowa pochodzi z dysku opadającego gazu, a nie z dżetu radiowego. Gdyby tak było, oznaczałoby to, że Sgr A* jest wyjątkiem w porównaniu z innymi czarnymi dziurami emitującymi promieniowanie radiowe. Alternatywą może być to, że strumień radiowy skierowany jest dokładnie w naszą stronę? ? wyjaśnia Sara Issaoun, która przetestowała na tych danych kilka modeli komputerowych.

Heino Falcke, profesor radioastronomii na Uniwersytecie Radboud oraz opiekun naukowy Issaoun mówi, że jest to bardzo nietypowe, ale nie wyklucza takiego rozwiązania. Jeszcze w zeszłym roku Falcke uznałby to za przekombinowany model, ale ostatnio zespół GRAVITY doszedł do podobnego wniosku, używając Bardzo Dużego Interferometru (VLTI) składającego się z teleskopów optycznych.  

Supermasywne czarne dziury powszechnie występują w centrach galaktyk i mogą generować najbardziej energetyczne zjawiska w znanym Wszechświecie. Uważa się, że wokół tych czarnych dziur materia opada na rotujący dysk, a jej część jest wyrzucana w przeciwnym kierunku w wąskich strumieniach, zwanych dżetami, z prędkością bliską prędkości światła, co zwykle prowadzi do emisji dużej ilości promieniowania radiowego.

Sagittarius A* jest najbliższą nam supermasywną czarną dziurą o masie około 4 mln Słońc. Jej pozorny rozmiar na niebie jest mniejszy niż sto milionowych części stopnia, co odpowiada rozmiarom piłki tenisowej na Księżycu widzianej z Ziemi. Aby ją zmierzyć, potrzeba techniki VLBI. Rozdzielczość osiągnięta dzięki VLBI jest zwiększana przez częstotliwość obserwacji. Najwyższa dotychczasowa częstotliwość wykorzystywana przez VLBI to 230 GHz. ?Pierwsze obserwacje Sgr A* na częstotliwości 86 GHz pochodzą sprzed 26 lat i prowadzone były przy pomocy zaledwie kilku teleskopów. Z biegiem lat jakość danych i możliwość przetwarzania obrazu stale się poprawiały wraz ze zwiększającą się liczbą teleskopów w sieci? ? mówi J. Anton Zensus, dyrektor Instytutu Radioastronomii Maxa Plancka.

Udział ALMA w mm-VLBI jest ważny ze względu na jego czułość oraz usytuowanie na półkuli południowej. Oprócz ALMA w sieci uczestniczyło również 12 radioteleskopów w Ameryce Północnej i Europie. Osiągnięta rozdzielczość była dwukrotnie większa niż w poprzednich obserwacjach na tej częstotliwości i pozwoliła na stworzenie pierwszego obrazu Sgr A* całkowicie pozbawionego rozproszenia międzygwiazdowego ? efektu spowodowanego przez nieregularność gęstości zjonizowanej materii znajdującej się wzdłuż pola widzenia pomiędzy Sgr A* a Ziemią.

Aby usunąć rozproszenie i uzyskać obraz, zespół wykorzystał technikę opracowaną przez Michaela Johnsona z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA). ?Mimo, że rozproszenie powoduje rozmycie i zniekształcenie obrazu Sgr A*, niesamowita rozdzielczość tych obserwacji pozwoliła nam dokładnie określić wartość rozproszenia. Mogliśmy usunąć większość efektów rozproszenia i bezpośrednio zobaczyć otoczenie czarnej dziury. Wspaniała informacja jest taka, że obserwacje te pokazują, że rozproszenie nie powstrzyma Teleskopu Horyzontu Zdarzeń przed zobaczeniem cienia czarnej dziury na 230 GHz, jeżeli on w ogóle istnieje? ? mówi Johnson.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Max Planck Institute for Radio Astronomy

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/odkrywanie-czarnej-dziury-w-centrum.html

Odkrywanie czarnej dziury w centrum Galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

