Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Zaćmienie księżyca nad śląskimi hałdami
2019-08-15.
Z okazji 50 rocznicy startu misji księżycowej Apollo 11 oraz częściowego zaćmienia Księżyca członkowie Śląskiego Oddziału PTMA wspólnie z Zabytkową Kopalnią Ignacy zorganizowali wieczór astronomiczny dla mieszkańców Rybnika oraz okolic.
We wnętrzach budynków byłej kopalni uczestnicy mieli możliwość obejrzenia wystawy zdjęć przedstawiającej Planetarium Śląskie pochodzącej z Warsztatów Fotografii MBP Filii nr 5 w Dąbrowie Górniczej i Śląskiego Oddziału PTMA. Jedną z atrakcji oferowanych gościom była prezentacja meteorytów pochodząca ze zbiorów członków PTMA. Można było podziwiać kosmiczne kamienie pochodzące m.in. z Księżyca, Marsa czy planetoidy Westa. Zwiedzający mieli również okazję zobaczyć nagranie przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych, J.F. Kennedy?ego, w którym mówi on o rozpoczęciu misji Apollo i planach wysłania ludzi na Księżyc.
Nie zabrakło również atrakcji dla dzieci. Najwięcej zainteresowania wśród najmłodszych wzbudziły warsztaty budowania rakiet na wodę. Ze zwykłych plastikowych butelek po napojach, kolorowego papieru i odrobiny kleju młodzi konstruktorzy stworzyli swoje własne pojazdy kosmiczne, które następnie mogli wystrzelić przy pomocy specjalnie skonstruowanej na tę okazję wyrzutni, na wysokość sięgającą nawet 8 metrów! Pozostałe dzieci poznawały w tym czasie budowę Układu Słonecznego oraz samodzielnie mogły wykonać jego model. Nieco starsi uczestnicy wydarzenia zajęli się konstruowaniem rakiety Saturn V z kartonu i folii aluminiowej.
Oprócz wymienionych atrakcji zostały przedstawione prelekcje o tematyce astronomicznej. Weronika Niemczyk w wykładzie pt. "Spoglądając ponad horyzont" przybliżyła słuchaczom nieco niebo. Wirtualną podróż po galaktyce rozpoczął film autorki "Ponad horyzontem", który zdobył wyróżnienie w II Ogólnopolskim Festiwalu Amatorskich Filmów Astronomicznych. Uczestnicy wykładu dowiedzieli się gdzie na nocnym niebie szukać planet oraz poszczególnych gwiazd oraz jak je od siebie odróżnić. Jak przystało na tematykę wydarzenia, prelegentka wyjaśniła także zjawiska astronomiczne związane z Księżycem, m.in jak dochodzi do jego zaćmienia. Film "Ruch sfery" był doskonałym zwieńczeniem wycieczki po nieboskłonie. W następnej prelekcji pt. ?Na podbój Księżyca?, którą zaprezentował Grzegorz Przybyła, została przedstawiona historia amerykańskiego programu kosmicznego od wystrzelenia pierwszego Amerykanina w kosmos do lądowania Apollo 11 na Księżycu. Słuchacze poznali również tajniki rywalizacji Rosjan oraz Amerykanów w eksploracji Kosmosu oraz dowiedzieli się, jakie trudy były z tym związane.
Zainteresowani uczestnicy wydarzenia mogli oglądać Słońce z bliska przy pomocy lunety. Gdy tylko nasza gwiazda schowała się pod horyzontem, członkowie PTMA skierowali teleskopy ku nocnemu niebu. Mimo że pogoda nie była sprzyjająca, chmury co jakiś czas ujawniały fragmenty nieba, dzięki czemu do sprzętów obserwacyjnych zaczęły się ustawiać niemałe kolejki wytrwałych miłośników kosmosu. W chwilach, gdy pogoda była korzystna, obserwowaliśmy postępujące zaćmienie Księżyca. Ciekawie prezentował się także Jowisz ze swoimi księżycami galileuszowymi oraz Saturn z pięknymi pierścieniami, których widok na twarzach wielu wywołał zachwyt i zdziwienie.
Wydarzenie "Hoym pod Księżycem" cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Przybyli nie tylko miłośnicy astronomii, lecz także osoby, które pierwszy raz miały okazję obserwować ciała niebieskie przez teleskop. Leżaki ustawione na tę okazję umożliwiły komfortową obserwację nocnego nieba całym rodzinom, a członkowie Śląskiego Oddziału PTMA odpowiadali na każde, nawet najbardziej dociekliwe pytanie zadane przez uczestników. Warto zaznaczyć, że to już kolejna impreza o tematyce astronomicznej na terenie kopalni Ignacy w Rybniku. W 2018 roku piękna letnia pogoda pozwoliła na obserwację zaćmienia Księżyca z samej wieży ciśnień o wysokości 40 metrów. Niewykluczone, że w przyszłości miłośnicy kosmosu ponownie zagoszczą w tym samym miejscu? Do zobaczenia znów podczas pewnej rozgwieżdżonej nocy!
Czytaj więcej:
?    Strona PTMA Oddział Śląski w Chorzowie
?    IAU zachęca: dołącz do globalnego świętowania 50. rocznicy Apollo 11
 
Źródło: PTMA o. Śląski
Na zdjęciach: Relacja z wydarzenia
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zacmienie-ksiezyca-nad-slaskimi-haldami

Zaćmienie księżyca nad śląskimi hałdami.jpg

Zaćmienie księżyca nad śląskimi hałdami2.jpg

Zaćmienie księżyca nad śląskimi hałdami3.jpg

Zaćmienie księżyca nad śląskimi hałdami4.jpg

Zaćmienie księżyca nad śląskimi hałdami5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejski przemysł kosmiczny spotka się w Kielcach ? konferencja ERC 2019
2019-08-15.
W dniach 13-14 września na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach spotkają się przedstawiciele europejskiego świata nauki i biznesu zainteresowani wykorzystywaniem technologii kosmicznych i robotycznych. Konferencja towarzyszy piątej edycji międzynarodowych zawodów robotów marsjańskich European Rover Challenge. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny, wymaga jedynie rejestracji przez stronę internetową.
Międzynarodowa konferencja mentoringowo-biznesowa ERC 2019 skierowana jest do różnych branż i przedsiębiorstw ? zarówno tych, które już uczestniczą w projektach kosmicznych, jak i tych zainteresowanych nawiązaniem współpracy z podmiotami z tego sektora. Uczestnicy będą mogli porozmawiać o wspólnych projektach, podzielić się swoimi doświadczeniami, a także znaleźć potencjalnych partnerów biznesowych i pracowników. Udział w konferencji zapowiedzieli m.in. Steve Jurczyk z kierownictwa NASA, Gianfranco Visentin, kierownik działu robotyki ESA i koordynator klastra robotyki PERASPERA czy Mariella Graziano, dyrektor ds. systemów kosmicznych i robotyki w grupie GMV.
? ERC to jedyne takie wydarzenie w Europie, podczas którego przedsiębiorcy mogą spotykać się z przedstawicielami agencji kosmicznych, największych europejskich firm z tego sektora, instytucji wspierających, a także inżynierami zaangażowanymi w międzynarodowe projekty kosmiczne ? mówi Łukasz Wilczyński z Planet Partners, pomysłodawca i organizator ERC.
Konferencja ERC 2019 obejmuje dwa główne tematy. Pierwszym jest biznes i przedsiębiorczość. W tym bloku prezentowane będę realne przykłady współpracy firm z sektora kosmicznego z podmiotami z innych branż oraz korzyści dla lokalnych firm, jakie płyną z uczestnictwa w międzynarodowych projektach kosmicznych. Przedstawione zostaną również studia przypadków wdrożeń technologii kosmicznych w branży medycznej i teleinformatycznej.
? Sektor kosmiczny przechodzi właśnie dużą zmianę, komercjalizuje się i otwiera coraz szerzej na firmy prywatne. Dla biznesu to podwójna szansa, bo może z jednej strony włączać się w projekty kosmiczne, a z drugiej wykorzystywać technologie kosmiczne tutaj, na ziemi ? mówi dr hab. Katarzyna Malinowska z Akademii Leona Koźmińskiego, współorganizatora konferencji.
Drugi główny temat konferencji to robotyka, w tym m.in. rozwój europejskiego klastra robotyki PERASPERA, możliwości komercjalizacji projektów akademickich oraz ziemskie zastosowania łazików, np. w rolnictwie, górnictwie czy służbach mundurowych.
? Robotyka kosmiczna to ważny i szybko rozwijający się obszar technologiczny. Widać to w Europejskiej Agencji Kosmicznej, gdzie jednym ze sztandarowych programów jest European Exploration Envelope Program. To w nim rozwijane są robotyczne księżycowe i marsjańskie misje, jak Mars Sample Return, czy ExoMars. Rangę robotyki dostrzega się również w programach Komisji Europejskiej np. PERASPERA. Tym bardziej, takie wydarzenie jak ERC odgrywa dużą rolę edukacyjną i przygotowawczą do uczestnictwa w europejskich projektach kosmicznych ? mówi dr Ilona Wojtkiewicz, dyrektor rozwoju SENER Polska.
Program konferencji i rejestracja: roverchallenge.eu/pl/konferencja/
Konferencja mentoringowo-biznesowa jest częścią European Rover Challenge 2019 współorganizowanego przez Europejską Fundację Kosmiczną i Specjalną Strefę Ekonomiczną ?Starachowice? S.A. oraz Mars Society Polska, Województwo Świętokrzyskie, Politechnikę Świętokrzyską przy współpracy z Miastem Kielce oraz Akademią Leona Koźmińskiego.
European Rover Challenge został objęty patronatem honorowym Komisji Europejskiej, Europejskiej Agencji Kosmicznej, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Polskiej Agencji Kosmicznej oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Źródło: Planet Partners
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/europejski-przemysl-kosmiczny-spotka-sie-w-kielcach-konferencja-erc-2019

Europejski przemysł kosmiczny spotka się w Kielcach ? konferencja ERC 2019.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluorescencyjna poświata może ukazać ukryte życie w kosmosie
2019-08-15. Autor. Vega

Astronomowie poszukujący życia na odległych planetach mogą chcieć zabłysnąć. Ostre promieniowanie ultrafioletowe pochodzące od czerwonych słońc, kiedyś uważane za niszczące życie na powierzchni planet, może pomóc odkryć ukryte biosfery, gdy te błyszczą. Ta podobna do neonu poświata to wzbudzony przez gwiazdy blask zwany biofluorescencją, która może zmienić odległe egzoplanety w kosmiczne afisze.
?Jest to całkowicie nowatorski sposób poszukiwania życia we Wszechświecie. Wyobraź sobie obcy świat delikatnie błyszczący w potężnym teleskopie? ? powiedział główny autor pracy Jack O?Malley-James, badacz z Instytutu Carla Sagana.

?Na Ziemi jest kilka podwodnych koralowców, które wykorzystują biofluorescencję, aby przekształcać szkodliwe promieniowanie UV Słońca w nieszkodliwe światło widzialne, tworząc piękny blask. Być może takie formy życia mogą istnieć również na innych światach, pozostawiając nam wyraźny znak, by je dostrzec? ? powiedziała współautorka pracy Lisa Kaltenegger z Instytutu Carla Sagana.

Astronomowie ogólnie zgadzają się, że duża część egzoplanet znajduje się w strefie zdatnej do zamieszkania gwiazd typu M, najpowszechniejszego rodzaju gwiazd we Wszechświecie. Gwiazdy typu M często rozbłyskają, a kiedy te ultrafioletowe rozbłyski uderzają w ich planety, biofluorescencja może pomalować te światy w piękne kolory. Następna generacja teleskopów naziemnych lub kosmicznych może wykryć świecące egzoplanety, jeżeli takowe istnieją w kosmosie.

Astronomowie wykorzystali charakterystykę emisji typowych koralowych pigmentów fluorescencyjnych z Ziemi, aby stworzyć widma modelowe i kolory dla planet krążących wokół aktywnych gwiazd typu M w celu naśladowania siły sygnału i możliwości wykrycia życia.

W 2016 roku astronomowie znaleźli skalistą egzoplanetę nazwaną Proxima b ? potencjalnie zdatny do zamieszkania świat krążący wokół aktywnej gwiazdy typu M Proxima Centauri, najbliższej Ziemi gwiazdy poza Słońcem ? która mogłaby zostać zakwalifikowana jako cel. Proxima b jest także jednym z najbardziej optymalnych miejsc docelowych podróży kosmicznych w odległej przyszłości.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Instytut Carla Sagana

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/08/fluorescencyjna-poswiata-moze-ukazac.html

