Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

JWST ? 12% szans na start w terminie?
2020-02-10. Krzysztof Kanawka
Nowy raport GAO sugeruje, że NASA nie dotrzyma aktualnie zaplanowanego terminu startu kosmicznego teleskopu JWST.
Prace nad Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba (JWST) rozpoczęły się w 1996 roku. Pierwotną datą startu był 2007 rok. Aktualnie przewiduje się, że JWST wystartuje na początku 2021 roku. Oczywiście koszt zbudowania JWST także wzrósł ? aktualnie jest to prawie 10 miliardów USD, wliczając start oraz pięć lat prac w kosmosie.
Jak to możliwe, że projekt teleskopu kosmicznego ma aż 14 lat opóźnienia? Częściową odpowiedzią są wymagania stawiane temu teleskopowi oraz ograniczenia współczesnych rakiet nośnych. Prace nad tymi elementami wymagały wielu lat prac badawczych oraz rozwojowych. W szczególności dużym wyzwaniem okazało się wykonanie luster JWST ? zupełnie innego typu niż to, które jest zainstalowane na pokładzie kosmicznego teleskopu Hubble. W jednym z naszych poprzednich artykułów na temat JWST przedstawiliśmy techniczne wyzwania, jakie trzeba było rozwiązać podczas projektowania i budowy tego kosmicznego obserwatorium ? ich konsekwencją jest przedłużający się okres budowy, testów i modyfikacji.
Pod koniec stycznia 2020 biuro GAO, czyli amerykański odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli opublikował raport na temat postępów prac przy JWST. Choć GAO zauważyło wyraźny postęp prac od czasu swojego poprzedniego raportu dotyczącego JWST (sprzed prawie roku), to i tak dostrzega duże ryzyko kolejnych opóźnień. Aktualnie GAO daje jedynie 12% szans na start JWST w marcu 2021. Jednocześnie wydaje się prawdopodobne, że koszt przygotowania JWST do startu wzrośnie o kolejne kilkaset milionów dolarów.
NASA zamierza zaktualizować datę startu JWST wiosną tego roku.
Tymczasem trwają testy JWST. W październiku 2019 przeprowadzono udane testy osłony słonecznej tego teleskopu. Był to ważny etap w przygotowaniach do startu, gdyż jeden z poprzednich testów rozkładania osłony nie zakończył się pełnym sukcesem. Wcześniej (w sierpniu 2019) złożono cały teleskop JWST, który przed tą operacją składał się z dwóch podstawowych części. W zeszłym roku wykonano także testy rozkładania wtórnego lustra oraz bardzo ważne testy termiczno-próżniowe.
Nagrania JWST z rozłożoną osłoną słoneczną / Credits ? James Webb Space Telescope (JWST)
Misja JWST jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(GAO, NASA, PFA)
B-roll: More Beauty Shots of the James Webb Space Telescope (with sunshield fully deployed)

https://kosmonauta.net/2020/02/jwst-12-szans-na-start-w-terminie/

JWST ? 12 szans na start w terminie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie połączyli się z sondą Voyager-2 z odległości 18,5 mld kilometrów
2020-02-10.
Uff, udało się! Chwała astronomom z NASA! Pod koniec stycznia wystąpiły problemy z łącznością z sondą. Przeszła ona w tryb bezpieczeństwa i nie wykonała zaplanowanego manewru. Naukowcy nie wiedzieli, co się z nią dzieje.
NASA informowała, że Voyagerowi-2 nie udało się wykonać manewru zaplanowanego na 25 stycznia, czyli obrotu o 360 stopni w celu kalibracji instrumentu do pomiaru pola magnetycznego. Oznacza to, że dwa prądożerne systemy pracowały w tym samym czasie, co wyczerpało dostępne zasoby energii. Najpewniej właśnie to przyczyniło się do wystąpienia problemów.
I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo nie pierwszy raz urządzenia kosmiczne tracą łączność z Ziemi, gdyby nie fakt, że sonda Voyager-2 znajduje się obecnie aż 18,5 miliarda kilometrów od Ziemi. Jeśli naukowcy wyślą komendę do sondy, to sygnał dochodzi do niej dopiero po 17 godzinach. Oczywiście, nie wchodzi też w grę wysłanie tam astronautów, którzy szybko i sprawnie załatwią sprawę.
28 stycznia, NASA poinformowała, że udało się na szybko połączyć z sondą i wyłączyć jeden ze wspomnianych prądożernych systemów, pozwalając na włączenie części naukowych instrumentów. Później wyłączono też drugi system, a kilka dni temu dostaliśmy informację, że urządzenie wykonało poprawnie zaplanowany manewr. Możemy więc mówić o wielkim sukcesie.
Badania prowadzone przez sondę są kluczowe dla ludzkości i jej eksploracji rubieży Układu Słonecznego. Sonda Voyager-2, która od 41 lat przemierza otchłań Układu Słonecznego, pod koniec 2018 roku stała się drugim po Voyager-1 urządzeniem zbudowanym przez ludzkość, które pokonało tajemniczą strefę heliopauzy.
Sonda podróżowała przez skrajną zewnętrzną warstwę heliosfery przez ostatnie 11 lat. Jest to wielki bąbel wokół Słońca, w którym rozprzestrzenia się wiatr słoneczny, promieniowanie i sięga pole magnetyczne. Heliosfera w dużej części blokuje promieniowanie gwiazd i chroni planety Układu Słonecznego, a przede wszystkim Ziemię, przed nim.
W listopadzie NASA poinformowała, że Voyager-2 wysłał pierwszą ważną wiadomość z tej przestrzeni międzygwiezdnej. Naukowcy otrzymali pakiet danych, który nieco zburzył im wyobrażenia to tej przestrzeni. Okazuje się bowiem, że instrumenty pomiarowe wciąż rejestrują cząstki wiatru słonecznego, pomimo pokonania już heliopauzy. Naukowców bardzo to dziwi, ponieważ nic takiego nie wystąpiło w przypadku sondy Voyager-1.
Obecnie sondy pokonały już Pas Kuipera i kierują się w stronę Obłoku Oorta. Dotarcie do jego zewnętrznej przestrzeni zajmie im kolejne przynajmniej 80 lat, a przebycie go 13 tysięcy lat. Gdy do tego dojdzie, będziemy mogli powiedzieć, że na dobre opuściły Układ Słoneczny.
Sondom Voyager zawdzięczamy nie tylko poznanie tajemniczej i nieznanej nam granicy przestrzeni heliosfery, ale też spektakularne zdjęcia największych planet Układu Słonecznego. NASA postanowiła więc nie spisywać na straty tych urządzeń. Agencja zamierza utrzymywać z nimi kontakt przez jeszcze przynajmniej 5 lat. W 2025 roku zaczną się problemy z poprawnym funkcjonowaniem zainstalowanych na ich pokładach instrumentów.
Jest to związane ze nieubłaganym spadkiem wydajności małych elektrowni jądrowych, a właściwie radioizotopowych generatorów termoelektrycznych, które dostarczają im cenną energię. Agencja zamierza w kolejnych latach sukcesywnie wyłączać poszczególne instrumenty, by zachować cenną energię na przeprowadzenie najważniejszych celów misji.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA /Fot. NASA
NASA?s Voyager 2 Enters Interstellar Space

Voyager 2: The Story Of Its Mission So Far in Pictures (1977-2020)

https://www.geekweek.pl/news/2020-02-10/astronomowie-polaczyli-sie-z-sonda-voyager-2-z-odleglosci-185-mld-kilometrow/

Astronomowie połączyli się z sondą Voyager-2 z odległości 18,5 mld kilometrów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mammatusy pojawiły się nad Polską
2020-02-10.
Są miejsca, gdzie gwałtowna aura pokazuje swoje piękne oblicze. Nad Chojnicami pojawiły się chmury mammatus. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W Polsce wieje silny wiatr. Pojawiają się burze, które oprócz zniszczeń miejscami objawiają się także malowniczymi widokami, pokazując, że gwałtowna pogoda potrafi mieć też piękne oblicze.
Reporter 24 o nicku lukaszend w poniedziałek około godziny 16 nad Chojnicami uchwycił mammatusy, chmury nazywane też krowimi wymionami. Przesłał je nam na Kontakt 24.
Mammatus - co oznacza
Mammatusy wyglądem przypominają zwisające z nieba wypukłości, wymiona lub wypustki. Ich pojawienie się na niebie często zwiastuje nadejście burzy.
Źródło: Kontakt 24
Autor: dd/map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/mammatusy-pojawily-sie-nad-polska,315650,1,0.html

Mammatusy pojawiły się nad Polską.jpg

Mammatusy pojawiły się nad Polską2.jpg

Mammatusy pojawiły się nad Polską3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puls Kosmosu Flesz 2020-02-11
2020-02-11.
Ledwo Solar Orbiter wyrwał się z domu, a już oglądamy się za innymi sondami słonecznymi. Tym razem wprowadzenie do misji Proba-3. Oprócz tego ciekawy artykuł o poszukiwaniu życia pozaziemskiego wokół białych karłów.
Pozdrawiam, Radek Kosarzycki
Otagowanypodcast, podcast astronomiczny, podcast popularno-naukowy, podcast Pulsu Kosmosu, Proba-3, SETI
https://www.pulskosmosu.pl/2020/02/11/puls-kosmosu-flesz-2020-02-11/

Puls Kosmosu Flesz 2020-02-11.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propozycja budżetu NASA na 2021 rok
2020-02-11. Krzysztof Kanawka
Biały Dom przedstawił propozycję budżetu NASA na rok fiskalny 2021. Padła propozycja znacznego podniesienia budżetu tej agencji.
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom. Aktualnie prezydentem USA jest Donald Trump.
W miesiącach poprzedzających prezentację nowego budżetu federalnego, trwają rozmowy na temat budżetów poszczególnych biur i agencji. Jest to także okres, w którym Biały Dom może zaproponować nowe kierunki rozwoju lub też ograniczenie działań.
Dziesiątego lutego Biały Dom przedstawił propozycję budżetu NASA na rok fiskalny 2021. Najważniejszą kwestią jest propozycja znacznego podniesienia budżetu NASA ? aż o 2,6 miliarda USD więcej niż agencja otrzymała na 2020 rok. Łącznie NASA mogłaby operować budżetem o wysokości 25,2 miliarda USD.
Szczegóły propozycji budżetu NASA na 2021
Na działania związane z lotami załogowymi Biały Dom proponuje blisko 12,95 miliarda USD. Z tej kwoty 8,76 miliarda USD byłoby przeznaczone na systemy eksploracji ?głębokiego kosmosu?, zaś prawie 4,19 miliarda USD na operacje na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) oraz kontrolę misji. Ten budżet zakłada budowę załogowego lądownika księżycowego wspólnie z partnerami przemysłowymi. Jest to pozytywna wiadomość, gdyż w ostatnich tygodniach pojawiały się informacje, że Biały Dom może zrezygnować z tej opcji budowy lądownika księżycowego. Jednocześnie nie sprawdziła się wiadomość, że Biały Dom może zaproponować opóźnienie powrotu człowieka na Srebrny Glob do 2028 roku. Ponadto, Biały Dom dalej deklaruje wsparcie dla budowy stacji LOP-G Gateway. Jednocześnie wyraźnie zostało zaznaczone, że Księżyc jest elementem drogi ku załogowej wyprawie na Marsa.
Projekty technologiczne dla eksploracji mają otrzymać wg tej propozycji blisko 1,58 miliarda USD. W tej kwocie mają być ujęte prace nad systemami księżycowymi, w tym produkcji energii elektrycznej, pozyskiwaniu zasobów (In-Situ Resource Utilization, ISRU), prace nad minimalizacją problemu pyłu księżycowego, a nawet możliwości zastosowania technologii jądrowych.
Dział ?Nauka? ma otrzymać prawie 6,31 miliarda USD. W tej kwocie umieszczono prace nad misjami takimi jak VIPER, Lucy, Psyche i Dragonfly. Co ciekawe, Biały Dom proponuje, by misja Europa Clipper została wysłana na ?komercyjnej rakiecie? (prawdopodobnie Falcon Heavy) co pozwoliłoby zaoszczędzić ok 1,5 miliarda USD względem wcześniej proponowanej rakiety SLS. Co więcej, blisko 1,77 miliarda USD NASA miałaby otrzymać na misje związane z Ziemią, w tym nadchodzące misje Sentinel-6 (współpraca z Europą) oraz Landsat-9.
NASA to także agencja związana z lotnictwem (aeronautyką). Dla tego działu Biały Dom proponuje 819 milionów USD, w tym prace nad demostratorem ?cichego? lotu naddźwiękowego (Low Boom Flight Demostrator). Dział utrzymania, ochrony środowiska, usług i bezpieczeństwa NASA (w tym utrzymanie oraz modernizacja infrastruktury) otrzymałby blisko 3,55 miliarda USD.
Spojrzenie w przyszłość ? do roku fiskalnego 2025
Równocześnie Biały Dom proponuje swoją wizję całkowitego budżetu NASA na kolejne lata fiskalne. W latach 2022 ? 2024 NASA mogłaby otrzymać pomiędzy 27,2 a 28,6 miliardów USD rocznie. Jest to znaczne podwyższenie budżetu tej agencji. W roku fiskalnym 2025 budżet NASA spadłby do 26,3 miliarda USD. Co ciekawe, inne federalne amerykańskie agencje (cywilne) mają doświadczyć poważnych cięć ? nawet o kilkanaście procent.
Podwyższony budżet NASA na kolejne lata to z pewnością dobry sygnał. Warto tu dodać, że jeszcze w listopadzie 2018 Biały Dom rozpatrywał znaczne cięcia w budżecie NASA. Sytuacja zmieniła się na początku 2019 roku, kiedy to ogłoszono program Artemis. Zmiana, jaka się dokonała na przełomie 2018 i 2019 roku pozytywnie wpływa na NASA, choć oczywiście warto zauważyć, że ta agencja boryka się z kilkoma problemami. Jednym z nich jest opóźniająca się praca nad rakietą SLS (Biały Dom proponuje ?zamrożenie? części dalszych prac), teleskopem JWST czy komercyjnymi systemami załogowymi na LEO (mowa tutaj o pojeździe CST-100 Starliner). Dużym problemem przez cały 2019 rok była kwestia braku wystarczających funduszy na realizację programu Artemis. Ten budżet stawia w pozytywnym świetle powrót człowieka na Księżyc przed końcem 2024 roku.
Propozycja Białego Domu będzie w kolejnych miesiącach dyskutowana przez różne komisje przy Kongresie USA. Całość prac powinna zakończyć się przed 1 października, tak aby USA (i NASA, jako jedna z federalnych agencji) rozpoczęła nowy rok fiskalny z gotowym budżetem. Nie zawsze jest to jednak możliwe, dlatego dość często stosuje się tryb continuing resolution (CR). W tym trybie agencje i biura są finansowane ?tak jak wcześniej?, z ewentualnymi poprawkami. W przypadku braku zgody na CR może dojść znów do ?government shutdown?.
Budżety NASA są dyskutowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2020/02/propozycja-budzetu-nasa-na-2021-rok/

