Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Co wiesz o spadających gwiazdach?

Spadające gwiazdy, czyli kosmiczne okruchy skalne z dużą prędkością "wpadające" w ziemską atmosferę, fascynowały gatunek ludzki od kiedy tylko pierwszy z naszych praprzodków spojrzał w nocne niebo. Co w XXI wieku właściwie wiemy o tych małych, błyszczących punkcikach przecinających niebo nad nami?

Kosmicznym skałom podróżującym przez kosmos, nierzadko zdarza się zabłądzić w pobliże Ziemi. Przyciągane grawitacją naszej planety "wpadają" w jej atmosferę, najczęściej doszczętnie płonąc. Niewiele obiektów jest w stanie dotrzeć do powierzchni - powodzenie zapewnia jedynie odpowiednio duży gabaryt.

Kosmiczne szczęście i pech

Na szczęście dla wszystkiego, co na planecie Ziemia żywe, takowe sytuacje mają miejsce niezwykle rzadko. Na przykładzie dinozaurów, do wymarcia których niewątpliwie przyczyniło się uderzenie meteorytu, wiemy, jak bardzo dużego pecha byśmy mieli, gdyby gigantyczna skała z kosmosu obrała kurs kolizyjny z Ziemią.

Naukowcy od lat obserwujący tego typu incydenty, zwracają uwagę, że kosmiczne skały mają znikome rozmiary, które są redukowane wraz z kolejnymi warstwami atmosfery, przez jakie się przedzierają.

Jasność, czyli szybkość

Spektakularnie płonący obiekt zazwyczaj znika na wysokości mezosfery, tj. na wysokości około 80 km nad

powierzchnią planety. Naukowcy podkreślają, że stopień "rozświetlenia" obserwowanego obiektu zależy od prędkości, z jaką się przemieszcza. Zarejestrowano, że najwolniejsza "spadająca gwiazda" wleciała w ziemską atmosferę z prędkością zaledwie 12 km/s, a najszybsza - z prędkością 72 km/s.

Energia wyzwalana podczas "przechodzenia" meteoru przez gazy skupione wokół naszej planety, przejawia się właśnie w postaci ognistego całunu spowijającego skałę, co z powierzchni planety wygląda tak, jakby skała "świeciła" własnym blaskiem.

Co leci, co spada?

Spadająca gwiazda, czyli meteoryt czy meteor - czym te słowa się właściwie różnią? Terminologia obejmuje kilka pojęć, określających obiekty zależnie od tego, co się z nimi stanie.

Meteoroid - to dowolny - skalny, metalowy, lodowy czy złożony ze wszystkich wymienionych "składników" obiekt, przemieszczający się przez kosmiczną przestrzeń.

Meteor - obiekt widziany na niebie pod postacią jasnego punktu przelatującego po niebie, nie docierający fizycznie do powierzchni Ziemi.

Meteoryt - obiekt widziany na niebie pod postacią jasnego punktu, docierający fizycznie do powierzchni planety. Jego rozmiary mogą być dowolne - od kilku milimetrów czy centymetrów po metry i kilometry.

Największym znanym meteorytem jest odkryty w 1920 roku meteoryt Hoba, znajdujący się na terenie farmy Hoba West w odległości 24 km od miasta Grootfontein w Namibii. Nietypowa skała z kosmosu waży aż 66 ton. Naukowcy analizujący jej kwadratowy płaski kształt podkreślają, że lecący w stronę Ziemi obiekt musiał wielokrotnie "odbijać" się od warstw atmosfery na tej samej zasadzie, co kamień wykorzystywany do tzw. puszczania kaczek.

Ognista kula - meteor jasny do tego stopnia, że w dużym stopniu rozświetla ciemności panujące na Ziemi w nocy. Jako takowy klasyfikuje się praktycznie każdy obiekt, którego magnituda jasności jest większa niż -4 (względem jasności planety Wenus).

Mikro-meteoroid - najmniejsze z docierających do ziemskiej atmosfery skały. Ich wielkość jest najczęściej podobna do ziarenek piachu i "wlatują" w gazowy całun naszej planety najczęściej w postaci drobnego pyłu. Ocenia się, że do ziemskiej atmosfery codziennie trafia od 100 do 1000 ton takiej drobnej materii kosmicznej.

Nocne atrakcje

W trakcie pogodnej, bezchmurnej nocy uważny obserwator przebywający z dala od miejskich świateł, jest w stanie dojrzeć nawet kilka "spadających gwiazd" w ciągu jednej godziny.

To skutek tego, że orbitując wokół Słońca Ziemia przechodzi przez tzw. chmury skalnych okruchów, które są pozostałościami kosmicznych kolizji lub "szczątkami" przelatujących komet. Rozgrzewane przez gwiazdę w centrum naszego Układu komety po prostu "gubią" własną materię, rozsiewając takową "drobnicę" po przestrzeni kosmicznej.

Rój, czyli deszcz

Innym spektakularnym wizualnie jest także zjawisko tzw. deszczu meteorów, polegające na spalaniu się drobinek materii z roju meteoroidów w górnych warstwach atmosfery ziemskiej. Meteory, wskutek skrótu perspektywicznego, wybiegają z jednego punktu na sferze niebieskiej zwanego radiantem.

Te drobinki materii i pyłu, które dostają się do atmosfery, obiegały wcześniej Słońce po orbitach eliptycznych i powstały z rozpadu komet lub w wyniku zderzania się planetoid. Astronomowie są w stanie wskazać ich powiązania z konkretnymi kometami na podstawie analizy ich orbit.

Źródło: The Conversation, NASA, TVN Meteo

Autor: mb/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/co-wiesz-o-spadajacych-gwiazdach,157369,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu lutego 2015 roku

Animacja pokazuje położenie Wenus, Marsa i Neptuna w drugim tygodniu lutego 2015 roku

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

W środę 11 lutego Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę i będzie dążył do nowiu, stąd każdej kolejnej nocy będzie on świecił coraz słabiej i nie będzie przeszkadzał w obserwacji Komety Lovejoya (C/2014 Q2), która wieczorem znajduje się wysoko na niebie, niedaleko gwiazdy Alamak (? Andromedy). W drugiej części tygodnia będzie pojawiał się na niebie grubo po północy i minie m.in. planetę Saturn. Na wieczorny niebie Wenus coraz bardziej zbliża się do Marsa, zaś obie planety zmniejszają dystans do Urana. O tej samej porze po drugiej stronie nieba świeci już Jowisz, który przebywa nad widnokręgiem prawie do końca nocy.

Z wieczornego widnokręgu na dobre zniknął już Neptun. Ostatnia planeta Układu Słonecznego będzie dostępna na niebie porannym dopiero w trzeciej dekadzie maja. Jednak pozostały na nim Wenus, Mars i Uran, które nadal można obserwować. Dwie pierwsze z wymienionych planet świecą na tyle jasno (zwłaszcza Wenus), że można je dostrzec niewiele po zmierzchu, a Wenus w zasadzie już w momencie zachodu Słońca. Godzinę po tym, jak Słońce zniknie za widnokręgiem (na tę porę wykonane są mapki animacji) dobrze widać już obie planety na wysokości około 15° nad horyzontem, między którymi - głównie dzięki szybkiemu ruchowi Wenus - dystans będzie się wyraźnie zmniejszał. Na początku tygodnia obie planety będzie dzieliło prawie 6°, ale do niedzieli 15 lutego dystans ten zmniejszy się o połowę. Wenus świeci z jasnością -3,9 wielkości gwiazdowej, a jej tarcza ma średnicę 12" i fazę 89%. W przypadku Marsa odpowiednie wielkości wynoszą: jasność +1,2 wielkości gwiazdowej, średnica kątowa - 4", a faza - 97%.

Najsłabiej z tej trójki świecący Uran, którego jasność to +5,9 wielkości gwiazdowej, o tej samej porze zajmuje pozycję na wysokości ponad 30° nad horyzontem. Jednak wtedy jest jeszcze trochę za jasno na jego obserwacje. Na poszukiwania Urana najlepiej poczekać, aż się porządnie ściemni, czyli gdzieś do godziny 18:30, a warto zacząć je od odnalezienia jaśniejszych od niego gwiazd ? i ? Piscium. Uran znajduje się niecałe 3° na południe od pierwszej z wymienionych gwiazd, ale złożony z tych gwiazd i Urana trójkąt staje się coraz bardziej ostrokątny.

Animacja pokazuje położenie komety C/2014 Q2 (lovejoy) w drugim tygodniu lutego 2015 roku

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Również nad zachodnim horyzontem, ale znacznie wyżej, bo początkowo na wysokości ponad 60°, wędruje Kometa Lovejoya (C/2014 Q2), która w najbliższych dniach będzie wędrowała przez gwiazdozbiór Andromedy, w kierunku gwiazdozbioru Kasjopei. W momencie zachodu Słońca kometa znajduje się prawie w zenicie, na wysokości ponad 80°, natomiast gdy zaczyna się noc astronomiczna (godziny podane na animacji) - wciąż przebywa wyżej, niż 60° nad zachodni widnokręgiem. Jednak kometa już jakiś czas temu weszła w obszar okołobiegunowy, zatem nawet podczas dołowania, ok. godz. 4:30, znajduje się mniej więcej 10° nad północnym widnokręgiem. Kometa Lovejoya oddala się od Ziemi, zatem jej jasność i rozmiary kątowe maleją, ale nadal jest ona atrakcyjny celem dla posiadaczy lornetek i teleskopów z duży polem widzenia, a nawet dla obserwatorów bez przyrządów optycznych, jeśli tylko są pod ciemny niebem, z dala od świateł miejskich.

Kometę można odnaleźć kilka stopni na północny zachód od gwiazdy Alamak (lub Almach) w Andromedzie, która na mapach nieba jest oznaczana grecką literą ? i rzeczywiście jest trzecią co do jasności gwiazdą tej konstelacji, świecącą blaskiem +2,1 wielkości gwiazdowej. Jest ona interesująca również dlatego, że jest to układ podwójny podobny do Albireo w Łabędziu, gdzie dwie gwiazdy układu wyraźnie różnią się barwą, tylko znacznie ciaśniejszy i zarazem jaśniejszy. Tutaj dwa główne składniki układu, to gwiazdy o jasnościach +2,3 oraz +4,8 wielkości gwiazdowej, oddalone od siebie o 10", natomiast w przypadku Albireo dwa najjaśniejsze składniki to gwiazdy o jasnościach +3,3 oraz 5,1 magnitudo, odległe od siebie o ponad 34".

Mapka pokazuje położenie Jowisza w drugim tygodniu lutego 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Już niestety nie całą noc, jak jeszcze niedawno można obserwować Jowisza. Największa planeta Układu Słonecznego jest zaledwie kilka dni po opozycji, ale to już wystarczy, żeby była ona nad horyzontem już w momencie zachodu Słońca i chowała się pod widnokrąg jeszcze przed jego wschodem. Ponadto cień Jowisza z naszej perspektywy jest już po wschodniej stronie tarczy, stąd z Ziemi widoczne są początki zakryć jowiszowych księżyców przez ich planetę macierzystą i końce zaćmień, czyli wyjścia z cienia. I tak już pozostanie do koniunkcji Jowisza ze Słońcem, co nastąpi pod koniec sierpnia br. Na razie Jowisz wciąż jest jasny i duży: jego blask pozostaje na poziomie -2,6 magnitudo, a średnica kątowa - na poziomie 45". Do końca tego tygodnia planeta oddali się od Regulusa na odległość 13,5 stopnia i jednocześnie zbliży się do gromady otwartej gwiazd M44 w Raku na odległość 9°.

W układzie księżyców galileuszowych jak zawsze dzieje się sporo. Szczególnie godne polecenia są 3 noce w tym tygodniu:

  • noc z 9 na 10 lutego: od zmierzchu (16:45) Ganimedes i jego cień na tarczy Jowisza, jednak jeszcze przed godziną 18 Ganimedes ze swoi cieniem przejdzie na zachód od tarczy swojej planety macierzystej, zaś przed godziną 21:30 na tarczy pojawi się Kallisto, a za nią, 40 minut później, jej cień. Jednak wcześniej, ok. 22:00 Ganimedes zakryje Io, a w chwili, gdy na tarczę Jowisza będzie wchodził cień Kallisto, Ganimedes rzuci cień na Io. Po godz. 1 Io schowa się za tarczę Jowisza, zza której wyjdzie 2,5 godziny później. Do tego czasu Kallisto zdąży zejść z jowiszowej tarczy.
  • noc z 12 na 13 lutego: od zmierzchu (16:50) na tarczy Jowisza będzie widoczna Io i jej cień, które zejdą z tarczy tuż po godzinie 19. Przez cały czas Europa i Ganimedes będą zbliżać się do Jowisza i stąd kilkanaście minut później zacznie się cykl najpierw zakrycia, a potem zaćmienia Europy przez Io, które skończy się schowaniem się Europy za tarczę Jowisza tuż po godzinie 20. Następnie po 22:20 zacznie się cykl najpierw zakrycia, a potem zaćmienia Ganimedesa przez Io, które skończy się przed godziną 23:00. Kilkanaście minut później Europa wyjdzie z cienia Jowisza, zaś ok. 3:30 za jowiszową tarczę schowa się Ganimedes.
  • Noc 14/15 lutego: wieczorem Europa i jej cień na tarczy Jowisza. Jednak do godziny 18:15 przejdą one na zachód od tarczy swojej planety macierzystej, gdzie jest już Io. 7 godzin później Europa najpierw zakryje, a następnie zaćmi pierwszego z księżyców galileuszowych.


