Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Atlas V wyniósł na orbitę pierwsze satelity firmy Amazon
2025-04-29. Mateusz Mitkow
Pierwsze operacyjne satelity firmy Amazon zostały pomyślnie wyniesione na orbitę okołoziemską. Jest to dopiero początek projektu Kuiper, który zakłada stworzenie konstelacji satelitów komunikacyjnych. Sieć ma stanowić realną alternatywę dla Starlinka firmy SpaceX.
W nocy z 28 na 29 kwietnia br. czasu polskiego system nośny Atlas V zaliczył kolejny udany lot. Rakieta należąca do United Launch Alliance (ULA) wystartowała z Cape Canaveral na Florydzie i z powodzeniem wyniosła swój ładunek na orbitę okołoziemską. Tym razem pod owiewką systemu znalazły się pierwsze operacyjne jednostki projektu Kuiper firmy Amazon.
Wszystkie satelity zostały pomyślnie rozmieszczone w przestrzeni kosmicznej” - potwierdziła firma ULA. W ramach tego lotu na orbitę o wysokości 450 km trafiło 27 jednostek. Warto jednak zauważyć, że projekt zakłada stworzenie konstelacji składającej się z ponad 3 tysięcy satelitów. Sieć ma zapewniać globalny dostęp do szerokopasmowego Internetu i stanowić realną alternatywę dla usługi Starlink oferowanej przez firmę SpaceX.
Pierwszy krok
Pierwsze jednostki projektu Kuiper na orbicie to ważny sukces, który stanowi kamień milowy projektu. Po przetestowaniu prototypowych satelitów, wyniesionych w 2023 r., udało się wprowadzić niezbędne udoskonalenia i rozpocząć budowę operacyjnej sieci. Zmiany dotyczyły m.in. napędu (silniki Halla), paneli słonecznych, łączy optycznych między satelitami oraz anten z układem fazowym pasma Ka.
Po udanych testach prototypowych jednostek firma poinformowała, że będzie w stanie wynieść pierwsze, operacyjne jednostki w 2024 r. Finalnie udało się tego dokonać rok później. Przesunęło to także przeprowadzenie testów beta z pierwszymi klientami usługi, w tym Verizon i Vodafone. Nie wiemy, co było przyczyną tego opóźnienia, gdyż Amazon nie podał konkretnych informacji w tym zakresie.
Teraz firma Bezosa musi wdrożyć co najmniej połowę planowanej konstelacji do lipca 2026 r. zgodnie z zasadami wdrażania związanymi z licencją Federalnej Komisji Łączności. Te same przepisy wymuszają na spółce, aby reszta satelitów trafiła na orbitę do lipca 2029 r. Najbliższe siedem startów w ramach projektu Kuiper wykona rakieta Atlas V, natomiast kolejne misje będą realizowane za pomocą systemu Vulcan Centaur.
Warto jednak zauważyć, że nie będą to jedyne rakiety zaangażowane w rozwój konstelacji projektu Kuiper. Arianespace zapewni wyniesienie 18 partii satelitów za pomocą rakiety Ariane 6, New Glenn od Blue Origin wykona ich 27, natomiast, uznawana za konkurencję, firma SpaceX wykona trzy starty za pomocą rakiety Falcon 9. Łączna wartość kontraktów na ten cel to ponad 10 mld USD.
Cel projektu
Projekt Kuiper ma na celu zapewnienie szybkiego, satelitarnego łącza szerokopasmowego o małych opóźnieniach szerokiemu gronu odbiorców w miejscach pozbawionych trwałej łączności internetowej. Należy zauważyć, że oprócz łączenia się ze stacjami naziemnymi, satelity będą się ze sobą łączyć za pomocą optycznych połączeń laserowych w podczerwieni.
Ponadto satelity są pokryte powłoką dielektryczną, która rozprasza odbite światło słoneczne, dzięki czemu będą mniej zakłócać obserwacje astronomiczne. „Zaprojektowaliśmy jedne z najbardziej zaawansowanych satelitów komunikacyjnych, jakie kiedykolwiek zbudowano” - podkreślił Rajeev Badyal, wiceprezes projektu Kuiper. Projektowane są także terminale dla różnych potrzeb rynkowych. Standardowy ma zapewniać prędkość połączenia do 400 Mb/s.
Opisywany projekt zakłada stworzenie konstelacji satelitarnej, która będzie mogła stanowić alternatywę na rynku dla rozwijanych sieci Starlink czy OneWeb. Dogonić firmę Elona Muska będzie jednak niezwykle ciężko, gdyż już teraz na niskiej orbicie okołoziemskiej znajduje się ponad 7 tysięcy jej operacyjnych satelitów, a tempo wynoszenia pokazuje, że liczba ta szybko się zmieni w nadchodzących miesiącach.
Dodatkowo SpaceX posiada już blisko 5 mln użytkowników swoich usług internetowych w ponad 100 krajach. Amazon ma zatem spore opóźnienie względem Starlinka, tym bardziej, że do 2029 r. przewiduje się rozmieszczenie na orbicie nieco ponad 3 tysięcy satelitów. Co więcej, SpaceX wynosi swoje satelity za pomocą własnych rakiet, które startują kilka razy w tygodniu. Amazon musi korzystać z pomocy operatorów zewnętrznych, których część systemów dopiero są wprowadzane do użytku.

Rakieta Atlas V w trakcie startu z pierwszymi satelitami operacyjnymi projektu Kuiper.
Autor. United Launch Alliance

https://www.youtube.com/watch?v=OBhsMZS2y0Y

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/atlas-v-wyniosl-na-orbite-pierwsze-satelity-firmy-amazon

Atlas V wyniósł na orbitę pierwsze satelity firmy Amazon.jpg

Napisano

Nowy prezes Polskiej Agencji Kosmicznej
2025-04-29.
29 kwietnia br. minister Rozwoju i Technologii Krzysztof Paszyk wręczył akt powołania na stanowisko Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA).
Nowym prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej została dr Marta Ewa Wachowicz. Warto zauważyć, że posiada ona wykształcenie w obszarze badań kosmicznych. Uzyskała stopień doktora nauk fizycznych w dziedzinie fizyki kosmicznej w Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
Zdobyte doświadczenie
Dr Marta Ewa Wachowicz uczestniczyła w tworzeniu Polskiej Agencji Kosmicznej i konstruowaniu modelu jej działania. W latach 2015-2018 kierowała Departamentem Strategii i Współpracy Międzynarodowej Polskiej Agencji Kosmicznej. Tworzyła i nadzorowała wdrażanie mechanizmów wsparcia merytorycznego dla przedsiębiorców sektora kosmicznego w zakresie gospodarczej współpracy międzynarodowej. Była również odpowiedzialna za koordynację działań wspierających aktywność polskich podmiotów na europejskim rynku kosmicznym oraz nawiązywanie współpracy międzynarodowej z czołowymi narodowymi agencjami kosmicznymi.
Posiada szeroką wiedzę w zakresie europejskiej polityki kosmicznej oraz programów naukowych i technologicznych narodowych agencji kosmicznych, w tym również Europejskiej Agencji Kosmicznej. Znana jej jest też problematyka wykorzystania technologii kosmicznych w obronności Państwa, a doświadczenie zdobyte w pracy w CBK PAN zaowocowało znajomością zagadnień związanych z problematyką konstrukcyjną budowy instrumentów i podzespołów na rzecz przemysłu kosmicznego i sektora wysokich technologii.
Współpracowała z wieloma ministerstwami i organami administracji na szczeblu centralnym i samorządowym. Pracowała w jednostkach naukowych, administracji publicznej, organizacjach pozarządowych oraz sektorze prywatnym. Jako Koordynator Centrum Ziemi i Planet - Geoplanet zdobyła doświadczenie w zakresie finansowego planowania strategicznego oraz tworzenia multidyscyplinarnych zespołów badawczych.
Pracując w NASK-PIB, poszerzyła swoją wiedzę o aspekty związane z cyberbezpieczeństwem i znaczeniem odporności systemów informacyjnych na działania naruszające poufność, integralność, dostępność i autentyczność przetwarzanych danych.
Nowa Prezes POLSA ma również wykształcenie związane z zarządzaniem nauką, systemem B+R w Polsce oraz komercjalizacją badań naukowych (m.in. ukończyła studia podyplomowe, staż w Stanford University w Kalifornii, studia EMBA). W latach 2015-2022 była wykładowcą w Szkole Głównej Handlowej oraz Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Zmiana planów?
W marcu naszej redakcji udało się uzyskać informacje w sprawie nadchodzących zmian w POLSA. Z nieoficjalnych źródeł wynikało, że w ciągu kilku dni nowym prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej zostanie generał broni w st. spocz. Lech Majewski. Po opublikowaniu tej informacji pojawiło się jednak dużo negatywnych opinii, nie tylko w branży. Ostatecznie decyzja padła na inną kandydaturę.
Źródło: Ministerstwo Rozwoju i Technologii /Space24.pl

SPACE24

https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/nowy-prezes-polskiej-agencji-kosmicznej

Napisano

"Dziś czeka nas prawdziwa perełka na niebie"
2025-04-29.
Źródło: tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach"


Warto dziś wczesnym wieczorem iść na spacer, bo będzie okazja do zobaczenia na niebie cienkiego sierpa Księżyca. "Zobaczy go absolutnie każdy!" - napisał Karol Wójcicki, autor profilu "Z głową w gwiazdach".
We wtorkowy wieczór warto spojrzeć w niebo. "Dziś czeka nas prawdziwa perełka na niebie: młodziutki, cieniutki sierp Księżyca - najpiękniejszy, jaki można zobaczyć w ciągu całego roku" - napisał Karol Wójcicki, autor profilu "Z głową w gwiazdach". Dodał, że wielu miłośników astronomii już w poniedziałek wieczorem na niego polowało. "Dziś zobaczy go absolutnie każdy!" - podkreślił.
Cienki sierp Księżyca
Dlaczego we wtorkowy wieczór sierp naszego naturalnego satelity będzie bardzo cienki? "Wiosną, tuż po zachodzie Słońca, ekliptyka (czyli taka niewidzialna linia, w której pobliżu na niebie wędrują Słońce, Księżyc i planety) ustawia się bardzo stromo względem horyzontu. Dzięki temu młody Księżyc wznosi się wysoko nad zachodni horyzont i jest widoczny jeszcze długo po zmierzchu" - napisał popularyzator astronomii. Dodał, że o godzinie 20, czyli w momencie zachodu Słońca, młody Księżyc będzie świecił na wysokości aż 23 stopni nad horyzontem. "Jego tarcza będzie oświetlona tylko w 5,5 procenta, co da nam cieniutki, bajeczny sierp" - podkreślił popularyzator astronomii.
To jednak nie koniec wieczornych atrakcji na niebie. "Jeśli dziś spojrzycie na Księżyc uważnie, zobaczycie coś wyjątkowego - światło popielate! To delikatna poświata rozświetlająca nieoświetloną część tarczy Księżyca - tak, jakbyście widzieli kontury całego globu, choć Słońce podświetla tylko wąski pasek" - napisał Karol Wójcicki.
Skąd się bierze światło popielate? Jak tłumaczył popularyzator astronomii, jest to światło odbite od Ziemi. "Nasza planeta działa jak gigantyczne lustro, rozświetlając nocną stronę Księżyca. Gdybyście stanęli właśnie na tej części Księżyca, zobaczylibyście na niebie Ziemię prawie w pełni! Byłaby ona sporo większa od Księżyca na naszym niebie, a więc i jej blask jest naprawdę silny" - dodał.
Autorka/Autor:anw
Źródło: tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach"
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/dzis-czeka-nas-prawdziwa-perelka-na-niebie-st8435851

Dziś czeka nas prawdziwa perełka na niebie.jpg

Napisano

Gigantyczny rozbłysk słoneczny uchwycony przez indyjskie obserwatorium słoneczne!
2025-04-29. Radek Kosarzycki
Indyjskie obserwatorium słoneczne Aditya-L1 wystrzelone w przestrzeń kosmiczną we wrześniu 2023 roku nie musiało długo czekać na pierwsze fenomenalne obserwacje aktywności słonecznej. Zaledwie kilka miesięcy po rozpoczęciu pracy w przestrzeni kosmicznej instrumenty zainstalowane na pokładzie tego satelity miały okazję obserwować z punktu Lagrange’a L1 pomiędzy Ziemią a Słońcem potężny rozbłysk słoneczny od samego początku, aż do pełnej erupcji, rejestrując szczegóły, których nigdy wcześniej nie udawało się zaobserwować.
To właśnie wtedy, w lutym 2024 roku na tej części Słońca, która skierowana była dokładnie w kierunku Ziemi, doszło do uwolnienia olbrzymiej ilości energii. Sonda Aditya-L1 znajdująca się na linii łączącej Słońce z Ziemią w odległości 1,5 miliona kilometrów od Ziemi miała zatem doskonałe miejsce do obserwowania najniższych warstw atmosfery słonecznej. Jeszcze nigdy żadna sonda kosmiczna nie była w s tanie przyglądać się procesom zachodzącym tuż na powierzchni Słońca, gdzie temperatura wynosi nieco ponad 5000 stopni Celsjusza, a następnie ich ewolucji przez kolejne warstwy atmosfery słonecznej, aż do korony, gdzie temperatura rośnie do ponad miliona stopni Celsjusza.
22 lutego 2024 roku na powierzchni Słońca doszło do potężnego rozbłysku klasy X6.3 – jednego z najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym – skierowanego w stronę Ziemi. Takie zdarzenia mogą powodować zakłócenia w działaniu systemów technologicznych. Tak też było w tym przypadku, kiedy na Ziemi była okazja do obserwowania olśniewających zorzy polarnych widocznych nawet na południu Europy.
Można tutaj powiedzieć, że przecież europejska sonda kosmiczna Solar Orbiter zbliża się do Słońca nawet na 42 miliony kilometrów, więc powinna móc obserwować wszystko lepiej i dokładniej niż Aditya-L1, która do Słońca ma 148,5 miliona kilometrów. Co jednak wyróżnia tę sondę, to możliwość obserwowania miejsca, w którym powstają rozbłyski, czyli bezpośrednio na powierzchni Słońca. Podczas tej podróży emitowane w rozbłysku promieniowanie ulega zmianie ze światła widzialnego, przez ultrafiolet, aż do promieni rentgenowskich.
Instrument SUIT obserwujący Słońce w zakresie promieniowania ultrafioletowego został zaprojektowany do obserwowania promieniowania w zakresie 200-400 nanometrów i to właśnie w tym zakresie promieniowania można obserwować początkowe etapy powstawania rozbłysku w dolnej części chromosfery. To właśnie ta warstwa ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia aktywności słonecznej, bowiem tego etapu ewolucji rozbłysku nigdy wcześniej nie obserwowano.
Dzięki temu, że ten konkretny silny rozbłysk słoneczny obserwowały także inne sondy kosmiczne, naukowcy po raz pierwszy uzyskali kompleksowy obraz ewolucji rozbłysku słonecznego od momentu jego powstania.
Do rozbłysku doszło 22 lutego 2024 roku na północnej półkuli Słońca w obrębie aktywnej grupy plam słonecznych i trwał około 35 minut. Niezwykle szczegółowe dane zebrane przez instrument SUIT odkryły, że źródła rozbłysku były dwa a nie jedno, a jedynie znajdowały się one bardzo blisko siebie.
Oprócz danych SUIT naukowcy przeanalizowali informacje ze spektrometru rentgenowskiego o niskiej energii (SoLEXS) znajdującego się na satelicie Aditya-L1. Wyniki ich badań wykazały bezpośredni związek między uwalnianiem energii w niższych warstwach atmosfery a szybkim wzrostem temperatury w koronie, co pozwoliło uzyskać szczegółowy obraz tego, w jaki sposób energia rozbłysków słonecznych przemieszcza się przez warstwy Słońca.
https://www.focus.pl/artykul/gigantyczny-rozblysk-sloneczny-aditya-l1#goog_rewarded

 

Gigantyczny rozbłysk słoneczny uchwycony przez indyjskie obserwatorium słoneczne!.jpg

