Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Galaktyka kobiet ? III edycja
2019-02-28. Redakcja
Czym jest inżynieria dotyku? Co się bada na biegunach polarnych? Jak wiele kobiet zajmuje się naukami ścisłymi? ?Galaktyka kobiet? to okazja, by osobiście poznać wyjątkowe naukowczynie i dać im się zainspirować. Najbliższa okazja już 8 marca w godz. 15.00-17.00, w planetarium Centrum Nauki Kopernik!
Projekt skierowany jest do uczennic szkół średnich, zainteresowanych tematyką kosmiczną, nowymi technologiami i zawodami przyszłości. A także tych, które jeszcze nie mają sprecyzowanych planów zawodowych i dopiero szukają własnej drogi. Możliwość bezpośredniego spotkania z pasjonatkami, zajmującymi się ciekawymi i innowacyjnymi zagadnieniami naukowymi może być bardzo cennym doświadczeniem dla młodzieży na tym etapie edukacji.
Warto rozważyć ?pracę w nauce?. Innowacyjne firmy oraz instytuty badawcze wciąż szukają młodych osób, które potrafią krytycznie myśleć, są kreatywne i nie boją się wyzwań. Już dziś mają dla nich imponujący, stale powiększający się zestaw zawodów, a wkrótce pojawią się zupełnie nowe ? takie, które jeszcze nie istnieją. Z tej oferty korzystają najczęściej chłopcy. Dziewczęta rzadziej są angażowane w aktywności związane z techniką i naukami ścisłymi. Pora, by odwrócić ten trend. Pomóc w tym mogą rozmowy z kobietami, które osiągają sukces naukowy, spełniają się w swojej pracy i postępują wbrew stereotypom.  
Spotkanie jest bezpłatne. Zapraszamy na nie grupy szkolne, ale i uczennice indywidualnie. A także uczniów, bo choć w Galaktyce rządzą kobiety, nie zamykamy drzwi przed chłopcami. Wydarzenie trwa dwie godziny i składa się z dwóch części: wspólnego zapoznania się oraz rozmów z ekspertkami w podgrupach. Całość odbywa się w planetarium, więc mamy okazję skorzystać także z jego unikatowego klimatu. Wystąpieniom towarzyszą projekcje rozgwieżdżonego nieba, bliskich i odległych planet, a także urządzeń pracujących dla nas w Kosmosie. Rozmowy indywidualne prowadzone są w otoczeniu wystawy ?Patrz: Ziemia?, na której można m.in. spojrzeć oczami astronautów i astronautek na naszą planetę.
8 marca będziemy rozmawiać o problemie stereotypowego myślenia, źródłach motywacji i początkach poszukiwania drogi kariery. Spróbujemy znaleźć sposób, by efektywnie kierować swoim rozwojem zawodowym. Bohaterkami każdego z wydarzeń są inne naukowczynie, zajmujące się różnorodnymi dziedzinami. Tym razem gośćmi będą:
Brygida Dzidek ? laureatka Diamentowego Grantu oraz stypendystka Marie Curie Fellowship. Na Uniwersytecie Birmingham w Anglii obroniła doktorat z haptyki (mechaniki kontaktowej urządzeń dotykowych). Projektuje i testuje nowe rozwiązania systemowe dla urządzeń dotykowych. Prowadzi szeroką współpracę akademicką z europejskimi ośrodkami badań haptycznych oraz badania użytkowników w celu rozwijania nowych rozwiązań.
Dagmara Bożek-Andryszczak ? absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i tłumaczka języka rosyjskiego. Uczestniczyła w dwóch wyprawach polarnych do polskich stacji badawczych w Arktyce (2012-2013) oraz Antarktyce (2015-2016). Zajmuje się promocją badań w obszarach polarnych. Autorka książki Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna i współautorka bloga dompodbiegunem.pl.
Dominika Jarosz i Sylwia Kowalczyk ? aktywnie działające studentki elektrotechniki na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej. Wspólnie prowadzą Koło Naukowe Elektra, w ramach którego pracują nad projektem elektrokonwersji gokarta spalinowego.
Monika Mierczyk-Burke ? absolwentka specjalizacji geoinformatyka i teledetekcja na UW. Pracuje w Polskiej Agencji Kosmicznej, gdzie zajmuje się zagadnieniami dotyczącymi obserwacji Ziemi i teledetekcji. Realizuje projekt szkoleń dla administracji publicznej, których celem jest zwiększanie świadomości urzędników w zakresie wykorzystania na co dzień w pracy danych satelitarnych.
Milena Ratajczak ? obroniła doktorat w dziedzinie astronomii. Obecnie pracuje w Obserwatorium Astronomicznym UW. Zainteresowania naukowe skupia wokół tematyki gwiazd podwójnych oraz planet pozasłonecznych. W wolnych chwilach popularyzuje naukę, współpracuje z pismami popularnonaukowymi, redaguje książki i gry o tematyce astronomicznej.
Urszula Zajączkowska ? botaniczka i poetka. Uzyskała stopień doktora habilitowanego. Pracuje w Samodzielnym Zakładzie Botaniki Leśnej, Wydziału Leśnego SGGW. Zajmuje się fizyką roślin: ich ruchami, zmianą kształtu, umieraniem, mechaniką i aerodynamiką. Regularnie publikuje eseje o roślinach w Kwartalniku Przekrój oraz felietony w dwutygodnik.com.
Wstęp wolny. Spotkanie 8 marca 2019 r. w planetarium Centrum Nauki Kopernik w godz. 15.00-17.00. Zachęcamy nauczycieli i nauczycielki do zorganizowania grupy.
Kolejna edycja odbędzie się 11 października 2019.
(Centrum Nauki Kopernik)
https://kosmonauta.net/2019/02/galaktyka-kobiet-iii-edycja/

Galaktyka kobiet ? III edycja.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W co się ubiorą europejscy astronauci na Księżycu?
2019-02-28. Michał Michałowski
W co ubrać się na spacer po powierzchni Księżyca? Europejska Agencja Kosmiczna poszukuje materiału, z którego będzie mogła wykonać kosmiczne kombinezony dla lunonautów. Skrajne warunki panujące na naszym naturalnym satelicie wymagają zastosowania najlepszych możliwych rozwiązań.
Agencja 19 stycznia podpisała w ramach programu Pextex dwuletnie porozumienie z firmą Comex, niemieckim Instytutem Włókiennictwa i Inżynierii Procesowej oraz Austrian Space Forum, organizacją zrzeszającą specjalistów od aeronautyki. Jego celem jest zbadanie i ocena potencjału obecnie używanych w kombinezonach materiałów, ale także tych dopiero rozwijanych rozwiązań, jak np. funkcji odpylania czy samonaprawy. Comex specjalizuje się w inżynierii głębinowej, a więc ma już konkretne doświadczenie ze skrajnie niebezpiecznymi warunkami.
Niebezpieczny Księżyc
Kombinezony będą musiały ochronić noszących je ludzi przed skrajnie niskimi, jak i wysokimi temperaturami. W nocy spadają one do -233 stopni Celsjusza, a w ciągu dnia skaczą do 120 stopni. Jednocześnie wewnątrz kombinezonu temperatura musi być regulowana od 17 do optymalnych 25 stopni Celsjusza. Materiał będzie musiał wytrzymać księżycowe warunki przez długi czas, ESA mówi tutaj o minimum 2500 godzinach użytkowania, podczas których zostanie wystawiony na działanie próżni, promieniowania i narażony na uszkodzenie przez mikroskopijne kawałki szkła obecne w regolicie.
Dodatkowo kombinezon powinien zapewniać przez co najmniej 8 godzin ochronę elektromagnetyczną przed rozpędzonymi naładowanymi cząsteczkami niesionymi przez wiatr słoneczny. Projekt Pextex zakłada także opracowanie rozwiązania, które pozwoli zapobiec nagromadzaniu się ładunku elektrostatycznego. Materiał musi być ognioodporny, nietoksyczny i nieprzepuszczalny dla płynów ? oczywiście. Stare księżycowe kombinezony, jak zwraca uwagę ESA, nie są odpowiednie na długotrwały pobyt na powierzchni i należy opracować nowe.
Dla lunonautów szczególnie groźny może być kontakt z księżycowym pyłem, który przylega do kombinezonów, niszczy ich wierzchnią warstwę i uszkadza próżniowe uszczelki. Wszystko z powodu kryjących się w nim ostrych jak szkło krzemianów. Astronauci programu Apollo nanieśli pył do wnętrza lądowników, który następnie dostał się do ich dróg oddechowych i wywołał u każdego alergiczne dolegliwości. Jakakolwiek dłuższa wyprawa na powierzchnię wymaga opracowania rozwiązań, które zabezpieczą kombinezony przed pyłem.
Projekt Pextex jest jednym z elementów lunarnej inicjatywy ESA, która szykuje się ze swoimi partnerami do załogowej i robotycznej eksploracji Księżyca. Jej podstawą będzie orbitalna stacja Lunar Orbital Platform-Gateway, której pierwszy moduł ma zostać wystrzelony w kosmos w 2022 roku. Z efektów projektu ESA skorzystać będą mogli zapewne też chińscy tajkonauci, mający wylądować na Księżycu na początku lat 30. Na badanie niebezpiecznego księżycowego środowiska na miejscu trzeba być po prostu odpowiednio przygotowanym.
https://weneedmore.space/w-co-sie-ubiora-europejscy-astronauci-na-ksiezycu/

W co się ubiorą europejscy astronauci na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izraelski lądownik księżycowy uległ awarii i może nie wylądować na Srebrnym Globie
2019-02-28
Smutne wieści dochodzą do nas z organizacji SpaceIL, która wysłała na Księżyc pierwszy w historii prywatny lądownik. Na pokładzie urządzenia znajduje się hymn państwowy, pieśni po hebrajsku i Stary Testament.
Warta 100 milionów dolarów misja rozpoczęła się 22 lutego wraz ze startem rakiety Falcon-9 od SpaceX. Lądownik o nazwie Beresheet miał przybyć na powierzchnię Srebrnego Globu 11 kwietnia. Naukowcy z obsługi misji poinformowali jednak, że jeśli lądownik w ogóle zdoła wylądować to na pewno nie będzie to we wcześniej zakładanym terminie.
Dwa dni temu wystąpiły problemy z komputerem pokładowym urządzenia. Zresetował się on w nieodpowiednim momencie, gdy lądownik miał wykonać jeden z pierwszych kluczowych manewrów ustawiających go na odpowiedniej orbicie. Ostatecznie manewr nie został wykonany. Ale to nie koniec problemów. Zawiódł też jeden z ważnych czujników, który odpowiedzialny jest za obserwacje i śledzenie ruchu gwiazd. Dzięki niemu dokonuje się obliczeń potrzebnych do określenia pozycji pojazdu.
Urządzenie w tej chwili krąży po ziemskiej orbicie. Nie dotrze na Księżyc o własnych siłach. Miała mu w tym pomóc asysta grawitacyjna naszej planety, ale przez niewykonany manewr cała misja może się opóźnić lub nawet nie dojść do skutku. Cały przebieg misji możecie zobaczyć na poniższej rewelacyjnej animacji przygotowanej przez ludzi z firmy SpaceIL. Jeśli jednak uda się pokonać trudności, to podczas przygotowań do lądowania, pojazd znajdzie się zaledwie 250 kilometrów od powierzchni, a następnie rozpocznie manewr osiadania na powierzchni. Rozpoczęcia lądowania przebiegnie z prędkością 6000 km/h, po czym tuż nad powierzchnią, urządzenie wyhamuje do prędkości kilku kilometrów na godzinę. Obszar lądowania ma powierzchnię ok. 30 kilometrów kwadratowych.
Według założeń misji wartej 100 milionów dolarów, lądownik osiądzie po widocznej z Ziemi stronie Księżyca, na obszarze słynnego Morza Jasności (Mare Serenitatis) i pozostanie tam na zawsze, chociaż misja ma trwać ok. 3 dni. Podczas lądowania i trwania misji przeprowadzi kilka eksperymentów, a wśród nich: sprawdzi temperaturę, poziom promieniowania, wykona dziesiątki zdjęć powierzchni oraz przetestuje technologie lądowania i komunikacji z Ziemią na potrzeby przyszłych misji. Morze Jasności ma powierzchnię 303 000 kilometrów kwadratowych i charakteryzuje się prawie kołowym zarysem, co wyróżnia je spośród pozostałych księżycowych mórz.
Inżynierowie ze SpaceIL uczestniczyli w organizowanym przez Google konkursie Lunar XPrize. Chociaż ich projekt był najbardziej zaawansowany i cieszył się ogromną popularnością na świecie, ostatecznie wysłanie lądownika na Księżyc nie doszło do skutku. Firma nawiązała jednak współpracę z Israel Aerospace Industries i w końcu lądownik poleciał w kosmos na pokładzie rakiety Falcon-9 od SpaceX z przylądka Canaveral na Florydzie.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceIL / Fot. SpaceIL
http://www.geekweek.pl/news/2019-02-28/izraelski-ladownik-ksiezycowy-ulegl-awarii-i-moze-nie-wyladowac-na-srebrnym-globie/

