Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Przelot komety C/2013 A1 Siding Springs w okolicy Marsa ekscytuje astronomów z całego świata

Cała społeczność astronomiczna na świecie przygotowuje się na obserwacje komety C/2013 A1 Siding Springs. Jest to pierwszy znany nam przypadek pojawienia się tego obiektu w naszej przestrzeni kosmosu i od razu będzie to przelot wyjątkowy. Początkowo sądzono nawet, że kometa może się zderzyć z Marsem.

Kometa C/2013 A1 Siding Springs została odkryta w 3 stycznia 2013 roku przez australijskiego astronoma Roba McNaughta z Siding Spring Observatory i stąd jej nazwa. Średnica jądra tego ciała niebieskiego szacowana jest na 50 km, a prędkość, z jaką się porusza to 56 km/s.

Gdy wytyczono pierwsze trajektorie lotu tego ciała niebieskiego okazało się, że może być ona na kursie kolizyjnym z Marsem. Gdyby doszło do zderzenia jego energia wyniosłaby 20 miliardów megaton. Jednak po zgromadzeniu większej ilości danych okazało się, że kometa jednak minie Czerwoną Planetę o mniej więcej 140 tysięcy kilometrów. To nadal bardzo blisko i jest to też świetna okazja do pogłębienia nieco poziomu wiedzy na temat tych wciąż tajemniczych obiektów.

Naukowcy obawiają się, że przelot może się wiązać z realnym zagrożeniem dla ziemskich orbiterów Marsa. Największe zbliżenie nastąpi 19 października 2014 roku, czyli w najbliższą niedzielę.

Niewielka odległość dzieląca Marsa i kometę może spowodować, że obłoki gazu i pyłu rozciągające się czasami na miliony kilometrów spowiją całą planetę. Można się spodziewać, że konsekwencją tego zjawiska będą liczne deszcze meteorów, które może udać się zaobserwować ziemskim łazikom przemierzającym powierzchnię Marsa.

Specjaliści zwracają uwagę, że tak bliski przelot komety to wydarzenie, do którego dochodzi raz na milion lat. Aby wykorzystać nadarzającą się okazję planuje się wykorzystanie wszelkich dostępnych aparatów kosmicznych z teleskopem Hubble'a, Neowise, HiRISE i innych.

Dodatkowo ze względu na znaczne zbliżenie do Marsa do obserwacji wykorzystane zostanie wiele orbiterów znajdujących się na jego orbicie oraz wszystkie łaziki poruszających się na powierzchni. Na Ziemi dogodne warunki do prowadzenia obserwacji astronomicznych będą niestety tylko na półkuli południowej.

Zobacz również:

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/w-pazdzierniku-w-bliskiej-odleglosci-marsa-przeleci-kometa-c2013-a1-siding-spring

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/rekordowo-bliskie-spotkanie-komety-siding-springs-marsem-juz-w-pazdzierniku-2014

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/przelot-komety-c2013-a1-siding-springs-w-okolicy-marsa-ekscytuje-astronomow-calego-swiata

Dodaj ten artykuł do społeczności

Trajektoria wytyczona przez NASA - źródło: JPL/NASA

post-31-0-49944400-1413704389.jpg

post-31-0-93316900-1413704452.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I TY możesz pomóc astronomom!

Dzięki współpracy międzynarodowych agencji kosmicznych rozpoczął się niedawno projekt o nazwie ?Miasta Nocą?. Projekt ten ma na celu sporządzenie mapy świetlnej Ziemi poprzez analizę zdjęć orbitalnych naszej planety.

Autorami artykułu są Andrzej Miotk i Julia Aniśko.

Projekt składa się z trzech oddzielnych części. Pierwsza, o nazwie ?Ciemne niebo? zrzesza ludzi, których zadaniem jest wstępne sortowanie obrazów na zdjęcia miast, gwiazd i innych obiektów.

Drugi dział, o nazwie ?Nocne miasta? prosi użytkowników o dopasowanie miejsc na fotografii do punktów na mapie.

?Zagubieni nocą? jest ostatnią i najbardziej skomplikowaną częścią projektu. W tej części obywatele poszczególnych państw mają za zadanie identyfikację miast na fotografiach z 500 kilometrową granicą błędu.

Zdjęcia wykonywane są przez orbitujących astronautów i gromadzone w bazie danych o nazwie ?The Gateway to Astronaut Photography of Earth?. Pierwsze ujęcia w bazie danych pochodzą z lat 60. i były zbierane jeszcze w czasie programu Merkury. A najnowsze, sprzed kilku dni.

Analiza tych zdjęć może pokazać jak zanieczyszczenie światłem wpływa na ludzkie zdrowie i jak może pomóc w oszczędzaniu energii. Ale fotografie najpierw muszą być skatalogowane i w tym momencie inicjatywę muszą przejąć internauci.

?Każdy może pomóc? ? pod taką dewizą Alejandro Sanchez zachęca użytkowników internetu do pomocy w projekcie. Alejandro, student z Complutense University w Hiszpanii, który koordynuje projekt fotografii miast, zaznacza również, że bez pomocy społeczeństwa niemożliwe jest użycie zdjęć w celach naukowych. Algorytmy nie potrafią efektywnie rozróżniać na fotografiach takich obiektów jak gwiazdy, miasta czy komety. W tym starciu człowiek wygrywa z maszyną.

W ramach projektu, do istniejącej już bazy danych zaczęły napływać zdjęcia wysokiej rozdzielczości pochodzące z ?Nightpod? ? programu Europejskiej Agencji Kosmicznej, której urządzenie zainstalowane jest na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej od 2012 roku. Zamontowanie urządzenia ?Nightpod? na Stacji pozwoliło na zwiększenie jakości zdjęć, ponieważ szybko okrążająca Ziemię Stacja nie pozwalała na uchwycenie nierozmazanego zdjęcia, nawet w przypadku użycia kamery z szybkim filmem.

 

Kadra projektu ma nadzieję, że naukowcom uda się rozróżnić poszczególne odcienie światła na zdjęciach i wywnioskować, jakiego oświetlenia używają poszczególne miasta, aby móc lepiej oszczędzać energię i ograniczać zanieczyszczenie światłem. Jednak zanim tego dokonają potrzebna jest pomoc czytelników, internautów i niezrzeszonych miłośników astronomii.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Serwis Space.com

http://news.astronet.pl/7506

Miasta sfotografowane nocą z nieco innej perspektywy, bo z przestrzeni kosmicznej, będą identyfikowane przez internautów w ramach projektu "Cities at Night"

 

post-31-0-10281600-1413704709.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda-towarzysz ukryta przez 21 lat!

Astronomowie wykorzystując obserwacje Kosmicznego Teleskopu Hubble'a należącego do NASA odkryli gwiazdę - towarzysza supernowej rzadkiego typu. To pierwszy tego typu przypadek, gdy astronomowie byli w stanie nałożyć ograniczenia na własności gwiazdy - towarzysza supernowej typu IIb. Udało im się oszacować jasność oraz masę gwiazdy, co dostarczyło informacji o warunkach, jakie panowały PRZED wybuchem.

Eksplozja miała miejsce w galaktyce M81, oddalonej od Ziemi o 11 milionów lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy. Światło z supernowej po raz pierwszy zaobserwowano w 1993 roku, a obiekt oznaczono jako SN 1993J. Jest to najbliższy zaobserwowany przykład supernowej typu IIb. W ciągu ostatnich lat astronomowie szukali jej towarzysza.

Odkrycie gwiazdy-towarzysza potwierdziło ostatecznie teorię, ze supernowa SN 1993J była składnikiem układu podwójnego, w którym dwie oddziałujące gwiazdy spowodowały wybuch. Gwiazda wybuchła, gdy jej towarzysz ściągnął z niej większość jej wodorowej otoczki.  W środku pozostała niebieska gwiazda-towarzysz, w której pali się hel. Tą bardzo gorącą gwiazdę otacza mgławica resztek z gwiazdy, która eksplodowała, a światło z wybuchu dotarło do nas 21 lat temu.

Jest wiele typów supernowych  Jedne wybuchają jako pojedyncze gwiazdy, inne zaś w układzie  podwójnym złożonym z 'normalnej' gwiazda i białego karła. Szczególna klasa supernowych typu IIb łączy cechy supernowych wybuchających jako pojedynczy obiekt i tych z układu 2 gwiazd.

Na czym polega ich szczególność? Są niezwykłe między innymi dlatego, że w wybuchu widać niewiele wodoru. Gdzie i kiedy gubią wodór? W modelu supernowej typu IIb gwiazda-towarzysz zabiera przyszłej supernowej większość otoczki wodorowej. Po wybuchu, towarzysz świeci dalej jako bardzo gorąca gwiazda spalająca hel. Właśnie tą ultrafiloletową poświatę gorącej gwiazdy, która przetrwała, zaobserwował Teleskop Hubble'a po 21 latach od odkrycia.

Dotychczasowe obserwacje bezpośrednie gwiazdy - towarzysza supernowej sprawiały astronomom kłopot, ze względu na to, że jest ona zbyt ciemna w porównaniu do samej, bardzo jasnej, supernowej.

Astronomowie szacują, że jedna supernowa wybucha co sekundę gdzieś we Wszechświecie, ale nie są jeszcze w stanie w pełni zrozumieć jak gwiazdy wybuchają. Nowe obserwacje wydają się być bardzo pomocne w zrozumieniu natury tego zjawiska. Alex Filippenko, profesor astronomii na Uniwersytecie w Berkeley żartuje, że mamy tu do czynienia z przypadkiem przestępstwa, w którym w końcu udało się namierzyć złodzieja.

Obserwacje przeprowadzone w 2004 w obserwatorium Kecka na Hawajach ujawniły widma, wskazujące na obecność towarzysza. Niestety naukowcy nie mieli 100% pewności, co do odkrycia, ze względu na dużą liczbę obiektów w polu widzenia. Dzięki dodatkowym obserwacjom w zakresie UV przeprowadzonym przy wykorzystaniu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, udało się zdemaskować ukrywającego się towarzysza, który pozostawał w cieniu przez 21 lat.

Dzięki odkryciu towarzysza supernowej SN 1993J potwierdzono teoretyczny model wybuchu supernowej typu IIb.

Oryginalny artykuł: Ori D. Fox et al. 2014 ApJ 790 17 doi:10.1088/0004-637X/790/1/17

UNCOVERING THE PUTATIVE B-STAR BINARY COMPANION OF THE SN 1993J PROGENITOR

 

 

Alicja Wierzcholska | Źródło: sciencedaily.com

Wizja artysty przedstawiająca supernową SN 1993J

Źródło: NASA, ESA, and G. Bacon (STScI)

http://orion.pta.edu.pl/gwiazda-towarzysz-ukryta-przez-21-lat

 

post-31-0-36660600-1413704837_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Komórka" w meteorycie sprzed 1.3 miliarda lat

Odnaleziony w 1911 roku na terenie Egiptu meteoryt Nakhla już w przeszłości okazał się przełomowy - to on wskazał na fakt, że na Marsie mogła istnieć woda w stanie płynnym. Teraz, po jego dokładniejszym zbadaniu, okazało się, że może on skrywać jeszcze większą sensację - znaleziono w nim bowiem obiekt przypominający żywą komórkę.

Skała ta liczy sobie 1.38 miliarda lat i pochodzi z Marsa. Oderwała się ona od powierzchni planety około 11 milionów lat temu pod wpływem impaktu innego meteorytu i przez tyle lat dryfowała w kosmosie aby w końcu w czerwcu 1911 roku spaść na Ziemię niedaleko miejscowości El Nakhla el Baharia w Egipcie.

W trakcie najnowszych badań tego obiektu, które przeprowadził zespół brytyjskich i greckich naukowców, dostrzeżono zatopioną w nim owalną strukturę oddzieloną od reszty kamienia wyraźną ścianką - już na pierwszy rzut oka przypomina ona skamieniałość komórki.

