Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Rakiety i pioruny
2019-06-02. Krzysztof Kanawka
W startujące rakiety czasem uderzają pioruny. W niektórych przypadkach jest to celowy zabieg.
Dwudziestego siódmego maja rosyjska rakieta Sojuz-2.1b została uderzona przez piorun w trakcie startu. Lot rakiety nie został zakłócony i wynoszony satelita znalazł się na prawidłowej orbicie.
W przeszłości kilka razy zdarzyły się uderzenia piorunów w startujące rakiety. Najsłynniejszy przypadek to start rakiety Saturn V do księżycowej misji Apollo 12. W tym przypadku było możliwe przerwanie startu i w konsekwencji odwołanie drugiego lądowania człowieka na Księżycu. Na szczęście udało się odzyskać kontrolę nad kapsułą Apollo.
W niektórych przypadkach zdarzały się także niepowodzenia spowodowane piorunami. W marcu 1987 roku rakieta Altas-Centaur została utracona około 50 sekund po starcie wskutek uderzenia pioruna. Satelita telekomunikacyjny dla US Navy został utracony. Uderzenie pioruna spowodowało uszkodzenie komputera pokładowego rakiety, odpowiedzialnego za orientację. W konsekwencji rakieta otrzymała od tego komputera nieprawidłowy sygnał o zmianie nachylenia toru lotu, co spowodowało zniszczenie rakiety i satelity.
Czasem rakiety celowo wysyła się w chmury w celu wywołania piorunów. Są to oczywiście małe eksperymentalne rakiety, używane przez grupy badawcze. Poniższe nagranie prezentuje start małej rakiety badawczej ? za rakietą rozkłada się cienki drucik miedziany. Start rakiety skutkuje wywołaniem piorunu. Ten start jest częścią programu badawczego University of Florida.
Wraz z większą liczbą startów rośnie ryzyko uderzenia piorunów w startujące rakiety. Nowe konstrukcje powinny być przygotowane na takie zdarzenia, by zabezpieczyć sukces lotu i wprowadzenie satelitów na orbitę.
(PFA, NA, QPZ)
https://kosmonauta.net/2019/06/rakiety-i-pioruny/

Rakiety i pioruny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci z Kielc zwycięzcami zawodów łazików marsjańskich w USA
2019-06-02.
Zespół Impuls z Politechniki Świętokrzyskiej wygrał międzynarodowe zawody łazików marsjańskich - University Rover Challenge, które zakończyły się w Stanach Zjednoczonych.
University Rover Challenge (URC) to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Rozgrywane są na amerykańskiej pustyni w stanie Utah w pobliżu analogu bazy marsjańskiej MDRS. Studenckie łaziki mają do wykonania szereg zadań.
W tegorocznych zawodach wzięło udział 36 drużyn z dziesięciu krajów świata, ale - jak poinformowali organizatorzy konkursu na stronie internetowej - najlepszy okazał się zespół Impuls z Politechniki Świętokrzyskiej, który wywalczył blisko 363 punkty. W ubiegłorocznych zawodach zespół zajął w konkursie trzecie miejsce. Drugą lokatę w tegorocznych zmaganiach wywalczyli studenci z zespołu Ryerson Rams Robotics, reprezentujący kanadyjski Ryerson University. Studenci wywalczyli 329,5 pkt. Na trzecim stopniu podium uplasował się amerykański zespół Stanford Student Robotics, z prestiżowego Stanford University. Amerykańscy studenci zdobyli ponad 323 punkty.
W konkursie wystartowało też siedem innych zespołów z Polski. Spośród nich najlepiej poradzili sobie ubiegłoroczni zwycięzcy zawodów, czyli studenci z zespołu PCz Rover Team, reprezentujący Politechnikę Częstochowską. Z punktacji zamieszczonej na stronie konkursu wynika, że z ponad 312 punktami zajęli czwarte miejsce.
Zespoły z polskich uczelni w konkursie University Rover Challenge uczestniczą od 2009 roku i mają na swoim koncie liczne sukcesy. Pierwszy osiągnęły w 2011 roku, kiedy łazik Magma2, przygotowany na Politechnice Białostockiej, uplasował się na najwyższym stopniu podium. Pierwsze miejsca studenci z Politechniki Białostockiej zajmowali ponownie w 2013 i 2014 roku z łazikiem Hyperion i Hyperion 2.
W 2015 roku w zawodach zwyciężyła drużyna Legendary Rover Team z Politechniki Rzeszowskiej. Z kolei trzecie miejsce zajął zespół Scorpio z Politechniki Wrocławskiej, a czwarte łazik #next, zbudowany przez studentów z Politechniki Białostockiej. W 2016 roku zawody ponownie wygrała drużyna Legendary Rover Team. Na trzecim miejscu uplasował się zespół Continuum z Uniwersytetu Wrocławskiego. W 2017 roku drużyna ta zajęła drugie miejsce, a trzecie zajął PCz Rover Team z Politechniki Częstochowskiej. W 2018 roku PCz Rover Team okazał się zwycięzcą, trzecie miejsce zajął IMPULS z Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach, a czwarte - zespół Raptors z Politechniki Łódzkiej.
PAP - Nauka w Polsce
ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77338%2Cstudenci-z-kielc-zwyciezcami-zawodow-lazikow-marsjanskich-w-usa.html

Studenci z Kielc zwycięzcami zawodów łazików marsjańskich w USA.jpg

Studenci z Kielc zwycięzcami zawodów łazików marsjańskich w USA2.jpg

Studenci z Kielc zwycięzcami zawodów łazików marsjańskich w USA3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego?
2019-06-03.

Amerykański astronauta, który niemal 18 miesięcy życia spędził na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, i pobił rekord najdłuższego łącznego przebywania w przestrzeni kosmicznej, zrobił zdjęcie polom uprawnym na Lubelszczyźnie, które go zachwyciły. Dlaczego?
NASA opublikowała wspaniałe zdjęcie wykonane przez weterana kosmicznych podróży. Jeff Williams aż czterokrotnie udawał się na ziemską orbitę, aby zamieszkać na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, 400 kilometrów nad powierzchnią ziemi.
Odbył pięć kosmicznych spacerów poza Stacją, podczas których dokonywał niezbędnych konserwacji. Mógł też całymi godzinami zachwycać się widokiem kuli ziemskiej. W sumie poza naszą planetą spędził 534 dni, najwięcej ze wszystkich amerykańskich astronautów płci męskiej w całej historii.
Na zdjęciu widoczne są pola, a w podpisie Jeff napisał: "Nie widziałem jeszcze tak unikalnego układu pól uprawnych gdziekolwiek indziej na świecie. Wyglądają one bardzo urodzajnie".
Internauci próbowali zgadnąć, gdzie takie pola można znaleźć. Niektórzy myśleli, że w Chinach, ale jak się okazuje, to nasze rodzime pola. Astronauta uwiecznił bowiem okolice Bychawy, położone nieco na południe od Lublina.
W momencie wykonywania zdjęcia, a więc na przełomie czerwca i lipca ubiegłego roku, nad Lubelszczyzną płynęły sobie leniwie niewielkie obłoki kłębiaste, a temperatura krążyła w pobliżu 30 stopni.
Układ pól oraz ich zróżnicowana kolorystyka, które zachwyciły astronautę, to skutek specyficznego podziału ziemi rolnej, który ciągnie się od czasów średniowiecza, a na dobre przyjął się w czasach rozbiorów Polski. Rolnicy dysponują różną powierzchnią pól, często kilkoma niewielkimi, które rozsiane są po okolicy. Na każdym uprawia się inną roślinę, a każda z nich ma różny okres wegetacji i mieni się inną barwą.
Najróżniejsze metody uprawy roli
Człowiek po raz pierwszy zaczął uprawiać rolę w neolicie, czyli około 10 tysięcy lat temu. Kolebką rolnictwa był obszar tzw. Żyznego Półksiężyca, obejmujący dzisiejszy Irak, Syrię, Jordanię i Izrael. Z biegiem tysięcy lat zboża zaczęto uprawiać na coraz większym obszarze naszej planety.
Wraz ze wzrastającą liczbą ludności potrzeby żywnościowe stale rosły. Dzisiaj rolnictwo żywi 7 miliardów ludzi, którzy przynajmniej raz na tydzień spożywają rośliny uprawne w różnej postaci.
Każdego dnia zmieniamy środowisko naturalne wznosząc okazałe obiekty, które często uważane są za czynnik niszczący. Jednak wysoko nad ziemią, z dala od zgiełku i kontrowersyjnych wypowiedzi, możemy ujrzeć jak piękne potrafią być rzeczy stworzone ludzką ręką.
Satelity meteorologiczne wykonały w ostatnich latach wiele zdjęć obszarów rolniczych i chociaż wydaje się, że pola niewiele się od siebie różnią, to jednak rzeczywistość jest zupełnie inna.
Pola uprawne prezentują się inaczej w różnych strefach klimatycznych, przy różnych rodzajach gleb i upraw, są też dostosowane do lokalnych potrzeb i wieloletnich tradycji. Zupełnie inne wobec naszych kształty pól znajdują się w Tajlandii. Pola ryżowe położone są na stokach wzgórz i wyglądają zarówno z powierzchni ziemi jak i z satelity niczym schody.
Bardziej złożony obraz pól uprawnych występuje w okolicach Santa Cruz w Boliwii w Ameryce Południowej. Pola powstały pośród lasów tropikalnych i są one przez nie oddzielane. W samym centrum każdego pola znajduje się miejscowość w której mieszkają rolnicy uprawiający ziemię.
Na kolejnym, ostatnim, zdjęciu zobaczyć możemy obszary sztucznie nawadniane w amerykańskim stanie Kansas. W kwadratowe poletka wpisane są w koła i półkola. Różnią się one między sobą barwą i rozmiarem, z czego większość ma średnicę około 700 metrów. W tym przypadku zastosowano nawadnianie obrotowe.
Niczym wskazówka w zegarku wokoło pola porusza się ramka, która zwilża uprawy. Różnorodne możliwości uprawy pól uświadamiają nam jak bardzo ludzie różnią się między sobą i jak malowniczo mogą się prezentować zakątki naszej planety.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-06-02/astronaute-mieszkajacego-na-ziemskiej-orbicie-zachwycily-polskie-pola-uprawne-dlaczego/

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego2.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego3.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego4.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego5.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego6.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego7.jpg

Astronautę mieszkającego na ziemskiej orbicie zachwyciły polskie pola uprawne. Dlaczego8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta X nie istnieje? Naukowcy proponują dziwaczną teorię

2019-06-03.

Już od dawna jest jasne, że orbity obiektów transneptunowych (położonych za orbitą Neptuna) są na tyle dziwne, że jedynym wytłumaczeniem tego faktu może być obecność silnego źródła grawitacji gdzieś w Pasie Kuipera. Oczywiście, od razu pojawiły się głosy, że to słynna "zaginiona" planeta, zwana planetą X.

Orbity niektórych obiektów transneptunowych wskazywały na to, że są one poddane oddziaływaniu dodatkowej siły, której źródło leży poza istniejącymi planetami w Układzie Słonecznym. Na dodatek, ich orbity zmieniały się regularnie, a nie chaotycznie, co wzmacniało teorię, że rzeczywiście istnieje gdzieś planeta, o której nie mieliśmy do tej pory pojęcia.

 Jednak środowisko naukowe podzieliło się jeśli chodzi o interpretację anomalii orbit obiektów transneptunowych. Nie wszyscy przyjęli teorię, wedle której odpowiedzialne jest za nie oddziaływanie grawitacyjne nieznanej dotychczas planety. Część naukowców uważa, że taki obiekt nie istnieje i wniosek taki pojawił się po raz pierwszy w 2016 roku w badaniach naukowców z University of Colorado Boulder. To wtedy sformułowano teorię, że za anomalie grawitacyjne odpowiadają grupy obiektów, których skumulowana siła grawitacji jest porównywalna z planetą.
Według astrofizyka Antranika Sefiliana z Cambridge oraz Jihada Toumy z American University of Beirut w Libanie, dziewiąta planeta nie istnieje. Przychylają się oni do teorii naukowców z Kolorado. Aby tego dowieść, wykonali model matematyczny Układu Słonecznego, planet, obiektów transneptunowych i znanego rozkładu ciał niebieskich w Pasie Kuipera, w formie symulacji komputerowej. Dzięki temu okazało się, że odpowiednio dużo materii znajdującej się konkretnym miejscu, oddziałuje grawitacyjnie jak planeta.