Napisano

Uran dokonał okultacji gwiazdowej. To rzadkie zjawisko dało astronomom wielką szansę
2025-04-29 Aleksander Kowal
Zjawisko okultacji odnosi się do wydarzeń, w ramach których ciało niebieskie przechodzi między obserwatorem, a innym obiektem. Zwykle taki fenomen dotyczy na przykład Wenus przechodzącej na tle Słońca czy Księżyca zakrywającego planetę pokroju Jowisza. Niedawno naukowcy mieli jednak okazję zapoznać się z przebiegiem okultacji napędzanej przez obiekt spoza Układu Słonecznego.
Sprzyjające ku temu warunki pojawiły się 7 kwietnia i trwały przez około godzinę. Przedstawiciele NASA śledzili Urana, który znalazł się między naszą planetą a odległą gwiazdą. Tym sposobem astronomowie zyskali możliwość zbadania atmosfery oraz pierścieni tego gazowego olbrzyma.
Korzystając z tak rzadko spotykanej okazji, naukowcy wykorzystali aż 18 obserwatoriów na potrzeby gromadzenia danych. O rzadkości tego zjawiska najlepiej świadczy fakt, iż podobne miało miejsce poprzednim razem w 1996 roku. Członkowie zespołu badawczego skorzystali w wielu różnych teleskopów o zaawansowanych możliwościach technologicznych, aby określić krzywą blasku i właściwości atmosferyczne Urana.
Dzięki okultacji z udziałem odległej gwiazdy astronomowie zyskali możliwość zbadania składu atmosfery Urana. Takie okazje zdarzają się wyjątkowo rzadko
Udało im się zmierzyć między innymi temperatury oraz skład stratosfery tej planety. Porównując zgromadzone dane z tymi sprzed niemal trzydziestu lat byli w stanie określić, do jakich zmian doszło wraz z upływem dekad. To szczególnie imponujące, gdy przypomnimy sobie, że odległość dzielącą Ziemię i Urana to ponad 3 miliardy kilometrów. Z tego względu niewiele instrumentów badawczych znalazło się w bezpośrednim sąsiedztwie tego gazowego olbrzyma.
Ten nie posiada stałej powierzchni znanej z Błękitnej Planety czy Marsa. Zamiast tego tworzy go mieszanina wody, amoniaku i metanu. W atmosferze znajduje się natomiast głównie wodór i hel. Badająca Urana i podobne mu obiekty, czyli Jowisza, Saturna i Neptuna, naukowcy wyciągają wnioski na temat procesów napędzających powstawanie chmur, generowanie burz czy tworzenie wzorców wiatru bez dodatkowych zmiennych i wpływu powierzchni.
Dzięki coraz dokładniejszym przewidywaniom oraz dostępowi do wyjątkowo zaawansowanych instrumentów badawczych, astronomowie mogą przygotować się na kolejne okultacje z udziałem Urana i gwiazd innych niż Słońce. Następne takie zjawisko wzbudzające wiele emocji – ze względu na wysoką jasność takiej odległej gwiazdy – powinno nastąpić w 2031 roku.
https://www.chip.pl/2025/04/chiny-katamarany-houbei-typ-22-kontra-niszczyciele-usa

Uran dokonał okultacji gwiazdowej. To rzadkie zjawisko dało astronomom wielką szansę.jpg

Napisano

Radziecka sonda widmo spadnie na Ziemię. Szacunki mówią o najbliższych dniach
2025-04-29.HD.
Po 53 latach od nieudanej misji na Wenus radziecka sonda Kosmos 482 może wkrótce powrócić na Ziemię. Eksperci spekulują, że może wylądować już w maju 2025 roku – a precyzyjne określenie miejsca upadku wciąż pozostaje niemożliwe.
Kosmos 482 wystartował 31 marca 1972 r. z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Misja miała na celu lądowanie na Wenus, jednak z powodu awarii sonda nigdy nie opuściła orbity okołoziemskiej. Przedsięwzięcie zostało oznaczone jako Kosmos 482. Było to powszechną praktyką w przypadku misji radzieckich, które pozostawały na orbicie Ziemi.
Pozostałości radzieckiej sondy krążą po orbicie
W 2019 roku „Dziennik Naukowy” zaznaczył, że niektóre fragmenty sondy Kosmos 482 spadły na Ziemię jeszcze w latach 70. Ale część radzieckiego sprzętu nadal dryfuje wokół Ziemi, okrążając ją co 112 minut. Co istotne, pozostające wciąż na orbicie resztki sondy są wyposażone w osłony termiczne. Wprawdzie sonda miała wejść w gęstą atmosferę Wenus i jej konstrukcja miała wytrzymać powstałe podczas wejścia w atmosferę ciepło.
Ważące około 500 kilogramów pozostałości sondy prawdopodobnie przetrwają wejście w atmosferę. Jak na standardy obiektów kosmicznych, to stosunkowo mały obiekt.
Kiedy Kosmos 482 wróci na Ziemię?
Naukowcy nie potrafią dokładnie przewidzieć, gdzie i kiedy obiekt wlatujący z orbity wyląduje ze względu na złożony zestaw czynników, w tym ekstremalne siły, prędkość i duże odległości.
Od startu misji Kosmos 482 upłynęły już 53 lata. Marco Langbroek, Holender śledzący satelity twierdzi, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że pozostający na orbicie radziecki lądownik uderzy wkrótce w Ziemię. Szacuje, że nastąpi to w drugiej połowie maja.
Według naszych obecnych modeli powrót na Ziemię powinien nastąpić około 9 maja 2025 r., z dokładnością do tygodnia lub dwóch – powiedział w Forbesie Langbroe. Jonathan McDowell, ekspert od orbit i astrofizyk z Harvardu, w swoim artykule z 2019 r. ocenił, że prawdopodobieństwo zderzenia z kimś wynosi „standardową szansę jedną na około 10 000”.
W 2019 roku Europejska Agencja Kosmiczna spekulowała, że Kosmos 482 wyląduje na Ziemi w połowie lat 20.
źródło: Forbes
Radziecka sonda wróci na Ziemię (fot. ESA/David Ducross)
https://www.tvp.info/86434343/radziecka-sonda-sprzed-53-lat-uderzy-w-ziemie-kosmos-482-powroci-na-ziemie-poklosie-zimnej-wojny

 

Radziecka sonda widmo spadnie na Ziemię. Szacunki mówią o najbliższych dniach.jpg

Napisano

2/2025 numer Uranii jest już dostępny
2025-04-29.
Świeża porcja Uranii wyruszyła do prenumeratorów. Nowy numer można już znaleźć w salonach EMPiK oraz zamówić w internetowym sklepie Uranii.
W 2/2025 numerze Uranii przypominamy wybitne postaci polskiej astronomii i najważniejsze wydarzenia z pierwszego 100-lecia Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Kontynuujemy opowieść o dokonaniach prof. Banachiewicza, rozpoczynamy obchody Roku Wilhelminy Iwanowskiej w Toruniu oraz wspominamy sylwetkę Jean-Pierre Lasoty.
Dodatkowo zabieramy Czytelników w podróż do Watykanu, gdzie znajduje się jeden z najstarszych instytutów naukowych na świecie. Przeprowadzimy też gruntowną analizę fresków Rafaela wymalowanych na ścianach sali w Pałacu Apostolskim. Główne treści numeru poświęcone są właśnie historycznej i współczesnej obecności astronomii w państwie papieskim.
W numerze przedstawiamy także kontrowersyjną teorię wiążącą jedną z najważniejszych i zarazem niejednoznacznych postaci w historii podboju kosmosu ze śmiercią 35. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Prezentujemy również studenckie projekty satelitarne oraz zapraszamy do działania w ramach tzw. citizen science i pomocy naukowcom przy analizie danych z kosmicznej misji Gaia. Nie zabraknie oczywiście astrofizycznych nowinek ze świata nauki i stałych działów.
Zapraszamy do lektury oraz zachęcamy do prenumeraty Uranii - zarówno w wersji drukowanej, jak i elektronicznej!

Więcej informacji:
•    Urania nr 2/2025 w sklepie Uranii
•    Urania nr 2/2025 w sklepie EMPiK
•    Urania nr 2/2025 - wersja elektroniczna
•    Prenumerata Uranii
•    Cyfrowe Archiwum Uranii
 
Opracowanie: Magda Maszewska, Maciej Mikołajewski
Na ilustracji: Okładka numeru 2/2025 Uranii
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/2-2025-numer-uranii-jest-juz-dostepny

2.2025 numer Uranii jest już dostępny.jpg

Napisano

Data startu misji AX-4 wyznaczona
2025-04-30. Krzysztof Kanawka
W dniu 29 kwietnia firma Axiom Space poinformowała o wyznaczeniu daty startu misji Axiom-4, w skład której wchodzi Sławosz Uznański-Wiśniewski. Start wyznaczono na 29 maja na godzinę 19:03 CEST.
Od 5 sierpnia 2024 polski astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) dr inż Sławosz Uznański-Wiśniewski uczestniczy w praktycznej części szkolenia przygotowującego do misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Sławosz wejdzie w skład misji Axiom-4 (AX-4).
Skład misji AX-4 jest następujący:
1.    Peggy Whitson (USA) – dowódczyni misji,
2.    Sławosz Uznański-Wiśniewski (Polska/ESA) – specjalista misji,
3.    Shubhanshu Shukla (Indie) – pilot misji,
4.    Tibor Kapu (Węgry) – specjalista misji.
Lot na ISS zostanie zrealizowany rakietą Falcon 9 firmy SpaceX, która wyniesie na orbitę kapsułę załogową Dragon. Astronauci spędzą na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ok. 14 dni.
Drugiego grudnia 2024 na specjalnej konferencji prasowej przedstawiono nazwę oraz logo misji Polaka na ISS. Misja otrzymała nazwę IGNIS. Następnie, 5 lutego 2025 roku trzech z czterech uczestników misji Axiom-4 odwiedziło Polskę.
W ostatnich miesiącach, do 29 kwietnia 2025 data startu misji AX-4 nie była precyzyjnie wyznaczona. Pojawiały się zapowiedzi takie jak “wiosna 2025” czy też “drugi kwartał 2025”. W dniu 29 kwietnia 2025 firma Axiom Space oficjalnie poinformowała o wyznaczeniu daty startu.
Start misji Axiom-4 został wyznaczony na 29 maja na godzinę 19:03 CEST. Na Florydzie będzie wówczas godzina 13:03.
Oczywiście, istnieje ryzyko opóźnienia spowodowanego kwestiami logistycznymi, opóźnieniami innych misji oraz pracami na pokładzie ISS. Warto tu dodać, że pierwotnie misja AX-4 miała nastąpić jesienią 2024 roku.
Misja AX-4 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(MRiT, AXS)
Załoga misji AX-4 / Credits – Axiom Space
https://kosmonauta.net/2025/04/data-startu-misji-ax-4-wyznaczona/

Data startu misji AX-4 wyznaczona.jpg

Napisano

Po pół wieku zweryfikowali słynną teorię. Efekt Zeldowicza potwierdzony!
2025-04-29. Aleksander Kowal
Sowiecki fizyk Jakow Zeldowicz przewidział przed laty, że da się wzmocnić energię fal elektromagnetycznych poprzez odbijanie ich od obracającego się obiektu. Jednym z takowych miałaby być czarna dziura, a naukowcy chcieli przekonać się, czy to faktycznie możliwe. Wreszcie doszło do przełomu w tej sprawie.
Był on możliwy dzięki eksperymentowi w warunkach laboratoryjnych. Ale zanim przejdziemy do przebiegu tych działań, wróćmy do końcówki lat 60. Właśnie wtedy Roger Penrose stwierdził, że energię można wydobyć z czarnych dziur. Ale jak? Na przykład poprzez opuszczenie obiektu do strefy położonej tuż za horyzontem zdarzeń, co doprowadzi do przyspieszenia tego obiektu. W efekcie część energii czarnej dziury zostanie “ukradziona”.
I choć na pierwszy rzut oka – znając potęgę czarnych dziur – realizacja takiego scenariusza wydaje się niemożliwa, to istnieje wielu zwolenników teorii Penrose’a. Ich zdaniem bardzo silna grawitacja wewnątrz czarnej dziury sprawia, że w ramach ogólnej teorii względności możliwe staje się, aby pochłonięty fragment miał ujemną energię.
Żeby tak się stało, czarna dziura musiałaby pochłonąć ujemną energię, tracąc przy tym część prędkości obrotowej. Rachunek końcowy jest prosty: część energii związanej z obrotem czarnej dziury została zabrana. Oczywiście teoria to jedno, a praktyka: coś zgoła odmiennego. Szczególnie, że w pobliżu Ziemi nie znajduje się żadna znana nauce czarna dziura, co w zasadzie możemy uznać za plus, znając ich żarłoczność.
Fizycy od lat badali możliwość potwierdzenia efektu Zeldowicza. Niedawno udało im się tego dokonać w odniesieniu do swego rodzaju analogu czarnej dziury
Na szczęście fizycy wiedzą jak improwizować, dlatego wspomniany Jakow Zeldowicz opracował eksperyment, w ramach którego fale dźwiękowe miały odbijać się od wirującego dysku. Następnie naukowiec próbował zidentyfikować zmiany częstotliwości, co byłoby dowodem tego, że energia pochodząca z obrotu dysku została częściowo przejęta. Kolejny eksperyment zakładał udział fal elektromagnetycznych.
W myśl efektu Zeldowicza fale z momentem pędu miałyby być wzmacniane przez obiekt obracający się z wystarczająco wysoką prędkością kątową. Takim obiektem był aluminiowy cylinder, a wymagane tempo jego obrotu musiało być wyższe od częstotliwości docierającego promieniowania.
Jak wyjaśniają autorzy najnowszych badań, których artykuł na ten temat ma jak na razie formę preprintu, skręcające pola elektromagnetyczne uderzające w cylinder zostały przesunięte obrotowo zgodnie z efektem Dopplera – do tego stopnia, że przeszły przez zero i weszły w coś, co można określić mianem ujemnej częstotliwości kątowej. Takowa oznacza ujemną absorpcję, co można uznać za wzmocnienie.
Chcąc pójść o dodatkowy krok do przodu, członkowie zespołu badawczego postanowili przetestować scenariusz, w którym energia jest odbijana z powrotem do czarnej dziury i wzmacniana, by później znowu zostać odbitą. Efekt? Okazało się, że metalowy cylinder działa niczym wzmacniacz wirującego trybu pola elektromagnetycznego, a w kontakcie z rezonatorem może działać jak generator zasilany jedynie szumem.
https://www.chip.pl/2025/04/chiny-katamarany-houbei-typ-22-kontra-niszczyciele-usa

Po pół wieku zweryfikowali słynną teorię. Efekt Zeldowicza potwierdzony!.jpg

Napisano

"Bajeczny sierp" i wyjątkowe zjawisko na polskim niebie
2025-04-30. Źródło: Kontakt24, tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach"
Cieniutki sierp Księżyca pojawił się na polskim niebie. Towarzyszyło mu zjawisko światła popielatego, do którego wystąpienia potrzebne są określone warunki. Materiały otrzymaliśmy na Kontakt24.
Ubiegłego wieczory na polskim niebie pojawił się "młodziutki, cieniutki sierp Księżyca - najpiękniejszy, jaki można zobaczyć w ciągu całego roku" - pisał we wtorek Karol Wójcicki, autor profilu "Z głową w gwiazdach".
Cienki sierp Księżyca
Dlaczego we wtorkowy wieczór sierp naszego naturalnego satelity był tak cienki? "Wiosną, tuż po zachodzie Słońca, ekliptyka (czyli taka niewidzialna linia, w której pobliżu na niebie wędrują Słońce, Księżyc i planety) ustawia się bardzo stromo względem horyzontu. Dzięki temu młody Księżyc wznosi się wysoko nad zachodni horyzont i jest widoczny jeszcze długo po zmierzchu" - napisał popularyzator astronomii. Dodał, że o godzinie 20, czyli w momencie zachodu Słońca, młody Księżyc świecił na wysokości aż 23 stopni nad horyzontem. "Jego tarcza będzie oświetlona tylko w 5,5 procenta, co da nam cieniutki, bajeczny sierp" - podkreślił we wtorek popularyzator astronomii.
To jednak nie był koniec wieczornych atrakcji na niebie. Towarzyszyło mu zjawisko znane jako światło popielate "To delikatna poświata rozświetlająca nieoświetloną część tarczy Księżyca - tak, jakbyście widzieli kontury całego globu, choć Słońce podświetla tylko wąski pasek" - pisał Wójcicki.
Skąd się bierze światło popielate? Jak tłumaczył popularyzator astronomii, jest to światło odbite od Ziemi. "Nasza planeta działa jak gigantyczne lustro, rozświetlając nocną stronę Księżyca. Gdybyście stanęli właśnie na tej części Księżyca, zobaczylibyście na niebie Ziemię prawie w pełni! Byłaby ona sporo większa od Księżyca na naszym niebie, a więc i jej blask jest naprawdę silny" - dodał.
Autorka/Autor:anw,ast
Źródło: Kontakt24, tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach"
Źródło zdjęcia głównego: Włodzimierz/Kontakt24
Cienki sierp Księżyca Autor: Włodzimierz
Sierp księżyca za chmurkami Autor: Jaga
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/dzis-czeka-nas-prawdziwa-perelka-na-niebie-st8435851