Izraelski lądownik księżycowy uległ awarii i może nie wylądować na Srebrnym Globie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PKN ORLEN umożliwia rozwój kolejnych START-UPów
2019-03-01. Redakcja

PKN ORLEN przystąpił do programu akceleracyjnego Space3ac, w ramach którego poszukiwać będzie innowacyjnych rozwiązań z zakresu m.in. petrochemii, narzędzi wsparcia sprzedaży detalicznej oraz logistyki. Realizacja projektu akceleracyjnego jest jednym ze strategicznych kierunków rozwoju ekosystemu innowacji zawartym w zaktualizowanej Strategii Grupy PKN ORLEN na lata 2019-2022.
W akceleratorze Space3ac, PKN ORLEN wystąpi w roli jednego z ośmiu odbiorców technologii i wspólnie wybranymi startupami wdrażał będzie ich innowacyjne rozwiązania. Młode firmy technologiczne, które zostaną zakwalifikowane do programu mogą otrzymać łączne wsparcie finansowe w wysokości do 250 tysięcy zł na rozwój oraz dopracowanie oferowanego rozwiązania, a także możliwość realizacji pilotażowego wdrożenia we współpracy z PKN ORLEN. Rekrutacja do akceleratora trwa do końca kwietnia bieżącego roku.
PKN ORLEN włączając się w programy akceleracyjne mocno wspiera rozwój innowacji zewnętrznych. Otwarcie na współpracę ze startupami,  wsparcie w testowaniu oraz wspólnym skalowaniu rozwiązań jest odpowiedzią na nadchodzące trendy i wyzwania rynkowe ale przede wszystkim stanowić będzie źródło pomysłów, których realizacja przyczyni się do rozwoju nowych produktów, procesów oraz usług oferowanych przez Koncern ? mówi Patrycja Panasiuk Dyrektor Biura Innowacji PKN ORLEN
PKN ORLEN z powodzeniem aktywnie angażuje się we współprace ze start-upami, mającą na celu pozyskać nowe, przełomowe technologie. Pod koniec 2018 r. Koncern przystąpił do projektu akceleracyjnego Pilot Maker Electro, realizowanego w ramach rządowego programu Elektro ScaleUp, jednego z flagowych programów Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
Rozpoczęta edycja akceleratora Space3ac organizowana jest przez firmę  Blue Dot Solutions w ramach programu Scale Up Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. W trzech rundach do akceleratora zostanie przyjętych w sumie około 60 startupów z całej Polski. Rozwiązania wdrażane przez startupy, mają być odpowiedzią na wyzwania, jakie przedstawił w akceleratorze odbiorca technologii.
Mamy za sobą doświadczenia z trzech edycji akceleratora ? mówi Wojciech Drewczyński z Blue Dot Solutions, CEO akceleratora Space3ac.  Praca z dużym partnerem przemysłowym jest dla startupów ogromnym wyzwaniem, jednak historie naszych absolwentów udowadniają, że przy odpowiednim wsparciu, można mu sprostać i wiele na tym zyskać.
Nabór startupów prowadzony jest przez stronę https://www.space3.ac/.
(PKN ORLEN)

https://kosmonauta.net/2019/03/pkn-orlen-umozliwia-rozwoj-kolejnych-start-upow/

PKN ORLEN umożliwia rozwój kolejnych START-UPów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto najdalszy obiekt w Układzie Słonecznym

2019-03-01

Astronomowie odkryli nowy najdalszy obiekt w Układzie Słonecznym orbitujący Słońce. Nazywa się FarFarOut.

W grudniu międzynarodowy zespół astronomów zaobserwował niewielki, okrągły obiekt orbitujący wokół Słońca w odległości 120 j.a. (jednostek astronomicznych). Jedna j.a. to odpowiednik odległości Ziemia-Słońce. Obiekt został nazwany FarOut (2018 V18) i uważano go za najdalszy element Układu Słonecznego. Niedługo, bo odkryto kolejną planetę karłowatą i nazwano ją FarFarOut.

Nowy obiekt znajduje się w odległości 140 j.a., co stanowi w przybliżeniu 3,5 razy więcej niż odległość między naszą gwiazdą a Plutonem. Wiemy o nim bardzo niewiele. Odkrycia dokonał dr Scott Sheppard z Carnegie Institution for Science.

- Obiekt jest bardzo słabo widoczny - jest na granicy naszej zdolności wykrycia. Nie wiemy nic o jego orbicie. Wiemy po prostu, że jest daleko, daleko stąd - powiedział dr Sheppard.

Ponieważ FarFarOut jest daleko od Słońca, porusza się niezwykle wolno po niebie, więc określenie jego orbity zajmie całe lata. Podobnie zresztą jak określenie orbity FarOut.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-najdalszy-obiekt-w-ukladzie-slonecznym,nId,2856345

Odkryto najdalszy obiekt w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa Zaproszenia
ASTROLABIUM 2019
Ogólnopolski konkurs astronomiczny ?Astrolabium? już po raz piąty jest organizowany przez krakowskie Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz organizacje partnerskie.
Celem konkursu jest promowanie nauk ścisłych, a szczególnie astronomii i badań kosmicznych, wśród uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. Liczymy na to, że uczestnictwo w konkursie pozwoli młodzieży pogłębić dotychczasową wiedzę z astronomii, jak również wpłynąć na rozwój nowych pasji.
Konkurs ?Astrolabium? składa się z dwóch etapów: opracowywania doświadczeń konkursowych oraz testu wiedzy przeprowadzanego w zgłoszonych szkołach. Zadania dedykowane są dla czterech grup wiekowych: klas 1-3 szkoły podstawowej, klas 4-6 szkoły podstawowej, klas 7-8 szkoły podstawowej wraz z klasą 3 gimnazjum oraz uczniów szkół średnich. Wszystkie materiały konkursowe dopasowaliśmy do możliwości i umiejętności młodzieży przynależącej do danej grupy wiekowej.
W poprzedniej edycji konkursu uczestniczyło 710 uczniów ze 124 szkół z całej Polski. Laureaci w każdej kategorii wiekowej otrzymali atrakcyjne nagrody rzeczowe. Na zdjęciu: Szymon Cedrowski ? laureat nagrody głównej w kategorii szkół gimnazjalnych.
Na stronie www.astrolabium.org dostępne są już tegoroczne doświadczenia konkursowe. Rejestracja uczestników jest otwarta i potrwa do 31 marca. Serdecznie zapraszamy do spróbowania swoich sił w astronomicznych zmaganiach.
Zespół Konkursu ?Astrolabium?

Ogólnopolski Konkurs Astronomiczny.jpg

Festiwal Nauki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europa pozazdrościła SpaceX i pracuje nad własną rakietą wielokrotnego użytku
2019-03-01

Coraz więcej firm, a nawet państwowych agencji kosmicznych, jest tak zafascynowanych osiągnięciami SpaceX i Blue Origin w kwestii rakiet wielokrotnego użytku, że sami planują rozpocząć swoje programy badawcze.
Jakiś czas temu o takich przedsięwzięciach poinformowała Rosyjska Agencja Kosmiczna i Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna, a teraz swoje plany przedstawiła Europejska Agencja Kosmiczna. Zainaugurowała ona projekt o nazwie Themis, który ma tę piękną wizję wprowadzić w życie. Nie będzie to łatwe zadanie, bo sukcesy SpaceX i Blue Origin były podyktowane całymi latami ciężkich testów i wydanych milionów dolarów.
Od jakiegoś czasu inżynierowie z ESA pracują nad silnikami wielokrotnego użytku napędzanymi metanem o nazwie Prometheus, które mają zostać wykorzystane w następcy rakiety Ariane 6. Chociaż Ariane 6 będzie zaawansowana, to jednak nie będzie zdolna do recyklingu w takim stopniu, jak rakieta Falcon-9.
Dlatego ESA realizuje program o nazwie Callisto. W jego ramach inżynierowie sprawdzą, czy recykling rakiet będzie dla agencji w ogóle opłacalny i czy jest sens stawiać na takie technologie. Callisto ma być odpowiednikiem Grashoppera lub Starhoppera od SpaceX.
Rakieta ma mieć 13,5 metra wysokości i 1 metr szerokości. Według informacji udostępnionych przez ESA, ma dysponować podobnym ciągiem jak Falcon-9, posiadać cztery rozkładane nogi i stery stabilizacyjne podobne do tych z budowanej rakiety New Glenn od Blue Origin.
Na razie nie wiadomo, jaki zostanie w niej zainstalowany napęd. Jedno jest pewne, nie będzie to Prometheus, bo jest po prostu za duży. Znajdzie się on natomiast na pokładzie już gotowej rakiety wielokrotnego użytku Ariane X. Program nie będzie bardzo kosztowny, ponieważ według planu ma stanowić zaledwie 1-2 procent programu Ariane 6, opiewającego na 4,3 miliarda dolarów. Rakieta z silnikiem Prometheus ma odbyć dziewiczy lot w roku 2030.
Źródło: GeekWeek.pl/ArsTechnica / Fot. CNES/Ariane
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-01/europa-pozazdroscila-spacex-i-pracuje-nad-wlasna-rakieta-wielokrotnego-uzytku/

Europa pozazdrościła SpaceX i pracuje nad własną rakietą wielokrotnego użytku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze rezultaty poszukiwania śladów cywilizacji wokół gwiazdy KIC 8462852

2019-03-01

Gwiazda KIC 8462852, zwana też Tabby, już od dłuższego czasu zadziwia astronomów nieregularną zmiennością swej jasności obserwowaną w relatywnie w krótkim okresie czasu. Fenomen ten zdumiał ekspertów, którzy do dziś spierają się o to, co może być przyczyną tak nietypowego zachowania się odległej gwiazdy. Wśród hipotez znajduje się i ta, która zakłada, że dziwne przygasanie gwiazdy to skutek działania jakiejś pozaziemskiej cywilizacji.

Pierwsza hipoteza odnośnie tego, co wpływa na spadki jasności gwiazdy zakładała, że może się tam znajdować wielki rój komet, które przysłaniają okazjonalnie część tarczy gwiazdy. Jednak jest to tak samo prawdopodobna teoria jak ta, wedle której wokół gwiazdy KIC 8462852 powstała tzw. sfera Dysona - sztuczna struktura stworzona przez zaawansowaną cywilizację o stopniu rozwoju znacznie większym niż nasz.

