Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Spojrzenie w lutowe niebo 2015

? Gdy ciepło w lutym, zimno i mokro w maju bywa?

Przysłowie to oddaje nasze zaniepokojenie, jesienną ? jak na razie ? ciepłą zimą, a chyba będziemy musieli się jednak przygotować na nowe kaprysy tegorocznej aury. Natomiast znacznie precyzyjniej możemy coś powiedzieć o ?pogodzie kosmicznej?, czyli co nas czeka w tym miesiącu na firmamencie niebieskim. Jednak już od samego tytułu ?lutowe niebo? każdemu robi się zimno, a grypowe ciarki przechodzą po plecach. Zatem w tej sytuacji, pozostaje nam tylko ciepłe i optymistyczne spojrzenie w niebo, a karnawał w tym roku będzie dość długi, bowiem dopiero 18 lutego będzie Popielec. W tym najkrótszym, często najchłodniejszym miesiącu roku, w Małopolsce przybędzie dnia ponad półtorej godziny. Przyznacie Państwo, że brzmi to bardzo optymistycznie. Słońce, chociaż jeszcze nadal przebywa na południowej półkuli nieba, to mimo wszystko systematycznie pnie się po Ekliptyce coraz wyżej i wyżej, przez co i dnia nam znacznie przybywa.

W dniu pierwszego lutego Słońce w Krakowie wschodzi o godz. 7.14, a zachodzi o 16.34; czyli dzień będzie trwał 9 godzin i 20 minut. Natomiast 28 lutego wschód Słońca nastąpi o godz. 6.26, a zachód o 17.20; zatem długość dnia wyniesie już 10 godzin i 54 minuty; dzień będzie zatem dłuższy od najkrótszego dnia roku (22.XII) o 2 godz. i 49 minut. Ponadto, w środę 18 lutego o godz. 23.44, Słońce wstępuje w znak Ryb; a za dalszy miesiąc w znak Barana ? czyli wtedy będziemy mieli początek astronomicznej Wiosny, oby nie tylko w kalendarzu!

Słońce w tym miesiącu wykazywać będzie dość dużą aktywność magnetyczną, więc należy się liczyć z możliwością zaobserwowania wielu grup plam na jego tarczy i towarzyszącym im wyrzutom plazmy w przestrzeń międzyplanetarną, szczególnie w drugiej dekadzie lutego. Może w związku z tym, zaobserwujemy w Małopolsce zjawisko zorzy polarnej?

Ciemne, bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, wystąpią w drugiej połowie miesiąca, a kolejność jego faz będzie następująca: pełnia 4.II. o godz. 00.09, ostatnia kwadra 12.II. o godz. 04.50, nów 19.II. o godz. 00.47 i pierwsza kwadra 25.II. o godz. 18.14. W apogeum (najdalej od Ziemi) Księżyc znajdzie się 6.II. o godz. 07, a w perygeum (najbliżej Ziemi) będzie 19.II. o godz.. 08. Ponadto, o północy 26.II., Księżyc zakryje Aldebarana, najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Byka. U nas, widoczne będzie tylko ich bliskie spotkanie, na półtorej godziny przed zachodem Księżyca.

Jeśli chodzi o planety, to Merkurego będzie można dostrzec po pierwszym tygodniu lutego, o świcie nisko, nad południowo-wschodnim horyzontem. W największej elongacji zachodniej (27 stopni), czyli odległości od Słońca, będzie wieczorem 24.II. Odszukanie Merkurego o świcie 14.II., powinien nam w znacznym stopniu ułatwić Księżyc, który zbliży się do planety na odległość 3 stopni. Natomiast Wenus jako Gwiazda Wieczorna, przez cały miesiąc króluje swym blaskiem, coraz to wyżej nad południowo-zachodnim horyzontem. Wieczorem 21 lutego Wenus zbliży się do Marsa na około 0.5 stopnia. Czerwonawy Mars widoczny będzie wieczorem na zachodnim niebie, przez cały miesiąc w gwiazdozbiorze Ryb. Jowisza, po opozycji 6.II., wraz z jego gromadką księżyców, możemy obserwować przez cały miesiąc już od wieczora, wysoko na południowym niebie, w gwiazdozbiorze Raka. Natomiast w drugiej połowie nocy, w gwiazdozbiorze Skorpiona dostrzeżemy Saturna z pierścieniami. Zaś nisko nad południowo-zachodnim horyzontem, w gwiazdozbiorze Ryb, możemy dostrzec przez lunetę planetę Uran. Neptun goszczący w Wodniku, już z początkiem lutego zniknie w promieniach zachodzącego Słońca, aby pojawić się na porannym niebie, ale dopiero w połowie marca.

Należy też pamiętać, jak przystało na miłośników astronomii, że w czwartek 19 lutego, przypada 542 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika.

Zatem, aby na nieboskłonie te wszystkie zjawiska móc zaobserwować, można złożyć wizytę w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach (tel. 12-281-15-61).

W tym miesiącu nie ?przewiduje się? bogatych deszczy meteorów, chociaż 25 lutego przypada maksimum mało aktywnego roju, promieniującego z okolicy ?delty? w gwiazdozbiorze Lwa. Księżyc w pierwszej kwadrze będzie nam przeszkadzał w ich wieczornych obserwacjach. Jak z tego widać, luty ? choć krótki ? mimo tego dość interesujący dla miłośników obserwacji nieba.

Dysponując zaś wolna chwilą, zachęcam gorąco Państwa do wieczornych spacerów, a przy okazji spójrzmy w niebo, pamiętając jednocześnie o staropolskim przysłowiu:

? Luty stały - to latem upały"

 

Adam Michalec

MOA w Niepołomicach, 15 grudnia 2014

http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzenie-w-lutowe-niebo-2015

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwotne fale grawitacyjne okazały się być pyłem w naszej Galaktyce

admin

W marcu zeszłego roku świat naukowy został zelektryzowany rzekomym odkryciem dowodów na istnienie pierwotnych fal grawitacyjnych, które rzekomo pozostały po okresie inflacji wszechświata. Okazało się, że nic szczególnego nie odkryto i było to nieporozumienie, a rzekome pierwotne fale grawitacyjne to nic więcej niż pył obecny w naszej własnej Galaktyce.

Okazuje się, że naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, którzy ogłosili zdobycie dowodu na potwierdzenie teorii inflacji kosmosu, błędnie zinterpretowali dane ze znajdującego się na biegunie południowym radioteleskopu BICEP2. Teraz po skorelowaniu danych z kosmicznego teleskopu Plank i innych naziemnych urządzeń jak Keck Array, okazało się, że ogłoszenie dowodów na potwierdzenie teorii inflacji Wszechświata było przedwczesne.

Gdy 13,8 miliarda lat temu powstał nasz Wszechświat był w ekstremalnie gorącej i gęstej formie. Wspomniana wcześniej inflacja był to okres, który miał miejsce w 10?36 sekundy po Wielkim Wybuchu i trwał prawdopodobnie do 10?32 sekundy. To właśnie w tym niewiarygodnie krótkim czasie nasz Wszechświat zyskał najwięcej rozmiarów, ponieważ zwiększył się o co najmniej 1026, a jego objętość skoczyła o czynnik co najmniej 1078.

Według ogólnie przyjętych teorii fizycznych musiały pozostać po tym okresie jakieś ślady w postaci fal grawitacyjnych. Detekcja tych pierwotnych fal jest bardzo trudnym zadaniem, ponieważ rozchodząc się we Wszechświecie wpływają na czasoprzestrzeń, czyli oddziałują z narzędziami pomiarowymi czyniąc ów pomiar niezwykle trudnym, a być może nawet niemożliwym.

Do tej pory naukowcy próbowali wykrywać fale grawitacyjne na podstawie analizy fluktuacji w mikrofalowym promieniowaniu tła (CMB), zwanym też reliktowym. Promieniowanie tła niemal nie oddziałuje z materią i wypełnia prawie jednorodnie cały Wszechświat. Według teorii jest to pozostałość światła wyemitowanego przez pierwsze 380 tysięcy lat po hipotetycznym Wielkim Wybuchu.

Źródło:

http://www.esa.int/Our_Activities/Space_Science/Planck/Planck_gravitational_wave...

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pierwotne-fale-grawitacyjne-okazaly-sie-byc-pylem-w-naszej-galaktyce

Źródło: Internet

Teleskop Plank i wykonany przez niego skan CMB - Źródło: ESA

 

post-31-0-44580200-1422954739.jpg

post-31-0-09538200-1422954750.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykły układ planetarny. Dwukrotnie starszy niż Ziemia. Liczy prawie 12 mld lat

 

Układ planetarny, który obiega gwiazdę Kepler 444, jest dwukrotnie starszy niż Ziemia. Oznacza to, że planety typu ziemskiego wokół gwiazd w naszej Galaktyce musiały zacząć formować się wcześniej, niż przypuszczano

 

Kepler 444 to gwiazda odległa od nas o 117 lat świetlnych. Niedawno temu astronomowie potwierdzili, że wokół niej istnieje układ planetarny. Nie byłoby w tym nic dziwnego (astronomowie wykryli już kilka tysięcy planet), gdyby nie dwa fakty: gwiazda jest bardzo stara i obiegają ją planety typu ziemskiego.

Większość z odkrytych dotychczas planet to gazowe olbrzymy, przypominające Jowisza lub Saturna. Składają się głównie z wodoru, helu, metanu i amoniaku i są dużo większe od Ziemi. Jednak planety, które obiegają nowo odkrytą gwiazdę, mają niewielkie średnice, porównywalne z wielkością Ziemi. To sugeruje, że muszą być planetami typu skalistego.

Odległe planety wykrywa się zwykle, obserwując zaburzenia ruchu gwiazdy - jeśli obiegają ją planety, gwiazda będzie się nieco kołysać na boki. Te subtelne drgania gwiazdy można poddać analizie i wykryć, czy obiegają ją jakieś ciała, a jeśli tak, określić w przybliżeniu ich masę.

Gdy układ planetarny jest do nas odwrócony "bokiem" (płaszczyzna, w której poruszają się planety wokół odległej gwiazdy jest zbliżona do płaszczyzny, w której w naszym układzie planety obiegają Słońce), można też zaobserwować niewielki spadek jasności gwiazdy, gdy planety przechodzą przed jej tarczą.

Ciasno i gorąco

W ten sposób potwierdzono, że gwiazdę Kepler 444 obiega pięć planet o średnicach od 0,4 do 0,74 średnicy Ziemi. Planety tej wielkości muszą być planetami typu ziemskiego - gdyby były zbudowane z gazów, ich średnice musiałyby być znacznie większe.

Niestety nowo odkryty układ jest bardzo gęsto upakowany. Planety obiegają swoją gwiazdę po bardzo ciasnych orbitach, znacznie bliżej niż Ziemia obiega Słońce. Oznacza to, że - jak w przypadku Merkurego - wskutek działania sił pływowych gwiazdy planety są najprawdopodobniej stale zwrócone do niej jedną stroną. Na jednej półkuli zawsze panują bardzo wysokie temperatury, na drugiej zaś niezwykle niskie. Prawdopodobieństwo powstania życia w takich warunkach jest znikome, więc nie powinniśmy się spodziewać, że dostaniemy stamtąd jakąkolwiek kosmiczną wiadomość.

Ale bardzo intrygujące jest to, że Kepler 444 jest bardzo starą gwiazdą. Liczy sobie około 11,8 lat. To ponaddwukrotnie więcej niż Ziemia. Sama gwiazda i jej planety istnieją już przez 80 proc. czasu istnienia samego Wszechświata.

Tak stare gwiazdy i towarzyszące im planety powstawały z materii dość ubogiej w pierwiastki cięższe od wodoru i helu, czyli takich, z których mogą powstawać skaliste planety typu ziemskiego, i do tej pory wcale nie było pewne, czy wokół takich gwiazd w ogóle mogą powstawać planety inne niż gazowe olbrzymy.

Życie może być starsze o kilka miliardów lat

Odkrycie planet typu ziemskiego wokół tak starej gwiazdy zmienia nieco perspektywę na powstanie życia w kosmosie. Układ wokół gwiazdy Kepler 444 trwa od prawie 12 mld lat, czyli przez większość czasu istnienia Wszechświata!

Oznacza, że planety typu ziemskiego mogły powstawać wcześniej, niż dotychczas zakładano. Dzieje się to nie tylko wokół gwiazd rówieśniczek Słońca, o podobnej do niego zawartości "metali" (astronomowie wszystkie pierwiastki cięższe od wodoru i helu nazywają metalami, co nie jest prawdą z chemicznego punktu widzenia). Planety takie jak Ziemia musiały także powstawać wokół gwiazd młodszych, w metale znacznie uboższych. Być może planet typu ziemskiego jest znacznie więcej, niż przypuszczaliśmy. Na pewno ich poszukiwań nie trzeba ograniczać do młodszych gwiazd, takich jak Słońce, skoro mogły powstać także wokół gwiazd znacznie starszych.

