Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Odkryli ponad 100 nieznanych księżyców w Układzie Słonecznym. Wszystkie krążą wokół jednej planety
2025-03-14. Aleksander Kowal
Nie lada niespodzianka czekała na astronomów obserwujących orbitę Saturna. Ten, choć nie jest najmasywniejszą planetą w naszym sąsiedztwie, właśnie umocnił swoją przewagę na fotelu lidera w całym Układzie Słonecznym. Liczba zidentyfikowanych w ostatnim czasie księżyców orbitujących wokół tego gazowego olbrzyma zwiększyła się za jednym razem o 128 obiektów.
Dla porównania, obecnie nauce jest znanych 95 naturalnych satelitów orbitujących wokół Jowisza. To imponująca wartość w zestawieniu ze skalistymi planetami, takimi jak Ziemia bądź Mars. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę masę tego giganta, to logika podpowiadałaby, że będzie on posiadał zdecydowanie więcej księżyców niż jakakolwiek inna planeta w naszym układzie. Wcale tak nie jest: po zliczeniu niedawno zidentyfikowanych satelitów, ich liczba na orbicie Saturna jest prawie trzykrotnie wyższa i wynosi 274.
Autorzy tych szokujących ustaleń opierali swoje działania na doniesieniach sprzed kilku lat. Właśnie wtedy, poczynając od 2019 roku, świat astronomii obiegły sugestie, jakoby wokół Saturna miały krążyć 62 dodatkowe księżyce. Prowadzone wtedy obserwacje wskazywały na obecność innych kandydatów, choć zebranych danych było zbyt mało, aby dało się oficjalnie potwierdzić kolejne detekcje. Na faktyczny przełom trzeba było poczekać kilkadziesiąt kolejnych miesięcy.
W ramach ostatnich badań astronomowie zidentyfikowali 128 nowych księżyców orbitujących wokół Saturna
Autorzy nowych badań po raz kolejny prześledzili orbitę Saturna i wydłużyli listę jego księżyców o 128 pozycji. 95 naturalnych satelitów Jowisza wypada teraz dość blado, a sami zainteresowani dodają, iż jest mało prawdopodobne, by najmasywniejsza planeta Układu Słonecznego kiedykolwiek dogoniła konkurencję pod względem liczby księżyców. I choć zarówno Saturn, jak i Jowisz są zdecydowanie większe od Ziemi, to dla prawidłowego wyobrażenia sobie ich orbit (oraz tego, co się na nich znajduje) potrzeba pewnej bardzo istotnej adnotacji.
Nasz Księżyc, zwany powszechnie Srebrnym Globem, jest relatywnie duży i plasuje się pod względem rozmiarów w czołówce całego Układu Słonecznego. W przypadku gazowych olbrzymów takie obiekty są natomiast zdecydowanie bardziej nietypowe. Określa się je mianem nieregularnych. Mają niewielkie rozmiary: ich średnice zwykle wynoszą maksymalnie kilka kilometrów. Kształtem przywodzą natomiast na myśl kartofle, a nie stosunkowo gładką kulę orbitującą wokół Ziemi na dystansie około 400 tysięcy kilometrów.
Publikacja w tej sprawie ma być dostępna w Planetary Science Journal, choć obecnie ma formę preprintu. Jak wyjaśniają autorzy artykułu, geneza tych nowo odkrytych księżyców może sięgać okresu, w którym takie ciała zostały przechwycone przez przyciąganie grawitacyjne Saturna. Miało to miejsce stosunkowo niedawno (w astronomicznej skali), bo jakieś 100 milionów lat temu. Obiekty te zaczęły się ze sobą zderzać, dzieląc się na kolejne mniejsze ciała, aż ostatecznie utworzyły księżyce o nieregularnych kształtach pozostające na orbicie Saturna.
https://www.chip.pl/2025/03/ukraina-ark-robotics-frontier-os

Odkryli ponad 100 nieznanych księżyców w Układzie Słonecznym. Wszystkie krążą wokół jednej planety.jpg

Napisano

Masowe wymierania na Ziemi. Mogły je wywołać gwałtowne wybuchy w kosmosie
2025-03-14. Dawid Długosz
Naukowcy twierdzą, że dwie bardzo gwałtowne supernowe mogły wywołać masowe wymierania na Ziemi, do których doszło kilkaset milionów lat temu. Uczeni uważają, że potężne eksplozje gwiazd w pobliskim kosmosie mogły mieć ogromny wpływ na naszą planetę. Do tego stopnia, że wymierało większość gatunków organizmów na Ziemi.
Supernowe to jedne z najpotężniejszych eksplozji znanych w całym wszechświecie. Dochodzi do nich, gdy dużym gwiazdom kończy się paliwo podtrzymujące fuzję. Wtedy następuje ogromny wybuch, gdzie mnóstwo materii wyrzucana jest w przestrzeń. Nowe badania sugerują, że takie zjawiska mogły mieć wpływ na masowe wymierania na Ziemi.
Gwałtowne supernowe mogły spowodować masowe wymierania na Ziemi
Astrofizyk Alexis Quintana z Uniwersytetu w Alicante w Hiszpanii przeprowadził analizę wybuchu supernowych w Drodze Mlecznej. Badania były kontynuowane przez innych uczonych i doszukano się ciekawych zależności.
Obliczyliśmy tempo supernowych blisko Ziemi i odkryliśmy, że jest ono zgodne z tempem masowego wymierania na naszej planecie, które zostało powiązane z siłami zewnętrznymi, takimi jak supernowe
wyjaśnia astrofizyk Nick Wright z Uniwersytetu Keele w Wielkiej Brytanii.
Tak potężne eksplozje, do których doszłoby w pobliżu Ziemi, rzeczywiście mogły mieć katastrofalne skutki dla życia na naszej planecie. Ogromna ilość silnego promieniowania mogłaby zaburzyć warstwę ozonową. W konsekwencji miałoby to wpływ na klimat panujący na Ziemi i ostatecznie doprowadzający do masowego wymierania, które na naszej planecie miało miejsce kilka razy.
Masowe wymieranie na Ziemi w ordowiku i dewonie
Uczeni sądzą, że dwa masowe wymierania na Ziemi, które miały miejsce w trakcie późnego ordowiku i późnego dewonu, mogły rzeczywiście być spowodowane przez supernowe. Nastąpiło to 445 mln i 372 mln lat temu. W każdym z tych przypadków doszło do wymarcia większości z ówczesnych gatunków.
Sama cykliczność zjawiska wpasowuje się w wyliczenia związane z wybuchami pobliskich supernowych. Naukowcy obliczyli, że w odległości 20 parseków, czyli około 65 lat świetlnych od Układu Słonecznego, dochodziło średnio do 2,5 takich eksplozji na miliard lat. Czy grozi nam powtórka?
Najbliższe znane nam wielkie gwiazdy (Antares i Betelgeza), które mogą w nieodległym czasie zamienić się w supernowe, znajdują się daleko. Dzieli nas od nich kilkaset milionów lat świetlnych, a to na tyle dużo, aby nie miały one aż tak dużego wpływu na Ziemię. Co nie oznacza, że życiu na planecie nie zagrażają inne czynniki. Na przykład asteroidy.

Masowe wymierania na Ziemi. Mogły je wywołać gwałtowne supernowe.123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-masowe-wymierania-na-ziemi-mogly-je-wywolac-gwaltowne-wybuch,nId,21321461

Masowe wymierania na Ziemi. Mogły je wywołać gwałtowne wybuchy w kosmosie.jpg

Napisano

Najodleglejsza kometa odkryta. Nigdy nie podleci blisko Słońca
2025-03-14. Dawid Długosz
Kometa C/2025 D1 (Gröller) jest najodleglejszą od Słońca, jaką kiedykolwiek odkryto. Obiekt znajduje się obecnie pomiędzy orbitami Saturna oraz Urana i nigdy nie zbliży się zbytnio do gwiazdy Układu Słonecznego. Mimo to jest aktywny i to dla naukowców stanowi zagadkę.
Komety to obiekty kosmiczne, które kojarzymy z charakterystycznym warkoczem. Aktywność narasta wraz ze zbliżaniem się do Słońca, co powoduje sublimację lodu wodnego. Tymczasem odkryto twór, który wykazuje podobną aktywność znajdując się znacznie dalej od gwiazdy Układu Słonecznego.
Kometa C/2025 D1 (Gröller) najodleglejszą od Słońca wśród odkrytych
Obiekt został odkryty niedawno przez Hannesa Gröllera z Uniwersytetu Arizony, obserwatora z Catalina Sky Survey. Kometa C/2025 D1 (Gröller), bo tak ją nazwano, już bije pewne rekordy.
Kometa C/2025 D1 (Gröller) znajduje się daleko od Słońca. Obecnie jest to gdzieś pomiędzy orbitami Saturna i Urana. Pomimo tak dużej odległości od gwiazdy, obiekt wykazuje typową dla komet aktywność. Jak to możliwe?
Większość komet jest aktywna w odległości od 3 do 5 AU. Ponieważ ta wykazuje aktywność, gdy jest o wiele dalej, to musi za to odpowiadać inny mechanizm
wyjaśnia autor odkrycia, Hannes Gröller
AU to jedna jednostka astronomiczna, która określa średnią odległość Ziemi od Słońca. Kometa C/2025 D1 (Gröller) nigdy nie zbliży się do gwiazdy Układu Słonecznego na mniej niż 14,1 AU. To nowy rekord, który dotychczas należał do obiektu z wynikiem na poziomie 11,4 AU.
Warto dodać, że dotychczas odkryto tylko cztery komety, które wykazywały tego typu aktywność znajdując się około 20 jednostek astronomicznych od Słońca. C/2025 D1 ustanawia nowy rekord pod względem peryhelium.
Naukowcy szukają przyczyn aktywności takich komet
Uczeni są w kropce i zastanawiają się, co może powodować aktywność typową dla komet w przypadku tak odległych obiektów od Słońca. Uważa się, że mogą one być pozostałością po bardzo wczesnych blokach budulcowych w Układzie Słonecznym. Ich dokładny skład może nieco się różnic względem pozostałych komet.
Warto dodać, że kometa C/2025 D1 (Gröller) osiągnie peryhelium (najbliższe podejście do Słońca) za kilka lat. Nastąpi to 19 maja 2028 r. Jednak nawet wtedy będzie bardzo daleko i uzyska magnitudo na poziomie około 18.5. Będzie więc trudno ją dostrzec, ale nie ma to być zupełnie niemożliwe. W tym celu trzeba będzie jednak sięgnąć po bardziej zaawansowany teleskop.

Kometa C/2025 D1 (Gröller) najodleglejszą od Słońca. Nowy rekord.Twitter

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-najodleglejsza-kometa-odkryta-nigdy-nie-podleci-blisko-slonc,nId,21321453

Najodleglejsza kometa odkryta. Nigdy nie podleci blisko Słońca.jpg

Napisano

Białe dziury wewnątrz czarnych dziur mogą „zresetować czas”
2025-03-15. Admin3
Przełomowa teoria, która może zmienić nasze fundamentalne rozumienie kosmosu, została właśnie zaproponowana przez brytyjskich naukowców z University of Sheffield. Według ich badań, opublikowanych w prestiżowym czasopiśmie Physical Review Letters, w centrum czarnych dziur mogą znajdować się białe dziury – tajemnicze obszary, gdzie czas i przestrzeń rozpoczynają swoje istnienie na nowo. Ta koncepcja znacząco przekształca nasze dotychczasowe wyobrażenia o końcu materii wpadającej w czarne dziury.
Zgodnie z ogólną teorią względności Alberta Einsteina, czarne dziury to obszary przestrzeni kosmicznej, w których grawitacja osiąga tak ogromną siłę, że nic – nawet światło – nie jest w stanie z nich uciec. W centrum takiego obiektu znajduje się osobliwość, czyli punkt, w którym materia zostaje ściśnięta do nieskończenie małych rozmiarów, a znane nam prawa fizyki przestają obowiązywać.
Rewolucyjność nowego badania polega na zakwestionowaniu tego, co dzieje się w osobliwości. Zamiast uważać ją za ostateczny koniec wszystkiego, co zostało wciągnięte przez czarną dziurę, naukowcy sugerują, że może ona stanowić początek zupełnie nowej fazy. Według tej teorii, zamiast niszczyć materię i energię, czarna dziura może je przekształcać i tworzyć białą dziurę – hipotetyczny obiekt, który działa dokładnie odwrotnie, wyrzucając materię i energię z powrotem do wszechświata.
Dr Steffen Gielen, współautor badania, wyjaśnia: "W mechanice kwantowej czas nie może po prostu się skończyć. Zamiast tego wkracza w nową fazę, w której przestrzeń i czas nadal istnieją, ale w innej formie
Aby udowodnić swoją teorię, naukowcy wykorzystali uproszczony model czarnej dziury, znany jako czarna dziura płaska. Za pomocą tego modelu pokazali, w jaki sposób fluktuacje kwantowe mogłyby zastąpić osobliwość specjalnym obszarem, w którym czas i przestrzeń nie ulegają destrukcji, lecz transformacji.
Szczególnie interesującym aspektem tego badania jest powiązanie czasu z ciemną energią – tajemniczą siłą, która według obecnej wiedzy odpowiada za przyspieszenie rozszerzania się wszechświata. Ten związek otwiera nowe możliwości interpretacji podstawowych sił kosmicznych.

Teoria zakłada również fascynującą możliwość – obserwator, który hipotetycznie przeszedłby przez czarną dziurę, mógłby znaleźć się po drugiej stronie białej dziury. Choć brzmi to jak wizja rodem z powieści science fiction, koncepcje te prowadzą do zupełnie nowych horyzontów w badaniu fundamentalnej natury czasu i przestrzeni.
Badania naukowców z Sheffield mają potencjał daleko wykraczający poza samo zrozumienie czarnych dziur. Mogą one stanowić kluczowy krok w kierunku pogodzenia dwóch podstawowych, lecz często sprzecznych ze sobą teorii – ogólnej teorii względności opisującej grawitację i mechaniki kwantowej wyjaśniającej zachowanie materii na poziomie najmniejszych cząstek. Zjednoczenie tych teorii w ramach jednej spójnej koncepcji jest jednym z największych wyzwań współczesnej fizyki.
 Jeśli teoria o białych dziurach ukrytych w czarnych dziurach okaże się prawdziwa, może to całkowicie odmienić nasze rozumienie podstawowych zasad rządzących wszechświatem i przybliżyć nas do stworzenia jednolitej teorii wszystkiego, nad którą naukowcy pracują od dziesięcioleci.
Źródło: innemedium
https://innemedium.pl/wiadomosc/biale-dziury-wewnatrz-czarnych-dziur-moga-zresetowac-czas