 Aby ustalić, czy jest w tym ziarnko prawdy, astronomowie zaczęli przyglądać się niezwykłej gwieździe w poszukiwaniu sygnałów, które mogą świadczyć o istnieniu tam obcej cywilizacji. Zespół astronomów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (University of California, Berkeley SETI Research Center) przeprowadził ostatnio badania tego obiektu w celu wykrycia takich śladów obecności pozaziemskiej technologii.
Naukowcy przeanalizowali 177 wysokiej rozdzielczości zdjęć widma gwiazdy Tabby wykonanych przez teleskop Automated Planet Finder w Lick. Badanie obejmowało zakres długości fali od 374 do 970 nanometrów. Przedmiotem poszukiwań były ślady lasera o mocy ponad 24 MW, co stanowi dolną granicę czułości urządzenia przy odległości do gwiazdy wynoszącej 1470 lat świetlnych. Zaprojektowany specjalnie algorytm dokonał analizy spektrum piksela po pikselu w celu znalezienia trudnych do zaobserwowania linii emisyjnych, które mogą wystąpić podczas emisji światłą laserowego.
W rezultacie badania okazało się, że zdefiniowano 58 ewentualnych sygnałów, które mogą być interpretowane jako działalność pozaziemskich cywilizacji. Odkrycie to wydawało się na tyle sensacyjne, że specjaliści nie dali mu wiary i zaczęli poszukiwać racjonalnych rozwiązań. Naukowcy przeprowadzili dalszą analizę danych, które pozwoliły na zweryfikowanie, czym są te sygnały. Zasugerowano interakcję promieniowania kosmicznego, blask atmosferyczny lub przypadkowe zmiany w widmie gwiazdy. Ustalono, że sygnały te nie mają nic wspólnego z promieniowaniem laserowym i najprawdopodobniej ich źródła są zjawiskami naturalnymi.
Mimo to w pracy opublikowanej w repozytorium naukowym Arxiv autorzy badania przyznają, że tajemnice tego obiektu nie zostały jeszcze do końca poznane i konieczne są kolejne badania widma zarówno gwiazdy KIC 8462852, jak i innych gwiazd. Ma to być możliwe dzięki opracowanej przez nich metodzie analizy, wykorzystującej specjalne algorytmy.
Zmianynaziemi.pl
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-pierwsze-rezultaty-poszukiwania-sladow-cywilizacji-wokol-gwi,nId,2861545

Pierwsze rezultaty poszukiwania śladów cywilizacji wokół gwiazdy KIC 8462852 .jpg

Pierwsze rezultaty poszukiwania śladów cywilizacji wokół gwiazdy KIC 8462852 .2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deszcz kosmicznych skał zbombardował powierzchnię Marsa. Oto efekty
2019-03-01
Astronomowie na co dzień przeglądają setki obrazów satelitarnych powierzchni Czerwonej Planety, które przesyłane są na Ziemię przez orbitery. Dzięki nim udało się odkryć ślady masowego bombardowania.
Na obszarze Noachis Terra pojawiło się sporo kraterów uderzeniowych. Są one dobrze widoczne na zdjęciach z 2016 roku, ale już na tych z 2009 roku w tym miejscu nie ma żadnych ich śladów. Naukowcy z University of Arizona są pewni, że wydarzenie to miało miejsce całkiem niedawno. Musiało do niego dojść w ciągu ostatnich 7 lat.
Najprawdopodobniej w szczątkową atmosferę Czerwonej Planety wpadła masywna planetoida pochodząca z otchłani Układu Słonecznego. W trakcie przelotu przez atmosferę rozgrzała się i znajdujące się wewnątrz niej gazy rozerwały ją na kilka mniejszych skał. Następnie uderzyły one w powierzchnię, a dziś możemy zobaczyć efekt tego wydarzenia w formie aż 21 jasnych kraterów.
Co najciekawsze, chociaż w tych latach eksplorowało powierzchnię Marsa kilka robotów, a po orbicie krążyły sondy kosmiczne, świat astronomii nie miał najmniejszego pojęcia, co rozegrało się na niebie nad obszarem Noachis Terra. To w piękny i obrazowy sposób pokazuje, jak wciąż niewiele wiemy o tym globie wygląda, który jak jałowa pustynia, a jednak staje się miejscem kosmicznych zdarzeń.
Obrazy kraterów przesłała na Ziemię sonda Mars Reconnaissance Orbiter. Leżą one w odległości ok. 7 metrów od siebie, na obszarze o średnicy 305 metrów. Astronomowie tłumaczą, że kosmiczne skały przemierzają Układ Słoneczny od miliardów lat i większość z nich jest mocno zniszczona przez kosmiczne zderzenia, dlatego mogą szybko rozpaść się podczas wejścia w atmosferę planet.
Chociaż Mars nie jest zamieszkały i takie kosmiczne zdarzenia tak naprawdę nie mają większego znaczenia, to jednak uderzenia kosmicznych skał w powierzchnię ciał niebieskich jest dość rzadkim zjawiskiem. Większość kraterów, którymi usłany jest np. nasz Księżyc lub właśnie Mars powstało miliardy lat temu, gdy globy te się formowały.
Przypomnijmy, że w styczniu świat obiegła sensacyjna wiadomość o odkryciu na Marsie dużego krateru, który powstał tam w ciągu ostatniego roku (zobacz tutaj). Przybysz z kosmosu odmienił oblicze marsjańskiego krajobrazu obszaru czapy lodowej leżącej w okolicach południowego bieguna planety. Uderzenie skały doprowadziło do odparowania pokrywającego obszar suchego lodu i wzniesienia w powietrze powierzchniowego pyłu, który utworzył pięknych wzór, tak charakterystyczny dla tego typu zdarzeń.
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience / Fot. NASA/JPL
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-01/deszcz-kosmicznych-skal-zbombardowal-powierzchnie-marsa-oto-efekty/

Deszcz kosmicznych skał zbombardował powierzchnię Marsa. Oto efekty.jpg

Deszcz kosmicznych skał zbombardował powierzchnię Marsa. Oto efekty2.jpg

Deszcz kosmicznych skał zbombardował powierzchnię Marsa. Oto efekty3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kratery uderzeniowe na Plutonie i Charonie wskazują na deficyt małych obiektów w Pasie Kuipera
2019-03-01
Dzięki analizie śladów po dawnych uderzeniach na powierzchniach Plutona i jego największego księżyca Charona, naukowcy lepiej rozumieją jak formował się i zmieniał w czasie Pas Kuipera - rozległy obszar szczątków pozostałych po powstaniu Układu Słonecznego.
Obiekty Pasa Kuipera (KBO) o średnicach poniżej 100 km mogą dużo powiedzieć o tym jak formował się i ewoluował ten region Układu Słonecznego. Obserwacje teleskopowe tak małych obiektów są trudne i do tej pory modele opierały się głównie na zarejestrowanej liczności większych obiektów i przewidywaniach dotyczących dynamiki Pasa.
Dzięki sondzie New Horizons otrzymaliśmy w 2015 roku pierwsze zdjęcia wysokiej rozdzielczości Plutona i jego księżyca Charona. Na podstawie kraterów uderzeniowych na powierzchni, pozostawionych przez obiekty o rozmiarach od 300 m do 40 km, naukowcy mogli przybliżyć jak liczna jest grupa tych najmniejszych obiektów w pasie.
Okazuje się, że stosunkowo mało jest śladów na obu ciałach niebieskich pochodzących z obiektów o średnicy mniejszej niż 13 km i nie da się tego wytłumaczyć jedynie odnawianiem powierzchni na skutek procesów geologicznych. To każe przypuszczać, że w Pasie Kuipera występuje deficyt najmniejszych planetoid - o średnicach między 1, a 2 km.
Naukowcy uwzględnili w analizie procesy geologiczne, które sprawiały, że stare kratery mogły zanikać z aktywnych powierzchni Plutona i Charona. Wybrali miejsca, które datuje się na niezmienność geologiczną od co najmniej 4 miliardów lat.
Braki w małych obiektach stoją w sprzeczności z modelami kolizyjnymi, którymi często wyjaśnia się obecnie ewolucję Pasa Kuipera. Naukowcy sugerują zamiast tego, że obiekty Pasa Kuipera mają pierwotną naturę i w większości raczej nie ewoluują na skutek częstych kolizji. To mogłoby świadczyć, że duża część obiektów Pasa Kuipera pozostaje w niezmienionym stanie od początków Układu Słonecznego, w przeciwieństwie do pasa planetoid między Marsem i Jowiszem, w którym takich małych obiektów obserwujemy znacznie większą ilość.
Praca naukowa opisująca te obserwacje została opublikowana w prestiżowym czasopiśmie Science (wydanie z 1 marca 2019 roku).
Źródło: Science
Więcej informacji:
?    artykuł "Impact craters on Pluto and Charon indicate a deficit of small Kuiper belt objects" opisujący odkrycie (Science)

Na zdjęciu: Obszar Vulcan Planitia na Charonie zarejestrowany kamerą LORRI sondy New Horizons. "Gładki" geologicznie rejon w obrębie tego obszaru był miejscem analizy kraterów, które doprowadziły do wniosków o liczebności niewielkich planetoid w Pasie Kuipera.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kratery-uderzeniowe-na-plutonie-i-charonie-wskazuja-na-deficyt-malych-obiektow-w-pasie

Kratery uderzeniowe na Plutonie i Charonie wskazują na deficyt małych obiektów w Pasie Kuipera.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaleziono ukrywającą się czarną dziurę
2019-03-01. Autor. Agnieszka Nowak
Astronomowie wykryli potajemną czarną dziurę dzięki jej wpływowi na międzygwiezdny obłok gazu. Ta czarna dziura o masie pośredniej jest jedną z ponad 100 mln cichych czarnych dziur, które prawdopodobnie czają się w naszej galaktyce. Wyniki te stanowią nową metodę wyszukiwania innych, ukrytych czarnych dziur i pomagają nam zrozumieć ich rozwój i ewolucję.

Czarne dziury są obiektami o tak silnej grawitacji, że wszystko, łącznie ze światłem jest zasysane i nie może stamtąd uciec. Ponieważ czarne dziury nie emitują światła, astronomowie muszą wnioskować ich istnienie z efektów, jakie ich grawitacja wywołuje na inne obiekty. Czarne dziury mają masy od 5 mas Słońca po miliony Słońc (supermasywne czarne dziury). Astronomowie uważają, że małe czarne dziury łączą się i stopniowo rosną w duże, ale nikt nigdy nie odkrył tych o masie pośredniej ? setki do tysięcy mas Słońca.

Zespół badawczy prowadzony przez Shunya Takekawę w Narodowym Obserwatorium Astronomicznym w Japonii zauważył HCN-0.009-0.044, obłok gazu poruszający się dziwnie blisko centrum Galaktyki, 25 000 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Strzelca. Wykorzystali ALMA do wykonania obserwacji obłoku w wysokiej rozdzielczości i odkryli, że wiruje wokół niewidzialnego, masywnego obiektu.

Takekawa wyjaśnia: ?Szczegółowe analizy kinematyczne wykazały, że olbrzymia masa, 30 000 razy większa od Słońca, została skupiona w regionie znacznie mniejszym, niż Układ Słoneczny. To i brak jakiegokolwiek obserwowanego obiektu w tym miejscu silnie sugeruje czarną dziurę o masie pośredniej. Analizując inne anormalne obłoki, mamy nadzieję ujawnić inne ciche czarne dziury.?

Tomoharu Oka, profesor Keio University i kierownik zespołu, dodaje: ?Znaczące jest to, że ta czarna dziura o masie pośredniej została znaleziona zaledwie 20 lat świetlnych od supermasywnej czarnej dziury w centrum Galaktyki. W przyszłości wpadnie ona do supermasywnej czarnej dziury, podobnie jak ma to miejsce w przypadku gazu. To wspiera model łączących się czarnych dziur.?

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ALMA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/03/znaleziono-ukrywajaca-sie-czarna-dziure.html

Znaleziono ukrywającą się czarną dziurę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NGC 3079: galaktyczne bańki grają w pinball z energetycznymi cząstkami
2019-03-01. Radek Kosarzycki