Ale - co nie mniej istotne - jeśli planety typu ziemskiego mogły powstawać znacznie wcześniej (a wyobraźmy sobie, że gdy wokół Słońca Ziemia dopiero powstawała, planety wokół Keplera 444 miały już ponad 4,5 miliarda lat!), to oznacza, że statystycznie rzecz biorąc, życie miało dwukrotnie więcej czasu, aby powstać. Nowe planety odkrywane są dość często. Teraz być może astronomowie w ich poszukiwaniu skierują teleskopy także na starsze gwiazdy, nie tylko te podobne do Słońca.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17348175,Niezwykly_uklad_planetarny__Dwukrotnie_starszy_niz.html

Artystyczna wizja układu Kepler 444 (Tiago Campante/Peter Devine/NASA)

 

 

 

post-31-0-74232300-1422954895.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto nowe bardzo długie spiralne ramię Drogi Mlecznej

admin

Chińscy astronomowie odkryli coś, co może być nowym spiralnym ramieniem naszej Galaktyki. Pojawiły się sugestie, że to, co odkryto to rozszerzenie innego odległego ramienia odkrytego w 2011 roku. Oznaczało to, że to majestatyczne ramie otacza spiralnie całą Drogę Mleczną.

Obecnie znane są cztery główne ramiona Galaktyki. Są to Ramię Strzelca, Ramię Łabędzia, Ramię Perseusza i Ramię Krzyża. Zidentyfikowano też kilka mniejszych takich jak Ramię Oriona, Bliskie Ramię Trzech Kiloparseków czy Dalekie Ramię Trzech Kiloparseków. Ustalenie wszystkich ramion Galaktyki, w której się znajdujemy jest bardzo trudne na skutek obecności pyłu kosmicznego, który przysłania nam widok z Ziemi.

Słońce znajduje się na obrzeżach małego ramienia Oriona, który znajduje się pomiędzy ramionami Strzelca i Perseusza. Ponieważ jesteśmy w płaszczyźnie Drogi Mlecznej, widzimy ją od wewnątrz, a to znacznie komplikuje zadanie astronomów. Dopiero w 1852 roku ludzkość zrozumiała, że nasza galaktyka jest spiralą. Po 163 latach astronomowie mają już swoje sposoby, aby lepiej zrozumieć jej strukturę.

Kilka dni temu grupa chińskich astronomów z obserwatorium "Purple Mountain" poinformowała oficjalnie, że za pomocą radioteleskopów zlokalizowano 48 obłoków gazu, który występował na obrzeżach Drogi Mlecznej. Obiekty zlokalizowano w odległości od 48 do 67 tysięcy lat świetlnych od centrum Galaktyki. Wcześniej zlokalizowano 24 obłoki gazu, które wraz z tymi tworzy strukturę rozciągającą się na ponad 30 tysięcy lat świetlnych.

Obecnie astronomowie zadają sobie pytanie: czy to nowe ramię Galaktyki czy też jest to przedłużenie Ramienia Centauri. Nawet, jeśli tak zostanie uznane, to i tak ramię to stanie się największym w całej Drodze Mlecznej. Gdyby się to potwierdziło, to nasza Galaktyka jako jedyna w tej okolicy, posiadałaby tak nietypową cechę, co czyniłoby ją unikalną w tej części kosmosu.

Źródło:

http://io9.com/an-astonishingly-long-spiral-arm-may-encircle-the-entir-167847574...

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-nowe-bardzo-dlugie-spiralne-ramie-drogi-mlecznej

Galaktyka spiralna NGC 6744, podobna do Drogi Mlecznej - Źródło: Internet

Źródło: Yan et. al.

 

post-31-0-48888900-1423033182.jpg

post-31-0-03444900-1423033347.jpg

post-31-0-00067200-1423033397_thumb.jpg

post-31-0-37691600-1423033408_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocne halo na niebie. Biały pierścień wokół Księżyca zachwycił Reporterów 24

W niedzielę po zmroku na polskim niebie można było zaobserwować nietypowe zjawisko. Wokół tarczy Księżyca utworzył się jasny pierścień.

1 lutego w wielu regionach naszego kraju na niebie można było zaobserwować wokół Księżyca tak zwane halo. Do naszej redakcji napływały zdjęcia od czujnych Reporterów 24 napływają zdjęcia tego zjawiska.

Pierścień wokół Księżyca

Halo to zjawisko optyczne, które powstaje w atmosferze ziemskiej wokół tarczy słońca lub Księżyca. To świetlisty pierścień, który przybiera różne barwy - od białego po kolory tęczy. Zjawisko powstaje w momencie, gdy na drobnych kryształkach lodu w atmosferze załamuje się światło słoneczne. Halo jest nieodłącznie związane z chmurami pierzastymi cirrostratus lub z mgłą lodową.

Źródło: TVN Meteo

Autor: mab/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/nocne-halo-na-niebie-bialy-pierscien-wokol-ksiezyca-zachwycil-reporterow-24,156826,1,0.html

 

post-31-0-48166400-1423033654_thumb.jpg

post-31-0-79504000-1423033661_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu lutego 2015 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Jowisza w pierwszym tygodniu lutego 2015 roku 

Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

W lutym noce będą się wyraźnie skracać na rzecz coraz dłuższego dnia, a na początku miesiąca będą one silnie rozświetlone przez blask Księżyca w pobliżu pełni, który w pierwszej części tygodnia minie znajdującego się w opozycji Jowisza. Wieczorem, niewiele po zmierzchu można obserwować 4 kolejne planety Układu Słonecznego: Wenus, Marsa, Urana i Neptuna, jednak ostatnia z nich jest już widoczna bardzo słabo, choć w jej odszukaniu może jeszcze pomóc bardzo jasna Wenus. Kometa Lovejoya wieczorem i nad ranem jest wysoko na niebie, ale w jej obserwacjach w najbliższych dniach bardzo będzie przeszkadzał blask Księżyca. W drugiej części nocy coraz lepiej widoczny jest Saturn.

Opis zdarzeń na niebie w mijającym tygodniu zacznę od wędrówki Księżyca. Naturalny satelita Ziemi przeszedł przez pełnię minionej właśnie nocy z 3 na 4 lutego 9 minut po północy. Wieczorem niezbyt dużej odległości od bardzo jasnej tarczy Księżyca w fazie 100%, niecałych 7° można było dostrzec bardzo jasnego Jowisza, natomiast przez lornetkę lub teleskop, znacznie bliżej tarczy Srebrnego Globu (w Łodzi około 2' od brzegu tarczy), widoczna była gwiazda Acubens, czyli ? z gwiazdozbioru Raka. W środkowej Polsce Księżyc minął gwiazdę Acubens, zaś im dalej na północ, tym tarcza Księżyca przechodziła bliżej gwiazdy i w najbardziej na północ wysuniętej części naszego kraju, w okolicach Przylądka Rozewie i kilkadziesiąt km na południe od niego, gwiazda znikała już na chwilę za tarczą Księżyca.

Sam Jowisz świeci obecnie najjaśniej w tym sezonie obserwacyjnym, z jasnością -2,6 magnitudo, ponieważ znajduje się on obecnie w opozycji, która przypada dokładnie w piątek 6 lutego. Tej nocy będzie on wschodził o zachodzie Słońca, górował około północy i zachodził o świcie. Będzie też najbliżej naszej planety w tym roku, w odległości jakichś 650 mln km, stąd jego tarcza też przyjmuje obecnie maksymalne rozmiary kątowe w tym roku, mniej więcej 45". Czyli nie jest to wielka opozycja Jowisza, ponieważ w innych latach, gdy jest on jeszcze bliżej Ziemi, jego jasność rośnie do prawie -3 magnitudo, a tarcza - do ponad 50". Ale i tak Jowisz wyraźnie wyróżnia się blaskiem spośród okolicznych gwiazd, na nocnym niebie z naturalnych obiektów jaśniej od niego świeci tylko Księżyc i Wenus, natomiast pod względem rozmiarów kątowych ustępuje obecnie tylko Księżycowi.

Opozycję Jowisza widać też w układzie księżyców galileuszowych największej planety Układu Słonecznego: do tej pory na tarczy pojawiał się najpierw cień, a potem jego właściciel. W dniach bliskich opozycji dany księżyc i jego cień będzie się meldował na tarczy prawie jednocześnie, natomiast po opozycji na tarczy Jowisza najpierw będzie się pokazywał księżyc, a dopiero potem jego cień i przez jakiś czas ta różnica czasów będzie rosła, aż do momentu, gdy Jowisz będzie już dość blisko koniunkcji ze Słońcem, gdy ponownie księżyce będą pojawiać się na tarczy jednocześnie ze swoimi cieniami. Jednak tego nie będzie można obserwować z Ziemi, ponieważ Jowisz będzie przebywał nad horyzontem za dnia i będzie ginął w blasku Słońca.

W tym tygodniu warto obserwować wędrówkę księżyców galileuszowych szczególnie w trzech nocach. Co prawda dwie pierwsze z nich już minęły, ale dodam ich opis dla porządku, być może ktoś obserwował wtedy te księżyce i był świadkiem opisanego niżej zjawiska:

? noc z 1 na 2 lutego: tuż po wschodzie Jowisza (16:49) Kallisto wyszła zza tarczy Jowisza i od tej pory po wschodniej stronie planety widoczne były Kallisto, Io i Ganimedes, zaś po zachodniej - tylko samotna Europa. Io i Ganimedes zbliżały się do Jowisza, zaś Kallisto oddalała się. Ok. 23:19 Kallisto minęła się z Io, zaś 4 godziny później - z Ganimedesem. Wcześniej, ok. 2:00 Io wraz ze swoi cienie weszła na tarczę Jowisza, gdzie pozostaną do ok. 4:20. Kolejne 10 minut później Io zakryje zbliżająca się do Jowisza Europę, tuż przed jej wejściem w cień swojej planety macierzystej.

? Noc z 3 na 4 lutego: po wschodzie Jowisza (16:40) Io, Europa i Kallisto na wschód od tarczy planety. Od ok. 20:30 do 22:45 przejście Io i jej cienia przed tarczą Jowisza, od ok. 23:30 do 2:25 przejście Europy i jej cienia przed tarczą planety.

? Noc z 5 na 6 lutego: o wschodzie Jowisza (godz. 16:30) Io i jej cień na tarczy planety, Kallisto daleko na wschód od niej, Europa blisko zachodniej krawędzi tarczy Jowisza, Ganimedes nieco dalej na zachód. Ok. 17:10 Io zejdzie z tarczy Jowisza i wkrótce potem rzuci cień na Europę, a następnie ją zakryje. kilka minut później Europa schowa się w cień Jowisza i prawie jednocześnie wejdzie za tarczę swojej planety macierzystej. Około godziny 20 Io zaćmi i zakryje Ganimedesa. O 20:42 Europa wyjdzie zza Jowisza, zaś od godz. 0:20 do 3:55 za Jowiszem będzie wędrował Ganimedes.

 

Szczegółowe informacje na temat konfiguracji księżyców galileuszowych (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) znajdują się w poniższej liście:

? 2 lutego, godz. 1:58 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 2 lutego, godz. 2:04 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 2 lutego, godz. 2:32 - zaćmienie Kallisto przez Ganimedesa (początek),

? 2 lutego, godz. 2:46 - zaćmienie Kallisto przez Ganimedesa (koniec),

? 2 lutego, godz. 3:26 - minięcie się Ganimedesa i Kallisto w odległości 3", 110" na wschód od tarczy Jowisza,

? 2 lutego, godz. 4:16 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 2 lutego, godz. 4:22 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 2 lutego, godz. 4:30 - zakrycie Europy przez Io, 3" na zachód od brzegu tarczy Jowisza (początek),

? 2 lutego, godz. 4:32 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 2 lutego, godz. 4:33 - zakrycie Europy przez Io (koniec),

? 2 lutego, godz. 19:17 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (początek),

? 2 lutego, godz. 19:24 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 2 lutego, godz. 19:32 - zakrycie Io przez Ganimedesa (początek),

? 2 lutego, godz. 19:37 - zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 2 lutego, godz. 23:14 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 3 lutego, godz. 1:38 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 3 lutego, godz. 20:26 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 3 lutego, godz. 20:30 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 3 lutego, godz. 22:44 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 3 lutego, godz. 22:48 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 3 lutego, godz. 23:22 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

? 3 lutego, godz. 23:30 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 4 lutego, godz. 2:16 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

? 4 lutego, godz. 2:24 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 4 lutego, godz. 17:42 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 4 lutego, godz. 20:04 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 5 lutego, godz. 16:30 - od wschodu Jowisza Io i jej cień na tarczy Jowisza,

? 5 lutego, godz. 17:12 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 5 lutego, godz. 17:14 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 5 lutego, godz. 17:28 - zaćmienie i zakrycie Europy przez Io (początek),

? 5 lutego, godz. 17:32 - zaćmienie i zakrycie Europy przez Io,

? 5 lutego, godz. 17:48 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 5 lutego, godz. 19:55 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (początek),

? 5 lutego, godz. 19:59 - zakrycie Ganimedesa przez Io (początek),

? 5 lutego, godz. 20:02 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 5 lutego, godz. 20:04 - zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 5 lutego, godz. 20:42 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 6 lutego, godz. 0:12 - wejście Ganimedesa w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 6 lutego, godz. 3:54 - wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 6 lutego, godz. 20:02 - zakrycie Ganimedesa przez Europę (początek),

? 6 lutego, godz. 20:04 - zakrycie Ganimedesa przez Europę (koniec),

? 7 lutego, godz. 19:24 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 7 lutego, godz. 22:54 - jednoczesne zakrycie i zaćmienie Io przez Europę (początek),

? 7 lutego, godz. 23:01 - jednoczesne zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 8 lutego, godz. 6:38 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 9 lutego, godz. 3:48 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 9 lutego, godz. 3:52 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 9 lutego, godz. 6:06 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 9 lutego, godz. 6:10 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza.

