Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Mazur: wśród celów programu kosmicznego - stworzenie cywilno-wojskowego satelity
2020-01-03.
Jednym z celów programu kosmicznego powinno być stworzenie cywilno-wojskowego satelity, który pozwoliłby na analizę obrazu satelitarnego - uważa wiceminister rozwoju Krzysztof Mazur. Dodał, że mogłaby ona mieć szerokie zastosowanie np. w transporcie, wojsku, meteorologii, rolnictwie.
Wiceminister mówił w piątek w Polskim Radio 24, że jednym z celów Krajowego Programu Kosmicznego powinno być stworzenie cywilno-wojskowego satelity, "który dawałby źródłowe dane na potrzeby cywilne, jak i polskich firm". Zaznaczył, że istotne jest rozwijanie analizy obrazowej do wykorzystania w wielu obszarach zarówno cywilnych, jak i militarnych.
"Bardzo potężna część tego biznesu (komicznego - PAP) to analiza obrazowa. Ma szerokie zastosowanie od tematów biznesowych, po tematy interesujące państwo" - powiedział wiceminister. Podał też przykład praktycznego wykorzystania takiego obrazu. "Jeżeli dzisiaj ministerstwo rolnictwa ma sprawdzić czy działka jest obsiana żytem, czy kukurydzą w związku z dopłatami unijnymi, robi to ręcznie, ale można to zrobić w sposób zautomatyzowany poprzez geolokalizację, analizę obrazu satelitarnego" - wyjaśnił.
"Jeżeli byśmy chcieli przeciwdziałać zmianom klimatycznym, pogodowym, to taki obraz jest niezbędny. W transporcie jest niezbędny. Już nie mówię o zastosowaniach militarnych" - podkreślił Krzysztof Mazur.
Zauważył też, że technologie i usługi kosmiczne tanieją np. wynoszenie satelity na orbitę, co daje większe możliwości na ich zastosowanie.(PAP)
autorka: Klaudia Torchała
tor/ amac/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80145%2Cmazur-wsrod-celow-programu-kosmicznego-stworzenie-cywilno-wojskowego

Mazur wśród celów programu kosmicznego - stworzenie cywilno-wojskowego satelity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darmowy kalendarz "Ukryte skarby Hubble'a"
2020-01-03.
W kwietniu 2020 roku Teleskop Hubble?a będzie obchodził 30 rocznicę swego wystrzelenia w kosmos. Z tej okazji ESA i zespół Hubble?a wydali specjalny, okazjonalny kalendarz astronomiczny ?Nieznane Skarby Hubble?a? - także do pobrania za darmo z sieci.
We wrześniu 2019 roku Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła specjalną inicjatywę w mediach społecznościowych, mającą na celu uczczenie trzech dekad sukcesów naukowych i inżynieryjnych misji Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Pokazano wówczas 30 ukrytych klejnotów z archiwum obrazów ESA/Hubble, które nie są tak dobrze znane jak między innymi 100 słynnych obrazów Hubble'a - ale są równie piękne.
Od września do listopada 2019 roku 30 specjalnych zdjęć oznaczonych tagiem #Hubble30 udostępniono na kontach ESA i Hubble na Facebooku i Instagramie. 12 zdjęć, które otrzymały najwięcej ocen na obu platformach, wykorzystano teraz do stworzenia specjalnego kalendarza na 30 rocznicę obecności HST na orbicie. Można go ściągnąć w wersji elektronicznej, a także w specjalnej wersji do druku.
Styczeń: W roku 2014 astronomowie prowadzili projekt o nazwie Ultraviolet Coverage of the Hubble Ultra Deep Field. To zdjęcie jest wynikiem wykonania aż 841 okrążeń teleskopu wokół Ziemi i zawiera blisko 10 000 galaktyk.
Luty: Barwny obraz z roku 2015 ukazuje niewielką część Mgławicy Welon (NGC 6960). Leży ona w odległości około 2100 lat świetlnych od Ziemi i rozciąga się na około 110 lat świetlnych.
Marzec: To specjalne zdjęcie IRAS 14568-6304 przedstawia młodą gwiazdę spowitą mgłą złotego gazu i pyłu. Na obrazie wydaje się być ona osadzona w intrygującym szumie ciemnego nieba, który zakrzywia zdjęcie i przesłania niebo z tyłu.
Kwiecień: Jednym z największych zgromadzeń gorących, masywnych i jasnych gwiazd w Drodze Mlecznej jest gromada gwiazd Trumpler 14. Ujęcie z Teleskopu Hubble'a z 2016 roku uchwyciło tę gromadę, w której mieszczą się niektóre z najjaśniejszych gwiazd obserwowanych w naszej Galaktyce.
Maj: Fotografia pochodzi z roku 2011. Przedstawia drobne szczegóły i idealną strukturę spiralną galaktyki NGC 634, położonej w odległości 250 milionów lat świetlnych stąd, w graniach gwiazdozbioru Trójkąta.
Czerwiec: Kompozycja z 2011 roku ukazuje Sh 2-106 - zwarty obszar formowania się gwiazd w konstelacji Łabędzia, łącząc w sobie dwa zdjęcia wykonane w świetle podczerwonym i jedno ujęcie dostrojone do określonej długości fali światła widzialnego emitowanego przez wzbudzony gaz wodorowy.
Lipiec: Kolejna kompozycja - tym razem z roku 2018. Widzimy tu upierścienioną planetę Saturn i sześć z jej łącznie 82 znanych, naturalnych satelitów: Dione, Enceladusa, Tetys, Janusa, Epimetheusa i Mimas.
Sierpień: Struktura widoczna wewnątrz NGC 5189 jest pełna dramatyzmu, a obraz Hubble'a z 2012 roku odsłonił nowe szczegóły tego obiektu. Skomplikowane formy gwiezdnej erupcji wyglądają niczym gigantyczna, kolorowa wstążka w kosmosie.
Wrzesień: Ten kolorowy widok gwiazd Drogi Mlecznej został uchwycony w 2016 roku, gdy Hubble skierował swoje kamery do wnętrza gwiazdozbioru Strzelca.
Październik: W styczniu 2002 roku umiarkowanie jasna gwiazda V838 Monocerotis leżąca w gwiazdozbiorze Jednorożca nagle stała się 600 000 razy jaśniejsza niż nasze Słońce. Ta migawka z Hubble?a pokazuje ciekawe szczegóły powłok pyłu, zapalonych podczas potężnej erupcji gwiazdy.
Listopad: W 2011 roku Teleskop Hubble?a wykonał oszałamiające zbliżenie na część Mgławicy Tarantula. Jest to obszar gwiazdotwórczy bogaty w zjonizowany wodór, leżący w Wielkim Obłoku Magellana - małej galaktyce sąsiadującej z Drogą Mleczną.
Grudzień: Teleskop Hubble'a ujawnia bogactwo barw w umierającej gwieździe IC 4406. Zdjęcie wykonano w roku 2002. Podobnie jak wiele innych mgławic planetarnych, IC 4406 wykazuje wysoki stopień symetrii. Lewa i prawa połówka tej mgławicy są prawie lustrzanymi odbiciami.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Plik kalendarza w wysokiej rozdzielczości
?    Więcej zdjęć z Teleskopu Hubble?a
?    Hubbble?s 30th Anniversary
?    Kalendarz ścienny APOD na rok 2020
 
Źródło: ESA/Hubble
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Kalendarz ?Nieznane Skarby Hubble?a?.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/darmowy-kalendarz-ukryte-skarby-hubblea

 

Darmowy kalendarz Ukryte skarby Hubble'a.jpg

Darmowy kalendarz Ukryte skarby Hubble'a2.jpg

Darmowy kalendarz Ukryte skarby Hubble'a3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olbrzymi pierścień wodoru wokół odległej galaktyki
2020-01-03. Autor. Vega
Zespół astronomów z NCRA (National Centre for Radio Astrophysics) w Indiach korzystając z GMRT (Giant Metrewave Radio Telescope) odkrył pierścień wodoru otaczający odległą galaktykę. Pierścień jest znacznie większy niż galaktyka, którą otacza ? ma średnicę 380 000 lat świetlnych (około 4 razy większą niż Droga Mleczna).
Galaktyka o nazwie AGC 203001 znajduje się w odległości ok. 260 mln lat świetlnych od nas. Jest tylko jeszcze jeden znany taki układ z tak dużym pierścieniem neutralnego wodoru. Pochodzenie i formowanie się takich pierścieni pozostaje wciąż przedmiotem dyskusji wśród astrofizyków.

Neutralny wodór emituje fale radiowe o długości ok. 21 cm. Promieniowanie od atomów neutralnego wodoru pozwoliło radioastronomom na mapowanie jego ilości i rozkładu w naszej galaktyce oraz innych galaktykach we Wszechświecie. Zazwyczaj duże złoża neutralnego wodoru znajdują się w galaktykach, które aktywnie tworzą nowe gwiazdy. Jednak pomimo braku oznak aktywnego procesu gwiazdotwórczego galaktyka AGC 203001 miała duże ilości wodoru, chociaż jego dokładny rozkład nie był znany. Niezwykła natura tej galaktyki zmotywowała astronomów z NCRA aby wykorzystać GMRT do przeprowadzenia obserwacji w wysokiej rozdzielczości radiowej tej galaktyki, by dowiedzieć się, gdzie w tej galaktyce znajduje się gaz.

Obserwacje GMTR pokazały, że neutralny wodór jest rozprowadzany w postaci dużego pierścienia rozciągającego się znacznie poza optyczny rozmiar tej galaktyki. Co bardziej zaskakujące, astronomowie odkryli, że istniejące optyczne obrazy pierścienia nie wykazują żadnych oznak tego, że zawiera on gwiazdy. We współpracy z dwoma francuskimi astronomami zespół NCRA uzyskał bardzo czuły obraz optyczny tego układu korzystając z teleskopu CFHT (Canada-France-Hawaii-Telescope) na Hawajach. Jednak nawet te obrazy nie wykazują żadnych oznak światła gwiazd związanych z pierścieniem wodorowym.

Dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co mogłoby doprowadzić do powstania tak dużych, bezgwiezdnych pierścieni wodoru. Umownie uważa się, że zderzenia dwóch galaktyk prowadzą do powstania takich pierścieni wokół galaktyk. Jednak pierścienie te zazwyczaj posiadają gwiazdy. Jest to sprzeczne z tym, co obserwuje się w tym pierścieniu. Ustalenie, w jaki sposób on powstał pozostaje wyzwaniem dla astronomów.

Zachęcony tym odkryciem zespół prowadzi teraz duży przegląd, aby zmapować neutralny wodór wokół kilku podobnych galaktyk. Jeżeli niektóre z nich równie wykazują takie pierścienie, powinno to pomóc nam lepiej zrozumieć mechanizm tworzenia się takich rzadkich pierścieni.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
TIFR

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/01/olbrzymi-pierscien-wodoru-woko-odlegej.html

Olbrzymi pierścień wodoru wokół odległej galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektakularny sukces telemedycyny. Specjaliści na ziemi wyleczyli skrzep u astronauty w kosmosie
2020-01-03. Joanna Potocka

W żyle szyjnej członka załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawił się skrzep. Kierowana z Ziemi terapia pozwoliła jednak zażegnać zagrożenie dla zdrowia z tym związane. O spektakularnym sukcesie telemedycyny poinformowała NASA.


W drugim miesiącu sześciomiesięcznej misji na pokładzie ISS u jednego z członków załogi pojawił się skrzep w żyle szyjnej. NASA poprosiła o pomoc specjalistę w tej dziedzinie prof. Stephana Molla z UNC School of Medicine.
Moją pierwszą reakcją, kiedy NASA się do mnie zgłosiła - było pytanie, czy mogę odwiedzić Międzynarodową Stację Kosmiczną, aby samemu zbadać pacjenta. NASA odpowiedziała, że nie może mnie tam przetransportować dostatecznie szybko, więc diagnostykę i leczenie rozpocząłem tutaj na miejscu, w Chapel Hill - opowiada lekarz.
To pierwszy przypadek skrzepu zauważonego na orbicie. Nie było więc ustalonej procedury leczenia choroby w warunkach mikrograwitacji.
Zwykle protokół terapii pacjenta z DVT (ang. deep vein trombosis - zakrzepica żył głębokich) rozpoczynałby się od podania pacjentowi leków przeciwzakrzepowych przez przynajmniej trzy miesiące, aby zapobiec powiększeniu się skrzepu i zmniejszyć szkody, gdyby przesunął się w inne miejsce ciała, np. do płuc - wyjaśnia prof. Moll.
Przy podawaniu leków przeciwzakrzepowych pojawia się jednak ryzyko. W przypadku urazu może dojść do wewnętrznego krwotoku, który trudno jest zatrzymać. W każdym z przypadków konieczna mogłaby być natychmiastowa interwencja medyczna. Ponieważ w kosmosie nie ma oddziału ratunkowego, musieliśmy dokładnie rozważyć wszystkie opcje - kontynuuje specjalista.
Eksperci zdecydowali, że najlepszą opcją będą - mimo zagrożeń - leki przeciwzakrzepowe. Na pokładzie ISS znajduje się niewielki zapas lekarstw, w tym przeciwzakrzepowego środka enoksaparyny.
Prof. Moll określił taką dawkę, aby była zarazem skuteczna, a jednocześnie by można ją było stosować wystarczająco długo, do czasu przesłania nowych zapasów na pokład stacji.
Terapia podawaną w zastrzykach enoksaparyną trwała 40 dni, po czym lek zastąpiono przyjmowanym doustnie apiksabanem.
W trakcie trwającego ponad 90 dni leczenia, astronauta - przy wsparciu radiologów z Ziemi - regularnie wykonywał badanie USG szyi. Kontaktował się także z prof. Mollem za pośrednictwem poczty elektronicznej i przez telefon.
Kiedy astronauta zadzwonił do mnie, odebrała moja żona i podała mi aparat, mówiąc ?Stephan, masz telefon z kosmosu?. Było to dosyć niesamowite - wspomina prof. Moll - To było niezwykłe odebrać telefon od astronauty w przestrzeni kosmicznej. Chciał ze mną porozmawiać tak, jakby był jednym z wielu moich pacjentów. Co zadziwiające, połączenie było lepsze, niż kiedy dzwonię do mojej rodziny w Niemczech, choć ISS okrąża Ziemię z prędkością 28 tys. km/godz.
Cztery dni przed powrotem na Ziemię terapię zatrzymano, ponieważ powrót z orbity może potencjalnie spowodować urazy i krwawienie.
Załoga razem z leczonym astronautą wylądowała bezpiecznie. Agencja nie podaje jego tożsamości ze względu na ochronę jego prywatności.
Źródło: PAP
https://www.rmf24.pl/nauka/news-spektakularny-sukces-telemedycyny-specjalisci-na-ziemi-wylec,nId,4242193