Wszyscy znamy bąbelki z napojów gazowanych czy bańki na wodzie z mydłem. Te bańki, z którymi mamy styczność na Ziemi mają rozmiary do kilkunastu-kilkudziesięciu centymetrów i składają się z cienkiej warstwy płynu otaczającej niewielką ilość powietrza lub innych gazów. Jednak w przestrzeni kosmicznej istnieją zupełnie inne bańki ? zbudowane z lżejszego gazu zamkniętego w cięższym ? i mogą one być naprawdę ogromne.
Galaktyka NGC 3079 znajdująca się około 67 milionów lat świetlnych od Ziemi zawiera dwie ?superbańki? nieprzypominające niczego na naszej planecie. Para przypominających balony obszarów znajduje się po przeciwnych stronach centrum galaktyki: jedna ma 4900 lat świetlnych średnicy, a druga niewiele mniejsza, 3600. Tak tylko przypominając ? jeden rok świetlny to około 9 bilionów kilometrów.
Superbańki w NGC 3079 emitują światło w zakresie rentgenowskim, optycznym i radiowym, dzięki czemu są widoczne dla teleskopów NASA. Na powyższym zdjęciu, dane rentgenowskie z Obserwatorium Chandra przedstawiono kolorem fioletowym, a dane optyczne z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a przedstawiono kolorem pomarańczowym i niebieskim. Na opisanej wersji zdjęcia w zakresie rentgenowskim górna superbańka jest wyraźnie widoczna, a z dolnej dostrzegalna jest nieco słabsza emisja.
Nowe obserwacje przeprowadzone za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra wskazują, że znajdujący się w NGC 3079 akcelerator cząstek kosmicznych emituje ultra-energetyczne cząstki na krawędziach superbaniek. Owe cząstki mogą być dużo bardziej energetyczne od tych wytworzonych w Wielkim Zderzaczu Hadronów, największym na świecie akceleratorze cząstek zbudowanym przez ludzi.
Superbańki w NGC 3079 stanowią dowody na to, że one oraz struktury do nich podobne mogą być źródłem wysokoenergetycznych cząstek zwanych promieniami kosmicznymi, które regularnie bombardują Ziemię. Fale uderzeniowe ? przypominające grom dźwiękowy naddźwiękowego samolotu ? związane z eksplodującymi gwiazdami, mogą przyspieszać cząstki do energii 100 razy większych od tych wytwarzanych w LHC. Niemniej jednak astronomowie nie są pewni pochodzenia jeszcze bardziej energetycznych promieni kosmicznych. Nowe wyniki badań wskazują, że superbańki mogą być jednym ze źródeł tych ultra-energetycznych promieni kosmicznych.
Zewnętrzne regiony baniek wytwarzają fale uderzeniowe rozszerzając się i zderzając z otaczającym je gazem. Naukowcy uważają, że naładowane cząstki rozpraszają się i odbijają od splątanych pól magnetycznych w tych falach uderzeniowych niczym piłki odbijające się od ramion maszyn do pinballa. Gdy owe cząstki przekraczają czoło fali są przyspieszane, tak jakby zostały uderzone przez ramię flippera. Te energetyczne cząstki mogą w ten sposób uciec z bańki i z czasem na przykład dotrzeć do Ziemi pod postacią promieni kosmicznych.
Ilość fal radiowych i promieni rentgenowskich na różnych długościach fali w jednej z tych baniek wskazuje, że źródłem emisji są elektrony przemieszczające się po spirali wokół linii pola magnetycznego i promieniujące w procesie promieniowania synchrotronowego. To pierwszy bezpośredni dowód promieniowania synchrotronowego w wysokoenergetycznych promieniach rentgenowskich w superbańce o rozmiarach galaktyki i mówi on naukowcom wiele o maksymalnych energiach osiąganych przez elektrony. Nie wiadomo jednak dlaczego emisja synchrotronowa obserwowana jest tylko w jednej bańce.
Widma radiowe i rentgenowskie wraz z położeniem emisji rentgenowskiej wzdłuż krawędzi baniek wskazują, że cząstki odpowiedzialne za emisję rentgenowską musiały być przyspieszane w falach uderzeniowych ponieważ straciłyby za dużo energii gdyby były transportowane z centrum galaktyki.
Superbańki NGC 3079 to młodsze kuzynki ?baniek Fermiego? po raz pierwszy dostrzeżonych w Drodze Mlecznej w 2010 roku. Astronomowie uważają, że takie superbańki mogą powstawać w procesach związanych z materią opadającą na supermasywną czarną dziurę w centrum galaktyki, co prowadzi do uwolnienia olbrzymich ilości energii w formie cząstek i pól magnetycznych. Superbańki mogą być także kształtowane przez wiatry wiejące z dużej liczby młodych, masywnych gwiazd.
Źródło: Chandra X-ray Center
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/01/ngc-3079-galaktyczne-banki-graja-w-pinball-z-energetycznymi-czastkami/

 

NGC 3079 galaktyczne bańki grają w pinball z energetycznymi cząstkami.jpg

NGC 3079 galaktyczne bańki grają w pinball z energetycznymi cząstkami3.jpg

NGC3079 galaktyczne bańki grają w pinball z energetycznymi cząstkami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odległa planeta wyrzucona z układu planetarnego przez przelatującą gwiazdę
2019-03-01Radek Kosarzycki

Część osobliwych aspektów naszego Układu Słonecznego ? otaczająca go sfera komet, planet karłowatych na dziwnych orbitach oraz, jeżeli faktycznie istnieje, możliwa dziewiąta planeta od Słońca ? łączona jest z bliskim przejściem w pobliżu innej gwiazdy w czasach młodości Układu Słonecznego.
Ale czy bliskie przeloty innych gwiazd faktycznie są w stanie wyrzucać planety, komety i planetoidy na inne orbity, zmieniając całe układy planetarne?
Astronomowie z UC Berkeley oraz ze Stanford University uważają, że znaleźli na to mocne dowody.
Orbita planety krążącej wokół młodego układu podwójnego mogła zostać zaburzona przez inną parę gwiazd, która zbliżyła się do nich za bardzo jakieś 2-3 miliony lat temu, wkrótce po uformowaniu się planety w wirującym dysku pyłu i gazu.
Jeżeli ta teoria się potwierdzi, wzmocni argumenty za tym, że bliskie przeloty gwiazd mogą kształtować układy planetarne i mogą decydować o tym czy będą w nich występować planety na stabilnych orbitach.
?W trakcie badania egzoplanet dostrzegliśmy układy, w których planety krążą po różnie nachylonych orbitach, mimo, że powstają w płaskim, okrągłym dysku? mówi Paul Kalas, badacz z UC Berkeley. ?Być może kosmiczne tsunami uderza w te układy i zaburza ich dotychczasowych kształt, ale jak dotąd nie mieliśmy na to żadnych dowodów. Nasze badania stanowią rzadki, obserwacyjny dowód na t, że jeden z takich bliskich przelotów wpłynął na jeden z układów planetarnych w naszej galaktyce?.
Astronomowie poszukują już dowodów na bliskie przeloty gwiazd w pobliżu naszego układu planetarnego, ale zważając na to, że mogło do niego dojść 4,6 miliarda lat temu, większość dowodów już dawno zniknęła. Badany tutaj układ gwiezdny, znany tylko pod katalogowym numerem HD 106906 i znajdujący się około 300 lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Krzyża Południa, jest bardzo młody i ma zaledwie około 15 milionów lat.
Kalas oraz Robert De Rosa, były już badacz na UC Berkeley, a obecnie badacz na Stanfordzie, opisują wyniki swoich badań w artykule zaakceptowanym do publikacji w periodyku Astronomical Journal.
Kalas, który bada młode, nowo powstałe układy planetarny, aby zrozumieć co się działo na wczesnych etapach istnienia naszego własnego układu słonecznego, po raz pierwszy zwrócił uwagę na HD 106906 w 2015 roku gdy się okazało, że znajduje się w nim masywna planeta na bardzo nietypowej orbicie. Planeta nazwana HD 106906 b ma masę około 11 jowiszów i krąży wokół HD 106906 ? która niedawno okazała się układem podwójnym ? po orbicie nachylonej 21 stopni do płaszczyzny dysku zawierającego całą pozostałą materię pyłowo-gazową wokół gwiazdy. Aktualnie planeta znajduje się 738 jednostek astronomicznych od gwiazdy czyli 18 razy dalej niż Pluton od Słońca.
Kalas wraz ze swoimi współpracownikami twierdził, że planeta została wyrzucona ze swojego układu planetarnego wskutek oddziaływania z inną jeszcze nie dostrzeżoną planetą w układzie lub bliskiego przejścia innej gwiazdy. Kalas i De Rosa teraz twierdzą, że w tym wypadku zaszły oba procesy: planeta została wyrzucona na wydłużoną orbitę gdy niebezpiecznie zbliżyła się do centralnej gwiazdy podwójnej ? to scenariusz zaproponowany w 2017 roku przez teoretyczkę Laetitię Roder i jej współpracowników z Obserwatorium w Grenoble we Francji. Wielokrotne pchnięcia grawitacyjne ze strony układu podwójnego szybko wyrzuciłyby planetę w przestrzeń międzygwiezdną, ale przelatujące gwiazdy uratowały planetę przesuwając jej orbitę na bezpieczną odległość od układu podwójnego.
Obserwatorium kosmiczne Gaia dostarczyło im danych niezbędnych do przetestowania tej teorii. Gaia, wyniesiona w przestrzeń kosmiczną w 2012 roku przez ESA, wykonuje precyzyjne pomiary odległości, położenia i ruchu 1,3 miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej.
Kalas i De Rosa zebrali informacje z Gai dotyczące 461 gwiazd w tej samej gromadzie co HD 106906 i obliczyli ich położenie w przeszłości. W ten sposób badacze odkryli inny układ podwójny, który 3 miliony lat temu mógł się zbliżyć do HD 106906 na tyle, aby zaburzyć jej układ planetarny.
?Znaleźliśmy gwiazdy, które mogły grawitacyjnie zaburzyć trajektorię HD 106906 b wynosząc ją na obecną, odległą orbitę, podobną do tej, po której może krążyć Planeta 9 w naszym układzie planetarnym? mówi Kalas.
Badacze odkryli także, że ów układ podwójny zbliżył się do układu HD 106906 pod kątem 5 stopni względem płaszczyzny dysku, co sprawia, że mógł on mieć silny i trwały wpływ na układ planetarny tej gwiazdy.
Takie podwójne oddziaływania mogą być istotne w stabilizowaniu planet, planetoid i komet wokół gwiazd.
?Badanie HD 106906 przypomina podróż w czasie i obserwowanie procesu tworzenia Obłoku Oorta wokół młodego Słońca? mówi. ?Nasze gazowe olbrzymy także grawitacyjnie wykopywały niezliczone komety na potężne odległości od Słońca. Wiele z nich całkowicie opuszczało układ słoneczny, stając się obiektami podobnymi do Oumuamua, natomiast inne mogły zmieniać trajektorię swojego lotu wskutek oddziaływania z innymi gwiazdami. Takie spotkanie z gwiazdą może sprawić, że kometa już więcej nie spotka się z innymi planetami, dzięki czemu nie będą one mogły już jej wyrzucić z układu planetarnego.
Kalas ma nadzieję, że przyszłe obserwacje oraz aktualizowany katalog pomiarów z obserwatorium Gaia pozwoli zrozumieć znaczenie przelotu HD 106906.
?Zaczęliśmy od 461 gwiazd i odkryliśmy dwie, które były na miejscu zbrodni? powiedział. ?Dokładna rola tych dwóch gwiazd zostanie ustalona gdy zbierzemy więcej dowodów?.
Źródło: UC Berkeley
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.3847/1538-3881/ab0109
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/01/odlegla-planeta-wyrzucona-z-ukladu-planetarnego-przez-przelatujaca-gwiazde/

Odległa planeta wyrzucona z układu planetarnego przez przelatującą gwiazdę.jpg

Odległa planeta wyrzucona z układu planetarnego przez przelatującą gwiazdę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASTROLIFE: Niebo w marcu 2019

2019-03-01Radek Kosarzycki

 

Zapraszam do oglądania i oczywiście do subskrybowania, polubienia i śledzenia kanału Astrolife na YouTube oraz na Facebooku.

https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/01/astrolife-niebo-w-marcu-2019/

 

ASTROLIFE: Niebo w marcu 2019

2019-03-01Radek Kosarzycki

 

Zapraszam do oglądania i oczywiście do subskrybowania, polubienia i śledzenia kanału Astrolife na YouTube oraz na Facebooku.

https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/01/astrolife-niebo-w-marcu-2019/

 

 

ASTROLIFE Niebo w marcu 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielobarwny spektakl na skandynawskim niebie
2019-03-01
Wspaniała zorza polarna pojawiła się na kole podbiegunowym w nocy z czwartku na piątek. Zjawisko obserwowano w Finlandii i Norwegii.
Goście jednego z hoteli w okolicach Rovaniemi w Finlandii mieli okazję podziwiać spektakl z zielonym, różowym, fioletowym i białym światłem w roli głównej.
Niesamowite ujęcia uwiecznił entuzjasta z Rovaniemi. Zorzę widać było również w Norwegii.
W ostatnim czasie na Islandii zaobserwowano zorzę w kształcie zielonego smoka.
Jak powstaje zorza?
Zorza polarna jest zjawiskiem świetlnym, które występuje na niebie w górnej atmosferze. Okres wiosenny to jeden z najlepszych momentów na jej podziwianie, ponieważ wtedy doświadczamy zwiększonej aktywności wiatru słonecznego. Naładowane cząstki wyrzucane przez Słońce w ziemskiej jonosferze (na wysokości 100 kilometrów) ulegają wzbudzeniu i uwalniają swoją energię, co na niebie przybiera wygląd różnokolorowych smug światła.
Kolor zorzy zależy od gazu, który dociera do ziemskiej atmosfery. Tlen świeci się na czerwono i zielono, azot na purpurowo i bordowo, zaś wodór i hel na niebiesko lub fioletowo.
Na Ziemi zorze są widoczne na wysokich szerokościach geograficznych, głównie za kołami podbiegunowymi. Zorzę polarną na półkuli północnej nazywa się Aurora borealis, zaś południowa zorza polarna nosi nazwę Aurora australis.
Zobacz zorzę polarną w kształcie smoka:
Źródło: Reuters
Autor: kw/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/wielobarwny-spektakl-na-skandynawskim-niebie,285235,1,0.html

Wielobarwny spektakl na skandynawskim niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczesny Mars był światem wodnym. Planetarny system jezior istnieje do tej pory
2019-03-01. jmk, mies.
Kolejne badania pokazują, że w zamierzchłej przeszłości Mars obfitował w wodę. Sonda Mars Express dostarczyła geologicznych dowodów na istnienie liczącego 3,5 mld lat systemu połączonych jezior głęboko pod powierzchnią Czerwonej Planety. Niektóre z nich zawierają minerały kluczowe dla rozwoju życia.
Zbiornik ciekłej wody pod lodem i pyłem na południowym biegunie planety orbiter Mars Express wykrył w ubiegłym roku. Teraz, na łamach pisma ?Journal of Geophysical Research ? Planets? naukowcy z Uniwersytetu w Ultrechcie opisali pochodzące z tej samej sondy dane, które wskazują, jak rozbudowana była sieć podziemnych wodnych zbiorników Marsa.

