Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Stan wiedzy o 2014 MU69 (marzec 2019)
2019-03-23. Krzysztof Kanawka
Do połowy marca 2019 sonda New Horizons przesłała około 10% danych z przelotu obok planetoidy 2014 MU69. Jaki jest nasz obecny stan wiedzy na temat tego obiektu oraz Pasa Kuipera?
Wczerwcu 2018 roku rozpoczęła się faza aktywnego zbliżania sondy New Horizons (NH) do planetoidy 2014 MU69 (nieoficjalna nazwa ? ?Ultima Thule?). Jest to kolejny przelot NH, która dotychczas zbliżyła się do planetoidy 132524 APL (czerwiec 2006), do Jowisza (28 lutego 2007) i Plutona (główny cel wyprawy sondy ? 14 lipca 2015).
Maksymalne zbliżenie sondy New Horizons (NH) do 2014 MU69 nastąpiło 1 stycznia 2019 około 06:33 CET. Minimalny planowany dystans do tego obiektu wynosił 3500 km. Dla porównania ? sonda przeleciała ponad Plutonem w odległości około 12500 km.
Po przelocie rozpoczął się długi i powolny proces transmisji danych z NH na Ziemię. 2014 MU69 okazała się być niezwykłym obiektem: składającym się z dwóch części połączonych ?szyjką? oraz (prawdopodobnie) płaskim. Te dwie zaskakujące cechy wyraźnie sugerują, że zewnętrzne części Układu Słonecznego, w tym Pas Kuipera, skrywają jeszcze wiele tajemnic.
Do połowy marca 2019 sonda przesłała około 10% danych z przelotu obok 2014 MU69. Poniższe nagranie prezentuje nasz stan wiedzy na temat 2014 MU69 (stan na marzec 2019). Prezentacja została wygłoszona m.in. przez Dr Alana Sterna ? naukowca misji New Horizons.
Przelot NH obok 2014 MU69 jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, NH)
https://kosmonauta.net/2019/03/stan-wiedzy-o-2014-mu69-marzec-2019/

 

Stan wiedzy o 2014 MU69 (marzec 2019).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy z soboty na niedzielę nad Polską może pojawić się zorza polarna. Jak ją obserwować?
2019-03-23
Na Słońcu doszło do dwóch rozbłysków, dzięki którym w stronę naszej planety pędzą naładowane cząstki, które w nocy z soboty na niedzielę mogą nam przynieść malowniczą zorzę polarną. Gdzie, kiedy i jak obserwować to zjawisko?
Mimo, że Słońce wkracza w minimum swojej aktywności, to jednak od czasu do czasu na jego powierzchni pojawiają się ciemne obszary, które nazywane są plamami. Jeden z nich, oznaczony numerem 2736, rozrastał się stając się największym obszarem aktywnym od wielu miesięcy.
W ostatnich dniach wyprodukował dwa rozbłyski promieniowania rentgenowskiego klasy C. Choć nie były one duże, to jednak częściowo były skierowane w stronę Ziemi, a to oznacza, że w naszym kierunku pędzi pełen naładowanych cząstek wiatr słoneczny.
Jeśli prognozy specjalistów z NASA się potwierdzą, to plazma słoneczna dotrze do ziemskim biegunów magnetycznych w nocy z soboty na niedzielę (23/24.03) wywołują w wysokich warstwach atmosfery burzę geomagnetyczną umiarkowanej siły G2 (Kp=6).
Zazwyczaj przy takim natężeniu burzy geomagnetycznej zorza w Polsce zaczyna być już dostrzegalna, jeśli więc wiatr słoneczny będzie mieć silne południowe skierowanie pola magnetycznego, warunki mogą się okazać nadzwyczaj korzystne dla obserwatorów w naszym kraju.
Kolorową łunę nisko nad północnym niebem w takim przypadku będzie można dostrzec głównie w północnych regionach kraju, ale można też próbować w innych województwach, także centralnych i południowych, o ile pogoda dopisze. Prognozy są tylko orientacyjne, więc nigdy nie wiadomo, jak silna będzie zorza, a przegapić jej w żadnym razie nie można.
Na obserwacje wybierzcie ciemne miejsce, najlepiej z dala od świateł miejskich, gdzie drzewa i zabudowania nie będą przysłaniać horyzontu. Najlepiej fotografować północne niebo wykorzystując dłuższe naświetlanie, aby wyciągnąć jak najwięcej kolorów z zorzy.
Czym jest i jak powstaje zorza polarna?
Zorze polarne to przepiękne różnokolorowe wstęgi, zasłony lub smugi, falujące lub pulsujące na niebie, w szczególności w okolicach koła podbiegunowego, a niekiedy można je także podziwiać na średnich i niskich szerokościach geograficznych, czyli m.in. w całej Europie i w Polsce.
Jednak niewiele ludzi wie, że powstawanie zorzy polarnych ma bezpośredni związek z wybuchami plam słonecznych i ogólnie aktywnością Słońca. Gdy Słońce znajduje się w fazie szczytu aktywności, jak ma to miejsce obecnie, na jego powierzchni tworzy się duża ilość plam.
Szczyt aktywności Słońca następuje regularnie co 11 lat. Wielkie plamy tworzą się jednak także poza szczytem, jak miało to miejsce jesienią 2003 roku, kiedy to trio gigantycznych plam obfitowało w potężne wybuchy i rozbłyski zapisujące się w historii badań naszej dziennej gwiazdy.
Każdej nowo uformowanej plamie (grupie plam) nadawany jest kolejno numer, który ma na celu jej identyfikację. W skład plamy o danym numerze może wchodzić od kilku do kilkudziesięciu plam różnej wielkości. Plamy to nic innego jak miejsca gdzie temperatura jest o wiele niższa niż w pozostałych regionach powierzchni Słońca.
Dzieje się tak na skutek otaczających plamę pól magnetycznych, a czym są one silniejsze, tym plama staje się większa i chłodniejsza, zaś reakcje w niej zachodzące bardziej gwałtowne. W plamach co jakiś czas dochodzi do eksplozji, czyli do wyrzutów materii i rozbłysków promieniowania rentgenowskiego o różnej sile, a czym potężniejszy jest wybuch, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia zorzy polarnej na Ziemi.
Najlepsze warunki do powstania zorzy na średnich i niskich szerokościach geograficznych, czyli między innymi w Europie, w tym także w Polsce, następują wówczas, gdy wybuchowi plamy towarzyszy koronalny wyrzut masy (tzw. CME), a ona sama znajduje się w bezpośrednim polu rażenia Ziemi, czyli w okolicach środka widocznej z Ziemi tarczy Słońca.
Wówczas z plamy wyrzucana jest chmura silnie naładowanych cząstek, elektronów i protonów, tzw. wiatr słoneczny, który od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin po wybuchu, w zależności od siły wybuchu, dociera do naszej planety, uderzając w ziemskie bieguny magnetyczne, powoduje powstanie burzy magnetycznej, której efektem jest pojawienie się przepięknych zórz polarnych.
Zorza polarna to zjawisko świetlne występujące w górnych warstwach atmosfery czyli w jonosferze lub egzosferze na wysokości od 65 do 400 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Najczęściej w odległości 20-25 stopni od bieguna geomagnetycznego Ziemi - północnego lub południowego. Kolory zorzy polarnej są efektem reakcji cząsteczek wiatru słonecznego z cząsteczkami powietrza.
Gdy smugi mają kolor czerwony to wówczas cząsteczki wiatru słonecznego wchodzą w reakcję z azotem, jeśli zielone to z tlenem, inne są mieszaniną. Na północnej półkuli, aby zobaczyć zorzę trzeba patrzeć w kierunku północnym. Najlepsze warunki do obserwacji zorzy mają miejsce około północy, gdy ta część Ziemi, na której się znajdujemy, jest zwrócona przeciwnie do Słońca.
Bardzo silne burze magnetyczne szalejące w górnych warstwach atmosfery ziemskiej powodują także zakłócenia w łączności satelitarnej i radiowej a emitowane podczas ich trwania promieniowanie rentgenowskie może być groźne dla astronautów, pilotów i pasażerów samolotów lecących na wysokich szerokościach geograficznych.
Źródło: TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-03-23/w-nocy-z-soboty-na-niedziele-nad-polska-moze-pojawic-sie-zorza-polarna-jak-ja-obserwowac/

W nocy z soboty na niedzielę nad Polską może pojawić się zorza polarna. Jak ją obserwować.jpg

W nocy z soboty na niedzielę nad Polską może pojawić się zorza polarna. Jak ją obserwować2.jpg

W nocy z soboty na niedzielę nad Polską może pojawić się zorza polarna. Jak ją obserwować3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Równonoc wiosenna z perspektywy kosmosu
2019-03-23
Jak wygląda równonoc wiosenna? Satelita uchwycił na zdjęciu moment, kiedy promienie słoneczne padały prostopadle na równik, terminator przechodził przez oba bieguny Ziemi.
20 marca GOES-16, jeden z satelitów pogodowych amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej (NOAA), z odległości prawie 36 tysięcy kilometrów udokumentował zjawisko zwane równonocą. Tego dnia, na półkuli północnej zapanowała astronomiczna wiosna, zaś na półkuli południowej - jesień.
Prostopadłe światło
Równonoc wiosenna (lub jesienna) przypada na moment przejścia Słońca przez jeden z punktów przecięcia ekliptyki i równika niebieskiego. Ekliptyka to okrąg na sferze niebieskiej, po którym pozornie porusza się Słońce w ciągu roku. Z kolei równik niebieski można sobie wyobrazić jako odpowiednik równika ziemskiego. Przejście Słońca przez jeden z punktów przecięcia ekliptyki i równika niebieskiego to moment równonocy: wiosennej lub jesiennej.
Równonoc wiosenna na półkuli północnej to moment, w którym promienie słoneczne padają prostopadle na równik. Od tej chwili przez kolejne sześć miesięcy biegun północny będzie bliżej Słońca niż biegun południowy, a co za tym idzie półkula północna będzie lepiej oświetlona.
Czym jest terminator
Na zdjęciu udostępnionym przez NOAA widać terminator, czyli linię pomiędzy oświetloną a nieoświetloną stroną Ziemi. Jej położenie nie jest stałe i zmienia się w efekcie ruchu obrotowego.
Dodatkowym czynnikiem są właśnie pory roku. Podczas równonocy wiosennej i jesiennej linia przechodzi przez bieguny Ziemi, a największe nachylenie względem osi obrotu Ziemi ma w trakcie letniego i zimowego przesilenia.
Te różnice widać na poniższej grafice:
Źródło: NOAA, AccuWeather
Autor: kw/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/rownonoc-wiosenna-z-perspektywy-kosmosu,286743,1,0.html

