Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Osiem przedziwnych planetoid trojańskich w obiektywie sondy Lucy
2024-11-28. Filip Mielczarek
Już niebawem, dzięki sondzie Lucy, ludzkość w końcu pozna tajemniczą przestrzeń rozciągającą się pomiędzy Marsem a Jowiszem. Ukrywa się tam przed naszym wzrokiem wiele dziwnych obiektów, które warto zbadać, ponieważ mogą nam one opowiedzieć historię formowania się Układu Słonecznego i powstania Błękitnej Planety.
Lata 20. przebiegają wyśmienicie pod względem eksploracji Układu Słonecznego. Agencje kosmiczne z różnych krajów świata realizują już lub planują wiele najróżniejszych misji, dzięki którym dołożymy kolejne puzzle do układanki zwanej historią istnienia Wszechświata i nas, ludzi.
Jedną z takich przełomowych misji był start sondy Lucy na szczycie rakiety Atlas V, z przylądka Canaveral na Florydzie. Doszło do niego 16 października 2021 roku, ale nie obyło się bez problemów. Po wyniesieniu sondy na orbitę, inżynierowie z obsługi misji poinformowali o awarii jednego z dwóch paneli solarnych.
W końcu zobaczymy tajemnicze Planetoidy Trojańskie
Duże panele solarne są niezbędne, ponieważ misja będzie prowadzona z dala od Ziemi. Jest to miejsce, do którego dociera już mało promieni słonecznych (zaledwie 3 procent tego, co na ziemskiej orbicie), a sonda potrzebuje energii, by zasilić poszczególne systemy pokładowe i badawcze. Mimo wszystko, NASA zapewnia, że nie będzie to miało większego wpływu na przebieg misji. Naukowcy przezornie zainstalowali wydajniejsze panele, niż potrzeba.
Pojazd został ochrzczony nazwą Lucy, ponieważ jest ona nawiązaniem do nazwy słynnego szkieletu hominina Lucy. Został on odkryty w 1974 roku w dolinie rzeki Auasz w Etiopii. Dzięki niemu poznaliśmy historię ewolucji istot człekokształtnych. Analogicznie, badania sondy Lucy mogą pomóc w odkryciu skamieniałości pozostałych po formowaniu się i ewolucji planet. Inspiracją była też piosenka Beatlesów "Lucy in the Sky with Diamonds".
Misja Lucy potrwa 12 lat. Rozpoczęcie już w 2025 roku
Naukowcy z NASA Goddard w Greenbelt tłumaczą, że misja Lucy ma potrwać 12 lat. Pojazd rozpocznie pierwsze wstępne badania Planetoid Trojańskich już w przyszłym roku, ale dopiero w 2027 roku inżynierowie wybiorą kilka z nich i do roku 2033 przyjrzą się im bliżej. Lucy pokona 6,3 miliarda kilometrów i zbada rekordową liczbę ośmiu planetoid znajdujących się na sześciu niezależnych orbitach.
Na dobry początek zostanie zbadana planetoida 52246 Donaldjohanson. Lucy ma nam dostarczyć dane na temat kształtu, struktury, cech powierzchni, składu chemicznego czy temperatury. Naukowcy chcą dowiedzieć się, czy Planetoidy Trojańskie zbudowane są z tego samego rodzaju materiałów, co księżyce Jowisza. Jeśli tak, to będziemy wiedzieli, że powstały w tej samej odległości od Słońca, co największa planeta Układu Słonecznego. Jeśli nie, to będzie już pewność, że dotarły tam z Pasa Kuipera.
Poznamy tajemnice otchłani Układu Słonecznego
Wówczas powinniśmy zdobyć tak potężną ilość niezwykle ciekawych informacji, że na ich podstawie będziemy mogli zrozumieć mechanizm grupowania się kosmicznych skał obok Jowisza i całą historię formowania się Układu Słonecznego, a w tym również naszej planety. Zdobędziemy też cenne informacje o rubieżach naszego układu.
Na pokładzie pojazdu znajdą się czujniki i kamery wysokiej rozdzielczości. Z ich pomocą badacze będą mogli zmapować w 3D powierzchnię niezwykle starych planetoid, a także poznać ich skład. Możemy oczekiwać publikacji niezwykle pięknych obrazów tych tajemniczych obiektów.
Kapsuła czasu i misje Voyager
NASA nie zapomniała też o ciekawej akcji związanej z tą misją. Otóż pracownicy NASA postanowili umieścić na pokładzie sondy kapsułę czasu. W środku znajduje się specjalna tablica, na której zapisano wiadomość dla przyszłych pokoleń ludzi lub kosmitów, którzy na nią trafią.
Podobnie jak miało to miejsce w sondach Voyager 1 i Voyager 2, na tablicy wyryto przemyślenia wielkich ludzi na temat historii naszej rasy i planety. "To wskazówki, rady, słowa wiedzy, słowa niosące radość oraz inspirację dla tych, którzy mogą odczytać wiadomość w odległej przyszłości" - tłumaczy NASA.
Sonda Lucy zbada potężne Planetoidy Trojańskie Jowisza 123RF/PIKSEL


NASA's Lucy Mission Flyby of Asteroid Dinkinesh
https://www.youtube.com/watch?v=tzcosX_HIo4

NASA's Lucy spacecraft captured stunning view of moon during gravity assist
https://www.youtube.com/watch?v=9ZfDz_wZRP0

https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-osiem-przedziwnych-planetoid-trojanskich-w-obiektywie-sondy,nId,20341612

Osiem przedziwnych planetoid trojańskich w obiektywie sondy Lucy.jpg

Osiem przedziwnych planetoid trojańskich w obiektywie sondy Lucy2.jpg

Napisano

Sprowadzono próbki z asteroidy na Ziemię. Znaleziono życie
2024-11-28. Dawid Długosz
Próbki z asteroidy Ryugu, które na Ziemię zostały sprowadzone w ramach japońskiej misji Hayabusa2, zostały "skolonizowane". Na materiale z kosmosu rozgościły się bakterie. To udowadnia, że życie szybko znajduje sposoby na rozprzestrzenianie się w różnych warunkach.
Misja Hayabusa2 to przedsięwzięcie zrealizowane przez japońską agencję JAXA, które polegało na pobraniu materiału z asteroidy o nazwie Ryugu. Następnie próbki zostały dostarczone do badań na Ziemię. W jednej z nich grupa naukowców natrafiła na żywe organizmy! Skąd się tam wzięły?
Na próbkach z asteroidy Ryugu znaleziono ziemskie organizmy
Materiał dostarczony na Ziemię w ramach misji Hayabusa2 został podzielony na części, które trafiły do różnych laboratoriów. Badacze jednego z nich znaleźli we własnym materiale coś nieoczekiwanego! To proste organizmy, a więc życie.
Nie jest to jednak życie pochodzące z kosmosu. Próbki z asteroidy zostały po prostu "skolonizowane" przez ziemskie bakterie.
Znaleźliśmy mikroorganizmy w próbce pobranej z asteroidy. Pojawiły się na skale i z czasem rozprzestrzeniły, zanim ostatecznie wymarły. Zmiana liczby mikroorganizmów potwierdziła, że były to żywe mikroby. Sugeruje to jednak również, że skolonizowały one okaz dopiero niedawno, tuż przed naszymi analizami, i miały ziemskie pochodzenie.
Były to nitkowate organizmy, ale konkretny gatunek nie został ustalony. W tym celu potrzebne są dodatkowe badania DNA. To o tyle ciekawe, że pokazuje, jak życie jest w stanie szybko zasiedlać nawet obiekty pochodzące spoza Ziemi. Oczywiście bez warunków panujących na naszej planecie pewnie nie byłoby to możliwe i takie mikroby nie przetrwałyby "starcia" z kosmosem.
Życie poza Ziemią nadal poszukiwane
Do tej pory nie znaleziono twardych dowodów na istnienie życia poza Ziemią. W Układzie Słonecznym są jednak obiekty, gdzie może ono istnieć. W przypadku planet mówi się o Marsie, ale mogło ono już tam całkowicie wymrzeć. Choć część naukowców skłania się do poszukiwań organizmów pod powierzchnią.
Naukowcy mają na celowniku także wybrane księżyce Jowisza i Saturna. Są to lodowe obiekty Europa oraz Enceladus i ogromny Tytan, który ma płynne jeziora czy gęstą atmosferę. W pierwszej kolejności pod kątem zdolności do podtrzymania życia zostanie zbadana Europa. Zrobią to dwie sondy, które zostały wystrzelone przez agencje ESA i NASA. Do celu dotrą za kilka lat.

Sprowadzili próbki z asteroidy Ryugu na Ziemię. Znaleziono życie.materiały prasowe

Moment pobrania próbek z powierzchni Ryugu. materiały prasowe

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-sprowadzono-probki-z-asteroidy-na-ziemie-znaleziono-zycie,nId,20341554

Sprowadzono próbki z asteroidy na Ziemię. Znaleziono życie.jpg

Napisano

Planetoidy NEO w 2024 roku
2024-11-29. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2024 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2024 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Uwaga – długi artykuł – ładowanie animacji może trochę potrwać!
Bliskie przeloty w 2024 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2024 roku (stan na 29 listopada 2024). Jak na razie, w 2024 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi, jest planetoida o oznaczeniu 2024 MK, o szacowanej średnicy około 150 metrów.
W ciągu dekady ilość odkryć obiektów przelatujących w pobliżu Ziemi wyraźnie wzrosła:
•    w 2023 roku odkryć było 113,
•    w 2022 roku – 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2024 roku
2024 AA, 2024 AB i 2024 AC – trzy pierwsze planetoidy odkryte w 2024 roku to obiekty NEO.
2024 BX1: mały meteoroid o średnicy około jednego metra, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę Ziemi. Odkrycie nastąpiło w dniu 20 stycznia za pomocą węgierskiego Konkoly Observatory przez Krisztián Sárneczky. Wejście w atmosferę Ziemi nastąpiło 21 stycznia około 01:30 CET nad Niemcami. Poniższa animacja prezentuje trajektorię podejścia 2024 BX1 do Ziemi.
Jest to dopiero ósme takie odkrycie. Oto lista odkryć, które nastąpiły, zanim jeszcze mały obiekt wszedł w atmosferę Ziemi:
•    2008 TC3 (nad Sudanem)
•    2014 AA (nad Atlantykiem)
•    2018 LA (nad Botswaną)
•    2019 MO (okolice Puerto Rico)
•    2022 EB5 (okolice Islandii)
•    2022 WJ1 (w pobliżu granicy USA/Kanada)
•    2023 CX1 (spadek i odzyskane meteoryty, Francja)
•    2024 BX1 (nad Niemcami)
2024 GJ2: mały obiekt odkryty na 2 dni przed przelotem. Pole grawitacyjne Ziemi mocno zmieniło trajektorię tego meteoroidu.
2024 JV8: przez chwilę uważany za “drugi księżyc Ziemi”, ale szybko okazało się, że jest to górny stopień rakiety Falcon 9 po misji IM-1.

2024 MK: największa od ponad dekady planetoida, która zbliżyła się na dystans mniejszy niż średnia odległość do Księżyca (przelot 29 czerwca 2024). Po przelocie NASA opublikowała obrazy radarowe tej planetoidy.
CAQTDL2 / 2024 RW1– obiekt wykryty 4 września 2024 na kilka godzin przed wejściem w atmosferę w pobliżu Filipin. Dopiero dziewiąte takie odkrycie! Średnica to maksimum jeden metr.
2024 PT5 – “drugi księżyc Ziemi“, który pomiędzy 29 września a 25 listopada 2024 wykonał okrążenie wokół naszej planety.
2024 UQ (A11dc6D) – metrowy meteoroid, który 22 października spłonął w atmosferze ponad Pacyfikiem, kilka godzin po odkryciu. Jest to dopiero dziesiąte takie odkrycie od 2008 roku i już trzecie od 2024 roku!
Spadek meteorytu w Polsce – 25 października w okolicach Mławy spadł mały meteoryt. Masa szacowana jest na około kilkadziesiąt gramów.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2023 roku. Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2024 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Poniższe nagranie prezentuje wejście 2024 BX1 w atmosferę (kamera z Lipska).

Obrazy radarowe 2024 MK / Credits – NASA

\Meteorite fall near Mława in Poland / 25-10-2024, 4:19:02 CEST
https://www.youtube.com/watch?v=Hq6uboU12GQ

https://kosmonauta.net/2024/11/planetoidy-neo-w-2024-roku/

 

Planetoidy NEO w 2024 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku4.jpg

Planetoidy NEO w 2024 roku5.jpg

Napisano

W świecie kwantowym pomiar czasu nie jest taki prosty. Naukowcy odkryli zupełnie nowy sposób
2024-11-29. Radek Kosarzycki
Świat XXI wieku jest światem regulowanym nie tylko porami roku czy cyklem dobowym, ale także czasem mierzonym przez niezwykle precyzyjne urządzenia elektroniczne, a w przypadku zastosowań naukowych także przez ultraprecyzyjne zegary atomowe. Jak się jednak okazuje, naukowcy bezustannie starają się przesuwać granicę tej precyzji, poszukując nowych sposobów pomiaru czasu.
Szczególnie trudnym wyzwaniem jest pomiar czasu w świecie obserwowanym w skali kwantowej, gdzie ustalenie punktu początkowego i końcowego jakiegoś zdarzenia wcale nie jest takie proste, bowiem punkty te są bardzo umowne i zamglone. Tutaj zegar atomowy wiele nie pomoże.
Zespół naukowców z Uniwersytetu w Uppsali postanowił przyjrzeć się dokładniej owej mgle kwantowej, szukając nowego sposobu pomiaru czasu, który — co może się wydawać niewykonalne — nie wymaga precyzyjnego ustalenia początkowego punktu pomiaru.
W ramach swojego projektu badawczego naukowcy skupili się na tzw. atomach rydbergowskich, które posiadają w swoim wnętrzu elektrony na niezwykle wysokich stanach energetycznych, czyli krążące na bardzo rozległych orbitach wokół jądra atomowego.
Atomy tego typu zazwyczaj produkowane są za pomocą laserów, które podnoszą stan energetyczny ich elektronów. Okazuje się jednak, że w przypadku takich elektronów można wykorzystać jeszcze jeden laser, którego zadaniem będzie obserwowanie zmian położenia tychże wzbudzonych elektronów. W ten sposób właśnie możliwy jest pomiar upływu czasu, np. w urządzeniach elektronicznych, w których wymagany jest niezwykle precyzyjny pomiar czasu.
Fakt, iż naukowcy wiedzą całkiem dużo o tym, jak elektrony poruszają się wokół jądra atomowego, gdy znajdują się w stanie Rydberga sprawia, że pomiary tego typu mogą przyczynić się do rozwoju nowych komponentów komputerów kwantowych.
W swojej pracy naukowcy testowali pakiety fal Rydberga w całej palecie eksperymentów, których wyniki wskazują na to, że są one wystarczająco niezawodne, aby można było je wykorzystać do znakowania czasu.
Testując nowy sposób pomiaru czasu, naukowcy wykonywali pomiary atomów helu wzbudzanych laserem, a następnie porównywali wyniki tych pomiarów z przewidywaniami teoretycznymi. W ten sposób udawało się ustalić, które etapy ewolucji atomów rydbergowskich występują w których punktach czasu.