Fluorescencyjna poświata może ukazać ukryte życie w kosmosie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młody Jowisz zderzył się czołowo z masywną planetą?
2019-08-15. Radek Kosarzycki
Potężne, czołowe zderzenie Jowisza z wciąż formującą się planetą we wczesnym układzie słonecznym, jakieś 4,5 miliarda lat temu, może tłumaczyć zaskakujące wyniki pomiarów wykonanych przez sondę Juno, donoszą naukowcy w najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Nature.
Astronomowie z Rice University oraz chińskiego Sun Yat-sen University twierdzą, że opracowany przez nich scenariusz zderzenia czołowego może tłumaczyć zagadkowe odczyty grawitacyjne, które wskazują, że jądro Jowisza ma mniejszą gęstość i jest większe, niż się tego spodziewano.
?To zaskakujące? mówi Andrea Isella, astronom z Rice oraz współautor opracowania. ?Pomiary wskazują, że doszło do czegoś co wzburzyło jądro Jowisza i właśnie tu pojawia się scenariusz potężnego zderzenia?.
Isella przypomina, że wiodące teorie formowania planet wskazują, że Jowisz zaczął swoje życie jako gęsta, skalista lub lodowa planeta, która z czasem zebrała swoją gęstą atmosferę z gazowo-pyłowego dysku protoplanetarnego otaczającego nowo powstałe słońce.
Isella przyznaje, że sceptycznie przyjął sugestię Shang-Fei Liu, głównego autora opracowania, mówiącą, że dane może wyjaśniać potężne zderzenie, które wzruszyło jądro Jowisza, mieszając gęstą zawartość jądra, z rzadszymi warstwami otaczającej je atmosfery. Liu, wcześniej badacz w grupie Iselli, jest teraz pracownikiem wydziału na Uniwersytecie Sun Yat-sen w Zhuhai w Chinach.
?Wydawało mi się to bardzo mało prawdopodobne, ale Shang-Fei przekonał mnie czystymi obliczeniami, że jestem w błędzie? wspomina Isella.
Zespół badawczy wykonał tysiące symulacji komputerowych i ustalił, że szybko rosnący Jowisz mógł zaburzać orbity pobliskich ?zarodków planetarnych?, protoplanet znajdujących się na wczesnych etapach formowania.
Liu zaznacza, że obliczenia uwzględniały szacunki prawdopodobieństwa zderzeń w różnych scenariuszach. We wszystkich przypadkach prawdopodobieństwo tego, że Jowisz pochłonął planetarny zarodek w ciągu pierwszych kilku milionów lat wynosiło co najmniej 40%. Dodatkowo, silne oddziaływanie grawitacyjne Jowisza sprawiało, że do zderzeń czołowych dochodziło częściej niż do ?otarć?.
Isella dodaje, że scenariusz zderzenia stał się jeszcze bardziej przekonujący po tym jak Liu przeprowadził trójwymiarowe modelowanie komputerowe, które wskazywało jak takie zderzenie wpłynęłoby na jądro Jowisza.
?Z uwagi na wysoką gęstość i sporą energię, impaktor niczym pocisk przeszyłby atmosferę Jowisza i czołowo zderzył się z jego jądrem? mówi Isella. ?Przed zderzeniem mamy do czynienia z bardzo gęstym jądrem otoczonym wieloma warstwami atmosfery. Zderzenie czołowe prowadzi do mieszania, w ten sposób ?rozrzedzając? jądro planety?.
Zderzenia nie-czołowe prowadziłyby do sytuacji w której protoplaneta wiązałaby się grawitacyjnie i stopniowo opadała do jądra Jowisza. Mniejsze zarodki planetarne o masie Ziemi uległyby dezintegracji w gęstej atmosferze Jowisza.
?Jedyny scenariusz, który prowadził do powstania profilu gęstości jądra takiego, jaki widzimy w pomiarach wykonanych przez sondę Juno, to zderzenie czołowe z zarodkiem planetarnym o masie 10 mas Ziemi? przyznaje Liu.
Isella zaznacza, że badania wskazują, że nawet jeżeli do zderzenia doszło 4,5 miliarda lat temu, ?to wciąż potrzeba miliardów lat, aby ciężka materia z powrotem opadła do centrum i utworzyła gęste jądro?.
Sonda Juno została zaprojektowana do badania początków i ewolucji Jowisza. Sonda, którą wyniesiono w przestrzeń kosmiczną w 2011 roku, ma na swoim pokładzie instrumenty pozwalające badać pole magnetyczne i grawitacyjne oraz analizować wewnętrzną budowę planety.
Źródło: Rice University
https://www.pulskosmosu.pl/2019/08/15/mlody-jowisz-zderzyl-sie-czolowo-z-masywna-planeta/#disqus_thread

Młody Jowisz zderzył się czołowo z masywną planetą.jpg

Młody Jowisz zderzył się czołowo z masywną planetą2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ISU SSP 2019 z mocnym polskim akcentem
2019-08-16. Krzysztof Kanawka
W tegorocznych studiach ISU SSP uczestniczy dwóch studentów z Polski.
International Space Unviersity (ISU) został założony w 1987 roku przez Petera Diamandisa (związany m.in. z X-Prize czy Singularity University), Todda Hawleya oraz Boba Richardsa (obecnie Moon Express). Inicjatywa przekształciła się w elitarną uczelnię, która uczestników kształci we wszystkich obszarach sektora kosmicznego. Uniwersytet prowadzi roczne, magisterskie studia podyplomowe w Strasburgu oraz intensywne kursy Space Studies Programme (SSP), które co roku odbywają się w innym kraju.
Studia SSP dzielą się na cztery części:
    ? wykłady, prowadzone m.in. przez astronautów, profesorów i specjalistów z sektora kosmicznego,
    ? wybieralne warsztaty z różnych zagadnień branży kosmicznej,
    ? zajęcia w jednym z kilku departamentów,
    ? projekt zespołowy (jeden z kilku do wyboru).
Łącznie w ciągu dwóch miesięcy studenci uczestniczą w blisko 300 godzinach wykładów, zajęć i warsztatów, nie licząc prac ?po godzinach?. Kurs ISU SSP jest znany z dużej intensywności i krótkich terminów składania prac cząstkowych.
Tegoroczny dwumiesięczny kurs SSP odbywa się w Strasburgu ? w siedzibie tego Uniwersytetu. Wśród 127 z 37 państw uczestników Polskę reprezentuje dwoje studentów.
Aleksandra Kozawska jest projektantką, która współpracowała już z Europejskim Centrum Astronautów (EAC) m.in. przy materiałach do treningów dla astronautów oraz kursie online dla instruktorów pracujących z astronautami. Z kolei Dr Jacek Wróbel interesuje się m.in. wykorzystywaniem danych satelitarnych w ocenie zanieczyszczeń na Ziemi.  
Studenci SSP19, w wieku od 23 do 65 lat, pochodzą z wielu prestiżowych instytucji, w tym NASA, DLR, chińskich państwowych zakładów kosmicznych oraz czołowych firm z przemysłu.
Oprócz studentów, na ISU SSP 2019 udzielają się także wykładowcy z Polski. Z roku na rok ilość polskich wykładowców na kursie SSP rośnie, co jest dobrym prognostykiem dla naszej branży kosmicznej.  
Kurs ISU SSP 2019 zakończy się pod koniec sierpnia prezentacją wyników prac poszczególnych projektów zespołowych. Tradycją na ISU SSP jest większa dowolność w przekazie tych prezentacji ? włączone są nie przykładowo elementy animacji, odgrywania poszczególnych ról a nawet śpiewu czy recytacji. Pomimo dość rozbudowanej formy prezentacji, zespoły projektowe są oceniane przede wszystkim pod kątem merytorycznym, a w szczególności wykonalności technicznej.
(ISU)
https://kosmonauta.net/2019/08/isu-ssp-2019-z-mocnym-polskim-akcentem/

ISU SSP 2019 z mocnym polskim akcentem.jpg

ISU SSP 2019 z mocnym polskim akcentem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raj staje się piekłem. Każdy tydzień przybliża nas do zmiany Ziemi w ?skwierczącą kulę ognia?
2019-08-16.
Ostatnie tygodnie zapisały się najgoręcej i z najmniejszą ilością lodu na obszarach biegunowych w całej historii pomiarów. Na naszych oczach ziszcza się ponura wizja genialnego fizyka Stephena Hawkinga, który ostrzegał, że zmienimy Ziemię w istne piekło.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że życie na Ziemi czeka zagłada, jeśli ocieplanie się klimatu będzie postępować tak szybko, jak ma to miejsce obecnie. Bez względu na to, kogo należy za to winić, musimy stawić czoło temu problemowi, którego pod dywan nie sposób już zamiatać.
Fakty to liczby, a te nie pozostawiają złudzeń. Lipiec okazał się w skali globalnej najcieplejszym miesiącem w całej 140-letniej serii pomiarowej. Średnia ogólnoświatowa temperatura była wyższa o 0,95 stopnia od normy wynoszącej 15,8 stopnia. W wielu regionach było rekordowo ciepło, nie tylko w Europie.
Na Starym Kontynencie nie dość, że średnia miesięczna temperatura była bardzo wysoka, to jeszcze w kilku krajach padły historyczne rekordy upału. Tak było w Niemczech, Holandii, Belgii, Luksemburgu i Wielkiej Brytanii, gdzie termometry pokazywały w cieniu nawet do 43 stopni... Dowiedz się więcej
W ostatnich latach lipce na świecie ocieplały się błyskawicznie. Dotychczas tym najcieplejszym był lipiec 2016 roku. Następnie przez 2 lata lipce ochładzały się. Po ubiegłorocznym lipcu można było wyciągnąć wniosek, że tegoroczny będzie jeszcze chłodniejszy, ale tak się nie stało.
Nieuchronnie zbliża się lipiec, podczas którego średnia temperatura w skali ogólnoświatowej zostanie przekroczona o cały 1 stopień. Może się to stać szybciej niż wcześniej to przewidywano. W dodatku trzeba podkreślić, że ocieplenie w lipcu nie miało związku ze zjawiskiem El Nino, które pozostaje w fazie neutralnej.
Dotychczas te najcieplejsze miesiące odnotowywano właśnie podczas El Nino, które charakteryzuje się tym, że podnosi średnią temperaturę globalną. Miniony lipiec jest dowodem na to, że nie potrzeba już El Nino, aby temperatury biły nowe imponujące rekordy.
Jednak najcieplejszy miesiąc w roku przyniósł nam nie tylko rekordy ciepła, ale też rekordowo mały zasięg morskiej pokrywy lodowej na obszarach biegunowych. W ostatnim dniu lipca na Morzu Arktycznym unosił się lód o zasięgu zaledwie 6,3 miliona kilometrów kwadratowych, który był o 200 tysięcy kilometrów kwadratowych mniejszy niż w dotychczas rekordowym lipcu 2012 roku.
Również średni lipcowy zasięg był rekordowo mały. Wyniósł tylko 7,6 mln km kw, a więc był o 80 tysięcy mniejszy niż w 2012 roku i zarazem o 20 procent mniejszy niż zwykle o tej porze roku. Te liczby robią piorunujące wrażenie.
Podobnie było po drugiej stronie globu. W Antarktyce lodu morskiego było również najmniej w dziejach pomiarów satelitarnych, czyli od 1979 roku. Miał on średni zasięg 15,3 miliona kilometrów kwadratowych. Nigdy wcześniej o tej porze roku morskiej pokrywy lodowej nie było tak mało.
Do tej niepokojącej listy zjawisk należy jeszcze dodać gigantyczne pożary lasów na Syberii, które na taką skalę nie szalały w Rosji od kiedy tylko prowadzi się ich monitoring. Ogień trawi obszar o powierzchni aż 4,5 miliona hektarów, co można porównać do powierzchni województwa mazowieckiego i opolskiego razem wziętych.
Badacze pożarów ostrzegają, że ogień będzie trawił coraz to większe obszary wraz ze wzrostem temperatury powietrza, częstszym występowaniem burz i wreszcie spadkiem sum opadów na Syberii.
Przed czekającą nas zagładą ostrzegał w ostatnich latach swojego życia genialny fizyk Stephen Hawking. Według niego, ludzkość zmieni Ziemię w ?skwierczącą kulę ognia?, w wyniku globalnego ocieplenia, przeludnienia i niebotycznego zapotrzebowania na energię. Czy jego ponura wizja zaczyna się spełniać na naszych oczach?
Źródło: TwojaPogoda.pl / NOAA / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-08-16/raj-staje-sie-pieklem-kazdy-tydzien-przybliza-nas-do-zmiany-ziemi-w-skwierczaca-kule-ognia/

Raj staje się piekłem. Każdy tydzień przybliża nas do zmiany Ziemi w skwierczącą kulę ognia.jpg

Raj staje się piekłem. Każdy tydzień przybliża nas do zmiany Ziemi w skwierczącą kulę ognia2.jpg

Raj staje się piekłem. Każdy tydzień przybliża nas do zmiany Ziemi w skwierczącą kulę ognia3.jpg

