Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Astronomowie budują potężne instrumenty

W dniu 20. czerwca tego roku przedstawiciele Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO, ang. European Southern Observatory) zainaugurowali w Chile budowę najpotężniejszego teleskopu optycznego, jaki do tej pory powstał. E-ELT czyli European Extremely Large Telescope będzie posiadał lustro segmentowe o średnicy 38 metrów, które pozwoli na obserwacje planet krążących wokół odległych gwiazd. Dla porównania, obecnie działające instrumenty tego typu mają zwierciadła o średnicy około 10 metrów. Nowy teleskop ma być gotowy do pracy w czerwcu 2024 roku.

ESO to konsorcjum skupiające astronomów z 14 państw europejskich oraz Brazylii (trwa procedura ratyfikacji umowy), powołane w 1962 roku w celu budowy i utrzymywania obserwatoriów astronomicznych na półkuli południowej. Większość instrumentów obserwacyjnych należących do ESO znajduje się w Chile. Również Polska czyni starania do przystąpienia do ESO.

E-ELT to nie jedyny instrument, który powstaje właśnie w Chile. Dwa lata temu, inna grupa astronomów rozpoczęła prace nad Gigantycznym Teleskopem Magellana (ang. Giant Magellan Telescope). Teleskop będzie posiadał czaszę złożoną z siedmiu ośmiometrowych luster połączonych w jedno zwierciadło o efektywnej średnicy 25 metrów. Trzy z tych luster zostały już wykonane i aktualnie są polerowane na Uniwersytecie w Arizonie. Kolejne lustro ma powstać w przyszłym roku. Teleskop ten ma umożliwić obserwacje z rozdzielczością 10 razy lepszą niż Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Wendy Freedmann, dyrektor Obserwatorium Carnegie, poinformowała, że naukowcy są już w końcowej fazie tworzenia korporacji, która będzie odpowiedzialna za budowę instrumentu. Badaczka zakłada, że budowa rozpocznie się jeszcze w tym roku.

Na Hawajach natomiast inna grupa astronomów planuje zbudować teleskop o średnicy 30 metrów, który nazwany zostanie po prostu Trzydziestometrowy Teleskop (ang. Thirty Meter Telescope). Teleskop postawiony zostanie na wulkanie Mauna Kea. To najwyższy szczyt na Pacyfiku, a także dom już dla 12 działających teleskopów. Jest to również święte miejsce dla wielu Hawajczyków, których przodkowie zostali tam pochowani. Dlatego, jak podkreśla Michael Bolte, zastępca dyrektora projektu, nie jest łatwą sprawą zdobyć pozwolenie na budowę instrumentu właśnie tam. Instrument jest inicjatywą amerykańsko-kanadyjską. Obserwacje prowadzone będą w zakresie widma od bliskiego ultrafioletu po średnią podczerwień.

Astronomowie z całego świata z niecierpliwością czekają na wyniki obserwacji wykonane przy pomocy nowych instrumentów.

Alicja Wierzcholska | Źródło: www.nytimes.com

http://orion.pta.edu.pl/astronomowie-buduja-potezne-instrumenty

Wizualizacja 30-metrowego teleskopu, jaki ma zostać zbudowany na Hawajach przez międzynarodowe konsorcjum. Źródło: Caltech, University of California, and the Canadian Universities for Research in Astronomy

 

post-31-0-53189900-1407222479.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosetta o krok od komety

Już dzisiaj, 6 sierpnia, sonda Europejskiej Agencji Kosmicznej Rosetta znajdzie się w odległości 100 km od komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Ropocznie się seria manewrów, po których Rosetta stanie się pierwszym sztucznym satelitą komety. Kolejnym wielkim wydarzeniem będzie w listopadzie wysłanie na powierzchnię jądra próbnika Philae. Tymczasem kamery na pokładzie misji przesyłają na Ziemię niesamowite zdjęcia

Na pierwszych zdjęciach kometa zdawała się mieć kształt buta albo kaczki. Nowe zdjęcia pokazują coraz więcej szczegółów. Na podstawie fotografii wykonanych instrumentem OSIRIS między 14 a 24 lipca powstały już pierwsze trójwymiarowe modele jądra. Podobny model pomoże w wyborze miejsca do lądowania dla Philae. Musi ono spełniać szereg warunków na przykład być odpowiednio nasłonecznione, żeby lądownik mógł ładować baterie słoneczne, dobrze widoczne z orbity, dla zapewnienia komunikacji z Ziemią za pośrednictwem Rosetty, no i z dala od niebezpiecznych kamieni czy szczelin.

Dzisiejsze spotkanie z kometą to jeszcze nie koniec podróży dla Rosetty. Sonda będzie dalej podążać w kierunku jądra po dość skomplikowanej trajektorii. W najbliższych dniach będzie zakreślać wokół komety trójkąty o boku około 100km. Pierwszy z nich będzie w odległości 100km od komety, drugi 50km. Następnie, z odległości około 30km, Rosetta będzie miała za zadanie wykonać mapę całej powierzchni komety. Później satelita zejdzie na odległość 10km i jeszcze niżej, żeby wysłać lądownik na powierzchnię. Film poniżej przedstawia schemat opisanych manewrów. Kometa i sonda nie są przedstawione w skali, w rzeczywistości sonda jest dużo mniejsza od jądra. Dla uproszczenia spowolniono też rotację komety.

Dzisiejsze spotkanie z kometą można śledzić na bieżąco na stronach ESA.

http://news.astronet.pl/7461

Trzy zdjęcia jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko wykonano 20 lipca w dwugodzinnych odstępach. Użyto do tego kamery NAC (wąskiego kąta) instrumentu OSIRIS na pokładzie misji Rosetta znajdującej się w odległości około 5500 km. Każdy piksel odpowiada około 100 m na powierzchni komety.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Zdjęcie komety 67P wykonane 29 lipca z odległości 1950 km przy pomocy instrumentu OSIRIS. W morzu pikseli zaczynają pojawiać się detale powierzchni - jaśniejsze i ciemniejsze plamy.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Zdjęcie komety 67P wykonane 29 lipca z odległości 1950 km przy pomocy instrumentu OSIRIS. W morzu pikseli zaczynają pojawiać się detale powierzchni - jaśniejsze i ciemniejsze plamy.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Zdjęcie 67P wykonała 1 sierpnia 2014 kamera przyrządu OSIRIS na pokładzie misji Rosetta, znajdującej się wtedy około 1000 km od komety.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Trójwymiarowy model jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko wygenerowano na podstawie zdjęć wykonanych 14 lipca przez instrument OSIRIS.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Trójwymiarowy modej jądra komety 67P. Animację najlepiej oglądać w niebiesko-czerwonych okularach.

post-31-0-65718400-1407306756_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wyśle nowy łazik na Marsa w 2020 roku

Zainteresowanie Czerwoną Planetą wciąż rośnie a co za tym idzie, planuje się wysłać kolejny łazik na Marsa. Amerykańska agencja NASA powiadomiła jakie instrumenty wybrano dla nowego łazika, który wyruszy w misję na Marsa w 2020 roku.

Łazik, który zostanie wysłany na Marsa w ramach misji "Mars 2020", będzie bazował na konstrukcji łazika Curiosity. Jego głównym zadaniem będzie prowadzenie badań geologicznych, poszukiwanie śladów życia oraz pobranie próbek gruntu, które mogą następnie zostać przesłane na Ziemię, na co ma nadzieję agencja NASA.

Najnowszy łazik będzie posiadał zaawansowane instrumenty naukowe, niezbędne dla prawidłowego wykonania misji. NASA poinformowała, że spośród 58 instrumentów, jakie zaproponowali naukowcy z całego świata, wybrano 7, które ostatecznie znajdą się na pokładzie marsjańskiego łazika.

Będzie to zaawansowany system kamer panoramicznych i stereoskopowych z zoomem Mastcam-Z, instrument SuperCam odpowiedzialny za wykonywanie zdjęć oraz prowadzenie analiz mineralogicznych i chemicznych oraz Mars Oxygen ISRU Experiment (MOXIE) - urządzenie, które będzie wytwarzać tlen z dwutlenku węgla, jaki znajduje się w atmosferze Marsa.

NASA wymieniła również spektrometr fluorescencji rentegnowskiej Planetary Instrument for X-ray Lithochemistry (PIXL) który pozwoli na bardzo dokładne analizy chemiczne materiału z Czerwonej Planety i spektometr pracujący w wysokiej rozdzielczości, połączony z laserem UV (Scanning Habitable Environments with Raman & Luminescence for Organics and Chemicals - SHERLOC). Ten drugi instrument umożliwi prowadzenie szczegółowych badań mineralogicznych oraz wykrywanie komponentów organicznych.

Ostatnie dwa urządzenia, jakie znajdą się na najnowszym łaziku, to zestaw czujników Mars Environmental Dynamics Analyzer (MEDA), które będą dostarczać informacje między innymi na temat temperatury, wiatru oraz ciśnienia i Radar Imager for Mars' Subsurface Exploration (RIMFAX), czyli radar penetrujący obszar pod powierzchnią Marsa.

 

Źródło: NASA

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-wysle-nowy-lazik-marsa-w-2020-roku

post-31-0-18566700-1407307787.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młoda Ziemia przetrwała kosmiczne bombardowanie. Zmieniło jej skorupę

Topienie, wypalanie, mieszanie warstw - takim przekształceniom ulegała we wczesnej młodości nasza planeta w wyniku licznych uderzeń gigantycznych asteroid. Według naukowców niektóre z tych obiektów, jakie ponad 4 mld lat temu "bombardowały" Ziemię, mogły mieć nawet około 1000 km szerokości. Te wydarzenia nie tylko zdeterminowały geologiczny rozwój Ziemi, ale też były istotne dla późniejszego rozwoju życia.

Nowe badania wykazały, że na ewolucję powłoki ziemskiej znacząco wpłynęły wydarzenia rozgrywające się podczas eonu (największa jednostka geochronologiczna licząca co najmniej 500 mln lat) zwanego Hadeanem (ok. 4 do 4,5 mld lat temu). To wtedy nasza planeta miała przeżywać istne "bombardowanie" przez asteroidy dużych rozmiarów, które powodowały topieniu, wypalanie i mieszaniu wierzchnich warstw skorupy ziemskiej. Naukowcy opracowali model tych procesów.

Uderzenie dużej asteroidy mogło spowodować, ze znaczna część ówczesnej skorupy ziemskiej została pogrzebana podczas topnienia wywołanego kolizją. Ten nowy model pozwala wyjaśnić, jak wielokrotne uderzenia asteroid mogły wpłynąć na proces chowania się najwcześniejszych i najstarszych ziemskich skał - powiedziała Yvonne Pendleton, dyrektor Solar System Exploration Research Virtual Institute NASA (SSERVI), jednej z instytucji, których naukowcy byli zaangażowani w te badania.

Od akrecji po "ostrzał"

Opracowany model formowania się Ziemi wskazuje, że przeszła ona sekwencję kilku głównych faz wzrostu. Początkową, trwającą dziesiątki milionów lat, stanowiła akrecja z planetozymali, czyli zarodków planet. Potem nastąpiło potężne uderzenie dużej protoplanety, które doprowadziło do powstania Księżyca. Kolejnym etapem były okresowe "bombardowania" wielkimi asteroidami, o rozmiarach od klilkudziesięciu do nawet kilkuset kilometrów, przy których tą, która 65 mln lat temu doprowadziła do zagłady dinozaurów, szacowaną na blisko 10 km, można uznać za karzełka.

Naukowcy szacują, że ten asteroidalny "ostrzał" dołożył Ziemi mniej niż 1 proc. jej współczesnej masy. Mimo tak niedużego wkładu pod tym względem, badacze uważają, że wpływ tych wydarzeń na geologiczną ewolucję naszej planety był ogromny. Wszystko przez to, że ponad 4 mld lat temu powierzchnia Ziemi ulegała znacznym przekształceniom pod wpływem topnienia wywołanego kosmicznymi kolizjami.

Żaden obszar nie przetrwał nietknięty

Oprócz tego późniejsze zderzenia, występujące oko. 4 mld lat temu, mogły wywoływać wrzenie i "wygotowywanie się" ówczesnych oceanów do mocno parnej atmosfery. Mimo takich gwałtownych procesów woda w ciekłej postaci na powierzchni naszej planety miała się znajdować już około 4,3 mld temu - tak wykazały obliczenia przeprowadzone na podstawie danych geochemicznych.

Zdarzenia z asteroidami nie tylko zdeterminowały geologiczny rozwój Ziemi w Hadeanie. Według naukowców najprawdopodobniej też odegrały ważną rolę w późniejszej ewolucji życia. - Przed około 4 mld lat żaden większy obszar powierzchni Ziemi nie mógł przetrwać nietknięty przez asteroidy i skutki zderzeń z nimi. Wyłaniający się z tych badań nowy obraz naszej planety za czasów Hadeanu ma istotne znaczenie dla jej zamieszkiwalności - powiedział Simone Marchi, starszy pracownik naukowy SSERVI.

Globalne wyjałowienie i odparowanie

Potężne zderzenia miały zasadniczy wpływ na istniejące ekosystemy, bo niektóre z asteroid były prawdziwymi niszczycielami. Naukowcy odkryli, że hadeańska Ziemia mogła być trafiona przez jeden do czterech obiektów o szerokości około 1000 km, zdolnych do spowodowania "globalnego wyjałowienia" oraz przez trzy do siedmiu obiektów o szerokości blisko 500 km, które mogły wywołać globalne parowanie.

