Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Oto nowy najgłębszy obraz Wszechświata. Możemy zajrzeć we wczesną jego młodość
2019-01-25
Wykonał go słynny Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który obsługiwany jest przez NASA i ESA. Dzięki niemu astronomowie mogą przyjrzeć się znacznie bliżej galaktykom formującym się przed miliardami lat.
Pierwszy najgłębszy w historii obraz Wszechświata, Hubble wykonał w 2004, a później 2012 roku. Wówczas świat astronomii zatrząsł się w swoich posadach. Naukowcy i wszyscy fani obserwacji kosmicznych mogli na własne oczy zobaczyć tysiące galaktyk o różnych kształtach i rozmiarach. Warto tutaj podkreślić, że możemy podziwiać ich wygląd sprzed miliardów lat. Dziś niektórych z nich może już nie być.
Tymczasem najnowszy najgłębszy obraz Wszechświata również został wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, ale odpowiedzialni za niego są naukowcy z Instituto de Astrofísica de Canarias w Hiszpanii. Nieco różni się on od swojego poprzednika. Zawiera o wiele więcej szczegółów. Pośród tysięcy galaktyk pojawiają się bowiem białe i szare, rozległe plamy. To nic innego, jak zarysy skupisk gromad galaktyk.
Dzięki nowej jakości obrazowania, astronomowie mogą zapoznać się z o wiele rozleglejszą przestrzenią kosmiczną wypełnioną obiektami, które dotychczas były kompletnie niewidoczne. Co niezwykłe, jest to przestrzeń rozpościerająca się na dystansie miliardów lat świetlnych. Obraz ten powstał z połączenia setek obrazów, by wzmocnić nawet najsłabsze światła galaktyk i wypełnić scenę, która dotychczas była jedną wielką czarną plamą.
Astronomowie z Wysp Kanaryjskich są zachwyceni nowym obrazem. Analizy danych obiektów wykonanych na podstawie nowego obrazu ujawniło przed nimi fakt, że niektóre galaktyki mają średnicę prawie dwa razy większą, niż wcześniej uważano. Ostatnimi czasy Kosmiczny Teleskop Hubble'a boryka się z problemami technicznymi, ale miejmy nadzieję, że posłuży światu astronomii jeszcze przez przynajmniej 6 lat.
Źródło: GeekWeek.pl/Astronomy & Astrophisics/IAC / Fot. AS Borlaff i in.
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-25/oto-nowy-najglebszy-obraz-wszechswiata-mozemy-zajrzec-we-wczesna-jego-mlodosc/

Oto nowy najgłębszy obraz Wszechświata. Możemy zajrzeć we wczesną jego młodość.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne zjawisko na Kasprowym Wierchu. Księżyc przybrał kształt latającego spodka
2019-01-25
Obserwator meteorologiczny ze szczytu Kasprowego Wierchu w Tatrach sfilmował wschodzący Księżyc, którego tarcza wcale nie była okrągła. Przypominała romb, a nawet latający spodek. Co się stało z naszym naturalnym satelitą?
Manifestacja obcej cywilizacji, a może po prostu skomplikowane zjawisko atmosferyczne? W różnych miejscach świata Księżyc zmienia kształt, przypominając naleśnik, spodek od filiżanki, a nawet prostokąt. Bardzo podobnie dzieje się też ze Słońcem.
Aby doszło do tego zjawiska, nie potrzeba wcale ingerencji kosmitów. To skutek inwersji temperatury, która ma miejsce, gdy ciepła masa powietrza napływa nad chłodną powierzchnię ziemi lub morza, w zależności od tego, gdzie obserwujemy Księżyc lub Słońce.
Dochodzi do bardzo złożonego załamywania się promieni słonecznych, czy to bezpośrednio docierających ze Słońca, czy też odbitych od powierzchni Księżyca, na kroplach wody i kryształkach lodowych, unoszących się w powietrzu, na różnych pułapach atmosfery, a więc i w różnych temperaturach.
Podczas wschodu lub zachodu Księżyc lub Słońce zaczyna w oka mgnieniu zmieniać swój kształt, najpierw przypominając naleśnik, potem spodek od filiżanki, a na końcu może wyglądać jak prostokąt, a nawet romb, jak miało to miejsce w ubiegły wtorek (22.01) wieczorem na szczycie Kasprowego Wierchu, skąd Księżyc sfilmował obserwator meteorologiczny.
Warto też dodać, że barwa tarczy również zmienia się, staje się bardziej intensywna, czerwona lub nawet różowa, choć w przypadku Słońca zachodzącego za morze zdarzały się zupełnie odmienne kolory, jak np. zielony lub niebieski. To również efekt procesów zachodzących na linii woda-powietrze.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-01-25/dziwne-zjawisko-na-kasprowym-wierchu-ksiezyc-przybral-ksztalt-latajacego-spodka/

Dziwne zjawisko na Kasprowym Wierchu. Księżyc przybrał kształt latającego spodka.jpg

Dziwne zjawisko na Kasprowym Wierchu. Księżyc przybrał kształt latającego spodka2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceTech Made in Poland Jaka jest przyszłość polskiego sektora kosmicznego?
2019-01-25. Piotr
Działasz w branży SpaceTech albo interesuje Cię takie działanie? Zapraszamy na spotkanie w gronie ekspertów, praktyków i osób zainteresowanych tematem szeroko pojętego sektora kosmicznego. Udział naszego kraju w globalnym rynku SpaceTech wciąż jest niewielki, jednak już istnieją firmy, dzięki którym litery PL pojawiają się na światowych mapach przemysłu kosmicznego. Krakowski Park Technologiczny jest w Małopolsce czołowym ośrodkiem czynnie zaangażowanym
w rozwijanie tej branży.
Już po raz czwarty organizowane jest spotkanie dla osób zainteresowanych sektorem kosmicznym. Poprzednie skupiały się na komercyjnym wykorzystaniu danych satelitarnych projektu Copernicus i skierowane były do firm i studentów działających w tym obszarze. Tym razem przedmiotem dyskusji będzie szersza scena SpaceTech w Polsce.

Na spotkaniu obecny będzie: Maciej Misiura, dyrektor departamentu Krajowego Programu Kosmicznego w Polskiej Agencji Kosmicznej, Witold Witkowicz, dyrektor zarządzający ICEYE Polska i Inna Uwarowa, kierownik projektu studenckiego satelity PW-Sat2, w ubiegłym roku umieszczonego na orbicie okołoziemskiej.

Krajowy Program Kosmiczny na lata 2019-2021 to strategia zbudowania i wykorzystania optymalnych narzędzi wsparcia finansowego, doradczego i edukacyjnego dla sektora kosmicznego i instytucji realizujących oraz wspierających polską politykę kosmiczną. Dowiemy się jakie możliwości nowy instrument otwiera przed polskim sektorem kosmicznym i firmami, które chcą do niego wejść.

ICEYE to światowy lider w dziedzinie mikrosatelitów wykonujących radarowe zobrazowania powierzchni ziemi (SAR) z siedzibą w Finlandii. Spółka działa obecnie również w Polsce. ICEYE-X2 ? drugi z planowanej konstelacji ? powstał przy udziale podwarszawskiej spółki Creotech. Projekt odbił się szerokim echem w mediach jako pierwszy polsko-fiński satelita na orbicie. Przedstawiciel zarządu ICEYE Polska opowie o polsko-fińskiej współpracy w dziedzinie mikrosatelitów.

Inna Uwarowa jest naukowcem, zajmuje się również doradztwem technicznym i biznesowym
w dwóch firmach z branży kosmicznej. Na spotkaniu będzie reprezentować zespół studentów, którzy doprowadzili do sukcesu mikrosatelity PW-Sat2.

Spotkanie poprowadzi Jarosław Chojnacki ? koordynator projektu ?BalticSatApps - Speeding up Copernicus Innovation for the BSR Environment and Security? , pracownik Krakowskiego Parku Technologicznego. Będzie miał przyjemność przedstawić różne rodzaje wsparcia skierowane do firm z branży kosmicznej.

Po spotkaniu odbędzie się część mniej oficjalna, przy piwie.

Spotkanie odbędzie się w piątek 8. lutego w Hevre przy ul. Meiselsa 18. 31-058 Kraków.

Udział w spotkaniu jest bezpłatny (Wymagana wcześniejsza rezerwacja miejsc):

- surveymonkey.com
- facebook.com/events
Organizator:

Krakowski Park Technologiczny ma 10 lat doświadczenia w inkubacji i akceleracji startupów z dziedziny nowych technologii. Obecnie prowadzi program akceleracyjny SpaceUp BSA dla firm zajmujących się komercyjnym wykorzystaniem danych pochodzących z europejskich satelitów w ramach platformy Copernicus EU. Program finansowany jest w ramach Interreg Baltic Sea Region.

Więcej informacji o programie tutaj: kpt.krakow.pl
Informacja prasowa: kpt.krakow.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=880

