Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Prezentacja pierwszego polskiego satelity do radarowego obrazowania geoprzestrzennego SAR
2024-06-17.
W środę, 19 czerwca br. w Warszawie odbędzie się wydarzenie, organizowane przez Eycore, poświęcone prezentacji pierwszego polskiego satelity radarowego obrazowania geoprzestrzennego SAR oraz nawiązaniu współpracy pomiędzy Eycore a Creotech Instruments.
Już w środę, 19 czerwca br. w Warszawie odbędzie się spotkanie, organizowane przez polską firmę Eycore we współpracy ze spółką Creotech Instruments. W spotkaniu udział wezmą:
•    Dr Maciej Klemm, Prezes Zarządu Eycore sp. z o.o.;
•    Tomasz Kusowski, Wiceprezes Zarządu Eycore sp. z o.o.;
•    Dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Wydarzenie jest poświęcone prezentacji pierwszego polskiego satelity do radarowego obrazowania geoprzestrzenego - SAR (Synthetic Aperture Radar) oraz nawiązaniu współpracy pomiędzy obiema firmami.
Eycore Sp. z o. o. to polska firma z branży technologii kosmicznych z siedzibą w Gdańsku, specjalizująca się w technologii radarowej do zastosowań kosmicznych. Działalność firmy oparta jest o zespół naukowców i inżynierów wykształconych na polskich uczelniach technicznych, z bogatym doświadczeniem w projektowaniu i konstruowaniu zaawansowanych rozwiązań technologii radarowej (także klasy wojskowej), oraz osoby z wieloletnim doświadczeniem w przemyśle kosmicznym i obronnym. Zasadniczą misją Eycore jest zapewnienie globalnego dostępu do technologii SAR tym, którzy jej najbardziej potrzebują.
Prezentacja będzie podsumowaniem trzech lat ciężkiej pracy i intensywnych badań, które zostaną zakończone umieszczeniem zaawansowanego systemu radarowego, zintegrowanego z mikrosatelitą, na niskiej orbicie okołoziemskiej, już w ostatnim kwartale przyszłego roku.
Działalność Eycore bazuje na wiedzy i doświadczeniu twórców spółki APS, największego polskiego producenta systemów antydronowych.
Creotech Instruments to największa polska firma branży kosmicznej, wiodący producent systemów, podzespołów oraz zaawansowanej elektroniki wykorzystywanej w systemach satelitarnych. W tym roku, opracowany przez Spółkę satelita obserwacyjny EagleEye, oparty na autorskiej platformie HyperSat, zostanie wyniesiony na orbitę okołoziemską.
Wszelkie informacje o działalności Eycore dostępne są TUTAJ.
Źródło: Eycore
MATERIAŁ SPONSOROWANY
Autor. Eycore
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/prezentacja-pierwszego-polskiego-satelity-do-radarowego-obrazowania-geoprzestrzennego-sar

Prezentacja pierwszego polskiego satelity do radarowego obrazowania geoprzestrzennego SAR.jpg

Napisano

Chiny zaliczyły kluczowy test przed załogową misją na Księżyc
2024-06-17. Wojciech Kaczanowski
Inżynierowie w Chinach przeprowadzili udany test silników do rakiety Chang Zheng 10, która zostanie wykorzystana w przyszłej misji lądowania tajkonautów na Księżycu. Zgodnie z harmonogramem, lot na Srebrny Glob powinien odbyć się przed 2030 r.
Globalny wyścig kosmiczny obejmuje również międzynarodową rywalizację o załogowe lądowanie na Księżycu. Głównymi rywalami pozostają Stany Zjednoczone oraz Chiny, które w ostatnim czasie przeprowadziły ważny test silników do rakiety Chang Zheng 10 (Długi Marsz 10) - kluczowego elementu misji na Srebrny Glob.
Próba polegała na jednoczesnym uruchomieniu trzech silników YF-100K, które znajdą się w pierwszym stopniu systemu nośnego. Zgodnie z informacjami podanymi przez China Academy of Launch Vehicle Technology (CALT), jednostki „uruchomiły się normalnie, działały stabilnie i wyłączyły się zgodnie z harmonogramem”. Wyemitowany ciąg był równy 382 ton.

 YF-100K są określane jako najmocniejsze silniki rakietowe, którymi dysponują chińscy inżynierowie. Jednostki są ulepszoną wersją YF-100, które z kolei znajdują się w obecnie najpotężniejszym chińskim systemie nośnym - Chang Zheng 5 (Długi Marsz 5).
YF-100K wykorzystują mieszankę paliwową kerozyny oraz ciekłego tlenu, a ich projekt zakłada zdolność pojedynczego wygenerowania ciągu o wartości około 130 ton. Warto dodać, że pod koniec kwietnia br. Chińczycy testowo uruchomili cztery silniki YF-100K, o łącznym ciągu 500 ton. Również w tym przypadku próba została okrzyknięta sukcesem.
Chiny ujawniły plan załogowej misji na Księżyc
Państwo Środka planuje zrealizować misję lądowania tajkonautów na Księżycu przed 2030 r., a szczególnie zanim dokonają tego Stany Zjednoczone. Obecny plan zakłada wysłanie dwóch rakiet nośnych Chang Zheng 10, które wyniosą oddzielnie statek kosmiczny Mengzhou z trzyosobową załogą oraz lądownik Lanyue.
Pojazdy wejdą na orbitę księżycową, gdzie nastąpi dokowanie technologii. Następnie dwójka tajkonautów z kapsuły przejdą do lądownika, który uda się na powierzchnię Srebrnego Globu na około 6 godzin, aby następnie powrócić do statku kosmicznego. Warto zauważyć, że pozytywne zakończenie misji sprawi, że Państwo Środka stanie się drugim państwem w historii, którego obywatele postawili stopę na powierzchni Srebrnego Globu.
System nośny Chang Zheng 10 to trzystopniowa rakieta nośna mierząca 92,5 m oraz średnicy około 5 m. Pierwszy stopień będzie obejmować 7 silników YF-100K, podobnie jak dwa boostery dołączone do tego segmentu. W drugim stopniu znajdzie się para YF-100M - przystosowanych do działania w próżni. Trzeci stopień będzie napędzany trzema YF-75E, które wykorzystują już mieszankę ciekłego wodoru i ciekłego tlenu. Docelowo rakieta będzie w stanie wynieść w stronę Księżyca 27 ton ładunku.

Chang Zheng 5B - obecnie najpotężniejszy system nośny w arsenale Chin
Autor. CASC/spacechina.com

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/chiny-zaliczyly-kluczowy-test-przed-zalogowa-misja-na-ksiezyc

Chiny zaliczyły kluczowy test przed załogową misją na Księżyc.jpg

Napisano

Jak powstała galaktyka satelitarna Drogi Mlecznej?
2024-06-17/
Puchar 2 jest jedną z największych galaktyk satelitarnych Drogi Mlecznej. Jest też niezwykle zimna i posiada wolno poruszające się gwiazdy, ale jak powstała, pozostaje niejasne.
Galaktyka karłowata Puchar 2 znajduje się około 380 000 lat świetlnych od Ziemi i jest jedną z największych galaktyk satelitarnych Drogi Mlecznej. Niezwykle zimna i z wolno poruszającymi się gwiazdami, Puchar 2 ma niską jasność powierzchniową. Jak powstała ta galaktyka pozostaje niejasne.

Od czasu jej odkrycia w 2016 roku podejmowano wiele prób odtworzenia niezwykłych właściwości Puchar 2, ale okazało się to bardzo trudne – powiedział Hai-Bo Yu, profesor fizyki i astronomii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside, którego zespół oferuje teraz wyjaśnienie pochodzenia galaktyki karłowatej Puchar 2 w artykule opublikowanym w The Astrophysical Journal Letters.

Ciemna materia stanowi około 85% materii we Wszechświecie. Pod wpływem grawitacji ciemna materia może tworzyć sferyczną strukturę zwaną halo ciemnej materii. To niewidzialne halo przenika i otacza galaktyki takie jak Puchar 2. Fakt, że Puchar 2 jest niezwykle zimna, wskazuje, że jej halo ma niską gęstość.

Yu wyjaśnił, że galaktyka karłowata Puchar 2 wyewoluowała w polu pływowym Drogi Mlecznej i doświadczyła oddziaływań pływowych z galaktyką macierzystą, podobnie jak ziemskie oceany doświadczają sił pływowych wywołanych grawitacją Księżyca. Teoretycznie oddziaływania pływowe mogą zmniejszyć gęstość halo ciemnej materii.

Jednak najnowsze pomiary orbity Puchar 2 wokół Drogi Mlecznej sugerują, że siła oddziaływań pływowych jest zbyt słaba, aby obniżyć gęstość ciemnej materii galaktyki satelitarnej, aby była zgodna z jej pomiarami – jeśli ciemna materia składa się z zimnych, bezkolizyjnych cząstek, zgodnie z oczekiwaniami dominującej teorii zimnej ciemnej materii (CDM).

Kolejną zagadką jest to, w jaki sposób Puchar 2 może mieć duże rozmiary, ponieważ oddziaływania pływowe zmniejszają rozmiar, gdy galaktyka satelitarna ewoluuje w polu pływowym Drogi Mlecznej – powiedział Yu.

Yu i jego zespół powołują się na teorię samoistnie oddziałującej ciemnej materii (agn. self-interacting dark matter – SIDM), by wyjaśnić właściwości i pochodzenie galaktyki Puchar 2. Ta teoria zakłada, że cząstki ciemnej materii oddziałują ze sobą za pomocą ciemnej siły, co powoduje częste zderzenia w pobliżu centrum galaktyki. Te zderzenia mogą wyjaśnić różne rozkłady ciemnej materii obserwowane w Pucharze 2.

Nasza praca pokazuje, że SIDM może wyjaśnić niezwykłe właściwości Puchar 2 – powiedział Yu. Kluczowym mechanizmem jest to, że samoistne oddziaływanie ciemnej materii termalizują halo galaktyki satelitarnej Puchar 2 i wytwarzają jądro o płytkiej gęstości, to znaczy gęstość ciemnej materii jest spłaszczona na małych promieniach. W przeciwieństwie do tego, w halo zimnej ciemnej materii gęstość gwałtownie wzrosłaby w kierunku centrum galaktyki.

Według Yu, w SIDM stosunkowo niewielka siła oddziaływań pływowych, zgodna z tym, czego można oczekiwać na podstawie pomiarów orbity Puchar 2, jest wystarczająca do obniżenia gęstości ciemnej materii galaktyki Puchar 2, co jest zgodne z obserwacjami.

Co ważne, rozmiar galaktyki również rozszerzał się w halo SIDM, co wyjaśnia duży rozmiar Puchar 2 – powiedział Yu. Cząsteczki ciemnej materii są po prostu luźniej związane w rdzeniowym halo SIDM niż w „miękkim” halo CDM. Nasza praca pokazuje, że SIDM lepiej niż CDM wyjaśnia, w jaki sposób powstała Puchar 2.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    UCR
•    Urania
Galaktyki karłowate wokół Drogi Mlecznej. Źródło: ESA/Gaia/PAC

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/06/jak-powstaa-galaktyka-satelitarna-drogi.html

Jak powstała galaktyka satelitarna Drogi Mlecznej.jpg

Napisano

Supergromada gwiazd w Drodze Mlecznej na spektakularnym zdjęciu NASA

2024-06-17. Dawid Długosz
Westerlund 1 to największa supergromada gwiazd wśród wszystkich zaobserwowanych w Drodze Mlecznej i przy okazji najbliższa nas. NASA udostępniła obraz z teleskopu rentgenowskiego Chandra, na którym uchwycono obiekt. Zdjęcie prezentuje mnóstwo szczegółów gromady oddalonej około 13 tys. lat świetlnych od Ziemi.

Droga Mleczna jest galaktyką, gdzie ciągle rodzą się nowe gwiazdy, choć nie tak dużo jak w przeszłości. Często znajdują się one w gromadach i jedna z nich zasługuje na określenie "super" i to pod wieloma względami.
Supergromada gwiazd na zdjęciu z teleskopu Chandra należącego do NASA
NASA skierowała kosmiczny teleskop rentgenowski Chandra w kierunku supergromady gwiazd o nazwie Westerlund 1. Jest to największy tego typu obiekt wśród wszystkich zaobserwowanych w Drodze Mlecznej. To prawdziwa fabryka gwiazd, gdzie rodzą się nowe twory tego typu i jest ich tam całe mnóstwo.
Teleskop Chandra uchwycił na zdjęciu mnóstwo szczegółów Westerlund 1. Supergromada zawiera wiele młodych gwiazd, które na obrazie widać w postaci różowych oraz białych punktów. Natomiast różowe, zielone i niebieskie plamki to rozproszony, ogrzany gaz znajdujący się w tym regionie Drogi Mlecznej.
Westerlund 1 to fabryka gwiazd w Drodze Mlecznej
Gwiazdy znajdujące się w tej supegromadzie są stosunkowo młode. Wiek Westerlund 1 astronomowie szacują na około 3-5 mln lat. Dla porównania Słońce ma około 4,6 mld lat. Zbiór znajduje się około 13 tys. lat od Ziemi i rozciąga się na szerokość 7 lat świetlnych. Dla porównania średnica całej Drogi Mlecznej to około 105,7 tys. lat świetlnych. Taka odległość sprawia, że jest to dobry cel do badań astronomicznych.
Masa Westerlund 1 szacowana jest na około 100 tys. mas Słońca. Badania nad tym obiektem prowadzone są m.in. w ramach projektu EWOCS. Jeszcze przed jego uruchomieniem teleskop Chandra wykrył tam 1721 źródeł promieniowania rentgenowskiego. Zgromadzone później dane ukazały blisko 6 tys. źródeł.
Warto dodać, że teleskop rentgenowski Chandra wykrył, że 1075 z wykrytych gwiazd jest stłoczonych w obszarze o szerokości zaledwie 4 lat świetlnych. Jest to "serce" supergromady Westerlund 1. Dla porównania Słońce od najbliższej gwiazdy (Proxima Centauri) dzieli nieco większa odległość w postaci 4,24 lat świetlnych.
Warto dodać, że teleskop Chandra został wykorzystany do badania supergromady przez 12 dni. NASA wystrzeliła to obserwatorium rentgenowskie w kosmos w 1999 r., w ramach misji STS-93 z użyciem promu Columbia.
***
Supergromada gwiazd w Drodze Mlecznej na spektakularnym zdjęciu NASA z teleskopu Chandra. /NASA /materiały prasowe

Obraz supergromady gwiazd Westerlund 1 przechwycony przez teleskop Chandra. /X-ray: NASA/CXC/INAF/M. Guarcello et al.; Optical: NASA/ESA/STScI; Image Processing: NASA/CXC/SAO/L. Frattare /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-supergromada-gwiazd-w-drodze-mlecznej-na-spektakularnym-zdje,nId,7574223