Równonoc wiosenna z perspektywy kosmosu.jpg

Równonoc wiosenna z perspektywy kosmosu2.jpg

Równonoc wiosenna z perspektywy kosmosu3.jpg

Równonoc wiosenna z perspektywy kosmosu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Vega umieściła na orbicie włoskiego satelitę obserwacyjnego PRISMA
2019-03-23
Rakieta Vega wyniosła na orbitę włoski ładunek obserwacyjny.
Z Gujany Francuskiej wystartowała europejska rakieta Vega z włoskim wielospektralnym satelitą obrazującym dla rządu PRISMA. Lot rozpoczął się 22 marca o 2:30 w nocy (czasu polskiego). Po 54 minutach rakieta wypuściła prawidłowo satelitę na heliosynchronicznej orbicie o wysokości 615 km.
PRISMA to ważący 879 kg satelita obserwacyjny, będący w stanie obrazować Ziemię w rozdzielczości do 30 m/px w pasmach światła widzialnego, bliskiej i krótkofalowej podczerwieni. Statek posiada też sprzęt do obrazowania panchromatycznego w wyższej rozdzielczości, wynoszącej 5 m/px.
Satelita ma służyć do obserwacji środowiska naturalnego, monitorowania użycia lądów, zarządzania naturalnymi zasobami.
Wysłany statek posiada panele słoneczne do dostarczenia energii elektrycznej, silniczki hydrazynowe do operacji na orbicie. Planowany czas działania satelity to 5 lat.
Satelitę zbudowało konsorcjum firm, dowodzonych przez OHB Italia SpA oraz LEONARDO SpA. OHB Italia przewodziło w budowie platformy satelitarnej, wykonywało integrację i testowanie ładunku misji. LEONARDO było odpowiedzialne za ładunek użyteczny, czyli urządzenia optyczne.
Był to pierwszy z czterech planowanych lotów rakiety Vega w tym roku. Firma Arianespace, która jest operatorem tej rakiety, będzie teraz przygotowywać się do wystrzelenia europejskiej wersji rakiety Sojuz. Ten lot planowany jest już na 4 kwietnia.
Źródło: Arianespace
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o udanej misji
Na zdjęciu: Rakieta Vega startująca z kosmodromu w Gujanie Francuskiej z satelitą PRISMA. Źródło: Arianespace.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-vega-umiescila-na-orbicie-wloskiego-satelite-obserwacyjnego-prisma

 

Rakieta Vega umieściła na orbicie włoskiego satelitę obserwacyjnego PRISMA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 marca: udany spacer kosmiczny na ISS
2019-03-23
Dziś nad ranem dwoje astronautów znajdujących się obecnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (wyprawa 59) z powodzeniem odbyło pierwszy planowy na ten tydzień spacer kosmiczny. Jego celem była naprawa starzejących się akumulatorów ISS. Dokonali tego Nick Hague i Anne McClain - dla obojga z nich to także pierwszy spacer kosmiczny w życiu. Był to również już 214 spacer w historii ISS.
W przyszłym tygodniu, 29 marca, Anne McClain znów wyjdzie w otwartą przestrzeń, ale tym razem będzie jej towarzyszyła Christina Koch. Co ciekawe, ma to być pierwszy w historii spacer kosmiczny z udziałem wyłącznie kobiet. Koch i McClain są rówieśnicami - urodziły się w 1979 roku. Anne McClain to inżynier lotnictwa i aeronautyki, a do tego starszy pilot wojskowy. Koch jest z kolei wybitną specjalistką z zakresu fizyki oraz inżynierii elektrycznej.
Koch i Hague dotarli na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w zeszłym tygodniu. Anne McClain przebywa tam już od grudnia.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna działa od prawie dwóch dziesięcioleci. Jest w większości zasilana masywnymi panelami słonecznymi (które określają jej charakterystyczny kształt, dobrze widoczny w lunecie bądź na zdjęciach teleskopowych), ale pobierana energia Słońca musi być także na bieżąco magazynowana w specjalnych akumulatorach - i jest używana znowu wtedy, gdy stacja okrąża akurat nocną, pogrążoną w ciemnościach część Ziemi. Warto dodać, że zachodzi to dość często - osoby pracujące na ISS mogą obserwować wschody i zachody Słońca co 90 minut, bowiem stacja wiruje wokół naszej planety z dużą prędkością.
Obecne akumulatory ISS są w większości niklowo-wodorowe. Wymagają one wymiany co mniej więcej sześć lat, podobnie jak każdy inny akumulator czy bateria. Od 2017 roku NASA stopniowo zastępuje je nowymi bateriami litowo-jonowymi, które mogą gromadzić dwa razy więcej energii. Większość manewrów i prac związanych z takimi wymianami można wprawdzie wykonywać z pomocą automatycznego ramienia stacji, jednak do niektórych wymian niezbędne jest wyjście człowieka w przestrzeń kosmiczną.
Hague i McClain rozpoczęli swój spacer kosmiczny o godzinie 8:05 EDT (Czas Wschodnioamerykański Letni). Trwał on sześć i pół godziny.
McClain i Koch będą kontynuować ich prace już 29 marca, wymieniając kolejne ze starych baterii na nowe i podłączając je do systemu energetycznego stacji. Łącznie agencja kosmiczna NASA planuje teraz wymienić dwanaście starych akumulatorów na sześć nowszych. Drugie wyjście w kosmos ma trwać około siedmiu godzin. Co ważne - również ten drugi spacer będzie transmitowany na żywo na stronie NASA.
Choć nowe akumulatory w przestrzeni zdają się ważyć niewiele, wciąż mają duże rozmiary i pewną bezwładność. Są one rudne do manewrowania, więc zajmujący się nimi astronauci długo ćwiczyli właściwe ruchy i działania w podwodnym laboratorium NASA symulującym środowisku o znikomej grawitacji.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł (NASA)
?    Informacje na FB NASA
 
Źródło: NASA
Na zdjęciu: Astronauci Nick Hague, Anne McClain i Christina Koch na krótko przed planowymi wyjściami w przestrzeń kosmiczną w tym tygodniu.
Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/22-marca-udany-spacer-kosmiczny-na-iss-0

22 marca udany spacer kosmiczny na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie odnotowano mikrowstrząsy planety

2019-03-24

Naukowcy odnotowali pierwsze mikrowstrząsy skorupy planety innej niż Ziemia.


Lądownik InSight wylądował na Marsie w listopadzie ubiegłego roku i jest wyposażony w pełną aparaturę pozwalającą na przeprowadzanie badań geofizycznych. Instrument znany jako SEIS rozpoczął swoją pracę 19 grudnia 2018 r. i niemal od razu wykrył na Czerwonej Planecie mikrowstrząsy. Po raz pierwszy zaobserwowano to zjawisko na planecie innej niż Ziemia.

Szef zespołu SEIS, Philippe Lognonne, przedstawił aktualizację rozmieszczenia instrumentu i zapisywania danych, porównując je z danymi pochodzącymi z lądownika Viking, który przybył na Marsa w latach 70. ubiegłego wieku. Sejsmometr sondy Viking znajdował się na lądowniku i mógł być aktywowany przez marsjański wiatr. SEIS znajduje się bliżej powierzchni planety, z dala od głównej części lądownika InSight, pozwalając na dokładniejsze pomiary.

- Wierzymy, że wykryte sygnały są falami pochodzącymi z Marsa - powiedział Philippe Lognonne.

Co ciekawe, wykrywanie mikrowstrząsów nie jest głównym celem sejsmografu. Naukowcy mają nadzieję zmierzyć marsjańskie wstrząsy o pełnej sile. To zapewniłoby naukowcom bezcenne dane odnośnie wnętrza Marsa i pozwoliłoby zrozumieć Czerwoną Planetę dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej.

Mimo że mikrowstrząsy nie są kluczowe dla NASA, to ich detekcja dostarcza cennych danych. Mogą informować naukowców o właściwościach skorupy marsjańskiej w pobliżu lądownika. Na Ziemi podobne badania informują o stanie płyt tektonicznych.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-na-marsie-odnotowano-mikrowstrzasy-planety,nId,2893978

Na Marsie odnotowano mikrowstrząsy planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy odegrają ogromną rolę w misji dostarczenia na Ziemię próbek z Marsa
2019-03-24
NASA za 2 lata wyśle na Czerwoną Planetę największy w historii jej eksploracji łazik. W ramach misji Mars 2020, agencja ma skupić się przede wszystkim na poszukiwaniu śladów życia i pobraniu próbek do badań na Ziemi.
Łazik będzie swoistym laboratorium na kołach. Jest zaprojektowany i budowany w ten sposób, by był w stanie pobrać maksymalnie do 37 próbek. Jednak jego podstawową misją będzie zgromadzenie 20 fragmentów gruntu w ciągu 1,5 marsjańskiego roku. Próbki zostaną zapakowane do pojemników i będą w nich czekały na kolejną misję, której zadaniem będzie przywiezienie ich na Ziemię w ramach misji Mars Sample Return.
W projekt jej przygotowania zaangażowani są Polacy i Niemcy. Ich rolą jest budowa specjalnego ramienia robotycznego, w które będzie wyposażony lądownik. Dzięki niemu pobrane wcześniej próbki marsjańskiego gruntu zostaną przeniesione i umieszczone w hermetycznym pojemniku. To właśnie w nim trafią one docelowo na Ziemię. Trzeba tutaj podkreślić, że będzie to pierwsza w historii ludzkości misja, w której na Ziemię zostaną dostarczone próbki gruntu z obcej planety.
Urządzenie wyląduje w bardzo ciekawym geologicznie dla astrobiologów obszarze tej planety, na których niegdyś mogły znajdować się rzeki i jeziora płynnej wody, a w nich kwitnąć życie biologiczne. Będzie to rejon delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze badawczo formy geologiczne Czerwonej Planety. Zostały tam wykryte, przez marsjańskie orbitery, minerały ilaste. Sugerują on właśnie obecność środowiska wodnego, a grubość osadów może wynosić tam nawet jeden kilometr.
Krater Jezero oferuje nam miejsce o bogatej geologii, z formami terenu sprzed nawet 3,6 miliarda lat, które mogą odpowiedzieć na istotne pytania dotyczące ewolucji planet i astrobiologii. Zdobycie próbek z tego unikatowego rejonu może zrewolucjonizować naszą wiedzę o Marsie i jego zdolności do podtrzymania tam życia? - powiedział Thomas Zurbuchen z NASA Science Mission Directorate.
Przed miliardami lat, gdy Mars nie był jałową pustynią, a jego warunki klimatyczne mogły przypominać ziemskie, delta pradawnej rzeki mogła znosić tam i składować mikroorganizmy. Jeśli naprawdę chcemy je w końcu odkryć, to będzie to najlepsze ku temu miejsce. Zadaniem łazika Mars 2020 będzie pobranie próbek glinu i węglanów z gruntu i zbadanie ich, a następnie planowana jest misja dostarczenia ich na Ziemię, w celu dokładniejszych analiz.
Inżynierowie z Mars Program Formulation Office w JPL opracowali projekt specjalnego urządzenia Mars Ascent Vehicle (MAV), do którego trafiłyby próbki pobrane przez łazik, a następnie on wyniósłby je na orbitę, skąd odebrane zostaną przez orbiter napędzany energią słoneczną. Stamtąd próbki trafiłyby albo bezpośrednio na Ziemię, albo też w pobliże Księżyca, gdzie zostałyby odebrane przez pojazd Orion. Największym jednak problemem będzie bezpieczne ich dostarczenie do ziemskich laboratoriów, aby nie zanieczyściły one biosfery.
Jako że Czerwona Planeta znajduje się w klasie V zasad ochrony planetarnej, istnieje ogromne zagrożenie związane z faktem, że w próbkach znajdziemy pozaziemskie samoreplikujące się organizmy, dlatego próbki muszą pozostać ściśle zamknięte do czasu opracowania procedury ich skutecznej sterylizacji. Naukowcy zaznaczają, że niebawem będą mieli odpowiednie techniki i procedury, które pozwalają tego dokonać w bezpieczny sposób, ale wszystko nie zależy od nich, tylko od woli politycznej.
Wybranie odpowiedniego stanowiska badawczego dla misji Mars 2020 nie było łatwym procesem. Astrobiolodzy głowili się nad tym przeszło 5 lat, analizując tysiące zdjęć powierzchni planety m.in. na podstawie obrazów uzyskanych przez sondy kosmiczne, orbitujące wokół Marsa. Start sondy planowany jest w lipcu 2020 roku, zaś lądowanie w lutym 2021 roku.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ESA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-24/polacy-odegraja-ogromna-role-w-misji-dostarczenia-na-ziemie-probek-z-marsa/

 

Polacy odegrają ogromną rolę w misji dostarczenia na Ziemię próbek z Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