Bajeczny sierp i wyjątkowe zjawisko na polskim niebie.jpg

Napisano

Odkryto tajemnicę satelitów galaktyki Andromedy
2025-04-30. Admin.
Galaktyka Andromedy (M31), najbliższa duża sąsiadka naszej Drogi Mlecznej, ponownie intryguje naukowców niezwykłym fenomenem. Najnowsze badania opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Nature Astronomy ujawniły zaskakującą asymetrię w rozmieszczeniu jej galaktyk satelitarnych, stawiając przed astronomami fascynującą zagadkę kosmicznej skali.
Zespół astrofizyków z Uniwersytetu w Poczdamie w Niemczech dokonał zdumiewającego odkrycia - 36 z 37 najjaśniejszych galaktyk satelitarnych Andromedy znajduje się po stronie zwróconej w kierunku Drogi Mlecznej. Zjawisko to definiuje bezprecedensową asymetrię, która według przeprowadzonych symulacji ma mniej niż 0,3% szans na przypadkowe wystąpienie.
Obserwacje przeprowadzone przy użyciu Kosmicznego  Teleskopu Hubble'a potwierdziły, że M31 jest jedyną znaną naukowcom galaktyką wykazującą tak ekstremalny brak równowagi w rozmieszczeniu swoich kosmicznych towarzyszy. Odkrycie to jest tym bardziej intrygujące, że dotychczasowe modele formowania się galaktyk nie przewidywały możliwości powstania tak niesymetrycznego układu.
To wyjątkowe zjawisko może być kluczem do zrozumienia procesów formowania się galaktyk i ich wzajemnych oddziaływań w kosmicznej skali" - sugerują badacze z Poczdamu. Aby wyjaśnić tę astronomiczną osobliwość, naukowcy zaproponowali teorię związaną z burzliwą przeszłością Andromedy.
Według tej hipotezy, około 2-3 miliardów lat temu Galaktyka Andromedy mogła wejść w kolizję z inną dużą galaktyką, pochłaniając ją w procesie kosmicznej fuzji. To dramatyczne wydarzenie mogło doprowadzić do zgrupowania mniejszych galaktyk satelitarnych po jednej stronie M31. Jednak nawet ta teoria nie wyjaśnia w pełni, dlaczego niemalże wszystkie satelity znajdują się właśnie po stronie zwróconej w kierunku naszej galaktyki.
Naukowcy zauważają również, że Andromeda może posiadać więcej księżyców galaktycznych rozmieszczonych równomierniej wokół jej obwodu, jednak mogą one pozostawać niewidoczne z powodu ich niskiej jasności. Przyszłe obserwacje z wykorzystaniem jeszcze czulszych instrumentów mogłyby potencjalnie zweryfikować tę możliwość.
Co szczególnie interesujące, standardowy model kosmologiczny przewiduje raczej losowe rozmieszczenie galaktyk satelitarnych wokół ich macierzystych galaktyk. Rzeczywistość obserwowana w przypadku Andromedy drastycznie odbiega od tych przewidywań, ukazując złożone struktury, których obecny stan wiedzy nie potrafi w pełni wyjaśnić.
To odkrycie stawia przed kosmologią ważne pytania o mechanizmy formowania się i ewolucji galaktyk. Asymetria obserwowana w układzie Andromedy może sygnalizować istnienie procesów fizycznych, których nie uwzględniamy w obecnych modelach.
Zespół badawczy planuje rozszerzyć swoje analizy poza Grupę Lokalną Galaktyk, do której należą Droga Mleczna, Andromeda oraz Galaktyka Trójkąta. Naukowcy chcą sprawdzić, czy podobna asymetria występuje również w innych galaktycznych układach we wszechświecie, co mogłoby wskazywać na występowanie bardziej uniwersalnego zjawiska.
Odkrycie to ilustruje, jak wiele tajemnic kryje jeszcze nawet najbliższe kosmiczne sąsiedztwo naszej galaktyki. Andromeda, oddalona o około 2,5 miliona lat świetlnych od Ziemi, konsekwentnie dostarcza astronomom nowych zagadek, podkreślając złożoność i dynamikę kosmicznej ewolucji.
 To fascynujące odkrycie nie tylko pogłębia naszą wiedzę o konkretnej galaktyce, ale może potencjalnie prowadzić do rewizji fundamentalnych założeń dotyczących formowania się struktur galaktycznych w całym wszechświecie. Astronomowie z niecierpliwością oczekują kolejnych obserwacji i analiz, które mogłyby rzucić więcej światła na tę kosmiczną zagadkę.
Źródło: tylkoastronomia
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-tajemnice-satelitow-galaktyki-andromedy

Odkryto tajemnicę satelitów galaktyki Andromedy.jpg

Napisano

Niebo w maju 2025 - czekając na T Coronae Borealis
2025-04-30.
Tegoroczna majówka na niebie gwiaździstym zapowiada się najciekawiej od lat. A wszystko dzięki Księżycowi, Marsowi, Żłóbkowi i Weście. Najjaśniejsza planetoida na ziemskim firmamencie staje się widoczna gołym okiem! Srebrny Glob spotyka się z Czerwoną Planetą. Ta zaś zagląda do gwiezdnego Żłóbka. A to dopiero początek "dziania się" na majowym niebie A.D. 2025. Sensacją może być bowiem T Coronae Borealis. Jest to gwiazda niewidoczna gołym okiem, która rozbłyskuje raz na 80 lat, a stać się to może nawet i dziś! Rzecz rozegra się w konstelacji Korony Północnej, która jest ozdobą majowego nieboskłonu, więc patrzmy. Szczegółowy poradnik podaje nasz filmowy kalendarz astronomiczny. Zapraszamy!
01 maja odnajdziemy Westę (5.4ᵐ) w opozycji na tle gwiazdozbioru Wagi, widocznego późnym wieczorem nad pd-wsch. horyzontem. Nieuzbrojonym gołym okiem dostrzeżemy Westę tylko z ciemnego miejsca i na krystalicznie czystym nieboskłonie, więc lepiej posłużyć się lornetką. Identyfikację ułatwia fakt, że świeci ona w obszarze niezbyt obfitującym w gwiazdy. Sama przypomina niepozorną gwiazdkę właśnie, ale świadomość, że patrzymy na planetoidę dostarcza ogromnej satysfakcji miłośnikom - tak obserwatorom, jak i astrofotografom. Wystarczy nawet kilkunastosekundowe naświetlanie szerokiego kadru z aparatu unieruchomionego na statywie, aby Westa utrwaliła się w postaci całkiem wyraźnego punktu. Użycie dłuższych ogniskowych z prowadzeniem za ruchem sfery niebieskiej jeszcze bardziej uwypukli obraz planetoidy, a sekwencja sesji z kilku wieczorów ukaże nam ruch obiektu wśród gwiazd. Warto pośpieszyć się z polowaniem, bowiem po majówce blask Księżyca staje się zbyt mocny. Bezksiężycowe wieczory wrócą w drugiej połowie maja, a Westa wkroczy do gwiazdozbioru Panny, będąc jeszcze w zasięgu nieuzbrojonego oka. Pamiętajmy jednak, że pod koniec maja na startują "białe noce".
01 maja należy do Westy, zaś 02-gi do Księżyca i Bliźniąt. Około 22:00 spójrzmy na księżycowy rogal (32%) w złączeniu z Polluksem (1.1ᵐ) i Kastorem (1.9ᵐ). 03 maja Srebrny Glob (42%) wędruje do gwiazdozbioru Raka, gdzie dołącza (2°) do Marsa (1.0ᵐ) i gromady otwartej M44 (Żłóbek). Bardzo malownicza to konfiguracja, bo nasz satelita oświetlony promieniami słonecznymi "z ukosa" prezentuje się niezwykle plastycznie ukazując liczne kratery i łańcuchy górskie. Koniecznie użyjmy lornetki lub niewielkiego teleskopu, za pomocą którego zobaczymy wyraźnie czerwonawego Marsa. Po styczniowej opozycji planeta zdążyła już się od nas oddalić na tyle, że jej tarcza jest w zasięgu jedynie dużych teleskopów, lecz kolor Marsa niezmiennie zachwyca. Podobnie - gwiezdny Żłóbek. M44 to jedna z najefektowniejszych gromad otwartych na ziemskim niebie. Oddalona o blisko 600 lat świetlnych, składa się z ok. 350 gwiazd, w tym obiektów podobnych do Słońca, wokół których odkryto planety; to pierwsze takie odkrycie w gromadzie gwiazd. Przez lornetkę lub mały teleskop dostrzeżemy tam kilkadziesiąt słabych gwiazdek rozsypanych niczym diamenciki na czarnym aksamicie. Wizualnie M44 zajmuje obszar o średnicy trzykrotnie większej od Księżyca w pełni. W bezksiężycowych warunkach i spoza miejskich świateł widać ją nawet gołym okiem w postaci niepozornej mgiełki. Znana już była starożytnym obserwatorom, a także naszemu Mikołajowi Kopernikowi, który w katalogu do swojego dzieła "O obrotach" określił ją łacińskim mianem "(stella) nebulosa", czyli "(gwiazda) mglista". W dawnych czasach na jej podstawie oceniano jakość nocnego nieba. Kiedy była widoczna, oznaczało to, że jest krystalicznie czyste. Obok Plejad i Hiad w Byku, to właśnie Żłóbek jest gromadą gwiazd okresowo zakrywaną przez Księżyc.
Zamiast Księżyca, wieczorami 04 i 05 maja, na tle gwiezdnego Żłóbka wędruje Mars (1.0ᵐ). Nieczęsto się zdarza, żeby w tak dogodnych warunkach podziwiać przejście planety na tle gromady gwiazd, więc patrzmy i podziwiajmy! Przy okazji możemy się przekonać jak szybko Czerwona Planeta zmienia swoje położenie na firmamencie, bowiem już 06 maja opuści M44. W tym czasie Księżyc będzie już już znacznie dalej i o wiele jaśniejszy biegnąc ku pełni. Warto jednak wspomnieć, że 28 maja o zmierzchu znajdziemy go nisko nad pn-zach. horyzontem w postaci cienkiego sierpa (4%) w złączeniu (5°) z Jowiszem (-1.9ᵐ). Jednocześnie w ten sposób symbolicznie pożegnamy największą planetę Układu Słonecznego na wieczornym nieboskłonie.
To nie musi być koniec "dziania się" na majowym niebie A.D. 2025. Sensacją może być T Coronae Borealis. Jest to gwiazda w konstelacji Korony Północnej, niewidoczna gołym okiem, ale wkrótce ma się to zmienić. W majowe wieczory Koronę Północną odnajdziemy w sąsiedztwie jednej z najjaśniejszych gwiazd całego nieba - Arktura, wznoszącego się wysoko w południowej części firmamentu i będącego ozdobą gwiezdnego Wolarza. Korona Północna ma tak charakterystyczny kształt, że rozpoznamy ją od razu, ale raczej z dala od miejskich świateł, bowiem tworzą ją niepozorne gwiazdy. Najjaśniejszą jest Alphecca (Gemma) - błękitny "klejnot w koronie" o wielkości 2 mag. Jeśli przewidywania astronomów się sprawdzą, już wkrótce Gemmę przyćmić może T Coronae Borealis. Zwykle świeci ona jako punkt zaledwie 10 wielkości gwiazdowej, więc dostrzegalna jest tylko przez teleskop. Należy jednak ona do klasy gwiazd nowych powrotnych, co objawia się cyklicznymi, acz rzadkimi pojaśnieniami. T Coronae Borealis rozbłyskuje regularnie co ok. 80 lat. Poprzednie maksima obserwowano w latach 1866 i 1946, więc łatwo obliczyć, że następne powinno zdarzyć się dopiero w 2026 roku, jednak warto trzymać rękę na pulsie T Coronae Borealis. Codzienne raporty podaje portal Spaceweather.com. Kiedy gwiazda rozbłyśnie, będziemy mieli zaledwie kilka-kilkanaście dni na podziwianie jej w szczycie blasku, a ujrzymy ją tylko raz w życiu. Powodzenia i owocnych obserwacji!
Piotr Majewski
NIEBO W MAJU 2025 | Czekając na T Coronae Borealis
https://www.youtube.com/watch?v=pd8WA77VNF8

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-maju-2025-czekajac-na-t-coronae-borealis

 

Niebo w maju 2025 - czekając na T Coronae Borealis.jpg

Napisano

Eksplozja i niepowodzenie misji. Kolejny lot rakiety Alpha
2025-04-30. Mateusz Mitkow
System nośny Alpha firmy Firefly Aerospace zaliczył kolejny nieudany lot. Tym razem w wyniku awarii, która skutkowała eksplozją pierwszego stopnia, demonstracyjny ładunek misji nie został umieszczony na docelowej orbicie.
29 kwietnia br. amerykańska firma Firefly Aerospace przeprowadziła szósty lot swojego systemu nośnego o nazwie Alpha. Rakieta wystartowała z bazy Vandenberg, która należy do Sił Kosmicznych USA. Lot miał rozpocząć się dzień wcześniej, jednak ze względu na problemy ze sprzętem naziemnym został przełożony. Można powiedzieć, że był to dopiero początek prawdziwych problemów.
Spektakularna porażka
Rakieta z powodzeniem oderwała się od ziemi i wszystko wydawało się przebiegać zgodnie z planem. Było tak do momentu separacji stopni, czyli niecałe 3 minuty od momentu startu. W trakcie etapu separacji segmentów doszło do eksplozji pierwszego stopnia, co skutkowało rozpadem dyszy silnika górnego stopnia, który mimo to kontynuował wznoszenie. Niestety przez utratę tego elementu nie było możliwe umieszczenie ładunku misji na docelowej orbicie.

W oświadczeniu złożonym cztery i pół godziny po starcie Firefly potwierdziło, że górny stopień i jego ładunek nie osiągnęły orbity z powodu problemu z rozdzieleniem stopnia. Zarówno stopień, jak i jego ładunek ponownie weszły w atmosferę nad południowym Pacyfikiem w pobliżu Antarktydy. „Zespół ściśle współpracuje z naszymi klientami i FAA, aby przeprowadzić dochodzenie i ustalić przyczynę anomalii” – oświadczyła firma.
Ładunkiem, który niestety nie dotarł na orbitę, była demonstracyjna platforma satelitarna firmy Lockheed Martin - LM400. Celem tej misji było zademonstrowania klientom możliwości tego rozwiązania, które może posłużyć do wykonywania misji o różnym przeznaczeniu. Konstrukcja platformy umożliwia obsługę różnych ładunków na niskich, średnich i geostacjonarnych orbitach okołoziemskich.
Rakieta Alpha
Dwustopniowa rakieta Alpha to system o wysokości blisko 30 m oraz średnicy owiewki 2,2 m. W pierwszym segmencie systemu znajdują się 4 silniki Reaver napędzane mieszanką kerozyny RP-1 oraz ciekłego tlenu. Drugi stopień jest zasilany natomiast pojedynczą jednostką Lightning na to samo paliwo. Alpha jest w stanie wynieść na niską orbitę okołoziemską ładunek o masie około 1030 kg oraz 630 kg na orbitę synchroniczną ze Słońcem.
System zadebiutował we wrześniu 2021 roku. Warto zauważyć, że tylko dwie z sześciu jej dotychczasowych misji zakończyły się pełnym sukcesem. W ramach ostatniej misji pomyślnie wyniesiono osiem niewielkich satelitów w ramach misji „Noise of Summer” finansowanej przez NASA. Rakieta została opracowana w celu komercyjnej obsługi lotów lekkich satelitów.