Supergromada gwiazd w Drodze Mlecznej na spektakularnym zdjęciu NASA.jpg

Napisano

2023 WK3 – grupa Atira
2024-06-18. Krzysztof Kanawka
Polskie odkrycie małej grupy planetoid z listopada 2023.
Najnowszy dodatek do “najbardziej ekskluzywnej” grupy planetoid to obiekt o oznaczeniu 2023 WK3. Jest to zasługa polskiego astronoma!
Grupa Atira to planetoidy zawsze krążące bliżej Słońca niż Ziemia (czyli wewnątrz orbity naszej planety). Jest to bardzo mała grupa planetoid – do początku 2019 roku poznaliśmy zaledwie 18 takich planetoid. W kolejnych latach wzrosła ilość odkryć planetoid tej grupy. Łącznie znamy już 30 planetoid grupy Atira. Populacja tej grupy jest szacowana na mniej niż 100 planetoid o rozmiarach rzędu kilkuset metrów.
W listopadzie 2023 odkryty został obiekt o oznaczeniu 2023 WK3. Ta planetoida, o szacowanej średnicy około 500 metrów, krąży wokół Słońca w zakresie pomiędzy 0,321 a 0,967 jednostki astronomicznej z czasem około 189 dni. Orbita ma ekscentryczność 0,5 i całkiem spore nachylenie rzędu 24 stopni względem płaszczyzny ekliptyki. Takie parametry orbitalne sugerują bardzo dynamiczną przeszłość 2023 WK3, sugerujące kilka zbliżeń do różnych planet, które skierowały ten obiekt na obecną orbitę. Jest także możliwe, że niektóre obiekty z grupy Atira, w tym 2023 WK3, w przeszłości doświadczyły fragmentacji, co stworzyło nowe planetoidy tej grupy.
Odkrycie 2023 WK3 zawdzięczamy polskiemu astronomowi-amatorowi. Planetoida 2023 została odkryta przez Grzegorza Duszanowicza, który odkrył już w przeszłości inne planetoidy oraz supernowe. Jednym z odkryć Grzegorza Duszanowisza jest 2022 NA1.
(PFA, W)
https://kosmonauta.net/2024/06/2023-wk3-grupa-atira/

2023 WK3 – grupa Atira.jpg

Napisano

Takiej sytuacji nie było od ponad dwustu lat! Co wydarzy się 20 czerwca?
2024-06-18. Aleksander Kowal
20 czerwca 2024 roku będzie wyjątkowo długi. Dzień potrwa aż 16 godzin i 46 minut. Dodajmy do tego fakt, że tegoroczne przesilenie letnie nastąpi najwcześniej od 1796 roku.
Mówimy więc o okresie, w którym Polski oficjalnie nie było na mapach! Jakby tych dziwactw było mało, astronomowie dodają, że na przestrzeni kolejnych 72 lat moment maksymalnego wychylenia osi obrotu Ziemi w kierunku Słońca z biegunem północnym znajdującym się bliżej naszej gwiazdy aniżeli południowy, będzie następował coraz wcześniej. Będzie się tak działo co każde cztery lata.
W czasie przesilenia letniego oś Ziemi jest ustawiona pod kątem 23,5 stopnia względem orbity naszej planety wokół Słońca. Mieszkańcy półkuli południowej mają wtedy mniej powodów do radości, gdyż w tym samym czasie mają do czynienia z rekordowo krótkim dniem. U nich występuje bowiem przesilenie zimowe.
Tegoroczne wydarzenia nie będą należały do zwyczajnych, gdyż do przesilenia dojdzie 20 czerwca o godzinie 20:50 uniwersalnego czasu koordynowanego. Dlaczego tak się stanie? Kluczem do rozwiązania zagadki okazują się pewne niedokładności w naliczaniu kalendarza gregoriańskiego. O ile “na papierze” rok trwa 365 dni (bądź w wariancie przestępnym – 366) tak w rzeczywistości każda pełna podróż Ziemi wokół Słońca zajmuje dokładnie 365,2425 dnia.
Tegoroczne przesilenie letnie będzie miało miejsce 20 czerwca o godzinie 20:50
W efekcie w roku innym niż przestępny przesilenia przypadają nieco później niż w poprzednich latach. Kiedy zaczyna się rok przestępny, trwający 366 dni, w kalendarzu mamy dodatkowy dzień, czyli 29 lutego. W takich okolicznościach czas rozpoczęcia przesilenia musi zostać przyspieszony o 18 godzin 11 minut i 14,87 sekundy względem roku poprzedzającego.
Sęk w tym, iż w kalendarzu gregoriańskim za rok przestępny uznaje się taki, który jest podzielny przez cztery. Jeśli jednak mówimy o roku kończącym się na 00 (na przykład 2000) to w takich okolicznościach do uznania za rok przestępny konieczna jest podzielność przez… 400. 2000 rok spełniał te kryteria, lecz tego samego nie można było powiedzieć o innych, takich jak 1900, 1800 czy 1700. W efekcie trzeba pominąć pominięcie trzech lat przestępnych na przestrzeni czterystu lat, aby możliwe było ustalenia faktycznej pozycji Ziemi na orbicie wokół Słońca.
Tym sposobem dochodzimy do sedna sprawy. Co cztery lata w każdym stuleciu, które nie rozpoczyna się od roku przestępnego, liczymy łącznie 365,25 dni tworzących rok przez cztery lata. Taki wariant zastępuje 365,242189 dnia. Przesunięcie wynosi około 45 minut i właśnie o tyle szybsze będzie tegoroczne przesilenie letnie względem sytuacji z 2020 roku. Taka tendencja ma się utrzymywać aż do 2096 roku, kiedy to przesilenie będzie miało miejsce o godzinie 6:32. Później sytuacja ma się natomiast unormować.
https://www.chip.pl/2024/06/wielka-brytania-okret-hms-zubian-historia

Takiej sytuacji nie było od ponad dwustu lat! Co wydarzy się 20 czerwca.jpg

Napisano

"Być może obserwujemy aktywację masywnej czarnej dziury w czasie rzeczywistym"
2024-06-18. Źródło: ESO

Pięć lat temu pewna galaktyka zaczęła świecić jaśniej niż kiedykolwiek i nie przestała. Teraz naukowcy mają prawdopodobne wyjaśnienie tego zjawiska. Ich zdaniem po razy pierwszy udało się zaobserwować aktywację czarnej dziury w czasie rzeczywistym.

Galaktyka oznaczona jako SDSS1335+0728, znajdująca się 300 milionów lat świetlnych od nas w kierunku konstelacji Panny, w grudniu 2019 roku nagle wyjątkowo pojaśniała.
Wyobraźmy sobie, że obserwujemy odległą galaktykę przez wiele lat i ona zawsze wydaje się spokojna i nieaktywna. Nagle jej jądro zaczyna wykazywać dramatyczne zmiany w jasności, niepodobne do żadnego zdarzenia obserwowanego wcześniej - mówiła Paula Sánchez Sáez, astronomka w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) w Niemczech, autorka pracy pierwsza autorka pracy zaakceptowanej do publikacji w czasopiśmie "Astronomy & Astrophysics"
Jak wyjaśniono we wtorkowym komunikacie Europejskiego Obserwatorium Południowego, niektóre zjawiska, między innymi wybuchy supernowych i rozerwania pływowe (mają miejsce, kiedy gwiazda trafia zbyt blisko czarnej dziury i się rozpada), mogą spowodować, że galaktyka nagle rozbłyśnie, jednak zmiany jasności wywołane w ten sposób trwają od kilkudziesięciu do maksymalnie kilkuset dni. Tymczasem galaktyka SDSS1335+0728 staje się coraz jaśniejsza już od prawie pięciu lat.
Przebudzenie czarnej dziury w czasie rzeczywistym
Naukowcy przyjrzeli się jej bliżej, używając danych z kilku obserwatoriów kosmicznych i naziemnych, w tym z Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) należącego do ESO. Jak właśnie poinformowano, "jesteśmy świadkami zmian, których nigdy wcześniej nie widziano w tej galaktyce".
Z obserwacji wynika, że SDSS1335+0728 emituje obecnie znacznie więcej światła ultrafioletowego w zakresie widzialnym i w podczerwieni. Ponadto w lutym zaczęła emitować także promieniowanie rentgenowskie. - Takie zachowanie jest bez precedensu - skomentowała Sánchez Sáez.
Najlepszym wyjaśnieniem tego zjawiska jest to, że widzimy, jak jądro galaktyki zaczyna wykazywać aktywność. Jeśli tak jest faktycznie, mamy do czynienia z pierwszą sytuacją, w której oglądamy aktywację masywnej czarnej dziury w czasie rzeczywistym. Takiego procesu nigdy wcześniej nie obserwowano - powiedziała współautorka badań Lorena Hernández García z Uniwersytetu Valparaiso w Chile.. Masywna czarna dziura to taka, która ma masę ponad sto tysięcy raz większą niż masa Słońca.
Jak czytamy, "poprzednie badania raportowały, iż galaktyki nieaktywne stają się aktywne po kilku latach, ale tutaj po raz pierwszy sam proces - przebudzenie czarnej dziury - został zaobserwowany w czasie rzeczywistym".
Jak stwierdził jeden z współautorów pracy Claudio Ricci z chilijskiego Uniwersytet Diego Portalesa, "takie coś może przydarzyć się naszej własnej Sgr A". Chodzi o masywną czarną dziurę Sagittarius A, położoną w centrum Drogi Mlecznej. Nie wiadomo jednak, jakie jest prawdopodobieństwo, że dojdzie do takiej sytuacji.
Autorzy badania zwrócili uwagę, że potrzebne są kolejne obserwacje, aby wykluczyć inne wyjaśnienia zjawiska zachodzącego w galaktyce SDSS1335+0728. Możliwe, że doszło do "nietypowo wolnego rozerwania pływowego", a jeżeli tak, to "byłoby to najdłuższe i najsłabsze zdarzenie tego typu". - Niezależnie od natury tych zmian, galaktyka dostarcza cennych informacji, w jaki sposób czarna dziura rośnie i ewoluuje - podsumowała Sánchez Sáez.
Autorka/Autor:ps
Źródło: ESO
Źródło zdjęcia głównego: IT/M. Kornmessera
Galaktyka SDSS1335+0728 - wizja artystycznaIT/M. Kornmessera

Wizja artystyczna pokazująca dwa etapy formowania się dysku gazu i pyłu wokół masywnej czarnej dziury w centrum galaktyki SDSS1335+0728ESO/M. Kornmesser

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/byc-moze-obserwujemy-aktywacje-masywnej-czarnej-dziury-w-czasie-rzeczywistym-st7968651

Być może obserwujemy aktywację masywnej czarnej dziury w czasie rzeczywistym.jpg

Być może obserwujemy aktywację masywnej czarnej dziury w czasie rzeczywistym2.jpg

Napisano

Naukowcy odkrywają tajemnicze mini-neptuny
2024-06-18.
Astronomowie odkryli mini-neptuny wokół czerwonych karłów, które krążą blisko swoich gwiazd macierzystych, a trzy z nich mają prawdopodobnie ekscentryczne orbity.
Egzoplanety o rozmiarach pomiędzy Ziemią a Uranem/Neptunem, znane jako mini-neptuny, nie występują w naszym Układzie Słonecznym. Jednak mini-neptuny są stosunkowo powszechne poza Układem Słonecznym i są obiecującymi celami do scharakteryzowania atmosfery przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Jak wyglądają mini-neptuny?
W badaniach odkryto cztery tranzytujące mini-neptuny o krótkim okresie obiegu (TOI-782 b, TOI-1448 b, TOI-2120 b i TOI-2406 b) krążące wokół czerwonych karłów poprzez obserwacje za pomocą naziemnych teleskopów MuSCAT (Multicolor Simultaneous Camera for studying Atmospheres of Transiting exoplanets). Te mini-neptuny mają promienie około 2-3 razy większe od Ziemi i okresy orbitalne krótsze niż osiem dni. Ponadto pomiary prędkości radialnych ich gwiazd macierzystych, uzyskane za pomocą IRD (InfraRed Doppler) na teleskopie Subaru, wskazują, że górna granica mas tych czterech planet jest mniejsza niż 20-krotność masy Ziemi. Zależność między promieniami i masami tych mini-neptunów sugeruje, że nie są to skaliste planety jak Ziemia. Prawdopodobnie zawierają substancje lotne, takie jak materiały lodowe (H2O) i atmosfery.
Zespół odkrył również, że co najmniej trzy (TOI-782 b, TOI-2120 b i TOI-2406 b) z tych czterech mini-neptunów prawdopodobnie znajdują się na ekscentrycznych orbitach. Ogólnie rzecz biorąc, orbita planety o krótkim okresie obiegu wokół czerwonego karła powinna być kołowa ze względu na zjawiska pływowe. Jednak trzy krótkookresowe mini-neptuny krążące wokół czerwonych karłów utrzymują niezerowe mimośrody przez miliardy lat. Jedną z możliwych interpretacji tego faktu jest to, że ich wnętrza nie są podatne na efekty pływowe. Stosunek masy do promienia tych czterech mini-neptunów sugeruje, że nie są to planety skaliste. Tak więc, wnętrza tych tajemniczych mini-neptunów mogą być podobne do wnętrz Neptuna. Mini-neptuny o krótkim okresie obiegu są obiecującymi celami obserwacji atmosfery za pomocą JWST. Oczekuje się, że dalsze szczegółowe obserwacje poprawią naszą wiedzę na temat składu wewnętrznego i atmosfer krótkookresowych mini-neptunów.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie The Astronomical Journal.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Mysterious mini-Neptunes
•    The Discovery of Enigmatic Mini-Neptunes in Unexpectedly Eccentric Orbits
•    The Discovery and Follow-up of Four Transiting Short-period Sub-Neptunes Orbiting M Dwarfs
Źródło: Science Daily
Na ilustracji: Schemat orbit odkrytych egzoplanet. Orbity egzoplanet w pobliżu swoich gwiazd macierzystych z czasem stają się okrągłe, ale trzy z nowo odkrytych egzoplanet, z wyjątkiem lewej dolnej części, zachowały orbity eliptyczne, mimo że mają ponad miliard lat. Źródło: Astrobiology Center
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-odkrywaja-tajemnicze-mini-neptuny

 