Efekt? W przeciwieństwie do standardowego pomiaru czasu, w którym trzeba zdefiniować punkt startowy pomiaru, w przypadku atomów rydbergowskich wystarczy zidentyfikować strukturę interferencyjną pakietów fal, aby ustalić, ile minęło czasu.
Autorzy opracowania wskazują, że pomiar czasu w ten nowatorski sposób umożliwia pomiary zdarzeń naprawdę ulotnych, które mogą trwać nawet zaledwie 1,7 bilionowej części sekundy.
Co ciekawe, to jeszcze nie są granice tej obiecującej techniki pomiarowej. Naukowcy wskazują bowiem, iż w przyszłości będą starali się zastąpić atomy helu atomami innych pierwiastków, a jednocześnie testować lasery o innych częstotliwościach. W ten sposób można będzie poszerzyć katalog znaczników czasu, co może jeszcze zwiększyć precyzję pomiarową.
https://www.chip.pl/2024/11/korpus-piechoty-morskiej-usa-nmesis-sluzba

W świecie kwantowym pomiar czasu nie jest taki prosty. Naukowcy odkryli zupełnie nowy sposób.jpg

Napisano

„WTF z tą bronią atomową?”. Wiadomość od UFO dla ludzkości
2024-11-29. Daniel Górecki
Wygląda na to, że amerykańska administracja faktycznie nie odpuszcza tematu UFO, a kolejne przesłuchania w Kongresie jeszcze ożywiają dyskusję. Były oficer Sił Powietrznych USA, Robert Salas, zasugerował na przykład, że istoty pozaziemskie próbują przekazać nam jasny komunikat dotyczący broni nuklearnej: „Co do diabła z tą bronią atomową?”... choć używa do tego mniej cenzuralnych słów.
Robert Salas który służył jako kapitan Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, podzielił się tymi informacjami i swoją opinią na temat UFO podczas rozmowy z kongresmenką Nancy Mace. Nagranie tej wymiany zdań miało miejsce podczas specjalnego przesłuchania dotyczącego UFO i zostało później udostępnione w mediach społecznościowych przez podcast Total Disclosure.
UFO przy obiektach jądrowych
Były wojskowy natychmiast zwrócił na siebie uwagę, kiedy wspominał o incydentach, w których niezidentyfikowane obiekty latające były widziane w pobliżu obiektów nuklearnych na całym świecie. Jego zdaniem te obserwacje UFO nie wyrządziły poważnych szkód systemom uzbrojenia, ale zakłóciły ich systemy nawigacyjne. Zapytany, co jego zdaniem istoty pozaziemskie próbują w ten sposób przekazać, zinterpretował to jako krytykę broni nuklearnej:
Dla mnie oznacza to, że wysyłali nam wiadomość na temat broni nuklearnej: What the f***, broń nuklearna?
Choć wyraził ubolewanie, że użył tak mocnego języka w obecności kongresmenki, kobieta wydawała się nieporuszona jego słowami. Poruszenie wywołał jednak u opinii publicznej, bo jego słowa pojawiają się w kontekście trwających dyskusji prowadzonych przez ekspertów, którzy twierdzą, że obce istoty wielokrotnie odwiedzały ważne bazy rakiet nuklearnych na całym świecie.
Obcy wyłączyli dziesięć głowic nuklearnych
Przypomnijmy, że jedno z takich wydarzeń miało mieć miejsce w bazie Sił Powietrznych Malmstrom w Montanie 24 marca 1967 roku, gdzie jak twierdzi Robert Salas, UFO wyłączyło dziesięć głowic bojowych. Wówczas 26-letni porucznik zgłaszał, że niezidentyfikowany obiekt latający ma upiorną czerwoną poświatę, a jego piloci zdają się mieć dogłębną wiedzę na temat systemów rakietowych. W czasie tego incydentu Malmstrom kontrolowało międzykontynentalne rakiety balistyczne Minuteman I, a obecnie baza operuje bardziej zaawansowanymi systemami Minuteman III.
W rozmowie z kongresmenką Mace Salas szczegółowo opisał, że mimo wyłączenia rakiet przez UFO, nie doszło do żadnych uszkodzeń: „Żadne urządzenie nie zostało spalone. Nic nie zostało zniszczone”. Zakłócone zostały jednak systemy nawigacyjne, a ich wyłączenie zostało zdaniem byłego wojskowego spowodowane „przerywanym impulsem elektrycznym”, który wpłynął na komponent znany jako sprzęgacz logiczny. System nawigacyjny rakiety przestał działać poprawnie bez tego elementu, co doprowadziło do automatycznego wyłączenia. Zauważył jednak, że wszystkie rakiety zostały przywrócone do gotowości bojowej w ciągu 24 godzin.
Incydentów było więcej
Robert Salas twierdzi też, że jego dowódca załogi doświadczył podobnego spotkania zaledwie osiem dni wcześniej. Podkreślił, że w obu sytuacjach nie odnotowano żadnych znaczących uszkodzeń, co interpretuje jako wyraźną wiadomość od nieznanych odwiedzających na temat zagrożeń związanych z bronią nuklearną. Dodał również, że zaczyna mówić dopiero teraz, bo przez lata był objęty umową o poufności, która to uniemożliwiała.
UFO wielokrotnie odwiedzało nasze bazy z bronią atomową. To podobno jasny przekaz123RF/PICSEL
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-wtf-z-ta-bronia-atomowa-wiadomosc-od-ufo-dla-ludzkosci,nId,20341511

WTF z tą bronią atomową Wiadomość od UFO dla ludzkości.jpg

Napisano

Polacy opracowali wynalazek do produkcji cegieł na Księżycu
2024-11-29.
Badacze z Politechniki Wrocławskiej we współpracy z wrocławską spółką Four Point opracowali koncepcję urządzenia do przesiewania regolitu – gleby księżycowej. Pozwoli to wykorzystywać najdrobniejsze ziarna do produkcji regolitowych cegieł. Ma to służyć zagospodarowaniu ziemskiego satelity.
Jak poinformowało w czwartek biuro prasowe Politechniki Wrocławskiej, koncepcja urządzenia powstała jako jedna z technologii w ramach dużego projektu przygotowania lądowiska do startów i lądowań na Księżycu. Zleciła go NASA, a zadania podjęła się amerykańska firma Astroport Space Technologies.
„Idea jest taka, by maksymalnie wykorzystać to, co jest dostępne na miejscu. Dlatego księżycowy regolit jest tu przewidziany jako materiał budowlany. Astroport Space Technologies opracował już technologię spiekania drobnych cząstek tej skały i kształtowania w płyty/cegły do budowy – w tym przypadku – księżycowego lądowiska” - czytamy w komunikacie.
Konieczne będzie jednak odpowiednie przygotowanie materiału do całego procesu, czyli odsianie drobnych ziaren księżycowej skały od większych kamieni i to właśnie tym problemem zajęli się naukowcy z Wydziału Mechanicznego PWr.
„W warunkach ziemskich do takiego procesu sortowania wykorzystujemy wodę, powietrze albo po prostu korzystamy z grawitacji. To nie są rozwiązania, które możemy brać pod uwagę na Księżycu ze względu na brak dostępu do wody czy też brak atmosfery” - wyjaśnił cytowany w komunikacie kierownik zespołu dr hab. inż. Damian Pietrusiak z Wydziału Mechanicznego PWr.
Naukowcy we współpracy z wrocławską spółką Four Point przygotowali koncepcję urządzenia, które do sortowania regolitu wykorzysta tylko siłę odśrodkową. Urządzenie będzie działać niezależnie od grawitacji, co otwiera pole do zastosowania na dowolnej planecie czy też niewielkich asteroidach, gdzie grawitacji właściwie brak.
„Nasz separator ma odśrodkowy wirnik, co jest oczywiście rozwiązaniem na pierwszy rzut oka podobnym do wielu innych. Nowością jest to, że zintegrowaliśmy bęben ze spiralą w środku. W środku obracającego się stożkowego bębna znajduje się spirala, także się obracająca, z tą samą prędkością. Dzięki temu większe cząstki regolitu trafią na spiralę i przebędą na niej całą ścieżkę, aż na dół sortera. Natomiast te drobne zostaną wyrzucone na ściany stożka i poprzez niewielkie otwory w jego powierzchni trafią do zbiornika na zewnątrz” - wyjaśnił Pietrusiak.
W ten sposób urządzenie pozwoli oddzielić osobne frakcje regolitu: drobny pył – do spiekania cegieł/płyt oraz grubsze jako materiał do podkładów konstrukcyjnych lub do wypełniania worków do budowy wału ochronnego wokół lądowiska.
„Separator w przyszłości mógłby także posłużyć w procesach przesiewania odpowiednich frakcji regolitu do np. pozyskiwania z niego tlenu czy produkcji metali. Widzimy dla niego także potencjalne zastosowania na Ziemi jako urządzenia do przesiewania w miejscach np. o ograniczonym dostępie do wody” - dodał naukowiec.
Wspólny wynalazek zespołu z Wydziału Mechanicznego i firmy Four Point jest już chroniony zgłoszeniem patentowym. Astroport Space Technologies wykupiła licencję na jego wykorzystanie i obecnie planuje pierwsze testy na prostych modelach urządzenia.
Autor. Politechnika Wrocławska
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/polacy-opracowali-wynalazek-do-produkcji-cegiel-na-ksiezycu