URC 2019 ? 36 zespołów
2019-03-24. Krzysztof Kanawka
W tegorocznych zawodach URC wystartuje 36 zespołów z 10 państw. Wśród nich jest osiem zespołów z Polski.
University Rover Challenge (URC) to zawody łazików dla zespołów studenckich. Co roku zespoły z całego świata przyjeżdżają rywalizować do USA, na pustynię w stanie Utah. Zespoły konkurują w zadaniach takich jak zebranie próbki, symulowane wsparcie astronauty, przejazd przez trudny teren i serwisowanie sprzętu. Dokonywana jest także prezentacja łazików poszczególnych zespołów, na której przedstawia się zastosowane w ich konstrukcji rozwiązania technologiczne. Często łaziki startujące w tych zawodach nazywa się ?marsjańskimi?, m.in. z uwagi na trudny teren URC oraz wsparcie Mars Society.
W 2019 roku w zawodach URC będzie uczestniczyć 36 zespołów z 10 państw. Zawody odbędą się w dniach 30 maja ? 1 czerwca 2019. Poniższe nagranie to pierwsze ogłoszenie zespołów biorących udział w URC 2019. Z Polski na tym nagraniu zaprezentowane zostało osiem zespołów.
W 2018 roku zawody URC wygrał polski zespół PCZ Team z Politechniki Częstochowskiej. Ten zespół uzyskał ponad 30 punktów więcej od drugiego zespołu w klasyfikacji URC 2018. W jednej z konkurencji ? Extreme Retrieval and Delivery Task ? PCz Rover Team zebrał 100 punktów, deklasując wszystkie inne zespoły.
(URC)
https://kosmonauta.net/2019/03/urc-2019-36-zespolow/

URC 2019 ? 36 zespołów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowo ostre obrazy starych gwiazd
2019-03-24. Autor. Agnieszka Nowak
Dzięki bardzo ostrym obrazom uzyskanym przy wykorzystaniu optyki adaptywnej Obserwatorium Gemini, astronomowie odkryli jedną z najstarszych gromad gwiazd w Drodze Mlecznej. Wyjątkowo ostry obraz nawiązuje do wczesnej historii Wszechświata i rzuca nowe spojrzenie na to, jak powstała nasza galaktyka.
Wykorzystując zaawansowaną technologię optyki adaptywnej na teleskopie Gemini South w Chile, naukowcy powiększyli obraz gromady gwiazd znanej jako HP 1. ?Usunięcie zniekształceń naszej atmosfery w świetle gwiazd za pomocą optyki adaptywnej ukazuje ogromne szczegóły w badanych obiektach. Ponieważ uchwyciliśmy te gwiazdy z tak dużą szczegółowością, byliśmy w stanie określić ich zaawansowany wiek i połączyć razem kawałki bardzo interesującej historii? ? powiedział Leandro Kerber z Universidade de S?o Paulo oraz Universidade Estadual de Santa Cruz w Brazylii.

Historia ta rozpoczyna się w momencie, gdy Wszechświat liczył 1 miliard lat.

Ta gromada gwiazd jest starożytną skamieliną zakopaną głęboko w zgrubieniu centralnym Galaktyki, a teraz astronomowie są w stanie datować ją na odległy czas, gdy Wszechświat był bardzo młody. Wyniki zespołu datują ją na ok. 12,8 mld lat, co czyni te gwiazdy jednymi z najstarszych jakie kiedykolwiek znaleziono w naszej galaktyce.

HP 1 jest jedną z gromad, które przetrwały jako podstawowe elementy konstrukcyjne budujące zgrubienie centralne naszej galaktyki. Jeszcze kilka lat temu astronomowie uważali, że najstarsze gromady kuliste znajdowały się tylko w zewnętrznych częściach Drogi Mlecznej, podczas gdy młodsze skupiały się w najbardziej wewnętrznych regionach Galaktyki. Jednak ostatnie badania pokazują, że starożytne gromady gwiazd znajdują się także w zgrubieniu centralnym, stosunkowo blisko centrum Galaktyki.

Gromady kuliste wiele nam mówią o powstaniu i ewolucji Drogi Mlecznej. Uważa się, że większość tych starożytnych i masywnych układów gwiazdowych połączyła się z pierwotnym obłokiem gazu, który później zapadł się, tworząc spiralny dysk naszej galaktyki, podczas gdy inne wydają się być jądrami galaktyk karłowatych konsumowanych przez naszą Drogę Mleczną. Spośród około 160 gromad kulistych znanych w naszej galaktyce, ok. ? znajduje się w bardzo zasłoniętym i ciasno upakowanym zgrubieniu centralnym Drogi Mlecznej. Ta sferyczna masa gwiazd o średnicy ok. 10 000 lat świetlnych stanowi centrum Drogi Mlecznej, które składa się głównie ze starych gwiazd, gazu i pyłu. Podejrzewa się od dawna, że wśród gromad w obrębie zgrubienia te, które są najbardziej ubogie w metale ? w tym HP 1 ? są najstarszymi. HP 1 ma zatem kluczowe znaczenie, ponieważ służy jako doskonały wskaźnik wczesnej ewolucji chemicznej Galaktyki.

Aby określić odległość do gromady, zespół wykorzystał archiwalne dane naziemne do identyfikacji 11 znanych gwiazd zmiennych typu RR Lyrae w obrębie HP 1. Obserwowana jasność tych gwiazd wskazuje, że HP 1 znajduje się w odległości ok. 21 500 lat świetlnych, umieszczając ją ok. 6000 lat świetlnych od centrum Galaktyki, w jej zgrubieniu centralnym.

Kerber i jego zespół wykorzystali także dane z Gemini, HST, VLT oraz Gaia, aby ustalić dokładną orbitę HP 1 w naszej galaktyce. Analiza ta pokazuje, że w swojej historii HP 1 znajdowała się blisko 400 lat świetlnych od centrum Galaktyki ? mniej niż 1/10 jej obecnej odległości.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Gemini

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/03/wyjatkowo-ostre-obrazy-starych-gwiazd.html

Wyjątkowo ostre obrazy starych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce na Ziemię spadnie duży radziecki satelita, który miał dotrzeć na Wenus
Autor: tallinn (2019-03-24)
W połowie dwudziestego wieku Związek Radziecki aktywnie rozwijał programy poświęcone badaniom Wenus. Naukowcy planowali dowiedzieć się, czy przedmiotowa planeta ma pole magnetyczne, jaki jest na niej poziom promieniowania, jakie skały dominują itp. W rezultacie eksperci uruchomili ponad dwadzieścia statków kosmicznych w kosmosie, należących do serii Venus (org. ??????).
Niestety, żadne urządzenie nie dotarło na planetę. Wenus-16, na przykład, stał się sztucznym satelitą badanej wówczas planety, a Wenus-8 utknął na orbicie Ziemi z powodu usterki górnej części. ZSRR ostrożnie ukrył wszystkie awarie, więc ostatnia wspomniana stacja została przemianowana na Kosmos-482.
Według Jonathana McDowella z Harvard - Smithsonian Center for Astrophysics, urządzenie traci prędkość i wysokość, gdy przemieszcza się wokół naszej planety. W rezultacie wkrótce orbita stanie się krytycznie niska i stacja upadnie.
Upadek może wystąpić w dowolnym miejscu na świecie, ale na razie nie można przewidzieć nawet przybliżonego miejsca. Najprawdopodobniej Wenus-8 wpadnie do oceanu. Szanse upadku na osobę wynoszą 1 na 10 tys. Ekspert zauważył, że nie ma specjalnych powodów do paniki.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wkrotce-na-ziemie-spadnie-duzy-radziecki-satelita-ktory-mial-dotrzec-na-wenus

Wkrótce na Ziemię spadnie duży radziecki satelita, który miał dotrzeć na Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Bennu znajdują się porzucone statki kosmiczne?

2019-03-25

Zwolennicy teorii spiskowych mają nową pożywkę. Według ich interpretacji, na ostatnich zdjęciach planetoidy Bennu widać budynki, piramidy, a nawet porzucone statki kosmiczne!

Ufolog Scott C. Waring zidentyfikował formacje skalne na Bennu, które w rzeczywistości są ruinami cywilizacji pozaziemskich. Jego zdaniem, wybranie Bennu za cel badań NASA nie jest przypadkowe.

 Jako dowód na potwierdzenie swoich rewelacji, Waring opublikował zdjęcia Bennu, które zostały niedawno wykonane przez sondę Osiris-Rex. Czy skały na planetoidzie faktycznie wyglądają nietypowo? Są interesujące, ale na pewno nie przypominają "porzuconych statków kosmicznych".

Jest mało prawdopodobne, że podczas badania Bennu, NASA odkryje dowody istnienia pozaziemskiej cywilizacji. Bennu wciąż jednak zaskakuje astronomów.

Bennu to planetoida należąca do grupy Apolla odkryta 11 września 1999 roku.
Z badań przeprowadzonych przez włoskich astronomów Uniwersytetu w Pizie wynika, że w latach 2169-2199 planetoida zbliży się ośmiokrotnie do Ziemi. Łączne prawdopodobieństwo jej uderzenia w Ziemię w czasie wszystkich ośmiu zbliżeń wynosi 0,037 proc.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-na-bennu-znajduja-sie-porzucone-statki-kosmiczne,nId,2902369

Na Bennu znajdują się porzucone statki kosmiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto najnowszy i najbardziej spektakularny obraz Jowisza wykonany przez sondę Juno
2019-03-25
Jowisz, czyli największa planeta Układu Słonecznego, od zarania dziejów zachwyca ludzkość swoją gęstą i pełną tajemniczych zjawisk atmosferą. Dzięki sondom kosmicznym w końcu możemy przyjrzeć się jej bliżej.
NASA opublikowała najnowszy i kolejny raz zapierający dech w piersi obraz Jowisza, który został wykonany przez sondę Juno z odległości od 27 do 95 tysięcy kilometrów od atmosfery planety, w trakcie jej ostatniego bliskiego przelotu, czyli 12 lutego bieżącego roku. Na obrazie możemy zobaczyć słynną Wielką Czerwoną Plamę i kilka białych owali.
Jest to najpiękniejszy obraz dotychczas wykonany przez sondę Juno, a to dlatego, że możemy ujrzeć na nim jedną część globu tego gazowego olbrzyma. Dotychczas NASA serwowała nam przeważnie zbliżenia różnych obszarów atmosfery. tym razem jest to najbardziej spektakularna część globu, ponieważ znajdują się na niej najbardziej charakterystyczne zjawiska. Atmosfera tej planety nie stoi w miejscu. Każdego dnia zmienia swoje oblicze, dzięki czemu obserwowanie nowych zjawisk jest tak fascynujące.
Według najnowszych analiz naukowców odpowiedzialnych za misję sondy Juno, już za 10 lat Wielka Czerwona Plama zacznie zmieniać się w Wielkie Czerwone Koło, a za 20 lat najsłynniejszy antycyklon w Układzie Słonecznym przestanie istnieć. Na szczęście, dzięki urządzeniu zbudowanemu przez NASA, następne pokolenia będą dysponowały najlepszej jakości obrazami tej niezwykłej planety, jej atmosfery i księżyców, jakie tylko mogliśmy zobaczyć w historii eksploracji kosmosu.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS/Kevin M. Gill
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-25/oto-najnowszy-i-najbardziej-spektakularny-obraz-jowisza-wykonany-w-historii/

Oto najnowszy i najbardziej spektakularny obraz Jowisza wykonany przez sondę Juno.jpg