Problem w tym, że wszystkie ciała niebieskie znajdujące się w pasie Kuipera mają masę odpowiadającą najwyżej 10 procentom masy Ziemi. Oznacza to, że aby rzeczywiście wiele mniejszych obiektów mogło wywrzeć taki wpływ grawitacyjny na obiekty transneptunowe, to ilość materii w pasie Kuipera musiałaby być wielokrotnie większa niż obecnie znana.
Zwolennicy teorii, że dodatkowa planeta nie istnieje, są gotowi uwierzyć w to, że zupełnie nic nie wiemy o Pasie Kuipera, niż w to, że gdzieś tam może się znajdować planeta, której nie widzimy ze względu na jej niewielką jasność.
Zmianynaziemi.pl

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-planeta-x-nie-istnieje-naukowcy-proponuja-dziwaczna-teorie,nId,3024849

Planeta X nie istnieje Naukowcy proponują dziwaczną teorię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi lot IRL-33 Bursztyn
2019-06-03. Krzysztof Kanawka
Rakieta IRL-33 Burtszyn wystartowała po raz drugi 26 maja 2019 roku.
Rakieta ILR-33 ?Bursztyn? po raz pierwszy wystartowała 22 października 2017 roku. Lot odbył się na poligonie wojskowym w Drawsku Pomorskim. Pierwszy lot zakończył się sukcesem ? polska konstrukcja jest pierwszą na świecie rakietą wykorzystującą nadtlenek wodoru o stężeniu powyżej 98%.
Drugi lot ILR-33 Bursztyn odbył się 26 maja 2019 roku. Lot przebiegł zgodnie z założeniami. Tym razem rakieta sięgnęła pułapu 10,5 km. Ten pułap był spowodowany ograniczeniami pogodowymi oraz wielkością poligonu wojskowego, skąd odbył się lot (Drawsko Pomorskie). Po zakończeniu lotu rakieta została odzyskana.
O ile z obszaru Polski loty na orbitę okołoziemską są z powodów geograficznych, ekonomicznych i geopolitycznych praktycznie niemożliwe ? to ciekawą alternatywą są loty sondujące i suborbitalne. Loty na wysokości zbliżające się do Linii Karmana (100 km ? umowna granica kosmosu) mogą być interesujące ze względu na szereg eksperymentów naukowych, jak i przeprowadzenia różnych testów dla podmiotów komercyjnych.
(IL, PS, Tw)
https://kosmonauta.net/2019/06/drugi-lot-irl-33-bursztyn/

Drugi lot IRL-33 Bursztyn.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SN 2019ehk ? polska supernowa
2019-06-03. Krzysztof Kanawka
olski astronom amator odkrył supernową, która otrzymała oznaczenie SN 2019ehk
Supernowe to jedne z najbardziej energetycznych zjawisk we Wszechświecie. W momencie ?zapłonu? jasność pojedynczej supernowej może przewyższyć jasność całej galaktyki, w której doszło do tego zjawiska. To dzięki supernowym we Wszechświecie znajduje się więcej pierwiastków cięższych od tlenu (a w szczególności od żelaza), ważnych także dla powstania planet oraz życia.
Dzięki astronomom amatorom z całego świata możliwe jest wykrywanie większej liczby supernowych. Osiągnięcia amatorów są ważne w wykrywaniu i badaniach supernowych. Przykładowo, supernowa SN 2016gkg to pierwsza, u której zaobserwowano pierwsze światło widzialne.
Polscy astronomowie amatorzy są także aktywni w poszukiwaniach supernowych. Jarosław Grzegorzek pod koniec kwietnia wykrył supernową w galaktyce M100. Supernowa otrzymała oznaczenie SN 2019ehk. Jest to już jedenaste odkrycie Pana Grzegorzka. W momencie odkrycia supernowa miała jasność około 16,5 magnitudo.
Każdego roku odkrywanych jest ponad tysiąc supernowych. Oczywiście, znaczna większość z nich jest wykrywana przez profesjonalne i często automatyczne programy poszukiwawcze. Te programy jednak nie sięgają ?wszędzie? i stosunkowo często nie prowadzą poszukiwań z uwagi na warunki pogodowe lub też inne cele obserwacyjne. Dlatego też osiągnięcia amatorów są ważne w tej dziedzinie astronomii.
Polecamy wątek na serwisie Astropolis dedykowany supernowej SN 2019ehk.
(A-F)
https://kosmonauta.net/2019/06/sn-2019ehk-polska-supernowa/

SN 2019ehk ? polska supernowa.jpg

SN 2019ehk ? polska supernowa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planet Hunters TESS ? pierwsi kandydaci
2019-06-03. Krzysztof Kanawka
Program Planet Hunters TESS wykrył pierwszych kandydatów na egzoplanety. Teraz czas na ich potwierdzenie.
Kosmiczny teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną 19 kwietnia 2018 za pomocą rakiety Falcon 9. Lot przebiegł prawidłowo i satelita został umieszczony na prawidłowej orbicie wstępnej o wysokości 200 x 270000 km i nachyleniu 28,5 stopnia. W kolejnych tygodniach orbita była stopniowo zmieniana, aż TESS dotarł do swojej docelowej eliptycznej orbity.
Teleskop został umieszczony na bardzo eliptycznej orbicie, będącej w rezonansie 2:1 z Księżycem. Tego typu orbita powinna być bardzo stabilna przez kolejne 20 lat. Potencjalnie pozwoli to na długą pracę tego teleskopu i wieloletnie poszukiwanie planet pozasłonecznych.
Podstawowym celem TESS jest obserwacja około pięciuset tysięcy gwiazd jaśniejszych od +12 magnitudo. W odróżnieniu od Keplera, TESS będzie obserwować całe niebo, co powinno podnieść ilość zarejestrowanych kandydatów na planety pozasłoneczne, szczególnie tych w odległości do 200-300 lat świetlnych od nas. Szacuje się, że TESS wykryje pomiędzy tysiącem a dziesięcioma tysiącami kandydatów na egzoplanety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią i większych.
Po trwającej niemal trzy miesiące fazie kalibracji w lipcu 2018 rozpoczęła się faza naukowa misji. Do końca tego roku teleskop będzie obserwował 85% gwiazd południowego nieba. W 2019 roku teleskop będzie zaś obserwował gwiazdy widoczne z półkuli północnej.
We wrześniu 2018 NASA opublikowała pierwsze naukowe zdjęcia z misji TESS. W odróżnieniu od wcześniejszych wstępnych obrazów uzyskiwanych przez ten teleskop od końca maja, nowe opublikowane zdjęcia mają już docelową jakość. Nowe uzyskane obrazy mają również już służyć celom misji ? poszukiwaniu egzoplanet. Już pierwsza seria zdjęć naukowych z teleskopu pozwoliła na wykrycie pierwszych kandydatów na egzoplanetę misji TESS.
TESS na Zooniverse
Dane z misji TESS są dostępne na platformie Zooniverse. To na tej platformie przez lata możliwe były poszukiwania egzoplanet z zakończonej już misji Kepler. Dzięki ówczesnemu projektowi Planet Hunters udało się zidentyfikować wielu kandydatów na egzopanety. Od grudnia 2018 w podobnym trybie dane z misji TESS mogą być analizowane przez internatów.
W maju zespół Planet Hunters TESS poinformował, że dzięki pracy internautów udało się zidentyfikować kilka nieznanych wcześniej kandydatów na egzoplanety. Ci kandydaci będą teraz badani za pomocą naziemnych obserwatoriów w celu potwierdzenia. Proces potrwa kilka miesięcy, ale można się spodziewać, że część z tych kandydatów to rzeczywiście planety pozasłoneczne.
(PH-T)
https://kosmonauta.net/2019/06/planet-hunters-tess-pierwsi-kandydaci/

Planet Hunters TESS ? pierwsi kandydaci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny etap testów Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webb'a zakończony
2019-06-03.
Platforma Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webb?a zakończył ostatnie testy w komorze próżniowej. To kolejny ważny krok w przygotowaniu do wysłania misji w 2021 roku.
Zakończyły się testy platformy satelitarnej teleskopu w zakładach firmy Northrop Grumman w Los Angeles. Sam teleskop z aparaturą naukową przeszedł podobne testy w Johnson Space Center NASA w Houston, po których pod koniec 2018 roku został wysłany do zakładów Northrop Grumman.
Platforma satelitarna teleskopu JWST składa się z systemu napędowego i sprzętu umożliwiającego nawigację, kontrolę orientacji i komunikację z urządzeniem. W jego skład wchodzi też ogromna osłona przeciwsłoneczna, która ma chronić instrumenty optyczne teleskopu przed przegrzaniem. Inżynierowie firmy Northrop Grumman umieścili statek w komorze próżniowej, gdzie symulowano warunki kosmiczne, sprawdzając przy tym zachowanie podsystemów statku. Statek był poddawany zmianom termicznym na poziomie od -148 do 102 stopni Celsjusza.
Teraz, po zakończeniu ostatnich testów próżniowych rozpocznie się proces integracji statku z samym teleskopem. W trakcie integracji do satelity dodawane będą ostatnie elementy, a całość dokładnie testowana. Po udanej integracji i testach teleskop JWST będzie przygotowywany do transportu do stanowiska startowego w Gujanie Francuskiej.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webb?a to następca Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Ma być to rewolucyjne obserwatorium astronomiczne, które pomoże w badaniach Układu Słonecznego, obserwacjach egzoplanet i odpowiadaniu na pytania dotyczące ewolucji całego Wszechświata. Start teleskopu opóźniał się wielokrotnie. Obecnie jest planowany na 2021 rok.
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja prasowa NASA dot. zakończenia testów środowiskowych platformy satelitarnej teleskopu JWST
Na zdjęciu: Platforma satelitarna Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webb'a przygotowywana do testów w komorze próżniowej. Źródło: Northrop Grumman.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kolejny-etap-testow-kosmicznego-teleskopu-jamesa-webba-zakonczony

Kolejny etap testów Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webb'a zakończony.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpośrednie obserwacje pary planet rosnących wokół młodej gwiazdy
2019-06-03.. Radek Kosarzycki
Astronomowie wykonali bezpośrednie zdjęcia dwóch egzoplanet, które grawitacyjnie wycinają szeroką przerwę w dysku protoplanetarnym otaczającym młodą gwiazdę. Choć udało się już bezpośrednio sfotografować kilkanaście planet, to jest to dopiero drugi układ składający się z więcej niż jednej planety. Pierwszym takim układem składał się z czterech planet okrążających gwiazdę HR 8799. Jednak w przeciwieństwie do niego, planety w nowym układzie wciąż rosną akreując materię z dysku.
?To pierwsze jednoznaczne odkrycie układu dwóch planet wycinającego przerwę w dysku protoplanetarnym? mówi Julien Girard z STScI w Baltimore.
Gwiazda macierzysta obu planet ? PDS 70 ? oddalona jest od nas o 370 lat świetlnych. Młoda gwiazda, której wiek szacuje się na 6 milionów lat, jest nieznacznie mniejsza i mniej masywna od Słońca, i wciąż akreuje gaz. Gwiazdę otacza dysk gazowo-pyłowy z przerwą rozciągającą się od 3,5 do 6 miliardów kilometrów od gwiazdy.
PDS 70 b, najbardziej wewnętrzna znana planeta, znajduje się w w przerwie w odległości około 3,5 miliarda kilometrów od gwiazdy, podobnej do odległości Urana od Słońca. Badacze szacują, że jej masa znajduje się w przedziale 4 do 17 mas Jowisza. Planeta została odkryta w 2018 roku.
PDS 70 c, nowo odkryta planeta znajduje się przy zewnętrznej krawędzi przerwy w dysku w odległości 6 miliardów kilometrów od gwiazdy, podobnej do odległości Neptuna od Słońca. Ta planeta jest nieco mniejsza od planety b ? jej masa mieści się w przedziale 1-10 mas Jowisza. Orbity obu planet znajdują się w rezonansie 2-1, co oznacza, że wewnętrzna planeta okrąża gwiazdę dwa razy na każde okrążenie wykonywane przez planetę zewnętrzną.
Odkrycie obu planet jest itsotne ponieważ jest to bezpośredni dowód na to, że formujące się planety mogą pochłaniać wystarczająco dużo materii z dysku protoplanetarnego, aby wyciąć w nim dostrzegalną przerwę.
?Dzięki instrumentom takim jak ALMA, Hubble czy duże naziemne teleskopy optyczne z optyką adaptacyjną wszędzie dostrzegamy pierścienie i przerwy. Otwartą kwestią zostaje czy są w nich planety. W tym konkretnym przypadku odpowiedź brzmi tak? mówi Girard.
Badacze odkryli PDS 70 c z Ziemi wykorzystując do tego spektrograf MUSE zainstalowany na teleskopie VLT. Technika obserwacji opierała się na kombinacji wysokiej rozdzielczości przestrzennej dostarczanej przez 8-metrowy teleskop wyposażony w cztery lasery oraz średniej rozdzielczości widmowej, która umożliwiła dostrzeżenie promieniowania emitowanego przez wodór, który jest oznaką akrecji gazu.
?Ta nowa metoda obserwacji została opracowana do badania galaktyk i gromad gwiazd w wyższej rozdzielczości przestrzennej. Jednak ten sam tryb jest także przydatny do obserwowania egzoplanet, czego nikt nie zakładał planując budowę instrumentu MUSE? mówi Sebastiaan Haffert z Obserwatorium w Lejdzie, główny autor artykułu.
?Niesamowicie zaskoczyło nas odkrycie drugiej planety? dodaje Haffert.
Wyniki badań opublikowano w dniu dzisiejszym w periodyku Nature Astronomy.
Źródło: ESA/Hubble Information Centre
https://www.pulskosmosu.pl/2019/06/03/bezposrednie-obserwacje-pary-planet-rosnacych-wokol-mlodej-gwiazdy/