Raj staje się piekłem. Każdy tydzień przybliża nas do zmiany Ziemi w skwierczącą kulę ognia4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia jest uzależniona od satelitów. Czy Słońce może wszystkie na raz uszkodzić?
Autor: ZychMan (2019-08-16)
Ludzkość jest uzależniona od satelitów w większym stopniu, niż może się nam pierwotnie wydawać. W obliczu rosnącego zagrożenia kosmicznych przepychanek pomiędzy największymi światowymi mocarstwami, satelity mogą stać się idealnymi celami, których zniszczenie wpłynie na destabilizację innych narodów. Czy powinniśmy się obawiać perspektywy powrotu do ciemnych wieków?
Niemal każda dziedzina naszego współczesnego życia jest w jakimś stopniu zależna od danych, otrzymywanych z ziemskich satelitów. Dostarczają one ponad 90% informacji wykorzystywanych w modelach prognozowania pogody. Dostępność większości naszych podstawowych zasobów naturalnych zależy obecnie w dużej mierze od prognoz meteorologicznych, sporządzonych na podstawie danych satelitarnych.
Satelity zapewniają naukowcom rozmaite dane, począwszy od wysokości poziomu wody w akwenach, a skończywszy na aktualnej wilgotności gleby. Dzięki tym informacjom rolnicy mogą być lepiej przygotowani na zbliżające się załamania pogodowe, co pozwoli im miminalizować straty wynikające ze zniszczenia upraw. Przedsiębiorstwa mogą ograniczyć ryzyko związane z powodziami. Ekolodzy mogą natomiast monitorować migrację niebezpiecznych gatunków, zagrażających ludzkiemu zdrowiu, a nawet życiu.
Szczególnie cenna jest wiedza na temat tego, kiedy, gdzie i jak długo będą występować ekstremalne anomalie pogodowe i klęski żywiołowe. Satelity stacjonujące na orbicie dostarczają meteorologom koniecznych informacji na temat tych niebezpiecznych zjawisk. W przypadku ich braku bezpieczeństwo wielu terenów będzie poważnie zagrożone.
Obecnie powoli zaczynamy być świadkami wkraczania w nową erę militaryzacji przestrzeni kosmicznej. Potencjalne konflikty pomiędzy największymi mocarstwami sprawiają, że funkcjonowanie wielu satelit może stanąć pod znakiem zapytania. Satelity niewątpliwie są najłatwiejszym, a zarazem najbardziej efektywnym celem dla jednostek wojskowych wielu krajów.
Przygotowanie do nowego, kosmicznego wyścigu zbrojeń rozpoczęło się na dobre w 2007 roku, gdy Chiny w ramach testów wystrzeliły rakietę, która zniszczyła jednego z własnych satelitów pogodowych. Od tego czasu Rosja i Indie opracowały i wdrożyły technologie mające na celu nie tylko zestrzelenie, ale również przechwycenie i fizyczne manewrowanie obcych satelitów. Stany Zjednoczone i Francja uważają, że Rosja szpiegowała ich orbitery, próbując zdobyć dostęp do danych.
Jak dotąd nie odnotowano przypadków użycia broni przeciwko satelitom obcego państwa, ale wydaje się to jedynie kwestią czasu. Prezydent Francji, Emmanuel Macron, ogłosił niedawno utworzenie sił kosmicznych, których zadaniem będzie obrona orbiterów. Obecnie 6 narodów posiada specjalne oddziały wojskowe ds. operacji kosmicznych. Rządy tych krajów argumentują swoje działania tym, że potrzebują nowych inwestycji wojskowych, aby bronić swoich aktywów w przestrzeni kosmicznej, dostarczających kluczowych informacji gospodarczych, środowiskowych, telekomunikacyjnych oraz wywiadowczych.
Dynamiczny rozwój na tym polu coraz większej liczby państw zwiastuje kosmiczne konflikty. Ogołocenie wroga z informacji może być najlepszą drogą do pokonania go. Naród, który zgromadzi największą wiedzę, jednocześnie pozbawiąc jej innych, będzie miał znacznie lepszą pozycję wyjściową do dalszych działań. Dodatkowa para cyfrowych oczu z kosmosu jest niewątpliwym atutem każdego wojska.
W teorii przed kosmicznymi bataliami chronić powinien nas traktat ONZ o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku, lecz jak wskazuje sama data uchwalenia, jego aktualność pozostawia wiele do życzenia. Traktat nie obejmuje nowoczesnych form broni kosmicznej, zagrażających infrastrukturze satelitarnej. Jeśli nie pojawią się żadne nowe regulacje, to mocarstwa mogą w praktyce robić, co tylko im się podoba, bez narażania się na jakiekolwiek konsekwencje prawne.
Warto jednak zwrócić uwagę na szereg działań, które można podjąć, aby odpowiednio bronić się przed kosmicznymi atakami. Narody, które wzmacniają swoje zabezpieczenia w środowisku cybernetycznym są najlepiej przygotowane na takie zagrożenia. Niezbędne może jednak okazać się również posiadanie broni kinetycznej i laserowej, aby odeprzeć obce rakiety. Coraz więcej satelit jest wyposażanych w zdolności manewrowania obronnego. Inne rozwiązanie jest efektem ogromnego rozwoju technologicznego, pozwalającego zmieścić potężną elektronikę w coraz mniejszych rozmiarach. Ofensywne namierzanie małych satelitów jest znacznie trudniejsze, niż w przypadku tradycyjnych orbiterów.
Satelity dostarczają nam informacji i ostrzeżeń niezbędnych do odpowiedniej reakcji na zbliżające się zagrożenia. Zabezpieczenie stabilności sygnałów z kosmosu jest obecnie bardziej konieczne niż kiedykolwiek wcześniej. Uchwalenie odpowiednich regulacji jest konieczne, jeśli nie chcemy cofnąć się do ciemnych i nieprzewidywalnych czasów, w których egzystowali nasi praprzodkowie.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ziemia-jest-uzalezniona-od-satelitow-czy-slonce-moze-wszystkie-na-raz-uszkodzic

 

Ziemia jest uzależniona od satelitów. Czy Słońce może wszystkie na raz uszkodzić.jpg

Ziemia jest uzależniona od satelitów. Czy Słońce może wszystkie na raz uszkodzić2.jpg

Ziemia jest uzależniona od satelitów. Czy Słońce może wszystkie na raz uszkodzić3.jpg

Ziemia jest uzależniona od satelitów. Czy Słońce może wszystkie na raz uszkodzić4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cena nieważkości ? recenzja
2019-08-16. Jan Szturc
Zapraszamy do recenzji książki Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos.
Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski, Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2018, ss. 360, ISBN 978-83-268-2671-9.
W czerwcu 1978 roku odbył się pierwszy lot astronauty z Polski. Lot odbył się na pokładzie radzieckiego statku Sojuz 30 i obejmował kilkudniowy pobyt na stacji orbitalnej Salut 6. Astronautą tym był wojskowy pilot, obecnie generał ? Mirosław Hermaszewski.
Prezentowana książka jest reportażem, nie monografią, zatem nie opiera się na archiwalnych dokumentach dotyczących lotu Mirosława Hermaszewskiego, ani nie skupia się na szczegółowej analizie technicznej przebiegu lotu. Jest oparta na dostępnej literaturze, rozmowach w bohaterami wydarzeń oraz wizytami w miejscach, w których działy się opisywane wydarzenia. Celem książki nie jest pokazanie przygotowań i przebiegu tego historycznego lotu, nie ujawnia niemal żadnych nowych faktów. Pokazuje jednak szeroki kontekst, przede wszystkim polityczny i społeczny gierkowskiego PRL-u i ówczesnego Związku Radzieckiego. I doprowadza do czasów obecnych.
Reportaż jest utrzymany w modnym stylu ? dynamiczny, operujący przeciwstawieniami, erudycyjny. Autorom udaje się sprawnie i przekonująco pokazać całą otoczkę związaną z tym lotem, pomimo pewnej skrótowości. Tło wydarzeń stanowi główny temat książki, bardziej niż sam Mirosław Hermaszewski i jego lot.
Jest to zaledwie druga, po wspomnieniowej Hermaszewskiego, Ciężar nieważkości. Opowieść pilota-kosmonauty z 2009 roku (wydania drugie i trzecie ukazały się w latach 2013 i 2917), książka poświęconą temu historycznemu wydarzeniu, pomijając kilka okolicznościowych pozycji wydanych bezpośrednio po locie. Do tej pory nie ukazała się biografia kosmonauty ? ukazywały się artykuły, często polemiczne, ale nikt nie podjął się całościowego pokazania życia i dokonań Mirosława Hermaszewskiego. Obecny reportaż też nie jest biografią, ale dotyka stawianych dziś pytań, trudnych, i niestety ocierających się o bieżącą politykę. A najważniejsze: czy Mirosław Hermaszewski zasłużył na to, jak się go teraz traktuje?
Zacytujmy fragment kończący książkę: ?Generał opowiadał nam, co myślał, gdy w czerwcu 1978 roku wsiadał do rakiety Sojuz 30. Położył wtedy na jednej szali lot w kosmos i niedostępne na Ziemi doznania. Na drugiej los żony i małych dzieci. Co z nimi będzie, jak cos mu się stanie? Rakieta wybuchnie, kapsuła spłonie w atmosferze? Szala przechyla się jednak w stronę kosmosu, bo przecież to pewne, że nawet przy najgorszym scenariuszu Polska na pewno nie da zginąć rodzinie swojego kosmonauty. Hermaszewski: ? I tu bym się, k..wa, pomylił.?
Dla książki dziennikarzy Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego nie ma odniesienia, gdyż jest to jedyna pozycja poświęcona ?pierwszemu Polakowi-kosmonaucie?, więc trudno ją ocenić. Ale czyta się dobrze, narracja wciąga, tym bardziej, że porusza również ciągle dyskutowane tematy z naszej najnowszej historii. Wydaje się, że autorom udało się dobrze oddać ówczesną i późniejszą rzeczywistość. Można doszukać się pewnych drobnych tylko nieścisłości technicznych, jak np. umiejscowienie lotu Sojuz-Apollo w 1977 roku zamiast w 1975. Książkę można polecenia wszystkim, którzy interesują się historią astronautyki, ale także historią Polski w ostatnim półwieczu.
https://kosmonauta.net/2019/08/cena-niewazkosci-recenzja/

Cena nieważkości ? recenzja.jpg

Cena nieważkości ? recenzja2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna czarna dziura w centrum naszej galaktyki stała się 75 razy jaśniejsza
2019-08-16.
Ten tajemniczy obiekt nazywany jest Sagittarius A* i spędza sen z powiek naukowców od lat. Niestety, niewiele o nim wiemy, a ostatnie zarejestrowane zjawiska z nim związane, coraz bardziej nas zaskakują swoją potęgą.
Czarna dziura oddalona jest od nas o ok. 25 tysięcy lat świetlnych i posiada masę 4,6 miliona razy większą od Słońca. Obiekty te pochłaniają niewyobrażalne ilości gazu i materii. To sprawia, że co jakiś czas zmienia się ich jasność. Jednak astronomowie, którzy obserwują ten obiekt w sercu Drogi Mlecznej nie spodziewali się dotychczas, jak może to być gwałtowne zjawisko. Kilka dni temu bowiem czarna dziura Sagittarius A* na zaledwie 2 godziny stała się aż 75 razy jaśniejsza niż zwykle.
Na początku naukowcy zbagatelizowali obserwację, gdyż uznali, że wzrost jasności związany jest z gwiazdą S0-2. Jednak po głębszych analizach okazało się, że najprawdopodobniej udało się zarejestrować w horyzoncie zdarzeń pochłonięcie olbrzymiej chmury wodoru. Astronomowie zamierzają jeszcze przyjrzeć się bliżej pozyskanym danym, by lepiej zrozumieć ten proces. Problem polega na tym, że to zjawisko zostało uznane za wyjątkowe. Po analizach może jednak okazać się, że jest czymś naturalnym, a my dotychczas nie zdawaliśmy sobie z tego faktu sprawy.
Tak czy inaczej, wzrost jasności Sagittarius A* o aż 75 razy niż zwykle, pokazuje nam, jak potężnymi i dynamicznymi obiektami są czarne dziury, a także jak wciąż mało o nich wiemy. Warto tutaj dodać, że nasza czarna dziura nie należy do największych we Wszechświecie. Wyobraźcie sobie, jakie zjawiska towarzyszą pochłanianiu materii przez tak niewiarygodnie wielkie obiekty znajdujące się w innych galaktykach, o których istnieniu nawet jeszcze nie wiemy.
Przy temacie czarnych dziur warto wspomnieć, że kilka miesięcy temu NASA opublikowała pierwszy w historii obraz tego obiektu, a właściwie horyzontu zdarzeń. Obraz powstał na bazie danych z projektu Event Horyzont Telescope i pokazuje nam potężną czarną dziurę znajdującą się w centrum galaktyki Messier 87. Ten niezwykły obraz możecie zobaczyć powyżej.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-08-16/potezna-czarna-dziura-w-centrum-naszej-galaktyki-stala-sie-75-razy-jasniejsza/

Potężna czarna dziura w centrum naszej galaktyki stała się 75 razy jaśniejsza.jpg

Potężna czarna dziura w centrum naszej galaktyki stała się 75 razy jaśniejsza2.jpg

Potężna czarna dziura w centrum naszej galaktyki stała się 75 razy jaśniejsza3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studencki satelita KRAKsat uległ awarii
2019-08-16.
Studencki satelita KRAKsat, znajdujący się od kwietnia na orbicie okołoziemskiej, zasygnalizował awarię. Dokładna jej przyczyna nie jest znana. Jeśli nie uda się jej usunąć, planowany eksperyment z ferrofluidowym kołem zamachowym może się nie powieść ? poinformował zespół KRAKsat.
Informacje te zamieszczono w mediach społecznościowych, a w piątek potwierdził je w rozmowie z PAP Jan Życzkowski z zespołu projektu.
Według przekazanych informacji, satelita wpadł w niekończącą się pętlę restartów. Sytuacja trwa od kilkunastu dni. Kłopoty z dostarczeniem napięcia na baterie sprawiają, że KRAKsat ma zbyt mało energii, by przeprowadzić jakiekolwiek działania. Satelita się rozładowuje, wyłącza, następnie minimalnie ładuje, ponownie uruchamia i znów wyłącza, ponieważ samo uruchomienie zużywa całą dostępną moc.
Zespół krakowskich studentów pracujących nad projektem KRAKsat od kilku tygodni starał się zapobiec postępującemu i gwałtownemu spadkowi napięcia. ?Niestety, nawet wyłączenie kluczowych urządzeń peryferyjnych nie zdołało pomóc? ? przekazał zespół. W ocenie studentów źródłem problemu może być awaria w module zasilania dostarczonym przez SatRevolution. "Dokładna przyczyna nie jest jednak znana" - przyznali studenci.
KRAKsat, zbudowany przez studentów Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytetu Jagiellońskiego, jako pierwszy na świecie ma zbadać, czy ciecz magnetyczna, czyli ferrofluid, wprawiony w ruch wpływa na położenie satelity w kosmosie. Jeżeli wprawiony w ruch wirowy ferrofluid wywoła zmianę prędkości i kierunku obrotów satelity, system będzie można wykorzystać do sterowania orientacją obiektów na orbicie.
Ze względu na niski koszt takiego rozwiązania, jego prostotę i niezawodność, ferrofluidowe koło zamachowe - według krakowskich studentów ? mogłoby stanowić konkurencyjną technologię dla tych teraz stosowanych i zrewolucjonizować światowy przemysł kosmiczny.
Awaria oznacza, że eksperyment z ferrofluidowym kołem zamachowym może się nie powieść. Eksperyment ? podaje zespół projektu ? jest bardzo energochłonny, a dodatkowo występujące błędy związane z obsługą pamięci flash w platformie satelitarnej SR-NANO-BUS uniemożliwiają pobranie jego wyników testów.
Zespół KRAKsat, z pomocą zespołu SatRevolution, codziennie stara się znaleźć wyjście z tej sytuacji. ?Nie zamierzamy się poddawać i nadal będziemy próbować uratować pierwszego krakowskiego satelitę? ? napisali studenci.
Jak przypomnieli, w kosmosie zdarzały się różne sytuacje. ?Tak jak ESA po dwóch latach zlokalizowała zagubiony na komecie lądownik Philae, jak załoga Apollo 13 po poważnej awarii wróciła na Ziemię, jak NASA zdołała zdalnie naprawić teleskop Hubble?a, tak i KRAKsat może w jakiś sposób ponownie zacząć prawidłowo funkcjonować? ? czytamy w informacji studentów.
W kwietniu wraz z KRAKsatem w przestrzeń kosmiczną poleciał także Światowid ? pierwszy polski satelita komercyjny i obserwacyjny. Światowid nie doznał awarii i jak dotąd prawidłowo funkcjonuje w kosmosie.
Dwa polskie satelity zostały wystrzelone z ośrodka NASA na wyspie Wallops w USA. Urządzenia były umieszczone wewnątrz statku kosmicznego Cygnus, którego na orbitę wyniosła rakieta Antares 230. Satelity pozostaną w przestrzeni kosmicznej przez rok, potem spłoną w ziemskiej atmosferze.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78264%2Cstudencki-satelita-kraksat-ulegl-awarii.html

Studencki satelita KRAKsat uległ awarii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie obserwują ewolucję starej gwiazdy w czasie rzeczywistym
2019-08-16. Autor. Vega
Międzynarodowy zespół astronomów z sukcesem wykrył oznaki starzenia się czerwonego nadolbrzyma T Ursae Minoris. Gwiazda w konstelacji Małej Niedźwiedzicy przechodzi obecnie atomową ?czkawkę? i wkrótce zakończy swoje trwające 1,2 mld lat życie.

