Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwotna galaktyka tworząca gwiazdę
2019-01-28. Autor. Agnieszka Nowak
Galaktyki o niezwykle wysokim wskaźniku formowania gwiazd (od setek do tysięcy gwiazd o masie Słońca rocznie) są rzadkością. Nasza Droga Mleczna, na przykład, tworzy zaledwie jedną gwiazdę na rok. Proces powstawania gwiazd podgrzewa pył do emisji w podczerwieni, a galaktyki, które tworzą wiele gwiazd w ciągu roku świecą tak jasno, że można je dostrzec z odległości kosmologicznych. Gdy soczewkowanie grawitacyjne przez przypadkowo interweniującą galaktykę lub gromadę galaktyk wzmocni sygnał, wtedy mogą zostać wykryte kosmicznie wczesne galaktyki. Do tej pory potwierdzono istnienie w pierwszym miliardzie lat wieku Wszechświata zaledwie garstkę takich galaktyk. Chociaż wciąż stanowią niewielką próbkę, oferują one ważny wgląd w to, jak powstawały gwiazdy w początkowych czasach, gdy większość pierwiastków była mniej obfita. Pomagają również astronomom w zrozumieniu procesu powstawania gwiazd w przypadku, gdy procesy fizyczne są tak dramatyczne w porównaniu z procesami zachodzącymi w naszej galaktyce.
Z przeglądów nieba w podczerwieni i na falach submilimetrowych odległych regionów wybrano pierwsze skrajne galaktyki. Jasne i odległe. Jak zwykle w astronomii, odległość jest kluczowa, ale trudna do zmierzenia. W przypadku tych odległych potworów, dokonano tego za pośrednictwem monotlenku i/lub pojedynczo zjonizowanego węgla.  

Astronom CfA David Wilner był członkiem zespołu, który wykorzystał Large Millimeter Telescope Alfonso Serrano (LMT) w Meksyku do śledzenia świecącej galaktyki G09_83808, która po raz pierwszy została zauważona na zdjęciach z przeglądu nieba Herschel Space Observatory; zaobserwowano ją także dzięki ALMA, by zbadać jej zasięg przestrzenny oraz wykorzystano Submillimeter Array do zmierzenia jej linii węglowej. Linie widmowe datują galaktykę na około miliard lat po Wielkim Wybuchu, czyniąc ją jedną z pierwszych odkrytych, których jednoznaczny dystans był tak odległy. Obliczenia tempa powstawania gwiazd w oparciu o jasność skorygowaną o skutki ekstynkcji i soczewkowania grawitacyjnego wskazują, że stanowi ono około 380 mas Słońca na rok, porównywalnie w rzeczywistości do niektórych ultralekkich galaktyk w naszej erze kosmicznej. Wynik ten sugeruje, że pomimo około 12 mld lat historii kosmosu, galaktyka ta tworzy gwiazdy w taki sam sposób, jak dzisiejsze ekstremalne galaktyki. Nowy wynik potwierdza również, że wczesny Wszechświat miał świecące galaktyki z procesami fizycznymi, które, chociaż nie są dobrze zrozumiałe, wydają się odzwierciedlać ściśle lokalne ekstremalne przypadki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/pierwotna-galaktyka-tworzaca-gwiazde.html

Pierwotna galaktyka tworząca gwiazdę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto brakujące ogniwo w ewolucji planet
2019-01-28. Radek Kosarzycki
Po raz pierwszy w historii astronomom udało się odkryć obiekt o promieniu 1,3 kilometra krążący na krawędzi Układu Słonecznego. Istnienie obiektów o rozmiarach rzędu kilometra, takich jak właśnie zaobserwowany, przewidywano od ponad 70 lat. Takie obiekty stanowią ważny krok procesu formowania planet, znajdujący się między małymi początkowymi amalgamatami pyłu i lodu, a planetami obserwowanymi obecnie.
Pas Edgewortha-Kuipera jest zbiorem małych obiektów niebieskich krążących poza orbitą Neptuna. Najsłynniejszym obiektem Pasa Edgewortha-Kuipera jest Pluton. Obiekty Edgewortha-Kuipera uważane są za pozostałości po procesie formowania Układu Słonecznego. Podczas gdy małe obiekty takie jak planetoidy w wewnętrznej części Układu Słonecznego uległy zmianom pod wpływem promieniowania słonecznego, zderzeń oraz grawitacji innych planet; z kolei obiekty w zimnym, ciemnym, przestronnym Pasie Edgewortha-Kuipera zachowały w sobie niezmienione warunki panujące we wczesnej historii Układu Słonecznego. Dlatego też astronomowie badają je, aby dowiedzieć się więcej o procesie formowania planet.
Badacze przewidywali, żeObiekty Pasa Edgewortha-Kuipera o promieniu od kilometra do kilku kilometrów muszą istnieć, ale są one zbyt odległe, zbyt małe i zbyt ciemne nawet dla najlepszych teleskopów na świecie, takich jak Teleskop Subaru, aby można było je obserwować bezpośrednio. Dlatego też zespół badawczy kierowany przez Ko Arimatsu z NAOJ wykorzystał technikę znaną jako okultacja: monitorowanie dużej liczby gwiazd i poszukiwanie cienia obiektu przelatującego przed nimi. Zespół teleskopów OASES (Organized Autotelescopes for Serendipitous Event Survey) umieścił dwa małe, 28-centymetrowej średnicy teleskopy na dachu otwartej szkoły Miyako na wyspie Miyako na Okinawie i monitorował za ich pomocą około 2000 gwiazd przez 60 godzin.
Analizując zebrane dane, zespół dostrzegł zdarzenie zgodne z zaciemnieniem gwiazdy przez przesłonięcie przez obiekt Pasa Edewortha-Kuipera o średnicy 1,3 kilometra. To odkrycie wskazuje, że obiekty o rozmiarach rzędu kilometra są liczniejsze niż dotychczas uważano. To odkrycie wspiera modele, w których planetezymalu najpierw rosną powoli do rozmiarów rzędu kilometra, a potem zaczynają się łączyć w planety.
Arimatsu tłumaczy: ?To prawdziwe zwycięstwo małych projektów. Nasz zespół dysponował mniej niż 0,3 % budżetu dużych międzynarodowych projektów. Nie mieliśmy nawet wystarczającej ilości pieniędzy, aby zbudować drugą kopułę, która chroniłaby nasz drugi teleskop! Mimo to wciąż udało nam się dokonać odkrycia, które jest nieosiągalne dla dużych projektów. Teraz, kiedy wiemy, że nasz system działa prawidłowo, będziemy badali Pas Edgewortha-Kuipera dokładniej. Naszym celem jest dostrzeżenie nieodkrytego jeszcze Obłoku Oorta?.
Wyniki badań opublikowano w periodyku Nature Astronomy.
Źródło: National Institutes of Natural Sciences
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1038/s41550-018-0685-8
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/28/odkryto-brakujace-ogniwo-w-ewolucji-planet/

Odkryto brakujące ogniwo w ewolucji planet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Curiosity żegna się z grzbietem Vera Rubin Ridge
2019-01-29. Radek Kosarzycki
Łazik Curiosity wykonał swoje ostatnie selfie na grzbiecie Very Rubin i skierował się w dół zbocza Góry Sharpa. Kręty grzbiet był domem łazika przez ponad rok.
15 grudnia 2018 roku łazik Curiosity wywiercił swoją 19. próbkę w miejscu zwanym Rock Hall. 15 stycznia 2019 roku łazik wykorzystał swoją kamerę MAHLI (Mars Hand Lens Imager) zainstalowaną na wysięgniku do wykonania serii 57 zdjęć, które następnie złożono w kolejne selfie łazika.
Miejsce odwiertu Rock Hall widoczne jest w dół i na lewo od łazika. Otoczenie jest pokryte większą ilością pyłu niż zwykle o tej porze roku z uwagi na trwającą w regionie burzę pyłową.
Łazik Curiosity badał ten rejon od września 2017 roku.
Źródło: JPL
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/29/lazik-curiosity-zegna-sie-z-grzbietem-vera-rubin-ridge/

Łazik Curiosity żegna się z grzbietem Vera Rubin Ridge.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan-STARRS publikuje największy na świecie zestaw danych obserwacyjnych
2019-01-29. Radek Kosarzycki
Space Telescope Science Institute (STScI) w Baltimore w stanie Maryland w połączeniu z Instytutem Astronomii (IfA) Uniwersytetu Hawajskiego publikuje drugą wersję danych z największego na świecie cyfrowego przeglądu nieba Pan-STARRS (Panoramic Survey Telescope & Rapid Response System). Ten drugi zestaw danych zawiera ponad 1,6 PB (petabajtów, 1 PB = 1 000 000 GB) danych, przez co jest największym kiedykolwiek opublikowanym zestawem danych astronomicznych. Ilość danych można porównać do dwóch miliardów selfie albo 30 000-krotności tekstowej zawartości Wikipedii.
Obserwatorium Pan-STARRS składa się z 1,8-metrowego teleskopu wyposażonego w kamerę składającą się z 1,4 miliarda pikseli, umieszczonego na szczycie Haleakala na wyspie Maui. Opracowane i stworzone przez IfA obserwatorium rozpoczęło cyfrowy przegląd nieba w świetle widzialnym i w bliskiej podczerwieni w maju 2010 roku. Pan-STARRS to pierwszy przegląd, w ramach którego obserwowano wielokrotnie, w różnych zakresach promieniowania całe niebo widoczne z Hawajów. Jednym z pierwszych celów przeglądu było zidentyfikowanie poruszających się przejściowych obiektów zmiennych, w tym planetoid, które potencjalnie mogą zagrażać Ziemi. Wykonanie całego przeglądu zajęło około czterech lat, w trakcie których przeskanowano niebo 12 razy w 5 różnych filtrach. Publikacja drugiego zestawu danych po raz pierwszy otwiera dostęp do wszystkich zdjęć wykonanych w każdej epoce. To pozwoli astronomom i opinii publicznej korzystającym z archiwum na poszukiwanie całej palety wysoko-energetycznych eksplozji w kosmosie i odkrywanie przemieszczających się po niebie obiektów Układu Słonecznego.
Dr Heather Flewelling, badaczka z IfA na Hawajach i główna projektantka bazy danych PS1, stwierdziła, że ?Druga publikacja danych z Pan-STARRS obejmuje ogromną ilość danych astronomicznych, w których znaleziono już wiele rewelacyjnych zdarzeń kosmicznych. Te odkrycia są wynikiem zaledwie początku analizy danych, a teraz społeczność astronomiczna będzie w stanie zagłębić się w te dane i odkrywać w nich prawdziwe skarby astronomiczne?.
?Włożyliśmy wszechświat w ten pakiet danych, i każdy może do niego zajrzeć? mówi inżynier Conrad Holmberg.
Cztery lata danych obejmują 3 miliardy osobnych źródeł: gwiazd, galaktyk i różnych innych obiektów. Program badawczy realizowany był przez konsorcjum naukowe PS1 ? w ramach którego współpracowało 10 instytucji naukowych z czterech krajów. Obserwacje nieba w ramach przeglądu ukończono w kwietniu 2014 roku. Pierwsza publikacja danych z przeglądu miała miejsce w grudniu 2016 roku, ale obejmowała ona jedynie łączne dane, a nie pojedyncze zdjęcia w każdej epoce czasu.
?Przegląd Pan-STARRS1 pozwalał każdemu na dostęp do milionów zdjęć i katalogów zawierających precyzyjne pomiary miliardów gwiazd, galaktyk i przemieszczających się obiektów? mówi dr Ken Chambers, dyrektor obserwatorium Pan-STARRS. ?Poszukując obiektów zbliżających się do Ziemi (NEO, Near Earth Objects), Pan-STARRS odkrył wiele innych obiektów, od ?Oumuamua przelatującego przez nasz układ planetarny po samotne planety poruszające się w przestrzeni międzygwiezdnej; stworzył trójwymiarowe mapy pyłu w naszej galaktyce i odkrył nowe strumienie gwiazd, nowe rodzaje eksplodujących gwiazd i odległe kwazary z wczesnych etapów historii wszechświata. Mamy nadzieję, że ludzie odkryją w tych danych mnóstwo innych obiektów, które przeoczyliśmy w tym ogromnym i bogatym zestawie danych?.
Źródło: ESA/Hubble Information Centre
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/29/pan-starrs-publikuje-najwiekszy-na-swiecie-zestaw-danych-obserwacyjnych/

Pan-STARRS publikuje największy na świecie zestaw danych obserwacyjnych.jpg

Pan-STARRS publikuje największy na świecie zestaw danych obserwacyjnych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Zdjęcie]: Oficjalne nazwy obszarów na planetoidzie Ryugu
2019-01-29. Radek Kosarzycki
Oficjalne nazwy obszarów i obiektów na powierzchni planetoidy Ryugu. Zwróćcie uwagę na nowe słowo, nowy typ obiektu na powierzchni ? ?saxum? to duży głaz, tutaj: Catafo Saxum, Ejima Saxum.
Nazwy zostały zatwierdzone przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w grudniu 2018 roku.
Źródło: JAXA
Więcej informacji (EN): link
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/29/zdjecie-oficjalne-nazwy-obszarow-na-planetoidzie-ryugu/