SpaceTech Made in Poland Jaka jest przyszłość polskiego sektora kosmicznego.jpg

SpaceTech Made in Poland Jaka jest przyszłość polskiego sektora kosmicznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wewnątrz orbity Merkurego jest pusto?
2018-01-25. Redakcja AstroNETu  
W 1995 roku astronomowie Michel Mayor i Didier Queloz odkryli egzoplanetę 51 Pegasi b. Obiekt krąży w odległości 0,05 jednostki astronomicznej od swojej gwiazdy, czyli ponad 7 razy bliżej niż Merkury od Słońca (ok. 0,38 AU). Okazuje się, że wiele egzoplanet, gdyby przenieść je do Układu Słonecznego, znajdowałoby się wewnątrz orbity Merkurego. Układ Kepler-11 posiada aż 5 takich planet. Dlaczego więc to Merkury jest najbliższą Słońcu planetą w naszym układzie? W jednej ze swoich prac astronom Christopher Spalding obwinia za to Słońce.
We wcześniejszych pracach sugerowano, że tzw. planetozymale, czyli niewielkie zarodki planet powstałe na początku formowania się Układu Słonecznego, nie mogłyby powstać w odległości mniejszej niż 0,3 AU. Spalding uważa, że zostały one stamtąd ?zdmuchnięte? przez wiatr słoneczny. W każdej chwili Słońce wyrzuca w przestrzeń olbrzymie ilości naładowanych cząstek. Na początku swojego istnienia nasza gwiazda wirowała z większą szybkością i miała silniejsze pole magnetyczne, przez co wyrzucała w postaci wiatru słonecznego 10 razy więcej materii niż obecnie. W ten sposób Słońce mogło znacząco wpłynąć na planetozymale na małych orbitach.
W swojej pracy Spalding zbadał wpływ wiatru słonecznego na obiekty o rozmiarach 10, 100 i 1000 metrów. W symulacji planetozymale umieszczano w odległości 0,1 AU od Słońca i obserwowano ich ruch pod wpływem wiatru słonecznego przez 100 milionów lat (co najmniej 2 razy dłużej niż trwało formowanie Ziemi). Według symulacji stumetrowe obiekty zostały przemieszczone na odległość 0,3 AU w ciągu zaledwie 3 milionów lat, przez co przestały być potencjalnymi kandydatami na planety z orbitami mniejszymi niż orbita Merkurego.
Jednakże, pomimo tego że małe planetozymale stanowiły większość obiektów, więcej masy zawierały te o większych rozmiarach, na które wiatr słoneczny nie wywierał tak dużego wpływu. Spalding sugeruje, że te większe planetozymale nie byłyby problemem, gdyby za ich pojawienie się w pobliżu Słońca odpowiadał Jowisz. Jest powszechnie akceptowane, że gazowe olbrzymy mogą migrować w pobliże swoich gwiazd. Jowisz mógł podczas formowania się Układu Słonecznego zbliżyć się na odległość 1,5 AU od Słońca i przynieść ze sobą większe planetozymale, które byłyby wtedy bardzo podatne na kolizje i rozpadłyby się na mniejsze obiekty.
Dla pozostałych większych planetozymali proces formowania byłby zbyt wolny, aby mogły powstać obiekty o rozmiarach planet. Mając zbyt mało materiału wokół siebie, zarodki planet nie mogłyby rosnąć, a po uformowaniu Merkurego i innych planet w większej odległości od Słońca, zostałyby przez nie wchłonięte, lub wyrzucone poza Układ Słoneczny.
Wcześniej sądzono, że na bliskich Słońcu orbitach nie mogły powstać planety, ponieważ nigdy nie było tam wystarczająco dużo materiału. Dzięki pracy Spaldinga wiadomo, że obiekty, które mógłby ze sobą przynieść Jowisz z innych regionów układu, zostałyby ?wywiane? przez wiatr słoneczny. Podejście do tematu z różnych stron pozwala na głębsze poznanie naszego układu i zrozumienie dlaczego jest taki wyjątkowy.
Artykuł napisał Radosław Kubiś.
Source :
Astrobites
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/25/dlaczego-wewnatrz-orbity-merkurego-jest-pusto/

 

Dlaczego wewnątrz orbity Merkurego jest pusto.jpg

Dlaczego wewnątrz orbity Merkurego jest pusto2.jpg

Dlaczego wewnątrz orbity Merkurego jest pusto3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby Wam dzisiaj Słońca brakowało?
2019-01-25. Radek Kosarzycki

Gdyby Wam dzisiaj, przy tym całym zimnie, Słońca brakowało, to polecam pooglądać sobie Słońce w kamerze sondy Solar Dynamics Observatory. Nieważne, że ten film ma ponad 3 lata ? ale zawsze rozgrzewa. A jakby tego było mało?. to w tle zawsze można włączyć to:
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/25/jakby-wam-dzisiaj-slonca-brakowalo/

 

 

Jakby Wam dzisiaj Słońca brakowało?.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spin Your Thesis! ? dwa polskie zespoły w 2019 roku
2019-01-26. Krzysztof Kanawka
Dwa polskie zespoły studenckie zostały wybrane przez ESA do programu Spin Your Thesis! w tym roku.
Program Spin Your Thesis! dotyczy wykonania eksperymentów w wirówce Large Diameter Centrifuge (LDC), znajdującej się w ośrodku ESTEC w Holandii. Maksymalnie LDC jest w stanie dostarczyć do 20 g przeciążenia dla ładunków o masie rzędu kilkudziesięciu kilogramów. Z wirówki LDC korzystają różne grupy badawcze: od elektroniki i elementów mechanicznych aż po eksperymenty biologiczne.
ESA co roku rezerwuje kilka dni dla zespołów studentów w ramach programu Spin Your Thesis! Zakwalifikowane zespoły otrzymują po 2,5 dnia na swoje eksperymenty. W 2019 roku dwa polskie zespoły przeprowadzą swoje badania w ramach Spin Your Thesis! Te zespoły to:
?    GDArms z Gdańska (Politechnika Gdańska, PG), który przetestuje kilka rozwiązań w warunkach odpowiadających startu rakiety nośnej, do 5 g. Warunki będą symulowane dla rakiet Ariane 6, Vega, Ariane 5 i Sojuz.
?    HyperCells z Wrocławia (Politechnika Wrocławska oraz Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu), który przebada kwestię odporności komórek rakowych na zaawansowane metody leczenia. W tym przypadku przyśpieszenie sięgnie aż 20 g i zastosowane zostaną różne próbki komórek, w obecności leków i bez nich.
Każdy z zespołów otrzyma wsparcie ze strony ekspertów ESA w przygotowaniu i przeprowadzeniu swoich eksperymentów. Z dostępnych informacji na stronie ESA wynika, że eksperymenty zostaną przeprowadzone we wrześniu.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2019/01/spin-your-thesis-dwa-polskie-zespoly-w-2019-roku/

Spin Your Thesis! ? dwa polskie zespoły w 2019 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstała Szkoła Doktorska GEOPLANET
2019-01-26
23 stycznia 2019 r. siedem instytutów Polskiej Akademii Nauk powołało oficjalnie do życia Szkołę Doktorską GEOPLANET skierowaną do doktorantów, których zainteresowania badawcze koncentrują się na Ziemi i kosmosie.
Ogromny potencjał naukowy, dydaktyczny oraz infrastrukturalny to są filary oferty, jaką 7 instytutów Polskiej Akademii Nauk przygotowało dla doktorantów. Nową szkołę tworzy sześć placówek naukowych z Warszawy i jedna z Sopotu, która mieści się przy ul. Powstańców Warszawy. Są to w kolejności alfabetycznej:   
?        Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN;
?        Centrum Badań Kosmicznych PAN;
?        Centrum Fizyki Teoretycznej PAN;
?        Instytutu Geofizyki PAN;
?        Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania im. St. Leszczyckiego PAN;
?        Instytutu Nauk Geologicznych PAN;
?        Instytutu Oceanologii PAN.
Czynnikiem wyróżniającym i spajającym Szkołę Doktorską jest pokrewna, a często wspólna dla tworzących nią instytutów, metodyka badawcza, która wykorzystuje aparat pojęciowy nauk fizycznych i chemicznych, matematyki oraz geologii.
Reprezentowane przez poszczególne instytuty dyscypliny naukowe często się wzajemnie uzupełniają, co sprawi, że to nowe, unikatowe przedsięwzięcie pokrywać będzie zasadnicze spektrum badań poznawczych Ziemi i innych planet.
Szkoła wykorzystująca wspólne bazy danych i pracująca w interdyscyplinarnych grupach badawczych, stanowić ma istotne novum zarówno w skali kraju jak i na międzynarodowym rynku edukacyjnym.CFT PAN,
Do głównych zadań szkoły należeć będzie kształcenie doktorantów w tematyce m.in.:
?        zmian klimatycznych
?        dynamiki procesów geofizycznych i kosmicznych
?        naturalnych katastrof i zjawisk ekstremalnych na Ziemi, w oceanach i w kosmosie
?        ochrony i eksploatacji zasobów naturalnych (w tym gospodarki wodnej)
?        monitoringu procesów występujących na Ziemi, w oceanach i w Układzie Słonecznym
?        rozwijania nowych metod badawczych i pomiarowych Ziemi i kosmosu.
 
Centrum Badań Ziemi i Planet (GeoPlanet) powstało 30 marca 2009 r. w Warszawie.  Umowę o jego powołaniu podpisali dyrektorzy Instytutu Geofizyki PAN, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Instytutu Nauk Geologicznych PAN oraz Instytutu Oceanologii PAN.
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Instytut Geofizyki PAN
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powstala-szkola-doktorska-geoplanet

Powstała Szkoła Doktorska GEOPLANET.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Krwawy Księżyc nad angielską Kornwalią
2019-01-26. Laura Meissner
Powyższa grafika przedstawia całkowite zaćmienie Księżyca, które rozpoczęło zbliżający się właśnie do końca tydzień, nad brytyjską naziemną stacją komunikacji radiowej Goonhilly Earth Station. Na terenie Polski zjawisko to widoczne było w poniedziałek 21. stycznia nad ranem ? główna część zaćmienia rozpoczęła się około godziny 4:30, kiedy to nasz naturalny satelita przybrał piękną krwawą barwę.
Zespół anten należących do Goonhilly Earth Station poddawany jest obecnie pracom modernizacyjnym. Po ich zakończeniu brytyjska stacje stanie się pierwszym ośrodkiem komercyjnej łączności kosmicznej dalekiego zasięgu w Europie. Dla firm planujących misje poza okołoziemską orbitę oznacza to, że nie będzie już potrzebna pomoc ze strony  dużych agencji kosmicznych.Za odpowiednią opłatą możliwe będzie korzystanie z takich ośrodków jak Goonhilly Earth Station w celu komunikowania się z wysyłanymi w przestrzeń kosmiczną urządzeniami.
Source :
ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/26/w-kosmicznym-obiektywie-krwawy-ksiezyc-nad-angielska-kornwalia/

W kosmicznym obiektywie  Krwawy Księżyc nad angielską Kornwalią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wiedzielibyśmy, gdyby w kierunku Ziemi zmierzała niebezpieczna asteroida?


Czy NASA ostrzegłaby ludzkość, gdyby w kierunku kolizyjnym z Ziemią zmierzała asteroida o wielkości obiektu, który doprowadził do zagłady dinozaurów?

Krótka odpowiedź na pytanie brzmi: tak. Przynajmniej według astronom Michelle Thaller z NASA, która odpowiedziała na to pytanie na edukacyjnym kanale Big Think na YouTube.

- Często zadawano mi to pytanie. Gdyby naukowcy rzeczywiście wiedzieli, że zbliża się katastrofalna kolizja, czy mogliby ostrzec mieszkańców Ziemi? Odpowiedź brzmi: tak. Każdej nocy szukamy obiektów, które mogą być na kursie kolizyjnym z Ziemią i jeżeli znajdziemy coś, co wygląda ryzykownie, informujemy o tym wiele osób - powiedziała Michelle Thaller.

Jeżeli w kierunku Ziemi zmierzałaby niebezpieczna asteroida, ukrycie tego przed opinią publiczną było by niezwykle trudne, nawet jeżeli NASA by tego chciała.

- Wszędzie na planecie są teleskopy - nie ma możliwości, aby ktokolwiek ukrył fakt, że jakaś duża asteroida jest na kursie z Ziemią - dodała Thaller.

Mimo że Ziemia nie jest przygotowana na kolizję z dużą asteroidą, NASA pracuje nad wieloma możliwymi rozwiązaniami, jeżeli faktycznie doszłoby do takiej sytuacji. Jednym z rozważanych pomysłów jest nakierowanie statku kosmicznego bezpośrednio na skałę, aby zmienić jej trajektorię lub użycie ładunku wybuchowego, podobnie jak miało to miejsce w filmie "Armageddon".