Szczegółowa rozpiska ciekawych konfiguracji w układzie księżyców galileuszowych Jowisza znajduje się w poniższym zestawieniu:

  • 9 lutego, godz. 3:48 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 3:52 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 6:06 - zejście Io z tarczy Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 6:10 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza.
  • 9 lutego, godz. 16:45 - od zmierzchu Ganiedes i jego cień na tarczy Jowisza (blisko zachodniej krawędzi),
  • 9 lutego, godz. 17:28 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 17:46 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 21:26 - wejście Kallisto na tarczę Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 21:56 - zakrycie Io przez Ganimedesa, 77" na zachód od tarczy Jowisza (początek),
  • 9 lutego, godz. 22:01 - zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),
  • 9 lutego, godz. 22:06 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (początek),
  • 9 lutego, godz. 22:10 - wejście cienia Kallisto na tarczę Jowisza,
  • 9 lutego, godz. 22:13 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (koniec),
  • 10 lutego, godz. 1:04 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
  • 10 lutego, godz. 2:12 - zejście Kallisto z tarczy Jowisza,
  • 10 lutego, godz. 3:00 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza,
  • 10 lutego, godz. 3:28 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),
  • 10 lutego, godz. 22:14 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 10 lutego, godz. 22:20 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 0:32 - zejście Io z tarczy Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 0:38 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 1:46 - wejście Europy na tarczę Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 1:58 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 4:40 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 4:54 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
  • 11 lutego, godz. 19:30 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
  • 11 lutego, godz. 21:56 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),
  • 12 lutego, godz. 16:50 - od zmierzchu Io i jej cień na tarczy Jowisza (blisko wschodniej krawędzi),
  • 12 lutego, godz. 18:58 - zejście Io z tarczy Jowisza,
  • 12 lutego, godz. 19:06 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
  • 12 lutego, godz. 19:24 - zakrycie Europy przez Io, 10" na zachód od brzegu tarczy Jowisza (początek),
  • 12 lutego, godz. 19:27 - zakrycie Europy przez Io (koniec),
  • 12 lutego, godz. 19:38 - zaćmienie Europy przez Io (początek),
  • 12 lutego, godz. 19:40 - zaćmienie Europy przez Io (koniec),
  • 12 lutego, godz. 20:04 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
  • 12 lutego, godz. 22:22 - zakrycie Ganimedesa przez Io, 84" na zachód od tarczy Jowisza (początek),
  • 12 lutego, godz. 22:28 - zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),
  • 12 lutego, godz. 22:43 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (początek),
  • 12 lutego, godz. 22:51 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (koniec),
  • 12 lutego, godz. 23:14 - wyjście Europy z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),
  • 13 lutego, godz. 3:32 - Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
  • 13 lutego, godz. 22:58 - zakrycie Ganimedesa przez Europę, 203" na wschód od tarczy Jowisza (początek),
  • 13 lutego, godz. 23:03 - zakrycie Ganimedesa przez Europę (koniec),
  • 14 lutego, godz. 16:54 - od zmierzchu Europa i jej cień na tarczy Jowisza (na zachód od środka tarczy),
  • 14 lutego, godz. 17:48 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
  • 14 lutego, godz. 18:12 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
  • 15 lutego, godz. 0:59 - zakrycie Io przez Europę, 126" na zachód od tarczy Jowisza (początek),
  • 15 lutego, godz. 1:06 - zakrycie Io przez Europę (koniec),
  • 15 lutego, godz. 1:20 - zaćmienie Io przez Europę (początek),
  • 15 lutego, godz. 1:28 - zaćmienie Io przez Europę (koniec),
  • 16 lutego, godz. 5:32 - wejście Io na tarczę Jowisza,
  • 16 lutego, godz. 6:46 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza.
  • Mapka pokazuje położenie Księżyca i Saturna w drugim tygodniu lutego 2015 roku
  • Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight
  • W drugiej części nocy nad horyzontem pojawia się Księżyc. Początkowo jego faza będzie dość duża (prawie 80%) i będzie on wschodził przed północą, ale każdej kolejnej nocy tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona coraz słabiej i w niedzielę 15 lutego będzie to już tylko 20%, a Księżyc pojawi się na nieboskłonie niewiele przed godziną 4. Do tego czasu Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Panny, Wagi, Skorpiona, Wężownika i Strzelca, mijając po drodze kilka jasnych gwiazd i planetę Saturn.

    Poranki poniedziałkowy i wtorkowy Księżyc przeznaczył na wizytę w gwiazdozbiorze Panny. W poniedziałek 9 lutego można go było zobaczyć w fazie 78%, mniej więcej w połowie drogi między Porrimą a Spiką, po jakieś 7,5 stopnia od obu wymienionych gwiazd. Dobę później faza naturalnego satelity Ziemi spadła do 69% i przesunął się on na pozycję około 5,5 stopnia na północny wschód od Spiki.

    Dwa następne poranki Księżyc spędzi w Wadze. W środę 11 lutego jego faza zmniejszy się do 60%, a o godzinie podanej na mapce będzie się on znajdował około 4,5 stopnia na północy zachód od gwiazdy Zuben Elgenubi. W czwartek 12 lutego tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 50% (ostatnia kwadra przypada o godz. 4:50), a do tego dnia będzie on zajmował pozycję jakieś 9° na wschód od Zuben Elgenubi i jednocześnie 2,5 stopnia na południowy zachód od gwiazdy ? Librae oraz 10° na północny zachód od Saturna.

    W piątek 13 lutego Srebrny Glob pojawi się na nieboskłonie około godziny 2, a jego tarcza będzie oświetlona w 40%. Niecałe 2° na prawo od niego znajdowała się będzie planeta Saturn, której obecna jasność to +0,5 magnitudo, natomiast trochę ponad 1° dalej w tym samym kierunku będzie się znajdowała gwiazda Graffias, czyli ? Skorpiona, której jasność obserwowana to +2,5 wielkości gwiazdowej. Średnica kątowa Saturna wynosi 16", a już przez teleskopy o średnicy kilku cm i powiększeniu około 50x da się dostrzec jego słynne pierścienie. Maksymalna elongacja Tytana (zachodnia) miała miejsce w poniedziałek 9 lutego.

    W weekend Księżyc będzie wschodził już bardzo późno. W sobotę 14 lutego wyłoni się on spod widnokręgu około godz. 3, przy fazie 30%, natomiast dobę później - przed godziną 4, a jego tarcza będzie oświetlona w 20%. W sobotę Księżyc będzie przebywał na tle gwiazdozbioru Wężownika i ok. godz. 6:30 przejdzie w odległości 38 minut kątowych na południe od świecącej z jasnością +9 magnitudo gromady kulistej M9, która jest jedną z czterech gromad kulistych w tym gwiazdozbiorze, które znalazły się w słynnym katalogu obiektów mgławicowych Karola Messiera. Natomiast w niedzielę Księżyc przejdzie już do sąsiedniego gwiazdozbioru Strzelca i również znajdzie się w pobliżu kilku innych obiektów z katalogu Messiera: niecałe 12' na północ od brzegu księżycowej tarczy będzie się znajdowała gromada otwarta M24, 2° od Księżyca na godzinie 10 odnaleźć będzie można gromadę otwartą gwiazd M18, a 1° dalej w tym samym kierunku - Mgławicę Omega, czyli M17. Niecałe 4° na wschód od Księżyca będzie się znajdowała gromada otwarta M25, zaś 4,5 stopnia na zachód - gromada otwarta M23. Natomiast około 5° od Księżyca na godzinie 4 będą się znajdowały słynne mgławice Trójlistna Koniczyna (M20) i Laguna (M8) oraz gromada otwarta M21.


    Dodał: Ariel Majcher

post-31-0-34415800-1423639441.gif

post-31-0-90825800-1423639461.gif

post-31-0-81609300-1423639481.jpg

post-31-0-14610800-1423639490_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy model wskazuje, że Wszechświat może istnieć od zawsze

John Moll

Większość naukowców jest przekonana, że Wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu. Teoria ta, która miałaby wyjaśniać jego powstanie, jest bardzo popularna. Jednak uczeni opracowali nowy model, według którego Wszechświat istnieje od zawsze a Wielki Wybuch nigdy nie miał miejsca.

Najnowszy model Wszechświata został opracowany przez Ahmeda Faraga Ali'ego z egipskiego Benha University oraz Sauryę Das z brytyjskiego University of Lethbridge. Uważają oni, że osobliwość z której rozpoczął się Wielki Wybuch jest największym problemem ogólnej teorii względności, ponieważ wygląda to tak, jakby wszelkie prawa fizyki nagle przestały działać.

Model naukowców uwzględnia ciemną materię i ciemną energię, próbując rozwiązać wszystkie problemy ale jednocześnie odrzuca teorię Wielkiego Wybuchu. Uczeni w swoich badaniach opierali się o prace fizyka teoretyka Davida Bohma, który na początku lat 50. badał możliwość zastąpienia geodezji klasycznej trajektoriami kwantowymi.

Ali i Das zastosowali te trajektorie do równań, które również w latach 50. opracował indyjski fizyk Amal Kumar Raychaudhuri. W ten sposób udało się otrzymać poprawione o korekcję kwantową równania Friedmanna, czyli podstawowe równania kosmologii relatywistycznej, które określają ewolucję Wszechświata.

Opracowany przez nich model posiada elementy teorii kwantowej oraz ogólnej teorii względności. Ali i Das zakładają, że Wielkiego Wybuchu nigdy nie było a Wszechświat, w kategorii fizycznej, jest wypełniony kwantowym płynem, który składa się z tzw. grawitonów - jest to hipotetyczna cząsteczka, która nie posiada masy i odgrywa kluczową rolę w kwantowej teorii względności.

Źródło:

http://phys.org/news/2015-02-big-quantum-equation-universe.html

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nowy-model-wskazuje-ze-wszechswiat-moze-istniec-zawsze

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieoczekiwane odkrycie: wewnętrzne jądro Ziemi to... dwa jądra

Tomasz Ulanowski

Tak twierdzi chińsko-amerykański zespół naukowców, który opublikował badania na ten temat w ostatnim wydaniu tygodnika "Nature Geoscience". Spekulują, że w dziejach planety musiało dojść do jakiegoś "dramatycznego momentu".

 

Według obecnej teorii Ziemia składa się z trzech warstw - skorupy, zbudowanego z płynnej skały płaszcza (podzielonego na dwie części) i jądra, w którym dodatkowo rozróżniamy jądro zewnętrzne i wewnętrzne. To zewnętrzne jest półpłynne (tworzące się w nim prądy odpowiadają za pole magnetyczne naszej planety), a to wewnętrzne stałe i składa się głównie z żelaza oraz niklu.

 

Geofizycy nie zbudowali tej teorii, dowiercając się do środka naszej planety. To w końcu przeszło 6,3 tys. km, ogromne ciśnienie i temperatura - dzisiejsze technologie nie pozwalają nam "wykopać" dziury aż do "dna" Ziemi. Ba, trudno nam nawet przebić się przez naskórek, czyli skalistą skorupę.

 

Japończycy chcą się przewiercić przez ziemską skorupę: "Podróż do wnętrza Ziemi"

 

Dlatego na razie naukowcy muszą korzystać z metod obserwacji pośredniej. Do badania warstw budujących kulę ziemską wykorzystują trzęsienia ziemi. Fale sejsmiczne, które się po nich rozchodzą, docierają "na drugi koniec świata". Po drodze wędrują przez wszystkie warstwy naszej planety i są przez nie zakrzywiane. Geofizycy rejestrują je więc i na podstawie zniekształceń oceniają, co fale sejsmiczne napotkały po drodze.

 

Teraz dzięki takim odczytom uczeni z Uniwersytetu Illinois w USA i Uniwersytetu w Nankinie w Chinach postawili hipotezę, że wewnętrzne jądro Ziemi, które znajduje się ok. 5 tys. km pod naszymi stopami i ma blisko 1,2 tys. km średnicy, składa się tak naprawdę z dwóch jąder - "zewnętrznego wewnętrznego" i "wewnętrznego wewnętrznego".

 

Co je rozróżnia? Ułożenie kryształów metali. W jądrze "zewnętrznym wewnętrznym" są one skierowane w osi północ - południe, a w jądrze "wewnętrznym wewnętrznym" w osi wschód - zachód.

 

Co to oznacza? Naukowcy spekulują, że w historii Ziemi musiało dojść do jakiegoś dramatycznego momentu, dzięki któremu kryształy w dwóch warstwach jądra wewnętrznego planety ustawiły się prostopadle do siebie.

Francuscy naukowcy: Temperatura w środku Ziemi dorównuje tej na powierzchni Słońca!

http://wyborcza.pl/1,75476,17388652,Nieoczekiwane_odkrycie__wewnetrzne_jadro_Ziemi_to___.html

Zdjęcie:

LACHINA PUBLISHING SERVICES

 

post-31-0-32915300-1423640290_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falconowi 9 wiatry nie sprzyjają. Na Ziemię wrócił za to Dragon

Prywatny statek kosmiczny Dragon powrócił z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na Ziemię. Jak poinformowała we wtorek czasu lokalnego amerykańska agencja kosmiczna NASA, kapsuła wylądowała z pomocą spadochronu na Pacyfiku w pobliżu wybrzeża Meksyku. Teraz pracownicy SpaceX oczekują na drugą próbę odzyskania rakiety nośnej Falcon 9.

Bezzałogowy Dragon, należący do prywatnej firmy SpaceX, pełni funkcje transportowe na rzecz NASA. Był to już jego piąty lot na ISS. Do ostatniego wystartował miesiąc temu z ponad 2 tonami sprzętu i zaopatrzenia dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W drodze powrotnej na Ziemię zabrał z ISS blisko 2 tony materiałów badawczych, m.in. z eksperymentów na orbicie z drukarką 3D, a także różnych odpadów.

Próba odzyskania rakiety nośnej

Podczas wynoszenia na orbitę kapsuły Dragon (w grudniu 2014 r.) miała miejsce również pierwsza próba odzyskania rakiety nośnej Falcon 9. Maszyna bez problemu dostarczyła zaopatrzenie dla ISS, ale lądowanie na dryfującej barce na wodach w pobliżu wybrzeża Florydy zakończyło się fiaskiem.

- Przed ziemią, statecznik stracił moc i spowodował zderzenie rakiety z barką - pisał po pierwszej nieudanej próbie na portalu społecznościowym Elon Musk, dyrektor generalny i założyciel SpaceX.

Drugie podejście i przerwane próby

Pracownicy kosmicznej firmy nie dają za wygraną. Na kolejną próbę odzyskania Falcona 9 poczekali miesiąc. Start rakiety nośnej zaplanowali na noc z niedzieli na poniedziałek (8/9.02.2015). Jednak musieli wstrzymać operację po tym, jak wykryto problemy w systemie śledzenia rakiety. Falcon 9 nie wystartował.

Z powodu złych warunków pogodowych i silnego wiatru na dużej wysokości naukowcy odwołali również kolejne starty rakiety w przestrzeń kosmiczną, które planowano na noce: z poniedziałku na wtorek (9/10.02.2015) i z wtorku na środę (10/11.02.2015).

Dzisiaj w nocy (11/12.02) czeka nas czwarte podejście do startu rakiety Falcona 9. Operacja ma się rozpocząć parę minut po północy (naszego czasu). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem rakieta nośna wyniesie na orbitę satelitę NOAA (Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna) o nazwie Deep Space Climate Observatory (DSCOVR), która zajmuje się obserwacją kosmicznej pogody.

Pracownicy SpaceX mają nadzieję, że jeśli uda się wynieść rakietę na orbitę, to uda się ją również odzyskać. Falcon 9 ma wylądować na dryfującej w pobliżu Przylądka Kennedy'ego barce (Floryda).

Maszyna wielokrotnego użytku

Według pracowników firmy SpaceX rakiety nośne są najdroższym elementem bezzałogowej misji. Na mocy zawartego z NASA kontraktu kosmiczne przedsiębiorstwo zrealizuje do 2016 roku łącznie 12 lotów dostawczych kapsuł Dragon na ISS. Kontrakt opiewa na kwotę 1,6 mld dolarów.

Dlatego naukowcy chcą, by Falcon 9 stał się maszyną wielokrotnego użytku. To pozwoliłoby znacznie obniżyć koszty lotów w Kosmos, takich jak wyniesienie na orbitę okołoziemską kapsuły Dragon.

- Możliwość ponownego użycia rakiety to przełom, który musi się udać, jeżeli chcemy wznieść loty kosmiczne na nowy poziom ? powiedział Musk podczas spotkania w Massachusetts Institute of Technology.

Do tej pory po skończonej misji rakieta stawała się kosmicznym śmieciem. Spadała do oceanu lub płonęła w atmosferze.

Źródło: PAP, NASA, SPACEX

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/falconowi-9-wiatry-nie-sprzyjaja-na-ziemie-wrocil-za-to-dragon,157530,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Czerwona Planeta potrafi zaskakiwać. Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała właśnie zdjęcie, wykonane przez sondę Mars Express, na którym rejon bieguna południowego Marsa wygląda jak... spienione cappuccino z czekoladą i karmelem. Okazuje się, że czwarta planeta naszego Układu Słonecznego nie zawsze wygląda na czerwoną."