ZdjęcieOficjalne nazwy obszarów na planetoidzie Ryugu.jpg

ZdjęcieOficjalne nazwy obszarów na planetoidzie Ryugu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida 2019 AQ3 ? grupa Atiry
2019-01-29. Krzysztof Kanawka
Na początku stycznia odkryto planetoidę o oznaczeniu 2019 AQ3. Jest to obiekt z grupy Atiry ? planetoid, których orbita w całości jest mniejsza od orbity Ziemi.
2019 AQ3 została zaobserwowana po raz pierwszy 4 stycznia 2019 roku, choć później znaleziono wcześniejsze zdjęcia tej planetoidy (tzw. precovery). Orbita 2019 AQ3 jest bardzo interesująca, gdyż peryhelium tego obiektu to 0,404 jednostki astronomicznej a aphelium to 0,774 jednostki astronomicznej. 2019 AQ3 krąży w całości wewnątrz orbity Ziemi. Co więcej, półoś wielka tej orbity to 0,589 jednostki astronomicznej, czyli mniej od półosi wielkiej orbity Wenus (0,723 jednostki astronomicznej).
W swoim ruchu dookoła Słońca, 2019 AQ3 nie zbliża się zbytnio do Ziemi. Minimalna odległość 2019 AQ3 do Ziemi jest o około 90 razy większa od dystansu pomiędzy naszą planetą a Księżycem.
2019 AQ3 należy do grupy Atiry ? planetoid, które w całości krążą wewnątrz orbity Ziemi. Do 2019 roku poznaliśmy zaledwie 19 takich planetoid. Populacja tej grupy z pewnością nie jest duża.
Orbita 2019 AQ3 jest ciekawa, gdyż oprócz dużej ekscentryczności (0,314) jest także mocno nachylona względem płaszczyzny ekliptyki ? 47,2 stopnia. Jest to najwyższa inklinacja spośród znanych planetoid grupy Atiry. Sugeruje to, że 2019 AQ3 dotarła do swej obecnej orbity w wewnętrznym Układzie Słonecznym wskutek przelotów obok dużych planet, być może Jowisza.
Jak na razie nie są precyzyjnie znane rozmiary 2019 AQ3. Szacuje się, że średnica tej planetoidy zawiera się w zakresie od 500 do 2000 metrów, w zależności od albedo. Najbardziej prawdopodobne są rozmiary pomiędzy 1000 a 1400 metrów.
Obserwacje obiektów takich jak 2019 AQ3 są trudne ? zwykle przebywają one blisko Słońca, by móc je zaobserwować na nocnym niebie przy użyciu obserwatoriów astronomicznych. Jednocześnie są to także słabe obiekty ? ich jasność jest rzędu +17 ? +20 magnitudo. Pewnym rozwiązaniem jest poszukiwanie i obserwacja takich obiektów z orbity przy pomocy teleskopu kosmicznego ? jest to jednak rozwiązanie kosztowne.
(MPEC, JPL)
https://kosmonauta.net/2019/01/planetoida-2019-aq3-grupa-atiry/

Planetoida 2019 AQ3 ? grupa Atiry.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci szkolą się na sztucznym Księżycu stworzonym na Wyspach Kanaryjskich
2019-01-29
Kraje europejskie nigdy nie wysłały swoich astronautów na Księżyc. To niebawem ma się zmienić, ale zanim to nastąpi, astronauci rozpoczęli ćwiczenie spacerów księżycowych na powierzchni sztucznego Księżyca na rajskich wyspach.
Turyści licznie odwiedzający popularne Wyspy Kanaryjskie większość czasu spędzają na plażach lub na hotelowych basenach wylegując się na słońcu. Tymczasem nawet nie zdają sobie sprawy z faktu, że jałowy krajobraz wulkanicznej Lanzarote stał się miejscem szkoleniowym do przyszłych wielkich misji na Srebrny Glob, które zaowocują budową tam pierwszych kolonii i w końcu uczynią z nas cywilizację kosmiczną.
Europejska Agencja Kosmiczna zbudowała już w Niemczech obiekt, w którym symulowane są warunki panujące na Księżycu. Stworzono tam sztuczny regolit. Jest to powszechnie występujący na Księżycu niezwykle drobny i silnie napromieniowany pył. To on będzie największą zmorą misji na naturalnego satelitę naszej planety. Naukowcy muszą opracować odpowiednie technologie, które pozwolą pokonać te trudności, inaczej nigdy nie wrócimy na Księżyc.
Teraz ESA przygotowała nowy projekt o wdzięcznej nazwie Pangea-X. Realizowany jest w warunkach bardzo zbliżonych do tych występujących powszechnie na Srebrnym Globie. Oczywiście na hiszpańskiej Lanzarote nie panuje księżycowa grawitacja, warunki próżni i nie trzeba się obawiać zabójczego promieniowania, ale to w zupełności wystarczy, by w najlepszy możliwy i znany nam sposób przetestować tworzone technologie na potrzeby nadchodzących szybkich i skutecznych eksploracji Księżyca.
Astronauci noszą specjalne skafandry ciśnieniowe. Symulują one warunki, jakie będą doświadczali na tym obiekcie przyszli kolonizatorzy. Naukowcy chcą sprawdzić, czy nie będą one krępowały ich ruchów w trakcie wykonywania najróżniejszych czynności. Skafandry wyposażone zostały w kamery wysokiej rozdzielczości i czujniki pomiarowe. Wszystkie pozyskane dane są magazynowane i zostaną przeanalizowane, a następnie staną się cennym źródłem informacji na potrzeby opracowywania nowych technologii.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA / Fot. ESA
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-29/astronauci-szkola-sie-na-sztucznym-ksiezycu-stworzonym-na-wyspach-kanaryjskich/

 

Astronauci szkolą się na sztucznym Księżycu stworzonym na Wyspach Kanaryjskich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie przygotowania do pierwszego lotu Dragona 2
2019-01-29. Michał Moroz
24 stycznia SpaceX przeprowadził statyczne odpalenie silników (tzw. static test) rakiety Falcon 9, mającej wynieść pierwszy egzemplarz statku kosmicznego Dragon 2, przystosowanego do transportu astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Testy statyczne silników są jednym z najważniejszych etapów poprzedzających starty rakiet Falcon 9. Weryfikuje się wówczas prawidłowe działanie wszystkich systemów przed lotem. Dziewięć silników Merlin 1D zostało odpalonych w czwartek 24 stycznia o godzinie 22 czasu polskiego. Zgodnie z założeniami miały one pracować przez około siedem sekund. Wiadomo jednak, że test trwał o ponad połowę krócej, a SpaceX nie potwierdził udanego przeprowadzenia testu statycznego. Źródła związane z serwisem NASASpaceflight twierdzą jednak, że podczas testu nie wykryto większych nieprawidłowości.
Podczas przygotowań do testu zaprezentowano również pracę ramienia (crew access arm), którym załogi i technicy będą mogli wejść na pokład Dragona 2 już na stanowisku startowym.
Obecnie datę startu Falcona 9 z pierwszym egzemplarzem kapsuły Dragon 2, zaplanowano na nie wcześniej niż 23 lutego. Start odbędzie się z historycznego stanowiska 39-A, z którego wyruszały wahadłowce kosmiczne, a wcześniej wyprawy Apollo.
Termin misji SpaceX Demonstration Mission 1 (DM-1) jest jednak mocno uzależniony od prac NASA, której pracownicy (jak i większość administracji USA) przez ostatnie kilka tygodni mieli zakaz pracy w związku z kryzysem politycznym w Stanach Zjednoczonych, oraz wynikającym z tego government shutdown. Na razie w USA doszło do wstępnego porozumienia między administracją prezydenta Trumpa a Kongresem, jednak będzie ono trwać tylko trzy tygodnie. Jeżeli dojdzie do kolejnego wstrzymania prac administracji USA, to wpłynie to również na dalsze opóźnienia większości prac NASA, w tym również ostatnich certyfikacji przed lotem DM-1.
Misja ma na celu przetestowanie pierwszego egzemplarza Dragona 2 w locie, trybie automatycznego cumowania do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, oraz bezpiecznego powrotu na Ziemię. Do ISS kapsuła pozostanie przycumowana przez kilka tygodni.
Od czasu zakończeniu lotów wahadłowców kosmicznych w 2011 roku Amerykańscy astronauci latają na pokład ISS na pokładzie rosyjskich Sojuzów. Dragon 2 oraz Starliner (Boeing) już od kilku lat są rozwijane w ramach realizowanego dla NASA programu Commercial Crew. Pierwsze loty obu pojazdów z załogami powinny się odbyć w drugiej połowie 2019 roku.
Misja SpX jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2019/01/ostatnie-przygotowania-do-pierwszego-lotu-dragona-2/