System nośny Alpha firmy Frefly Aerospace
Autor. Firefly Aerospace

Autor. Firefly Aerospace

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/eksplozja-i-niepowodzenie-misji-kolejny-lot-rakiety-alpha

Eksplozja i niepowodzenie misji. Kolejny lot rakiety Alpha.jpg

Napisano

Chiny i Rosja planują budowę pierwszej elektrowni atomowej na Księżycu
2025-05-01.Admin.
W cieniu intensywnego wyścigu kosmicznego narodziła się inicjatywa, która może fundamentalnie zmienić przyszłość eksploracji Księżyca. Chiny i Rosja ogłosiły plany budowy pierwszej elektrowni jądrowej na powierzchni naszego naturalnego satelity. Ten ambitny projekt ma dostarczyć energię dla Międzynarodowej Stacji Badawczej Księżyca (ILRS), wspólnego przedsięwzięcia obu mocarstw, które może na nowo zdefiniować globalną rywalizację w kosmosie.
Informacje przedstawione przez Pei Zhaoyu, głównego inżyniera chińskiej misji Chang'e-8, podczas konferencji w Szanghaju w kwietniu 2025 roku, potwierdzają, że energetyka jądrowa jest poważnie rozważana jako rozwiązanie problemu zasilania przyszłej bazy księżycowej. Jak podkreślił Zhaoyu, długotrwałe noce księżycowe, trwające około 14 dni ziemskich, stanowią poważne wyzwanie dla alternatywnych źródeł energii, takich jak panele słoneczne.
W tej kluczowej dla projektu dziedzinie Rosja odgrywa szczególną rolę. Jej doświadczenie w kosmicznej energetyce jądrowej, zdobyte podczas dekad eksploracji kosmosu, czyni ją naturalnym partnerem dla Chin. Wu Weiren, główny projektant chińskiego programu eksploracji księżycowej, nie ukrywał tego faktu, podkreślając przewagę Rosji w dziedzinie wysyłania instalacji jądrowych w przestrzeń kosmiczną.
Harmonogram realizacji tego ambitnego przedsięwzięcia jest już wstępnie zaplanowany. Misja Chang'e-8, przewidziana na 2028 rok, ma przygotować grunt pod budowę stałej, załogowej bazy na Księżycu. Chiny zamierzają wysłać swoich astronautów na powierzchnię Srebrnego Globu do 2030 roku, a do 2035 roku planują ukończenie "podstawowego modelu" ILRS, włącznie z reaktorem jądrowym dostarczającym energię.
Międzynarodowa Stacja Badawcza Księżyca nie jest jednak przedsięwzięciem zamkniętym wyłącznie dla Chin i Rosji. Projekt oficjalnie pozostaje otwarty na współpracę międzynarodową, co potwierdzają przystąpienia Azerbejdżanu w październiku 2023 roku oraz Tajlandii w kwietniu 2024 roku. Również Turcja wyraziła zainteresowanie udziałem w tej inicjatywie.
Sama lokalizacja ILRS nie jest przypadkowa. Południowy biegun Księżyca, gdzie planowana jest budowa stacji, kryje znaczące zasoby lodu wodnego. Ten cenny surowiec może być wykorzystany do produkcji wody pitnej, tlenu do oddychania oraz paliwa rakietowego – elementów kluczowych dla długoterminowej obecności człowieka na Księżycu.
Mimo niewątpliwych zalet technicznych, projekt budowy elektrowni jądrowej na Księżycu budzi także kontrowersje i obawy w społeczności międzynarodowej. Kwestie bezpieczeństwa związane z transportem materiałów radioaktywnych w kosmos, potencjalne awarie reaktora oraz zgodność z międzynarodowymi regulacjami, takimi jak Traktat o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 roku, pozostają przedmiotem dyskusji.
Co więcej, współpraca chińsko-rosyjska w kosmosie ma wyraźny wymiar geopolityczny. Projekt ILRS stanowi bezpośrednią konkurencję dla amerykańskiego programu Artemis, który przewiduje powrót człowieka na Księżyc w grudniu 2025 roku oraz budowę międzynarodowej stacji orbitalnej Lunar Gateway. Ta kosmiczna rywalizacja odzwierciedla szersze napięcia między mocarstwami na Ziemi.
Yuri Borisov, szef rosyjskiej agencji kosmicznej Roscosmos, jeszcze w marcu 2024 roku ogłosił, że reaktor jądrowy na Księżycu zostanie zbudowany między 2033 a 2035 rokiem. Jego słowa, wraz z najnowszymi doniesieniami ze strony chińskiej, potwierdzają determinację obu krajów w realizacji tego przełomowego projektu.
Chińsko-rosyjska współpraca w kosmosie nie jest zjawiskiem nowym – jej fundamenty zostały położone w marcu 2021 roku, gdy podpisano Memorandum of Understanding między Chińską Narodową Administracją Kosmiczną a Roscosmos. Od tego czasu oba kraje systematycznie rozwijają swoją współpracę, której ILRS i elektrownia jądrowa są najbardziej ambitnymi elementami.
Royal United Services Institute wskazuje, że plany budowy reaktora jądrowego na Księżycu sygnalizują wyraźne przesunięcie Rosji na Wschód w dziedzinie współpracy kosmicznej. Jest to część szerszego strategicznego partnerstwa między Chinami a Rosją, rozwijającego się intensywnie w obliczu napiętych relacji obu krajów z Zachodem.
Realizacja projektu elektrowni jądrowej na Księżycu będzie niewątpliwie wymagać pokonania wielu wyzwań technicznych i politycznych. Jednak jeśli zakończy się sukcesem, może otworzyć nowy rozdział w historii eksploracji kosmosu, przybliżając ludzkość do stałej obecności na Srebrnym Globie i dalszej ekspansji w Układzie Słonecznym.
Pozostaje pytanie, czy ten ambitny projekt stanie się katalizatorem międzynarodowej współpracy w kosmosie, czy też zaostrzy rywalizację między mocarstwami na nowej, księżycowej arenie. Jedno jest pewne – plany budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Księżycu pokazują, że granice eksploracji kosmosu są nieustannie przesuwane, a technologie, które jeszcze niedawno wydawały się domeną science fiction, stają się coraz bliższe realizacji.

Źródło: zmianynaziemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-i-rosja-planuja-budowe-pierwszej-elektrowni-atomowej-na-ksiezycu

Chiny i Rosja planują budowę pierwszej elektrowni atomowej na Księżycu.jpg

Napisano

Kosmiczna perspektywa: weź udział w konkursie i spotkaj astronautę!
2025-05-01. Redakcja
Konkursy Polskiej Agencji Kosmicznej.
Zainspiruj się przestrzenią kosmiczną i dołącz do wyjątkowych konkursów towarzyszących misji IGNIS! Terminy zgłoszeń do 30 czerwca 2025!
Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) zaprasza młodzież do udziału w dwóch niezwykłych konkursach, organizowanych z okazji lotu polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).
Wydarzenia te odbywają się we współpracy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, Ministerstwem Edukacji Narodowej, Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), Centrum Badań Kosmicznych PAN, ESERO-Polska oraz stowarzyszeniem WroSpace.
Rozwijanie umiejętności określanych jako STEAM, czyli naukowych, technicznych, inżynierskich, matematycznych, ale również artystycznych to popularna metodologia nauczania na całym świecie. Dlatego POLSA uruchamia dwa kolejne konkursy: „Barwy Ziemi” i „Z góry widać więcej”, które są doskonałą okazją, by doskonalić swoje umiejętności, a także pochwalić się nimi szerokiej publiczności.
Konkurs „Barwy Ziemi”
Konkurs artystyczny „Barwy Ziemi” skierowany jest do uczniów i studentów, których dane satelitarne inspirują swym pięknem lub niebanalną kompozycją. Konkurs przeznaczony dla młodzieży z pasją do
rysowania, malowania lub projektowania. Zadanie konkursowe polega na stworzeniu dowolną techniką pracy plastycznej, która wykorzysta obraz satelitarny lub będzie nim inspirowana. Dodatkowo, należy opisać swoją pracę: technikę plastyczną, powód wyboru zdjęcia oraz inspirację do stworzenia właśnie takiego projektu.
Szczegóły konkursu oraz regulamin znajduje się na stronie:
https://polsa.gov.pl/wydarzenia/konkurs-eo-barwy-ziemi
Konkurs „Z góry widać więcej”
Konkurs „Z góry widać więcej” przeznaczony jest dla młodzieży lubiącej obserwować, analizować i wyciągać wnioski. Uczestnicy przeanalizują zdjęcia satelitarne z okolic miejsca swojego zamieszkania lub wybranych przez siebie innych miejsc, które uznają za ciekawe, gdyby spojrzeć na nie z góry. Poszukiwać będą na nich odpowiedzi na pytania o zmiany środowiskowe lub wpływ człowieka na otaczający nas świat.
Szczegóły konkursu oraz regulamin znajduje się na stronie:
https://polsa.gov.pl/wydarzenia/konkurs-eo-z-gory-widac-wiecej
Aby wziąć udział w wybranym konkursie, wystarczy przesłać swoją pracę wraz z opisem (i wymaganymi załącznikami) do 30 czerwca 2025 r.
Autorzy najlepszych prac będą mieli okazję spotkać się osobiście z polskim astronautą podczas Wielkiego Finału, będącego ukoronowaniem misji IGNIS!
Serdecznie zapraszamy do udziału w konkursach!
(POLSA)
https://kosmonauta.net/2025/05/kosmiczna-perspektywa-wez-udzial-w-konkursie-i-spotkaj-astronaute/

Kosmiczna perspektywa weź udział w konkursie i spotkaj astronautę.jpg

Napisano

Wystartował satelita BIOMASS agencji ESA. Misja ma polski wkład
2025-05-01. Dawid Długosz
BIOMASS to nowy satelita Europejskiej Agencji Kosmicznej, który jest częścią projektu Earth Explorers. Misja ma polski wkład, bo w przygotowania zaangażowano rodzimych inżynierów. Projekt agencji ESA ma na celu lepsze zrozumienie procesów, które zachodzą na Ziemi. Satelitę BIOMASS wyniesiono rakietą Vega-C.
Europejska Agencja Kosmiczna umieściła kolejnego satelitę na orbicie okołoziemskiej. Jest nim BIOMASS będący częścią projektu Earth Explorers. Start odbył się we wtorek i misja zakończyła się sukcesem.
Satelita BIOMASS wystrzelony przez ESA w kosmos
Satelita BIOMASS został wystrzelony na orbitę okołoziemską we wtorek z wyrzutni na Gujanie Francuskiej w Ameryce Południowej. W misji wykorzystano rakietę Vega-C firmy Arianespace. Był to czwarty start tej konstrukcji o wysokości 35 metrów.
Misja zakończyła się sukcesem. Satelita BIOMASS Europejskiej Agencji Kosmicznej znajdzie się docelowo na orbicie synchronicznej ze Słońcem na wysokości około 666 kilometrów. Duży wkład w tym projekcie mają polscy inżynierowie z firmy GMV.
Specjaliści z GMV pracowali przy tym projekcie od lat (dokładnie od 2014 r.). Polscy inżynierowie brali udział w planowaniu misji oraz rozwoju oprogramowania, które posłuży do przetwarzania danych zbieranych przez satelitę. Następnie będą one przesyłane na Ziemię.
To pierwszy tego rodzaju satelita, który wykorzystuje radar pracujący w paśmie P. Umożliwia przenikanie przez gęste warstwy koron drzew tropikalnych, co pozwala na generowanie trójwymiarowych map biomasy leśnej

poinformowano w komunikacie prasowym
Celem misji BIOMASS jest zbieranie danych z lasów, w tym związanych z zachodzącymi w nich procesach i udziale w cyklu węglowym na Ziemi. Projekt zakłada, że potrwa to co najmniej pięć lat. W ten sposób uda się uzyskać informacje o biomasie leśnej. Satelita waży 1250 kg i ma 12-metrową antenę.
Europejska Agencja Kosmiczna realizuje projekt Earth Explorers
Satelita BIOMASS jest częścią większego projektu Europejskiej Agencji Kosmicznej o nazwie Earth Explorers. Celem programu jest lepsze poznanie oraz zrozumienie procesów zachodzących na Ziemi i wpływu na nie przez człowieka.
Poznanie tych procesów i wpływu ludzi jest konieczne, aby można było wdrożyć odpowiednią politykę przeciwdziałania kryzysowi zmiany klimatycznej. Pierwszym satelitą ESA w ramach tej inicjatywy był wystrzelony w 2009 r. GOCE (Gravity field and steady-state Ocean Circulation Explorer). Później wysłano kilka kolejnych. BIOMASS jest ostatnim z dotychczasowych.

Wystartował satelita BIOMASS agencji ESA. Misja ma polski wkład  ESA/ATG medialabmateriały prasowe

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-wystartowal-satelita-biomass-agencji-esa-misja-ma-polski-wkl,nId,21398554

Wystartował satelita BIOMASS agencji ESA. Misja ma polski wkład.jpg

Napisano

Cyfrowe Archiwum Uranii poszerzone
2025-05-01.
W ramach portalu Uranii dostępne jest Cyfrowe Archiwum Uranii, które jest dostępne nieodpłatnie i zawiera archiwalne numery czasopisma. Niedawno do zasobów archiwum dołączyły roczniki 2019-2023.
Redakcja Uranii podjęła trud zeskanowania wszystkich numerów czasopisma, które ukazały się od początków jego istnienia roku, a także dwóch dostępnych numerów poprzedniczki Uranii o tym samym tytule. Pierwsze archiwalne zasoby udostępniono w 2013 roku, a potem uzupełniano je kolejnymi rocznikami.
W marcu 2025 roku do Cyfrowego Archiwum Uranii dodano lata od 2019 do 2023, Tym samym zasoby obejmują już zakres od 1922 do 2023 roku oraz dwa numery z 1920 roku
Archiwum dostępne jest nieodpłatnie w formie plików PDF. Dla lat przed 2012 rokiem są to skany, a dla lat późniejszych redakcja dysponuje plikami w formie cyfrowej i nie było potrzeby skanowania. W przypadku skanów są one przetworzone oprogramowaniem do rozpoznawania tekstu (OCR), a więc można wygodnie wyszukiwać treści wewnątrz numerów. Dodatkowo dla wygody, oprócz pojedynczych numerów, zamieszczono też pliki stanowiące połączenie danego rocznika.
Cyfrowe Archiwum Uranii to niezwykle cenny zasób wiedzy. Nowsze numery zawierają aktualną wiedzę astronomiczną przydatną nauczycielom, uczniom i wszystkim zainteresowanym badaniami kosmosu. W przypadku starszych niektóre opisywane teorie mogły się już zdezaktualizować, ale treść zeszytów czasopisma stanowią skarbnicę informacji o historii astronomii i jej rozwoju w Polsce. Jest także świadectwem zmian w języku polskim w okresie ostatnich stu lat. Na przykład sam tytuł Uranii uległ zmianie z początkowego „Uranja” na „Urania” na skutek przedwojennej reformy polskiej ortografii.
W najnowszym udostępnionym pakiecie jest m.in. numer specjalny 4/2023, który ukazał się w nakładzie wyłącznie dla prenumeratorów i nie był dostępny w kioskach. Numer ten jest poświęcony stuleciu Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, wydawcy „Uranii”. Dodatkowo zawarto w nim .in. wywiady z dawnymi redaktorami naczelnymi „Uranii” na temat historii czasopisma.
Poza publikowaniem ciekawych artykułów popularnonaukowych, w ostatnich latach „Urania” prowadziła także konkursy literackie na opowiadania science-fiction inspirowane polskimi badaniami kosmosu. Liczne prace konkursowe były publikowanych w numerach czasopisma z omawianego okresu. Warto sprawdzić, jakie pomysły literackie mają czytelnicy jednego z najstarszych polskich czasopism.
Ukazująca się od ponad stu lat „Urania” pozostaje niezwykle wartościowym źródłem historycznym. Przede wszystkim jednak dla kolejnych dorastających z nią pokoleń stanowi nadzwyczajny materiał edukacyjny. W trosce o rozwój zainteresowań astronomią i naukami przyrodniczymi wśród młodzieży, z niewielkim opóźnieniem odsłaniamy w internecie współczesne roczniki naszego czasopisma. Tak rozumiemy naszą misję! – komentuje dr hab. Maciej Mikołajewski, redaktor naczelny „Uranii - Postępów Astronomii”
Wydawcami dwumiesięcznika „Urania – Postępy Astronomii” są wspólnie Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA). Tytuł powstał z połączenia miesięcznika „Urania” wydawanego od 1922 roku przez PTMA oraz kwartalnika „Postępy Astronomii” wydawanego od 1953 roku przez PTMA. Pierwszy numer po połączeniu ukazał się w 1998 roku.
Projekt „Portal internetowy Urania - Polski Portal Astronomiczny z ogólnopolskim systemem AstroGPS” uzyskał dofinansowanie z programu „Społeczna odpowiedzialność nauki” Ministra Edukacji i Nauki.