Białe dziury wewnątrz czarnych dziur mogą zresetować czas.jpg

Napisano

Dysk akrecyjny centralnej czarnej dziury Drogi Mlecznej nieustannie zmienia jasność
2025-03-15.
Supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej wydaje się imprezować – i jest to dziwne, dzikie i cudowne.
Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, zespół astrofizyków uzyskał najdłuższy i najbardziej szczegółowy jak dotąd obraz pustki znajdującej się w środku naszej Galaktyki.
Naukowcy odkryli, że wirujący dysk gazu i pyłu (dysk akrecyjny) orbitujący wokół centralnej supermasywnej czarnej dziury, zwanej Sagittarius A*, emituje ciągły strumień rozbłysków bez okresów odpoczynku. Podczas gdy niektóre rozbłyski są słabymi migotaniami, trwającymi zaledwie kilka sekund, inne rozbłyski są oślepiająco jasnymi erupcjami, które pojawiają się codziennie. Istnieją również jeszcze słabsze rozbłyski, które pojawiają się przez wiele miesięcy. Poziom aktywności występuje w szerokim zakresie czasu – od krótkich przerw do długich odcinków.
Nowe odkrycia mogą pomóc fizykom lepiej zrozumieć fundamentalną naturę czarnych dziur, sposób ich interakcji z otaczającym je środowiskiem oraz dynamikę i ewolucję naszego galaktycznego domu.
Wyniki badań zostały opublikowane 18 lutego 2025 roku w czasopiśmie The Astrophysical Journal Letters.
Oczekuje się, że rozbłyski zdarzają się zasadniczo we wszystkich supermasywnych czarnych dziurach, ale nasza czarna dziura jest wyjątkowa – powiedział Farhad Yusef-Zadeh z Northwestern, który kierował badaniami. Zawsze kipi aktywnością i nigdy nie wydaje się osiągać stanu stacjonarnego. Obserwowaliśmy czarną dziurę wielokrotnie w latach 2023 i 2024 i zauważyliśmy zmiany w każdej obserwacji. Za każdym razem widzieliśmy coś innego, co jest naprawdę niezwykłe. Nic nigdy nie pozostawało takie samo.
Losowe fajerwerki
Aby przeprowadzić badania, Yosef-Zadeh i jego zespół wykorzystali kamerę bliskiej podczerwieni JWST (NIRCam), która może jednocześnie obserwować dwa kolory podczerwieni przez długi czas. Za pomocą tego narzędzia do obrazowania naukowcy obserwowali Sagittarius A* łącznie przez 48 godzin – w odstępach od 8 do 10 godzin w ciągu jednego roku. Umożliwiło to naukowcom śledzenie, jak czarna dziura zmieniała się w czasie.
Podczas gdy Yusef-Zadeh spodziewał się zobaczyć rozbłyski, Sagittarius A* była bardziej aktywna niż się spodziewał. Mówiąc wprost: obserwacje ujawniły fajerwerki o różnej jasności i czasie trwania. Dysk akrecyjny otaczający czarną dziurę generował od pięciu do sześciu dużych rozbłysków dziennie i kilka mniejszych rozbłysków pomiędzy nimi.
W naszych danych widzieliśmy stale zmieniającą się, bulgoczącą jasność – powiedział Yusef-Zadeh. A potem bum! Nagle pojawił się duży wybuch jasności. Potem znowu się uspokoiło. Nie mogliśmy znaleźć wzorca w tej aktywności. Wydaje się ona być przypadkowa. Profil aktywności czarnej dziury był nowy i ekscytujący za każdym razem, gdy na niego patrzyliśmy.
W grę wchodzą dwa odrębne procesy
Chociaż astrofizycy nie rozumieją jeszcze w pełni zachodzących procesów, Yosif-Zadeh podejrzewa, że za krótkie wybuchy i dłuższe rozbłyski odpowiadają dwa odrębne procesy. Jeśli dysk akrecyjny jest rzeką, to krótkie, słabe rozbłyski są jak małe fale, które zmieniają się losowo na powierzchni rzeki. Natomiast dłuższe, jaśniejsze rozbłyski przypominają raczej fale pływowe, wywołane bardziej znaczącymi wydarzeniami.
Yusef-Zadeh twierdzi, że niewielkie zakłócenia w obrębie dysku akrecyjnego prawdopodobnie generują słabe migotanie. W szczególności, turbulentne fluktuacje wewnątrz dysku mogą kompensować plazmę (gorący, naładowany elektrycznie gaz), powodując tymczasowy wybuch promieniowania. Yusef-Zadeh porównuje to zdarzenie do rozbłysku słonecznego.
Jest to podobne do tego, jak pole magnetyczne Słońca gromadzi się, kompresuje, a następnie wywołuje rozbłysk słoneczny – wyjaśnił. Oczywiście procesy te są bardziej dynamiczne, ponieważ środowisko wokół czarnych dziur jest znacznie bardziej energetyczne i ekstremalne. Ale powierzchnia Słońca również kipi aktywnością.
Yusef-Zadeh przypisuje duże, jasne rozbłyski zdarzeniom ponownego połączenia magnetycznego – procesowi, w którym zderzają się dwa pola magnetyczne, uwalniając energię w postaci przyspieszonych cząstek. Poruszając się z prędkością bliską prędkości światła, cząstki te emitują jasne wybuchy promieniowania.
Podwójne widzenie
Ponieważ NIRCam JWST może obserwować dwie różne długości fali (2,1 i 4,8 mikrona) w tym samym czasie, Yusef-Zadeh i jego współpracownicy byli w stanie porównać, jak jasność rozbłysków zmieniała się w zależności od długości fali. Yusef-Zadeh powiedział, że uchwycenie światła o dwóch długościach fal jest jak widzenie w kolorze zamiast w czerni i bieli. Obserwując Sagittarius A* na wielu długościach fal, uchwycił pełniejszy i bardziej zróżnicowany obraz jej zachowania.
Po raz kolejny badacze zostali zaskoczeni. Nieoczekiwanie odkryli, że zdarzenia zaobserwowane na krótszej długości fali zmieniły jasność nieznacznie przed zdarzeniami na dłuższej długości fali.
Po raz pierwszy zaobserwowaliśmy opóźnienie czasowe w pomiarach na tych długościach fal – powiedział Yusef-Zadeh. Obserwowaliśmy te długości fal jednocześnie za pomocą NIRCam i zauważyliśmy, że dłuższa długość fali pozostaje w tyle za krótszą o bardzo niewielką wartość – może od kilku sekund do 40 sekund.
To opóźnienie dostarczyło więcej wskazówek na temat procesów fizycznych zachodzących wokół czarnej dziury. Jednym z wyjaśnień jest to, że cząstki tracą energię w trakcie rozbłysku – tracąc energię szybciej na krótszych długościach fal niż na dłuższych. Takie zmiany są oczekiwane w przypadku cząstek krążących wokół linii pola magnetycznego.
Dążenie do uzyskania nieprzerwanego wglądu
Aby dalej badać te pytania, Yusef-Zadeh ma nadzieję wykorzystać JWST do obserwacji Sagittarius A* przez dłuższy czas. Niedawno złożył propozycję obserwacji czarnej dziury nieprzerwanie przez 24 godziny. Dłuższy czas obserwacji pomoże zredukować szumy, umożliwiając naukowcom dostrzeżenie jeszcze drobniejszych szczegółów.
Kiedy patrzysz na tak słabe rozbłyski, musisz konkurować z szumem – powiedział Yusef-Zadeh. Jeśli możemy obserwować przez 24 godziny, możemy zredukować szum, aby zobaczyć cechy, których wcześniej nie byliśmy w stanie zobaczyć. To byłoby niesamowite. Możemy również zobaczyć, czy te rozbłyski wykazują okresowość (lub powtarzają się), czy też są naprawdę przypadkowe.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Flickers and flares: Milky Way’s central black hole constantly bubbles with light
•    Nonstop Variability of Sgr A* Using JWST at 2.1 and 4.8 μm Wavelengths: Evidence for Distinct Populations of Faint and Bright Variable Emission
Źródło: Northwestern
Na ilustracji: Wizja artystyczna przedstawia supermasywną czarną dziurę w centrum Drogi Mlecznej. Na dysku widać kilka rozbłyskujących gorących punktów przypominających rozbłyski słoneczne, ale na bardziej energetyczną skalę. Źródło: NASA, ESA, CSA, Ralf Crawford (STScI)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/migotania-i-rozblyski-centralna-czarna-dziura-drogi-mlecznej-nieustannie-bulgocze

Dysk akrecyjny centralnej czarnej dziury Drogi Mlecznej nieustannie zmienia jasność.jpg

Napisano

Tajemnica rotacji galaktyk odkryta przez teleskop Jamesa Webba
2025-03-15.Admin.
Przez ponad trzy lata działania Teleskop Jamesa Webba dostarczył mnóstwo unikalnych danych na temat odległych zakątków Wszechświata. Nowe badanie przeprowadzone przez naukowca Liora Shamira z Kansas State University ujawniło jedną z najbardziej zaskakujących i tajemniczych cech głębokiej przestrzeni: większość galaktyk obraca się w tym samym kierunku.
Galaktyka figurka
Gwiazda kolczyki
Analiza obrazów głębokiego kosmosu uzyskanych w ramach projektu Advanced Deep Extragalactic Survey wykazała, że około dwie trzecie galaktyk obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, podczas gdy tylko jedna trzecia obraca się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Łącznie w badaniu przeanalizowano 263 galaktyki z regionu JADES, których rotację udało się jednoznacznie określić.
Różnica jest tak oczywista, że można ją zauważyć bez specjalnej wiedzy – wyjaśnił Shamir. Każdy, kto spojrzy na zdjęcia, będzie mógł to zobaczyć. Z punktu widzenia współczesnej kosmologii liczba galaktyk krążących w różnych kierunkach powinna być w przybliżeniu taka sama. Jednakże dane z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba wyraźnie wskazują na przewagę galaktyk rotujących zgodnie z ruchem wskazówek zegara, co podważa dotychczasowe teorie na temat Wszechświata.
Shamir podał dwie możliwe przyczyny tego zjawiska. Pierwsza hipoteza mówi, że Wszechświat mógł na początku obracać się w określonym kierunku. Jest to zgodne z teorią czarnych dziur, która głosi, że wszechświat jest wnętrzem czarnej dziury. Jeśli jest to prawdą, to istniejące modele kosmologiczne mogą być niekompletne.
Druga hipoteza związana jest z efektem Dopplera. Ziemia obraca się wokół środka Drogi Mlecznej, co może powodować, że światło pochodzące z galaktyk obracających się w przeciwnym kierunku wydaje się jaśniejsze. Jeśli to wyjaśnienie się potwierdzi, naukowcy będą musieli przemyśleć sposób, w jaki mierzą odległości w kosmosie, co może również wyjaśnić rozbieżności w tempie ekspansji wszechświata i istnienie dużych galaktyk, które według obecnych danych wydają się być starsze niż sam wszechświat.
Źródło: JWST
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/tajemnica-rotacji-galaktyk-odkryta-przez-teleskop-jamesa-webba

Tajemnica rotacji galaktyk odkryta przez teleskop Jamesa Webba.jpg

Napisano

Wybuch supernowej wpłynął na ewolucję na Ziemi
2025-03-15.Admin.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz odkryli możliwy związek między eksplozją supernowej sprzed około 2,5 miliona lat a gwałtownym wzrostem różnorodności wirusów w jeziorze Tanganika w Afryce. Badania, opublikowane w czasopiśmie "The Astrophysical Journal Letters", sugerują, że promieniowanie kosmiczne z tej eksplozji mogło wpłynąć na ewolucję mikroorganizmów na Ziemi.
Jezioro Tanganika, położone w Afryce Wschodniej, jest najdłuższym i najgłębszym jeziorem na kontynencie, zawierającym około 16% światowych zasobów powierzchniowej słodkiej wody. W osadach z dna jeziora naukowcy odkryli obecność izotopu żelaza-60, który powstaje podczas eksplozji supernowych i nie występuje naturalnie na Ziemi. Analiza tych osadów wykazała dwa okresy zwiększonej koncentracji żelaza-60: sprzed około 6,5 miliona lat oraz sprzed 2–3 milionów lat, co wskazuje na dwie odrębne supernowe w stosunkowo bliskiej odległości od Ziemi.
W tym samym czasie, gdy promieniowanie kosmiczne z supernowej docierało do Ziemi, naukowcy zaobserwowali gwałtowny wzrost różnorodności wirusów infekujących ryby w jeziorze Tanganika. Promieniowanie kosmiczne mogło wpływać na DNA organizmów żywych, prowadząc do mutacji i powstawania nowych gatunków wirusów.
Chociaż nie ma jednoznacznych dowodów na bezpośredni wpływ supernowej na ewolucję wirusów w jeziorze Tanganika, korelacja czasowa między tymi wydarzeniami sugeruje, że kosmiczne eksplozje mogą oddziaływać na ewolucję życia na Ziemi. Dalsze badania w tym kierunku mogą pomóc lepiej zrozumieć wpływ kosmicznych zdarzeń na rozwój życia na naszej planecie.
Źródło: tylkoastronomia
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wybuch-supernowej-wplynal-na-ewolucje-na-ziemi

Wybuch supernowej wpłynął na ewolucję na Ziemi.jpg

Napisano

Astronauci misji Crew-10 w drodze na ISS
2025-03-15.
14 marca z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Falcon 9 z załogową misją Crew-10 do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Start został przeprowadzony ze stanowiska SLC-39A na florydzkim kosmodromie. Rakieta Falcon 9 wystartowała 14 marca o 19:03 czasu lokalnego. Do lotu wykorzystano używany dolny stopień rakiety B1090, dla którego była to druga misja. Czworo astronautów poleciało na stację w wykorzystanym już do tego celu czwarty raz statku Crew Dragon “Endurance”.
Lot przebiegł pomyślnie i po kilkunastu minutach górny stopień Falcona wypuścił kapsułę z załogą na wstępnej orbicie okołoziemskiej. Dolny stopień rakiety powrócił na Ziemię, lądując o własnym napędzie na wyznaczonym miejscu na wybrzeżu kosmodromu.
Teraz astronauci synchronizują się ze stacją. Po serii manewrów 15 marca przed północą czasu EST Crew Dragon powinien autonomicznie zadokować do portu w module Harmony w amerykańskiej części ISS.
Załogę Crew-10 tworzą:
Anne McClain (USA, dowódca). Pułkownik Armii USA, inżynier mechaniczny i lotniczy z prestiżowego wojskowego West Point, z dwoma tytułami magistra z inżynierii kosmicznej oraz stosunków międzynarodowych. Jest doświadczonym pilotem wojskowym z wylatanymi 2000 godzin na 20 różnych typach statków powietrznych. Brała udział w operacjach wojskowych w Iraku. Astronautką NASA została w 2013 r. To jej druga podróż na ISS; wcześniej spędziła 204 dni na orbicie podczas Ekspedycji 58/59, wykonując w jej trakcie dwa spacery kosmiczne.
Nichole Ayers (USA, pilot misji). Major Sił Powietrznych USA. Ukończyła Akademię Sił Powietrznych z tytułem licencjackim z matematyki. Obroniła tytuł magistra z matematyki stosowanej na Uniwersytecie Rice. W karierze wojskowej ma ponad 1400 godzin nalotu na samolotach T-38 i F-22 Raptor. Brała udział w działaniach bojowych w Iraku i Syrii . Na astronautkę NASA została wybrana w 2021 roku. Jest to jej debiut.
Takuya Onishi (Japonia, specjalista misji). Były pilot komercyjny. Uzyskał tytuł inżyniera w dziedzinie aeronautyki i astronautyki na Uniwersytecie Tokijskim. W 1998 roku dołączył do linii lotniczych All Nippon Airways (ANA), gdzie pracował jako drugi pilot na samolotach Boeing 767, wylatując ponad 3700 godzin. Został wybrany do korpusu astronautów Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) w 2009 roku. Jest to jego drugi lot na stację ISS. Pierwszy odbył w 2016 r., będąc na orbicie przez 113 dni w ramach Ekspedycji 48/49. Obecnie jako astronauta od 2020 roku piastuje stanowisko dyrektora lotów JAXA i zajmuje się obsługą i zarządzaniem japońskim modułem Kibo.
Kiriłł Pieskow (Rosja, Specjalista Misji). Uzyskał tytuł inżyniera w dziedzinie eksploatacji statków powietrznych na Instytucie Lotnictwa Cywilnego w Uljanowsku. Pracował jako drugi pilot na samolotach Boeing 757 i 767 dla linii lotniczych. Został wybrany na astronautę rosyjskiego Roskosmosu w 2018 roku To jego pierwsza kosmiczna podróż.

Podsumowanie
Lot Crew-10 to już 11. misja załogowa przeprowadzona przez firmę SpaceX w ramach kontraktu na rotację załóg dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Czworo astronautów, którzy polecieli na stację zastąpią dwie załogi: przebywającą już ponad 9 miesięcy załogę testowego lotu statku Boeing Starliner (Butch Wilmore i Suni Williams) oraz wyjątkowo małą załogę misji Crew-9 czyli Nicka Hague i Aleksandra Gorbunowa. Tak mały skład Crew-9 (zamiast typowych 4 astronautów) wiąże się z tym, że Butch i Suni nie mogli wrócić w statku Boeinga i musiało się dla nich znaleźć miejsce w kapsule misji Crew-9, która przyleciała do stacji później.
Boeing podobnie jak SpaceX ma realizować misje rotacyjne dla NASA. SpaceX wykonuje je już od 2020 r., a Boeing niestety wciąż targany jest problemami i komercyjny kontrakt na misje załogowe z NASA nie został jeszcze rozpoczęty.
Podczas swojego 6-miesięcznego pobytu na ISS, astronauci misji Crew-10 przeprowadzą różnorodne badania naukowe i demonstracje technologiczne. Eksperymenty obejmują m.in. testy palności materiałów w celu udoskonalenia przyszłych projektów statków kosmicznych, testowanie zapasowego rozwiązania nawigacji księżycowej studiowanie fizjologicznych i psychologicznych zmian w ludzkim organizmie podczas przyszłych misji w głębokim kosmosie czy mnóstwo badań biomedycznych (poprawa wykrywania wirusów, produkcja leków) oraz eksperymenty z zakresu materiałoznawstwa i fizyki.
 