Wyobraź sobie, że jesteś muchą i chcesz dowiedzieć się, jak starzeją się ludzie. Nie masz czasu na to, aby wybrać tylko jeden okaz i czekać: musisz pracować z tym, co widzisz teraz i starać się to jakoś zrozumieć. Jest to podstawowy problem zrozumienia gwiezdnej ewolucji za życia człowieka.

Życie gwiazd przebiega bardzo powoli i przez większość czasu nie jesteśmy w stanie dostrzec przemijania tych obiektów. Dobrze znanym wyjątkiem od tej reguły jest eksplozja supernowej, ale zdecydowana większość gwiazd nie doświadcza tej fazy. Gwiazdy podobne do Słońca kończą swoje życie znacznie ciszej: po kilku miliardach lat zmieniają się w czerwone nadolbrzymy, a następnie w mgławice planetarne, pozostawiając po sobie jedynie małego białego karła.

Astronomowie zgromadzili dowody tego biegu zdarzeń, obserwując miliony gwiazd o różnym wieku i masie oraz obliczając ?typowe? zachowanie za pomocą modeli gwiazdowych. Jednak trudno jest znaleźć bezpośredni dowód na to, że jakaś gwiazda podąża tą konkretną ścieżką.

Naukowcom z Obserwatorium Konkoly Węgierskiej Akademii Nauk, dr László Molnár i dr László Kiss oraz ich współpracownicy dr Meridith Joyce z Australian National University, teraz udało się odkryć bezpośredni dowód tej ewolucji pod koniec życia mniejszych gwiazd.

W ciągu ostatnich kilku milionów lat, podczas przejścia gwiazdy z fazy czerwonego olbrzyma do białego karła, produkcja energii w gwieździe staje się niestabilna. Podczas tej fazy fuzja jądrowa rozchodzi się głęboko wewnątrz, powodując cieplną ?czkawkę? (impulsy). Impulsy te wywołują drastyczne, gwałtowne zmiany wielkości i jasności gwiazdy ? dostrzegane na przestrzeni wieków. Jest zatem możliwe, że cieplny impuls zostanie zauważony w ciągu ludzkiego życia ? jeżeli wiemy, gdzie szukać jego oznak.

Identyfikacji pomaga fakt, że stare gwiazdy są zarazem gwiazdami zmiennymi. Fale dźwiękowe powodują, że okresowo się rozszerzają i kurczą, tworząc pulsacje w rocznych cyklach. Te powolne, ale bardzo rzucające się w oczy zmiany blasku wielu gwiazd, w tym T UMi, od ponad stu lat są obserwowane przez zawodowych astronomów oraz amatorów. Pomimo podobnych okresów, pulsowanie i impulsy cieplne są dwoma odrębnymi zjawiskami, a my możemy wykorzystać pierwsze z nich do poszukiwania znaków ostrzegawczych drugiego: gdy gwiazda kurczy się podczas pulsowania, fale dźwiękowe szybciej docierają do granic, skracając roczne okresy pulsacji.

T UMi nie była szczególną gwiazdą zmienną aż do lat ?80, kiedy jej okres pulsacji zaczął się skracać. Teoretycznie puls cieplny był przyczyną tej bezprecedensowo szybkiej zmiany zaobserwowanej przez węgierskich astronomów na początku roku 2000, ale modele ewolucji gwiazd do niedawna nie były wystarczająco dokładne, aby dopasować obserwacje do teorii.

Węgierscy naukowcy od dawna zamierzali ponownie spojrzeć na T UMi, kiedy udostępniono lepsze narzędzia i więcej danych. Jak wyjaśnił dr Kiss: ?Dzisiaj, w drugiej dekadzie XXI wieku, możemy modelować struktury wewnętrzne, ewolucję i oscylacje gwiazd z niespotykaną szczegółowością i dokładnością dzięki ogromnemu rozwojowi w astrofizyce liczbowej. Teoretyczne zrozumienie T Ursae Minoris stało się realną możliwością w ciągu ostatnich 4-5 lat.?

Ich cierpliwość się opłaciła, gdyż dane zebrane przez światową sieć obserwatorów gwiazd zmiennych AAVSO (American Association of Variable Star Observers) w ostatniej dekadzie okazały się kluczowe: pokazali, że w gwieździe pojawił się drugi tryb pulsacji. Te dwie wyraźne fale dźwiękowe ?rozstrajają się?, gdy gwiazda się kurczy, umożliwiając określenie właściwości gwiazdy z dużo większą dokładnością, niż kiedykolwiek wcześniej.

Szczegółowe modelowanie fizyczne gwiazdy zostało przeprowadzone przez dr Meridith Joyce z Australian National University w Canberra w Australii. Dzięki współpracy astronomowie odtworzyli zachowanie T UMi z wykorzystaniem najnowocześniejszych kodów ewolucji i pulsacji gwiazd.

Ostateczne obliczenia ukazały bardzo mocne dowody, że T UMi wchodzi w impuls cieplny, a dodatkowo pokazały, że gwiazda narodziła się 1,2 mld lat temu mając masę około dwukrotnie większą, niż słoneczna. Jest to najbardziej precyzyjna ocena masy i wieku dla tego typu starej, pojedynczej gwiazdy, jaką kiedykolwiek osiągnięto.

Modele ukazały wgląd nie tylko w przeszłość gwiazdy, ale także w jej przyszłość: astronomowie doszli do wniosku, że ta faza kurczenia się potrwa łącznie 80-100 lat, co oznacza, że będziemy w stanie zobaczyć, jak gwiazda rozszerza się w ciągu kolejnych 40-60 lat. Sprawdzanie tej teorii będzie bardzo proste: potrzebujemy tylko przyszłych pokoleń amatorów astronomii, aby nadal obserwować zmiany blasku T UMi.

Patrząc dalej w czasie, modele sugerują także, że gwiazda doświadcza jednego z ostatnich cieplnych pulsów, a zatem może wejść w fazę białego karła w ciągu dziesiątek do setek tysięcy lat. ?To otrzeźwiająca myśl, że nawet ?szybkie? zdarzenia, takie jak impulsy cieplne w gwieździe, wciąż są mierzone w dekadach. Potrzeba całej kariery naukowej, aby ostatecznie udowodnić lub obalić tego typu prognozy. Niemniej jednak planujemy mieć oko na T UMi w dającej się przewidzieć przyszłości? ? podsumowuje dr Molnár.

Zapewni to jeden z najbardziej przełomowych i bezpośrednich do tej pory testów naszych modeli ewolucji gwiazd, ale bezpośrednia obserwacja impulsów cieplnych ma również szersze implikacje. Impulsy cieplne wzbogacają cały Wszechświat. Kilka pierwiastków, w tym węgiel, azot, cyna i ołów, nie są wytwarzane przez supernowe, ale raczej we wnętrzach starych gwiazd, takich jak T UMi.

Pierwiastki te są w stanie dotrzeć do powierzchni gwiazdy i dostać się do otaczającego je ośrodka międzygwiezdnego wywołane przez mieszanie podczas pulsacji. Stamtąd wiatry gwiazdowe wypychają je do galaktyki w postaci drobinek pyłu. Te ziarna pyłu są budulcem kolejnych generacji gwiazd, umożliwiając formowanie się wokół nich planet a być może nawet życia opartego na węglu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAVSO

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/08/astronomowie-obserwuja-ewolucje-starej.html

Astronomowie obserwują ewolucję starej gwiazdy w czasie rzeczywistym.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd OSIRIS-REx pobierze próbki?
2019-08-17. Krzysztof Kanawka
NASA wybrała cztery miejsca na powierzchni planetoidy Bennu, skąd sonda OSIRIS-REx może pobrać próbki.
Sonda Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification, Security, Regolith Explorer (OSIRIS-REx) dotarła do planetoidy 101955 Bennu 3 grudnia 2018 roku. Przez kolejne miesiące sonda fotografowała tę planetoidę, dokonując różnych odkryć, w tym wody.
Podstawowym celem misji OSIRIS-REx jest zebranie minimum 60 gramów materii z powierzchni planetoidy i sprowadzenie tej próbki na Ziemię.
W sierpniu 2019 NASA poinformowała o wyborze czterech kandydatów na lądowisko OSIRIS-REx. Spośród tych czterech kandydatów NASA zamierza do grudnia 2019 wybrać dwa lądowiska, z których potem jedno zostanie uznane za ?podstawowe?, zaś drugie za ?rezerwowe?.
Te potencjalne miejsca lądowania otrzymały następujące (nieoficjalne) nazwy: Nightingale, Kingfisher, Osprey i Sandpiper. Dwa z nich leżą wewnątrz płytkich kraterów, zaś dwa pozostałe wydają się być miejscami na ?równinach? tej planetoidy.
Długa droga do i z Bennu
Start amerykańskiej sondy OSIRIS-REx nastąpił w nocy z 8 na 9 września 2016. Podstawowym celem tej misji są zaawansowane badania planetoidy 101955 Bennu, w tym pobranie próbek z powierzchni tego obiektu.
Przez kolejne dwa lata sonda podróżowała po wewnętrznym Układzie Słonecznym. Pierwsze zdjęcia planetoidy Bennu o większej rozdzielczości OSIRIS-REx przesłała pod koniec października 2018. Do planetoidy sonda dotarła 3 grudnia 2018 roku. Odlot sondy w kierunku naszej planety powinien nastąpić w marcu 2021 roku, a powrót kapsuły na Ziemię jest planowany na 24 września 2023 roku.
OSIRIS-REx jest trzecią misją NASA w ramach programu New Frontiers (pierwszą jest sonda New Horizons, drugą ? Juno). Sonda została zbudowana pod nadzorem koncernu Lockheed Martin. Inicjatorami misji jest Centrum Lotów Kosmicznych im. Goddarda oraz uczelnia University of Arizona. Swój wkład kadrowy, naukowy lub techniczny mają również: Francja, Kanada, Niemcy, Wielka Brytania, i Włochy. Misja kosztowała 983 mln. USD, włączając jej wyniesienie. OSIRIS ma 3 metry wysokości, 6,2 metra szerokości i masę startową 2106 kilogramów, z czego 1223 kg to paliwo ? hydrazyna, dla systemu 23 silniczków manewrowych (sprawdzonego w misjach MRO i MAVEN). Posiada dwa panele ogniw słonecznych o powierzchni 8,5m? i wydajności do 3 kW.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/08/skad-osiris-rex-pobierze-probki/

Skąd OSIRIS-REx pobierze próbki.jpg

Skąd OSIRIS-REx pobierze próbki2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Ciemna strona? Księżyca na zdjęciach. Chińczycy dostarczyli kolejne fotografie
2019-08-17. BG.SC
Chiński lądownik Chang?e 4 oraz łazik Yutu 2 wykonały kolejną serię zdjęć ?ciemnej strony? księżyca. Zadaniem obu urządzeń jest zebranie i dostarczenie informacji z rejonów Srebrnego Globu, które nie zostały jeszcze zbadane.
Lądownik Chang?e 4 wylądował na Księżycu w styczniu bieżącego roku. Był to ogromny sukces Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej, bowiem nikt wcześniej nie posadziła maszyny na niewidocznej z Ziemi części Srebrnego Globu.

Cała misja jest bardzo skomplikowana, bowiem komunikacja radiowa z lądownikiem i łazikiem jest możliwa tylko za pomocą satelity telekomunikacyjnej, inaczej fale rozbijałyby się o powierzchnię Księżyca.

Chińskie maszyny zasilane są przez energię słoneczną wobec czego potrzebują przerw m.in. na ładowanie.
Zadaniem łazika Yutu 2 jest wykonywanie zdjęć oraz dokonywanie serii badań. Dotychczas łazik przebył około 270 metrów ? to więcej niż pierwotnie zakładano.
źródło: cnsa.gov.cn
https://www.tvp.info/43976711/ciemna-strona-ksiezyca-na-zdjeciach-chinczycy-dostarczyli-kolejne-fotografie

Ciemna strona Księżyca na zdjęciach. Chińczycy dostarczyli kolejne fotografie.jpg

Ciemna strona Księżyca na zdjęciach. Chińczycy dostarczyli kolejne fotografie2.jpg

Ciemna strona Księżyca na zdjęciach. Chińczycy dostarczyli kolejne fotografie3.jpg

