Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Izraelska sonda kosmiczna wchodzi na orbitę wokół Księżyca
2019-04-05. Radek Kosarzycki

Pierwsza izraelska sonda kosmiczna, która dotarła do Księżyca przeszła najważniejszy dotąd test w czwartek wchodząc na orbitę wokół Księżyca na tydzień przed próbą lądowania.
Po pokonaniu ponad 5,5 miliona kilometrów wokół Ziemi i stopniowym zbliżaniu się do Księżyca, sonda w końcu weszła na eliptyczną orbitę wokół Księżyca i najprawdopodobniej wyląduje na jego powierzchni 11 kwietnia.
?To był krok milowy i daje nam on prawdziwą szansę na lądowanie na Księżycu? mówi Yonatan Winetraub, współtwórca SpaceIL, izraelskiej organizacji non-profit, która zbudowała sondę.
Lądownik nazwany Beresheet jest najmniejszą sondą kosmiczną jaka kiedykolwiek weszła na orbitę wokół Księżyca.
Z centrum kontroli lotu w Yehud w pobliżu Tel Awiwu, zespół inżynierów monitorował prędkość sondy. W celu wystrzelania z Ziemi i skutecznego przechwycenia przez pole grawitacyjne Księżyca, Beresheet musiał zwolnić z 8500 kilometrów na godzinę do 7500 kilometrów na godzinę.
Obserwatorzy znajdujący się za szklaną osłoną wstrzymywali oddech obserwując ekrany pokazujące włączanie silników sondy.
Po pięciu minutach Beresheet osiągnął idealną prędkość, a inżynierowie zaczęli sobie gratulować udanego manewru. Niepowodzenie tego manewru doprowadziłoby do gwałtownego końca misji.
?Gdyby nam się nie udało, zaczęlibyśmy przemieszczać się w przestrzeni po orbicie okołosłonecznej, na którą nikt nie chce wchodzić?.
Teraz, na orbicie okołoksiężycowej, sonda Beresheet będzie stopniowo zmniejszała wysokość nad Księżycem, a 11 kwietnia podejmie próbę lądowania na Księżycu.
?Istnieje duża szansa na to, że sonda rozbije się o powierzchnię? przyznaje Doron. ?To bardzo niebezpieczny manewr i trudno przewidzieć czy nam się uda?.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Beresheet wyląduje na równinie zestalonej lawy w Mare Serenitatis. Tam też sonda spędzi kilka dni na powierzchni mierząc pole magnetyczne w miejscu lądowania, przesyłając na Ziemię dane i zdjęcia.
Powodzenie misji sprawi, że Izrael stanie się czwartym krajem, któremu udało się wylądować na Księżycu po USA, Rosji i Chinach.
Źródło: AP
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/05/izraelska-sonda-kosmiczna-wchodzi-na-orbite-wokol-ksiezyca/

Izraelska sonda kosmiczna wchodzi na orbitę wokół Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońska sonda kosmiczna zrzuciła materiały wybuchowe na planetoidę
2019-04-05. Radek Kosarzycki

Japońska agencja kosmiczna poinformowała, że jej sonda kosmiczna Hayabusa2 zrzuciła materiały wybuchowe na planetoidę w celu wybicia krateru w jej powierzchni i zebrania próbek materii spod powierzchni.
Dzisiejszy manewr stanowił najbardziej ryzykowny manewr misji Hayabusa2. Tuż po uwolnieniu ładunku sonda musiała natychmiast oddalić się od miejsca zdarzenia, tak aby uniknąć uderzenia odłamkami powstałymi w momencie wybuchu.
Japońska agencja kosmiczna JAXA poinformowała że Hayabusa2 uwolniła niewielkie impaktor wykonany z miedzi, który poleciał w kierunku planetoidy, a sonda bezpiecznie ewakuowała się unikając uszkodzeń. Aktualnie specjaliści z JAXA analizują skutki manewru.
Ładunek wybuchowy miał rozmiary piłki do koszykówki i masę około 2 kilogramów.
JAXA planuje skierować sondę Hayabusa2 z powrotem na miejsce eksplozji za jakiś czas, gdy pył i odłamki już osiądą na powierzchnię, aby wykonać obserwacje z góry i zebrać próbki materii spod powierzchni, które dotychczas nie były wystawione na działanie promieniowania słonecznego i promienie kosmiczne. Naukowcy mają nadzieję, że próbki pozwolą im określić historię planetoidy oraz naszej planety.
Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, będzie to pierwszy przypadek pobrania takich materiałów z przestrzeni kosmicznej. W 2005 roku misja Deep Impact do komety obserwowała fragmenty jądra komety wyrwane przez impaktor, ale ich nie zebrała.
Sonda Hayabusa2 opuści okolice planetoidy pod koniec 2019 roku i dostarczy fragmenty jej powierzchni oraz próbki spod powierzchni pod koniec 2020 roku.
Źródło: AP
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/05/japonska-sonda-kosmiczna-zrzucila-materialy-wybuchowe-na-planetoide/

Japońska sonda kosmiczna zrzuciła materiały wybuchowe na planetoidę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curiosity zarejestrował dwa zaćmienia Słońca na Marsie
2019-04-05Radek Kosarzycki

Gdy łazik Curiosity wylądował na Marsie w 2012 roku miał ze sobą okulary na zaćmienie. Filtry słoneczne zainstalowane na kamerze MastCam pozwalają mu patrzeć bezpośrednio na Słońce. W ciągu ostatnich kilku tygodni, Curiosity dobrze je wykorzystywał, dzięki czemu mógł przesłać na Ziemię niesamowite zdjęcia zaćmienia Słońca przez Fobosa i Deimosa ? dwa księżyce Marsa.
Fobos o rozmiarach 11,5 kilometra został fotografowany 26 marca 2019 roku, a Deimos (2,3 km) 17 marca 2019 roku. Fobos nie przesłania całkowicie Słońca więc nie jest to zaćmienie całkowite. Deimos z kolei jest tak mały w porównaniu do rozmiarów dysku Słońca na marsjańskim niebie, że naukowcy mówią tutaj o tranzycie bardziej niż o zaćmieniu.
Oprócz zarejestrowania przejścia każdego z księżyców na tle Słońca, jedna z kamer nawigacyjnych łazika zarejestrowała w dniu 25 marca 2019 roku cień Fobosa. Gdy cień księżyca przechodził nad łazikiem podczas zachodu Słońca, na chwilkę spadła jasność.
Zaćmienia słońca były obserwowane wielokrotnie przez Curiosity jak i przez inne łaziki. Poza tym, że są fajne ? wszak kto nie lubi zaćmień ? to obserwacje te mają swój cel naukowy: pozwalają badaczom uściślić orbity każdego z księżyców wokół Marsa.
Zanim Spirit i Opportunity wylądowały na Marsie w 2004 roku, badacze znali orbity księżyców ze znacznie większą niepewnością, mówi Mark Lemmon z Texas A&M University. Gdy po raz pierwszy jeden z łazików próbował zarejestrować zaćmienie Słońca przez Deimosa, okazało się, że księżyc był 40 kilometrów od miejsca, w którym spodziewali się go naukowcy.
?Kolejne obserwacje pozwalają na coraz to lepsze określanie szczegółów każdej z orbit? mówi Lemmon. ?Orbity te zmieniają się w czasie w reakcji na przyciąganie grawitacyjne Marsa, Jowisza, a nawet wzajemnych oddziaływań między oboma księżycami?.
Jak dotąd zaćmienie Słońca przez Deimosa obserwowano ośmiokrotnie (Spirit, Opportunity i Curiosity), a przez Fobosa ponad 40 razy. Niepewność związana z orbitą każdego z księżyców maleje z każdymi kolejnymi obserwacjami wykonywanymi z powierzchni Czerwonej Planety.
Źródło: JPL
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/05/curiosity-zarejestrowal-dwa-zacmienia-slonca-na-marsie/

Seria zdjęć przedstawia Deimosa przechodzącego na tle tarczy Słońca.
Seria zdjęć przedstawiająca cień Fobosa przelatujący nad łazikiem Curiosity

Curiosity zarejestrował dwa zaćmienia Słońca na Marsie.jpg

Curiosity zarejestrował dwa zaćmienia Słońca na Marsie2.gif

Curiosity zarejestrował dwa zaćmienia Słońca na Marsie3.gif

Curiosity zarejestrował dwa zaćmienia Słońca na Marsie4.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment planety, który przetrwał śmierć swojej gwiazdy macierzystej
2019-04-05. Radek Kosarzycki


Fragment planety, który przetrwał śmierć swojej gwiazdy macierzystej został odkryty przez astronomów z Uniwersytetu w Warwick w dysku odłamków, który powstał ze zniszczonej planety, a który stopniowo pożera pozostały po gwieździe biały karzeł.
Bogaty w żelazo i nikiel planetezymal przetrwał kataklizm, jakim była śmierć gwiazdy macierzystej układu SDSS J122859.93+104032.9. Planetezymal, który według naukowców kiedyś stanowił fragment większej planety przetrwał kataklizm mimo, że krąży bliżej swojej gwiazdy niż uważano to za możliwe ? okrąża ją w zaledwie dwie godziny.
Odkrycie opisane w periodyku Science stanowi pierwszy przypadek odkrycia przez naukowców stałego ciała krążącego wokół białego karła za pomocą spektroskopii, przy wykorzystaniu delikatnych odchyleń emitowanego światła, które pozwoliło zidentyfikować dodatkowy gaz uwalniany przez planetezymal.
Wykorzystując Gran Telescopio Canarias (GTC) w La Palma, naukowcy badali dysk odłamków krążący wokół białego karła oddalonego od nas o 410 lat świetlnych, utworzony wskutek rozerwania obiektów skalistych składających się z żelaza, magnezu, krzemu i tlenu ? czterech głównych składników Ziemi i większości innych ciał skalistych. W dysku badacze odkryli pierścień gazu emitowany przez ciało stałe, przypominający warkocz kometarny. Ten gaz może być generowany przez samo ciało lub przez odparowanie pyłu wskutek zderzeń z małymi odłamkami w dysku.
Astronomowie szacują, że obiekt musi mieć co najmniej kilometr średnicy, ale równie dobrze może mieć kilkaset kilometrów i dorównywać największym planetoidom Układu Słonecznego.
Białe karły stanowią pozostałość po gwiazdach takich jak nasze Słońce, ale takich, które zużyły już całe swoje paliwo i odrzuciły swoje zewnętrzne warstwy pozostawiając po sobie tylko gęste jądro, które z czasem stopniowo się ochładza. Ta konkretna gwiazda skurczyła się na tyle, że orbita planetezymal znajduje się wewnątrz promienia pierwotnej gwiazdy. Dowody wskazują, że był on kiedyś fragmentem większego ciała krążącego na rozleglejszej orbicie w tym układzie planetarnym i może być fragmentem planety rozerwanej gdy gwiazda rozpoczęła swój proces ochładzania.
Główny autor opracowania dr Christopher Manser, badacz z Wydziału Fizyki dodaje: ?Gwiazda wcześniej miała masę około dwóch mas Słońca, ale teraz biały karzeł ma masę jedynie około 70% masy Słońca. Co więcej jest on także bardzo mały ? rozmiarami przypomina Ziemię ? a zatem bardzo gęsty?.
?Grawitacja białego karła jest tak silna ? około 100 000 razy silniejsza od Ziemi ? że typowa planetoida zostanie rozerwana przez oddziaływania grawitacyjne jeżeli za bardzo zbliży się do białego karła?.
Prof. Boris Gaensicke, współautor opracowania dodaje: ?Planetezymal, który odkryliśmy znajduje się głęboko w studni grawitacyjnej białego karła, znacznie bliżej niż sądziliśmy, że da się odkryć cokolwiek. Jedynym możliwym wytłumaczeniem jest to, że musi to być bardzo gęsty obiekt, dlatego też sądzimy, że składa się on w dużej mierze z żelaza i niklu?.
?Gdyby był to obiekt z czystego żelaza, także mógłby przetrwać w miejscu, w którym się znajduje, ale równie dobrze mógłby to być obiekt bogaty w żelazo, ale z wewnętrzną siłą utrzymującą go w całości, co pasuje do teorii mówiącej, że jest to planetezymal będący masywnym fragmentem jądra planetarnego. Jeżeli to prawda, to pierwotna planeta miała co najmniej kilkaset kilometrów średnicy, bowiem dopiero przy takich rozmiarach struktura obiektów ulega dyferencjacji, a cięższe pierwiastki w jego wnętrzu opadają do środka, tworząc tam metaliczne jądro?.
Odkrycie to mówi nam wiele o tym jakie planety mogą znajdować się w innych układach planetarnych, oraz jaka przyszłość może czekać także naszą planetę.
Dr Christopher Manser dodaje: ?Gdy gwiazdy się starzeją, przechodzą w stadium czerwonego olbrzyma, który ?oczyszcza? znaczną część wewnętrznej części układu planetarnego. W naszym Układzie Słonecznym Słońce rozszerzy się aż do obecnej orbity Ziemi usuwając przy tym Ziemię, Merkurego i Wenus. Mars i dalsze planety przetrwają i odsuną się nieznacznie od Słońca.
?Panuje ogólna zgoda co do tego, że za 5-6 miliardów lat, nasz Układ Słoneczny będzie składał się z białego karła w miejscu Słońca, wokół którego będą krążyły Mars, Jowisz, Saturn, planety zewnętrzne, oraz planetoidy i komety. Grawitacyjne interakcje prawdopodobnie będą zachodziły w takiej pozostałości po układzie planetarnym, co oznacza, że większe planety będą z łatwością wrzucały mniejsze ciała na orbity, na których będą one zbliżały się do białego karła, gdzie ulegną rozerwaniu przez jego silną grawitację?.
?Poznanie masy planetoid lub fragmentów planet, które mogą zbliżyć się do białego karła może powiedzieć nam coś o planetach, które muszą znajdować się dalej w tym układzie planetarnym, a których obecnie nie potrafimy wykryć?.
Źródło: University of Warwick
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/05/fragment-planety-ktory-przetrwal-smierc-swojej-gwiazdy-macierzystej/