Na szczęście, w najbliższej przyszłości w Ziemię nie uderzy żadna asteroida, która mogłaby zagrażać ludzkości. Naukowcy szacują jednak, że aż 25 proc. asteroid, które mogłyby uderzyć w Ziemię, wciąż pozostaje nieznana.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-czy-wiedzielibysmy-gdyby-w-kierunku-ziemi-zmierzala-niebezpi,nId,2788105

 

Czy wiedzielibyśmy, gdyby w kierunku Ziemi zmierzała niebezpieczna asteroida.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skała księżycowa przywieziona przez astronautów pochodzi z Ziemi
2019-01-26. Radek Kosarzycki
W artykule opublikowanym w periodyku naukowym Earth and Planetary Science Letters, naukowcy piszą, że próbka materii księżycowej przywieziona na Ziemię w ramach misji Apollo 14 w 1971 roku zawiera śladowe ilości minerałów o składzie chemicznym przypominającym skały powszechnie występujące na Ziemi, ale bardzo nietypowe dla Księżyca.
Próbka została wypożyczona z NASA przez Curtin University, ggdzie była badana we współpracy z badaczami z Swedish Museum of Natural History, Australian National University oraz Lunar and Planetary Institute w Houston.
Prof. Alexander Nemchin z Curtin University powiedział, że 1,8-gramowa próbka wykazuje mineralogię podobną do granitu, który jest wyjątkowo rzadki na Księżycu, ale powszechny na Ziemi.
?Próbka zawiera także kwarc, który jest jeszcze bardziej nietypowy dla Księżyca? mówi prof. Nemchin.
?Określając wiek cyrkonu okrytego w próbce, byliśmy w stanie ustalić wiek skały macierzystej na około 4 miliardy lat, czyli podobny do najstarszych skał na Ziemi. Co więcej, chemia cyrkonu w tej próbce znacząco się różni od wszystkich innych ziaren cyrkonu kiedykolwiek badanych w próbkach księżycowych i zaskakująco przypomina cyrkony na Ziemi?.
Prof. Nemchin dodaje, że chemia cyrkonowej próbki księżycowej wskazuje, że powstała ona w niskiej temperaturze i prawdopodobnie w obecności wody ? przez co jest charakterystyczna dla Ziemi, a nie typowa dla Księżyca.
?Możliwe, że te nietypowe warunki bardzo lokalnie i krótko istniały na Księżycu, i to właśnie tam i wtedy powstała ta skała. Jednak prostsze wytłumaczenie mówi, że ta skała powstała na Ziemi i została dostarczona na powierzchnię Księżyca jako meteoryt wyrzucony z Ziemi podczas uderzenia w nią planetoidy jakieś cztery miliardy lat temu?.
Źródło: Curtin University
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1016/j.epsl.2019.01.010
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/26/skala-ksiezycowa-przywieziona-przez-astronautow-pochodzi-z-ziemi/

Skała księżycowa przywieziona przez astronautów pochodzi z Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk ujawnił, że Starship będzie posiadał unikalny system chłodzenia
2019-01-26

Jak już wiecie, prototyp statku Starship uległ poważnemu uszkodzeniu na skutek silnego wiatru, który szalał kilka dni temu w Boca Chica w Teksasie, gdzie SpaceX ma swój ośrodek testowy. Pierwszy test będzie opóźniony.
Tymczasem na jaw wyszły bardzo ciekawe informacje dotyczące komercyjnej wersji statku Starship, która zabierze ludzi na Księżyc, Marsa i inne obiekty Układu Słonecznego. Od jakiegoś czasu wiemy, że docelowo nie będzie on wykonany z włókna węglowego, tylko stali nierdzewnej. Miliarder tłumaczy taki krok tym, że włókna węglowe są bardzo ciężkie i czasochłonne w modelowaniu, co dla firmy ma ogromne znaczenie.
Ale to nie wszystko. Najważniejsza jest również odporność materiału na ekstremalne warunki panujące w kosmosie. W temperaturach kriogenicznych włókna węglowe są znacznie mniej wytrzymalsze od stali nierdzewnej, a w wysokich w ogóle nie mogą się z nią równać. Szef SpaceX podkreśla tutaj, że różnica jest kolosalna. Największe obciążenia rakieta ma odczuwać bowiem w locie na ziemską orbitę, więc przy wysokich temperaturach.
Włókna węglowe mogą pracować w temperaturach do 300F, ostatecznie do 400F przez krótki czas. Jeśli temperatura będzie wyższa, rozpadną się i trzeba będzie je wymieniać. W tym przypadku nie ma opcji wykorzystania rakiety ponownie, co jest kluczowe dla firmy. Jeśli chodzi o stal, to bez problemu wytrzymuje ona nawet 1500F. Nie przypadkowo właśnie stal nierdzewną stosowano w amerykańskich rakietach w czasach Zimnej Wojny. Oczywiście stal użyta w przypadku Starship będzie nieporównywalnie lepszej jakości.
Elon Musk stwierdził, że gigantyczne różnice pojawiają się również w przypadku ceny. Koszt włókna węglowego to ok. 135 dolarów za kilogram, a stop stali, który SpaceX chce wykorzystać w statku, kosztuje zaledwie 3 dolary za kilogram. Rzecz jasna, inżynierowie mają pełną świadomość, że duży minus będzie tutaj w przypadku dużo większej wagi stali, ale uda się to zredukować stosując mniej osłon termicznych. I tak oto idea wykorzystania stali w magiczny sposób ma o wiele więcej zalet, niż wad.
SpaceX zastosuje też w statku innowacyjny system chłodzenia, który ma lepiej sprawdzić się w trakcie pokonywania ziemskiej atmosfery. Jego poszycie będzie pokryte milionami mikroskopijnych otworów, przez które ma wydostawać się woda. Kropelki stworzą ochronną powłokę i nie dopuszczą do rozgrzewania się poszycia do wyższych temperatur. Co ciekawe, podobne rozwiązanie testują Rosjanie w przypadku swojego innowacyjnego napędu jądrowego. To dzięki niemu chcą drastycznie skrócić czas lotów na Marsa z wielu miesięcy do zaledwie kilku dni.
Źródło: GeekWeek.pl/Popular Mechanics / Fot. SpaceX
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-26/elon-musk-powiedzial-ze-starship-bedzie-posiadal-unikalny-system-chlodzenia/

 

Elon Musk ujawnił, że Starship będzie posiadał unikalny system chłodzenia.jpg

Elon Musk ujawnił, że Starship będzie posiadał unikalny system chłodzenia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debiutancki lot PSLV-DL (24.01.2019)
2019-01-26. Michał Moroz
Z indyjskiego kosmodromu Sriharikota w czwartek 24 stycznia 2019 wystartowała rakieta nośna Polar Satellite Launch Vehicle z satelitami Microsat-R oraz Kalamsat v2. Był to pierwszy lot rakiety w wariancie DL.
Indyjska Agencja Kosmiczna (ISRO) rozpoczęła pierwsze prace nad PSLV jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych. W 1993 roku odbył się jej pierwszy lot. Od tego czasu ISRO przeprowadziła ponad 40 lotów rakiety, wynosząc m.in. takie indyjskie misje jak księżycowego orbitera Chandrayaan-1, marsjańskiego Mangalyaan czy obserwatorium Astrosat.
W pierwszym starcie rakiety kosmicznej w 2019 roku Indie umieściły na orbicie satelitę Microsat-R oraz ładunek naukowy Kalamsat v2, który pozostał przyłączony do ostatniego, czwartego stopnia rakiety nośnej. Microsat-R po blisko 13 minutach lotu został umieszczony na niskiej orbicie polarnej o parametrach 264 x 279 km i nachyleniu 96,45 stopni.
Microsat-R to mały satelita obserwacyjny o masie 740 kg. Zbudowany został przez wojskową Defence Research and Development Organization (DRDO). Edukacyjny radioamatorski eksperyment Kalamsat v2 zbudowany przez Space Kidz India trafił zaś na orbitę na wysokości 450 km i nachyleniu 98,77 stopni. Miał on działać tylko przez 15 godzin od startu i przeprowadzić testy komunikacyjne stosując sprzęt zbudowany na bazie dostępnej w sklepach elektroniki (tzw. COTS). Wcześniej podobny eksperyment zespół Space Kidz India przeprowadził na amerykańskiej rakiecie sondującej startującej z kosmodromu Wallops.
Nowy wariant rakiety oznaczony mianem PSLV-DL wyposażony jest w czwarty stopień, który w przyszłości, przy pomocy baterii jonowo-litowych, będzie mógł zasilać na dłużej przyłączone do niego eksperymenty i ładunki. W tej konfiguracji rakieta posiada tylko dwa boostery zasilane paliwem stałym.
Według India Times w 2019 roku Indyjska Agencja Kosmiczna planuje przeprowadzić 32 misje naukowe, w tym orbitera oraz łazika księżycowego Chandrayaan-2. Druga indyjska misja księżycowa wystartuje nie wcześniej, niż w drugim kwartale tego roku.
(Gunter?s Space Page, Loty Kosmiczne)
https://kosmonauta.net/2019/01/debiutancki-lot-pslv-dl-24-01-2019/

Debiutancki lot PSLV-DL (24.01.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazdy otulone żelaznym pyłem
2019-01-26. Autor. Agnieszka Nowak

Naukowcy odkryli grupę gwiazd bardzo ubogich w metale i otoczonych żelaznym pyłem, które znajdują się w Wielkim Obłoku Magellana. W pracy wykorzystano połączenie modeli teoretycznych formowania się pyłu w otoczce okołogwiazdowej z obserwacjami w podczerwieni wykonanymi za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzera.
Gwiazdy o masach pomiędzy 1 a 8 mas Słońca ewoluują wzdłuż asymptotycznej gałęzi olbrzymów (AGB), zanim skończą swoje życie jako białe karły. To w tej szybkiej, lecz kluczowej fazie, kiedy gwiazdy rozszerzają się do ogromnych rozmiarów i ochładzają, tracą znaczną część swojej masy z powodu silnych wiatrów gwiazdowych. Niska temperatura i duża gęstość wiatrów stwarzają idealne warunki dla zagęszczenia ziaren pyłu w otoczkach okołogwiazdowych.

Pył wytwarzany przez gwiazdy w ich fazie AGB i wydalany do ośrodka międzygwiezdnego jest ważny dla życia galaktyk, ponieważ jest niezbędnym składnikiem do tworzenia nowych gwiazd oraz planet. Dlatego charakterystyka rodzaju pyłu oraz ilość wytwarzanego pyłu przez te olbrzymie gwiazdy jest bardzo interesująca dla astronomów.