Ciemna strona Księżyca na zdjęciach. Chińczycy dostarczyli kolejne fotografie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowita anihilacja supermasywnej gwiazdy
2019-08-17.
Zespół naukowców z CfA ogłosił odkrycie najbardziej masywnej gwiazdy, jaka kiedykolwiek została zniszczona przez wybuch supernowej, rzucając tym samym wyzwanie znanym modelom śmierci masywnych gwiazd i zapewniając spojrzenie na śmierć pierwszych gwiazd we Wszechświecie.
Po raz pierwszy zaobserwowana w listopadzie 2016 roku przez satelitę Gaia, przez trzy lata intensywnie badana, supernowa SN2016iet ukazała właściwości ? niezwykle długi okres trwania i dużą energię, niezwykłe chemiczne odciski palców oraz środowisko ubogie w metale ? dla których w istniejącej astronomicznej literaturze nie ma analogii.
Zespół użył różnych teleskopów, w tym MMT Observatory i Magellan Telescopes, aby wykazać, że SN2016iet różni się od tysięcy supernowych obserwowanych przez naukowców od dziesięcioleci.
?Wszystko w tej supernowej wygląda inaczej ? zmiana jasności w czasie, jej widmo, galaktyka, w której się znajduje a nawet miejsce, które zajmuje w swojej galaktyce. Czasami widzimy supernowe, które są niezwykłe pod jednym względem, ale poza tym są normalne. Ta jest wyjątkowa pod każdym możliwym względem? ? powiedział dr Edo Berger, profesor astronomii na Uniwersytecie Harvarda i autor publikacji.
Obserwacje i analizy pokazują, że SN2016iet rozpoczęła swoje istnienie jako niesamowicie masywna gwiazda 200 razy masywniejsza od Słońca, która w tajemniczy sposób ukształtowała się w odizolowaniu około 54 000 lat świetlnych od centrum swojej galaktyki karłowatej. Gwiazda straciła około 85% swojej masy podczas krótkiego życia trwającego zaledwie kilka mln lat, aż do ostatecznej eksplozji i zapaści. Zderzenie gruzu z eksplozji z materią rozrzuconą w ostatniej dekadzie przed wybuchem doprowadziło do niezwykłego wyglądu SN2016iet, dając naukowcom pierwszy mocny przypadek supernowej powstającej z powodu niestabilności kreacji par.
?Idea supernowych powstających z powodu niestabilności kreacji par istnieje od dziesięcioleci. Ale w końcu mamy pierwszy obserwacyjny przykład, który stawia umierającą gwiazdę w odpowiednim reżimie masy, z właściwym zachowaniem oraz w ubogiej w metale galaktyce karłowatej co jest dla nas niesamowitym krokiem naprzód. SN2016iet reprezentuje sposób, w jaki najbardziej masywne gwiazdy we Wszechświecie, włącznie z pierwszymi gwiazdami, umierają? ? powiedział Berger.
Zespół będzie nadal badał i obserwował SN2016iet, szukając dodatkowych wskazówek, jak powstała i w jaki sposób będzie ewoluować. ?Większość supernowych znika i staje się niewidzialna wobec blasku swoich galaktyk w ciągu kilku miesięcy. Ale ponieważ SN2016iet jest tak jasna i tak oddalona od centrum, możemy ją badać przez wiele lat. Te obserwacje są już w toku i nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, jakie inne niespodzianki ma dla nas ta supernowa? ? powiedział Sebastian Gomez, absolwent Uniwersytetu Harvarda i główny autor artykułu.
Więcej:
Scientists Observe the Explosion of a Monster Star Requiring New Supernova Mechanism
SN 2016iet: The Pulsational or Pair Instability Explosion of a Low-metallicity Massive CO Core Embedded in a Dense Hydrogen-poor Circumstellar Medium
Total Annihilation for Supermassive Stars
Źródło: CfA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/calkowita-anihilacja-supermasywnej-gwiazdy

Całkowita anihilacja supermasywnej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stan przygotowań do księżycowej misji Artemis 1
2019-08-17.
20 lipca 2019 r. podczas obchodów 50. rocznicy pierwszego lądowania człowieka na Księżycu wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence uroczyście ogłosił przed zgromadzonymi w Kennedy Space Center na Florydzie ukończenie budowy modułu załogowego statku Orion, który będzie wykorzystany podczas pierwszej misji programu Artemis. Dziś wiemy już, że misja Artemis 1 nie odbędzie się w 2020 roku.
W marcu br. Mike Pence ogłosił przyspieszenie nowego załogowego programu księżycowego NASA. W ramach serii misji Artemis do 2024 roku stopę na Srebrnym Globie ma postawić pierwsza w historii kobieta i kolejny mężczyzna. Zanim to jednak nastąpi w przeciągu kilku najbliższych lat musi zostać przetestowana największa w historii rakieta nośna SLS, nowy załogowy statek NASA Orion oraz musi zostać zbudowany lądownik księżycowy z całym sprzętem wspierającym misję. O tym jak ma wyglądać powrót człowieka na Księżyc pisaliśmy w maju.
Prace ukończeniowe nad statkiem Orion
Pierwszym dużym krokiem w realizacji ambitnego programu NASA będzie bezzałogowa misja Artemis 1. Będzie to pierwszy test systemu rakietowego Space Launch System, który będzie miał za zadanie wynieść statek Orion na orbitę z apogeum za Księżycem.
W drugiej połowie lipca ukończono integrację systemów w module załogowym pierwszego egzemplarza statku Orion. Orion to jednak nie tylko moduł załogowy, ale też Europejski Moduł Serwisowy (z ang. European Service Module) budowany przez firmę Airbus. Ta część statku trafiła z fabryki w Bremie do Kennedy Space Center w listopadzie 2018 roku. Od tego czasu trwały integracje systemów modułu. Później inżynierowie skupiali się na połączeniu tych modułów, a następnie instalacji osłony termicznej. We wrześniu statek poleci do ośrodka NASA Plum Brook Station w Sandusky, gdzie zostanie poddany testom środowiskowym.
Po testach w komorze termiczno-próżniowej na wiosnę 2020 r. statek wróci na Florydę, gdzie po zatankowaniu i przygotowaniu zostanie wysłany do legendarnego budynku VAB w celu integracji z pierwszym egzemplarzem rakiety SLS. Na rakietę poczeka jednak trochę dłużej, gdyż pod koniec lipca po raz pierwszy administracja NASA oficjalnie przyznała, że z uwagi na opóźnienia w budowie rakiety, start misji Artemis 1 opóźni się do 2021 roku.
Udana seria testów systemów statku Orion
O ile martwią wieloletnie opóźnienia w budowie rakiety SLS, to pocieszać może fakt ostatnich udanych testów związanych ze statkiem Orion. Na początku lipca udało się odpalenie systemu ucieczkowego kapsuły na stanowisku startowym. Test ten sprawdzał, czy w przypadku zagrożenia, gdy astronauci są już w statku na szczycie rakiety system ucieczkowy jest w stanie bezpiecznie oddalić ich od potencjalnego problemu z rakietą.
5 sierpnia na terenie testowym White Sands w stanie Nowy Meksyk przeprowadzono udany test systemu napędowego statku Orion w symulowanym scenariuszu Abort To Orbit (ATO). Test sprawdzał czy silnik modułu serwisowego statku jest w stanie bezpiecznie umieścić astronautów na orbicie w przypadku, gdy nastąpi awaria rakiety SLS w środkowej fazie lotu. Test został przeprowadzony na systemie kwalifikacyjnym PQM, który jest wykorzystywany do certyfikacji napędu statku Orion. PQM trafił do ośrodka White Sands już w 2017 roku i był to już 31. test napędu z 38 planowanych.
Stan prac nad pierwszym egzemplarzem rakiety SLS
Pod koniec lipca administrator NASA Jim Bridenstine poinformował, że agencja przeprowadzi w ośrodku Stennis Space Center tzw. Green Run Test - testowe odpalenie wszystkich czterech silników dolnego stopnia rakiety SLS przez całą planowaną długość działania, czyli około 8 minut.
Wcześniej rozważano rezygnację z tego testu, by zaoszczędzić czas i tym samym doprowadzić do pierwszego startu rakiety SLS jeszcze w 2020 roku. W takim przypadku zamiast testu w Stennis, rakieta wykonałaby tylko kilkusekundowe odpalenie już na stanowisku startowym przed startem. Pomysł takiej optymalizacji miał wielu krytyków i ostatecznie zdecydowano, że ze względu na bezpieczeństwo przyszłych misji z astronautami test Green Run zostanie przeprowadzony jak pierwotnie zakładano.
Obecnie trwają prace integracyjne głównego członu rakiety SLS. Najwięcej problemów sprawia połączenie części ze zbiornikami paliwa z sekcją silnikową, która mieści cztery silniki RS-25 zasilane ciekłym wodorem i tlenem - to te same silniki, które napędzały amerykańskie wahadłowce, tylko z odnowionymi systemami i nowocześniejszą elektroniką.
Po ukończeniu prac integracyjnych w ośrodku NASA Michoud, stopień zostanie przetransportowany do Stennis. Ma to się stać jeszcze w tym roku. Testy napędu w ośrodku mają potrwać około 5 miesięcy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to po nich stopień zostanie wysłany już na Florydę, gdzie zostanie połączony z górnym stopniem, bocznymi członami na paliwo stałe i statkiem Orion.
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/NS/SN
Więcej informacji:
?    zbiór aktualności NASA dot. programu Artemis
 
Na zdjęciu: Wiceprezydent USA Mike Pence na tle ukończonego statku Orion, który będzie wykorzystany w misji Artemis 1. Źródło: NASA/Kim Schiflett.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/stan-przygotowan-do-ksiezycowej-misji-artemis-1

Stan przygotowań do księżycowej misji Artemis 1.jpg

Stan przygotowań do księżycowej misji Artemis2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa metoda poszukiwań życia na innych planetach
2019-08-17.
Żywe organizmy na pozasłonecznych planetach mogą emitować fluoerescencyjną poświatę pod wpływem promieniowania UV. Można by ją dostrzec z pomocą obecnie budowanych teleskopów nowej generacji.
Jak tłumaczą naukowcy z Cornell University, większość pozasłonecznych planet towarzyszy najczęściej występującym gwiazdom typu M.
Na młodych gwiazdach tego rodzaju często jednak dochodzi do eksplozji silnego promieniowania UV, które może niszczyć żywe organizmy.
Jednak zdaniem badaczy, organizmy na takich planetach mogły wyewoluować w taki sposób, że chroniąc się przed promieniami, emitują charakterystyczną poświatę. Można byłoby ją wykryć z pomocą silnych teleskopów.
?Na Ziemi istnieją morskie korale, które wykorzystują biofluorescencję, aby zmieniać szkodliwe ultrafioletowe promienie Słońca w bezpieczne fale widzialne. Powstaje przy tym piękna poświata. Być może podobne formy życia mogą istnieć także na innych planetach, dając nam możliwość, aby je wykryć? - wyjaśnia prof. Lisa Kaltenegger z Carl Sagan Institute.
?To całkowicie nowy sposób poszukiwania życia w kosmosie. Wyobraźmy sobie obcy świat delikatnie świecący podczas obserwacji przez potężny teleskop? - mówi Jack O`Malley-James, główny autor publikacji, która ukazała się w piśmie ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?.
Wykorzystując pigmenty z ziemskich organizmów, badacze opisali już charakterystykę światła, które mogłoby powstawać także na dalekich planetach.
Jeden ze światów, które proponują zbadać pod tym kątem, to odkryta w 2016 roku skalista planeta Proxima b orbitująca wokół najbliższej Ziemi gwiazdy - Proxima Centauri.
Zdaniem badaczy obserwacje tego typu będą możliwe z pomocą budowanych obecnie instrumentów.
?To doskonały cel dla dużych teleskopów nowej generacji, jak np. Extremely Large Telescope w Chile. Mogą one zebrać wystarczająco dużo światła z małych planet, aby przeanalizować je pod kątem śladów życia? - twierdzi prof. Kaltenegger.
Więcej informacji: https://www.eurekalert.org/pub_releases/2019-08/cu-fgm081319.php
(PAP)
mat/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78247%2Cnowa-metoda-poszukiwan-zycia-na-innych-planetach.html

Nowa metoda poszukiwań życia na innych planetach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin Galactic prezentuje luksusowy hall swojego portu kosmicznego
2019-08-17.
Richard Branson, szef grupy Virgin, zapowiada otwarcie nowego rozdziału w świecie kosmicznej turystyki. Jeszcze w tym roku komercyjne loty na ziemską orbitę będą dostępne dla wszystkich spragnionych ekstremalnych wrażeń.
Firma ma już niemal gotowy statek kosmiczny o nazwie VSS Unity, który może na swój pokład zabrać 6 osób i zaoferować im zapierające dech w piersi widoki na naszą planetę z perspektywy kosmosu. Starty lotów turystycznych mają odbywać się ze słynnego kosmodromu o nazwie SpacePort America, leżącego w stanie Nowy Meksyk. Ten obiekt powstał specjalnie z myślą o przyszłości masowych lotów w kosmos. Według najnowszych badań, będą one cieszyły się gigantycznym zainteresowaniem, i to bez względu na wysoką cenę biletów.
Teraz na profilu firmy na Twitterze pojawiło się zdjęcie luksusowo i praktycznie urządzonego hallu obiektu. To właśnie w nim będą oczekiwali na lot kosmiczni turyści oraz relaksowali po pełnym wrażeń locie. Jednak do w pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko jednej, ale najważniejszej kwestii, biletów. Virgin Galactic wciąż nie podało też oficjalnego terminu pierwszego lotu.
Eksperci przewidują, że postęp prac w samym SpacePort America i związanych z testami VSS Unity wskazują na pierwszy komercyjny lot pod koniec bieżącego roku lub na początku 2020 roku. Firma musi jeszcze dopiąć wszystko na ostatni guzik, by loty turystyczne w kosmos odbywały się w pełni bezpiecznie. Jeśli doszłoby do jakiegoś wypadku, to oznaczałoby to dla firmy koniec działalności. Spadek zaufania klientów, zawieszenie lotów na wiele miesięcy, ogromne straty finansowe na pewno zostałyby wykorzystane przez konkurencję w postaci szefa Amazonu i jego firmy Blue Origin.
Źródło: GeekWeek.pl/Virgin Galactic / Fot. Virgin Galactic
https://www.geekweek.pl/news/2019-08-17/virgin-galactic-prezentuje-luksusowy-hall-swojego-portu-kosmicznego/

 