Badacze przeprowadzili szereg testów, które wskazały na chemiczne dowody, że struktura ta pochodzi z Marsa - jednak prawdopodobnie (choć nie ma stuprocentowej pewności) nie jest to komórka żywego organizmu, lecz bąbel wody. Woda ta, najprawdopodobniej w trakcie uderzenia meteorytu, który doprowadził do oderwania Naklha od powierzchni Marsa została podgrzana.

A zatem, choć nie znaleziono (prawdopodobnie, nadal trwają badania meteorytu Naklha pod kątem zawartości materiału biologicznego) marsjańskiego życia, to znaleziono kolejny, mocny dowód na to, że Czerwona planeta w przeszłości posiadała warunki pozwalające na jego wspieranie.

Źródło: Astrobiology

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20709/komorka-w-meteorycie-sprzed-13-miliarda-lat

 

post-31-0-39972000-1413705009.jpg

post-31-0-68035000-1413705018.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już za chwilę spotkanie Marsa z kometą. Zdarza się raz na milion lat

 

W niedzielę kometa Siding Spring minie Marsa tak blisko, że zanurzy się on w jej gazowej otoczce. To bezprecedensowe wydarzenie śledzić będą jedyni mieszkańcy Czerwonej Planety - roboty z Ziemi.

 

Ten rok z pewnością zapisze się w historii badań nad kometami. Dziesięć lat temu Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wysłała w kosmos sondę Rosetta, która niedawno osiągnęła swój cel - kometę 67P/Czuriumow- -Gierasimienko. Obecnie trwają przygotowania do wysłania na jej powierzchnię małego lądownika. To misternie zaplanowana operacja, do której wszyscy przygotowywali się od lat.

 

W innej części Układu Słonecznego kosmiczne roboty z Ziemi również szykują się na spotkanie z kometą. Jednak tutaj nikt niczego nie planował, a żadna z sond nie jest do tego przygotowana. Tak po prostu wyszło. Odkryta w 2013 r. kometa C/2013 A1 Siding Spring minie Marsa w odległości ledwie 135 tys. 240 km (to jedna trzecia drogi pomiędzy Ziemią a Księżycem) i z prędkością 203 tys. km/godz. Wystarczająco szybko, żeby cząsteczki gazu uwalniane z jej jądra wyrządziły szkody naszym marsjańskim sondom. Dlatego na czas zbliżenia komety do Marsa zostanie on wykorzystany jako planetarna tarcza.

 

- Gdy do planety będzie zbliżał się gazowy warkocz komety, czyli jakieś sto minut po największym zbliżeniu, wszystkie nasze orbitery znajdą się po przeciwnej stronie globu - tłumaczy Jim Green, jeden z dyrektorów NASA. Jak zapewnia, jeżdżące po Czerwonej Planecie łaziki Curiosity i Opportunity są bezpieczne. Choć atmosfera Marsa jest sto razy rzadsza od ziemskiej, to bez trudu powstrzyma ona nacierające drobiny pyłu z warkocza komety.

 

- Jesteśmy też gotowi do obserwacji komety. Tak bliski przelot zdarza się raz na milion lat - ekscytuje się Green.

 

Kometa przybywa z Obłoku Oorta - chmury otaczającej Układ Słoneczny na samych jego rubieżach, ok. 50 tys. razy dalej niż wynosi odległość Ziemi od Słońca. Astronomowie uważają, że Siding Spring gości we wnętrzu naszego Układu po raz pierwszy. To niezwykle ważne bo oznacza, że mamy do czynienia z pierwotną materią sprzed 4,6 miliarda lat, nietkniętą przez temperaturę Słońca. Badając taką materię poprzez jej wpływ na Czerwoną Planetę, możemy lepiej zrozumieć warunki panujące w młodym Układzie Słonecznym.

 

Tak, według koncepcji artysty, będzie wyglądał przelot komety Siding Spring. Zobaczą to tylko roboty przysłane przez nas z Ziemi

 

Na Marsie jest obecnie wyjątkowo tłoczno. Na powierzchni planety znajdują się dwa działające łaziki: 10-letni Opportunity i jego młodszy brat Curiosity. Na orbicie krąży aż pięć orbiterów: trzy amerykańskie (Mars Odyssey, Mars Reconnaissance Orbiter, MAVEN), jeden europejski (Mars Express) i świeżynka w towarzystwie, czyli indyjski Mangalyaan.

 

Żaden instrument zainstalowany w tych robotach nie został zaprojektowany do obserwacji komety. Mimo to wszystkie będą mogły jakoś astronomom pomóc. Naukowcy wykorzystają też kosmiczne teleskopy: Hubble'a, Keplera, Spitzera i Chandrę. Komecie przyjrzą się również sondy SOHO i STEREO normalnie obserwujące Słońca.

 

Główne zadanie, jakie stawiają przed sobą naukowcy, to próba zmierzenia rozmiarów jądra komety, prędkości jego rotacji oraz aktywności. Niezwykle ważna będzie też obserwacja oddziaływania cząstek pyłu kometarnego z atmosferą Marsa. Pozwoli to na lepsze zrozumienie atmosfery Czerwonej Planety. Do tego celu świetnie jest przygotowana najnowsza sonda marsjańska NASA, czyli MAVEN. Jej zadaniem jest badanie górnych partii atmosfery Marsa. Wizyta komety jest więc szczęśliwym zbiegiem okoliczności.

 

Zdjęcia jądra Siding Spring ma wykonać sonda Mars Reconnaissance Orbiter. A jeśli w atmosferze planety nie będzie zbytnio zapylona, jak to często bywa na Marsie, łaziki Opportunity i Curosity mogą sfotografować kometę na niebie. - Trzymamy kciuki za pierwsze udane zdjęcie komety zrobione z innego świata - mówi Kelly Fast z NASA.

 

Dziś wiemy, że kometa minie Marsa. Gdyby jednak uderzyła - z prędkością 56 km/s, przy rozmiarach jądra szacowanych na 1-3 km - wyzwoliłaby energię porównywalną z eksplozją 35 milionów megaton trotylu. To ok. jednej trzeciej siły uderzenia meteorytu, który 65 mln lat temu zmiótł z powierzchni Ziemi dinozaury.

 

NASA przygotowała stronę poświęconą komecie Siding Spring.

 

Mars (na dole) kometa (u góry z lewej) i ich największe zbliżenie (czerwone strzałki), które nastąpi w niedzielę 19 października o 20:27 czasu środkowoeuropejskiego (kliknij, aby otworzyć powiększenie w nowym oknie).

Karol Wójcicki

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16809311,Juz_za_chwile_spotkanie_Marsa_z_kometa__Zdarza_sie.html

Fot. ESA / R. Kauffman

 

post-31-0-19420400-1413788147_thumb.jpg

post-31-0-65499700-1413788317.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdjęcie lodu na Merkurym

Krzysiek Dzieliński

Merkury - jako planeta najbliżej położona Słońca - jest bardzo gorący, temperatura dochodzić tam może do 420 stopni Celsjusza (średnia dzienna wynosi 350 C). Jednak mimo tego sondzie MESSENGER (MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry, and Ranging) udało się uchwycić na powierzchni tej planety lód.

Wcześniej obecność lodu na powierzchni Merkurego udało się stwierdzić z pomocą radarów i spektrometrów, jednak teraz mamy pierwsze potwierdzenie optyczne - a więc fotografię owego lodu, który znajduje się na samym dnie liczącego sobie 113 kilometrów średnicy krateru Prokofiew.

Zdjęcie dostarczyło nam wielu nowych, interesujących informacji na jego temat, na przykład faktura lodu wskazuje na fakt, że musiał on powstać relatywnie niedawno, a nie miliardy lat temu - podczas gdy planeta ta powstała. Pokrywa się to z tym co widać w innych kraterach - tam również zdaje się występować lód, obok innego zamarzniętego materiału (który wygląda na bogaty w związki organiczne).

Źródło: Space

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20717/pierwsze-zdjecie-lodu-na-merkurym

 

post-31-0-15080400-1413788549.jpg

post-31-0-22817200-1413788562.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa Siding Spring przeleciała tuż obok Marsa

19 października, o 20:28 polskiego czasu, w pobliżu Marsa przeleciała kometa C/2013 A1 (Siding Spring). W pobliżu tym razem oznacza naprawdę blisko ? w szczytowym momencie oba ciała dzieliła odległość zaledwie około 135 000 km. To, dla porównania, 1/3 odległości między Ziemią a Księżycem.

To wydarzenie jest czymś bardzo wyjątkowym ? według szacunków takie zbliżenie zdarza się raz na milion lat. Początkowo, gdy 3 stycznia 2013 roku odkryto kometę Siding Spring, obliczenia mówiły, że może ona nawet uderzyć w Czerwoną Planetę. Na szczęście (lub nieszczęście) z czasem skorygowano szacunki dotyczące orbity i dziś już wiemy, że zamiast zderzenia będziemy mieli niezwykłe wydarzenie astronomiczne.

Mars to dla Ziemi planeta niezwykła. W tej chwili jest zasiedlona przez 7 różnego typu robotów i sond zbudowanych przez ludzi. Poza łazikami Curiosity i Opportunity, które znajdują się na jej powierzchni jest jeszcze 5 krążących po orbicie sond ? Mars Reconnaissance Orbiter, Mars Odyssey, Mars Express oraz dwie świeżo przybyłe: amerykańska MAVEN i indyjska Mangalyaan.

Taki tłok to doskonała okazja do obserwacji tego wyjątkowego przelotu komety. Łaziki będą próbowały sfotografować Siding Spring z powierzchni, co może im się udać, jeśli w atmosferze nie będzie akurat zbyt wiele pyłu. Okazje wykorzystają też orbitery: od kilku dni robią już zdjęcia zbliżającego się obiektu i analizują skład atmosfery marsjańskiej, by wykryć zmiany, jakie wywoła przelot. W czasie zbliżenia będą robiły zarówno zdjęcia komety, jak i analizowały to, co dziać się będzie wokół.

A wydarzy się wiele ? kometa C/2013 A1 (Siding Spring)przelatuje tak blisko, że Mars znajdzie się w zasięgu komy czyli gazowo-pyłowej otoczki, rodzaju atmosfery, znajdującej się wokół jądra komety. Powstaje ona w wyniku ogrzewania jądra przez Słońce. Ponieważ kometa pędzi z prędkością 56 km/s czyli szybko nawet jak na kosmiczne standardy, to cząsteczki gazu i drobiny pyłu jej towarzyszące mogą nawet zagrozić (choć ryzyko jest bardzo małe) orbiterom i łazikom. Dlatego niektóre z nich, na przykład MAVEN, przejdą w tryb bezpieczeństwa wyłączając część instrumentów. Również orbity sond zaplanowano tak, by ograniczyć ryzyko uszkodzeń. Niebezpieczne jest też zjawisko ogrzania i zwiększenia objętości zewnętrznych warstw atmosfery, które może sprawić, że krążące wokół Marsa sondy przez pewien czas będą odczuwały znacznie większe tarcie, a przez to niebezpiecznie obniżą swoje orbity.

Co wiemy o samej komecie C/2013 A1 (Siding Spring)? Jej jądro ma prawdopodobnie średnicę 700-1000 metrów. Pochodzi z obłoku Oorta i po raz pierwszy odwiedzi wnętrze Układu Słonecznego. Oznacza to, że pierwotna materia, z której uformowało się Słońce, planety i sama kometa jest nienaruszona ? taka, jak 4,6 mld lat temu. Naukowcy mają nadzieję, że analizując to, co C/2013 A1 (Siding Spring) pozostawi po sobie na Marsie i w jego okolicy dowiedzą się czegoś o początkach naszego kawałka kosmosu.

Niestety obserwacje z Polski będą praktycznie niemożliwe ? w chwili zbliżenia Mars będzie właśnie zachodził za horyzont. Jednak skierowane zostaną na niego liczne ? również kosmiczne ? teleskopy. Będzie się działo!

