Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nietypowa grupa 2734
2019-03-10. Krzysztof Kanawka
W pierwszym tygodniu marca 2019 roku na widocznej z Ziemi tarczy Słońca można było zaobserwować nietypową grupę plam. Konfiguracja magnetyczna tej grupy była inna od typowej dla kończącego się cyklu.
Aktualnie trwa okres minimum aktywności słonecznej. Jest to okres, w którym obserwowanych jest mało plam słonecznych, które zazwyczaj są także niewielkie i nie prezentują skomplikowanej konfiguracji magnetycznej. W konsekwencji następuje także mniej rozbłysków słonecznych.
Pomiędzy 31 stycznia a 5 marca nastąpił rekordowy dla aktualnego cyklu aktywności okres bez plam słonecznych. Przez 33 dni na widocznej z Ziemi tarczy naszej Dziennej Gwiazdy nie zanotowano żadnej plamy. Wcześniejszy długi okres trwał 25 dni (październik ? listopad 2018).
Ta ?cisza? została przerwana przez nietypowy obszar aktywny, który zaczął kształtować się na początku marca. Ten obszar otrzymał 5 marca numer 2734. Przez kilka następnych dni doszło do pewnego rozrostu tej grupy, po czym tej rejon aktywny zaczął zanikać. Z perspektywy ?wizualnej? obszar 2734 nie wyróżniał się niczym szczególnym ? prezentował się podobnie do wielu innych małych rejonów aktywnych okresu minimum cyklu słonecznego.
Nietypowa w tej grupie była konfiguracja magnetyczna. Praktycznie wszystkie grupy plam mają konfigurację ?wschód-zachód?, w której jedna polaryzacja magnetyczna znajduje się ?przed? (w ruchu obrotowym Słońca) drugą. Ich układ jest stały dla całego cyklu aktywności słonecznej. Dla 24 cyklu układ jest następujący: dla półkuli północnej ?plusy? są przed ?minusami?, zaś dla półkuli południowej ?minusy? są przed ?plusami?. Grupa 2734 miała inną orientację: bardziej ?północ-południe? niż ?wschód-zachód?.
Podczas minimum aktywności słonecznej mogą pojawiać się nowe obszary, ?pochodzące? już z nowego cyklu aktywności słonecznej. Te obszary tworzą się znacznie dalej od równika słonecznego w porównaniu z obszarami aktywnego z kończącego się cyklu. Co ciekawe, grupa 2734 powstała dość blisko równika, czyli w obszarze ?należącym? do obecnego 24 cyklu aktywności słonecznej.
Nietypowa orientacja magnetyczna może także oznaczać znacznie większą aktywność obszaru, gdyż taka konfiguracja jest znacznie mniej ?stabilna?. W przypadku grupy 2734 doszło do jednego rozbłysku dolnych stanów klasy C, a następnie jednego górnych stanów klasy B. Jak na okres minimum grupa 2734 okazała się być dość aktywna.
Podsumowując, grupa 2734 prawdopodobnie nie była ?zwiastunem? nowego cyklu, a raczej była wyjątkiem. Pierwsze obszary o konfiguracji nowego cyklu zanotowano już we wrześniu 2017, jednak znajdowały się one daleko od równika Słońca. W tym roku kolejne takie obszary mogą się pojawić na naszej Dziennej Gwieździe.
Aktywność słoneczna jest komentowana na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym roku oraz najsilniejszych w całym 24. cyklu aktywności słonecznej.
(PFA, SDO)
https://kosmonauta.net/2019/03/nietypowa-grupa-2734/

Nietypowa grupa 2734.jpg

Nietypowa grupa 2734.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w marcu 2019 (odc. 2) - wędrówki z Księżycem
2019-03-10
Druga dekada marca 2019 roku upływa pod znakiem Księżyca. Nasz satelita spotyka się z wieloma ciekawymi obiektami wieczornego nieboskłonu. Warto je poznać! Sam zaś Srebrny Glob prezentuje się najbardziej atrakcyjnie do obserwacji. Dlaczego? O tym właśnie mówi nasz film - zapraszamy!
Po marcowym nowiu Księżyc rusza na spotkanie jasnych obiektów. W poniedziałek 11.03. widzimy go w towarzystwie Marsa. Następnego wieczora Księżyc odsuwa się od Czerwonej Planety zbliżając się zarazem do Byka. Tworzy się ciekawa konfiguracja: po prawej stronie księżycowego rogalika w dół świeci Mars, a po lewej ku górze - "czerwone oko Byka", czyli gwiazda Aldebaran. Całą tę układankę dopełniają niebieskawe Plejady.
14 marca Księżyc świeci w pierwszej kwadrze. Warto wtedy popatrzeć na naszego satelitę przez lornetkę, a jeszcze lepiej - teleskop. Widać go bowiem z profilu; światło słoneczne pada ukośnie na powierzchnię Srebrnego Globu rzucając długie cienie gór i kraterów. 14.03. późnym wieczorem z cienia Księżyca wyłania się m.in. krater Plato wyróżniający się ciemnym zabarwieniem. Następnego wieczora patrzmy jak z mroków nocy wychodzi krater Kopernik leżący opodal środka księżycowej tarczy.
17 marca Srebrny Glob nabiera mocy, stąd jego spotkanie z gromadą M44 (znaną także jako Żłóbek) może być trudne do zauważenia, ale jeśli użyjemy lornetki, naszym oczom powinna ukazać się niepozorna kaszka z gwiazd na prawo i nieco ku górze od Księżyca. Kolejne spotkanie nasz satelita odbywa 19 marca o poranku. Około 04:00 szukajmy go nisko nad zachodnim horyzontem w towarzystwie Regulusa - najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Czystego nieba!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-marcu-2019-odc-2-wedrowki-z-ksiezycem

 

Niebo w marcu 2019 (odc. 2) - wędrówki z Księżycem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia Szczególnej Teorii Względności
Część pierwsza
2019-03-10. Szymon Ryszkowski
Szczególna Teoria Względności ? dzieło Alberta Einsteina, które na dobre obaliło newtonowskie, zdroworozsądkowe spojrzenie na czas, wprowadziło na salony najsłynniejszy wzór świata i wyjaśniło wiele pozornie sprzecznych obserwacji. Rewolucyjna teoria została wielokrotnie potwierdzona eksperymentalnie i jest powszechnie wykorzystywana między innymi w astronomii. Mimo przystępnego aparatu matematycznego wielokrotnie była nadinterpretowana i źle rozumiana, co doprowadziło do powstania wielu znanych pseudoparadoksów. W dzisiejszym artykule skupię się na subiektywnie najważniejszych wydarzeniach oraz odkryciach, które do niej doprowadziły. Z całą pewnością nie uda mi się opisać wszystkich wartych wymienienia doświadczeń oraz wybitnych uczonych, ponieważ temat jest niesamowicie obszerny. Mam jednak nadzieję, iż artykuł przybliży kontekst historyczny Szczególnej Teorii Względności mniej zainteresowanemu teorią czytelnikowi.
Wiek XVII
Galileo Galilei
Pierwszą cegiełkę do współczesnej fizyki położył Galileusz. To on wprowadził zasadę względności, która mówi o obowiązywaniu takich samych praw fizyki w dowolnym inercjalnym układzie odniesienia. Konsekwencją tego odkrycia jest długo obowiązująca transformacja Galileusza, zakładająca, że prędkość oraz położenie są względne. Wprowadza to między innymi sumowanie i odejmowanie prędkości. Gdy na ruchomych schodach zaczniemy pokonywać schodki w kierunku ruchu taśmy, względem statycznego obserwatora na dole nasza prędkość to suma prędkości, z jaką pokonujemy schodki oraz prędkości taśmy samej w sobie. Intuicyjna transformacja przetrwała aż do przełomu XIX i XX wieku.
?Wszystkie układy odniesienia poruszające się względem siebie ze stałą prędkością są równoważne? ? Galileusz, 1604 r.
Co więcej, Galileusz próbował dokonać pierwszego pomiaru prędkości światła. W tym celu wraz ze swoim pomocnikiem udali się za miasto na dwa odległe wzgórza. Sama próba polegała na odsłanianiu i zasłanianiu latarni, jednak ze względu na ogromną prędkość światła i bardzo duży błąd pomiaru, skazana była na niepowodzenie. Galileusz oszacował tylko, że prędkość światła ? skończona bądź nie ? jest znacznie większa niż 30 km/s.
Isaac Newton
W 1687 roku Isaac Newton opublikował dzieło swojego życia, w którym zawarł między innymi prawo powszechnego ciążenia czy prawa ruchu, kładąc podstawy pod mechanikę klasyczną. Angielski uczony był zwolennikiem modelu statycznego Wszechświata, w którym istniałby uniwersalny czas. Intuicyjna wizja czasu biegnącego wszędzie w równym tempie dzięki autorytetowi Newtona przetrwała kilka stuleci.
Isaac Newton sporą część swojego życia poświęcił badaniu światła. Głosił, że światło ma naturę korpuskularną ? składa się z niezliczonej ilości fragmentów zachowujących się jak drobne pociski. Dzięki następnemu odkryciu pogląd ten uda się częściowo zweryfikować.
Wiek XVIII
James Bradley
W 1728 roku angielski astronom James Bradley, mierząc paralaksę roczną najjaśniejszej gwiazdy gwiazdozbioru Smoka, odkrył zjawisko aberracji światła. Polega ono na pozornych wahaniach położenia gwiazd na niebie w ciągu roku. Bradley wytłumaczył ten efekt geometrycznym złożeniem prędkości orbitalnej Ziemi i prędkości światła od gwiazdy, co dzięki znajomości orbitalnej prędkości Ziemi pozwoliło mu na oszacowanie wartości prędkości światła od obserwowanej gwiazdy na 301 000 km/s.
Wiek XIX
François Arago
Odkrycie zjawiska aberracji otworzyło wrota nowych możliwości. Korpuskularny model światła Newtona wraz z transformacją Galileusza jasno stwierdzają, że jeśli gwiazda na niebie zbliża się w naszym kierunku, wystrzeliwując fragmenty światła, prędkość, z jaką dotrą do Ziemi, będzie sumą prędkości światła oraz prędkości gwiazdy. Francuski polityk, oraz astronom, François Arago postanowił zweryfikować to ? dzięki zjawisku aberracji ? licząc prędkości światła wielu gwiazd na niebie. W 1810 roku ogłosił, że nie znalazł żadnych rozbieżności, dla wszystkich obserwowanych gwiazd prędkość światła jest taka sama! Był to ogromny cios dla modelu korpuskularnego Newtona.
Augustin Fresnel
Obserwacje te wyjaśnił dziewięć lat później Augustin Fresnel wraz z François Arago w ramach falowej teorii światła, która stała się nowym paradygmatem w optyce, zastępując model korpuskularny. Wszystkie ówcześnie znane fale potrzebowały ośrodka, w którym mogłyby się rozchodzić. Tak jak morskie fale rozchodzą się na wodzie, zaś akustyczne między innymi w powietrzu, za ośrodek, w którym rozchodzi się światło, uznano hipotetyczny eter.
Armand Fizeau
W 1851 roku Fizeau wykonał doświadczenie ze specjalną aparaturą interferencyjną w celu pomiaru względnej prędkości światła w poruszającej się wodzie. Według akceptowanych wówczas teorii światło przemieszczające się przez ruchomy ośrodek, taki jak woda, powinno być przez niego unoszone. Fizeau rzeczywiście zarejestrował efekt unoszenia, lecz jego wielkość była znacznie mniejsza, niż zakładano. Po latach Albert Einstein podkreślił wagę tego eksperymentu dla swojej teorii.
James Maxwell
Maxwell dokonał unifikacji oddziaływań elektrycznych i magnetycznych. Wprowadzone przez niego w 1861 roku równania Maxwella pokazały, że pole elektryczne i magnetyczne rozchodzą się w próżni z prędkością światła w postaci fali. Doprowadziło go to do wniosku, że światło jest falą elektromagnetyczną.
Równania Maxwella zrewolucjonizowały fizykę, tworząc jej zupełnie nowy dział ? elektrodynamikę. Doprowadziło to do pewnego zgrzytu, bowiem jedno z równań Maxwella, a dokładniej dotyczące prawa Amp?re?a było niezgodne z zasadą względności Galileusza. Oznaczało to, że zasada względności nie dotyczy elektrodynamiki, a jedynie klasycznej mechaniki newtonowskiej. Jeśli zasada względności uniemożliwiająca odkrycie wyróżnionego układu odniesienia nie dotyczy elektrodynamiki, otworzyła się furtka do zaobserwowania eteru ? owego wyróżnionego układu odniesienia.
James Clerk Maxwell zaproponował doświadczenie, w którym za pomocą dokładnego pomiaru prędkości światła możliwe byłoby obliczenie prędkości Ziemi względem eteru, lecz nie wierzył, by kiedykolwiek technologia na to pozwoliła. Co do ostatniego znacząco się mylił, ponieważ takie doświadczenie wykonano zaledwie dwa lata po jego śmierci.
Albert Michelson
W 1881 roku, urodzony na Kujawach amerykański fizyk Albert Michelson skonstruował swój interferometr, za co dwadzieścia sześć lat później otrzymał nagrodę Nobla. Wynalazek dzielił wiązkę światła na dwie wiązki, które po pokonaniu identycznej odległości w zupełnie innych kierunkach, odbijały się od zwierciadeł i wracały do przyrządzenia, by interferować. Michelson jeszcze przed doświadczeniem policzył, że w związku z ruchem Ziemi względem eteru zmiana w prążkach interferencyjnych powinna być dobrze widoczna przy jakimkolwiek obrocie interferometrem, a także z upływem czasu, ponieważ Ziemia sama się obraca. Michelson, ku swojemu zdziwieniu, nie zauważył żadnego ruchu prążków interferencyjnych. Oznaczało to, że światło porusza się z tą samą prędkością w każdym kierunku.
Po opublikowaniu wyników większość naukowców nie wierzyła w prawdziwość doświadczenia, ponieważ za bardzo uderzało to w model praktycznie ?ukończonej fizyki? końcówki XIX wieku. Michelson nie poddał się i wraz z Edwardem Morleyem skonstruował nową aparaturę z dziesięciokrotnie dłuższą drogą do pokonania dla wiązki światła. Cały układ pływał w korytach wypełnionych rtęcią, by zapobiec nawet najmniejszym drganiom. W ten sposób w 1887 roku dokonano drugiego doświadczenia ? doświadczenia Michelsona-Morleya, które powtarzano wielokrotnie, lecz nie uzyskano oczekiwanych rezultatów. Naukowcy z całego świata zaczęli tworzyć naukowe teorie wyjaśniające zaskakujący wynik eksperymentu.
Hendrik Lorentz
Niezależnie od siebie w 1889 roku George Fitzgerald oraz dwa lata później Hendrik Lorentz zaproponowali hipotezę kontrakcji. Pomimo pierwszeństwa irlandzkiego fizyka, jego udział często bywa pomijany, ponieważ nie rozwinął swojej teorii, w czasie gdy Hendrik Lorentz na podstawie hipotezy kontrakcji zaproponował poprawki do kilkusetletniej transformacji Galileusza. Dlaczego należało poprawić tą bardzo intuicyjną transformację? Ponieważ takie rozwiązanie nie dość, że wyjaśnia wynik eksperymentu Michelsona-Morleya, to prowadzi do pogodzenia elektrodynamiki z mechaniką!
Według Lorentza obiekty materialne skracają się w kierunku ruchu w wyniku oddziaływania z eterem, co nazywamy kontrakcją. W dodatku w poruszającym się układzie odniesienia czas płynie delikatnie wolniej, niż w ?statycznym?, który to efekt nazywamy dylatacją czasu. Oznacza to odejście od intuicyjnego, Newtonowskiego pojmowania jednego czasu oraz od składania ogromnych prędkości w tradycyjny sposób, do którego przyzwyczaja nas życie codzienne.
Wyniki doświadczenia Michelsona-Morleya oraz powstanie transformacji, w której eter byłby praktycznie niewykrywalny, rozpoczęły dyskusję na temat sensu istnienia eteru w fizyce.
?Czy eter rzeczywiście istnieje? Znamy pochodzenie naszej wiary w eter. Jeżeli światło pokonuje szereg lat, aby do nas dotrzeć z odległej gwiazdy, nie należy już ono do gwiazdy, nie należy również do Ziemi. Musi gdzieś być, i być wspierane przez, że tak powiem, jaki materialny byt? ? Henri Poincaré, 1900 r.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/03/10/historia-szczegolnej-teorii-wzglednosci-czesc-pierwsza/