NASA 2020: A Year of Action

 

Propozycja budżetu NASA na 2021 rok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie błyski radiowe od dawna zastanawiają, ale teraz odkryto jeden cykliczny
2020-02-11. Radek Kosarzycki
Szybkie błyski radiowe (FRB, ang. Fast Radio Bursts) to niezwykle krótkie, trwające kilka milisekund sygnały radiowe z przestrzeni kosmicznej. Pierwszy taki sygnał zarejestrowano w 2007 roku. Głównym problemem w tym przypadku jest fakt, że nie wiadomo gdzie i kiedy taki sygnał się pojawi, a to niezwykle utrudnia ich badanie.
Teraz jednak badacze odkryli jeden sygnał, który zdaje się powracać cyklicznie co 16 dni?.
Czytaj więcej na portalu Spider?s Web.
Źródło: cmu.edu
https://www.pulskosmosu.pl/2020/02/11/szybkie-blyski-radiowe-od-dawna-zastanawiaja-ale-teraz-odkryto-jeden-cykliczny/

 

Szybkie błyski radiowe od dawna zastanawiają, ale teraz odkryto jeden cykliczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pallas to prawdziwa piłeczka golfowa wśród planetoid
2020-02-11. Radek Kosarzycki
Planetoidy charakteryzują się różnymi rozmiarami i kształtami. Astronomowie z MIT stwierdzili niedawno, że jedna z nich jest tak gęsto usiana kraterami uderzeniowymi, że przypomina piłeczkę golfową.
Mowa tutaj o Pallas, planetoidzie odkrytej w 1802 roku. Jest to trzeci pod względem rozmiarów obiekt pasa planetoid. Jego średnica to około 1/7 średnicy Księżyca. Już od dawna naukowcy wiedzą, że ta konkretna planetoida porusza się po orbicie znacząco nachylonej do orbit większości obiektów pasa planetoid, aczkolwiek jak dotąd powody tego nietypowego nachylenia pozostają tajemnicą.
W artykule opublikowanym dzisiaj w periodyku Nature Astronomy badacze przedstawiają szczegółowe zdjęcia Pallas, w tym także gęsto usianą kraterami powierzchnię.
Badacze podejrzewają, że zbombardowana powierzchnia Pallas jest skutkiem jej orbity: podczas gdy większość obiektów pasa porusza się mniej więcej w tej samej płaszczyźnie wokół Słońca, orbita Pallas sprawia, że przechodząc przez tę płaszczyznę planetoida praktycznie musi się przebijać przez pas planetoid pod kątem. Jakiekolwiek zderzenia, których doświadcza Pallas są czterokrotnie bardziej niszczące od zderzeń, do których dochodzi między dwoma planetoidami poruszającymi się w tej samej płaszczyźnie.
?Orbita Pallas gwarantuje zderzenia przy dużej prędkości? mówi Michael Marsset, główny autor opracowania. ?Z naszych zdjęć widać wyraźnie, że Pallas jest najbardziej usianym kraterami obiektem w pasie planetoid?.
Burzliwa historia
Badacze, kierowani przez Pierre?a Vernazzę z Laboratoire d?Astrophysique de Marseille we Francji, wykonali zdjęcia Pallas za pomocą instrumentu SPHERE zainstalowanego na teleskopie VLT w Chile. W 2017 i 2019 roku Marsset wraz ze współpracownikami zarezerwował na kilka dni jeden z czterech teleskopów VLT w celu sfotografowania Pallas w momencie gdy znajduje się ona najbliżej Ziemi.
Zespół badaczy wykonał 11 zestawów zdjęć, na których uchwycono Pallas pod różnymi kątami. Po połączeniu zdjęć, badacze stworzyli trójwymiarowy model kształtu planetoidy, włącznie z mapą kraterów na biegunach i w okolicach równika.
Dzięki zdjęciom udało się zidentyfikować 36 kraterów o średnicy ponad 30 kilometrów ? czyli 1/5 średnicy krateru Chicxulub, który powstał w wyniku uderzenia planetoidy, które doprowadziło do zagłady dinozaurów 65 milionów lat temu. Kratery Pallas pokrywają co najmniej 10% powierzchni planetoidy, co wskazuje na burzliwą historię tego obiektu.
Aby prześledzić jej historię, badacze przeprowadzili serię symulacji Pallas i jej interakcji z resztą pasa planetoid na przestrzeni ostatnich 4 miliardów lat. Takie same symulacje przeprowadzono dla Ceres i Westy uwzględniając ich masy, kształt, właściwości orbity, rozkład prędkości i rozmiarów obiektów pasa planetoid. Następnie zapisano każdy przypadek, w którym w trakcie zderzenia powstawał na Pallas, Ceres lub Weście krater o średnicy co najmniej 40 kilometrów.
Okazało się, że do powstania 40-kilometrowego krateru na powierzchni Pallas może doprowadzić zderzenie z dużo mniejszym obiektem niż w przypadku Ceres i Westy. Ponieważ mniejszych planetoid jest więcej w pasie niż dużych, oznacza to, że prawdopodobieństwo pojawienia się takich kraterów na Pallas jest dużo większe.
?Pallas doświadczyła dwa-trzy razy więcej kolizji niż Ceres lub Westa, a jej nachylona orbita jest bezpośrednim wyjaśnieniem bardzo osobliwej powierzchni, której nie obserwujemy w przypadku Ceres ani Westy? dodaje Marsset.
Zupełnie przy okazji badacze odkryli ekstremalnie duży basen uderzeniowy o średnicy około 400 kilometrów w okolicach równika planetoidy. Symulacje wskazują, że powstał on w zderzeniu, do którego doszło 1,7 miliarda lat temu. Winnym zderzenia był obiekt o średnicy od 20 do 40 kilometrów.
Źródło: MIT
Pallas to według naukowców najbardziej usiany kraterami obiekt Pasa Planetoid

https://www.pulskosmosu.pl/2020/02/11/pallas-to-prawdziwa-pileczka-golfowa-wsrod-planetoid/

Pallas to prawdziwa piłeczka golfowa wśród planetoid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crew Dragon poleci z załogą już w maju?
2020-02-11. Radek Kosarzycki
Po niemal dekadzie przerwy wkrótce z terytorium Stanów Zjednoczonych wystartują astronauci, którzy polecą do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). NASA i SpaceX intensywnie kończą przygotowania do pierwszego lotu załogowego od 2011 r. kiedy to swój ostatni lot wykonał prom kosmiczny.
Choć jeszcze nie ma oficjalnego potwierdzenia, to według portalu ArsTechnica SpaceX przygotowuje się do startu w dniu 7 maja br. Wtedy to Doug Hurley oraz Bob Behnken mają polecieć na pokład ISS.
Dyrektor programu lotów załogowych w NASA Doug Loverro przyznał, że wyprodukowany przez SpaceX statek Crew Dragon zostanie przetransportowany do Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy?ego jeszcze w tym miesiącu i jest praktycznie gotowy do lotu.
W międzyczasie NASA i SpaceX ustalają czy przed lotem warto jeszcze wykonać dodatkowy test spadochronów. Możliwe zatem, że SpaceX wykona w nadchodzących tygodniach jeszcze dwa dodatkowe testy nowych spadochronów, aby w pełni usatysfakcjonować NASA.
NASA z kolei musi jeszcze zakończyć analizę danych z udanego testu systemu ucieczkowego, który przeprowadzono na początku stycznia oraz zakończyć wszystkie prace związane z dokumentacją.
Nie ma jeszcze decyzji dotyczącej długości pobytu załogi na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Początkowo NASA planowała zaledwie tygodniowy pobyt, po którym Hurley i Behnken powróciliby na Ziemię. Teraz jednak agencja skłania ku dłuższemu przebywaniu na orbicie ? dzięki czemu cała podróż będzie miała dodatkową wartość naukową.
Wiosną tego roku na Ziemię wracają astronauci Jessica Meir i Drew Morgan. W tym momencie na pokładzie ISS z załogi amerykańskiej pozostanie tylko Chris Cassidy. Z tego też powodu NASA rozważa pozostawienie załogi Dragona na 6 tygodni albo nawet na 3 miesiące. Niemniej jednak z tym wiąże się konieczność przeprowadzenia dłuższego szkolenia załogi jeszcze przed lotem. Chodzi o to, aby w razie dłuższego pobytu, wszyscy astronauci mieli możliwość wykonywania spacerów kosmicznych.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/02/11/crew-dragon-poleci-z-zaloga-juz-w-maju/

Crew Dragon poleci z załogą już w maju.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA szykuje kolejną misję poświęconą obserwacjom Słońca
2020-02-11. Anna Wizerkaniuk
Wczoraj został wystrzelony Solar Orbiter. Główna faza misji rozpocznie się dopiero pod koniec listopada 2021 r. Choć czeka nas kilka lat, podczas których sonda będzie badać Słońce i przesyłać dane na Ziemię, Europejska Agencja Kosmiczna szykuje następną misję w stronę naszej gwiazdy, która ma się rozpocząć w połowie 2022 roku.
Następną misją poświęconą obserwacjom Słońca ma być Proba-3. Tym razem będą to dwa małe satelity umieszczone na orbicie okołoziemskiej. Przed inżynierami lotów nie lada wyzwanie, gdyż misja wymaga niespotykanej precyzji. Satelity Proba-3 podczas każdego, trwającego 20 godzin okrążenia Ziemi, będą musiały ustawić się w jednej linii w średniej odległości 144 metrów od siebie i utrzymać taką pozycję z dokładnością kilku milimetrów przez 6 godzin.
Współliniowa konfiguracja pozwoli im na stworzenie sztucznego zaćmienia Słońca, w celu przysłonięcia tarczy słonecznej. Ograniczenie ilości światła docierającego do drugiego satelity sprawi, że będzie on mógł obserwować słabo widoczną atmosferę gwiazdy. Do tej pory najlepszymi sposobami na obserwację korony Słońca było wykorzystanie całkowitego zaćmienia Słońca lub koronografu ? instrumentu, który posiada przesłonę blokującą światło.[1]
[1] Koronograf to instrument do obserwacji Słońca, posiadający przesłonę ograniczającą docierające do instrumentu światło. Jeden z największych na świecie koronografów znajduje się w Obserwatorium w Białkowie (woj. dolnośląskie), należącym do Uniwersytetu Wrocławskiego.

Źródła:
ESA
Wizja artystyczna satelitów Proba-3 tworzących sztuczne zaćmienie Słońca. ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2020/02/11/esa-szykuje-kolejna-misje-poswiecona-obserwacjom-slonca/

ESA szykuje kolejną misję poświęconą obserwacjom Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olbrzymie odległe planety formują się inaczej niż brązowe karły
2020-02-11. Autor. Vega
Zespół astronomów zbadał proces powstawania olbrzymich egzoplanet i brązowych karłów, klasy obiektów, które są bardziej masywne, niż planety olbrzymy, ale niewystarczająco masywne, aby wywołać syntezę jądrową w swoich jądrach i zacząć świecić jak prawdziwe gwiazdy.
Korzystając z bezpośredniego obrazowania przy użyciu naziemnych teleskopów Kecka i Subaru, zespół badał orbity tych słabych towarzyszy krążących wokół gwiazd w 27 układach. Dane te, w połączeniu z modelowaniem orbit, pozwoliły im ustalić, że brązowe karły w tych układach formowały się jak gwiazdy a gazowe olbrzymy jak planety.

W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci skok technologiczny pozwolił teleskopom oddzielić światło gwiazdy macierzystej od znacznie ciemniejszego obiektu, który ją okrąża. W 1995 r. dzięki tej nowej zdolności powstały pierwsze bezpośrednie obrazy brązowego karła krążącego wokół gwiazdy. Pierwszy bezpośredni obraz planet krążących wokół innej gwiazdy pojawił się w 2008 roku.