 
Opracowanie: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/SpaceX
 
Na zdjęciu tytułowym: Rakieta Falcon 9 startująca z misji Crew-10. Źródło: NASA/SpaceX.
Załoga misji Crew-10. Od lewej: Pieskow, Ayers, McClain i Onishi. Źródło: NASA/Bill Stafford/Helen Arase Vargas.
URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronauci-misji-crew-10-w-drodze-na-iss

Astronauci misji Crew-10 w drodze na ISS.jpg

Napisano

Jak ludzkość podbiła Księżyc? Kluczowe misje w historii eksploracji
2025-03-15. Julia Król
Nowoczesna eksploracja kosmosu przeżywa renesans dzięki współpracy rządowej i prywatnej. Od czasu historycznego lądowania Apollo 11 minęło ponad pół wieku, a mimo to dążenie do powrotu na Księżyc jest silniejsze niż kiedykolwiek. Nowe technologie i rozwijające się partnerstwa są kluczową częścią tego projektu, prowadząc do narodzin kolejnego rozdziału w ludzkiej przygodzie kosmicznej.
Wyścig o dominację na Księżycu ponownie nabiera tempa. Biorą w nim udział nie tylko potężne państwa jak Stany Zjednoczone, Chiny, Indie czy Rosja, ale również prywatne firmy, które chcą zaznaczyć swą obecność na Księżycu.
Niedawne sukcesy i porażki lotów na Księżyc
W zeszłym tygodniu miała miejsce misja IM-2 firmy Intutive Machines, która zakończyła się niepowodzeniem. Lądownik o nazwie Athena minął cel o ponad 250 metrów i wylądował na Księżycu bokiem - w ciągu 24 godzin wyładowały się baterie, a misja dobiegła końca.
Zanim Athena całkowicie zamilkła, zdążyła wysłać zdjęcia, które potwierdziły jej pozycję, a także uruchomiła parę eksperymentów. Lądownik miał na pokładzie dziesiątki milionów dolarów w postaci wiertła lodowego, drona i pary łazików, mających na celu zbadanie terenu przed misją w programie Artemis.
2 marca odbyło się lądowanie Blue Ghost- prywatnego lądownika firmy Firefly Aerospace w ramach programu Commercial Lunar Payload Services (CLPS) agencji NASA. Była to pierwsza udana misja Blue Ghost, podczas której przywieziono na Księżyc łącznie 10 ładunków naukowych i instrumentów, potrzebnych do badań. Kolejne misje planowane są na 2026 i 2028 rok.
Oba przedsiębiorstwa biorą udział w działaniach NASA, aby wspomóc komercyjnymi dostawami na Księżyc przyszłych astronautów, którzy mają lądować tam już pod koniec tej dekady.
Lądownik Związku Radzieckiego pierwszy na Księżycu

Łuna 9 pomyślnie wylądowała na Srebrnym Globie w 1966 roku. Był to pierwszy pojazd bezzałogowy, któremu udało się przeprowadzić miękkie lądowanie na Księżycu. Cztery miesiące później USA wysłało na Księżyc swojego Surveyora 1, ale wciąż bez ludzi.
Pierwsze zwycięskie lądowanie ludzi na Księżycu
W 1969 roku NASA wygrał kosmiczny wyścig z Sowietami, lądując na Księżycu misją Apollo 11. Neil Armstrong jako pierwszy stanął na naturalnym satelicie Ziemi i powiedział słynne słowa: "To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości."
W ciągu sześciu misji dwunastu astronautów badało powierzchnię satelity aż do 1972 roku. USA wciąż jest jedynym krajem, który wysłał ludzi na Srebrny Glob.
Kolejne podboje Księżyca
W 1976 roku Rosja wysłała lądownik Łuna 24, który nie tylko wylądował na Księżycu, ale również wrócił na Ziemię ze skałami księżycowymi. W 2023 r. kolejny statek kosmiczny Rosji Łuna 25 rozbił się o naszego satelitę.
Chiny są trzecim krajem, który pomyślnie wylądował na Księżycu - a uczyniły to w 2013 roku, dostarczając łazik o nazwie Yutu. W 2019 r. wysłały drugiego łazika, Yutu 2, który wylądował na niezbadanej, niewidocznej stronie Księżyca. Później, w 2020 r. wysłano Cahng'e 5, który wrócił z materią księżycową, a ostatnio, w 2024 roku lądownik Cahng'e 6 powrócił na Ziemię z próbkami skał i gleby z niewidocznej strony Księżyca.
Indie, po nieudanym lądowaniu w 2019 roku, kiedy lądownik uderzył w Srebrny Glob, wysyłały nowy statek - Chandrayaan-3 - który pomyślnie wylądował w 2023 roku.
W styczniu 2024 roku Japonia została piątym krajem, któremu udało się wylądować na Księżycu. W dodatku zrobiła to z wysoką precyzją, lądując około 50 metrów od celu. Misja Japonii otrzymała przydomek "księżycowy snajper". Niestety lądownik napotkał problemy, utracił moc i się przewrócił, tym samym ograniczając zdolność do generowania
energii słonecznej. Przetrwał jednak tydzień, a panele odzyskały możliwość ładownia i udało się ponownie nawiązać kontakt z bazą w Tokio.
Próby lądowania na Księżycu przez prywatne firmy
Lądownik z Izraela o nazwie Beresheet rozbił się na Księżycu w 2019 roku. W 2023 taki sam los spotkał lądownika japońskiego przedsiębiorcy, ispace. Firma się jednak nie poddaje i kolejny raz zamierza wylądować 5 czerwca.
Amerykańska firma Astrobotic Technology podjęła próbę wysłania lądownika na Księżyc, jednak zrezygnowano z tego pomysłu z powodu wycieku paliwa.
Zatem pierwszą prywatną firmą, której udało się wylądować na naszej naturalnej satelicie, jest Intuitive Machines.
NASA kolejny raz przekłada wysłanie astronautów na Księżyc
Następny lot astronautów wokół Srebrnego Globu odbędzie się w kwietniu 2026 r., natomiast trzecia misja Artemis, która zakłada lądowanie na Księżycu przez dwójkę astronautów, została przesunięta na co najmniej rok 2027.
Były już administrator Bill Nelson powiedział, że dzięki zmianom w harmonogramie misji, Stany Zjednoczone zdążą wysłać astronautów na powierzchnię Księżyca przed Chinami, które planują lądowanie załogowe do roku 2030.
Przypomnijmy, że misja Apollo 17 z grudnia 1972 roku była ostatnią, podczas której astronauci odcisnęli podeszwy swoich butów w pyle księżycowym.
Pierwsza udana misja Blue Ghost firmy Firefly AerospaceFirefly Aerospacemateriały prasowe

https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-jak-ludzkosc-podbila-ksiezyc-kluczowe-misje-w-historii-ekspl,nId,21321238

 

Jak ludzkość podbiła Księżyc Kluczowe misje w historii eksploracji.jpg

Napisano

Musk: Starship poleci na Marsa w marcu 2026 r.
2025-06-15.
Pierwszy lot na Marsa rakiety Starship, skonstruowanej przez firmę SpaceX, odbędzie się w marcu 2026 r. - napisał na portalu X właściciel firmy, miliarder Elon Musk. Na pokładzie znajdzie się humanoidalny robot Optimus.
„Jeżeli lądowanie przebiegnie pomyślnie, to ludzie będą mogli docierać na Marsa już w 2029 roku, chociaż bardziej prawdopodobny jest rok 2031” - dodał Musk.
Starship/Super Heavy to potężna rakieta, mierząca ponad 120 metrów, która w założeniu ma wynosić największe ładunki na orbitę. Oprócz zamierzeń SpaceX wykorzystania statku do lotów na Marsa, Starship jest też ważnym elementem misji Artemis, które mają ponownie zabrać ludzi na powierzchnię Księżyca i ustanowić tam stałą ludzką obecność.
W sumie Starship odbył już osiem próbnych lotów w kosmos. Ostatni lot, na początku marca br., zakończył się połowicznym sukcesem, gdyż SpaceX zaliczyło kolejne udane lądowanie dolnego stopnia przy pomocy mechanicznych ramion Mechazilla. Górny stopień Ship niestey utracił kontrolę nad lotem, a następnie eksplodował. Więcej szczegółów pod załączonym linkiem.
W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego SpaceX wraz z NASA wysłały rakietę Falcon 9 w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) z misją, której celem jest zabranie z ISS astronautów Suni Williams i Butcha Wilmore’a. Na pokładzie znajdują się amerykańskie astronautki Anne McClain (dowódca) oraz Nichole Ayers, rosyjski kosmonauta Kirył Pieskow, a także japoński astronauta Takuya Onishi.
Falcon 9 miał wystartować w minioną środę, jednak start został przełożony z powodów technicznych.
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/musk-w-marcu-2026-r-pierwszy-lot-rakiety-starship-na-marsa

Musk Starship poleci na Marsa w marcu 2026 r..jpg

Napisano

To koniec z misjami kosmicznymi? Chodzi o emisje gazów cieplarnianych
2025-03-15. Karol Kubak
Szkodliwość uwalnianych do atmosfery przez człowieka gazów cieplarnianych sięga dalej, niż dotychczas myśleliśmy. Najnowsze badania wskazują, że mogą one wydłużać czas pozostawania śmieci kosmicznych na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Jeszcze 100 lat temu jedynym satelitą, jaki krążył wokół Ziemi, był ten naturalny - Księżyc. Rewolucja rozpoczęła się 4 października 1957 roku wraz z wysłaniem przez ZSRR sztucznego satelity SPUTNIK 1. Z opublikowanego w połowie 2024 roku raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) "Gospodarka kosmiczna", który powstał we współpracy z Polską Agencją Kosmiczną (PAK), wynika, że w przestrzeni kosmicznej obecnie jest ponad 12,8 tys. satelitów, z czego 11,3 tys. znajduje się na orbicie Ziemi, jak przekazała Polska Agencja Prasowa w ubiegłym roku.
Liczba wysłanych satelitów w 2023 r. jest o 1170 proc. większa niż w 2013 r. Od 2017 r. do kwietnia 2024 r. wysłano więcej satelitów niż od początku ery kosmicznej do 2016 r. W latach 2016-2023 średni roczny wzrost liczby wysyłanych obiektów na orbitę Ziemi wynosił prawie 50 proc. - wyliczyli autorzy raportu.
W lutym 2025 roku liczba samych satelitów Starlink wyniosła ponad 7 tysięcy. A to dopiero początek, bowiem przemysł kosmiczny dynamicznie się rozwija i kolejne firmy chcą być obecne w kosmosie, nie tylko ze względów naukowych. Zaczyna robić się ciasno, a jeśli doliczymy śmieci kosmiczne, także niebezpiecznie, bo obiekty (pow. 1 milimetra) obecnie w kosmosie liczymy już w milionach.
Nowe badania wskazują, że być może w najbliższych latach będziemy musieli ograniczyć naszą ekspansję, a wynika to z bardziej przyziemnych problemów, jakimi są nadmierne emisje gazów cieplarnianych. W scenariuszu zakładającym utrzymanie wysokich dostaw zanieczyszczeń zmniejszy się liczba satelitów, które będą mogły bezpiecznie działać i to już do 2100 roku. Będzie konieczne nałożenie ścisłych ograniczeń, co pozwoli uniknąć zjawiska zwanego syndromem Kesslera, tj. sytuacji, w której kosmiczne śmieci nagromadzone na niskiej orbicie okołoziemskiej zderzają się ze sobą, generując w ten sposób nowe szczątki, które z kolei ponownie się ze sobą zderzając, generują jeszcze więcej odłamków.
- Zmiany klimatyczne i gromadzenie się śmieci na orbicie to dwa pilne problemy o nierozerwalnym globalnym znaczeniu, wymagające zjednoczonego działania - pisze zespół kierowany przez inżyniera lotnictwa Williama Parkera z Massachusetts Institute of Technology (MIT). - Zrozumienie i poszanowanie wpływu, jaki środowisko naturalne ma na naszą zbiorową zdolność do działania na niskiej orbicie okołoziemskiej, ma kluczowe znaczenie dla zapobiegania eksploatacji tego reżimu i ochrony go dla przyszłych pokoleń.
Niska orbita jest wyzwaniem inżynieryjnym. Emisja gazów cieplarnianych zwiększy problem
Wiele satelitów pracuje na niskiej lub nawet bardzo niskiej orbicie, rzędu 300-350 kilometrów, zwłaszcza te, które zajmują się obrazowaniem Ziemi. Problem w tym, że na tej wysokości znajduje się jeszcze szczątkowa atmosfera, która sprawia, że obecne tam urządzenia naturalnie hamują i trzeba korygować ich tor poruszania się. Gdy odnotowujemy znaczne rozbłyski na Słońcu i większą dostawę energii do Ziemi, wówczas atmosfera kolokwialnie nazwijmy to - nieco puchnie, zwiększając opór, jaki napotykają satelity na niskiej orbicie okołoziemskiej. To naturalne hamowanie jest też naszym sprzymierzeńcem w oczyszczaniu przestrzeni z niedziałających satelitów. Po pewnym czasie wchodzą one w atmosferę i się spalają.
Gazy cieplarniane, co pokazały badania, powodują kurczenie się termosfery - warstwy atmosfery znajdującej się między 85 a 600 kilometrów. Naukowcy odkryli, że zmniejszenie gęstości termosfery, będące skutkiem wzrostu emisji gazów cieplarnianych, powoduje również zmniejszenie oporu, jaki napotykają satelity, czyli delikatnego efektu hamowania wywieranego na obiekt.
Z jednej strony to dobra wiadomość, bowiem zmniejsza konieczność wykonywania korekt wysokości. Z drugiej, sprawi, że niepotrzebne satelity będą potrzebowały więcej czasu na deorbitację, co w istotny sposób zwiększy liczbę śmieci w przestrzeni kosmicznej. W najgorszym scenariuszu do 2100 roku nastąpi nawet 60-procentowa redukcja wydajności w okresie maksimum aktywności słonecznej i aż 82-procentowa redukcja wydajności w okresie minimum aktywności słonecznej.
Ale spokojnie, na razie nie jesteśmy nawet blisko pojemności Kesslera. Wokół Ziemi, jak zaznaczają naukowcy, może działać jeszcze miliony satelitów. Dobrze byłoby jednak pomyśleć o problemie, zanim zrobi się tam na tyle tłoczno, że ściągnięcie niedziałających urządzeń będzie większym problemem.
Źródło: Science Alert
Literatura: Parker, W.E., Brown, M.K. & Linares, R. Greenhouse gases reduce the satellite carrying capacity of low Earth orbit. Nat Sustain (2025). https://doi.org/10.1038/s41893-025-01512-0
W przestrzeni kosmicznej robi się tłoczno. Jest coraz więcej satelitów i kosmicznych śmieci123RF/PICSEL

Dystrybucja kosmicznych śmieci widziana spoza orbity geostacjonarnej (GEO). Widoczne są dwa główne zbiorowiska: pierścień obiektów na orbicie GEO i chmura obiektów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) NASA/domena publicznaWikimedia Commons

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna krąży na wysokości od 370 do 460 kilometrów. NASAdomena publiczna

https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-to-koniec-z-misjami-kosmicznymi-chodzi-o-emisje-gazow-ciepla,nId,21320740