? Wczesny Mars był światem wodnym, ale w miarę jak zmieniał się klimat, woda cofnęła się pod powierzchnię, aby utworzyć tam podziemne zbiorniki ? wyjaśnia główny autor odkrycia, dr Francesco Salese.

? Prześledziliśmy występowanie tej wody, ponieważ skala jej obecności była przedmiotem dyskusji. Znaleźliśmy pierwsze geologiczne dowody na istnienie obejmującego całą planetę podziemnego systemu wodnego ? opisuje badacz.

Specjalista ze swoim zespołem przeanalizował 24 kratery na północnej półkuli, których dna leżą na głębokości ok. 4 tys. m poniżej umownego marsjańskiego poziomu morza.
Planetolodzy znaleźli struktury, które mogły powstać tylko w wyniku działania wody, takie jak kanały w ścianach kraterów, doliny, delty oraz ślady wody stojącej. W dużej części kraterów można zobaczyć wiele takich struktur na głębokości 4-4,5 tys. m.

Badacze wnioskują z tego, że kratery zawierały kiedyś wodne cieki i zbiorniki, które z czasem się zmieniały, aby w końcu zaniknąć. Poziom wody, według szacunków zespołu, zgadza się przy tym z modelami opisującymi wodę istniejącą w przeszłości na Marsie.
Jeziora te istniałyby ok. 3,5 mld lat temu, czyli w czasach marsjańskiego oceanu ? mówi dr Salese.

Woda zwykle kojarzona jest z życiem. W pięciu kraterach badacze natrafili na sprzyjające jego rozwojowi minerały, np. zawarte w różnego typu glinach oraz węglany i krzemiany.

Zebrane informacje są cenne między innymi dla planowanych misji, mających poszukiwać śladów życia na Marsie. Do takich misji należy ExoMars, organizowana przez ESA i Roskosmos.

? Odkrycia takie jak to są niebywale ważne; pomagają nam określić rejony Marsa najbardziej obiecujące pod względem możliwości znalezienia śladów dawnego życia ? podkreśla Dmitri Titov z ESA, jeden z naukowców zajmujących się projektem Mars Express.
Źródło PAP
https://www.tvp.info/41555815/wczesny-mars-byl-swiatem-wodnym-planetarny-system-jezior-istnieje-do-tej-pory

Wczesny Mars był światem wodnym. Planetarny system jezior istnieje do tej pory.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Końcowe przygotowania do startu SpX-DM1
2019-03-01. Krzysztof Kanawka
Początek misji SpX-DM1 jest planowany na 2 marca. Trwają ostatnie przygotowania do startu.
Misja o oznaczeniu SpX-DM1 będzie pierwszym lotem orbitalnym kapsuły Dragon 2. Ten pojazd docelowo ma dowozić astronautów na niską orbitę okołoziemską (LEO), przede wszystkim w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Misja SpX-DM1 będzie bezzałogowa. Twórcą pojazdu Dragon 2 jest firma SpaceX.
Aktualnie start jest planowany na 2 marca na godzinę 08:49 CET. Pod koniec lutego nastąpiła seria ważnych wydarzeń związanych z tym lotem. Odbył się m.in. przegląd statusu przygotowań do lotu (Flight Readiness Review ? FRR). Ten przegląd był ważnym etapem w przygotowaniach do startu. Efektem FRR były dalsze prace przedstartowe.
Dwudziestego ósmego lutego rakieta Falcon 9 wraz z kapsułą Dragon 2 zostały wyprowadzone na wyrzutnię LC-39A. Od tego czasu rakieta przebywa na wyrzutni i trwają przygotowania do startu.
Start zaplanowany jest na godzinę 08:49 CET. Jeśli wszystko się powiedzie, o 11:00 CET nastąpi konferencja po starcie. Jak na razie warunki pogodowe na moment startu są bardzo dobre ? około 80% szans na odpowiednią pogodę. W przypadku odwołania startu następna możliwa data początku tej misji to 5 marca.
Po udanym starcie (2 marca) kapsuła Dragon 2 powinna dotrzeć do ISS dzień później (3 marca). Transmisja na NASA TV z cumowania rozpocznie się o godzinie 09:30 CET. Otwarcie włazów pomiędzy Dragonem 2 a Stacją powinno nastąpić tego samego dnia o 14:45 CET.
Przez kolejne kilka dni trwać będą wspólne działania na ISS. Koniec tych działań zaplanowany jest obecnie na piątek 8 marca. Tego dnia o godzinie 06:15 CET rozpocznie się transmisja z zamknięcia włazów, zaś po 08:30 CET nastąpi odłączenie Dragona 2 od ISS. Koniec misji (czyli deorbitacja i lądowanie) nastąpi tego samego dnia po godzinie 13:30 CET.
Po misji SpX-DM1 firma SpaceX przeprowadzi test systemu ratunkowego w locie (starcie) kapsuły Dragon 2. Aktualnie test jest planowany na drugi kwartał 2019 roku. Następnie powinno dojść do misji SpX-DM2. Ta misja będzie już załogowa (nie wcześniej niż lipiec 2019, choć możliwe, że dopiero jesienią). Na pokładzie Dragona 2 w kierunku ISS wybierze się dwóch astronautów: Douglas Hurley i Bob Behnken. Powinna to być pierwsza amerykańska misja załogowa od czasu ostatniej wyprawy promu kosmicznego ? STS-135, która odbyła się w lipcu 2011.
Misja SpX-DM1 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NSF, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/03/koncowe-przygotowania-do-startu-spx-dm1/

Końcowe przygotowania do startu SpX-DM1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze centymetry Kreta HP3
2019-03-01. Krzysztof Kanawka
Marsjański ?Kret? ? część instrumentu HP3 ? rozpoczęła wbijanie się w powierzchnię planety. Nie udało się wbić na zakładaną głębokość 70 cm.
Lądownik Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport (InSight) wylądował na równinie o nazwie Elysium Planitia. Jest to płaski obszar znajdujący się w równikowej strefie Marsa. Co ciekawe, blisko południowej granicy tej równiny znajduje się krater Gusev, w którym wylądował łazik Spirit oraz krater Gale, który od 2012 roku bada łazik MSL Curiosity.
W ciągu pierwszych miesięcy od lądowania wykonano szereg prac przygotowawczych do długoterminowych badań Marsa. 12 lutego 2019, na powierzchni Marsa postawiony został instrument Heat Flow and Physical Properties Package (HP3). Ten instrument znalazł się w odległości ok. jednego metra od lądownika InSight.
Częścią instrumentu jest ?Kret?, którego zdaniem jest zagłębianie (wbijanie) się w grunt marsjański. Cel na tę misję to wbicie do 5 metrów wgłąb marsjańskiego gruntu. Pierwsze wbijanie Kreta miało nastąpić w nocy z 26 na 27 lutego, jednak wskutek kilku drobnych przeszkód w komunikacji InSight z Ziemią początek opóźnił się o jeden dzień.
Ostatniego dnia lutego Kret przez cztery godziny wbijał się w powierzchnię Czerwonej Planety. Z dostępnych danych wynika, że wbicie sięgnęło głębokości przynajmniej 18 cm i nie większej niż 50 cm. Jest to mniej od pierwszego wyznaczonego celu ? 70 cm. Przez około 3,5 godziny wbijanie przebiegało poprawnie, po czym zanotowano przekrzywienie Kreta o około 15 stopni. To przekrzywienie spowodowało przesunięcie ?bazy? instrumentu HP3 (pozostawionego na powierzchni Marsa) o około 2 cm.
W sobotę (2 marca) nastąpi druga tura wbijania się Kreta w powierzchnię Marsa. Ponownie wbijanie będzie trwać cztery godziny. Następnie przez około 3 dni trwać będzie przerwa we wbijaniu, by Kret mógł się ostudzić (przewiduje się, że nastąpiło rozgrzanie się instrumentu wskutek tarcia z marsjańskim podłożem).
Jeśli uda się osiągnąć głębokość 70 cm, wówczas od niedzieli (3 marca) nastąpią pierwsze pomiary przewodnictwa cieplnego. Później pomiary przewodnictwa cieplnego będą wykonywane co 50 cm ruchu Kreta wgłąb marsjańskiego gruntu.
Część penetratora HP3 (w szczególności Kreta) została wykonana na zamówienie Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) przez polską spółkę Astronika przy współpracy z Centrum Badań Kosmicznych (CBK).
Misja InSight jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
https://kosmonauta.net/2019/03/pierwsze-centymetry-kreta-hp3/

Pierwsze centymetry Kreta HP3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany manewr Beresheet
2019-03-02. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego ósmego lutego udało się przeprowadzić manewr księżycowego lądownika Beresheet. Pojazd wznowił swoją podróż ku Srebrnemu Globowi.
Dwudziestego szóstego lutego informowaliśmy o problemach izraelskiego lądownika księżycowego Beresheet. Z powodu problemów z szukaczami gwiazd oraz resetu komputera pokładowego nie udało się przeprowadzić drugiego z serii manewrów orbitalnych tego pojazdu.
Zaledwie dwa dni później Beresheet przeprowadził z sukcesem manewr orbitalny. Tego dnia o godzinie 20:30 CET udało się odpalić na cztery minuty główny silnik lądownika. Ten manewr pozwolił na podniesienie apogeum orbity Beresheet to 140 tysięcy kilometrów nad Ziemią.
Jak na razie nie podano nowego terminarza lotu Beresheet w kierunku naszego naturalnego satelity. Można się jednak spodziewać, że lądowanie na Księżycu opóźni się przynajmniej o kilka dni.
Misja izraelskiego lądownika Beresheet jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2019/03/udany-manewr-beresheet/