English Winter Camp 2019 z astronomią
2019-01-24. Monika Goszcz
Klub Astronomiczny Almukantarat i objął patronatem honorowym i merytorycznym tegoroczną edycję programu English Winter Camp 2019, której tematem przewodnim jest astronomia. Półkolonie odbędą się w dniach 11-22 lutego 2019 r. w Gdańsku. English Camp to charytatywny program edukacyjno-wychowawczy, organizowany dwa razy w roku z inicjatywy gdańskiego oddziału Project Management Institute (PMI).
Głównym celem programu jest umożliwienie dzieciom wychowującym się w domach dziecka, rodzinach zastępczych oraz w rodzinach o niskim statusie materialnym uczestnictwa w kursach języka angielskiego i spędzenia wolnego czasu w sposób kreatywny i stawiający na rozwój.
Obóz odbywa się 2 razy w roku ? w sezonie zimowym i letnim. Dzięki zaangażowaniu wolontariuszy PMI oraz pomocy Sponsorów udało się zorganizować 14 edycji letnich i 9 zimowych. W trakcie obozu prowadzone są dla dzieci lekcje j.angielskiego (3 godz. dziennie) oraz zajęcia wprowadzające do zarządzania projektami, których celem jest wykształcenie umiejętności planowania i dzielenia zadań, pracy zespołowej oraz wytrwałości w dążeniu do celu. Przez cały czas trwania obozu, dzieci przygotowują własny projekt związany z tematem przewodnim programu, który jest prezentowany podczas Ceremonii Zamknięcia.
Zespół English Winter Camp chciałby zainteresować dzieci astronomią i zainspirować do patrzenia w rozgwieżdżone niebo. Nauka poprzez zabawę jest najprzyjemniejszą formą przekazywania wiedzy, dlatego też w programie są planowane takie wydarzenia jak: wizyta w Centrum Hewelianum, wycieczka do toruńskiego Centrum Astronomii UMK czy warsztaty opracowane przez członków Klubu Almukantarat i osoby z trójmiejskich klubów astronomicznych. Nie mamy wątpliwości, że wybrany temat jako narzędzie edukacji oraz rozwoju zainspiruje dzieci, a także będzie przyjemną formą spędzenia czasu.
Project Management Institute to wiodąca międzynarodowa organizacja non-profit, zrzeszająca ekspertów i entuzjastów zarządzania projektami. O inicjatywie gdańskiego oddziału PMI można poczytać na stronie english-camp.pl. Zachęcamy też do śledzenia wydarzeń i atrakcji na fanpage?u inicjatywy.
AstroNET jest patronem medialnym wydarzenia.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/24/english-winter-camp-2019-z-astronomia/

 