- W tym czasie odstępy między tymi głównymi kolizjami były wystarczająco długie, żeby mogły nastąpić interwały bardziej łagodnych warunków przynajmniej w skali lokalnej - powiedział Marchi. - Każde życie pojawiające się w Hadeanie raczej musiało być odporne na wysokie temperatury i mogło przetrwać tak gwałtowny okres w historii Ziemi dzięki chowaniu się głęboko w gruncie albo w oceanie - podkreślił.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/mloda-ziemia-przetrwala-kosmiczne-bombardowanie-zmienilo-jej-skorupe,129358,1,0.html

 

post-31-0-84936900-1407308014_thumb.jpg

post-31-0-98752900-1407308029.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na księżycu Jowisza wybuchają wulkany

W sierpniu zeszłego roku, w ciągu dwóch tygodni zaobserwowano trzy duże erupcje wulkanów na księżycu Jowisza, Io. W wyniku tych zjawisk doszło do wyrzutów substancji wulkanicznej, która wzrastała raz za razem na setki kilometrów nad powierzchnię.

Naukowcy zrozumieli dzięki temu, że takie zjawiska jak erupcje wulkaniczne są na Io czymś typowym i występują częściej niż zakładano. Przedtem sądzono, że zwykle widzi się jeden wyrzut co dwa lata. Dlatego właśnie te erupcje są stosunkowo rzadkie, zwłaszcza ze względu na ich wielkość i zaskakująco wysokie emisje cieplne.

Wszystkim trzem wybuchom, w tym najpotężniejszego, który wystąpił 29 sierpnia 2013 r., towarzyszyły również zjawiska dodatkowe takie jak pęknięcia powierzchni. Długość niektórych z nich wynosiła kilka kilometrów.

Io to księżyc znajdujący się najbliżej Jowisza. Jest to też jeden z czterech dużych księżyców galileuszowskich. Ma on średnicę około 3700 kilometrów. Glob ten dowodzi, że aktywność wulkaniczna jest czymś typowym w Układzie Słonecznym i Ziemia nie jest jedynym miejscem w Układzie Słonecznym, gdzie występują wybuchy wulkanów. Ze względu na niewielki ciężar właściwy Io, w wyniku tych ogromnych erupcji wulkanicznych powstaje coś jak "parasol" z wyemitowanych substancji, który unosi się wysoko w przestrzeni.

Źródło:

http://www.jpl.nasa.gov/news/news.php?release=2014-260

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ksiezycu-jowisza-wybuchaja-wulkany

Jedna z erupcji wulkanicznych z końca sierpnia 2013 - Źródło: Katherine de Kleer/UC Berkeley/Gemini Observatory

 

post-31-0-98071800-1407395863_thumb.jpg

post-31-0-93375600-1407395881.jpg

post-31-0-15713200-1407395920_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa, najbardziej dokładna mapa odległej gromady galaktyk

Obserwacje wykonane w ramach projektu Hubble's Frontier Fields umożliwiły utworzenie mapy ukazującej ilości oraz rozkład mas w gromadzie galaktyk MCS J0416.1?2403.

Przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a astronomowie wykonali mapę rozkładu mas w dużej gromadzie galaktyk. Mapę tą cechuje najlepsza jak dotąd precyzja. Rozkład uzyskany w ramach programu Hubble Frontier Fields ukazuje ilości oraz rozkłady mas w obrębie masywnej gromady MCS J0416.1?2403. Jego szczegóły poznano dzięki nowym, bardzo głębokim obrazom dalekich obiektów kosmicznych, utworzonych przez zjawisko znane jako silne soczewkowanie grawitacyjne.

 

Pomiar rozkładu mas w odległych rejonach Wszechświata jest zazwyczaj bardzo trudny. Można jednak czasem obejść te trudności - wykorzystując to, że wielka, masywna gromada galaktyk wywiera silny wpływ grawitacyjny na światło pochodzące z obiektów położonych dużo dalej niż ona sama. To jeden z celów misji Hubble'a, Frontier Fields ? ambitnego programu obserwacyjnego, w którym bada się sześć gromad galaktyk, w tym widocznej na załączonym zdjęciu, pięknej MCS J0416.1-2403.

 

Duże ?kłęby? masy we Wszechświecie zakrzywiają i odkształcają okoliczną czasoprzestrzeń. Często zachowują się jak wielkie soczewki powiększające i zakrzywiające promienie świetlne leżących dalej, jasnych obiektów. Poza ogromną masą i działaniem grawitacyjnym oddziaływania takich wielkich gromad na ich otoczenie jest niewielkie. Generują one głównie tzw. słabe soczewkowanie grawitacyjne, dzięki czemu dalej położone obiekty jawią nam się tylko jako lekko bardziej eliptyczne lub rozciągnięte na tle nieba. Gdy jednak gromada jest wystarczająco wielka i gęsta, i przy odpowiednim wzajemnym usytuowaniu jej oraz danego obiektu tła, efekt może być dużo silniejszy. Wówczas obraz optyczny zwykłej galaktyki staje się podobny do pierścieni i łuków światła ? czasem kilku dla jednej galaktyki czy kwazara. To tzw. silne soczewkowanie grawitacyjne, które obserwuje się w przypadku sześciu gromad wyselekcjonowanych w projekcie Frontier Fields, i dzięki któremu możliwe było uzyskanie rozkładu mas w MCS J0416.1-2403. Dzięki temu też możliwe są także obserwacje bardzo odległych i w rzeczywistości najsłabszych znanych nam dotąd galaktyk.

 

Przy użyciu aparatury Teleskopu Hubble'a - Advanced Camera for Surveys astronomowie zdołali zidentyfikować 51 nowych galaktyk ?wokół? badanej gromady. Całkowita jak dotąd ilość galaktyk tła odkrytych tą metodą to 68. Ponieważ jednak przy soczewkowaniu widzimy te same obiekty na kilku osobnych obrazach, samych zdjęć takich obiektów mamy w polu niemal 200. Dzięki temu możliwe było wyznaczenie rozkładu zarówno widocznej, jak i ciemnej materii w całej gromadzie.

Choć naukowy teoretycznie wiedzieli, jak to zrobić z wykorzystaniem silnego soczewkowania grawitacyjnego, od przeszło dwudziestu lat, brakowało im jak dotąd wystarczająco ?głębokich? i zarazem wyraźnych danych optycznych. Dzięki danym z Hubble'a stało się to w końcu możliwe. Badając obrazy 57 najbardziej wyraźnych galaktyk powstałe przez soczewkowanie astronomowie wymodelowali masę zwykłej oraz ciemnej materii w MCS J0416.1-2403.

Całkowita masa gromady MCS J0416.1-2403 wynosi według nich ponad 160 trylionów mas Słońca i jest zawarta w obszarze o rozciągłości 650 tysięcy lat świetlnych. Pomiar ten jest kilka razy bardziej precyzyjny niż wszystkie poprzednie oszacowania dla tego obiektu. Określając dokładnie, gdzie najwięcej masy leży w obrębie gromady, naukowcy mogli również zmierzyć efektywne zakrzywienie czasoprzestrzeni.

Jednak astronomowie, którzy dokonali tych oszacowań, nie zamierzają na tym poprzestać. Aby uzyskać pełen rozkład masy w gromadzie muszą również uwzględnić efekty słabego soczewkowania. Da im to o wiele więcej niż tylko wstępne, zgrubne wyznaczenie masy jądra gromady ? rozkład mas otaczających samą gromadę w większej odległości od jej centrum. Badania te zostaną przeprowadzone przy użyciu najbardziej głębokich przeglądów optycznych Hubble'a. Być może umożliwią wykrycie mniejszych struktur w otoczeniu MCS J0416.1-2403. W uzyskaniu jeszcze bardziej pełnej mapy rozkładu mas gromady pomogą również dane rentgenowskie świadczące o znajdujących się w niej obszarach gorącego gazu oraz jej obserwacje spektroskopowe. Dzięki temu powstanie obraz trójwymiarowy, zawierający między innymi względne prędkości zawartych w niej galaktyk. To wszystko przyczyni się do lepszego zrozumienia historii i ewolucji gromady.

Cały artykuł: Mathilde Jauzac et al., Hubble Frontier Fields: The Geometry and Dynamics of the Massive Galaxy Cluster Merger MACSJ0416.1-2403

http://orion.pta.edu.pl/nowa-najbardziej-dokladna-mapa-odleglej-gromady-galaktyk

Gromada MCS J0416.1?2403. Widoczne na tej mapie różne odcienie błękitnej mgiełki odpowiadają rozkładowi mas. Mapa została utworzona dzięki nowym obserwacjom z Hubble'a w połączeniu z efektami zjawiska powiększającego obraz optyczny dalekich obiektów, znanego jako soczewkowanie grawitacyjne. Silne soczewkowanie pozwała na precyzyjne wyznaczenie masy w centrum gromady, natomiast słabsze dostarcza astronomom cennych informacji na temat rozkładu masy otaczającej jej jądro.

Źródło: ESA/Hubble/NASA/HST Frontier Fields

post-31-0-99874700-1407396018_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkoskalowe struktury we Wszechświecie

Wszechświat jest jednorodny jedynie w dużym przybliżeniu. W rzeczywistości przestrzeń kosmiczna dzieli się na pustki oraz obszary o lokalnych zagęszczeniach materii. Kosmos ma budowę hierarchiczną. Hierarchiczny oznacza tu: złożony z mniejszych elementów, które ostatecznie tworzą bardziej złożoną całość. Stosunkowo niewielkie obiekty kosmiczne wykazują więc wyraźną tendencję do łączenia się w struktury wielkoskalowe. Ziemia wraz ze Słońcem znajduje się w Galaktyce, Drodze Mlecznej, która jest jedną z ponad 30 galaktyk należących do tzw. Grupy Lokalnej, która z kolei jest jedną z ponad 100 grup i gromad wchodzących w skład Supergromady Lokalnej w Pannie.

Naszym domem jest w pierwszej kolejności Droga Mleczna ? układ złożony z kilkuset (100 do około 400) miliardów gwiazd okrążających wspólny środek mas; jest to galaktyka spiralna, którą w pogodne, zimowe lub letnie noce można zobaczyć na niebie jako jasny pas rozciągający się przez całe niebo. Pas ten złożony jest głównie z młodych, białych i błękitnych gwiazd. Z kolei centrum Drogi Mlecznej  świeci światłem pomarańczowo ? czerwonym, pochodzącym od starszych i chłodniejszych czerwonych olbrzymów. Nasz Układ Słoneczny znajduje się w płaszczyźnie Galaktyki, w odległości około 2/3 odległości od samego centrum Drogi Mlecznej. Słońce wraz z Ziemią i pozostałymi planetami porusza się wokół środka Galaktyki z olbrzymią prędkością przekraczającą często 200 km/s. Układ Słoneczny potrzebuje mimo to aż 230 milionów lat, by raz okrążyć środek Drogi Mlecznej.

Gwiazdy łączą się zatem w galaktyki, galaktyki - w pary lub większe grupy galaktyk, a grupy -  w gromady. Grupy są układami grawitacyjnie związanymi, gromady ? niekoniecznie. Gromady mogą z kolei wchodzić w skład supergromad i (prawdopodobnie) jeszcze większych struktur. Typowe rozmiary gromad galaktyk to 1 do 3 megaparseków (jeden parsek to w przybliżeniu 3,26 roku świetlnego, lub 3,086?1013 metrów). Nie są one jednak największymi znanymi nam strukturami we Wszechświecie ? jeszcze większe są bowiem tzw. supergromady o rozmiarach rzędu nawet setek milionów lat świetlnych, złożone z setek gromad, które cechują się jednak tym, że nie zdążyły jeszcze dokonać pełnego obrotu wokół własnej osi i związać się grawitacyjnie. Powstały one w bardzo wczesnym Wszechświecie, a czas niezbędny do tego, by znalazły się w równowadze dynamicznej, jest jak na razie większy niż czas istnienia tych struktur. Tym właśnie supergromady różnią się od gromad. Supergromady składają się zwykle z kilku lub kilkunastu większych i dużej ilości mniejszych gromad. Są one nieregularne, zazwyczaj wydłużone bądź spłaszczone. Obserwuje się je najczęściej w tzw. ścianach galaktyk, otaczających pustki, w których znajdują się stosunkowo niewielkie ilości kosmicznej materii.

Odkrycie gromad i grup ? trochę historii

 

Dla współczesnego człowieka to, że gwiazdy łączą się w galaktyki, a galaktyk są miliony, nie jest zwykle niczym dziwnym. Jednak jeszcze na początku XX wieku ludzie nie mieli o tym pojęcia. Choć już starożytni obserwowali inne galaktyki ? na półkuli północnej głównie M31 ? aż do mniej więcej stu lat temu uważano, że tzw. Wielka Mgławica w Andromedzie, czyli właśnie M31, to po prostu obłok gazu i pyłu ? jeden z wielu, jakie leżą także w naszej Galaktyce. Dopiero w roku 1917 Heber Curtis z Lick Observatory zaobserwował w M31 nową gwiazdę, której krzywa zmian blasku podejrzanie przypominała dobrze nam znane obiekty, zwane nowymi klasycznymi. Gwiazda, która wybuchła w M31, była jednak kilkadziesiąt tysięcy razy słabsza niż te same gwiazdy obserwowane wcześniej w Drodze Mlecznej. Curtis jako pierwszy zasugerował, że M31 to w rzeczywistości ogromny układ  gwiazd podobny do naszej Galaktyki.