Ostatnie przygotowania do pierwszego lotu Dragona 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku
2019-01-29. Ariel Majcher
Powoli kończy się pierwszy miesiąc i zaczyna drugi miesiąc 2019 roku. W tym czasie noce będą prawie bezksiężycowe, gdyż naturalny satelita Ziemi zbliża się do nowiu, przez który przejdzie 4 lutego przed północą naszego czasu. Jednak zanim Księżyc przejdzie na niebo wieczorne, zakryje gwiazdę 4. wielkości ? Ophiuchi oraz powracającą na poranne niebo po spotkaniu ze Słońcem planetę Saturn. Jeśli tylko dopisze pogoda, warto podjąć próbę obserwacji zwłaszcza tego ostatniego zjawiska, gdyż jest to jedyne widoczne z Polski i w ogóle z dużych północnych szerokości geograficznych zakrycie Saturna w trwającej do końca br. serii zakryć tej planety przez Księżyc. A następne takie zjawisko nieprędko, dopiero 4 stycznia 2025 r., również jedyne widoczne z Polski z trwającej wtedy serii zakryć. Przed lutowym zakryciem Saturna Srebrny Glob odwiedzi także planety Jowisz i Wenus, zakrywając drugą z nich, lecz te zjawisko widoczne będzie (nie licząc jakichś drobnych wysepek i marynarzy na przepływających akurat w tym rejonie statków) tylko dla stworzeń morskich, mieszkających w zachodnim Pacyfiku, na obszarze od Wysp Fidżi i Salomona na południowym zachodzie do Hawajów na północnym wschodzie. Pas zakrycia ominie jednak wszystkie wymienione archipelagi. W drugiej połowie nocy można obserwować dwie mirydy: R Leo i ? Cygni, natomiast na niebie wieczornym pogarszają się warunki obserwacyjne planet Neptun, Mars i Uran oraz mirydy o Ceti. Żegna się z nami także kometa 46P/Wirtanen, która dość szybko oddala się od Słońca i Ziemi, cały czas słabnąc. Zatem koniec miesiąca jest dobrym momentem na rozstanie się z nią, mimo braku, lub prawie braku Księżyca na niebie.
Opis zdarzeń na przełomie stycznia i lutego warto zacząć od tego, co się dzieje nad ranem, gdyż to o tej porze doby zdarzy się najwięcej. A to za sprawą Księżyca, który w niedzielę 27 stycznia przeszedł przez ostatnią kwadrę i w tym tygodniu dąży do nowiu. Nachylenie ekliptyki do porannego horyzontu, jak zawsze na pograniczu zimy i wiosny, niestety się pogarsza, ale jeszcze pod koniec stycznia efekt ten nie jest bardzo silny, stąd Srebrny Glob da się obserwować prawie przez cały tydzień, jak odwiedza trzy planety Układu Słonecznego i zakrywa dość jasną gwiazdę.
Księżyc zaczął tydzień w gwiazdozbiorze Wagi, w którym spędzi również poranek 29 stycznia. Dziś rano na godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) Księżyc był tuż po górowaniu i przebywał w południowej części nieba, niestety niezbyt wysoko, jakieś 26° nad widnokręgiem, prezentując tarczę, oświetloną w 46%. W tamtej chwili tworzył on trójkąt prawie prostokątny z dwiema najjaśniejszymi gwiazdami konstelacji, czyli Zuben Eschamali (ponad 8° na wschód od Księżyca) i Zuben Elgenubi (5° pod Księżycem). We wtorek o tej samej porze faza księżycowej tarczy spadnie do 36%. Do tego czasu przesunie się ona kilkanaście stopni na południowy wschód, docierając na odległość ponad 10° na wschód od Zuben Elgenubi.
Środę 30 stycznia i czwartek 31 stycznia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Wężownika, choć poranek środowy tuż po opuszczeniu wąskiego w tym miejscu obszaru gwiazdozbioru Skorpiona. W środę jego sierp zwęzi się do 27%, zaś 8° pod nim da się dostrzec Antaresa, najjaśniejszą gwiazdę Skorpiona. Natomiast odpowiednio 10 i 16 stopni na lewo od Księżyca znajdzie się coraz szersza para gwiazd Jowisz-Wenus. W środę dojdzie do pierwszego z wymienianych we wstępie zakryć, za księżycową tarczą zniknie gwiazda 4. wielkości ? Ophiuchi, leżąca tuż przy granicy Wężownika ze Skorpionem. Można ją odnaleźć na linii, łączącej dużo jaśniejszą gwiazdę Graffias (? Sco) z gwiazdą również 4. wielkości ? Sco, odkładając jeszcze 2-krotnie dzielącą je odległość. ? Oph zniknie za tarczą Srebrnego Globu kilka minut po godzinie 6 rano i wyłoni się zza niego ponownie jakieś 20 minut po godzinie 7, już na jasnym niebie. Dokładne czasy zakryć i odkryć dla 10 miast Polski pokazuje tabela poniżej. Zjawisko da się dostrzec z całej zachodniej części Europy i z północno-zachodniej Afryki.
Dobę później Księżyc zmniejszy fazę do 18% i pokaże się między Jowiszem a Wenus, przy kolejnej gwieździe 4. wielkości ? Ophiuchi. Ona również zostanie zakryta, lecz niestety stanie się to już za dnia naszego czasu, od mniej więcej 7:50 do 8:40, dlatego dla niej nie zamieszczam dokładnych czasów. Na godzinę przed świtem Srebrnemu Globowi braknie jeszcze do ? Oph mniej więcej 45?. Tego ranka planeta Jowisz znajdzie się ponad 3° na prawo od Księżyca, zaś planeta Wenus ? 5° na lewo. W kolejnych godzinach Księżyc zbliży się do Wenus, zachodząc około południa, niecałe 4° od Wenus, a mieszkańcy przyrównikowej części Oceanu Spokojnego od Ameryki Południowej i Środkowej do Hawajów i Wysp Salomona będą mieli sposobność zaobserwowania zakrycia drugiej planety od Słońca przez Księżyc. Jest to dobra okazja do spróbowania dostrzeżenia obu planet na dziennym niebie. O ile Jowisza raczej nie da się odnaleźć bez pomocy przyrządów optycznych, to z Wenus powinno się to udać. Mnie udało się to na początku grudnia zeszłego roku, przy jednym z poprzednich spotkań Księżyca z Wenus. Obecnie blask Wenus spadł już niestety do -4,2 wielkości gwiazdowej, jej tarcza do końca tygodnia zmniejszy średnicę do 19? i zwiększy fazę do 63%. Planeta Jowisz świeci blaskiem -1,9 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 34?. Do niedzieli 3 lutego dystans między planetami zwiększy się do ponad 11°.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie Almanachu Astronomicznego na 2019 r. Tomasza Ściężora oraz programu Starry Night):
?    28 stycznia, godz. 7:03 ? minięcie się Europy (N) i Kallisto w odległości 21?, 124? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    29 stycznia, godz. 4:12 ? przejście Kallisto 4? na południe od brzegu tarczy Jowisza,
?    29 stycznia, godz. 6:58 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 22? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    31 stycznia, godz. 4:08 ? o wschodzie Jowisza Europa i jej cień na tarczy Jowisza (Europa w IV ćwiartce, przy zachodnim brzegu planety,
jej cień ? w I ćwiartce, przy wschodnim brzegu),
?    31 stycznia, godz. 4:21 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    31 stycznia, godz. 6:18 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    31 stycznia, godz. 7:10 ? Io chowa się w cień Jowisza, 14? na zachód od tarczy Jowisza (początek zaćmienia),
?    1 lutego, godz. 4:20 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    1 lutego, godz. 5:20 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    1 lutego, godz. 6:32 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    1 lutego, godz. 7:32 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    2 lutego, godz. 4:50 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    3 lutego, godz. 5:11 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    3 lutego, godz. 7:13 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza.
Dwa kolejne poranki Księżyc ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Strzelca, do którego 1 lutego wejdzie również planeta Wenus. W piątek 1 lutego Srebrny Glob pokaże się w zachodniej części Strzelca, jakieś 6° na wschód od Wenus i jednocześnie tylko 2° na wschód od pary mgławic M8 i M20, niedaleko której swoją pętlę na niebie w zeszłym sezonie kreśliła planeta Saturn. Tego ranka księżycowy sierp zwęzi się do 11%. W sobotę sierp Księżyca zrobi się jeszcze węższy, pokaże fazę zaledwie 6% i dotrze do planety Saturn, która od zeszłego roku przesunęła się mniej więcej 12° na wschód, pod charakterystyczny wianuszek gwiazd z północno-wschodniej części głównej figury Strzelca. Tego ranka naturalny satelita Ziemi zakryje zarówno planetę Saturn, jak i gwiazdy wspomnianego wianuszka, lecz żeby zaobserwować wszystkie zakrycia, trzeba by się szybko przenosić z Afryki do Ameryki Południowej lub na Antarktydę. Na szczęście dla nas najbardziej atrakcyjne zakrycie Saturna będzie widoczne z dużych północnych szerokości geograficznych, a Europa środkowa może nie znajdzie się na szczycie listy najlepszych miejsc do jego obserwacji (te miejsce zajmie Afryka, gdzieś na pograniczu algiersko-nigeryjsko-malijskim), ale dużo mu nie ustąpi. W Polsce zakrycie zacznie się około godziny 6 rano i skończy się jakieś 45 minut później, już po wschodzie Słońca nad większością kraju. Dokładne czasy zakryć i odkryć dla 10 miast Polski pokazuje tabela poniżej. W trakcie zjawiska Saturn zaprezentuje tarczę o średnicy 15? i jasności +0,6 wielkości gwiazdowej. Tak się składa, że również tego dnia przypada maksymalna, zachodnia, elongacja Tytana, najjaśniejszego księżyca Saturna, który w trakcie zjawiska znajdzie się 2,5 minuty na zachód od Saturna i zniknie za Księżycem 4 minuty przed swoją planetą macierzystą. Trochę większy odstęp czasu oddzieli odkrycie Tytana od początku odkrycia pierścieni Saturna. Tytan wyłoni się zza księżycowej tarczy jakieś 7,5 minuty wcześniej. A sama planeta z układem pierścieni jest na tyle duża, że zakrycie całego układu potrwa ponad 100 sekund. Jak już pisałem we wstępie, warto wybrać się na obserwację tego zakrycia Saturna, gdyż jest to jedyne widoczne z półkuli północnej (i tak się szczęśliwie składa, że również z Europy) zakrycie Saturna w trwającej 13 miesięcy do końca br. serii 15 zakryć tej planety przez Księżyc. Kolejna taka seria zdarzy się w latach 2024-25 i również z Polski da się zaobserwować tylko jedno zakrycie.
W niedzielę 3 lutego Księżyc wzejdzie zaledwie 40 minut przed Słońcem i do świtu zdąży się wznieść na wysokość 4°. Dodając do tego, że jego faza
zmaleje do zaledwie 2%, jego wyłowienie z zorzy porannej staje się wyzwaniem dla doświadczonych obserwatorów i może być bardzo trudne lub nawet niemożliwe bez lornetki, czy teleskopu.
Przed obserwacjami Księżyca i widocznych rano planet warto skierować lornetkę lub teleskop w kierunku północno-wschodnim, gdzie wznosi się miryda ? Cygni. Gwiazda maksimum swojej jasności ma już za sobą, jej blask spadł już poniżej +6 magnitudo i przestaje być ona widoczna gołym okiem. Lecz jej warunki obserwacyjne się poprawiają: na koniec nocy astronomicznej ? Cyg zdąży się wznieść na ponad 30° ponad północno-wschodni widnokrąg. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic ? Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj. Na mapce numerem 39 (oznaczającym jasność pomnożoną przez 10) oznaczona jest gwiazda ? Cygni, zaś numerem 47 ? ? Cygni. Dzieli je na niebie 6°, a zatem mieszczą się one w jednym polu widzenia lornetki. Na mapce z zaznaczoną pozycją gwiazdy względem widnokręgu są to najbliższe jasne sąsiadki ? Cyg. Pierwsza z gwiazd jest na lewo od niej, druga ? na prawo, tuż pod literą ?C? w nazwie gwiazdy.
Widoczne wieczorem po zachodniej stronie nieboskłonu planety coraz bardziej zbliżają się do horyzontu. Najwyraźniej da się to zaobserwować w przypadku wędrującego przez gwiazdozbiór Wodnika Neptuna. Ostatnia z planet Układu Słonecznego na początku nocy astronomicznej (w tym tygodniu około godziny 18:30) zajmuje pozycję na wysokości około 10° i zachodzi godzinę później. Stąd jej warunki obserwacyjne są najtrudniejsze, a obraz najbardziej zniekształcony przez turbulencje atmosfery. Do końca tygodnia planeta zbliży się do gwiazdy ? Aquarii na mniej niż 2,5 stopnia. Blask Neptuna osłabł do +8 wielkości gwiazdowej, a planeta szykuje się do marcowej koniunkcji ze Słońcem i już za dwa tygodnie zajdzie jeszcze zanim zrobi się do końca ciemno.
Planeta Mars tworzy coraz ciaśniejszą parę z planetą Uran. Obie planety na początku nocy astronomicznej znajdują się znacznie wyżej od Neptuna, na wysokości mniej więcej 40° nad południowo-zachodnim widnokręgiem. Mars znika za linią horyzontu około godziny 23, Uran czyni to na razie mniej więcej pół godziny później. Do niedzieli 3 lutego dystans między planetami spadnie do 6°, a Uran na początku przyszłego tygodnia przejdzie do gwiazdozbioru Barana, żegnając się z Rybami na dobre kilkadziesiąt lat. Jasność Marsa zmniejszyła się już do +0,9 wielkości gwiazdowej, przy tarczy o średnicy 6?. Blask Urana wynosi +5,8 wielkości gwiazdowej. 30 stycznia Mars przejdzie pół stopnia od gwiazdy 5. wielkości ? Psc, niedaleko której Uran kreślił swoją pętlę 2 lata temu. Natomiast sam Uran oddala się powoli od gwiazdy o Psc i do końca tygodnia zwiększy dystans do niej do 1,5 stopnia.
W tym samym rejonie nieba znajduje się gwiazda zmienna Mira Ceti. Podobnie jak ? Cygni także i ona słabnie. Obecnie jej jasność oceniana jest na
około +5 magnitudo, czyli wciąż można ją dostrzec gołym okiem. Jest ona najbardziej na wschód wysuniętym obiektem opisywanym pod tą mapką i wciąż jest widoczna dość wysoko. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj.
Przed północą po wschodniej stronie nieba świeci kolejna miryda R Leonis. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich miryd ta właśnie teraz przechodzi przez maksimum swojej jasności. Jej blask zwiększył się prawie +5 magnitudo i można ją dostrzec gołym okiem. Spośród gwiazd otoczenia wyróżnia ją również ciemnoczerwona barwa, widoczna zwłaszcza podczas maksimum jasności. Jeśli nie gołym okiem, to na pewno już przez małą lornetkę. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic R Leo z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj.
Kometa Wirtanena jest już daleko od Ziemi i od Słońca, a jej blask już wyraźnie osłabł. Kometa nadal wędruje przez wschodnie krańce gwiazdozbioru Welkiej Niedźwiedzicy, kierując się ku gwieździe 3. wielkości ? UMa, którą minie 11 lutego w odległości 15 minut kątowych, a do niedzieli 3 lutego zmniejszy dystans do niej do 2,5 stopnia. Kometa góruje po północy prawie w zenicie, a więc jest u nas widoczna bardzo dobrze, ale ze względu na jej słabnący blask obecny tydzień jest ostatnim, w którego opisie się ona pojawiła. Trajektorię Komety Wirtanena do początku lutego można prześledzić na mapce, wygenerowanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/01/29/niebo-na-przelomie-stycznia-i-lutego-2019-roku/3/

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku2.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku3.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku4.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku5.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku6.jpg

Niebo na przełomie stycznia i lutego 2019 roku7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywne galaktyki wskazują na nową fizykę kosmicznej ekspansji
2019-01-29. Autor. Agnieszka Nowak
Według wiodącego scenariusza, nasz Wszechświat zawiera jedynie kilka procent zwykłej materii. ? kosmosu składa się z nieuchwytnej ciemnej materii, którą możemy poczuć grawitacyjnie, ale nie zaobserwować, a reszta składa się z jeszcze bardziej tajemniczej ciemnej energii, która napędza obecne przyspieszenie ekspansji Wszechświata.
Model ma opierać się na mnogości danych zebranych w ciągu ostatnich kilku dekad, pochodzących z mikrofalowego promieniowania tła (CMB) ? pierwszego światła w historii kosmosu, wyemitowanego zaledwie 380 000 lat po Wielkim Wybuchu i zaobserwowanego w niespotykanych szczegółach przez misję Planck ? do bardziej ?lokalnych? obserwacji. Te ostatnie obejmują eksplozje supernowych, gromady galaktyk i zniekształcenia grawitacyjne odciśnięte przez ciemną materię na odległych galaktykach i mogą być używane do śledzenia kosmicznej ekspansji w ostatnich epokach kosmicznej historii ? w ciągu ostatnich dziesięciu miliardów lat.

Nowe badanie, prowadzone przez Guido Risaliti z Universit? di Firenze we Włoszech i Elisabeta Lusso z Durham University w Wielkiej Brytanii, wskazuje na inny typ kosmicznego znacznika ? kwazary ? który wypełniłby część luki między tymi obserwacjami, mierząc ekspansję Wszechświata do 12 mld lat wstecz.

Kwazary są jądrami galaktyk, w których aktywna supermasywna czarna dziura wciąga materię z otoczenia w bardzo intensywnym tempem, świecąc jasno w widmie elektromagnetycznym. Gdy materia opada na czarną dziurę, tworzy wirujący dysk, który promieniuje w świetle widzialnym i ultrafioletowym; to światło z kolei podgrzewa pobliskie elektrony, generując promieniowanie rentgenowskie.

Trzy lata temu Guido i Elisabeta zdali sobie sprawę, że dobrze znana relacja między promieniowaniem UV a promieniowaniem X kwazarów może być użyta do oszacowania odległości do tych źródeł, i, ostatecznie, do badania historii ekspansji Wszechświata.

Źródła astronomiczne, których właściwości pozwalają astronomom zmierzyć odległość do nich, nazywane są ?świecami standardowymi?.

Najbardziej znana klasa świec standardowych ? supernowe typu Ia ? składa się ze spektakularnych upadków białych karłów po tym, gdy ?przejedzą się? materią pochodzącą od ich gwiezdnych towarzyszy, co prowadzi do wybuchu o przewidywanej jasności, która pozwala astronomom określić odległość. Obserwacje tych supernowych pod koniec lat ?90 ujawniły przyspieszenie ekspansji Wszechświata w ciągu ostatnich kilku miliardów lat.