English Winter Camp 2019 z astronomią.jpg

English Winter Camp 2019 z astronomią2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie powstawały masywne czarne dziury w początkach wszechświata?
2019-01-24. Radek Kosarzycki
Promieniowanie wyemitowane w otoczeniu pierwszych masywnych czarnych dziur we wszechświecie jest tak intensywne, że jest w stanie dotrzeć do teleskopów na Ziemi po przebyciu niemal całego wszechświata. Światło z najodleglejszych czarnych dziur (lub kwazarów) podróżowało do nas od ponad 13 miliardów lat. Mimo to, nadal nie wiemy w jaki sposób powstały te potężne czarne dziury.
Badania przeprowadzone przez badaczy z Georgia Institute of Technology, Dublin City University, Michigan State University, University of California w San Diego, San Diego Supercomputer Center oraz IBM dostarczają nowych i wyjątkowo obiecujących informacji, które mogą umożliwić nam rozwiązanie tej kosmicznej zagadki. Badacze wykazali, że ekstremalnie szybkie ? a często wręcz gwałtowne ? tworzenie się galaktyk może prowadzić do formowania się bardzo masywnych czarnych dziur. W tych rzadko obserwowanych galaktykach, normalne procesy gwiazdotwórcze są przerywane, a zaczyna dominować w nich proces formowania supermasywnych czarnych dziur.
Najnowsze badania wskazują, że masywne czarne dziury powstają w gęstych, pozbawionych gwiazd i szybko rosnących obszarach, co przewraca na głowę od dawna przyjmowane założenie, że procesy formowania masywnych czarnych dziur ograniczone są do regionów bombardowanych przez silne promieniowanie pobliskich galaktyk. Wnioski z badań, przedstawione 23 stycznia w periodyku Nature wskazują także, że masywne czarne dziury są dużo bardziej powszechne we wszechświecie niż dotychczas uważano.
Kluczowe kwestie do określenia gdzie powstały masywne czarne dziury na samym początku historii wszechświata związane są z gwałtownym wzrostem obłoków gazu pregalaktycznego, które były prekursorami wszystkich dzisiejszych galaktyk co oznacza, że większość supermasywnych czarnych dziur ma wspólne pochodzenie i powstało według tego samego nowo odkrytego scenariusza, mówi John Wise, profesor w Centrum Astrofizyki Relatywistycznej na Georgia Tech. Ciemna materia skupia się w halo, które stanowią grawitacyjne spoiwo wszystkich galaktyk. Wczesny, gwałtowny wzrost tych halo zapobiegł formowaniu się gwiazd, które konkurowały z czarnymi dziurami materię gazową spływającą i gromadzącą się w tych obszarach.
?W ramach naszych badań odkryliśmy zupełnie nowy mechanizm, który powoduje powstawanie masywnych czarnych dziur w określonych halo ciemnej materii? mówi Wise. ?Zamiast skupiać się tylko na promieniowaniu, musimy przyjrzeć się temu jak szybko rosły te halo. Nie potrzebujemy aż tak dużo fizyki, aby to zrozumieć ? wystarczy rozkład ciemnej materii i jak na nią wpływa grawitacja. Formowanie masywnych czarnych dziur wymaga regionu, w którym intensywnie i szybko zbiega się dużo materii.
Gdy zespół badawczy odkrył te miejsca formowania czarnych dziur w swojej symulacji, pierwsze pojawiło się zdumienie ? mówi John Regan, badacz z Centrum Astrofizyki i Relatywistyki na Dublin City University. Wcześniej przyjmowany schemat mówił, że masywne czarne dziury mogą powstawać tylko w obecności dużej ilości promieniowania z pobliskich galaktyk.
?Wcześniejsze teorie wskazywały, że procesy te mogą zachodzić tylko wtedy gdy takie miejsca były wystawione na duże ilości morderczego promieniowania nowo powstających gwiazd. Gdy jednak zaczęliśmy zagłębiać się w ten temat, dostrzegliśmy, że miejsca te przechodziły etap ekstremalnie szybkiego wzrostu. To była kluczowa informacja. Gwałtowna i burzliwa natura gwałtownego gromadzenia się materii, gwałtowne zderzanie się materii nowej galaktyki uniemożliwiało uruchomienie procesów gwiazdotwórczych, dzięki czemu powstawały tam idealne warunki do powstawania czarnych dziur. Nasze badania zmieniają wcześniej przyjmowane założenia i otwierają przed nami zupełnie nowy obszar badań?.
Wcześniejsze teorie mówiły, że intensywne promieniowanie ultrafioletowe z pobliskich galaktyk uniemożliwiało formowanie się nowych gwiazd w halo obszaru tworzenia czarnej dziury ? mówi Michael Norman, dyrektor San Diego Supercomputer Center i jeden z autorów pracy. ?Podczas gdy promieniowanie UV jest wciąż jakimś czynnikiem, nasze prace wskazują, że nie jest to czynnik dominujący, przynajmniej nie w naszych symulacjach? tłumaczy.
Badania oparto na pakiecie symulacji Renaissance, zestawie danych o objętości 70 terabajtów, stworzonym na superkomputerze Blue Waters w latach 2011-2014, aby pomóc naukowcom zrozumieć jak wszechświat ewoluował na początku swojego istnienia. Aby dowiedzieć się więcej o konkretnych regionach, w których miały możliwość rozwinąć się masywne czarne dziury, badacze przeanalizowali dane z symulacji i odkryli dziesięć konkretnych halo ciemnej materii, w których ? zważając na ich masę ? powinny powstawać gwiazdy, ale jedynie zawierały gęste obłoki gazu. Wykorzystując superkomputer Stampede2 badacze przeprowadzili ponowne symulacje dwóch z tych halo ? każde z nich o średnicy około 2400 lat świetlnych ? z dużo większą rozdzielczością, aby zrozumieć szczegóły tego co się dzieje w ich wnętrzach 270 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
?To właśnie w tych przesadnie gęstych regionach wszechświata dostrzegliśmy procesy formowania masywnych czarnych dziur? mówi Wise. ?Ciemna materia odpowiada za większość grawitacji, która sprawia, że duże ilości gazu spływają do tego potencjału grawitacyjnego, dzięki czemu mogą powstawać albo gwiazdy albo masywne czarne dziury?.
Symulacje Renaissance są najpełniejszymi symulacjami wczesnych etapów grawitacyjnego gromadzenia się czystego gazu złożonego z wodoru i helu i zimnej ciemnej materii, które stanowiło początek procesów powstawania pierwszych gwiazd i galaktyk. Wykorzystywana przez nie technika pozwala przyglądać się zagęszczeniom materii, w których powstają gwiazdy i carne dziury. Dodatkowo, obejmują one wystarczająco duży obszar wczesnego wszechświata, aby powstawały w nim tysiące obiektów ? co jest niezbędne jeżeli interesują nas rzadko występujące obiekty ? tak jak w tym przypadku. ?Do osiągnięcia tych wyników potrzebowaliśmy wysokiej rozdzielczości, bogatej fizyki i dużej próbki zapadających się halo ciemnej materii? mówi Norman.
Wyższa rozdzielczość symulacji uzyskana dla dwóch obszarów pozwoliła naukowcom dostrzec turbulencje oraz dopływ gazu i tworzenie się zagęszczeń materii gdy czarne dziury stopniowo zaczynały się kondensować i rotować. Tempo ich wzrostu było dramatycznie wysokie.
?Astronomowie obserwują supermasywne czarne dziury, które osiągnęły masę miliarda mas słońca w ciągu 800 milionów lat? mówi Wise. ?Osiągnięcie takiej masy wymagało intensywnego zbierania się masy w tym regionie. Oczekiwalibyśmy tego w regionach gdzie na początku wszechświata powstawały pierwsze galaktyki??.
Inną kwestią jest fakt, że halo, które dawały początek czarnym dziurom mgły być bardziej powszechne niż wcześniej uważano.
?Ekscytującym elementem tych badań jest odkrycie, że tego typu halo, choć rzadkie, może występować wystarczająco często? mówi Brian O?Shea, profesor na Michigan State University. ?Przewidujemy, że ten scenariusz mógł zachodzić wystarczająco często aby mógł być początkiem większości masywnych czarnych dziur obserwowanych nie tylko na początku wszechświata, ale także w obecnych galaktykach?.
W ramach przyszłych badań prowadzonych na podstawie tych symulacji, naukowcy chcą przyjrzeć się cyklowi życia tych galaktyk, w których powstawały e czarne dziury, analizując przy tym formowanie się, wzrost i ewolucję pierwszych masywnych czarnych dziur. ?Naszym kolejnym celem jest zbadanie dalszej ewolucji tych egzotycznych obiektów. Gdzie dzisiaj znajdują się te czarne dziury? Czy możemy je wykryć w lokalnym wszechświecie lub w falach grawitacyjnych??
Źródło: Georgia Institute of Technology
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1038/s41586-019-0873-4
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/24/gdzie-powstawaly-masywne-czarne-dziury-w-poczatkach-wszechswiata/

