Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Ewolucja pozostałości po supernowych na przestrzeni 20 lat
2024-05-31. Amelia Lenarcik  112 odsłon
Teleskop Kosmiczny Chandra od dwóch dekad fotografuje jedne z najbardziej rozpoznawalnych obiektów kosmicznych – Mgławicę Kraba oraz Cassiopeię A. Są to pozostałości po wybuchach masywnych gwiazd i dzięki ich długotrwałym obserwacjom udało się stworzyć filmy ilustrujące zmiany zachodzące na przestrzeni lat.
Mgławica Kraba
Mgławica Kraba to pozostałość supernowej, której wybuch astronomowie zaobserwowali w 1054 roku. Jest oddalona o 6500 lat świetlnych od Ziemi, a w jej centrum znajduje się szybko rotująca, gęsta gwiazda neutronowa, czyli pulsar. Wyrzuca on z siebie cząstki, które wdzierają się w mgławicę i tworzą falę uderzeniową, formującą pierścień widoczny na nagraniu. Z biegunów gwiazdy, prostopadle do pierścienia, wyrzucane są dżety, również widoczne na filmie.  
Chandra już wiele razy obserwowała Mgławicę Kraba. Starsze zdjęcia były robione w krótszych odstępach czasu. Zdjęcia z 2000-2001 roku były robione na przestrzeni 5 miesięcy, a z 2010-2011 na przestrzeni 7. Połączenie zdjęć z 22 lat w film pozwala łatwo zaobserwować zmiany dżetów i pierścienia.
Cassiopeia A
Cassiopeia A to pozostałość po innej supernowej, znajdującej się 11000 lat świetlnych od Ziemi. Jej wybuch był obserwowalny na Ziemi około 340 lat temu. Przyglądając się nagraniu, zauważamy, że Cassiopeia A się rozszerza. Widzimy, jak rozchodzi się fala wybuchu, przyspieszając cząsteczki do prędkości większych niż te, które potrafimy uzyskać przy pomocy największego akceleratora cząstek na Ziemi. Z czasem fala zwalnia, hamowana przez otaczającą ją materię. W ten sposób powstaje druga fala uderzeniowa, która porusza się do tyłu względem pierwszej fali.  
Filmy takie jak te, tworzone na podstawie wielu lat obserwacji, pozwalają nam zauważyć zmiany zachodzące w obiektach, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać statyczne. Teleskop kosmiczny Chandra dalej będzie obserwował pozostałości po supernowych. Kolejne obserwacje Mgławicy Kraba są planowane jeszcze w tym roku.
Źródła:
•    space.com; Stefanie Waldek: Watch 2 gorgeous supernova remnants evolve over 20 years (timelapse video)
31 maja 2024

•    Chandra X-ray Observatory: NASA's Chandra Releases Doubleheader of Blockbuster Hits
31 maja 2024
 Zdjęcie w tle: Cas A: X-ray: NASA/CXC/SAO; Optical: NASA/STScI; Image Processing: NASA/CXC/SAO/J. Major, A. Jubett, K. Arcand; Crab: X-ray: NASA/CXC/SAO; Image processing: NASA/CXC/SAO/J. Schmidt, J. Major, A. Jubett, K. Arcand
Cassiopeia A. Film stworzony dzięki zdjęciom z 19 lat obserwacji.
https://astronet.pl/wszechswiat/ewolucja-pozostalosci-po-supernowych-na-przestrzeni-20-lat/

Ewolucja pozostałości po supernowych na przestrzeni 20 lat.jpg

Ewolucja pozostałości po supernowych na przestrzeni 20 lat2.jpg

Napisano

Szykujcie aparaty. Niedługo zorza może znów pojawić się nad Polską

2024-05-31. Paula Drechsler
Ostatnie wybuchy z obszaru AR3664 skutkowały pojawieniem się spektakularnej zorzy, widocznej również z Polski. Już w czerwcu ta niezwykle aktywna grupa plam słonecznych znów będzie skierowana w stronę Ziemi. Kiedy dokładnie możemy się spodziewać wystąpienia zorzy w czerwcu?

Na Słońcu panuje iście wybuchowa atmosfera. Odpowiedzialny za ostatnie spektakularne zorze, niezwykle aktywny obszar AR3664, cały czas dokazuje. Dopiero co wyemitował choćby rozbłysk klasy X2,9. Poniedziałkowy koronalny wyrzut masy (CME) nie dotarł jednak do naszej planety, ponieważ obszar AR3664 jest jeszcze nieco od niej odwrócony.
To jednak zmieni się już niedługo. Jeśli plamy utrzymają wysoką aktywność, to do Ziemi wkrótce znów mogą dotrzeć koronalne wyrzuty masy i pojawić się burze magnetyczne, a co za tym idzie, także zorze.

AR3664 wraca, w czerwcu mogą wystąpić zorze
Niedawno w stronę Ziemi leciało aż pięć sporych CME. Kilka z nich dotarło do naszej planety, co zaowocowało potężną burzą magnetyczną i spektakularnymi zjawiskami w postaci zorzy, która widoczna była nie tylko ze standardowych punktów, ale i z innych miejsc na Ziemi, również z Polski. Wszystko to odbyło się za sprawą niezwykle silnej aktywności ogromnej grupy plam słonecznych AR3664, wielkością sięgającej Jowisza.
Niedługo później ta sama grupa plam stała się odpowiedzialna za kolejny niezwykle silny rozbłysk. Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej będące częścią Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery (NOAA) poinformowało o gigantycznym rozbłysku słonecznym klasy X8,7, który sklasyfikowano jako najsilniejszy w bieżącym cyklu słonecznym, a także jako największy od niemal 20. lat! Nie dotarł on jednak do Ziemi, bo AR3664 była akurat odwrócona od naszej planety. Teraz jednak wraca.

Zorza nad Polską. Zjawisko może być widoczne już w czerwcu
AR3664 zwraca się w stronę Ziemi w miarę obrotu Słońca. Kolosalna grupa plam zacznie być ponownie widoczna już na przełomie maja i czerwca, a w pełni zwrócona w stronę Ziemi będzie podczas nowiu 6 czerwca. Badacze uważają, że właśnie wtedy najprawdopodobniej najmocniej odczujemy aktywność Słońca, co może skutkować się pojawienie zorzy polarnej także na niskich szerokościach geograficznych, jak ostatnio. Oznacza to, że jeśli dojdzie do silnego wybuchu, zorza w czerwcu może być widoczna także z Polski.
- Ładnie się to zrówna. Jak tylko plama słoneczna zacznie się pojawiać, wejdziemy w okno możliwości oglądania zorzy - powiedział "Live Science" Ryan French, ekspert z National Solar Observatory (NSO) w Kolorado.

Polowanie na zorzę. Badacze zalecają, by być czujnym
Eksperci zaznaczają, żeby być czujnym i śledzić komunikaty NOAA i NASA w najbliższych dniach, ponieważ silne rozbłyski słoneczne są bardzo prawdopodobne. Na wypadek powtórzenia się ekstremalnej aktywności geomagnetycznej z poprzedniego miesiąca, kiedy to za sprawą działalności AR3664 pojawiły się na Ziemi niezwykłe zorze, warto mieć uszykowany aparat i znaleźć dogodne miejsce obserwacji, pozbawione sztucznego światła. Wówczas na fotografiach dobrze widoczne będą różne kolory zorzy.
Jak informują badacze, nawet po 6 czerwca mogą w tym roku pojawić się jeszcze szanse na oglądanie zorzy z różnych zakątków Ziemi. Plamy słoneczne wykazują się bowiem obecnie większą aktywnością i pojawiają z większą częstotliwością, powodując też silniejsze rozbłyski słoneczne podczas trwającego szczytu 11-letniego cyklu słonecznego.
Zorza polarna to przepiękne zjawisko związane z przepływem prądu w jonosferze. W czerwcu może znów być widoczna na niskich szerokościach geograficznych. /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-szykujcie-aparaty-niedlugo-zorza-moze-znow-pojawic-sie-nad-p,nId,7541195

Szykujcie aparaty. Niedługo zorza może znów pojawić się nad Polską.jpg

Szykujcie aparaty. Niedługo zorza może znów pojawić się nad Polską2.jpg

Napisano

Z nieba spadł nagle wielki fragment rakiety SpaceX. Było groźnie

2024-05-31. Paula Drechsler
Niedawno pewien rolnik podał, że na jego pole spadł duży kosmiczny śmieć, który mógł narobić sporo szkód. Sąsiedzi mężczyzny wciąż odnajdują kolejne kawałki obiektu. Jak ustalili eksperci, to fragmenty rakiety firmy SpaceX.

Dwumetrowy, ważący ok. 40 kg śmieć kosmiczny rozbił się niedawno na polu rzepaku. Grupa profesorów astronomii, która została powiadomiona o tym przypadku, postanowiła dowiedzieć się, skąd pochodzi ten fragment.
Na podstawie daty i lokalizacji połączono go z rakietą firmy SpaceX Elona Muska. W tej chwili wiadomo już o siedmiu innych częściach tej samej konstrukcji, które spadły na Ziemię.
Fragmenty rakiety firmy SpaceX spadają masowo na Ziemię
"The Canadian Press" rozmawiało 30 maja z rolnikiem, Barrym Sawchukiem z prowincji Saskatchewan w Kanadzie, który jako pierwszy znalazł fragment rakiety SpaceX na swoim polu pod koniec kwietnia br. Mężczyzna powiedział, że od tamtego czasu wielu jego sąsiadów również odkryło na swoich farmach pozostałości rakiety. Na ten moment według Sawchuka uzbierało się siedem sporych kawałków. Mężczyzna podejrzewa, że to nie koniec tego typu odkryć.
Profesor astronomii Uniwersytetu Regina, Samantha Lawler, która bada, jak orbity planetarne ewoluują w czasie, przypisała szczątki lotowi Ax-3, przekazało "IFL Science". Potwierdzają to także wcześniejsze obserwacje innych astronomów. "Śmieci kosmicznych przybywa i istnieje ryzyko, że część z nich wyląduje na Ziemi i wyrządzi komuś krzywdę", podało źródło.

Kosmicznych śmieci przybywa. Istnieje ryzyko, że spadną na Ziemię
Tak dużych gabarytów śmieci kosmiczne mogły według ekspertów narobić sporo szkód, było więc groźnie. "Gdyby taki kawałek uderzył w środek Reginy lub Nowego Jorku, z łatwością mógłby kogoś zabić" - powiedziała profesor Lawler.
Sawchuk powiedział w rozmowie z "The Canadian Press", że skontaktował się z nim konstruktor statków kosmicznych SpaceX i próbuje wynegocjować cenę za odesłanie śmieci. Rolnik powiedział też, że przekazał już dane kontaktowe firmy swoim sąsiadom, którzy też odnaleźli fragmenty rakiety.
- Oni (SpaceX) chcą - jak zresztą powinni - odzyskać to z powrotem - powiedział Sawchuk wspomnianemu dziennikowi.
Deszcz kosmicznych śmieci. SpaceX nie potwierdza, nie zaprzecza
Kanadyjska prasa dwukrotnie prosiła SpaceX o komentarz w sprawie deszczu kosmicznych śmieci powiązanych przez ekspertów z wystrzeleniem Ax-3. Według "The Canadian Press" bezskutecznie - SpaceX nie potwierdziło publicznie, że jest właścicielem kosmicznego gruzu. Nie pojawiło się jednak także zaprzeczenie odnośnie do ustaleń ekspertów, że śmieci pochodzą z rakiety firmy Elona Muska.

Profesor astronomii Samantha Lawler powiedziała, że nie jest zaskoczona pojawianiem się większej liczby odłamków.

Mam nadzieję, że SpaceX będzie chciało odzyskać te fragmenty, aby móc się uczyć i pracować nad lepszą inżynierią, tak aby gigantyczne części ich statku kosmicznego nie spadały na ludzi na Ziemi - skwitowała Lawler.

Fragmenty rakiety firmy SpaceX spadły na Ziemię. Zdj. ilustracyjne. /AFP

https://geekweek.interia.pl/technologia/news-z-nieba-spadl-nagle-wielki-fragment-rakiety-spacex-bylo-groz,nId,7545866

Z nieba spadł nagle wielki fragment rakiety SpaceX. Było groźnie.jpg

Z nieba spadł nagle wielki fragment rakiety SpaceX. Było groźnie2.jpg

Napisano

To już dziś. Start pierwszego załogowego statku Starliner
2024-06-01. Źródło: PAP, NASA


Na sobotę zaplanowany jest start pierwszego załogowego statku Starliner na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) - podała amerykańska agencja kosmiczna NASA. Lot statku, wyprodukowanego przez koncern Boeing, został odwołany w maju z powodu usterki w rakiecie nośnej.
Start załogowego statku Starliner zaplanowano na godzinę 12.25 (w Polsce będzie godzina 18.25) z przylądku Canaveral na Florydzie. Dwoje astronautów NASA - Butch Wilmore i Suni Williams - mają dotrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w niedzielę i pozostać tam przez około tydzień. Ich celem jest przetestowanie statku kosmicznego Starliner i jego podsystemów, zanim NASA zacznie pracować nad systemem transportu na potrzeby misji rotacyjnych.
Loty na ISS
Już pierwszy start Starlinera w 2019 roku, jeszcze bez załogi, zakończył się niepowodzeniem, bowiem kapsuła weszła na złą orbitę i nie dotarła do ISS; lot musiał być powtórzony. Później wykryto serię kolejnych usterek technicznych. NASA zleciła 10 lat temu prywatnym firmom, Boeingowi i SpaceX, która należy do Elona Muska, opracowanie i wyprodukowanie pojazdu do transportu astronautów do i z ISS. W odróżnieniu od Boeinga statki Dragon SpaceX pomyślnie wykonują loty orbitalne już od roku 2020.
Autorka/Autor:anw
Źródło: PAP, NASA
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NASA/Joel Kowsky
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) Maciej Zieliński, Adam Ziemienowicz/PAP

https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/start-pierwszego-zalogowego-statku-starliner-st7942376