Historia Szczególnej Teorii Względności.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności2.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności3.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności4.jpg

Historia Szczególnej Teorii Względności5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lunar Reconnaissance Orbiter bada ruchy wody na Księżycu
2019-03-10. Radek Kosarzycki

Naukowcy wykorzystujący instrument zainstalowany na pokładzie sondy Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) zaobserwowali cząsteczki wody przemieszczające się po dziennej stronie Księżyca.
Artykuł opublikowany w periodyku Geophysical Research Letters opisuje jak wykonane za pomocą instrumentu LAMP (Lyman Alpha Mapping Project) pomiary cienkiej warstwy cząsteczek tymczasowo związanych z powierzchnią pozwoliły scharakteryzować zmiany obecności wody na księżycu w trakcie księżycowego dnia.
Do końca poprzedniej dekady naukowcy uważali, że Księżyc jest suchy, a jedyna woda na nim istnieje tylko w formie lodu w stale zacienionych kraterach w okolicach biegunowych. Niedawno naukowcy zidentyfikowali wodę na powierzchni w formie licznych populacji cząsteczek związanych z regolitem tworzącym powierzchnię Księżyca. Ilość oraz lokalizacja tych cząsteczek zmienia się wraz z porą dnia na Księżycu. Woda ta występuje obficiej na wyższych szerokościach i ma tendencję do przemieszczania się gdy tylko powierzchnia zostanie ogrzana przez światło słoneczne.
?To ważne wyniki dotyczące wody na Księżycu, bowiem realizowany przez nasz kraj program kosmiczny właśnie zaczyna się skupiać na badaniu Księżyca? mówi dr Kurt Retherford, główny badacz instrumentu LAMP z Southwest Research Institute (SwRI) w San Antonio w Teksasie. ?Niedawno zmieniliśmy tryb zbierania danych za pomocą KAMP na pomiar odbitego promieniowania od dziennej strony Księżyca, dzięki czemu możemy dokładniej badać gdzie jest woda i ile jej tam jest?.
Cząsteczki wody są silnie związane z regolitem do czasu gdy temperatura powierzchni osiąga szczyt w okolicach lokalnego południa. Wtedy cząsteczki wody ulegają termicznej desorpcji i mogą przeskakiwać w inne miejsca wystarczająco zimne, aby mogły przyczepić się do regolitu lub zasilić niezwykle rzadką atmosferę/egzosferę Księżyca do czasu gdy temperatury spadną i cząsteczki wrócą na powierzchnię. Dr Michael Poston z SwRI, jeden z badaczy zespołu LAMP, już wcześniej prowadził eksperymenty obejmujące wodę i próbki gruntu księżycowego przywiezione na Ziemię w ramach misji Apollo. W ramach swoich badań Poston określił ilość energii niezbędną do odczepienia cząsteczek wody z materii księżycowej, dzięki czemu naukowcy dowiedzieli się w jaki sposób woda wiąże się z materią na powierzchni.
?Nawodnienie materii księżycowej jest trudne do zmierzenia z orbity z uwagi na złożony sposób w jaki światło odbija się od powierzchni Księżyca? mówi Poston. ?Wcześniejsze badania wskazywały na pewne ilości cząsteczek wody, które były zbyt duże, aby dało się je wyjaśnić za pomocą znanych procesów fizycznych. Cieszę się najnowszymi wynikami, ponieważ ilość wody jaką tu określiliśmy zgadza się z tym co wskazują pomiary w laboratoriach?.
Naukowcy wskazują, że jony wodoru pochodzące z wiatru słonecznego mogą być źródłem wody na powierzchni Księżyca. Mając to na uwadze, gdy Księży przelatuje za Ziemią i kryje się przed wiatrem słonecznym, ?kran z wodą? powinien się zakręcać. Niemniej jednak ilość wody obserwowana przez LAMP nie zmniejsza się gdy Księżyc osłaniany jest przez Ziemię i region znajdujący się pod wpływem jej pola magnetycznego, co wskazuje, że woda zbiera się z czasem na powierzchni, a nie jedynie ?opada? bezpośrednio na nią w formie wiatru słonecznego.
?Nasze wyniki pomogą nam lepiej zrozumieć cykl wody na Księżycu i pozwolą nam dowiedzieć się więcej o dostępności wody, którą mogłyby wykorzystywać załogi przyszłych misji księżycowych? mówi Amanda Hendrix z Planetary Science Institute (PSI), główna autorka opracowania. ?Woda na Księżycu może potencjalnie być wykorzystywana do produkcji paliwa oraz do budowy osłon przed promieniowaniem i do zarządzania ciepłem. Jeżeli wody nie trzeba będzie zabierać z Ziemi, to przyszłe misje będą znacznie tańsze?/
?Uzyskane przez nas wyniki stanowią istotny krok na drodze do poznania historii wody na Księżycu i są wynikiem lat zbierania danych przez sondę LR? mówi John Keller, zastępca projektu LRO z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/10/lunar-reconnaissance-orbiter-bada-ruchy-wody-na-ksiezycu/

 

Lunar Reconnaissance Orbiter bada ruchy wody na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zderzenie galaktyk w obiektywie teleskopu Hubble?a
2019-03-10. Radek Kosarzycki
W gwiazdozbiorze Herkulesa, jakieś 230 milionów lat świetlnych od Ziemi znajduje się para zderzających się ze sobą galaktyk skatalogowana jako NGC 6052. Galaktyki te zostały po raz pierwszy odkryte w 1784 roku przez Williama Herschela i pierwotnie zostały sklasyfikowane jako pojedyncza galaktyka nieregularna. Niemniej jednak, teraz już wiemy, że NGC 6052 to w rzeczywistości dwie galaktyki, które obserwujemy w trakcie łączenia się ze sobą. Powyższe zdjęcie NGC 6052 zostało wykonane za pomocą kamery Wide Field Camera 3 zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a.
Dawno temu grawitacja przyciągnęła obie galaktyki do siebie prowadząc do powstania chaotycznego obrazu jaki widzimy dzisiaj. Gwiazdy wcześniej tworzące obie galaktyki teraz poruszają się po nowych trajektoriach wyznaczanych przez oddziaływania grawitacyjne obu galaktyk. Niemniej jednak, do zderzeń między pojedynczymi gwiazdami dochodzi niezwykle rzadko z uwagi na fakt, że rozmiary gwiazd są mikroskopijne w porównaniu do odległości między nimi (większość galaktyki stanowi pustka). Z czasem obie galaktyki połączą się ze sobą tworząc jedną, stabilną, większą galaktykę.
Nasza własna galaktyka, Droga Mleczna, także doświadczy takiego zderzenia z większą od niej Galaktyką Andromedy, ale na to zdarzenie musimy poczekać jeszcze jakieś 4 miliardy lat.
Źródło: Goddard Space Flight Center
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/10/zderzenie-galaktyk-w-obiektywie-teleskopu-hubblea/

 

Zderzenie galaktyk w obiektywie teleskopu Hubble?a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gateway: Brama do Księżyca
2019-03-11. Radek Kosarzycki
Partnerzy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zatwierdzili plany kontynuowania prac rozwojowych Gateway, stacji na orbicie wokół Księżyca, która będzie działała jako baza do wspierania zarówno robotów jak i astronautów badających powierzchnię Księżyca.
Rada nadzorująca zarządzanie stacją kosmiczną podkreśliła swoją nadzieję na to, że Gateway stanie się oszczędnym i stałym punktem na drodze do Księżyca i dalej.
Dzisiejsze ogłoszenie stanowi podsumowanie kilku lat intensywnych badań prowadzonych przez agencje kosmiczne, których wynikiem jest technicznie wykonywalny projekt. Budową stacji zajmą się europejskie kraje reprezentowane przez ESA, USA (NASA), Rosja (Roskosmos) oraz Japonia (JAXA).
?Przygotowujemy się już wspólnie do wysłania człowieka dalej niż kiedykolwiek w historii. Stacja Gateway na orbicie wokół Księżyca stanowi kolejny duży krok w załogowych badaniach kosmosu i pracujemy nad tym, aby Europa była uczestnikiem tych wysiłków? mówi David Parker z ESA.
Budowany przez NASA statek Orion będzie transportował astronautów na pokład stacji Gateway. Orion napędzany jest przez ESM (Europejski moduł serwisowy), który będzie miał za zadanie ostatecznie wprowadzić statek załogowy na orbitę księżycową.
Prawie 50 lat po pierwszym załogowym lądowaniu na Księżycu, Gateway będzie stanowiła punkt dostępowy do powierzchni Księżyca dla robotów i astronautów. ?W ten sposób powiększymy obecność ludzi w przestrzeni kosmicznej tysiąc razy dalej w porównaniu do dzisiejszej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej? dodaje David Parker.
Gateway będzie stanowiła platformę do odkryć naukowych w dalszej przestrzeni kosmicznej i pozwoli na zdobycie cennego doświadczenia w zakresie wyzwań stojących przed przyszłymi załogowymi misjami kosmicznymi na Marsa.
Niemal 400 000 kilometrów od Ziemi, lokalizacja stacji pozwoli rewelacyjnie obserwować zarówno Ziemię jak i powierzchnię Księżyca.
Kanada już potwierdziła chęć współpracy z NASA przy projekcie Gateway oraz dostawy zaawansowanych rozwiązań robotycznych. Tym samym Kanadyjska Agencja Kosmiczna stała się pierwszą agencją partnerską projektu.
Zaangażowanie ESA będzie potencjalnie polegało na dostawie modułu ESPRIT zapewniającego komunikację oraz tankowanie stacji Gateway oraz przestrzeń do przesyłu ładunków naukowych i cubesatów.
ESA rozważa także możliwość zaangażowania się w budowę modułu mieszkalnego przy współpracy z innymi partnerami.
Zbudowanie Gateway nie byłoby możliwe bez Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po dwóch dekadach działania na orbicie i solidnego partnerstwa na Ziemi, stacja kosmiczna jest największym na świecie programem współpracy w zakresie nauki i technologii.
Źródło: ESA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/11/gateway-brama-do-ksiezyca/