Bezpośrednie obserwacje pary planet rosnących wokół młodej gwiazdy.jpg

Bezpośrednie obserwacje pary planet rosnących wokół młodej gwiazdy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężny koronalny wyrzut masy po raz pierwszy obserwowany na innej gwieździe
2019-06-03. Radek Kosarzycki
Grupa badaczy zidentyfikowała i scharakteryzowała po raz pierwszy w pełni silną erupcję w atmosferze aktywnej gwiazdy HR 9024, która ujawniła się pod postacią intensywnego błysku promieniowania rentgenowskiego i następującej po nim emisji potężnej bańki plazmy. To pierwszy przypadek zaobserwowania koronalnego wyrzutu masy (CME) na gwieździe innej niż Słońca. Korona to zewnętrzna warstwa atmosfery gwiazdy.
Do zidentyfikowania eksplozji opisanej w artykule opublikowanym w periodyku Nature Astronomy, badacze wykorzystali dane zebrane przez Obserwatorium Rentgenowskie Chandra. Wyniki badań potwierdzają, ze CME pojawiają się na magnetycznie aktywnych gwiazdach i związane są z fizyką gwiazdy. Stanowią one także możliwość systematycznego badania takich dramatycznych zdarzeń na gwiazdach innych niż Słońce.
?Wykorzystana przez nas technika opiera się na monitorowaniu prędkości plazmy podczas rozbłysków? mówi Costanza Argiroffi (Uniwersytet w Palermo), która kierowała badaniami. ?Podobnie jak w otoczeniu Słońca, spodziewamy się, że podczas rozbłysku, plazma ograniczona do pętli koronalnej, w której zachodzi do rozbłysku, porusza się najpierw w górę, a potem w dół sięgając niższych warstw atmosfery gwiazdy. Co więcej, spodziewamy się także dodatkowego ruchu, zawsze skierowanego w górę, związanego z CME?.
Badacze przeanalizowali szczególnie interesujący rozbłysk, do którego doszło na powierzchni aktywnej gwiazdy HR 9024 oddalonej od nas o około 450 lat świetlnych. Spektrometr HETGS zainstalowany na pokładzie Chandry to jedyny instrument, który umożliwia pomiary ruchu plazmy koronalnej z prędkościami zaledwie kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę.
Wyniki obserwacji wyraźnie wskazują, że podczas rozbłysku bardzo gorąca materia (między 10 a 25 milionami stopni Celsjusza) najpierw unosi się, a następnie opada z prędkością 360 000 do 1 500 000 kilometrów na godzinę. Dane te bardzo dobrze zgadzają się ze spodziewanym zachowaniem materii związanej z rozbłyskiem na powierzchni gwiazdy.
?Nasze wyniki uzyskane jako pierwsze w historii, potwierdzają, że nasza wiedza o podstawowym zjawisku zachodzącym podczas rozbłysków, jest prawidłowa? mówi Argiroffi. ?Nie byliśmy pewni czy obserwacje będą się tak zgadzały przewidywaniami, ponieważ nasza wiedza o rozbłyskach bazuje jedynie na obserwacjach otoczenia słonecznego, gdzie nawet najbardziej ekstremalne rozbłyski są sto tysięcy razy mniej intensywne w zakresie rentgenowskim?.
?Najważniejszym punktem naszej pracy jest jednak coś innego: odkryliśmy, po rozbłysku, że najzimniejsza plazma ? o temperaturze ?zaledwie? 4 milionów stopni Celsjusza ? oddala się od gwiazdy ze stałą prędkością około 300 000 kilometrów na godzinę? mówi Argiroffi. ?I są to wartości, których dokładnie oczekiwalibyśmy w przypadku CME związanego z rozbłyskiem?.
Dane uzyskane za pomocą obserwatorium Chandra pozwoliły także określić, poza prędkością, masę wyrzuconą podczas CME, a która równała się miliardowi miliardów kilogramów, czyli około dziesięć tysięcy razy więcej niż podczas najmasywniejszego koronalnego wyrzutu masy obserwowanego na Słońcu ? takie wyniki zgadzają się z teorią mówiącą, że CME na aktywnych gwiazdach to powiększone wersje słonecznych CME. Obserwowana prędkość CME jest jednak znacząco niższa od oczekiwanej. To wskazuje, że pole magnetyczne aktywnej gwiazdy słabiej przyspiesza CME niż pole magnetyczne Słońca.
Źródło: Chandra X-ray Centem
https://www.pulskosmosu.pl/2019/06/03/potezny-koronalny-wyrzut-masy-po-raz-pierwszy-obserwowany-na-innej-gwiezdzie/

Potężny koronalny wyrzut masy po raz pierwszy obserwowany na innej gwieździe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czerwcu 2019 (odc. 1) - Starlink nadlatuje!
2019-06-03.
Końcówka maja 2019 miała być popisem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na nocnym niebie, aż tu nagle... z zachodu nadleciało UFO i skradło cały show ; D Co to takiego? Warto się dowiedzieć oglądając kalendarz astronomiczny na czerwiec, w którym także rozstrzygamy co jest Jowiszem, a co Arkturem oraz jak zaprezentuje się Księżyc na tegorocznym ASTROFESTIWALU pod patronatem "Uranii". Zapraszamy!
Niezidentyfikowane obiekty latające niczym świetlisty pociąg z wagonikami na nocnym niebie wzbudziły sporą sensację i nie mniej emocji - także wśród obserwatorów z Polski. Szybko też zostały rozpoznane jako satelity sieci Starlink. To dzieło Elona Muska - założyciela i szefa firmy SpaceX znanej m.in. z budowy rakiet wielokrotnego użytku i planów podboju Marsa. Najnowszy projekt miliardera i wizjonera w jednej osobie to konstelacja satelitów udostępniających szerokopasmowy Internet w każdym zakątku kuli ziemskiej. W tym celu do 2027 roku Elon Musk zamierza wysłać na orbitę prawie 12 000 satelitów Starlink! I tu zaczyna się problem...
Wiemy, że statki na orbicie zachowują się czasem jak lusterka odbijające światło Słońca w naszą stronę. Widzimy to w postaci rozbłysków trwających kilkanaście sekund. Istnieją podstawy sądzić, że w przypadku konstelacji Starlink będzie podobnie. Oznacza to, że wkrótce na nocnym niebie za sprawą rozbudowującej się sieci satelitów możemy obserwować lawinowo rosnącą liczbę "kosmicznych zajączków". Astronomowie biją na alarm: projekt Elona Muska może zrujnować obserwacje Wszechświata prowadzone z Ziemi! Wprawdzie sam twórca SpaceX uspokaja, że już zlecił swojemu zespołowi prace nad zredukowaniem potencjalnego blasku Starlinków, ale dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć całkowitych skutków rozmieszczenia 12 tysięcy satelitów dla astronomii optycznej. Jedno jest pewne: w najbliższych miesiącach planowane są kolejne starty rakiet z modułami Starlink. Śpieszmy się więc podziwiać niebo gwiaździste, zanim zdominuje je nowa konstelacja...
Wkraczamy w okres białych nocy, kiedy gołym okiem na niebie widać najjaśniejsze obiekty. Wśród nich dominuje Jowisz zbliżający się do opozycji (10 czerwca). Wieczorami widać go nisko nad południowo-wschodnim horyzontem. Zwróćmy uwagę, że Jowisz świeci nie tylko jasno, ale i stabilnie. Jego blask nie drga - w przeciwieństwie do gwiazd. Już kiedyś tłumaczyliśmy sobie dlaczego tak jest, stąd dziś przypominamy jedynie podstawową regułę: gwiazdy mrugają, a planety nie. Wśród gwiazd wieczorami wysoko nad południowym widnokręgiem króluje najjaśniejsza: Arktur z konstelacji Wolarza. Wyróżnia się złotawą barwą - w przeciwieństwie do niebieskiej Spiki w Pannie, świecącej poniżej. Na wschodzie wznosi się już Wega - najsilniejszy punkt Trójkąta Letniego, a nad północnym widnokręgiem widać białą Kapellę; zimą sięga zenitu, a teraz majaczy nisko na tle rozświetlonego pasa nieba. Na nim nieśmiało ukazują się już pierwsze tegoroczne obłoki srebrzyste, których wzrostu intenstywności należy się spodziewać wraz ze zbliżaniem się przesilenia letniego (21 czerwca).
A co z Księżycem? 04 czerwca wczesnym wieczorem możemy szukać go niziutko nad pn-zach horyzontem w towarzystwie Merkurego, ale jest to karkołomne zadanie, bowiem przed 22:00 niebo jest jeszcze zbyt jasne. 05 czerwca Księżyc znajduje się w złączeniu z Marsem - w teoretycznie lepszym położeniu, lecz Czerwona Planeta świeci już słabo, więc trzeba posiłkować się lornetką. Poczekajmy na wieczór 08 czerwca, kiedy księżycowy rogal dołączy do niebieskiego Regulusa - najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Ta malownicza koniunkcja będzie ozdobą tegorocznego ASTROFESTIWALU w Brodnicy. W plenerze miejscowego zamku staną liczne teleskopy, w pałacu Anny Wazówny odbędą się ciekawe prelekcje astronomiczne, a z astrofestiwalowej sceny popłynie m.in. multimedialna opowieść o Księżycu. Impreza odbywa się pod patronatem "Uranii". Zapraszamy!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-czerwcu-2019-odc-1-starlink-nadlatuje

 

 