Oto najnowszy i najbardziej spektakularny obraz Jowisza wykonany przez sondę Juno2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polsko-Ukraiński Dzień Informacyjny Programu COPERNICUS
2019-03-25. Redakcja
Polska Agencja Kosmiczna, Ambasada Ukrainy w Warszawie oraz Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii serdecznie zapraszają do udziału w Polsko-Ukraińskim Dniu Informacyjnym Programu COPERNICUS.
Konferencja odbędzie się w czwartek, 18 kwietnia 2019 r. w godzinach 9:00 ? 17:00, w siedzibie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii w Warszawie przy Placu Trzech Krzyży 3/5 (sale konferencyjne na parterze).
W czasie wydarzenia zostaną zaprezentowane korzyści dla społeczeństwa europejskiego z realizacji projektu DIAS. Swoje opinie oraz doświadczenia zaprezentują polskie i zagraniczne podmioty biorące udział w projekcie, m.in.: Creotech Instruments S.A., CloudFero Sp. z o.o., Astri Polska, Wrocławski Instytut Zastosowań Informacji Przestrzennej i Sztucznej Inteligencji i wiele innych.
Konferencja będzie także okazją do indywidualnych spotkań i rozmów o potencjalnych kierunkach współpracy. W drugiej części wydarzenia przewidziane są spotkania B2B przedstawicieli polskich i ukraińskich podmiotów. Organizatorzy liczą, że polska oferta zainteresuje partnerów z Ukrainy.
Idea zorganizowania wspólnej konferencji poświęconej Programowi COPERNICUS zrodziła się w czasie misji przedstawicieli polskiego sektora kosmicznego na Ukrainę, zorganizowanej przez Polską Agencję Kosmiczną w październiku 2018 r. Przedsiębiorstwa ukraińskie posiadają bowiem kompetencje i wiedzę umożliwiające im udział w charakterze podwykonawców w tym europejskim programie.
W ramach konferencji odbędzie się również ceremonia wręczenia nagród zwycięzcom pierwszej edycji konkursu o Nagrodę Naukową Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej za najlepszą studencką pracę dyplomową z zakresu inżynierii kosmicznej.
Do udziału w konferencji serdecznie zapraszamy przedstawicieli polskich podmiotów zainteresowanych współpracą z Ukrainą, nie tylko w zakresie programu COPERNICUS.
Wstępna agenda wydarzenia znajduje się w załączniku. Prosimy uczestników o wcześniejsze przybycie ze względu na dodatkowe procedury bezpieczeństwa wymagane podczas rejestracji na wydarzenie.
Uprzejmie prosimy o potwierdzenie zamiaru udziału w konferencji poprzez wypełnienie formularza rejestracyjnego do dnia 8 kwietnia 2019 r.
Link do formularza rejestracyjnego: https://polsa.gov.pl/wydarzenia/zapowiedzi/18-zapowiedzi/1001-polsko-ukrainski-dzien-informacyjny-programu-copernicus
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna
https://kosmonauta.net/2019/03/polsko-ukrainski-dzien-informacyjny-programu-copernicus/

Polsko-Ukraiński Dzień Informacyjny Programu COPERNICUS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble rejestruje narodziny olbrzymiej burzy na Neptunie
2019-03-25. Radek Kosarzycki
Zdjęcia wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a po raz pierwszy dokumentują proces powstawania Wielkiej Ciemnej Plamy na Neptunie.
Tak jak Wielka Czerwona Plama na Jowiszu, tak Wielkie Ciemne Plamy na Neptunie to burze, które powstają na obszarach wyższego ciśnienia atmosferycznego. W przeciwieństwie do nich burze na Ziemi formują się wokół obszarów o niskim ciśnieniu.
Naukowcy obserwowali już łącznie sześć ciemnych plam na Neptunie. Sonda Voyager 2 zidentyfikowała dwie burze w 1989 roku. Odkąd Hubble został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w 1990 roku, obserwował jeszcze cztery inne.
W ramach najnowszych badań planetolodzy analizowali zdjęcia Hubble?a przedstawiające lodowego olbrzyma, a wykonane w ciągu ostatnich kilku lat, tworząc zapis wzrostu nowej Wielkiej Ciemnej Plamy, która stała się widoczna w 2018 roku.
Badając towarzyszące jej chmury, które pokazały się dwa lata przed nową Wielką Ciemną Plamą, badacze doszli do wniosku, że ciemne plamy powstają znacznie głębiej w atmosferze Neptuna niż dotychczas uważano.
Zdjęcia z Hubble?a pomogły badaczom także określić jak często na Neptunie pojawiają się ciemne plamy i jak długo trwają. Nowe odkrycia dają naukowcom wgląd w zmiany zachodzące wewnątrz słabo poznanych lodowych olbrzymów, ale wpływają także na naszą wiedzę o egzoplanetach podobnych rozmiarów i o podobnym składzie chemicznym.
?Jeżeli badasz egzoplanety i chcesz dowiedzieć się jak one działają, musisz najpierw dobrze poznać nasze planety? mówi Amy Simon, planetolożka z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland oraz główna autorka artykułu opublikowanego dzisiaj w periodyku Geophysical Research Letters. ?A my tak mało wiemy o Uranie i Neptunie?.
Naukowcy po raz pierwszy zobaczyli Wielką Ciemną Plamę na Neptunie w 199 roku, kiedy sonda Voyager 2 przeleciała w pobliżu tajemniczej błękitnej planety. Przelatując obok, sonda wykonała zdjęcia dwóch olbrzymich burz na południowej półkuli planety. Naukowcy określili burze mianem ?Wielkiej Ciemnej Plamy? i ?Ciemnej Plamy 2?.
Zaledwie pięć lat później, Kosmiczny Teleskop Hubble?a wykonał ostre zdjęcia Neptuna, które pokazały, że Wielka Ciemna Plama i Ciemna Plama 2 zniknęły.
?To była niespodzianka? mówi Simon. ?Byliśmy przyzwyczajeni do patrzenia na Wielką Czerwoną Plamę, która prawdopodobnie była na Jowiszu już od ponad stu lat?.
Nowa Wielka Ciemna Plama pojawiła się na Neptunie w 2018 roku, niemal identycznych rozmiarów i kształtu co ta obserwowana przez Voyagera w 1989 roku. Simon i jej współpracownicy analizowali zdjęcia Hubble?a przedstawiające mniejszą ciemną plamę, która pojawiła się w 2016 roku, kiedy dostrzegli małe, jasne, białe chmury w rejonie, w którym później pojawiła się Wielka Ciemna Plama 2018 roku.
?Byliśmy tak zajęci śledzeniem tej mniejszej burzy z 2015 roku, że nie spodziewaliśmy się, że zobaczymy kolejną dużą tak szybko? mówi Simon.
Powstające na dużej wysokości chmury składają się z kryształków metanu, które nadają im charakterystyczny jasny, biały kolor. naukowcy podejrzewają, że te metanowe chmury towarzyszą burzom, które ewoluują w ciemne plamy, unosząc się nad nimi niczym chmury soczewkowate na szczytach gór na Ziemi.
Simon oraz Michael Wong i Andrew Hsu z Uniwersytetu Kalifornii Berkeley obserwowali chmury metanowe od 2016 do 2018 roku. Odkryli, że chmury były najjaśniejsze w 2016 i 2017 roku, zanim Wielka Ciemna Plama stała się widoczna.
Modele komputerowe atmosfery Neptuna wskazują, że im głębiej znajduje się burza, tym jaśniejsze są towarzyszące jej chmury. To, że białe chmury pojawiły się dwa lata przed Wielką Ciemną Plamą i to, że straciły część swojej jasności gdy stały się widoczne wskazuje, że ciemne plamy mogą powstawać dużo głębiej w atmosferze Neptuna niż wcześniej podejrzewano.
Simon, Wong i Hsu wykorzystali także zdjęcia z Hubble?a oraz Voyagera 2 do określenia jak długo te burze trwają i jak często się pojawiają. Badacze donoszą w drugim artykule opublikowanym dzisiaj w periodyku Astronomical Journal, że podejrzewają, że nowe burze pojawiają się na Neptunie co 4-6 lat. Każda z nich może trwać do sześciu lat, aczkolwiek dwuletni czas trwania jest bardziej prawdopodobny.
Wyniki nowych badań wskazują także jak Wielkie Ciemne Plamy na Neptunie różnią się od Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu. Wielka Czerwona Plama obserwowana jest co najmniej od 1830 roku i może mieć nawet 350 lat. Cienkie wiatry strumieniowe na Jowiszu utrzymują Wielką Czerwoną Plamę przed rozerwaniem i zmianą szerokości geograficznej; Wielka Czerwona Plama rotuje wokół Jowisza, ale nie przemieszcza się ani na północ, ani na południe.
Jednak wiatry wiejące na Neptunie operują w dużo rozleglejszych pasmach, zatem burze takie jak Wielka Ciemna Plama powoli przemieszczają się na inne szerokości. Owe burze zazwyczaj unoszą się między wiejącymi na zachód wiatrami równikowymi, a wiejącymi na wchód prądami na większych wysokościach, z czasem ulegając rozerwaniu przez silne wiatry.
Planetolodzy mają nadzieję zbadać zmiany kształtu wiru i prędkości wiatrów w burzach tworzących ciemne plamy. ?Nigdy wcześniej bezpośrednio nie mierzyliśmy wiatrów w ciemnych wirach Neptuna, ale szacujemy, że prędkość wiatru wynosi ok. 100 metrów na sekundę, czyli jest podobna do prędkości wiatru w Wielkiej Czerwonej Plamie? mówi Wong. Częstsze obserwacje za pomocą Hubble?a pomagają stworzyć wyraźniejszy obraz ewolucji układów burzowych na Neptunie.
Źródło: AGU
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/25/hubble-rejestruje-narodziny-olbrzymiej-burzy-na-neptunie/

Hubble rejestruje narodziny olbrzymiej burzy na Neptunie.jpg

Hubble rejestruje narodziny olbrzymiej burzy na Neptunie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zjonizowało wszechświat?
2019-03-25. Radek Kosarzycki
Rzadki gorący gaz, który możemy znaleźć w przestrzeni między galaktykami, tak zwany ośrodek międzygalaktyczny, jest zjonizowany. Pytanie jednak: dlaczego? Astronomowie wiedzą, że gdy wczesny wszechświat się rozszerzał i ochładzał, wodór (jego główny składnik) uległ rekombinacji w neutralne atomy. Następnie gdy nowo uformowane masywne gwiazdy zaczęły świecić w tak zwanej ?erze rejonizacji?, ich silne promieniowanie ultrafioletowe prawdopodobnie zjonizował gaz w procesach, które trwają do dzisiaj. Jeden z głównych etapów jednak wciąż nie ma swojego uzasadnienia: zakres w jakim jonizujące promieniowanie gwiazd ucieka z galaktyk w ośrodek międzygwiezdny (IGM, ang. intergalactic medium). Tylko jeżeli część promieniowania uciekająca z galaktyk była wystarczająco duża w erze rejonizacji, gwiazdy mogły za to odpowiadać, w przeciwnym razie potrzebujemy innego znaczącego źródła promieniowania jonizującego. To może wskazywać na obecność istotnej populacji bardziej egzotycznych obiektów takich jak słabe kwazary, rentgenowskie układy podwójne gwiazdy lub nawet rozpadające/anihilujące się cząstki.
Bezpośrednie badania promieniowania ultrafioletowego są trudne ponieważ obojętny gaz bardzo silnie je pochłania. Ponieważ wszechświat się rozszerza, pochłonięte widmo pokrywa coraz większą część zakresu optycznego z odległością, aż w pewnym momencie optyczne obserwacje kosmologicznie odległych galaktyk stają się praktycznie niemożliwe. Astronom Edo Berger z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian (CfA) dołączył do dużego zespołu, który szacował ilość pochłaniającego promieniowanie gazu przyglądając się widmom poświat po rozbłyskach promieniowania gamma (GRB). GRB to bardzo jasne rozbłyski promieniowania emitowane w momencie kolapsu jądra masywnej gwiazdy. Są one wystarczająco jasne, że gdy ich promieniowanie jest pochłaniane w wąskim pasmie widma przez gaz znajdującej się na naszej linii wzroku, linie te można zmierzyć i obliczyć na ich podstawie ilość pochłaniającego gazu atomowego. Liczbę tą można następnie bezpośrednio przekształcić na ilość promieniowania ultrafioletowego uciekającego z galaktyki. Choć pojedyncze obserwacje GRB w jednej galaktyce nie dostarczają dobrej miary, próbka GRB może być w stanie dostarczyć wiarygodnych pomiarów wzdłuż linii wzroku do masywnych gwiazd.
Astronomowie dokładnie zmierzyli widma 140 poświat GRB w galaktykach w epokach odległych na tyle, że widzimy je w mniej niż miliard lat po Wielkim Wybuchu. W ten sposób zmierzono, że z galaktyk ucieka zaskakująco mało promieniowania ? mniej niż 1% jonizujących fotonów dociera do ośrodka międzygwiezdnego. Dramatyczne wyniki wskazują, że gwiazdy dostarczają tylko niewielkiego wkładu do budżetu promieniowania jonizującego we wszechświecie, od tego wczesnego okresu po dziś dzień, nawet gwiazdy znajdujące się w galaktykach gwiazdotwórczych. Autorzy rozważają możliwe powody, dla których GRB mogą nie stanowić precyzyjnego mechanizmu pomiaru absorpcji, ale żaden z nich nie jest szczególnie przekonujący. Wyniki wymagają potwierdzenia i dodatkowych pomiarów, ale wskazują, że potrzeba poważnych badań jonizującego budżetu ośrodka międzygalaktycznego we wszechświecie.
Źródło: CfA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/25/co-zjonizowalo-wszechswiat/