Gateway Brama do Księżyca.jpg

Gateway Brama do Księżyca2.jpg

Gateway Brama do Księżyca3.jpg

Gateway Brama do Księżyca4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelity BRITE, w tym LEM i Heweliusz, już niemal sześć lat obserwują gwiazdy
2019-03-11
Satelity konstelacji BRITE, do której należą polskie satelity naukowe Lem i Heweliusz, niemal sześć lat temu zaczęły badania przestrzeni kosmicznej. W tym czasie cała konstelacja obserwowała już 625 gwiazd, przemierzając orbitę ziemską w sumie ponad 133 tys. razy.
W międzynarodowym programie BRIght Target Explorer Constellation ? BRITE biorą udział trzy państwa: Polska, Austria i Kanada. Każde z nich w przestrzeń kosmiczną w ramach programu wysłało po dwa satelity. Z Polski były to Lem i Heweliusz, z Austrii UniBRITE oraz BRITE - Austria, a z Kanady: Toronto i Montreal. Trzy z nich wystrzelono w 2013 roku, a kolejne trzy w 2014. Pięć z satelitów wciąż pracuje na orbicie, zaś z jednym z satelitów kanadyjskich (Montreal) utracono kontakt już na początku misji.
Z okazji sześciu lat obecności w kosmosie twórcy programu BRITE dokonali krótkiego podsumowania misji. Od początku działalności misji wszystkie satelity przemierzyły orbitę w sumie 133 658 razy, pokonując łącznie około 6,1 miliarda kilometrów, co jest bliskie odległości z Ziemi do Plutona. Obserwowały 625 gwiazd podczas 42 kampanii obserwacyjnych. Zebrały 4,3 mln informacji, gromadząc 63 gigabajty danych, na których podstawie opublikowano 171 prac naukowych. Nie wykorzystały przy tym ani jednego litra paliwa - wynika z grafiki przedstawionej w mediach społecznościowych.
Wszystkie sześć satelitów z tej "rodziny" ma bardzo podobną konstrukcję - ważą niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku o długości ok. 20 cm. Umieszczone na wysokości 800 km prowadzą precyzyjne pomiary najjaśniejszych gwiazd. Trzy z sześciu satelitów zrobią zdjęcia w czerwieni, a dwa w kolorze niebieskim. Ustawiane na konkretną gwiazdę mierzą, jak jasno świeci dany obiekt, a zebrane dane przekazują do stacji naziemnych m.in. w Warszawie, Kanadzie i Austrii.
Choć badane przez nich gwiazdy w nocy widać nawet gołym okiem, to z powodu zakłóceń atmosferycznych małych zmian jasności nie można obserwować nawet przez największe teleskopy. Umożliwiają to dopiero satelity. Dzięki ich pracy naukowcy otrzymują informacje o wewnętrznej budowie gwiazd i o szczegółach procesów fizycznych zachodzących w ich wnętrzu, np. reakcjach termojądrowych, mieszaniu materii, transporcie energii z centrum ku powierzchni przez konwekcję i promieniowanie.
Nad polskimi urządzeniami pracowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Satelity powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu.
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33180%2Csatelity-brite-w-tym-lem-i-heweliusz-juz-niemal-szesc-lat-obserwuja-gwiazdy

Satelity BRITE, w tym LEM i Heweliusz, już niemal sześć lat obserwują gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeż w kosmosie
2019-03-11. Redakcja
Studencki eksperyment ?HEDGEHOG? wystartował 11 marca 2019 na pokładzie rakiety sondującej z Kiruny w Szwecji.
Program REXUS / BEXUS umożliwia studentom z całej Europy prowadzanie eksperymentów naukowych i technologicznych wykorzystujących rakiety badawcze i balonów. Każdego roku uruchamiane są dwie rakiety i dwa balony, każdy zawierający do 20 eksperymentów zaprojektowanych i zbudowanych przez zespoły studenckie. Do konkursu stają zespoły z kilkudziesięciu uczelni z całej Europy, zakwalifikowanych zostaje tylko kilka najlepszych.
Eksperymenty REXUS są wynoszone na niekierowanej rakiecie stabilizowanej wirowaniem, napędzanej ulepszonym silnikiem Orion. Dzięki spaleniu niemal 300 kg stałego paliwa jest w stanie zabrać do 40 kg eksperymentalnych modułów na wysokość około 90 km. Rakieta ma 5,6 m długości i średnicę 35,6 cm.
Z 17 zespołów wybranych w ramach 11 cyklu programu został wybrany Trójmiejski Jeż, czyli HEDGEHOG (High quality Experiment Dedicated to microGravity Exploration, Heat flow and Oscillation measurement from Gdansk). Celem tego eksperymentu jest zbadanie drgań oraz przepływ ciepła podczas lotu rakiety suborbitalnej. Prace nad Jeżem trwały od 2017 roku.
Jedenastego marca 2019 roku o godzinie 10:20 CET doszło do startu rakiety z Jeżem na pokładzie. Start odbył się z poligonu ESRANGE w północnej Szwecji niedaleko miasta Kiruna. Z dostępnych informacji wynika, że rakieta funkcjonowała prawidłowo a eksperyment HEDGEHOG zebrał dużą ilość cennych danych. W kolejnych tygodniach te dane będą analizowane.
Zespół HEDGEHOG składa się ze studentów Wydziału Mechanicznego oraz Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki: Adama Dąbrowskiego (asystent w Katedrze Mechaniki i Mechatroniki na Wydziale Mechanicznym), Jacka Goczkowskiego, Karola Pelznera, Agnieszki Elwertowskiej oraz Szymona Krawczuka pod opieką prof. Edmunda Wittbrodta z Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej.
Program REXUS / BEXUS realizowany jest w ramach dwustronnej umowy agencyjnej między niemieckim DLR, a Szwedzką Radą ds. Przestrzeni Kosmicznej (SNSB). Szwedzka część ładunku została udostępniona studentom z innych krajów europejskich dzięki współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). EuroLaunch, wspólny projekt Centrum Kosmicznego Esrange w SSC i Mobilnej Bazy Rakietowej (MORABA) agencji DLR, jest odpowiedzialny za zarządzanie kampanią i eksploatację pojazdów. Eksperci z DLR, SSC, ZARM i ESA zapewniają wsparcie techniczne dla zespołów podczas całego projektu. Misje REXUS i BEXUS startują z SSC, Esrange Space Center w północnej Szwecji.
(PG)
https://kosmonauta.net/2019/03/jez-w-kosmosie/

Jeż w kosmosie.jpg

Jeż w kosmosie2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CERN rozpoczyna polowanie na ciemną materię. Za projektem stoją Polacy
2019-03-11
W ośrodku niedawno rozpoczęto eksperymenty grawitacyjne antymaterii, a teraz powstanie kolejny projekt przy Wielkim Zderzaczu Hadronów, za pomocą którego fizycy chcą złapać ciemną materię i poznać jej tajemnice.
Nowe, wielkie przedsięwzięcie o nazwie FASER ma polski akcent, gdyż jednym z jego pomysłodawców jest dr Sebastian Trojanowski z Zakładu Fizyki Teoretycznej NCBJ. Instrumentem jest multidetektor przeznaczony do poszukiwania długowiecznych cząstek powstających przy zderzeniach protonów w LHC i mogących świadczyć o pojawieniu się hipotetycznej ciemnej materii. Naukowcy uważają, że mogą one istnieć i można je wykryć, ale trzeba udoskonalić detektor, by wykrywał słabsze oddziaływania z materią.
Jest ona kluczowym elementem budowy Wszechświata. Według najnowszych badań stanowi ona jego aż 27 procent. Trzeba tutaj podkreślić, że jest to materia, która jest dla nas niewidoczna gołym okiem. Natomiast materia atomowa, którą wszyscy widzimy i z niej zbudowane są gwiazdy, planety i my, to zaledwie 5 procent Wszechświata. To pokazuje, jak ważne jest dla nauki i naszej wiedzy o przestrzeni kosmicznej zgłębienie tajemnicy ciemnej materii.
Fizycy uważają, że lekkie cząstki egzotycznej materii mogą podążać wzdłuż osi wiązki zderzających się protonów, przez to nie są rejestrowane. Instrument FASER ma odmienić tę rzeczywistość. Badacze zamierzają ustawić nowy detektor w odległości ok. 500 metrów od punktu zderzeń protonów i spróbować zarejestrować cząstki powstające w procesie rozpadu. Tutaj ważne, by masa cząstek ciemnej materii była większa od łącznej masy lżejszych produktów rozpadu pracy elektron-pozyton.
FASER będzie miał kilka metrów długości i składał się z magnesów, scyntylatorów, detektorów śladu i kalorymetru mierzącego energię produktów rozpadu. Według planu, miałby zostać zainstalowany w tunelu serwisowym należącym do detektora ATLAS, który zbiega się w kierunku tunelu LHC. CERN informuje, że w projekt zaangażowane są dwie amerykańskie fundacje, które pokryją wydatki związane z realizacją całego projektu.
W projekt, oprócz Polaka i trójki jego kolegów, zaangażowanych jest 20 innych naukowców ze Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych i innych krajów. Teraz FASER czeka na ostateczną akceptację. Prace mają ruszyć podczas najbliższej przerwy w pracach LHC. Jeśli uda się zrealizować zadania zgodnie z planem, to pierwsze eksperymenty rozpoczną się pomiędzy 2021 a 2023 rokiem.
Źródło: GeekWeek.pl/CERN/NCBJ / Fot. CERN
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-11/cern-rozpoczyna-polowanie-na-ciemna-materie-za-projektem-stoja-polacy/

CERN rozpoczyna polowanie na ciemną materię. Za projektem stoją Polacy.jpg

CERN rozpoczyna polowanie na ciemną materię. Za projektem stoją Polacy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeżyj Wielki Wybuch w wirtualnej rzeczywistości na swoim smartfonie
2019-03-11
NASA, CERN i Google Arts & Culture połączyli siły, by stworzyć epokowy projekt, który pozwoli nam odbyć kształcącą i pełną wrażeń podróż po największych wynalazkach i odkryciach dokonanych w historii ludzkości.
Projekt nosi tytuł Once Upon a Try i w jednym miejscu gromadzi on nie tylko całą wiedzę o postępie technologicznym naszej cywilizacji na przestrzeni milionów lat, ale również ewolucji Wszechświata, począwszy od najważniejszego momentu w jego dziejach, czyli słynnego Wielkiego Wybuchu. Niezwykłość całego projektu ciężko jest objąć umysłem, bowiem zawiera tak niebotyczne ilości cennej wiedzy, że zapoznanie się z nią zajmie Wam wiele miesięcy, a nawet lat życia.
Warto tutaj wspomnieć, że w przedsięwzięciu udział wzięło setki naukowców z NASA, CERN i 100 muzeów z całego świata. Sama Amerykańska Agencja Kosmiczna zawarła w Once Upon a Try aż 120 tysięcy zapierających dech w piersi obrazów, animacji i filmów najróżniejszych obiektów znajdujących się w głębi kosmosu. W projekcie znajdziecie również odpowiedzi na najbardziej nurtujące Was pytania z każdej dziedziny życia.
?Pomimo wielu niepowodzeń, ludzka działalność nie przestaje pasjonować, być nigdy niekończącą się podróżą, podczas której w nielicznych tylko momentach, pojawia się to wyczekiwane słowo, eureka i poczucie, że elementy układanki zaczynają tworzyć spójną całość? ... ?Mamy nadzieję, że ten hołd dla ludzkich odkryć zainspiruje nowe pokolenia twórców do kontynuowania swoich wielkich poszukiwań, tego, co leży daleko poza poznanym i do podejmowania zupełnie nowych, wielkich wyzwań? ? powiedziała Ludmiła Kobiakowa, menedżer projektu Once Upon a Try.
Zachęcamy Was do zapoznania się z całą wiedzą zgromadzoną w projekcie. Możecie to uczynić bez wychodzenia z domu, a to za pośrednictwem strony internetowej (zobacz tutaj) oraz dedykowanej aplikacji na smartfony (zobacz tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/Once Upon a Try/Google / Fot. Once Upon a Try
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-11/przezyj-wielki-wybuch-w-wirtualnej-rzeczywistosci-na-swoim-smartfonie/

 

 

Przeżyj Wielki Wybuch w wirtualnej rzeczywistości na swoim smartfonie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz Ultima Thule w 3D. Bez żadnych okularów...

2019-03-11

NASA opublikowała zdjęcia planetoidy Ultima Thule ułożone w taki sposób, że przy odrobinie umiejętności i wysiłku można ten kosmiczny obiekt zobaczyć w 3D. I to bez żadnych dodatkowych instrumentów. Wystarczy się przyjrzeć. Najdalszy do tej pory odwiedzony przez sondę z Ziemi obiekt, został sfotografowany w styczniu tego roku kamerą LORRI (Long-Range Reconnaissance Imager) sondy New Horizons w odstępie 25 minut. Ułożenie obok siebie zdjęć wykonanych pod nieco innym kątem pozwala zauważyć efekt trójwymiarowości.


By efekt trójwymiarowości był możliwy NASA musiała zestawić dwa zdjęcia wykonane z różnej odległości. Wcześniejsze jest to po prawej, wykonane z odległości około 28 tysięcy kilometrów, z wyraźnie mniejszą rozdzielczością 130 metrów na piksel. 25 minut później, z odległości około 6600 kilometrów, zrobiono zdjęcie umieszczone po lewej. Widać jego wyższą rozdzielczość rzędu 33 metrów na piksel. Dla widzenia stereoskopowego rozdzielczość ma mniejsze znaczenie, istotny jest kąt patrzenia.