[AKTUALIZACJA]

Stale aktualizowane zdjęcia z teleskopu: http://www.virtualtelescope.eu/webtv/

Transmisja na żywo (jak działa) z centrum sterowania Mars Express: http://www.livestream.com/eurospaceagency

A, no i musieliśmy na koniec

Autor: Piotr Stanisławski

http://www.crazynauka.pl/kometa-siding-spring-przeleci-tuz-marsa/

post-31-0-66092600-1413788751.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tornada i "bomby gorąca". IRIS odkrywa tajemnice Słońca

Słońce kryje przed nami coraz mniej tajemnic. Dzięki misji IRIS naukowcy znaleźli odpowiedzi na wiele nurtujących pytań dotyczących naszej dziennej gwiazdy. Wiadomo już dlaczego zewnętrzna sfera Słońca jest cieplejsza od jego powierzchni oraz w jaki sposób powstaje wiatr słoneczny.

Dwumetrowy statek kosmiczny IRIS (ang. Interface Region Imaging Spectrograph) został wystrzelony na orbitę ziemską 27 czerwca 2013 roku (pisaliśmy o tym tutaj). Po ponad roku naukowcy z NASA zdradzili pierwsze wyniki badań, które prowadzi IRIS. Opublikowano je w ostatnim wydaniu czasopisma "Science".

 

Odkrywanie Słońca

- Okazuje się, że Słońce kryło przed nami wiele tajemnic. Dzięki połączeniu wyników dotychczasowych badań i obserwacji IRIS nasza wiedza dotycząca Słońca i jego relacji z planetami Układu Słonecznego, jest coraz większa - wyznaje Jeff Newmark, tymczasowy dyrektor Wydziału Heliofizyki w siedzibie NASA w Waszyngtonie.

Eksperci spróbowali wyjaśnić, w jaki sposób energia z powierzchni Słońca emitowana jest do korony, czyli do zewnętrznej części atmosfery słonecznej. Strefa ta rozciąga się miliony kilometrów nad widzialną powierzchnią naszej dziennej gwiazdy.

Okazuje się, że docierająca do korony energia powoduje, że jej temperatura sięga od 6 tysięcy do nawet miliona stopni Celsjusza i jest cieplejsza od samej powierzchni gwiazdy.

Gorąca maszyna

Dzięki IRIS ekspertom udało się również zidentyfikować znajdujące się nisko w atmosferze Słońca tzw. "kieszenie gorąca" (gdzie temperatura wynosi ponad 111 tysięcy stopni). Z uwagi na ogrom energii jaki uwalniają te "obiekty" w stosunkowo krótkim czasie, naukowcy nazywają je "słonecznymi bombami gorąca".

Tego typu odkrycia pomagają naukowcom wyjaśnić w jaki sposób ta wielka "gorąca maszyna" wpływa i warunkuje procesy zachodzące w swojej atmosferze.

Słoneczne trąby powietrze

Jednak to nie koniec odkryć. Uczeni na powierzchni Słońca dopatrzyli się struktur przypominających minitornada, które poruszają się z prędkością 20 kilometrów na sekundę. Są one rozproszone w całej chromosferze, czyli stosunkowo cienkiej, przypowierzchniowej warstwie atmosfery słonecznej rozciągającej się do wysokości tysięcy kilometrów. Naukowcy są zgodni co do tego, że te "tornada" przyczyniają się do przenoszenia energii z powierzchni Słońca do korony słonecznej.

Ruch na Słońcu

Dzięki obserwacjom IRIS eksperci potwierdzili swoje przypuszczenia na temat przyczyn powstania wiatru słonecznego i związanymi z nim rozbłyskami na Słońcu.

Okazuje się, że owe prądy są wiązką plazmy, która wystrzeliła ponad koronę słoneczną.

Natomiast spektakularnie duże rozbłyski energii są inicjowane przez mechanizm zwany "ponowne połączenie" magnetyczne. W procesie tym linie magnetyczne na Słońcu krzyżują się i gwałtownie zmieniają swoje miejsca.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/tornada-i-bomby-goraca-iris-odkrywa-tajemnice-slonca,146556,1,0.html

 

post-31-0-88266800-1413788944_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu października 2014 roku

Księżyc, po minięciu Jowisza podąża ku nowiu, przez który przejdzie w czwartek 23 października, przy okazji rzucając na powierzchnię Ziemi swój półcień. Niestety ponownie nie będzie można tego przejścia obserwować z Europy. Pod koniec tygodnia Srebrny Glob przejdzie na wieczorne niebo, a na niebie porannym pojawi się planeta Merkury. Wieczorem można próbować odnaleźć Marsa, zaś jak się dobrze ściemni - dwie ostatnie planety-olbrzymy, czyli Urana i Neptuna. Również po zapadnięciu ciemności, ale nad ranem, widoczne są meteory z corocznego roju Orionidów. W nocy z soboty 25 października na niedzielę 26 października będzie miała miejsce zmiana czasu z letniego na zimowy, czyli cofnięcie wskazówek zegarów z godziny 3:00 na 2:00.

Przed wschodem Słońca ekliptyka tworzy bardzo duży kąt z widnokręgiem i dzięki temu planeta Jowisz na 45 minut przed świtem znajduje się już na wysokości prawie 50°, a naturalnego satelitę Ziemi można obserwować do środy 22 października, czyli do niecałych dwóch dni przed nowiem. Również dzięki dużemu nachyleniu ekliptyki do wschodniego porannego horyzontu pod koniec tygodnia na wschodnim niebie będzie można próbować dostrzec Merkurego. Niestety ta planeta pojawi się na nim kilka dni po tym, jak zniknie z niego Księżyc.

Największa planeta Układu Słonecznego pojawia się nad horyzontem około godziny 0:30 (po zmianie czasu 23:30), jest zatem dostępna obserwacjom już ponad 6 godzin, a warunki obserwacyjne są bardzo dobre, w związku z dużą wysokością nad horyzontem, na jaką wznosi się planeta. W tym tygodniu jasność Jowisza wynosi -2 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 36". Jowisz przebywa prawie w połowie drogi między Regulusem z Lwa i gromadą otwartą gwiazd M44. Od Regulusa Jowisza dzieli niecałe 11°, zaś od M44 - prawie 12°.

W układzie księżyców galileuszowych planety będzie można dostrzec następujące zjawiska:

22 października, godz. 4:24 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

24 października, godz. 0:30 - od wschodu Jowisza cień Europy na tarczy planety (blisko środka tarczy),

24 października, godz. 0:48 - wejście Kalisto w cień Jowisza (początek zaćmienia),

24 października, godz. 1:06 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

24 października, godz. 1:34 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

24 października, godz. 4:00 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

24 października, godz. 5:38 - wyjście Kalisto z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),

24 października, godz. 6:02 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

24 października, godz. 7:16 - wejście Io na tarczę Jowisza,

25 października, godz. 3:10 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

25 października, godz. 3:32 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

25 października, godz. 6:44 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

25 października, godz. 7:14 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,

26 października, godz. 0:30 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

26 października, godz. 1:46 (czas letni) - wejście Io na tarczę Jowisza,

26 października, godz. 1:50 (czas zimowy) - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

26 października, godz. 3:02 - zejście Io z tarczy Jowisza,

27 października, godz. 0:12 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia).

W poniedziałek 20 października Księżyc miał fazę 13% i na 45 minut przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) znajdował się na wysokości mniej więcej 25° nad południowo-wschodnim widnokręgiem. 15° na prawo i w górę od Księżyca (na godzinie 1) świecił Regulus, czyli najjaśniejsza gwiazda Lwa, świecąca z jasnością obserwowaną +1,3 wielkości gwiazdowej. 11° dalej prawie w tym samym kierunku znajdowała się planeta Jowisz. Natomiast 17° na lewo i w górę (na godzinie 9:30) od Księżyca świeciła trzecia co do jasności gwiazda Lwa (jasność obserwowana +2,1 magnitudo), czyli Denebola, najbardziej na wschód wysunięta gwiazda z głównej figury tego gwiazdozbioru, będąca w szpicu "żelazka". Dobę później o tej samej porze faza Księżyca zmniejszy się do 7%, a będzie się on znajdował na wysokości około 17° nad horyzontem ESE, mniej więcej 16° na południe od Deneboli, choć w sąsiednim gwiazdozbiorze Panny.

W środę 22 października Księżyc na dobre wejdzie już do Panny (w tym gwiazdozbiorze wciąż jest Słońce i pozostanie w nim do końca października). 45 minut przed świtem faza Srebrnego Globu będzie wynosiła zaledwie 3% i będzie się on znajdował na wysokości mniejszej niż 10°. W tym momencie do nowiu Księżyca pozostanie około 40 godzin. Nieco ponad 4° na północ od Księżyca znajdowała się będzie Porrima, czyli jedna z jaśniejszych gwiazd Panny. Jednak najprawdopodobniej będzie ona ginąć w zorzy porannej, ponieważ jej jasność to tylko +3,4 magnitudo. Ze względu na małą fazę i niskie położenie nad widnokręgiem Księżyc nie będzie łatwym celem i przy jego szukaniu na pewno warto będzie posiłkować się lornetką.

 

W tym samym czasie nad horyzontem będzie przebywał Merkury, który jednak na animacji nie zdołał jeszcze wyłonić się spoza horyzontu. Pierwsza planeta od Słońca tego ranka będzie znajdowała się mniej więcej 8,5 stopnia na wschód (na godzinie 7:30) od Księżyca, na wysokości niecałych 2° nad wschodnim horyzontem. Ale jasność Merkurego w tym momencie będzie wynosiła zaledwie +2,1 wielkości gwiazdowej, zatem nie będzie on łatwym celem do obserwacji, a silne turbulencje atmosfery dodatkowo utrudnią obserwacje planety, która będzie wtedy miała tarczę o średnicy ponad 9" i fazie 10%.

 

Dopiero w weekend pierwsza planeta od Słońca zacznie być jako tako widoczna. W sobotę 25 października na 45 minut przed świtem będzie się ona znajdowała na wysokości prawie 6° nad wschodnim horyzontem. Do tego czasu jasność planety wzrośnie do +0,8 wielkości gwiazdowej, jednocześnie zmniejszy się jej tarcza, do 8,5 sekundy kątowej i urośnie faza, do 22%. Dobę później jasność Merkurego będzie już wynosiła +0,5 magnitudo, jego tarcza wciąż będzie miała średnicę powyżej 8", ale faza zwiększy się do 27%. Merkury będzie również o stopień wyżej nad horyzontem.

 

Wracając do Księżyca, w czwartek 23 października o godzinie 23:57 polskiego czasu przejdzie on przez nów. Zahaczy przy tym o półcień Ziemi, co na powierzchni naszej planety będzie można obserwować, jako częściowe zaćmienie Słońca. Niestety, podobnie, jak całkowite zaćmienie Księżyca sprzed dwóch tygodni, nie będzie można go obserwować z Europy. Tym razem szczęście będą mieli mieszkańcy Kanady, Stanów Zjednoczonych i Meksyku oraz Kamczatki i Czukotki w Rosji. Maksymalna faza zaćmienia, około 81%, będzie widoczna przy zachodzie Słońca, w pobliżu arktycznej Wyspy Księcia Walii.

Mapka pokazuje położenie radiantu Orionidów w czwartym tygodniu października 2014 roku

W drugiej połowie nocy, ale jeszcze zanim zacznie robić się widno, można obserwować meteory z corocznego roju Orionidów. Meteory z tego roju promieniują przez cały październik i na początku listopada, ale maksimum swojej aktywności mają zawsze około 21 października. Radiant roju znajduje się w pobliżu granicy Oriona z Bliźniętami i Bykiem i wschodzi około godziny 21:30, górując około godziny 5:00 na wysokości ponad 50° nad widnokręgiem. Są to szybkie meteory, gdyż ich prędkość zderzenia z atmosferą ziemi wynosi 66 km/s, czyli podobnie do słynnych Perseidów i też mogą za sobą zostawiać smugi. Aktywność roju zmienia się od mniej więcej 14 do 30 meteorów na godzinę, choć zdarzają się lata, że Orionidów jest nawet 70 na godzinę. Niestety według prognoz w tym roku można spodziewać się mniej niż 20 meteorów na godzinę. Warunki obserwacyjne Orionidów są w tym roku bardzo dobre, we wtorek 21 października Księżyc będzie miał malejącą fazę zaledwie 7% i nie będzie przeszkadzał w obserwacjach roju.

