Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Kosmiczna skała, która uderzyła w Księżyc z prędkością 61 000 km/h
2019-04-30. Radek Kosarzycki

Obserwatorzy obserwujący całkowite zaćmienie Księżyca w styczniu br. zobaczyli rzadkie wydarzenie, krótkotrwały błysk, gdy w powierzchnię Księżyca uderzył meteoryt. Hiszpańscy astronomowie sądzą, że owa skała kosmiczna zderzyła się z Księżycem z prędkością 61 000 kilometrów na godzinę, wybijając krater o średnicy od 10 do 15 metrów. Prof. Jose Maria Madiedo z University of Huelva i dr Jose L. Ortiz z Institute of Astrophysics of Andalusia opublikowali wyniki swoich badań w artykule w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Do całkowitego zaćmienia Księżyca dochodzi, gdy Księżyc całkowicie przesuwa się w cień Ziemi. W takiej sytuacji Księżyc przybiera czerwony kolor, co jest skutkiem rozproszenia światła słonecznego w atmosferze Ziemi ? i jest znacznie ciemniejszy niż normalnie. Te spektakularne wydarzenia są regularnie obserwowane przez astronomów i miłośników nocnego nieba.
Ostatnie zaćmienie Księżyca miało miejsce 21 stycznia 2019 roku, a obserwatorzy z Ameryki Północnej i Południowej oraz Europy Zachodniej cieszyli się najlepszym widokiem. O godzinie 0441 GMT, tuż po rozpoczęciu całkowitej fazy zaćmienia, na powierzchni Księżyca zaobserwowano błysk. Liczne doniesienia astronomów-amatorów wskazują, że błysk ? przypisywany uderzeniu meteorytu ? był wystarczająco jasny, aby można go było zobaczyć gołym okiem.
Madiedo i Ortiz obsługują system wykrywania i analizy uderzeń w Księżyc (MIDAS), używając do monitorowania powierzchni księżyca ośmiu teleskopów na południu Hiszpanii. Nagranie wideo z MIDAS zarejestrowało moment uderzenia.
Błysk trwał 0,28 sekundy i jest pierwszym sfilmowanym podczas zaćmienia Księżyca, pomimo wielu wcześniejszych prób zaobserwowania takiego zdarzenia.
W przeciwieństwie do Ziemi, Księżyc nie ma atmosfery, która by go chroniła, więc nawet małe skały mogą uderzyć w jego powierzchnię. Ponieważ uderzenia te zachodzą przy ogromnej prędkości, skały natychmiast odparowują w miejscu uderzenia, tworząc rozszerzający się pióropusz odłamków, którego poświatę można wykryć z naszej planety jako krótkotrwałe błyski.
Teleskopy MIDAS obserwowały błysk uderzenia na wielu długościach fali (różne kolory światła), dzięki czemu można było dokładniej zbadać całe zdarzenie. Madiedo i Ortiz doszli do wniosku, że nadlatująca skała miała masę 45 kg, rozmiary od 30 do 60 centymetrów szerokości, i uderzyła w powierzchnię Księżyca z prędkością 61 000 kilometrów na godzinę. Miejsce uderzenia znajduje się w pobliżu krateru Lagrange H.
Obaj naukowcy oceniają energię uderzenia na 1,5 tony TNT, wystarczającą do utworzenia krateru o szerokości do 15 metrów, lub wielkości dwóch autobusów piętrowych obok siebie. Szacuje się, że wyrzucone zanieczyszczenia osiągnęły szczytową temperaturę 5400 stopni Celsjusza, mniej więcej taką samą jak powierzchnia Słońca.
Madiedo komentuje: ?Nie byłoby możliwe odtworzenie tych szybkich kolizji w laboratorium na Ziemi. Obserwowanie błysków to świetny sposób na przetestowanie naszej wiedzy na temat tego, co dokładnie się dzieje, gdy meteoryt zderza się z Księżycem?.
Zespół planuje kontynuować monitorowanie uderzeń meteorytów w powierzchnię Księżyca.
Źródło: RAS
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/30/kosmiczna-skala-ktora-uderzyla-w-ksiezyc-z-predkoscia-61-000-km-h/

Kosmiczna skała, która uderzyła w Księżyc z prędkością 61 000 kmh.jpg

Kosmiczna skała, która uderzyła w Księżyc z prędkością 61 000 kmh2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obronić się przed groźną planetoidą?

2019-04-30

Astronomowie odkryli w marcu tego roku planetoidę o średnicy ponad 100 metrów, która w kwietniu 2027 roku może uderzyć w Ziemię. Prawdopodobieństwo zderzenia sięga 1 proc. Na szczęście... to nie jest rzeczywiste zagrożenie, ale początek scenariusza ćwiczeń, które rozpoczęły się podczas kolejnej międzynarodowej konferencji Planetary Defense Conference na przedmieściach Waszyngtonu. Do piątku 3. maja 300 astronomów, naukowców, inżynierów i ekspertów z innych dziedzin będzie się zastanawiać nad tym, jak ochronić Ziemię przed tego typu zagrożeniem. Symulacje i doświadczenia wskazują, że musimy się z nim liczyć przynajmniej raz na kilkadziesiąt lat.

Musimy być pewni, że ludzie zrozumieją, że to nie chodzi o żaden film, żadne Hollywood, ale o prawdziwą ochronę jedynej planety, o jakiej wiemy, że jest na niej życie. Planety Ziemi - podkreślił na inauguracji konferencji szef NASA Jim Bridenstine. Agencja jest przekonana, że ludzkość musi wypracować konkretny plan, co zrobić, gdy takie zagrożenie stanie się realne. W ramach planu ochrony Ziemi trzeba zwiększyć zdolności wczesnego wykrywania takich obiektów, przewidywania ich trajektorii i ewentualnego miejsca upadku oraz ewentualnego niszczenia lub zepchnięcia z groźnej orbity. Jeśli nie będzie innego wyjścia należy także przewidzieć ewakuację ludzi z miejsca uderzenia. Poza naukowcami z USA w dyskusji biorą udział między innymi eksperci z Chin, Francji, Niemiec, Izraela, Włoch i Rosji.
To właśnie na potrzeby ćwiczeń i analiz podczas obecnej konferencji wymyślono scenariusz dotyczący fikcyjnej planetoidy 2019 PDC. "Odkryto ją" 26 marca 2019 roku, 57 milionów kilometrów od Ziemi. Kosmiczna skała o rozmiarach od 100 do 300 metrów zbliża się w stronę naszej planety z prędkością 14 km/s. Wstępne obliczenia wskazują, że orbita 2019 PDC przebiega w odległości znacznie mniejszej, niż 0,05 jednostki astronomicznej (au) od Ziemi (gdzie au to średnia odległość Ziemi od Słońca, wynosząca niespełna 150 milionów kilometrów). 2019 PDC okrąża Słońce w czasie 971 dni, po silnie wydłużonej orbicie, której nachylenie do orbity Ziemi wynosi 18 stopni. W jej najdalszym punkcie planetoida oddala się od naszej gwiazdy na 2,94 au.

Pierwszego dnia konferencji ujawniono "wyniki" pierwszych szacunków na temat ryzyka uderzenia 2019 PDC w Ziemię. Po dwóch dniach od odkrycia szacowano je na 1 do 50000, w miarę dalszych obserwacji znacząco wzrosło, by po trzech tygodniach sięgnąć 1 do 250, a obecnie 1 do 100. 13 maja planetoida zbliży się do Ziemi na odległość 0,13 au, czyli 19 milionów kilometrów, jej obserwacja będzie możliwa jeszcze do stycznia przyszłego roku, po czym kosmiczna skała zniknie nam z oczu do 2027 roku. Na razie wciąż nie ma dokładniejszych informacji na temat budowy kosmicznego obiektu, 13 maja będzie jeszcze zbyt daleko, by mógł być widoczny z pomocą radaru.
Astronomowie starają się monitorować wszelkie kosmiczne skały, które mogą przelecieć bliżej niż 50 milionów kilometrów od Ziemi i są na tyle duże, że mogłyby wyrządzić ewentualne szkody. Co roku, znajduje się około 700 nowych planetoid tego typu. Liczba znanych obiektów przekroczyła już 20000. 942 z nich ma średnicę większą niż kilometr. W USA odkrywa się je z pomocą teleskopów w Arizonie i na Hawajach. Europejska Agencja Kosmiczna zbudowała w tym celu teleskop w Hiszpanii i planuje budowę kolejnych w Chile i na Sycylii. Astronomowie coraz częściej mówią o potrzebie budowy specjalnego teleskopu kosmicznego, który pomógłby wykrywać planetoidy kryjące się za Słońcem.

Celem ćwiczeń podczas Planetary Defense Conference jest opracowanie harmonogramu działań, które należałoby podjąć, gdyby zaistniał zaproponowany scenariusz. Działania te miałyby dotyczyć dokładniejszej obserwacji obiektu, przewidywania jego trajektorii i ewentualnego miejsca upadku. Kolejny etap to planowanie możliwych działań, próby zmiany trajektorii groźnego obiektu lub ewakuacji ludności. Proponowany w filmie "Armageddon" scenariusz rozbicia planetoidy z pomocą ładunków jądrowych jest ryzykowny, odłamki wciąż mogłyby dosięgnąć Ziemi. Specjaliści powinni ocenić, czy to ryzyko nie jest jednak zbyt duże.
Autor:
Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-jak-obronic-sie-przed-grozna-planetoida,nId,2965782

Jak obronić się przed groźną planetoidą.jpg

Jak obronić się przed groźną planetoidą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwony karzeł może wywołać chaos w naszym Układzie Słonecznym
Autor: admin (2019-04-30)
Od dłuższego czasu wiadomo, że czerwony karzeł Gliese 710, który znajduje się gwiazdozbiorze Węża około 64 lata świetlne od Ziemi, zmierza prosto w kierunku naszego Układu Słonecznego. Gwiazda może doprowadzić do sporego zamieszania i dokonać drastycznych zmian w orbitach wielu asteroid a część z nich może w naszą planetę.
Zespół badawczy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu postanowił obliczyć kiedy ten czerwony karzeł zawita do naszego Układu Słonecznego. Specjaliści skorzystali z danych, dostarczonych przez sondę kosmiczną Gaia, która przeznaczona jest do wykonania precyzyjnych pomiarów astrometrycznych.
Obliczenia, które pojawiły się na łamach czasopisma Astronomy & Astrophysics wskazują, że Gliese 710 porusza się z prędkością około 51 000 km/h. Czerwony karzeł dotrze do nas za około 1,35 miliona lat i zbliży się do Ziemi na odległość 77 dni świetlnych.
Zatem ciało niebieskie nie zderzy się z naszą planetą, ale będzie przemieszczać się przez Obłok Oorta i z całą pewnością wywoła chaos. Asteroidy i komety zostaną wytrącone ze swojej orbity i niewielka część z nich może ewentualnie uderzyć w Ziemię.
Naukowcy zaznaczają, że ich pomiary mogą być niedokładne. Gliese 710 może znaleźć się od 40 do ponad 100 dni świetlnych od nas. Im bliżej Ziemi, tym większe zamieszanie w Układzie Słonecznym. Na szczęście, katastrofa tak wielkich rozmiarów nie nastąpi za naszego życia.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czerwony-karzel-moze-wywolac-chaos-w-naszym-ukladzie-slonecznym

Czerwony karzeł może wywołać chaos w naszym Układzie Słonecznym.jpg

Czerwony karzeł może wywołać chaos w naszym Układzie Słonecznym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thales Alenia Space coraz bliżej Polski
2019-04-30. Astronomia24
Thales Alenia Space, spółka joint venture Thales (67% udziałów) i Leonardo (33% udziałów), wraz z polską firmą CloudFerro, podpisały umowę z EUMETSAT (Europejską Organizacją Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych), reprezentującą również partnerów: ECMWF ECMWF (Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych) i firmę Mercator Océan. Kontrakt, którego wartość przekracza kwotę 10 milionów EUR, przewiduje dostarczenie usług chmury obliczeniowej i świadczenie usług dodatkowych dla platformy WEkEO.
WEkEO to jeden z pięciu tzw. DIAS-ów (DIAS ? Data Information and Access Services),
czyli finansowanych przez Komisję Europejską platform gromadzących i udostępniających dane w ramach europejskiego programu obserwacji Ziemi Copernicus. WEkEO umożliwia dostęp do informacji gromadzonych przez satelity Sentinel programu Copernicus, inne satelity oraz tzw. Copernicus Services, które przetwarzają dane satelitarne pod kątem ich użycia w wybranych dziedzinach, takich jak monitoring wód, lądów, atmosfery czy zmian klimatycznych.
 