 

Po minięciu Jowisza kolejnej nocy Księżyc odwiedzi Regulusa, czyli najjaśniejszą gwiazdę Lwa. Faza Księżyca troszkę się już zmniejszy, do 99%, a o godzinie podanej na mapce Regulus będzie się znajdował niecałe 6° na północny wschód od Srebrnego Globu. Jednocześnie już ponad 10° od Księżyca, tylko na północny zachód, będzie oddalony Jowisz.

W następnych nocach Księżyc będzie wędrował w kierunku Panny, stopniowo schodząc coraz bliżej widnokręgu i zmniejszając powoli fazę. W piątek 6 lutego tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 92%, a niecałe 15° na północ od niego będzie świeciła Denebola, czyli trzecia co do jasności gwiazda Lwa, choć oznaczana grecką literą ?, znajdująca się na wschodnim krańcu głównej figury tej konstelacji. W niedzielę 8 lutego faza Księżyca spadnie już do 79%, dotrze on już do gwiazdozbioru Panny i będzie świecił około 5° na południowy wschód od Porrimy, znanej gwiazdy podwójnej z tej konstelacji.

Animacja pokazuje położenie czterech planet: Neptuna, Wenus, Marsa i Urana w pierwszym tygodniu lutego 2015 roku

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Wieczorem, jeszcze przed zapadnięciem całkowitych ciemności widoczne są 4, a w zasadzie 3 planety Układu Słonecznego. Z odnalezieniem Wenus, Marsa i Urana nie powinno być kłopotów (zwłaszcza jeśli chodzi o dwie pierwsze planety), natomiast Neptun jest już bardzo trudny do dostrzeżenia, ale pokazałem go na mapkach ze względu na bliskość bardzo jasnej Wenus. W poniedziałek 2 lutego odległość między tymi planetami była wciąż mniejsza od 1,5 stopnia, jednak do końca tygodnia urośnie ona ponad 5-krotnie. Neptun świeci z jasnością +8 magnitudo i zachodzi półtorej godziny po Słońcu, stąd jego niskie położenie nad widnokręgiem nie ułatwia jego obserwacji.

 

Wenus początkowo będzie zajmowała bardzo podobne położenie do Neptuna, ale świeci bez porównania jaśniej, blaskiem -3,9 magnitudo, stąd można - i należy - obserwować ją, zanim jeszcze zrobi się ciemno, do godziny 17:30. Potem jej silny blask będzie powodował zniekształcenia jej obrazu w teleskopach, przez które można próbować dostrzec jej tarczę o średnicy 11" i fazie 91%, choć na razie nie ma ona jeszcze atrakcyjnego wyglądu. W nocy z czwartku 5 lutego na piątek 6 lutego Wenus minie w odległości mniej więcej 1° gwiazdę ? Aquarii, której blask to +3,7 magnitudo.

 

Druga planeta od Słońca przez cały czas zbliża się także do Marsa, czyli czwartej planety od Słońca. W niedzielny wieczór odległość między tymi planetami zmniejszy się do niewiele ponad 6°. Czerwona Planeta powoli zbliża się do koniunkcji ze Słońcem, które będzie miało miejsce w połowie czerwca br. i świeci obecnie słabo, z jasnością +1,2 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę mniejszą, niż 5", co czyni z niego niezbyt atrakcyjny cel dla posiadaczy teleskopów, można jedynie odnotować jego obecność na zachodnim nieboskłonie.

 

Ponad 20° dalej wzdłuż ekliptyki znajduje się ostatnia z planet widocznych w tym rejonie nieba, czyli Uran. Siódma planeta Układu Słonecznego również powoli zbliża się do koniunkcji ze Słońcem, które będzie miało miejsce ponad 2 miesiące wcześniej, niż koniunkcja Marsa, ponieważ Uran przesuwa się po niebie znacznie wolniej od Czerwonej Planety. Jednak o godzinie 19, gdy już pozostałe 3 planety przestają być widoczne, znajduje się on nadal na wysokości większej niż 20° nad widnokręgiem. Stąd warunki obserwacyjne Urana wciąż są dobre. Planeta świeci obecnie z jasnością +5,9 magnitudo i można ją odnaleźć niecałe 3° na południe od gwiazdy ? Piscium (na mapkach zaznaczona jest jej sąsiadka, ? Piscium).

Animacja pokazuje położenie Komety Lovejoya (C/2014 Q2) w pierwszym tygodniu lutego 2015 roku

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher 

 

Źródło: StarryNight

Na wieczornym niebie, początkowo wysoko nad widnokręgiem, przebywa również Kometa Lovejoya (C/2014 Q2). Ta kometa stopniowo oddala się do Ziemi i w lutym nie będzie się już tak szybko przemieszczała po niebie, jak to czyniła w styczniu. W ciągu tego miesiąca kometa pokona jedynie około 16°, z okolic gwiazdy Alamak w Andromedzie do granic gwiazdozbioru Kasjopei, co dobrze widać na mapce, którą wykonał Janusz Wiland w swoim programie Nocny Obserwator.

Z każdym dniem świeci coraz słabiej, ale nadal ma jasność na tyle dużą (jest jaśniejsza, niż 6 magnitudo), że jest dobrze widoczna w lornetkach, a na ciemnym niebie - nawet gołym okiem. Oczywiście nie wtedy, gdy na niebie dominuje Księżyc w pełni, który mimo dużego oddalenia od komety skutecznie będzie przeszkadzał w jej obserwacjach. Kometa góruje przed godziną 17:00, czyli jeszcze na jasnym niebie, będąc wtedy prawie w zenicie, na wysokości większej, niż 80° nad horyzontem. Jednak o godzinie 20:00 znajduje się ona wciąż wyżej niż 50° nad widnokręgiem, jej warunki obserwacyjne będą zatem bardzo dobre, jak tylko Księżyc zmniejszy swoją fazę i przejdzie na niebo poranne, co stanie się w przyszłym tygodniu.

Mapka pokazuje położenie Saturna w pierwszym tygodniu lutego 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher - 2

 

Źródło: StarryNight

Przez coraz większą część nocy nad horyzontem świeci Saturn, który wschodzi około godziny 2:30. Planeta świeci obecnie z jasnością +0,5 magnitudo, a jej tarcza ma średnicę 16". Saturn nadal porusza się ruchem prostym i w tym tygodniu przejdzie niewiele ponad 1° na północ od gwiazdy Graffias w Skorpionie. W tym tygodniu nie będzie maksymalnej elongacji Tytana, ale pod koniec tygodnia należy szukać go na zachód od jego planety macierzystej.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7558

 

post-31-0-53033400-1423120888_thumb.jpg

post-31-0-80938500-1423120912.gif

post-31-0-94800500-1423120933.gif

post-31-0-16668700-1423120956.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ameryka podbije Europę

Piotr Cieśliński

Ta wiadomość zelektryzowała miłośników badań kosmicznych. NASA dostanie pieniądze na sondę, która poszuka życia na Europie - jednym z największych księżyców Jowisza.

 

W poniedziałek Biały Dom ogłosił plany budżetowe na 2016 r. NASA ma dostać w sumie 18,5 mld dol., czyli o 500 mln dol. więcej niż w tym roku. 1,3 mld dol. jest przeznaczone na badania planetarne, z czego 30 mln dol. ma pójść na rozpoczęcie przygotowań do misji na Europę.

Na tym księżycu Jowisza - o średnicy niewiele mniejszej od średnicy naszego - znajduje się olbrzymi zbiornik wodny ukryty pod grubą skorupą lodową. Wielki Jowisz i reszta jego księżyców wywołują na Europie pływy (podobne do tych, które nasz Księżyc wywołuje w ziemskich oceanach), tarcia i naprężenia, dzięki którym lód się topi.

Cała powierzchnia Europy z daleka przypomina skorupkę jajka na twardo, które przeżyło upadek ze stołu i pokryło się siatką pęknięć i szczelin. Fotografie, które przesłała sonda Galileo (okrążała Jowisza w latach 1995-2003), pokazały, że lodowa skorupa księżyca jest popękana, a wielkie lodowe kry w wielu miejscach przesunęły się względem siebie albo spiętrzyły. Siatka pęknięć "zabliźniła się" świeżym lodem, ale jest on nie biały, lecz zabrudzony - prawdopodobnie jakimiś związkami, które wypłynęły przez szczeliny z wewnętrznego oceanu.

Sonda NASA miałaby się przyjrzeć z bliska temu światu, zbadać głębokość i dostępność oceanu, a także wykryć, jakie związki chemiczne w nim pływają. Europa jest bardzo poważnym kandydatem na nosiciela pozaziemskiego życia, ważniejszym nawet niż suchy jak pieprz Mars.

Wiadomo bowiem, że tam, gdzie jest choćby kropla wody, tętni życie. To reguła, która świetnie sprawdza się na Ziemi - żywe organizmy odkryliśmy we wrzących źródłach na dnie oceanów i w arktycznych lodach

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17359440,Ameryka_podbije_Europe.html

Księżyc Jowisza Europa w obiektywie satelity Galileo (Fot. NASA/JPL-Caltech/SETI Institute)

 

post-31-0-64005800-1423124944.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wystrzeliła rakietę w zorzę, by sprawdzić, jak "rozgrzewa" ona atmosferę

Zorza polarna jest zjawiskiem bez wątpienia olśniewającym. Stanowi również, jak się okazuje, fantastyczne tło dla "zabaw" naukowców. Udowadniają to zdjęcia wykonane przez pracowników NASA podczas testów próbnych nowych instrumentów. Miały na celu pozyskanie możliwie jak największej ilości danych o "rozgrzewaniu się" górnych warstw atmosfery podczas podniebnego spektaklu.

Zjawisko świetlne w postaci zorzy polarnej to skutek współdziałania wiatru słonecznego, docierającego do górnych warstw atmosfery. Można je obserwować na planetach posiadających silne pole magnetyczne o charakterze dipolowym (dwubiegunowym).

Na Ziemi zorze występują na wysokich szerokościach geograficznych, za kołami podbiegunowymi, jednak w sprzyjających warunkach bywają widoczne nawet w okolicach 50. równoleżnika.

Długie spojrzenie

Zdjęcie zrobiono podczas eksperymentu mającego na celu wykazanie, jak tego typu zjawiska "rozgrzewają" ziemską atmosferę.

Dzięki długiemu czasowi naświetlania, dokumentującemu eksperyment Richardowi Collinsowi, badaczowi górnych warstw atmosfery z Uniwersytetu Alaska, udało się uchwycić moment, w którym od rakiety Oriole IV zbędny balast odłącza się  na wysokości zorzy polarnej, oraz chwilę, gdy następuje "uwolnienie" próbnika ASSP.

Cenny ładunek

Start rakiety Oriole IV, wynoszącej ASSP (ang. Auroral Spatial Structures Probe), miał miejsce o 5.41 rano czasu miejscowego 28 stycznia na terenie należącym do Ośrodka Badawczego Poker Flat, znajdującego się w odległości 50 km na północ od Fairbanks (Alaska).

Na pokładzie próbnika znajdowało się siedem instrumentów mających na celu zbadanie elektromagnetycznej energii, jaka podczas zjawiska zorzy polarnej rozgrzewa termosferę, warstwę atmosfery znajdującą się na wysokości 85 km od Ziemi.

Sukces za sukcesem

Wyniesienie w powietrze ASSP nastąpiło zaledwie dwa dni po sukcesie odniesionym w ramach projektu M-TeX (ang. Mesosphere-Lower Thermosphere Turbulence Experiment) i MIST (ang. Mesospheric Inversion-layer Stratified Turbulence). Oba urządzenia zostały umieszczone na odpowiednich pułapach odpowiednio wcześnie, by móc zbadać związek pomiędzy wiatrem słonecznym oraz zorzą polarną i ich wpływem na turbulencje.

Priorytet poznawania

Badania na wpływ poszczególnych komponentów i czynników wywołujących reakcję pozostałych w atmosferze są priorytetem dla dużej grupy badaczy, w tym Collinsa.

- Ostatnie badania burzy słonecznej wykazały zmiany z komponentach występujących w wyższych partiach atmosfery ziemskiej, na wysokości powyżej 80 kilometrów, gdzie zarejestrowano zmiany w cząsteczkach azotu - zauważa Collins. - Te cząsteczki mogą się przetransportowywać do środkowych partii atmosferycznych, przyczyniając się do destrukcji warstwy ozonowej - dodaje badacz z Alaski.

Wyzwanie na każdym kroku

Badania wykonywane przy pomocy rakiet zdolnych do osiągnięcia prędkości ponaddźwiękowej "były jedną z najbardziej skomplikowanych misji". - Praktycznie każdy etap tych eksperymentów stanowił sam w sobie wyzwanie - przyznał John Hickman, operator programu sterującego rakietą.

Źródło: NASA

Autor: mb/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nasa-wystrzelila-rakiete-w-zorze-by-sprawdzic-jak-rozgrzewa-ona-atmosfere,156900,1,0.html

 

post-31-0-14848500-1423125000_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna inflacja nadal pod znakiem zapytania

 

Mówili, że mają nowe dowody na to, jak dokładnie powstał wszechświat w Wielkim Wybuchu niecałe 14 miliardów lat temu. Teraz naukowcy twierdzą, że chyba się pomylili, ponieważ źle odczytali dane.

