Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

To najstarsza galaktyka, jaką kiedykolwiek zaobserwowano. Pochodzi z początków wszechświata
2024-07-30. Aleksander Kowal
Galaktyki nie powstały od razu po Wielkim Wybuchu. Potrzeba było milionów lat do uformowania tych struktur, a ich śledzeniem zajmują się astronomowie wykorzystujący w tym celu zaawansowane teleskopy. Ostatnim wielkim sukcesem w tym zakresie okazało się odnalezienie galaktyki JADES-GS-z14-0.
Stanowiła ona cel obserwacji prowadzonych z użyciem instrumentu NIRSpec znajdującego się na wyposażeniu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Analiza zebranych danych zapewniła wysokie prawdopodobieństwo tego, że chodzi o dowody potwierdzające przesunięcie ku czerwieni wynoszące 14,32. To z kolei pozwala wierzyć, że mówimy o jeszcze odleglejszej od dotychczas rekordowych galaktyk.
Jeśli te doniesienia się potwierdzą, to będziemy mogli mówić o wykryciu galaktyki istniejącej mniej niż 300 milionów lat po wydarzeniach, które zapoczątkowały istnienie wszechświata. Najnowsze ustalenia poświęcone osiągnięciom astronomów, których poczynaniami kierował Stefano Carniani ze Scuola Normale Superiore zostały zaprezentowane na łamach Nature.
Co wiemy na temat JADES-GS-z14-0? Jest to relatywnie niewielkich rozmiarów obiekt, mający nieco ponad 1600 lat świetlnych średnicy. Zdaniem badaczy źródłem wykrytego światła są młode gwiazdy, a nie rozgrzana materia wpadająca do supermasywnej czarnej dziury. Ta ostatnia wytycza tzw. horyzont zdarzeń, czyli granicę, po przekroczeniu której nic nie jest w stanie uciec przed grawitacyjnym przyciąganiem czarnej dziury.
Z drugiej strony, jako że mówimy o początkach wszechświata, to ta domniemana galaktyka okazuje się zaskakująco masywna. Prowadzi to do zastanawiającego wniosku: jakim cudem w tak krótkim czasie po Wielkim Wybuchu zdołał się uformować obiekt mający równie wysoką masę? W skali kosmicznej 300 milionów lat nie jest długim okresem, a najwyraźniej właśnie tyle wystarczyło, aby JADES-GS-z14-0 zyskała masę kilkaset milionów razy wyższą od Słońca.
Galaktyka JADES-GS-z14-0 istniała już mniej niż 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu
Tak fascynujące ustalenia nie byłyby możliwe, gdyby nie technologiczne zaawansowanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. W odróżnieniu od wielu innych narzędzi używanych przez astronomów, JWST obserwuje wszechświat w podczerwieni, dzięki czemu jest w stanie dostrzec nawet obiekty ukryte za obłokami gazu i pyłu. Tych ostatnich jest w obrębie JADES-GS-z14-0 wyjątkowo dużo, a jednym ze zidentyfikowanych pierwiastków jest tlen.
To z kolei wskazuje na możliwość występowania eksplozji gwiazd. I to masywnych, tworzących kilka pokoleń na przestrzeni zaledwie 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Jednym z najważniejszych wniosków płynących z ostatnich badań jest to, że liczne źródła światła wywodzące się z wczesnego wszechświata wcale nie muszą być związane z supermasywnymi czarnymi dziurami, lecz gwiazdami wchodzącymi w skład bardzo odległych galaktyk.

https://www.chip.pl/2024/07/czechy-izrael-pojazdy-pandur-ii-evo

To najstarsza galaktyka, jaką kiedykolwiek zaobserwowano. Pochodzi z początków wszechświata.jpg

Napisano

Zjawiskowe zorze nad Polską? Dziś mogą się pojawić
2024-07-30
W nocy z wtorku na środę mogą pojawić się zjawiskowe zorze - poinformowało w poniedziałek (tj. 29 lipca br.) Centrum Prognoz Heliogeofizycznych z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
Miłośnicy astronomii i wszyscy, którzy cenią piękno nocnego nieba, powinni przygotować się na niezwykłe widowisko. W nocy z 30 na 31 lipca (z wtorku na środę) możemy spodziewać się wystąpienia zorzy polarnej - poinformowało w poniedziałek w mediach społecznościowych Centrum Badań Kosmicznych PAN. Taką prognozę przedstawiło Centrum Prognoz Heliogeofizycznych tej instytucji.
Według prognoz National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia burzy magnetycznej (Kp 7), która stworzy idealne warunki do obserwacji tego spektakularnego zjawiska” - informuje kierownik Centrum Prognoz Heliogeofizycznych Łukasz Tomasik.
Burze magnetyczne, wynikające z aktywności Słońca, mogą powodować wystąpienie zorzy polarnej na większych szerokościach geograficznych. Tym razem prognozy wskazują, że zorza może być widoczna także w Polsce. Jak zaznacza CBK PAN, „to rzadka okazja, aby zobaczyć te kolorowe, tańczące światła na naszym niebie, dlatego warto poświęcić chwilę i spojrzeć w górę”.
Dla najlepszych warunków obserwacyjnych zaleca się znalezienie miejsca z dala od miejskich świateł, gdzie niebo będzie ciemniejsze, a widoczność lepsza. Warto także sprawdzić prognozy pogody, aby upewnić się, że niebo będzie wolne od chmur.
To kolejna prognoza dotycząca możliwości obserwowania zorzy polarnej w naszym kraju. Wcześniej w tym roku zjawisko to można było dostrzec m.in. w lutym, marcu i maju (ze szczególnie spektakularną zorzą 10 maja). „Warunki do obserwacji zorzy były absolutnie wyjątkowe - miało to związek z koronalnymi wyrzutami masy (Coronal Mass Ejection - CME), które dotarły do Ziemi z wcześniejszych rozbłysków” - tak majowe spektakle na niebie komentowała w rozmowie z PAP specjalistka z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN Helena Ciechowska.
Zorze są efektem burzy geomagnetycznej na Słońcu. W trakcie takich burz naukowcy obserwują rozbłyski słoneczne, których źródłem są tzw. plamy słoneczne. W połowie maja Ciechowska podkreślała, że rozpoczyna się maksymalna aktywność Słońca, kiedy plam jest najwięcej. Przypada on co 11 lat. „Maksimum cyklu było co prawda prognozowane na rok 2025, ale najwyraźniej Słońce wchodzi w nie wcześniej” - mówiła specjalistka z CBK PAN.
Zorze są efektem burzy geomagnetycznej na Słońcu. W trakcie takich burz naukowcy obserwują rozbłyski słoneczne, których źródłem są tzw. plamy słoneczne. W połowie maja Ciechowska podkreślała, że rozpoczyna się maksymalna aktywność Słońca, kiedy plam jest najwięcej. Przypada on co 11 lat. „Maksimum cyklu było co prawda prognozowane na rok 2025, ale najwyraźniej Słońce wchodzi w nie wcześniej” - mówiła specjalistka z CBK PAN.
Obserwatorzy nieba zastrzegają, że prognozy dotyczące zorzy bazują na obserwacjach zdarzeń na Słońcu. Takie zjawiska są jednak nieprzewidywalne, dlatego warto wyczekiwać kolejnych potwierdzeń prognozy.

Autor. NASA

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/zjawiskowe-zorze-nad-polska-dzis-moga-sie-pojawic

Zjawiskowe zorze nad Polską Dziś mogą się pojawić.jpg

Napisano

Starship w Australii? Elon Musk elementem regionalnej układanki
2024-07-30. Wojciech Kaczanowski
Zagraniczne źródła informują o trwających rozmowach między SpaceX a przedstawicielami rządów Stanów Zjednoczonych oraz Australii w kontekście współpracy przy projekcie najpotężniejszej rakiety na świecie - Starship/Super Heavy.
Wiadomość o trwających rozmowach między SpaceX a przedstawicielami rządów Stanów Zjednoczonych i Australii pojawiła się w ostatnim czasie na łamach agencji Reuters, powołującej trzy anonimowe źrodła zaznajomione z planem potencjalnej współpracy. Inicjatywa dotyczy potencjalnego lądowania i odzyskiwania segmentów rakiety Starship/Super Heavy u wybrzeży Australii.
Starship w Australii
”Plan zakładałby wystrzelenie Starship z obiektu SpaceX w Teksasie, lądowanie w morzu u wybrzeży Australii i odzyskanie go na terytorium Australii.” - informuje Reuters. Przedstawione założenie wymaga jednak sprecyzowania. Dwustopniowy system składa się z potężnego wzmacniacza (ang. booster) Super Heavy oraz górnego stopnia - Starship/Ship. Dotychczasowo pierwszy z segmentów wodował w Zatoce Meksykańskiej, natomiast drugi kontynuował lot w kosmosie, a następnie spadał do oceanu.
Przykładowo podczas czwartej próby w czerwcu br. górny stopień (Ship 29) kontynuował lot osiągając wysokość ponad 200 km nad powierzchnią Ziemi. W pewnym momencie stracono połączenie z kamerami zewnętrznymi. Wysokość oraz prędkość statku była na bieżąco wyświetlana na transmisji, co wskazywało, że nie doszło do utracenia segmentu. Po kilkunastu minutach sygnał powrócił i chwilę później Ship rozpoczął ponowne wejście w atmosferę nad Oceanem Indyjskim.
Z powyższego wynika, iż prawdopodobnie to górny stopień byłby odzyskiwany u wybrzeży Australii, a nie cała rakieta. „Uzyskanie pozwolenia na to wymagałoby złagodzenia kontroli eksportu zaawansowanych technologii kosmicznych przeznaczonych do Australii” - podały źródła cytowane przez Reuters. Dokładne plany są wciąż omawiane, natomiast wskazuje się na zachodnie lub północne wybrzeże.
Reuters wskazuje, że tego typu inicjatywa mogłaby być początkiem do zwiększania obecności firmy Elona Muska w regionie, która mogłaby rozwinąć się nawet do startów i lądowania z terytorium Australii. Mowa tu jednak o bardzo odległej perspektywie. Obecnie problemem wydają się bariery regulacyjne, które są rzekomo głównym tematem rozmów.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Inicjatywa przysłużyłaby się nie tylko rozwojowi gospodarczemu, ale również bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych oraz sojuszników w regionie, szczególnie w kontekście potencjalnej wojny z Chińską Republiką Ludową. W tym kontekście warto przypomnieć o wojskowym projekcie Rocket Cargo.
Amerykańskie wojsko bada możliwości autonomicznego transportu ładunków pomiędzy dwoma punktami na Ziemi przy użyciu systemów nośnych. Są one szczególnie ważne w kontekście przerzutu kluczowego zaopatrzenia na pole bitwy w dowolnym miejscu. Pierwszą rakietą, która ma potwierdzić możliwości tego założenia jest właśnie Starship/Super Heavy.
Obecnie wojsko skupia się na rozwoju zdolności do transportu zaopatrzenia w dowolne miejsce na świecie w ciągu 90 minut lub krócej. Przerzut cargo jest celem krótkoterminowym, bowiem w dłuższej perspektywie wojsko chciałoby także w taki sposób przerzucać swoje oddziały. Jako przykład w tym kontekście podaje się region Indo-Pacyfiku, gdzie łańcuchy wysp i duże zbiorniki wodne stanowią wyzwanie dla mobilności. Więcej o programie Rocket Cargo można przeczytać TUTAJ.

Autor. SpaceX via Flickr

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/starship-w-australii-elon-musk-elementem-regionalnej-ukladanki

Starship w Australii Elon Musk elementem regionalnej układanki.jpg

Napisano

Starship bliżej piątego lotu. SpaceX wykonało niezbędny test
2024-07-30. Mateusz Mitkow
SpaceX przeprowadziło test statku kosmicznego Ship 30. Segment weźmie udział w piątym locie systemu nośnego Starship, który powinien się odbyć już w najbliższych tygodniach.
Przed nami piąty lot testowy największej rakiety na świecie. W związku z tym, że ma on się odbyć się już za kilka tygodni, SpaceX prowadzi kampanię testową segmentów, które zostaną wykorzystane w nadchodzącej próbie. 26 lipca br. na terenie kompleksu Starbase w Teksasie, firma Elona Muska wykonała jeden z kluczowych testów (Static Fire), tym razem dotyczący górnego stopnia, nazywanego także Shipem.
Mierzący 50 metrów górny stopień systemu nośnego Starship/Super Heavy przeszedł test statyczny zasilających go silników Raptor (próżniowych oraz atmosferycznych). Potwierdzeniem było opublikowane w późniejszym czasie wideo z wydarzenia. Próba zakończyła się pomyślnie, więc SpaceX jest na dobrej drodze, aby niedługo wykonać piąty lot całej konstrukcji. Niektóre źródła podają, że powinien się on odbyć pod koniec sierpnia lub na początku września br.
Testy statyczne, kiedy jednostki napędowe zostają uruchomione, a stopień pozostaje na platformie startowej to niezbędna część przygotowań przed lotem rakiety. Kilka tygodni temu, bowiem 15 lipca br. SpaceX przeprowadziło również udany test statyczny dolnego stopnia rakiety (w tym przypadku Boostera 12). Polegał on na jednoczesnym uruchomieniu 33 silników Raptor.
Warto zauważyć, że piąty lot testowy zapowiada się naprawdę fascynująco. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, SpaceX zaplanowało lądowanie górnego stopnia z wykorzystaniem mechanicznych ramion wieży o nazwie Mechazilla. To pierwszy raz w historii, kiedy powracający segment rakiety wyląduje w ten sposób. Ma to umożliwić firmie Elona Muska szybsze, ponowne wykorzystanie stopnia. Przypomnijmy, że oba stopnie przyszłych rakiet mają być wielokrotnego użytku.
Przed piątym lotem testowym wprowadzono kilka zmian w górnym stopniu, które mają zagwarantować większe bezpieczeństwo. Usunięte zostały płytki termiczne i zastąpione nowymi, które mają być około dwukrotnie bardziej wytrzymałe. Kolejnym elementem zabezpieczenia będzie materiał ablacyjny oparty na krzemie, który znajdzie się pod płytkami. Zastosowanie takich zmian ma pomóc Shipowi przetrwać w całości ponowne wejście w atmosferę, co jest obecnie największym problemem dla SpaceX.
Przypomnijmy, że podczas czwartego lotu Starship pierwszy z segmentów (Booster 11) pomyślnie wodował w Zatoce Meksykańskiej. Górny stopień (Ship 29) wytrzymał skrajne warunki ponownego wejścia w atmosferę, natomiast osłona termiczna Shipa nie uchroniła go przed znacznymi uszkodzeniami. Mimo to przetrwał i z powodzeniem miękko wodował w Oceanie Indyjskim. W przypadku misji załogowych taki rezultat będzie jednak nie do przyjęcia, więc SpaceX stara się opracować lepszą formę zabezpieczenia statku.
Nadchodzący lot wykaże, czy nowe rozwiązanie pomoże osiągnąć ten cel. Po ostatniej próbie widać wyraźnie, że SpaceX poczyniło duży postęp w projekcie rozwoju najpotężniejszej rakiety na świecie. Przed nami kolejne próby, a więc końcówka roku zapowiada się ciekawie. Zapowiedzi Muska często wydają się być nierealne, ale ostatnie testy i dotychczasowa działalność pokazały, że jego firmę stać na wielkie rzeczy.

