Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Widowiskowa zorza polarna nad Finlandią

2019-09-30

Spektakularna zorza pola była widzialna w nocy z 27 na 28 września nad Finlandią. Timelapse z tego zdarzenia został zarejestrowany przez fotografa Petriego Puurunena. Oprócz mieszkańców Finlandii, zorzę mogli podziwiać także mieszkańców północnych krańców Wysp Brytyjskich.


Źródło: Storyful/x-news
https://www.rmf24.pl/nauka/news-widowiskowa-zorza-polarna-nad-finlandia,nId,3231487

Widowiskowa zorza polarna nad Finlandią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na Marsie. Sensacyjne oświadczenie głównego naukowca NASA
2019-09-30. Łukasz Dynowski
Na Marsie może istnieć życie, twierdzi naukowiec NASA. Co więcej, życie na Marsie może zostać odkryte szybciej, niż możemy się tego spodziewać. Naukowiec NASA podkreśla, że wiadomość o istotach żyjących poza Ziemią wstrząśnie ludzkością.
Dr James L. Green to główny naukowiec NASA. W agencji kosmicznej pracuje od kilkudziesięciu lat i posiada wiedzę o kosmosie jak mało kto. Tym większą sensację wzbudziły więc jego słowa.
Życie na Marsie może zostać odkryte w ciągu kilku miesięcy. Dr James L. Green zaznaczył, że kiedy w marcu 2021 roku na Marsie wylądują dwa łaziki NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), to już tylko kwestią miesięcy będzie znalezienie życia na Czerwonej Planecie.
Życia na Marsie będzie szukać łazik ExoMars. Po dotarciu na Czerwoną Planetę wwierci się na głębokość ok. 2 metrów i pobierze próbki, które następnie zostaną zmiażdżone i zbadane pod kątem materii organicznej.
Zobacz też: Niebywałe znalezisko na Marsie. Oto co sfotografowała sonda
Rewolucja na miarę Mikołaja Kopernika? Dr James L. Green przywołuje polskiego astronoma, mówiąc, że odkrycie, jakiego naukowcy spodziewają się dokonać na Marsie, będzie porównywalne z przewrotem kopernikańskim, który miał miejsce w XVI wieku.
Zapoczątkuje to zupełnie nowy rodzaj myślenia. Uważam, że nie jesteśmy jeszcze na to gotowi. Martwi mnie to, bo jesteśmy już blisko odkrycia i poinformowania o tym świata ? mówi dr James L. Green.
Rodzą się nowe pytania. Naukowiec NASA podkreśla, że odkrycie form życia na Marsie będzie miało doniosłe konsekwencje także dla życia na Ziemi. Naukowcy i nie tylko będą musieli zmierzyć się z nowymi pytaniami.
Czy to życie jest takie jak nasze? Czy jesteśmy spokrewnieni? Czy życie może się przenosić z planety na planetę, czy może jest tylko tak, że mamy odpowiednie środowisko i pojawia się iskra, która stwarza życie ? takie jak nasze lub nie ? bazując na danym środowisku chemicznym? ? zastanawia się dr James L. Green w rozmowie z "The Sunday Telegraph".
https://www.o2.pl/artykul/zycie-na-marsie-nasa-zapowiada-rewelacje-6429763377731713a

Życie na Marsie. Sensacyjne oświadczenie głównego naukowca NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu października 2019 roku
2019-09-30. Ariel Majcher  
Wraz z początkiem nowego miesiąca na wieczornym niebie zacznie pojawiać się Księżyc w fazie cienkiego sierpa tuż po nowiu. W drugiej części tygodnia Srebrny Glob minie planety Jowisz i Saturn, a w sobotę 5 października przejdzie przez I kwadrę. Przez większą część nocy widoczne są planety Neptun i Uran, a także długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti, która zbliża się do maksimum swojej aktywności (spodziewane na początku listopada) i już osiągnęła jasność +3 magnitudo, a zatem wszystko wskazuje na to, że będzie to wyjątkowo jasne maksimum!
W minioną sobotę 28 września naturalny satelita Ziemi przeszedł przez nów i już od początku tygodnia zacznie pokazywać się na niebie wieczornym. Niestety o tej porze roku nachylenie ekliptyki do wieczornego zachodniego widnokręgu jest niekorzystne, stąd Księżyc przez cały tydzień nie wzniesie się wyżej, niż kilkanaście stopni ponad widnokrąg, a w pierwszej części tygodnia zajdzie zaraz po Słońcu.
Poniedziałek 30 września zastanie Księżyc na tle gwiazdozbioru Panny, a jego tarcza zdąży zwiększyć fazę do 6%. Godzinę po zachodzie Słońca (pora pokazana na mapkach animacji) Srebrny Glob zajmie pozycję na wysokości niewiele przekraczającej 1° i zajdzie kilkanaście minut później. Można porównać to z zeszłym tygodniem, gdy przy korzystnym nachyleniu ekliptyki 27 września tarcza Księżyca w fazie 4% godzinę przed świtem znajdowała się na wysokości przekraczającej 10° i z jej dostrzeżeniem nie było kłopotów.
W środę 2 października Srebrny Glob dotrze do gwiazdozbioru Skorpiona, a jego sierp zgrubieje do 21%. Tuż pod księżycową tarczą znajdzie się gwiazda Graffias, na którą warto skierować teleskop z kilkudziesięciokrotnym powiększeniem, gdyż jest to szeroki układ podwójny o separacji składników 14?. A zatem już w małym sprzęcie widać dwie gwiazdy.
Dobę później Księżyc czeka spotkanie z Jowiszem. Godzinę po zachodzie Słońca oba ciała Układu Słonecznego zajmą pozycję na wysokości 10° nad południowym zachodem. Tarcza Księżyca zwiększy fazę do 30%, zaś coraz gorzej widoczna planeta znajdzie się nieco ponad 2° na lewo od księżycowej tarczy. Do końca tygodnia jasność Jowisza spadnie poniżej -2 magnitudo, zaś tarcza planety skurczy się do średnicy 35?.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    30 września, godz. 21:32 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 20? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    1 października, godz. 18:21 ? od zmierzchu cień Io na tarczy Jowisza (w I ćwiartce),
?    1 października, godz. 18:48 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    4 października, godz. 18:14 ? od zmierzchu Ganimedes na tarczy Jowisza (w I ćwiartce),
?    4 października, godz. 19:08 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    6 października, godz. 18:50 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    6 października, godz. 21:03 ? minięcie się Io (N) i Kallisto w odległości 21?, 826? na wschód od brzegu tarczy Jowisza.
Jowisza od Saturna oddziela na niebie dystans 25°, które Księżyc pokonuje w 2 dni. A zatem w sobotę 5 października Srebrny Glob dotrze do drugiej widocznej wieczorem jasnej planety Układu Słonecznego. Do tego czasu jego faza zwiększy się do 50% (dokładnie I kwadra przypada o godzinie 20:47). O godzinie podanej na mapce dla tego dnia oba ciała niebieskie przedzielą ponad 2°, ale do godziny 22, czyli niewiele przed ich zachodem, odległość ta zmniejszy się do niewiele ponad 1°. Jasność Saturna wynosi obecnie +0,5 magnitudo, przy tarczy o średnicy 17?. Maksymalna elongacja Tytana, najjaśniejszego księżyca planety, tym razem wschodnia, przypada w niedzielę 6 października.
W drugiej części nocy, już po zapadnięciu ciemności, a w drugiej części tygodnia po zachodzie Księżyca, bardzo dobrze widoczne są dwie kolejne planety Układu Słonecznego, ale do których obserwacji lepiej udać się wyposażonym w pomoc jakiegoś sprzętu optycznego. Szczególnie tyczy się to planety Neptun, świecącej z jasnością +7,8 magnitudo, czyli sporo poniżej granicy widoczności gołym okiem. Planeta znajduje się na południowy zachód od gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii i do końca tygodnia zwiększy odległość do niej do 48?. Neptun najwyżej nad widnokręgiem znajduje się około godziny 23.
Druga z planet, planeta Uran przechodzi przez południk lokalny około godziny 2 w nocy i cały czas znajduje się nieco ponad 10° na południe od Hamala, najjaśniejszej gwiazdy Barana. Tę planetę można na ciemnym niebie dostrzec gołym okiem, gdyż jej jasność wynosi +5,7 wielkości gwiazdowej, ale lornetka lub mały teleskop znacznie ułatwi jej odszukanie.
Przedłużając linię, łączącą Hamala z Uranem o 15° natrafia się na Mirę, długookresową gwiazdę zmienną, która w maksimum blasku może osiągnąć jasność nawet +2 magnitudo. Jest to prototypka całej klasy gwiazd zmiennych. Jej okres zmienności wynosi 332 dnia, a tegoroczne maksimum prognozowane jest na 7 listopada, czyli pozostał do niego jeszcze miesiąc. Ale gwiazda już teraz osiągnęła jasność +3 magnitudo, wyraźnie zmieniając wygląd gwiazdozbioru Wieloryba! Jeszcze przez około miesiąc jej jasność powinna jeszcze wzrosnąć i może to być najjaśniejsze maksimum w bieżącej dekadzie. Tutaj można pobrać mapkę z zaznaczonymi jasnościami gwiazd, które można użyć do szacowania blasku Miry.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/09/30/niebo-w-pierwszym-tygodniu-pazdziernika-2019-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu października 2019 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu października 2019 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu października 2019 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja zapowiedziała, że zabierze w kosmos każdego, kto tylko sobie to zamarzy
2019-09-30.
Rosyjska Agencja Kosmiczna boryka się ostatnio z poważnymi problemami finansowymi i wizerunkowymi, dlatego jego władze podjęły decyzję o wznowieniu lotów turystycznych na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Otwarcie się na turystykę kosmiczną to część większego planu, który Rosyjska Agencja Kosmiczna chce realizować w związku z przyszłością rozwoju przemysłu kosmicznego i zapotrzebowania na tego typu przedsięwzięcia. Turyści będą mogli zamieszkać nie tylko na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale docelowo też w specjalnych luksusowych hotelach zbudowanych na ziemskiej orbicie.
Podobne pomysły ma wiele prywatnych firm. Widzą one w takich pomysłach ogromny potencjał i źródło finansowania dla innych, o wiele bardziej kosztownych przedsięwzięć, jak np. kosmiczne górnictwo. Na dobry początek Roskosmos umożliwi loty na orbitę dla kolejnych turystów już w 2020 roku. Lot ma trwać zaledwie 3 godziny. Każdy z turystów będzie musiał jednak liczyć się z wydatkiem rządu ponad 10 milionów dolarów, ale przecież takie kwoty nie są przeszkodą dla setek miliarderów.
Najlepszym dowodem na to, może być oferta firmy Virgin Galactic od Richarda Bransona (szefa grupy Virgin) i Blue Origin od Jeffa Bezosa (szefa Amazonu). Obaj niebawem umożliwią turystom z zasobnym portfelem loty na granicę kosmosu, które będą kosztowały setki tysięcy dolarów. Chętnych jest tak dużo, że obie firmy będą miały ręce pełne roboty w realizacji lotów na 5 lat do przodu.
Roskosmos niebawem utraci kontrakt z NASA na wynoszenie towarów i amerykańskich astronautów na orbitę oraz dostarczanie silników RD-180 do rakiet nośnych Atlas V. Amerykanie ostatecznie uniezależnią się od Rosji, dla której nadejdą bardzo ciężkie czasy. Dlatego władze agencji chcą jak najszybciej zaoferować możliwość lotów w kosmos dla chętnych bogaczy, aby ratować swój interes. Ostatnia afera z dziurą w kadłubie Sojuza oraz awaria kapsuły w trakcie lotu, pokazały, że standardy bezpieczeństwa w agencji z każdym miesiącem są coraz niższe.
Przypomnijmy, że pierwszy lot turysty, Dennisa Tito, na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej odbył się w 2001 roku, a ostatni, Guya Laliberté, w 2009 roku, czyli niemal 10 lat temu. Aż dziw bierze, że przez tak długi czas agencje kosmiczne nie myślały o szybkim i łatwym zarobku, zamiast wydawać miliony dolarów na loty swoich astronautów, bo jak wiadomo, lot na orbitę to tak naprawdę nagroda za dokonania i aktywny wypoczynek, a nie ciężka praca w polu.
Tymczasem Amerykanie już w przyszłym roku, czyli o rok szybciej od Rosjan, zaoferują pierwsze komercyjne loty na granicę kosmosu. Statek VSS Unity od Virgin Galactic już przekroczył umowną granicę kosmosu na wysokości ponad 80 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi. Podobne plany ze swoją rakietą New Shepard i kapsułą Crew Capsule 2.0 ma firma Blue Origin, która już kończy prace nad swoim systemem transportowym. Niebawem powinien mieć miejsce najważniejszy test. Oczywiście, o jego szczegółach Was poinformujemy.
Źródło: GeekWeek.pl/Roskosmos / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-09-30/rosja-zapowiedziala-ze-zabierze-w-kosmos-kazdego-kto-tylko-sobie-to-zamarzy/

Rosja zapowiedziała, że zabierze w kosmos każdego, kto tylko sobie to zamarzy.jpg

Rosja zapowiedziała, że zabierze w kosmos każdego, kto tylko sobie to zamarzy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budżet NASA na 2020 rok
2019-09-30. Krzysztof Kanawka
Tuż przed początkiem nowego roku fiskalnego NASA otrzymała nieco zmodyfikowaną propozycję budżetu.
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom.
W 2019 roku, z uwagi na długi ?government shutdown?, pierwsza propozycja budżetu NASA na nadchodzący rok fiskalny została przedstawiona dopiero 11 marca. Jeszcze przed ?government shutdown? pojawiały się doniesienia, że Biały Dom planuje znaczne cięcia budżetu NASA.
Propozycja łącznego budżetu NASA na rok fiskalny to łącznie 21 miliardów dolarów USD. Była to wartość o 500 milionów USD niższa od końcowego budżetu, jakim dysponuje NASA na obecny rok fiskalny (kończący się 30 września). Przewidywane cięcia budżetu NASA okazały się ostatecznie być niższe niż to wcześniej proponowano.
Program Artemis ? duża zmiana
Dość nieoczekiwanie, 26 marca 2019 administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. (W maju ten program otrzymał nazwę Artemis). Pod koniec kwietnia pojawiły się dalsze informacje na temat kosztów powrotu na Srebrny Glob. NASA miała postulować o kilka dodatkowych miliardów dolarów rocznie przez pięć najbliższych lat. Co ciekawe, 14 maja NASA ogłosiła, że na pierwszy rok programu Artemis zaproponuje ?zaledwie? dodatkowe 1,6 miliarda USD. Wówczas nie pojawiły się dodatkowe informacje na temat budżetów NASA na kolejne lata.
W ciągu kolejnych miesięcy trwały dyskusje na poziomie amerykańskiego Kongresu (i różnych komisji naukowych oraz finansowych) na temat programu Artemis.
Ostatecznie, 24 września amerykański Senat (izba wyższa Kongresu) zaproponował wartość 22,75 miliarda USD na budżet NASA na rok fiskalny 2020. Jest to 1,25 miliarda USD więcej niż w obecnym roku fiskalnym, ale też mniej niż NASA proponowała. Przede wszystkim NASA proponowała około 1 miliard USD na prace nad lądownikiem księżycowym, zaś ustawa proponuje wartość ok 0,75 miliarda USD.
Senat sprzeciwia się propozycji Białego Domu by ?skasować? programy edukacyjne NASA. Tej kontrowersyjnej decyzji administracji Prezydenta USA sprzeciwiało się wielu polityków.
Jest oczywiste, że powrót na Księżyc nie będzie zadaniem łatwym i ?tanim?. Proponowany na 2020 rok budżet może być niewystarczający na prawidłowe rozpoczęcie prac. Co więcej, jest i tak oczywiste, że NASA będzie musiała już niebawem zacząć zabiegać o znaczne podwyższenie budżetu w kolejnych latach. Niezależne opinie co do wielkości budżetu tej agencji na 2021 rok to około 30 miliardów USD ? najwięcej od dekad (w rzeczywistej ?sile? funduszy). Jest duże ryzyko, że amerykańscy politycy nie zaakceptują aż tak dużego wzrostu budżetu NASA.
(PFA, SN, K)
https://kosmonauta.net/2019/09/budzet-nasa-na-2020-rok/