 

post-476-0-70053900-1423653060.jpg

Niezwykły widok bieguna południowego Marsa/ESA/DLR/FU Berlin / Bill Dunford /

 

Czytaj więcej :) http://www.rmf24.pl/nauka/news-cappuccino-na-marsie,nId,1670186

  • Like 1

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy europejski prom kosmiczny wylądował na Pacyfiku. Jeszcze bez ludzi

Kilka minut po godz. 13 z bazy Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej wystartowała rakieta z nietypowym ładunkiem. Na pokładzie znajdował się "eksperymentalny pojazd średniej wielkości". Pojazd niecałe dwie godziny później wylądował na Pacyfiku, a tym samym został pierwszym europejskim statkiem kosmicznym, który bezpiecznie powrócił z kosmosu.

Dotychczas Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) świetnie sobie radziła z wysyłaniem różnych obiektów w przestrzeń kosmiczną. Udało nam się umieszczać satelity na orbicie Ziemi, Księżyca, a także Marsa. Wielkim sukcesem było ostatnio lądowanie na powierzchni komety. Problem zaczyna się jednak za każdym razem, gdy agencja chce coś sprowadzić z kosmosu na Ziemię. Wtedy o pomoc musi prosić Amerykanów lub Rosjan.

Ten stan rzeczy ma się teraz zmienić - za sprawą bezzałogowego, mierzącego 5 m i ważącego 1,8 t statku IXV. Jego dzisiejsza misja była krótka. Na wysokości 320 km oddzielił się od rakiety, za pomocą własnych silników wzniósł się jeszcze o 130 km, a potem skierował w dół. Z prędkością kilkakrotnie przekraczającą prędkość dźwięku ponownie wszedł w atmosferę i z pomocą manewrowych silników i rozwijającego w kilku etapach hamującego spadochronu wylądował na Pacyfiku, ok. 3 tys. km. na zachód od Wysp Galapagos. Tam, dzięki utrzymującym go na powierzchni balonom czekał na statek, który go miał wyłowić.

Cała misja IXV trwała ok. stu minut, miała charakter badawczy. Na pokładzie statku znajdowała się wyłącznie elektronika i zestawy czujników. Dzięki zebranym w ten sposób danym ESA w przyszłości zbuduje statki, które będą mogły sprowadzać z orbity ładunki, a w dalszej perspektywie także ludzi. Wypada więc trzymać kciuki.

Misja IXV. Pierwszy europejski statek kosmiczny, który powrócił z kosmosu

http://wyborcza.pl/1,75476,17392137,Pierwszy_europejski_prom_kosmiczny_wyladowal_na_Pacyfiku_.html

Po raz pierwszy europejska jednostka ma powrócić z kosmosu. (Jacky Huart / ESA)

 

Jacek Krywko

 

post-31-0-08113600-1423728129.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

New Horizons przesyła nowe zdjęcia Plutona

Clyde Tombaugh, który w 1930 roku odkrył Plutona, mógł tylko marzyć, by jakiś statek kosmiczny przeleciał obok tej, znajdującej się na krańcu Układu Słonecznego, planety karłowatej. Najnowsze zdjęcia Plutona wykonane przez sondę New Horizons, opublikowane w rocznicę urodzin amerykańskiego astronoma, pokazują jak blisko jesteśmy spełnienia tego marzenia.

Clyde Tombaugh urodził się 4. lutego w 1906 roku. Zmarł w 1997 roku.

 

?W ten sposób składamy hołd profesorowi Tombaugh i jego rodzinie, w dowód uznania jego odkrycia i osiągnięć, które stanowią podwaliny astronomii planetarnej XXI wieku?, powiedział Alan Stern, kierownik misji. ?Te zdjęcia Plutona, wyraźniejsze i wykonane z bliższej odległości niż te w lipcu, ukazują nam coś więcej niż tylko plamkę światła, którą Clyde zobaczył w swoim teleskopie 85 lat temu w Obserwatorium Lowell, i powoli przekształca się w planetę, by tego lata ujrzeć ją pełnej krasie?.

 

Zdjęcia zostały wykonane w dniu 25. i 27. stycznia przy pomocy kamery LORRI (ang. Long-Range Reconnaissance Imager). Są to pierwsze zdjęcia wykonane w tym roku i będzie ich coraz więcej. Kulminacja nastąpi 14. lipca, kiedy to New Horizons przeleci w bliskiej odległości od Plutona i jego księżyców. Najnowsze zdjęcia zostały wykonane z odległości 203 milionów kilometrów i przedstawiają Plutona oraz jego największego z księżyców, Charona.

 

Przez następne miesiące LORRI wykona setki zdjęć Plutona na tle gwiazd, po to, by określić dokładnie pozycję i odległość jaką dzieli New Horizons od planety. Początkowo układ Plutona będzie widziany przez kamerę jedynie jako jasne plamki, ale w miarę zbliżania się sondy do celu będziemy mogli dostrzec coraz więcej szczegółów. Mimo, że początkowo zdjęcia będą zawierały mało interesujących szczegółów, to dla kontrolerów lotu są one bardzo ważne, bo dzięki nim pozycja i prędkość sondy zostanie wyznaczona bardzo dokładnie. Pozwoli to na precyzyjne wyliczenie manewru korygującego trajektorię lotu. Pierwszy taki manewr, wyliczony w oparciu o tzw. optyczną nawigację, zaplanowany jest na 10 marca.

 

New Horizons pędzi do Plutona z prędkością prawie 50 tys. km/h i jest w trakcie pierwszego etapu zbliżania się do celu. Obecnie sonda zbiera informacje na temat przestrzeni międzyplanetarnej, m. in. o pyle, energetycznych cząstkach, czy wietrze słonecznym.

?Mój tata byłby bardzo podekscytowany?, powiedziała Annette Tombaugh, córka profesora-odkrywcy. ?Wreszcie mógłby zobaczyć i poznać dokładnie planetę, którą odkrył oraz jej księżyce. To na pewno wiele by dla niego znaczyło, gdyby mógł być tu dzisiaj z nami?, dodaje.

 

Hubert Siejkowski | Źródło: pluto.jhuapl.edu

Zdjęcie Plutona i Charona wykonane przez LORRI w dniu 25. i 27. stycznia. New Horizons znajdowała się wówczas w odległości 203 milionów kilometrów od celu. Pluton na matrycy CCD zajął ledwie dwa piksele, a Charon tylko 1, dlatego obraz powiększono 4-krotnie. Z każdym dniem sonda będzie coraz bliżej Plutona i kolejne zdjęcia będą coraz wyraźniejsze. Czas ekspozycji wyniósł zaledwie 1/10 sekundy i był zbyt krótki by uchwycić pozostałe, mniejsze księżyce. W przyszłości LORRI wykona zdjęcia o czasie ekspozycji 10s, co pozwoli dostrzec kolejne dwa: Nixa i Hydrę. 

Źródło: NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute.

Porównanie zdjęć Plutona i Charona wykonanych w lipcu 2014 roku i w styczniu 2015. W międzyczasie sonda New Horizons skróciła dystans o ponad połowę z 425 do 203 mln km. Pluton i Charon są teraz cztery razy jaśniejsze i dwa razy większe niż w lipcu. Na obu zdjęciach, dla porównania, użyto tej samej skali jasności. Zdjęcia obrócono w taki sposób, by biegun niebieski był na górze.

Źródło: NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute.

LORRI to sokole oczy sondy New Horizons. To kamera panchromatyczna o dużym powiększeniu wyposażona w teleskop o średnicy 20 cm, który skupia światło na matrycę CCD. Przypomina nieco aparat fotograficzny z dużym teleobiektywem, jednak odpowiednio wyposażony tak, by mógł działać w zimnym i nieprzyjaznym środowisku kosmicznym.

http://orion.pta.edu.pl/new-horizons-przesyla-nowe-zdjecia-plutona

 

post-31-0-49242600-1423728264.gif

post-31-0-91966600-1423728276_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Curiosity na Wzgórzach Pahrump

Należący do NASA marsjański łazik Curiosity został sfotografowany (zdjęcie powyżej) na Wzgórzach Pahrump znajdujących się w Kraterze Gale przez kamerę HiRISE (ang. High Resolution Imaging Science Experiment). Kamera jest zamontowana na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter, która znajduje się orbicie Czerwonej Planety. Wzgórza Pahrump to tzw. wychodnia, czyli skała wystająca z ziemi, które znajdują się u podnóża Góry Sharpa. Obszar ten bogaty jest w skały osadowe, które według naukowców uformowały się przy obecności wody.

Na zdjęciu położenie łazika zaznaczono prostokątem. Oprócz samego kształtu pojazdu widoczny jest również jego cień. Zdjęcie obrócono w taki sposób by góra zdjęcia wskazywała na północ. Szerokość obrazka odpowiada około 330 metrom.

HiRISE wykonał zdjęcie w dniu 13. grudnia 2014 roku. W tym czasie Curiosity znajdował się przy obiekcie zwanym ?Wielorybia Skała? (ang. Whale Rock). Mapa przedstawiająca trasę łazika oraz zbliżenie na okolicę Wzgórz Pahrump widoczna jest na drugim zdjęciu.

Jasne obszary na zdjęciu to skały osadowe, zaś ciemne to piasek. Naukowcy planują regularnie robić zdjęcia swoim łazikom, czyli Curiosity i Opportunity, w trakcie ich podróży przez Marsa.

Zdjęcie na górze zostało wykonane w ramach sesji obserwacyjnej ESP_039280_1755. Pozostałe zdjęcia z tej sesji, a także filmy, można zobaczyć na stronie misji.

 

Hubert Siejkowski | Źródło: http://hirise.lpl.arizona.edu

 

http://orion.pta.edu.pl/lazik-curiosity-na-wzgorzach-pahrump

Curiosity w trakcie swojej podróży przez Czerwoną Planetą. Zdjęcie wykonane przez Mars Reconnaissance Orbiter.

Źródło: NASA/JPL-Caltech/Univ. of Arizona

 

post-31-0-20565400-1423728389.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powierzchnia komety 67P ogrzewa się, powstają liczne dżety gazowe

Astronomowie mają niesamowitą okazję do śledzenia procesów, które zachodzą na powierzchni komety zbliżającej się do Słońca. Przedmiot badania to dobrze znana kometa okresowa 67P/Czuriumow-Gierasimenko, wokół której orbituje europejska sonda kosmiczna Rosetta. Trzeba przyznać, że obrazy przesyłane na Ziemię przez ten pojazd są niesamowite.

Pokaz dopiero się zaczyna ponieważ z każdym dniem kometa będzie bliżej Słońca, a więc tez źródła ciepła, a to powinno generować jeszcze więcej dżetów, które emitując gaz zwiększają komę. Nawet porównując zdjęcia z 31 stycznia i 3 lutego bieżącego roku, widać różnice wyglądu powierzchni tego ciała niebieskiego.

ESA planuję całą serię manewrów sondy Rosetta, aby dokumentować cały czas to, co dzieje się z kometą podczas peryhelium. Już w tą sobotę, 14 lutego, dojdzie do przelotu zaledwie 6km od powierzchni komety 67P. W najbliższych tygodniach dojdzie do całej serii przelotów, które mają dostarczyć zdjęć, dzięki którym uda się prześledzić stopień dekompozycji tego ciała niebieskiego podczas podgrzewania jego powierzchni.

Ludzkość nigdy jeszcze nie miała okazji do śledzenia tych procesów w czasie rzeczywistym. Urządzenia znajdujące się na pokładzie Rosetty dadzą nam też wgląd w skład chemiczny emitowanych gazów i to jak wchodzą w interakcję z wciąż rozwijającą się komą.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/powierzchnia-komety-67p-ogrzewa-sie-powstaja-liczne-dzety-gazowe

Zdjęcie komety 67P wykonane 31 stycznia 2015 - Źródło: ESA/Rosetta/NAVCAM ? CC BY-SA IGO 3.0.

Zdjęcia komety 67P  - Źródło: ESA/Rosetta/NAVCAM

Zdjęcie komety 67P wykonane 6 lutego 2015 - Źródło: ESA/Rosetta/NAVCAM

 

post-31-0-74916200-1423728552.jpg

post-31-0-80987300-1423728564.jpg

post-31-0-84870100-1423728576_thumb.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wszechświat nie ma ani początku, ani końca. Po prostu wciąż jest"

Wszechświat może istnieć od zawsze - oświadczył zespół naukowców, wskazując na wyniki nowego modelu. Te wyniki podważają teorię Wielkiego Wybuchu, choć odkrywcy mówią, że wcale tej nie dążą do wyeliminowania jej z podręczników fizyki.

Zaproponowany przez naukowców nowy model, uwzględniający najmniejsze zmienne, decydujące o finalnym kształcie fizycznego świata, "stanowi uzupełnienie zaproponowanej przez Einstein'a teorii względności".

W artykule opublikowanym na portalu phys.org, autorzy zwracają uwagę, że przedstawiony model proponuje odpowiedzi na frapujące fizyków pytania, dotyczące czarnej materii i czarnej energii, "rozwiązując wiele problemów jednocześnie".

Niepełne wyjaśnienie

Obecnie uznaje się, że Wszechświat ma około 13,8 mld lat i na samym początku nie było nic ponad jednym, nieskończenie ciężkim i gęstym punktem zawieszonym w nicości. Następnie ów punkt eksplodował, co określa się mianem Wielkiego Wybuchu (tzw. Big Bang) i Wszechświat w mniej niż ułamku sekundy zaczął się rozszerzać, zyskując z każdą upływającą chwilą obecnie znany kształt.

Części naukowców jednak obecne teorie "nie wystarczają". Dlaczego? - Wyjaśniają tylko to, co się stało po wybuchu, słowem nie zająkując się na temat tego, co było przed Wielkim Wybuchem - podkreśla Ahmed Farag Ali z Uniwersytetu Benha.

"Ani początku, ani końca"

Wraz z Saurya Das z Uniwersytetu Lethbridge w miejscowości Alberta (Kanada) wykazał na łamach magazynu "Physics Letters B", że model ich autorstwa odpowiada na frapujące badaczy pytanie w banalnie prosty sposób. - Wszechświat nie ma ani początku, ani końca. Po prostu niezmiennie jest - oświadczyli badacze.

Jednocześnie podkreślają, że ich model nie dąży do jednoznacznego "wyeliminowania" momentu Wielkiego Wybuchu z podręczników do fizyki.

Zawodowa inspiracja

Proponowana przez naukowców teoria opiera się na ideach autorstwa innego fizyka, żyjącego w latach 1917-1992 Davida Bohm'a. Autorzy publikacji zastosowali tezy, jakie Bohm sformułował po 1950 roku, do równania wyprowadzonego przez indyjskiego fizyka Amala Kumara Raychaudhuriego z Uniwersytetu w Kalkucie.

Równanie w postaci algorytmu zastosowane w modelu, zaskoczyło badaczy, nie przewidując ani początku, ani końca Wszechświata. Tym samym zaprzecza on prognozom, że w bardzo odległej przyszłości kosmos zacznie z powrotem się kurczyć i ponownie stanie się nieskończenie ciężką, gęstą i mikroskopijną "kulką" materii i energii.