Więcej informacji:
•    Cyfrowe Archiwum Uranii
•    Bieżąca prenumerata Uranii (papierowa i cyfrowa)
•    Polskie Towarzystwo Astronomiczne
•    Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii
 
Jest to komunikat prasowy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
 
Na ilustracji:
Okładki Uranii z lat 2019-2023. Źródło: PTA / Urania
 
URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cyfrowe-archiwum-uranii-poszerzone

Cyfrowe Archiwum Uranii poszerzone.jpg

Napisano

Układ Słoneczny skrywa szczątki tajemniczego świata. Fragment planety?
2025-05-01. Dawid Długosz
Westa to jeden z największych obiektów pasa planetoid, który był badany przed laty w ramach misji Dawn agencji NASA. Naukowcy ponownie przeanalizowali dane i odkryli coś zdumiewającego. Przeszłość Westy może być inna niż sądzono i w rzeczywistości jest możliwe, że to fragment planety z wczesnego Układu Słonecznego.
Wczesny Układ Słoneczny był miejscem, w którym panował chaos. Rodziły się planety i dochodziło do mnóstwa kolizji, gdy jedne obiekty zderzały się z innymi. Jedną z pozostałości z tego okresu jest pas planetoid między Marsem a Jowiszem. Znajdująca się tam Westa może skrywać tajemnice z początków naszego systemu planetarnego.
Westa to relikt Układu Słonecznego
Westa jest drugim co do wielkości obiektem w pasie planetoid po planecie karłowatej Ceres. Kosmiczna skała jest wielka i ma ponad 500 kilometrów średnicy. W sprzyjających warunkach jest widoczna gołym okiem. Naukowcy od dawna chcieli zbadać dokładniej ten twór i stało się to możliwe za sprawą misji Dawn agencji NASA.
Sonda Dawn została wystrzelona we wrześniu 2007 r. i jej celem były Westa oraz Ceres. Statek zbliżył się do pierwszego obiektu w lipcu 2011 r. NASA w 14 miesięcy zebrała mnóstwo danych, które pozwoliły na lepsze poznanie obu protoplanet. Na ich podstawie naukowcy wysnuli przypuszczenia związane z formowaniem się wczesnego Układu Słonecznego.
Dane z sondy Dawn przeanalizowano na nowo
Naukowcy postanowili po latach ponownie przyjrzeć się danym, które zebrano w trakcie misji Dawn. Niegdyś sądzono, że Westa i Ceres to jedne z kilku protoplanet Układu Słonecznego, które w wyniku oddziaływania Jowisza nigdy do końca się nie uformowały. Nowe badania podważają te teorie.
Nasze odkrycia pokazują, że historia Westy jest o wiele bardziej złożona, niż wcześniej sądzono, ukształtowana przez unikalne procesy, takie jak przerwane różnicowanie planet i zderzenia w późnych stadiach
Ryan Park, starszy naukowiec badawczy w Jet Propulsion Laboratory NASA.
Nowe badanie przedstawiają zaktualizowany pomiar momentu bezwładności Westy, który badano w ramach misji Dawn. W konsekwencji stwierdzono, że obiekt może nie mieć dobrze zdefiniowanego jądra. Natomiast gęstość płaszcza jest wyższa. Co to oznacza?
Westa może być fragmentem innej planety
Przeszłość Westy może być inna. Uczeni zaproponowali dwa rozwiązania. Pierwsze zakłada, że obiekt był na drodze do całkowitego zróżnicowania, ale proces się zatrzymał. Drugi scenariusz jest jeszcze ciekawszy.
Przez lata sprzeczne dane grawitacyjne z obserwacji Westy przez sondę Dawn tworzyły zagadki. Po prawie dekadzie udoskonalania naszych technik kalibracji i przetwarzania, osiągnęliśmy niezwykłe dopasowanie między danymi radiometrycznymi Deep Space Network sondy Dawn a danymi z obrazowania pokładowego
Druga opcja schyla się ku stwierdzeniu, że Westa jest fragmentem jakiegoś świata. Prawdopodobnie odłamkiem planety. Pytanie tylko: której? Tego nie wiadomo i na to potrzeba więcej badań. W każdym razie teoria o tym, że skała jest rdzeniem planetarnym, który nie urósł, została wywrócona do góry nogami.

Westa NASA/JPL-Caltech/UCLA/MPS/DLR/IDA materiały prasowe

Example image sequence of Vesta from Dawn spacecraft

https://www.youtube.com/watch?v=CWU6vXbCTpk

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-uklad-sloneczny-skrywa-szczatki-tajemniczego-swiata-fragment,nId,21398676

Układ Słoneczny skrywa szczątki tajemniczego świata. Fragment planety.jpg

Napisano

Myślisz, że na Ziemi są silne cyklony? Sonda Juno zobaczyła co się dzieje w atmosferze Jowisza
2025-05-01. Radek Kosarzycki
Sonda kosmiczna Juno dostarczyła właśnie przełomowych informacji o Jowiszu i jego wulkanicznym księżycu Io, ujawniając to, co skrywa się pod ich powierzchniami. Wyniki badań, zaprezentowane 29 kwietnia na Zgromadzeniu Ogólnym Europejskiej Unii Nauk o Ziemi w Wiedniu, rzucają nowe światło na dynamikę atmosfery gazowego olbrzyma i intensywne procesy wulkaniczne kształtujące powierzchnię Io.
Naukowcy analizujące dane z misji kosmicznej Juno opracowali nowy model wyjaśniający zjawisko wiatrów strumieniowych wiejących z ogromnymi prędkościami wokół zdominowanego przez cyklony bieguna północnego Jowisza. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie radiometr mikrofalowy MWR znajdujący się na pokładzie sondy, a który przenika pod grubą pokrywę chmur Jowisza i zagląda w to, co dzieje się już pod chmurami. Mało tego, naukowcom udało się także stworzyć profil temperatury pod powierzchnią Io. Dane te po raz pierwszy pozwalają nam zajrzeć pod powierzchnię najbardziej wulkanicznego obiektu w Układzie Słonecznym i przyjrzeć się jego strukturze wewnętrznej.
Jowisz jest planetą ekstremów. Wśród jego cech charakterystycznych znajdują się gigantycznych rozmiarów cyklony polarne, silne wiatry strumieniowe, najsilniejsze zorze polarne i najsilniejsze pasy radiacyjne oraz niewiarygodnie aktywne wulkany na powierzchni Io. Zmieniająca się orbita sondy Juno wciąż rzuca nowe światło na ogromne pokłady energii, które skrywają się w układzie Jowisza.
Mimo że teleskop MWR został zaprojektowany przede wszystkim z myślą o Jowiszu, naukowcy skierowali go ostatnio w stronę Io, łącząc jego wyniki z obrazami z teleskopu Jovian Infrared Auroral Mapper (JIRAM). Połączenie to przyniosło zupełnie nowe informacje o tym fascynującym globie. Naukowcy zauważyli, że tuż pod powierzchnią Io skrywają się ogromne pokłady wciąż płynnej magmy. Takie ślady płynnego materiału pod powierzchnią księżyca rozsiane są w wielu miejscach globu. Naukowcy szacują, że około 10% powierzchni Io zawiera lawę, która wciąż stygnie tuż pod jego powierzchnią.
To właśnie ten fakt może wyjaśniać, w jaki sposób Io szybko odnawia swoją powierzchnię i transportuje wewnętrzne ciepło na powierzchnię, gdzie jest ono uwalniane w przestrzeń kosmiczną.
Jedna konkretna erupcja, po raz pierwszy zarejestrowana przez JIRAM podczas przelotu Juno w pobliżu Jowisza 27 grudnia 2024 r., jest zdecydowanie najsilniejszą z dotychczas obserwowanych.
Choć nie ma pewności, czy czas przeszły jest tutaj uzasadniony, bowiem erupcja wciąż trwała, kiedy sonda Juno przeleciała w pobliżu Io na początku marca 2025 roku. Możliwe, że erupcja ta nadal tam trwa. O tym przekonamy się już za kilka dni, bowiem 6 maja sonda Juno przeleci w odległości zaledwie 89 000 kilometrów od Juno. Będzie zatem okazja, aby sprawdzić, jak się sprawy mają.
W międzyczasie, począwszy od 18 lutego 2023 roku sonda Juno przeprowadziła również 26 sondowań radiookultacyjnych. Naukowcy wysyłali w trakcie tych pomiarów sygnały radiowe z Ziemi do Juno i z powrotem. Fale radiowe podróżując w obie strony, przechodziły także przez atmosferę Jowisza, która je modyfikowała. W ten sposób naukowcy byli w stanie odtworzyć profile temperatury i gęstości poszczególnych warstw jowiańskiej atmosfery.
Długoterminowe obserwacje z wykorzystaniem kamer JunoCam i JIRAM dostarczyły także nowych informacji na temat prawdziwego bogactwa cyklonów na Jowiszu. Sonda kosmiczna przez wiele miesięcy śledziła ruch cyklonów na powierzchni planety, ustalając przy tym, że stopniowo przesuwają się one w kierunku biegunów planety w procesie tzw. dryfu beta. Na Ziemi cyklony zachowują się zresztą podobnie, ale nigdy nie docierają do biegunów, bowiem znacznie wcześniej tracą impet i znikają. Na Jowiszu faktycznie docierają do biegunów, gdzie się grupują i wciąż utrzymują w atmosferze planety.
Co ciekawe, nowe informacje o cyklonach na Jowiszu może nam pomóc wyjaśnić podobne zjawiska zachodzące także na innych planetach, a nawet dostarczyć nam nowych informacji o cyklonach na Ziemi. Zaprojektowana tak, by wytrzymać ekstremalne warunki otoczenia Jowisza, sonda Juno, której pozostały miesiące pracy, intensywnie stara się badać regiony planety, których jeszcze nie badała żadna inna sonda kosmiczna.

Cyklony na północnym biegunie Jowisza. Źródło: NASA/JPL-Caltech/SwRI/ASI/INAF/JARAM

https://www.focus.pl/artykul/armia-usa-pociski-prsm-drony-coyote-bomby-hatchet

Myślisz, że na Ziemi są silne cyklony Sonda Juno zobaczyła co się dzieje w atmosferze Jowisza.jpg

Napisano

Świecąca struktura znajduje się tuż obok Układu Słonecznego. Astronomowie nie wiedzą, co to jest
2025-05-01. Aleksander Kowal
Zaledwie 300 lat świetlnych dzieli nas od pewnego zagadkowego obiektu. Ta dziwaczna chmura została uwieczniona przez astronomów, którzy postanowili przekonać się, z czym mogą mieć do czynienia.
Wyciągnięte wnioski opisali na łamach Nature Astronomy. Jak wyjaśniają, nazwali tę strukturę Eos, a jej lokalizacja jest powiązana z tzw. Bąblem Lokalnym. W skład odkrytego niedawno obłoku wchodzą ogromnych rozmiarów pokłady rozgrzanego gazu wodorowego, które emitują promieniowanie widoczne z dużej odległości.
Do identyfikacji tej chmury doszło dzięki misji satelity STSAT-1, który jest wyposażony w spektrograf pozwalający na wykrywanie emisji ultrafioletowych wodoru. Takie podejście jest stosunkowo rzadko spotykane, ponieważ zwykle astronomowie korzystają z obserwatoriów radiowych bądź podczerwonych. Tutaj sprawy wyglądały inaczej i niemal od razu możemy dostrzec płynące z tego korzyści.
Odkrycie obiektu znanego jako Eos to nie tylko fascynujący przykład rozwoju astronomii, ale przede wszystkim okazja do poszerzenia wiedzy na temat wszechświata. Mówi się przede wszystkim o zgromadzeniu informacji na temat ośrodka międzygwiazdowego, czyli obszaru między gwiazdami, w którym obłoki gazu mogą zapoczątkowywać narodziny takich obiektów.
Struktura znana jako Eos znajduje się około 300 lat świetlnych od Ziemi. Naukowcy są zdziwieni, że udało się ją zidentyfikować dopiero teraz dzięki wykorzystaniu obrazowania emisji ultrafioletowych wodoru
Astronomowie nie ukrywają fascynacji tą sprawą, ponieważ mają do czynienia z czymś, co pomimo ogromnych rozmiarów i niewielkiego dystansu od Ziemi pozostawało nieznane aż do teraz. Możemy sobie jedynie wyobrazić, jak wiele podobnych struktur czai się w okolicy, a my nawet nie mamy świadomości co do ich istnienia. Obłok molekularny wykryty przez STSAT-1 ma co najmniej 100 lat świetlnych średnicy.
Jego masa jest natomiast około 3400 razy wyższa od masy Słońca. Poświęcone mu badania powinny być potencjalnie przełomowe, ponieważ przed światem nauki rozpościera się wizja identyfikacji mechanizmów odpowiedzialnych za powstawanie obłoków molekularnych, a ostatecznie – powstawaniem gwiazd i planet. Śledzenie kolejnych tego typu struktur będzie możliwe za sprawą misji Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który powinien wyśledzić zarówno blisko, jak i daleko położone obłoki.
Gdybyśmy mogli dostrzec Eos gołym okiem, to na niebie miałby kształt półksiężyca. Taka forma stanowi pokłosie interakcji z inną pobliską strukturą, złożoną ze zjonizowanego gazu.  Astronomowie dostrzegają oznaki oddziaływań z tytułowym obłokiem – takowe mogły być napędzane przez eksplozje supernowych bądź aktywność wiatrów gwiazdowych. Jeśli chodzi o przyszłość Eos, to zdaniem badaczy tamtejszy wodór zostanie rozerwany przez fotony i promieniowanie kosmiczne, by ostatecznie całkowicie zniknąć za około 6 milionów lat.
https://www.chip.pl/2025/05/rosja-nowa-artyleria-2s44-giatsint-k

Świecąca struktura znajduje się tuż obok Układu Słonecznego. Astronomowie nie wiedzą, co to jest.jpg

Napisano

Eos: „ciemny” obłok molekularny odkryty w pobliżu Układu Słonecznego
2025-05-01. Alex Rymarski
Choć intuicyjnie można by sądzić, że obiekt o rozmiarach obłoku molekularnego trudno ukryć, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. W niedalekim sąsiedztwie Układu Słonecznego (zaledwie 94 parseki od Ziemi) astronomowie odkryli bowiem Eos – mgławicę, która dotąd umykała tradycyjnym metodom obserwacyjnym.
Mimo że nazwę zawdzięcza greckiej bogini jutrzenki, brzasku i świtu, to stanowi przeciwieństwo owych zjawisk – chmura ta należy do podgrupy zwanej ciemnymi mgławicami. Od zwykłych przedstawicieli tego zbioru odróżnia je ich nietypowy skład. Podobnie jak inne obłoki molekularne, Eos zawiera homoatomowe cząsteczki wodoru (H₂), co wprost wynika z definicji tych obiektów. Kluczową różnicą jest jednak brak tlenku węgla(II), potocznie znanym jako czad. To właśnie dzięki temu związkowi chemicznemu możliwa, była wielkoskalowa, powtarzalna detekcja tego typu obiektów. W efekcie potrzebna była inna metoda identyfikacji chmur gazu molekularnego takich jak Eos. Zamiast dotychczasowych narzędzi, naukowcy prowadzący to badanie wykorzystali więc nową technikę – badanie fluorescencyjnych linii emisyjnych wodoru molekularnego w dalekim ultrafiolecie.
Metoda ta opiera się na wspomnianym zjawisku fluorescencji. W obszarach, gdzie zachodzi formowanie gwiazd lub są obecne intensywne źródła promieniowania ultrafioletowego, cząsteczki H₂ mogą wchłaniać fotony i emitować fluorescencyjne linie w dalekim ultrafiolecie. Takowe procesy były obecne na pograniczu obłoku, co umożliwiło jego detekcję. Nie była to jednak jedyna innowacyjna technika wykorzystana w tym badaniu. Odległość Eos od Układu Słonecznego została bowiem oszacowana na podstawie trójwymiarowych mapach pyłu, pochłanianiu miękkiego promieniowania rentgenowskiego tła oraz wskaźnikach gorącego gazu, takich jak O²⁺. Dane te jednoznacznie wykazały, że obłok znajduje się w odległości zgodnej z powierzchnią Bańki Lokalnej, tj. płaszczyzną strefy wpływów Układu Słonecznego.
Co więcej, łącząc dane obserwacyjne z nowymi modelami analitycznymi i symulacjami, badacze przeprowadzający analizę określili, że obłok ten wyparuje pod wpływem zjawiska fotoewaporacji (procesu, w którym intensywne promieniowanie UV ma wystarczającą energię, aby wybić cząsteczki gazu z obłoku molekularnego) w ciągu 5,7 miliona lat. Dzięki temu odkryciu Eos stało się cennym obiektem w badaniach nad ewolucją obłoków molekularnych oraz ich interakcjami z promieniowaniem gwiazdowym.
Fotoewaporacja, której poddany zostanie ten obłok, może mieć istotny wpływ na dynamikę formowania gwiazd w tym regionie. W szczególności mechanizm ten może ograniczyć dostępność gazu niezbędnego do dalszej formacji gwiazd, a tym samym wpłynąć na tempo i charakter ewolucji najbliższych obszarów gwiazdotwórczych w pobliżu Układu Słonecznego. Odkrycie to może się więc okazać kluczowe w zrozumieniu w pełni tego procesu i nie tylko.
Źródła:
•    nature.com: Blakesley Burkhart i inni; A nearby dark molecular cloud in the Local Bubble revealed via H2 fluorescence
1 maja 2025
Obraz kompozytowy ciemnej mgławicy „Koński Łeb”, znajdującej się w gwiazdozbiorze Oriona. Obłok ten nie jest typowy, albowiem obiekt rozjaśnia znajdująca się za nim mgławica emisyjna IC 434. Źródło: ESO via Wikimedia Commons

https://astronet.pl/badania/eos-ciemny-oblok-molekularny-odkryty-w-poblizu-ukladu-slonecznego/