Niebo w czerwcu 2019 (odc. 1) - Starlink nadlatuje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu czerwca 2019 roku
2019-06-04. Ariel Majcher
Jesteśmy w środku ostatniego miesiąca wiosny i trwa okres najdłuższych dni i najkrótszych nocy. W poniedziałek 3 czerwca, prawie dokładnie w południe naszego czasu, Księżyc przeszedł przez nów, a ponieważ ekliptyka wciąż wznosi się całkiem wysoko tuż po zmierzchu, już dziś, nieco ponad 32 godziny później, da się go dostrzec niewiele po zachodzie Słońca, tuż nad widnokręgiem. W następnych dniach Srebrny Glob podąży do I kwadry i rozgości się na niebie wieczornym. Po drodze minie on znajdujące się niedaleko siebie planety Merkury i Mars, a także Regulusa, najjaśniejszą gwiazdę Lwa. W przyszły poniedziałek 10 czerwca Jowisz znajdzie się w opozycji względem Słońca i świeci na niebie całą, krótką, noc. Nieco później wschodzi planeta Saturn, której do opozycji został miesiąc. Oczywiście warto pamiętać o sezonie na obłoki srebrzyste i łuk okołohoryzontalny, starając się wypatrywać obu zjawisk przy sprzyjających warunkach.
Na niebie wieczornym, jeszcze zanim niebo się ściemni, nisko nad północno-zachodnim widnokręgiem znajdują się dwie planety Układu Słonecznego. Są to Merkury i Mars. Pierwsza z planet dąży do maksymalnej elongacji wschodniej 24 czerwca, gdy oddali się od Słońca na 25° i jej warunku obserwacyjne poprawiają się. Natomiast druga z nich okres najlepszej widoczności ma już dawno za sobą i dąży do koniunkcji ze Słońcem 2 września. Mars wkrótce zniknie w zorzy wieczornej.
Planeta Merkury na koniec zmierzchu cywilnego (jakieś 45 minut po zachodzie Słońca, mapki animacji pokazują widok nieba 15 minut później) wznosi się na wysokość około 6°. Tarcza planety ma średnicę około 6?, zaś jej faza do niedzieli 9 czerwca spadnie z ponad 80 do 67%. Spadnie także jej jasność, z -0,9 do -0,4 magnitudo. Lecz jest ona na tyle wysoka, że Merkury powinien już wtedy przebić się przez ciemniejące niebo.
Tego samego nie można powiedzieć o planecie Mars. Co prawda jest ona nieco wyżej, o tej samej porze na wysokości mniej więcej 9°, lecz świeci zdecydowanie słabiej, z jasnością zaledwie +1,8 magnitudo i stąd potrzebuje ona więcej czasu. Być może nie da się jej dostrzec bez lornetki. Od poniedziałku 3 czerwca do niedzieli 9 czerwca dystans między planetami zmniejszy się z 14 do 7°.
Odnalezienie planet może ułatwić Księżyc, który w poniedziałkowe południe spotkał się ze Słońcem, mijając je w odległości ponad 3,5 stopnia, na południe od niego. W czerwcu nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu nie jest już tak duże, jak na przełomie zimy i wiosny, lecz wciąż jeszcze całkiem spore, stąd Srebrny Glob, mimo, że pod ekliptyką, da się dostrzec już dziś wieczorem we wtorek 4 czerwca. Oczywiście jego sierp będzie wtedy bardzo cienki, faza zaledwie 2,5%, do tego położony bardzo nisko, zajdzie 8 minut po momencie pokazanym na mapce dla tego dnia. A zatem przy polowaniu na dzisiejszy Księżyc warto zabrać ze sobą teleskop, lub lornetkę.
Tego wieczora łatwiej zauważalna pozostanie planeta Merkury. Księżyca należy szukać na godzinie 8 względem niej, w odległości 4,5 stopnia.
Dobę później naturalny satelita Ziemi dużo łatwiej przebije się przez zorzę wieczorną. Godzinę po zachodzie Słońca Księżyc zajmie pozycję na wysokości 8°, a jego sierp zgrubieje do 7%. 3° na lewo od niego znajdzie się planeta Mars, która może jeszcze ginąć w jasnym tle nieba i na jej dostrzeżenie trzeba niestety zaczekać. Od Merkurego Księżyc oddali się już na ponad 14°, natomiast jakieś 10° nad nim pokaże się para najjaśniejszych gwiazd Bliźniąt, czyli Kastor z Polluksem.
Czwartek 6 czerwca i piątek 7 czerwca Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Raka. W środę jego faza urośnie do 14%, dobę później ? do 23%. Księżyc w Raku, a zatem blisko jasnej gromady otwartej gwiazd M44. Niestety oba ciała niebieskie po zachodzie Słońca zbliżą się mocno do linii widnokręgu, zwłaszcza, że na dostrzeżenie gromady gwiazd trzeba poczekać, aż się bardziej ściemni, jeszcze przynajmniej godzinę. Pierwszego z wymienionych gromada znajdzie się na godzinie 10 względem Księżyca, drugiego dnia ? na godzinie 4. Za każdym razem Księżycowi zabraknie do M44 po około 7°.
Dwa ostatnie wieczory tygodnia Srebrny Glob ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Lwa. W sobotę 8 czerwca Księżyc dotrze na niewiele ponad 2° do Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy Lwa, zwiększając fazę do 34%. W niedzielę jego tarcza pokaże fazę 46% (I kwadra przypada dokładnie w poniedziałek 10 czerwca o godzinie 8 rano naszego czasu), zajmując pozycję prawie w połowie drogi między najjaśniejszymi gwiazdami Lwa: Regulusem na zachodzie i Denebolą na wschodzie.
Po południowej stronie nieba można obserwować kolejne dwie jasne planety Układu Słonecznego: Jowisza i Saturna. Planeta Jowisz w przyszły poniedziałek 10 czerwca przejdzie przez opozycję względem Słońca, czyli znajdzie się po przeciwnej stronie naszej planety, niż Słońce. To oznacza, że przez najbliższe kilkanaście dni Jowisz jest najbliżej Ziemi w tym sezonie obserwacyjnym, a w związku z tym jego tarcza jest największa i ma największą jasność. Opozycja oznacza też, że planeta porusza się najszybciej względem gwiazd tła, dlatego przez tydzień Jowisz pokonuje teraz 53?, a więc prawie 2 średnice kątowe Słońca, czy Księżyca.
Tegoroczna opozycja Jowisza jest opozycją średnią. Jesteśmy właśnie w połowie czasu między małą i wielką opozycją planety. Orbita Jowisza ma dość duży mimośród, prawie 3-krotnie większy od ziemskiej, stąd różnica odległości od Słońca między jowiszowym peryhelium a aphelium wynosi ponad 0,5 AU, czyli ponad 76 milionów km, co stanowi prawie 10% wielkiej półosi orbity Jowisza. I to ma odbicie w wielkości i jasności Jowisza podczas opozycji. Przy najmniej korzystnej (Jowisz w aphelium np. w 2017 roku), tarcza planety ma średnicę 44? i jasność mniejszą od -2,5 magnitudo, przy najkorzystniejszej (Jowisz w peryhelium, np. w roku 2023) jowiszowa tarcza jest o ponad 5? większa i świeci prawie 0,5 magnitudo jaśniej. Tym razem jest to -2,6 magnitudo, przy średnicy 46?.
Bliskość opozycji widać też w zjawiskach, związanych z galileuszowymi księżycami Jowisza. Przed opozycją na tarczy pojawiał się najpierw cień danego księżyca, a za nim wędrował jego właściciel, w opozycji księżyc pojawi się na tarczy razem ze swoim cieniem, a po opozycji na tarczy planety najpierw pojawi się księżyc, a potem jego cień. Przed opozycją cień planety znajdował się na zachód od niej, po opozycji przejdzie na wschód, a zatem do niedawna można było obserwować początki zaćmień księżyców i końce zakryć (wejścia w cień i wyjścia zza tarczy), a już niedługo da się zaobserwować początki zakryć i końce zaćmień, czyli chowanie się za tarczę i wyjścia z cienia planety. W tym tygodniu, dokładnie w nocy z 4 na 5 czerwca, nadarzy się też rzadka okazja zaobserwowania na tarczy Jowisza dwóch księżyców i ich cieni jednocześnie! Szczegóły w tabeli poniżej (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
 
?    3 czerwca, godz. 1:03 ? minięcie się Kallisto (N) i Europy w odległości 36?, 70? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    3 czerwca, godz. 2:35 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 12?, 91? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    3 czerwca, godz. 23:10 ? minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 29?, 96? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 1:30 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 2:08 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 2:30 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 2:38 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 3:58 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    5 czerwca, godz. 23:40 ? Io chowa się w cień Jowisza, 3? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia),
?    6 czerwca, godz. 1:58 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    6 czerwca, godz. 20:58 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    6 czerwca, godz. 21:04 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    6 czerwca, godz. 23:12 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    6 czerwca, godz. 23:16 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    7 czerwca, godz. 22:25 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 17?, 38? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    8 czerwca, godz. 0:54 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    8 czerwca, godz. 1:02 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    8 czerwca, godz. 3:26 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    8 czerwca, godz. 3:34 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    9 czerwca, godz. 22:34 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).
 
Planeta Saturn swoją pętlę po niebie kreśli we wschodniej części gwiazdozbioru Strzelca, jakieś 4° na wschód od łuku gwiazd w północno-wschodniej części głównej figury gwiazdozbioru, około 30° na wschód od Jowisza. Saturn zwiększył już jasność do +0,2 magnitudo, zaś średnica jego tarczy urosła do 18?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w niedzielę 9 czerwca. Największy księżyc Saturna świeci z jasnością około +8,5 magnitudo i podczas maksymalnej elongacji oddala się od swojej planety macierzystej na ponad 3?, czyli 10 średnic Saturna.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/06/04/niebo-w-pierwszym-tygodniu-czerwca-2019-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu czerwca 2019 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu czerwca 2019 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu czerwca 2019 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja wyśle na ISS robota humanoidalnego
2019-06-04.
Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos wyśle w sierpniu br. na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) robota humanoidalnego FEDOR - ogłosił w poniedziałek dyrektor ds. programów lotów załogowych Roskosmosu Siergiej Krikalow.
Robot ma polecieć w kosmos "w ramach eksperymentu, na pokładzie statku, którego (lot) planowany jest obecnie" - wyjaśnił Krikalow.
FEDOR (czyli Final Experimental Demonstration Object Research) początkowo miał być wykorzystany do lotów nowego rosyjskiego statku Federacja (następcy Sojuza), ale okazało się, że może zostać wykorzystany już w tym roku - pisze hiszpańska agencja EFE. Pierwszy załogowy lot Federacji na ISS planowany jest na rok 2023.
Jak podkreślił Krikalow, robot ma zostać wykorzystywany "do bardzo ciekawej pracy technicznej, która pozwoli na zwiększenie możliwości istoty ludzkiej, ale w tym wypadku poleci w ramach eksperymentu". Dyrektor zażartował, że FEDOR nie będzie wchodził w skład załogi statku, jako że "nie spełnia wymagań", ponieważ "nie przeszedł podstawowego kursu przygotowawczego".
Roskosmosowi FEDOR został przekazany w kwietniu br. w celu przestudiowania możliwości użycia go w lotach załogowych. (PAP)
ulb/ kar/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77374%2Crosja-wysle-na-iss-robota-humanoidalnego.html

Rosja wyśle na ISS robota humanoidalnego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Premier pogratulował studentom z Politechniki Świętokrzyskiej zwycięstwa w międzynarodowych zawodach
2019-06-03.
Premier Mateusz Morawiecki pogratulował w niedzielę sukcesu studentom z Politechniki Świętokrzyskiej. Ich drużyna zwyciężyła w międzynarodowym konkursie University Rover Challenge (URC).
"Ogromne gratulacje dla zespołu @PolitechnikaSw - zwycięzców University Rover Challenge. Ich łazik marsjański pokonał konstrukcje Uniwersytetów Ryerson i Stanforda oraz 80 innych z 13 krajów. To kolejne potwierdzenie potencjału drzemiącego w polskiej nauce i gospodarce" - napisał premier na Twitterze.
Zespół Impuls z Politechniki Świętokrzyskiej wygrał międzynarodowe zawody łazików marsjańskich - University Rover Challenge, które zakończyły się w Stanach Zjednoczonych.
University Rover Challenge (URC) to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Rozgrywane są na amerykańskiej pustyni w stanie Utah w pobliżu analogu bazy marsjańskiej MDRS. Studenckie łaziki mają do wykonania szereg zadań.
W tegorocznych zawodach wzięło udział ponad 30 drużyn z dziesięciu krajów świata, ale - jak poinformowali organizatorzy onkursu na stronie internetowej - najlepszy okazał się zespół Impuls z Politechniki Świętokrzyskiej, który wywalczył blisko 363 punkty. W ubiegłorocznych zawodach zespół zajął w konkursie trzecie miejsce. Drugą lokatę w tegorocznych zmaganiach wywalczyli studenci z zespołu Ryerson Rams Robotics, reprezentujący kanadyjski Ryerson University. Studenci wywalczyli 329,5 pkt. Na trzecim stopniu podium uplasował się amerykański zespół Stanford Student Robotics, z prestiżowego Stanford University. Amerykańscy studenci zdobyli ponad 323 punkty.
W konkursie wystartowało też siedem innych zespołów z Polski. Spośród nich najlepiej poradzili sobie ubiegłoroczni zwycięzcy zawodów, czyli studenci z zespołu PCz Rover Team, reprezentujący Politechnikę Częstochowską. Z punktacji zamieszczonej na stronie konkursu wynika, że z ponad 312 punktami zajęli czwarte miejsce.
Zespoły z polskich uczelni w konkursie University Rover Challenge uczestniczą od 2009 roku i mają na swoim koncie liczne sukcesy. Pierwszy osiągnęły w 2011 roku, kiedy łazik Magma2, przygotowany na Politechnice Białostockiej, uplasował się na najwyższym stopniu podium. Pierwsze miejsca studenci z Politechniki Białostockiej zajmowali ponownie w 2013 i 2014 roku z łazikiem Hyperion i Hyperion 2.
W 2015 roku w zawodach zwyciężyła drużyna Legendary Rover Team z Politechniki Rzeszowskiej. Z kolei trzecie miejsce zajął zespół Scorpio z Politechniki Wrocławskiej, a czwarte łazik #next, zbudowany przez studentów z Politechniki Białostockiej. W 2016 roku zawody ponownie wygrała drużyna Legendary Rover Team. Na trzecim miejscu uplasował się zespół Continuum z Uniwersytetu Wrocławskiego. W 2017 roku drużyna ta zajęła drugie miejsce, a trzecie zajął PCz Rover Team z Politechniki Częstochowskiej. W 2018 roku PCz Rover Team okazał się zwycięzcą, trzecie miejsce zajął IMPULS z Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach, a czwarte - zespół Raptors z Politechniki Łódzkiej.
PAP - Nauka w Polsce, Aleksandra Kuźniar
akuz/ amac/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77342%2Cpremier-pogratulowal-studentom-z-politechniki-swietokrzyskiej-zwyciestwa-w