Rok temu analiza informacji z teleskopu BICEP2 na Biegunie Południowym potwierdzała hipotezę, że w pierwszym ułamku sekundy po narodzinach wszechświat przeszedł okres tak zwanej inflacji, czyli nieprawdopodobnie szybko zwiększył rozmiar z niewyobrażalnie małego ziarnka do wielkości szklanej kulki, jaką bawią się dzieci, a może nawet pomarańczy.

 

Ślady tej inflacji - fale grawitacyjne - zauważono w tzw. kosmicznym promieniowaniu tła. Miał być to dowód na to, że Wielki Wybuch faktycznie miał miejsce.

 

Teraz badacze nieoficjalnie mówią, że zaszła pomyłka, ponieważ to, co widzieli, to nie promieniowanie tła, tylko światło wyemitowane przez pył w naszej galaktyce.

 

Oficjalne wyjaśnienie ma być opublikowane za kilka dni.

 

http://fakty.interia.pl/nauka/news-kosmiczna-inflacja-nadal-pod-znakiem-zapytania,nId,1600194

Zdjęcie ilustracyjne

post-31-0-10735600-1423125679.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto ważne gwiazdy zmienne po drugiej stronie Galaktyki

PAP

Prowadząc obserwacje w zakresie promieniowania podczerwonego, astronomowie odkryli dwie bardzo odległe cefeidy, położone po drugiej stronie Drogi Mlecznej w stosunku do położenia Słońca względem centrum Galaktyki.

Badania prowadzono teleskopem VISTA, należącym do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO).

Cefeidy są typem bardzo jasnych gwiazd zmiennych, których jasność regularnie zmienia się na skutek zmian promienia gwiazdy. Ten typ gwiazd zmiennych jest bardzo ważny dla astronomów, bowiem charakteryzuje je dobrze poznana zależność pomiędzy okresem zmian blasku a jasnością absolutną, co można wykorzystać jako dobry wskaźnik odległości.

Dwie takie gwiazdy odkryto dzięki nowym obserwacjom Mgławicy Trójlistna Koniczyna (Messier 20), które zostały wykonane w zakresie podczerwonym. Zebrane dane i powstałe na ich podstawie zdjęcie są fragmentem jednego z przeglądów nieba prowadzonych za pomocą teleskopu VISTA o średnicy 4,1 metra. Przegląd ma nazwę VVV, od VISTA Variables in the Via Lactea. W ramach przeglądu VVV, teleskop VISTA co pewien czas wraca do tych samych fragmentów nieba, aby wykryć obiekty, których jasność zmienia się w czasie.

Obserwując w świetle podczerwonym, astronomowie mogą spojrzeć przez obszary przesłaniające światło widzialne od obiektów położonych dalej. W ten sposób na zdjęciu Mgławicy Trójlistna Koniczyna można dostrzec wspomniane dwie gwiazdy zmienne, które na niebie znajdują się bardzo blisko mgławicy, ale fizycznie położone są siedem razy dalej. Odległość do mgławicy wynosi 5200 lat świetlnych, do centrum Drogi Mlecznej mamy 27 tysięcy lat świetlnych, a dwie nowe cefeidy są w odległości 37 tysięcy lat świetlnych.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Odkryto-wazne-gwiazdy-zmienne-po-drugiej-stronie-Galaktyki,wid,17234355,wiadomosc.html

Zdjęcie w podczerwieni wykonane teleskopem VISTA w Obserwatorium Paranal w Chile. Widać na nim Mgławicę Trójlistna Koniczyna, a na powiększonym fragmencie dwie bardzo odległe cefeidy.

post-31-0-37936800-1423125730.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznawanie komety przez sondę Rosetta
 
Dzisiaj, 5 lutego (05:04)

Obserwacjeprowadzone przez sondę Rosetta pokazują wiele niezwykłych właściwości powierzchni komety, które ? wraz z licznymiprocesamiwpływającymi na aktywność ? tworzą złożony obraz jej ewolucji. W specjalnym wydaniu pisma "Science" przedstawiono wstępne wynikipomiarówsiedmiu z jedenastu instrumentów badawczych sondy, które wykonano podczas zbliżania się oraz tuż po dotarciu do komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko w sierpniu 2014 roku.

 
0003U846T41U8K67-C116-F4.jpg
Regiony wyróżnione na powierzchni komety 67P dzięki obserwacjom sondy Rosetta.
/materiały prasowe
 

Zmierzono już wiele podstawowych cech charakterystycznego kształtu dwuczęściowej komety: mniejsza bryła mierzy 2,6 x 2,3 x 1,8 km, a większa 4,1 x 3,3 x 1,8 km. Całkowita objętość komety wynosi 21,4 km3, zaś pomiary przyrządu Radio Science Instrument wykazały masę 10 miliardów ton oraz gęstość 470 kg/m3.
 



Zakładając, iż w ogólnym składzie dominują przede wszystkim lód oraz pył o gęstości 1500?2000 kg/m3, naukowcy wskazują na bardzo wysoką porowatość komety (70?80proc.) przy wnętrzu zbudowanym przede wszystkim z luźnych skupisk lodu i pyłu z drobnymi pustymi przestrzeniami.
 
Do tej pory zespół kamery badawczej OSIRIS zebrał pomiary około 70 proc. powierzchni komety. Pozostały obszar znajduje się na południowym płacie, który nie został jeszcze w pełni oświetlony od czasu przybycia Rosetty. Naukowcy zidentyfikowali już 19 obszarów oddzielonych wyraźnymi granicami i ? zgodnie z motywem misji Rosetta ? nazwali je na cześć bóstw starożytnego Egiptu oraz pogrupowali według dominującej rzeźby terenu. Wyznaczono pięć podstawowych ? lecz różnych ? kategorii rzeźb terenu: powierzchnię pokrytą pyłem, kruchą powierzchnię ze szczelinami oraz kolistymi strukturami, rozległe zagłębienia, gładkie obszary oraz odsłonięte jednolite powierzchnie przypominające skałę.
 
Większa część północnego płatu pokryta jest pyłem. W trakcie ogrzewania komety lód zamienia się tu w ulatujący gaz, który tworzy atmosferę albo komę. Przy okazji powoli podnosi się pył, ale cząsteczki poruszające się niewystarczająco szybko, by pokonać niską grawitację komety, ponownie opadają na powierzchnię.
 
Zidentyfikowano również kilka źródeł oddzielnych dżetów. Mimo iż znaczna część aktywności zachodzi na gładkim obszarze ?szyi?, dostrzeżono także dżety wychodzące ze szczelin. Gazy uchodzące z komety odgrywają ważną rolę w przemieszczaniu pyłu po powierzchni komety, tworząc struktury takie jak wydmy oraz ?ogony? za większymi głazami, które działają jak przeszkody w przepływie gazów.

 

Artykuł pochodzi z kategorii:Technauka

Źródło informacji

0001VJ1T3TW2LTB6-C108.jpg


Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/technauka/news-poznawanie-komety-przez-sonde-rosetta,nId,1601298#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

  • Like 3

GSO 8" DeLuxe, Nikon 10x50 EX,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Rosetta zbliży się rekordowo do komety 67P/Czuriumow-Gerasimenko

admin

Sonda Rosetta zbliży się rekordowo do komety 67P/Czuriumow-Gerasimenko. Kilka tygodni temu przeżywaliśmy udane lądowanie europejskiej sondy kosmicznej Filae na powierzchni komety . Tym razem czeka nas ekstremalnie bliski przelot orbitującej wokół niej sondy kosmicznej Rosetta.

Do zdarzenia dojdzie 14 lutego 2015 roku. Rosetta zbliży się wtedy na odległość 6 kilometrów od powierzchni komety 67P. Będzie to okazją do zebrania interesujących danych. Sonda z pewnością wykona wiele zdjęć powierzchni komety w wysokiej rozdzielczości.

Europejski satelita zbliży się do tej części tego ciała niebieskiego, który nazywany jest regionem Imhotepa. Rosetta i jej 11 rozmaitych urządzeń badawczych zamontowanych na pokładzie będzie też poddawać analizie skład kometarnej atmosfery.

Warto nadmienić, że ostatnio zaobserwowano coraz liczniejsze przykłady pojawiania się na powierzchni nowych dżetów gazowych, które świadczą o postępowaniu nagrzewania się powierzchni komety na skutek zbliżania się do Słońca.

Peryhelium nastąpi 13 sierpnia 2015 roku, gdy kometa 67P i towarzysząca jej sonda Rosetta zbliży się do naszej gwiazdy na odległość 186 milionów kilometrów. Znajdzie się wtedy między Ziemią a Marsem. Do tego czasu Europejska Agencja Kosmiczna planuje całą serię bliskich przelotów Rosetty w okolicy komety.

Planowane jest to w ten sposób, aby można było obserwować konkretne miejsca na powierzchni komety przy kilku podejściach. Dzięki temu powinno się udać prześledzić zmiany zachodzące na powierzchni na skutek oddziaływania Słońca.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/sonda-rosetta-zblizy-sie-rekordowo-komety-67pczuriumow-gerasimenko

Źródło: ESA

post-31-0-88862800-1423208258.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w lutowe niebo 2015

? Gdy ciepło w lutym, zimno i mokro w maju bywa?

Przysłowie to oddaje nasze zaniepokojenie, jesienną ? jak na razie ? ciepłą zimą, a chyba będziemy musieli się jednak przygotować na nowe kaprysy tegorocznej aury. Natomiast znacznie precyzyjniej możemy coś powiedzieć o ?pogodzie kosmicznej?, czyli co nas czeka w tym miesiącu na firmamencie niebieskim. Jednak już od samego tytułu ?lutowe niebo? każdemu robi się zimno, a grypowe ciarki przechodzą po plecach. Zatem w tej sytuacji, pozostaje nam tylko ciepłe i optymistyczne spojrzenie w niebo, a karnawał w tym roku będzie dość długi, bowiem dopiero 18 lutego będzie Popielec. W tym najkrótszym, często najchłodniejszym miesiącu roku, w Małopolsce przybędzie dnia ponad półtorej godziny. Przyznacie Państwo, że brzmi to bardzo optymistycznie. Słońce, chociaż jeszcze nadal przebywa na południowej półkuli nieba, to mimo wszystko systematycznie pnie się po Ekliptyce coraz wyżej i wyżej, przez co i dnia nam znacznie przybywa.

W dniu pierwszego lutego Słońce w Krakowie wschodzi o godz. 7.14, a zachodzi o 16.34; czyli dzień będzie trwał 9 godzin i 20 minut. Natomiast 28 lutego wschód Słońca nastąpi o godz. 6.26, a zachód o 17.20; zatem długość dnia wyniesie już 10 godzin i 54 minuty; dzień będzie zatem dłuższy od najkrótszego dnia roku (22.XII) o 2 godz. i 49 minut. Ponadto, w środę 18 lutego o godz. 23.44, Słońce wstępuje w znak Ryb; a za dalszy miesiąc w znak Barana ? czyli wtedy będziemy mieli początek astronomicznej Wiosny, oby nie tylko w kalendarzu!

Słońce w tym miesiącu wykazywać będzie dość dużą aktywność magnetyczną, więc należy się liczyć z możliwością zaobserwowania wielu grup plam na jego tarczy i towarzyszącym im wyrzutom plazmy w przestrzeń międzyplanetarną, szczególnie w drugiej dekadzie lutego. Może w związku z tym, zaobserwujemy w Małopolsce zjawisko zorzy polarnej?

Ciemne, bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, wystąpią w drugiej połowie miesiąca, a kolejność jego faz będzie następująca: pełnia 4.II. o godz. 00.09, ostatnia kwadra 12.II. o godz. 04.50, nów 19.II. o godz. 00.47 i pierwsza kwadra 25.II. o godz. 18.14. W apogeum (najdalej od Ziemi) Księżyc znajdzie się 6.II. o godz. 07, a w perygeum (najbliżej Ziemi) będzie 19.II. o godz.. 08. Ponadto, o północy 26.II., Księżyc zakryje Aldebarana, najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Byka. U nas, widoczne będzie tylko ich bliskie spotkanie, na półtorej godziny przed zachodem Księżyca.

Jeśli chodzi o planety, to Merkurego będzie można dostrzec po pierwszym tygodniu lutego, o świcie nisko, nad południowo-wschodnim horyzontem. W największej elongacji zachodniej (27 stopni), czyli odległości od Słońca, będzie wieczorem 24.II. Odszukanie Merkurego o świcie 14.II., powinien nam w znacznym stopniu ułatwić Księżyc, który zbliży się do planety na odległość 3 stopni. Natomiast Wenus jako Gwiazda Wieczorna, przez cały miesiąc króluje swym blaskiem, coraz to wyżej nad południowo-zachodnim horyzontem. Wieczorem 21 lutego Wenus zbliży się do Marsa na około 0.5 stopnia. Czerwonawy Mars widoczny będzie wieczorem na zachodnim niebie, przez cały miesiąc w gwiazdozbiorze Ryb. Jowisza, po opozycji 6.II., wraz z jego gromadką księżyców, możemy obserwować przez cały miesiąc już od wieczora, wysoko na południowym niebie, w gwiazdozbiorze Raka. Natomiast w drugiej połowie nocy, w gwiazdozbiorze Skorpiona dostrzeżemy Saturna z pierścieniami. Zaś nisko nad południowo-zachodnim horyzontem, w gwiazdozbiorze Ryb, możemy dostrzec przez lunetę planetę Uran. Neptun goszczący w Wodniku, już z początkiem lutego zniknie w promieniach zachodzącego Słońca, aby pojawić się na porannym niebie, ale dopiero w połowie marca.