Na wieczornym niebie na podobnej wysokości, co Merkury, tylko nad południowo-zachodnim widnokręgiem można odnaleźć Marsa. Czerwona Planeta około godzinę po zmierzchu znajduje się na wysokości ponad 8° nad widnokręgiem, gdzie świeci z jasnością około +0,9 magnitudo. Jej tarcza jest już malutka, ma średnicę mniejszą, niż 6", co w połączeniu z niskim położeniem planety nad widnokręgiem powoduje, że nie jest ona atrakcyjnym celem dla obserwatorów z terenów środkowej i północnej Europy. Mieszkańcy tych obszarów mogą w zasadzie tylko naocznie stwierdzić, że planeta jest tam, gdzie powinna być. Im bardziej na północ, tym jest to trudniejsze. W niedzielę Mars przejdzie około 1° na południe od gwiazd 5. wielkości 4 i 7 Sagittarii.

W niedzielę 26 października do Marsa dołączy Księżyc w fazie 8%. Naturalny satelita Ziemi o godzinie podanej na mapce będzie się znajdował na wysokości niecałych 5°, niewiele mniej, niż 25° na zachód od Marsa (na godzinie 4). W przyszłym tygodniu Księżyc minie Marsa i zacznie dominować na wieczornym niebie.

Mapka pokazuje położenie Urana i Neptuna w czwartym tygodniu października 2014 roku

Około godziny 19:30 (po zmianie czasu 18:30) panuje już noc astronomiczna, zatem są bardzo dobre warunki do obserwacji dwóch ostatnich planet Układu Słonecznego, czyli Urana i Neptuna. Neptun góruje około godziny 21:00 (20:00), będąc wtedy niecałe 30° nad południowym horyzontem. Ostatnia planeta Układu Słonecznego świeci obecnie z jasnością +7,8 wielkości gwiazdowej i oddaliła się od świecącej z jasnością +4,8 wielkości gwiazdowej gwiazdy ? Aquarii na odległość na 48 minut kątowych.

 

Druga i jaśniejsza z planet, Uran, góruje około godziny 23:30 (22:30), na wysokości mniej więcej 43°. Jasność Urana to obecnie +5,7 wielkości gwiazdowej, a planeta znajduje się niecałe 3°, prawie dokładnie na południe od gwiazdy 4. wielkości ? Psc. Niecały 1° nad północny zachód od Urana (na godzinie 2) znajduje się gwiazda 96 Psc, która ma prawie taką samą jasność, jak Uran i można go z nią pomylić. Aby nie mieć wątpliwości, który obiekt należy do Układu Słonecznego, warto pamiętać, że Uran tworzy trójkąt prawie prostokątny z gwiazdami ? i ? Psc, z kątem prostym przy ? Psc, natomiast 96 Psc tworzy ze wspomnianymi gwiazdami zdecydowanie trójkąt rozwartokątny, ze znacznie krótszym bokiem łączącym ją z gwiazdą ? Psc i znacznie dłuższym drugim bokiem, łączącym ją z gwiazdą ? Psc.

Dodał: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7507

post-31-0-79679400-1413871924_thumb.gif

post-31-0-52093100-1413871939_thumb.jpg

post-31-0-53538700-1413871951_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pierwszego "lodowego giganta" poza naszym Układem Słonecznym

Dotychczasowe obserwacje pozwoliły wykryć egzoplanety skaliste, takie jak Ziemia, oraz gazowe, podobne do Jowisza. Jednak po raz pierwszy udało się również wykryć tzw. lodowego giganta, który dosłownie przypomina obecne w naszym Układzie Słonecznym planety Uran i Neptun.

Uran i Neptun są czasami określane przez astronomów jako "lodowe giganty", ponieważ planety te znajdują się daleko od Słońca a ich atmosfera jest niezwykle zimna - temp. wynosi znacznie poniżej -200 stopni Celsjusza. Dlatego wymienione planety zbudowane są z gazu i częściowo z lodu.

Międzynarodowy zespół badawczy, kierowany przez Radosława Poleskiego z Ohio State University, odkrył właśnie pierwszego pozasłonecznego, lodowego giganta, który przypomina naszego Urana i Neptuna. Znajduje się on aż 25 tysięcy lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Strzelca.

Astronomowie nie byli w stanie określić atmosfery tej odległej egzoplanety, jednak zauważono, że lodowy gigant orbituje wokół swoich gwiazd niemal z taką samą odległością, co Uran w naszym Układzie Słonecznym.

Zespół badawczy wykorzystywał do swoich obserwacji zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Dzięki temu odkryto, że planeta uranopodobna należy do podwójnego systemu gwiezdnego - jedna z gwiazd posiada 2/3 masy naszego Słońca, druga tylko 1/6 masy. Natomiast sama egzoplaneta posiada masę czterokrotnie większą niż Uran.

Na podstawie: Ohio State University

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-pierwszego-lodowego-giganta-poza-naszym-ukladem-slonecznym

Dodaj ten artykuł do społeczności

Uran - foto: NASA

post-31-0-30822500-1413872576.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezydent podpisał ustawę o Polskiej Agencji Kosmicznej

Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o Polskiej Agencji Kosmicznej - poinformowała w poniedziałek prezydencka kancelaria. Agencja przede wszystkim ma koordynować działania polskiego sektora kosmicznego.

Polska Agencja Kosmiczna ma realizować zadania w zakresie badania przestrzeni kosmicznej i wykorzystywania tych badań w rozwoju technologii kosmicznych dla celów przemysłowych, obronnych i bezpieczeństwa państwa oraz dla celów nauki - podkreśliła Kancelaria Prezydenta.

 

Agencja ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. Ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp.

 

W uzasadnieniu ustawy wskazano, że Polska w związku z uczestnictwem w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wpłaca do niej kwotę rzędu kilkudziesięciu milionów euro rocznie, natomiast polski sektor kosmiczny, mimo potencjału i chęci, w minimalnym stopniu uczestniczy w programach ESA.

 

Koszty funkcjonowania Agencji oszacowano na 5-10 mln zł rocznie. Na jej czele będzie stał powoływany przez premiera prezes. Powstanie też organ nadzorczy i doradczy - Rada Agencji, składająca się z dziewięciu przedstawicieli administracji rządowej oraz czterech przedstawicieli nauki i przemysłu rekomendowanych przez Prezesa Polskiej Akademii Nauk oraz ministra właściwego do spraw gospodarki.

 

Agencja będzie miała siedzibę w Gdańsku. Pierwotnie miała się ona mieścić w Warszawie, ale w czasie prac parlamentarnych nad ustawą przeniesienie centrali do Gdańska zaproponował Senat, a Sejm przyjął tę poprawkę.

 

Polska przystąpiła do ESA we wrześniu 2012 r. Przez pierwszych pięć lat naszego członkostwa w ESA 45 proc. wynoszącej ok. 20 mln euro rocznej składki będzie wracało do Polski w ramach projektów realizowanych przez polskie firmy. Później to właśnie dzięki Polskiej Agencji Kosmicznej ma nam być łatwiej walczyć o część tych środków.

 

Znawcy sektora uważają, że Polska może się specjalizować np. w budowie małych satelitów, misjach eksploracyjnych czy instrumentach do obserwacji Ziemi.

 

Pierwszy polski konkurs na projekty finansowane w ramach ESA ogłoszono w 2013 roku. Pierwsze osiem umów zawartych w październiku zeszłego roku opiewało na 5 mln euro. Polacy dostali zlecenie na zbudowanie m.in. absorberów drgań dla satelitów obserwacyjnych, które wydłużą ich "życie" w kosmosie. Nasi inżynierowie pracują też urządzeniem do rozwijania paneli słonecznych satelity.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402371,prezydent-podpisal-ustawe-o-polskiej-agencji-kosmicznej.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA nagrała powrót Falcona 9

Podczas ostatniego lotu rakiety Falcon 9 firmy SpaceX, NASA wysłała w powietrze dwa samoloty wyposażone w kamery termowizyjne, aby te nagrały moment gdy pierwszy człon rakiety odrywa się i ulega spaleniu w atmosferze. Wszystko po to aby lepiej przygotować się do lądowania na Marsie.

Moment gdy pierwszy człon, w którym wyczerpie się paliwo, odrywa się od reszty rakiety i zaczyna spadać z powrotem w kierunku Ziemi osiągając prędkości naddźwiękowe. Dzięki temu, że NASA mogła wykonać nagranie podczas startu Falcona 9 udało jej się zaoszczędzić kilkadziesiąt milionów dolarów - nie musi wysyłać specjalnie w tym celu własnej rakiety.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20730/nasa-nagrala-powrot-falcona-9

Krzysiek Dzieliński

post-31-0-26475800-1413872928.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie w Ameryce Północnej

23 października obserwatorzy w Ameryce Północnej (i wschodnim skraju Azji) zobaczą częściowe zaćmienie Słońca.

Zaćmienie potrwa (w różnych punktach Ziemi) od 21:37:33 do 1:51:40 (24 października). Środek zjawiska wypada o 23:45:39.

Maksymalna faza (równa 0,81) widoczna będzie w północnej Kanadzie.

W Polsce (i całej Europie) zjawisko nie będzie widoczne. Na najbliższe częściowe zaćmienie Słońca poczekamy do 20 marca 2015 roku.

Dodał: Michał Matraszek

http://news.astronet.pl/7481

Przebieg i obszar widoczności częściowego zaćmienia Słońca z 23 października 2014.

Dodał: Michał Matraszek

Źródło: NASA/GSFC

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

68 dni życia na Marsie, czyli jak szybko umrzemy na Czerwonej Planecie

 

\

Mars One to prywatny projekt wysłania ludzi na Marsa w 2025 roku. Bilet będzie w jedną stronę. Chętni mają tam umrzeć. Naukowcy z MIT policzyli, jak szybko im się to uda.

Chcę stworzyć program telewizyjny o oglądalności większej niż ta, którą miało lądowanie człowieka na Księżycu. Chcę wysłać ludzi na Marsa - mówi Bas Lansdorp, szef Mars One. Według niego w pierwszej kolejności na orbicie Czerwonej Planety mają zostać umieszczone satelity komunikacyjne. Następnie dostarczona zostanie instalacja podtrzymująca życie i zapewniająca miejsce do mieszkania dla przyszłych kolonistów. Sami koloniści mają się tam pojawić na końcu. Ich szkolenie, lądowanie na Marsie oraz życie po przylocie mają być transmitowane na żywo w TV (licząc oczywiście opóźnienie wynikające z odległości). - Stworzymy największe reality-show w historii - przekonuje Lansdorp. I jedno z krótszych, jak dowiedli naukowcy, którzy wzięli pod lupę jego plan.

- Uczestnicy Mars One mają żywić się wyhodowanymi na miejscu roślinami. W tym miejscu zaczynają się schody - mówi Sydney Do, student MIT, który razem z zespołem swoich kolegów i pracowników naukowych zajął się analizą projektu Lansdorpa. - Dzienne zapotrzebowanie na kalorie astronautów pracujących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wynosi 3040 kal. Zapewnienie czterem kolonistom takiej dawki przy diecie złożonej z fasoli, sałaty, ziemniaków i ryżu wymagałoby pola uprawnego o powierzchni ok. 200 m kw. Plan Mars One przewiduje pole o 150 m mniejsze - dodaje.