Virgin Galactic prezentuje luksusowy hall swojego portu kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda nasza planeta z pokładu indyjskiego lądownika księżycowego
2019-08-17.
Indyjska Agencja Kosmiczna poinformowała o pomyślnym przebiegu misji Chandrayaan-2 na Księżyc. Kraj ten ma wielkie aspiracje związane z kosmosem. Na razie są to misje badawcze, a później już załogowe.
Według planu ISRO, lądownik spocznie na powierzchni Księżyca 6 września i wraz z łazikiem, rozpoczną eksplorację tego obiektu. Naukowcy wybrali na miejsce lądowania okolice bieguna południowego Księżyca, pomiędzy kraterami Manzinus C i Simpelius N (ok. 70 stopni szerokości południowej selenograficznej). Łazik Pragyan, podczas swojej 14-dniowej misji, przejedzie kilkaset metrów po powierzchni naturalnego satelity naszej planety. Naukowcy zamierzają za jego pomocą wykonać tysiące zdjęć Księżyca i dokonać ważnych pomiarów.
Agencja opublikowała właśnie najnowsze obrazy kosmosu, wykonane z pokładu lądownika. Możemy na nich zobaczyć naszą piękną planetę z perspektywy orbity, a dokładnie Amerykę Północną, Ocean Spokojny i Karaiby. ISRO zapewnia, że we wrześniu na swoich profilach na serwisach społecznościowych będzie publikowała więcej fascynujących zdjęć powierzchni Księżyca. Tak więc możemy przygotować się na mnóstwo ciekawych atrakcji.
Indie coraz poważniej przygotowują się na pierwszy lot załogowy w kosmos, który może nastąpić w drugiej połowie lat 20. XXI wieku. Zanim do tego dojdzie, ISRO planuje już w 2022 roku wysłać na ziemską orbitę pierwszych astronautów. Ten rok nie został wybrany przypadkowo. Wówczas będzie miała miejsce 75. rocznica odzyskania niepodległości przez Indie. Jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, kraj ten dołączy do elity krajów świata, które wysłały swoich obywateli w kosmos.
Źródło: GeekWeek.pl/ISRO / Fot. ISRO
https://www.geekweek.pl/news/2019-08-17/tak-wyglada-nasza-planeta-z-pokladu-indyjskiego-ksiezycowego-ladownika/

Tak wygląda nasza planeta z pokładu indyjskiego lądownika księżycowego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa w obiektywie SOHO
2019-08-17. Krzysztof Kanawka
W połowie sierpnia do naszej Dziennej Gwiazdy zbliżyła się mała kometa.
Solar and Heliospheric Observatory (SOHO) to wspólna misja Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA i jej europejskiego odpowiednika ESA. Start SOHO nastąpił w grudniu 1995 roku. Sonda została umieszczona w punkcie L1 układu Ziemia-Słońce, około 1,5 mln kilometrów przed naszą planetą w kierunku naszej Dziennej Gwiazdy.
Od 1996 roku, za wyjątkiem kilku miesięcy w drugiej połowie 1998 roku, SOHO regularnie obserwuje Słońce i jego bezpośrednie otoczenie przy użyciu 12 instrumentów. SOHO jest w stanie obserwować naszą Dzienną Gwiazdę i jej otoczenie na szerokim zakresie od dalekiego pasma UV aż do zakresu widzialnego.  Pozwala to na obserwacje najbardziej energetycznych zjawisk zachodzącej na widocznej ?powierzchni? naszej gwiazdy, czyli rozbłysków słonecznych oraz wokół Słońca.
Instrument SOHO o nazwie LASCO okazał się także przydatny do odkrywania i obserwacji komet ?muskających Słońce?. Pod koniec 2013 roku SOHO obserwowało kometę C/2012 S1 ISON, która rozpadła się podczas zbliżenia do naszej Dziennej Gwiazdy. Do dziś SOHO wykryło ponad 3700 komet, które zwykle byłyby niemożliwe do zaobserwowania przez inne obserwatoria, z uwagi na bliskość od Słońca.
Większość z tych komet jest bardzo mała i w konsekwencji słaba. Co kilkanaście miesięcy zdarzają się jednak jaśniejsze komety, które generują dłuższe ogony gazów i pyłów. Takim przykładem jest kometa z połowy sierpnia 2019. Wówczas SOHO obserwowało kometę o dość dużej jasności. Obiekt całkowicie wyparował po zbliżeniu się do Słońca na odległość mniejszą od promienia naszej Dziennej Gwiazdy. Poniższe nagranie prezentuje tę kometę.
Podobnie jak wiele innych komet SOHO, ta także została odkryta przez amatora. Kometę odkrył Worochate Boonplod z Tajlandii. Ta kometa pochodzi z grupy komet Kreutz. Wszystkie komety z tej grupy pochodzą od jednej komety, która prawdopodobnie w 326 roku podzieliła się na tysiące mniejszych fragmentów.
(SOHO)
https://kosmonauta.net/2019/08/kometa-w-obiektywie-soho/

Kometa w obiektywie SOHO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany pierwszy lot Jielong
2019-08-18. Krzysztof Kanawka
Siedemnastego sierpnia wystartowała po raz pierwszy rakieta Jielong. Jest to kolejna mała chińska rakieta nośna.
Do startu rakiety Jielong nastąpił 17 sierpnia o godzinie 06:11 CEST z kosmodromu Jiuquan. Na pokładzie tej rakiety znalazły się trzy małe satelity: Qiancheng-01, Xingshidai-5 i Tianqi-2. Lot odbył się prawidłowo i satelity zostały umieszczone na prawidłowej orbicie LEO.
Jielong to nowa konstrukcja rakietowa. Jest to mała czterostopniowa rakieta, która wymaga minimalnej infrastruktury startowej. Rakieta ma 23 tony masy startowej i jest w stanie wynieść około 150 kg na orbitę o wysokości 700 km.
W tym roku odbywają się kolejne starty nowych chińskich rakiet nośnych. Wydaje się, że dla Jielong bezpośrednią konkurencją jest rakieta Shuang Quxian, która po raz pierwszy wystartowała 25 lipca 2019. Parametry obu rakiet są bardzo podobne do siebie. W konstrukcjach ?zagranicznych? dla tej rakiety bezpośrednią konkurencją wydaje się być amerykańsko-nowozelandzka rakieta Electron.
Producenci rakiety Jielong ogłosili już, że napłynęło do nich ok. 30 zamówień na starty. Trudno zweryfikować tę wartość, ale można założyć, że duża część z nich pochodzi z Chin.
(PFA, NSF)
https://kosmonauta.net/2019/08/udany-pierwszy-lot-jielong/

Udany pierwszy lot Jielong.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słynna galaktyka jednak nie wygląda jak litera "X"?

2019-08-18

 

Naukowcy odkryli, że słynna galaktyka w kształcie litery "X" w rzeczywistości tak nie wygląda.

Niedaleko od nas jest galaktyka, która ma kształt litery "X", a przynajmniej tak wynika z obserwacji radioteleskopów. Nowe dowody świadczą o tym, że obiekt wygląda jednak zupełnie inaczej i bardziej przypomina rozciągniętą kroplę.

Nowe zdjęcie galaktyki NGC 326 przedstawia nieznane wcześniej szczegóły dotyczące jej struktury i podważa obowiązującą od dawna teorię o zderzeniach supermasywnych czarnych dziur. Zdjęcie zostało wykonane dzięki holenderskiemu radioteleskopowi Low-Frequency Array (LOFAR).

Galaktyka NGC 326 naprawdę wydawała się mieć kształt litery "X". Za każdym razem, gdy astronomowie badali jej sygnatury radiowe - szczególne wzory fal radiowych emitowanych przez galaktyki - mogli namierzyć cztery wyraźne odnogi układające się we wzór przypominający literę "X". Zdaniem naukowców była to pozostałość po gigantycznej kolizji dwóch supermasywnych czarnych dziur. Nowe badania przedstawiają bardziej skomplikowany obraz, którego nie da się wytłumaczyć samą kolizją czarnych dziur.

Naukowcy od dawna zastanawiali się, czy podczas kolizji dużych galaktyk, łączą się także supermasywne czarne dziury. Gdy dwa takie obiekty zderzą się ze sobą, supermasywne czarne dziury zaczynają coraz intensywniej wirować wokół siebie - proces łączenia może trwać tak długo, że do tej pory nie byliśmy w stanie zobaczyć go przy pomocy narzędzi, którymi dysponujemy.

Astronomowie byli przekonani, że galaktyka NGC 326 jest dowodem na to, że do kolizji supermasywnych czarnych dziur faktycznie zaszło. To właśnie stąd miał pochodzić równomierny sygnał radiowy w dwóch kierunkach, przypominający odnogi litery "X". Ta teoria ma jeden słaby punkt - między płatami dżetów pochodzących z czarnej dziury nie mogłoby być żadnych przestrzeni, musiałyby być one ciągłe. Tutaj jednak jest inaczej.

Zdjęcie wykonane przez LOFAR pokazuje, że w NGC 326 przestrzenie w dżetach występują i są wypełnione naładowanymi cząstkami. To sprawia, że galaktyka bardziej przypomina kroplę niż literę "X".

Uczeni nie wykluczają, że w NGC 326  doszło do połączenia supermasywnych czarnych dziur, chociaż najnowsze zdjęcie wydaje się temu przeczyć.

 

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-slynna-galaktyka-jednak-nie-wyglada-jak-litera-x,nId,3145244

Słynna galaktyka jednak nie wygląda jak litera .jpg

Słynna galaktyka jednak nie wygląda jak litera2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejski przemysł kosmiczny spotka się w Kielcach - ERC2019
2019-08-18. Astronomia24
W dniach 13-14 września na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach spotkają się przedstawiciele europejskiego świata nauki i biznesu zainteresowani wykorzystywaniem technologii kosmicznych i robotycznych. Konferencja towarzyszy piątej edycji międzynarodowych zawodów robotów marsjańskich European Rover Challenge. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny, wymaga jedynie rejestracji przez stronę internetową.
Międzynarodowa konferencja mentoringowo-biznesowa ERC 2019 skierowana jest do różnych branż i przedsiębiorstw ? zarówno tych, które już uczestniczą w projektach kosmicznych, jak i tych zainteresowanych nawiązaniem współpracy z podmiotami z tego sektora. Uczestnicy będą mogli porozmawiać o wspólnych projektach, podzielić się swoimi doświadczeniami, a także znaleźć potencjalnych partnerów biznesowych i pracowników. Udział w konferencji zapowiedzieli m.in. Steve Jurczyk z kierownictwa NASA, Gianfranco Visentin, kierownik działu robotyki ESA i koordynator klastra robotyki PERASPERA czy Mariella Graziano, dyrektor ds. systemów kosmicznych i robotyki w grupie GMV.

? ERC to jedyne takie wydarzenie w Europie, podczas którego przedsiębiorcy mogą spotykać się z przedstawicielami agencji kosmicznych, największych europejskich firm z tego sektora, instytucji wspierających, a także inżynierami zaangażowanymi w międzynarodowe projekty kosmiczne ? mówi Łukasz Wilczyński z Planet Partners, pomysłodawca i organizator ERC.

Konferencja ERC 2019 obejmuje dwa główne tematy. Pierwszym jest biznes i przedsiębiorczość. W tym bloku prezentowane będę realne przykłady współpracy firm z sektora kosmicznego z podmiotami z innych branż oraz korzyści dla lokalnych firm, jakie płyną z uczestnictwa w międzynarodowych projektach kosmicznych. Przedstawione zostaną również studia przypadków wdrożeń technologii kosmicznych w branży medycznej i teleinformatycznej.

? Sektor kosmiczny przechodzi właśnie dużą zmianę, komercjalizuje się i otwiera coraz szerzej na firmy prywatne. Dla biznesu to podwójna szansa, bo może z jednej strony włączać się w projekty kosmiczne, a z drugiej wykorzystywać technologie kosmiczne tutaj, na ziemi ? mówi dr hab. Katarzyna Malinowska z Akademii Leona Koźmińskiego, współorganizatora konferencji.

Drugi główny temat konferencji to robotyka, w tym m.in. rozwój europejskiego klastra robotyki PERASPERA, możliwości komercjalizacji projektów akademickich oraz ziemskie zastosowania łazików, np. w rolnictwie, górnictwie czy służbach mundurowych.

? Robotyka kosmiczna to ważny i szybko rozwijający się obszar technologiczny. Widać to w Europejskiej Agencji Kosmicznej, gdzie jednym ze sztandarowych programów jest European Exploration Envelope Program. To w nim rozwijane są robotyczne księżycowe i marsjańskie misje, jak Mars Sample Return, czy ExoMars. Rangę robotyki dostrzega się również w programach Komisji Europejskiej np. PERASPERA. Tym bardziej, takie wydarzenie jak ERC odgrywa dużą rolę edukacyjną i przygotowawczą do uczestnictwa w europejskich projektach kosmicznych ? mówi dr Ilona Wojtkiewicz, dyrektor rozwoju SENER Polska.

Program konferencji i rejestracja: Link
Konferencja mentoringowo-biznesowa jest częścią European Rover Challenge 2019 współorganizowanego przez Europejską Fundację Kosmiczną i Specjalną Strefę Ekonomiczną ?Starachowice? S.A. oraz Mars Society Polska, Województwo Świętokrzyskie, Politechnikę Świętokrzyską przy współpracy z Miastem Kielce oraz Akademią Leona Koźmińskiego.

European Rover Challenge został objęty patronatem honorowym Komisji Europejskiej, Europejskiej Agencji Kosmicznej, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Polskiej Agencji Kosmicznej oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego. Więcej na temat wydarzenia można czytać na bieżąco na stronie roverchallenge.eu/pl.