Pierwsze zdjęcia Ultima Thule wskazywały, że planetoida może przypominać kręgiel. Kolejne sprawiły, że nazwano ją bałwankiem. Jeszcze później okazało się, że ów bałwanek jest nieco spłaszczony. Oglądanie Ultima Thule w 3D pozwala sobie jego kształt dokładniej wyobrazić. Widać, że większa część jest bardziej płaska, można lepiej przyjrzeć się formom terenu. Jak to zobaczyć? Trzeba zdjąć okulary (jeśli ktoś nosi), przybliżyć się nieco do ekranu i popatrzeć prosto przed siebie koncentrując wzrok daleko za ekranem. Wtedy na środku obrazu, miedzy dwoma figurami Ultima Thule powinna pojawić się trzecia figura, tym razem już przestrzenna. Powodzenia.
Autor:
Grzegorz Jasiński
Opracowanie:
Maciej Nycz

 

https://www.rmf24.pl/nauka/news-zobacz-ultima-thule-w-3d-bez-zadnych-okularow,nId,2878560

Zobacz Ultima Thule w 3D. Bez żadnych okularów....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy spadek jasności nowo odkrytej gwiazdy

2019-03-11
 Astronomowie odkryli w naszej galaktyce nową gwiazdę, która doświadcza ekstremalnego spadku jasności. Nie wiadomo, czym to jest spowodowane.

 Nowo odkryty obiekt prezentuje spadek jasności jeszcze większy od gwiazdy Boyajian, odkrytej w 2016 r., której 22-procentowy spadek jasności do dzisiaj pozostaje niewyjaśniony.

Obiekt oznaczony EPIC 204376071 ściemniał do ok. 80 proc. i w takiej postaci przetrwał przez cały dzień. Powrót do naturalnej jasności był stopniowy, co jest niezwykłe, ponieważ zwykle wskazuje na obiekt przechodzący przed gwiazdą. Tak też odkrywa się planety pozasłoneczne metodą tranzytu.

EPIC 204376071 to młoda gwiazda o stosunkowo małej masie. Jest to czerwony karzeł o masie stanowiącej zaledwie 16 proc. masy Słońca i aż cztery razy mniejszy. Obiekt, który przeszedł przed tarczą EPIC 204376071 wcale nie musi być duży, by wywołać spadek jasności.

Asymetryczny spadek jasności i wiek gwiazdy zmusiły naukowców do rozważenia dwóch scenariuszy. Albo gwiazdę okrąża skupisko pyłu, które blokuje światło, albo tajemniczy spadek jasności jest wywołany dyskiem planety orbitującej wokół czerwonego karła. Oba scenariusze są realne, ale konieczne analizy są potrzebne, by potwierdzić jeden z nich. Gwiazda ma zaledwie 10 mln lat i wciąż może wchłaniać materię z otoczenia, powiększając swoje rozmiary.

Wyjaśnienie z planetą otoczoną pierścieniem podobnym do tego, który otacza Saturna, może być dla nas bardziej interesujące. Dysk pyłowy musiałby mieć średnicę 4,2 większą od promienia gwiazdy macierzystej, a sama planeta masę około 3 razy większą od Jowisza.

Na razie nie wiadomo, czy tajemnica EPIC 204376071 zostanie wkrótce rozwiązana, bo nie są planowane dodatkowe obserwacje.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-tajemniczy-spadek-jasnosci-nowo-odkrytej-gwiazdy,nId,2871750

Tajemniczy spadek jasności nowo odkrytej gwiazdy.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agencje kosmiczne łączą siły. Zbadają interakcje Słońca i Ziemi
2019-03-11
Europejska Agencja Kosmiczna i Chińskie Narodowe Centrum Nauki Kosmicznej rozpoczynają współpracę nad misją, która ma dostarczyć więcej informacji na temat wzajemnego oddziaływania Słońca i Ziemi.

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) i Chińskie Narodowe Centrum Nauki Kosmicznej planują wspólnie zbudować statek kosmiczny, który ma zbadać oddziaływanie magnetyczne między Słońcem a Ziemią. Planowaną misję nazywano SMILE (Solar Wind Magnetosphere Ionosphere Link Explorer).
Wznowienie badań
Obie agencje chcą wznowić badania, które prowadziły w latach 2003-2007, podczas poprzedniej wspólnej misji o nazwie Double Star. Dwa chińskie satelity Tan Ce miały przez rok badać magnetosferę Ziemi oraz wpływ oddziaływania Słońca na naszą planetę. Dwukrotnie podjęto decyzję o przedłużeniu misji; oficjalnie zakończyła się po tym, jak TC-1 spłonął po wejściu w ziemską atmosferę.
Konsekwencją oddziaływania Słońca jest tak zwana pogoda kosmiczna, która może wpływać na jakość i działanie satelitów, w tym na ich komunikację i nawigację.
Misja SMILE ma ujawnić więcej faktów dotyczących interakcji Słońca i Ziemi. Dzięki temu przyszli konstruktorzy będą mogli wdrażać lepsze środki zapobiegawcze przed niekorzystnym oddziaływaniem promieniowania słonecznego na satelity.
Zbadać dokładnie
W SMILE będą wykorzystane cztery instrumenty - dwa z Chin oraz po jednym z Europy i Kanady. Brytyjska Agencja Kosmiczna chce, aby jedno z urządzeń wyposażone było w innowacyjną kamerę rentgenowską, która dostarczy materiałów na temat długości fal oraz tego, co dokładnie dzieje się, gdy naładowane cząstki pochodzące ze Słońca, uderzają w ziemskie pole magnetyczne.
Agencje zamierzają rozpocząć misję SMILE w 2023 roku.

Źródło: theguardian.com
Autor: kw

https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/agencje-kosmiczne-lacza-sily-zbadaja-interakcje-slonca-i-ziemi,285697,1,0.html

 

Agencje kosmiczne łączą siły. Zbadają interakcje Słońca i Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propozycja budżetu NASA na 2020 rok
2019-03-12. Krzysztof Kanawka
Biały Dom opublikował propozycję budżetu NASA na rok fiskalny 2020, który w USA zaczyna się 1 października. Łącznie NASA ma otrzymać 21 miliardów USD.
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom.
W 2019 roku, z uwagi na długi ?government shutdown?, pierwsza propozycja budżetu NASA na nadchodzący rok fiskalny została przedstawiona dopiero 11 marca. Jeszcze przed ?government shutdown? pojawiały się doniesienia, że Biały Dom planuje znaczne cięcia budżetu NASA.
Propozycja łącznego budżetu NASA na rok fiskalny to łącznie 21 miliardów dolarów USD. Jest to wartość o 500 milionów USD niższa od końcowego budżetu, jakim dysponuje NASA na obecny rok fiskalny. Przewidywane cięcia budżetu NASA okazały się ostatecznie być niższe niż to wcześniej proponowano.
Biały Dom proponuje, by 10,7 miliarda USD wydać na program eksploracyjny, związany z lotami załogowymi w otoczenie Księżyca oraz na powierzchnię Srebrnego Globu. Międzynarodowa stacja ?Lunar Gateway? (inna nazwa to Lunar Orbital Platform-Gateway, LOP-G) powinna zacząć działania w połowie przyszłej dekady. Ta stacja ma krążyć wokół Srebrnego Globu. Kilka lat później na powierzchni Księżyca powinien wylądować człowiek. Ten program eksploracyjny zawiera w sobie także działania na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), prace nad kapsułą MPCV Orion oraz potężną rakietą SLS.
Biały Dom proponuje przeznaczyć nieco ponad 6,3 miliarda USD na programy naukowe NASA. Co ciekawe, administracja prezydenta Donalda Trumpa proponuje anulowanie misji WFIRST, aby skupić się na znacznie opóźnionym kosmicznym teleskopie JWST. Oprócz tego, 667 milionów USD miałoby być przeznaczone na badania i rozwój aeronautyki, a blisko 3,7 miliarda USD na bezpieczeństwo i utrzymanie infrastruktury NASA.
W propozycji budżetu zabrakło funduszy na działania edukacyjne. Wszystkie (niewielkie) dotychczas dostępne fundusze mają wspierać wyżej wymienione działy NASA. Jest to z pewnością bardzo kontrowersyjna propozycja, której sprzeciwi się wielu polityków.
W kolejnych latach budżet NASA powinien zwiększać się do wartości 21,9 miliarda USD w 2024 roku.
Pierwsze komentarze co do tej propozycji są dość mieszane. NASA w przyszłej dekadzie powinna zrealizować wyjątkowo ambitne cele eksploracyjne przy jednoczesnym utrzymaniu ISS. Na dodatek NASA powinna kontynuować ambitny program naukowy, m.in badań Marsa. Po udanych ponad dwóch dekadach program eksploracji Czerwonej Planety zdaje się być na rozdrożu ? poza nadchodzącą misją łazika Mars 2020 brak nowych zaakceptowanych misji. Jednocześnie, problem starzejących się orbiterów staje się coraz poważniejszy. Czy NASA będzie w stanie wyasygnować dodatkowe fundusze na nowego orbitera Marsa albo też misję Mars Sample Return?
Propozycja Białego Domu będzie w kolejnych miesiącach dyskutowana przez różne komisje przy Kongresie USA. Całość prac powinna zakończyć się przed 1 października, tak aby USA (i NASA, jako jedna z federalnych agencji) rozpoczęła nowy rok fiskalny z gotowym budżetem. Nie zawsze jest to jednak możliwe, dlatego dość często stosuje się tryb continuing resolution (CR). W tym trybie agencje i biura są finansowane ?tak jak wcześniej?, z ewentualnymi poprawkami. W przypadku braku zgody na CR może dojść znów do ?government shutdown?.
Budżety NASA są dyskutowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/03/propozycja-budzetu-nasa-na-2020-rok/

 

Propozycja budżetu NASA na 2020 rok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA testuje zaawansowany system nawigacji dla miejskich dronów
2019-03-12
Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej wybrała właśnie dwie instytucje, które zajmą się ostatnim etapem trwających cztery lata testów Unmanned Aircraft Systems (UAS), czyli mówiąc wprost, dronów.
A mowa o Nevada Institute for Autonomous Systems z siedzibą w Las Vegas i Lone Star UAS Center for Excellence & Innovation z teksańskiego Corpus Christi, które przeprowadzą stosowne testy, żeby ostatecznie przekonać się, czy drony mogą sprawnie i bezpiecznie poruszać się w przestrzeni miejskiej.
Testowe loty dronów odbędą się w okolicach Reno, Nevada w miesiącach marzec-czerwiec oraz Corpus Christi w lipcu i sierpniu. Jak twierdzi Ronald Johnson, UTM project manager z NASA: - Ta faza to najbardziej skomplikowane testy zaawansowanych systemów UAS w bardzo wymagających warunkach miejskich, jakie do tej pory mieliśmy możliwość przeprowadzić. Bardzo nas cieszą plany naszych partnerów, którzy wspierają nas testowo w miastach Reno i Corpus Christi.
Za sprawą tych lotów testowych NASA i jej partnerzy, jak Federalna Administracja Lotnictwa, czyli organ nadzoru lotniczego powstały celem regulacji i nadzoru wszystkich aspektów lotnictwa cywilnego w Stanach Zjednoczonych, chcą lepiej zrozumieć, na jakie przeszkody może natrafić przemysł dronowy w środowisku miejskim. Testy pozwolą również sformułować przyszłe regulacje, procedury i inne potrzebne dokumenty, zanim drony trafią do miast.
Nie da się również ukryć, że chodzi o sprawdzenie systemów regulujących ruch dronów i dbających o bezpieczeństwo, jak choćby komunikacja między urządzeniami, unikanie kolizji, automatyczne lądowanie i wiele innych. Jak dodaje Mike Sanders odpowiadający za testy w Teksasie: - Ta seria testów ma kluczowe znaczenie dla bezpiecznej integracji bezzałogowych systemów powietrznych w środowiskach miejskich.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-12/nasa-testuje-zaawansowany-system-miejskich-dronow/

NASA testuje zaawansowany system nawigacji dla miejskich dronów.jpg

NASA testuje zaawansowany system nawigacji dla miejskich dronów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zdecydowała kto będzie badał wciąż nietknięte próbki księżycowe
2019-03-12. Radek Kosarzycki
NASA wybrała dziewięć zespołów naukowych, które będą analizowały próbki księżycowe, które są przechowywane nietknięte od niemal 50 lat. Na badania przeznaczono 8 milionów dolarów.
?Badając te niezwykle cenne próbki skał z Księżyca po raz pierwszy, nowe pokolenie naukowców rozszerzy naszą wiedzę o naszym najbliższym sąsiedzie i przygotuje nas na nową erę badania Księżyca i dalszych rejonów Układu Słonecznego? mówi Thomas Zurbuchen, zastępca administratora Dyrektoratu Misji Naukowych NASA w Waszyngtonie. ?W ramach badań do najlepszych laboratoriów na świecie trafią nowe i unikatowe próbki skał księżycowych?.
Sześć z dziewięciu zespołów zbada jedną z trzech wciąż nietkniętych próbek księżycowych przywiezionych na Ziemię w ramach misji Apollo 15, 16 i 17, a które nigdy nie zostały wystawione na działanie atmosfery ziemskiej. Ta konkretna próbka dotarła na Ziemię w próżniowym pojemniku zamkniętym szczelnie na Księżycu przez astronautów Harrisona Schmitta i Gene?a Cernana w 1972 roku w ramach misji Apollo 17.
Próbka z misji Apollo 17 składa się z 800 gramów materii, wciąż zamkniętych w tubie, która została wbita w regolit na powierzchni Księżyca, aby pobrać rdzeń. Taki rdzeń pozwala zachować nie tylko skały, ale także dane stratygraficzne spod powierzchni, dzięki czemu naukowcy będą w stanie w laboratorium badań warstwy skał dokładnie tak jak ułożone one były na Księżycu. Rdzeń przechowywany jest w NASA Johnson Space Center w Houston w Teksasie od grudnia 1972 roku.
Pozostałe zespoły będą badały próbki, które także zostały specjalnie do tego przygotowane. Część z nich pochodzi z misji Apollo 17 i po dotarciu na Ziemię zostały zamrożone, a część z misji Apollo 15 ? te próbki z kolei przechowywane są w helu od 1971 roku.
NASA zebrała próbki gruntu tylko w kilku miejscach na Księżycu, ale dane zebrane z orbity wskazują, że Księżyc jest obiektem ze złożoną geologią. Z orbity naukowcy zidentyfikowali także typy skał i minerałów, których nie ma w próbkach przywiezionych na Ziemię w ramach misji Apollo.
?Przywiezione z Księżyca próbki stanowią doskonałą inwestycję na przyszłość. Próbki te świadomie zostały zachowane tak, abyśmy byli w stanie wykorzystać dzisiejszą zaawansowaną i wyrafinowaną technologię, aby odpowiedzieć na pytania, których nikt jeszcze nie zadawał 50 lat temu? mówi Lori Glaze z Planetary Science Division w Waszyngtonie.
Teraz naukowcy ze wszystkich zespołów zajmą się określeniem w jaki sposób najlepiej otworzyć próbki, aby uniknąć zanieczyszczenia i możliwie najlepiej wykorzystać je do uzyskania wartościowych danych naukowych.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/12/nasa-zdecydowala-kto-bedzie-badal-wciaz-nietkniete-probki-ksiezycowe/