Fragment planety, który przetrwał śmierć swojej gwiazdy macierzystej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto ślady mikroorganizmów w meteorycie z Marsa, który spadł na Ziemię
2019-04-05
Marsa badamy od kilku dekad za pomocą sond, lądowników i łazików, ale dotychczas nie udało się nam pozyskać niezbitych dowodów na to, że kiedyś istniało tam życie. Z pomocą przychodzą jednak marsjańskie meteoryty.
Fascynujące wieści dochodzą do nas od naukowców z Centrum Badań Astronomicznych i Nauk o Ziemi Węgierskiej Akademii Nauk. Informują oni, że w trakcie badań dostrzegli skamieniałe pozostałości materii organicznej w marsjańskim meteorycie, który został odkryty 40 lat temu na naszej planecie.
Astrobiolodzy uważają, że są to kolejne dowody na fakt istnienia biologicznego życia w burzliwej historii tej planety. Najprawdopodobniej życie kwitło na tej dziś jałowej planecie ponad 3 miliardy lat temu, gdy przypominała ona swoim wyglądem Ziemię. Później niejasne dotąd wydarzenia doprowadziły do utraty ważnej atmosfery i wyjałowienia powierzchni.
Naukowcy odkryli ślady mikroorganizmów w meteorycie ALH-77005, odkrytym przed czterema dekadami przez japońskich naukowców w Allan Hills na Antarktydzie. Węgrzy uważają, że zmineralizowana materia organiczna przypomina ziemskie bakterie. To nie pierwszy raz, gdy na Ziemi dokonano tego typu odkrycia. Najsłynniejszym meteorytem, który zawiera ślady marsjańskim mikrobów jest Allan Hills 84001.
Nie jest niczym niezwykłym, że to na naszej planecie, a nie Marsie odkrywamy kosmiczne skały zawierające w sobie ślady biologicznego życia. Pomimo faktu, że bezustannie badamy Marsa, to jednak obszar poszukiwań jest bardzo mały. Tę smutną rzeczywistość odmienią na pewno częste loty załogowe, a później pierwsze kolonie. Wówczas astronauci będą mogli za pomocą najnowocześniejsze sprzętu badać tę fascynującą planetę w taki sposób, jak tego dokonuje się na Ziemi.
Nowa przesłanka świadcząca o istnieniu biologicznego życia w przeszłości Marsa daje nam podstawy do sądzenia, że to właśnie stamtąd mogło zostać przeniesione życie na Ziemię, w postaci właśnie kosmicznych skał. Być może nawet życie było zasiewane pomiędzy obiema planetami na przestrzeni miliardów lat. Miejmy nadzieję, że plany zasiedlenia Marsa pozwolą nam odkryć tę ciekawą historię.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. HAS/MaxPixel
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-05/odkryto-slady-mikroorganizmow-w-meteorycie-z-marsa-ktory-spadl-na-ziemie/

Odkryto ślady mikroorganizmów w meteorycie z Marsa, który spadł na Ziemię.jpg

Odkryto ślady mikroorganizmów w meteorycie z Marsa, który spadł na Ziemię2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Portal HATCH zadebiutował podczas konferencji Paris Space Week
2019-04-05. Redakcja

Po ponad roku prac rozwojowych, portal internetowy HATCH zadebiutował podczas konferencji Paris Space Week. Serwis ma na celu stać się głównym źródłem wiedzy o badaniach kosmicznych oraz innowacjach w sektorze kosmicznym, pozwalając użytkownikom branżowym jak i entuzjastom szybko odnaleźć potrzebne informacje.
Znajdujący się pod adresem www.spacehatch.eu portal HATCH posiada nieszablonowy koncept: jest rzadko spotykanym serwisem przeznaczonym zarówno dla użytkowników branżowych, jak i miłośników badań kosmicznych.
?Zbudowanie portalu łączącego wysoko specjalistyczne dane o projektach kosmicznych wraz z ciekawymi informacjami dla osób spoza środowiska, przykładowo studentów, dzieci, rodziców czy dziennikarzy, nie było prostym zadaniem?, mówi Linda Kimeiša, specjalistka ds. komunikacji z łotewskiej firmy WIT Berry. ?Aby pokazać jak działa ta ten koncept, zorganizowaliśmy konkurs dla profesjonalistów i amatorów przed uruchomieniem portalu. Wyniki były niesamowite. Specjaliści od różnych projektów Horyzont 2020, pracownicy sektora kosmicznego a nawet dwójka uczniów szkół podstawowych wzięła udział w konkursie, i to w jednej kategorii. Czy to nie jest osiągnięcie?!?
To była jedna z pierwszych prób wykonanych przez zespół HATCH, pokazujących że badania kosmiczne potrafią być dostępne dla każdego zainteresowanego tą branżą. Zespół planuje również zorganizować szeroki zakres działań w przyszłości, aby zademonstrować możliwości, narzędzia i informacje dostępne dla wszystkich w Europie na portalu HATCH.
?Od pierwszego pomysłu na portal, przez jego objaśnienie we wniosku projektowym, aż do uruchomienia serwisu HATCH, minęło dużo czasu i bardzo wiele pracy. Warto było zobaczyć, jak portal się rozwijał wraz z wszystkimi funkcjonalnościami. Praca w konsorcjum była zaś wspaniałym doświadczeniem dla wszystkich zaangażowanych. Czekamy już na wyniki, jak HATCH będzie używany do zwiększenia zasięgu kosmicznych badań i innowacji? mówi Tanya Boardman, dyrektorka Catena Space.
Obecnie portal udostępnia szeroki zakres informacji na temat projektów kosmicznych ufundowanych przez Komisję Europejską w ramach programów Horyzont 2020, FP6 i FP7, wylicza szereg wydarzeń we współpracy z serwisem Space Agenda, informuje o kwestiach edukacyjnych we współpracy z serwisem Space Awareness, oraz udostępnia wiadomości w dziale Szybka Wiedza, pisane przez branżowych profesjonalistów oraz entuzjastów.
O portalu HATCH

HATCH to portal internetowy zawierający najszerszy możliwie zakres informacji o sektorze kosmicznym: projekty, spółki, wydarzenia, wyniki prac, konkursy, wiadomości, jak również informacje edukacyjne dla miłośników kosmosu. Celem portalu jest zostać głównym źródłem informacji dla branży kosmicznej. Portal jest rozwijany przez zespół czterech MŚP z Łotwy, Wielkiej Brytanii, Polski i Portugalii, oraz przez centrum technologiczne z Hiszpanii. Więcej informacji na temat portalu HATCH można znaleźć pod adresem www.spacehatch.eu.
Dodatkowe informacje
Linda Kimeiša
[email protected]
www.spacehatch.eu
Projekt HATCH otrzymał finansowanie w ramach programu badań i innowacji Unii Europejskiej Horyzont 2020 w ramach umowy o grant numer 776357.
(Hatch)
https://kosmonauta.net/2019/04/portal-hatch-zadebiutowal-podczas-konferencji-paris-space-week/

Portal HATCH zadebiutował podczas konferencji Paris Space Week.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuri?s Night w Gdańsku
2019-04-06. Redakcja

Trzynastego kwietnia w Gdańsku w klubie Ziemia odbędzie się Yuri?s Night.
Co roku na całym świecie organizowanych jest wiele imprez pod nazwą Yuri?s Night. Te wydarzenia odbywają się z okazji pierwszego lotu człowieka w kosmos.
Trzynastego kwietnia 2019 (sobota) w Gdańsku w klubie Ziemia (al. Grunwaldzka 476) odbędzie się Yuri?s Night. Wstęp od godziny 20:00 CEST.
Spotkanie dla wszystkich osób związanych z kosmosem z Trójmiasta i okolic. Mamy zarezerwowaną przestrzeń w klubie Ziemia we Wrzeszczu, gdzie będziemy mogli w przyjaznej atmosferze się nawzajem poznać i porozmawiać. Zachęcamy do założenia kosmicznego przebrania. Planujemy też kosmiczny quiz z nagrodami dla najlepszych. Dla chętnych impreza taneczna na górze lub w pobliskim klubie Kosmos.
Więcej informacji na stronie wydarzenia.
(Yuri?s)
https://kosmonauta.net/2019/04/yuris-night-w-gdansku/

Yuri?s Night w Gdańsku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udana eksplozja na asteroidzie Ryugu
2019-04-06
Japońska sonda kosmiczna Hayabusa2 zrzuciła w piątek na powierzchnię asteroidy Ryugu pojemnik z materiałem wybuchowym, celem utworzenia sztucznego krateru.
Operacja SCI (Small Carry-On Impactor) rozpoczęła się 4 kwietnia o 6:00 czasu polskiego. Statek rozpoczął wtedy zniżanie do asteroidy z bazowej wysokości 20 km. Początkowo tempo zniżania wynosiło 40 cm/s. O 16:20 sonda była już w odległości 5 km od powierzchni asteroidy. Rozpoczęła się wtedy druga faza zniżania ze zmniejszoną prędkością opadania (10 cm/s).
Już 5 kwietnia o 3:44 sonda dotarła do wysokości 500 m, skąd po 12 minutach wypuściła pojemnik z materiałami wybuchowymi i miedzianą kulą. Natychmiast po tym wypuszczeniu, Hayabusa2 wykonała manewr ewakuacji, by nie zostać trafiona odłamkiem skały wylatującym na skutek eksplozji. 18 minut po wypuszczeniu sonda zostawiła za sobą kamerę DCAM3, która miała zarejestrować zdarzenie.
Eksplozja nastąpiła o 4:36 nad ranem. Statek następnie zaczął powrót do swojej pozycji wyjściowej, jednocześnie wykonując obserwację asteroidy po wybuchu.
Na fotografii z kamery DCAM3 widać materiał skalny wyrzucony na skutek operacji.
Źródło: JAXA
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji Hayabusa2
Na zdjęciu: Wizja artystyczna sondy Hayabusa2 docierającej do asteroidy Ryugu. Źródło: JAXA/Akihiro Ikeshita.
 
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udana-eksplozja-na-asteroidzie-ryugu

Udana eksplozja na asteroidzie Ryugu.jpg

Udana eksplozja na asteroidzie Ryugu2.jpg

Udana eksplozja na asteroidzie Ryugu3.jpg

Udana eksplozja na asteroidzie Ryugu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy krater na Ryugu
2019-04-06Krzysztof Kanawka
Piątego kwietnia eksperyment SCI sondy Hayabusy 2 utworzył nowy krater na powierzchni planetoidy 162173 Ryugu.
Japońska sonda Hayabusa 2 została wystrzelona w grudniu 2014 roku. Jej celem była planetoida 162173 Ryugu. Dotarła do niej po ponad trzech latach lotu, 27 czerwca 2018. Następnie, po wstępnej fazie obserwacji, we wrześniu i w październiku 2018, sonda uwolniła lądowniko-łaziki MINERVA II i MASCOT, które z sukcesem osiadły na powierzchni Ryugu i wykonały serię pomiarów.
Następnie, już na początku 2019 roku, nastąpiły przygotowania do pobrania próbek z powierzchni planetoidy. Operację pobrania próbek wykonano w nocy z 21 na 22 lutego. To zadanie sonda wykonała z sukcesem.
Piątego kwietnia 2019 został wykonany kolejny eksperyment: uderzenie małego impaktora w powierzchnię Ryugu. To urządzenie, o nazwie Small Carry-on Impactor (SCI), zostało uwolnione od Hayabusy 2. Moment uderzenia SCI w Ryugu nastąpił około 04:30 CEST.
Dla bezpieczeństwa, w momencie uderzenia sonda Hayabusa 2 znajdowała się daleko od miejsca impaktu SCI. Monitoring uderzenia powierzono małej ?sub-sondzie? ? kamerze o nazwie DCAM 3. Dzięki DCAM 3 udało się zarejestrować wybitą materię z powierzchni Ryugu po uderzeniu SCI.
Jak na razie Hayabusa 2 przebywa z dala od Ryugu (odległość to ponad 100 km). Ma to związek z ryzykiem kolizji z małymi fragmentami powierzchni tej planetoidy, które mogą wciąż w pobliżu Ryugu i stwarzać zagrożenie dla sondy. Za około dwa tygodnie Hayabusa 2 wróci w pobliże planetoidy i przeprowadzi szczegółowe obserwacje nowego krateru.
Naukowcy JAXA mają nadzieję, że to uderzenie przyniesie kilka ciekawych informacji na temat Ryugu oraz małych planetoid Układu Słonecznego. Przede wszystkim ocenione zostaną rozmiary krateru, co przyniesie informacje na temat właściwości powierzchni i warstw podpowierzchniowych Ryugu. Będzie to także szansa na spojrzenie do wnętrza tej planetoidy i ustalenie, czy są zauważalne różnice w kolorystyce względem powierzchni. Impakt także pozwoli na określenie, czy głazy znajdujące się na powierzchni w rejonie impaktu doznały zmian, takich jak rozłupań czy pęknięć.
Misja Hayabusa 2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JAXA, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/04/nowy-krater-na-ryugu/

 

Nowy krater na Ryugu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pajęcza sieć z modyfikowanych genetycznie bakterii pozwoli stworzyć skafandry kosmiczne nowej generacji
Autor: John Moll (2019-04-06 )
Pajęcza sieć, ze względu na swoje niesamowite właściwości, jest doskonałym materiałem do produkcji bardzo mocnych tkanin. Jedyne co stoi na przeszkodzie do wykorzystania pajęczej sieci jest jej masowa produkcja. Na szczęście, naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis wykonali ważny krok w tym kierunku.
Zespół badawczy postanowił wykorzystać w swojej pracy bakterie. Uczeni podzielili geny pajęczego jedwabiu i wprowadzili je do genomu bakteryjnego. Dzięki tej metodzie udało się wytworzyć dwa gramy pajęczego jedwabiu na każdy litr modyfikowanych genetycznie bakterii.
Co istotne, powstały materiał posiadał doskonałe właściwości, niczym sieć wytworzona przez pająki, i był kilka razy silniejszy od stali. Dwa gramy materiału na litr bakterii to faktycznie niewiele, lecz jest to jednak o wiele lepszy rezultat w stosunku do innych prób masowej produkcji pajęczej sieci.
Naukowcy muszą w jakiś sposób usprawnić cały ten proces, aby móc wytwarzać większe ilości materiału. Pajęcza sieć ze względu na swoje właściwości może okazać się przydatna w produkcji bardzo wytrzymałych tkanin. Agencja NASA z pewnością byłaby zainteresowana nowymi, jeszcze mocniejszymi skafandrami kosmicznymi. Co więcej, astronauci mogliby hodować bakterie w kosmosie, aby produkować materiał do własnych potrzeb.
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/pajecza-siec-z-modyfikowanych-genetycznie-bakterii-pozwoli-stworzyc-skafandry-kosmiczne

Pajęcza sieć z modyfikowanych genetycznie bakterii pozwoli stworzyć skafandry kosmiczne nowej generacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna materia nie składa się z małych pierwotnych czarnych dziur
2019-04-06. Autor, Vega
Międzynarodowy zespół naukowców przetestował teorię spekulowaną przez Stephena Hawkinga, a wyniki wykluczają możliwość, że pierwotne czarne dziury, mniejsze niż 1/10 mm, tworzą większość ciemnej materii.
Naukowcy wiedzą, że 85% materii we Wszechświecie składa się z ciemnej materii. Jej grawitacja zapobiega rozpadowi gwiazd w Drodze Mlecznej. Jednak próby wykrycia takich cząstek ciemnej materii za pomocą akceleratorów cząstek, w tym największego na świecie ? Wielkiego Zderzacza Hadronów ? do tej pory zawodzą.