Naukowcy odkrywają tajemnicze mini-neptuny.jpg

Napisano

Polscy inżynierowie odpowiedzialni za kluczowy element europejskiej misji na Marsa
2024-06-18.
Inżynierom z polskiej firmy Astronika, w zastępstwie za wykluczony Roskosmos, powierzono bardzo odpowiedzialne zadanie, od którego zależy powodzenie całej misji ExoMars – umożliwienie bezpiecznego zjazdu łazika z lądownika na powierzchnię Czerwonej Planety.
Tego typu systemy nie były do tej pory realizowane w Europie. Obecnie trwają prace związane z Preliminary Design Review (PDR), jednym z dwóch kluczowych i kompleksowych przeglądów całej konfiguracji i konstrukcji urządzenia. To moment, w którym inżynierowie z czterech organizacji i kilku krajów wspólnie oceniają, czy postępy projektu spełniają oczekiwania, a konstrukcja spełnia krytyczne wymagania w tej pionierskiej misji.
Historia misji ExoMars (teraz RFM – „Rosalind Franklin Mission”) sięga aż 15 lat wstecz. Od tak dawna Europejska Agencja Kosmiczna, razem z Agencją Roskosmos pracowała nad wysłaniem pierwszego europejskiego łazika na Marsa. Atak Rosji na Ukrainę i zatrzymanie współpracy pomiędzy agencjami postawiły misję pod znakiem zapytania. Rosjanie mieli bowiem dostarczyć całą platformę do lądowania łazika oraz zająć się obsługą procesu lądowania.
Po miesiącach intensywnych prac można ogłosić, że rolę Rosjan przejęła częściowo firma Airbus. Dlaczego częściowo? Bo dużą część projektu realizuje polska spółka Astronika. Polscy inżynierowie otrzymali jedno z kluczowych zadań – są odpowiedzialni za budowę systemu, po którym łazik bezpiecznie zjedzie z lądownika na powierzchnię Marsa. System EGRESS składa się z czterech zmechanizowanych ramp, które muszą dokonać precyzyjnego otwarcia i zapewnić łazikowi Rosalind Franklin bezpieczny zjazd i rozpoczęcie eksploracji.
Inżynierowie z Astroniki zapytani o skalę odpowiedzialności mówią wprost: „Nasz system musi być absolutnie niezawodny. Od jego poprawnego działania zależy powodzenie całej misji. Bez nas łazik nie rozpocznie podróży po Czerwonej Planecie” - mówi Maksymilian Gawin, kierownik projektu.
Czas bardzo nagli, bo żeby harmonogram misji został zachowany, już w te wakacje Polacy muszą przekazać gotowy model inżynieryjny, a na wiosnę przyszłego roku planowane są ostateczne testy urządzenia.
Główne wyzwania
Co stanowi największe wyzwania przy konstruowaniu mechanizmu zjazdowego dla łazika na misję ExoMars?
”Po pierwsze wiatr i pył marsjański. Musimy tak skonstruować nasze systemy, żeby były odporne na pogodę w miejscu lądowania. Po drugie oczywiście musimy się zmierzyć z tradycyjnym wyzwaniem – stabilność versus waga sprzętu. Nasza rampa nie może przekroczyć 59 kg, ale nie możemy pozwolić sobie na żadne uchybienie w kwestii stabilności – jak łazik spadnie i się przewróci, to misja za wiele milionów zakończy się porażką” – wskazuje Maksymilian Gawin, kierownik projektu z Astroniki.
Jest jeszcze kwestia tzw. „planetary protection”. Każdy kawałek metalu, który leci w kosmos musi zachowywać bardzo wyśrubowane standardy czystości.
Jeżeli celem misji jest Czerwona Planeta to standardy te są jeszcze wyższe, a nasz zespół musi zagwarantować, że absolutnie żadne zanieczyszczenie biologiczne nie skazi powierzchni Marsa. Gdybyśmy zawieźli tam jakieś mikroorganizmy, to przecież kiedyś naukowcy mogliby je „odkryć” jako życie pozaziemskie” – opowiada Maksymilian Gawin z Astroniki.
Cel misji
A właśnie poszukiwanie śladów życia na Marsie jest jednym z podstawowych celów misji. Jak mówi Benjamin Rasse, Team Leader projektu w ESA:
„Łazik Rosalind Franklin może dokonać fundamentalnych odkryć w chemii organicznej, naukach o życiu i porównawczej planetologii, bo jako pierwszy zejdzie na głębokość do dwóch metrów pod powierzchnię planety, pobierając próbki chronione przed promieniowaniem powierzchniowym i ekstremalnymi temperaturami.”
Wiertło pobierze glebę ze starożytnych części Marsa i przeanalizuje ją na miejscu za pomocą pokładowego laboratorium. Misja posłuży także do zademonstrowania kluczowych technologii, które Europa musi opanować na potrzeby przyszłych misji eksploracji planet. Obejmuje to możliwość bezpiecznego lądowania na planecie, samodzielnego poruszania się po powierzchni oraz automatycznego wykonywania wierceń, przetwarzania i analizy próbek.
Co to oznacza dla polskiego sektora kosmicznego?
Przede wszystkim budujemy polski łańcuch dostaw dla wielkich projektów kosmicznych. Wykonanie rampy zjazdowej dla łazika wymaga kooperacji wielu polskich podmiotów. Astronika współpracuje tutaj m. in. z Centrum Badań Kosmicznych PAN, Siecią Badawczą Łukasiewicz - Instytutem Lotnictwa, firmą Spaceive, Politechniką Warszawską oraz wieloma innymi polskimi firmami. Każdy z tych podmiotów uzyskuje unikalny know-how, który będzie wykorzystywać w przyszłych zleceniach.
Udział Astroniki w misji ExoMars jest dowodem na to, że wiedza pozyskiwana w ramach wcześniejszych kontraktów procentuje. Bez wcześniejszych sukcesów, chociażby przy misji JUICE (polskie instrumenty są w drodze do Jowisza), firma nie uzyskałaby pozycji jednego z liderów produkcji kosmicznych ultralekkich wysięgników i mechanizmów zwalniająco-trzymających.
Silne polskie firmy, które stały się na arenie międzynarodowej rozpoznawalną marką i symbolem jakości, stanowią bramę dla mniejszych podmiotów z naszego rynku i pomagają im także uzyskiwać coraz ciekawsze kontrakty.
Nie bez znaczenia jest wsparcie administracji publicznej: bez zwiększenia polskiej składki do ESA wiele projektów nigdy nie trafiłoby do polskich firm. To dobra inwestycja w przyszłość polskiego sektora kosmicznego. Know-how zostaje w Polsce, co zwiększa napływ zamówień i sprzyja specjalizacji oraz profesjonalizacji polskiej gospodarki.
Źródło: Komunikat prasowy Astronika
Łazik Rosalind Franklin
Autor. Astronika
A mission for the Rosalind Franklin rover

Europejska Agencja Kosmiczna
https://www.youtube.com/watch?v=aj7xNrbfCKw

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/polscy-inzynierowie-odpowiedzialni-za-kluczowy-element-europejskiej-misji-na-marsa

Polscy inżynierowie odpowiedzialni za kluczowy element europejskiej misji na Marsa.jpg

Napisano

Kolejny udany test polskiego silnika rakietowego [WIDEO]
2024-06-18.
W ramach realizacji projektu „Opracowanie trójstopniowego suborbitalnego systemu rakietowego do wynoszenia ładunków badawczych” Konsorcjum w składzie: Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 S. A. (WZL1) – Lider, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia i Zakład Produkcji Specjalnej „GAMRAT” Sp. z o. o., przeprowadziło na początku czerwca kolejną próbę poligonową silnika rakietowego o średnicy Ø 610 mm na paliwo stałe.
Po udanej pierwszej fazie testów silnika, które odbyły się w listopadzie 2023 roku, Konsorcjum, przed podjęciem kolejnej próby silnika Ø 610 mm, zdecydowało się na wprowadzenie modyfikacji. Były one związane z zastosowaniem nowych, bardziej odpornych na erozję materiałów w obrębie dyszy.
Wskutek tych zmian zredukowano masę oraz uproszczono proces produkcji. Dzięki przeprowadzonej próbie, potwierdzono zdolności do wytwarzania silników do mikrosystemów nośnych dla zastosowańkosmicznych i suborbitalnych. Obecnie trwają prace odnoszące się do przeprowadzenia lotu suborbitalnego rakiety o średnicy Ø 300 mm zgodnie z zatwierdzonym harmonogramem.
Założenia projektu Trójstopniowej Rakiety Suborbitalnej obejmują opracowanie i wykonanie trójstopniowej, odzyskiwalnej, suborbitalnej rakiety nośnej, a w efekcie przeprowadzenie demonstracyjnego lotu ponad linię Kármána na wysokość 100 km z ładunkiem o masie do 40 kg.
Inicjatywa jest współfinansowana ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 na podstawie konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR): Szybka Ścieżka „Technologie Kosmiczne” (POIR.01.01.01-00-0834/19-00).
Źródło: Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 S.A. / Polska Grupa Zbrojeniowa
Materiał sponsorowany
esty polskiego silnika rakietowego.
Autor. WZL 1

WZL 1

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/kolejny-udany-test-polskiego-silnika-rakietowego-wideo

Kolejny udany test polskiego silnika rakietowego [WIDEO].jpg

Napisano

Chiny na Księżycu. Lądownik sfotografowany przez sondę NASA
2024-06-18. Wojciech Kaczanowski
Chiński lądownik wysłany na niewidoczną stronę Księżyca w ramach misji Chang’e 6 został sfotografowany przez amerykański orbiter LRO (Lunar Reconnaissance Orbiter). Zdjęcia potwierdzają historyczne dokonanie Państwa Środka. Obecnie pobrane próbki badawcze znajdują się w drodze powrotnej na Ziemię.
Fotografie opublikowane na stronie NASA zostały wykonane 7 czerwca br. przez orbiter Lunar Reconnaissance Orbiter. Dzięki tym materiałom zespół obsługujący amerykańską misję zdołał obliczyć współrzędne geograficzne miejsca lądowania chińskiej sondy: „około 42 stopnie szerokości geograficznej południowej i 206 stopni długości geograficznej wschodniej, na wysokości około minus minus 5256 metrów”.
Jeśli spojrzymy na ilustracje powierzchni Księżyca, dostrzeżemy wiele ciemnych obszarów, które określane są jako morza księżycowe, które powstały poprzez wylew magmy. Barwa tych miejsc jest wynikiem obecności bazaltu, który powstaje z szybko zastygającej lawy.
Jak widać poniżej, chińska sonda wylądowała na morzu księżycowym. Z informacji podanych przez NASA wynika, że lawa wypłynęła z krateru Chaffee S około 3,1 miliarda lat temu. Ciemny obszar to bazaltowe morza na naturalnym satelicie Ziemi, natomiast obszary z elementami błękitnymi wskazują na większą obecność tlenku żelaza i dwutlenku tytanu
Chińska misja Chang'e 6
Misja, która rozpoczęła się 3 maja, zakłada dostarczenie na Ziemię około 2 kg materiału badawczego, po raz pierwszy w historii z przeciwnej dla Ziemi strony Srebrnego Globu. Sonda badawcza została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną z centrum kosmicznego Wenchang przez system nośny Chang Zheng 5 (Długi Marsz 5).
1 czerwca br. Chiny potwierdziły, że sonda Chang’e 6 bezpiecznie osiadła na niewidocznej stronie Księżyca na południowym krańcu krateru Apollo w rejonie basenu uderzeniowego Biegun Południowy - Aitkin. Pozytywne zakończenie misji będzie wielkim sukcesem dla Chin, które będą mogły zbadać materiał właściwie niedostępny dla innych naukowców na świecie.
Moduł z probówkami opuścił Księżyc we wtorek (4 czerwca br.) o godzinie 01.38 czasu polskiego po pomyślnym pobraniu około 2 kg materiału z księżycowego gruntu w dniach 2 i 3 czerwca. Agencja prasowa Xinhua, a także inne międzynarodowe podmioty opisały misję „jako pierwsze tego rodzaju dokonanie w historii ludzkiej eksploracji Księżyca”.
Moduł wznoszący spotkał się następnie na orbicie Księżyca z modułem powrotnym oraz przekazał materiały badawcze. Szacuje się, że 20 czerwca br. segment wznoszący zostanie odrzucony, a próbki udadzą się na Ziemię. Lądowanie powinno odbyć się 25 czerwca czasu lokalnego. Cała misja jest wspierana przez satelitę telekomunikacyjnego Queqiao-2.
Źródło: NASA / Space24.pl
Autor. CNSA

Chińska sonda wysłana na niewidoczną stronę Księżyca w ramach misji Chang'e 6. Zdjęcie wykonane przez amerykański orbiter LRO.
Autor. NASA/Goddard/Arizona State University

Autor. NASA/Goddard/Arizona State University

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/chiny-na-ksiezycu-ladownik-sfotografowany-przez-sonde-nasa

Chiny na Księżycu. Lądownik sfotografowany przez sondę NASA.jpg

Chiny na Księżycu. Lądownik sfotografowany przez sondę NASA2.jpg

Napisano

PIAP Space przedłuży życie satelitów
2024-06-19. Redakcja
Zakończenie projektu ORBITA.
Polska firma PIAP Spaceogłosiła zakończenie projektu ORBITA, którego celem jest zwiększenie użyteczności i efektywności obsługi satelitów za pomocą chwytaków dla manipulatorów robotycznych.
Zaproponowane rozwiązanie umożliwi regularne misje konserwacyjne i naprawcze w trudnym środowisku kosmicznym, co pozwoli zaoszczędzić zasoby finansowe i technologiczne oraz przedłużyć czas działania satelitów. Równocześnie technologia znajdzie zastosowanie w misjach planetarnych i badaniach geologicznych.
W ramach projektu ORBITA, PIAP Space opracował cztery główne produkty: MULTIS (Wielofunkcyjny Chwytak Robotyczny – Robotic Multipurpose Gripper ), chwytak LARIS (Launch Adapter Ring Gripper), czujnik siły i moment obrotowego FORTIS (Force and Torque Sensor) oraz algorytm Wizyjnego Systemu Zbliżeniowego (Close Range Vision System).
Podstawowy element projektu, czyli MULTIS, integruje dwa główne podsystemy: Moduł Obrotowy 360° oraz Moduł Chwytaka z wymienną zdolnością narzędziową. Po przechwyceniu satelity, MULTIS będzie miał za zadanie wykonać wiele czynności wymagających precyzji, a użycie kilku wymiennych narzędzi pozwoli idealnie dopasować się do sytuacji, w której znajdzie się ramię robotyczne. MULTIS został zaprojektowany do niezwykle ostrożnego obchodzenia się z satelitami, co jest niezbędne do regularnej konserwacji i napraw w trudnych warunkach kosmicznych. Jego zdolność do zmiany narzędzi pozwala na wykonywanie krytycznych zadań montażowych i rutynowych inspekcji, zapewniając, że wszystkie elementy satelity pozostają bezpieczne i funkcjonalne. Dzięki swojej wszechstronności MULTIS może znaleźć zastosowanie nie tylko na orbicie, ale także w misjach planetarnych. Możliwość wymiany akcesoriów czyni go idealnym do różnych zadań, takich jak zbieranie próbek regolitu na powierzchni innych planet czy Księżyca. MULTIS może być także wykorzystywany do delikatnego manipulowania próbkami geologicznymi, umożliwiając naukowcom uzyskanie cennych danych na temat składu i historii ciał niebieskich. Ponadto jego zdolność do precyzyjnego obracania i manipulowania różnymi instrumentami może okazać się nieoceniona podczas montażu lub naprawy sprzętu na powierzchni planet, gdzie warunki mogą być nieprzewidywalne i wymagające elastycznego podejścia.
Pozostałe elementy projektu mają inne zadania do realizacji oraz wsparcie działania chwytaka MULTIS. Chwytak LARIS może działać jako końcówka zamontowana na ramieniu lub jako oddzielny mechanizm zaciskowy. Dzięki niskiej wadze, dużej powierzchni chwytającej, wielu czujnikom i zdolności do wytrzymywania znacznych obciążeń, jest uniwersalnym narzędziem. Z kolei FORTIS jest lekkim, kompaktowym czujnikiem mierzącym siłę i momenty obrotowe z dużą precyzją. Dzięki własnemu zasilaniu może być umieszczony między chwytakiem a ramieniem robota, dostarczając cenne dla misji dane. Jednocześnie algorytm Systemu Wizyjnego Zbliżeniowego umożliwia w pełni autonomiczny ruch ramienia robota przez ostatnią fazę przechwytywania satelity.
PIAP Space rozwija rozwiązania robotyczne dla branży kosmicznej od 2017 roku. Między innymi w 2022 roku, w ramach wspólnego projektu NASA i ESA, inżynierowie firmy zbudowali prototyp podwozia dla Sample Fetch Rover (SFR) w ramach misji Mars Sample Return, ukierunkowanej na dostarczenie skał z Czerwonej Planety. SFR został zaprojektowany do zbierania i transportowania próbek skał i marsjańskiej gleby do zasobnika rakiety powrotnej. Firma jest także głównym wykonawcą (prime contractor) dla Europejskiej Agencji Kosmicznej w projekcie zaawansowanego ramienia robotycznego TITAN, dedykowanego precyzyjnym operacjom orbitalnym. Niedawno ogłosiła, że jej prototypowy model ramienia robota (breadboard) jest testowany na potrzeby wdrożenia w projekt lądowników ESA ARGONAUT, gdzie będzie odpowiadał za bezpieczny transport ładunku z lądownika na powierzchnię Księżyca. Umożliwi to ESA realizację zadań, takich jak misje załogowe, transport aparatury i materiałów wraz z wyładunkiem oraz autonomiczną eksplorację Księżyca.
Projekt ORBITA jest rozwijany we współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju.
Więcej informacji na temat projektu można znaleźć na stronie: www.piap.space
(PIAP SPACE)
ORBITA PROJECT
https://www.youtube.com/watch?v=EC2ubxvJBKw
Projekt ORBITA / Credits – PIAP Space