Co zjonizowało wszechświat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy trojańskie wskazują miejsce narodzin Jowisza
2019-03-25. Radek Kosarzycki

Od dawna wiemy, że gazowe olbrzymy krążące wokół innych gwiazd niż Słońce, bardzo często zlokalizowane są bardzo blisko swoich gwiazd macierzystych. Według przyjmowanej teorii, owe gazowe olbrzymy powstały daleko od gwiazdy i stopniowo migrowały na orbity ciaśniejsze. Teraz, badacze z Uniwersytetu w szwedzkim Lund oraz z innych instytucji wykorzystali zaawansowane symulacje komputerowe, aby dowiedzieć się więcej o podróży Jowisza w Układzie Słonecznym jakieś 4,5 miliarda lat temu. W tym czasie Jowisz był bardzo młodą planetą (tak jak i wszystkie inne w US). Planety stopniowo tworzyły się z kosmicznego pyłu, który krążył wokół młodego słońca w dysku gazowo-pyłowym. Jowisz był niewiele większy od naszej planety.
Wyniki symulacji wskazują, że Jowisz powstał cztery razy dalej od Słońca niż obecnie się znajduje. ?Po raz pierwszy otrzymaliśmy dowód na to, że Jowisz powstał daleko od Słońca i z czasem przemieścił się na swoją obecną orbitę. Odkryliśmy dowody tej migracji w planetoidach trojańskich krążących w pobliżu Jowisza? tumaczy Simona Pirani, doktorantka astronomii na Uniwersytecie w Lund i główna autorka badania.
Owe trojańskie planetoidy składają się z dwóch grup tysięcy planetoid, które przebywają w tej samej odległości od Słońca co Jowisz, ale znajdują się odpowiednio za i przed Jowiszem. Przed Jowiszem znajduje się 50% więcej trojańczyków niż za nim. To ta asymetria stała się kluczem do zrozumienia historii migracji Jowisza.
?Owa asymetria była zawsze jedną z nierozwiązanych zagadek Układu Słonecznego? mówi Anders Johansen, profesor astronomii na Uniwersytecie w Lund. Rzeczywiście, społeczność naukowa nie była w stanie wcześniej wyjaśnić dlaczego obie grupy planetoid nie zawierają tej samej liczby planetoid. Niemniej jednak Simona Pirani i Anders Johansen wraz ze współpracownikami, zidentyfikowali winowajcę odtwarzając przebieg wydarzeń w trakcie procesu powstawania Jowisza i stopniowego gromadzenia przez nią planetoid trojańskich.
Dzięki rozległym symulacjom komputerowym, badacze obliczyli, że obecna asymetria mogła się pojawić tylko jeżeli Jowisz powstał cztery razy dalej od Słońca, a z czasem zbliżył się na swoją obecną orbitę. W trakcie swojej podróży w kierunku Słońca, grawitacja Jowisza zbierała więcej trojańczyków przed nim niż za nim.
Według obliczeń, migracja Jowisza trwała około 700 000 lat w okresie od około 2 do 3 milionów lat po tym jak owo ciało niebieskie rozpoczęło swoje życie jako lodowa planetoida krążąca daleko od Słońca. Podróż do wnętrza Układu Słonecznego odbywała się po spirali, po której Jowisz krążył wokół Słońca, aczkolwiek po coraz ciaśniejszej trajektorii. Powodem migracji są oddziaływania grawitacyjne planety z otaczającym ją gazem wypełniającym Układ Słoneczny.
Symulacje wykazują, że planetoidy trojańskie zostały zebrane gdy Jowisz był młodą planetą bez atmosfery gazowej, co oznacza, że owe planetoidy najprawdopodobniej składają się z materii podobnej do tej, która utworzyła jądro Jowisza. W 2021 roku z Ziemi wystartuje sonda kosmiczna Lucy, która wejdzie na orbitę wokół sześciu planetoid trojańskich, aby je dokładniej zbadać.
?W ten sposób możemy dowiedzieć się dużo o jądrze Jowisza i o procesie powstawania tej planety? mówi Anders Johansen.
Autorzy badania sugerują także, że Saturn oraz Uran i Neptun mogły przywędrować na swoje obecne orbity w ten sam sposób.
Źródło: Lund University
Artykuł naukowy: http://dx.doi.org/10.1051/0004-6361/201833713
https://www.pulskosmosu.pl/2019/03/25/planetoidy-trojanskie-wskazuja-miejsce-narodzin-jowisza/

Planetoidy trojańskie wskazują miejsce narodzin Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mogą wyczuwać ziemskie pole magnetyczne
2019-03-25. bg, akune
Niektórzy ludzie mogą posiadać zdolność do podświadomego wykrywania zmian pola magnetycznego Ziemi ? wynika z badania opublikowanego na łamach czasopisma ?eNeuro?.
Wiele zwierząt, np. ptaki wędrowne lub żółwie morskie, dysponuje umiejętnością wykrywania zmian kierunku linii ziemskiego pola magnetycznego. Ów zmysł geomagnetyczny pomaga im dobrze orientować się w przestrzeni i sprawnie nawigować.

Naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technicznego (USA) oraz Uniwersytetu Tokijskiego (Japonia) wykazali, że zdolnością do magnetorecepcji cechują się również ludzie.
Podczas eksperymentów specjaliści ustalili, że pod wpływem zmian kierunku linii ziemskiego pola magnetycznego dochodzi u badanych do zmniejszenia amplitudy fal alfa w mózgu.
Podobna reakcja występuje zazwyczaj podczas przetwarzania bodźców pochodzenia zewnętrznego, np. obrazów, dźwięków lub sygnałów dotykowych.

Sami badani nie byli świadomi faktu, że ich organizm reaguje na zmiany pola magnetycznego.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/41898482/ludzie-moga-wyczuwac-ziemskie-pole-magnetyczne

Ludzie mogą wyczuwać ziemskie pole magnetyczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 13 dni zobaczymy drugi w historii start potężnej rakiety Falcon Heavy
2019-03-26
Już 8 kwietnia, po ponad rocznej przerwie, odbędzie się kolejny start najpotężniejszej rakiety obecnie wykorzystywanej w prywatnym sektorze przemysłu kosmicznego. Zapowiada się mnóstwo emocji.
SpaceX informuje, że będzie to pierwszy w historii lot Falcona Heavy, w trakcie którego zostaną wykorzystany booster środkowy i dwa boczne w najnowszej wersji Block 5, czyli będą one w pełni odzyskiwalne, co będzie miało znaczący wpływ na obniżenie kosztów przyszłych misji kosmicznych realizowanych przez SpaceX.
Firma Elona Muska, podobnie jak w przypadku pierwszego lotu tej rakiety, planuje start rakiety z platformy startowej LC-39A, a także wykonać manewr lądowania bocznych stopni na Landing Zone 1 i Landing Zone 2 na przylądku Canaveral oraz środkowego na autonomicznej barce o nazwie OCISLY, która będzie pływała 1000 kilometrów od lądu po wodach Oceanu Atlantyckiego.
Misja zjawiskowej rakiety Falcon Heavy będzie polegała na wyniesieniu na orbitę geostacjonarną ważącego ok. 6 ton satelity komunikacyjnego o nazwie Arabsat 6A, który został zbudowany przez koncern Lockheed Martin dla saudyjskiej firmy telekomunikacyjnej Arabsat. Satelita ma służyć klientowi przez co najmniej 15 lat. Test statyczy FH ma odbyć się 31 marca.
Druga misja Falcona Heavy i pierwsza komercyjna, utoruje drogę do regularnego wynoszenia ładunków na ziemską orbitę i pozwoli SpaceX na podpisanie lukratywnych kontraktów z rządem na realizację misji zwiazanych z bezpieczeństwem narodowym. Trzymajmy więc kciuki za firmę Elona Muska i jej zdolnych inżynierów, bo im więcej będą mieli na swoim koncie sukcesów i przekonają do siebie klientów, to tym szybciej znajdą się pieniądze na loty na Księżyc i Marsa.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/SpaceNews / Fot. SpaceX
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-26/za-13-dni-zobaczymy-drugi-w-historii-start-poteznej-rakiety-falcon-heavy/