Doprowadziło to naukowców do rozważenia teorii Hawkinga z 1974 r. o istnieniu pierwotnych czarnych dziur, urodzonych wkrótce po Wielkim Wybuchu, i jego spekulacji, że mogą one stanowić dużą część nieuchwytnej ciemnej materii, którą naukowcy próbują dzisiaj odkryć.

Międzynarodowy zespół badaczy zastosował efekt soczewkowania grawitacyjnego do szukania pierwotnych czarnych dziur między Ziemią a galaktyką Andromedy. Soczewkowanie grawitacyjne, efekt zaproponowany po raz pierwszy przez Einsteina, przejawia się jako uginanie promieni świetlnych pochodzących z odległego obiektu, takiego jak gwiazda, wywołane grawitacją masywnego obiektu, takiego jak czarna dziura, znajdującego się na linii pola widzenia obserwatora. W skrajnych przypadkach takie lekkie uginanie powoduje, że gwiazda tła wydaje się znacznie jaśniejsza, niż jest w rzeczywistości.

Efekty soczewkowania grawitacyjnego są jednak bardzo rzadkimi zjawiskami, ponieważ wymagają, aby gwiazdy w galaktyce Andromedy, pierwotna czarna dziura działająca jako soczewka grawitacyjna i obserwator na Ziemi znajdowały się dokładnie w jednej linii pola widzenia. Aby zmaksymalizować szanse na rejestrację zdarzenia, naukowcy wykorzystali aparat cyfrowy Hyper Suprime-Cam zamontowany na teleskopie Subaru na Hawajach, który może uchwycić całą galaktykę Andromedy na jednym zdjęciu. Biorąc pod uwagę, jak szybko pierwotne czarne dziury powinny poruszać się w przestrzeni międzygwiazdowej, zespół wziął wiele obrazów, aby móc uchwycić migotanie gwiazdy, która rozjaśnia się przez okres od kilku minut do godzin dzięki soczewkowaniu grawitacyjnemu.

Zespół przeszukał dane pod kątem potencjalnych zdarzeń soczewkowania grawitacyjnego na 190 kolejnych zdjęciach Andromedy wykonanych w ciągu siedmiu godzin jednej pogodnej nocy. Jeżeli ciemna materia składa się z pierwotnych czarnych dziur o danej masie, w tym przypadku lżejszej od Księżyca, naukowcy spodziewali się wykryć ok. 1000 zdarzeń. Ale po dokładnych analizach mogli zidentyfikować tylko jeden przypadek. Wyniki zespołu pokazały, że pierwotne czarne dziury mogą stanowić nie więcej niż 0,1% całej masy ciemnej materii. Dlatego jest mało prawdopodobne, aby teoria była prawdziwa.

Naukowcy planują teraz dalszy rozwój analizy Andromedy. Jedną z nowych teorii, którą będą badać, jest ustalenie, czy układy podwójne czarnych dziur odkryte przez LIGO są w rzeczywistości pierwotnymi czarnymi dziurami.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Kavli IPMU

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/04/ciemna-materia-nie-skada-sie-z-maych.html

Ciemna materia nie składa się z małych pierwotnych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ludzie wrócą na Księżyc już w 2024 roku?
2019-04-07.
26 marca w muzeum Centrum Lotów Kosmicznych im. George?a C. Marshalla wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence ogłosił, że celem administracji Donalda Trumpa jest realizacja załogowej misji kosmicznej na powierzchnię Księżyca do 2024 roku. Jak NASA chce taki odważny plan zrealizować i jakie są najbliższe plany agencji dotyczące załogowej eksploracji dalekiego kosmosu?
Artykuł w skrócie
?    Wiceprezydent USA Mike Pence ogłosił, że Stany Zjednoczone chcą przeprowadzić załogowe lądowanie na Księżycu do 2024 roku
?    Plan będzie bardzo trudno zrealizować. Problemem są opóźnienia w programie rakiety SLS i krótki czas na rozwój i budowę systemów załogowych
?    W latach 2020-2024 ma postać wokółksiężycowa stacja kosmiczna Lunar Gateway
?    NASA chce, by pierwszy lot superciężkiej rakiety SLS został przeprowadzony w 2020 roku
Lata budowy systemów dalekiej eksploracji bez efektów
Wystąpienie Mike Pence?a mogło przypominać historyczny cel nakreślony przez Kennedy?ego w słynnym przemówieniu o osiągnięciu Księżyca w załogowej misji do końca lat 60. W warunkach wyścigu kosmicznego i zimnej wojny, cel ten został wtedy zrealizowany.
Jednak, gdy weźmiemy pod uwagę obecne uwarunkowania gospodarcze i polityczne to przemówienie wiceprezydenta USA można bardziej porównać do ogłoszenia programu Constellation przez administrację prezydenta Bush?a w 2004 roku.
Wtedy prezydent Stanów Zjednoczonych nakreślił ambitny plan, który zakładał powrót na Księżyc, stworzenie tam stałej bazy i w końcu załogową misję na Marsa. Miała powstać seria rakiet Ares, zaczęto wtedy projektować statek Orion i nowoczesny lądownik księżycowy.
W 2010 roku prezydent Barack Obama anulował jednak całe przedsięwzięcie, inicjując jednak później bardzo podobny program z systemem rakietowym SLS i kapsułą Orion na czele.
W 2017 roku prezydent Donald Trump opublikował dyrektywę wykonawczą Space Policy Directive 1, w której zdanie z dyrektywy Baracka Obamy ?Ustalić dalekosiężne cele eksploracyjne? zastąpił kilkoma konkretniejszymi zdaniami o misjach poza orbitą Ziemi, powrocie załogowym na Księżyc celem długiej eksploracji i wykorzystania zasobów oraz przyszłą misją na Marsa.
W kolejnych akapitach przedstawiamy jakie kolejne kroki mają tę dalekosiężną strategię realizować.
Pierwsze loty SLS i stacja wokółksiężycowa Gateway
Pierwszy konkretniejszy zarys nowej strategii księżycowej NASA pojawił się w 2017 roku. Agencja przedstawiła wtedy wstępny plan misji załogowych przy udziale budowanej ciężkiej rakiety SLS.
PIerwsza faza nowego programu miała zacząć się w 2018 roku przygotowaniami do budowy stacji Deep Space Gateway na orbicie wokół Księżyca. Stacja obecnie określana najczęściej prostu jako Gateway albo Lunar Gateway, ma być pierwszym elementem obecności ludzkiej poza bliskim otoczeniem Ziemi. To z niej mają być wykonywane załogowe misje na Księżyc i później w stronę Marsa.
Harmonogram zakładał wtedy lot misji demonstracyjnej systemu SLS bez załogi w 2021 roku. Po 2022 roku statek Orion już z załogą miał wynieść astronautów w pobliże Księżyca i dostarczyć pierwszy moduł stacji. W 2023 zaś, w ramach 3. misji systemu z astronautami poleciałby drugi moduł stacji - mieszkalny. Na 2025 roku planowano dostarczenie kolejnego modułu na rakiecie SLS. W międzyczasie miały odbyć się też misje komercyjne do nowej stacji, używające prywatnych systemów rakietowych.
Dziś wiemy, że Lunar Gateway będzie projektem międzynarodowym. Najnowsze grafiki (z marca 2019 roku) tak przedstawiają rozkład modułów i informację jaki kraj będzie za każdy odpowiedzialny.

Plan na wynoszenie kolejnych modułów i sam charakter misji systemu SLS także diametralnie się zmienił. W marcu ogłoszono plan fiskalny amerykańskiego rządu, gdzie wycofano wsparcie finansowe dla budowy udoskonalonej wersji rakiety SLS Block 1B. To na niej miały być przenoszone moduły stacji. W zamian za to zdecydowano, że do budowy Lunar Gateway zostaną użyte komercyjne rakiety.
Jakby tego było mało najprawdopodobniej na rakiecie SLS nie poleci flagowa misja NASA sondy Europa Clipper do księżyca Jowisza. Te dwie decyzje z pewnością zasiały dużą niepewność w przyszłość rakiety SLS.
Podczas różnych spotkań w 2019 roku administrator NASA Jim Bridenstine dał wyraźnie do zrozumienia, że jeśli komercyjne rakiety będą mogły zrealizować zadania NASA w zakładanym czasie, to zostaną wybrane zamiast ciężkiego systemu SLS. Bridenstine zasugerował nawet, że rozważana jest koncepcja lotu pierwszej bezzałogowej misji wokółksiężycowej statku Orion z udziałem innej niż SLS rakiety. Ale to z kolei oznaczałoby, że pierwsza załogowa misja Orion leciałaby na nieprzetestowanej wcześniej rakiecie!
Te wypowiedzi administratora NASA wynikają pewnie z kolejnych opóźnień programu rakiety SLS. NASA chce teraz, by misja EM-1 (Exploration Mission 1), czyli bezzałogowy test statku Orion i rakiety odbył się w 2020 roku. Wcześniej jednak mowa była o opóźnieniach, a podwykonawcy systemu komunikowali, że niemożliwe będzie przygotowanie pierwszego egzemplarza do lotu wcześniej niż w 2021 roku. Czy uda się przyspieszyć rozwój systemu? Zobaczymy. Najbliższe miesiące będą kluczowe.
Jak wyglądają najbliższe plany i skąd będą na to pieniądze?
Obecnie trwają intensywne prace nad modyfikacją harmonogramu (misji statku Orion oraz budowy stacji Gateway). W tym samym czasie administrator NASA walczy o dodatkowe finansowanie. Do Kongresu już trafił projekt budżetu NASA, ale jeśli plan ma się udać, potrzeba co najmniej 2-4 miliardy dolarów więcej. Bridenstine potwierdził, że nie ucierpią przez to inne programy. W najbliższych dniach dowiemy się za jakie pieniądze NASA chce zrealizować ten ambitny program.
Zgodnie z nowym harmonogramem NASA stacja Lunar Gateway wokół Księżyca powinna powstać w latach 2020 - 2024. W jaki sposób to się stanie, tego jeszcze nie wiadomo. Wiadomo jednak, że z niej w 2024 roku miałby wystartować trzystopniowy lądownik z astronautami do okolic bieguna południowego Księżyca.
A co z systemem do lądowania? To jest jeszcze większy problem. Wszystko o czym tutaj piszemy nie istnieje - tzn. nie zostało jeszcze zbudowane. Widać podjęte kroki, ale do realizacji planów długa droga.
Pierwszy moduł Lunar Gateway, czyli Power and Propulsion Element (z ang. moduł zasilania i napędu) miał być gotowy do startu w 2022 roku (to jeszcze plany przed przemową Pence?a). Wykonawca modułu PPE miał być ogłoszony w marcu 2019 roku!
Kolejnym poważnym krokiem podjętym przez NASA było ogłoszenie w lutym 2019 roku konkursu na koncepcję załogowego lądownika księżycowego. Pięć firm walczy w tej chwili o kontrakt na budowę modułu mieszkalnego Lunar Gateway. Ich koncepcje przechodzą już testy naziemne. Z mniejszych postępów warto też wymienić konkurs na dostarczenie komercyjnych ładunków na powierzchnię Księżyca. 9 amerykańskich firm walczy o kontrakty na dostarczenie ładunków NASA, co miałoby nastąpić jeszcze w tym roku. Tu jednak także jest dużo wątpliwości.
Harmonogram powrotu na Księżyc postulowany przez NASA
?    2019 - komercyjne dostarczenie ładunków na powierzchnię Księżyca
?    2020 - misja bezzałogowa EM-1
?    2022 - misja załogowa EM-2
?    2022 - dostarczenie pierwszego modułu stacji Lunar Gateway (PPE)
?    2023 - duże bezzałogowe misje eksploracyjne na powierzchni Księżyca
?    2024 - lądowanie człowieka na Księżycu
Podsumowanie
Amerykański daleki załogowy program eksploracyjny jest od wielu lat trapiony przez wielki przemysł kosmiczny. Programy takie jak Constellation i SLS tylko potwierdzają opinię krytyków, że ważniejsze w nich są cele polityczne niż ambitne plany eksploracji.
Będzie bardzo trudno zrealizować tak ambitny harmonogram przez NASA. Nawet proponowany wcześniej rok 2028 na ponowne lądowanie człowieka na Księżycu miał wielu sceptyków.
Miejmy jednak nadzieję, że nowy przyspieszony plan choć trochę przybliży nas do realizacji ambitnych celów w załogowej astronautyce.
Na podstawie: NASA
Więcej informacji:
?    specjalna strona NASA poświęcona dalekiej eksploracji załogowej
?    blog NASA z najnowszymi aktualnościami o planach dalekiej załogowej eksploracji kosmosu
?    obszerny artykuł portalu Ars Technica podsumowujący najnowsze plany NASA
 
Na zdjęciu tytułowym: Wizja artystyczna stacji Lunar Gateway, statku Orion i lądownika na orbicie wokół Księżyca. Źródło: NASA.
Rafał Grabiański
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-ludzie-wroca-na-ksiezyc-juz-w-2024-roku