Budżet NASA na 2020 rok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już pewne, NASA buduje napęd jądrowy do lotu na Księżyc i Marsa
2019-09-30.
Pojawiły się kolejne ciekawe wieści na temat wykorzystania napędów jądrowych w amerykańskim powrocie na Księżyc i pierwszym locie na Marsa, co ma nastąpić już w 2024 roku i potrwać do końca przyszłej dekady.
O zupełnie nowym podejściu do szybkich podróży po kosmosie, za pośrednictwem technologii napędów jądrowych, informujemy Was od ok. 2 lat. Wówczas pojawiły się pierwsze przesłanki świadczące to tym, że nad takimi systemami pracują Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja. Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że Rosjanie ukończyli prace nad taką technologią i zamierzają ją przetestować w kosmosie.
Tymczasem podobne plany mają Stany Zjednoczone. Pentagon dał zielone światło NASA i DARPA na opracowanie koncepcji takich napędów. NASA rozpoczęła współpracę z firmą BWX Technologies. Podobno jej inżynierowie już dysponują gotowymi projektami. Agencja i Kongres przeznaczyły na rozwój napędu jądrowego 250 milionów dolarów.
Co ciekawe, mówi się nawet o przyspieszeniu prac w kwestiach ich budowy, by mogły zostać wykorzystane w misjach powrotu na Księżyc już w 2024 roku. Pentagon chce przeprowadzić pierwsze testy samego napędu już w przyszłym roku. Najprawdopodobniej testy zostaną wykonane na orbicie za pomocą tajnego mini-wahadłowca X-37B.
Niebawem z misjami w kosmos będą stratowały potężne rakiety Space Launch System (SLS), ale dla NASA zastosowany w nich napęd chemiczny może nie być wystarczający do szybkiej i skutecznej kolonizacji Czerwonej Planety. Agencja od jakiegoś czasu coraz poważniej interesowała się porzuconymi w czasie ziemnej wojny technologiami napędów jądrowych.
Silnik jądrowy mógłby odmienić nie do poznania eksplorację przestrzeni kosmicznej. Teraz sondy, jakie wysyłane są z misjami na obiekty Układu Słonecznego, potrzebują miesięcy na dotarcie do swojego celu, a później nawet lat na ich dokładne zbadania z ich orbit. Tymczasem silnik jądrowy może nie tylko posłużyć do nadania ogromnej prędkości statkom kosmicznym, dzięki czemu dotarcie na ciała niebieskie zajmie dni lub tygodnie, a nie miesiące lub lata, ale także pozwoli im na dowolne manewrowanie, więc badania mogą zostać przeprowadzone o wiele szybciej.
Innowacyjny silnik jądrowy nowej generacji nie będzie w spalinach emitował pierwiastków promieniotwórczych. DARPA zamierza produkować takie napędy za pomocą specjalistycznych drukarek 3D na ziemskiej orbicie, a później również na Księżycu i Marsie, by znacząco ograniczyć koszty. Niedawno Pentagon zapowiedział, że w podobny sposób będą również w kosmosie powstawały rakiety i statki kosmiczne. Wszystko wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości, wraz z rozwojem Amerykańskich Wojsk Kosmicznych, przemysł zbrojeniowy wyniesie się do nowych fabryk znajdujących się poza naszą planetą.tylko bezpieczniejsze w eksploatacji i stwarza mniejsze zagrożenie w przypadku wystąpienia awarii, ale również o wiele łatwiej je wyprodukować.
Korzyści z wykorzystania technologii porzuconych w czasach zimnej wojny jest wiele. W przypadku napędów jądrowych pojawią się nowe możliwości wynoszenia o wiele cięższych ładunków, ponieważ rakieta wyposażona w taki napęd waży o połowę mniej od standardowej. DARPA planuje upowszechnienie napędów jądrowych i kompaktowych reaktorów w połowie lat 20. i na początku 30., gdy plany pierwszej misji załogowej na Księżyc i Marsa wejdą w decydującą fazę. Z pomocą rakiet nowej generacji, lot na Srebrny Glob będzie trwał kilka godzin, a na Czerwoną Planetę kilka lub kilkanaście dni, a nie pół roku.
Przypomnijmy, że NASA zakończyła już prace nad projektem Space Technology Mission Directorate (STMD), w ramach którego powstał Kilopower, kompaktowy reaktor jądrowy. Jego rolą będzie zapewnienie energii elektrycznej do zasilania księżycowych lub marsjańskich baz i ich ogrzewania. Reaktor jest bezobsługowy, dysponuje mocą 10 kilowatów (z możliwością rozszerzenia do 100 kilowatów) i bez żadnych zabiegów serwisowych jest w stanie dostarczyć energii elektrycznej do dwóch domów przez 10 lat.
Źródło: GeekWeek.pl/Wired / Fot. NASA/DARPA
https://www.geekweek.pl/news/2019-09-30/to-juz-pewne-nasa-buduje-naped-jadrowy-do-lotu-na-ksiezyc-i-marsa/

To już pewne, NASA buduje napęd jądrowy do lotu na Księżyc i Marsa.jpg

To już pewne, NASA buduje napęd jądrowy do lotu na Księżyc i Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie uważają, że tajemnicza Planeta X może być małą czarną dziurą
2019-09-30.
Od 2016 roku świat astronomii w pocie czoła szuka kolejnych dowodów na istnienie 9. planety, która ma ukrywać się gdzieś za orbitą Neptuna. Teraz okazuje się, że może być ona zupełnie czym innym, niż nam się wydawało.
Niedawno pojawiła się praca naukowa, w której astronomowie przedstawili swoje badania oparte na tysiącach modeli komputerowych ewolucji obiektów znajdujących się za orbitą Neptuna. Wszystkie wskazują, że rzeczywiście znajduje się tam planeta. I nie jest to banalny obiekt, a superZiemia, która ma masę 5-krotnie większą od Ziemi i nie jest gazowym olbrzymem. Według naukowców z NASA, pytaniem nie jest, czy ten obiekt istnieje, tylko gdzie się teraz znajduje.
Teraz jednak okazuje się, że nasze wyobrażenia o tym tajemniczym obiekcie i obliczenia z nim związane mogą być błędne. Najnowsze badania pokazują bowiem, że możemy mieć tu do czynienia nie z planetą, tylko małą czarną dziurą. Tak naprawdę wszystko rozbija się o grawitację, gdyż to właśnie ona ma odpowiadać za dziwne, nieregularne orbity odkrytych przez nas planetoid, znajdujących się w Pasie Kuipera.
Astronomowie uważają, że miniaturowa czarna dziura jest najlepszym sposobem na wytłumaczenie zjawisk tam zachodzących i faktu, że nie możemy jej wykryć, gdyż jak to zwykle bywa przy czarnych dziurach, są dla nas niewidoczne. Naukowcy sądzą jednak, że możemy ją wykryć, ale musimy zmienić sposób, w jaki prowadziliśmy do tej pory obserwacje i badania. Jeśli szukamy czarnej dziury, to musimy skupić się na poszukiwaniu halo ciemnej materii.
Miniaturowa czarna dziura miała powstać w naszym Układzie Słonecznym tuż po Wielkim Wybuchu. Naukowcy wskazują, że mogło do tego dojść w wyniku zapadnięcia się masywnej gwiazdy. Nie oczekujmy jednak, że Planeta X będzie superpotężną czarną dziurą. Prawdopodobnie, jeśli jeszcze istnieje, ma wielkość ziarenka piasku. Astronomowie mogą ją wykryć, ponieważ jej halo ciemnej materii może rozciągać się na aż 1 miliard kilometrów od jej centrum.
Chociaż wciąż nie jesteśmy w stanie wykryć ciemnej materii, to jednak mamy możliwość badać jej interakcję ze zwykłą materią i emitowane w ten sposób promieniowanie gamma. Naukowcy zamierzają w najbliższych miesiącach przejrzeć dane pozyskane z Kosmicznego Teleskopu Gamma-Ray Fermi. Jeśli uda nam się odkryć tę tajemniczą czarną dziurę lub pozostałości po niej, to będzie to jedno z największych odkryć i ciekawostek astronomicznych w historii ludzkości.
Źródło: GeekWeek.pl/Arxiv / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-09-30/astronomowie-uwazaja-ze-tajemnicza-planeta-x-moze-byc-mala-czarna-dziura/

Astronomowie uważają, że tajemnicza Planeta X może być małą czarną dziurą.jpg

Astronomowie uważają, że tajemnicza Planeta X może być małą czarną dziurą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekspertka: życie na Ziemi jest zagrożone; warto pomyśleć o zamieszkaniu na innych planetach
2019-09-30. Szymon Zdziebłowski
Ziemia jest w tej chwili jedyną planetą, na której żyją ludzie. To niedobrze, bo jest ona zagrożona m.in. przez zjawiska kosmiczne. Warto pomyśleć o dywersyfikacji ryzyka i o zamieszkaniu np. na Marsie - oceniła w rozmowie z PAP dr Weronika Śliwa z Centrum Nauki Kopernik.
W tym roku, zwłaszcza w USA, hucznie obchodzono 50. rocznicę pierwszego załogowego lądowania na Księżycu. Jednak NASA - amerykańska agencja kosmiczna - snuje plany dotyczące lądowania na Marsie
"Tak naprawdę w tej chwili wydaje się, że są możliwości techniczne do tego, żeby odbyła się taka załogowa wyprawa na Marsa" - oceniła w rozmowie z PAP astronom z Planetarium Centrum Nauki Kopernik w Warszawie dr Weronika Śliwa.
Jej zdaniem najwyższy czas, aby ludzkość "zdywersyfikowała ryzyko". "To niedobrze, że ludzie mieszkają tylko na jednej planecie. Jest takie powiedzenie, że nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka. Nasza planeta jest zagrożona i przez różne katastrofy kosmiczne i przez zjawiska, które mogą się nieoczekiwanie pojawić się na jej powierzchni. Lepiej byłoby, gdyby ludzkość powoli zaczęła myśleć o zamieszkaniu również na innych ciałach Układu Słonecznego, a być może później - dalej" - powiedziała.
Dodała, że to właśnie Mars powinien być naturalnym kierunkiem ekspansji dla ludzkości, bo planeta ta jest najbardziej podobna do Ziemi. Jeśli jednak wyślemy tam ludzi, trzeba liczyć się z ryzykiem. Po pierwsze - według dr Śliwy - sukces takiej misji byłby daleki od 100 proc.; załoga mogłaby zginąć. Drugie ryzyko to olbrzymi koszt. "Będzie to po prostu kosztowało o wiele więcej, niż w tej chwili jakikolwiek rząd chciałby na to poświęcić" - stwierdziła.
Przypomniała, że bezzałogowe misje marsjańskie na ogół się udają. "Człowiek może sobie poradzić w sytuacjach nieprzewidywalnych, które mają miejsce w misjach bezzałogowych. Może odpowiednio zareagować, tak by misja trwała dalej. Chociaż jednocześnie wymaga on specjalnych udogodnień, np. w postaci zapasu powietrza, czego nie wymagają misje bezzałogowe" - wskazuje.
W ocenie ekspertki wszystko teraz zależy od "woli politycznej".
"Jeśli chodzi o komercyjny punkt widzenia, to w tej chwili nie widzimy opłacalności tego rodzaju misji, ale z zasady jest tak, że misje badawcze misje, które robią coś pierwszy raz praktycznie zawsze są nieopłacalne" - podkreśliła dr Śliwa.
Przypomniała też postać słynnego amerykańskiego wynalazcy - Thomasa Edison. "Kiedy zaczął eksperymenty z prądem, przyszedł do niego znajomy i zapytał: po co to wszystko? Czy to ci się kiedyś opłaci? On odpowiedział: <<na dziś nie mam żadnego pomysłu, ale jestem przekonany za kilkadziesiąt lat będziemy za to płacili>>. I tak się stało" - podsumowała    
 
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
szz/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78754%2Cekspertka-zycie-na-ziemi-jest-zagrozone-warto-pomyslec-o-zamieszkaniu-na

Ekspertka życie na Ziemi jest zagrożone; warto pomyśleć o zamieszkaniu na innych planetach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa wyrzutni Ariane 6
2019-10-01. Krzysztof Kanawka
W Gujanie Francuskiej trwa budowa stanowiska startowego dla rakiety Ariane 6. Pierwszy lot tej rakiety zaplanowano na 2020 rok.