To już dziś. Start pierwszego załogowego statku Starliner.jpg

To już dziś. Start pierwszego załogowego statku Starliner2.jpg

Napisano

Europejska kapsuła Nyx i stacja Starlab. Podpisano ważną umowę
2024-05-31. Wojciech Kaczanowski
Niemiecko-francuska firma The Exploration Company podpisała ważną umową ze spółką Starlab utworzoną przez Voyager Space oraz Airbus Defence and Space. W ramach porozumienia europejski podmiot zrealizuje trzy misje cargo przy pomocy statku kosmicznego Nyx do planowanej stacji kosmicznej Starlab.
O zainteresowaniu strony europejskiej przyszłą, prywatną stacją kosmiczną Starlab mogliśmy usłyszeć już kilka miesięcy temu. W listopadzie 2023 r. na łamach naszego portalu informowaliśmy o podpisanym porozumieniu między Europejską Agencją Kosmiczną a firmami Voyager Space oraz Airbus Defence and Space, w ramach którego strony rozpoczną negocjacje dotyczące użytkowania przez Europejczyków przyszłej stacji kosmicznej Starlab.
Decyzje w sprawie misji załogowych wciąż nie zapadły, natomiast z najnowszych informacji wynika, że niemiecko-francuska firma The Exploration Company (aktywnie współpracująca z ESA) podpisała porozumienie z spółką joint venture Starlab na trzy misje cargo do przyszłej stacji kosmicznej.
Ceremonia podpisania odbyła się w piątek, 31 maja br. w ambasadzie Francji w Niemczech podczas podróży prezydenta Emmanuela Macrona z okazji przyjaźni niemiecko-francuskiej. Do misji cargo zostanie wykorzystany statek kosmiczny Nyx, który jest obecnie flagowym projektem firmy The Exploration Company.
Nyx w przyszłości ma być również w wersji załogowej. Ponadto frachtowiec będzie wykorzystywany do realizacji misji eksploracyjnych o dużym zasięgu. Firma zapewnia, że Nyx będzie w stanie zabrać do 4 t ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO) i odbyć maksymalnie sześciomiesięczną misję. Lot do ISS powinien nastąpić w 2027 r., natomiast misja demonstracyjna - dwa lata wcześniej.
Starlab
Obecnie nie znamy szczegółowych parametrów technicznych, natomiast oferta stacji kosmicznej została skierowana do międzynarodowych partnerów w celu zapewnienia stałego dostępu do badań w przestrzeni kosmicznej. Starlab, składający się z dwóch modułów (mieszkalno-laboratoryjny i serwisowy), będzie obejmował kilka laboratoriów, w tym do eksperymentów biologicznych i fizycznych, hodowli roślin, itp.
Przedstawiciele firm Starlab i The Exploration Company w obecności polityków z Niemiec i Francji.
Autor. The Exploration Company via LinkedIN

Autor. The Exploration Company

Artystyczna wizja stacji kosmicznej Starlab na orbicie okołoziemskiej
Autor. Airbus

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/europejska-kapsula-nyx-i-stacja-starlab-podpisano-wazna-umowe

Europejska kapsuła Nyx i stacja Starlab. Podpisano ważną umowę.jpg

Europejska kapsuła Nyx i stacja Starlab. Podpisano ważną umowę2.jpg

Napisano

Korea Południowa zapowiada miliardowe inwestycje i lot na Marsa
2024-05-31. Wojciech Kaczanowski
W Korei Południowej odbyła się ceremonia otwarcia nowej instytucji badawczo-rozwojowej Korea Aerospace Administration (KASA), której zadaniem będzie koordynacja działań ośrodków naukowych oraz firm w celu rozwoju sektora kosmicznego państwa. Podczas ceremonii przemowę wygłosił prezydent państwa, który zapowiedział ambitne cele, w tym lot na Marsa.
W czwartek, 30 czerwca br. podczas ceremonii otwarcia instytucji badawczo-rozwojowej Korea Aerospace Administration (KASA) przemówienie wygłosił prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol, który zapowiedział ambitne plany rozwoju krajowego sektor kosmicznego. Najważniejszą informacją był plan lądowania i umieszczenia flagi państwa na Marsie do 2045 r.
Z dostępnych informacji wynika, że lądowanie na Czerwonej Planecie zostanie poprzedzone potężną inwestycją w sektor kosmiczny w wysokości 100 bilionów wonów (72,6 miliarda USD). Rozwój i współpraca przemysłu z ośrodkami naukowymi będzie koordynowana przez wspomnianą instytucję KASA.
„KASA zapoczątkuje nową erę kosmiczną poprzez kształcenie ekspertów, intensywne wspieranie ekosystemu przemysłu lotniczego i kosmicznego oraz wspieranie ambitnych i innowacyjnych badań i rozwoju” - powiedział prezydent Korei Południowej. Warto podkreślić, że państwo planuje również wysłanie lądownika na Księżyc, co powinno nastąpić w 2032 r.
Korea Południowa to państwo, dla którego rozwój sektora kosmicznego oraz rynku nowych technologii to cel strategiczny. Przypomnijmy bowiem, że oprócz zaplecza przemysłowego skupionego na satelitach i sondach badawczych, Korea Południowa posiada rakietę orbitalną KSLV-II, lub inaczej Nuri.
Państwo planuje również opracowanie nowszego systemu nośnego KSLV-III. Według informacji podanych przez portal Spacenews.com, nowy system będzie nosił nazwę KSLV-3 i ma być zdolny do wynoszenia 10 t ładunku na niską orbitę okołoziemską (LEO), 7 t na orbitę synchroniczną ze Słońcem, blisko 4 t na geostacjonarną orbitę transferową oraz niecałe 2 t na księżycową orbitę transferową.
Korea Południowa to państwo, które konsekwentnie realizuje postawione przez siebie cele, zwiększając tym samy nakłady finansowe. Zapowiedź ogłoszona przez prezydent potwierdza plany, które przedstawił jeszcze w 2022 r.
W swoim wystąpieniu polityk nakreślił wówczas sześć kierunków polityki: ”eksploracja Księżyca i Marsa”, „skok do przodu jako potęga technologii kosmicznej”, ”wspieranie przemysłu kosmicznego”, „pielęgnowanie talentów kosmicznych”, „realizacja bezpieczeństwa kosmicznego” i „przewodzenie współpracy międzynarodowej”.
Źródło: Reuters / Space24.pl
Autor. Korean Aerospace Research Institute

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/korea-poludniowa-zapowiada-miliardowe-inwestycje-i-lot-na-marsa

Korea Południowa zapowiada miliardowe inwestycje i lot na Marsa.jpg

Napisano

Historyczna misja. Sonda wylądowała po niewidocznej stronie Księżyca
2024-06-01.KF.
Kapsuła badawcza chińskiej sondy kosmicznej Chang'e-6 wylądowała na niewidocznej stronie Księżyca. Jej celem jest pobranie próbki księżycowego gruntu – przekazała agencja Xinhua.
Lądownik chińskiej sondy kosmicznej Chang'e-6 dotarł do wyznaczonego obszaru na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca – poinformowała Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA). Celem lądowania na południowym krańcu krateru Apollo w rejonie basenu uderzeniowego Biegun Południowy – Aitkin jest pobranie próbek gruntu księżycowego.
Lądowanie przewidziano na 25 czerwca

Misja, która rozpoczęła się 3 maja, zakłada dostarczenie na Ziemię około 2 kg materiału badawczego, po raz pierwszy w historii z niewidocznej z Ziemi strony Srebrnego Globu. Sonda badawcza została wyniesiona na orbitę z centrum kosmicznego Wenchang przez system nośny Chang Zheng 5 (Długi Marsz 5). Lądowanie kapsuły z próbkami księżycowego gruntu przewidziano na 25 czerwca na terenie Chin.
Agencje przypominają, że Chiny mogą stać się trzecim w historii krajem – po ZSRS i USA – któremu udało się sprowadzić księżycowe próbki na Ziemię, ale pierwszym, który dostarczył materiał badawczy pochodzący z niewidocznej z Ziemi strony Księżyca. W 2003 roku Chiny przeprowadziły swoją pierwszą załogową misję kosmiczną.
Start rakiety (fot. Costfoto/NurPhoto via Getty)
źródło: PAP

https://www.tvp.info/nauka

Historyczna misja. Sonda wylądowała po niewidocznej stronie Księżyca.jpg

Napisano

Tajemnica „puchatej planety”
2024-06-01.
Wyniki, które uzyskano dzięki niezwykłej zdolności teleskopu Webba do pomiaru światła, mogą wyjaśnić obrzęk dziesiątek egzoplanet o małej gęstości, pomagając w rozwiązaniu wieloletniej tajemnicy.
Mająca ponad trzy czwarte objętości Jowisza, ale mniej niż jedną dziesiątą masy, leząca w konstelacji Panny egzoplaneta „ciepły Neptun” WASP-107 b jest jedną z najmniej gęstych znanych planet. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, w połączeniu z wcześniejszymi obserwacjami z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, pokazuje zaskakująco mało metanu w jej atmosferze, co wskazuje, że wnętrze planety musi być znacznie gorętsze, a jądro znacznie bardziej masywne, niż wcześniej szacowano.
Uważa się, że nieoczekiwanie wysoka temperatura jest wynikiem ogrzewania pływowego spowodowanego nieco eliptyczną orbitą planety i może wyjaśniać, w jaki sposób WASP-107 b może zostać tak „nadmuchana”.
,, Na podstawie promienia, masy i wieku sądziliśmy, że WASP-107 b ma bardzo małe, skaliste jądro otoczone ogromną masą wodoru i helu.
Luis Welbanks z Arizona State University
„Trudno jednak zrozumieć, jak tak małe jądro mogło pochłonąć tak dużo gazu, a następnie powstrzymać się od pełnego przekształcenia się w planetę o masie Jowisza”. – dodaje Welbanks.
Jeśli zamiast tego planeta ma większą masę w jądrze, atmosfera powinna była się skurczyć w miarę ochładzania się planety od czasu jej powstania. Bez źródła ciepła umożliwiającego ponowne rozprężenie gazu planeta powinna być znacznie mniejsza. Chociaż odległość orbity wynosi zaledwie 8,5 miliona kilometrów, nie otrzymuje od swojej gwiazdy wystarczającej ilości energii, aby mogła być tak nadmuchana.
,, WASP-107 b jest tak interesującym celem dla Webba, ponieważ jest znacznie chłodniejszy i ma masę bardziej podobną do Neptuna niż wiele innych planet o małej gęstości, gorących Jowiszów, które badaliśmy.
David Sing z Johns Hopkins University.
„W rezultacie powinniśmy być w stanie wykryć metan i inne cząsteczki, które mogą dostarczyć nam informacji na temat jego składu chemicznego i dynamiki wewnętrznej, których nie możemy uzyskać z gorętszej planety”. – dodaje Sing.
Ogromny promień WASP-107 b, rozszerzona atmosfera i orbita skierowana krawędzią sprawiają, że idealnie nadaje się ona do spektroskopii transmisyjnej, metody stosowanej do identyfikacji różnych gazów w atmosferze egzoplanet na podstawie ich wpływu na światło gwiazd.
Światło pokazuje pierwiastki
Łącząc obserwacje z kamer bliskiej podczerwieni NIRCam oraz instrumentu podczerwieni średniej MIRI z kamera szerokokątną WFC3 Hubble'a, zespół Welbanksa był w stanie zbudować szerokie spektrum światła o długości od 0,8 do 12,2 mikrona. Wykorzystując spektrograf bliskiej podczerwieni Webba, zespół Singa zbudował niezależne widmo obejmujące zakres od 2,7 do 5,2 mikrona. Niezwykła precyzja danych umożliwia nie tylko wykrycie, ale także zmierzenie liczebności wielu cząsteczek, w tym pary wodnej, metanu, dwutlenku węgla, tlenku węgla, dwutlenku siarki i amoniaku.
,, Dzięki spektroskopii NIRSpec Webba uzyskujemy bezpośredni wgląd w chemię WASP-107 b.
Stephan Birkmann z Europejskiej Agencji Kosmicznej
Obydwa widma pokazują zaskakujący brak metanu w atmosferze WASP-107 b -zaledwie jedną tysięczną ilości oczekiwanej na podstawie zakładanej temperatury. Według badaczy, To dowód na to, że gorący gaz z głębi planety musi być energicznie mieszany z chłodniejszymi warstwami znajdującymi się wyżej. Metan jest niestabilny w wysokich temperaturach. Fakt, że wykryto go tak niewiele, oznacza że wnętrze planety musi być znacznie gorętsze, niż się wcześniej wydawało.
Prawdopodobnym źródłem dodatkowej energii wewnętrznej WASP-107 b jest ogrzewanie pływowe spowodowane jej lekko eliptyczną orbitą. Ponieważ odległość między gwiazdą a planetą zmienia się stale na orbicie trwającej 5,7 dnia, zmienia się również przyciąganie grawitacyjne, rozciągając planetę i ją podgrzewając.
Kiedy udało się ustalić, że planeta ma wystarczającą ilość ciepła wewnętrznego, aby dokładnie wymieszać atmosferę, astronomowie zdali sobie sprawę, że widma mogą również zapewnić nowy sposób oszacowania rozmiaru jądra. Wiedząc jaka część planety skalda się z pierwiastków, takich jak węgiel, azot, tlen i siarka, w porównaniu z ilością wodoru i helu, można było stwierdzić, że rdzeń planety jest przynajmniej dwukrotnie cięższy, niż się to dotychczas wydawało.
Egzoplaneta „ciepły Neptun” WASP-107 b. Fot: NASA, ESA, CSA, Ralf Crawford (STScI)
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/77849438/tajemnica-puchatej-planety