Informacja prasowa: planetpartners.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=936

Europejski przemysł kosmiczny spotka się w Kielcach - ERC2019.jpg

Europejski przemysł kosmiczny spotka się w Kielcach - ERC2019.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowita anihilacja supermasywnej gwiazdy
2019-08-17.
Zespół naukowców z CfA ogłosił odkrycie najbardziej masywnej gwiazdy, jaka kiedykolwiek została zniszczona przez wybuch supernowej, rzucając tym samym wyzwanie znanym modelom śmierci masywnych gwiazd i zapewniając spojrzenie na śmierć pierwszych gwiazd we Wszechświecie.
Po raz pierwszy zaobserwowana w listopadzie 2016 roku przez satelitę Gaia, przez trzy lata intensywnie badana, supernowa SN2016iet ukazała właściwości ? niezwykle długi okres trwania i dużą energię, niezwykłe chemiczne odciski palców oraz środowisko ubogie w metale ? dla których w istniejącej astronomicznej literaturze nie ma analogii.
Zespół użył różnych teleskopów, w tym MMT Observatory i Magellan Telescopes, aby wykazać, że SN2016iet różni się od tysięcy supernowych obserwowanych przez naukowców od dziesięcioleci.
?Wszystko w tej supernowej wygląda inaczej ? zmiana jasności w czasie, jej widmo, galaktyka, w której się znajduje a nawet miejsce, które zajmuje w swojej galaktyce. Czasami widzimy supernowe, które są niezwykłe pod jednym względem, ale poza tym są normalne. Ta jest wyjątkowa pod każdym możliwym względem? ? powiedział dr Edo Berger, profesor astronomii na Uniwersytecie Harvarda i autor publikacji.
Obserwacje i analizy pokazują, że SN2016iet rozpoczęła swoje istnienie jako niesamowicie masywna gwiazda 200 razy masywniejsza od Słońca, która w tajemniczy sposób ukształtowała się w odizolowaniu około 54 000 lat świetlnych od centrum swojej galaktyki karłowatej. Gwiazda straciła około 85% swojej masy podczas krótkiego życia trwającego zaledwie kilka mln lat, aż do ostatecznej eksplozji i zapaści. Zderzenie gruzu z eksplozji z materią rozrzuconą w ostatniej dekadzie przed wybuchem doprowadziło do niezwykłego wyglądu SN2016iet, dając naukowcom pierwszy mocny przypadek supernowej powstającej z powodu niestabilności kreacji par.
?Idea supernowych powstających z powodu niestabilności kreacji par istnieje od dziesięcioleci. Ale w końcu mamy pierwszy obserwacyjny przykład, który stawia umierającą gwiazdę w odpowiednim reżimie masy, z właściwym zachowaniem oraz w ubogiej w metale galaktyce karłowatej co jest dla nas niesamowitym krokiem naprzód. SN2016iet reprezentuje sposób, w jaki najbardziej masywne gwiazdy we Wszechświecie, włącznie z pierwszymi gwiazdami, umierają? ? powiedział Berger.
Zespół będzie nadal badał i obserwował SN2016iet, szukając dodatkowych wskazówek, jak powstała i w jaki sposób będzie ewoluować. ?Większość supernowych znika i staje się niewidzialna wobec blasku swoich galaktyk w ciągu kilku miesięcy. Ale ponieważ SN2016iet jest tak jasna i tak oddalona od centrum, możemy ją badać przez wiele lat. Te obserwacje są już w toku i nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, jakie inne niespodzianki ma dla nas ta supernowa? ? powiedział Sebastian Gomez, absolwent Uniwersytetu Harvarda i główny autor artykułu.
Więcej:
Scientists Observe the Explosion of a Monster Star Requiring New Supernova Mechanism
SN 2016iet: The Pulsational or Pair Instability Explosion of a Low-metallicity Massive CO Core Embedded in a Dense Hydrogen-poor Circumstellar Medium
Total Annihilation for Supermassive Stars
Źródło: CfA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/calkowita-anihilacja-supermasywnej-gwiazdy

Całkowita anihilacja supermasywnej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inauguracja automatycznej sieci obserwacji z udziałem SOAR
2019-08-18.
Nowy teleskop ma błyskawicznie reagować i śledzić na niebie obiekty szybkozmienne i zdarzenia przejściowe: wybuchy supernowych, zlewające się ze sobą gwiazdy i kosmiczne wybuchy w odległym Wszechświecie.
W nadchodzących latach astronomowie spodziewają się odkrycia milionów takich zmiennych zdarzeń astronomicznych dokonywanych z pomocą nowych, bardziej czułych na nie teleskopów takich jak na przykład Large Synoptic Survey Telescope (LSST). Aby jednak scharakteryzować te obiekty i lepiej je zrozumieć, należy je przede wszystkim obserwować z udziałem innych, bardzo różnych teleskopów już wkrótce po ich odkryciu.
Celem dania współczesnej nauce sieci takiej światowej klasy teleskopów, do których można dodatkowo uzyskać dostęp za naciśnięciem jednego przycisku, cztery naziemne obserwatoria astronomiczne łączą teraz swe siły tworząc Sieć Obserwatorów Zdarzeń Astronomicznych (AEON). W jej skład wchodzą Obserwatorium Las Cumbres (LCO), National Optical Astronomy Observatory (NOAO), National SOUND Telescope i Obserwatorium Gemini. Dzięki AEON astronomowie będą mogli automatycznie śledzić różne astronomiczne obiekty teleskopami o rozmiarach z zakresu od 0,4 do 8 metrów, obserwując je od światła UV aż do podczerwieni.
4,1-metrowy teleskop SOAR z Międzyamerykańskiego Obserwatorium Cerro Tololo jest pionierem całej sieci AEON. Niedawno zakończyła się pierwszą noc obserwacyjna z jego udziałem. Sieć obserwowała 10 różnych obiektów astronomicznych. Wyniki, które pokazują sukces w samym projekcie i dostępie do tak dużego teleskopu, wyznaczają początek nowego partnerstwa pomiędzy współcześnie czołowymi obserwatoriami astronomicznymi.
Przez 19 kolejnych nocy sieć ta będzie nadal przyglądać się młodym supernowym oraz obiektom NEO. SOAR to idealny test dla sieci AEON - znajduje się na tej samej górze co teleskop LSST, a obsługujący go ludzie mają wieloletnie doświadczenie w zdalnych obserwacjach. Teleskop ma wiele innych dodatkowych instrumentów i został zaprojektowany w celu uzyskania najostrzejszych obrazów kosmosu, jakie technicznie da się otrzymywać z powierzchni Ziemi.
AEON to wysoce zautomatyzowany system obserwacji, który działa bez nadzoru człowieka i automatycznie generuje oraz uzupełnia o nowe dane dynamiczny i elastyczny harmonogram obserwacji - mniej więcej co 15 minut. Udana pierwsza noc obserwacji SOAR jest ważnym kamieniem milowym w procesie tworzenia sieci AEON i obejmowania nią także większych teleskopów, takich jak te z obserwatorium Gemini. Gemini, lider w elastycznych kolejkowych obserwacjach nieba, właśnie unowocześnia swój własny system obserwacyjny i będzie już wkrótce opierał się na pracach rozwijanych na potrzeby SOAR w celu utworzenia interfejsów i automatycznego harmonogramu obserwacji, który zwiększy możliwości instrumentów Gemini. Zdaniem naukowców te opracowywane metody i techniki będzie można z czasem rozszerzyć na inne obserwatoria, w tym coraz potężniejsze obecne i przyszłe teleskopy.

Czytaj więcej
?    Strona SOAR
?    Strona AEON
?    Cały artykuł
 
Źródło: noao.edu
Na zdjęciu: Teleskop Southern Astrophysical Research (SOAR), La Serena, Chile
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/inauguracja-automatycznej-sieci-obserwacji-z-udzialem-soar

Inauguracja automatycznej sieci obserwacji z udziałem SOAR.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc świeci jaśniej niż Słońce w danych z satelity Fermi
2019-08-19. Radek Kosarzycki
Gdybyśmy mogli obserwować wysokoenergetyczne promieniowanie, tak zwane promienie gamma, za pomocą naszych oczu, Księżyc byłby dla nas jaśniejszy od Słońca. Tak przynajmniej Kosmiczny Teleskop Fermi obserwuje naszego satelitę przez ostatnie dziesięć lat.
Obserwacje w zakresie promieniowania gamma nie są tak dokładne, aby można było wyraźnie obserwować dysk Księżyca czy jakiekolwiek obiekty na jego powierzchni. Zamiast tego teleskop LAT (Large Area Telescope) zainstalowany na satelicie Fermi rejestruje intensywną poświatę wyśrodkowaną na położeniu Księżyca na niebie.
Mario Nicola Mazziotta oraz Francesco Loparco z włoskiego Narodowego Instytutu Fizyki Jądrowej w Bari analizują poświatę promieniowania gamma z Księżyca, aby zrozumieć inny rodzaj promieniowania: promienie kosmiczne.
?Promienie kosmiczne to przede wszystkim protony przyspieszone przez jedne z najbardziej energetycznych zjawisk we wszechświecie, takie jak fale uderzeniowe eksplodujących gwiazd oraz dżety emitowane z bezpośredniego otoczenia czarnych dziur? tłumaczy Mazziotta.
Ponieważ cząstki są elektrycznie naładowane, silnie na nie wpływają pola magnetyczne, a takiego pola Księżyc nie ma. Dzięki temu nawet niskoenergetyczne promienie kosmiczne mogą dotrzeć do powierzchni zmieniając Księżyc w pożyteczny detektor cząstek w przestrzeni kosmicznej. Uderzając w powierzchnię Księżyca, promienie kosmiczne oddziałują z pyłową powierzchnią Księżyca, z regolitem, emitując promienie gamma. Księżyc pochłania większość z tych promieni gamma, ale część z nich ucieka.
Mazziotta i Loparco przeanalizowali obserwacje księżyca prowadzone za pomocą Fermi LAT i wykazali jak obraz Księżyca poprawił się w trakcie misji. Badacze zebrali dane w zakresie gamma, o energii powyżej 31 milionów elektronowolttów ? ponad 10 milionów razy wyższej od energii promieniowania widzialnego ? i przedstawili je w kolejności powstawania, pokazując jak dłuższe ekspozycje poprawiły obraz.
Z uwagi na to, że NASA planuje powrót człowieka na Księżyc do 2024 roku w ramach misji Artemis, a póżniej także podróż człowieka na Marsa, zrozumienie różnych aspektów środowiska księżycowego nabiera nowego znaczenia. Owe obserwacje w zakresie promieniowania gamma przypominają nam, że astronauci na Księżycu będą wymagali ochrony od tych samych promieni kosmicznych, które odpowiadają za to wysokoenergetyczne promieniowanie gamma.
Choć poświata gamma Księżyca jest zaskakująca i imponująca, Słońce święci jaśniej w zakresie gamma o energii powyżej 1 miliarda elektronowoltów. Promienie kosmiczne o niższe energii nie dosięgają Słońca, ponieważ jego potężne pole magnetyczne na to nie pozwala. Bardziej energetyczne promienie kosmiczne potrafią przebić się przez tą osłonę magnetyczną i dotrzeć do gęstszej atmosfery słońca, gdzie emitują promienie gamma, które docierają do Fermiego.
Choć Księżyc obserwowany w zakresie promieniowania gamma nie wykazuje zmienności związanej z miesięcznym cyklem faz, jego jasność zmienia się w czasie. Dane z satelity Fermi LAT wskazują, że jasność Księżyca zmienia się o około 20% w trakcie 11-letniego cyklu aktywności słonecznej. Zmiany intensywności pola magnetycznego Słońca w tym cyklu zmieniają ilość promieni kosmicznych docierających do Księżyca, a tym samym ilość emitowanych promieni gamma.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
https://www.pulskosmosu.pl/2019/08/19/ksiezyc-swieci-jasniej-niz-slonce-w-danych-z-satelity-fermi/

Księżyc świeci jaśniej niż Słońce w danych z satelity Fermi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skała księżycowa, która pochodzi z? Ziemi
2019-08-19. Radek Kosarzycki
Nie wszystko jest tym czym się wydaje w świecie próbek księżycowych. Jeżeli położymy skałę księżycową obok skały pochodzącej z Ziemi, zazwyczaj nie mają one wiele wspólnego.
Dlatego też gdy prof. Alexander Nemchin, planetolog z Uniwersytetu Curtin przyjrzał się dokładniej skale księżycowej w swoim laboratorium, uświadomił sobie, że coś tutaj nie gra.
Skład chemiczny skały przypominał granit, który jest ekstremalnie rzadki na Księżycu, ale stosunkowo powszechny na Ziemi. Co więcej, 1,8-gramowa próbka zawierała także kwarc. A cyrkon w próbce znacznie różnił się od jakiejkolwiek innej badanej skały z Księżyca.
?Ten konkretny okaz nie przypomina żadnej z ponad 400 kilogramów próbek przywiezionych z Księżyca? mówi Alexander.
Pod względem chemicznym próbka mniej przypomina typową skałę księżycową, a bardziej jedne z najstarszych skał na Ziemi.
Omawiana próbka została wypożyczona Uniwersytetowi Curtin z NASA i z pewnością pochodzi z Księżyca ? w 1971 roku przywieźli ją astronauci z misji Apollo 14. Jednak zespół Alexandra odkrył coś czego nie zauważył nikt przez ostatnie 50 lat.
Najprawdopodobniej skała została wyrzucona z Ziemi w kierunku Księżyca jakieś 4 miliardy lat temu.
?Znajdujemy meteoryty księżycowe na Ziemi, a zatem mamy tu wymianę materii między Ziemią i Księżycem i odwrotnie? mówi Alexander.
?Szczególnie zważając na fakt, że 4 miliardy lat temu Księżyc był znacznie bliżej niż obecnie, a więc takie wymiany były częstsze?.
Alexander jest przekonany, że ta konkretna skała wylądowała na Księżycu po tym jak planetoida uderzyła w Ziemię i wyniosła mnóstwo materii w przestrzeń kosmiczną. Dlaczego jednak dopiero Alexander to zauważył?
?Zazwyczaj dzieje się to przypadkiem. Przyglądasz się próbce czy zestawowi danych i nagle uświadamiasz sobie, że możliwe jest inne wyjaśnienie. Nawet mimo tego, że wcześniej już 50 innych osób analizowało tę samą próbkę czy te same dane?.
Alexander był w stanie zbadać próbkę z misji Apollo 14 dzięki dekretowi NASA z lat siedemdziesiątych mówiącemu, że próbki księżycowe należą do całego świata.
Naukowcy mogą uzyskać dostęp do próbek księżycowych składając do NASA szczegółowy opis badań jakie zamierzają na nich przeprowadzić. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat Curtin miał okazję badań kilka różnych próbek księżycowych.
Źródło: Particle
https://www.pulskosmosu.pl/2019/08/19/skala-ksiezycowa-ktora-pochodzi-z-ziemi/

 