Ariane 6 będzie nową europejską rakietą nośną, zdolną do wynoszenia satelitów różnej wielkości, w tym na orbitę geostacjonarną transferową (GTO). W swojej najpotężniejszej konfiguracji Ariane 6 ma być zdolna do wyniesienia około 11,5 tony na orbitę GTO oraz około 21,5 tony na niską orbitę okołoziemską (LEO).
Podobnie jak inne europejskie rakiety orbitalne, Ariane 6 będzie startować z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. Pierwszy start Ariane 6 powinien nastąpić w 2020 roku. Do tego czasu musi być gotowe stanowisko startowe dla tej rakiety. To stanowisko, o oznaczeniu Ensemble de Lancement Ariane 4 (ELA4), jest aktualnie na zaawansowanym etapie budowy. Poniższe nagranie prezentuje stan prac z września 2019.
Docelowo Ariane 6 i mniejsza Vega mają wypełniać większość europejskich potrzeb w wynoszeniu satelitów. Te dwie rakiety mają mieć część wspólnych elementów, co powinno obniżyć koszty produkcji i obsługi.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2019/10/budowa-wyrzutni-ariane-6/

 

Budowa wyrzutni Ariane 6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojazd do badania nieznanych odległych światów. NASA wyśle go na księżyce Saturna
2019-10-01. FA.KF
Zespół naukowców NASA pracuje nad prototypem robota, który mógłby eksplorować księżyce Saturna. Ma to być w pełni autonomiczne urządzenie, zdolne badać powierzchnię kosmicznych obiektów.
Badania NASA są nakierowane na eksploracje Tytana, jednego z większych księżyców Saturna. W tym celu naukowcy pracują nad projektem zespołu urządzeń, które będą mogły latać, pływać, unosić się w powietrzu, by finalnie łączyć się w jedną, wielką maszynę.
Tak powstać ma robot Shapeshifter, rozwojowy pojazd koncepcyjny do badania nieznanych odległych światów. Teraz naukowcy testują jego prototyp, który wydrukowano w technologii 3D. Urządzenie przypomina dron.
Główny badacz projektu Shapeshifter Ali Agha powiedział, że robot ten może być wykorzystany do badania Tytana, który jest jedynym obiektem w Układzie Słonecznym poza Ziemią, na którego powierzchni znajdują się zbiorniki; jeziora, rzeki i morza metanu.

? Unikalna uniwersalność Shapeshiftera może umożliwić nam dostęp do wszystkich naukowo interesujących miejsc ? powiedział naukowiec.
źródło: pulskosmosu.pl
https://www.tvp.info/44633999/nasa-tworzy-autonomicznego-robota-ma-badac-ksiezyce-saturna

 

 

 

 

Pojazd do badania nieznanych odległych światów. NASA wyśle go na księżyce Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto planetę, która nie powinna istnieć

2019-10-01.

Naukowcy odkryli planetę tak masywną, że nie powinna istnieć. Krąży ona wokół małej gwiazdy oddalonej od nas o 31 lat świetlnych. Odkrycie to może wpłynąć na nasze rozumienie procesu formowania planet.

Astronomowie zauważyli, że większość planet, które znajdujemy wokół gwiazd o małej masie, jest rozmiarowo zbliżona do Ziemi lub Neptuna, a nie do Jowisza. Jest to zgodne z obowiązującymi teoriami dotyczącymi powstawania planet - po prostu chmura gazu, która ma wystarczającą ilość materiału do uformowania gwiazdy o małej masie, prawdopodobnie nie będzie w stanie utworzyć dużej planety.

 Odkrycie obiektu GJ 3512b należy traktować jako niespodziankę. Nawet według standardów gwiazdowych, masa GJ 3512 jest niewielka i stanowi zaledwie 1/8 masy Słońca. Z kolei masa GJ 3512b to co najmniej 0,46 mas Jowisza, choć może być ona większa.

GJ 3512b okrążą gwiazdę macierzystą w ciągu 204 ziemskich dni. Biorąc pod uwagę, jak słaba jest jasność GJ 3512 (0,00157 jasności Słońca), na planetę pada mniej światła niż na Jowisza. Orbita egzoplanety jest bardziej rozciągnięta, pozwalając na występowanie krótkich okresów względnego ciepła. Naukowcy spekulują, że w układzie planetarnym jest jeszcze jedna planeta, ale nie ma na to klarownych dowodów. Występowanie takiej planety miałoby sens dla stabilności całego układu.

 
Gwiazdy typu M, o masie mniejszej niż 60 proc. masy Słońca, są najczęstszym typem planet w galaktyce, ale tylko 10 proc. odkrytych przez nas planet je okrąża. Jest tak częściowo dlatego, że spędziliśmy więcej czasu na obserwowaniu gwiazd podobnych do Słońca, które wiemy, że są w stanie podtrzymać życie, a nie czerwonych karłów (wspomnianych gwiazd typu M).

Jednak dzieje się tak również dlatego, że większe planety są łatwiejsze do zauważenia i zwykle nie okrążają czerwonych karłów. Interesujące jest to, że wszystkie znalezione przez nas gazowe olbrzymy wokół gwiazd typu M, znajdują się na odległych orbitach, co nie pasuje do najczęściej stosowanych technik astronomicznych.

Charakterystyka systemu skłoniła naukowców do rozważenia alternatywnego modelu niestabilności dysku formowania planet. Może on przekształcić większą część masy materiału protoplanetarnego w rzeczywiste planety, co wyjaśniałoby obserwacje poczynione przy okazji GJ 3512b.

Źródło INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-planete-ktora-nie-powinna-istniec,nId,3233377

Odkryto planetę, która nie powinna istnieć.jpg

Odkryto planetę, która nie powinna istnieć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa rekrutacja do akceleratora Space3ac ScaleUp 2
2019-10-01. Krzysztof Kanawka
Do 30 października trwa rekrutacja do akceleratora Space3ac ScaleUp 2. Dla wybranych startupów i zespołów naukowych czeka do 250 tysięcy PLN wsparcia w różnych formach!
Do siódmej edycji akceleratora zostaną przyjęte kolejne startupy. Zespoły będą mogły liczyć na 250 000 PLN wsparcia w formie finansowej i w usługach specjalistycznych. Ważnym elementem programu jest również mentoring doświadczonych ekspertów z dziedzin biznesowych i technologicznych oraz możliwość podjęcia współpracy z konkretnym klientem.
Link do akceleratora: https://www.space3.ac/
Space3ac ScaleUp 2 to trwający sześć miesięcy program akceleracyjny. Jego misją jest rozwiązywanie problemów dużych przedsiębiorstw poprzez dostarczanie im specjalistycznych i innowacyjnych technologii. Na stronie internetowej akceleratora znajduje się prawie 100 wyzwań od Partnerów branżowych. Do programu mogą zgłaszać się startupy i młode firmy technologiczne. Akcelerator zaprasza również zespoły naukowe, które chcą podjąć się wyzwań Partnerów i w szybkim czasie zbudować prototyp rozwiązania.
Jak aplikować?
Aplikacje do akceleratora można składać do końca października przez formularz na stronie space3.ac. W połowie listopada podczas tzw. ,,Preparation Camp? zostaną wybrane startupy, które podejmą współpracę z dużymi firmami. Początek procesu akceleracji zaplanowany został na grudzień 2019.
Link do akceleratora: https://www.space3.ac/
Kto już uczestniczył w Space3ac?
W akceleratorze wzięły udział takie firmy jak Parkanizer z najnowocześniejszymi rozwiązaniami parkingowymi, Advanced Protection Systems ze swoim systemem do detekcji i neutralizacji dronów, ISS RFID, które podjęło współpracę z LPP S.A, czy FABE, którego klientem jest największa firma ubezpieczeniowa na rynku. Wszystkich absolwentów wraz z opisem ich projektów znajdziecie na stronie www.
Aktualnie trwa 6 edycja akceleratora Space3ac organizowana jest przez gdańską firmę  Blue Dot Solutions w ramach programu Scale Up 2 Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Zapraszamy do śledzenia mediów społecznościowych, na których poznacie startupy biorące udział w programie i najnowsze wyzwania od Partnerów.
Akcelerator Space3ac organizowany jest przez gdańską firmę Blue Dot Solutions w ramach programu Scale Up Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. W trzech rundach do akceleratora zostanie przyjętych w sumie około 60 startupów z całej Polski.
(BDS)
https://kosmonauta.net/2019/10/trwa-rekrutacja-do-akceleratora-space3ac-scaleup-2/

Trwa rekrutacja do akceleratora Space3ac ScaleUp 2.jpg

Trwa rekrutacja do akceleratora Space3ac ScaleUp 2.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W weekend czeka nas World Space Week Wrocław 2019
2019-10-01.
W dniach 5-6.10.2019 r. we Wrocławiu odbędzie się trzecia edycja World Space Week Wrocław. Jest to największa niekomercyjna impreza w Polsce dla entuzjastów technologii kosmicznych oraz astronomii, tworzona przez pasjonatów ze stowarzyszenia WroSpace.
Wydarzenie przygotowane jest kompleksowo, skierowane zarówno dla dzieci, młodzieży i dorosłych, jak i profesjonalistów w zakresie kosmosu czy astronomii, a także biznesu. Najważniejszym elementem World Space Week Wrocław jest konferencja popularnonaukowa, która odbędzie się 6.10.2019 we Wrocławskiem Centrum Kongresowym. Gośćmi specjalnymi wydarzenie będą, m.in.: Artur B. Chmielewski, inżynier, menadżer wielu misji kosmicznych w NASA Jet Propulsion Laboratory, dr Grzegorz Brona, były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, Wiktor Niedzicki, twórca legendarnego programu ?Laboratorium? czy dr Andrzej Dragan, fizyk i doceniany na świecie fotograf.
Wydarzenie ponadto składa się z cyklu 55 warsztatów kosmicznych dla dzieci, młodzieży i dorosłych, strefy wystaw astronomiczno-kosmicznych, misji balonu stratosferycznego z transmisją na żywo, a także targów firm oraz instytucji z sektora kosmicznego i astronomicznego. W programie są także pokazy filmu "Astronarium" wraz ze spotkaniem z jego twórcami, czy możliwość otrzymania kosmicznych gadżetów na stoisku czasopisma i portalu Urania.
Poprzednie edycje wydarzenia odniosły wielki sukces, organizatorzy z rozmachem przygotowali dla uczestników mnóstwo atrakcji. W poprzednich latach gościliśmy prelegentów z Europejskiej Agencji Kosmicznej, w tym roku będzie NASA.
Patronatem honorowym objęły wydarzenie: Polska Agencja Kosmiczna, Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Prezydent Miasta Wrocław oraz Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego. Wśród patronów medialnych jest "Urania - Postępy Astronomii".
Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny, wymaga wcześniejszej rejestracji. Szczegóły na stronie: www.worldspaceweek.pl.
Wydarzenie jest współfinansowane ze środków Gminy Wrocław, grantu "Ale kosmos!" ESERO, grantu Meet and Code 2019 oraz darowizn.
Plakat World Space Week Wrocław 2019. Źródło: WSW.
 
Więcej informacji:
?    World Space Week Wrocław 2019
 
Źródło: World Space Week Wrocław
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-weekend-czeka-nas-world-space-week-wroclaw-2019

W weekend czeka nas World Space Week Wrocław 2019.jpg

W weekend czeka nas World Space Week Wrocław 2019.2.jpg

W weekend czeka nas World Space Week Wrocław 2019.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzejąc się razem: ostrzejsze spojrzenie na czarne dziury i ich galaktyki macierzyste
2019-10-01. Autor. Vega
Niektóre relacje zapisane są w gwiazdach. Zgodnie z najnowszymi badaniami Yale University zdecydowanie tak jest w przypadku supermasywnych czarnych dziur i ich galaktyk macierzystych.

?Specjalny związek? między supermasywnymi czarnymi dziurami (SMBH) a ich galaktykami macierzystymi ? coś, co obserwowali astronomowie i fizycy od dłuższego czasu ? można teraz rozumieć jako więź, która rozpoczyna się na wczesnym etapie powstawania galaktyki i ma wpływ na to, jak galaktyka i SMBH w jej centrum rosną z czasem.

Czarna dziura to punkt w przestrzeni, w którym materia została zagęszczona tak mocno, że wytwarza ogromną grawitację. Ta grawitacja jest na tyle silna, że nawet światło nie może uciec przed jej przyciąganiem. Czarne dziury mogą być tak małe jak pojedynczy atom lub tak duże, że mają średnicę miliardów km. Największe nazywają się ?supermasywnymi? czarnymi dziurami i mają masy równe milionom a nawet miliardom słońc.

SMBH często znajdują się w jądrach dużych galaktyk, w tym w naszej własnej galaktyce, Drodze Mlecznej. Chociaż teoretycznie przewidywano istnienie SMBH, pierwsze wskazówki obserwacyjne wykryto w latach sześćdziesiątych; na początku tego roku Teleskop Horyzontu Zdarzeń opublikował pierwszą sylwetkę czarnej dziury w galaktyce M87. Astrofizycy kontynuują teoretyzowanie na temat pochodzenia czarnych dziur, ich wzrostu i blasku oraz interakcji z galaktykami macierzystymi w różnych środowiskach astronomicznych.

?Istnieje duża niepewność co do połączenia SMBH-galaktyka, w szczególności czy wzrost SMBH była ściślej powiązana z szybkością formowania się gwiazd lub masą galaktyki gospodarza. Wyniki te stanowią najbardziej dokładny dowód teoretyczny na te pierwsze ? tempo wzrostu czarnych dziur wydaje się być ściśle powiązane z szybkością, z jaką tworzą się gwiazdy w galaktyce macierzystej? ? powiedziała Priyamvada Natarajan, astrofizyk, starszy badacz nowego badania.

Natarajan wniosła znaczący wkład w nasze rozumienie tworzenia się i rozwoju SMBH w odniesieniu do ich okolic. Jej praca mówi o zasadniczym pytaniu, czy te powiązania są jedynie korelacjami czy oznakami głębszego związku przyczynowego.

Natarajan i jej zespół wykorzystali skomplikowane zestawy symulacji, aby dokonać odkrycia. Symulacja kosmologiczna, zwana Romulus, śledzi ewolucję różnych regionów Wszechświata tuż po Wielkim Wybuchu do dnia dzisiejszego i obejmuje tysiące symulowanych galaktyk, które znajdują się w różnych środowiskach kosmicznych.

Symulacje Remulus oferują najwyższej rozdzielczości migawkę wzrostu czarnej dziury, zapewniając w pełni wyłaniający się i ostrzejszy obraz wzrostu czarnej dziury w szerokim zakresie galaktyk macierzystych, od najbardziej masywnych galaktyk zlokalizowanych w centrum gromad galaktyk do znacznie bardziej powszechnych galaktyk karłowatych.

Angelo Ricarte, były doktorant Natarajan zauważył, że jednym z bardziej intrygujących wyników badań jest sposób, w jaki największe czarne dziury we Wszechświecie oddziałują z galaktykami macierzystymi w czasie. Naukowcy odkryli, że SMBH i galaktyki macierzyste rosną w tandemie i że związek jest ?samokorygujący?, niezależnie od środowiska, w którym żyją.