NASA zdecydowała kto będzie badał wciąż nietknięte próbki księżycowe.jpg

NASA zdecydowała kto będzie badał wciąż nietknięte próbki księżycowe2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masywna gwiazda dostrzeżona niezwykle blisko swojej towarzyszki w układzie podwójnym
2019-03-12. Radek Kosarzycki

Astronomowie odkryli układ podwójny z najbliższym dotąd młodym obiektem gwiazdowym o wysokiej masie. Układ ten stanowi cenne ?laboratorium do testowania teorii o procesach formowania masywnych układów podwójnych?.
Międzynarodowy zespół kierowany przez naukowców z Uniwersytetu w Leeds określił odległość między masywną młodą gwiazdą PDS 27 a krążącą wokół niej gwiezdną towarzyszką na jedynie 30 jednostek astronomicznych czyli około 4,5 miliarda kilometrów. To średnia odległość między Ziemią a Neptunem ? przez co jest to najciaśniejszy układ podwójny młodych masywnych gwiazd krążących wokół środka masy układu.
Główny autor opracowania dr Evgenia Koumpia z Leeds mówi: ?To bardzo ekscytujące odkrycie. Obserwowanie i symulowanie masywnych układów podwójnych na wczesnych etapach ich formowania jest jednym z trudniejszych zadań współczesnej astronomii. Dzięki PDS 27 i jej towarzyszki odkryliśmy najbliższe, najmasywniejsze młode obiekty gwiazdowe w układach podwójnych, jakie dotychczas udało się rozdzielić.
?Znamy mało młodych masywnych układów podwójnych. Masywne gwiazdy mają stosunkowo krótki czas życia. Gwiazdy tego typu zużywają swoje paliwo i eksplodują w ciągu zaledwie kilku milionów lat, przez co trudno je znaleźć. To znacznie ogranicza naszą możliwość testowania teorii tłumaczących powstawanie takich gwiazd?.
W ramach swoich badań zespół badawczy zidentyfikował także obiekt towarzyszący w drugim masywnym młodym układzie PDS 37. W toku analiz stwierdzono, że odległość między PDS 37 a jej towarzyszką wynosi między 42 a 54 jednostki astronomiczne, czyli jest porównywalna z odległością Plutona od Słońca. Choć jest to odległość większa niż w przypadku PDS 27 i jej towarzyszki, to wciąż jest to istotne odkrycie zważając na to, jak mało znamy potwierdzonych masywnych młodych układów podwójnych.
Dr Koumpia dodaje: ?Pytanie o to jak takie układy podwójne powstają jest wciąż kontrowersyjne, choć zaproponowano już kilka teorii. Obserwacje układów podwójnych na wczesnym etapie ich powstawania są kluczowym elementem weryfikacji tych teorii?.
?PDS 27 i PDS 37 to rzadkie i bardzo ważne laboratoria, które mogą nam pomóc przetestować teorie tłumaczące procesy powstawania masywnych układów podwójnych?.
PDS 27 jest co najmniej 10 razy masywniejsza od Słońca i znajduje się 8000 lat świetlnych od Ziemi. Aby potwierdzić obecność gwiezdnych towarzyszek w układach PDS 27 i PDS 37, badacze wykorzystali najwyższą rozdzielczość przestrzenną instrumentu PIONIER zainstalowanego na teleskopie VLTI. Instrument ten zbiera światło z czterech teleskopów, z których każdy ma lustro o średnicy 8,2 metrów, imitując w ten sposób jeden teleskop o średnicy 130 metrów.
Prof. Ree Oudmaijer z Leeds, współautor opracowania mówi: ?Kolejnym ważnym pytaniem ? na które nie mogliśmy znaleźć odpowiedzi z uwagi na trudności obserwacyjne ? jest kwestia tego dlaczego te masywne gwiazdy tak często znajdujemy w układach podwójnych. Astronomowie coraz bardziej przekonani są, że masywne gwiazdy prawie nigdy nie powstają samodzielnie ? zawsze mają jakiegoś towarzysza. Wciąż jednak nie wiemy dlaczego tak jest?.
?Masywne gwiazdy wywierają znaczący wpływ na swoje kosmiczne otoczenie. Ich gwiezdne wiatry, energia i eksplozje supernowych wpływają na powstawanie innych gwiazd. Ewolucja i los masywnych gwiazd są dość złożone, ale wcześniejsze badania wskazują, że znaczący wpływ na nie wywierają właściwości gwiazd im towarzyszących?.
?Odkrycie masywnych młodych gwiazd podwójnych stanowi ważny krok na drodze do znalezienia odpowiedzi na wiele pytań dotyczących tych obiektów. Nasze odkrycia były możliwe tylko dzięki niesamowitej mocy rozdzielczej instrumentu PIONIER zainstalowanego na VLTI?.
Wyniki badań opublikowano w periodyku Astronomy & Astrophysics: Letters.
Źródło: University of Leeds
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1051/0004-6361/201834624
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/12/masywna-gwiazda-dostrzezona-niezwykle-blisko-swojej-towarzyszki-w-ukladzie-podwojnym/

 

Masywna gwiazda dostrzeżona niezwykle blisko swojej towarzyszki w układzie podwójnym.jpg

Masywna gwiazda dostrzeżona niezwykle blisko swojej towarzyszki w układzie podwójnym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warsztaty ? współpraca z EUMETSAT (04.04.2019)
2019-03-12. Redakcja
W czwartek 4 kwietnia 2019 r. w Krakowie odbędą się warsztaty zorganizowane przez POLSA i IMGW.
Polska Agencja Kosmiczna oraz Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ? Państwowy Instytut Badawczy zapraszają do udziału w specjalistycznych warsztatach dotyczących współpracy przemysłowej z Europejską Organizacją ds. Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT). Spotkanie odbędzie się w czwartek 4 kwietnia 2019 r. w godzinach 9:00 -14:00 w siedzibie IMGW ? PIB w Krakowie, ul. P. Borowego 14. Warsztaty poprowadzą przedstawiciele PAK oraz IMGW ? PIB.
Celem spotkania jest zainicjowanie udziału firm i jednostek naukowo-badawczych w postępowaniach konkursowych EUMETSAT, przekazanie wiedzy na temat skutecznej aplikacji o kontrakty tej organizacji, jak również zwiększenie zainteresowania krajowych podmiotów potencjalnymi możliwościami rozwoju gospodarczego związanego z wykorzystaniem danych satelitarnych, których właścicielem jest EUMETSAT. Omówiona będzie także współpraca instytucjonalna Polski z tą organizacją. W trakcie warsztatów przewidziane są także indywidualne konsultacje zainteresowanych podmiotów z przedstawicielami PAK i IMGW ? PIB.
Agenda spotkania i formularz rejestracyjny znajdują się pod tym linkiem.
Rejestracja potrwa do 29 marca 2019 r. PAK zachęca do udziału!
Agenda dostępna jest pod tym linkiem.
Dziękujemy Polskiej Agencji Kosmicznej za przesłanie informacji.
(POLSA)

https://kosmonauta.net/2019/03/warsztaty-wspolpraca-z-eumetsat-04-04-2019/

Warsztaty ? współpraca z EUMETSAT (04.04.2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak będzie wyglądał Księżycowy Port Kosmiczny. Zbuduje go wspólnie kilka krajów
2019-03-12
Brama do eksploracji Srebrnego Globu, Czerwonej Planety i Wenus ma powstać w ciągu najbliższych 6 lat wspólnymi siłami Stanów Zjednoczonych, Rosji, Kanady, Japonii i krajów Unii Europejskiej. Oto, jak będzie wyglądać.
Ostatnie spotkanie rady nadzorczej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) zaowocowało stworzeniem wytycznych dotyczących budowy i funkcjonowania następcy kosmicznego domu w postaci Księżycowego Portu Kosmicznego. Władze chcą, by na jego pokładzie zamieszkiwali na stałe astronauci oraz towarzyszyły im zaawansowane roboty. Według planu, ma instalacja kosmiczna ma znajdować się 1000 razy dalej w przestrzeni kosmicznej od ISS. Mają tam odbywać się badania, eksperymenty i technologie, które pozwolą szybko, tanio i skutecznie eksplorować Srebrny Glob.
Księżycowy Port Kosmiczny ma składać się z 10 elementów, które będą zaprojektowane, zbudowane i wyniesione na orbitę Księżyca przez różne kraje uczestniczące w tym historycznym projekcie. NASA ma zadbać o moduł: napędowy stacji, zasilający, składowania odpadów, ładunkowy i mieszkalny oraz zapewnić sprawną komunikację z Ziemią i Księżycem za pomocą kapsuły Orion. ESA zajmie się modułem serwisowym, mieszkalnym i jednym z najbardziej wszechstronnych o nazwie ESPRIT. Pozwoli on na komunikację, tankowanie stacji oraz zapewni przestrzeń do przesyłu ładunków naukowych i CubeSatów.
JAXA wspomoże ESA w budowie modułu mieszkalnego oraz NASA w przygotowaniu modułu logistycznego. Tymczasem Roskosmos zajmie się budową modułu o szerokim zastosowaniu badawczym, a CSA budową specjalistycznych robotów do obsługi najróżniejszych technologii. NASA i ESA przewidują, że na pokładzie nowej stacji astronauci będą mogli przebywać do ok. 60 dni. Obiekt ma być wyposażony w uniwersalne śluzy, które umożliwią zarówno udanie się załogi na spacery kosmiczne, jak i będą służyły dokowaniu prywatnych statków kosmicznych, biorących udział w misjach kosmicznego górnictwa.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ESA / Fot. NASA/ESA
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-12/tak-bedzie-wygladal-ksiezycowy-port-kosmiczny-zbuduje-go-razem-kilka-krajow/

Tak będzie wyglądał Księżycowy Port Kosmiczny. Zbuduje go wspólnie kilka krajów.jpg

Tak będzie wyglądał Księżycowy Port Kosmiczny. Zbuduje go wspólnie kilka krajów2.jpg

Tak będzie wyglądał Księżycowy Port Kosmiczny. Zbuduje go wspólnie kilka krajów3.jpg

Tak będzie wyglądał Księżycowy Port Kosmiczny. Zbuduje go wspólnie kilka krajów4.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W naszej galaktyce może znajdować się 50 miliardów samotnych planet
2019-03-12
Wielu ludzi uważa, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Gdzieś tam znajdują się inteligentne cywilizacje, z którymi być może nigdy nie nawiążemy kontaktu. Najnowsze badania mogą uświadomić nam, że takie wizje mogą być prawdą.
Wskazywać mogą na to samotne planety, które przemierzają otchłań kosmosu, nie krążąc po orbicie wokół żadnej gwiazdy. Entuzjaści dziwnych kosmicznych historii uważają, że niebawem obok Ziemi przeleci planeta Nibiru. Właśnie takie obiekty, jeśli istnieją, znalazły się pod lupą astronomów. Badacze dokonali analiz zebranych danych i okazuje się, że takich tajemniczych obiektów może być tylko w Drodze Mlecznej aż 50 miliardów.
Chociaż takie samotne planety nie sprzyjają rozkwitowi życia, jakie jest nam dobrze znane z naszej planety, to jednak jeśli takich obiektów jest tak wiele, to wyobraźcie sobie, ile jest planet w tradycyjny sposób krążących wokół swoich macierzystych gwiazd, jak to czyni Ziemia w przypadku Słońca.
W tylko naszej galaktyce znajduje się od 100 do 500 miliardów gwiazd, a musimy pamiętać, że we Wszechświecie są setki miliardów galaktyk. Naukowcy skupili się na samotnych planetach, gdyż do tej pory kompletnie nic o nich nie wiedzieliśmy, a zapowiadają się one bardzo ciekawie. Pomimo faktu nikłych szans na występowanie na nich biologicznego życia, to jednak może tam rozwijać się zupełnie nam obce, któremu wystarczy do rozwoju np. tylko ciepło wnętrza, różne gazy i woda.
Astronomowie z Uniwersytetu w Leiden stworzyli symulację 1500 gwiazd, które znajdują się w Gromadzie Trapez. Obliczenia pokazały, że aż 1/3 z nich posiada od 4 do 6 planet, czyli w sumie jest to 2522 planety. Efekty grawitacyjne, powstałe w wyniku tak blisko sąsiadujących ze sobą gwiazd, prowadzą do możliwości wyrzucenia nawet 350 planet z ich gwiezdnych układów. W skali całej galaktyki jest to już 50 miliardów.
Analizy pokazują również, że nasze Słońce powstało w takich gromadach. Nie jest do końca pewne, ile planet zostało z nich wyrzuconych, ale naukowcy sugerują, że mogą to być 2 obiekty. Czy jednym z nich jest ta słynna i tajemnicza planeta Nibiru? Tego nie wiadomo, ale badania samotnych planet pozwolą nam lepiej zrozumieć ich istotę, drogi poruszania się, wpływ na inne planety i być może wykryjemy jedną z nich, gdy będzie przemierzać Układ Słoneczny, zanim zagrozi np. Ziemi.
Źródło: GeekWeek.pl/EarthSky / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-12/w-naszej-galaktyce-moze-znajdowac-sie-50-miliardow-samotnych-planet/