Autor. SpaceX

Autor. SpaceX

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/starship-blizej-piatego-lotu-spacex-wykonalo-niezbedny-test

Starship bliżej piątego lotu. SpaceX wykonało niezbędny test.jpg

Starship bliżej piątego lotu. SpaceX wykonało niezbędny test2.jpg

Napisano

Kosmiczny śmieć z bliska
2024-07-30.
Japońska Agencja Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA) przyspieszyła realizację projektu Commercial Removal of Debris Demonstration (CRD2) Phase I. W ramach tego projektu satelita ADRAS-J wykonał zdjęcia „obiektu niekooperacyjnego” wykonując usługę „obserwacji przelotu”, która polega na skierowaniu kamery na docelowe śmieci, utrzymywaniu stałej odległości od nich i krążeniu wokół w celu uzyskania obrazów z różnych kierunków.
Cel niekooperacyjny odnosi się do obiektu kosmicznego, któremu brakuje pewnych cech i wyposażenia, takich jak funkcje kontroli położenia, możliwości komunikacyjne, odbiorniki GPS, reflektory laserowe, znaczniki przetwarzania obrazu i mechanizmy dokowania, które są niezbędne do ułatwienia podejścia lub przechwycenia przez inny statek kosmiczny. Brak tych elementów znacznie zwiększa wyzwania techniczne związane ze zbliżaniem się lub przechwyceniem takich celów, zwłaszcza w porównaniu z obiektami wyposażonymi w te cechy, takimi jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.
W dniach 15 i 16 lipca 2024 r. satelita ADRAS-J, obsługiwany przez Astroscale Japan Inc., pomyślnie przeprowadził „usługę obserwacji lotu” zgodnie z wymogami bezpieczeństwa ustalonymi przez JAXA (normy bezpieczeństwa JERG-2-026 dla misji serwisowych na orbicie). Norma ta określa podstawowe wymagania, które należy wziąć pod uwagę w przypadku satelitów serwisowych, aby uniknąć kolizji, które mogłyby doprowadzić do znacznego wytworzenia szczątków lub do tego, że satelita serwisowy sam stanie się szczątkiem podczas operacji obejmujących bliskie podejście, kontakt lub dokowanie z innymi satelitami i obiektami.
Podczas realizacji tej misji odległość do obserwowanego śmiecia kosmicznego wynosiła około 50 metrów. Na wykonanych obrazach szczątki wydają się prawie nieruchome, a PAF jest skierowany w kierunku nadiru, podczas gdy ADRAS-J porusza się i wykonuje obrazy. Dzięki temu bliskemu podejściu można było zobaczyć całą powierzchnię obserwowanego kosmicznego śmiecia, a nie tylko jego boki, jak to się dzieje w obserwacjach wykonywanych ze stałego punktu.
PAF to skrót od Payload Attach Fitting (złącze mocowania ładunku). Struktura sekcji separacji satelity, która jest podstawą montażową łączącą pojazd startowy i satelitę. Ze względu na kształt i stabilność strukturalną jest uważana za docelową część przechwytywania w fazie drugiej projektu CRD2.
PAF górnego stopnia rakiety i jego otoczenia zostały jednoznacznie zidentyfikowane, mimo pozostawania przez 15 lat na orbicie. Elementy przypominające sznurki po obu stronach korpusu są prawdopodobnie taśmami ochronnymi powierzchni, widocznymi również na obrazach z operacji startu. Obserwacje te dostarczają kluczowych spostrzeżeń do projektowania i walidacji systemu przechwytywania dla nadchodzącej fazy II CRD2.
Obserwacje przelotu mają na celu uzyskanie wysokiej jakości obrazów i wystarczających danych, aby określić dynamikę, uszkodzenia i degradację długo orbitujących szczątków, co jest bardzo cenną informacją. Ma to na celu ułatwienie wykonywania precyzyjnych działań na orbicie, w tym usuwanie śmieci kosmicznych.
W przypadku wykonywania usług na orbicie konieczne jest kontrolowanie względnego położenia serwisanta, aby dotrzeć do określonej części celu z zamiarem przeprowadzenia obserwacji lub wykonania na nim jakiegoś zadania. Istnieje kilka wyzwań technicznych w osiągnięciu tego celu, które są szczególnie trudne w przypadku obiektów niekooperacyjnych. Zalicza się do nich szczegółowy kształt i odbicie powierzchni obiektu docelowego, które nie są znane z góry, zmieniającą się widoczność obiektu docelowego oraz wpływ światła odbitego od Ziemi, które zakłóca czujnik nawigacyjny (tzw. problem tła Ziemi w niekooperacyjnej nawigacji względnej). Jest to misja niezwykle wymagająca pod względem technicznym, ponieważ statek kosmiczny serwisanta musi pokonać te wyzwania w zakresie nawigacji względnej, jednocześnie uzyskując wysoce dokładną kontrolę względną sześciu stopni swobody.
Udane i bezpieczne zakończenie tej usługi przez ADRAS-J oznacza duży krok w kierunku pozyskania technologii usuwania śmieci w celu rozwiązania coraz poważniejszego problemu śmieci kosmicznych.
 
Więcej informacji: artykuł "CRD2 Phase I / ADRAS-J Update: Fly-Around Observation Images of Space Debris Released" (link).
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Zdjęcia śmiecia kosmicznego wykonane podczas „obserwacji przelotu” 16 lipca 2024 r. Kolejność zdjęć przebiega od lewego górnego rogu do prawego dolnego rogu. Na zdjęciach widać górny stopień H-IIA, który w 2009 r. wystrzelił satelitę Greenhouse Gases Observing Satellite (GOSAT), znanego również jako Ibuki, H2A R/B, oznaczenie międzynarodowe: 2009-002J, numer katalogowy: 33500, dół zdjęcia przedstawia kierunek nadiru. Źródło: JAXA/Astroscale 2024.

CRD2 Phase I:「周回観測」の連続画像(望遠)2024.7.15 / Sequential images of "Fly-Around Observation(Tele)"

https://www.youtube.com/watch?v=XdwyxPqy6OI

Kolejne zdjęcia śmiecia kosmicznego wykonane przez satelitę satelita ADRAS-J w dniu 15 lipca 2024 r. Źródło: JAXA

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczny-smiec-z-bliska

Kosmiczny śmieć z bliska.jpg

Kosmiczny śmieć z bliska2.jpg

Napisano

Scanway – udział w projekcie SEMOViS
2024-07-31. Redakcja
Firma Scanway otrzyma 3,2 M EUR w ramach projektu SEMOViS w ESA.
Scanway pozyskał od ESA 3,2 mln EUR, dostarczy teleskop o rozdzielczości poniżej 1 metra do satelity o wadze ok. 100 kg.
Scanway, wiodący podmiot z branży technologii obserwacyjnej z kosmosu, zrealizuje wspólnie z Marble Imaging projekt SEMOViS, finansowany przez Europejską Agencją Kosmiczną ESA w ramach programu InCubed. Scanway opracuje i dostarczy do mikrosatelity demonstracyjnego dwa teleskopy, w tym jeden w paśmie widzialnym z rozdzielczością poniżej 1 metra na piksel, dla przyszłej konstelacji do obserwacji Ziemi o bardzo wysokiej rozdzielczości (VHR) rozwijanej przez partnera, niemiecką firmę Marble Imaging, z którą Spółka zawarła porozumienie o współpracy w listopadzie ubiegłego roku. Wyniesienie demonstracyjnego satelity na niską orbitę Ziemi jest planowane na przełomie 2025 i 2026 roku. Całkowita kwota finansowania projektu z ESA wynosi 3,94 mln EUR, z czego 3,2 mln EUR alokowane jest dla Scanway, a 0,74 mln EUR dla Marble Imaging. Platformę satelitarną dostarczy Reflex Aerospace, a za wyniesienie satelity odpowiadać będzie firma Exolaunch, gwarantując darmowy slot w konsekwencji wygranego w listopadzie 2023 roku przez Marble Imaging i Scanway prestiżowego konkursu w ramach „Small Satellite Initiative” zorganizowanego przez DLR – Niemiecką Agencję Kosmiczną.
Program InCubed jest jednym z programów opcjonalnych ESA, zasubskrybowanym przez Polskę w 2023 roku w ramach zwiększenia polskiej kontrybucji do ESA. Łączna pula polskiej subskrypcji do programów opcjonalnych ESA na lata 2023-2025 wynosi 200 mln PLN. Scanway, poza InCubed 2, jest wymieniony jako potencjalny dostawca ładunków użytecznych jeszcze w co najmniej 4 programach o łącznej wartości kilkudziesięciu mln PLN.
– Podpisana umowa na docelową kwotę 3,2 mln EUR to rekordowy w historii Scanway kontrakt przeznaczony na realizację najambitniejszego z naszych dotychczasowych projektów. Wspólnie z Marble Imaging zamierzamy opracować pierwszą w Europie konstelację satelitów dostarczających multispektralne dane Ziemi o bardzo wysokiej rozdzielczości – Very High Resolution (VHR). W segmencie New Space dotąd tylko jedna europejska firma jest zdolna dostarczać tego rodzaju rozwiązania, dzięki czemu możemy znacząco poszerzyć grono naszych potencjalnych klientów. Dane VHR rejestrują więcej informacji i szczegółów, będąc pożądanym źródłem informacji dla kwestii związanych m.in. z bezpieczeństwem narodowym, strategiom związanym z adaptacją do zmian klimatu czy szybkim reagowaniem i łagodzeniem skutków katastrof. Dane tego rodzaju są często pozyskiwane od przedsiębiorstw spoza Europy, co stwarza szereg ryzyk związanych z łańcuchem dostaw i dostępnością na żądanie. Wspólnie z Marble Imaging budujemy rozwiązanie zapewniające niezależność i autonomię Europy poprzez łatwy i nieprzerwany dostęp do danych VHR. Satelita demonstracyjny będzie pierwszym, bardzo ważnym krokiem na drodze do tego celu –komentuje Jędrzej Kowalewski, Prezes Zarządu Scanway S.A.
Zawarta przez Scanway umowa obowiązuje przez 2 lata od dnia podpisania i jest rozliczana na podstawie początkowej płatności oraz płatności za realizację poszczególnych etapów tzw. milestones. Spodziewany przez Scanway wpływ środków z tytułu realizacji umowy wynosi około 1,6 mln EUR w 2024 roku i około 1,6 mln EUR w latach 2025 i 2026.
Satelita demonstracyjny będzie wyposażony w teleskop o rozdzielczości (GSD) poniżej 1 metra na piksel w paśmie widzialnym (VIS), możliwe jest również doposażenie o instrument w paśmie podczerwonym (SWIR) z rozdzielczością poniżej 10 metrów na piksel. Cały satelita będzie ważył około 100 kg. Przetwarzanie danych będzie wykonywane za pomocą opracowanych przez Marble Imaging i Scanway algorytmów. Uzyskane w ten sposób dane i analizy będą stanowić cenne źródło informacji dla wielu klientów w UE i na całym świecie. Współpraca między firmami ma na celu wzmocnienie europejskiego przemysłu Earth Observation.
– W ramach realizowanego dla ESA projektu, Scanway po raz pierwszy dostarczy teleskop o rozdzielczości rzędu poniżej 1 metra z orbity około 500 km. To coraz częściej pożądany przez globalnych odbiorców ładunków użytecznych aspekt techniczny i kolejny ważny wyróżnik Scanway na tle konkurencji. Waga satelity wynosząca około 100 kg wskazuje też strategiczny dla nas kierunek możliwości dostarczania większych, cięższych i bardziej marżowych ładunków, co bardzo dobrze wpisuje się w rynkowe trendy, gdzie zarówno nasi krajowi, jak i zagraniczni dostawcy platform satelitarnych, mają w planach dalsze ich skalowanie celem obsługi coraz większych mikrosatelitów. Teleskop jaki dostarczymy do satelity demonstracyjnego będzie około 2x większy od teleskopu jaki zastosowaliśmy w projekcie EagleEye, czyli największym dotąd satelicie w historii rozwoju polskiego sektora kosmicznego. Cieszy nas także zaufanie ESA oraz partnerów, dzięki którym możemy realizować tak zaawansowane technologicznie projekty jeszcze przed wyniesieniem i przetestowaniem EagleEye, tego rodzaju potwierdzenie kompetencji i referencja jest dla nas nieoceniona – komentuje Mikołaj Podgórski, COO i współzałożyciel Scanway.
Platformę satelitarną zapewni firma Reflex Aerospace, a za wyniesienie satelity demonstracyjnego odpowiadać będzie Exolaunch. Firma z siedzibą w Berlinie była odpowiedzialna za ponad 80% niemieckich wyniesień małych satelitów w ciągu ostatnich 10 lat i przeprowadziła kilka misji wspieranych przez DLR – Niemiecką Agencję Kosmiczną. Obecny kontrakt DLR z Exolaunch, w ramach konkursu „Small Satellite Initiative”, obejmuje zagwarantowanie zwycięskim podmiotom slotów na małych rakietach nośnych, a także koordynację kampanii startowych oraz przekazanie odpowiednich wytycznych technicznych i urządzeń peryferyjnych dla producentów satelitów i ładunków użytecznych. Ponadto Exolaunch będzie nadzorować testy kwalifikacyjne, analizy kompatybilności i działania produkcyjne.
Sukces misji satelity demonstracyjnego będzie wstępem do planowanej budowy konstelacji, w ramach której Scanway mógłby potencjalnie dostarczyć teleskopy obrazujące o szacowanej cenie jednostkowej około 1,1 mln EUR za instrument obrazujący.
Scanway rozwija i komercjalizuje dwie linie biznesowe: produkty dla sektora kosmicznego (instrumenty optyczne do obserwacji Ziemi i autodiagnostyki satelitów) oraz dla przemysłu (systemy wizyjne). Dzięki misji STAR VIBE i wystrzeleniu na początku 2023 roku satelity wyposażonego w system wizyjny oraz teleskop optyczny opracowany i wyprodukowany w laboratoriach firmy, Scanway uzyskał tzw. flight heritage – potwierdził niezawodność oraz funkcjonalność swoich rozwiązań w warunkach kosmicznych. Polski satelita regularnie dokonuje nowych zobrazowań Ziemi, a Spółka otrzymuje najlepsze uzyskane dotąd przez polskie instrumenty badawcze zdjęcia z kosmosu.
(SCW)
https://kosmonauta.net/2024/07/scanway-udzial-w-projekcie-semovis/

 

Scanway – udział w projekcie SEMOViS.jpg

Napisano

Scanway – udział w projekcie SEMOViS
2024-07-31. Redakcja
Firma Scanway otrzyma 3,2 M EUR w ramach projektu SEMOViS w ESA.
Scanway pozyskał od ESA 3,2 mln EUR, dostarczy teleskop o rozdzielczości poniżej 1 metra do satelity o wadze ok. 100 kg.
Scanway, wiodący podmiot z branży technologii obserwacyjnej z kosmosu, zrealizuje wspólnie z Marble Imaging projekt SEMOViS, finansowany przez Europejską Agencją Kosmiczną ESA w ramach programu InCubed. Scanway opracuje i dostarczy do mikrosatelity demonstracyjnego dwa teleskopy, w tym jeden w paśmie widzialnym z rozdzielczością poniżej 1 metra na piksel, dla przyszłej konstelacji do obserwacji Ziemi o bardzo wysokiej rozdzielczości (VHR) rozwijanej przez partnera, niemiecką firmę Marble Imaging, z którą Spółka zawarła porozumienie o współpracy w listopadzie ubiegłego roku. Wyniesienie demonstracyjnego satelity na niską orbitę Ziemi jest planowane na przełomie 2025 i 2026 roku. Całkowita kwota finansowania projektu z ESA wynosi 3,94 mln EUR, z czego 3,2 mln EUR alokowane jest dla Scanway, a 0,74 mln EUR dla Marble Imaging. Platformę satelitarną dostarczy Reflex Aerospace, a za wyniesienie satelity odpowiadać będzie firma Exolaunch, gwarantując darmowy slot w konsekwencji wygranego w listopadzie 2023 roku przez Marble Imaging i Scanway prestiżowego konkursu w ramach „Small Satellite Initiative” zorganizowanego przez DLR – Niemiecką Agencję Kosmiczną.
Program InCubed jest jednym z programów opcjonalnych ESA, zasubskrybowanym przez Polskę w 2023 roku w ramach zwiększenia polskiej kontrybucji do ESA. Łączna pula polskiej subskrypcji do programów opcjonalnych ESA na lata 2023-2025 wynosi 200 mln PLN. Scanway, poza InCubed 2, jest wymieniony jako potencjalny dostawca ładunków użytecznych jeszcze w co najmniej 4 programach o łącznej wartości kilkudziesięciu mln PLN.
– Podpisana umowa na docelową kwotę 3,2 mln EUR to rekordowy w historii Scanway kontrakt przeznaczony na realizację najambitniejszego z naszych dotychczasowych projektów. Wspólnie z Marble Imaging zamierzamy opracować pierwszą w Europie konstelację satelitów dostarczających multispektralne dane Ziemi o bardzo wysokiej rozdzielczości – Very High Resolution (VHR). W segmencie New Space dotąd tylko jedna europejska firma jest zdolna dostarczać tego rodzaju rozwiązania, dzięki czemu możemy znacząco poszerzyć grono naszych potencjalnych klientów. Dane VHR rejestrują więcej informacji i szczegółów, będąc pożądanym źródłem informacji dla kwestii związanych m.in. z bezpieczeństwem narodowym, strategiom związanym z adaptacją do zmian klimatu czy szybkim reagowaniem i łagodzeniem skutków katastrof. Dane tego rodzaju są często pozyskiwane od przedsiębiorstw spoza Europy, co stwarza szereg ryzyk związanych z łańcuchem dostaw i dostępnością na żądanie. Wspólnie z Marble Imaging budujemy rozwiązanie zapewniające niezależność i autonomię Europy poprzez łatwy i nieprzerwany dostęp do danych VHR. Satelita demonstracyjny będzie pierwszym, bardzo ważnym krokiem na drodze do tego celu –komentuje Jędrzej Kowalewski, Prezes Zarządu Scanway S.A.
Zawarta przez Scanway umowa obowiązuje przez 2 lata od dnia podpisania i jest rozliczana na podstawie początkowej płatności oraz płatności za realizację poszczególnych etapów tzw. milestones. Spodziewany przez Scanway wpływ środków z tytułu realizacji umowy wynosi około 1,6 mln EUR w 2024 roku i około 1,6 mln EUR w latach 2025 i 2026.
Satelita demonstracyjny będzie wyposażony w teleskop o rozdzielczości (GSD) poniżej 1 metra na piksel w paśmie widzialnym (VIS), możliwe jest również doposażenie o instrument w paśmie podczerwonym (SWIR) z rozdzielczością poniżej 10 metrów na piksel. Cały satelita będzie ważył około 100 kg. Przetwarzanie danych będzie wykonywane za pomocą opracowanych przez Marble Imaging i Scanway algorytmów. Uzyskane w ten sposób dane i analizy będą stanowić cenne źródło informacji dla wielu klientów w UE i na całym świecie. Współpraca między firmami ma na celu wzmocnienie europejskiego przemysłu Earth Observation.
– W ramach realizowanego dla ESA projektu, Scanway po raz pierwszy dostarczy teleskop o rozdzielczości rzędu poniżej 1 metra z orbity około 500 km. To coraz częściej pożądany przez globalnych odbiorców ładunków użytecznych aspekt techniczny i kolejny ważny wyróżnik Scanway na tle konkurencji. Waga satelity wynosząca około 100 kg wskazuje też strategiczny dla nas kierunek możliwości dostarczania większych, cięższych i bardziej marżowych ładunków, co bardzo dobrze wpisuje się w rynkowe trendy, gdzie zarówno nasi krajowi, jak i zagraniczni dostawcy platform satelitarnych, mają w planach dalsze ich skalowanie celem obsługi coraz większych mikrosatelitów. Teleskop jaki dostarczymy do satelity demonstracyjnego będzie około 2x większy od teleskopu jaki zastosowaliśmy w projekcie EagleEye, czyli największym dotąd satelicie w historii rozwoju polskiego sektora kosmicznego. Cieszy nas także zaufanie ESA oraz partnerów, dzięki którym możemy realizować tak zaawansowane technologicznie projekty jeszcze przed wyniesieniem i przetestowaniem EagleEye, tego rodzaju potwierdzenie kompetencji i referencja jest dla nas nieoceniona – komentuje Mikołaj Podgórski, COO i współzałożyciel Scanway.
Platformę satelitarną zapewni firma Reflex Aerospace, a za wyniesienie satelity demonstracyjnego odpowiadać będzie Exolaunch. Firma z siedzibą w Berlinie była odpowiedzialna za ponad 80% niemieckich wyniesień małych satelitów w ciągu ostatnich 10 lat i przeprowadziła kilka misji wspieranych przez DLR – Niemiecką Agencję Kosmiczną. Obecny kontrakt DLR z Exolaunch, w ramach konkursu „Small Satellite Initiative”, obejmuje zagwarantowanie zwycięskim podmiotom slotów na małych rakietach nośnych, a także koordynację kampanii startowych oraz przekazanie odpowiednich wytycznych technicznych i urządzeń peryferyjnych dla producentów satelitów i ładunków użytecznych. Ponadto Exolaunch będzie nadzorować testy kwalifikacyjne, analizy kompatybilności i działania produkcyjne.
Sukces misji satelity demonstracyjnego będzie wstępem do planowanej budowy konstelacji, w ramach której Scanway mógłby potencjalnie dostarczyć teleskopy obrazujące o szacowanej cenie jednostkowej około 1,1 mln EUR za instrument obrazujący.
Scanway rozwija i komercjalizuje dwie linie biznesowe: produkty dla sektora kosmicznego (instrumenty optyczne do obserwacji Ziemi i autodiagnostyki satelitów) oraz dla przemysłu (systemy wizyjne). Dzięki misji STAR VIBE i wystrzeleniu na początku 2023 roku satelity wyposażonego w system wizyjny oraz teleskop optyczny opracowany i wyprodukowany w laboratoriach firmy, Scanway uzyskał tzw. flight heritage – potwierdził niezawodność oraz funkcjonalność swoich rozwiązań w warunkach kosmicznych. Polski satelita regularnie dokonuje nowych zobrazowań Ziemi, a Spółka otrzymuje najlepsze uzyskane dotąd przez polskie instrumenty badawcze zdjęcia z kosmosu.
(SCW)
https://kosmonauta.net/2024/07/scanway-udzial-w-projekcie-semovis/