 

Jednak nie wszyscy ówcześni naukowcy byli gotowi na przyjęcie takiego rewolucyjnego wyjaśnienia. Dowodzi tego treść tzw. Wielkiej Debaty Astronomicznej ? publicznej dyskusji, jaka wywiązała się 26 kwietnia 1920 roku pomiędzy Harlowem Shapleyem a Heberem Curtisem w Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie. Chodziło właśnie o pochodzenie obserwowanych  mgławic. Shapley był wówczas błędnie przekonany, że są one obiektami należącymi do naszej Galaktyki, która była według niego jedyną galaktyką we Wszechświecie. Curtis uważał natomiast, że mgławice spiralne są bardzo dalekimi, oddzielnymi galaktykami. Decydujące rozstrzygnięcie tego sporu przyniosły dopiero dane obserwacyjne.

 

W 1923 roku Edwin Hubble podczas obserwacji Mgławicy Andromedy (M31) zaobserwował w niej pojedyncze cefeidy. Zostały one wykorzystane jako świece standardowe, które pozwoliły na wyznaczenie odległości do tej mgławicy. Oszacowana przez naukowca odległość wielokrotnie przekraczała znane już wówczas rozmiary Drogi Mlecznej, co ostatecznie dowodziło, że mgławice istotnie mogły być tylko innymi, odległymi galaktykami.

 

Jak jednak odkryto ich zgrupowania, czyli gromady? Sprawa nie już taka prosta, bowiem trzeba było najpierw zauważyć i poprawnie zidentyfikować jakiś nadgęsty obszar z galaktykami, czyli miejsce na niebie, w którym było ich więcej, niż przeciętnie. Takie wczesne próby podejmowali w pierwszej połowie XX wieku m.in. Hubble i Shapley. Jednak właściwa ocena rozkładu galaktyk stała się możliwa dopiero po wykonaniu i opublikowaniu słynnego przeglądu optycznego nieba północnego - Palomar Sky Survey (PSS-I), ukończonego w obserwatorium Palomar w roku 1958. Pionierskie badania nad tym, czy materia Wszechświata jest rozmieszczona jednorodnie i w jakim stopniu, prowadziła też amerykańska astronom Margaret Geller. Co ciekawe, zakładała z początku właśnie równomierny rozkład galaktyk we Wszechświecie, jednak wyniki badań pokazały coś innego. Okazało się, że galaktyki i gromady zgrupowane są w długie, cienkie nici, rozległe płachty oraz wielkie bąble. Co jeszcze ciekawsze, we wnętrzach takich bąbli znajdują się kosmiczne pustki, które prawie wcale nie zawierają materii. W roku 1989 roku Geller i Huchra zbadali ponownie rozkład kilkunastu tysięcy galaktyk ? bardziej nowoczesnymi metodami i z większą precyzją. Tak odkryta została Wielka Ściana Galaktyk zwana też Wielkim Murem ? płaska struktura rozciągająca się na ponad pół miliarda lat świetlnych.

Nasze kosmiczne sąsiedztwo

Droga Mleczna jest jedną z trzech masywnych galaktyk należących do Grupy Lokalnej. Oprócz tego znajduje się w niej kilkadziesiąt tzw. galaktyk karłowatych lub satelitarnych. Większość z nich została przedstawiona na mapie (rys.1). Galaktyki okrążają środek masy takiego układu.

 

Najłatwiejszą do zaobserwowania na ziemskim niebie galaktyką Grupy Lokalnej jest z pewnością słynna Mgławica Andromedy, znana też jako M31. To typowa galaktyka spiralna (typ morfologiczny Sa(s) B). Jej centrum położone jest w odległości 2,5 miliona lat świetlnych od centrum Drogi Mlecznej. Galaktykę Andromedy można podziwiać gołym okiem na niebie północnym ? jest tu najjaśniejszą galaktyką, o całkowitej średnicy kątowej dorównującej średnicy Księżyca w pełni. Spojrzenie przez teleskop lub niewielką lornetkę ukaże nam dużo wyraźniej jej typowo mgławicową strukturę i podłużny kształt. M31 jest nieco większa od naszej Galaktyki, ale przy tym mniej masywna ? według niektórych astronomów zawiera też mniej ciemnej materii.

Kolejną masywną galaktyką Grupy jest Galaktyka Trójkąta (M33), położona w gwiazdozbiorze Trójkąta, spirala typu Sc (o silnie rozwiniętych ramionach), przy odrobinie szczęścia możliwa do znalezienia bez pomocy przyrządów optycznych. Jest ona słynna z kilku powodów. To w niej w roku 1924 Edwin Hubble odkrył słabe cefeidy i na tej podstawie doszedł do przekonania, że wraz z obiektem, w którym się one znajdują, muszą leżeć daleko poza Drogą Mleczną. M33 to także pierwsza inna niż nasza galaktyka, w której odkryto ślady wody (maserowa linia emisyjna molekuły H2O) - w 1977 roku, przy pomocy radioteleskopu w Effelsbergu. Do Grupy Lokalnej należy także 6  niewielkich galaktyk nieregularnych, w tym Mały i Wielki Obłok Magellana oraz kilkanaście karłowatych galaktyk eliptycznych.

W promieniu 10 Mpc od Słońca znajduje się kilkanaście pobliskich grup galaktyk. Najbliższą nam, inną gromadą galaktyk jest z kolei Gromada w Pannie, znana też jako Virgo, leżąca w odległości 48 milionów lat świetlnych (16,5 Mpc) od Słońca. Na niebie znajduje się ona na styku gwiazdozbiorów Panny i Warkocza Bereniki. Jest słabo widoczna ze względu na rozciągłość i ogromną odległość, jednak w rzeczywistości rozciąga się na około 5 stopni na niebie, czyli więcej niż tarcza Księżyca. Zawiera ponad 100 galaktyk różnych typów oraz gorący gaz emitujący silne promieniowanie rentgenowskie. Dokładne badania sugerują, że jest w niej bardzo dużo ciemnej materii. Gromada Virgo należy z kolei do centrum tzw. Supergromady Lokalnej, zajmująca obszar o średnicy 200 milionów lat świetlnych. W jej skład wchodzi kilka tysięcy galaktyk w mniej więcej 100 gromadach i grupach, a Gromada w Pannie jest wśród nich najbardziej masywną. To właśnie na peryferiach Supergromady leży nasza Grupa Lokalna wraz z Drogą Mleczną.

Budowa i emisja gromad

 

Gromady mają rozmiary od jednego do dziesięciu milionów lat świetlnych i typowe masy rzędu 1014 do 1015 mas Słońca. Powstały najprawdopodobniej z pierwotnych zaburzeń gęstości materii we Wszechświecie, a ważną rolę w tym procesie odegrała ciemna materia. Do dziś zresztą ciemna materia, często w ilości przekraczającej łączną masę galaktyk i gazu w danej gromadzie, jest konieczna, by gromada taka była obiektem związanym grawitacyjnie. Prędkości poszczególnych galaktyk w gromadach mają znaczny rozrzut.

 

Gromady są najjaśniejszymi (obok kwazarów) obiektami pozagalaktycznymi w zakresie emisji promieniowania X. Wypełniający gromadę gaz w ciągu jej całego życia zdołał ulec podgrzaniu do wysokiej temperatury wskutek kompresji adiabatycznej i po przejściach fal uderzeniowych powstających przy przepływie naddźwiękowym. To właśnie dlatego gromady galaktyk emitują silne promieniowanie X, a ich jasność rentgenowska jest wyznacznikiem ich potencjałów grawitacyjnych. Wiele gromad odkryto właśnie na tej drodze - czyli badania rozkładu promieniowania X we Wszechświecie, dzięki satelitom takim jak ROSAT, ASCA i BeppoSAX. Inne metody ich detekcji to bezpośrednie obserwacje w świetle optycznym i podczerwieni, a także badanie zaburzeń w rozkładzie mikrofalowego promieniowania tła na skutek jego rozproszenia w gorącym gazie (tzw. efekt Suniajewa-Zeldowicza).

Klasyfikacja gromad

Galaktyki dzielą się ? z grubsza - na eliptyczne, spiralne i nieregularne. Mniej już oczywiste jest to, że podobnie można podzielić ich gromady. Nie wyglądają one tak samo ? różnią się między innymi kształtem, metalicznością, stopniem fragmentacji czy dominującym typem galaktyk. Można podzielić po prostu gromady na dwie obszerne klasy: regularne i nieregularne. Gromady regularne charakteryzują się silną koncentracją galaktyk ku centrum, symetrią osiową i gładkim rozkładem gęstości galaktyk. W ich centrach często znajduje się masywna galaktyka typu cD. Nieregularne - nie mają wyraźnej symetrii ani centrum, a w ich rozkładzie galaktyk występują lokalne zagęszczenia. Gromady galaktyk nie zawsze mają zatem dobrze określony środek, tak jak jest to praktycznie zawsze w przypadku układu planetarnego lub galaktyki. George Abell podzielił gromady na regularnie, nieregularne i pośrednie, a bardziej wyrafinowana klasyfikacja Bautza - Morgana (BM) dzieli gromady według stosunku najjaśniejszej galaktyki w gromadzie względem pozostałych:

  BM I   W centrum pojedyncza, wyraźnie dominująca galaktyka typu cD  (gromada A 2199)

 

BM II   Kilka dominujących, jasnych galaktyk o typach cD - gE     (gromada Coma)

 

BM III  Brak galaktyk o dominującej jasności   (Gromada w Herkulesie)

 

 

Inny z kolei podział, Rood-Sastry (RS), klasyfikuje gromady według rozkładu przestrzennego ich dziesięciu najjaśniejszych galaktyk:

cD  Dominująca, pojedyncza galaktyka typu cD    (A 2029)

B  Dominuje jasny układ podwójny galaktyk   (Coma)

L  Kilka dużych, jasnych galaktyk w centrum   (Gromada w Perseuszu)

C  Więcej niż 4 jasne galaktyki w centrum   (A 2065)

F  Rozkład regularny, bez zagęszczenia centralnego   (A 1291)

I  Brak regularności w rozkładzie centralnym  (Gromada w Herkulesie)

 

Oba te systemy klasyfikacji gromad są ze sobą ściśle powiązane. Wiele faktów wskazuje na to, że istnieje główny czynnik określający typ gromady, czyli stopień jej relaksacji. Zgodnie z tym czasowa ewolucja gromad mogłaby przebiegać tak:

Klasyfikacja BM : I ?  II  ?  III

Klasyfikacja RS : cD  ?  B  ?  L ? C  ?  F  ?  I.

 

Przy czym  pozostałe własności gromad zdają się przy tym zmieniać w czasie w sposób następujący:

 

Typ galaktyk w gromadzie: przeważają galaktyki eliptyczne ? gromady stają się coraz bardziej ubogie w galaktyki eliptyczne ? przeważają w nich galaktyki spiralne

Kształt : gromady sferyczne ?  gromady pośrednie ? gromady nieregularne

Jasność rentgenowska: wysoka ? średnia ? niska

 

Jeszcze większe struktury?

Grupy i gromady galaktyk są obiektami dość dobrze zbadanymi. Jak zawsze jednak w podobnych przypadkach pojawia się pytanie o istnienie jeszcze większych struktur w hierarchii. Czy materia Kosmosu grupuje się w obiekty jeszcze większe niż supergromady? Okazuje się, że tak ? w rzeczywistości Wszechświat może się składać z pustek oraz tzw. ścian. I tak w znanych nam supergromadach, pomiędzy tworzącymi je gromadami obserwuje się długie pomosty o podwyższonej gęstości galaktyk i grup. Istnieje więc podejrzenie, że w podobny sposób łączą się ze sobą i supergromady, a ich rozkład tworzy w Kosmosie ?sieć?. Co ciekawsze, jak już wspomniano, supergromady są obiektami słabo zaawansowanymi w ewolucji -  stanowią zatem bezpośrednie świadectwo warunków początkowych, jakie mogły panować we wczesnym Wszechświecie, jeszcze przed powstaniem w nim bardziej złożonych struktur.

Wielka Ściana Galaktyk to jedna z lepiej poznanych, wielkoskalowych struktur znanego nam Kosmosu (rys.1). To jak gdyby gromada supergromad. W jej centrum leży Supergromada w Warkoczu, a sama ściana ciągnie się w przestrzeni aż do innej wielkiej supergromady ? w Herkulesie. Wielka Ściana znajduje się mniej więcej w odległości 200 milionów lat świetlnych od Ziemi, a jej rozmiary szacuje się na 500×300×15 miliona lat świetlnych. Odkryta została, jak już wcześniej wspomniano, w roku 1989, na podstawie badań przesunięć widm galaktyk ku czerwieni dla tysięcy galaktyk. Jednak obecnie wiemy, że istnieje jeszcze większa struktura ? tzw. Wielka Ściana Sloan, odkryta w roku 2003. Ma kształt włókna i również składa się z supergromad, odkryto ją dzięki ogromnej ilości danych zebranych w przeglądzie nieba Sloan Digital Sky Survey. Wielka Ściana Sloan położona jest w kierunku na gwiazdozbiór Panny i jest o około 80% większa od Wielkiej Ściany.

Obok ścian oraz innych wielkich struktur, które dopiero poznajmy, we Wszechświecie istnieją także pustki. Definiuje się je jako obszary o średnicy od kilkudziesięciu do kilkuset milionów lat świetlnych, otoczone zewsząd supergromadami zgrupowanymi we włókna. To największe znane niejednorodności materii budującej Kosmos ? naukowcy zakładają obecnie, że w większej skali Wszechświat jest już jednorodny. Typowe pustki nie muszą jednak stanowić idealnej próżni. Zawierają po prostu dużo mniej materii (świecącej oraz ciemnej). W ich wnętrzach zaobserwowano także niewielkie ilości galaktyk ? do kilkunastu. Najbliższa nam pustka została nazwana Pustką Lokalną. Gromada w Warkoczu wraz z Grupą Lokalną położone są na jej krawędzi. Sama pustka ma średnicę szacowaną na 30 do 150 milionów lat świetlnych.