 

Spektakularny sukces telemedycyny. Specjaliści na ziemi wyleczyli skrzep u astronauty w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maksimum meteorów z roju Kwadrantydów 2020 - Noc z 3/4 stycznia
2020-01-03. Andrzej
Początek roku wita miłośników astronomii jednym z ciekawszych zjawisk na nocnym niebie. W nocy z 3 na 4 stycznia będziemy mieli okazję do podziwiania maksimum meteorów z roju Kwadrantydów. Aktywność tego roju należy do bardzo wysokich - w ciągu godziny możemy zaobserwować teoretycznie nawet do ~100 obiektów. Kwadrantydy będą widoczne na niebie do 7 stycznia. Jednak z każdym kolejnym dniem po maksimum aktywność będzie znacząco spadać.
Nazwa roju Kwadrantydów pochodzi od nieistniejącego już gwiazdozbioru Kwadrantu Ściennego. Obiektem macierzystym tego roju jest planetoida 196256 2003 EH1 należąca do grupy Amora. Odkrycia planetoidy dokonano 6 marca 2003 roku w ramach programu LONEOS zajmującego się poszukiwaniem planetoid i komet mogących zagrozić Ziemi. Do ciekawostek należy fakt, że meteory pochodzące z roju Kwadrantydów wchodzą w atmosferę z prędkością 41 km/s co jest wartością średnią w porównaniu z wolnymi alfa Kaprikornidami i bardzo szybkimi Leonidami.

Najlepsze warunki do obserwacji maksimum będą panować w drugiej połowie nocy jednak obserwacje możemy rozpocząć już kilka godzin wcześniej. Meteorów musimy wypatrywać na północno-wschodnim horyzoncie nieba. Radiant (miejsce, z którego "rozbiegają się" meteory) położony jest na pograniczu gwiazdozbiorów Wolarza, Herkulesa i Smoka.

Przypominamy również aby swojego wzroku nie kierować bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego - wtedy zaobserwujemy najjaśniejsze obiekty.

Zachęcamy wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Zobacz też:

- Sprawdź aktualne zachmurzenie
- Kalendarz zjawisk astronomicznych w 2020 roku
- Deszcze meteorów - Lista najciekawszych rojów meteorów


Źródło: astronomia24.com fot: NightChina.net
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=974

Maksimum meteorów z roju Kwadrantydów 2020 - Noc z 3.4 stycznia.jpg

Maksimum meteorów z roju Kwadrantydów 2020 - Noc z 3.4 stycznia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w 2020 roku
2020-01-03.
Mimo braku efektownych zaćmień Słońca i Księżyca, jasnych komet oraz nikłych szans na zorze polarne, 2020 rok na polskim niebie zapowiada się ciekawie. Już teraz warto poznać najważniejsze zjawiska, które rozegrają się na firmamencie w najbliższych 12 miesiącach. Zapraszamy do obejrzenia naszego filmowego kalendarza astronomicznego.
2020 rok na niebie gwiaździstym przebiegnie przede wszystkim pod znakiem Wenus. Najjaśniejsza z planet zdominuje wieczorne niebo w pierwszej połowie roku, by latem przewędrować na poranny nieboskłon pozostając na nim do końca roku. Przez ten czas nasza bohaterka odbędzie kilka efektownych koniunkcji, z których na szczególną uwagę zasługuje "szał niebieskich ciał" wieczorem 29 marca z udziałem młodego Księżyca, Wenus, Aldebarana, Hiad i Plejad. Bonusem będzie zakrycie gwiazdy Ain przez księżycowy sierp oraz będąca w pobliżu planetoida Westa (osiągalna przez lornetkę lub teleskop).
Prawdziwy hit szykuje się 03 kwietnia, kiedy dojdzie do przejścia Wenus na tle Plejad! Zjawisko zapowiada się bardzo widowiskowo, zwłaszcza dla posiadaczy sprzętu optycznego oraz astrofotografów. Warto przy tym podkreślić, że kwiecień 2020 to miesiąc kiedy Wenus osiąga maksimum swego blasku (-4.7m). Z kolei 19 czerwca przed południem dojdzie do zakrycia planety przez Księżyc. Zjawisko będzie trudne do zaobserwowania, ale warto zapolować na moment kiedy sierpik Wenus znika na sierpem Księżyca - niezbędny będzie teleskop.
Głęboką nocą z 13 na 14 września nad wschodnim horyzontem znajdźmy księżycowy sierp w towarzystwie Wenus, a przez lornetkę pomiędzy nimi dostrzeżemy jeszcze gromadę otwartą M44 (Żłóbek). Rankiem 03 października zdarzy się zaś "kosmiczna kumulacja". Oto na wschodzie ujrzymy Wenus wręcz muskającą Regulusa - najjaśniejszą gwiazdę Lwa. Po przeciwnej stronie nieboskłonu dominować będą: Księżyc (prawie) w pełni i Mars (prawie) w opozycji - to trzeba zobaczyć!
A na Boże Narodzenie 2020 zamiast "pierwszej gwiazdki" będą... dwie. 21 grudnia po zmroku nad południowo-zachodnim horyzontem Jowisz i Saturn zejdą się niemal w jeden punkt! To będzie widok zapierający dech w piersiach - zwłaszcza przez teleskop, w polu widzenia którego obie planety widoczne będą z licznymi księżycami.
Takiej właśnie kumulacji wrażeń życzymy czytelnikom "Uranii" oraz widzom kanału radio-teleskop.pl na YouTube przez cały 2020 rok. Pogodnego nieba!
Piotr Majewski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-2020-roku

Niebo w 2020 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemne niebo w 2019 - podsumowanie rekordowego roku
2020-01-03.
W minionym roku utworzono 31 różnego rodzaju obszarów ciemnego nieba w dwunastu krajach na 6 kontynentach - o kilka więcej niż w 2017 r., który był dotychczas rekordowym pod tym względem. Dzięki tak dobremu wynikowi jest już ponad 200 gwiezdnych parków, rezerwatów i miasteczek na całym świecie. Również inne wydarzenia z zakresu szeroko pojętej ochrony nocnego krajobrazu, zarówno na naszym polskim podwórku jak i w skali światowej sprawiły, że 2019 można uznać za rok szczególny w walce z zanieczyszczeniem sztucznym światłem.
Nowo powstałe obszary ciemnego nieba można podzielić na kilka grup ze względu na organizację, która je sankcjonowała, a także ich status. Nasz przegląd zaczniemy od obszarów utworzonych pod auspicjami Międzynarodowego Związku Ciemnego Nieba (IDA). Łącznie 25 miejsc spełniło jej kryteria, z czego 13 wnioskowało o powołanie parków ciemnego nieba, tj. obszarów objętych ochroną wyjątkowego lub wyróżniającego się jakością nocnego nieba, odznaczających się również naukowym, przyrodniczym, edukacyjnym lub kulturowym dziedzictwem, w których prowadzone są programy edukacyjne z astronomii i tematyki zanieczyszczenia sztucznym światłem dla odwiedzających.
Wśród tych parków wymienić należy zwłaszcza chorwackie parki w Petrovej Gorze i Kruczym Kamieniu, pierwsze tego typu obiekty w tym kraju, jak również Hehuan Mountain będący pierwszym parkiem ciemnego nieba na Tajwanie. Pozostałe parki utworzono w Stanach Zjednoczonych, głównie w zachodniej części kraju. Tamtejsze pustynno-górzyste regiony reprezentują parki Arches i Bryce Canion w Utah, Great Sand Dunes w Kolorado, Fort Union w Nowym Meksyku, Tonto w Arizonie, oraz znany z licznych skamieniałości Dinosaur Park na granicy Utah i Kolorado, a także utworzony niedawno El Morro w Nowym Meksyku. Listę uzupełniają niewielkie parki James River oraz Rappahanock w Wirginii, a także Buffalo National River w Arkansas.
Kolejną grupę stanowią rezerwaty, różniące się od parków ciemnego nieba tym, iż posiadają wewnętrzny obszar podlegający ścisłej ochronie nocnego krajobrazu otoczony rozległą, zazwyczaj zamieszkaną strefą buforową, tzw. otuliną. Utworzone są zazwyczaj w ramach partnerstwa przez kilka jednostek organizacyjnych i są przez nie zarządzane na podstawie długoletniego planu działania. W 2019 r. powstały tylko dwa takie obszary: Cranborne Chase w Wielkiej Brytanii oraz Rezerwat Rzeki Murray będący pierwszym rezerwatem ciemnego nieba w Australii.
Oprócz parków i rezerwatów powstało 6 sanktuariów (ostoi) ciemnego nieba. Charakteryzują się odległym położeniem zarówno od większych źródeł sztucznego światła jak i od uczęszczanych szlaków turystycznych. Z tego powodu ich wpływ na zwiększanie świadomości o skutkach zanieczyszczenia sztucznym światłem jest mniejszy niż w parkach czy rezerwatach ciemnego nieba odwiedzanych przez tysiące turystów. Ze względu na wyjątkową jakość nocnego nieba powołuje się je w celu zachowania ich walorów dla przyszłych pokoleń. Utworzone w 2019 r. sanktuaria obejmują dwa półpustynne pustkowia w zachodniej części Stanów Zjednoczonych (Massacre Rim i Devils River), a także równie odizolowane obszary w Australii (The Jump-Up) oraz Republice Południowej Afryki (!Ae!Hai Kalahari). Pozostałe dwa sanktuaria utworzono na odległych wysepkach na Pacyfiku (Rakiura i Pitcairn).
Dostosowanie parków, rezerwatów czy sanktuariów ciemnego nieba do wymogów stawianych przez IDA przysparza stosunkowo niewiele pracy i kosztów, zwłaszcza gdy takie miejsca tworzone są na terenach wcześniej funkcjonujących obszarów ochrony przyrody, często posiadających niewiele zewnętrznych źródeł światła wymagających modernizacji. Tym bardziej na uznanie zasługują starania osób i instytucji chcących zmienić oświetlenie w swoich miastach na bardziej przyjazne ciemnemu niebu. Takim przykładem jest niemiecka Fulda, niemal 70. tysięczne miasto, które w lutym ubiegłego roku zostało największą w Europie certyfikowaną przez IDA społecznością ciemnego nieba. Władze tego miasta czeka nie lada wyzwanie, bowiem na dostosowanie lub wymianę czeka kilka tysięcy lamp ulicznych. Mają pięć lat na to zadanie. Trzymamy kciuki aby im się udało.
Pozostałymi, znacznie mniejszymi, miejscowościami wyróżnionymi certyfikatem IDA w ubiegłym roku były 12. tysięczne Cottonwood w Arizonie, oraz liczące niespełna tysiąc mieszkańców Noorwood w Kolorado. Dodatkowo, w ubiegłym roku IDA utworzyła kolejną kategorię obszarów ciemnego nieba - Urban Night Sky Places - dla miejsc otoczonych terenami zurbanizowanymi bądź znajdujących się w pobliżu dużych aglomeracji. Niebo nad takimi obszarami jest rozjaśnione łuną znad sąsiednich terenów miejskich. Celem powoływania takich miejsc jest zwrócenie uwagi na problematykę zanieczyszczenia sztucznym światłem i promowanie zachowań zmierzających do minimalizacji jego negatywnych skutków, z jednoczesnym naciskiem na doświadczanie uroków nocnego nieba w tak zaświetlonych miejscach. Pierwszym takim obiektem została ostoja Valle de Oro położona tuż obok milionowej aglomeracji Albuquerque w Nowym Meksyku.
Pozostałe obszary ciemnego nieba zostały usankcjonowane przez fundację Starlight Initiative prowadzącą swoje działania głównie w krajach hiszpańskojęzycznych. Zaskoczeniem nie będzie więc fakt, iż na 6 utworzonych przez nią w minionym roku obszarów, aż 4 znajdowały się w Hiszpanii, a wśród nich niewielkie muzeum San Pedro Starlight Astronomical Monument, gwiezdny rezerwat na Menorce (Menorca Starlight Reserve and Tourism Destination) oraz dwa parki w Camino Barranca Badajoz oraz La Matanza de Acentejo. Ponadto utworzono portugalski park Aldeias do Xisto i pierwszy tego typu obiekt w Kolumbii - Desierto de la Tatacoa Starlight Tourism Destination.
Rok 2019 jest przełomowym nie tylko ze względu na pobicie rekordu w ilości nowo utworzonych obszarów ciemnego nieba oraz przekroczenie liczby 200 takich obiektów dotychczas utworzonych na całym świecie, ale wreszcie, po wielu dekadach badań z zakresu różnych aspektów zanieczyszczenia sztucznym światłem, badacze z całego świata doczekali się czasopisma naukowego poświęconego tylko ciemnemu niebu. Czasopismo Journal of Dark Sky Studies będzie wydawane dwa razy w roku na Uniwersytecie Utah, a zakres tematyki goszczącej na jego łamach będzie szeroki, od ekologii po wpływ zanieczyszczenia światłem na zdrowie ludzi.
W minionym roku skromna lista krajów, w których zaczęto kłaść większy nacisk na prawne uregulowanie kwestii nocnego oświetlania poszerzyła się m.in. o Chorwację oraz Meksyk. W Polsce nadal jesteśmy daleko od optymalnych rozwiązań w tym zakresie, jednak nie oznacza to, że nic się w naszym kraju nie działo w tematyce ciemnego nieba. Wręcz przeciwnie. W ubiegłym marcu rozpoczęły się obchody 25 rocznicy powstania Stowarzyszenia POLARIS - OPP, najprężniej działającej organizacji związanej z walką z zanieczyszczeniem sztucznym światłem w Polsce, a we wrześniu, w Krakowie, odbyła się międzynarodowa konferencja Environmental and Astronomical Light Pollution EALPO 2019, na którą przyjechało wielu naukowców z Polski i zagranicy zajmujących się tematyką zanieczyszczenia światłem.
Organizatorem Konferencji był Wydział Inżynierii Środowiska na Politechnice Krakowskiej na spółkę z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii. Za kilka miesięcy ma się ukazać monografia naukowa z artykułami nawiązującymi do referatów przedstawionych przez uczestników konferencji. Była to dopiero druga konferencja o zanieczyszczeniu sztucznym światłem w Polsce mająca międzynarodowy charakter. Pierwszym takim wydarzeniem było 12. European Symposium for the Protection of the Night Sky, które odbyło się siedem lat temu w Bielsko-Białej.
Następnym ważnym wydarzeniem była październikowa emisja 85 odcinka kultowego już programu Astronarium, tym razem w całości poświęconego ochronie ciemnego nieba. Widzowie przed telewizorami, a także oglądający program za pośrednictwem Internetu, mieli okazję zapoznać się z tą nie do końca jeszcze znaną w naszym społeczeństwie tematyką. Natomiast na początku listopada świętowaliśmy dziesięciolecie istnienia Izerskiego Parku Ciemnego Nieba, który był pierwszym tego typu parkiem w Polsce i jest obecnie jednym z najstarszych na całym świecie.
Do wymienionych wydarzeń dodać należy rozpoczęcie Projektu Dark Sky Poland 2019, realizowanego przez POLARIS - OPP ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, także wydanie ogólnodostępnej monografii "Zanieczyszczenie światłem. Źródła, obserwacje, skutki" będącej pokłosiem V Ogólnopolskiej Konferencji nt. Zanieczyszczenia Światłem, która odbyła się w Warszawie w 2017 r. Projekt Dark Sky Poland jest pierwszym zakrojonym na ogólnokrajową skalę polskim przedsięwzięciem mającym za zadanie trafić z tematyką ciemnego nieba do szerszej liczby instytucji i to za pieniądze z publicznego funduszu. Takie inicjatywy mają szansę zmienić podejście naszych władz do tematyki zrównoważonego oświetlenia, czego rezultatem mogą być w przyszłości nowsze rozwiązania prawne.  
Jak widać sporo się działo w minionym roku w związku z ochroną ciemnego nieba, jak również w promowaniu wiedzy o skutkach zanieczyszczenia sztucznym światłem. Mamy nadzieję, że 2020 rok będzie co najmniej równie udany.
Więcej informacji:
?    Odcinek Astronarium o ciemnym niebie
?    Interaktywna mapa międzynarodowych obszarów ciemnego nieba
?    Program Ciemne Niebo
 