Premier pogratulował studentom z Politechniki Świętokrzyskiej zwycięstwa w międzynarodowych zawodach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji CRS-17
2019-06-04. Krzysztof Kanawka
Po miesiącu pobytu na orbicie na Ziemię powróciła kapsuła Dragon z misji CRS-17.
Misja CRS-17 rozpoczęła się 4 maja 2019 o godzinie 08:48 CEST. Start nastąpił z wyrzutni LC-40 na Florydzie. Rakieta Falcon 9 wyniosła kapsułę Dragon do misji zaopatrzeniowej w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Lot przebiegł prawidłowo i Dragon został wprowadzony na prawidłową orbitę wstępną skąd będzie ?gonić? ISS.
Start został opóźniony z 30 kwietnia wskutek awarii systemu elektrycznego na ISS. Ta awaria dotknęła także ramię robotyczne Stacji (SSRMS), jednak w kilka dni udało się wykonać naprawy bez potrzeby przeprowadzania spaceru kosmicznego. Ramię SSRMS ma za zadanie przechwycić kapsułę Dragon a następnie dzięki niemu możliwe jest przyłączenie kapsuły do modułu ISS.
Dwa dni po starcie, szóstego maja, Dragon dotarł do ISS. Po przechwyceniu przez ramię SSRMS, które nastąpiło o 13:01 CEST, kapsuła został przyłączona do nadirowego węzła modułu Harmony. W tym locie Dragon dostarczył na ISS 2482 kg ładunku, z czego 1517 kg w sekcji ciśnieniowej a 965 kg w ?bagażniku? kapsuły. 726 kg ładunku w sekcji ciśnieniowej to sprzęt naukowy do eksperymentów.
Przez kolejne tygodnie Dragon pozostawał przyłączony do ISS. Trzeciego czerwca o 14:35 CEST nastąpiło odłączenie od Stacji, a o 18:00 CEST Dragon został uwolniony z SSRMS.
Przez następne godziny trwało przygotowanie Dragona do deorbitacji. Wodowanie u wybrzeży Kalifornii nastąpiło jeszcze tego samego dnia po godzinie 23:00 CEST. Wodowanie zakończyło się sukcesem, zaś cała misja CRS-17 zakończyła się pełnym sukcesem.
Na początek lipca planowany jest start kolejnej misji CRS-18.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2019/06/koniec-misji-crs-17/

 

Koniec misji CRS-17.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróże międzygwiezdne mogą uratować ludzkość
Autor: admin3 (2019-06-04 )
Większość naukowców zgadza się co do tego, że Ziemia staje się coraz trudniejszym miejscem do życia. Wielu z nich zadaje również pytanie, czy ludzkość powinna i czy będzie w ogóle w stanie skolonizować inne planety aby uratować się przed potencjalną zagładą.
Gdyby ludzkość chciała skolonizować obcą planetę, musielibyśmy się najpierw przystosować do zupełnie innych, trudnych warunków. Najbliższą nam planetą jest Mars a niektórzy naukowcy wskazują na nią jako nasz przyszły dom. Jednak środowisko na Czerwonej Planecie jest zupełnie inne niż na Ziemi. Panują tam między innymi niskie temperatury, nie ma czym oddychać a ludzie będą narażeni na szkodliwe promieniowanie słoneczne.
Niektóre kwestie z pewnością da się rozwiązać, jak np. możliwość hodowania roślin. Naukowcy od dłuższego czasu badają, czy warunki na Marsie są odpowiednie dla roślinności i czy można je tam hodować. Rośliny, jak wiadomo, produkują niezbędny dla człowieka tlen. Istnieje również możliwość sztucznego ocieplenia tej planety za pomocą gazów cieplarnianych.
Jeszcze w 2013 roku uczeni odkryli u nas na Ziemi wyjątkowo niebezpieczny gaz cieplarniany o nazwie perfluorotributyloamina (PFTBA), który ma ponad 7 tysięcy razy silniejszy wpływ na klimat niż dwutlenek węgla. Jak wiadomo człowiek jest w stanie przystosować się do nowych warunków ale mógłby nie przeżyć zbyt niskich temperatur. Dlatego wydaje się, że użycie gazów cieplarnianych na obcych, zimnych planetach może być dobrym pomysłem.
Jednak Mars jest tylko jednym z wielu przykładów - astronomowie odkryli przecież mnóstwo planet, które mogą być w pewnym stopniu podobne do naszej Ziemi. Niestety w naszym Układzie Słonecznym nie znamy takiej planety, dlatego uczeni często wskazują na Marsa, gdyż jest najbliżej nas.
Gdybyśmy chcieli skolonizować odległe planety, które przypominałyby Ziemię, musielibyśmy najpierw dokładnie ją zbadać. Natomiast gdybyśmy zbadali już taką planetę i okazałoby się iż jest to druga Ziemia, mielibyśmy wtedy ostatnie, najtrudniejsze zadanie do wykonania - polecieć tam i ją skolonizować.
Przy obecnej technologii niestety to jest niemożliwe aby wysłać człowieka poza nasz Układ Słoneczny, który osiedliłby się na jakiejś egzoplanecie. Po pierwsze, lot trwałby zbyt długo a człowiek umarłby ze starości. Ewentualnie można zbudować wielki statek kosmiczny, w którym ludzie mogliby się rozmnażać a dopiero przyszłe pokolenia zobaczyłyby na własne oczy nową planetę do skolonizowania.
Po drugie, nawet jeśli ludzie dolecą do nowego domu i nie zabije ich nuda w trakcie tak długiej podróży, to będą stopniowo podupadać na zdrowiu. Człowiek nie jest przystosowany do podróży międzygwiezdnych i jeśli nie umrze ze starości, to może tak się stać przez różne choroby. Nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć podczas tak długiego lotu.
 
Właśnie dlatego naukowcy uważają, że należałoby opracować coś, co umożliwi człowiekowi pokonywanie wielkich dystansów w krótkim czasie. Na myśl przychodzą dwie kwestie - zbudowanie napędu warp oraz korzystanie z tuneli czasoprzestrzennych. Istnieje również pomysł, aby podczas podróży między odległymi planetami wprowadzać człowieka w hibernację. Naukowcy właśnie idą w tym kierunku.
 
Natomiast inżynier z NASA dr Harold White i jego zespół pracują nad napędem warp, który pozwoliłby przyszłym statkom kosmicznym osiągać prędkość światła, poruszając się w bąblu czasoprzestrzeni. Co ciekawe, opracowano nawet wizualizację przyszłego pojazdu IXS Enterprise. Czas pokaże, czy podróże międzygwiezdne z prędkością światła będą kiedykolwiek możliwe.
Tymczasem fizycy badają na jakiej zasadzie działają tunele czasoprzestrzenne, tzw. wormhole. Według jednej teorii, tunele te mogą łączyć odległe punkty we Wszechświecie. Co za tym idzie, człowiek mógłby korzystać z nich, wchodząc do tego tunelu i pojawiłby się w zupełnie innym miejscu - zakładając oczywiście, że przeżyje taką podróż.
 
Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, jeśli chodzi o opuszczenie Ziemi i skolonizowanie innej planety, wydaje się podróż na Marsa, bądź zbudowanie napędu warp. W grę wchodzi również inna opcja, o której mówi się zdecydowanie mniej - ludzkość może pozostać na Ziemi, zakończyć wszelkie wojny, zjednoczyć się i uratować naszą planetę.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/podroze-miedzygwiezdne-moga-uratowac-ludzkosc

Podróże międzygwiezdne mogą uratować ludzkość.jpg

Podróże międzygwiezdne mogą uratować ludzkość2.jpg

Podróże międzygwiezdne mogą uratować ludzkość3.jpg

Podróże międzygwiezdne mogą uratować ludzkość4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot stratosferyczny KPH-03
2019-06-05. Krzysztof Kanawka
Osiemnastego maja została wykonana misja balonu stratosferycznego o oznaczeniu KPH-03.
Misja balonu stratosferycznego KPH-03 została została zorganizowana przez klub krótkofalowców SP3KPH. Balon wystartował 18 maja 2019 z Poznania. W trakcie swojego lotu balon osiągnął pułap 36136 metrów. Poniższe nagranie prezentuje najciekawsze ujęcia z tego lotu.
Co ciekawe misja KPH-02 odbyła się 5 kwietnia 2019 roku, przy udziale klubu SP3KPH z Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 2 z Poznania.
(SP3KPH)

https://kosmonauta.net/2019/06/lot-stratosferyczny-kph-03/

Lot stratosferyczny KPH-03.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wielkiej Brytanii zaobserwowano pierwsze w tym roku kręgi w zbożu

2019-06-05

Jak co roku o tej porze, na polach w Anglii zaczynają się pojawiać niezwykłe w formie i bardzo regularne kręgami w zbożu, zwane też piktogramami. Pod koniec maja zaobserwowano pierwszy taki przypadek w nowym sezonie.

W miejscowości Norridge Wood w hrabstwie Warminster odnaleziono klasyczny krąg w zbożu, składający się łącznie z czterech mniejszych, wpisanych w siebie okręgów. Piktogramy to zjawisko występujące niemal na całym świecie, jednak szczególnie często można je odnaleźć w Wielkiej Brytanii.

 Przodują w tym zwłaszcza hrabstwa Wiltshire i Gloucestershire. Niektórzy uważają, że kręgi powstają w paranormalny sposób i są dziełem istot pozaziemskich.
Nie brakuje jednak również osób przekonanych, że kręgi to wielkie oszustwo i są po prostu dziełem ludzi wyposażonych w GPS i najprostsze narzędzia, jak... deski ze sznurkiem. Jaka jest prawda? Może kiedyś w końcu się przekonamy.

Innemedium.pl

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-w-wielkiej-brytanii-zaobserwowano-pierwsze-w-tym-roku-kregi-,nId,3026588

 

W Wielkiej Brytanii zaobserwowano pierwsze w tym roku kręgi w zbożu .jpg

W Wielkiej Brytanii zaobserwowano pierwsze w tym roku kręgi w zbożu 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie na filmie najstarsze zarejestrowane zjawisko astronomiczne
2019-06-05.
Jak myślicie, kiedy udało się po raz pierwszy zarejestrować zaćmienie Słońca? Okazuje się, że najstarsze zachowane nagranie ma blisko 120 lat, a dzięki nowym technologiom udało się je pięknie odnowić i teraz możemy je podziwiać.
BFI National Archive and the Royal Astronomical Society opublikowało właśnie odnowione nagranie czegoś, co uznaje się za pierwszy ruchomy obraz zjawiska astronomicznego, a konkretniej zaćmienia słońca. Nagranie zostało uchwycone przez brytyjskiego iluzjonistę i wynalazcę Nevila Maskelyne w Północnej Karolinie dokładnie 28 maja 1900 roku, w trakcie wyprawy zorganizowanej przez Brytyjskie Stowarzyszenie Astronomiczne.
Nevila Maskelyne musiał w tym celu zbudować specjalny teleskopowy adapter dla swojego aparatu, a wiemy też, że była to jego druga próba uchwycenia zaćmienia - pierwsza była również udana i miała miejsce w Indiach w 1898 roku, ale nagranie zostało skradzione podczas jego podróży do domu. Niestety to jedyne znane nagranie wynalazcy, jakie przetrwało do naszych czasów, czego patrząc na to opublikowane ostatnio, możemy tylko
żałować.
A jak to się stało, że dziś możemy oglądać to wyjątkowe zjawisko w zupełnie nowej jakości? Fragment oryginalnego filmu, który znajduje się w archiwach The Royal Astronomical Society, został zeskanowany i odrestaurowany w 4K klatka po klatce przez specjalistów od takich konwersji z BFI National Archive i opublikowano jako część niedawno udostępnionej kolekcji filmów wiktoriańskich.
Źródło: GeekWeek.pl/techspot
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-05/oto-najstarsze-zarejestrowane-zjawisko-astronomiczne/