 

W naszej galaktyce może znajdować się 50 miliardów samotnych planet.jpg

W naszej galaktyce może znajdować się 50 miliardów samotnych planet2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj, jak brzmi
"galaktyczna skrzynia ze skarbami"

2019-03-12
Naukowcy z NASA postanowili wzbogacić jedno ze zdjęć wykonanych przez teleskop Hubble'a o dźwięki. Efekt jest intrygujący.
Wszechświat to cudowne miejsce, pełne ogromnej liczby planet oraz nierozwiązanych tajemnic. Jednego, czego brakuje w zdjęciach kosmosu, to dźwięk.
"Galaktyczna skrzynia ze skarbami"
Bez cząsteczek powietrza, które pozwalają nam słuchać, w przestrzeni kosmicznej panuje cisza. To nie powstrzymało jednak inżynierów z NASA, by odczytać dźwięki z galaktyk i gwiazd, pokazanych na zdjęciu wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a w sierpniu ubiegłego roku. Załoga teleskopu nazwała to zdjęcie "galaktyczną skrzynią ze skarbami". Widnieje na nim ogromna liczba galaktyk.
- Każdy widoczny punkcik galaktyki to dom dla niezliczonej liczby gwiazd - tłumaczą zdjęcie specjaliści z NASA.
Teraz zdjęcie weszło na nowy poziom - przekształcono je w niesamowitą kompozycję muzyczną. Zespół badaczy, który stworzył nagranie, wyjaśnia, że każdy element obrazu wydaje inny dźwięk. Gwiazdy i zwarte grupy galaktyk przekazują krótkie dźwięki, a galaktyki spiralne emitują bardziej złożone, dłuższe dźwięki.
- Czas płynie od lewej do prawej strony, a częstotliwość dźwięku zmienia się od dołu do góry, w zakresie od 30 do 1000 herców - wyjaśnia NASA. Pomimo że zdjęcie tworzy dźwięki, które na początku mogą wydać się dosyć dziwnie, to po kilkukrotnym przesłuchaniu i wsłuchaniu się w nie mogą sprawiać wrażenie intrygujących. Słychać to szczególnie w środku nagrania, kiedy dźwięk przepływa przez galaktykę RXC J0142.9+4438.
Źródło: sciencealert.com, NASA
Autor: dd/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/posluchaj-jak-brzmi-galaktyczna-skrzynia-ze-skarbami,285877,1,0.html

Posłuchaj, jak brzmi.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kret odpoczywa, naukowcy łamią sobie głowę

2019-03-12

Polski Kret ma na Marsie dwutygodniowe ferie, naukowcy i inzynierowie NASA i Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) - wręcz przeciwnie. Trwają ożywione debaty na temat przyczyn zablokowania się penetratora sondy kosmicznej InSight, który po blisko 10 tysiącach uderzeń zagębił się w marsjański grunt nie więcej, niż 30 centymetrów. Pierwsze opinie wskazywały, że po ominieciu jednego kamienia Kret utknął na kolejnym. Teraz nie wyklucza się, że mógł zakleszczyć się w prowadnicy stelaża sondy termicznej HP3.


Jak pisze na swym oficjalnym blogu Tilman Spohn, szef misji sondy termicznej HP3, uderzenia polskiego Kreta były monitorowane z pomocą rozłożonego niedaleko na powierzchni Czerwonej Planety sejsmometru. Te dane pozwalają z jednej strony potwierdzić jego poprawną pracę, z drugiej dostarczają cennych danych na temat własności samego marsjańskiego gruntu. Instrument potwierdził, że Kret w każdym cyklu uderza dwa razy, w odstępie mniej więcej 0,1 sekundy. Dokładny czas odstępu zależy przy tym od tego, jak szybko urządzenie się zagłębia. Wskazuje też, kiedy utknęło.

Spotkanie w większym gronie, w centrum kontroli misji sondy InSight w Jet Propulsion Laboratory w Kalifornii zaowocowało sformułowaniem dwóch hipotez. Pierwsza z nich zakłada, że urządzenie wbijające napotkało pod powierzchnią mniejszy kamyk, który udało się odsunąć a potem twardą przeszkodę. Podczas drugiej sesji wbijania Kret się już nie posunął, tylko buksował w miejscu, powiększając stopniowo średnicę wybitej w marsjańskim gruncie dziury.

Hipoteza druga, formułowana po raz pierwszy nie wyklucza, że Kret, który nie opuścił w całości pionowej prowadnicy stelaża, po prostu w niej utknął. To tym bardziej prawdopodobne, że przy odsuwaniu pierwszego kamyka tor urządzenia wbijającego odchylił się od pionu o 15 stopni. Po śladach widać, że cały stelaż nieco się też przesunął. Naukowcy i inżynierowie zastanawiają się, co jeszcze można w tej sytuacji zrobić. Stelaż i prowadnica jest dziełem Niemieckiej Agencji Kosmicznej, która projektował i składała całą sondę termiczną HP3. Prototyp Kreta był testowany do nawet 45 tysięcy uderzeń i nie zdradzał oznak zużycia, jeśli zapadnie taka decyzja urządzenie wbijające będzie mogło popracować na Marsie jeszcze dość długo.


Autor:
Grzegorz Jasiński
https://www.rmf24.pl/nauka/news-kret-odpoczywa-naukowcy-lamia-sobie-glowe,nId,2880273

Kret odpoczywa, naukowcy łamią sobie głowę.jpg

Kret odpoczywa, naukowcy łamią sobie głowę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Space Adventure? ? kosmiczna wystawa we Wrocławiu
2019-03-12.
Już 21 marca br. we Wrocławiu zostanie otwarta największa na świecie wystawa o kosmosie SPACE ADVENTURE. Aż do 18 czerwca br. będzie można obejrzeć z bliska kolekcję amerykańskich i radzieckich eksponatów związanych z podbojem kosmosu. Patronat nad imprezą objęła NASA.
21 marca br. (czwartek) w Hali Stulecia w Parku Szczytnickim we Wrocławiu zostanie otwarta największa na świecie wystawa ?nie z tej Ziemi? pod patronatem NASA. Wspaniała kolekcja radzieckich i amerykańskich eksponatów wybranych ze zbiorów US Space Rocket Center i NASA Visitor Center zostanie zaprezentowana polskiej publiczności po raz drugi. Pierwsza wystawa pod nazwą ?Gateway to Space?miała miejsce w dniach 19 listopada 2016 - 19 lutego 2017 r. w Warszawie, ale ze względu na spore zainteresowanie została przedłużona aż do 19 marca 2017 r. Poza Polską wystawa była prezentowana w wielu miastach w Europie (m.in. w Budapeszcie w 2016 r.), w USA oraz w Afryce Południowej.
Eksponaty na wystawę zostały dobrane tak, aby ukazać techniczne i naukowe aspekty podróży człowieka w kosmos. W tym celu zostaną przedstawione przedmioty związane m.in. z codziennym życiem kosmonautów na orbicie okołoziemskiej.
Hala Stulecia w Parku Szczytnickim we Wrocławiu przy ul. Wystawowej 1 została specjalnie wybrana przez NASA, ponieważ dysponuje powierzchnią 3 tys. metrów kwadratowych, na której  zaprezentowana zostanie historia podróży kosmicznych od ich początków aż po współczesność. Wśród ponad 100 kosmicznych eksponatów będzie można obejrzeć m.in. oryginalny moduł pochodzący ze stacji kosmicznej MIR ważącej 135 ton, międzynarodową stację kosmiczną ISS zajmującą powierzchnię prawie 200 metrów kwadratowych, modele rakiet m.in rakietę Sojuz o długości 46 metrów, SLS, Ares 2, czy Liberty, promy kosmiczne jak Wostok czy Woschod, dwutonowy silnik rakietowy, Sputnik 1, kapsułę Apollo, załogowy statek kosmiczny Orion, łaziki kosmiczne wśród nich Lunar Rover, który uczestniczył w misji Apollo, autentyczne kokpity i elementy maszyn kosmicznych, aż 11 oryginalnych skafandrów kosmonautów, w tym umundurowanie Gagarina, fragmenty planetoid i autentyczne kamienie księżycowe. Wszystkie eksponaty można dotknąć i obejrzeć ze wszystkich stron, a także wejść do środka większości z nich.
Wystawa to nie tylko eksponaty, ale też możliwość doświadczenia kosmosu na własnej skórze. W tym celu organizatorzy przygotowali dla zwiedzających kilkanaście symulatorów, które pozwolą im m.in. odbyć lot na Księżyc i postawić na nim swoją stopę oraz poczuć stan nieważkości i pomajsterkować w stroju astronauty przy stacji kosmicznej. Dodatkowo można będzie przekonać się na własnej skórze, czy łatwo jest być kosmonautą, gdyż zwiedzający będą mogli ?przetestować się? w trenażerze lotniczym.
Oprócz obcowania z niebywale pasjonującymi eksponatami możemy przekonać się także jak hoduje się warzywa wewnątrz stacji kosmicznej, jak korzystać z toalety, gdy nie sprzyja grawitacja, skąd w kosmosie automat do Coca-Coli i dlaczego nie zrobił tam kariery? Ekspozycja składa się także z modeli i makiet, ale przede wszystkim z autentycznych, kolosalnych rozmiarów maszyn i sprzętów, które były wykorzystywane do misji w przestrzeni kosmicznej przez USA i Związek Radziecki. Część powierzchni wystawienniczej zaaranżowana jest pod Space Camp, gdzie zwiedzający będą mieli niepowtarzalną okazję poczuć się jak podczas kosmicznej wyprawy. Kosmiczna ekspozycja to także gratka dla fanów ?Gwiezdnych Wojen?. Spotkanie oko w oko z kostiumem Dartha Vadera sprawi zapewne radość wielu odwiedzającym.
Wystawa potrwa 3 miesiące, zatem można na spokojnie zaplanować sobie wycieczkę na nią, a przy okazji zwiedzić Wrocław. Na pewno nie warto odkładać tego na ostatnią chwilę, bo nie wiadomo, czy i kiedy ta wystawa trafi jeszcze do Polski.
 
Na wystawę dobrze się wybrać w większym gronie. Dla grupy 10 osób bilety będą kosztowały 30 zł od osoby. Jeśli jednak wybierzemy się sami lub w towarzystwie jednej osoby, zapłacimy 55 zł w tygodniu i aż 65 zł w weekend.
Wystawa honoruje zniżki dla dzieci, studentów i emerytów. Dzieci w wieku do 6 lat wchodzą za darmo. Dzieci i młodzież do 19 lat mogą wejść za 30 zł od osoby. Natomiast opiekun grupy dzieci (min. 10 os.) wchodzi za darmo. To dobra wiadomość dla nauczycieli i innych opiekunów. Warto się zorganizować, aby obejrzeć tę wystawę taniej.
Bilety będą do nabycia w kasie wystawy przy wejściu od 21 marca br. Natomiast w sprzedaży on-line bilety są już dostępne od 8 marca br.
Link do strony wystawy.
Cennik można obejrzeć tu.
I jeszcze do obejrzenia filmik zachęcający do obejrzenia wystawy.
 