Polacy opracowali wynalazek do produkcji cegieł na Księżycu.jpg

Napisano

Księżyc – potencjał dla sił zbrojnych [ANALIZA]
2024-11-29. Aleksandra Radomska
Księżyc, ze względu na swoje unikalne cechy geologiczne, zasoby naturalne, brak atmosfery i ekstremalne warunki środowiskowe, jest obiektem o ogromnym potencjale naukowym oraz strategicznym. Jego specyficzne charakterystyki sprawiają, że może stać się kluczowym punktem w realizacji przyszłych planów eksploracyjnych i militarnych.
Charakterystyka i specyfika Księżyca jako obiektu naturalnego
Księżyc jest jedynym naturalnym satelitą Ziemi. Stanowi obiekt rozważań charakteryzujący się ogromnym znaczeniem naukowym, geologicznym i potencjalnie strategicznym. Znajduje się on w odległości 384400 km od Ziemi. Fakt ten czyni go najbliżej zlokalizowanym ciałem niebieskim i pierwszym kandydatem do przyszłej kolonizacji oraz militarnej obecności w przestrzeni kosmicznej.
Posiada powierzchnię 38 mln km², co odpowiada około 7,4% powierzchni Ziemi. Jego grawitacja stanowi około ⅙ ziemskiej, wpływając na specyfikę poruszania się oraz eksploracji tego ciała niebieskiego. W praktyce oznacza to, że mniejsza grawitacja ułatwia lądowanie, starty i transport, redukując zapotrzebowanie na paliwo do przemieszczania się w przestrzeni.
Ułatwia to nie tylko dostarczanie zasobów, ale także budowanie obiektów na powierzchni Księżyca. Ponadto, przyciąganie grawitacyjne Księżyca oddziałuje na Ziemię i kształtuje jej cykl pływowy, jednak jego grawitacja jest na tyle słaba, że on sam nie posiada atmosfery.
Brak atmosfery przekłada się jednocześnie na brak naturalnej ochrony przed skutkami promieniowania kosmicznego. Wpływa to na wiele aspektów zarówno naukowej eksploracji, jak i potencjalnych działań wojskowych. Z jednej strony nieobecność atmosfery sprawia, że jest on idealnym miejscem do obserwacji kosmosu bez zakłóceń, z bardzo dużą precyzją.
Z drugiej strony niewystępowanie ochrony przed promieniowaniem słonecznym i kosmicznym wymusza na ludziach oraz sprzęcie odpowiednie zabezpieczenia. Dlatego przy projektowaniu infrastruktury na Księżycu konieczne będzie uwzględnienie systemów ochrony przed tym czynnikiem. Sprawia on zarazem, że obiekty na powierzchni nie podlegają erozji, co czyni Księżyc stabilnym środowiskiem do budowy obiektów długoterminowych, w tym baz i instalacji wojskowych.
Księżyc charakteryzuje się ekstremalnymi zmianami temperatur, które wahają się od –173°C w nocy do +127°C w dzień. Doba księżycowa trwa 29,5 dnia ziemskiego, co oznacza, że każda noc i dzień księżycowy trwa około 14 dni ziemskich. Takie warunki wymuszają opracowanie odpowiednich technologii izolacyjnych i systemów podtrzymywania życia. Powinny one zapewniać zdolność do przetrwania kilkunastodniowych nocy księżycowych, a także skutecznego chłodzenia w czasie długiego dnia.
Księżyc obraca się synchronicznie względem Ziemi. Jego jedna strona jest zawsze skierowana ku nam, podczas gdy druga, tzw. „ciemna strona”, pozostaje niewidoczna z Ziemi. Taki sposób rotacji może mieć kluczowe znaczenie w kontekście przyszłych działań militarnych. Strona zwrócona ku Ziemi mogłaby posłużyć jako doskonały punkt obserwacyjny, pozwalający na monitorowanie przestrzeni orbitalnej.
„Ciemna strona” natomiast mogłaby być naturalnym miejscem na budowę ukrytych instalacji wojskowych. Tamtejsze obiekty byłyby niewidoczne dla obserwatorów z Ziemi i trudniejsze do zidentyfikowania przez konwencjonalne systemy satelitarne. Daje to dodatkowe zdolności do prowadzenia tajnych operacji przez wojsko i ukrywania strategicznych zasobów.
Cała powierzchnia Księżyca jest pokryta regolitem, czyli cienką, pyłową warstwą powstałą na skutek kolizji z meteorytami powstającą na przestrzeni wieków. Regolit stanowi wyzwanie podczas poruszania się po powierzchni Księżyca, ale jest również cennym źródłem surowców takich jak tlen, krzem, tytan i hel–III.
Tlen może być ekstrahowany z regolitu i używany do produkcji paliwa. Z kolei hel–III ma ogromny potencjał jako przyszłe paliwo do reaktorów termojądrowych. Dodatkowo Księżyc jest zasobny w rzadkie pierwiastki ziemi, takie jak itr, cer czy neodym, kluczowe dla zaawansowanych technologii wojskowych i kosmicznych. Te zasoby mogą uczynić z Księżyca strategiczny „węzeł” zaopatrzeniowy w przyszłości.
W ostatnich latach wykryto na Księżycu lód wodny, zwłaszcza w kraterach biegunowych, gdzie panuje wieczny cień. Woda jest zasobem kluczowym dla wszelkich działań militarnych i kolonizacyjnych, ponieważ z wody można pozyskiwać zarówno tlen do oddychania, jak i wodór do produkcji paliwa rakietowego. Dostęp do lokalnych zasobów wody mógłby znacząco zmniejszyć zależność od transportu z Ziemi. Stanowiłoby to podstawę do stworzenia na Księżycu samowystarczalnych baz. W przyszłości mogłyby one służyć jako punkty przesiadkowe dla dalekich misji kosmicznych o strategicznym znaczeniu.
Taktyczne znaczenie Księżyca – nadzór przestrzeni kosmicznej i obrona przed zagrożeniami orbitalnymi
Na poziomie taktycznym Księżyc stanowi doskonały punkt obserwacyjny, z którego można monitorować przestrzeń kosmiczną wokół Ziemi. Taka kontrola stworzyłaby dogodne warunki siłom zbrojnym do:
•    Monitorowania satelitów i ruchu orbitalnego – współcześnie przeważająca część komunikacji, nawigacji, a nawet rozpoznania wojskowego jest zależna od satelitów. Baza wojskowa na Księżycu umożliwiłaby nie tylko monitorowanie, ale także neutralizację zagrożeń orbitalnych, takich jak satelity przeciwnika lub rakietowe pociski balistyczne. Możliwość szybkiego wykrycia i śledzenia obiektów w kosmosie to krytyczny element przewagi w przyszłych konfliktach, które będą prowadzone również na orbicie okołoziemskiej.
•    Tworzenia taktycznych systemów obronnych i atakujących – Księżyc posiada odpowiednie warunki dla systemów, które wymagają dużych przestrzeni i minimalnego zakłócenia atmosferycznego. Zaliczają się do nich laserowe oraz mikrofalowe systemy obronne. Z Księżyca możliwe jest użycie takich systemów w celu przechwytywania lub zakłócania satelitów komunikacyjnych przeciwnika. Stacja taktyczna mogłaby służyć również jako miejsce wystrzelenia niewielkich pocisków, które zyskiwałyby prędkość dzięki grawitacji Księżyca i Ziemi. Generuje to możliwości powstania wysoce efektywnej broni niszczącej cele orbitalne.
•    Ukrytych operacji i systemów detekcyjnych – wykorzystując niewidoczną stronę Księżyca, siły zbrojne mogłyby zbudować systemy obrony oraz detekcji ruchu i komunikacji. Byłyby one ukryte przed obserwatorami z Ziemi. Dzięki braku atmosfery i możliwości optymalizacji detekcji, Księżyc stwarza warunki do budowy zaawansowanych systemów radarowych i teleskopów.
Operacyjne znaczenie Księżyca – logistyka i dostępność zasobów
Księżyc charakteryzuje się dogodnymi warunkami operacyjnymi w zakresie logistyki oraz zaopatrywania wojskowych i cywilnych misji kosmicznych. Jest to istotny aspekt w kontekście efektywnego działania sił zbrojnych w dłuższym okresie. Do wiodących kierunków należy zaliczyć:
•    Bazę zaopatrzeniową i magazynowanie – uwzględniając wysokie koszty transportu i ograniczeń zasobów naturalnych na Ziemi, posiadanie bazy na Księżycu pozwoliłoby na tworzenie zapasów wody, paliwa, sprzętu oraz części zapasowych. Niektóre surowce księżycowe mogą być wydobywane i przetwarzane na miejscu, co znacząco zmniejszyłoby koszty długodystansowych misji i zapewniło niezależność od ziemskich zasobów.
•    Infrastrukturę logistyczną do operacji kosmicznych – baza na Księżycu mogłaby być miejscem przesiadkowym dla przyszłych misji kosmicznych. Na poziomie operacyjnym taka baza stanowiłaby kluczowy punkt logistyczny dla floty kosmicznej, pozwalając na konserwację, naprawy oraz zaopatrzenie jednostek wojskowych operujących w odległych rejonach kosmosu. Mniejsze przyciąganie grawitacyjne ułatwiałoby także uruchamianie i lądowanie statków, co jest ważne podczas zaopatrywania misji.
•    Wsparcie dla przyszłych instalacji badawczych i technologicznych – na Księżycu istnieje opcja budowania stacji badawczych i eksperymentalnych obiektów. To właśnie w tej infrastrukturze wojsko mogłoby rozwijać nowe technologie i przeprowadzać bezpieczne testy w warunkach kosmicznych.
Strategiczne znaczenie Księżyca – możliwość tworzenia „ukrytych" placówek oraz przewagi w konfliktach kosmicznych
Na poziomie strategicznym kontrola nad Księżycem przynosiłaby potencjalne korzyści w kontekście przewagi i dominacji w kosmosie. Stanowiłoby to kluczowy element przyszłej rywalizacji między mocarstwami. Szczególne ważne byłoby:
•    Tworzenie i utrzymywanie ukrytych placówek wojskowych – jedną z największych zalet Księżyca jest możliwość budowy baz wojskowych po jego zaciemnionej stronie. Placówki te mogłyby być praktycznie niewidoczne dla obserwatorów na Ziemi i trudne do wykrycia nawet przez systemy monitoringu orbitalnego. Taka konfiguracja pozwalałaby na przechowywanie zaawansowanej broni, systemów obronnych, a nawet prowadzenie działań operacyjnych bez ryzyka szybkiego odkrycia przez przeciwnika.
•    Przewaga w konflikcie orbitalnym i kosmicznym – w aspekcie konfliktów kosmicznych, przewaga, jaką daje Księżyc, obejmuje szybki dostęp do orbity Ziemi oraz możliwość neutralizacji wrogich instalacji satelitarnych. Stwarza warunki do prowadzenia kontrolowanych ataków na satelity przeciwnika, zakłócania ich komunikacji czy nawet przeprowadzania kinetycznych operacji przeciwsatelitarnych. Dodatkowo, z Księżyca można efektywnie monitorować loty rakiet i ruchy na orbicie, co w przypadku potencjalnych konfliktów może być kluczowe dla uzyskania przewagi informacyjnej.
•    Przewaga geopolityczna i zasoby surowców kosmicznych – kontrola nad zasobami księżycowymi byłaby ogromnym atutem strategicznym. Posiadając bazę na Księżycu, państwo dysponowałoby znacznie większymi rezerwami paliwa niż na Ziemi, co mogłoby zrewolucjonizować jego zdolności militarne w przestrzeni kosmicznej. Kontrolowanie zasobów na Księżycu pozwoliłoby jednej ze stron konfliktu na ograniczenie dostępu do nich innym mocarstwom. Umacniałoby to pozycję dominującego kraju na arenie międzynarodowej.
Wyzwania w eksploatacji Księżyca przez siły zbrojne
Eksploatacja Księżyca w celach militarnych wiąże się z licznymi wyzwaniami, szansami i zagrożeniami. Rozwój technologii kosmicznych i wzrost zainteresowania Księżycem jako strategicznym obiektem otwiera nowy wymiar działań militarnych, jednak jego wykorzystanie w celach wojskowych pozostaje kwestią złożoną i wieloaspektową. Wobec powyższego warto omówić najważniejsze wyzwania, szanse i zagrożenia związane z militarną eksploatacją Księżyca.
W ramach wyzwań należy podkreślić charakterystykę ekstremalnych warunków środowiskowych naturalnego satelity Ziemi. Dotyczą one braku atmosfery, gwałtownych zmian temperatur oraz intensywnego promieniowania kosmicznego. Czynniki te sprawiają, że przetrwanie i operowanie na Księżycu wymagałoby zaawansowanych technologii ochrony termicznej i radiacyjnej. Każda instalacja militarna musiałaby zostać wyposażona w specjalne zabezpieczenia, a infrastruktura powinna być wyjątkowo trwała i odporna na warunki środowiskowe.
Inne utrudnienie stanowiłoby dostarczenie sprzętu, zasobów i personelu na Księżyc. Obecnie jest to bardzo skomplikowany proces związany z podejmowaniem dużych nakładów finansowych. Jednocześnie, wymaga on dokładnego planowania i zabezpieczenia z powierzchni Ziemi. Budowa samowystarczalnych baz, które mogłyby wykorzystywać lokalne zasoby generowałoby potrzebę opracowania zaawansowanych technologii przetwarzania księżycowych surowców.
Kontynuując rozważania odnoszące się do wyzwań trzeba wspomnieć o rozwoju systemów opartych na rozwiązaniach autonomicznych. Obsługa ludzkiego personelu jest ograniczona przez ekstremalne warunki środowiskowe i koszty transportu, więc doskonalenie technologii w obszarze robotyki i automatyki wydaje się niezbędne. Zdalne sterowanie operacjami na Księżycu z Ziemi jest jednak wyzwaniem ze względu na czas opóźnienia w komunikacji wynoszący około 1,3 sekundy.
Kolejnym problemem w eksploatacji Księżyca stanowią międzynarodowe ograniczenia prawne. Obowiązujące umowy, wśród których należy wymienić choćby Traktat o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 roku, ograniczają możliwość wykorzystania Księżyca do działań militarnych. Dotyczą one szczególnie umieszczania broni masowego rażenia na jego powierzchni.
Jednak traktaty nie zakazują całkowicie obecności wojskowej, stwarzając pole do podejmowania prób luźnej interpretacja przez poszczególne państwa. Przepisy te wymagają rewizji i implementowania nowych ustaleń międzynarodowych, co w praktyce jest trudne do zrealizowania ze względu na rosnące napięcia geopolityczne.
Ponadto, dużym wyzwaniem byłaby konieczność nawiązania wielostronnych porozumień i współpracy. Zbudowanie militarnych instalacji na Księżycu wywoływałaby konflikty między mocarstwami, zwłaszcza jeśli jedno państwo uzyskałoby przewagę technologiczną i infrastrukturalną. Z tego względu współpraca międzynarodowa oraz nowe porozumienia regulujące działania militarne są niezbędne, aby zapobiec eskalacji konfliktów.
Szanse w eksploatacji Księżyca przez siły zbrojne
W katalogu kluczowych szans trzeba nadmienić o możliwości zabezpieczenia danego obszaru kosmosu. Obecność wojskowa na Księżycu mogłaby pozwolić na kontrolę i monitorowanie przestrzeni kosmicznej wokół Ziemi. Co więcej, istnieje potencjał prowadzenia obserwacji ruchu satelitów i zagrożeń orbitalnych, do których warto zaliczyć rażenie kinetyczne pociskami przeciwsatelitarnymi.
Umożliwia to ochronę infrastruktury kosmicznej, co jest niezbędne dla systemów komunikacji i globalnej nawigacji satelitarnej. Nie mniej istotne byłoby rozwijanie infrastruktury na powierzchni Księżyca, która pozwalałaby na przetwarzanie informacji pozyskanych z przestrzeni kosmicznej.
Inny ważny aspekt w ramach szans stanowi zdolność do sprawowania nadzoru nad zasobami  naturalnymi. Księżyc jest bogaty w zasoby naturalne, takie jak hel–III, tlen, krzem, tytan, a także metale ziem rzadkich. Hel–III ma potencjał jako przyszłe paliwo dedykowane reaktorom termojądrowym, co mogłoby zrewolucjonizować pozyskiwanie energii. Kontrola nad tymi zasobami mogłaby być strategiczną zaletą dla państw prowadzących działania na Księżycu.
Należy również pamiętać, że eksploatacja Księżyca będzie związana z koniecznością zbudowania bazy operacyjnej do dalszej eksploracji kosmosu. Środowisko naturalnego satelity Ziemi, dzięki mniejszej grawitacji, w przyszłości może stanowić punkt startowy do dalszych misji kosmicznych, w tym na Marsa i inne planety Układu Słonecznego. Bazy wojskowe na Księżycu mogłyby jednocześnie pełnić funkcję zaopatrzeniową i serwisową dla misji kosmicznych, kreując dodatkowe zdolności o znaczeniu strategicznym.
Również istotną szansą jest aspekt strategicznej przewagi geopolitycznej. Państwo, które zdoła zbudować bazę wojskową na Księżycu, zyska przewagę i prestiż na arenie międzynarodowej. Obecność na Księżycu może wzmocnić pozycję danego kraju jako lidera w dziedzinie technologii kosmicznych i militariów. Może to wpływać na jego relacje z innymi mocarstwami oraz zwiększyć znaczenie w polityce międzynarodowej.
Zagrożenia w eksploatacji Księżyca przez siły zbrojne
W zakresie najważniejszych zagrożeń dotyczących eksploatacji Księżyca warto uwzględnić prawdopodobieństwo eskalacji konfliktów oraz nasilenie kosmicznego wyścigu zbrojeń. Powstanie militarnych instalacji na Księżycu może wywołać niepokój wśród państw, zwłaszcza jeśli inne mocarstwa uznają to za zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Zdolność do umieszczania broni w przestrzeni kosmicznej zwiększa ryzyko napięć międzynarodowych i może prowadzić do konfliktów, których przebieg byłby krytycznie trudny do kontrolowania.
Dominacja aktorów państwowych w kosmosie może wygenerować utrudniony dostęp do Księżyca dla innych podmiotów. Jeśli jeden kraj lub ich koalicja uzyska militarną kontrolę nad Księżycem, inne podmioty, w tym agencje naukowe i cywilne, mogą mieć ograniczony dostęp do jego zasobów. To kolejny z determinantów potencjalnie stwarzający zagrożenie oraz prowadzący do licznych napięć w relacjach międzynarodowych. Z kolei ograniczenie badań naukowych hamowałby rozwój cywilnej eksploatacji kosmosu.
Wśród zagrożeń trzeba nadmienić o ryzyku katastrofy w przypadku testów i działań militarnych. Księżyc jest stosunkowo małym obiektem bez atmosfery, co oznacza, że każdy wybuch czy nawet test uzbrojenia może wpłynąć na jego powierzchnię i naruszyć jej stabilność. Testy broni, zwłaszcza w kontekście przyszłych zaawansowanych technologii, jak laserowe i mikrofalowe systemy bojowe, mogłyby doprowadzić do katastrof, które zagroziłyby trwałości instalacji oraz załogom na miejscu.
Nie można zapomnieć o długofalowych konsekwencjach prawnych i etycznych dotyczących użytkowania Księżyca. Budowa baz wojskowych i prowadzenie działań militarnych budzi liczne wątpliwości. Działania militarne mogą oddziaływać na kształtowanie się międzynarodowego prawa kosmicznego oraz wywołać długotrwałe konsekwencje polityczne oraz moralne. Obecne przepisy, choć nie w pełni regulujące wykorzystanie Księżyca, mogą zostać w przyszłości zaostrzone, co utrudni realizację operacji sił zbrojnych.
Eksploatacja Księżyca nie sprzyja także ochronie środowiska kosmicznego. Instalacje i działania wojskowe mogłyby prowadzić do wzrostu liczby śmieci kosmicznych oraz zanieczyszczenia przestrzeni wokół Księżyca i Ziemi. Szczątki po eksplozjach, testach czy nawet instalacjach z czasem stanowiłyby zagrożenie dla przyszłych misji kosmicznych i innych obiektów znajdujących się na orbicie.
Autor. NASA
SPACR24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/ksiezyc-potencjal-dla-sil-zbrojnych-analiza

Księżyc – potencjał dla sił zbrojnych [ANALIZA].jpg

Napisano

Uczniowie odzyskują energię z opadania satelity – konkurs CanSat
2024-11-29. Zofia Lamęcka  
Zdjęcie w tle: CanSat
Zespół ReSat Team, biorący udział w konkursie CanSat, to grupa pięciorga uczniów w składzie: Michał Mueller, Michał Mrzyk, Jan Bodys, Maciej Gała i Miron Kobylański. Jak mówią łączy ich pasja do nauki i eksploracji technologii kosmicznych, która zaprowadziła ich do udziału prestiżowym konkursie CanSat, organizowanym przez Centrum Nauki Kopernik. Wyzwanie to pozwala młodzieży na całym świecie rozwijać umiejętności inżynieryjne i odkrywać tajniki misji satelitarnych – na małą skalę, ale z rzeczywistym wpływem!
Ich zadaniem jest stworzenie funkcjonalnego mikrosatelity atmosferycznego, który podczas lotu z wysokości ponad dwóch kilometrów nad ziemią będzie realizował dwie kluczowe misje. Podstawowym celem projektu jest pomiar temperatury oraz ciśnienia atmosferycznego w trakcie całego opadania CanSata. Te dane pozwolą lepiej zrozumieć warunki panujące na różnych wysokościach, co stanowi podstawę pracy każdego satelity atmosferycznego. Misja podstawowa to obowiązkowa część zadania, z którym mierzą się zespoły. Ale to tylko początek. Poza tym uczniowie muszą zaplanować własną, oryginalną misję dodatkową.
Pomysł uczniów na misję dodatkową wprowadza unikalny i ekologiczny aspekt do CanSata – odzysk energii mechanicznej z procesu opadania. Chcą przekształcić energię kinetyczną opadania na energię elektryczną, co stanowi znaczące wyzwanie techniczne i inżynieryjne. W tym celu przymocowali specjalne skrzydła do korpusu satelity, które rozwiną się automatycznie po otwarciu spadochronu. Skrzydła te będą współpracować ze spadochronem o nieregularnym kształcie, co sprawi, że cała konstrukcja zacznie obracać się w trakcie opadania.
Dzięki wyjątkowej konstrukcji spadochron będzie obracał się w przeciwnym kierunku do korpusu i skrzydeł, generując w ten sposób dodatkowy moment obrotowy. Linki spadochronu zostaną połączone z okrągłym adapterem, przymocowanym do wału silnika dynamo, co pozwoli efektywnie zamienić energię mechaniczną na elektryczną. Zespół przewiduje, że podczas całego opadania uzyskają w ten sposób około 1,2 kJ energii. Ten innowacyjny sposób pozyskiwania energii może stać się inspiracją dla nowych rozwiązań w dziedzinie zrównoważonej energii i technologii satelitarnych.
W trakcie misji dodatkowej ma zostać wygenerowane 1,2 kJ energii – ale ile to właściwie jest? Jak mówi zespół: „Ta ilość energii mogłaby zasilić standardową żarówkę LED o mocy 10 W przez około dwie minuty, co wystarczyłoby do oświetlenia małego pokoju na krótki czas. Choć pozornie niewielka, taka energia w skali satelitarnej ma duże znaczenie. W przestrzeni kosmicznej każdy kilodżul jest na wagę złota – pozwala zasilić urządzenia pomiarowe, przesłać dane do Ziemi czy wspomóc stabilizację satelity. Nasza technologia pokazuje, że nawet z pozoru drobna ilość energii może być niezwykle cenna i przydatna w przyszłych misjach.”
Uczestnicy podkreślają, że udział w konkursie CanSat to dla nich nie tylko okazja do zastosowania zdobytej wiedzy w praktyce, ale i do budowania umiejętności pracy zespołowej, rozwiązywania problemów i kreatywnego myślenia. Reprezentują różne szkoły i środowiska. Pochodzą z różnych miast (Warszawy, Szczecina, Bielska-Białej, a nawet Londynu) i wspólnie pokazują, że młodzieżowa pasja do nauki i technologii może przekraczać granice geograficzne i łączyć ich wokół wspólnych celów. Już teraz planują dalej rozwijać swoje umiejętności inżynieryjne i kontynuować eksplorację technologii kosmicznych w przyszłych projektach: „Jesteśmy podekscytowani, że możemy zaprezentować nasz CanSat i wnieść nową perspektywę do świata młodzieżowej eksploracji kosmosu.”
Zachęcamy do śledzenia postępów drużyny ReSat Team i kibicowania zespołowi.
Działanie systemu odzyskującego energię. ReSAT Team
https://astronet.pl/autorskie/uczniowie-odzyskuja-energie-ze-opadania-satelity-konkurs-cansat/

Uczniowie odzyskują energię z opadania satelity – konkurs CanSat.jpg

Napisano

Kolejne wyzwanie dla uczniów. Wystartował konkurs Catch a Star 2024
2024-11-29.
1 listopada rozpoczęła się rywalizacja w dorocznym konkursie Catch a Star. Przeznaczony jest on dla starszych uczniów, a organizuje go Europejskie Stowarzyszenie do spraw Edukacji Astronomicznej EAAE we współpracy z Europejskim Obserwatorium Południowym ESO.
Ideą programu jest zachęcenie uczniów do wspólnej pracy, nauki o astronomii i samodzielnego odkrywania rzeczy poprzez wyszukiwanie informacji na temat obiektu astronomicznego. Celem Europejskiego Konkursu Astronomicznego Catch a Star jest stymulowanie kreatywności i samodzielnej pracy uczniów europejskich szkół średnich, wzmacnianie i poszerzanie ich wiedzy i umiejętności astronomicznych oraz pomoc w rozpowszechnianiu technologii informacyjnych w procesie edukacyjnym.
Tegoroczny konkurs będzie obejmował dwie kategorie. Pierwsza kategoria to tradycyjny raport projektowy o tematyce astronomicznej, a druga, zupełnie nowa kategoria, polega na przygotowaniu krótkiego filmu lub animacji o tematyce astronomicznej.
W konkursie mogą brać udział pojedynczy uczniowie pod kierunkiem nauczyciela albo grupy liczące sobie do 3 uczniów plus lider – nauczyciel albo edukator.
Jak wziąć udział w konkursie?
Należy przygotować raport w formie tekstu, prezentacji lub filmiku na wybrany przez siebie temat związany z astronomią. Może on dotyczyć obiektu astronomicznego, zjawiska, konkretnej obserwacji, problemu naukowego, teorii związanej z astronomią i tym podobnych. Prace powinny być przygotowane w języku angielskim. Uprzedzamy, że projekty sporządzone z udziałem automatycznych translatorów typu Babelfish lub wygenerowane z użyciem sztucznej inteligencji będą na wstępie zdyskwalifikowane.
Ostateczny termin nadsyłania prac konkursowych mija 31 marca 2025 roku o północy czasu środkowoeuropejskiego.
Konferencja zamykająca i ceremonia wręczenia nagród odbędą się 20 kwietnia 2025 r.
Co powinna zawierać praca konkursowa?
•    bibliografię odnośników do dokumentów i obrazów źródłowych;
•    raport może zawierać do 5 000 słów;
•    praca musi być oryginalna – zamieszczanie kopii cudzych teksów lub obrazów nie jest dozwolone;
•    namawiamy do wyboru własnego tematu – to lepsze niż wzorowanie się na cudzych opracowaniach;
•    język opracowania musi być ścisły, prosty i klarowny, a forma całości powinna być dobrze opracowana.