 

 

Zobaczcie na filmie najstarsze zarejestrowane zjawisko astronomiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak pięknie funkcjonuje silnik do mini-wahadłowca Dream Chaser
2019-06-05.
 Już w przyszłym roku zapasy i eksperymenty na Międzynarodową Stacją Kosmiczną będzie dostarczał wahadłowiec zaprojektowany i zbudowany przez inżynierów z firmy Sierra Nevada. Za chwilę zobaczycie, co będzie napędzać pojazd.
Jest to niezwykle udana jednostka o nazwie Vortex. Inżynierowie chwalą się, że silnik funkcjonuje fenomenalnie, a przy tym jest tani w produkcji i będzie służył mini-wahadłowcowi przez długie lata. Sierra Nevada opublikowała właśnie film, na którym możemy zobaczyć ostatni, pomyślnie przeprowadzony test Vortexa.
Dream Chaser nie będzie odbywał lotów w kosmos dzięki własnemu napędowi. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku używanych niegdyś wahadłowców, będzie wynoszony na orbitę, na pewną wysokość, na szczycie rakiety. Następnie pojazd odłączy się od rakiety i za pomocą silnika Vortex uda się w kierunku kosmicznego domu.
Mini-wahadłowiec przystosowany został do wszystkich rodzajów rakiet, więc każda z firm będzie mogła wykonać jego misję. Pojazd będzie powracał na Ziemię z kosmosu już o własnych siłach. Starty i lądowania będą wykonywane z przylądka Canaveral na Florydzie. Pierwszy lot planowany jest już na przyszły rok.
Projektem mini-wahadłowca zainteresowana jest również Organizacja Narodów Zjednoczonych, która chce pomóc wszystkim krajom rozwijającym się na zaistnienie w kosmosie. Przedstawiciele organizacji uważają, że najważniejsze są badania prowadzone w warunkach mniejszej grawitacji, czyli takie, jakie wykonuje się np. na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
ONZ planuje zdobyć finansowanie do wynajęcia mini-wahadłowca Dream Chaser od Sierra Nevada Corporation (SNC), dzięki któremu będzie można takie eksperymenty wykonywać w kosmosie. Start pojazdu z najróżniejszymi badaniami, z wielu krajów świata przewidziany jest na rok 2021.
Sierra Nevada już zdobyła kontrakt na dostawę surowców do ISS do roku 2024. Jej pojazdy mogą latać zarówno z załogą, jak i autonomicznie. Według planu ONZ, kraje uczestniczące w projekcie będą musiały wnieść opłatę za badania, jednak nie mają to być duże kwoty, gdyż organizacja dopłaci do nich z własnych oraz zdobytych funduszy.
Źródło: GeekWeek.pl/Sierra Nevada / Fot. Sierra Nevada
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-05/tak-pieknie-funkcjonuje-silnik-do-mini-wahadlowca-dream-chaser/

 

 

Tak pięknie funkcjonuje silnik do mini-wahadłowca Dream Chaser.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lodowe wulkany na Plutonie mogły wyrzucać ciekłą wodę
Autor: John Moll (2019-06-05)
Pluton, odległa planeta karłowata, najprawdopodobniej skrywa pod grubą warstwą lodu wodę w stanie ciekłym. Najnowsze badania wskazują na obecność lodowych wulkanów, które mogły wyrzucać znaczne ilości wody wysoko nad powierzchnię Plutona.
Planetolog Dale Cruikshank z należącego do agencji NASA Centrum Badawczego imienia Josepha Amesa i jego zespół przeanalizował długości fal światła na zdjęciach, przedstawiających powierzchnię Plutona. Fotografie zostały wykonane w lipcu 2015 roku przez sondę New Horizons, która w tym czasie przelatywała w pobliżu planety karłowatej. Wcześniej zauważono na nich rozmaite lody nakładające się na podłoże z lodu wodnego.
Dzięki najnowszej analizie zdjęć odkryto ślady amoniaku w miejscu, w którym odnaleziono lód wodny. Amoniak dość łatwo rozbija się pod wpływem promieniowania ultrafioletowego i kosmicznego w ciągu od 400 tysięcy do miliarda lat. Lód wodny, bogaty w amoniak, skupia się wokół dużej szczeliny na Virgil Fossa ? jest to obszar na powierzchni Plutona, znajdujący się na zachód od charakterystycznego ?serca?. Naukowcy uważają, że szczelina ta mogła powstać, gdy kriowulkan wyrzucał ogromne ilości ciekłej wody.
Amoniak obniża temperaturę zamarzania wody, więc jeśli faktycznie jest obecny w podpowierzchniowym oceanie Plutona, może to wyjaśniać, dlaczego woda na planecie karłowatej pozostaje w stanie ciekłym, mimo odległości od Słońca. Dowody wskazują, że erupcja mogła wystrzelić wodę z prędkością około 300 metrów na sekundę, która następnie zamarzła jeszcze zanim opadła na powierzchnię, a lód amoniakalny rozprzestrzenił się w odległości do 200 kilometrów od szczeliny.
Analiza wskazuje również na obecność złożonych cząsteczek organicznych w podpowierzchniowym oceanie. Przeprowadzone badania zdają się potwierdzać, że pod powierzchnią lodowych ciał niebieskich, takich jak Pluton, mogą panować odpowiednie warunki dla powstania i przetrwania życia bakteryjnego.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/lodowe-wulkany-na-plutonie-mogly-wyrzucac-ciekla-wode

 

Lodowe wulkany na Plutonie mogły wyrzucać ciekłą wodę.jpg

Lodowe wulkany na Plutonie mogły wyrzucać ciekłą wodę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pokazała najdokładniejszy w historii rentgenowski obraz Wszechświata
2019-06-05.
Amerykańska Agencja Kosmiczna jakiś czas temu zainicjowała bardzo ciekawy projekt związany ze stworzeniem najdokładniejszego obrazu rentgenowskiego przestrzeni kosmicznej, jaki do tej pory mogliśmy zobaczyć.
Było to możliwe, dzięki obserwatorium o nazwie NICER, które zostało dostarczone na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jego zadaniem była obserwacja jednych z najbardziej energetycznych i tajemniczych obiektów znajdujących się w odległej przestrzeni kosmicznej, a mianowicie pulsarów.
Posiadają one potężne pola magnetyczne i są źródłem wysokoenergetycznego promieniowania rentgenowskiego. Ludzki wzrok nie jest w stanie dostrzec tej części widma elektromagnetycznego, ale dla obserwatorium NICER jest to bułka z masłem. Te szczegóły są niezwykle ważne dla lepszego poznania i zrozumienia mechaniki funkcjonowania Wszechświata.
Pulsary fascynują świat astronomii, ponieważ nie znamy ich budowy, a mogą w przyszłości stać się one latarniami orientacyjnymi, czyli takim galaktycznym systemem GPS dla statków z misjami kosmicznymi. Dziś z ich pomocą synchronizuje się zegary i dokładniej mierzy upływający czas.
Naukowcy poinformowali, że w trakcie swoich badań, oprócz pulsarów, NICER odkrył również potężne źródła promieniowania rentgenowskiego, których źródłem są czarne dziury, układy podwójne gwiazd, aktywne galaktyki oraz pozostałości po supernowych. Jedną z takich supernowych w gwiazdozbiorze Łabędzia możemy zobaczyć na opublikowanym obrazie. Ma ona ok. 90 lat świetlnych średnicy i liczy sobie od 5 do 8 tysięcy lat.
Co ważne, obraz zawiera dane zebrane przez NICER w trakcie zaledwie 22 miesięcy jego funkcjonowania. Misja wystartowała w czerwcu 2017 roku. Bardziej dokładne obrazy zostaną opublikowane w najbliższym czasie, gdy zostaną gruntowanie przeanalizowane przez naukowców z NASA.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/LiveScience / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-06-05/nasa-pokazala-najdokladniejszy-w-historii-rentgenowski-obraz-wszechswiata/

NASA pokazała najdokładniejszy w historii rentgenowski obraz Wszechświata.jpg

NASA pokazała najdokładniejszy w historii rentgenowski obraz Wszechświata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy morski start CZ-11
2019-06-05. Krzysztof Kanawka
Piątego czerwca chińska rakieta CZ-11 wykonała pierwszy start z platformy morskiej.
Rakieta CZ-11 wystarowała 5 czerwca 2019 roku o godzinie 06:06 CEST. Start odbył się z platformy morskiej, około 600 km od lądu na Morzu Żółtym. Lot tej rakiety przebiegł prawidłowo i na orbicie znalazło się łącznie siedem satelitów.
Był to siódmy start CZ-11. Dotychczas starty tej rakiety odbywały się z kosmodromu Jiuquan. Starty z morza mają kilka zalet, w szczególności w przypadku Chin. Dotychczasowe starty z tego państwa w wielu przypadkach skutkują przelotem rakiety nad terenami zamieszkałymi. Dość często zdarza się upadek pierwszego stopnia na tereny zabudowane lub drogi. Niektóre z chińskich rakiet wciąż używają toksycznych paliw, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na lokalną społeczność. Dlatego też wprowadzenie morskiej wersji rakiety CZ-11 wydaje się być jedną z prób zminimalizowania problemu upadku pierwszych stopni rakiet na ląd.
Był to pierwszy start rakiety z morza od maja 2014 roku. Wówczas po raz ostatni wystartowała rakieta Zenit-3SL w ramach usługi Sea Launch.
Ten start rakiety CZ-11 jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NSF, GP)
https://kosmonauta.net/2019/06/pierwszy-morski-start-cz-11/

Pierwszy morski start CZ-11.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

InSight ? plan podniesienia HP3
2019-06-06. Krzysztof Kanawka
NASA postanowiła zmienić pozycję instrumentu HP3 marsjańskiej misji InSight. W skład tego instrumentu wchodzi zbudowany w Polsce ?Kret?.
Lądownik Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport (InSight) wylądował na równinie o nazwie Elysium Planitia. Jest to płaski obszar znajdujący się w równikowej strefie Marsa. Co ciekawe, blisko południowej granicy tej równiny znajduje się krater Gusev, w którym wylądował łazik Spirit oraz krater Gale, który od 2012 roku bada łazik MSL Curiosity.
W ciągu pierwszych miesięcy od lądowania wykonano szereg prac przygotowawczych do długoterminowych badań Marsa. 12 lutego 2019, na powierzchni Marsa postawiony został instrument Heat Flow and Physical Properties Package (HP3). Ten instrument znalazł się w odległości ok. jednego metra od lądownika InSight.
Częścią instrumentu jest ?Kret?, którego zdaniem jest zagłębianie (wbijanie) się w grunt marsjański. Cel na tę misję to wbicie do 5 metrów wgłąb marsjańskiego gruntu. Pierwsze wbijanie Kreta w marsjański grunt nastąpiło pod koniec lutego. Nie zakończyło się ono sukcesem i w marcu pojawiły się kolejne problemy, które spowodowały zatrzymanie procesu wbijania.
Przez kolejne dwa miesiące inżynierowie z DLR oraz z NASA wspólnie próbowali zrozumieć istotę problemu z instrumentem HP3. Ostatecznie, na początku czerwca postanowiono przesunąć strukturę HP3. Poniższe nagranie prezentuje koncepcję zmiany pozycji HP3.
Operacja podniesienia HP3 będzie bardzo delikatnym zadaniem. Zaplanowano trzy etapy i w każdym z nich zostaną wykonane drobne ruchy. Pomiędzy etapami nastąpi analiza danych, dzięki czemu zostanie zrozumiana pozycja Kreta częściowo wbitego w marsjański grunt.
Gdy pozycja zostanie ustalona, wówczas za pomocą ?łyżki? lądownika (zainstalowanej na końcu ramienia robotycznego InSight), zostanie wykonane ?utwardzenie? gruntu w pobliżu Kreta. Efektem tego działania powinno być zwiększenie tarcia pomiędzy Kretem a marsjańskim gruntem. W konsekwencji Kret powinien być w stanie ponownie zacząć wbijać się w grunt Czerwonej Planety.
Część penetratora HP3 (w szczególności Kreta) została wykonana na zamówienie Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) przez polską spółkę Astronika przy współpracy z Centrum Badań Kosmicznych (CBK).
Misja InSight jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
https://kosmonauta.net/2019/06/insight-plan-podniesienia-hp3/