Umowa zakłada udostępnienie usług chmury obliczeniowej w modelu ?as a service?,
w szczególności mocy obliczeniowej, pamięci masowej oraz usług sieciowych. Dzięki połączeniu infrastruktury trzech partnerów przy pomocy chmury hybrydowej, użytkownicy platformy zyskają elastyczny dostęp do narzędzi i dużych zbiorów danych. Ich przetwarzanie w chmurze obliczeniowej umożliwia zmniejszenie wolumenu transferowanych danych, a także przetwarzanie informacji w modelu ?pay per use?. To pozwala użytkownikom na korzystanie z danych i narzędzi analitycznych oraz budowanie własnych rozwiązań i serwisów, bez konieczności inwestowania we własną infrastrukturę IT.

Obsługa platformy WEkEO rusza w połowie kwietnia 2019 roku. Zgodnie z umową, konsorcjum Thales Alenia Space i CloudFerro będzie miało prawo do opracowywania i rozwijania dodatkowych usług komercyjnych. Partnerzy będą przetwarzać i udostępniać informacje na WEkEO do końca 2021 r, przy czym kontrakt może zostać przedłużony.

Model współpracy Thales Alenia Space i CloudFerro  

Za realizację projektu odpowiada silne konsorcjum, które jest w stanie sprostać wyzwaniom technicznym, ekonomicznym i biznesowym, związanym z funkcjonowaniem platformy WEkEO. Jego głównymi członkami są: Thales Alenia Space i CloudFerro, a poza nimi: ATOS Origin, GMV, Orange i CLS. Nawiązana kooperacja wykorzystuje synergię wcześniejszych doświadczeń zebranych przez jego głównych członków przy realizacji platform DIAS i przy wdrażaniu rozwiązań chmurowych. Jednocześnie oferuje nowe kompetencje, dzięki współpracy z pozostałymi firmami.   

Thales Alenia Space, będąc głównym wykonawcą większości segmentów naziemnych
dla satelitów Eumetsatu, zapewnia unikalne kompetencje w dziedzinie integracji
i operowania złożonymi systemami IT dla satelitarnych obserwacji Ziemi i meteorologii. CloudFerro wnosi do projektu doświadczenie w tworzeniu i obsłudze rozwiązań IaaS (Infrastructure as a Service) - publicznych, prywatnych i hybrydowych chmur obliczeniowych, sprawdzonych już wcześniej przy realizacji takich projektów jak DIAS CREODIAS oraz ECMWF CDS.

Thales Alenia Space wraz z partnerami z pełnym zaangażowaniem będą dostarczać międzynarodowej społeczności użytkowników EUMETSAT, ECMWF i Mercator Ocean, unikalne, kompleksowe usługi przechowywania i analizy danych pozyskiwanych w ramach programu Copernicus ? mówi Marc Henri Serre, wiceprezes ds. obserwacji i nauki w Thales Alenia Space.

Nasza kluczowa rola w platformie DIAS Mundi oraz obecny wkład w WEkEO, pokazują zaangażowanie Thales Alenia Space w kształtowanie przyszłości programu Copernicus. Co więcej, ta umowa, potwierdzająca także doświadczenie firmy CloudFerro, jest dowodem naszej determinacji w dążeniu do tego, by stać się istotnym partnerem dla polskiego przemysłu kosmicznego ? dodaje.

Cieszę się, że nasze doświadczenie w świadczeniu usług chmurowych dla różnych branż,
w tym przemysłu kosmicznego, zostało zauważone i docenione. WEkEO to jedna z pięciu platform europejskich DIAS (Data and Information Access Services) dostarczających dane z systemu Copernicus, a jednocześnie druga, dla której jako CloudFerro obsługujemy platformę chmurową, gromadzącą i przetwarzającą informacje. To kolejny projekt, który realizujemy w ramach nadzorowanego przez Komisję Europejską programu Copernicus. Potwierdza to naszą zdolność do dostarczania najnowocześniejszych usług przetwarzania danych w chmurze dla niezwykle wymagających i wyspecjalizowanych rynków ? wyjaśnia Maciej Krzyżanowski, prezes zarządu CloudFerro.


Źródło: Thales Alenia Space, highprofile.com.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=915

Firmy Thales Alenia Space oraz CloudFerro wdrożą infrastrukturę chmurową dla EUMETSAT..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy przyglądają się chmurom na Wenus
2019-05-01. Radek Kosarzycki

Wenus znana jest ze swoich chmur kwasu siarkowego przykrywających całą planetę oraz ze swoich wyjątkowo szybkich wiatrów wiejących z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę. Niestety gęste chmury sąsiadującej z nami planety skutecznie utrudniają badaczom zajrzenie wgłąb jej atmosfery.
Teraz badacze wykorzystali zdjęcia wykonane w podczerwieni do przyjrzenia się środkowej warstwie chmur na Wenus i odkryli wiele nieoczekiwanych faktów.
Najnowsze badania, których wyniki opublikowano w periodyku Geophysical Research Letters, dowodzą, że środkowa warstwa chmur charakteryzuje się różnymi układami chmur, które zmieniają się w czasie i bardzo się różnią od górnych warstw chmur na Wenus, które zazwyczaj bada się w zakresie ultrafioletowym. Naukowcy odkryli także zmiany albedo chmur środkowych co może wskazywać na obecność w nich wody, metanu lub innych związków pochłaniających promieniowanie kosmiczne.
Ruch środkowych chmur, w połączeniu z wcześniejszymi obserwacjami, pozwolił badaczom odtworzyć wiatry wiejące na Wenus na przestrzeni 10 lat, i dowieść, że super-szybkie wiatry wiejące w środkowej warstwie chmur są najszybsze na równiku, a ich prędkość ? tak jak w górnych warstwach pokrywy chmur ? zmienia się w czasie.
Najnowsze obserwacje pozwolą naukowcom lepiej zrozumieć sąsiadującą z nami planetę i rzucić nowe światło na inne planety i egzoplanety, które mogą ją przypominać.
?Zaobserwowaliśmy coś czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Odkryliśmy, że środkowe chmury nie są takie spokojne i nudne jak nam się wydawały podczas poprzednich misji? mówi Javier Peralta, badacz z JAXA i główny autor opracowania.
Do najnowszych badań wykorzystano zdjęcia wykonane przez sondę Akatsuki, która po licznych perturbacjach dotarła do Wenus w grudniu 2015 roku i której głównym celem jest zrozumienie superrotacji Wenus. Superrotacja to zagadkowe zjawisko obserwowane także na Tytanie i wielu egzoplanetach, w którym atmosfera wiruje wokół własnej osi szybciej niż sama planeta. Pełen obrót Wenus wokół osi trwa 243 ziemskich dni, ale atmosfera Wenus wykonuje pełen obrót wokół osi rotacji w ciągu zaledwie 4 ziemskich dni ? czyli rotuje 60 razy szybciej.
W ramach swoich badań, naukowcy przeanalizowali niemal 1000 zdjęć chmur Wenus wykonanych w podczerwieni na przestrzeni roku. Kamera IR została zaprojektowana do obserwowania środkowej warstwy chmur znajdującej się 50 do 55 kilometrów nad powierzchnią planety.
W ramach wcześniejszych misji badających najwyższe warstwy chmur od czasu do czasu udawało się dostrzec środkową warstwę, ale nie było możliwości przyjrzenia się im dokładniej za pomocą zdjęć w podczerwieni. Aby zaobserwować ewolucję środkowych chmur, instrumenty musiały przyglądać się im dłużej, niż było to możliwe w trakcie poprzednich misji do Wenus.
Nowe zdjęcia wykonane przez sondę Akatsuki przedstawiają jak środkowa warstwa chmur zmienia się w czasie i znacznie różni się od górnej warstwy chmur znajdującej się na wysokości 70 kilometrów nad powierzchnią planety. Niektóre zdjęcia przedstawiają jak nieco ciemniejsze pasmo chmur otaczane jest przez jaśniejsze chmury, które przyjmują kształt wiru. Takie obserwacje wskazują na konwekcję, pionowy ruch ciepła i wilgoci w atmosferze. Inne zdjęcia z kolei przedstawiają chmury mniej burzliwe i jednorodnie jasne i pozbawione cech charakterystycznych.
Od kwietnia do maja 2016 roku północna półkula Wenus okresowo ciemniała co cztery, pięć dni. Naukowcy wcześniej nie obserwowali tych różnic między półkulami, a proces za nie odpowiadający jeszcze nie został ustalony. Zdjęcia przedstawiają także nietypowe układy chmur, na przykład przypominające hak ciemne włókno rozciągające się na ponad 7300 kilometrów na półkuli północnej od maja do października 2016 roku.
Sonda Akatsuki dostrzegła także niespodziewane różnice w albedo chmur. Najnowsze badania wskazują, że w środkowej warstwie chmur mogą znajdować się związki chemiczne zdolne do pochłaniania promieniowania podczerwonego, albo mamy do czynienia ze zmianami grubości chmur.
Naukowcom udało się także odtworzyć wiatry wiejące na Wenus na przestrzeni 10 lat poprzez połączenie zdjęć z sondy Akatsuki z obserwacjami wykonywanymi przez obserwatorów amatorów oraz sondy kosmiczne takie jak Venus Express czy MESSENGER. Badacze odkryli, że szybko rotujące wiatry w środkowej warstwie chmur są czasami najszybsze na równiku i ich prędkość może zmieniać się o nawet 50 kilometrów na godzinę na przestrzeni kilku miesięcy.
Odkrycie przyczyn superrotacji na Wenus i jej potencjalnego związku z efektem cieplarnianym na powierzchni planety może pomóc naukowcom zrozumieć zmiany na Ziemi związane ze zmianami klimatu. Oprócz tego, może pozwolić wytłumaczyć superrotację atmosfery na innych ciałach niebieskich takich jak Tytan czy egzoplanety krążące w niewielkich odległościach od swoich gwiazd macierzystych.
Źródło: AGU
https://www.pulskosmosu.pl/2019/05/01/naukowcy-przygladaja-sie-chmurom-na-wenus/

Naukowcy przyglądają się chmurom na Wenus.jpg

Naukowcy przyglądają się chmurom na Wenus2.jpg

Naukowcy przyglądają się chmurom na Wenus3.jpg

Naukowcy przyglądają się chmurom na Wenus4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zły miesiąc na GEO
2019-05-01. Krzysztof Kanawka
Kwiecień 2019 roku okazał się być ?złym? na orbicie geostacjonarnej: doszło do kilku niebezpiecznych wydarzeń, które wytworzyły ?kosmiczne śmieci?.
Pobliże orbity geostacjonarnej (GEO) to coraz bardziej zatłoczona przestrzeń. Każdego roku w kierunku GEO wynoszonych jest kilkanaście satelitów telekomunikacyjnych, które zwykle zastępują poprzednie generacje. W teorii wszystko powinno być ?dobrze zgrane? ? kończący swoją misję stary satelita opuszcza swój punkt na GEO i przenosi się na jedną z wyższych ?orbit cmentarnych?. W praktyce jednak wiele z tych satelitów przedwcześnie kończy pracę i staje się zagrożeniem dla innych satelitów. Ponadto, często dochodzi także do fragmentacji górnych stopni rakiet, co także podnosi ryzyko kolizji ze ?śmieciami kosmicznymi?.
Kwiecień 2019 roku okazał się być wyjątkowo ?złym? miesiącem dla orbity GEO. W tym miesiącu doszło do kilku niebezpiecznych wydarzeń:
Utrata kontroli nad Intelsatem 29E ? 7 kwietnia doszło do wycieku paliwa na pokładzie tego satelity, a dwa dni później utracono kontrolę. Satelita został uznany za utraconego. Nagranie satelity z 7 kwietnia sugeruje poważną awarie na pokładzie, być może nawet eksplozję jednego ze zbiorników.
Eksplozja (?) górnego stopnia Centaur ? dzień przed awarią Intelsata 29E doszło do fragmentacji stopnia Centaur, który służy jako górny stopień dla rakiet Atlas 5. Ten konkretny Centaur został użyty 17 października 2018 roku, podczas lotu z amerykańskim wojskowym satelitą telekomunikacyjnym AEHF-4. Po fragmentacji zarejestrowano 14 nowych odłamków ? każdy z nich przecina orbitę GEO. Jest możliwe, że powstały również mniejsze fragmenty, których nie udało się zidentyfikować.
W tym przypadku nie wydaje się, by fragmentacja była wynikiem kolizji z innym ?kosmicznym śmieciem?. Górne stopnie czasem eksplodują z uwagi na resztki paliwa, które wciąż znajdują się wewnątrz zbiorników oraz w przewodach. Dość często eksplodują górne stopnie rosyjskich rakiet (szczególnie Briz-M) ? znacznie rzadziej europejskie czy amerykańskie górne stopnie.
Utrata wojskowego USA 107 ? w kwietniu pojawiły się informacje, że amerykański satelita detekcyjny USA 107 przestał odpowiadać na komendy i zaczął dryfować na GEO. Dokładna data tego wydarzenia jest trudna do ustalenia ? jest możliwe, że nastąpiło to już pod koniec lutego albo w marcu ? natomiast w kwietniu stało się oczywiste, że USA 107 opuścił swoje dotychczasowe miejsce. Jest możliwe, że operator USA 107 ? siły lotnicze USAF ? starały się pod koniec marca opanować tego satelitę, jednak się to nie udało.
USA 107 został wyniesiony w grudniu 1994 roku. Jego zadaniem jest/była detekcja startujących pocisków balistycznych. Ten satelita jest wyposażony w system optyczny, wykrywający emisje w zakresie podczerwieni. Z pewnością USA 107 działał dłużej niż to planowano.
Śmieci na orbicie są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
https://kosmonauta.net/2019/05/zly-miesiac-na-geo/