To koniec z misjami kosmicznymi Chodzi o emisje gazów cieplarnianych.jpg

To koniec z misjami kosmicznymi Chodzi o emisje gazów cieplarnianych2.jpg

Napisano

Ostrzeżenie z kosmosu. Zmiażdżą ludzkość niczym pluskwę
2025-03-16.
Ludzkość wycina lasy, dusi rzeki śmieciami i zatruwa glebę i powietrze, jak pasożyty niszczące swojego żywiciela. Gdyby obca cywilizacja spojrzała na Ziemię, zobaczyłaby plagę niegodną istnienia, którą trzeba zmiażdżyć niczym pluskwę. Czy zasłużyliśmy na taki los?
Wyobraźmy sobie zaawansowaną obcą cywilizację, która pewnego dnia przybywa na Ziemię. Obserwując naszą planetę z kosmosu, szybko zauważa, że ludzie, jako dominujący gatunek, zachowują się jak pasożyty, niszcząc swoje własne środowisko.
Wycinka lasów, zanieczyszczenie rzek i mórz, zatruwanie powietrza i gleby, to wszystko mogłoby być dla nich dowodem, że ludzkość nie zasługuje na dalsze istnienie. W ich oczach bylibyśmy jak plaga, która bezmyślnie eksploatuje zasoby, nie dbając o konsekwencje.
Karczowane lasy, skażone powietrze i rzeki
Lasy, nazywane płucami Ziemi, znikają w zastraszającym tempie. Ludzie wycinają je pod pola uprawne, drogi czy osiedla, ignorując fakt, że są one kluczowe dla regulacji klimatu i pochłaniania dwutlenku węgla.
Obca cywilizacja mogłaby uznać to za akt samobójczy, charakterystyczny dla prymitywnych organizmów, które niszczą własne siedlisko. Dla nich nasze działania byłyby dowodem na brak rozumu i dalekowzroczności, czyli cech, które odróżniają inteligentne życie od zwykłych pasożytów.
Rzeki i oceany, kiedyś tętniące życiem, dziś toną w śmieciach. Plastikowe odpady, chemikalia i ropa naftowa zatruwają wodę, zabijając faunę i florę. Obcy obserwatorzy mogliby porównać nas do pluskiew, które brudzą i niszczą wszystko, co napotkają na swojej drodze.
Fakt, że sami zanieczyszczamy źródła wody pitnej, mógłby ich utwierdzić w przekonaniu, że ludzkość nie tylko szkodzi planecie, ale i działa wbrew własnemu interesowi, jak pasożyt, który zabija swojego żywiciela.
Powietrze, którym oddychamy, jest coraz bardziej toksyczne, a gleba, z której czerpiemy pożywienie, przesycona jest pestycydami i metalami ciężkimi. Obca cywilizacja mogłaby zadać sobie pytanie: jak gatunek, który uważa się za inteligentny, może tak bezmyślnie truć swoje podstawowe zasoby?
W ich oczach różnica między nami a pasożytami, takimi jak pluskwy, byłaby żadna, oba gatunki niszczą środowisko, w którym żyją, tyle że ludzie robią to na znacznie większą skalę.
Lekcja, której nie zdążymy zrozumieć
Ludzie często zabijają pluskwy z obrzydzeniem, widząc w nich szkodniki, które pasożytują na innych organizmach. Ale czy nie postępujemy podobnie? Eksploatujemy Ziemię bez opamiętania, rozmnażamy się kosztem innych gatunków i pozostawiamy po sobie jedynie zniszczenie.
Obca cywilizacja mogłaby dojść do wniosku, że jesteśmy hipokrytami, zwalczamy pasożyty w swoich domach, ale na globalną skalę sami jesteśmy gorsi, bo mamy świadomość swoich działań, a mimo to nie zmieniamy kursu.
Jeśli obcy uznaliby nas za zagrożenie nie tylko dla Ziemi, ale potencjalnie dla innych planet, ich decyzja mogłaby być prosta: ludzkość musi zniknąć. Tak jak my eksterminujemy pluskwy, by chronić nasze domy, oni mogliby "oczyścić" Ziemię z pasożytniczego gatunku, który nie potrafi współistnieć z naturą.
Ich technologia, prawdopodobnie przewyższająca naszą o tysiące lat, pozwoliłaby im zmieść nas z powierzchni planety w mgnieniu oka, bez żalu, tak jak my nie żałujemy unicestwianych szkodników.
Ironią jest to, że gdyby obca cywilizacja rzeczywiście nas zniszczyła, nie mielibyśmy szansy wyciągnąć wniosków z własnych błędów. Nasze zachowanie, krótkowzroczne i destrukcyjne, mogłoby być przestrogą dla innych światów, ale nie dla nas samych.
Ziemia, uwolniona od ludzkiego pasożytnictwa, mogłaby się odrodzić, a obcy obserwatorzy uznaliby to za naturalny proces przywracania równowagi. W ich oczach bylibyśmy jedynie krótkim epizodem w historii planety, epizodem, który sam siebie skazał na zagładę.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Czy ludzi są jak pasożyty? Fot. Pixabay.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-03-16/ostrzezenie-z-kosmosu-zmiazdza-ludzkosc-niczym-pluskwe/

Ostrzeżenie z kosmosu. Zmiażdżą ludzkość niczym pluskwę.jpg

Napisano

Jasny punkt przeciął niebo. Wyjątkowy przelot ISS
2025-03-16. Źródło: Kontakt24, Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl


Międzynarodowa Stacja Kosmiczna była widoczna na polskim niebie w nocy z soboty na niedzielę. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Co ciekawe, podczas przelotu towarzyszył jej inny, trudniejszy do zauważenia obiekt.
Ubiegłej nocy nad Polską mogliśmy obserwować przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Na przeważającym obszarze kraju panowała pogodna aura bez opadów, co ułatwiało jej podziwianie.
Na Kontakt24 otrzymaliśmy zdjęcie obiektu wykonane w okolicach miejscowości Lubraniec (woj. kujawsko-pomorskie). Pan Włodzimierz uchwycił ją na tle gwiazdozbioru Oriona - po prawej doskonale widać jego charakterystyczny pas złożony z trzech gwiazd.
ISS miała towarzysza
Podczas sobotniego przelotu nad Polską ISS nie była jednak sama - równolegle z nią po niebie przemieszczał się bowiem statek Crew Dragon. "Jest spora szansa, że zobaczymy oba statki lecące obok siebie. Tak się bowiem składa, że krótko zanim kapsuła dotrze do ISS (19 godzin po starcie), z Polski będzie świetnie widoczny jej przelot. W efekcie tego oba obiekty powinny być widoczne na naszym niebie tuż obok siebie" - napisał w mediach społecznościowych Karol Wójcicki, autor bloga "Z głową w gwiazdach".
ISS na niebie miała wyglądać jak bardzo jasny punkt nisko nad zachodnim horyzontem, lecący w kierunku wschodnim. Przelot obiektu nastąpił pomiędzy 19.29 a 19.32 na wysokości około 47 stopni nad południowym horyzontem z perspektywy centralnej Polski.
"Dokładnie o 19.32.09 ISS wejdzie w cień Ziemi i zniknie nam z pola widzenia w okolicy konstelacji Raka" - napisał Karol Wójcicki. "Mamy więc dokładnie cztery minuty, żeby zobaczyć lecące obok siebie ISS i Dragona" - dodał.
Jak przekazał popularyzator astronomii, patrząc na oba obiekty mogliśmy zobaczyć łącznie 11 astronautów. "Ale kosmos!" - napisał Karol Wójcicki.
Misja Crew-10 zadokowała
Misja Crew-10 wystartowała w piątek o godzinie 19.03 czasu lokalnego z Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego na Florydzie (w Polsce była godzina 00.03 w sobotę). W niedzielę jej załoga poinformowała o pomyślnym zadokowaniu do ISS. Statkiem Crew Dragon mają wrócić na Ziemię astronauci, którzy spędzili w kosmosie więcej czasu, niż się spodziewali - Barry "Butch" Wilmore i Sunita "Suni" Williams.
Autorka/Autor:anw,ast
Źródło: Kontakt24, Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Włodzimierz/Kontakt24
https://tvn24.pl/tvnmeteo/najnowsze/miedzynarodowa-stacja-kosmiczna-jasny-punkt-przecial-niebo-nad-polska-st8351081

Jasny punkt przeciął niebo. Wyjątkowy przelot ISS.jpg

Napisano

Astronomowie znaleźli cztery nowe światy. To dopiero początek odkryć
2025-03-16. Aleksander Kowal
Już w latach 60. ubiegłego wieku pojawiały się sugestie, w myśl których gwiazda Barnarda miała posiadać egzoplanety. Każda z takich teorii została jednak dość szybko obalona, lecz teraz doszło do wielkiego przełomu. Sprawy mają się szczególnie interesująco ze względu na fakt, iż mówimy o drugim najbliższym Ziemi układzie – tuż po Alfa Centauri.
Ten ostatni znajduje się nieco ponad cztery lata świetlne od naszej planety, a gwiazda Barnarda jest zlokalizowana niewiele dalej, bo w odległości około sześciu lat świetlnych. Z tego względu istnieje możliwość eksploracji tych okolic, choć oczywiście nie z wykorzystaniem obecnie dostępnych technologii. Jak na razie ludzkość ogranicza się do badania Układu Słonecznego i obszarów położonych tuż za jego granicami. Alfa Centauri czy gwiazda Barnarda to natomiast na tyle oddalone układy, że wystrzelona z Ziemi sonda – o ile w ogóle byłaby w stanie do nich dotrzeć – potrzebowałaby na realizację tego celu tysięcy lat.
Ale jeśli kiedykolwiek człowiek miałby wybrać się do innego układu gwiezdnego niż nasz własny, to dwójka przytoczonych kandydatów prawdopodobnie nadawałaby się do tego zadania. Szczególnie, że teraz wiemy o co najmniej czterech egzoplanetach krążących wokół gwiazdy Barnarda. Takie obiekty, będące po prostu planetami pozasłonecznymi, są relatywnie niewielkich rozmiarów. Z kolei ich gospodarz ma około 10 miliardów lat i posiada masę zdecydowanie mniejszą niż Słońce. Jest bowiem około 6-krotnie mniej masywny od naszej gwiazdy.
Co ciekawe, choć na przestrzeni dekad astronomowie wielokrotnie trafiali na trop potencjalnych obiektów krążących wokół tej gwiazdy, to w każdym takim przypadku przewidywania okazywały się nietrafione. W listopadzie ubiegłego roku pojawiły się natomiast głosy, które zwiastowały realny przełom. Naukowcy sugerowali, jakoby na orbicie gwiazdy Barnarda znajdowała się egzoplaneta okrążająca swojego gospodarza w ciągu 3,154 dnia. Później badacze zidentyfikowali poszlaki odnoszące się do trzech dodatkowych tego typu planet.
Gwiazda Barnarda znajduje się około sześciu lat świetlnych od Ziemi. Nowe badania potwierdziły, że na jej orbicie krążą co najmniej cztery planety pozasłoneczne o stosunkowo niskich masach
Według przedstawicieli Uniwersytetu Chicagowskiego udało im się zgromadzić dowody w tej sprawie, które dają wysokie prawdopodobieństwo realizacji takiego scenariusza. Wskazują na to wyniki obserwacji prowadzonych od 2021 do 2023 roku za pomocą spektrografu MAROON-X. Członkowie zespołu badawczego skupiali się na potencjalnych oznakach przesunięć w liniach widmowych, co świadczyłoby o zmianach prędkości radialnej gwiazdy Barnarda. Takie skoki są jednym ze wskaźników obecności egzoplanet, ponieważ rzeczone obiekty mają delikatny, ale wykrywalny wpływ na zachowanie swoich gospodarzy.
Ostatecznie autorzy nowych badań zidentyfikowali sygnały, za sprawą których można mówić o obecności czterech planet pozasłonecznych krążących wokół gwiazdy Barnarda. Ciała te zostały nazwane kolejno: b, c, d oraz e. Minimalna masa każdego z nich wynosi od 19 do 34 procent masy Ziemi. Wydaje się, że ostatnia z wykrytych egzoplanet, czyli Barnard e, jest najmniej masywną z całej czwórki. Okresy orbitalne tamtejszych planet pozasłonecznych wynoszą 2,34, 3,15, 4,12 i 6,74 dnia. Nie jest jednak jasne, czy tworzony przez nie układ jest stabilny, a jeśli nawet, to czy potrwa to przez długi czas. Zarazem nic nie wskazuje na to, by którykolwiek z nowo zidentyfikowanych obiektów stwarzał warunki sprzyjające rozwojowi i utrzymaniu życia.
The nearest single star to the Sun hosts an exoplanet at least 3.2 times as massive as Earth — a so-called super-Earth. Data from a worldwide array of telescopes, including ESO’s planet-hunting HARPS instrument, have revealed this frozen, dimly lit world. The newly discovered planet is the second-closest known exoplanet to the Earth and orbits the fastest moving star in the night sky.. This image shows an artist’s impression of the exoplanet viewed from space.
https://www.chip.pl/2025/03/apple-music-classical-przegladarka-prezent

Astronomowie znaleźli cztery nowe światy. To dopiero początek odkryć.jpg

Napisano

Przełom umożliwia pomiar lokalnej gęstości ciemnej materii przy użyciu bezpośrednich pomiarów przyspieszenia
2025-03-16.
Zespół naukowców pioniersko wykorzystał pomiary przyspieszenia grawitacyjnego podwójnych pulsarów do mapowania ciemnej materii w Drodze Mlecznej.
Dr Sukanya Chakrabarti, Pei-Ling Chan Endowed Chair w College of Science na University of Alabama w Huntsville (UAH), i jej zespół byli pionierami w wykorzystywaniu pomiarów przyspieszenia grawitacyjnego podwójnych pulsarów, aby pomóc wyjaśnić, ile i gdzie ciemnej materii znajduje się w galaktyce Drogi Mlecznej. Ich poprzednie badania obiecywały, że wraz ze wzrostem liczby punktów danych wraz z dodaniem wielu kolejnych podwójnych pulsarów, pole grawitacyjne Galaktyki można będzie zmapować z dużą precyzją, w tym skupiska galaktycznej ciemnej materii. Teraz Chakrabarti i jej zespół, w tym pierwszy autor dr hab. Tom Donlon i studentka fizyki Sophia Venderwaal z UAH, opublikowali nowy artykuł, który po raz pierwszy szczegółowo opisuje sposób na rozwój tej dziedziny poprzez wykorzystanie pojedynczych pulsarów.

Kiedy po raz pierwszy rozpoczęliśmy tę pracę w 2021 roku i opublikowaliśmy artykuł uzupełniający w 2024 roku, nasza próbka składała się z par pulsarów milisekundowych – wyjaśniła Chakrabarti. Podwójny pulsar milisekundowy to pulsar o krótkim okresie rotacji, który krąży wokół innej gwiazdy. Jednak większość pulsarów nie występuje w parach – zauważyła badaczka. Większość z nich jest samotna. W tej nowej pracy pokazujemy, jak skutecznie podwoić liczbę pulsarów, których możemy użyć do ograniczenia ciemnej materii w Galaktyce, poprzez rygorystyczne wykorzystanie samotnych pulsarów do pomiaru przyspieszeń galaktycznych.

Ograniczenie ciemnej materii oznacza ograniczenie możliwych właściwości i charakterystyk ciemnej materii poprzez analizę danych obserwacyjnych, zasadniczo zawężając zakres potencjalnych wyjaśnień tego, czym może być ciemna materia, w oparciu o to, jak oddziałuje ona z inną materią i wpływa na strukturę Wszechświata w różnych skalach.

Ponieważ jest to większa próbka, mamy teraz przełom – powiedziała Chakrabarti. Po raz pierwszy jesteśmy w stanie zmierzyć lokalną gęstość ciemnej materii za pomocą bezpośrednich pomiarów przyspieszenia. Średnio okazuje się, że w objętości Ziemi znajduje się mniej niż 1 kilogram ciemnej materii. Jeśli porównamy to z milionami kilogramów złota produkowanego każdego roku – widać, że w przeliczeniu na funt ciemna materia jest cenniejsza niż złoto.

Uważa się, że ciemna materia stanowi ponad 80% całej materii w kosmosie, ale jest niewidoczna dla konwencjonalnych obserwacji, ponieważ pozornie nie wchodzi w interakcje ze światłem ani polami elektromagnetycznymi.

Wykres galaktycznego „chybotania”
W mojej wcześniejszej pracy wykorzystałam symulacje komputerowe, aby pokazać, że ponieważ Droga Mleczna oddziałuje z galaktykami karłowatymi, gwiazdy w Drodze Mlecznej odczuwają zupełnie inne przyciąganie grawitacyjne, jeśli znajdują się poniżej lub powyżej dysku – powiedziała Chakrabarti. Wielki Obłok Magellana – duża galaktyka karłowata – krąży wokół naszej Galaktyki, a gdy przechodzi w pobliżu Drogi Mlecznej, może przyciągać do siebie część masy dysku galaktycznego, co prowadzi do asymetrycznej Galaktyki z większą masą po jednej stronie, więc odczuwa grawitację silniej po jednej stronie.

To prawie tak, jakby Galaktyka się chybotała – coś w rodzaju chodzenia malucha, jeszcze nie do końca zrównoważonego. Tak więc ta asymetria lub nieproporcjonalny efekt w przyspieszeniach pulsarów wynikający z przyciągania Wielkiego Obłoku Magellana jest czymś, co spodziewaliśmy się zobaczyć. Tutaj, dzięki większej próbce przyspieszeń pulsarów, jesteśmy w stanie zmierzyć ten efekt po raz pierwszy.

Niewiarygodnie silne pole magnetyczne pulsarów kręci się i nawija na siebie, gdy pulsar wiruje, co prowadzi do pewnego rodzaju tarcia, przypominającego pocieranie dłoni – dodał Donlon. Pulsary emitują również cząstki z bardzo dużymi prędkościami, które emitują energię. Efekty te prowadzą do tego, że pulsar wiruje wolniej w miarę upływu czasu, a obecnie nie ma sposobu, aby obliczyć, jak to się dzieje na podstawie istniejącej teorii.

Zjawisko to nazywane jest hamowaniem magnetycznym, procesem, w którym gwiazda traci moment pędu z powodu swojego pola magnetycznego, które wychwytuje naładowane cząstki z jej powierzchni i wyrzuca je na zewnątrz jako wiatr gwiazdowy, skutecznie odbierając im część spinu gwiazdy. Modelowanie tego procesu okazało się kluczem do dalszych badań.

Z powodu spowolnienia spinu początkowo – w 2021 roku i w naszym kolejnym artykule z 2024 roku – byliśmy zmuszeni do wykorzystania tylko pulsarów w układach podwójnych do obliczania przyspieszeń, ponieważ na ich orbity nie ma wpływu hamowanie magnetyczne – powiedział Donlon. Dzięki naszej nowej technice jesteśmy w stanie oszacować wielkość hamowania magnetycznego z dużą dokładnością, co pozwala nam również na wykorzystanie pojedynczych pulsarów do obliczenia przyspieszeń.