 

InSight ? plan podniesienia HP3.jpg

InSight ? plan podniesienia HP3.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w czerwcowe niebo 2019
2019-06-06.
Jak w czerwcu pogoda służy, nie tylko astronom oczka mruży?
Tak mówi przysłowie odnośnie aury, a ponadto to okres najkrótszych nocy oraz pięknych świtów i zmierzchów, dogodnych dla obserwacji nieba i ostatnich wiosennych spacerów. Mamy zatem krótkie ciepłe noce, które co prawda nie sprzyjają obserwacjom astronomicznym, ale są one tym cenniejsze dla prawdziwych miłośników nieba.  
Tegoroczne astronomiczne lato rozpocznie się popołudniową porą, w piątek 21 czerwca o godz. 17:54 ? kiedy Słońce w swej rocznej wędrówce po Ekliptyce oddali się najbardziej na północ od równika niebieskiego, osiągając punkt przesilenia letniego, zwany punktem Raka. W tym dniu w Niepołomicach Słońce w chwili przejścia przez południk góruje nad horyzontem na wysokości prawie 63 i pół stopnia. Wzejdzie tego dnia o godz. 4:30, a zajdzie o 20:53, zatem dzień będzie trwał 16 godzin i 23 minuty; będzie to najdłuższy dzień (i najkrótsza noc) tego roku, a przy tym dłuższy od najkrótszego dnia zimowego w Niepołomicach, aż o 8  godzin i 18 minut.
Najwcześniej Słońce wzejdzie u nas już w dniu 15 czerwca (godz. 4:30) i takich wczesnych wschodów Słońca będziemy doświadczać przez 8 kolejnych dni. Najpóźniej zajdzie w dniu 20 czerwca (godz. 20:53), i tak późnych zachodów Słońca będzie aż 11. Dni, w których Słońce będzie najdłużej nad horyzontem, doświadczymy przez cały tydzień od 17 do 24 czerwca. W tym też okresie, na św. Jana (24 VI), często padają obfite deszcze. Po tegorocznej kapryśnej wiośnie być może one u nas nie wystąpią. Natomiast ostatniego dnia czerwca Słońce  wzejdzie o godzinie 4:34, a schowa się pod horyzontem o godzinie 20:52 i dzień będzie niezauważalnie, ale już krótszy od najdłuższego dnia roku o 4 minuty.
Aktywność magnetyczna Słońca w czerwcu będzie na niskim poziomie, jedynie co nieco podwyższona w pierwszej dekadzie miesiąca. Pamiętajmy, że obserwacje plam na Słońcu prowadzimy wyłącznie przy zastosowaniu odpowiednich filtrów spektralnych, lub rzutowanego na ekran obrazu Słońca z lunety. Zainteresowanych takimi obserwacjami naszej gwiazdy, zapraszamy na dziedziniec Szkoły Podstawowej, obok przebudowywanego Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego, gdzie w pogodne dni, będą zorganizowane specjalne pokazy Słońca.
Księżyc
Księżyc powita lato w trzy dni po pełni. Zatem bardzo krótkie, ale bezksiężycowe noce będziemy mieli na początku i końcu czerwca, a kolejność faz Księżyca będzie następująca: nów 3 VI o godzinie 12:02, pierwsza kwadra - 10 VI o godzinie 07:59, pełnia - 17 VI o 10:31, i ostatnia kwadra 25 VI o 11:46. W perygeum (najbliżej Ziemi) będzie Księżyc 8 VI o godzinie 1, a w apogeum (najdalej od Ziemi) - 23 VI o godzinie 10. Ponadto, Księżyc w tym miesiącu zakryje Saturna (19 VI) oraz planety karłowate: Ceres (15 VI) i Plutona (19 VI). Jednak te zjawiska zakryciowe nie będą u nas widoczne. Natomiast możemy obserwować na niebie zbliżenie Księżyca do Merkurego w dniu 4 VI, a dzień później do Marsa.
Widoczność planet
Merkurego znajdziemy przez cały miesiąc, nisko na wieczornym niebie, tuż po zachodzie Słońca. Dnia 18 VI o godzinie 17 Merkury zbliży się do Marsa na odległość 0.2 stopnia, a my w zorzy wieczornej spróbujmy te planety odnaleźć nisko nad zachodnim horyzontem.
Wenus przez cały miesiąc jawi się nam jako Gwiazda Poranna, ale bardzo nisko nad horyzontem, poprzedzając co nieco wschód Słońca.
Mars dostępny będzie do obserwacji na zachodnim niebie, przez około godzinę po zachodzie Słońca, goszcząc w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Tam też 23 VI zbliży się do Polluksa, najjaśniejszej gwiazdy w tej konstelacji. Parę dni wcześniej, 18 VI, do planety zbliży się Merkury. Warto zaobserwować te widowiskowe zbliżenia planet na nieboskłonie.
Jowisz będzie w opozycji 10.VI., zatem widoczny jest w czerwcu na niebie przez całą noc, goszcząc w gwiazdozbiorze Wężownika. W dniu 16.VI. o godz. 21, Księżyc dzień przed pełnią, zbliży się do tej planety na odległość 2 stopni. Zjawisko będzie widoczne nisko nad wschodnim horyzontem.  
Saturn przebywający w gwiazdozbiorze Strzelca będzie w opozycji do Słońca w dniu 9 VI, dzięki czemu możemy go obserwować przez całą noc. Nad ranem 19 VI Księżyc po pełni, zakryje tę planetę, ale w Polsce będziemy mogli zaobserwować to tylko jako ich zbliżenie.
Uran gości w gwiazdozbiorze Barana, a widoczny jest nisko nad wschodnim horyzontem, krótko aż do świtu.
Neptuna (obecnie w Wodniku) można obserwować również na wschodnim niebie, w drugiej połowie nocy. Do tej planety 24 VI o godzinie 3, zbliży się Księżyc na odległość 4 stopni. By jednak dostrzec te dwie ostatnie planety gołym okiem, trzeba mieć  sokoli wzrok.
Natomiast w dniach 22 VI - 2 VII będzie możliwość zliczania meteorów z czerwcowego roju Bootydów (czyli wylatujących z gwiazdozbioru Wolarza, pokazanego na zamieszczonej powyżej mapce). Maksimum ich aktywności przypada na 28 VI, a Księżyc po ostatniej kwadrze nie będzie nam  przeszkadzał w tych wieczornych obserwacjach.
Dla najciekawszych zjawisk do obserwacji na czerwcowym niebie można będzie wykorzystać lunety przebudowywanego teraz Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach (tel. 12-281-15-61). Nasuwa się też takie staropolskie przysłowie:
?Czerwiec po deszczowym maju, często dżdżysty w naszym kraju?
Wobec takich prognoz, życzę Państwuu progu zbliżających się wakacji samych słonecznych i ciepłych dni, z jak najmniejszą ilością burz.
 
Adam Michalec
MOA w Niepołomicach
Na zdjęciu: Gwiazdozbiór Wolarza. Źródło: http://stars.astro.illinois.edu
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-czerwcowe-niebo-2019

Spojrzenie w czerwcowe niebo 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OPS-Sat: start w 4 kwartale 2019
2019-06-06. Krzysztof Kanawka
Mały europejski satelita inżynieryjny OPS-Sat jest na końcowym etapie przygotowań. Start nastąpi w czwartym kwartale 2019 roku.
Satelita OPS-Sat to jedna z inicjatyw ESA, która ma na celu weryfikację na orbicie nowych rozwiązań technologicznych na pokładzie małego satelity ? zanim zostaną one wykorzystane w większych i bardziej skomplikowanych konstrukcjach. Prace nad OPS-Sat są realizowane wspólnie przez kilka państw członkowskich ESA. OPS-Sat jest satelitą formatu CubeSat.
Głównymi wykonawcami OPS-Sat są Uniwersytet Techniczny w Graz oraz austriacka firma Uni-Tel IT-Innovationen. Około 1/3 prac nad tym satelitą została wykonana w Polsce przez Centrum Badań Kosmicznych oraz firmy Creotech i GMV Polska. Ponadto, w konsorcjum występują także firmy z Niemiec, Danii, Francji i Wielkiej Brytanii.
Projekt zbliża się ku końcowym przygotowaniom na Ziemi. Aktualnie trwa jeden z ostatnich przeglądów w projekcie. Start obecnie jest zaplanowany na okres pomiędzy 15 października a 14 listopada 2019. OPS-Sat wystartuje z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej za pomocą rakiety Sojuz jako ładunek poboczny. Satelita zostanie wyniesiony na orbitę heliosynchroniczną o wysokości 600 km.
Projekt OPS-Sat jest realizowany w ramach programu General Support Technology Programme (GSTP). Całkowity koszt tej misji to około 2,5 miliona EUR.
(ESA, G-B)
https://kosmonauta.net/2019/06/ops-sat-start-w-4-kwartale-2019/

OPS-Sat start w 4 kwartale 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W lipcu w Warszawie odbędą się testy księżycowej koparki
2019-06-06. Szymon Zdziebłowski
Za sześć lat pracę na Księżycu ma rozpocząć koparka, projektowana przez ekspertów z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Dostarczy pył księżycowy do urządzenia, które przetworzy go na wodę i tlen. Testy koparki rozpoczną się w lipcu w Warszawie.
W 2025 r. Europejska Agencja Kosmiczna planuje wysłać pierwszą w historii misję testową (Lunar ISRU), której celem będzie pozyskanie lokalnych zasobów Księżyca. Kluczowym zadaniem będzie wyprodukowanie z nich wody i tlenu w urządzeniu, które znajdować się będzie na powierzchni Srebrnego Globu.
W projekcie bierze udział zespół z Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Satelitarnej CBK PAN w Warszawie.
"Rozwijamy nasz własny projekt małej koparki księżycowej, której zadaniem będzie pozyskanie pyłu księżycowego" - opowiada PAP lider przedsięwzięcia, Gordon Wasilewski z CBK PAN. W lipcu w Warszawie odbędą się jej testy.
CBK PAN wchodzi w skład jednego dwóch międzynarodowych konsorcjów (koordynuje je belgijska firma Space Applications Services), pracujących nad samobieżnymi maszynami, które miałyby pozyskiwać zasoby księżycowe.
Wierzchnia, pylasta warstwa księżyca (tzw. regolit) może być ważnym elementem dla przyszłych misji załogowych na Srebrnym Globie. Pył ten składa się głównie z tlenu, krzemu, żelaza, wapnia, tytanu, glinu i magnezu.
Dlatego regolit będzie można wykorzystać nawet do stworzenia struktur mieszkalnych - można go spiekać, tworząc bardzo twarde i wytrzymałe materiały budowlane. Ze względu na obecność w pyle krzemu - rozważa się również wykonanie z niego paneli fotowoltaicznych.
"Planowany eksperyment Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2025 r. będzie polegał jednak na czymś innym. Nasza koparka będzie miała za zadanie przetransportowanie regolitu do reaktora termochemicznego. Ten z kolei będzie główną częścią lądownika i odpowiedzialny będzie za przetworzenie tlenków metali obecnych w regolicie i produkcję m.in. wody - ważny składnik dla przetrwania przyszłych misji załogowych na Księżycu" - opisuje Wasilewski.
"Nasza koparka ma wielokrotnie pozyskać i przekazać regolit, a przy tym wszystkim zgromadzić informacje geologiczne, które pozwolą nam jeszcze dokładniej zaprojektować ten proces w większej skali" - dodaje naukowiec.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C77398%2Cw-lipcu-w-warszawie-odbeda-sie-testy-ksiezycowej-koparki.html

 

