Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

Skąd się wzięły cząsteczki organiczne na Marsie?

2020-03-11.
 
Nowa analiza cząsteczek organicznych znalezionych w wysuszonej marsjańskiej glebie w kraterze Gale ujawniła intrygującą możliwość. Okazuje się, że mogą mieć one pochodzenie biologiczne.

Chociaż nasze pojmowanie marsjańskich cząstek jest ograniczone i niekompletne, informacje, które posiadamy, mogą być spójne z tym, co wiemy o życiu istniejącym na Czerwonej Planecie miliardy lat temu.

Cząsteczki organiczne, o których mowa, zostały wydobyte przez łazik Curiosity z sekcji wapiennej krateru Gale zwanej formacją Murray. Wstępne badania ujawniły szereg molekuł, w tym grupę związków aromatycznych zwanych tiofenami.

Na Ziemi tiofeny występują w interesujących miejscach. Pojawiają się w ropie naftowej i węglu. Uważa się, że związki te tworzą się abiotycznie, czyli w procesie fizycznym, a nie biologicznym, gdy siarka reaguje z węglowodorami organicznymi w temperaturach przekraczających 120oC. To tzw. termochemiczna redukcja siarczanu (TSR).

Mimo iż sama reakcja jest abiotyczna, zarówno węglowodory, jak i siarka mogą być pochodzenia biologicznego. Naukowcy postanowili zbadać, w jaki sposób tiofeny powstały na Marsie.

- Zidentyfikowaliśmy kilka szlaków biologicznych dla tiofenów, które wydają się bardziej prawdopodobne niż chemiczne, ale wciąż potrzebujemy dowodów. Jeżeli znaleźlibyśmy tiofeny na Ziemi, pomyślelibyśmy, że mają pochodzenie biologiczne, ale na Marsie wartości te muszą być wyższe - powiedział Dirk Schulze-Makuch z Uniwersytetu Stanowego w Waszyngtonie.

Istnieje wiele ścieżek, którymi tiofeny mogły pojawić się na Marsie bez konieczności obecności życia, choćby w meteorytach. Także procesy geologiczne mogą wytwarzać ciepło konieczne do procesu TSR, zwłaszcza, gdy Mars był aktywny wulkanicznie.

Możliwe, że gdy Mars był cieplejszym, wilgotniejszym miejscem niż obecnie, ok. 3 mld lat temu, istniały tam kolonie bakteryjne produkujące tiofeny. Mogło do tego dojść nawet w ujemnych temperaturach.

Aby zrozumieć pochodzenie cząsteczek organicznych na Marsie konieczne są dalsze badania. Być może tajemnica zostanie rozwiązana przez kolejne łaziki.

Źródło: INTERIA
 
Jak tiofeny pojawiły się na Marsie? /NASA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-skad-sie-wziely-czasteczki-organiczne-na-marsie,nId,4366114

 

Skąd się wzięły cząsteczki organiczne na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polacy odegrają ogromną rolę w misji dostarczenia na Ziemię próbek z Marsa
2020-03-11.
NASA już w tym roku wyśle na Czerwoną Planetę największy w historii jej eksploracji łazik. W ramach misji Mars 2020, agencja ma skupić się przede wszystkim na poszukiwaniu śladów życia i pobraniu próbek do badań na Ziemi.
Łazik o nazwie Perseverance będzie swoistym laboratorium na kołach. Jest zaprojektowany i budowany w ten sposób, by był w stanie pobrać maksymalnie do 37 próbek. Jednak jego podstawową misją będzie zgromadzenie 20 fragmentów gruntu w ciągu 1,5 marsjańskiego roku. Próbki zostaną zapakowane do pojemników i będą w nich czekały na kolejną misję, której zadaniem będzie przywiezienie ich na Ziemię w ramach misji Mars Sample Return.
W projekt jej przygotowania zaangażowani są Polacy i Niemcy. Ich rolą jest budowa specjalnego ramienia robotycznego, w które będzie wyposażony lądownik. Dzięki niemu pobrane wcześniej próbki marsjańskiego gruntu zostaną przeniesione i umieszczone w hermetycznym pojemniku. To właśnie w nim trafią one docelowo na Ziemię. Trzeba tutaj podkreślić, że będzie to pierwsza w historii ludzkości misja, w której na Ziemię zostaną dostarczone próbki gruntu z obcej planety.
Urządzenie wyląduje w bardzo ciekawym geologicznie dla astrobiologów obszarze tej planety, na których niegdyś mogły znajdować się rzeki i jeziora płynnej wody, a w nich kwitnąć życie biologiczne. Będzie to rejon delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze badawczo formy geologiczne Czerwonej Planety. Zostały tam wykryte, przez marsjańskie orbitery, minerały ilaste. Sugerują on właśnie obecność środowiska wodnego, a grubość osadów może wynosić tam nawet jeden kilometr.
?Krater Jezero oferuje nam miejsce o bogatej geologii, z formami terenu sprzed nawet 3,6 miliarda lat, które mogą odpowiedzieć na istotne pytania dotyczące ewolucji planet i astrobiologii. Zdobycie próbek z tego unikatowego rejonu może zrewolucjonizować naszą wiedzę o Marsie i jego zdolności do podtrzymania tam życia? - powiedział Thomas Zurbuchen z NASA Science Mission Directorate.
Przed miliardami lat, gdy Mars nie był jałową pustynią, a jego warunki klimatyczne mogły przypominać ziemskie, delta pradawnej rzeki mogła znosić tam i składować mikroorganizmy. Jeśli naprawdę chcemy je w końcu odkryć, to będzie to najlepsze ku temu miejsce. Zadaniem łazika Perseverance będzie pobranie próbek glinu i węglanów z gruntu i zbadanie ich, a następnie planowana jest misja dostarczenia ich na Ziemię, w celu dokładniejszych analiz.
Inżynierowie z Mars Program Formulation Office w JPL opracowali projekt specjalnego urządzenia Mars Ascent Vehicle (MAV), do którego trafiłyby próbki pobrane przez łazik, a następnie on wyniósłby je na orbitę, skąd odebrane zostaną przez orbiter napędzany energią słoneczną. Stamtąd próbki trafiłyby albo bezpośrednio na Ziemię, albo też w pobliże Księżyca, gdzie zostałyby odebrane przez pojazd Orion. Największym jednak problemem będzie bezpieczne ich dostarczenie do ziemskich laboratoriów, aby nie zanieczyściły one biosfery.
Jako że Czerwona Planeta znajduje się w klasie V zasad ochrony planetarnej, istnieje ogromne zagrożenie związane z faktem, że w próbkach znajdziemy pozaziemskie samoreplikujące się organizmy, dlatego próbki muszą pozostać ściśle zamknięte do czasu opracowania procedury ich skutecznej sterylizacji. Naukowcy zaznaczają, że niebawem będą mieli odpowiednie techniki i procedury, które pozwalają tego dokonać w bezpieczny sposób, ale wszystko nie zależy od nich, tylko od woli politycznej.
Wybranie odpowiedniego stanowiska badawczego dla misji Mars 2020 nie było łatwym procesem. Astrobiolodzy głowili się nad tym przeszło 5 lat, analizując tysiące zdjęć powierzchni planety m.in. na podstawie obrazów uzyskanych przez sondy kosmiczne, orbitujące wokół Marsa. Start sondy planowany jest w lipcu 2020 roku, zaś lądowanie w lutym 2021 roku.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ESA / Fot. NASA
Mars 2020: The Next Mission to Mars

Mars sample return
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-11/polacy-odegraja-ogromna-role-w-misji-dostarczenia-na-ziemie-probek-z-marsa/

 

 

Polacy odegrają ogromną rolę w misji dostarczenia na Ziemię próbek z Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Voyager 2 traci kontakt z Ziemią. Na niemal rok
2020-03-11. Radosław Kosarzycki
Sonda Voyager 2, która od 1977 r. przemierza Układ Słoneczny, wkrótce przestanie otrzymywać jakiekolwiek polecenia z Ziemi. Nie jest to jednak koniec misji, a jedynie tymczasowa przerwa spowodowana modernizacją anteny DSS43 w Australii, która zapewnia komunikację z sondą.
Sieć anten radiowych Deep Space Network (DSN) jest podstawowym elementem systemu przesyłania informacji między sondami Voyager a Ziemią.
Na szczęście zbliżająca się przerwa będzie tylko jednokierunkowa. Choć sonda nie będzie w stanie odbierać żadnych poleceń z Ziemi, to nadal będzie kontynuowała przesyłanie danych na Ziemię. Przez najbliższe 11 miesięcy antena radiowa sieci DNS w Canberrze w Australi nie będzie mogła wysłać do sondy żadnego polecenia.
Sieć DSN doczekała się w końcu od dawna oczekiwanej modernizacji. Anteny wykorzystywane są do komunikacji z sondami kosmicznymi już od 48 lat. Niektóre zainstalowane na nich nadajniki mają już 40 lat i sprawiają coraz więcej problemów. Jeden z nadajników działających w pasmie S wykorzystywany jest do komunikacji i wysyłania poleceń do sondy Voyager 2, a antena znajdująca się w Canberrze jest jedyną anteną tego typu na półkuli południowej. Z tego też powodu modernizacja tego sprzętu jest szczególnie ważna ? bez tej anteny na stałe utracilibyśmy kontakt z Voyagerem 2. Pozostałe dwie anteny sieci DSN znajdują się w Kalifornii i w Hiszpanii.

Ze względu na położenie Voyagera w przestrzeni ? na południe od płaszczyzny orbity Ziemi ? sonda może kontaktować się tylko z anteną znajdującą się w Australii.
Kilka tygodni temu sonda Voyager 2 powróciła do normalnej pracy po tym, jak wskutek awarii przekroczyła zapasy dostępnej energii elektrycznej, co spowodowało tymczasowe wyłączenie instrumentów naukowych na jej pokładzie.
Jedenastomiesięczna naprawa anteny sprawi, że pozostałe dwie anteny będą miały dużo więcej pracy, ale kiedy modernizacja się zakończy, antena w Australii będzie pracowała znacznie lepiej ? mówi Jeff Berner, główny inżynier w DSN.
Według Suzanne Dodd, menedżer projektu Voyager, modernizacja anteny jest niezbędna, abyśmy mogli dalej kontaktować się z Voyagerem, ale także aby możliwa była komunikacja z innymi sondami kosmicznymi. Amerykański łazik Perseverance będzie wykorzystywał nowe instrumenty modernizowanej anteny, kiedy tylko dotrze do Marsa na początku przyszłego roku. Australijska antena będzie także wspomagała astronautów, którzy w ramach programu Artemis polecą na Księżyc w nadchodzącej dekadzie.
Aktualnie sonda Voyager 2 wyleciała już z Układu Słonecznego i znajduje się w przestrzeni międzygwiezdnej, w odległości 17 mld km od Ziemi. To jak dotąd jedyna sonda kosmiczna, która odwiedziła wszystkie cztery gazowe planety Układu Słonecznego.

Start sondy Voyager 2 w dniu 20 sierpnia 1977 r. Przylądek Canaveral. Sonda Voyager 1 wystartowała dwa tygodnie później. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Sonda Voyager 2 wleciała w przestrzeń międzygwiezdną 10 grudnia 2018 r. Źródło: NASA/JPL-Caltech
https://www.spidersweb.pl/2020/03/voyager-2-brak-kontaktu-serwis-deep-space-network.html

 

Voyager 2 traci kontakt z Ziemią. Na niemal rok.jpg

Voyager 2 traci kontakt z Ziemią. Na niemal rok2.jpg

Voyager 2 traci kontakt z Ziemią. Na niemal rok3.jpg

Voyager 2 traci kontakt z Ziemią. Na niemal rok4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc jednak Księżyc nie jest zbudowany z tego samego co Ziemia
2020-03-11. Radosław Kosarzycki
Księżyc różni się od Ziemi dużo bardziej, niż nam się dotychczas wydawało. Odkrycie to kontestuje obowiązujące modele opisujące powstanie naszego naturalnego satelity. Jak więc było naprawdę?
Ziemia powstało ok. 4,5 mld lat temu, a Księżyc niewiele później. Od ponad trzydziestu lat powstanie Księżyca tłumaczono zderzeniem dwóch protoplanet: młodej, dopiero uformowanej proto-Ziemi oraz obiektu o rozmiarach Marsa, którego nazwano Teia. Gdy pył po zderzeniu obu ciał niebieskich opadł, powstały dwa znane nam dzisiaj doskonale obiekty.
Teoria opisująca to gigantyczne zderzenie tłumaczyła wiele szczegółów Ziemi i Księżyca, takich jak chociażby zaskakująco duże rozmiary Księżyca w porównaniu do Ziemi czy tempo rotacji obu ciał względem siebie. Mimo to w ostatnich latach zaczęły pojawiać się nowe informacje, które podważały taki scenariusz i proponowały alternatywne.
Tworząc modele teoretyczne opisujące zderzenie Ziemi i Tei, naukowcy zawsze dochodzili do wniosku, że nasz naturalny satelita w 70-90 proc. powinien się składać z materii, z której utworzona była Teia. Z doświadczenia wiemy, że większość ciał niebieskich w Układzie Słonecznym ma własny, charakterystyczny skład chemiczny. Można zatem założyć, że tak samo było z Teią. Mimo to skały przywiezione z Księżyca przez astronautów mają skład chemiczny zaskakująco podobny do ziemskiego, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę obfitość poszczególnych izotopów pierwiastków takich jak tlen.
Wyjątkowe podobieństwo obfitości izotopów tlenu to ogromny problem dla teorii gigantycznego zderzenia. Bo jakim cudem obydwa obiekty miałyby być tak bardzo do siebie podobne, skoro składają się z pozostałości po dwóch różnych obiektach? Można naiwnie założyć, że akurat proto-Ziemia i Teia od początku miały takie same obfitości poszczególnych izotopów tlenu, ale to niezwykle mało prawdopodobne. Można także powiedzieć, że tuż po zderzeniu materia Ziemi i Tei wyjątkowo dobrze się wymieszała, na przykład wskutek odparowania dużej części Ziemi. Tylko aby do tego doszło, do zderzenia musiałoby dojść w bardzo nietypowych warunkach.
Z tego też powodu badacze wykonali bardzo precyzyjne pomiary obfitości poszczególnych izotopów tlenu w różnych skałach księżycowych.
Okazało się, że można dostrzec niewielkie, ale regularne różnice w obfitości izotopów tlenu w zależności od tego jaką skałę księżycową testowano.  Uśrednienie wszystkich danych o izotopach, jednocześnie ignorując różnice między poszczególnymi rodzajami skał, przesłaniało nam dotychczas pełen obraz różnic między Ziemią a Księżycem.
Wyniki pomiarów wskazują, że zderzenie proto-Ziemi i Tei faktycznie doprowadziło do wymieszania się materii obu ciał, ale powstałe z nich Ziemia i Księżyc wciąż miały swój własny, charakterystyczny skład chemiczny. Następnie, w ciągu pierwszych dziesięciu wieków po zderzeniu, stopiona skała z dysku odłamków powstałego w zderzeniu doprowadziła do trwających setki lat opadów lawy na powierzchnię Księżyca. Procesy chemiczne i fizyczne między tą opadającą lawą a oceanem magmy pokrywającym nowo powstały Księżyc mogły doprowadzić do tego, że obfitość izotopów w górnej warstwie skorupy Księżyca mogła być podobna do ziemskiej. Natomiast próbki pochodzące z głębi płaszcza księżycowego znacząco różniły się pod względem izotopów od skał ziemskich.
W konsekwencji wszelkie modele opisujące gigantyczne zderzenie proto-Ziemi z Teią nie muszą już mierzyć się z problemem niemal identycznej obfitości izotopów tlenu w skałach ziemskich i księżycowych, a to znacząco zwiększa naszą pewność co do tego, że do takiego zdarzenia faktycznie mogło dojść.
Zdjęcie Księżyca wykonane w ramach misji Clementine w 1994 r. Źródło: NASA
https://www.spidersweb.pl/2020/03/ksiezyc-powstanie-ziemia-teia.html