Istnienie gromad, supergromad i jeszcze większych struktur jest kluczowe dla zrozumienia kwestii jednorodności Wszechświata. Zasada jednorodności głosi, że rozkład materii Wszechświata powinien być w przybliżeniu jednorodny, a żaden punkt Kosmosu nie można uznać za wyróżniony. Jeżeli więc dla obserwatora na Ziemi odległe galaktyki są rozłożone jednorodnie, to w każdym innym miejscu obserwator powinien widzieć ich podobny rozkład. A zatem ustalenie, czy wielkie struktury we Wszechświecie są rozmieszczone jednorodnie, i to zarówno w pobliżu Ziemi, jak i w dużo większych odległościach kosmologicznych, ma istotne znaczenie dla weryfikacji hipotezy o jednorodności oraz jej następstw. Wiadomo na pewno, że na odległościach mniejszych niż około 100 Mpc Wszechświat nie jest jednorodny. Przyjmuje się, że w miarę zwiększania tej odległości niejednorodność jest jednak coraz to mniejsza ? czyli im większy wycinek Kosmosu podlega naszej obserwacji, tym mniejsze występują w jego otoczeniu niejednorodności.

 

Literatura

1. J. R. Gott III et al., Astrophys. J., 624, 463 (2005)

2. M. Jaroszyński, 1993, PWN, Galaktyki i budowa Wszechświata

3. M. Einasto i in., Astrophys.J. 685:83-104, 2008, Toward understanding rich superclusters, (2008) (http://arxiv.org/pdf/0806.0325.pdf)

http://orion.pta.edu.pl/wielkoskalowe-struktury-we-wszechswiecie

 

post-31-0-72905100-1407396114_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Senat: ustawa o Polskiej Agencji Kosmicznej - do komisji

Rozszerzenie kompetencji rady Polskiej Agencji Kosmicznej oraz przeniesienie siedziby Agencji do Gdańska - to poprawki, jakie senatorowie zgłosili w środę do ustawy o Polskiej Agencji Kosmicznej. Ustawą zajmie się teraz senacka Komisja Gospodarki Narodowej.

Komisje: nauki, gospodarki, obrony narodowej oraz ustawodawcza zgłosiły łącznie 41 poprawek do ustawy.

 

Polska Agencja Kosmiczna, czyli POLSA (od Polish Space Agency) ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. W uzasadnieniu ustawy napisano, że Polska poprzez uczestnictwo w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wpłaca do niej kwotę rzędu kilkudziesięciu milionów euro rocznie, natomiast polski sektor kosmiczny, mimo potencjału i chęci, w minimalnym stopniu uczestniczy w programach ESA.

 

Senator Kazimierz Wiatr z PiS podczas środowej debaty zgłosił poprawkę dotyczącą uprawnień rady Polskiej Agencji Kosmicznej, w której zaproponował, aby rada przedstawiała opinie dotyczące działania Polskiej Agencji Kosmicznej premierowi. Jego zdaniem poprawki zgłoszone przez komisje osłabiły pozycję Rady. W ustawie zapisano, że rada ma charakter nadzorczy i doradczy, ale komisje senackie zaproponowały, aby miała charakter opiniodawczo-doradczy.

 

"Na posiedzeniach komisji padały sformułowania, że ta poprawka marginalizuje radę, tzn. przestaje mieć ona funkcje nadzorcze. Moja poprawka jest rozwiązaniem honorowym. Jest to zapis, który honoruje radę i daje jej możliwość oceny pracy Agencji, z której premier może skorzystać? - powiedział Wiatr.

 

Z kolei senator PO Edmund Wittbrodt zgłosił poprawkę, aby siedziba Agencji znajdowała się w Gdańsku, a nie - jak zapisano w ustawie - w Warszawie.

 

Wśród zgłoszonych przez senackie komisje poprawek część dotyczyła kwestii legislacyjnych, takich jak uporządkowanie terminologii używanej w ustawie czy kwestii stylistycznych. Wśród merytorycznych poprawek znalazły się m.in. te dotyczące celów, zadań Agencji oraz zasad powoływania władz Agencji.

 

Senatorowie zaproponowali, by Agencja realizowała zadania w zakresie badań i rozwoju techniki kosmicznej, w tym inżynierii satelitarnej oraz ich zastosowania dla celów użytkowych, gospodarczych, obronnych, bezpieczeństwa państwa oraz naukowych.

 

Wprowadzili także poprawki dotyczące powoływania prezesa Agencji. W ustawie zapisano, że "Prezes Rady Ministrów powołuje prezesa Agencji spośród osób wyłonionych w drodze konkursu przeprowadzonego przez Radę Agencji na wniosek ministra właściwego do spraw gospodarki, w porozumienie z ministrem właściwym do spraw obrony narodowej".

 

Senatorowie chcą, by prezesa Agencji premier powoływał "spośród osób wyłonionych w drodze otwartego i konkurencyjnego naboru, po zasięgnięciu opinii rady Agencji, ministra do spraw gospodarki, ministra obrony narodowej oraz ministra właściwego do spraw nauki".

 

Wyboru kandydatów na prezesa Agencji - jak zaproponowali senatorowie - ma dokonać co najmniej trzyosobowy zespół powołany przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który posiada w tej sprawie upoważnienie od premiera. W ustawie przyjętej przez Sejm zapisano, że wyboru kandydatów na prezesa Agencji dokonuje Rada Agencji.

 

POLSA ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp. Koszty funkcjonowania Agencji oszacowano na 5-10 mln zł rocznie. Zgodnie ustawą ma być także powołana rada Agencji, w skład której mają wejść przedstawiciele administracji rządowej (dziewięć osób) oraz po czterech przedstawicieli nauki i przemysłu.

 

Depesza pochodzi z serwisu PAP Legislacja.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401430,senat-ustawa-o-polskiej-agencji-kosmicznej---do-komisji.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawia się UFO, a NASA wyłącza przekaz na żywo

NASA od jakiegoś czasu udostępnia obraz na żywo z kamer zainstalowanych na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dzięki którym możemy zobaczyć Ziemię i wszystko to, co ciekawego dzieje się na orbicie.

Przeważnie wieje nudą, jednak gdy tylko w obiektywach kamer pojawi się dziwny obiekt, NASA natychmiast przerywa transmisję. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiadomo, jednak można domyślać się, że chce coś ukryć.

Na poniższym wideo możecie zobaczyć zapis jednego z takich przerwanych pokazów na żywo. Widoczny jest na nim obiekt, który przelatuje obok ISS. Po 45 sekundach, NASA zdecydowała się przerwać transmisję, publikując komunikat o powstałych problemach technicznych.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20004/pojawia-sie-ufo-a-nasa-wylacza-przekaz-na-zywo

 

 

post-31-0-49103600-1407482646.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy zwiastun filmu o Stephenie Hawkingu

Mamy przyjemność zaprezentować Wam pierwszy zwiastun filmu "Teoria Wszystkiego" (The Theory of Everything), czyli filmu o życiu naszego ulubionego fizyka, Stephena Hawkinga. Film opowiada o jego pracy i relacjach z kobietami, w tym o pierwszej żonie Jane Wilde (Felicity Jones), którą poznał na studiach.

W wieku 21 lat zdiagnozowano u Hawkinga (Eddie Redmayne) stwardnienie zanikowe boczne. Jane wówczas opiekowała się mężem do 1991 roku, kiedy to sąd orzekł ich separację. W 1995 roku wielki fizyk poślubił swoją pielęgniarkę, Elaine Mason.

Po rozwodzie z Mason, w 2006 roku, Hawking i Wilde ponownie zbliżyli się do siebie i do dziś są dobrymi przyjaciółmi. Światowa premiera dramatu odbędzie się 10 września, podczas tegorocznego Toronto International Film Festival.

Film trafi jednak na wielki ekran dopiero w listopadzie 2014 roku. Zobaczcie zwiastun.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20006/pierwszy-zwiastun-filmu-o-stephenie-hawkingu

 

post-31-0-18682500-1407482957.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol Wójcicki: spadające gwiazdy to pyłki wielkości ziarenka piasku

Spadające gwiazdy to w rzeczywistości wyrzucone przez komety drobinki pyłu, nie większe od ziarenek piasku. Wpadając w ziemską atmosferę ulegają spaleniu, pozostawiając szybki, efektowny ślad - tłumaczy w rozmowie z PAP popularyzator astronomii Karol Wójcicki.

"To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk" - powiedział PAP Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.

 

Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. Najwięcej - od 80 do 100 w ciągu godziny - będzie można zaobserwować ich w nocy z 12 na 13 sierpnia. Na niebie pojawia się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami.

 

"Pierwsze meteory z roju Perseidów można obserwować teoretycznie od około 15 lipca. Wtedy Ziemia zaczyna powoli wchodzić w strumień cząstek pozostawionych dawno temu przez jedną z komet. To właśnie komety, wyrzucające z siebie olbrzymią ilość gazu i cząstek, tworzących piękny warkocz, są źródłem meteorów. Ziemia czasem przedziera się przez taki pozostawiony w kosmosie warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę. Wtedy możemy zobaczyć na niebie dużo większą liczbę spadających gwiazd, czyli właśnie meteorów" - opisał Karol Wójcicki.

 

Meteory, które w sierpniu pojawiają się na niebie, zawdzięczają swoją nazwę gwiazdozbiorowi Perseusza. To gwiazdozbiór, który z Polski można obserwować przez całą noc nad wschodnim horyzontem. Właśnie z kierunku tego gwiazdozbioru "wylatują" pojawiające się na niebie Perseidy.

 

"Szukając spadających gwiazd, nie należy jednak patrzeć w tym kierunku. Meteory będą pojawiały się od niego do kilkudziesięciu stopni w lewo, prawo i do góry. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu położyć się na kocu czy leżaku i wzrokiem obejmować jak największy obszar nieba. Gdy wykażemy się cierpliwością, to po pewnym czasie taką spadającą gwiazdę uda się nam zobaczyć" - zaznaczył rozmówca PAP.

 

Przyznał jednak, że w tym roku warunki do obserwacji będą nieco utrudnione. "Będziemy mieli zaledwie dwa dni po pełni Księżyca, a więc będzie on świecił dosyć jasno i przeszkadzał w obserwacjach. Dodatkowo radiant roju, czyli punkt, z którego meteory na niebie +wylatują+, jest stosunkowo nisko nad horyzontem. Część z nich zniknie nam za drzewami i domami" - podkreślił Wójcicki.

 

Choć meteory najlepiej obserwować z terenów podmiejskich, to mieszkańcy miast również nie muszą rezygnować. "Aktywność meteorów w miastach nie jest wtedy tak widoczna, bo znikają one w łunie miasta, ale te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne, z pewnością są widoczne. Można iść do parku, usiąść na skwerze czy placu, pójść na dach czy balkon i cierpliwie wpatrywać się w stronę nieba" - opisał Wójcicki.

 

Do obserwacji nie potrzeba żadnych instrumentów optycznych, teleskopów, lornetek. Wystarczy własny wzrok. "To najmniej wymagające spośród wszystkich obserwacji astronomicznych, a potrafią dostarczyć wielu wrażeń" - dodał rozmówca PAP.

 

Największe w Polsce wspólne obserwacje spadających gwiazd w 2013 roku zorganizowało warszawskie Centrum Nauki Kopernik. W należącym do CNK Parku Odkrywców wypatrywało ich ponad 3,5 tys. warszawiaków. W tym roku, w nocy z 12 na 13 sierpnia w Parku Odkrywców ponownie będzie można razem czekać na deszcz meteorów.

 

"Niejednokrotnie podczas przelotu takiego meteoru rozlegały się wiwaty, okrzyki zachwytu. Ludzie reagują bardzo spontanicznie i emocjonalnie. Warto tego samemu doświadczyć. Po godz. 21 zapewnimy najlepsze warunki, jakie tylko są możliwe w stolicy: wygasimy światła Centrum Nauki Kopernik, otaczających nas mostów. Postaramy się również o wygaszenie Stadionu Narodowego. Lokalnie sprawimy, że trochę przyjemniej będzie nam się patrzyło w gwiazdy, nic nas nie będzie raziło w oczy. Do godz. 1 w nocy będzie można zobaczyć wiele spadających gwiazd, warto więc przygotować długą listę życzeń" - zachęcał Wójcicki.

 

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401432,karol-wojcicki-spadajace-gwiazdy-to-pylki-wielkosci-ziarenka-piasku.html

Foto: Fotolia

 

post-31-0-00493300-1407483041.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczyt roju Perseidów wystąpi w nocy z 12 na 13 sierpnia

W sierpniu tradycyjnie wszyscy amatorzy astronomii wyczekują na przelot roju meteorów, Perseidów. Jest to pozostałość po przelocie komety 109P/Swift-Tuttle. Każdego lata, nasza planeta przechodzi przez tę chmurę pyłu. Jest to główny dostarczyciel tak zwanych spadających gwiazd widocznych w sezonie letnim.

Największa aktywność roju jest spodziewana w nocy z 12 na 13 sierpnia. Będzie wtedy można zobaczyć do 100 spadających gwiazd na godzinę. Oczywiście jest to prognoza średniej aktywności, ponieważ może się zdarzyć 200, a nawet 500 spadających obiektów na godzinę, co zdarzyło się w 1992 roku.