Co należy umieścić w materiale filmowym?
•    filmik powinien zawierać znaczącą część (ponad połowę) oryginalnego autorskiego materiału;
•    długość filmiku nie może przekraczać 5 minut;
•    filmik powinien zawierać bibliografię oraz odnośniki do wykorzystanych obrazów;
•    filmik zawierający warstwę audio powinien być tak starannie wykonany, aby głos był dobrze słyszalny.

Kryteria oceny są następujące:
1.     Wiarygodność naukowa
2.    Styl prezentacji - jasne i dostępne przedstawienie treści
3.    Kreatywne podejście do przedstawienia badanego problemu
4.    Oryginalność samej idei
5.    Praca według modelu nauki opartej na dociekaniu
6.    Analiza pedagogicznego podejścia nauczyciela/opiekuna
7.    Adekwatne użycie literatury przedmiotu.
Gotowe opracowanie należy przesłać przy użyciu formularza.
Pytania dotyczące udziału uczniów w konkursie Catch a Star można kierować do nauczyciela MOA Grzegorza Sęka, który jest jednocześnie prezesem Polskiego Oddziału EAAE i służy radą oraz doświadczeniem w tej sprawie: e-mail: [email protected], nr tel. 608–431-106.
 
Więcej:
•    Szczegóły i regulamin konkursu na stronie EAAE
•    Informacje o konkursie na stronie MOA

Opracowanie: Magda Maszewska. Źródło: Grzegorz Sęk
Na ilustracji: Grafika konkursowa. Źródło: EAAE
URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kolejne-wyzwanie-dla-uczniow-wystartowal-konkurs-catch-star-2024

Kolejne wyzwanie dla uczniów. Wystartował konkurs Catch a Star 2024.jpg

Napisano

Drzewa na Marsie? Polscy naukowcy już mają plan
2024-11-30.PIP.
Czy możliwe jest, by na Marsie pojawiły się rośliny? Na ten temat debatuje zespół naukowców z Politechniki Warszawskiej pod kierunkiem prof. Roberta Olszewskiego z Wydziału Geodezji i Kartografii. Polacy już mają plan działań.
Ekspert podkreślił, iż na tę chwilę na Marsie nie ma możliwości funkcjonować takie życie biologiczne, jakie jest na naszej planecie. Podał dwa konkretne powody.
Polacy posadzą drzewa na Marsie?

– Pierwszy jest taki, że jest za zimno – średnio temperatura na Marsie jest o 65 stopni niższa niż na Ziemi. Drugi powód jest taki, że tamtejsza atmosfera jest mniej więcej stukrotnie rzadsza niż ziemska i niemal w całości, bo w około 95 procent, złożona z dwutlenku węgla – mówił profesor Olszewski.
Celem polskich naukowców jest określenie, w jaki sposób można zmodyfikować istniejące na Marsie warunki atmosferyczne tak, by można było przywieźć tam rośliny.
Są na przykład pomysły na rozmieszczenie gigantycznych luster nad południową czapą Marsa po to, żeby doświetlić czapę polarną i roztopić ogromne ilości CO2, który tam występuje w postaci suchego lodu – on wówczas roztopiłby się do postaci gazowej i ogrzał planetę. Technologicznie to byłoby prawdopodobnie wykonalne, natomiast są to astronomiczne koszty, dosłownie. Innym pomysłem jest sprowadzenie asteroidy, która byłaby złożona np. ze związków amoniaku, azotu itd. i doprowadzenie do impaktu – uderzenie, wywołanie reakcji cieplnej, uwolnienie tego gazu – kontynuuje uczony.
„Naukowcy z PW w modelu rozważają inną koncepcję, tj. budowy fabryki czy raczej fabryk gazów hipercieplarnianych” – czytamy w serwisie pw.edu.pl. – Przykładem mogą być freony, używane w dawnego typu lodówkach, których dziś już nie wolno produkować. Ich uwolnienie do atmosfery sprawia, że one niszczą ozon, więc powiększają dziurę ozonową i wywołują efekt cieplarniany, który jest na Ziemi zdecydowanie niepożądany – tłumaczy Olszewski.

Na najważniejsze pytania odpowiedzi nie poznamy tak szybko, jakby się wszystkim wydawało. Potrzeba czasu. Z najnowszych analiz wynika, iż pierwszym obszarem Marsa, który mógłby się ogrzać byłby Hellas. Leżący około 35 stopni na południe od równika i jest dawnym kraterem uderzeniowym.
Kiedy poznamy przybliżony termin pojawienia się pierwszego drzewa na „Czerwonej Planecie”? – Model jest w pełni gotowy, tylko żeby uzyskać taki konkretny wynik, trzeba przeprowadzić setki, tysiące eksperymentów. (...) Potrzebujemy też około 2 lat, by osiągnąć etap, gdy nasz rój łazików będzie ze sobą współpracować, a jednocześnie łaziki będą też w pełni autonomiczne – zakończył profesor.
Kiedy pierwsze drzewa na Marsie? (fot. Politechnika Warszawska)
https://www.tvp.info/nauka

Drzewa na Marsie Polscy naukowcy już mają plan.jpg

Napisano

Zapowiedziano budowę statku kosmicznego jak ze Star Trek
2024-11-30.Admin

W obliczu rosnących wyzwań związanych z rzekomym przeludnieniem, zmianami klimatycznymi i wyczerpywaniem się zasobów naturalnych, ludzkość coraz częściej spogląda w kierunku gwiazd w poszukiwaniu nowych możliwości przetrwania i rozwoju. W odpowiedzi na te aspiracje, międzynarodowe konsorcjum naukowców, inżynierów i urbanistów zainicjowało Projekt Hyperion — ambitne przedsięwzięcie mające na celu zaprojektowanie statku kosmicznego zdolnego do podtrzymywania życia ludzkiego przez setki lat podczas międzygwiezdnej podróży.
1 listopada 2024 roku ogłoszono globalny konkurs w ramach Projektu Hyperion, którego celem jest opracowanie koncepcji statku kosmicznego zdolnego do przewożenia ludzi w przestrzeni międzygwiezdnej przez wiele pokoleń. Uczestnicy mają za zadanie stworzyć projekt oparty na obecnych technologiach oraz tych, które mogą zostać opracowane w niedalekiej przyszłości. Zwycięska drużyna otrzyma nagrodę w wysokości 10 000 dolarów.
Obecne technologie napędu kosmicznego pozwalają na dotarcie do najbliższego układu gwiezdnego, Proxima Centauri, w czasie przekraczającym 1000 lat. Nawet przy zastosowaniu przyszłych napędów, takich jak te oparte na fuzji jądrowej, podróż mogłaby trwać od 36 do 85 lat, co wciąż przekracza długość ludzkiego życia. Dlatego koncepcja statków wielopokoleniowych, na których kolejne generacje ludzi rodzą się, żyją i umierają, staje się kluczowa dla realizacji takich misji.
Statek wielopokoleniowy musi być samowystarczalny, zapewniając swoim mieszkańcom wszystkie niezbędne zasoby do życia. Oznacza to konieczność opracowania systemów podtrzymywania życia, takich jak rolnictwo w warunkach kosmicznych, recykling wody i powietrza oraz ochrona przed promieniowaniem kosmicznym. Dodatkowo, sztuczna grawitacja uzyskana poprzez rotację statku ma zapewnić warunki zbliżone do ziemskich, co jest kluczowe dla zdrowia i dobrostanu załogi.
Projekt Hyperion kładzie duży nacisk na społeczne i kulturowe aspekty życia na statku. Organizatorzy konkursu zalecają, aby każda drużyna składała się z architekta, inżyniera oraz socjologa, co ma zapewnić holistyczne podejście do projektowania. Ważne jest stworzenie harmonijnego społeczeństwa zdolnego do przetrwania w izolacji przez wiele pokoleń, z uwzględnieniem dynamiki społecznej, zarządzania zasobami oraz rozwiązywania potencjalnych konfliktów.
Koncepcja statków wielopokoleniowych od dawna pojawia się w literaturze  science fiction, inspirując kolejne pokolenia naukowców i inżynierów. Projekt Hyperion przenosi te wizje w sferę realnych badań i projektowania, łącząc marzenia o podróżach międzygwiezdnych z praktycznymi rozwiązaniami inżynieryjnymi i społecznymi.
Choć Projekt Hyperion jest na wczesnym etapie, stanowi ważny krok w kierunku realizacji marzeń o międzygwiezdnych podróżach. Opracowanie funkcjonalnego statku wielopokoleniowego mogłoby otworzyć przed ludzkością nowe możliwości eksploracji kosmosu i zapewnienia przetrwania gatunku w obliczu globalnych zagrożeń.

Źródło:  innemedium
https://innemedium.pl/wiadomosc/zapowiedziano-budowe-statku-kosmicznego-jak-ze-star-trek

Zapowiedziano budowę statku kosmicznego jak ze Star Trek.jpg

Napisano

Przełom w badaniach. Zaobserwowano najodleglejsze galaktyki
2024-11-30. Dawid Długosz
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba został wykorzystany do granic własnych możliwości i dzięki temu udało się zaobserwować najodleglejsze galaktyki w historii, które znajdują się nawet ponad 30 miliardów lat świetlnych od nas. Jak to możliwe, skoro wszechświat powstał kilkanaście miliardów dla temu?
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba znajduje się w przestrzeni od blisko trzech lat i ciągle zaskakuje. Naukowcy "zmusili" potężne obserwatorium do pracy na granicy jego możliwości. Gra była warta świeczki, bo w ten sposób udało się dostrzec najodleglejsze galaktyki w historii obserwacji kosmosu!
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba uchwycił najodleglejsze galaktyki
Potężne obserwatorium skierowano w miejsce, gdzie niedługo po Wielkim Wybuchu powstał wszechświat. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pozwolił w ten sposób na zaobserwowanie czegoś, co naukowcy określili mianem najodleglejszych galaktyk. Odkrycie wymaga jeszcze potwierdzenia, ale już teraz mówi się o przełomie.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba przebił więc własny rekord, bo obserwatorium już wcześniej pozwoliło znaleźć najodleglejsze galaktyki we wszechświecie. Tym razem mamy do czynienia z pięcioma obiektami, których wiek szacuje się na około 200 mln lat po Wielkim Wybuchu.

Jakby tego było mało, to najodleglejsze galaktyki odkryte przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba mają znajdować się od nas nawet w odległości aż 34 miliardów kilometrów. Powiecie pewnie: ale jak to, skoro wszechświat datuje się na około 13,6 miliarda lat świetlnych?
Pamiętajmy o tym, że wszechświat ulega rozszerzeniu i choć nadal nie znamy dokładnej prędkości jego ekspansji, tak dysponujemy przybliżonymi wartościami. Dlatego najodleglejsze galaktyki wcale nie znajdują się obecnie około 13,6 miliarda lat od nas, a znacznie dalej. Naukowcy chcą dokładniej przyjrzeć się nowemu odkryciu i następnie je potwierdzić.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pobił własny rekord
Jeśli odkrycie zostanie potwierdzone, to w ten sposób zostanie przebity poprzedni rekord ustanowiony przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Dotychczas najodleglejszą galaktyką zaobserwowaną z użyciem tego obserwatorium była JADES-GS-z14-0, której wiek oszacowano na około 280 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Oszacowanie dokładnego wieku tych galaktyk i określenie czasu ich powstania nadal stanowi spore wyzwanie, ale z pewnością zbliżamy się do pierwszej generacji galaktyk, ponieważ na ich powstanie pozostało nam zaledwie około 150 milionów lat.
W międzyczasie naukowcy pracują na jeszcze potężniejszym obserwatorium. To Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman, który ma zostać wystrzelony za kilka l

Najodleglejsze galaktyki uchwycone przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.tsyew123RF/PIKSEL

Najodleglejsze galaktyki zaobserwowane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.Kokorev, et al 2024materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-przelom-w-badaniach-zaobserwowano-najodleglejsze-galaktyki,nId,20245709

