Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Astronarium nr 90 o pochodzeniu pierwiastków
2019-12-25
Tematem nowego odcinka "Astronarium" będzie pochodzenie pierwiastków. Premiera dzisiaj o godz. 17:00, a w sobotę na YouTube.
Skąd wzięły się znane nam pierwiastki chemiczne? Jakie kosmiczne procesy doprowadziły do powstania tak zróżnicowanej zawartości tablicy Mendelejewa? W odcinku poznamy od stworzenia wodoru i helu w trakcie Wielkiego Wybuchu, po produkcję cięższych pierwiastków w gwiazdach, aż po powstawanie pierwiastków takich, jak złoto czy platyna, w zderzeniach gwiazd neutronowych.
Producentami programu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Telewizja Polska (TVP), a partnerem medialnym czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii". Dofinansowanie produkcji zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Więcej informacji:
?    Witryna internetowa ?Astronarium?
?    ?Astronarium? na Facebooku
?    "Astronarium" na Instagramie
?    ?Astronarium? na Twitterze
?    Odcinki ?Astronarium? na YouTube
?    Oficjalny gadżet z logo programu: czapka z latarką
?    Ściereczka z mikrofibry z logo Astronarium
?    Podkładka pod mysz z logo Astronarium
 
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronarium-nr-90-o-pochodzeniu-pierwiastkow

Astronarium nr 90 o pochodzeniu pierwiastków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalny pulsar widziany w promieniach gamma
2019-12-26.
Jeden z najszybszych znanych pulsarów radiowych pulsuje również w promieniach gamma. Czego możemy dowiedzieć się o tym wyjątkowym pulsarze z jego najnowszych obserwacji?
Pulsary są szybko obracającymi się wokół swej osi, namagnesowanymi gwiazdami neutronowymi - tymi, których życie dobiega już końca. Pulsar J0952-0607, będący składnikiem układu podwójnego, w którym drugim składnikiem jest gwiazda o niewielkiej masie, jest jednym z dwóch najszybszych znanych pulsarów - obraca się aż około 707 razy na sekundę. Dla porównania - to ruch wirowy około 70 razy szybszy niż najszybsze wirniki śmigłowców, a mamy tu do czynienia z obiektem o średnicy zaledwie 10 km, a przy tym o masie większej niż masa Słońca.
Wirując z tą ogromną prędkością PSR J0952-0607 wysyła w kosmos wiązki fal radiowych tak, że w określonym czasie omiatają one Ziemię. Zespół naukowców kierowany przez Larsa Niedera (Albert Einstein Institute, Leibniz University w Hannoverze) przeprowadził niedawno nowe badania tego ciała w oparciu o dane zbierane przez Kosmiczny Teleskop Fermiego. Chciał sprawdzić, czy da się również zaobserwować te pulsowanie na falach gamma.
Obserwacje radiowe PSR J0952-0607 obejmują tylko 100 dni, co nie pozwala na wystarczająco dokładne wyznaczenie okresu jego obrotu. Ale Kosmiczne Obserwatorium Fermiego (wystrzelone w kosmos w roku 2008) od wielu lat regularnie dostarcza nam obrazy całego nieba. Nieder i jego współpracownicy doszli do wniosku, że jeśli mogliby wykryć pulsar PSR J0952-0607 także w promieniach gamma w danych z instrumentu Fermi LAT, to byliby w stanie obserwować go i zbadać w dużo większej rozpiętości czasowej w stosunku do tej, którą dają same obserwacje radiowe.
Ale PSR J0952-0607 jest bardzo słabo widoczny na falach gamma. To dlatego wcześniej nie wykryto jego pulsów w tym zakresie. Naukowcy musieli więc opracować nowatorskie metody detekcji i pomiaru czasu jego obrotu, dające większą czułość. Metody te pod względem obliczeniowym odpowiadają pracy komputera z jednym rdzeniem, wykonywanej w ciągu? 24 lat. Wysiłek się opłacił -  udało się wykryć słabe pulsacje promieniowania gamma z kierunku na PSR J0952-0607, widoczne w danych od lipca 2011 aż do końca zbioru danych, przypadającego na styczeń 2017 roku.
Na podstawie tych obserwacji zespół Niedera był w stanie precyzyjnie zmierzyć szybkość i spowalnianie wirowania pulsara (który zwalnia o mniej niż 4,6 x 10^-21 sekund na sekundę), a także inne jego właściwości. Oszacowane teraz pole magnetyczne PSR J0952-0607 ma niewielką wartość i jest w zbiorze 10 najniższych wartości dla pól magnetycznych zmierzonych w przypadku pulsarów - to także wynik przewidziany wcześniej przez teoretyków na bazie informacji o niezwykle szybkim tempie obrotu tego pulsara.
Pojawiły się także nowe pytania. Dlaczego pulsy nie były możliwe do wykrycia aż do lipca 2011 roku? Czy strumień emisji pulsara mógł się wówczas silnie zmienić? A może zmieniła się jego orbita wokół towarzyszącej mu gwiazdy? Uczeni potrzebują więcej danych, aby rozwiązać i tę zagadkę.
Na ilustracji: Wykres tempa zwalniania obrotów w funkcji okresu obrotu dla znanej populacji pulsarów leżących poza gromadami kulistymi. PSR J0952-0607 zaznaczono pomarańczową gwiazdką.
Źródło: Nieder et al./Astrophysical Journal 2019
 
Czytaj więcej:
?    Oryginalny artykuł
?    Praca naukowa: ?Detection and Timing of Gamma-Ray Pulsations from the 707 Hz Pulsar J0952?0607?, L. Nieder et al 2019, ApJ 883 42.

Źródło: Sky and Telescope
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Pulsar (po lewej) i jego mały towarzysz gwiazdowy (po prawej) pokazane w płaszczyźnie ich orbit (wizja artystyczna).
Źródło: NASA Goddard SFC/Cruz deWilde
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ekstremalny-pulsar-widziany-w-promieniach-gamma

Ekstremalny pulsar widziany w promieniach gamma.jpg

Ekstremalny pulsar widziany w promieniach gamma2.jpg

Ekstremalny pulsar widziany w promieniach gamma3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zjawisko na południu Azji. Słońce przez kilka minut przypominało obrączkę
2019-12-26.

Mieszkańcy wielu krajów południowej Azji mieli okazję zobaczyć bardzo rzadkie zjawisko astronomiczne. Słońce zostało przysłonięte przez Księżyc, zmieniając się na kilka minut w świecącą obrączkę, a nawet pierścionek. Zobacz to na zdjęciach.

Zaćmienia Słońca to zjawiska zdarzające się w jednym miejscu najczęściej raz na kilka lat. Jednak całkowite zaćmienia, nie zmieniając miejsca zamieszkania, można zobaczyć przeważnie tylko raz w swym życiu.
W czwartek (26.12) doświadczyli tego mieszkańcy niektórych regionów Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Omanu, Indii, Sri Lanki, Indonezji, Malezji i Singapuru, gdzie przez kilka godzin Słońce przysłaniane było przez Księżyc w nowiu.
Jednak najbardziej widowiskowe były niecałe 4 minuty, w trakcie których Słońce zmieniło się w świecącą obrączkę, a następnie pierścionek. Przez kilkadziesiąt sekund Księżyc przysłaniał Słońce w taki sposób, że zamiast naszej dziennej gwiazdy w pełnej krasie, na niebie można było zobaczyć świetlistą obrączkę.
Słońce nie zniknęło całkowicie, jak ma to miejsce zazwyczaj podczas całkowitego zaćmienia. Dlaczego? Ponieważ Księżyc w tym czasie znajdował się nieznacznie dalej od Ziemi, dlatego jego tarcza była mniejsza od tarczy słonecznej. Nie przysłonił więc Słońca w całości, lecz pozostawił świetlistą obrączkę.
Gdyby był nieznacznie bliżej, nie widać byłoby obrączki, lecz Słońce zniknęłoby całkowicie. Obrączkowe zaćmienia są bardziej fotogeniczne od całkowitych zaćmień, o czym możecie się przekonać oglądając zdjęcia.
Podczas zaćmienia wyraźnie się ściemniło, tymczasem cień wędrował po powierzchni ziemi i oceanu pokonując kilkanaście tysięcy kilometrów w ciągu zaledwie kilku godzin. Polacy, aby zobaczyć obrączkowe zaćmienie Słońca będą musieli poczekać aż do 13 lipca 2075 roku. Wcześniej będzie można je ujrzeć wybierając się na urlop do południowej Azji w dniu 21 czerwca 2020 roku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2019-12-26/niezwykle-zjawisko-na-poludniu-azji-slonce-przez-kilka-minut-przypominalo-obraczke/

 

Ring of Fire' solar eclipse sees millions turn out across Asia for spectacular Christmas sky

Niezwykłe zjawisko na południu Azji. Słońce przez kilka minut przypominało obrączkę.jpg

Niezwykłe zjawisko na południu Azji. Słońce przez kilka minut przypominało obrączkę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas Bożego Narodzenia w okolicy Ziemi przeleciały dwie asteroidy
Autor: admin (2019-12-26)
Dzisiaj 28 grudnia, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, w pobliżu Ziemi przeleciała asteroida. Był to obiekt o przybliżonej średnicy 280 do 620 metrów.
W perygeum, czyli punkcie najbliższym naszej planecie znalazł się dokładnie 26 grudnia o 8:54 rano czasu uniwersalnego. Duże ciało niebieskie klasyfikowane jako potencjalnie niebezpieczne dla Ziemi, jest znane już od 2000 roku. Astronomowie nazywają tę asteroidę 310442 (2000 CH59).
Porusza się ona z prędkością względem Ziemi wynoszącą 45 tys. km na godzinę. Najbliżej naszej planety obiekt znajdzie się w odległości 7 180 697 km, czyli około 18 razy dalej niż średnia odległość do Księżyca.
W międzyczasie NASA poinformowała, że odnalazła inną, nieznaną wcześniej, ale mniejszą asteroidę oznaczoną 2019 YB1. Ma ona średnice od 13 do 28 metrów. Przeleciała ona 25 grudnia, w Boże Narodzenie, o 11:41 czasu uniwersalnego. Znalazła się dużo bliżej, bo w odległości 1,5 mln km.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/podczas-bozego-narodzenia-w-okolicy-ziemi-przelecialy-dwie-asteroidy

Podczas Bożego Narodzenia w okolicy Ziemi przeleciały dwie asteroidy.jpg

Podczas Bożego Narodzenia w okolicy Ziemi przeleciały dwie asteroidy2.jpg

Podczas Bożego Narodzenia w okolicy Ziemi przeleciały dwie asteroidy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto mikroorganizmy "pożerające" meteoryty
2019-12-26.
Naukowcy odkryli drobnoustroje przetwarzające meteoryty. Rozwijają się one na metalach obecnych w skałach pozaziemskich, które spadły na Ziemię. Mikroorganizm został nazwany Metallosphaera sedula.

Metallosphaera sedula pierwotnie wyizolowano z pól wulkanicznych we Włoszech. Mikrob należy do domeny organizmów jednokomórkowych zwanych archeonami, które nie są spokrewnione z bakteriami, wirusami, zwierzętami, roślinami i grzybami. Są chemolitotroficzne, co oznacza, że wykorzystują energię ze źródeł nieorganicznych poprzez proces utleniania.

W przeciwieństwie do innych organizmów tego rodzaju, M. sedula zużywa związki nieorganiczne obecne w meteorytach. Aby to zbadać, naukowcy umieścili kultury M. sedula na wysterylizowanych fragmentach NWA 1172, meteorytu bogatego w żelazo znalezionego 19 lat temu w Algierii. Okazało się, że kolonia rosła szybciej na meteorycie niż na minerałach pochodzenia ziemskiego.

Aby upewnić się, że jest tak nie tylko dlatego, że porowata struktura meteorytu zapewnia większą powierzchnię, przeprowadzono ten sam test z próbkami naziemnymi. Po raz kolejny stwierdzono, że meteoryt zapewnia znacznie szybszy wzrost M. sedula.

Zdolność drobnoustroju do rozkładania materiałów z meteorytów może mieć praktyczne zastosowania. Śledząc ruch składników nieorganicznych z meteorytu do komórek, uczeni namierzyli "mikrobiologiczne odciski palców" pozostawione na materii pozaziemskiej. Mogą być one wykorzystane jako narzędzie do dalszego zrozumienia biochemii meteorytów, a nawet pomóc w poszukiwaniach życia pozaziemskiego.

Źródło: INTERIA
 
https://nt.interia.pl/technauka/news-odkryto-mikroorganizmy-pozerajace-meteoryty,nId,3378838

Odkryto mikroorganizmy pożerające meteoryty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parker Solar Probe ? przelot obok Wenus
2019-12-27. Krzysztof Kanawka
Sonda Parker Solar Probe wykonała 26 grudnia 2019 przelot obok Wenus. Ten przelot pozwolił zredukować najbliższe peryhelium sondy względem poprzednich.
Misja Parker Solar Probe rozpoczęła się 12 sierpnia 2018 o godzinie 09:31 CEST. Rakieta Delta IV Heavy umieściła tę sondę na bardzo eliptycznej trajektorii, której peryhelia będzie z czasem przebiegać coraz bliżej Słońca.
Pierwsze peryhelium zostało osiągnięte przez Parker Solar Probe 6 listopada 2018. Wówczas sonda znalazła się w odległości około 25,4 miliona kilometrów od środka naszej Dziennej Gwiazdy i około 35 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy.
Podczas pierwszego peryhelium Parker Solar Probe osiągnęła prędkość ponad 95,33 km/s. Jest to nowy rekord prędkości poruszania się statku kosmicznego. Poprzedni rekord prędkości heliocentrycznej, liczonej względem Słońca, wyniósł 68,6 km/s. Ten rekord został ustanowiony 16 kwietnia 1976 roku przez sondę Helios 2.
W kolejnych miesiącach Parker Solar Probe wykonała ruch po swojej eliptycznej orbicie. W nocy z 4 na 5 kwietnia 2019 sonda przeszła przez drugie peryhelium orbity. Parametry tego peryhelium były takie same jak pierwszego zbliżenia do Słońca.
Po tym peryhelium sonda Parker Solar Probe wykonała kolejną orbitę wokół Słońca. Trzecie peryhelium nastąpiło 1 września 2019. Parametry tego peryhelium były takie same jak pierwszego i drugiego zbliżenia do Słońca.
Dwudziestego szóstego grudnia sonda PSP o godzinie 19:15 CET przeleciała w minimalnej odległości ok 3000 kilometrów od Wenus. Ten przelot pozwolił nieco wyhamować sondę i skierować na nową trajektorię. Przelot obok Wenus był możliwy dzięki małej korekcie trajektorii lotu, wykonanej 8 grudnia za pomocą silniczków sondy.
Czwarte peryhelium będzie już bliższe ? będzie to około 28 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy. Czwarte i piąte peryhelium będzie mieć takie parametry, po czym szóste i siódme peryhelium będzie jeszcze bliższe ? około 20 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy. Docelowo sonda Parker Solar Probe ma zbliżać się na minimalną odległość około 10 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy.
NASA zapowiedziała na marzec 2020 pierwszą konferencję dotyczącą wyników z misji PSP.
Polecamy szczegółowy opis misji Parker Solar Probe.
Misja Parker Solar Probe jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2019/12/parker-solar-probe-przelot-obok-wenus/

Parker Solar Probe ? przelot obok Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto białego karła, który nie powinien istnieć
Autor: admin (2019-12-27)
Naukowcy zlokalizowali bardzo specyficznego białego karła, który zgodnie z obecnym stanem wiedzy o Wszechświecie nie powinien istnieć. Badacze mają kilka wyjaśnień, lecz żadne z nich po prostu nie pasuje do tego przypadku.
Kento Masuda i jego zespół z Uniwersytetu w Princeton wyszukał białego karła z danych, które dostarczył Kosmiczny Teleskop Keplera. Następnie dokonano obserwacji tego obiektu z pomocą Obserwatorium imienia Freda Lawrence?a Whipple?a, które znajduje się na górze Mount Hopkins w Arizonie, oraz teleskopu Subaru na Hawajach.
Masa białych karłów zwykle wynosi około 60% masy Słońca. Tymczasem naukowcy natrafili na białego karła o nazwie KIC 8145411, który posiada zaledwie 20% masy Słońca. Obiekt tego typu musiałby powstać z bardzo małej gwiazdy. Jednak problem polega na tym, że małe gwiazdy są bardzo długowieczne i ewoluują znacznie dłużej. Gwiazda, która przeobraziła się w takiego białego karła, musiałaby być starsza niż Wszechświat.
Istnieje też możliwość, że KIC 8145411 szybciej przeobraził się w białego karła dzięki pobliskiej gwieździe, która mogłaby ?ukraść? zewnętrzne warstwy i odsłonić jądro. Naukowcy ustalili, że omawiany biały karzeł faktycznie ma towarzysza wielkości Słońca, lecz znajduje się on w odległości 195 milionów kilometrów, czyli o 10 razy za daleko, aby mógł nastąpić transfer masy między gwiazdami.
Badacze próbują wyjaśnić istnienie tego białego karła na różne sposoby. Naukowcy przypuszczają, że mogła istnieć trzecia gwiazda, która ukradła masę, po czym została wyrzucona z systemu. Mogła również istnieć duża planeta lub brązowy karzeł, który wysysał warstwy gazu zanim został zniszczony przez towarzyszącą gwiazdę. Istnieje też możliwość, że biały karzeł miał specjalne właściwości, które pozwalały mu rozciągać otoczę aż do towarzyszącej mu gwiazdy. Jednak zdaniem zespołu badawczego, przedstawione wyżej wyjaśnienia nie pozwalają rozwiązać zagadki istnienia tego białego karła.
Źródło:
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-bialego-karla-ktory-nie-powinien-is?