Opracowanie: Grzegorz Iwanicki
Na zdjęciu: nocne niebo nad parkiem Hehuan na Tajwanie. Źródło: IDA/Sean Huang.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ciemne-niebo-w-2019-podsumowanie-rekordowego-roku

Ciemne niebo w 2019 - podsumowanie rekordowego roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida na horyzoncie. ?W atmosferze wybuchłaby z siłą 30 bomb atomowych?
2020-01-03.JMK.KF.
W sobotę 4 stycznia ok. 11:33 czasu polskiego zbliży się do Ziemi asteroida 2019 YB4 typu Apollo. Ma ok 26 metrów średnicy, co oznacza, że gdyby weszła w atmosferę Ziemi, prawdopodobnie rozpadłaby się w niej doprowadzając do eksplozji o sile porównywalnej do wybuchu 30 bomb jądrowych.
Mimo że ze względu na prędkość i masę większość kosmicznego głazu nie dotarłaby do powierzchni Ziemi, sama eksplozja mogłaby być niebezpieczna. Takie ryzyko nie jest jednak duże. Naukowcy obliczyli, że asteroida minie naszą planetę w odległości ponad miliona kilometrów, trzykrotnie większej niż odległość Księżyca.

Ze względu na rozmiary asteroida nie będzie z Ziemi widoczna gołym okiem. Podobne obiekty mijają Ziemię względnie często.

W połowie 2019 r. w odległości niespełna 7 mln kilometrów od naszej planety przeleciał obiekt oznaczony jako 2008 KV2. Miał od 150 do 320 metrów średnicy. Ze względu na trajektorię lotu został zakwalifikowany przez NASA jako ?potencjalnie niebezpieczny?.
W maju 2014 r. w odległości zaledwie 299 tys. km ? bliżej niż Księżyc ? minęła Ziemię asteroida HL129 wielkości autobusu. W przypadku wejścia w atmosferę prawdopodobnie spaliłaby się przed zderzeniem z Ziemią.
źródło: interestingengineering.com, zive.cz

https://www.tvp.info/46046680/asteroida-na-horyzoncie-w-atmosferze-wybuchlaby-z-sila-30-bomb-atomowych

Asteroida na horyzoncie. W atmosferze wybuchłaby z siłą 30 bomb atomowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje australijskich pożarów z orbity
2020-01-04. Krzysztof Kanawka
Od kilku miesięcy wzdłuż południowo-wschodniego wybrzeża Australii szaleją pożary. W ostatnich dniach sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Pożary są obserwowane z orbity.
Sezon letni w Australii to wyższe ryzyko wystąpienia pożarów. Na przełomie 2019 i 2020 roku temperatury w tym regionie świata są wysokie, co sprzyja powstawaniu i dalszemu rozwoju pożarów. Od października 2019 Australijczycy walczą z pożarami w kilku regionach południowo-wschodniego wybrzeża tego państwa.
Pod koniec grudnia 2019 sytuacja uległa drastycznemu pogorszeniu. Około 30 grudnia warunki pogodowe ? w szczególności wysoka temperatura ? zaczęły bardzo sprzyjać dalszemu rozprzestrzenianiu się pożarów. Poniższe nagranie prezentuje południowo-wschodnie wybrzeże Australii od 20 grudnia. Białe obłoki to ?zwyczajne? chmury ? dym i pył z pożarów ma bardziej szaro-brunatny odcień. Wyraźnie widać znaczne zwiększenie ilości dymu od pożarów od 30 grudnia. Animacja powstała na podstawie zdjęć przesłanych przez europejskiego satelitę Sentinel-3.
Na początku stycznia 2020 wielkość spalonych obszarów przekroczyła 30 tysięcy kilometrów kwadratowych. Pożary z pewnością będą trwać przez kolejne dni, stwarzając zagrożenie dla ludzi, zwierząt i infrastruktury. Dane satelitarne w takich sytuacjach pomagają w koordynacji działań ratunkowych ? szczególnie w regionach, do których nie jest łatwo szybko dotrzeć.
(S-H, K.)
https://kosmonauta.net/2020/01/obserwacje-australijskich-pozarow-z-orbity/

 

Australijskie pożary okiem Sentinela-3 / Credits ? Komisja Europejska, Sentinel Hub

Australian fires: 20 Dec 2019 - 02 Jan 2020

 

Obserwacje australijskich pożarów z orbity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa kometa A10j7UG
2020-01-03. Autorem artykułu jest Adam Hurcewicz
Temat i link do strony udostępniłem za zgodą Autora,
https://kosmonauta.net/2020/01/ciekawa-kometa-a10j7ug/?fbclid=IwAR3aoc3Sv-bIcOh0x6dbrsapUu1BPge0VPMvcAm_BePBZdbrf-qcks6SKow
 
( Nastąpił błąd nazwisku, dlatego dodałem prawidłowe nazwisko na prośbę autora)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykanie chcą umożliwić Japończykom lądowanie na Księżycu i jego eksplorację
2020-01-04..
Wszystko wskazuje na to, że to mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni, a nie Hindusi, Izraelczycy czy Chińczycy pierwsi będą spacerowali po powierzchni naturalnego satelity naszej planety. NASA ma wielkie kosmiczne plany.
Agencja kończy budowę najpotężniejszej w XXI wieku rakiety o nazwie Space Launch System. Dzięki niej amerykańscy astronauci nie tylko powrócą na Księżyc, ale również odbędą pierwszy lot na Marsa, a świat nauki będzie mógł zrealizować misje badawcze na najbardziej odległe obiekty przemierzające Układ Słoneczny.
Budowa rakiety SLS pochłonęła niebotyczne fundusze, dlatego NASA pragnie jakoś to sobie zrekompensować w postaci zaoferowania jej wykorzystania innym krajom. Jim Bridenstine, administrator agencji, rozmawiał w tej sprawie z rządem Japonii. Nie jest tajemnicą, że ten kraj włączył się w realizację projektu budowy Księżycowego Portu Kosmicznego, następcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, oraz programu Artemida, czyli powrotu na Księżyc.
NASA pomyślała, że Japończycy mogą skorzystać z potężnej rakiety SLS w misjach wynoszenia na orbitę swoich instalacji kosmicznych i transportu urządzeń na powierzchnię Srebrnego Globu. Ale to nie wszystko. Agencja poważnie myśli nawet o większym wsparciu dla Japończyków. Plan zakłada nawet budowę wspólnej bazy na Księżycu i dominacji w Księżycowym Porcie Kosmicznym.
Amerykanie chcą tutaj stworzyć konkurencję dla planów Chin i Rosji oraz Indii. Japończycy może nie dysponują tak potężnymi rakietami jak Stany Zjednoczone, a to ze względu na ograniczenia nałożone na nich po II wojnie światowej, ale za to są pionierami w kwestiach eksploracji planetoid, a to będzie bardzo przydatne, gdy na dobre rozpocznie się era kosmicznego górnictwa.
Japońska Agencja Kosmiczna zleciła niedawno rodzimemu koncernowi samochodowemu Toyota zaprojektowanie i budowę dużego pojazdu księżycowego, którym astronauci będą mogli przemierzać duże odległości w swojej eksploracji powierzchni. Projektanci i inżynierowie wzięli się ostro do pracy i stworzyli koncepcję nie tylko pojazdu, co sporej bazy na kołach.
Sześciokołowy pojazd będzie dysponował zasięgiem dochodzącym aż do 10 tysięcy kilometrów. Na swój pokład będzie mógł wziąć czterech astronautów i zapewnić im warunki podobne do tych panujących na powierzchni naszej planety. Oznacza to, że będą oni mogli podróżować bez skafandrów kosmicznych. Do dyspozycji pierwszych kolonizatorów ma być dostępne 13 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej, a także najbardziej zaawansowane systemy podtrzymania życia.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/JAXA/The Mainichi / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-04/amerykanie-chca-umozliwic-japonczykom-ladowanie-na-ksiezycu-i-jego-eksploracje/

Pressurized Rover Movie

 