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: wystawaspace.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/space-adventure-kosmiczna-wystawa-we-wroclawiu

Space Adventure ? kosmiczna wystawa we Wrocławiu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na początku drugiej dekady marca 2019 roku
2019-03-12. Ariel Majcher
Bieżący tydzień jest ostatnim tygodniem, w całości należącym do kalendarzowej zimy. W środku następnego tygodnia Słońce przekroczy równik niebieski w drodze na północ i tym samym na naszej półkuli Ziemi zacznie się astronomiczna wiosna. Na przełomie zimy i wiosny Księżyc rozgości się na niebie wieczornym, przechodząc przez I kwadrę, a w przyszłym tygodniu przez pełnię i każdego kolejnego dnia jego blask coraz bardziej będzie wpływać negatywnie na możliwości dostrzeżenia innych ciał niebieskich. Szczególnie tyczy się to mirydy R Leo, niedaleko której Srebrny Glob przejdzie na początku przyszłego tygodnia. Na niebie wieczornym coraz słabiej widoczna jest planeta Uran, pogarszają się też warunki obserwacyjne planety Mars, natomiast z nieba porannego na prawie 3 kwartały znika planeta Wenus, za to coraz dłużej można cieszyć się widokiem Jowisza i Saturna.
Naturalny satelita Ziemi zaczął tydzień w gwiazdozbiorze Barana, gdzie w fazie sierpa spotkał się z planetą Mars, a w kolejnych dniach odwiedzi jeszcze gwiazdozbiory Byka, Bliźniąt i Raka, zwiększając przy tym fazę od sierpa do prawie pełni i docierając w pobliże mirydy R Leonis. W poniedziałkowy wieczór 11 marca Księżyc prezentował sierp w fazie 23%. O godzinie podanej na mapce, już po zapadnięciu nocy astronomicznej, zajmował on pozycję na wysokości 25° nad zachodnią częścią widnokręgu. 6° na północ od Księżyca znajdowała się słabnąca planeta Mars. Jej blask nie spada już tak gwałtownie, jak jeszcze niedawno i w najbliższych dniach nadal wyniesie +1,3 wielkości gwiazdowej. Tarcza Marsa skurczyła się już do 5?. W niedzielę 17 marca Mars przejdzie 1° na południe od gwiazdy 4. wielkości Botein (? Ari), a potem podąży w kierunku gwiazdozbioru Byka i jeszcze przed końcem miesiąca przejdzie na południe od Plejad.
W południowo-zachodniej części Barana, mniej więcej 8° na południe od gwiazdy Mesarthim, czyli najsłabszej i najbardziej na południowy zachód wysuniętej gwiazdy głównej figury konstelacji, znajduje się planeta Uran. Do końca tygodnia Mars oddali się od niej na ponad 20°. Jej warunki obserwacyjne pogarszają się dużo szybciej, niż w przypadku Marsa, gdyż ona nie przesuwa się tak szybko względem gwiazd tła i Słońce dogania ją szybciej. Uran o tej samej porze zajmuje pozycję na wysokości jakichś 10°, a zatem jej obraz teleskopowy jest już silnie zaburzany przez naszą atmosferę. Jasność planety wynosi +5,9 wielkości gwiazdowej, co w połączeniu z niskim położeniem nad widnokręgiem powoduje, że do jej obserwacji potrzebna jest przynajmniej lornetka.
Trzy kolejne wieczory Srebrny Glob spędzi w gwiazdozbiorze Byka. We wtorek 12 marca jego sierp zgrubieje do 32% i utworzy trójkąt równoramienny z Plejadami i Aldebaranem, najjaśniejszą gwiazdą konstelacji. Do obu ciał niebieskich Księżycowi zabraknie po około 9°. Następnie Księżyc podąży dalej na wschód i po kolejnym zachodzie Słońca znajdzie się już na wschód od Aldebarana, w odległości 5°, przy fazie zwiększonej do 43%. W czwartek 14 marca, przed południem naszego czasu Księżyc przejdzie przez I kwadrę, a zmierzch zastanie go wciąż w Byku. Jednak jeszcze przed zapadnięciem ciemności wejdzie on do gwiazdozbioru Oriona, mijając przed swoim zachodem w małej odległości gwiazdy ?1 i ?2 Orionis. Około 4° nad Księżycem w teleskopach można próbować dostrzec jasną gromadę otwartą M35, choć blask Księżyca nie będzie tutaj pomagał.
W piątek 15 marca i sobotę 16 marca Srebrny Glob odwiedzi gwiazdozbiór Bliźniąt. Pierwszego z wymienionych dni jego tarcza zwiększy fazę do 65%, docierając do środka konstelacji. Dobę później Księżyc przesunie się prawie do gwiazdozbioru Raka, przechodząc pod dwiema najjaśniejszymi gwiazdami Bliźniąt Kastorem i Polluksem.
Ostatniego dnia tygodnia Księżyc zagości w gwiazdozbiorze Raka, zwiększając fazę do 85%. Wieczorem tuż na zachód od niego znajdzie się charakterystyczny trapez gwiazd 4. i 5. wielkości, mieszczący w sobie znaną gromadę otwartą gwiazd M44. Jednak silna już księżycowa łuna spowoduje, że zarówno trapez, jak i gromada otwarta staną się niewidoczne.
W sąsiednim gwiazdozbiorze Lwa, w jego zachodniej części, świeci długookresowa gwiazda zmienna R Leonis, która pod koniec stycznia przeszła przez maksimum swojej aktywności. Niestety nie należało ono do najjaśniejszych i ponad miesiąc później gwiazda osłabła już poniżej +6 magnitudo. Dodatkowo w jej odnalezieniu przeszkodzi łuna od Księżyca, odległego w niedzielę 17 marca o 15°.
Z nieba porannego znika planeta Wenus. Mimo, że wciąż jest odległa od Słońca o więcej, niż 35°, niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu sprawi, że godzinę przed świtem planeta dopiero wschodzi, a w następnych tygodniach odstęp między wschodem Wenus a wschodem Słońca jeszcze się zmniejszy i planeta staje się niewidoczna z dużych szerokości geograficznych. Jak pisałem tydzień temu planeta w połowie sierpnia przejdzie przez koniunkcję górną ze Słońcem i zacznie pojawiać się na niebie wieczornym, ale wyłonienie się jej z łuny słonecznej zajmie jej jeszcze ponad kolejne 3 miesiące. Obecnie jasność Wenus wynosi -4 magnitudo, ale to nie wystarczy, aby przebić się przez zorzę poranną.
Znacznie lepiej widoczne są piąta i szósta planeta Układu Słonecznego. Na niebie dzieli je 25° i na godzinę przed wschodem Słońca znajdują się po południowej stronie nieba. Jowisz wznosi się na około 15°, Saturn ? na niecałe 10. Obie planety powoli zbliżają się do opozycji, odpowiednio w czerwcu i w lipcu. Planeta Jowisz swoją pętlę kreśli na tle gwiazdozbioru Wężownika, przy granicy ze Strzelcem, gdzie świeci z jasnością -2,1 wielkości gwiazdowej. Tarcza planety urosła już do 38?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    11 marca, godz. 2:00 ? o wschodzie Jowisza cień Ganimedesa na tarczy Jowisza (w IV ćwiartce),
?    11 marca, godz. 3:14 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    11 marca, godz. 3:54 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    11 marca, godz. 5:30 ? Io chowa się w cień Jowisza, 19? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    11 marca, godz. 6:06 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    11 marca, godz. 6:26 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    12 marca, godz. 2:01 ? przejście Kallisto 4? na północ od brzegu tarczy Jowisza,
?    12 marca, godz. 2:42 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    12 marca, godz. 4:02 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    12 marca, godz. 4:56 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    12 marca, godz. 6:14 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    13 marca, godz. 3:26 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    13 marca, godz. 3:36 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    18 marca, godz. 4:52 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza.
 
Ciekawie będzie szczególnie w środę 13 marca, gdy początkowo widoczne będą tylko 2 księżyce: Ganimedes i Kallisto, daleko na zachód od Jowisza, a około godziny 3:30 w ciągu 10 minut na wschód od planety pojawią się dwa brakujące księżyce, najpierw Io, potem Europa i do świtu oddalą się od Jowisza na ponad 30?.
Druga z planet, planeta Saturn, świeci blaskiem +0,6 magnitudo, z tarczą o średnicy 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w środę 13?. Saturn powoli przesuwa się na wschód i oddalił się od łuku jasnych gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca do 2,5 stopnia.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/03/12/niebo-na-poczatku-drugiej-dekady-marca-2019-roku/

Niebo na początku drugiej dekady marca 2019 roku.jpg

Niebo na początku drugiej dekady marca 2019 roku2.jpg

Niebo na początku drugiej dekady marca 2019 roku3.jpg

Niebo na początku drugiej dekady marca 2019 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starhopper już na testach szczelności, a zaraz będzie miał 3 silniki Raptor
2019-03-13
Elon Musk obiecywał w ubiegłym roku, że jeszcze w 2019 roku zobaczymy na niebie statek kosmiczny Starship, który umożliwi ludzkości bezpieczne loty na Księżyc, Marsa, Wenus i inne tajemnicze obiekty Układu Słonecznego.
Prace nad pierwszym prototypem statku kosmicznego postępują pełną parą. Kilka dni temu stalowy bojler, jak niektórzy go nazywają, pojawił się na stanowisku startowym, a już jest po pierwszych testach szczelności. Inżynierowie już w przyszłym tygodniu zainstalują na jego pokładzie 3 potężne silniki Raptor napędzane ciekłym metanem i ciekłym tlenem. Pierwsze testy z lotami na wysokość do 5000 metrów mają stać się faktem już w kwietniu. Fani przemysłu kosmicznego będą w niebo wzięci.
SpaceX zastosuje w statku gotowej wersji statku innowacyjny system chłodzenia, który ma lepiej sprawdzić się w trakcie pokonywania ziemskiej atmosfery. Jego poszycie będzie pokryte milionami mikroskopijnych otworów, przez które ma wydostawać się woda. Kropelki stworzą ochronną powłokę i nie dopuszczą do rozgrzewania się poszycia do wyższych temperatur.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/SPadre / Fot. SpaceX/Spadłe
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-13/starhopper-juz-na-testach-szczelnosci-a-zaraz-bedzie-mial-3-silniki-raptor/

Starhopper już na testach szczelności, a zaraz będzie miał 3 silniki Raptor.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Megakolizja dwóch galaktyk
2019-03-13
Do tej pory sądzono, że to niezwykle duża i nieregularna galaktyka. Dzisiaj naukowcy są zdania, że to dwa zderzające się układy gwiazd. W piątek światło dzienne ujrzały najnowsze zdjęcia międzygalaktycznej kolizji w gwiazdozbiorze Herkulesa.
W gwiazdozbiorze Herkulesa, 230 milionów lat świetlnych od Ziemi, od bardzo dawna trwa międzygalaktyczna bitwa. W piątek NASA opublikowała niesamowite zdjęcie wykonane w 2015 roku przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, na którym widać, jak dwie różne galaktyki zlewają się w jedną - już określaną jako NGC 6052.
Znane od dawna
Po raz pierwszy niezwykły układ zaobserwował astronom William Herschel w 1784 roku. Od tego czasu uważano, że to jedna duża galaktyka o nieregularnym kształcie. Dziś wiemy, że NGC 6052 to w rzeczywistości dwie osobne galaktyki w późnym stadium zderzenia. Są tak ciasno ze sobą złączone, że nie sposób dostrzec ich odrębnych krawędzi. W miarę zbliżania się galaktyk do siebie poszczególne gwiazdy każdej z nich są wyrzucane z oryginalnych orbit i umieszczane na zupełnie nowych ścieżkach.
Nowy kształt
- Ponieważ gwiazdy wytwarzają światło, które widzimy, galaktyka wydaje się mieć wysoce chaotyczny kształt - wyjaśniła Europejska Agencja Kosmiczna. Jak podano - ostatecznie nowa galaktyka osiądzie w stabilnym kształcie, który może nie przypominać żadnej z dwóch pierwotnych galaktyk.
Nad naszą galaktyką - Droga Mleczną - również wisi ryzyko podobnej kolizji. Prawdopodobnie za 4 miliardy lat zderzymy się z galaktyką Andromedy. Najnowsze badania dotyczące możliwości kolizji Drogi Mlecznej z galaktyką Andromedy wskazują, że być może nastąpi to wcześniej, za 2,5 miliarda lat.
Źródło: sciencealert.com, NASA
Autor: kw/rp
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/megakolizja-dwoch-galaktyk,285985,1,0.html

Megakolizja dwóch galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy kilka lat, aby przygotować się na słoneczny kataklizm, który może nas cofnąć w rozwoju o stulecie
2019-03-13

Bez Słońca nie ma życia, ale najbliższa nam gwiazda może je poważnie utrudnić. Wystarczy jeden rozbłysk, abyśmy cofnęli się o stulecie, tracąc łączność i prąd. Naukowcy biją na alarm, bo do niewyobrażalnego kataklizmu może dojść w każdej chwili.
23 lipca 2012 roku na Słońcu doszło do największego wybuchu jaki kiedykolwiek odnotowano za pomocą sond kosmicznych. Miał on miejsce na skraju widocznej z Ziemi strony tarczy słonecznej. Tylko fakt, że wyrzut nie był skierowany bezpośrednio z naszą stronę, nie odczuliśmy jego skutków. A mogło być naprawdę groźnie.
Naukowcy przez wiele miesięcy badali to zjawisko i doszli do zatrważających wniosków. Ustalono, że do koronalnego wyrzutu materii (CME) doszło z plamy o numerze 1520. Wiatr słoneczny osiągnął rekordową prędkość aż 12 milionów kilometrów na godzinę i rozprzestrzenił naładowane cząstki po Układzie Słonecznym.
Ratunkiem dla naszej planety jest tylko to, że wybuchy przeważnie nie są skierowane w stronę Ziemi. Jednak na tle historii zdarzały się wyjątki. Naukowcy przebadali próbki grenlandzkiego lodu z ostatnich 100 tysięcy lat oraz przeprowadzili badania radiowęglowe słojów jednych z najstarszych drzew. Odkryli w nich ślady gigantycznej burzy geomagnetycznej.
Miała ona miejsce w 660 roku przed naszą erą. Razem z inną burzą, która szalała w latach 774-775 naszej ery, były one aż 10 lub 20-krotnie silniejsze niż najsilniejsza burza geomagnetyczna z czasów współczesnych, odnotowana w 1956 roku.
Jeszcze jedna burza zasługuje na wspomnienie, z 994 roku naszej ery, która jednak była o około 2/3 słabsza od dwóch poprzednich. Nie wiadomo póki co, jak burze wypadłyby w porównaniu ze ?zjawiskiem Carringtona? z września 1859 roku, fenomenem nazwanym od nazwiska amatora astronomii, który jako jedyny zaobserwował wówczas rozbłysk na Słońcu.
Wiatr słoneczny dotarł do ziemskich biegunów magnetycznych w ciągu niecałych 20 godzin, a więc 2-3 razy szybciej niż zazwyczaj. Doszło do zakłóceń i awarii w sieci telegraficznej w Europie i Ameryce Północnej. Zorze polarne, zwykle widoczne nad obszarami polarnymi, tym razem obserwowano niemal na całym świecie, nawet w krajach położonych w pobliżu równika.