?Jeżeli SMBH zaczyna rosnąć zbyt szybko i staje się zbyt duża dla swojej macierzystej galaktyki, procesy fizyczne zapewniają spowolnienie wzrostu w stosunku do galaktyki. Z drugiej strony, jeżeli masa SMBH jest zbyt mała dla galaktyki, tempo wzrostu SMBH zwiększa się w stosunku do wielkości galaktyki, aby to zrekompensować? ? wyjaśnił Michael Tremmel z Yale.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Yale

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/10/starzejac-sie-razem-ostrzejsze.html

Starzejąc się razem ostrzejsze spojrzenie na czarne dziury i ich galaktyki macierzyste.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przetestuje nowe skafandry w 2023
2019-10-02. Krzysztof Kanawka
W 2023 roku NASA przetestuje nowe skafandry kosmiczne. Te skafandry zostaną użyte później w ramach misji księżycowych.
Dwudziestego szóstego marca 2019 roku administracja Białego Domu nakreśliła nowy cel dla NASA: powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku. Program został nazwany Artemis.
Jednego elementu do prac na powierzchni Srebrnego Globu z pewnością brakuje: skafandra kosmicznego. Aktualnie używane skafandry ? amerykańskie EMU oraz rosyjskie Orlan (na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ISS) nie są przystosowane do funkcjonowania w warunkach Księżyca.
Z pewnością dla programu Artemis będzie musiał powstać nowy skafander ? zdolny do pracy w warunkach niskiej grawitacji (a nie mikrograwitacji) w otoczeniu pyłu. Z tych powodów konstrukcja skafandra księżycowego może być znacząco inna od skafandrów EMU ? astronauci będą musieli się schylać, być może nawet klękać, poruszać na nogach oraz wspinać się (np. do lądownika).
Pod koniec września 2019 pojawiła się informacja, że w 2023 roku NASA przetestuje nowy skafander kosmiczny. Te testy mają nastąpić w warunkach mikrograwitacji, na pokładzie ISS. Oznacza to, że wcześniej skafander zostanie zaprojektowany, zbudowany (przynajmniej w serii prototypów) oraz przetestowany na Ziemi w różnych warunkach (w tym w komorach termiczno-próżniowych). Można się spodziewać także przynajmniej wstępnych testów związanych ze szczególnymi warunkami na powierzchni Księżyca.
Od kilku lat NASA pracuje nad koncepcjami nowych skafandrów kosmicznych. Obserwowane są także technologie, które mogą być wykorzystane do przyszłej generacji skafandrów kosmicznych.
Warto tu dodać, że w ostatnich latach ujrzeliśmy trzy ?prototypy? nowych skafandrów kosmicznych:
?    skafander firmy SpaceX (w sierpniu 2017 roku)
?    skafander firmy Boeing (w styczniu 2017 roku)
?    indyjski skafander kosmiczny (we wrześniu 2018 roku)
Te skafandry będą przystosowane do użytkowania w pojazdach załogowych nowej generacji, które jak na razie (lub wyłącznie) będą operować na LEO.
S, Tw)
https://kosmonauta.net/2019/10/nasa-przetestuje-nowe-skafandry-w-2023/

NASA przetestuje nowe skafandry w 2023.jpg

NASA przetestuje nowe skafandry w 2023.2.jpg

NASA przetestuje nowe skafandry w 2023.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawiono niezwykle szczegółową wizualizację czarnej dziury
Autor: admin (2 Październik, 2019)
Wykonanie pierwszego w historii zdjęcia horyzontu zdarzeń czarnej dziury było bardzo trudnym wyczynem, w który zaangażowani byli naukowcy z całego świata, choć uzyskany obraz był w stosunkowo niskiej rozdzielczości. Po udoskonaleniu naszej ziemskiej technologii będziemy mogli uzyskać jeszcze lepsze obrazy. Tymczasem agencja kosmiczna NASA stworzyła wizualizację, która pokazuje, czego możemy się spodziewać po zdjęciach aktywnie akreującej materię supermasywnej czarnej dziury w wysokiej rozdzielczości.
Warto na wstępie wyjaśnić, że nie jesteśmy w stanie bezpośrednio zobaczyć czarnej dziury. Dlatego cała nasza wiedza na temat tych kosmicznych obiektów pochodzi od zjawisk, które występują w jej najbliższym otoczeniu. Również wykonanie pierwszego w historii zdjęcia czarnej dziury było możliwe dzięki materii, która znajduje się blisko niej.
W rzeczywistości, pierwszy symulowany obraz czarnej dziury został obliczony z pomocą komputera IBM 7040 w latach 60. XX wieku, a następnie narysowany przez francuskiego astrofizyka Jeana-Pierre'a Lumineta w 1978 roku.
Co ciekawe, powyższy obraz oraz symulacja, którą właśnie opracowała amerykańska agencja kosmiczna NASA, są bardzo podobne do siebie. W obu przypadkach widzimy czarny okrąg, dysk akrecyjny oraz zmianę częstotliwości i długości fali światła.
Jednak symulacja NASA jest o wiele bardziej szczegółowa i pokazuje nam, czego możemy spodziewać się w przyszłości. Wizualizacje tego typu pomagają naukowcom zrozumieć ekstremalną fizykę wokół supermasywnych czarnych dziur.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nasa-przedstawila-niezwykle-szczegolowa-wizua...

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/przedstawiono-niezwykle-szczegolowa-wizualizacje-czarnej-dziury

 

 

Przedstawiono niezwykle szczegółową wizualizację czarnej dziury.jpg

Przedstawiono niezwykle szczegółową wizualizację czarnej dziury2.jpg

Przedstawiono niezwykle szczegółową wizualizację czarnej dziury3.jpg

Przedstawiono niezwykle szczegółową wizualizację czarnej dziury4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Za 2 lata odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa
2019-10-02.
Za 2 lata na Marsie rozpoczną zakrojone na szeroką skalę badania najbardziej zaawansowane roboty eksploracyjne zbudowane w historii ludzkości. Wówczas mamy poznać prawdę na temat tej planety, która ma wstrząsnąć światem.
Tak twierdzi Jim Green, szef naukowców w NASA. Wypowiedział się on ostatnio o planowanych misjach na Czerwoną Planetę, które będą organizowane przez Amerykańską Agencję Kosmiczną i Europejską Agencję Kosmiczną. Już w przyszłym roku w kierunku Marsa mają udać się dwa duże łaziki i pierwszy w historii dron. Ich zadaniem będzie nie tylko poznanie historii tej planety, ale również odkrycie śladów życia. Green twierdzi, że roboty już w ciągu kilku miesięcy od lądowania wyślą na Ziemię przełomowe informacje, które nie do poznania odmienią nasze pojmowanie świata. Naukowiec uważa, że ludzkość obecnie nie jest i wówczas też nie będzie gotowa na taką wiedzę.
Dwa najbardziej zaawansowane w historii roboty i dron wspólnie przemierzą ogromne połacie tej planety, o wiele większe od będących tam najróżniejszych urządzeń. Naukowcy są pewni, że pobranie próbek z wnętrza planety, czego nigdy jeszcze nie robiliśmy, i dokładnie ich zbadanie, pozwoli szybko rozwiać wszelkie, pojawiające się od wielu lat, wątpliwości dotyczące istnienia życia na Marsie.
?To będzie rewolucyjne odkrycie. Rozpocznie się nowy sposób myślenia. Nie sądzę, że jesteśmy przygotowani na wyniki. Nie jesteśmy? ... ?To, co stanie się potem, będzie początkiem pojawiania się kolejnych pytań naukowych? ... ?Czy to życie jest takie jak my? Czy jesteśmy spokrewnieni?? - powiedział Jim Green, główny naukowiec NASA w wywiadzie dla Telegraph.
Naukowiec podkreśla, że do tej pory nie odkryliśmy niezbitych dowodów na istnienie tak życia ze względu na to, że może ono skrywać się głęboko pod powierzchnią. Mars posiada szczątkową atmosferę i nie ma pola magnetycznego, więc na powierzchni nie tylko występują skrajne temperatury, ale również wysoki poziom promieniowania. Takie ekstremalne warunki kompletnie nie sprzyjają rozkwitowi życia biologicznego, ale pod powierzchnią jest zupełnie inaczej.
Łazik Mars Rover 2020 wyląduje w rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety. Urządzenie będzie od łazika Curiosity o wiele bardziej zaawansowane technologicznie. Posiadać będzie aż siedem nowych instrumentów, przeprojektowane koła i więcej autonomii.
Najważniejszym udoskonaleniem będzie wiertło, z pomocą którego będzie można dokonać odwiertów w gruncie i pobrać próbki skał. Następnie będą one szczelnie zapakowane i będą mogły być odebrane do przez przyszłe misje i dostarczone na Ziemię do bardziej wnikliwych badań. Co ciekawe, Polska Agencja Kosmiczna będzie brała udział w tym karkołomnym przedsięwzięciu.
Oprócz łazika, pojawi się też dron. Takie urządzenia mogą znacznie szybciej i skuteczniej, od satelitów i łazików, eksplorować ten jałowy glob. Łazik Curiosity jest na Marsie już od 7 lat, a w tym czasie udało mu się przejechać zaledwie ok. 25 kilometrów. Dron taki dystans będzie mógł pokonać w jeden dzień, tym samym dostarczając bardzo cennych informacji o przeszłości geologicznej, jak i atmosferycznej tego obiektu. Być może uda się w ten sposób szybciej wypatrzeć ślady życia.
Zaprojektowany latający dron Helicopter waży 1,8 kilograma i cechuje się dość niewielkimi rozmiarami. Jego średnica wynosić będzie niecałe 10 centymetrów, ale za to jego skrzydła mają być sporo większe, bo dochodzić do 120 centymetrów średnicy. Dwa śmigła będą rotowały w przeciwnych kierunkach z prędkością 2500 obrotów na minutę, czyli nawet 10 razy szybciej, niż ma to miejsce w helikopterach latający w ziemskiej atmosferze.
Jest to spowodowane panującym na Marsie niskim ciśnieniem. Dron będzie pozyskiwał energię dzięki panelom solarnym i będzie mógł pozostać w powietrzu przez wiele godzin podczas dnia, a gdy zajdzie potrzeba doładowania akumulatorów, to będzie mógł to dodatkowo uczynić w specjalnie wydzielonym miejscu na łaziku. Najważniejszym aspektem jego udziału w misji łazika Mars 2020, będzie prowadzenie ważnych obserwacji powierzchni Marsa z lotu ptaka. Do tej pory obrazy tej planety mogliśmy oglądać tylko za pomocą orbiterów, ale teraz obrazy będą znacznie lepszej jakości i zobaczymy na nich o wiele więcej szczegółów powierzchni.
Kolejną misją na Marsa będzie ExoMars 2020, która realizowana będzie przez Rosyjską Agencję Kosmiczną i Europejską Agencję Kosmiczną, w tym również Polską Agencję Kosmiczną. W jej ramach na powierzchni planety pojawi się łazik. Obszarem jego eksploracji będzie Oxia Planum, czyli tereny znajdujące się blisko marsjańskiego równika. Jest to bardzo ciekawa pod względem geologicznym część powierzchni Czerwonej Planety. Występują tam bogate złoża glinu, a obszar usłany jest dawnymi kanałami, w których niegdyś mogła płynąć woda.
W trakcie pobytu na Marsie, łazik pobierze próbki gruntu i przebada je w swoim pokładowym laboratorium, zupełnie jak czyni to od kilku lat amerykański łazik Curiosity. Europejczycy ostatnimi czasy nie mieli szczęścia w pomyślnym lądowaniu swoich urządzeń na powierzchni tego jałowego globu. Niedawno rozbił się tam lądownik Schiaparelli, a wcześniej Beagle-2.
Wykrycie śladów życia na Marsie, tak naprawdę jest tylko kwestią czasu. Jest to o tyle prawdopodobny scenariusz, że ostatnim czasie dochodziły do nas z tej planety ekscytujące wiadomości o wykryciu tam pokładów ciekłej wody i metanu w atmosferze oraz warstw osadowych świadczących o istnieniu tam w przeszłości jezior, rzek, a nawet oceanów wody w postaci płynnej.
Źródło: GeekWeek.pl/CNN/Telegraph / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2019-10-02/nasa-za-2-lata-odkryjemy-zycie-na-marsie-ale-ludzkosc-nie-jest-na-to-gotowa/

NASA Za 2 lata odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa.jpg

NASA Za 2 lata odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa2.jpg

NASA Za 2 lata odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa3.jpg

NASA Za 2 lata odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PAK: Michał Szaniawski Prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej
2019-10-02.
Minister Przedsiębiorczości i Technologii - Jadwiga Emilewicz powierzyła 1 października Michałowi Szaniawskiemu funkcję Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej - poinformowała w środowym komunikacie PAK.
"Ostatnie miesiące to szereg zmian w Agencji i jej otoczeniu - nowa ustawa, nowa instytucja nadzorująca, nowy prezes. Agencja potrzebuje teraz przede wszystkim stabilizacji. Najważniejszym wydarzeniem w ostatnim kwartale tego roku będzie Rada Ministerialna ESA (Europejska Agencja Kosmiczna - PAP). Chcemy wykorzystać doświadczenia z ubiegłych lat, aby jak najlepiej zadbać o interesy polskiego sektora kosmicznego" ? powiedział cytowany w komunikacie prezes PAK.
Jak informuje PAK, Michał Szaniawski jest absolwentem Katholieke Universiteit Leuven (Belgia) oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył specjalistyczne kursy na International Space University w Strasburgu oraz Wirtschaftsuniversität w Wiedniu. Ma kilkunastoletnie doświadczenie w zarządzaniu spółkami prawa handlowego. W ostatnich latach był Wiceprezesem Agencji Rozwoju Przemysłu oraz doradcą Ministra Przedsiębiorczości i Technologii. W tym czasie odpowiadał m.in. za stworzenie Programu Wsparcia Sektora Technologii Kosmicznych w Polsce oraz za negocjacje w sprawie przystąpienia Polski do Inicjatywy Unii Europejskiej dotyczącej Ram Wsparcia Obserwacji i Śledzenia Obiektów Kosmicznych (EU SST).
Od listopada 2018 r. Michał Szaniawski był członkiem Rady Polskiej Agencji Kosmicznej, a od kwietnia 2019 r. pełnił obowiązki Prezesa Agencji.(PAP)
autor: Łukasz Pawłowski
pif/ je/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78826%2Cpak-michal-szaniawski-prezesem-polskiej-agencji-kosmicznej.html