Czy ludzie wrócą na Księżyc już w 2024 roku.jpg

Czy ludzie wrócą na Księżyc już w 2024 roku2.jpg

Czy ludzie wrócą na Księżyc już w 2024 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gazowy olbrzym ? Jowisz
Jowisz jest piątą z kolei planetą od Słońca, a zarazem największą planetą Układu Słonecznego. Znany jest już od czasów starożytności, gdyż można go zaobserwować bez problemu gołym okiem ? jest trzecim co do jasności ciałem na nocnym niebie. Definitywnie jest to planeta rekordów. Jowisz posiada najsilniejsze pole magnetyczne wśród planet, a także najszybciej obraca się wokół własnej osi.
Ruchy Jowisza
Jowisz jest jedyną planetą, która istotnie przesuwa środek masy układu Słonecznego. Swoją masą sprawia, że środek masy układu Jowisz-Słońce znajduje się  7% promienia Słońca ponad powierzchnią gwiazdy. Obiegnięcie Słońca zajmuje mu prawie 12 ziemskich lat. Ciekawe jest to, że Jowisz wchodzi w rezonans orbitalny z Saturnem. Nachylenie osi obrotu Jowisza względem Słońca wynosi zaledwie 3,13°, więc praktycznie nie zachodzą na nim pory roku. Jowisz jest planetą mającą najszybszy obrót wokół własnej osi w Układzie Słonecznym. Jego okres obrotu to niecałe 10 godzin. W wyniku tego da się łatwo zaobserwować, że jego promień na równiku jest większy niż na biegunie.
Budowa wewnętrzna
Znany jest jedynie ogólny zarys budowy Jowisza. Uważa się, że Jowisz składa się z gęstego jądra zawierającego różne pierwiastki, otoczonego warstwą ciekłego metalicznego wodoru z dodatkiem helu, który rozciąga się na około 78% promienia planety oraz warstwy zewnętrznej, złożonej głównie z wodoru cząsteczkowego, poza nią rozciąga się na 5000 km atmosfera. Temperatura i ciśnienie wnętrza rośnie z głębokością. Istnienie ciężkiego jądra zasugerowano w 1997 roku przez pomiary grawitacyjne. Wskazały one, że ma ono masę od 12 do 45 mas Ziemi, czyli około 3?15% całkowitej masy Jowisza. Znany obecnie model powstawania planet mówi, że jądro powinno istnieć przynajmniej w części historii planety.
Atmosfera
Atmosfera Jowisza jest niezwykle imponująca. Ma ponad 5000 km wysokości, czyli prawie cały promień Ziemi, co czyni ją największą w Układzie Słonecznym. Jako że Jowisz nie posiada stałej powierzchni, uznaje się, że granica atmosfery przebiega w miejscu, gdzie ciśnienie atmosferyczne osiąga 10 barów, czyli 10 razy większe od ciśnienia na powierzchni Ziemi.  Atmosferę tworzy głównie wodór i hel, ale można znaleźć w niej również metan, amoniak, wodę, a także śladowe ilości węgla, etanu, tlenu czy siarki.
Znajoma każdemu miłośnikowi astronomii malownicza, kolorowa warstwa chmur ma tylko około 50 km grubości. Wieją tam bardzo silne wiatry, które kształtują chmury w charakterystyczne pasy. Jasne obszary tzw. sfery powstają, gdy amoniak jest wznoszony przez konwekcję oraz krystalizuje się w wyższych warstwach atmosfery, zasłaniając przy tym niższe, ciemniejsze warstwy chmur. Niesamowitym faktem jest to, że podczas silnych burz węglowodory zamieniają się w diamenty i opadają do jądra planety.
Dobrze znaną strukturą w atmosferze Jowisza jest Wielka Czerwona Plama. Jest to antycyklon, wewnątrz którego Ziemia zmieściłaby się bez problemu. Została odkryta w XVII wieku i trwa nieprzerwanie od tego czasu. Jednak nie będzie ona trwać wiecznie, w ciągu ostatnich 100 lat zmniejszyła się już o połowę. Można ją zaobserwować z Ziemi za pomocą amatorskich teleskopów.
Naturalne satelity
Do 17 lipca 2018 roku odkryto łącznie 79 księżyców Jowisza. Największe z nich to Ganimedes, Kalisto, Io i Europa, tak zwane księżyce galileuszowe.  Ganimedes, Europa i Io pozostają w rezonansie orbitalnym ze sobą. Na cztery obiegi Io wokół Jowisza przypadają dwa obiegi Europy i jeden Ganimedesa. Znaczna większość pozostałych satelit jest mniejsza niż 10 kilometrów w średnicy i nie ma kulistego kształtu. Gazowy gigant posiada także pierścienie, jednak nie są one aż tak spektakularne, jak w przypadku Saturna.
Badania
Jowisz był obserwowany już w starożytności przez astronomów w Babilonii. W 1610 roku Galileusz odkrył 4  największe księżyce:Ganimedesa, Kalisto, Io i Europę. Nieco ponad 50 lat później Giovanni Cassini zaobserwował pasy i plamy w atmosferze Jowisza. Odkrył także, że gazowy gigant jest spłaszczony na biegunach i oszacował jego okres obrotu. Niemal w tym samym czasie Robert Hooke zauważył na powierzchni Jowisza Wielką Czerwoną Plamę.
7 sond kosmicznych dokonało przelotu koło planety, wykonując ciekawe zdjęcia jego atmosfery i księżyców. Najważniejsze pomiary wykonały jednak misje mające Jowisza za swój główny cel. Były to sondy Galileo oraz Juno.
Pierwsza z nich została wysłana w 1989 roku, a ilość wysłanych przez nią informacji była ogromna. Galileo pozostawał na orbicie przez 7 lat. Dokonywał wiele przelotów nad księżycami oraz zaobserwował uderzenie komety Shoemaker-Levy 9 w powierzchnię Jowisza. Sonda wypuściła także próbnik atmosferyczny, który został zmiażdżony po 57,6 minutach opadania wgłąb gazowego giganta. Koniec misji Galileo nastąpił 21 września 2003 roku, po tym, jak sonda została skierowana na kurs kolizyjny z Jowiszem.
Sonda Juno została natomiast wysłana w 2011 roku i po 5 latach weszła na orbitę okołobiegunową wokół Jowisza. Obecnie krąży po orbicie okołobiegunowej i ma za zadanie zbadać skład i strukturę atmosfery oraz zmierzyć pole magnetyczne i grawitacyjne gazowego olbrzyma. Wykonała między innymi niesamowite zdjęcia Jowisza. Misja ma trwać co najmniej do lipca 2021 roku.
Zdjęcie chmur na Jowiszu, wykonane przez sondę Juno podczas 11. Prawie jak z obrazu Van Gogha, prawda?
NASA
https://news.astronet.pl/index.php/2019/04/04/gazowy-olbrzym-jowisz/

Gazowy olbrzym ? Jowisz.jpg

Gazowy olbrzym ? Jowisz2.jpg

Gazowy olbrzym ? Jowisz3.jpg

Gazowy olbrzym ? Jowisz4.jpg

Gazowy olbrzym ? Jowisz5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyścig przez galaktykę
2019-04-07. Laura Meissner  
Choć gwiazdy należące do Drogi Mlecznej wykonują wiele różnych ruchów w trakcie swojego obiegu wokół jej centrum, na naszym niebie sprawiają wrażenie obiektów o niezmiennym położeniu. Liczba gwiazd w naszej galaktyce szacowana jest na 200 do 400 miliardów i można wśród nich znaleźć kilka wyjątkowych, masywnych i gorących egzemplarzy. Poprzez oddziaływanie grawitacyjne z innymi ciałami udało im się osiągnąć prędkości nawet trzykrotnie większe niż nasze Słońce. Te superszybkie gwiazdy prawdopodobnie pokonają siłę przyciągania Drogi Mlecznej i opuszczą naszą galaktykę.
Szybko poruszające się gwiazdy zazwyczaj pochodzą z młodych gromad. Niektóre z tych uciekających gwiazd przekraczają jednak niezwykle wysokie wartości prędkości. W ciągu ostatnich kilku lat badań naukowcy wykryli aż kilkadziesiąt takich obiektów. Większość z nich to gwiazdy o typie widmowym B, masie około pięciu mas Słońca i temperaturze powierzchni ponad 10 000 K. Znaczna ich część znajduje się w halo galaktycznym Drogi Mlecznej, obiegając jej środek z prędkością ponad 1.1 miliona km/h w odległości co najmniej 150 000 lat świetlnych. Każda z tych gwiazd ma oczywiście potencjał do ucieczki spod grawitacyjnego panowania naszej galaktyki.
Pierwsze spojrzenie na niezwykłe obiekty
Istnienie ciał o ekstremalnie wysokich prędkościach zapostulowane zostało już w 1988 roku przez teoretyka Jacka Hillsa, jednak musieliśmy czekać aż do 2005 roku na pierwsze dowody obserwacyjne. To właśnie wtedy naukowcy przez przypadek natknęli się na SDSS J090745.0+024507 podczas poszukiwań ciemnych niebieskich gwiazd należących do halo. Odkryta w ten sposób gwiazda znajduje się około 350 000 lat świetlnych od centrum galaktyki, a jej prędkość radialna została oszacowana na 2.42 miliony km/h. Drogę z samego środka Drogi Mlecznej aż na jej obrzeża pokonała w zaledwie 140 milionów lat.
Podejrzewa się obecnie, iż większość superszybkich gwiazd przyspieszana jest poprzez oddziaływanie grawitacyjne z centralną czarną dziurą naszej galaktyki ? Sagittarius A*. Badacze wciąż zastanawiają się jednak, czy wśród gwiazd Drogi Mlecznej znajdują się międzygalaktyczni podróżnicy. Brakuje również jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy tak wysokie prędkości gwiazdy mogłyby osiągać poprzez oddziaływania wewnątrz gęstych gromad gwiazd bądź w wyniku wybuchu supernowej.
Najprostszym modelem wyjaśniającym takie wysokie przyspieszenie jest wymiana energii pomiędzy składnikami układu podwójnego. Gdy czarna dziura złapie jeden z nich, drugi zostaje gwałtownie wyrzucony w stronę obrzeży galaktyki. Według niektórych badaczy możliwe jest, aby gwiazda taka osiągnęła prędkość bliską prędkości światła, lecz taki przypadek nie został jeszcze zaobserwowany i pozostaje na razie teoretycznym przewidywaniem. Liczba superszybkich gwiazd w Drodze Mlecznej nie jest jeszcze znana, jednak sądzi się, iż może ich istnieć kilkaset. Naukowcy za pomocą metod spektroskopowych szacują położenia tych gwiazd oraz ich prędkości radialne, które porównywane są następnie do minimalnej prędkości ucieczki.
Wszystkie takie odkryte dotychczas obiekty należą do typu widmowego B i są obecnie gwiazdami ciągu głównego. Oznacza to, iż w ich jądrach zachodzi reakcji fuzji wodoru w hel. Ciała te żyją jedynie kilkaset milionów lat, dlatego wszyscy byli bardzo zaskoczeni, gdy znaleziono je na obrzeżach Drogi Mlecznej. Jest to obszar zawierający jedynie stare, lekkie gwiazdy o niskiej zawartości metali i nie zachodzą tam też żadne procesy gwiazdotwórcze. Najlepszym wytłumaczeniem okazała się teoria ?kosmicznej procy?, która opisuje oddziaływanie układu podwójnego gwiazd z czarną dziurą.
Jak skutecznie rozpędzić gwiazdę?
Po wyznaczeniu prędkości radialnej gwiazdy względem Ziemi, naukowcy są w stanie określić jej prędkość względem środka Drogi Mlecznej. Problemem pozostaje jednak prostopadła do naszego kierunku patrzenia składowa tej prędkości ? tak zwana prędkość tangencjalna. W celu jej wyliczenia naukowcy obserwują ruch gwiazdy na tle bardziej odległych obiektów, lecz proces ten może trwać wiele lat. Nawet najszybsze z tych gwiazd nie przekraczają 0.000000005 stopni na rok.
Teleskopy naziemne nie posiadają wystarczającej dokładności, dlatego obserwacje te muszą być prowadzone przez teleskopy kosmiczne. Do takich pomiarów Europejska Agencja Kosmiczna przeznaczyła sondę Gaia, która przez kolejne dwa lata zajmować się będzie wyznaczaniem precyzyjnych parametrów ruchu kandydatów na superszybkie gwiazdy.
Przeprowadzone obserwacje pomogą również rozstrzygnąć, czy rzeczywiście wszystkie badane obiekty pochodzą z okolic Sagittarius A*, czy być może niektóre z nich przywędrowały do nas z innych galaktyk. Jedną z takich gwiazd może być HE 0437?5439. Znajduje się one bardzo blisko Wielkiego Obłoku Magellana i naukowcy nie wiedzą, czy powstała w drodze Mlecznej, czy przybyła z sąsiadującej galaktyki karłowatej. Jeden z astronomów zajmujących się superszybkimi gwiazdami jest jednak przekonany, iż gwiazda ta powstała w centrum Drogi Mlecznej. Uważa on, że jedynie Sagittarius A* jest w stanie przyspieszyć gwiazdy do tak ekstremalnych szybkości. Według opracowanej przez niego teorii, początkowo gwiazda była składnikiem ciasnego układu podwójnego, okrążanego przez trzecią, bardziej odległa gwiazdę. Układ tych ciał zbliżył się do czarnej dziury, która przyciągnęła trzecią gwiazdę, wyrzucając pozostałe dwie wspólnie w kierunku halo galaktycznego. Bardziej masywna z nich po pewnym czasie zamieniła się w czerwonego olbrzyma i w wyniku połączenia obu gwiazd końcowo powstał błękitny maruder.
Zaproponowano jednak również inne wytłumaczenia istnienia tych niezwykłych obiektów. Skupmy się zatem na mniej masywnych gwiazdach, które w wyniku ewolucji przemieniły się w czerwone olbrzymy. Według niektórych naukowców prawdopodobieństwo, że takie obiekty powstały w centrum naszej galaktyki jest znikome. Z niecierpliwością czekają oni na wyniki badań Gai, które pozwolą prześledzić tory ruchów tych gwiazd i wyznaczyć miejsce ich narodzin.
Omówiony został już model uwzględniający oddziaływanie układu podwójnego z czarną dziurą, jednak astronomowie rozważają jeszcze drugą teorię dotyczącą powstawania superszybkich gwiazd. Sądzą oni, iż proces ten jest możliwy, gdy masywniejszy ze składników ciasnego układu podwójnego rozpocznie ostatni etap w swoim życiu. Po wybuchu supernowej pozostaje gwiazda neutronowa bądź czarna dziura, która nie jest już związana grawitacyjnie z drugim składnikiem pierwotnego układu. Pozwala to ostatecznie obu ciałom poruszać się w niezależne strony,
Doskonały przykładem tego mechanizmu jest gwiazda neutronowa RX J0822?4300, której prędkość wynosi 2.4 miliony km/h. Jej ruch zapoczątkowany został przez supernową Puppis A, znajdującą się około 7000 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Rufy. Astronomowie podejrzewają, że w trakcie jej wybuchu równowaga układu została zachwiana i gwiazda neutronowa odłączyła się od pozostałej części materii, ruszając w przeciwną stronę.
Ciekawym przykładem jest także US 708 ? najszybsza znana naukowcom gwiazda, której prędkość wynosi 4,3 miliony km/h. Charakteryzuje się ona dużą zawartością helu i jest jedną z najgorętszych gwiazd w naszym galaktycznym halo. Analizując trajektorię jej lotu, łatwo stwierdzić, iż prawdopodobnie nie powstała w centrum Drogi Mlecznej. Astronomowie podejrzewają, że była kiedyś częścią kontaktowego układu podwójnego. Jej towarzyszem był ekstremalnie masywny biały karzeł, który po przemianie US 708 w czerwonego olbrzyma przyciągnął znaczną część wodorowej powłoki. Skutkiem tego procesu była rzadko występująca supernowa typu Ia, której siła wysłała gwiazdę w szybką podróż przez galaktykę.
Wydawać by się mogło, że rozmieszczenie superszybkich gwiazd w galaktyce powinno być w miarę losowe i równomierne, jednak z danych obserwacyjnych wynikają zupełnie inne wnioski. Okazuje się, że największe skupisko takich obiektów o typie widmowym B znajduje się w okolicach gwiazdozbioru Lwa. Może to oznaczać, że oddziaływanie z czarną dziurą w centrum galaktyki powoduje, że są wyrzucane tylko w jednym konkretnym kierunku. Taka sytuacja byłaby możliwa, gdyby wszystkie te obiekty pochodziły z gwiezdnego dysku otaczającego Sagittarius A*.
Warto jednak pamiętać, że może to być również wynik małej ilości danych obserwacyjnych. Przeprowadzony ma zostać precyzyjny przegląd nieba, który pomoże rozstrzygnąć ten problem. W szczególności astronomowie chcą wiedzieć, czy również okolice gwiazdozbioru Wodnika, który znajduje się naprzeciwko Lwa, są pełne tych wyjątkowych obiektów. Gdy dostępne będzie wystarczająco dużo danych, naukowcy będą mogli wykorzystać superszybkie gwiazdy do badania budowy Drogi Mlecznej i wypełniającej jej tajemniczej ciemnej materii. Jej rozkład przestrzenny w znaczny sposób powinien wpływać na kształty torów ruchu tych ciał. Badania te dostarczą informacji między innymi na temat tego, czy skupisko ciemnej materii ma kształt sferyczny, czy jednak bardziej spłaszczony na biegunach galaktyki. Jeśli okaże się, że rozkład tych gwiazd nie jest nierównomierny, może to również oznaczać, że rozmieszczenie materii w centralnym zgrubieniu galaktyki jest asymetryczne.
Spojrzenie w przyszłość
Obecnie prowadzone badania są ograniczone przez możliwości techniczne wykorzystywanych teleskopów, dlatego obserwuje się jedynie masywne i jasne gwiazdy. Rozwój nauki pozwoli jednak w przyszłości spojrzeć również na obiekty podobne do naszego Słońca i przez analizę ich widma wyznaczać prędkości. Do obserwowania ich torów ruchu oraz szacowania miejsca narodzin wykorzystana zostanie sonda Gaia. Połączenie wszystkich zebranych informacji pozwoli naukowcom odpowiedzieć na wiele nurtujących nas do dzisiaj pytań.
Source :
Astronomy
https://news.astronet.pl/index.php/2019/04/07/wyscig-przez-galaktyke/