Amerykanie chcą umożliwić Japończykom lądowanie na Księżycu i jego eksplorację.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie Kosmosu: Paul Dirac
2020-01-04Szymon Ryszkowski
Ludzie Kosmosu: Paul Dirac
W dzisiejszej odsłonie Ludzi Kosmosu weźmiemy na tapet jednego z największych introwertyków świata nauki, Paula Diraca. Współtwórca mechaniki kwantowej urodził się w 1902 roku w południowej Anglii, choć Brytyjski paszport otrzymał dopiero w wieku 18 lat. Wcześniej posiadał obywatelstwo Szwajcarii ze względu na fakt, iż jego rodzice byli imigrantami zarobkowymi.
Osiągnięcia
Najważniejszym wkładem Diraca w rozwój mechaniki kwantowej było stworzenie równania falowego, opisującego elektron w sposób relatywistyczny ? zgodnego też dla ogromnych prędkości bliskich prędkości światła. Jest również odpowiedzialny za teoretyczne przewidzenie istnienia antymaterii ? cząstek poruszających się w tył w czasie. Co ciekawe, stało się to za sprawą równania Diraca, które posiada rozwiązania także dla elektronów o dodatnim ładunku elektrycznym. Zasłynął także ze statystyki Fermiego-Diraca, która przydziela prawdopodobieństwa obstawienia poszczególnych stanów energetycznych przez cząstki o połówkowym spinie, między innymi elektrony. Jest jednym z rodziców elektrodynamiki kwantowej. Został nagrodzony nagrodą Nobla w 1933 roku.
Osobowość
Paul Dirac zasłynął nie tylko z odkryć, które popchnęły naukę do przodu, lecz także ze swojego specyficznego sposobu bycia. Na studiach jego rówieśnicy stworzyli jednostkę ?Dirac? oznaczającą jedno słowo na godzinę. Kiedy Niels Bohr narzekał mu, że nie wie, jak dokończyć zdanie w artykule naukowym, który pisze, Dirac odpowiedział: ?W szkole nauczono mnie, aby nie zaczynać zdania, dopóki nie wiesz, jak je zakończysz?. Według relacji Margit Wigner, gdy Dirac zapraszał gości, nie przedstawiał jej jako swoją żonę, lecz jako siostrę Eugene Wignera, innego fizyka noblisty. Do historii przeszedł również dialog po wykładzie, który prowadził Paul. Jeden ze studentów podniósł rękę i powiedział: ?Nie rozumiem równania w prawym górnym rogu tablicy?. Po długiej ciszy ze strony wykładowcy moderator zapytał Diraca, czy chce odpowiedzieć na pytanie, na co zdziwiony Dirac odrzekł: ?Przecież to nie było pytanie, to był komentarz?. Brytyjski noblista był tak nietypowym człowiekiem, iż nawet Einstein wspominał, że czuje się przy nim niezręcznie.
?Zapytaliśmy go kiedyś, jakie jest jego najważniejsze przekonanie. Podszedł do tablicy i napisał, że prawa przyrody powinny zostać wyrażone za pomocą pięknych równań?
? John Polkinghorne, jeden z byłych studentów Diraca
Śmierć i pamięć
W 1984 r. Dirac zmarł w Tallahassee na Florydzie. Dziecięcy dom Diraca w Bristolu upamiętniony został niebieską tablicą, zmieniono nazwę ulicy, pamiątkowy kamień został wzniesiony w ogrodzie w Saint-Maurice w Szwajcarii, mieście pochodzenia rodziny jego ojca. Pamiątkowy znacznik z równaniem Diraca został odsłonięty w opactwie Westminster. Dziekan Westminster, Edward Carpenter, początkowo odmówił na to zgody, ze względu na krytyczne podejście do religii, jakie prezentował Dirac, ale po pięciu latach przekonano go do ustąpienia.
Bezpośrednio po śmierci noblisty Institute of Physics ustanowił doroczną nagrodę imienia Paula Diraca. Pierwszym nagrodzonym medalem Diraca został Stephen Hawking w 1987 roku. Nazwisko dzisiejszego bohatera nosi również asteroida oraz brytyjski superkomputer.
https://news.astronet.pl/index.php/2020/01/04/ludzie-kosmosu-paul-dirac/

Ludzie Kosmosu Paul Dirac.jpg

Ludzie Kosmosu Paul Dirac2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skarby Kosmosu
Moi Drodzy! Na aukcji WOŚP wylądował meteoryt Chelyabinsk z moich zbiorów. ?? To jeden z najbardziej spektakularnych spadków od wielu lat, o którym słyszał niemal każdy...  

Licytacja zaczęła się od 10 zł. Będę wdzięczny za udostępnienia posta i podbijanie stawki, bo cel jest szczytny. Powodzenia!

https://allegro.pl/oferta/meteoryt-czelabinsk-z-niesamowitego-bolidu-w-rosji-8828479824?fbclid=IwAR13oii8UDtunabVxTzzts7TAvwI_Alhh6ec6oBFDiKj4YOWI1HcI8CAwIQ

ZAPRASZAM DO LICYTOWANIA :)

Meteoryt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski satelita meteorologiczny zderzył się z meteorytem
Autor: tallinn (2020-01-05)
Rosyjski satelita meteorologiczny Meteor-M 2-2 zderzył się z mikrometeorytem, po czym zmienił orbitę i chwilowo utracił orientację. Nadzwyczajną sytuację potwierdził Roskosmos.
Rosyjska Agencja Kosmiczna poinformowała, że rosyjski satelita meteorologiczny Meteor-M 2-2 zderzył się z mikrometeorytem, po czym zmienił orbitę i chwilowo utracił orientację. W rezultacie urządzenie zmieniło parametry pracy i przełączyło się na nieorientowany tryb lotu o dużych prędkościach kątowych
?Zgodnie z logiką działania, statek kosmiczny przestał wypełniać zadanie docelowe i automatycznie przełączył się w tryb oszczędzania energii, gdy systemy pokładowe, które nie były zaangażowane w utrzymanie jego funkcjonowania (w tym wszystkie urządzenia pokładowe) zostały wyłączone? ? podano w komunikacie.
Po wejściu w strefę rosyjskich naziemnych urządzeń kontrolnych nawiązano komunikację ze statkiem kosmicznym i rozpoczęto prace nad przywróceniem jego operatywności poprzez tłumienie prędkości kątowych, przenoszenia do standardowej orientacji oraz pozyskiwanie informacji telemetrycznych i docelowych.
 
Wcześniej radioamator Dmitrij Paszkkow zauważył, że 18 grudnia wszystkie sygnały zniknęły z satelity. Analiza orbity statku kosmicznego wykazała, że 18 grudnia jego orbita uległa zmianie, a raczej perygeum spadło o 2 km. Według Paszkowa przyczyną takiego spadku może być tylko pewien impuls. Mogło być to, jego zdaniem, obniżenie ciśnienia w urządzeniu lub wybuch na pokładzie Meteor-M nr 2-2.
 
Satelita Meteor-M nr 2-2 został wystrzelony na orbitę 05 lipca 2019 r. o godzinie 05:41 UTC z portu kosmicznego Wostoczny. Testy w locie zakończono 10 grudnia 2019 r. Deklarowano aktywne życie urządzenia przez co najmniej pięć lat. W tej chwili trwają prace, mające na celu odzyskanie aparatu. Rosyjska Agencja Kosmiczna twierdzi, że satelita jest w locie zorientowanym. Przeprowadzane są z nim regularne sesje kontrolne, aby otrzymywać informacje telemetryczne i dane z uszkodzonego sprzętu.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosyjski-satelita-meteorologiczny-zderzyl-sie-z-meteorytem

Rosyjski satelita meteorologiczny zderzył się z meteorytem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolid nad Polską. Mógł być "najjaśniejszy od lat"
2020-01-05.
Jasny obiekt na chwilę rozświetlił niebo nad Polską. Na Kontakt 24 dostaliśmy nagrania, na których widać, jak nad dwiema miejscowościami w niedzielę nad ranem przelatuje bolid.
W niedzielę do redakcji Kontaktu 24 zaczęły spływać informacje o jasnym obiekcie, który rozświetlał niebo w kilku miejscowościach. Uchwyciły go o czwartej nad ranem kamery Reporterki 24 Karoliny z Miszewka w województwie pomorskim i Reportera 24 o nicku PASCAL5 z Dobrej na Dolnym Śląsku. Jak się okazało, był to bolid.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? PODZIEL SIĘ TYM Z NAMI!
Karol Wójcicki, popularyzator astronomii "Z głową w gwiazdach", podaje, że mógł to być "najjaśniejszy bolid nad Polską od lat".
"Bolid rozbłysnął do jasności większej od Księżyca w pełni. Niektórzy świadkowie donoszą o efektach akustycznych które pojawiły się kilka minut później" - informuje Wójcicki.
Bolid o największym jak dotąd magnitudo przeleciał nad Polską 30 października 2015, należał do roju Taurydów.
Bolid - co to jest?
Bolid to spadający meteor, który jest bardzo jasny - jaśniejszy niż Wenus, czyli planeta, którą doskonale widać na niebie. Tę jasność obiekt zawdzięcza temu, że jego wielkość dochodzi nawet do kilkunastu centymetrów. To dużo jak na meteor. Kiedy taka skała znajdzie się w atmosferze, spali się, pozostawiając po sobie bardzo jasny ślad. Znalezienie się bolidu w ziemskiej atmosferze to rzadkie zjawisko.
Źródło: Kontakt24
Autor: ps/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/bolid-nad-polska-mogl-byc-najjasniejszy-od-lat,310375,1,0.html

Bolid nad Polską. Mógł być najjaśniejszy od lat.jpg

Bolid nad Polską. Mógł być najjaśniejszy od lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia tak blisko Słońca nie była od lat. Pędzimy wokół niego z prędkością 110 tysięcy kilometrów na godzinę
2020-01-05.
Dzisiaj szczególny dzień dla mieszkańców Ziemi. Nasza planeta znajduje się bowiem najbliżej Słońca, bliżej niż w jakimkolwiek innym dniu w całym roku. Dlaczego ma to miejsce w środku zimy, a nie latem i co to dla nas oznacza? Postaramy się to wyjaśnić.
W niedzielę (5.01) o godzinie 8:48 rano planeta Ziemia znalazła się najbliżej Słońca, podczas swej corocznej, ciągłej wędrówki wokół naszej dziennej gwiazdy. Oba ciała niebieskie dzieliła wówczas odległość 147 milionów kilometrów (dokładnie 147.091,144).
Znaleźliśmy się więc o 8,6 tysiąca kilometrów bliżej Słońca niż przed rokiem. Co więcej, jest to jedno z największych zbliżeń Ziemi do Słońca na tle historii. Bliżej nie znajdziemy się już w tym stuleciu. Jest to więc zdarzenie niezwykłe.
Ziemia na swej orbicie wokół Słońca przemieszcza się w tej chwili z największą w tym roku prędkością prawie 110 tysięcy kilometrów na godzinę. Gdyby nasze pociągi poruszały się tak szybko, to drogę z Gdańska do Zakopanego pokonalibyśmy w zaledwie 20 sekund.
Od poniedziałku (6.01) z każdą kolejną dobą zaczniemy się oddalać od Słońca średnio o 1-2 tysiące kilometrów. Wbrew temu co mogłoby się wydawać Ziemia najbliżej Słońca jest każdego roku na początku stycznia, czyli zimą, a najdalej na początku lipca, czyli latem.
Dzieje się tak dlatego, że Ziemia porusza się wokół Słońca nie po idealnym okręgu lecz elipsie, która w dodatku jest nieznacznie przesunięta, przez co Słońce nie znajduje się dokładnie w jej centrum. W niedzielę (5.01) Ziemia znajduje się w tym najbliższym Słońcu punkcie elipsy. Dla mieszkańców północnej półkuli dzieje się to zimą, a dla południowej latem. Dlatego zima u nas jest najkrótszą porą roku.
W najbardziej odległym momencie, czyli 4 lipca o godzinie 13:34, od Słońca dzielić nas będą aż 152 miliony kilometrów (dokładnie 152.095,295). Jednak odległość od Słońca przez cały rok w skali astronomicznej niewiele się zmienia i ma to znikomy wpływ na temperaturę panującą na naszej planecie.
W 90 procentach ma na nią wpływ długość dnia, kąt padania promieni słonecznych oraz masy powietrza, dzięki którym jest albo cieplej, albo też zimniej, wbrew temu czy są chmury, czy nie. Jest jednak 3-4 procentowa różnica w wielkości tarczy słonecznej, gdyż zimą Słońce na niebie jest minimalnie większe od tego widocznego w lecie, właśnie z powodu dzielącej nas odległości.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-01-05/ziemia-tak-blisko-slonca-nie-byla-od-lat-pedzimy-wokol-niego-z-predkoscia-110-tysiecy-kilometrow-na-godzine/

Ziemia tak blisko Słońca nie była od lat. Pędzimy wokół niego z prędkością 110 tysięcy kilometrów na godzinę.jpg

Ziemia tak blisko Słońca nie była od lat. Pędzimy wokół niego z prędkością 110 tysięcy kilometrów na godzinę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia deorbitacja pierwszej generacji Iridium
2020-01-05. Krzysztof Kanawka
Pod koniec 2019 roku ostatni działający satelita pierwszej generacji Iridium spłonął w atmosferze. Na orbicie pozostały tylko nieczynne satelity tej generacji.
Pierwsza konstelacja Iridium składała się z 66 działających satelitów telekomunikacyjnych oraz 6 zapasowych i 23 niedziałających. Łącznie satelitów zbudowano 98, z czego na orbicie umieszczono łącznie 95. Każdy z satelitów sieci Iridium jest w stanie obsłużyć 1100 jednoczesnych połączeń telefonicznych. Satelity umieszczono na orbicie pomiędzy majem 1997 a majem 1998 roku. Operacyjne satelity krążą na orbicie o wysokości około 780 km i nachyleniu 86,4 stopnia. Zapasowe satelity Iridium krążyły na niższej orbicie na wysokości około 665 km.
Satelity tej konstelacji były bardzo popularnym obiektem amatorskich obserwacji nocnego nieba, gdyż z uwagi na swoją konstrukcję są w stanie wytwarzać flary, charakteryzujące się kilkusekundowym wyraźnym wzrostem jasności. Maksymalna jasność flar od satelitów Iridium sięgała minus 8 magnitudo. Ponieważ orbity satelitów Iridium były znane, przewidywanie flar było możliwe z dużą dokładnością.
W maju 2018 informowaliśmy o postępach przy deorbitacji pierwszej generacji Iridium. Zwykle co kilka tygodni dochodziło do kolejnej deorbitacji jednego z satelitów, nad którymi była kontrola. Ostatnia deorbitacja nastąpiła 27 grudnia 2019 około godziny 18:30 CET. Deorbitacja nastąpiła nad północną Syberią. Tym ostatnim satelitą był Iridium #97.
Łącznie z orbity zeszło 65 satelitów Iridium. Na orbicie pozostaje 30 nieczynnych satelitów Iridium, nad którymi utracono kontrolę wcześniej (na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat). Ich deorbitacja będzie przebiegać ?naturalnie? i może trwać nawet do 2050 roku. Co ciekawe, pojawiły się nawet zdania, że firma Iridium była by w stanie zapłacić po około 10 tysięcy dolarów za deorbitację każdego z tych nieczynnych satelitów. Niestety 10 tysięcy dolarów jak na razie to cena zbyt mała, by jakakolwiek istniejąca technologia byłaby opłacalna dla przeprowadzenia próby deorbitacji. Prawdopodobnie nawet kwota dziesięć razy większa by nie była opłacalna.
Warto tu jednak dodać, że deorbitacja satelitów Iridium jest bardzo ważna ? ogranicza ryzyko powstania ?śmieci kosmicznych?. W najbliższych latach można się spodziewać dużej ilości satelitów na orbicie ? w tym tzw. ?mega konstelacji?. Usuwanie zbędnych satelitów z pewnością obniży ryzyko kolejnych kolizji i większych problemów z orbicie.
(Iridium)
Ujęcia jednej z ostatnich flar Iridium / Credits ? HW Aviation
https://kosmonauta.net/2020/01/ostatnia-deorbitacja-pierwszej-generacji-iridium/