A więc jednak Księżyc nie jest zbudowany z tego samego co Ziemia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luty 2020 w odkryciach obiektów NEO
2020-03-12. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid bliskich Ziemi w lutym 2020 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi.
W lutym łącznie odkryto 186 planetoid NEO. 20 z nich ma średnicę większą od 140 metrów ? taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto natomiast żadnego nieznanego wcześniej obiektu większego od 1 km.
Od początku roku do końca lutego nastąpiło łącznie 18 (wykrytych) przelotów planetoid i meteoroidów bliskich Ziemi. Najbliżej naszej planety znalazł się meteoroid 2020 CW, który przemknął 1 lutego w odległości zaledwie 16 tysięcy kilometrów.
W lutym 2020 pojawiły się także bardzo ciekawe informacje na temat obiektu o oznaczeniu 2020 CD3 / C26FED2 ? do kwietnia 2020 jest to ?mini-księżyc? Ziemi.
Zapraszamy do podsumowania odkryć ze stycznia 2020 roku.
(NASA, Tw, K., PFA)
https://kosmonauta.net/2020/03/luty-2020-w-odkryciach-obiektow-neo/

Luty 2020 w odkryciach obiektów NEO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Indyjska sonda Chandrayaan 2 przesyła najdokładniejsze zdjęcia powierzchni Księżyca
2020-03-12.
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) w lipcu ub.r. wysłała w kierunku Księżyca sondę Chandrayaan 2. Choć znajdujący się na jej pokładzie lądownik Vikram rozbił się 7 września podczas próby lądowania, to sama sonda nadal krąży wokół Księżyca. Teraz przesyła na Ziemię fantastyczne zdjęcia.
Na pokładzie sondy Chandrayaan 2 znajduje się spora paleta instrumentów do tworzenia map Księżyca. Teraz po raz pierwszy mogliśmy rzucić okiem na przesłane na Ziemię dane.
Wśród instrumentów zainstalowanych na sondzie znajduje się kamera Orbiter High-Resolution Camera (OHRC), która wykonuje szczegółowe zdjęcia powierzchni Księżyca. Przy największej rozdzielczości robi ona zdjęcia w skali 0,25 m/piksel, przebijając przy tym nawet tak doskonałe sondy jak Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO), która robi zdjęcia w skali 0,5 m/piksel.
Już w październiku mogliśmy zobaczyć próbkę zdjęć z OHRC, kiedy przesłała na Ziemię zdjęcia, na których widoczne były głazy o rozmiarach mniejszych niż 1 m. Teraz naukowcy dowiedli, że kamera jest w stanie robić fantastyczne zdjęcia także na obszarach, które nie są oświetlone bezpośrednio przez Słońce. Na jednym ze zdjęć widzimy skrywające się w cieniu dno krateru, oświetlone jedynie światłem odbitym od jego krawędzi.
W przyszłości możliwość wykonywania takich zdjęć zostanie wykorzystana do fotografowania dna kraterów znajdujących się na biegunach Księżyca, do których nigdy nie docierają promienie słoneczne. Według inżynierów ISRO tworzenie map powierzchni dna kraterów biegunowych jest niezwykle istotne, bo jeżeli kiedykolwiek człowiek postawi bazę na Księżycu, to będzie się ona znajdowała właśnie w pobliżu kraterów. To z nich do bazy będą transportowane zapasy wody.
Trójwymiarowe mapy Księżyca
Oprócz OHRC na pokładzie Chandrayaan 2 znajduje się także TMC 2, kamera stereo, która jest w stanie tworzyć trójwymiarowe obrazy powierzchni Księżyca. Wykonując zdjęcia tego samego miejsca pod trzema różnymi kątami, kamera tworzy jego trójwymiarowy obraz.
TMC 2 wysłał na Ziemię zdjęcia wykonane z wysokości 100 km nad powierzchnią Księżyca. Wykonane na ich podstawie obrazy 3D wyglądają fantastycznie. Poniżej zdjęcie krateru i pomarszczonego grzbietu górskiego.
Przedstawiciele ISRO podkreślają, że Chandrayaan 2 będzie krążył wokół Księżyca przez siedem lat i w tym czasie z pewnością stworzy dokładne mapy wody i zmierzy jej objętość, dzięki czemu będziemy w stanie lepiej się przygotować do załogowej eksploracji Księżyca.
Kolejnym naturalnym krokiem na drodze do załogowej eksploracji Księżyca będą powierzchniowe misje księżycowe, takie jak nadchodzący VIPER realizowany przez NASA, które będą badać obszary bogate w wodę wewnątrz wiecznie zacienionych kraterów na biegunach księżycowych. Gdy już uda nam się opracować technologię korzystania z lodu wodnego na Księżycu, będziemy mogli zacząć myśleć o tworzeniu długotrwałych baz czy kolonii na powierzchni naszego naturalnego satelity. Stanisławowi Lemowi z pewnością taka wizja przypadłaby do gustu.
Po lewej: zdjęcie powierzchni Księżyca wykonane przez sondę Chandrayaan 2. Region R1 znajduje się wewnątrz krateru i nie jest bezpośrednio oświetlany przez Słońce w momencie wykonywania zdjęcia. Po prawej: dno krateru skąpane w ciemności, sfotografowane przez instrument OHRC. Źródło: ISRO
Trójwymiarowy obraz krateru księżycowego wykonany na podstawie zdjęć z TMC 2. Źródło: ISRO
Trójwymiarowy obraz pomarszczonego grzbietu górskiego na Księżycu wykonany ze zdjęć z instrumentu TMC 2. Źródło: ISRO
NASA shares Chandrayaan 2 landing site images, says Vikram had hard landing

https://www.spidersweb.pl/2020/03/indyjski-orbiter-wykonuje-rewelacyjne-zdjecia-ksiezyca.html

 

Indyjska sonda Chandrayaan 2 przesyła najdokładniejsze zdjęcia powierzchni Księżyca.jpg

Indyjska sonda Chandrayaan 2 przesyła najdokładniejsze zdjęcia powierzchni Księżyca2.jpg

Indyjska sonda Chandrayaan 2 przesyła najdokładniejsze zdjęcia powierzchni Księżyca3.jpg

Indyjska sonda Chandrayaan 2 przesyła najdokładniejsze zdjęcia powierzchni Księżyca4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Rozświetli miasta w nocy
2020-03-12.
Gdy za 10 lat opanujemy technologię fuzji jądrowej, na ziemskiej orbicie zaczną pojawiać się pierwsze sztuczne słońca, które dostarczą światu taniej energii, ale zanim to nastąpi, zobaczymy na niebie pierwszy sztuczny księżyc.
Taki plan ma chiński rząd i chce go zrealizować jeszcze w tym roku. Władze miasta Chengdu i przedstawiciele Chengdu Aerospace Science and Technology Microelectronics System Research Institute, wspólnie budują i wystrzelą na ziemską orbitę satelitę, który pozwoli oświetlić w nocy cały obszar miasta, dzięki czemu z ulic znikną latarnie, zaoszczędzona zostanie energia, a miasto stanie się bardziej ekologiczne.
Chińczycy prowadzili badania nad takimi urządzeniami przez ostatnich kilka lat. Technologia przez nich opanowana znajduje się już na tak wysokim poziomie, że chcą z niej uczynić praktyczny użytek. Sztuczny księżyc będzie świecił 8 razy mocniej od Księżyca w pełni i będzie zdolny do oświetlenia obszaru o średnicy od 10 do 80 kilometrów.
Inspiracją dla sztucznego księżyca stała się dla władz wizja francuskiego artysty. Wyobrażał on sobie wiszący nad Ziemią ogromny naszyjnik wykonany z luster, który odbijał promienie słoneczne na ulice Paryża przez cały rok. Chińczycy chcą ten projekt zrealizować w rzeczywistości w mieście Chengdu.
Satelita ma znaleźć się na orbicie do końca 2020 roku. Pomysł rządu Państwa Środka wzbudził mnóstwo kontrowersji. Astronomowie i przyrodnicy uważają, że doprowadzi on nie tylko do większego zanieczyszczenia świetlnego w Chengdu, gdzie nie będzie można zobaczyć rozgwieżdżonego nieba, ale również będzie miał bardzo niekorzystny wpływ na naturalny cykl dobowy zwierząt.
Źródło: GeekWeek.pl/People Daily / Fot. Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-12/chinczycy-umieszcza-na-ziemskiej-orbicie-sztuczny-ksiezyc-rozswietli-miasta-w-nocy/

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Rozświetli miasta w nocy.jpg

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Rozświetli miasta w nocy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pierwsze umowy na loty turystyczne w statku Crew Dragon
2020-03-12.
Amerykańska firma Axiom Space ogłosiła podpisanie kontraktu z firmą SpaceX na turystyczną misję do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w statku Crew Dragon. To już druga ogłoszona w tym roku umowa turystyczna wykorzystująca ten statek.
Statek Crew Dragon i rakieta Falcon 9 firmy SpaceX mają zostać wykorzystane do wyniesienia w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czterech astronautów - trzech turystów i jednego profesjonalnego astronauty z ramienia firmy Axiom Space. Turystyczny lot ma trwać łącznie 10 dni, z czego 8 astronauci spędzą na pokładzie ISS. Misja jest planowana na drugą połowę 2021 roku.
Axiom Space to firma, która planuje też budowę własnej stacji kosmicznej. 27 stycznia NASA udzieliła firmie dostępu do portu dokowania w module Harmony. Axiom Space chce w 2024 roku przyłączyć tam swój własny komercyjny moduł z obserwatorium Ziemi. Następnie w 2025 roku do nowego modułu zostanie przyłączony kolejny mieszkalny, a w 2026 jeszcze jeden badawczy. W momencie zamknięcia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, cały segment zbudowany przez firmę odłączy się i będzie pełnił rolę samodzielnej komercyjnej stacji kosmicznej.
Umowa Axiom Space i SpaceX to nie jedyny sposób na komercyjne wykorzystanie statku Crew Dragon. Kapsuła, za pomocą której SpaceX będzie wykonywać loty rotacyjne załóg NASA na Międzynarodową Stację Kosmiczną, ma zostać też wykorzystana w locie turystycznym planowanym przez firmę Space Adventures.
Statek Crew Dragon ma w 2021 albo 2022 roku wynieść na orbitę okołoziemską turystów. W planach jest osiągnięcie orbity o apogeum co najmniej 1000 km, czyli ponad dwa razy wyżej niż znajduje się ISS. Firma Space Adventures organizowała już wcześniej 8 lotów turystycznych do ISS w latach 2001-2009 przy użyciu rosyjskiego statku Sojuz.
Na podstawie: SpaceNews/Axiom Space/Space Adventures
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa firmy Axiom Space
?    informacja prasowa firmy Space Adventures
 
Na zdjęciu: Statek Crew Dragon zintegrowany z rakietą Falcon 9 przed pierwszym lotem w 2019 r. Źródło: SpaceX.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-umowy-na-loty-turystyczne-w-statku-crew-dragon

 

Pierwsze umowy na loty turystyczne w statku Crew Dragon.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy rozwiązano tajemnicę ekspansji Wszechświata?
2020-03-12.Autor. Vega
Badacz z Uniwersytetu Genewskiego rozwiązał naukową kontrowersję dotyczącą tempa ekspansji Wszechświata, sugerując, że na dużą skalę nie jest ono całkowicie jednorodne.
Ziemia, Układ Słoneczny, cała Droga Mleczna i kilka tysięcy najbliższych nam galaktyk porusza się w ogromnym ?bąblu? o średnicy 250 mln lat świetlnych, gdzie średnia gęstość materii jest o połowę mniejsza niż w pozostałej części Wszechświata. Taka jest hipoteza wysunięta przez fizyka teoretyka z Uniwersytetu Genewskiego (UNIGE) jako rozwiązanie zagadki, która od dziesięcioleci dzieli społeczność naukową: z jaką prędkością rozszerza się Wszechświat? Do tej pory co najmniej dwie niezależne metody obliczeniowe osiągnęły dwie wartości różniące się o około 10% z odchyleniem, które jest statystycznie nie do pogodzenia. Nowe podejście usuwa tę rozbieżność bez korzystania z ?nowej fizyki?.

Wszechświat rozszerza się od czasu Wielkiego Wybuchu, który miał miejsce 13,8 mld lat temu ? propozycja po raz pierwszy przedstawiona przez belgijskiego kanonika i fizyka Georgesa Lemaître?a (1894 ? 1966), i po raz pierwszy zademonstrowana przez Edwina Hubble?a (1889 ? 1953). Ten amerykański astronom w 1929 roku odkrył, że każda galaktyka oddala się od nas i że najodleglejsze z nich poruszają się najszybciej. Sugeruje to, że w przeszłości był czas, kiedy wszystkie galaktyki znajdowały się w tym samym miejscu, czas, który może odpowiadać tylko Wielkiemu Wybuchowi. W wyniku tych badań powstało prawo Hubble?a-Lemaître?a, włącznie ze stałą Hubble?a (H0), która oznacza tempo ekspansji Wszechświata. Najlepsze szacunki H0 wynoszą obecnie ok. 70 km/s/Mpc (co oznacza, że Wszechświat rozszerza się o 70 km/s szybciej co 3,26 mln lat świetlnych). Problem polega na tym, że istnieją dwie sprzeczne metody obliczeń.