Tajemnica puchatej planety.jpg

Napisano

Nowa egzoplaneta podobna do Ziemi
2024-06-01. Iga Świętorecka  128 odsłon
Dzięki obserwacjom prowadzonym przez należącego do NASA satelitę TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) naukowcy odkryli egzoplanetę o rozmiarze między wielkością Wenus a Ziemi, znajdującą się zaledwie 40 lat świetlnych od nas. Dzięki swej charakterystyce nowo odkryta planeta może pomóc w lepszym zrozumieniu kształtowania się środowisk egzoplanet.
Satelita TESS od 2018 roku zajmuje się poszukiwaniem planet pozasłonecznych metodą tranzytu. Z pomocą tego teleskopu naukowcy z dwóch różnych zespołów badawczych odkryli względnie bliską Ziemi planetę tranzytującą o łagodnych warunkach klimatycznych. Nie wiadomo jeszcze, czy planeta ta posiada atmosferę. Obecnie obserwacje planety są kontynuowane za pomocą teleskopów znajdujących się na Ziemi.
Odkryta planeta zyskała nazwę Gliese 12 b. Krąży wokół gwiazdy Gliese 12, czerwonego karła znajdującego się w gwiazdozbiorze Ryb, rozmiarem nieprzekraczającego 27% wielkości Słońca i o temperaturze powierzchni stanowiącej 60% temperatury powierzchni Słońca. Okres orbitalny planety Gliese 12 b wynosi 12,8 dnia, a temperatura jej powierzchni to ok. 42 stopnie Celsjusza. Pod względem rozmiaru, podobnie jak temperatury, planeta  plasuje się między Ziemią a Wenus. Jednak Ziemia, w przeciwieństwie do Wenus, jest pełna życia dzięki znajdującej się na niej wodzie. Badania nowo odkrytej planety mogą pomóc zrozumieć, w jaki sposób kształtują się warunki umożliwiające powstanie życia.
Niewielkie rozmiary i masy czerwonych karłów czynią je idealnymi kandydatami do poszukiwania krążących wokół nich egzoplanet. W przypadku małych gwiazd spadki jasności związane z tranzytami są bardziej widoczne, a ich niewielkie masy zwiększają zmiany w ruchu gwiazd powodowane przez grawitację planet. Niewielkie energie czerwonych karłów powodują także, że ich ekosfery – sfery wokół gwiazd, w których może istnieć woda w stanie ciekłym –  znajdują się blisko nich. To ułatwia poszukiwanie egzoplanet potencjalnie nadających się do zamieszkania wokół czerwonych karłów. Dystans pomiędzy planetą Gliese 12 b i jej gwiazdą stanowi zaledwie 7% odległości Ziemi od Słońca.
Powszechnie uważa się, że pierwsze atmosfery Ziemi i Wenus zostały zniszczone, a następnie zastąpione nowymi, utworzonymi z gazów wydobywających się z wulkanów i materii docierającej z Układu Słonecznego. Ważnym czynnikiem decydującym o tym, czy planeta zachowa swoją atmosferę,  jest aktywność gwiazdy. Większość czerwonych karłów jest aktywna magnetycznie, jednak analizy przeprowadzone przez oba zespoły wykazały, że gwiazda Gliese 12 nie wykazuje szczególnej aktywności.
Podczas tranzytu światło gwiazdy przechodzi przez atmosferę planety. Różne cząsteczki gazu absorbują różne długości fali elektromagnetycznej, co może stanowić źródło informacji o składzie atmosfery planety dzięki spektroskopii transmisyjnej.
Póki co naukowcy znają bardzo niewiele planet podobnych do Ziemi, które znajdują się blisko nas i spełniają kryteria umożliwiające wykonanie spektroskopii. Odkrycie większej ilości tego typu planet może nam pomóc zrozumieć procesy kształtowania się atmosfer i ewolucji planet.
Źródła:
•    NASA’s TESS Finds Intriguing World Sized Between Earth, Venus - NASA Science
30 maja 2024
 Zdjęcie w tle: NASA, ESA, and M. Malkan (UCLA); Processing: Gladys Kober (NASA/Catholic University of America)
Artystyczna ilustracja TESS, szukającej planet pozasłonecznych. Źródło: NASA.
Artystyczna ilustracja porównująca Ziemię do różnych interpretacji planety Gliese 12 b. . Źródło NASA Science
https://astronet.pl/wszechswiat/nowa-egzoplaneta-podobna-do-ziemi/

Nowa egzoplaneta podobna do Ziemi.jpg

Nowa egzoplaneta podobna do Ziemi2.jpg

Napisano

Jak przygotować się do obserwacji astronomicznych?
2024-06-01. Zofia Lamecka
Pierwszy raz, kiedy zdecydujemy się na obserwacje astronomiczne to niemałe wyzwanie. Jednak każdy, nawet najbardziej doświadczony astronom, kiedyś musiał pierwszy raz spojrzeć w niebo. W serii „Podstaw obserwacji astronomicznych” przybliżymy podstawy niezbędne do udanych i bezpiecznych obserwacji nieba. W tym pierwszym artykule serii zajmiemy się najważniejszymi zasadami, które warto znać na początku przygody z tą praktyczną częścią astronomii. Są to porady, dzięki którym możecie dowiedzieć się jak przygotować się oraz jak zachować, a przede wszystkim nie zniechęcić poprzez pominięcie kluczowego kroku do odbycia obserwacji.
1.    Wybór obiektu – pierwsze i najważniejsze: zanim wybierzemy się na obserwacje, warto zastanowić się, co właściwie chcemy zobaczyć. Obserwacje gołym okiem, lornetką czy teleskopem, to zupełnie inne dyscypliny i co innego możemy przez nie zobaczyć. Przed wyjazdem na obserwacje najlepiej przygotować listę obiektów, aby nie marnować czasu, gdy będzie już ciemno. Przede wszystkim powinniśmy sprawdzić jasność obiektu – nawet najdoskonalsi strzelcy nie znajdą ciemnej mgławicy na niebie gołym okiem. Ponadto trzeba sprawdzić, gdzie nasz cel będzie widoczny danego dnia, o danej godzinie. W tym celu można wziąć ze sobą atlas nieba bądź urządzenie z aplikacją Stellarium, która umożliwia symulację widocznego nieba w dowolnym miejscu i dowolnym czasie, co może oszczędzić wiele czasu przy szukaniu obiektów oraz pomaga nabrać intuicji w ruchu nieboskłonu. Listę obiektów warto przygotować w kolejności jak są widoczne na niebie – zacząć od tych zachodzących, a kończyć na wschodzących. Więcej o tym jak wybrać cel obserwacji będzie można dowiedzieć się z dedykowanego artykułu serii.
Miejsce – gdy już wiemy co chcemy obserwować,  powinniśmy zastanowić się, w jakie miejsce chcemy się w tym celu udać. Ważne, aby było ono odpowiednio ciemne. Niestety nie wystarczy, że nie będziemy stać bezpośrednio pod latarnią. Musimy znaleźć miejsce o odpowiednio małym zanieczyszczeniu świetlnym –  gdy mieszkamy w mieście łuna od świateł rozświetla całe niebo, przez co jesteśmy w stanie zauważyć tylko pojedyncze, najjaśniejsze gwiazdy. Aby znaleźć ciemne miejsce najlepiej użyć mapy zanieczyszczenia świetlnego. Ponadto ważne, aby wybrane miejsce nie było prywatną posesją – właściciele mogą nas stamtąd wyprosić, a wtedy tracimy cenny czas obserwacyjny.
•  Przygotowanie sprzętu – zanim wyjedziemy na obserwacje, warto przygotować sprzęt. Gdy obserwacje prowadzimy teleskopem, brak jednej śrubki może pokrzyżować nam plany. Najlepiej złożyć wcześniej sprzęt, a dopiero później go rozłożyć i spakować, aby upewnić się, że nie pominęliśmy kluczowej części. Ważne jest też, aby dokładnie zabezpieczyć sprzęt przed uszkodzeniem w transporcie. Poza samym teleskopem warto zaopatrzyć się w mapkę nieba, latarkę czy w przypadku astrofotografii – zapasowe baterie do aparatu.
•  Przygotowanie siebie – warto pamiętać o sprawdzeniu wcześniej pogody. Nawet w ciepłe noce, gdy spędzamy kilka godzin na zewnątrz, możemy się bardzo wychłodzić. Czy to sierpień, czy grudzień, czapka i kurtka to podstawa. Poza ciepłym ubraniem może przydać się karimata czy krzesło, aby nie siedzieć na wilgotnej ziemi oraz prowiant.
•  Adaptacja wzorku i ciemne niebo – z doświadczenia wiemy, że im dłużej patrzymy w gwiazdy, tym więcej ich widzimy. Nasze oczy przystosowują się do ciemności. Zanim osiągniemy maksimum, mija zwykle około godziny. Dlatego tak ważne jest, aby w trakcie obserwacji unikać światła. Powinniśmy upewnić się, że w naszym otoczeniu nie ma budynków czy latarni, gdy na które spojrzymy, popsujemy sobie akomodację. Czasem jednak potrzebujemy oświetlić mapkę nieba czy przekręcić coś w teleskopie, a wtedy światło jest niezbędne. Dobrym pomysłem jest zaopatrzenie się w czerwoną latarkę, ponieważ okazuje się, że kolor czerwony najmniej powoduje zwężanie się źrenic. Możemy też ustawić kolor czerwony na laptopie czy telefonie, jeżeli planujemy korzystać na przykład ze Stellarium.
Obserwacje astronomiczne to świetna przygoda, dlatego warto się do nich porządnie przygotować, aby nie zniechęcić się szybko drobnymi błędami, które mogą utrudnić lub uniemożliwić obserwacje. Mamy nadzieje, że tych kilka porad okaże się przydatne, a na dokładniejsze omówienie poszczególnych części obserwacji, zapraszamy do lektury kolejnych artykułów serii.

Zdjęcie z aplikacji Stellarium. Niebo około godziny trzeciej pierwszego sierpnia w okolicach Warszawy. Stellarium

Mapa zanieczyszczenia świetlnego w Polsce. Kolory pokazują poziom światła w poszczególnych częściach kraju. Źródło: DarkSiteFinder.com

Widok nieba w zależności od zanieczyszczenia w skali Bortle. Widać jak zmienia się ilość dostrzegalnych obiektów w zależności od położenia. Źródło: ESO/P. Horálek, M. Wallner via Wikimedia Commons

https://astronet.pl/obserwacje/poradnik/jak-przygotowac-sie-do-obserwacji-astronomicznych/

Jak przygotować się do obserwacji astronomicznych.jpg

Jak przygotować się do obserwacji astronomicznych2.jpg

Napisano

Fiasko spektakularnej misji dookoła Księżyca. Winny SpaceX?

2024-06-01. Marcin Jabłoński
Pierwsza prywatna misja kosmiczna dookoła Księżyca, dearMoon, zostaje anulowana. Stojący za nią japoński miliarder Yusaku Maezawa w specjalnym oświadczeniu zdradził, co jest przyczyną zamknięcia niezwykle ambitnego projektu.

Pierwsza prywatna misja dookoła Księżyca
Inicjatorem misji dearMoon był japoński miliarder Yusaku Maezawa. Projekt ogłosił w 2018 roku. Zakładał kooperację z SpaceX, który dostarczyłby całą potrzebną infrastrukturę, razem ze statkiem kosmicznym Starship.
Misja dearMoon zakładała prywatny sześciodniowy lot grupy sławnych artystów dookoła Księżyc. Byłaby to pierwsza prywatna misja kosmiczna dookoła srebrnego globu, w której na jego orbicie znalazłby się ktoś inny niż badacze.
Niemniej rano 1 czerwca 2024 roku Maezawa wydał oświadczenie, mówiące, że misja dearMoon w najbliższym czasie jest już niewykonalna. Stąd cały projekt przechodzi w stan anulowania.
- Wszystkim, którzy wspierali ten projekt i z niecierpliwością czekali na to przedsięwzięcie, szczerze to doceniamy i przepraszamy za ten wynik. Chociaż dearMoon został anulowany, Maezawa i członkowie załogi dearMoon nadal będą stawiać sobie wyzwania w swoich dziedzinach - podsumowuje oświadczenie.
"dearMoon" miał być kosmiczną misją jedyną w swoim rodzaju
Według Maezawy dearMoon miał być jedynym w swoim rodzaju projektem artystycznym. Grupa ośmiu osób, w skład której wchodzili filmowcy, fotografowie czy muzycy miała doświadczyć jedynej w swoim rodzaju inspiracji, do tworzenia nowego rodzaju sztuki.
Przy tym misja dearMoon miała popularyzować tematykę podbojów kosmicznych wśród młodego pokolenia. Przedsięwzięcie wydawało się szalonym projektem ekscentrycznego miliardera. Maezawa jednak ciągle promował projekt, angażując się w poszukiwanie chętnych załogantów oraz promowanie inicjatywy.
Dlaczego misja "dearMoon" upadła?
Trudno być szczególnie zdziwionym anulowania misji dearMoon. Pierwotnie bowiem miała się odbyć w 2023 roku. Niemniej w listopadzie ubiegłego roku podano informację, że termin został przesunięty, na nieznaną jeszcze datę. Powodem było przedłużenie się rozwoju samego statku Starship.
I właśnie to można uznać za jeden z powodów upadku dearMoon. Misja była uzależniona od SpaceX. Wszelkie wyzwania firmy Elona Muska ze swoim flagowym statkiem kosmicznym, wpływały naturalnie na przedłużanie misji. Sam Maezawa przyznaje, że to właśnie przedłużenie i brak perspektywy najbliższego terminu lotu jego projektu, były gwoździem do trumny dearMoon. Niemniej można założyć, że sama idea prywatnego lotu dookoła Księżyca w tak krótkim czasie, od razu wydawała się projektem wręcz nie do zrealizowania. Dokładne przyczyny pozostaną jednak pewnie ukryte.
- Odnośnie anulowania projektu dearMoon. Podpisałem umowę w 2018 roku, zakładając, że dearMoon wystartuje do końca 2023 roku. To projekt rozwojowy, więc jest, jaki jest, ale wciąż nie ma pewności, kiedy Starship będzie mógł wystartować. W tej sytuacji nie mogę planować swojej przyszłości i czuję się okropnie, każąc członkom załogi czekać dłużej, stąd trudna decyzja o anulowaniu w tym momencie. Przepraszam tych, którzy byli podekscytowani tym projektem.