Zły miesiąc na GEO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niespodziewany start CZ-4B (30.04.2019)
2019-05-01. Krzysztof Kanawka
Trzydziestego kwietnia Chiny przeprowadziły start rakiety CZ-4B. Na pokładzie tej rakiety znalazły się dwa satelity.
Rakieta CZ-4B wystartowała 30 kwietnia o godzinie 00:52 CEST z kosmodromu Taiyuan. Na pokładzie rakiety znalazły się dwa satelity Tianhui-2. Satelity zostały umieszczone na orbicie o wysokości ok 518×505 km i nachyleniu 97,44 stopni. Informacje o tym planowanym starcie zostały opublikowane dosłownie ?w ostatniej chwili? przed lotem rakiety.
Źródła chińskie podają, że satelity Tianhui-2 służą do eksperymentów naukowych, obserwacji lądu oraz mapowania. Zwykle tak są opisywane chińskie satelity wojskowe, zarówno obserwacji Ziemi, jak i zwiadu elektronicznego oraz detekcji statków, rakiet czy samolotów.
Dość tradycyjnie, pierwszy stopień rakiety spadł na ląd w Chinach. Tym razem jeden z elementów spadł na autostradę.
Łącznie w kwietniu doszło do 7 startów rakiet orbitalnych: dwóch amerykańskich, dwóch chińskich, jednej rosyjskiej, jednej ?europejskiej? (czyli Sojuz z Kourou) oraz jednej indyjskiej. Wszystkie starty przebiegły prawidłowo.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2019/05/niespodziewany-start-cz-4b-30-04-2019/

Niespodziewany start CZ-4B (30.04.2019).jpg

Niespodziewany start CZ-4B (30.04.2019)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuczna inteligencja wykrywa tajemnicze błyski FRB. ?Mogą pochodzić od Obcych?
2019-05-01
Niedawno astronomowie wykryli kolejne tajemnicze szybkie błyski radiowe, których istota wciąż nie została wyjaśniona. Teraz do poznania ich istoty i poszukiwań nowych została wykorzystana potęga sztucznej inteligencji.
Wielu naukowców uważa, że błyski FRB są próbami nawiązania z nami kontaktu przez obce cywilizacje. Pomimo faktu, że o ich istnieniu wiemy od 17 lat, to wciąż nie znamy ich źródła. Po raz pierwszy błysk udało się zarejestrować w 2001 roku. Chociaż trwał on przez milisekundy, to jego energia była porównywalna z energią produkowaną przez Słońce w ciągu miesiąca.
Od lat trwają badania nad próbą wyjaśnienia źródła i istoty tych zagadkowych zjawisk, ale wciąż jesteśmy daleko od poznania prawdy. W tej chwili uważa się, że mogą to być, sygnały generowane przez czarne dziury, implozje pulsarów, zderzenia gwiazd neutronowych lub magnetarów, a nawet efekt podróży Obcych po kosmosie lub jedna z metod nawiązania przez nich kontaktu z innymi cywilizacjami.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley postanowili wykorzystać technologie sztucznej inteligencji do wyszukiwania błysków FRB na podstawie tych zarejestrowanych dotychczas. W ciągu trwającego 5 godzin eksperymentu, udało się zidentyfikować aż 72 nowe szybkie błyski radiowe z jednego źródła oddalonego od Ziemi o 3 miliardy lat świetlnych, zwiększając ich liczbę do aż 300.
Astronomowie uważają, że z pomocą sztucznej inteligencji uda się im szybciej i sprawniej wykrywać te tajemnicze sygnały i w końcu określić ich źródło. Jeśli dowiemy się o nich więcej, być może rozwikłamy jedną z wielkich zagadek obecnej astronomii.
Przypomnijmy, że w ubiegłym miesiącu wykryto 30 błysków FRB, które trwały po zaledwie 2 milisekundy. Jednak to wystarczyło, aby natychmiast zostały on uznane przez astronomów za unikalne, gdyż cechują się sporo niższą częstotliwością od zarejestrowanych do tej pory. Większość z nich miała po 580 MHz, a dziesiątki nam znanych mają po 700-900 Mhz. Najnowsze błyski FRB zostały zarejestrowane przez nowiutki radioteleskop CHIME (Canadian Hydrogen Intensity Mapping Experiment) znajdujący się w Kanadzie.
Źródło: GeekWeek.pl/UC Berkeley / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-05-01/sztuczna-inteligencja-wykrywa-tajemnicze-blyski-frb-moga-pochodzic-od-obcych/

Sztuczna inteligencja wykrywa tajemnicze błyski FRB. Mogą pochodzić od Obcych.jpg

Sztuczna inteligencja wykrywa tajemnicze błyski FRB. Mogą pochodzić od Obcych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wodnych planet jest więcej, niż nam się wydawało

2019-05-01
Najnowsze obserwacje astronomiczne sugerują, że Droga Mleczna może być wypełniona planetami bogatymi w wodę.

 Liczna grupa nowo odkrytych planet krążących wokół innych gwiazd zaintrygowała astronomów. Obiekty o promieniu dwa lub cztery razy większym od promienia Ziemi mogą być minineptunami lub planetami wypełnionymi wodą. Możliwość, że są to światy skaliste, została już odrzucona.

Już od dłuższego czasu spekuluje się, że życie pozaziemskie może rozwijać się w oceanach na planetach wypełnionych wodą. Jeżeli tak by było rzeczywiście, oznaczałoby to, że wszechświat aż tętni życiem. Planet wypełnionych wodą jest bowiem całkiem sporo.

Zanim zaczęliśmy poszukiwać planet poza Układem Słonecznym, naukowcy spodziewali się znajdować głównie skaliste światy wielkości Ziemi lub mniejsze, a także gazowe olbrzymy. Zamiast tego, okazało się, że we wszechświecie jest sporo planet pośrednich - zbliżonych rozmiarami do Ziemi lub kilka razy większych. Ciekawe jest to, że we wszechświecie brakuje planet 1,5-2 razy większych od Ziemi.
Obserwacje przeprowadzone przez Kosmiczny Teleskop Keplera i satelitę Gaia wykazały, że wśród obserwowanych egzoplanet najczęstszym rozmiarem były światy o promieniu 2,5 razy większym od Ziemi. Na takich planetach może być aż 16 razy więcej wody niż na Ziemi - co najmniej 25 proc. z niej ma postać lodu. Prawdopodobnie występuje także atmosfera podobna do naszej.

Wiele tego typu światów istnieje w ekosferze, czyli strefie wokół gwiazdy, w której woda może występować pod postacią płynną. Są idealnymi kandydatkami do poszukiwania organizmów żywych.  

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wodnych-planet-jest-wiecej-niz-nam-sie-wydawalo,nId,2965683

Wodnych planet jest więcej, niż nam się wydawało.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znamy szczegóły 23.Pikniku Naukowego Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik
2019-05-01. Astronomia24
Od mikroprocesorów po rakiety. Od prostych dźwigni po superkomputery. Postęp nauki pozwala nam budować coraz doskonalsze mechanizmy, dzięki którym możemy dokonywać kolejnych odkryć. Na 23. Pikniku Naukowym sprawdzimy, co łączy ludzi i maszyny. Zapraszamy 11 maja br. na PGE Narodowy w godz. 11.00 ? 20.00. Już teraz ujawniamy wirtualną mapę imprezy oraz największe atrakcje wprowadzonych po raz pierwszy 7 stref tematycznych, w których odbędzie się prawie 1000 pokazów. Na wszystkie wstęp wolny.
Piknik Naukowy, który w tym roku odbędzie się pod hasłem ?My i Maszyny?, to największa w Europie popularnonaukowa impreza plenerowa. Przeznaczona jest dla wszystkich, którzy ciekawi są świata ? bez względu na już zdobytą wiedzę i bez względu na wiek. W tym roku po raz pierwszy przestrzeń Pikniku podzielona została na 7 stref tematycznych. Dzięki temu odwiedzający będą mogli w prosty sposób odnaleźć najbardziej interesujące ich tematycznie pokazy, zaś wystawcy zyskają na ich czytelności. To ważne, bo tego dnia pokazów będzie prawie 1000, a przygotowało je ponad 200 wystawców z Polski i zagranicy.

STREFA PRZYSZŁOŚCI

Tu znajdą się wynalazki, technologie i badania, które zmieniają nasze codzienne życie. Świat robotów przestanie być tak tajemniczy, a okaże się nawet zabawny po spotkaniu z sympatycznym MelSonem, humanoidem, który świetnie biega, ćwiczy sumo, potrafi naśladować ruchy człowieka. Zaskoczą zastosowania druku 3D ? używa się go już do drukowania? narządów. Najmłodsi będą mogli stworzyć trójwymiarowe rysunki za pomocą specjalnego długopisu. Zadziwi PAKS, auto skonstruowane przez studentów, które potrafi przejechać ponad 300 km na jednym litrze paliwa. Będzie można przetestować możliwości samochodu autonomicznego Selfie. Korzysta on z wizji maszynowej, lidaru i innych czujników, dzięki którym może jeździć bez kierowcy. Przeżyciem będzie spacer po składanej kładce dla pieszych ? o takim mobilnym moście niejednemu z nas zdarzyło się marzyć podczas marszu wzdłuż najbardziej ruchliwych arterii. I oto jest!

STREFA ZDROWIA

W tej strefie można będzie sprawdzić, jak odkrycia naukowe zmieniają oblicze medycyny. Nowatorskie metody leczenia żylaków, cukrzycy, otyłości, nietrzymania moczu, przepukliny, dyskopatii - to tylko niektóre innowacje, które mają nam przedłużać życie i czynić je bardziej komfortowym. Na specjalnych symulatorach będzie można samodzielnie ?przeprowadzić? operację np. implantacji zastawki aorty, stymulatora serca, stabilizatora kręgosłupa. Na najmłodszych medyków czeka Szpital Małego Misia, w którym dzieci zamienią się w transplantologów. W Strefie zdrowia poznamy zasady działania nowoczesnych protez rąk, nóg, wózków inwalidzkich i egzoszkieletów, a także zapoznamy się z zasadami profilaktyki najczęściej spotykanych chorób.

STREFA KULTOWYCH EKSPERYMENTÓW

Tu prezentowane będą najbardziej spektakularne i widowiskowe eksperymenty popularnonaukowe. Ciekły azot, suchy lód, mnóstwo piany, pary i kolorów. Będzie tu można wycisnąć prąd z ogórka, zagrać na laserowej harfie i zrobić slime?a. Będą barwne reakcje chemicznych, lewitująca kolej Maglev, magnetyczne działa i doświadczenia szpiegowsko ? detektywistycznych. Będzie można zdjąć i zbadać odciski palców oraz napisać niewidzialny list atramentem sympatycznym. Sprawdzić wiedzę o anatomii, składając i rozkładając człowieka-układankę. Na stanowiskach pełnych silniczków, rurek strzykawek, przekładni, zębatek i innych akcesoriów inżynierskich samodzielnie zbudujemy maszyny i przetestujemy ich możliwości na torach przeszkód. Będzie też okazja, by stworzyć własnego robota kroczącego ? z papieru i patyczków do szaszłyków.
To królestwo przedszkolaków i uczniów młodszych klas szkół podstawowych, na których czeka wiele aktywności rozbudzających ciekawość poznawczą. Najmłodsi wezmą udział w aktywnościach plastycznych i konstruktorskich, zasadzą własne drzewo i skorzystają z wypożyczalni gier planszowych i plenerowych. Spotkają dinozaury ? duże, ale niezbyt straszne. Dzieci obejrzą prawdziwe zęby i pazury tych wymarłych drapieżników. Do badań i rekonstrukcji paleontologicznych wykorzystywane jest modelowanie 3D. Przy pomocy tej technologii będzie można stworzyć także wirtualny model samego siebie: wystarczy chwila cierpliwości, specjalistyczny sprzęt wykonujący 40 fotografii jednocześnie i program komputerowy. Najmłodszych interesuje zwykle praca strażaków - w Strefie Rodziny porozmawiają z nimi i zobaczą symulowany pożar. Dzieci poznają także bajkowe maszyny ? maszynę do opowiadania historii, maszynę komplementów i dobrych słów, maszynkę do robienia tęczy i wykrywacz sympatii.

STREFA ?ZRÓB TO SAM?