PAK Michał Szaniawski Prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w październiku 2019 (odc. 1) - pierwszy teleskop
2019-10-02.
W pierwszych dniach października 2019 Księżyc coraz śmielej wspina się na wieczornym firmamencie odbywając dwa ważne spotkania: z Jowiszem i Saturnem. Jest to preludium do serii widowiskowych koniunkcji i zakryć w ostatnim kwartale, dla których warto uzbroić się w teleskop. Tylko... jaki wybrać? Z pomocą przychodzi nasz filmowy poradnik. Zapraszamy!
Na początku miesiąca Księżyc odbywa dwa ważne spotkania. 03-go po 19:00 widzimy go blisko Jowisza niewysoko nad pd-zach. horyzontem. 05 października o tej samej porze świeci w parze z Saturnem w południku. Uzbrojeni w teleskop możemy pokusić się o polowanie na Srebrny Glob w złączeniu z obiektami niewidocznymi gołym okiem. Kiedy nasz satelita jest kilka dni po nowiu lub przed nowiem, jego blask nie aż tak silny, by nie dało się wypatrzyć w jego sąsiedztwie np. gromady otwartej. 04 października wieczorem będzie ich nawet kilka, bo tego wieczora Księżyc wędruje akurat przez centrum Drogi Mlecznej.
Pod koniec pierwszej dekady miesiąca Srebrny Glob nabiera mocy, przez co utrudni obserwacje Drakonidów 08 października. O tym popularnym roju meteorów szczegółowo mówiliśmy przed rokiem, kiedy w pobliżu Ziemi przelatywała jego macierzysta kometa: 21P/Giacobini-Zinner. Niestety, nic nie wskazuje, aby w związku z tym miał teraz nastąpić wysyp "spadających gwiazd"; specjaliści przewidują tylko 15 meteorów w ciągu godziny, a szacowane maksimum ma nastąpić, kiedy w Polsce będzie jeszcze dzień. Z meteorami jednak nigdy do końca nie wiadomo, więc - mimo wszystko - patrzmy w niebo!
c.d.n.
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-pazdzierniku-2019-odc-1-pierwszy-teleskop

 

 

Niebo w październiku 2019 (odc. 1) - pierwszy teleskop.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2019 SX8 (28.09) i 2019 SM8 (01.10)
2019-10-03. Krzysztof Kanawka
Na przełomie września i października w pobliżu Ziemi przemknęły dwa meteoroidy o oznaczeniach 2019 SX8 i 2019 SM8.
M o oznaczeniu 2019 SX8 zbliżył się do naszej planety w dniu 28 września, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 09:40 CEST. Minimalny dystans wyniósł ok. 381 tysiące kilometrów, co odpowiada ok. 0,99 średniej odległości do Księżyca. Meteoroid 2019 SX8 ma szacowaną średnicę około 6 metrów.
Pierwszego października obok Ziemi przemknął meteoroid o oznaczeniu 2019 SM8. Maksymalne zbliżenie nastąpiło tego dnia około godziny 16:00 CEST. W momencie tego zbliżenia minimalny dystans wyniósł około 158 tysiące kilometrów, co odpowiada ok 0,41 średniej odległości do Księżyca. Średnicę 2019 SM8 wyznaczono na około 7 metrów.
Jest to 52 i 53 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/10/bliskie-przeloty-2019-sx8-28-09-i-2019-sm8-01-10/

 

Bliskie przeloty 2019 SX8 (28.09) i 2019 SM8 (01.10).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Chile obiekty spadające z kosmosu spowodowały kilka pożarów
Autor: admin (2019-10-03)
W ubiegłym tygodniu, 25 września, na Chile spadły jakieś niezidentyfikowane obiekty z kosmosu. Niektóre kule ogniste zdołały dotrzeć do powierzchni ziemi wywołując kilka pożarów. Tajemnicze zdarzenie badają obecnie chilijskie władze.
Jasne, świecące obiekty były widoczne na niebie nad miastem Dalcahue znajdującym się na wyspie Chiloe w południowej części kraju. Przedmioty, które mogły być kosmicznymi skałami lub orbitalnymi śmieciami, spadły na ziemię i spowodowały wybuch pożarów buszu, które zostały na szczęście szybko ugaszone przez miejscowych strażaków.
W sumie zidentyfikowano siedem miejsc, w których spadły te niezidentyfikowane szczątki. Specjaliści którzy przyjechali je zbadać nadal nie są pewni do czego tam doszło, ale mają pewne podejrzenia.
Obecnie brane są pod uwagę dwie hipotezy. Pierwsza zakłada, że był to meteor, który doznał fragmentacji podczas wchodzenia w atmosferę ziemską. Początkowo nie wykluczano tej ewentualności ale nie ma w okolicy śladów typowych przy upadku meteoru, w postaci tektytów, czyli czarnych spalonych okruchów.
Druga teoria zakłada, że była to chaotyczna deorbitacja jakiegoś pojazdu kosmicznego, albo członu rakiety, który w większości spłonął w atmosferze. Ze względu na użyte materiały o podwyższonej wytrzymałości, jego fragmenty nie spaliły się całkowicie tylko dotarły do powierzchni naszej planety wywołując wspomniane pożary.
Wygląda na to, że ta teoria obecnie jest obecnie uważana za najbardziej prawdopodobną. Problem tylko polega na tym że nie wiadomo co konkretnie mogłoby spaść na Chile ponieważ z oficjalnych baz danych ujmujących wszelkie obiekty latające w kosmosie, nie wynika aby w okresie kiedy doszło do tej nieoczekiwanej deorbitacji, mogło tam przylatywać cokolwiek co było na odpowiednio niskiej orbicie aby akurat spaść na Ziemię.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-chile-obiekty-spadajace-z-kosmosu-spowodowaly-kilka-pozarow

W Chile obiekty spadające z kosmosu spowodowały kilka pożarów.jpg

W Chile obiekty spadające z kosmosu spowodowały kilka pożarów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10. Noc w Instytucie Lotnictwa (11.10.2019)
2019-10-03.
Sieć Badawcza Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa zaprasza na największą w Polsce nocną imprezę edukacyjną ? 10. Noc w Instytucie Lotnictwa. Motywem przewodnim tegorocznej imprezy będą tajemnice kosmosu.  Wydarzenie odbędzie się 11 października 2019 r. w Sieci Badawczej Łukasiewicz ? Instytucie Lotnictwa w Warszawie, al. Krakowska 110/114 w godzinach 17:00 ? 23:00.
Gościem specjalnym imprezy będzie Artur Chmielewski ? polski inżynier, menedżer misji kosmicznych,  pracujący w kalifornijskim ośrodku Jet Propulsion Laboratory ? NASA, który podzieli się szczegółami swojej pracy w ramach słynnego projektu Rosetta oraz przy misjach Galileo, Ulysses i Cassini-Huygens, a także obecnych misjach organizowanych przez amerykańską agencję kosmiczną.
O kosmicznej rewolucji w wykonaniu SpaceX opowie natomiast znany popularyzator nauki, Karol Wójcicki. Goście wykładu dowiedzą się w jaki sposób zmienia się nasze myślenie o lotach kosmicznych oraz jak przełożą się one na naszą rzeczywistość w najbliższym czasie.
? Jesteśmy podekscytowani, że udało nam się zgromadzić w tym roku tak wielu wspaniałych prelegentów oraz wystawców, którzy zechcieli podzielić się swoją wiedzą, doświadczeniami oraz pasją związaną z kosmosem. Będziemy gościć pasjonatów ze studenckich kół naukowych, uczelni technicznych oraz wielu instytucji, jak  Polska Agencja Kosmiczna, Centrum Badań Kosmicznych PAN czy Centrum Nauki Kopernik. Pokażemy  polski wkład w eksplorację przestrzeni kosmicznej oraz sukcesy polskich inżynierów m.in. w projektowaniu rakiet, łazików marsjańskich czy sond kosmicznych. W tym roku oferta dla fanów kosmosu jest naprawdę szeroka, a co najważniejsze, dostosowana do gości w każdym wieku ? opowiada Magda Wiejacha, organizatorka Nocy.
Na najmłodszych czekać będzie m.in. wystawa pojazdów kosmicznych zbudowanych z klocków, nocne obserwacje nieba przez teleskop, warsztaty z kodowania przy pomocy edurobotów oraz liczne warsztaty i gry.
Specjalne atrakcje dla fanów nowych technologii przygotowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne. Dzięki komputerom będzie można odbyć bezpieczną (bo wirtualną) podróż na orbitę czarnej dziury. Używając sensora ruchu KINECT i specjalnego oprogramowania każdy chętny będzie mógł zobaczyć na żywo jak działa słynne uginanie czasoprzestrzeni przez masywne ciała. Liczne pokazy będą wspierane przez aplikacje na tabletach i smartfonach oraz osobno za pomocą technologii VR.
Z okazji tegorocznej rocznicy lądowania na Księżycu, wspólnie z animatorami Centrum Nauki Kopernik, będzie można odszukać na zdjęciach satelitarnych powierzchni Księżyca miejsce lądowania misji Apollo 11 oraz obejrzeć transmisję telewizyjną sprzed 50 lat dokumentującą to epokowe wydarzenie.
Zgodnie z motywem przewodnim imprezy, odwiedzający będą mogli zobaczyć? przedstawicieli obcych cywilizacji ? Predatora, Aliena oraz Transformersa, którzy będą czekać na śmiałków w różnych zakamarkach instytutu.
Podczas wydarzenia nie zabraknie też samolotów oraz śmigłowców. Na wystawie statycznej zaprezentują się m.in.: najbardziej znany samolot bojowy Polskich Sił Powietrznych ? F-16, który zademonstruje zespół F-16 Tiger Demo Team Poland związany z 31. Bazą Lotnictwa Taktycznego Poznań-Krzesiny, samolot transportowy CASA C-295M, samolot transportowo-pasażerski An-28TD, samolot transportowy M-28B/PT, PZL-130 Orlik, CCAF/NAA T-6 Harvard i Chipmunk, AT-3, Cessna Caravan, An-2, a takżeliczne śmigłowce wojskowe i cywilne: W-3WA Sokół SAR, Mi-17, Mi-8, Robinson R-44 i wiele innych maszyn (wiatrakowce, szybowce, motoszybowce, motoparalotnie).
Odwiedzający będą mieli okazję porozmawiać z  pilotami grup akrobacyjnych oraz spotkać wyjątkowych gości panelu dyskusyjnego ?EXTREME AIR: precyzja, szybkość, odwaga, czyli niepowtarzalny spektakl powietrzny?:  płk. mgr. inż. pil. Piotra Iwaszko ? zastępcę dowódcy 1. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego, kapitana Jacka Stolarka ? pilota 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego, Wojciecha Bógdała ? indywidualnego motoparalotniowego mistrza świata, Marię Muś ? pilota zawodowego i instruktora śmigłowcowego oraz Jana Makulę ? reprezentanta Kadry Narodowej w akrobacji szybowcowej. Dyskusję będzie moderować pil. Witold Sokół. Uczestnicy panelu opowiedzą o ?lataniu na krawędzi? oraz swojej drodze do sukcesu.
Imprezę wzbogacą także liczne pokazy dynamiczne ? w tym roku ryk silników będzie można usłyszeć kilkakrotnie w trakcie całego wydarzenia. Harmonogram pokazów obejmuje trzykrotne odpalenie silnika odrzutowego samolotu TS-11 Iskra, należącego do Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła oraz dwukrotne uruchomienie historycznego silnika z okresu II wojny światowej P&W 1340 zabytkowego samolotu T-6 Harvard znajdującego się pod opieką Jacka Mainki z Fundacji Latające Muzeum Polskich Sił Powietrznych. Pokazy urozmaicą występy muzyczne z musztrą paradną przygotowane przez Orkiestrę Wojskową w Radomiu.
Fanów lotnictwa zainteresuje także bogata oferta symulatorów lotu oraz wirtualnej rzeczywistości, dzięki którym będzie można zasiąść m.in. za sterami samolotu pasażerskiego A320 (największy w Polsce symulator, JetZone24),  najnowocześniejszego myśliwca F-35 (Pratt&Whitney) oraz zajrzeć do wnętrza samolotu Dreamliner (LS Airport Services).
Po raz kolejny zaprezentowane zostaną także wozy strażackie oraz liczne pojazdy utrzymania nawierzchni z Lotniska F. Chopina (m.in. pług Ural ? pierwsza publiczna prezentacja). Dodatkowymi atrakcjami, przygotowanymi specjalnie dla fanów Nocy przez Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze ? Lotnisko Chopina, będą także: naziemna latarnia lotnicza firmy ?AGA? (latarnia pracowała na Okęciu od pierwszej połowy lat 30-tych do lat 60-tych, również zostanie udostępniona po raz pierwszy szerszej publiczności), zaawansowany wizualny system dokowania statków powietrznych oraz zestaw lamp sygnalizacyjnych z płyt oraz dróg kołowania na lotnisku.
Historię polskiego oraz zagranicznego lotnictwa będzie można poznać na licznych wystawach oraz ekspozycjach. Po raz pierwszy na Nocy zaprezentowane zostaną modele jednego z najpiękniejszych myśliwców marynarki wojennej USA, czyli F-14. Zwiedzający będą mieli okazję sfotografować pięknie oświetlone zabytkowe samoloty, poznać historię Dywizjonu 303, zajrzeć do strefy grup rekonstrukcyjnych oraz zagrać w jedną z  wielkoformatowych planszowych gier lotniczych. Okazją do rozmów o historii polskiego lotnictwa będzie także spotkanie autorskie ze Stanisławem Śmistem, autorem wznowionej ostatnio przez Wydawnictwa Naukowe Instytutu Lotnictwa książki pt. ?Moje lotnictwo. Prawdy i mity o lotnictwie oraz inne opowiadania?, poruszającej tematykę polskiego samolotu Iryda.
Dla spotterów oraz osób amatorsko interesujących się fotografią lotniczą przygotowane zostały warsztaty, które poprowadzi Sławomir ?Hesja? Krajniewski, niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie. Udostępniony zostanie także taras widokowy, z którego będzie można zrobić wyjątkowe nocne zdjęcia.
Ta jedyna noc w roku będzie też okazją do zwiedzenia niedostępnych na co dzień laboratoriów Sieci Badawczej Łukasiewicz ? Instytutu Lotnictwa ? m.in. laboratorium materiałoznawstwa, gdzie prowadzone są testy silników komercyjnych, turbin gazowych, parowych i wiatrowych, sprężarek tłokowych i elementów pokryć dla przemysłu lotniczego, energetycznego i wydobywczego oraz  laboratorium wymiany ciepła i mechaniki płynów ? jedyne takie miejsce w Polsce (i jedno z niewielu w Europie), które prowadzi kompleksowe prace badawcze związane z chłodzeniem komponentów silników turbinowych ? zarówno lotniczych, jak i przemysłowych. Na terenie instytutu będzie można zobaczyć m.in. największy tunel aerodynamiczny w Europie Środkowo-Wschodniej, w którym od lat trenują polscy skoczkowie narciarscy, rakietę ILR-33 ?BURSZTYN?,  która po ostatniej edycji Nocy zaliczyła kolejny lot testowy, bezzałogowiec MOSUPS, system antydronowy SUDIL oraz silniki lotnicze i produkty związane z lotnictwem, kosmosem i teledetekcją. Inżynierowie instytutu będą także koordynować wydarzenie  towarzyszące imprezie pn. EDC Hackathon 2019 Drones. W trakcie 24 godzin zespoły złożone z software?owców i hardware?owców wspólnie podejmą się nietypowego wyzwania z obszaru programowania, bezzałogowych systemów powietrznych i analizy danych. Zadaniem uczestników będzie zbudowanie systemu komunikacji z bezzałogowym statkiem powietrznym. Dane płynące z drona będą wymagały przetworzenia i interpretacji, po czym posłużą do sterowania i wykonywania zadań.
10. Noc w Instytucie Lotnictwa rozkręci najbardziej znany warszawski duet dj-ów Exboyfriends: Piotr Kędzierski i Krystian Kościjański, którzy rozpoczną swój set o godzinie 20:00 w futurystycznej rotundzie do badań śmigłowcowych.
Goście imprezy będą mogli dotrzeć na wydarzenie specjalnie oznakowanym, historycznym tramwajem, który będzie kursował od placu Starynkiewicza do przystanku P+R Al. Krakowska w godzinach 16:30 ? 23:00. Konkretny rozkład jazdy będzie podany na stronie organizatora Nocy. Przejazd dla uczestników imprezy będzie bezpłatny.
Szczegółowy program i harmonogram atrakcji: www.nocwinstytucielotnictwa.pl/atrakcje.
O tegorocznej imprezie można przeczytać pod adresami:
www.nocwinstytucielotnictwa.pl
www.facebook.com/nocwinstytucielotnictwa
https://www.facebook.com/events/331762804194774/M
Oficjalny hashtag: #nocwinstytucielotnictwa
O Nocy w Instytucie Lotnictwa:
To największa w Polsce nocna impreza edukacyjna, której celem jest popularyzacja sektora lotniczego i kosmicznego w Polsce oraz promocja zawodów inżynierskich.
Każdego roku rośnie liczba odwiedzających oraz zainteresowanie mediów. W poprzedniej, dziewiątej edycji, Instytut odwiedziło ponad 43 000 osób!
Podczas dotychczasowych imprez zaprezentowaliśmy ponad 180 firm, instytucji i urzędów zajmujących się lotnictwem, pokazując między innymi samoloty, śmigłowce, bezzałogowce i inne konstrukcje latające, osiągnięcia studentów i uczelni, instytutów badawczych, linii lotniczych, organizacji, stowarzyszeń, szkół oraz przedsiębiorstw przemysłowych.
Impreza jest skierowana do wszystkich wielbicieli lotnictwa, samolotów, kosmosu, nauki, techniki oraz dla tych, którzy są ciekawi świata i lubią aktywnie spędzać czas wolny.
W trakcie imprezy będzie można spotkać pilotów cywilnych i wojskowych, spadochroniarzy, przedstawicieli warszawskich lotnisk, inżynierów, astronomów, kosmonautów, naukowców, studentów i wielu innych wspaniałych ludzi.
Zaprezentowane zostaną obszary związane z lotnictwem, nowymi technologiami, kosmosem, ale nie tylko. Jak zawsze szykujemy wiele niespodzianek!
Naszym gościom zostaną udostępnione niedostępne na co dzień laboratoria. Ta jedyna noc w roku będzie rzadką okazją zwiedzenia Sieci Badawczej Łukasiewicz ? Instytutu Lotnictwa w Warszawie.
Sieć Badawcza Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa
al. Krakowska 110/114
Warszawa
11 października 2019 (piątek)
17:00 ? 23:00
Wstęp wolny
O Instytucie:
Sieć Badawcza Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa należy do najstarszych placówek badawczych w Europie. Oficjalnie powstał w Warszawie, w 1926 roku, chociaż jego korzenie sięgają roku 1918.
Obecnie Instytut dostarcza najwyższej jakości usługi badawczo-rozwojowe dla lokalnych i globalnych partnerów przemysłowych z sektorów lotniczego i kosmicznego.
Działa tu 30 wyspecjalizowanych laboratoriów, w tym największy tunel aerodynamiczny w Europie Środkowo-Wschodniej.
Głównymi obszarami badawczymi Instytutu są: projektowanie i badania konstrukcji lotniczych, silniki lotnicze i rakietowe, napędy kosmiczne i satelitarne, technologie bezpieczeństwa i autonomii bezzałogowych systemów latających, badania materiałów kompozytowych, aerodynamika, awionika, teledetekcja.
https://kosmonauta.net/2019/10/10-noc-w-instytucie-lotnictwa-11-10-2019/