Spektakularna misja na Księżyc została anulowana. dearMoon padł ofiarą SpaceX /@Chris_Kurdyla /Twitter

Grafika promocyjna misji dearMoon z ostateczną załogą. Znalazła się w niej m.in. popularyzator astronomii Tim Dodd czy aktor Dev Joshi /@dearmoonproject /Twitter

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-fiasko-spektakularnej-misji-dookola-ksiezyca-winny-spacex,nId,7548132

Fiasko spektakularnej misji dookoła Księżyca. Winny SpaceX.jpg

Fiasko spektakularnej misji dookoła Księżyca. Winny SpaceX2.jpg

Napisano

Starliner nie poleci. Misja wstrzymana minuty przed startem

2024-06-01. Marcin Jabłoński
Zaplanowana na 1 czerwca załogowa misja kapsuły Boeing Starliner została porzucona. Na cztery minuty przed startem doszło do nagłego wstrzymania odliczania, wywołanego przez usterkę. Inżynierzy misji zbierają dane, przed następnym możliwym terminem startu, będącego jednym z najważniejszych wydarzeń dla amerykańskiego przemysłu kosmicznego, ale także sytuacji Boeinga.

Pierwszy załogowy lot kapsuły Starliner odwołany
Start załogowej misji Boeing Starliner według planów miał się odbyć dokładnie o godz. 12.25 czasu wschodniego, czyli 18.25 czasu polskiego. Za jego organizację odpowiada NASA, Boeing i United Launch Alliance. Kapsuła Boeing Starliner miała zostać wyniesiona przez rakietę Atlas V z Cape Canaveral Space Force Station na Florydzie. Na pokładzie Starlinera znajdowali się astronauci NASA Butch Willmore i Sunita Williams. Celem była Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS).
Tuż przed startem nagle doszło do awaryjnego zatrzymania ostatecznego odliczania na wartości 3 minut 50 sekund. Komputer pokładowa wykrył anomalię. Kontrola lotów próbowała sprawdzić co wywołało nagłe wstrzymanie poprzez procedurę zabezpieczenia systemów. Jeszcze wtedy nie udało się znaleźć dokładnej przyczyny, a ze względu na zamknięcie okna lotu na dziś, ostatecznie start 1 czerwca pierwszej załogowej misji Boeing Starliner odwołano.

 
Inne terminy startu misji Boeing Starliner
Cała misja jest transmitowana na żywo na oficjalnych kanałach społecznościowych NASA oraz Boeing Space. Na ten moment astronauci opuszczają kapsułę i kierują się do swoich kwater. Inżynierzy zaś starają się przygotować cały system kapsuły i rakiety na ponowy start. Następny możliwy termin startu może odbyć się się jutro 2 czerwca o godz. 12.03 czasu wschodniego (18.03 czasu polskiego). Obok tego terminu NASA ma także okno startu 5 oraz 6 czerwca.

Wiadomo co spowodowało zatrzymanie startu misji Starliner
Przesunięcie misji kapsuły Boeing Starliner jest niezwykle trudną informacją nie tylko dla NASA ale i samego Boeinga. Sam start pierwszej załogowej misji Boeing Starliner nie był pierwotnie planowany na 1 czerwca. Oficjalną datą był 6 maja, jednak tego dnia na dwie godziny przed startem wykryta została usterka jednego z zaworów ciśnieniowych na drugim stopniu rakiety Atlas V. Wymagała specjalistycznej naprawy, więc misję zarzucono.
W trakcie napraw wykryto także niewielki wyciek helu w module serwisowym statku Starliner. Po głębszej analizie NASA jednak nie stwierdziła, aby ten wyciek zagrażał misji. Zamiast więc przedłużać start wymianą części, zdecydowano, że statek poleci w swojej pierwszej załogowej misji z niewielką usterką.

Z taką usterką poleci w zaplanowanych terminach, jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem. Po decyzji porzucenia lotu 1 czerwca okazało się, że usterką było nie załadowanie się do odpowiedniej konfiguracji komputerowego sekwencera startu naziemnego. Aby Starliner wystartował 2 czerwca inżynierzy muszą to szybko naprawić przyczynę.
Wiele opóźnień załogowego lotu Boeing Starliner
Sama droga do misji załogowej CST-100 Starliner, jak dokładnie nazywa się kapsuła, była wypełniona wieloma wyzwaniami. Już pierwszy lot testowy z 2019 roku nie był obiecujący. Kapsuła wtedy faktycznie wystartowała, ale nie doleciała na ISS, przez co musiała nieplanowanie powrócić na Ziemię.
Przez lata udoskonalano konstrukcję, co pozwoliło na przeprowadzenie pierwszego udanego lotu orbitalnego i dokowania na ISS statku Boeing Starliner w maju 2022. Od tamtego momentu przygotowywano pierwszy lot załogowy.
Niemniej jeszcze po wspomnianym przesunięciu lotu 6 maja 2024 roku wykryto kolejne problemy. Obok zaworu helu inżynierzy zauważyli również "lukę konstrukcyjną" w układzie napędowym. Wymagało to opracowanie scenariusza, w którym niektóre silniki mogą ulec awarii, gdy pojazd opuści orbitę Ziemi, bez zapasowej metody bezpiecznego powrotu do domu. Według zapewnień stworzono na taki wypadek plan awaryjny.
Czym dokładnie jest Boeing Starliner?
Boeing Starliner to kapsuła wielokrotnego użytku, mająca zabierać astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną oraz inne stacje kosmiczne w najbliższej przyszłości. To jeden z najważniejszych projektów Boeinga w przemyśle kosmicznym. Rywalizuje z podobną kapsułą Dragon firmy SpaceX. Kapsuła waży 13 ton i może pomieścić do siedmiu załogantów.
Sama misja nazywana jest Boeing Crew Flight Test. To właśnie jeden z najważniejszych testów kapsuły Starliner, gdyż po raz pierwszy na jej pokładzie będą ludzie. Astronomowie przetestują działanie silników odrzutowych, funkcjonowanie skafandrów oraz ręczne pilotowanie na wypadek, gdyby załoga musiała zastąpić autopilot.
Pełny sukces pierwszego załogowego lotu kapsuły Starliner jest niezwykle potrzebny dla Boeinga. W obliczu pogarszającej się opinii firmy w przemyśle lotniczym sukces wysłania swojego projektu na ISS z załogą może przynieść korzyści w przemyśle kosmicznym. Szczególnie że USA wiążą ze Starliner duże nadzieje, jako nowoczesną załogową kapsułę kosmiczną produkowaną w USA. Dzięki niej amerykańscy astronauci nie musieliby polegać na rosyjskich kapsułach do swoich misji.
Startuje pierwsza załogowa misja kapsuły Boeing Starliner /@ulalaunch /Twitter

Kapsuła Boeing Starliner podczas dokowania na ISS w maju 2022 roku /Bob Hines/NASA /Wikimedia

NASA’s Boeing Starliner Crew Flight Test Launch – June 1, 2024 (Official NASA Broadcast)
https://www.youtube.com/watch?v=aEi5boWupRk
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-starliner-nie-poleci-misja-wstrzymana-minuty-przed-startem,nId,7548267

Starliner nie poleci. Misja wstrzymana minuty przed startem.jpg

Starliner nie poleci. Misja wstrzymana minuty przed startem2.jpg

Napisano

Silny rozbłysk X1.4 z nowej aktywnej plamy na Słońcu
Autor: admin (2024-06-02)
Dnia 1 czerwca 2024 roku o godzinie 08:48 UTC doszło do potężnego wybuchu słonecznego klasy X1.4 z regionu 3697 (wcześniej znanego jako region 3664). Rozbłysk trwał od 08:26 do 08:58 UTC i był jednym z najsilniejszych, jakie odnotowano w bieżącym cyklu słonecznym. Mimo swojej intensywności, nie wykryto sygnatur radiowych sugerujących, że doszło do wyrzutu koronalnej masy (CME), co jest istotne, gdyż takie wydarzenia mogą mieć poważne konsekwencje dla Ziemi.
Region 3697 posiada konfigurację magnetyczną typu beta-gamma-delta, co czyni go zdolnym do generowania kolejnych silnych lub nawet większych wybuchów na Słońcu. Jest to trzeci rozbłysk klasy X od 29 maja 2024 roku, a łącznie czterdziesty dziewiąty w bieżącym cyklu słonecznym (Cykl Słoneczny 25). Ta liczba zrównała się z poprzednim cyklem pod względem ilości rozbłysków klasy X.
Obecny cykl słoneczny osiągnie swój szczyt w czerwcu 2025 roku. Prognozy na ten cykl wskazują na umiarkowaną do wysokiej aktywność słoneczną do 3 czerwca, z okresowymi rozbłyskami klasy M (75%) i szansą na pojedyncze rozbłyski klasy X (35%). Dane dotyczące cyklu słonecznego są regularnie aktualizowane i monitorowane przez międzynarodowe panele, które analizują zarówno czas rozpoczęcia cyklu, jak i jego amplitudę.
Rozbłyski słoneczne mają ogromne znaczenie dla naszej planety, zwłaszcza w kontekście komunikacji i nawigacji. Chociaż rozbłysk z 1 czerwca 2024 roku nie wywołał CME, jego intensywność była wystarczająca, aby zakłócić fale radiowe i potencjalnie wpłynąć na systemy technologiczne. Takie wydarzenia przypominają o konieczności ciągłego monitorowania aktywności słonecznej oraz przygotowania się na ewentualne skutki większych wybuchów.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/silny-rozblysk-x14-z-nowej-aktywnej-plamy-na-sloncu

Silny rozbłysk X1.4 z nowej aktywnej plamy na Słońcu.jpg

Silny rozbłysk X1.4 z nowej aktywnej plamy na Słońcu2.jpg

Napisano

Przepiękne zdjęcia pokazują źródło majowej zorzy. Te fotografie to istne dzieło sztuki
2024-06-02. Aleksander Kowal
Ubiegły miesiąc dla fanów obserwacji nocnego nieba był świetny nawet w przypadku terenów naszego kraju. To za sprawą zjawiska zorzy polarnej, które wystąpiło zdecydowanie dalej od biegunów, niż ma to miejsce zazwyczaj. Teraz z kolei możemy podziwiać zdjęcia ukazujące źródło tego fenomenu.
Za fotografiami stoi Andrew McCarthy, który na naszej stronie gościł już niejednokrotnie. Tym razem za cel obrał sobie plamy słoneczne, czyli ciemne obszary widoczne na powierzchni naszej gwiazdy. Występują tam bardzo silne pola magnetyczne i relatywnie niskie temperatury. Takie plamy są zarazem źródłem eksplozji, które mogą wysyłać w kierunku Ziemi chmury wysokoenergetycznych cząstek.
McCarthy uwiecznił plamę AR3697, a udostępnione materiały ukazują piękną, ale i przerażającą naturę tych obiektów. A mając w pamięci majowe wydarzenia warto byłoby zapoznać się z ich sprawcami. Nieprzewidywalna aktywność naszej gwiazdy dawała się w ostatnich miesiącach we znaki. Koronalne wyrzuty masy i rozbłyski słoneczne z jednej strony zwiększają szansę na obserwację zorzy polarnej, ale zarazem potęgują zagrożenie dla satelitów czy infrastruktury energetycznej.
Do występowania zorzy polarnej prowadzi aktywność Słońca. Zazwyczaj takie zjawisko można obserwować na Ziemi w pobliżu biegunów, ale kilka dni temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej
Kiedy aktywność Słońca doprowadziła do wystąpienia burzy geomagnetycznej kategorii piątej, czyli najwyższej możliwej, ziemskie niebo dosłownie wypełniło się kolorami. O ile zazwyczaj zorza polarna jest widoczna bardzo daleko od równika, w obrębie obu biegunów, tak kilka tygodni temu sytuacja całkowicie się zmieniła. Efektowny pokaz świateł był widoczny nawet w Polsce.
W dużej mierze takie wydarzenia są podyktowane zbliżającym się (bądź niedawno miniętym) szczytem aktywności Słońca. Takie cykle trwają około 11 lat, a już wkrótce powinien rozpocząć się kolejny, tym razem zdecydowanie spokojniejszy. Materiały uwiecznione przez wspomnianego astrofotografa świetnie obrazują to, co dzieje się na Słońcu. Jak wyjaśnił, plama AR3697 ponownie skierowała się w stronę Ziemi, dlatego istnieje szansa na wystąpienie kolejnych astronomicznych szaleństw.
https://www.chip.pl/2024/06/chiny-mysliwiec-j-31-ladowa-wersja-j-35

Przepiękne zdjęcia pokazują źródło majowej zorzy. Te fotografie to istne dzieło sztuki.jpg

Przepiękne zdjęcia pokazują źródło majowej zorzy. Te fotografie to istne dzieło sztuki2.jpg

Napisano

Trzy rozbłyski klasy X w jeden dzień (01.06.2024)