https://kosmonauta.net/2024/06/piap-space-przedluzy-zycie-satelitow/

PIAP Space przedłuży życie satelitów.jpg

Napisano

Naukowcy z USA zarejestrowali fale grawitacyjne podczas zaćmienia słońca
Autor: admin (2024-06-19)
W niedawnym przełomowym odkryciu, naukowcy z American University of Montana potwierdzili istnienie fal grawitacyjnych wywołanych przez zaćmienie Słońca. Badanie to rzuca nowe światło na nasze zrozumienie atmosfery Ziemi i potencjalne zastosowania w prognozowaniu pogody oraz modelowaniu zmian klimatycznych.
Zespół badawczy, składający się z grupy studentów, został wyposażony w balony do monitorowania wahań przestrzeni, temperatury powietrza i innych kluczowych wskaźników podczas zaćmienia. Obserwując reakcję atmosfery podczas specjalnych zaćmień, możemy lepiej zrozumieć atmosferę jako całość, co może pomóc nam lepiej przewidywać pogodę i modelować zmiany klimatyczne.
Choć wcześniej zauważono fale grawitacyjne podczas zaćmień, nie można było ich wiarygodnie potwierdzić. Tym razem, dzięki dokładnym pomiarom i obserwacjom, naukowcom udało się jednoznacznie stwierdzić, że zaćmienie Słońca powoduje ochłodzenie Księżyca, a jego cień również staje się zimniejszy. To zjawisko generowało fale grawitacyjne co 15 minut, tworząc charakterystyczne zmarszczki w atmosferze ziemskiej.
Odkrycie to ma potencjał do znacznego wzbogacenia naszego zrozumienia mechanizmów rządzących atmosferą i grawitacją. Poprzez lepsze poznanie reakcji atmosfery na tego typu wydarzenia, naukowcy mogą opracować dokładniejsze modele prognozowania pogody i symulacji zmian klimatycznych.
Fale grawitacyjne, choć niewidoczne gołym okiem, odgrywają kluczową rolę w dynamice atmosfery. Są one wywoływane przez różnice w gęstości i temperaturze powietrza, które z kolei są rezultatem oddziaływania Słońca, Księżyca i innych czynników kosmicznych. Zrozumienie tych subtelnych interakcji może mieć daleko idące konsekwencje dla naszego codziennego życia.
Źródło: zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-z-usa-zarejestrowali-fale-grawitacyjne-podczas-zacmienia-slonca

Naukowcy z USA zarejestrowali fale grawitacyjne podczas zaćmienia słońca.jpg

Napisano

Kto jest właścicielem Księżyca?
2024-06-19. Autor:
Bogdan Frymorgen
Czyj jest Księżyc? To pytanie zadaje brytyjska BBC w kontekście coraz większego zainteresowania Srebrnym Globem.
Księżyc codziennie pojawia się nad naszymi głowami - ale nie myślimy o nim, jak o obiekcie, o który w przyszłości ludzie mogą toczyć boje. A Chińczycy już po raz czwarty osadzili lądownik na powierzchni Srebrnego Globu, po raz pierwszy też sprowadzili na Ziemię próbki z jego ciemnej strony, która nota bene wcale nie jest ciemna. Po prostu nigdy na Ziemi jej nie widać, ponieważ ruch obrotowy Księżyca zsynchronizowany jest w ten sposób z ruchem obrotowym Ziemi, że jedna z jego stron pozostaje dla nas tajemnicą.
Jeśli dodać do tego zainteresowanie Japończyków i Hindusów, których kraje także wysłały na Księżyc swoje lądowniki, czy amerykańską firmę Intuitive Machine, która jako pierwsza komercyjna odwiedziła Srebrny Glob, napięcie rośnie. W związku z tym padają pytania, kto jest właścicielem Księżyca.
Prawo
Podpisana w 1967 roku międzynarodowa umowa stwierdza jednoznacznie, że Księżyc należy do nas wszystkich i żaden kraj nie może rościć sobie do niego praw. Dwa lata później pierwszy astronauta stanął na Srebrnym Globie i usłyszeliśmy słynne słowa o "małym kroku człowieka i wielkim skoku dla ludzkości".  
Inny układ potwierdził także zbiorową własność minerałów, które znajdują się pod powierzchnią Księżyca, ale - jak podkreśla BBC - popisało go tylko 17 państw, w tym żadne z tych, które wysłały tam ludzi lub bezzałogowe lądowniki.
Zdaniem ekspertów Księżyc może stać się obiektem międzynarodowych sporów, ponieważ zainteresowane są nim nie tylko państwa, lecz także prywatne firmy. Poza tym poczynania człowieka na Ziemi - w szczególności wojny i łamanie międzynarodowych porozumień - nie potwierdzają tezy, że dążymy do utrzymania pokoju w Kosmosie.

Podbój Kosmosu
Dotychczas tylko 12 ludzi spacerowało na powierzchni Księżyca - wszyscy to Amerykanie. Rosjanie zrezygnowali z tego wyścigu, gdy okazało się, że nie mają szans być ani pierwsi, ani drudzy, czy trzeci. Łącznie tylko 6 misji zakończyło się lądowaniem załogowych pojazdów na Srebrnym Globie - to niewiele biorąc pod uwagę, że Neil Armstrong zrobił to po raz pierwszy w 1969 roku, a Jurij Gagarin wyleciał na orbitę Ziemi w 1961 roku.
Kolejna załogowa misja na Księżyc planowana jest przez Amerykanów na rok 2026.
Stopniowo kwestie własnościowe mogą stać się coraz bardziej skomplikowane. Na przykład zakończona niepowodzeniem prywatna misja Peregrine planowała wysłać na Księżyc próbki DNA człowieka, ludzkie prochy i reklamować na jego powierzchni różne produkty.
Jak się okazuje, Księżyc jest w zasięgu narodowych projektów i komercyjnych przedsięwzięć. Zaczynamy go ideologicznie zanieczyszczać. A to - zdaniem komentatorów - nie jest pożądane.
Opracowanie:
Joanna Potocka

Źródło: RMF FM

Księżyc na zdjęciu ilustracyjnym /Shutterstock
https://www.rmf24.pl/news-kto-jest-wlascicielem-ksiezyca,nId,7584247#crp_state=1

 

Kto jest właścicielem Księżyca.jpg

Napisano

Księżyc zrobi wkrótce coś nietypowego. Następna okazja, aby to zobaczyć dopiero w 2043 roku
2024-06-19. Radek Kosarzycki
W 2024 roku mamy do czynienia z tak dużą liczbą ciekawych wydarzeń na nocnym niebie, że niektóre mogą ujść naszej uwadze zupełnie niezauważone. A szkoda byłoby przegapić wydarzenie, do którego dochodzi nie co miesiąc, czy co rok, a raz na niemal dwie dekady. O co chodzi?
Z pewnością w 2024 roku uwagę miłośników astronomii przykuwają przede wszystkim wydarzenia, do których dochodzi na powierzchni Słońca. Nasza gwiazda dzienna wchodzi właśnie w maksimum swojej aktywności, dzięki czemu niemal co chwilę otrzymujemy informację o kolejnych rozbłyskach (czasami nawet kilkadziesiąt razy tygodniowo), koronalnych wyrzutach masy, burzach geomagnetycznych i zorzach polarnych. Teraz szczególnie wszyscy zwracają uwagę na informacje o zorzach po tym, jak 10 maja 2024 roku doszło do tak silnej burzy geomagnetycznej, z jaką nie mieliśmy do czynienia od kilkuset lat.
Księżyc także jest w ostatnich miesiącach źródłem ekscytacji. Dotychczas jednak było to spowodowane prawdziwym nalotem sond kosmicznych. Oto w ciągu roku mieliśmy do czynienia z mniej lub bardziej udanymi próbami lądowania sond z Indii, Japonii, Chin, Stanów Zjednoczonych oraz Rosji. Za każdym razem wiązało się to z dużymi emocjami.
Teraz jednak mamy do czynienia ze zjawiskiem całkowicie naturalnym, które nie jest związane z żadnymi aparatami naukowymi wysłanymi na Księżyc z Ziemi.
Raz na nieco ponad 18 lat, Srebrny Glob wschodzi i zachodzi w najbardziej oddalonych od siebie punktach na horyzoncie. Po raz ostatni Księżyc znajdował się w takim ułożeniu w 2006 roku. Po dokładnie 18,6 latach teraz także Księżyc wzejdzie i zajdzie w najbardziej na północ i na południe wysuniętych punktach na horyzoncie.
Jak doskonale wie każdy, kto zwraca uwagę na Księżyc na nocnym niebie, nasz jedyny naturalny satelita bezustannie wschodzi i zachodzi w różnych miejscach na horyzoncie. Takie zachowanie spowodowane jest zarówno ułożeniem orbity Ziemi wokół Słońca, nachyleniem Ziemi do płaszczyzny orbity Ziemi, tzw. ekliptyki, oraz nachyleniem orbity Księżyca względem ekliptyki. Różnice między tymi wartościami sprawiają, że Księżyc czasami zachodzi i wschodzi w miejscach na horyzoncie, które są bardziej wysunięte na północ i południe od miejsc, w których wschodzi Słońce.
Wkrótce będziemy mieli do czynienia z tzw. dużym przesileniem księżycowym (ang. lunistice, major lunar standstill). W trakcie tego zdarzenia mamy bowiem do czynienia z maksymalnym nachyleniem zarówno Ziemi, jak i Księżyca jednocześnie.
Czy jesteśmy w stanie dostrzec takie przesilenie? Naukowcy wskazują, że w trakcie przesilenia Księżyc wschodzi w ekstremalnie wysuniętym na północny wschód punkcie na horyzoncie, wznosi się na niebie wyżej i tym samym pozostaje na tymże niebie znacznie dłużej, niż zwykle.
Naukowcy zwracają uwagę na jeszcze jeden interesujący fakt: miejsca takie, jak Stonehenge wydają się być ustawione tak, aby wskazywać na miejsca wschodu i zachodu Słońca właśnie podczas dużego przesilenia księ Jeszcze w tym tygodniu, 21 czerwca 2024 roku Słońce wzejdzie i zajdzie w najbardziej wysuniętych na północ punktach na horyzoncie. Warto wtedy zwrócić uwagę na miejsce, w którym Księżyc wyłoni się zza horyzontu, a potem za nim schowa. Relacja prowadzona ze Stonehenge będzie można obejrzeć tutaj.
Najbardziej ekstremalne wartości duże przesilenie księżycowe osiągnie we wrześniu 2024 i marcu 2025 roku. Potem na kolejne osiągnięcie tych ekstremów będzie trzeba czekać następne 18,6 lat.
15 grudnia 2024 roku natomiast będziemy mogli zobaczyć ten sam Księżyc w najbardziej na południe wysuniętych punktach na horyzoncie. W ten sposób będzie można poznać pełen zakres jego możliwości. Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy nam chmury na takie obserwacje w ogóle pozwolą. To jednak pozostaje już poza naszą kontrolą.
https://www.chip.pl/2024/06/usa-pociski-balistyczne-sentinel-test-mk21a

Księżyc zrobi wkrótce coś nietypowego. Następna okazja, aby to zobaczyć dopiero w 2043 roku.jpg

Napisano

Konkurs na nazwę nibyksiężyca Ziemi
2024-06-19.
Trwa nowy konkurs na nazwanie ciała niebieskiego. Tym razem Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) oraz podcast naukowy Radiolab zachęcają do wyboru nazwy dla jednego z nibyksiężyców (quasi-księżyców, kwaziksiężyców) Ziemi. Tytuł konkursu to "Name a Quasi-Moon!".
Wcześniej w tym roku Latif Nasser, współprowadzący podcast Radiolab, zwrócił się do Międzynarodowej Unii Astronomicznej o nazwanie nibyksiężyca Wenus, gdy znalazł literówkę na mapie Układu Słonecznego. Obiekt nazwano Zoozve, a sprawa została udokumentowana w ramach podcastu, popularyzując temat tego rodzaju obiektów. WNYC Studios, wydawca Radiolab, oraz IAU postanowiły wspólnie zorganizować globalny konkurs na nazwanie jednego z nibyksiężyców Ziemi.
Nibyksiężyce planety to planetoidy krążące wokół Słońca, których orbity przebiegają tak, że ich trajektoria jest podobna do trajektorii planety. Z perspektywy obserwatora stojącego na powierzchni planety wydaje się jakby planetoida znajdował się na orbicie wokół planety. Gdy taki nibyksiężyc (quasi-księżyc) znajduje się blisko Ziemi, może wydawać się, że mamy nowy księżyc, pomimo iż obiekt nie jest grawitacyjnie związany z Ziemią.
W ramach konkursu „Name a Quasi Moon!” każdy mieszkaniec Ziemi ma możliwość zgłoszenia propozycji nazwy (wraz z krótkim uzasadnieniem). Można tego dokonać poprzez formularz na stronie internetowej. Termin zgłoszeń trwa od 1 czerwca do 30 września 2024 r. W październiku zostanie wybranych 10 nazw, które będą ogłoszone w listopadzie i nastąpi głosowanie internetowe. Zwycięska nazwa stanie się oficjalną dla tego obiektu i będzie ogłoszona przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w styczniu 2025 roku w Bulletin of the IAU Working Group for Small Body Nomenclature (WGSBN).
Więcej informacji:
•    Strona konkursu "Name a Quasi-Moon!" (formularz)
•    Competition Announced to Name a Quasi-Moon
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: IAU
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konkurs-na-nazwe-nibyksiezyca-ziemi

Konkurs na nazwę nibyksiężyca Ziemi.jpg

Napisano

Ochrzcij kosmiczny obiekt i zapisz się w historii. Nadaj nazwę quasi-księżycowi Ziemi

2024-06-19. Wiktor Piech
Duża część ludzi oddałaby wiele, by móc zaistnieć i pozostawić po sobie jakąś cząstkę. Teraz Międzynarodowa Unia Astronomiczna dała na to gigantyczną szansę. Można słać swoje propozycje nazw, by nazwać quasi-księżyc, który krąży wokół Ziemi. Astronomowie będą wykorzystywać ją przez wieki.