Zidentyfikowane przez astronomów brązowe karły mają masy od 13 do 75 mas Jowisza. Mają cechy wspólne zarówno z planetami, jak i gwiazdami ale zespół chciał odpowiedzieć na pytanie: czy olbrzymie gazowe planety na zewnętrznych obszarach układów planetarnych są wierzchołkiem góry lodowej planet, czy też małomasywnym końcem brązowych karłów? Wcześniejsze badania wykazały, że brązowe karły krążące wokół gwiazd prawdopodobnie utworzyły się z gwiazd o niskiej masie, ale nie było jasne, jak małomasywnego towarzysz może uformować ten mechanizm tworzenia.

Korzystając z systemu optyki adaptatywnej (AO) Obserwatorium Kecka wraz z Near-Infrared Camera, instrumentem drugiej generacji (NIRC2) na teleskopie Keck II, a także teleskopem Subaru, zespół wykonał zdjęcia planet olbrzymów i brązowych karłów, krążących wokół swojej gwiazdy macierzystej.

To długi proces. Gazowe olbrzymy i brązowe karły, które badali, są tak odległe od swoich gwiazd macierzystych, że jeden pełen obieg może zająć setki lat. Aby określić nawet niewielki procent orbity, należy wykonać zdjęcie i poczekać rok, aż słaby towarzysz przemierzy kawałek swojej orbity, potem robi się kolejne zdjęcie i znowu się czeka.

Badania polegały na technologii optyki adaptatywnej, która pozwala astronomom korygować zniekształcenia wywołane ziemską atmosferą. Ponieważ w ciągu ostatnich trzech dekad instrumenty AO ulegały ciągłej poprawie, bezpośrednio obrazowano kolejne brązowe karły i planety olbrzymy. Ale ponieważ większości z tych odkryć dokonano w ciągu ostatniej dekady lub dwóch, zespół ma tylko obrazy odpowiadające kilku procentom całkowitej orbity każdego obiektu. Połączyli swoje nowe obserwacje 27 układów ze wszystkimi poprzednimi obserwacjami opublikowanymi przez innych astronomów lub dostępnymi w archiwach teleskopów.

W tym momencie pojawia się modelowanie komputerowe. Autorzy artykułu pomogli stworzyć kod dopasowujący się do orbity nazwany ?Orbitize!? wykorzystujący prawa ruchu Keplera do identyfikacji, które typy orbit są zgodne z mierzonymi pozycjami, a które nie.

Kod generuje zestaw możliwych orbit dla każdego towarzysza. Niewielki ruch każdej olbrzymiej planety lub brązowego karła tworzy zestaw możliwych orbit. Im mniejszy zestaw, tym bardziej astronomowie zbliżają się do prawdziwej orbity towarzysza. Więcej punktów danych ? to znaczy bardziej bezpośrednie obrazy każdego obiektu na orbicie ? poprawi kształt orbity.

?Zamiast czekać dziesięciolecia lub stulecia, aż planeta wykona jeden pełny obrót wokół gwiazdy, możemy nadrobić krótszy czas bazowy naszych danych dzięki bardzo dokładnym pomiarom pozycji. Część Orbitize!, którą opracowaliśmy specjalnie do dopasowania orbit częściowych OFTI (Orbits For The Impatient), pozwoliła nam znaleźć orbity nawet dla towarzyszy z najdłuższym okresem orbitalnym? ? powiedział członek zespołu Eric Nielsen z Uniwersytetu Stanforda.

Znalezienie kształtu orbity jest kluczowe. Obiekty, które mają bardziej kołowe orbity uformowały się jako planety. Oznacza to, że gdy obłok gazu i pyłu zapada się tworząc gwiazdę, odległy towarzysz (i wszelkie inne planety) formuje się ze spłaszczonego dysku protoplanetarnego wokół tej gwiazdy.

Z drugiej strony te, które mają bardziej wydłużone orbity prawdopodobnie powstały jako gwiazdy. W tym scenariuszu obłok gazu i pyłu zapada się, tworząc gwiazdę, ale rozpada się na dwie bryły. Każda bryła zapada się, jedna tworzy gwiazdę a druga brązowego karła krążącego wokół tej gwiazdy. Zasadniczo jest to układ podwójny gwiazd, chociaż zawiera jedną prawdziwą gwiazdę i jedną ?gwiazdę nieudaną?.

Mimo, że towarzysze mają miliony lat, pamięć o tym, jak powstały, wciąż jest zakodowana w ich dzisiejszej ekscentryczności. Mimośród jest miarą tego, jak kołowa bądź wydłużona jest orbita obiektu.

Wyniki badań 27 odległych towarzysz były jednoznaczne.

Przyszłość tej pracy polega zarówno na dalszym monitorowaniu tych 27 obiektów, jak również na identyfikowaniu nowych w celu rozszerzenia badań. Zespół wykorzystuje satelitę Gaia do poszukiwania dodatkowych kandydatów, których mogliby śledzić z użyciem bezpośredniego obrazowania z jeszcze większą czułością przyszłego Giant Magellan Telescope.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Obserwatorium Kecka

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/02/olbrzymie-odlege-planety-formuja-sie.html

Olbrzymie odległe planety formują się inaczej niż brązowe karły.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegląd ELM: 98 podwójnych białych karłów
2020-02-11.
Badacze z Centrum Astrofizyki w Harvard & Smithsonian (CfA) w Cambridge ukończyli właśnie nowy przegląd nieba Extremely Low Mass (ELM), czyli obszerne badania spektroskopowe białych karłów z przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey (SDSS). W trakcie trwających ponad dekadę prac wykryto 98 białych karłów należących do zwartych układów podwójnych.
-Namierzaliśmy kandydatów na białe karły o niewielkich masach i stwierdziliśmy, że wszystkie z nich są bardzo zwartymi, ciasnymi układami podwójnymi, gdzie drugim towarzyszem jest także biały karzeł lub np. gwiazda neutronowa. Ma to sens - mówi dr Warren Brown, astronom z CfA i główny autor badań - gwiazdy, które badaliśmy, straciły już tyle początkowej masy podczas swej ewolucji, że ostatecznie stały się właśnie mało masywnymi białymi karłami.
Białe karły to pozostałości po dawnych gwiazdach ciągu głównego, czyli ogołocone z zewnętrznych warstw jądra takich gwiazd, pozostałe po wypaleniu się w nich całego paliwa jądrowego. A co ciekawe, gwiazdy skatalogowane właśnie w ramach przeglądu ELM nie przestrzegają tradycyjnych ?zasad? tworzenia się  białych karłów.
-Wszechświat nie jest na tyle stary, aby mogły się w nim same z siebie tworzyć aż tak małe białe karły, a jednak je zaobserwowano. Wynika to z faktu, że mają one gwiazdowych towarzyszy na bliskich, ciasnych  orbitach. Nie da się tak po prostu wyprodukować białego karła o bardzo małej masie, chyba że jest on częścią zwartego układu podwójnego - mówi Brown. -Zakończony przegląd [ELM] dał nam listę ponad połowy znanych na dziś dzień białych karłów w układach podwójnych. To istotne badania, które usprawnią także modele teoretyczne dla przyszłych badań i odkryć.
A przegląd ELM to dopiero początek. Analizując dane optyczne z przeglądów nieba SDSS i Gaia w połączeniu z obserwacjami prowadzonymi z wykorzystaniem 6,5-metrowego teleskopu MMT w Obserwatorium Freda Lawrence Whipple'a w Amado w Arizonie zespół badawczy był w stanie skompletować dobrze zdefiniowaną próbkę podwójnych białych karłów. Modele astrofizyczne wskazują na to, że w samej naszej Galaktyce jest około sto milionów takich układów gwiazdowych. W obecnych badaniach potwierdzono identyfikację prawie 100 z nich. Dzięki temu można będzie lepiej ograniczyć parametry modeli dla tych gwiazd, a także zaobserwować i zidentyfikować określone podzbiory populacji białych karłów.
Kompletna próbka takich danych może być następnie prekursorem przyszłych badań nad falami grawitacyjnymi. Obserwatorium fal grawitacyjnych LISA (Laser Interferometer Space Antenna), którego uruchomienie planowane jest na rok 2034, będzie w stanie wykrywać źródła fal grawitacyjnych na częstotliwościach megahertzowych. Naukowcy oczekują więc, że znajdą wówczas setki tysięcy podwójnych białych karłów. To ważne ze względu na możliwość pomiaru masy tych ciał. Za pomocą obserwacji przychodzącego z odległych gwiazd światła możemy mierzyć ich temperaturę, odległość, czy prędkości, ale nie mierzymy wówczas bezpośrednio ich mas, na co pozwalają z kolei właśnie badania fal grawitacyjnych.
Jaka przyszłość czeka białe karły z przeglądu ELM? Często nazywa się je progenitorami supernowych. -Wiadomo, że pewnego dnia te gwiazdy połączą się i staną się czymś innym, ale wciąż nie jest jasne, jak będzie to wyglądało - wyjaśnia Brown. -Jeśli jest coś, co wiemy na pewno, to to, że gwiazdy te będą kiedyś silnymi źródłami wykrywalnymi właśnie dla misji LISA oraz innych przyszłych badań bad białymi karłami i falami grawitacyjnymi.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa: The ELM Survey. VIII. 98 Double White Dwarf Binaries, Warren R. Brown et al., 2020 Jan. 24, Astrophysical Journal
 

Źródło: CFA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Na ilustracji: Artystyczna wizja układu dwóch białych karłów o ekstremalnie małych masach. Źródło: Melissa Weiss
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przeglad-elm-98-podwojnych-bialych-karlow

Przegląd ELM 98 podwójnych białych karłów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobieństwo super burz słonecznych oszacowane na podstawie wieloletnich obserwacji pola magnetycznego
2020-02-11.
Według badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Warwick i British Antarctic Survey potężne super burze słoneczne, wystarczająco silne, by spowodować znaczne zakłócenia w naszych systemach elektronicznych i sieciach energetycznych, zdarzały się dotychczas średnio raz na 25 lat.
Analizując zapisy wartości pola magnetycznego na przeciwległych krańcach Ziemi naukowcy byli w stanie wykryć dawne wielkie burze słoneczne, cofając się przy tym w czasie aż na ostatnie 150 lat. Było to możliwe dzięki nowemu sposobowi analizy danych historycznych, pochodzących z ostatnich 14 cykli słonecznych. Dla porównania, w badaniach aktywności Słońca bardzo często ocenia się jedynie dane obserwacyjne pochodzące z ostatnich pięciu cykli słonecznych.
Badania wykazały, że silne burze magnetyczne występowały w 42 z ostatnich badanych 150 lat, a największe super burze miały przy tym miejsce jedynie w sześciu wybranych latach w tym okresie. Zazwyczaj burza taka może trwać zaledwie kilka dni, ale bywa ona w tym czasie bardzo uciążliwa dla osób korzystających z nowoczesnych technologii. Silne burze słoneczne mogą na przykład powodować wielkoskalowe przerwy w dostawie prądu, awarie sztucznych satelitów, zakłócenia w ruchu lotniczym czy tymczasową utratę sygnałów GPS i komunikacji radiowej.
Będąca głównym autorem pracy profesor Sandra Chapman z Center for Fusion, Space and Astrophysics z Uniwersytetu w Warwick uważa, że takie silne burze są dosyć rzadkimi zdarzeniami, ale oszacowanie prawdopodobieństwa ich pojawienia się jeszcze przed ich faktycznym wystąpieniem jest ważną częścią planowania niezbędnych środków łagodzenia skutków burz celem ochrony krytycznej infrastruktury technologicznej na Ziemi i w kosmosie. -W badaniach zaproponowano nową metodę podejścia do danych historycznych, która zapewni lepsze szacowanie prawdopodobieństwa wystąpienia super burz i ich aktywności w przyszłości - podsumowuje.
Warto dodać, że słynna burza Carringtona z roku 1859 jest dziś powszechnie uznawana za największą zarejestrowaną super burzę, ale wyprzedza ona czasowo nawet dane historyczne wykorzystane w opisywanych badaniach. Analiza przeprowadzona przez profesor Chapman pokazuje za to, jaką amplitudę musiałaby ona wówczas mieć, by znaleźć się w tej samej klasie co inne wykryte super burze, a zatem czy dałoby się wcześniej właściwie oszacować prawdopodobieństwo jej wystąpienia.
Profesor Richard Horne, kierownik działu Pogody Kosmicznej w British Antarctic Survey, uważa z kolei że według najnowszych badań super burze mogą pojawiać się częściej niż się dotąd spodziewano. Przestrzega, by nie opierać się tu wyłącznie na statystyce - zakłócenia i problemy mogą bowiem nadejść w dowolnym momencie, nie wiadomo kiedy.
Cała pogoda kosmiczna jest napędzana przez aktywność słoneczną. Burze geomagnetyczne na mniejszą skalę są powszechne, ale czasami zdarzają się większe burze, które mogą mieć znaczący wpływ na naszą cywilizację. Jednym ze sposobów monitorowania pogody kosmicznej jest obserwowanie zmian pola magnetycznego na powierzchni Ziemi. Wysokiej jakości obserwacje z wielu różnych stacji badawczych są dostępne od początku tzw. ery kosmicznej (1957). Słońce ma przy tym około 11 letni cykl aktywności, podczas którego burze i rozbłyski pojawiają się z różną częstotliwością i intensywnością, ale te dane, które zostały jak dotąd dokładnie zbadane, obejmują tylko pięć niedawnych cykli aktywności słonecznej.
Jeśli chcemy więc lepiej oszacować prawdopodobieństwo przyszłego wystąpienia największych burz w kolejnych cyklach słonecznych, musimy bardziej cofnąć się w czasie. Badany teraz indeks geomagnetyczny pochodzi z dwóch stacji zlokalizowanych na przeciwległych krańcach naszej planety - w Wielkiej Brytanii i w Australii. Pozwala to na wyeliminowanie efektu tzw. własnego pola tła Ziemi. To podejście pozwala na spojrzenie wstecz na aż 14 poprzednich cykli słonecznych (150 lat), ale przy dosyć słabej rozdzielczości.
Korzystając ze średnich rocznych dla kilku najwyższych procent wartości tego wskaźnika naukowcy odkryli jednak, że silna super burza wystąpiła w 42 latach na 150 (czyli w  28% tych lat), podczas gdy naprawdę wielka super burza pojawiała się w 6 latach na 150 (4%, raz na 25 lat). Na przykład burza z roku 1989, która spowodowała poważne braki w dostawach energii elektycznej w Quebecu, była taką wielką burzą. W 2012 roku potężny koronalny wyrzut masy ze Słońca ?o włos? minął Ziemię i poleciał dalej w innym kierunku. Dane satelitarne pokazały jednak, że gdyby faktycznie uderzył w Ziemię, spowodowałby podobną  silna i groźną w skutkach burzę.
Pogoda kosmiczna została uwzględniona w krajowym rejestrze ryzyka w Wielkiej Brytanii w 2012 roku, po czym dane te zaktualizowano w roku 2017. Zalecono wówczas większe nakłady na monitorowanie zagrożenia. Obecnie celem władz tego kraju jest prognozowanie burz magnetycznych i opracowanie lepszych strategii łagodzenia ich następstw.

Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: Using the aa index over the last 14 solar cycles to characterize extreme geomagnetic activity, Geophysical Research Letters 2020
?    Cały artykuł
?    Profesor Sandra Chapman opowiada o burzach słonecznych na British Science Festival
?    Solar Orbiter - wyprawa po tajemnice Słońca z udziałem Polski
?    Start słonecznego orbitera (APOD.pl)
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Źródło: University of Warwick
Na ilustracji: Zorza polarna podczas burzy geomagnetycznej, sfotografowana w roku 2010 z pokładu stacji ISS. Źródło: ISS Expedition 23 crew.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/prawdopodobienstwo-super-burz-slonecznych-oszacowane-na-podstawie-wieloletnich

Prawdopodobieństwo super burz słonecznych oszacowane na podstawie wieloletnich obserwacji pola magnetycznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POLSA ogłosiła nabór do Rady Studentów przy Prezesie PAK
2020-02-11.
Polska Agencja Kosmiczna zaprosiła studentów/studentki uczelni wyższych, którzy interesują się technologiami kosmicznymi, do pierwszej w historii Rady Studentów sektora kosmicznego w Polsce.
POLSA poszukuje liderów/liderek, którzy działają aktywnie w kołach naukowych lub pracowali przy projektach kosmicznych, którzy mogliby reprezentować swoich kolegów i koleżanki na ogólnokrajowym forum, jakim będzie Rada Studentów. Będzie to interdyscyplinarne ciało doradcze Prezesa PAK. Członkostwo w Radzie ma charakter społeczny. Obsługę posiedzeń Rady Studentów zapewni Polska Agencja Kosmiczna.
?Chciałbym, żeby studenci mieli wpływ na to, jakie inicjatywy im oferujemy, żeby mieli przestrzeń, w której spotkają się przedstawiciele różnych kierunków, uczelni i regionów i która może stanowić zaczątek do współpracy. To jest Rada studentów ale i dla studentów. Powstała po to, abyśmy mogli wysłuchać ich rekomendacji, aby mogli doradzać i żebyśmy mogli wspólnie tworzyć projekty? ? powiedział Prezes Michał Szaniawski.
?Widzimy dużą potrzebę dyskusji zarówno z POLSA jak i pomiędzy grupami studenckimi. Chcemy, aby nasze usługi, to co robimy dla studentów, faktycznie odpowiadało ich potrzebom a tego bez rozmów i wymiany wiedzy, doświadczeń nie da się osiągnąć. Mamy też nadzieję, że Rada przyczyni się do rozwoju umiejętności i postaw studentów i że razem stworzymy projekty, z których każda ze stron będzie dumna? ? dodała Kinga Gruszecka, pełniąca obowiązki dyrektora Departamentu Edukacji.
Główne cele Rady Studentów to:
1.    integracja polskich studentów,
2.    promowanie zaangażowania studentów różnych kierunków/specjalności w projekty związane z inżynierią kosmiczną,
3.    zapewnienie studentom możliwości uczestniczenia w procesie podejmowania decyzji,
4.    edukacja młodzieży w kontekście wykorzystania sektora kosmicznego w życiu codziennym,
5.    inicjowanie przedsięwzięć skierowanych do studentów i uczniów,
6.    wpływ na rozwój postaw pro-przedsiębiorczych oraz rozwój młodych talentów.
 Zgłoszenia do Rady Studentów będą przyjmowane do dnia 24 lutego 2020 r.
Wypełnioną deklarację należy przesyłać na adres: [email protected]
Planowany pierwszy termin posiedzenia Rady Studentów to marzec/kwiecień 2020.
Więcej informacji, w tym statut Rady Studentów na stronie Polskiej Agencji Kosmicznej.
 
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: POLSA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polsa-oglosila-nabor-do-rady-studentow-przy-prezesie-pak

POLSA ogłosiła nabór do Rady Studentów przy Prezesie PAK.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poważne usterki statku Starliner firmy Boeing ujawnione po misji orbitalnej
2020-02-11.
Odkryto poważne usterki statku załogowego Starliner po grudniowym locie testowym. Błędy w oprogramowaniu mogły nawet doprowadzić do utraty statku. Wspólny zespół badawczy NASA i firmy Boeing przedstawił wyniki analizy problemów, które wystąpiły podczas pierwszego lotu orbitalnego załogowego statku Starliner.
Statek Starliner został wyniesiony 20 grudnia 2019 r. w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na rakiecie Atlas V. Celem lotu był test wszystkich systemów statku przed demonstracyjnym lotem z załogą na pokładzie. Firmy Boeing i SpaceX rozwijają własne systemy załogowe w ramach kontraktu z NASA. W przyszłości statki tych firm mają wykonywać misje rotacji załóg do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Niestety pierwszy lot testowy statku Starliner nie zakończył się pełnym sukcesem. W wyniku problemów ze statkiem zużył on zbyt dużo paliwa, by bezpiecznie dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zamiast dolotu i dokowania ze stacją, statek został sprowadzony na Ziemię i wylądował 2 dni później w bazie w White Sands.
Komisja badająca misję wymienia trzy podstawowe problemy, jakie wystąpiły podczas lotu:
?    Błąd z zegarem misji na statku Starliner (Mission Elapsed Timer - MET). Czas na zegarze był przesunięty o 11 godzin względem prawidłowego czasu misji.
?    Błąd w oprogramowaniu sekwencji odrzucenia modułu serwisowego statku przed wejściem w atmosferę.
?    Problem z łącznością i przesyłem komend do statku, który utrudnił jego kontrolowanie zespołowi naziemnemu.
Komisja ustaliła już bezpośrednie przyczyny pierwszych dwóch problemów i zarekomendowała wstępne akcje naprawcze. Nadal trwa jednak śledztwo dotyczące problemów komunikacyjnych.
Pierwsze dwie usterki dotyczą oprogramowania statku Starliner. Obie mogły zakończyć się całkowitą utratą statku, gdyby nie interwencja zespołu naziemnego.
Błąd z zegarem misji został dopiero odkryty po separacji statku od rakiety nośnej. Przesunięcie czasu na zegarze uniemożliwiło planowe odpalenie silników statku. Ostatecznie udało się go umieścić na orbicie, jednak zużyte zostało do tego celu zbyt dużo paliwa i ostatecznie odwołano podejście do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Kolejny problem wyszedł na jaw podczas przeglądu kodu oprogramowania statku już w czasie trwającej misji. Usterka dotyczyła silniczków manewrowych na module serwisowym, które miały zostać odpalone po odrzuceniu modułu w celu oddalenia go od statku, przed jego wejściem w atmosferę. Okazało się, że oprogramowanie zakładało z góry prawidłowy profil lotu i bez poprawy oprogramowania istniało ryzyko, że moduł serwisowy uderzy po oddzieleniu w kapsułę statku, potencjalnie wprowadzając ją w obrót, uszkadzając osłonę termiczną albo nawet całkowicie niszcząc statek. Poprawiona wersja kodu została wgrana do systemów statku zaledwie 3 godziny przed planowanym lądowaniem.
Fundamentalnym problemem nie są jednak same usterki. Jak podkreśla komisja, przyczyny błędów w oprogramowaniu w obu przypadkach nie były błahe. Niepokojące jest jednak to, że w procesie rozwoju i testu tak krytycznego oprogramowania nie zostały one ujawnione. Żadna z faz weryfikacji systemów statku przed lotem nie ujawniła tak poważnych defektów. Komisja już zarekomendowała 11-punktowy wstępny plan naprawczy. Kolejne akcje zostaną zarekomendowane w ramach dalszych postępów w śledztwie.
Komisja podkreśla, że chce mieć pełne zrozumienie problemów i ustalenie potrzebnej do wykonania pracy naprawczej zanim zostaną podjęte decyzje dotyczące przyszłych lotów. Informacji co do tego, czy będzie konieczne powtórzenie testowego lotu bezzałogowego możemy się spodziewać dopiero za kilka tygodni.
Boeing ma w najbliższym czasie wykonać dodatkowy przegląd kodu systemu statku. NASA zapowiedziała też kontrolę kultury pracy w firmie i procesów związanych z realizacją kontraktu. Do końca lutego powinniśmy też poznać dokładne przyczyny problemów komunikacyjnych, jakie wystąpiły podczas misji. Nie są one jednak bezpośrednio związane z oprogramowaniem statku.
Na podstawie: NASA/Boeing/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    blog NASA dot. programu komercyjnych lotów załogowych
 
Na zdjęciu: Statek Starliner firmy Boeing zabezpieczany po udanym lądowaniu w bazie White Sands po bezzałogowej misji demonstracyjnej. Źródło: NASA/Bill Ingalls.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powazne-usterki-statku-starliner-boeinga-ujawnione-po-misji-orbitalnej

Poważne usterki statku Starliner firmy Boeing ujawnione po misji orbitalnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła obserwacja - galaktyka z dwoma rdzeniami

2020-02-11.
 
W pobliskiej Galaktyce Kokon astronomowie wykryli rzadkie podwójne serce.


Galaktyka Kokon (NGC 4490), jak sama nazwa wskazuje, wyglądem przypomina kokon. To zniekształcona galaktyka spiralna, która jest pięć razy mniejsza od Drogi Mlecznej. Ale skrywa pewien sekret - ma nie jeden, a dwa rdzenie centralne.

- Widziałem podwójny rdzeń około siedmiu lat temu. Nigdy wcześniej nikt go nie zaobserwował - powiedział astronom Allen Lawrence z Uniwersytetu Stanu Iowa.

Dostrzeżenie obu rdzeni centralnych było trudne. Pierwszy z nich można zobaczyć za pomocą teleskopów optycznych, a drugi - zasłonięty przez materię - można zaobserwować tylko za pomocą teleskopów pracujących w podczerwieni i radioteleskopów.

Ponieważ oba rdzenie mają w przybliżeniu ten sam rozmiar, masę i jasność, naukowcy podejrzewają, że NGC 4490 znajduje się w późnych stadiach wcześniejszej kolizji dwóch galaktyk. Mogłoby to wyjaśniać, dlaczego Galaktyka Kokon ma tak niezwykły kształt, z wydłużonym pióropuszem wodoru.

- Ta cecha jest szczególnie interesująca, ponieważ morfologia podwójnego rdzenia nie jest powszechną strukturą obserwowaną w galaktykach spiralnych o niskim przesunięciu ku czerwieni - powiedział Allen Lawrence.

Jednym z powodów, dla których astronomowie są tak podekscytowani podwójnymi rdzeniami jest to, że mogą pozwalać na wnikanie gazu głęboko do centrum galaktyki w celu zasilania supermasywnej czarnej dziury.