Eos ciemny obłok molekularny odkryty w pobliżu Układu Słonecznego.jpg

Napisano

HST śledzi wędrującego magnetara o nieznanym pochodzeniu
2025-05-02.
Naukowcy korzystający z teleskopu Hubble’a odkryli, że magnetar SGR 0501+4516 mógł powstać inaczej niż w supernowej, co może wyjaśniać pochodzenie szybkich błysków radiowych.
Naukowcy korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a odkryli, że magnetar o nazwie SGR 0501+4516 przemierza naszą Galaktykę z nieznanego miejsca pochodzenia. Naukowcy twierdzą, że ten uciekający magnetar jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem w naszej Galaktyce Drogi Mlecznej na magnetara, który nie narodził się w wybuchu supernowej, jak początkowo przewidywano. Jest to tak dziwne, że może nawet dać wskazówki dotyczące mechanizmu stojącego za zdarzeniami znanymi jako szybkie błyski radiowe (FRB).
Magnetary to gwiazdy neutronowe – martwe pozostałości gwiazd – składające się w całości z neutronów. To, co sprawia, że magnetary są wyjątkowe, to ich ekstremalne pola magnetyczne – powiedział Ashley Chrimes, główny autor artykułu opublikowanego 15 kwietnia 2025 roku w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics. Chrimes jest pracownikiem naukowym Europejskiej Agencji Kosmicznej w Europejskim Centrum Badań Kosmicznych i Technologii w Holandii.
Magnetar ma pole magnetyczne około biliona razy silniejsze niż ziemska atmosfera. Gdyby magnetar przeleciał obok Ziemi w odległości połowy odległości Księżyca, jego intensywne pole zniszczyłoby każdą kartę kredytową na naszej planecie. Gdyby człowiek znalazł się w odległości 1000 km, magnetar stałby się przysłowiowym promieniem śmierci, rozrywając każdy atom wewnątrz ciała.
Dziwność magnetara została zidentyfikowana za pomocą czułych instrumentów Hubble’a, a także precyzyjnych wzorców z sondy kosmicznej Gaia.
Początkowo tajemniczy magnetar został odkryty w 2008 roku, gdy obserwatorium Swift zauważyło krótkie, intensywne błyski promieniowania gamma z obrzeży Drogi Mlecznej. Źródło, które okazało się być jednym z zaledwie około 30 znanych magnetarów w Drodze Mlecznej, zostało nazwane SGR 0501+4516.
Ponieważ magnetary są gwiazdami neutronowymi, naturalnym wyjaśnieniem ich powstawania jest to, że rodzą się w supernowych, gdy gwiazda eksploduje i może zapaść się do skrajnie gęstej gwiazdy neutronowej. Wydaje się, że tak było w przypadku SGR 0501+4516, który znajduje się w pobliżu pozostałości po supernowej o nazwie HB9. Odległość między magnetarem a centrum pozostałości po supernowej na niebie wynosi zaledwie 80 minut łuku, czyli nieco więcej niż palec wskazujący, gdy patrzy się na niego z końca wyciągniętej ręki.
Jednak trwające dekadę badania za pomocą Hubble’a poddały w wątpliwość miejsce powstania magnetara. Po wstępnych obserwacjach za pomocą naziemnych teleskopów wkrótce po odkryciu SGR 0501+4516, naukowcy wykorzystali wyjątkową czułość Hubble’a i stałe ustawienie, aby dostrzec słabą podczerwoną poświatę magnetara w 2010, 2012 i 2020 roku. Każdy z tych obrazów został dopasowany do ramki referencyjnej zdefiniowanej przez obserwacje z sondy kosmicznej Gaia, która stworzyła niezwykle precyzyjną trójwymiarową mapę prawie dwóch miliardów gwiazd w Drodze Mlecznej. Metoda ta ujawniła subtelny ruch magnetara podczas jego wędrówki po niebie.
Cały ten ruch, który mierzymy, jest mniejszy niż pojedynczy piksel obrazu Hubble’a – powiedział współautor Joe Lyman z Uniwersytetu Warwick w Wielkiej Brytanii. Zdolność do wykonania takich pomiarów jest naprawdę świadectwem długoterminowej stabilności Hubble’a.
Śledząc pozycję magnetara, zespół był w stanie zmierzyć pozorny ruch obiektu po niebie. Zarówno prędkość, jak i kierunek ruchu SGR 0501+4516 wykazały, że magnetar nie może być powiązany z pobliską pozostałością po supernowej. Prześledzenie trajektorii magnetara tysiące lat w przeszłości wykazało, że nie było innych pozostałości po supernowych ani masywnych gromad gwiazd, z którymi mógłby być powiązany.
Jeśli SGR 0501+4516 nie powstał z supernowej, magnetar musi być starszy niż szacowany wiek 20 000 lat lub mógł powstać w inny sposób. Magnetary mogą również powstawać w wyniku połączenia dwóch gwiazd neutronowych o mniejszej masie lub w procesie zwanym kolapsem wywołanym akrecją. Kolaps wywołany akrecją wymaga układu podwójnego zawierającego białego karła: jądro martwej gwiazdy podobnej do Słońca. Jeśli biały karzeł wciągnie gaz ze swojego towarzysza, może stać się zbyt masywny, aby się utrzymać, co doprowadzi do eksplozji – lub prawdopodobnie do powstania magnetara.
Zwykle taki scenariusz prowadzi do zapłonu reakcji jądrowych i eksplozji białego karła, nie pozostawiając po sobie nic. Istnieje jednak teoria, że w pewnych warunkach biały karzeł może zamiast tego zapaść się w gwiazdę neutronową. Sądzimy, że w ten sposób mógł narodzić się SGR 0105 – dodał Andrew Levan z Uniwersytetu Radboud w Holandii i Uniwersytetu Warwick w Wielkiej Brytanii.
Zrozumienie szybkich błysków radiowych
SGR 0501+4516 jest obecnie najlepszym kandydatem na magnetara w naszej Galaktyce, który mógł powstać w wyniku fuzji lub kolapsu akrecyjnego. Magnetary powstałe w wyniku kolapsu akrecyjnego mogłyby stanowić wyjaśnienie niektórych tajemniczych szybkich błysków radiowych, które są krótkimi, ale silnymi błyskami fal radiowych. W szczególności scenariusz ten może wyjaśnić pochodzenie szybkich błysków radiowych, które powstają w populacjach gwiazd zbyt starych, by mogły one niedawno zrodzić gwiazdy wystarczająco masywne, by eksplodować jako supernowe.
Wskaźnik narodzin magnetarów i scenariusze ich powstawania są jednymi z najbardziej palących pytań w astrofizyce wysokich energii, mającymi wpływ na wiele najpotężniejszych zjawisk przejściowych we Wszechświecie, takich jak rozbłyski gamma, superjasne supernowe i szybkie błyski radiowe – powiedziała Nanda Rea z Instytutu Nauk Kosmicznych w Barcelonie.
Zespół badawczy planuje dalsze obserwacje Hubble’a w celu zbadania pochodzenia innych magnetarów w Drodze Mlecznej, pomagając zrozumieć, w jaki sposób powstają te ekstremalne obiekty magnetyczne.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    NASA’s Hubble Tracks a Roaming Magnetar of Unknown Origin
•    The infrared counterpart and proper motion of magnetar SGR 0501+4516
Źródło: NASA
Na ilustracji: Wizja artystyczna magnetara, który jest szczególnym typem gwiazdy neutronowej o niewiarygodnie silnym polu magnetycznym. Gwiazda neutronowa jest przedstawiona jako biało-niebieska kula. Pole magnetyczne jest pokazane jako włókna wypływające z jej obszarów polarnych. Źródło: ESA
URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hst-sledzi-wedrujacego-magnetara-o-nieznanym-pochodzeniu

HST śledzi wędrującego magnetara o nieznanym pochodzeniu.jpg

Napisano

Mirosław Hermaszewski. Pierwszy Polak w kosmosie
2025-05-02. Dawid Długosz
Mirosław Hermaszewski był pierwszym polskim kosmonautą, który poleciał w kosmos. Jego lot odbył się w 1978 r. W trakcie misji rodak spędził na orbicie okołoziemskiej kilka dni, a Mirosław Hermaszewski ustanowił różne rekordy w skali kraju. Polski kosmonauta dożył starości i zmarł w wieku 81 lat.
Mirosław Hermaszewski to jedyny polski kosmonauta, który odbył lot w kosmos. Szansę na podobne dokonanie miał również Zenon Jankowski, ale jego misja nie doszła do skutku i ostatecznie znalazł się w załodze rezerwowej. Kolejnym Polakiem w kosmosie, po wielu dekadach od lotu Hermaszewskiego, będzie Sławosz Uznański-Wiśniewski, który leci na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach polskiej misji Ignis.
Mirosław Hermaszewski dzieciństwo spędził w Wołowie
Kosmonauta Mirosław Hermaszewski ma na koncie dokonania, którymi nie może pochwalić się żaden inny Polak. Dlatego przybliżmy jego sylwetkę. Rodak urodził się 15 września 1941 r. w Lipnikach i był najmłodszym wśród wszystkich siedmiu dzieci, które mieli państwo Hermaszewscy. W czerwcu 1945 r. rodzina została wysiedlona z Kresów Wschodnich i trafiła na Dolny Śląsk.
Mirosław Hermaszewski wraz z matką (ojciec zmarł podczas rzezi wołyńskiej) i rodzeństwem trafił do Wołowa nieopodal Wrocławia. To w tym mieście spędził dzieciństwo oraz wczesną młodość. W Wołowie ukończył szkołę podstawową oraz Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika. Miasto obecnie planuje budowę planetarium oraz muzeum poświęconego polskiemu kosmonaucie.
W 1960 r. zaczął aktywnie działać w Aeroklubie Wrocławskim, gdzie zdobywał nowe umiejętności. Jesienią 1961 r. postanowił wstąpić do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, gdzie uzyskał m.in. kwalifikacje dla pilota samolotu MiG-15. Z czasem trafił do 62. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego OPK im. Powstańców Wielkopolskich 1918-1919, gdzie m.in. zdobył przeszkolenie na samolocie naddźwiękowym MiG-21.
W 1968 r. Mirosław Hermaszewski trafia do Akademii Sztabu Generalnego w Warszawie, którą ukończył z wyróżnieniem. Pilot służył w Wojskach Obrony Powietrznej Kraju do 1978 r., a więc do roku jego lotu w kosmos.
Mirosław Hermaszewski wybrany do lotu w kosmos
Mamy lato 1976 r. 13 lipca tego roku w Moskwie zostało podpisane porozumienie Interkosmos między ZSRR a Bułgarią, Czechosłowacją, Kubą, Mongolią, NRD, Polską, Rumunią i Węgrami. Celem projektu było wspólne załogowe badanie kosmosu. Program zakładał, że najpierw na orbitę okołoziemską (w latach 1977-78) udadzą się przedstawiciele Polski, NRD oraz Czechosłowacji.
Program zakładał wysyłanie w kosmos załóg składających się z dwóch członków. Pilotem każdej miał być kosmonauta z ZSRR, a przedstawiciele pozostałych krajów mieli pełnić rolę badaczy. Co ciekawe, selekcja w Polsce rozpoczęła się na kilka miesięcy przed lipcowym porozumieniem podpisanym w Moskwie. Zadanie to powierzono Wojskowemu Instytutowi Medycyny Lotniczej (WIML), która zaczęła szukać idealnego kandydata wśród ponad 400 polskich pilotów samolotów odrzutowych.
Wybór specjalnej komisji padł na Mirosława Hermaszewskiego i Zenona Jankowskiego, którzy zostali następnie skierowani do szkolenia kosmonautycznego. Dwójka odleciała do Centrum Przygotowań Kosmonautów 4 grudnia 1976 r.
Szkolenie, które przeszli Hermaszewski oraz Jankowski, trwało miesiącami. Początkowo było teoretyczne, ale potem rodacy musieli zgłębić m.in. tajniki wiedzy z zakresu eksploatacji statku kosmicznego Sojuz czy stacji orbitalnej Salut-6. Latem 1977 r. stworzono dwie drużyny. Hermaszewski został przydzielony do pilota Piotra Klimuka, z którym to ostatecznie poleciał w kosmos. Zatwierdzenie tej załogi odbyło się 25 czerwca 1978 r., czyli na... dwa dni przed startem. Jankowski wtedy stracił własną szansę.
Misja polskiego kosmonauty trwała kilka dni
Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos 27 czerwca 1978 r. Start odbył się z wyrzutni nr 1 kompleksu nr 5 kosmodromu Bajkonur, a więc tej samej, z której 17 lat wcześniej wystrzelono Jurija Gagarina. Rakieta oderwała się od powierzchni o 17:27 czasu w Polsce. Pierwszy Polak poleciał w kosmos na pokładzie statku Sojuz-30. Po niespełna 9 minutach od startu kosmonauci znaleźli się na orbicie okołoziemskiej, gdzie spędzili kilka kolejnych dni.
W trakcie czwartego okrążenia Ziemi Sojuz-30 przeleciał m.in. nad Polską i Hermaszewski miał okazję podziwiać nocne światła w Warszawie oraz Wrocławiu. Kolejnego dnia wyprawy nastąpiło połączenie z Salutem-6. W trakcie misji rodaka przeprowadzono w kosmosie kilka polskich eksperymentów. Wśród nich był m.in. "Smak", którego celem było sprawdzenie odczuć smakowych w warunkach nieważkości czy "Zdrowie" polegający na badaniu wydolności fizycznej kosmonauty bezpośrednio przed startem i po wylądowaniu z użyciem aparatury Fizjotest.
Polscy specjaliści przygotowali 9 eksperymentów (z czego 5 opracowali wyłącznie Polacy bez pomocy innych narodów), nad którymi praca na orbicie okołoziemskiej potrwała do 4 lipca. Później wyniki spakowano i dzień później kosmonauci wrócili na Ziemię, gdzie wylądowali na stepach kazachskich. Cała misja Hermaszewskiego w kosmosie potrwała 7 dni, 22 godziny, 2 minuty i 59 sekund.
Lot polskiego kosmonauty spotkał się z uznaniem. Hermaszewski otrzymał za udział w misji ważne odznaczenia. Były to Złota Gwiazda Bohatera Związku Radzieckiego, Order Lenina oraz Order Krzyża Grunwaldu I Klasy. Przy okazji kilka tygodni po powrocie na Ziemię awansowano go do stopnia podpułkownika (22 lipca 1978 r.).
Polski kosmonauta budzi kontrowersje
Choć Mirosław Hermaszewski jako jedyny Polak w kosmosie, z pewnością ma ogromne zasługi dla kraju, tak jego postać budzi również pewne kontrowersje. W latach 1981-83 był członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, ale sam stwierdził, że wcielono go tam bez jego wiedzy, a w tym czasie przebywał w Moskwie, gdzie studiował.
Natomiast w 1983 r. został wybrany na wiceprzewodniczącego Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Pewni historycy (na podstawie teczek personalnych będących w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej) zarzucają mu bycie w latach 1962-1964 tajnym współpracownikiem WSW.
Mirosław Hermaszewski zmarł 12 grudnia 2022 r., w wyniku komplikacji po przebytym zabiegu operacyjnym. W chwili śmierci miał 81 lat. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Mirosław Hermaszewski. Pierwszy Polak w kosmosie.Roscosmos – www.roscosmos.rumateriały prasowe