Tu można będzie samodzielne tworzyć i konstruować. Odwiedzający zabiorą ze sobą to, co stworzą, np. własnego robota R2D2 lub Galimoto ? zabawkowy pojazd recyklingowy z Kenii. Będzie okazja do przetestowania elektronarzędzi, takich jak wyrzynarka, opalarka, wkrętarka czy wiertarka, narzędzia stolarskie, a także nowoczesnych akcesoriów majsterkowicza - plotera laserowego, plotera frezującego. Będzie można zobaczyć jak działa Hangprinter, czyli drukarka wielkoformatowa, która mierzy 2,5 m. Dzięki nietypowej konstrukcji może pracować w nieograniczonym polu roboczym ? np. drukować meble w całości. Dzisiaj drukujemy już nie tylko przedmioty, ale także organy biologiczne i żywność. Z drukarek bardzo często korzystają także artyści oraz kreatorzy mody. Będzie można sprawdzić, co tworzą w ten sposób i przetestować swoje zdolności krawieckie. Na miłośnikach naprawdę dużych obiektów wrażenie zrobią organy z rur PVC - instrument wyjątkowy na skalę światową.

STREFA CYWILIZACJI

W tej strefie znajdą się stanowiska związane z historią, sztuką, językiem, komunikacją, naukami społecznymi. Będzie tu można m.in. samodzielnie zbadać wykopy archeologiczne, odnaleźć replikę zabytków, poznać narzędzia wykorzystywane do pracy terenowej. Na odtworzonej prasie drukarskiej wydrukować opisy XIX-wiecznych wynalazków i echnologii. Obejrzeć warsztat do drukowania? tkanin. W średniowiecznym domu zrobić pranie i ubić masło. Sprawdzić, do czego używano tary, kijanek i z czego robiło się proszek usuwający plamy. Samodzielnie zmielić zboże na replice żaren i poznać różne metody krzesania ognia. Czy dawne maszyny europejskie różniły się od japońskich? Przekonać się będzie można, wyplatając bransoletki KUMIHIMO i tradycyjne klapki Z?RI, w których chodziła kiedyś cała Japonia. Będzie możliwość zagrania w gry z odległych zakątków świata ? w indyjską Baggi-bagga, warcaby ze Sri Lanki, bitwę bączków oraz tu-ho.

STREFA GOŚCI ZAGRANICZNYCH

Tu wystawcami są goście Pikniku. Tu będzie można wyizolować DNA z owoców i warzyw, przygotować molekularną galaretkę, udającą kawior. Obejrzeć drzwi wyposażone w cztery zasuwy zamykane jednym mechanizmem, opisane przez XII-wiecznego inżyniera al-Dżazariego i pudełko zamykane na zamek szyfrowy, autorstwa tego uczonego. Będzie można stworzyć urządzenie nowoczesne ? domowy projektor hologramów. Będzie można poznać małego robota pomagającego w akcjach ratowniczych, porozmawiać z iCubem ? humanoidem, który rozpoznaje osoby i wykonuje proste polecenia, skonstruować i zaprogramować robota Otto.

Jak co roku na odwiedzających czekają liczne atrakcje w namiotach organizatorów Pikniku: Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik. Stąd nadawane będą audycje na żywo, będzie tu można spotkać wybitnych naukowców i popularyzatorów nauki, influencerów, znanych dziennikarzy i gwiazdy. Polskie Radio zaprasza do multimedialnej podróży po sekretnym życiu radia, Centrum Nauki Kopernik ? do fascynujących spotkań z zaawansowanymi technologicznie, ale i najprostszymi a genialnymi wynalazkami.

Dostępna jest już wirtualna mapa imprezy. Zaznaczono na niej m.in. wszystkie strefy, stoiska wystawców, punkty informacyjne, punkty gastronomiczne, wyjścia bezpieczeństwa i punkty pomocy. Dostępna jest pod linkiem: mapapiknikunaukowego.kopernik.org.pl

23. Piknik Naukowy Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik ? 11 maja 2019 r. w godz. 11.00-20.00 na PGE Narodowym w Warszawie. Więcej informacji: pikniknaukowy.pl
Informacja prasowa: Agencja Promocji Polskie Radio SA, polskieradio.pl.
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=916

Znamy szczegóły 23.Pikniku Naukowego Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik.jpg

Znamy szczegóły 23.Pikniku Naukowego Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik2.jpg

Znamy szczegóły 23.Pikniku Naukowego Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASTROHUNTERS  ZAPRASZA
Przyjdź na nasze wydarzenia
Rodzinne spotkania z astronomią - Kosmiczne katastrofy - 10.05.2019 godzina 18:00
10 Maja 2019, 18:00-20:00 (Piątek)
Astrolab, 44-282 Czernica
Normalny
Bilet uprawnia do wzięcia udziału w wydarzeniu. Niewykorzystany bilet z przyczyn nie leżących po stronie Organizatora nie podlega wymianie ani zwrotowi.
dostępnych: 12
25,00 zł
Bilet rodzinny (dla 4 osób)
Niewykorzystany bilet z przyczyn nie leżących po stronie Organizatora nie podlega wymianie ani zwrotowi.
dostępnych: 3
90,00 zł
Zapraszamy całymi rodzinami na wyjątkowy wieczór do Obserwatorium Astronomicznego AstroLab!
Z nami wybierzecie się w niezwykłą przygodę i poznacie nowe, fascynujące światy Kosmosu! A wszystko to w przyjaznej, miłej atmosferze.
Od teraz Wszechświat nie musi być wcale przerażający i niedostępny, przyjdź i zobacz, jak żyjemy pasją!
 
WYCIECZKA DO OBSERWATORIUM DLA SZKÓŁ I PRZEDSZKOLI
Zapraszamy do odwiedzenia AstroLabu - obserwatorium astronomicznego położonego w Czernicy (powiat rybnicki) przy ul. Wolności 39. Nasze obserwatorium organizuje zajęcia dydaktyczne przez cały rok.
W programie zajęć są m.in.:
?    opowieść o Kosmosie - seans filmowy o wybranej tematyce dostosowany do wieku uczniów, ukazujący fascynujący świat Kosmosu, począwszy od naszej planety Ziemi - wyjątkowego miejsca tętniącego życiem, po najdalsze i najbardziej tajemnicze zakątki Wszechświata,
?    lekcja techniczna nt. sił działających we Wszechświecie z wykorzystaniem astronomicznych pomocy dydaktycznych,
?    jak działa teleskop? ? uczniowie zapoznając się z budową i działaniem teleskopu astronomicznego, wspólnie przygotowują jeden z nich do pracy,
?    Niebo nad nami - wizualizacja gwiazdozbiorów widocznych nad Polską w planetarium wykonanym w technologii światłowodowej.
Chcąc skorzystać z zajęć w obserwatorium prosimy o wcześniejsze rezerwacje telefoniczne lub mailowe.
Cena: 25 zł/os. dla grup powyżej 20 osób.
Czas trwania: około 2h.
 
 
ASTROLAB TO WIELOZADANIOWE OBSERWATORIUM, W SKŁAD KTÓREGO WCHODZI:
?    Obserwatorium astronomiczne,
?    Laboratorium badawcze,
?    Stacja meteorologiczna,
?    Radiostacja satelitarna,
?    Rejestrator meteorów,
?    Pracownia astrofotograficzna,
?    Sala multimedialna,
?    Symulator lotów i misji kosmicznych.
 
AstroLab czynny jest w godzinach wydarzeń.
Kontakt telefoniczny: 665 131 023, 501 512 233
https://astrohunters.pl/astrolab

ASTROHUNTERS  ZAPRASZA.jpg

ASTROHUNTERS  ZAPRASZA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto dwa kolejne, potencjalne sygnały fal grawitacyjnych
2019-05-01. BG. TO
Dwóch nowych kandydatów na sygnały fal grawitacyjnych zarejestrowały pod koniec kwietnia projekty LIGO i Virgo ? poinformowali przedstawiciele projektów. Naukowcy sądzą, że jeden z sygnałów może być wynikiem kolizji gwiazdy neutronowej z czarną dziurą.
Jak informują przedstawiciele projektów, 26 kwietnia europejski detektor fal grawitacyjnych Virgo oraz dwa amerykańskie detektory LIGO wykryły sygnał, który ? jeśli obserwacja zostanie potwierdzona ? może być efektem niezaobserwowanej nigdy wcześniej kolizji gwiazdy neutronowej z czarną dziurą. Dzień wcześniej, 25 kwietnia, dwa z trzech detektorów zarejestrowały z kolei potencjalny sygnał, który może być wynikiem kolizji dwóch gwiazd neutronowych.
Naukowców interesuje zwłaszcza kandydat z 26 kwietnia ? ostrzegają jednak, że sygnał jest na tyle słaby, że jeszcze jakiś czas potrwa proces potwierdzania tej obserwacji. Rzecznik prasowy LIGO Patrick Brady porównał ten proces do ?próby usłyszenia szeptu w zatłoczonej kawiarni?.

Oprócz wykrycia dwóch sygnałów pochodzących prawdopodobnie z kolizji, w których udział biorą gwiazdy neutronowe, detektory Virgo-LIGO zidentyfikowały również trzy możliwe przypadki łączenia się układów podwójnych czarnych dziur.
Wszystkie odkrycia miały miejsce zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu trzeciej rundy obserwacyjnej LIGO-Virgo. 1 kwietnia wznowiono po przerwie modernizacyjnej prace wszystkich trzech instrumentów tworzących sieć obserwacyjną. Czułość amerykańskiego detektora zwiększyła się o około 40 proc., zaś europejskiego ? niemal dwukrotnie.

Istnienie fal grawitacyjnych przewidział już Albert Einstein w ogólnej teorii względności, jednak ich pierwsza potwierdzona obserwacja miała miejsce dopiero 14 września 2015 roku. Wówczas dotarły do Ziemi fale grawitacyjne wywołane przez zderzenie dwóch czarnych dziur (jedna o masie 29, a druga 36 mas Słońca), oddalonych od nas o 1,3 miliarda lat świetlnych. Od tego czasu sieć LIGO-Virgo wykryła dowody na dwa zderzenia gwiazd neutronowych, 13 przypadków łączenia się czarnych dziur oraz jeden prawdopodobny przypadek kolizji gwiazdy neutronowej z czarną dziurą.
źródło: PAP
https://www.tvp.info/42456707/wykryto-dwa-kolejne-potencjalne-sygnaly-fal-grawitacyjnych

Wykryto dwa kolejne, potencjalne sygnały fal grawitacyjnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza formacja na księżycu Saturna. ?Nie potrafimy tego wyjaśnić?
2019-05-01.ŁZ,
Tytan, największy księżyc Saturna nie przestaje zaskakiwać naukowców. Większość jego powierzchni jest pokryta opadającym nań materiałem organicznym. Teraz okazało się, że w pobliżu równika istnieje także długi na około 6,3 tys. km pas lodu.
?Nie koreluje on ani z topografią, ani budową pod powierzchnią. W innych regionach Tytana bogate w lód obszary występują tylko w kraterach, albo zostają odkryte wskutek erozji, co wskazuje na kriowulkanizm? ? stwierdziła Caitlin Griffith i jej koledzy z University of Arizona w publikacji dla ?Nature Astronomy?.
Tytan posiada oceany metanu oraz grubą atmosferę pełną organicznych molekuł, która ogranicza możliwość oglądania powierzchni księżyca. Amerykańscy badacze wykorzystali dane zebrane przez sondę Cassini do poszukiwania lodu.
Ilość lodu na powierzchni księżyca zaskoczyła naukowców, którzy tego zjawiska nie potrafią wyjaśnić ? wskazał portal KopalniaWiedzy.pl. Dotąd uważano, że taka wielka lodowa struktura powinna być ukryta pod setkami metrów osadów.

? Możliwe, że widzimy coś, z czasów, gdy Tytan był zupełnie inny ? zastanawia się Griffith, która ocenia, że lód prawdopodobnie występuje na klifach odsłoniętych przez erozję, a nie na płaskim terenie. Niewykluczone, że odkryty pas lodu jest dowodem, że w przeszłości powierzchnia tego nieaktywnego geologicznie księżyca się przemieszczała.
Tytan to jedyny księżyc w Układzie Słonecznym posiadający gęstą atmosferę, w której zachodzą skomplikowane zjawiska pogodowe. To również jedyne ciało poza Ziemią, na powierzchni którego odkryto powierzchniowe zbiorniki cieczy ? jeziora. Nie wypełnia ich jednak woda, ale ciekły metan.
źródło: Kopalniawiedzy.pl
https://www.tvp.info/42449433/saturn-tajemnicza-formacja-na-ksiezycu-tytanie

Tajemnicza formacja na księżycu Saturna. Nie potrafimy tego wyjaśnić.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikroskopijny pyłek odsłania historię gwiazd i Układu Słonecznego
2019-05-02. AK. TO
Wewnątrz znalezionego na Antarktydzie meteorytu naukowcy znaleźli drobinę pyłu, która powstała w czasie śmierci dawno nieistniejącej gwiazdy. Znalezisko niesie kluczowe informacje na temat eksplozji gwiazd typu nowa i powstania Układu Słonecznego.
Wewnątrz znalezionego na Antarktydzie meteorytu natrafili na niewielki pyłek, wyrzucony najprawdopodobniej podczas eksplozji gwiazdy, jeszcze przed powstaniem Układu Słonecznego.
Takie drobiny to ważna część materiału, z którego powstało Słońce i otaczające je planety. Szanse na ich przetrwanie do dziś są bardzo małe.
?Z pyłu powstają gwiazdy, a takie przedsłoneczne drobiny dają nam wgląd w elementy składowe, z których powstał Układ Słoneczny? ? tłumaczy prof. Pierre Haenecour z University of Arizona, główny autor pracy opublikowanej na łamach ?Nature Astronomy?.