Czasopismo The Astrophysical Journal Letters opublikowało opracowanie, które zawiera odpowiedzi na zagadki szczególnej grupy masywnych gwiazd AGB znajdujących się w Wielkim Obłoku Magellana. Porównując obserwacje w podczerwieni z wykorzystaniem teleskopu Spitzera z teoretycznymi modelami opracowanymi przez grupę naukowców, okazuje się, że gwiazdy te mają masy około 5 mas Słońca, powstały około 100 mln lat temu i są ubogie w metale (takie jak żelazo, magnez i krzem). Nieoczekiwanie odkryli, że rozkład energii widmowej w podczerwieni można odtworzyć tylko wtedy, gdy pył żelazny jest głównym składnikiem w ich otoczkach okołogwiazdowych. Nie jest to powszechne w przypadku masywnych gwiazd AGB. Wcześniej było wiadomo, że produkują one głównie krzemiany, duże ilości pyłu bogatego w tlen i krzem, a także magnez. Ale to odkrycie jest jeszcze bardziej zaskakujące, jeżeli weźmiemy pod uwagę ubogie w metal środowisko badanych gwiazd.

?Po raz pierwszy scharakteryzowaliśmy tę klasę gwiazd o unikalnych właściwościach widmowych. Niska metaliczność tych olbrzymich gwiazd jest podstawowym składnikiem, który daje szczególne warunki pozwalające na tworzenie dużych ilości pyłu żelaznego. W rzeczywistości, w metalicznie ubogich środowiskach złożona nukleosynteza w masywnych gwiazdach AGB jest tak zaawansowana, że spala prawie cały magnez i tlen niezbędne do tworzenia innych rodzajów pyłu, takich jak krzemiany? ? wyjaśnia Ester Marini, pierwszy autor artykułu.

W tych szczególnych warunkach pył żelazny staje się głównym składnikiem pyłu tworzonego przez te gwiazdy. ?Wynik ten jest ważnym potwierdzeniem teorii pyłu żelaznego w środowisku ubogim w metale? ? mówi Aníbal García Hernández, współautor pracy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Instituto de Astrofísica de Canarias

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/gwiazdy-otulone-zelaznym-pyem.html

Gwiazdy otulone żelaznym pyłem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemię bombardują kosmiczne odłamki. ?Częściej niż w czasie, gdy wyginęły dinozaury?
2019-01-26. kf, mg
NASA prezentuje zaskakujące dane. Z informacji zebranych przez amerykańską agencję kosmiczną wynika, że liczba kolizji asteroid z Ziemią wzrosła trzykrotnie od czasu katastroficznego zderzenia sprzed 66 milionów lat ? referuje portal dailystar.co.uk.
Skoro liczba uderzeń kosmicznych skał w Ziemię rośnie, to znaczy, że zwiększa się zagrożenie kolizji groźnej w skutkach ? pisze autor artykułu. Jednak wśród obiektów trafiających w błękitną planetę przeważają skały ?niewiarygodnie? małych rozmiarów ? uspokaja.
Cytowany naukowiec, dr Thomas Gernon z Southampton University wyjaśnia, że Księżyc, nasz najbliższy w kosmosie ?sąsiad? przyjmuje uderzenia tej samej ?populacji asteroid?.
Na jego powierzchni, inaczej niż na Ziemi, ślady uderzeń ? w postaci kraterów ? widać jak na dłoni. Długo nie było możliwe ustalenie ich wieku. Pomogły w tym badania amerykańskiego urządzenia Lunar Reconnaissance Orbiter, który krążył wokół Księżyca, badając jego powierzchnię.

Jak ustalili naukowcy liczba asteroid uderzających w powierzchnię Księżyca, a zatem i Ziemi wzrosła dwu-, trzykrotnie ok. 290 mln lat temu, w erze paleozoicznej. Częstotliwość stała się 2,6-krotnie większa w porównaniu z przedziałem czasu pomiędzy 650 mln a 290 mln lat temu.
Naukowcy szacują, że ?obszerne? uderzenie kosmicznego obiektu, widoczne na powierzchni ponad 1 km występowało na Ziemi raz na 3?5 mln lat ? przed 90 mln lat. Teraz częstotliwość oceniana jest na ok. 1?2 razy na milion lat.
Masowe wyginięcie roślin i zwierząt sprzed 66 milionów lat, podczas którego wymarło około 3/4 gatunków, w tym część dinozaurów, tylko do pewnego stopnia pozostaje niewiadomą. W zapisie geologicznym zdarzeniu temu odpowiada cienka warstwa osadów spotykana na całym świecie w skałach morskich i lądowych. Zawiera ona dużą ilość irydu, metalu rzadkiego w skorupie ziemskiej, obficie występującego zaś w planetoidach. Ogólnie przyjmuje się, że wymieranie to spowodowane zostało przez uderzenie masywnej planetoidy.
źródło: dailystar.co.uk, PAP
https://www.tvp.info/41033641/ziemie-bombarduja-kosmiczne-odlamki-czesciej-niz-w-czasie-gdy-wyginely-dinozaury

Ziemię bombardują kosmiczne odłamki. Częściej niż w czasie, gdy wyginęły dinozaury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starty rakietowe Indii i Chin
2019-01-27
W mijającym tygodniu przeprowadzono dwa starty rakiet orbitalnych. Z kosmodromu Satish Dhawan w Indiach wystartowała nowa wersja rakiety PSLV, natomiast Chiny wystartowały z Jiuquan rakietą Długi Marsz 11.
Drugi start chiński w 2019 roku
Chińska rakieta Długi Marsz 11 wystartowała 21 stycznia z czterema ładunkami: dwoma satelitami komercyjnej sieci obserwacyjnej Jilin-1, satelitą obserwacyjnym Lingque 1A nowo tworzonej sieci firmy ZeroG Lab oraz satelitą Xioxiang-1 03 od firmy SpaceTy, który będzie testował miniaturową kamerę panchromatyczną oraz żagiel deorbitujący.
Satelity Jilin-1 to już kolejne ładunki sieci obserwacyjnej, która ma do 2030 roku liczyć 138 satelitów na orbicie. Celem systemu jest możliwość obserwacji każdego miejsca na naszej planecie z częstością 10 minut i globalne pokrycie obserwacją bez względu na warunki oświetleniowe czy pogodowe, w całym praktycznym spektrum światła.
Wysłane w poniedziałkowym locie satelity Jilin, dysponują możliwością rejestracji obrazów w krótkich, średnich i długich falach podczerwonych. Są też wyposażone w system identyfikacji statków na morzu AIS oraz mogą przetwarzać rejestrowane obrazy za pomocą oprogramowania sztucznej inteligencji na pokładzie.
Debiut nowej wersji rakiety PSLV
Z kosmodromu Satish Dhawan wystartowała 24 stycznia nowa wersja rakiety PSLV oznaczona skrótem DL. Na orbitę został wyniesiony studencki satelita Kalamsat, który będzie służył jako ładunek testowy przyczepiony do 4. stopnia rakiety PSLV. Inżynierowie testują ten stopień w roli platformy satelitarnej dla przyszłych niewielkich satelitów.
Oprócz testu nowego przeznaczenia górnego stopnia rakiety PSLV, na orbitę wyniesiono wojskowego satelitę obserwacyjnego Microsat-R o masie prawie 750 kg. Statek jest najprawdopodobniej wyposażony w aparaturę obserwacji wielospektralnej w wysokiej rozdzielczości.
Podsumowanie
W 2019 roku przeprowadzono już 6 udanych startów orbitalnych. Były to już ostatnie styczniowe loty. Następna planowana misja ma wynieść 5 lutego greckiego i indyjskiego satelitę telekomunikacyjnego na europejskiej rakiecie Ariane 5.
Źródło: SN/NS/ISRO/Xinhua
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji ISRO o udanym locie rakiety PSLV
?    informacja prasowa Xinhua o udanym locie rakiety Długi Marsz 11
?    więcej informacji na temat satelitów Jilin-1 (NASASpaceflight.com)
?    relacja portalu Spaceflight.com ze startu rakiety PSLV
Na zdjęciu: Rakieta PSLV, startująca z kosmodromu Satish Dhawan z satelitami Microsat-R oraz Kalamsat. Źródło: ISRO.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/starty-rakietowe-indii-i-chin

Starty rakietowe Indii i Chin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie tchnienie umierającej gwiazdy
2019-01-27
Słaby, efemeryczny blask emanujący z mgławicy planetarnej ESO 577-24 utrzyma się tylko przez krótki czas - około 10 000 lat, mgnienie oka w astronomicznych skalach. Bardzo Duży Teleskop (VLT) uchwycił tę powłokę świecącego zjonizowanego gazu - ostatnie tchnienie umierającej gwiazdy, której resztki są widoczne w centrum zdjęcia. Gazowa powłoka mgławicy planetarnej ekspanduje i staje się coraz ciemniejsza, aż w końcu powoli zniknie z pola widzenia.


Na zdjęciu dominuje efemeryczny obłok świecącego gazu rozprzestrzeniający się w kosmosie - mgławica planetarna ESO 577-24. Mgławica planetarna to pozostałości po umarłej olbrzymiej gwieździe, która odrzuciła swoje zewnętrzne warstwy pozostawiając małego, intensywnie gorącego karła. Ta pozostałość będzie stopniowo ochładzać się i słabnąć, przeżywając swoje dni jako duch niegdyś rozległego czerwonego olbrzyma.

Czerwone olbrzymy to gwiazdy pod koniec swojego życia, które wyczerpały paliwo wodorowe w swoich jądrach i rozpoczęły zapadanie pod wpływem pod miażdżącą siłą grawitacji. Gdy czerwony olbrzym kurczy się, gigantyczne ciśnienie ponownie rozpala jądro gwiazdy, powodując, iż odrzuca one zewnętrzne warstwy w przestrzeń kosmiczną  w formie intensywnego wiatru gwiazdowego. Rozżarzone jądro umierającej gwiazdy emituje promieniowanie, które jest wystarczająco silne, aby zjonizować te odrzucone warstwy i spowodować ich świecenie. Efektem jest to, co widzimy jako mgławicę planetarną - ostateczny, przelotny testament dawnej gwiazdy na koniec jej życia.

Ta olśniewająca mgławica planetarna została odkryta w ramach przeglądu nieba National Geographic Society - Palomar Observatory Sky Survey w latach 50. i została skatalogowana w Abell Catalogue of Planetary Nebulae w 1966 roku. Znajduje się około 1400 lat świetlnych od Ziemi. Słaby blask ESO 577-24 jest widoczny tylko przez potężne teleskopy. Gwiazdowy karzeł ochładza się, a mgławica kontynuuje ekspandowanie w przestrzeń kosmiczną, powoli znikając z pola widzenia.