Wyścig przez galaktykę.jpg

Wyścig przez galaktykę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie informacyjne akceleratora Space3ac w Gdańsku
2019-04-07. Wojciech Leonowicz
15 kwietnia w coworku o4 Olivia Business Centre w Gdańsku odbędzie się spotkanie informacyjne akceleratora Space3ac Scale Up 2. Spotkanie jest okazją do rozmowy z przedstawicielami dużych firm,  które poszukują innowacyjnych rozwiązań.
Podczas wydarzenia obecni będą przedstawiciele partnerów przemysłowych programu ? Odbiorców Technologii: Olivia Business Centre, Orange Polska, OT Logistics, PKN ORLEN oraz Zarządu Morskiego Portu Gdańsk. Każdy zaprezentuje się pod kątem wyzwań postawionych przed potencjalnymi kandydatami oraz weźmie udział w sesji speed datingu, czyli indywidualnych rozmów ze startupami.
Każdy z zespołów zakwalifikowanych do programu może liczyć na wsparcie o wartości nawet 250 000 PLN, pracę ze światowej klasy mentorami, a także na podjęcie współpracy z Odbiorcami Technologii.
Wydarzenie odbędzie się  15 kwietnia 2019 roku w coworku o4 Olivia Business Centre, al. Grunwaldzka 472, 80-309 Gdańsk
Agenda
13:30-14:00 Rejestracja Gości
14:00-14:10 Otwarcie spotkania
14:10-14:30 Przedstawienie zasad udziału w Space3ac
14:30-15:30 Sylwetki Odbiorców Technologii i ich oczekiwania względem potencjalnych uczestników akceleratora
15:30-18:00 Spotkania indywidualne z przedstawicielami Odbiorców Technologii
Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, obowiązują zapisy poprzez stronę:  
https://space3ac-o4.evenea.pl/
Program akceleracyjny Space3ac łączy duże firmy i startupy technologiczne dostarczające im innowacyjne rozwiązania. Organizowany przez firmę Blue Dot Solutions, akcelerator skupia się na wspieraniu młodych firm tworzących rozwiązania technologiczne, ze szczególnym uwzględnieniem technologii kosmicznych segmentu downstream (tj. nawigacja satelitarnej, geolokalizacji, obserwacji Ziemi itd.). Organizatorzy Space3ac mają już za sobą 3 edycje akceleratora, w tym jedną zrealizowaną w ramach pilotażu programu Scale Up. Obecnie trwa także czwarta edycja programu, organizowana w oparciu o program Poland Prize.
https://kosmonauta.net/2019/04/spotkanie-informacyjne-akceleratora-space3ac-w-gdansku/

Spotkanie informacyjne akceleratora Space3ac w Gdańsku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy start PSLV-QL
2019-04-07. Michał Moroz
Na początku kwietnia Indie przeprowadziły pierwszy lot rakiety PSLV-QL. W tej konfiguracji posiada ona cztery boostery na paliwo stałe.
Czterdziesty siódmy start rakiety z rodziny PSLV (Polar Satellite Launch Vehicle) odbył się 1 kwietnia o godzinie 5:37 CEST. Nowa konfiguracja pozwoliła na wyniesienie szeregu ładunków na trzy różne orbity docelowe.

Głównym ładunkiem był EMISAT zbudowany przez indyjską Agencję Badan i Rozwoju Obronności DRDO. Zadania, jakie mają być wykonywane przez EMISAT, nie zostały podane do publicznej wiadomości. Po 16 minutach i 24 sekundach lotu EMISAT trafił na orbitę o parametrach 749 x 749 km i inklinacji 98,38 stopni.
Pakiet 28 satelitów został następnie umieszczony na orbicie 504 x 504 km i inklinacji 97,47 stopni. Były to kolejno 20 satelitów obserwacji Ziemi z serii Flock-4A amerykańskiej spółki Planet, 4 sztuki satelitów monitoringu morskiego Lemur-2 spółki Spire, szwajcarski demonstrator konstelacji komunikacyjnej Astrocast-2, litewskie demonstratory M6P i BlueWalker 1 spółki Nanoavionics oraz hiszpański satelita Aistechsat-3, służący do monitoringu sygnału AIS.
Czwarty stopień rakiety PSLV-QL następnie obniżył pułap na orbitę 485 km. Jest on wyposażony również w panele słoneczne, pozwalając na obsługę zamontowanych na niej eksperymentów związanych z technologiami AIS, APRS oraz ARIS. Był to drugi indyjski lot w 2019 roku.
https://kosmonauta.net/2019/04/pierwszy-start-pslv-ql/

Pierwszy start PSLV-QL.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pokazała lądownik, którym astronauci za 5 lat odbędą podróż na Księżyc
2019-04-07.
Kilka dni temu Jim Bridenstine, administrator NASA, zapowiedział nowy amerykański plan powrotu na Srebrny Glob już w 2024 roku i pierwszy załogowy lot na Czerwoną Planetę w 2033 roku, a teraz możemy zobaczyć lądownik.
Przypomnijmy, że w ubiegłym miesiącu prezydent i wiceprezydent USA zapowiedzieli, że chcą widzieć swoich Amerykańskich astronautów ponownie na powierzchni Srebrnego Globu do maksymalnie 2024 roku, czyli do końca swojej przyszłej kadencji. Na wieść o tych żądaniach, szef NASA zorganizował specjalną konferencję, na której ogłosił nowe, wielkie plany dotyczące powrotu na naturalnego satelitę naszej planety oraz pierwszy lot na Marsa i założenie tam pierwszych kolonii.
Administrator NASA powiedział, że lata 20. XXI wieku będą przypominały lata 60. i 70. ubiegłego wieku, gdy z terytorium Stanów Zjednoczonych były organizowane historyczne misje załogowe w ramach programu Apollo. Zanim jednak odbędą się regularne loty na Księżyc, najpotężniejsze kraje świata wspólnie rozpoczną budowę Księżycowego Portu Kosmicznego, który powstanie na orbicie Srebrnego Globu, będzie następcą Międzynarodową Stację Kosmiczną i wrotami do szybkiej eksploracji Księżyca, a przede wszystkim Marsa.
Teraz Amerykańska Agencja Kosmiczna opublikowała pierwszy render nowego lądownika załogowego, na pokładzie którego wylądują amerykańscy astronauci. Pojazd o masie 45 ton ma być wielokrotnego użytku i pozwolić na transport nie tylko załogi, ale również zapasów oraz niezbędnego sprzętu do badań na powierzchni. NASA planuje rozpoczęcie regularnych lotów po 2024 roku. Astronauci mają przebywać na powierzchni przez kilka dni.
Gdy przeprowadzone zostaną najważniejsze badania, co może potrwać 2-3 lata, rozpocznie się proces budowy pierwszej kolonii. W tym przedsięwzięciu będą uczestniczyły zarówno najbogatsze kraje, jak i prywatne firmy, które od jakiegoś czasu przygotowują już zaawansowane technologie na potrzeby realizacji tych pięknych wizji w historii ludzkości.
Jim Bridenstine nie zdradził, jaka rakieta zostanie wykorzystana do przeprowadzenia pierwszego w XXI wieku lotu na Księżyc, ale grę wchodzi rakieta Falcon Heavy należąca do SpaceX i lądownik NASA lub Lockheed Martina. Tymczasem jeśli chodzi o Marsa, to może to być Space Launch System (NASA/Boeing) lub SuperHeavy i SpaceShip od SpaceX. Jak będzie ostatecznie, zobaczymy niedługo, gdy NASA ujawni końcowy plan obu misji. ma to nastąpić w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Jim Bridenstine zdradził również, że przygotowania do pierwszego spaceru Amerykanów po powierzchni Marsa mają trwać całe lata 20. XXI wieku, a historyczny start ma nastąpić w 2033 roku. NASA będzie przy tym czerpać doświadczenia z eksperymentów prowadzonych przez astronautów na Księżycu i budowy tam pierwszych baz.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-07/nasa-pokazala-ladownik-ktorym-astronauci-za-5-lat-odbeda-podroz-na-ksiezyc/

 

NASA pokazała lądownik, którym astronauci za 5 lat odbędą podróż na Księżyc.jpg

NASA pokazała lądownik, którym astronauci za 5 lat odbędą podróż na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądał z bliska pierwszy mały skok prototypu statku kosmicznego Starship
2019-04-07.
3 kwietnia wspaniałe wieści doszły do nas z teksańskiego ośrodka testowego SpaceX, gdzie Starhopper, prototyp Starship, dokonał pierwszego małego skoku na uwięzi na skutek odpalenia potężnego silnika Raptor.
Elon Musk zapowiadał, że Starhoppera w lotach testowych zobaczymy na niebie jeszcze w kwietniu. Chociaż testy rozpoczęły się w drugiej połowie marca, inżynierowie w pierwszej fazie sprawdzali szczelność elementów całej rakiety, wszystkie systemy mechaniczne i elektroniczne oraz wykonali kilka testów silnika o nazwie Raptor.
Obsługa wypełniła prototyp paliwem i utleniaczem oraz sprawdziła sam napęd i oprogramowanie, które steruje jego pracą. Potężny system obliczeniowy, wsparty technologiami sztucznej inteligencji, spisał się na medal, bo SpaceX informuje, że z jego pomocą udało się przewidzieć problemy i szybko przerwać marcowe testy. Dzięki temu nie doszło do awarii silnika i wybuchu, a teraz możemy zobaczyć jego pierwszy skok.
W ubiegłym tygodniu miał miejsce pierwszy pomyślny test statyczny. Niewątpliwie był to historyczny moment dla ludzkości, gdyż nie tylko to właśnie pełna wersja tego statku zabierze ludzi na Marsa, ale otworzy on przed nami drzwi do eksploracji całego Układu Słonecznego. W ośrodku w teksańskim Boca Chica pojawiły się płomienie wyrzucane z wnętrza tej potężnej jednostki. Wcześniej mogliśmy zobaczyć tylko chmury dymu. Na razie w Starhopperze został zainstalowany jeden silnik, ale docelowo ma ich tam być trzy. Wtedy efekt będzie o wiele bardziej spektakularny.
Elon Musk zaprezentował krótki, ale spektakularny film wykonany z samej platformy startowej Starhoppera. Możemy na nim zobaczyć moment odpalenie silników i uniesienie się rakiety. To dopiero początek testów urządzenia, więc możemy spodziewać się, że w nowym tygodniu zobaczymy już jego większe skoki. Firma Elona Muska dostała pozwolenie od FAA na loty na wysokość do 5000 metrów. Trzymamy kciuki.
Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twitter / Fot. Elon Musk
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-07/tak-wygladal-z-bliska-pierwszy-maly-skok-prototypu-statku-kosmicznego-starship/

Tak wyglądał z bliska pierwszy mały skok prototypu statku kosmicznego Starship.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blazary gamma na niebie
2019-04-07. Autor. Vega
Kiedy supermasywne czarne dziury w galaktycznych centrach gromadzą materię, mogą wyrzucać potężne strumienie naładowanych cząstek z prędkością zbliżoną do prędkości światła. Cząstki te z kolei emitują promieniowanie w całym spektrum elektromagnetycznym, od fal radiowych po gamma. Kiedy strumienie są zwrócone w stronę Ziemi, obiekty te nazywane są blazarami, a w błysku mogą emitować tyle promieniowania, co milion miliardów słońc.
Satelita NASA Fermi, wystrzelony w 2008 roku, wykrył wiele jasnych źródeł promieniowania gamma, ale określenie, czym one są i czy są blazarami, jest trudne, ponieważ rozdzielczość Fermiego wynosi zaledwie ? tarczy Księżyca w pełni, a tak duży obszar nieba zawiera zazwyczaj wiele źródeł, które mogą emitować promieniowanie gamma. Ponadto blazary notorycznie się zmieniają przy wysokich energiach, a ich nieregularne migotanie może sprawić, że trudno będzie je dokładnie określić. Rozległe obserwacje potencjalnych kandydatów instrumentami optycznymi lub innymi mogą być skuteczne, ale są bardzo czasochłonne. Zespół astronomów odkrył, że podczerwona barwa blazarów jest ogólnie wyjątkowa przez emisję, a nie z typowego gorącego pyłu, pochodzi z procesów związanych z dżetami blazarów. Astronomowie wykorzystali dane barwy zebrane przy pomocy WISE, w połączeniu z katalogami źródeł radiowych, w celu zidentyfikowania najbardziej obiecujących obiektów kandydujących na emitujące promienie gamma w badaniu Fermiego, i przez ostatnie kilka lat śledzili je z sukcesem, szacując potwierdzone blazary na około 90%.