W astronomii współczynnik spowolnienia magnetycznego odnosi się do tempa, w jakim obiekt niebieski, w szczególności wirująca gwiazda neutronowa (taka jak pulsar), spowalnia swoją rotację z powodu utraty energii obrotowej poprzez magnetyczne promieniowanie dipolowe.

Nowe badania wskazują, że dzięki mapowaniu pola przyspieszenia Galaktyki możliwe będzie określenie rozkładu ciemnej materii w Drodze Mlecznej z dość dużą dokładnością.

Zasadniczo te nowe techniki umożliwiają teraz pomiary bardzo małych przyspieszeń, które wynikają z przyciągania ciemnej materii w Galaktyce – powiedziała Chakrabarti. W społeczności astronomicznej od pewnego czasu jesteśmy w stanie mierzyć duże przyspieszenia wytwarzane przez czarne dziury wokół widocznych gwiazd i gwiazd w pobliżu centrum Galaktyki. Teraz możemy wyjść poza pomiary dużych przyspieszeń do pomiarów małych przyspieszeń na poziomie około 10 cm/s/dekadę – 10 cm/s to prędkość raczkującego dziecka.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UAH
Urania
Wielki Obłok Magellana, karłowata galaktyka satelitarna krążąca wokół Drogi Mlecznej, powoduje kołysanie się większej Galaktyki, nadając mierzalne przyspieszenie pulsarom Drogi Mlecznej. Źródło: NASA
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2025/03/przeom-umozliwia-pomiar-lokalnej.html

Przełom umożliwia pomiar lokalnej gęstości ciemnej materii przy użyciu bezpośrednich pomiarów przyspieszenia.jpg

Napisano

EU Space Days 2025
2025-03-16. Krzysztof Kanawka
Ważne kosmiczne wydarzenie w Gdańsku.
W dniach 27-28 maja w Gdańsku odbędzie się Europejska konferencja dotycząca branży kosmicznej – EU Space Days.
W pierwszej połowie 2025 roku Polska przewodniczy w Radzie Unii Europejskiej. Prezydencja Polski będzie trwać do końca czerwca. Dla wielu gałęzi gospodarki jest to bardzo krytyczny moment, m.in. z uwagi na toczący się konflikt w Ukrainie a także z uwagi na dużą zmianę w relacjach Europa – USA. Nie pozostaje to bez wpływu na sektor kosmiczny.
W dniach 27-28 maja w Gdańsku odbędzie się Europejska konferencja dotycząca branży kosmicznej – EU Space Days. Tematy, które zostaną poruszone na tym wydarzeniu to konkurencyjność i przedsiębiorczość w europejskim sektorze kosmicznym, szeroko rozumiane bezpieczeństwo Europy a wykorzystanie danych satelitarnych, dostęp do przestrzeni kosmicznej, a także przyszłość systemów pozycjonowania.
W tym roku EU Space Days zostanie zorganizowane w tym samym miejscu i w tym samym czasie co ważna konferencja sektora ICT – infoshare. Połączenie tych dwóch wydarzeń oznacza większą możliwość interakcji pomiędzy “kosmosem” a szeroko pojętymi “technologiami”.
Link do rejestracji: https://defence-industry-space.ec.europa.eu/eu-space-days-2025-gdansk-poland_en
(EUSD)
https://kosmonauta.net/2025/03/eu-space-days-2025/

EU Space Days 2025.jpg

Napisano

Nadchodzi zaćmienie Słońca. „Nie lada gratka”
2025-03-16.ŁZ.
W sobotę 29 marca warto spojrzeć w niebo. Widoczne będzie unikalne zjawisko astronomiczne w postaci częściowego zaćmienia Słońca.
Zjawisko wystąpi pomiędzy godziną 11.50 a 13.06. – W Polsce Księżyc zasłoni Słońce maksymalnie zaledwie w kilkunastu procentach, więc nie zrobi się nawet jakoś szczególnie ciemniej, ale będzie to na pewno nie lada atrakcja, którą będzie można wypatrzeć na niebie przy niewielkim wysiłku – przekonywał w rozmowie z radiową Jedynką Karol Wójcicki, popularyzator astronomii, autor bloga „Z głową w gwiazdach”.
Tego typu zjawiska należy zawsze obserwować za pomocą silnych, przeznaczonych do obserwacji Słońca filtrów. – Spoglądanie w stronę Słońca może być niebezpieczne, ale jak odpowiednio się do tego przygotujemy, wszystko będzie OK – zapewnił.
Noc w środku dnia
Wójcicki zwrócił uwagę, że 12 sierpnia 2026 roku roku czeka nas jeszcze rzadsze wydarzenie – całkowite zaćmienie Słońca, które będzie w dużo bardziej zaawansowanej fazie. – Naprawdę nastąpi noc w środku dnia – podkreślił.
Miłośników astronomii czeka w najbliższym czasie więcej ciekawych zjawisk. W kwietniu, w jednej linii ułożą się Mars oraz Kastor i Pollux, czyli dwie najjaśniejsze gwiazdy z gwiazdozbioru Bliźniąt. 5 kwietnia dołączy do nich jeszcze Księżyc.
Nadchodzi zaćmienie Słońca (fot. Matias Baglietto/NurPhoto via Getty Images)
źródło: IAR, portal TVP.Info
https://www.tvp.info/85633003/zacmienie-slonca-widoczne-nad-polska-kiedy-ogladac-zacmienie-slonca-karol-wojcicki-komentuje

 

Nadchodzi zaćmienie Słońca. Nie lada gratka.jpg

Napisano

Początek astronomicznej wiosny tuż-tuż. Warto będzie spojrzeć w niebo
2025-03-17. Źródło: PAP, tvnmeteo.pl


Już w tym tygodniu przywitamy astronomiczną i kalendarzową wiosnę. Kiedy dokładnie przypadnie moment równonocy wiosennej? Koniec marca to także doskonały czas na prowadzenie obserwacji nieba - nie tylko nocą.
W tym roku astronomiczna wiosna rozpocznie się w czwartek 20 marca o godz. 10.01 czasu środkowoeuropejskiego. Jej początek jest ruchomy i zależy od momentu, gdy Słońce przejdzie przez tzw. punkt Barana - jeden z punktów przecięcia się ekliptyki i równika niebieskiego. Z perspektywy obserwatora na półkuli północnej następuje wtedy zrównanie dnia z nocą i od tego momentu noce są już krótsze od dni.
Dzień później, 21 marca, jak co roku przywitamy wiosnę kalendarzową, która potrwa do 21 czerwca. 1 marca rozpoczęła się natomiast wiosna meteorologiczna. Początek wiosny poczuło już wiele zwierząt, w tym żaby czy głuszce.
Atrakcja na dziennym niebie
Choć wiosną noce stają się krótsze, to coraz przyjemniejsza aura sprzyja miłośnikom obserwacji astronomicznych. Pierwszą atrakcją wiosennego nieba będzie częściowe zaćmienie Słońca, które nastąpi już 29 marca. Maksimum zaćmienia nastąpi tuż przed godziną 12.30, kiedy zakryte zostanie około 15 procent traczy słonecznej.
"Lepsze warunki do obserwacji będą w okolicach Szczecina, a więc w północno-zachodnim zakątku naszego kraju. Trochę gorzej z obserwacjami będzie w okolicach np. Białegostoku. Choć będzie to zaćmienie częściowe, a właściwie powierzchnia Słońca zostanie lekko liźnięta, to warto to niezwykłe zjawisko obserwować” - zachęcił Jerzy Rafalski z Centrum Popularyzacji Kosmosu Planetarium w Toruniu.
Przy obserwacjach trzeba jednak koniecznie pamiętać o odpowiednich zabezpieczeniach sprzętu, a zwłaszcza oczu za pomocą silnych, przeznaczonych do obserwacji Słońca filtrów.
Świetlne słupy i spadające gwiazdy
"Początek wiosny to także czas, kiedy możemy próbować znaleźć tzw. światło zodiakalne. W Układzie Słonecznym mamy sporo pyłu i właśnie teraz wiosną można próbować obserwować taki słup świetlny po zachodzie Słońca. To właśnie pył oświetlany przez Słońce. Jest to dość trudne zjawisko do zaobserwowania. Najlepiej wypatrywać go tuż po zachodzie Słońca tam, gdzie schowało się pod horyzont na ciemnym niebie. Powinniśmy zobaczyć wtedy lekko świecący klin. Jednak będzie to możliwe z dala od świateł miejskich i wysokich budynków" - opowiadał Rafalski.
Jedno z ciekawszych astronomicznych zjawisk nastąpi 1 kwietnia, kiedy Księżyc w postaci wąskiego sierpa będzie zakrywał Plejady. To gromada gwiazd skupionych w jednym miejscu na niebie, które dobrze widać gołym okiem.
"Można obserwować je zimą, ale właśnie 1 kwietnia około 22.50, Księżyc w postaci wąskiego sierpa wejdzie do Plejad i zacznie zakrywać te gwiazdki. To bardzo ciekawe zjawisko, szczególnie gdy obserwujemy je przez lornetkę, bo przesuwający się Księżyc zakrywa te poszczególne gwiazdy, które sprawiają wrażenie, jakby pojawiały się i znikały przed naszymi oczami" - opisał.
Wiosną pojawi się też szansa na zobaczenie meteorów. W okolicach 21-22 kwietnia maksimum aktywności osiągnie rój Lirydów. Jednak - jak podkreślił Rafalski - to obserwacje dla wytrwałych, bo zobaczyć będzie można mniej więcej jeden meteor na kilka minut.
Obserwacje w majówkę
Kilka astronomicznych atrakcji będzie czekało również w majówkę. Już 1 maja nadarzy się świetna okazja do zaobserwowania planetoidy Westa, możliwe nawet, że gołym okiem.
"Między Marsem a Jowiszem znajduje się pas planetoid, które często widoczne są przez lornetkę albo przez teleskopy. Tymczasem Westa będzie świeciła na tle gwiazdozbioru Wagi i będzie na tyle blisko i tak jasna, że w ciemnym miejscu, poza światłami miejskimi, może uda się ją dostrzec nawet bez użycia sprzętu" - powiedział Jerzy Rafalski.
Z kolei 3 maja Księżyc ponownie zbliży się do Marsa, a ten w kolejnych dniach wejdzie w gromadę gwiazd Żłóbek. "To znowu piękna gromada wielu gwiazd, które widać przez lornetkę, a jeszcze dodatkowo będziemy mieli wśród nich czerwonawego Marsa" - dodał astronom.
Warto też zwrócić uwagę na wiosenne gwiazdozbiory. Wysoko, prawie w zenicie, świecić będzie Wielki Wóz. Gdy spojrzymy na jego biegnący w stronę południa "złamany dyszel", to wskaże nam on dwie wiosenne gwiazdy. Pierwszą z nich będzie Arktur. Znajdujący się nad południowym horyzontem jest najjaśniejszą gwiazdą z jednej z najstarszych konstelacji - Wolarza. Jeszcze niżej nad południowym horyzontem widoczna będzie Spica, najjaśniejsza gwiazda z konstelacji Panny, świetnie widoczna nawet z miasta.
"Warto popatrzeć, jak się różnią barwami. Nad południowym horyzontem nieco wyżej widzimy Arktura, który jest złotawy, a niżej świeci biało-błękitna Spica. Gołym okiem świetnie widać różnicę ich barw" - zachęcił popularyzator astronomii.
Autorka/Autor:ast
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Zaćmienie Słońca PAP/NASA

https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/poczatek-astronomicznej-wiosny-kiedy-przypadnie-moment-rownonocy-st8352187

Początek astronomicznej wiosny tuż-tuż. Warto będzie spojrzeć w niebo.jpg

Napisano

Przelot sondy Hera obok Marsa
2025-03-17. Krzysztof Kanawka
Niesamowite obrazy Marsa i Deimosa.
W pobliżu Marsa przemknęła sonda Hera, w drodze do planetoidy Didymos i jej księżyca.
Start europejskiej misji Hera nastąpił za pomocą rakiety Falcon 9 firmy SpaceX. Lot rakiety rozpoczął się o godzinie 16:52 CEST w dniu 7 października 2024. Do startu wykorzystano wyrzutnię LC-40 na Florydzie. Co ciekawe,w tym locie nie odzyskano pierwszego stopnia rakiety Falcon 9.
Celem misji Hera jest planetoida Didymos i jej księżyc. To właśnie w jej księżyc we wrześniu 2022 roku uderzyła sonda DART. Na orbitę Didymosa Hera wejdzie w grudniu 2026 roku.
Aby dotarcie do Didymosa było możliwe, potrzebna była asysta grawitacyjna od planety Mars. Przelot sondy Hera w pobliżu Czerwonej Planety nastąpił 12 marca 2025. Minimalna odległość wyniosła około 5000 km od powierzchni Marsa i około 300 km od mniejszego księżyca tej planety – Deimosa.
Europejska Agencja Kosmiczna ESA zorganizowała przekaz z tego przelotu wraz z dyskusją o uzyskanych obrazach. Mały księżyc Deimos na tle Marsa wygląda niesamowicie!
Misja Hera jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Images from Hera’s Mars flyby (Official broadcast)
https://www.youtube.com/watch?v=cHiASEowrio
https://kosmonauta.net/2025/03/przelot-sondy-hera-obok-marsa/

Przelot sondy Hera obok Marsa.jpg

Napisano

Czy ta egzoplaneta to Ziemia 2.0? Tam może istnieć życie
2025-03-17. Dawid Długosz
Ziemia 2.0 to poszukiwana przez ludzkość egzoplaneta, której ciągle nie odnaleziono. Dobrą kandydatką na nią wydaje się być świat K2-18b. Obecnie trwa debata związana z warunkami dla życia, które panują na tym świecie. Naukowcy są podzieleni w tym temacie i część z nich poddaje to w wątpliwość.
Ziemia 2.0 jest egzoplanetą, której ludzkość ciągle nie odnalazła. Możliwe jednak, że jesteśmy bliżej przełomu, niż mogłoby się nam wydawać. Jednym z kandydatów do tego miana jest planeta o nazwie K2-18b, która znajduje się ponad 100 lat świetlnych od nas. Czy jest tam życie?
Czy egzoplaneta K2-18b jest poszukiwaną Ziemią 2.0?
K2-18b to egzoplaneta, którą odkryto dziesięć lat temu. Orbituje ona w pobliżu czerwonego karła i znajduje się w jego ekosferze. To oznacza, że mogą tam istnieć odpowiednie warunki sprzyjające życiu.
Świat jest duży. Planeta jest superziemią, a więc typu skalistego i jej masę szacuje się na ponad osiem razy większą od Ziemi. Jeden rok trwa tam 33 dni ziemskie. Prawdopodobnie na powierzchni egzoplanety znajduje się płynny ocean, co jest związane m.in. z zawartością dwutlenku węgla w atmosferze.
K2-18b znajduje się jednak daleko od nas. Egzoplaneta jest w układzie oddalonym od naszego świata o ponad 100 lat świetlnych. W skali całego kosmosu może to niewiele, ale dla obecnej technologii jest to dystans nie do przebycia. Czy jest to Ziemia 2.0, której szuka się od lat? Zdania w tym temacie są podzielone.
Egzoplaneta K2-18b może skrywać życie
Społeczność naukowców została rozpalona, gdy w 2019 r. (dzięki obserwacjom z użyciem Kosmicznego Teleskopu Huble'a) udało się potwierdzić w atmosferze K2-18b parę wodną. To dało duże szanse na istnienie wody w stanie ciekłym. Natomiast w 2023 r. dyskusja rozgorzała na nowo, bo odkryto coś jeszcze.
Dwa lata temu w K2-18b potwierdzono siarczek dimetylu, czyli DMS. Uważa się, że może to być biosygnatura życia. Czy więc na wspomnianej egzoplanecie istnieją jakieś organizmy? Nie można tego wykluczyć, ale wokoło odkrycia związanego z DMS rozgorzała dyskusja.
Po pierwsze, rozważano, czy odkryciu DMS na K2-18b można w ogóle ufać. Po drugie, część naukowców kwestionuje fakt, czy należy to uznawać za biosygnaturę życia. Związane to jest z odkryciem siarczku dimetylu na komecie, a to oznacza, że do powstania tego związku wcale nie musi być potrzebne życie. Co to oznacza?
Szukanie życia poza Ziemią nadal trwa
Pooszukiwania życia w kosmosie po prostu się komplikują i dlatego naukowcy muszą szukać coraz to więcej wskaźników, które mogłyby potwierdzić jednoznacznie istnienie jakichś organizmów poza Ziemią. Obecnie intensywne poszukiwania prowadzone są w Układzie Słonecznym, ale na razie bez skutku.
Ludzkość może być jednak blisko odkrycia życia poza naszą planetą. Może ono na przykład skrywać się pod powierzchnią Marsa. W roli zamieszkałych światów typuje się także wybrane księżyce Jowisza i Saturna. Kto wie, a może w ciągu kilku najbliższych lat dojdzie do przełomu i zostanie ogłoszone historyczne odkrycie.