Kwantowy fluid

Proponowany przez nich model przewiduje fizyczny świat jako przestrzeń wypełnioną "kwantowym fluidem", złożonym z grawitonów - hipotetycznie istniejącej cząstki elementarnej, nie posiadającej ani masy, ani ładunku elektrycznego i przenoszącej oddziaływanie grawitacyjne. Jeśli ich istnienie udało by się potwierdzić, to grawitony zyskałyby kluczowe znaczenie w teorii grawitacji kwantowej.

Modelowy test

Naukowcy zachęceni potencjałem jaki skrywa w sobie ich model, planują rozwiązać zagadkę "osobliwości Wielkiego Wybuchu" i rozwiać wątpliwości dotyczące ciemnej energii i ciemnej materii. W założeniach jest restrykcyjne przetestowanie zdolności obliczeniowych modelu.

- To niezwykle satysfakcjonująca myśl, że jesteśmy w stanie zaproponować bezpośrednie korekty rozwiązując jednocześnie tak wiele problemów za jednym razem - zaznaczają autorzy publikacji.

Źródło: phys.org

Autor: mb/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wszechswiat-nie-ma-ani-poczatku-ani-konca-po-prostu-wciaz-jest,157501,1,0.html

 

 

post-31-0-60257300-1423728774.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie planują budowę bazy na Księżycu

Rosyjska firma Lin Industrial ogłosiła, iż chce wybudować bazę na Księżycu. Sama placówka będzie przypominać małą wioskę dla 4-osobowej załogi. Lin Industrial podaje, że jest w stanie zrealizować projekt za ok. 9,3mld dolarów (34,5mld zł), co obejmuje: stworzenie placówki, a następnie zaopatrzenie jej w niezbędne urządzenia, które będą obsługiwane przez kosmonautów.

Na miejsce docelowe wybrano krater Malapert na południowym biegunie Srebrnego Globu. Jest to dość płaski, widoczny z Ziemi teren ? dogodne miejsce do lądowania. Zapewnia też dobre warunki komunikacyjne.

Plan zakłada użycie sprzętu, który zaprojektowano już wcześniej. Przewidziane jest m.in. użycie ulepszonej rakiety nośnej Angara. Aby wybudować bazę konieczne będzie ok. 13 startów rakiet tego typu. Planuje się, że w ciągu 5 lat odbędzie się ok. 37 startów dla pełnego wyposażenia bazy.

Główny projektant Aleksander Iljin, podaje, że przewidziany czas trwania projektu to 10 lat od momentu podjęcia decyzji o jego realizacji. Natomiast Lew Zelionyj ? dyrektor Instytutu Badań Kosmicznych Rosyjskiej Akademii Nauk, uważa, że jest za wcześnie, aby obecnie mówić o jakimkolwiek projekcie konstrukcyjnym osady. Potrzeba najpierw ustalić wiele różnych aspektów takich jak na przykład zabezpieczenie kosmonautów przed promieniowaniem kosmicznym.

Poza projektem budowy bazy istnieją również inne programy - jednym z nich jest prywatny Lunar Mission One, którego celem jest lądowanie łazika na południowym biegunie naturalnego satelity Ziemi i pobranie nowych próbek skał. Przedsięwzięcie, które miało by być zrealizowane w ciągu najbliższych 10 lat, jest wspierane finansowo przez RAL Space ? organizację, która wspomagała NASA i ESA przy ponad 200 misjach (w tym przy misji Rosetta).

David Iron, pomysłodawca innych programów skierowanych ku Srebrnemu Globowi, uważa, że misja One będzie miała ogromny wkład w zrozumienie początków Ziemi, jak i Księżyca. Może też być zachętą dla młodego pokolenia, by zainteresować się kosmosem, naukami ścisłymi czy mechaniką. Zaznacza przy tym, że przeprowadzony w latach 60 XXw. program Apollo - lądowania człowieka na Księżycu, miał właśnie taki wpływ na jego generację.

Dodała: Anna Wizerkaniuk - 2015-02-12 22:46:44+01

Źródło: Sputniknews

http://news.astronet.pl/7561

Biegun południowy Księżyca - miejsce budowy rosyjskiej bazy księżycowej.

Dodała: Anna Wizerkaniuk

Źródło: NASA

 

post-31-0-70116000-1423814213.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DSCOVR wystartował

Prawie 15 lat po pierwotnie planowanym terminie uruchomienia, należąca m.in. do NASA misja  DSCOVR (ang. Deep Space Climate Observatory) wystartowała  w środę 11 lutego o 18:03 EST, czyli w czwartek o 00:03 czasu polskiego. Instrument został wyniesiony w przestrzeń przez rakietę nośną Falcon 9.

Projekt powstał w ramach połączenia sił National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), NASA oraz US Air Force. Celem misji jest prowadzenie w czasie rzeczywistym monitoringu aktywności słonecznej. Dzięki temu zostaniemy ostrzeżeni o zbliżających się burzach słonecznych.

Burze słoneczne to wybuchy zachodzące na Słońcu, które obserwujemy na Ziemi jako wyrzuty materii z powierzchni Słońca. Przed działaniem wyemitowanych cząstek chroni nas magnetosfera ziemska. Ale w skrajnych przypadkach, kiedy emitowane są cząstki o dużych energiach,  burze słoneczne, prowadzące do emisji znaczniej liczby naładowanych cząstek, mogą wpływać na działanie sieci elektrycznych na Ziemi czy funkcjonowania nawigacji GPS. Dlatego chcemy wiedzieć o tych zjawiskach jak najwięcej.

Misja DSCOVR swoją podróż rozpoczęła w  w środę 11 lutego o 18:03 EST z Cape Canaveral na Florydzie, USA. Do przebycia ma około 1.6 miliona kilometrów zanim osiągnie wyznaczoną orbitę. Przewidywany czas lotu to 110 dni.  DSCOVR będzie pierwszym satelitą operacyjnym orbitującym między Ziemią a Słońcem w tzw. Punkcie Lagrange'a (L1).

Dane obserwacyjne zbierane przez DSCOVR będą łączone z modelem prognostycznym. Dzięki temu dostaniemy informacje o spodziewanej prognozie kosmicznej już w drugiej połowie tego roku. A poza pogodą kosmiczną DSCOVR ma również dostarczać informacje o ilości ozonu  i  aerozoli otaczających Ziemię. Dzięki tym pomiarom naukowcy chcą zrozumieć i przewidywać zmiany w środowisku ziemskim, począwszy od głębin oceanów aż do powierzchni Słońca.

Alicja Wierzcholska | Źródło: nasaspaceflight.com

http://orion.pta.edu.pl/dscovr-wystartowal

Szczęśliwy start misji DSCOVR w środę 11 lutego o 18:03 EST.

Źródło: NASA

Przygotowania do startu misji DSCOVR.

Źródło: NASA

post-31-0-91686200-1423814349.jpg

post-31-0-68576300-1423814358_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WKWP 2014 - Wrocław

W dniach 15 ? 18 stycznia odbyły się Międzyuczelniane Warsztaty Astronomiczne WKWP 2014. Jest  to corocznie odbywające się spotkanie studentów kierunków astronomicznych z całej Polski.

Tym  razem przyjemność i zaszczyt organizacji przedsięwzięcia przypadł studentom z Wrocławia. Pomimo nieuchronnie zbliżającej się sesji egzaminacyjnej na Warsztatach pojawiło się około 20 osób, z

których większość brała aktywny udział w spotkaniu. Studenci rozmawiali podczas konferencji na wiele ciekawych tematów. Od najnowszych metod pomiarów ekstynkcji w galaktyce (Aleksandra Hamanowicz, UW), przez skomplikowane zagadnienia optyki atmosferycznej (Eva Zigunskaya, UWr), aż po genezę ciężkich pierwiastków we Wszechświecie (Przemysław Mikołajczyk, UWr).

 

Tego typu spotkania to zawsze świetna okazja do nawiązania nowych znajomości wśród nadal nielicznego (niestety) środowiska astronomicznego w Polsce. I tym razem było nie inaczej. Oprócz wspólnego zwiedzania Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego w Białkowie oraz wizyty w Planetarium (IA UWr) studenci znaleźli czas na wspólne rozmowy i zabawę do późnych godzin nocnych.

 

Kolejne Warsztaty już za rok ? tym razem w Warszawie!

 

Więcej informacji i zdjęcia można znaleźć na stronach:

http://byk.oa.uj.edu.pl/~nksa/index.php?go=wkw2015

http://knsa.astro.uni.wroc.pl/index2.php?id=wkwp&show=1

 

Źródło: Koło Naukowe Studentów Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego

http://orion.pta.edu.pl/wkwp-2014-wroclaw

post-31-0-06098900-1423814500.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SDO życzymy wszystkiego najlepszego. Ta sonda już od 5 lat dostarcza nam niesamowitych wrażeń

Satelita Solar Dynamics Observatory (SDO), należący do amerykańskiej agencji kosmicznej, obchodził w środę 11 lutego swoje piąte urodziny. Badacze z NASA mają nadzieję na ciąg dalszy pracy kosmicznej maszyny. Dzięki SDO możemy m.in. podziwiać spektakularne zjawiska, jakie zachodzą na Słońcu.

Mija już pięć lat od momentu, kiedy NASA wysłała Solar Dynamics Observatory (pol. Obserwatorium Dynamiki Słońca) do obserwacji naszej dziennej gwiazdy. 11 lutego 2000 roku satelita wystartował z Przylądka Kennedy'ego  i został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną. Po kilku tygodniach znalazł się na orbicie geosynchronicznej. Misja miała trwać pięć lat, ale naukowcy mają nadzieję, że SDO dłużej popracuje w pobliżu Słońca.

Ambitne zadanie

Zadaniem satelity jest przede wszystkim poznanie źródła i struktury pola magnetycznego Słońca.

Liczne zasługi

Od momentu rozpoczęcia misji SDO dostarczył nam kilkadziesiąt milionów zdjęć Słońca. Na ich podstawie powstało ponad 2 tys. referatów naukowych. Do największych osiągnięć SDO zalicza się zarejestrowanie wyparowanie komety jednopojawieniowej C/2012 S1 (ISON). ISON, tzw. kometa muskająca Słońce, 28 listopada 2013 r. nie przetrwała przelotu w pobliżu naszej gwiazdy - na kilka godzin przed osiągnięciem peryhelium jej koma gwałtownie przygasła. Po komecie pozostała tylko olbrzymia chmura pyłu kometarnego.

Źródło: TVN Meteo

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/sdo-zyczymy-wszystkiego-najlepszego-ta-sonda-juz-od-5-lat-dostarcza-nam-niesamowitych-wrazen,157720,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs: Na tropach astronomii

"Nie zwlekaj. Zostań reporterem. Napisz reportaż i wyślij go do nas!" - tak zachęcają potencjalnych uczestników organizatorzy konkursu astronomicznego "Na tropach astronomii". Może w nim wziąć udział każdy, kto w swojej okolicy lub w trakcie podróży natrafił na coś ciekawego związanego z astronomią. Na zwycięzcę czeka bon na sprzęt astronomiczny o wartości 1000 zł.

Konkurs polega na opisaniu dowolnego miejsca lub obiektu astronomicznego, jakie można znaleźć na terenie naszego kraju. Opis powinien zawierać wszelkie informacje przydatne turystom chcącym odwiedzić dane miejsce tj. lokalizację, zasady dostępu dla publiczności, historię, stan obecny itp. Takimi obiektami mogą być na przykład: obserwatoria, planetaria, muzea z ekspozycją astronomiczną, pomniki, zegary słoneczne, miejsca spadku meteorytów itp.

Organizatorami konkursu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Konkurs został dofinansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Nagrodą główną jest bon towarowy na sprzęt astronomiczny. Wartość nagrody głównej to 1000 zł. Na zdobywców 2 i 3 miejsca czekają książki i albumy o tematyce astronomicznej.

Konkurs trwa do 28 lutego 2015 r. Opisy i ilustracje fotograficzne (maksymalnie 5 sztuk) należy przysłać na adres [email protected].

Dodał: Krzysztof Czart

Źródło: PTA

http://news.astronet.pl/7563

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne pole magnetyczne wyprodukowane w ziemskim laboratorium

Powstanie pierwotnego, kosmicznego pola magnetycznego intryguje astrofizyków już od dawna. W 1959 roku pojawił się opis niestabilności Weibela, która w jednorodnej plazmie powoduje powstanie pola elektromagnetycznego. Od tego czasu zainteresowanie teoretyków problemem generowania początkowego pola magnetycznego gwałtownie wzrosło. Problem początkowego pola we Wszechświecie stanowi fundamentalne pytanie o jego pochodzenie. Większość mechanizmów występujących we Wszechświecie, np. dynamo magnetyczne w galaktykach czy gwiazdach, potrafi jedynie wzmocnić już istniejące pole, ale samo w sobie nie potrafi go wytworzyć go ?od zera?. Naukowcy z Lawrence Livermore National Laboratory (LLNL) w Kalifornii (USA) przeprowadzili przełomowy eksperyment, w którym potwierdzili powstawanie pola magnetycznego w ramach niestabilności Weibela.

Niestabilność Weibela występuje w plazmie jednorodnej lub bardzo bliskiej jednorodności, w której poruszają się dwa przeciwnie skierowane strumienie cząstek. Do takiej sytuacji może dochodzić np. gdy w plazmie obecne są obszary o różnej temperaturze. W wyniku ruchu cząstek pojawia się pole elektromagnetyczne. Eksperymentalne potwierdzenie działania niestabilności Weibela sprawiało wiele problemów od dziesiątek lat. W najnowszym artykule opublikowanym na łamach czasopisma Nature Physics, naukowcy z LLNL opisują pierwsze udane pomiary pola magnetycznego powstałego w wyniku działania mechanizmu Weibela. Do wytworzenia  przeciwnie skierowanych strumieni materii wykorzystano lasery dużej mocy.

Odkrycie naukowców dowodzi, że niestabilność Weibela może efektywnie generować lokalnie pole magnetyczne. Jeżeli następnie takie pole będzie wzmocnione do wielkoskalowego pola procesami, które w większości znamy (np. dynamo magnetyczne), to wówczas możemy wyjaśnić powszechną obecność pola magnetycznego w obiektach astrofizycznych. Dodatkowo w trakcie niestabilności Weibela pole magnetyczne może uwięzić jony powodując tym samym powstawanie tzw. szoków, w których mogą być przyspieszane cząstki promieniowania kosmicznego.

Naukowcy do pomiarów wykorzystali związek deuteru i helu ( D-3He ), dzięki któremu udało się potwierdzić działanie tej  niestabilności. To bardzo ważny wynik, ponieważ leży u podstaw magnetyzmu całego Wszechświata. Do uzupełniania uzyskanych wyników wykonano również skomplikowane trójwymiarowe symulacje komputerowe, dzięki którym pozyskano dodatkowe informacje na temat niestabilności. Główny eksperyment przeprowadzono w Omega Laser Facility w laboratorium University of Rochester?s Laboratory for Laser Energetics.

Badacze mając już sprawdzoną aparaturę badawczą oraz metodę inicjowania niestabilności Weibela planują wykonać szereg kolejnych eksperymentów mający na celu sprawdzenie działania mechanizmu w warunkach zbliżonych do tych panujących w środowiskach astrofizycznych. W LLNL rozpoczęto już prace nad sprawdzeniem, czy szybsze strumienie plazmy generują silniejsze pole magnetyczne. Jeżeli faktycznie tak jest, to oznacza również, że powstające w niej szoki będą w pełni rozwinięte, czyli przyspieszanie cząstek promieniowania kosmicznego będzie efektywniejsze. Są to pierwsze tego typu eksperymenty przeprowadzone w laboratoriach.