?Używanie kwazarów jako świec standardowych ma ogromny potencjał, ponieważ możemy obserwować je na znacznie większych odległościach, niż supernowe typu Ia, więc wykorzystuje się je do zbadania znacznie wcześniejszych epok w historii kosmosu? ? wyjaśnia Elisabeta.

Mając dużą próbkę kwazarów pod ręką, astronomowie wprowadzili teraz swoją metodę w życie a wyniki są zaskakujące.

Wkopując się w archiwa XMM-Newton, zgromadzili dane rentgenowskie dla ponad 7000 kwazarów, łącząc je z obserwacjami w UV z naziemnego przeglądu Sloan Digital Sky Survey. Wykorzystali również nowy zestaw danych, specjalnie uzyskanych z XMM-Newton w 2017 r. aby spojrzeć na odległe kwazary, obserwując je takimi, jakie były gdy Wszechświat liczył zaledwie 2 mld lat. W końcu uzupełnili dane niewielką liczbą jeszcze bardziej odległych kwazarów i pewnymi względnie bliskimi, obserwowanymi odpowiednio przez Chandra i Swift.

?Tak duża próbka pozwoliła nam zbadać dokładnie związek pomiędzy promieniowaniem X i UV kwazarów w drobiazgowych szczegółach, co znacznie poprawiło naszą technikę szacowania odległości? ? mówi Guido.

Nowe obserwacje XMM-Newton odległych kwazarów są tak dokładne, że zespół zidentyfikował nawet dwie różne grupy: 70% źródeł świeci jasno w promieniach rentgenowskich o niskiej energii, podczas gdy pozostałe 30% emituje mniejsze ilości promieniowania X, które charakteryzuje się wyższymi energiami. W dalszej analizie zachowali tylko wcześniejszą grupę źródeł, w których wydaje się, że związek pomiędzy promieniowaniem rentgenowskim i UV jest wyraźny.

Po przejrzeniu danych i zwiększeniu próbki do około 1600 kwazarów, astronomom pozostawiono najlepsze obserwacje prowadzące do rzetelnych szacunków odległości do tych źródeł, które mogliby wykorzystać do zbadania ekspansji Wszechświata.

Analizując ten słabo zbadany okres kosmicznej historii za pomocą kwazarów, astronomowie ujawnili możliwe napięcie w standardowym modelu kosmologicznym, co może wymagać dodania specjalnych parametrów w celu pogodzenia danych z teorią.

Nawiasem mówiąc, ten konkretny model mógłby również załagodzić inne napięcie dotyczące stałej Hubble?a ? obecnego tempa kosmicznej ekspansji. Rozbieżność ta została znaleziona między oszacowaniami stałej Hubble?a w lokalnym Wszechświecie, na podstawie danych z supernowych ? i, niezależnie, gromadach galaktyk ? oraz tych opartych na obserwacjach Plancka CMB we wczesnym Wszechświecie.

?Model ten jest dość interesujący, ponieważ może rozwiązać jednocześnie dwie zagadki, ale będziemy musieli przyjrzeć się jeszcze większej liczbie modeli, zanim rozwiążemy tę kosmiczną zagadkę? ? dodaje Guido.

Zespół oczekuje dalszych obserwacji kwazarów w przyszłości, aby jeszcze bardziej udoskonalić swoje wyniki. Dodatkowe wskazówki pojawią się również dzięki misji Euklides zaplanowanej na 2022 rok, która będzie miała na celu zbadanie ostatnich 10 mld lat kosmicznej ekspansji oraz zbadania natury ciemnej materii.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ESA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/01/aktywne-galaktyki-wskazuja-na-nowa.html

Aktywne galaktyki wskazują na nową fizykę kosmicznej ekspansji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na krawędzi Układu Słonecznego dokonano ważnego odkrycia
Autor: John Moll (29 Styczeń, 2019)
Astronomowie odkryli ciało niebieskie o promieniu 1,3 kilometra, krążące na krawędzi Układu Słonecznego. Co ciekawe, jest to pierwszy obiekt o takich rozmiarach, który udało się namierzyć w Pasie Kuipera. Naukowcy od ponad 70 lat przewidywali istnienie tego typu skał kosmicznych w tej części kosmosu.
Pas Kuipera to zbiór małych ciał niebieskich, które krążą za orbitą Neptuna i są pozostałościami po procesie formowania się Układu Słonecznego. Obiekty w pasie planetoid między orbitą Marsa a Jowisza ulegały ciągłym przemianom przez promieniowanie słoneczne, kolizje i wpływy grawitacyjne planet. Jednak warunki w Pasie Kuipera pozostają niezmienione, dlatego badając tamtejsze obiekty kosmiczne można lepiej zrozumieć proces formowania się planet.
Istnienie skał kosmicznych o promieniu od jednego do kilku kilometrów w Pasie Kuipera przewidywano od dekad, lecz są one zbyt odległe, małe i zbyt ciemne, aby można je było zobaczyć bezpośrednio. Dlatego naukowcy z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii, któremu przewodził Ko Arimatsu, postanowili skorzystać z techniki, zwanej okultacją.
Zespół OASES (Organized Autotelescopes for Serendipitous Event Survey) umieścił dwa małe teleskopy na dachu szkoły na wyspie Miyako na Okinawie i monitorował około 2 tysiące gwiazd łącznie przez 60 godzin. Następnie przeanalizowano dane i zauważono zaciemnienie gwiazdy przez obiekt z Pasa Kuipera, którego promień wynosi 1,3 kilometra.
Odkrycie zdaje się potwierdzać modele, w których tzw. planetozymale, czyli zalążki planet, rosną do rozmiarów rzędu jednego kilometra, po czym zaczynają się łączyć w planety. Japońscy naukowcy zamierzają dokładniej zbadać Pas Kuipera w poszukiwaniu kolejnych ciał niebieskich o takich rozmiarach.
Źródło:
https://www.nao.ac.jp/en/news/science/2019/20190129-kbo.html
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na-krawedzi-ukladu-slonecznego-dokonano-waznego-odkrycia

Na krawędzi Układu Słonecznego dokonano ważnego odkrycia.jpg

Na krawędzi Układu Słonecznego dokonano ważnego odkrycia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA walczy o kontakt z łazikiem.
Szanse maleją z każdym dniem

2019-01-29
Naukowcy z NASA nie ustają w próbach skontaktowania się z łazikiem Opportunity, który rozpoczyna swój szesnasty rok "życia" na Marsie. Kontakt z robotem urwał się w czerwcu ubiegłego roku.
Inżynierowie z NASA uważają, że kontakt z Opportunity został utracony w wyniku potężnej burzy piaskowej, która objęła całego Marsa. Możliwe, że pył pokrył panele słoneczne, dzięki którym łazik ładował baterie. Inną z teorii, dlaczego Opportunity nie daje znaku życia, jest popsucie się radia, którego używał do komunikacji z Ziemią. Uszkodzeniu mógł ulec również wewnętrzny zegar robota.
Wszystkie możliwe rozwiązania, by przywrócić kontakt
Naukowcy chcą zastosować nowe techniki kontaktu z Opportunity w połączeniu z tą, której używają od września, "sweep and beep" - tłumaczył John Calls, szef projektu Opportunity w Laboratorium Napędu Odrzutowego. Tą metodą NASA wysyła sygnały do łazika zlecając mu, żeby odpowiedział prostym sygnałem dźwiękowym.
Ostatni kontakt z Opportunity naukowcy mieli 10 czerwca 2018 roku. - W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy próbowaliśmy skontaktować się z Opportunity ponad 600 razy - mówił Callas. - Nie otrzymaliśmy wiadomości zwrotnej. Prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek ją otrzymamy, maleje każdego dnia, jednak planujemy kontynuować stosowanie wszystkich logicznych rozwiązań, które mogą przywrócić nam kontakt - podkreślił.
Czas gra na niekorzyść NASA. Obecnie na Marsie wieje dość silny wiatr, który może zdmuchnąć warstwę pyłu z paneli słonecznych łazika. Jednak wietrzny sezon się kończy, a nadchodzi zima. Ekstremalnie niska temperatura może uszkodzić nienaładowane baterie lub system komputerowy łazika.
Zaskoczył wszystkich
Opportunity wylądował na Marsie 24 stycznia 2004 roku, dzień później wysłał pierwszy sygnał w kierunku Ziemi. Łazik wielkości wózka golfowego został zaprojektowany, by przebyć 1006 metrów i działać na Czerwonej Planecie przez 90 dni marsjańskich (doba marsjańska trwa około 24 godzin i 39 minut). Tymczasem Opportunity zaskoczył naukowców, przebywając 45 km i funkcjonując na planecie przez ponad 5000 marsjańskich dni. Misją Opportunity jest prowadzenie badań geologicznych Czerwonej Planety.
Pod koniec ubiegłego roku na Marsie wylądowała sonda InSight. Czytaj więcej tutaj
Źródło: NASA, independent.co.uk
Autor: ao/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/nasa-walczy-o-kontakt-z-lazikiem-szanse-maleja-z-kazdym-dniem,283492,1,0.html

 

NASA walczy o kontakt z łazikiem..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna kolizja przyczyniła się do powstania życia na Ziemi?
2019-01-29. bg, ak
Prawdopodobnie większość pierwiastków niezbędnych do powstania życia znalazło się na powierzchni naszej planety wskutek kosmicznej kolizji Ziemi z ciałem niebieskim wielkości Marsa ? informują naukowcy na łamach pisma ?Science Advances?.
Zdaniem geologów duża ilość takich pierwiastków jak węgiel czy azot (tzw. pierwiastków lotnych) znalazła się na Ziemi wskutek kosmicznej kolizji z innym ciałem niebieskim, do której doszło ok. 4,4 mld lat temu.
Jak wyjaśnia Rajdeep Dasgupta z Rice University (USA), od dawna było wiadomo, że na Ziemi czy innych skalistych planetach Układu Słonecznego brakuje pierwiastków lotnych.
Dodaje, że nie potrafiono dotąd podać zadowalającej odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że mimo to takie pierwiastki pojawiły się na powierzchni naszej planety.
W serii eksperymentów i symulacji komputerowych zespół naukowców doszedł do wniosku, że prawdopodobny scenariusz mógł polegać na zderzeniu z planetą, która była we wczesnym stadium tworzenia.
Jest to zgodne z tzw. teorią wielkiego zderzenia, mówiącą o tym, że Księżyc powstał właśnie w wyniku takiej kolizji Ziemi z planetą, którą nazwano Thea lub Orfeusz. Dzięki temu zderzeniu mógł się również zmienić kąt nachylenia ziemskiej osi, co spowodowało pojawienie się zjawiska pór roku.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/41066882/kosmiczna-kolizja-przyczynila-sie-do-powstania-zycia-na-ziemi