2024-06-02. Krzysztof Kanawka
Trzy razy klasa X w jeden dzień!
W dniu 1 czerwca Słońce wyemitowało trzy rozbłyski klasy X. Wszystkie pochodziły z grupy 3697. Ku Ziemi pędzi plazma – są szanse na bardziej rozległe zorze polarne!
Pierwsza połowa maja to niesamowita seria silnych rozbłysków klasy X, które w większości pochodziły z grupy 3664. Wśród nich jeden rozbłysk miał moc X8.7 z dnia 14 maja 2024 – najsilniejszy rozbłysk w obecnym cyklu. “Na pożegnanie” (15 maja) grupa 3664 wyemitowała jeszcze rozbłysk X3.4.
Dwa tygodnie później grupa 3664 powróciła na stronę tarczy słonecznej widocznej z Ziemi. W dniach 27 i 29 maja grupa 3664 (która otrzymała nowy numer – 3697) wyemitowała dwa kolejne rozbłyski klasy X. Jak później się okazało – był to przedsmak wydarzeń z 1 czerwca 2024.
Pierwszego czerwca 2024 grupa 3697 wyemitowała trzy rozbłyski klasy X. Były to kolejno:
•    rozbłysk klasy X1.1 z maksimum o godzinie 00:03 CEST,
•    rozbłysk klasy X1.4 z maksimum o godzinie 10:48 CEST,
•    rozbłysk klasy X1.0 z maksimum o godzinie 20:36 CEST.
Ostatni rozbłysk trwał bardzo długo – opadanie aktywności do aktualnego poziomu tła słonecznego trwało ponad cztery godziny. Obrazy z sondy SOHO wskazały, że rozbłyskowi towarzyszył koronalny wyrzut masy (CME). Wybita plazma pędzi także ku Ziemi – przewiduje się, że około 4/5 czerwca dotrze do naszej planety. Wówczas możliwe są bardziej rozległe zorze polarne, także widoczne z obszaru Polski.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku, w 2023 roku.
(PFA)
Solar activity - 31 May - 1 June 2024
https://www.youtube.com/watch?v=N3zi6ZrPUmY
Rozbłyski słoneczne z 1 czerwca 2024 / Credits- NASA, SDO
https://kosmonauta.net/2024/06/trzy-rozblyski-klasy-x-w-jeden-dzien-01-06-2024/

Trzy rozbłyski klasy X w jeden dzień (01.06.2024).jpg

Napisano

Astronomowie pomagają znaleźć najodleglejszą galaktykę za pomocą JWST
2024-06-02.
Międzynarodowy zespół astronomów wykorzystał JWST do znalezienia rekordowo odległej galaktyki zaobserwowanej mniej niż 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Międzynarodowy zespół astronomów ogłosił odkrycie dwóch najwcześniejszych i najodleglejszych galaktyk, jakie kiedykolwiek widziano, datowanych na zaledwie 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Wyniki te, uzyskane przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST), stanowią kamień milowy w badaniach wczesnego Wszechświata.
Odkrycia zostały dokonane przez zespół JWST Advanced Deep Extragalactic Survey (JADES). Daniel Eisenstein z Center for Astrophysics | Harvard & Smithsonian (CfA) jest jednym z liderów zespołu JADES i głównym badaczem programu obserwacyjnego, który ujawnił te galaktyki.
Ze względu na rozszerzanie się Wszechświata, światło z odległych galaktyk rozciąga się w trakcie swej podróży na coraz dłuższe fale. Efekt ten jest tak ekstremalny w przypadku tych dwóch galaktyk, że światło ultrafioletowe przesuwa się do długości fal podczerwonych, które może zobaczyć tylko JWST. Ponieważ światło potrzebuje czasu na podróż, bardziej odległe galaktyki są również widoczne tak, jak wyglądały wcześniej w czasie.
Dwie rekordowe galaktyki noszą nazwy JADES-GS-z14-0 i JADES-GS-z14-1, przy czym pierwsza z nich jest bardziej odległa. Oprócz tego, że jest nową rekordzistką odległości, JADES-GS-z14-0 jest niezwykła ze względu na swój rozmiar i jasność. Rozmiar galaktyki wyraźnie dowodzi, że większość światła jest wytwarzana przez dużą liczbę młodych gwiazd – powiedział Eisenstein, profesor Harvardu i kierownik Wydziału Astronomii – a nie materiał opadający na supermasywną czarną dziurę w centrum galaktyki, która wydawałaby się znacznie mniejsza.
Połączenie ekstremalnej jasności i faktu, że młode gwiazdy napędzają tę wysoką jasność sprawia, że JADES-GS-z14-0 jest najbardziej uderzającym dowodem na szybkie formowanie się dużych, masywnych galaktyk we wczesnym Wszechświecie.
JADES-GS-z14-0 staje się teraz archetypem tego zjawiska – powiedział dr Stefano Carniani ze Scuola Normale Superiore w Pizie, główny autor artykułu. To oszałamiające, że Wszechświat może stworzyć taką galaktykę w ciągu zaledwie 300 milionów lat.
Dowody na istnienie zaskakująco energetycznych wczesnych galaktyk pojawiły się już na pierwszych zdjęciach JWST i pojawiało się ich coraz więcej przez pierwsze dwa lata misji. Trend ten jest sprzeczny z oczekiwaniami, jakie większość astronomów miała przed uruchomieniem JWST w stosunku do teorii powstawania galaktyk.
Galaktyka JADES-GS-z14-0 była zagadką dla zespołu JADES, gdy została po raz pierwszy zauważona ponad rok temu, ponieważ pojawiła się na niebie na tyle blisko galaktyki na pierwszym planie, że zespół nie mógł być pewien, czy nie są one sąsiadkami. Jednak w październiku 2023 roku zespół JADES przeprowadził jeszcze głębsze obrazowanie – pięć pełnych dni z kamerą bliskiej podczerwieni JWST tylko w jednym polu – i użył filtrów zaprojektowanych w celu lepszego wyodrębnienia najwcześniejszych galaktyk.
Po prostu nie widzieliśmy żadnego wiarygodnego sposobu na wyjaśnienie, że ta galaktyka jest jedynie sąsiadem bardziej pobliskiej galaktyki – powiedział dr Kevin Hainline, profesor na Uniwersytecie Arizony.
Galaktyka znajduje się w polu, w którym instrument JWST Mid-Infrared Instrument przeprowadził bardzo głęboką obserwację. Jej jasność na średnich długościach fal podczerwonych jest oznaką emisji z atomów wodoru, a nawet tlenu we wczesnym Wszechświecie.
Pomimo tego, że galaktyka jest tak młoda, już teraz ciężko pracuje, tworząc pierwiastki znane nam na Ziemi – powiedział Zihao Wu, współautor drugiego artykułu na temat tego odkrycia, prowadzonego przez Jakoba Jeltona, absolwenta Uniwersytetu Arizony.
Ośmielony zespół uzyskał następnie widmo każdej z galaktyk i potwierdził swoje nadzieje, że JADES-GS-z14-0 była rzeczywiście rekordową galaktyką, a słabsza kandydatka JADES-GS-z14-1 znajdowała się niemal równie daleko.
Trzeci artykuł, prowadzony przez Branta Robertsona, profesora na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz, i Bena Johnsona, bada ewolucję tej wczesnej populacji galaktyk. Ten niesamowity obiekt pokazuje, że formowanie się galaktyk we wczesnym Wszechświecie jest bardzo szybkie i intensywne – powiedział Johnson – a JWST pozwoli nam znaleźć więcej takich galaktyk, być może wtedy, gdy Wszechświat był jeszcze młodszy. Jest to wspaniała okazja do zbadania, w jaki sposób galaktyki powstają.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    CfA Astronomers Help Find Most Distant Galaxy Using James Webb Space Telescope
•    A shining cosmic dawn: spectroscopic confirmation of two luminous galaxies at z ∼ 14
•    JWST/MIRI photometric detection at 7.7 μm of the stellar continuum and nebular emission in a galaxy at z>14
•    Earliest Galaxies in the JADES Origins Field: Luminosity Function and Cosmic Star-Formation Rate Density 300 Myr after the Big Bang
Źródło: CfA
Na ilustracji: Zdjęcie wykonane za pomocą NIRCam przedstawiające galaktykę JADES-GS-z14-0 (powiększenie), która ma przesunięcie ku czerwieni 14,32 (+0,08/-0,20). Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Brant Robertson (UC Santa Cruz), Ben Johnson (CfA), Sandro Tacchella (Cambridge), Phill Cargile (CfA)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-pomagaja-znalezc-najodleglejsza-galaktyke-za-pomoca-jwst

 

Astronomowie pomagają znaleźć najodleglejszą galaktykę za pomocą JWST.jpg

Napisano

Planetoidy NEO w 2024 roku
2024-06-02. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2024 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2024 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2024 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2024 roku (stan na 2 maja 2024). Jak na razie, w 2024 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi, jest planetoida o oznaczeniu 2024 HT1, o szacowanej średnicy około 44 metrów.
W ciągu dekady ilość odkryć obiektów przelatujących w pobliżu Ziemi wyraźnie wzrosła:
•    w 2023 roku odkryć było 113,
•    w 2022 roku – 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2024 roku
2024 AA, 2024 AB i 2024 AC – trzy pierwsze planetoidy odkryte w 2024 roku to obiekty NEO.
2024 BX1: mały meteoroid o średnicy około jednego metra, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę Ziemi. Odkrycie nastąpiło w dniu 20 stycznia za pomocą węgierskiego Konkoly Observatory przez Krisztián Sárneczky. Wejście w atmosferę Ziemi nastąpiło 21 stycznia około 01:30 CET nad Niemcami. Poniższa animacja prezentuje trajektorię podejścia 2024 BX1 do Ziemi.
Jest to dopiero ósme takie odkrycie. Oto lista odkryć, które nastąpiły, zanim jeszcze mały obiekt wszedł w atmosferę Ziemi:
•    2008 TC3 (nad Sudanem)
•    2014 AA (nad Atlantykiem)
•    2018 LA (nad Botswaną)
•    2019 MO (okolice Puerto Rico)
•    2022 EB5 (okolice Islandii)
•    2022 WJ1 (w pobliżu granicy USA/Kanada)
•    2023 CX1 (spadek i odzyskane meteoryty, Francja)
•    2024 BX1 (nad Niemcami)
2024 GJ2: mały obiekt odkryty na 2 dni przed przelotem. Pole grawitacyjne Ziemi mocno zmieniło trajektorię tego meteoroidu.
2024 JV8: przez chwilę uważany za “drugi księżyc Ziemi”, ale szybko okazało się, że jest to górny stopień rakiety Falcon 9 po misji IM-1.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2023 roku. Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2024 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Poniższe nagranie prezentuje wejście 2024 BX1 w atmosferę (kamera z Lipska).
https://kosmonauta.net/2024/06/planetoidy-neo-w-2024-roku/

Planetoidy NEO w 2024 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku3.jpg

Napisano

Na Ziemi wylądował fragment Marsa. Zdradza cenne informacje o tej planecie
2024-06-02. Aleksander Kowal
Wysłanie misji na Czerwoną Planetę jest kosztownym i czasochłonnym zajęciem. Czasami los uśmiechnie się jednak do naukowców, a szczęście spada z nieba. I to dosłownie.
Tak właśnie było w przypadku pewnej kosmicznej skały. Meteoryt, który uderzył w Ziemię, jest fragmentem Marsa, który został oderwany od powierzchni tego obiektu około 11 milionów lat temu. Po długiej tułaczce w przestrzeni kosmicznej ostatecznie wylądował u nas, dostarczając informacji na temat marsjańskiego wulkanizmu. Liczba wniosków wyciągniętych na podstawie analiz takiej próbki jest naprawdę imponująca.
Autorzy zaprezentowali je szerzej na łamach Science Advances. Jak wyjaśnia geolog James Day, marsjańskie meteoryty umożliwiają wykonywanie precyzyjnych i dokładnych pomiarów. Pozwalają też określać ilościowo procesy zachodzące na Marsie i okolicach oraz dostarczają bezpośrednich informacji na temat składu tej planety. Stanowią więc świetne uzupełnienie misji takich jak działalność łazika Perseverance.
Dwa konkretne meteoryty, które zostały objęte ostatnimi ekspertyzami, zostały znalezione kolejno w 1815 roku we Francji oraz w 1905 roku w Egipcie. Pierwsza próbka okazała się bazaltem zawierającym wtrącenia augitu i oliwinu. Z kolei druga składa się niemal w całości z oliwinu. W przypadku Ziemi bazalty tworzą zazwyczaj skorupę, podczas gdy oliwiny występują w płaszczu.

Marsjańskie meteoryty mogą stanowić źródło cennych informacji na temat geologii Czerwonej Planety i zachodzących tam zmian
Dzięki zorganizowanym badaniom naukowcy doszli do wniosku, iż na Marsie sytuacja prawdopodobnie wygląda tak samo. W toku analiz okazało się, że obie skały mogły powstać około 1,3 miliarda lat temu w tym samym wulkanie. Warunki, w jakich doszło do ich utworzenia różniły się między sobą, choćby w zakresie temperatury i głębokości, na jakiej zachodził cały proces.
Istotną rolę odegrało w tym zjawisko zwane krystalizacją frakcyjną, które najwyraźniej na Marsie wygląda podobnie, jak na Ziemi. Ale poza podobieństwami zdarzyły się też różnice odnotowane przez członków zespołu badawczego. Ich zdaniem zbiorniki na Ziemi ulegały poważnym zmianom na skutek tektoniki płyt, podczas gdy na Czerwonej Planecie nie miało to miejsca, a ich forma pozostawała niemal niezmieniona.
Poznawanie tajemnic Marsa może okazać się kluczem do wyjaśnienia, jak dawniej wyglądał ten obiekt i jakie procesy go kształtowały. Być może naukowcom uda się odpowiedzieć na jedno z palących pytań: czy na Czerwonej Planecie kiedykolwiek znajdowało się życie? Wiadomo, iż przed milionami bądź miliardami lat tamtejsze środowisko było zgoła odmienne od obecnego. Temperatury były wyższe, atmosfera gęstsza, a powierzchnię pokrywały rzeki, jeziora czy morza. Ale czy sprzyjające znanym nam formom życia warunki pozwoliły na ewolucję jakichkolwiek organizmów?
https://www.chip.pl/2024/06/chiny-mysliwiec-j-31-ladowa-wersja-j-35

Dziś piękne kosmiczne widowisko! 6 planet Układu Słonecznego zatańczy na niebie, więc szykuj lornetki.jpg