Artykuł: Observation of magnetic field generation via the Weibel instability in interpenetrating plasma flows, Nature Physics  (2015) doi:10.1038/nphys3178

Hubert Siejkowski | Źródło: www.llnl.gov

http://orion.pta.edu.pl/kosmiczne-pole-magnetyczne-wyprodukowane-w-ziemskim-laboratorium

Przeciwnie skierowane strumienie plazmy zostały wyprodukowane z wykorzystaniem kilku wiązek laserowych, którymi ogrzewano plastikowe dyski. Inne wiązki laserowe skierowano na pojemnik z gazem deuterowo-helowym. W trakcie eksperymentu dochodzi do implozji pojemnika, z którego w krótkim czasie uwalniane są protony. Cząstki te przelatując przez plazmę są rozpraszane przez pola elektryczne i magnetyczne, a następnie rejestrowane w detektorze po drugiej stronie. Dzięki temu udało się zaobserwować charakterystyczną włóknistą strukturę, która powstaje w trakcie niestabilności.

Źródło: http://www.nature.com

Wnętrze aparatury w trakcie pracy. To właśnie ją wykorzystano do eksperymentów z generowaniem pola magnetycznego w niestabilności Weibela.

Źródło: University of Rochester?s Laboratory for Laser Energetics

post-31-0-27959500-1423989482.jpg

post-31-0-83597500-1423989492_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna randka Wenus i Marsa na Waszych zdjęciach

W święto zakochanych na niebie doszło do romantycznego kosmicznego spotkania. Tuż po zachodzie słońca zbliżyły się do siebie dwie planety - Wenus i Mars.

W sobotę, około godziny po zachodzie słońca, nad zachodnim horyzontem widać było jasną Wenus, a nieco wyżej - Marsa.

- Kobiety są podobno z Wenus, a mężczyźni z Marsa - mówił w sobotę na antenie TVN24 Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik. - W ciągu najbliższych dni dojdzie do przepięknej koniunkcji, symbolicznego zbliżenia, Wenus i Marsa - dodał.

Odległość średnicy Księżyca

W następnych dniach Wenus i Mars będą coraz bardziej zbliżać się do siebie. Dokładnie za tydzień planety te będzie dzieliła najmniejsza odległość.

- Planety będą tak blisko siebie jak mniej więcej średnica Księżyca w pełni - mówił Wójcicki. - Bardzo ładne zjawisko nam się szykuje, a dzisiaj można już je obserwować - dodał.

Jowisz na wschodzie

Poza ciekawą koniunkcją Wenus i Marsa na naszym niebie można było również dostrzec inną planetę naszego Układu Słonecznego. Nad wschodnim horyzontem, na podobnej wysokości co Wenus, górował Jowisz.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/kosmiczna-randka-wenus-i-marsa-na-waszych-zdjeciach,157917,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu lutego 2015 roku

Animacja pokazuje położenie Księżyca, Saturna i Merkurego w trzecim tygodniu lutego 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Nów Księżyca przypada w tym miesiącu w czwartek 19 lutego, stąd w tym tygodniu naturalnego satelitę Ziemi będzie można zaobserwować zarówno na niebie porannym, jak i na wieczornym. W poniedziałek i wtorek oddalający się od Saturna Księżyc minie słabo widocznego Merkurego, zaś już w weekend wyprzedzi dobrze widoczne wieczorem planety Wenus z Mars i Uran. Na wieczornym niebie, tyle że prawie po przeciwnej stronie widnokręgu, dostrzec można jasnego Jowisza, który góruje przed północą oraz Kometę Lovejoya (C/2014 Q2), która przez południk lokalny przechodzi ok. godz. 15:30, ale poniżej 30° schodzi mniej więcej o 23.

Na początku przyszłego tygodnia, dokładnie we wtorek 24 lutego, Merkury znajdzie się w dużej elongacji zachodniej, prawie 27°. I stąd w tym i w następnym tygodniu będzie go można próbować odnaleźć na porannym niebie. Jednak niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu spowoduje, że w Polsce pierwsza planeta od Słońca będzie znajdowała się bardzo nisko nad nim. 45 minut przed świtem (na tę porę wykonane są mapki animacji) Merkury będzie zajmował pozycję na wysokości niecałych 2° nad kierunkiem południowo-wschodnim. Zatem, aby polowanie na Merkurego się udało, trzeba dysponować mocno odsłoniętym widnokręgiem.

Przez cały tydzień Merkury będzie wędrował przez gwiazdozbiór Koziorożca, trochę ponad 3° na południe od jasnych gwiazd z jego północno-zachodniego krańca, czyli Algiedi i Dabih. Jego odszukanie w pierwszych dwóch dniach tego tygodnia znacznie ułatwi zbliżający się do nowiu Księżyc, który na początku tygodnia minie tę planetę w małej odległości. W poniedziałek 16 lutego tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 11% i o tej samej porze będzie się znajdowała na wysokości jakieś 10° prawie dokładnie nad punktem SE horyzontu, natomiast Merkury w tym momencie będzie się znajdował nieco ponad 14° na wschód od niego, czyli na godzinie 8. Dobę później faza Księżyca będzie wynosiła zaledwie 5% i w momencie pokazanym na mapce będzie się on znajdował 2,5 stopnia na północ od Merkurego, czyli na godz. 11. Jednocześnie o dalsze 3° w tym samym kierunku będzie oddalona gwiazda Algiedi, zaś gwiazda Dabih będzie świeciła nieco ponad 1° od Księżyca, na godz. 10.

Elongacja zachodnia oznacza widoczność poranną oraz oddalanie się od Ziemi, dlatego średnica kątowa tarczy Merkurego będzie malała z ok. 8" w poniedziałek 16 lutego do 7" w niedzielę 22 lutego. W tym samym czasie oświetlenie tarczy urośnie z 42% na początku tygodnia do 54% pod jego koniec. Powoli rosła będzie także jasność Merkurego od +0,3 do +0,1 magnitudo.

Na wczesnoporannym niebie widoczny jest także Saturn, który do momentu pokazanego na mapkach animacji zdąży dotrzeć do południka lokalnego, a od Merkurego będą go dzieliły całe gwiazdozbiory Wężownika i Strzelca. Saturn powoli oddala się już od gwiazdy Graffias, choć w niedzielę 22 lutego odległość miedzy tymi ciałami niebiańskimi urośnie na razie do 1,5 stopnia. Jednocześnie planeta z pierścieniami zbliży się do świecącej z jasnością obserwowaną gwiazdą ? Scorpii na odległość 3 razy mniejszą. Sam Saturn świeci z jasnością +0,5 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 17". Maksymalna elongacja Tytana (wschodnia) przypada we wtorek 17 lutego.

Animacja pokazuje położenie Wenus, Marsa, Urana i Księżyca w trzecim tygodniu lutego 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Jak już pisałem w czwartek 19 lutego Księżyc przejdzie przez nów, zrobi to przed godziną 1 naszego czasu, i już 2 piątek 20 lutego, prawie 2 dni po przejściu przez nów, będzie wyraźnie świecił na niebie wieczornym. Nachylenie ekliptyki do wieczornego horyzontu jest już korzystne, ale nie aż tak, żeby Księżyc był łatwo widoczny już niecałą dobę po nowiu. Chociaż oczywiście doświadczeni obserwatorzy mogą próbować dostrzec bardzo cienki sierp Księżyca już w czwartek 19 lutego. 45 minut po zmierzchu (mapki pokazują wygląd zachodniego i południowo-zachodniego widnokręgu 15 minut później) Księżyc w fazie 1% będzie się znajdował na wysokości 1,5 stopnia, mniej więcej 12° na lewo od punktu "W" horyzontu. Tego wieczoru bardzo pomocna w odszukaniu Księżyca będzie bardzo jasna para planet Wenus-Mars, od której Srebrny Glob będzie oddalony w tym momencie o niecałe 19°, na godzinie 5.

 

W piątek 20 lutego i w sobotę 21 lutego z odnalezieniem Księżyca na wieczornym niebie nie powinno być już kłopotów, o ile tylko chmury odsłonią kawałek nieba, na którym będzie on przebywał. W piątek faza naturalnego satelity Ziemi urośnie do 4% i o godzinie podanej na mapce będzie on przebywał na wysokości około 13°, natomiast dobę później jego faza urośnie do 10%, a godzinę po zachodzie Słońca będzie go można odnaleźć na wysokości 25° nad południowo-zachodnim widnokręgiem.

 

Piątek i sobotę Księżyc zarezerwował na spotkanie z parą planet Wenus-Mars. Pod koniec tego tygodnia Wenus wyprzedzi Marsa na niebie, mijając go w odległości niecałego 0,5 stopnia, czyli średnicy kątowej Księżyca. Oczywiście z rozróżnieniem obu planet nie ma najmniejszego kłopotu, ponieważ Wenus świeci znacznie jaśniej, blaskiem -4 wielkości gwiazdowe, od Czerwonej Planety, której blask to tylko +1,3 wielkości gwiazdowej, a więc sporo ponad 100 razy mniej. Planety odróżnia też barwa światła, Wenus jest raczej biała, natomiast Mars - rdzawopomarańczowy. Tarcza Wenus ma obecnie średnicę 12" i fazę 88%, natomiast tarcza Marsa - średnicę 3 razy mniejszą i fazę 97%. W piątek 20 lutego Księżyc będzie świecił około 5° od obu planet, natomiast dobę później - 4° dalej, ale już na planetami.

 

W weekend Księżyc odwiedzi także kolejną planetę Układu Słonecznego, czyli Urana, którą w niezbyt odległym czasie czekają odwiedziny najpierw Wenus, a potem Marsa. 45 minut po zmierzchu to jeszcze za wczesna pora na obserwacje Urana, ponieważ świeci on z jasnością +5,9 magnitudo, chociaż wtedy powoli robi się już za późno na teleskopowe obserwacje Wenus. Polowanie na Urana najlepiej odroczyć do godziny mniej więcej 18:30, gdy już zacznie się porządnie ściemniać. A odszukanie tej planety przez lornetkę naprawdę nie jest trudne (sprawdziłem to na własne oczy w zeszły piątek): startując od gwiazdy Algenib, czyli lewego dolnego rogu Kwadratu Pegaza, trzeba podążyć wzrokiem na południowy wschód, gdzie znajduje się para gwiazd ? o ? Piscium. Po skierowaniu na nie lornetki Uran mieści się razem z nimi w polu widzenia, tworząc prawie kąt prosty z wymienionymi gwiazdami i jego identyfikacja jest prawie natychmiastowa. W tym tygodniu odszukanie Urana ułatwi Księżyc, którego faza w weekend jeszcze nie będzie duża i swoim blaskiem nie będzie on za bardzo zakłócał obserwacji swojego sąsiedztwa. W sobotę 21 lutego Księżyc w fazie 11% będzie się znajdował mniej więcej 3,5 stopnia od Urana, a planeta będzie się znajdowała na godzinie 11 względem Księżyca. W niedzielę 22 lutego tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 19% i będzie się znajdowała około 11° od Urana, mniej więcej na godzinie 4:30.

Mapka pokazuje położenie Księżyca w trzecim tygodniu lutego 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

O tej samej porze, tylko prawie po przeciwnej stronie swoim blaskiem wyróżnia się Jowisz. W momencie zachodu Słońca największa planeta Układu Słonecznego przebywa już na wysokości mniej więcej 15° nad wschodni horyzontem, a góruje przed godziną 23 na wysokości około 55° nad widnokręgiem. Jowisz już ponownie oddala się od Ziemi, zatem jego jasność i średnica kątowa powoli maleją, ale nadal nie jest źle: tarcza planety ma średnicę 45" i jasność -2,5 magnitudo. Jowisz w dalszy ciągu porusza się ruchem wstecznym i oddalił się już od Regulusa na prawie 15° i jednocześnie zbliżył do gromady otwartej gwiazd M44 na odległość 8°.

W układzie księżyców galileuszowych w tym tygodniu również będzie się sporo działo. Szczególnie warto zarezerwować sobie czas i rozgonić chmury podczas trzech nocy:

? noc z 16 na 17 lutego: tuż po zmierzchu (16:58) Ganimedes i jego cień przejdą po tarczy Jowisza. Po zejściu z tarczy (ok. godz. 20:44)Ganimedes będzie dążył ku spotkaniu ze zbliżającą się do Jowisza Io. Między godz. 0:20 a 1:00 Ganimedes najpierw zakryje, a potem zaćmi Io. Pierwszy z księżyców galileuszowych schowa się za Jowiszem kwadrans przed godziną 3 i pojawi się po jego drugiej stronie przed godziną 5:30.

? Noc z 17 na 18 lutego: wieczorem Io i Europa po wschodniej stronie oraz Kallisto po zachodniej będą zbliżały się do Jowisza (będący daleko na zachódod Jowisza Ganimedes będzie się oddalał). Od północy do 2:30 po tarczy Jowisza będzie wędrowała Io i jej cień, następnie - o 3:10 - będzie można zaobserwowaćchowanie się Kallisto za Jowiszem, a o godzinie 4 wejście Europy, a potem jej cienia na tarczę Jowisza.

? Noc z 19 na 20 lutego: wieczorem Io (po stronie wschodniej) oraz Europa i Ganimedes (po stronie zachodniej) będą zbliżały się do Jowisza, zaś będącadaleko na wschód od Jowisza Kallisto będzie się od niego oddalać. Od 18:24 do 21:00 po tarczy Jowisza będzie wędrowała Io ze swoim cieniem i po przejściuna stronę zachodnią najpierw między 21:20 a 21:50 zakryje Europę, a potem, między godz. 0:48 a 1:43 - Ganimedesa. Wcześniej, bo kwadrans po 22 Europa schowa się za Jowisze, natomiast kilka minut po końcu cyklu zakryć Ganimedesa przez Io - wyjdzie z cienia Jowisza po jego wschodniej stronie.

 

Szczegółowa lista ciekawych konfiguracji księżyców galileoszowych Jowisza przedstawia poniższa lista (na podstawie stron amerykańskiego czasopisma Sky and Telescope oraz francuskiego instytutu IMCCE):

? 16 lutego, godz. 5:32 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 16 lutego, godz. 5:46 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 16 lutego, godz. 17:06 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 16 lutego, godz. 18:06 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 16 lutego, godz. 20:44 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,

? 16 lutego, godz. 21:44 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,

? 17 lutego, godz. 0:19 - zakrycie Io przez Ganimedesa, 66" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 17 lutego, godz. 0:24 - zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 17 lutego, godz. 0:52 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (początek),

? 17 lutego, godz. 0:59 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 17 lutego, godz. 2:48 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 17 lutego, godz. 5:22 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),

? 17 lutego, godz. 23:58 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 18 lutego, godz. 0:14 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 18 lutego, godz. 2:14 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 18 lutego, godz. 2:32 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 18 lutego, godz. 3:10 - Kallisto chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 18 lutego, godz. 4:00 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 18 lutego, godz. 4:38 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

? 18 lutego, godz. 21:14 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 18 lutego, godz. 23:50 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),

? 19 lutego, godz. 18:24 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 19 lutego, godz. 18:42 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 19 lutego, godz. 20:40 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 19 lutego, godz. 21:00 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 19 lutego, godz. 21:20 - zakrycie Europy przez Io, 13" na zachód od brzegu tarczy Jowisza (początek),

? 19 lutego, godz. 21:25 - zakrycie Europy przez Io (koniec),

? 19 lutego, godz. 21:49 - zaćmienie Europy przez Io (początek),

? 19 lutego, godz. 21:53 - zaćmienie Europy przez Io (koniec),

? 19 lutego, godz. 22:18 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 20 lutego, godz. 0:48 - zakrycie Ganimedesa przez Io, 94" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 20 lutego, godz. 0:54 - zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 20 lutego, godz. 1:34 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (początek),

? 20 lutego, godz. 1:43 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 20 lutego, godz. 1:50 - wyjście Europy z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),

? 20 lutego, godz. 18:20 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),

? 21 lutego, godz. 17:08 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 21 lutego, godz. 17:54 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

? 21 lutego, godz. 20:04 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 21 lutego, godz. 20:48 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza.