?Pozwalają nam też wejrzeć w warunki, jakie panowały w momencie uformowania się takiej drobiny? ? dodaje.

Według badaczy pyłek, który uzyskał oznaczenie LAP-149, powstał w czasie eksplozji gwiazdy typu nowa. Pokonując przestrzeń międzygwiezdną, dotarł w miejsce powstania naszego układu ponad 4,5 miliarda lat temu (wtedy to zaczął się formować Układ Słoneczny).
Drobina okazała się mieć przy tym nietypowy skład - jest bogata w izotop węgla 13C.

Naukowcy zaznaczają, że w różnych próbkach pochodzących z planet i innych obiektów Układu Słonecznego proporcje różnych izotopów węgla mogą się mocno różnić. ?Jednak w LAP-149 węgla 13C jest aż ponad 50 tys. razy więcej niż w innych próbkach. Dodatkowo wyniki badania wskazują, że do powstania Układu Słonecznego przyczynił się napływ drobin bogatych w węgiel i tlen? ? opowiada prof. Haenecour.
LAP-149 jest bowiem pierwszą znaną drobiną pochodzącą z umierającej gwiazdy, zawierającą grafit i bogaty w tlen krzemian.

Takie odkrycia pomagają naukowcom ustalić, co dzieje się w eksplodujących gwiazdach.

?Znalezisko pozwala nam zajrzeć w proces, którego nigdy nie moglibyśmy obserwować na Ziemi. Mówi nam ono o tym, jak drobiny pyłu formują się i poruszają, kiedy są wyrzucane przez nową? ? podkreśla prof. Haenecour.
?Wiemy, że węglowe i krzemowe drobiny pyłu mogą się formować w tym samym materiale, wyrzucanym przez nową, i przemieszczają się w różniących się chemicznie skupiskach. Modele to przewidywały, ale nigdy nikt tego nie zaobserwował? ? dodaje ekspert.

Niestety, LAP-149 nie zawiera wystarczająco dużej liczby atomów, aby dało się określić wiek pyłku. Badacze liczą więc na znalezienie podobnej, lecz większej drobiny w przyszłości.

? Jeśli moglibyśmy oszacować kiedyś wiek tych obiektów, moglibyśmy lepiej zrozumieć, jak wyglądała nasza część galaktyki i co uruchomiło powstanie Układu Słonecznego? ? twierdzi jeden z badaczy, prof. Tom Zega.

?Być może nasze istnienie zawdzięczamy pobliskiej eksplozji supernowej, ściskającej falami uderzeniowymi chmury gazu i pyłu, wzniecającej gwiazdy i tworzącej ?gwiezdne żłobki? - podobne do tych, jakie widzimy na słynnym obrazie ?Filary stworzenia? z teleskopu Hubble?a? ? spekuluje badacz.

Dużo więcej na temat materiału, z którego powstał nasz układ, powie misja OSIRIS-REx, w trakcie której kosmiczna sonda ma pobrać próbkę z asteroidy Bennu.
źródło PAP

https://www.tvp.info/42454190/mikroskopijny-pylek-odslania-historie-gwiazd-i-ukladu-slonecznego

Mikroskopijny pyłek odsłania historię gwiazd i Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oppy: z życia łazika [VIDEO]
2019-05-02. Radek Kosarzycki

10 czerwca 2018 roku inżynierowie z NASA po raz ostatni otrzymali sygnał z łazika Opportunity. Rozwijająca się od początku maja burza pyłowa skutecznie przesłoniła panele słoneczne i zmusiła łazik do przejścia w stan hibernacji. Od czerwca 2018 roku do końca stycznia 2019 roku wysłano 835 komend wywoławczych do łazika. Niestety, z uwagi na brak jakiejkolwiek reakcji, misję łazika Opportunity zakończono 13 lutego 2019 roku.
Zbliża się pierwsza rocznica ostatniego kontaktu z łazikiem. Badacze związani z tą, jakże udaną i obfitującą w wydarzenia i odkrycia misją, dzielą się między innymi takimi filmami jak powyższy.
Źródło: musicalscience/melodysheep
https://www.pulskosmosu.pl/2019/05/02/oppy-z-zycia-lazika-video/

 

Oppy z życia łazika VIDEO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Precyzowanie orbity Gai wykonującej mapę miliarda gwiazd
2019-05-02. Radek Kosarzycki

Powyższe zdjęcie, złożone z kilku obserwacji wykonanych przez teleskop VLT Survey Telescope (VST) przedstawia kosmiczne obserwatorium Gaia jako cienki szlak jasnych kropek w dolnej połowie kadru. Zdjęcia wykonano w ramach trwającej współpracy, której celem jest wykonywanie pomiarów orbity Gai i poprawy precyzji wykonywanej przez nią mapy nieba.
Obserwatorium Gaia wykonuje z orbity obserwacje nieba, których celem jest stworzenie największej, najbardziej precyzyjnej, trójwymiarowej mapy naszej Galaktyki. Rok temu naukowcy z misji Gaia opublikowali drugi zestaw danych, który zawierał bardzo precyzyjne pomiary położenia, odległości i ruchu własnego ponad miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej. Tak obszerny katalog danych pozwolił zrewolucjonizować wiele dziedzin astronomii, zajmujących się strukturą, pochodzeniem i ewolucją Drogi Mlecznej i doprowadził do powstania 1700 artykułów naukowych od 2013 roku.
Aby osiągnąć precyzję niezbędną do tego, aby Gaia musiała wykonywać swoje mapy, niezbędne jest dokładne ustalenie pozycji obserwatorium z Ziemi. Dlatego też, podczas gdy Gaia skanuje niebo, zbierając dane do gwiezdnego katalogu, astronomowie regularnie monitorują jej płożenie za pomocą globalnej sieci teleskopów optycznych, do której należy VST znajdujący się w Obserwatorium Paranal. VST jest obecnie największym teleskopem wykorzystywanym do wykonywania przeglądów nieba w zakresie widzialnym i obserwuje położenie obserwatorium Gaia co drugą noc przez cały rok.
?Obserwowanie Gai wymaga specjalnej procedury obserwacyjnej? mówi Monika Petr-Gotzens, która koordynuje obserwacje Gai od 2013 roku. ?Obserwatorium jest swego rodzaju ruchomym celem, bowiem bardzo szybko przemieszcza się na tle gwiazd ? śledzenie Gai jest dla nas sporym wyzwaniem!?
?VST jest idealnym narzędziem do śledzenia ruchu Gaia na niebie? dodaje Ferdinando Patat z ESO. ?Wykorzystanie najlepszych naziemnych instrumentów ESO do udoskonalania osiągnięć obserwatoriów kosmicznych stanowi doskonały przykład współpracy w świecie nauki?.
Obserwacje wykonane za pomocą VST wykorzystywane są przez ekspertów od dynamiki lotu do śledzenia Gai i udoskonalania naszej wiedzy o jej orbicie.
Dane z drugiego opublikowane zestawu danych obserwacyjnych z Gai wykorzystano do zidentyfikowania każdej z gwiazd w polu wiedzenia i do ustalenia położenia sondy z dokładnością do zaledwie 20 milisekund łuku.
?To niezwykle trudny proces: wykorzystujemy pomiary gwiazd wykonywane przez obserwatorium Gaia do kalibrowania położenia samego obserwatorium, dzięki czemu możemy podwyższyć precyzję pomiarów gwiazd? tłumaczy Timo Prusti.
Źródło: ESO
https://www.pulskosmosu.pl/2019/05/02/precyzowanie-orbity-gai-wykonujacej-mape-miliarda-gwiazd/

Precyzowanie orbity Gai wykonującej mapę miliarda gwiazd.jpg

Precyzowanie orbity Gai wykonującej mapę miliarda gwiazd2.jpg

Precyzowanie orbity Gai wykonującej mapę miliarda gwiazd3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble spogląda w odległy wszechświat
2019-05-02.
Astronomowie opracowali mozaikę odległego Wszechświata, która dokumentuje 16 lat obserwacji z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Obraz, nazwany Hubble Legacy Field, zawiera około 265 000 galaktyk, które sięgają zaledwie 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Zakres długości fal tego obrazu rozciąga się od ultrafioletu do bliskiej podczerwieni, przechwytując wszystkie cechy zgromadzenia galaktyki w czasie. Najsłabsze i najdalsze galaktyki na obrazie to tylko jedna dziesięciomiliardowa jasność tego, co może zaobserwować ludzkie oko.
?Teraz, gdy poszliśmy szerzej niż w poprzednich badaniach, rejestrujemy dużo więcej odległych galaktyk w największym takim zestawie danych, jaki kiedykolwiek stworzono?, powiedział Garth Illingworth z University of California w Santa Cruz, lider zespołu, który odpowiada za stworzenie tego obrazu. ?Żaden inny obraz nie będzie dokładniejszy do czasu uruchomienia nowych kosmicznych teleskopów takich jak JWST?.
Hubble Legacy Field łączy obserwacje z kilku przeglądów realizowanych na Głębokim Polu Hubble?a. W 1995 roku Głębokie Pole Hubble?a zarejestrowało kilka tysięcy niewidzianych wcześniej galaktyk. Kolejne ultra-głębokie pole Hubble?a z 2004 r. pokazało nam prawie 10 000 galaktyk na jednym obrazie. Esktremalnie Głębokie Pole Hubble?a z 2012 roku (XDF) zostało opracowane przez połączenie dziesięciu lat obserwacji Kosmicznego Teleskopu Hubble?a wykonanych przez NASA / ESA na skrawku nieba w oryginalnym Ultra-Głębokim Polu Hubble?a.
Nowy zestaw zdjęć z Hubble?a, utworzony z prawie 7500 pojedynczych ekspozycji, jest pierwszym z serii zdjęć Hubble Legacy Field. Zdjęcie obejmuje łączną pracę realizowaną w ramach 31 programów obserwacyjnych Hubble?a przez różne zespoły astronomów. Hubble spędził więcej czasu na tym małym obszarze nieba niż na jakimkolwiek innym, w sumie ponad 250 dni. Zespół pracuje nad drugim zestawem zdjęć o łącznej liczbie ponad 5200 ekspozycji Hubble?a.
?Jednym z ekscytujących aspektów tych nowych obrazów jest duża liczba czułych kanałów kolorów dostępnych obecnie do oglądania odległych galaktyk, szczególnie w ultrafioletowej części widma? ? wyjaśnia członek Rychard Bouwens z Uniwersytetu w Leiden w Holandii. ?Dzięki zdjęciom wykonanym w tak wielu częstotliwościach możemy rozdzielić światło z galaktyk na te pochodzące od starych i młodych gwiazd, a także aktywnych jąder galaktycznych?.
Zanim Hubble został uruchomiony w 1990 roku, astronomowie byli w stanie zobaczyć galaktyki oddalone o około siedem miliardów lat świetlnych, w połowie drogi do Wielkiego Wybuchu. Obserwacje za pomocą teleskopów naziemnych nie były w stanie ustalić, w jaki sposób galaktyki powstały i ewoluowały we wczesnym Wszechświecie. Podobnie jak oglądanie pojedynczych klatek filmu, głębokie pomiary Hubble?a ujawniają pojawienie się struktur we Wszechświecie i późniejsze dynamiczne stadia ewolucji galaktyk. Obrazy galaktyk w polu głębokim, takie jak to, pomagają astronomom prześledzić ekspansję wszechświata, aby rozwinąć naszą wiedzę o fizyce leżącej u podstaw wszechświata.
Zdjęcie stanowi ogromny katalog odległych galaktyk. ?Takie znakomite pomiary wysokiej rozdzielczości licznych galaktyk w katalogu umożliwiają szeroki zakres badań pozagalaktycznych? ? powiedziała badaczka prowadząca katalog Katherine Whitaker z University of Connecticut.
Źródło: ESO
https://www.pulskosmosu.pl/2019/05/02/hubble-spoglada-w-odlegly-wszechswiat/