Oglądanie Perseidów może jednak utrudniać Księżyc, który jest akurat w pełni i na dodatek w perygeum, czyli jego tarcza będzie zauważalnie większa, co spowoduje zanieczyszczenie nieba światłem. Mimo to warto zaopatrzyć się w karimatę, kocyk i w pozycji horyzontalnej, pooglądać niebo i to, co daje natura.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/szczyt-roju-perseidow-wystapi-w-nocy-12-13-sierpnia

 

post-31-0-48543500-1407483288.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burze z niezwykłej perspektywy. Zobaczcie je z wysokości ok. 400 km

Nieziemskie widoki funduje nam Reid Wiseman, astronauta z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Za pomocą specjalistycznych narzędzi, ale też dzięki swojemu smartfonowi, pokazuje, jak wyglądają burze z perspektywy kosmosu.

Wiseman, pochodzący z Baltimore w Maryland, na początku sierpnia opublikował w serwisie Vine kilkusekundowy filmik, pokazujący wyładowania atmosferyczne widziane z wysokości ok. 400 km nad Ziemią.

Nie jest to jedyne ujęcie burz, jakie wysyła do nas astronauta. Udało mu się je uchwycić także za pomocą sprzętu Firestation. To narzędzie, które może analizować pole elektrostatyczne na Ziemi, a także rejestrować promieniowanie gamma.

Dzięki zdjęciom, jakie wykonuje Wiseman, naukowcy z NASA chcą poznać bardziej szczegółowo proces tworzenia się błyskawic. Materiału do analiz nie powinno im zabraknąć, ponieważ na Ziemi co minutę dochodzi do pięćdziesięciu wyładowań atmosferycznych.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/burze-z-niezwyklej-perspektywy-zobaczcie-je-z-wysokosci-ok-400-km,129764,1,0.html

post-31-0-76750800-1407566407.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura na początku wszystkiego

Wielki Wybuch nadal kryje w sobie wiele zagadek, a główną jest to od czego mógł się on rozpocząć. Fizycy z Perimeter Institute for Theoretical Physics znaleźli ostatnio potencjalne wyjaśnienie, które brzmieć może nieco nieprawdopodobnie, lecz które popierają twarde dowody matematyczne. Ich zdaniem nasz wszechświat rozpocząć mógł się od czarnej dziury.

Według klasycznego wyjaśnienia przed Wielkim Wybuchem była osobliwość - nieskończenie gorący i gęsty punkt przestrzeni, który eksplodował rodząc nasz wszechświat.

Nowa teoria zakłada jednak coś zupełnie innego - zgodnie z nią Wielki Wybuch może być trójwymiarowym mirażem wewnątrz zapadającej się gwiazdy we wszechświecie dość różnym od naszego - posiadającym cztery wymiary przestrzeni.

W naszym trójwymiarowym świecie czarne dziury posiadają dwuwymiarowy horyzont zdarzeń - granicę zza której nie ma już ucieczki. We wszechświecie z czterema wymiarami przestrzeni czarna dziura posiadałaby horyzont zdarzeń o trzech wymiarach.

Według nowego scenariusza nasz wszechświat nigdy nie znajdował się w osobliwości lecz istnieje właśnie we wnętrzu zapadniętej pod wpływem grawitacji, czterowymiarowej gwiazdy.

I choć brzmi to dość absurdalnie to teoria ta znajduje mocne poparcie w matematyce opisującej czasoprzestrzeń, a dokładniej rzecz biorąc holografię. Do tego rozwiązuje ona wiele dotychczasowych problemów kosmologicznych choć rodzi kolejny - nie mamy pojęcia jak wszechświat czterowymiarowy, z którego się zrodził nasz wszechświat, wygląda i działa. Do tego nie wiemy jak on miałby powstać.

To może na zawsze pozostać dla nas zagadką, bo sami autorzy teorii zwracają uwagę na fakt, że nasza świadomość powstała w świecie trójwymiarowym i tym samym, niczym w platońskiej jaskini, może ona pojąć tylko cienie rzeczywistości (w tym przypadku czterowymiarowej).

O tym, że teoria ta jest jak najbardziej właściwa pod kątem naukowym świadczyć może fakt, że została ona doceniona przez jeden z najbardziej prestiżowych magazynów naukowych - Scientific American - w najnowszym wydaniu trafiając na okładkę.

Źródło: Perimeter Institute for Theoretical Physics

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20031/czarna-dziura-na-poczatku-wszystkiego

 

post-31-0-79445100-1407655736.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największe atrakcje sierpnia na polskim niebie

Superksiężyc, deszcze spadających gwiazd i najlepsza noc w roku - oto atrakcje czekające na nas w sierpniu na polskim niebie. Tego nie można przegapić! Zobacz i film i dowiedz się, kiedy i w jaki sposób obserwować niebo. Wskazówek udziela Karol Wójcicki z Planetarium Niebo Kopernika.

http://pogoda.wp.pl/kat,1329,title,Najwieksze-atrakcje-sierpnia-na-polskim-niebie,wid,16806244,wiadomosc_wideo.html

 

post-31-0-88931500-1407662409_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA chroni swoje sondy marsjańskie przed bliskim przelotem komety

W połowie października w pobliżu Marsa przeleci kometa C/2013 A1 Siding Spring. Amerykańska agencja kosmiczna NASA poinformowała, że odpowiednio zmieni pozycje swoich sond, tak aby wtedy znajdowały się po przeciwnej stronie planety. Mimo tej ostrożności agencja chce wykorzystać rzadką okazję do badań naukowych komety.

Przelot komety C/2013 A1 Siding Spring w pobliżu Marsa ma nastąpić 19 października. Jądro komety minie Czerwoną Planetę w odległości 132 tys. kilometrów. Zagrożeniem nie jest bezpośrednie uderzenie jądra komety, ale uwalniające się z niego cząstki pyłu, które będą mieć względem Marsa i marsjańskich sond prędkość na poziomie około 56 km/s i mogłyby uszkodzić sondy.

Aktualnie NASA ma na orbicie wokół Marsa dwie sondy: Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) oraz Mars Odyssey. Kolejna - Mars Atmosphere and Volatile Evolution (MAVEN) ? dotrze na około miesiąc przed zbliżeniem komety (21 września). Na orbicie znajduje się także europejska sonda Mars Express.

Na wszelki wypadek orbity sond zostaną tak zmienione, aby w momencie przelotu komety znajdowały się w bezpiecznej strefie. Na podstawie naziemnych obserwacji zespół ekspertów NASA dokonał obliczeń przewidujących dokładną trasę komety. Największe zagrożenie dla sond zacznie się 90 minut po minięciu Marsa przez jądro komety i potrwa przez około 20 minut, gdy planeta będzie najbliżej warkocza pyłowego.

Odpowiednie manewry korygujące orbity sond już rozpoczęto. W przypadku Mars Reconnaissance Orbiter pierwszy taki manewr nastąpił 2 lipca, a następny jest planowany na 27 sierpnia. Z kolei zespół misji Mars Odyssey planuje korekty na 5 sierpnia. Sonda MAVEN dokona manewru ochronnego w dniu 9 października.

NASA zamierza wykorzystać zbliżenie komety naukowo i w dniach przed i po zbliżeniu będzie ją obserwować instrumentami sond marsjańskich. Zbadane zostanie jądro, otoczka komety (koma) oraz jej warkocz, a także ewentualne interakcje z marsjańską atmosferą. Oprócz sond orbitalnych obserwacje komety przeprowadzi także łazik Curiosity eksplorujący powierzchnię Marsa. Niestety moment przelotu komety wypadnie o godzinie 15:36 czasu lokalnego w miejscu przebywania łazika, czyli w dzień, ale naukowcy spróbują wykonać zdjęcia komety w poprzednią i kolejną noc. Badacze z NASA zapowiadają, że użyty zostanie także łazik Opportunity.

Kometa C/2013 A1 Siding Spring po raz pierwszy wleciała w wewnętrzną część Układu Słonecznego, może więc dostarczyć naukowcom nowych informacji na temat wczesnego okresu powstawania Układu Słonecznego.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-chroni-swoje-sondy-marsjanskie-przed-bliskim-przelotem-komety/wrrj59

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na początku drugiej dekady sierpnia 2014 roku

W najbliższych kilkunastu dniach wszystko, co ciekawe na niebie będzie się działo na niebie porannym, gdzie coraz bliżej siebie są planety Wenus i Jowisz. Pod koniec tygodnia zbliżą się one do siebie na odległość niewiele większą niż 1°, a to jeszcze nie koniec. Nieco wcześniej, zanim zacznie jaśnieć zorza poranna, można obserwować słynne meteory z roju Perseidów. Niestety przeszkadzać będzie w tym jasny Księżyc, który właśnie jest w pełni, ale każdej kolejnej nocy jego blask będzie słabł, a pod koniec tygodnia będzie on wschodził tuż przed północą. Na niebie wieczornym wciąż można obserwować Marsa z Saturnem, jednak warunki obserwacji obu planet są już słabe i będą się wyraźnie pogarszać z każdym kolejnym tygodniem.

Na poranne niebo, po prawie dwumiesięcznej nieobecności, powraca Jowisz. Na razie jeszcze jest widoczny słabo: w poniedziałek 11 sierpnia, na godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) Jowisz będzie się znajdował na wysokości zaledwie 1° nad horyzontem ENE, ale już w niedzielę 17 sierpnia będzie to prawie 5° o tej samej porze. I każdego kolejnego poranka ta wysokość będzie większa.

Odwrotnie jest w przypadku Wenus, która każdej kolejnej doby zbliża się do widnokręgu. Na szczęście w przypadku tej planety zmiana wysokości nie jest tak szybka (choć akurat dla Jowisza taki szybki wzrost wysokości jest korzystny): 11 sierpnia na godzinę przed świtem planeta będzie się znajdowała na wysokości 6,5 stopnia, natomiast w niedzielę 17 sierpnia o tej samej porze będzie to o stopień mniej. Jednak systematyczne zbliżanie się Wenus do Słońca, a co za tym idzie zbliżanie się do widnokręgu, spowoduje, że druga planeta Układu Słonecznego za trochę ponad miesiąc przestanie być widoczna na porannym niebie, zbliżając się do koniunkcji górnej ze Słońcem, które przypada 25 października. Potem planeta przejdzie na niebo wieczorne, ale niekorzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego horyzontu późną jesienią spowoduje, że Wenus zacznie być widoczna jako Gwiazda Wieczorna dopiero pod koniec tego roku, a w zasadzie na początku przyszłego.

Jasność i rozmiary kątowe Wenus już od dłuższego czasu zmieniają się bardzo niewiele. Obecnie planeta świeci z jasnością obserwowaną -3,9 wielkości gwiazdowej, zaś jej tarcza ma średnicę 10" (czyli 6 razy mniejszą, niż podczas koniunkcji dolnej ze Słońcem na początku bieżącego roku) i fazę 95%. Jowisz świeci o ponad 2 magnitudo słabiej od Wenus, jego obecna jasność to -1,8 magnitudo, ale za to ma ponad 3-krotnie większą tarczę, której średnica to 32".

Jowisz każdej kolejnej doby jest coraz wyżej na niebie, zaś Wenus - coraz niżej. Jak łatwo się domyślić skutkiem tego będzie bliskie spotkanie obu planet, które będzie miało miejsce w poniedziałek 18 sierpnia, kiedy odległość między tymi planetami zmniejszy się do zaledwie 12 minut kątowych, czyli mniej, niż połowa średnicy kątowej Księżyca, czy Słońca. Utrudnieniem będzie jednak mała wysokość nad horyzontem, na której będą widoczne planety. Godzinę przed świtem będzie to zaledwie 6°, zatem w celu obserwowania tej koniunkcji warto udać się za miasto, w jakieś miejsce z bardzo odsłoniętym północno-wschodnim widnokręgiem. Dodatkową atrakcją tej koniunkcji planetarnej będzie bliskie spotkanie obu planet ze znaną i widoczną na ciemnym niebie gołym okiem gromadą Żłóbek. Obie planety przejdą mniej więcej 1° na południe od M44. Niestety jasne tło nieba nie będzie ułatwiać obserwacji tego zbliżenia i warto posiłkować się przynajmniej lornetką.

Na porannym niebie widoczna jest także kometa Jacquesa (C/2014 E2), która przeszła już do gwiazdozbioru Perseusza, a pod koniec tygodnia przejdzie około 6° na północny wschód od najjaśniejszej w całej konstelacji gwiazdy Mirfak, wędrując już wtedy na tle sąsiedniego gwiazdozbioru Żyrafy. Kometa wciąż świeci blaskiem około +6 wielkości gwiazdowej, czyli jest dostępna dla posiadaczy lornetek. Niestety w najbliższych dniach w jej obserwacjach bardzo będzie przeszkadzał jasno świecący Księżyc. Tutaj jest do pobrania dokładna mapka z trajektorią komety. Mapkę wykonał Janusz Wiland w programie swojego autorstwaNocny Obserwator. Natomiast pod adresem http://www.livecometdata.com/comets/c2014-e2-jacques/ można znaleźć aktualne dane na temat tej komety, wraz z jej pozycją w Układzie Słonecznym i na ziemskim niebie.

Przez całą noc, ale lepiej w drugiej jej połowie, ponieważ wtedy po prostu radiant roju jest wyżej i widać więcej meteorów, promieniują meteory ze słynnego roju Perseidów. Ich maksimum aktywności przypada corocznie około 12 sierpnia. Niestety w tym roku 2 dni wcześniej Księżyc przeszedł przez pełnię, a to oznacza, że jego blask bardzo znacząco utrudni obserwacje Perseidów i zamiast zwyczajowych ponad 100 meteorów na godzinę w tym okresie będzie widoczne prawdopodobnie mniej niż 50. Ale i tak warto znaleźć czas i miejsce możliwie daleko od sztucznych źródeł światła na obserwacje tych meteorów, ponieważ są to jedne z szybszych meteorów na naszym niebie i często po ich przelocie pozostają smugi dymu, rozwiewane potem przez wiatry wiejące w górnej atmosferze.