Kosmiczna kolizja przyczyniła się do powstania życia na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna turystyka i trzy inne sposoby, aby poczuć się jak astronauta
2019-01-29. Radek Grabarek
Jak zostać astronautą? ? opisałem to w tym artykule i nie jest to łatwe zadanie. Ale może wystarczyłoby Ci ?tylko? polecieć w kosmos, choćby raz? A może wystarczy Ci, że poczujesz jak astronauta? Jeśli tak, to zobacz co możesz zrobić w tym kierunku.
Ten artykuł jest częścią szerszego cyklu Jak zaangażować się w kosmos w Polsce? Zapisz się na newsletter poniżej, jeśli nie chcesz przegapić nowych artykułów z tego cyklu.
Kosmiczna turystyka ? krajobraz na początek 2019
A co gdyby wystarczyło Ci po prostu polecieć w kosmos? Choćby raz. Skoro nie możesz zostać astronautą ESA, to może wybrać się choć raz na przejażdżkę życia?
Mam dla Ciebie dwie wiadomości ? dobrą i złą. Najpierw dobra ? da się i to w naprawdę niedalekiej przyszłości. Zła: to będzie sporo kosztować. Ile? Do tej pory mieliśmy kilku kosmicznych turystów, którzy zapłacili od 20 do 40 mln dolarów. Na szczęście, teraz nie będzie trzeba być aż tak bogatym, ale to nadal droga wycieczka. Z czasem ceny spadną, tak jak miało to miejsce z pierwszymi podróżami samolotami.
Virgin Galactic ? SpaceShipTwo
Pierwszą opcją dla kosmicznego turysty jest Virgin Galactic, firma należąca do miliardera Sir Ritcharda Bransona. Pojazd, którym udamy się w kosmos, nazywa się SpaceShipTwo. Startuje on podczepiony do dwukadłubowego odrzutowca WhiteKnightTwo, który wynosi go na odpowiednią wysokość. Wtedy SpaceShipTwo odczepia się, po chwili odpala silnik rakietowy i wznosi się ostro w górę, aby przekroczyć granicę kosmosu. Pasażerowie przez około pięć minut doświadczą nieważkości i będą mogli podziwiać krzywiznę Ziemi. Następnie statek kosmiczny lotem ślizgowym wyląduje na konwencjonalnym lotnisku. Cała podróż od startu do lądowania zajmie około dwóch i pół godziny. Cena? To około 200 tys dolarów ? tak wynika z zapowiedzi sprzed kilku lat. Jaka będzie finalna cena, przekonamy się niebawem.
W grudniu 2018 doszło do historycznego lotu, kiedy to SpaceShipTwo przekroczył po raz pierwszy jedną z symbolicznych granic kosmosu, jaką jest 80km, uznawana za granicę kosmosu przez Siły Powietrzne USA (US Air Force). Ta bardziej ambitna i wyższa, to 100km, zwana również linią Kármána. Jednak 80km wydaje się być maksymalnym pułapem dla SpaceShiptTwo.
Starty będą się odbywać z Mojave Air and Space Port w Kalifornii w USA, ale również z południa Włoch. Virgin Galactic chce startować z lotniska znajdującego się na ?obcasie?, jeśli mówimy o Włoszech jako o bucie, który ten kraj przypomina na mapie. To oznacza, że przed daleką podróżą poza Ziemię, nie jest wymagana daleka podróż do Kaliforni. Jeśli tak się stanie, będzie to pierwsze miejsce w Europie, z którego ludzie polecą w Kosmos. Rozważana jest też trzecia lokalizacja na port kosmiczny ? Dubaj.
Kiedy Virgin Galactic zacznie świadczyć swoje usługi? Do tej pory przeprowadzono wiele testów z pilotami na pokładzie. W 2019 planowane są loty z testowymi pasażerami. Można więc założyć, że pierwsze loty komercyjne zaczną się najwcześniej w 2020 roku. Jeśli nie będzie jakiś nieprzewidzianych opóźnień, to już za rok!
Blue Origin ? New Shepard
Blue Origin to z kolei firma założona przez innego miliardera ? Jeffa Bezosa, twórcy Amazon.com. Tu koncepcja zabierania turystów w kosmos jest bardziej konwencjonalna. Blue Origin skonstruowała rakietę New Shepard (nazwa pochodzi od pierwszego amerykańskiego astronauty Alana Sheparda, który wykonał lot suborbitalny w 1961). Startuje ona tak jak każda rakieta, pionowo, a na jej szczycie zamontowana jest załogowa kapsuła z bardzo dużymi oknami. Kapsuła przekroczy również linię Kármána i pozwoli na podziwianie Ziemi i doświadczenie nieważkości przez około pięć minut. Następnie opadnie na spadochronach na Ziemię. W tym czasie rakieta zdąży już wylądować pionowo na lądowisku.
Nie znamy ceny lotu w kosmos na pokładzie rakiety New Shepard. Ale z racji tego, że firma Blue Origin finansowana jest z majątku miliardera i nie musi od razu przynosić zysku, miejmy nadzieję, że cena nie będzie wyższa od 200 tys. dolarów. Tym bardziej, że rakieta i kapsuła są wielokrotnego użytku. Do tego dochodzi konkurencja ze strony Virgin Galactic, więc cena lotu na pokładzie New Shepard może spadać.  
Do tej pory New Shepard wykonał kilka lotów testowych bez ludzi na pokładzie. Testy załogowe mają nastąpić w 2019, więc podobnie jak w przypadku SpaceShipTwo, możemy się spodziewać rozpoczęcia działalności komercyjnej najwcześniej w 2020 roku.
https://weneedmore.space/kosmiczna-turystyka-i-trzy-inne-sposoby-aby-poczuc-sie-jak-astronauta/

Kosmiczna turystyka i trzy inne sposoby, aby poczuć się jak astronauta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowe 96 milionów EUR dla programu Copernicus
2019-01-30. Michał Moroz
22 stycznia podczas jedenastej European Policy Conference podpisano trzeci już aneks przyznający dodatkowe 96 milionów Euro dla programu monitoringu i obserwacji Ziemi Copernicus.
Program Copernicus jest realizowany przez Komisję Europejską w partnerstwie z Europejską Agencją Kosmiczna. Pierwszy pomysł na stworzenie europejskiego wspólnotowego systemu monitoringu satelitarnego został ogłoszony ponad ćwierć wieku temu, 19 maja 1998 w deklaracji znanej jako Manifest z Baveno. Wówczas projekt nosił jeszcze nazwę GMES (Global Monitoring for Environment and Security ? Globalny Monitoring dla Środowiska i Bezpieczeństwa).
Dzisiaj pierwsza część konstelacji systemu Copernicus znajduje się już na orbicie. W jej ramach system siedmiu satelitów Sentinel dostarcza darmowych danych satelitarnych dla podmiotów w Unii Europejskiej, w zakresie monitoringu lądów, oceanów oraz atmosfery ziemskiej.
Przyznanie dodatkowych 96 milionów Euro dla programu Copernicus oznacza, że łączny budżet systemu na lata 2014-2021 wyniesie 3,24 miliarda Euro. Budżet zostanie przeznaczony na dalszy rozwój systemu, w tym budowę mającego dostarczać wysokiej jakości danych altymetrycznych Sentinela 6, jak również dalsze ulepszanie platform DIAS (Data and Information Access Service), na których udostępniane są zebrane dane. Jedno z konsorcjów DIAS ma spory polski udział ? jest liderowane przez Creotech Instruments wraz z Cloud Ferro, Sinergise Ltd., Geomatis SAS, Outsourcing Partner oraz Wrocławskim Instytutem Zastosowań Informacji Przestrzennej i Sztucznej Inteligencji.
(SpaceNews, ESA)
https://kosmonauta.net/2019/01/dodatkowe-96-milionow-eur-dla-programu-copernicus/

Dodatkowe 96 milionów EUR dla programu Copernicus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożegnanie piękności na nocnym niebie
2019-01-30. Radek Kosarzycki
Od ponad 150 lat Eta Carinae jest jedną z najjaśniejszych i najbardziej enigmatycznych gwiazd południowego nieba.
Część jej natury odkryto w 1847 roku gdy w gigantycznej eksplozji gwiazda odrzuciła mgławicę nazwaną Homunculus. W tym momence Eta Carinae stała się drugą pod względem jasności gwiazdą na niebie (po Syriuszu) widoczną nawet w świetle dziennym i (później) łatwo odróżnialną od innych, podobnych niestabilnych gwiazd zwanych ?jasnymi niebieskimi gwiazdami zmiennymi? (LBV, Luminous Blue Variable), których mgławice nie są tak wyraźnie widoczne.
Oprócz tego, że dzięki niej Eta Carinae jest jednym z najpiękniejszych i najczęściej fotografowanych obiektów nocnego nieba, gigantyczna mgławica Homunculus zawiera informacje o swojej gwieździe macierzystej takie jak energia rozszerzania po dwubiegunowe wypływy i jej skład chemiczny.
Jednak za około dziesięć lat nie będziemy już w stanie tak wyraźnie obserwować tej mgławicy.
Najnowsze badania wskazują, że Homunculus zostanie przytłumiony przez rosnącą jasność samej Eta Carinae. Rośnie ona na tyle szybko, że w 2036 roku gwiazda będzie dziesięciokrotnie jaśniejsza od swojej mgławicy, przez co upodobni się do wszystkich innych gwiazd LBV.
Ale jest też plus tej całej sytuacji.
Zespół 17 badaczy kierowany przez brazylijskiego astronoma Augusto Damineli uważa, że rosnąca jasność Eta Carinae nie jest związana z samą gwiazdą, jak się powszechnie uważa. W rzeczywistości, prawdopodobnie jest ona spowodowana rozpraszaniem obłoku pyłu znajdującego się dokładnie w linii prostej między Ziemią a gwiazdą.
Ten obłok, twierdzą astronomowie w artykule opublikowanym w periodyku MNRAS, całkowicie przesłania gwiazdę i jej wiatry, zatrzymując większość jej światła emitowanego w kierunku Ziemi. Otaczająca gwiazdę mgławica Homunculus może dla odmiany być widoczna z Ziemi ponieważ jest 200 razy większa od niewielkiego obłoku, dzięki czemu nie wpływa on na jej jasność.
W 2032 roku (z niepewnością +/- czterech lat) pyłowy obłok ulegnie rozproszeniu, a więc jasność gwiazdy centralnej przestanie rosnąć, a Homunculus zniknie w jej blasku.
To pozwoli na dokładniejsze badania samej Eta Carinae i dostrzeżenie, że w rzeczywistości to nie jedna, a dwie gwiazdy.
?Mamy do czynienia z licznymi odkryciami dotyczącymi tego obiektu w ostatnim czasie, ale to jest jedno z najważniejszych. Być może w końcu będziemy w stanie zbadać prawdziwą naturę obiektu zasilającego mgławicę i wykazać, że w rzeczywistości jest to ciasny układ podwójny składający się z dwóch bardzo masywnych gwiazd?.
Źródło: University of Montreal
Artykuł naukowy: https://arxiv.org/abs/1901.00531, http://dx.doi.org/10.1093/mnras/stz067
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/30/pozegnanie-pieknosci-na-nocnym-niebie/

Pożegnanie piękności na nocnym niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parker Solar Probe przygotowuje się do drugiego zbliżenia do Słońca
2019-01-30. Radek Kosarzycki

19 stycznia 2019 roku, zaledwie 161 dni po starcie z Przylądka Canaveral na Florydzie, sonda Parker Solar Probe zakończyła swoje pierwsze okrążenie wokół Słońca, osiągając punkt na swojej orbicie najdalszy od Słońca, tak zwane aphelium. Teraz sonda rozpoczęła drugą z 24 zaplanowanych orbit, podążając w kierunku drugiego peryhelium (najbliższego do Słońca punktu orbity), które osiągnie 4 kwietnia 2019 roku.
Sonda Parker Solar Probe osiągnęła w pełni operacyjny status (tak zwaną Fazę E) 1 stycznia br. i od tego czasu wszystkie jej systemy działają zgodnie z planem. PSP dostarcza dane zebrane za pomocą swoich instrumentów za pomocą sieci Deep Space Network i jak na razie przesłała na Ziemię ponad 17 gigabitów danych naukowych. Pełny zestaw danych zebranych w trakcie pierwszej orbity powinien zostać przesłany na Ziemię do końca kwietnia.
?To była niesamowicie wartościowa i fascynująca orbita? mówi menedżer projektu PSP Andy Driesman z JHU APL. ?Dowiedzieliśmy się dużo o tym jak sonda działa i reaguje na otoczenie Słońca, i mogę z dumą powiedzieć, że przewidywania zespołu były bardzo precyzyjne?.
Zespół misji Parker Solar Probe nie tylko skupia się na analizowaniu danych naukowych, ale także na przygotowaniach do drugiego zbliżenia do Słońca, do którego dojdzie za około dwa miesiące.
Przygotowując się do kolejnego zbliżenia, banki pamięci sondy czyszczone są z plików już przesłanych na Ziemię. Dodatkowo sonda otrzymuje zaktualizowane informacje pozycyjno-nawigacyjne oraz nową sekwencję komend, obejmującą instrukcje na kolejne 30 dni pracy.
Tak jak pierwsze peryhelium orbity w listopadzie 2018 roku, tak i drugie, zaplanowane na kwiecień, znajdzie się w odległości około 23 milionów kilometrów od Słońca ? to dwa razy bliżej niż peryhelium poprzedniej rekordzistki sondy Helios 2 w 1976 roku.
Cztery zestawy instrumentów zainstalowanych na pokładzie sondy pomogą naukowcom rozpocząć poszukiwanie odpowiedzi na pytania dotyczące fundamentalnej fizyki Słońca ? włącznie z tym jak cząstki oraz materia słoneczna przyspieszane są w przestrzeń kosmiczną do tak dużych prędkości, oraz tym dlaczego atmosfera Słońca ? tzw. korona ? jest dużo gorętsza od jego powierzchni.
Źródło: NASA


https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/30/parker-solar-probe-przygotowuje-sie-do-drugiego-zblizenia-do-slonca/

 

Parker Solar Probe przygotowuje się do drugiego zbliżenia do Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd się wzięła gęsta atmosfera Tytana?
2019-01-30. Radek Kosarzycki

Naukowcy z Southwest Research Institute zajęli się jedną z największych tajemnic Tytana, jednego z księżyców Saturna: źródłem jego gęstej, bogatej w azot atmosfery. Przeprowadzone przez nich badania wskazują, że jednym z kluczy do rozwiązania zagadki atmosfery Tytana jest powstawanie materii organicznej we wnętrzu księżyca.
?Tytan jest bardzo interesującym księżycem. Posiada bardzo gęstą atmosferę, co już sprawia, że jest wyjątkowym obiektem wśród księżyców Układu Słonecznego? mówi dr Kelly Miller, badaczka z SwRI. ?Co więcej, jest to jedyny obiekt Układu Słonecznego poza Ziemią, na którego powierzchni znajdują się duże ilości cieczy. Tyle, że na Tytanie nie jest to woda, a ciekłe węglowodory. Na powierzchni Tytana z pewnością zachodzi mnóstwo procesów chemii organicznej ? nic więc dziwnego, że budzi on taką ciekawość?.
Atmosfera największego księżyca Saturna jest ekstremalnie gęsta, gęstsza nawet od atmosfery Ziemi i składa się w dużej mierze z azotu.
?Ponieważ Tytan jest jedynym księżycem w Układzie Słonecznym ze znaczącą atmosferą, astronomowie od dawna zastanawiają się skąd ona się wzięła? dodaje. ?Główna teoria mówi, że lodowy amoniak z komet został przekształcony, przez zderzenia oraz procesy fotochemiczne, w azot, który wypełnił atmosferę Tytana. Choć może to być ważny proces, to wciąż nie tłumaczy on skutków tego co stanowi znaczącą część komet: złożonej materii organicznej?.
Kolejnym osobliwym aspektem atmosfery Tytana jest fakt, że 5 procent jej objętości stanowi metan, który szybko wchodzi w reakcje (w skali astronomicznej) i tworzy związki organiczne, które stopniowo opadają na powierzchnię. W wyniku tego metan atmosferyczny musi być w jakiś sposób uzupełniany, albo obecny okres jest po prostu unikalną erę w historii Tytana.
Miller zajęła się tym tematem przez dane z sondy Rosetta, która badała kometę 67P/Czuriumow-Gerasimienko i dowiodła m.in. tego, że kometa w połowie składa się z lodu, w ćwierci ze skał i w ćwierci z materii organicznej.
?Komety oraz prymitywne obiekty zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego są naprawdę interesujące. Uważa się, że są one obiektami pozostałymi po procesie tworzenia się Układu Słonecznego. Te małe obiekty mogą łączyć się w duże ciała, takie jak Tytan, a w ich wnętrzach mogą znajdować się gęste, materiały skalne bogate w związki organiczne? dodaje Miller.
W celu zbadania Tytana, Miller połączyła istniejące dane o materii organicznej odkrywanej w meteorytach z wcześniejszymi modelami termicznymi wnętrza księżyca, aby sprawdzić jak dużo materii gazowej może w nim powstawać i czy ta ilość zgadza się z obecną atmosferą Tytana. Zgodnie z zasadą ?jeżeli coś gotujesz, to będą powstawać gazy? Miller odkryła, że około połowa azotowej atmosfery i potencjalnie cały metan, mogą pochodzić z procesu ?gotowania? tych związków organicznych, które weszły w skład Tytana w trakcie jego powstawania.
Wyniki badań Miller i jej zespołu zostały opublikowane w periodyku Astrophysical Journal.
Źródło: SwRI
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.3847/1538-4357/aaf561
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/30/skad-sie-wziela-gesta-atmosfera-tytana/