Pierwsza oparta jest o kosmiczne mikrofalowe tło, które dociera do nas zewsząd a wyemitowane zostało w momencie, gdy Wszechświat stał się wystarczająco zimny, aby światło mogło wreszcie swobodnie krążyć (ok. 370 000 lat po Wielkim Wybuchu). Korzystając z dokładnych danych dostarczonych przez misję kosmiczną Planck oraz biorąc pod uwagę fakt, że Wszechświat jest jednorodny i izotropowy, dla H0 wartość 67,4 uzyskiwana jest przy użyciu ogólnej teorii względności. Druga metoda obliczeń oparta jest na supernowych, które sporadycznie pojawiają się w odległych galaktykach. Te bardzo jasne zdarzenia zapewniają bardzo precyzyjne pomiary odległości, co umożliwiło określenie wartości H0 na 74.

Lucas Lombriser, profesor na Wydziale Fizyki Teoretycznej na Wydziale Nauk UNIGE, wyjaśnia: ?Te dwie wartości stawały się coraz bardziej precyzyjne z biegiem lat, pozostając jednak odmiennymi. Nie wymagało zbyt wiele czasu, aby wywołać naukowe kontrowersje, a nawet wzbudzić ekscytującą nadzieję, że być może mamy do czynienia z ?nową fizyką?.? Aby ograniczyć tę lukę, prof. Lombriser rozważył ideę, że Wszechświat nie jest tak jednorodny, jak twierdzono, hipoteza, która może się wydawać oczywista na stosunkowo małych skalach. Nie ma wątpliwości, że materia w galaktyce rozkłada się inaczej, niż poza nią. Trudniej jest jednak wyobrazić sobie wahania średniej gęstości materii obliczonej na objętościach tysiące razy większych niż galaktyka.

?Gdybyśmy znajdowali się w czymś w rodzaju olbrzymiej ?bańki?, gdzie gęstość materii byłaby znacznie niższa niż znana gęstość dla całego Wszechświata, miałoby to wpływ na odległości supernowych i ostateczne określenie wartości H0? ? dodaje prof. Lombriser.

Wystarczyłoby, aby ta ?bańka Hubble?a? była wystarczająco duża, aby obejmować galaktykę, która służy jako punkt odniesienia do pomiaru odległości we Wszechświecie. Ustalając średnicę na 250 mln lat świetlnych dla takiej bańki, fizyk obliczył, że jeżeli gęstość materii w jej wnętrzu byłaby o 50% mniejsza niż dla reszty Wszechświata, to uzyskano by nową wartość dla stałej Hubble?a, która wówczas byłaby zgodna z tą uzyskaną za pomocą pomiarów kosmicznego mikrofalowego tła.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UNIGE
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/03/czy-rozwiazano-tajemnice-ekspansji.html

 

Czy rozwiązano tajemnicę ekspansji Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ExoMars opóźniony do 2022
2020-03-13. Krzysztof Kanawka
Start europejskiej misji łazika ExoMars został opóźniony o dwa lata.
Start misji ExoMars (z łazikiem Rosalind Franklin) był planowany na lipiec 2020 roku. Do tego czasu miały zakończyć się testy oraz integracja i weryfikacja wszystkich elementów tej misji ExoMars. Czasu jest mało, a nadal nie wszystkie testy są udane. Ostatnia seria testów spadochronowych nie zakończyła się sukcesem. W sierpniu 2019 doszło do warsztatów dotyczących spadochronów, w których wzięli udział eksperci z ESA oraz NASA. Wówczas zadecydowano, że ESA przeprowadzi kolejną serię testów od stycznia 2020.
Dwunastego marca 2020 rosyjskie źródła poinformowały, że Roskoskosmos oraz ESA zadecydowały o opóźnieniu misji o dwa lata. Informacja została także potwierdzona przez ESA. Dzięki temu możliwe będzie wykonanie kompleksowych testów całego sprzętu, nie tylko systemu spadochronów, ale także oprogramowania i innych elementów lądowania na Czerwonej Planecie.
Możliwe, że częściowo za to opóźnienie odpowiada obecna pandemia wirusa COVID-19. Ten wirus ogranicza możliwości efektywnej pracy, zarówno w ESA, jak i podczas końcowej integracji sprzętu w Bajkonurze. Część prac ? w szczególności nad systemem spadochronów ? miała być wykonana przy współpracy z przedstawicielami NASA, jednakże to także jest utrudnione z uwagi na ograniczenia podróży Europejczyków do USA.
Następne okienko startowe dla lotów w kierunku Czerwonej Planety otwiera się w sierpniu 2022 roku. Jeszcze niedawno proponowano start indyjskiej misji MOM-2 w trakcie tego okienka startowego ? Indie jednak zadecydowały o opóźnieniu startu do 2024 roku.
Warto tu dodać, że łazik ExoMars został ukończony i przeszedł serię testów środowiskowych. Na początku grudnia 2019 zostały opublikowane zdjęcia ExoMars w komorze termiczno-próżniowej zakładów Airbus w Tuluzie. W tej komorze ExoMars był testowany pod kątem różnych warunków: lotu na Czerwoną Planetę jak i pobytu na powierzchni Marsa. Po zakończonych testach ESA prawdopodobnie będzie składować łazik w jednym ze swoich ?clean-room? w ośrodku ESTEC w Holandii.
ExoMars ? Moving on Mars
Testy sprzętu do misji ExoMars / Credits ? European Space Agency, ESA
(RK)
https://kosmonauta.net/2020/03/exomars-opozniony-do-2022/

 

ExoMars opóźniony do 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dzień był krótszy, a Księżyc w pełni wielki. Małże zdradziły, ile trwał dzień w czasach dinozaurów
2020-03-13. Radosław Kosarzycki

24-godzinna doba wydaję się nam wszystkim czymś wyjątkowo naturalnym. Nasz cykl dobowy przystosowany jest do takiej długości dnia i nocy i zapewne odczulibyśmy nawet niewielką jej zmianę. Czy jednak zawsze doba na Ziemi miała 23 godziny i 56 minut? Małże mówią, że nie.
Dzięki skamieniałym muszlom sprzed 70 mln lat, naukowcy byli w stanie ustalić, że gdy chowające się w nich małże żyły doba trwała jedynie 23,5 godziny. Tym samym można powiedzieć, że gdy po Ziemi chodziły dinozaury, rok trwał 372 nieco krótsze dni.
Skamieniałością, która dostarczyła naukowcom szczegółowych informacji jest muszla wymarłego już gatunku małża. Badacze uzyskali ze skamieliny supercienki rdzeń, który wiele mówi o warunkach, w jakich mieszkało zwierzę. Przekrój przez skorupę, niczym słoje w przekroju drzewa, mówią nam wiele o rytmie, który kształtował życie małży.
Oprócz zmian sezonowych, w muszli dostrzeżono także różnice tempa wzrostu w mikroskali, związane z tym, że w dzień przyrost był szybszy a w nocy wolniejszy. To wskazuje, że małże tego typu współdzieliły swoje muszle z bakteriami, które ? niczym rośliny ? potrafią zamieniać promieniowanie słoneczne w cukry.
Gdy badacze policzyli te wszystkie poszczególne warstwy, uświadomili sobie, że na każdy rok (a rok trwa tyle samo już od eonów) przypadały 372 dni. Aby wszystko się zgadzało, i w ciągu roku dało się upchnąć dodatkowe 6,75 dnia, dzień musiałby trwać 23,5 godziny.
Dzień trwał krócej, a Księżyc w pełni był wielki
Powyższe informacje nie są jednak interesujące tylko i wyłącznie dla amatorów małży czy dla miłośników biologii. Owa skamielina małża mówi nam znacznie więcej. Tempo rotacji Ziemi związane jest bezpośrednio z odległością między Ziemią a Księżycem. Im wolniej obraca się Ziemia, tym dalej od niej odpływa Księżyc.
Oczywiście dla astronomów spowolnienie tempa rotacji Ziemi nie jest niczym nowym. Tak samo jest oddalanie się Księżyca. Astronauci z misji Apollo umieścili na Księżycu odbłyśniki, aby można było wysyłać z Ziemi wiązki lasera, które się od nich odbijają i w ten sposób mierzyć odległość między nami a naszym naturalnym satelitą. Dzięki temu wiemy, że Księżyc z każdym rokiem jest 4 cm dalej od Ziemi. Jednak to tempo nie mogło być zawsze takie samo. Gdyby tak było, to 1,5 mld lat temu Księżyc znajdowałby się w tym samym miejscu co Ziemia, a przecież wiemy, że Księżyc powstał 4,5 mld lat temu. Zatem początkowo musiał oddalać się od Ziemi znacznie wolniej.
Aby określić zmiany tempa oddalania się Księżyca od Ziemi, naukowcy potrzebują więcej takich skamielin i dużo starszych. Dopiero porównując kilka punktów w czasie, będziemy w stanie ustalić, jak zmieniała się długość dnia na Ziemi i tempo ucieczki Księżyca. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak poszukiwać kolejnych, jeszcze starszych skamieniałych muszli.
Wyniki badań opublikowano w artykule naukowym, który ukazał się w periodyku Paleoceanography and Paleoclimatology.
Dzienne i sezonowe warstwy widoczne w przekroju małża Torreites sanchezi. Źródło: AGU
Ziemia i Księżyc sfotografowane przez sondę Galileo w 1992 r. Źródło: NASA/JPL-Caltech

https://www.spidersweb.pl/2020/03/skamieniale-malze-dlugosc-dnia-w-czasach-dinozaurow.html

 

Dzień był krótszy, a Księżyc w pełni wielki. Małże zdradziły, ile trwał dzień w czasach dinozaurów.jpg

Dzień był krótszy, a Księżyc w pełni wielki. Małże zdradziły, ile trwał dzień w czasach dinozaurów2.jpg

Dzień był krótszy, a Księżyc w pełni wielki. Małże zdradziły, ile trwał dzień w czasach dinozaurów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wyśle na Tytana, księżyc Saturna, takie dziwne pojazdy latające (film)
2020-03-13.
Łaziki eksploracyjne powoli, ale nieubłaganie, odchodzą do lamusa. Ich miejsce zajmą zaawansowane drony, które znacznie szybciej, taniej i bezpieczniej poszukają śladów życia na obcych planetach i ich niezwykłych księżycach.
NASA zapowiedziała właśnie misję drona na Tytana, największy księżyc Saturna. Start jednego z największych i najbardziej karkołomnych przedsięwzięć w historii agencji, ma nastąpić w roku 2026, a w 2034 dron wyląduje na powierzchni obiektu. Misja odbędzie się w ramach programu New Frontiers, której celem jest badanie obcych światów znajdujących się w Układzie Słonecznym.
Tytan jest jednym z najciekawszych znanych nam obiektów. Na powierzchni panują bardzo niskie temperatury, występują naturalne zbiorniki płynnych węglowodorów, a atmosfera jest zdominowana przez azot, czyli podobnie jak na Ziemi. Astrobiolodzy uważają, że występują tam idealne warunki do powstania i rozkwitu różnych form życia. Tytan w obecnej formie przypomina Ziemię sprzed miliardów lat.
Dron eksploracyjny będzie wyposażony w napęd jądrowy, a właściwie radioizotopowy generator termoelektryczny, osiem rotorów i zestaw instrumentów badawczych. Według planu, misja będzie realizowana na obszarze zwanym Shangri-La. Leży on na równiku księżyca i obfituje w piaszczyste wydmy. Na myśl przywodzą one widoki z afrykańskiej Namibii. Dokładnie zbadany zostanie też krater Selk. W nim znajdować się mają oznaki niegdyś występującej tam wody, a także złożonych cząsteczek organicznych na bazie węgla.
Misja naukowa ma trwać 2,5 roku. W trakcie jej trwania, dron przemierzy ok. 175 kilometrów terenów piaszczystych oraz odbędzie loty nad zbiornikami metanu i etanu. Urządzenie zbada też stan atmosfery. Naukowcy planują wykonać tysiące zdjęć całego globu, a później dzięki nim poszukać ciekawych formacji, które mogą opowiedzieć nam historię ewolucji tego księżyca.
Przy okazji misji drona na Tytana, warto dodać, że pierwsza w historii ludzkości misja tego typu urządzenia odbędzie się już w przyszłym roku. Wówczas na Czerwoną Planetę poleci dron i łazik w ramach misji Mars 2020.
Co ciekawe, NASA już kiedyś zbadała Tytana w ramach misji sondy Cassini. Wówczas lądownik Huygens, zanim osiadł na powierzchni księżyca, wykonał pomiary składu atmosfery i przesłał na Ziemię obrazy tego fascynującego globu.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
TechNewsy - odcinek 8
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-13/nasa-wysle-na-tytana-ksiezyc-saturna-takie-dziwne-pojazdy-latajace-film/

 

 