Czy egzoplaneta K2-18b to Ziemia 2.0? Może tam być życie. ESA/Hubble, M. Kornmessermateriały prasowe

Atmosfera egzoplanety K2-18b została zbadana przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. NASA, CSA, ESA, J. Olmstead (STScI), N. Madhusudhan (Cambridge University)materiał zewnętrzny
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-czy-ta-egzoplaneta-to-ziemia-2-0-tam-moze-istniec-zycie,nId,21320866

Napisano

Obserwacje wybuchu skrajnie gorącej nowej z zaskakującym śladem chemicznym
2025-03-19.
Astronomowie odkryli niezwykle gorącą i gwałtowną erupcję podczas pierwszej w historii analizy w bliskiej podczerwieni nowej powrotnej poza Drogą Mleczną.

Korzystając z teleskopu Gemini South oraz teleskopu Magellana, astronomowie po raz pierwszy zaobserwowali w bliskiej podczerwieni nową powrotną poza Drogą Mleczną. Dane ujawniły bardzo nietypowe emisje chemiczne, a także jedną z najgorętszych temperatur, jakie kiedykolwiek odnotowano dla nowej, co wskazuje na niezwykle gwałtowny wybuch.

Eksplozje nowych występują w układach podwójnych gwiazd, w których biały karzeł – gęsta pozostałość po martwej gwieździe – nieustannie wysysa materię gwiazdową z pobliskiej gwiazdy towarzyszącej. Gdy zewnętrzna atmosfera towarzysza gromadzi się na powierzchni białego karła, osiąga wystarczająco wysoką temperaturę, aby wywołać eksplozję.

Prawie wszystkie odkryte do tej pory nowe zaobserwowano jako wybuchające tylko raz. Jednak w przypadku kilku z nich zaobserwowano eksplozję więcej niż jeden raz i zostały one sklasyfikowane jako nowe powrotne. Okres między eksplozjami tych nowych może wynosić od zaledwie jednego roku do wielu dziesięcioleci.

Mniej niż tuzin nowych powrotnych zaobserwowano w naszej Galaktyce, podczas gdy znacznie więcej jest pozagalaktycznych, co oznacza, że znajdują się poza Drogą Mleczną. Badanie pozagalaktycznych nowych pomaga astronomom zrozumieć, w jaki sposób różne środowiska wpływają na eksplozje nowych.

Pierwszą zaobserwowaną pozagalaktyczną nową była LMC 1968-12a (LMC68), znajdująca się w Wielkim Obłoku Magellana – galaktyce satelitarnej Drogi Mlecznej. Ta nowa ma okres powtarzalności wynoszący około czterech lat – trzeci najkrótszy ze wszystkich nowych – i składa się z białego karła i towarzyszącego mu czerwonego olbrzyma (gwiazdy znacznie większej niż Słońce). Została odkryta w 1968 roku, a jej eksplozje są obserwowane dość regularnie od 1990 roku.

Jej ostatni wybuch, który miał miejsce w sierpniu 2024 roku, został po raz pierwszy uchwycony przez Obserwatorium Swift, które ściśle monitoruje tę nową co miesiąc od czasu jej wybuchu w 2020 roku. Biorąc pod uwagę znaną, powtarzającą się skalę czasową, astronomowie spodziewali się tego wybuchu, a LMC68 pojawiła się jak na zawołanie.

Obserwacje uzupełniające przeprowadzono dziewięć dni po początkowej eksplozji za pomocą teleskopu Magellana oraz 22 dni po początkowej eksplozji przy użyciu teleskopu Gemini South.

Wykorzystując technikę spektroskopii, zespół zaobserwował światło LMC68 w bliskiej podczerwieni, co pozwoliło im na zbadanie skrajnie gorącej fazy nowej, podczas której wiele pierwiastków zostało silnie naenergetyzowanych. Badając tę fazę astronomowie mogą dowiedzieć się o najbardziej ekstremalnych procesach zachodzących podczas eksplozji. Badania te są pierwszą w historii obserwacją spektroskopową w bliskiej podczerwieni pozagalaktycznej nowej powrotnej.

Po początkowej eksplozji światło LMC68 szybko zgasło, ale instrument FLAMINGO-2 Gemini South nadal rejestrował silny sygnał zjonizowanych atomów krzemu, które zostały pozbawione dziewięciu z 14 elektronów, co wymaga niesamowitych ilości energii w postaci promieniowania lub gwałtownych zderzeń.

We wcześniejszym widmie z Magellana światło bliskiej podczerwieni pochodzące tylko od zjonizowanego krzemu świeciło 95 razy jaśniej niż światło emitowane przez Słońce, zsumowane na wszystkich długościach fal (rentgenowskich, ultrafioletowych, widzialnych, podczerwonych i radiowych). Gdy Gemini obserwował linię kilka dni później, sygnał wyblakł, ale emisja krzemu nadal dominowała w widmie.

Zjonizowany krzem świecący prawie 100 razy jaśniej niż Słońce jest bezprecedensowy – powiedział Tom Geballe, emerytowany astronom NOIRLab i współautor artykułu opublikowanego w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. I chociaż ten sygnał jest szokujący, szokujące jest również to, czego tam nie ma.

Nowe znalezione w Drodze Mlecznej zazwyczaj emitują liczne sygnatury w bliskiej podczerwieni z silnie wzbudzonych pierwiastków, ale widmo LMC68 zawierało tylko zjonizowany krzem. Spodziewaliśmy się zobaczyć również sygnatury wysoko naenergetyzowanej siarki, fosforu, wapnia i aluminium – powiedział Geballe.

Ta zaskakująca nieobecność, w połączeniu z obecnością i dużą siłą sygnatury krzemowej, sugerowała niezwykle wysoką temperaturę gazu, co potwierdziło nasze modelowanie – dodał współautor Sumner Starrfield, profesor astrofizyki na Uniwersytecie Stanowym Arizony.

Zespół szacuje, że we wczesnej fazie po wybuchu temperatura gazu osiągnęła 3 miliony stopni Celsjusza, co czyni ją jedną z najgorętszych nowych, jakie kiedykolwiek zarejestrowano. Ta ekstremalna temperatura sugeruje bardzo gwałtowny wybuch, który zespół teoretyzuje ze względu na warunki panujące w środowisku nowej.

Wielki Obłok Magellana i jego gwiazdy mają niższą metaliczność niż Droga Mleczna, co oznacza, że zawierają mniej pierwiastków cięższych niż wodór i hel, zwanych przez astronomów metalami. W układach o wysokiej metaliczności ciężkie pierwiastki zatrzymują ciepło na powierzchni białego karła, co powoduje wybuchy na wczesnym etapie procesu akrecji. Jednak bez tych ciężkich pierwiastków na powierzchni białego karła gromadzi się więcej materii, zanim rozgrzeje się ona na tyle, by doszło do zapłonu, co powoduje, że eksplozja wybucha ze znacznie większą gwałtownością. Dodatkowo, wyrzucony gaz zderza się z atmosferą towarzyszącego mu czerwonego olbrzyma, powodując ogromny wstrząs, który podnosi temperaturę w miejscu zderzenia.

Przed zebraniem danych Starrfield przewidywał, że akrecja materii o niskiej metaliczności na białego karła spowoduje gwałtowniejszą eksplozję nowej. Przedstawione tutaj obserwacje i analizy są zasadniczo zgodne z tymi przewidywaniami.

Ponieważ tylko niewielka liczba nowych powrotnych została wykryta w naszej własnej Galaktyce, zrozumienie tych obiektów postępowało epizodycznie – powiedział Martin Still, dyrektor programu NSF dla Międzynarodowego Obserwatorium Gemini. Rozszerzając nasz zasięg na inne galaktyki przy użyciu największych dostępnych teleskopów astronomicznych, takich jak Gemini South, astronomowie zwiększą tempo postępu i krytycznie zmierzą zachowanie tych obiektów w różnych środowiskach chemicznych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
•    NOIRLab
•    Urania
Wizja artystyczna przedstawiająca wybuch pozagalaktycznej nowej.
Źródło: International Gemini Observatory/NOIRLab/NSF/AURA/M. Garlick, M. Zamani
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2025/03/obserwacje-wybuchu-skrajnie-goracej.html

Obserwacje wybuchu skrajnie gorącej nowej z zaskakującym śladem chemicznym.jpg

Napisano

Mieli być w kosmosie osiem dni. Wrócili po... dziewięciu miesiącach
2025-03-19.PA.
Astronauci NASA Barry Wilmore i Sunita Williams mieli spędzić na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zaledwie tydzień. Tymczasem wrócili na Ziemię dopiero po dziewięciu miesiącach, kończąc jedną z najbardziej problematycznych misji w historii kapsuły Starliner Boeinga.
Według NASA kapsuła, na której pokładzie znaleźli się Williams, Wilmore, a także Amerykanin Nick Hague i Rosjanin Aleksandr Gorbunow, odłączyła się od ISS we wtorek nad ranem czasu polskiego.
W czerwcu 2004 r. Williams i Wilmore polecieli w kosmos w pierwszej misji statku Starliner firmy Boeing. Mieli tam spędzić 8 dni, ale kłopoty z układem napędowym, w tym wyciek helu i awarie silników, spowodowały całą serię opóźnień w ich powrocie na Ziemię. Już sam start statku był dwukrotnie odwoływany.
NASA informowała, że podczas pobytu na ISS para dosyć szybko zintegrowała się z pozostałymi astronautami, podejmując codzienne zadania na pokładzie, w tym te dotyczące przeprowadzanie eksperymentów naukowych. Do ich obowiązków należała także konserwacja orbitalnego laboratorium.
Statek Straliner bez załogi na pokładzie powrócił w całości na Ziemię 8 września 2024 r.
Wyprawy kosmiczne niebezpieczne dla zdrowia
Ostatecznie NASA zdecydowała, że w ramach planowanej wymiany części załogi na ISS Williams i Wilmore wrócą na Ziemię na pokładzie statku Crew Dragon firmy SpaceX.
Po powrocie astronauci spędzą kilka dni w centrum NASA, gdzie przejdą badania lekarskie, i dopiero później będą mogli wrócić do domu. Agencja Reutera podkreśliła, że długotrwały pobyt w przestrzeni kosmicznej może pociągać za sobą różne negatywne konsekwencje, na przykład zanik mięśni czy upośledzenie wzroku.
Kosmiczne rekordy
Williams i Wilmore mają za sobą 286 dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej – to więcej, niż wynosi średnia długość misji ISS, czyli pół roku. Amerykański astronauta, który jednorazowo najdłużej przebywał w kosmosie, to Frank Rubio, który spędził w nim nieprzerwane 371 dni. Jego misja zakończyła się w 2023 r. i była następstwem usterki układu chłodzenia w rosyjskim statku kosmicznym.
Jeśli chodzi o łączną liczbę dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej, to najwięcej ma ich na koncie rosyjski kosmonauta Oleg Kononienko – ponad 878.
Williams – 59-latek i Wilmore – 62-latek to doświadczeni astronauci. Przed lotem testowym Starlinera spędzili łącznie w kosmosie 500 dni. Warto dodać, że Suni jest wytrawną sportsmenką – w 2012 r. została pierwszą na świecie osobą, która ukończyła triathlon w kosmosie. Williams korzystała wówczas na stacji ze stacjonarnego roweru, symulowała pływanie na maszynie do podnoszenia ciężarów i biegała na bieżni, przypięta uprzężą, aby się nie unosić.
Sunita Williams i Barry Wilmore przebywali w kosmosie prawie 9 miesięcy (fot. Getty Images)
źródło: PAP
https://www.tvp.info/85675393/usa-astronauci-sunita-williams-i-barry-wilmore-wrocili-z-9-miesiecznej-podrozy-kosmicznej-ich-lot-z-iss-w-kapsule-crew-dragon-trwal-ponad-17-godzin

Mieli być w kosmosie osiem dni. Wrócili po... dziewięciu miesiącach.jpg

Napisano

Rosja planuje rozmowy z Muskiem. Tematem loty na Marsa
2025-03-19.
Doradca Putina ds. biznesu Kiriłł Dmitrijew zapowiedział, że w najbliższym czasie może dojść do spotkania przedstawicieli Rosji z Elonem Muskiem. Celem mają być rozmowy dotyczące lotów na Marsa, w których miałaby uczestniczyć strona rosyjska.
Rosyjskie media poinformowały, że w ostatnim czasie Dmitrijew spotkał się z nowym szefem Roskosmosu, rosyjskiej agencji kosmicznej, Dmitrijem Bakanowem i rozmawiał o możliwej współpracy z USA w sektorze kosmicznym.
Dmitrijew został w lutym mianowany przez Putina specjalnym przedstawicielem ds. współpracy inwestycyjnej z zagranicą. Jego zadaniem jest kontakt z zagranicznymi inwestorami, którzy chcieliby wejść na rosyjski rynek, bądź na niego powrócić, jeśli sankcje nałożone po rosyjskiej inwazji Ukrainy zostaną zniesione.
18 marca br. Putin oświadczył, że Rosja nie zamierza ułatwiać zachodnim firmom powrotu na rosyjski rynek. Gospodarz Kremla przekazał rządowi, aby miał oko na zachodnie firmy, mające zapis w umowie, umożliwiający zastosowanie metody buy-back tj. zakupu własnych akcji przez daną spółkę, co w przypadku Rosji może oznaczać uniezależnienie się zachodnich firm od rosyjskich akcjonariuszy. Zaznaczył jednak, że każdy przypadek musi być dokładnie przeanalizowany.
Dmitrijew jest też szefem Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RFPI). Agencja Reutera przekazała, że Dmitrijew powiedział dziennikarzom, iż Rosja jest zainteresowana współpracą z amerykańskim biznesem m.in. przy wydobyciu rosyjskich metali ziem rzadkich. Szef RFPI zaznaczył, że Rosja ma ich zdecydowanie więcej niż Ukraina.
Reuters zwrócił uwagę, że Rosja dysponuje jednymi z największych zasobów metali rzadkich na świecie. Według U.S. Geological Survey (USGS) te złoża klasyfikują się na piątym miejscu, jeśli chodzi o rząd wielkości. Największymi zaś dysponują kolejno Chiny, Brazylia, Indie i Australia.
Rozmowy z Muskiem
Kiriłł Dmitrijew zapowiedział również, że Rosja chce współpracować z firmą SpaceX w ramach wysiłków Moskwy mających na celu wzmocnienie i rozwój rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos i państwowej korporacji nuklearnej Rosatom. Ogłosił, że w najbliższej przyszłości spodziewa się rozmów Rosji z Elonem Muskiem na temat uczestnictwa w lotach na Marsa, chwaląc właściciela firmy SpaceX za jego wysiłki zmierzające do przesunięcia ludzkich granic.
Dmitriew powiedział, że jest w kontakcie z Roskosmosem, rosyjskimi firmami i Amerykańską Izbą Handlową w Rosji. Z jego wypowiedzi wynika, że Rosja chciałaby rozszerzyć współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie projektów kosmicznych. Elon Musk nie odniósł się jeszcze do powyższych doniesień. Warto zwrócić uwagę na to, że w przypadku misji na Marsa, czy podobnie ambitnych przedsięwzięć, rosyjski przemysł kosmiczny nie jest potrzebny Amerykanom.
Przypomnijmy, że Rosja planowała misję na Marsa wraz Europejską Agencją Kosmiczną w ramach projektu ExoMars. Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainie, ESA zdecydowała się zerwać współpracę z Rosją w tym zakresie i kontynuować przygotowania do misji samodzielnie. Jej celem jest zbadanie Marsa i poszukiwanie tam śladów życia.
Specjalny przedstawiciel Kremla
49-letni Dmitrijew należy do grona najbliższych współpracowników Putina. Przez analityków jest nawet uważany za jego możliwego następcę. Szef RFPI kształcił się w Stanach Zjednoczonych i może pochwalić się dyplomem z Uniwersytetu Stanforda, gdzie uzyskał licencjat z ekonomii, aby następnie przejść przez prestiżową szkołę biznesową na Uniwersytecie Harwarda.
Dmitrijew urodził się w Kijowie, aby potem służyć na Kremlu, którego gospodarz w 2022 roku najechał Ukrainę. W czasie swojej kariery jako finansista współpracował m.in. z amerykańskimi i francuskimi firmami.
Źródła: Reuters, PAP, Space24.pl
Autor. Steve Jurvetson/Flickr/CC BY 2.0

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/rosja-planuje-rozmowy-z-muskiem-tematem-loty-na-marsa