Na Ziemi wylądował fragment Marsa. Zdradza cenne informacje o tej planecie.jpg

Napisano

Sprawdzili naukowo, czy horoskopy mówią prawdę. Odkryli coś bardzo ważnego
2024-06-03. Bogdan Stech
Czy zdarza ci się tłumaczyć swoje złe humory układem gwiazd nad twoją kołyską, a może obwiniasz za brak motywacji Merkurego w retrogradzie? Czy gwiazdy mogą mieć wpływa na nasze życie sprawdził dr Mohsen Joshanloo, psycholog z Keimyung University w Korei Południowej.
Przewidywanie i kreowanie własnej przyszłości to marzenie wielu ludzi. Nic dziwnego, że wciąż pokładamy wiarę w magiczne zdolności wróżbitów, szczęśliwe talizmany, a nawet horoskopy. Wiara w moc astrologii, przepowiedni i talizmanów ma głębokie korzenie. Współczesne wróżki umiejętnie wykorzystują nowe technologie, aby docierać do potencjalnych klientów.
Naukowe podejście do wróżb
Czy znaki zodiaku mają jakikolwiek wpływ na nasze życie? Najlepiej sprawdzić to naukowo. Tak do problemu podszedł dr Mohsen Joshanloo, psycholog z Keimyung University w Korei Południowej.
W swoim badaniu dr Joshanloo przeanalizował dane dotyczące "subiektywnego dobrostanu" – czyli po prostu szczęścia i zadowolenia z życia – tysięcy osób. Porównał je z ich znakami zodiaku, szukając jakichkolwiek zależności. Wyniki były jednoznaczne: żadnej korelacji nie stwierdzono.
Oznacza to, że bycie zodiakalnym Baranem nie ma nic wspólnego z nagłymi wybuchami złości, a melancholijne Ryby nie muszą czuć się przygnębione tylko z tego powodu, że są Rybami. Te cechy to po prostu kwestia osobowości i indywidualnych doświadczeń, a nie wpływu gwiazd.
Słońce nie ma nic do szczęścia
Joshanloo wziął pod lupę dane ponad 12 000 uczestników długotrwałego amerykańskiego badania General Social Survey i przeanalizował, w jaki sposób oceniali oni swoje samopoczucie oraz szczęście i sprawdził, czy istnieje jakakolwiek korelacja między ich znakiem zodiaku.
Dobrostan mierzono w oparciu o osiem komponentów: ogólne poczucie nieszczęścia, objawy depresyjne, cierpienie psychiczne, niezadowolenie z pracy, niezadowolenie finansowe, postrzeganą nudę życia, samoocenę zdrowia i niezadowolenie z małżeństwa (relacji).
Podstawową zastosowaną metodą była analiza kowariancji (ANCOVA), która pozwala na porównanie średnich grupowych, kontrolując wpływ innych zmiennych, takich jak wiek, płeć i wykształcenie. Celem badania było uwzględnienie tych zmiennych towarzyszących wyizolowanie wyjątkowego wpływu znaków zodiaku na różne wyniki w zakresie dobrostanu. Analizy konsekwentnie nie wykazały żadnych solidnych powiązań między znakami zodiaku a którąkolwiek zmienną dobrostanu.
Badania opublikowane zostały pod tytułem "Pozycja słońca w chwili urodzenia nie ma związku z subiektywnym samopoczuciem: obalanie twierdzeń astrologicznych" w serwisie Kyklos.
Odkrycia te podważają popularne twierdzenia astrologiczne dotyczące wpływu znaków zodiaku na dobrostan i jakość życia. Podkreślają też pilną potrzebę zwiększenia świadomości społecznej na temat braku dowodów naukowych potwierdzających wierzenia astrologiczne poprzez solidne inicjatywy w zakresie edukacji publicznej
- podsumowuje dr Joshanloo.
Jego zdaniem takie inicjatywy mogą odegrać kluczową rolę w promowaniu wiedzy naukowej i umiejętności krytycznego myślenia, wyposażając jednostki w racjonalne narzędzia umożliwiające podejmowanie świadomych decyzji.
Dodał, że "należy wziąć pod uwagę zgubny potencjał astrologicznych stereotypów, który może negatywnie wpływać na postrzeganie siebie i innych".
Horoskopy mogą być zabawne
Astrologia od dawna sugeruje, że położenie ciał niebieskich w chwili narodzin wpływa na cechy osobowości i wyniki życiowe. W Polsce wróżki i horoskopy są bardzo popularne, a rynek takich usług wart jest fortunę.
Wartość rynku ezoterycznego w Polsce szacuje się na ok. 3 mld zł. Wróżki ogłaszają się w najpopularniejszych serwisach, a początek każdego roku to wysyp horoskopów wszelkiej maści: od numerologicznych, przez chińskie, po tradycyjne
- podaje tygodnik Polityka.
Horoskopy czyta regularnie 45 proc. Polaków, a 20 proc. robi to codziennie. Tyle samo było przynajmniej raz w życiu u wróżki.
Zamiast obwiniać konstelacje za swoje humory, skupmy się na czynnikach, które rzeczywiście możemy kontrolować. Zdrowy styl życia, pielęgnowanie relacji z bliskimi i realizowanie pasji – to one mają prawdziwy wpływ na nasze szczęście.
Badanie dr. Joshanloo to kolejny dowód na to, że astrologia nie jest nauką. Horoskopy mogą być co prawda zabawne, ale nie należy traktować ich jako wyroczni.
https://spidersweb.pl/2024/06/naukowcy-sprawdzili-czy-horoskopy-mowia-prawde.html

Sprawdzili naukowo, czy horoskopy mówią prawdę. Odkryli coś bardzo ważnego.jpg

Napisano

Polscy studenci z sukcesem w USA. Wygrany konkurs łazików
2024-06-03.
Zespół AGH Space Systems wygrał międzynarodowe zawody łazików marsjańskich - University Rover Challenge w Stanach Zjednoczonych. Na 13 . miejscu uplasowała się druga polska drużyna - studenci Politechniki Wrocławskiej.
Podczas trzydniowych zawodów zespół z Krakowa zdobył w sumie 392,76 pkt, wyprzedzając dwie drużyny z USA: Team Mountaineers (391,80 pkt) i BYU Mars Rover (374,24) - podali organizatorzy na stronie internetowej zawodów.
To kolejny sukces krakowskiej drużyny. We wrześniu 2023 r. AGH Space System wygrał też IX edycję zawodów łazików marsjańskich European Rover Challenge w Kielcach.
University Rover Challenge (URC) to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Rozgrywane są w Mars Desert Research Station, na pustyni Utah w Stanach Zjednoczonych, przy współpracy z naukowcami pracującymi na co dzień w sektorze kosmicznym, m.in. w NASA. Rywalizacja obejmuje szereg zadań odwzorowujących prawdziwe wyzwania, przed którymi stają łaziki wysłane na Marsa.
W tegorocznych finałach zawodów wzięło udział 38 zespołów z 10 krajów: Australii, Bangladeszu, Kanady, Kolumbii, Japonii, Indii, Meksyku, Polski, Turcji i Stanów Zjednoczonych.
Polskę reprezentowały dwie drużyny: AGH Space Systems i studenci Politechniki Wrocławskiej z łazikiem Scorpio. Tabelę wyników tegorocznych finałów URC można znaleźć TUTAJ.
Zespoły z polskich uczelni w konkursie University Rover Challenge uczestniczą od 2009 roku i mają na swoim koncie liczne sukcesy. Pierwszy osiągnęły w 2011 roku, kiedy łazik Magma2, przygotowany na Politechnice Białostockiej, uplasował się na najwyższym stopniu podium.
Autor. University Rover Challenge

Źródło: PAP. SPACE24

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/polscy-studenci-z-sukcesem-w-usa-wygrany-konkurs-lazikow

Polscy studenci z sukcesem w USA. Wygrany konkurs łazików.jpg

Napisano

TESS odkrywa intrygujący świat o rozmiarach pomiędzy Ziemią a Wenus
2024-06-03.
Planeta znajduje się w odległości zaledwie 40 lat świetlnych od nas. Wiele czynników sprawia, że jest to kandydatka dobrze nadająca się do dalszych badań przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) monitoruje przez około miesiąc duży obszar nieba, śledząc zmiany jasności dziesiątek tysięcy gwiazd. Satelita jest przeznaczony do wykrywania tranzytów – krótkotrwałych, regularnych spadków jasności gwiazdy spowodowanych przez przechodzące przed nią egzoplanety – co jest głównym celem jego misji.
Znaleźliśmy najbliższy, tranzytujący, umiarkowany świat wielkości Ziemi – powiedział Masayuki Kuzuhara, adiunkt projektu w Centrum Astrobiologii w Tokio, który współprowadził jeden zespół badawczy z Akihiko Fukui, adiunktem projektu na Uniwersytecie Tokijskim. Chociaż nie wiemy jeszcze, czy posiada atmosferę, myślimy o niej jako o egzo-Wenus, o podobnych rozmiarach i energii otrzymywanej od swojej gwiazdy, jak nasza planetarna sąsiadka w Układzie Słonecznym.
Gwiazda macierzysta, zwana Gliese 12, to chłodny czerwony karzeł znajdujący się w odległości prawie 40 lat świetlnych w kierunku konstelacji Ryb. Gwiazda ma rozmiary zaledwie 27% wielkości Słońca i temperaturę powierzchniową równą 60% temperatury Słońca. Nowo odkryty świat, nazwany Gliese 12b, okrąża swoją gwiazdę raz na 12,8 dnia i jest nieco mniejszy od Ziemi – porównywalny do Wenus. Zakładając, że nie posiada atmosfery, temperatura powierzchni planety szacowana jest na około 42 oC.
Według astronomów niewielkie rozmiary i masy czerwonych karłów sprawiają, że idealnie nadają się do poszukiwania planet wielkości Ziemi. Mniejsza gwiazda oznacza większy spadek jasności podczas każdego tranzytu, a mniejsza masa oznacza, że orbitująca planeta może powodować większe kołysanie, znane jako „ruch refleksyjny” gwiazdy. Te efekty ułatwiają wykrywanie mniejszych planet.
Niższa jasność czerwonych karłów oznacza również, że ich ekosfery – zakres odległości orbitalnych, w których na powierzchni planety może istnieć woda w stanie ciekłym – znajdują się bliżej nich. Dzięki temu łatwiej jest wykryć planety tranzytujące w strefach zamieszkiwalnych wokół czerwonych karłów niż wokół gwiazd emitujących więcej energii.
Odległość dzieląca Gliese 12 i nową planetę wynosi zaledwie 7% odległości między Ziemią a Słońcem. Planeta otrzymuje od swojej gwiazdy 1,6 razy więcej energii niż Ziemia od Słońca i około 85% tego, czego doświadcza Wenus.
Gliese 12b stanowi jeden z najlepszych celów do zbadania, czy planety wielkości Ziemi krążące wokół chłodnych gwiazd mogą zachować swoje atmosfery, co jest kluczowym krokiem w kierunku lepszego zrozumienia możliwości zamieszkiwania planet w naszej Galaktyce – powiedział Shishir Dholakia, doktorant w Centrum Astrofizyki na University of Southern Queensland w Australii. Współkierował on innym zespołem badawczym wraz z Larissą Palethorpe, doktorantką na Uniwersytecie w Edynburgu i University College London.
Obydwa zespoły sugerują, że badanie Gliese 12b może pomóc w odkryciu niektórych aspektów ewolucji naszego Układu Słonecznego.
Uważa się, że pierwsze atmosfery Ziemi i Wenus zostały usunięte, a następnie uzupełnione przez odgazowanie wulkaniczne i bombardowania z pozostałości materiału w Układzie Słonecznym – wyjaśniła Palethorpe. Ziemia nadaje się do zamieszkania, ale Wenus nie ze względu na całkowitą utratę wody. Ponieważ Gliese 12b znajduje się pomiędzy Ziemią a Wenus pod względem temperatury, jej atmosfera może nas wiele nauczyć na temat ścieżek zdatności do zamieszkiwania planet podczas ich rozwoju.
Jednym z ważnych czynników wpływających na zachowanie atmosfery jest burzliwość gwiazdy. Czerwone karły są zwykle aktywne magnetycznie, co skutkuje częstymi, silnymi rozbłyskami rentgenowskimi. Jednak analizy przeprowadzone przez oba zespoły wykazały, że Gliese 12 nie wykazuje żadnych oznak ekstremalnego zachowania.
Artykuł zespołu Kuzuhary i Fukui został opublikowany 23 maja 2024 roku w The Astrophysical Journal Letters. Wyniki badań Dholakii i Palethorpe opublikowano tego samego dnia w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Podczas tranzytu światło gwiazdy macierzystej przechodzi przez atmosferę planety. Różne cząsteczki gazu pochłaniają różne kolory, więc tranzyt zapewnia zestaw chemicznych odcisków palców, które mogą być wykryte przez teleskopy takie jak Webb.
Znamy tylko kilka planet o klimacie umiarkowanym podobnym do Ziemi, które są wystarczająco blisko nas i spełniają inne kryteria potrzebne do tego rodzaju badań, zwanych spektroskopią transmisyjną, przy użyciu obecnych urządzeń – powiedział Michael McElwain, astrofizyk w Goddard Space Flight Center NASA w Greenbelt w stanie Maryland i współautor artykułu Kuzuhary i Fukui. Aby lepiej zrozumieć różnorodność atmosfer i wyników ewolucji tych planet, potrzebujemy więcej przykładów takich jak Gliese 12b.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    NASA’s TESS Finds Intriguing World Sized Between Earth, Venus
•    Gliese 12 b: A Temperate Earth-sized Planet at 12 pc Ideal for Atmospheric Transmission Spectroscopy
•    Gliese 12 b, a temperate Earth-sized planet at 12 parsecs discovered with TESS and CHEOPS
Źródło: NASA
Na ilustracji: Wizja artystyczna Gliese 12 i jej planety Gliese 12b, która jest pokazana z zachowaniem cienkiej atmosfery. Źródło: NASA/JPL-Caltech/R. Hurt (Caltech-IPAC)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tess-odkrywa-intrygujacy-swiat-o-rozmiarach-pomiedzy-ziemia-wenus

TESS odkrywa intrygujący świat o rozmiarach pomiędzy Ziemią a Wenus.jpg

Napisano

Planeta Wolkan. Dla fanów serii Star Trek mamy smutne wieści

2024-06-03. Dawid Długosz
Wolkan to planeta, którą "odkryto" w pobliżu gwiazdy 40 Eridani A. Jest to świat science-fiction z serii filmów Star Trek, który miał mieć odpowiednika w rzeczywistości. Znalezienie prawdziwej egzoplanety Wolkan ogłoszono w 2018 r. Wygląda jednak na to, że był to "fałszywy alarm".