NASA wyśle na Tytana, księżyc Saturna, takie dziwne pojazdy latające (film).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dr Paweł Chyc: prawo w kosmosie to szczególne wyzwanie
2020-03-13. Marek Matacz
Potrzebujemy prawa kosmicznego, które będzie regulowało badania i eksploatację różnego typu obiektów w przestrzeni oraz chroniło powstające w niej wynalazki. W jego opracowaniu, za wzór może służyć prawo morskie. Podczas konferencji My Space Love Story opowiadał o tym prawnik dr Paweł Chyc z Gdyni.
Ekspert zaczął od podkreślenia, jak bardzo prawo wiąże się z wolnością. Zwrócił uwagę, że jeśli chodzi o przestrzeń kosmiczną, jedną z podstawowych zasad jest właśnie zasada wolności. Może to rodzić oczekiwanie braku ingerencji ze strony struktur państwowych czy społeczności międzynarodowej. O ile w wielu przypadkach może być ono właściwe, to nierzadko właśnie regulacje mogą dopiero zapewnić prawdziwą wolność - wyjaśniał dr Paweł Chyc z Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni (WSAiB).
Ekspert odniósł się do podobnej zasady wolności oceanów i mórz. Morza w odpowiedniej odległości od lądu także stanowią przestrzeń eksterytorialną i także są bogate w liczne zasoby, w dużej mierze jeszcze niedostępne.
Jak podkreślił prawnik z WSAiB, kosmos podobnie jak dna morskie ma status wspólnego dziedzictwa ludzkości. Jest na przykład niezawłaszczalny. Nie można więc np. kupić sobie działki na Księżycu, wbrew ofertom niektórych firm. ?Co oznacza wspólne dziedzictwo ludzkości? Każdy z nas potencjalnie ma odnieść pewną korzyść? - wyjaśniał specjalista w zakresie kosmicznego prawa.
Jak można by to zrealizować? Podobnie jak w przypadku mórz, zarządzeniem zasobami kosmicznymi mogłaby zajmować się międzynarodowa organizacja. M.in. udzielałaby licencji na eksploatację, przy czym część dochodów gromadzona byłaby na specjalnym funduszu nazwanym np. Funduszem Solidarności Ludzkiej stanowiącym pewne zabezpieczenie dla całej ludzkości, np. na wypadek jakichś nagłych wydarzeń. W podobny sposób Międzynarodowa Organizacja Dna Morskiego udziela koncesji na wykorzystanie mórz. ?Nie znamy jeszcze potencjału kosmosu. Dopiero jesteśmy na początku drogi. Warto jednak już teraz umówić się na pewne reguły, które pozwolą nam uniknąć konfliktów w przyszłości? - podkreślił dr Chyc.
Zwrócił przy tym uwagę, że proces kodyfikacyjny poprzedzają zwykle normy zwyczajowe. Tak też dzieje się w przypadku prawa kosmicznego, w tym właśnie w zasadzie wolności kosmosu i niezawłaszczalności przestrzeni kosmicznej. Obecnie kosmiczne prawo obejmuje całokształt międzynarodowych norm traktatowych i krajowe regulacje. Co do prawa, istnieje na przykład Układ Księżycowy z 1978 roku - według niego Księżyc to wspólne dziedzictwo ludzkości. Jednak w kosmosie znajdują się też planety, inne księżyce, asteroidy i inne obiekty. Co z resztą? W tych kwestiach nawet normy zwyczajowe dopiero się kształtują. Konieczna jest też regulacja innych obszarów działalności człowieka w kosmosie. ?Prawo kosmiczne zajmuje się też nieco bardziej przyziemną kwestią, jaką są zasady odpowiedzialności państw za działania w przestrzeni kosmicznej. Chodzi przede wszystkim o odpowiedzialność za wszystkie szkody wyrządzone przez kosmiczne obiekty? - wyjaśnił ekspert WSAiB.
Wskazał tutaj na dwie sfery. Jeśli na orbicie dojdzie np. do kolizji dwóch satelitów czy satelity i kosmicznego śmiecia, straty mogą być liczone w setkach milionów dolarów. Druga sfera obejmuje sytuacje, w których kosmiczny obiekt danego państwa wyrządzi szkodę na Ziemi. Działania w kosmosie to także odpowiednie podejście do człowieka, np. jeśli chodzi o zasady ratownictwa.
Kolejną, podstawową kwestią prawa kosmicznego jest to, że każdy obiekt ma swoją przynależność państwową, znajduje się w odpowiednim rejestrze, spełnia właściwe wymogi itp. Ekspert zwrócił uwagę na potrzebę jak najszybszego wprowadzenia ustawy dotyczącej polskiego rejestru obiektów kosmicznych. ?To wyjściowy warunek, aby móc mówić o realnym podboju kosmosu przez polską myśl techniczną? - mówił specjalista.
Podsumowując obecne regulacje, dr Chyc wymienił pięć aktów, które tworzą coś w rodzaju ?kosmicznej konstytucji?.
Traktat o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku formułuje zasadę wolności i niewyłączności przestrzeni. Jest jeszcze Umowa o ratowaniu astronautów z 1968 roku, Konwencja o odpowiedzialności międzynarodowej za szkody wyrządzone przez obiekty kosmiczne z 1973 r. oraz Konwencja o rejestracji obiektów wypuszczonych w przestrzeń kosmiczną, na bazie której powstaje też polska ustawa o rejestrze kosmicznym. Do tego działa Układ Księżycowy z 1979 roku. Mimo, że jest ratyfikowany stosunkowo przez niewiele państw, to jak podkreślił ekspert, tworzy on de facto ważne normy zwyczajowe w zakresie objęcia prawem przestrzeni kosmicznej.
Dr Chyc szczegółowo przedstawił też inne wyzwanie. Mocno wiąże się ono z eksterytorialnością przestrzeni kosmicznej. Chodzi mianowicie o ochronę własności intelektualnej. W kosmosie powstają i zapewne będą powstawać zdjęcia, filmy i inne dzieła chronione prawem autorskim. Dokonywane są przy tym różnorodnego typu odkrycia, a także są wykorzystywane, a nawet tworzone nowe urządzenia. Rodzi się więc problem ? jak chronić własność przemysłową.
?Brak jest zorganizowanej państwowej ochrony patentowej w ziemskim rozumieniu. Trzeba sobie zdawać z tego sprawę, szczególnie gdy każdy centymetr materii wyniesionej w przestrzeń kosmiczną naszpikowany jest technologią, a na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej prowadzone są liczne badania, być może powstają wynalazki. Kto ma chronić taki wynalazek?? - mówił dr Chyc. ?Ktoś, kto pracował 20 lat, inwestując dziesiątki milionów dolarów, bez ochrony patentowej może w jeden dzień stracić dorobek życia? - dodał.
Jak wyjaśnił, na razie sytuację na ISS regulują porozumienia partykularne. Poszczególne moduły stacji są zarejestrowane w państwach, do których należą. Wynalazek stworzony w module danego kraju podlega ochronie właściwej dla niego. To system, który także mocno wiąże się z prawem morza. ?Statek był niegdyś traktowany, poniekąd jako pływające terytorium państwa? - mówił dr Chyc.
Obecne regulacje mogę być jednak niewystarczające w dłuższej perspektywie. ?Chciałbym zwrócić uwagę na tymczasowość rozwiązań w zakresie ochrony patentowej. Jest ona związana z życiem na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Co dalej? Jaki będzie reżim prawny w misjach na Marsa, może dalszych? Zastanówmy się nad tym zawczasu, zanim zaczniemy się kłócić? - mówił dr Chyc.
Więcej informacji na temat konferencji na stronie internetowej.
PAP - Nauka w Polsce, Marek Matacz
mat/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C81117%2Cdr-pawel-chyc-prawo-w-kosmosie-szczegolne-wyzwanie.html

Dr Paweł Chyc prawo w kosmosie to szczególne wyzwanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zdjęcia satelitarne o bardzo wysokiej rozdzielczości w ofercie CloudFerro
2020-03-13.
CloudFerro poszerza swoją ofertę o zdjęcia satelitarne w bardzo wysokiej rozdzielczości (VHR). Obrazy w jakości, która do tej pory była dostępna właściwie tylko dla sektora wojskowego, znajdują się już w portfolio komercyjnych produktów firmy na platformie CREODIAS.EU.
Polska firma specjalizująca się w świadczeniu usług przetwarzania w chmurze, będąca również operatorem platform chmurowych udostępniających satelitarne zdjęcia obserwacji Ziemi, nawiązała współpracę z chińskim operatorem CG Satellite. Dzięki podpisanej umowie CloudFerro udostępnia zdjęcia i wideo satelitarne w bardzo wysokiej rozdzielczości, wykonywane zarówno w nocy, jak i w dzień. Archiwum obrazów obejmuje okres od 2016 roku, a nowe zdjęcia są dostarczane na bieżąco.
Jesteśmy dumni z poszerzenia naszej oferty o zdjęcia bardzo wysokiej rozdzielczości. Pochodzą one z konstelacji satelitów Jilin-1 firmy CG Satellite, które są w stanie wykonywać zarówno zdjęcia, jak i materiały wideo w jakości 4K. Nasi klienci mogą je z powodzeniem wykorzystywać dla różnych rodzajów mapowań, monitorowania środowiska, gospodarki leśnej, w sektorze energetycznym, górniczym, czy planowaniu przestrzennym, jak również do szacowania ryzyka w branży ubezpieczeniowej i bankowej ? wyjaśnia Przemysław Mujta, Menadżer Technicznego Wsparcia Sprzedaży w CloudFerro. -Rozdzielczość obrazów dostarczanych przez CG Satellite, która wynosi nawet 72 cm, otwiera zupełnie nowe możliwości zastosowania tych danych w rozpoznawaniu obiektów oraz identyfikacji zmian w obiektach z bardzo dużą dokładnością ? dodaje.
Klienci spółki mogą skorzystać z następujących opcji:
?    Archiwum zdjęć ? dostępne w archiwum produkty obejmują okres od roku 2016 do dnia dzisiejszego,
?    Zdjęcia planowane ? zdjęcia z zaplanowanych przez klienta lotów, zgodnie z określonymi warunkami,
?    Klipy wideo ? możliwość nagrywania 30 i 60 sekundowych filmów 4K dotyczących wskazanego obszaru,
?    Obrazowanie nocne ? poprawione i skalibrowane przez promieniowanie i czujniki.
Obrazy są dostępne w rozdzielczości przestrzennej w wersjach: panachromatycznej ? 0,72 m, multispektralnej ? 2,88 m oraz w postaci klipów wideo ? 0,72 m.
CloudFerro zapewnia również infrastrukturę obliczeniową dostępną w postaci usług chmury, dzięki której klienci mogą realizować swoje zadania, bez konieczności zajmowania się złożonością infrastruktury. W ramach jednego środowiska firmy otrzymują zarówno zdjęcia i wideo wysokiej rozdzielczości, jak również potrzebną moc obliczeniową, co pozwala im skupić się na realizacji swoich celów biznesowych.
Chang Guang Satellite jest pierwszą firmą w Chinach, świadczącą komercyjne usługi teledetekcji satelitarnej. Spółka zajmuje się rozwojem i umieszczaniem na orbicie ziemskiej satelitów oraz bezzałogowych statków powietrznych, a także przetwarzaniem gromadzonych za ich pomocą danych. CG Satellite dostarcza m.in. usługi mapowania terenu, zaawansowane produkty teledetekcyjne, aplikacje dla przemysłu oraz umożliwia dostęp do dużych zbiorów danych.  

--
CloudFerro jest dostawcą innowacyjnych usług przetwarzania w chmurze. Firma tworzy chmury obliczeniowe dla wyspecjalizowanych rynków, m.in. dla europejskiego przemysłu kosmicznego, obsługujące wielopetabajtowe repozytoria danych satelitarnych obserwacji Ziemi. Oferuje elastyczne rozwiązania w modelu chmury publicznej, prywatnej i hybrydowej, oparte na otwartych technologiach, dostosowane do potrzeb użytkownika i efektywne kosztowo. Firma świadczy szeroką gamę usług dodatkowych i dedykowane wsparcie techniczne, realizowane przez doświadczony, lokalny zespół o unikalnych kompetencjach.
Z rozwiązań spółki korzystają wiodące firmy i instytucje naukowe w Europie z różnych sektorów rynku, przetwarzające wielkie zbiory danych: Europejska Agencja Kosmiczna ESA, Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych ECMWF, Mercator Ocean International, Niemiecka Agencja Aero-Kosmiczna DLR, EGI i wiele innych.
Czytaj więcej:
 
?    CloudFerro - Facebook
?    Projekt Sat4Envi - dane satelitarne w Polsce
?    Strona internetowa CloudFerro
?    Dane satelitarne IMGW-PIB dostępne na platformie Copernicus
 
Źródło: CloudFerro
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciach: Wysokiej rozdzielczości dane satelitarne dla różnych miast Europy. Źródło: CloudFerro
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zdjecia-satelitarne-o-bardzo-wysokiej-rozdzielczosci-w-ofercie-cloudferro

 

Zdjęcia satelitarne o bardzo wysokiej rozdzielczości w ofercie CloudFerro.jpg

Zdjęcia satelitarne o bardzo wysokiej rozdzielczości w ofercie CloudFerro2.jpg

Zdjęcia satelitarne o bardzo wysokiej rozdzielczości w ofercie CloudFerro3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wkrótce trzy ważne chińskie misje
2020-03-14. Krzysztof Kanawka
W tym roku Chiny wyślą trzy ważne pojazdy kosmiczne: nową kapsułę załogową, orbiter i łazik marsjański oraz misję sample-return z Księżyca.
Niewątpliwie w najbliższych latach zobaczymy coraz więcej dużych oraz bardziej skomplikowanych chińskich misji kosmicznych. Te misje ? zarówno załogowe jak i bezzałogowe ? będą wykonywane za pomocą nowego sprzętu oraz dużych rakiet nośnych.
Niedawno pojawiła się grafika prezentująca sprzęt do trzech zbliżających się ważnych chińskich misji kosmicznych. Są to następujące misje:
?    Pierwszy lot nowej kapsuły załogowej, obecnie planowany na kwiecień 2020,
?    Misja Mars-1/Huoxing-1 ? marsjański orbiter oraz łazik, start obecnie planowany na lipiec 2020,
?    Misja Chang?e-5 ? sprowadzenie próbek materii (?sample-return?) z Księżyca, obecnie planowana na ostatni kwartał 2020.
Do wyniesienia każdej z tych misji w przestrzeń kosmiczną potrzebna jest potężna rakieta. Tą rakietą jest CZ-5, która pod koniec 2019 roku z sukcesem powróciła do służby (po wcześniejszym nieudanym starcie). Ta rakieta jest zdolna do wyniesienia około 25 ton na niską orbitę okołoziemską i do około 8,5 tony w kierunku Srebrnego Globu. CZ-5 będzie wynosić moduły nowej chińskiej stacji orbitalnej, z których pierwszy powinien znaleźć się na orbicie za rok.
Co ciekawe, pojawiają się pytania, czy na pokładzie nowego chińskiego pojazdu załogowego znajdą się ?tajkonauci? z innych państw. W ostatnich latach pojawiały się informacje o możliwych lotach Europejczyków, Nigeryjczyków oraz Pakistańczyków. Prawdopodobnie więcej informacji zostanie opublikowanych do czasu, gdy rozpocznie się budowa nowej chińskiej stacji kosmicznej.
(OS)
https://kosmonauta.net/2020/03/wkrotce-trzy-wazne-chinskie-misje/

 

 

Wkrótce trzy ważne chińskie misje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Za kształt Drogi Mlecznej może odpowiadać jedna z galaktyk satelitarnych

2020-03-14.