Rośliny spowodują jednak dalsze problemy. W trakcie swojego życia wytwarzają tlen. Nadmiar tlenu w powietrzu, którym oddychamy, nie jest dobry dla zdrowia. - Po pierwsze, tworzy zagrożenie pożarowe. Po drugie, nie da się oddychać czystym tlenem - opowiada Do. Dlatego jego nadmiar musiałby być usuwany. Spadek ciśnienia trzeba by kompensować azotem. Ten z kolei pochodziłby z przywiezionych zbiorników. - Przewidziany zapas szybko się wyczerpie. Według naszych obliczeń pierwszy kolonista udusi się po 68 dniach - twierdzi Do. Jego zdaniem alternatywne technologie zapewniania na Marsie świeżego powietrza są jeszcze w powijakach. - Ciężko więc przyjąć głoszoną przez ekipę Mars One tezę, że wszystkie potrzebne rozwiązania mamy już gotowe, pod ręką - dodaje.

Zdaniem zespołu następne niedopatrzenie to m.in. przewidziana liczba rakiet potrzebnych do przetransportowania sprzętu na Marsa. - Organizacja uważa, że wystarczy sześć produkowanych przez Space X rakiet Falcon Heavy. Naszym zdaniem trzeba ich co najmniej 15. Tylko ta część wygeneruje koszty przekraczające 4,5 mld. dol. - przekonuje Do.

- Mój ojciec jest dentystą, moja matka jest dentystą. Ja teraz też studiuję, żeby zostać dentystą. A chciałbym stać się częścią historii. Godzę się z tym, że umrę - mówi Dmytro Kukhtaruk, 23-latek spod Kijowa, który wysłał swoje zgłoszenie do udziału w planowanej przez Lansdorpa misji. Według Mars One takich jak on zgłosiło się ponad 200 tys.

http://wyborcza.pl/1,75476,16842958,68_dni_zycia_na_Marsie__czyli_jak_szybko_umrzemy_na.html

Tak ma wyglądać kolonia ludzi na marsie według twórców projektu Mars One (Mars One)

 

post-31-0-10337300-1413958873_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O polskim sektorze kosmicznym na konferencji w Warszawie

O problemach i szansach polskiego sektora kosmicznego będą dyskutować uczestnicy konferencji ?Polska w kosmosie wczoraj, dziś, jutro?, która odbędzie się w dniach 13-14 listopada w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie.

Organizatorami drugiej edycji konferencji są: Fundacja Wspierania Polskiej Astronautyki ?Pociąg do Gwiazd? oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN w partnerstwie z Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN.

 

"Konferencja organizowana w przystępnej formie, efektywnie pełni rolę wymiany informacji o przedsięwzięciach realizowanych przez różne instytucje w Polsce i pozwala jej uczestnikom na rozwijanie wzajemnych kontaktów" - ocenia Jakub Ryzenko, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego CBK PAN.

 

Podczas konferencji będzie mowa m.in. o szansach polskiego sektora kosmicznego w najbliższych latach; kierunkach rozwoju technologii kosmicznych w Polsce; polskich instrumentach kosmicznych (takich jak Mupus czy Chomik) i ich roli w badaniu planet. Uczestnicy spotkani podsumują także dwa lata obecności Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i zastanowią się nad rolą organizacji pozarządowych w kształtowaniu polskiego sektora kosmicznego.

 

Wśród prelegentów są m.in. prof. Piotr Wolański - przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych; prof. Marek Banaszkiewicz - dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN; prof. Zbigniew Kłos - b. dyrektor CBK PAN; Paweł Wojtkiewicz - dyrektor Biura Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego; przedstawiciele resortu gospodarki.

 

Patronat nad konferencją objęła minister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Lena Kolarska ? Bobińska.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402381,o-polskim-sektorze-kosmicznym-na-konferencji-w-warszawie.html

Fot. PAP/ Tomasz Gzell 30.06.2014

 

post-31-0-61410000-1413958995.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Radomiu dzięki mieszkańcom powstanie obserwatorium astronomiczne

Obserwatorium astronomiczne zostanie zbudowane w Radomiu w ramach budżetu obywatelskiego na 2015 rok.

Radomianie mogli wybierać projekty, które zostaną zrealizowane w ramach budżetu obywatelskiego i postanowili zagłosować za pomysłem budowy obserwatorium astronomicznego. Idea ta zdobyła ponad 17,700 punktów (3.700 głosów) i zdystansowała pozostałe wnioski biorące udział w budżecie obywatelskim Radomia ponad dwukrotnie. Cały budżet obywatelski Radomia na rok 2015 wynosi 4,2 mln zł. Na budowę astrobazy, czyli obserwatorium astronomicznego wraz z miniplanetarium, ma trafić do 700 tys. zł.

Pomysłodawcą projektu budowy obserwatorium jest rodowity radomianin Karol Klimowicz.

W ramach obserwatorium zostaną zakupione m.in. główny teleskop (14-16 calowy), teleskop słoneczny, sprzęt do astrofotografii, komputery, niezbędne wyposażenie (filtry, okulary), mniejsze teleskopy, stacja pogody oraz kolekcja meteorytów. Placówka ma służyć celom edukacyjnym.

Budynek planowanego obserwatorium ma nawiązywać kształtem do kujawsko-pomorskich AstroBaz. Lokalizacja obiektu nie jest jeszcze przesądzona, ale na pewno będą to tereny miasta Radomia, prawdopodobnie na jego obrzeżach, daleko od źródeł zanieczyszczenia nocnego nieba sztucznym światłem.

Projekt budowy astrobazy ubiegał się już o pieniądze z budżetu obywatelskiego w roku 2014, ale wówczas zabrakło mu niewiele głosów do osiągnięcia sukcesu.

Pomysł na zbudowanie obserwatorium ma służyć promocji miasta Radomia. Natomiast sam obiekt ma być placówką kulturalno-naukową dla mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości. Pozwoli on na rozwijanie pasji odkrywania i zdobywanie wiedzy astronomicznej wśród dzieci, młodzieży oraz osób starszych. 

Budżet obywatelski to wydzielona część budżetu samorządowego, o przeznaczenia której decyzję podejmują mieszkańcy (indywidualnie lub zrzeszeni w organizacjach) głosując na wybrane, zgłoszone wcześniej, projekty osobiście lub w formie elektronicznej. Po raz pierwszy na terenie Polski ?budżet obywatelski? wprowadzono w Sopocie w 2011 roku.

 

Bieżące informacje można śledzić na facebooku Tak dla Astro-Bazy w Radomiu

 

 

Karol Klimkowicz

http://orion.pta.edu.pl/w-radomiu-dzieki-mieszkancom-powstanie-obserwatorium-astronomiczne

W Radomiu powstanie obserwatorium na wzór Astro-Baz w województwie Kujawsko-Pomorskim.

Źródło: Astro-Baza Gniewkowo

post-31-0-78255200-1413959102.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz człowiek w Centrum Operacji Kosmicznych w Darmstadt

Józef Dobrowolski - zwycięzca konkursu "WakeUp Rosetta" - już niedługo wyjeżdża w nagrodę do Darmstadt (Niemcy), do Europejskiego Centrum Operacji Kosmicznych (ang. European Space Operations Centre - ESOC), gdzie 12 listopada br. będzie uczestniczył w operacji lądowania lądownika Philae na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Będzie to pierwsze w historii lądowanie na komecie obiektu zbudowanego przez ludzi.

Także Polska ma swój udział w tej misji. Na lądowniku Philae znajduje się instrument zbudowany w Centrum Badań Kosmicznych PAN nazwany MUPUS (MUlti PUrpose Sensor for surface and subsurface science). To jedno z najważniejszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń, w jakie wyposażona jest sonda Rosetta. Ten wielofukcyjny robot został zbudowany przez zespół inżynierów pod kierownictwem dr inż. Jerzego Grygorczuka. Posiada termometry, sensor na podczerwień i akcelerometr. MUPUS waży ok. 1,5 kg i wykorzystuje zaledwie 3 W mocy (to tyle, ile ma telefon komórkowy).  (Zob. Penetrator - "kometarny młotek", przyrząd w instrumencie MUPUS)

Józek Dobrowolski założył blog, na którym planuje zamieszczać relacje, zdjęcia i wszystko to, co związane jest z misją Rosetta i jego wyjazdem do ESOC. Oprócz opisu wydarzeń związanych z lądowaniem na komecie i z wyjazdem do Darmstadt, głównym tematem blogu będzie oczywiście Kosmos.

Serwis edukacyjny PTA Orion śledził konkurs "WakeUp Rosetta" od początku i kibicował Józkowi Dobrowolskiemu. Można powiedzieć, że mamy drobny udział w jego sukcesie. Józek Dobrowolski obiecał, że zaraz po swoim powrocie z Darmstadt specjalnie dla serwisu Orion opowie o całej swojej wyprawie i wszystkich przeżyciach związanych z operacją lądowania na komecie.  

Zapraszamy do śledzenia blogu Józka Dobrowolskiego:

https://www.facebook.com/pages/J%C3%B3zef-Dobrowolski-weterest/660147507433382

 

Jeszcze dziś i jutro (do 23:59 GMT) można zgłaszać swoje propozycje na nazwę miejsca, gdzie wyląduje lądownik Philae - zwycięzca konkursu, tak jak Józek, pojedzie do Darmstad.

 

Zob. artykuły:

Wake Up! Rosetta! - zagłosuj na Józka

 

Konkurs "Rosetta Wake Up!" rozstrzygnięty

 

Jak wygrałem konkurs ESA ?WakeUpRosetta?

 

 

Paweł Z. Grochowalski

http://orion.pta.edu.pl/nasz-czlowiek-w-centrum-operacji-kosmicznych-w-darmstadt

post-31-0-47966600-1413959224.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodzimy do ESO.

 

1014142_473406106087047_1641468937_n.jpg

 

 

Dnia 28 października b.r. Minister Nauki i Szkolnictwa wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska i Dyrektor Generalny ESO prof. Tim de Zeeuw podpiszą akt przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Europejskiej Organizacji Badań Astronomicznych na Półkuli Południowej (ESO). Z tej okazji w tym dniu w Centrum Astronomicznym in. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie odbędzie się krótka sesja naukowo-informacyjna pt. "Polska - ESO".

 

Planowany program:

11:00 - Przywitanie i wprowadzenie
11:15 - wystąpienie prof. Tim de Zeeus na temat ESO
11:35 - wystąpienie prof. Kazimierze Stępnia przedstawiające najważniejsze osiągnięcia polskich astronomów
11:55 - wystąpienie przedstawiciela ESO dr Joe Liske na temat budowy E-ELT
12:15 - wystąpienie prof. Grzegorza Pietrzyńskiego na temat naukowych perspektyw dla polskich astronomów po przystąpieniu do ESO
12:35 - dyskusja, pytania, wywiady
13:00 - poczęstunek

  • Like 1

William Optics Zenithstar 73 III APO, Sky-Watcher Star Adventurer GTi, ZWO ASI1600MM Pro, ZWO EAF 5v, Filtry + kabelki

 

http://www.astrobin....s/FunkyKoval35/

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaleziono dwie rodziny komet wokół pobliskiej gwiazdy

Instrument HARPS w Obserwatorium La Silla posłużył do wykonania najbardziej kompletnego jak dotąd przeglądu komet wokół inne gwiazdy. Francuski zespół astronomów zbadał prawie 500 indywidualnych komet okrążających gwiazdę Beta Pictoris i odkrył, że należą do dwóch osobnych rodzi egzokomet: starych egzokomet, które prawdopodobnie dokonały już wielu zbliżeń do gwiazdy, oraz młodszych egzokomet, które prawdopodobnie pochodzą z niedawnego rozbicia jednego lub więcej obiektów. Nowe wyniki ukażą się 23 października 2014 r. w czasopiśmie ?Nature?.

Beta Pictoris jest młodą gwiazdą, oddaloną o 63 lat świetlne od Słońca. Ma zaledwie 20 milionów lat i otacza ją olbrzymi dysk materii ? bardzo młody i aktywny system planetarny, w którym przez parowanie komet i zderzenia planetoid tworzony jest pył i gaz.

Flavien Kiefer (IAP/CNRS/UPMC), główny autor nowych badań, wyjaśnia wstępnie: ?Beta Pictoris jest bardzo ciekawym obiektem! Szczegółowe obserwacji egzokomet dają nam wskazówki pomagające w zrozumieniu jakie procesy zachodzą w tego rodzaju młodych systemach planetarnych.?