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkryto-bialego-karla-ktory-nie-powinien-istniec-0

Odkryto białego karła, który nie powinien istnieć.jpg

Odkryto białego karła, który nie powinien istnieć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto meteoryt rzadszy niż złoto

2019-12-27.
 Podczas poszukiwania złota, pewien Australijczyk trafił na coś znacznie rzadszego i cenniejszego.

 W 2015 r. David Hole przeszukiwał Maryborough Regional Park niedaleko Melbourne w Australii. Wyposażony w wykrywacz metalu odkrył coś niezwykłego - ciężką czerwoną skałę znajdującą się na żółtej glinie. Zabrał ją do domu i próbował rozłupać, bo był pewny, że wewnątrz znajduje się bryłka złota. Maryborough znajduje się bowiem w regionie Goldfields, gdzie w XIX w. był szczyt australijskiej gorączki złota.

 Aby otworzyć swoje znalezisko, Hole spróbował użyć piły do kamieni, szlifierki kątowej, wiertarki, a nawet zanurzenia w kwasie. Skała była nietknięta. To dlatego, że nie była skałą złota, a rzadkim meteorytem.

Hole zabrał skałę do Muzeum w Melbourne, aby ją zidentyfikować. Trafiła ona do Dermota Henry'ego, który przez 37 lat pracy w muzeum i przebadaniu tysięcy skał, tylko dwa razy był świadkiem odkrycia prawdziwych meteorytów. Jednym z nich była skała Hole'a.

Naukowcy opublikowali niedawno dane o meteorycie sprzed 4,6 mld lat. Nazwano go Maryborough po mieście, w którym został znaleziony. Ta ogromna, ważąca 17 kg skała, ukazała swoje wnętrze po użyci piły diamentowej. Odkryto, że meteoryt zawiera wysoki procent żelaza, co czyni go chondrytem H5. Wewnątrz znajdują się struktury zwane chondrulami.

Chociaż nie wiadomo, skąd wziął się meteoryt, naukowcy mają pewne przypuszczenia. Ta konkretna skała prawdopodobnie pochodzi z pasa asteroid między Marsem a Jowiszem. Datowanie węgla sugeruje, że meteoryt spadł na Ziemię 100-1000 lat temu, gdzieś pomiędzy 1889 a 1951 r.

Meteoryty takie jak Maryborough są rzadsze niż złoto. Ten znaleziony w Australii jest jednym z zaledwie 17 odkrytych meteorytów i drugim co do wielkości chondrytem H5.

Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-odkryto-meteoryt-rzadszy-niz-zloto,nId,4230148

Odkryto meteoryt rzadszy niż złoto.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie, jak pięknie wyglądało z ziemskiej orbity wczorajsze zaćmienie Słońca
2019-12-27.
Wczoraj (26.12) mieszkańcy Azji mogli podziwiać jedno z najbardziej poruszających zjawisk astronomicznych, które widoczne są na ziemskim niebie, a mianowicie obrączkowe zaćmienie Słońca. Zobaczcie, jak wyglądało ono z satelity.
Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) opublikowała piękną animację stworzoną z obrazów naszej planety wykonanych przez satelitę obserwacyjnego o nazwie Himawari 8. Możecie zobaczyć na niej przemieszczający się z zachodu na wschód cień Księżyca rzucany na Ziemię.
Słońce przysłaniane przez Księżyc w nowiu było widoczne dla setek milionów ludzi zamieszkujących takie kraje jak: Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Oman, Indie, Sri Lanka, Indonezja, Malezja i Singapur.
Jednak najbardziej widowiskowe były niecałe 4 minuty, w trakcie których Słońce zmieniło się w świecącą obrączkę, a następnie pierścionek. Przez kilkadziesiąt sekund Księżyc przysłaniał Słońce w taki sposób, że zamiast naszej dziennej gwiazdy w pełnej krasie, na niebie można było zobaczyć świetlistą obrączkę.
Słońce nie zniknęło całkowicie, jak ma to miejsce zazwyczaj podczas całkowitego zaćmienia. Dlaczego? Ponieważ Księżyc w tym czasie znajdował się nieznacznie dalej od Ziemi, dlatego jego tarcza była mniejsza od tarczy słonecznej. Nie przysłonił więc Słońca w całości, lecz pozostawił świetlistą obrączkę.
Gdyby był nieznacznie bliżej, nie widać byłoby obrączki, lecz Słońce zniknęłoby całkowicie. Obrączkowe zaćmienia są bardziej fotogeniczne od całkowitych zaćmień, o czym możecie się przekonać oglądając zdjęcia.
Podczas zaćmienia wyraźnie się ściemniło, tymczasem cień wędrował po powierzchni ziemi i oceanu pokonując kilkanaście tysięcy kilometrów w ciągu zaledwie kilku godzin. Polacy, aby zobaczyć obrączkowe zaćmienie Słońca będą musieli poczekać aż do 13 lipca 2075 roku. Wcześniej będzie można je ujrzeć wybierając się na urlop do południowej Azji w dniu 21 czerwca 2020 roku.
Źródło: GeekWeek.pl.pl/NASA/JAXA / Fot. JAXA
https://www.geekweek.pl/news/2019-12-27/zobaczcie-jak-pieknie-wygladalo-z-ziemskiej-orbity-wczorajsze-zacmienie-slonca/

 

Zobaczcie, jak pięknie wyglądało z ziemskiej orbity wczorajsze zaćmienie Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt Aquarius: polowanie na zatopione kosmiczne skały
2019-12-27.
Po wybuchu meteoru nad jeziorem Michigan nastoletni stażyści z Adler Planetarium wyruszyli na poszukiwanie rozbitych kawałków tego kosmicznego ciała. Ich staranne poszukiwania ujawniły teraz także nowe informacje o tym jednym z największych jezior słodkowodnych na świecie.
Nasza planeta jest w dużej mierze pokryta zbiornikami wodnymi. Wynika z tego, że meteoryty spadające na Ziemię trafiają najczęściej do jezior, mórz, rzek i oceanów, a nie na stały ląd. Tak też stało się wieczorem 6 lutego 2017 roku, gdy nadlatująca skała kosmiczna eksplodowała niczym kula ognia nad jeziorem Michigan.
Specjalne ?sanie? do polowania na zatopione meteoryty, czyli pojazd RV Starfall projektu Aquarius, zostały zaprojektowane i zbudowane przez specjalistów z Adler Planetarium. Prawie każda tworząca je część pochodzi z odzysku lub recyklingu innych urządzeń - przykładowo, magnesy ?poszukujące? części meteorytu są przymocowane do pojemników pochodzących z drukarki 3D, a większość elementów ramy sań została pozyskana z nieistniejących już eksponatów z centrum Adlera.
Sanie są obsługiwane przez nastoletnich stażystów będących pod opieką personelu Planetarium i innych badaczy. Po dwóch latach trwania projektu poszukiwania fragmentów meteorytu w jeziorze Michigan wciąż trwają. A projekt Aquarius ma na swym koncie już kolejne odkrycia dotyczące m. in. samego jeziora Michigan. Podczas przeszukiwania dna jeziora ciągnięte za statkiem badawczym Uniwersytetu Wisconsin-Milwaukee Neeskay sanie Starfall działają przede wszystkim tak, że zbierają tam materiał, który faktycznie spadł z kosmosu. Ale przy okazji zbierają również cenne dane na temat warunków panujących w jeziorze.
A te obserwacje ujawniły nowe niespodzianki. Chociaż inne części jeziora Michigan zostały już wcześniej szczegółowo odwzorowane, obszar, w którym operują sanie Starfall, położony u wybrzeży Manitowoc w stanie Wisconsin, nie był do niedawna zbyt dobrze poznany.
Z istniejących wcześniej map wynikało na przykład, że materiał na dnie jeziora, na którym leżą meteoryty, był gliną. Ale okazało się, że na tej glinie znajduje się też cienka warstwa miękkiego, luźno zbitego materiału, dobrze widoczna na obrazach zarejestrowanych przez aparaturę Starfall. Ten miękki materiał był tam zarówno nieoczekiwany, jak i nieco niefortunny. Polowanie na kawałki meteorytu byłoby łatwiejsze, gdyby po prostu spoczywały one na twardej glinie i nie były osadzone w samym dnie zbiornika wodnego.
Ale to przede wszystkim stan wszelkich meteorytów, jakie zbierają i jeszcze odnajdą sanie Starfall, ujawni ważne wskazówki na temat warunków panujących w ich podwodnym domu przez ostatnie dwa lata. To jeden z głównych czynników motywujących projekt. Wiemy dokładnie, jak długo przebywały tam meteoryty, zatem odzyskiwanie próbek kosmicznych skał, które długo leżały na dnie jeziora, oferuje unikalne okno na warunki panujące głęboko pod powierzchnią jezior. Badania pokażą więc między innymi, jak meteoryty mogą przetrwać w słodkiej wodzie na przestrzeni lat, czego nigdy wcześniej nie badano, ponieważ nigdy dotąd nie wydobywano z wody tego typu skalnych próbek.  Przekonamy się też, jak wodne środowisko wpływa na skały kosmiczne w danym czasie.
Najcięższe kawałki meteoru spadły tam najbliżej brzegu, a lżejsze, mniejsze kawałki znajdują się dalej w jeziorze. Dzieje się tak, ponieważ podczas eksplozji obiektu w atmosferze największe jego odłamki odczuwały najmniejszy opór powietrza i po prostu poruszały się dość swobodnie, opadając najdalej od miejsca eksplozji. Duże kawałki, choć być może łatwiejsze do zidentyfikowania, prawdopodobnie są nieliczne i znajdują się daleko od siebie. To sprawia, że ich znalezienie wymaga bardzo dużych zasobów i nakładów pracy, choć same w sobie są bardzo wartościowe dla naukowców. Najmniejsze kawałki, których szukają sanie Starfall, były z kolei łatwo niesione przez wiatr. Ponieważ są mniejsze i zasadniczo opadały do jeziora niczym chmura, powinno ich być więcej blisko siebie.
Gdy statek Neeskay ciągnie sanie Starfall po dnie, ich trzy magnetyczne koła zaprojektowane w celu przyciągnięcia słabo oddziałującego magnetycznego materiału meteorytowego o wielkości grochu lub jeszcze mniejszego przyciągają wszystko, co znajdzie się w  pobliżu. Te magnesy są tak silne, że sanie przyczepiają się nawet do metalowego pokładu łodzi, a czasem zebrany materiał trzeba z nich odrywać posługując się płaskim śrubokrętem. Nie można też zbliżać do nich telefonów komórkowych ani kart kredytowych.
Każda ekspedycja poszukiwawcza trwa około godziny, podczas której statek dokładnie bada określony obszar dna jeziora. Kamera pokazuje sanie i ich otoczenie, a czujniki rejestrują głębokość, temperaturę i ilość tlenu w wodzie. Silne magnesy przyciągają wszystko, co magnetyczne, w tym naturalny magnetyt i żużel wytworzony przez człowieka - odpady powstające podczas wydobywania i rafinacji rud. Materiały te mogą czasem przypominać meteoryty, ale zwykle są one łatwe do rozróżnienia od nich. Meteoryty mają na ogół zaokrąglone krawędzie, które powstają w wyniku tarcia i ogrzewania się w atmosferze. Rozgrzewanie się powoduje też najczęściej powstawanie tak zwanej skorupy fuzyjnej, czyli ciemnej skorupy otaczającej lżejszy materiał meteorytu. Brak tych dwóch cech zazwyczaj oznacza, że nie mamy do czynienia z ?gościem z kosmosu?.
Nawet jeśli w ramach projektu Aquarius nigdy nie odzyska się wszystkich poszukiwanych kawałków meteorytu, zespół uważa, że już teraz odniósł on ogromny sukces. Tak sądzi między innymi kierownik programu Adler Teen, Chris Bresky. Proponowany udział w badaniach daje nastolatkom szansę przeprowadzenia od podstaw nigdy wcześniej nie prowadzonego jeszcze projektu naukowego, z całymi jego daleko idącymi korzyściami: od poruszenia kwestii lokalnej ochrony przyrody i ekologii słodkowodnej aż po naukę o Układzie Słonecznym. Aquarius pomaga badaczom i ekologom w lepszym zrozumieniu fizyki i geografii jednego z największych jezior słodkowodnych w Stanach Zjednoczonych. Uczy też młodych naukowców, jak powinna wyglądać współpraca w nauce.
Projekt otrzymał nagrodę 2018 Chicago Innovation Award i jest przedmiotem trwającego podcastu Adler Planetarium.
 
Czytaj więcej:
?    The Aquarius Project
?    Oryginalny artykuł
 
Źródło: Adler Planetarium/Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Nastoletni stażyści pozują z koordynatorem Chrisem Bresky i zmodernizowanymi saniami Starfall.
Źródło: Adler Planetarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/projekt-aquarius-polowanie-na-zatopione-kosmiczne-skaly

Projekt Aquarius polowanie na zatopione kosmiczne skały.jpg

Projekt Aquarius polowanie na zatopione kosmiczne skały2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce
2019-12-27.
Rok 2019 zaczął się od historycznego przelotu sondy New Horizons obok planetoidy Arrokoth w Pasie Kuipera. W kolejnych miesiącach informowaliśmy na łamach Uranii o postępach w badaniach Marsa, manewrach wykonywanych przez sondy obok asteroid czy próbach lądowania na Księżycu. Czas zacząć serię podsumowań od tego co wydarzyło się w mijającym roku w badaniach kosmosu.
 