Należy też pamiętać, jak przystało na miłośników astronomii, że w czwartek 19 lutego, przypada 542 rocznica urodzin Mikołaja Kopernika.

Zatem, aby na nieboskłonie te wszystkie zjawiska móc zaobserwować, można złożyć wizytę w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach (tel. 12-281-15-61).

W tym miesiącu nie ?przewiduje się? bogatych deszczy meteorów, chociaż 25 lutego przypada maksimum mało aktywnego roju, promieniującego z okolicy ?delty? w gwiazdozbiorze Lwa. Księżyc w pierwszej kwadrze będzie nam przeszkadzał w ich wieczornych obserwacjach. Jak z tego widać, luty ? choć krótki ? mimo tego dość interesujący dla miłośników obserwacji nieba.

Dysponując zaś wolna chwilą, zachęcam gorąco Państwa do wieczornych spacerów, a przy okazji spójrzmy w niebo, pamiętając jednocześnie o staropolskim przysłowiu:

? Luty stały - to latem upały"

 

Adam Michalec

MOA w Niepołomicach, 15 grudnia 2014

http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzenie-w-lutowe-niebo-2015

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek kosmiczny spłonął w atmosferze

W środę czwartego lutego w atmosferze spalił się statek kosmiczny. Widok, jaki roztaczał się nad Pacyfikiem, był niesamowity. Na szczęście i my możemy go podziwiać.

Nad południowym Pacyfikiem 4 lutego odbył się podniebny spektakl. Nocne niebo rozświetliły kosmiczne fajerwerki. Takim obrazkiem zakończył swoją misję zaopatrzeniowy statek kosmiczny.

Destrukcja kapsuły

Na filmie widać spalający się w atmosferze Automatyczny Statek Transportowy (ATV) Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Odbyło się już pięć misji tych zaopatrzeniowych kapsuł, a zapoczątkowano je w 2008 roku. Te statki transportowe służą do zaopatrywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w paliwo, wodę, powietrze i materiały do eksperymentów. Dodatkowo ATV może podnieść orbitę stacji, przywracając jej właściwą pozycję utraconą przez działanie szczątkowej ziemskiej atmosfery na wysokości blisko 400 km.

Niezwykły film

Bezzałogowy statek, którego powrót ku naszej planecie trwał 12 minut, stał się kulą ognia w górnej atmosferze na wysokości 75 km. Rozpadł się na tysiące kawałków, które spadły do Pacyfiku. Jesteśmy to w stanie zobaczyć dzięki dwóm specjalnie wyposażonym samolotom obserwacyjnym.

Źródło: ESA, ENEX, 9news.com.au

Autor: AD/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/statek-kosmiczny-splonal-w-atmosferze,156992,1,0.html

 

post-31-0-75167500-1423208552_thumb.jpg

post-31-0-48452200-1423208564_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne zdjęcia Ceresa ujawniły wiele jasnych punktów nieznanego pochodzenia

admin,

Kilkanaście dni temu należąca do NASA sonda kosmiczna Dawn, przesłała na Ziemię zdjęcia przedstawiające karłowata planetę Ceres znajdująca się w pasie asteroid. Całe środowisko astronomiczne zostało wtedy zaskoczone obecnością niezidentyfikowanego pochodzenia białego punktu. Okazuje się, że jest ich więcej.

O dziwo nie jest to wyjątkowa formacja, bo nowe zdjęcia ujawniają całą serię takich jasnych punktów. Nadal nie wiadomo co powoduje taki efekt i dopóki sonda kosmiczna Dawn nie znajdzie się bliżej tej planetoidy pozostaną nam tylko dywagacje.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kolejne-zdjecia-ceresa-ujawnily-wiele-jasnych-punktow-nieznanego-pochodzenia

Planeta karłowata Ceres - Źródło: NASA/JPL-Caltech/UCLA/MPS/DLR/IDA

Źródło: NASA/JPL-Caltech/UCLA/MPS/DLR/IDA

 

post-31-0-71567400-1423316140.gif

post-31-0-93173700-1423316150_thumb.jpg

post-31-0-56521000-1423316158_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda Ceres o świcie

Tom

Jak piłeczka do golfa. Amerykańska sonda Dawn przysłała najwyraźniejsze jak dotąd zdjęcie planety karłowatej Ceres. A to dopiero początek misji.

 

Odkryta na początku XIX w. Ceres ma ledwie 950 km średnicy (dla porównania - średnica Ziemi wynosi prawie 13 tys. km, a Księżyca - blisko 3,5 tys. km). Jest jednak największym kawałkiem skały krążącym wokół Słońca w pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. W 2006 r. na pamiętnym spotkaniu Międzynarodowej Unii Astronomicznej Ceres została zaliczona do nowej kategorii ciał niebieskich - planet karłowatych. Spotkanie było pamiętne, bo to na nim naukowcy "rozbili Układ Słoneczny", tworząc tę nową kategorię i degradując do niej Plutona (co bardzo nie spodobało się części astronomów amerykańskich - bo Pluton był jedyną "planetą" w naszym Układzie odkrytą przez ich rodaka).

Uczeni sądzą, że skalista Ceres jest pokryta lodową skorupą. Amerykańska sonda Dawn (z niewielkim wkładem niemieckim i włoskim) ma zbadać jej budowę oraz cienką atmosferę, w której wykryto parę wodną - i dzięki temu prześledzić początki powstawania Układu Słonecznego.

Kiedy późną wiosną statek wejdzie na orbitę wokół planetki (będzie ją badał przez pięć miesięcy), możemy się spodziewać o wiele wyraźniejszych zdjęć niż to obecne. Dawn zrobiła je z odległości aż 145 tys. km. Każdy piksel na zdjęciu to obszar o średnicy 14 km.

Ceres jest drugim celem misji Dawn. We wrześniu 2012 r. sonda badała Westę - przypominającą kartofel planetoidę krążącą wokół Słońca pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17372303,Jak_wyglada_Ceres_o_swicie.html

 

post-31-0-52999600-1423316302.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9: podejście drugie. Czy tym razem uda się wylądować?

Pierwsza próba lądowania rakiety nośnej Falcon 9 na dryfującej po wodach Atlantyku barce zakończyła się fiaskiem. Maszyna eksplodowała na jej powierzchni. Naukowcy ze SpaceX zamierzają ponownie podjąć próbę odzyskania rakiety nośnej. Drugi test już jutro.

Już w niedzielę 8 lutego o godz. 18.10 czasu miejscowego (00.10 czasu naszego w nocy z niedzieli na poniedziałek) pracownicy SpaceX podejmą kolejną, już drugą próbę wyniesienia i odzyskania rakiety nośnej Falcon 9. Mają nadzieję, że tym razem uda się maszynie bezpiecznie wystartować i wylądować na dryfującej na wodzie barce, w pobliżu Przylądka Kennedy'ego we wschodniej części Florydy.

Pierwszy test przeprowadzono 9 stycznia b.r. Jednak lądowanie rakiety nośnej, dostarczającej zaopatrzenie dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), zakończyło się fiaskiem.

Lot odbył się bez zakłóceń

Sam start i lot Falcona 9 przebiegały bez zakłóceń. Rakieta nośna po raz pierwszy w historii powróciła na Ziemię. Jednak lądowanie na specjalnie przygotowanej platformie nie obyło się bez problemów.

Na wysokości kilkudziesięciu kilometrów nad powierzchnią Ziemi, niecałe trzy minuty po starcie Falcona 9, doszło do oddzielenia się części rakiety. Jedna z nich wypchnęła kapsułę z zaopatrzeniem w kierunku ISS. Druga część (nośna) rozpoczęła tzw. opadanie kontrolowane. Miała miękko osiąść na dryfującym po wodach Atlantyku kosmodromie w odległości ok. 320 km na północny wschód od przylądka Canaveral.

Zabrało płynu hydraulicznego

- Przed ziemią, statecznik stracił moc i spowodował zderzenie rakiety z barką - pisał po pierwszej nieudanej próbie na portalu społecznościowym Elon Musk, dyrektor generalny i założyciel SpaceX.

- Silniki walczyły o przywrócenie odpowiedniego kursu, ale rakieta uderzyła w barkę pod kątem 45 stopni, rozbijając stateczniki i część silnika. Pozostałości paliwa i tlen spowodowały eksplozję. Sama barka wymaga drobnych napraw - informował internautów Elon Musk.

Lądowisko nie doznało żadnych poważnych uszkodzeń i potrzebowało niedużych napraw. Barka jest stosunkowo niewielka, mierzy 91 m długości i 52 m szerokości. Rakieta była kierowana na platformę z wysokości 240 km.

Maszyna wielokrotnego użytku

Według pracowników firmy SpaceX rakiety nośne są najdroższym elementem bezzałogowej misji. Dlatego naukowcy chcą, by Falcon 9 stał się maszyną wielokrotnego użytku. To pozwoliłoby znacznie obniżyć koszty lotów w kosmos, takich jak wyniesienie na orbitę okołoziemską kapsuły Dragon.

- Możliwość ponownego użycia rakiety to przełom, który musi się udać, jeżeli chcemy wznieść loty kosmiczne na nowy poziom ? powiedział Musk podczas spotkania w Massachusetts Institute of Technology.

Do tej pory po skończonej misji rakieta stawała się kosmicznym śmieciem. Spadała do oceanu lub płonęła w atmosferze.

Jeśli kolejne próby zakończą się sukcesem, to maszyna firmy Space X stanie się pierwszą rakietą wielokrotnego użytku, a koszty wyniesienia kapsuły na orbitę okołoziemską mogą zmniejszyć nawet kilkaset razy.

Kosmiczna firma SpaceX

SpaceX to amerykańskie przedsiębiorstwo kosmiczne założone w 2002 roku przez miliardera Elona Muska (współtwórca Zip2 i PayPal). Firma zajmuje się m.in. budową silników rakietowych i rakiet nośnych. Za cel postawiła sobie znacznie obniżenie kosztów lotów w kosmos.

SpaceX zbudowała m.in. serię rakiet nośnych Falcon, które są odpowiedzialne za dostarczenie do ISS poprzez kapsułę Dragon zapasów żywności, narzędzi naukowych i części zamiennych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Źródło: NASA, space.com

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/falcon-9-podejscie-drugie-czy-tym-razem-uda-sie-wyladowac,157215,1,0.html

 

post-31-0-27608600-1423316460_thumb.jpg

post-31-0-07176700-1423316478.jpg

post-31-0-08394700-1423316491.jpg

post-31-0-30665500-1423316500.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna strona Księżyca. Zawsze niewidoczna, teraz przed naszymi oczami

 

Mieszkańcy Ziemi nie mają szansy podziwiać Księżyca z innej perspektywy, niż z powierzchni Błękitnej Planety. Naukowcy z NASA przygotowali niezwykłą animację, przedstawiąjącą naszego satelitę z zupełnie innej strony.

Badacze z amerykańskiej agencji kosmicznej zebrali terabajty danych dzięki Księżycowemu

Orbiterowi Rozpoznawczemu (Lunar Reconnaissance Orbiter - LRO). Zgromadzone materiały pozwoliły stworzyć animację przedstawiającą naszego satelitę z zupełnie innej perspektywy.

Niewidoczna strona Księżyca

Księżyc oddalony jest od naszej planety o około 384 403 km. Dlatego możemy go podziwiać w dalekiej perspektywie podczas pogodnych nocy. Znajduje się w zsynchronizowanej rotacji względem Ziemi, więc z powierzchni naszej planety widzimy tylko jedną stronę satelity (strona widoczna). Druga połowa (niewidoczna) jest całkowicie pozbawiona mórz księżycowych. Nie ma tam ciemnych plam. Pokryta jest kraterami różnej wielkości. Została uchwycona w 1959 roku przez radziecką sondę Łuna 3.

Wciąż obserwuje się niewielkie odchylenia Księżyca (libracje). Z Ziemi widzimy około 59 proc. jego powierzchni.

Badanie topografii

Zadaniem sondy LRO jest m.in. badanie powierzchni naszego satelity z odległości około 50 km i dostarczanie informacji na temat potencjalnych miejsc do lądowania na jego powierzchni. Maszyna została wprowadzona na orbitę w czerwcu 2009 roku. Całkowity koszt misji szacowany LRO jest na 504 miliony dolarów.

Źródło: NASA

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ciemna-strona-ksiezyca-zawsze-niewidoczna-teraz-przed-naszymi-oczami,157205,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble zarejestrował niecodzienne spotkanie księżyców Jowisza

 

23 stycznia teleskop Hubble zarejestrował bardzo rzadkie "spotkanie". Trzy galileuszowe księżyce Jowisza w jednym momencie znalazły się na fotografii. Do takiego zdarzenie dochodzi do dwóch razy na 10 lat.