 

Scanway – udział w projekcie SEMOViS.jpg

Napisano

Te komety będzie można podziwiać w sierpniu także z Polski
2024-07-31.
Sierpień 2024 roku zapowiada się niezwykle interesująco dla miłośników astronomii. Na nocnym niebie nad Polską będzie można podziwiać aż dwie komety: C/2023 A3 oraz 12P/Pons-Brooks. Pierwsza z nich ma szansę stać się jedną z najjaśniejszych komet ostatnich lat. Druga, choć mniej efektowna, również przyciągnie uwagę obserwatorów. Kiedy i gdzie ich wypatrywać?
Kometa C/2023 A3 - kandydatka na kometę roku
Kometa ta została odkryta stosunkowo niedawno, bo w styczniu 2023 roku. Jednak już teraz budzi ogromne emocje wśród astronomów. Wszystko za sprawą jej potencjalnie wysokiej jasności, jaką może osiągnąć podczas zbliżenia do Słońca i Ziemi.
W sierpniu 2024 roku C/2023 A3 znajdzie się pomiędzy orbitami Ziemi i Marsa. Pod koniec miesiąca będzie oddalona od nas o około 1,76 jednostki astronomicznej (j.a.), czyli ponad 263 miliony kilometrów. To ogromna odległość, ale wystarczająco mała, by kometa stała się widoczna gołym okiem.
Według prognoz C/2023 A3 może osiągnąć jasność nawet -1 magnitudo, co uczyniłoby ją jedną z najjaśniejszych komet ostatnich dekad. Byłaby wtedy doskonale widoczna na nocnym niebie, nawet z terenów miejskich.
12P/Pons-Brooks - „diabelska kometa” na polskim niebie
Drugą kometą widoczną w sierpniu 2024 roku będzie 12P/Pons-Brooks. To kometa okresowa należąca do rodziny komet Halleya, powracająca w okolice Słońca co około 71 lat. Jej ostatni przelot w pobliżu Ziemi miał miejsce w 1954 roku.
Bywa nazywana „diabelską kometą” ze względu na swój niezwykły wygląd. Na jej powierzchni znajduje się bowiem lodowy wulkan, który co jakiś czas wyrzuca w przestrzeń kosmiczną strumienie lodu i gazu. W rezultacie kometa otoczona jest charakterystyczną aureolą, przywodzącą na myśl diabelskie rogi.
Choć 12P/Pons-Brooks nie dorówna blaskiem komecie C/2023 A3, to i tak powinna być stosunkowo łatwo dostrzegalna przez lornetki i niewielkie teleskopy. Najlepszy moment do jej obserwacji z terenu Polski przypadnie na drugą połowę sierpnia.
Jaki sprzęt przyda się do obserwacji komet?
Będzie można podziwiać je na kilka sposobów: gołym okiem, przez lornetkę lub za pomocą teleskopu. Wybór metody zależy od jasności danej komety oraz indywidualnych preferencji obserwatora.
W przypadku C/2023 A3, jeśli faktycznie osiągnie ona prognozowaną jasność, do jej dostrzeżenia nie będą potrzebne żadne dodatkowe urządzenia, choć lornetka pozwoli lepiej przyjrzeć się szczegółom, takim jak koma i warkocz.
Z kolei 12P/Pons-Brooks będzie wymagała już co najmniej lornetki. Najlepiej sprawdzą się modele o dużej średnicy obiektywu, wysokiej transmisji światła i szerokim polu widzenia. Teleskop z kolei umożliwi dostrzeżenie lodowego wulkanu na powierzchni jądra.
Niezależnie od wybranej metody obserwacji, sierpień 2024 roku z pewnością dostarczy niezapomnianych wrażeń wszystkim miłośnikom astronomii. Pojawienie się dwóch komet, w tym potencjalnie bardzo jasnej C/2023 A3, to nie lada gratka. Warto zawczasu zaplanować nocne obserwacje i przygotować odpowiedni sprzęt, by w pełni wykorzystać tę wyjątkową okazję.
Pamiętajmy, że to nie wszystkie atrakcje na niebie, jakie szykuje dla nas natura w tym miesiącu. W sierpniu spodziewamy się też kumulacji roju Perseidów: https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-07-19/piekny-spektakl-na-nocnym-niebie-wlasnie-sie-rozpoczyna-mozna-podziwiac-go-z-polski/.
Źródło: astrokomety.pl / urania.edu.pl / polskiastrobloger.pl / opracowanie własne.
Fot. Pixabay
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-07-31/te-komety-bedzie-mozna-podziwiac-w-sierpniu-takze-z-polski/

Te komety będzie można podziwiać w sierpniu także z Polski.jpg

Napisano

Miliony euro na teleskopy od polskiej spółki Scanway
2024-07-31.
Scanway, wiodący podmiot z branży technologii obserwacyjnej z kosmosu, zrealizuje wspólnie z Marble Imaging projekt SEMOViS, finansowany przez Europejską Agencją Kosmiczną ESA w ramach programu InCubed. Polska spółka opracuje i dostarczy do mikrosatelity demonstracyjnego dwa teleskopy.
Program InCubed jest jednym z programów opcjonalnych ESA, zasubskrybowanym przez Polskę w 2023 roku w ramach zwiększenia polskiej kontrybucji do ESA. Łączna pula polskiej subskrypcji do programów opcjonalnych ESA na lata 2023-2025 wynosi 200 mln PLN. Scanway, poza InCubed 2, jest wymieniony jako potencjalny dostawca ładunków użytecznych jeszcze w co najmniej 4 programach o łącznej wartości kilkudziesięciu mln PLN.
W ramach projektu SEMOViS Scanway opracuje i dostarczy do mikrosatelity demonstracyjnego dwa teleskopy, w tym jeden w paśmie widzialnym z rozdzielczością poniżej 1 metra na piksel, dla przyszłej konstelacji do obserwacji Ziemi o bardzo wysokiej rozdzielczości (VHR) rozwijanej przez partnera, niemiecką firmę Marble Imaging, z którą Spółka zawarła porozumienie o współpracy w listopadzie ubiegłego roku.
Wyniesienie demonstracyjnego satelity na niską orbitę Ziemi jest planowane na przełomie 2025 i 2026 roku. Całkowita kwota finansowania projektu z ESA wynosi 3,94 mln EUR, z czego 3,2 mln EUR alokowane jest dla Scanway, a 0,74 mln EUR dla Marble Imaging. Platformę satelitarną dostarczy Reflex Aerospace, a za wyniesienie satelity odpowiadać będzie firma Exolaunch, gwarantując darmowy slot w konsekwencji wygranego w listopadzie 2023 roku przez Marble Imaging i Scanway prestiżowego konkursu w ramach „Small Satellite Initiative” zorganizowanego przez DLR – Niemiecką Agencję Kosmiczną.
„Podpisana umowa na docelową kwotę 3,2 mln EUR to rekordowy w historii Scanway kontrakt przeznaczony na realizację najambitniejszego z naszych dotychczasowych projektów. Wspólnie z Marble Imaging zamierzamy opracować pierwszą w Europie konstelację satelitów dostarczających multispektralne dane Ziemi o bardzo wysokiej rozdzielczości – Very High Resolution (VHR). W segmencie New Space dotąd tylko jedna europejska firma jest zdolna dostarczać tego rodzaju rozwiązania, dzięki czemu możemy znacząco poszerzyć grono naszych potencjalnych klientów.” - komentuje Jędrzej Kowalewski, Prezes Zarządu Scanway S.A.
”Dane VHR rejestrują więcej informacji i szczegółów, będąc pożądanym źródłem informacji dla kwestii związanych m.in. z bezpieczeństwem narodowym, strategiom związanym z adaptacją do zmian klimatu czy szybkim reagowaniem i łagodzeniem skutków katastrof. Dane tego rodzaju są często pozyskiwane od przedsiębiorstw spoza Europy, co stwarza szereg ryzyk związanych z łańcuchem dostaw i dostępnością na żądanie. Wspólnie z Marble Imaging budujemy rozwiązanie zapewniające niezależność i autonomię Europy poprzez łatwy i nieprzerwany dostęp do danych VHR. Satelita demonstracyjny będzie pierwszym, bardzo ważnym krokiem na drodze do tego celu” – dodał Prezes.
Zawarta przez Scanway umowa obowiązuje przez 2 lata od dnia podpisania i jest rozliczana na podstawie początkowej płatności oraz płatności za realizację poszczególnych etapów tzw. milestones. Spodziewany przez Scanway wpływ środków z tytułu realizacji umowy wynosi około 1,6 mln EUR w 2024 roku i około 1,6 mln EUR w latach 2025 i 2026.
Satelita demonstracyjny będzie wyposażony w teleskop o rozdzielczości (GSD) poniżej 1 metra na piksel w paśmie widzialnym (VIS), możliwe jest również doposażenie o instrument w paśmie podczerwonym (SWIR) z rozdzielczością poniżej 10 metrów na piksel. Cały satelita będzie ważył około 100 kg. Przetwarzanie danych będzie wykonywane za pomocą opracowanych przez Marble Imaging i Scanway algorytmów. Uzyskane w ten sposób dane i analizy będą stanowić cenne źródło informacji dla wielu klientów w UE i na całym świecie. Współpraca między firmami ma na celu wzmocnienie europejskiego przemysłu Earth Observation.
”W ramach realizowanego dla ESA projektu, Scanway po raz pierwszy dostarczy teleskop o rozdzielczości rzędu poniżej 1 metra z orbity około 500 km. To coraz częściej pożądany przez globalnych odbiorców ładunków użytecznych aspekt techniczny i kolejny ważny wyróżnik Scanway na tle konkurencji. Waga satelity wynosząca około 100 kg wskazuje też strategiczny dla nas kierunek możliwości dostarczania większych, cięższych i bardziej marżowych ładunków, co bardzo dobrze wpisuje się w rynkowe trendy, gdzie zarówno nasi krajowi, jak i zagraniczni dostawcy platform satelitarnych, mają w planach dalsze ich skalowanie celem obsługi coraz większych mikrosatelitów.” – komentuje Mikołaj Podgórski, COO i współzałożyciel Scanway.
„Teleskop jaki dostarczymy do satelity demonstracyjnego będzie około 2x większy od teleskopu jaki zastosowaliśmy w projekcie EagleEye, czyli największym dotąd satelicie w historii rozwoju polskiego sektora kosmicznego. Cieszy nas także zaufanie ESA oraz partnerów, dzięki którym możemy realizować tak zaawansowane technologicznie projekty jeszcze przed wyniesieniem i przetestowaniem EagleEye, tego rodzaju potwierdzenie kompetencji i referencja jest dla nas nieoceniona” – dodał ekspert.
Sukces misji satelity demonstracyjnego będzie wstępem do planowanej budowy konstelacji, w ramach której Scanway mógłby potencjalnie dostarczyć teleskopy obrazujące o szacowanej cenie jednostkowej około 1,1 mln EUR za instrument obrazujący.
Źródło: Scanway
Autor. Scanway

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/miliony-euro-na-teleskopy-od-polskiej-spolki-scanway

Miliony euro na teleskopy od polskiej spółki Scanway.jpg

Napisano

Mikroreaktor jądrowy na Księżycu? Rolls-Royce z finansowym wsparciem
2024-07-31 Mateusz Mitkow
Firma Rolls-Royce Submarines, spółka zależna Rolls-Royce Holdings plc, otrzymała kolejne wsparcie finansowe na rozwój projektu małego reaktora jądrowego, który w przyszłości miałby posłużyć m.in. jako źródło energii dla baz księżycowych. Przyznane fundusze zostaną przeznaczone na opracowanie demonstratora technologii.
W ostatnich dniach firma Rolls-Royce Submarines poinformowała o otrzymaniu wsparcia finansowego od Agencji Kosmicznej Wielkiej Brytanii (UKSA) w wysokości 4,8 mln GBP. To kolejne fundusze przyznane przez agencję w celu wsparcia projektu rozwoju małego reaktora jądrowego do zastosowań kosmicznych, głównie jako źródło energii dla baz księżycowych.
Opisywane finansowanie to część funduszy przeznaczonych przez UKSA na rozwój ponad 20 krajowych projektów kosmicznych. Brytyjska agencja prowadzi w tym celu specjalny program (National Space Innovation Programme), którego celem jest wspieranie projektów o wysokim potencjale. Minireaktor jądrowy może okazać się przełomowy, tym bardziej, że odpowiada za niego firma z dużym doświadczeniem w tej dziedzinie.
Przekazane środki mają pomóc znacząco przyspieszyć rozwój opisywanej technologii jądrowej. „Celem jest podniesienie ogólnego poziomu gotowości technologicznej mikroreaktora, co pozwoli na zbliżenie go do etapu pełnej demonstracji w locie kosmicznym […] Wstępna demonstracja w locie jest przewidywana pod koniec tej dekady” - czytamy w komunikacie firmy Rolls-Royce.
W przypadku firmy Rolls-Royce jest to kolejne wsparcie finansowe, gdyż przypomnijmy, że w 2022 r. brytyjska agencja zapewniła początkowe finansowanie projektu w wysokości 249 tys. GBP, a kolejne z nich, tym razem w kwocie 2,9 mln GBP przyznano w pierwszej połowie 2023 r. Poinformowano wtedy, że środki zostaną przeznaczone na wstępną demonstrację brytyjskiego modułowego reaktora jądrowego na Księżycu.
Firma Rolls-Royce słusznie zauważa w swoim komunikacie, że ograniczenia istniejących źródeł zasilania, takich jak energia słoneczna, stwarzają wyzwania operacyjne, dla których technologie reakcji rozszczepienia jądrowego są powszechnie uważane za kluczowe. Będzie to także niezbędny czynnik, umożliwiający długotrwałą działalność człowieka na powierzchni Księżyca. Dodatkowo, rozwój tego typu technologii przez sektor prywatny zwiększa szanse Wielkiej Brytanii na bycie ważnym graczem w międzynarodowym wyścigu kosmicznym.
Działając niezależnie od Słońca, mikroreaktor może stale spełniać wymagania dotyczące np. zasilania lunarnej placówki badawczej czy służyć jako napęd do satelitów. „Przyszłość eksploracji kosmosu w dużym stopniu zależy od zdolności do generowania wysokich poziomów stałej energii, a nasz mikroreaktor jądrowy jest rozwiązaniem, które zapewni bezpieczne, niezawodne i elastyczne zasilanie dla szerokiej gamy misji kosmicznych” - zaznaczył Jake Thompson, dyrektor ds. nowatorskich projektów jądrowych i specjalnych w Rolls-Royce.
Źródło: Rolls-Royce/Space24.pl
Autor. Rolls Royce