 

Pracownia Komet i Meteorów na swojej stronie opublikowała specjalny wpis na temat warunków obserwacyjnych podczas tegorocznej aktywności Perseidów. Można tam znaleźć też instrukcję, jak obserwować meteory, aby obserwacje miały wartość naukową. Takie obserwacje można dołączyć do obserwacji innych obserwatorów z całego świata na specjalnej stronie internetowej International Meteor Organization, gdzie m.in. na bieżąco można śledzić aktywność tego roju. Niestety trzeba znać język angielski. Jeśli dobrze przejrzałem listę obserwatorów, to jak na razie jest na niej tylko dwóch Polaków.

Na początku tygodnia praktycznie przez całą noc, a potem przez większą część nocy i kawałek dnia można obserwować Księżyc. W niedzielę 10 sierpnia o godzinie 20:09 Księżyc przeszedł przez pełnię, dlatego noce na początku tygodnia będą mocno rozjaśnione jego blaskiem (niektórzy czytelnicy na pewno pamiętają, że prawie dokładnie 15 lat temu, 11 sierpnia 1999 roku o godzinie 13:09, był szczególny dla Europejczyków nów Księżyca). W drugiej części tygodnia, gdy faza naturalnego satelity Ziemi się trochę zmniejszy i zmaleje też kąt Księżyc - Ziemia - Słońce, Srebrny Glob będzie widoczny dobrze gołym okiem do godzin wczesnopopołudniowych w zachodniej części nieba.

Przez najbliższe dni Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Wodnika, Ryb, Barana oraz Byka. W pierwszych dwóch gwiazdozbiorach nie ma jasnych gwiazd, ale w Rybach przebywa planeta Uran, z którą Księżyc spotka się w czwartek 14 sierpnia. W trakcie dnia Księżyc minie siódmą planetę Układu Słonecznego w odległości niewiele większej, niż 1°, ale oba ciała niebiańskie będą wtedy pod horyzontem. Natomiast o godzinie podanej na mapce Księżyc oddali się już od Urana na odległość 3,5 stopnia. Srebrny Glob będzie miał wtedy fazę 77%.

Sam Uran zbliża się powoli do opozycji, przez którą przejdzie za niecałe 2 miesiące na początku października i świeci obecnie z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej. Zatem na ciemnym, bezksiężycowym niebie jest widoczny gołym okiem, natomiast w tym tygodniu do jego odnalezienia niezbędna będzie pomoc lornetki lub teleskopu. Szukanie Urana warto zacząć od odnalezienia jaśniejszej gwiazdy ? Psc, która świeci z jasnością obserwowaną +4,3 wielkości gwiazdowej. Niestety nie jest ona podpisana na mapce, ale to jest gwiazda między Księżycem z dnia 14 sierpnia, a drugą literką "y" w napisie "Ryby". W tym tygodniu Uran przechodzi mniej więcej 2° na południe od gwiazdy &espilon; Psc. Jednak przy polowaniu na Urana warto mieć ze sobą jakąś mapkę nieba z zaznaczonymi gwiazdami do przynajmniej +6 magnitudo, ponieważ w tej okolicy jest kilka gwiazd o jasności porównywalnej z Uranem i łatwo może dojść do pomyłki.

Dobę później, w piątek 15 sierpnia Księżyc przesunie się kolejne kilkanaście stopni na północny wschód, docierając do gwiazdozbioru Barana. Przed godziną 23:00 tarcza Księżyca będzie miała fazę 67%, a najjaśniejsze gwiazdy tej konstelacji będą się znajdowały kilkanaście stopni na północ od Księżyca: Hamal będzie oddalony, o prawie 13°, Sheratan - o 2° mniej, natomiast najsłabsza z tej trójki, ale najciekawsza dla posiadaczy niedużych teleskopów gwiazda Mesarthim będzie oddalona o stopni 9. Mesatrhim (oznaczana na mapach nieba grecką literą ?) jest układem podwójnym, w którym dwie gwiazdy o jasnościach obserwowanych około +4,6 magnitudo są oddalone od siebie o niecałe 8". Zatem obie gwiazdy można zobaczyć już w niezbyt dużym teleskopie.

Ostatniej nocy tego tygodnia Księżyc będzie wschodził tuż przed północą z niedzieli 17 na poniedziałek 18 sierpnia. O godzinie podanej na mapce naturalny satelita Ziemi będzie zajmował pozycję na wysokości mniejszej, niż 1° nad horyzontem ENE (kilka godzin później prawie w tym samym miejscu będą planety Wenus i Jowisz), ale będzie się szybko wznosił i o wschodzie Słońca będzie wysoko nad południowo-wschodnią częścią nieba, na wysokości ponad 50°. Tej nocy tarcza Księżyca będzie miała fazę około 46% i przejdzie mniej więcej 8° na południe od Plejad, podążając w kierunku Aldebarana.

Wieczorem, tuż po zachodzie Słońca można jeszcze obserwować Marsa z Saturnem, jednak obserwacje obu planet z naszego kraju są coraz trudniejsze. Nieco ponad godzinę po zmierzchu Mars znajduje się na wysokości około 7°, Saturn jest tylko 5° wyżej. Obie planety znikają za horyzontem niecałe 2 godziny później. Zatem w ich obserwacjach na pewno przeszkadzać będzie falowanie naszej atmosfery i przy niesprzyjających warunkach można mieć kłopot nawet z dostrzeżeniem pierścieni Saturna.

Dużo lepsze warunki będą mieli ci, którzy przebywają na urlopach w basenie Morza Śródziemnego, lub bardziej na południe. Np. na Malcie (szerokość geograficzna 36°N) godzinę po zmierzchu obie planety znajdują się jeszcze na wysokości ponad 30°, a w chwili, gdy zapada noc astronomiczna - wciąż na wysokości ponad 20°. Bardziej na południe jest jeszcze lepiej. Natomiast osoby spędzające wakacje na północ od Polski mogą w ogóle nie mieć szansy na dostrzeżenie obu planet, ponieważ schowają się one za horyzontem, zanim zrobi się odpowiednio ciemno.

Mars stopniowo zbliża się do Saturna. W poniedziałek 11 sierpnia planety będzie dzielił dystans około 8,5 stopnia, zaś do niedzieli 17 sierpnia zmniejszy się on o 3°. Tego i następnego wieczora Mars z Saturnem będą prawie na jednej linii z gwiazdą Zuben Elgenubi (oznaczana na mapach nieba grecką literą ?), która będzie się znajdowała prawie dokładnie w połowie drogi między planetami: 17 sierpnia od Saturna ? Lib będzie oddalona o niecałe 3°, tam samo od Marsa. Dobę później Mars przybliży się do Zuben Elgenubi na 2,5 stopnia.

Obie planety bardzo niewiele już różnią się między sobą jasnością - obie mają po około 0,6 magnitudo - natomiast wciąż wyraźnie różnią się barwą i w razie kłopotów z rozróżnieniem planet trzeba się kierować właśnie tą cechą: Mars jest rdzawopomarańczowy, natomiast Saturn - białożółty. Mars już wszedł na teren gwiazdozbioru Wagi, jest zatem w tej samej konstelacji, co Saturn i pod koniec miesiąca go wyprzedzi, cały czas dość szybko zmniejszając swoją jasność. Natomiast Saturn będzie słabł dużo wolniej. Tarcza Czerwonej Planety zmalała już do 7", natomiast Saturn wciąż prezentuje tarczę o średnicy 17". W teleskopach ta różnica jest doskonale widoczna.

http://news.astronet.pl/7464

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przegap Superksiężyca!

W niedzielę byliśmy świadkami niezwykłej pełni, którą czasem nazywa się "Superksiężycem". To znaczy, że Srebrny Glob zbliżył się do Ziemi na najmniejszą odległość. Dzięki temu ta pełnia była trochę większa i jaśniejsza niż zwykle.

 

Z ostatniej chwili: Adam Wajrak przysłał nam w niedzielę wieczorem z Teremisek w Puszczy Białowieskiej zdjęcie superpełni Księżyca z... bocianem. "To ostatnia w tym roku pełnia z bocianami, które właśnie zbierają się do odlotu" - napisał w emailu.

 

Co to jest Superksiężyc? Wyjaśnia Karol Wójcicki z Planetarium Niebo Kopernika

 

Popełniam w tym tekście mały grzech, używając zwrotu "Superksiężyc". Tak naprawdę to pojęcie powstało na potrzeby astrologii i odnosiło się do sytuacji, w której Księżyc podczas pełni znajduje się w perygeum swojej orbity - czyli w punkcie położonym najbliżej Ziemi na swej eliptycznej orbicie. W ostatnich latach astronomowie zaadoptowali ten astrologiczny zwrot, który zyskał niezwykłą popularność na całym świecie.

 

Bliżej i jaśniej niż zwykle

 

Średnio ta odległość wynosi 384 400 km. W niedzielę 10 sierpnia Księżyc podczas pełni znajdzie się o 27,5 tys. km bliżej, niż zazwyczaj. To największe zbliżenie Srebrnego Globu do Ziemi w tym roku.

 

Co to oznacza? O ile Księżyc będzie większy i jaśniejszy?

 

"Łysy", jak go poufale nazywają miłośnicy astronomii, będzie tylko nieco większy (dokładnie o 14 proc.) i jaśniejszy (o 30 proc.), niż w przeciwnej sytuacji, gdy jest najdalej od Ziemi, tj. w apogeum orbity.

 

Dyskusyjne pozostaje to, czy człowiek jest w stanie zauważyć taką różnicę. Jedni twierdzą, że jest ona oczywista, ale są też tacy, którzy uważają to za autosugestię. Zwykle bowiem brakuje nad naszymi głowami punktów odniesienia, dzięki którym można tego typu różnice ocenić.

 

Jednak teraz nasze zmysły będą miały nieco łatwiejsze zadanie. Latem nasz naturalny satelita defiluje podczas pełni wyjątkowo nisko nad horyzontem.

 

Spowodowane jest to nałożeniem na siebie efektów wynikających z pochylenia osi ziemskiej z nachyleniem orbity Księżyca w stosunku do równika naszej planety. W efekcie Księżyc przemieszcza się wtedy tuż nad drzewami i zabudowaniami. W sierpniu może nie będzie już tak nisko jak w czerwcu czy lipcu, ale nadal łatwo go porównywać z obiektami naziemnymi - zwłaszcza na początku nocy, tuż po wschodzie Księżyca. Mając ziemskie obiekty odniesienia, łatwiej zauważyć, że jest rzeczywiście większy.

 

Ale w przypadku Srebrnego Globu będącego bardzo nisko nad horyzontem trzeba uwzględnić dodatkowy efekt powiększenia - tzw. księżycową iluzję. Bo z nie do końca zrozumiałych przez psychologów i astronomów powodów Księżyc nisko nad horyzontem zawsze wydaje nam się większy, choć paradoksalnie mamy do niego wtedy dalej, niż do Księżyca, który świeci wysoko nad głową. Wpadamy w pułapkę zastawioną przez nasz mózg (pisaliśmy o tym w naszym magazynie "Piątek Ekstra").

 

Nie ma się czego bać

 

Księżyc w ten weekend będzie wyglądał naprawdę wyjątkowo. Są jednak tacy, którzy na spacer nie pójdą. Ze strachu. Przez długi czas funkcjonowało mnóstwo zabobonów dotyczących "Superksiężyca". Miał on powodować niepokój zwierząt, dziwne zachowanie u ludzi, zwiększoną liczbę samobójstw czy zwyczajnie zwiększone pływy morskie.

 

Faktem są tylko zwiększone pływy, choć zaledwie o 3-4 cm. Pozostałe mity obalają twarde statystyki policyjne.

 

A teraz kilka praktycznych wskazówek. Warto wybrać się w miejsce, z którego będziemy mieli dobry widok nad południowy horyzont. Niezłym wyborem może być łąka, północny brzeg jeziora lub balkon z widokiem na południe.

 

W niedzielę Księżyc wschodzi w Warszawie ok. godz. 19.40 - krótko przed zachodem Słońca, do którego dojdzie ok. 20.10.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16455888,Nie_przegap_Superksiezyca_.html

 

post-31-0-05734800-1407771685_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnętrze Księżyca jest gorące

Międzynarodowy zespół naukowców pod kierownictwem dr Yuji Harady z Planetary Science Institute na China University of Geosciences odkrył, że Księżyc, na którego powierzchni średnia temperatura wynosi -23 stopnie Celsjusza (a minimalna -233) we wnętrzu jest nadal gorący.

Na Księżycu byliśmy tylko kilka razy i o jego wewnętrznej budowie nie wiemy zbyt wiele. Jednak na podstawie bardzo precyzyjnej analizy jego kształtu, który w zależności od wewnętrznej struktury może się zmieniać pod wpływem działania zewnętrznych sił, możemy przy zastosowaniu nowoczesnych narzędzi precyzyjnie budowę tę ustalić.

Chodzi tu o działanie sił takich jak przyciąganie naszej planety, które powoduje, że Księżyc się "spłaszcza". W zasadzie odkryto, że spłaszcza się on dość mocno co sugeruje, że jego wnętrze nie wychłodziło się nadal kompletnie - znajduje się tam warstwa gorącego, miękkiego materiału, który cały czas jest nagrzewany przez siły pływowe.