Udany manewr Beresheet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy odpowiedzialni za kolejne elementy kosmicznej misji ATHENA
2019-03-02
Zbieranie danych na temat formowania i ewolucji grup galaktyk oraz czarnych dziur - takie zadanie czeka teleskop ATHENA. W prace nad urządzeniem w coraz większym stopniu zaangażowani są Polacy. Start misji, realizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną, zaplanowano na 2028 r.
Misję ATHENA (Advanced Telescope for High Energy Astrophysics) Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) realizuje w ramach programu naukowego ?Kosmiczna Wizja? (Cosmic Vision). Koszt przedsięwzięcia przekroczy 900 mln euro.
Celem misji będzie znalezienie odpowiedzi na wielkie naukowe pytania dotyczące tego, jak formują się grupy galaktyk. Badacze postarają się też dowiedzieć, jak rosną czarne dziury i w jaki sposób wpływają na kształt Wszechświata.
Sonda to w praktyce ogromny, 12-metrowy teleskop rentgenowski, który umożliwia badanie takich zjawisk, jak rozbłyski gamma, magnetyczne interakcje między planetami pozasłonecznymi i ich gwiazdami, gazy otaczające grupy galaktyk, zorze polarne Jowisza oraz komety w naszym Układzie Słonecznym. Teleskop wykona wiele punktowych obserwacji wybranych fragmentów Wszechświata. Zakłada się około 300 obserwacji rocznie, każda z nich trwałaby średnio 105 sekundy.
Teleskop ATHENA będzie składał się z dwóch niezależnych instrumentów: spektrometru (X-IFU) i przetwornika wizyjnego (WFI) do pomiaru fal rentgena. Inżynierowie z SENER Polska - w ramach kontraktu z ESA - zaprojektują Mechanizm Selekcji Instrumentów (ISM - Instrument Selection Mechanism). Umożliwi on wykorzystywanie jednego wielkiego lustra na potrzeby dwóch wymienionych wyżej instrumentów. To jednak jeszcze nie koniec, bo w lutym firma ta podpisała kolejny kontrakt z ESA. Tym razem na zaprojektowanie, wyprodukowanie i przetestowanie prototypu mechanizmu podtrzymująco-zwalniającego HDRA (Hold Down and Release Actuator) do lustra teleskopu ATHENA.
Narzędzie ISM służy do zmiany ustawienia lustra teleskopu tak, aby wiązka promieni trafiała do jednego z dwóch wspomnianych wyżej instrumentów: spektrometru i przetwornika wizyjnego. Umożliwia zatem wykorzystywanie jednego wielkiego lustra na potrzeby dwóch instrumentów. Zaś celem mechanizmu podtrzymująco-zwalniającego HDRA jest zapewnienie, że ogromne lustro teleskopu pozostanie unieruchomione aż do momentu, gdy sonda znajdzie się na właściwej orbicie. Wówczas nastąpi zwolnienie mechanizmu i możliwe stanie się poruszanie lustrem teleskopu.
"Największe wyzwanie w tym projekcie stanowią wysokie obciążenia wynikające z ogromnych rozmiarów lustra ? jego średnica wyniesie ponad dwa metry, a masa ponad tonę. Mechanizmy zwalniające muszą być niezawodne. Lustro będzie przytrzymywane przez sześć urządzeń. Jeśli nie wytrzymają obciążeń i ustąpią podczas startu, to dojdzie do uszkodzenia lustra. Z kolei, jeśli którykolwiek z nich nie zadziała poprawnie i nie zwolni lustra, to pozostanie ono nieruchome i sonda nie będzie mogła zrealizować swojej misji" ? mówi Marcin Wygachiewicz, kierownik projektu w SENER Polska, cytowany w przesłanej informacji prasowej.
Przetarg ESA na mechanizmy zwalniające HDRA skierowany był tylko do firm z Polski i finansowany jest z Science Core Technology Programme (CTP), który służy rozwijaniu nowych technologii dla przyszłych misji naukowych. Wszystkie etapy projektu będą realizowane przez SENER Polska we współpracy z innymi firmami z naszego kraju.
Teleskop zostanie umieszczony na ciasnej orbicie wokół tzw. punktu L2. Jest to miejsce pomiędzy Ziemią i Księżycem, gdzie równoważą się siły grawitacji tych dwóch obiektów. To dosyć popularna orbita dla misji mających za zadanie badanie dalekiego Wszechświata, ponieważ zapewnia stabilne warunki termiczne do pracy urządzeń obserwacyjnych oraz nieprzerwaną możliwość badania wybranych fragmentów nieba.
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33061%2Cpolacy-odpowiedzialni-za-kolejne-elementy-kosmicznej-misji-athena.html

Polacy odpowiedzialni za kolejne elementy kosmicznej misji ATHENA.jpg

Polacy odpowiedzialni za kolejne elementy kosmicznej misji ATHENA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA/ SpaceX wysłała załogową wersję kapsuły na stację kosmiczną
2019-03-02
Należąca do Elona Muska firma SpaceX wystrzeliła w sobotę rakietę Falcon 9, wynosząc na orbitę załogową wersję kapsuły Dragon. Kapsuła - w której nie ma ludzi, a jest jedynie manekin - ma zacumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w niedzielę.
Rakieta Falcon9 została wystrzelona w sobotę o 8:49 czasu polskiego ze stacji kosmicznej im. Kennedy`ego na Florydzie. Po około 11 minutach lotu kapsuła udanie odłączyła się od rakiety, co wywołało ogromną radość obserwatorów zgromadzonych w centrum kontroli lotu w stacji im. Kennedy`ego.
Kapsuła ma dotrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) po ok. 27 godzinach lotu, czyli w niedzielę ok. południa polskiego czasu. W kapsule, poza manekinem znajduje się też 200 kg ładunku - zapasy dla załogi i wyposażenie. Pojazd ma odcumować od stacji 8 marca, zabierając ładunek ze Stacji na Ziemię, po czym wylądować przy pomocy spadochronów na Oceanie Atlantyckim.
Towarowa wersja kapsuły, również nosząca nazwę Dragon, wykonała już 16 lotów orbitalnych - regularnie dostarcza ona ładunki na ISS oraz transportuje je ze stacji na Ziemię. Wersja załogowa, przeznaczona dla siedmiu astronautów, jest trochę większa od wersji dostawczej i mierzy 8 m wysokości.
SpaceX twierdzi, że załogowa kapsuła ma być najbezpieczniejszym pojazdem kosmicznym, jaki do tej pory powstał. Oprócz systemu podtrzymywania życia i urządzeń do sterowania, kapsuła została m.in. wyposażona w system ratunkowy, który pozwala jej w razie konieczności, w dowolnym momencie odłączyć się od rakiety nośnej i powrócić na Ziemię.
W wystrzelonej w sobotę kapsule nie ma ludzi, jedynym ?pasażerem? jest manekin o imieniu Ripley (co jest nawiązaniem do bohaterki filmowej serii ?Obcy?). Umieszczony na jednym z siedzeń dla załogi, naturalnego wzrostu manekin z czujnikami na głowie, szyi i kręgosłupie pozwoli zbadać wpływ lotu na ciało człowieka.
Firma Elona Muska - będącego jednocześnie szefem producenta samochodów elektrycznych, firmy Tesla - nie jest jedyną, który planuje załogowe loty na ISS. Na kwiecień podobny test swojej kapsuły Starliner zapowiedział koncern Boeing. Najwcześniej w sierpniu mógłby się natomiast odbyć załogowy lot tego pojazdu. Współpraca NASA z prywatnymi przedsiębiorcami pozwoli USA uniezależnić się od Rosji w obszarze towarowych i załogowych lotów na orbitę.
(PAP)
bjn/
arch.
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33062%2Cusa-spacex-wyslala-zalogowa-wersje-kapsuly-na-stacje-kosmiczna.html

USA SpaceX wysłała załogową wersję kapsuły na stację kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badania wskazują, że Pluton jest wielką kometą, a nie planetą
Autor: admin (2 Marzec, 2019)
Choć Pluton został odkryty w 1930 roku, astronomowie wciąż nie wiedzą, czy ten odległy obiekt należy zakwalifikować do kategorii planet, czy też planet karłowatych. Teraz naukowcy doprowadzili do jeszcze większego zamieszania i wysunęli śmiałą teorię, zgodnie z którą Pluton jest ogromną kometą.
Pluton ?był? przez wiele lat planetą, ale w 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna postanowiła zdegradować go do rangi planety karłowatej. Od tamtego czasu, Układ Słoneczny oficjalnie posiada 8 planet. Oczywiście wielu naukowców nie zgadza się z tym i prowadzi walkę, aby wspomniana organizacja przywróciła mu jego należytą chwałę.
Tymczasem astronomowie z amerykańskiej organizacji badawczo-rozwojowej Southwest Research Institute dołożyli swoją teorię, którą oparto o wyniki najnowszych badań. Postanowiono połączyć wyniki analizy składu chemicznego Plutona, którą dokonała sonda kosmiczna New Horizons w 2015 roku, z danymi uzyskanymi w ramach misji Rosetta, podczas której zbadano powierzchnię komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko.
Astronomowie opracowali kosmochemiczny model formowania się Plutona. Wykazano, że Sputnik Planitia, pokryty lodem region w kształcie serca, posiada podobny skład do lodu, który znajduje się na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Szacowana ilość azotu w lodowcu jest spójna z oczekiwaną ilością, gdyby Pluton powstał z aglomeracji około miliarda komet, lub innych obiektów z Pasa Kuipera.
Na tej podstawie badacze z Southwest Research Institute twierdzą, że Pluton nie jest ani planetą, ani planetą karłowatą, ale gigantyczną kometą. Co na to Międzynarodowa Unia Astronomiczna? Pluton jest, jaki jest, a spór toczy się wyłącznie wokół nomenklatury, który sam w sobie nie ma większego sensu, lecz nazwanie obiektu o średnicy 1188 km kometą jest dość intrygujące.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-sugeruja-ze-pluton-jest-gigantyc...

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/badania-wskazuja-ze-pluton-jest-wielka-kometa-nie-planeta

Badania wskazują, że Pluton jest wielką kometą, a nie planetą.jpg

Badania wskazują, że Pluton jest wielką kometą, a nie planetą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygnana planeta połączona z gwiezdnym przelotem 3 miliony lat temu
2019-03-02. Autor. Agnieszka Nowak
Niektóre z osobliwych aspektów naszego Układu Słonecznego ? otaczający go obłok komet, planet karłowatych na dziwnych orbitach i, jeżeli rzeczywiście istnieje, przypuszczalna dziewiąta planeta, daleko od Słońca ? zostały powiązane z bliskim przejściem innej gwiazdy w naszym układzie niemowlęcym, która rozrzuciła wszystko bezładnie.
Ale czy gwiezdne przeloty na prawdę potrafią trącać planety, komety i asteroidy, zmieniając całe układy planetarne? Astronomowie z UC Berkeley i Uniwersytetu Stanforda uważają, że znaleźli tego oznaki.

Planeta okrążająca młodą gwiazdę podwójną mogła ulec zakłóceniu przez inną parę gwiazd, która prześlizgnęła się zbyt blisko układu między 2 a 3 mln lat temu, wkrótce po tym, jak planeta uformowała się z wirującego dysku gazu i pyłu.

Jeżeli zostanie to potwierdzone, wzmocni argumenty, że bliskie zaginione gwiazdy pomagają rzeźbić układy planetarne i mogą decydować o tym, czy będą one posiadać stabilne orbity.

?Jedną z tajemnic wynikających z badania planet pozasłonecznych jest to, że widzimy układy, w których planety nie są ustawione w jednej płaszczyźnie, mimo, że rodzą się w płaskim, kulistym dysku. Może kosmiczne tsunami uderzyło w te układy i przestawiło wszystkie jego składniki, ale nie mieliśmy na to dowodów. Nasza praca dostarcza rzadkich dowodów obserwacyjnych na jeden z tych przelotów, które delikatnie wpływają na jeden z układów planetarnych w Galaktyce? ? mówi Paul Kalas, adiunkt  UC Berkeley, profesor astronomii.

Astronomowie już szukają śladu gwiezdnego przelotu w przeszłości naszego Układu Słonecznego, ale jeżeli nastąpiło to 4,6 mld lat temu, większość dowodów przepadła. Układ gwiezdny, który badali astronomowie, zidentyfikowany jedynie numerem HD 106906, znajduje się w odległości zaledwie 300 lat świetlnych od Ziemi w kierunku konstelacji Krzyża Południa i jest bardzo młody, ma tylko około 15 mln lat.

Kalas, który bada młode, nowo utworzone układy planetarne, aby spróbować zrozumieć, co działo się we wczesnych latach Układu Słonecznego, najpierw skupił się na HD 106906 w 2015 roku, po tym, jak odkryto, że posiada masywną planetę na bardzo niezwykłej orbicie. Planeta, nazwana HD 106906 b, ma masę około 11 Jowiszy i krąży wokół HD 106906 ? ostatnio odkryto, że jest gwiazdą podwójną ? po orbicie nachylonej pod kątem ok. 21 stopni do płaszczyzny dysku, która zawiera całą pozostałą materię dookoła gwiazdy. Jej obecna odległość od gwiazdy to co najmniej 738 razy dalej, niż w przypadku układu Ziemia-Słońce, czyli ok. 18 dalej, niż Pluton od Słońca.

Kalas wykorzystał zarówno Gemini Planet Imager na teleskopie Gemini w chilijskich Andach, jak i Kosmiczny Teleskop Hubble?a, aby przyjrzeć się z bliska HD 106906 i odkrył, że gwiazda ma również nachylony pas komet. Dziwna orbita planety i fakt, że sam dysk pyłowy jest asymetryczny, wskazywały, że coś zakłóciło młody układ.

Kalas i jego koledzy zaproponowali, że planeta została wyrzucona ze swojego układu słonecznego przez interakcję z inną, jeszcze niewidoczną planetą w układzie, lub przez przelatującą w pobliżu gwiazdę. Astronomowie wierzą, że stało się tak: planeta została wyrzucona na ekscentryczną orbitę, gdy niebezpiecznie zbliżyła się do centralnej gwiazdy podwójnej ? scenariusz zaproponowany w 2017 r. przez Laetitia Rodet i jej współpracowników z Obserwatorium Grenoble we Francji. Powtarzające się grawitacyjne kopnięcia z układu podwójnego szybko wyrzuciłyby planetę w przestrzeń międzygwiazdową, ale przechodzące w pobliżu gwiazdy uratowały planetę, popychając jej orbitę na bezpieczniejszą odległość od gwiazdy podwójnej.