Autor. Rolls-Royc

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/mikroreaktor-jadrowy-na-ksiezycu-rolls-royce-z-finansowym-wsparciem

Mikroreaktor jądrowy na Księżycu Rolls-Royce z finansowym wsparciem.jpg

Mikroreaktor jądrowy na Księżycu Rolls-Royce z finansowym wsparciem2.jpg

Napisano

Kosmiczne teleskopy NASA w opałach z powodu redukcji budżetu
2024-07-31. Wojciech Kaczanowski
Zagraniczne media informują, że w wyniku ustaleń NASA działanie Kosmicznych Teleskopów Chandra oraz Hubble’a może zostać bardzo mocno ograniczone na skutek proponowanych cięć budżetu. Operatorzy misji są wzburzeni polityką prowadzoną przez agencję kosmiczną.
Jak wynika z informacji podanych przez portal Spacenews.com, w Stanach Zjednoczonych trwa dyskusja na temat dalszych losów Kosmicznych Teleskopów Chandra oraz Hubble’a. Przyczyną jest propozycja budżetu NASA na rok fiskalny 2025, która jak ocenia specjalnie powołana przez agencję kosmiczną komisja, mogłaby spowodować znaczące przeszkody w pozyskiwaniu cennych danych naukowych.
Propozycja budżetu NASA
W marcu br. amerykańska agencja kosmiczna opublikowała propozycję swojego budżetu na rok fiskalny 2025, w której znalazły się duże cięcia na programy wspomnianych teleskopów kosmicznych. Zgodnie z dokumentem, budżet na Kosmiczny Teleskop Chandra wynosi obecnie 68,3 mln USD, natomiast propozycja na 2025 r. zakłada jedynie 41,1 mln USD. Warto dodać, że w następnych latach również widoczna jest redukcja. Przykładowo na rok 2026 przewiduje się jedynie 26,6 mln USD.
W przypadku Hubble’a sytuacja jest nieco lepsza, chociaż jak wskazują eksperci, znacząco odczuwalna w kontekście dalszych działań teleskopu. Przeznaczona kwota w budżecie na bieżący rok to 93,3 mln USD, natomiast na 2025 r. 88,9 USD.
Wenętrzne kłótnie
Sprawa wydaje się dość interesująca z uwagi na krytykę pomysłu NASA przez członków specjalnej komisji, która została powołana przez samą agencję, a jej zadaniem jest przedstawienie sposobów redukcji kosztów programu. Rob Kennicutt, astronom z University of Arizona i Texas A&M University, który zasiadał w komisji oceniającej stwierdził, że w przypadku Chandry dalsze prowadzenie misji z takim budżetem będzie niemożliwe.
Oczywiście dopuszczalne są redukcje, które wpłyną na dalsze zdobywanie danych naukowych, natomiast zmniejszenie budżetu o 40% oraz planowane cięcia w kolejnych latach całkowicie to wykluczają. Podobne ograniczenia mogą dotknąć Kosmiczny Teleskop Hubble’a, którego niektóre tryby obserwacji mogłyby zostać wyłączone.
Sytuacja jest niekomfortowa nie tylko dla wspomnianego komisji ekspertów, ale również dla zespołu kontrolerów misji, wśród których już teraz planowane są zwolnienia w myśl założeń budżetu NASA. Naukowcy zastanawiają się również na sensem organu powołanego NASA, w sytuacji której plany dotyczące przyszłości Kosmicznych Teleskopów Chandra lub Hubble’a są jasno określone. Agencja kosmiczna stanowczo dementuje tego typu twierdzenie.
Z dostępnych informacji wynika, że przyszłość kosmicznych teleskopów pozostaje niejasne. Na ten moment nie wiemy w jaki sposób zostaną ograniczone ich funkcje oraz, czy w ogóle pozostaną operacyjne. Z jednej strony stanowisko NASA jest zrozumiałe. Księżycowy program Artemis oraz inne misje są bardzo kosztowne, a zatem niezbędne jest ustalenie priorytetów. Z drugiej strony żaden naukowiec nie chce, aby jego praca została zakończona.
Kosmiczne Teleskopy Chandra oraz Hubble’a znacząco przysłużyły się w zdobywaniu wiedzy na temat ewolucji Wszechświata. Sondy mają jednak swoje lata. Chandra trafiła na orbitę w lipcu 1999 r. przy pomocy promu kosmicznego Columbia w ramach misji STS-93. Hubble natomiast został wyniesiony przez prom Discovery (STS-31) i prowadzi obserwacje od kwietnia 1990 r.
Źródło: Spacenews.com / Space24.pl
Autor. NASA

Autor. NASA

Autor. NASA [nasa.gov]

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/kosmiczne-teleskopy-nasa-w-opalach-z-powodu-redukcji-budzetu

Kosmiczne teleskopy NASA w opałach z powodu redukcji budżetu.jpg

Napisano

Kiedy zobaczymy deszcz Perseidów? Wyjątkowe widowisko już niedługo
2024-07-31.KI.
Ostatni miesiąc wakacji to nie tylko rekordowe upały. Przed połową sierpnia nastąpi maksimum roju meteorów Perseidy. Tym samym będziemy mogli podziwiać noce spadających gwiazd, jak popularnie nazywa się ten letni okres ze wzmożoną aktywnością meteorów. Natomiast już 31 lipca swoje maksimum będzie miał rój Akwarydów.
Ciepłe letnie temperatury sprzyjają spędzaniu późnych wieczorów na świeżym powietrzu. Jedną z atrakcji letniego nieba są spadające gwiazdy. Fachowo nazywane meteorami, są to zjawiska świetlne towarzyszące przelotowi skalnego okruchu z kosmosu (meteoroidu) przez atmosferę ziemską. Większość takich drobin spala się w atmosferze, tylko te większe są w stanie dotrzeć do powierzchni naszej planety i po upadku znajdujemy je jako meteoryty.
Meteory pojawiają się na niebie przez cały rok. Mogą to być zjawiska przypadkowe (tzw. meteory sporadyczne), ale istnieje też wiele tzw. rojów meteorów. Meteory z danego roju występują w określonym czasie w roku i „wybiegają” z tego samego obszaru nieba. Dla części z nich udało się zidentyfikować obiekt w kosmosie (kometę), który jest ich źródłem.
Deszcz Perseidów, kiedy?
Do najaktywniejszych rojów meteorów należą Perseidy. Ich aktywność zaczyna się 17 lipca i trwa do 24 sierpnia. Najistotniejszy jest jednak okres wokół maksimum, które przypada zwykle w nocy z 12 na 13 sierpnia. Według Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego przewidywany moment maksimum w tym roku przypadnie 12 sierpnia około godziny 16 czasu letniego w Polsce.
W okresie maksimum Perseidów w całej Polsce organizowane są pikniki astronomiczne, zwane „nocami spadających gwiazd”. W tym roku możemy się ich spodziewać szczególnie w weekend 10-11 sierpnia. Warto w najbliższym czasie śledzić ogłoszenia o szczegółach imprez szykowanych przez różne planetaria i inne instytucje oraz organizacje, które będą wkrótce się pojawiać w mediach lokalnych i zaplanować sobie polowanie na meteory w towarzystwie innych osób z pikniku astronomicznego.
Perseidy to rój meteorów znany od starożytności. Są to szybkie meteory. Mogą mieć ślady utrzymujące się moment po przelocie. Osiągają prędkość 59 km/s. Zwykle spadają grupami po 6-15 meteorów w ciągu 2-3 minut. W maksimum może być nawet 100 meteorów w ciągu godziny (w teoretycznych, idealnych warunkach).
Meteory z roju Perseidów mają związek z kometą 109P/Swift-Tuttle. Jest to kometa okresowa, która przelatuje w pobliżu Ziemi co 133 lata. Pierwszy raz dostrzeżono ją w 1862 roku. Dokonali tego niezależnie amerykańscy astronomowie Lewis Swift i Horace Tuttle.
Ponownie pojawiła się 1922 roku, wtedy dostrzegł ją japoński astronom Tsuruhiko Kiuchi i była widoczna przez lornetkę. Przypuszczalnie była też obserwowana w starożytnych Chinach w 322 roku p.n.e., 62 roku p.n.e. oraz w 188 roku. Według przewidywań, w 2126 roku powinna być widoczna na niebie gołym okiem.
Szacuje się, że jądro komety 109P/Swift-Tuttle ma 26 km średnicy. Obiekt przecina orbitę Ziemi, więc teoretycznie może stanowić zagrożenie w przyszłości. Jednak najbliższe przeloty komety będą w bezpiecznych dystansach od naszej planety.
Inne roje meteorów

Oprócz Perseidów aktywne są obecnie także inne roje meteorów. Na przykład Południowe delta Akwarydy (12 lipca – 23 sierpnia, z maksimum 31 lipca), które mają w maksimum 25 meteorów, a także dużo słabsze alfa Kaprikornidy (3 lipca do 15 sierpnia, ich maksimum przypadło 28/29 lipca), eta Erydanidy (31 lipca do 19 sierpnia, z maksimum 8 sierpnia) i kilka innych.
Listę wszystkich znanych rojów meteorów możemy znaleźć na stronie internetowej International Meteor Organization (https://www.imo.net), a także w darmowym „Almanachu astronomicznym na rok 2024” wydanym przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (https://www.urania.edu.pl/almanach).
Do oglądania meteorów wystarczą nasze oczy, nie potrzeba lornetek ani teleskopów. To, co jest potrzebne, to niebo bez chmur i najlepiej widoczność na duży fragment nieba. Im ciemniej w okolicy, tym więcej meteorów zobaczymy, więc jeśli nie możemy udać się poza miasto, to spróbujmy znaleźć obszar, w którym lampy uliczne nie świecą nam w oczy.
W momencie maksimum Perseidów naturalny satelita Ziemi będzie w okolicach pierwszej kwadry. Będzie zachodził przed godziną 22, a to oznacza, iż w dalszej części nocy jego blask nie będzie przeszkadzał w dostrzeganiu meteorów.

Deszcz Perseidów (fot. Shutterstock)

źródło: PAP
https://www.tvp.info/79571087/deszcz-peresedow-2024-znamy-date

Kiedy zobaczymy deszcz Perseidów Wyjątkowe widowisko już niedługo.jpg

Napisano

Badania ujawniają, jak gwiazdy podwójne zmieniają rotację z wiekiem
2024-07-31.
Badania wykazały, że układy podwójne czerwonych olbrzymów zmieniają swoją rotację, a gwiazdy okrążają się po bardziej kołowych orbitach.
Nowy, fascynujący wgląd w ewolucję układów podwójnych gwiazd uzyskano dzięki badaniom przeprowadzonym przez Instituto de Astrofísica de Canarias (IAC). Odkryto, że gdy gwiazdy w takich układach przechodzą w fazę czerwonych olbrzymów, ich wzajemne obroty ulegają zmianie, a orbity stają się bardziej kołowe. To odkrycie jest rezultatem analizy prawie 1000 gwiazd podobnych do Słońca, oscylujących w układach podwójnych. To największa dotychczasowa próba takich obiektów.  Do ich identyfikacji wykorzystano dane z trzeciej publikacji danych Gaia (Gaia-DR3) oraz katalogi NASA Kepler i TESS. To odkrycie rzuca nowe światło na złożone procesy zachodzące w układach podwójnych gwiazd i pomaga nam lepiej zrozumieć ich ewolucję. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Astronomy and Astrophysics.

Gwiazdy podwójne, czyli układy składające się z dwóch gwiazd związanych grawitacyjnie, są skarbnicą wiedzy z zakresu astrofizyki gwiazdowej. Obie gwiazdy w układzie narodziły się z tego samego obłoku międzygwiazdowego, a zatem mają ten sam wiek, skład chemiczny i odległość. Oznacza to, że możemy określić ich podstawowe właściwości, takie jak masa i wiek, z dużą pewnością i przetestować naszą wiedzę na temat fizyki gwiazd. Badanie interakcji gwiazda-gwiazda w takich układach jest kolejnym aspektem astrofizyki, który pomaga nam lepiej zrozumieć interakcje planet i ich gwiazd macierzystych.

Potężną techniką badania gwiazd w takich układach jest asterosejsmologia. Podobnie jak wykorzystujemy sejsmologię Ziemi, aby lepiej zrozumieć wewnętrzną strukturę naszej planety, asterosejsmologia pozwala nam wnioskować o wewnętrznej strukturze i dynamice gwiazd poprzez badanie okresowych zmian jasności wywołanych oscylacjami gwiazd.

Jeżeli jeden lub oba składniki układu wykazują oznaki gwiezdnych wibracji lub oscylacji, wówczas na podstawie wnioskowania o tych oscylacjach można uzyskać kompleksowy obraz struktury i ewolucji gwiazd. Jednak znajdowanie oscylujących gwiazd, takich jak nasze Słońce, w układach podwójnych tradycyjnie przypomina szukanie igły w stogu siana. W tej dziedzinie misja Kepler była najbardziej owocna, identyfikując 100 takich układów.

W ramach najnowszych badań, przeprowadzonych przez naukowca IAC, Paula Becka, zidentyfikowano prawie 1000 nowych oscylatorów podobnych do Słońca w układach podwójnych. To znaczące powiększenie znanej próbki. Dzięki tym nowym odkryciom zespół badawczy mógł potwierdzić teorię dotyczącą ewolucji gwiazd podwójnych, która dotychczas opierała się jedynie na przewidywaniach teoretycznych, a brakowało jej potwierdzenia obserwacyjnego.

Kiedy gwiazdy takie jak Słońce starzeją się, podlegają dramatycznym zmianom. Gdy Słońce wyczerpie wodór w jądrze, zmieni się w czerwonego olbrzyma, rozszerzając swoje zewnętrzne warstwy o dziesiątki do setek razy więcej niż obecny promień Słońca. W związku z tym, jeżeli gwiazdy w układzie podwójnym znajdują się wystarczająco blisko siebie, te zmiany wielkości prawdopodobnie wpłyną na taniec dwóch gwiezdnych towarzyszy, które zaczną oddziaływać na siebie poprzez pływy. Z biegiem czasu pływy zmniejszą mimośrodowość orbit układu, czyniąc je coraz bardziej kołowymi.

Zgodnie z teorią, spodziewamy się tendencji do obniżania ekscentryczności wraz z postępującą ewolucją gwiazd. Ponieważ jednak trudno jest rozdzielić gwiazdy na różnych etapach ewolucji, trend ten nie został jeszcze wykryty obserwacyjnie – wyjaśnił Beck. Wykorzystując techniki asterosejsmologiczne do rozróżnienia między mniej i bardziej wyewoluowanymi czerwonymi olbrzymami, Beck i współpracownicy wykazali, że rzeczywiście bardziej wyewoluowane olbrzymy znajdują się na orbitach o niższych mimośrodach. Są to skumulowane efekty interakcji pływowych.