? 22 lutego, godz. 3:04 - zakrycie Io przez Europę, 123" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 22 lutego, godz. 3:11 - zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 22 lutego, godz. 3:41 - zaćmienie Io przez Europę (początek),

? 22 lutego, godz. 3:49 - zaćmienie Io przez Europę (koniec).

Animacja pokazuje położenie Komety Lovejoya (C/2014 Q2) w trzecim tygodniu lutego 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Po tej samej stronie nieba, co Wenus, Mars i Uran, ale znacznie wyżej na niebie wędruje Kometa Lovejoya (C/2014 Q2). Kometa przemierza obecnie gwiazdozbiór Andromedy, a pod koniec tygodnia przejdzie do sąsiedniego gwiazdozbioru Perseusza. W momencie zachodu Słońca kometa znajduje się na wysokości ponad 70° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, a w momencie zapadnięcia nocy astronomicznej (mniej więcej o godz. 19) nadal jest to ponad 55° nad nim. Zatem warunki do jej obserwacji mamy znakomite, trzeba tylko czekać na pogodne niebo.

 

W środę 18 lutego kometa minie świecąca blaskiem +4 magnitudo gwiazdę ? Persei, zaś 2 dni później minie w odległości 27' mgławicę planetarną M76, zwaną Małymi Hantlami. Kometa Lovejoya oddala się od Ziemi, ale wciąż świeci bardzo jasno, jej blask jest oceniany na niewiele mniej, niż 5 magnitudo. Gołym okiem może być ona trudna do znalezienia, ponieważ te 5 magnitudo jest jasnością sumaryczną, rozciągającą się na całą powierzchnię komety, ale w lornetce jej obecność jest oczywista (również to sprawdziłem osobiście w zeszły piątek): wystarczy odnaleźć galaktykę M31, która na ciemnym niebie jest łatwo widoczna gołym okiem, a potem jechać lornetką w górę, aż do natrafienia na kolejną, tym razem zielonkawą mgiełkę. To jest właśnie Kometa Lovejoya, która znajduje się jakieś 12° nad Galaktyką Andromedy.

 

Dokładna pozycja komety na godzinę 0 UT pokazana jest na mapce, którą wykonał Janusz Wiland w swoim programie Nocny Obserwator.

 

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7564

 

post-31-0-06715100-1424071742_thumb.gif

post-31-0-85328200-1424071763.gif

post-31-0-73457400-1424071948.jpg

post-31-0-29341300-1424071971.gif

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burzliwa historia Andromedy

 

Dokładne badania ruchów różnych populacji gwiazd w dysku galaktyki M31 (Andromedy) wykazały istnienie uderzających różnic pomiędzy tą galaktyką a naszą Drogą Mleczną. Sugerują one, że Andromeda miała dużo bardziej burzliwą przeszłość i mogła doświadczyć całkiem niedawnych zderzeń z mniejszymi galaktykami.

Budowa i wewnętrzne ruchy obiektów w dysku galaktyki spiralnej mogą powiedzieć nam wiele o jej historii. Andromeda (M31) to najbliższa nam galaktyka spiralna i zarazem największa galaktyka w Grupie Lokalnej, grupie, do której należy również Droga Mleczna. Możemy ją więc badać dość precyzyjnie, a dodatkowo nasza Galaktyka wydaje się być do niej bardzo podobna. Najnowsze badania M31 pod kierownictwem Claire Dorman z UC dotyczą analizy danych z dwóch bardzo obszernych przeglądów gwiazd w Andromedzie: wykonanego w Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach oraz przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Przegląd Spectroscopic and Photometric Landscape of Andromeda?s Stellar Halo (SPLASH) był możliwy dzięki zastosowaniu spektrokopu Keck/DEIMOS, pozwalającego na pomiary prędkości radialnych ponad 10 000 jasnych gwiazd w Andromedzie. Z kolei niedawno ukończony Panchromatic Hubble Andromeda Treasury (PHAT) dał astronomom wysokiej rozdzielczości zdjęcia ponad połowy z tych gwiazd na aż sześciu różnych długościach fali.

Obrazy o tak dobrej rozdzielczości pozwalają na rozdzielenie przestrzenne poszczególnych gwiazd dysku Andromedy. Dzięki obserwacjom na różnych częstotliwościach można je następnie podzielić na pewne podgrupy według ich wieku. Dzięki temu po raz pierwszy otrzymano dyspersję prędkości gwiazd dysku innej niż nasza galaktyki w funkcji ich wieku. Okazało się, że zależność jest tu duża: najmłodsze z gwiazd mają bardzo uporządkowany ruch i rotują po dość regularnych orbitach wokół środka galaktyki, podczas gdy te starsze mają zwykle ruch chaotyczny. Gwiazdy o wyraźnie określonych typach populacji poruszają się podobnie i ze zbliżoną prędkością (tzw. koherentnie), a te z dosyć luźno określonymi populacjami wykazują szerszy zakres prędkości, co oznacza, że mają też większą dyspersję przestrzenną. Gwiazdy poruszające się najbardziej koherentnie znajdują się ponadto bardzo cienkiej, płaskiej warstwie dysku.

 

Naukowcy biorą pod uwagę różne scenariusze powstawania i formowania się dysków tego typu galaktyk, które można by dopasować do uzyskanych teraz zależności obserwacyjnych. Jeden z nich zakłada stopniowe zakłócenia wysokiego uporządkowania przestrzennego gwiazd dysku na skutek występowania mergerów, czyli zlewania się M31 z innymi, mniejszymi galaktykami. Z poprzednich badań wynika, że takie mergery faktycznie miały tu miejsce ? świadczą o tym ślady pozostałe po nich w halo Andromeday. Gwiazdy z pochłoniętych na tej drodze galaktyk karłowatych również mogą akreować na dysk dużej galaktyki, jednak sam proces akrecji nie tłumaczy jeszcze obserwowanej nadwyżki w dyspersji prędkości części gwiazd M31 w funkcji ich wieku.

 

Inny scenariusz zakłada formowanie się dysku z początkowego, grubego, pełnego niejednorodności dysku gazowego, który z czasem stopniowo się ustabilizował. Wówczas najstarsze gwiazdy formowałyby się w nim w tym czasie, gdy był on jeszcze pełen gazu, burzliwy i niejednorodny. Taki też byłby ich rozkład i prędkości własne. A po pewnym czasie dysk stałby się cieńszy i jego młodsze gwiazdy poruszałyby się już w sposób bardziej uporządkowany.

Być może też w grę wchodzi kombinacja obu tych scenariuszy. W wyjaśnieniu tej zagadki powinny według naukowców pomóc złożone symulacje numeryczne. Niezależnie jednak od tego okazuje się, że galaktyka Andromedy miała dużo bardziej niż Droga Mleczna burzliwą historię akrecji materii.

Według współczesnej kosmologii wielkie struktury we Wszechświecie, takie jak duże galaktyki ? Andromeda czy Droga Mleczna ? urosły na skutek ?pożerania? mniejszych galaktyk satelitarnych i stopniowego przejmowania ich materii na drodze akrecji. Naukowcy przewidują, że 70 procent galaktyk o dyskach wielkość Andromedy przeszło pewną interakcję z co najmniej jednym sporym satelitarnym ?ciałem obcym? w ciągu ostatnich 10 000 lat. I choć dysk naszej Drogi Mlecznej jest na to zbyt uporządkowany, to już galaktyka Andromedy pasuje do tych przewidywań całkiem dobrze. W tym kontekście zaobserwowany ruch gwiazd w dysku Andromedy wydaje się bardzo normalny.

Cały artykuł: Dorman, Guhathakurta et al., Uncovering the Detailed Structure and Dynamics of Andromeda's Complex Stellar Disk

Źródło:

 

http://orion.pta.edu.pl/burzliwa-historia-andromedy

 Zdjęcie .Wykonane przez Teleskop Hubble zdjęcie ?zatłoczonego? pola gwiazd w dysku M31 (Galaktyki Andromedy) dowodzi, że gwiazdy o różnych wiekach mogą być rozróżniane poprzez znajomość ich temperatury (opisywanej wskaźnikiem barwy) i jasności. Źródło: Ben Williams and the PHAT collaboration

post-31-0-80774800-1424072567.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto "dziwną planetę". Rok na niej trwa 52 dni

Astronomowie odkryli, jak sami twierdzą "dziwną planetę" poza naszym Układem Słonecznym. Ma osobliwy kształt orbity, a przez to wyjątkowo krótki rok i skrajnie różną temperaturę latem i zimą.

"Dziwna planeta" to Kepler-432b. Znajduje się poza naszym Układem Słonecznym, jest zatem egzoplanetą. Obserwował ją teleskop Keplera, należący do Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA, w latach 2009-2013. Jednak dopiero w tym roku dwie grupy astronomów, pracujące odrębnie w Niemczech, zaklasyfikowały ją jako planetę. Udało się to dzięki obserwacjom z teleskopów umieszczonych w obserwatoriach w Andaluzji i na La Palmie.

Kosmiczny dziwoląg

Planeta jest dziwna z kilku powodów. Ma taką samą gęstość jak Jowisz, ale masa Keplera-432b jest sześć razy większa. Ponadto krąży wokół gwiazdy macierzystej, czerwonego olbrzyma, o promieniu cztery razy większym od naszego Słońca. Dodatkowo jego orbita jest wyjątkowa.

- Większość planet krążących wokół czerwonych olbrzymów ma duże i kołowe orbity. Z kolei Kepler-432b dzięki małej i bardzo wydłużonej orbicie jest prawdziwym ekscentrykiem pośród planet tego typu - mówi dr Davide Gandolfi, astronom z Centrum Astronomicznego na Uniwersytecie Heidelberga  w Niemczech, współautor odkrycia.

Ze względu na wydłużony kształt orbity, pory roku na Keplerze-432b są wyjątkowo skrajne, z temperaturą od 500 st. C w zimie do 1000 st. C w lecie. Rok na planecie odpowiada mniej więcej 52 dniom ziemskim.

Planetę zje czerwony olbrzym

Kepler-432b nie pożyje długo. Najwyżej 200 mln lat, przekonują naukowcy. Zostanie pożarta przez gwiazdę wokół której krąży - czerwonego olbrzyma. Dlaczego? Bowiem czerwone olbrzymy to gwiazdy w ostatnim stadium życia, podczas którego osiągają rozmiary nawet do stokrotności swojej pierwotnej wielkości. Zatem każda planeta w jej pobliżu jest skazana na pożarcie.

Dwa dokumenty opisujące odkrycie Keplera-432b zostały opublikowane w styczniu 2015 w czasopiśmie "Astronomy and Astrophysics".

Źródło: huffingtonpost.com

Autor: mar/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/odkryto-dziwna-planete-rok-na-niej-trwa-52-dni,158007,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietypowe układy gwiazd podwójnych

Odkrycie nowego rodzaju gwiezdnych bliźniąt daje naukowcom wgląd w procesy powstawania i ewolucji masywnych gwiazd, ciasnych układów podwójnych oraz tzw. gwiazdowych żłobków.

Większość gwiazd w naszej Galaktyce to układy podwójne i wielokrotne. Takich ?towarzyszy? częstą mają zwłaszcza gwiazdy bardzo masywne. Bywają one zwykle zbliżone do siebie pod względem masy, ale od tej reguły są też odstępstwa ? to właśnie nowo odkryte układy z wyjątkowo dużym stosunkiem mas składników. Im bardziej gwiazda jest masywna, tym jest też jaśniejsza. Oznacza to też jednak, że układy z dużą różnicą mas gwiazd są trudne do wykrycia, bowiem jaśniejszy, duży składnik przyćmiewa blaskiem mniejszą gwiazdę. W celu znalezienia takich hipotetycznych układów naukowcy szukali układów zaćmieniowych, w których składniki ustawione są względem nas tak, że gwiazdy okresowo wzajemnie się zakrywają. Wówczas ich połączone jasności, które można opisywać tzw. krzywą zmian blasku układu, w pewnym punkcie cyklu okresowo i znacząco spadają.

 

Układy w ten właśnie sposób ustawione względem linii łączącej je z obserwatorami na Ziemi są dość rzadkie. Po przeszukaniu tysięcy układów zaćmieniowych w Wielkim Obłoku Magellana znaleziono ich jedynie 18. Okres orbitalny ich składników waha się od 3 do 9 dni, a najmasywniejsza ze znalezionych gwiazd ma masę 16 mas Słońca.

 

Skąd jednak wiadomo, że mniejsze składniki takich układów są jeszcze bardzo młodymi gwiazdami? Okazuje się, że słabsze składniki wykazują fazy nieco podobne do faz np. Księżyca, wynikające z ich zmiennego geometrycznie oświetlania przez masywniejszy składnik. Wynika z tego, że słabszy towarzysz musi w jakiś sposób odbijać światło jaśniejszego.

Fazy te są również widoczne dzięki temu, że słabsze i mniej masywne składniki nie są jeszcze ?pełnoprawnymi?, zwyczajnie świecącymi własnym światłem gwiazdami. Astronomowie opisują je jako obiekty, które jeszcze nie weszły na gwiazdowy ciąg główny. To po prostu wielkie zbitki gazu i pyłu, związane grawitacyjnie, które dopiero ?za chwilę? staną się jeszcze większe i gorętsze i wówczas zapali się w nich synteza jądrowa.

W nowo odkrytych układach większa z gwiazd jest już na ciągu głównym, ale mniejsza nie ? ten składnik jest zatem bardziej rozdęty i właśnie dzięki temu zachowuje się niczym wielkie zwierciadło, które odbija blask większego i jaśniejszego towarzysza.

 

18 nowego typu układów wyłuskano spośród milionów gwiazd w Wielkim Obłoku Magellana obserwowanych w ramach projektu OGLE. Ze względu na ich rzadkość znalezienie podobnych przykładów w naszej Galaktyce może wymagać przyszłych, bardziej zaawansowanych badań z wykorzystaniem urządzeń takich jak planowany obecnie Large Synoptic Telescope Survey.