Obserwatorium kosmiczne Gaia przekazało im dane potrzebne do przetestowania ich hipotezy. Gaia wykonuje precyzyjne pomiary odległości, pozycji i ruchu dla 1,3 mld gwiazd Drogi Mlecznej, do katalogu 100 000 razy większego, niż jego poprzednik, Hipparcos.

Kalas i De Rosa zebrali informacje Gaia na temat 461 gwiazd w tej samej gromadzie, co HD 106906, obliczyli ich pozycje wstecz w czasie i odkryli, że inny układ podwójny zbliżył się do niej 3 mln lat temu wystarczająco, aby zmienić układ planetarny.

Astronomowie odkryli również, że gwiazda podwójna podeszła na trajektorii, która znajdowała się w odległości około 5 stopni od dysku układu, co jeszcze bardziej prawdopodobne, że spotkanie miało silny i trwały wpływ na HD 106906.

Takie podwójne kopnięcia mogą być ważne dla stabilizacji planet, asteroid i komet wokół gwiazd, powiedział Kalas.

?Badanie układu planetarnego HD 106906 przypomina cofanie się w czasie, aby obserwować Obłok Oorta, który tworzy się wokół naszego młodego Słońca. Nasze własne gazowe olbrzymy kopały grawitacyjnie niezliczone komety na duże odległości. Wiele z nich zostało całkowicie odrzuconych, stając się obiektami międzygwiezdnymi, takimi jak Oumuamua, ale na inne wpływ miały przechodzące w pobliżu gwiazdy. Ten drugi wykop wywołany przez przejście gwiazdy może odłączyć orbitę komety od dalszych spotkań z planetami, oszczędzając jej przed perspektywą wyrzucenia. Ten łańcuch wydarzeń zachował przez miliardy lat najbardziej pierwotną materię Układu Słonecznego w głębokim zamrożeniu z dala od Słońca? ? dodaje Kalas.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet Berkeley

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/03/wygnana-planeta-poaczona-z-gwiezdnym.html

Wygnana planeta połączona z gwiezdnym przelotem 3 miliony lat temu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Rzut oka na Ultima Thule
2019-03-02. Alicja Pietrzak
Chwilę przed maksymalnym zbliżeniem się do Ultimy Thule ? obiektu w pasie Kuipera ? kamery sondy New Horizons zostały dokładnie wycelowane, by uchwycić możliwie najostrzejsze obrazy najdalszego dotychczas zbadanego ciała. Mimo że planetoidę uchwycono już na początku roku, dopiero teraz zdjęcia dotarły na Ziemię.
Powyższe nowe ujęcia 2014 MU69 (oficjalna nazwa Ultimy Thule) uzyskano przy pomocy teleobiektywu Long-Range Reconnaissance Imager (LORRI), jedynie około sześciu i pół minuty przed przelotem obok niej. Złożenie klatek wykonanych pod różnymi kątami pozwoliło naukowcom na przyjrzenie się powierzchni oraz pochodzeniu i ewolucji planetoidy. Jest ona także uważana za najbardziej prymitywny obiekt kiedykolwiek napotkany przez sondę.
Cała operacja była wyjątkowo trudna, ponieważ wymagała wiedzy o położeniu małej Ultimy Thule oraz sondy. Istniały duże szanse, że podczas przelotu obiekt nie zostanie uchwycony w ogóle, albo tylko w małej części. Ryzyko opłaciło się jednak i otrzymaliśmy zdjęcia pokazujące takie detale powierzchni, z jakimi się wcześniej nie spotkaliśmy. To czy są one kraterami, pozostałościami po sublimacji lub czymś zupełnie innym okaże się po dogłębnej analizie otrzymanych danych.
Przelot obok planetoidy został wykonany z najwyższą w historii dokładnością nawigacji. Umożliwiły to działania prowadzone w różnych krajach oraz misja Europejskiej Agencji Kosmicznej Gaia, która zapewniła informacje o położeniu gwiazd używanych jako punkty odniesienia podczas przeprowadzania operacji.
New Horizons jest już 6.64 miliardów kilometrów od Ziemi i nadal pracuje bez zarzutu, a my czekamy na kolejne dane.
Source : NASA

https://news.astronet.pl/index.php/2019/03/02/w-kosmicznym-obiektywie-rzut-oka-na-ultima-thule/

W kosmicznym obiektywie Rzut oka na Ultima Thule.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek końca Hiad
2019-03-02
Nowe pomiary satelity Gaia należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA pokazują, że młode gwiazdy gromady otwartej Hiady zaczynają się już powoli rozpraszać.
Czym są Hiady? Spójrzmy właśnie w te dni na wieczorne niebo, odnajdując na nim ciekawy kształt zbliżony do litery V. To gromada znana jako Hiady - nazwana tak dla upamiętnienia córek Atlasa i zarazem sióstr nieco bardziej znanych Plejad. Jest to jednocześnie najbliższa znana nam gromada gwiazd, oddalona o zaledwie 150 lat świetlnych od Ziemi.
Gwiazdy należące do tej gromady liczą sobie "zaledwie" kilkaset milionów lat. Są więc dość młode jak na kosmiczne standardy. Jednocześnie ich obserwacje rzucają nowe światło na przeszłość naszej własnej gwiazdy. Słońce też narodziło się w gromadzie gwiazd i było początkowo otoczone swym gwiezdnym rodzeństwem. Wszystkie okoliczne gwiazdy uformowały się wówczas z tego samego obłoku pyłu i gazu, po czym rozproszyły się z czasem. Pomiary wykonane przez satelitę Gaia pokazują więc nam być może, jak Słońce stało się po milionach lat samotne - gwiazdy Hiad bowiem również zaczynają właśnie podążać bardzo różnymi drogami.
Okazuje się, że większość gromad otwartych, które zawierają kilkaset do tysięcy gwiazd, powinno rozpłynąć się po pewnym czasie. Całkowita grawitacja Drogi Mlecznej powinna ostatecznie rozdzielać takie gromady. Ale do tej pory była to jedynie teoria: byliśmy z rzadka świadkami tylko wyjątkowo jasnych strumieni gwiazd wyrzucanych z masywniejszych gwiezdnych zgromadzeń, takich jak gromady kuliste lub galaktyki karłowate.
Gaia - sonda ESA - od roku 2013 roku mapuje pozycje, odległości i ruchy miliardów gwiazd. Siegfried Röser (Uniwersytet Heidelberg, Niemcy) wraz ze swym zespołem wykorzystał najnowsze dane z tego satelity celem zidentyfikowania gwiazd należących do Hiad. Należą do nich bowiem nie tylko gwiazdy zlokalizowane w obrębie samej gromady, ale także te, które znajdują się obecnie w jej tak zwanych ogonach pływowych, setki lat świetlnych od centrum samej gromady. Co ciekawsze, podczas gdy jeden ogon pływowy poprzedza gromadę na swej orbicie wokół Drogi Mlecznej, drugi ogon podąża za nią.
Naukowcy mogli więc zbadać, które gwiazdy poruszają się wraz z tą gromadą (która, podobnie jak Słońce, krąży wokół środka naszej Galaktyki), a które z nich poruszają się trochę szybciej lub nieco wolniej - bo grawitacja Drogi Mlecznej odciąga je od środka gromady. Oprócz 501 gwiazd samych Hiad zidentyfikowano 292 gwiazd znajdujących się w odległości do 550 lat świetlnych przed gromadą i kolejne 237 gwiazd wleczonych za nią aż do dystansu 230 lat świetlnych. Podsumowując - Hiady powoli rozmywają się jako osobne, wyróżnione skupisko gwiazd w naszej Galaktyce.
Na zdjęciu: Gromada otwarta Hiady oraz Aldebaran. Źródło: NASA, ESA, & STScI
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Artykuł naukowy: P. M. Marrese et al., Cross-match with external catalogues: algorithms and results (A&A 2019).
 
Źródło: Sky&Telescope

Na zdjęciu: Pięć wyjątkowo jasnych gwiazd tworzących asteryzm o kształcie litery "V" w gromadzie gwiazd znanej jako Hiady. Na pierwszym planie - jasny Aldebaran.
Źródło: Bob King
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/poczatek-konca-hiad

Początek końca Hiad.jpg

Początek końca Hiad2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX i Blue Origin chwalą się swoimi rakietami. Oto potęga kosmiczna USA
2019-03-03
Firmy należące do Elona Muska i Jeffa Bezosa każdego dnia czynią niesamowite postępy w rozwoju technologii kosmicznych. Dzięki nim niebawem faktem stanie się kosmiczna turystyka i załogowe loty na Księżyc i Marsa.
SpaceX wczoraj (02.03) osiągnęło kolejny historyczny krok milowy w otwarciu nowego rozdziału w załogowych lotach kosmicznych z terytorium Stanów Zjednoczonych. Załogowa kapsuła Dragon-2 pomyślnie została wyniesiona na ziemską orbitę przez potężną rakietę wielokrotnego użytku o nazwie Falcon-9. Kapsuła dziś dotrze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a za kilka dni powróci na Ziemię.
Tymczasem firma Blue Origin, należąca do szefa Amazonu, dokonała niedawno kolejnego udanego testu swojej załogowej kapsuły Cwer Capsule 2.0, która zabierze kilku kosmicznych turystów na granicę kosmosu i pozwoli im zobaczyć naszą planetę z zapierającej dech perspektywy. Pierwsze komercyjne loty z firmą Jeffa Bezosa mają stać się faktem jeszcze przed tegorocznymi wakacjami.
Zarówno SpaceX, jak i Blue Origin, mają jednak o wiele ambitniejsze plany. Za kilka lat chcą oferować turystyczne loty na ziemską orbitę, Księżyc, a nawet Marsa. Ich załogowe i towarowe kapsuły będą również zdolne do dostarczania przyszłych i instalacji na potrzeby budowy pierwszych ludzkich kolonii na Srebrnym Globie i Czerwonej Planecie.
Obejrzyjcie filmiki propagandowe obu firm. W piękny sposób pokazują one potęgę szybko rozkwitającego przemysłu kosmicznego w Stanach Zjednoczonych. Technologie opanowane przez Amerykanów stają się inspiracją dla takich wielkich organizacji jak: Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) i Rosyjska Agencja Kosmiczna (Roskosmos), które planują budowę własnych potężnych rakiet wielokrotnego użytku. Pozwolą im one znacząco ograniczyć koszta wynoszenia na orbitę instalacji kosmicznych.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Blue Origin / Fot. SpaceX/Blue Origin
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-03/spacex-i-blue-origin-chwala-sie-swoimi-rakietami-oto-potega-kosmiczna-usa/

 

 

SpaceX i Blue Origin chwalą się swoimi rakietami. Oto potęga kosmiczna USA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy z AGH Space Systems pomyślnie przetestowali silnik na ciekły materiał pędny
2019-03-03
Wyjątkowo utalentowany zespół z Krakowa po raz kolejny udowodnił, że należy do światowej czołówki i bez kompleksów staje w szranki z najlepszymi. Tym razem przeprowadził skuteczne testy silnika rakietowego.
Na wstępie przypominamy tylko, że Space Systems działa przy Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie już od 2014 roku, regularnie zaskakując nas kolejnymi technologiami z zakresu przemysłu kosmicznego, a szczególnie budowy rakiet, satelitów, sond kosmicznych czy łazików marsjańskich. Talent zespołu był też wielokrotnie nagradzany i ten może się pochwalić sukcesami na takich prestiżowych imprezach, jak CanSat Competition, Global Space Balloon Challenge, Indian Rover Challenge czy Spaceport America Cup.
Tym razem chodzi o technologię ciekłych silników rakietowych, nad którą studenci wytrwale pracują od 2016 roku. Rok później mogliśmy oglądać pierwsze prototypy, a od grudnia 2018 roku trwała kampania testowa silnika Zawisza 500 na ciekły materiał pędny. Ten napędzać ma rakietę Turbulencja i jest platformą testową dla wszystkich koncepcji testowanych przez Space Systems. A jeżeli chodzi o paliwo, to mamy tu rzadko wykorzystywaną mieszankę podtlenku azotu i alkoholu, dzięki której możliwe jest jednak budowanie małych rakiet bez obaw o olbrzymie koszty.
Ostatnim i przy okazji największym sukcesem projektu są jednak udane testy, które przeprowadzone zostały w połowie lutego - studentom udało się sprawić, by silnik osiągnął nominalne parametry pracy tj. średni ciąg 500N przy impulsie właściwym 240 sekund. Mówiąc krótko, wszystko poszło zgodnie z planem, a nawet lepiej, bo okazało się, że konstrukcja potrafi dużo więcej niż pierwotnie zakładano.
Oznacza to, że AGH Space Systems może z nadzieją patrzeć w przyszłość i szykować się już do testów głównego silnika rakiety Turbulencja (ten musi dostarczać wtedy ciągu o sile ponad 400 kG przez przynajmniej 10 sekund), które mogą odbyć się już w kwietniu tego roku. Jeżeli te również przebiegną planowo, to jest szansa na pierwszy lot na niskim pułapie już w maju, a następnie pełnoprawny lot na maksymalnym pułapie 16 kilometrów w drugiej połowie roku. Brawo!
Źródło: GeekWeek.pl/space24
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-03/silnik-rakietowy-na-ciekly-material-pedny-od-agh-space-systems-po-udanych-testach/