Cztery galileuszowe księżyce Jowisza, które zostały nazwane po odkrywcy Galileuszu, okrążają planetę w czasie od dwóch do siedemnastu dni. Często można zaobserwować, jak rzucają cień na chmury Jowisza, jednak zaobserwowanie trzech naturalnych satelitów galileuszowych w tym samym czasie jest bardzo rzadkie. Takie ułożenie występuje do dwóch razy na dekadę.

40 minut przez "spotkaniem" księżyców

Zdjęcie poniżej, wykonane teleskopem Hubble, przedstawia początek zdarzenia. Po lewej stronie można zaobserwować księżyc Kallisto, a po prawej Io. Cienie Kallisto oraz Io widoczne są jako ciemne plamki na powierzchni Jowisza. Dodatkowo, na południowo-zachodnim horyzoncie widoczny jest cień Europy.

Koniec "spotkania" księżyców

Kolejne zdjęcie zostało zrobione ponad czterdzieści minut później. Księżyc Europa znalazł się fotografii na lewym, dolnym rogu. Callisto można zlokalizować ciut wyżej i lekko na prawo. Tymczasem Io, która krąży bliżej Jowisza oraz porusza się znacznie szybciej od pozostałych księżyców, zbliża się do wschodniego horyzontu planety.

Biało-żółta Europa, pomarańczowe Io, brązowe Kallisto

Na fotografiach przedstawione są trzy, spośród czterech księżyców galileuszowych. Na zdjęciu brakuje Ganimedesa, który był poza polem widzenia teleskopu Hubble.

Księżyce Jowisza różnią się kolorami. Gładka powierzchnia Europy jest w odcieniach biało-żółtych, pokryty siarką Io w pomarańczowych, a Kallisto w brązowych.

Zdjęcia zostały zrobione za pomocą kamery na teleskopie Hubble 23 stycznia 2015 roku.

Źródło: space.com

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/hubble-zarejestrowal-niecodzienne-spotkanie-ksiezycow-jowisza,157187,1,0.html

Trzy księżyce i ich cienie - początek spotkania

Trzy księżyce i ich cienie - koniec spotkania

post-31-0-73949300-1423316791_thumb.jpg

post-31-0-74105500-1423316804_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorza polarna spotkała się ze wschodem słońca. "Wszystko czego potrzebujemy, to anieli śpiew"

Niezwykłe widoki mogli podziwiać astronauci, którzy przebywają na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. 5 lutego uczestnicy 42. Ekspedycji oglądali zorzę polarną oraz wschód słońca.

Astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 5 lutego przelecieli nad zorzą polarną. Amerykanin Terry Virts, który znajduje się na pokładzie ISS, zarejestrował niesamowity moment spotkania się zorzy polarnej ze świtem.

Niecodzienny widok

Zapierające dech nagranie zostało opublikowane na portalu społecznościowym przez astronautę. Niecodzienne spotkanie się świtu z zorzą polarną, dodatkowo obserwowane z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej sprawia, że efekt wizualny jest niesamowity. Opis nagrania oddaje wrażenia astronauty: "Wszystko czego teraz potrzebujemy, to anieli śpiew".

Półroczna misja

Terry Virts od grudnia 2014 roku znajduje się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Obecnie jest członkiem 42. Ekspedycji. Astronauta zostanie dowódcą 43. Ekspedycji, która rozpocznie się 27 marca 2015 roku. Mężczyzna planowo wróci na Ziemię w maju 2015 roku.

Obecnie na ISS znajduje się sześciu astronautów: Amerykanin Barry Wilmore, Rosjanin Aleksandr Samokutiajew, Rosjanka Jelena Sierowa, Rosjanin Anton Szkaplerow, Włoszka Samantha Cristoforetti oraz Amerykanin Terry Virts.

Źródło: ENEX

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/zorza-polarna-spotkala-sie-ze-wschodem-slonca-wszystko-czego-potrzebujemy-to-anieli-spiew,157131,1,0.html

 

post-31-0-66558900-1423316951_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: lecimy na Europę. Naukowcy dostaną "na drogę" prawie 20 mld

Jesteśmy w drodze na Europę - cieszą się naukowcy NASA, odnosząc się do wstępnej kwoty, jaką prezydent USA planuje przeznaczyć na granty badawcze związane z eksploracją Europy, księżyca Jowisza. Biały Dom podwyższył o 519 mln dolarów sumę, o jaką wnioskowała agencja kosmiczna, podnosząc tym samym stawkę do 18,5 mld dolarów.

Jesteśmy w drodze na Europę - podsumowują entuzjastycznie naukowcy na wieść o prawdopodobnej wysokości pieniędzy, jakie Biały Dom i Kongres zdecydują się przekazać NASA.

W drodze po wodę

Naukowcy pracujący przy projektach związanych z Europą, księżycem Jowisza, mogą odetchnąć z ulgą. Jeśli kwota nie zostanie zakwestionowana, znajdą się pieniądze na opłatę bieżących oraz czekających w kolejce przedsięwzięć.

Działania zamiast słów

Tak potężny zastrzyk pieniężny, jaki planuje Barack Obama, oznacza, że naukowcy mogą faktycznie zacząć planować misję wysłania człowieka lub przynajmniej robota na powierzchnię satelity.

Zasadniczo NASA dzięki tym pieniądzom idzie krok naprzód. Z "koncepcji misji" przeskoczono do "misji" - zwraca uwagę Casey Dreier, związany z agencją. - Skończono o tym tylko rozmawiać, zajęto się faktycznie planowaniem każdego kolejnego etapu, zaczęto tworzyć zespoły odpowiedzialne za różne elementy - wylicza.

Europejski Clipper

Misja na Europę, tzw. projekt Clipper, miałaby na celu wyjaśnienie naukowcom, co kryje się pod zamarzniętą skorupą Europy. Fakt, że najprawdopodobniej jest to ogromny ocean ciekłej wody, tylko rozpala ciekawość badaczy.

Pojawienie się pieniędzy, które można przeznaczyć na rozwój badań, pozwoli na wysłanie w stronę Europy satelity, który orbitując wokół zamrożonego ciała niebieskiego, zebrałby wszelkie niezbędne dane.

Po wykonaniu długiego okrążenia na niskiej wysokości, można by było otrzymać niezwykle precyzyjne pomiary. To one pozwoliłyby określić, czy księżyc nadaje się do kolonizacji, czy też tylko do eksploatacji.

Badacze planują wykonać około 45 przelotów, schodząc z wysokości 2700 km do wysokości zaledwie 25 km.

Źródło: NASA

Autor: mb/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nasa-lecimy-na-europe-naukowcy-dostana-na-droge-prawie-20-mld,157049,1,0.html

 

post-31-0-97113700-1423317089_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogromny system pierścieni wokół planety pozasłonecznej

Poszukując planet pozasłonecznych w ramach projektu SuperWASP w 2012 roku, astronomowie z Uniwersytetu Rochester zaobserwowali nietypowe zmiany jasności gwiazdy J1407. Zaproponowali wówczas, że może ona być okrążana przez planetę otoczoną systemem pierścieni. Najnowsze badania ukazują, z jak nietypowym obiektem mamy do czynienia.

Planeta J1407b najprawdopodobniej jest gazowym olbrzymem o masie od 10 do 40 razy większej od masy Jowisza i okrąża swoją gwiazdę w ciągu dziesięciu lat. Otoczona jest gigantycznym systemem pierścieni. Jego średnica jest równa około 120 milionów kilometrów, czyli jest ponad dwieście razy większa od średnicy pierścieni Saturna. Jeden z astronomów, Matthew Kenworthy, twierdzi, że gdyby na miejscu pierścieni Saturna znajdowały się pierścienie planety J1407b, moglibyśmy dostrzec je bez trudu na niebie jako obiekt wielokrotnie większy, niż Księżyc w pełni.

System składa się z ponad 30 pierścieni, których masa jest porównywalna do masy Ziemi. W odstępach między nimi mogły uformować się satelity planety. Astronom Eric Mamajek zwraca uwagę na to, że podczas trwających wiele dni zaćmień pierścienie blokują do 95% światła gwiazdy, zgromadzonego w nich materiału jest więc wystarczająco dużo, aby takie księżyce mogły się uformować. Szczególnie interesująca jest jedna z przerw pomiędzy pierścieniami. Bardzo możliwe, że uformował się tam satelita o masie większej od masy Marsa i nieco mniejszej od Ziemi. Jego okres obiegu wokół planety byłby równy około dwóch lat.

Naukowcy przewidują, że w ciągu następnych milionów lat wygląd pierścieni będzie się zmieniał - będą się one stawać coraz cieńsze, a mogą nawet całkowicie zaniknąć w wyniku tworzenia się satelitów z materiału otaczającego planetę.

Od kilkudziesięciu lat znana jest już teoria, że planety podobne do Jowisza czy Saturna są początkowo otoczone dyskiem materiału, z którego z czasem formują się satelity. Aż do 2012 roku nikt jednak nie zaobserwował takiego systemu pierścieni poza Układem Słonecznym. Obserwacje zaćmień gwiazd spowodowanych przez obiekty podobne do J1407b są jak na razie jedynym sposobem na badanie początkowego etapu tworzenia się satelitów, dlatego też astronomowie poszukują innych obiektów tego typu oraz czekają na kolejne zaćmienie gwiazdy J1407, aby móc prowadzić dalsze badania.

Dodała: Katarzyna Mikulska 

Źródło: University of Rochester

http://news.astronet.pl/7559

Foto:

Wizja artystyczna systemu pierścieni wokół planety pozasłonecznej J1407b

 

Dodała: Katarzyna Mikulska

 

Źródło: Rochester Academy of Science, Astronomy Section

 

post-31-0-39464500-1423465973_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejski prom kosmiczny na starcie

ESA wysyła na orbitę swoje najmłodsze dziecko - eksperymentalny prom, a właściwie "promik" kosmiczny. Jego zadaniem jest... bezpiecznie wrócić na Ziemię.

Start z portu kosmicznego w Gujanie Francuskiej jest planowany na środę wczesnym popołudniem. Dwutonowy statek o długości pięciu metrów zostanie wyniesiony na orbitę okołoziemską (ledwie 450 km) przez rakietę Vega. Zaraz potem rozpocznie lądowanie.

 

Podczas krótkiej, ledwie 1,5-godzinnej misji Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przetestuje zachowanie swojego promu podczas kluczowej fazy każdego lotu - czyli podczas lądowania. Manewrując, statek będzie musiał przedrzeć się przez coraz bardziej gęste warstwy atmosfery, a jego poszycie rozgrzeje się jak piec hutniczy. Zamiast lądować na kołach na pasie startowym jak stare amerykańskie promy, europejski wahadłowiec eksperymentalny wyląduje jednak na oceanie. W ostatniej fazie lądowania jego lot wyhamuje zestaw spadochronów.

 

ESA chce w ten sposób połączyć ze sobą prostotę tradycyjnych kapsuł kosmicznych - bezwładnie spadających i lądujących ze spadochronami - ze złożonością statków wyposażonych w skrzydła i system aerodynamicznego sterowania pozwalający stopniowo wyhamować i wylądować bardzo dokładnie.

 

Od tego, czy najbliższy lot testowy europejskiego statku się powiedzie, zależy przyszłość europejskich i międzynarodowych planów podboju Układu Słonecznego. Można sobie wyobrazić, że kiedyś podobny prom pozwoli astronautom wylądować na Marsie. Do rozwiązania pozostaje jeszcze oczywiście problem powrotu na orbitę Czerwonej Planety.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17375474,Europejski_prom_kosmiczny_na_starcie.html

Foto:

Europejski eksperymentalny prom kosmiczny (ESA)

Autor Tom

post-31-0-02792700-1423466081_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne źródła promieniowania gamma w Wielkim Obłoku Magellana

H.E.S.S. (ang. High Energy Stereoscopic System) odkrył trzy bardzo jasne źródła promieniowania gamma najwyższych energii znajdujące się w Wielkim Obłoku Magellana (ang. Large Magellanic Cloud, LMC). Nowo odkryte źródła to: mgławica pulsarowa PWN 157 B, pozostałość po wybuchu supernowej SNR N 132 D oraz tzw. superbąbel 30 Dor C (ang. superbubble).  Obserwacje Wielkiego Obłoku Magellana były możliwe dzięki stereoskopowym obserwacjom wykonanym przez teleskopy Czerenkowa znajdujące się w Namibii.  O odkryciu naukowcy donoszą na łamach czasopisma Science.

Wielki Obłok Magellana jest bliską, oddaloną od nas o około 170 tysięcy lat świetlnych galaktyką karłowatą. Jest to galaktyka nieregularna o kształcie spirali. Wysokoenergetyczne promieniowanie gamma zostało zarejestrowane z rejonu LMC już wcześniej ? przez teleskopy EGRET oraz Fermi-LAT. Udało się wówczas zaobserwować  emisję dyfuzyjną rozciągającą się na obszarze kilku stopni.

Obserwacje H.E.S.S. nie tylko dostarczyły informacji o znacznej emisji promieniowania na wyższych energiach z rejonu Obłoku, ale także, dzięki dużo lepszej kątowej zdolności rozdzielnej instrumentu, udało się zidentyfikować pojedyncze źródła.

 

LMC monitorowany był przez H.E.S.S. 210 godzin. To długi czas, mając na uwadze fakt, że w ciągu roku, w czasie bezksiężycowych, ciemnych nocy instrument obserwuje przez około 1000 godzin. Dzięki poświęceniu tak długiego czasu obserwacji  zaobserwowano trzy całkowicie odmienne źródła terraelektronowoltowego promieniowania gamma.