Zdjęcie ESO 577-24 uzyskano w ramach Programu Kosmicznych Klejnotow ESO (ESO Cosmic Gems Programme), inicjatywy w ramach której przy pomocy teleskopów ESO tworzone są zdjęcia interesujących, intrygujących lub wizualnie atrakcyjnych obiektów dla celów edukacyjnych i popularyzacji nauki. Program korzysta z czasu teleskopów, który z różnych względów nie może być użyty do obserwacji naukowy, aczkolwiek wszystkie zgromadzone dane są dostępne dla astronomów poprzez Archiwum Naukowe ESO.


Zdjęcie w wyższej rozdzielczości można zobaczyć tutaj.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-ostatnie-tchnienie-umierajacej-gwiazdy,nId,2800071

Ostatnie tchnienie umierającej gwiazdy.jpg

Ostatnie tchnienie umierającej gwiazdy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MyGalileoApp ? konkurs GSA
2019-01-27 Krzysztof Kanawka
Do 28 marca trwa konkurs MyGalileoApp na aplikacje mobilne korzystające z pozycjonowania, w szczególności oparte o system Galileo.
Konkurs MyGalileoApp został otwarty 22 stycznia i pierwszy etap (zgłoszenia) zakończy się 28 marca 2019. Organizatorem konkursu jest Europejska Agencja GNSS (GSA). Główną nagrodą w konkursie jest 100 tysięcy EUR. Nagrodą za drugie miejsce jest 50 tysięcy EUR, zaś za trzecie miejsce ? 30 tysięcy EUR.
W konkursie MyGalileoApp mogą wziąć udział zespoły projektujące aplikacje mobilne, oparte o pozycjonowanie, w szczególności korzystające z danych z konstelacji Galileo (nie tylko pozycjonowanie, ale także pomiar czasu). Zgłoszenia powinny dotyczyć jednej z jedenastu zakresów tematycznych:
?    Smart navigation and infotainment
?    Augmented reality and games
?    Geo marketing and advertising
?    Fitness, sport and mHealth
?    Enterprise applications
?    Social networking
?    Mapping, GIS and agriculture
?    Automated mobility (all transport modes)
?    Aviation
?    Drones
?    Finance
W konkursie mogą uczestniczyć zespoły złożone z osób pełnoletnich, z których przynajmniej jedna jest obywatelem jednego z państw Unii Europejskiej. Zgłoszone aplikacje będą analizowane pod kątem czterech kryteriów: innowacyjność, potencjał rynkowy, odniesienie do systemu Galileo oraz techniczna wykonalność.
Więcej na temat konkursu na stronie GSA.
(GSA)
https://kosmonauta.net/2019/01/mygalileoapp-konkurs-gsa/

 

MyGalileoApp ? konkurs GSA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Edward White
2019-01-27. Szymon Ryszkowski
Tego dnia, 52 lata temu tragicznie zmarł Edward White, pierwszy amerykański astronauta, który wykonał spacer w przestrzeni kosmicznej. W swoim bogatym życiorysie posiada udział w misjach Gemini 4 oraz Apollo 1. Urodził się w 1930 roku w Teksasie, ukończył Akademię Wojskową w West Point oraz Uniwersytet Michigan. W 1962 powołano go do grupy astronautów NASA. Razem z Jamesem McDivittem w 1965 roku odbył lot kosmiczny w statku Gemini 4, podczas którego jako pierwszy Amerykanin, a po Aleksieju Leonowie ? drugi człowiek, dokonał wyjścia na zewnątrz statku w otwartą przestrzeń kosmiczną. Użył do tego celu pistoletu odrzutowego. W czasie spaceru kosmicznego zgubił rękawicę, która przez kilkanaście lat pozostawała kosmicznym śmieciem.
Następnie został wybrany pierwszym pilotem misji Apollo 1. Gdy 27 stycznia 1967 roku doszło do tragicznego wypadku, pożaru kabiny Apollo 1, zginął razem z pozostałymi astronautami Virgilem Grissomem i Rogerem Chaffee. Został pochowany na cmentarzu akademii West Point, do której uczęszczał. Kongres Stanów Zjednoczonych pośmiertnie odznaczył Edwarda Kosmicznym Medalem Honoru.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/27/ludzie-kosmosu-edward-white/

Ludzie kosmosu Edward White.jpg

Ludzie kosmosu Edward White2.jpg

Ludzie kosmosu Edward White3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak uciec z czarnej dziury
2019-01-27. Autor. Agnieszka Nowak
Czarne dziury słyną z ogromnego apetytu, pochłaniając  materię z taką zaciekłością, że nawet światło nie może uciec, gdy zostanie pochłonięte.
Mniej zrozumiałe jest jednak to, jak czarne dziury oczyszczają energię zamkniętą w ich rotacji, wyrzucając w przestrzeń plazmę z prędkościami zbliżonymi do prędkości światła. Dżety te mogą rozciągać się w przestrzeni na miliony lat świetlnych.

Nowe symulacje kierowane przez naukowców pracujących w Department of Energy?s Lawrence Berkeley National Laboratory (Berkeley Lab) oraz UC Berkeley łączą dziesięcioletnie teorie w celu uzyskania nowego wglądu w mechanizmy napędzające w strumieniach plazmy, które pozwalają im kraść energię z potężnego pola grawitacyjnego czarnych dziur i napędzać je z dala od nich.

Symulacje mogą zapewnić użyteczne porównanie obserwacji o wysokiej rozdzielczości z Teleskopu Horyzontu Zdarzeń, zaprojektowanego w celu dostarczenia pierwszych bezpośrednich obrazów regionów, w których tworzą się strumienie plazmy.

Teleskop zapewni nowy wgląd na czarną dziurę w centrum Drogi Mlecznej, a także szczegółowe spojrzenie na inne supermasywne czarne dziury.

?W jaki sposób energia rotacji czarnej dziury może zostać wyodrębniona do stworzenia dżetu? To pytanie zadawaliśmy sobie od dłuższego czasu? ? powiedział Kyle Parfrey, który kierował pracami nad symulacjami.

Po raz pierwszy symulacje łączą teorię, która wyjaśnia, w jaki sposób natężenie elektryczne wokół czarnej dziury skręcają pola magnetyczne w tworzenie się dżetów, z osobną teorią wyjaśniającą, w jaki sposób cząsteczki przechodzące przez horyzont zdarzeń czarnej dziury, mogą ukazywać się odległemu obserwatorowi jako przenoszące ujemną energię i obniżające całkowitą energię rotacji czarnej dziury.

Symulacje komputerowe napotykają trudności w modelowaniu całej złożonej fizyki związanej z wyrzutem strumienia plazmy, która musi uwzględniać tworzenie się par elektronów i pozytonów, mechanizmu przyspieszania cząstek i emisję promieniowania z dżetów.

Wykonywane w centrum superkomputerów w NASA Ames Research Center w Mountain View w Kalifornii, symulacje zawierają nowe techniki numeryczne, które stanowią pierwszy model bezkolizyjnej plazmy ? w której zderzenia między naładowanymi cząstkami nie odgrywają głównej roli ? w obecności silnego pola magnetycznego powiązanego z czarną dziurą.

Symulacje naturalnie wywołują efekty znane jako mechanizm Blandforda-Znajka opisujący skręcające się pola magnetyczne, które tworzą dżety, oraz oddzielny proces Penrose?a opisujący, co się dzieje, gdy cząstki o ujemnej energii są połykane przez czarną dziurę.

Zespół zamierza lepiej wymodelować proces, w którym pary elektron-pozyton tworzone są w dżetach, w celu bardziej realistycznego zbadania dystrybucji plazmy przez dżety i ich emisji promieniowania, aby porównać je z obserwacjami. Planują również poszerzyć zakres symulacji, aby uwzględnić przepływ materii opadającej wokół horyzontu zdarzeń czarnej dziury.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Berkeley Lab

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/jak-uciec-z-czarnej-dziury.html

Jak uciec z czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Wąż odkrywany przez Teleskop Hubble?a
2019-01-27
Galaktyka w kształcie węża znajduje się za masywną gromadą galaktyk MACS J1206.2-0847. Dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego możemy ją jednak widzieć tak, jakby nic jej nam nie przesłaniało - światło tej odległej galaktyki przybywa na Ziemię zniekształcone i odchylone przez silną grawitację znajdującej się pomiędzy nią a nami gromady.
Zjawisko soczewkowania dodatkowo powiększa i uwydatnia szczegóły budowy bardzo odległych obiektów, które możemy dzięki temu oglądać w wysokiej rozdzielczości. W ten sposób dr Antonio Cava z Uniwersytetu w Genewie i jego zespół przyjrzeli się kilku osobnym, grawitacyjnie powiększonym i zwielokrotnionym obrazom tak zwanego Kosmicznego Węża, zarejestrowanym z pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a.
Czy odkryto jednak galaktykę o niespotykanej jak dotąd morfolgii? Raczej nie. To, co widzimy tu jako węża, to w rzeczywistości aż pięć oddzielnych obrazów tej samej galaktyki. Są one skręcone i odchylone w różnych kierunkach. A sam obiekt jest ciekawy z całkiem innego powodu.
Obrazy z Hubble'a już wcześniej ujawniły olbrzymie skupiska materii obecne w galaktykach o wysokich przesunięciach ku czerwieni, dodatkowo składające się ze złożonej podstruktury mniejszych zagęszczeń. Olbrzymie gwiezdne skupiska są wszechobecne w galaktykach - uważa się, że odgrywają one ważną rolę w tworzeniu się zgrubień centralnych, a także w procesach formowania się gwiazd w dyskach galaktycznych. Dzięki danym z Teleskopu Hubble'a oszacowano wcześniej, że skupiska te mają masy dochodzące do około 110 mas Słońca oraz rozmiary liniowe co najmniej kiloparseka. Zarówno bezpośrednie obserwacje, jak i modelowanie komputerowe sugerują jednak, że liczby te mogą być nieco zawyżone ze względu na ograniczoną zdolność rozdzielczą standardowych technik obrazowania.
Astronomowie zbadali teraz jednak bezpośrednio wpływ rozdzielczości dostępnej dla danego obrazu galaktyki (powiększanej na skutek soczewkowania grawitacyjnego!) na właściwości takich kłębów materii. Było to możliwe dzięki posiadaniu kilku w różny sposób powiększonych obrazów tej samej galaktyki. Okazuje się, że typowe masy i wielkości tych gigantycznych skupisk materii, wcześniej ocenione dość ogólnie dla rozdzielczości rzędu jednego kiloparseka, dla galaktyk o wysokim przesunięciu ku czerwieni mogą być poważnie przeszacowane.
Dane o wysokiej rozdzielczości przestrzennej, możliwe do uzyskania tylko dzięki silnemu soczewkowaniu grawitacyjnemu, zdają się raczej świadczyć na korzyść hipotezy o tworzeniu się tych skupisk w niewielkich skalach, na drodze fragmentacji galaktycznego dysku (która z kolei zachodzić może jako efekt występowania w nim niestabilności grawitacyjnych).
Naukowcy uważają więc, że skupiska materii w tego typu galaktykach w rzeczywistości nie są aż tak duże i masywne, jak sugerowałyby to poprzednie obserwacje z użyciem Teleskopu Hubble'a. Są one najprawdopodobniej mniejsze i składają się z nie zaobserwowanych dawniej, mniejszych elementów - czego jednak jak dotąd nie udało się jeszcze udowodnić.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: Antonio Cava et al., The nature of giant clumps in distant galaxies probed by the anatomy of the cosmic snake, Nature Astronomy volume 2 (2018)
?    Cały artykuł
?    Probing the mysteries of the Cosmic Snake