Od około 30 lat astronomowie obserwowali subtelne zmiany światła Beta Pictoris, które ? jak uważano ? mogły być spowodowane przechodzeniem komet przed gwiazda. Komety są małymi ciałami o rozmiarach kilku kilometrów, ale zawierają duża lodów, które sublimują, gdy kometa zbliża się do gwiazdy, tworząc długi warkocz gazu i pyłu absorbujący część przechodzącego przez niego światła. Słabe światło egzokomety jest przyćmione przez oślepiające światło gwiazdy, nie można go więc sfotografować z Ziemi bezpośrednio.

Aby zbadać egzokomety w układzie Beta Pictoris, zespół przeanalizował ponad 1000 obserwacji od 2003 do 2011 roku, dokonanych za pomocą instrumentu HARPS na 3,6-metrowych teleskopie ESO w Obserwatorium La Silla w Chile.

Badacze wybrali grupę 493 różnych egzokomet. Część egzokomet była obserwowana po kilka razy i w ciągu paru godzin. Staranne analizy dostarczyły pomiarów prędkości i rozmiarów obłoków gazu. Wydedukowano także niektóre z orbitalnych parametrów każdej z egzokomet, takie jak kształt i orientacja orbity oraz odległość od gwiazdy.

Analiza kilkuset egzokomet w jednym układzie pozasłonecznym jest unikalna. Ujawniła istnienie dwóch osobnych rodzin egzokomet: pierwsza to stare egzokomety, których orbity są kontrolowane przez masywne planety [1], a druga prawdopodobnie pochodzi od niedawnego rozpadu jednego lub kilku większych obiektów. Różne rodziny komet istnieją także w Układzie Słonecznym.

Egzokomety pierwszego rodzaju mają różnorodne orbity i wykazują raczej słabą aktywność, z małym tempem produkcji gazu i pyłu. Sugeruje to, że obiekty te wyczerpały swoje zasoby lodu podczas wielokrotnych przejść blisko Beta Pictoris [2].

Egzokomety z drugiej rodziny są znacznie bardziej aktywne i mają prawie takie same orbity [3]. To z kolei sugeruje, że członkinie tej rodziny mają takie samo pochodzenie: prawdopodobnie powstały w wyniku rozpadu większego obiektu, którego fragmenty znajdują się na orbitach zbliżających się do Beta Pictoris.

Flavien Kiefer podsumowuje: ?Po raz pierwszy badania statystyczne ustaliły fizykę i orbity dla dużej liczby egzokomet. Praca daje istotny wgląd w mechanizmy działające w Układzie Słonecznym tuż po jego uformowanie się 4,5 miliarda lat temu.?

Uwagi

[1] Odkryto także wielką planetę Beta Pictoris b, na orbicie w odległości około miliarda kilometrów od gwiazdy. Obiekt zbadano dzięki zdjęciom w wysokiej rozdzielczości uzyskanym techniką optyki adaptatywnej.

[2] Co więcej, orbity komet (mimośród i orientacja) są dokładnie takie, jak przewidziane dla komet uwięzionych w rezonansie orbitalnym masywnej planety. Własności komet pierwszej rodziny wskazują, że planeta w rezonansie musi znajdować się około 700 milionów kilometrów od gwiazdy ? bliżej niż odkryta planeta Beta Pictoris b.

[3] Czyni je to podobnymi do komet z rodziny Kreutza w Układzie Słonecznym, albo do fragmentów komety Shoemaker-Levy 9, które uderzyły w Jowisza w lipcu 1994 roku.

Więcej informacji

Wyniki badań zaprezentowano w artykule pt. "Two families of exocomets in the Beta Pictoris system", który ukaże się 23 października 2014 r. w czasopiśmie Nature.

Skład zespołu badawczego: F. Kiefer (Institut d?astrophysique de Paris [iAP], CNRS, Université Pierre & Marie Curie-Paris 6, Paryż, Francja), A. Lecavelier des Etangs (IAP), J. Boissier (Institut de radioastronomie millimétrique, Saint Martin d?H?res, Francja), A. Vidal-Madjar (IAP), H. Beust (Institut de planétologie et d'astrophysique de Grenoble [iPAG], CNRS, Université Joseph Fourier-Grenoble 1, Grenoble, Francja), A.-M. Lagrange (IPAG), G. Hébrard (IAP) oraz R. Ferlet (IAP).

Informacja źródłowa w ESO: http://www.eso.org/public/poland/news/eso1432/

 

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/znaleziono-dwie-rodziny-komet-wokol-pobliskiej-gwiazdy

Artystyczna wizja komet w układzie Beta Pictoris.

 

post-31-0-83809700-1414045433.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Astronomia i badania kosmiczne w edukacji? ? rejestracja uczestników zakończona

W sobotę 8 listopada 2014 r., w Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie, odbędzie się konferencja astronomów i popularyzatorów astronomii, nauczycieli przedmiotów ścisłych, edukatorów i wszystkich entuzjastów Kosmosu.

Organizatorami wydarzenia są Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN) oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA). Konferencja poświęcona jest problematyce popularyzacji astronomii i badań kosmicznych, integracji środowisk działających w tych obszarach, wymianie doświadczeń i nawiązywaniu kontaktów. Przewidziana jest także osobna sesja omawiająca problematykę pozyskiwania funduszy na działalność edukacyjną.

Ogromne zainteresowanie sprawiło, że pula miejsc została wyczerpana na miesiąc przed rozpoczęciem wydarzenia.

Konferencja zapowiada się ciekawie. Została podzielona na 5 sesji tematycznych dotyczących różnych aspektów edukacji. W programie przewidziane są wystąpienia naukowców, nauczycieli, edukatorów, a także znanych z prasy, radia i TV popularyzatorów nauki, np. Karola Wójcickiego z Centrum Nauki Kopernik, fizyka dra Tomasza Rożka czy Aleksandry i Piotra Stanisławskich, którzy reprezentują blog popularnonaukowy Crazy Nauka i wspólnie prowadzą audycję radiową ?Homo Science? w radiu TOK FM.

Konferencji będzie towarzyszyła sesja plakatowa, w czasie której zostanie zaprezentowanych co najmniej 14 projektów z dziedzin powiązanych z szeroko pojętą edukacją kosmiczną.

Uczestnicy wydarzenia będą mieli możliwość obejrzenia laboratoriów CBK PAN, w których powstały pierwsze polskie satelity naukowe BRITE-PL Lem i BRITE-PL Heweliusz, a także  penetrator kometarny MUPUS, który wraz z lądownikiem Philae wyląduje 12 listopada br. na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko, czyli cztery dni po konferencji ?Astronomia i badania kosmiczne w edukacji?. Dodatkową atrakcją będzie możliwość zakupu przez uczestników książek popularnonaukowych dra Tomasza Rożka wraz z autografem autora.

Program konferencji oraz szczegóły wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej www.astroedu.pl.

Paweł Z. Grochowalski

Centrum Badań Kosmicznych PAN

Komitet Organizacyjny Konferencji

http://orion.pta.edu.pl/astronomia-i-badania-kosmiczne-w-edukacji-rejestracja-uczestnikow-zakonczona

 

post-31-0-04149100-1414045637_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Słońcu pojawiła się gigantyczna plama

W momencie, gdy naukowcy spodziewali się, że drugi szczyt aktywności słonecznej jest już za nami, dynamika najbliższej nam gwiazdy gwałtownie się zwiększyła. Ze wschodniej krawędzi tarczy Słońca wyłonił się bowiem gigantyczny kompleks plam, który astrofizycy oznaczyli numerem 2192.

To zdecydowanie największa plama jaką widzieliśmy w ciągu ostatnich 10 lat. Jej średnica wynosi, bagatela, 125 tysięcy kilometrów, co oznacza, że jest większa od Jowisza, a w jej wnętrzu mogłoby się zmieścić co najmniej 11 takich planet jak nasza. Ciemna plama produkuje rozbłyski promieniowania rentgenowskiego klasy M i X oraz pluje materią.

Obecnie plama, wraz z ruchem obrotowym Słońca, przemieszcza się w kierunku centralnej części słonecznej tarczy. Za 2-3 dni znajdzie się dokładnie naprzeciw Ziemi i wówczas zacznie stanowić dla nas zagrożenie, ponieważ każdy znaczący rozbłysk będą odczuwali astronauci na Stacji Kosmicznej oraz pasażerowie samolotów.

W momencie, gdy naukowcy spodziewali się, że drugi szczyt aktywności słonecznej jest już za nami, dynamika najbliższej nam gwiazdy gwałtownie się zwiększyła. Ze wschodniej krawędzi tarczy Słońca wyłonił się bowiem gigantyczny kompleks plam, który astrofizycy oznaczyli numerem 2192.

To zdecydowanie największa plama jaką widzieliśmy w ciągu ostatnich 10 lat. Jej średnica wynosi, bagatela, 125 tysięcy kilometrów, co oznacza, że jest większa od Jowisza, a w jej wnętrzu mogłoby się zmieścić co najmniej 11 takich planet jak nasza. Ciemna plama produkuje rozbłyski promieniowania rentgenowskiego klasy M i X oraz pluje materią.

Obecnie plama, wraz z ruchem obrotowym Słońca, przemieszcza się w kierunku centralnej części słonecznej tarczy. Za 2-3 dni znajdzie się dokładnie naprzeciw Ziemi i wówczas zacznie stanowić dla nas zagrożenie, ponieważ każdy znaczący rozbłysk będą odczuwali astronauci na Stacji Kosmicznej oraz pasażerowie samolotów.

Przy dostatecznie mocnej burzy geomagnetycznej, tańczące na niebie zorze, mieniące się najróżniejszymi barwami, możemy obserwować także w Polsce. Niewykluczone, że w nadchodzący weekend będzie nam dane taki niezwykły spektakl zobaczyć, przy tym mając nadzieję, że żadne kataklizmy z tego powodu nam nie grożą.

Jak obserwować i fotografować plamę?

Jako, że plama 2192 to idealny obiekt dla astrofotografów, Wy także możecie spróbować swoich sił i ją uwiecznić. Wystarczy tylko wybrać moment, kiedy Słońce będzie się znajdować bardzo nisko nad horyzontem. Aby zwiększyć efekt, najlepiej zastosować duże zbliżenie. Pamiętajcie jednak, że przy fotografowaniu i obserwowaniu naszej gwiazdy należy zachować szczególne środki ostrożności.

Nie wolno patrzeć na Słońce gołym okiem oraz bezpośrednio przez wizjer aparatu fotograficznego, lornetkę lub teleskop, ponieważ możemy poważnie uszkodzić lub też całkowicie stracić wzrok. Obserwacje bezpieczne są za pomocą specjalnych filtrów słonecznych zakładanych na teleskopy, a fotografowanie wyłącznie poprzez ekran LCD/LED w aparacie.

Wybuchy na Słońcu mogą być katastrofalne

Wybuchy na Słońcu bywają opłakane w skutkach. Do tej pory ludzkość miała możliwość za pomocą sond zarejestrować dwa takie zdarzenia, które miały miejsce w 2003 i 2012 roku. W obu przypadkach nie były one skierowane w stronę Ziemi, dzięki czemu uniknęliśmy najgorszego. Ale jak głosi przysłowie, co się odwlecze...

Naukowcy od lat ostrzegają, że gdyby wyrzut materii był skierowany ku Ziemi, to znaleźlibyśmy się w poważnym tarapatach. Burze magnetyczne są groźnym zjawiskiem, ponieważ docierające od strony Słońca, nawet z prędkością światła, naładowane cząstki, wnikają do ziemskich biegunów magnetycznych i mogą poczynić poważne szkody, chociażby w infrastrukturze energetycznej.

Dobry przykład, jak groźne może to być, mieliśmy w 1989 roku. Podczas burzy magnetycznej w marcu i sierpniu doszło do awarii sieci energetycznej w kanadyjskim stanie Quebec. Tysiące odbiorców nie miało prądu przez 9 godzin, w dodatku pracę musiała przerwać główna kanadyjska giełda papierów wartościowych, co przyniosło gigantyczne straty finansowe.