 

Superbąbel 30 Dor C jest największym dotąd poznanym bąblem zaobserwowanym w zakresie rentgenowskim. Naukowcy spekulują, że został utworzony przez kilka supernowych oraz silne wiatry gwiazdowe. Wyniki badań pokazują, że obiekt jest źródłem wysokoenergetycznych cząstek i stanowi nową klasę źródeł promieniowania gamma najwyższych energii.

 

Pulsary, czyli silnie namagnesowane, wirujące gwiazdy neutronowe, emitują ultra-relatywistyczny wiatr cząstek tworząc mgławicę pulsarową. Najbardziej znanym obiektem tego typu jest Mgławica Krab.  Mgławica pulsarowa N 157 B, zaobserwowana przez H.E.S.S.-a jest pod wieloma względami podobna do Mgławicy Krab. Jednak sygnał zarejestrowany z  N 157 B jest znacznie mocniejszy.

 

Pozostałość po wybuchu supernowej N 132D była już znana wcześniej astronomom jako obiekt świecący w promieniowaniu radiowym i podczerwonym. Na podstawie zebranych danych, naukowcy podejrzewali, że obiekt jest jedną z  najstarszych i najsilniejszych pozostałości, dodatkowo świecących   w zakresie promieniowania gamma najwyższych energii.

 

Oryginalny artykuł: The exceptionally powerful TeV ?-ray emitters in the Large Magellanic Cloud, Science, Vol. 347 no. 6220 pp. 406-412

 

Alicja Wierzcholska | Źródło:sciencedaily.com

http://orion.pta.edu.pl/jasne-zrodla-promieniowania-gamma-w-wielkim-obloku-magellana

Foto:

Wielki Obłok Magellana obserwowany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a.

Źródło: ESA/NASA/Hubble

 

post-31-0-98320500-1423466296.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs ?Na tropach astronomii?

?Nie zwlekaj. Zostań reporterem. Napisz reportaż i wyślij go do nas!? - tak do napisania reportażu związanego z astronomią zachęcają potencjalnych uczestników organizatorzy konkursu "Na tropach astronomii", o którym informuje Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA).

W ramach konkursu można nadesłać opis dowolnego miejsca lub obiektu astronomicznego w Polsce. Może to być coś z naszej okolicy zamieszkania albo coś ciekawego, na co natknęliśmy się w trakcie podróży po kraju. Wybór obiektu lub miejsca organizatorzy pozostawiają uczestnikom ? mogą to być przykładowo obserwatoria, planetaria, muzea z ekspozycją astronomiczną, pomniki, zegary słoneczne, miejsca upadku meteorytów.

 

"W wielu miejscach w Polsce można natrafić na różne obiekty związane z astronomią. Część z nich jest mało znanych. W ramach naszego konkursu zachęcamy wszystkich chętnych do opisania, co ciekawego i związanego z astronomią spotkali w swojej okolicy lub w trakcie swoich podróży po Polsce" - powiedział dr Waldemar Ogłoza z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

 

Konkurs trwa do 28 lutego br. Dla laureatów przeznaczono nagrody. Nagrodą główną jest bon na sprzęt astronomiczny o wartości 1000 zł. Dla miejsc drugiego i trzeciego przewidziano nagrody książkowe.

 

Dokładne informacje na temat konkursu oraz jego regulamin znajdują się na stronie internetowej.

 

Organizatorami konkursu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Konkurs został dofinansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ mrt/

Tagi: na tropach astronomii , pta

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403719,konkurs-na-tropach-astronomii.html

Foto:

Rysunek z jednego z konkursów, organizowanych przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Źródło: PTA/UP.

 

 

post-31-0-12841100-1423466359.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef Polskiej Agencji Kosmicznej: agencja może przynieść Polsce korzyści

Bezpieczeństwo kraju, ochrona przed klęskami żywiołowymi, rozwój technologii i wykształcenie kadr, które będą zajmować się kosmosem - takie korzyści może nam przynieść Polska Agencja Kosmiczna ? mówi PAP prof. Marek Banaszkiewicz, prezes agencji.

Polska Agencja Kosmiczna, czyli POLSA (od: Polish Space Agency) ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. POLSA ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania technologii, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp.

 

Banaszkiewicz w rozmowie z PAP tłumaczył, dlaczego warto wydać pieniądze na powołanie i utrzymanie Agencji. ?Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo kraju. Na pewno chcemy uniknąć angażowania się w działania wojenne, ale w razie konieczności możemy się zabezpieczyć w ten sposób, że zostaniemy wcześniej ostrzeżeni o możliwości konfliktu w pobliżu granic Polski i podejmiemy stosowne działania. To wymaga obserwacji satelitarnej? ? wyjaśnił.

 

Jak dodał, drugim ważnym argumentem, przemawiającym za utworzeniem Polskiej Agencji Kosmicznej, jest ochrona przed klęskami żywiołowymi i wykorzystanie technologii satelitarnych w rolnictwie, np. dla prognozowania plonów.

 

Kolejny argument ma charakter technologiczny. ?Technologie kosmiczne na ogół są tak innowacyjne, że pociągają za sobą szybszy rozwój innych technologii wykorzystywanych na co dzień ? teleinformatycznych, czy medycznych - z pożytkiem dla całego społeczeństwa? ? zaznaczył.

 

Profesor przekonywał, że w sektorze kosmicznym pracują ludzie z wielką inwencją. ?Jeśli damy im pole do działania, to zwiększymy - nazwijmy to - kulturę rozwiązywania problemów. Oni później mogą przejść z przemysłu kosmicznego do innych gałęzi gospodarki, ale będą mieli w sobie tę kulturę holistycznego myślenia o konkretnym problemie? ? tłumaczył.

 

Następnym argumentem, który wymienił, są korzyści dla nauki. ?Istnieją badania naukowe, których nie można przeprowadzić z ziemi, np. obserwacje astronomiczne. Chodzi o to, żeby obserwować z orbity wokółziemskiej planety, na których może istnieć życie. Do tego teraz dąży jedna z gałęzi nauk zajmujących się kosmosem. My też możemy rozwijać ten kierunek? ? przekonywał.

 

Budżet Agencji w 2015 r. wyniesie 10 mln zł i - zdaniem obecnego szefa Agencji - powinno to w zupełności wystarczyć. "Na wynagrodzenia zostanie przeznaczone 3,5?4 mln zł. Kolejne 3,5?4 mln trafi na działalność merytoryczną. Reszta będzie przeznaczona na jednorazowy zakup wyposażenia i utrzymanie budynków? ? powiedział. Dodał, że w kolejnych latach budżet powinien rosnąć.

 

Agencja zaczyna oficjalnie działać w sobotę, bowiem tego dnia weszła w życie ustawa o Polskiej Agencji Kosmicznej. ?Trwają ostatnie prace nad statutem w KPRM. Jest on prawie gotowy, wymaga jeszcze pewnych retuszy. Potem musi trafić do uzgodnień międzyresortowych, pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów, do Rządowego Centrum Legislacji i uzyskać akceptację pani premier. Być może uda się to do połowy lutego? ? ocenił.

 

Dodał, że trwają prace nad wyborem siedziby Agencji w Gdańsku. ?Mam nadzieję, że na początku marca zaczniemy już pracować w nowej siedzibie. To optymistyczny termin. W agencji będzie dwóch wiceprezesów ? jeden ds. naukowych, drugi ds. obronności i bezpieczeństwa? ? poinformował.

 

Zdaniem profesora jeśli Polska chce mieć za 10 lat duży sektor przemysłu kosmicznego, powinna już teraz zacząć sporo inwestować w tę branżę. ?Powinniśmy zainwestować w infrastrukturę i projekty. To rola państwa, które jednak w przyszłości będzie z tego czerpać korzyści. To, co będzie za 10 lat, zależy od obecnych inwestycji i trudnych decyzji politycznych, bo podejmowanych w perspektywie 10 lat? ? podkreślił.

 

Banaszkiewicz uważa, żeby aby gonić państwa zachodniej Europy, które rokrocznie przeznaczają na inwestycje w sektorze kosmicznym setki milionów euro, Polska musiałaby co roku inwestować ok. 300 mln euro. "Rozumiem, że rząd jest w tej kwestii ostrożny, bo musi sprawdzić, czy te inwestycje przyniosą zwrot. Jeśli zainwestujemy w nowe technologie, które osiągną dojrzałość za 10 lat, to być może warto przeznaczyć na to miliard złotych, a otrzymać 2 mld złotych zwrotu?" - zaakcentował.

 

Prof. Marek Banaszkiewicz został powołany na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej w listopadzie 2014 r. Agencja ma przede wszystkim koordynować działania polskiego sektora kosmicznego. Do tej pory prof. Banaszkiewicz był dyrektorem Centrum Badań Kosmicznych PAN.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

luo/ son/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403735,szef-polskiej-agencji-kosmicznej-agencja-moze-przyniesc-polsce-korzysci.html

Foto:

Fot. PAP/ Radek Pietruszka 26.01.2015

post-31-0-27302700-1423497226.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alarm przed burzą na Słońcu

Tomasz Ulanowski

Chcemy o niej wiedzieć, zanim nadciągnie i zniszczy nam cywilizację. Dzięki amerykańskiemu satelicie DSCOVR będziemy mieli... godzinę na ocalenie świata opartego na elektryczności

 

Sonda miała zostać wystrzelona dziś w nocy za pomocą rakiety Falcon-9 wyprodukowanej przez firmę SpaceX. Ale jej start został przełożony z powodu złej pogody - kolejna próba startu odbędzie się dziś tuż po północy naszego czasu. Jeśli jednak nad przylądkiem Canaveral na Florydzie nadal będą wisiały chmury, to kolejne okienko startowe "otworzy się" w środę.

 

Misja DSCOVR (od Deep Space Climate Observatory) to wspólne przedsięwzięcie NASA, Sił Powietrznych USA i amerykańskiej Narodowej Agencji Badania Oceanów i Atmosfery (NOAA), która odpowiada za prognozowanie pogody kosmicznej.

 

Co ciekawe, oprócz obserwacji Słońca DSCOVR będzie też robił zdjęcia Ziemi. Będzie pierwszą sondą, która na jednej klatce zmieści cały dysk naszej Błękitnej Planety.

 

Satelita ma "zaparkować" w tzw. punkcie Lagrange'a 1, blisko 1,5 mln km od Ziemi i 148 mln km od Słońca. To jedno z pięciu miejsc w układzie Słońce-Ziemia, w których grawitacja obu tych ciał niebieskich się równoważy. Niewielki obiekt umieszczony w punktach Lagrange'a pozostaje w spoczynku względem Słońca i Ziemi. Punkt L1, w którym będzie pracował DSCOVR, znajduje się dokładnie między naszą planetą a gwiazdą.

 

Dzięki temu sonda będzie stale kontrolować przepływ wiatru słonecznego, który wieje w naszą stronę. Kiedy ten strumień naelektryzowanego gazu (czyli plazmy) zderza się z polem magnetycznym Ziemi, wywołuje nie tylko piękne zorze polarne, lecz także może poważnie uszkodzić satelity oraz elementy infrastruktury energetycznej znajdujące się na powierzchni planety.

 

Szczególnie niebezpieczne są tzw. koronalne wyrzuty masy (CME - coronal mass ejection), kiedy w wyniku eksplozji Słońce strzela w przestrzeń miliardami ton plazmy znajdującej się w zewnętrznej warstwie jego atmosfery. W stronę Ziemi wieje wtedy już nie wiatr naelektryzowanego i namagnetyzowanego gazu, lecz wręcz wicher - najszybszy potrafi dotrzeć do nas w niecałą dobę.

 

W marcu 1989 r. słoneczna "chmura burzowa" uszkodziła system przesyłania energii elektrycznej w prowincji Quebec we wschodniej Kanadzie. Pięć milionów ludzi było przez dziewięć godzin odciętych od prądu. Koszty naprawy i straty gospodarcze sięgnęły 2 mld dol.

 

W maju 1921 r. burza słoneczna dziesięć razy silniejsza niż ta z 1989 r. spaliła linie telefoniczne w Karlstad w Szwecji.

 

We wrześniu 1859 r. potężny błysk na Słońcu widać było na Ziemi gołym okiem - taką informację zostawił potomnym brytyjski astronom Richard Carrington. W punktach nadawczo-odbiorczych telegrafów wybuchły pożary. Zorzę polarną można było podziwiać na równiku, a w Górach Skalistych tak rozświetliła ona noc, że rozbudzeni biwakowicze wzięli się do przygotowywania śniadania. Do Ziemi dotarła wtedy największa burza słoneczna w historii obserwacji.

 

Co by się stało, gdyby dziś nam się przytrafiła?

 

- Zniszczeniu uległaby znaczna część systemu przesyłania energii - mówił dwa lata temu w rozmowie z "Wyborczą" prof. Michael Wiltberger z wydziału astrofizyki i planetologii Uniwersytetu Kolorado w Boulder w USA. - Na szczęście ta katastrofa nie dotknęłaby wszystkich rejonów Ziemi w równym stopniu - uspokajał. - Cywilizacja nie ległaby w gruzach, choć jej odbudowa pochłonęłaby mnóstwo pieniędzy.