Samolot Lim-5P (MiG-17PF), którym latał Mirosław Hermaszewski, do dziś jest atrakcją Wołowa .Dawid DługoszINTERIA.PL

Mirosław Hermaszewski tuż przed startem misji Sojuz-30 wraz z jej drugim kosmonautą, Piotrem Klimukiem hermaszewskicom Instagram

Kazachstan, 05.07.1978, lądowanie kapsuły z kosmonautami misji Sojuz 30 Piotrem Klimukiem i Mirosławem Hermaszewski. Zdjęcie wykonane z pokładu helikoptera Tadeusz Zagoździński Agencja FORUM

 Mirosław HermaszewskiEast News

https://geekweek.interia.pl/nauka/news-miroslaw-hermaszewski-pierwszy-polak-w-kosmosie,nId,21398417

Mirosław Hermaszewski. Pierwszy Polak w kosmosie.jpg

Mirosław Hermaszewski. Pierwszy Polak w kosmosie2.jpg

Napisano

Z nowego na stary. Zmiana silnika w księżycowej rakiecie NASA
2025-05-02. Wojciech Kaczanowski
Inżynierowie NASA wykryli usterkę w jednym z czterech silników RS-25 znajdujących się w segmencie rakiety SLS, która jest ważną częścią księżycowego programu Artemis. W jego miejsce zamontowano starszą jednostkę.
Informację podał jako pierwsze portal Arstechnica.com, który powołał się na rzecznika NASA. Powodem wymiany silnika było wyciek hydrauliczny z zaworu, który kontroluje przepływ ciekłego tlenu. W przyszłym roku rakieta SLS (Space Launch System) wyniesie kapsułę Orion z 4-osobową załogą na pokładzie, która wykonapodróż wokół Księżyca w ramach misji Artemis II.
Zamiana na starszy egzemplarz
Silniki RS-25 zostały skonstruowane do amerykańskiego programu Space Shuttle jeszcze w latach 70. XX wieku, zanim odbył się pierwszy lot wahadłowca Columbia w 1981 r. W momencie startu ciąg był generowany przez 3 główne silniki RS-25 z cyklem etapowego spalania, zasilane mieszanką paliwa ciekły wodór i ciekły tlen, które opracowano w zakładach Pratt & Whitney Rocketdyne (później Aerojet Rocketdyne, obecnie L3Harris).
Paliwo było dostarczane ze zbiornika zewnętrznego. Ciąg pojedynczego silnika RS-25 na poziomie morza wynosił około 1800 kN, natomiast 2100 kN w próżni kosmicznej. Dodatkowy ciąg zapewniały dwa boostery boczne na paliwo stałe.
RS-25 zostały odnowione po programie wahadłowców kosmicznych oraz zamontowane do segmentów rakiety SLS. Przykładowo w ramach Artemis II początkowo użyto czterech silników o numerach seryjnych E2047, E2059, E2062 oraz E2063.
Z tego grona E2047 jest określany przez NASA, jako „weteran” wśród silników RS-25, uczestnicząc w 15 misjach od 1998 r. E2062 oraz E2063 są z kolei najmłodsze - prace ukończono w 2015 r. Ten ostatni został w ostatnim czasie wymieniony na… starszy egzemplarz. Czwartym silnikiem został RS-25 o numerze seryjnym E2061, który brał udział w dwóch misjach wahadłowców - w 2010 i 2011 r.
Warto również zauważyć, że technicy dokonują zamiany jednostek napędowych, gdy segment rakiety znajdował się w pionie, a nie w poziomie tak, jak w przypadku montażu pierwotnych silników RS-25 w 2023 r. Rzecznik NASA stwierdził, że zmiana nie wpłynie na harmonogram misji, a Artemis II wystartuje w 2026 r.
Księżyc czy Mars?
W Stanach Zjednoczonych od wielu miesięcy trwa dyskusja o programie Artemis, rakiety SLS, czy statku kosmicznego Orion. To wszystko wywołały rosnące koszty i opóźnienia w rozwoju projektów. Po wygranych wyborach przez Donalda Trumpa nastąpiła również roszada polityczna na stanowisku administratora NASA, z którego zrezygnował Bill Nelson.
Jego funkcję obejmie miliarder Jared Isaacman, który ma już za sobą przesłuchania przed amerykańskimi politykami z Senatu. W swoich wypowiedziach odniósł się do krytyki programu Artemis i potencjalnych misjach załogowych na Marsa.
„Zdecydowanie chcę, żebyśmy wrócili na Księżyc… nie musimy podejmować dwuznacznej decyzji: Księżyc kontra Mars.” - stwierdził miliarder. Isaacman uważa, że historycznie NASA realizowała kilka kluczowych programów jednocześnie - Mercury, Gemini i Apollo - wraz z licznymi misjami eksploracyjnymi, takimi jak Ranger, Surveyor, Pioneer. Miliarder jest o tym przekonany, ale czy takie samo podejście mają amerykańscy podatnicy?
Segment rakiety SLS z zamontowanymi silnikami RS-25.
Autor. NASA

Grafika przedstawia uproszczoną konstrukcję amerykańskiego Space Shuttle.
Autor. NASA

Silniki RS-25 zamontowane do segmentu rakiety SLS w 2023 r.
Autor. NASA

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/z-nowego-na-stary-zmiana-silnika-w-ksiezycowej-rakiecie-nasa

Z nowego na stary. Zmiana silnika w księżycowej rakiecie NASA.jpg

Z nowego na stary. Zmiana silnika w księżycowej rakiecie NASA2.jpg

Napisano

Radziecka sonda spadnie na Ziemię
2025-05-02.
Radziecki statek kosmiczny Kosmos 482, który w latach 70. miał wylądować na Wenus, wkrótce spadnie w niekontrolowany sposób na Ziemię. Naukowcy szacują, że ważąca pół tony sonda wejdzie w atmosferę ziemską ok. 10 maja.
Eksperci uważają, że obecnie jest za wcześnie, by prognozować, gdzie dokładnie uszkodzony statek spadnie na Ziemię i ile z niego przetrwa. Trajektoria obiektu jest szeroka i mieści się między 52 stopniem szerokości geograficznej północnej i 52 stopniem szerokości geograficznej południowej, który obejmuje większość zaludnionych regionów Ziemi. Ustalenie dokładnego punktu uderzenia jest możliwe z maksymalnie kilkugodzinnym wyprzedzeniem.
Marco Langbroek z Uniwersytetu Technologicznego w Delft przewiduje, że statek tuż przed kontaktem z Ziemią może przemieszczać się z prędkością nawet 242 km/godz. Obiekt ten jest stosunkowo niewielki i nawet jeśli się nie rozpadnie, „prawdopodobieństwo, że uderzy w kogoś lub w coś, jest mniej więcej takie, jak uderzenia meteorytu, które zdarza się kilka razy w roku”, ale - zastrzegł - „nie można tego całkowicie wykluczyć”. „Istnieje większe ryzyko, że w ciągu całego swojego życia ktoś zostanie trafiony piorunem, niż że spadnie na niego ten obiekt” – wyjaśnił.
ZSRR wystrzelił Kosmos 482 w 1972 r. w ramach misji na Wenus, jednak z powodu awarii statek nigdy nie dotarł na tę planetę. Od tamtej pory sonda krąży po orbicie okołoziemskiej, stopniowo obniżając wysokość, z początkowych 9800 km do obecnych 370 km.
Langbroek przewiduje, że sonda przetrwa ponowne wejście w atmosferę ziemską, gdyż została zbudowana tak, aby wytrzymać lot przez gęstą od dwutlenku węgla atmosferę Wenus. Zdaniem astrofizyka Jonathana McDowella z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics byłoby lepiej, gdyby osłona termiczna zawiodła, bo wówczas statek spaliłby się przy wejściu w atmosferę. W przeciwnym razie „z nieba spadnie półtonowy metalowy obiekt” - ostrzegł. Jednocześnie naukowcy wątpią, aby spadochron, w który jest wyposażona sonda, zadziałał po 53 latach.
Zgodnie z prawem międzynarodowym Rosja – jako prawny następca Związku Radzieckiego – pozostaje właścicielem i stroną odpowiedzialną za Kosmos 482, zgodnie z Traktatem o przestrzeni kosmicznej z 1967 r.

Radziecka sonda kosmiczna Kosmos 482
Autor. NASA

SPACE24

Źródło PAP
https://space24.pl/bezpieczenstwo/kosmiczne-smieci/radziecka-sonda-spadnie-na-ziemie

Radziecka sonda spadnie na Ziemię.jpg

Napisano

Chcą postawić wieżowiec obok Planetarium Śląskiego. Mieszkańcy mówią, dlaczego to zły pomysł
2025-05-02. Adam Bednarek
Mało kto cieszy się na wieść, że w jego rejonie zbudowany zostanie wieżowiec. Mieszkańcy martwią się o widok, dostęp do światła i dodatkową konkurencję walczącą o miejsca do parkowania. Wbrew pozorom nie każdy korzysta z parkingu podziemnego albo te są zwyczajnie za małe, żeby pomieścić wszystkich chętnych. Nie trzeba drapacza chmur, żeby pod nową inwestycją zrobiło się ciasno od samochodów, ale w przypadku większej liczby mieszkań obawa jest jeszcze większa.
W Chorzowie mają dodatkowy powód do zmartwień. 17-piętrowy gmach miałby stanąć w okolicy Planetarium Śląskiego, architektonicznej dumy regionu. Kilka lat temu obserwatorium przeszło wyczekiwaną renowację. Aktywiści obawiają się, że planowany budynek zakłóci badania.
Na razie do rozpoczęcia robót jeszcze długa droga. „Dziennik Zachodni” informuje, że w Urzędzie Miasta Chorzów „od niemal pół roku” analizowany jest wniosek o pozwolenie na budowę. Zdaniem aktywistów argumentem na stanowcze „nie” powinien być właśnie fakt, że niemała konstrukcja wyląduje nieopodal planetarium. Będzie wysoka i oświetlona – każde świecące się okno dołoży swoją cegiełkę do niemałego problemu, jakim jest zanieczyszczenie świetlne.
Czy w planetarium obawiają się nowego sąsiada? Sprawa nie jest prosta, bo… nikt tej strony o opinię nie pytał, mimo że sprawa jest w toku od kilku miesięcy. Jak mówi w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” Damian Jabłeka, wicedyrektor Planetarium Śląskiego w Chorzowie, żadna prośba o ocenę projektu i ewentualnego wpływu na pracę obserwatorium nie wpłynęła.
Każdy budynek, który będzie generował światło bliżej planetarium i obserwatorium, coraz bardziej będzie pogarszał warunki obserwacyjne. Żeby ocenić wpływ to musielibyśmy dokładnie zbadać konkretny projekt, bo i tak w centrum aglomeracji śląskiej zanieczyszczenie światłem jest bardzo wysokie. Czy to będzie miało wpływ mierzalny, czy niemierzalny jest bardzo trudne do ocenienia w takiej sytuacji – wyjaśnia.
Przedstawiciel planetarium zdaje sobie sprawę, że odpowiedź poznamy dopiero wtedy, jeśli budynek powstanie – a to takie pewne wciąż nie jest. Niepokojący musi być jednak fakt, że mimo wszystko nie traktuje się tak ważnego sąsiada, jakim jest Planetarium Śląskie, jako partnera. Warto byłoby już na początkowym etapie zaznaczyć, że ma się na uwadze istotne miejsce i zrobi wszystko, by nie dopuścić do ewentualnych trudności. Chciałbym wierzyć, że inwestor wraz z miastem są świadomi i nie niepokoją obserwatorium, bo nie ma czym, ale pewnie lepiej byłoby to mieć na piśmie.
Być może to wczesny etap inwestycji, wszak nie ma jeszcze zgody na budowę, ale trudno nie odnieść wrażenia, że ten brak wzięcia pod uwagę innych stron jest czymś, co nam doskwiera. Nieważne, czy mówimy o tak dużych inwestycjach jak nowe wieżowce czy osiedla, czy też o rzeczach zupełnie małych, wręcz drobnych, jak automaty paczkowe czy hulajnogi. Często zresztą w takich sytuacjach można powołać się na przepisy – przecież automat nie stoi na chodniku, nie zagradza, mieści się w wyznaczonych normach. Zapomina się jednak, że wydaje dźwięki, emituje światło, a kurierzy czy odbierający paczki muszą wjechać na chodnik czy trawnik, żeby móc z niego skorzystać.
To wszystko często zaczyna się od tej prostej nieuważności na otoczenie. Często zapewne celowej, bo w końcu interes jest najważniejszy, ale zdarzają się pewnie przypadki, kiedy jest to nawet nieumyślne.
Tłumaczeniem, choć moim zdaniem mało przekonywującym, jest również to, że „przecież wszyscy tak robią”. Planetarium cierpi z powodu zanieczyszczonego światła już teraz. Radzi sobie w „sprytny sposób”, jak podkreślał wicedyrektor, stosując wąskopasmowe filtry.
- To jest trudne, żeby zacząć pilnować ciemnego nieba od centrum aglomeracji, w której w nocy jest bardzo dużo światła, ale trzeba to robić wszędzie, systematycznie przy każdej wymianie oświetlenia powinniśmy tego pilnować, żeby z ciemnością w nocy było coraz lepiej, a nie coraz gorzej – mówi „Dziennikowi Zachodniemu”.
Teoretycznie każdy ma możliwości, żeby coś zmienić. Większość umywa ręce, bo skoro sąsiad się nie ogranicza, to dlaczego wychodzić przed szereg? I lawina problemów się toczy.  

https://spidersweb.pl/2025/05/planetarium-slaskie-wiezowiec-budowa.html

Chcą postawić wieżowiec obok Planetarium Śląskiego. Mieszkańcy mówią, dlaczego to zły pomysł.jpg