Planeta Wolkan z pewnością znana jest fanom uniwersum Star Trek. To świat wykreowany na potrzeby serii, który mieli zamieszkiwać Wolkanie. Nie każdy o tym wie, ale kilka lat temu ogłoszono odkrycie prawdziwej egzoplanety, której nadano właśnie taką nazwę. Niestety okazuje się, że taka planeta nie istnieje.
Planeta Wolkan "odkryta" w 2016 roku
Odkrycie egzoplanety Wolkan ogłoszono w 2016 r. Miała to być superziemia, czyli skalisty świat większy od naszego, który orbituje w pobliżu gwiazdy 40 Eridani A (sklasyfikowanej również jako HD 26965). Jest to część układu potrójnego, który jest od nas oddalony o około 16 lat świetlnych, a więc znajduje się całkiem niedaleko.
Wolkan miał być egzoplanetą, na której jednak rok trwa 42 dni. Superziemia, która znajduje się tylko niespełna cztery razy dalej od najbliższej nam gwiazdy (Proxima Centauri), rozpaliła nadzieje naukowców. Niestety czar ten prysł.
Wolkan pozostanie światem z uniwersum Star Trek
Planeta Wolkan na razie pozostanie elementem fikcyjnego uniwersum Star Trek, bo w rzeczywistości taka egzoplaneta nie istnieje. Już kilka lat temu pojawiły się pierwsze obiekcje, które sugerowały, że coś tu może być nie tak. Badania przeprowadzone w latach 2022 i 2023 tylko to potwierdziły.
Wspomniany sygnał, którego źródłem miała być wspomniana egzoplaneta, okazał się czymś innym. Najprawdopodobniej pochodził od samej gwiazdy i to oznacza, że Wolkan nie orbituje w pobliżu 40 Eridani A.
Znalezione egzoplanety wymagają potwierdzenia
Często jest tak, że najpierw mamy do czynienia z kandydatkami na egzoplanety. Ich źródłem są na przykład tranzyty obserwowane na gwiazdach. Następnie naukowcy rozpoczynają kolejne badania, których celem jest potwierdzenie planet.
Dla przykładu w danych z teleskopu TESS znaleziono tysiące kandydatek na egzoplanety, ale nie wszystkie nimi są. Do tej pory (stan na 23 maja 2024 r.) potwierdzono 5632 planet spoza Układu Słonecznego, które znajdują się w 4188 różnych systemach. 950 z nich ma więcej niż jedną egzoplanetę. Niestety wśród nich nie znajduje się Wolkan, choć możliwe, że ta sama nazwa zostanie kiedyś nadana innemu światu.

Planeta Wolkan. Dla fanów serii Star Trek mamy smutne wieści. /Don Davis / University of Florida /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-planeta-wolkan-dla-fanow-serii-star-trek-mamy-smutne-wiesci,nId,7551479

Planeta Wolkan. Dla fanów serii Star Trek mamy smutne wieści.jpg

Napisano

Czwarta edycja Hack4Change
2024-06-04. Redakcja
Zaproszenie na hackathon, który odbędzie się w dniach 21-23 czerwca w Gdańsku.
Już niedługo, 21-23 czerwca odbędzie się IV edycja, ekologiczno-technologicznego hackathonu – maratonu programistycznego, w którym ponad 150 uczestników, pod okiem ekspertów, mentorów i trenerów (przedstawicieli branży IT, biznesu i nauki), zmierzy się z problemami współczesnego świata.
Organizatorami wydarzenia są Fundacja CODE:ME oraz Marek Kamiński Academy. Tegoroczny hackathon odbędzie się w formie stacjonarnej w Gdańsku, w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym, przy ul. Trzy Lipy 3, w dniach 21-23.06.2024.
Dlaczego warto wziąć udział w hackathonie?
Ponieważ to nie tylko okazja do twórczego wykorzystania swoich umiejętności, ale także możliwość spotkania ludzi o podobnych pasjach i wartościach. Tutaj pomysły stają się rzeczywistością
Kto powinien wziąć udział w hackathonie?
Poszukujemy osób kreatywnych i zaangażowanych, niezależnie od dziedziny, w której się specjalizują. Nie musisz być ekspertem, by wziąć udział w hackathonie! Uczestnicy będą mogli skorzystać ze wsparcia mentorów – prawdziwych guru z różnych dziedzin technologii, nauki i biznesu, gotowych podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem!.
Jaki będzie temat hackathonu?
Razem zmierzymy się z problemami, które dotykają naszego współczesnego świata! Naszym celem jest stworzenie innowacyjnych projektów, narzędzi i aplikacji, które mogą rzeczywiście poprawić jakość życia.
Trzy obszary tematyczne i ścieżki konkursowe:
•    Człowiek i jego dobrostan
•    Natura
•    Technologia
Cały hackathon poprzedzony zostanie warsztatami z technologii, które pomogą wprowadzić uczestników w obszary problemowe hackathonu.
#BeTheChange!
Zapisy:
https://codeme.pl/eventy/hack4change-hackathon
https://hack4change.tech/
(H4C)
https://kosmonauta.net/2024/06/czwarta-edycja-hack4change/

Czwarta edycja Hack4Change.jpg

Napisano

Sonda Chang'e-6 wraca z "ciemnej strony" Księżyca
2024-06-04. Źródło: Reuters, PAP

Chińska sonda Chang'e-6 wystartowała z niewidocznej strony Księżyca i rozpoczęła podróż powrotną na Ziemię - poinformowała we wtorek Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna.
Sonda opuściła Księżyc we wtorek o godz. 7.38 czasu lokalnego (w Polsce była godzina 1.38) po pomyślnym pobraniu próbek księżycowego gruntu w dniach 2 i 3 czerwca. Chińska agencja Xinhua określiła misję "jako pierwsze tego rodzaju dokonanie w historii ludzkiej eksploracji Księżyca".
Pobrano próbki z "ciemniej strony" Księżyca
Według dziennika "Being Daily" sonda po raz pierwszy umieściła flagę Chin (i zarazem pierwszą flagę jakiegokolwiek państwa) na niewidocznej z Ziemi półkuli Srebrnego Globu. Media podkreślają, że Chiny są coraz bliżej stania się pierwszym państwem, które dysponować będzie próbkami gruntu z tej półkuli Księżyca. USA i ZSRS uzyskały takie próbki, ale z półkuli Srebrnego Globu stale widocznej z Ziemi. Sonda wylądowała w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu na południowym krańcu krateru Apollo w rejonie basenu uderzeniowego Biegun Południowy - Aitkin. Celem misji, która rozpoczęła się 3 maja, było dostarczenie na Ziemię około dwóch kilogramów materiału badawczego. Sonda została wyniesiona na orbitę z centrum kosmicznego Wenchang przez rakietę nośną Chang Zheng 5 (Długi Marsz 5).
Lądowanie kapsuły z próbkami księżycowego gruntu przewidziano na 25 czerwca na terenie Chin. Powrotny lot sondy na Ziemię jest śledzony z olbrzymim zainteresowaniem przez naukowców z całego świta. Przypuszcza się bowiem, że grunt z niewidocznej półkuli Księżyca może zawierać niezwykle cenne informacje, w tym m. in o początkach Układu Słonecznego.
Autorka/Autor:anw
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters
Chińska sonda Chang'e-6 rozpoczęła powrotną podróż na Ziemię
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/sonda-change-6-wraca-z-ciemnej-strony-ksiezyca-st7946301

Sonda Chang'e-6 wraca z ciemnej strony Księżyca.jpg

Napisano

Wiosenne seminarium astronomiczne w Szczecinie 2024
2024-06-04. Redakcja AstroNETu

Szczecin – miasto paprykarzu. To tam zebrały się roczniki 2022 i 2023 w dniach 23-27 maja 2024. Zaczęliśmy wymarszem z dworca Szczecin Główny do schroniska szkolnego Cuma, gdzie się zakwaterowaliśmy.
Spotkanie zostało rozpoczęte świeczkowiskiem prowadzonym przez Laurę Meissler i Marysię Puciatą-Mroczyńską, podczas którego poznaliśmy się oraz dostaliśmy ogłoszenia dotyczące harmonogramu i sesji referatowej. Jeszcze tego samego dnia graliśmy w karty i planszówki w ramach integracji dla osób zainteresowanych.
W piątek, po pobudce o 8:45 i śniadaniu, udaliśmy się na spacer po Szczecinie. Podczas spaceru odwiedziliśmy Pomnik Czynu Polaków i Pomnik Paprykarzu szczecińskiego. Następnie miał miejsce obiad i wizyta w schronisku po nasze przedmioty, a potem pierwsza część sesji referatowej. Po sesji referatowej wróciliśmy do schroniska na kolację oraz czas wolny.
W sobotę po śniadaniu i kolejnej części sesji referatowej odwiedziliśmy Obserwatorium PTMA, gdzie obserwowaliśmy protuberancje oraz Słońce przez teleskop. Po zjedzeniu obiadu udaliśmy się do Morskiego Centrum Nauki im. prof. Jerzego Stelmacha, w którym 4 dni wcześniej gościł Makłowicz. Następnie udaliśmy się do schroniska, gdzie zjedliśmy kolację.
W niedzielę grupa uczestników wraz z częścią kadry udała się na mszę do Bazyliki Archikatedralnej pw. św. Jakuba Apostoła. W tym czasie reszta robiła śniadanie organizowała śpiewanki i planszówki. Po obiedzie udaliśmy się do podziemi Szczecina, gdzie zwiedzaliśmy z przewodnikiem wystawę o 2 wojnie światowej. Do schroniska wróciliśmy na kolację oraz na świeczkowisko pożegnalne, na którym zostały ogłoszone wyniki sesji referatowej.
W poniedziałek miały miejsce pożegnania oraz wyjazdy.
Wyniki sesji referatowej:
1.    Gracjan Nagórski – Rosetta – zaskakujący i zmienny krajobraz 67P
2.    Bruno Piechota – Jak wyginęły dinozaury
3.    Ania Grzesiak – Obłok Oorta i czemu czasem z niego wypadają komety
Nagroda publiczności + Wyróżnienie:
•    Natalia Rutkowska – Słońce coś kręci – efekt Jarkowskiego i YORP
Wyróżnienia:
•    Kacper Gajda – Jak to jest z tym Plutonem? Nomenklatura i klasyfikacja małych ciał Układu Słonecznego
•    Janek Dąbrowski – Sposoby na obronę planetarną
•    Dawid Chudzik – Misje DART i Hera
Korekta – Matylda Kołomyjec
Autorem relacji jest Witek Wiśniewski – uczestnik seminarium astronomicznego w Szczecinie.

Uczestnicy seminarium przed Obserwatorium PTMA. fot. Veronika Sliusarenko

W Obserwatorium PTMA uczestnicy seminarium mieli okazję obserwować przez teleskop protuberancje na Słońcu. fot. Veronika Sliusarenko
Zwycięzcy sesji referatowej
Górny rząd (od lewej): Janek Dąbrowski, Anna Grzesiak, Natalia Rutkowska, Gracjan Nagórski, Rafał Bryl (koordynator sesji), Kacper Gajda
Dolny rząd (od lewej): Marysia Puciata-Mroczyńska (organizator), Bruno Piechota, Laura Meissner (organizator), Dawid Chudzik fot. Veronika Sliusarenko
https://astronet.pl/wydarzenia/almukantarat/wiosenne-seminarium-astronomiczne-w-szczecinie-2024/

Wiosenne seminarium astronomiczne w Szczecinie 2024.jpg

Wiosenne seminarium astronomiczne w Szczecinie 2024.2.jpg

Napisano

Księżycowa misja Starshipa. Japoński miliarder odwołał projekt
2024-06-04. Wojciech Kaczanowski
Yusaku Maezawa - japoński miliarder oraz lider projektu dearMoon, którego celem była realizacja pierwszej, załogowej wyprawy ze SpaceX dookoła Księżyca - zdecydował o anulowaniu programu z uwagi na opóźnienia i brak jasnego harmonogramu na przyszłość. Maezawa był pierwszym klientem rozwijanej obecnie rakiety Starship/Super Heavy.
W sobotę, 1 czerwca br. na stronie projektu dearMoon pojawił się komunikat informujący o zakończeniu programu, którego celem była pierwsza w historii misja turystyczna dookoła Księżyca, realizowana we współpracy z SpaceX. Yusaku Maezawa zainicjował dearMoon w 2018 r., a tym samym stał się pierwszym klientem dla programu rakiety Starship/Super Heavy.
”Niestety jednak wystrzelenie w 2023 r. okazało się niewykonalne i bez jasnego harmonogramu w najbliższej przyszłości Maezawa z ciężkim sercem podjął nieuniknioną decyzję o anulowaniu projektu. Wszystkim, którzy wspierali ten projekt i nie mogli się doczekać, szczerze dziękujemy i przepraszamy za taki wynik.” - czytamy w komunikacie.
W 2018 r. Yusaku Maezawa wykupił wszystkie miejsca wyznaczone do obsadzenia w tym locie, deklarując gotowość do umożliwienia udziału zainteresowanym utalentowanym ludziom. Ostatecznie w składzie misji mieli się znaleźć artyści oraz osoby tworzące różnego rodzaju treści do internetu.
”Jedyne, z czym trudno mi się pogodzić, to harmonogram. Gdybym wiedział, że może to zakończyć się w ciągu półtora roku od publicznego ogłoszenia, nigdy bym się na to nie zgodził. Nie mieliśmy wcześniej wiedzy o takiej możliwości. Jeszcze przed ogłoszeniem wyrażałem swoje zdanie, że w ciągu najbliższych kilku lat jest mało prawdopodobne, aby DearMoon miał miejsce.” - napisał na platformie X Tim Dodd prowadzący blog EverydayAstronaut, który miał wziąć udział w misji.
Harmonogram pozostaje niepewny z uwagi na brak operacyjność największego systemu na świecie Starship/Super Heavy od SpaceX. Jeszcze w momencie zawarcia umowy, Elon Musk deklarował niepewność do przewidywanej daty startu. Dotychczas SpaceX przeprowadziło 3 loty testowe, a już 6 czerwca br. powinna odbyć się kolejna próba. Z każdym startem Starship prezentuje się coraz lepiej.
Głównym celem próby jest to, aby powracający górny stopień rakiety (Ship 29) przetrwał ponowne wejście w ziemską atmosferę i wpadł do oceanu. Podczas trzeciego lotu w marcu br. nie udało się tego osiągnąć, ale całość była zdecydowanie historyczną próbą, gdyż zrealizowano szereg wyznaczonych celów, w tym demonstrację transferu paliwa w przestrzeni kosmicznej.
Przypomnijmy, że w pełni zintegrowany system składa się z pokaźnego segmentu pierwszego stopnia Super Heavy oraz statku kosmicznego górnego stopnia nazywanego Starship/Ship. W przypadku nadchodzącej próby wykorzystane zostaną Booster 11 oraz Ship 29.
Starship zostanie również wykorzystany w programie Artemis, którego celem jest przywrócenie obecności człowieka na Księżycu i zbudowanie tam stałej placówki badawczej. Projekt mierzy się z szeregiem opóźnień, a zatem dokończenie prac rozwojowych rakiety jest priorytetem SpaceX.
Autor. SpaceX