Jest to tak naprawdę pierwszy geologiczny model Księżyca, który wyjaśnia dobrze obserwowalne zmiany w jego kształcie. I w modelu tym jądro naszego naturalnego satelity jest bardzo miękkie, a więc przynajmniej częściowo składa się ono z roztopionych skał - podczas gdy do tej pory uważano, że wszelka aktywność wulkaniczna na Księżycu (ze względu na jego niewielki rozmiar) została zatrzymana - uważano, że zdążył się on całkowicie wychłodzić przez te 4.5 miliarda lat, które minęły od czasu jego uformowania podczas kolizji Ziemi z innym ciałem niebieskim.

Źródło: National Astronomical Observatory of Japan

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20041/wnetrze-ksiezyca-jest-gorace

 

post-31-0-86298400-1407771746.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydrukuj sobie sondę kosmiczną

Jeśli macie dostęp do drukarki 3D to możecie udekorować sobie pokój w dużą część historii podboju kosmosu przez człowieka. NASA udostępniła na swoich stronach gotowe modele w formacie .stl m. in. sond kosmicznych Voyager i Cassini, Teleskopu Kosmicznego Kepler, planetoidy Westa czy marsjańskiego krateru Gale.

Łącznie modeli jest ponad 20, a wszystkie z nich możecie pobrać za darmo z tej strony. Zostały one skalowane tak aby po wydrukowaniu miały około 10 centymetrów, a to nie wszystko, bo NASA udostępniła także szereg tekstur i obrazów z obcych planet, księżyców czy planetoid.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19968/wydrukuj-sobie-sonde-kosmiczna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pole magnetyczne Merkurego, czyli co ma planeta w środku

Merkury i Ziemia to planety skaliste posiadające żelazne jądra. Jednak ich pola magnetyczne są całkowicie inne. Naukowcy odkryli, że różnice w wewnętrznej budowie Merkurego mogą tłumaczyć jego nietypowe pole magnetyczne.

Planety w naszym Układzie Słonecznym mają różne pola magnetyczne, ale wszystkie, w mniejszym czy większym stopniu, spełniają funkcję ochronną przed działaniem energetycznych cząstek naładowanych wyrzucanych ze Słońca. Pola te różnią się między sobą natężeniem, np. pole Jowisza jest 12 razy silniejsze niż Ziemi. Pole Merkurego przeciwnie, jest słabsze od ziemskiego, ale ma ciekawą właściwość: pole magnetyczne na półkuli  północnej jest 3 razy silniejsze niż na południowej. Odkrycie to jest wynikiem pomiarów dokonanych przez należącą do NASA sondę Messenger.

Różnica w natężeniu pola magnetycznego wskazuje, że wnętrza Merkurego i Ziemi różnią się od siebie. Wewnętrzna część jądra Ziemi wykazuje własności ciała stałego, zaś w zewnętrznej części mamy do czynienia głównie z płynnym żelazem. Dotychczas zakładano, że Merkury jest planetą skalistą z podobnie zbudowanym żelazowym jądrem. Jednak najnowsze wyniki pokazują, że w jego przypadku najprawdopodobniej jądro jest zbudowane na odwrót, w środku mamy płynne żelazo otoczone na zewnątrz przez warstwę ciała stałego.

Naukowcy, aby lepiej poznać wnętrze Merkurego, zaproponowali matematyczny model procesu, który jest odpowiedzialny za generowanie pola magnetycznego na tej planecie. Model uwzględnia takie czynniki jak prędkość rotacji planety, jej skład chemiczny oraz ruch materii wewnątrz jądra. Uzyskane wyniki pokazały, że pole magnetyczne Merkurego obserwowane przez Messengera, może powstać wówczas, gdy wewnętrzna część jądra jest płynna.

Najnowsze badania pokazują zatem, że planety mogą na różne sposoby generować swoje pola magnetyczne. Dodatkowo naukowcy dowiedli, że mimo podobieństw Ziemi i Merkurego (obie planety są skaliste) to ich pole magnetyczne bardzo się różni. Przyczyną tej różnicy jest inna budowa jądra.

Najnowsze odkrycie dotyczące Merkurego opisano na łamach czasopisma Geophysical Research Letters.

Hubert Siejkowski | Źródło: scienceworldreport.com

http://orion.pta.edu.pl/pole-magnetyczne-merkurego-czyli-co-ma-planeta-w-srodku

post-31-0-66126700-1407772210.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Superksiężyc w Waszych obiektywach. Teraz czeka nas Noc Spadających Gwiazd

W niedzielę około godz. 20.00 na polskim niebie można było podziwiać spektakl z udziałem superksiężyca. Satelita znajdował się w tak zwanym perygeum, czyli w punkcie orbity najbliżej Ziemi. Dystans jaki nas dzielił wyniósł 356 992 km. Ci, którzy nie widzieli magicznego zjawiska, mogą obejrzeć zdjęcia otrzymane na Kontakt24 i Kontakt Meteo. Ale to nie koniec astronomicznych atrakcji. 12 sierpnia czeka nas Noc Spadających Gwiazd.

W perygeum Księżyc jest o 50 tys. km bliżej niż podczas apogeum (najbardziej oddalony od Ziemi punkt orbity Księżyca).

W nocy 10 sierpnia około godz. 20.10 nasz satelita osiągnął pełnię. Dzięki temu warunki do obserwacji Księżyca w perygeum tuż nad horyzontem były wyjątkowo sprzyjające.

Większy i jaśniejszy

Jak twierdzi amerykańska agencja kosmiczna NASA, Księżyc w fazie perygeum jest optycznie większy o 14 proc. i jaśniejszy o 30 proc. dla obserwujących go z Ziemi.

Perygeum będzie jeszcze we wrześniu

W tym roku taki spektakl na niebie można było podziwiać dwa razy: w lipcu i w sierpniu. Superksiężyc pojawi się jeszcze w tym roku 9 września.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/superksiezyc-w-waszych-obiektywach-teraz-czeka-nas-noc-spadajacych-gwiazd,129924,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie pełnię superksiężyca na Waszych zdjęciach

Nasi czytelnicy uwiecznili wyjątkową pełnię superksiężyca, największą od 3 lat. Nasz naturalny satelita znalazł się bowiem wczoraj wieczorem i minionej nocy najbliżej Ziemi i świecił najmocniej w tym roku. Zobaczcie zdjęcia.

Wczoraj wieczorem i minionej nocy mieliśmy okazję zobaczyć wyjątkowe zjawisko, a mianowicie pełnię superksiężyca, największą od 3 lat. Od zwyczajnej pełni różniła się ona tym, że Księżyc znajdował się wyjątkowo blisko Ziemi, najbliżej w danym roku, i jednocześnie świecił najmocniej światłem odbitym.

Definicję superksiężyca wymyślił 35 lat temu astrolog Richard Nolle. Zgodnie z nią w tym roku aż trzy pełnie zaliczają się do miana superksiężyca, ale to właśnie podczas tej pełni, nasz naturalny satelita znalazł się najbliżej naszej planety.

Zjawisko osiągnęło swe apogeum między godziną 19:44 a 20:09. W tej pierwszej godzinie Księżyc znajdował się najbliżej Ziemi, a dokładnie w odległości 356,896 kilometrów, zaś po 25 minutach nastąpiła pełnia, a więc Słońce, Ziemia i Księżyc znalazły się na jednej linii. Dla porównania średni dystans Księżyca od Ziemi to 382,900 kilometrów.

Superpełnia jest tak fascynującym zjawiskiem, ponieważ tarcza Księżyca jest o 14 procent większa i o 32 procent jaśniejsza niż zazwyczaj podczas pełni. Szczególnie ciekawie Księżyc prezentuje się tuż przed wschodem lub po zachodzie Słońca, czyli wówczas, gdy Srebrny Glob znajduje się nisko nad horyzontem, a niebo jest delikatnie rozjaśnione intensywnymi barwami.

Z powodu zjawisk optycznych księżycowa tarcza wydawała większa niż, gdy znajduje się wysoko na niebie. Superpełnia Księżyca nie miała jednak kolosalnego wpływu na naszą planetę.

Zakreśliła się jedynie większymi niż zazwyczaj pływami, ale nie większymi niż o kilka centymetrów od tych obserwowanych podczas zwyczajnych pełni. Naukowcy uspokajali, że nie grożą nam z tego powodu kataklizmy, ponieważ podobne zjawiska na przestrzeni historii zdarzały się wielokrotnie.

Osoby często odczuwające różnorodne dolegliwości podczas pełni, minionej nocy mogły się poczuć gorzej, niektórzy mieli nieprzespaną noc. Ostatnia wyjątkowo duża pełnia miała miejsce w marcu 2011 roku, kiedy okazała się największą od 18 lat.

Jeszcze większa pełnia spodziewana jest w nocy z 14 na 15 listopada 2016 roku. Wtedy Księżyc znajdzie się w odległości 356,523 kilometrów, czyli o 373 kilometry bliżej niż wczoraj wieczorem i o 66 kilometrów bliżej niż 3 lata temu.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113903,zobaczcie-pelnie-superksiezyca-na-waszych-zdjeciach

 

post-31-0-49885400-1407772473.png

post-31-0-87850100-1407772540.png

post-31-0-63164100-1407772569.png

post-31-0-27647000-1407772696.png

post-31-0-46545100-1407772787.png

post-31-0-55760200-1407772853.png

post-31-0-59768500-1407772963.png

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rój Perseidów nad Warszawą

Zgaśnie Stadion Narodowy, mosty Poniatowskiego i Świętokrzyski - wszystko po to, aby jak najlepiej było widać spadające Perseidy.

W najbliższy wtorek, 12 sierpnia zaobserwujemy na niebie maksimum roju Perseidów - oznacza to nawet 80 spadających gwiazd w ciągu godziny.

To pozostawione przez kometę małe okruchy skalne,które z prędkością około 60 kilometrów na sekundę wchodzą w atmosferę.

Karol Wójcicki z planetarium Centrum Nauki Kopernik zaprasza we wtorek od 21 do 1 w nocy. Jak zapowiada - będzie wszystko co potrzebne, by wygodnie podziwiać niebo. Nie zabraknie kocy, leżaków, ale też środków na komary, a w trakcie naszego wydarzenia będę opowiadał jak tych meteorów wypatrywać, podzielimy się również mnóstwem ciekawostek - powiedział Karol Wójcicki.

Będzie można także wziąć udział w specjalnym rejsie po Wiśle i z otwartego pokładu obserwować spadające meteory.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Roj-Perseidow-nad-Warszawa,wid,16809477,wiadomosc.html

 

post-31-0-41825400-1407823633_thumb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne widowisko. Już dziś noc spadających gwiazd!

Co roku czekam na jedną noc - 12/13 sierpnia. Jest ich wtedy coraz więcej! Nie, nie meteorów spadających z nieba. Ludzi, którzy wychodzą z domów, by ich nie przegapić. To prawdziwy fenomen i bardzo chciałbym, abyście dziś wieczorem stali się jego częścią.

Dwa lata temu prowadziłem sobotnie obserwacje nieba w warszawskim Centrum Nauki "Kopernik". Dzień przed maksimum Perseidów postanowiłem przygotować uczestników spotkania do samodzielnych obserwacji tego pięknego zjawiska - wszak najlepiej widać je zza miasta, jak byłem przekonany. To pewnie dlatego, że rok w rok wyjeżdżałem z Warszawy w poszukiwaniu ciemnego nieba do ich obserwacji. Do tego też chciałem wszystkich zachęcić.

Następnej nocy w drodze na obserwacje zajechałem na pięć minut do Kopernika, żeby pożyczyć sobie leżak z Parku Odkrywców. Jakież było moje zaskoczenie, gdy przed 21 czekał tam na mnie pokaźny tłum ludzi, dla których oczywiste było, że dziś wspólnie oglądamy Perseidy w Parku. Nie pozostało mi nic innego, jak wyciągnąć z magazynu więcej leżaków, na szybko wygasić kopernikowe lampy i gapić się w gwiazdy z ludźmi.

I wtedy się zaczęło. Jedna, druga, dziesiąta, dwudziesta! Spadające gwiazdy było widać zdecydowanie lepiej, niż myślałem! To była bardzo udana noc w doborowym towarzystwie.

Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że w każdym z nas tkwi chęć spoglądania w niebo. Nie kosztuje nas to więcej niż poświęcony wieczór. A wrażenia, których można doznać nawet w centrum stolicy, są niepowtarzalne - gorączkowe oczekiwania, przeplatane lekkim znudzeniem i zrezygnowaniem, nagle przerwane euforycznym okrzykiem radości: "JEST! WIDZIAŁEM!". Tego powinien doświadczyć każdy.

Jak jednak przyciągnąć nieprzekonanych?

Postanowiłem zaoferować ludziom to, czego nie zrobił nikt wcześniej - przybliżyć niebo mieszkańcom Warszawy. Mój entuzjazm podzielił operator Stadionu Narodowego, gasząc jego iluminację. Drogę do gwiazd otworzył też warszawski Zarząd Dróg Miejskich, gasząc oświetlenie mostu Świętokrzyskiego. Oczywiście, zgasiliśmy też Centrum Nauki "Kopernik". Nad głowami obserwatorów przybyłych do Parku Odkrywców pojawiło się nieco więcej gwiazd! Najważniejsze było jednak to, że znad wschodniego horyzontu pozbyliśmy się uporczywych świateł rażących nas w oczy. Efekt? Ponad 3,5 tysiąca mieszkańców Warszawy zebrało się na największych w Polsce obserwacjach astronomicznych. W tę noc wszyscy byliśmy astronomami, a meteory widział każdy.

W tym roku nie może być inaczej! Już dziś wieczorem zapraszam was od 21 do Parku Odkrywców przy Centrum Nauki "Kopernik". Podobnie jak w ubiegłym roku zgasną iluminacje Stadionu i CNK. ZDM wygasi podświetlenia dodatkowych dwóch mostów, między którymi kursować będzie statek (kosmiczny), skąd można będzie podziwiać Perseidy. Mamy trochę leżaków, ale na wszelki wypadek zabierzcie też swoje - wystarczy nawet zwykły koc. Połóżcie się na trawie, patrzcie wysoko w górę i czekajcie. Ta noc do innych będzie niepodobna!