Wiele gwiazd Drogi Mlecznej jest rozmieszczonych na cienkim dysku, obszarze przestrzeni zajmowanym przez spiralne ramiona naszej galaktyki. Niedawno odkryto, że dysk jest lekko wybrzuszony na krawędziach, a najnowsze dane sugerują, że może być to spowodowane niedawną lub nawet ciągłą interakcją z pobliską galaktyką.


Korzystając z danych zebranych przez sondę Gaia astronomowie prześledzili położenie i ruch 12 mln gwiazd, aby zbadać, jak szybko porusza się tzw. osnowa galaktyki. Odkryli, że może zmieniać orientację, kołysać się i wykonywać pełny obrót znacznie szybciej niż oczekiwano.

- Zmierzyliśmy prędkość osnowy, porównując dane z naszymi modelami. Opierając się na uzyskanej prędkości, odkryliśmy, że wykonuje ona obrót wokół centrum Drogi Mlecznej w ciągu 600-700 mln lat. Jest to znacznie szybciej niż się spodziewaliśmy na podstawie prognoz z innych modeli - powiedziała Eloisa Poggio z Obserwatorium Astrofizycznego w Turynie, główna autorka badań.

Zarówno kierunek, w jakim przesuwa się osnowa, jak i to, jak szybko się to dzieje, dostarczyły ważnych wskazówek na jej temat. Szybkość ruchu jest większa niż na to pozwala międzygalaktyczne pole magnetyczne, co sugeruje, że osnowę musiało wprawiać w ruch coś potężnego, jak np. zderzenie z jedną z galaktyk satelitarnych.

Naukowcy wskazują palcem na SagDEG, karłowatą galaktykę eliptyczną w gwiazdozbiorze Strzelca. Znajduje się ona w odległości ok. 85 tys. lat świetlnych od Ziemi i zawiera ok. 100 mln gwiazd.

Sonda Gaia przygotowuje obecnie najdokładniejszą mapę Drogi Mlecznej, mierząc pozycję i prędkość ponad miliarda gwiazd.

Źródło: INTERIA

Droga Mleczna nie jest płaska /NASA


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-za-ksztalt-drogi-mlecznej-moze-odpowiadac-jedna-z-galaktyk-s,nId,4362118

 

Za kształt Drogi Mlecznej może odpowiadać jedna z galaktyk satelitarnych.jpg

Za kształt Drogi Mlecznej może odpowiadać jedna z galaktyk satelitarnych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Piekielne temperatury dziennej strony Merkurego umożliwiają powstawanie? lodu wodnego
2020-03-14. Radosław Kosarzycki

Na powierzchni Merkurego temperatury w ciągu dnia przekraczają 400 stopni Celsjusza. Trudno zatem uwierzyć, że na tej planecie może być lód. Teraz okazuje się, że to właśnie te piekielne temperatury przyczyniają się do powstawania lodu.
Tak samo jak na Ziemi, to planetoidy i komety najprawdopodobniej przyniosły na Merkurego wodę. Ekstremalnie wysokie temperatury za dnia, w połączeniu z chłodem sięgającym -200 stopni Celsjusza w zakątkach kraterów znajdujących się na biegunach planety, do których nigdy nie dociera światło słoneczne stanowią doskonałą podstawę do tworzenia lodu wodnego ? tak przynajmniej twierdzą badacze z Georgia Institute of Technology.
Procesy chemiczne nie są tutaj skomplikowane, ale w ramach swoich prac badacze nałożyli je na złożone warunki panujące na Merkurym, uwzględniając m.in. wysokoenergetyczne cząstki wiatru słoneczne, wśród których sporą część stanowią protony kluczowe w tych procesach chemicznych. Przedstawiony przez naukowców model przedstawia sposób powstawania wody i zbierania się w formie lodu na pierwszej planecie od Słońca.
Nie ma tutaj nic szczególnie nietypowego. Podstawowy proces chemiczny obserwowano już dziesiątki razy w badaniach prowadzonych od lat sześćdziesiątych, jednak dotychczas robiliśmy to na dobrze zdefiniowanych powierzchniach. Stworzenie modelu tych procesów chemicznych na powierzchni planet jest tym elementem nowatorskim ? mówi Brant Jones, badacz z Georgia Tech i główny autor opracowania.
Minerały w solach znajdujących się na powierzchni Merkurego zawierają tzw. grupy hydroksylowe (OH), które powstają głównie pod wpływem protonów. W opracowanym przez naukowców modelu, ekstremalne ciepło pomaga uwalniać grupy hydroksylowe, które zderzają się z innymi grupami hydroksylowymi produkując cząsteczki wody i wodór, który z czasem ucieka z powierzchni planety.
Część cząsteczek wody ulega rozbiciu przez promieniowanie słoneczne albo unosi się wysoko nad powierzchnią planety, ale część ląduje w pobliżu biegunów Merkurego w stale zacienionych fragmentach kraterów, gdzie nie są wystawione na promieniowanie słoneczne.
Merkury nie ma żadnej atmosfery, a tym samym nie ma tam żadnego powietrza, które mogłoby transportować ciepło, dlatego też owe cząsteczki stają się fragmentem stałego lodu zalegającego we wnętrzach kraterów.
Szacujemy, że w ten sposób na przestrzeni 3 milionów lat powstaje w kraterach około 11 mld ton lodu. W ten sposób mogło powstać co najmniej 10 procent całego lodu obecnego na powierzchni ? dodaje Jones.
Badacze opublikowali wyniki swoich badań w artykule, który ukaże się w periodyku Astrophysical Journal Letters w poniedziałek, 16 marca.
Sondy kosmiczne potwierdzają obecność lodu
W 2004 r. z Ziemi wystartowała sonda MESSENGER, która po siedmiu latach lotu weszła na orbitę wokół Merkurego. To właśnie ta sonda przesłała na Ziemię informacje o obecności lodu w kraterach biegunowych planety. Dostrzeżony przez MESSENGERa lód skrywał się w zacienionych fragmentach kraterów znajdujących się na biegunach Merkurego, które są usiane kraterami niczym Księżyc. Z resztą podobieństwa między Merkurym a Księżycem, włącznie z ich rozmiarami, były już tematem wielu porównań, w tym także tych, które dotyczyły możliwości istnienia na nich lodu wodnego.
Jak dotąd, sondom kosmicznym udało się dostrzec słabe sygnały wskazujące na obecność lodu na Księzycu oraz silne sygnały od lodu na Merkurym. To z kolei wprawiło naukowców w zakłopotanie: jeżeli komety, planetoidy i meteoryty uderzały w Merkurego i Księżyc, dostarczając na nie wodę, to skąd się wzięła różnica w ilości tej wody? Dlaczego jest jej więcej na Merkurym niż na Księżycu?
Proces opisany w naszym modelu, nie byłby tak skuteczny na Księżycu niż na Merkurym. Na Księżyc nie dociera wystarczająco dużo promieniowania słonecznego, aby proces ten był wydajny ? podsumowuje Jones.
Merkury
How the Scorching Sun Near Mercury May Help the Planet Make Ice
W kraterach znajdujących się w pobliżu biegunów Merkurego, znajdują się miejsca, w które nigdy nie dociera światło słoneczne. Może tam być sporo lodu. Źródło: NASA/MESSENGER
https://www.spidersweb.pl/2020/03/lod-wodny-bieguny-merkurego.html

 

 

Piekielne temperatury dziennej strony Merkurego umożliwiają powstawanie? lodu wodnego.jpg

Piekielne temperatury dziennej strony Merkurego umożliwiają powstawanie? lodu wodnego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na powierzchni komety 67P odkryto podstawowy składnik życia (film)
2020-03-14.
Komety od zawsze fascynowały ludzi. Teraz, gdy mamy możliwość lepiej je zbadać, dzięki najnowszym zdobyczom techniki i misjom kosmicznym, tajemnice które skrywały zaskakują nas jeszcze bardziej.
Niedawno dowiedzieliśmy się, że na komecie C/2014 Q2 Lovejoy znajdują się duże pokłady związków organicznych, a dzięki misji Rosetta odkryliśmy na komecie 67P/Churiumov-Gerasimenko życiodajny tlen, który znajduje się tam o 4,6 miliarda lat.
Jednak najciekawsze informacje udostępniła dopiero Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Otóż w warkoczu (komie) komety 67P wykryto substancje związane z powstaniem życia, a mianowicie m.in. fosfor i aminokwas (glicynę) oraz siarkowodór i cyjanowodór.
To niezwykle cenne i fascynujące odkrycie, gdyż fosfor jest kluczowym składnikiem DNA, a glicyna występuje powszechnie w białkach żywych organizmów. Naukowcy z ESA podkreślają, że pierwszy raz w historii badań kosmosu udało się odkryć "na" komecie glicynę.
Ale to nie wszystko. Naukowcy z Uniwersytetu Berneńskiego jeszcze raz przeanalizowali dokładnie wszystkie pozyskane dane z sondy Rosetta, a następnie przeprowadzili analizę znajdujących się na powierzchni soli amonowych. Jako że materiały w odmienny sposób pochłaniają światło słoneczne na rożnych długościach fal, naukowcy byli w stanie wykryć znajdujący się tam azot.
Ten gaz jest elementem niezbędnym do powstania życia. Wykrycie go na komecie oznacza, że takie obiekty mogą być kosmicznymi inkubatorami, na których rozwijać się może życie i przenosić po otchłani Wszechświata. Astrobiolodzy uważają, że to kolejny dowód na potwierdzenie hipotezy panspermii, która to zakłada, że życie na Ziemię zostało przyniesione (np. na kometach) z głębi kosmosu.
Struktura i kształt komety 67P Czuriumow-Gierasimienko wskazują, że mogła ona powstać w wyniku zderzenia się dwóch obiektów przed miliardami lat. Astronomowie zaprezentowali te wydarzenia na specjalne przygotowanej animacji, która powstała na podstawie danych, zgromadzonych w trakcie badań. Zanim uformowała się kometa 67P, doszło do zderzenia dwóch ciał niebieskich z prędkością ok. 3600 km/h.
W wyniku zderzenia, luźno ze sobą związane materiały lotne rozrzucone zostały w przestrzeni kosmicznej, ale na tyle wolno, że nawet po kilka dniach, a nawet godzinach mogły one zacząć ponownie wiązać się ze sobą, tworząc nowy, większy obiekt. W tym konkretnym przypadku dobrze nam znaną kometę 67P, dlatego też ma ona tak charakterystyczny kształt, bo wygląda jak kaczka.
Najciekawszym wnioskiem wyciągniętym z badań zespołu jest fakt, że obiekty mogą zderzać się ze sobą bardzo często, w nieznanym nam Pasie Kuipera i tworzyć nowe, większe w bardzo krótkim czasie. To duży problem, gdyż sytuacja na rubieżach Układu Słonecznego może zmienić się niezwykle dynamicznie, co utrudnia nam wykrywanie i obserwowanie potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi obiektów.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. ESA/NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-14/na-powierzchni-komety-67p-odkryto-podstawowy-skladnik-zycia-film/

 

Na powierzchni komety 67P odkryto podstawowy składnik życia (film).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nadano oficjalne nazwy strukturom na planetoidzie Bennu
2020-03-14.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) nadała oficjalne nazwy strukturom na powierzchni asteroidy Bennu, z której NASA dostarczy próbki do zbadania w ziemskich laboratoriach. Nazwy nawiązują do różnych mitologicznych ptaków.
(101955) Bennu to planetoida odkryta w 1999 roku, należąca zarówno do kategorii Near Earth Objects (NEO), jak i potencjalnie niebezpiecznych Potentially Hazardous Asteroids (PHA), czyli takich, które przecinają orbitę Ziemi i zbliżają się na tyle, że mogą się kiedyś zderzyć z naszą planetą.
8 września 2016 r. agencja NASA wysłała misję OSIRIS-Rex w celu zbadania planetoidy Bennu. Sonda dotarła do celu 3 grudnia 2018 r. i weszła na orbitę wokół obiektu. Najpierw naukowcy wykonają dokładną mapę powierzchni planetoidy, a potem planują pobrać próbki, które w 2023 r. zostaną dostarczone na Ziemię do dalszych badań.
Mierząca blisko 500 metrów asteroida otrzymała teraz oficjalne nazwy dla 12 struktur na jej powierzchni. Nazwy zostały zaproponowane przez członków zespołu OSIRIS-Rex, którzy opracowywali mapę obiektu. Wybrane nazwy nawiązują do różnorodnych mitologii. Sama nazwa Bennu odnosi się do świętego ptaka w mitologii egipskiej, który miał związki z Atumem, Ra i Ozyrysem. Nazwa ta była wyłoniona w konkursie przed startem misji OSIRIS-Rex.
Nowe nazwy zaproponowane przez naukowców dotyczą m.in. obszaru usianego głazami, największych tego typu skał, czy miejsca, z którego mają zostać pobrane próbki i generalnie nawiązują do mitologicznych ptaków.
Oto lista trzynastu nazw dla struktur na powierzchni Bennu. Zawarty w nich człon ?Saxum? oznacza po łacinie ?kamień?, a z kolei człon ?Regio? to w tłumaczeniu ?obszar?.
Tlanuwa Regio jest obszarem pokryty wielkimi głazami na południowej półkuli Bennu. Nazwa wskazuje na wielkie ptaki, które rozproszyły się po Ziemi z kawałkami węża, który zamienił się w stojące filary skał (mitologia Czirokezów).
Benben Saxum to najwyższy głaz na Bennu. Nazwa wywodzi się od starożytnego egipskiego kopca, który powstał z pierwotnych wód Nu. Według mitologii egipskiej, bóg Tum osiadł w Benbenie, aby stworzyć świat po swoim locie nad wodami w postaci ptaka Bennu.
Roc Saxum, największy głaz na Bennu, otrzymał imię od Roca ? olbrzymiego ptaka w mitologii Bliskiego Wschodu.
Simurgh Saxum ? południk zerowy na Bennu, podstawa dla układu współrzędnych stosowanego do opisu planetoidy ? uzyskał nazwę od ptaka z perskiej mitologii, który posiada całą wiedzę.
Huginn Saxum oraz Muninn Saxum są przyległymi głazami nazwanymi na cześć dwóch kruków towarzyszących Odynowi w mitologii nordyckiej.
Ocypete Saxum, znajdujący się blisko źródła pochodzenia wyrzutu cząstek materii odnotowanego 19 stycznia 2019 r., nazwano od jednej z greckich harpii, pół-niewiast, pół-ptaków, personifikujących burzowe wiatry porywające rzeczy z ziemi.
Strix Saxum jest dużym głazem na obrzeżach rezerwowego miejsca do pobrania próbek. Nazwa pochodzi od ptaka złego omenu z rzymskiej mitologii.
Amihan Saxum to duży, płaski głaz, który wydaje się częściowo zakopany. Znajduje się na obszarze Tlanuwa Regio, który ma nietypowo dużą koncentrację dużych głazów. Nazwa nawiązuje do wierzeń filipińskich, a dokładniej do bóstwa przedstawianego jako ptaka, pierwszego stworzenia, które zamieszkiwało we Wszechświecie (według mitologii tagalogijskiej).
Pouakai Saxum to kolejny z głazów, mierzący 10,6 metrów długości i położony na południowej półkuli Bennu. Nazwa pochodzi z mitologii maoryjskiej (Polinezja), gdzie był to monstrualny ptak, który zabijał i jadł ludzi.
Aetos Saxum jest podejrzanie płaskim głazem o kształcie przypominający skrzydła, położonym blisko równika Bennu. Nadane mu imię odnosi się do towarzysza dziecięcy zabaw Zeusa. Towarzysz ten został przemieniony w orła przez Herę (mitologia grecka).
Gargoyle Saxum ? ta nazwa dotyczy wielkiego głazu w pobliżu zapasowego miejsca lądowania, który jest jednym z najciemniejszych obiektów na powierzchni. Źródłem imienia jest francuski potwór podobny do smoka, ze skrzydłami, ptasią szyją i potrafiący ziać ogniem.(PAP)
cza/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C81060%2Cnadano-oficjalne-nazwy-strukturom-na-planetoidzie-bennu.html