Zespół jest optymistycznie nastawiony do wydania kolejnej edycji danych Gaia (Gaia DR4) i przyszłej misji PLATO. PLATO dostarczy danych do badania wielu innych gwiazd oscylujących, układów podwójnych i gwiazd macierzystych egzoplanet. Dzięki Gaia DR4 i PLATO powstaną jeszcze większe zbiory danych, które są niezbędnymi składnikami do dalszych badań współewolucji gwiazd i układów podwójnych. Tak bogaty zestaw danych pozwoli nam lepiej zrozumieć pływowe interakcje gwiazda-planeta w układach planetarnych”– podsumował Beck.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    IAC
    Urania
Wizja artystyczna układu podwójnego gwiazd. Źródło: Casey Reed, NASA

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/07/badania-ujawniaja-jak-gwiazdy-podwojne.html

Badania ujawniają, jak gwiazdy podwójne zmieniają rotację z wiekiem.jpg

Napisano

Zorza polarna nad Polską. "Zaróżowiła niebo nad horyzontem"
2024-08-01.
Zorza polarna rozświetliła minionej nocy niebo nad Polską. Zdjęcia tego niezwykłego zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24. "Zaróżowiła niebo nad horyzontem, zielenie również się pojawiły" - napisał Reporter 24.
Zorza polarna pojawiła się w nocy ze środy na czwartek nad Polską. Dobre warunki atmosferyczne, umożliwiające dostrzeżenie tego niezwykłego zjawiska, panowały na północy kraju.
"Wszystko za sprawą CME z 28 lipca" - napisał Adam Hurcewicz z bloga "O kosmosie i astronautyce". Zorza polarna widoczna minionej nocy była konsekwencją uderzenia CME, czyli koronalnego wyrzutu masy. Koronalny wyrzut masy to olbrzymi obłok plazmy o wielkim natężeniu pola magnetycznego, wyrzucany z korony słonecznej w przestrzeń międzyplanetarną.
Zorza polarna - czym jest i jak powstaje?
Zorza polarna jest zjawiskiem świetlnym, które występujące głównie w okolicach bieguna północnego i południowego. Naukowa nazwa zorzy polarnej to aurora borealis (w obrębie bieguna północnego) i aurora australis (w okolicach bieguna południowego) - pochodzi od imienia rzymskiej bogini świtu Aurory.
Zorza powstaje, kiedy naenergetyzowane cząstki gazu wysyłane przez Słońce uderzają w górną warstwę atmosfery Ziemi z dużą prędkością (do 72 milionów kilometrów na godzinę). Planeta jest chroniona przed "atakiem" dzięki polu magnetycznemu. Przekierowuje ono cząstki w kierunku bieguna północnego i południowego, a cząsteczki wchodzą w interakcję z gazami znajdującymi się naszej atmosferze.
Autorka/Autor:anw
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: marzka44/Kontakt 24
Dzisiejsza zorza polarna nad Suwalszczyzną
Autor: Krzysztof Mierzejewski

Lipcowa zorza
Autor: marzka44

https://tvn24.pl/tvnmeteo/najnowsze/zorza-polarna-w-polsce-tanczace-swiatlazalsnily-na-niebie-wasze-relacje-st8026318

Zorza polarna nad Polską. Zaróżowiła niebo nad horyzontem.jpg

Zorza polarna nad Polską. Zaróżowiła niebo nad horyzontem2.jpg

Napisano

Polskie firmy tworzą technologię tankowania satelitów na orbicie
2024-08-01.
Warszawska spółka technologiczna PIAP Space poinformowała o rozpoczęciu projektu INORT. Ma on na celu opracowanie mapy drogowej technologii do tankowania satelitów na orbicie, w tym wydłużenie czasu utrzymania satelitów na obicie oraz redukcji kosztów ich zastępowania. Projekt jest finansowany z polskiej składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i realizowany wraz z dwoma centrami Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa.
Projekt In-Orbit Refuelling Technology for Unprepared and Prepared Satellites zakłada analizę i opracowanie rozwiązań wydłużających czas operacyjny satelitów poprzez opracowanie technologii ich tankowania na orbicie. Technologia ta rozwiąże problem wycofywania satelitów z eksploatacji z powodu braku paliwa, podczas, gdy są one nadal w pełni funkcjonalne.
Ponieważ obecnie nie istnieje europejski standard tankowania nowych satelitów, a także nie zaprezentowano jeszcze komercyjnych rozwiązań w tym zakresie, projekt zakłada stworzenie kompleksowej mapy drogowej dla usługi tankowania na orbicie. Obejmuje on opracowanie wszystkich niezbędnych technologii i komponentów, takich jak operacje zbliżeniowe, dokowanie (także opracowane przez PIAP Space), operacje serwisowe oraz odłączenie i bezpiecznie oddalenie się od obiektu.
Dlatego w ramach projektu opracowane zostaną systemy dokowania z obiektami nieodpowiadającymi, chwytaki serwisowe, a także systemy sterowania ramionami robotycznymi, umożliwiające precyzyjne operacje na orbicie. Dodatkowo rozwijane będą technologie transferu paliwa na orbicie, co znacząco zwiększy efektywność misji serwisowych w przestrzeni kosmicznej.
”Cieszymy się, że w ramach projektu INORT możemy zadbać o zrównoważone tworzenie technologii. To przedsięwzięcie nie tylko zwiększa nasze zaangażowanie w świadomą eksploatację operacji kosmicznych, ale również aktywnie wprowadza innowacje, w dziedzinie technologii satelitarnej. W ten sposób oferujemy rozwiązania, które nie tylko odpowiadają obecnym potrzebom, ale również kształtują przyszłość technologii kosmicznych.” - mówi Marcin Dobrowolski, Prezes Zarządu PIAP Space.
Projekt INORT realizowany jest we współpracy z dwoma centrami Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa. Pierwsze z nich – Centrum Technologii Kosmicznych odpowiada w projekcie za opracowanie technologii ponownego tankowania, w tym mechanicznych przyłączy oraz procedur i możliwości transferu materiału pędnego. Z kolei Centrum Technologii Bezzałogowych, w ramach projektu opracowuje tematy związane z aspektami energetycznymi misji serwisowej, czujnikami optoelektronicznymi potrzebnymi do lokalizacji satelity klienta oraz manewrami kosmicznymi podczas dokowania i kontroli położenia po dokowaniu.
„Możliwość tankowania na orbicie jest niezwykle ważna pod kątem przyszłej eksploracji kosmosu. Z jednej strony może przełożyć się to na znaczące oszczędności, wynikające ze zmniejszenia kosztów związanych z koniecznością zastępowania satelitów nowymi. Z drugiej, może doprowadzić do redukcji liczby deorbitowanych satelitów. Technologia ta będzie mogła być zastosowana zarówno w obecnych modelach, jak również w satelitach nowej generacji.” - mówi Paweł Surmacz, kierownik Sekcji Napędów Satelitarnych w Łukasiewicz – Instytucie Lotnictwa.
Źródło: PIAP Space / Space Agency
Autor. Boeing

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polskie-firmy-tworza-technologie-tankowania-satelitow-na-orbicie

Polskie firmy tworzą technologię tankowania satelitów na orbicie.jpg

Napisano

Kosmiczna pułapka: Astronauci NASA uwięzieni na ISS przez wadliwy statek kosmiczny Boeinga
Autor: admin (2024-08-01)
Dwoje amerykańskich astronautów, Suni Williams i Butch Wilmore, nieoczekiwanie przedłużyło swój pobyt na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) o prawie dwa miesiące. Nie jest to jednak powód do radości, a raczej źródło rosnącego niepokoju. Wszystko za sprawą serii awarii, które dotknęły statek kosmiczny Starliner firmy Boeing, mający sprowadzić ich bezpiecznie na Ziemię.
Problemy ze Starlinerem zaczęły się niemal natychmiast po starcie. Podczas podróży na ISS aż pięć z 28 silników manewrowych przestało działać, co samo w sobie jest już poważnym problemem. Jakby tego było mało, zawór paliwa nie zamknął się prawidłowo, a na domiar złego wykryto pięć wycieków helu. Hel, który jest kluczowy dla utrzymania odpowiedniego ciśnienia w silnikach, zaczął uciekać ze statku, stawiając pod znakiem zapytania bezpieczeństwo całej misji.
Misja, która początkowo miała trwać osiem dni, przeciągnęła się do 53 dni i nadal nie wiadomo, kiedy się zakończy. Podczas ostatniej telekonferencji przedstawiciele NASA i Boeinga przyznali, że nie są w stanie podać konkretnej daty powrotu Starlinera na Ziemię. To niepokojąca informacja dla astronautów, ich rodzin, a także dla całego programu kosmicznego.
Na Ziemi trwają intensywne prace i testy mające na celu wykrycie przyczyn nieszczelności. Niestety, mimo wysiłków inżynierów, źródło problemów pozostaje nieznane. Udało się co prawda uruchomić cztery z pięciu wadliwych silników, ale to wciąż za mało, by uznać statek za w pełni sprawny.
Jednym z odkrytych problemów okazała się wadliwa uszczelka teflonowa w zaworach paliwa i utleniacza. Podczas testów na Ziemi ujawniono, że uszczelka ma wybrzuszenie, które ogranicza przepływ paliwa w zapasowym silniku. To efekt deformacji spowodowanej ogrzewaniem i naturalnym podciśnieniem występującym podczas uruchamiania silnika.
Mimo tych wszystkich problemów, urzędnicy NASA zapewniają, że Starliner ma wystarczającą ilość helu na podróż powrotną do domu. Jednak czy to wystarczy, by zagwarantować bezpieczny powrót astronautów?
W obliczu tych trudności, NASA rozważa alternatywne rozwiązania. Steve Stich, kierownik programu załogowych lotów NASA, wspomniał o możliwości użycia statku kosmicznego Dragon, należącego do konkurencyjnej firmy SpaceX. To pokazuje, jak ważna jest dywersyfikacja w przemyśle kosmicznym i posiadanie "planu B" nawet w najbardziej zaawansowanych misjach.
Sytuacja ta jest doskonałym przykładem tego, jak bardzo zmieniła się kosmonautyka w ostatnich latach. Jeszcze kilka dekad temu loty załogowe w kosmos były domeną wyłącznie państwowych agencji kosmicznych. Dziś do gry włączyły się prywatne firmy, oferujące innowacyjne rozwiązania, ale też borykające się z nowymi wyzwaniami.
Boeing Starliner, znany również jako CST-100, to klasa częściowo wielokrotnego użytku statków kosmicznych zaprojektowanych do transportu załogi na ISS i inne miejsca na niskiej orbicie okołoziemskiej. Kapsuła może pomieścić do siedmiu osób i teoretycznie pozostać zadokowana do ISS przez okres do siedmiu miesięcy. Jednak obecna sytuacja pokazuje, że nawet najbardziej zaawansowana technologia może zawieść w najmniej oczekiwanym momencie.
Ta historia przypomina nam, że eksploracja kosmosu, mimo ogromnego postępu technologicznego, wciąż jest pełna niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych sytuacji. Dla astronautów Williams i Wilmore'a, ich przedłużony pobyt na ISS to nie tylko niezaplanowana przygoda, ale także test cierpliwości i profesjonalizmu.
Jednocześnie sytuacja ta stawia przed NASA i Boeingiem poważne wyzwania. Jak przywrócić zaufanie do statku Starliner? Jakie wnioski należy wyciągnąć z tej sytuacji, aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości? I wreszcie, jak ta sytuacja wpłynie na przyszłość współpracy między agencjami rządowymi a prywatnymi firmami w sektorze kosmicznym?
Jedno jest pewne - bezpieczny powrót astronautów na Ziemię jest priorytetem numer jeden. Niezależnie od tego, czy ostatecznie wrócą oni na pokładzie naprawionego Starlinera, czy może statku Dragon firmy SpaceX, ta misja już teraz zapisze się w historii jako kolejny dowód na to, że w kosmosie zawsze trzeba być przygotowanym na niespodzianki.

Źródło: Boeing

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kosmiczna-pulapka-astronauci-nasa-uwiezieni-na-iss-przez-wadliwy-statek-kosmiczny-boeinga

Kosmiczna pułapka Astronauci NASA uwięzieni na ISS przez wadliwy statek kosmiczny Boeinga.jpg

Napisano

Nowa arka Noego? Naukowcy chcą umieścić zwierzęta na Księżycu

2024-08-01. Paula Drechsler
W czasopiśmie naukowym „BioScience” ukazało się opracowanie na temat potencjalnego przechowania zagrożonych gatunków zwierząt na Księżycu. Jak miałoby wyglądać takie przedsięwzięcie?

Interdyscyplinarny zespół badawczy ze Stanów Zjednoczonych w nowym opracowaniu na temat ochrony bioróżnorodności ziemskiej zasugerował utworzenie księżycowego biorepozytorium. „Aktywność człowieka na Księżycu w nadchodzących dziesięcioleciach może znacznie wzrosnąć, a ustanowienie i utrzymanie długoterminowej kopii zapasowej życia z Ziemi ma kluczowe znaczenie naukowe”, stwierdzili badacze.

W związku z tym naukowcy opracowali metodę, która umożliwi ochronę zagrożonych gatunków zwierząt poprzez przechowanie ich na Księżycu. Podobnie jak w historii o arce Noego, ale w omawianym przypadku chodzi o próbki genetyczne. Jak miałoby to wyglądać?
Księżycowe biorepozytorium. Jak naukowcy chcą "przechować" zwierzęta na Księżycu?
Naukowcy zaproponowali plan ochrony zagrożonej bioróżnorodności Ziemi poprzez kriogeniczne konserwowanie materiału biologicznego. Kriokonserwacja to proces, w którym próbki są schładzane i przechowywane w ujemnej temperaturze, co zatrzymuje wszelką aktywność biochemiczną i w określonych warunkach umożliwia wykorzystanie ich w przyszłości. Bazy takich próbek miałyby się znaleźć na Księżycu. Jak zaznaczają eksperci, gdyby plan udało się zrealizować, z czasem można by rozszerzyć działania o większość ziemskich gatunków.
- Początkowo byłoby to repozytorium żywych, krioprezerwowanych próbek najbardziej zagrożonych zwierząt na Ziemi w celu ochrony naszej bioróżnorodności i wsparcia przyszłej eksploracji kosmosu oraz jego terraformacji. Ale naszym ostatecznym celem byłoby kriokonserwowanie większości gatunków na Ziemi — powiedziała Mary Hagedorn, kriobiolog badawczy w Narodowym Instytucie Zoologii i Biologii Ochrony Przyrody Smithsonian i główna autorka artykułu.
Inspiracja Globalnym Bankiem Nasion w Norwegii
Naukowcu czerpali inspirację z Globalnego Banku Nasion w Svalbardzie w Norwegii, podziemnego arktycznego magazynu, który zawiera ponad milion zamrożonych odmian nasion. Jest on tym samym biorepozytorium roślin, które może się przydać np. w przypadku globalnej katastrofy — niestety jak już pokazała historia, nawet taki zimny, podziemny bunkier jest podatny na zmiany klimatu na Ziemi, więc eksperci szukają nowych możliwości.
Ambitny projekt grupy specjalistów zakłada, że magazyny tego typu można by było utworzyć na biegunach ziemskiego satelity, gdzie panują odpowiednio niskie temperatury. Stale zacienione kratery Księżyca są wystarczająco zimne, aby kriokonserwowane próbki można tam było przechowywać bez potrzeby dostępu do elektryczności lub ciekłego azotu.
Ochrona ziemskiej bioróżnorodności i Księżyc
Naukowcy przedstawili w pracy „Ochrona bioróżnorodności Ziemi poprzez stworzenie księżycowego biorepozytorium” udaną kriokonserwację komórek ze skóry ryby, które są obecnie przechowywane w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej, co potwierdza możliwość utworzenia takiego biorepozetorium.
Przeanalizowano już też aspekty dotyczące ochrony próbek przed kosmicznym promieniowaniem uszkadzające DNA — egzemplarze należałoby przechowywać pod powierzchnią Księżyca lub wewnątrz konstrukcji o grubych ścianach, wykonanych z obecnych tam skał. Jak je tam jednak bezpiecznie umieścić? Kwestia przeniesienia materiału i budowy funkcjonalnego repozytorium na Księżycu pozostaje otwarta. Zespół poszukuje partnerów oraz wsparcia, aby prowadzić dalsze eksperymenty, także na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

 
 Nie chodzi nam o to, co się stanie, jeśli Ziemia zawiedzie — bo jeśli Ziemia zostanie biologicznie zniszczona, to biorepozytorium nie będzie miało żadnego znaczenia - powiedziała Hagedorn. - Taki magazyn ma pomóc w zrównoważeniu klęsk żywiołowych i potencjalnie zwiększyć liczbę podróży kosmicznych. Życie jest cenne i, o ile wiemy, rzadkie we wszechświecie. To biorepozytorium zapewnia inne, równoległe podejście do ochrony cennej bioróżnorodności Ziemi.
Opracowanie ukazało się na łamach „BioScience”.