Gdzie powstawały masywne czarne dziury w początkach wszechświata.jpg

Gdzie powstawały masywne czarne dziury w początkach wszechświata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opportunity już 15 lat mieszka na Marsie
2019-01-24 Radek Kosarzycki

Łazik Opportunity w ciszy spędza piętnastą rocznicę swojego pobytu na powierzchni Czerwonej Planety.
Łazik nie odzywa się od 10 czerwca 2018 roku, czyli od początku globalnej burzy pyłowej jaka rozszalała się na Marsie w ubiegłym roku. Sześciokołowy łazik o rozmiarach zbliżonych do wózka golfowego przemierzył ponad 45 kilometrów na powierzchni Marsa zanim ucichł. W trakcie ostatniej burzy pyłowej w atmosferze Marsa było tak dużo pyłu, że do paneli słonecznych nie docierała wystarczająca ilość promieniowania, aby zapewnić odpowiednią ilość energii.
Kontrolerzy misji wciąż wysyłają w kierunku łazika komendy czekając na jego odpowiedź. Niemniej jednak menedżer projektu John Callas przyznaje, że im dłuższa przerwa, tym mniejsze szanse na ponowny kontakt.
Łazik Opportunity wylądował na Marsie 24 stycznia 2004 roku.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/24/opportunity-juz-15-lat-mieszka-na-marsie/

Opportunity już 15 lat mieszka na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze i jak dotąd najlepsze zdjęcie Ultima Thule
2019-01-25. Radek Kosarzycki