Przełom w badaniach. Zaobserwowano najodleglejsze galaktyki.jpg

Napisano

Kosmiczni przybysze w naszym układzie. Nowe badania zaskakują skalą zjawiska
2024-11-30. Radek Kosarzycki
W 2018 roku astronomowie dostrzegli w przestrzeni międzyplanetarnej zaskakujący obiekt. Na pierwszy rzut oka wyglądał, jak tysiące innych planetoid. Dokładniejsza analiza wykazała jednak, że porusza się on z zaskakująco wysoką prędkością. Badania wykazały, że oto po raz pierwszy w historii naukowcom udało się zidentyfikować obiekt, który przybył do nas z przestrzeni międzygwiezdnej, przeleciał koło Słońca i właśnie kierował się na zewnątrz Układu Słonecznego. Ku zdumieniu naukowców, zaledwie kilkanaście miesięcy później odkryto pierwszą kometę międzygwiezdną. Powstaje zatem pytanie o to, ile takich obiektów faktycznie przelatuje przez Układ Słoneczny.
Fakt, że w ciągu dwóch lat udało się odkryć dwa obiekty międzygwiezdne przelatujące przez Układ Słoneczny, może wskazywać na to, że takich obiektów jest między planetami krążącymi wokół Słońca całe mnóstwo. Nic zatem dziwnego, że naukowcy zaczęli analizować populację obiektów międzygwiezdnych w naszej galaktyce.
W naszej galaktyce znajduje się około 400 miliardów gwiazd krążących wokół supermasywnej czarnej dziury Sgr A*. Kiedy z otaczających je układów planetarnych wyrzucane są wskutek interakcji grawitacyjnych planetoidy i komety ostatecznie kończą one niejako w ogonie za przemieszczającą się gwiazdą. W ten sposób powstają za gwiazdami swoiste strumienie wyrzuconych z ich okolic obiektów międzygwiezdnych (ISO, ang. interstellar objects).
Zespół naukowców postanowił sprawdzić, ile takich strumieni może napotkać Słońce na swojej drodze. Przejście bowiem przez taki strumień może wrzucić do naszego układu planetarnego mnóstwo obiektów tego typu.
Modele ruchu gwiazd w naszej galaktyce wykazały, że Słońce może napotkać nawet na milion różnych chmur składających się z obiektów międzygwiezdnych.
‘Oumuamua, po raz pierwszy zauważony w 2017 roku, był zagadkowym obiektem, który nie przypominał niczego, co wcześniej widziano. Miała kształt przypominający cygaro i przemieszczała się przez Układ Słoneczny z dużą prędkością, bez wyraźnych oznak ogona komety, co sprawiło, że jej dokładna natura stała się przedmiotem intensywnej debaty. Natomiast Borisov, odkryta w 2019 r., była bardziej typową kometą z wyglądu, z ogonem gazu i pyłu, ale jej międzygwiezdne pochodzenie uczyniło ją równie fascynującą. Odkrycia te udowodniły, że ISO są prawdziwe i nie są tak rzadkie, jak kiedyś sądzono.
Dr John Forbes z University of Canterbury wraz ze współpracownikami zbadał, w jaki sposób ISO przemieszczają się przez galaktykę. Wyniki ich prac opierają się na wcześniejszych odkryciach, według których układy gwiezdne wyrzucają planetoidy i komety, które następnie tworzą strumienie ciągnące się za nimi. Przez miliardy lat strumienie te są rozciągane i skręcane przez siły grawitacyjne gwiazd i obłoków gazu, ostatecznie owijając się wokół galaktyki.
Wszystko wskazuje, że trajektoria Układu Słonecznego przecina się z ponad milionem takich strumieni. Każde przecięcie oferuje potencjalną okazję do napotkania nowych ISO w otoczeniu Słońca.
Co ciekawe, naukowcy przekonują, że istnieje możliwość ustalenia pochodzenia ISO. Badacze przekonują, że ISO z tego samego układu gwiezdnego, zwane „siostrzanymi ISO”, można zidentyfikować na podstawie ich podobnych prędkości, gdy wchodzą do Układu Słonecznego. Jeśli dwa obiekty mają różnicę prędkości wynoszącą zaledwie kilka kilometrów na sekundę, może to wskazywać na wspólne pochodzenie.
Szersza kategoria, „kuzynki ISO”, odnosi się do obiektów pochodzących z tej samej gromady gwiazd, a nie pojedynczej gwiazdy. Tutaj jednak sytuacja jest znacznie trudniejsza, ponieważ ich prędkości mogą się od siebie istotnie różnić. Mimo to badacze sugerują, że przy wystarczająco dużej próbie, możliwe będzie prześledzenie trajektorii niektórych ISO do ich pierwotnych gwiazd lub strumieni, szczególnie w przypadku młodszych i mniej rozproszonych szlaków.
Śledzenie trajektorii ISO jest skomplikowane ze względu na ogromne ramy czasowe. Większość ISO podróżuje przez galaktykę od miliardów lat, podczas których ich ścieżki zostały zmienione przez obłoki molekularne i inne siły galaktyczne. Utrudnia to rekonstrukcję ich dokładnego pochodzenia, jeżeli wyleciały one ze swoich układów macierzystych wcześniej niż ostatnie kilkadziesiąt milionów lat.
Badacze przekonują, że trzeba zidentyfikować około 100 obiektów międzygwiezdnych, aby mieć szansę natrafić na pierwsze siostrzane ISO. Z jednej strony mamy jak dotąd jedynie dwa takie obiekty, jednak nowe instrumenty obserwacyjne, takie jak Obserwatorium Very C. Rubin czy sonda kosmiczna NEO Surveyor, mogą w najbliższych latach znacząco powiększyć ten katalog. Jest zatem na co czekać.

This artist’s impression shows the first interstellar asteroid: `Oumuamua. This unique object was discovered on 19 October 2017 by the Pan-STARRS 1 telescope in Hawai`i. Subsequent observations from ESO’s Very Large Telescope in Chile and other observatories around the world show that it was travelling through space for millions of years before its chance encounter with our star system. `Oumuamua seems to be a dark red highly-elongated metallic or rocky object, about 400 metres long, and is unlike anything normally found in the Solar System.

https://www.chip.pl/2024/12/dwukrzemek-wolframu-cieplo-w-elektrycznosc

Kosmiczni przybysze w naszym układzie. Nowe badania zaskakują skalą zjawiska.jpg

Napisano

Planetoidy NEO w 2024 roku
2024-12-01. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2024 roku.
apraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2024 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Uwaga – długi artykuł – ładowanie animacji może trochę potrwać!
Bliskie przeloty w 2024 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2024 roku (stan na 1 grudnia 2024). Jak na razie, w 2024 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi, jest planetoida o oznaczeniu 2024 MK, o szacowanej średnicy około 150 metrów.
W ciągu dekady ilość odkryć obiektów przelatujących w pobliżu Ziemi wyraźnie wzrosła:
•    w 2023 roku odkryć było 113,
•    w 2022 roku – 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2024 roku
2024 AA, 2024 AB i 2024 AC – trzy pierwsze planetoidy odkryte w 2024 roku to obiekty NEO.
2024 BX1: mały meteoroid o średnicy około jednego metra, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę Ziemi. Odkrycie nastąpiło w dniu 20 stycznia za pomocą węgierskiego Konkoly Observatory przez Krisztián Sárneczky. Wejście w atmosferę Ziemi nastąpiło 21 stycznia około 01:30 CET nad Niemcami. Poniższa animacja prezentuje trajektorię podejścia 2024 BX1 do Ziemi.
Jest to dopiero ósme takie odkrycie. Oto lista odkryć, które nastąpiły, zanim jeszcze mały obiekt wszedł w atmosferę Ziemi:
•    2008 TC3 (nad Sudanem)
•    2014 AA (nad Atlantykiem)
•    2018 LA (nad Botswaną)
•    2019 MO (okolice Puerto Rico)
•    2022 EB5 (okolice Islandii)
•    2022 WJ1 (w pobliżu granicy USA/Kanada)
•    2023 CX1 (spadek i odzyskane meteoryty, Francja)
•    2024 BX1 (nad Niemcami)
2024 GJ2: mały obiekt odkryty na 2 dni przed przelotem. Pole grawitacyjne Ziemi mocno zmieniło trajektorię tego meteoroidu.
2024 JV8: przez chwilę uważany za “drugi księżyc Ziemi”, ale szybko okazało się, że jest to górny stopień rakiety Falcon 9 po misji IM-1.
2024 MK: największa od ponad dekady planetoida, która zbliżyła się na dystans mniejszy niż średnia odległość do Księżyca (przelot 29 czerwca 2024). Po przelocie NASA opublikowała obrazy radarowe tej planetoidy.
CAQTDL2 / 2024 RW1– obiekt wykryty 4 września 2024 na kilka godzin przed wejściem w atmosferę w pobliżu Filipin. Dopiero dziewiąte takie odkrycie! Średnica to maksimum jeden metr.
2024 PT5 – “drugi księżyc Ziemi“, który pomiędzy 29 września a 25 listopada 2024 wykonał okrążenie wokół naszej planety.
2024 UQ (A11dc6D) – metrowy meteoroid, który 22 października spłonął w atmosferze ponad Pacyfikiem, kilka godzin po odkryciu. Jest to dopiero dziesiąte takie odkrycie od 2008 roku i już trzecie od 2024 roku!
Spadek meteorytu w Polsce – 25 października w okolicach Mławy spadł mały meteoryt. Masa szacowana jest na około kilkadziesiąt gramów.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2023 roku. Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2024/12/planetoidy-neo-w-2024-roku/

Planetoidy NEO w 2024 roku.jpg

Napisano

Co nowego w dziale Fantastyka naukowa?
2024-12-01.
Zapraszamy do przeczytania kolejnych opowiadań science-fiction, które niedawno ukazały się na Portalu Uranii w dziale „Fantastyka naukowa” oraz do zapoznania się z postaciami Autorów. Zachęcamy również do nadsyłania własnych prac na konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe.
 
Mój syndrom Kesslera
„Mój syndrom Kesslera” to opowiadanie autorstwa Mateusza Wyszyńskiego, które ukazało się drukiem w Uranii nr 4/2024. Opowiadanie to porusza bardzo aktualny temat niefrasobliwej eksploracji naszej najbliższej przestrzeni kosmicznej i katastrofy, która może wydarzyć się na naszych oczach.
Pan Mateusz ukończył studia pierwszego stopnia na kierunku Astronomia na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2014 roku pracuje w Planetarium Centrum Nauki Kopernik, gdzie tworzy i prowadzi pokazy dla publiczności. Działa w social mediach pod nickiem Mataj Fiction. Jego opowiadania wyróżniano w konkursach m. in: „Wiedźmy” (Fabryka Słów); Snuj Story 2023; IV Edycji konkursu Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej. Poza prozą, pisze teksty dla swojej kapeli metalowej. Uwielbia podróże, szachy, psy i wspinaczkę sportową.
Sztuka ucieczki
„Sztuka ucieczki” to opowiadanie autorstwa Daniela Tamkuna, które ukazało się drukiem w Uranii nr 5/2024. W tej krótkiej formie literackiej Autor zawarł wiele spostrzeżeń, które mogą pobudzić do refleksji nad tak abstrakcyjnymi pojęciami jak istnienie, przeżywanie, jak również ewolucja cywilizacji. O sobie pan Daniel mówi:
Z zawodu jestem muzykiem, od lat zajmuję się zarządzaniem projektami, w przeszłości uczyłem angielskiego i pracowałem przy tłumaczeniach. Interesuję się głównie literaturą, w tym komiksem i gram na instrumentach. Moje prace literackie można znaleźć w kilku antologiach konkursowych. Z pochodzenia gdańszczanin, od kilkunastu lat mieszkam w Mińsku Mazowieckim.
28 000 groszy praskich
„28 000 groszy praskich” to opowiadanie Sylwii Kozłowskiej. Ta praca jeszcze bardziej koncentruje się na zagadnieniu postrzegania świata i wstrząsu, którego można doznać lądując w środku innej, niekoniecznie „obcej” cywilizacji. O sobie pani Sylwia mówi:
Aktualnie jestem studentką studiów pisarskich na Uniwersytecie Szczecińskim oraz informacji naukowej i bibliotekoznawstwa Wyższej Szkoły Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu.  Posiadam także dyplom zawodowego plastyka ze szczecińskiej szkoły policealnej ,,Top- Art’’. Poza tym, staram się, o ile to możliwe, uczestniczyć w życiu kulturalnym. W związku z czym nie jest mi obcy świat kina, literatury czy teatru. Sama astronomia, również leży w kręgu moich zainteresowań. Moja sympatia do tej dziedziny nauki ukształtowała się podczas oglądania od najmłodszych lat filmów dokumentalnych o tematyce naukowej oraz ekranizacji science-fiction. Poza tym, stale udoskonalam swój warsztat i ważne jest dla mnie bycie osobą kompetentną oraz konsekwentną w swoich działaniach.   
Autoportret Kopernika
„Autoportret Kopernika” to opowiadanie autorstwa Izabeli Skrzypkowskiej, które podkusza do niesubordynacji, a w każdym razie pokazuje jej pozytywne strony oraz przypomina, że nieznane dzieła wielkich mistrzów można odkryć w niejednej niepozornie wyglądającej szafie (por. odkrycie nieznanego dzieła Fryderyka Chopina o którym dowiedzieliśmy się w październiku br.; link)
Pani Izabela jest absolwentką kierunków Zarządzania i Anglistyka. Pracuje jako nauczyciel akademicki oraz księgowa. Ukończyła też studia podyplomowe z pedagogiki, dietetyki, a także kursy projektowania wnętrz, programowania w języku JAVA i księgowości. Jest miłośniczką wszystkiego co piękne, a zatem nauki (biologia, chemia, medycyna) oraz kultury w wielu jej przejawach (historia sztuki, filozofia, literatura, języki obce, muzyka - szczególnie klasyczna, chóralna, elektroniczna i jazz) oraz pięknych relacji międzyludzkich. W wolnych chwilach uczy się języków obcych i gry na pianinie.
Dodała: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Zdjęcie ilustracyjne: Kelly Sikkema / Unsplash
Mateusz Wyszyński

Na zdjęciu: Mateusz Wyszyński, autor opowiadania „Mój syndrom Kesslera”. Źródło: zbiory własne Autora.

Daniel_Tamkun_0
Na zdjęciu: Daniel Tamkun, autor opowiadania „Sztuka ucieczki”. Źródło: zbiory własne Autora.

Sylwia Kozłowska cr
Na zdjęciu: Sylwia Kozłowska, autorka opowiadania „28 000 groszy praskich”. Źródło: zbiory własne Autorki.

Izabela Skrzypkowska cr
Na zdjęciu: Izabela Skrzypkowska, autorka opowiadania „Autoportret Kopernika”. Źródło: zbiory własne Autorki.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-nowego-w-dziale-fantastyka-naukowa

Co nowego w dziale Fantastyka naukowa.jpg

Co nowego w dziale Fantastyka naukowa2.jpg

Napisano

Debiut chińskiej rakiety Long March 12
2024-12-01.
Rodzina chińskich rakiet nośnych Long March ponownie się powiększa – tym razem o pojazd o średnim udźwigu. Mianowicie chodzi o mierzącą 62 metry wysokości, dwustopniową rakietę Long March 12, której start odbył się w dniu 30 listopada, o godzinie 15:25 czasu polskiego. Miejscem startu był najnowszy kosmodrom Chin, Wenchang Commercial Space Launch Site, który jak sama nazwa wskazuje, jest poświęcony prywatnym misjom kosmicznym. Mimo że była to pierwsza misja tej rakiety, na jej pokładzie znalazł się ładunek w postaci dwóch tajemniczych satelitów: Satellite Internet Technology Demonstration Satellite oraz JSW-03.
Long March 12, choć nowością w rodzinie chińskich rakiet nośnych, jest kolejnym krokiem w rozwoju chińskiego sektora kosmicznego, mającym na celu zwiększenie efektywności i konkurencyjności w międzynarodowym wyścigu kosmicznym.
Jak zostało wcześniej wspomniane, Long March 12 należy do klasy rakiet o średnim udźwigu. Istnieją różne definicje takiego pojazdu. Według klasyfikacji NASA, rakiety tego typu są w stanie wynieść na niską orbitę okołoziemską od dwóch do dwudziestu ton, natomiast według Roskosmos, od 5 do 20 ton. W przypadku Long March 12 wartość ta nie została jeszcze w pełni potwierdzona, lecz jak podaje Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna, rakieta jest w stanie wynieść co najmniej 12000 kilogramów ładunku na orbitę o wysokości 200 kilometrów.
Long March 12 nie jest to pierwsza chińska rakieta tego typu. Jak się okazuje, Chiny dysponują rakietami, takimi jak Long March 6, 7 i 8, o podobnych, lub niemalże identycznych udźwigach. W związku z tym rodzi się pytanie „W jakim celu CNSA stworzyła Long March 12?”.
Zdania ekspertów są podzielone, jednak większość wysuwa hipotezę, że głównym powodem stworzenie rakiety Long March 12 są korzyści ekonomiczne. Chińska agencja kosmiczna planuje bowiem budowę konstelacji satelitów telekomunikacyjnych Qianfan, mających konkurować ze Starlink. Poprzednie modele rakiet, takie jak Long March 7, są jednak albo zbyt kosztowne, albo technologicznie przestarzałe. Przykładowo, rakieta Long March 7, o udźwigu 13,5 tony na LEO, waży 573 tony bez ładunku, podczas gdy Long March 12, o podobnym udźwigu, waży jedynie 433 tony. Wskazuje to na znaczną różnicę w koszcie wystrzelenia każdego kilograma ładunku, który jest znacznie wyższy w przypadku Long March 7.
Misja ta była 59 chińską misją orbitalną w tym roku, z planowanych 70, co zdecydowanie nie jest zadowalającym wynikiem. Rakieta Long March 12 może się więc okazać tym, czego Chinom brakowało w osiągnięciu tego celu. Jej przyszłość wygląda obiecująco, jednak zostaje owiana tajemnicą. Czas pokaże zatem, czy stanie się ona nową, sztandarową rakietą Chin, czy jest zaledwie etapem przejściowym w celu stworzenia lepszego kandydata.
Źródła:
•    english.news.cn(Xinhua): Explainer: China's Long March-12 carrier rocket
1 grudnia 2024

•    nextspaceflight.com: Long March 12 | Demo Flight
1 grudnia 2024
Pierwszy start rakiety Long March 12. Źródło: Xinhua/Guo Cheng

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/debiut-chinskiej-rakiety-long-march-12/