Jednak bezsprzecznie najbardziej dotkliwym skutkiem działalności Słońca była burza magnetyczna, która szalała na Ziemi na początku września 1859 roku, znana jako "zjawisko Carringtona" od nazwiska amatora astronomii, który jako jedyny zaobserwował owy rozbłysk.

Wiatr słoneczny dotarł do ziemskich biegunów magnetycznych w ciągu niecałych 20 godzin, a więc 2-3 razy szybciej niż zazwyczaj. Doszło do zakłóceń i awarii w sieci telegraficznej w Europie i Ameryce Północnej. Zorze polarne, zwykle widoczne nad obszarami polarnymi, tym razem obserwowano niemal na całym świecie, nawet w krajach położonych w pobliżu równika.

Takich incydentów w historii ludzkości mogło być znacznie więcej. Dowody na to znaleźli naukowcy z Uniwersytetów Kansas i Washburn, który poczynili badania radiowęglowe słojów jednych z najstarszych drzew.

Na tej podstawie ustalono, że w latach 774-775 doszło do 10 lub nawet 20 razy większej burzy magnetycznej niż w 1859 roku. Ludzkość nie dysponowała wówczas urządzeniami, które mogłyby odnotować tego typu zdarzenie, nazwane "zjawiskiem Karola Wielkiego", który w tym czasie podbił Królestwo Longobardów.

Dzisiaj, gdy nasze codzienne życie, od transportu po łączność, uzależnione jest od energii elektrycznej, skutki takiego zjawiska, jak w 1859 roku, byłyby katastrofalne. Naukowcy sądzą, że przy odpowiednio silnej burzy magnetycznej, powstałej po wybuchu na Słońcu, uszkodzenie sieci energetycznej może objąć nawet całe kraje, a usuwanie szkód, czyli również przywracanie dostaw prądu, może zająć w niektórych przypadkach nawet kilka lat.

To może się okazać gorsze dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa niż odbudowa po przejściu tornada czy nawet największej powodzi. Zjawiska te dotykają miasta, regiony i kraje, zaś wpływ Słońca obejmuje całe kontynenty, całą naszą planetę jednocześnie.

Mając na uwadze 11-letni cykl słoneczny, zagrożenie ze strony naszej życiodajnej gwiazdy potrwa jeszcze 2-3 lata, później aktywność słoneczna będzie się obniżać, a kolejny raz nasilać za około 7-8 lat, by osiągnąć apogeum podczas następnego szczytu aktywności około 2023 roku.

Filip Geekowski

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20750/na-sloncu-pojawila-sie-gigantyczna-plama

Aktualny widok Słońca, wraz z plamą numer 2192. Fot. NASA / SDO.

 

post-31-0-90700400-1414045855_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crazy Nauka gościem konferencji w Centrum Badań Kosmicznych PAN

Crazy Nauka w składzie Aleksandra i Piotr Stanisławscy wystąpi podczas konferencji ?Astronomia i badania kosmiczne w edukacji? organizowanej przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk i Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Opowiemy o tym, jak na Facebooku i blogu popularnonaukowym rozpowszechniać wiedzę o kosmosie.

Konferencja, która odbędzie się 8 listopada w CBK PAN w Warszawie, spotkała się z tak dużym zainteresowaniem, że pula miejsc została wyczerpana na miesiąc przed wydarzeniem. Crazy Nauka jest patronem medialnym tej imprezy.

A oto oficjalna informacja, jaką rozesłało Centrum Badań Kosmicznych CBK:

W sobotę 8 listopada 2014 r., w Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie, odbędzie się pierwsza konferencja astronomów i popularyzatorów astronomii, nauczycieli przedmiotów ścisłych, edukatorów i wszystkich entuzjastów Kosmosu.

Organizatorami wydarzenia są Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN) oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA). Konferencja poświęcona jest problematyce popularyzacji astronomii i badań kosmicznych, integracji środowisk działających w tych obszarach, wymianie doświadczeń i nawiązywaniu kontaktów. Przewidziana jest także osobna sesja omawiająca problematykę pozyskiwania funduszy na działalność edukacyjną.

Ogromne zainteresowanie sprawiło, że pula miejsc została wyczerpana na miesiąc przed rozpoczęciem wydarzenia.

Konferencja zapowiada się ciekawie. Została podzielona na 5 sesji tematycznych dotyczących różnych aspektów edukacji. W programie przewidziane są wystąpienia naukowców, nauczycieli, edukatorów, a także znanych z prasy, radia i TV popularyzatorów nauki, np. Karola Wójcickiego z Centrum Nauki Kopernik, fizyka dra Tomasza Rożka czy Aleksandry i Piotra Stanisławskich, którzy reprezentują blog popularnonaukowy Crazy Nauka i wspólnie prowadzą audycję radiową ?Homo Science? w radiu TOK FM.

Konferencji będzie towarzyszyła sesja plakatowa, w czasie której zostanie zaprezentowanych co najmniej 14 projektów z dziedzin powiązanych z szeroko pojętą edukacją kosmiczną.

Uczestnicy wydarzenia będą mieli możliwość obejrzenia laboratoriów CBK PAN, w których powstały pierwsze polskie satelity naukowe BRITE-PL Lem i BRITE-PL Heweliusz, a także  penetrator kometarny MUPUS, który wraz z lądownikiem Philae wyląduje 12 listopada br. na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko, czyli cztery dni po konferencji ?Astronomia i badania kosmiczne w edukacji?. Dodatkową atrakcją będzie możliwość zakupu przez uczestników książek popularnonaukowych dra Tomasza Rożka wraz z autografem autora.

Program konferencji oraz szczegóły wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej www.astroedu.pl.

Paweł Z. Grochowalski

Centrum Badań Kosmicznych PAN

Komitet Organizacyjny Konferencji

http://www.crazynauka.pl/crazy-nauka-gosciem-konferencji-centrum-badan-kosmicznych/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedługo start misji balonowej polskich gimnazjalistów

Autor: Aleksandra Stanisławska

Pamiętacie polskich gimnazjalistów, którzy postanowili wysłać balon do stratosfery i nagrać film w technologii 3D i HD? Misja balonowa ?Fokus One ? Kosmos 3D? startuje już w najbliższą niedzielę 26 października 2014 o godz. 10 w Serocku pod Warszawą.

Crazy Nauka jest patronem medialnym tego wydarzenia

Mateusz Zaremba (16 lat) i Adam Kita (15 lat), ambitni i pomysłowi gimnazjaliści, o których szeroko pisaliśmy, wyślą do stratosfery balon wypełniony helem, z dołączoną kapsułą obciążoną kilkoma kamerami, w tym dwiema kamerkami GoPro Hero nagrywającymi w 3D.

Trzymamy za nich kciuki!

Z wysokości 35 km, na jaką ma dotrzeć misja, widać już krzywiznę Ziemi i stratosferę, która objawia się w postaci niebieskiej otoczki nad planetą. To naprawdę wysoko ? z podobnego pułapu wykonał swój słynny skok Felix Baumgartner. Lot balonu ma potrwać 2-3 godziny.

Tutaj pisaliśmy więcej o ambitnym projekcie Mateusza i Adama, gimnazjalistów z Legionowa.

Wydarzeniu będą towarzyszyć animacje i warsztaty dla dzieci.

Więcej informacji o starcie balonu Fokus One

http://www.crazynauka.pl/niedlugo-start-misji-balonowej-polskich-gimnazjalistow/

 

post-31-0-16072600-1414046174_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pechowa rosyjska rakieta Proton-M znowu leci na orbitę

Felerna rosyjska rakieta nośna Proton-M powróciła do łask. 21 października wyniosła z kosmodromu Bajkonur w Kazachtanie satelitę Ekspress-AM6, którego zadaniem jest dostarczenie danych dla odbiorców w Rosji.

? We wtorek 21 października o godz. 17.09 czasu naszego ponownie wystartowała rosyjska rakieta o nazwie Proton-M. Na swoim pokładzie wyniosła z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie satelitę telekomunikacyjnego o nazwie Ekspress-AM6. Na orbitę geostacjonarną ma trafić w ciągu kilkunastu godzin od startu. Dopiero wtedy będzie można mówić o powodzeniu misji. Jeśli się uda umieścić satelitę telekomunikacyjną Ekspress-AM6 na orbicie, to będzie ona tam pracować co najmniej przez najbliższe 15 lat.

Katastrofa jedna za drugą

W poprzednich latach nośna rakieta Porton-M zawodziła kilkakrotnie. Jeszcze w maju tego roku próbowała wynieść na orbitę innego satelitę Ekspress-AM4R. Jednak w trzecim etapie lotu, po 575 sekundach nastąpiła awaria. Najprawdopodobniej przyczyną katastrofy były wadliwe elementy rakiety, które spowodowały wyciek paliw.

W lipcu 2013 roku rakieta Proton miała umieścić na orbicie wokółziemskiej trzy satelity nawigacyjne wartości 200 mln dolarów. Według rosyjskich mediów w 17 sekundzie lotu nastąpiło awaryjne wyłączenie silników rakiety. Jej upadek i eksplozja nie spowodowały ofiar wśród personelu naziemnego. Jednak mieszkańcy obawiali się o zdrowie i życie. Dochodziły pogłoski o poważnych zatruciach ludzi i zdychaniu bydła w okolicach rosyjskiego kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.

Zagrożenie stanowiło przede wszystkim 600 t bardzo toksycznego paliwa rakietowego. Władze twierdziły, że w momencie, kiedy rakieta spadała, część tego paliwa już spłonęła w powietrzu, część - na ziemi.

 

Źródło: ENEX, TVN24

Autor: PW/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pechowa-rosyjska-rakieta-proton-m-znowu-leci-na-orbite,146862,1,0.html

 

post-31-0-17957500-1414046364_thumb.jpg

post-31-0-19478400-1414046373_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kilka godzin cień Księżyca muśnie Ziemię

Mieszkańcy Ameryki Północnej i północno-wschodnich krańców Azji będą mogli dziś zobaczyć częściowe zaćmienie Słońca. Cień Księżyca przejdzie tuż nad północnym biegunem Ziemi. Nikt na świecie nie zobaczy więc zaćmienia całkowitego.

Zaćmienia Słońca nie są rzadkością w Układzie Słonecznym, ale na Ziemi są wyjątkowe. Unikalny stosunek rozmiarów ziemskiego Księżyca i Słońca (400:1) i odległości obu obiektów od Ziemi (też 400:1) sprawiają, że zarówno Słońce, jak i Księżyc na naszym...

 

Karol Wójcicki, Planetarium Niebo Kopernika

http://wyborcza.pl/1,75476,16855980,Za_kilka_godzin_cien_Ksiezyca_musnie_Ziemie.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NuSTAR zobserwował niewiarygodnie jasną martwą gwiazdę

Astronomowie odkryli pulsującą, martwą gwiazdę, wyświecającą energię około miliona razy większą od Słońca. Obiekt, który został zaobserwowany przez należącą do NASA misję NuSTAR (ang. Nuclear Spectroscopic Telescope Array), to najjaśniejszy pulsar jaki kiedykolwiek zaobserwowano. O odkryciu poinformowano 9. października na łamach prestiżowego czasopisma Nature.

Zaskakujące odkrycie pomoże astronomom lepiej zrozumieć naturę tajemniczych źródeł intensywnie emitujących promieniowanie rentgenowskie zwanych ULXs (ang. ultraluminous X-ray sources). Wszystkie odkryte do tej pory źródła typu ULX miały być czarnymi dziurami. Obserwacje teleskopu NuSTAR pokazują, że co najmniej jeden taki obiekt jest oddalonym od nas o 12 milionów lat świetlnych pulsarem. Obiekt ten znajduje się w galaktyce M82.