 

Polacy z AGH Space Systems pomyślnie przetestowali silnik na ciekły materiał pędny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 DF (26.02.2019)
2019-03-03. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego szóstego lutego nastąpił bliski przelot meteoroidu 2019 DF. Obiekt przemknął w odległości około 181 tysięcy kilometrów.
Moment przelotu meteoroidu 2019 DF nastąpił 26 lutego z maksymalnym zbliżeniem około 22:20 CET. W tym momencie obiekt znalazł się w odległości około 181 tysięcy kilometrów od Ziemi, Odpowiada to 0,47 średniego dystansu do Księżyca. 2019 DF ma szacowaną średnicę około 5 metrów.
Jest to 8 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Zeszły rok obfitował w bliskie przeloty większych planetoid obok Ziemi. Pierwszym bliskim przelotem w 2018 roku było zbliżenie dużej planetoidy 2018 AH. Ten obiekt ma średnicę około stu metrów, a jego wykrycie nastąpiło dopiero po przelocie obok Ziemi. Z kolei 15 kwietnia 2018 doszło do przelotu planetoidy 2018 GE3 o średnicy około 70 metrów. Miesiąc później, 15 maja 2018 również doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2010 WC9 o średnicy około 70 metrów. Na początku czerwca 2018 doszło do wykrycia meteoroidu 2018 LA, który zaledwie kilka godzin później wszedł w atmosferę.
(PFA, HT)
https://kosmonauta.net/2019/03/bliski-przelot-2019-df-26-02-2019/

Bliski przelot 2019 DF (26.02.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto obfitą ilość soli wokół młodej gwiazdy
2019-03-03. Autor. Agnieszka Nowak
Nowe obserwacje ALMA pokazują, że istnieje sól kuchenna w niecodziennym miejscu: 1500 lat świetlnych od Ziemi w dysku otaczającym młodą gwiazdę. Chociaż sole znaleziono w atmosferach starych, umierających gwiazd, po raz pierwszy zaobserwowano je przy młodych gwiazdach, w gwiezdnych żłobkach. Wykrycie tego skropionego solą dysku może pomóc astronomom w badaniu chemii powstawania gwiazd, a także w identyfikowaniu innych, podobnych protogwiazd ukrytych w gęstych kokonach pyłu i gazu.
Zespół astronomów i chemików korzystający z ALMA wykrył chemiczne odciski palców chlorku sodu (NaCl) i innych podobnych związków solnych pochodzących z dysku pyłowego otaczającego Orion Source I, młodą gwiazdę w obłoku pyłowym znajdującym się za Mgławicą Oriona.

?To niesamowite, że w ogóle widzimy te molekuły. Od kiedy tylko zobaczyliśmy te związki w zrzucanych zewnętrznych warstwach umierających gwiazd, nie wiedzieliśmy dokładnie, co oznacza nasze nowe odkrycie. Natura odkrycia pokazuje jednak, że otoczenie tej gwiazdy jest bardzo nietypowe? ? mówi Adam Ginsburg z National Radio Astronomy Observatory (NRAO) w Socorro w stanie Nowy Meksyk, a także główny autor artykułu.

Aby wykryć cząsteczki w kosmosie, astronomowie wykorzystują radioteleskopy do wyszukiwania ich chemicznych sygnatur ? charakterystycznych skoków w rozproszonych widmach fal radiowych i milimetrowych. Atomy i cząsteczki emitują te sygnały na kilka sposobów, w zależności od temperatury otoczenia.

Nowe obserwacje ALMA zawierają szereg sygnatur spektralnych tych samych cząsteczek. Aby stworzyć tak silne i zróżnicowane odciski molekularne, różnice temperatur, w których znajdują się cząsteczki, muszą być ekstremalne, sięgające od 100 do 4500 K (od -175 do 3700 st. Celsjusza). Dogłębne badanie tych skoków widmowych może dostarczyć wglądu w to, w jaki sposób gwiazda ogrzewa dysk, co również byłoby przydatną miarą jasności gwiazdy.

?Kiedy patrzymy na informacje dostarczone przez ALMA, widzimy ok. 60 różnych unikalnych odcisków palców cząsteczek, takich jak chlorek sodu i chlorek potasu pochodzących z dysku. To szokujące i ekscytujące? ? powiedział Brett McGuire, chemik z NRAO i współautor artykułu.

Naukowcy spekulują, że sole pochodzą z ziaren pyłu, które zderzyły się i rozsypały swoją zawartość na otaczający dysk. Ich obserwacje potwierdzają, że słone regiony oznaczają położenie dysku okołogwiazdowego.

?Zwykle, gdy badamy w ten sposób protogwiazdy, sygnały z dysku i wypływy z gwiazd zostają zmieszane, co utrudnia nam odróżnienie jednego od drugiego. Ponieważ teraz możemy wyizolować tylko dysk, mamy możliwość dowiedzieć się, jak się porusza i jaką ma masę. Może nam także dostarczyć nowych informacji na temat gwiazdy? ? powiedział Ginsburg.

Wykrycie soli wokół młodej gwiazdy jest również interesujące dla astronomów i astrochemików, ponieważ niektóre składniki atomów soli ? sód i potas ? są metalami. Sugeruje to, że w środowisku tym mogą się znajdować inne cząsteczki zawierające metale. Jeżeli tak, może być możliwe zastosowanie podobnych obserwacji do pomiaru ilości metali w regionach gwiazdotwórczych. ?Ten rodzaj badań nie jest obecnie dla nas dostępny. Wolno przepływające związki metali są na ogół niewidoczne dla radioastronomii? ? zauważa McGuire.

Solne podpisy znaleziono w odległościach około 30 ? 60 jednostek astronomicznych od gwiazd gospodarzy. Na podstawie swoich obserwacji astronomowie wywnioskowali, że może to być nawet jeden tryliard (1 z 21 zerami) kilogramów soli w tym regionie, który jest mniej więcej równoważny całej masie ziemskich oceanów.

?Naszym następnym krokiem w tym badaniu jest poszukiwanie soli i cząsteczek metali w innych regionach. Pomoże nam to zrozumieć, czy te chemiczne odciski palców są potężnym narzędziem do badania szerokiego zakresu dysków protoplanetarnych, czy też wykrycie to jest unikalne dla tego źródła. Patrząc w przyszłość, planowana następnej generacji VLA będzie miała odpowiednie połączenie czułości i zasięgu fal do badania tych cząsteczek i być może użyje ich jako znaczników dla dysków tworzących planety? ? mówi Ginsburg.

Orion Source I uformował się w Obłoku Molekularnym Oriona, regionie wybuchowych narodzin gwiazd, obserwowanym wcześniej przez ALMA. ?Gwiazda ta została wyrzucona z obłoku macierzystego z prędkością ok. 10 km/s około 550 lat temu. Możliwe jest, że stałe ziarenka soli zostały odparowane przez fale uderzeniowe, gdy gwiazda i jej dysk zostały gwałtownie przyspieszone przez bliskie spotkanie lub kolizję z inną gwiazdą. Okaże się, czy na wszystkich dyskach otaczających masywne protogwiazdy jest obecna solna para, czy też opary tego typu są śladami agresywnych zdarzeń, takich jak to obserwowane przez ALMA? ? powiedział John Bally, astronom z University of Colorado i współautor artykułu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ALMA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/03/wykryto-obfita-ilosc-soli-woko-modej.html

Wykryto obfitą ilość soli wokół młodej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konstelacja kosmicznego Internetu od OneWeb już na ziemskiej orbicie
2019-03-03
Kosmiczny Internet nadchodzi wielkimi krokami. W końcu bezpamiętnie znikną wszystkie czarne plamy w zasięgu dostępu do globalnej sieci na obszarach naszej planety, nawet najbardziej odległych od wszelakiej cywilizacji.
Takie dobrodziejstwo będziemy zawdzięczali firmie SpaceX i OneWeb. Elon Musk już wyniósł na orbitę dwa testowe urządzenia swojej konstelacji StarLink. Tymczasem firma OneWeb uczyniła jeszcze większy krok w tej materii. Po kilku tygodniach opóźnienia związanego z awarią europejskiej wersji rosyjskiej rakiety Sojuz-STB, udało się pomyślnie wynieść na orbitę pierwszych 6 urządzeń kosmicznego Internetu.
Start rakiety Sojuz nastąpił 27 lutego z z Centrum Kosmicznego w Kourou w Gujanie Francuskiej. OneWeb informuje, że jest to pierwsza z dwóch zaplanowanych części przedsięwzięcia, w trakcie których będzie testowanych 12 satelitów. Każde z urządzeń waży po ok. 150 kilogramów. Konstelacja będzie działać na polarnej niskiej orbicie okołoziemskiej, na wysokości ok. 1200 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi.
W sumie na orbicie ma znaleźć się ok. 700 satelitów (docelowo ok. 2000), a kolejne 200 ma być przeznaczone na wymianę, gdyby któryś się nagle popsuł. Co ciekawe, początkowa konstelacja satelitów kosztować ma ok. 2 miliardów dolarów, a do opracowania pozostały jeszcze niewielkie terminale dla użytkowników, które mają zapewnić im dostęp do sieci o prędkości 50 Mbit/s.
Pierwszych 6 satelitów zostało zbudowanych w centrum Airbusa we francuskiej Tuluzie. Kolejne będą już powstawać masowo w budowanej właśnie wielkiej fabryce satelitów w Exploration Park na Florydzie. Pracę znajdzie w niej ponad 3 tysiące ludzi. Gdy już powstanie, to w każdym tygodniu z taśmy ma schodzić tam ok. 15 satelitów. Cała produkcja ma odbywać się pod bacznym okiem specjalistów z Airbusa.
Nowe satelity, powstałe już w Stanach Zjednoczonych, będą wynoszone na orbitę znacznie taniej, szybciej i bezpieczniej, bo na pokładzie rakiety LuncherOne od Virgin Orbit (Richard Branson), która będzie odpalana ze znajdującego się w trakcie lotu Boeinga 747-400 Cosmic Girl.
Przypomnijmy, że podobne plany na rozwój kosmicznego Internetu ma Elon Musk. SpaceX planuje umieścić na orbicie 4425 małych satelitów, na wysokości 1110-1325 kilometrów, a 7518 na wysokości 335-346 kilometrów. Razem mają one stworzyć sieć okalającą całą planetę, dzięki czemu dostęp do sieci uzyskamy wszędzie, gdzie tylko będziemy mieli na to ochotę.
Kilka tygodni temu firma Elona Muska wystąpiła do władz FCC na zgodę na używanie do miliona stacji naziemnych dla konstelacji StarLink. Terminale mają mieć płaskie anteny nadawczo-odbiorcze. Firma Elona Muska zdradziła, że zainteresowanie kosmicznym Internetem jest gigantyczne. Pierwsi klienci będą mogli ciszyć się Internetem z mikrosatelitów jeszcze w tym roku.
SpaceX chce, aby prędkość Internetu dochodziła do 1 Gb/s, przy pingu na poziomie 24 ms. Jednak to, co najbardziej cieszy, to fakt, że przeglądanie zasobów wielkiej skarbnicy wiedzy, jaką jest sieć, będzie tanie i obejmie kolejne 3 miliardy ludzi, którzy nie mogą się nią cieszyć.
Źródło: GeekWeek.pl/OneWeb/Airbus / Fot. MaxPixel
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-03/konstelacja-kosmicznego-internetu-od-oneweb-juz-na-ziemskiej-orbicie/

Konstelacja kosmicznego Internetu od OneWeb już na ziemskiej orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)