Za 13 dni zobaczymy drugi w historii start potężnej rakiety Falcon Heavy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja sondy Hera wykorzystuje doświadczenia NASA z misji Dawn
2019-03-26. Redakcja
Podczas misji do najmniejszej kiedykolwiek badanej planetoidy będzie wykorzystywana ta sama główna kamera, której użyto podczas misji do największej z planetoid.
Zaproponowana przez ESA sonda, która odwiedzi podwójny układ Didymos odziedziczyła swoją główną kamerę po sondzie Dawn, która brała udział w misji NASA do planetoid Westa i Ceres.
Misja Hera jest obecnie przedmiotem szczegółowych prac projektowych, które mają zostać przedstawione europejskim ministrom pod koniec tego roku na posiedzeniu Rady Ministerialnej ds. przestrzeni kosmicznej Space19+. Misja ma się rozpocząć pod koniec 2023 r. Sonda kosmiczna będzie badać planetoidę Didymos o średnicy 780 m i jej maleńki księżyc o średnicy 160 m, już po pionierskim eksperymencie z zakresu obrony planetarnej.
Kamera AFC, która będzie używana w trakcie misji Hera do nawigacji w przestrzeni kosmicznej i badania pary planetoid, została już zbudowana i jest gotowa do użycia. Sonda Hera będzie wyposażona w dwie uzupełniające się kamery, które są obecnie przechowywane w ochronnym azocie wewnątrz clean roomu w Getyndze w Niemczech.
?Kamera AFC została zaprojektowana specjalnie dla misji Dawn. Sonda NASA zbadała dwa największe obiekty w pasie planetoid: Westę, o średnicy 525 km i Ceres o średnicy 946 km?, wyjaśnia Holger Sierks z Instytutu Badań Układu Słonecznego imienia Maxa Plancka.
?Na pokładzie sondy nie znajdowała się żadna inna kamera, dlatego kamera AFC pełniła kluczową rolę, i była wykorzystywana zarówno do celów nawigacyjnych, jak i do badań naukowych?.
?Kamera AFC działała jak szwajcarski zegarek w okresie 11 lat użytkowania sondy Dawn. Zanim sonda Dawn zakończyła swoją misję w listopadzie 2018 r., zbliżyła się do Ceres na odległość 30 km i przesłała niesamowite obrazy z wyjątkowo jasnych miejsc na jej powierzchni?.
?Jednocześnie kamera, wyposażona w siedem filtrów spektralnych, od spektrum widzialnego do bliskiej podczerwieni, była w stanie zebrać informacje spektralne o tych formacjach, jak również o pozostałych właściwościach terenu obu planetoid. Ósmy, czysty filtr został użyty, gdy kamera AFC była wykorzystywana do celów nawigacyjnych i szerokopasmowego badania powierzchni?.
Dwa egzemplarze lotne kamer AFC zostały dostarczone do NASA przez Instytut, we współpracy z Niemiecką Agencją Kosmiczną DLR oraz Instytutem Inżynierii Komputerowej i Sieciowej Uniwersytetu Technicznego w Braunschweig. W Instytucie zbudowana i przechowywana jest też zapasowa kamera, która w razie potrzeby zastąpi jedną z kamer.
?Wciąż mieliśmy zapasowe elementy egzemplarzy lotnych, w tym optykę, którą mogliśmy zintegrować z kompletną kamerą, i ostatecznie na półce zostały nam dwa zapasowe egzemplarze  kamer gotowych do lotu?, dodaje Sierks. ?Chcieliśmy znaleźć dla nich zastosowanie w locie i zdecydowaliśmy, że powinniśmy przekazać bezpłatnie te w pełni sprawdzone kamery do wykorzystania podczas następnej europejskiej misji do planetoidy?.
Kamera AFC o masie 5,5 kg przypomina wyglądem drukarkę komputerową. Wewnątrz pojemnika znajduje się zasilanie i pamięć, oraz wysuwany z obudowy izolowany termicznie teleskop. Maksymalną czułość obrazu zapewnia chłodzenie detektora CCD teleskopu do temperatury -60 °C.
Jeden z modeli kwalifikacyjnych kamery został już wypożyczony spółce GMV w Hiszpanii, ponieważ to tam opracowywane są autonomiczne systemy nawigacji dla sondy Hera. Pozwala to zespołowi na testowanie algorytmów wykrywania cech powierzchni planetoidy przy użyciu tego samego sprzętu, który będzie faktycznie używany podczas misji.
Podczas gdy kamera AFC została zaprojektowana specjalnie dla planetoid Westa i Ceres, Holger Sierks wyjaśnia, że kamera jest również bardzo dobrze dopasowana do sondy Hera ? zwłaszcza dzięki podwójnej funkcjonalności umożliwiającej nawigowanie i prowadzenie obserwacji: ?Kiedy ją projektowaliśmy, te dwie planetoidy były nam znane tylko jako małe kropki na niebie, w najlepszym razie były tylko kilkoma pikselami obserwowanymi za pomocą teleskopu kosmicznego Hubble?a, podobnie jak obecnie obserwowany jest układ Didymos. Optyka kamery ? dzięki staraniom firmy Kayser-Threde z Monachium, należącej obecnie do OHB ? jest wolna od zniekształceń, a ostrość obrazu w kierunku pionowym wynosi do 150 m od powierzchni docelowej?.
Instytut Badań Układu Słonecznego imienia Maxa Plancka zbudował również aparaturę Osiris, główną kamerę sondy Rosetta, więc ma duże doświadczenie w badaniu odległych planetoid. ?Ciała te dla ludzkiego oka są ciemne jak węgiel drzewny, więc aby zobaczyć to, co widzimy, potrzebne są bardzo czułe detektory i starannie oceniane czasy ekspozycji?.
Program obrony planetarnej realizowany przez sondę Hera jest wyjątkowo ważny dla Holgera Sierksa oraz członków zespołu Instytutu. Niedawno zespół spotkał się w niemieckim mieście Nördlingen zlokalizowanym w kraterze o średnicy 24 km, utworzonym około 14 milionów lat temu przez uderzenie planetoidy podwójnej, podobnej do Didymos i jej księżyca.
Źródło: polskojęzyczna strona ESA
https://kosmonauta.net/2019/03/misja-sondy-hera-wykorzystuje-doswiadczenia-nasa-z-misji-dawn/

Misja sondy Hera wykorzystuje doświadczenia NASA z misji Dawn.jpg

Misja sondy Hera wykorzystuje doświadczenia NASA z misji Dawn2.jpg

Misja sondy Hera wykorzystuje doświadczenia NASA z misji Dawn3.jpg

Misja sondy Hera wykorzystuje doświadczenia NASA z misji Dawn4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięć teleskopów UAM stanie w Parku Ciemnego Nieba
2019-03-26
Już w lipcu w Parku Ciemnego Nieba naukowcy naszego uniwersytetu spojrzą w niebo przez pięć nowoczesnych teleskopów. Sierakowski Park Krajobrazowy jest miejscem idealnym do odczytów.
Dr Krzysztof Kamiński nadzorujący realizację projektu wrócił właśnie z Arizony, gdzie wizytował obserwatorium w którym mieści się należący do UAM, najlepszy polski teleskop imienia Romana Baranowskiego. Nie była to wizyta kurtuazyjna. Przede wszystkim trzeba było przeprowadzić niezbędne prace konserwacyjne.
- Najważniejszy był jednak upgrade urządzenia ? mówi dr Kamiński. ? Jeśli chcemy utrzymać obserwacje na najwyższym światowym poziomie, to jest to konieczne.
- Teleskop Baranowskiego jest obecnie najlepszym polskim teleskopem. Tym bardziej jesteśmy dumni, że urządzenie pracujące w Arizonie jest we własności UAM. Potrzeby jednak rosną. Stąd jakiś czas temu wystąpiliśmy o grant na zakup nowego sprzętu ? dodaje prof. Edwin Wnuk ? Rzecz zakończyła się pełnym sukcesem. Otrzymaliśmy na ten cel ponad trzy miliony złotych.
- Za pozyskane środki kupiliśmy kolejne pięć teleskopów. Jeden większy i cztery mniejsze. Ten zespół urządzeń nazywam takim naszym klasterem ? tłumaczy dr Kamiński ? Zespołem doskonale uzupełniających się teleskopów. Towarzystwo jest międzynarodowe bowiem kompletujemy sprzęt w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Irlandii, a np. tuby sprowadzamy z Ukrainy.
Obecnie trwają starania o pozwolenie na budowę kompleksu obserwacyjnego. Całość zostanie zainstalowana w odległości 70 km od Poznania.
- To już Park Ciemnego Nieba, gdzie światła z Poznania nie docierają ? mówi dr Kamiński ? Nie jest to jednak miejsce docelowe, bo z czasem będziemy chcieli się przenieść. Gdzie? Tego jeszcze nie wiemy. Wiele zależy od decyzji zewnętrznych, ale teleskopy są nasze i to UAM będzie miał ostateczne zdanie.
- Dobrym rozwiązaniem byłaby Azja. Mając jeszcze teleskop w Arizonie moglibyśmy prowadzić 24-godzinne obserwacje ? dodaje dr Kamiński.
- Z naszych symulacji wynika, że świetne byłyby północne Indie ? mówi prof. Wnuk - To miejsce dobrze nam znane. Jest tam teleskop oparty na płynnym, obracanym lustrze o średnicy 4,5 metra.   Miejsce jest więc bezpieczne.
Krzysztof Smura
Źródło: Życie Uniwersyteckie
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/piec-teleskopow-uam-stanie-w-parku-ciemnego-nieba

Pięć teleskopów UAM stanie w Parku Ciemnego Nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w marcu 2019 (odc. 3) - Światło Zodiakalne
2019-03-26
Po marcowej pełni nastają bezksiężycowe wieczory. Otwiera się okno na Światło Zodiakalne... Zjawisko jest szalenie trudne do zaobserwowania, ale da się je zobaczyć gołym okiem. Znacznie łatwiej utrwalić je na zdjęciu. Tak czy inaczej, to prawdziwe wyzwanie dla śmiałków! Na jego podjęcie mamy czas do 05 kwietnia. Równocześnie możemy też zapolować na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Z kolei o poranku królują Jowisz i Saturn w złączeniu z Księżycem. Szczegóły - jak zwykle - w naszym filmowym kalendarzu astronomicznym. Zapraszamy!
Światło Zodiakalne świeci słabiej niż Droga Mleczna, stąd dla udanych obserwacji potrzebujemy czyściutkiego nieba i bardzo ciemnej okolicy; najlepiej, jeśli horyzont kierunku zachodnim jest płaski i pozbawiony intensywnego sztucznego oświetlenia na odległość przynajmniej 2-3 km. Coraz trudniej o takie miejsca, a jeśli już je znajdziemy, musimy uzbroić się w cierpliwość i wytężać wzrok, aby nie pomylić Światła Zodiakalnego z poświatą zachodzącego Słońca.
Pod koniec marca Słońce zachodzi mniej więcej kwadrans po 18:00 według czasu zimowego. Do godziny zachodu musimy dodać około 90 minut i wtedy nad horyzontem - w miejscu, w którym zaszło Słońce ukazuje się słabiuteńki świetlisty stożek strzelający w lewo ku górze. Maksymalny czas jego widoczności wynosi pół godziny, w czasie której mamy szansę nie tylko zobaczyć, ale i sfotografować Światło Zodiakalne. Ustawiamy aparat na statywie, mocujemy szerokokątny obiektyw o dużej jasności i ogniskowej rzędu 10-20 mm oraz wyzwalamy migawkę na 20-30 sekund. Kadrujemy tak, aby linia widnokręgu znalazła się nie wyżej niż na 1/5 wysokości od dołu, a podstawa świetlistego stożka powinna znaleźć się po prawej stronie od środka kadru dzielonego w pionie. Przykładowe parametry naświetlania pokazujemy w filmie, ale warto poeksperymentować we własnym zakresie.
Na wieczorne Światło Zodiakalne mamy szansę do 05 kwietnia. W tym czasie możemy też zapolować na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Szczegółowy rozkład lotów stacji dla wybranej miejscowości podaje witryna heavens-above.com. Z kolei rankiem 27 marca od godziny mniej więcej 02:00 widzimy Księżyc w bliskim złączeniu z Jowiszem - o niecały stopień kątowy. Dwa dni później tak samo widowiskowe spotkanie z Księżycem czeka Saturna; oba obiekty wyłaniają się nad pd-wsch horyzontem po 04:00 nad ranem. Malowniczo przedstawia się też poranek 28 marca, kiedy nasz satelita w ostatniej kwadrze świeci pomiędzy Jowiszem a Saturnem. Czystego nieba!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-marcu-2019-odc-3-swiatlo-zodiakalne

 

 

Niebo w marcu 2019 (odc. 3) - Światło Zodiakalne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana czasu do lamusa. Zegarki przestawimy jeszcze tylko 5 razy
2019-03-26.
Jakub Ceglarz