Skąd się wzięła gęsta atmosfera Tytana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy ostrzegają, że eksperymenty w LHC mogą doprowadzić do katastrofy

2019-01-30

Zdaniem coraz większej liczby naukowców, eksperymenty wykonywane za pomocą Wielkiego Zderzacza Hadronów - LHC - mogą doprowadzić do katastrofy. Brytyjski kosmolog, Martin Rees zasugerował, że rezultatem któregoś z eksperymentów może być nawet ściśnięcie naszej planety do rozmiaru boiska futbolowego.

Martin Rees zrobił w środowisku naukowym spore zamieszanie, gdy oświadczył, że istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, iż eksperymenty polegające na zderzeniu cząstek elementarnych w wielkich akceleratorach jak LHC mogą doprowadzić do katastrofy. Jego zdaniem, zagrożeniem jest możliwość powstania czarnej dziury, która może wessać ziemię.

 Brytyjczyk zwrócił też uwagę, że przerażającą konsekwencją zderzeń cząstek z dużymi prędkościami może być reorganizacja kwarków w postaci skompresowanych obiektów, zwanych dziwadełkami, które są w stanie przekształcać wszystko, co napotykają w nową formę materii. Teoretycznie może dojść do tego, że cała Ziemia zostanie zmieniona w supergęstą kulę o średnicy 100 metrów.
Oprócz tego Reese zwrócił uwagę na zagrożenie, jakie stwarza skoncentrowana energia w momencie rozbijania cząstek. Jego zdaniem, może to wywołać tak zwane "przejście fazowe". W rezultacie mogłoby dojść do przerwania czasoprzestrzeni, co skutkowałoby kosmiczną katastrofą.
Ostrzeżenia kolejnego uczonego przed konsekwencjami eksperymentów w LHC są wciąż traktowane jako ciekawostki, a w tym samym czasie akcelerator w CERN prowadzi eksperymenty z coraz większą prędkością zderzeń, osiągając tym samym coraz wyższe ich energie. Czy obawa, że w pewnym momencie coś może pójść nie tak to rzeczywiście tylko szaleństwo?

 Innemedium.pl

https://nt.interia.pl/technauka/news-naukowcy-ostrzegaja-ze-eksperymenty-w-lhc-moga-doprowadzic-d,nId,2810011

Naukowcy ostrzegają, że eksperymenty w LHC mogą doprowadzić do katastrofy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 BZ3 (28.01.2019)
2019-01-31. Krzysztof Kanawka

Dwudziestego ósmego stycznia doszło do bliskiego przelotu meteoroidu 2019 BZ3 obok Ziemi. Obiekt przemknął w minimalnej odległości około 50 tysięcy kilometrów od naszej planety.
Moment przelotu meteoroidu 2019 BZ3 nastąpił 28 stycznia z maksymalnym zbliżeniem około 00:30 CET. W tym momencie obiekt znalazł się w odległości około 50 tysięcy kilometrów od Ziemi, Odpowiada to 0,13 średniego dystansu do Księżyca. 2019 BZ3 ma szacowaną średnicę około 8 metrów.
Jest to 6 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia 2018 doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja 2018 również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca 2018 doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(PFA, HT)
https://kosmonauta.net/2019/01/bliski-przelot-2019-bz3-28-01-2019/

Bliski przelot 2019 BZ3 (28.01.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezes PAK: Polska może włączyć się eksplorację Księżyca w ramach stacji kosmicznej Lunar Gateway
2019-01-31. Radek Grabarek
Lata 2025-2030 to realna perspektywa, kiedy możemy zobaczyć pierwszy, duży, działający hotel kosmiczny na orbicie okołoziemskiej ? powiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej dr hab. Grzegorz Brona. Ma to związek m.in. z komercyjnym wykorzystaniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
?Stany Zjednoczone mają strategię związaną z podbojem kosmosu, opracowywaną w perspektywie kilkudziesięciu lat. Zakłada ona, że wykorzystanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która krąży po orbicie okołoziemskiej, zakończy się ok. 2025 r. Potem ta stacja znajdzie inne zastosowanie, na przykład stanie się hotelem kosmicznym dla turystów? ? wskazał szef PAK.
Amerykanie wybrali kierunek Księżyc
Brona podkreślił, że Amerykanie myślą też o kolejnym kroku w przestrzeń kosmiczną. ?Spośród różnych możliwości wybrali udanie się w kierunku Srebrnego Globu i budowę stacji; tym razem nie na orbicie Ziemi, tylko na orbicie Księżyca? ? powiedział. Chodzi, jak dodał, o stację, na której ludzie zamieszkają i dzięki której będą mogli w przyszłości przesiadać się na lądownik księżycowy, podbijać Księżyc ? a być może polecieć w dalszy kosmos.
?Niewykluczone, że przy takiej stacji zacumuje w przyszłości statek marsjański, który poleci na Marsa i dostarczy ludzi na Czerwoną Planetę. Tak czy inaczej jest to część dużego programu Stanów Zjednoczonych, który zaczyna się od wykorzystania stacji kosmicznej, poprzez budowę stacji wokół Księżyca, a kończy ? na lądowaniu na Księżycu i wysłaniu pierwszych załóg ludzkich w kierunku Czerwonej Planety? ? powiedział Brona.
Prezes PAK wskazał, że Stany Zjednoczone szukają partnerów do tego przedsięwzięcia. ?Wszystkie duże projekty kosmiczne wymagają obecnie współpracy pomiędzy różnymi państwami? ? zaznaczył. Dodał, że polega ona nie tylko na dzieleniu się od strony finansowej kosztami takich wielkich projektów kosmicznych, ale również na tworzeniu zespołu, który jest w stanie je zrealizować.
?Stacja kosmiczna, chociażby ISS, która w tej chwili krąży wokół Ziemi, wymagała współpracy kilkudziesięciu państw i ich naukowców oraz inżynierów, którzy potrafili ją zaprojektować, wyprodukować i dostarczyć na orbitę. Podobnie będzie ze stacją wokół Księżyca zwaną Lunar Gateway lub Deep Space Gateway? ? ocenił. Będzie ona wymagała nie tylko współpracy finansowej wielu krajów, ale też związanej z know-how, przekazywaniem wiedzy zarówno naukowej, jak i inżynieryjnej.
Udział Polski w badaniach Księżyca
?Polska może wziąć udział w tym dużym projekcie, stąd moje spotkania z przedstawicielami NASA, żeby pokazać, że nasz kraj jest poważnie zainteresowany tak dużym i ambitnym projektem dla całej ludzkości. Stąd również fakt, że w grudniu 2018 r. Polska Agencja Kosmiczna przystąpiła do Międzynarodowej Grupy Koordynującej Eksplorację Kosmosu (ISECG ? przyp. red.)? ? wyliczył. PAK jest 17. agencją narodową, która do tego zespołu przystąpiła.
?Poważnie podchodzimy do eksploracji kosmosu i już w tej chwili jesteśmy postrzegani jako jeden z kilkunastu krajów, które są tym obszarem najbardziej zainteresowane? ? podkreślił.
Zdaniem Brony udział Polski w takiej stacji byłby prawdopodobnie niewielki. ?Dotyczyłby obszarów, w których polskie podmioty, polscy naukowcy i polskie firmy mają największy know-how. Jest to np. robotyka kosmiczna, przygotowanie lądowników kosmicznych czy też eksploracja samej powierzchni Księżyca, która będzie wymagała systemów robotycznych, w czym nasze firmy, nasi naukowcy przodują? ? zaznaczył.
Dodał, że domeną polskich naukowców jest też precyzyjna elektronika. ?Nasza elektronika poleciała m.in. wraz z chińską sondą Chang?e 4 na Księżyc. Widać, że mamy szereg technologii, w których jesteśmy na całym świecie rozpoznawalni? ? powiedział. Mówiąc o naszym udziale w podboju kosmosu wskazał na system do badania gruntu Księżyca, który prawdopodobnie stanie się częścią programu związanego z Lunar Gateway.
?Mówię tu o lądownikach, które będą ze stacji Lunar Gateway startowały, aby badać grunt księżycowy. W tym obszarze również przodujemy, jesteśmy chyba w tej chwili najlepiej na świecie przygotowani do podboju powierzchni Księżyca, jeśli chodzi o próbniki księżycowe czy próbniki gruntu ? ? ocenił.
ISS i Lunar Gateway
Stacja Lunar Gateway, jak wyjaśnił prezes PAK, jest kolejnym krokiem w eksploracji kosmosu. ?ISS jest stacją bardzo dużą, na jej pokładzie może przebywać w jednym czasie ponad sześciu astronautów; na Lunar Gateway będą to dwie, trzy osoby? ? wyjaśnił. Lunar Gateway ma być stacją przesiadkową do dalszych misji na Księżyc czy też dalszych misji na Marsa.
?W tym czasie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna powinna być dalej wykorzystana, prawdopodobnie przez przemysł kosmiczny. A jedną z jego gałęzi jest turystyka kosmiczna, która jest, jak się wydaje, jednym ze sposobów zagospodarowania możliwości, które daje Międzynarodowa Stacja Kosmiczna w przyszłości? ? ocenił Brona.
Przypomniał, że trwają już prace nad przygotowaniem dodatkowych modułów dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. ?Zajmuje się tym na przykład firma Bigelow Aerospace, do której właściciela należy też sieć hoteli na Ziemi; przygotowuje w tej chwili dmuchane moduły, które będą w przyszłości być może dołączone do ISS i staną się pokojami dla przyszłych turystów kosmicznych? ? wyjaśnił.
Według niego ?lata 2025-2030 to realna perspektywa, żeby zobaczyć pierwszy, duży, działający hotel kosmiczny na orbicie wokół Ziemi?.
Autor: Magdalena Jarco ? źródło: naukawpolsce.pap.pl
https://weneedmore.space/prezes-pak-polska-moze-wlaczyc-sie-eksploracje-ksiezyca-w-ramach-stacji-kosmicznej-lunar-gateway/

Prezes PAK Polska może włączyć się eksplorację Księżyca w ramach stacji kosmicznej Lunar Gateway.jpg

Prezes PAK Polska może włączyć się eksplorację Księżyca w ramach stacji kosmicznej Lunar Gateway2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX udało się złapać osłonę ładunku z ostatniej misji, ale... ostatecznie odleciała
2019-01-31
Elon Musk i jego zespół wykwalifikowanych inżynierów od dawna mają plan łapania spadających z nieba osłon ładunku z rakiet za pomocą specjalnego statku Mr Steven, który został wyposażony w rozłożystą sieć siatek.
Niestety, wiele prób skończyło się porażką, ale SpaceX nie traci nadziei. Niedawno statek przeszedł modernizację. Zainstalowano na jego pokładzie dużo większe i szersze ramiona. Teraz siatka ma powierzchnię aż 3700 metrów kwadratowych. Miała one pomóc w misjach wyłapywania lądujących na spadochronach osłon, ale...
Najnowszy test, przeprowadzony na wodach Oceanu Spokojnego, prawie się udał. Prawie, ponieważ lądująca osłona wpadła w siatkę, ale chwilę później z niej się uwolniła i spadła do wody. Niemniej, zespół jeszcze nigdy nie był tak blisko sukcesu. Może się to wydawać bezsensowne, bo przecież chodzi tylko o łapanie owiewek, ale SpaceX chce wykonywać tę część misji perfekcyjnie.
Odzyskiwanie tych elementów rakiet, pozwoli jeszcze bardziej obniżyć koszty misji kosmicznych. Wydawałoby się, że owiewki to tanie konstrukcje, a jednak produkcja dwóch sztuk to koszt ok. 5-6 milionów dolarów. Stożek ochronny rakiet ma długość 13 metrów, a jego średnica wynosi 5 metrów. Do tej pory były one odrzucane tuż przed odłączeniem ładunku w przestrzeni kosmicznej i swobodnie spadały one do wód Atlantyku i Pacyfiku.
Problem w tym, że skąpane w słonej wodzie osłony nie nadają się już do ponownego wykorzystania, dlatego też powstał pomysł ich wyłapywania. Pierwsza próba odzyskania owiewek przez inżynierów ze SpaceX została podjęta w marcu 2017 roku. Do dziś nie udało się opanować tego manewru.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX / Fot. SpaceX
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-31/spacex-udalo-sie-zlapac-oslone-ladunku-z-ostatniej-misji-ale-ostatecznie-odleciala/