Skała księżycowa, która pochodzi z? Ziemi.jpg

Skała księżycowa, która pochodzi z? Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie: Gazowa otoczka gwiazdy w obiektywie Hubble?a
2019-08-19. Radek Kosarzycki
Choć powyżej widzimy coś co przypomina obiekt widoczny w okularze mikroskopu, a nie teleskopu, to obserwowany obiekt o nazwie NGC 2022 nie jest glonem czy małą meduzą. W rzeczywistości jest to rozległa sfera gazu odrzuconego przez starzejącą się gwiazdę. Sama gwiazda widoczna jest w samym centrum, oświetlając gazy, które tworzyły jej część przez większość jej życia.
Gdy gwiazdy, takie jak Słońce, osiągają dojrzały wiek, powiększają się i świecą na czerwono. Te tak zwane czerwone olbrzymy następnie zaczynają odrzucać swoje zewnętrzne warstwy w przestrzeń kosmiczną. W ten sposób gwiazda może stracić nawet połowę swojej masy. Odrzucone warstwy widoczne są jako gazowe otoczki wokół swojej gwiazdy macierzystej. W tym samym czasie jądro gwiazdy kurczy się,a jego temperatura rośnie. To z kolei prowadzi do emisji promieniowania ultrafioletowego, które sprawia, że odrzucona otoczka zaczyna świecić.
Tego typu obiekty nazywamy mgławicami planetarnymi, aczkolwiek nazwa ta jest mylna, ponieważ nie mają one nic wspólnego z planetami. Nazwa ta pochodzi od okrągłego, przypominającego planetę kształtu mgławicy w pierwszych teleskopach w historii.
NGC 2022 znajduje się w gwiazdozbiorze Oriona.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/08/19/zdjecie-gazowa-otoczka-gwiazdy-w-obiektywie-hubblea/

Zdjęcie Gazowa otoczka gwiazdy w obiektywie Hubble?a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura pożerająca gwiazdę neutronową
2019-08-19. Radek Kosarzycki
Naukowcy, m.in. z Australian National University (ANU), poinformowali, że po raz pierwszy w historii udało im się odkryć czarną dziurę pożerającą gwiazdę neutronową. Gwiazdy neutronowe oraz czarne dziury są supergęstymi pozostałościami po umarłych gwiazdach.
?Jakieś 900 milionów lat temu, owa czarna dziura pochłonęła bardzo gęsty obiekt, tak zwaną gwiazdę neutronową ? prawdopodobnie pochłaniając gwiazdę w całości? mówi prof. Scott.
?Teleskop ANU SkyMapper Telescope zareagował na odkrycie i przeskanował cały prawdopodobny obszar nieba, na którym mogło dojść do tego zdarzenia, ale nie dostrzegł żadnego widocznego potwierdzenia?.
Naukowcy wciąż analizują dane, aby potwierdzić dokładne rozmiary obu obiektów, ale początkowe informacje wskazują na wysokie prawdopodobieństwo zdarzenia, w którym czarna dziura pochłonęła gwiazdę neutronową. Ostateczne wyniki obserwacji zostaną opublikowane w periodykach naukowych.
?Naukowcy jak dotąd nigdy nie odkryli czarnej dziury mniejszej niż 5 mas słońca, lub gwiazdy neutronowej większej niż 2,5 masy słońca? mówi prof. Scott.
?Opierając się na doświadczeniu, jesteśmy przekonani, że właśnie odkryliśmy czarną dziurę pochłaniającą gwiazdę neutronową?.
?Niemniej jednak istnieje niewielka możliwość, że pochłonięty obiekt był bardzo lekką czarną dziurą ? dużo mniejszą niż jakakolwiek dotąd odkryta we wszechświecie. To także byłaby fantastyczna nagroda pocieszenia?.
Źródło: Australian National University
https://www.pulskosmosu.pl/2019/08/19/czarna-dziura-pozerajaca-gwiazde-neutronowa/

Czarna dziura pożerająca gwiazdę neutronową.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile planet typu ziemskiego krąży wokół gwiazd podobnych do Słońca?
2019-08-19. Autor. Vega
Nowe badanie dostarcza najdokładniejszego oszacowania częstotliwości, w jakiej planety podobne do Ziemi pod względem wielkości i odległości od swojej macierzystej gwiazdy występują wokół gwiazd podobnych do naszego Słońca. Znajomość częstości występowania tych potencjalnie nadających się do zamieszkania planet będzie istotna przy projektowaniu przyszłych misji astronomicznych mających na celu scharakteryzowania pobliskich planet skalistych okrążających gwiazdy podobne do Słońca, które mogłyby podtrzymywać życie.
Kosmiczny teleskop Keplera, zanim został wycofany z użycia, zaobserwował setki tysięcy gwiazd i zidentyfikował planety poza Układem Słonecznym ? egzoplanety ? dokumentując zdarzenia tranzytów. Do tranzytu dochodzi, gdy orbita planety przechodzi między gwiazdą a obserwatorem, blokując część światła tej gwiazdy, przez co wydaje się, że ta przygasa. Mierząc wielkość pociemnienia i czas między tranzytami oraz wykorzystując informacje o właściwościach gwiazdy, astronomowie charakteryzują rozmiar planety i jej odległość od gwiazdy macierzystej.

?Kepler odkrył planety o różnych rozmiarach, składzie i orbitach. Chcemy wykorzystać te odkrycia, aby lepiej zrozumieć proces powstawania planet i planować przyszłe misje kosmiczne poszukujące planet nadających się do zamieszkania. Jednak samo liczenie egzoplanet o danym rozmiarze czy odległości orbitalnej jest mylące, ponieważ o wiele trudniej jest znaleźć małe planety z dala od ich gwiazd niż duże planety w pobliżu tych gwiazd? ? powiedział Eric B. Ford, profesor astronomii i astrofizyki w Penn State i jeden z liderów zespołu badawczego.

Aby pokonać tę przeszkodę, naukowcy opracowali nową metodę wnioskowania o częstotliwości występowania planet w szerokim zakresie rozmiarów i odległości orbitalnych. Nowy model symuluje ?wszechświaty? gwiazd i planet, a następnie ?obserwuje? te symulowane wszechświaty, aby określić, ile planet odkryłby Kepler w każdym ?wszechświecie?.

Wyniki tych badań są szczególnie istotne w planowaniu przyszłych misji kosmicznych mających na celu scharakteryzowanie planet potencjalnie podobnych do Ziemi. Chociaż misja Keplera odkryła tysiące małych planet, większość z nich jest tak daleko, że astronomom trudno jest poznać szczegóły dotyczące ich składu i atmosfery.

?Naukowcy są szczególnie zainteresowani poszukiwaniem biomarkerów ? cząsteczek wskazujących na życie ? w atmosferach planet o zbliżonej wielkości do Ziemi, które krążą w ekosferze gwiazdy podobnej do Słońca. Ekosfera to zakres odległości orbitalnych, gdzie planety na swojej powierzchni mogą utrzymywać wodę w stanie ciekłym. Poszukiwanie życia na planetach wielkości Ziemi w strefie życia gwiazd podobnych do Słońca będzie wymagało nowej dużej misji? ? powiedział Ford.

Naukowcy twierdzą, że wielkość tej misji będzie zależała od obfitości planet wielkości Ziemi. NASA i National Academies of Science badają obecnie koncepcje misji, które różnią się znacznie pod względem wielkości i możliwości. Jeżeli planety wielkości Ziemi są rzadkością, to najbliższe planety podobne do Ziemi znajdują się dalej i wymagana będzie wielka, ambitna misja do znalezienia dowodów życia na planetach potencjalnie podobnych do Ziemi. Z drugiej strony jeżeli planety podobne Ziemi są powszechne, będą tam egzoplanety rozmiarów Ziemi okrążające gwiazdy po bliskiej orbicie, i stosunkowo małe obserwatorium będzie w stanie zbadać ich atmosfery.

?Podczas, gdy większość gwiazd, które obserwował Kepler, znajduje się zazwyczaj tysiące lat świetlnych od Słońca, Kepler zaobserwował wystarczająco dużą próbkę gwiazd, abyśmy mogli przeprowadzić rygorystyczną analizę statystyczną w celu oszacowania częstotliwości planet wielkości Ziemi w strefie zdatnej do zamieszkania pobliskich gwiazd podobnych do Słońca? ? powiedział Danley Hsu, pierwszy autor artykułu.

Na podstawie swoich symulacji naukowcy szacują, że planety bardzo zbliżone wielkościowo do Ziemi, od ? do 1,5 rozmiaru naszej planety, z okresem orbitalnym od 237 do 500 dni, występują w przybliżeniu przy 1/4 gwiazd. Co ważne, ich model określa niepewność w tym oszacowaniu. Zalecają, aby przyszłe misje związane z poszukiwaniem planet obejmowały rzeczywistą częstotliwość od ok. jednej planety na każde 33 gwiazdy, do tak wysokiej, jak jedna planeta na dwie gwiazdy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Penn State University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/08/ile-planet-typu-ziemskiego-krazy-woko.html

Ile planet typu ziemskiego krąży wokół gwiazd podobnych do Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądowanie na Księżycu na fotografiach
2019-08-19.
Około 100 zdjęć z Księżyca, portrety astronautów i fotografie dokumentujące przygotowania do misji kosmicznych znalazły się na wystawie "Zdobyć Księżyc" w stołecznym Domu Spotkań z Historią. Towarzyszą im fragmenty wypowiedzi i wspomnień astronautów.
Kuratorka wystawy Joanna Kinowska przyznała w rozmowie z PAP, że pasjonuje się tą tematyką od dawna. "Wielu z nas wydaje się, że podczas pierwszego lądowania człowieka na Księżycu powstało tylko kilka, powszechnie znanych zdjęć. Kiedy dowiedziałam się, że jest ich o wiele więcej okazało się, że są naprawdę wyjątkowe, niesamowicie widać fakturę Księżyca, astronautów, światło. Zainspirowało mnie to, żeby dowiedzieć się więcej na ten temat, bo powszechna wiedza o tych sprawach nie jest zbyt duża" - opowiadała.
"Chciałam zrobić wystawę, by podzielić się tymi zdjęciami. Miałam nadzieję, że coś co mnie fascynuje może również zafascynować widzów. Chciałam, żeby odbiorcy zobaczyli, że tych fotografii z Księżyca było zdecydowanie więcej i jakie to fenomenalne kadry. A okazja 50-lecia lądowania na Księżycu wydała mi się idealna, by te zdjęcia pokazać" - zaakcentowała Kinowska.
Na wystawie można zobaczyć trochę ponad 100 zdjęć. "Dwie trzecie z nich, ta główna część ekspozycji to fotografie, które zrobili astronauci z misji przede wszystkim Apollo, ale także z Gemini i chyba jedno zdjęcie z Mercurego. To zdjęcia, które wykonali wewnątrz statków kosmicznych, na orbicie ziemskiej, na orbicie Księżyca i na jego powierzchni. Nikt ich nie uczył fotografować, mieli tylko podręcznik do obsługi wykonanego specjalnie dla ich potrzeb aparatu. Druga, mniejsza część wystawy to zdjęcia z przygotowań, treningów, pojazdów, które im służyły jako symulatory, są też zdjęcia promocyjne kilku misji np. Gemini" - relacjonowała.
Zdjęciom towarzyszą cytaty ze wspomnień astronautów i ich biografii, książek, które opowiadały o kulisach tych misji. "Zależało mi, by nie opowiadać chronologicznie, jak to było. Dlatego mamy np. zdjęcie powierzchni Księżyca, a obok jest fragment wypowiedzi o tym, jak zapamiętał to jeden z astronautów. Widzimy na zdjęciach ślady kroków, ale nie wyglądają tak jak na Ziemi - ewidentnie są po takim +kicaniu+ i obok jest informacja, jak się poruszać na Księżycu. Oczywiście na wystawie znalazły się zdjęcia najbardziej znane, jak to odcisku buta albo ukazujące Buzza Aldrina stojącego przed lądownikiem. Fotografię wykonał Neil Armstrong, który zresztą odbija się w hełmie Buzza. To zdjęcie posłużyło za pierwszy logotyp dla MTV" - mówiła kuratorka.
"Jest też zdjęcie Buzza Aldrin wychodzącego na powierzchnię Księżyca. Z oczywistych powodów nikt nie mógł zrobić zdjęcia, jak pierwszy człowiek stawia stopę na Księżycu, ale ten drugi już ma zdjęcie. Jest też bardzo dużo fotografii, na których widzimy tylko cień astronauty. Okazało się, że te cienie powstały podczas wykonywania przez nich panoramy Księżyca, którą robili okręcając się co kilka stopni i fotografując. Wybraliśmy kilkanaście takich zdjęć. Oprócz cienia astronauty widać na nich powierzchnię Księżyca albo łazik księżycowy w tle" - powiedziała.
Ekspozycji towarzyszy ścieżka dźwiękowa. "Jarek Grzesica z Fundacji Sztuka i Technologia, z Warsaw Electronic Festival zrobili płytę na 40-lecie lądowania na Księżycu. Był to swoisty hołd dla dźwięków, które można było usłyszeć w trakcie kontroli lotów, słynne zdania +Orzeł wylądował+ czy +To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości+ uzupełnione muzyką elektroniczną. I zaprosiłam Jarka, żeby przygotował ścieżkę dźwiękową na wystawę, wspomógł to poczucie bycia gdzieś w statku kosmicznym czy na powierzchni Księżyca w skafandrze. Kiedy patrzymy na zdjęcia dochodzą nas dźwięki muzyki elektronicznej, z którymi co jakiś czas przeplatają odgłosy jak z kontroli lotów" - podkreśliła Kinowska.
"Na wystawie pokazujemy więc fenomenalne zdjęcia astronautów, troszeczkę historii. Mam nadzieję, że to będzie taki wabik, by tę opowieść zgłębiać na własną rękę. Bo to zaledwie ułamek zdjęć z programu Apollo. NASA udostępniła je w internecie. Wystawie towarzyszą oczywiście znane wszystkim cytaty, które już weszły do popkultury, takie jak +Houston mamy problem+, któremu towarzyszy wyjaśnienie, o co chodziło. Zależało nam, żeby ta historia była jak najbardziej pełna. Ukazujemy fascynację astronautów znalezieniem się na Księżycu, ale też kłopoty techniczne, ryzyko, jakiefo doświadczali, niepowodzenia, reakcje rodzin, a także cały wydźwięk polityczno-historyczny, czyli wyścig kosmiczny. Na wystawie znalazło się także kalendarium przybliżające, co się działo w ZSRR, a co w USA, jak niewiele brakowało, by to Amerykanin był pierwszym człowiekiem w kosmosie. Mam nadzieję, że ta ekspozycja będzie ciekawa zarówno dla tych, którzy niewiele o kosmosie wiedzą, jak i tych bardzo +siedzących+ w temacie" - dodała.
Ekspozycja "Zdobyć Księżyc" będzie czynna do 6 października. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ wj/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78274%2Cladowanie-na-ksiezycu-na-fotografiach.html

Lądowanie na Księżycu na fotografiach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)