Rosja planuje rozmowy z Muskiem. Tematem loty na Marsa.jpg

Napisano

Thorium Space ma sposób na Starlink [WYWIAD]
2025-03-19. Wojciech Kaczanowski
Materiał sponsorowany
Kontrowersyjne wypowiedzi Elona Muska, groźba wyłączenia usługi Starlink w Ukrainie, odpowiedź ministra Radosława Sikorskiego i sugestia o możliwym zmianie dostawcy. W odpowiedzi na to swoją ofertę dla Wojska Polskiego przygotowała spółka Thorium Space. Prezes firmy Paweł Rymaszewski opowiedział o pakiecie polskiej technologii z gwarancją bezpieczeństwa i kontroli po stronie klienta.
Wojciech Kaczanowski, redaktor Space24.pl: Jak Pan skomentuje sprawę z dostępem do sieci Starlink na Ukrainie i kontrowersyjnymi wypowiedziami Elona Muska, w tym w stronę ministra Sikorskiego?
Paweł Rymaszewski, prezes polskiej spółki Thorium Space: Polska pokazała, że jesteśmy świadomi, ostrożni i nie damy sobie niczego narzucić. Działania i wypowiedzi Elona Muska to nic nowego. Starlinki były wyłączane wcześniej na Ukrainie. To wszystko pokazuje, że jest to system, nad którym nie mamy żadnej kontroli bezpieczeństwa.
Po pierwsze dane idą przez ich serwery, przez ich urządzenia. Po drugie widzimy, że SpaceX może łatwo wyłączyć i włączyć dostęp. Nie mamy absolutnie żadnych gwarancji, czy to się zadzieje, czy nie. Te wypowiedzi, ale również inne z przeszłości, są dowodem na to, o czym jako Thorium Space mówimy od lat: Każdy powinien mieć pełną kontrolę nad systemem, nawet jeśli jest trochę mniej wydajny. W sytuacjach krytycznych bowiem, większe znaczenie ma fakt, czy jako państwo posiadamy niezależny dostęp do usługi, oraz czy możemy z niej korzystać bez przeszkód.
Dlatego bardzo podobał mi się komentarz polskiej strony. W pełni popieram ministra Sikorskiego, który pokazał, że nie damy sobie nic narzucić. Jeśli nie mamy pełnego dostępu i kontroli nad danym systemem, to jaką ma to dla nas wartość? Powinniśmy rozwijać polski przemysł, który odnotował niezwykle duży postęp. Posiadamy takie możliwości, wykwalifikowaną kadrę oraz know-how.
Elon Musk zrobił dużą przysługę europejskiemu i polskiemu przemysłowi (śmiech). Widać to po notowaniach na giełdzie. Bardzo się z tego cieszę i myślę, że to jest odpowiedni moment do wspólnych rozmów z rządem i rozwijania krajowych kompetencji.
To jest podstawa, bo z drugiej strony nie możemy spaść z deszczu pod rynnę. W Europie trwają prace nad siecią IRIS², ale to wciąż będzie system zależny od kogoś. Teoretycznie będzie to rozwiązanie dla państw europejskich, ale najbardziej skorzysta na tym Francja i francuski przemysł.
Polska jest na pierwszej linii. Moim zdaniem powinniśmy mieć własny system, zrobiony przez polski przemysł, posiadając przy tym pełną kontrolę. Dlaczego? W sytuacji kryzysowej możemy zostać odcięci. Niestety tak to działa, każdy martwi się o siebie. Posiadając własne rozwiązanie nikt nam nie narzuci swojej narracji. Cieszę się, że polscy politycy też to widzą.
Na nas w Thorium ta sprawa również wymusiła nowe metody działania. Jesteśmy świadomi możliwości przerwania łańcucha dostaw ze Stanów Zjednoczonych. Na szczęście mamy zaufanych partnerów w Europie. Nasza strategia była słuszna od początku. Łączność jest krytyczna i zawsze będzie.
Jaką ofertę Thorium Space przygotowało dla Wojska Polskiego?
Przede wszystkim satelita geostacjonarny z technologią Software Defined. Umożliwia to elastyczność w przeprogramowaniu urządzenia w zależności od aktualnie wykonywanych zadań i obsługi każdego typu modulacji, szerokiego zakresu częstotliwości. W dzisiejszych czasach tego typu zdolność jest kluczowa. To jest dobry moment, ponieważ jesteśmy gotowi na zamówienie. Mamy podwykonawców niezbędnych elementów i praktycznie wszystkie pochodzą z Europy. Kluczowe komponenty są również produkowane w Polsce.
Oferujemy satelitę najnowszej generacji z łącznością radiową i szyfrowaniem najwyższej klasy. Dodatkiem jest łączność optyczna, którą trudno zagłuszyć i umożliwia znacznie wyższe prędkości przesyłu danych. W pakiecie znajduje się również segment naziemny, czyli terminale. Technologia Thorium Space jest w pełni bezpieczna i produkowana w Polsce.
Ważnym i krytycznym zagadnieniem jest dostawca platformy satelitarnej. Uważam, że to jest moment, aby zintensyfikować w Polsce rozmowy na temat wspólnych wysiłków nad tego typu technologią. Uważam, że nasz przemysł jest w stanie podołać takiemu projektowi. W Thorium Space prowadzimy rozmowy z różnymi podmiotami w naszym kraju i wspólnie to udźwigniemy.
To absolutnie unikatowa sytuacja. Przez wiele lat nie było to możliwe, a Polska była stawiana w roli usera i klienta. Dzisiaj polski przemysł ma wszelkiego rodzaju narzędzia, aby tego typu projekty zrealizować wspólnie. Zaletą tego jest to, że nasze władze mają pełną kontrolę nad budową satelity.
Europejska sieć IRIS² częściowo pokryje zapotrzebowanie Polski, ale wciąż będziemy od kogoś zależni. Powinniśmy posiadać własne zdolności na orbicie okołoziemskiej, ponieważ tylko wtedy będziemy w pełni bezpieczni. Thorium Space jest gotowe. Sprawdziliśmy czego nam brakuje, z kim możemy współpracować nie tylko w Europie, ale i w Polsce. Będziemy ogłaszali nowe partnerstwa i jesteśmy gotowi do rozmów z rządem.
Łączność to nie tylko satelita, ale również terminale. Szacuje się, że na Ukrainie działa około 40 000 terminali Starlink od SpaceX. Europejski Eutelsat twierdzi, że byłby w stanie dogonić ten wynik w niedługim czasie w przypadku sieci OneWeb. Własną technologię mają również Polacy.
Thorium Space opracowało terminal AURORA, który jest przeznaczony do zapewnienia szerokopasmowej komunikacji z satelitami operującymi w paśmie Ka. Dzięki możliwości cyfrowego formowania dwóch niezależnych wiązek, zarówno nadawczych jak i odbiorczych, terminal jest w stanie nawiązać dwustronną komunikację jednocześnie z dwoma satelitami.
Z drugiej strony cały czas obserwujemy rynek i doskonalimy swoje produkty. Już na tegorocznym MSPO w Kielcach planujemy pokazać efekt naszej pracy, czyli mniejszy terminal dedykowany do działań na polu bitwy, dla satelitów operujących w paśmie Ku. Nie będzie to system zamknięty, w teorii mógłby pracować nawet z jednostkami europejskiego OneWeb.
Już teraz prowadzimy rozmowy z operatorami, którzy posiadają satelity na orbicie geostacjonarnej i mają pokrycie w tej części Europy w paśmie Ku. Chcemy, aby nasze rozwiązanie było konkurencyjne cenowo, nawet w porównaniu we wspomnianym OneWeb, skierowane na rynek obronny. Dzięki temu, że terminal będzie obsługiwał pasmo Ku, większość elementów można zrobić w Polsce.
Obserwując pole walki w Ukrainie oraz zmieniający się rynek satelitarny doszliśmy do wniosku, że tego typu technologia w paśmie Ku, która gwarantuje bezpieczeństwo jest potrzebna na wczoraj. Dostaliśmy dużo sygnałów ze strony rynku, co pokazuje skalę zapotrzebowania. Thorium Space jest gotowe do rozmów z Ministerstwem Obrony Narodowej lub Ministerstwem Cyfryzacji.
Tak, jak wspomniałem planujemy prezentację podczas tegorocznego MSPO w Kielcach. Jeśli wojna będzie jeszcze trwać, chcemy wysłać terminal na Ukrainę i zobaczyć, jak się sprawdza. Pasmo Ku jest dzisiaj szczególnie pożądane przez wojsko z uwagi na większą odporność na warunki pogodowe, otoczenie. Satelity działające w paśmie Ku mają również pokrycie na Ukrainie i w tej części Europy.
Wspomniany terminal AURORA obsługuje satelity w paśmie Ka, które nie mają pokrycie na Ukrainie. Jeśli mają, w grę wchodzi polityka i trudne negocjacje z operatorami. AURORA została zrobiona zgodnie z wymaganiami przyszłej, europejskiej sieci IRIS². Można powiedzieć, że znacznie wyprzedziliśmy (śmiech). Różnica to rozmiar, ponieważ nowy terminal będzie znacznie mniejszy. AURORA oraz jest rozwinięcie do wersji PRO jest dedykowana do pojazdów lub nawet okrętów.
Wojna w Ukrainie charakteryzuje się również masowym użyciem dronów. Tutaj również niezbędna jest łączność.
Trochę jest to powiązane z tym, o czym już mówiłem – terminale. Technologia płaskich aktywnych anten działających w paśmie Ku będzie wykorzystana do budowy terminali oraz będzie „sercem” systemu, zapewniającym łączność dla pojazdów bezzałogowych.
Rozmawiamy z czołowymi operatorami satelitarnymi z Europy, aby dopasować specyfikacje techniczną. Wychodzimy zatem z ofertą modułu, który może zostać zainstalowany w dronie lub pojeździe, połączyć się z docelowym systemem, a całe zabezpieczenie jest po stronie klienta. Oferujemy technologię, która będzie w stanie pokryć cały obszar zainteresowania, czyli od Bałtyku po bliższe nam rejony zapalne.
Współpracujemy z polskim przemysłem, czego przykładem jest podpisana umowa ze spółką Radmor, wchodzącą w skład gupy EB. Oferuje ona rozwiązania z zakresu cyber i szyfrowania. Grupa WB jest czołowym producentem dronów w Europie i na ten rynek, jako Thorium Space chcemy się kierować.
Nasza technologia gwarantuje bezpieczną łączność dla dronów, również nawodnych, dla której jamming nie jest straszny. W tym przypadku również mówimy o dwóch wiązkach, czyli możliwości nawiązania dwustronnej komunikacji jednocześnie z dwoma satelitami. Thorium Space oferuje serce całego systemu skierowane nie tylko na rynek polski, ale i europejski.
Satelita geostacjonarny z technologią Software Defined, terminale w różnej skali i łączność dla systemów bezzałogowych to bogata oferta ze strony polskiej spółki.
Zgadza się. Pracujemy nad budową satelity, ale to jeszcze trochę potrwa. Dzisiaj jesteśmy w stanie zaoferować terminale działające w paśmie, które ma pokrycie w tej części Europy, a tym samym zastąpić Starlink. Nie zapewni bardzo niskiego opóźnienia, bo mówimy o innej orbicie okołoziemskiej. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy aż takie low latency jest nam rzeczywiście potrzebne? Starlink nie jest idealny i również ma wady. Posiadanie własnej technologii gwarantuje jednak kontrolę, która jest kluczowa.
Europa może zapewnić technologię alternatywną dla Starlink, natomiast tutaj wrócę znów do tego, o czym mówiłem na początku. Świadomie dokonujmy wyborów, a nie zafascynowani chwilą postawimy na technologię, którą ktoś nam narzuci. Rozumiem, że w momencie wybuchu wojny Starlink był dobrą opcją z uwagi na szybką dostawę i zapewnienie łączności.
Dzisiaj w Polsce powinniśmy myśleć o przyszłości. Jeśli w Thorium Space otrzymamy zamówienie na 20 tysięcy terminali, nie będziemy w stanie dostarczyć ich tak szybko, ale za 2-3 lata będziemy mieli całkowicie polski system. Zwrócę uwagę na potrzebę przemyślanych zakupów i kontynuowania ich. Koniec wojny nie oznacza całkowitego bezpieczeństwa.
Tak, jak wspomniałem Elon Musk i Donald Trump wyświadczyli poniekąd przysługę polskiemu i europejskiemu przemysłowi kosmicznemu. Mówi się o możliwym zmianie dostawcy, ale taki wybór musi być przemyślany. Thorium Space gwarantuje polską technologię w pełnym pakiecie, nad którym klient będzie miał całkowitą kontrolę.
Dziękuję za rozmowę!
Terminal satelitarny Aurora na pasmo Ka został zaprezentowany podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach w 2023 r.
Autor. Space24.pl

Paweł Rymaszewski, CEO Thorium Space
Autor. Thorium Space

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/thorium-space-ma-sposob-na-starlink-wywiad

Thorium Space ma sposób na Starlink [WYWIAD].jpg

Napisano

SPACESHIELD Hack – 24-25 maja, Stalowa Wola
2025-03-19. Redakcja
Od Antyhackathonu do Hackathon SPACESHIELD Hack.
W poniedziałek (10 marca br.) w Muzeum Centralnego Okręgu Przemysłowego w Stalowej Woli odbył Antyhackathon – pierwsze tego typu wydarzenie w Europie, łączące interdyscyplinarne podejście do problemów sektora high-tech. Wypracowane przez ekspertów wyzwania, zostaną wykorzystane w majowym hackathonie SPACESHIELD Hack, organizowanym przez Stalowowolską Agencję Rozwoju Regionalnego sp. z o.o. w ramach projektu SPACE 4 TALENTS. Zapisy na hackathon właśnie ruszyły na stronie www.starr.pl/spaceshield.
Antyhackathon to unikalne wydarzenie poprzedzające hackathon SPACESHIELD Hack, w którym to sami eksperci, zamiast uczestników, spotkali się w celu wypracowania kluczowych wyzwań. Celem wydarzenia był nie tylko rozwój kreatywnych rozwiązań technologicznych, ale także budowanie mostów pomiędzy sektorem publicznym, prywatnym oraz akademickim w obszarach kluczowych dla współczesnej gospodarki i bezpieczeństwa.
– W ramach projektu Space 4 Talents, chcemy tworząc swoją markę pod nazwą SPACESHIELD organizować wydarzenia, które będą przynosiły rewelacyjne rezultaty w postaci prac, które będą tworzone podczas hackathonu. Stąd też pomysł, aby przed hackathonem zorganizować spotkanie w gronie ekspertów, którzy zajmują się branżą kosmiczną i obronną, i są w stanie prognozować, w którą stronie będzie rozwijać się technologia – powiedział Jacek Śledziński, prezes StARR.
Wydarzenie zgromadziło blisko 30 ekspertów z różnych dziedzin – od branży kosmicznej, obronnej, związanej z cyberbezpieczeństwem, aż po nowe technologie. Formuła antyhackathonu okazała się strzałem w dziesiątkę.
– Antyhackathon to świetny pomysł, a wręcz niezbędny do tego, aby zacząć rozmawiać, tworzyć forum dyskusyjne osób i środowisk z różnym doświadczeniem. Takie spotkanie, jak antyhackathon w Stalowej Woli uważam za bardzo cenne – powiedział Robert Nowakowski
z Kosmicznej Akademii.
– Jestem pierwszy raz na takim wydarzeniu jak antyhackathon. Jest to bardzo potrzebne, to jedna z lepszych decyzji, ponieważ widać, że Stalowa Wola organizuje to spotkanie pod potrzeby, pod konkretne branże, a nie tylko po to, żeby się odbyło – dodała Noemi Zabari, polska astrofizyczka z Astroteq.ai.
Każdy z ekspertów wniósł swoją unikalną perspektywę, zrodziły się pomysły, które mogą zrewolucjonizować przyszłość bezpieczeństwa kosmicznego – Jesteśmy tutaj tak licznie, bo myślę, że każdy z nas chce zobaczyć, jak od drugiej strony możemy wesprzeć tworzenie tego typu wydarzeń – podsumował Maciek Myśliwiec ze Space Agency.
Podczas intensywnej dyskusji i burzy mózgów, specjaliści omówili kluczowe problemy przed jakimi stoją poszczególne branże i opracowali różnorodne zadania, z którymi zmierzą się uczestnicy właściwego hackathonu w maju. Łącznie powstało ponad 20 wyzwań.
– Bardzo ważnym obszarem jest kwestia bezpieczeństwa i pomysły, które dzisiaj generujemy dotyczą tej sfery, zarówno w kontekście publicznym, jak i biznesowym – zdradził Marcin Giza z Fundacji SpaceShip.
Jak zaznaczył Bartosz Józefowski z Krakowskiego Parku Technologicznego – Tematy były różnorodne, mówiliśmy m.in. o wykorzystaniu danych satelitarnych, jak i również o zagadnieniach związanych z obroną – tego co na ziemi i tego, co w kosmosie. Szczegółów nie możemy zdradzić, bo taka jest formuła.
Hackathon SPACESHIELD Hack odbędzie się 24-25 maja w Stalowej Woli i zapowiada się na jedno z najbardziej ekscytujących wydarzeń technologicznych roku. Jeśli chcesz zmieniać świat za pomocą technologii i przekształcić swoje pomysły w realne innowacje – dołącz do pasjonatów, którzy razem tworzą przyszłość. Na wszystkich chętnych czekają wyzwania, współpraca z ekspertami i nagrody, które mogą otworzyć drzwi do nowych możliwości. Zarejestruj się już teraz (www.starr.pl/spaceshield) i pokaż, co potrafisz!
Najlepsze rozwiązania wypracowane podczas hackathonu będą rozwijane w ramach kreatywnej przestrzeni w Stalowej Woli.
Projekt współfinansowany jest z Unii Europejskiej, ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (ERDF), w ramach Europejskiej Inicjatywy Miejskiej (European Urban Initiative – EUI).
Partnerami projektu są: Miasto Stalowa Wola, Stalowowolska Agencja Rozwoju Regionalnego sp. z o.o. (StARR), Politechnika Rzeszowska im. Ignacego Łukasiewicza, Fundacja Polska Innowacyjna, Rebels Valley, Akademia Leona Koźmińskiego i Stowarzyszenie Innspace.
(STARR)
https://kosmonauta.net/2025/03/spaceshield-hack-24-25-maja-stalowa-wola/