 

 

Nadano oficjalne nazwy strukturom na planetoidzie Bennu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii
2020-03-14.
Portal Urania - Postępy Astronomii dołącza się do apelu o pozostawanie w domu w najbliższym czasie jeśli tylko to możliwe. Opracowaliśmy dla czytelników listę ciekawych zajęć, pozycji literackich i artykułów, które pomogą ciekawie spędzić czas miłośnikom astronomii i technologii kosmicznych.

Pomóż naukowcom odkrywać kosmos!
Chcesz aktywnie spędzić czas w domu i pomóc naukowcom w klasyfikowaniu zjawisk i obiektów astronomicznych? Do tego służy platforma Zooniverse.
Na stronie można na przykład pomóc w klasyfikowaniu egzotycznych formacji terenowych w okolicach bieguna południowego Marsa. Nie trzeba być przy tym geologiem. Wszystkiego nauczysz się w kilkanaście minut na portalu! Twoim zadaniem będzie analiza zdjęć z kamery Context Camera na sondzie Mars Reconnaissance Orbiter. Dzięki Tobie niektóre z wybranych miejsc zostaną później dokładniej zbadane przez dokładniejszą kamerę HiRISE.
https://www.zooniverse.org/projects/mschwamb/planet-four-terrains

A może chciałbyś dokonać kolejnego spektakularnego odkrycia w programie Galaxy Zoo? Tam Twoim zadaniem będzie klasyfikacja kształtów galaktyk. Jeśli wejdziesz we wprawę i będziesz naprawdę szybki możesz niektóre z galaktyk zobaczyć jako pierwszy człowiek na Ziemi!
https://www.zooniverse.org/projects/zookeeper/galaxy-zoo
Skoro już mowa o klasyfikacji galaktyk - może masz ochotę pomóc astronomom w odkrywaniu ich morfologii na falach radiowych, w danych z przeglądu LOFAR? Dzięki temu możesz przy okazji zostać odkrywcą supermasywnych czarnych dziur. Zapraszamy do LOFAR Radio Galaxy Zoo. To nowy i ciekawy projekt, w którym biorą udział także liczni naukowcy z Polski!
https://www.zooniverse.org/projects/chrismrp/radio-galaxy-zoo-lofar
Jeżeli interesują Cię asteroidy przemykające niedaleko Ziemi to świetnym projektem jest Hubble Asteroid Hunter. Twoim zadaniem będzie wtedy przegląd archiwalnych zdjęć z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i wyszukiwanie na nich śladów asteroid. Twoja praca przyczyni się do poznania dokładniejszych trajektorii niektórych obiektów, a może nawet odkrycia nowych!
https://www.zooniverse.org/projects/sandorkruk/hubble-asteroid-hunter
Dowiedz się więcej o wszechświecie z prawie setki filmów programu Astronarium
Astronarium to polska seria popularnonaukowa o astronomii i kosmosie. Na koncie twórców jest już 95 odcinków i wszystkie są dostępne do obejrzenia za darmo na serwisie YouTube! To kilkadziesiąt godzin materiału po polsku o bardzo wysokiej jakości merytorycznej.
Tutaj odcinek o poszukiwaniu drugiej Ziemi:
Poszukiwania drugiej Ziemi - Astronarium #89
https://www.youtube.com/AstronariumPL
Zobacz kosmos jak zawodowi astronomowie!
Może chcesz poeksplorować naszą galaktykę? Europejska misja Gaia wykonała najdokładniejszą trójwymiarową mapę Drogi Mlecznej, jednocześnie badając jej skład, strukturę i ewolucję. Misja zmierzyła łącznie pozycje, jasności, kolor i prędkości ponad miliarda gwiazd! W poniższej wizualizacji możecie dowiedzieć się więcej o ogromie zebranych danych.
https://sci.esa.int/gaia-stellar-family-portrait/
Portal Urania to setki artykułów o eksploracji kosmosu rocznie. Cała wiedza dostępna jest za darmo. Odwiedź naszą stronę i poczytaj o najnowszych odkryciach i przeprowadzanych lotach kosmicznych albo ogranicz się do tematyki, która cię interesuje. Proponujemy na początek parę tagów:
Mars, Księżyc, Kosmologia, Betelgeza, Egzoplanety
Czasopismo Urania - Postępy Astronomii
Urania - Postępy Astronomii to też drukowany dwumiesięcznik poświęcony upowszechnianiu wiedzy astronomicznej. Jego historia sięga jeszcze czasów przedwojennych. Odwiedź nasze archiwum, gdzie możesz przeczytać pełne wersje numerów naszego czasopisma od 1920 do 2011 roku!
Archiwum czasopism Urania - Postępy Astronomii
Najnowsze numery Uranii możesz kupić w wersji cyfrowej! Są dostępne na stronie Google Play.
Oficjalne kanały YouTube agencji kosmicznych NASA i ESA
Świetnym źródłem wiedzy o kosmosie i misjach są kanały YouTube amerykańskiej agencji kosmicznej NASA i europejskiej ESA. Zachęcamy do zapoznania się z materiałami wideo tam udostępnianymi.
Sami przygotowaliśmy też krótką listę ciekawych filmów z obu kanałów.
Obejrzycie tam obrazy z Księżyca, Marsa, wycieczkę po łazience na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, udane starty rakiet Falcon 9 firmy SpaceX i ich pierwsze nieudane lądowania oraz odtworzony historyczny spacer kosmiczny misji Apollo 11!

Astronomiczne zdjęcia dnia
Zachęcamy do odwiedzin polskiej, oficjalnej kopii serwisu Astronomy Picture Of the Day. Codziennie prezentowane są tam zdjęcia związane z astronomią z krótkim opisem. Serwis prezentuje fotografie od 1995 roku!
Zobacz APOD.pl
Niebo w różnym świetle
Dla bardziej zaawansowanych miłośników astronomii polecamy eksplorację nieba za pośrednictwem serwisu ESA Sky. Jest to interaktywny atlas nieba, w którym można eksplorować tysiące obiektów, w różnym świetle, zarejestrowane przez różne teleskopy kosmiczne. Dla nowych użytkowników polecamy zapoznanie się z serią filmów instruktażowych w języku angielskim, udostępnionych w serwisie YouTube.
Spożytkujmy dobrze czas w najbliższe dni. Pozostawanie w domu nie musi oznaczać nudy i nicnierobienia!
 
Opracował: Rafał Grabiański
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zostan-w-domu-urania-proponuje-aktywnosci-dla-milosnikow-astronomii-i-eksploracji

 

https://www.youtube.com/AstronariumPL

https://www.youtube.com/UraniaTV

 

 

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii2.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii3.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii4.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii5.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii6.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii7.jpg

Zostań w domu - 8 rzeczy, które możesz robić jako miłośnik astronomii8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Emisje dwutlenku azotu zmiejszają się nad Włochami z powodu koronawirusa
2020-03-14.
Nowe dane z europejskiego satelity środowiskowego Sentinel-5P wskazują na znaczne obniżenie poziomu zanieczyszczeń, w szczególności dwutlenku azotu nad Włochami. Zmiejszenie emisji jest najbardziej widoczne nad północną częścią kraju i zbiega się to z działaniami Włoch mającymi na celu zapobiegnięcie dalszego rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2.
Na poniższej animacji udostępnionej przez Europejską Agencję Kosmiczną widać zmiany w emisji dwutlenku azotu zarejestrowane między 1 stycznia i 11 marca 2020 r. przez instrument Tropomi na pokładzie satelity Sentinel-5P. Na mapie zostały naniesione stężenia będące średnią kroczącą z 10 dni.
Sentinel-5P to pierwszy satelita europejskiej sieci Copernicus przeznaczony do pomiarów stężeń zanieczyszczeń w atmosferze ziemskiej. Instrument Tropomi znajdujący się na jego pokładzie może rejestrować zawartości w powietrzu takich gazów jak: dwutlenek azotu, ozon, formaldehyd, dwutlenek siarki, tlenek węgla, metan oraz aerozoli.
Koronawirus SARS-CoV-2 został ogłoszony przez Światową Organizację Zdrowia światową pandemią. Wiele państw w Europie, w tym Polska podjęły ogólnokrajowe działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa.
Wpływ pandemii na programy kosmiczne
Epidemia ma wpływ na światową gospodarkę, w tym także na przemysł kosmiczny. Jak przyznał szef rosyjskiej agencji Roskomos Dmitrij Rogozin epidemia jest jedną, choć nie najważniejszą przyczyną opóźnienia misji europejskiego łazika ExoMars. Jedno z centrów NASA Ames w Kalifornii objęło wszystkich swoich pracowników obowiązkiem pracy zdalnej. Odwołano także wiele konferencji związanych z branżą kosmiczną takich jak 36. Sympozjum Kosmiczne w Colorado Springs.
Na 9 kwietnia planowany jest lot trzech astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W lutym z powodów zdrowotnych rosyjska agencja Roskosmos zastąpiła wyznaczonych do misji kosmonautów Nikołaja Tichonowa i Andreja Babkina ich zastępcami, parą: Anatolij Iwaniszynem i Iwanem Wagnerem. Bez zmian pozostaje przypisanie amerykańskiego astronauty Chrisa Cassidy. Z uwagi na pandemię koronawirusa władze Roskomosu wskazały, że obowiązkowa kwarantanna przed kwietniowym lotem może zacząć się wcześniej i być bardziej restrykcyjna niż zwykle.
Na podstawie: ESA/Space.com
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja prasowa ESA o spadkach emisji dwutlenku azotu nad Włochami
?    informacje o wpływie pandemii na przemysł kosmiczny (Space.com)
 
 
Na zdjęciu: Mapa Europy z naniesionymi stężeniami dwutlenku azotu. Dane z satelity Sentinel-5P. Źródło: ESA.
Coronavirus: nitrogen dioxide emissions drop over Italy

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/emisje-dwutlenku-azotu-zmiejszaja-sie-nad-wlochami-z-powodu-koronawirusa

 

 

Emisje dwutlenku azotu zmiejszają się nad Włochami z powodu koronawirusa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ALMA uchwyciła metamorfozę starej gwiazdy
2020-03-14. Autor. Vega
Międzynarodowy zespół astronomów korzystający z ALMA uchwycił moment, w którym stara gwiazda po raz pierwszy zaczyna zmieniać swoje otoczenie. Gwiazda wyrzuciła dwubiegunowe strumienie gazu, które teraz zderzają się z otaczającą materią. Wiek obserwowanego dżetu szacuje się na 60 lat. Właściwości te pomagają naukowcom zrozumieć, w jaki sposób powstają złożone kształty mgławic planetarnych.
Gwiazdy podobne do naszego Słońca w ostatnim etapie swojego życia ewoluują do postaci czerwonych olbrzymów. Następnie gwiazda wypala gaz, tworząc pozostałość zwaną mgławicą planetarną. Można rozróżnić wiele kształtów mgławic planetarnych; niektóre są sferyczne, ale inne są dwubiegunowe bądź też wykazują skomplikowane struktury. Astronomowie są zainteresowani pochodzeniem tej odmiany, ale gęsty gaz i pył wyrzucone przez starą gwiazdę zaciemniają układ i utrudniają zbadanie wewnętrznych mechanizmów tego procesu.

Aby rozwiązać ten problem, zespół astronomów skierował anteny ALMA na W43A, stary układ gwiezdny znajdujący się 7000 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Orła.

Dzięki wysokiej rozdzielczości ALMA, zespół uzyskał bardzo szczegółowy obraz przestrzenny wokół W43A. Najbardziej znanymi strukturami są dwubiegunowe dżety. Naukowcy odkryli, że ich prędkość wynosi aż 175 km/s, czyli znacznie więcej, niż według poprzednich szacunków. Na podstawie tej prędkości oraz wielkości dżetów zespół obliczył, że wiek strumienia gazu jest krótszy niż długość ludzkiego życia.

Obraz ALMA wyraźnie odwzorowuje rozkład chmur pyłowych porywanych przez dżety, co jest znamiennym dowodem na to, że wpływa on na otoczenie.

Zespół sugeruje, w jaki sposób to porywanie obłoków może być kluczowe dla utworzenia dwubiegunowej mgławicy planetarnej. W ich scenariuszu starsza gwiazda początkowo wyrzuca gaz sferycznie, a jądro gwiazdy traci otoczkę. Jeżeli gwiazda ma towarzysza, gaz z niego wylewa się na jądro umierającej gwiazdy, ale część tego nowego gazu tworzy dżety. Dlatego to, czy stara gwiazda ma towarzysza, jest ważnym czynnikiem określającym strukturę powstałej mgławicy planetarnej.