Perseidy - co, gdzie i jak?

Perseidy to jeden z największych w roku rojów meteorów - popularnie nazywamy je deszczem spadających gwiazd, choć astronomowie wolą rezerwować takie określenie dla bardziej obfitych rojów. Ich nazwa pochodzi od gwiazdozbioru Perseusza, z którego "spadające gwiazdy" wypadają. Dziś przypada ich maksimum - teoretycznie można się spodziewać ok. 80 meteorów na godzinę.

W praktyce będzie ich mniej. W obserwacjach przeszkodzi Księżyc dwa dni po pełni. Jego blask pochłonie słabsze zjawiska. Mimo to w dalszym ciągu meteorów będzie można dostrzec sporo więcej niż w przeciętną noc.

Wypatrywać ich należy nad wschodnim horyzontem i wysoko nad naszymi głowami. Do ich obserwacji nie potrzeba żadnych instrumentów optycznych - wystarczy nieuzbrojone oko. Najlepiej położyć się na leżaku lub kocu i wzrokiem omiatać jak największy obszar nieba. Meteory nie pojawią się od razu - trzeba być cierpliwy. Najwięcej można się ich spodziewać w drugiej połowie nocy.

http://wyborcza.pl/1,75476,16462924,Kosmiczne_widowisko__Juz_dzis_noc_spadajacych_gwiazd_.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy zbudowani z materiału z supernowej

Pył kosmiczny jest niezwykle ważnym składnikiem wszechświata - to z niego właśnie zostały "ulepione" gwiazdy, planety, a w efekcie my sami - całe ziemskie życie. Naukowcom z Uniwersytetu Aarhus udało się z całkowitą pewnością potwierdzić w końcu jego pochodzenie - wszyscy jesteśmy zbudowani z materiału wyrzuconego przez supernowe.

Pyłu tego w całym wszechświecie są przeogromne ilości i choć istniały teorie mówiące, że powstał on podczas eksplozji supernowych to obserwacje nie potwierdzały tego - w wybuchach umierających gwiazd wyrzucane było po prostu zbyt mało kosmicznego pyłu aby powstały z niego tysiące nowych gwiazd i planet.

Jednak okazuje się, że po prostu należało przyjrzeć się supernowym nieco dokładniej i nieco dłużej. W tym celu astronomowie ostatnio wykorzystali chilijski Very Large Telescope i patrzyli z jego pomocą w kierunku pozostałości supernowej SN2010jl przez cztery lata.

I okazało się, że choć faktycznie początkowo podczas takiego zjawiska powstaje mało kosmicznego pyłu to z czasem jest go coraz więcej, a w ciągu kilkuset dni obserwacji powstało go tyle, że wystarczyłoby go do stworzenia 830 Ziemi. Jeśli dalej odbywałoby się to co najmniej w takim samym tempie to w ciągu 20 lat z materiału tego zrodzić mogłaby się gwiazda taka jak nasze Słońce.

A zatem potwierdziło się, że wszystko co znamy - całą naszą Ziemię i Układ Słoneczny - zawdzięczamy eksplozji jakiejś antycznej gwiazdy na początku istnienia wszechświata.

Źródło: Neomatica

 

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20050/jestesmy-zbudowani-z-materialu-z-supernowej#

 

post-31-0-37681500-1407823887.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej nocy deszcz spadających gwiazd na wschodnim niebie

W nocy z wtorku na środę czeka nas wyjątkowy spektakl, który zdarza się tylko raz do roku. Niebo przetną "spadające gwiazdy", a dokładniej meteory z roju Perseidów. Jak, kiedy i gdzie je obserwować? I czy pogoda nie pokrzyżuje nam czasem planów?

Tego zjawiska nie można przegapić, dlatego warto zarezerwować sobie wolną chwilę nadchodzącej nocy, wybrać się za obszar miejski, wygodnie usiąść i wpatrywać się w niebo.

Chociaż główna część zjawiska potrwa tylko kilkadziesiąt minut, to jednak niemal całą noc będzie można zachwycać się mniejszymi i większymi spadającymi meteorami nazywanymi Perseidami.

Spadające gwiazdy, czyli Perseidy, to nic innego jak materiał wyrzucony z komety 109P/Swift-Tuttle, która w 1992 roku przeleciała obok Słońca. Drobne pyłki i kamienie, wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z olbrzymią prędkością wpadają z przestrzeni kosmicznej w atmosferę naszej Błękitnej Planety.

Moment ich spłonięcia w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonującym zjawiskiem. Samo zjawisko wygląda tak jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które spadając pozostawiają za sobą ślady.

99,9 procenta Perseidów nie dociera do powierzchni ziemi, jednak może się zdarzyć, że gdzieś większa bryła nie zdoła spłonąć w całości w atmosferze i spadnie na ziemię. Prawdopodobieństwo jest jednak niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.

Perseidy obserwować można każdego roku mniej więcej o tej samej porze, czyli od połowy lipca niemal do końca sierpnia. Tym razem spodziewamy się kilkudziesięciu zjawisk w ciągu godziny.

Apogeum zjawiska nastąpi w nocy z wtorku na środę (12/13.08) między godziną 22:30 a 4:00 nad ranem. Wystarczy tylko spojrzeć dosyć wysoko ponad północno-wschodni horyzont. Trzeba być cierpliwym, gdyż czasem, aby zobaczyć meteor potrzeba wpatrywać się w niebo przez kilka minut, niemal nie mrugając oczami. Powinna nam w tym pomóc poniższa mapka nieba.

W tym roku w podziwianiu spektaklu może nam przeszkadzać Księżyc, który w środku nocy będzie wędrować przez południowe niebo, zaledwie kilka dni po pełni. To oznacza, że jego blask może przyćmić słabsze meteory.

Jednak przy obserwacjach najważniejsza jest pogoda i właśnie ta może nam płatać figle. Zgodnie z poniższą mapką, najlepsze warunki pogodowe do obserwacji meteorów, będą mieć mieszkańcy zachodnich i północnych regionów naszego kraju. Natomiast pochmurne niebo praktycznie całkowicie uniemożliwi obserwacje na południu i wschodzie.

Jednak nawet w regionach, gdzie spodziewane są średnie i kiepskie warunki obserwacyjne, warto spojrzeć w niebo, a nóż na chwilę się przejaśni i zdołamy ujrzeć przynajmniej jedną "spadającą gwiazdę". Czasem, aby móc wypowiedzieć życzenie, trzeba się trochę natrudzić.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113907,tej-nocy-deszcz-spadajacych-gwiazd-na-wschodnim-niebie

 

post-31-0-21383500-1407914917.png

post-31-0-35713500-1407914937.png

post-31-0-83675000-1407914953.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VIII Międzynarodowa Olimpiada z Astronomii i Astrofizyki

Sukces czy porażka?

Trzy srebrne i dwa brązowe ? oto dorobek medalowy reprezentacji naszych uczniów na Międzynarodową Olimpiadę z Astronomii i Astrofizyki.

Międzynarodowa Olimpiada z Astronomii i Astrofizyki (International Olimpiad on Astronomy and Astrophysics ? IOAA)  to elitarne zawody dla uczniów szkół średnich, interesujących się astronomią, astrofizyką i badaniami kosmicznymi, to miejsce odkrywania talentów, od których będzie w przyszłości zależeć postęp nauki  i techniki. Zawody polegają na rozwiązywaniu szeregu zadań teoretycznych oraz przeprowadzeniu i analizie wyników obserwacji astronomicznych.

W tym roku zawody 8 IOAA rozgrywane były w mieście Suczawa w Rumunii. Nasza ekipa składała się z ośmiu uczniów z terenu całego kraju. Prawo do reprezentowania Polski wywalczyli sobie w trójstopniowych zawodach krajowej 57. Olimpiady Astronomicznej. Konkurowali oni z ponad 200 innymi zawodnikami z 38 państw świata.

W ubiegłych latach reprezentanci Polski zdobywali wiele złotych, srebrnych i brązowych medali. Tym razem nasza ekipa zdobyła trzy srebrne medale, dwa medale brązowe i dodatkowo jednego z  uczniów uhonorowano wyróznieniem.  To niewątpliwy sukces, lecz do pełni szczęścia zabrakło złotego medalu.

Mówi Waldemar Ogłoza z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, opiekun naszej reprezentacji.

- To niewątpliwy sukces naszych zawodników, zwłaszcza, że astronomia przestała być w naszym kraju elementem programów szkolnych. Rokrocznie nasi uczniowie potwierdzają, że są w stanie konkurować ze swymi rówieśnikami z różnych stron świata. Ich sukces to efekt ich własnej pracy oraz kilku zapalonych osób, które im pomagają.

A że nie ma złota? No cóż, nie zawsze się wygrywa ?. Silną stroną naszej drużyny są zwykle zadania obserwacyjne, w tym roku z powodu deszczu zadania obserwacyjne przeniesiono pod sztuczne niebo planetarium, a tam poszło nam nieco słabiej niż zwykle.

Nasza ekipa składała się w tym roku z zawodników 1 i 2 klasy, którzy być może będą ponownie startować w Olimpiadzie w przyszłym roku, tym razem jako weterani.

W sumie nasza ośmioosobowa ekipa zdobyła 6 nagród.

Bardzo mocna była w Rumunii ekipa gospodarzy, z której zawodnicy zdobyli nagrody dla: najlepszego, najlepszego w  części teoretycznej oraz najlepszego z analizie danych. Same zawody były staranie przygotowane i przeprowadzone. Oprócz części konkursowej uczniowie mogli nieco czasu na poznanie historii, kultury i zabytków rumuńskiej Bukowiny.

Bardzo ważne jest to, że uczestnicząc w olimpiadzie nasza młodzież nawiązała znajomość z rówieśnikami, którzy dzielą tę samą pasję. 

 

Skład naszej reprezentacji:

? Mateusz Bronikowski (I LO, Rybnik, klasa I)

? Maciej Głowacki (ZSO, Krosno, klasa III) - srebro

? Michał Grendysz (III LO, Lublin, klasa II) - brąz

? Piotr Łubis (PLO, Łódź, klasa II)

? Tomasz Różański (III LO, Kalisz, klasa III) - srebro

? Piotr Staroń (V LO, Kraków, klasa III) - brąz

? Tomasz Świerczewski  (L LO, Warszawa, klasa II) - wyróżnienie

? Paweł Zalecki (V LO, Kraków, klasa III) - srebro

Opiekunowie:

Waldemar Ogłoza ? Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie

Przemysław Mróz ? Uniwersytet Warszawski

Patryk Pjanka ? Uniwersytet Warszawski

 

Dodatkowe informacje na stronach:

https://www.facebook.com/ioaa2014?fref=ts

https://www.facebook.com/groups/694768557238541/?fref=ts

http://www.ioaa2014.ro/

Źródło: Planetarium Śląskie

http://orion.pta.edu.pl/viii-miedzynarodowa-olimpiada-z-astronomii-i-astrofizyki

post-31-0-85386100-1407915089_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc spadających gwiazd 2014 ? fotorelacja

Wczoraj około 6 tysięcy osób wpatrywało się w Parku Odkrywców w niebo szukając spadających gwiazd. Dziękujemy, że byliście z nami!

http://www.kopernik.org.pl/news/n/noc-spadajacych-gwiazd-2014-fotorelacja/

 

post-31-0-84087200-1407917576.jpg

post-31-0-01387600-1407917591.jpg

post-31-0-57819800-1407917609.jpg

post-31-0-72291800-1407917626.jpg

post-31-0-56622400-1407917641.jpg

post-31-0-44393900-1407917654.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy!

 

Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii Oddział w Katowicach oraz forum astronomiczne AstroCD zaprasza na rozpoczynający się w środę 21 sierpnia 2014 roku 18. zlot astronomiczny w Zwardoniu.

 

Trwający cztery dni zlot przeznaczony jest dla wszystkich miłośników astronomii, niekoniecznie związanych z PTMA czy AstroCD.

Głównym gościem naszego spotkania będzie prof. zw. dr hab. Bogdan Dembiński, współpracownik CERN-u, który opowie nam o Wielkim Zderzaczu Hadronów i w drugiej części o greckich źródłach matematycznego przyrodoznawstwa. Dodatkowo zapraszamy na wyjątkowo ciekawą prelekcję Krzysztofa Piaseckiego, który zrekonstruuje eksperyment Eratostenesa, mierząc obwód Ziemi. Zobaczymy też średniowieczny zegar astronomiczny w wersji interaktywnej. W pozostałych prelekcjach wysłuchamy dr inż. Tomasza Suchodolskiego (podstawy astrofotografii), Jerzego Kruga (fotografia w terenie), Bartosza Wojczyńskiego (programowanie w astronomii).

Wieczorem w razie niepogody, zapraszamy wraz z Planet Cinema na ?Kino Nocnych Marków?.

Pozostały nam jeszcze ostatnie wolne miejsca. Nie bądź ostatni.

Pełny program: http://www.astrocd.pl/forum/viewtopic.php?f=174&t=4884

Zapisy poprzez zwrotny e-mail lub telefon.

Pozdrawiam, Marek Substyk

wiceprezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii

PTMA Zarząd Główny, http://www.ptma.pl, http://www.forum.ptma.pl

Facebook: https://facebook.com/zgptma, e-mail: [email protected];

tel. 880-184-000

www.astrocd.pl

 

post-31-0-60114800-1407918522_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)