Debiut chińskiej rakiety Long March 12.jpg

Napisano

NASA wybierze między dwoma rewolucyjnymi teleskopami
2024-12-01. Admin.
W świecie astronomii rozpoczyna się fascynujący wyścig, który może znacząco wpłynąć na nasze rozumienie kosmosu. NASA stoi przed trudnym wyborem między dwoma innowacyjnymi projektami teleskopów kosmicznych - PRIMA i AXIS. Ten, który zwycięży w tym naukowym pojedynku, zostanie wystrzelony w przestrzeń kosmiczną w 2032 roku.
PRIMA (Probe far-Infrared Mission for Astrophysics) reprezentuje przełomowe podejście do obserwacji wszechświata w dalekim podczerwonym zakresie widma elektromagnetycznego. Ten zaawansowany teleskop ma wypełnić istotną lukę obserwacyjną między możliwościami  Teleskopu Jamesa Webba a radioteleskopami.
Wyposażony w aluminiowe zwierciadło o średnicy 1,8 metra oraz dwa wyspecjalizowane instrumenty - PRIMAger i FIRESS - będzie zdolny do obserwacji światła w zakresie od 24 do 261 mikronów, co czyni go stokrotnie czulszym od poprzedników, takich jak  Teleskop Spitzera czy Obserwatorium Herschela.
Najbardziej imponującą cechą teleskopu PRIMA jest jego zdolność do pracy w ekstremalnie niskich temperaturach. Aby skutecznie wykrywać daleką podczerwień, instrument musi być schłodzony do temperatury zaledwie czterech stopni powyżej zera absolutnego (-269 stopni Celsjusza). Ta kriogeniczna temperatura umożliwia wykorzystanie superprzewodzących detektorów KID, które potrafią zliczać pojedyncze fotony i precyzyjnie określać ich energię oraz czas dotarcia.
Z drugiej strony, AXIS (Advanced X-ray Imaging Satellite) koncentruje się na obserwacjach w zakresie promieniowania rentgenowskiego. Ten teleskop ma szczególnie ambitny cel - badanie czarnych dziur w odległych galaktykach wczesnego wszechświata, które zostały odkryte przez Teleskop Jamesa Webba. AXIS mógłby również obserwować zjawiska przejściowe, takie jak rozbłyski promieniowania X pochodzące z eksplodujących gwiazd czy gwiazdowych katastrof.
Wybór między tymi dwoma projektami jest niezwykle trudny. AXIS mógłby zastąpić starzejące się Obserwatorium Chandra, podczas gdy PRIMA otworzyłaby zupełnie nowe okno obserwacyjne w zakresie dalekiej podczerwieni, który jest niedostępny z powierzchni Ziemi ze względu na cieplne promieniowanie naszej planety.
Ta rywalizacja jest częścią nowej strategii NASA, która wynika z zaleceń ostatniego przeglądu dekadalnego astrofizyki. Uznano w nim, że zamiast czekać dekady na następną generację "wielkich obserwatoriów", warto wprowadzić nową klasę średniej skali misji z budżetem do miliarda dolarów. Te tak zwane misje klasy Probe mają wypełnić lukę czasową i umożliwić realizację projektów, które w przeciwnym razie mogłyby nigdy nie dojść do skutku.
Obie konkurujące ze sobą grupy badawcze otrzymały po 5 milionów dolarów na dopracowanie swoich projektów do 2026 roku. Niezależnie od tego, który teleskop zostanie wybrany, z pewnością przyczyni się do znaczącego postępu w naszym rozumieniu kosmosu i dostarczy nowych, fascynujących odkryć naukowych.
Źródło: NASA / teleskop PRIMA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-wybierze-miedzy-dwoma-rewolucyjnymi-teleskopami

NASA wybierze między dwoma rewolucyjnymi teleskopami.jpg

Napisano

Supermasywne czarne dziury łamały prawa fizyki, by osiągnąć monstrualne rozmiary
2024-12-01.Admin.
Najnowsze badania naukowe rzucają nowe światło na jedną z największych zagadek współczesnej astrofizyki. Naukowcy odkryli, że supermasywne czarne dziury, które istniały mniej niż miliard lat po Wielkim Wybuchu, mogły przekraczać fundamentalne prawa fizyki, by osiągnąć swoje ogromne rozmiary. To fascynujące odkrycie może wreszcie wyjaśnić, jak te kosmiczne giganty zdołały wyrosnąć tak szybko w młodym wszechświecie.
Zespół badawczy, kierowany przez Alessię Tortosę z Włoskiego Narodowego Instytutu Astrofizyki (INAF), wykorzystał teleskopy kosmiczne XMM-Newton i Chandra do zbadania 21 najwcześniejszych znanych kwazarów w świetle rentgenowskim. Kwazary te, zasilane przez supermasywne czarne dziury, są tak jasne, że potrafią przyćmić połączone światło wszystkich gwiazd w swoich macierzystych galaktykach.
Kluczem do zrozumienia tego fenomenu jest tak zwana granica Eddingtona - fundamentalne prawo fizyki, które określa maksymalną jasność, jaką może osiągnąć obiekt pochłaniający materię, zanim ciśnienie promieniowania przewyższy grawitację i zatrzyma dalszy dopływ materii. Teoretycznie szybko "ucztująca" czarna dziura powinna generować tak dużo światła ze swojego otoczenia, że odcina własne źródło pożywienia, hamując swój wzrost.
Jednak nowe odkrycia sugerują, że te wczesne supermasywne czarne dziury znalazły sposób na przekroczenie tej granicy, wchodząc w fazę "super-eddingtońskiej akrecji". Naukowcy zauważyli fascynującą zależność między kształtem widma rentgenowskiego emitowanego przez kwazary a prędkością potężnych wiatrów materii, które z nich wypływają z prędkością tysięcy kilometrów na sekundę.
Co szczególnie intrygujące, kwazary o niższej energii promieniowania rentgenowskiego, a więc z chłodniejszym gazem, wydają się mieć szybciej poruszające się wiatry. Natomiast kwazary o wysokiej energii promieniowania X charakteryzują się wolniejszymi wiatrami. Ta korelacja sugeruje istnienie mechanizmu, który pozwala czarnym dziurom na intensywne pochłanianie materii i szybki wzrost, wyjaśniając ich obecność we wczesnym wszechświecie.
Badania te są częścią programu dziedzictwa XMM-Newton i projektu HYPERION, który koncentruje się na badaniu hiperjasnych kwazarów z kosmicznego świtu wszechświata. Jak podkreśla Luca Zappacosta z INAF, zespół skupił się na starannym wyborze najbardziej masywnych kwazarów i dogłębnym zbadaniu ich właściwości w promieniowaniu rentgenowskim, czego nigdy wcześniej nie próbowano na tak wielu obiektach z wczesnego wszechświata.
Źródło: tylkoastronomia
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/supermasywne-czarne-dziury-lamaly-prawa-fizyki-osiagnac-monstrualne-rozmiary

Supermasywne czarne dziury łamały prawa fizyki, by osiągnąć monstrualne rozmiary.jpg

Napisano

Oto Sombrero. Na zdjęciu, jakiego jeszcze nie widzieliście
2024-12-01. Daniel Górecki
NGC 4594 to niezwykła galaktyka odkryta w 1781 roku przez Pierre’a Méchaina, która od lat fascynuje astronomów. Wyróżnia się szczególnym wyglądem, bo otacza ją symetryczny pierścień pyłu, który okala widoczne halo galaktyczne. Pierścień ten przypomina krawędź dużego kapelusza, stąd popularna nazwa Galaktyka Sombrero.
Obrazy galaktyki NGC 4594 wykonane w 2003 roku ukazały ten charakterystyczny pierścień pyłu, jednak dopiero teleskop Jamesa Webba umożliwił uzyskanie niesamowicie ostrych zdjęć, które ujawniają nowe zaskakujące informacje. Obrazy z Hubble’a, z uwagi na ograniczenia optycznego widma, nie pozwalały dostrzec gwiazd, które mogłyby się formować wewnątrz pyłowego pierścienia. Dodatkowo, aktywna czarna dziura w centrum galaktyki była na tyle jasna, że przyćmiewała szczegóły w centralnej części galaktyki.
Na podstawie wcześniejszych badań galaktyk i procesu formowania gwiazd sądzono, że pierścień pyłu mógł ukrywać tzw. „gwiezdne żłobki ”, czyli obszary powstawania nowych gwiazd. W centralnej części galaktyki spodziewano się zaś zobaczyć zgrubienie galaktyczne, czyli najgęstszy obszar galaktyki.
Nowe odkrycia dzięki Teleskopowi Jamesa Webba
Obrazy wykonane przez JWST, szczególnie za pomocą instrumentu Mid-Infrared Instrument (MIRI), rzucają jednak inne światło na ten obszar kosmosu. MIRI pozwala na obserwację galaktyki w podczerwieni, co umożliwia przenikanie przez większość pyłu. Nowe zdjęcia pokazują skupiska ciepłych cząsteczek gazu molekularnego w pierścieniu galaktyki, jednak co zaskakujące, jest tam niewiele młodych gwiazd!
Okazuje się, że ten pierścień pyłu nie jest istotnym źródłem formowania gwiazd, jak wcześniej przypuszczano. Dodatkowo, obraz ujawnia centralną część galaktyki. Zamiast halo otaczającego czarną dziurę, widoczny jest tam płaski dysk. Choć centralna czarna dziura jest aktywna, ma niską jasność – co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że zwykle bardziej aktywne jądra galaktyk emitują silne strumienie plazmy.
Galaktyka Sombrero bardziej zaskakująca niż sądzono
Galaktyka Sombrero okazuje się więc znacznie bardziej niezwykła, niż początkowo sądzono. Choć są to dopiero pierwsze szczegółowe obrazy uzyskane dzięki teleskopowi Webba, już teraz przynoszą cenne informacje, które pomogą naukowcom lepiej zrozumieć tę tajemniczą strukturę.
W przyszłości obserwacje będą prawdopodobnie koncentrować się na gromadach kulistych tej galaktyki. W NGC 4594 znajduje się około 2000 kulistych gromad gwiazd, co jest wyjątkowo dużą liczbą jak na galaktykę o tym rozmiarze. To może pomóc wyjaśnić, dlaczego NGC 4594 tak różni się od innych galaktyk.
Teleskop Jamesa Webba umożliwił uzyskanie niesamowicie ostrych zdjęć, które ujawniają nowe zaskakujące informacjedomena publiczna
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-oto-sombrero-na-zdjeciu-jakiego-jeszcze-nie-widzieliscie,nId,20245815

 

Oto Sombrero. Na zdjęciu, jakiego jeszcze nie widzieliście.jpg

Napisano

Podsumowanie polskiej edycji 8. Hackathonu Cassini
2024-12-02. Redakcja
W dniach 22-24 listopada w Gdańsku odbył się 8. Hackathon Cassini.
W dniach 22–24 listopada 2024 roku w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym odbyła się polska edycja CASSINI Hackathon #8, poświęcona wykorzystaniu technologii kosmicznych w obszarze obronności i bezpieczeństwa.
Wydarzenie było częścią europejskiej inicjatywy Komisji Europejskiej, która jednocześnie odbyła się w dziesięciu krajach, w tym w Polsce. Hackathony CASSINI, organizowane w ramach programu wspierania innowacji w sektorze kosmicznym, łączą ludzi z różnych środowisk, by wspólnie rozwijać praktyczne rozwiązania wykorzystujące technologie satelitarne.
Zainteresowanie polskim wydarzeniem było ogromne – zarejestrowało się 190 osób z 12 krajów. Ostatecznie ponad 120 uczestników podjęło wyzwanie, tworząc 24 zespoły. Przez 48 godzin intensywnie te zespoły pracowały nad rozwiązaniami w trzech kluczowych obszarach:
•    wykorzystania danych geoprzestrzennych,
•    aplikacji bezzałogowych dronów
•    zapewnienia bezpieczeństwa na orbicie.
Hackathon odbywał się w formule hybrydowej, co umożliwiło udział zarówno stacjonarnie w Gdańsku, jak i zdalnie. Pracę zespołów wspierało 22 mentorów z Polski i innych krajów, którzy dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem, pomagając uczestnikom w dopracowaniu ich pomysłów oraz przygotowaniu finałowych prezentacji. Ostatecznie 18 zespołów zaprezentowało swoje projekty podczas finałowych wystąpień w niedzielę.
Organizatorzy mogli liczyć na wsparcie aż 25 partnerów. Głównym organizatorem tego hackathonu była gdańska spółka Blue Dot Solutions przy wsparciu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (PSSE). Partnerem strategicznym wydarzenia był InvestGda, natomiast w gronie partnerów kluczowych znaleźli się Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. oraz ESA BIC Poland. Patronat honorowy nad hackathonem objęła Polska Agencja Kosmiczna (POLSA), która aktywnie wspiera rozwój sektora kosmicznego w Polsce.
W trakcie wydarzenia Ronald Farkas z Poland-U.S. Operations przedstawił nowe oraz powracające trendy w branży obronnej, wskazując, jak technologie satelitarne, nawigacyjne i dronowe rewolucjonizują ten sektor. Opowiadał, jak innowacje technologiczne zmieniają podejście do obronności i bezpieczeństwa, redefiniując strategie działania. Z kolei Michał Chwieduk, szef ESA BIC Poland, zaprezentował możliwości rozwoju projektów w ramach ESA BIC, oferując wsparcie dla start-upów i przedsiębiorców pracujących nad innowacyjnymi rozwiązaniami.
Dwudziestego czwartego listopada, w niedzielę po godzinie 17:00 poznaliśmy zwycięzców polskiej edycji Hackathonu Cassini.
Pierwsze miejsce i nagrodę w wysokości 10 000 zł zdobył zespół Space Rodeo za algorytm oceny ryzyka, który wspiera operatorów satelitów w przewidywaniu i zapobieganiu kolizjom na orbicie, przyczyniając się do poprawy bezpieczeństwa w przestrzeni kosmicznej.
Drugie miejsce i 3 000 zł przypadło zespołowi Look Around, który opracował moduł dronowy umożliwiający precyzyjną nawigację offline poprzez porównywanie obrazów z kamer z danymi satelitarnymi programu Copernicus.
Trzecie miejsce oraz 2 000 zł otrzymał zespół AI Lab za rozwiązanie wspierające planowanie tras w trudnym terenie po katastrofach naturalnych, wykorzystujące dane satelitarne do prognozowania mobilności dróg i optymalizacji ścieżek dla służb ratunkowych i logistycznych.
Kilka dni po hackathonie zespół Space Rodeo wziął udział w europejskim finale, gdzie rywalizował z najlepszymi drużynami z pozostałych dziewięciu krajów o pulę nagród w wysokości 9 000 euro. Choć ich rozwiązanie spotkało się z uznaniem, nie udało im się znaleźć w gronie trzech zwycięskich zespołów. Hackathon pokazał jednak ogromny potencjał kreatywności uczestników i stał się okazją do wymiany wiedzy oraz nawiązywania kontaktów z ekspertami i przedstawicielami branży.
(BDS)
https://kosmonauta.net/2024/12/podsumowanie-polskiej-edycji-8-hackathonu-cassini/

Podsumowanie polskiej edycji 8. Hackathonu Cassini.jpg

Napisano

IGNIS. Pierwsza polska misja na Międzynarodową Stację Kosmiczną
2024-12-02.
„Ignis”, czyli „ogień” – to oficjalna nazwa polskiej misji technologiczno-naukowej na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Dziś w Centrum Nauki Kopernik, przedstawiono nie tylko oficjalną nazwę misji, ale również jej najważniejsze założenia.
IGNIS - misja z udziałem polskiego astronauty
„Misja na Międzynarodową Stację Kosmiczną z udziałem polskiego astronauty – dr Sławosza Uznańskiego, będzie nosić nazwę „IGNIS”, czyli po łacinie „ogień”. To symbol energii, kreatywności i pasji, które są fundamentem naszych działań i tego projektu. Polska misja to przedsięwzięcie technologiczno-naukowe, które przyniesie korzyści nie tylko dla naszego kraju, ale także dla międzynarodowej społeczności.” - podkreślił minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk na konferencji, podczas której ogłoszono nazwę i symbol polskiej misji załogowej na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
„Dzięki zaangażowaniu polskich firm i instytucji naukowych przeprowadzone zostaną eksperymenty, które wpłyną na rozwój medycyny, biologii, inżynierii oraz technologii kosmicznych. Warto wspomnieć choćby o badaniach mikrobiomu ludzkiego, testach nowych materiałów czy projektach z zakresu sztucznej inteligencji. Jest to wielka szansa dla polskiego sektora kosmicznego na budowanie unikalnych kompetencji i przyspieszenie komercjalizacji technologii kosmicznych – dodał minister.
„Świętujemy pierwszą polską misję technologiczno-naukową na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jest ona najlepszym przykładem dynamicznego rozwoju Polski w zakresie technologii kosmicznych oraz jej rosnącej roli jako zaufanego partnera ESA.” - zaznacza dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej Josef Aschbacher.
„Ta misja to przykład międzynarodowej współpracy i zaangażowania ESA w rozwój zaawansowanych technologii poprzez komercyjny dostęp do przestrzeni kosmicznej. Razem przygotowujemy się na przyszłość poza niską orbitą okołoziemską, podkreślając możliwości Polski i moc naszych wspólnych ambicji. Pragnę wyrazić wdzięczność Ministerstwu Rozwoju i Technologii za zaufanie okazane ESA – dodał.
Misja Ax-4
Polska misja będzie częścią misji Ax-4, w której udział weźmie dr Sławosz Uznański, wybrany – po trwającym rok procesie selekcji – do rezerwy astronautów ESA w listopadzie 2022 r. Pokonał ponad 22 tys. konkurentów. Od 1 września 2023 r. jest astronautą projektowym ESA.
Ax-4 będzie drugą komercyjną misją załogową z udziałem astronauty projektowego ESA. Misja jest finansowana przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Projekt jest realizowany we współpracy z ESA. W trakcie trwania misji dr Uznański przeprowadzi kilkanaście eksperymentów technologiczno-naukowych zaproponowanych przez polskie firmy i instytucje.