Ostatnia deorbitacja pierwszej generacji Iridium.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbadano skład chemiczny bliźniaczych gwiazd
2020-01-05.
Naukowcy z amerykańskich uniwersytetów ustalili dokładny skład chemiczny bliźniaczych gwiazd z tzw. układów podwójnych o dużym oddaleniu składników. Wygląda na to, że gwiazdy tego typu mogą być pomocne w badaniach historii naszej galaktyki.
Do zbadania gwiazd podwójnych Keith Hawkins z University of Texas w Austin (USA) wraz ze swoim zespołem użył 2,7-metrowego teleskopu w McDonald Observatory. Mając do wyboru obiekty zbadane przez satelitę Gaia, naukowcy ci skupili się na 25 układach podwójnych o dużej separacji. Każdy z nich zawiera po dwie gwiazdy, które miliardy lat temu powstały jednocześnie z jednego obłoku gazu i pyłu.
O badaniach poinformowało McDonald Observatory.
Eksperci ustalili dokładny skład chemiczny gwiazd. Ich zdaniem gwiazdy, które powstały wspólnie, mają ten sam skład chemiczny. Ich podobieństwo jest wielokrotnie większe, niż w przypadku porównywania losowych gwiazd tego samego typu widmowego.
Gwiazdy powstają w olbrzymich obłokach gazu i pyłu. Następnie grupy uformowanych razem gwiazd rozpraszają się w przestrzeni przez miliony lub miliardy lat. Hawkins wskazuje, że można spróbować użyć "chemicznego tagowania" (czy też - oznakowania) do wyśledzenia identycznych chemicznie gwiazd znajdujących się w galaktyce, a następnie spróbować ustalić trajektorie tych obiektów do czasów, gdy formowały się ze wspólnego obłoku gwiazdotwórczego.
Przypuszcza się, iż gwiazdy w układach podwójnych, oddalonych od siebie na odległość setek bądź tysięcy jednostek astronomicznych (jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca), powstały na skutek fragmentacji danego zagęszczenia materii w trakcie formowania się obiektów. Z kolei pary jeszcze bardziej oddalone mogły powstać z dynamicznej ewolucji układów potrójnych, rozpraszania się gromad gwiazd albo dynamicznego łączenia się w parę osobnych zagęszczeń w obłoku. W większości przypadków gwiazdy te powstały zapewne w tym samym czasie i z tego samego gazu.
Zbadanie układów podwójnych o dużej separacji jest istotne również z innego powodu. Tego rodzaju obiekty są często wykorzystywane do kalibracji atmosferycznych i chemicznych parametrów gwiazd trudnych do analizy w inny sposób.
Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie ?The Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?. (PAP)
cza/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C80134%2Czbadano-sklad-chemiczny-blizniaczych-gwiazd.html

Zbadano skład chemiczny bliźniaczych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne zdjęcie uczniów MOA w sprawozdaniu NASA
2020-01-05.
NASA zachęca szkoły i nauczycieli do zgłoszenia się do projektu Sally Ride EarthKAM, polegającego na fotografowaniu powierzchni Ziemi za pomocą kamery umieszczonej na orbitalnej stacji ISS. Do projektu zgłaszają się też polskie szkoły. Wzięli w nim udział m. in. uczniowie z Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach.
Wykonane przez uczniów MOA (Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach) we wrześniu 2019 roku w ramach projektu EarthKAM zdjęcie znalazło się w raporcie NASA! Przedstawia ono wschodnią część wyspy Madagaskar z przylądkiem Vilanandro. W momencie jego wykonywania do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej podążał japoński statek zaopatrzeniowy HTV-8 Kounotori, zbudowany przez japońską agencję JAXA.To jego sylwetka zarysowana jest na tle wód Kanału Mozambickiego.
Na liście projektantów tej fotografii widnieją dwadzieścia trzy instytucje edukacyjne, w tym co najmniej sześć z Polski. W oficjalnym sprawozdaniu z aktywności prowadzonej w roku 2019 na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zdjęcie to zatytułowano ?Perfect photographic timing?. Opisano je natomiast tak: ?The Sally Ride EarthKAM program allows students to request photographs of specific Earth features, taken by a special camera mounted on the space station when it passes over those landscapes.? To wyraz wagi, jaką Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej przykłada do spraw edukacji, a EarthKAM to niewątpliwie jeden z najlepszych projektów z tego zakresu.
Nauczyciele z MOA od lat w swojej pracy bardzo intensywnie wykorzystują możliwości fotografowania powierzchni Ziemi z pokładu ISS. W MOA znajduje się także stacjonarna wystawa zdjęć uczniowskich, zatytułowana ?Wszystkie kolory żywej Ziemi?. Od dwóch lat pracownicy MOA jeżdżą do szkół w całej Polsce z wykładami na temat projektu EarthKAM, prezentując przy okazji swoją mobilną wersję wystawy. Zachęcamy do skorzystania z tej możliwości.
W ramach projektu uczniowie z całego świata mogą zgłaszać propozycje wykonania z orbity fotografii określonych punktów na powierzchni Ziemi. Zazwyczaj przeprowadzane są cztery tego typu misje w ciągu roku. Zgłoszenia są przekazywane do kamery pracującej na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), która po wykonaniu zdjęć przekazuje je na Ziemię, a następnie uczniowie mogą je oglądać i analizować poprzez stronę www. Inicjatorką projektu jest dr Sally Ride, pierwsza Amerykanka w kosmosie.
Po zgłoszeniu szkoły do projektu poprzez stronę internetową www.earthkam.org należy poczekać na akceptację ze strony NASA, a później otrzymuje się dostęp do konta ?nauczyciel? (Teacher) oraz ?misja? (Mission). Po zalogowaniu na konto ?nauczyciel? można następnie zapisać się na którąś z planowanych misji. Zgłoszeń do projektu mogą dokonywać tylko nauczyciele lub pracownicy instytucji edukacyjnych. Projekt jest przewidziany dla uczniów w wieku gimnazjalnym, ale nie jest to rygorystyczne kryterium, bowiem mogą zgłaszać się szkoły, do których uczęszczają uczniowie w dowolnym wieku. Udział w projekcie jest bezpłatny.
 
Czytaj więcej:
?    Komunikat na stronie MIA
?    O projekcie EarthKAM (PAP)
?    "Wszystkie kolory żywej Ziemi" w Siedlcach
 
Źródło: MOA
Opracowanie: Grzegorz Sęk, Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Dostawa na ISS. Źródło: MOA Niepołomice.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-zdjecie-uczniow-moa-w-sprawozdaniu-nasa

 

Kosmiczne zdjęcie uczniów MOA w sprawozdaniu NASA.jpg

Kosmiczne zdjęcie uczniów MOA w sprawozdaniu NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Dwa Messiery
2020-01-05. Anna Wizerkaniuk
W centralnej części zdjęcia widoczna jest M20 ? Mgławica Tójlistna Koniczyna. Na niebiesko zabarwiona jest część będąca mgławicą refleksyjną, część czerwona to mgławica emisyjna, a dzielące ją ciemne pasma to mgławica ciemna. W górnym lewym rogu widoczna jest gromada otwarta M21.
Chilescope to zespół czterech teleskopów umieszczonych w Andach, które są dostępne dla obserwatorów z całego świata, dając im możliwość przeprowadzenia obserwacji pod ciemnym niebem, wykorzystując wysokiej jakości sprzęt. Motto Chilescope to ?Astronomia na żądanie?. Właśnie przy pomocy tego sprzętu zostało wykonane zdjęcie przedstawiające dwa obiekty z katalogu Messiera ? M20 i M21, położone w gwiazdozbiorze Strzelca.
Trójlistna Koniczyna, bo tak nazywany jest obiekt M20, to obszar H II ? obszar zjonizowanego wodoru, w którym rodzą się nowe gwiazdy. Jednak to nie to, co sprawia, że M20 jest wyjątkowe. Trójlistna Koniczyna to w rzeczywistości obiekt składający się z trzech różnych mgławic: emisyjnej, refleksyjnej i ciemnej, a także gromady otwartej.
Drugi obiekt z katalogu Messiera uchwycony na zdjęciu to gromada otwarta oznaczona jako M21. Gromada ta złożona jest z relatywnie młodych gwiazd, ich wiek to ok. 4,6 miliona lat. Obecnie oficjalnie w skład gromady wchodzi 57 gwiazd. Ze względu na małą jasność obiektu, nie da się go zaobserwować gołym okiem.
Source : APOD

https://news.astronet.pl/index.php/2020/01/05/w-kosmicznym-obiektywie-dwa-messiery/

 

W kosmicznym obiektywie Dwa Messiery.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Wenus ostatnie erupcje wulkanów mogły mieć miejsce kilka lat temu
2020-01-05.
Naukowcy z NASA poinformowali, że wszystko wskazuje na to, że bliźniaczka Ziemi może wciąż być aktywna wulkanicznie, a to niesamowita wiadomość, gdyż to obecnie rzadkość w całym Układzie Słonecznym.
Takie informacje pojawiły się po analizach najnowszych danych pozyskanych przez ostatnie lata w trakcie badań planety przez sondę Venus Express, która należy do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ostatnie erupcje wulkaniczne mogły mieć tam miejsce zaledwie kilka lat temu.
Naukowcy doszli do takich wniosków na podstawie badań przepływu lawy na powierzchni Wenus. W swoich eksperymentach wykorzystali kryształy oliwinu, które występują powszechnie w skałach wulkanicznych. Podobnie ma to miejsce również na Wenus. Sonda Venus Express dostrzegła na powierzchni planety czerwonawo-czarne mineralne hematyty.
W trakcie badań podgrzano oliwin do 900 stopni Celsjusza, czyli do temperatury panującej we wnętrzu Wenus, i kilka dni później minerały pokryły się właśnie czerwonawo-czarnym mineralnym hematytem. Astronomowie ogłosili, że ostatnie erupcje w miejscu badań prowadzonych przez sondę ESA, mogły wystąpić zaledwie kilka lat temu.
Jest wielce prawdopodobne, że erupcje mogą występować w innych częściach planety nawet obecnie. Naukowcy chcą pozyskać więcej cennych danych z sondy Venus Express, by to ostatecznie potwierdzić. Niebawem przeprowadzą też kolejne eksperymenty z innymi minerałami, które wykryto zarówno na powierzchni, jak i w atmosferze tej wciąż dla nas fascynującej planety.
Co ciekawe, niedawno NASA ogłosiła, że w gęstej atmosferze Wenus mogą istnieć proste formy życia. Panują tam dla nich idealne warunki. Niegdyś, gdy formowała się nasza planeta, to właśnie w jej atmosferze przebiegały dynamiczne procesy, które później zaowocowały pojawieniem się życia.
Temperatury na powierzchni Wenus dochodzą do nawet 460 stopni Celsjusza, wybuchają wulkany i pada ołowiany deszcz. To zbyt ekstremalne warunki do istnienia życia, jakie znamy z naszej planety, ale w atmosferze występują obszary, w których mogą przetrwać mikroorganizmy. Efekt cieplarniany występujący na Wenus może być dla nich dodatkowym atutem pozwalającym na produkcję energii i przetrwanie.
Astronomowie odkryli ciemne obłoki w atmosferze planety. Do tej pory były one dla nich jedną, wielką tajemnicą. Jednak wnikliwsze badania pozwoliły ustalić, że są to tzw. pochłaniacze, czyli obszary, które absorbują najwięcej światła ultrafioletowego. Okazuje się, że te zagadkowe ?cząstki? mają podobne zdolności do mikroorganizmów występujących w Ziemskiej atmosferze.
Kilka miliardów lat temu atmosfera Wenus była bardziej podobna do ziemskiej, a na powierzchni prawdopodobnie występowały znaczne ilości wody w stanie ciekłym, ale odparowanie tych pierwotnych oceanów spowodowało lawinowo narastający efekt cieplarniany, aż do krytycznego poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze. Astrobiolodzy uważają, że pomimo piekła panującego w atmosferze, możemy mieć do czynienia z powszechnie tam występującymi grupami mikroskopijnego życia, które spokojnie rozwija się tam od miliardów lat.
Najprawdopodobniej w wyniku miliardów lat gwałtownych przemian, życie przeniosło się tam z powierzchni do gęstej atmosfery, gdzie dostosowało się do panujących tam warunków. Jest też opcja, że dzięki kosmicznym skałom, organizmy z Wenus i Marsa mogły przedostać się na Ziemię i zapoczątkować życie, które tak dziś powszechnie występuje na naszej pięknej planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-01-05/na-wenus-ostatnie-erupcje-wulkanow-mogly-miec-miejsce-kilka-lat-temu/