Międzynarodowa Unia Astronomiczna rozpoczęła wyjątkowy projekt, który ma na celu nadanie nazwy quasi-księżycowi, który krąży wokół Ziemi. Mowa tutaj o obiekcie kosmicznym o nadanej katalogowej nazwie 164207 (2004 GU9).
Quasi-księżyc pozostaje w pobliżu większego ciała niebieskiego (np. planety), krąży on wokół niego, lecz nie jest z nim związany grawitacyjnie na stałe. Może poruszać się po osobliwej orbicie, która jest niestabilna w długim okresie.
Tajemnicza "bezimienna" asteroida, która krąży wokół Ziemi
Asteroida 164207 (2004 GU9) została odkryta 13 kwietnia 2004 roku w ramach programu LINEAR. Według obliczeń obiekt ma krążyć wokół nas do około 2600 roku i potem ruszyć swoją drogą w głąb kosmosu. Spędzi z nami prawie 600 lat, zatem zdaniem astronomów konieczne jest nadanie mu nazwy.
Kosmiczne ciało należy do planetoid z grupy Apollo - są to obiekty, których orbity przecinają orbitę naszej planety, Wenus i sporadycznie Merkurego. Do tej grupy zalicza się 18 874 planetoidy (stan na listopad 2023 r.), z których 1571 ma nadane numery, zaś tylko 73 ze wszystkich posiada nazwy własne. 2 041 obiektów zostało określonych jako potencjalnie niebezpieczne dla Ziemi - jedną z nich jest właśnie asteroida, którą chcesz nazwać.
164207 (2004 GU9) porusza się z prędkością nieco większą niż 7 km/s i krąży wokół Ziemi po orbicie oddalonej obecnie o około 29,6 mln km. Nadal szczegółowo nie określono jej kształtu ani wielkości. Na podstawie istniejących danych astronomowie szacują, że asteroida ma średnicę wynoszącą od 160 do 360 m.
Zapisz się na kartach astronomii i nazwij kosmiczny obiekt. Teraz masz szansę

Skomplikowana nazwa katalogowa obiektu od początku była tylko oznaczeniem tymczasowym. W końcu nadszedł ten czas, by nadać mu prawdziwe imię - mamy na to czas do końca września tego roku. Następnie specjalne kolegium naukowców wybierze finałowe nazwy, na które będzie można głosować w październiku. Ostateczne imię zostanie ogłoszone w styczniu 2025 roku.

Jednakże nie można nadać asteroidzie dowolnego imienia/nazwy, tutaj wprowadzono wyjątkowe obostrzenie. Jak podaje Międzynarodowa Unia Astronomiczna: "Imiona muszą być zapisane alfabetem łacińskim, mieć maksymalnie 16 znaków i pochodzić z mitologicznego źródła dowolnej kultury. Imiona nie mogą być już używane w odniesieniu do czegoś w kosmosie, własnego imienia, imienia zwierzęcia, nazwy wojskowej, politycznej lub biznesowej, słowa ogólnego ani liczby".

Na specjalnej stronie internetowej https://woobox.com/wc2qxd trzeba wpisać propozycję naszej nazwy, mitologiczne źródło imienia, opis nazwy (który będzie pojawiać się obok nazwy w oficjalnym ogłoszeniu, Unia Astronomiczna twierdzi: "pomyśl o tym jak o tablicy pod posągiem") oraz wyjaśnienie, dlaczego warto wybrać nasz pomysł. Żeby nieco ułatwić zadanie, Unia podała na stronie listę funkcjonujących już nazw kosmicznych obiektów. Spróbujesz zapisać się na kartach astronomii i wyślesz swoją propozycję do międzynarodowego konkursu?

Masz szansę, by nadać nazwę kosmicznemu obiektowi. Jakie imię wymyślisz? (zdjęcie poglądowe) /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ochrzcij-kosmiczny-obiekt-i-zapisz-sie-w-historii-nadaj-nazw,nId,7583988

Ochrzcij kosmiczny obiekt i zapisz się w historii. Nadaj nazwę quasi-księżycowi Ziemi.jpg

Napisano

Naukowcy po raz pierwszy zobaczyli "przebudzenie" czarnej dziury

2024-06-19. Marcin Jabłoński
Astronomowie twierdzą, że po raz pierwszy w historii zobaczyli przebudzenie czarnej dziury w czasie rzeczywistym. To bezprecedensowe zjawisko, które może przynieść zupełnie nową wiedzę na temat kosmosu.
"Wyobraź sobie, że od lat obserwujesz odległą galaktykę, która zawsze wydawała się spokojna i nieaktywna. Nagle jej jądro zaczyna wykazywać ogromne zmiany jasności, niedające się przypisać znanemu czemuś, co wcześniej widzieliśmy" - te słowa dr Pauli Sánchez-Sáez opisują jej pierwsze zetknięcie z być może jednym z najważniejszych odkryć astronomii w tym stuleciu. Mowa o zobaczeniu po raz pierwszy w historii zjawiska budzenia się czarnej dziury.
Aż 360 mln lat świetlnych od Ziemi znajduje się dość niepozorna galaktyka o dość geekowej nazwie SDSS1335+0728 w konstelacji Vigo. Dla samych astronomów od wielu lat nie była szczególnie interesującym obiektem. Aż do grudnia 2019 roku, kiedy to zauważono w jej centrum dziwne zjawisko. Wtedy teleskopy nagle wychwyciły silne przebłyski, które trwają do dziś. Coś, czego nigdy w kosmosie nie zaobserwowano.


Nagłe przebudzenie czarnej dziury
Nagle centrum niepozornej galaktyki stało się jednym z najpilniej badanych miejsc w kosmosie. Międzynarodowa grupa astronomów od końca 2019 bacznie obserwowała centrum galaktyki z konstelacji Vigo. Przez lata zaobserwowali, że emituje znacznie więcej światła w ultrafiolecie, optyce i podczerwieni. Dodatkowo centrum galaktyki zaczęło emitować promieniowanie rentgenowskie w lutym 2024 roku.
Astronomowie połączyli te informacje z faktem, że wszystko działo się w galaktyce aktywnej, której centrum miałoby czerpać energię z pracy pobliskiej czarnej dziury. Wtedy uzmysłowili sobie, że tak naprawdę mogą obserwować po raz pierwszy w historii przebudzenie czarnej dziury. Według astronomów czarna dziura w centrum SDSS 1335+0728 nagle wybudziła się i na ich oczach zaczęła "zjadać" gaz w jej otoczeniu, stając się bardzo jasna.
- To bezprecedensowe wydarzenie, a jego najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że widzimy, jak jądro galaktyki zaczyna wykazywać aktywność. Jeśli tak, byłby to pierwszy raz, kiedy widzimy aktywację masywnej czarnej dziury w czasie rzeczywistym - komentuje badania dodała dr Lorena Hernández García, astronom z Millennium Institute of Astrophysics i University of Valparaíso.

Bezprecedensowe zjawisko w kosmosie
Naukowcy podkreślają, że nagłe przebudzenie czarnej dziury jest najlogiczniejszym wytłumaczeniem, ale nie jedynym. Zespół nie wykluczył egzotycznej formy "zaburzenia pływowego", czyli zjawiska, gdy gwiazda zostaje rozerwana po zbyt bliskim zbliżeniu się do czarnej dziury. Może trwać nawet kilkaset dni. Na ten moment astronomowie nie są w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć tej hipotezy.
Dlatego zostają przy założeniu, zauważenia po raz pierwszy nagłej pobudki czarnej dziury. Dlatego astronomowie chcą kontynuować badania nad centrum galaktyki w konstelacji Vigo, widząc w niej źródło informacji nt. powstawania i ewolucji czarnych dziur.
Naukowcy po raz pierwszy zobaczyli pobudkę czarnej dziury. Niesamowite zjawisko w kosmosie /123RF/PICSEL

Astronomers witness black hole awakening for first time

https://www.youtube.com/watch?v=xqBezcGzCM0
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-naukowcy-po-raz-pierwszy-zobaczyli-przebudzenie-czarnej-dziu,nId,7584085

Naukowcy po raz pierwszy zobaczyli przebudzenie czarnej dziury.jpg

Napisano

W jaki sposób supermasywne czarne dziury stają się supermasywne?
2024-06-19.
Zespół naukowców przedstawił najlepsze jak dotąd modelowanie wzrostu supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w centrach galaktyk.
Łącząc czołowe obserwacje rentgenowskie  z najnowocześniejszymi symulacjami komputerowymi budowy galaktyk w historii kosmosu, naukowcy przedstawili najlepsze jak dotąd modelowanie wzrostu supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w centrach galaktyk. Korzystając z tego hybrydowego podejścia, zespół badawczy kierowany przez astronomów z Penn State University uzyskał pełny obraz wzrostu czarnych dziur na przestrzeni 12 miliardów lat, od czasu gdy Wszechświat miał około 1,8 miliarda lat do obecnego wieku 13,8 miliarda lat.
Badania obejmują dwa artykuły, jeden opublikowany w The Astrophysical Journal w kwietniu 2024 roku, a drugi jeszcze nieopublikowany, który zostanie przesłany do tego samego czasopisma.
Supermasywne czarne dziury w centrach galaktyk mają masę od milionów do miliardów razy większą niż Słońce – powiedział Fan Zou, doktorant w Penn State i pierwszy autor publikacji. W jaki sposób stają się one takimi potworami? Jest to pytanie, które astronomowie badają od dziesięcioleci, ale trudno było wiarygodnie prześledzić wszystkie sposoby, w jakie czarne dziury mogą rosnąć.
Supermasywne czarne dziury rosną dzięki połączeniu dwóch głównych kanałów. Pochłaniają zimny gaz ze swojej galaktyki macierzystej – proces ten nazywany jest akrecją – i mogą łączyć się z innymi supermasywnymi czarnymi dziurami podczas zderzenia galaktyk.
Podczas procesu pochłaniania gazu z galaktyk, w których się znajdują, czarne dziury emitują silne promieniowanie rentgenowskie, co jest kluczem do śledzenia ich wzrostu poprzez akrecję – powiedział W. Niel Brandt, profesor fizyki w Penn State oraz lider zespołu badawczego. Zmierzyliśmy wzrost spowodowany akrecją przy użyciu danych z przeglądu nieba rentgenowskiego zgromadzonych przez ponad 20 lat z trzech najpotężniejszych urządzeń rentgenowskich, jakie kiedykolwiek wystrzelono w kosmos.
Zespół naukowców wykorzystał uzupełniające dane z Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra, teleskopu Multi-Mirror Mission-Newton (XMM-Newton) oraz eROSITA. W sumie zmierzyli oni wzrost spowodowany akrecją w próbce 1,3 miliarda galaktyk, które zawierały ponad 8000 szybko rosnących czarnych dziur.
Wszystkie galaktyki i czarne dziury w naszej próbie są bardzo dobrze scharakteryzowane na wielu długościach fal, z doskonałymi pomiarami w pasmach podczerwieni, optycznym, ultrafioletowym i rentgenowskim – powiedział Zou. Pozwala to na wyciągnięcie solidnych wniosków, a dane pokazują, że we wszystkich epokach kosmicznych bardziej masywne galaktyki szybciej powiększały swoje czarne dziury poprzez akrecję. Dzięki jakości danych byliśmy w stanie określić ilościowo to ważne zjawisko znacznie lepiej niż w poprzednich pracach.
Drugim sposobem wzrostu supermasywnych czarnych dziur jest fuzja, w której dwie supermasywne czarne dziury zderzają się i łączą, tworząc pojedynczą, jeszcze bardziej masywną czarną dziurę. Aby śledzić wzrost poprzez połączenie, zespół wykorzystał IllustrisTNG, zestaw symulacji superkomputerowych, które modelują powstawanie, ewolucję i łączenie się galaktyk od krótko po Wielkim Wybuchu do chwili obecnej.
W naszym hybrydowym podejściu łączymy obserwowany wzrost poprzez akrecję z symulowanym wzrostem poprzez fuzje, aby odtworzyć historię wzrostu supermasywnych czarnych dziur – powiedział Brandt. Wierzymy, że dzięki temu nowemu podejściu stworzyliśmy najbardziej realistyczny obraz wzrostu supermasywnych czarnych dziur do dnia dzisiejszego.
Naukowcy odkryli, że w większości przypadków akrecja zdominowała wzrost czarnych dziur. Fuzje miały drugorzędny, ale znaczący wpływ, szczególnie w ciągu ostatnich 5 miliardów lat kosmicznego czasu dla najbardziej masywnych czarnych dziur. Ogólnie rzecz biorąc, supermasywne czarne dziury o wszystkich masach rosły znacznie szybciej, gdy Wszechświat był młodszy. W związku z tym całkowita liczba supermasywnych czarnych dziur została prawie ustalona 7 miliardów lat temu, podczas gdy wcześniej we Wszechświecie wciąż pojawiało się wiele nowych.
Dzięki naszemu podejściu możemy prześledzić, jak centralne czarne dziury w lokalnym Wszechświecie najprawdopodobniej rosły w kosmicznym czasie – powiedział Zou. Jako przykład rozważaliśmy wzrost supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej Galaktyki, która ma masę 4 milionów mas Słońca. Nasze wyniki wskazują, że czarna dziura w Drodze Mlecznej najprawdopodobniej urosła stosunkowo późno w kosmicznym czasie.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Combined X-ray surveys and supercomputer simulations track 12 billion years of cosmic black-hole growth
•    Mapping the Growth of Supermassive Black Holes as a Function of Galaxy Stellar Mass and Redshift
Źródło: PSU
Na ilustracji: Po lewej stronie znajduje się zdjęcie łączące obserwacje rentgenowskie (niebieski) i optyczne (czerwony, zielony i niebieski), a po prawej stronie symulowana gęstość kolumny gazu na podstawie symulacji kosmologicznych przy użyciu IllustrisTNG. Źródło: F. Zou (Penn State) i współpracownicy; Obserwacje: Współpraca XMM-SERVS; Symulacje: współpraca TNG; ilustracja: Nahks TrEhnl (stan Penn)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-jaki-sposob-supermasywne-czarne-dziury-staja-sie-supermasywne