SPACESHIELD Hack – 24-25 maja, Stalowa Wola.jpg

Napisano

Polacy pomogą zbudować na Księżycu nawigację satelitarną
2025-03-19. Filip Mielczarek
Amerykańska i Europejska Agencja Kosmiczna zapowiedziały budowę księżycowej nawigacji satelitarnej o nazwie LunaNet i Moonlight, dzięki której kolonizatorzy będą mogli sprawniej eksplorować powierzchnię, budować tam obiekty i rozpocząć erę kosmicznego górnictwa. Co niezwykłe, w realizacji jednego z projektów pomogą Polacy.
Na naszej planecie nawigacja jest czymś, bez czego wielu z nas nie wyobraża sobie sprawnego podróżowania. Jako że jeszcze w latach 20. XXI chcemy zacząć kolonizować Srebrny Glob, istnieje potrzeba zapewnienia łazikom, robotom i kolonizatorom sprawnej nawigacji. I tutaj niezbędna będzie nawigacja księżycowa. Nigdy w historii taka nie powstała, ale ma stać się rzeczywistością dzięki Polakom.
Mowa tutaj o naukowcach z Instytutu Geodezji i Geoinformatyki Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Są oni członkami międzynarodowego konsorcjum, któremu Europejska Agencja Kosmiczna, we współpracy z Amerykańską Agencją Kosmiczną, przyznała finansowanie na przygotowanie koncepcji pierwszej w historii księżycowej nawigacji o nazwie Moonlight w ramach projektu ATLAS.
Księżycowa nawigacja ułatwi eksplorację
Jak tłumaczą naukowcy, kosmiczna nawigacja ma ogromne znaczenie również dla satelitów i orbiterów. Bardzo często zdarza się bowiem, że gdy znajdą się po przeciwnej, względem Ziemi, stronie orbity Księżyca, pojazdy tracą orientację. Ta smutna rzeczywistość ma się odmienić o 180 stopni. Na dobry początek zostanie zapewnione pozycjonowanie na orbicie transferowej Ziemia-Księżyc, a następnie dla satelitów na orbicie wokół Księżyca.
Założenia projektu są bardzo obiecujące. Już teraz wykorzystywane są do budowy księżycowej nawigacji istniejące konstelacje satelitów nawigacyjnych oraz odbiorniki znajdujące się na powierzchni Srebrnego Globu. Najlepsze jednak dopiero nastąpi w dalszej części realizacji projektu.
Polacy biorą udział w budowie księżycowej nawigacji
Jak dowiadujemy się, że fazie II, realizowanej w latach 2025-2035, na orbitę księżycową trafi kilka nowych satelitów. Dodatkowo z samej powierzchni Księżyca mają być transmitowane sygnały. W fazie III, czyli po roku 2035, ma funkcjonować pełny księżycowy system nawigacyjny.
Prof. Krzysztof Sośnica, dr Radosław Zajdel i dr Grzegorz Bury z Instytutu Geodezji i Geoinformatyki Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu wezmą udział w II fazie projektu ATLAS, realizowanego przez ESA. Polacy przetestują różne rozwiązania techniczne dla systemu nawigacyjnego i możliwości jedno- i dwukierunkowej komunikacji pomiędzy Ziemią a satelitami oraz księżycowymi przekaźnikami i satelitami.
W projekt zaangażowanych jest wiele koncernów prężnie rozwijających się w świecie przemysłu zbrojeniowego i kosmicznego. Przypominamy, że NASA planuje powrót ludzi na Księżyc w 2027 roku. Astronauci mają wylądować na powierzchni w okolicach południowego bieguna Srebrnego Globu i spędzić tam siedem dni.

Polacy pomogą zbudować system nawigacji na Księżycu Europejska Agencja Kosmiczna (ESA)materiały prasowe
Moonlight: bringing connectivity to the Moon
https://www.youtube.com/watch?v=xY3rHHWgMjE

https://geekweek.interia.pl/kosmos/news-polacy-pomoga-zbudowac-na-ksiezycu-nawigacje-satelitarna,nId,21322169

Polacy pomogą zbudować na Księżycu nawigację satelitarną.jpg

Napisano
Księżyc miał ocean magmy. Trwało to miliony lat
2025-03-19. Dawid Długosz
Księżyc kiedyś wyglądał inaczej. Zwłaszcza po niewidocznej z Ziemi stronie, gdzie przed miliardy lat występował płynny ocean. Nie był on jednak wypełniony wodą. Dowody znaleziono w próbkach, które dostarczono do badań w ramach misji Chang'e 6. Było to pierwsze takie przedsięwzięcie na ciemną stronę Księżyca w historii ludzkości.
Jak dziś wygląda Księżyc, to każdy wie. Jednak Srebrny Glob nie miał takiej postaci od zawsze. Naukowcy cały czas starają się zgłębić historię naturalnego satelity Ziemi. Okazuje się, że niewidoczną z naszej planety stronę wypełniał ocean, ale nie wodny.
Księżyc przez miliony lat miał ocean magmy

Niewidoczna z Ziemi część Księżyca, która nazywana jest ciemną stroną, kilka mld lat temu pokryta była oceanem. Wypełniała go magma, która rozciągała się na setki kilometrów. Skąd to wiemy? Naukowcy przeanalizowali próbki pobrane w ramach chińskiej misji Chang'e 6. Wyniki badań uczonych z Chińskiej Akademii Nauk Geologicznych opublikowano w czasopiśmie Science.
Analiza próbek wykazała, że model księżycowy z płynnym oceanem magmy po ciemnej stronie jest jak najbardziej prawdopodobny. Taki stan występował kilka mld lat temu, gdy Srebrny Glob był bardzo młody. Według naukowców mógł się utrzymać od kilkudziesięciu do nawet kilkuset mln lat od powstania, a później wystygł.
Dowodzą tego badania bazaltów, które pochodzą z niewidocznej z Ziemi strony Księżyca. Pozwoliło to na określenie pewnych cech geologicznych Srebrnego Globu, które sięgają czasów sprzed 4,2 mld lat. Gigantyczny kataklizm, który wtedy się wydarzył, doprowadził do powstania ogromnego krateru i miał ogromny wpływ na zmiany w płaszczu.
Misja Chang'e 6 na Księżyc była przełomowa
Materiał, który zbadano, został zebrany w ramach chińskiej misji Chang'e 6 z 2024 r. Było to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w historii ludzkości, które pozwoliło pozyskać do badań próbki zebrane po ciemnej stronie Księżyca, które następnie sprowadzono na Ziemię. Dostarczyły one mnóstwo nowych informacji o historii Srebrnego Globu i różnicach, które występują względem widocznej z naszej planety strony. Udało się tego dokonać dzięki analizom porównawczym z materiałem, który pozyskano m.in. w ramach programu Apollo agencji NASA.
To nie pierwszy raz, gdy Chińczycy wylądowali po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Od kilku lat przebywa tam mały łazik Yutu-2, który poleciał w ramach misji Chang'e 4 wystrzelonej w grudniu 2018 r.

Księżyc miał ocean magmy. Trwało to miliony lat.NASA Goddard Space Flight Centermateriały prasowe

Lądownik Chang'e 6, który pobrał próbki z ciemnej strony Księżyca.CNSA/CLEPmateriał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/nauka/news- ... d,21322221

Księżyc miał ocean magmy. Trwało to miliony lat.jpg

Napisano

Niezwykłe zjawisko nad Polską. Słońce będzie wyglądać jak pierścień
2025-03-20.
Niektórzy z nas staną się świadkiem niesamowitego zjawiska, które dane jest zobaczyć w Polsce tylko raz na pokolenie. Słońce zmieni się w olbrzymi świetlisty pierścień.
Zaćmienia Słońca zdarzają się w naszym kraju raz na kilka lat, ale zazwyczaj nie są zbyt widowiskowe, ponieważ Księżyc przysłania tylko niewielki fragment słonecznej tarczy. Zaledwie raz na pokolenie zobaczyć można jego najbardziej spektakularną formę.
Mowa o zaćmieniu całkowitym, podczas którego Słońce zanika z nieba całkowicie lub przeobraża się w olbrzymi świetlisty pierścień. Ten drugi fenomen, czyli tzw. zaćmienie pierścieniowe, będzie można zobaczyć dokładnie za 50 lat.
13 lipca 2075 roku około godziny 6:40 rano cień rzucany przez Księżyc przemknie przez południowo-wschodnią część Polski. Zaćmienie będzie można obserwować w okolicach Krakowa, Lublina, Rzeszowa oraz w miejscowościach położonych na wschód i południe od nich.
Najlepiej pojechać w Bieszczady
Największa faza zaćmienia wystąpi nad Bieszczadami i zapewne to właśnie tam największa rzesza Polaków będzie obserwować to niezwykłe zjawisko przez całe 4 minuty, gdy po Słońcu pozostanie jedynie świetlista obwódka.
Jednak nie trzeba czekać pół wieku, aby zobaczyć zaćmienie obrączkowe w Polsce. Znacznie wcześniej, bo pod koniec dnia 26 stycznia 2028 roku słoneczny pierścień będzie widoczny nad portugalską Maderą, którą Polacy w ostatnich latach pokochali.
Można też poczekać do 1 czerwca 2030 roku, kiedy pas pierścieniowego zaćmienia Słońca przebiegnie przez Grecję i Turcję. Fantastyczny spektakl zapowiada się m.in. w Atenach i Stambule.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA

Tak będzie wyglądać obrączkowe zaćmienie Słońca. Fot. Fabrizio Melandri.

Na czerwono oznaczony jest obszar, gdzie dojdzie do obrączkowego zaćmienia. Fot. NASA.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2025-03-20/niezwykle-zjawisko-nad-polska-slonce-bedzie-wygladac-jak-pierscien/

Niezwykłe zjawisko nad Polską. Słońce będzie wyglądać jak pierścień.jpg

Napisano

AI pomogła badaczom wykryć specyficzne struktury w Drodze Mlecznej
2025-03-20. Paula Drechsler
Nowe analizy japońskich badaczy, posługujących się zaawansowanymi modelami AI, ujawniły istnienie osobliwych struktur w naszej galaktyce. Są to formacje, które według badaczy mogą dostarczyć wielu informacji o procesach powstawania gwiazd i eksplozji supernowych.
Sztuczna inteligencja pomaga badać kosmos. Przeanalizowała ogrom danych
Nowe analizy japońskich naukowców, którzy wykorzystali sztuczną inteligencję do badania kosmosu, doprowadziły do zidentyfikowania tajemniczych struktur w Drodze Mlecznej. Okazało się, że skrywa ona jeszcze wiele sekretów, których ujawnienie pomoże w lepszym mapowaniu tego i innych ciał niebieskich.
AI pomogła odkryć charakterystyczne struktury - swego rodzaju bańki czy pęcherzyki, które są związane z narodzinami gwiazd i eksplozjami supernowych. Teraz, dzięki modelom głębokiego uczenia, które są trenowane na danych z różnych teleskopów, astronomowie mają nowe okno na ewolucję naszej galaktyki.
Nowy model pomógł ujawnić pęcherzykowate struktury w Drodze Mlecznej
Model AI, opracowany przez naukowców z Uniwersytetu Metropolitalnego w Osace, skanował obrazy astronomiczne z niespotykaną precyzją, dzięki czemu zyskano nowe spojrzenie na struktury w Drodze Mlecznej, które powiązano z powstawaniem gwiazd i kosmicznymi eksplozjami.
Model został wyszkolony przy użyciu danych z Teleskopu Kosmicznego Spitzera, przeznaczonego do obserwacji kosmosu w zakresie promieniowania podczerwonego i Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. To pozwoliło AI zlokalizować ukryte struktury przypominające pęcherzyki.
Proces wykrywania trwa zaledwie kilka godzin, co pokazuje skuteczność wykrywania struktur bąbelkowych
wskazali autorzy badania
Naukowcy chcą rozszerzyć badania o analizę kolejnych danych
Te interesujące struktury są według naukowców swoistymi zapisami cykli życia gwiazd, a ich wyłapywanie i analiza mogą pomóc astronomom zrozumieć procesy formowania i śmierci gwiazd. Identyfikując i mapując te pęcherzykowate formacje, astronomowie zyskują wgląd w siły kształtujące Drogę Mleczną.
To już kolejne odkrycie dokonane dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji w badaniach. AI umożliwia szybsze i bardziej efektywne przetwarzanie ogromnych ilości danych z teleskopów kosmicznych, co pozwala na sprawniejsze dokonywanie nowych ustaleń.
Naukowcy planują rozszerzyć badania z wykorzystaniem AI na dane z nowych misji teleskopowych, np. z Kosmicznego Teleskopu Nancy Grace Roman budowanego przez NASA, który ma być wystrzelony w 2026 roku. Aktualne wyniki badań udostępnione zostały na łamach "Publications of the Astronomical Society of Japan".

Badacze przeanalizowali dane z teleskopów, używając AI. Ujawnili interesujące struktury w Drodze Mlecznej.123RF/PICSEL

Przykłady wykrycia baniek oraz miejsc, w których nie zaobserwowano takich struktur.S. Nihimoto, et al., https://doi.org/10.1093/pasj/psaf008materiał zewnętrzny

https://geekweek.interia.pl/technologia/sztuczna-inteligencja/news-ai-pomogla-badaczom-wykryc-specyficzne-struktury-w-drodze-ml,nId,21322306

AI pomogła badaczom wykryć specyficzne struktury w Drodze Mlecznej.jpg

Napisano

Zorza polarna rozświetliła niebo na północy kraju
2025-03-20. Źródło: tvnmeteo.pl, Sieć Obserwatorów Burz

Kolorowe, tańczące światła pojawiły się w środowy wieczór nad Mazurami. Była to zorza polarna. Zjawisko to najłatwiej zaobserwować w okolicach bieguna północnego i południowego, ale jak widać, czasami pojawia się też w Polsce.

Słaba zorza polarna rozświetliła niebo nad Mazurami. Zdjęcie tego spektakularnego zjawiska opublikowała w mediach społecznościowych Sieć Obserwatorów Burz.
Zorza polarna - jak powstaje
Zorza polarna to zjawisko świetlne, które powstaje, kiedy naenergetyzowane cząstki gazu wysyłane przez Słońce uderzają w górną warstwę atmosfery Ziemi z dużą prędkością (do 72 milionów kilometrów na godzinę). Planeta jest chroniona przed "atakiem" dzięki jej polu magnetycznemu. Przekierowuje ono cząstki w kierunku bieguna północnego i południowego, a cząsteczki wchodzą w interakcję z gazami znajdującymi się w naszej atmosferze.
Zorza występuje głównie w rejonie bieguna północnego i południowego. Naukowa nazwa zorzy polarnej to aurora borealis (w okolicach bieguna północnego) i aurora australis (w okolicach bieguna południowego). Pochodzi ona od imienia rzymskiej bogini świtu Aurory.
Zjawisko to nazywane jest tańcem różnokolorowych świateł: niebieskich, zielonych, fioletowych, różowych, czerwonych, żółtych i białych - w zależności od tego, z jakimi gazami wchodzi w interakcje. Tlen wydziela zielone i czerwone światło, azot świeci na bordowo i fioletowo, wodór i hel na niebiesko i fioletowo. Może mieć różne formy - promienie, kurtyny, pasma, łuki. Zorzę polarną najlepiej widać nocą, mimo że powstaje dzięki Słońcu.
Autorka/Autor:anw
Źródło: tvnmeteo.pl, Sieć Obserwatorów Burz
Źródło zdjęcia głównego: Mazury Przez Obiektyw/Sieć Obserwatorów Burz
Zorza polarna Mazury Przez Obiektyw/Sieć Obserwatorów Burz

https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/zorza-polarna-rozswietlila-niebo-na-polnocy-kraju-st8371287

Zorza polarna rozświetliła niebo na północy kraju.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.