W43A jest jedną z tzw. ?fontann?. Są to stare gwiazdy, które wykazują charakterystyczną emisję radiową z cząsteczek wody. Obserwacje z ALMA prowadzą do wniosku, że woda podgrzana w celu wygenerowania emisji radiowej znajduje się w obszarze styku między dżetami a otaczającą materią. Być może wszystkie te źródła ?wodnych fontann? składają się z centralnego układu podwójnego, który właśnie uruchomił dżet, podobnie jak W43A.  

Zespół już pracuje nad nowymi obserwacjami ALMA innych podobnych gwiazd. Mają nadzieję, że uzyskają nowe spojrzenie na to, jak tworzą się mgławice planetarne i jak wygląda przyszłość dla gwiazd takich jak Słońce.

Do tej pory zidentyfikowano zaledwie 15 obiektów ?wodnej fontanny?, pomimo faktu, że w Drodze Mlecznej znajduje się ponad 100 mld gwiazd. Prawdopodobnie taka ilość obserwacji wynika z faktu, że czas życia dżetów jest dość krótki, dlatego też astronomowie mają szczęście, że zaobserwowali tak rzadkie obiekty.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ALMA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/03/alma-uchwycia-metamorfoze-starej-gwiazdy.html

 

ALMA uchwyciła metamorfozę starej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Uczta
2020-03-15.
Widoczna na zdjęciu galaktyka spiralna NGC 1589 została odkryta przez Williama Herschela w latach 80. XXVIII wieku. Obiekt ten był kiedyś sceną pożarcia gwiazdy przez czarną dziurę. Obecnie astronomowie starają się zweryfikować tę tezę na podstawie danych dostarczanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a. HST już parokrotnie został wykorzystany do takich badań, więc prawdopodobnie będzie w stanie i tym razem dostrzec szczątki gwiazdy, które pozostały po tym wydarzeniu. A zanim to nastąpi, my ? miłośnicy nocnego nieba możemy podziwiać piękno kosmos z domu. #zostanwdomu
Źródła:
ESA
ESA/Hubble i NASA
https://news.astronet.pl/index.php/2020/03/15/w-kosmicznym-obiektywie-uczta/

W kosmicznym obiektywie Uczta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tony Antonelli: już z dzisiejszą technologią możemy wysłać człowieka na Marsa
2020-03-15. Marek Matacz
Wysłanie ludzi na Marsa i z powrotem to trudne zadanie, ryzykowna ekspedycja. Jednak już z dzisiejszą technologią możemy to zrealizować - ocenia w rozmowie z PAP Dominic Anthony "Tony" Antonelli, amerykański astronauta, pilot wojskowy.
Dominic Anthony "Tony" Antonelli, który dwa razy odwiedził orbitę na pokładzie wahadłowców, gościł na trójmiejskiej konferencji My Space Love Story. PAP opowiedział o tym, jak widzi rozwój astronautyki na świecie i co może zrobić Polska, aby mieć w niej swój udział.
Nauka w Polsce: Czasy programu Apollo to ogromne tempo rozwoju w dziedzinie lotów człowieka w kosmos. Potem postęp jakby zwolnił. Nie czuł się Pan tym zwiedziony?
Tony Antonelli: Kiedy byłem młody, byłem zainspirowany osiągnięciami programu Apollo, ale duże sukcesy mamy także dzisiaj. Mnie udało się polecieć na wahadłowcach do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - brałem udział głównie w jej budowie. Oto więc mamy osiągnięcie - od późnego października 2000 roku, zatem prawie już od 20 lat, jako ludzkość nie przeżyliśmy jednej sekundy, przebywając całkowicie na planecie. Mamy ludzi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez cały czas, zmieniamy załogi co 6 miesięcy, kilka załóg było tam prawie rok. Jednocześnie w USA wycofaliśmy flotę wahadłowców z planami, aby wrócić i eksplorować Księżyc. Chcemy, aby pierwsza kobieta wylądowała na Księżycu, chcemy też znaleźć sposób na długotrwałą obecność na nim ludzi, a potem polecieć na Marsa.
NwP: Spójrzmy więc projekt Artemis, czyli plan powrotu człowieka na Księżyc. Jakie Pana zdaniem będą największe korzyści - technologie, doświadczenie, wartość symboliczna?
T.A.: Uważam, że dzisiaj młodzi chłopcy i dziewczęta dorastają w świecie, gdzie mówi im się, czego nie mogą osiągnąć i to mnie martwi. Jestem więc bardzo podekscytowany ogłoszeniem NASA, że chce, aby pierwsza kobieta wylądowała na Księżycu. Mam więc nadzieję, że największą korzyścią będzie, iż jakaś młoda dziewczynka, gdzieś na świecie zainspiruje się tym, co zobaczy i powie, że może zrobić dużo więcej, niż ludziom się wydaje.
NWP: Uważa Pan, że projekt Artemis to początek nowej ery, w której astronauci będą latali w daleką przestrzeń?
T.A.: Mam taką nadzieję. Przygotowujemy się do tego już od jakiegoś czasu i jestem przekonany, że rozwój będzie postępował. Rządy różnych państw przeznaczają środki na naukowe odkrycia i eksplorację. Myślę jednak, że nie będzie gwałtownego postępu, zanim nie opracujemy systemu zarabiania (na lotach załogowych - PAP). Jesteśmy blisko tego, jeśli chodzi o loty suborbitalne z płacącymi klientami. Mam nadzieję, że to się przyjmie. Niedawno pojawiło się doniesienie o firmie, która chce organizować komercyjne wycieczki na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Kiedy więc to się rozpocznie, tego typu biznes może naprawdę wystartować. Tak się przecież stało z komunikacją. Mamy wszelkiego rodzaju satelity komunikacyjne produkowane przez firmy, które na nich zarabiają. Jak dotąd jednak nie dotyczy to lotów załogowych.
NwP: Wiele mówi się o Marsie. Realistycznie patrząc, myśli Pan, że ludzie polecą na jego orbitę, w ciągu powiedzmy 20 lat?
T.A.: Mam nadzieję, że zrobią to wcześniej. Mamy technologię, aby polecieć dzisiaj. Musimy tylko, jako grupa zdecydować, że to jest coś, co chcemy zrobić. Nie będzie to łatwa wycieczka w pierwszej klasie, a raczej trudna, ryzykowna ekspedycja. Jednak już z dzisiejszą technologią możemy to zrealizować i naprawdę chcę, abyśmy to zrobili.
NwP: W załogowych lotach kosmicznych podstawę stanowi międzynarodowa współpraca. Czy oprócz takich krajów jak np. USA czy Rosja państwa takie jak Polska mogą coś wnieść?
T.A.: Zdecydowanie i odpowiedni model stanowi tu działalność Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wszystkie należące do niej kraje wnoszą jakiś wkład i odpowiednio do tego korzystają. Jeśli chodzi o loty załogowe to, jak rozumiem, duża korzyść. Wczoraj jedna studentka zadała pytanie, czy może zostać astronautką. Powiedziałem - trzeba przekonać Polskę, aby inwestowała w to wystarczająco dużo. Lecz zanim Polska zacznie inwestować swoje zasoby, polskie społeczeństwo musi zrozumieć, jakie będą korzyści. Powiedziałem jej więc, że musi wyjaśnić swoim rodzicom, swoim sąsiadom, dlaczego warto inwestować w program kosmiczny. Można zacząć od niewielkiego udziału. Podam tutaj przykład Kanady. Kanadyjska Agencja Kosmiczna ma swój wkład w Międzynarodową Stację Kosmiczną, specjalizując się w robotyce kosmicznej. Dzięki temu przysługuje im jedna misja na 6-8 lat. To więc tak działa - trzeba się przyłączyć, wnosić swój wkład na poziomie, jaki rząd uzna za właściwy i kiedy uzbiera się wystarczająco dużo lat, pojawi się pierwsza Polka w kosmosie. Mam nadzieję, że obecnie jest już w jakiejś szkole.
NwP: Jakie są największe korzyści z wysłania człowieka, np. Polaka w kosmos?
T.A.: W czasie programu Apollo, komputer zajmował cały pokój. Inżynierowie musieli więc ciężko pracować, aby zmieścić go do małego pudełka. Oczywiście, program Apollo to nie jedyny powód, dla którego mamy małe komputery. Chodzi jednak o to, że praca nad trudnymi problemami, stawianie sobie wyzwań pozwala stać się lepszym. Moją pasją jest przestrzeń kosmiczna, ale to oczywiście nie jedyna sfera, gdzie można stawiać sobie wyzwania. Wysłanie ludzi na Marsa i z powrotem to trudne zadanie, ale jest wiele innych. Rzecz w tym aby zainspirować całe społeczeństwo, w tym już uczniów w szkołach, pracą nad naprawdę trudnymi rzeczami.
PAP - Nauka w Polsce, Marek Matacz
mat/ ekr/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C81110%2Ctony-antonelli-juz-z-dzisiejsza-technologia-mozemy-wyslac-czlowieka-na-marsa

Tony Antonelli już z dzisiejszą technologią możemy wysłać człowieka na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na Europie może znajdować się zaledwie centymetr pod lodową powierzchnią
2020-03-15.
Europa, księżyc Jowisza, to jedno z najlepiej zapowiadających się miejsc do rozkwitu życia w Układzie Słonecznym. Nowe dane napawają wielkim optymizmem na jego odkrycie, które może nastąpić za kilka lat.
NASA ogłosiła, że najnowsze badania naukowe kolejny raz pokazują, że na Europie, księżycu Jowisza, występują gejzery tryskające wodą, a w atmosferze występuje para wodna. Chociaż nie jest to niezbity dowód na istnienie tam życia, to jednak fakt ich istnienia już sam w sobie jest wspaniałą wiadomością. W tryskającej z gejzerów wodzie i parze wodnej możemy wykryć ślady funkcjonującego życia, które może znajdować się w ocenie wody, leżącym pod skutą lodem powierzchnią.
Dochodzą do nas jednak jeszcze ciekawsze wieści, które mówią, że życie na tym skutym lodem obiekcie może funkcjonować już zaledwie 1 centymetr pod powierzchnią. Takie informacje dostarczyły nowe analizy starych danych uzyskanych przez sondę Galileo i Voyager 1. Astronomowie na ich podstawie przygotowali modele 3D, które obrazują stopień penetracji promieniowania w głąb powierzchni Europy.
Misja badawcza na ten obiekt będzie mogła więc przebiec o wiele łatwiej i sprawniej, niż nam się do tej pory wydawało. Sonda kosmiczna i próbnik będą mogły nie tylko pobrać do dokładnej analizy próbki wodę tryskającą z gejzerów, ale również łatwiej wwiercić się w lodową powierzchnię.
Życie na Europie, jeśli w ogóle tam istnieje, musi znajdować się pod lodem. Księżyc ten nie posiada atmosfery i silnego pola magnetycznego, które skutecznie mogłoby chronić różne formy życia przed zabójczym skutkiem silnego promieniowania kosmicznego i tego pochodzącego z Jowisza.
NASA i ESA w ciągu 5 lat planują wysłać na lodowe księżyce Jowisza i Saturna misje o nazwie Europa Clipper i JUICE, wówczas rozpocznie się nowa era poszukiwań obcego życia w naszym Układzie Słonecznym. Nowe informacje, potwierdzające aktywność geologiczną Europy i występujące na niej gejzery oraz dogodne warunki do funkcjonowania życia zaledwie kilka centymetrów pod powierzchnią, pozwolą naukowcom teraz lepiej przygotować przyszłe misje.
Źródło: GeekWeek.pl/Nature / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-03-15/zycie-na-europie-moze-znajdowac-sie-zaledwie-centymetr-pod-lodowa-powierzchnia/

Życie na Europie może znajdować się zaledwie centymetr pod lodową powierzchnią.jpg

Życie na Europie może znajdować się zaledwie centymetr pod lodową powierzchnią2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ERA gotowy do wysyłki do Bajkonuru
2020-03-15. Krzysztof Kanawka
Pod koniec lutego ramię robotyczne ERA zostało zaakceptowane do wysyłki do kosmodromu Bajkonur, gdzie nastąpi integracja z modułem ?MLM Nauka?.
Europejskie ramię robotyczne o nazwie European Robotic Arm (ERA) ma funkcjonować na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). ERA zostanie zainstalowany na rosyjskim module MLM Nauka ? który doświadczył już kilku lat opóźnień. Co ciekawe, na stronie ESA z 2006 roku można przeczytać informację, że ERA znajdzie się na ISS w 2007 roku.
ERA jest już zbudowany i przetestowany. Budowę wykonał koncern Airbus (wcześniej jego holenderski oddział, wówczas funkcjonujący pod nazwą Dutch Space). Pod koniec lutego 2020 nastąpiła inspekcja tego ramienia oraz oficjalna akceptacja do wysyłki do Bajkonuru. Tam ERA zostanie zainstalowana do modułu MLM Nauka, z którym dotrze na ISS. Docelowo ERA ma być zdolny do operowania z kilku różnych stanowisk, a nawet przemieszczania się po tych stanowiskach w celu dotarcia do miejsca pracy.
ERA ma 11,3 metrów długości i masę 630 kg. Zdolność nośna ERA to do 8000 kg w warunkach mikrograwitacji. Dokładność pozycjonowania ładunku prowadzonego przez ERA ma wynieść około 5 milimetrów.
Co ciekawe, pierwsze prace nad ERA były związane z programem europejskiego załogowego mini-wahadłowca Hermes. Ten program, rozwijany w latach 80. XX wieku został zarzucony, m.in. w wyniku wniosków płynących z katastrofy promu Challenger. Rakieta nośna zbudowana dla potrzeb programu Hermes ? Ariane 5 ? jest do dziś wykorzystywana do wynoszenia większych satelitów.
(ESA)
Example of ERA Mission
Animacja przykładowej ?misji? modułu ERA ? nagranie z 2002 roku / Credits ? Dutch Space B.V.

https://kosmonauta.net/2020/03/era-gotowy-do-wysylki-do-bajkonuru/

 

ERA gotowy do wysyłki do Bajkonuru.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tajemnica Gwiazdy Polarnej. Naukowcy nie są w stanie znaleźć wyjaśnienia
2020-03-11.