ULXs są uważane za czarne dziury, które odżywiają się towarzyszącymi im gwiazdami, w wyniku tak zwanego procesu akrecji materii. Przypuszcza się, że czarne dziury w tych obiektach są średnich rozmiarów, czyli obiektami pośrednimi pomiędzy małymi czarnymi dziurami, o masach rzędu kilku mas Słońca a olbrzymami osiągającymi nawet miliardy mas Słońca. Astronomowie poszukują usilnie pośrednich czarnych dziur, ponieważ pomogłoby to w zrozumieniu powstawania supermasywnych czarnych dziur. Jednak w przypadku ULX nadal nie udało się ustalić prawdziwej natury tych obiektów.

Początkowo, nie planowano obserwacji ukierunkowanych na ULXs w M82. Astronomowie obserwowali niedawno supernową w tej galaktyce, gdy nieoczekiwanie zaobserwowali impulsy jasnego promieniowania pochodzące z obiektu znanego jako M82 X-2. Czarne dziury nie powinny pulsować, dlatego obserwacje bardzo zaintrygowały badaczy.

Pulsary należą do grupy obiektów zwanych gwiazdami neutronowymi. Podobnie jak w przypadku czarnych dziur, gwiazdy neutronowe stanowią wypalony rdzeń eksplodującej gwiazdy u kresu zwych dni, ale w odróżnieniu od tych pierwszych posiadają znacznie mniejsze masy. Pulsary emitują promieniowanie w całym zakresie widma elektromagnetycznego począwszy od częstotliwości radiowych, aż do promieniowania gamma. Wirując, podobnie jak latarnia morska, emitują charakterystyczny sygnał - regularne impulsy.

Podczas obserwacji astronomowie założyli, że mają do czynienia z czarną dziurą. Gdy więc zobaczyli pulsacje, myśleli, że pochodzą z innego źródła. Obiekt monitorowany był również przez dwa inne instrumenty należące do NASA, obserwatoria Chandra i Swift, co potwierdziło jednoznacznie, że obserwowany sygnał pochodzi z pulsara.

Obserwacje misji NuSTAR pozwoliły na precyzyjne wyznaczenie okresu pulsacji, który wynosi 1,37 sekundy. Aby zrozumieć dokładnie naturę odkrytego obiektu, astronomowie planują kolejne, równoczesne obserwacje prowadzone przez NuSTAR, Swift i Chandrę.

Alicja Wierzcholska | Źródło: nasa.gov oraz nasa.gov/nustar

http://orion.pta.edu.pl/nustar-zobserwowal-niewiarygodnie-jasna-martwa-gwiazde

W centrum galaktyki M82 skrywa się potężny pulsar (kolor różowy na rysunku). Obiekt ten obserwowany był przez należącą do NASA misję NuSTAR.

Źródło: NASA/JPL-Caltech

 

post-31-0-00795000-1414130881.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza prywatna misja na Księżyc

Wszystkie z odbytych do tej pory księżycowych misji były prowadzone przez rządowe agencje, ale dziś ma się to zmienić. Na pokładzie chińskiej rakiety Long March 3C pojawił się mikrosatelita 4M należący do firmy LuxSpace.

Nazwa 4M jest skrótem od Manfred Memorial Moon Mission - w ten sposób LuxSpace chce uczcić pamięc o swoim założycielu, profesorze Manfredzie Fuchsie, który zmarł w tym roku. Satelita ten, który załapał się na księżycową podróż razem z chińską misją Chang'e 5-T1 ma przelecieć dookoła Srebrnego globu (13 tysięcy kilometrów od jego powierzchni, a 373000 kilometrów od Ziemi) i ma powrócić na Ziemię.

Podczas chińskiej misji mają być przeprowadzone testy przed właściwą misją Chang'e 5, która ma mieć miejsce w roku 2017, natomiast 4M ma przez całą swoją podróż transmitować sygnały radiowe, tak aby radioamatorzy z całego świata mogli jej nasłuchiwać, a tym samym chce zwiększyć zainteresowanie ludzi podbojem kosmosu.

Szanse na powrót 4M na Ziemię wynoszą 90%, jeśli jednak się to nie uda to satelita pozostanie na "ciekawej" (tak ją określają przedstawiciele LuxSpace) orbicie okołoziemskiej, gdzie - będąc zasilaną z pomocą ogniw słonecznych - podziała ona jeszcze trochę czasu.

Jeśli i Wy chcielibyście nasłuchiwać 4M to wszelkie szczegóły znajdziecie pod tym linkiem.

Krzysiek Dzieliński

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20763/pierwsza-prywatna-misja-na-ksiezyc

 

post-31-0-54288400-1414131015.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznańscy naukowcy przypomną o odkryciu meteorytu Morasko

W tym roku przypada setna rocznica odkrycia pierwszych fragmentów meteorytu na poznańskim Morasku. O tym wydarzeniu chcą przypomnieć poznańscy naukowcy, organizujący konferencję, której celem jest popularyzacja wiedzy o meteorytach i naukach, które zajmują się ich badaniem.

Odkrycia pierwszego fragmentu meteorytu dokonano 12 listopada 1914 roku. Został on wykopany na granicy lasu i gruntów ornych, a ważył 77 kilogramów. Dziś znajduje się on w kolekcji Muzeum Geologicznego PAN w Krakowie, ale poznańskie Morasko niezmiennie interesuje naukowców. Poznaniakom o meteorycie chcą przypomnieć poznańscy naukowcy - W trakcie konferencji przedstawimy historię odkrycia i badań meteorytu Morasko, zaczynając od odkrycia pierwszego meteorytu na terenie Moraska w 1914 roku, poprzez badania prowadzone w latach 50-tych i 70-tych, aż po czasy współczesne. Opowiemy o największych znaleziskach w rezerwacie, włączając odkrycie w 2012 roku największego - 300 kilogramowego - meteorytu w Polsce - wyjaśnia prof. Andrzej Muszyński z z Instytutu Geologii UAM.

Konfernecja to jednak nie tylko moraski meteoryt, ale także okazja do popularyzacji wiedzy z zakresu takich dziedzin jak astronomia, geologia, meteorytyka - W trakcie konferencji uczestnicy będą mogli dowiedzieć się o pozaziemskim, planetoidalnym pochodzeniu meteorytów oraz o tym w jaki sposób dotarły na Ziemię. Słuchacze zgłębią tajemnice mechanizmów odpowiedzialnych za wędrówkę planetoid oraz dowiedzą się jak często takie wędrówki kończą się zderzeniem z Ziemią. Odpowiemy także na pytania: Jakie skutki powodują zderzenia z planetoidami? Jakie skutki miał spadek meteorytu Morasko? Jakie zniszczenia powstałyby w Poznaniu gdyby do podobnego zdarzenia doszło w czasach współczesnych? Opowiemy o podobnych wydarzeniach, włączając niedawny spadek meteorytu w Czelabińsku, a także o wykrywaniu potencjalnie groźnych planetoid - zachęca dr hab Agnieszka Kryszczyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.

Konfernecja skierowana jest przede wszystkim do młodzieży szkolnej, ale organizatorzy zachęcają wszystkich poznaniaków do udziału w niej. Dla chętnych przygotowano 600 miejsc, a zainteresowani mogą rejestrować się za pośrednictwem strony internetowej. Udział w konferencji jest darmowy.

http://epoznan.pl/news-news-52985-Poznanscy_naukowcy_przypomna_o_odkryciu_meteorytu_Morasko

fot. organizatorzy

 

post-31-0-67521300-1414132357_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz Bagiński stworzył film o sondzie Rosetta. To trzeba zobaczyć

Martwe pustkowie, a na nim dziewczyna i jej mistrz. Jednym skinieniem ręki tworzą wokół siebie gigantyczne planety, które po chwili zamieniają w stos gruzu. Mistrz pyta uczennicę, co jest kluczem do życia na Ziemi. Pada odpowiedź: ?Woda?. Mistrz potwierdza i mówi:

Przez długi czas pochodzenie wody i życia na Ziemi pozostawały tajemnicą. Potem zaczęliśmy szukać odpowiedzi poza Ziemią i zwróciliśmy oczy na komety. Bilion kul pyłu, lodu i złożonych molekuł pozostałych po początkach Układu Słonecznego. Uznawane za zwiastuny zagłady i zniszczenia, a jednocześnie tak inspirujące. I postanowiliśmy jedną z nich złapać ? zdumiewająco ambitny plan.

Co Wam przypomina ta opowieść? Tak, Mistrz mówi o sondzie Rosetta. To szalenie ambitny plan i film, który o nim opowiada, nosi tytuł ?Ambicja?. Został stworzony przez Tomka Bagińskiego i jego zespół ze studia Platige Image. Mistrzem jest znany z ?Gry o tron? Aiden Gillen, uczennicą ? Aisling Franciosi, którą można zobaczyć w serialu ?Upadek?.

Piękny, nakręcony na Islandii film to fantastyczna opowieść o wielkiej, ambitnej, niezwykłej misji uchwycenia w locie komety. Zobaczcie:

Co Wam przypomina ta opowieść? Tak, Mistrz mówi o sondzie Rosetta. To szalenie ambitny plan i film, który o nim opowiada, nosi tytuł ?Ambicja?. Został stworzony przez Tomka Bagińskiego i jego zespół ze studia Platige Image. Mistrzem jest znany z ?Gry o tron? Aiden Gillen, uczennicą ? Aisling Franciosi, którą można zobaczyć w serialu ?Upadek?.

Piękny, nakręcony na Islandii film to fantastyczna opowieść o wielkiej, ambitnej, niezwykłej misji uchwycenia w locie komety. Zobaczcie:

Dziwi mnie bardzo, że w dzisiejszych czasach coś takiego jest w ogóle potrzebne. Ludzkość wysyła w kosmos sondę, która zamierza dogonić kometę i wylądować na jej powierzchni. A potrzebujemy wielkiego reżysera, filmów i aktorów, żeby przekonać ludzi, że to jest interesujące.

http://www.crazynauka.pl/tomasz-baginski-stworzyl-film-sondzie-rosetta/

 

post-31-0-51826100-1414218241_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce wyjątkowo aktywne. Od 24 lat nie było na nim tak wielkiej plamy

Naukowcy z NASA zaobserwowali ogromną plamę słoneczną. To AR12192, której powierzchnia sięga ponad 0,2 proc. powierzchni półkuli naszej dziennej gwiazdy. Zdaniem ekspertów plama 12192 jest największą zaobserwowaną od prawie 24 lat.

W ostatnim czasie Aktywny Region 12192 znacznie zwiększył swój zasięg. Astronomowie z NASA twierdzą, że 22 października powierzchnia tej plamy słonecznej wynosiła 0,2410 proc. powierzchni półkuli naszej dziennej gwiazdy. To największy aktywny region od czasu plamy słonecznej AR6368, która została zaobserwowana w listopadzie 1990 roku.

Ogromna, ale znacznie bardziej spokojna plama na Słońcu

AR2192 jest większy od AR486, który w 2003 roku był źródłem wielu silnych rozbłysków. Jednak Aktywny Region 2192 nie jest wcale tak aktywny. Do 23 października wygenerował kilka rozbłysków klasy C (słabe) i klasy M (średnie). Odnotowano również jeden rozbłysk klasy X (silny). Jednak tym co dziwi naukowców jest fakt, że nie doszło do koronalnego wyrzutu masy, który byłby skierowany w Ziemię. To na skutek tego wyrzutu nad Błękitną Planetą pojawiają się zorze.

Niezastąpione SDO

Danych na temat aktywności Słońca od 2010 roku dostarcza satelita naukowy Solar Dynamics Observatory (pol. Obserwatorium Dynamiki Słońca). To dzięki temu satelicie udało się zauważyć największą plamę słoneczną.

Obecnie nasza dzienna gwiazda znajduje się w 24. cyklu aktywności. Przyjmuje się, że początek tego cyklu nastąpił w styczniu 2009 roku.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/slonce-wyjatkowo-aktywne-od-24-lat-nie-bylo-na-nim-tak-wielkiej-plamy,147175,1,0.html

 

post-31-0-90333400-1414218552_thumb.jpg

post-31-0-01600700-1414218567_thumb.jpg

post-31-0-23971000-1414218578_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)