Ten sam zespół astronomów rozszerzył teraz swoje oryginalne prace z 2014 roku, wykorzystując wszystkie najnowsze dane zebrane przez Fermiego i nowy algorytm do analizy danych WISE, i opracował dwa nowe katalogi kandydatów na blazary, zawierające łącznie 15 120 obiektów. Nowe prace umożliwią o wiele bardziej szczegółowe analizy blazarów w emitujących promieniowanie gamma, a także innych rodzajów blazarów. Wiemy, że niebo w promieniach gamma odzwierciedla wiele innych ekstremalnych procesów fizycznych, np. możliwą w niektórych scenariuszach anihilację ciemnej materii, a nowe katalogi umożliwią o wiele pełniejsze badanie nad dominującym uczestnikiem Wszechświata w promieniach gamma: blazarami.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/04/blazary-gamma-na-niebie.html

 

Blazary gamma na niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do drugiego startu Falcona Heavy
2019-04-08. Krzysztof Kanawka
W nocy z dziewiątego na dziesiątego kwietnia powinno dojść do drugiego startu rakiety Falcon Heavy. Obecnie trwają końcowe przygotowania.
Ponad rok temu, 6 lutego 2018 o godzinie 21:45 CET z wyrzutni LC-39A wystartowała po raz pierwszy ciężka rakieta nośna ? Falcon Heavy (FH). Lot rakiety ? poza odzyskaniem środkowego członu ? zakończył się pełnym sukcesem. Wyniesiony ładunek (Tesla Roadster z ?astronautą?) został wysłany na heliocentryczną orbitę, której najdalszy punkt przekracza orbitę Marsa.
Po raz pierwszy o rakiecie Falcon Heavy szef firmy SpaceX, Elon Musk, poinformował w 2011 roku. Konstrukcja, której charakterystyczną cechą było połączenie trzech dolnych stopni rakiety Falcon 9, miała zadebiutować w 2013 roku. Rzeczywistość jednak znacznie przerosła inżynierów w SpaceX i trzeba było łącznie siedmiu lat, by przygotować rakietę do ostatecznego odliczania.
Rok po debiutanckim locie, do startu przygotowywany jest drugi egzemplarz Falcona Heavy. Tym razem będzie to lot komercyjny: ładunkiem jest satelita Arabsat-6S.
Rakieta Falcon Heavy przebywa już na Florydzie. Tradycyjnie dla firmy SpaceX, przed startem wykonany został test silników pierwszego stopnia, co nastąpiło 5 kwietnia w godzinach wieczornych (czasu europejskiego).
Start jest planowany na 10 kwietnia o godzinie 00:35 CEST z wyrzutni LC-39A (w USA będzie wówczas jeszcze 9 kwietnia). Elon Musk poinformował, że ciąg tego egzemplarza Falcona Heavy będzie o około 10% większy od wersji z pierwszego lotu.
Ładunkiem w tym locie będzie saudyjski satelita Arabsat-6S. Jest to potężny satelita o masie startowej 6000 kg. Satelita został zbudowany przez firmę Lockheed Martin na bazie platformy A2100. Satelita został wyposażony w nową generację paneli słonecznych, cechujących się m.in. obniżonym spadkiem efektywności w trakcie wielu lat pracy na orbicie geostacjonarnej. Arabsat-6S ma funkcjonować minimum 15 lat.
(PFA, SpX, NSF)
https://kosmonauta.net/2019/04/przygotowania-do-drugiego-startu-falcona-heavy/

 

Przygotowania do drugiego startu Falcona Heavy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę zostanie opublikowany pierwszy w historii obraz czarnej dziury!
2019-04-08.
Do tego długo oczekiwanego wydarzenia i jednocześnie jednego z najważniejszych w historii badań kosmosu, dojdzie podczas sześciu równocześnie prowadzonych konferencji w różnych częściach naszej planety.
Event Horizon Telescope (EHT) to program naukowy, w efekcie którego powstała globalna sieć radioteleskopów. W kwietniu 2017 roku, astronomowie z jego pomocą prowadzili obserwacje czarnych dziur, w tym przede wszystkim tej supermasywnej, która znajduje się najbliżej nas, czyli w centrum Drogi Mlecznej. Sagittarius A* ma masę około 4 milionów razy większą od Słońca, jej średnica to ok. 20 milionów kilometrów i znajduje się 26 tysięcy lat świetlnych od Ziemi.
Niestety, to wszystko, co wiemy o tym obiekcie, dlatego EHT niesamowicie rozszerzy naszą wiedzę na temat tego i mu podobnych obiektów, które odgrywają w kosmosie ogromną rolę. Są to najbardziej tajemnicze obiekty, z jakimi ludzkość kiedykolwiek miała styczność. Pierwsze zdjęcie czarnej dziury powinniśmy zobaczyć już za 2 dni, w środę, 10 kwietnia 2019 roku.
Naukowcy zaangażowani w projekt poinformowali, że udało się im uzyskać bardzo wysokiej jakości dane w bardzo wysokich rozdzielczościach, które niezbędne są do obserwacji cienia czarnej dziury, a w zasadzie jej horyzontu zdarzeń. Pozwolą one stwierdzić, czy rzeczywiście ona się tam znajduje, jak od jakiegoś czasu twierdzi świat naukowy. Obraz ma być spektakularny. Będzie ikoną 50-letniego wkładu w nasze badania kosmosu.
Publikacja pierwszego obrazu nastąpi dwa lata po pierwszych obserwacjach, ale analiza, obróbka i opracowywanie tak gigantycznej porcji danych jest strasznie mozolnym i trudnym zadaniem. Co ciekawe, ilość zebranych danych była tak duża, że nie było można ich przesłać za pomocą globalnej sieci. Zostały więc one zebrane ze wszystkich ośrodków obserwacyjnych na zwykłych dyskach magnetycznych i przewiezione do Instytutu Maksa Plancka w Niemczech oraz do Haystack Observatory w Massachusetts, gdzie zostały ostatecznie przetworzone.
Astronomowie chcą nie tylko zbadać strukturę dysku wokół czarnej dziury, ale również przetestować ogólną teorię względności i próbować zrozumieć, w jaki sposób czarna dziura pochłania materię oraz jak tworzą się dżety. Przyjrzą się też bliżej supermasywnej czarnej dziurze w galaktyce Messier 87.
Event Horizon Telescope docelowo będzie siecią rozmieszczonych na całym świecie ok. 20 anten radiowych, które zostały ze sobą sprzężone w ten sposób, że tworzą jedną wielką czaszę anteny o wielkości całej Ziemi. Wykorzystuje się w nim technikę zwaną interferometrią wielkobazową (VLBI), która wymaga wykorzystania oddalonych od siebie teleskopów, obserwujących ten sam obiekt pod innym kątem, dzięki czemu możliwe jest stworzenie obrazu o wysokiej rozdzielczości.
Poszczególne obserwatoria radiowe, które wezmą udział w tym historycznym projekcie już istnieją, jednak połączenie ich nie było łatwym zadaniem. Pełną sprawność system ma uzyskać dopiero w roku 2022. Pomimo tego faktu, naukowcy z NASA w kwietniu 2017 roku próbowali zebrać dane do wykonania pierwszego w historii zdjęcia horyzontu zdarzeń supermasywnej czarnej dziury Sagittarius A*. Była ona obserwowana jednocześnie przez osiem teleskopów, w tym Atacama Large Milimeter Array (ALMA) i South Pole Telescope. Obecna rozdzielczość EHT jest już na tyle duża, że specjaliści powinni być w stanie dostrzec cień, jaki czarna dziura rzuca na jasną emisję w pobliżu horyzontu zdarzeń.
Całe to niezwykłe przedsięwzięcie będzie możliwe dzięki aż 10-krotnemu zwiększeniu rozdzielczości EHT z pomocą ALMA, a także ulepszeniu Large Milimeter Telescope w Meksyku, w którym zainstalowane były nowe, precyzyjniejsze czujniki. Podobne prace prowadzone były również w South Pole Telescope. W sumie w eksperymencie udział biorą teleskopy na Hawajach (Caltech Submilimeter Observatory), w Meksyku (Large Milimeter Telescope Alfonso Serrano), Chile (Atacama Large Milimeter/submilimeter Array), Antarktydzie (South Pole Telescope), Francji i Hiszpanii.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. NASA/Twitter
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-08/w-srode-zostanie-opublikowany-pierwszy-w-historii-obraz-czarnej-dziury/

 

W środę zostanie opublikowany pierwszy w historii obraz czarnej dziury!.jpg

W środę zostanie opublikowany pierwszy w historii obraz czarnej dziury!2.jpg

W środę zostanie opublikowany pierwszy w historii obraz czarnej dziury!3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izraelski lądownik wykonał fenomenalne zdjęcia niewidocznej z Ziemi strony Księżyca
2019-04-08
W najbliższych dniach będziemy często informowali Was o przebiegu pierwszej w historii prywatnej misji na Księżyc. A to dlatego, że lądownik Beresheet ma za niespełna 3 dni pojawić się na powierzchni Srebrnego Globu.
Firma SpaceIL i rządowa agencja Israel Aerospace Industries, które odpowiedzialne są za projekt, budowę Beresheet i jego misję, opublikowały na oficjalnym profilu twitterowym misji najnowsze, rewelacyjnej jakości obrazy Księżyca. Możemy na nich zobaczyć niewidoczną z naszej planety część jego powierzchni, i to w różnych perspektywach. Warto tutaj dodać, że gdzieś tam znajduje się teraz chińska misja eksploracyjna Chang'e-4. Obrazy zapierają dech w piersi, a przecież najlepsze ujęcia dopiero przed nami.
Obsługa misji poinformowała, że lądownik Beresheet od 4 dni znajduje się już na orbicie naturalnego satelity naszej planety, na wysokości poniżej 500 kilometrów od jego powierzchni. Z każdym kolejnym dniem będzie on teraz obniżał swoją orbitę. Za 4 dni, podczas przygotowań do lądowania, pojazd znajdzie się zaledwie 250 kilometrów od powierzchni, a następnie rozpocznie manewr osiadania na powierzchni. Rozpoczęcia lądowania przebiegnie z prędkością 6000 km/h, po czym tuż nad powierzchnią, urządzenie wyhamuje do prędkości kilku kilometrów na godzinę. Obszar lądowania ma powierzchnię ok. 30 kilometrów kwadratowych.
Według założeń misji, lądownik osiądzie po widocznej z Ziemi stronie Księżyca, na obszarze słynnego Morza Jasności (Mare Serenitatis). Ma ono powierzchnię 303 000 kilometrów kwadratowych i charakteryzuje się prawie kołowym zarysem, co wyróżnia je spośród pozostałych księżycowych mórz, dlatego Izrael wybrał to miejsce do lądowania. Urządzenie pozostanie tam na zawsze, chociaż misja ma trwać ok. 3 dni. Podczas lądowania i trwania misji przeprowadzi kilka eksperymentów, a wśród nich: sprawdzi temperaturę, poziom promieniowania, dokona pomiaru pola magnetycznego, wykona dziesiątki zdjęć powierzchni oraz przetestuje technologie lądowania i komunikacji z Ziemią na potrzeby przyszłych misji.
a pokładzie lądownika znalazły się też trzy niewielkie nośniki pamięci zawierające informacje o żydowskich i izraelskich symbolach historycznych i kulturalnych, a wśród nich: hymn państwowy, deklaracja niepodległości, pieśni po hebrajsku, Stary Testament, pięć pierwszych ksiąg Biblii, modlitwy, rysunki wykonane przez dzieci, różne dzieła literackie i inne, poufne dane.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceIL/Israel Aerospace Industries / Fot. SpaceIL/Israel Aerospace Industries
http://www.geekweek.pl/news/2019-04-08/izraelski-ladownik-wykonal-fenomenalne-zdjecia-niewidocznej-z-ziemi-strony-ksiezyca/

 

Izraelski lądownik wykonał fenomenalne zdjęcia niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.jpg

Izraelski lądownik wykonał fenomenalne zdjęcia niewidocznej z Ziemi strony Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy sugerują, że czas jest doskonałym złudzeniem
Autor: admin (2019-04-08 )
Grupa włoskich fizyków twierdzi, że udało im się stworzyć model wszechświata, który dowodzi, że czas jest jedynie złudzeniem. Takie przypuszczenia pojawiały się zresztą od pewnego czasu, jednak dotychczas brakowało ku temu twierdzeniu mocnych dowodów.
Zdaniem ekspertów upływ czasu jest jedynie dziwną właściwością splątania kwantowego. Odkrycie może pomóc w odnalezieniu zunifikowanej teorii wszystkiego. Obecnie funkcjonują odrębnie zarówno teoria mechaniki kwantowej jak i teoria względności. Obie jednak zdają się pozostawać rozłączne i dopiero usunięcie czynnika czasu pozwala doszukiwać się części wspólnej.