W jaki sposób naukowcy chcą zabrać zwierzęta na Księżyc? Przygotują w tym celu specjalne próbki genetyczne. /canbedone /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-nowa-arka-noego-naukowcy-chca-umiescic-zwierzeta-na-ksiezycu,nId,7748307

Nowa arka Noego Naukowcy chcą umieścić zwierzęta na Księżycu.jpg

Nowa arka Noego Naukowcy chcą umieścić zwierzęta na Księżycu2.jpg

Napisano

Rząd USA zmienia umowę z firmami. Chodzi o bezpieczeństwo kraju
2024-08-01Wojciech Kaczanowski
Siły Kosmiczne USA poinformowały o modyfikacji kontraktów dla firm SpaceX oraz United Launch Alliance, w ramach których operatorzy rakiet nośnych otrzymają większe wynagrodzenie w zamian za realizację dodatkowych misji związanych z bezpieczeństwem narodowym Stanów Zjednoczonych.
SpaceX oraz United Launch Alliance (ULA) to ważni gracze na amerykańskim rynku kosmicznym oraz uczestnicy programu rządowego National Security Space Launch (NSSL). Umożliwia on nabywanie usług startowych, mających na celu zapewnienie stałego dostępu do przestrzeni kosmicznej dla krytycznych misji bezpieczeństwa narodowego.
Operatorzy rakiet nośnych zostali wytypowani do Fazy 2 programu NSSL jeszcze w 2019 r., kiedy amerykańskie siły kosmiczne przewidywały łącznie 34 misje wynoszenia ładunków wojskowych. 60% z nich przypadło ULA, a 40% firmie SpaceX. Z uwagi na rosnący popyt podjęto decyzje o zwiększeniu liczby startów do 49 (54% ULA i 46% SpaceX).
Powołując się na Dowództwo Systemów Kosmicznych (ang. Space Systems Command), portal Spacenews.com, poinformował o modyfikacji kontraktów dla amerykańskich operator rakiet nośnych, która zakłada dodatkowe wynagrodzenia w wyniku przewidywanego wzrostu zamówionych startów w ramach NSSL Phase 2. Wszystkie z 49 misji mają być zamówione przed rozpoczęciem Fazy 3, aby uniknąć opóźnień.
„Te modyfikacje kontraktu są konieczne, aby zwiększyć szacowaną całkowitą wartość kontraktu w dolarach ze względu na wzrost szacowanych ilości misji, które zostaną zamówione w ramach kontraktu Phase 2”. - skomentował rzecznik Dowództwa Systemów Kosmicznych.
Nowe warunki powodują wzrost wynagrodzenia dla United Launch Alliance o 1,1 mld USD, a zatem całkowita wartość kontraktu wyniesie 4,5 miliarda USD w ciągu pięciu lat. Nieco mniej pozyskała firma Elona Muska, gdyż 661 mln USD, przy łącznej kwocie 4 mld USD.
Przypomnijmy, że 30 lipca br. United Launch Alliance przeprowadziło misję USSF-51 w ramach omawianego programu NSSL Phase 2. Wyniesienie ładunku na potrzeby bezpieczeństwa państwa zostało wykonane przy pomocy rakiety Atlas V, dla której była to ostatnia tego typu misja.
Przyszłe wyniesienia będą wykonane przy pomocy systemu Vulcan Centaur, który doświadcza jednak opóźnień. To właśnie dlatego amerykańskie siły kosmiczne zdecydowały o zmianie podziału przydzielonych misji między ULA a SpaceX, która wykorzysta rakiety Falcon 9 oraz Falcon Heavy. W kolejnej fazie programu nie wyklucza się udziału Blue Origin, należącej do miliardera Jeffa Bezosa.
Źrodło: Spacenews.com / Space24.pl
Autor. SpaceX

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/rzad-usa-zmienia-umowe-z-firmami-chodzi-o-bezpieczenstwo-kraju

Rząd USA zmienia umowę z firmami. Chodzi o bezpieczeństwo kraju.jpg

Napisano

Astronomowie odkryli anomalie w rotacji gwiazdy V889 Herculis
2024-08-01.
Astronomowie z Helsinek odkryli zaskakujący profil rotacji pobliskiej gwiazdy V889 Herculis.
Pobliska gwiazda V889 Herculis zaskoczyła astronomów z Uniwersytetu w Helsinkach swoim nietypowym profilem rotacji. Różni się on znacząco od profilu rotacji naszego Słońca. To odkrycie rzuca nowe światło na podstawowe procesy zachodzące w gwiazdach i pomaga nam lepiej zrozumieć aktywność Słońca, budowę jego plam słonecznych i erupcje.
Słońce obraca się najszybciej na równiku, podczas gdy prędkość rotacji zwalnia na wyższych szerokościach heliograficznych i jest najwolniejsza w rejonach biegunów. Ale pobliska gwiazda podobna do Słońca V889 Herculis, znajdująca się około 115 lat świetlnych w konstelacji Herkulesa, rotuje najszybciej na szerokościach asterograficznych około 40 stopni, podczas gdy zarówno równik, jak i rejony biegunów wirują wolniej.
Podobnego profilu rotacyjnego nie zaobserwowano dla żadnej innej gwiazdy. Wynik ten jest oszałamiający, ponieważ rotacja gwiazdy jest uważana za dobrze zrozumiały fundamentalny parametr fizyczny, ale taki profil rotacji nie został przewidziany nawet w symulacjach komputerowych.
Zastosowaliśmy nowo opracowaną technikę statystyczną do danych znanej gwiazdy, która od lat jest badana na Uniwersytecie w Helsinkach. Nie spodziewaliśmy się zaobserwować takich anomalii w rotacji gwiazd. Anomalie w profilu rotacyjnym V889 Herculis wskazują, że nasza wiedza na temat dynamiki gwiazd i dynamiki magnetycznej jest niewystarczająca – wyjaśnił badacz Mikko Tuomi, który koordynował badania.
Dynamika kuli plazmowej
Gwiazda wzięta na cel, V889 Herculis, przypomina młode Słońce, opowiadając historię i ewolucję Słońca. Tuomi podkreśla, że zrozumienie astrofizyki gwiazdowej jest kluczowe, aby na przykład przewidzieć zjawiska wywołane aktywnością na powierzchni Słońca, takie jak plamy i erupcje.
Gwiazdy to kuliste struktury, w których materia jest w stanie plazmy, składającej się z naładowanych cząstek. Są to dynamiczne obiekty, które pozostają w równowadze między ciśnieniem generowanym w reakcjach jądrowych w ich jądrach a ich własną grawitacją. W przeciwieństwie do wielu planet nie mają stałych powierzchni.
Gwiazdy nie obracają się równomiernie na całej swojej powierzchni. To zjawisko, znane jako rotacja różnicowa, oznacza, że prędkość obrotu gwiazdy jest różna na różnych szerokościach asterograficznych. Przyczyną tego jest konwekcja, czyli unoszenie się gorącej plazmy w kierunku powierzchni gwiazdy. Konwekcja wpływa na lokalną prędkość rotacji, ponieważ pęd kątowy musi być zachowany. W pobliżu równika konwekcja zachodzi prostopadle do osi obrotu, podczas gdy w pobliżu biegunów jest równoległa do osi.
Jednak wiele czynników, takich jak masa gwiazdowa, wiek, skład chemiczny, okres rotacji i pole magnetyczne, ma wpływ na rotację i powoduje zmiany w profilach rotacji różnicowej.
Statystyczna metoda określająca profil rotacji
Thomas Hackman, docent astronomii, który uczestniczył w badaniach, wyjaśnia, że Słońce było jedyną gwiazdą, dla której możliwe było zbadanie profilu rotacyjnego.
Rotacja różnicowa gwiazd jest bardzo istotnym czynnikiem, który ma wpływ na aktywność magnetyczną gwiazd. Opracowana przez nas metoda otwiera nowe okno na wewnętrzne funkcjonowanie innych gwiazd.
Astronomowie z Wydziału Fizyki Cząstek i Astrofizyki Uniwersytetu Helsińskiego określili profil rotacyjny dwóch pobliskich młodych gwiazd poprzez zastosowanie nowego modelowania statystycznego do obserwacji jasności na długiej linii bazowej. Modelowali oni okresowe zmiany w obserwacjach poprzez uwzględnienie różnic w pozornym ruchu plamy na różnych szerokościach asterograficznych. Ruch plamy umożliwił następnie oszacowanie profilu rotacyjnego gwiazd.
Druga z badanych gwiazd, LQ Hydrae w konstelacji Hydry, rotuje podobnie jak ciało sztywne – rotacja wydawała się niezmieniona od równika do biegunów, co wskazuje, że różnice są bardzo małe.
Naukowcy oparli swoje wyniki na obserwacjach gwiazd docelowych z Obserwatorium Fairborn. Jasności gwiazd były monitorowane za pomocą zrobotyzowanych teleskopów przez około 30 lat, co zapewnia wgląd w zachowanie gwiazd przez długi okres czasu.
Tuomi docenia pracę starszego astronoma Gregory’ego Henry’ego z Uniwersytetu Tennessee w Stanach Zjednoczonych, który kieruje kampanią obserwacyjną Fairborne.
Przez wiele lat projekt Grega był niezwykle cenny w zrozumieniu zachowania pobliskich gwiazd. Niezależnie od tego, czy motywacją jest badanie rotacji i właściwości młodych, aktywnych gwiazd, czy też zrozumienie natury gwiazd z planetami, obserwacje z Obserwatorium Fairborne były absolutnie kluczowe. To niesamowite, że nawet w erze wielkich obserwatoriów kosmicznych możemy uzyskać fundamentalne informacje na temat astrofizyki gwiazdowej za pomocą małych 40-centymetrowych teleskopów naziemnych.
Gwiazdy V889 Herculis i LQ Hydrae mają około 50 milionów lat i pod wieloma względami przypominają młode Słońce. Obie wirują bardzo szybko, z okresem rotacji wynoszącym zaledwie około półtora dnia. Z tego powodu obserwacje jasności na długiej linii bazowej zawierają wiele cykli rotacyjnych. Gwiazdy zostały wybrane jako cele, ponieważ były obserwowane przez dziesięciolecia i ponieważ obie były aktywnie badane na Uniwersytecie w Helsinkach.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Astronomy and Astrophysics.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    The rotation of a nearby star stuns astronomers
•    Characterising the stellar differential rotation based on largest-spot statistics from ground-based photometry
Źródło: Uniwersytet Helsiński
Na ilustracji: Wizja artystyczna gwiazdy V889 Herculis. Źródło: Jani Närhi
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-odkryli-anomalie-w-rotacji-gwiazdy-v889-herculis

Astronomowie odkryli anomalie w rotacji gwiazdy V889 Herculis.jpg

Napisano

Wenus powraca na niebo jako Gwiazda Wieczorna. Jak obserwować?

2024-08-01. Dawid Długosz
Wenus ponownie będzie olśniewać nas na zachodzącym niebie. Po około roku przerwy planeta znowu będzie Gwiazdą Wieczorną i będzie dobrze widoczna po zachodzie Słońca. Przez najbliższe tygodnie Wenus będzie można w ten sposób obserwować zarówno gołym okiem, jak i z wykorzystaniem lornetki.

Wenus to nasza najbliższa sąsiadka, którą często na niebie można podziwiać gołym okiem. Planeta ponownie wraca na niebo w roli Gwiazdy Wieczornej, a więc będzie ją można podziwiać w okolicy zachodu Słońca.

Wenus jako Gwiazda Wieczorna przez najbliższe tygodnie
Wenus w czasie zachodu Słońca widać już teraz, ale planeta znajduje się na niebie na tyle nisko, że obserwacje często utrudniają rozmaite przeszkody, na przykład drzewa czy budynki. W kolejnych tygodniach ma to ulegać znaczącej poprawie i potrwa to przez jakiś czas.
W ten sposób Wenus odzyskuje rolę Gwiazdy Wieczornej, której nie pełniła od około roku. Obecnie planetę można szukać na zachodnim niebie na wysokości około 9 stopni (zaciśnięta pięść trzymana na wyciągnięcie ręki ma około 10 stopni szerokości). Po około 50 minutach od zachodu Słońca obiekt dotknie horyzontu.
W sierpniu planetę będzie można szukać lornetką zaraz po zachodzie Słońca, a widoczna gołym okiem będzie jakieś 20-30 minut później. W trakcie miesiąca Wenus będzie się przemieszczać i lepsza widoczność zostanie zapewniona od 30 do 40 minut po zmierzchu.

Jeszcze lepsze warunki do obserwacji Wenus we wrześniu
W przyszłym miesiącu warunki do obserwowania Wenus będą jeszcze korzystniejsze. Planeta stanie się wyraźnie widoczna na południowo-zachodnim wieczornym niebie.
Zimą 2025 roku Wenus będzie można oglądać wieczorem i planeta z pewnością będzie zwracać na siebie uwagę. Obiekt osiągnie największe wydłużenie 47 stopni na wschód od Słońca 10 stycznia. W Walentynki (14 lutego) przy magnitudo -4,8 ma świecić ponad dwa razy jaśniej niż obecnie. Natomiast pod koniec marca zniknie dla obserwujących z wieczornego nieba, a na początku kwietnia zacznie być lepiej dostrzegalna w roli "gwiazdy" o poranku.
W ramach ciekawostki warto dodać, że niedawne badania przeprowadzone na danych zebranych z Wenus wykazały, że planeta może pozostawać aktywna wulkanicznie i lawa wręcz tam buzuje. Jakby tego było mało, to są to procesy bardzo powszechne. Dokładniejsze badania mają w przyszłości przeprowadzić nowe sondy NASA, które polecą w ramach misji DAVINCI oraz VERITAS. Ponadto w planach jest realizacja przedsięwzięcia finansowego przez sektor prywatny o nazwie Venus Life Finder.

Wenus powraca na niebo jako Gwiazda Wieczorna. Jak obserwować? /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-wenus-powraca-na-niebo-jako-gwiazda-wieczorna-jak-obserwowac,nId,7748494

Wenus powraca na niebo jako Gwiazda Wieczorna. Jak obserwować.jpg

Napisano

Satelity z linii produkcyjnej
2024-08-01.
Zamiast manufaktury, produkcja seryjna. Zapotrzebowanie na satelity jest na tyle duże, że konieczne było wprowadzenie zupełnie nowych zasad tworzenia kosmicznych obiektów.
Żeby zobaczyć jak tworzy się satelity na przemysłową skalę zajrzeliśmy za kulisy centrum montażu i testowania kosmosu Maryland Space Assembly and Test (MSAT) firmy Northrop Grumman. To tu amerykański koncern tworzy nową generację ładunków wywiadowczych, obserwacyjnych i rozpoznawczych dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.
W wysokopoziomowym centrum produkcyjnym, w którym panują sterylne warunki. O to, by żadne zanieczyszczenie nie przedostało się do wrażliwych układów satelitów dba skomplikowany system filtracji powietrza. Przez jego nieustanny szum przebija się hałas inżynierów montujących panele kosmicznego ładunku po kilkanaście na raz wzdłuż progresywnej linii montażowej.
,, Zmiany priorytetów w domenie kosmicznej wymagały szybszej produkcji.
Murali Krishnan, wiceprezes Northrop Grumman.
Zdolności ludzkiej inżynierii są wzmocnione dzięki dodaniu szybkiej robotyki. RoBob, nazwany na cześć wieloletniego inżyniera Northrop Grumman, to napędzana platforma, która jest w stanie wykonywać powtarzalne procesy montażu w ułamku dotychczas potrzebnego na to czasu.
Centrum MSAT oferuje unikalne możliwości testowania, aby umożliwić poddawanie większych ładunków trudnym warunkom kosmicznym, zaledwie kilka kroków od linii produkcyjnej, w większych ilościach. Harmonogramy rozwoju satelitów są dodatkowo przyspieszane przez stosowanie tych samych zautomatyzowanych procesów produkcyjnych na poziomie komponentów i płytek drukowanych, które stanowią elementy składowe każdego ładunku.
Wiele z tych krytycznych elementów rozpoczyna swoją podróż w centrum Space Autoline Technologies (SALT) w Elkridge w stanie Maryland, które jest najnowszym dodatkiem do zaawansowanych zakładów produkcyjnych Northrop Grumman w kosmosie. Dzięki ponad 7300 metrów kwadratowych powierzchni produkcyjnej SALT rozszerza możliwości produkcyjne do poziomu bloków konstrukcyjnych.
Zarówno w SALT i MSAT narzędzia rozszerzonej rzeczywistości na hali produkcyjnej umożliwiają inżynierom oglądanie szczegółowych projektów z bliska. Nakładki 3D informacji produkcyjnych pozwalają natomiast zmniejszyć ryzyko błędów.
źródło: Northrop Grumman
zrobotyzowana linia produkcyjna pozwala tworzyć satelity na masową skalę. Fot: Northrop Grumman
https://nauka.tvp.pl/79587194/satelity-z-linii-produkcyjnej

Satelity z linii produkcyjnej.jpg

Napisano

„Będzie się działo!”. Polski astronauta przejdzie szkolenia w NASA [WIDEO]
2024-08-02.AK.
Polski astronauta Sławosz Uznański poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) z przedstawicielami USA, Węgier i Indii. 5 sierpnia wspólnie rozpoczną szkolenie w Stanach Zjednoczonych – poinformowała Polska Agencja Kosmiczna (POLSA).
Szkolenie będzie odbywało się w zlokalizowanych w Stanach Zjednoczonych ośrodkach: Axiom Space, NASA i SpaceX. Misja kosmiczna polskiego astronauty planowana jest na 2025 rok. Polska Agencja Kosmiczna, która współuczestniczy w organizacji misji, poinformowała w przesłanym PAP komunikacie, że oprócz Sławosza Uznańskiego w skład załogi wejdą: Peggy Whitson (USA) – dowódca misji, Shubhanshu Shukla (Indie) – pilot misji i Tibor Kapu (Węgry) – specjalista misji.
Peggy Whitson ma 64 lata, jest biochemiczką. Była pierwszą kobietą, która dowodziła Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS). Jest też rekordzistką wśród kobiet pod względem najdłuższego łącznego pobytu w kosmosie oraz pod względem łącznej długości odbytych spacerów kosmicznych (EVA). Startując po raz trzeci w kosmos w 2016 roku, została też najstarszą kobietą, która odbyła lot kosmiczny.
Shubanshu Shukla ma 41 lat i jest dowódcą skrzydła indyjskich sił powietrznych i jednym z czterech astronautów, którzy wylecą w przestrzeń kosmiczną w ramach pierwszych indyjskich załogowych lotów kosmicznych.
Tibor Kapu ma 33 lata. W maju 2024 roku wybrano go do udziału w locie na pokładzie pojazdu SpaceX Crew Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach misji Axiom Space2.
„Członkowie załogi muszą otrzymać jeszcze zatwierdzenie międzynarodowego komitetu odpowiedzialnego za Międzynarodową Stację Kosmiczną (International Space Station - ISS) - Multilateral Crew Operations Panel (MCOP), w którego skład wchodzą przedstawiciele wszystkich pięciu międzynarodowych partnerów ISS: NASA, ESA, Roskosmos, JAXA i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej” – napisała POLSA w komunikacie.
Astronauci polecą na ISS rakietą Falcon 9 firmy SpaceX, która wyniesie na orbitę kapsułę załogową Dragon z należącego do NASA Kennedy Space Center na Florydzie. Astronauci spędzą na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej około 14 dni.
„W ten weekend przeprowadzam się do Houston (USA). W poniedziałek zaczynam szkolenie w Axiom Space, a następnie w SpaceX i NASA – National Aeronautics and Space Administration. Polska misja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (International Space Station) odbędzie się w 2025 roku i będzie się skupiać na testach polskich technologii oraz eksperymentach naukowych” – napisał w piątek Sławosz Uznański w mediach społecznościowych.
Ax-4 będzie kolejną komercyjną załogową misją Axiom Space. Udział Polaka w tym przedsięwzięciu to wynik podpisanej pomiędzy Ministerstwem Rozwoju i Technologii a ESA umowy na przygotowanie i przeprowadzenie polskiej misji technologicznej na ISS. Po stronie Polski w przygotowanie misji zaangażowana jest również Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) jako agencja wykonawcza MRiT. Program misji będzie przede wszystkim skupiony wokół eksperymentów opracowanych przez przedstawicieli polskiego sektora kosmicznego pod kierunkiem ESA.
„Będzie się działo!”. Polski astronauta przejdzie szkolenia w NASA
źródło: PAP
https://www.tvp.info/79605429/kosmos-polski-astronauta-slawosz-uznanski-przejdzie-szkolenia-w-nasa