Autor. dearMoon via X

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/ksiezycowa-misja-starshipa-japonski-miliarder-odwolal-projekt

Księżycowa misja Starshipa. Japoński miliarder odwołał projekt.jpg

Napisano

Tuż przed świtem na niebie można zobaczyć fioletową wstęgę. Co to takiego?
2024-06-04. Radek Kosarzycki
Choć ludzkość w nocne niebo spogląda od zarania dziejów, to wciąż jest w stanie znajdować na nim coś nowego. Doskonałym przykładem takiego zjawiska jest odkryty dopiero w 2016 roku STEVE, fioletowa wstęga pojawiająca się na niebie i na swój sposób przypominająca zorzę polarną. Jak się teraz okazuje, STEVE posiada jeszcze zjawisko bliźniacze, które pojawia się na niebie dopiero na chwilę przed świtem.
Przez bardzo długi czas uważano, że STEVE jest jedynie rodzajem zorzy polarnej. Jakby nie patrzeć obserwowany był często w czasie burzy geomagnetycznej, przez co uznawano, że jest on efektem interakcji wysokoenergetycznych cząstek wiatru słonecznego i cząsteczek tworzących górne warstwy atmosfery ziemskiej.
STEVE po raz pierwszy został dostrzeżony przez miłośników obserwacji nocnego nieba, który z różnych miejsc w Kanadzie sfotografowali nietypową fioletową wstęgę światła sunącą na tle zielono-czerwonej zorzy polarnej. Poinformowani o odkryciu naukowcy postanowili wykorzystać satelity konstelacji Swarm i spróbować za ich pomocą rozwikłać zagadkę tego zjawiska. Okazało się, że w miejscu, w którym miała być widoczna wstęga na wysokości 300 km nad Ziemią, temperatura wzrastała o całe 3000 stopni Celsjusza.
Wniosek mógł być jeden: STEVE nie był żadną zorzą polarną a szeroką na 25 km wstęgą zjonizowanego gazu płynącego z prędkością 6 km/s, czyli 4 km/s wolniej od otaczającego ją wtedy powietrza.
W 2023 roku w artykule opublikowanym w periodyku Geophysical Research Letters zespół naukowców wskazał, że STEVE może powstawać na skutek pól elektrycznych biegnących równolegle do linii pola magnetycznego Ziemi na wysokości około 110 kilometrów nad Ziemią.
Teraz jednak sytuacja się skomplikowała. Naukowcy przekonują bowiem, że STEVE ma także swojego odpowiednika, który nie tylko pojawia się na niebie dopiero przed świtem, ale także płynie w przeciwnym do niego kierunku.
Za odkrycie nietypowej wstęgi na niebie odpowiadają trzy satelity konstelacji Swarm wystrzelonej na orbitę przez Europejską Agencję Kosmiczną.
W artykule opublikowanym w periodyku naukowym Earth, Planets and Space zespół naukowców rozróżnił oba zjawiska, wskazując, że STEVE pojawia się w okolicach północy i zdaje się płynąć ze wschodu na zachód, a jego dopiero odkryty bliźniak pojawia się przed świtem i płynie z zachodu na wschód.
Owszem, naukowcy wiedzieli, że podobny strumień zjonizowanego gazu płynie na wschód przed świtem. Problemem jednak było dostrzeżenie jego optycznej reprezentacji.
Wszystko zmieniło się pod koniec 2021 roku, kiedy to fioletową wstęgę tuż przed świtem zarejestrowano w stacji badawczej Ramfjodmoen za kołem podbiegunowym.
Korzystając z doświadczenia z lat poprzednich, naukowcy niemal natychmiast postanowili sprawdzić, gdzie w czasie, w którym fotografowano tajemniczą wstęgę, znajdowały się satelity konstelacji Swarm. Okazało się, że dwa z trzech satelitów mogły mieć nietypową smugę gazu w polu swojego widzenia. Analiza danych obserwacyjnych z tamtego okresu potwierdziła, że fioletowa smuga to poszukiwany od dawna bliźniak STEVE’a.
Na swój sposób to fascynujące, że żyjemy w 2024 roku, ludzkość już pół wieku temu wylądowała na Księżycu, oglądamy zdjęcia zaćmienia Słońca wykonywane przez półautonomiczne łaziki jeżdżące po powierzchni Marsa, zaglądamy na sam koniec wszechświata, odkrywając pierwsze galaktyki, które powstawały zaledwie 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu, a wciąż jesteśmy w stanie znajdować zagadkowe światła i zjawiska, do których dochodzi zaledwie kilkaset kilometrów nad naszymi głowami. Pytanie, ile takich zagadek natura ma jeszcze dla nas w zapasie.
Źródło: Ramfjordmoen Research Stadion
https://www.chip.pl/2024/06/rosja-pociski-termobaryczne-tos-3-wyrzutnia-rakiet

 

Tuż przed świtem na niebie można zobaczyć fioletową wstęgę. Co to takiego.jpg

Napisano

Odkryto obcą planetę potencjalnie nadającą się do zamieszkania
Autor: admin (2024-06-04)
Międzynarodowy zespół astronomów dokonał niezwykłego odkrycia - na odległości zaledwie 40 lat świetlnych od Ziemi znaleziono planetę, która pod wieloma względami przypomina naszą własną. Gliese 12 b, bo taką nazwę nosi nowo odkryty świat, może okazać się kluczem do zrozumienia, czym jest życie we Wszechświecie.
Badanie opublikowane w czasopiśmie "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society" opisuje planetę, która jest niemal identyczna wielkością do Ziemi i charakteryzuje się temperaturami porównywalnymi do tych panujących na naszej planecie. To odkrycie wzbudziło ogromne zainteresowanie wśród naukowców, którzy od lat poszukują egzoplanet, mogących stanowić potencjalne siedlisko życia.
Odkrycie Gliese 12 b to prawdziwy przełom w naszych poszukiwaniach planet podobnych do Ziemi. Po raz pierwszy mamy do czynienia z tak bliską nam pod względem rozmiarów i temperatury powierzchni egzoplanetą. To daje nam nadzieję, że na jej powierzchni może istnieć woda w stanie ciekłym, a co za tym idzie, także życie.
Gliese 12 b krąży wokół chłodnego czerwonego karła, znajdującego się zaledwie 40 lat świetlnych od Ziemi. Planeta ta okrąża swoją gwiazdę co 12,8 dnia, a jej średnica jest porównywalna do średnicy Wenus. Co ciekawe, temperatura powierzchni Gliese 12 b wynosi zaledwie 42 stopnie Celsjusza - jest to wartość zbliżona do średniej temperatury na Ziemi.
Tak niska temperatura powierzchni planety to niezwykle intrygujący fakt. Może to oznaczać, że Gliese 12 b nie posiada atmosfery, co znacznie ogranicza jej potencjał jako siedliska życia. Z drugiej strony, nie możemy wykluczyć, że planeta ta może mieć atmosferę podobną do ziemskiej lub wenusjańskiej. W tym przypadku szanse na istnienie życia byłyby znacznie większe.
Naukowcy podkreślają, że nowo odkryty świat wymaga dalszych, szczegółowych badań. Dopiero one pozwolą określić, czy Gliese 12 b rzeczywiście stanowi potencjalne siedlisko życia, czy też nie. Wiadomo jednak, że jest to planeta znacznie bardziej podobna do Ziemi niż większość dotychczas odkrytych egzoplanet.
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkryto-obca-planete-potencjalnie-nadajaca-sie-do-zamieszkania

Odkryto obcą planetę potencjalnie nadającą się do zamieszkania.jpg

Napisano

Kosmiczny Teleskop James Webba zarejestrował niezwykłą galaktykę
2024-06-04.
Międzynarodowy zespół naukowców za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba zarejestrował galaktykę, która powstała zaledwie niecałe 300 mln lat po Wielkim Wybuchu. Astronomów zaskoczyła przy tym jej niezwykle wysoka jasność.
Jedną z wyjątkowych cech Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST) jest jego zdolność do zaglądania w początki wszechświata. Instrument pozwala zobaczyć, co działo się w czasie pierwszych kilkuset milinów lat po Wielkim Wybuchu. Powstały wtedy pierwsze gwiazdy, galaktyki, czarne dziury.
Teraz, z pomocą JWST, międzynarodowa grupa astronomów zarejestrowała i zbadała galaktykę (JADES-GS-z14-0), która powstała zaledwie 290 mln lat po Wielkim Wybuchu.
„Instrumenty Webba zostały tak zaprojektowane, żeby umożliwiały badania pierwszych galaktyk. W pierwszym roku działania, w ramach programu JWST Advanced Deep Extragalactic Survey (JADES), odkryliśmy setki potencjalnych galaktyk, które mogły powstać w czasie pierwszych 650 mln lat po Wielkim Wybuchu.” - zrelacjonowali naukowcy.
”Na początku 2023 roku zauważyliśmy galaktykę o współczynniku przesunięcia ku czerwieni równym 14, co było bardzo ekscytujące, ale niektóre jej właściwości nas dziwiły. Obiekt był zaskakująco jasny, czego nie spodziewalibyśmy się po tak odległej galaktyce. Znajdował się też blisko innej galaktyki – wyglądał wręcz tak, jakby był częścią większej struktury” – dodali badacze.
„W czasie kolejnych obserwacji prowadzonych w 2023 roku, w ramach sesji JADES Origins Field, nowe dane z instrumentu NIRCam (Near-Infrared Camera) jeszcze silniej wskazały na znaczące przesunięcie ku czerwieni. Wiedzieliśmy, że potrzebne nam jest poznanie spektrum światła galaktyki, ponieważ wszystko, czego się dowiemy będzie miało ogromną wartość naukową – jako kolejny przełom w badaniach wczesnego wszechświata przez JWST albo jako szczególna, nietypowa galaktyka średniego wieku” – wyjaśnili.
Na początku tego roku naukowcy przyglądali się galaktyce JADES-GS-z14-0 przez prawie 10 godzin i bezsprzecznie określili jej przesunięcie ku czerwieni na ponad 14 – a więc więcej niż w przypadku dotychczasowej rekordzistki, którą jest galaktyka JADES-GS-z13-0 (13,2).
Obserwacje wskazały przy tym, że najstarsza jak dotąd galaktyka ma średnicę 1,6 tys. lat świetlnych, co wskazuje, że obserwowane światło pochodzi głównie z młodych gwiazd, a nie tylko z okolic supermasywnej czarnej dziury w jej centrum.
Jasność galaktyki mówi, że ma masę kilkuset tys. mas Słońca. Naukowcy zastanawiają się, jak tak duża i jasna galaktyka mogła powstać w niecałe 300 mln lat. Inne jej właściwości też zaskakują badaczy. Galaktyka na przykład nie jest tak niebieska, jak powinna być według przewidywań, co wskazuje, że część światła uległa ociepleniu z powodu obecności pyłu.
Analiza światła wskazuje też na obecność dużych ilości tlenu. Tlen oznacza, że w galaktyce istniało już wiele generacji masywnych gwiazd, co trudno wytłumaczyć przy jej tak dawnym powstaniu.
„Wszystkie te obserwacje razem mówią nam, że JADES-GS-z14-0 nie jest podobna do wczesnych galaktyk, przewidywanych przez modele teoretyczne i symulacje komputerowe. Biorąc pod uwagę zaobserwowaną jasność tego źródła, możemy prognozować, jak mogło ono rosnąć w czasie. Jak dotąd nie znaleźliśmy żadnych podobnych obiektów wśród setek innych galaktyk, które obserwowaliśmy przy wysokim przesunięciu ku czerwieni” – podkreślili naukowcy.
„Biorąc pod uwagę stosunkowo mały obszar nieba, który przeszukaliśmy, aby znaleźć JADES-GS-z14-0, jej odkrycie ma głębokie implikacje dla przewidywanej liczby jasnych galaktyk, które widzimy we wczesnym wszechświecie, o czym mówi inne równoczesne badanie JADES (Robertson et al., niedawno zaakceptowane do publikacji).” - dodają.
”Jest prawdopodobne, że w ciągu następnej dekady, dzięki teleskopowi Webba astronomowie znajdą wiele takich jasnych galaktyk utworzonych być może w jeszcze wcześniejszych czasach. Jesteśmy podekscytowani, widząc niezwykłą różnorodność galaktyk, które istniały podczas kosmicznego świtu” – podsumowują badacze.
Więcej informacji na stronie internetowej.
Źródło: PAP

Rysunek koncepcyjny Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba
Autor. NASA GSFC/CIL/Adriana Manrique Gutierrez

Autor. NASA

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/kosmiczny-teleskop-james-webba-zarejestrowal-niezwykla-galaktyke

Kosmiczny Teleskop James Webba zarejestrował niezwykłą galaktykę.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.