Już w 1960 roku zaproponowano równanie Wheelera-DeWitta, które radziło sobie z problemem niespójności obu teorii właśnie poprzez usunięcie z nich czasu. Dopiero w 1983 roku fizycy Don Page i William Wooters, zaproponowali wyjaśnienie wedle którego problem czasu można obejść stosując pojęcie splątania kwantowego.
Zaproponowali oni koncepcję, wedle której obiekty kwantowe są splątane na poziomie kwantowym,  co sprowadza się do tego, że można tylko dokonać pomiaru właściwości już zdeterminowanego układu. Z matematycznego punktu widzenia ich propozycja oznaczała, że zegar jako taki nie działa i rusza dopiero po splątaniu z konkretnym wszechświatem.
 
Gdyby jednak ktoś podglądałby nas z innego wszechświata widziałby nas, jako obiekty statyczne i dopiero jego przybycie do nas spowodowałoby splątanie kwantowe i literalnie spowodowałoby w nas poczucie upływu czasu. Hipoteza ta stanowiła podwaliny do pracy uczonych z National Institute of Meteorological Research we włoskim Turynie. Fizyk Marco Genovese postanowił zbudować model, który pozwoli zbadać specyfikę splątania kwantowego. Udało im się odtworzyć fizyczny efekt wskazujący na poprawność tego rozumowania.
 
Stworzono model wszechświata składający się z dwóch fotonów. Jeden z pary był zorientowany - spolaryzowany wertykalnie, a drugi horyzontalnie. Ich stan kwantowy, a więc i polaryzacja, są potem wykrywane przez serię detektorów. Okazuje się, że dopóki nie dojdzie do obserwacji ostatecznie determinującej układ odniesienia, fotony znajdują się w klasycznej superpozycji kwantowej, czyli były zorientowane zarówno wertykalnie jak i horyzontalnie.
 
Oznacza to, że obserwator odczytujący wskazanie zegara determinuje splątanie kwantowe wpływając na wszechświat, którego częścią się staje. Następnie taki obserwator jest w stanie odebrać polaryzacje kolejnych fotonów na podstawie kwantowego prawdopodobieństwa.
Koncepcja ta jest bardzo kusząca, ponieważ wyjaśnia wiele rzeczy, ale w naturalny sposób prowadzi do konieczności istnienia "super-obserwatora", który byłby ponad te wszystkie determinizmy i kontrolowałby wszystko, jako całość. Innymi słowy próba zrozumienia czy jest lub czym jest czas, w naturalny sposób przybliża nas do pojęcia celu istnienia Boga.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-sugeruja-ze-czas-jest-doskonalym-zludzeniem

Naukowcy sugerują, że czas jest doskonałym złudzeniem.jpg

Naukowcy sugerują, że czas jest doskonałym złudzeniem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida Bennu bogata w uwodnione związki chemiczne
2019-04-08.
Pierwsze obserwacje z sondy OSIRIS-REx wskazują, że na asteroidzie Bennu występuje duża ilość uwodnionych minerałów. Być może asteroida ta jest reprezentantem tej klasy obiektów, które przyniosły na Ziemię związki organiczne i wodę.
OSIRIS-REx to amerykańska misja do asteroidy Bennu, której celem jest pobranie z niej próbek i powrót z nimi na Ziemię w 2023 roku. Sonda 31 grudnia 2018 roku weszła na orbitę wokół asteroidy.
Zespół naukowców zajmujących się misją opublikował ostatnio serię artykułów naukowych, podsumowujących pierwsze wykonane przez statek obserwacje. Na łamach portalu informowaliśmy już o dostrzeżonych wyrzutach materii skalnej, spadku prędkości rotacji asteroidy i oznakach występowania magnetytu na powierzchni. Dziś pochylamy się bardziej szczegółowo nad wynikami pierwszych analiz spektroskopowych, które wskazały na występowanie uwodnionych minerałów na powierzchni Bennu.
Sonda OSIRIS-REx jest wyposażona w dwa spektrometry do wykonywania analizy chemicznej w podczerwieni i świetle widzialnym. Instrument OVIRS to spektrometr światła widzialnego i bliskiej podczerwieni, który mierzy energię dostarczaną przez światło emitowane i odbite przez asteroidę w zakresach 0,4 do 4,3 ?m. Drugi instrument OTES to pierwsze urządzenie analizujące emisję termalną wysłane do asteroidy. Sprzęt może mierzyć emitowane promieniowanie cieplne w zakresie 5,71 to 100 ?m.
Oba urządzenia razem mają za zadanie dostarczyć informacji na temat składu chemicznego powierzchni Bennu, pomóc w wyborze miejsca pobrania próbek, a nawet powiedzieć coś o właściwościach powierzchni - rozmiarze materiału i jej chropowatości.
Okazuje się, że uzyskane w obserwacji spektrum w paśmie podczerwonym wykazuje podobne właściwości do spektrum chondrytów węglistych - kruchych meteorytów kamiennych, zawierających dużo wody (10%-15% masy), krzemianów z grupą OH oraz magnetytu.
Dane zarówno z obserwacji w świetle widzialnym jak i bliskiej podczerwieni wzajemnie się uzupełniają i wykazują, że powierzchnia asteroidy ma cechy podobne do najbardziej uwodnionych chondrytów węgliste klasy CM.
Poznanie dokładnych właściwości Bennu jest niezwykle istotne, jeśli chcemy zrozumieć gdzie i w jakich ilościach występowała woda we wczesnym etapie formowania się Układu Słonecznego. To podobne do Bennu obiekty mogły być odpowiedzialne za dostarczenie wody i związków organicznych na Ziemię. Węgliste chondryty pochodzące od asteroid udowadniają, że po procesie formowania się Układu Słonecznego na macierzystych obiektach zachodziła interakcja z wodą, na skutek której powstały uwodnione minerały. Analiza materiału pochodzącego z tak pierwotnych obiektów Układu Słonecznego może podpowiedzieć jak wyglądała dystrybucja i ruch wody na tych wczesnych etapach formacji naszego układu planetarnego.
Sonda OSIRIS-REx wykona jeszcze dokładniejsze analizy spektroskopowe asteroidy Bennu. Pozwoli to jeszcze lepiej przygotować się na późniejsze pobranie próbek i zrozumieć historię reakcji chemicznych z wodą występujących na obiekcie, z którego pochodzi ta asteroida.
Źródło: Nature
Więcej informacji:
?    Evidence of widespread hydrated minerals on asteroid Bennu
?    oficjalna strona misji
 
Na zdjęciu tytułowym: Zdjęcie wykonane przez kamerę PolyCam na sondzie OSIRIS-REx 29 marca 2019 r. Sonda znajdowała się wtedy nad północną półkulą asteroidy. Widoczna krawędź to wybrzuszenie równikowe asteroidy. Pole widzenia na tej fotografii to około 51 m. Źródło: ASA/Goddard/University of Arizona.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/asteroida-bennu-bogata-w-uwodnione-zwiazki-chemiczne

Asteroida Bennu bogata w uwodnione związki chemiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe informacje o indyjskim teście ASAT
2019-04-08. Krzysztof Kanawka
Pojawiły się nowe informacje o indyjskim teście broni antysatelitarnej z końca marca 2019.
[dropcapD[/dropcap]ość nieoczekiwanie, 27 marca 2019, Indie przeprowadziły test swojego pocisku ASAT. Rząd Indii poinformował, że pocisk ASAT uderzył w satelitę z dokładnością zaledwie kilku centymetrów. Poinformowano także, że na pokładzie pocisku ASAT nie znajdował się żaden ładunek bojowy ? pocisk sam w sobie był formą uderzenia ?kinetycznego?.
Celem indyjskiego testu ASAT był satelita Microsat-R, który został umieszczony na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) w styczniu 2019. Satelita przebywał na bardzo niskiej orbicie, wysokości poniżej 300 km. Wstępne wyliczenia sugerowało, że uderzenie w tego satelitę mogło stworzyć nawet 6500 szczątków większych od 0,5 cm. Większość z tych szczątków miała szybko spłonąć w atmosferze.
W ciągu tygodnia od tego testu pojawiło się więcej informacji na temat tego testu ASAT. Pojawiły się także komentarze, że niektóre ze szczątków mogą zagrozić Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), która krąży wokół Ziemi po orbicie o wysokości około 400 km.
Ponadto, wiadomo już, że ten test ASAT wygenerował kilka tysięcy szczątków. Jak na razie skatalogowano 46 szczątków, których orbity mają swoje apogeum powyżej orbity ISS. Jeden ze szczątków ma apogeum powyżej 2200 km. Z kolei perygeum dla każdego ze szczątków ma wysokość pomiędzy 159 ? 282 km. Znakomita większość szczątków spłonie w atmosferze w ciągu najbliższych 6 miesięcy ? jest jednak ryzyko, że kilka odłamków pozostanie dłużej, nawet do roku.
Już pierwszy zestaw danych parametrów orbitalnych wskazuje, że szczątki powstałe w tym teście zbliżają się do wielu satelitów na odległości mniejsze od 5 km. W najbliższych tygodniach takich zbliżeń będzie blisko sto. Niektóre ze zbliżeń są do satelitów albo już nieczynnych, albo dysponujących ograniczonymi możliwościami manewrowymi (np. typu CubeSat).
Przynajmniej kilka skatalogowanych szczątków już spłonęło w atmosferze. Niemniej jednak jest jasne, że wiele z wytworzonych szczątków stwarza realne zagrożenie dla satelitów oraz ISS. Ten test to wyraźne potwierdzenie, że broń ASAT nie może być ?czysta? i niesie ze sobą zagrożenie.
(TSK, PFA)
https://kosmonauta.net/2019/04/nowe-informacje-o-indyjskim-tescie-asat/

Nowe informacje o indyjskim teście ASAT.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co rośnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
2019-04-08.
Odpowiedź brzmi... nic nadzwyczajnego. NASA ujawniła katalog wszystkich bakterii i grzybów obecnych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Grupa naukowców, pod kierunkiem badaczy z Biotechnology and Planetary Protection Group w Jet Propulsion Laboratory opublikowała na łamach czasopisma "Microbiome" artykuł, w którym wskazują na to, z czym astronauci pracujący na orbicie mogą się zetknąć. To istotne dla opracowania procedur bezpieczeństwa dla planów długotrwałych lotów kosmicznych.
Doskonale wiemy, że mikroorganizmy spotykane na wewnętrznych powierzchniach pomieszczeń na Ziemi mogą mieć negatywny wpływ na nasz stan zdrowia. Dla astronautów w czasie lotu kosmicznego sytuacja może być nawet poważniejsza, bo ich odpornośc jest osłabiona i nie mają na bieżąco dostępu do wszelkich dostępnych na Ziemi procedur medycznych - mówi współautor pracy dr Kasthuri Venkateswaran z JPL. W związku z planami, dotyczącymi przyszłych, długotrwałych misji kosmicznych, bardzo istotna jest identyfikacja wszystkich mikroorganizmów, które gromadzą się w unikatowym środowisku pojazdu kosmicznego, sprawdzenie, jak długo mogą przetrwać i jak istotne jest ich oddziaływanie na zdrowie człowieka i infrastrukturę - tłumaczy.
Gronkowce, enterobakterie...
Badania pokazały, że zdecydowana większość mikroorganizmów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej często występuje w otoczeniu człowieka. To głównie gronkowce (26 proc.), enterobakterie (23 proc.) i laseczki (11 proc.), szczególnie częsty jest przy tym gronkowiec złocisty (10 proc. znalezionych próbek). Taka flora bakteryjna nie odbiega od tego, z czym mamy do czynienia na Ziemi, w pomieszczeniach, gdzie często przebywają ludzie.

Tego, czy te konkretne bakterie mogą wywołać zachorowania u astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, nie wiemy. To zależy od wielu czynników, w tym odporności samych członków załogi i reakcji samych mikroorganizmów na środowisko na orbicie - dodaje współautorka pracy, dr Aleksandra Checinska Sielaff. Tak, czy inaczej, znalezienie tych wszystkich potencjalnie chorobotwórczych mikroorganizmów sprawia, że aktywności flory bakteryjnej na ISS trzeba się dokładniej przyjrzeć - zaznacza.
Niektóre z mikroorganizmów obecnych na ISS mają swój wkład w procesy korozji na Ziemi - dodaje pierwsza autorka pracy, dr Camille Urbaniak. Nie wiemy, czy ich działanie na orbicie może być podobne, ale poza zdrowotnymi skutkami ich obecności musimy też brać pod uwagę ich wpływ na trwałość samych pojazdów kosmicznych i ich aparatury. W czasie długotrwałych misji kosmicznych nawet rutynowe działania konserwacyjne nie są takie proste - podkreśla.

Autorzy pracy wykorzystali rutynowe metody hodowli, wzbogacone o badania genetyczne, by rozpoznać wszystkie bakterie i grzyby obecne w próbkach pobranych z powierzchni w ośmiu różnych miejscach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Próbki pobierano trzykrotnie w ciągu 14 miesięcy między innymi w toalecie, przy jednym z okien kopuły widokowej, w przestrzeni do ćwiczeń fizycznych, przy stole do posiłków, wreszcie w sypialni. Sprawdzano, czy ilość i aktywność mikroorganizmów zmieniała się w czasie.
Bakterie i grzyby
Okazało się, że o ile populacja grzybów utrzymywała się przez ten czas na stałym poziomie, różnorodność bakterii była nieco większa. Podczas pierwszego i trzeciego badania była nieco większa, niż w przypadku drugiego. Autorzy podejrzewają, że było to zależne od tego, kto w danej chwili przebywał na Stacji.