Źródło: INTERIA

Galaktyka NGC 4490 jest niezwykła - ma dwa rdzenie /materiały prasowe


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykla-obserwacja-galaktyka-z-dwoma-rdzeniami,nId,4313531

Niezwykła obserwacja - galaktyka z dwoma rdzeniami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęła się misja sondy Solar Orbiter, która zbada bieguny Słońca
Autor: John Moll (2020-02-11 )
W poniedziałek rano oficjalnie rozpoczęła się nowa misja Europejskiej Agencji Kosmicznej. Z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Atlas V 411, która wyniosła w przestrzeń kosmiczną sondę Solar Orbiter. Dzięki niej będziemy mogli z bliska zbadać bieguny Słońca.
Misja warta 1,5 miliarda euro została zorganizowana przez agencję ESA, która w tym celu nawiązała współpracę z amerykańską agencją NASA. Sonda Solar Orbiter została wyposażona w 10 instrumentów naukowych ? między innymi w magnetometr, koronograf (Metis), detektor cząstek energetycznych (EPD), teleskop/spektroskop rentgenowski (STIX), aparat obrazowania spektralnego środowiska koronalnego (SPICE) oraz analizator plazmy wiatru słonecznego (SWA). Specjalna tytanowa tarcza pozwoli jej przetrwać skrajnie wysokie temperatury.
Przez pierwsze trzy miesiące odbywać się będą testy instrumentów pokładowych. Sonda kosmiczna kilkukrotnie skorzysta z asysty grawitacyjnej planety Wenus i Ziemi, a pierwsza faza misji rozpocznie się w listopadzie 2021 roku. Na przestrzeni pięciu lat, sonda Solar Orbiter będzie wykonywać regularne przeloty w pobliżu Słońca w odległości około 42 milionów kilometrów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w grudniu 2026 roku nastąpi rozszerzenie misji. Docelowo sonda kosmiczna powinna wykonać 22 przeloty obok Słońca.
Obserwacje dokonane z pomocą Solar Orbiter pozwolą lepiej zrozumieć dynamiczne zachowanie naszej gwiazdy. Naukowcy mają nadzieję, że będziemy mogli dokładniej zbadać bieguny i heliosferę Słońca oraz 11-letni cykl aktywności. Na podstawie tych obserwacji być może uda się opracować dokładniejsze modele prognozowania erupcji słonecznych.
Misja Solar Orbiter będzie stanowić uzupełnienie dla sondy Parker Solar Probe agencji NASA, która wystartowała w sierpniu 2018 roku i również wykonuje bliskie przeloty obok Słońca. Dane połączone z dwóch misji mogą w nadchodzącej dekadzie znacznie poszerzyć naszą wiedzę na temat fizyki Słońca.
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rozpoczela-sie-misja-sondy-solar-orbiter-ktora-zbada-bieguny-slonca

Rozpoczęła się misja sondy Solar Orbiter, która zbada bieguny Słońca.jpg

Rozpoczęła się misja sondy Solar Orbiter, która zbada bieguny Słońca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Białe karły mogą być najlepszym miejscem do poszukiwania pozaziemskich cywilizacji
2020-02-11.
Radosław Kosarzycki

Od długich dziesięcioleci naukowcy nasłuchują nocnego nieba, starając się wychwycić jakiekolwiek sygnały pochodzące od obcych cywilizacji. Szukamy tajemniczych sygnałów radiowych, sfer Dysona otaczających odległe gwiazdy, doszukujemy się śladów życia na Marsie, ale póki co na nic nie udało nam się natrafić.
Wróć! Na dłuższą chwilę uwagę naukowców poszukujących życia pozaziemskiego przykuł tajemniczy sygnał zarejestrowany latem 1977 roku. Radioastronom Jerry Eman, który jako pierwszy go dostrzegł, zaznaczył go na wydruku danych z Big Ear Radio Telescope dopisując ?Wow!? Od tego czasu sygnał ten znany był jako ?Sygnał Wow!? i wielu naukowców przyznawało, że jego pochodzenie jest naprawdę tajemnicze.
Kilka lat temu jednak okazało się, że jego nadawcą nie była żadna obca cywilizacja, a jedynie komety przelatujące akurat przez obszar nieba, który tej nocy obserwował teleskop. Cały czar prysł. Znów zostaliśmy sami we wszechświecie, bez ani jednego śladu jakiegokolwiek życia poza Ziemią.
Poszukiwań pozaziemskich cywilizacji jednak nikt nie przerwał. Jednym z wielu problemów, przed którymi stoją naukowcy z programów SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence) jest podjęcie decyzji co do tego, gdzie właściwie należy szukać sygnałów od obcych cywilizacji.
W najnowszym artykule opublikowanym w serwisie arXiv, Jonh Gertz wspierany przez astronoma i odkrywcę ponad 70 z pierwszych 100 odkrytych egzoplanet, Geoffreya Marcy?ego, sugeruje, że powinniśmy zwrócić większą uwagę na białe karły, pozostałości po gwiazdach takich jak nasze Słońce. Choć na pierwszy rzut oka jest to dość oryginalny pomysł, to nie jest on pozbawiony sensu.
Jeżeli cokolwiek wiemy o występowaniu życia we wszechświecie, to jest to wiedza dotycząca Ziemi.
Wiemy na przykład, że życie może występować na planetach krążących wokół gwiazd klasy G, bo właśnie taką gwiazdą jest Słońce. Poszukując zatem życia, przynajmniej podobnego do naszego, powinniśmy zacząć od przeglądu właśnie takich gwiazd.
Nasza aktualna wiedza o gwiazdach klasy G mówi, że żyją one ok. 8-10 miliardów lat. Pod koniec swojego życia przechodzą kolejno w stadium podolbrzyma, czerwonego olbrzyma, mgławicy planetarnej i w końcu kończą jako białe karły. Słońce, jak na razie przeżyło dopiero niecałe 5 miliardów lat, więc póki co nic z jego strony nie grozi, bowiem jeszcze przez kilka miliardów lat spokojnie będzie spalało wodór w swoim wnętrzu.
Jednak każda cywilizacja mieszkająca na planecie krążącej wokół gwiazdy klasy G, prędzej czy później będzie musiała albo zginąć, albo przenieść się gdzie indziej. Za kilka miliardów lat, kiedy Słońce zacznie przechodzić w stadium czerwonego olbrzyma, jego rozmiary zaczną rosnąć. Nasza gwiazda po kolei pochłonie Merkurego i Wenus, a jej powierzchnia będzie znajdowała się w okolicach obecnej orbity Ziemi.
Jedno jest pewne ? na tym etapie już od dawna na Ziemi nie będzie warunków pozwalających na przetrwanie życia.
Jeżeli zatem nasza cywilizacja w jakiejkolwiek formie przetrwa do tego czasu, będzie musiała albo poszukać innego układu planetarnego, albo radzić sobie jakoś na miejscu.
Problem w tym, że według Gertza istnieje spore ryzyko tego, że podróże międzygwiezdne są wyzwaniem zbyt dużym nie tylko dla nas, ale także dla dużo bardziej zaawansowanych cywilizacji. Wszak każda z potencjalnie istniejących będzie musiała się zmierzyć z tymi samym prawami fizyki.
Załóżmy przez chwilę, że Słońce jest dużo starsze niż obecnie i powoli zaczyna przypiekać Ziemię i stoimy przed koniecznością przeniesienia się gdziekolwiek, gdzie przetrwanie gatunku będzie możliwe.
Gdybyśmy byli w stanie zapakować odpowiednio dużą grupę ludzi na statek kosmiczny i wysłać go z prędkością sondy Voyager, jednej z najszybszych sond kiedykolwiek wysłanych z Ziemi, w kierunku powiedzmy Gwiazdy Barnarda, jednej z najbliższych nam gwiazd, to statek ten leciałby tam około 100 000 lat.
Jak zbudować statek, który w próżni przestrzeni kosmicznej przetrwa i wyżywi 4000 pokoleń? Warto tutaj zauważyć, że sonda Voyager ważyła 733 kg, a taki statek?
Jakby nie patrzeć, dużo bardziej realistycznym i niepomiernie łatwiejszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie się na Marsa, czy nawet na większe ciała Pasa Planetoid i stworzenie tam warunków pozwalających na przetrwanie. Co więcej, z czasem gdy czerwony olbrzym odrzuci swoje zewnętrzne warstwy, które rozpłyną się po całym układzie planetarnym, tworząc mgławicę planetarną, to w centrum układu pozostanie gorący biały karzeł.
Być może wtedy możliwy stanie się powrót na Ziemię i przystosowanie jej do ponownego zamieszkania. To wszystko niewiarygodnie trudne wyzwania, ale wciąż mogą one być łatwiejsze i bardziej realistyczne niż podróże międzygwiezdne.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt rozważań Gertza. Ewolucja układów planetarnych wskazuje, że planety powstają z dysku protoplanetarnego stosunkowo szybko po uformowaniu się gwiazdy. Jeżeli spojrzymy na Ziemię, to wiemy, że życie może powstać na sprzyjającej mu planecie dość szybko po powstaniu samej planety (warto jednak zauważyć, że od powstania życia do powstania cywilizacji technicznej mogą upłynąć całe miliardy lat).
Jeżeli w innych układach planetarnych owe procesy zachodzą podobnie, to spoglądając w kierunku białych karłów, patrzymy na układy planetarne miliardy lat starsze od naszego. To z kolei może oznaczać, że jeżeli istnieją tam jakieś cywilizacje, to są od nas znacznie bardziej zaawansowane.
Wszystkie powyższe dane skłaniają autora do stwierdzenia, że szukając oznak życia pozaziemskiego powinniśmy uważnie przyglądać się białym karłom, które stanowią 15 proc. wszystkich gwiazd w naszej galaktyce, bo to właśnie wokół nich mogą mieszkać zaawansowane cywilizacje, które uznały, że podróże międzygwiezdne są poza ich zasięgiem i poradziły sobie z ewolucją swojej gwiazdy podróżując wewnątrz swoich układów planetarnych.
https://www.spidersweb.pl/2020/02/poszukiwanie-cywilizacji-pozaziemskich-bialy-karzel.html

Białe karły mogą być najlepszym miejscem do poszukiwania pozaziemskich cywilizacji.jpg

Białe karły mogą być najlepszym miejscem do poszukiwania pozaziemskich cywilizacji2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu lutego 2020 roku
2020-02-11. Ariel Majcher
W nadchodzących dniach blask Księżyca stopniowo osłabnie i przeniesie się on na niebo poranne, przechodząc przez ostatnią kwadrę i docierając pod koniec tygodnia na 30° do planety Mars. Czerwona Planeta zbliża się coraz bardziej do wyłaniającej się z zorzy porannej planety Jowisz, a od przyszłego tygodnia do największej planety Układu Słonecznego dołączy planeta Saturn. Oba planetarne olbrzymy utworzą w tym sezonie obserwacyjnym dość ciasną parę o rozpiętości mniejszej niż 10°, a na początku zimy, na koniec sezonu widoczności, Jowisz przejdzie zaledwie 6? od Saturna i jeśli tylko pozwoli na to pogoda, to da się te złączenie dostrzec z naszego kraju. Na niebie wieczornym bardzo dobrze widoczne są dwie pierwsze planety Układu Słonecznego, czyli Merkury i Wenus oraz planeta Uran. Natomiast Neptun zginął już niestety w zorzy wieczornej.
W poniedziałek 10 lutego Merkury osiągnął maksymalne oddalenie kątowe od Słońca w trwającym właśnie okresie widoczności. Godzinę po zachodzie Słońca planeta wznosi się na wysokości 6° nad zachodnią częścią widnokręgu, świecąc z jasnością -0,5 wielkości gwiazdowej na początku tygodnia i już tylko +0,8 pod jego koniec. W tym samym czasie średnia tarczy planety urośnie z 7 do prawie 9?, zaś jej faza spadnie z 51 do 23%. W dalszej części tygodnia Merkury zacznie zbliżać się do Słońca i obniżać swoje położenie nad horyzontem, co w połączeniu ze słabnącym blaskiem spowoduje, że każdego kolejnego wieczora planecie coraz trudniej przyjdzie przebić się przez zorzę wieczorną.
Znacznie wyżej i znacznie lepiej widoczna jest planeta Wenus, która ? poza Księżycem ? jest pierwszym obiektem, pojawiającym się na nieboskłonie po zmierzchu. W godzinach podanych na mapkach animacji wysokość planety nad widnokręgiem przekracza 25°, a jej jasność urosła do -4,2 magnitudo. Średnica tarczy Wenus zwiększyła się już do 17?, natomiast jej faza do końca tygodnia spadnie do 68%. Wenus lepiej obserwować właśnie zanim jeszcze zrobi się ciemno. Oprócz większej wysokości nad horyzontem w jej obserwacjach pomaga wtedy mniejszy kontrast jej obrazu z tłem nieba.
Dwie godziny po zachodzie Słońca, czyli po zapadnięciu nocy astronomicznej dobrze widoczna jest planeta Uran, która o tej porze znajduje się na wysokości przekraczającej 35°. Do Urana całkiem szybko zbliża się planeta Wenus. Do końca tygodnia odległość między planetami zmniejszy się do 22°. Uran wciąż zajmuje pozycję jakieś 8° na południe od głównej figury Barana, gdzie świeci z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej.
Mniej więcej 25° na lewo od Wenus, nieco wyżej od planety swoją pozycję na niebie zajmuje długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti. Niestety jej jasność spadła już +1,7 wielkości gwiazdowej, a więc słabiej od znajdującej się w zachodnim ramieniu Oriona gwiazdy Bellatrix. Warto się jej przyglądać, gdyż może to nie być minimalna jasność osiągnięta przez Betelgeuse podczas trwającego właśnie obniżenia jej jasności.
W najbliższych dniach Księżyc pokona obszar nieba od gwiazdozbioru Lwa, poprzez Pannę i Wagę do Skorpiona. W ciągu pierwszych dwóch nocy tego tygodnia Srebrny Glob wędruje przez pierwszy z wymienionych gwiazdozbiorów. W nocy z niedzieli 9 lutego na poniedziałek 10 lutego jego oświetlona w 99% tarcza przeszła 3° na północ od Regulusa, zaś kolejnej nocy Księżyc przesunął się kilkanaście stopni na południowy wschód i w fazie 95% wędrował niecałe 10° na południowy zachód od Deneboli, drugiej co do jasności gwiazdy Lwa, położonej na wschodnim krańcu lwiego ?żelazka?.
Kolejne trzy noce naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Panny. W tym czasie faza jego tarczy zmniejszy się od 90% do 70%. W nocy z wtorku 11 lutego na środę 12 lutego Księżyc zbliży się na 9° do Porrimy, dobę później znajdzie się jeszcze bliżej tej gwiazdy, około 6°, lecz tym razem na wschód od niej. Jednocześnie w odległości 10° na godzinie 7 względem Księżyca świecić będzie Spica, najjaśniejsza gwiazda tej konstelacji. W nocy z czwartku 13 lutego na piątek 14 lutego dotrze on na pogranicze gwiazdozbiorów Panny i Wagi, mniej więcej 10° na wschód od Spiki.
Ostatnie dwie noce tego tygodnia Księżyc ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Wagi. W nocy z piątku 14 lutego na sobotę 15 lutego Srebrny Glob w fazie 59% przejdzie niecałe 3° na północ od Zuben Elgenubi, drugiej co do jasności gwiazdy Wagi, choć oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?. Natomiast w poranek niedzielny Księżyc wzejdzie oświetlony prawie dokładnie w połowie (ostatnia kwadra przypada 15 lutego kwadrans po 23 naszego czasu, 1,5 godziny przed wschodem Księżyca w Polsce) i zbliży się bardzo mocno do Skorpiona. O godzinie podanej na mapce dla tego dnia do gwiazdy Graffias, najbardziej na północ wysuniętej jasnej gwiazdy Skorpiona, Księżycowi zabraknie 4°.
Jeszcze później od Księżyca, około godziny 4 rano, na nieboskłonie pojawia się planeta Mars. We wtorek 11 lutego Mars przeszedł z gwiazdozbioru Wężownika do gwiazdozbioru Strzelca i w niedzielę 16 lutego zbliży się na niewiele ponad 1° do pary znanych mgławic z północno-wschodniego krańca tej konstelacji, czyli M8 i M20. Dwa dni później planeta przejdzie między wspomnianymi mgławicami, mijając je w odległości około 40 minut kątowych. Jasność Marsa wynosi obecnie +1,2 wielkości gwiazdowej, a średnica tarczy Czerwonej Planety przekroczyła już 5?.
Przed wschodem Słońca do Marsa dołączy planeta Jowisz. W niedzielę 16 lutego dystans między planetami spadnie poniżej 17°. W momentach pokazanych na mapkach animacji Jowisz zdąży się wznieść na wysokość mniej więcej 4°. Największa planeta Układu Słonecznego znajduje się teraz prawie dokładnie w tym rejonie nieba, w którym rok temu swoją pętlę kreśliła planeta Saturn. Jowisz świeci z jasnością -1,9 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 33?. Jednak ze względu na niskie położenie nad widnokręgiem raczej nie można liczyć na dostrzeżenie szczegółów jej tarczy.
W ostatnich dniach tygodnia na nieboskłonie zacznie pojawiać się wspomniany w poprzednim akapicie Saturn. Obecnie znajduje się on jakieś 10° na północny wschód od Jowisza i na razie jest jeszcze niżej, niż Jowisz. Obecna jasność planety, to +0,6 wielkości gwiazdowej, co oznacza, że jeśli tylko powietrze stanie się odpowiednio przejrzyste (a przy ostatniej wietrznej pogodzie może się tak zdarzyć), to Saturna uda się dostrzec. Można sobie w tym pomóc lornetką, która znacznie ułatwi zadanie.
https://news.astronet.pl/index.php/2020/02/11/niebo-w-drugim-tygodniu-lutego-2020-roku/