Przelot sondy New Horizons obok planetoidy Arrokoth w pasie Kuipera
W Nowym Roku sonda NASA New Horizons przeleciała obok planetoidy Arrokoth (zwanej wtedy Ultima Thule). Od tego czasu jest to najodleglejszy obiekt zbadany z bliska przez statek kosmiczny.
Arrokoth to podwójna planetoida kontaktowa, która powstała miliardy lat temu we wczesnych etapach formowania się Układu Słonecznego. Jej budowa i cechy mogą wiele powiedzieć o historii planet wewnętrznych takich jak nasza Ziemia.
W pierwszych tygodniach 2019 roku dostawaliśmy coraz dokładniejsze obrazy tego do tej pory tajemniczego, odległego świata. Instrument LORRI na sondzie spisał się wzorowo i pod koniec lutego zobaczyliśmy najdokładniejsze obrazy planetoidy.
Potem zespół pracujący na danych z misji prezentował coraz więcej szczegółów dotyczących Arrokoth. Już w maju naukowcy podsumowali pierwsze znaleziska z danych przesłanych przez sondę. Mierzący 36 km obiekt powstał najprawdopodobniej z dwóch orbitujących wokół siebie mniejszych planetoid, w zjawisku określanym przez naukowców jako łagodne łączenie. Tego nad czym debatują teraz naukowcy to sposób w jaki te pierwotne planetoidy wytraciły swoją energię, aby się złączyć. Mogło to zajść na skutek działania oporu aerodynamicznego wytwarzanego przez gaz mgławicy wczesnego Słońca albo utratę materiału skalnego.
Największy krater - Maryland, powstały prawdopodobnie na skutek zderzenia z innym obiektem mierzy około 8 km średnicy. Mniejsze kratery to mieszanka zderzeń z innymi skałami, zapadliska lub dziury powstałe na skutek sublimacji lodu. Arrokoth okazał się być zgodnie z przewidywaniami bardzo czerwony, bardziej nawet niż odwiedzony przez tą samą sondę Pluton w 2015 roku. Na powierzchni planetoidy potwierdzono obecność metanolu, lodu wodnego i cząsteczek organicznych.
Sonda New Horizons mknie przez Pas Kuipera i znajduje się już w odległości 6,6 mld km od Ziemi. Przesył danych zarejestrowanych podczas przelotu obok Arrokoth potrwa do połowy 2020 roku. Statek nadal prowadzi też badania naukowe. Z daleka obserwowane są inne obiekty Pasa Kuipera i mierzone jest lokalne środowisko pyłowe i plazmowe.
Przełomowe badania Słońca przez sondę Parker Solar Probe
W sierpniu 2018 roku NASA wysłała w kierunku Słońca sondę Parker Solar Probe. Statek został skierowany na orbitę heliocentryczną i z pomocą siedmiu asyst grawitacyjnych Wenus z każdą orbitą zbliżać się będzie coraz bardziej do naszej gwiazdy.
Do tej pory sonda wykonała już trzy bliskie przeloty obok Słońca. Ostatnie zbliżenie miało miejsce 1 września 2019 roku. Statek znalazł się wtedy niecałe 25 mln km od Słońca. 26 grudnia statek po raz drugi przeleciał w pobliżu Wenus. Pole grawitacyjne planety wyhamowało sondę na tyle, że kolejnym razem zbliży się ona do Słońca na rekordową odległość 19,4 mln km.
4 grudnia 2019 r. w czasopiśmie naukowym Nature naukowcy opisali w czterech artykułach pierwsze odkrycia dokonane dzięki danym zgromadzonym przez sondę po pierwszych przelotach.
Sonda zaobserwowała, że w pobliżu Słońca wiatr słoneczny nie jest stabilnym i uporządkowanym przepływem plazmy, jak wskazują na to obserwacje prowadzone z Ziemi. Sonda zarejestrowała na przykład gwałtowne odwracanie biegunów pola magnetycznego przemieszczające się w przestrzeni. Już w odległości 30 mln km udało się potwierdzić przypuszczenia naukowców o obrotach wiatru słonecznego. Z perspektywy naszej planety wiatr słoneczny rozchodzi się promieniście, ale w pobliżu Słońca strumienie te układają się rotacyjnie. Sonda zobrazowała też zanikający pył kosmiczny w pobliżu naszej gwiazdy. Zgodnie z przewidywaniami wszechobecny pył zanika w pobliżu Słońca. Pierwsze objawy zanikania występują 11 mln km od naszej gwiazdy i pył robi się coraz rzadszy aż do granic obserwacyjnych podczas pierwszych przelotów sondy czyli wysokości 6,5 mln km.
Jesteśmy pewni, że o sondzie Parker Solar Probe będzie jeszcze głośno w kolejnych latach!

Rok asteroid - misje sond Hayabusa2 i OSIRIS-REx
Od połowy 2018 roku japońska sonda Hayabusa2 bada asteroidę Ryugu. Węglisty obiekt krążący na podobnej do Ziemi orbicie dał nam w tym roku wiele ciekawych odkryć.
22 lutego statek dotknął powierzchni asteroidy i pobrał z niej próbkę regolitu. 5 kwietnia 2019 r. sonda zrzuciła na jej powierzchnię materiał wybuchowy, który utworzył sztuczny krater. Następnie 11 lipca statek wylądował drugi raz, w pobliżu miejsca, gdzie doszło do wybuchu. I tym razem także manewr zakończył się pobraniem materiału skalnego.
O odkryciach japońskiej sondy pisaliśmy na Uranii wielokrotnie. W maju donosiliśmy o zaskakującej naukowców suchości obiektu, bardzo dużej porowatości i jednolitości jej powierzchni. W sierpniu podsumowaliśmy wnioski pochodzące z analizy fotografii asteroidy, jakie zostały wykonane przez zrzucony na nią lądownik MASCOT.
13 listopada Hayabusa2 opuściła asteroidę i udała się w kierunku Ziemi. W 2020 roku sonda wypuści w pobliżu naszej planety kapsułę powrotną, która przetrwa wejście w atmosferę i wyląduje na spadochronach w Australii.
Inną asteroidę badała w tym roku amerykańska sonda OSIRIS-REx. Wykonała ona w tym roku m.in. pierwsze w historii bliskie obserwacje wyrzutów materii z powierzchni asteroidy Bennu. 6 stycznia, zaledwie tydzień po tym jak sonda weszła na orbitę wokół Bennu, zaobserwowano pierwszy taki wyrzut. W kolejnych miesiącach udało się uchwycić kolejne takie zdarzenia.
Naukowcom udało się też potwierdzić istnienie efektu YORP, polegającego na zmniejszaniu okresu rotacji asteroidy z powodu jej nierównomiernego nagrzewania i ochładzania przez Słońce. Bennu przyspiesza obecnie z obrotem o jedną sekundę co 100 lat. Pomiary spektrometryczne wykazały obecność na asteroidzie magnetytu co wzmocniło już wcześniejsze przekonanie, że na macierzystym ciele, z którego Bennu pochodzi dochodziło do interakcji ciekłej wody ze skałą.
Zespół misji wybrał też już miejsce, na którym wyląduje statek, by pobrać materiał i wrócić z nim na Ziemię w 2023 roku. Naukowcy musieli zmienić strategię wyboru lądowiska dla sondy z uwagi na zaskakującą chropowatość jej powierzchni i bogactwo wystających głazów. Początkowo nie było nawet jednego miejsca, które spełniałoby zakładane minimalne wymogi bezpieczeństwa.

Pierwsze miękkie lądowanie na niewidocznej stronie Księżyca
3 stycznia 2019 r. Chiny osiągnęły coś, czego nie dokonała do tej pory żadna inna potęga kosmiczna - miękko wylądowały sondą na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Najbardziej złożona chińska misja Chang?e 4 nadal trwa, a towarzyszący lądownikowi łazik Yutu2 pobił niedawno rekord długości działania na Księżycu, należący do tej pory do radzieckiego pojazdu Łunochod 1.
Pierwszy start dla misji Chang?e 4 odbył się w maju 2018 roku, kiedy na orbitę wokół punktu libracyjnego L2 Ziemia-Księżyc trafiła sonda Queqiao i dwa mikrosatelity Longjiang. Jest to pośrednik potrzebny do komunikacji lądownika z Ziemią. Sam lądownik wraz z łazikiem zostały wyniesione przez rakietę Długi Marsz 3B w grudniu 2018 r. Sonda trafiła najpierw na orbitę wokółksiężycową.
Historyczne lądowanie przeprowadzono 3 stycznia 2019 r. Sonda dotknęła księżycowego gruntu w Kraterze Von Karman w Basenie Biegun Południowy-Aitken - największym znanym kraterze uderzeniowym w Układzie Słonecznym. Około 12 godzin po lądowaniu łazik Yutu-2 wyjechał na powierzchnię Księżyca.
Już w majowym numerze prestiżowego czasopisma Nature naukowcy przedstawili pierwsze odkrycia misji. Łazik odkrył na powierzchni Księżyca materiał pochodzący z jego płaszcza.
Ambicje na najbliższą przyszłość są w Chinach jeszcze większe. Pod koniec przyszłego roku powinna wystartować misja Chang?e 5. Sonda ma pobrać około 2 kg próbek skał z powierzchni Księżyca, z którymi wróci następnie w specjalnym orbiterze na Ziemię.

Oficjalny koniec misji Opportunity, badania Marsa przez łazik Curiosity i lądownik InSight
Za sprawą NASA mogliśmy kolejny rok obserwować badania Marsa z perspektywy jego powierzchni. Oficjalnie pożegnaliśmy też łazik Opportunity, który zamilkł po globalnej burzy pyłowej jaka nawiedziła Czerwoną Planetę w 2018 roku. 13 lutego NASA przerwała wysiłki związane z próbą komunikacji z pojazdem. Opportunity pobił wszystkie możliwe oczekiwania inżynierów i naukowców. Zamiast pracy przez zakładane 60 dni, pracował 60 razy dłużej, przejechał ponad 45 km i wysłał na Ziemię ponad 200 000 zdjęć.
2019 był pierwszym pełnym rokiem działania lądownika InSight - pierwszej marsjańskiej sondy dedykowanej badaniom wnętrza Marsa. 6 kwietnia sonda zarejestrowała po raz pierwszy dźwięki ?trzęsienia Marsa? czyli wstrząsów sejsmicznych planety. My zapamiętamy jednak lądownik głównie za sprawą przygód związanych z działaniem zbudowanego w Polsce Kreta.
Urządzenie penetracyjne wyprodukowane przez firmę Astronika przy udziale Centrum Badań Kosmicznych PAN miało umożliwić wbicie się głęboko pod powierzchnię próbnikowi ciepła HP3. Niestety struktura powierzchni w miejscu lądowania okazała się być bardzo problematyczna.
Kret najpierw ugrzązł płytko kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią. Gdy opracowano już nową strategię wbijania i poczyniono pewne postępy, penetrator zaczął wygrzebywać się z gruntu. O perypetiach instrumentu z pewnością napiszemy jeszcze nie raz w 2020 roku.
Na bieżąco relacjonowaliśmy w tym roku wspinaczkę łazika Curiosity po coraz wyższych partiach u podnóża góry Mount Sharp. Od lutego 2019 roku pojazd zaczął przebywać w regionie Clay Bearing Unit, bogatym w minerały ilaste - miejsce to było jednym z powodów, dla którego to tam wysłano amerykański łazik. Nasze kolejne relacje na bieżąco opisywały działania łazika. W sierpniu świętowaliśmy 7 lat od czasu wylądowania pojazdu.
Dzięki pojazdowi mogliśmy po raz pierwszy zaobserwować sezonowe zmiany zawartości tlenu i metanu w atmosferze planety. Wyniki tych pomiarów zaskoczyły naukowców i przysporzyły kolejnych pytań o naturę generowania i zanikania tych gazów na Marsie. W lipcu pisaliśmy o detekcji gwałtownego lokalnego wzrostu stężenia metanu.
Do lotu w przyszłym roku przygotowywany jest też następca Curiosity - nienazwany jeszcze łazik Mars 2020. Mogliśmy w tym roku śledzić postępujący montaż systemu jezdnego, kolejnych instrumentów naukowych i modułów potrzebnych do działania na powierzchni planety. Bazujący na sprawdzonej konstrukcji pojazdu Curiosity nowy łazik NASA wyląduje w Kraterze Jezero. Po raz pierwszy z łazikiem poleci autonomiczny helikopter, który przetestuje możliwości powietrznej eksploracji planety. Łazik przygotuje też w czasie swojej misji serię próbek skał, które mogłyby zostać zabrane na Ziemię podczas kolejnej wyprawy w nadchodzącej dekadzie.
Europa także przygotowuje na start w 2020 roku swój pierwszy pojazd marsjański. W ramach kontynuacji misji ExoMars na powierzchnię Czerwonej Planety ma trafić pojazd Rosalind Franklin, który będzie poszukiwał śladów dawnego życia na planecie. Postępy realizacji misji opisywaliśmy na bieżąco na portalu Uranii, rozmawialiśmy też z inżynierem ESA odpowiedzialnym za konstrukcję systemu jezdnego łazika.

Nieustające badania Marsa z orbity
W 2019 roku europejska sonda Trace Gas Orbiter zakończyła pierwszy pełny rok orbitowania Marsa. Satelita przyczynił się do pogłębienia zagadki pochodzenia metanu na Marsie, odkrywając jego bardzo znikome ilości w wyższych warstwach atmosfery.
W lutym pisaliśmy o hipotezie naukowców, że do obecności ciekłej wody pod powierzchnią Marsa potrzebna byłaby niedawna aktywność wulkaniczna na planecie. W kwietniu napisaliśmy jak dane sondy Mars Express potwierdziły wystąpienie anomalii zwiększenia stężenia metanu, którą zaobserwował łazik Curiosity.
Wokół Marsa aktywnie działało w 2019 roku 6 sond: Mars Express, Odyssey, Mars Reconnaissance Orbiter, MAVEN, TGO i Mars Orbiter Mission.
Nieudane próby lądowania na Księżycu sond z Izraela i Indii
Izrael i Indie mogły w tym roku dołączyć do elitarnego grona państw, które posadziły na powierzchni Księżyca własny sprzęt. Niestety w obu przypadkach misje skończyły się rozbiciem lądowników.
22 lutego 2019 r. na orbitę wokół Ziemi wyniesiony został statek Beresheet, zbudowany przez izraelską organizację SpaceIL. Sonda o własnym napędzie stopniowo powiększała orbitę, aż 4 kwietnia zaczęła okrążać Księżyc. 11 kwietnia podjęto próbę lądowania nad morzem księżycowym Mare Serenitatis. Niestety w ostatniej fazie lądowania awarii uległ jeden z żyroskopów. Dodatkowe problemy z komunikacją opóźniły reset systemu, i gdy silnik hamujący wznowił pracę sonda była już za nisko, by wyhamować i uniknąć twardego zderzenia z ziemią.
Indyjska sonda Chandrayaan 2 wystartowała 22 lipca 2019 r., na orbitę Księżyca weszła 20 sierpnia. 6 września przeprowadzono próbę lądowania. Wszystko przebiegało dobrze, aż do wysokości około 2 km, kiedy stacje naziemne utraciły kontakt z sondą. W grudniu NASA wizualnie potwierdziła rozbicie się lądownika Vikram. Na zdjęciach sondy LRO z listopada br. udało się znaleźć miejsce zderzenia sondy z powierzchnią i szczątki statku.

Pierwszy rok poszukiwań egzoplanet przez misję TESS, start europejskiej sondy CHEOPS
2019 był pierwszym pełnym rokiem działania Kosmicznego Teleskopu TESS - urządzenia NASA poświęconego poszukiwaniom bliskich planet pozasłonecznych.
W 2019 roku sonda zakończyła pierwszy rok naukowych obserwacji, wykonując pierwszy pełny przegląd południowego nieba. Do tego czasu potwierdzono już 29 egzoplanet odkrytych przez sondę, a ponad 1000 kandydatów czeka na weryfikację.
Za pomocą teleskopu TESS byliśmy też w tym roku świadkami rozrywania gwiazdy przez czarną dziurę. Poniżej jeszcze kilka z artykułów opisujących tegoroczne odkrycia tej misji:
?    Teleskop TESS pomaga badać czerwone olbrzymy i ich planety
?    TESS odkrywa swoją pierwszą pobliską super-Ziemię
?    TESS znajduje najmniejszą jak dotąd planetę
?    Trzy egzokomety krążące wokół Beta Pictoris

18 grudnia z kosmodromu w Kourou wystartowała rakieta Sojuz ST-A z pierwszą europejską sondą egzoplanetarną CHEOPS. Sonda nie będzie jednak odkrywać nowych planet pozasłonecznych, a badać te, które już zostały znalezione. Celem misji będą precyzyjne obserwacje rozmiarów egzoplanet i szacowanie ich średniej gęstości.
Kolejny rok badań Jowisza przez misję Juno
2019 to też kolejny rok badania Jowisza przez sondę Juno. Amerykański próbnik co 53 dni zbliża się do atmosfery gazowego giganta, by badać go zestawem swoich instrumentów naukowych i dostarczać spektakularnych zdjęć.
W mijającym roku kontrolerzy misji nakazali statkowi wykonanie manewru modyfikacji orbity, aby wyprowadzić sondę z miejsca, gdzie miało zajść zaćmienie Słońca, mogące zamrozić na zawsze elektronikę sondy. Manewr ten przyczynił się do przypadkowego odkrycia nowopowstałego cyklonu w układzie burzowym na biegunie południowym.
Informowaliśmy też o odkryciu przez zespół misji zmian w wewnętrznym polu magnetycznym planety, wywoływanym prawdopodobnie na skutek wiatrów występujących w głębokich warstwach atmosfery.
Rozszerzona misja sondy Juno potrwa do lipca 2021 roku. Dzięki temu statek będzie mógł dokonać dokładnych pomiarów całej planety i zrealizować pierwotne cele misji. Z powodu problemów z systemem napędowym statek nie wszedł na początkową planowaną orbitę naukową o okresie 14 dni. Wydłużony czas między bliskimi przelotami (53 dni zamiast 14) powoduje, że zbieranie danych musi potrwać dłużej.