Źródło: NASA/ESA/Nature Astronomy.
Na zdjęciach: Galaktyka "Kosmiczny Wąż". Źródło: NASA/ESA/Hubble.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczny-waz-odkrywany-przez-teleskop-hubblea

Kosmiczny Wąż odkrywany przez Teleskop Hubble?a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektakularne uderzenie w Marsa kosmicznej skały. ?Krater powstał w ubiegłym roku?
2019-01-27
Amerykańska Agencja Kosmiczna opublikowała zapierający dech w piersi obraz powierzchni Czerwonej Planety, na którym widoczny jest krater uderzeniowy, powstały na skutek upadku kosmicznej skały. Tego jeszcze nie było.
Astronomowie przeanalizowali zdjęcia satelitarne planety wykonane przez sondy kosmiczne i okazuje się, że krater powstał pomiędzy lipcem a wrześniem ubiegłego roku. Obrazy wykonane przez instrument HiRISE, znajdujący się na pokładzie należącej do NASA sondy Mars Reconnaissance Orbiter, ujawniają szczegóły tego niesamowitego wydarzenia.
Chociaż uderzenia kosmicznych skał w powierzchnię Marsa to nic nowego, dotychczas mogliśmy zobaczyć tylko kratery powstałe miliony lat temu. Najnowsze odkrycie jest więc o tyle spektakularne, że możemy przyjrzeć się bliżej temu zjawisku w takich szczegółach, jakich nigdy dotąd nie mieliśmy okazji tego zobaczyć. Ma to wielką wartość naukową dla astronomów.
Przybysz z kosmosu odmienił oblicze marsjańskiego krajobrazu obszaru czapy lodowej leżącej w okolicach południowego bieguna planety. Uderzenie skały doprowadziło do odparowania pokrywającego obszar suchego lodu i wzniesienia w powietrze powierzchniowego pyłu, który utworzył pięknych wzór, tak charakterystyczny dla tego typu zdarzeń.
Obszar zmienił się na skutek fali uderzeniowej i opadających na powierzchnię kawałków skał. Nie było ona tak potężna, jakby mogła być na Ziemi, a to ze względu na niskie ciśnienie panujące na powierzchni Marsa. Co niezwykłe, cała skutki całej tej kosmicznej katastrofy są dobrze widoczne nawet z orbity, a jej efekty będzie można zobaczyć jeszcze przez wiele, wiele lat.
Naukowcy informują, że każdego roku na Marsie powstaje ok. 200 nowych kraterów. Większość kosmicznych skał nie spala się w atmosferze, gdyż planeta ta posiada ją bardzo szczątkową, więc nie chroni ona w dostateczny sposób powierzchni. To zła wiadomość dla przyszłych planów kolonizacyjnych, ale dobra dla wszystkich fanów oglądania spektakularnych obrazów Marsa, które co jakiś czas publikowane są przez NASA.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/HiRISE/JPL
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-27/spektakularne-uderzenie-w-marsa-kosmicznej-skaly-krater-powstal-w-ubieglym-roku/

Spektakularne uderzenie w Marsa kosmicznej skały. Krater powstał w ubiegłym roku.jpg

Spektakularne uderzenie w Marsa kosmicznej skały. Krater powstał w ubiegłym roku2.jpg

Spektakularne uderzenie w Marsa kosmicznej skały. Krater powstał w ubiegłym roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA już za 3 lata dokona próby zmiany orbity planetoidy zagrażającej Ziemi
2019-01-28
Szykuje się jedna z najtrudniejszych i jednocześnie najważniejszych misji w historii ludzkości. Stany Zjednoczone i Unia Europejska przetestują technologię, która może kiedyś uratować nas wszystkich przed zagładą.
Na początku stycznia informowaliśmy Was, że Amerykańska i Europejska Agencja Kosmiczna wspólnie szykują wielką misję kosmiczną. Będzie ona kompletnie różniła się od wszystkich przeprowadzonych dotychczas. W jej ramach agencje kosmiczne i rządy światowych mocarstw sprawdzą, czy dostępne obecnie technologie będą w stanie skutecznie zneutralizować zagrożenie pochodzące z głębi kosmosu.
W wielu filmach sci-fi mogliśmy zobaczyć przerażającą wizję zniszczenia naszej cywilizacji przez kosmiczną skałę. W przyszłości olbrzymie planetoidy doprowadzały do globalnych kataklizmów, które kończyły się zdziesiątkowaniem wielu gatunków stworzeń żyjących na naszej planecie.
Gdyby teraz doszło do takiego wydarzenia, skutki byłoby opłakane. Dorobek ludzkości mógłby przepaść bezpowrotnie w mgnieniu oka, a technologicznie cofnęlibyśmy się do Średniowiecza. NASA i inne agencje mają jednak plan niedopuszczenia do takiej sytuacji. Jest on realizowany od kilku lat, chociaż nie jest to temat, o którym dowiemy się z pierwszych stron gazet i serwisów internetowych.
Naukowcy z całego świata wspólnie przygotowują misję o nazwie Asteroid Impact and Deflectiona Assessment (AIDA). W jej ramach powstaje specjalna sonda o nazwie Asteroid Impact Mission (AIM/HERA) oraz pojazd Double Asteroid Redirection Test (DART), których celem będzie lot na planetoidę Didymos (65803). Kilka dni temu doszły do nas wieści, że ESA oprócz dużej sondy HERA, planuje wysłać w pobliże planetoid jeszcze dwa mikrosatelity CubeSat. Zadaniem tych małych, ale potężnych technologicznie urządzeń będzie wstępne, ale szczegółowe zbadanie obiektów, natomiast samej sondy obserwacja uderzenia pojazdu NASA w planetoidę i późniejszy rekonesans całego zdarzenia.
Didymos to tak naprawdę dwa obiekty. Główna planetoida ma 780 metrów średnicy, a także posiada satelitę o średnicy 160 metrów. Tymczasem NASA chce dokonać uderzenia w planetoidę z pomocą urządzenia o nazwie Double Asteroid Redirection Test (DART). Planetoida Didymos w październiku 2022 roku znajdzie się ok. 11 milionów kilometrów od Ziemi. Misja ma rozpocząć się jednak rok wcześniej. Zadaniem urządzenia będzie uderzenie w planetoidę i zmiana jej trajektorii lotu, by nie uderzyła ona w naszą planetę.
Według planu, sonda o wadze 300 kilogramów uderzy w mniejszą planetoidę z prędkością 6 km/s (22 tysiące km/h). Będzie to pierwsza w historii ludzkości misja testująca tzw. technologię uderzenia kinetycznego w kosmiczną skałę. Didymos należy do grupy Apollo, czyli obiektów zagrażających naszej planecie, dlatego jest dla astronomów tak świetnym obiektem do badań nad tworzeniem systemu ochrony Ziemi.
Trzymajmy kciuki, by misja AIDA powiodła się, a naukowcom udało się osiągnąć zakładane cele. Od tego bowiem będzie zależała spokojna przyszłość naszej egzystencji na Błękitnej Planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/Space.com/NASA/ESA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-28/nasa-juz-za-3-lata-dokona-proby-zmiany-orbity-planetoidy-zagrazajacej-ziemi/

 

NASA już za 3 lata dokona próby zmiany orbity planetoidy zagrażającej Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt starszy niż Ziemia
2019-01-28. Krzysztof Kanawka
Meteoryt, który spadł w listopadzie 2015 roku w Australii, okazał się być starszy niż Ziemia.
Dwudziestego siódmego listopada 2015 roku w południowej Australii spadł meteoryt. Zjawisko było obserwowane, w tym przez australijską sieć bolidów, co pozwoliło na wyznaczenie miejsca spadku. Meteoryt udało się zlokalizować pod koniec grudnia. Ten meteoryt, o masie około 1,7 kg, zaledwie kilka dni później mógłby być znacznie trudniejszy do wykrycia, gdyż spodziewane deszcze mogłyby przykryć region spadku grubszą warstwą mułu. W poszukiwaniach brali udział australijscy naukowcy z Curtin University.
Po pierwszych badaniach meteoryt okazał się być chondrytem, czyli kamiennym meteorytem. Dalsza analiza tego meteorytu wykazała, że wiek tego meteorytu to przynajmniej 4,5 miliarda lat. Innymi słowy, jest bardzo prawdopodobne, że ten meteoryt powstał jeszcze zanim Ziemia się uformowała.
Choć każdego roku na Ziemię spada wiele meteorytów, wiele z nich pozostaje nieodkrytych. Ma to związek z brakiem świadków spadku, złą pogodą, spadkiem w wody mórz i oceanów albo też spadkiem w obszarze, skąd pozyskanie nie jest możliwe. Co więcej, kamienne meteoryty bardzo szybko tracą swoją ?świeżość? na skorupie wskutek wpływu atmosfery czy roślinności i zaczynają przypominać inne ?zwykłe? kamienie.
Nie jest to pierwszy meteoryt o zaawansowanym wieku. W 2013 roku informowaliśmy o analizie (innego) meteorytu, w którym znaleziono ziarenka powstałe w wyniku wybuchu dawnej supernowej. Część materiału tego meteorytu zatem była starsza od Układu Słonecznego.
(CU)
https://kosmonauta.net/2019/01/meteoryt-starszy-niz-ziemia/

Meteoryt starszy niż Ziemia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konstelacja kosmicznego Internetu od OneWeb już gotowa do wyniesienia na orbitę
2019-01-28