 

Będzie się działo. Polski astronauta przejdzie szkolenia w NASA [WIDEO].jpg

Będzie się działo. Polski astronauta przejdzie szkolenia w NASA [WIDEO]2.jpg

Napisano

Amerykańskie wojsko wolne od silników rakietowych z Rosji
2024-08-02. Mateusz Mitkow
Za nami ostatnia wojskowa misja systemu nośnego Atlas V, dzięki której na orbitę został wyniesiony tajny ładunek Sił Kosmicznych USA. Wydarzenie oznaczało także, że amerykańska armia nie będzie więcej korzystać z rakiet wyposażonych w jednostki napędowe pochodzące z Federacji Rosyjskiej.
30 lipca br. system nośny Atlas V firmy United Launch Alliance wyniósł na orbitę wojskowy ładunek dla amerykańskiej armii. Tym samym była to ostania misja związana z bezpieczeństwem narodowym dla tej konkretnej rakiety. Kolejne loty w ramach kontraktu National Security Space Launch (NSSL) Phase 2 będą realizowane przez ULA za pomocą nowej rakiety Vulcan Centaur.
Wraz z ostatnią misją o charakterze militarnym rakiety Atlas V amerykańska armia uwolniła się od rosyjskich silników rakietowych. Przypomnijmy, że dolny stopień tego systemu jest napędzany silnikiem RD-180 na paliwo ciekłe, który został skonstruowany przez rosyjskie przedsiębiorstwo NPO Energomasz. W latach 90. rząd USA umożliwił spółce Lockheed Martin, czyli pierwotnemu twórcy rakiety Atlas V, używania rosyjskich jednostek napędowych.
Współpraca w tym zakresie była możliwa do lutego 2022 r, czyli do rozpoczęcia przez Rosję agresji militarnej na Ukrainie na pełną skalę. Po dokonaniu inwazji na wschodniego sąsiada Polski, kraje Zachodu zdecydowały się nałożyć na Federację Rosyjską liczne sankcje, które uniemożliwiły wymianę m.in. technologii. Ostatnia partia silników RD-180 została wyeksportowana do Stanów Zjednoczonych w 2021 r.
Jak opisał portal Ars Technica, firma United Launch Alliance ma w swoich magazynach jeszcze 15 sztuk rosyjskich jednostek napędowych RD-180. Zostaną one wykorzystane w nadchodzących misjach rakiety Atlas V, lecz co najważniejsze, nigdy więcej w tajnych misjach z zakresu bezpieczeństwa narodowego. Warto zaznaczyć, że jednostki nie spowodowały nigdy niepowodzenia, któregoś z lotów amerykańskich systemów.
Wstrzymany eksport silników rakietowych z Rosji do USA miał jednak znacznie poważniejszy wpływ na inną z amerykańskich firm. Rakieta spółki Northrop Grumman o nazwie Antares została stworzona na bazie rosyjsko-ukraińskich części. Pierwszy stopień systemu był produkowany przez Ukraińskie Państwowe Biuro Konstrukcyjne Jużnoje i zakłady budowy maszyn Jużmasz, a dodatkowo był on napędzany silnikami RD-181. Sytuacja zmusiła firmę do opracowania zupełnie nowego pierwszego stopnia. Ostatni lot w starej wersji rakieta zaliczyła w sierpniu 2023 r.
ULA ma wystarczającą ilość silników do rakiety Atlas V, więc loty systemu nie zostaną wstrzymane, bądź oficjalnie zakończone. Obecnie ULA ma zakontraktowanych kilkanaście misji, z czego duża część związana jest z budową konstelacji Projektu Kuiper firmy Amazon. W 2025 r. Atlas powinien też wynieść pierwszą, operacyjną misję kapsuły Starliner (Starliner-1), natomiast dokładna data pozostaje zależna od wyników realizowanej obecnie misji testowej.
W misjach związanych z bezpieczeństwem narodowym Atlas V musi ustąpić nowej rakiecie - Vulcan Centaur. Jest to dwustopniowy system nośny (61,6 m wysokości oraz 5,4 m średnicy), który w odróżnieniu od Atlasa nie posiada rosyjskich silników. W dolnym stopniu znajdują się dwie jednostki napędowe BE-4, opracowane przez Blue Origin. Drugi stopień z kolei jest zasilany silnikiem RL-10, produkcji Aerojet Rocketdyne. Pierwszy lot systemu odbył się w styczniu br. Kolejny z nich planowany jest na wrzesień br.
Dwie pierwsze misje dla amerykańskiego wojska (USSF-106 i USSF-87) powinny zostać przeprowadzone za pomocą rakiety Vulcan jeszcze pod koniec obecnego roku. ULA musi trzymać się terminów, gdyż kontrakt National Security Space Launch (NSSL) Phase 2, przyznany przez Siły Kosmiczne (USSF) w 2020 r. zakłada, że do końca roku 2027 firma zrealizuje 26 misji w celu zwiększenia bezpieczeństwa narodowego. Udział w programie biorą United Launch Alliance oraz SpaceX. W kolejnej fazie nie wyklucza się udziału również Blue Origin.
ystem nośny Atlas V z misją NROL-107 dla National Reconnaissance Office
Autor. United Launch Alliance
Autor. Boeing
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/amerykanskie-wojsko-wolne-od-silnikow-rakietowych-z-rosji

Amerykańskie wojsko wolne od silników rakietowych z Rosji.jpg

Napisano

Indie pracują nad innowacyjnym silnikiem rakietowym
2024-08-02. Wojciech Kaczanowski
Indyjscy naukowcy przeprowadzili test układu napędowego, który znacząco różni się od obecnie stosowanych mechanizmów w popularnych rakietach nośnych.
Silniki we współczesnych rakietach nośnych napędzane są różnego rodzaju paliwami. Przykładowo w najpopularniejszych systemach orbitalnych, tj. Falcon 9, Space Launch System lub Starship stosuje się materiały, tj. RP-1 , ciekły wodór lub ciekły metan z dodatkiem utleniacza. Ten ostatni element wykorzystywany jest również w silnikach na paliwo stałe, które choć są prostsze i tańsze, nie pozwalają na osiągi widoczne w rakietach na paliwo kriogeniczne.
Najnowsze rozwiązania dopuszczają również stosowanie silników hybrydowych. Przykładem tego jest owoc prac inżynierów Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ISRO), którzy w ostatnich tygodniach przeprowadzili udany test układu napędowego Air Breathing Propulsion Technology.
Test został przeprowadzony na dwustopniowej rakiecie sondujące RH-560 na paliwo stałe, która nie przenosiła jednak zbiornika na utleniacz. Zamiast tego inżynierowie zamontowali symetrycznie po obu stronach rakiety system napędowy, który pobierał tlen z atmosfery Ziemi. ”Podczas lotu monitorowano prawie 110 parametrów w celu oceny jego osiągów”, które jak czytamy dalej wypadły „zadowalająco”.
Wyniki mają posłużyć w dalszych pracach nad układem napędowym. Co jednak w sytuacji, gdy rakieta z takim mechanizmem opuści atmosferę naszej planety, a tym samym nie będzie mogła dalej pobierać tlenu? Przypadkiem o podobnym zastosowaniu jest silnik SABRE od brytyjskiej firmy Reaction Engines.
System opracowano jako silnik strumieniowy przystosowany do działania zarówno w atmosferze, jak i w próżni. Napęd będzie stanowić ciekły wodór, a rolę utleniacza w początkowej fazie lotu będzie stanowiło powietrze atmosferyczne, natomiast po przekroczeniu określonego pułapu - ciekły tlen.
Napęd SABRE ma umożliwić osiągnięcie maksymalnej prędkości Mach 25. Zgodnie z deklaracjami, silnik będzie mógł przy tym zapewnić znacznie ograniczenie zużycia paliwa w stosunku do klasycznych silników rakietowych, a także zminimalizowanie masy własnej - pojazd nim napędzany nie będzie musiał zabierać własnego tlenu na lot w atmosferze.
Warto również dodać, że SABRE jest wyposażony w tzw. precooler, będący systemem uprzedniego schładzania powietrza na etapie jego wtłaczania do silnika. Podczas jednego z tekstów, system chłodzący umożliwił w trakcie testu obniżenie temperatury powietrza na dyszy wlotowej o niemal 1000 stopni Celsjusza w czasie zaledwie 1/20 s.
W przypadku technologii od ISRO nie wiemy dokładnie jak będzie przebiegał rozwój podobnego układu napędowego. Wydaje się, że inżynierowie są na wczesnym etapie, natomiast ostatnie lata udowodniły, że dla Indii nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli mowa o technologiach kosmicznych. Na efekty pracy trzeba jeszcze jednak poczekać.
Autor. ISRO
Fot. Reaction Engines [reactionengines.co.uk]
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/indie-pracuja-nad-innowacyjnym-silnikiem-rakietowym

Indie pracują nad innowacyjnym silnikiem rakietowym.jpg

Napisano

Odkrycie starożytnych gwiazd na cienkim dysku Drogi Mlecznej
2024-08-02.
Korzystając z uczenia maszynowego naukowcy odkryli w cienkim dysku Drogi Mlecznej starożytne gwiazdy, które uformowały się mniej niż miliard lat po Wielkim Wybuchu.
Uczenie maszynowe rzuciło nowe światło na historię Drogi Mlecznej. Odkrycie, które zaskoczyło naukowców, dotyczy ewolucji naszej Galaktyki. Dzięki analizie danych z misji Gaia, odkryto dużą liczbę starożytnych gwiazd, które poruszają się po orbitach podobnych do orbity naszego Słońca. Te gwiazdy uformowały cienki dysk Drogi Mlecznej już mniej niż miliard lat po Wielkim Wybuchu, czyli kilka miliardów lat wcześniej niż dotychczas sądzono.

Droga Mleczna to galaktyka o złożonej strukturze, składającej się z kilku głównych elementów: halo, zgrubienia centralnego, poprzeczki, grubego dysku i cienkiego dysku. Większość gwiazd w naszej Galaktyce znajduje się w cienkim dysku, który charakteryzuje się zorganizowanym ruchem obrotowym wokół centrum Drogi Mlecznej. Gwiazdy w średnim wieku, takie jak nasze Słońce, liczące 4,5 miliarda lat, należą właśnie do tego cienkiego dysku. Uważa się, że jego formowanie rozpoczęło się około 8 do 10 miliardów lat temu.

Archeologia galaktyczna ma na celu poznanie historii formowania się Drogi Mlecznej. Aby to osiągnąć, niezbędne są szczegółowe mapy naszej Galaktyki, które przedstawiają wiek, skład chemiczny i ruchy gwiazd. Te mapy, nazywane chrono-chemo-kinematycznymi, pozwalają nam odtworzyć historię Drogi Mlecznej. Tworzenie takich map jest jednak wyzwaniem, ponieważ wymaga ogromnych zbiorów danych o gwiazdach, których wiek musi być dokładnie określony.

Jednym ze sposobów na poznanie wczesnych etapów formowania się Drogi Mlecznej jest badanie gwiazd bardzo ubogich w metale. Te gwiazdy są bardzo stare, ponieważ powstały w czasach, gdy Wszechświat składał się głównie z wodoru i helu. Wtedy jeszcze nie doszło do powstania i rozprzestrzeniania się cięższych pierwiastków, które tworzą się w kolejnych pokoleniach gwiazd. Gwiazdy ubogie w metale stanowią więc okno na wczesną Drogę Mleczną.

Międzynarodowy zespół astronomów z Leibniz Institute for Astrophysics Potsdam (AIP) odkrył zaskakujące zjawisko podczas badania gwiazd w sąsiedztwie Słońca, w promieniu około 3200 lat świetlnych. Analizując dane z misji Gaia, naukowcy zauważyli znaczną liczbę bardzo starych gwiazd na orbitach cienkiego dysku Galaktyki. Wiek tych gwiazd szacuje się na ponad 10 miliardów lat, a niektóre nawet na ponad 13 miliardów lat! Co ciekawe, te starożytne gwiazdy wykazują różne poziomy zawartości metali. Niektóre są bardzo ubogie w metale, co jest zgodne z oczekiwaniami dla tak starych gwiazd. Jednak inne mają dwukrotnie większą zawartość metali niż nasze znacznie młodsze Słońce! To odkrycie sugeruje, że we wczesnych etapach ewolucji Drogi Mlecznej nastąpiło szybkie wzbogacenie w metale.

Te starożytne gwiazdy w dysku sugerują, że formowanie się cienkiego dysku Drogi Mlecznej rozpoczęło się znacznie wcześniej niż sądzono, o około 4-5 miliardów lat – powiedział Samir Nepal z AIP i pierwszy autor badania. Badania te podkreślają również, że nasza Galaktyka miała intensywne procesy gwiazdotwórcze we wczesnych okresach, co doprowadziło do bardzo szybkiego wzbogacenia w metale w wewnętrznych regionach i uformowania się dysku. Odkrycie to dopasowuje oś czasu formowania się dysku Drogi Mlecznej do galaktyk przesuniętych ku czerwieni obserwowanych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) i radioteleskop Atacama Large Millimeter Array (ALMA). Wskazuje to, że zimne dyski mogą tworzyć się i stabilizować bardzo wcześnie w historii Wszechświata, co zapewnia nowy wgląd w ewolucję galaktyk.

Nasze badania sugerują, że cienki dysk Drogi Mlecznej mógł uformować się znacznie wcześniej niż sądziliśmy, a jego powstanie jest silnie związane z wczesnym wzbogaceniem chemicznym najbardziej wewnętrznych regionów naszej Galaktyki – powiedziała Cristina Chiappini. Połączenie danych z różnych źródeł i zastosowanie zaawansowanych technik uczenia maszynowego pozwoliło nam zwiększyć liczbę gwiazd o wysokiej jakości parametrach gwiazdowych, co jest kluczowym krokiem, który doprowadził nasz zespół do tych nowych spostrzeżeń.

Osiągnięcie tego wyniku było możliwe dzięki trzeciemu wydaniu danych z misji Gaia. Zespół naukowców przeanalizował parametry ponad 800 000 gwiazd wykorzystując nowatorską metodę uczenia maszynowego. Ta metoda łączy dane z różnych źródeł, co pozwala na uzyskanie bardziej precyzyjnych informacji o gwiazdach, w tym o ich grawitacji, temperaturze, zawartości metali, odległościach, kinematyce i wieku.

W przyszłości ta sama technika uczenia maszynowego zostanie wykorzystana do analizy milionów widm zebranych w ramach przeglądu 4MIDABLE-LR. Do tego celu posłuży 4-metrowy teleskop spektroskopowy o wielokrotnym obiekcie (4MOST), który rozpocznie działalność w 2025 roku.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    AIP
•    Urania
Ruch obrotowy młodych (niebieski) i starych (czerwony) gwiazd podobnych do Słońca (pomarańczowy).
Źródło: Zdjęcie tła: NASA/JPL-Caltech/R. Hurt (SSC/Caltech)
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2024/08/odkrycie-starozytnych-gwiazd-na-cienkim.html

Odkrycie starożytnych gwiazd na cienkim dysku Drogi Mlecznej.jpg

Napisano

Czy antymateria wywołuje antygrawitację?
2024-08-02.
Grawitacja to zjawisko tak powszechne, że bierzemy je za oczywistość, jednak jej działanie wcale nie kończy się na tym, że przedmioty rzucone w powietrze spadają na ziemię. To fundamentalne oddziaływanie rządzi całym Wszechświatem. A w jaki sposób grawitacja działa w przypadku antymaterii? Czy istnieje ujemna masa albo antygrawitacja?
"Przeczytane w Nature i Science" to stały dział naszego dwumiesięcznika, w którym prezentujemy doniesienia z najbardziej prestiżowych czasopism naukowych. W najnowszym numerze dr Jerzy Kuczyński opisuje badania w CERN, służące do eksperymentów z antymaterią.
Należy stwierdzić, że nasza znajomość grawitacji, choć w kilku punktach rzeczywiście całkiem precyzyjna, ogólnie rzecz biorąc, jest umiarkowana. W szczególności nie jesteśmy pewni, czy masa jest zawsze dodatnia, a grawitacja przyciągająca. Wprawdzie chyba nie znalazłoby się zbyt wielu zwolenników „ujemnej masy”, to jednak problem pozostaje. Oczywiście są bardzo istotne argumenty przeciwko istnieniu takich mas, to jednak sprawdzenie, czy takie coś mogłoby istnieć, wydaje się mieć poważne znaczenie. (...) I rzeczywiście pod koniec października 2023 r. pojawiła się w Nature praca, w której przedstawiono pomiar oddziaływania antywodoru z polem grawitacyjnym Ziemi.
Dr Jerzy Kuczyński jest z wykształcenia (i zamiłowania) fizykiem teoretykiem. Przez wiele lat pracował w Planetarium Śląskim (jest m. in. autorem kilkudziesięciu zadań olimpijskich), a obecnie wykłada matematykę i fizykę w Akademii Śląskiej. Przypadkowo los go rzucił w kierunku dydaktyki i od kilku kadencji pełni funkcję wiceprzewodniczącego Komisji do oceny podręczników szkolnych w PAU. Artykuły dra Kuczyńskiego stanowią wartość dodaną Uranii dla najbardziej wymagających czytelników, profesorów, doktorantów i studentów astronomii, ale napisane są językiem zrozumiałym dla każdego licealisty i obserwatora współczesnej nauki.
Jak powszechnie wiadomo, grawitacja, choć jest pierwszym poznanym oddziaływaniem, jest jednocześnie oddziaływaniem najbardziej kłopotliwym. Może właśnie dlatego o grawitacji uczy się dość wcześnie w szkole i na tym kończy. Do tego stopnia, że przeciętny magister fizyki ma o grawitacji wiedzę niewiele przekraczającą program szkolny.