10. Noc w Instytucie Lotnictwa (11.10.2019).jpg

10. Noc w Instytucie Lotnictwa (11.10.2019)2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrobiolodzy twierdzą, że Elon Musk może zniszczyć życie funkcjonujące na Marsie
2019-10-03.
Szef firmy SpaceX kolejny raz oświadczył, że w jego wielkim planie kolonizacyjnym Czerwonej Planety i przemianie jej w drugą Ziemię jest wykorzystanie broni jądrowej. Naukowcy ostrzegają go przed poważnymi konsekwencjami.
Kilka dni temu, miliarder oficjalnie zaprezentował pierwszy prototyp swojego statku kosmicznego o nazwie Starship, który docelowo, wraz z rakietą SuperHeavy, zabierze dziesiątki ludzi w podróż na Księżyc i Marsa (zobacz tutaj). Chociaż świat astronomii podszedł do tej wiadomości entuzjastycznie, to jednak pojawiły się kontrowersje związane z najnowszymi badaniami Marsa.
Musk zamierza wysłać pierwszych astronautów na powierzchnię tego globu ok. roku 2025. Ale to nie wszystko. Jakiś czas temu zapowiedział, że gdyby w jego rękach spoczywała transformacja Czerwonej Planety w drugą Ziemię, to bez wahania skorzystałby z najpotężniejszej broni, jaką dotychczas stworzyła ludzkość. Za pomocą setek głowic jądrowych, miliarder chciałby zbombardować bogate w zestalony dwutlenek węgla połacie biegunowe tej planety.
Jak pewnie się domyślacie, ogromne ilości CO2 uwolnione zostaną do atmosfery, tworząc efekt cieplarniany. W ten sposób powierzchnia stopniowo ogrzewałaby się i ostatecznie zaistniałaby tam warunki sprzyjające rozwojowi życia biologicznego, podobnie jak ma to miejsce na Ziemi. Plan wydaje się szalony i ciężki do realizacji, ale Musk jest zdeterminowany.
Tymczasem astrobiolodzy ostrzegają go, że może doprowadzić do niewyobrażalnej katastrofy. Chodzi im o najnowsze badania Marsa, które realizowane są przez sondy kosmiczne i roboty eksploracyjne. Od lat przesyłają na Ziemię informacje, które wskazują, że ta niegościnna dziś planeta, niegdyś oferowała warunki idealne do rozkwitu i funkcjonowania znanych nam, biologicznych form życia.
Co niezwykłe, wielu naukowców uważa, że życie wciąż się tam znajduje, ale pod powierzchnią, gdyż tylko tam może ono teraz przetrwać. Badania, które mają to potwierdzić, zrealizują w 2021 roku dwa łaziki i dron. Wyśle je tam Europejska i Amerykańska Agencja Kosmiczna (zobacz tutaj).
Naukowcy uważają, że realizowane przez miliardera misje kosmiczne mogą zanieczyścić Marsa biologicznym życiem pochodzącym z Ziemi. Wówczas nie będziemy już mogli dowiedzieć się, czy odkryte tam bakterie są tubylcami czy jednak dotarły tam wraz z rakietami z naszej planety.  Naukowcy boją się też, że misje mogą zniszczyć istniejące tam tajemnicze formy życia. Apelują więc do Muska, by nie kierował się imperialistycznymi pobudkami i wstrzymał się z realizacją planów aż wszystko stanie się w tej kwestii jasne oraz ściśle współpracował z ludźmi z NASA, którzy mają ogromną wiedzę na ten temat i wspólnie z nim opracują plan misji. Mają one być bezpieczne, zarówno dla ludzi, jak i tamtejszego ekosystemu.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org/TheNextWeb / Fot. SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2019-10-03/astrobiolodzy-twierdza-ze-elon-musk-moze-zniszczyc-zycie-funkcjonujace-na-marsie/

Astrobiolodzy twierdzą, że Elon Musk może zniszczyć życie funkcjonujące na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany powrót statku Sojuz MS-12 z astronautami
2019-10-03.
Na Ziemię powróciło trzech astronautów w statku Sojuz MS-12. Swój długi pobyt na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zakończyli Nick Hague i Aleksiej Owczinin. Powrócił z nimi pierwszy astronauta Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który przebywał na stacji przez 8 dni.
Rosyjski statek Sojuz MS-12 odłączył się od ISS 3 października o 9:36 czasu polskiego. Po kilku godzinach nastąpiło udane odpalenie deorbitacyjne, po którym kapsuła rozpoczęła wejście w atmosferę. O 12:59 Sojuz MS-12 wylądował na spadochronach na kazachskich stepach.
Hague i Owczinin spędzili teraz na orbicie 203 dni. Dla Hague był to formalnie drugi lot kosmiczny. Pierwszy zakończył się szybko, po awarii przy starcie rakiety Sojuz MS-10. W nieudanym locie w październiku 2018 r. towarzyszył mu Owczynin, dla którego obecny pobyt był trzecią misją kosmiczną. Rosjanin spędził w sumie na orbicie 375 dni. Na Ziemię wrócił też Hazzaa Ali Almansoori - pierwszy astronauta ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który spędził na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 8 dni (przyleciał w statku Sojuz MS-14).
Wraz z oddokowaniem statku Sojuz MS-12 rozpoczęła się 61. Ekspedycja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dowództwo nad kompleksem orbitalnym przejął Włoch Luca Parmitano. Na stacji przebywają też astronauci Christina Koch, Jessica Meir, Andrew Morgan (cała trójka z USA), Oleg Skripoczka oraz Aleksandr Skworcow (obaj Rosja).
Źródło: NASA
Więcej informacji:
?    oficjalny blog NASA dot. działalności na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Na zdjęciu: Astronauci Nick Hague, Aleksiej Owczinin i Hazzaa Ali Almansoori tuż po wylądowaniu statkiem Sojuz MS-12. Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udany-powrot-statku-sojuz-ms-12-z-astronautami

Udany powrót statku Sojuz MS-12 z astronautami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oszacowanie czasów przybywania koronalnych wyrzutów masy w okolice Ziemi
2019-10-03.
Czasy docierania koronalnych wyrzutów masy (CME) w pobliże Ziemi są jednym z najważniejszych parametrów determinujących pogodę kosmiczną. Dokładny model przewidywania tak zwanych czasów podróży (TT, ang. travel time) dla koronalnych wyrzutów masy skierowanych ku Ziemi jest dla nas ważny, bowiem powodują one intensywne zaburzenia geomagnetyczne na naszej planecie. Opisane tu badania prezentują nowy model prognozowania tych czasów, który jest obarczonymi mniejszymi błędami w porównaniu do poprzednio proponowanych metod. Ponadto pozwala on lepiej zrozumieć kinematykę CME.
Koronalne wyrzuty masy to wielkoskalowe erupcje plazmy i pola magnetycznego z powierzchni Słońca. Odgrywają one ważną rolę w kształtowaniu pogody kosmicznej, mogąc przy tym generować intensywne zaburzenia geomagnetyczne na Ziemi. Wiemy, że to za ich sprawą powstają piękne zorze polarne, ale także poważne zakłócenia w działaniu sieci elektrycznych i telekomunikacji (efekt Carringtona, 1859) pojawiające się w przypadku wyjątkowo silnych burz geomagnetycznych.

Te potężne obłoki złożone ze zjonizowanego gazu związanego przez pola magnetyczne mogą podróżować ze średnimi prędkościami rzędu 150-1050 km/s, gdy są obserwowane w pobliżu Słońca. Jeśli jednak kierują się one w stronę Ziemi (jako tzw. CME halo lub częściowego halo), mogą tam oddziaływać z ziemskim polem magnetycznym i powodować zakłócenia geomagnetyczne. Dla prawidłowego prognozowania takich burz geomagnetycznych kluczowa jest umiejętność przewidywania, kiedy dokładnie te zakłócenia pochodzące ze Słońca dotrą do Ziemi. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ szybkość rozszerzania się koronalnych wyrzutów masy zależy od sił magnetycznych napędzających same CME oraz od innych warunków aktualnie panujących w ośrodku międzyplanetarnym. Ponadto prędkość samych wyrzutów masy może się szybko zmieniać w wyniku ich wzajemnego oddziaływania ze sobą.

Sondy Kosmiczne SOHO (SOlar and Heliospheric Observatory) i STEREO (Solar TErrestrial RElations Observatory) zostały zaprojektowane i wysłane w kosmos w celu badania Słońca odpowiednio w latach 1995 i 2006. W opisanych tu badaniach uczestniczyły ich instrumenty pokładowe: koronografy LASCO (Large Angle and Spectrometric Coronagraphs, SOHO) i SECCHI (Earth Connection Coronal and Heliospheric Investigation, STEREO). Pełen cykl aktywności geomagnetycznej Słońca trwa 11 lat, a zachodzące podczas niego zmiany mają silny wpływ na tempo i intensywność pojawiających się w nim koronalnych wyrzutów masy. Opisane badania dotyczą okresu z lat 2009 ? 2013 - okresu wychodzenia z tzw. 24 minimum cyklu słonecznego.
CME zwykle docierają na Ziemię w około 1-6 dni po erupcji w koronie Słońce. Na ilustracji 2 pokazano zależność między maksymalnymi prędkościami i czasami podróży (TT) dla tak zwanych międzyplanetarnych wyrzutów masy koronalnej (ICME) i międzyplanetarnych szoków (IP). Z wykresu można odczytać czasy, w jakich dany CME o maksymalnej prędkości dociera w okolice Ziemi. Ta metoda, w praktyce polegająca na wykorzystaniu maksymalnej prędkości CME do przewidywania czasów ich docierania do Ziemi, generuje mniejsze błędy pomiarowe w porównaniu z poprzednio prezentowanymi badaniami. Przedstawiony tu model można wykorzystywać uniwersalnie. Ponadto obserwacje z sondy STEREO są znacznie dokładniejsze w określaniu czasów TT, ponieważ jej pole widzenia jest znacznie większe niż w przypadku sondy SOHO, co pozwala nam śledzić CME do aż jednej trzeciej części ich drogi ku Ziemi, a tym samym określać ich prędkości z jeszcze większą precyzją.
Podsumowując - najsilniejsze z koronalnych wyrzutów masy są też szybkie i docierają do Ziemi najczęściej w ciągu kilku godzin, w czasie nie dłuższym niż 40 godzin. Niosą one potencjalne zagrożenia, powodując między innymi awarie zasilania sieci elektrycznych na skutek wywoływania intensywnych burz geomagnetycznych. Wolniejsze CME mogą z kolei prowadzić do powstawania pięknych zórz polarnych. Nasza zdolność do dokładnego prognozowania zachowań koronalnych wyrzutów masy może nas odpowiednio wcześniej przygotować na to, czy spotka nas (wcześniej czy później) potencjalne niebezpieczeństwo, czy też raczej urokliwy spektakl na niebie.
 