Start teleskopu Spektr-RG
W 2019 roku wystartowała też jedna z najambitniejszych kosmicznych misji naukowych w historii Federacji Rosyjskiej. Rentgenowski teleskop Spektr-RG zbudowany przy współpracy z Niemiecką Agencją Kosmiczną DLR został wysłany 13 lipca 2019 r. na rakiecie Proton-M. Rakieta wysłała teleskop w kierunku punktu libracyjnego L2 układu Ziemia-Słońce.
Jest to pierwszy teleskop kosmiczny, który wykona wielokrotny przegląd całego nieba w zakresie światła rentgenowskiego o energiach 0,5-11 keV. W tym paśmie powinniśmy odkryć populację setek tysięcy supermasywnych czarnych dziur, a także wykonać pierwsze globalne obserwacje zmian czasowych promieniowania rentegnowskiego w przestrzeni kosmicznej.
Naukowcy mają nadzieję na dokładne zobrazowanie tysięcy gromad galaktyk i przybliżenie się do poznania natury ciemnej materii i ciemnej energii. Teleskop ma wykonać 8 przeglądów nieba w ciągu czteroletniej misji. Następne 3,5 roku zostaną przeznaczone do wykonania szczegółowych obserwacji miejsc wyznaczonych przez zespół naukowy.
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Grafika podsumowująca niektóre z przedstawianych w tym podsumowaniu wydarzeń. Na górze od lewej: autoportret łazika Curiosity (NASA/JPLCaltech), planetoida Arrokoth (NASA/JHUAPL). Na dole od lewej: łazik Yutu2 na Księżycu (CLEP), artystyczna wizja sondy Parker Solar Probe na tle Słońca (NASA).
Wizualizacja lokalnych przebiegunowań pola magnetycznego plazmy wiatru słonecznego, rozchodzących się w przestrzeni. Zjawisko to zostało bezpośrednio zaobserwowane przez sondę Parker Solar Probe podczas pierwszych zbliżeń do Słońca. Źródło: NASA's Goddard Space Flight Center/Conceptual Image Lab/Adriana Manrique Gutierrez.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/2019-podsumowanie-odkryc-w-astronautyce

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce2.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce3.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce4.gif

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce5.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce6.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce7.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce8.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce9.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce10.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce11.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce12.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce13.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce14.jpg

2019 - podsumowanie odkryć w astronautyce15.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwałtowny wybuch czarnej dziury daje nowy wgląd w ewolucję gromady galaktyk
2019-12-27.Autor. Vega
Miliardy lat temu, w centrum odległej gromady galaktyk, czarna dziura wyrzucała strumienie plazmy. Gdy plazma wypadła z czarnej dziury, odepchnęła materię, tworząc dwa duże zapadliska, które dzieli od siebie 180 stopni. W taki sam sposób, w jaki można obliczyć energię uderzenia meteorytu według wielkości krateru, który pozostawił, Michael Calzadilla, doktorant z Instytutu Astrofizyki i Badań Kosmicznych Kavli MIT wykorzystał rozmiar zapadlisk, aby ustalić moc wybuchu czarnej dziury.
W niedawno opublikowanej pracy astronomowie opisują wybuch w gromadzie galaktyk SPT-CLJ0528-5300 (w skrócie SPT-0528). Łącząc objętość i ciśnienie wypartego gazu z wiekiem dwóch zapadlisk, byli w stanie obliczyć całkowitą energię wybuchu. Przy energii większej niż 1054 dżuli, sile odpowiadającej około 1038 bomb atomowych, jest to najpotężniejszy wybuch odnotowany w odległej gromadzie galaktyk.

Wszechświat jest usiany gromadami galaktyk, zbiorowiskami setek a nawet tysięcy galaktyk, które są przesiąknięte gorącym gazem i ciemną materią. W centrum każdej gromady znajduje się czarna dziura przechodząca przez okres karmienia, w którym pochłania plazmę z gromady, a następnie okresy wybuchów, w których wystrzeliwuje strumienie plazmy. ?Jest to ekstremalny przypadek fazy wybuchów? mówi Calzadilla o swojej obserwacji SPT-0528. Chociaż wybuch miał miejsce miliardy lat temu, zanim jeszcze ukształtował się nasz Układ Słoneczny, minęło ok. 6,7 mld lat, zanim światło z gromady galaktyk dotarło do obserwatorium rentgenowskiego Chandra.

Ponieważ gromady galaktyk są pełne gazu, z początku teorie przewidywały, że w miarę ochładzania się gazu w gromadach zwiększy się prędkość formowania się gwiazd, które do wytworzenia potrzebują właśnie chłodnego gazu. Jednak gromady te nie są tak chłodne, jak przewidywano, i dlatego nie tworzyły nowych gwiazd w oczekiwanym tempie. Coś uniemożliwiło pełne ochłodzenie gazu. Sprawcami były supermasywne czarne dziury, których wybuchy plazmy utrzymują gaz w gromadach galaktyk zbyt ciepłym, aby gwiazdy mogły się szybko formować.

Zarejestrowany wybuch w SPT-0528 ma jeszcze jedną właściwość, która odróżnia go od innych wybuchów czarnych dziur. Jest niepotrzebnie duży. Proces chłodzenia się gazu i uwalniania gorącego gazu z czarnych dziur jest uważany przez astronomów za równowagę, która utrzymuje stabilną temperaturę w gromadzie galaktyk. Wybuch w SPT-0528 nie pozostaje jednak w równowadze.

Według Calzadilli, jeżeli spojrzeć na ilość mocy, jaka jest uwalniana jako chłodny gaz na czarną dziurę w porównaniu do tego, ile energii jest zawartej w wybuchu, wybuch jest zdecydowanie przesadzony. W analogii Michaela McDonalda, współautora pracy, wybuch w SPT-0528 jest wadliwym termostatem. ?To tak, jakby chłodzić powietrze o 2 stopnie a reakcją termostatu było ogrzanie pomieszczenia o 100 stopni? ? wyjaśnia McDonald.

Wcześniej w 2019 roku McDonald i współpracownicy opublikowali artykuł analizujący inną gromadę galaktyk, która wykazuje zupełnie odwrotne zachowanie niż SPT-0528. Zamiast niepotrzebnego gwałtownego wybuchu, czarna dziura w gromadzie Feniks nie jest w stanie powstrzymać gazu przed ochłodzeniem. W przeciwieństwie do wszystkich innych znanych gromad galaktyk, Feniks jest pełna młodych gwiezdnych żłobków, co odróżnia ją od większości gromad galaktyk.

Astronomowie charakteryzują 100 gromad galaktyk. Powodem charakteryzowania tak dużej ich kolekcji jest to, że każdy obraz teleskopu rejestruje gromady w określonym momencie, podczas gdy ich zachowania zmieniają się w czasie kosmicznym. Gromady te pokrywają szereg odległości i grup wiekowych, co pozwala im zbadać, jak zmieniają się właściwości gromad w kosmicznej skali czasowej.

Badania te przypominają badania paleontologa próbującego odtworzyć ewolucję zwierzęcia z rzadkiego zapisu skamieniałości. Zamiast tego Calzadilla bada gromady galaktyk, od SPT-0528 z gwałtownym wybuchem plazmy na jednym końcu do Feniksa z szybkim chłodzeniem się gazu na drugim końcu. Jeżeli astronomowie zbadają wystarczającą liczbę próbek, mogą zrozumieć, jak ewoluują gromady galaktyk.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MIT

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/12/gwatowny-wybuch-czarnej-dziury-daje.html

Gwałtowny wybuch czarnej dziury daje nowy wgląd w ewolucję gromady galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symulowanie galaktycznych wypływów
2019-12-27.Autor. Vega
Od dziesięcioleci astronomowie wiedzą, że z galaktyk wyrzucane są masywne wypływy gazu. Te szybko poruszające się dwubiegunowe strumienie spowalniają tempo formowania się gwiazd i hamują zapadanie się galaktyk oraz pomagają zrównoważyć napływ materii z ośrodka międzygalaktycznego. Dwa mechanizmy fizyczne napędzają te wypływy ? wybuchy supernowych w obszarach gwiazdotwórczych oraz wiatry wytwarzane w pobliżu centralnych supermasywnych czarnych dziur akreujących materię. Poznanie tych procesów jest niezbędne do zrozumienia, w jaki sposób galaktyki się rozwijają, ale próby korzystania z symulacji numerycznych są od dziesięcioleci utrudnione, ponieważ zarówno powstawanie gwiazd, jak i akrecja czarnej dziury działają w małych skalach, około dziesięć miliardów razy mniejszych niż skala całej galaktyki i jej środowiska. Modelowanie zarówno dużych jaki i małych procesów przy użyciu tego samego kodu jest bardzo trudne obliczeniowo. W rezultacie opracowane przez lata kosmologiczne symulacje ewolucji galaktyk nie mogły być bezpośrednio porównane z obserwacjami wypływów.
Illustris to międzynarodowy projekt, który od pięciu lat tworzy symulowane scenariusze ewolucji galaktyk. Rozmiar najmniejszej symulacji wykonanej w tym projekcie to zaledwie 2300 lat świetlnych, a aby opisać procesy zachodzące na mniejszych rozmiarach, kod wywołuje algorytm ogólny a nie wykonuje szczegółowych obliczeń. Projekt odniósł ogromny sukces w odtwarzaniu olbrzymiej kosmologicznej sieci galaktyk, które powstały po Wielkim Wybuchu. IllustrisTNG (?następnej generacji?) to nowa wersja projektu symulacyjnego Illustris, która częściowo rozwiązuje problem skali, skupiając się na szczegółowym rozważeniu wybranych małych objętości przy jednoczesnym uchwyceniu istotnych procesów na dużą skalę. Symulacja IllustrisTNG50, trzecia i ostatnia wersja z tej serii, symuluje aktywność w wymiarach tak małych jak setki lat świetlnych w całkowitej objętości 50 mln parseków (163 mln lat świetlnych), oferując unikalną kombinację zarówno dużej objętości jak i dokładnej rozdzielczości.

Rainer Weinberger i Lars Hernquist, astronomowie z CfA, są członkami zespołu TNG50, który opublikował swoje pierwsze wyniki. W miarę, jak galaktyki stają się coraz bardziej masywne, szybkość wypływu w porównaniu do prędkości formowania się gwiazd maleje. Jednak w umiarkowanie dużych układach trend ten odwraca się ze względu na zwiększony wpływ wiatrów z supermasywnych czarnej dziury. Naukowcy informują również o odkryciu, że wypływy są w naturalny sposób skolimowane do postaci dwubiegunowych i że prędkości wiatru rosną wraz z masą galaktyki do prędkości przekraczających 3000 km/s. Co więcej, chociaż galaktyki podlegające procesowi bardziej aktywnej produkcji gwiazd generalnie napędzają szybsze wiatry, w galaktykach o dużej masie, w których powstawanie gwiazd zostało stłumione, wiatry pozostają silne ze względu na akrecyjną aktywność czarnej dziury.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2019/12/symulowanie-galaktycznych-wypywow.html

Symulowanie galaktycznych wypływów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: hełm Thora
2019-12-27. Anna Wizerkaniuk
Mgławica NGC 2359 została odkryta przez Williama Herschela 31 stycznia 1785 r. Obiekt ten znajduje się w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, w odległości prawie 12 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Swoją nazwę ? ?hełm Thora?, mgławica zawdzięcza kształtowi, który do złudzenia przypomina hełm nordyckiego boga piorunów ze skrzydełkami. Na zdjęciu widoczna jest tylko centralna część mgławicy, więc jej charakterystyczny kształt nie jest dostrzegalny.
NGC 2359 jest mgławicą emisyjną o rozmiarach 30 lat świetlnych. W jej wnętrzu znajduje się gwiazda Wolfa-Rayeta WR7. Jest to ogromny, gorący olbrzym, który prawdopodobnie znajduje się w stadium ewolucyjnym tuż przed wybuchem supernowej.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/12/27/w-kosmicznym-obiektywie-helm-thora/

W kosmicznym obiektywie hełm Thora.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokąd zmierzają sondy wysłane z Ziemi?
2019-12-27.Radek Kosarzycki
Dwójka naukowców z Instytutu Maxa Plancka oraz Jet Propulsion Laboratory znaleźli sposób oszacowania jak długo zajmie sondom wysłanym z Ziemi dotarcie do innych gwiazd. Coryn Bailer-Jones oraz Davide Farnocchia są autorami artykułu naukowego opublikowanego na serwerze preprintów arXiv.
W latach siedemdziesiątych XX wieku NASA wysłała cztery sondy kosmiczne ? Pioneer 10 i 11 oraz Voyager 1 i 2 ? które po zakończeniu swoich misji kontynuowały swoją misję zmierzając na zewnątrz Układu Słonecznego. Ale co się z nimi stanie? Czy dotrą do innych gwiazd, a jeżeli tak to ile im to zajmie? Poszukując odpowiedzi na te pytania badacze posłużyli się danymi z teleskopu kosmicznego Gaia wyniesionego w przestrzeń kosmiczną przez ESA w 2013 roku. Gaia zbiera informacje o miliardzie gwiazd, w tym także o tym jak przemierzają przestrzeń kosmiczną. Najnowszy zestaw danych opublikowany w ubiegłym roku zawiera dane o 7,2 milionach gwiazd.
Mając do dyspozycji dane o trajektoriach lotu czterech sond i dane o ścieżkach wielu gwiazd w naszym otoczeniu, badacze byli w stanie określić kiedy trajektorie lotu sond mogą spotykać się z innymi gwiazdami.
Badacze ustalili, że cztery sondy zbliżą się do około 60 gwiazd w ciągu najbliższego miliona lat ? i zbliżą się na odległość mniejszą niż 2 parseki do około 10 z nich. Pierwszą sondą, która dotrze do innej gwiazdy ? w tym wypadku będzie to HIP 117795 w gwiazdozbiorze Kasjopei ? będzie Pioneer 10. Obliczenia wskazują, że sonda przeleci w odległości 0,231 parseka od niej za około 90 000 lat. Co więcej, wszystkie cztery sondy będą przemieszczały się w przestrzeni przez bardzo długi czas zanim zderzą się lub zostaną przechwycone grawitacyjnie przez inną gwiazdę ? mówimy to o czasie rzędu 10^20 lat.
Źródło: Science X Network/phys.org
https://www.pulskosmosu.pl/2019/12/27/dokad-zmierzaja-sondy-wyslane-z-ziemi/