Tajemnice obiektu 2014 MU69 mnożą się wraz z nowymi danymi przesyłanymi na Ziemię przez sondę New Horizons, która przeleciała w jego pobliżu 1 stycznia 2019 roku.
Powyższe zdjęcie wykonane podczas historycznego przelotu w pobliżu Ultima Thule stanowi jak dotąd najlepsze zdjęcie tego fascynującego, dawnego obiektu przemierzającego zewnętrzne granice Układu Słonecznego, który jest jednocześnie pierwszym małym ?KBO? (ang. obiekt Pasa Kuipera) odwiedzonym przez sondę kosmiczną.
Wykonane za pomocą szerokokątnej kamery MVIC instrumentu Ralph zainstalowanego na pokładzie New Horizons powyższe zdjęcie zostało wykonane z odległości 6700 kilometrów o godzinie 12:26 EST, 1 stycznia 2019 roku ? zaledwie siedem minut przed największym zbliżeniem sondy do obiektu. Zdjęcie o rozdzielczości 135 metrów na piksel zostało zapisane w pamięci sondy i przesłane na Ziemię 18-19 stycznia br. Naukowcy dodatkowo poprawili jego jakość, aby wydobyć drobniejsze szczegóły.
Oświetlenie na tym zdjęciu pozwala dostrzec nowe szczegóły topografii obiektu wzdłuż linii terminatora (granicy dzień-noc), w górnej części kadru. Wśród tych szczegółów znajdują się liczne małe wgłębienia o rozmiarach do 700 metrów średnicy. Duży okrągły element (o średnicy ok. 7 kilometrów) na mniejszym składniku Ultima Thule wydaje się być głębokim wgłębieniem. Jak na razie nie wiadomo czy owe wgłębienia to kratery uderzeniowe czy powstały w innym procesie.
Na obu składnikach 2014 MU69 znajduje się wiele licznych jasnych i ciemnych plam nieznanego pochodzenia, które mogą pozwolić nam dowiedzieć się jakie procesy zachodziły w Układzie Słonecznym 4,5 miliarda lat temu. Jedną z ciekawszych cech tego obiektu jest jasny ?kołnierz? w miejscu złączenia obu elementów.
?To nowe zdjęcie pozwala nam odkrywać różnice geologiczne między dwoma elementami składowymi Ultima Thule? powiedział Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder, Kolorado. ?W ciągu miesiąca powinny na ziemie dotrzeć lepsze zdjęcia kolorowe oraz o wyższej rozdzielczości, dostarczając nam nowych informacji o Ultima Thule?.
Sonda New Horizons aktualnie znajduje się 6,64 miliarda kilometrów od Ziemi, działa prawidłowo i oddala się od Słońca z prędkością ponad 50 700 kilometrów na godzinę. Z tej odległości, sygnał radiowy dociera do Ziemi po sześciu godzinach i dziewięciu minutach od opuszczenia sondy.
Źródło: JHUAPL
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/25/najnowsze-i-jak-dotad-najlepsze-zdjecie-ultima-thule/