SpaceX udało się złapać osłonę ładunku z ostatniej misji, ale... ostatecznie odleciała.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłyski C5.0 (26.01.2019) i C5.2 (30.01.2019) z grupy 2733
2019-01-31. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego szóstego stycznia grupa plam o numerze 2733 wyemitowała rozbłysk klasy C5.0. Cztery dni później ta sama grupa wyemitowała rozbłysk klasy C5.2. Możliwe, że były to ostatnie silniejsze rozbłyski w 24 cyklu aktywności słonecznej.
Ostatnie, ?duże? rozbłyski słoneczne nastąpiły we wrześniu 2017 roku. Były to rozbłyski klasy X9.3 i X8.2 ? najsilniejsze w całym obecnym cyklu aktywności słonecznej. Później, w październiku 2017 nastąpił rozbłysk klasy M1.1. W kolejnych miesiącach aktywność spadła i przez cały 2018 roku pozostawała na niskim poziomie. Najsilniejszy rozbłysk w zeszłym roku był wartości C8.1 i został wyemitowany 7 lutego 2018.
Od 21 stycznia na widocznej z Ziemi tarczy słonecznej obserwujemy grupę plam. Ten rejon aktywny otrzymał numer 2733. Jak na okres minimum aktywności słonecznej ta grupa plam jest dość rozbudowana. Szczyt aktywności tej grupy przypadł na 26 stycznia ? wówczas zostały wyemitowane dwa rozbłyski klasy C, z których silniejszy był wartości C5.0. Poniższe nagranie prezentuje ten rozbłysk.
Był to najsilniejszy rozbłysk od prawie roku (od wspomnianego powyżej rozbłysku C8.1). Cztery dni później, 30 stycznia, grupa 2733 wyemitowała minimalnie silniejszy rozbłysk klasy C5.2. Ten rozbłysk został wyemitowany już gdy 2733 znalazła się za zachodnią krawędzią tarczy słonecznej.
Jest dość prawdopodobne, że były to ostatnie silniejsze rozbłyski w całym 24 cyklu aktywności słonecznej. Oczywiście, w kolejnych miesiącach mogą pojawić się następne nieco bardziej rozbudowane obszary aktywne, zdolne do emisji silniejszych rozbłysków. Z drugiej strony, jest także prawdopodobne, że bardziej rozbudowane grupy plam pojawią się dopiero później i będą już należeć do 25 cyklu aktywności słonecznej.
Aktywność słoneczna jest komentowana na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym roku oraz najsilniejszych w całym 24. cyklu aktywności słonecznej.
(PFA, SDO)
https://kosmonauta.net/2019/01/rozblysk-klasy-c5-0-z-grupy-2733-26-01-2019/

Rozbłyski C5.0 (26.01.2019) i C5.2 (30.01.2019) z grupy 2733.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieznany kosmiczny śmieć na orbicie blisko Ziemi

2019-01-31

Nieznany fragment kosmicznego śmiecia porusza się wokół Ziemi po niezwykłej orbicie. Obiekt znany jako A10bMLz jest określany jako "pusty worek na śmieci" ze względu na podobieństwo do plastikowej torby dryfującej na wietrze.

Obiekt został dostrzeżony 25 stycznia zarówno przez obserwatorium ATLAS na Hawajach, jak i Zwicky Transient Facility na górze Palomar w Kalifornii. Londyńskie obserwatorium Northolt Branch Observatories namierzyło obiekt następnego dnia, ok. 293 000 km nad powierzchnią Ziemi. Naukowcy alarmują, że "puste worki na śmieci" obserwowano już wcześniej, ale nigdy tak blisko naszej planety.

 
A10bMLz na pewno nie jest jednorazową torbą na śmieci, pomimo, że na Ziemi jesteśmy dosłownie zasypywani plastikami. Uczeni nie mają pewności, czym dokładnie jest obiekt, ale jest niemal pewne, że to kosmiczny śmieć stworzony przez człowieka, choćby metalowa folia, która odrywa się podczas startu rakiety.

- W pewnym momencie wydawało nam się, że obiekt ten wejdzie w ziemską atmosferę w lipcu 2019 r. W końcu stało się jasne, że nie jest to żaden meteoryt ani asteroida, a orbita obiektu jest dość niekonsekwentna. Wszelkie próby przewidywania jej trajektorii są w tej chwili daremne - powiedział Daniel Bamberger z Northolt Branch Observatories.

Szacuje się, że wokół Ziemi krąży ponad 500 000 sztuk kosmicznych śmieci, z których około 20 000 jest większych od piłki do baseballa. Agencje kosmiczne śledzą większość orbitalnych śmieci, jednak najmniejsze kawałki są często niemożliwe do namierzenia.

Większość kosmicznych śmieci jest nieszkodliwa, ale niektóre mogą stanowić zagrożenie dla funkcjonowania satelitów i innych pojazdów kosmicznych. W sierpniu 2016 r. mały fragment zrobił 40-centymetrową dziurę w satelicie Copernicus Sentinel-1A. Jest mało prawdopodobne, by A10bMLz spowodował podobne problemy.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-nieznany-kosmiczny-smiec-na-orbicie-blisko-ziemi,nId,2810437

Nieznany kosmiczny śmieć na orbicie blisko Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jądro naszej planety jest gąbczaste i znacznie młodsze niż ona sama
2019-01-31
Na podstawie danych zebranych metodą datowania izotopowego szacuje się, że Ziemia uformowała się ok. 4,54 mld lat temu, ale jak się okazuje, jej serce jest zdecydowanie młodsze, a przynajmniej tak twierdzą nowe badania.
Naukowcy z University of Rochester twierdzą, że wewnętrzne jądro naszej planety jest zdecydowanie młodsze i liczy sobie zaledwie 565 milionów lat! Jest to o tyle trudne do zrozumienia, że wszyscy wyobrażamy sobie wzrost planety od małego kamyka i zakładamy, że jądro znajdujące się w centrum musi być najstarsze - tymczasem może być nieco inaczej.
Współcześnie jądro ziemi jest podzielone na dwa obszary - stałe żelazo i otaczające je płynne żelazo. Nie wiadomo, kiedy dokładnie nastąpił proces zestalenia (od lat jest to przedmiotem debaty), ale najczęściej przyjmuje się, że było to gdzieś w przedziale 500 mln - 2.5 mld lat temu. Dziś za sprawą nowych badań naukowcy skłaniają się do tego pierwszego datowania, a kluczem do sukcesu okazało się magnetyczne pole otaczające i chroniące Ziemię, a konkretniej zmierzenie jak zmieniało się w czasie.
Żeby tego dokonać zebrali próbki starych kryształów z kanadyjskiego kompleksu Sept-Îles w Quebec. W środku tych kryształów znajdują się maleńkie magnetyczny igły, które zachowują informacje o polu magnetycznym w momencie, kiedy zostają zamknięte wewnątrz. Dzięki temu ustalili, że pole magnetyczne naszej planety było najsłabsze 565 milionów lat temu (jedna dziesiąta obecnego) i znajdowało się dosłownie na skraju załamania.
To dlaczego obecnie jesteśmy w stanie wyjść na zewnątrz bez obaw o bombardowanie śmiertelnym promieniowaniem kosmicznym? Pole magnetyczne zaczęło się odbudowywać za sprawą wirowych prądów elektrycznych płynących w płynnym jądrze Ziemi, czyli procesowi zwanemu "samowzbudne dynamo" lub "geodynamo", a kluczowe okazało się tu zestalenie jądra wewnętrznego.
Jak twierdzi jeden z autorów badań, John Tarduno: - To był krytyczny punkt w ewolucji naszej planety. Pole magnetyczne nie upadło, dlatego że jądro wewnętrzne zaczęło rosnąć i dostarczyło nowego źródła energii dla geodynamo. Koncepcja ta ma mieć potwierdzenie w wynikach badań i symulacjach, ale potrzeba jeszcze trochę pracy, by mieć 100% pewność. Jeśli tak będzie, to może okazać się, że warto szukać innych planet pozasłonecznych, które oferują dogodne warunki do rozkwitu życia.
Źródło: GeekWeek.pl/newatlas/Fot. rochester
http://www.geekweek.pl/news/2019-01-31/jadro-naszej-planety-jest-znacznie-mlodsze-niz-ona-sama/

Jądro naszej planety jest gąbczaste i znacznie młodsze niż ona sama.jpg

Jądro naszej planety jest gąbczaste i znacznie młodsze niż ona sama2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc na Księżycu zimniejsza niż sądzono
2019-01-31. Radek Kosarzycki

Chiński lądownik księżycowy obudził się po dwóch tygodniach hibernacji i odkrył, że temperatury podczas księżycowej nocy na niewidocznej stronie Księżyca są niższe niż uważano wcześniej.
Lądownik Chang?e-4 jako pierwszy w historii wylądował na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca 3 stycznia br.
W trakcie księżycowej nocy temperatury na powierzchni spadły do -190 stopni Celsjusza, co było niższą wartością niż naukowcy oczekiwali.
Nocne temperatury zostały zmierzone przez lądownik po tym jak wczoraj wybudził się z trwającej dwa tygodnie hibernacji.
Zarejestrowane temperatury są niższe niż rejestrowane w trakcie amerykańskich misji, które lądowały na widocznej stronie Księżyca ? mówi dyrektor misji Chang?e-4, Zhang He.
?Na różnicę temperatur najprawdopodobniej wpływ ma odmienny skład chemiczny materiału pokrywającego powierzchnię na obu stronach Księżyca? dodaje He.
Łazik Yutu-2 także wznowił pracę zgodnie z planem 29 stycznia. W najbliższym czasie łazik będzie wykonywał eksperymenty w Kraterze Von Karmana ? poinformowała agencja CNSA.
Chang?e-4 wyposażony jest w instrumenty opracowane przez naukowców z Szwecji, Niemiec i Chin. Jego zadaniem jest badanie środowiska księżycowego, promieniowania kosmicznego oraz oddziaływań zachodzących na styku wiatru słonecznego i powierzchni Księżyca.
Instrumenty naukowe znajdujące się na powierzchni poprzedniej misji księżycowej Chang?e-3 wysłanej w 2013 roku wytrzymały ponad 60 księżycowych nocy i wciąż wykonują badania.
Źródło: AFP/Xinhua
https://www.pulskosmosu.pl/2019/01/31/noc-na-ksiezycu-zimniejsza-niz-sadzono/