W lipcu w Warszawie odbędą się testy księżycowej koparki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza praca naukowa podsumowująca przelot sondy New Horizons obok planetoidy Ultima Thule
2019-06-06.
Po serii doniesień medialnych towarzyszących udanemu bliskiemu przelotowi sondy New Horizons obok planetoidy Ultima Thule, zespół misji opublikował w prasie naukowej pierwsze rezultaty pozyskanych danych.
Planetoida Ultima Thule (o oficjalnym oznaczeniu w systemie nazewnictwa planetoid 2014 MU69) to najdalszy badany z bliska obiekt w historii. Noworoczny przelot powierdził część obserwacji poczynionych podczas kampanii wybierania i później charakteryzowania następnego celu misji New Horizons, jednak obiekt okazał się bardziej złożony niż przypuszczano. Naukowcy opublikowali rezultaty z analizy pierwszych danych z przelotu już 4 miesiące po ich odebraniu. Artykuł naukowy opublikowano 17 maja na łamach prestiżowego czasopisma Science.
Relacja Uranii z bliskiego przelotu sondy New Horizons obok planetoidy Ultima Thule
?    Co wiedzieliśmy o Utlima Thule przed przelotem?
?    Pierwsze obrazy Ultima Thule
?    Pierwsze dokładne zdjęcia planetoidy
?    Analiza kształtu planetoidy
?    Najdokładniejsze zdjęcie
?    Zbiorcze podsumowanie pierwszych odkryć
W pierwszym artykule podsumowującym wyniki przelotu naukowcy opisują proponowaną genezę powstania planetoidy, jej geologię i skład chemiczny. Ultima Thule to planetoida podwójna kontaktowa z dwoma wyraźnie oddzielonymi segmentami. Większa część jest bardzo spłaszczona, mniejsza swoim kształtem przypomina kulę. To spłaszczenie jest jedną z większych zagadek, która najpewniej jest związana ze sposobem formacji obiektu miliardy lat temu.
Ultima Thule z racji tego, że ma dobrze zachowany kształt, bez geologicznych oznak procesów deformacji lub dużych kolizji powstała na skutek łagodnego złączenia dwóch uformowanych wcześniej niezależnie obiektów. Dwie części planetoidy krążyły dawniej wokół siebie jak wiele takich podwójnych obiektów w tym rejonie Pasa Kuipera. W wyniku jakichś czynników obiekty wytraciły moment pędu, w wyniku czego nastąpiło złączenie. Mogło to nastąpić na skutek działania oporu aerodynamicznego mgławicy słonecznej na wczesnym etapie ewolucji Układu Słonecznego albo też na skutek wyrzucenia pewnej ilości materiału, który ewoluował wspólnie w obrębie układu.
Obie części planetoidy Ultima Thule miały w przeszłości zgodną oś obrotu. To oznacza, że przed złączeniem musiały obracać się synchronicznie (być zwrócone względem siebie tą samą stroną).
Jak podkreśla Alan Stern, główny badacz misji New Horizons - ?Ultima Thule to świetnie zachowane pozostałości wczesnego Układu Słonecznego, których badanie bez wątpienia poprawi naszą wiedzę na temat jego formacji.
Naukowcy przyjrzeli się także właściwościom powierzchni planetoidy. Jej najgłębsze zagłębienie jest szerokie na 8 km i powstało prawdopodobnie na skutek uderzenia mniejszego obiektu. Ultima Thule jest też usłana mniejszymi ?dziurami?, które mają już jednak inne pochodzenie - powstały w wyniku zapadnięcia się materiału skalnego do przestrzeni wewnątrz planetoidy lub na skutek sublimacji lodów na powierzchni.
Analiza chemiczna powierzchni planetoidy wykazała istnienie metanolu, lodu wodnego czy związków organicznych. Obiekt ma bardzo czerwony kolor, znacznie bardziej czerwony niż np. Pluto, odwiedzony przez tą samą sondę w 2015 roku.
Statek New Horizons przeszedł do historii jako pierwszy, który odwiedził obiekty Pasa Kuipera - najpierw planetę karłowatą Pluton, a w tym roku planetoidę Ultima Thule. W tej chwili sonda znajduje się 6,6 mld km od Ziemi i nadal przesyła dane zarejestrowane podczas bliskiego przelotu. Transmisja danych potrwa do połowy 2020 roku. W międzyczasie sonda wykonuje też obserwacje jasności wybranych odległych obiektów pasa Kuipera, mierzy środowisko plazmowe i pyłowe w dalekich zakątkach Układu Słonecznego.
Źródło: NASA/Science
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    Initial results from the New Horizons exploration of 2014 MU69, a small Kuiper Belt object
?    informacja prasowa NASA o pierwszym artykule naukowym nt. misji
 
Na zdjęciu: Kompozycja zdjęć przedstawiająca obiekt Ultima Thule. Obraz powstał z danych zebranych podczas największego zbliżenia sondy do planetoidy 1 stycznia br. Zdjęcie ma poprawioną rozdzielczość dzięki rejestracji kamerą panchromatyczną (czarno-białą) i złożeniu zdjęcia z obrazem z kamery kolorowej sondy. Obraz został przetworzony, by przybliżyć jak planetoidę widziałoby ludzkie oko. Źródło: NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute/Roman Tkachenko.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsza-praca-naukowa-podsumowujaca-przelot-sondy-new-horizons-obok-planetoidy-ultima

 

Pierwsza praca naukowa podsumowująca przelot sondy New Horizons obok planetoidy Ultima Thule.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej szczegółowe w historii symulacje czarnej dziury pozwoliły rozwiązać odwieczną zagadkę
2019-06-06. Radek Kosarzycki

Międzynarodowy zespół naukowców stworzył najbardziej szczegółowe, najwyższej rozdzielczości symulacje czarnej dziury. Symulacje potwierdzają teoretyczne przewidywania dotyczące natury dysków akrecyjnych ? materii krążącej i z czasem opadającej na czarną dziurę.
Wyniki badań zostały opublikowane 5 czerwca w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Wyniki symulacji przeprowadzonych przez astrofizyków z uniwersytetów Northwestern, w Amsterdamie i w Oxfordzie, wskazują, że najbardziej wewnętrzny region dysku akrecyjnego ustawia się w równikowej płaszczyźnie czarnej dziury.
To odkrycie rozwiązuje tajemnicę pierwotnie opisaną przez fizyka i laureata Nagrody Nobla Johna Bardeena oraz astrofizyka Jacobusa Pettersona w 1975 roku. Wtedy to Bardeen i Petterson twierdzili, że wirująca czarna dziura powinna powodować, że wewnętrzny region nachylonego dysku akrecyjnego i tak będzie ustawiał się w płaszczyźnie równikowej czarnej dziury.
Po wielu dekadach poszukiwań dowodów na efekt Bardeena-Pettersona, przeprowadzone ostatnio symulacje odkryły, że podczas gdy zewnętrzny region dysku akrecyjnego pozostaje nachylone, to jego wewnętrzny region dopasowuje się do płaszczyzny równikowej czarnej dziury. Gładkie zagięcie łączy region zewnętrzny z wewnętrznym. Badacze doszli do tego zmniejszając grubość dysku akrecyjnego do niespotykanego stopnia i uwzględniając turbulencje magnetyczne, które odpowiadają za akrecję dysku.
?To przełomowe odkrycie efektu Bardeena-Pettersona rozwiązuje problem, który prześladował astrofizyków od ponad czterech dekad? mówi Alexander Czekowski z Uniwersytetu Northwestern. ?Te szczegóły w bezpośrednim otoczeniu czarnej dziury mogą się wydawać niewielkie, ale w ogromnym stopniu wpływają na to co się dzieje wewnątrz galaktyki. Takie efekty kontrolują tempo rotacji czarnej dziury, a tym samym, to jaki wpływ czarne dziury wywierają na całą galaktykę?.
?Owe symulacje nie tylko rozwiązują 40-letni problem, ale dowiodły, wbrew powszechnemu rozumieniu, że możliwe jest symulowanie najjaśniejszych dysków akrecyjnych z uwzględnieniem ogólnej teorii względności? mówi Matthew Liska z Uniwersytetu w Amsterdamie. ?W ten sposób utorowaliśmy sobie drogę do następnej generacji symulacji, które pozwolą nam rozwiązać jeszcze ważniejsze problemy dotyczące jasnych dysków akrecyjnych?.
Niemal wszystko co naukowcy wiedzą o czarnych dziurach, wiemy na podstawie badań dysków akrecyjnych. Bez tych jasnych pierścieni gazu, pyłu i innych pozostałości po gwiazdach krążących wokół czarnych dziur, astronomowie nie byliby w stanie dostrzec czarnych dziur, aby móc je badać. Dyski akrecyjne kontrolują także wzrost i tempo rotacji czarnej dziury, a więc zrozumienie ich natury jest kluczowe do zrozumienia ewolucji i funkcji czarnych dziur.
Ustawienie dysku wpływa na rozkręcanie czarnej dziury. Dlatego też wpływa na ewolucję spinu czarnej dziury w czasie i na to jak uwalnia ona wypływy, które wpływają na ewolucję galaktyki macierzystej.
Od czasów Bardeena i Pettersona do dnia dzisiejszego, symulacje były zbyt uproszczone, aby mogły potwierdzić to wyrównanie wewnętrznej części dysku. Astrofizycy obliczeniowi musieli zmierzyć się z dwoma ograniczeniami. Po pierwsze, dyski akrecyjne zbliżają się tak bardzo do bliskiej dziury, że poruszają się w zakrzywionej czasoprzestrzeni, która opada do czarnej dziury z ogromną prędkością. Co więcej, rotacja czarnej dziury zmusza czasoprzestrzeń do podążania za nią. Właściwe uwzględnienie obu tych kluczowych efektów wymaga ogólnej teorii względności, która przewiduje jak obiekty wpływają na geometrię otaczającej je czasoprzestrzeni.
Po drugie, astrofizycy nie dysponowali mocą obliczeniową pozwalającą na uwzględnienie turbulencji magnetycznych w dysku akrecyjnym. To one pozwalają cząsteczkom dysku utrzymywanie kołowego kształtu i umożliwiają gazom opadanie do wnętrza czarnej dziury.
?Wyobraź sobie, że masz ten cienki dysk. Co więcej, musisz rozdzielić burzliwy ruch wewnątrz dysku. To naprawdę trudne zadanie? mówi Czekowski.
Bez możliwości rozdzielenia tych szczegółów, astrofizycy nie byli w stanie realistycznie symulować czarnych dziur.
Aby opracować kod zdolny do wykonania symulacji nachylonych dysków akrecyjnych wokół czarnych dziur, Czekowski wykorzystał procesory graficzne (GPU) zamiast CPU. Ekstremalnie sprawne w generowaniu grafiki komputerowej i obróbce obrazu, GPU przyspieszają powstawanie obrazów na ekranie. Znacznie lepiej sobie radzą z obliczaniem algorytmów uwzględniających ogromne ilości danych niż tradycyjne procesory CPU.
Czekowski porównuje GPU do 1000 koni, a CPU do Ferrari z silnikiem o mocy 1000 KM.
?Powiedzmy, że przenosisz się do nowego mieszkania? tłumaczy. ?Będziesz musiał wiele razy jeździć od mieszkania do mieszkania swoim Ferrari, bo nie zmieści się w nim zbyt dużo bagażu. Ale gdybyś mógł zapakować po jednym pudełku na każdego z tysiąca koni, to mógłbyś wszystko przewieźć za jednym razem. I to jest właśnie moc GPU. GPU posiada wiele elementów, z których każdy jest wolniejszy od CPU, ale za to jest ich ogromnie dużo?.
Wykorzystanie procesorów graficznych przyspieszyło symulację, dzięki czemu badacze byli w stanie stworzyć symulacje bardzo cienkich dysków akrecyjnych z proporcji wysokość do promienia na poziomie 0,03. Symulując tak cienki dysk, badacze byli w stanie dostrzec zrównywanie płaszczyzny dysku akrecyjnego tuż przy samej czarnej dziurze.
?Najcieńsze wcześniej symulowane dyski miały stosunek wysokości do promienia rzędu 0,05, a okazuje się, że interesujące rzeczy dzieją się dopiero przy 0,03? mówi Czekowski.
Co ciekawe, nawet w przypadku tak cienkich dysków, czarne dziury wciąż emitują silne dżety cząstek i promieniowania.
?Nikt nie spodziewał się dżetów w przypadku tak cienkich dysków? mówi Czekowski. ?Wszyscy spodziewali się, że pola magnetyczne produkujące te dżety rozerwą te cienkie dyski, a mimo to one wciąż tam są, a dzięki temu jesteśmy w stanie rozwiązywać takie zagadki obserwacyjne?.
Źródło: Northwestern University
https://www.pulskosmosu.pl/2019/06/06/najbardziej-szczegolowe-w-historii-symulacje-czarnej-dziury-pozwolily-rozwiazac-odwieczna-zagadke/

 

Najbardziej szczegółowe w historii symulacje czarnej dziury pozwoliły rozwiązać odwieczną zagadkę.jpg

Najbardziej szczegółowe w historii symulacje czarnej dziury pozwoliły rozwiązać odwieczną zagadkę2.jpg

Najbardziej szczegółowe w historii symulacje czarnej dziury pozwoliły rozwiązać odwieczną zagadkę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)