Niebo w drugim tygodniu lutego 2020 roku.jpg

Niebo w drugim tygodniu lutego 2020 roku2.jpg

Niebo w drugim tygodniu lutego 2020 roku3.jpg

Niebo w drugim tygodniu lutego 2020 roku4.jpg

Niebo w drugim tygodniu lutego 2020 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żarłoczna gwiazda na spektakularnym zdjęciu

2020-02-12.

We wszechświecie zachodzi wiele form gwiezdnych interakcji. Teraz interferometr ALMA zrobił spektakularne zdjęcie jednej z nich.

Na niezwykłym zdjęciu widać układ gwiezdny HD101584, w którym doszło do dramatycznego zderzenia gwiazd. Jedna z gwiazd w układzie podwójnym stała się czerwonym olbrzymem (taki los czeka Słońce), zaczęła puchnąć, stając się większą i jednocześnie mniej gęstą.

 Gwiazdy mogą istnieć jako czerwone olbrzymy przez długi czas. Powoli racą materiał i ostatecznie pozostawiają po sobie odsłonięte jądro, które nazywamy białym karłem. Taki los nie spotkał jednak czerwonego olbrzyma w układzie HD101584. Powiększając swoje rozmiary, w końcu pochłonął drugą gwiazdę. Ta interakcja doprowadziła do uwolnienia dużych ilości materiału.

 Układ gwiezdny HD101584 jest wyjątkowy, gdyż proces śmierci, który tu obserwowaliśmy zakończył się dramatycznie i przedwcześnie. Tak właśnie należy określić pochłonięcie gwiazdy towarzyszącej przez czerwonego olbrzyma - powiedział Hans Olofsson z Uniwersytetu Technologicznego Chalmers.

 To właśnie pochłonięcie mniejszej gwiazdy i uwolnienie wysokoenergetycznego strumienia gazu, zapewnia zapierającą dech w piersi kompozycję na załączonym zdjęciu. Ale nie tylko o to chodzi. Obserwacje przeprowadzone przez astronomów dają unikalny wygląd w ostateczne losy czerwonych olbrzymów.

Źródło: INTERIA.
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-zarloczna-gwiazda-na-spektakularnym-zdjeciu,nId,4313492

Żarłoczna gwiazda na spektakularnym zdjęciu.jpg

Żarłoczna gwiazda na spektakularnym zdjęciu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziesięć lat Solar Dynamics Observatory
2020-02-12. Krzysztof Kanawka

Dziesięć lat temu rozpoczęła się orbitalna misja satelity Solar Dynamics Observatory.
Start satelity Solar Dynamics Observatory (SDO) nastąpił 11 lutego 2010 roku. Masa startowa SDO wyniosła 3100 kg, z czego ok 1200 kg przypadło na paliwo (wystarczające na 10 lat prac). W kwietniu 2010 NASA przedstawiła ?pierwsze światło? z tego satelity. Od tego czasu, za wyjątkiem krótkich przerw, SDO regularnie obserwuje naszą Dzienną Gwiazdę za pomocą trzech instrumentów: Extreme Ultraviolet Variability Experiment (EVE), Helioseismic and Magnetic Imager (HMI) oraz Atmospheric Imaging Assembly (AIA). Instrument EVE wykonuje obrazy Słońca co 10 sekund, co w 2010 roku było dużym skokiem jakościowym względem poprzednich misji obserwujących naszą Dzienną Gwiazdę.
W odróżnieniu od wielu innych misji obserwujących Słońce, SDO został umieszczony na geosynchronicznej orbicie okołoziemskiej, podobnej do tych, na której funkcjonują satelity telekomunikacyjne (inne było nachylenie ? 28,5 stopnia). Dzięki temu uzyskano wysoką transmisję danych ? dla celów tej misji na Ziemi zbudowano dwie czasze do odbioru danych ? każda o średnicy aż 18 metrów.
Uzyskane obrazy Słońca, oprócz wartości naukowej, mają także dużą wartość popularyzatorską. Przykładem może być poniższe nagranie, prezentujące wiele z aktywnych procesów słonecznych ? zaobserwowanych przez SDO.
Jednym z ciekawych odkryć SDO jest ?koronalny deszcz plazmy?, jaki czasem następuje po rozbłyskach słonecznych. Poniższe nagranie opisuje to nieznane wcześniej zjawisko.
SDO obserwowało prawie cały 24. cykl aktywności słonecznej. Satelita zaobserwował najsilniejsze od 2006 roku rozbłyski klasy X (początek września 2017), a jakość tych obserwacji pozwoliła na poszerzenie naszej wiedzy o rozbłyskach, koronalnych wyrzutach masy oraz interakcji Słońca z przestrzenią międzyplanetarną w Układzie Słonecznym.
Ile jeszcze SDO będzie funkcjonować?
Jak długo może jeszcze funkcjonować SDO? Misja podstawowa została zaplanowana na 5 lat, możliwe było przedłużenie o kolejne pięć lat ? czyli do 2020 roku. Oznacza to, że niebawem SDO wejdzie w kolejną fazę misji przedłużonej. Choć SDO jest w świetnym stanie technicznym,niebawem pokładowe zapasy paliwa się wyczerpią .
Aktualnie ani NASA ani ESA nie planują budowy bezpośredniego następcy SDO. Tego typu satelita, obserwujący Słońce z orbity geosynchronicznej ma swoje zalety ? przede wszystkim duży transfer danych na Ziemię. Stała obserwacja Słońca z tej perspektywy z dużą częstotliwością jest ważna ? także dla oceny ryzyka uszkodzenia satelitów krążących wokół Ziemi (oraz Księżyca). Wydaje się, że budowa następcy SDO mogłaby być stosunkowo niedroga ? można by skorzystać z jednej z dostępnych platform satelitów telekomunikacyjnych i wysłać na orbitę heliosynchroniczną jako ?ładunek dodatkowy? przy starcie jednej z rakiet, wraz z innym satelitą telekomunikacyjnym. Czas budowy takiego satelity byłby także dość niski ? w szczególności w porównaniu z bardziej wymagającymi misjami, które ?nurkują? w pobliże naszej Dziennej Gwiazdy.
Niebawem rozpocznie się 25 cykl aktywności słonecznej. Czy któryś z satelitów lub sond kosmicznych będzie ten cykl obserwować od początku, poprzez maksimum (lub maksima!) aż do kolejnego minimum?
Polecamy dział dedykowany Słońcu na Polskim Forum Astronautycznym.
Polecamy obszerny opis Solar Dynamics Observatory.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2020/02/dziesiec-lat-solar-dynamics-observatory/

NASA's Solar Dynamics Observatory: Year 7 Ultra HD (4k)
Dwudziesty czwarty cykl aktywności słonecznej okiem SDO / Credts ? NASA Goddard

NASA | Thermonuclear Art ? The Sun In Ultra-HD (4K)
Ujęcia Słońca wykonane przez SDO / Credits ? NASA Goddard

NASA | Fiery Looping Rain on the Sun
Koronalny deszcz słonecznej plazmy / Credits ? NASA Goddard

September 2017 Starts With Flare

Początek września 2017 ? rozbłyski klasy X / Credits ? NASA Goddard

 

Dziesięć lat Solar Dynamics Observatory.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NOWE OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE W Białymstoku
W dniu 07 lutego 2020 Delta sp.j. osadziła kopułę astronomiczną 55M Scope Dome na wieży nowo powstającego obserwatorium w kampusie Uniwersytetu Białostockiego. przy ul. Ciołkowskiego. Wysokość podniesienia wyniosła 23 m, licząc od poziomu gruntu. Montaż odbył się przy wsparciu i pod nadzorem producenta.
Instalacja kopuły była operacją skomplikowaną i trudną z uwagi na znaczącą wysokość montażu oraz wymaganą precyzję instalacji. Przed osadzeniem kopuły na wieńcu wieży wykonano 72 otwory pod kotwy mocujące całą kopułę za pośrednictwem stalowego pierścienia stanowiącego jej podstawę. Wymagana dokładność osadzenia kopuły na otworach kotwiących wynosiła około 0,5 cm. Wymagało to ogromnego doświadczenia, aby precyzyjnie ustawić ważącą prawie 1,5 t konstrukcję na szczycie wieży i nie uszkodzić elementów mechanizmu obrotowego kopuły. Warunki pogodowe odgrywały istotną rolę w całej operacji, gdyż silne podmuchy wiatru uniemożliwiałyby jej przeprowadzenie. Dzisiaj można już z satysfakcją stwierdzić, że cała operacja  zakończyła się sukcesem.
Scope Dome 55M jest największym produkowanym seryjnie przez firmę  instrumentem tej klasy. Przy średnicy zewnętrznej 5,5 metra i wysokości 3,8 metra umożliwia we wnętrzu swobodną pracę instrumentów optycznych do średnicy 1,5m. Podstawę kopuły stanowi metalowy pierścień obrotowy wyposażony w 24 rolki unoszące całą kopułę nad wieńcem budynku. Specjalizowany mechanizm obrotowy kopuły poruszany silnikiem elektrycznym wraz z  motoreduktorem i sprzężonym enkoderem zapewnia precyzyjny obrót kopuły.  Daje to możliwość synchronizacji kopuły z zainstalowanym teleskopem do obserwacji astronomicznych i płynną obserwację obiektów na niebie zgodnie z ruchem obrotowym Ziemi. Kopuła wyposażona jest także w sterowaną elektrycznie przesłonę (?żaluzję?), która stanowi okno obserwacyjne dla teleskopu, jednocześnie chroniąc przed wiatrem i bocznymi światłami utrudniającymi prowadzenie obserwacji. Automatyka kopuły współpracuje z popularnymi stacjami pogodowymi, co w przypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych (opad deszczu, zachmurzenie) umożliwia automatyczne zamknięcie okna kopuły. Zaawansowana automatyka kopuły pozwala także na zdalne pozycjonowanie i sterowanie kopułą oraz teleskopem za pośrednictwem komputera PC i sieci LAN z dowolnej lokalizacji w obiekcie.
Kopuła 55M jest 4-tą tego typu kopułą zainstalowaną w Polsce i 37 kolejną na świecie. Białostockie obserwatorium dzierży tu palmę pierwszeństwa posiadając najwyżej zainstalowaną kopułę obserwacyjną firmy Scope Dome tej średnicy na świecie !
Więcej zdjęć znajdziecie na tej stronie.
http://planetaria.com.pl/realizacja/kopula-astronomiczna-scope-dome-dla-obserwatorium-uniwersytetu-w-bialymstoku/?fbclid=IwAR0414p1j_N4eEo43t9SWXOZ6zpniJd9qVhbU7cHsDuVL_GAnaqJSy4NPdA

NOWE OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE W BIAŁYMSTOKU .jpg

NOWE OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE W BIAŁYMSTOKU 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: noclegi w kosmosie od 2021 roku
2020-02-12. Dodał: Karol Truszkowski
Turystyka kosmiczna nie zamierza ograniczać się do samych lotów w przestrzeń i idzie krok dalej. NASA planuje uruchomić komercyjny program wynajmowania kwater na orbicie okołoziemskiej.
Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej chce urzeczywistnić motyw, który dobrze znamy z filmów science-fiction. W tym celu podjęła współpracę z firmą Axiom Space z Houston, która skonstruuje moduły mieszkalne. Pierwszy z nich zostanie zamontowany na korytarzu Node 2 Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a w dalszej przyszłości będą miały one stanowić odrębną część dla turystów, ale też naukowców i astronautów w trakcie szkolenia. Pierwsi goście mieliby zostać przyjęci już w przyszłym roku.
 