 

Jak wiele?

 

Symulacje takiej katastrofy przeprowadziła sześć lat temu NASA. Jeśli na Słońcu doszłoby dziś do tak wielkiego koronalnego wyrzutu masy jak w 1859 r. i słoneczna nawałnica uderzyłaby w Ziemię, to jak kostki domina padałyby kolejne linie wysokiego napięcia i transformatory. Stracilibyśmy dostęp nie tylko do elektryczności, ale też do bieżącej wody, paliw i ciepła. Jak pisali autorzy raportu, "tylko w pierwszym roku po katastrofie jej koszty w USA sięgnęłyby 2 bln [tysięcy miliardów] dol., czyli byłyby 20 razy większe niż te poniesione w związku z huraganem "Katrina", który w 2005 r. spustoszył Nowy Orlean". Stany Zjednoczone wracałyby do stanu sprzed kataklizmu nawet przez 10 lat. A samo zaciemnienie trwałoby rok.

 

"Nie wiemy, kiedy ze Słońca przyjdzie do nas nawałnica taka jak w 1859 r. - pisali naukowcy. - Może za sto lat, a może za sto dni".

 

Godzina to za mało

 

Trzy lata temu przed jeszcze gorszą burzą słoneczną - supersztormem, który zdarza się raz na tysiąc lat - ostrzegał w "Nature" brytyjski fizyk prof. Michael Hapgood. Jak pisał, "budowane dziś linie przesyłowe są na tyle wytrzymałe, że jakoś zniosą uderzenie słoneczne podobne do tych z ostatnich 40 lat, np. z 1989 r.". Przypominał jednak, że japońską elektrownię atomową w Fukushimie chroniła zapora o wysokości 5,7 m, bo większych fal tsunami nikt sobie nie wyobrażał (te, które zniszczyły ją w 2011 r., sięgały 14 m).

 

Prof. Hapgood zwracał uwagę, że ostrzeżenie na godzinę przed nadchodzącą nawałnicą (jakie prześle nam satelita DSCOVR, a wcześniej przesyłały inne sondy) nie wystarczy. Jego zdaniem naukowcy powinni stworzyć lepsze modele matematyczne, za pomocą których można by przewidywać pogodę słoneczną - przynajmniej tak dokładnie, jak dziś meteorolodzy prognozują zwykłą pogodę, a klimatolodzy - zmiany klimatu.

 

Bo jeśli trudno nam przetrwać bez prądu kilka godzin, to wyobraźmy sobie, że mielibyśmy żyć bez elektryczności przez kilka dni, tygodni, miesięcy czy nawet przez rok.

 

Dlaczego burze słoneczne są groźne i jak się przed nimi bronić

 

Koronalne wyrzuty masy ze Słońca najbardziej zagrażają liniom przesyłu energii elektrycznej - tym bardziej, im bliżej biegunów znajdują się te linie.

 

To głównie w rejonach polarnych krążą wywołane wiatrem słonecznym prądy pomiędzy magnetosferą a górnymi warstwami atmosfery Ziemi. Wytwarzają one pole magnetyczne, które wzbudza prąd w liniach wysokiego napięcia czy metalowych rurociągach (np. takich, jakimi przesyła się ropę czy gaz). W wyniku gwałtownego skoku napięcia przewody i łączące je transformatory mogą zostać spalone (a w rurociągach przyspiesza korozja).

 

Burze słoneczne zakłócają też komunikację radiową na falach krótkich, której używa się w lotnictwie. Dlatego podczas burz linie lotnicze zmieniają trasy swoich samolotów i każą im omijać rejony polarne. Maszyny nadkładają drogi, spalają więcej paliwa, a jednocześnie zabierają mniej pasażerów. Koronalne wyrzuty masy zagrażają również sztucznym satelitom.

 

Czy możemy coś zrobić, żeby zabezpieczyć się przed burzami słonecznymi?

 

- Możemy np. chwilowo zwiększyć moc energii przesyłanej liniami wysokiego napięcia i spróbować w ten sposób zagłuszyć prądy wywoływane przez burzę słoneczną - mówił "Wyborczej" prof. Michael Wiltberger z USA.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17383320,Alarm_przed_burza_na_Sloncu.html

Zdjęcie: NASA

post-31-0-00202600-1423556014_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdne partnerstwo, które zakończy się katastrofą

Astronomowie wykorzystali instrumenty ESO oraz teleskopy na Wyspach Kanaryjskich do zidentyfikowania dwóch zaskakująco masywnych gwiazd w sercu mgławicy planetarnej Henize 2-428. Ponieważ obie gwiazdy okrążają się nawzajem, prawdopodobnie z upływem czasu będą zacieśniać orbitę, a gdy za 700 milionów lat zderzą się, będą zawierać wystarczająco dużo materii, aby wybuchnąć w gigantycznej eksplozji supernowej. Wyniki badań opublikowano 9 lutego 2015 r. w internetowym wydaniu czasopisma ?Nature?.

Zespół astronomów, którym kierował Miguel Santander-García (Observatorio Astronómico Nacional, Alcalá de Henares, Hiszpania; Instituto de Ciencia de Materiales de Madrid (CSIC), Madryt, Hiszpania), odkrył bliską parę białych karłów ? niewielkich, bardzo gęstych pozostałości po gwiazdach ? o łącznej masie około 1,8 masy Słońca. Jest to najbardziej masywna para odkryta do tej pory [1]. Gdy gwiazdy te zderzą się w przyszłości, spowodują niekontrolowaną eksplozję termojądrową prowadzącą do supernowej typu Ia [2].

Naukowcy, którzy odkryli masywną parę tak naprawdę chcieli rozwiązać inny problem. Mieli na celu odkrycie w jaki sposób niektóre z gwiazd wytwarzają pod koniec swojego życia tak dziwnie ukształtowane i asymetrycznie mgławice. Jednym z badanych obiektów była nietypowa mgławica planetarna [3] o nazwie Henize 2-428.

?Gdy zbadaliśmy centralną gwiazdę obiektu za pomocą teleskopu VLT, należącego do ESO, odkryliśmy nie jedną gwiazdę, a ich parę, ukrytą w sercu dziwnie koślawo świecącego obłoku? opowiada współautor Henri Boffin z ESO.

Odkrycie zgadza się z hipotezą, że podwójne gwiazdy centralne mogą być wytłumaczeniem dziwnych kształtów niektórych mgławic, ale to nie wszystko ? uzyskano jeszcze ciekawszy wynik.

?Kolejne obserwacje, wykonane teleskopami na Wyspach Kanaryjskich, pozwoliły nam na określenie orbit dwóch gwiazd i wydedukowanie mas obiektów oraz ich oddalenia od siebie. Wtedy ujawniła się największa niespodzianka? dodaje Romano Corradi, kolejny z autorów publikacji, naukowiec z Instituto de Astrofísica de Canarias (Teneryfa, IAC).

Badacze odkryli, że każda z gwiazd ma masę nieco mniejszą niż Słońce oraz że okrążają się nawzajem co kilka godzin. Są wystarczająco blisko siebie, aby zgodnie z ogólną teorią względności Einsteina, dalej zacieśniać swoje orbity, emitując fale grawitacyjne, aż ostatecznie zderzą się, łącząc się w jedną gwiazdę za jakieś 700 milionów lat.

Gwiazda, która powstanie  wyniku takiego zderzenia będzie tak masywna, że nic nie uchroni jej przez grawitacyjnym kolapsem, a następnie eksplozją jako supernowa. ?Do tej pory powstawanie supernowych typu Ia poprzez zlewanie się dwóch białych karłów było czysto teoretycznym rozważaniem? wyjaśnia David Jones, współautor artykuły, stażysta w ESO w momencie zbierania danych. ?Natomiast para gwiazd w Henize 2-428 jest czymś realnym!?

?Jest to niezwykle zagadkowy system? podsumowuje Santander-García. ?Będzie mieć ważne skutki dla badań supernowych typu Ia, które są szeroko używane w astronomii do mierzenia odległości i były kluczowe dla odkrycia, że rozszerzanie się Wszechświata przyspiesza z powodu istnienia ciemnej energii?.

Uwagi

[1] Granica Chandrasekhara to największa masa, jaką może mieć biały karzeł, aby nie uległ kolapsowi grawitacyjnemu. Ma wartość około 1,4 masy Słońca.

[2] Supernowe typu Ia występują w sytuacji gdy biały karzeł uzyskuje dodatkową masę ? albo przez akrecję od gwiazdowego towarzysza, albo przez połączenie się z innym białym karłem. Gdy masa przekroczy granicę Chandrasekhara, gwiazda traci swoją zdolność do utrzymywania własnego ciężaru i zaczyna się zapadać. Powoduje to zwiększenie temperatury i rozpoczęcie niekontrolowanej reakcji termojądrowej, która rozrywa gwiazdę na kawałki.

[3] Mgławice planetarne nie mają nic wspólnego z planetami. Nazwa pochodzi z osiemnastego wieku, gdy niektóre z takich obiektów przypominały dyski odległych planet, gdy obserwowano je przez małe teleskopy.

Więcej informacji

Wyniki badań opisano w artykule pt. ?The double-degenerate, super-Chandrasekhar nucleus of the planetary nebula Henize 2-428?, M. Santander-García et al., który 9 lutego 2015 r. ukaże się w internetowej wersji czasopisma Nature.

Skład zespołu badawczego: M. Santander-García (Observatorio Astronómico Nacional, Alcalá de Henares, Hiszpania; Instituto de Ciencia de Materiales de Madrid (CSIC), Madryt, Spain), P. Rodríguez-Gil (Instituto de Astrofísica de Canarias, La Laguna, Teneryfa, Hiszpania [iAC]; Universidad de La Laguna, Teneryfa, Hiszpania), R. L. M. Corradi (IAC; Universidad de La Laguna), D. Jones (IAC; Universidad de La Laguna), B. Miszalski (South African Astronomical Observatory, Observatory, RPA [sAAO]), H. M. J. Boffin (ESO, Santiago, Chile), M. M. Rubio-Díez (Centro de Astrobiología, CSIC-INTA, Torrejón de Ardoz, Hiszpania) oraz M. M. Kotze (SAAO).

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/gwiezdne-partnerstwo-ktore-zakonczy-sie-katastrofa

Zdjęcie:

Artystyczna wizja centralnej części mgławicy planetarnej Henize 2-428. W środku widzimy układ dwóch białych karłów na bardzo ciasnej orbicie wokół siebie.

ESO/L. Calçada

 

post-31-0-75357800-1423556171.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kosmiczne cappuccino" na biegunie. Niezwykłe oblicze Czerwonej Planety

Ciała niebieskie w Kosmosie mają to do siebie, że są bardzo odległe i niezwykle fascynujące. Wystarczy przejrzeć dowolną bazę zdjęć dowolnej agencji kosmicznej, by się o tym przekonać. Opublikowane przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) zdjęcie marsjańskiego bieguna południowego to jeden z wielu dowodów, że Wszechświat potrafi hipnotyzować swoją urodą.

Marsjański biegun południowy do złudzenia przypomina wnętrze filiżanki z kawą, do której ktoś wlał mleko i niedokładnie wymieszał. "Kosmiczne cappuccino" stanowi jednocześnie dowód na obecność wody na czwartej, licząc od Słońca, planecie Układu Słonecznego, co stwierdzono ponad 10 lat temu.

Odzyskany urok

Zdjęcie wykonał Mars Express Orbiter (MEO) okrążający Czerwoną Planetę od przeszło 12 lat. Opublikowaną przez ESA fotografię udostępniono już 17 grudnia 2012 roku.

Jednak urodę "nie zawsze czerwonej Czerwonej Planety" można podziwiać dopiero teraz, po obróbce przez Bill'a Dunforda który przywrócił zdjęciu tzw. prawdziwe kolory. Dokonał tego posiłkując się danymi dostępnymi w Naukowym Archiwum Planetarnym Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Dziurawe "cappuccino"

Kadr "kosmicznego cappuccino" to licząca miejscami do 3 km pokrywa zamrożonej wody i dwutlenku węgla na południowym biegunie Marsa. Mimo że obszar wygląda na "gładki", naukowcy zwracają uwagę, że w rzeczywistości jest "dziurawy jak ser szwajcarski" i na pewno nie jest płaski. Jest jednocześnie stałym "elementem krajobrazu", choć jego grubość się zmienia.

- Gdy na Marsie w tej części planety zaczyna się zima, pokrywy miejscami przybywa. Gdy jednak temperatura się podnosi, ta dodatkowa warstwa zanika - wyjaśniają eksperci Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Malowniczy wpływ Hellas Basin

Rejon Marsa, który do złudzenia przypomina wnętrze filiżanki z niedokładnie wymieszaną kawą i mlekiem, znajduje się w odległości około 150 km od geograficznego bieguna południowego tej planety. Badacze przypuszczają, że jest to spowodowane ukształtowaniem geograficznym jej powierzchni.

Za czynnik decydujący o takim, a nie innym położeniu pokrywy uważa się Hellas Basin, największy krater na powierzchni Marsa. Obiekt o głębokości 7 km i szerokości 2300 km ma realny wpływ na kierunek wiatrów występujących na planecie.

Źródło: ESA

Autor: mb/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/kosmiczne-cappuccino-na-biegunie-niezwykle-oblicze-czerwonej-planety,157386,1,0.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)