Na Wenus ostatnie erupcje wulkanów mogły mieć miejsce kilka lat temu.jpg

Na Wenus ostatnie erupcje wulkanów mogły mieć miejsce kilka lat temu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku?
2020-01-05
Pierwsze komercyjne loty załogowe do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wysyp misji w kierunku Marsa, debiuty nowych rakiet i pierwsze kosmiczne loty turystyczne... 2020 rok powinien być pełen niesamowitych wydarzeń związanych z badaniami kosmosu. Sprawdź na co możemy liczyć w tym roku.
Europejska misja do Słońca (5 lutego)
Na początku lutego z kosmodromu Cape Canaveral wystartuje misja Solar Orbiter. Sonda, podobnie jak amerykański statek Parker Solar Probe zbliży się blisko do naszej gwiazdy i jako pierwsza wykona fotografie jej biegunów w wysokiej rozdzielczości. Misję prowadzi Europejska Agencja Kosmiczna przy współpracy amerykańskiej agencji NASA.
Pierwsze od 2011 roku załogowe loty kosmiczne z USA (1. kwartał 2020)
Po wielu latach opóźnień w 2020 roku powinniśmy doczekać się wreszcie pierwszych lotów załogowych komercyjnych statków Crew Dragon firmy SpaceX i Starliner firmy Boeing. Nie znamy jeszcze konkretnych dat, ale obie firmy deklarują, że będą gotowe przeprowadzić testowe misje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z załogami na pokładzie już w pierwszych miesiącach 2020 roku. Będą to pierwsze loty załogowe z amerykańskiej ziemi od czasu zakończenia programu wahadłowców w 2011 roku.
Testowe loty statku Starship (2020)
W 2020 roku powinniśmy często donosić o postępach w testach prototypów statku Starship. Starship ma być 100-osobowym statkiem lub dużym stopniem zaopatrzeniowym, wchodzącym w skład superciężkiego systemu Super Heavy - Starship. To za pomocą tej dwustopniowej rakiety firma SpaceX chce realizować długoterminowe plany lotów załogowych na Marsa i późniejszej kolonizacji tej planety.

Budowy wielkich konstelacji satelitarnych Starlink i OneWeb (2020)
Przez cały rok powinny być realizowane misje wynoszące kolejne serie satelitów telekomunikacyjnych Starlink firmy SpaceX. Już 6 stycznia na orbitę powinna trafić trzecia produkcyjna partia 60 statków. Założyciel firmy SpaceX Elon Musk zapowiadał, że do końca roku liczba satelitów Starlink umieszczonych na orbicie ma sięgać 720 i sieć powinna rozpocząć świadczenie pierwszych usług.
Budowę megakonstelacji zacznie też w styczniu firma OneWeb, która do końca 2020 roku chce mieć 600 satelitów dostępu do Internetu na orbicie.

Start następcy marsjańskiego łazika Curiosity (17 lipca)
Na 17 lipca planowany jest start misji łazika Mars 2020. Amerykański pojazd jest następcą łazika Curiosity. Trafi w rejon krateru Jezero, miejscu gdzie znajdowało się kiedyś pradawne jezioro. Łazik Mars 2020 zostanie wyposażony w sprzęt umożliwiający mu poszukiwanie dowodów na dawne przyjazne warunki dla życia. Pojazd zbierze też próbki, które mają zostać zabrane na Ziemię w późniejszej misji. Pod łazikiem zamontowano też małego drona - naukowcy i inżynierowie są ciekawi czy powietrzna forma eksploracji może sprawdzić się na Marsie.

Start pierwszego marsjańskiego łazika z Europy (25 lipca)
Europejska Agencja Kosmiczna i rosyjski Roskosmos planują wysłać 25 lipca w kierunku Marsa misję ExoMars 2020 z lądownikiem i łazikiem Rosalind Franklin. Projekt budowy pierwszego europejskiego łazika napotykał na problemy - nie udały się w 2019 roku krytyczne testy spadochronów, dlatego nie wiadomo jeszcze czy pojazd będzie gotowy na okno startowe w tym roku. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to lądownik z łazikiem trafią na równinę Oxiam na powierzchni Marsa w marcu 2021 roku. Głównym celem naukowym misji łazika będzie poszukiwanie śladów dawnego życia na Marsie.

Pierwsze misje marsjańskie Chin i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (lipiec/sierpień)
Nadchodzące w 2020 roku okno startowe do misji marsjańskich chcą wykorzystać też debiutanci. Chiny chcą wysłać w kierunku Czerwonej Planety orbiter Huoxing-1 i lądownik z łazikiem. Marsjańską misję planują też Zjednoczone Emiraty Arabskie, które planują w lipcu wysłać na japońskiej rakiecie H-IIA sondę Mars Hope.

Kolejne zbliżenia do Słońca sondy Parker Solar Probe (styczeń, czerwiec i wrzesień)
Badania Słońca kontynuować będzie sonda Parker Solar Probe, która jeszcze bardziej zbliży się do naszej gwiazdy. 29 stycznia amerykański statek przeleci 19,4 mln km od Słońca. Takie same peryhelium zaliczy 7 czerwca. W lipcu statek zbliży się do Wenus, której przyciąganie grawitacyjne zmodyfikuje orbitę sondy. 27 września statek znajdzie się już tylko 14,2 mln km od Słońca, bijąc kolejne rekordy.

Lądowanie sondy OSIRIS-REx na asteroidzie Bennu (sierpień)
Naukowcy i inżynierowie amerykańskiej sondy OSIRIS-REx wybrali w grudniu miejsce jej lądowania. Statek ma w sierpniu zniżyć się do obszaru nazwanego Nighthingale, skąd pobierze próbki skalne. W 2021 roku sonda opuści asteroidę, by wrócić zabranym materiałem na Ziemię w 2023 roku. W najbliższych miesiącach statek będzie kierowany nad obszar planowanego lądowania w celu dokładniejszych badań i przygotowań do tego manewru.
Debiut chińskiego statku załogowego nowej generacji (2020)
Chiny rozwijają projekt dużego statku załogowego, zdolnego wykonywać misje poza bliskie otoczenie Ziemi. Nienazwany jeszcze statek składa się z modułu załogowego i serwisowego, mierzy 9 metrów długości i ma masę około 20 ton. Statek ma móc zabrać na pokład od 4 do 6 astronautów. W 2016 roku Chiny wykonały testy lotu zmniejszonej makiety tego statku, a na 2020 rok zapowiedziały wykonanie bezzałogowej orbitalnej misji testowej. Chiński program załogowy to też statek Shenzhou, który może zabrać do 3 astronautów na niską orbitę okołoziemską. Jego w akcji zobaczymy jednak dopiero po 2020 roku, kiedy rozpocznie się budowa chińskiej stałej stacji orbitalnej.

Pierwsza indyjska misja badania Słońca (3. kwartał 2020)
W drugiej połowie 2020 roku powinna wystartować sonda Aditya L1, która zostanie skierowana na orbitę halo wokół punktu libracyjnego L1 układu Ziemia-Słońce. Statek będzie stamtąd stale monitorował tarczę naszej gwiazdy. Będzie to pierwsza misja badania Słońca wysłana przez Indie.

Pierwszy lot księżycowej rakiety SLS (listopad)
Nie wcześniej niż w listopadzie powinien odbyć się pierwszy lot ciężkiej rakiety NASA Space Launch System (SLS). W ramach bezzałogowej misji Artemis 1 zostanie przetestowana rakieta i statek załogowy Orion. Orion poleci w kierunku Księżyca i wejdzie na jego orbitę. Tam wypuszczonych zostanie 13 naukowych i technologicznych nanosatelitów standardu CubeSat.
Będzie to jedyny test rakiety i statku przed późniejszym lotem z załogą na pokładzie, który ma się odbyć w 2022 roku. Astronauci polecą na krótki, około tygodniowy lot wokół Księżyca w ramach misji Artemis 2. Później NASA wraz z międzynarodowymi partnerami zbuduje zalążek wokółksiężycowej stacji Gateway, a w 2024 wyśle kolejną misję załogową Artemis 3, której celem będzie ponowne lądowanie ludzi na powierzchni Księżyca.

Pierwsi turyści do granic kosmosu (2020)

W 2020 roku powinniśmy wreszcie oglądać pierwsze misje suborbitalne z turystami na pokładzie.
W 2019 roku firma Virgin Galactic wykonała misję testową, podczas której na pokładzie rakietoplanu oprócz pary pilotów SpaceShipTwo znalazła się pracownica firmy. Firma otworzyła też w minionym roku terminal dla kosmicznych turystów, a w budowie jest już drugi statek rakietowy. W jednym locie suborbitalnym SpaceShipTwo może zabrać dwóch pilotów i sześciu turystów, bilet na taki lot kosztuje 250 000 dolarów.
Postępy w ubiegłym roku czyniła też firma Blue Origin. Rakieta wielokrotnego użytku New Shepard i kapsuła załogowa wykonały trzy udane loty suborbitalne w 2019 roku. Firma wykonała już w sumie 12 udanych lotów swojego systemu i deklaruje, że brakuje tylko kilku więcej, by na pokładzie znaleźli się ludzie. Są więc szanse, że pierwszy taki lot zostanie wykonany już w tym roku.

Misja księżycowa z powrotem próbek Chang?e 5 (grudzień)
Pod koniec 2020 roku Chiny powinny przeprowadzić kolejną misję księżycową. Po historycznym lądowaniu na niewidocznej stronie Księżyca misji Chang?e 4, tym razem Chińczycy chcą wysłać na powierzchnię Srebrnego Globu lądownik z modułem powrotnym, w którym zostanie umieszczone do 2 kg regolitu. Jeżeli misja się powiedzie będzie to pierwsze wrócenie z księżycowymi skałami na Ziemię od czasu radzieckiej misji Łuna 24 w 1976 roku.

Powrót próbek z sondy Hayabusa2 (grudzień)
W grudniu 2020 roku na terenie Australii powinna wylądować kapsuła z próbkami z asteroidy Ryugu, która była badana przez japońską sondę Hayabusa2. Badania węglistej asteroidy bliskiej Ziemi trwały prawie półtora roku. Japoński statek wykonał w tym czasie dokładne badania teledetekcyjne jej powierzchni, wypuścił na nią trzy lądowniki, utworzył sztuczny krater i pobrał próbki materiału skalnego z dwóch miejsc.

Debiuty nowych rakiet (2020)
W ostatnim kwartale 2020 roku ma zadebiutować nowa europejska rakieta nośna Ariane 6. Następca obecnie wykorzystywanej rakiety Ariane 5 ma oferować niemal dwukrotnie niższy koszt wynoszenia ładunków na orbitę. W pierwszym locie rakieta zabierze na orbitę 34 satelitów telekomunikacyjnych firmy OneWeb.
W 2020 roku powinny debiutować też kolejne rakiety przeznaczone na rynek małych satelitów. Firma Virgin Orbit powinna zakończyć testy swojego systemu LauncherOne, w którym rakieta wypuszczana jest z samolotu nosiciela. Po ostatnich testach w pierwszym kwartale 2020 roku powinna zostać wykonana pierwsza misja orbitalna.
Indie chcą w tym roku wykonać pierwszy lot rakiety SSLV (Small Satellite Launch Vehicle). Ma to być lekka rakieta nośna stanowiąca konkurencję na rynku dedykowanych startów orbitalnych dla małych satelitów. W pierwszym starcie rakieta ma wynieść cztery satelity obserwacyjne amerykańskiej firmy BlackSky Global.
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Statek Crew Dragon przed startem do bezzałogowej misji demonstracyjnej do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w marcu 2019 roku. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jakie-misje-kosmiczne-czekaja-nas-w-2020-roku