- Gratulacje dla Axiom Space! To nie tylko wygrana dla Teksasu, Johnson Space Center i Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To także wielki krok naprzód dla NASA w kierunku zwiększonej obecności komercyjnej na niskiej orbicie Ziemi - powiedział Brian Babin, członek Izby Reprezentantów pochodzący z Teksasu.
 
Rozwijanie sektora komercyjnego na niskiej orbicie Ziemi przez NASA jest jednym z pięciu elementów planu otwarcia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na nowe możliwości handlowe i marketingowe.
https://podroze.poinformowani.pl/artykul/19783-nasa-noclegi-w-kosmosie-od-2021-roku

 

NASA noclegi w kosmosie od 2021 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA uwieczniła diabełki pyłowe na Marsie. To zjawisko wygląda niesamowicie
2020-02-12.
Marsjańskie orbitery pozwalają nam bezustannie śledzić, z perspektywy kosmosu, zjawiska atmosferyczne pojawiające się na powierzchni Czerwonej Planety. Dzięki temu, co jakiś czas możemy zachwycać się obrazami, jak ten powyżej.
Amerykańska Agencja Kosmiczna opublikowała właśnie obraz wykonany przez Mars Reconnaissance Orbiter, czyli sondę, która monitoruje atmosferę planety i wykonuje zdjęcia jej powierzchni. Urządzenie dostrzegło marsjańską aleję diabełków pyłowych. Naukowcy postanowili wykorzystać ten fakt i nieco lepiej się im przyjrzeć.
Diabełki pyłowe, podobnie jak ma to miejsce na Ziemi, powstają w wyniku dużych różnych temperatur występujących na małym obszarze. W tym konkretnym przypadku, szczególnie upodobały sobie to miejsce, gdyż występują tam wysokie pyłowe wydmy. Ziarenka pyłu i dwutlenku węgla nagrzewają się od promieni słonecznych, a napływ chłodniejszego powietrza sprawia, że dochodzi do dużych różnych temperatury. To idealne warunki do powstania diabełków pyłowych.
Na opublikowanym obrazie pochodzącym z kamery o nazwie HiRISE, znajdującej się na pokładzie orbitera MRO, możemy zobaczyć dużego diabełka pyłowego, który szaleje na powierzchni planety. Na Marsie takie zjawiska nie są czymś niezwykłym, ale stanowić mogą one potencjalne zagrożenia dla robotów eksplorujących planetę.
Zdarza się, że grupa takich powietrznych wirów opanuje duży obszar i podnosi z powierzchni pył, który zawiewany jest na roboty, co skutkuje nie tylko odcięciem ich paneli solarnych od promieni słonecznych, ale również uszkodzeniem elektroniki. Właśnie w taki sposób nieoczekiwanie zakończyła się misja łazika Opportunity. Co prawda, w jego przypadku była to globalna burza pyłowa, ale efekt jest taki sam.
Te szalejące na ogromną skalę zjawiska zawdzięczają swoje powstanie właśnie m.in. diabełkom pyłowym. Tysiące ich unosi pył wysoko ponad powierzchnię i na przestrzeni miesięcy atmosferyczne wiatry rozprowadzają go po całej planecie. Na załączonych obrazach możecie zobaczyć, jak takie zjawisko wygląda z orbity Marsa. Urządzenie dostrzegło marsjańską aleję diabełków pyłowych. Na przestrzeni miesięcy pojawiło się tam ich tysiące. W efekcie ich przejścia, odsłonięta została ciemna warstwa gruntu, która z orbity wygląda niczym wielki, włochaty pająk.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ESA / Fot. NASA/ESA/HiRISE
https://www.geekweek.pl/news/2020-02-12/nasa-uwiecznila-diabelki-pylowe-na-marsie-to-zjawisko-wyglada-niesamowicie/

NASA uwieczniła diabełki pyłowe na Marsie. To zjawisko wygląda niesamowicie.jpg

NASA uwieczniła diabełki pyłowe na Marsie. To zjawisko wygląda niesamowicie2.jpg

NASA uwieczniła diabełki pyłowe na Marsie. To zjawisko wygląda niesamowicie3.jpg

NASA uwieczniła diabełki pyłowe na Marsie. To zjawisko wygląda niesamowicie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny nieudany lot irańskiej rakiety. Satelita Zafar 1 nie osiągnął orbity
2020-02-12.
Nie udała się już 5. z rzędu misja orbitalna irańskiej rakiety nośnej. Systemowi Simorgh nie udało się wynieść 9 lutego br. satelity teledetekcyjnego Zafar 1.
Iran kontynuuje próby startów swoich rakiet orbitalnych. 9 lutego br. z kosmodromu im. Imama Chomeiniego w północnej części kraju wystartowała rakieta Simorgh z ważącym prawdopodobnie 113 kg satelitą obserwacji optycznej Zafar 1.
Pierwsze fazy lotu przebiegały prawidłowo i prawdopodobnie poprawnie zadziałały pierwszy i drugi stopień rakiety. Jak jednak podaje rzecznik MInisterstwa Obrony Iranu: ?Satelita nie osiągnął prędkości umożliwiającej jego wejście na orbitę?. Do prędkości orbitalnej zabrakło około 1 km/s.
To już piąta nieudana próba rakietowa Iranu w ostatnich latach. W 2019 roku kraj ten przeprowadził trzy misje. W dwóch próbach użyto starszej i nieco mniejszej rakiety Safir 1B (jedna zakończyła się zniszczeniem rakiety podczas lotu, a druga wybuchem jeszcze na stanowisku startowym). W trzeciej wykorzystano większą rakietę Simorgh.
Ostatni udany start orbitalny irańskiej rakiety nośnej miał miejsce w 2015 roku. Wtedy rakieta Safir 1B wyniosła na orbitę ważącego 50 kg satelitę eksperymentalnego Fajr.
Rakieta Safir 1B to do tej pory jedyny system, który z powodzeniem wynosił irańskie ładunki w przestrzeń kosmiczną. Rakieta bazuje na północnokoreańskich pociskach Hwasong-7, które z kolei dziedziczą technologię po radzieckich rakietach Scud.
Rakieta Simorgh to powiększona wersja rakiety Safir 1B, czasem nazywana też Safir 2A. Ona również bazuje na północnokoreańskiej technologii, przypominając wyglądem system nośny Unha 3, który w 2012 roku umieścił na orbicie pierwszego sztucznego satelitę Korei Północnej.
Rakieta Simorgh to trzystopniowa konstrukcja. Pierwszy i drugi stopień zużywa mieszankę ciekłych paliw hipergolicznych (prawdopodobnie UMDH i tetratlenku diazotu). Nie wiadomo co spala ostatni trzeci stopień. Rakieta ma szacowany udźwig 350 kg na niską orbitę okołoziemską.
Iran rozwija swój program rakietowy wbrew protestom świata zachodniego. Oficjalnie program ma wyłącznie pokojowy charakter. Iran nie chce być zależny od innych państw w wynoszeniu swoich ładunków co i tak byłoby utrudnione z uwagi na międzynarodowe sankcje gospodarcze. Z drugiej strony krytycy polityki Iranu wskazują, że cywilne cele to tylko przykrywka dla rozwoju technologii pocisków balistycznych przenoszących broń.
Satelita utracony w tym locie to Zafar 1 - do tej pory największy ładunek, który Iran próbował umieścić na orbicie. Satelita został wyposażony w cztery kamery umożliwiające wykonywanie obrazów Ziemi z rozdzielczością 22,5 m/px.
W zanadrzu czeka już Zafar 2 - kopia satelity Zafar 1. Po ustaleniu przyczyn nieudanej misji Iran przystąpi do przygotowań do kolejnego lotu rakiety Simorgh z tym statkiem.
Na podstawie: NSF
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    Relacja portalu NASASpaceflight z nieudanego lotu rakiety Simorgh
 
 
Na zdjęciu: Start rakiety Simorgh z kosmodromu im. Imama Chomeiniego w 2017 roku. Źródło: Tasnim News Agency (CC BY 4.0).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kolejny-nieudany-lot-iranskiej-rakiety-satelita-zafar-1-nie-osiagnal-orbity

Kolejny nieudany lot irańskiej rakiety. Satelita Zafar 1 nie osiągnął orbity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cosmic Challenge 2020 pod honorowym patronatem CBK PAN i PAK
2020-02-12.
Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Polska Agencja Kosmiczna objęły patronatem honorowym projekt pt. ?Cosmic Challenge 2020? ? innowacyjny program edukacyjny skierowany do dzieci i młodzieży zainteresowanych tematyką kosmosu. Projekt realizowany jest w partnerstwie z Gran Telescopio CANARIAS.
Konkurs Cosmic Challenge zakłada kilka celów, m.in. promocję edukacji STEM, integrację wiedzy na temat kosmosu z przedmiotami matematyczno-przyrodniczymi czy rozwój kreatywności i innowacyjności wśród dzieci i młodzieży (zachęcenie do rozwijania swych pasji i zainteresowań). Nagrodą w konkursie będzie, sfinansowany przez Organizatora, wyjazd dla zwycięzcy wraz z opiekunem do obserwatorium Gran Telescopio CANARIAS czyli jednego z największych obserwatoriów astronomicznych na świecie, które znajduje się na wyspie La Palma.
Konkurs skierowany jest do uczniów szkół podstawowych z terenu Rzeczpospolitej Polskiej. Konkurs składa się z dwóch etapów. W I etapie Konkursu zostanie wybranych 15-20 najlepszych prac, których autorzy zostaną zaproszeni do udziału w Finale Konkursu (II etap Konkursu), finaliści zostaną poinformowani o tym fakcie e-mailowo i telefonicznie. Dodatkowo wyniki I etapu zostaną zamieszczone na stronie internetowej Organizatora.
Zadaniem   uczestników   I   etapu   Konkursu   jest   przygotowanie   pisemnej wypowiedzi  w  języku  polskim (esej)  na  temat: ?Najważniejsze  problemy  związane  z założeniem pierwszej osady ludzkiej w Kosmosie i sposoby ich rozwiązania?.
Każdy uczestnik I etapu Konkursu powinien przygotować wypowiedź samodzielnie, bez pomocy osób trzecich. Wypowiedź  powinna  składać  się  z  maksymalnie 3  500  znaków  (liczonych  bez spacji,   lecz   z   kropkami,   przecinkami   itp.)   i   zawierać   się   na jednej   stronie dokumentu.
Prace w ramach I etapu konkursu będzie można przesyłać w okresie 24.02 ? 15.03.2020 r.
Głównymi celami Konkursu są:
1.    Promocja edukacji w zakresie STEM.
2.    Integracja wiedzy nt. Kosmosu z przedmiotami matematyczno-przyrodniczymi.
3.    Rozwój kreatywności i innowacyjności wśród dzieci i młodzieży.
4.    Promocja praktycznego wykorzystania wiedzy integrującej różne obszary/ przedmioty.
5.    Rozwijanie umiejętności rozwiązywania złożonych problemów.
Program został objęty patronatem honorowym Polskiej Agencji Kosmicznej i Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk oraz patronatem medialnym TVP 3 Lublin i Radia Lublin.
Więcej informacji na temat projektu oraz regulamin konkursu można znaleźć na stronie Organizatora.   
Paweł Z. Grochowalski
Źródło: CBK PAN, spaceshipe.edu.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cosmic-challenge-2020-pod-honorowym-patronatem-cbk-pan

Cosmic Challenge 2020 pod honorowym patronatem CBK PAN i PAK.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto najbliższą znaną ?olbrzymią planetę niemowlęcą?
2020-02-12.Autor. Vega
Nowonarodzona masywna planeta znajduje się zaledwie 100 parseków od Ziemi.
Naukowcy odkryli nowonarodzoną masywną planetę bliższą Ziemi niż jakikolwiek tego typu obiekt w podobnym wieku. Olbrzymia niemowlęca planeta, nazwana 2MASS 1155-7919 b, znajduje się w asocjacji Epsilon Chamaeleontis i leży tylko około 330 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego.