Koniec zmiany czasu przegłosowany. Ostatnie przestawienie zegarków czeka nas jednak dopiero w 2021 r. Europoseł PiS Ryszard Czarnecki wolałby, żeby stało się to szybciej. Zdradza jednocześnie, że Polska postawi na czas letni.
Parlament co prawda zatwierdził dokument, ale to nie koniec procedury legislacyjnej.
Zmiana nie nastąpi więc z dnia na dzień, bo zmiany przepisów unijnych potrzebują czasu. I to mimo faktu, że pierwotnie (kilka lat temu, na początku prac na ten temat) mówiło się o wejściu w życie nowych przepisów już w marcu 2019 r..
- Też chcielibyśmy, żeby odejście od zmiany czasu nastąpiło szybciej, ale lepszy rydz niż nic. Do tej pory było nic - dodaje w rozmowie z money.pl Ryszard Czarnecki, europarlamentarzysta PiS. I dodaje, że bardzo cieszy się z decyzji podjętej przez europarlament.
Jak dodaje, o zniesieniu zmiany czasu mówiło się już od 3 kadencji, a teraz wreszcie podjęto w tej sprawie decyzję. - Jest problem natury technicznej, bo kraje europejskie leżą obecnie w 3 strefach czasowych. Dlatego potrzeba trochę czasu, żeby zdążyły się dostosować - mówi nam Czarnecki.
Co zatem w następnej kolejności? - Teraz będą musiały się odbyć trójstronne rozmowy z Radą UE i Komisją Europejską, czyli tak zwany "trilog" - mówi money.pl europoseł PSL Andrzej Grzyb, który w pracach nad zmianą dyrektywy uczestniczył bardzo aktywnie. Roboczo nazywa ją "czasowstrzymywaczem".
Następnie uzgodnione przez te trzy instytucje stanowisko ponownie trafi pod obrady parlamentu. Najprawdopodobniej odbędzie się to na kolejnej sesji, czyli w kwietniu.
To wydaje się jednak tylko formalnością, bo - jak się dowiadujemy - pierwsze ustalenia w unijnych instytucjach już się odbywały. Choćby Rada Unii Europejskiej przygotowywała tzw. "general approach" w tej kwestii.
Później piłeczka jest już po stronie państw członkowskich. - Do końca marca 2020 roku kraje będą musiały się w tej kwestii opowiedzieć - mówi nam Andrzej Grzyb. Jak dodaje, zmiany w dyrektywie oznaczają, że kraje członkowskie są praktycznie zobowiązane do przyjęcia nowych przepisów i nie należy spodziewać się, by którykolwiek z nich odmówił implementacji.
- Zanim zmiana czasu zostanie formalnie zniesiona, państwa członkowskie muszą jeszcze poddać przepisy konsultacjom, które potrwają około roku - wyjaśnia europarlamentarzysta.
Tym samym ostatnia zmiana czasu powinna nastąpić w ostatni weekend marca 2021 roku, a dokładniej - 28 marca 2021 roku.
- Kraje będą mogły dowolnie wybrać, przy którym czasie zostają. Jeśli wybiorą letni, to zegarki ostatni raz przestawią 28 marca 2021 roku. Jeśli natomiast zdecydują się na zimowy, to tę procedurę będą musiały jeszcze powtórzyć 26 października - tłumaczy Grzyb.
Jak mówi nam europarlamentarzysta, wszystko wskazuje na to, że większość krajów zdecyduje się na pozostanie przy czasie letnim. Ryszard Czarnecki potwierdza, że Polska na pewno zostanie przy letnim czasie.
Zmiana czasu to koszty. Jej zniesienie - również
Wielu ekonomistów i ekspertów często podnosi argument, że zmiana czasu to spory kłopot dla gospodarki. Pociągi jesienią muszą przez godzinę stać w szczerym polu, by nie zaburzyć rozkładu. Ci, którzy pracują w nocy z soboty na niedzielę - pracują nie 8, ale 7 (wiosną) lub 9 (jesienią) godzin. A płacić trzeba im jak zwykle, ewentualnie wypłacić dodatek za godziny nadliczbowe.
Z raportu Fundacji Republikańskiej "Zła zmiana. Negatywne konsekwencje zmiany czasu" wynika, że dla całej gospodarki korekta godziny to gigantyczne koszty ekonomiczne i społeczne. Pisaliśmy już o tym w money.pl.

Zmiana czasu. Dla gospodarki oznacza gigantyczne koszty

Kolejarze, linie lotnicze czy autobusowe przy przechodzeniu na czas letni (gdy przestawiamy zegarki o godzinę do przodu) mają godzinne opóźnienie. Z kolei przy przechodzeniu na zimowy (cofnięcie zegara o godzinę) cały niemal ruch pasażerski musi na godzinę zostać wstrzymany. Wielu przewoźników wprowadza wtedy specjalne rozkłady jazdy.
Kłopoty mają też banki. Jak podaje Fundacja, większość z nich musiała wyłączyć nawet na kilka godzin swoje system bankowości elektronicznej. W części nie można wtedy też płacić kartą czy wyjmować pieniędzy z bankomatów.
Ale każdy kij ma dwa końce. Jak pisał tvn24bis.pl, odejście od zmiany czasu to również koszty. Szczególnie dla firm, które opierają się na systemach teleinformatycznych. Tam często systemy mają zaprogramowaną zmianę czasu na wiele lat wprzód. Teraz należałoby je przeprogramować, a to oznacza milionowe koszty dla firm.
https://www.money.pl/gospodarka/zmiana-czasu-do-lamusa-zegarki-przestawimy-jeszcze-tylko-5-razy-6363533417551489a.html

Zmiana czasu do lamusa. Zegarki przestawimy jeszcze tylko 5 razy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza konferencja rakietowa w Polsce
2019-03-26
Polska Agencja Kosmiczna i Instytut Lotnictwa serdecznie zapraszają do udziału w konferencji ?Rozwój i zastosowania technologii rakietowych w Polsce ? nowe otwarcie?, która odbędzie się dnia 16 kwietnia 2019 r. w Instytucie Lotnictwa.
Celem wydarzenia jest prezentacja osiągnięć i potencjału krajowych podmiotów naukowo-badawczych i przemysłowych związanych z technologiami rakietowymi oraz wskazanie obszarów zainteresowania Wojska Polskiego tą dziedziną.
Konferencja będzie miała miejsce w sali ?Ikar? Instytutu Lotnictwa w Warszawie, Aleja Krakowska 110/114. Agenda dostępna jest poniżej, start wydarzenia planowany jest na godz. 9:30.
Osoby zainteresowane udziałem w wydarzeniu proszone są o wypełnienie formularza rejestracyjnego dostępnego poniżej do 5 kwietnia 2019. Potwierdzenie rejestracji zostanie wysłane na adres podany w formularzu.
W związku z ograniczoną liczbą miejsc o przyjęciu formularza rejestracyjnego decyduje kolejność zgłoszeń.
Konferencja została objęta patronatem Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.
Szczegółowych informacji na temat konferencji udziela:
Kinga Gruszecka mail: [email protected] tel. 22 380 15 62
 
Formularz zgłoszeniowy oraz agendę konferencji można znaleźć na stronie PAK.  
 
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsza-konferencja-rakietowa-w-polsce

Pierwsza konferencja rakietowa w Polsce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechaniczne liście - energia dla misji marsjańskich?
2019-03-26
Nowa konstrukcja inspirowana liśćmi osikowymi może pomóc w zapewnieniu awaryjnego wsparcia dla przyszłych misji na Marsa -  twierdzą inżynierowie i naukowcy z Uniwersytetu w Warwick.
Inżynierowie często czerpią inspirację z natury. Nic w tym dziwnego - ewolucja przez lata wypracowała optymalne rozwiązania wielu różnych problemów. Naukowcy z Warwick znaleźli właśnie nowe możliwe zapasowe źródło zasilania dla przyszłych misji planetarnych w oparciu o dość nietypowe źródło: drżące liście osiki (inaczej - topoli drżącej).
W naturze liście roślin mogą drżeć samoczynnie - jest to jeden ze sposobów ich regulacji ciepła. Choć pochłanianie przez nie światło słoneczne jest niezbędne do zainicjowania procesu fotosyntezy, przegrzanie się liści mogące zajść na skutek zbyt dużej ilości pobieranego ciepła może również zatrzymać cały ten proces. Szczególnie liście topoli osiki drżą bardzo zauważalnie, ale ruch ten nie ma zdaniem naukowców na celu generowania energii. Może być natomiast związany ze schładzaniem się drzew.
W ciągu ostatnich lat studenci z Warwick badali ten pozornie prosty ruch liści. Następnie naukowcy z tej samej uczelni poszli o krok dalej, podejmując konkretne już badania mające na celu sprawdzenie, czy sam mechanizm drżenia liści może skutecznie generować energię - także na potrzeby człowieka. Wykazano, że mechanizm inspirowany liśćmi osiki faktycznie działałby i można za jego pomocą wytwarzać energię elektryczną - i to nawet bez obecności silnego wiatru. Oznacza to, że prawdopodobnie zadziała on także na Marsie, planecie z cienką atmosferą, w której poziome ruchu "powietrza" są raczej słabe, więc wiatr nie ma typowo dużej mocy.
Okazuje się, że liście osiki drżą znacznie już przy słabym wietrze - głównie dzięki płaskiemu kształtowi ich ogonków. Naukowcy próbują teraz odtworzyć tę samą konstrukcję z użyciem belki wspornikowej, która działa jak płaska łodyga liścia, podczas gdy specjalnie opracowane, odpowiednio zakrzywione ostrze imituje w tym modelu sam liść. Powstała konstrukcja poruszała się na słabym wietrze łatwiej niż zwężone śmigła tradycyjnie wykorzystywane do pozyskiwania energii wiatru. Zespół nie musiał nawet powielać złożonego skrętu łodygi liścia - wystarczyło po prostu odtworzyć zakrzywiony liść i jego płaski ogonek.
Kluczową zaletą nowego rozwiązania z punktu badania innych planet i trudnych części Ziemi - jak wyjaśnia główny autor prac, Sam Tucker Harvey - jest sposób generowania energii bez użycia mechanicznych łożysk, które mogą przestać działać w ekstremalnie niskich temperaturach, a także łatwo zatkać się pyłem i piaskiem. Choć ilość wyprodukowanej tym sposobem energii jest jak na razie niewielka, może ona skutecznie zasilać na przykład czujniki bezprzewodowe, w tym czujniki pogodowe instalowane w tak odległych miejscach jak Arktyka lub Antarktyka, lub w miejscach, w których pozyskiwanie energii słonecznej jest mało wydajne. Takie źródło energii mogłoby teoretycznie uratować napędzany energią słoneczną łazik Opportunity, który padł ofiarą burzy pyłowej na Marsie w 2018 roku.
Następnym krokiem będzie zaprojektowanie podobnego systemu produkcji energii, który będzie mógł być wdrażany w większych skalach. Zajmie to zapewne nieco czasu, ale pewnego dnia i łaziki planetarne mogą zostać wyposażone w standardowe źródła zasilania "drżących liści".
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja
?    Cały artykuł
?    Dlaczego liście osiki drżą? (film YouTube)
 

Źródło: Sky&Telescope

Na zdjęciu: Sztuczny, zakrzywiony liść mechaniczny. Źródło:  University of Warwick.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mechaniczne-liscie-energia-dla-misji-marsjanskich

Mechaniczne liście - energia dla misji marsjańskich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncert pod gwiazdami w planetarium Centrum Nauki Kopernik
2019-03-26. Redakcja
29 marca oraz 5 kwietnia o godzinie 19:00 w planetarium Centrum Nauki Kopernik w Warszawie odbędą się dwa specjalne koncerty.
W niesamowitej scenerii posłuchać będzie można m.in. następujących utworów oraz wierszy:
Aleksandr Skriabin ? 2 Preludia op. 11: E-dur, cis-moll
Felix Mendelssohn-Bartholdy ? Pieśń bez Słów
Robert Schumann ? Papillons, Kołysanka
Fryderyk Chopin ? Mazurek As-dur
Adam Mickiewicz ? ?Lilie?
Kazimierz Przerwa-Tetmajer ? ?Janosik?
Fryderyk Chopin/Ferenc Liszt ? ?Hulanka?
Cyprian Kamil Norwid ? ?Trzy Strofki?
Więcej informacji na temat samego wydarzenia i biletów można uzyskać na stronach planetarium lub na Facebooku.
Dziękujemy Centrum Nauki Kopernik za przekazanie informacji.
https://kosmonauta.net/2019/03/koncert-pod-gwiazdami-w-planetarium-centrum-nauki-kopernik/