Kosmiczny Internet nadchodzi wielkimi krokami. W końcu bezpamiętnie znikną wszystkie czarne plamy w zasięgu dostępu do globalnej sieci na obszarach naszej planety, nawet najbardziej odległych od wszelakiej cywilizacji.
Takie dobrodziejstwo będziemy zawdzięczali firmie SpaceX i OneWeb. Elon Musk już wyniósł na orbitę dwa testowe urządzenia swojej konstelacji StarLink. Tymczasem do takiego przedsięwzięcia jest już gotowy również OneWeb. Firma poinformowała właśnie, że Airbus wyprodukował dla niej pierwszych sześć urządzeń.
Już 19 lutego zostaną one wyniesione na niską orbitę okołoziemską przez rakietę Sojuz z Centrum Kosmicznego w Kourou w Gujanie Francuskiej. OneWeb informuje, że będzie to pierwsza z dwóch zaplanowanych części przedsięwzięcia, w trakcie których będzie testowanych 12 satelitów.
Każdy z satelitów OneWeb waży po ok. 150 kilogramów. Konstelacja będzie działać na polarnej niskiej orbicie okołoziemskiej, na wysokości ok. 1200 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi. W sumie na orbicie ma znaleźć się ok. 700 satelitów (docelowo ok. 2000), a kolejne 200 ma być przeznaczone na wymianę, gdyby któryś się nagle popsuł. Co ciekawe, początkowa konstelacja satelitów kosztować ma ok. 2 miliardów dolarów, a do opracowania pozostały jeszcze niewielkie terminale dla użytkowników, które mają zapewnić im dostęp do sieci o prędkości 50 Mbit/s.
Pierwszych 6 satelitów zostało zbudowanych w centrum Airbusa we francuskiej Tuluzie. Kolejne będą już powstawać masowo w budowanej właśnie wielkiej fabryce satelitów w Exploration Park na Florydzie. Pracę znajdzie w niej ponad 3 tysiące ludzi. Gdy już powstanie, to w każdym tygodniu z taśmy ma schodzić tam ok. 15 satelitów. Cała produkcja ma odbywać się pod bacznym okiem specjalistów z Airbusa.
Nowe satelity, powstałe już w Stanach Zjednoczonych, będą wynoszone na orbitę znacznie taniej, szybciej i bezpieczniej, bo na pokładzie rakiety LuncherOne od Virgin Orbit (Richard Branson), która będzie odpalana ze znajdującego się w trakcie lotu Boeinga 747-400 Cosmic Girl.
Przypomnijmy, że podobne plany na rozwój kosmicznego Internetu ma Elon Musk. SpaceX planuje umieścić na orbicie 4425 małych satelitów, na wysokości 1110-1325 kilometrów, a 7518 na wysokości 335-346 kilometrów. Razem mają one stworzyć sieć okalającą całą planetę, dzięki czemu dostęp do sieci uzyskamy wszędzie, gdzie tylko będziemy mieli na to ochotę.
SpaceX chce, aby prędkość Internetu dochodziła do 1 Gb/s, przy pingu na poziomie 24 ms. Jednak to, co najbardziej cieszy, to fakt, że przeglądanie zasobów wielkiej skarbnicy wiedzy, jaką jest sieć, będzie tanie i obejmie kolejne 3 miliardy ludzi, którzy nie mogą się nią cieszyć.
Źródło: GeekWeek.pl/OneWeb/Airbus / Fot. MaxPixel
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-28/konstelacja-kosmicznego-internet-od-oneweb-juz-gotowa-do-wyniesienia-na-orbite/

 

Konstelacja kosmicznego Internetu od OneWeb już gotowa do wyniesienia na orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata obserwacji ujawniły cykl pogodowy na Jowiszu
2019-01-28
Astronomowie zaobserwowali okresowo powtarzającą się przerwę w chmurach-spore przejaśnienie w obszarze równikowym gazowego olbrzyma. Jest ono związane ze zmieniającą się na tej planecie pogodą.
Typowe dla Jowisza pasy chmur, w tym jasne i ciemne obszary, które można zaobserwować na tej planecie już przez niewielki teleskop, przesuwają się i znikają z czasem. Nie bardzo wiadomo, jak dokładnie i dlaczego proces ten zachodzi. Naukowcy z NASA (z niemałą pomocą astronomów amatorów) przeprowadzili niedawno badania cyklu obserwowanych zmian pogodowych na Jowiszu. Wyniki ich pracy ukazały się w Geophysical Research Letters i były możliwe do uzyskania między innymi dzięki obserwującemu niebo w podczerwieni teleskopowi wybudowanemu na szczycie Mauna kea na Hawajach.
Znaleziono dowody na obecność klasycznego, znanego nam z Ziemi cyklu pogodowego. Okazuje się, że co pewien czas gęste, białe chmury na równiku Jowisza rozpraszają się, ukazując leżące pod spodem, cieplejsze regiony jego atmosfery. Te przejaśnienia obserwowane w podczerwieni ściśle odpowiadają rzadkim okresom czasu, w których strefa równikowa planety (zwykle w świetle widzialnym jawiąca się nam jako biała na skutek występowania w niej wysokich chmur złożonych z amoniaku) staje się brązowo żółta. Zmiana taka oznacza, że białe chmury amoniaku na pewien czas rozproszyły się.
Leigh Fletcher z Uniwersytetu w Leicester zauważa przy tym, że astronomowie obserwują zmienność pasów na Jowiszu już od dziesięcioleci. Mając lata obserwacji i zebranych danych pochodzących z różnych instrumentów można już dostrzec pewien wzór - i jego powtarzalność. Naukowcy doszli do wniosku, że białe chmury równikowe Jowisza mają wyraźną tendencją do zanikania co każde sześć do siedmiu lat. Przejaśnienie trwa wówczas od 12 do 18 miesięcy. Zaobserwowano je do tej pory w latach 1973, 1979, 1992, 1999 i 2006. Spodziewano się ich więc także w roku 1985 i 2013, jednak choć i wówczas dało się dostrzec położone głębiej, brązowawe warstwy atmosfery, wciąż widoczne były także słabsze, białe pasy. Pogoda i tu okazuje się więc nie do końca przewidywalna.
Naukowcy w oparciu o starsze obserwacje przewidują również, że niedługo nastąpi kolejne przejaśnienie na Jowiszu. Według niektórych obserwatorów już dostrzeżono pojawienie się barw brązowych na jego równiku w styczniu 2019 roku.
Okresowe zmiany tego typu mogą mieć ważne konsekwencje dla misji sondy Juno, która badają atmosferę i magnetosferę Jowisza od lipca roku 2016 roku. Radiometr mikrofalowy Juno jest w stanie zajrzeć pod chmury Jowisza. Ujawnił już tam obecność głębokiej kolumny amoniaku, który unosi się na równiku, po czym skrapla, tworząc obserwowane, białe chmury. Interesujące będzie więc przyjrzenie się, jaki wpływ na ten proces będzie miało kolejne przejaśnienie równikowe.
Ilustracja: cylindryczna projekcja powierzchni Jowisza w różnych latach, dla szerokości geograficznych ?30° po obu stronach równika - podczerwień i światło widzialne. Źródło: publikacja zespołu.
Astronomowie potwierdzają, że obecne zmiany to faktycznie początek nowego cyklu pogodowego na planecie. Warto więc obserwować Jowisza przez lunetę lub teleskop - tym bardziej, że każdego ranka wznosi się on coraz wyżej na niebie.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja: Arrate Antu?ano et al., Infrared Characterization of Jupiter's Equatorial Disturbance Cycle (Geophysical Research Letters 2019)

Źródło: Sky & Telescope
Na zdjęciu: U góry - obraz Jowisza na długości fali 5 ?m wykonany z udziałem instrumentu Infrared Telescope Facility (IRTF) na Hawajach, na dole - obrazy Jowisza w świetle widzialnym. Źródło: Anthony Wesley, Tiziano Olivetti.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lata-obserwacji-ujawnily-cykl-pogodowy-na-jowiszu-0

Lata obserwacji ujawniły cykl pogodowy na Jowiszu.jpg

Lata obserwacji ujawniły cykl pogodowy na Jowiszu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe teorie wszystkiego. Czy jesteśmy w stanie poznać jedyną właściwą prawdę?
2019-01-28. Piotr
Nowe teorie wszystkiego. Autor, zgodnie z nadanym książce tytułem winien zaprezentować nam własny punkt widzenia? wszystkiego? W pewnym sensie tak też czyni, ale skąd pewność, że jego teorie są tymi właściwymi? Tym bardziej, że na rynku pojawia się szereg pozycji autorów przekonanych o swoich racjach? Nad tym zastanawia się zresztą sam autor ? czy kiedykolwiek da nam się odkryć jedną teorię naukową, która będzie w stanie wyjaśnić wszystko, co zdążyło się wydarzyć i wydarzy się w przyszłości na każdym poziomie Wszechświata?
Nowe teorie wszystkiego - Pełna Recenzja


Tytuł oryginalny: New Theories of Everything. The Quest for Ultimate Explanation
ISBN: 978-83-7886-392-2
Format: 140x215 mm
Tłumaczenie: Radosław Kosarzycki
Liczba stron: 432
E-book ISBN: 978-83-7886-393-9
Gdzie kupić? ccpress.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=876

Nowe teorie wszystkiego. Czy jesteśmy w stanie poznać jedyną właściwą prawdę.jpg

Nowe teorie wszystkiego. Czy jesteśmy w stanie poznać jedyną właściwą prawdę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początki (prawie) wszystkiego - recenzja kapitalnej książki nabitej po brzegi ciekawostkami
2019-01-28. Piotr
Nie spodziewaliśmy się, że Początki (prawie) wszystkiego kryją w sobie aż tak kapitalnie opracowane treści, bogate w ilustracje i infografiki. Książkę tę czyta się tak płynnie, że nie sposób stwierdzić kiedy dotarliśmy do jej końca. Co najważniejsze ? treść trafi do każdego ? od ciekawej świata i Wszechświata młodzieży, przez osoby dotychczas mające zupełnie inne zainteresowania, aż po najstarszych mieszkańców naszej planety! Przekonajcie się z nami dlaczego.
Początki (prawie) wszystkiego - Pełna Recenzja


Gatunek: Literatura faktu, Popularnonaukowe
Tłumaczenie: Maria Brzozowska
Tytuł oryginału: The Origins of (Almost) Everything
Ilustracje: książka ilustrowana
Oprawa: twarda
Wymiary: 196x253 mm mm
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-66071-44-5
Data wydania: 14/11/2018
Cena katalogowa: 69,00 zł
Gdzie kupić? insignis.pl
Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=877

Początki (prawie) wszystkiego - recenzja kapitalnej książki nabitej po brzegi ciekawostkami.jpg