Astronauta projektowy ESA będzie pełnił funkcję specjalisty misji pod dowództwem Peggy Whitson – dyrektor ds. lotów załogowych w Axiom Space i byłej astronautki NASA. Dr Sławosz Uznański będzie drugim Polakiem w kosmosie, a pierwszym, który poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W skład załogi wchodzą również pilot Shubhanshu Shukla z Indii oraz specjalista misji Tibor Kapu z Węgier.
W oczekiwaniu na ostateczne zatwierdzenie misji przez międzynarodowy komitet, który jest  odpowiedzialny za Międzynarodową Stację Kosmiczną – Multilateral Crew Operations Panel (MCOP), załoga Ax-4 przechodzi wymagające szkolenie w ośrodkach na całym świecie. Szkolenia odbywają się w centrum szkolenia astronautów European Astronaut Centre ESA w Niemczech, jak również w ośrodkach obsługiwanych przez Axiom Space, NASA i SpaceX w Stanach Zjednoczonych oraz JAXA w Japonii. Na Międzynarodową Stację Kosmiczną załogę wyniesie rakieta Falcon 9 wraz z załogową kapsułą Dragon od SpaceX.
Eksperymenty naukowe podczas misji IGNIS
Podczas 14-dniowej misji, załoga będzie prowadzić badania w warunkach mikrograwitacji, dotyczące m.in. zdrowia astronautów, mikrobiomu, nowych materiałów oraz technologii, w tym wykorzystania sztucznej inteligencji. Zaangażuje się również w działania edukacyjne.
„Misja „Ignis” to przełomowe wydarzenie nie tylko dla naszego sektora kosmicznego. Trzynaście polskich eksperymentów z zakresu technologii, biologii, medycyny i psychologii, przygotowanych przez polskich naukowców i inżynierów – otworzy nowe możliwości dla polskich badań, a w dłuższej perspektywie zwiększy konkurencyjność Polski na arenie międzynarodowej. Polski astronauta projektowy ESA dr Sławosz Uznański będzie drugim Polakiem w kosmosie i tym samym najlepszym ambasadorem polskiej nauki i przemysłu, a także inspiracją dla następnych pokoleń” – mówi prof. Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
„Nazwanie misji „Ignis” symbolizuje iskrę innowacji i ambitny wkład Polski w eksplorację kosmosu. Partnerstwo między ESA, Polską i Axiom Space stanowi znaczący kamień milowy dla komercyjnych lotów kosmicznych, umożliwiając drugą misję z astronautą projektowym ESA i podkreślając gotowość Europy do zaawansowanej eksploracji kosmosu, wzmacniając jej rolę w kształtowaniu przyszłości technologii kosmicznej” – mówi Daniel Neuenschwander, dyrektor Dyrektoriatu Human and Robotic Exploration ESA.
Patch misji IGNIS
Patche są integralną częścią każdej misji, a astronauci noszą je podczas lotu, co jest tradycją zapoczątkowaną sześć dekad temu. Emblematy te zazwyczaj odzwierciedlają osobowość astronauty, cele misji i kreatywność samego artysty. Ignis w języku łacińskim oznacza „ogień” właśnie taką nazwę przyjęła misja.
Centralnym motywem patch’a misji jest biało-czerwony orzeł nawiązujący do polskiego godła i barw narodowych. Rozpostarte skrzydła orła tworzą kontury Tatr, a bardziej precyzyjnie – Orlej Perci. Natomiast kształt orlego ogona przypomina płomień. W nazwie misji – „Ignis” – druga litera „i” przyjmuje formę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Powyżej gwiazdy układają się w konstelację Tarcza Sobieskiego. Jest to hołd zarówno dla polskiej tradycji, jak i dla wielkiego gdańskiego astronoma Jana Heweliusza (1611–1687). Srebrna linia w górnej części patch’a symbolizuje horyzont – świt nowej ery w eksploracji kosmosu.
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna
Autor. POLSA
Autor. POLSA

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/ignis-pierwsza-polska-misja-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna

Napisano

Tajemnicze sygnały radiowe z kosmosu. Wiemy skąd pochodzą
2024-12-03. Filip Koziarek
Od 2022 roku astronomowie badają intensywne, powtarzające się tajemnicze impulsy radiowe, które kompletnie nie pasują do żadnych znanych nam mechanizmów. Teraz naukowcy po raz pierwszy zlokalizowali źródło jednego z tych sygnałów i mają solidne przypuszczenia, czym może ono tak naprawdę być.
W 2022 roku astronomowie odkryli coś niespodziewanego — impulsy radiowe, które pojawiały się regularnie co 18 minut. Błyski te trwały przez trzy miesiące, po czym nagle zniknęły. Sygnały te były czymś całkowicie nowym, gdyż typowe radiopulsary, czyli szybko obracające się gwiazdy neutronowe, emitują sygnały z częstotliwością co najmniej 1 Hz, czyli raz na sekundę lub częściej. Jak więc tłumaczyć pulsar, który emituje sygnały tak rzadko?
Do tej pory odkryto około dziesięciu podobnych powtarzających się sygnałów radiowych o długim okresie. Jednak samo zwiększenie ich znanej liczby nie pomogło rozwiązać zagadki. Astronomowie potrzebowali więcej danych, aby zrozumieć ich naturę.
Poszukiwania poza centrum Drogi Mlecznej
Większość podobnych sygnałów pochodziła z bogatego w ciała niebieskie centrum Drogi Mlecznej, gdzie tysiące gwiazd tworzy istny kosmiczny chaos. W takich warunkach trudno było określić, która gwiazda jest źródłem impulsów. Z tego względu zespół badawczy postanowił poszukać ich w mniej zatłoczonych rejonach galaktyki.
Za pomocą teleskopu Murchison Widefield Array w Australii, który może obserwować stosunkowo szeroki wycinek widzialnego kosmosu, pozyskano dane z połowy nieba. W ten sposób w końcu udało się zlokalizować nowy sygnał – nazwany GLEAM-X J0704-37. Tym razem impulsy pojawiały się co 2 godziny i 54 minuty, co czyni go najwolniejszym odkrytym dotychczas przejściowym sygnałem radiowym o długim okresie.
Źródło tajemniczych fal radiowych
Dalsze obserwacje prowadzone za pomocą teleskopu MeerKAT w Południowej Afryce pozwoliły precyzyjnie ustalić pochodzenie sygnałów. Źródłem okazał się układ niewielkiej gwiazdy, a dokładnie czerwonego karła, czyli najpowszechniejszego rodzaju gwiazd w Drodze Mlecznej, który stanowi aż 70 proc. wszystkich gwiazd. Dalsze badania pokazały jednak, że to nie czerwony karzeł emituje tajemnicze sygnały.
Same impulsy mają nie pochodzić bezpośrednio od czerwonego karła, lecz od innego, niewidocznego obiektu w jego układzie podwójnym. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest biały karzeł – pozostałość po gwieździe o małej lub średniej masie, która zakończyła już swój żywot.
Jak powstają te impulsy?
Jak czerwony i biały karzeł mogą generować tak niezwykłe sygnały? Czerwony karzeł emituje wiatr gwiazdowy – strumień naładowanych cząstek podobny do tego, który wytwarza Słońce. Gdy wiatr ten napotyka silne pole magnetyczne białego karła, cząstki przyspieszają, co prowadzi do emisji fal radiowych.
Zjawisko to można porównać do zorzy polarnej na Ziemi, która powstaje, gdy wiatr słoneczny wchodzi w interakcję z polem magnetycznym naszej planety.
Teraz astronomowie stawiają sobie pytanie, czy wszystkie podobne sygnały pochodzą z układów złożonych z czerwonych i białych karłów, czy może istnieją jeszcze inne mechanizmy, które umożliwiają ich powstawanie. Naukowców czeka więc jeszcze wiele pracy, aby lepiej opisać ten fenomen.
Odkryto możliwe źródło tajemniczych impulsów radiowych znanych od 2022 roku materiały prasowe
https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-tajemnicze-sygnaly-radiowe-z-kosmosu-wiemy-skad-pochodza,nId,20355030

Tajemnicze sygnały radiowe z kosmosu. Wiemy skąd pochodzą.jpg

Napisano

Misja Proba-3. ESA stworzy sztuczne zaćmienie
2024-12-03. Dawid Długosz
Proba-3 to kolejna misja Europejskiej Agencji Kosmicznej, której start odbędzie się w środę. Przedsięwzięcie polega na wysłaniu w kosmos dwóch satelitów, które będą od siebie oddalone o około 150 metrów. ESA w ten sposób chce uzyskać efekt podobny do zaćmienia Słońca. W jakim celu?
Europejska Agencja Kosmiczna pracuje nad misją Proba-3 od kilku lat. Jej start planowany jest w najbliższą środę. W ramach przedsięwzięcia zostanie przetestowana nowa technologia, która ma w przyszłości umożliwić dokładniejsze badanie Słońca.
ESA planuje start misji Proba-3 na środę
Start misji Proba-3 ma odbyć się 4 grudnia. Okienko startowe rozpocznie się o godzinie 11:38 czasu w Polsce. Moduły zostaną wyniesione w kosmos rakietą PSLV-XL Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych, z którą nawiązano współpracę przy tym przedsięwzięciu.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to niedługo po starcie moduły wchodzące w skład misji znajdą się w kosmosie. Następnie rozpoczną się przygotowania do zrealizowania Proba-3 na orbicie. Warto dodać, że spory udział w tym projekcie mieli Polacy. Są to specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN), N7 Space, Creotech, Sener, GMV, Solaris Optics i PCO.
ESA chce uzyskać efekt podobny do zaćmienia Słońca
Europejska Agencja Kosmiczna w ramach misji Proba-3 planuje przetestować nowatorskie rozwiązanie. Jest nim nowa technologia do badania korony Słońca, w tym koronalnych wyrzutów masy z gwiazdy, które potem docierają do Ziemi i mamy burze magnetyczne ze zjawiskowymi zorzami polarnymi.
W trakcie misji zostanie przetestowana nowa technologia związana z działaniem koronografu. W tym celu ESA chce uzyskać efekt podobny do zaćmienia Słońca. Stanie się to możliwe poprzez oddalenie koronografu od okultera o blisko 150 metrów. Nie będzie to proste, bo oba moduły będą musiały zostać utrzymane w precyzyjnej odległości.
Europejska Agencja Kosmiczna chce sprawdzić tego typu rozwiązania w praktyce. W misji Proba-3 zostanie przetestowane sterowanie i nawigacja dla przyszłych instrumentów do badań kosmicznych.
Warto dodać, że przetestowane rozwiązania znajdą zastosowanie m.in. podczas planowanej przez ESA misji LISA (Laser Interferometer Space Antenna), która ma polegać na umieszczeniu w kosmosie trzech satelitów mających znajdować się aż 2,5 mln kilometrów od siebie. Dla porównania ziemski Księżyc dzieli od naszej planety średnio około 384,4 tys. kilometrów. Odległość modułów dla przyszłej misji Europejskiej Agencji Kosmicznej robi więc niemałe wrażenie.
Misja Proba-3. ESA stworzy sztuczne zaćmienie ESAmateriały prasowe
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-misja-proba-3-esa-stworzy-sztuczne-zacmienie,nId,20355046

Misja Proba-3. ESA stworzy sztuczne zaćmienie.jpg

Napisano

POLSA organizuje konkurs. Główną nagrodą "Sławosz Uznański"
2024-12-03. Dawid Długosz
POLSA ogłosiła konkurs dla młodszych fanów kosmosu, gdzie można wygrać atrakcyjną nagrodę. Jest nią spotkanie z polskim astronautą, który w przyszłym roku poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jest nim oczywiście Sławosz Uznański, który obecnie przechodzi przez cykl szkoleń.
Sławosz Uznański to pierwszy polski astronauta, który ma polecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Naukowiec obecnie przechodzi różne szkolenia pod czujnym okiem agencji ESA. Tymczasem nasza POLSA zorganizowała ciekawy konkurs pt. "Kosmiczni detektywi".
Konkurs POLSA "Kosmiczni detektywi"
"Kosmiczni detektywi" to konkurs agencji POLSA, który jest ściśle związany z wyprawą polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Zabawa jest skierowana do uczniów szkół podstawowych w wieku 6-14 lat. Jakie zadanie wymyślono dla uczestników zmagań?
Polska Agencja Kosmiczna wyjaśnia, że zadanie polega na zaprezentowaniu technologii stworzonej pierwotnie z myślą o misjach kosmicznych i należy przedstawić jej zastosowania na Ziemi. Uczestnikom konkursu pozostawiono dowolną formę. Może to być film, animacja, rysunek czy gra.
Na finalistów czekają bardzo atrakcyjne nagrody. Laureaci będą mogli spotkać się ze Sławoszem Uznańskim i wezmą udział w tak zwanym Wielkim Finale, który polega na zorganizowaniu specjalnych warsztatów. Ponadto wybrane prace trafią do polskich szkół, gdzie mają pełnić rolę materiałów edukacyjnych.
Współorganizatorem konkursu jest Ministerstwo Technologii i Rozwoju. Natomiast Ministerstwo Edukacji Narodowej pełni rolę partnerską. Zabawa jest także wspierana przez Europejską Agencję Kosmiczną, Centrum Badań Kosmicznych PAN, ESERO PL oraz stowarzyszenie WroSpace.
Sławosz Uznański szykuje się do misji na ISS
Sławosz Uznański poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach misji Axiom-4. Obecnie polski astronauta odbywa szereg szkoleń przed wyprawą, które odbywają się nie tylko w placówkach Europejskiej Agencji Kosmicznej. Za część przygotować odpowiada NASA oraz firma SpaceX, która dostarczy rakietę i kapsułę załogową Dragon.
Wiemy, że Uznański ma polecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną w przyszłym roku. Termin misji nie został jeszcze ogłoszony. Polski astronauta spędzi na pokładzie ISS dwa tygodnie. W tym czasie przeprowadzi m.in. różne eksperymenty. Wraz z rodakiem polecą Shubhanshu Shukla z Indii i Tibor Kapu z Węgier.