Koncert pod gwiazdami w planetarium Centrum Nauki Kopernik.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto pierwsze testy Starhoppera, prototypu statku Starship od SpaceX
2019-03-26
Rakieta SuperHeavy i statek Starship pozwolą ludzkości na powrót na Księżyc oraz pierwszy lot na Marsa. Zanim jednak powstaną, SpaceX musi przeprowadzić testy na prototypach. Ciekawe rzeczy dzieją się w Boca Chica.
Entuzjasta SpaceX i przemysłu kosmicznego z kanału Everyday Astronaut na YouTube, transmitował w niedzielę i poniedziałek pierwsze testy Starhoppera. SpaceX oficjalnie nie informuje, co konkretnie testowano, ale dzięki materiałom filmowym, eksperci zdobyli cenne wskazówki. Nie, na razie nie ma mowy o starcie i locie pojazdu, ale wszystkie prace ku temu zmierzają, więc musimy uzbroić się w cierpliwość.
Okazuje się, że aktualnie działania skupiają się na samym silniku Raptor. Prototyp został wyposażony w jeden egzemplarz, ale docelowo ma posiadać ich aż trzy. Inżynierowie wypełnili prototyp paliwem i utleniaczem oraz sprawdzają sam napęd i oprogramowanie, które steruje jego pracą. Potężny system obliczeniowy wsparty technologiami sztucznej inteligencji może przewidzieć problemy i szybko przerwać test. Dzięki temu nie dojdzie do awarii silnika i wybuchu pojazdu. To bardzo ułatwia życie ludziom ze SpaceX, bo prace mogą postępować szybciej i można poczynić oszczędności na komponentach.
SpaceX nie podało, jakie testy będzie prowadziło przy Starhopperze w kolejnych dniach, ale możemy spodziewać się, że będą one związane z samym silnikiem. Gdy inżynierowie już opanują jego prace i wpływ na pojazd, wówczas przyjdzie czas na pierwsze skoki. Firma Elona Muska dostała pozwolenie od FAA na loty na wysokość do 5000 metrów. Możemy spodziewać się, że pierwszy raz prototyp statku pojawi się w powietrzu nie szybciej, niż w kwietniu bieżącego roku. To i tak szybko, bo prototyp Falcona był rozwijany przez kilka lat.
Źródło: GeekWeek.pl/Everyday Astronaut / Fot. Everyday Astronaut/SpaceParadise
http://www.geekweek.pl/news/2019-03-26/oto-pierwsze-testy-starhoppera-prototypu-statku-starship-od-spacex/

 

Oto pierwsze testy Starhoppera, prototypu statku Starship od SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie potwierdzili już istnienie 4 tysięcy egzoplanet!
Autor: John Moll (26 Marzec, 2019)
Prawie 30 lat temu, ludzkość odkryła pierwsze planety pozasłoneczne. Dopiero wtedy mieliśmy solidne podstawy, aby uważać, że kosmos jest pełen takich obiektów. Jednak dzięki współczesnej technologii nie tylko namierzamy, ale też potwierdzamy ich istnienie i możemy badać ich skład.
12 marca, międzynarodowy zespół astronomów z grupy The Exoplanet Team, którą prowadzi Obserwatorium Paryskie, powiadomił oficjalnie o potwierdzeniu istnienia czterech tysięcy planet pozasłonecznych. Dzięki intensywnej pracy naukowców, liczba ta stale rośnie, a wiedza o egzoplanetach ciągle poszerza się.
Warto przypomnieć, że pierwszymi wielkimi odkrywcami byli Aleksander Wolszczan i Dale Frail, którzy w 1990 roku wykryli dwie planety w pobliżu szybko obracającego się pulsara o nazwie PSR B1257+12 (Lich). W kolejnych latach, zainteresowanie kosmosem wyraźnie wzrosło, a co za tym idzie, astronomowie zaczęli odkrywać kolejne odległe światy o bardzo różnych charakterystykach. Zaczęliśmy też odkrywać różnorodne systemy gwiezdne, które składają się z jednej, dwóch, a czasem nawet ośmiu planet.
Abel Mendez, dyrektor Planetary Habitability Laboratory (PHL) z Uniwersytetu w Arecibo powiedział, że spośród tych czterech tysięcy egzoplanet, co najmniej 49 z nich potencjalnie nadaje się do zamieszkania. Aby to ustalić, należy wziąć pod uwagę szereg różnych czynników. Najważniejsze z nich to rodzaj planety i jej odległość względem gwiazdy, stabilność orbity oraz ilość ciepła, emitowanego przez gwiazdę.
Naukowcy zakładają, że życie chociażby w postaci bakteryjnej wymaga obecności wody w stanie ciekłym. Nigdy jeszcze nie natrafiliśmy na życie pozaziemskie, dlatego nie możemy stwierdzić, czy woda faktycznie jest tu czynnikiem decydującym. Lecz z biegiem lat, gdy nasza technologia rozwinie się, będziemy mogli odkrywać kolejne światy, badać je i być może wreszcie zidentyfikujemy życie w kosmosie.
Źródło:
https://earthsky.org/space/exoplanet-team-4001-exoplanets-mar-12-2019


https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-potwierdzili-juz-istnienie-4-tysiecy-egzoplanet

 

Astronomowie potwierdzili już istnienie 4 tysięcy egzoplanet!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy wyłącznie kobiecy spacer kosmiczny odwołany. Poszło o stroje...

2019-03-26

NASA odwołała zapowiadany na najbliższy piątek pierwszy w historii spacer kosmiczny w wyłącznie kobiecym gronie. Poszło o kombinezony. Problemem nie było jednak to, że panie nie chciały wystąpić w niemal identycznych strojach, tylko to, że właśnie takich identycznych, we właściwym rozmiarze, nie mają do dyspozycji. W związku z tym i piątkowy spacer, i kolejny odbędą się w mieszanych, damsko-męskich zespołach. Misja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na tym nie ucierpi, a problem może przyczynić się do przyspieszenia postulowanej coraz częściej wymiany zaprojektowanych jeszcze w latach 80. XX wieku kombinezonów na nowe.

Nick Hague i Anne McClain odbyli swój pierwszy spacer kosmiczny w miniony piątek, 22 marca 2019 roku. Podczas 6 godzin i 39 minut spędzonych w otwartej przestrzeni kosmicznej wymieniali litowo-jonowe akumulatory, gromadzące energię z baterii słonecznych Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kolejny spacer kosmiczny, zaplanowany na najbliższy piątek, będzie poświęcony kontynuacji tej pracy. Pierwotnie miały wziąć w nim udział McClain i Christina Koch, ale NASA ogłosiła zmianę decyzji.

 Po pierwszym spacerze McClain przekonała się, że górna część kombinezonu w rozmiarze średnim najbardziej jej pasuje. W najbliższy piątek dostępna będzie tylko jedna taka wersja, więc podczas swojego spaceru skorzysta z niej Christina Koch. W związku z tym towarzyszył jej będzie Nick Hague. Misja na tym nie ucierpi, co najwyżej opóźni się historyczne, pierwsze wyłącznie kobiece kosmiczne rendez-vous.
Po drugim wyjściu na zewnątrz Stacji podjęte zostaną decyzje na temat zadań, jakie będą mieli do wykonania uczestnicy trzeciego spaceru, zaplanowanego na poniedziałek 8 kwietnia. Tym razem obok McClain uczestniczył w nim będzie astronauta Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej David Saint-Jacques. Na razie przewiduje się, że ich zadaniem będzie instalacja kabli, które zapewnią zapasowe zasilanie ramieniu robotycznemu Canadarm2 i poprawią jakość bezprzewodowej łączności w otoczeniu ISS.
Piątkowy spacer będzie 215. w historii Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Anne McClain stała się w minionym tygodniu trzynastą kobietą, która wykonała takie zadanie. Christina Koch będzie czternasta.
Autor:
Grzegorz Jasiński
Opracowanie:
Edyta Bieńczak


https://www.rmf24.pl/nauka/news-pierwszy-wylacznie-kobiecy-spacer-kosmiczny-odwolany-poszlo-,nId,2904171

Pierwszy wyłącznie kobiecy spacer kosmiczny odwołany. Poszło o stroje....jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy żyjemy w "galaktycznym zoo"

2019-03-26

Przez ostatnie 50 lat astronomowie bezskutecznie szukali cywilizacji pozaziemskich. Podczas odbywającego się co dwa lata spotkania projektu Messaging Extraterrestrial Intelligence (METI) zaoferowali stosunkowo prostą odpowiedź, aby wyjaśnić ciszę w eterze: po prostu znajdujemy się w "galaktycznym zoo".

Być może istoty pozaziemskie obserwują ludzi na Ziemi, podobnie jak oglądamy zwierzęta w zoo? Jak możemy zmusić galaktycznych opiekunów do ujawnienia się? Gdybyśmy pojechali do zoo i nagle zebra zwróciła się do nas, spojrzała w oczy i zaczęła wydobywać trudne do zrozumienia dla nas dźwięki, czy czulibyśmy się zmuszeni do odpowiedzi? Identycznie może być z istotami pozaziemskimi, które przesyłają bogate informacje radiowe do pobliskich gwiazd - powiedział Douglas Vakoch, prezes METI.

Hipoteza zoo została po raz pierwszy przedstawiona w latach 70. ubiegłego wieku przez astronoma Johna Balla w celu wyjaśnienia paradoksu Fermiego. Włoski astronom, Enrico Fermi w latach 50. ubiegłego wieku zapytał: "jeżeli życie jest tak powszechne we wszechświecie, to dlaczego jeszcze nikogo nie usłyszeliśmy?"

 Mając około 100 mld planet w Drodze Mlecznej, możliwe jest, że ktokolwiek się gdzieś tam znajduje, nie odpowiada na nasze sygnały.

- Nasze spotkanie koncentrowało się bardziej na pytaniach, które można omówić w biologii, psychologii i socjologii. Jakie są motywacje istot pozaziemskich? Jeśli istnieją cywilizacje robiące dokładnie to, co myślimy - po prostu słuchając i nie przesyłając - oznaczałoby to, że żyjemy w bardzo cichym wszechświecie. Czy mogą tam być, a nawet wiedzieć o nas, ale decydują się nie odpowiadać? - pytał Vakoch.

Astronomowie są zdania, że jeżeli chodzi o komunikację międzygwiezdną, to ktoś musi wykonać pierwszy ruch. METI szykuje się do wysłania w kosmos wieku formatów opisujących 150. rocznicę odkrycia układu okresowego. Czy tym razem doczekamy się odpowiedzi?

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-wszyscy-zyjemy-w-galaktycznym-zoo,nId,2904219

 

Wszyscy żyjemy w galaktycznym zoo.jpg

Wszyscy żyjemy w galaktycznym zoo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Niezwykłe serce
Alicja Pietrzak
Powyższe zdjęcie przedstawia galaktykę spiralną M106, której centrum zwróciło uwagę naukowców. Wśród wirujących w dysku gwiazd i gazu możemy zauważyć niebieskie, spiralne ramiona i czerwone gazowe pasma w okolicach jądra obiektu. Serce galaktyki świeci jasno w zakresie promieniowania radiowego i X, odnaleziono tam także dżety. Nadzwyczajny blask tego regionu powoduje, że M106 jest uznawana za jeden z obiektów najbliższych galaktykom Seyferta, w których ogromne ilości emitującego promieniowanie gazu opadają do centralnej masywnej czarnej dziury.
Nazywana inaczej mianem NGC 4258, znajduje się od nas w relatywnie bliskiej odległości 23 i pół miliona lat świetlnych. Dzięki temu, że rozciąga się na 60 tysięcy lat świetlnych, zobaczyć ją można za pomocą małego teleskopu skierowanego w stronę gwiazdozbioru Psów Gończych (Canes Venatici).
https://news.astronet.pl/index.php/2019/03/24/w-kosmicznym-obiektywie-niezwykle-serce/

W kosmicznym obiektywie Niezwykłe serce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)