Początki (prawie) wszystkiego - recenzja kapitalnej książki nabitej po brzegi ciekawostkami2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przelatujący samolot na tle Słońca. Jak zrobić takie zdjęcie? To jest łatwiejsze niż myślisz!
2019-01-28
Chcecie zrobić nietypowe zdjęcie, które zaskoczy Waszych znajomych? Jak uwiecznić samolot przelatujący na tle słonecznej tarczy? Nie musicie się wykazywać wyjątkowymi umiejętnościami. Wystarczy trochę sprytu. Podpowiemy Wam, jak tego dokonać.
Raffaello Lena wybrał się na międzynarodowe lotnisko na przedmieściach Rzymu. Chciał tylko sfotografować samolot, ale nie miał pojęcia, że jego zdjęcie obiegnie cały świat. Dzięki szczęśliwemu trafowi jambo jet przeleciał na tle tarczy Słońca na której znajdowało się mnóstwo ciemnych plam.
Jak włoski fotograf-amator zrobił zdjęcie swojego życia? W prosty sposób. Aby wykonać podobne zdjęcie wystarczy tylko dysponować aparatem cyfrowym i niewielkim teleskopem lub lunetą. Lustrzankę mocujemy do teleskopu za pomocą specjalnej złączki, którą dostaniemy w sklepie z artykułami fotograficznymi za około 50 zł.
Następnie robimy zdjęcia w szybkim trybie, tak aby powstała z nich animacja. Na koniec wybieramy najlepsze ujęcie. Oczywiście nie każdy samolot przelatujący nad naszą głową przecina słoneczną tarczę. Jednak jeśli obserwujemy lądujące samoloty i znamy czas oraz miejsce ich przelotu, to możemy ustawić się ze sprzętem tak, aby maszyna przeleciała tam, gdzie tego chcemy.
Jednak jest jedna bardzo ważna zasada, a mianowicie bez specjalistycznych filtrów w żadnym razie nie można patrzeć bezpośrednio przez wizjer aparatu na Słońce, bo najprościej w świecie możemy trwale oślepnąć.
Dlatego, jeśli pasjonujemy się astrofotografią lub jesteśmy spottersami (łowcy dobrych ujęć z samolotami), to możemy zapolować na dobrą fotkę, ale z wszelkimi środkami ostrożności. Spróbujcie, a z pewnością Wam się uda.
Źródło: TwojaPogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-01-28/przelatujacy-samolot-na-tle-slonca-jak-zrobic-takie-zdjecie-to-jest-latwiejsze-niz-myslisz/

Przelatujący samolot na tle Słońca. Jak zrobić takie zdjęcieTo jest łatwiejsze niż myślisz!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy wybuch na Słońcu od niemal roku. W kierunku Ziemi pędzi wiatr słoneczny. Co przyniesie?
2019-01-28
Słońce wkroczyło w fazę minimum swojej aktywności. Jednak od czasu do czasu pokazuje nam, że w pełni spokojne nie jest. Na jego powierzchni właśnie doszło do największego wybuchu od prawie roku. W kierunku Ziemi pędzi strumień plazmy.
Najbliższa nam gwiazda, bez której na Ziemi nie byłoby życia, w ostatnim czasie uspokoiła się, ponieważ wkracza w okres minimum swojej aktywności, który charakteryzuje się niewielką ilością ciemnych plam na jej powierzchni.
Systematycznie rośnie liczba dni bez ani jednej plamy. W 2018 roku takich dni było 221 dni, co stanowiło 61 procent dni w całym roku. Słońce tak spokojne nie było od 10 lat, gdy w 2008 roku dni bez plam słonecznych odnotowano 268.
Prognozuje się, że rozpoczynający się rok będzie jeszcze spokojniejszy. Jednak zdarzą się wyjątki, a jeden z nich ma właśnie miejsce. W ubiegłą sobotę (26.01) o godzinie 14:22 na powierzchni Słońca doszło do eksplozji w kompleksie plam oznaczonym numerem AR2733, który ciągnie się na dystansie aż 100 tysięcy kilometrów!
Nastąpił rozbłysk promieniowania rentgenowskiego klasy C5.0, największy taki od lutego 2018 roku, a więc niemal od roku. Rozbłysk sam w sobie nie był jakiś spektakularny, wręcz słaby, ponieważ za duże uznaje się rozbłyski klasy M i X, które są setki razy od niego mocniejsze.
Do ostatnich rozbłysków klasy M i X doszło 15 miesięcy temu, w październiku 2017 roku. Niewykluczone, że na kolejne poczekamy nawet kilka lat, już po absolutnym minimum słonecznym, w trakcie wzrostu aktywności związanej z nowym, 25. cyklem słonecznym.
Weekendowy wyrzut strumienia naładowanych cząstek był nie tylko mizerny, ale też nie był skierowany bezpośrednio w stronę Ziemi, ponieważ kompleks plam zbliża się do zachodniego skraju widocznej z Ziemi części słonecznej tarczy.
Jednak w centralnej części tarczy pojawiła się dość znacznych rozmiarów dziura koronalna, która emituje spory strumień wiatru słonecznego. Ten zmierza bezpośrednio w naszą stronę, co w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin może zaowocować przynajmniej słabą burzą geomagnetyczną.
Zgodnie z prognozami NASA/NOAA słoneczna plazma miałaby dotrzeć do ziemskich biegunów magnetycznych około środy (30.01) i przynieść zorze polarne, zwłaszcza na dużych wysokościach geograficznych. Zielona, czerwona, a może nawet fioletowa zorza mogłaby wtedy zatańczyć nad Skandynawią.
Jeśli burza geomagnetyczna nie przekroczy klasy G1 (Kp=5), to nie ma większej nadziei na to, że zorzę zobaczymy nawet z północnych krańców naszego kraju. Pozostaje nam trzymać kciuki za to, aby chmura wnikających do ziemskiej magnetosfery protonów i elektronów była jak największa.
Jeśli będzie choć cień nadziei na pojawienie się kolorowej zorzy polarnej nad Polską, to oczywiście będziemy Was na bieżąco o tym informować w naszej całodobowej relacji na żywo, którą polecamy śledzić.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-01-28/najwiekszy-wybuch-na-sloncu-od-niemal-roku-w-kierunku-ziemi-pedzi-wiatr-sloneczny-co-przyniesie/

 

Największy wybuch na Słońcu od niemal roku. W kierunku Ziemi pędzi wiatr słoneczny. Co przyniesie.jpg

Największy wybuch na Słońcu od niemal roku. W kierunku Ziemi pędzi wiatr słoneczny. Co przyniesie2.jpg

Największy wybuch na Słońcu od niemal roku. W kierunku Ziemi pędzi wiatr słoneczny. Co przyniesie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna eksplozja może spowodować, że na Ziemi zobaczymy dwa słońca


2019-01-28
Czy to możliwe, że jeszcze za naszego życia zobaczymy na niebie drugie słońce? Wydaje się to mało prawdopodobne, ale jest cień szansy, że tak się właśnie stanie. Nowe słońce na niebie będzie skutkiem wybuchu supernowej. Pewna pobliska gwiazda może wkrótce zakończyć swój żywot w formie wielkiej kosmicznej eksplozji.

Tą gwiazdą jest Betelgeza. Znajduje się ona w gwiazdozbiorze Oriona i jest oddalona od Ziemi o około 650 lat świetlnych. Jest to tak zwany czerwony nadolbrzym i jednocześnie gwiazda zmienna, której widmo stale ulega zmianie. Bardzo możliwe, że już dawno doszło do jej eksplozji i wkrótce mogą do nas zacząć docierać skutki wybuchu tej gwiazdy. Gdy to się stanie, Betelgeza, wyglądająca teraz jak czerwona kropka na niebie, może zwiększyć swoją jasność nawet 10 tys. razy i zacznie promienieć z jasnością bliską Księżyca.

 Betelgeza jest to dość dobrze widoczna gwiazda półkuli północnej. Przekazy historyczne mówią o niej jako o gwieździe w kolorze białym lub żółtym. Zwrócono uwagę na to, że w późniejszych przekazach astronomowie stwierdzają, że Betelgeza nagle zmieniła swój kolor na czerwony. W naszych czasach również ma ona kolor czerwony, dlatego niektórzy często mylą ją z Marsem. Oznacza to, że na przestrzeni dosyć krótkiego czasu zaszły tam jakieś gwałtowne zmiany, które mogą skutkować tym, że Betelgeza wkrótce rozbłyśnie jako supernowa, którą będzie się dało łatwo zobaczyć na niebie nawet w dzień.
Niektórzy przewidują, że maksymalną jasność, jaką może uzyskać ta eksplodująca gwiazda będzie stanowić w przybliżeniu odpowiednik pełni Księżyca. Eksplozja będzie u nas widoczna z pewnością przynajmniej przez kilka miesięcy. Gwiazda będzie prawdopodobnie wyglądała jak promienny, jasny jak punkt wielkości Księżyca w pełni. Betelgeza będzie wyraźnie rozjaśniać nocne niebo, ale powinna być też dobrze widoczne w ciągu dnia.
Ostatnio do takiego zjawiska doszło w 1054 roku. Miał wtedy miejsce wybuch supernowej, która ostatecznie uformowała coś, co znamy dzisiaj pod nazwą Mgławicy Kraba. To wydarzenie zostało dokładnie opisane w chińskich kronikach.
Jasność błysku była wtedy tak znaczna, że przez miesiąc można było oglądać jasne źródło światła, które było widoczne nawet w południe. Było to jednak wydarzenie odległe aż o 5500 lat świetlnych. Tym razem mówimy o potencjalnej supernowej znajdującej się dziesięć razy bliżej. Odległość Betelgezy szacowana jest na 600 do 650 lat świetlnych. Jest więc relatywnie niewielka i można zadać sobie pytanie, czy gdy do Ziemi dotrze pochodzące z wybuch promieniowanie, nie będzie to stanowić zagrożenia dla nas lub naszych potomków.
Na podstawie obecnej wiedzy możemy powiedzieć, że zmiany barwy gwiazdy oznaczają zużywający się wodór. Według obliczeń astronoma, Brada Cartera z University of Southern Queensland w Australii, emisje z Betelgezy mogą zacząć do nas docierać w każdej chwili. Twierdzi on, że jeśli do tego dojdzie, to nawet w nocy będzie wystarczająco jasno, aby czytać gazetę.
Po wybuchu jasność supernowej będzie stopniowo maleć, a w ciągu kilku miesięcy lub lat, nie będzie już nawet widoczna gołym okiem. Wtedy prawe ramię gwiazdozbioru Oriona na jakiś czas zniknie, a po kilku wiekach w miejscu po Betelgezie powstanie nowa mgławica.
Warto też zastanowić się, jakie mogą być skutki innych emisji towarzyszących eksplozji supernowej. Między innymi w stronę Ziemi zostanie wysłany strumień promieniowania gamma i innych rodzajów cząstek kosmicznych. Będzie to powodowało powstawanie zorzy polarnych, pochodzące z innego źródła niż Słońce.
Spodziewane jest też uszczuplenie warstwy ozonowej na skutek interakcji z cząstkami wyemitowanymi przez supernową. Spadek ilości ozonu w atmosferze będzie miał niekorzystny skutek dla życia na naszej planecie. Do tego dochodzą potężne emisje niszczycielskiego promieniowania ultrafioletowego.
Teraz najważniejsze pytanie - kiedy to nastąpi? Należałoby raczej zapytać, czy przypadkiem już nie nastąpiło? Potrzebujemy po prostu 600 lat, aby zobaczyć konsekwencje tego wydarzenia i odczuć jego skutki.
Zmianynaziemi.pl

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-kosmiczna-eksplozja-moze-spowodowac-ze-na-ziemi-zobaczymy-dw,nId,2806551

Kosmiczna eksplozja może spowodować, że na Ziemi zobaczymy dwa słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)