?Ciemny, chłodny obiekt, który znaleźliśmy, jest bardzo młody i ma zaledwie 10 mas Jowisza, co oznacza, że prawdopodobnie patrzymy na planetę niemowlęcą, być może wciąż w fazie formowania się. Chociaż zostało odkrytych wiele innych planet podczas misji Kepler i innych podobnych, prawie wszystkie z nich są planetami ?starymi?. Obiekt ten jest jednocześnie czwartym lub piątym przykładem planety olbrzymiej krążącej tak daleko od swojej gwiazdy macierzystej. Teoretycy usiłują wyjaśnić, w jaki sposób się tam uformowały lub jak tam dotarły? ? powiedziała Annie Dickson-Vandervelde, główna autorka pracy.

Do odkrycia naukowcy wykorzystali dane z kosmicznego obserwatorium Gaia. Olbrzymia planeta niemowlęca okrąża gwiazdę, która ma zaledwie ok. 5 mln lat czyli jest około 1000 razy młodsza od naszego Słońca. Planeta krąży wokół swojego słońca w odległości 600 razy większej niż wynosi odległość Ziemi od Słońca. W jaki sposób ta młoda, olbrzymia planeta mogła wylądować tak daleko od swojej młodej gwiazdy ?macierzystej?, jest zagadką. Autorzy pracy mają nadzieję, że obrazowanie uzupełniające i spektroskopia pomogą astronomom zrozumieć, w jaki sposób olbrzymie planety mogą trafić na tak odległe orbity.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RIT

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/02/odkryto-najblizsza-znana-olbrzymia.html

Odkryto najbliższą znaną olbrzymią planetę niemowlęcą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars 2020 w drodze do KSC
2020-02-13. Krzysztof Kanawka
Dziesiątego lutego nastąpiło ?zapakowanie? łazika Mars 2020. Następnym etapem przygotowań do startu jest transport łazika do Kennedy Space Center.
Aż do początku lutego 2020 łazik Mars 2020 przebywał w ?High Bay 1?, należącym do kompleksu Spacecraft Assembly Facility, będącego częścią Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie w Kalifornii. To tam, po udanej instalacji poszczególnych elementów, pod koniec października 2019 łazik po raz pierwszy stanął na swoich kołach. Następnie, siedemnastego grudnia 2019 doszło do pierwszej jazdy łazika Mars 2020.
Dziesiątego lutego ?zapakowany? łazik Mars 2020 opuścił High Bay 1. Następnym etapem przygotowań do startu tego łazika jest transport łazika do Kennedy Space Center (KSC) na Florydzie. To tam w kolejnych miesiącach dojdzie do integracji łazika z rakietą nośną oraz wykonane zostaną końcowe prace weryfikacyjne przed startem.
Jednocześnie zaktualizowano moment startu misji Mars 2020 ? 17 lipca 2020 o godzinie 15:00 CEST. Okienko startowe kończy się o godzinie 16:40 CEST.
W listopadzie 2018 roku NASA oficjalnie poinformowała o wyborze krateru Jezero na miejsce przeprowadzenia misji Mars 2020. Już w 2015 roku był to ?najpopularniejszy? kandydat na obszar badań misji Mars 2020. Krater Jezero w przeszłości prawdopodobnie w dwóch oddzielnych okresach był jeziorem ciekłej wody.
Misja Mars 2020 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JPL)
https://kosmonauta.net/2020/02/mars-2020-w-drodze-do-ksc/

Mars 2020 w drodze do KSC.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce przybrało kształt prostokąta. Zadziwiające zjawisko zaobserwowano w Brazylii
2020-02-13.
Na plaży w Rio de Janeiro podczas zachodu Słońca zaobserwowano zadziwiające zjawisko. Nasza dzienna gwiazda niespodziewanie zmieniła kształt, najpierw przypominając naleśnik, później spodek od filiżanki, a na końcu prostokąt. Dlaczego tak się stało?
Manifestacja obcej cywilizacji, a może po prostu skomplikowane zjawisko atmosferyczne? W różnych miejscach świata Słońce zmienia kształt z okrągłego nawet na prostokątny. Tak właśnie stało się w ostatnich dniach w Rio de Janeiro. Fotograf Helio C. Vital uwiecznił z plaży zadziwiający fenomen.
Okazuje się, że aby doszło do tego zjawiska, nie potrzeba wcale ingerencji kosmitów. To skutek inwersji temperatury, która ma miejsce, gdy ciepła masa powietrza napływa nad chłodną powierzchnię morza. Atlantyckie plaże Brazylii są ku temu wyśmienitym miejscem za sprawą chłodnych prądów morskich.
Dochodzi do bardzo złożonego załamywania się promieni słonecznych na kroplach wody i kryształkach lodowych, unoszących się w powietrzu, na różnych pułapach atmosfery, a więc i w różnych temperaturach.
Wówczas w czasie chowania się za horyzont, Słońce zaczyna w oka mgnieniu zmieniać swój kształt, najpierw przypominając naleśnik, potem spodek od filiżanki, a na końcu może wyglądać jak prostokąt.
Przy tym jego barwa również zmienia się, staje się bardziej intensywna, czerwona lub nawet różowa, choć zdarzały się zupełnie odmienne kolory, jak np. zielony lub niebieski. To również efekt procesów zachodzących na linii woda-powietrze.
Słońce zmieniające swój kształt można obserwować u kresu dnia także na bałtyckich plażach, zwłaszcza w okresie wiosennym, gdy powierzchnia morza jest jeszcze wychłodzona po okresie zimowym, a już napływają nad nią ciepłe masy powietrza, powodujące inwersję.
Z całą pewnością mieliście okazję zobaczyć to zjawisko, w większej lub mniejszej skali chociażby podczas letnich wakacji. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, np. zróżnicowanym zachmurzeniu, efekt ten jest naprawdę spektakularny i może niejednego przerazić.
Inwersja powodująca refrakcję, czyli ugięcie się światła, doprowadza do jeszcze jednego zaskakującego fenomenu. Otóż im bliżej horyzontu (znajdując się pod nim) w rzeczywistości znajduje się Księżyc lub Słońce, tym wyżej widzimy je nad horyzontem. To oznacza, że możemy obserwować np. wschód Słońca o kilka minut wcześniej niż ma to miejsce naprawdę.
Źródło: TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-02-13/slonce-przybralo-ksztalt-prostokata-zadziwiajace-zjawisko-zaobserwowano-w-brazylii/

 

Słońce przybrało kształt prostokąta. Zadziwiające zjawisko zaobserwowano w Brazylii.jpg

Słońce przybrało kształt prostokąta. Zadziwiające zjawisko zaobserwowano w Brazylii2.jpg

Słońce przybrało kształt prostokąta. Zadziwiające zjawisko zaobserwowano w Brazylii3.jpg

Słońce przybrało kształt prostokąta. Zadziwiające zjawisko zaobserwowano w Brazylii4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczeń 2020 w odkryciach obiektów NEO
2020-02-13. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid w styczniu 2020 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object).. W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi.
Styczeń 2020 roku obfitował w udane poszukiwania obiektów NEO. Odkryto łącznie 327 planetoid NEO, czyli mniej więcej tyle samo co przez cały rok 2000. 68 z tych nowo odkrytych obiektów NEO ma szacowaną średnicę większą od 140 metrów. Jedna nieznana wcześniej planetoida ma szacowaną średnicę większą od 1 km. Tak dużych planetoid krążących blisko Ziemi znamy obecnie 902 ? wydaje się że niezbyt wiele (być może 50 lub 100) umknęło detekcji. Łącznie pod koniec stycznia znano 22169 obiektów typu NEO.
Ponadto, doszło do odkryć pierwszych małych meteoroidów i planetoid przelatujących blisko Ziemi. Przełom stycznia i lutego okazał się być szczególny, gdyż wykryto łącznie osiem takich przelotów. Największy stosunkowo bliski przelot (czyli dalszym niż dystans pomiędzy Ziemią a Księżycem) wykonała planetoida 2020 AN3. Ten obiekt ma szacowaną średnicę około (lub nieco ponad) 300 metrów. 17 stycznia 2020 o 02:30 CET planetoida 2020 AN3 znalazła się w odległości około 8 średnich dystansów pomiędzy naszą planetą a naszym naturalnym satelitą.
W styczniu została także odkryta planetoida 2020 BX12 o średnicy około 150-250 metrów. Trzeciego lutego ta planetoida zbliżyła się do Ziemi na dystans około 11 odległości do Księżyca. Radioteleskop w Arecibo wykonał obserwacje radarowe tej planetoidy. Okazało się, że wokół 2020 BX12 krąży mały księżyc! Średnica tego księżyca 2020 BX12 jest szacowana na 50-70 metrów. Aktualnie znamy około 60 planetoid NEO które posiadają księżyce.
Podobnej ilości odkryć można się spodziewać w lutym 2020. Co ciekawe, cyklicznie co około miesiąc, w okresie pełni Księżyca następuje spadek ilości odkryć. Jasne światło naszego naturalnego satelity uniemożliwia detekcję małych meteoroidów i planetoid.
(PFA)
Obrazy radarowe 2020 BX12 / Credits ? NASA, JPL, Arecibo, VideoFromSpace
Near-Earth Asteroid 2020 BX12 is a binary - Radar imagery and orbit animation

https://kosmonauta.net/2020/02/styczen-2020-w-odkryciach-obiektow-neo/

Styczeń 2020 w odkryciach obiektów NEO.jpg

Styczeń 2020 w odkryciach obiektów NEO2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Para rosyjskich satelitów śledzi amerykański statek zwiadowczy KH-11 na orbicie
2020-02-13.
Amerykański satelita szpiegowski KH-11 jest śledzony na orbicie przez dwa rosyjskie statki kosmiczne wysłane w 2019 roku.
10 lutego w magazynie Times opublikowano tekst, w którym generał John Raymond, szef Sił Kosmicznych USA (ang. Space Force) - nowo powołanego rodzaju sił zbrojnych USA przyznał, że para rosyjskich satelitów śledzi amerykańskiego satelitę szpiegowskiego, zbliżając się do niego na odległość 160 km. Przyznał też, że rząd amerykański już zgłosił swoje zastrzeżenia do moskiewskich władz za pośrednictwem kanałów dyplomatycznych.
O zmianach w orbicie rosyjskich satelitów poinformował pod koniec stycznia Michael Thompson - amator śledzenia orbit statków kosmicznych. 30 stycznia napisał, że satelita inspekcyjny Kosmos 2542 dokonał synchronizacji swojej orbity z amerykańskim satelitą KH 11.
Wcześniej rosyjski satelita krążył na tej samej płaszczyźnie orbitalnej co amerykański statek, ale różnice w okresie orbit sprawiały, że satelity zbliżały się do siebie rzadko, co kilkanaście dni. Serie manewrów rosyjskiego satelity, wykonane w dniach 21-23 stycznia spowodowały synchronizacje ich orbit. Dzięki temu rosyjski statek zaczął stale podążać za amerykańskim będąc od niego w odległości 150 km - 300 km.
Parametry orbitalne wskazują na to, że amerykański statek szpiegowski KH 11 wykonał 23 stycznia manewr, aby oddalić się od rosyjskiego podglądacza.
Jak powiedział John Raymond dla magazynu Times: rosyjski satelita zaczął zbliżanie do amerykańskiego KH 11 niedługo po wysłaniu na orbitę w listopadzie 2019 r.
Po raz pierwszy wysocy przedstawiciele amerykańskich sił zbrojnych publicznie wypowiedzieli się o zagrożeniu dla ich satelity. Amerykańscy politycy przekonują, że ta sytuacja tylko pokazuje potrzebę istnienia Sił Kosmicznych - nowego rodzaju sił zbrojnych USA, pierwszego który powstał od czasu powołania do życia Sił Powietrznych w 1947 roku.
Satelita Kosmos 2542 został wysłany na orbitę z kosmodromu Plesieck 26 listopada 2019 r., za pośrednictwem rakiety Sojuz 2.1v.
6 grudnia rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało o wypuszczeniu przez satelitę drugiego mniejszego satelity Kosmos 2543. W komunikacie prasowym można było przeczytać, że jest to eksperyment sprawdzający możliwości inspekcji własnych satelitów.
Niedługo po tym, bo już 9 grudnia nowy wypuszczony satelita zaczął manewrować na orbicie, podnosząc swoje perygeum o 55 km w ciągu kilkunastu dni. Później podobne zmiany orbity zaczął wykonywać satelita-matka.
Śledzony amerykański satelita KH 11 to jeden ze statków szpiegowskiej sieci Keyhole - dużych satelitów rozpoznawczych, uzyskujących bardzo wysokie rozdzielczości obrazowania Ziemi. To właśnie jeden z satelitów KH 11 mógł wykonać słynną fotografię irańskiego kosmodromu rakietowego, którą w 2019 roku udostępnił prezydent Donald Trump na Twitterze.
Ostatni satelita KH 11 trafił na orbitę w 2019 roku. Należy on prawdopodobnie do 5. generacji, która cechuje się konstrukcją niskiej wykrywalności. Satelita trafił też na nietypową dla tego typu statków orbitę, o inklinacji 71 stopni.
Eksperci satelitarni są zgodni, że manewry rosyjskich satelitów nie mają wysokiej wartości wywiadowczej, a stanowią raczej demonstrację technicznych możliwości.
Na podstawie: SpaceNews/Times
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    artykuł w Times, opisujący sytuację z rosyjskimi satelitami Kosmos 2542 i 2543
 
Na zdjęciu: Start rakiety Sojuz 2.1v z satelitą Kosmos 2542. Źródło: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/para-rosyjskich-satelitow-sledzi-amerykanski-statek-zwiadowczy-kh-11-na-orbicie

Para rosyjskich satelitów śledzi amerykański statek zwiadowczy KH-11 na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)