Cały artykuł: M. Moe, R. Di Stefano, Early-type Eclipsing Binaries at Intermediate Orbital Periods

http://orion.pta.edu.pl/nietypowe-uklady-gwiazd-podwojnych

Astronomowie zidentyfikowali 18 wyjątkowych gwiazd podwójnych o ogromnym stosunku mas składników w Wielkim Obłoku Magellana. Najbardziej masywne z ich gwiazd ważą 6 do 16 razy tyle co Słońce, natomiast te najlżejsze to około dwie masy Słońca. W tego typu układzie jedna gwiazda jest już w pełni uformowana, ale druga ciągle nie wyszła jeszcze poza fazę ?niemowlęcą. Odkryte układy stanowią nową klasę gwiazd podwójnych. Źródło: Robert Gendler and Josch Hambsch 2005

 

post-31-0-13102300-1424109565.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia mniejsza od połowy piksela. Pożegnalne zdjęcie Voyagera 1 ma już 25 lat

14 lutego minęło 25 lat od zaobserwowania na zdjęciu "niebieskiej kropki". Obraz wykonał Voyager 1, czyli pierwsza sonda kosmiczna. Członek zespołu misji opisał zdjęcie słowami: "Spójrz ponownie na tą kropkę. To nasz dom. To my...".

Ćwierć wieku minęło od czasu, gdy sonda kosmiczna Voyager 1 zwróciła po raz ostatni swoje narzędzia pokładowe w stronę Ziemi i wykonała przejmujące zdjęcie. Na pierwszy rzut oka nie widać nam nic specjalnego, ale na powierzchni zaledwie niecałej połowy piksela skupia się jedna bladoniebieska kropka. Ten punkt to nasza Ziemia.

25 lat temu Voyager 1 spojrzał w tył i zobaczył niknący obraz Ziemi w postaci bladoniebieskiej kropki, który wciąż nie przestaje zadziwiać każdorazowo kiedy pomyślimy, że to nasz dom - mówi Ed Stone jeden z naukowców misji Voyager.

W kosmosie od blisko pół wieku

Sonda Voyager 1 została wystrzelona 5 września 1977 roku. Od tamtej pory przemierza wszechświat. 14 lutego 1990 roku znalazła się na wysokości Plutona, zbliżając się do krańca naszego Układu Słonecznego. Wtedy, na polecenie ówczesnego członka zespołu misji Carla Sagana, skierowano w kierunku Ziemi rejestrator, który znajduje się na pokładzie Voyagera, by wykonać pożegnalną fotografię.

Kolorowe pasma w tle zdjęcia są efektem rozproszonego światła na częściach aparatu sondy. Co ciekawe obejmuje ono także inne planety m.in. Neptun, Uran, Saturn, Jowisz i Wenus.

Nasza planeta widoczna jest na tym zdjęciu w odległości 6 mld km. Wydaje się to ogromną odległością, ale w kosmicznej rzeczywistości jest to niewielki odcinek. W przestrzeni międzygwiazdowej odległość liczy się w latach świetlnych, a 6 mld km, to zaledwie 5,5 godziny świetlnej.

Podróż w nieznane

Obecnie sonda znajduje się w odległości blisko 20 miliardów kilometrów od Ziemi, czyli ponad trzy razy dalej, niż 25 lat temu. Gdyby dziś wykonać taką fotografię, otrzymalibyśmy zdjęcie, na którym Ziemia byłaby 10 razy mniejsza, niż tym z 14 lutego 1990 roku. Naukowcy informują, że nie ma już możliwości wykonania takiego zdjęcia, ponieważ sonda potrzebuje energii, aby zdobyć i przesłać na Ziemię cenne informacje o kosmosie.

Carl Sagan napisał książkę pt. "Błękitna Kropka". W niej trafnie i wzruszająco określił ten niewielki punkt: "Spójrz ponownie na tą kropkę. To nasz dom. To my. Na niej wszyscy, których kochasz, których znasz. O których kiedykolwiek słyszałeś. Każdy człowiek, który kiedykolwiek istniał, przeżył tam swoje życie..."

Źródło: NASA, wikipedia.org

Autor: AD/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ziemia-mniejsza-od-polowy-piksela-pozegnalne-zdjecie-voyagera-1-ma-juz-25-lat,158096,1,0.html

 

post-31-0-22743200-1424109655_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocne niebo w świetle galaktyki Andromedy

Galaktyka Andromedy widoczna jest z Ziemi gołym okiem. Jenak odległość, jaka dzieli ją od Ziemi sprawia, że ledwo ją możemy dostrzec. Tom Buckley-Houston wykonał wizualizację, która pokazuje, jaki widok mielibyśmy nad naszymi głowami, gdyby galaktyka świeciłaby jaśniej.

Na niebie galaktykę Andromedy możemy dostrzec nawet gołym okiem, jednak nie wygląda ona spektakularnie, dlatego nie przykuwa naszej uwagi. Ukazuje się jako przyćmiona, ledwo widoczna smuga, dlatego ciężko ją odróżnić od reszty kosmicznych obiektów.

Większa od Księżyca

Światło z Andromedy pochodzi z setek miliardów gwiazd, które układają się w sposób spiralny w całą galaktykę. Gdyby każda z tych gwiazd emitowała jeszcze więcej światła, to obraz Andromedy na naszym niebie także by się zmienił. Taką wizualizację pokazuje poniższe zdjęcie. Stworzył je Tom Buckley-Houston, nakładając na nocne zdjęcie nieba obraz w ultrafiolecie galaktyki Andromedy w rozmiarze taki, w jakim widzimy ją na sklepieniu niebieskim. Dla porównania, na dole po lewej stronie od galaktyki Andromedy znajduje się Księżyc. Według obliczeń astronomów z kanadyjskiej Narodowej Rady Naukowej (ang. National Research Council Herzberg) z perspektywy obserwatora na Ziemi galaktyka Andromedy jest prawie 6 razy większa od Księżyca.

W tym przypadku odległość jest znacząca. Oddalona o 2,52 miliony lat świetlnych galaktyka emituje więcej światła niż Srebrny Glob, ale Księżyc jest bliżej nas, dlatego widzimy jego pełen blask, a światło z galaktyki dociera do nas osłabione.

Większa, niż widzimy

Naukowcy podkreślają, że wizualizacja oraz ogólnie znany nam obraz Andromedy nie pokazuje galaktyki w całej jej okazałości.

- Obrazy Andromedy pokazują jedynie centrum całej galaktyki, tam gdzie skupiona jest największa liczba gwiazd. W rzeczywistości jej powierzchnia jest dużo większa - informuje Alan McConnachie, astronom z kanadyjskiej Narodowej Rady Naukowej.

Według niego na naszym niebie pełen rozmiar galaktyki jest większy, niż 40 Księżyców.

Źródło: IFL Science

Autor: AD/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nocne-niebo-w-swietle-galaktyki-andromedy,158072,1,0.html

 

post-31-0-10780300-1424109776.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęły dwa lata od eksplozji meteoru czelabińskiego. Wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi

Dwa lata temu nad Czelabińskiem (Rosja) doszło do wybuchu meteoru, na skutek czego 1,5 tys. osób zostało rannych. Eksplozja była największym tego typu wydarzeniem od czasu katastrofy tunguskiej w 1908 r. Mimo że minęło już sporo czasu, naukowcy nadal nie potrafią odpowiedzieć na wiele pytań związanych z tym wydarzeniem.

20-metrowy meteor rozpadł się nad Czelabińskiem w Rosji 15 lutego 2013 roku. Eksplozja spowodowała, że z okien wyleciały szyby, a ponad tysiąc osób trafiło do szpitala. Naukowcy do tej pory zastanawiają się, skąd pochodzą kosmiczne skały.

Powiązania meteoru z asteroidą

Początkowo astronomowie uważali, że meteor czelabiński pochodził z 2-kilometrowej asteroidy 1999NC43. Badania nad odnalezionymi fragmentami meteorytu wskazały kilka podobnych cech pomiędzy 1999NC43 a meteorem czelabińskim.

- Oba ciała niebieskie miały podobne orbity wokół słońca, a wstępne badania sugerowały nawet identyczny skład chemiczny - powiedział Vishnu Reddy, naukowiec z Instytutu Nauk Planetarnych w Tuscon w Arizonie w Stanach Zjednoczonych.

Ponowne badania orbitalne oraz spektralne wykazały, że związek między meteorem czelabińskim a 1999 NC43 jest mało prawdopodobny.

Skład meteorytów czelabińskich jest podobny do tak zwanego amfoterytu (chondyrytu oliwinowo-pigeonitowego). Chondyryt to prosty, kamienny meteoryt, w skład którego wchodzą najczęściej takie minerały jak pirokseny oraz oliwiny. Ten typ kosmicznych skał nie występuję w obiektach bliskich Ziemi.

Naukowcy wykazali również, że powiązanie konkretnych meteorytów z asteroidą jest bardzo trudne ze względu na chaotyczny charakter orbit.

Centrum ostrzegania w ESA

Eksplozja meteoru czelabińskiego wywołała powszechną panikę w czelabińskim społeczeństwie. Fundacja B-612, postanowiła zmniejszyć zagrożenie asteroidami i wezwała agencje kosmiczne na całym świecie, aby zwiększyły wysiłki w poszukiwaniu asteroid, które potencjalnie mogą zagrażać Ziemi. W planach fundacji jest uruchomienie Kosmicznego Teleskopu Sentinel, który będzie miał za zadanie namierzanie niebezpiecznych odłamków skalnych, stanowiących zagrożenie w skali regionalnej, a nawet globalnej (w przypadku większych meteorów).

Źródło: space.com, phys.org

Autor: mab/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/minely-dwa-lata-od-eksplozji-meteoru-czelabinskiego-wiele-pytan-nadal-pozostaje-bez-odpowiedzi,158052,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MG zapowiada zawody łazików marsjańskich w Polsce

W wrześniu w Polsce odbędą się: konferencja Space Days Poland oraz zawody European Rover Challenge. Zawody łazików marsjańskich a także spotkania naukowe i biznesowe są ważnym punktem na mapie wydarzeń sektora kosmicznego - informuje wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska.

Konferencja Space Days Poland oraz druga edycja zawodów European Rover Challenge odbędą się w dniach 3-6 września w województwie świętokrzyskim. "To doskonała okazja do pokazania potencjału kadry inżynierskiej i osiągnięć studentów" ? powiedziała Henclewska na poniedziałkowej konferencji prasowej.

 

Space Days Poland 2015 to nowe wydarzenie, organizowane przez województwo świętokrzyskie i Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości; nawiązuje ono do odbywających się przed laty Dni Technik Satelitarnych oraz spotkań branży kosmicznej organizowanych przez PARP.

 

To dwa dni konferencji, na którą zostaną zaproszeni przedstawiciele zagranicznych rynków (m.in. z Brazylii, czy USA), zainteresowanych nawiązaniem relacji biznesowych z polskimi firmami sektora kosmicznego. W konferencji wezmą również udział wybrani konstruktorzy łazików studenckich, którzy zachęcą do komercjalizacji swoich dotychczasowych osiągnięć naukowych.

 

Przedstawiciele branży kosmicznej będą mieli okazję prezentować swoją ofertę na blisko 800 m kw. powierzchni targowej. Wydarzenie odbędzie się w dniach 3-4 września w Best Western Grand Hotel Kielce. Więcej informacji o wydarzeniu na stronie www.spacedays.eu.

 

"Ministerstwo Gospodarki docenia bardzo duże zaangażowanie w to wydarzenie władz samorządowych woj. świętokrzyskiego oraz Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu. Tego typu inicjatywy mogą być inspiracją do przyszłych działań. Na przykład stworzenia klastra wysoko zaawansowanych technologii kosmicznych w tym regionie" ? zaznaczył wiceminister gospodarki Arkadiusz Bąk.

 

Prezes PARP Bożena Lublińska-Kasprzak podkreślała potrzebę integracji branży kosmicznej w Polsce oraz wspierania jej w osiąganiu celów biznesowych, łącząc potencjał polskich firm z kontrahentami zagranicznymi, którzy poszukują innowacyjnych i konkurencyjnych rozwiązań.

 

"Formuła Space Days Poland jest skierowana zarówno do firm, które są już zaangażowane w prace na rzecz sektora kosmicznego, jak i do firm i instytucji, które chcą dowiedzieć się więcej na temat korzyści płynących z działania w tym sektorze gospodarki" - zaznaczyła.

 

European Rover Challenge 2015 to druga edycja imprezy. W ubiegłym roku odbyła się na terenie Centrum Nauki Leonardo da Vinci w świętokrzyskim Podzamczu. Wydarzenie przyciągnęło ponad 25 tys. odwiedzających, zaś w konkursie łazików udział wzięło 10 drużyn z czterech kontynentów. Rywalizacji przyglądali się m.in. b. szef NASA Ames, prof. Scott Hubbard czy Robert Zubrin, założyciel The Mars Society.

 

W tym roku planowane jest poszerzenie formuły zawodów o specjalny tor dla robotów profesjonalnych, służących na co dzień m.in. w służbach mundurowych. Wśród jurorów ERC znajdzie się m.in. szef Działu Robotyki Europejskiej Agencji Kosmicznej. Zawody odbędą się w dniach 5-6 września na terenie Centrum Nauki Leonardo da Vinci w Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu. Więcej informacji o ERC na stronie www.roverchallenge.eu.

 

"Kontynuacja ERC to sygnał, że wydarzenie zostało dobrze przyjęte zarówno przez publiczność, jak i zespoły studenckie z całego świata. Rekrutacja zawodników ruszyła kilka tygodni temu i mogę zdradzić, że mamy już zarejestrowane pierwsze drużyny z Polski, USA i Kanady. Prowadzimy także rozmowy z firmami i instytucjami, które chcą zaprezentować się podczas wydarzenia, w sekcji przeznaczonej na eksperymenty naukowe oraz pokazy nowych technologii" ? powiedział na konferencji Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej, organizator wydarzenia.

 

Zarówno Space Days Poland 2015, jak i European Rover Challenge 2015 są organizowane pod honorowym patronatem Ministerstwa Gospodarki. Współorganizatorem ERC jest Regionalne Centrum Naukowo-Technologiczne.

 

Resort gospodarki jest koordynatorem polskiej aktywności w zakresie rozwoju sektora kosmicznego. Współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną, instytucjami Unii Europejskiej oraz licznymi jednostkami krajowymi i zagranicznymi zaangażowanymi w rozwój technologii kosmicznych.

 

Najważniejsze decyzje wpływające na rozwój polskiego sektora kosmicznego podejmuje Międzyresortowy Zespół do spraw Polityki Kosmicznej w Polsce. W skład zespołu pod przewodnictwem Henclewskiej wchodzą sekretarze i podsekretarze stanu z resortów administracji i cyfryzacji, edukacji, finansów, nauki i szkolnictwa wyższego, obrony, rolnictwa i rozwoju wsi, spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, środowiska oraz infrastruktury i rozwoju. Członkiem zespołu jest również wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

 

W listopadzie 2012 r. Polska jako 20 państwo członkowskie przystąpiła do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Dzięki tej akcesji polscy przedsiębiorcy i naukowcy uzyskali możliwość pełnego udziału w projektach realizowanych przez ESA.

 

Ponad 2 lata funkcjonowania w ESA przyniosły duże zainteresowanie rozwojem współpracy z Polską. Eksperci ESA rekomendowali do realizacji ponad 60 projektów na łączną kwotę ok. 11 mln euro. Ponadto ponad 200 polskich podmiotów (z 48 w listopadzie 2012 r.) zarejestrowało się już na portalu Agencji dla kontraktorów z sektora przemysłowego.