Hubble spogląda w odległy wszechświat.jpg

Hubble spogląda w odległy wszechświat2.jpg

Hubble spogląda w odległy wszechświat3.jpg

Hubble spogląda w odległy wszechświat4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w maju 2019 (odc.1) - pojedynek z Hydrą
2019-05-02
Wielka majówka pod niebem gwiaździstym upływa - nomen omen - pod znakiem Hydry, czyli Węża Wodnego. To największy gwiazdozbiór ziemskiego firmamentu - oplata ponad 1/4 kręgu nieba! Tylko teraz wieczorami mamy okazję podziwiać go w całości, więc... patrzmy. Szczegóły w naszym filmowym kalendarzu astronomicznym - zapraszamy!
Konstelacja Węża Wodnego symbolizuje 9-głową Hydrę Lernejską, z którą heroiczny bój stoczył Herkules. Jaką głowę potworowi by nie uciął, na jej miejscu wyrastały dwie lub trzy nowe. Na domiar złego, Herkulesowi w tej walce przeszkadzał wspomagający Hydrę ogromny rak Karkinos wielkimi kleszczami kąsając nogi herosa - także utrwalony na niebie. Do pomocy Herkulesowi ruszył jego bratanek Jolaos, który najpierw zabił raka, a miejsca po uciętych łbach Hydry natychmiast przypalał pochodnią zapobiegając odradzaniu się nowych. Jedna głowa bestii była nieśmiertelna, więc Herkules najpierw przygniótł ją kamieniem, a potem miał ją posiekać na kawałki i zakopać. W końcu jednak trafiła na niebo.
Na początku maja odnajdziemy ją ok. 22:00 w południowo-zachodniej części nieboskłonu. Łeb Hydry świeci poniżej wspomnianego Raka, w połowie drogi łączącej jasne gwiazdy: Regulusa z konstelacji Lwa i Procjona z Małego Psa. Jest to bardzo charakterystyczna grupka gwiazd 3. i 4. wielkości - niepozornych, ale bez trudu dostrzegalnych gołym okiem. Aby je zobaczyć, najlepiej udać się za miasto w ciemne miejsce, wtedy ujrzymy Hydrę w całej okazałości. Od Małego Psa na zachodzie po zodiakalną Wagę na południowym wschodzie Wąż Wodny oplata ponad 1/4 kręgu nieba! To największy gwiazdozbiór ziemskiego firmamentu! Z Polski wieczorem tylko w kwietniu i na początku maja możemy zobaczyć go w całości. W tym roku mamy czas do 10 maja, bo później Hydrę przyćmi blask Księżyca biegnącego ku pełni.
A propos... Po majowym weekendzie nasz satelita wraca na wieczorny nieboskłon. 06 maja godzinę po zachodzie Słońca widzimy jego cienki sierp niziutko nad zachodnim horyzontem; po lewej świeci Aldebaran, ale raczej słabo widoczny. 07 maja po zapadnięciu zmroku ujrzymy księżycowy rogalik wyraźnie wyżej nad zachodnim widnokręgiem w towarzystwie czerwonawego Marsa i niebieskawej gwiazdy Zeta Tauri. Następnego wieczora Księżyc zaświeci w nogach zodiakalnych Bliźniąt, by 09 maja znaleźć się zaledwie o 0.5 stopnia kątowego od gwiazdy Wasat (lornetka lub teleskop pomogą w obserwacjach). Warto zapamiętać późny wieczór 10 maja, kiedy nasz satelita znów stanie przy gwiezdnym Żłóbku (M44). Tym razem nie załapiemy się na zakrycie, ale bliskie złączenie w odległości niecałych 3 stopni kątowych także jest wielką atrakcją. Wreszcie 12 maja na ciemniejącym niebie ujrzymy Księżyc w pierwszej kwadrze opodal Regulusa - tego samego, który posłużył nam za "gwiazdowskaz" dla odnalezienia Hydry.
I tak zamyka się nasza opowieść, ale zwracamy uwagę na jeszcze jedno zjawisko: maksimum Eta-Akwarydów. To meteory zdające się "wysypywać" z gwiazdozbioru Wodnika, który wschodzi dopiero po 02:00 nad ranem, więc na "spadające gwiazdy" musimy trochę poczekać. Ile ich "sypnie" się z nieba? Nie wiadomo. Być może kilka, a może kilkadziesiąt? Wiadomo za to, że maksimum roju przypada na noc z 05 na 06 maja. Bezksiężycowy czas stwarza szansę na udane obserwacje, więc życzymy czystego nieba!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-maju-2019-odc1-pojedynek-z-hydra

 

 

Niebo w maju 2019 (odc.1) - pojedynek z Hydrą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomia niepodległa nr 7 - Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN
2019-05-02
Warszawski CAMK PAN to wiodąca placówka astronomiczna w Polsce. Historię jej powstania i rozwoju będziemy mieli okazję zobaczyć w najnowszym odcinku z cyklu "Astronomia niepodległa". Premiera dzisiaj o godz. 17:00 w TVP 3.
Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie (CAMK PAN) powstało w latach 70., a jego poprzednikiem jest Zakład Astronomii PAN. Co ciekawe, przy powstaniu placówki pomogły Stany Zjednoczone. Z założenia CAMK PAN miało być placówką do prowadzenia badań teoretycznych w dziedzinie astrofizyki. Obecnie jest największym ośrodkiem astronomicznym w Polsce i bierze udział w wielu różnych światowych projektach badawczych.
Producentami cyklu dokumentalnego "Astronomia niepodległa" są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP). Zdjęcia realizuje ekipa TVP Bydgoszcz. Produkcję dofinansowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW). Partnerem programu jest czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii".
Więcej informacji:
?    Zwiastun całej serii "Astronomia niepodległa"
?    Zwiastun odcinka nr 7 o Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN
?    Komunikat o nowej serii "Astronomia niepodległa"
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomia-niepodlegla-nr-7-camk-pan

Astronomia niepodległa nr 7 - Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc 2024 ? jaki koszt?
2019-05-02. Krzysztof Kanawka
Ile będzie kosztować szybki powrót człowieka na Księżyc? Pojawiają się pierwsze szacunki większego budżetu NASA.
Dwudziestego szóstego marca administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku.
Oczywiście, szybko pojawiły się głosy krytyki. Przede wszystkim NASA w chwili obecnej dysponuje zbyt małym budżetem, by być w stanie już teraz rozpocząć prace nad załogowym lądownikiem księżycowym. Ponadto, potężna rakieta SLS doświadcza dalszych opóźnień i pojawiają się już sugestie, by skorzystać z komercyjnych rakiet ? co oczywiście wymusza przynajmniej dwustartową konfigurację. Wreszcie ? nie wiadomo dokładnie w jakiej formie miałby ten powrót na Księżyc nastąpić. NASA przez lata wyraźnie akcentowała potrzebę stałego powrotu na Srebrny Glob ? nie ?krótkich wypadów? o wysokim koszcie.
Pod koniec kwietnia pojawiły się dalsze informacje na temat kosztów powrotu na Srebrny Glob. NASA będzie postulować o kilka dodatkowych miliardów dolarów rocznie przez pięć najbliższych lat.
Jaka to wartość? Jak na razie brak precyzyjnych i potwierdzonych wartości ? choć kwota dodatkowych 8 miliardów rocznie pojawiła się w nieoficjalnych źródłach. Tej wartości zaprzeczył 1 maja Jim Bridenstine podczas przesłuchania dotyczącego przyszłych budżetów NASA. Warto jednak zauważyć, że dodatkowe 8 miliardów dolarów rocznie pozwoliłoby na wyraźne przyśpieszenie prac nad rakietą SLS, stacją LOP-G, lądownikiem księżycowym, skafandrem księżycowym i pozostały potrzebny sprzęt.
Jest oczywiste, że bez dodatkowych funduszy nie będzie możliwy powrót człowieka na Księżyc w ciągu najbliższych 5 lat. Jest też oczywiste, że taki powrót nie będzie ?tani?. Przed NASA spore wyzwanie by zaproponować duży budżet, ale też taki na które będzie zgoda w kręgach politycznych.
Teraz pora na innych polityków amerykańskich. Typowo budżet NASA (oraz innych agencji i biur federalnych) jest dyskutowany i negocjowany w różnych komisjach aż do lata. Po tym, do końca września, następuje końcowe uzgodnienie poszczególnych budżetów i ich włączenie do pełnego budżetu federalnego USA na nowy rok fiskalny.
(NW)
https://kosmonauta.net/2019/05/ksiezyc-2024-jaki-koszt/

Księżyc 2024 ? jaki koszt.jpg

Księżyc 2024 ? jaki koszt2.jpg

Księżyc 2024 ? jaki koszt3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

European Space Tech Transfer Forum 2019
2019-05-02. Redakcja
Dwudziestego piątego kwietnia odbyła się konferencja European Space Tech Transfer Forum 2019.
Konferencja European Space Tech Transfer Forum 2019 odbyła się 25 kwietnia w Warszawie w Centrum Zaawansowanych
Materiałów i Technologii (CEZAMAT). Na to wydarzenie zjechało się kilkaset przedstawicieli sektora kosmicznego ? głównie z Polski, choć pojawiło się także wielu przedstawicieli z Czech, Ukrainy, Niemiec oraz Francji. Ponadto, liczną grupę stanowili przedstawiciele Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
Głównym celem konferencji było wykorzystanie zdobyczy branży kosmicznej w Europie. Z tego powodu duża część wystąpień dotyczyła bezpośrednio branży downstream oraz wsparcia procesu tworzenia nowych spółek w sektorze kosmicznym. Te obie kwestie są wyjątkowo ważne dla Polski ? nasze państwo obecnie jest na etapie tworzenia krajowego ośrodka inkubacji biznesu ESA (określanego jako ESA BIC). Aspekt ESA BIC w Polsce został mocno zaakcentowany ? na tej konferencji nastąpiło przekazanie listu intencyjnego podpisanego przez partnerów konsorcjum.
Bardzo ważnym elementem tej konferencji były wypowiedzi osób spoza Polski oraz w ogóle spoza branży kosmicznej. W ramach panelu dotyczącego ?otwartych innowacji?, oprócz przedstawicieli agencji DLR, ESA i kilku europejskich koncernów kosmicznych, wystąpił także przedstawiciel ukraińskich zakładów Jużmasz. Jest to wyraźny sygnał, że Polsce oraz Europie zależy na bliskiej współpracy w branży kosmicznej z Ukrainą. Natomiast w jednym z paneli dotyczących branży ?New Space? wystąpiła przedstawicielka niemieckiej firmy transportowej.
Na European Space Tech Transfer Forum odbyło się także kilka wydarzeń ?pobocznych?. Jednym z nich była prezentacja nowych polskich spółek powiązanych z branżą kosmiczną, w tym praktycznym wykorzystaniem danych satelitarnych. Ta prezentacja była częścią projektu BalticSatApps, w którym partnerem jest m.in. Krakowski Park Technologiczny (KPT).
Ponadto, podczas tej konferencji doszło do podpisania listu intencyjnego pomiędzy polską firmą Scanway a niemiecką German Orbital Systems. Celem tego listu intencyjnego jest zorganizowanie wspólnej małej misji satelitarnej na orbitę Księżyca.
(K)
https://kosmonauta.net/2019/05/european-space-tech-transfer-forum-2019/

European Space Tech Transfer Forum 2019.jpg

European Space Tech Transfer Forum 2019.2.jpg

European Space Tech Transfer Forum 2019.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe skafandry kosmiczne od NASA na misję na Księżyc same się naprawią i nie tylko
2019-05-02
W ramach misji Moon2024, agencja jest w trakcie budowy zupełnie nowych skafandrów kosmicznych, na miarę XXI wieku. Aktualnie wykorzystywane to zmodyfikowane wersje tych projektowanych jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku.
Przez tych kilka dobrych dekad technologia poczyniła znaczący krok do przodu. Dlatego NASA chce od podstaw stworzyć nowe kosmiczne ubranie dla mieszkańców Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Księżycowego Portu Kosmicznego oraz przyszłych kolonizatorów, zarówno Księżyca, jak i później Marsa, a może i nawet kosmicznych górników. Powód jest prosty, mamy wszyscy mieć pewność, że podbijanie kosmosu będzie nie tylko dla nich w pełni bezpieczne, ale również o wiele łatwiejsze.
Nowe skafandry będą bowiem wykonane z najnowocześniejszych materiałów. Mają być o wiele lżejsze od obecnie wykorzystywanych, znacznie odporniejsze na różnice temperatur i przetrwać niegościnne warunki obcych obiektów. Oczywiście sami astronauci mają czuć się w nich o wiele bardziej komfortowo, gdy całymi godzinami będą wykonywać zadania na powierzchni Srebrnego Globu lub Marsa. Nowe skafandry będą również idealnie współpracowały z pojazdami i urządzeniami wykorzystywanymi w trakcie eksploracji.
NASA ma mało czasu na ich przygotowanie. Plan powrotu na Księżyc przewiduje pojawienie się tam Amerykanów już za niespełna 5 lat. Wcześniej agencja mogła spokojnie pracować nad ich udoskonaleniem, bo załogowy lot miał odbyć się po roku 2028. Ale teraz, po zapowiedzi Donalda Trumpa o jak najszybszym, jeszcze za jego drugiej kadencji, powrocie na Księżyc. Sprawa się nieco skomplikowała, ale agencja da radę. Musi dać.
Jim Bridenstine, administrator agencji podał właśnie, że przygotowania do lądowania na południowym biegunie naturalnego satelity naszej planety, budowa rakiet i lądowników oraz niezbędnych sprzętów eksploracyjnych będzie pochłaniała ok. 8 miliardów dolarów rocznie przez najbliższych 5 lat, czyli w sumie będzie to 40 miliardów dolarów. Warto tutaj podkreślić, że całkowity koszt programu Apollo, realizowanego w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, wyniósł 25 miliardów dolarów. Obecna kwota jest więc znacznie wyższa od pierwszego lądowania na Księżycu, ale dla tak bogatego kraju, to pikuś.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-05-02/nowe-skafandry-kosmiczne-od-nasa-na-misje-na-ksiezyc-same-sie-naprawia-i-nie-tylko/