Ludzkość nie dysponowała wówczas urządzeniami, które mogłyby odnotować tego typu zdarzenie. Nie miało ono też większego wpływu na normalne funkcjonowanie społeczeństwa, bo nie istniała wówczas żadna powszechna elektronika, a pierwsza na świecie sieć elektroenergetyczna na wysoką skalę powstała dopiero przeszło 20 lat później.
Dobry przykład, jak groźny może być olbrzymi rozbłysk na Słońcu, mieliśmy w 1989 roku. Podczas burzy magnetycznej w marcu i sierpniu doszło do awarii sieci energetycznej w kanadyjskim stanie Quebec. 6 milionów odbiorców nie miało prądu przez 9 godzin, w dodatku pracę musiała przerwać główna kanadyjska giełda papierów wartościowych, co przyniosło gigantyczne straty finansowe.

Dzisiaj, gdy nasze codzienne życie, od transportu po łączność, uzależnione jest od energii elektrycznej, skutki takiego zjawiska, jak w 1859 roku, byłyby katastrofalne. Naukowcy sądzą, że przy odpowiednio silnej burzy magnetycznej, powstałej po wybuchu na Słońcu, uszkodzenie sieci energetycznej może objąć nawet całe kraje.
Setki milionów odbiorców straciłoby prąd na całe tygodnie, a nawet miesiące. W skrajnych przypadkach przywracanie dostaw energii trwałoby kilka lat. Naprawa całych systemów energetycznych byłaby niezwykle czasochłonna i kosztowna. Według szacunków niemieckiej firmy ubezpieczeniowej Allianz straty materialne takiego zdarzenia mogłyby sięgać nawet bilionów dolarów.
To może się okazać gorsze dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa niż odbudowa po przejściu tornada czy nawet największej powodzi. Zjawiska te dotykają miasta, regiony i kraje, zaś wpływ Słońca obejmuje całe kontynenty, całą naszą planetę jednocześnie.
Mając na uwadze 11-letni cykl słoneczny, obecnie znajdujemy się w drodze do minimum słonecznego, które nastąpi krótko po 2020 roku. Później czeka nas kolejne maksimum aktywności Słońca. To oznacza, że w latach 20. sytuacja może się skomplikować. Aby lepiej poznać naszą gwiazdę i opracować skuteczne metody ochrony mamy zaledwie kilka lat.
Słońce bezustannie obserwowane jest przez kilka sond kosmicznych. Jedną z nich jest Solar Dynamics Observatory (SDO), która każdego dnia gromadzi aż 1,5 TB danych. Specjaliści mozolnie analizują te informacje pod kątem kosmicznych prognoz pogody, których zadaniem jest informowanie o możliwych zagrożeniach dla sond kosmicznych, satelitów czy samolotów.
Jednak to zbyt mało, aby można było poczuć się bezpiecznie. Dlatego astronomowie z Uniwersytetu Stanforda pracują już nad inteligentnym systemem wyposażonym w specjalne algorytmy, które sprawią, że będzie on przygotowywał precyzyjne prognozy, na podstawie całej masy danych, a także uczył się, zbierał potrzebne doświadczenie i polepszał swoją skuteczność.
Sztuczna inteligencja będzie pracowała na podstawie określonych wzorów, a swoją wiedzę będzie czerpała z bazy ponad 2 tysięcy regionów, które obecnie obserwowane są przez sondę SDO. Efektem pracy systemu ma być niezwykle szybka i szczegółowa prognoza dotycząca nadchodzących wybuchów i rozbłysków słonecznych.
Takie rozwiązanie jest bardzo istotne dla normalnego funkcjonowania naszej cywilizacji, gdyż pozwoli nam to odpowiednio wcześniej zabezpieczyć się przed nadciągającym kosmicznym kataklizmem i, tym samym, maksymalnie ograniczyć jego skutki.
Źródło: TwojaPogoda.pl / PNAS.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-03-13/mamy-kilka-lat-aby-przygotowac-sie-na-sloneczny-kataklizm-ktory-moze-nas-cofnac-w-rozwoju-o-stulecie/

Mamy kilka lat, aby przygotować się na słoneczny kataklizm, który może nas cofnąć w rozwoju o stulecie.jpg

Mamy kilka lat, aby przygotować się na słoneczny kataklizm, który może nas cofnąć w rozwoju o stulecie2.jpg

Mamy kilka lat, aby przygotować się na słoneczny kataklizm, który może nas cofnąć w rozwoju o stulecie3.jpg

Mamy kilka lat, aby przygotować się na słoneczny kataklizm, który może nas cofnąć w rozwoju o stulecie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpotężniejsza burza słoneczna sprzed 2600 lat

2019-03-13

Burze magnetyczne na Słońcu mogą stanowić zagrożenie dla Ziemi. Okazuje się, że kiedyś naszą planetę dotknęła potężna burza magnetyczna aż 10 razy silniejsza od wszystkiego, co zaobserwowaliśmy do tej pory.

Burze magnetyczne to tak naprawdę strumienie wysokoenergetycznych cząstek uwalnianych przez eksplozje na powierzchni Słońca. Nasza planeta jest nieustannie bombardowana przez wiatr słoneczny, ale gdy wysokoenergetyczne cząstki uderzają w atmosferę, mogą wytwarzać izotopy - jak węgiel-14 czy beryl-10. Są one rzadko spotykane w innych okolicznościach. Te izotopy są deponowane w słojach drzew lub pokrywach lodowych i można określić, kiedy powstały.

Profesor Raimund Muscheler z Uniwersytetu w Lund w Szwecji przeanalizował dwa rdzenie lodowe z północnej Grenlandii. Odkrył, że warstwa lodu pochodząca sprzed 660 r.p.n.e. zawiera bardzo wysokie poziomy berylu-10. Można to wytłumaczyć tylko gigantyczną burzą słoneczną, do której doszło w tamtym czasie.

Muscheler był także częścią zespołu, który zidentyfikował dwie inne potężne burze słoneczne - jedną z 775 r.n.e., a drugą z 994 r.n.e.

Tego typu zdarzenia są zwykle mierzone liczbą protonów o wysokiej energii. Największa burza magnetyczna, jaką udało nam się namierzyć przy pomocy bezpośrednich obserwacji, miała miejsce w 1956 r. Ale zdarzenie z epoki żelaza wyemitowało 11 razy więcej protonów o średniej energii i aż 20 razy więcej wysokoenergetycznych protonów. Uczeni sugerują, że burza słoneczna w 660 r.p.n.e. była silniejsza od tej z 994 r.

Ponad 2600 lat temu, burza słoneczna o takiej sile skutkowała zapewne tylko spektakularnymi zorzami polarnymi. Ale gdyby podobne zdarzenie wystąpiło dzisiaj, miałoby poważne konsekwencje dla sieci ziemskich satelitów i naszych elektrowni.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-najpotezniejsza-burza-sloneczna-sprzed-2600-lat,nId,2880106

Najpotężniejsza burza słoneczna sprzed 2600 lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef NASA zapowiedział, że pierwszym człowiekiem na Marsie będzie kobieta
2019-03-13
Przynajmniej tak by sobie życzył, bo w szeregach astronautów z roku na rok pojawia się coraz to więcej kobiet. Na razie nie wiadomo, kim będzie pierwsza kolonizatorka, ale na pewno nie będzie to ktoś z obecnej załogi NASA.
Jim Bridenstine powiedział, że niebawem szykuje się historyczne wydarzenie, którym będzie pierwszy w historii spacer kosmiczny realizowany tylko przez dwie astronautki. Co ciekawe, nie był on specjalnie planowany na potrzeby parytetów, tylko wyszedł całkiem spontanicznie. Stało się tak za sprawą dwóch astronautek, które niebawem wspólnie zamieszkają na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Mowa tutaj o Annie McClain, która już przebywa w kosmosie i Christine Koch, która dołączy do niej na dniach w ramach 59 ekspedycji. NASA wylicza, że w tej chwili kobiety stanową ok. 34 procent grupy astronautycznej agencji, to wciąż mało, ale w kolejnych latach ta sytuacja będzie się poprawiać, bo kobiety coraz chętniej chcą realizować swoją karierę w Siłach Powietrznych USA i NASA.
Szef Amerykańskiej Agencji Kosmicznej sam jest astronautą, był kilka razy w kosmosie i uważa, że jest w nim miejsce zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Jest to ważne, bo pierwszymi ludźmi w kosmosie byli mężczyźni, byli również pierwszymi mieszkańcami kosmicznego domu oraz jako jedyni uczestniczyli w wielkich misjach Apollo na Księżyc.
Jeśli chodzi o Czerwoną Planetę, to kobiety odegrają w jego kolonizacji ogromną rolę, a to ze względu na rodzenie przyszłych Marsjan. Naukowcy w najbliższych latach planują całe serie eksperymentów, które pozwolą nam dowiedzieć się, czy ciąża na obcej planecie, w warunkach innej grawitacji, dużej izolacji i przy ograniczonych zasobach, będzie mogła przebiegać w bezpieczny i przewidywalny sposób.
Taka wiedza jest niezwykle ważna, jeśli poważnie myślimy o tworzeniu na Księżycu i Marsie pierwszych ludzkich kolonii, a później miast i nowych cywilizacji. Nie jest tajemnicą i nikogo nie powinno dziwić, że ludzie nie są przystosowani do życia w tak ekstremalnych warunkach, jakie panują w kosmosie. Naukowcy niedawno sugerowali, że w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o zastosowaniu modyfikacji genetycznych u przyszłych kolonizatorów, by lepiej ich przystosować do nowej rzeczywistości życia na innych obiektach Układu Słonecznego.
Jim Bridenstine nie ujawnił personaliów pierwszej kobiety na Marsie, ale możemy się domyślać, że nie będzie to nikt z obecnej grupy astronautycznej. Jeśli lot na Czerwoną Planetę ma odbyć się z NASA za 10 lat, to najprawdopodobniej będzie to dzisiejsza nastolatka. Jedną z takich entuzjastek zamieszkania na innej planecie jest Alyssa Carson, 18-latka ze Stanów Zjednoczonych. Poświęciła one swoje całe dotychczasowe życie przygotowaniom do tej niezwykłej podróży.
Ma ona już za sobą udział we wszystkich obozach przygotowawczych organizowanych przez NASA w najróżniejszych zakątkach naszej planety. Ale to nie wszystko, Alyssa jest również najmłodszą osobą, która ukończyła kurs Advanced Space Academy, a obecnie zalicza klasy z kolegium w czterech językach. Więcej o niej możecie dowiedzieć się w poniższych newsach (zobacz tutaj).
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ScienceFriday / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-13/szef-nasa-zapowiedzial-ze-pierwszym-czlowiekiem-na-marsie-bedzie-kobieta/

 

Szef NASA zapowiedział, że pierwszym człowiekiem na Marsie będzie kobieta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japończycy też chcą na Księżyc. Toyota buduje już nawet księżycowy pojazd
2019-03-13
Kraj Kwitnącej Wiśni dopiero co pierwszy w historii ludzkości zbombardował planetoidę, która potencjalnie zagraża Ziemi, a już intensywne przygotowuje się do lotu na Księżyc i jego eksploracji w bardzo spektakularnym stylu.
Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) zleciła rodzimemu koncernowi samochodowemu Toyota zaprojektowanie i budowę dużego pojazdu księżycowego, którym astronauci będą mogli przemierzać duże odległości w swojej eksploracji powierzchni. Projektanci i inżynierowie wzięli się ostro do pracy i stworzyli koncepcję nie tylko pojazdu, co sporej bazy na kołach.
Sześciokołowy pojazd będzie dysponował zasięgiem dochodzącym aż do 10 tysięcy kilometrów. Na swój pokład będzie mógł wziąć czterech astronautów i zapewnić im warunki podobne do tych panujących na powierzchni naszej planety. Oznacza to, że będą oni mogli podróżować bez skafandrów kosmicznych. Do dyspozycji pierwszych kolonizatorów ma być dostępne 13 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej, a także najbardziej zaawansowane systemy podtrzymania życia.
Mobilna baza na kołach ma być napędzana ogniwami paliwowymi i panelami solarnymi. Trzeba tutaj podkreślić, że Toyota jest światowym pionierem w rozwoju i popularyzacji takich technologii, które są udoskonalane od dobrych kilku lat. Teraz znajdą zastosowanie w kosmosie, gdzie wodoru i promieni słonecznych nie brakuje. Japończycy chcą pojawić się na Księżycu w pierwszej połowie lat 30. XXI wieku.
W planach eksploracji Księżyca i Marsa nie mówi się za dużo o Japonii, ale będzie ona miała nieoceniony w nią wkład. JAXA rozwija technologie kosmicznego górnictwa, ochrony naszej planety przez kosmicznymi skałami, przyszłych baz i pojazdów kosmicznych, a także weźmie udział w budowie Księżycowego Portu Kosmicznego, który umożliwi szybką, tanią i bezpieczną eksplorację Srebrnego Globu i będzie bramą do podboju Marsa.
Źródło: GeekWeek.pl/JAXA/CNET/Toyota / Fot. JAXA/Toyota
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-13/japonczycy-tez-chca-na-ksiezyc-toyota-buduje-juz-nawet-ksiezycowy-pojazd/

Japończycy też chcą na Księżyc. Toyota buduje już nawet księżycowy pojazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)