 

Ponadto Polska uczestniczy w pracach Europejskiej Organizacji Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT). Satelity będące własnością EUMETSAT-u pozwalają na ciągłe monitorowanie: atmosfery, oceanów oraz powierzchni lądu, dostarczając danych, obrazów i produktów informacyjnych wykorzystywanych przez służby meteorologiczne, hydrologiczne, oceanograficzne oraz instytucje zajmujące się monitorowaniem zmian klimatycznych w naszym kraju.

 

Jako członek Unii Europejskiej bierzemy udział w realizacji programu Copernicus i Galileo. Ich celem jest z kolei rozbudowa europejskiego niezależnego systemu nawigacji satelitarnej oraz coraz lepszy dostęp do danych z satelitarnej obserwacji Ziemi na temat ochrony środowiska, zmian klimatu i bezpieczeństwa.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403847,mg-zapowiada-zawody-lazikow-marsjanskich-w-polsce.html

Łazik marsjański ZPUE zbudowany na Politechnice Świętokrzyskiej, podczas konferencji prasowej nt. "Rozwój i promocja polskiego sektora kosmicznego" w Ministerstwie Gospodarki w Warszawie. Fot. PAP/ Rafał Guz 16.02.2015

 

post-31-0-61111500-1424156815.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jesteś Philae? Obudź się! Jest nadzieja, że znajdziemy zagubiony lądownik

 

Do dziś nie udało się ustalić dokładnej pozycji maleńkiego próbnika, który 12 listopada zeszłego roku oderwał się od sondy Rosetta i wylądował na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Przepadł jak kamień w wodę na postrzępionym głazie o rozmiarze ok. 4 km. Ale wciąż jest szansa, że uda się z nim skontaktować.

Przy lądowaniu kilka razy się odbił i osiadł nie tam, gdzie zaplanowano. Zdołał przeprowadzić większość zaplanowanych badań, ale niestety po kilkudziesięciu godzinach pracy jego akumulatory się wyczerpały. Gdyby wylądował tam, gdzie powinien, wówczas panele słoneczne byłyby wystawione na Słońce przez 6,5 godziny podczas każdego obrotu komety wokół własnej osi, który trwa 12,4 godziny. Niestety, tam, gdzie jest teraz, jest oświetlony ledwie przez 1,5 godziny. Baterie nie mogą się naładować, więc nadajnik radiowy nie działa.

Szanse na wznowienie łączności pojawią się dopiero w marcu lub kwietniu, gdy kometa bardziej zbliży się do Słońca.

Nie znamy precyzyjnego położenia próbnika, ale udało się ustalić obszar - o rozmiarach 200 m na 20 m - gdzie najpewniej się znajduje. Bezskutecznie próbowano go zlokalizować na zdjęciach z sondy Rosetta. To fotografie w wysokiej rozdzielczości, ale wykonywane z odległości 15-20 km - Philae miałby na nich rozmiar zaledwie trzech pikseli.

Jak donosi "Nature", Europejska Agencja Kosmiczna ESA rozważała, czy nie zmodyfikować trajektorii Rosetty, tak by zbliżyła się ona na jedynie sześć kilometrów do obszaru, gdzie najprawdopodobniej stoi lądownik. Wtedy wreszcie być może dałoby się go dostrzec i poznać jego dokładne położenie. Ta informacja nie tylko zaspokoiłaby naszą ciekawość, ale też byłaby przydatna z naukowego punktu widzenia.

Ale ze względu na małą ilość paliwa w baku Rosetty skorygowanie orbity pod kątem poszukiwania Philae oznaczałoby konieczność zrezygnowania z części innych, dawno zaplanowanych ważnych zadań dla sondy. Przede wszystkim nie mogłoby się odbyć zaplanowane na Dzień Świętego Walentego bliskie spotkanie Rosetty z kometą, też zresztą w odległości sześciu kilometrów. Ta walentynkowa randka była szczególnie istotna, bowiem sonda znalazła się wtedy dokładnie pomiędzy Słońcem i kometą. Miała więc niepowtarzalną okazję zrobić komecie wspaniałe zdjęcia w pełnym świetle, niemal bez cieni na powierzchni komety. Oprócz walorów artystycznych te fotografie dadzą nam wiele informacji na temat powierzchni komety. Oto jedno z tych zdjęć wykonanych w walentynki (sfotografowany obszar ma rozmiar 1,35 km na 1,37 km):

 

Dlatego ostatecznie kierownictwo misji zdecydowało, że zaplanowana wcześniej trajektoria sondy nie będzie zmieniana. Jeśli Philae się obudzi, poznamy jego pozycję. Jeśli nie, Rosetta zajmie się poszukiwaniami dopiero w 2016 roku, gdy wykona najistotniejsze z postawionych przed nią zadań, a kometa przeleci przez punkt najbliższy Słońcu.

 

Optymiści mogą jeszcze liczyć na łut szczęścia. Jest szansa, że uda się dojrzeć próbnik po nowej analizie zdjęć wykonanych z dużych odległości. Może trafi się ujęcie pod korzystniejszym kątem, na którym zarysuje się jego cień?

 

Wciąż też możemy mieć nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy lądownik złapie tyle światła słonecznego, iż jego urządzenia się włączą, a Rosetta prześle na Ziemię triumfalną wiadomość: "Philae znowu nadaje!".

 

Dlaczego Rosetta nie zboczy z wcześniej zaplanowanej trajektorii, aby szukać Philae? Wyjaśnia prof. Włodek Kofman*

PAWEŁ ZIEMNICKI: Na czym polegał eksperyment CONSERT, za który jest pan odpowiedzialny?

WŁODEK KOFMAN: Pomiędzy sondą Rosetta i lądującym na komecie próbnikiem Philae przesyłane były fale radiowe, które przechodziły przez wnętrze komety. Dzięki temu będziemy mogli zbadać rozkład gęstości materii wewnątrz komety i zorientować się, z jak dużych części się ona składa - czy ma budowę warstwową, czy też nie? To pozwoli lepiej zrozumieć, jak powstały komety. Narzędzie CONSERT było też używane w czasie opadania lądownika do mierzenia odległości pomiędzy nim a sondą. Niestety, 40 minut przed przyziemieniem trzeba było wyłączyć CONSERT, aby nie zakłócał pracy aparatury odpowiadającej za lądowanie. Gdybyśmy wiedzieli, że lądowanie nie będzie do końca pomyślne, nie wyłączylibyśmy CONSERT-u i dziś wiedzielibyśmy dokładnie, gdzie spoczął Philae. To właśnie z wykorzystaniem tego narzędzia udało się potem określić prostokąt 200 na 20 m, wewnątrz którego z pewnością znajduje się próbnik.

Dlaczego tak ważne jest określenie dokładnego położenia lądownika na komecie?

- Dane, które uzyskaliśmy tuż po wylądowaniu Philae na komecie w listopadzie zeszłego roku, są niezwykle cenne, lecz do ich pełnej interpretacji powinniśmy znać lokalizację próbnika z dokładnością do maksymalnie 10 m. Przykładowo, jeśli mierzymy temperaturę powierzchni komety, to warto wiedzieć, jak zmienia się nasłonecznienie badanego skrawka terenu. Moglibyśmy też przewidzieć, kiedy do lądownika dotrze wystarczająco dużo światła słonecznego, aby mógł on się obudzić i wznowić badania. Wówczas można by już planować dla niego przyszłe zadania, a w przypadku tego typu misji staramy się robić to ze znacznym wyprzedzeniem, sięgającym nawet czterech miesięcy. Przykładowo, dla samej Rosetty już teraz planujemy, jakie doświadczenia będzie ona przeprowadzać w czerwcu. Harmonogram na maj jest już w znacznym stopniu ustalony.

A jakie badania przeprowadzi Philae, jeśli się obudzi?

- Będziemy chcieli powtórzyć niektóre z przeprowadzonych już pomiarów, na przykład te dotyczące temperatury czy własności powierzchni komety. Philae ma doskonałe warunki ku temu, by badać emitowany przez kometę gaz i pył. Będziemy się też starali przeprowadzić doświadczenia, które nie powiodły się przy pierwszym podejściu, np. zbadać podłoże za pomocą urządzenia do zdalnej analizy składu chemicznego powierzchni APXS (klapka, która go osłaniała, niestety się wówczas nie otworzyła). No i oczywiście powtórzymy badanie naszym instrumentem CONSERT, żeby uzyskać nowe dane, z inną geometrią obserwacji wnętrza komety.

Czy decyzja o tym, że trajektoria Rosetty nie zostanie zmieniona w celu poszukiwania lądownika, jest już ostateczna?

- Tak, w najbliższych miesiącach sonda będzie zgodnie z planem realizowała swoje naukowe zadania. Pomysł zmiany jej trajektorii odrzucono przede wszystkim dlatego, że nawet wówczas jej kamer nie dałoby się zbyt precyzyjnie skierować na obszar, gdzie najpewniej znajduje się Philae. Biorąc pod uwagę prędkość, z jaką Rosetta będzie przelatywała nad kometą, nie uzyskalibyśmy obrazów na tyle precyzyjnych, by z całą pewnością można było na nich dostrzec lądownik.

*Prof. Kofman pracuje w Instytucie Planetologii i Astrofizyki CNRS/UJF w Grenoble, jest profesorem w Centrum Badań Kosmicznych PAN. Kieruje eksperymentem CONSERT w misji Rosetty

Paweł Ziemnicki

http://wyborcza.pl/1,75476,17418867,Gdzie_jestes_Philae__Obudz_sie__Jest_nadzieja__ze.html

 

post-31-0-82858700-1424156954_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walentynkowa gwiazdka na niebie. Musicie ją zobaczyć!

Walentynkowy wieczór minął pod znakiem romantycznego zjawiska na niebie. Po zachodzie Słońca mieliśmy okazję zachwycić się blaskiem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która przeleciała nad Polską. Zobaczcie zdjęcie.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest najjaśniejszym stworzonym przez człowieka obiektem na nocnym niebie, widocznym gołym okiem. To wspólna inicjatywa wielu krajów, aby poszerzyć ludzkie horyzonty na temat życia poza Ziemią, w warunkach mikrograwitacji.

Porusza się po orbicie na wysokości 400 kilometrów nad powierzchnią ziemi z prędkością 27 tysięcy kilometrów na godzinę. To oznacza, że w ciągu doby jest w stanie okrążyć naszą planetę 15 razy. Nad Polską można ją obserwować okresowo.

Tym razem będzie widoczna codziennie aż do 22 lutego. Warto więc skorzystać z okazji, że mamy bezchmurne niebo i spróbować na nią zapolować. W sobotę (14.02) była widoczna o godzinie 17:40. Przeleciała obok planety Wenus, która chyliła się już ku zachodniemu horyzontowi. Następnie zbliżyła się do Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy Byka, przelatując powyżej konstelacji Oriona.

Poprzedzał ją znacznie bledszy statek transportowy ATV-5 Georges Lemaître, który dostarczył na Stację zaopatrzenie, a w sobotę (14.02) po południu odłączył się od niej i rozpoczął manewr obniżania orbity. Wkrótce spłonie w ziemskiej atmosferze. Moment przelotu Stacji Kosmicznej i statku ATV-5 możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.

Następna szansa na zobaczenie Stacji Kosmicznej w niedzielę (15.02) o godzinie 18:23. Wówczas należy spojrzeć wysoko niemal w zenit. Zobaczymy bardzo duży jasny punkt, który z dużą prędkością będzie się przemieszczać prawie przez środek nieba, zmierzając z zachodniego nieba w kierunku wschodniego horyzontu.

Stacja Kosmiczna wygląda niczym spadająca gwiazda, ale przemieszcza się wolniej, dlatego przypomina zwykłą gwiazdę, choć znacznie jaśniejszą o tych najjaśniejszych. Zobaczyć ją możemy za sprawą odbicia się światła słonecznego od jej rozłożystych paneli słonecznych. Obecnie na pokładzie Stacji Kosmicznej znajduje się 6 astronautów, w tym dwoje Amerykanów, jedna Włoszka i troje Rosjan.

Źródło: Twoja Pogoda

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114574,walentynkowa-gwiazdka-na-niebie-musicie-ja-zobaczyc

 

post-31-0-21884800-1424157081.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zaproponowali nowe wyjaśnienia tajemniczych potężnych formacji wypatrzonych na Marsie

admin

Astronomowie amatorzy wypatrzyli na Marsie coś bardzo nietypowego. W marcu 2012 roku, na zdjęciach tej planety zauważono coś, czego nigdy wcześniej nie obserwowano. Wyglądało to jak wulkaniczny pióropusz gazów. Specjaliści byli tą obserwacją bardzo zaskoczeni i do dzisiaj badają ten przypadek. Właśnie zaproponowano nową hipotezę na ten temat.

Sprawa do dzisiaj pozostaje bardzo tajemnicza. Wszystko zaczęło się 12 marca 2012 roku. Jedne z astronomów zaobserwował niezwykłe wybrzuszenie na marsjańskim niebie. Było ono wyraźnie zarysowane, a jego wielkość wskazywała na to, że mogła to być chmura rozciągająca się do wysokość 200 km. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie obserwowano tak wysoko.

Niezwykłą formację obserwowano potem przez 11 dni. W tym czasie rejestrowano zmiany tej gigantycznej chmury. Rozszerzyła się ona jeszcze kilkukrotnie po czym jej oglądanie nie było już możliwe. Nie wiadomo kiedy doszło do rozproszenia, ale w kilka dni potem, 6 kwietnia 2012 roku, znowu pojawił się kolejny pióropusz gazów i to z tego samego obszaru. To zjawisko również utrzymywało się przez 10 dni.

Naukowcy postanowili zbadać te niezwykłe wydarzenia, ponieważ nie maja precedensu w poprzednich i przyszłych obserwacji czerwonej planety. Aby tego dokonać postanowiono przeszukać dostępne zdjęcia Marsa wykonane za pomocą kosmicznego teleskopu Hubble'a. Okazało się, że coś podobnego sfotografowano również 17 maja 1997 roku.

Posiadając zapisy trzech podobnych incydentów przeanalizowano je zwracając uwagę na to jak te formacje odbijają światło. Okazało się, że wszystkie trzy ogromne chmury miały podobną kompozycję i mogły się składać z zamarzniętej wody i dwutlenku węgla. Nie ma jednak mowy o tym skąd nagle w jednym miejscu znalazło się tam tyle tych substancji.

Według innej zaproponowanej hipotezy niezwykłe jasne struktury to po prostu zorze polarne, które były 1000 razy jaśniejsze niż te zdarzające się na Ziemi. Oczywiście eksperci nie wyjaśnili jakie procesy fizyczne wykreowały tak nietypowe anomalie.

Źródło:

http://dx.doi.org/10.1038/nature14162

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-zaproponowali-nowe-wyjasnienia-tajemniczych-poteznych-formacji-wypatrzonych-marsi

Zdjęcia:

Źródło: Grupo Ciencias Planetarias (GCP) - UPV/EHU

Źródło: W. Jaeschke

Źródło: Grupo Ciencias Planetarias (GCP) - UPV/EHU

Źródło: Grupo Ciencias Planetarias (GCP)

 

 

post-31-0-50409400-1424250466.jpg

post-31-0-67165400-1424250489_thumb.jpg

post-31-0-61710300-1424250510_thumb.jpg

post-31-0-06053600-1424250525.png

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)