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku.jpg

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku2.jpg

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku3.jpg

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku4.jpg

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku5.jpg

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku6.jpg

Jakie misje kosmiczne czekają nas w 2020 roku7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Laosie znaleziono ślady po zderzeniu z dużą asteroidą
Autor: admin (2020-01-05)
Geolodzy z Singapuru i USA, odkryli na terytorium Laosu, dużą anomalię terenu, która wskazała im na istnienie tam gigantycznego krateru o średnicy 20 km. Stwierdzono, że powstał po zderzeniu z dużą asteroidą. Takie zdarzenie w czasach dzisiejszych oznaczałoby wielkie zniszczenia i śmierć milionów ludzi, ale wtedy, kiedy do tego doszło ludzkości jeszcze nie było.
Ta apokalipsa miała miejsce stosunkowo niedawno, bo około 790 tys. lat temu. Skutki tej katastrofy odczuł wtedy cały świat, ale szczególnie ucierpiała Azja. Szczątki po zderzeniu, w postaci tektytów, czyli roztopionych, zeszklonych fragmentów gruntu, odnajdywano aż na Antarktydzie. Naukowcy wiedzieli, że muszą to być skutki uderzenia asteroidy, ale przez wiele dziesięcioleci nie byli w stanie wskazać miejsca gdzie do tego doszło.  Łącznie tektyty są znajdywane na 10 do 30% całkowitej powierzchni naszej planety.
Pomimo długich poszukiwań geolodzy nie byli w stanie stwierdzić jakie jest ich pochodzenie, czyli skąd zostały rozpryśnięte. Wiadomo było tylko, że stało się to około 790 tys. lat temu. W sumie było aż 20 lokalizacji struktur kandydatów do roli krateru, które wielkością i rozmieszczeniem były diametralnie od siebie różne. Nie jest to takie proste ze względu na erozję, która szybko  dezintegruje takie struktury. To dlatego na naszej planecie prawie nie ma śladów po upadku nawet największych asteroid będących w stanie zniszczyć życie na Ziemi. Do tej pory kraterów zidentyfikowano tylko 190. Z tego powodu, odkrycie nowego i to tak dużego, staje się wielkim wydarzeniem dla geologów.
Kerry Sieh z Politechniki Nanyang w Singapurze przeanalizował wraz ze współpracownikami liczne zdjęcia satelitarne i dane grawitacyjne zbierane przez dedykowane satelity badawcze. Dzięki temu udało im się wytypować prawdopodobną i ostateczną lokalizację krateru uderzeniowego tej katastrofy. Zdaniem uczonych doszło do tego w miejscu znajdującym się obecnie w południowym Laosie.  Średnica hipotetycznego krateru około 20 km. Jego wnętrze wypełnione jest zastygniętą lawą i fragmentami skał osadowych. Analiza próbek wskazuje, że składa się ona z tych samych minerałów jak znajdowane tektyty. Niedaleko od krateru, naukowcy odkryli też ślady w skałach, wskazujące na deformację w wyniku silnego uderzenia. Według ekspertów doszło do zderzenia z ciałem niebieskim o średnicy około 2,5 kilometra.
Zasugerowano konieczność prowadzenia dalszych badań tego krateru przez geologów  aby poszerzyć jeszcze wiedzę na temat asteroidy go stworzyła.  Być może uda się też dowiedzieć się, jak szybko asteroida leciała i pod jakim kątem zderzyła się z powierzchnią Ziemi. Wszystko to pozwoli po raz pierwszy, dokładnie ocenić, jaką rolę odegrała ta kosmiczna katastrofa w nieudanym zasiedleniu Azji przez starożytne dwunożne hominidy - Homo erectus. W Azji najstarsze szczątki należą do tego naczelnego są tego samego wieku co przybliżona data tej katastrofy sprzed 790 tys. lat.
Wyniki obserwacji i wnioski naukowców zostały opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences.

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-laosie-znaleziono-slady-po-zderzeniu-z-duza-asteroida

W Laosie znaleziono ślady po zderzeniu z dużą asteroidą.jpg

W Laosie znaleziono ślady po zderzeniu z dużą asteroidą2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziemy mieli dwa słońca na niebie? Olbrzymia gwiazda Betelgeza szykuje się do eksplozji
2020-01-06.
Betelgeza, gwiazda w konstelacji Oriona, znajduje się u kresu swojej ewolucji, co znaczy tyle, że już niedługo może stać się supernową. Biorąc pod uwagę jej bliską odległość, możemy mieć przez jakiś czas na niebie nie jedno, lecz dwa słońca.
Betelgeza to czerwony nadolbrzym, którego możemy obserwować każdej nocy spoglądając w kierunku gwiazdozbioru Oriona. Jest aż 15 razy masywniejsza od Słońca. Nazwa tej gwiazdy, jednej z najjaśniejszych na nocnym niebie, podchodzi od arabskiego ?Jad al-Dżauz??, co oznacza ?Rękę Bliźniąt?.
Ostatnio naukowcy zaobserwowali, że gwiazda ciemnieje i zaczyna tracić masę, co znaczy, że najprawdopodobniej rozpoczyna się zjawisko zapadania grawitacyjnego, polegające na tym, że skupiska materii kurczą się pod wpływem siły ciążenia.
Astronomowie uważają, że może być to związane z tym, że gwieździe po prostu kończy się paliwo. Gdy się ono wyczerpie, zapadnie się ona gwałtownie, co w rezultacie da ogromną eksplozję, która będzie miliony razy jaśniejsza niż Słońce.
Jednak biorąc pod uwagę naszą odległość od gwiazdy, wynoszącą około 400-500 lat świetlnych, na Ziemi to efekt tego gwałtownego zdarzenia może być widoczny pod postacią ?drugiego słońca?, nieco jaśniejszego niż Księżyc w pełni.
Zjawisko to tak naprawdę jest bardzo nieprzewidywalne i może zarówno nastąpić w ciągu najbliższych dni czy tygodni, jak też w ciągu najbliższych 100 tysięcy lat. Jednak wszelkiej maści zapaleńcy i domorośli prorocy łączą to z mającą się rozpętać trzecią wojną światową i następującym po niej końcem świata.
Odkładając takie teorie na bok, wybuch supernowej w takiej odległości raczej niczym nam nie grozi. Wręcz przeciwnie, dostarczy on nowych pierwiastków. Pamiętajmy przecież, że zarówno Ziemia jak i cały Układ Słoneczny, zbudowany jest właśnie z materii pochodzącej z wybuchów supernowych, które nastąpiły w odległej przeszłości.
99 procent energii pochodzącej z wybuchu dotrze do nas w formie neutrino, które cały czas przechodzą przez nas niezauważone. Dodatkowym efektem, jaki może to spowodować, jest powstanie gwiazdy neutronowej lub czarnej dziury, szanse na zaistnienie tych zjawisk są mniej więcej równe.
W przeszłości kilkukrotnie mogliśmy obserwować wybuchy supernowych i koniec świata jeszcze nie nastąpił. Największy z nich miał miejsce w 1006 roku naszej ery. Z tamtego okresu można znaleźć zapisy na całym świecie potwierdzające zaobserwowanie wybuchu, od Szwajcarii, przez Egipt, aż po Chiny i Japonię.
Według badaczy była to supernowa typu Ia, przez kilka tygodni świecąca z siłą miliardy razy większą niż Słońce. Dzięki temu na Ziemi przez pewien czas w nocy mogło być niemal tak jasno jak w dzień. Jedenasty wiek ogólnie był szczęśliwy dla miłośników astronomii, jako że w roku 1054 można było zaobserwować kolejny wybuch supernowej, dużo słabszy jednak niż ten z roku 1006.
Ostatnie tego typu zdarzenia z powierzchni naszej planety można było zobaczyć w roku 1572 oraz 1604. Z każdego wyszliśmy obronną ręką. Przed nami kolejny olbrzymi rozbłysk, który z całą pewnością będzie widowiskowym zjawiskiem astronomicznym.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-01-06/bedziemy-mieli-dwa-slonca-na-niebie-olbrzymia-gwiazda-betelgeza-szykuje-sie-do-eksplozji/

Będziemy mieli dwa słońca na niebie Olbrzymia gwiazda Betelgeza szykuje się do eksplozji.jpg

Będziemy mieli dwa słońca na niebie Olbrzymia gwiazda Betelgeza szykuje się do eksplozji2.jpg

Będziemy mieli dwa słońca na niebie Olbrzymia gwiazda Betelgeza szykuje się do eksplozji3.jpg

Będziemy mieli dwa słońca na niebie Olbrzymia gwiazda Betelgeza szykuje się do eksplozji4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA utraciła kontakt z satelitą, który poszukuje planet pozasłonecznych
Autor: John Moll (2020-01-06)
Agencja NASA niespodziewanie straciła kontakt z satelitą ASTERIA, który zajmuje się poszukiwaniem planet poza Układem Słonecznym. Ostatnią udaną komunikację udało się nawiązać 5 grudnia 2019 roku. Naukowcy nie ustają w próbach nawiązania łączności z satelitą.
ASTERIA to miniaturowy satelita typu CubeSat, który został dostarczony na orbitę okołoziemską 20 listopada 2017 roku. Misja ta miała wykazać, czy satelity tego typu mogłyby asystować teleskopom kosmicznym, takim jak TESS, w poszukiwaniu egzoplanet. Okazało się, że technologia rzeczywiście nadaje się do obserwacji kosmosu.
ASTERIA zaobserwowała dotychczas wiele pobliskich gwiazd i dokonała udanych pomiarów jasności. Właśnie na podstawie spadków jasności gwiazd, naukowcy mogą określać, czy w ich okolicach znajdują się planety. Dane, które pozyskano podczas tej misji, muszą zostać poddane analizie, aby potwierdzić, czy satelita odkrył jakiekolwiek egzoplanety.
Na początku lutego 2018 roku, ASTERIA zrealizowała główne cele misji. Od tamtego czasu, NASA trzykrotnie przedłużała misję. Satelita był już wykorzystywany np. do obserwacji Ziemi, innych statków kosmicznych na orbicie geosynchronicznej, komet i gwiazd. Testowano również rozwiązania pozwalające zwiększyć autonomiczność satelity CubeSat.
Naukowcy z agencji NASA będą kontynuować próbę nawiązania kontaktu z satelitą ASTERIA aż do marca 2020 roku. Jednak nawet jeśli nie uda się nawiązać połączenia, NASA uważa, że misja osiągnęła bardzo dobre wyniki i w przyszłości będzie można organizować kolejne misje z udziałem satelity CubeSat. Tymczasem naukowcy nadal mogą przeprowadzać eksperymenty z CubeSat dzięki replice satelity ASTERIA, która znajduje się na Ziemi. Testy będą dotyczyć poszerzenia autonomiczności miniaturowych satelitów.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nasa-utracila-kontakt-z-satelita-ktory-poszukuje-planet-pozaslonecznych

NASA utraciła kontakt z satelitą, który poszukuje planet pozasłonecznych.jpg

NASA utraciła kontakt z satelitą, który poszukuje planet pozasłonecznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dowody na aktywne wulkany na Wenus
2020-01-06.
Nowe badania laboratoryjne wskazują, że przepływy lawy, znalezione na Wenus przez sondy kosmiczne Venus Express i Magellan mogły mieć zaledwie kilka lat. To sugeruje, że Wenus jest nadal aktywną wulkanicznie planetą.
W skrócie:
?    Nowe badania laboratoryjne dostarczają dowodów na to, że na Wenus mogą nadal znajdować się aktywne wulkany
?    Sondy kosmiczne orbitujące Wenus znajdowały wcześniej w jej atmosferze wzrosty śladowych ilości gazów siarkowych i zarejestrowały przepływy lawy
?    Badanie zachowania kryształów oliwinu w wysokich temperaturach wskazują, że wykryte przepływy lawy mogą mieć najwyżej kilka lat
Dziś znamy tylko jedną planetę, na której występuje wciąż aktywność wulkaniczna. Jest to nasza Ziemia. Oprócz niej mamy dowody na aktywne wulkany na księżycu Jowisza Io. To kończy listę znanej aktywności wulkanicznej w Układzie Słonecznym. Mamy też dowody na istnienie wulkanów na Marsie i pradawną aktywność wulkaniczną na naszym Księżycu. Badanie przeprowadzone pod przewodnictwem Universities Space Research Association każe przypuszczać, że na Wenus także występowały ostatnio erupcje wulkaniczne.
Obecna wiedza o wulkanach na Wenus
Do tej pory wiedzieliśmy, że przepływy lawy na Wenus występowały w stosunkowo niedawnej historii planety - w ostatnich 2,5 mln lat. Wiedza ta bazowała na danych z emisji powierzchni planety w bliskiej podczerwieni, zarejestrowanej przez europejską sondę Venus Express podczas nocnych obserwacji. Dzięki obserwacjom sondy poznaliśmy czym różnią się stare ślady przepływów od nowych, ale nie dało się w oparciu o nie określić dokładnie wieku wykrytych pozostałości wulkanicznych. Nie wiemy bowiem jak na powierzchni Wenus oliwiny (minerały występujące w skałach magmowych) zmieniają się pod wpływem warunków atmosferycznych panujących na powierzchni i jak te zmiany wpływają na obraz widmowy rejestrowany przez sondę.
Dodatkowo dane z sondy Venus Express wskazywały na chwilowe wzrosty stężenia dwutlenku siarki w atmosferze. Poza tym na zdjęciach w podczerwieni widać było różnice w emisji wokół gorących plam na powierzchni, które występowały w przeciągu zaledwie kilku dni.
Wenus w ziemskim laboratorium
Naukowcy wykorzystali oliwiny naturalnego pochodzenia i zaczęli je przekształcać w laboratorium symulując warunki panujące na Wenus. Laboratoryjna powierzchnia Wenus była podgrzewana do temperatur 900 stopni Celsjusza w ziemskiej mieszance atmosferycznej.
Okazało się, że oliwiny reagowały bardzo gwałtownie i już w ciągu kilku tygodni były pokryte magnetytem i hematytem. Również w ciągu tylko kilku tygodni zmieniła się charakterystyka widma absorpcyjnego oliwinu. Okazało się, że niektóre wykryte przez sondę Venus Express przepływy lawy, nie posiadające w swojej charakterystyce widma absorpcyjnego oliwinu musiały mieć zaledwie kilka lat, bo na tyle naukowcy szacują ich wiek bazując na wynikach eksperymentu w laboratorium. Stąd nasuwa się wniosek, że niektóre z przepływów obserwowanych przez europejski statek kilka lat temu musiały mieć jedynie kilka lat, czyli Wenus musi być nadal aktywny wulkanicznie.
Jak podkreśla dr Justin Filiberto, główny autor publikacji, ?Jeżeli Wenus jest dziś nadal aktywna, to stanowi świetne miejsce do odwiedzin, by lepiej zrozumieć wnętrza planet. Moglibyśmy na przykład zbadać jak planety wychładzają się i czemu Wenus z Ziemią mają aktywne procesy wulkaniczne, a na Marsie one ustały. Przyszłe misje kosmiczne powinny być w stanie zaobserwować te przepływy, zmiany zachodzące na powierzchni i przedstawić naoczne dowody na aktywność wulkaniczną?.
Badacze wykonują teraz podobny eksperyment, ale już w odtworzonej atmosferze Wenus z dwutlenkiem węgla i dwutlenkiem siarki. Jak jednak przekazał mediom dr Justin Filiberto wyniki badania są prawie takie same. Grupa naukowców opublikowała wyniki w swojej pracy w numerze czasopisma Science Advances z 3 stycznia 2020 r.
Na podstawie: Science Advances/USRA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    artykuł Present-day volcanism on Venus as evidenced from weathering rates of olivine w Science Advances