Dokąd zmierzają sondy wysłane z Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble?a. Część 12
2019-12-27. Wojciech Usarzewicz
W 2009 roku odbyła się ostatnia misja serwisowa teleskopu kosmicznego. Uzupełniła ona wyposażenie HST. Aktualnie na pokładzie teleskopu znajdują się następujące instrumenty naukowe.
WFC-3 ? to najnowsza wersja kamery szerokokątnej (kamery szerokiego pola). Pierwotnie, HST był wyposażony w kamerę WF/PC, którą zastąpiono nową, WF/PC-2 w czasie pierwszej misji serwisowej w 1993 roku. W 2009 roku zamontowano WFC-3. Kamera ta obserwuje Wszechświat w zakresie od ultrafioletu do podczerwieni. To właśnie ta kamera odpowiedzialna jest za najpiękniejsze zdjęcia kosmosu, dostarczone nam przez Hubble?a.
COS ? ang. Cosmic Origin Spectrograph, czyli Spektrograf Początków Kosmosu to bardzo czuły detektor zainstalowany w 2009 roku, obserwujący kosmos w zakresie ultrafioletu.
ACS ? Zaawansowana Kamera Przeglądowa zainstalowana w 2002 roku zastąpiła kamerę FOC. Jest kamerą obserwującą Wszechświat w zakresie od ultrafioletu po podczerwień i dzięki swojej wysokiej rozdzielczości i polu widzenia, pozwala na wykonywanie rozległych fotografii, stąd nazwa. ACS składa się z trzech osobnych instrumentów: kamery szerokokątnej WFC, kamery o wysokiej rozdzielczości HRC oraz kamery przesłaniającej Słońce SBC, czyli właśnie koronografu.
STIS ? Spektrometr Obrazujący Teleskopu Kosmicznego zastąpił wysłużony GHRS w 1997 roku, jest połączeniem kamery i spektrografu. Wspiera COS w badaniu odległych kwazarów i czarnych dziur. STIS, dzięki możliwością analizy widma, pozwala na badanie temperatury, czy składu chemicznego odległych obiektów.
NICMOS ? Kamera Bliskiej Podczerwieni i Spektrometr Multiobiektowy to kolejny instrument zainstalowany w czasie misji serwisowej w 1997 roku. Jest instrumentem skupiającym się na obserwacji kosmosu w podczerwieni i stanowi cenne narzędzie w badaniu najodleglejszych i najstarszych obiektów kosmicznych. Z uwagi na konieczność pracy w niskich temperaturach, posiada swój własny system chłodzenia, utrzymujący temperaturę -195 stopni Celsjusza.
Te pięć instrumentów stanowi jedyne wyposażenie naukowe na pokładzie teleskopu kosmicznego. COSTAR został już wcześniej zdemontowany w 2009 roku, by zrobić miejsce dla spektrografu COS. Wszystkie instrumenty na pokładzie HST posiadają już własną, wbudowaną optykę korekcyjną, dzięki czemu COSTAR, po 16 latach pracy, mógł w końcu przejść na emeryturę.
W 1990 roku HST został wysłany w kosmos z kamerą WF/PC-1, spektrografem GHRS i FOS, kamerą FOC i fotometrem HSP. FOC to kamera obiektów słabych, która zdolna była do obserwacji światła widzialnego i zakresu promieniowania ultrafioletowego w pewnej części. Posiadała dużą rozdzielczość, dzięki czemu pozwalała na fotografowanie bardzo słabych i odległych obiektów. FOS natomiast był spektrografem obiektów słabych, obserwującym kosmos zarówno w ultrafiolecie, jak i bliskiej podczerwieni. Pozwalał na analizę widma obiektów, tym samym pozwalając na przykład na badanie składu chemicznego. W końcu, GHRS był spektrografem o wysokiej rozdzielczości służącym do obserwacji Wszechświata w ultrafiolecie. FOS i GHRS miały podobne zadanie, ale FOS wykonywał obserwacje o małej rozdzielczości dla słabych obiektów, a GHRS obserwował jasne obiekty w dużej rozdzielczości.
HSP był szybkim fotometrem, pozwalającym na pomiar zmian jasności obserwowanych obiektów.
Pierwsza misja serwisowa zamieniła WF/PC-1 na drugą wersję, WF/PC-2, a także zastąpiła fotometr HSP urządzeniem COSTAR. Druga misja serwisowa zastąpiła GHRS STISem, a FOS został poświęcony na rzecz NICMOSa. W czasie czwartej misji serwisowej, czyli 3B, FOC zastąpiony został przez ACS. W czasie ostatniej misji serwisowej WF/PC-2 została zastąpiona przez WFC-3, a COSTAR zamieniono na COS.
Wszechświat, jakiego nie znamy
Lyman Spitzer powiedział kiedyś, iż teleskop kosmiczny pozwoli nam uzyskać odpowiedzi na pytania, których jeszcze nie ośmieliliśmy się zadać. Miał rację, choćby w przypadku odkrycia ciemnej energii, o której istnieniu nawet nie śniliśmy w czasach, gdy HST był projektowany. Hubble, choć jest instrumentem naukowym, to jest również symbolem.
Ideologiczna rola Hubble?a
Teleskop kosmiczny Hubble?a to nie tylko cud technologii XX wieku. To także pewien symbol, idea, która przelała się na ludzi bez względu na ich narodowość, rasę, wyznanie czy poglądy.
Zdjęcia wykonane przez Hubble?a ?nie znają ani granic narodowych ani różnic ideologicznych. Nie znają barier językowych ni kulturalnych (?)?, napisał w swojej książce Terence Dickinson. ?Zdjęcia Hubble?a (?) dotarły do ludzi w każdym wieku, przypominając nam wszystkim, że żyjemy na małej planecie w sercu rozległego Wszechświata, którego zaledwie cząstkę znamy.?
?Teleskop kosmiczny Hubble?a zyskał miejsce w podręcznikach historii, które będą publikowane w kolejnym millenium?, pisze Dickinson. HST jest ?czystym przejawem ludzkiej ciekawości.?82
Już w 1994 roku Chaisson pisał, iż Hubble jest w stanie zainspirować dzieci i młodzieży do podążania ścieżką nauki i obierania kierunku karier naukowych. Po 20 lat można przyznać, iż Hubble z pewnością rozbudził nie tylko umysły młodzieży, ale i starszych ludzi.83
Dickinson wskazuje ważną rzecz ? ideę stojącą za teleskopem Hubble?a. Teleskop ten trafił do świadomości opinii publicznej już w momencie, gdy prom kosmiczny Discovery pędził w obłokach ognia na orbitę, by umieścić tam warty miliardy dolarów sprzęt, będący efektem 20 lat pracy. Opinia publiczna zapamiętała Hubble?a kilka tygodni później, gdy ?bubel za miliard dolarów? trafił na pierwsze strony gazet, wraz z informacją o wadzie zwierciadła głównego. Na stałe jednak Hubble zakorzenił się w ludzkich umysłach, gdy jego zdjęcia przeszły najśmielsze oczekiwania. Gdy Hubble pokazał nam Wszechświat z jego gwiazdami, mgławicami i gromadami galaktyk w jakości, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy, wtedy nic już nie mogło zmienić faktu, ze Hubble na stałe zagości w umysłach zwykłych ludzi. Na potwierdzenie faktu wystarczy wspomnieć o popularności publikowanych na całym świecie albumach, prezentujących zdjęcia wykonane przez HST.
Ludzie dziś w różnych zakątkach globu znają Teleskop Kosmiczny Hubble?a. Znają wiele jego zdjęć, czasem bezpośrednio, a czasem pośrednio, dzięki plakatom, filmom science fiction i mass-mediom, w których efekty pracy teleskop przejawiają się od 25 lat. Dickinson zwraca nam uwagę, iż zdjęcia Hubble?a często stają się ikonami w popkulturze, obecnymi na kubkach, koszulkach, okładkach popularnych magazynów, ale też pojawiają się w tle hollywoodzkich superprodukcji.
Na swój sposób, Teleskop Hubble?a stał się naszym współczesnym lotem Armstronga na Księżyc. Wyścig na Księżyc był siłą napędową dla rozwoju technologii, ale był też sposobem na przyciągnięcie ludzi do nauki i astronomii. Całe pokolenia inżynierów i naukowców, którzy dziś pracują przy Hubble?u czy badają Wszechświat, mogą wspominać, jak program Apollo ich inspirował. Inni naukowcy mogą wspominać, jak pierwsze zdjęcia Hubble?a przekonały ich do wybrania takiego, a nie innego zawodu. A kolejne pokolenia wciąż się edukują, wybierając swoje przyszłe ścieżki kariery. Ciągła, tak silna pozycja Hubble?a w mediach, ale też w popkulturze, to jeden ze sposobów na przekonywanie młodych ludzi do wejścia na ścieżkę nauki, od inżynierii po astrofizykę.
Następca Hubble?a
Teleskop Hubble?a nie jest jedynym teleskopem kosmicznym. W przestrzeni są umieszczone jeszcze teleskopy Spitzer oraz Chandra X Ray Observatory, a także teleskop Keplera, a i to nie wszystko. Lecz tylko teleskop Hubble?a jest teleskopem optycznym, umożliwiającym obserwowanie tak szerokiego spektrum promieniowania elektromagnetycznego, od ultrafioletu po podczerwień. Co ciekawe, to właśnie sukcesy Hubble?a ułatwiły wysłanie na orbitę kolejnych teleskopów ? świetne osiągnięcia naukowe i płynne misje serwisowe były kartą przetargową, która umożliwiła agencjom kosmicznym wybudowanie kolejnych obserwatoriów orbitalnych.
Mimo obecności wielu teleskopów kosmicznych w przestrzeni, takich jak Kepler, Spitzer, Chandra czy SWIFT, ich możliwości są ograniczone ? żadnej z nich nie ma takich zdolności obserwacyjnych, jak Hubble. Wielu naukowców zaczyna coraz intensywniej myśleć o zastąpieniu HST nowym instrumentem. W 2018 roku w kosmos ma polecieć Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba o lustrze znacznie większym, niż to w HST, ale jednak przeznaczonym zaledwie do obserwacji kosmosu w spektrum podczerwieni. W latach 20-tych do użytku zostanie oddany także teleskop EELT budowany przez Europejską Agencję Kosmiczną, który będzie największym teleskopem optycznym naziemnym. Korzystając z najnowszych zdobyczy technicznych, ma być równie potężny, jak Hubble, a nawet silniejszy.
Mimo wszystko nawet najlepsze oprogramowanie i najwyższa góra nie są w stanie zaoferować nam tego, co oferuje nam obecność dużego teleskopu optycznego na orbicie okołoziemskiej. Nowe teleskopy orbitalne i ich sukcesy dają nam jednak nadzieję. Tę daje też rozwijający się rynek prywatnych systemów nośnych, takich jak SpaceX czy Orbital ATK. Nowe pomysły na górnictwo kosmiczne i druk 3D na orbicie również są częścią większej układanki. Być może za 10, 20 czy 30 lat rozwój technologii skłoni nas do umieszczenia w kosmosie kolejnego teleskopu optycznego, znacznie potężniejszego, niż sam Hubble.
Sam Instytut Teleskopu Kosmicznego rozpoczął już prace nad koncepcją następcy, projekt nazywa się ATLAST. Jeśli zostanie zrealizowany, nowy teleskop z pewnością dostanie bardziej wdzięczną nazwę.
Wstępne szkice projektowe sugerują, iż ATLAST może mieć zwierciadło główne o średnicy od 8 do prawie 17 metrów i miałby być teleskopem optycznym, zdolnym do obserwacji kosmosu w świetle zarówno w ultrafiolecie, jak i w świetle widzialnym i podczerwieni. I podobnie jak teleskopem Jamesa Webba, miałby zostać umieszczony w punkcie L2 dla systemu Ziemia-Słońce. Olbrzymia rozdzielczość tego teleskopu sprawia, iż głównym celem ATLASTa byłoby poszukiwanie życia w kosmosie na bazie analizy widm planet pozasłonecznych. Jeśli projekt zostanie zrealizowany, powinien polecieć w kosmos już w latach 30-tych. ATLAST ma być zasilany panelami solarnymi i ma być serwisowany albo przez kapsuły Orion z załogą, albo przez automatyczne sondy-roboty.
Aktualnie pracują grupy robocze, które rozwijają ideę nowego teleskopu, podobnie jak w latach 60-tych i 70-tych pracowały grupy rozwijające Hubble?a, zanim projekt oficjalnie trafił do budżetu. Z pewnością przez najbliższe kilka lat projekt nie ruszy oficjalnie, bowiem NASA skupia się na budowie Jamesa Webba.
Hubble okazał się być olbrzymim sukcesem mimo wielu lat problemów i komplikacji. Jeśli James Webb okaże się równie dużym sukcesem, a rozwój technologii i opłacalności lotów będzie wciąż pędził do przodu, być może w najbliższych dziesięcioleciach uda się zbudować kolejny kosmiczny teleskop optyczny, który ? podobnie jak Hubble ? pokaże nam Wszechświat, jakiego jeszcze nie znamy. A sam HST jeszcze przez jakiś czas będzie pracował na orbicie.
Jak zakończy się era Hubble?a?
Misja serwisowa w 2009 roku była ostatnią wizytą astronautów przy HST. W 2011 roku w kosmos poleciał ostatni wahadłowiec, a potem NASA zamknęła program promów na dobre. Aktualnie, to znaczy w momencie pisania tych słów, nie ma możliwości dotarcia do Hubble?a z załogową misją serwisową. Jeśli coś pójdzie nie tak ? zepsuje się koło reakcyjne, przepalą się komputery, wysiądą żyroskopy ? będzie to koniec Teleskopu Kosmicznego.
Ale teraz ? prawie siedem lat po ostatniej misji serwisowej, Teleskop Kosmiczny Hubble?a wciąż jest w świetnym stanie technicznym, jak zapewnia jego naziemna obsługa. Ta aktualnie znajduje się w Baltimore, USA, w Instytucie Naukowym Teleskopu Kosmicznego.
Jeśli nic niespodziewanego się nie stanie, HST będzie działał bez problemu co najmniej do 2024 roku. Przez długi czas będzie współpracował z Teleskopem Kosmicznym Jamesa Webba, który ma zostać wyniesiony do punktu L2 2021 roku.84
Dni HST są jednak policzone. Hubble znajduje się na wysokości 568 kilometrów, gdzie pokonuje swoją regularną orbitę wokół Ziemi. Ale wciąż znajduje się w resztkach ziemskiej atmosfery, dlatego na Hubble?a działa opór atmosferyczny, powoli go wyhamowując i obniżając jego orbitę, nie można też zapomnieć o sile grawitacji naszej planety. Modele i wyliczenia są różne, ale ogółem mówiąc, gdzieś pomiędzy 2024 a 2030 rokiem Hubble spadnie na Ziemię ? ponieważ jest dość duży, nie spłonie całkowicie w atmosferze, a jego szczątki mogą spaść na tereny zamieszkałe. Nie byłby to dobry koniec tego cudu techniki.
Dlatego NASA i ESA z pewnością będą musiały podjąć konkretne kroki. Najprawdopodobniej zbudowana zostanie sonda, sterowana komputerowo, która poleci do Hubble?a z własnymi silnikami. Od sprawności Hubble?a będzie zależeć, co nastąpi dalej. NASA może bowiem dokonać deorbitacji Hubble?a, sprawiając, że jego szczątki spadną bezpiecznie do Pacyfiku. Ale może też wynieść teleskop wyżej na orbitę, przedłużając jego życie o kolejne 5, 10 lub nawet 15 lat, zakładając, że jego instrumenty pokładowe będą wciąż działać.
W Hubble?u zepsuć może się wiele ? elektryka i elektronika miejscami ma ponad 25 lat. Żyroskopy czy koła reakcyjne są dość delikatnymi instrumentami i psuły się już w przeszłości. Komputery też mogą zawieść. Na szczęście dla samego Teleskopu, kontrola misji ma opracowane szczegółowe plany działania na wypadek każdego problemu ? jeśli coś się zepsuje, zapewne uda się to jakoś ominąć, a Hubble będzie mógł jeszcze długo działać.
Mamy jeszcze trochę czasu ? kto wie, jak rozwinie się technika na przestrzeni kolejnych kilku lat. Jeśli technologia pozwoli, Hubble może mieć przed sobą jeszcze 10, a może i kolejne 25 lat. NASA nie zamyka sobie drzwi ? świadczyć może o tym sam fakt, iż budowy teleskop Jamesa Webba będzie wyposażony w moduł dokujący, na wypadek, gdyby rozwój technologii pozwolił nam urzeczywistnić ideę tak odległych misji serwisowych. Może i sam Hubble doczeka czasów, kiedy idea robota serwisowego zamieni się w rzeczywistość.
Spod ludzkich rąk
Opisując misje serwisowe, przy każdej z nich wymieniłem nazwiska astronautów, którzy znajdowali się na pokładach wahadłowców lecących Hubble?owi na spotkanie. Ludzi Ci za każdym razem ryzykowali swoje życie, by przywrócić teleskopowi kosmicznemu sprawność. Jak pokazały misje Challengera i Columbii, każdy lot wahadłowcem mógł być dla astronautów ostatnim. Nie można napisać książki o HST, nie wspominając o tych dzielnych ludziach. Historia Hubble?a to bowiem nie tylko historia sprzętu ? to przede wszystkim historia ludzi, którzy teleskop ten zbudowali, poświęcając na to dziesiątki lat swojego życia. To też historia astronautów, którzy ryzykowali swoje życie, by naprawiać teleskop na orbicie, byśmy my ? zwykli ludzie tu na Ziemi ? mogli poszerzać swoje zrozumienie otaczającego nas Wszechświata. O ludziach, którzy poświęcili wiele lat swojego życia na budowę teleskopu Hubble?a, nie można zapomnieć. To wizjonerzy, dzięki którym wielkie odkrycia XX i XXI wieku stały się możliwe. Świat potrzebuje takich ludzi ? pracujących poza sceną, którzy sami nigdy nie dokonali wielkiego odkrycia z pomocą zbudowanego przez siebie teleskopu, ale gdyby nie oni, to nikt by takich odkryć nie dokonał.
Zimmerman wskazuje nam, jak wiele poświęcenia wymagała budowa Hubble?a ? Lyman Spitzer został odsunięty od projektu w wyniku wielu okoliczności i tylko dzięki O?Dellowi dostał czas do wykorzystania na obserwacje przy HST. Robert O?Dell czy Fred Speer praktycznie zniechęcili do siebie środowiska naukowe i zyskali złą sławę przez błędy organizacyjne swoich przełożonych. Nancy Roman również nie była zbyt lubiana poprzez swoje decyzje finansowe. Wielu inżynierów pracujących nad Hubblem poświęciło swe kariery na budowę teleskopu, nie dostając nic w zamian.
W styczniu 2006 roku na konferencji AAS, John Bahcall został, pośmiertnie, uhonorowany nagrodą Amerykańskiego Stowarzyszenia Astronomicznego za swój wkład w rozwój astronomii i NASA, a także za wkład w budowę Hubble?a. Bahcall zmarł w lecie 2005 roku. Lyman Spitzer odszedł 31 marca 1997 roku. Choć sam nie wykorzystał nigdy w pełni teleskopu Hubble?a tak, jak planował, to jego zawzięcie i idea sprzed 60 lat pozwoliła nam zobaczyć Wszechświat w zupełnie nowym świetle. Po dziś dzień pamiętany jest jako ojciec HST. Idea Spitzera uhonorowana została także 6 lat po jego śmierci, kiedy to w 2003 roku NASA nazwała jeden ze swoich teleskopów orbitalnych jego imieniem.
10 stycznia 1994 roku na konferencji AAS w sali pełnej astronomów i naukowców innych dziedzin, Ed Weiler powiedział również pamiętne słowa: ?Jeśli Lyman Spitzer był ojcem teleskopu Hubble?a, to Nancy Roman jest jego matką,? co wywołało łzy wzruszenia Roman, siedzącej na widowni, oraz długie brawa od wszystkich obecnych.
Ćwierć wieku odkryć
Naukowcy, dzięki obserwacjom Hubble?a, napisali dziesiątki tysięcy prac naukowych na temat otaczającego nas Wszechświata ? te prace, stanowiące lwią część prac na bazie misji NASA, dokonały rewolucji w naszym postrzeganiu kosmosu.
Hubble pomógł zrozumieć nam ewolucję gwiazd i całych galaktyk. Obserwował fenomeny atmosferyczne na planetach Układu Słonecznego, w tym zorzę na Saturnie, burze na Marsie i zaburzenia atmosfery na Jowiszu po uderzeniu komety Shoemaker-Levy 9. Fotografował śmierć gwiazd i dyski akrecyjne czarnych dziur. Pomógł poznać ciemną materię i odkryć ciemną energię. Był pierwszym, który wykonał fotografię planety pozasłonecznej. Pozwolił nam sięgnąć ponad 13 miliardów lat w przeszłość.
Hubble dał nam też rewolucję w fotografii codziennej ? matryce CCD używane dziś w aparatach cyfrowych opracowano wpierw na potrzeby sondy Galileo, a później rozwijano je na potrzeby teleskopu Hubble?a ? gdyby nie te dwa programy naukowe, CCD tak szybko by się nie rozwinęło
Nie ulega wątpliwości, iż Teleskop Kosmiczny Hubble?a jest najważniejszym instrumentem naukowym w astronomii na przełomie XX i XXI wieku.
Choć teleskop Hubble?a nie będzie istniał wiecznie, to jego idea przez wieki będzie pomnikiem ludzkiej kreatywności i chęci zrozumienia Wszechświata, który nas otacza, a którego wszyscy jesteśmy częścią.
? KONIEC ?
Przypisy
82 Tłumaczenie własne.
83 Chaisson, s. 31
84 Punkt Lagrange?a to strefa równoważenia się wpływu grawitacyjnego dwóch ciał niebieskich. Jednym z takich punktów jest punkt L2 dla Ziemi i Słońca, znajdujący się za orbitą Księżyca. Teleskop Jamesa Webba będzie mógł tam zachować tę samą pozycję przez wiele lat przy minimalnym zużyciu paliwa. L2 Ziemia-Słońce znajduje się w odległości około 1,5 miliona kilometrów od Ziemi.
Słowo od autora
W czasie opisywania historii budowy teleskopu kosmicznego, od początków idei po dzień wystrzelenia, korzystałem głównie z pracy Roberta Zimmermana ?The Universe in a Mirror?, kompleksowo opisujące kulisy postaci i polityki, tkwiących za kurtyną. Osobom zainteresowanym szczegółową historią serdecznie polecam tę książkę. Artykuły internetowe i archiwalne newsy, oraz bogate raporty misji NASA dostępne publicznie również były bardzo pomocne.
Materiał ten napisałem w postaci książki kilka lat temu. Widzę dziś, jak bardzo zmienił się mój styl pisarski, w szczególności dostrzegam też, jak wiele ?dziwów? stylistycznych niegdyś stosowałem, czy też jak błędnie zapisywałem dekady, używając kreski, zamiast kropki. Proszę o wybaczenie wszelkich dziwnych form stylistycznych.
Wybrana bibliografia i źródła
Książki i artykuły
1.    Chaisson, E. J., The Hubble Wars. Wyd. Harvard University Press, 1998.
2.    Chen, J. L., A Guide to Hubble Space Telescope Objects. Wyd. Springer, 2015.
3.    Clark, S., Wszechświat w obiektywie. Historia teleskopu Hubble?a. Wyd. RTW, 1997.
4.    Dickinson, T., Hubble?s Universe. Greatest Discoveries and Latest Images. Wyd. Firefly Books, 2012.
5.    Ferris, T., Hubble?s Greatests Hits. W: National Geographic Magazine, Kwiecień 2015, s. 62-75.
6.    Padmanabhan, T., Gdy minęły pierwsze trzy minuty. Wyd. Amber, 1998.
7.    Whitfield, S., Hubble, kosmiczny teleskop. Wyd. Prószyński Media, 2006.
8.    Zimmerman, R., The Universe in a Mirror. The Saga of the Hubble Telescope and the Visionaries Who Built It. Wyd. Princeton University Press, 2010.
Źródła On-line:
1.    Spacetelescope.org ? strona Europejskiej Agencji Kosmicznej poświęcona teleskopowi Hubble?a.
2.    Nasa.gov ? strona Amerykańskiej Agencji Kosmicznej
3.    The 200-inch (5.1-meter) Hale Telescope, dostęp on-line: http://www.astro.caltech.edu/palomar/about/telescopes/hale.html
4.   http://asd.gsfc.nasa.gov/archive/hubble/
https://www.pulskosmosu.pl/2019/12/27/historia-teleskopu-kosmicznego-hubblea-czesc-12/