Napisano

16. edycja pikniku "MOC ODKRYWCÓW" w Rzeszowie
2025-05-02.
W sobotę 7 czerwca 2025 r. w godz. 11:00 – 19:00 na terenie wokół budynku głównego Politechniki Rzeszowskiej odbędzie się XVI edycja "Rzeszowskiego Pikniku Nauki i Techniki - MOC ODKRYWCÓW”. W tym roku piknik ponad 70 stanowisk i 350 osób, które przygotowały interaktywne prezentacje, wystawy, laboratoria mobilne oraz eksperymenty m.in. z fizyki i chemii oraz robotyki. Wydarzenie jest otwarte dla wszystkich. Wstęp wolny.
"Rzeszowski Piknik Nauki i Techniki - MOC Odkrywców” to popularnonaukowy format wszech-edukacyjny, święto nauki i techniki w formie plenerowej zabawy dla wszystkich, zarówno tych małych, jak i dużych odkrywców.
W latach 2010-2018 (od 1. do 8. edycji) piknik był zlokalizowany w centrum miasta, w okolicach Rzeszowskiego Zamku i Polskiego Radia Rzeszów. Od roku 2018 czyli od 9. edycji, piknik odbywa się na terenach Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza.
Tegoroczna, XVI już edycja pikniku, odbędzie się w sobotę sobotę 7 czerwca 2025 r. od godz. 11.00 do 19.00 w Rzeszowie na terenie Politechniki Rzeszowskiej. Miasteczko Piknikowe będzie czynne w godz. 11.00 - 17.00. Będzie  zlokalizowane tradycyjnie wokół głównego budynku Rektoratu Politechniki Rzeszowskiej. Wykłady i część pokazów prezentowane będą w aulach i salach wykładowych (budynek V). Wstęp jest wolny, a wszystkie atrakcje dostępne są nieodpłatnie.
Moc Odkrywców wg organizatorów to jedyne w skali ogólnopolskiej przedsięwzięcie popularnonaukowe, które łączy interaktywną edukację naukowo techniczną z upowszechnianiem szeroko rozumianej nauki, techniki, kultury i sztuki.
I.    Wydarzenia w plenerze
Uczestników pikniku czekają cztery strefy tematyczne: Pasaż Techniki, Pasaż Nauki, Pasaż Kultury i Sztuki oraz Skwer Historii. A w nich moc naukowych i popularnonaukowych atrakcji, które będą prezentowane przez koła naukowe Politechniki Rzeszowskiej, Uniwersytetu Rzeszowskiego, Politechniki Warszawskiej, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i Uniwersytetu im. Komisji Edukacji Narodowej z Krakowa. Dodatkowo uczniowie z rzeszowskich szkół podstawowych, liceów i techników zademonstrują eksperymenty z chemii i fzyki, a także projekty edukacyjne z robotyki. Zaplanowano ponad 70 stanowisk, na których będzie prezentowało się 350 osób w postaci interaktywnych prezentacji, eksperymentów, laboratoriów mobilnych i wystaw.
W Pasażu Nauki odbędą się pokazy i warsztaty pt. "Skalpel i nici" - tu będzie można poznać budowę i funkcję prawdziwych organów: serca, płuc, a także spróbować swych sił podczas chirurgicznego szycia. Będą też spektakularne pokazy chemiczne, eksperymenty z suchym lodem, strzały z moździerza, samozapłony i.... pokazy oraz degustacja specjałów kuchni molekularnej.
Strefa Majsterkowicza – Pasaż Kultury – to otwarta przestrzeń dla młodszej ekipy Fundacji As Kier z Czudca. Odbędą się tu cięcia piłą, wkręcanie, wiercenie, wbijanie gwoździ, Mobilny Escape Room z zagadkami, stanowisko małych murarzy, a także budowania wież z drewnianych klocków. Po tych wszystkich atrakcjach będzie można odpocząć w specjalnie przygotowanej strefe chillout.
Pasaż Techniki to najbardziej rozbudowany sektor tematyczny planowanego Pikniku Odkrywców i prawdziwa uczta dla miłośników techniki małej i dużej. Nie zabraknie niespodzianek dla sympatyków pojazdów mechanicznych, lotnictwa i astronautyki, robotyki, automatyki, energetyki i elektroniki.
W Pasażu Kultury i Sztuki odbędą się interaktywne warsztaty z malarstwem, rzeźbą, metaloplastyką, ceramiką i grafiką Zespołu Szkół Plastycznych w Rzeszowie oraz spotkanie z bohaterami filmów animowanych, na które zaprasza Muzeum Dobranocek ze zbiorów Wojciecha Jamy w Rzeszowie.
Natomiast na Skwerze Historii królować będzie Zakon Rycerzy Boju Dnia Ostatniego, dzięki któremu uczestnicy pikniku będą mogli przenieść się w czasy Grunwaldu, aby zobaczyć stroje, wyposażenie i broń z epoki. Dla ciekawych, gratką będzie możliwość przymierzenia hełmu czy dotknięcia zbroi, a także dość szeroki przegląd uzbrojenia używanego na przełomie XIV i XV wieku. Dla fanów Robin Hooda udostępniony zostanie tor łuczniczy z replikami łuków dawnych, różnych typów i naciągów. Członkowie grupy chętnie odpowiedzą na pytania odwiedzających oraz zaprezentują kilka pojedynków między zbrojnymi.
Trebusz to z kolei jeden z wielu eksponatów Studenckiego Koła Fizyki „Bozon” krakowskiego AGH. Studenci zademonstrują tę maszynę miotającą, która zajmuje powierzchnię ponad 30 m kw. z w pełni funkcjonującym ramieniem, umożliwiającym miotanie pocisków (balony wypełnione wodą) na odległość 40 metrów. W trakcie użytkowania zostanie omówiona idea, podstawowa fizyka i mechanika użytkowania tego urządzenia.
II.    Wydarzenia w salach wykładowych budynku (V) Politechniki Rzeszowskiej w godz. 11.00 - 19.00:
•    godz. 12.00 - Spektakularny Pokaz Chemiczny Koła Naukowego ESPRIT (aula V2)
•    godz. 12.00 - „Kosmiczna archeologia” - wykład Magdaleny Ithilnar Stawniak (sala V6)
•    godz. 14.00 - "Wyspiański - Odkrywca" - multmedialny wykład Jolanty Bobali (sala V6)
•    godz. 16.00 - "Gwiezdnowojenna droga bohatera, czyli monomit w Gwiezdnych Wojnach" -
•    spotkanie z Magdą "Cathia" Kozłowską (sala V6)
•    godz. 15:15 - "Jak fzyka wprawia świat w ruch!" - pokaz Koła Naukowego FOTON (sala V18 - I piętro)
•    godz.:11.00 - 17.00 - pokazy wysokich napięć i galeria lamp plazmowych - Teslacoil (sala po Indeksie)
•    godz.: 12.30, 14.00, 15.30 - „Prompt engineering, czyli jak dogadać się ze sztuczną inteligencją?”
•    - Marcin Krawczyk /UKE/ (sala V5)
•    godz.: 11.00 - 17.00 - stanowisko i prezentacje Legionu 501 - Star WARS 🙂 (hol budynku V)
•    godz.: od 11.30 - 17.00 - Warsztaty chirurgiczne (sala po Indeksie)
•    godz. 17.15 - NOC Z GWIAZDAMI - fnałowy pokaz i spotkanie autorstwa Małgosi Wilczak, Pawła Pasterza oraz Gościa Specjalnego: Macieja Milczanowskiego.
 
Organizatorami wydarzenia są: Stowarzyszenie Ars Scienta oraz firma POLIMEDIA, Główny Partner Merytoryczny i Partner Organizacyjny: Politechnika Rzeszowska.
Patronat Honorowy sprawują: Minister Edukacji, Wojewoda Podkarpacki, Marszałek Województwa Podkarpackiego, Prezydent Miasta Rzeszowa, Podkarpacki Kurator Oświaty w Rzeszowie.
Partnerzy / Sponsorzy: Rzeszów-Stolica Innowacji, Podkarpackie - Przestrzeń Otwarta, PGE ENERGIA CIEPŁA, ORLEN, Podkarpackie Centrum Innowacji, Urząd Komunikacji Elektronicznej, Multifarb, Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego SA, Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie.
Patronat medialny: TVP Rzeszów SA, Radio Centrum, Radio Via, Gazeta Nowiny, Nowiny24.pl, Radiolatorium.
Więcej informacji na profilu Piknik Moc Odkrywców na facebooku.
Źródło: Stowarzyszanie Ars Scientia & POLIMEDIA
Opracował: Paweł Z. Grochowalski
16. MOC Odkrywców max

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/16-edycja-pikniku-moc-odkrywcow-w-rzeszowie

16. edycja pikniku MOC ODKRYWCÓW w Rzeszowie.jpg

16. edycja pikniku MOC ODKRYWCÓW w Rzeszowie2.jpg

Napisano

GMV Polska w europejskiej misji satelitarnej BIOMASS
2025-05-02.
We wtorek, 29 kwietnia 2025 roku, z Europejskiego Portu Kosmicznego w Gujanie Francuskiej został wyniesiony na orbitę satelita BIOMASS. Celem tej misji jest dostarczenie kluczowych informacji o stanie lasów i zachodzących w nich zmianach, a także pogłębienie wiedzy na temat roli, jaką lasy odgrywają w procesie obiegu węgla w przyrodzie. W przygotowaniach do misji ESA od lat uczestniczył polski zespół GMV, który brał udział w procesie planowania misji oraz opracował oprogramowanie umożliwiające przetwarzanie danych przekazywanych na Ziemię przez aparaturę badawczą satelity BIOMASS.
BIOMASS to jedna z najważniejszych misji ESA  w ramach programu Earth Explorer, którego celem jest dostarczanie danych służących lepszemu zrozumieniu procesów zachodzących na Ziemi. To pierwszy tego rodzaju satelita, który wykorzystuje radar pracujący w paśmie P. Umożliwia przenikanie przez gęste warstwy koron drzew tropikalnych, co pozwala na generowanie trójwymiarowych map biomasy leśnej. Zgromadzone dane globalnych szacunków biomasy leśnej będą służyć m.in. do lepszego zrozumienia dynamiki obiegu węgla w przyrodzie oraz monitorowania zmian zachodzących w tych ekosystemach. Misja potrwa pięć lat, a satelita będzie operował na orbicie synchronicznej ze Słońcem na wysokości około 666 km.
Głównym wykonawcą misji BIOMASS jest Airbus Defence and Space
Polski oddział GMV uczestniczył w pracach nad misją BIOMASS od 2014 roku. Przede wszystkim  zajmował się analizą misji, czyli zaplanowaniem tego, w jaki sposób satelita powinien poruszać się po orbicie, aby zebrać użyteczne dane. W ramach tego zadania zostały wykonane obliczenia m.in. optymalnej trajektorii lotu dla każdej z faz misji, niezbędnych manewrów do zapewnienia prawidłowego wypełnienia założeń misji i czasu operacji przy uwzględnieniu zapotrzebowania na energię.
GMV w Polsce przygotowało również kluczowe komponenty systemu przetwarzania danych, tak zwane procesory rannych. Pozwalają one zamienić „surowe” dane przekazywane przez satelitę na dane użyteczne dla naukowców. Pierwszy z nich, procesor L0, realizuje wstępne przetwarzanie, sanityzację i organizację surowych danych przesyłanych z satelity. Drugi, Orbit and Attitude Processor, przetwarza informacje dotyczące położenia i orientacji satelity, niezbędne na dalszym etapie kalibracji danych naukowych. Oba procesory wchodzą w skład naziemnego segmentu przetwarzania danych (Payload Data Ground Segment). Dodatkowo firma GMV przeprowadziła analizę misji.
– Od momentu rozpoczęcia przygotowań do misji BIOMASS polski oddział GMV stanowił integralną częścią konsorcjum i współpracował nad stworzeniem rozwiązania, które spełni wszystkie założenia misji. Naszym zadaniem było opracowanie narzędzi, które pozwolą danym zebranym przez satelitę stać się wartościowym źródłem wiedzy dla społeczności naukowej z całego świata – wyjaśnia Agnieszka Rojek, Mission Analysis Engineer, Project Manager BIOMASS w GMV. – Cieszy nas, że Polska pełni istotną rolę technologiczną, szczególnie w projekcie o tak ogromnym znaczeniu dla nauki i środowiska. To świadczy o tym, że nasz kraj ma potencjał, by brać udział w najważniejszych projektach ESA, tworząc nowatorskie i kluczowe rozwiązania – dodaje.
BIOMASS wpisuje się w długofalową strategię ESA dotyczącą wykorzystania danych satelitarnych w monitorowaniu globalnych procesów środowiskowych. Uzyskane dane mają posłużyć zarówno celom badawczym, jak i wsparciu instytucji międzynarodowych w zakresie polityki klimatycznej i środowiskowej. Misja odpowiada na zapotrzebowanie na precyzyjne, globalne dane o dynamice biomasy, które są trudne do uzyskania z poziomu naziemnego. Projekt może stać się wzorem dla kolejnych misji o podobnym charakterze – zwłaszcza w kontekście zastosowania zaawansowanego przetwarzania danych i wysokiej rozdzielczości radarowej.
– Dzięki algorytmom opracowanym przez nasz zespół możliwa będzie agregacja, walidacja i wstępna interpretacja ponad 950 terabajtów danych przesyłanych z radaru satelity BIOMASS a dzięki analizie misji będziemy mieli pewność że misja zostanie wykonana w sposób optymalny pod kątem bezpieczeństwa i jakości pozyskanych danych z radaru. To na tym etapie zapadają pierwsze decyzje o jakości danych i ich przydatności do dalszej analizy, dlatego precyzja naszego oprogramowania ma kluczowe znaczenie dla naukowego sukcesu misji – komentuje Cezary Zych, Business Country Manager - Flight Segment & Robotics w GMV.
Misja BIOMASS ma umożliwić lepsze monitorowanie tych procesów, identyfikowanie obszarów najbardziej zagrożonych oraz ocenę skuteczności działań ochronnych. Uzyskane w ramach misji dane będą miały charakter otwarty i zostaną udostępnione społeczności naukowej na całym świecie. ESA zakłada, że BIOMASS przyczyni się do rozwoju modeli predykcyjnych, których celem jest ocena przyszłych zmian klimatycznych oraz planowanie polityk środowiskowych. W opinii ekspertów, powodzenie tej misji może stanowić impuls dla kolejnych projektów o podobnym profilu – zarówno w zakresie ochrony środowiska, jak i zastosowań komercyjnych.
Źródło: PlanetPartners
Opracował: Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gmv-polska-w-europejskiej-misji-satelitarnej-biomass

GMV Polska w europejskiej misji satelitarnej BIOMASS.jpg

Napisano

Nowe unikatowe wykorzystanie AI do precyzyjnych pomiarów pulsarów
2025-05-02. Alex Rymarski
Pulsary, wirujące gwiazdy neutronowe emitujące falowe elektromagnetyczne z zegarmistrzowską precyzją, od lat są obiektem intensywnych badań. Ich regularne sygnały pozwalają nie tylko testować ogólną teorię względności, ale również polować na fale grawitacyjne, które są aktualnie jednym z głównych przedmiotów badań. Jednak aby w pełni wykorzystać potencjał pulsarów jako kosmicznych zegarów, potrzebne są ekstremalnie precyzyjne pomiary, z których zapewne najważniejszy jest czas przybycia każdego impulsu, tzw. TOA (time of arrival).
Pojedyncze impulsy pulsarów nie są jednak identyczne; różnią się kształtem, jasnością, szerokością itp. Dotychczas astronomowie uśredniali więc tysiące pojedynczych impulsów, by uzyskać czysty sygnał i dopasować go do wzorca. To podejście działa, ale ma swoje ograniczenia. Gdy bowiem uśrednia się wiele z nich, zmienność ta powoduje tzw. szum drganiowy (jitter noise), który często zwiększa błąd pomiaru TOA do poziomów, które dyskwalifikują przydatność danego pomiaru. Zespół badaczy z Rochester Institute of Technology i West Virginia University, kierowany przez Sofię V. Sosa Fiscella, zaproponował jednak innowacyjne wykorzystanie algorytmów uczenia maszynowego do rozwiązania tego problemu.

Zamiast bezkrytycznego uśredniania wszystkich impulsów, badacze przeprowadzają indywidualną analizę każdego z nich, klasyfikując je na podstawie wspólnych cech, takich jak amplituda, szerokość i energia. Do tego podziału wykorzystano algorytmy klastrowania nienadzorowanego takie jak K-means oraz OPTICS, które automatycznie grupują dane o podobnych cechach bez wcześniejszej wiedzy o ich kategoriach. W ten sposób udało się wyodrębnić impulsy o podobnej morfologii i stworzyć dla nich indywidualne wzorce. Każda grupa została następnie osobno dopasowana do wzorca, a otrzymane czasy przybycia zestawiono i uśredniono z odpowiednimi wagami.
Testy przeprowadzono na jednym z najlepiej znanych i jasnych pulsarów – PSR J2145−0750 – obserwowanym przez teleskop Green Bank. Dzięki AI uzyskano TOA z błędem zaledwie 0,057 mikrosekundy, co stanowi 14% poprawy względem klasycznej metody. W przypadku obserwacji z większym zakłóceniem radiowym (paśmie L, czyli w zakresie częstotliwości około 1,4 GHz, które jest bardziej podatne na owe nieprawidłowości), poprawa była jeszcze bardziej znacząca – aż 37%.
Nowa metoda okazała się wyjątkowo skuteczna w przypadku jasnych, dobrze widocznych pulsarów, ale również tam, gdzie większość impulsów ma niską jakość. Jednak jej skuteczność spada, gdy dane są zbyt „zaszumione”, tj. w skrajnych przypadkach – w takowych AI poprawna klasyfikacja impulsów sprawia trudność. Technika ta otwiera drogę do bardziej precyzyjnego wykorzystania pulsarów w detekcji fal grawitacyjnych, szczególnie tych o bardzo niskich częstotliwościach, na które poluje m.in. znany projekt NANOGrav. Dzięki AI być może uda się także poprawić pomiary dla słabszych pulsarów, które do tej pory nie były wystarczająco dokładne.
Źródła:
•    iop.org: Sofia V. Sosa Fiscella i inni; Improving Pulsar Timing Precision with Single Pulse Fluence Clustering
2 maja 2025
Kilkaset pulsów pulsara J2145−0750 w paśmie 820 MHz zmapowanych w trójwymiarowej przestrzeni, gdzie osie to amplitudę, szerokość i energia. Adnotacja: jednostki są arbitralne, tj. nie mają konkretnej wartości fizycznej i służą w tym przypadku jedynie jako narzędzie porównawcze
. Źródło:
Sofia V. Sosa Fiscella, Michael T. Lam, and Maura A. McLaughlin via The Astrophysical Journal
https://astronet.pl/badania/nowe-unikatowe-wykorzystanie-ai-do-precyzyjnych-pomiarow-pulsarow/

Nowe unikatowe wykorzystanie AI do precyzyjnych pomiarów pulsarów.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.