W jaki sposób supermasywne czarne dziury stają się supermasywne.jpg

Napisano

Forum Sektora Kosmicznego 2024 - podsumowanie
2024-06-19.
W dniu 4 czerwca 2024 r. w Warszawie odbyła się IV edycja Forum Sektora Kosmicznego, na której spotkali się przedstawiciele krajowych firm sektora kosmicznego, Polskiej i Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz reprezentanci administracji publicznej, aby omówić kluczowe zagadnienia dla polskiej branży kosmicznej. Podczas wydarzenia zapowiedziano między innymi ścisłą współpracę międzyresortową w zakresie aktualizacji Polskiej Strategii Kosmicznej i przygotowanie Krajowego Programu Kosmicznego, a także podano daty startu w kosmos pierwszej polskiej rakiety suborbitalnej oraz pierwszego krajowego mikrosatelity Eagle Eye.
Forum Sektora Kosmicznego (FSK) to największa konferencja branżowa poświęcona przemysłowi kosmicznemu w Polsce. We wtorek 4 czerwca, w EXPO XXI przy ul. Prądzyńskiego w Warszawie miała miejsce jej IV edycja, która była pierwszą od 2021 r. edycją konferencji przeprowadzonej w formule stacjonarnej. Po raz pierwszy Forum miało miejsce w 2016 roku. Współorganizatorami Forum Sektora Kosmicznego 2024 było Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Polska Agencja Kosmiczna oraz Agencja Rozwoju Przemysłu, a także zarządzający programami ESA Technology Broker i ESA Business Applications Ambassador. Natomiast Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych UE przy NCBR objęły wydarzenie patronatem honorowym, a patronami zostały m. in. Europejska Fundacja Kosmiczna oraz New Space Foundation.
Głównymi punktami konferencji było zwiększenie składki do programów opcjonalnych Europejskiej Agencji Kosmicznej, uruchomienie środków dla sektora kosmicznego w Krajowym Programie Odbudowy, finalizacja umowy przez Ministerstwo Obrony Narodowej na satelity obserwacyjne, uruchomienie programu CAMILA oraz podpisanie kontraktu na lot polskiego astronauty w kosmos. Podczas inauguracji Forum Sektora Kosmicznego Paweł Wojtkiewicz, Prezes Zarządu Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, wskazał te wydarzenia jako kluczowe dla polskiego sektora kosmicznego na lata 2023-2024.
- Forum Sektora Kosmicznego to znakomita okazja do zapoznania się z osiągnięciami i możliwościami polskich firm i instytucji naukowych rozwijających technologie kosmiczne. To także możliwość dyskusji o ambicjach i planach naszego kraju. Polskie firmy już dziś skutecznie konkurują w przetargach Europejskiej Agencji Kosmicznej i dostarczają aparaturę do misji badających planety Układu Słonecznego i odległy Wszechświat. Teraz przyszedł czas na budowę satelitów dostarczających obrazy powierzchni Ziemi, zapewniających łączność na potrzeby państwa i społeczeństwa. Prezentacje na Forum pokazały, że nasz sektor jest już do tego dobrze przygotowany – skomentował wydarzenie prof. Grzegorz Wrochna, Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Tegoroczna edycja wydarzenia zgromadziła ponad 400 przedstawicieli firm, ośrodków naukowych, a także rządu i administracji. Dzięki bogatemu programowi merytorycznemu konferencja stanowiła wartościową platformę do wymiany doświadczeń i wiedzy ekspertów z branży kosmicznej. Goście wydarzenia mogli uczestniczyć w debatach na żywo na temat rozwoju polskiego sektora, współpracy z podmiotami zagranicznymi czy też wyzwań związanych z bezpieczeństwem w przestrzeni kosmicznej. Jak wskazuje Polska Agencja Kosmiczna, jeszcze w tym roku, na początku lipca, ma odbyć się lot pierwszej, polskiej rakiety Bursztyn w kosmos oraz start pierwszego krajowego mikrosatelity Eagle Eye. Lot polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną jest zapowiadany na pierwszą połowę 2025 roku.
O obecnej sytuacji polskiego sektora mówił również Paweł Wojtkiewicz, który zwrócił się z prośbą do krajowych firm i podmiotów związanych z branżą kosmiczną:
– Nie zwalniajmy tempa, abyśmy mogli dalej pracować nad Polską Strategią Kosmiczną i uruchomić Krajowy Program Kosmiczny. Aby w 2025 roku, podczas kolejnej rady ESA, Polska mogła utrzymać obecną składkę, a nawet ją zwiększyć, ponieważ nasz przemysł jest na to gotowy – zaznaczył Prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego. – Starajmy się zwiększać nasz udział we flagowych programach kosmicznych Unii Europejskiej – dodał.
Z kolei Łukasz Kotapski, Wiceprezes Zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu podkreślił, że
Polski sektor kosmiczny wchodzi w wiek wczesnej dojrzałości. Aktualna sytuacja wymusza większy rozwój i priorytetyzację sektora kosmicznego, a zdolność do wysyłania obiektów w kosmos i operowania nimi jest istotna dla zapewnienia bezpieczeństwa i konkurencyjności naszej gospodarce krajowej.
Pierwsza część wydarzenia dotyczyła współpracy Polski z Europejską Agencją Kosmiczną. W tej części eksperci zabierali głos m. in. w sprawie zwiększenia składki do ESA, możliwości krajowego przemysłu w programie NAVISP. Przedstawiono również najważniejsze, zbliżające się misje naukowe oraz omówiono kluczowe szanse i wyzwania dla podmiotów z naszego kraju, które mogą się w nie zaangażować. Blok tematyczny zakończył dr Sławosz Uznański, astronauta projektowy ESA z prezentacją na temat ważności misji kosmicznych i eksploracji kosmosu dla rozwoju polskiego sektora. Kolejny panel był poświęcony podmiotom zarządzanym przez Europejską Agencję Kosmiczną, ESA Technology Broker i ESA Business Applications Ambassador. Eksperci przybliżyli uczestnikom konferencji proces finansowania innowacji ze środków ESA.
W ramach Forum przeprowadzono dwa panele dyskusyjne, podczas których kluczowi przedstawiciele firm, instytucji naukowych i administracji publicznej debatowali nad kierunkami rozwoju polskiego sektora kosmicznego w perspektywie najbliższych lat. Prelegenci przenalizowali wyzwania i szanse związane z realizacją strategicznych celów Polski w przestrzeni kosmicznej w ramach Krajowego Programu Kosmicznego i Polskiej Strategii Kosmicznej. Wszyscy przemawiający podkreślali, jak dla rozwoju polskiego sektora znaczące jest podejmowanie i realizowanie międzynarodowej współpracy. Przedstawiono również możliwości udziału polskich firm w programach ESA oraz innych europejskich inicjatywach kosmicznych. Co więcej, eksperci omówili najistotniejsze zagadnienia związane z bezpieczeństwem w kosmosie, takie jak cyberataki, kosmiczne śmieci i zagrożenia ze strony innych państw. Przedstawili też podejmowane krajowe działania na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa w przestrzeni kosmicznej.
Wśród gości wydarzenia znaleźli się między innymi przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej, Europejskiej Agencji Kosmicznej, Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Agencji Rozwoju Przemysłu oraz NATO. Oprócz części merytorycznej goście mogli uczestniczyć w części wystawienniczej, w której rodzime przedsiębiorstwa zaprezentowały swoje najważniejsze projekty i najnowsze technologie. Odwiedzający mieli również szansę wzięcia udziału w warsztatach poświęconych pozyskiwaniu funduszy ze środków ESA Technology Broker oraz ESA Business Applications Ambassador. Prowadzący nie tylko przeprowadzali uczestników przez proces zdobycia dofinansowania, ale też dzielili się dobrymi praktykami opracowywania wniosków.
***
O organizatorze:
Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego jest najdłużej działającą organizacją reprezentującą interesy pracodawców sektora kosmicznego w Polsce. Związek powstał w 2012 r. i dziś zrzesza ponad 60 podmiotów. Wśród nich są duże, średnie i małe przedsiębiorstwa oraz instytuty badawcze, które działają w sektorze kosmicznym, dostarczając produkty oraz usługi dla odbiorców instytucjonalnych i komercyjnych w kraju i za granicą.
ZPSK bierze udział w konsultacjach kluczowych dla sektora kosmicznego aktów normatywnych, założeń programowych oraz rozwiązań instytucjonalnych. ZPSK zabiega także o jak najlepsze rozwiązania regulacyjne, strukturalne i biznesowe, które mogą wzmocnić sektor kosmiczny w Polsce. Ponadto, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego działa na rzecz zwiększenia polskiego udziału w programach kosmicznych Unii Europejskiej, programach Europejskiej Agencji Kosmicznej a także Europejskiej Organizacji Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych i Europejskiego Obserwatorium Południowego.
Więcej informacji o działaniach ZPSK można znaleźć na stronie związku.
Źródło: PlanetPartners
Opracował: Paweł Z. Grochowalski
Uczestnicy FSK 2024

Polska w kosmosie 2024_2025

FSK 2024 – Wojtunik

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/forum-sektora-kosmicznego-2024-podsumowanie-0

Forum Sektora Kosmicznego 2024 - podsumowanie.jpg

Forum Sektora Kosmicznego 2024 - podsumowanie2.jpg

Napisano

Satelity obserwacyjne dla Polski. Ogłoszono konkurs
2024-06-19. Wojciech Kaczanowski
Europejska Agencja Kosmiczna zaprosiła firmy z sektora kosmicznego do składania ofert w zakresie projektowania i rozwoju kompleksowego systemu obserwacji Ziemi w Polsce w ramach programu Camila. Umowa między Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz ESA została zawarta w ubiegłym roku.
Docelowo Narodowy Projekt Obserwacji Ziemi Camila (Country awareness Mission in Land Analysis) będzie składał się z segmentu kosmicznego, w skład którego wejdą łącznie 4 mikrosatelity, w tym 3 optoelektroniczne oraz jeden radarowy. Ponadto program zakłada budowę segmentu naziemnego ze stacjami obsługi misji. Umowa w tym zakresie została podpisana między Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) w październiku 2023 r.
Projekt będzie nadzorowany przez ekspertów z ESA. Dzięki temu polskie firmy zdobędą doświadczenia w zakresie konstrukcji i wynoszenia satelitów na orbitę. Będę je mogły wykorzystywać do zaspokojenia potrzeb kraju oraz na eksport. Wyniesienie jest planowane na 2027 r.
Całość ma zapewnić wysokiej jakości dane w czasie rzeczywistym oraz rozszerzenie usług monitorowania z orbity okołoziemskiej. Waldemar Buda, ówczesny szef resortu rozwoju zapowiedział, że satelity te będą na użytek Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), a ich wykorzystanie planuje się głównie do celów cywilnych.
W środę, 19 czerwca br. Europejska Agencja Kosmiczna zaprosiła firmy z sektora kosmicznego do składania ofert w zakresie projektowania i rozwoju kompleksowego systemu obserwacji Ziemi w naszym kraju. Z dostępnych informacji wynika, że proces ten realizowany jest w trybie „konkursu otwartego”, dla „oferentów z Polski”.
”Z zastrzeżeniem dobrej jakości otrzymanych ofert, zostanie złożone jedno zamówienie, z głównym wykonawcą mającym siedzibę w Polsce, a konsorcjum składającym ofertę, którego celem jest 70% całkowitej wartości zamówienia dla wykonawców i/lub inwestycji w Polsce.” - dodaje ESA. Konkurs pozostanie otwarty do 4 września br. Podany w ogłoszeniu przedział cenowy ofert powinien być większy niż 500 000 EUR.
Warto również zauważyć, że dzień przed podpisaniem umowy między resortem rozwoju a Europejską Agencją Kosmiczną, dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher powiadomił na platformie X o budżecie przeznaczonym na konstelację satelitów Camila oraz segment naziemny, który wynosi 85 mln EUR. Porozumienie jest efektem wspomnianego zwiększenia składki naszego kraju, która jest odprowadzana do Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Pełna treść ogłoszonego konkursu dostępna jest TUTAJ.
Autor. NASA / Unsplash

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/satelity-obserwacyjne-dla-polski-ogloszono-konkurs

Satelity obserwacyjne dla Polski. Ogłoszono konkurs.jpg

Napisano

ESA szykuje misję ARIEL. Udział w projekcie mają Polacy

2024-06-19. Dawid Długosz
ARIEL to nowa misja szykowana przez Europejską Agencję Kosmiczną, której celem będzie badanie egzoplanet. Udział w przedsięwzięciu mają Polacy. Rodzimej firmie Sener Polska powierzono koordynację budowy systemu komunikacyjnego. Teleskop ARIEL wykorzysta go do komunikacji z Ziemią.

Europejska Agencja Kosmiczna stawia na współpracę z polskimi firmami. Dopiero co wspominaliśmy wam o Astronice, której powierzono ważne zadanie związane z misją ExoMars. ESA zdecydowała się również na wykorzystanie doświadczenia Polaków przy projekcie o nazwie ARIEL. To nowy teleskop, który pozwoli badać egzoplanety.
ESA wybrała do misji ARIEL firmę Sener Polska
Spółka Sener Polska jest jedną z firm, która została wybrana do realizacji projektu misji ARIEL. Europejska Agencja Kosmiczna powierzyła jej zadanie w roli koordynatora systemu anteny średniego zysku. Posłuży ona do komunikacji pomiędzy teleskopem kosmicznym a Ziemią.
Wspomniana antena ma trzy główne elementy. Są to ARA służące do wysyłania oraz odbierania sygnałów z kosmosu. Następnie mamy mechanizm do obracania anteny, co pozwoli skierować ją w odpowiednią stronę. Za to odpowiadać ma trzeci moduł elektroniczny.
ESA powierzyła Sener Polska również inne zadania związane z misją ARIEL. Obejmują one m.in. zabezpieczenie teleskopu pod kątem przeciążeń w trakcie startu czy zapewnienie ochrony przed promieniowaniem słonecznym.
Obecnie Medium Gain Antenna znajduje się w fazie projektu wstępnego. W drugiej połowie maja osiągnęliśmy kamień milowy podsumowujący ten etap, tak zwany PDR, czyli Preliminary Design Review. Dostarczenie modeli lotnych zaplanowane jest na marzec 2026. Poprzedzone będzie wykonaniem kampanii testowej, a jeszcze wcześniej dostarczeniem modeli inżynieryjnych poszczególnych podsystemów.
Katarzyna Okulska-Gawlik z Sener Polska, która związana jest z projektem ARIEL

Teleskop ARIEL pozwoli zbadać egzoplanety
Celem misji ARIEL są egzoplanety, czyli planety spoza Układu Słonecznego. ESA chce zbudować nowy teleskop, który pozwoli je lepiej zbadać, w tym ich atmosferę. Urządzenie ma być gotowe do wystrzelona w kosmos w 2029 r. Oczywiście pod warunkiem, że nie dojdzie do opóźnień.


Przy okazji Europejska Agencja Kosmiczna w ramach misji ARIEL umożliwi dokładniejsze zbadanie bliższych nam planet, które znajdują się w Układzie Słonecznym.
Warto dodać, że nowy teleskop do badania egzoplanet szykuje również NASA. To projekt o nazwie Habitable Worlds Observatory, któremu przyświeca bardzo ambitny cel. Tym jest znalezienie planety najbardziej podobnej do Ziemi. Urządzenie będzie projektowane latami i pewnie pochłonie miliardy dolarów. Obecnie ten teleskop znajduje się we wczesnej fazie szukania odpowiednich rozwiązań, które pozwolą osiągnąć założone cele.