Historia Teleskopu Kosmicznego Hubble?a. Część 12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble: super-rozdęte planety wciąż pozostają zagadką
2019-12-27. Radek Kosarzycki
Super-rozdęte planety to nowa, unikalna i rzadka klasa młodych egzoplanet o gęstości waty cukrowej. Takiej planety nie ma w naszym Układzie Słonecznym.
Nowe dane z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a dostarczają nam nowych wskazówek co do składu chemicznego dwóch takich planet w układzie Kepler 51. Ten układ planetarny, w którym znajdują się trzy super-rozdęte planety krążące wokół młodej gwiazdy podobnej do Słońca, został odkryty przez Kosmiczny Teleskop Kepler w 2012 roku. Jednak dopiero w 2014 roku naukowcy poznali ich niezwykle niską gęstość.
Najnowsze obserwacje przeprowadzone za pomocą Hubble?a pozwoliły astronomom doprecyzować szacunkową masę i rozmiary tych planet ? niezależnie potwierdzające ich ?rozdętą? naturę. Choć ich masy nie przekraczają kilku mas Ziemi, to ich wodorowo-helowe atmosfery rozdęte są do rozmiarów Jowisza. Innymi słowy, planety te mogą wydawać się tak wielkie jak Jowisz, ale są około sto razy mniejsze od niego pod względem masy.
Jak i dlaczego ich atmosfery tak się rozdęły, na razie nie wiadomo. Niemniej jednak ich super-rozdęta natura sprawia, że są one idealnymi celami dla badaczy atmosfer. Korzystając z Hubble?a badacze poszukiwali dowodów na obecność różnych związków chemicznych, szczególnie wody, w atmosferach planet Kepler-51 b oraz 51 d. Hubble obserwował te planety podczas tranzytu na tle ich gwiazdy macierzystej, starając się obserwować w podczerwieni zachody słońca na ich powierzchni. W ten sposób naukowcy oszacowali ilość promieniowania pochłoniętego przez atmosferę w podczerwieni. W ten sposób badacze mogli dostrzec sygnały poszczególnych związków chemicznych tworzących atmosferę.
Ku zaskoczeniu badaczy z zespołu Hubble?a, okazało się, że żadna z tych dwóch planet nie ma charakterystycznych śladów chemicznych. Badacze sądzą, że odpowiedzialne za to są obłoki cząstek wysoko w atmosferach obu planet. ?Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy? mówi Jessica Libby-Roberts z University of Colorado w Boulder. ?Spodziewaliśmy się silnej absorpcji w liniach wody, ale ich tam nie było. Skryły się za chmurami?. Niemniej jednak, w przeciwieństwie do znanych z Ziemi chmur wodnych, chmury na tych planetach mogą składać się z kryształków soli lub mgieł fotochemicznych, takich jak na Tytanie, największym księżycu Saturna.
e obłoki dostarczyły naukowcom wglądu w to jak Kepler-51 b oraz 51 d pasują do innych mało-masywnych , bogatych w gaz planet poza układem słonecznym. Porównując widma super-rozdętych planet z innymi planetami, badacze byli w stanie znaleźć potwierdzenie dla hipotezy mówiącej, że powstawanie chmur/mgieł związane jest z temperaturą planety ? im chłodniejsza planeta, tym bardziej zachmurzona.
Badacze rozważali także możliwość, że badane planety wcale nie są super-rozdęte. Przyciąganie grawitacyjne między planetami powoduje delikatne zmiany ich okresów orbitalnych i na ich podstawie można oszacować masy planet. Łącząc zmienność tych okresów z tranzytami obserwowanymi za pomocą Keplera, badacze nałożyli dokładniejsze ograniczenia na masy planet i dynamikę układu. Wyniki badań zgadzały się z wcześniejszymi pomiarami dla planety Kepler-51 b. Okazało się natomiast, że Kepler-51 s jest nieco mniej masywna (albo jeszcze bardziej rozdęta) niż zakładano wcześniej.
Ostatecznie badacze doszli do wniosku, że niskie gęstości tych planet po części są skutkiem młodego wieku układu, zaledwie 500 milionów lat (w przeciwieństwie do 4,6 miliarda lat dla Układu Słonecznego). Modele wskazują, że owe planety powstały poza ?linią śniegu? swojej gwiazdy macierzystej, w regionie, w którym materia lodowa może przetrwać. Dopiero potem wszystkie planety zbliżyły się spiralnie do swojej gwiazdy.
Teraz, gdy planety znajdują się znacznie bliżej swojej gwiazdy macierzystej, ich rzadkie atmosfery mogą zostać wywiane w przestrzeń kosmiczną w ciągu kilku kolejnych miliardów lat. Wykorzystując modele ewolucji planet, badacze byli w stanie wykazać, że Kepler-51 b, planeta znajdująca się najbliżej gwiazdy, pewnego dnia (za kilka miliardów lat) będzie przypominała mniejszą i gorętszą wersję Neptuna. Mimo to, Kepler-51 d znajdująca się dalej od gwiazdy, pozostanie nietypową planetą, choć zmniejszy swoje rozmiary i utraci niewielką część swojej atmosfery. ?Ten układ planetarny stanowi unikalne laboratorium do testowania teorii wczesnej ewolucji planet? mówi Zach Berta-Thompson z University of Colorado w Boulder.
Dobra informacja jest taka, że nie wszystko stracone i wciąż mamy możliwość określenia składu chemicznego atmosfer tych dwóch planet. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który będzie obserwował niebo na dłuższych falach podczerwonych, będzie w stanie zajrzeć pod pokrywę chmur na obu planetach. Przyszłe obserwacje za pomocą tego teleskopu powinny dostarczyć nam informacji o tym z czego składają się takie rozdęte planety. Do tego czasu pozostaną one jednak słodką tajemnicą.
Źródło: NASA
https://www.pulskosmosu.pl/2019/12/27/hubble-super-rozdete-planety-wciaz-pozostaja-zagadka/

Hubble superrozdęte planety wciąż pozostają zagadką.jpg

Hubble super rozdęte planety wciąż pozostają zagadką2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wkrótce ukończą budowę konstelacji Beidou ? konkurenta systemu GPS
2019-12-27. Radek Kosarzycki
Chińscy naukowcy poinformowali dzisiaj, że budowa chińskiego systemu nawigacji satelitarnej Beidou, który jest odpowiednikiem amerykańskiego systemu GPS, zostanie zakończona wraz ze startem ostatnich dwóch satelitów systemu, zaplanowanym na pierwszą połowę przyszłego roku.
Ran Chengqi, dyrektor programu Beidou, poinformował reporterów, że budowa kluczowego elementu systemu nawigacji została ukończona w tym miesiący wraz ze startem kolejnych satelitów, których aktualnie w konstelacji jest 24. Rok wcześniej było ich 19.
?Przed czerwcem 2020 roku planujemy wynieść na orbitę geostacjonarną jeszcze dwa satelity. W tym momencie budowa systemu Beidou-3 zostanie zakończona? mówi Ran.
Ostatni start stanowi trzecią iterację systemu Beidou (Wielki Wóz), którego pierwsza iteracja przestała pracować w 2012 roku. Plany na przyszłość zakładają, że Beidou będzie stanowił podstawę przyszłego, bardziej dostępnego i bardziej zintegrowanego systemu, który zostanie uruchomiony przed 2035 rokiem.
Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad chiński program kosmiczny gwałtownie się rozwija na wielu polach, a w niektórych nawet jest liderem światowym, np. w rozwoju sieci 5G.
W 2003 roku Chiny stały się trzecim krajem na świecie, któremu udało się wynieść człowieka w przestrzeń kosmiczną. Od tego czasu Państwo Środka zbudowało eksperymentalną stację kosmiczną i wysłało parę łazików na powierzchnię Księżyca. Plany na przyszłość obejmują w pełni funkcjonalną stałą stację kosmiczną, misję na Marsa i być może załogową misję na Księżyc.
Źródło: AP
https://www.pulskosmosu.pl/2019/12/27/chiny-wkrotce-ukoncza-budowe-konstelacji-beidou-konkurenta-systemu-gps/

Chiny wkrótce ukończą budowę konstelacji Beidou ? konkurenta systemu GPS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany powrót CZ-5 do służby
2019-12-27.Krzysztof Kanawka
Największa chińska rakieta nośna CZ-5 z sukcesem powróciła do służby. Otwiera to drogę do wielu ciekawych chińskich startów w najbliższych latach.
Chińska duża rakieta CZ-5 wystartowała po raz pierwszy trzeciego listopada 2016 roku. Pierwszy start był udany. W lipcu 2017 roku został przeprowadzony drugi start tej dużej chińskiej rakiety. Ten drugi lot zakończył się niepowodzeniem. Od tego czasu loty tej rakiety były wstrzymane.
W sierpniu 2019 informowaliśmy o postępach prac nad CZ-5 i przygotowaniem tej konstrukcji do wznowienia lotów. Prace m.in. skupiły się na przeprojektowaniu turbiny w silniku rakietowym YF-77, napędzającym pierwszy stopień CZ-5. Z dostępnych informacji wynika, że prace nad tą turbiną wymagały zastosowania innych technik obróbki oraz zastosowanie bardziej ?egzotycznych? stopów zamiast stali. Wówczas się też pojawiła informacja, że po raz trzeci CZ-5 wystartuje pomiędzy listopadem 2019 a lutym 2020.
Do trzeciego startu CZ-5 doszło 27 grudnia 2019. Start nastąpił o godzinie 13:45 CET z kosmodromu Wenchang na wyspie Hainan. Na pokładzie tego egzemplarza CZ-5 znalazł się eksperymentalny satelita telekomunikacyjny Shijian-20. Lot przebiegł prawidłowo i satelita Shijian-20 został umieszczony na prawidłowej orbicie transferowej GTO.
Ten udany start otwiera drogę do ciekawych chińskich misji w najbliższych latach. W planach jest m.in. chińska misja marsjańska (orbiter i lądownik), test następcy załogowego statku Shenzhou, misja sample-return z Księżyca (Chang?e 5) oraz wyniesienie modułów chińskiej stacji orbitalnej. W dalszej kolejności możliwe są nawet misje ku granicy Układu Słonecznego.
(PFA, X)
https://kosmonauta.net/2019/12/udany-powrot-cz-5-do-sluzby/

China launches Long March-5 rocket
Start CZ-5 ? 27.12.2019 / Credits ? New China TV

 

 