Nowe skafandry kosmiczne od NASA na misję na Księżyc same się naprawią i nie tylko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto wodę na Itokawie. ?Woda na Ziemię została dostarczona przez takie obiekty?
2019-05-02
Coraz więcej przesłanek świadczy o tym, że nie tylko sama woda, ale również i cegiełki życia mogły zostać przyniesione przed miliardami lat na Ziemię przez planetoidy. Taka koncepcja wydaje się być najbardziej oczywistą, ale...
Najnowsze odkrycie dokonane przez badawczy z Arizona State University pokazuje, że kosmiczne skały, które pamiętają jeszcze formowanie się Układu Słonecznego, odegrały ogromną rolę w dostarczeniu życiodajnej wody na Ziemię, a do tego spełniają warunki, by być również siewcami życia.
Amerykanie odkryli ślady wody w pięciu małych próbkach z planetoidy Itokawa. Do badań dostarczyła im je Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA). Odbyło się to całkiem przypadkowo. Po najnowszych wieściach o pomyślnych badaniach planetoidy Ultima Thule, Ryugu oraz Bennu, i odkryciu na nich minerałów hydroksylowych, co wskazuje na to, iż niegdyś znajdowała się tam woda, a w niej cegiełki życia lub nawet proste organizmy.
Teraz podobnego odkrycia dokonano właśnie w próbkach Itokawy, która była badania kilka lat temu przez japońską sondę Hayabusa-1. Jest to planetoida niemetaliczna, a zawartość izotopów wodoru jest niemal identyczna, jak w skałach znajdujących się na naszej planecie. Naukowcy uważają, że to właśnie takie kosmiczne skały przez miliardy lat dostarczały życiodajną wodę na Ziemię, zwłaszcza, że oba obiekty stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Szacuje sie, że nawet połowa ziemskiej wody może pochodzić z takich zderzeń.
Astronomowie czekają jeszcze na nowe dane dostarczane bez przerwy przez sondy Hayabusa-2 i OSIRIS-REx, które obserwują planetoidę Ryugu i Bennu. Co najważniejsze, próbki skał z obu obiektów w ciągu 2-4 lat trafią na Ziemię i zostaną gruntownie przebadane w laboratoriach. Wówczas zdobędziemy więcej informacji na temat tych fascynujących planetoid i być może potwierdzimy powyższe teorie.
Źródło: GeekWeek.pl/ScienceAdvances / Fot. JAXA
http://www.geekweek.pl/news/2019-05-02/odkryto-wode-na-itokawie-woda-na-ziemie-zostala-dostarczona-przez-takie-obiekty/

 

Odkryto wodę na Itokawie. Woda na Ziemię została dostarczona przez takie obiekty.jpg

Odkryto wodę na Itokawie. Woda na Ziemię została dostarczona przez takie obiekty2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec świata za każdym razem gdy mija nas asteroida? Portale kpią z odbiorców.
2019-05-02. Piot
Większe i mniejsze polskie portale internetowe coraz częściej w tytułach aktualności lubią głosić wieści o końcu świata. Wyłowiliśmy dla Was tylko kilka z całej masy takich tytułów - "Asteroida 2002 NT7 uderzy w Ziemię. Koniec świata będzie w 2019?", "Koniec świata 13.01.2019 - asteroida 2002 NT7 'realnym zagrożeniem", :Asteroida 2002 NT7 uderzy w Ziemię i spowoduje koniec świata w lutym 2019 r.? Amerykańscy naukowcy alarmują i ostrzegają". To tylko kilka przykładów, które spowodowały, że ogarnął nas śmiech. W tym tygodniu sieć obiegły kolejne wieści sugerujące, że "NASA szykuje się na uderzenie asteroidy". Inny portal poszedł dalej tytułując aktualność w ten oto sposób - "NASA jest przerażona! Naukowcy szykują się na uderzenie astreroidy w Ziemię!"
Postanowiliśmy zrobić to po swojemu, czyli zgodnie ze stanem faktycznym opisać Wam krótko przelot wyżej przywoływanej asteroidy, a ponadto pośmiać się z najnowszych tytułów, dementując przy okazji herezje głoszone przez niektóre portale.

Nie da się ukryć ? powyższe tytuły mają na celu przyciągnąć do wnętrza aktualności jak największą liczbę odbiorców. Niestety stosowany na wielu portalach zabieg wciąż jest skuteczny skoro tak chętnie stawiają na niego autorzy. My jako portal Astronomia24 staramy się rzetelnie informować Was o szeregu doniesień. Czas więc tym razem przyjrzeć się asteroidzie 2002NT, która zdaniem części portali nie tak dawno - miała uderzyć w Ziemię.

Asteroida 2002 NT to obiekt z grupy Apolla o średnicy bliskiej 1,5 km, którego odkrycia dokonano w lipcu 2002 roku. 2002 NT7 została sklasyfikowana jako obiekt bliski Ziemi i potencjalnie niebezpieczny. Nie musi to jednak oznaczać bezpośredniego zagrożenia dla naszej planety. Według wstępnych obliczeń orbity uznano, że asteroida znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Tu kluczowe jest słowo ? wstępnych, bowiem w wyniku standardowych dalszych analiz stwierdzono, iż obiekt minie Ziemię w odległości około 61 mln km? Wskazać wypada, że do takich wniosków udało się dojść już w sierpniu 2002 roku, czyli miesiąc po odkryciu obiektu. Tym samym 2002 NT7 usunięto z listy obiektów o wysokim ryzyku zderzenia z Ziemią. To jednak nie przeszkodziło portalom w stworzeniu sensacyjnych tytułów.
Wy - miłośnicy astronomii odwiedzający nasz portal macie świadomość, że tego typu treści pojawiające się w sieci nie leżały obok prawdy, czy nawet półprawdy. Niestety wielu odbiorców, którzy nie śledzą na co dzień wieści ze świata astronomii często odczuwają lęk już po przeczytaniu samego kłamliwego tytułu zapowiadającego na przykład uderzenie asteroidy w powierzchnię naszej planety. Nie ukrywajmy - często dostajemy wiadomości z zapytaniami o tego typu doniesieniach trafiających na portale. Cieszymy się, że zazwyczaj pełnimy rolę strony uspokajającej. Niestety nie każdego jesteśmy w stanie uświadomić, bo po prostu... nie do każdego jesteśmy w stanie dotrzeć z prawdziwym przekazem.
Bulwersuje nas to, że autorzy zatrudnieni na portalach posuwają się do tak nieczystych zagrań. Publikowanie treści mijających się z prawdą, przy okazji siejących panikę i straszących odbiorców to nie dziennikarstwo, a najniższych lotów parodia tej dziedziny. Stanowczo mówimy NIE kłamliwym doniesieniom i zamierzamy piętnować je na łamach naszego portalu.

Ręce opadają nam za każdym razem, gdy czytamy tytuły takie jak te przywołane wyżej, bowiem mamy świadomość tego, jak wielu odbiorców uznaje je za jedyną słuszną prawdę. Co warto podkreślić - niemal przed każdym przelotem większej, a nawet stosunkowo małej asteroidy mamy do czynienia z tą samą narracją portali ? "koniec świata", "prawdopodobnie uderzy w Ziemię", "NASA jest przerażona"...

Tymczasem zachęcamy Was do pozostania z naszym portalem i śledzenia prawdziwych doniesień.
Źródło: astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=875

Koniec świata za każdym razem gdy mija nas asteroida Portale kpią z odbiorców..jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef NASA ostrzega przed asteroidami

2019-05-02

Zagrożenie ze strony asteroid jest realne. Potwierdził to niedawno szef NASA, Jim Bridenstine.

Jim Bridestine, szef NASA, wygłosił przemówienie otwierające Konferencję Obrony Planetarnej 2019. Powiedział, że zagrożenie ze strony asteroid i innych kosmicznych obiektów jest realne. Bridestine posłużył się przykładem wydarzenia w Czelabińsku, kiedy 20-metrowy obiekt NEO wszedł do atmosfery i eksplodował nad Rosją. Wywołało to falę uderzeniową, która uszkodziła ponad 7000 budynków.

 Chciałbym powiedzieć, że te wydarzenia są wyjątkowe... ale nie są. Musimy upewnić się, że ludzie rozumieją, że nie chodzi o Hollywood, nie chodzi o filmy. Chodzi o ostateczną ochronę jedynej planety, która nadaje się do życia - naszej planety - powiedział Bridestine.

Szef NASA wspomniał także o wyzwaniach naukowych i technicznych, z którymi musimy się zmierzyć, jeżeli chodzi o potencjalne zagrożenia.

- Jesteśmy zaledwie w 1/3 drogi, a obowiązujące prawo mówi, że NASA musi być w stanie wykryć, śledzić i scharakteryzować nie 1/3, a 90 proc. NEO. To oznacza, że musimy korzystać z naszych systemów i wszystkich możliwości, które pozwolą zebrać dużo więcej danych. Chcemy więcej międzynarodowych partnerów, którzy dołączą do nas w tym wysiłku - dodał Bridestine.

Aby móc wychwycić obiekty tak małe, jak bolid z Czelabińsku, potrzebujemy obserwatorium kosmicznego, takiego jak kamera NEOCam. Niestety, na finalizację projektu nie ma na razie finansowania.

Szacuje się, że do tej pory odkryto ok. 50 proc. wszystkich NEO o średnicy większej niż 140 m, ale mniejszej niż 1 km. Jeżeli jeden z nich uderzyłby w Ziemię, mógłby doprowadzić do poważnych zniszczeń w skali całego kontynentu.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-szef-nasa-ostrzega-przed-asteroidami,nId,2967376

Szef NASA ostrzega przed asteroidami.jpg

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec Wszechświata może nastąpić w każdej chwili
Autor: admin (2019-05-02)
Jeśli masz zbyt wiele problemów na głowie, zastanów się nad taką ewentualnością - wszystko co nas otacza, cała nasza cywilizacja, nasza planeta Ziemia, Układ Słoneczny, galaktyki i cały Wszechświat, wszystko to może po prostu zniknąć w ciągu jednej sekundy. Nie zdążylibyśmy pozałatwiać naszych ziemskich spraw, nie zdążylibyśmy nawet pomyśleć o tym, że to koniec. Unicestwienie Wszechświata nastąpiłoby zupełnie tak, jakby ktoś, lub coś, nacisnęło ten przysłowiowy czerwony guzik z trupią czaszką.
Wydaje się, że jest to zwyczajnie niemożliwe, lecz taka ewentualność jest traktowana całkiem poważnie. Mówił o niej chociażby brytyjski astrofizyk Stephen Hawking. Aby lepiej zrozumieć ten problem, należy sobie wyjaśnić wszystko od początku.
Każdy układ dąży do stanu równowagi. Wyobraźmy sobie wielką kulę śniegu na szczycie góry. Jest niestabilna i ma bardzo dużo energii potencjalnej. Gdy zostanie zepchnięta, najprawdopodobniej stoczy się na sam dół, straci swoją energię i będzie stabilna. Jednak może również dojść do sytuacji, w której kula zatrzyma się w jakimś zagłębieniu i tam pozostanie - tymczasowo. Kula znajdzie się więc w stanie metastabilnym, tj. może zostać wytrącona z obecnego stanu, po czym stoczy się jeszcze niżej, aż osiągnie stan pełnej równowagi.
Część naukowców zastanawia się czy pole Higgsa, które wypełnia nasz Wszechświat, rzeczywiście jest stabilne. Jeśli jest ono metastabilne to oznaczałoby, że posiada w sobie dużą ilość energii potencjalnej, która tylko oczekuje na uwolnienie. Wystarczy więc jedna "iskra" i nasz Wszechświat natychmiast ulegnie radykalnej przemianie (czy zniszczeniu, jak kto woli).
Jeśli pole Higgsa jest metastabilne, to można je porównać do kawałka drewna, zanurzonego w benzynie. W tym przypadku wystarczy prawdziwa iskra, aby drewno zaczęło płonąć. Jeśli coś wyprowadzi pole Higgsa z tymczasowej równowagi, wtedy "zapłonie" cały Wszechświat. Z naszego punktu widzenia, będzie to oczywiście tragedia na skalę kosmiczną.