Wizja artystyczna egzoplanety. /ESO/M. Kornmesser/Nick Risinger /materiały prasowe

Teleskop ARIEL szykowany przez ESA pozwoli zbadać egzoplanety. /Airbus

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-esa-szykuje-misje-ariel-udzial-w-projekcie-maja-polacy,nId,7584195

ESA szykuje misję ARIEL. Udział w projekcie mają Polacy.jpg

Napisano
10 godzin temu, Paweł Baran napisał:

Naukowcy z USA zarejestrowali fale grawitacyjne podczas zaćmienia słońca
Autor: admin (2024-06-19)
W niedawnym przełomowym odkryciu, naukowcy z American University of Montana potwierdzili istnienie fal grawitacyjnych wywołanych przez zaćmienie Słońca. Badanie to rzuca nowe światło na nasze zrozumienie atmosfery Ziemi i potencjalne zastosowania w prognozowaniu pogody oraz modelowaniu zmian klimatycznych.
Zespół badawczy, składający się z grupy studentów, został wyposażony w balony do monitorowania wahań przestrzeni, temperatury powietrza i innych kluczowych wskaźników podczas zaćmienia. Obserwując reakcję atmosfery podczas specjalnych zaćmień, możemy lepiej zrozumieć atmosferę jako całość, co może pomóc nam lepiej przewidywać pogodę i modelować zmiany klimatyczne.
Choć wcześniej zauważono fale grawitacyjne podczas zaćmień, nie można było ich wiarygodnie potwierdzić. Tym razem, dzięki dokładnym pomiarom i obserwacjom, naukowcom udało się jednoznacznie stwierdzić, że zaćmienie Słońca powoduje ochłodzenie Księżyca, a jego cień również staje się zimniejszy. To zjawisko generowało fale grawitacyjne co 15 minut, tworząc charakterystyczne zmarszczki w atmosferze ziemskiej.
Odkrycie to ma potencjał do znacznego wzbogacenia naszego zrozumienia mechanizmów rządzących atmosferą i grawitacją. Poprzez lepsze poznanie reakcji atmosfery na tego typu wydarzenia, naukowcy mogą opracować dokładniejsze modele prognozowania pogody i symulacji zmian klimatycznych.
Fale grawitacyjne, choć niewidoczne gołym okiem, odgrywają kluczową rolę w dynamice atmosfery. Są one wywoływane przez różnice w gęstości i temperaturze powietrza, które z kolei są rezultatem oddziaływania Słońca, Księżyca i innych czynników kosmicznych. Zrozumienie tych subtelnych interakcji może mieć daleko idące konsekwencje dla naszego codziennego życia.
Źródło: zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-z-usa-zarejestrowali-fale-grawitacyjne-podczas-zacmienia-slonca

Naukowcy z USA zarejestrowali fale grawitacyjne podczas zaćmienia słońca.jpg

Fale grawitacyjne wywoływane przez zaćmienie słońca? Heee?

Napisano

Przed nami jedno z "najbardziej wyjątkowych zjawisk astronomicznych tego roku"
2024-06-20. Źródło: Z głową w gwiazdach, NASA, tvnmeteo.pl

Truskawkowy Księżyc zalśni na nocnym niebie. Nadchodząca pełnia będzie szczególnie efektowna, ponieważ Srebrny Glob zawiśnie wyjątkowo nisko nad horyzontem. Przez to będzie się wydawał większy niż zwykle, a nawet może przybrać pomarańczowy kolor.
W nocy z piątku na sobotę będziemy mogli podziwiać pełnię Księżyca. W naszej strefie czasowej maksimum tego zjawiska przypadnie na godzinę 3.08 w sobotę. Czerwcowa pełnia zwana jest Truskawkową.

Efektowne zjawisko
Jak wyjaśnił w mediach społecznościowych Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach", nadchodząca pełnia będzie szczególnie efektowna z uwagi na to, że przypadnie bardzo krótko po letnim przesileniu.
- Zjawisko wystąpi zaledwie nieco ponad 24 godziny po przesileniu letnim, przez co pełnia będzie ekstremalnie niska. Na północy kraju Księżyc będzie górował zaledwie 6 stopni nad południowym horyzontem - wyjaśnił.
Wynika to z położenia Księżyca w pełni względem Słońca. Z perspektywy ziemskiego obserwatora pełnie znajdują się "naprzeciwko" naszej gwiazdy, więc gdy w dniu przesilenia letniego Słońce znajdzie się najwyżej na niebie, Księżyc będzie stosunkowo nisko. W wyższych szerokościach geograficznych tak niski Księżyc prześwieca przez większą ilość atmosfery, przez co może mieć pomarańczowy lub czerwonawy kolor - właśnie dlatego wschody i zachody słońca są czerwone.
Wójcicki dodał, że nadchodząca pełnia będzie najniższa od 2006 roku. - Czeka nas więc wielki i pomarańczowy Księżyc przez całą noc. To chyba wystarczający powód, aby nie przegapić tego zjawiska? - przekazał popularyzator astronomii, dodając, że pełnia może okazać się "jednym z najbardziej wyjątkowych zjawisk astronomicznych tego roku".
Truskawkowa pełnia Księżyca. Skąd taka nazwa?
Zwyczajowe nazwy pełni Księżyca zostały nadane przez rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Czerwcowa pełnia nazywana jest Truskawkowym Księżycem, co nawiązuje do okresu zbierania truskawek. Inne określenia wywodzące się z tego kręgu kulturowego to Księżyc Zielonej Kukurydzy albo Gorący Księżyc. Plemiona celtyckie nazywały czerwcową pełnię Końskim Księżycem, Miodowym Księżycem i Różanym Księżycem.
Pełnia Księżyca
Pełnia jest jedną z czterech faz Księżyca. Dochodzi do niej, kiedy Srebrny Glob znajduje się w opozycji do Słońca, czyli po przeciwnej stronie Ziemi niż nasza gwiazda. Podczas pełni tarcza Księżyca jest widoczna w całości, w pełni oświetlona przez światło słoneczne. Zjawisko to występuje średnio co 29,5 dnia.
Autorka/Autor:anw,as/dd
Źródło: Z głową w gwiazdach, NASA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24
Fazy Księżyca NASA/Bill Dunford

https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/pelnia-truskawkowego-ksiezyca-2024-przed-nami-jedno-z-najbardziej-wyjatkowych-zjawisk-astronomicznych-tego-roku-st7971724

Przed nami jedno z najbardziej wyjątkowych zjawisk astronomicznych tego roku.jpg

Przed nami jedno z najbardziej wyjątkowych zjawisk astronomicznych tego roku2.jpg

Napisano

Najdłuższy dzień w 2024 roku: od tego momentu znów zbliżamy się do powrotu zimy
2024-06-20.
Najdłuższy dzień w roku to moment, który symbolizuje szczyt letniego słońca i jednocześnie początek powolnego powrotu do zimowych dni. W 2024 roku ten wyjątkowy dzień przypada na 20 czerwca. W tym artykule przyjrzymy się, dlaczego ten dzień jest najdłuższy, jak długo trwa oraz jakie są naukowe podstawy tego zjawiska. Dowiesz się również, jak długość dnia zmienia się w różnych częściach świata i co to oznacza dla nas w kontekście nadchodzących miesięcy.
Kiedy przypada najdłuższy dzień w 2024 roku i jak długo trwa?
Najdłuższy dzień w 2024 roku przypada na 20 czerwca. W Polsce, w Warszawie, będzie trwał dokładnie 16 godzin, 46 minut i 40 sekund. To o ponad 9 godzin dłużej niż najkrótszy dzień w roku, którym jest 22 grudnia.
Warto zauważyć, że długość dnia różni się w zależności od szerokości geograficznej. Na przykład, w Jastrzębiej Górze, na północy Polski, będzie trwał aż 17 godzin i 21 minut, podczas gdy na południu, w Ustrzykach Górnych, „tylko” 16 godzin i 13 minut.
Z czego wynika, że dzień jest dłuższy lub krótszy?
Długość dnia i nocy zależy od nachylenia osi obrotu Ziemi względem płaszczyzny jej orbity wokół Słońca, znanej jako płaszczyzna ekliptyki. Nasza planeta obraca się wokół własnej osi, która jest nachylona pod kątem około 23,5 stopnia. To nachylenie powoduje, że w różnych porach roku różne części Ziemi są bardziej lub mniej nasłonecznione. W dniu przesilenia letniego, które przypada na 20 czerwca, półkula północna jest maksymalnie nachylona w stronę Słońca, co skutkuje najdłuższym dniem w roku.
Przesilenie letnie to moment, kiedy Słońce osiąga najwyższy punkt na niebie w południe, co oznacza, że jego promienie padają pod najbardziej stromym kątem. W tym dniu za kołem podbiegunowym mamy dzień polarny.
Jak zmienia się długość dnia po najdłuższym dniu w roku?
Po 20 czerwca dni będą się stopniowo skracać. Proces ten jest początkowo powolny, ale z czasem przyspiesza. Na przykład, 1 września dzień w Warszawie będzie trwał około 13 godzin i 20 minut, co oznacza, że skróci się o ponad 3 godziny w porównaniu do 20 czerwca. Dla porównania, 1 czerwca dzień trwał 16 godzin i 27 minut, co oznacza, że od tego momentu do najdłuższego dnia w roku dzień wydłużył się o niecałe 20 minut.
Długość najdłuższego dnia w popularnych krajach turystycznych:
● Włochy: około 15 godzin i 30 minut,
● Grecja: około 14 godzin i 50 minut,
● Egipt: około 13 godzin i 40 minut,
● Hiszpania: około 15 godzin i 10 minut.
Im bliżej równika, tym mniejsze są różnice w długości dnia i nocy w ciągu roku. Na przykład, w Egipcie, który leży dość blisko równika, zmiany są niewielkie, podczas gdy w krajach położonych dalej na północ, takich jak Włochy czy Hiszpania, są one już bardziej odczuwalne.
Najdłuższy dzień w roku to także smutny początek powolnego powrotu do krótszych dni i chłodnych nocy. Warto więc zawczasu nacieszyć się każdą jego chwilą.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-06-20/najdluzszy-dzien-w-2024-roku-od-tego-momentu-znow-zblizamy-sie-do-powrotu-zimy/

Najdłuższy dzień w 2024 roku od tego momentu znów zbliżamy się do powrotu zimy.jpg

Napisano

Przesilenie letnie nie było tak wcześnie od ponad 200 lat. Coś się dzieje z Ziemią?

2024-06-20. Karol Kubak
W 2024 roku przesilenie letnie nastąpi 20 czerwca o godzinie 20:51 UTC. W naszym kraju będzie wówczas godzina 22:51. Ostatni raz miało ono miejsce tak wcześnie w 1796 roku, czyli wówczas, gdy Polska była już po III rozbiorze. Czy jest to spowodowane zmianami w ruchu planety? W tym przypadku "winny" jest człowiek, a dokładnie kalendarz gregoriański, którego używamy.

Ziemia jest nachylona do ekliptyki pod kątem 66 stopni i 34 minuty, tym samym nachylenie osi ziemskiej do prostej prostopadłej do płaszczyzny orbity wynosi 23 stopnie i 26 minut. W konsekwencji promienie słonecznie w ciągu roku nie oświetlają równo naszej planety, jest to zmienne w zależności od pory roku.
Słońce góruje nad równikiem dwa razy w ciągu roku, mówimy wówczas o równonocy. Gdy promienie słoneczne padają pod kątem prostym na Zwrotnik Koziorożca, a biegun południowy jest maksymalnie wychylony w kierunku Słońca mamy do czynienia z przesileniem zimowym. Kiedy Słońce góruje nad Zwrotnikiem Raka, a maksymalnie do naszej macierzystej gwiazdy nachylony jest biegun północny, wówczas jest przesilenie letnie. Z takim zdarzeniem będziemy mieli do czynienia już dziś, 20 czerwca o godzinie 22:51. Zazwyczaj wypada ono 21 czerwca.

Dlaczego w tym roku przesilenie jest tak wcześnie?
Pełne okrążenie Ziemi wokół Słońca po elipsie trwa 365 dni 6 godzin 9 minut i 10 sekund. Pełny obrót wokół własnej osi trwa zaś 23 godziny 56 minut i 4,09 sekundy. Co więcej, oś ziemska wykonuje także obrót zwany precesją, trwa on ponad 20 tys. lat. Ciężko byłoby jednak używać na co dzień tak precyzyjnie wyznaczonych dni i lat. Zamiast tego w naszym kalendarzu doba ma 24 godziny, rok 365 lub 366 dni (w zależności czy jest on przestępny, czy nie).
Kluczowe wydaje się więc pytanie, co dzieje się  tymi 4 minutami, dlaczego po kilku tygodniach lub miesiącach nie tego przesunięcia nie widać? Cóż, w rzeczywistości Ziemia nie obraca się w ciągu doby o 360 stopni. Tak działoby się, gdyby położona była nieruchomo w stosunku do Słońca. Pamiętajmy jednak, że nieustannie pędzi po orbicie. Gdy nasza planeta obróci się o 360 stopni, przemieści się również na orbicie o 2,6 miliona kilometrów. Aby dany punkt ponownie znalazł się w tym samym miejscu potrzeba obrócić się jeszcze odrobinę, a dokładnie o dodatkowy 1 stopnień. Tak więc w ciągu doby Ziemia obraca się o 361 stopni. Ten 1 stopień dodaje brakujące 4 minuty do naszej doby. Dzięki temu wszystko się zgadza.

Przez lata człowiek starał się tak określić liczbę dni w roku, aby wszystkie przesunięcia odpowiednio się niwelowały. Tak powstał używany przez nas kalendarz gregoriański, w którym, aby dany rok był przestępny, musi być podzielny przez 4. Ale to nie wszystko, zastosowano jeszcze jedno dodatkowe "usprawnienie" - jeżeli rok kończy się dwoma zerami "00", to musi być również podzielny przez 400 (lub nieco prościej, dwie pierwsze cyfry muszą być podzielne przez 4). W efekcie rok 2000 był rokiem przestępnym, ale lata 1900, 1800, 1700 nie były. 2100 rok również nie będzie rokiem przestępnym, ponieważ nie jest podzielny przez 400 (a 21 nie jest podzielny przez 4).

Kalendarz gregoriański przyjmuje średnio 365,2425 dni w roku, co w porównaniu z rzeczywistą wartością 365,242189 daje przesunięcie o około 1 dzień na każde 32 tysiące lat, jak przekazuje dr Ethan Siegel - naukowiec, astrofizyk i popularyzator nauki w artykule opublikowanym w serwisie Big Think. Akceptowalne przesunięcie, prawda?

Wszystkie te modyfikacje sprawiają, że każde następne przesilenie następuje około 45 minut wcześniej. Będzie to trwało przez resztę XXI wieku, aż do ostatniego roku przestępnego 2096. Wówczas nastąpi najwcześniejsze przesilenie letnie od czasu przyjęcia kalendarza gregoriańskiego. Będzie 20 czerwca o 8:32 czasu polskiego. Na Pacyfiku będzie to 19 czerwca. W XXII wieku odliczanie się "zresetuje", a przesilenie przesunie się o 23 godziny i 15 minut później, co oznacza, że wróci na 21 czerwca.