O szczegółach i wynikach badań w CERN przeczytaj w najnowszym numerze 3/2024 "Uranii - Postępów Astronomii".
Zamów numer w internetowym sklepie Uranii albo w salonie lub sieci Empik.
Więcej informacji:
•    Jerzy Kuczyński w Astronarium: Pochodzenie pierwiastków (odc. 90)
•    Astronarium o Grawitacji (odc. 30), Ogólnej teorii względności (odc. 44) i Śladami ogólnej teorii względności (odc. 91)
•    Archiwalne numery Uranii dostępne bezpłatnie w Cyfrowym Archiwum Uranii
 
Opracowanie: Magda Maszewska, Maciej Mikołajewski
Ilustracja: Montaż aparatu ALPHA-g w ramach eksperymentu ALPHA. Źródło: CERN
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-antymateria-wywoluje-antygrawitacje

Czy antymateria wywołuje antygrawitację.jpg

Napisano

Sygnał ukryty w gigantycznej kosmicznej eksplozji ujawnia dziwne fakty

2024-08-02, Wiktor Piech
Właśnie naukowcy odkryli tajemniczy sygnał, który ukryty był w widmie promieniowania elektromagnetycznego dostarczonego przez najjaśniejszy rozbłysk gamma, jaki kiedykolwiek udokumentowano. Jakie informacje zawierał?

W październiku 2022 roku został wykryty rozbłysk BOAT (skrót od Brightest Of All Time). Był on skutkiem eksplozji ogromnej gwiazdy, której jądro zapadło się w czarną dziurę. Podczas tego zdarzenia doszło do wyrzutu gigantycznej ilości energetycznych fotonów - zjawisko było tak silne, że naukowcy mieli problem z dokonaniem pomiarów.
Jak mówi astrofizyczka Maria Edvige Ravasio z Uniwersytetu Radboud w Holandii: - Kilka minut po wybuchu BOAT, Monitor Rozbłysków Gamma na pokładzie Fermiego zarejestrował niezwykły szczyt energii, który przykuł naszą uwagę. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ten sygnał, dostałam gęsiej skórki. Nasze analizy od tego czasu pokazują, że jest to pierwsza linia emisyjna o wysokim poziomie pewności, jaką kiedykolwiek zaobserwowano w ciągu 50 lat badania rozbłysków gamma.
W widmie światło emitowane przez dane źródło przyjmuje układ rozjaśnionych kolorowych pasków. Ich jaśniejsze świecenie wskazuje, że coś powoduje wzmocnienie światła o określonych długościach fal. Z drugiej strony ciemniejsze paski są liniami absorpcyjnymi, które pojawiają się w przypadku, gdy dane długości fal światła są przez coś pochłaniane. Analizując cechy emisyjne i absorpcyjne, można dowiedzieć się m.in. o metaliczności gwiazd, czy określić cząstki występujące w składzie odległych atmosfer egzoplanet.
Niezwykły rozbłysk, który krył pewną tajemnicę
Jak się okazało, cechy emisyjne były niezwykle silne w rozbłysku BOAT, co według badaczy jest wynikiem zjawiska anihilacji - jest to powstające promieniowanie fotonowe, które tworzy się gdy elektron zderza się ze swoją antycząstką pozytonem (tworzy się wówczas foton).
Wspomniana anihilacja miała miejsce w dżecie, który poruszał się w kierunku Ziemi z prędkością około 99,9 proc. prędkości światła. Z kolei to sprawiło, że zarejestrowana energia wydawała się znacznie wyższa niż była w rzeczywistości. Naukowcy są zdania, że było to swoistą iluzją opartą na naszym "kosmicznym kącie widzenia".

Ponieważ patrzymy w głąb dżetu, gdzie materia porusza się z prędkością bliską prędkości światła, emisja ta staje się znacznie przesunięta ku błękitowi i popychana jest w kierunku znacznie wyższych energii - wyjaśnia astrofizyk Gor Oganesyan z Instytutu Naukowego Gran Sasso we Włoszech.

Dlatego też astronomowie uważają, że rozbłysk BOAT był w rzeczywistości całkiem normalny - jasność miałaby być jedynie wynikiem jego ukierunkowania (dżet kierował się prosto na nas).

Po dziesięcioleciach badania tych niesamowitych kosmicznych eksplozji, nadal nie rozumiemy szczegółów działania tych dżetów. Znalezienie wskazówek, takich jak ta niezwykła linia emisyjna, pomoże naukowcom dokładniej zbadać to ekstremalne środowisko - mówi astrofizyczka Elizabeth Hays z NASA Goddard Space Flight Center.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Science.
Kosmiczny rozbłysk BOAT skrywał w sobie niezwykłe informacje (zdjęcie poglądowe) /pakhnyushchyy /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-sygnal-ukryty-w-gigantycznej-kosmicznej-eksplozji-ujawnia-dz,nId,7749437

Sygnał ukryty w gigantycznej kosmicznej eksplozji ujawnia dziwne fakty.jpg

Napisano

Naukowcy z Chin odkryli wodę na Księżycu - sensacyjne odkrycie w próbkach Chang’e-5
Autor: admin (2024-08-02)
W ostatnich miesiącach świat naukowy został zaskoczony odkryciem dokonanym przez chińskich naukowców. Zespół badaczy przeanalizował próbki księżycowej gleby dostarczone przez sondę Chang’e-5, co doprowadziło do odkrycia śladów wody na Księżycu. Wyniki tych badań, opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Nature Astronomy, otwierają nowe możliwości dla przyszłych misji kosmicznych i eksploracji Księżyca.
Chang’e-5 to część chińskiego programu eksploracji Księżyca. Misja, która zakończyła się sukcesem w grudniu 2020 roku, polegała na zebraniu próbek gleby z powierzchni Księżyca i przetransportowaniu ich na Ziemię. Łącznie zebrano 1,731 kg materiału, który pochodził z regionu Oceanus Procellarum. To była pierwsza misja tego typu od ponad 40 lat, odkąd sowiecka misja Luna 24 przyniosła próbki księżycowej gleby w 1976 roku.
Po powrocie próbek na Ziemię, naukowcy rozpoczęli ich szczegółową analizę. Jednym z kluczowych odkryć było wykrycie uwodnionego minerału w księżycowej glebie, w którym zawartość wody wynosi około 41% wagowo. Struktura i skład tego minerału są bardzo podobne do ziemskiego fumarolu, co sugeruje, że mógł on powstać w wyniku reakcji gorącego bazaltu z nasyconymi wodą gazami wulkanicznymi.
Odkrycie wody na Księżycu ma ogromne znaczenie dla przyszłych misji kosmicznych. Woda jest kluczowym zasobem dla długotrwałych misji załogowych, ponieważ może być używana do picia, produkcji tlenu oraz jako składnik paliwa rakietowego. Znalezienie wody w glebie księżycowej otwiera możliwości jej wydobycia na miejscu, co znacznie obniży koszty i skomplikowanie misji kosmicznych.
Ponadto, odkrycie amonu w minerałach księżycowych sugeruje bardziej złożoną historię odgazowania Księżyca. Amon może wskazywać na procesy chemiczne, które miały miejsce w przeszłości, oraz na potencjał Księżyca jako przyszłego siedliska dla ludzi. Jest to niezwykle ważne dla naukowców planujących dalszą eksplorację i kolonizację Księżyca.
Odkrycie dokonane przez chińskich naukowców to dopiero początek. Planowane są kolejne misje, które mają na celu zebranie większej ilości danych i próbek. Sonda Chang’e-6, która ma wystartować w 2024 roku, jest kolejnym krokiem w tym kierunku. Nowe próby mają dostarczyć więcej informacji na temat składu chemicznego i geologii Księżyca, co może prowadzić do jeszcze bardziej przełomowych odkryć.
Odkrycie wody w księżycowej glebie przez sondę Chang’e-5 to jedno z najważniejszych osiągnięć współczesnej nauki o kosmosie. Chińscy naukowcy pokazali, że Księżyc skrywa jeszcze wiele tajemnic, które mogą być kluczowe dla przyszłych misji eksploracyjnych i kolonizacyjnych. To odkrycie otwiera nowe możliwości i wyzwania dla badaczy na całym świecie, podkreślając jednocześnie, jak ważna jest międzynarodowa współpraca w eksploracji kosmosu.
Źródło: CNSA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-z-chin-odkryli-wode-na-ksiezycu-sensacyjne-odkrycie-w-probkach-change-5

Naukowcy z Chin odkryli wodę na Księżycu - sensacyjne odkrycie w próbkach Chang’e-5.jpg

Napisano

Niebo w sierpniu 2024 - Perseidy i inne hity
2024-08-03.
Powiedzieć, że sierpień to najefektowniejszy miesiąc na niebie gwiaździstym w całym 2024 roku, to jak nic nie powiedzieć... Aż się w głowie kręci od listy spektakularnych zjawisk! Przede wszystkim, mówisz: "sierpień", myślisz: "Perseidy". Ten rój meteorów nigdy nie zawodzi, a pogoda z reguły też sprzyja. W tym roku sprzyja też faza Księżyca, więc szykują się idealne warunki do obserwacji. Tegoroczne Perseidy mają wyjątkową oprawę, bowiem nocą 13/14 sierpnia dojdzie do widowiskowej koniunkcji Jowisza z Marsem. Do tego dojdą aż dwa zakrycia: Saturna i Plejad przez Księżyc pod koniec miesiąca. Co i jak - wyjaśnia nasz filmowy kalendarz astronomiczny. To trzeba zobaczyć!
Na Perseidy można polować w zasadzie już od początku sierpnia, ale im bliżej maksimum, tym więcej "spadających gwiazd" sypie się z nieba. W szczytowych godzinach, na czystym bezksiężycowym niebie i patrząc z dala od zanieczyszczonych sztucznym światłem miejsc, teoretycznie mamy szansę ujrzeć nawet kilkadziesiąt meteorów w ciągu godziny. Ich źródłem jest kometa Swift-Tuttle. Jej orbita przecina się z drogą Ziemi wokół Słońca. Każdego roku, właśnie w sierpniu nasza planeta wpada w chmurę skalnych ziaren rozsiewanych z jądra komety. Największe z nich mają rozmiar grochu, fasoli lub małego kamyka. Wpadają w ziemską atmosferę z prędkością ok. 60 km/s spalając się w okamgnieniu, a efektem są tzw. "spadające gwiazdy" w postaci jasnych iskier kreślących kolorowe ślady na sekundę; czasem ciut dłużej. Dla nas wygląda to tak, jakby od sklepienia niebieskiego oderwała się gwiazda, stąd potoczna nazwa zjawiska, naukowo zwanego meteorem. Niektóre bywają jaśniejsze od gwiazd i planet, ba - nawet od Księżyca w pełni! Nazywamy je bolidami.
Sierpniowy rój nosi nazwę Perseidów - od gwiazdozbioru z którego meteory zdają się rozbiegać po całym niebie. Zaznaczając na mapie ślady ich przelotów i przedłużając je w tył dość łatwo możemy wyznaczyć na niebie punkt, w którym te linie się spotykają. To radiant. Punkt ten nie jest stały, lecz stopniowo zmienia swoje położenie na tle gwiazd. Paradoksalnie, chcąc złowić najwięcej meteorów nie patrzymy wprost na Perseusza, lecz w bok lub nawet w przeciwnym kierunku. Najprostsze obserwacje polegają na zliczaniu świetlistych iskierek. Po prostu patrzymy i liczymy. Polowanie w grupie kilku osób, kiedy każdy odpowiada za swój kawałek nieba, znacząco poprawia wyniki obserwacji. Jako radiowiec polecam też nagrywanie, np. na smartfonowy dyktafon, uwag i spostrzeżeń dotyczących najbardziej spektakularnych przelotów.
Najwięcej satysfakcji daje chyba jednak złapanie "spadających gwiazd" na zdjęciu. Musimy uzbroić się w aparat unieruchomiony na statywie, szerokokątny obiektyw o dużej jasności oraz... duuużo cierpliwości. Eksperymentalnie dobieramy parametry ekspozycji; warto zadbać o akceptowalnie maksymalne otwarcie przysłony oraz wysoką czułość. Z serii kilkuset zdjęć, jakie zwykle wykonuję w "noc Perseidów", barwne iskierki rejestrują się przeważnie na kilkunastu obrazach. Jeżeli jednak Perseidy "sypną" tak obficie, jak w 2016 roku, to może się uzbierać niezła mozaika ; ) Celujemy w dowolny fragment nieba, ale nie tylko moje doświadczenie podpowiada, że w pierwszej części nocy lepiej skierować aparat na południe lub zachód, zaś po północy można też próbować kierunku wschodniego i północnego.
Tegoroczne Perseidy mają wyjątkową oprawę, bowiem nocą 13/14 sierpnia dojdzie do widowiskowej koniunkcji złotawego Jowisza (-2.2ᵐ) z czerwonawym Marsem (0.8ᵐ) na tle gwiazdozbioru Byka. Obie planety nabierają blasku: Jowisz jest najjaśniejszym obiektem porannego nieboskłonu, a Mars (także kolorystyką) dorównuje sąsiadującemu Aldebaranowi. Ok. 03:00 bohaterowie poranka świecą na tyle wysoko nad wschodnim horyzontem, że nie sposób ich przegapić - tym bardziej, że dzieli ich kątowa odległość mniejsza (0.4°) od wizualnej średnicy Księżyca w pełni! A teraz popatrzmy przez teleskop: oprócz tarcz obu planet, w jednym polu widzenia ujrzymy też cztery galileuszowe satelity Jowisza niczym gwiazdki ułożone w linii po skosie. Co za widok! Powtórka bliskiego spotkania rankiem 15 sierpnia - z tą różnicą, że Mars znajdzie się na lewo od Jowisza.
Wyzwaniem dla miłośników będzie zakrycie Saturna (0.6ᵐ) przez Księżyc (97%) rankiem 21 sierpnia. Problem polega na tym, że w momencie zakrycia oba obiekty będą bardzo nisko nad pd-zach. horyzontem, a niebo będzie już mocno rozjaśnione blaskiem porannej zorzy. Przez dużą lornetkę lub teleskop powinniśmy jednak dostrzec moment zakrycia, a ten wypada ok. 05:30.
Komu mało zakryć, niech zakreśli sobie w kalendarzu ranek 26 sierpnia. Ok. 04:30 dojdzie do zakrycia Plejad przez Księżyc (53%). Tło nieba będzie jeszcze dość ciemne, a Srebrny Glob w ostatniej kwadrze zaprezentuje się niezwykle plastycznie w polu widzenia lornetki lub teleskopu. Tarcza naszego satelity nie przesłoni wprawdzie najjaśniejszych gwiazd malowniczej gromady otwartej, ale nasunie się na charakterystyczny łańcuszek gwiazdek 6. i 7. wielkości, dostrzegalnych za pomocą sprzętu optycznego.
To nie koniec sierpniowego szaleństwa na firmamencie. 27-go - znów rankiem - ujrzymy Księżyc (40%) w złączeniu z Marsem (0.8ᵐ), Jowiszem (-2.2ᵐ), Uranem (5.7ᵐ), Plejadami i Hiadami ok. godz. 03:00 wysoko nad wschodnim horyzontem. Następnego rana jest szansa na powtórkę. A 30 sierpnia księżycowy sierp znajdzie się w towarzystwie zodiakalnych Bliźniąt: Polluksa i Kastora. Jedno jest pewne: w tym miesiącu będziemy notorycznie niewyspani ; ) Na szczęście wciąż mamy wakacje : )
Piotr Majewski
NIEBO W SIERPNIU 2024 | Perseidy i inne hity
https://www.youtube.com/watch?v=8Y__R3I_wYo
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-sierpniu-2024-perseidy-i-inne-hity

Niebo w sierpniu 2024 - Perseidy i inne hity.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.