"To może nastąpić w każdej chwili, bez ostrzeżenia. Jeśli w dowolnym momencie pojawi się tzw. rozpad próżni, to sfera nowego stabilnego pola Higgsa urośnie z prędkością światła we wszystkich kierunkach. Będzie to niczym podpalenie morza benzyny o wielkości Wszechświata. Sfera ta pożre wszystko na swojej drodze. Bańka będzie rosła w nieskończoność, niszcząc wszystko na swojej drodze. [...] Każda fizyczna rzecz po prostu przestanie istnieć - a życie już nigdy nie będzie możliwe".
Powyższy problem został kilka dni temu ładnie przedstawiony przez autorów kanału naukowego na YouTube, "Kurzgesagt ? In a Nutshell". Kilkuminutowe nagranie, pełne miluśnych zwierząt i z kulą śnieżną w roli głównej jako pole Higgsa, można obejrzeć poniżej. Trudno powiedzieć czy nasz świat faktycznie może się tak po prostu skończyć, ale skoro wciąż istniejemy, cieszmy się każdą chwilą, gdyż nie wiemy ile ich jeszcze mamy przed sobą.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/koniec-wszechswiata-moze-nastapic-w-kazdej-chwili

Koniec Wszechświata może nastąpić w każdej chwili.jpg

Koniec Wszechświata może nastąpić w każdej chwili2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11. udany lot suborbitalny systemu New Shepard
2019-05-02.
Rakieta New Shepard firmy Blue Origin wykonała jedenastą udaną misję suborbitalną. Na pokładzie kapsuły firmy znalazło się 38 eksperymentów do przeprowadzenia w ciągu kilku minut nieważkości. Rakieta wylądowała na silniku po przeprowadzonej misji, a kapsuła bezpiecznie opadła na spadochronach.
Firma Blue Origin rozwija suborbitalny system, który ma umożliwiać wykonywanie lotów turystycznych do granicy kosmosu. Należące do najbogatszego człowieka na świecie przedsiębiorstwo ma jeszcze w tym roku zacząć sprzedaż biletów. Do końca roku powinien być też wykonany pierwszy lot z załogą na pokładzie.
Rakieta New Shepard (jej trzeci egzemplarz) wystartowała z kosmodromu firmy w West Texas w czwartek o 15:35 czasu polskiego. Trwające niespełna dwie i pół minuty odpalenie silnika BE-3 pozwoliło osiągnąć kapsule wysokość ponad 105 km. Na pokładzie wynoszonego statku znalazło się 38 eksperymentów. 9 z nich należy do programu NASA Flight Opportunities - wśród nich znalazł się np. eksperyment Orbital Medicine?s Evolved Medical Microgravity Suction Device - testujący leczenie odmy płucnej w stanie bezpośredniego zagrożenia życia w warunkach mikrograwitacji oraz pobieranie krwi celem późniejszej transfuzji. Taki sprzęt będzie mógł ratować życie astronautom podczas misji w daleką przestrzeń kosmiczną.
Wśród 29 badań komercyjnych klientów znalazło się m.in. 5 ładunków od uczelni MIT, czy też eksperyment uczniów szkoły średniej z Alabamy.
Źródło: NASA/Blue Origin/NS
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    oficjalna strona firmy
Na zdjęciu: Poprzedni, styczniowy start rakiety New Shepard. Źródło: Blue Origin.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/11-udany-lot-suborbitalny-systemu-new-shepard

11. udany lot suborbitalny systemu New Shepard.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak buduje "kosmicznego" drona. Wieczorami i w weekendy
2019-05-02. Bolesław Breczko
Piotr Franczak, pilot i inżynier, buduje drona latającego na "granicy kosmosu" 25 km nad ziemią. Ma już za sobą pierwszy lot, a teraz zbiera na kolejny. Konstruktor twierdzi, że może go odbyć 2 miesiące po tym, jak uda się zebrać potrzebne środki finansowe.
Nie jest to coś niemożliwego ? mówi mi w rozmowie Piotr Franczak. ? A ja wcale nie jestem pierwszym na świecie, który wpadł na pomysł stratosferycznego drona. Airbus, producent samolotów, ma podobny projekt. Wydał na niego 5 mln dolarów.
Franczak wydał na swój statek powietrzny 30 tysięcy złotych. Teraz chce uzbierać 40 tys. za pośrednictwem portalu Polak Potrafi, dzięki temu jego dron będzie mógł spędzić w stratosferze kilka godzin. Kolejnym celem jest pełna doba w stratosferze, w czasie której dron Cloudless będzie zasilany bateriami słonecznymi.
Naukowy projekt powstał w weekendy
Cloudless nie jest projektem weekendowego majsterkowicza, chociaż to głównie w weekendy i wieczory Fronczak go budował. Twórca projektu jest inżynierem, pilotem i mechanikiem lotniczym, a dron Cloudless to projekt naukowy.
Pomysł na zbudowanie drona atmosferycznego zrodził się Franczakowi na studiach. Uczelnia zaproponowała mu środki na wykonanie lotu naukowym balonem atmosferycznym.
- Wtedy samo wypuszczenie balona atmosferycznego było dla mnie dużym osiągnięciem ? opowiada Franczak. ? Dało mi to ogromną ilość danych do badania i pomysł na przyszłość.
Latać każdy może
Dziś koszt materiałów i technologii spadł na tyle, że prawie każdy może wypuścić w stratosferę własny balon z czymkolwiek chce. Latały już iPhony, grzanki i placki. Franczak idzie jednak dalej. Dla swoich dronów atmosferycznych widzi przyszłość w komunikacji, obserwacji oraz nauce.
Drony atmosferyczne będą mogły robić prawie wszystko to, co robią satelity, ale za ułamek ceny ? przekonuje Franczak. Dalej i dłużej
Drugi etap projektu Cloudless zakłada wyposażenie drona w napęd elektryczny i baterie słoneczne. Franczak planuje, że dron spędzi w stratosferze kilka godzin i dostarczy zespołowi (od niedawna dwuosobowemu) nowych danych i wiedzy. Trzecim etapem ma być takie zmodyfikowanie drona, aby mógł pozostać w stratosferze przez co najmniej 24 godziny (faza testowa). Finalnie całość może trwać nawek kilka miesięcy.
W tym momencie oceniam żywotność drona w powietrzu na około 4 miesiące ? tłumaczy Franczak. ? Docelowo czas będzie można wydłużyć do pół roku.
Na wysokości 25 km (tam latają drony atmosferyczne) statek powietrzny musi zmierzyć się ze skrajnie niską temperaturą (-60 C) i niskim ciśnieniem (20 hPa, czyli 50 razy mniej niż na ziemi). Plusem takiej wysokości jest natomiast lepsza konwersja promieni słonecznych na energie elektryczną.
Największymi wyzwaniami oprócz zebrania funduszy, jakie czekają na zespół Cloudless, jest rozwiązanie problemów fizycznych i aerodynamicznych (niezbędne są testy w komorach ciśnieniowych), a także badania wytrzymałości materiałów (tutaj wymagany jest dostęp do specjalistycznego laboratorium).
- Drony atmosferyczne będą świetną alternatywą dla satelitów ? przekonuje Franczak. ? Drogie i latające na dużych wysokościach satelity nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Dron, taki jak mój, może pozostawać w powietrzu nawet do pół roku i obserwować wybrany fragment terenu krążąc po okręgu o średnicy 500 m. Przy koszcie kilkudziesięciu tysięcy zł, i prawie zerowym koszcie startu i utrzymania (wynoszony jest balonem z helem i nie potrzebuje paliwa) dron atmosferyczny jest kilkudziesięciokrotnie tańszy niż najtańszy satelita.
Projekt polskiego dorna atmosferycznego Cloudless można finansować poprzez portal Polak Potrafi. A szczegóły projektu można śledzić na facebookowym fanpage'u
Polub WP Tech
https://tech.wp.pl/polak-buduje-kosmicznego-drona-wieczorami-i-w-weekendy-6376673826338433a

Polak buduje kosmicznego drona. Wieczorami i w weekendy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 10 lat zobaczymy na niebie demona ciemności
2019-05-03
Asteroida o szerokości około 335 metrów za 10 lat przeleci w pobliżu naszej planety. Według NASA, będziemy świadkami fascynującego astronomicznego zjawiska.
Oficjalna nazwa asteroidy to 99942 Apophis. Apophis to imię, które nosił w mitologii Starożytnego Egiptu demon ciemności i chaosu. Według wierzeń miał on postać węża i był zagorzałym wrogiem boga słońca Ra. Demoniczny wąż toczył walkę z Ra, kiedy ten znajdował się w barce na nieboskłonie. Apophis chciał udaremnić wschód słońca. Za każdym razem jednak przegrywał.
Tym razem Apophis również nie zniszczy Słońca
Według NASA, bardzo rzadko zdarza się, aby tak wielki obiekt przelatywał tak blisko Ziemi. Ma to zrobić 13 kwietnia 2029 roku. Asteroida ma minąć Błękitną Planetę w odległości około 31 tysięcy kilometrów. - Możliwość obserwowania Apophisa z bliska w 2029 roku będzie niesamowitą okazją dla świata nauki - powiedziała w rozmowie z CNN Marina Brozović, specjalista od radarów z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA w kalifornijskiej Pasadenie.
Będziemy obserwować asteroidę przez teleskopy optyczne i radiowe - powiedziała Brozović. - Wraz z obserwacją poprzez radary będziemy w stanie zobaczyć detale na powierzchni, które mają jedynie kilka metrów - dodała.
Będzie widoczna na niebie
Nie tylko naukowcy wyposażeni w teleskopy, ale i zwykli ludzie będą w stanie zobaczyć asteroidę. Na modelu prognostycznym sporządzonym przez NASA, można zobaczyć przewidywaną ścieżkę przelotu asteroidy.
Miejsce, w którym kolor czerwony zmienia się w szary, pokazuje moment, w którym asteroida znajdzie się najbliżej naszej planety. Właśnie wtedy będzie można zobaczyć Apophisa na własne oczy. Pojawi się jako jasny punkt na niebie, a następnie zniknie bezpowrotnie.
Źródło: NASA, CNN
Autor: ml/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/za-10-lat-zobaczymy-na-niebie-demona-ciemnosci,290121,1,0.html

Za 10 lat zobaczymy na niebie demona ciemności.jpg

Za 10 lat zobaczymy na niebie demona ciemności2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symulacje wykazały, że podróże w czasie są możliwe
Autor: admin (2019-05-03)
Wbrew powszechnym twierdzeniom niektórzy naukowcy uważają, że podróże w czasie są możliwe. Najnowsze symulacje nad fotonami, przeprowadzone przez fizyków z University of Queensland, zdają się popierać tą teorię.
Tzw. paradoks dziadka jest twierdzeniem które ma udowadniać iż podróże w czasie są niemożliwe. Najczęściej podaje się następujący przykład: jeśli ktoś podczas podróży w czasie wstecz zabije własnego dziadka przed poczęciem swego ojca, to ten ktoś się nie narodzi. Skoro się nie narodzi to nie odbędzie podróży w czasie i nie zabije własnego dziadka, więc się narodzi i zabije własnego dziadka. Mamy więc twierdzenie paradoksalne. Niektórzy uważają jednak, że sprzeczność ta jest tylko pozorna.
Fizycy przeprowadzając symulację badali dwa możliwe rezultaty dla podróżującego w czasie fotonu. W pierwszym przypadku, pierwszy foton cofnąłby się w czasie za pomocą tunelu czasoprzestrzennego (tzw. wormhole) i dokonałby interakcji z jego poprzednią wersją. W drugim przypadku, drugi foton przemierzałby przez normalną czasoprzestrzeń ale oddziaływałby z fotonem, który utknął w zamkniętej pętli czasu. Analizując drugi foton, udało się również zbadać zachowanie pierwszego fotonu.
Wyniki badania dały naukowcom do zrozumienia iż podróże w czasie są możliwe, przynajmniej na poziomie kwantowym. Nie ma jednak pewności, czy taką podróż mogłyby odbyć większe cząsteczki czy nawet całe grupy cząsteczek, natomiast odbywanie podróży w czasie przez człowieka pozostaje wielką zagadką. Spodziewać się więc można kolejnych badań w tym kierunku.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/symulacje-wykazaly-ze-podroze-w-czasie-sa-mozliwe

Symulacje wykazały, że podróże w czasie są możliwe.jpg

Symulacje wykazały, że podróże w czasie są możliwe2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)