Polski astronauta Sławosz Uznański pierwszym rodakiem, który leci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. POLSAmateriały prasowe
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-polsa-organizuje-konkurs-glowna-nagroda-slawosz-uznanski,nId,20355037

POLSA organizuje konkurs. Główną nagrodą Sławosz Uznański.jpg

Napisano

Plan na europejskie przymierze wycelowane w Elona Muska
2024-12-03. Wojciech Kaczanowski
Według Reuters, europejscy giganci przemysłu kosmicznego planują stworzyć spółkę, która oferowałaby produkty konkurencyjne do satelitów komunikacyjnych Starlink od firmy Elon Muska - SpaceX. Apetyt na stworzenie podobnych megakonstelacji mają również podmioty z Chin.
Agencja Reuters, powołując się na kilka źródeł zaznajomionych ze sprawą, podaje, że nowa spółka powstałaby poprzez współpracę europejskich gigantów sektora kosmicznego - Airbus, Thales oraz Leonardo. „Projekt Bromo” stanowiłby konkurencję dla amerykańskiego SpaceX.
Dominacja sieci Starlink
Według źródeł, spółka byłaby odpowiedzią na dominację rynku usług łączności satelitarnej przez sieć Starlink. Na przestrzeni lat firma Elona Muska zbudowała konstelację satelitów składających się z ponad 6,5 tysiąca jednostek na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Docelowo SpaceX planuje rozwinięcie sieci do 40 tysięcy satelitów!
Rozmowy wciąż pozostają na wczesnym etapie, natomiast pomysł ma już swoją nazwę. Według Reuters, strony mają już swój preferowany kształt spółki „łączący aktywa satelitarne, zamiast jednego partnera kupującego aktywa od pozostałych”.
Przywołany przez Reuters dyrektor generalny Leonardo Roberto Cingolani potwierdził tę informację, natomiast Airbus i Thales odmówiły komentarza. Cingolani dodał, że struktura działania byłaby podobna do modelu spółki MBDA działającej w branży zbrojeniowej oraz skupiającej się w głównej mierze na pociskach rakietowych. Właścicielami MBDA są Airbus (37.5%), BAE Systems (37.5%) oraz Leonardo (25%).
Realna konkurencja ze strony Chin
Oprócz SpaceX oraz europejskich firm ambicje na stworzenie megakonstelacji satelitarnej posiadają również podmioty z Chin. Jeszcze w maju br. na łamach naszego portalu informowaliśmy o zarejestrowaniu przez Międzynarodowy Związek Teleinformatyczny wniosku od firmy Landspace, która planuje budowę składającej się z 10 tys. jednostek na 160 płaszczyznach orbitalnych.
Z drugiej strony widzimy działania szanghajskiej firmy SpaceSail, która kilka tygodni temu podpisała umowę z brazylijską, państwową firmą telekomunikacyjną Telecomunicacoes Brasileiras, na dostarczania szerokopasmowego internetu satelitarnego z początkiem 2026 r. Porozumienie było jednym z wielu podpisanych między państwami podczas ówczesnej wizyty Xi Jinpinga w Brazylii.
Na ten moment SpaceSail dysponuje flotą kilkudziesięciu satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Plan zakłada rozbudowę konstelacji Qianfan (pol. „Tysiąc żagli”) do 648 jednostek do końca 2025 r. oraz zapewnienie „globalnego dostępu do internetu” do 2027 r. Docelowo do 2030 r. na LEO ma znaleźć się 12-14 tys. satelitów od szangahjskiej firmy.
Autor. Daniel Oberhaus, https://en.wikipedia.org/wiki/File:Elon_Musk_at_a_Press_Conference.jpg

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/plan-na-europejskie-przymierze-wycelowane-w-elona-muska

Plan na europejskie przymierze wycelowane w Elona Muska.jpg

Napisano

Europa w kosmicznym wyścigu. Priorytety unijnego komisarza
2024-12-03. Wojciech Kaczanowski
Z początkiem grudnia swoją kadencję rozpoczął unijny komisarz ds. obrony i przestrzeni kosmicznej. Oto priorytety, które zamierza zrealizować Andrius Kubilius w kontekście kosmosu, nowych technologii oraz prawa kosmicznego.
W latach 1999 – 2000 i 2008 – 2012 Andrius Kubilius stał na czele litewskiego rządu, był także posłem do litewskiego Sejmu. Z wykształcenia fizyk, w latach ZSRR angażował się w działalność opozycyjną, należał do ruchu Sajudis dążącego do niepodległości Litwy. Więcej informacji na temat życiorysu i poglądów dostępnych jest TUTAJ.
Nowe podejście do przestrzeni kosmicznej
Nowy komisarz ds. obrony i przestrzeni kosmicznej Andrius Kubilius będzie realizował swoją strategię, którą nakreślił już podczas wcześniejszych okazji, w tym przesłuchania w Parlamencie Europejskim w listopadzie br. Wiele elementów znalazło się również w liście Ursuli von der Leyen do Kubiliusa z września.
Podczas przesłuchania w PE komisarz zwrócił uwagę na potrzebę uczestniczenia Europy w trwającej rewolucji kosmicznej, której towarzyszy jednak wiele wyzwań, tj. niewystarczające fundusze, brak regulacji prawnych lub luki technologiczne.
Andrius Kubilius zamierza utrzymać europejskie projekty satelitarne, które szczególnie w dobie kryzysów geopolitycznych oraz środowiskowych, stanowią fundamenty bezpieczeństwa państw Unii Europejskiej. Mowa o programach Copernicus (obserwacja Ziemi), Galileo (nawigacja) oraz przyszłej konstelacji IRIS² (komunikacja).
Zarówno podczas przesłuchania w PE, jak i w korespondencji od Ursuli von der Leyen podkreślono potrzebę większego wsparcia dla europejskiego przemysłu kosmicznego, w tym w obszarze dostępu do przestrzeni kosmicznej. „Jesteśmy słabi w wystrzeliwaniu satelitów, ale jesteśmy dobrzy w Galileo i Copernicusie i będziemy bardzo dobrzy również w IRIS²” - powiedział Kubilius, cytowany przez portal Spacenews.com.
Szczególnie w ostatnich latach Stary Kontynent doświadczył problemów związanych z dostępem do przestrzeni kosmicznej, co było spowodowane m. in. opóźnieniami w rozwoju rakiety Ariane 6 lub awarii Vega-C. Pierwsza z nich zaliczyła tylko jeden start, a kolejny, zaplanowany pierwotnie na koniec 2024 r. został przesunięty na przyszły rok. Vega-C natomiast powróci jeszcze w tym roku, po 2-letniej przerwie.
Z drugiej strony nowy komisarz może planować stymulację europejskich firm, które zamierzają świadczyć usługi dostarczenia cargo do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) lub przyszłych placówek orbitalnych. Kubilius nie rozwinął swojej myśli, natomiast pokazuje to większe zainteresowanie obszarem działań, którym dotychczas zajmowała się Europejska Agencja Kosmiczna.
Regulacje prawne
Rozwinięcie europejskiego sektora kosmicznego musi wiązać się również z wdrożeniem norm prawnych. Już we wspomnianym liście Ursuli von der Leyen zasugerowano potrzebę wprowadzenia wspólnych, unijnych norm i zasad dotyczących działalności kosmicznej oraz harmonizację wymogów licencyjnych
Andrius Kubilius stwierdził podczas przesłuchania w PE, że wdrożenie zaplanowano na pierwszą połowę 2025 r., natomiast treść poszczególnych dokumentów pozostaje niejawna.
Źródło: Spacenews.com / Space24.pl
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/europa/europa-w-kosmicznym-wyscigu-priorytety-unijnego-komisarza

Napisano

Rakieta Vega E na horyzoncie. Fundusze na rozwój w tym roku?
2024-12-03. Wojciech Kaczanowski
Podczas konferencji prasowej Toni Tolker-Nielsen, dyrektor ds. transportu kosmicznego w Europejskiej Agencji Kosmicznej, zapowiedział, że włoskie Avio jeszcze w tym roku może otrzymać kontrakt na kontynuację prac nad nową wersją rakiety Vega.
Informacja została przekazana podczas konferencji prasowej, skupiającej się w głównej mierze na nadchodzącym starcie rakiety Vega-C, która powróci do regularnych misji po nieudanym locie w grudniu 2022 r. Wyniesienie satelity Sentinel-1C w ramach uzupełnienia konstelacji Copernicus nastąpi 4 grudnia 2024 r.
Vega C nie pozostanie flagową rakietą Avio, gdyż już w 2027 r. Włosi planują wprowadzenie na rynek sytemu nośnego Vega E. Trzystopniowy system nośny wykorzysta pierwszy i drugi segment wchodzący w skład Vegi C. W górnym stopniu Avio zamierza jednak wykorzystać nowy silnik M10 na paliwo ciekły metan + ciekły tlen.
Fundusz na projekt rakiety Vega E zostały przyznane już kilka lat temu. W 2017 r. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przydzieliła włoskiemu Avio, stojącemu na czele europejskiego konsorcjum, kontrakt o wartości 53 mln EUR.
Ostatnie informacje o kolejnej transzy pojawiły się w 2021 r., kiedy ówczesny dyrektor generalny Avio Giulio Ranzo i dyrektor ESA ds. transportu kosmicznego Daniel Neuenschwander podpisali umowę o wartości 118,8 mln EUR, zapewniającą kontynuację programu europejskiej rakiety nośnej.
Podczas wspomnianej konferencji prasowej Toni Tolker-Nielsen nie poinformował o planowanej wartości kolejnego kontraktu. Jedyną informacją pozostaje planowana data podpisania - „jeszcze przed końcem roku”.
Rakieta Vega E
Vega E będzie bazować rozwinięciem standardu C. Wprowadzone zostaną jednak duże zmiany, jak wspomniane przejście z 4 segmentów do 3. Silniki Zefiro 9 oraz AVUM+ zostaną zastąpione pojedynczą jednostką M10 zasilaną paliwem ciekły metan i ciekły tlen (methalox).
Pierwszy segment stanowić będzie P120C, czyli booster boczny na paliwo stałe do europejskiej rakiety Ariane 6, której debiut mogliśmy oglądać w lipcu 2024 r.. Drugi stopień zasili natomiast jednostka Zefiro 40 zasilana również paliwem stałym. To właśnie ten silnik, a właściwie jego dysza, stanowiła przyczynę awarii w misji rakiety Vega C w grudniu 2022 r.
Artystyczna wizja rekiety nośnej Vega E. Ilustracja: ESA-Jacky Huart, 2017

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/rakieta-vega-e-na-horyzoncie-fundusze-na-rozwoj-w-tym-roku

Rakieta Vega E na horyzoncie. Fundusze na rozwój w tym roku.jpg

Napisano

Głosowanie na nazwę nibyksiężyca Ziemi jest oficjalnie otwarte
2024-12-03.
Ponad 40 panelistów z całego świata przejrzało przeszło 2700 zgłoszeń z 96 krajów. Znamy już finalistów (wśród nich zgłoszenie z Polski) i teraz Wasza kolej, aby wyłonić zwycięzcę. Głosowanie na nową nazwę nibyksiężyca trwa do 1 stycznia 2025 r.
Konkurs Name a Quasi-Moon! jest inicjatywą Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) oraz podcastu naukowego Radiolab. Organizatorzy zachęcają w nim do wyboru nazwy dla jednego z nibyksiężyców (quasi-księżyców, kwaziksiężyców) Ziemi, obecnie znanego jako (164207) 2004 GU9.
W ramach pierwszego etapu konkursu każdy mieszkaniec Ziemi miał możliwość zgłoszenia propozycji nazwy (wraz z krótkim uzasadnieniem). Następnie z ponad 2700 zaakceptowanych zgłoszeń zaproszeni paneliści podczas burzliwej dyskusji zawęzili listę finalistów, która została jeszcze zweryfikowana przez IAU i przedstawicieli różnych kultur.
Teraz rozpoczął się ostatni etap konkursu, czyli głosowanie internautów, które potrwa do 1 stycznia 2025 r. Zwycięska nazwa stanie się oficjalną dla tego obiektu i będzie ogłoszona przez Międzynarodową Unię Astronomiczną w styczniu 2025 roku w Bulletin of the IAU Working Group for Small Body Nomenclature (WGSBN).
Do finału przeszło 7 propozycji:
•    Bakunawa
•    Cardea
•    Ehaema
•    Enkidu
•    Ótr
•    Tarriaksuk
•    Tecciztecatl

Zagłosuj teraz! Jedna osoba może oddać jeden głos.

Więcej:
•    oficjalna strona konkursu Name a Quasi-Moon!
•    finałowa lista nazw nibyksiężyca z opisami
•    panel sędziowski
 
Opracowanie: Magda Maszewska. Źródło: Radiolab

Na ilustracji: Grafika konkursowa. Źródło: Radiolab
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/glosowanie-na-nazwe-nibyksiezyca-ziemi-jest-oficjalnie-otwarte

Głosowanie na nazwę nibyksiężyca Ziemi jest oficjalnie otwarte.jpg

Napisano

Badania próbek z niewidocznej strony księżyca
2024-12-03. Amelia Lenarcik  
W tym roku na Księżyc poleciała chińska sonda Chang’e 6. Jej zadaniem było zbadanie tajemniczej, niewidocznej z Ziemi strony. Sonda wróciła na Ziemię w czerwcu z 1,935 kg próbek skał księżycowych oraz regolitu. Są to pierwsze próbki z ciemnej strony Księżyca, jakimi dysponujemy i okazały się niezwykle ciekawe. Badania przeprowadzone na zebranych 108 fragmentach bazaltu, czyli skały wulkanicznej, prowadzą bowiem do istotnych wniosków na temat wulkanizmu na naszym naturalnym satelicie.  
Niewidoczna strona Księżyca
Zdjęcia niewidocznej strony Księżyca mamy od lat 60. XX wieku. Wtedy naukowcy zrozumieli, że jest ona bardzo różna od strony, do której przywykliśmy. Wiedza na temat geologii tych terenów była dotąd znikoma, albowiem jedynym sposobem badania jej składu chemicznego była teledetekcja wykonywana przez orbitery.
Kiedy spojrzymy na zdjęcia niewidocznej strony Księżyca, pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest znikoma ilość mórz księżycowych. Morza księżycowe to duże połacie skały wulkanicznej, jaką jest bazalt. Zajmują one 18% procent powierzchni Księżyca, a 93% z nich znajduje się na widocznej stronie Księżyca. Dodatkowo skorupa niewidocznej strony Księżyca jest grubsza.  
Teoria o drugim księżycu
Naukowcy ocenili wiek bazaltu na podstawie rozpadu izotopów w próbkach. Większość skał oceniono na 2,8 miliarda lat, ale jeden fragment ma 4,2 miliarda lat. Jednakże nie tylko to jest w nim wyjątkowe. Okazało się, że zawiera w sobie KREEP, czyli potas (K), pierwiastki ziem rzadkich (REE – rare earth elements) oraz fosfor (P). Jesteśmy pewni, że próbka ta jest lokalna, a nie znalazła się w kraterze Apollo na skutek odrzutu pouderzeniowego, ponieważ zawiera pierwotną magmę oraz nie ma na niej żadnego pęknięcia wywołanego uderzeniem.
Dotychczas KREEP zlokalizowano tylko w Oceanus Procellarum i Mare Imbrium. Jedną z teorii tłumaczących takie rozłożenie KREEP, była teoria o drugim księżycu. Powszechnie akceptowana jest teoria, że Księżyc powstał po zderzeniu Ziemi z obiektem wielkości Marsa. Niektórzy badacze stwierdzili jednak, że podczas kolizji mógł powstać drugi księżyc, który następnie na skutek zderzenia miałby się rozpłaszczyć na naszym naturalnym satelicie. To spowodowałoby pogrubienie skorupy niewidocznej strony Księżyca, a wstrząs uderzeniowy miałby skutkować wyrzuceniem radioaktywnego materiału na teren Oceanus Procellarum i Mare Imbrium. Jeżeli okazałoby się, że bazalt KREEP jest faktycznie rodzimy również dla niewidocznej strony Księżyca, oznaczałoby to odrzucenie teorii o mniejszym księżycu zderzającym się z naszym srebrnym globem.
Wulkanizm na księżycu
Na podstawie próbek z programów Apollo i Łuna oraz misji Chang’e 5 naukowcy doszli do wniosku, że wulkanizm na widocznej stronie księżyca występował zarówno 4 miliardy lat temu jak 120 milionów lat temu. Próbki z Chang’e 6 datowane na 2,8 miliarda lat są pozbawione KREEP co oznaczałoby, że przez 1,4 miliarda lat nastąpiła zasadnicza zmiana w magmie, która zasilała erupcje na Księżycu. Ciała skaliste wielkości Księżyca po gorącym procesie formowania stygną jednak stosunkowo szybko. To nasuwa pytanie: „Dlaczego Księżyc pozostawał gorący tak długo, aby tak się stało?”. Jedyną możliwą odpowiedzią jest, że po wyczerpaniu wywołujących ciepło radioaktywnych pierwiastków, na Księżycu musiało również być inne źródło ciepła, tworzące magmę.
Oczywiście próbki z jednego miejsca na niewidocznej stronie księżyca nie są wystarczającym dowodem, żeby wyjaśnić różnice między widoczną a niewidoczną stroną Księżyca. Możemy więc tylko czekać na wyniki kolejnych badań. Wiemy, że 3 misje programu NASA Commercial Lunar Payload Services również będą badać niewidoczną stronę Księżyca, dzięki czemu naukowcy będą w stanie sformułować lepsze i bardziej złożone teorie na temat Księżyca i jego tajemniczej strony, której na co dzień nie widzimy.
Korekta – Alex Rymarski
Źródła:
•    Astronomy.com; Robert Reeves: Chang’e 6 shakes up our knowledge of the Moon’s farside
3 grudnia 2024

•    Kopalnia Wiedzy.pl; Mariusz Błoński: Ziemia miała dwa księżyce?
3 grudnia 2024
 Zdjęcie w tle: CNSA
Sonda Chang’e 6 wylądowała w kraterze Apollo, który znajduje się w jeszcze większym, a wręcz największym księżycowym kraterze, czyli w Basenie Biegun Południowy – Aitken. Bazalt w kraterze Apollo znajduje się ok. 5,5 km poniżej średniego poziomu wysokości Księżyca, zatem jest to jeden z najniższych punktów Księżyca, co pozwoliło sondzie pobrać próbkę. Źródło: NASA/GSFC/Arizona State University
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/badania-probek-z-niewidocznej-strony-ksiezyca/

Badania próbek z niewidocznej strony księżyca.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.