 
Na zdjęciu: Wulkan Idunn Mons na Wenus. Nałożona kolorowa siatka przedstawia emisję termiczną zarejestrowaną przez instrument VIRTIS na sondzie Venus Express. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-dowody-na-aktywne-wulkany-na-wenus

Nowe dowody na aktywne wulkany na Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Układy kataklizmiczne
2020-01-06. Redakcja AstroNETu
Skrót CV w kontekście gwiazd zmiennych nie oznacza wcale cirriculum vitae, ale pochodzi od angielskiego ?cataclismic variables?, czyli zmiennych kataklizmicznych. Nie oznacza to jednak, że w ich kosmicznych życiorysach nie znajdziemy nic ciekawego?
Układy kataklizmiczne to rodzaj układów podwójnych, ale ten fakt nie czyni ich jeszcze wyjątkowymi. Okazuje się, że Wszechświat stanowi dobrze prosperujący portal randkowy ? ponad połowa gwiazd w naszej galaktyce ma swojego partnera. Do opisania, czym są zmienne kataklizmiczne, potrzeba nam więc czegoś więcej. Układ, który jest przedmiotem naszego zainteresowania, będzie się składał z białego karła oraz gwiazdy mniej masywnej ? należącej do ciągu głównego lub nieco odewoluowanej np. podolbrzyma. Okres orbitalny takiego układu to zaledwie około kilku godzin ? oznacza to, że przeciętny układ zmieściłby się wewnątrz naszego Słońca!
W tak ciasnych układach będzie dochodziło do stopniowego rozrywania siłami pływowymi mniej masywnego towarzysza przez białego karła. Jeśli gwiazda taka wypełni swoją powierzchnię Roche?a (czyl obszar przestrzeni, w którym dominuje jej wpływ grawitacyjny), powstanie układ nazywany fachowo półrozdzielonym i nastąpi przepływ masy przez punkt Lagrange?a L1. Nazwa zmiennych kataklizmicznych odnosi się do gwałtownych pojaśnień, które obserwujemy w przypadku takich obiektów. Niestety wytłumaczenie tego czym są powodowane, nie jest już takie proste. Zależy to bowiem od pola magnetycznego posiadanego przez taki układ.
Jeśli biały karzeł nie wytwarza silnego pola magnetycznego, to niezerowy moment pędu opadającej na niego materii powoduje, że ów gaz nie opada od razu na jego powierzchnię, ale tworzy wokół niego dysk akrecyjny. W miarę jak coraz więcej materii z towarzysza, czyli np. czerwonego karła opada w kierunku białego karła, dysk akrecyjny nabiera masy oraz gęstości.
W przypadku nowej wybuch będzie efektem fuzji i eksplozji zgromadzonego już na powierzchni białego karła wodoru. A jakich warunków potrzebujemy, by móc zaobserwować nową karłowatą?
Rozważany przez nas układ podwójny jest początkowo dość stabilny ? przyrost temperatury wywoływany lepkością (czyli w zasadzie tarciem między warstwami dysku akrecyjnego) jest równoważony przez promieniowanie. Jako odważni badacze kosmosu dodajemy jednak gazu! Wyobraźmy sobie, że zwiększyliśmy przepływ materii między gwiazdami. Teraz wraz z lepkością wzrasta temperatura dysku. W związku z funkcją tak zwanej nieprzezroczystości plazmy chłodzenie staje się mniej efektywne wraz ze wzrostem temperatury, czyli udało nam się uzyskać niestabilność termiczną. Wielki i gwałtowny przyrost temperatury przyniesie za sobą gwałtowny przyrost jasności. W jednych układach rozjaśnienie takie zaczyna się od zewnątrz dysku, a w innych układach pojaśnienie zaczyna się od wewnętrznego krańca ? tego położonego blisko białego karła. To pojaśnienie dysku akrecyjnego może dać blask sto razy przekraczający blask gwiazd w tym układzie! Takie wydarzenie nazywamy wybuchem lub superwybuchem (klasyfikacji dokonujemy na podstawie siły pojaśnienia i jego czasu trwania).
Warto jeszcze zastanowić się nad adekwatnością nazwy zmiennych kataklizmicznych. Wybuch nowej dzieje się zaledwie na powierzchni białego karła, a nowa karłowata nie jest nawet pełnoprawny wybuchem, a zaledwie pojaśnieniem dysku akrecyjnego? Nietrudno jest przywołać zjawiska w kosmosie, które o wiele bardziej zasługują na tytuł ?kataklizmicznych?.
Podczas superwybuchu możemy obserwować częste i niewielkie zmiany jasności o wartości ułamka magnitudy ? supergarby. Ich natura nie jest do końca znana i istnieje kilka modeli teoretycznych, które starają się wyjaśnić ich pochodzenie. Jednym z nich jest model TTI (ang. ?thermal-tidal instability?), czyli model zakładający istnienie niestabilności termiczno-pływowych w dysku akrecyjnym takiego układu kataklizmicznego (Y. Osaki, 1996).
Podczas superwybuchu dysk staje się niestabilny i gwałtownie się rozrasta. W pewnym momencie dysk jest ograniczany przez te same czynniki, które ?obierały? mniej masywną gwiazdę z materii (siły pływowe oraz siłę Coriolisa). Nie dość, że dysk obraca się z inną prędkością niż pozostały układ, to jeszcze został właśnie skręcony i wydłużony tak, że ziemski obserwator patrzy raz na dłuższy, raz krótszy bok dysku. Oczywiście im większa część dysku znajdzie się w naszym polu obserwacji, tym więcej światła do nas dotrze, dlatego układ kataklizmiczny podczas superwybuchu raz wydaje się nam jaśniejszy, a raz ciemniejszy, a wykres tej jasności ? garbaty.
Model TTI tłumaczył więc supergarby jako efekt rotacji linii apsyd dysku wydłużonego w wyniku zaburzeń pływowych spowodowanych przez towarzysza białego karła. Po porównaniu ze sobą kilku ciaśniejszych garbatych układów i takich o dłuższym okresie orbitalnym okazało się jednak, że model TTI nie do końca tłumaczy nasze obserwacje.
Konkurencyjnym dla TTI jest model opierający się na zwiększonym przepływie masy (ang. enhanced mass transfer ? EMT) na białego karła. Efekt ten miałby zależeć od napromieniowania przepływającej materii przez donora masy i wywierać szczególny wpływ w ciasnych układach podwójnych. Supergarby według tego modelu są rezultatem bardzo zmiennego tempa przepływu materii, które spowodowane jest zmiennym napromieniowaniem towarzysza białego karła.
Model EMT tłumaczy je zatem jako efekt wzmożonej dyssypacji energii kinetycznej strumienia przepływającej materii (J. Smak, 2009). Okazało się, że i ten pomysł nie rozwiązał problemu supergarbów. Promieniowanie rozszerzonego dysku podgrzewa zewnętrzne warstwy mniej masywnej gwiazdy, w wyniku czego gaz się rozszerza i szybciej trafia na dysk ? dowiedziono jednak istnienia ograniczeń nieprzewidzianych w modelu, które znacznie ograniczają taki transfer materii.
Wizualnie supergarby mogą nie robić wrażenia, ponieważ stanowią zaledwie ułamek magnitudo, ale może brzmią lepiej? Sonifikacja supergarbów dostępna jest tutaj.
Istnieje zależność między okresem obserwowanych supergarbów oraz okresem orbitalnym całego układu wyrażająca się dosyć prostym wzorem wyznaczonym przez astronomów Stolza i Schoembsa w roku 1984:
 , gdzie  ? okres supergarbów,  ? okres orbitalny.
Dzięki tej zależności, na podstawie obserwacyjnie zmierzonego  , możemy w prosty sposób wyznaczyć wartość okresu orbitalnego danego układu gwiazd, czyli jeden z jego podstawowych parametrów.
Artykuł napisała Marysia Popławska.
Żródła:
?A Beginner?s Guide to Cataclysmic Variables? - Kate Harrop-Allin ( University Collage of London - Mullard Space Science Laboratory), mssl.ucl.ac.uk, 1998; , ?Wartościowe obserwacje gwiazd zmiennych amatorskim teleskopem? - czasopismo Delta, Magdalena Otulakowska-Hypka, 2013;, ?Introduction to Cataclysmic Variables (CV)? - NASA?s HEASARC: Education & Public Information, heasarc.gsfc.nasa.gov, 2017;, ?Cataclysmic variables? - Gaia in the UK, gaia.ac.uk, 2013;, ?Is evidence for enhanced mass transfer during dwarf-novaoutbursts well substantiated?? Y.Osaki, F.Meyer
https://news.astronet.pl/index.php/2020/01/06/uklady-kataklizmiczne/

Układy kataklizmiczne.jpg

Układy kataklizmiczne2.jpg

Układy kataklizmiczne3.jpg

Układy kataklizmiczne4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LIVE: Start kolejnych satelitów sieci Starlink dziś w nocy
2020-01-06.Radek Kosarzycki
Dzisiaj w nocy o 4:19 naszego czasu planowany jest trzeci start satelitów sieci Starlink firmy SpaceX. Po starcie liczba satelitów na orbicie wzrośnie do 180.
Źródło: SpaceX
https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/06/live-start-kolejnych-satelitow-sieci-starlink-dzis-w-nocy/

LIVE Start kolejnych satelitów sieci Starlink dziś w nocy.jpg

LIVE Start kolejnych satelitów sieci Starlink dziś w nocy2.jpg

LIVE Start kolejnych satelitów sieci Starlink dziś w nocy3.jpg

LIVE Start kolejnych satelitów sieci Starlink dziś w nocy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble bada gigantyczną galaktykę
2020-01-06.Radek Kosarzycki
Rozpoczynając 30. rok swojej pracy, Kosmiczny Teleskop Hubble?a wykonał obserwacje wspaniałej galaktyki spiralnej. Galaktyka UGC 2885 może być największą galaktyką spiralną w lokalnym wszechświecie. Jest 2,5 razy większa od Drogi Mlecznej i zawiera 10 razy więcej gwiazd.
Pomimo swoich olbrzymich rozmiarów, badacze nazywają ją ?łagodnym olbrzymem? bowiem wygląda jakby spokojnie egzystowała w samotności od miliardów lat, zasysając wodór z włóknistej struktury przestrzeni międzygalaktycznej. W ten sposób podtrzymywany jest łagodny proces produkowania nowych gwiazd w tempie dwa razy wolniejszym od obserwowanego w Drodze Mlecznej. Centralna supermasywna czarna dziura także jest tutaj śpiącym olbrzymem: ponieważ galaktyka nie pożera żadnych mniejszych galaktyk satelitarnych, czarna dziura nie otrzymuje zbyt dużo opadającego na nią gazu.
Na powyższym zdjęciu widać trochę gwiazd pierwszego planu, które w rzeczywistości znajdują się w naszej galaktyce. Najjaśniejsza z nich znajduje się na tle dysku galaktyki, choć UGC 2885 w rzeczywistości znajduje się 232 miliony lat świetlnych od Ziemi w kieruku gwiazdozbioru Perseusza.
Benne Holwerda z Uniwersytetu w Louisville w stanie Kentucky, który obserwował galaktykę za pomocą Hubble?a nazwał ją ?galaktyką Very Rubin?.
?Inspiracją do moich badań były prace Very Rubin z 1980 roku dotyczące rozmiarów tej galaktyki? mówi Holwerda. Rubin zmierzyła tempo rotacji galaktyki, dowodząc w ten sposób, że ciemna materia stanowi większą część jej masy.
Badacze wciąż starają się zrozumieć proces, który odpowiada za potężne rozmiary galaktyki. Jednym z rozwiązań jest to, że jest to galaktyka stosunkowo samotna w swoim otoczeniu i nie ma w jej pobliżu żadnej innej, z którą mogłaby się zderzyć i w ten sposób zaburzyć swój kształt.
Czy ta potężna galaktyka pożarła w trakcie swojego życia jakieś inne, dużo mniejsze galaktyki satelitarne? Czy też może stopniowo zasysała z otoczenia gaz, z którego tworzył nowe gwiazdy? ?Wydaje się, że galaktyka spokojnie płynie, powoli powiększając swoje rozmiary? mówi Holwerda. Wykorzystując wyjątkową rozdzielczość Hubble?a, jego zespół liczy gromady kuliste w halo tej galaktyki ? rozległej otoczce słabych gwiazd otaczającej całą galaktykę. Nadmiar gromad byłby dowodem na to, że zostały one przechwycone od mniejszych galaktyk, opadających na tego olbrzyma na przestrzeni miliardów lat.
Nadchodzący Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie można wykorzystać do zbadania centrum tej galaktyki jak i populacji jej gromad kulistych.
Źródło: STScI
33 tys. subskrypcji
Zoom of UGC 2885
Animation of UGC 2885

https://www.pulskosmosu.pl/2020/01/06/hubble-bada-gigantyczna-galaktyke/

Hubble bada gigantyczną galaktykę.jpg

Hubble bada gigantyczną galaktykę2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)