Najnowsze i jak dotąd najlepsze zdjęcie Ultima Thule.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Space 4.0 Meetup #4 (08.02.2019)
2019-01-25. Redakcja
Ósmego lutego w Krakowie odbędzie się spotkanie Space 4.0 Meetup #4  ? SpaceTech Made in Poland.
Działasz w branży SpaceTech albo interesuje Cię takie działanie? Zapraszamy na spotkanie w gronie ekspertów, praktyków i osób zainteresowanych tematem szeroko pojętego sektora kosmicznego.
Udział naszego kraju w globalnym rynku SpaceTech wciąż jest niewielki, jednak już istnieją firmy, dzięki którym litery PL pojawiają się na światowych mapach przemysłu kosmicznego. Krakowski Park Technologiczny jest w Małopolsce czołowym ośrodkiem czynnie zaangażowanym w rozwijanie tej branży. Już po raz czwarty organizuje spotkanie dla osób zainteresowanych sektorem kosmicznym. Poprzednie skupiały się na komercyjnym wykorzystaniu danych satelitarnych projektu Copernicus i skierowane były do firm i studentów działających w tym obszarze. Tym razem przedmiotem dyskusji będzie szersza scena SpaceTech w Polsce.
Na spotkaniu będziemy gościć: Macieja Misiurę, dyrektora departamentu Krajowego Programu Kosmicznego w Polskiej Agencji Kosmicznej, Witolda Witkowicza, dyrektora zarządzającego ICEYE Polska i Innę Uwarową, kierownika projektu studenckiego satelity PW-Sat2, w ubiegłym roku umieszczonego na orbicie okołoziemskiej.
Krajowy Program Kosmiczny na lata 2019-2021 to strategia zbudowania i wykorzystania optymalnych narzędzi wsparcia finansowego, doradczego i edukacyjnego dla sektora kosmicznego i instytucji realizujących oraz wspierających polską politykę kosmiczną. Dowiemy się jakie możliwości nowy instrument otwiera przed polskim sektorem kosmicznym i firmami, które chcą do niego wejść.
ICEYE to światowy lider w dziedzinie mikrosatelitów wykonujących radarowe zobrazowania powierzchni ziemi (SAR) z siedzibą w Finlandii. Spółka działa obecnie również w Polsce. ICEYE-X2 ? drugi z planowanej konstelacji ? powstał przy udziale podwarszawskiej spółki Creotech. Projekt odbił się szerokim echem w mediach jako pierwszy polsko-fiński satelita na orbicie. Przedstawiciel zarządu ICEYE Polska opowie o polsko-fińskiej współpracy w dziedzinie mikrosatelitów.
Inna Uwarowa jest naukowcem, zajmuje się również doradztwem technicznym i biznesowym w dwóch firmach z branży kosmicznej. Na spotkaniu będzie reprezentować zespół studentów, którzy doprowadzili do sukcesu mikrosatelity PW-Sat2.
Spotkanie poprowadzi Jarosław Chojnacki ? koordynator projektu ?BalticSatApps ? Speeding up Copernicus Innovation for the BSR Environment and Security? , pracownik Krakowskiego Parku Technologicznego. Będzie miał przyjemność przedstawić różne rodzaje wsparcia skierowane do firm z branży kosmicznej.
Po spotkaniu zapraszamy na część mniej oficjalną, przy piwie.
Spotkanie odbędzie się w piątek 8. lutego w Hevre (Kraków, ul. Meiselsa 18).
Udział w spotkaniu jest bezpłatny, jednak organizatorzy proszą o wcześniejszą rezerwację miejsc: https://www.surveymonkey.com/r/space40meetup4
Organizatorem wydarzenia jest Krakowski Park Technologiczny (KPT). Ten Park ma 10 lat doświadczenia w inkubacji i akceleracji startupów z dziedziny nowych technologii. Obecnie prowadzi program akceleracyjny SpaceUp BSA dla firm zajmujących się komercyjnym wykorzystaniem danych pochodzących z europejskich satelitów w ramach platformy Copernicus EU. Program finansowany jest w ramach Interreg Baltic Sea Region. Więcej informacji o programie tutaj: http://www.kpt.krakow.pl/startupy/akcelerator-spaceup-bsa-dane-satelitarne/
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Jarosławowi Chojnackiemu z KPT za przesłany tekst.
(KPT)
https://kosmonauta.net/2019/01/space-4-0-meetup-4-08-02-2019/

Space 4.0 Meetup 4 (08.02.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy program badania UFO. Czy faktycznie go zakończono?

2019-01-25

W latach 2008-2011 Kongres Stanów Zjednoczonych przekazywał co roku po 22 mln dol. na projekt o nazwie Advanced Aerospace Threat Identification Program. Jego zadaniem było badanie niezidentyfikowanych obiektów latających oraz niewyjaśnionych zjawisk powietrznych.


Ujawnione dokumenty przedstawiają istnienie projektu, chociaż szczegóły dotyczące prowadzonych badań nadal pozostają tajemnicą. Niektóre informacje zostały utajnione.

Program poruszał aspekty podróży kosmicznych, ale także "broni laserowej o wysokiej energii", która mogłaby być w posiadaniu cywilizacji pozaziemskiej. Inne tematy także brzmią jakby zostały przeniesione z powieści science fiction, bo dotyczą napędu WARP, ciemnej energii i manipulowania dodatkowymi wymiarami.

O programie zrobiło się głośno, gdy Luis Elizondo, który nim kierował, podał się do dymisji. Ujawnił on jednocześnie, że większość z 22 mln dol. trafiała do firmy kosmicznej Bigelow Aerospace, należącej do potentata hotelowego, Roberta Bigelowa. Firma ta była pozornie odpowiedzialna za renowację budynków w celu przechowywania materiałów odzyskanych z UFO.

Program nadzorował także badania cywilów i personelu wojskowego, którzy weszli w jakiekolwiek interakcje z UFO. Naukowcy mieli na celu sprawdzić potencjalne zmiany w fizjologii tych osób.

Advanced Aerospace Threat Identification Program został oficjalnie zakończony w 2011 r., kiedy zadecydowano, że nie dostarcza satysfakcjonujących wyników do dalszego finansowania. Jednak według niektórych źródeł (w tym Elizondo), może on nadal działać.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-tajemniczy-program-badania-ufo-czy-faktycznie-go-zakonczono,nId,2800053

Tajemniczy program badania UFO. Czy faktycznie go zakończono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)