Przesilenie letnie w tym roku będzie 20 czerwca o 22:51 /Marek BAZAK/East News /East News

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-przesilenie-letnie-nie-bylo-tak-wczesnie-od-ponad-200-lat-co,nId,7586147

Przesilenie letnie nie było tak wcześnie od ponad 200 lat. Coś się dzieje z Ziemią.jpg

Napisano

Polska firma koordynatorem projektu dla jednej z najważniejszych misji ESA
2024-06-20
Specjalizująca się w inżynierii kosmicznej spółka Sener Polska będzie koordynować budowę systemu anteny do komunikacji z Ziemią dla dużej misji ESA, Ariel. W jej ramach powstanie kosmiczny teleskop do badania egzoplanet i ich atmosfer.
Sener Polska, przedsiębiorstwo zajmujące się technologiami kosmicznymi, zostało koordynatorem systemu anteny średniego zysku (medium gain antenna) dla organizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną misji ARIEL (Infrared Exoplanet Large-survey). Jest to misja, dla której powstaje kosmiczny teleskop przeznaczony do badania egzoplanet.
Instrument, którego wystrzelenie zaplanowane jest na 2029 rok, ma umożliwić analizę atmosfer dalekich globów. Dzięki prowadzonym z jego pomocą obserwacjom będzie można lepiej zrozumieć powstawanie i ewolucję egzoplanet. Teleskop pozwoli także na dokładne badania planet Układu Słonecznego.
Antena średniego zysku przeznaczona jest do komunikacji teleskopu z Ziemią. Składa się z trzech głównych podsystemów. Jeden to antena (ARA - Antenna Reflector Assembly), odbierająca i wysyłająca sygnały w paśmie X, czyli w zakresie częstotliwości używanym do komunikacji kosmicznej. Drugi to mechanizm obrotowy (APM - Antenna Pointing Mechanism), pozwalający ustawiać antenę w odpowiednim kierunku. Trzeci moduł elektroniczny (APME - Antenna Pointing Mechanism Electronics) sterujące silnikami, które ustawiają antenę.
Firma Sener Polska dostarczy modeli lotnych tego systemu, tzn. jego ostatecznej wersji, która ma znaleźć się na pokładzie sondy. Inżynierowie zajęli się m.in. takimi kwestiami, jak zabezpieczenie urządzenia przed promieniowaniem słonecznym i silnymi obciążeniami działającymi w czasie startu. Przedsiębiorstwo wykorzystuje też swoje doświadczenie dotyczące m.in. budowy mechanizmów przytrzymująco-zwalniających, które już znalazły zastosowanie w innych misjach ESA.
”Obecnie Medium Gain Antenna znajduje się w fazie projektu wstępnego. W drugiej połowie maja osiągnęliśmy kamień milowy podsumowujący ten etap, tak zwany PDR, czyli Preliminary Design Review. Dostarczenie modeli lotnych zaplanowane jest na marzec 2026. Poprzedzone będzie wykonaniem kampanii testowej, a jeszcze wcześniej dostarczeniem modeli inżynieryjnych poszczególnych podsystemów” – informuje Katarzyna Okulska-Gawlik, zaangażowana w projekt Ariel w Sener Polska.
W pracach nad misją Ariel, Sener Polska ma rolę koordynatora, odpowiedzialnego za dostarczenie całego systemu. Firma już wcześniej prowadziła prace związane z opracowywaniem pojedynczych komponentów i mechanizmów.
W realizacji kontraktów z ramienia ESA w Polsce istotną rolę odgrywały początkowo programy wsparcia, takie jak Polish Incentive Scheme (realizowany w latach 2012-2019). Po jego zakończeniu polskie podmioty musiały konkurować w przetargach na równi z innymi członkami agencji. Dziś polskie podmioty biorą udział w ponad połowie kluczowych misji ESA, a w bazie przetargowej agencji zarejestrowanych jest ponad 400 polskich firm.
Firmy pozyskujące większe kontrakty wpływają na rozwój całego sektora, stawiając na długotrwałe partnerstwa z lokalnymi przedsiębiorstwami - podkreśla Sener, która tylko w 2023 roku współpracowała z 84 polskimi przedsiębiorstwami.
Sener Polska jest częścią grupy Sener, działającej w ponad 50 krajach. Zaczęła działać w 2006 roku. Od 2012 roku specjalizuje się wyłącznie w projektach kosmicznych, tworząc m.in. mechanizmy przytrzymująco-rozkładające, pozycjonujące czy przeznaczone do zastosowań specjalnych, a także naziemnych urządzeń wspomagających (MGSE) niezbędnych w transporcie i montażu satelitów oraz statków kosmicznych.
Odpowiada za projektowanie, budowę, testy oraz montaż urządzeń dla misji największych, międzynarodowych organizacji kosmicznych: ESA, NASA, ESO oraz integratorów takich m.in. Airbus czy OHB. Firma bierze udział w misjach naukowych takich, jak: JUICE, Euclid, Athena, PROBA-3, e.Deorbit, ExoMars, ELT, a także przedsięwzięciach komercyjnych.
Źródło: PAP/Planet Partners
Autor. ESA

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polska-spolka-koordynatorem-waznej-misji-esa

Polska firma koordynatorem projektu dla jednej z najważniejszych misji ESA.jpg

Napisano

SpaceX wyniesie satelity dla Wojska Polskiego
2024-06-20. Mateusz Mitkow
Polska spółka kosmiczna Creotech Instruments podpisała umowę z firmą Exolaunch GmbH, która zapewnia pośrednictwo w obsłudze kampanii startowej dla satelitów projektu PIAST. Jednostki zostaną wyniesione na orbitę za pomocą rakiety Falcon 9 firmy SpaceX w 2025 r.
12 czerwca br. firma Creotech Instruments poinformowała o zwarciu ważnej umowy z niemiecką spółką Exolaunch GmbH. Dzięki niej polskie satelity wojskowe projektu PIAST (Polish ImAging SaTellites) zostaną wyniesione na orbitę na pokładzie rakiety firmy SpaceX. W komunikacie czytamy, że wybranym do tego celu systemem nośnym został Falcon 9. Start planowany jest na 2025 r.
Łączna wartość umowy, która zapewnia obsługę kampanii startowej wynosi 1 260 000 EUR netto. Przypomnijmy, że firma Exolaunch GmbH z siedzibą w Berlinie jest integratorem usług dla firmy Elona Muska. Firma Creotech Instruments korzysta również z tej usługi w przypadku wyniesienia satelity EagleEye, który już za kilka tygodni poleci na orbitę, także na pokładzie rakiety Falcon 9.
Projekt PIAST jest szczególnie ważny, ponieważ ma zagwarantować pierwsze, stworzone w Polsce instrumenty narodowego systemu satelitarnej obserwacji Ziemi na potrzeby Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. Założeniem projektu jest budowa konstelacji trzech nanosatelitów optoelektronicznego rozpoznania obrazowego na bazie autorskiej platformy HyperSat firmy Creotech Instruments.
W ostatnim czasie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało naszą redakcję o postępach w projekcie. „Na początku maja br. NCBR dokonał odbioru II etapu realizacji projektu. Obecnie trwa realizacja III etapu projektu” - poinformował MON. ”Zgodnie z harmonogramem wykonania projektu, na V etapie realizacji ma zostać przeprowadzona misja testująca zdolności operacyjne konstelacji „PIAST” m.in. poprzez umieszczenie satelitów zespołu PIAST na orbicie okołoziemskiej. Etap V, zgodnie z umową, ma zostać zakończony do 31 maja 2025 r.” - dodał resort obrony.
Finansowany ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) projekt PIAST realizowany jest przez konsorcjum firm oraz instytucji naukowo-badawczych (Creotech Instruments S.A., Centrum Badań Kosmicznych PAN, Scanway Sp. z o.o., Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa, PCO S.A. - spółka Polskiej Grupy Zbrojeniowej) pod przewodnictwem Wojskowej Akademii Technicznej (WAT).
Wartość całego projektu PIAST przekracza 70 mln PLN, zaś część realizowana przez Creotech Instruments ma obejmować ok. 40 procent ogółu przewidzianych w nim zadań. Należy również zaznaczyć, że to przedsięwzięcie prowadzone jest w ramach programu SZAFIR, którego założeniem jest wykorzystanie potencjału współpracy jednostek naukowych oraz prywatnych przedsiębiorców w zakresie rozwoju kluczowych dla bezpieczeństwa i obronności rozwiązań.
Autor. Creotech Instruments
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/spacex-wyniesie-satelity-dla-wojska-polskiego

SpaceX wyniesie satelity dla Wojska Polskiego.jpg

Napisano

NASA wyśle w kosmos "sztuczną gwiazdę". W jakim celu?

2024-06-20. Dawid Długosz
"Sztuczna gwiazda" to nowy pomysł NASA, który ma zostać zrealizowany pod koniec tego dziesięciolecia. Amerykańska agencja zamierza umieścić w kosmosie nowego satelitę Landolt, który znajdzie się na wysokości kilkudziesięciu tys. km nad powierzchnią Ziemi. W ten sposób na niebie za kilka lat pojawi się nowa "gwiazda".

NASA szykuje się do nowej misji, którą chce zrealizować pod koniec obecnej dekady. W momencie, gdy przedsięwzięcie zostanie osiągnięte, to na nocnym niebie pojawi się nowa "sztuczna gwiazda".
"Sztuczna gwiazda" nową misją NASA
NASA chce zrealizować misję w 2029 r. W tym celu w kosmos zostanie wysłany satelita o nazwie Landolt. Docelowo ma on "zawisnąć" na wysokości 35,4 tys. km nad powierzchnią Ziemi. To dużo czy mało? Dla porównania Międzynarodowa Stacja Kosmiczna orbituje na wysokości około 400 km. Natomiast średni dystans do Księżyca to 384,4 tys. km.

Satelita Landolt nie będzie na tyle jasny, aby był widoczny z Ziemi gołym okiem. Będzie go można jednak dostrzec z wykorzystaniem teleskopów. To oznacza, że na nocnym niebie będzie przypominać kolejną gwiazdę, choć w rzeczywistości nią nie będzie.
Celem misji są teleskopy naziemne
Amerykańska agencja chce w ten sposób pomóc w kalibrowaniu teleskopów, które znajdują się na Ziemi. Po wejściu na orbitę Landolt wyemituje osiem pokładowych laserów w kierunku planety. Teleskopy będą obserwować "sztuczną gwiazdę" w tym samym kadrze, co cele naukowe. Następnie obserwacje zostaną porównane z około 60 prawdziwymi gwiazdami.
Pozwoli to na dokładniejsze skatalogowanie jasności gwiazd względem obecnie dostępnych pomiarów. To natomiast umożliwi bardziej precyzyjne określanie innych cech tego typu obiektów. W tym ich wieku czy rozmiaru.

Lasery w kosmosie to całkiem fajny atut, podobnie jak praca nad misją. Ale z naukowego punktu widzenia to, co próbujemy tutaj zrobić, ma naprawdę fundamentalne znaczenie.
Jamie Tayar, adiunkt astronomii na Uniwersytecie Florydy, jeden z członków zespołu misji

Misja może odegrać także spore znaczenie podczas szukania odpowiednich do zamieszkania egzoplanet. Poszukiwania Ziemi 2 trwają i w tym celu NASA chce nawet zbudować astronomiczne drogi teleskop Habitable Worlds Observatory. Misja z satelitą Landolt może natomiast pozwolić na lepsze określanie energii emitowanych przez gwiazdy, a co za tym idzie, również ich wpływu na znajdujące się w pobliżu planety. Astronomowie dostrzegają tu także potencjał w badaniu rozszerzalności wszechświata.

NASA wyśle w kosmos "sztuczną gwiazdę". W jakim celu? /materiały prasowe

Misja NASA z satelitą Landolt pozwoli na skalibrowanie teleskopów na Ziemi. /Eliad Peretz /materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-nasa-wysle-w-kosmos-sztuczna-gwiazde-w-jakim-celu,nId,7579872

NASA wyśle w kosmos sztuczną gwiazdę. W jakim celu.jpg

Napisano

Naukowcy z WAT opracowali czujnik. Może znaleźć życie na Marsie

2024-06-20. Karol Kubak
Inżynierowie z Wojskowej Akademii Technicznej (WAT) opracowali laserowy czujnik, który będzie można wykorzystać podczas szukania dowodów na istnienie życia poza Ziemią. Ma też bardziej przyziemne zastosowania.

W miarę rozwoju nauki poszukiwanie życia poza Ziemią staje się coraz bardziej zaawansowane. W zasadzie nie mówi się o odnalezieniu dziwnych zielonych ludzików z wystającymi czułkami i latającymi spodkami, ale niezwykle poważnie traktuje się potencjalną obecność różnych mikroorganizmów nawet na tak bliskich nam obiektach jak Mars. Tym bardziej że różne formy terenu sugerują, iż niegdyś planetę tę pokrywała woda w stanie płynnym.

Szukając dowodów życia w kosmosie, naukowcy zwracają swoją uwagę na metan, który jest uznawany za produkt uboczny rozkładu materii organicznej. Jego obecność w atmosferze planety jest traktowana jako pierwszy dowód życia. Problem w tym, że jego detekcja nie jest łatwa, ponieważ występuje w śladowych ilościach, jak przekazał płk dr hab. inż. Jacek Wojtas, prof. WAT, z Instytutu Optoelektroniki WAT w komunikacie opublikowanym na stronie uczelni.
Aby umożliwić wykrycie nawet śladowych ilości gazów w atmosferze innych planet, inżynierowie opracowali laserowy czujnik metanu bazujący na absorpcji promieniowania optycznego w zakresie długofalowej podczerwieni. Wyniki pierwszej demonstracji  wykrywania niewielkich ilości metanu zostały opisane w czasopiśmie "Measurement".

Dłuższe fale skuteczniej przenikają przez warstwy zasłaniające takie jak aerozole i pyły co może być istotną zaletą w badaniach atmosfery różnych planet, na przykład Marsa.
Mówi płk dr hab. inż. Jacek Wojtas

Naukowiec podkreśla, że czujniki, które do tego służą, powinny być zatem niezwykle precyzyjne. Wymagania te spełniają metody optyczne, które wykorzystują zjawisko absorpcji promieniowania laserowego do pomiaru śladowych stężeń gazów. Zapewniają one bardzo szybkie pomiary, duże zakresy dynamiczne i wysoką selektywność. Co więcej, dzięki różnicowym procedurom pomiarowym, nie są wymagane okresowe kalibracje i wymiana zużytych części. Dzięki najnowszym osiągnięciom w technologiach optoelektronicznych czujniki optyczne mogą być kompaktowe i energooszczędne.

Czujnik laserowy można wykorzystać nie tylko do badania kosmosu
Ma także bardziej przyziemne zastosowania. Może znaleźć zastosowanie również w monitorowaniu zanieczyszczeń środowiska, lokalizowania wycieków z rurociągów przesyłowych, a nawet w medycynie.
Badania nad wykrywaniem substancji za pomocą różnych technik laserowej spektroskopii absorpcyjnej są moim głównym obszarem działalności naukowej. Natomiast metan jest bardzo ważną substancją, ponieważ jest to składnik gazu ziemnego wykorzystywanego jako źródło paliwa do wytwarzania energii elektrycznej i ogrzewania, drugi po CO2 najczęściej występujący gaz cieplarniany odpowiadający za ponad jedną trzecią dzisiejszego antropogenicznego ocieplenia klimatu - wyjaśnia prof. Jacek Wojtas.
Metan może pochodzić również z działalności rolniczej, gospodarki ściekowej oraz ze źródeł naturalnych, takich jak tereny podmokłe. Jest również składnikiem wydychanego przez człowieka powietrza, co może wskazywać na stany chorobowe, takie jak dysbioza jelit, przewlekłe zapalenie trzustki, wzdęcia czynnościowe, biegunka, zaparcia i podejrzewane zespoły złego wchłaniania.
Laserowy czujnik opracowany na WAT /WAT /materiały prasowe

Niezwykle precyzyjne urządzenie wykryje śladowe ilości metanu /WAT /materiały prasowe

Laserowy czujnik opracowany na WAT /WAT /materiały prasowe

https://geekweek.interia.pl/technologia/news-naukowcy-z-wat-opracowali-czujnik-moze-znalezc-zycie-na-mars,nId,7586297

Naukowcy z WAT opracowali czujnik. Może znaleźć życie na Marsie.jpg

Naukowcy z WAT opracowali czujnik. Może znaleźć życie na Marsie2.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.