Noc na Księżycu zimniejsza niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brona: duży hotel kosmiczny na orbicie wokół Ziemi może realnie działać od 2025-2030 r.
2019-01-31
Lata 2025-2030 to realna perspektywa, kiedy możemy zobaczyć pierwszy, duży, działający hotel kosmiczny na orbicie okołoziemskiej - powiedział PAP prezes Polskiej Agencji Kosmicznej dr hab. Grzegorz Brona. Ma to związek m.in. z komercyjnym wykorzystaniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
"Stany Zjednoczone mają strategię związaną z podbojem kosmosu, opracowywaną w perspektywie kilkudziesięciu lat. Zakłada ona, że wykorzystanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która krąży po orbicie okołoziemskiej, zakończy się ok. 2025 r. Potem ta stacja znajdzie inne zastosowanie, na przykład stanie się hotelem kosmicznym dla turystów" - wskazał szef PAK.
Brona podkreślił, że Amerykanie myślą też o kolejnym kroku w przestrzeń kosmiczną. "Spośród różnych możliwości wybrali udanie się w kierunku Srebrnego Globu i budowę stacji; tym razem nie na orbicie Ziemi, tylko na orbicie Księżyca" - powiedział. Chodzi, jak dodał, o stację, na której ludzie zamieszkają i dzięki której będą mogli w przyszłości przesiadać się na lądownik księżycowy, podbijać Księżyc - a być może polecieć w dalszy kosmos.
"Niewykluczone, że przy takiej stacji zacumuje w przyszłości statek marsjański, który poleci na Marsa i dostarczy ludzi na Czerwoną Planetę. Tak czy inaczej jest to część dużego programu Stanów Zjednoczonych, który zaczyna się od wykorzystania stacji kosmicznej, poprzez budowę stacji wokół Księżyca, a kończy - na lądowaniu na Księżycu i wysłaniu pierwszych załóg ludzkich w kierunku Czerwonej Planety" - powiedział Brona.
Prezes PAK wskazał, że Stany Zjednoczone szukają partnerów do tego przedsięwzięcia. "Wszystkie duże projekty kosmiczne wymagają obecnie współpracy pomiędzy różnymi państwami" - zaznaczył. Dodał, że polega ona nie tylko na dzieleniu się od strony finansowej kosztami takich wielkich projektów kosmicznych, ale również na tworzeniu zespołu, który jest w stanie je zrealizować.
"Stacja kosmiczna, chociażby ISS, która w tej chwili krąży wokół Ziemi, wymagała współpracy kilkudziesięciu państw i ich naukowców oraz inżynierów, którzy potrafili ją zaprojektować, wyprodukować i dostarczyć na orbitę. Podobnie będzie ze stacją wokół Księżyca zwaną Lunar Gateway lub Deep Space Gateway" - ocenił. Będzie ona wymagała nie tylko współpracy finansowej wielu krajów, ale też związanej z know-how, przekazywaniem wiedzy zarówno naukowej, jak i inżynieryjnej.
"Polska może wziąć udział w tym dużym projekcie, stąd moje spotkania z przedstawicielami NASA, żeby pokazać, że nasz kraj jest poważnie zainteresowany tak dużym i ambitnym projektem dla całej ludzkości. Stąd również fakt, że w grudniu 2018 r. Polska Agencja Kosmiczna przystąpiła do Międzynarodowej Grupy Koordynującej Eksplorację Kosmosu (ISECG ? przyp. red.)" - wyliczył. PAK jest 17. agencją narodową, która do tego zespołu przystąpiła.
"Poważnie podchodzimy do eksploracji kosmosu i już w tej chwili jesteśmy postrzegani jako jeden z kilkunastu krajów, które są tym obszarem najbardziej zainteresowane" - podkreślił.
Zdaniem Brony udział Polski w takiej stacji byłby prawdopodobnie niewielki. "Dotyczyłby obszarów, w których polskie podmioty, polscy naukowcy i polskie firmy mają największy know-how. Jest to np. robotyka kosmiczna, przygotowanie lądowników kosmicznych czy też eksploracja samej powierzchni Księżyca, która będzie wymagała systemów robotycznych, w czym nasze firmy, nasi naukowcy przodują" - zaznaczył.
Dodał, że domeną polskich naukowców jest też precyzyjna elektronika. "Nasza elektronika poleciała m.in. wraz z chińską sondą Chang?e 4 na Księżyc. Widać, że mamy szereg technologii, w których jesteśmy na całym świecie rozpoznawalni" - powiedział. Mówiąc o naszym udziale w podboju kosmosu wskazał na system do badania gruntu Księżyca, który prawdopodobnie stanie się częścią programu związanego z Lunar Gateway.
"Mówię tu o lądownikach, które będą ze stacji Lunar Gateway startowały, aby badać grunt księżycowy. W tym obszarze również przodujemy, jesteśmy chyba w tej chwili najlepiej na świecie przygotowani do podboju powierzchni Księżyca, jeśli chodzi o próbniki księżycowe czy próbniki gruntu " - ocenił.
Stacja Lunar Gateway, jak wyjaśnił prezes PAK, jest kolejnym krokiem w eksploracji kosmosu. "ISS jest stacją bardzo dużą, na jej pokładzie może przebywać w jednym czasie ponad sześciu astronautów; na Lunar Gateway będą to dwie, trzy osoby" - wyjaśnił. Lunar Gateway ma być stacją przesiadkową do dalszych misji na Księżyc czy też dalszych misji na Marsa.
"W tym czasie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna powinna być dalej wykorzystana, prawdopodobnie przez przemysł kosmiczny. A jedną z jego gałęzi jest turystyka kosmiczna, która jest, jak się wydaje, jednym ze sposobów zagospodarowania możliwości, które daje Międzynarodowa Stacja Kosmiczna w przyszłości" - ocenił Brona.
Przypomniał, że trwają już prace nad przygotowaniem dodatkowych modułów dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. "Zajmuje się tym na przykład firma Bigelow Aerospace, do której właściciela należy też sieć hoteli na Ziemi; przygotowuje w tej chwili dmuchane moduły, które będą w przyszłości być może dołączone do ISS i staną się pokojami dla przyszłych turystów kosmicznych" - wyjaśnił.
Według niego "lata 2025-2030 to realna perspektywa, żeby zobaczyć pierwszy, duży, działający hotel kosmiczny na orbicie wokół Ziemi".
PAP - Nauka w Polsce, Magdalena Jarco
maja/ je/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C32658%2Cbrona-duzy-hotel-kosmiczny-na-orbicie-wokol-ziemi-moze-realnie-dzialac-od

 

Brona duży hotel kosmiczny na orbicie wokół Ziemi może realnie działać od 2025-2030 r..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już niebawem zaczniemy odbierać dane z satelity Metop-C
2019-01-31
Satelita Metop-C poleciał w kosmos 7 listopada ubiegłego roku. Ale dopiero teraz zbierane przez niego dane staną się dostępne dla służb i naukowców.
Metop-C to ostatni z zaplanowanej serii satelitów Metop, które okrążają naszą planetę na niskich polarnych orbitach eliptycznych. Satelity te są ważną częścią segmentu kosmicznego Systemu Polarnego Europejskiej Organizacji Wykorzystywania Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT) - (EPS). Do EPS należy także satelita Metop-A (umieszczony na orbicie w roku 2006), Metop-B (2012), oraz tak zwany segment naziemny (stacje odbioru danych, anteny śledzące satelity).
Metopy krążą na wysokości 817 kilometrów ponad Ziemią, dzięki czemu są w stanie codziennie przesyłać szczegółowe zdjęcia jej powierzchni. Monitorują  pogodę i zmiany klimatyczne.
Metop-C dzieli obecnie swą orbitę z Metopem-A i B, krążąc wokół Ziemi w równych odległościach od nich obu, w tak zwanej konfiguracji typu Tristar. Aktualnie satelita jest na etapie uruchamiania. Niebawem podjęta zostanie decyzja, czy wszystkie trzy Metopy pozostaną w aktualnej konfiguracji, czy też Metop-C zostanie przemieszczony o 180 stopni w stosunku do Metopa-B (oryginalna konfiguracja Metopów A/B), z Metopem-A krążącym odtąd wokół Ziemi dokładnie pomiędzy nimi pomiędzy (Trident - konfiguracja "trójzębna", także przedstawiona na poniższym rysunku.)
Co będzie obserwował Metop-C?
?    profile pionowe temperatury i wilgotności powietrza w troposferze
?    pionowe profile stężenia ozonu oraz zawartości NO2, SO2, CO i innych składników atmosferycznych
?    właściwości tzw. aerozoli
?    właściwości i rozkład chmur
?    temperatury powierzchni oceanów, wiatry nad oceanami, poziomy lodu morskiego
?    wilgotność gleby, roślinność, temperatury powierzchni Ziemi;
?    naładowane cząsteczki w przestrzeni kosmicznej.
 
System Polarny EUMETSAT jest europejskim wkładem we wspólny, międzynarodowy program obserwacji Ziemi z pomocą satelitów polarnych (IJPS). Ze strony amerykańskiej podobne satelity na orbicie utrzymuje i obsługuje Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) Stanów Zjednoczonych. Celem zapewnienia lepszego zasięgu z większą częstotliwością przelotów ponad miejscami Ziemi o średnich szerokościach geograficznych satelity Metop przelatują ponad nimi mniej więcej w środku europejskiego dnia, podczas gdy satelity NOAA JPSS fotografują Ziemię poruszając się na uzupełniającej orbicie popołudniowej.
Globalne dane z satelitów Metop są pozyskiwane dwa razy na jedną orbitę, mniej więcej co 50 minut, w specjalnych stacjach położonych w północnym archipelagu Svalbard (Spitzbergen) i w amerykańskiej stacji McMurdo na Antarktydzie. Gotowe już, przetworzone produkty satelitarne są dostarczane do odbiorców w mniej więcej dwie godziny po zebraniu pomiarów. Produkty te są wykorzystywane między innymi jako dane wejściowe do numerycznych modeli prognozowania pogody.
Seria Metop zapoczątkowała nową erę w badaniach zmian pogody oraz klimatu i środowiska Ziemi. Dane zbierane na bieżąco przez satelity są dostarczane bezpośrednio do modeli pogodowych, dzięki czemu prognozy pogody można na ich podstawie generować dla okresów czasu od kilku godzin do nawet 10 dni naprzód. Pomiary z radiometrów działających w podczerwieni i na falach radiowych oraz sygnalizatorów akustycznych dostarczają na przykład tym modelom aktualne informacje na temat globalnej struktury temperatur i wilgotności atmosferycznej - z wysoką rozdzielczością pionową i poziomą. Satelity zapewniają również ciągłość w długoterminowym monitorowaniu czynników odgrywających ważną rolę w zmianach ziemskiego klimatu, w tym zmianach globalnego rozkładu chmur, pokrywy śniegu i lodu oraz temperatur i wiatrów na powierzchni oceanu.
Dane z satelitów Metop-A i Metop-B są od lat odbierane, przetwarzane i wykorzystywane do prognozowania pogody także w Polsce.
 
Czytaj więcej:
?    Oryginalny artykuł
?    What are the main applications of Metop data?
?    Film - start rakiety Sojuz VS19 z satelitą Metop-C
?    Start Sojuza z Metop-C (Urania)

Źródło: Eumetsat

Na zdjęciu: Satelita Metop-C podczas testów na Ziemi.
Źródło: ESA/G. Porter
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/juz-niebawem-zaczniemy-odbierac-dane-z-satelity-metop-c-1

Już niebawem zaczniemy odbierać dane z satelity Metop-C.jpg

Już niebawem zaczniemy odbierać dane z satelity Metop-C2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 lutego o poranku czeka nas zakrycie Saturna przez Księżyc!
2019-01-31 Piotr
Początek nowego roku dostarcza nam wiele astronomicznych atrakcji jednak nie zawsze idzie to w parze z dobrą pogodą i bezchmurnym niebem. Liczymy, że tym razem będzie inaczej bowiem już w sobotę 2 lutego czeka nas bardzo ciekawe zjawisko. Mowa oczywiście o długo wyczekiwanym przez astronomów zakryciu Saturna przez Księżyc. Do zakrycia zwanego również Okultacją dochodzi podczas widomego przejścia pobliskiego ciała niebieskiego przed innym ciałem niebieskim. W wyniku zakrycia ciało znajdujące się dalej od obserwatora staje się na pewien czas dla niego niewidoczne.
Sobotnie zakrycie to nie lada gratka dla obserwatorów jak i fanów astrofotografii. Problemem może jednak okazać się tym razem mniej sprzyjająca pora, bowiem świadkami zakrycia będziemy tuż po wschodzie Księżyca. Srebrny Glob w sobotni poranek będzie widoczny nisko na południowym wschodzie. Oznacza to, że do obserwacji musimy koniecznie wybrać miejsce nieco wyżej położone bez drzew i domów na horyzoncie. Dobrym miejscem w tym przypadku będzie łąka, wysoki dom lub wzniesienie.

Około godziny 07:04 +/- kilka minut w zależności od naszej lokalizacji Saturn zacznie stopniowo chować się za tarcze Księżyca. Po około 5 minutach Saturn przestanie być widoczny. Odkrycie Gazowego Olbrzyma nastąpi o godzinie 07:42. Niestety nie będzie nam dane go zaobserwować z uwagi na szybko jaśniejące niebo. Podczas obserwacji zalecamy mieć przy sobie małą lornetkę lub teleskop za pomocą, których będziemy mogli dostrzec wspomniane obiekty w jednym polu widzenia. Zachęcamy do obserwacji i życzymy bezchmurnego nieba.

Zachęcamy również wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2019 roku
- Galeria zdjęć (Astrofotografia)
Źródło: astronomia24.com.
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=881

2 lutego o poranku czeka nas zakrycie Saturna przez Księżyc.jpg

2 lutego o poranku czeka nas zakrycie Saturna przez Księżyc2.jpg

2 lutego o poranku czeka nas zakrycie Saturna przez Księżyc3.jpg

2 lutego o poranku czeka nas zakrycie Saturna przez Księżyc4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OGLE17aaj ? nietypowe zjawisko
2019-02-01. Krzysztof Kanawka
Międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem polskich astronomów zaprezentował wyniki obserwacji nietypowego zjawiska o oznaczeniu OGLE17aaj.
OGLE17aaj to zjawisko zaobserwowane na początku 2017 roku w mało aktywnej galaktyce. Zjawisko nastąpiło w jądrze tej galaktyki, w obszarze, gdzie zwykle znajdują się masywne czarne dziury. To właśnie w takich regionach występują różne zjawiska rozbłyskowe, które są bardzo energetyczne ? przez krótki okres czasu jasność okolic jądra galaktycznego rośnie kilkukrotnie.
Tego typu zjawiska są dość trudne do obserwacji, jednak w ostatnich latach dochodzi do coraz częstszych wykryć dzięki automatycznym programom obserwującym niebo.
OGLE17aaj zostało wykryte 2 stycznia 2017 za pomocą OGLE-IV Transient Detection System. Obszar, w którym wykryto OGLE17aaj jest monitorowany systematycznie od 2010 roku co 5-10 dni. OGLE17aaj było obserwowane także przez duże obserwatoria astronomiczne,  w tym za pomocą jednego z czterech teleskopów Very Large Telescope (VLT). W momencie wykrycia jasność OGLE17aaj wyniosła +21 magnitudo i po 60 dniach osiągnęła jasność +20 magnitudo. Przez kolejne 200 dni jasność OGLE17aaj spadała aż osiągnęła stabilny poziom jasności. Te jasności odpowiadają skokowi jasności absolutnej od około -17 magnitudo do prawie -19 magnitudo.
Astronomowie uważają, że OGLE17aaj mogło być wynikiem potężnych sił pływowych czarnej dziury. Gdy do tej czarnej dziury zbliżyła się gwiazda, nastąpiło jej rozerwanie i w konsekwencji emisja dużej ilości promieniowania. Jednocześnie udało się wykluczyć, że OGLE17aaj było supernową.
W badaniach OGLE17aaj uczestniczyło kilkudziesięciu astronomów z 24 jednostek badawczych z całego świata pod kierownictwem Mariusza Gromadzkiego z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu  Warszawskiego.
(Arxiv)
https://kosmonauta.net/2019/02/ogle17aaj-nietypowe-zjawisko/

OGLE17aaj ? nietypowe zjawisko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)