Udany powrót CZ-5 do służby.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwaczne zachowanie ogromnej czerwonej gwiazdy. Naukowcy spodziewają się wybuchu
2019-12-27.
Naukowcy zaobserwowali dziwne zachowanie młodej, czerwonej gwiazdy. Obiekt o nazwie Betelgeza może ich zdaniem wybuchnąć ? podaje CNN.
Badaniem gwiazdy zajmował się zespół pod kierownictwem Eda Guinana, profesora astronomii z uniwersytetu Villanova. Efekty ich obserwacji zostały opublikowane 8 grudnia w artykule ?The Fainting of the Nearby Supergiant Betelgeuse?. Astronom w rozmowie z amerykańską telewizją relacjonował, że dziwne zachowanie gwiazdy nasila się od października. Betelgeza (Betelgeuse), która gwałtownie blednie, jest już 2,5-krotnie mniej wyraźna niż podczas pierwszych obserwacji w 1980 roku. Niegdyś była 9. najjaśniejszą gwiazdą na niebie, obecnie jest 23. w tej klasyfikacji.
Czerwona supergwiazda Betelgeza znajduje się na ramieniu gwiazdozbioru Orion, w odległości około 700 lat świetlnych od Ziemi. ? Wyjątkowe jest to, jak blisko się znajduje ? podkreśla Guinan. Wiek gwiazdy szacowany jest na 9 milionów lat, podczas gdy tak wielkie obiekty nie ?żyją? zazwyczaj dłużej niż 10 mln lat. Choć oznacza to, że koniec Betelgezy prawdopodobnie jest blisko, raczej nie możemy spodziewać się, by gwiazda eksplodowała za naszego życia. ? To stanie się prawdopodobnie w ciągu najbliższych 200 ? 300 tys. lat ? mówił astronom.
Na razie gwiazda przyciemnia się i rozjaśnia w cyklach, które trwają około 420 dni. Badacze podkreślają jednak, że choć zmiany są cykliczne, to w ostatnim czasie obiekt o wiele gwałtowniej blednie. Guinan tłumaczy, że fascynujące jest dla nich zarówno samo obserwowanie transformacji gwiazdy, jak i oczekiwanie na jej ewentualny wybuch. Profesor przewiduje, że byłby on tak gwałtowny, że dałoby się go zaobserwować nawet w dzień.
Jeżeli czerwona nadolbrzym spaliłby się aż do żelaznego rdzenia, on sam mógłby doprowadzić do zjawiska supernowy, czyli kosmicznej eksplozji, w wyniku której powstałby jasny obiekt. Świeciłby on jasnym niebieskim światłem przez trzy-cztery miesiące, a następnie w ciągu około roku przestałby być widoczny. ? Byłaby to naprawdę jasna gwiazda widoczna za dnia ? mówił Guinan. Według jego przewidywań, wybuch gwiazdy nie stanowiłby zagrożenia dla Ziemi, ale promieniowanie ultrafioletowe mogłoby uszkodzić warstwę ozonu w naszej atmosferze.
https://www.wprost.pl/nauka/10284545/dziwaczne-zachowanie-ogromnej-czerwonej-gwiazdy-naukowcy-spodziewaja-sie-wybuchu.html?fbclid=IwAR3asdusfFOThcYGbB1fMA5sexq_D3kzHWd3GfIwLyEzl_J9wFH6k6nqeTI

Dziwaczne zachowanie ogromnej czerwonej gwiazdy. Naukowcy spodziewają się wybuchu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie loty rakietowe w 2019 roku
2019-12-28.
W mijającym tygodniu przeprowadzono ostatnie w tym roku starty rakiet orbitalnych. Rosyjska rakieta Proton-M wyniosła na orbitę satelitę meteorologicznego Elektro-L, w ostatnim w historii locie rakiety Rokot umieszczono w przestrzeni kosmicznej trójkę cywilnych satelitów telekomunikacyjnych Goniec-M, a udany powrót do służby zaliczyła chińska rakieta Długi Marsz 5.
Satelita pogodowy Elektro-L
Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartowała 24 grudnia rakieta Proton-M. Ładunkiem misji był rosyjski satelita meteorologiczny 2. generacji Elektro-L. Elektro-L to statek ważący 2 t oparty o platformę Nawigator budowaną przez zakłady NPO Ławoczkin. Na pokładzie satelity umieszczono m.in. wielospektralny skaner światła widzialnego i podczerwieni pozwalający monitorować pokrycie chmur i obecność pary wodnej w atmosferze i mierzyć temperatury powierzchni oceanów. Satelita został też wyposażony w narzędzia monitorowania pogody kosmicznej i ładunek przekazujący komunikację systemu ratunkowego KOSPAS-SARSAT.
Satelita zajmie pozycję geostacjonarną nad Oceanem Spokojnym. Jego zakładany czas pracy wynosi 10 lat.
Ostatni lot rakiety Rokot
26 grudnia z kosmodromu Plesieck w północnej Rosji wystartowała po raz ostatni w historii rakieta Rokot z trzema satelitami serii Goniec-M. Goniec to cywilny system satelitarny powstały na bazie wojskowych satelitów Strzała-3. Sieć satelitów Goniec oferuje wsparcie komunikacyjne wymiany informacji medycznej między organizacjami ochrony zdrowia w wielu państwach świata. Odnowiona sieć Goniec-M budowana jest od 2005 roku. Do tej pory wysłano już 16 satelitów tego systemu.
Razem z trzema satelitami Goniec na orbitę trafił też BLITS-M. Jest to drugi mały satelita przeznaczony do testów technologii pomiarów laserowych.
Był to też ostatni w historii start rakiety Rokot. Program rakiety Rokot wykorzystywał wycofane z użytku wojskowego pociski balistyczne RS-18. Konkurencja na rynku lekkich rakiet nośnych i konflikt z Ukrainą, której zakłady produkowały komponenty do tych rakiet zmusiły Rosjan to zakończenia jej produkcji. Rakiety Rokot wykonywały misje orbitalne od 1994 roku, za jej pomocą wykonano 34 loty, z czego 2 były nieudane.
Powrót do służby rakiety Długi Marsz 5
Prawdopodobnie ostatnim orbitalnym lotem rakietowym w 2019 roku była misja rakiety Długi Marsz 5. Rakieta wystartowała 27 grudnia o 13:45 czasu polskiego z kosmodromu Wenchang. Był to trzeci lot jednej z najnowszych rakiet orbitalnych Chin. Od powodzenia tej misji zależały planowane na przyszły rok ambitne projekty kosmiczne: test nowej załogowej kapsuły, misja księżycowa z powrotem próbek Chang?e 5 i pierwsza chińska misja marsjańska.
Rakieta Długi Marsz 5 może wynieść do 25 t na niską orbitę okołoziemską. Jej nośność jest więc porównywalna z rakietami Falcon 9 czy rosyjską Proton-M. Poprzednie dwa loty systemu nie były do końca udane. W debiucie rakiety w 2016 roku udało się wprawdzie umieścić ładunek na docelowej orbicie, ale lot pierwszych dwóch stopni nie był prawidłowy. W drugim locie w 2017 roku zawiódł jeden z silników dolnego stopnia przez co utracono ładunek misji. Chiny powróciły z problematycznym silnikiem YF-77 na ciekły wodór i tlen do desek kreślniczych i po zmianie projektu systemu napędowego wróciły do testów. Grudniowy, trzeci lot rakiety był głównie testem tych zmian.
Lot zakończył się powodzeniem i satelita komunikacji laserowej Shijian 20, który był ładunkiem tej misji trafił na docelową orbitę.
Podsumowanie
To były już prawdopodobnie ostatnie starty rakiet orbitalnych w 2019 roku. W całym roku wykonano 97 udanych lotów orbitalnych, z czego najwięcej latało rakiet z Chin (32 starty, 30 udanych). Przyszły rok powinien otworzyć lot rakiety Falcon 9 z trzecią porcją satelitów telekomunikacyjnych Starlink.
Na podstawie: NSF/Xinhua/Roskosmos
Więcej informacji:
?    relacja portalu NASASpaceflight z powrotu do służby rakiety Długi Marsz 5
?    informacja prasowa o starcie rakiety Rokot z agencji kosmicznej Roskosmos (w jęz. rosyjskim)
?    relacja portalu NASASpaceflight ze startu rakiety Proton-M z satelitą Elektro-L
 
Na zdjęciu: Rakieta Rokot startująca z satelitami telekomunikacyjnymi Goniec-M. Źródło: Roskosmos.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatnie-loty-rakietowe-w-2019-roku

Ostatnie loty rakietowe w 2019 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atrakcja archeologiczna w USA kolejnym parkiem ciemnego nieba
2019-12-28.
Na terenie utworzonego ponad 100 lat temu pomnika archeologicznego El Morro w amerykańskim stanie Nowy Meksyk powstał najnowszy park ciemnego nieba. Oprócz ponad dwóch tysięcy petroglifów i inskrypcji naskalnych wyrytych w piaskowcu odwiedzający mogą obserwować niemal nieskalane cywilizacją krajobrazy nocnego nieba.
Początki ochrony okolic El Morro sięgają 1906 r., kiedy decyzją prezydenta Roosevelta postanowiono chronić dla przyszłych pokoleń liczne naskalne inskrypcje wykute w piaskowcu wraz z sąsiadującymi z nimi pozostałościami po osadzie Indian Pueblo sprzed ponad 500 lat. Na przestrzeni lat obszar chroniony powiększono dwukrotnie w ramach decyzji administracyjnych i obecnie zajmuje ponad 5 kilometrów kwadratowych. Tydzień przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia ustanowiono na tym obszarze międzynarodowy park ciemnego nieba pod auspicjami Międzynarodowego Związku Ciemnego Nieba (IDA).
Niewielki park znajduje się w zachodniej części stanu Nowy Meksyk, na pustkowiu w odległości kilkudziesięciu kilometrów od kilku niewielkich miasteczek. Jedynym większym ośrodkiem w okolicy jest odległe o niemal 200 kilometrów półmilionowe Albuquerque. Mimo położenia w odludnej części kraju, park położony jest przy autostradzie stanowej, więc dojazd do niego nie przysparza żadnych problemów 30 tysiącom odwiedzających rocznie. Do dyspozycji turystów są pole kempingowe, wydzielony obszar do grillowania, kilka punktów widokowych i centrum informacyjne.
Położenie wysoko nad poziomem morza, wraz z przejrzystym, suchym powietrzem i dużą odległością od zamieszkałych osiedli sprawiają, że niebo nad El Morro jest wyjątkowo ciemne. Średnie wyniki pomiarów miernikiem SQM wyniosły 21,6 mag/arcsec2. Jedynie w kilku miejscach, nisko nad horyzontem, widnieją nocną porą niewielkie łuny znad okolicznych miast. Dobre warunki obserwacyjne wykorzystywane były z powodzeniem podczas kilkunastu wydarzeń o tematyce astronomicznej zorganizowanych w ciągu ostatnich dwóch lat na terenie parku. Na niektórych z nich pojawiło się nawet kilkuset uczestników. Biorąc pod uwagę skromne rozmiary parku były to prawdziwe tłumy.
Park zarządzą 38 lampami zewnętrznymi na swoim terenie. Większość z nich została dostosowana do wymogów IDA. Kilka sztuk czeka wciąż na modernizację lub wymianę. Większym zagrożeniem dla ciemnego nieba nad El Morro są jednak rozrastające się miasteczka, zwłaszcza odległe o ok. 20 kilometrów Ramah i Pine Hill. Z tego powodu osoby zaangażowane w powstanie parku prowadziły i prowadzić będą spotkania edukacyjne z władzami i mieszkańcami tych miasteczek w celu zwiększenia ich świadomości o negatywnych skutkach nadmiernego nocnego oświetlenia.
Więcej informacji:
?    Artykuł na stronie IDA
?    Wniosek o utworzenie parku
?    Oficjalna strona El Morro
 
Opracowanie: Grzegorz Iwanicki
Źródło: IDA
Na zdjęciu: astrofotografia wykonana nad parkiem El Morro. Źródło: IDA/Derek Wallentinsen.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/atrakcja-archeologiczna-w-usa-kolejnym-parkiem-ciemnego-nieba

Atrakcja archeologiczna w USA kolejnym parkiem ciemnego nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku.
2019-12-28. Andrzej
Tradycyjnie jak co roku publikujemy na naszym portalu kalendarz najciekawszych zjawisk astronomicznych czekających nas w 2020 roku. W przyszłym roku standardowo będziemy mogli podziwiać wiele ciekawych koniunkcji ciał niebieskich, opozycji planet czy też ulubionych przez Was rojów meteorów. W 2020 roku jednym z najciekawszych zjawisk dla obserwatorów w naszym kraju będzie z całą pewnością bardzo bliska koniunkcja Jowisza z Saturnem w dniu 21 grudnia. Zapraszamy do zapoznana się z nowym kalendarzem!
Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku.

(Mobilna wersja kalendarza na telefony i smartfony)
Źródło: astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=973

21.12.2020 Bardzo bliska koniunkcja Jowisza z Saturnem. (Symulacja zjawiska)

 

Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2019 YU2
2019-12-28. Krzysztof Kanawka

Dwudziestego trzeciego grudnia nastąpił bliski przelot planetoidy 2019 YU2. Obiekt przemknął w minimalnej odległości około 100 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Planetoida o oznaczeniu 2019 YU2 zbliżyła się do Ziemi 23 grudnia, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 19:30 CET. W tym momencie 2019 YU2 znalazła się w odległości około 100 tysięcy kilometrów, co odpowiada 0,26 średniego dystansu do Księżyca. Planetoida 2019 YU2 ma szacowaną średnicę około 12 metrów.
Jest to 78 bliski (wykryty) przelot planetoidy lub meteoroidu w 2019 roku. W 2018 roku wykryć bliskich przelotów było przynajmniej 73. Rok wcześniej takich wykrytych przelotów było 53. W 2016 roku wykryto przynajmniej 45 bliskich przelotów, w 2015 było ich 24, a w 2014 roku 31. Z roku na rok ilość odkryć rośnie, co jest dowodem na postęp w technikach obserwacyjnych oraz w ilości programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT)
https://kosmonauta.net/2019/12/bliski-przelot-2019-yu2/

Bliski przelot 2019 YU2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie obliczyli, kiedy w końcu ludzkość dotrze do gwiazd
2019-12-28.

W całej naszej dotychczasowej historii eksploracji przestrzeni kosmicznej, wysłaliśmy tylko cztery sondy z myślą o tym, że, kiedyś opuszczą Układ Słoneczny i dotrą do obcych gwiazd. Astronomowie obliczyli, kiedy to się stanie.
NASA wysłała w kosmos cztery urządzenia, a mianowicie sondy Voyager-1 i Voyager-2, a także Pionieer-10 i Pionieer-11. Ich ostatecznym celem miało być dotarcie do gwiazd innych, niż Słońce i przesłanie ludzkości informacji o nich. Niestety, z obiema urządzeniami Pionieer nie ma już kontaktu, ale misje Voyager wciąż dostarczają nam fascynujących wieści o rubieżach Układu Słonecznego.
Pomimo faktu, że astronomowie w końcu utracą kontakt również Voyagerami, to wszystkie cztery sondy wciąż będą podróżowały przez otchłań Wszechświata i dotrą do gwiazd. Astronomowie z Jet Propulsion Laboratory i Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka postanowili odpowiedzieć na pytania, kiedy to się stanie i jakie będą to gwiazdy. Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie sama w sobie jest niezwykła.
Każda z sond zbliży się do aż 4500 gwiazd na odległość 15 parseków (1 parsek to ok. 3,27 roku świetlnego). Już w ciągu najbliższego miliona lat, urządzenia przelecą w odległości ok. 2 parseków od 60 gwiazd. Co ciekawe, pierwszą gwiazdą, jaką napotkają na swojej drodze aż trzy sondy, będzie Proxima Centauri, czyli najbliższa nam zaraz po Słońcu. Voyager-1 przeleci obok niej za 16 700 lat (odległość 1,072 parseka), Pioneer-11 za 18 300 lat (1,040 parseka) i Voyager-2 za 20 300 lat (odległość 0,878 parseka).
Tymczasem sonda Pioneer-10 ujrzy gwiazdę o nazwie Ross 248 z odległości 1,041 parseka za ok. 33 800 lat. Astronomowie obliczyli też, przy wykorzystaniu danych z sondy Gaia, że pierwszą sondą, która wleci w obcy układ planetarny, będzie Pioneer-10. Zbliży się ona na odległość mniejszą, niż 0.23 parseka, do układu HIP 117795, który znajduje się w gwiazdozbiorze Kasjopei.
Amerykanie i Niemcy podali również, że oprócz bliskiego spotkania aż trzech sond z Proximą Centauri, Voyager-1 za 303 000 lat zbliży się na odległość 0,30 parseka do gwiazdy TYC 3135-52-1, Voyager-2 za 42 000 lat minie gwiazdę Ross 248 w odległości 0,53 parseka, a Pioneer-11 za 928 300 lat przeleci w odległości 0,245 parseka od TYC 992-192-1.
Możemy śmiało rzec, że za tyle lat ludzkość opracuje tak potężne napędy kosmiczne do statków, że pierwsze gwiazdy osiągniemy tysiące lat przed pierwszymi bliskimi przelotami tych sond obok gwiazd, ale pomimo tego faktu, i tak warto było je wysłać, ponieważ już teraz dostarczyły nam one niesamowicie innych informacji nie tylko o planetach Układu Słonecznego, ale również o granicach heliosfery (heliopauzy) i przestrzeni międzygwiezdnej.
Źródło: GeekWeek.pl/RNAAS / Fot. NASA

https://www.geekweek.pl/news/2019-12-28/astronomowie-obliczyli-kiedy-w-koncu-ludzkosc-dotrze-do-gwiazd/