oprac. Arkadiusz Stando

Ludzie obserwują północną Gwiazdę Polarną Ziemi od tysiącleci. Od zawsze służyła jako rodzaj naturalnego kompasu, wskazując północ, gdyż na mapie nieba znajduje się prawie bezpośrednio nad biegunem północnym Ziemi.
Alfa Ursae Minoris (gwiazda polarna) jest także najbliższą cefeidą Ziemi, rodzajem gwiazdy pulsującej regularnie pod względem średnicy i jasności. Nie każdy też wie, że jest ona częścią systemu binarnego. Ma ciemniejszą siostrę, znaną jako Polaris B, którą również możemy oglądać z Ziemi.
Z pozoru mogłoby wydawać się więc, że sporo wiemy o północnej Gwieździe Polarnej. Astrofizycy zauważają że "gdy dowiadujemy się o niej więcej, staje się jasne, że co raz mniej rozumiemy". Takie słowa padają w nowym artykule naukowym o Polaris. Problem z gwiazdą polega na tym, że naukowcy nie zgadzają się co do jej wielkości i odległości.
Naukowcy prowadzą różnego rodzaju obserwacje, aby zdefiniować parametry konkretnych typów gwiazd. W przypadku cefeid, obliczanie masy, wieku i odległości od Ziemi prowadzi się na podstawie gwiezdnego modelu ewolucji. Na podstawie poznanych wartości tj. jasność, kolor czy częstotliwość pulsacji gwiazdy, są w stanie poznać jej rozmiar czy wiek (w tym etap życia).
Gwiazda Polarna - niezależne metody badania nawzajem sobie zaprzeczają
Modele te w przypadku cefeid są szczególnie precyzyjne. A tymczasem naukowcy napotkali pewnego rodzaju problem. Inne metody badań przynoszą sprzeczne wyniki z tym, co mówi model ewolucyjny. Według innych pomiarów, masa gwiazdy ma wynosić 3,45 masy Słońca, co jest dużo niższym wynikiem, niż w przypadku badania ewolucyjnego - około 7 razy.
Zobacz też: Odkryto nowy rodzaj gwiazdy. Badaniami kierowali polscy naukowcy
Naukowcy stwierdzają, że jedną z możliwości jest to, że co najmniej jeden z tych pomiarów jest po prostu błędny. Hilding R. Neilson, astrofizyk z University of Toronto powiedział, że Polaris jest szczególnie trudną do zbadania gwiazdą. Znajduje się nad biegunem północnym Ziemi, czyli poza polem widzenia większości teleskopów. Teleskopy wyposażone w sprzęt niezbędny do precyzyjnego pomiaru właściwości gwiazd są zwykle zaprojektowane do badania znacznie słabszych, ale bardziej odległych gwiazd. Polaris jest dla nich zbyt jasnym obiektem.
Źródło: Livescience
Gwiazda Polarna stanowi zagadkę dla astrofizyków (LUKASZ SZCZEPANSKI/REPORTER)
https://tech.wp.pl/tajemnica-gwiazdy-polarnej-naukowcy-nie-sa-w-stanie-znalezc-wyjasnienia-6487807886104705a

 

 

Tajemnica Gwiazdy Polarnej. Naukowcy nie są w stanie znaleźć wyjaśnienia.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gwiezdne śmigacze w nowym odcinku Urania FM #7
2020-03-15.
Arktur i Gwiazda Barnarda należą do najszybciej poruszających się gwiazd na niebie. Posłuchajcie rozmowy o ruchach gwiazd w najnowszym odcinku Urania FM na kanale Urania TV.
Dzisiaj opublikowaliśmy nowy odcinek na youtubowym kanale Urania TV. Temat obejmuje ruchy gwiazd. Jak kiedyś ludzie rozumieli sferę gwiazd stałych, a jak obecnie parzymy na ruchy gwiazd? Poznajcie też "gwiezdne śmigacze": Arktura i Gwiazdę Barnarda.
W ramach kanału Urania TV prezentujemy ciekawe tematy i osoby zajmujące się astronomią i kosmosem zawodowo oraz hobbystycznie. Po hasłem "Urania FM" prezentujemy interesujące rozmowy o kosmosie. Kanał prowadzony jest przez czasopismo i portal Urania - Postępy Astronomii.
Więcej informacji:
?    Urania FM nr 7 na kanale Urania TV
?    Kanał Urania TV na YouTube
?    Fanpage Urania TV na Facebooku
?    Urania TV na Twitterze
Gwiezdne śmigacze: Arktur i Gwiazda Barnarda - Urania FM #7

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gwiezdne-smigacze-w-nowym-odcinku-urania-fm

 

 

Gwiezdne śmigacze w nowym odcinku Urania FM 7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Obcy mogą wykorzystywać wybuchy supernowych jako napęd dla statków kosmicznych
Autor: M@tis (2020-03-15 )
Astronomowie z Uniwersytetu Harvarda przedstawili śmiały pomysł, zgodnie z którym istoty pozaziemskie mogą wykorzystywać eksplozje gwiazd do przyspieszenia swoich statków kosmicznych do prędkości bliskich prędkości światła. Co ciekawe, wygłosił ją jeden z badaczy odpowiedzialnych za odkrycie obiektu znanego jako Oumuamua.
Abraham Loeb jeszcze w ubiegłym roku wraz ze swoim kolegą Amirem Sirajem  ogłosili odkrycie pierwszego międzygwiezdnego meteorytu. Obliczyli oni również, ile z tych meteorów, przyspieszanych przez wybuchy supernowych, powinno co miesiąc uderzać w atmosferę ziemską.
Teraz Loeb przeanalizował perspektywy wykorzystania wybuchów supernowych i innych kosmicznych kataklizmów w celu uruchomienia sond międzygwiezdnych. Ich odkrycia zostały przedstawione w artykułach naukowych Preprint opublikowanych na stronie internetowej arXiv.org oraz na łamach Scientific American.
Przypomnijmy, że Loeb jest przewodniczącym komitetu doradczego projektu Breakthrough Starshot, finansowanego przez rosyjskiego miliardera Jurija Milnera. Entuzjaści mają nadzieję stworzyć sondę o wadze około grama, która osiągnie gwiazdę Alfa Centauri w ciągu zaledwie 20 lat. W tym celu zespół będzie musiał przyspieszyć obiekt do około 20% prędkości światła i pokonać w ten sposób dystans czterech lat świetlnych.
Zwolennicy tego pomysłu uważają, że pzy wykorzystaniu żagla słonecznego, potężny laser może zapewnić pojazdowi wymagane przyspieszenie. Obliczono, że aby osiągnąć taką prędkość, należałoby uderzyć w żagiel z energią około dziesięć milionów razy większą niż ta, która trafia na metr kwadratowy powierzchni Ziemi ze strony Słońca.
Krytycy zakwestionowali wykonalność tego pomysłu. Wskazują, że tak silny promień lasera unicestwi sondę, bez względu na to, jak doskonałe lustro lub żagiel stworzą inżynierowie. Ponadto istnieje mała szansa, aby sonda przetrwała przyspieszenie, w które ma być wprowadzona. W nowym artykule astronoma opracowano więć ambitny pomysł. Zamiast światła wiązki laserowej zaproponowano wykorzystanie przepływu protonów z supernowej. Według jego obliczeń, gęstość żagla mniejsza niż 0,5 grama na metr kwadratowy może zapewnić przyspieszenie maszyny do 0,1 prędkości światła.
Jednak ten pomysł rodzi wiele trudnych pytań. Po pierwsze, dostarczenie sondy do przyszłej supernowej, wymaga opanowania podróży międzygwiezdnych, co zupełnie neguje sens tworzenia i wysyłania tego typu sond. Po drugie, dokładnie przewidzenie eksplozji gwiazd musiałoby być obliczone z niewyobrażalną precyzją. Ziemscy astronomowie nie są w stanie przewidzieć takich katastrof z dokładnością większą niż do dziesięciu tysięcy lat, choć potencjalni obcy naukowcy, być może będą bardziej zaznajomieni z tą kwestią.
Po trzecie, przed wybuchem gwiazda emituje w otaczającej przestrzeni intensywne strumienie promieniowania, gazu i pyłu. Co za tym idzie, supernowa musiałaby nie uszkodzić samej sondy. Natomiast po czwarte, przy prędkościach podświetlnych nawet mikroskopijne cząsteczki pyłu będą penetrować żagiel jak kula armatnia. Ponadto będzie on grabił międzygwiezdny gaz, jak buldożer. Gdy tylko masa zebranego gazu będzie porównywalna z masą sondy, żagiel zacznie działać jak hamulec. Aby tego uniknąć, Loeb założył jednak składanie żagla niedługo po krótkiej fazie przyspieszenia.
Być może części problemów da się uniknąć, tym bardziej że  takie żagle mogłyby wykorzystywać nie tylko supernowe, ale także przepływ cząstek z pulsarów, czarnych dziur i innych obiektów. Potencjał dla takiej technologii jest dość spory i mimo iż przynajmniej narazie rozważania tego typu wydają się naiwne, być może w przyszłości pozwolą ludzkości na podbój kosmosu.
Artykuł pochodzi ze strony: MEDIUM
Źródło: 123rf.com

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/obcy-moga-wykorzystywac-wybuchy-supernowych-jako-naped-dla-statkow-kosmicznych

 

Obcy mogą wykorzystywać wybuchy supernowych jako napęd dla statków kosmicznych.jpg

Obcy mogą wykorzystywać wybuchy supernowych jako napęd dla statków kosmicznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki
2020-03-15. Radosław Kosarzycki
Od momentu odkrycia pierwszej planety pozasłonecznej, naukowcom udało się odkryć w Drodze Mlecznej ponad 4000 kolejnych. Jak dotąd wszystkie te planety miały jedną cechę wspólną: wszystkie znajdowały się w stosunkowo cienkim dysku tworzącym płaszczyznę galaktyki. Tak było aż do teraz.
Niecałe dwa lata po rozpoczęciu poszukiwań planet pozasłonecznych, kosmiczny teleskop TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) odkrył planetę krążącą wokół gwiazdy wylatującej całe 5870 lat świetlnych nad płaszczyznę galaktyki.

Nie jest to jednak typowa planeta. Mimo rozmiarów zbliżonych do rozmiarów Ziemi ? co oznacza, że prawdopodobnie jest to planeta skalista ? jest ona niezwykle gęsta. Jej masa jest 8,7 razy większa od masy Ziemi.
Międzynarodowy zespół astronomów oznaczył nowo odkrytą planetę LHS 1815b (krąży ona wokół gwiazdy LHS 1815) i opisał ją w artykule naukowym zaakceptowanym do publikacji w periodyku naukowym The Astronomical Journal.
Droga Mleczna to cienki dysk, zanurzony w grubym dysku, zanurzonym w sferycznym halo galaktycznym.
Droga Mleczna to galaktyka spiralna z poprzeczką, co oznacza, że kształtem przypomina ona płaski dysk, z nawiniętymi wokół centrum ramionami spiralnymi. Gdybyśmy spojrzeli na naszą galaktykę nie od góry, ale od strony krawędzi, to zobaczylibyśmy bardzo cienki dysk, z delikatnym zgrubieniem w samym centrum galaktyki, gdzie znajduje się supermasywna czarna dziura. Oczywiście cała galaktyka zanurzona jest w bardziej sferycznym halo, które jednak w dużej mierze pozbawione jest gwiazd. Jeżeli przyjrzymy się naszej galaktyce dokładniej, to zobaczymy, że cienki dysk o grubości kilkuset lat świetlnych otoczony jest grubszym dyskiem, w którym znajduje się znacznie mniej gwiazd, ale wciąż więcej niż w pozostałej części halo galaktycznego. Jest to tak zwany gruby dysk.
Gwiazdy tworzące gruby dysk niemal wszystkie mają ponad 10 mld lat, charakteryzują się niewielką zawartością metali i poruszają się szybciej wokół centrum galaktyki niż gwiazdy w cienkim dysku. Orbity gwiazd grubego dysku przeszywają płaszczyznę dysku cienkiego to wchodząc nad, to pod płaszczyznę galaktyki.
Naukowcy zakładali, że skoro gwiazdy dysku grubego mają mniej metali, to formowanie się planet w ich otoczeniu może być utrudnione, a zważając na to, że nie znaliśmy żadnej planety krążącej wokół gwiazdy dysku grubego, nie można było w żaden sposób tego sprawdzić.
Nowo odkryta planeta przecina właśnie płaszczyznę galaktyki
Gdy astronomowie dostrzegli ślady planety LHS 1815b w danych z teleskopu TESS, znajdowała się ona 97 lat świetlnych od Ziemi, ale i tak przykuła uwagę astronomów, ponieważ planety skaliste są dla nich szczególnie interesujące jako miejsca, na których potencjalnie mogłoby rozwinąć się życie.
Choć nowa planeta krąży wokół stosunkowo spokojnego czerwonego karła, to odległość między nimi jest tak mała, że i tak bombardowana jest ogromnymi ilościami intensywnego promieniowania podczas każdego trwającego 3,1843 dni okrążenia.
Dopiero gdy badacze przeanalizowali dane z satelity Gaia, który mierzy ruch gwiazd w przestrzeni, uświadomili sobie, że w rzeczywistości spoglądają na gwiazdę z grubego dysku, która właśnie przelatuje przez cienki dysk w pobliżu Słońca. Aktualnie gwiazda kieruje się nad płaszczyznę galaktyki, gdzie wzniesie się na na wysokości maks. 5870 lat świetlnych nad cienki dysk.
Fakt, że LHS 1815 przelatuje właśnie koło nas sprawia, że możemy się sporo dowiedzieć o tym jak szukać kolejnych takich planet. Być może w danych z TESS znajduje się więcej takich planet z dysku grubego. Jeżeli uda nam się je znaleźć, będziemy mogli się dużo dowiedzieć o ewolucji egzoplanet w różnych częściach galaktyki.
Mapa nieba wykonana przez satelitę Gaia. Źródło: ESA/Gaia/PAC

Droga Mleczna to cienki dysk, zanurzony w grubym dysku, zanurzonym w sferycznym halo galaktycznym.

Budowa galaktyki. Źródło: Gaba p/Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

https://www.spidersweb.pl/2020/03/lhs1815b-egzoplaneta-skalista-spoza-dysku-galaktyki.html

 

Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki.jpg

Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki2.jpg

Astronomowie odkryli pierwszą planetę spoza dysku naszej Galaktyki3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)