Nasza praca przynosi pierwszy, kompleksowy obraz występowania bakterii i grzybów na powierzchniach we wnętrzu pojazdu kosmicznego - mówi dr Venkateswaran. Te wyniki pomogą NASA w tworzeniu nowych zasad bezpieczeństwa, które będą potrzebne przy planowaniu lotów długoterminowych. Praca przyda się także w lepszym rozumieniu mechanizmów, które mogą mieć znaczenie dla sterylności pomieszczeń laboratoryjnych i szpitalnych także na Ziemi - dodaje.

 Autor:
Grzegorz Jasiński
Opracowanie:
Urszula Gwiazda

Źródło:  RMF FM
https://www.rmf24.pl/nauka/news-co-rosnie-na-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej,nId,2926599

Co rośnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Co rośnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Co rośnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wulkany żelaza mogły wybuchać na metalowych planetoidach
2019-04-09. Radek Kosarzycki

Uważa się, że metaliczne planetoidy powstawały jako bąble stopionego żelaza unoszące się w przestrzeni kosmicznej. Jakby to było niewystarczająco dziwne, naukowcy teraz uważają, że gdy metal ochładzał się i zestalał, wulkany wyrzucające ciekłe żelazo mogły wybuchać w zestalonej żelaznej skorupie na powierzchni planetoidy.
Taki scenariusz jest wynikiem analiz przeprowadzonych przez planetologów z UC Santa Cruz, których badania zostały zainicjowane w reakcji na pojawienie się planów wysłania sondy kosmicznej do Psyche, największej planetoidy metalicznej w Układzie Słonecznym. Francis Nimmo, profesor planetologii, przyznaje, że zainteresował się składem chemicznym planetoid metalicznych analizując meteoryty żelazne, dlatego też poprosił doktoranta Jacoba Abrahamsa o przygotowanie prostych model ochładzania i zestalania się planetoid.
?Któregoś razu odwrócił się do mnie i powiedział >>Wydaje mi się, że na powierzchni tych obiektów będzie dochodziło do erupcji<<? mówi Nimmo. ?Nigdy wcześniej o tym nie myślałem, ale to miało sens, ponieważ pod powierzchnią mamy ciecz, która chce wydostać się na powierzchnię?.
Badacze opisali wyniki swoich badań w artykule zaakceptowanym do publikacji w Geophysical Research Letters.
Metaliczne planetoidy powstały na wczesnym etapie historii Układu Słonecznego, gdy planety dopiero zaczynały się formować. Protoplanety lub ?planetezymale? doświadczające katastroficznych kolizji mogły być odzierane ze swoich skalistych warstw zewnętrznych, pozostawiając stopione, żelazne jądro. W chłodzie przestrzeni kosmicznej, takie jądro ciekłego metalu szybko ulegało ochłodzeniu i zestaleniu.
?W niektórych przypadkach takie jądro ulegało krystalizacji od wewnątrz i nie miało wulkanizmu, ale inne ulegały krystalizacji od zewnątrz do wewnątrz tak, że powstawała stała warstwa metalu na powierzchni i ciekły metal wewnątrz? mówi Nimmo.
Co do tego jak miałyby wyglądać wulkany żelaza, Abrahams mówi, że o zależy od składu chemicznego. ?Jeżeli byłoby to w większości czyste żelazo, byłyby to erupcje wypływów o niskiej lepkości, rozlewających się po powierzchni w cienkich warstwach, więc zupełnie nie przypominałyby gęstej, lepkiej lawy jaką możemy obserwować na Hawajach. W przeciwnym razie, gdyby była to mieszanina lekkich pierwiastków i gazów, moglibyśmy mieć do czynienia z wulkanizmem wybuchowym, pozostawiającym kratery na powierzchni?.
Misja sondy Psyche ma rozpocząć się w 2022 roku, a do celu sonda dotrze w 2026 roku. Oznaki dawnego wulkanizmu, jakich mogą poszukiwać naukowcy, to zmiany zabarwienia i składu chemicznego materii na powierzchni planetoidy, a także kominy wulkaniczne. Dużych stożków wulkanicznych raczej nie mamy co się spodziewać.
Niestety, ponieważ planetoidy metaliczne zestalały się stosunkowo szybko po uformowaniu, upłynęło już mnóstwo czasu (miliardy lat), w którym wszelkie ślady wulkanizmu na powierzchni mogły ulec zatarciu.
Najlepszą okazją do poszukiwania dowodów ferrowulkanizmu na planetoidach metalicznych może być badanie meteorytów żelaznych znajdujących się w zbiorach na Ziemi.
?Mamy mnóstwo takich metalicznych meteorytów, a teraz kiedy wiemy już czego szukać, możemy w nich znaleźć wiele dowodów na procesy wulkaniczne? dodaje Nimmo.
Gdy badacze zaprezentowali swoje wyniki na niedawnej konferencji Lunar and Planetary Science Conference, odkryli, że inny zespół badawczy niezależnie doszedł do tych samych wniosków wskazujących na możliwość ferrowulkanizmu.
?To szokujący pomysł, ale jakoś nigdy wcześniej nie myśleliśmy o wulkanach tryskających żelazem, więc jest to coś nowego i interesującego? dodaje Abrahams.
Źródło: UC Santa Cruz
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/09/wulkany-zelaza-mogly-wybuchac-na-metalowych-planetoidach/

Wulkany żelaza mogły wybuchać na metalowych planetoidach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmosfera Jowisza rozgrzewa się pod wpływem wiatru słonecznego
2019-04-09. Radek Kosarzycki

Najnowsze obserwacje prowadzone z Ziemi wykazują, że zorze na biegunach Jowisza rozgrzewają atmosferę planety na większą głębokość niż dotychczas uważano ? jest to gwałtowna reakcja na wiatr słoneczny.
?Wpływ wiatru słonecznego na Jowisza stanowi ekstremalny przykład pogody kosmicznej? mówi James Sinclair z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii, który kierował badaniami, których wyniki opublikowano wczoraj w periodyku Nature Astronomy. ?Widzimy, że wiatr słoneczny odczuwalny jest znacznie głębiej w atmosferze Jowisza niż dotychczas myśleliśmy?.
Zorze na biegunach Ziemi (Aurora borealis na biegunie północnym i Aurora australis na biegunie południowym) pojawiają się gdy energetyczne cząstki wywiane ze Słońca, czyli tak zwany wiatr słoneczny, wchodzi w interakcje i rozgrzewa gazy w górnych warstwach ziemskiej atmosfery. To samo dzieje się na Jowiszu, ale nowe obserwacje wskazują, że ogrzewanie sięga dwa-trzy razy dalej wgłąb jego atmosfery niż na Ziemi, aż do stratosfery.
Zrozumienie jak stały wypływ wiatru słonecznego ze Słońca wpływa na planety stanowi klucz do zrozumienia samej natury ewolucji planet i ich atmosfer.
?Co nas zdumiało najbardziej to to, że byliśmy w stanie po raz pierwszy połączyć zmienność wiatru słonecznego z reakcjami w stratosferze Jowisza ? i to, że reakcja na tą zmienność jest tak szybka i na tak dużym obszarze? mówi Glenn Orton z JPL, współautor i członek zespołu obserwacyjnego.
W ciągu dnia od momentu kiedy wiatr słoneczny dotarł do Jowisza, chemia jego atmosfery uległa zmianie, a temperatura wzrosła. Zdjęcie wykonane w podczerwieni w trakcie kampanii obserwacyjnej w styczniu, lutym i maju 2017 roku wyraźnie wskazuje gorące plamy w pobliżu biegunów, gdzie pojawiły się zorze. Naukowcy oparli swoje wnioski na obserwacjach prowadzonych za pomocą teleskopu Subaru znajdującego się na szczycie Mauna Kea na Hawajach.
Instrument COMICS (Cooled Mid-Infrared Camera and Spectrograph) wykonał zdjęcia termiczne ? które rejestrują obszary wyższej i niższej temperatury) w stratosferze Jowisza.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/04/09/atmosfera-jowisza-rozgrzewa-sie-pod-wplywem-wiatru-slonecznego/

 

Atmosfera Jowisza rozgrzewa się pod wpływem wiatru słonecznego.jpg

Atmosfera Jowisza rozgrzewa się pod wpływem wiatru słonecznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadkowie narodzin masywnego układu podwójnego gwiazd
2019-04-09. Autor. Vega
Naukowcy z RIKEN Cluster for Pioneering Research w Japonii, Chalmers University of Technology w Szwecji oraz University of Virginia w USA i ich współpracownicy wykonali obserwacje zapadają się obłoków molekularnych tworzących dwie ogromne protogwiazdy, które ostatecznie staną się układem podwójnym.
Chociaż wiadomo, że większość masywnych gwiazd posiada towarzysza, nie jest jasne, jak do tego dochodzi ? na przykład, czy gwiazdy rodzą się razem ze wspólnego wirującego dysku gazowego znajdującego się w centrum zapadającego się obłoku, czy też później łączą się w pary przez przypadkowe spotkania w zatłoczonej gromadzie gwiazd.

Zrozumienie dynamiki tworzenia się układów podwójnych było trudne, ponieważ protogwiazdy w tych układach nadal są otoczone grubym obłokiem gazu i pyłu, który uniemożliwia ucieczkę większości światła. Na szczęście możliwe jest oglądanie ich na falach radiowych, o ile można je obrazować z wystarczająco wysoką rozdzielczością przestrzenną.

W aktualnym badaniu astronomowie wykorzystali ALMA do obserwacji w wysokiej rozdzielczości regionu gwiazdotwórczego znanego jako IRAS07299-1651, znajdującego się w odległości 1,68 kiloparseków, czyli ok. 5500 lat świetlnych stąd.

Obserwacje pokazały, że już na tym wczesnym etapie obłok zawiera dwa obiekty, masywną ?główną? gwiazdę centralną i inną ?drugą? gwiazdę formującą się, również o dużej masie. Po raz pierwszy zespół badaczy był w stanie wykorzystać te obserwacje, aby wywnioskować dynamikę układu. Obserwacje wykazały, że dwie tworzące się gwiazdy są oddalone od siebie o ok. 180 jednostek astronomicznych, czyli daleko. Obecnie okrążają się z okresem ponad 600 lat i mają masę całkowitą co najmniej 18 razy większą, niż Słońce.

Według Yichen Zhang z RIKEN Cluster for Pioneering Research: ?Jest to ekscytujące odkrycie, ponieważ od dawna byliśmy zakłopotani pytaniem, czy gwiazdy tworzą się w układach podwójnych podczas początkowego zapadania się obłoku formującego gwiazdy, czy też tworzą się na późniejszych etapach. Nasze obserwacje wyraźnie pokazują, że podział na gwiazdy podwójne ma miejsce wcześniej, gdy są jeszcze w początkowych stadiach.?

Innym odkryciem badania było to, że układy podwójne kształtują się ze wspólnego dysku zasilanego przez zapadający się obłok i faworyzują scenariusz, w którym druga gwiazda układu powstaje w wyniku fragmentacji dysku pierwotnego wokół pierwszej gwiazdy. Pozwala to początkowo mniejszej drugiej gwieździe na ?kradzież? materii opadającej od swojego rodzeństwa i ostatecznie powinny one wyłonić się jako całkiem podobne ?bliźniaki?.

Jonathan C. Tan dodaje: ?To znaczący wynik w zrozumieniu narodzin masywnych gwiazd. Takie gwiazdy są ważne w całym Wszechświecie, nie tylko w produkcji ciężkich pierwiastków, które tworzą naszą Ziemię i znajdują się w naszych ciałach.?

Zhang podsumowuje: ?Ważne jest teraz, aby spojrzeć na inne przykłady, by zobaczyć, czy jest to wyjątkowa sytuacja lub coś, co jest wspólne dla narodzin wszystkich masywnych gwiazd.?

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RIKEN

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/04/swiadkowie-narodzin-masywnego-ukadu.html

Świadkowie narodzin masywnego układu podwójnego gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PAN zaprasza na szkolenie z pisania wniosków ERC
2019-04-09
Jak przygotować skuteczny wniosek i efektywnie zaplanować proces przygotowania aplikacji o grant Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC)? Tego będzie można dowiedzieć się podczas szkolenia, na które zaprasza Biuro ds. Doskonałości Naukowej Polskiej Akademii Nauk.
Spotkanie odbędzie się 7 maja br. w godz. 9.00-15.00. Jest bezpłatne, jednak - najpóźniej do 24 kwietnia - należy się na nie zarejestrować za pośrednictwem formularza dostępnego na stronie internetowej.
Celem spotkania jest dostarczenie potencjalnym kandydatom informacji o tym, jak przygotować skuteczny wniosek i efektywnie zaplanować proces przygotowania aplikacji tak, by zmaksymalizować swoje szanse na otrzymanie grantu - informują w przesłanej informacji organizatorzy wydarzenia.
Warsztaty są skierowane do naukowców zainteresowanych złożeniem aplikacji ERC w konkursach Starting lub Consolidator w 2019 lub 2020 roku. Warsztaty będą prowadzone w języku angielskim. Oprócz części ogólnej 10 naukowców z najbardziej zaawansowanymi projektami badawczymi będzie mogło skonsultować się online ze specjalistą Enspire Science.
Spotkanie poprowadzi przedstawiciel Enspire Science, izraelskiej firmy konsultingowej specjalizującej się w doradztwie i szkoleniach dotyczących wniosków naukowych o granty unijne. Pomagała imponującej liczbie jednostek, od Uniwersytetu Sztokholmskiego, Trinity College w Dublinie po Uniwersytet w Bordeaux. Do Warszawy przyjedzie Yoram Bar-Zeew, dyrektor zarządzający firmy, mający ponad 20-letnie doświadczenie w obszarze realizacji i konsultacji grantów. Tego typu szkolenia są organizowane komercyjnie, a ich koszt osobowy sięga zwykle kilkuset euro.
Liczba miejsc jest ograniczona. Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do wyboru uczestników warsztatów. Wybór zostanie dokonany na podstawie informacji podanych w formularzu rejestracyjnym.
E-mail z potwierdzeniem i dalszymi szczegółami dotyczącymi wydarzenia zostanie wysłany do uczestników najpóźniej 26 kwietnia br. ok. godz. 12:00.
Więcej informacji na temat wydarzenia jest dostępnych na stronie internetowej.
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C33579%2Cpan-zaprasza-na-szkolenie-z-pisania-wnioskow-erc.html

PAN zaprasza na szkolenie z pisania wniosków ERC.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)