Astronomowie obliczyli, kiedy w końcu ludzkość dotrze do gwiazd.jpg

Astronomowie obliczyli, kiedy w końcu ludzkość dotrze do gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

InSight odkrywa aktywny uskok tektoniczny
2019-12-29. Krzysztof Kanawka
Marsjańska misja InSight przyniosła ważne odkrycie: aktywny uskok tektoniczny na Czerwonej Planecie.
Czerwona Planeta wydaje się być ?skamieniałym?, pozbawionym aktywności globem. Jednakże, dzięki ?inwazji? misji bezzałogowych od czasów misji Mars Pathfinder coraz więcej dowiadujemy się o tej planecie, w tym aktualnej aktywności.
Najnowszą misją jest Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport (InSight), która wylądowała w listopadzie 2018 na Marsie. InSight wylądował na równinie o nazwie Elysium Planitia. Jest to płaski obszar znajdujący się w równikowej strefie Marsa. Co ciekawe, blisko południowej granicy tej równiny znajduje się krater Gusev, w którym wylądował łazik Spirit oraz krater Gale, który od 2012 roku bada łazik MSL Curiosity.
Misja InSight ma na celu przede wszystkim spojrzeć wgłąb Czerwonej Planety. Jej głównym instrumentem jest SEIS (Seismic Experiment for Interior Structure), który został ustawiony na powierzchni Marsa w grudniu 2018. Celem tego zbudowanego we Francji instrumentu jest mierzenie marsjańskich trzęsień ziemi.
Od momentu postawienia na powierzchni Marsa SEIS zidentyfikował ponad 300 trzęsień ziemi. Większość z nich była bardzo słaba. W grudniu 2019 roku zespół naukowy instrumentu SEIS poinformował, że udało się zidentyfikować pierwszy aktywny uskok tektoniczny na Marsie. Ten obszar został zidentyfikowany m.in. dzięki detekcji dwóch stosunkowo dużych trzęsień, jakie SEIS zarejestrował podczas soli (dni marsjańskich) 173 i 235. Dalsza analiza danych pozwoliła na ustalenie lokalizacji tego uskoku tektonicznego ? jest to region Cerberus Fossae, znajdujący się około 1600 km na wschód od miejsca lądowania InSight.
Cerberus Fossae to seria podłużnych uskoków o długości około 1300 km. Naukowcy uważają, że w ciągu kilku ostatnich milionów lat ? czyli ?wczoraj? w geologicznej skali czasu ? obszar Cerberus Fossae był (i nadal jest) aktywny. Dane z instrumentu SEIS potwierdzają tę aktywność Cerberus Fossae.
Postępy misji InSight są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(SEIS, Nature)
https://kosmonauta.net/2019/12/insight-odkrywa-aktywny-uskok-tektoniczny/

InSight odkrywa aktywny uskok tektoniczny.jpg

InSight odkrywa aktywny uskok tektoniczny2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektakularne zdjęcie sąsiedniej galaktyki

2019-12-29.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a wykonał spektakularne zdjęcie sąsiedniej galaktyki spiralnej.

Galaktyka IC 2051 jest typową galaktyką spiralną. Na najnowszym zdjęciu wykonanym przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a świeci pełnym blaskiem.

 IC 2051 znajduje się ok. 85 mln lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Góry Stołowej. Spektakularne zdjęcie wykonano 16 grudnia przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a w ramach badań nad galaktykami spiralnymi.

Galaktyki sprawne mają postać dysku z ramionami spiralnymi wychodzącymi ze środka zwanego jądrem galaktyki. Tam znajduje się wybrzuszenie obecne w niemal wszystkich galaktykach spiralnych. Zazwyczaj jest tam supermasywna czarna dziura. Co ciekawe, wybrzuszenia mają złożone kształty, które mogą rzucić nowe światło na pochodzenie galaktyk.

Wybrzuszenia w centrach galaktyk wydają się mieć złożoną morfologię. Struktura ta może zmieniać się w czasie życia galaktyk, co jest kluczowe dla całej ich ewolucji. Z tego powodu, jądro galaktyk takich jak IC 2051, jest szczególnie interesujące.

Galaktyki spiralne są tak nazwane od obserwowanych jasnych ramion - obszarów formowania się gwiazd w dysku. Dysk galaktyk spiralnych otoczony jest sferoidalnym halo gwiazd II populacji, większość z których zgrupowana jest w gromadach kulistych, które okrążają centrum galaktyki.

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-spektakularne-zdjecie-sasiedniej-galaktyki,nId,4230185

Spektakularne zdjęcie sąsiedniej galaktyki.jpg

Spektakularne zdjęcie sąsiedniej galaktyki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja stworzy system obrony Ziemi przed asteroidami
Autor: John Moll (2019-12-29)
Rosja zapowiada budowę systemu, który będzie chronił Ziemię przed zagrażającymi ludzkości asteroidami i kometami. Powstanie nowego centrum monitorującego ciała niebieskie, które potencjalnie mogłyby uderzyć w naszą planetę, zapowiedział TsNIIMash ? główny instytut badawczy rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos.
Tzw. Rosyjskie Centrum Małych Ciał Niebieskich będzie zajmowało się głównie wykrywaniem i śledzeniem obiektów kosmicznych, które mogą zbliżyć się do Ziemi na niebezpieczną odległość. Centrum stanie się częścią systemu monitorowania dla bezpieczeństwa działań w przestrzeni kosmicznej oraz reagowania na zagrożenia. Instytut TsNIIMash zapowiedział, że jego oficjalne uruchomienie nastąpi do 2030 roku.

Rosyjski system obrony Ziemi przed zagrażającymi asteroidami i kometami z czasem wypracuje różne techniki zwalczania wszelkich zagrożeń z kosmosu. Zaliczyć do nich można np. uderzenie kinetyczne z orbity, holowanie grawitacyjne, zastosowanie żagli słonecznych lub skoncentrowanej energii słonecznej.
W Rosji od wielu lat mówiło się o zbudowaniu takiego centrum. Borys Szustow, kierownik naukowy Instytutu Astronomii Rosyjskiej Akademii Nauk stwierdził, że Stany Zjednoczone przyczyniły się do odkrycia 99% wszystkich znanych nam niebezpiecznych ciał niebieskich, podczas gdy Rosja praktycznie w żaden sposób nie przyczyniła się do bezpieczeństwa Ziemi w zakresie ochrony przed obiektami kosmicznymi.
Warto zwrócić uwagę, że na świecie panuje coraz większe zainteresowanie obroną planetarną. Agencje kosmiczne NASA i ESA chcą stworzyć systemy, które pozwolą identyfikować i eliminować zagrożenia pochodzące z kosmosu. Wkrótce może się okazać, że Ziemia będzie posiadała wiele takich systemów obronnych, gdyż można je wykorzystać także jako ochrony przed wrogimi atakami z poziomu orbity.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosja-stworzy-system-obrony-ziemi-przed-asteroidami

Rosja stworzy system obrony Ziemi przed asteroidami.jpg

Rosja stworzy system obrony Ziemi przed asteroidami2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po peryhelium 2I/Borisov
2019-12-30. Krzysztof Kanawka
Na początku grudnia międzygwiezdna kometa 2I/Borisov dotarła do peryhelium, co pozwoliło na wykonanie wielu obserwacji tego obiektu.
Drugi potwierdzony gość odwiedzający nasz Układ Słoneczny to kometa o oznaczeniu 2I/Borisov. Ten obiekt został wykryty 30 sierpnia 2019 przez obserwatorium astronomiczne na Krymie. Odkrycie nastąpiło za pomocą teleskopu o średnicy 0,65 m należącego do astronoma-amatora. W momencie odkrycia obiekt znajdował się około 3,6 jednostki astronomicznej od Słońca.
Peryhelium 2I/Borisov nastąpiło 8 grudnia w odległości nieco większej od 2 jednostek astronomicznych od Słońca. Pod koniec grudnia nastąpiło maksymalne zbliżenie do Ziemi z minimalnym dystansem około 1,9 jednostki astronomicznej.
NASA opublikowała obrazy 2I/Borisov wykonane przez kosmiczny teleskop Hubble (HST) przed i tuż po peryhelium. Uzyskane obrazy pozwoliły na doprecyzowanie możliwego zakresu wielkości jądra tej komety. Aktualnie uważa się, że średnica 2I/Borisov to nie więcej niż kilkaset metrów. Co ciekawe, jeszcze w listopadzie astronomowie sugerowali, że 2I/Borisov może być znacznie większym obiektem ? być może o średnicy nawet kilkunastu kilometrów.
Jest bardzo prawdopodobne, że w tej chwili w Układzie Słonecznym przebywa wiele innych ?międzygwiezdnych gości? o podobnych rozmiarach do 2I/Borisov. Te obiekty znajdują się prawdopodobnie w chłodnych regionach zewnętrznego Układu Słonecznego, poza orbitą Urana czy Neptuna ? stąd aktywność i w konsekwencji jasność jest niska. Niemniej jednak jest pewne, że dzięki współczesnym obserwatoriom astronomicznym będziemy w stanie wykrywać kolejne ? w tym obiekty wciąż zbliżające się do Słońca. Obserwacje takich ?gości? powinny poszerzyć naszą wiedzę o małych obiektach w Drodze Mlecznej.
(HST)
https://kosmonauta.net/2019/12/po-peryhelium-2i-borisov/

Po peryhelium 2IBorisov.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu stycznia 2020 roku
2019-12-30. Ariel Majcher
W środę zacznie się kolejny, 2020, rok. Ostatni rok drugiej dekady XXI wieku, w którym czeka nas m.in. bliskie spotkanie Jowisza z Saturnem. 21 grudnia planety miną się w odległości zaledwie 6 minut kątowych! W roku 2020 dobrze widoczne będą również wszystkie pozostałe planety Układu Słonecznego. Np. planeta Wenus, w przeciwieństwie do mijającego właśnie roku, gdzie przez około 9 miesięcy pozostawała niewidoczna, pozostanie w korzystnym dla nas położeniu względem Słońca prawie przez cały rok, z krótką przerwą w okolicach czerwcowej koniunkcji ze Słońcem. Planeta Mars w październiku przejdzie przez opozycję względem Słońca i choć nie będzie to Wielka Opozycja, to planeta znajdzie się niewiele dalej, niż w roku 2018, ale za to opozycyjny zygzak zakreśli na tle gwiazdozbioru Ryb, znacznie wyżej nad widnokręgiem, niż 2 lata temu. W związku z czym jej warunki obserwacyjne wyraźnie się poprawią.
Natomiast w najbliższych dniach na wieczornym niebie rozgości się Księżyc, który po minięciu planety Wenus przejdzie blisko planet Neptun i Uran oraz słabnącej Miry Ceti. W tym czasie jego faza przekroczy I kwadrę i blask Srebrnego Globu zdominuje większość nocy. Na niebie porannym coraz lepiej radzi sobie planeta Mars. Jak co roku na początku stycznia następuje najpóźniejszy wschód Słońca, promieniują meteory z obfitego roju Kwadrantydów oraz Ziemia przechodzi przez peryhelium swojej orbity, wskutek czego tarcza słoneczna ma największą średnicę kątową w ciągu roku.
Księżyc w najbliższych dniach odwiedzi gwiazdozbiory Wodnika, Ryb, Wieloryba i Barana, przechodząc w piątek 3 stycznia rano przez I kwadrę. Naturalny satelita Ziemi w miniony weekend wyprzedził planetę Wenus i jeszcze w poniedziałek 30 stycznia znajdzie się w miarę blisko niej, 17° na wschód od niej, prezentując tarczę w fazie 19%. Wenus zniknie za widnokręgiem około godziny 18:30, zaś Księżyc uczyni to samo 1,5 godziny później. W trakcie tygodnia druga planeta od Słońca zbliży się na 2° do Nashiry ? jednej z jaśniejszych gwiazd Koziorożca. Blask samej planety wynosi -4 magnitudo, a jej tarcza ma średnicę 13? i fazę 81%.
Ostatniego dnia 2019 roku Księżyc pokaże się na środku zachodniej części gwiazdozbioru Wodnika, zwiększając fazę do 27%. Tego wieczoru Srebrny Glob minie planetę Neptun, w odległości 6°. Lecz oba ciała Układu Słonecznego zajdą po godzinie 21, czyli na długo przed północą. Planeta Neptun porusza się ruchem prostym i do końca tygodnia zmniejszy dystans do gwiazdy ? Aquarii do 1°. Jasność Neptuna wynosi +7,9 wielkości gwiazdowej.
W kolejnych nocach Księżyc przejdzie przez pogranicze gwiazdozbiorów Ryb i Wieloryba, stopniowo zwiększając fazę i wysokość wędrówki nad widnokręgiem, a co za tym idzie zwiększy się czas, jaki można poświęcić na jego obserwacje. W piątek 3 stycznia o godzinie 5:45 polskiego czasu Srebrny Glob osiągnie I kwadrę, prezentując tarczę oświetloną dokładnie w połowie, zaś w sobotę 4 stycznia minie planetę Uran w odległości 6°. Do tego momentu faza Księżyca urośnie do 64% i zajdzie on już prawie 2 godziny po północy. Planeta Uran szykuje się do wykonania zakrętu na kreślonej przez siebie pętli, co uczyni w przyszłym tygodniu, stąd jej ruch względem gwiazd tła jest minimalny. Uran świeci obecnie z jasnością +5,7 magnitudo, czyli ponad 2 magnitudo jaśniej od Neptuna.
Niedaleko linii, łączącej w sobotę Urana z Księżycem znajdzie się długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti. Jej jasność spadła już do +5 magnitudo, co sprawi, że przy bliskości Księżyca raczej nie da jej się dostrzec, a zatem na próby odszukania i ocenienia jasności Miry należy przeznaczyć początek tygodnia.
Do pojawienia się na nieboskłonie kolejnej planety Układu Słonecznego trzeba poczekać prawie do świtu. Około godziny 4:30 wschodzi planeta Mars. Do końca tygodnia Czerwona Planeta zbliży się do granicy gwiazdozbiorów Wagi i Skorpiona i jednocześnie dotrze na nieco ponad 2° do gwiazdy Graffias, najjaśniejszej i najbardziej na północny wschód wysuniętej gwiazdy z charakterystycznego łuku gwiazd z północno-zachodniej części Skorpiona. Jasność Marsa zwiększy się do +1,5 wielkości gwiazdowej, lecz jego tarcza wciąż ma średnicę kątową 4?, co sprawia, że do dostrzeżenia jej szczegółów potrzebny jest duży teleskop z dużym powiększeniem i stabilna atmosfera.
Jak co roku na początku stycznia promieniują meteory z roju Kwadrantydów. Jest to dość krótko promieniujący rój, od 28 grudnia do 12 stycznia, z wąskim maksimum w okolicach 3-4 stycznia, kiedy to można spodziewać się ponad 100 meteorów na godzinę, a czasami nawet ponad 200. Radiant roju znajduje się w okołobiegunowej części nieba, na północ od głównej figury gwiazdozbioru Wolarza, około 15° na wschód od ostatniej gwiazdy dyszla Wielkiego Wozu.
W tym roku maksimum aktywności przewiduje się 4 stycznia około godziny 9:20 naszego czasu, a zatem niestety już w dzień. Ale kilka godzin przed maksimum aktywność roju również powinna być znaczna. W nocy z 3 na 4 stycznia Księżyc zajdzie około godziny 1:30, pozostawiając na obserwacje meteorów z tego roju ponad 5 godzin. A warunki obserwacyjne Kwadrantydów są bardzo dobre: w momencie zachodu Księżyca radiant roju zajmie pozycję na wysokości ponad 30° nad północno-wschodnią częścią nieboskłonu, by na koniec nocy astronomicznej (mniej więcej o 5:45) wznieść się na wysokość prawie 70°. A zatem, jeśli tylko pogoda na to pozwoli, warto się ciepło ubrać i wyjść na obserwacje tegorocznych Kwadrantydów.
https://news.astronet.pl/index.php/2019/12/30/niebo-w-pierwszym-tygodniu-stycznia-2020-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu stycznia 2020 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu stycznia 2020 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu stycznia 2020 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)