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: Estimation of Arrival Time of Coronal Mass Ejections in the Vicinity of the Earth Using SOlar and Heliospheric Observatory and Solar TErrestrial RElations Observatory Observations, Ravishankar, Anitha; Michałek, Grzegorz; Solar Physics, (2019) 294: 125.
 
Źródło: OA UJ
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska, Anitha Ravishankar
Na zdjęciu: Fotografia koronalnego wyrzutu masy wykonana przez satelitę Solar TErrestrial RElations Observatory (STEREO) Źródło: STEREO.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/oszacowanie-czasow-przybywania-koronalnych-wyrzutow-masy-w-okolice-ziemi

Oszacowanie czasów przybywania koronalnych wyrzutów masy w okolice Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronarium nr 84 o falach grawitacyjnych
2019-10-03.
Dzisiaj o godz. 17:00 w TVP 3 premiera nowego odcinka Astronarium. Tym razem redakcja powróci do tematu fal grawitacyjnych, prezentując nowe odkrycia w tej dziedzinie i to czego możemy się spodziewać w niedalekiej przyszłości.
We wrześniu odbyła się w Polsce międzynarodowa konferencja poświęcona badaniom fal grawitacyjnych, na którą przyjechali światowi specjaliści z tej dziedziny. Dyskutowano o najnowszych odkryciach i planach na kolejne usprawnienia detektorów fal grawitacyjnych, aby zwiększyć ich czułość.
W odcinku Astronarium nr 84 pokazane zostaną najnowsze wieści z badań nad falami grawitacyjnymi.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-84-o-falach-grawitacyjnych

Astronarium nr 84 o falach grawitacyjnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble?a. Część 4
2019-10-03. Wojciech Usarzewicz
Budowanie teleskopu
Już od lat 60-tych LST był projektowany, a jego plany były dopracowywane, kiedy naukowcy walczyli z administracją o budżet na początku lat 70-tych.
Kiedy tylko projekt teleskopu kosmicznego oficjalnie ruszył, powołane komitety i grupy robocze w latach 60-tych od razu zaczęły zastanawiać się, jakie instrumenty naukowe zainstalować na teleskopie. Największym problemem już na starcie było wybranie głównego detektora ? czyli instrumentu, który wykonywałby główne zdjęcia.
Pierwsze zdjęcie obiektu astronomicznego wykonał Louis Daguerre w 1839 roku i było to zdjęcie Księżyca. W 1859 roku wykonano pierwszą fotografię gwiazdy ? Vega sfotografowana została przez obserwatorium w Harwardzie. Ale wczesna fotografia w astronomii nie była zachwycająca. Brak odpowiedniej technologii sprawiał, że zdjęcia były rozmyte, a krótkie naświetlenia sprawiały, że wcale nie dało się zobaczyć aż tylu gwiazd na niebie. Kolejne lata przynosiły postępy w fotografii chemicznej, ale dopiero lata 70-te i 80-te przyniosły rewolucję, która pomogła zrealizować ideę teleskopu kosmicznego.44
Główna kamera
W przeszłości, przed latami 70-tymi XX wieku, naukowcy musieli korzystać z normalnych klisz fotograficznych do wykonywania fotografii nieba przez teleskopy. Ale już w 1974 roku James Westphal, kierując zespołem naukowców z Caltech45 i JPL46, zbudował pierwszy Widikon SIT ? po zamontowaniu go na teleskopie Hale?a w Palomar, w ciągu jednej sekundy naświetlania udało się sfotografować obiekty słabsze, niż kiedykolwiek udało się naświetlić na kliszy filmu fotograficznego. Widikony, czyli pewien rodzaj kamer wideo, były obecne już od lat 50-tych, ale dopiero Westphal zaczął rozwijać tę technikę na potrzeby teleskopów, choć wcześniej Widikon znalazł się na wielu sondach badawczych lat 60-tych i 70-tych.
Ponieważ Widikony były powszechne w użyciu i ich sygnał wideo był bez problemu transmitowany falami radiowymi z powrotem na Ziemię, Nancy Roman, kiedy jeszcze pracowała jako główny astronom w NASA, przyznała Lymanowi Spitzerowi budżet na prace nad Widikonem SEC, który opracowano na potrzeby wojska. Na bazie tej kamery, Spitzer miał zbudować główny detektor dla teleskopu kosmicznego. Niestety, wojskowy Widikon SEC miał swoje ograniczenia, na przykład źle wyłapywał światło z czerwonej części spektrum. Nie mógł też wykonywać długich naświetleń, a jego rozdzielczość była wciąż za mała jak na oczekiwania środowisk naukowych. A do tego zbudowanie tub dla Widikonu było bardzo problematyczne, z wieloma niedziałającymi odrzutami.47
Zmiana czekała już jednak na horyzoncie. W 1970 roku laboratoria Bell opracowały zupełnie nową technologię, którą JPL szybko zaadaptowała na potrzeby NASA, montując ją w sondzie na Galileo, która miała lecieć na Jowisza. Tą technologią nie był już system video, ale system całkowicie elektroniczny ? matryca CCD. Dokładnie ta sama matryca, którą odnajdujemy dziś w aparatach telefonów komórkowych, a powstała w 1970 roku. JPL szybko zainteresowało się nową technologią, która była mniejsza i lżejsza od Widikonów, a jednocześnie miała zdolność do obserwacji czerwonego zakresu spektrum ? wszystko, czego JPL potrzebowało dla swoich sond badawczych. Ale, żeby nie było zbyt łatwo, CCD cechowało się wciąż zbyt małą rozdzielczością, a to znaczyło, że efektem są małe zdjęcia i w dodatku CCD wymagało sporego chłodzenia rzędu -73 stopni Celsjusza by poprawnie działać i być w stanie dostrzec naprawdę małe i słabe obiekty. I, o ile Widikon miał problemy z czerwonym końcem spektrum, CCD miało problemy z całym zakresem ultrafioletu. Tymczasem wiele rzeczy takich jak gazy czy pewne pierwiastki, można dostrzec tylko w ultrafiolecie.
Mimo tych utrudnień, ludzie stojący za LST szybko zaczęli myśleć nad zastosowaniem kamery CCD w teleskopie. Jednym z powodów był szybki rozwój tej technologii pomiędzy 1970 a 1974 rokiem, podczas gdy Widikon nie rozwijał się praktycznie w ogóle. Później Widikona nazwano martwym punktem technologii ? jego rozwój dotarł do maksymalnego punktu i nie dało się już nic zrobić. Tymczasem rozwój technologii CCD pędził do przodu. Już w 1974 roku rozdzielczość CCD sięgnęła z 40 do 400 pikseli (400×400), a nowe rozwiązania pozwoliły pracować matrycom w wyższych temperaturach.
W październiku 1976 roku odbyło się kolejne spotkanie grupy roboczej pod przewodnictwem Nancy Roman. Widikon SEC stał się tam praktycznie celem ataku ? właśnie z powodu braku postępów w rozwoju technologii. Jednocześnie przedstawiono wtedy potencjał matryc CCD dla teleskopu kosmicznego. Praktycznie cały zespół naukowców zdecydował, że kwestia głównego detektora zostanie wystawiona do konkursu ? Widikon Spitzera musiał się zmierzyć z nową konkurencją. Wcześniej wszyscy byli przekonani, że Widikon będzie głównym detektorem LST ? jednak decyzja ta została podjęta prawie 10 lat wcześniej i w ciągu tego czasu technologia zupełnie się zmieniła. Nikt, ani Roman, ani O?Dell, ani Bahcall, nie mogli już wspierać Spitzera w jego projekcie Widikonu SEC.
Na spotkaniu październikowym obecny był również James Westphal, ten sam, który opracował Widikon SIT. Wkrótce miał stać się ważnym członkiem projektu LST. Jakiś czas po październikowym spotkaniu NASA opublikowała RFP, szukając wykonawców do przetargu dla nowej głównej kamery teleskopu kosmicznego. Westphala w jego biurze w Caltech odwiedził astronom James Gunn, który powiedział krótko: ?zbudujemy dla LST kamerę szerokiego pola.?48 Gunn przekonał Westphala argumentując, że teleskop kosmiczny jest niezbędny dla rozwoju astronomii, przytaczając wszelkie klasyczne argumenty: o poradzeniu sobie z problemem falującej atmosfery, o większej widzialności spektrum ultrafioletowego, o większym zasięgu.
Westphal był oporny, ale w końcu się zgodził. I choć był odpowiedzialny za Widikon SIT zamontowany w teleskopie Hale?a, jego nowa kamera dla LST miała oprzeć się o technologię CCD, z którą Westphal miał już doświadczenie.
Westphal nie tracił czasu. Naukowcy, a konkretniej Robert O?Dell, chcieli detektora o rozdzielczości minimum 2000 na 2000 pikseli, podczas gdy największą rozdzielczość w tamtych czasach miał detektor opracowany przez zespół Westphal?a w JPL, mając 400 na 400 pikseli. Za sugestią O?Della Westphal łatwo rozwiązał ten problem ? połączył cztery detektory razem, zamiast próbować budować jeden duży CCD. Problem ultrafioletu również został rozwiązany. Westphal zbudował filtr pokryty koronenem, związkiem fluorescencyjnym, który reagował na światło ultrafioletowe, co detektor CCD mógł bez problemu wykryć.
Westphal zbudował swoją kamerę, którą nazwał Wide Field/Planetary Camera, czyli kamera szerokiego pola/kamera planetarna, w skrócie WF/PC. We wrześniu 1977 roku dokonano ostatecznego wyboru ? głównym detektorem LST miała zostać właśnie WF/PC, a nie Widikon Spitzera.
Centrum dowodzenia
Teleskop kosmiczny, będąc już na orbicie, musiał być w jakiś sposób kontrolowany od strony technicznej ? ktoś musiał nim więc zarządzać. Kiedy tylko pierwsze komitety i grupy robocze zaczęły pracę nad budową LST, środowisko naukowe od razu poruszyło temat naziemnego centrum kontroli. I praktycznie całe środowisko naukowe jednogłośnie stwierdziło, że pod żadnym pozorem kontrola nad LST nie może przypaść Centrum Goddarda.
Centrum Goddarda nie miało dobrej reputacji wśród naukowców w latach 60-tych i 70-tych. Działo się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, Goddard zatrudniał ?średniaków? ? naukowców, którzy często nawet nie posiadali doktoratów. Po drugie zaś, Goddard bardzo lubił się rządzić w kontaktach ze środowiskiem zewnętrznym, przez co naukowcy z zewnątrz niechętnie współpracowali z tą instytucją. Dlatego Robert O?Dell, sam niechętny do Centrum Goddarda, intensywnie promował ideę stworzenia niezależnego ?instytutu?, który miałby zająć się kontrolą nad teleskopem kosmicznym, gdy ten znalazłby się już na orbicie. NASA przychylna była Centrum Goddarda, które i tak było pod kontrolą agencji. NASA nie chciała przekazać kontroli na zewnątrz, czego znowu chciało środowisko naukowe i większość osób, które już w latach 70-tych pracowały nad budową teleskopu kosmicznego.
Zażarte dyskusje trwały latami, aż do 1976 roku. Wtedy to komisja Narodowej Akademii Nauk pod przewodnictwem Donalda Horniga przekonała NASA, by kontrolę nad LST miał niezależny, zewnętrzny instytut naukowy. NASA rozpisała więc kolejny konkurs ? tradycją stało się, że tego typu instytuty były kontrolowane przez konsorcja co najmniej kilku Uniwersytetów. Tego typu konsorcja ? stowarzyszenia kilku lub kilkunastu instytucji akademickich z całego kraju, już w latach 50-tych zaczęły się formować celem kontrolowania dużych projektów, takich jak zespół radioteleskopów z Nowego Meksyku, czy choćby przechowywanie i badanie skał księżycowych, przywiezionych przez misje Apollo. W latach wcześniejszych natomiast, zwłaszcza w pierwszej połowie XX wieku, większość teleskopów była prywatna, lub należała do jednej instytucji, która całkowicie zamykała dostęp do swojego sprzętu naukowcom z zewnątrz.
Kiedy więc pod koniec lat 70-tych zaczęto rozpisywać ideę niezależnego instytutu dla teleskopu kosmicznego, naukowcom nie tylko zależało na kontroli akademickiej, ale przede wszystkim na otwartym dostępie. Środowiska naukowe chciały, by z LST mógł skorzystać każdy naukowiec z całego świata, bez względu na powiązania z Uniwersytetami czy instytucjami naukowymi.
Kiedy więc NASA ogłosiła przetarg, przystąpiły do niego stabilne już wtedy konsorcja akademickie: AUI, AURA, USRA i URA. Konsorcja te zrzeszały różne Uniwersytety i Politechniki z całej Ameryki. Ostatecznym celem było zbudowanie fizycznego instytutu na terenie kampusów jednej z zrzeszonych instytucji. Lyman Spitzer, po utracie kontraktu na główną kamerę, pracując na Uniwersytecie w Princeton, również nie próżnował, kontaktując się z różnymi konsorcjami, by instytut teleskopu kosmicznego umieścić właśnie w Princeton, gdzie Spitzer mógłby pozostać częścią całego projektu.
W 1980 NASA zaczęła analizować zgłoszenia od różnych konsorcjów, aż w końcu wybrała dwóch finalistów ? oferty AUI oraz AURA. W ramach tych ofert, wszystkie konsorcja opracowały konkretne plany, określając wszystkie elementy instytutu, od jego powierzchni przez liczbę pracowników po podwykonawców i dostawców oprogramowania. Z tych ofert ostatecznie NASA wybrała dobrze przygotowaną propozycję AURA, co było bólem dla Spitzera, związanego z AUI. AURA zaproponowała mały, tańszy, ale też bardziej uniwersalny i nowocześniejszy instytut. W ten sposób, w 1980 roku NASA podjęła ostateczną decyzję: na Uniwersytecie Johns Hopkins, promowanym przez AURA, miał powstać Instytut Naukowy Teleskopu Kosmicznego z siedzibą w Baltimore. Instytut ten znajduje się tam do dziś.
Instytut w Baltimore miał zająć się kontrolą LST jako instrumentu naukowego, tymczasem operacje LST jako satelity miał przejąć Goddard. Ten podział funkcjonuje do dziś, gdzie Goddard kontroluje teleskop kosmiczny jako pojazd orbitalny, a Instytut z Baltimore zarządza wszystkimi danymi i projektami naukowymi.
W 1981 roku na pierwszego dyrektora nowego instytutu mianowano Riccardo Giacconiego. Lata później Giacconi wspominał, że był przeciwnikiem finansowania LST,49 ale zostając szefem naukowym projektu, mógł przynajmniej uczestniczyć w tym historycznym projekcie mimo wcześniejszej niechęci.50
Zarządzanie teleskopem kosmicznym
Struktura zarządzania teleskopem kosmicznym nie zmieniła się od ponad 30 lat. Warto więc dowiedzieć się, jak to wszystko wyglądało i jak wygląda po dziś dzień.
Ośrodek w Baltimore
Piękne zdjęcia kosmosu wykonane przez Hubble?a znane są na całym świecie. Nowe zdjęcia zaś pojawiają się dość regularnie ? jak jednak wygląda proces wykonania takiego zdjęcia? Praca teleskopu Hubble?a koordynowana jest przez ludzi z dwóch instytucji. Pierwszą z nich jest Instytut Naukowy Teleskopu Kosmicznego (STScl) w Baltimore. Instytut ten odpowiada za operacje naukowe teleskopu jako międzynarodowego instrumentu obserwacyjnego. Znajduje się on w kampusie Johns Hopkins Homewood i zarządzany jest przez organizację AURA ? Stowarzyszenie Uniwersytetów na Rzecz Badań Astronomicznych. Dziś to już międzynarodowe stowarzyszenie, które koordynuje pracę obserwatoriów astronomicznych na całym świecie. AURA zarządza instytutem w Baltimore w imieniu NASA. Aktualnie w instytucie STScl pracuje około 500 osób, z których przynajmniej część do naukowcy, a 15 z nich to przedstawiciele Europejskiej Agencji Kosmicznej. Celem instytutu jest wybieranie celów dla Hubble?a do obserwacji, a także wykonywanie tych obserwacji, oraz monitorowanie osprzętu naukowego w HST, by móc sprawnie prowadzić badania naukowe.
Wkład europejski
Od 1984 do 2010 roku, Europejska Agencja Kosmiczna posiadała swój własny ośrodek koordynacji pracy Hubble?a, który koordynował korzystanie z Hubble?a przez europejskich badaczy, a także utrzymywał spore archiwum danych.
Europejski ośrodek Hubble?a, znany jako ST-ECF (Space Telescope European Coordinating Facility), zamknięty został w grudniu 2010 roku po 26 latach działalności. Powodem zamknięcia była konsolidacja ESA ? agencja europejska dokonywała wewnętrznej przebudowy swoich instytucji zarządczych, a elementem tego było właśnie zamknięcie ST-ECF. Część działalności wcześniejszych instytucji przeniesiono do centrum ESAC (European Space Astronomy Centre) w Hiszpanii.
ST-ECF utworzono w 1984 roku jako ważny element międzynarodowej współpracy pomiędzy NASA i ESA. Z pomocą europejskiego ośrodka teleskopu Hubble?a, ESA chciało ułatwić dostęp do instrumentu naukowcom i instytucjom europejskim w czasach, kiedy Internet jeszcze nie istniał. Ale powołanie tego ośrodka do życia sprawiło, że stał się on dodatkowo miejscem inkubacji wielu ciekawych idei i rozwiązań, z których warto wymienić choćby oprogramowanie, czy systemy przechowywania danych, które zostały przez NASA wykorzystane w obsłudze teleskopu kosmicznego. A doświadczenia zebrane przy HST zostały też przełożone na późniejszy Bardzo Duży Teleskop.51
Ośrodek ST-ECF pomógł rozwinąć techniki obróbki zdjęć, zanim Hubble został naprawiony w czasie pierwszej misji serwisowej. Ośrodek europejski był też pionierem w komunikacji internetowej, tworząc sieć komputerów, dzięki którym można było przesyłać dane między ośrodkami ESA a NASA. ST-ECF stworzył też jedną z pierwszych europejskich stron internetowych w historii już w 1993 roku.
Zamknięcie ośrodka europejskiego nie sprawiło, że ESA zakończyła swój etap Hubble?a ? zespół naukowców europejskich z ESA wciąż pracuje w Instytucie Naukowym Teleskopu Kosmicznego w Baltimore, a koordynacją zajmuje się również ośrodek ESA w Hiszpanii. Z pewnością era rozwiniętego Internetu przyczyniła się do zamknięcia ośrodka europejskiego ? dostęp do danych z HST jest dziś znacznie łatwiejszy dzięki globalnej sieci.
Centrum Goddarda
Drugą instytucją koordynującą pracę HST jest Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda (GSFC) w Greenbelt ? ta instytucja zajmuje się Hubblem nie jako instrumentem naukowym, ale jako satelitą. Jest to bardziej techniczna część projektu.
Kiedy teleskop Hubble?a działa, otwiera główną przesłonę, przez co światło (jako pełne spektrum elektromagnetyczne) pada na zwierciadło główne. Odbijane jest na zwierciadło wtórne, po czym kierowane jest do detektorów, czyli zestawu kamer i spektrografów, które niejako tłumaczą zebrane informacje elektromagnetyczne na dane rozumiane przez komputer. Te informacje komputerowe zarejestrowane przez instrumenty teleskopu przesyłane są następnie z HST do orbitujących satelitów TDRSS ? są to satelity śledzące i przekazujące dane na Ziemię. Na Ziemi dane odbierane są przez naziemne odbiorniki systemu TDRSS, a potem przesyłane są do Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda, należącego do NASA. Z tego centrum, dane są przesyłane ostatecznie do Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego w Baltimore, gdzie dane są ponownie ?tłumaczone? na obrazy i konkretne informacje. Następnie, wszystko to jest analizowane i zapisywane w archiwum. Naukowy, którzy chcą skorzystać z zebranych w czasie obserwacji danych, mogą zrobić to albo w siedzibie Instytutu, albo z innych punktów na świecie, korzystając ze zdalnego dostępu do danych.
Sam teleskop Hubble?a działa praktycznie nieprzerwanie przez całą dobę ? ale nie każdy obiekt kosmiczny jest w stanie obserwować w dowolnym momencie. Obiekty, które w danym momencie znajdują się zbyt blisko Słońca, nie są obserwowane, bowiem Słońce jest po prostu zbyt jasne ? w takich sytuacjach trzeba poczekać,aż Ziemia wykona swoją część orbity, a docelowe obiekty odsuną się od blasku słonecznego. Co więcej, HST krąży po orbicie i nie zawsze można się z nim skomunikować ? czasem teleskop znajduje się poza zasięgiem i wszelkie planowane obserwacje trzeba wprowadzić do komputera odpowiednio wcześniej. HST jest programowany, by w konkretnym momencie wykonał konkretną obserwację danego obiektu kosmicznego. Dane są więc programowane i przesyłane do teleskopu, który w odpowiednim momencie wykonuje powierzone mu zadanie.
Teleskop działa praktycznie nieprzerwanie od 1990 roku, nie licząc misji serwisowych i poprzedzających je awarii. Na swoją 25 rocznicę Hubble zgromadził ponad 100 terabajtów danych, a ilość ta każdego miesiąca zwiększa się o kolejne 800 gigabajtów. Dane są zapisywane na dyskach twardych na Ziemi, po czym każdy chętny naukowiec może uzyskać do nich dostęp. Danych jest tak dużo, że wyniki analiz mogą pojawić się dopiero po wielu latach od wykonania danej obserwacji.
Obserwacje nie są też prowadzone na okrągło ? HST ma swój własny grafik. W czasie 97 minut wykonywanej przez siebie orbity wokół Ziemi musi dokonać obserwacji, ale też wykonać manewry, które pozwolą mu uniknąć przesłonięcia przez Słońce lub Księżyc, czy po prostu odwrócić się w kierunku wybranego obiektu, który ma później obserwować. Dodatkowo, HST przeznacza część swojego czasu orbitalnego na przesył danych na Ziemię i odbieranie danych z Ziemi, przełączanie anten i systemów komunikacyjnych. I wszystko to odbywa się, będąc koordynowanym przez centrum kontroli misji HST w Centrum Goddarda. Dane koordynujące pracę HST aktualizowane są kilka razy w ciągu doby.
Obserwując kosmos, Hubble często korzysta z dwóch instrumentów na raz, by nie marnować cennego czasu. Dodatkowo, kiedy jakiś spektrograf52 Hubble?a wykonuje obserwację kosmicznego obiektu, w tym samym czasie kosmos obserwują czujniki FGS. Są to czujniki sterujące, a ich zadaniem jest obserwowanie konkretnych gwiazd w polu widzenia Hubble?a. Czujniki FGS analizują pozycję kilku wybranych gwiazd i przesyłają dane do żyroskopów i kół reakcyjnych, dzięki czemu HST jest w stanie dokładnie utrzymać swój ?cel? obserwacji przed sobą ? to dzięki precyzyjnym czujnikom pozycji i celu, HST jest w stanie wykonywać zdjęcia wysokiej jakości. Centrum kontroli HST posiada bazę obiektów ? gwiazd, zgromadzonych w HGSC, Hubble Guide Star Catalogue. Katalog tych gwiazd ?sterujących? zawiera około 15 milionów obiektów gwiezdnych. Gwiazdy te służą celowaniu teleskopu, dzięki czemu bez względu na to, jaki region nieba jest obserwowany, HST cały czas pozostaje niezwykle precyzyjnym teleskopem.
Wiele obserwacji wykonywanych jest bez bezpośredniej kontroli naziemnej ? zadanie jest zaprogramowane i wykonywane przez komputery, a dane są przesyłane na Ziemię i zapisywane w komputerach. Jeśli jednak zajdzie chęć lub potrzeba obserwacji ?na bieżąco?, zarówno w Instytucie w Baltimore jak i w Centrum Goddarda istnieją konsole, przy których można na bieżąco obserwować spływające z HST dane. Sterowanie HST ?na żywo? nie jest możliwe, ale obserwacja przesyłanych danych już tak.
***
Powracając jednak do lat 70-tych, kiedy NASA rozpisywało przetarg na siedzibę teleskopu kosmicznego, sam instrument był już budowany. W Centrum Goddarda pracowano nad instrumentami naukowymi, a w Wilton, w stanie Connecticut, jeden z podwykonawców wykonywał główny szkielet teleskopu oraz jego zwierciadła. Po umieszczeniu na orbicie, teleskop Hubble?a został nazwany ?bublem za miliard dolarów?. To właśnie w firmie Perkin-Elmer miały miejsce wydarzenia, które o mały włos nie uśmierciły projektu teleskopu kosmicznego na dobre.
Przypisy
44 Dickinson, s. 108.
45 California Institute of Technology.
46 Jet Propulsion Laboratory.
47 Zimmerman, s. 81.
48 W literaturze polskiej kamera szerokiego pola często jest też nazywana kamerą szerokokątną.
49 Giacconi specjalizował się w latach 60-tych w badaniu spektrum promieniowania Roentgena. Pierwotną niechęć do LST wykształcił zapewne z powodu Nancy Roman, która odmówiła mu funduszy na badania promieni X, podczas gdy LST był w pełni finansowany przez NASA. W latach późniejszych jednak stał się obrońcą i zwolennikiem teleskopu kosmicznego.
50 Zimmerman, s. 96.
51 Bardzo Duży Teleskop, z angielskiego Very Large Telescope (VLT), to zestaw czterech teleskopów należących do ESA, znajdujących się na pustyni Atacama w północnej części Chile. Każde z luster VLT ma 8,2 metra średnicy. Teleskopy zazwyczaj operują niezależnie od siebie, ale jeśli zajdzie potrzeba, mogą współpracować, obserwując ten sam obiekt, w efekcie dając dużą rozdzielczość obserwacyjną. VLT oddano do użytku w latach 1998-2000.
52 Spektrograf jest urządzeniem, które zbiera informacje na temat danego zakresu spektrum elektromagnetycznego. Tak jak nasze oko zbiera informacje na temat zakresu spektrum widzialnego, co sprawia, że po prostu widzimy to, co nas otacza, tak i spektrograf gromadzi informacje na temat spektrum, którego normalnie nie widzimy, przerabiając te informacje na obrazy i dane, które możemy zobaczyć i zanalizować na potrzeby nauki. Innymi słowy, spektrografy to ?kamery?, dzięki którym możemy obserwować to, czego nie można zaobserwować zwykłym sprzętem optycznym, czy nawet ludzkim okiem. Uwaga: technicznie ujmując, spektrograf jest urządzeniem do rejestrowania widma, natomiast spektroskop jest urządzeniem do analizy widma. Współcześnie jednak, terminy te bardzo często używane są zamiennie, ponieważ każdy współczesny spektrometr rejestruje widmo.
https://www.pulskosmosu.pl/2019/10/03/historia-teleskopu-kosmicznego-hubblea-czesc-4/

Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble?a. Część 4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hayabusa2 opuszcza łazik na powierzchnię planetoidy
2019-10-03. Radek Kosarzycki
Przedstawiciele japońskiej agencji kosmicznej poinformowali, że sonda Hayabusa2 uwolniła niewielki łazik, który wyląduje na powierzchni planetoidy w ramach ostatniej misji przed powrotem w stronę Ziemi.
Według JAXA łazik Minerva-II2 we wtorek rozpoczął powolne opadanie na powierzchnię planetoidy Ryugu.
Sonda Hayabusa2 dotarła do celu swojej misji w czerwcu 2018 roku. W trakcie misji sonda zebrała próbki gleby oraz inne dane na temat planetoidy oddalonej o 300 milionów kilometrów od Ziemi, starając się uzyskać nowe informacje o początkach Układu Słonecznego.
Według JAXA łazik Minerva-II2 we wtorek rozpoczął powolne opadanie na powierzchnię planetoidy Ryugu.
Sonda Hayabusa2 dotarła do celu swojej misji w czerwcu 2018 roku. W trakcie misji sonda zebrała próbki gleby oraz inne dane na temat planetoidy oddalonej o 300 milionów kilometrów od Ziemi, starając się uzyskać nowe informacje o początkach Układu Słonecznego.
Sonda będzie zbierała dane i wykonywała zdjęcia opadającego łazika w ciągu kolejnych dni, które następnie zostaną wykorzystane do badania grawitacji planetoidy.
Pod koniec roku sonda Hayabusa2 rozpocznie trwający rok powrót na Ziemię.
Źródło: AP/Phys.org
Według JAXA łazik Minerva-II2 we wtorek rozpoczął powolne opadanie na powierzchnię planetoidy Ryugu.
Sonda Hayabusa2 dotarła do celu swojej misji w czerwcu 2018 roku. W trakcie misji sonda zebrała próbki gleby oraz inne dane na temat planetoidy oddalonej o 300 milionów kilometrów od Ziemi, starając się uzyskać nowe informacje o początkach Układu Słonecznego.
Sonda będzie zbierała dane i wykonywała zdjęcia opadającego łazika w ciągu kolejnych dni, które następnie zostaną wykorzystane do badania grawitacji planetoidy.
Pod koniec roku sonda Hayabusa2 rozpocznie trwający rok powrót na Ziemię.
Źródło: AP/Phys.org
https://www.pulskosmosu.pl/2019/10/03/hayabusa2-opuszcza-lazik-na-powierzchnie-planetoidy/

Hayabusa2 opuszcza łazik na powierzchnię planetoidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)